Firmy Leśne - Polityka o LP
Transkrypt
Firmy Leśne - Polityka o LP
Polityka o LP Dodano: 02.12.2010 2.12.2010 Najnowszy raport tygodnika „Polityka” poświęcony jest Lasom Państwowym. Jest też mowa o zulach. Oto fragmenty tekstu: Minister finansów, Jacek Rostowski chce, by Lasy lokowały swoje nadwyżki finansowe - ponad 2 mld zł zarobione w ciągu ostatnich kilku lat - na kontach Banku Gospodarstwa Krajowego, tak jak inne instytucje tworzące sektor finansów publicznych. Nadleśnictwa najchętniej korzystają z Banków Spółdzielczych i SKOK, którym także bardzo nie podoba się pomysł ministra finansów, oznaczający utratę najlepszego klienta. Nie dziwi zatem duża aktywność polityczna, podejmowana w kwestii leśnych finansów przez PSL, mocno posadowione w strukturach Banków Spółdzielczych, i przez PiS, które dba o interesy SKOK. Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe zarządza prawie 80 proc. polskich lasów. Rosną na powierzchni 7,6 mln ha. Czwarta część kraju jest we władaniu jednej instytucji. Koszty w całym przedsiębiorstwie w 2008 r. wyniosły 5,5 mld zł, czyli utrzymanie 1 ha lasu w Polsce kosztuje ponad 700 zł. To bardzo dużo, twierdzą specjaliści. - Porównywałem koszt zarządzania lasami w Polsce i w Austrii oraz w Finlandii - mówi prof. Tomasz Wesołowski, przyrodnik. - Niestety, jesteśmy najdrożsi. Średnie wynagrodzenie w LP wynosi 4,8 tys. zł brutto. Prawie połowę wydatków pochłania administracja. W latach 90., kiedy w Lasach bieda aż piszczała, zdecydowano się na restrukturyzację i ZUL musiały się sprywatyzować. - To był majstersztyk - wspomina właściciel jednej ze sprywatyzowanych firm. Jednym ruchem pozbyli się 80 tys. etatowych pracowników. Stało się to w momencie, w którym wybuchł prawdziwy boom na drewno. - i okazało się nagle, że Lasy mają pieniądze - mówi senator Platformy Obywatelskiej Stanisław Gorczyca, członek senackiej komisji środowiska. Dzisiaj przedsiębiorstwo przynosi ćwierć miliarda złotych rocznie zysku, ma prawie 2 mld zł rezerwy i majątek trwały szacowany na 300 mld zł. - W prywatnych ZUL ten sam sprzęt jakoś rzadziej się psuje, zużywa mniej paliwa - mówi senator Gorczyca. Prywatni szefowie usługowych firm leśnych dość szybko zauważyli, że mają za dużo robotników i znacznie zredukowali zatrudnienie. Ale i tak narzekają, że ledwo wychodzą na swoje. Prace w lesie są kosztowne. Zestaw maszyn to około 3 mln zł, Harvester, czyli leśny kombajn - 2 mln. - Stawki na usługi leśne są bardzo zaniżone - twierdzi przedsiębiorca, który nie chce ujawniać nazwiska. - Lasy oszczędzają na nas, jak mogą. Lasy Państwowe bez skrupułów wykorzystują pozycję monopolisty. Pod lasem jest ziemia, a więc potencjalne działki budowlane, albo piach i żwir, który można sprzedać, a kto wie, może także złoża ropy czy gazu. O leśniczówkach, willach, a nawet dworkach, wykupionych przez prominentów LP za grosze, sprzedanych po preferencyjnych cenach urzędnikom lub politykom, krążą wśród ludzi lasu barwne opowieści. W większości transakcje są zgodne z przepisami. Obecny dyrektor generalny Lasów Marian Pigan wynajął leśniczówkę w Miedźnej - po likwidacji Nadleśnictwa Pszczyna była Lasom niepotrzebna. Po czterech latach, w 2006 r., zapłacił za dom z 3,5-hektarowym terenem 6 tys. zł, równowartość dwóch swoich ówczesnych pensji na stanowisku inżyniera nadzoru. firmylesne.pl Źródło: Polityka, Armia Leśnych Ludzi, Agnieszka Sowa Komentarze (0) Nie dodano jeszcze żadnego komentarza.