14.03.2013 Nowa odsłona sporu: budżetówka vs. sektor prywatny

Transkrypt

14.03.2013 Nowa odsłona sporu: budżetówka vs. sektor prywatny
Informacja prasowa: 14.03.2013
Nowa odsłona sporu: budżetówka vs. sektor prywatny
Kto ma lepiej: Pracownicy budżetówki czy sektora prywatnego? Która grupa wyjdzie z kryzysu
obronną ręką? Odpowiedź na te pytania jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się
wydawać. Czy musisz bać się o swoje miejsce pracy?
Wzajemne animozje między pracownikami sektora prywatnego a budżetówki są już legendarne. Stereotyp
jest bezlitosny: u „prywaciarza” może i zarobisz, ale z pracy o 16 nie wyjdziesz, w budżetówce z kolei zarobki
kiepskie, ale pewne i to bez przepracowania. Życie jednak weryfikuje podobne przesądy. Czas przyjrzeć się
liczbom.
Jedziemy czy hamujemy?
Zacznijmy od tego, że pracownicy sektora prywatnego mają przewagę liczebną. Według raportu
przygotowanego przez PKPP Lewiatan, cztery na pięć osób pracują w sektorze prywatnym. To jeszcze nic
– w Polsce istnieje 31 razy więcej podmiotów prywatnych niż publicznych. Oczywiście sporą cześć z nich
stanowią jednoosobowe mikroprzedsiębiorstwa. Tym niemniej jednak, nowa firma to potencjalne miejsca
pracy Największym pracodawcą jest u nas szeroko pojęty przemysł, jednak imponującą dynamikę wzrostu
miał u nas sektor IT, którzy przoduje w wynagrodzeniach pracowników – Rzeczywiście, inwestowanie
w nowoczesne technologie przynosi świetne rezultaty – komentuje Dariusz Jarczyński z PrimeSoft Polska
– dzięki temu nasz sektor może oferować pracownikom atrakcyjne warunki zatrudnienia– Dodaje Jarczyński.
Podobne zdanie w tej sprawie ma Dawid Nowicki z Neptis S.A. – Sektor prywatny szybciej i sprawniej
reaguje na potrzeby rynku dlatego jest atrakcyjnym miejscem zatrudnienia dla mobilnych i kreatywnych
osób – podkreśla Nowicki. Raport przedstawiony przez Lewiatan podkreśla też wkład prywatnych
przedsiębiorców w zasilenie domowych budżetów: w przeciętnej rodzinie przeszło 67 % dochodu na osobę
pochodzi z wynagrodzeń wypłacanych przez firmy.
Lekko, łatwo i przyjemnie?
Jest jednak i druga strona medalu, korzystna dla osób pracujących w budżetówce. Jeśli spojrzeć na surowe
dane, to przynajmniej statystycznie w lepszej sytuacji są ci, którzy pracują w sektorze publicznym. Według
danych GUS na początku 2012 r. średnie zarobki w sektorze prywatnym wynosiły 3321 zł brutto. Podczas,
gdy w sektorze publicznym oscylowały one wokół 4103 zł. Należy jednak pamiętać, że średnia może być
myląca, ponieważ zawyżają ją np. wysoko postawieni urzędnicy, czy górnicy. Pracujący w sferze budżetowej
mogą też liczyć na dodatkowe przywileje np. dodatki motywacyjne, stażowe czy specjalne. Niektórzy mogą
udać się na wcześniejsze emerytury (mundurowi) czy urlopy na podratowanie zdrowia (nauczyciele) .
Państwowe posady uchodzą też za bardziej stabilne i mniej stresujące. W wielu przypadkach dodatki i
bonusy wypłacane są pracownikom z mocy prawy a więc niejako automatycznie. Kwestię te reguluje
chociażby ustawa o pracownikach samorządowych z 2008 roku. Czy miejsca pracy w sektorze publicznym
mają większe szanse przetrwać kryzys? Teoretycznie tak, chociaż nic nie jest przesądzone. Łatwo wyobrazić
sobie zniknięcie z rynku firmy szyjącej sukienki niż np. likwidację urzędu marszałkowskiego. Nie znaczy to
jednak, że nie nastąpi np. zamrożenie płac i ograniczenie liczby przyjęć nowych pracowników.
W obecnej sytuacji wiele osób nie ma niestety komfortu wyboru miejsca zatrudnienia i szuka go zarówno w
sektorze prywatnym jak i publicznym. Oba sektory oferują trochę inny rodzaj zatrudnienia i pewnie w inny
sposób będą reagować na kryzys w gospodarce. Ważne jest aby zarówno w jednym jak i drugim miejscu
pokazać swoje możliwości korzystać z oferowanych benefitów.
------------------------------Dystrybucja materiałów:
Kinga Przybysz
[email protected]
kom./+48/ 519-181-900