maklerzy się zrzeszają - Towarowa Giełda Energii
Transkrypt
maklerzy się zrzeszają - Towarowa Giełda Energii
MAKLERZY SIĘ ZRZESZAJĄ Rozmowa CIRE z dr Arturem Dembnym z Energetyki Kaliskiej SA – maklerem giełd towarowych, jednym z inicjatorów zrzeszenia się maklerów giełd towarowych oraz dr Markiem Kuteniem reprezentującym Stowarzyszenie Uczestników Wolnego Rynku Energii – SUWRE. Witold Szwagrun: Po co sektorowi energetycznemu licencjonowani maklerzy? Artur Dembny: Odpowiedź na to pytanie jest złożona i składa się co najmniej z dwóch części. Po pierwsze, wymagają tego przepisy prawne. Istnieje przecież Ustawa o giełdach towarowych, która – podobnie jak ma to miejsce w wielu krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej – wprowadza instytucję giełdy towarowej, na której w sposób zorganizowany obraca się tzw. towarami giełdowymi. Nie wszystko może być towarem giełdowym - ustawa to ściśle precyzuje, ale będąca akurat przedmiotem naszego zainteresowania energia elektryczna niewątpliwie nim jest. Do przeprowadzania transakcji na giełdzie towarowej potrzebni są oczywiście odpowiednio umocowani ludzie, którzy posiadanym certyfikatem gwarantują zachowanie odpowiedniego standardu przeprowadzania transakcji. Według polskich regulacji są nimi maklerzy giełd towarowych. I właśnie wspomniana gwarancja zachowania standardów handlu, wynikająca z wiedzy, potwierdzonej zdaniem trudnego egzaminu, jest drugą częścią mojej odpowiedzi. Posiadanie licencji, to świadectwo przynależności do swego rodzaju elity, nie tylko zawodowej, ale także intelektualnej. WS: No tak, ale przecież do handlu energią – który tylko częściowo odbywa się przez giełdę – w zupełności wystarczą zdolni handlowcy i analitycy... AD: ... którzy teraz handlują „na telefon” na czymś, co przypomina z grubsza rynek pozagiełdowy. Rynek giełdowy zaś, ciągle jeszcze jest w fazie rozwojowej i skupia znacznie mniej obrotu. Ale pewnie kiedyś nastąpi zmiana i sytuacja się odwróci. Dodatkowo, w momencie gdy Ustawa o giełdach towarowych zacznie już w pełni obowiązywać, maklerzy staną się naprawdę niezbędni. Zresztą nie wydziwiajmy – w wielu dziedzinach naszego życia są potrzebne wykwalifikowane kadry: w sądach sądzą sędziowie – a nie amatorzy, w szpitalach leczą lekarze – a nie znachorzy. Dlaczego więc na giełdzie nie mieliby grać maklerzy? Podobnie zresztą jest na rynku papierów wartościowych. Zawód maklera papierów wartościowych funkcjonuje w Polsce już od 12 lat i nikt nie kwestionuje sensu jego istnienia oraz faktu, że w celu uczestnictwa w Giełdzie Papierów Wartościowych domy maklerskie muszą zatrudniać licencjonowanych maklerów. Tak samo, jak do zarządzania majątkiem funduszy inwestycyjnych i emerytalnych potrzebni są licencjonowani doradcy inwestycyjni. Zresztą wspomniani przez Pana zdolni handlowcy i analitycy stanowią naturalny „narybek” przyszłych maklerów i w większości zdołali już zdobyć licencje. Mówimy więc o tych samych osobach. WS: A zatem rynek towarowy staje się w Polsce – wzorem zachodnim – częścią wielkiego rynku giełdowego, ogromnego mechanizmu, którym rządzą: kapi- tał, spekulacja, przepływ informacji oraz... stres. W wydaniu rozwiniętym można go oglądać na angielskojęzycznych programach TV, np. CNBC. W Polsce jak powiedzieliśmy - dopiero się rozwija. Na razie znacznie lepiej rozwinął się rynek kapitałowy. Dużo mamy już maklerów towarowych? AD: Rynek kapitałowy rozwinął się lepiej, bo wystartował w 1991 roku. Obecnie jest więc o kilka „epok” dalej niż towarowy, do uporządkowania którego szykowano się od kilku lat. Doświadczenia i regulacje rynku kapitałowego posłużyły do zbudowania zrębów rynku towarowego. Grono maklerów giełd towarowych stanowi obecnie grupa nieco ponad 50 osób. Co ciekawe, prawie wszyscy pochodzą z sektora energetycznego. To znaczy, że ta branża najpoważniej i najsprawniej podeszła do wypełnienia wymogów przepisów giełdowych. Nie można natomiast tego powiedzieć o sektorze rolniczym, którzy jest przecież znacznie „obszerniejszy” i bardziej doświadczony w wolnym handlu. Tymczasem nie ma ani maklerów, ani chociażby jednej giełdy, która spełniałaby wymogi ustawy. Okazało się więc, że - jak na razie - maklerów towarowych można utożsamiać jedynie z rynkiem energetycznym, a ściśle – rynkiem energii elektrycznej WS: To dobrze, czy źle dla maklerów towarowych? AD: Rodzi to kilka ciekawych konsekwencji. Jesteśmy przede wszystkim pionierami tego zawodu. Pracując w czasie budowy i rozwoju zorganizowanego rynku towarowego, zdajemy sobie sprawę, że od naszej postawy i zaangażowania będzie zależeć ukształtowanie zasad jego uprawiania w przyszłości. Także w stosunku do maklerów z sektorów innych niż energetyczne. Mamy więc odpowiedzialne zadanie do wykonania. WS: A w jaki sposób maklerzy towarowi mogą kształtować cechy swego zawodu? Przecież istnieją przepisy prawne które powinny wystarczyć. Poza tym, prawie wszyscy są zatrudnieni w spółkach energetycznych, a więc pracują na rzecz wypełnienia strategii swoich pracodawców. Zawód maklera towarowego nie jest w Polsce tzw. „wolnym zawodem”. Maklerzy nie mają swoich kancelarii i nie działają na rzecz klientów zewnętrznych, tylko pracują na etacie. AD: Maklerzy towarowi (w przeciwieństwie do maklerów papierów wartościowych) mogą pracować jako maklerzy niezależni – czyli na własny rachunek. A kształtować ramy wykonywania swojego zawodu możemy tylko w jeden sposób: poprzez powołanie stowarzyszenia zawodowego (nie mylić ze związkiem zawodowym !). Celem takiego stowarzyszenia nie jest oczywiście li tylko samo zrzeszenie się, ale przede wszystkim zagregowanie sił i wspólne działanie. A jest się czym zająć! Dobry zwyczaj rynków giełdowych mówi, że maklerzy współdziałają z Regulatorami (w Polsce z Komisją Papierów Wartościowych i Giełd) przy budowaniu i rozwijaniu narzędzi oraz organizacji rynku, a także tworzeniu prawa. Dlatego maklerzy papierów wartościowych mają swój Związek Maklerów i Doradców, prężny i znany od lat. A my – maklerzy towarowi – chcemy mieć swój. Chociażby po to, aby pomagać w rozwijaniu prawa giełdowego, albo się – szczególnie w kontekście naszego wejścia do UE. I jedno, i drugie jest zbieżne z interesami naszych praco- dawców. W samej ustawie jest wiele niedoróbek – np. licencja maklerska jest wspólna dla całego rynku towarowego, kto ją zda – może pracować dla członka giełdy energii, albo chociażby giełdy zbożowej. Ale przez nieuwagę ustawodawcy, dopuszczono do sytuacji, że maklerzy zatrudnieni w sektorze energetycznym muszą odnawiać swoją licencję co trzy lata, a zatrudnieni w innych sektorach mają licencję „na zawsze”. I to trzeba zmienić. Podobnych problemów jest wiele. WS: Jaki jest w takim razie poziom zaawansowania prac nad powołaniem związku maklerów giełd towarowych? AD: Jesteśmy po dyskusji koleżeńskiej, w której ścierały się różne poglądy. Głównie na temat tego, czy stworzyć całkiem nowe stowarzyszenie, czy przyłączyć się do jakiejś istniejącej organizacji. Przyznam, że debata była dosyć burzliwa ale konstruktywna, a w jej wyniku większość maklerów opowiedziała się za przystąpieniem do SUWRE (Stowarzyszenia Uczestników Wolnego Rynku Energii), które zresztą skierowało w naszym kierunku zaproszenie do przyjęcia nas pod swoje skrzydła. Mamy z tego dwie korzyści: nie musimy zakładać organizacji od podstaw oraz zyskujemy wsparcie od pozostałych członków SUWRE – w większości wpływowych postaci sektora energetycznego. Powiem otwarcie: trafiając do organizacji, w której są nasi prezesi, liczymy na pomoc w realizacji naszych celów. Przecież te cele są zbieżne z celami naszych firm. I oto właśnie nam chodzi. WS: Czy SUWRE jest dobrym miejscem dla maklerów zatrudnionych w spółkach sektora elektroenergetycznego? Marek Kuteń: z dyskusji prowadzonej na niepublicznej stronie www, utworzonej przez Artura Dembnego specjalnie dla maklerów towarowych i pomagającej ustalić wspólny kierunek dot. pomysłu zinstytucjonalizowania się maklerów-energetyków, można wyciągnąć wniosek, że zdecydowana ich większość (do tego grona zaliczam również maklerów posiadających licencję maklera Giełdy Energii) zdecydowała się przystąpić do SUWRE. Tak więc w ocenie osób uczestniczących w dyskusji SUWRE jest w tej chwili najlepszą instytucją, do której maklerzyenergetycy powinni przystąpić. Taka jest też moja opinia. Nawiasem mówiąc, członkami SUWRE są również osoby zajmujące się handlem energią, posiadające licencję maklera papierów wartościowych. SUWRE jest organizacją, która działa w obszarze szeroko rozumianego rynku energii wspierając, zgodnie ze swoimi celami statutowymi, jego rozwój. SUWRE występuje z własnymi inicjatywami odpowiednich aktów prawnych dotyczących modelu rynku energii i funkcjonowania sektora energetycznego. Wszyscy maklerzy, o których tu rozmawiamy, pracują w sektorze elektroenergetycznym. Jako jednostki racjonalne, powinni zdefiniować swoje interesy w wyczerpujący sposób oraz starać się je ze sobą powiązać a nie rozmieniać na drobne. Tak więc w SUWRE będą Oni mogli zatroszczyć się zarówno o interesy zawodowe maklera-energetyka, jak i o rozwój polskiego rynku energii w kontekście przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Szkoda w mojej ocenie czasu i wysiłku na tworzenie nowej i tak naprawdę skazanej na rachityczną budowę własnego ciała organizacji, bez środków zapewniających jej skuteczne działanie. WS: Dziękuje za rozmowę.