Mój mały kącik wspomnień w Lublinie
Transkrypt
Mój mały kącik wspomnień w Lublinie
Mój mały kącik wspomnień w Lublinie Takim moim kącikiem w Lublinie, do którego uwielbiam wracać wspomnieniami jest TEATR IMIENIA JULIUSZA OSTERWY W LUBLINIE przy ulicy Gabriela Narutowicza 17. To tam, od wielu lat, działo się dla mojego życia bardzo wiele. Występuję w tym Teatrze od 8 roku życia, czyli już 7 lat. Te wszystkie lata przemijały bardzo szybko… Te chwile i wspomnienia wywołują we mnie dreszcze na ciele, szczęście , radość a nawet czasem świeczki w oczach… Pamiętam do dziś, jak jechałam autobusem z mamą do teatru i denerwowałam się, ponieważ jechałam na próbę przedstawienia, w którym miałam grać .Przedstawienie to nazywało się " Najlepsze lata panny Jean Brodie ". Miałam tam grać za dziewczynę, która była chora. Wiedziałam, że czeka mnie trudne wyzwanie ,a ja jeszcze nigdy nie występowałam na deskach teatru przed tak wielką publicznością. Miałam jedną próbę rano a już wieczorem powinnam wyjść na scenę i zagrać. Dałam radę, bo aktorzy i koleżanki występujące razem ze mną mi w tym pomogli. Następna sztuka, w której wzięłam udział to "ROMEO I JULIA", tutaj też razem z koleżanką zastępowałyśmy inne dziewczyny, niestety grałyśmy w tym spektaklu krótko, ale bardzo mile go wspominam, ponieważ bardzo mi się podobał, umiałam stać za kulisami przez całą sztukę i wsłuchiwać się. Podobały mi się tam starodawne stroje oraz piękna biżuteria. 18 listopada 2006r była premiera sztuki "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, grałam tam Isię, to była i jeszcze przez krótki okres nadal jest najważniejsza rola .Muszę tam sama wystąpić na scenie, w innych sztukach miałam koleżankę. I zaczęło sie opuszczanie lekcji, bo musiałam jeździć na próby. Okropnie sie denerwowałam jak już czekałam na swoje wyjście za kulisami ,pamiętam jak wyłączyły się światła i włączyła się muzyka i miałam gęsią skórkę ,ale dałam radę. Następnym spektaklem na deskach lubelskiego Teatru Osterwy były "Opowieści Lasku Wiedeńskiego", było to 3 lata temu. W tej sztuce grałam z moim kolegą Mateuszem, z którym jeszcze gram do dzisiaj, ale już w innej sztuce. W "Opowieściach Lasku Wiedeńskiego" Miałam ulubione kwestie, które zawsze oglądaliśmy zza kulis. Jedną taką sceną, którą znam nadal na pamięć,(….) akcja dzieje się na wsi -z babcią morderczynią. Pamiętam, jak moje urodziny wypadły akurat jak graliśmy ten spektakl W czasie ukłonów podeszły do mnie 2 aktorki i wręczyły mi kwiaty od całej obsady oraz złożyły życzenia .Wzruszyłam się wtedy i łzy spłynęły mi po policzkach. To było niesamowite przeżycie . Grałam też tą rolę, gdy byłam chora, miałam anginę i 40 stopni gorączki. Powiedziałam lekarzowi, że muszę zagrać, ale lekarz zrobił wielkie oczy. Byłam potem dumna, że aktorzy docenili moje "dorosłe" zachowanie. " Niewolnice z Pipidówki" gram juz razem z Mateuszem 3 lata i nadal ten spektakl jest wystawiany na deskach tego teatru. Sztuka jest bardzo śmieszna, często siedzimy z kolegą za kulisami i oglądamy sztukę. Co mi się nie podoba w teatrze? Oczekiwanie wyjścia na scenę. To straszna nuda. Moje występowanie niedługo dobiegnie końca, ale ja już mam określony cel ,a jest nim nauka i rozwijanie się w tym kierunku .Praca przez te wszystkie lata jest moją szansą na zrealizowanie marzeń. Wiara w siebie to podstawa osiągnięcia sukcesu. Kamila Mulawa klasa II gimnazjum ZS Nr 8 w Lublinie