Nie rozumiem sprzątania

Transkrypt

Nie rozumiem sprzątania
NIE ROZUMIEM SPRZĄTANIA
Dywanik, biurko, krzesło, magnetofon, hulajnoga, komórka, mp3…
Porozrzucane książki, ubrania, zabawki, kredki, kartki, farby, buty,
plakaty, rolki od papieru toaletowego, resztki wszystkiego…
Ania rysuje, śpiewa, bawi się zabawkami, uczy się, czyta, wycina,
klei, pisze wiersze, dzwoni do koleżanek, jeździ na hulajnodze…
Pakuje się na basen – strój, czepek, klapki, suszarka, szczotka, żel pod
prysznic. Wychodzi radosna…
- Nie, nie, nie umiem…ale ja tego nie rozumiem. Nie potrzebne mi
sprzątanie. Wiem gdzie jest wszystko. Może ty nie umiesz znaleźć, ale
ja umiem. Po co mam zapisywać. Ja zapominam, że mam zapisywać.
Nie rozumiem sprzątania. To tak ma być. To mój pokój. Wszystko jest
potrzebne. Po co mam wyrzucać? A jak mi się kiedyś przyda?
Niczego nie zapominam. Strój na WF? No bo nie będę ćwiczyć w
takich spodenkach. Co z tego, że wszyscy mają czerwone. Nie chcę
takich poszerzanych. Jak posprzątam to już niczego nie będę umiała
znaleźć. Przestań! Nie umiem, nie umiem, nie umiem. Muszę spać z
pluszakami, ze wszystkimi. Wcale się nie boję, ale jak mi się czasem
coś przyśni…A z resztą misiek jest chory i musi tu leżeć. Obrazki są
jeszcze nie skończone. A skąd ja mogę wiedzieć kiedy je skończę –
kiedyś! Rolki są potrzebne, bo robię kolekcję – rolkową rodzinę. Jak
schowam, to zapomnę i to w ogóle będzie bez sensu. To wszystko
musi stać z wierzchu, rozumiesz? No to leżeć, wszystko jedno. Ale ja
lubię i wcale mi to nie przeszkadza. Nie mogę się tego nauczyć, nie
mogę, nie mogę…Mamo, przestań!
Pakuje plecak. Wychodzi. Wbiega, szuka czegoś. Wybiega.
- Spóźniłam się tylko 5 minut. Nie, nie przez bałagan tylko przez
kłótnię z tobą. To źle myślisz. Umiem wszystko znaleźć. Myślałam,
że mam te ćwiczenia…Bo tak mi się wydawało. No to może się
zgubiły, a może w ogóle ich nie było. No i co?! Dobra, dobra,
poukładam te książki…Tak?! A co to za różnica czy krzywo czy
prosto. Zaraz, nie mogę robić dziesięciu rzeczy na raz. Nic nie będę
mogła znaleźć…