Solidarność - Zespół szkół społecznych nr 1 w Krakowie

Transkrypt

Solidarność - Zespół szkół społecznych nr 1 w Krakowie
 
Czym jest współczesny honor i patriotyzm?
X OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY
MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU
W 91 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ
POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI
Katarzyna Moryc
II KLASA GIMNAZJUM
SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1
IM. ZBIGNIEWA HERBERTA
UL.FORTECZNA NR 54
30-437 KRAKÓW
praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby
 
~1~
1

KONKURS HISTORYCZNO-LITERACKI
Brytyjski obserwator wojenny lord D’ Aberon
uznał Bitwę Warszawską 1920roku za jedną
z osiemnastu bitew w dziejach świata, które miały
dla historii cywilizacji decydujące i szczególne
znaczenie.
Esej lub rozprawka historyczna w której określisz
jakie Twoim zdaniem, było znaczenie zwycięstwa w
1920 roku dla losów Polski i Europy
Katarzyna Moryc
III klasa Gimnazjum
SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1
Im. Zbigniewa Herberta
UL,FORTECZNA NR 54
30-437 KRAKÓW
Opieka dydaktyczna :Joanna Słoboda -Żaba

~2~
„Lody Syberii”
Było coś po piątej, gdy Ziuka obudził jakiś hałas.
„Jakby ktoś golił olbrzymowi brodę z żelaza” – przemknęło mu przez myśl.
Otworzył jedno oko, a kiedy dostrzegł, co było źródłem tego dźwięku, także i drugie.
Otóż drzwi do jego celi stały otworem, a przez wyłamane kraty wlewała się zadziwiająco
duża jak na tą porę roku ilość słońca. Był w końcu 1 listopada.
Zerwał się z posłania, podszedł do dziury, którą jeszcze wczoraj można było nazwać
drzwiami i ostrożnie wyjrzał na zewnątrz.
To co zobaczył nie do końca mieściło mu się w głowie. Od chwili, gdy tylko
przydzielono go do tego przeklętego konwoju, zdążył zauważyć, że ludzie, którzy są
prowadzeni wraz z nim to kryminaliści i zwyrodnialcy, którzy nie cofną się przed niczym,
byle tylko wyrwać się na wolność, ale TEGO nawet po nich się nie spodziewał.
Bo jak mógł się spodziewać, że ci ludzie, mając do dyspozycji jedynie własne ręce i
kilka bochnów starego chleba, uporają się z grubymi, stalowymi kratami, a po wydostaniu się
na zewnątrz poradzą sobie także z trzema uzbrojonymi strażnikami?
Co prawda żołnierze z konwoju posiadali jedynie stare dobre Krnki, żaden z nich nie
dzierżył nowszego Baranowa czy Berdana, ale zawsze broń palna pozostawała bronią palną i
jako taka dawała ogromną przewagę w walce z nieuzbrojonymi więźniami. Nawet jeśli było
ich trzydziestu na trzech strażników. Nawet jeśli w dobrze wyszkolonych rękach Krnka
oznaczała jedynie 5 czy 6 strzałów na minutę. A ci żołnierze zdecydowanie nie byli dobrze
wyszkoleni. I zdecydowanie nie byli trzeźwi. Ale żeby dać się tak załatwić? Pozwolili
więźniom wyłamać kraty. Czyżby wszyscy spili się jak zwykle i słodko spali, podczas gdy
buntownicy wydostawali się z cel i wiązali ich w tłumoki?
Niezależnie od tego, co się tam działo wcześniej, teraz wszyscy trzej wartownicy
leżeli pod ścianą rozebrani i związani jakimiś szmatami, ich bronie zostały ustawione na
stojaczku pod ścianą, a mundury walały się po podłodze. Natomiast buntownicy siedzieli w
kółku dookoła małego stoliczka ustawionego na środku korytarza i popijali z gwinta z flaszki
o wątpliwym wyglądzie. Sądząc po ich wyglądzie, butelczyna zdążyła już zrobić dobre parę
okrążeń.
„Idioci!” – pomyślał. „Czy mają w ogóle jakiś plan?”
Odkąd dotarli do Irkucka, a było to w początkach października, wśród więźniów
panowała nieprzyjemna, napięta atmosfera. Małe racje żywieniowe i przenikliwy chłód
panujący w celach zmieniły ludzi w stado wygłodniałych i skaczących sobie nawzajem do
gardeł wilków.
Lepiej natomiast przedstawiała się sytuacja więźniów politycznych. Ich cele były w
dzień otwierane. Jednemu z nich, niejakiemu Cejtlinowi, zezwalano nawet na odwiedzanie
znajdującej się w tym samym transporcie narzeczonej.
W tej sytuacji Ziukowi wcale nie uśmiechał się bunt współwięźniów, gdyż doskonale
wiedział, jakie będą jego następstwa. Wiedział, że dla rosyjskich żołnierzy nie ma to żadnego
znaczenia, czy faktycznie brał udział w buncie czy nie. Doskonale znał cholerne ruskie
przekonanie o konieczności równego traktowania wszystkich więźniów w takich sytuacjach.
A właściwie, to tylko wydawało mu się, że je zna. Bo z czym się ono naprawdę wiązało – to
dopiero miało się okazać za chwilę.
Otóż w tym momencie, drzwi baraku, w którym znajdowało się więzienie wyleciały z
zawiasów, a do środka wpadł policmajster w asyście dziesięciu żołnierzy. Bez zbędnych
ceregieli wyciągnęli wszystkich więźniów na korytarz i z pomocą kolb karabinów zagonili
wszystkich pod ścianę.
~3~
 
„Wyrwane z pamiętnika”
PAMIĘTNIK GIMNAZJALISTKI
Kraków 1914-1918
IX OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY
MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU
W 90 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ
POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI
Katarzyna Moryc
I KLASA GIMNAZJUM
SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1
IM. ZBIGNIEWA HERBERTA
UL,FORTECZNA NR 54
30-437 KRAKÓW
praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby
 
~4~
 
Skazuję Was na wielkość.
Bitwa warszawska i jej znacznie.
XI OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY
MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU
W 92 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ
POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI
Katarzyna Moryc
III KLASA GIMNAZJUM
SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1
IM. ZBIGNIEWA HERBERTA
UL.FORTECZNA NR 54
30-437 KRAKÓW
praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby
 
~5~
1
Szymon Rejek
„Gdzie twe czyste
ręce generale?”
Społeczne Gimnazjum nr 1 im.
Zbigniewa Herberta w Krakowie
nauczyciel przygotowujący:
Joanna Słoboda-Żaba
~6~
Społeczne Gimnazjum nr 1
im. Zbigniewa Herberta
w Krakowie
Kilka obrazków z życia jednej z krakowskich
szkół średnich w czasach stanu wojennego
Praca na konkurs „Stan wojenny w moim mieście”
Autor: Hanna Tracz
Opiekun: Joanna Słoboda-Żaba
~7~
Szymon Rejek
„Gdzie twe czyste
ręce generale?”
Społeczne Gimnazjum nr 1 im.
Zbigniewa Herberta w Krakowie
nauczyciel przygotowujący:
Joanna Słoboda-Żaba
Ostatnimi laty coraz więcej ludzi interesuje się okresem Polski Ludowej. Do
wydarzeń z tamtych lat, oprócz historyków, w różnym kontekście wracają też
dziennikarze czy politycy.
Coraz więcej ludzi otwiera bary i restauracje, w których można skosztować
typowych polskich potraw z tamtych lat czy organizuje wycieczki, które za
~8~
stosunkowo niewielką sumę mogą nas przenieść w świat Peerelu. Można przejechać
się trabantem, wpaść do baru na ,,setę i śledzia”, a potem na ekranie starego
telewizora obejrzeć fragmenty ówczesnych audycji telewizyjnych. Nie znajdziemy w
nich jednak ani słowa o brutalnym łamaniu strajków czy pacyfikowaniu
studenckich protestacji przy użyciu granatów dymnych i armatek wodnych. Nie
przenosimy się bowiem do prawdziwej Polski Ludowej, tylko do jej sielankowego
wydania. Nie znajdziemy w nim cienia strachu i niepokoju, z którymi mieszkańcy
Peerelu żyli po sąsiedzku. Wychodząc z restauracji i wsiadając do samochodu, nie
będziemy się musieli zastanawiać czy za rogiem nie czeka oddział milicjantów z
pałami, które posłużą tylko jednemu celowi.
To minęło i miejmy nadzieję, że już nigdy nie wróci. Nie powinniśmy jednak
zapominać o ofiarach komunistycznego reżimu. Tysiące osób aresztowano, pobito,
pozbawiono mienia i godności. Sprzeciwiając się komunistycznej władzy, ludzie ci
oddali życie, aby zapewnić nam normalną rzeczywistość. Ich oprawcy chodzą teraz
po ulicach bez wyrzutów, ponieważ czas zaleczył wszystkie rany. Nie
powinniśmy dopuścić do zapominania o nich i odpuszczania grzechów ich
dręczycielom.
Temat ten wybrałem właśnie po to by w miarę możliwości, przypomnieć
społeczeństwu o ofiarach stanu wojennego i innych wydarzeń związanych z
działaniem komunistycznych władz w Polsce.
Spójrzmy teraz na pole przyszłej bitwy. Po jednej stronie górnicy, gotowi oddać
życie za solidarność. Za solidarność, a nie Solidarność, ponieważ walczą za swoją
wspólnotę, złączoną głębokim patriotyzmem, a nie za samą organizację
,,Solidarność”. Po drugiej stronie barykady stoi komunistyczny rząd z generałem
Wojciechem Jaruzelskim na czele.
~9~
Na początek przedstawmy głównego sprawcę śmierci tak wielu ludzi. Oto
generał Wojciech Jaruzelski. Generał? Ten tytuł to kpina. W rzeczywistości
namiestnik rosyjski w Polsce. Jakieś odznaczenia? Oczywiście. Krzyż Srebrny
Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż
Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Order Budowniczych Polski Ludowej, Order
Sztandaru Pracy I klasy, Order Krzyża Grunwaldu III klasy, Krzyż Walecznych
(dwukrotnie), Srebrny Krzyż Zasługi, Srebrny Medal "Zasłużonym na Polu Chwały"
(trzykrotnie), Medal Za udział w walkach w obronie władzy ludowej, Medal 10-lecia
Polski Ludowej, Medal 30-lecia Polski Ludowej, Medal 40-lecia Polski Ludowej,
Medal za Warszawę 1939-1945, Medal za Odrę, Nysę, Bałtyk, Medal Zwycięstwa i
Wolności 1945, Złoty Medal "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny", Srebrny Medal "Siły
Zbrojne w Służbie Ojczyzny", Brązowy Medal "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny",
Medal "Za udział w walkach o Berlin", Złoty Medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju",
Srebrny Medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju", Brązowy Medal "Za Zasługi dla
Obronności Kraju", Medal Komisji Edukacji Narodowej, Medal Pro Memoria, Złota
Odznaka im. Janka Krasickiego oraz Odznaka Tysiąclecia Państwa Polskiego.
Tyle jeśli chodzi o odznaczenia polskie. Medale te zawdzięcza udziałowi w II Wojnie
Światowej. Ale to nie koniec. Do tego dochodzą jeszcze odznaczenia od
państw zaprzyjaźnionych. Całe mnóstwo. Od Związku Socjalistycznych Republik
Radzieckich otrzymał: Order Lenina, Order Rewolucji Październikowej, Order
Czerwonego Sztandaru, Medal za Zdobycie Berlina, Medal "100-lecia urodzin
Lenina", Medal za Zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 19411945, Medal 20-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945,
Odznaka 25-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Medal 30lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Medal 40-lecia
Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Medal "50 lat Radzieckich Sił
Zbrojnych", Medal "60 lat Radzieckich Sił Zbrojnych", Medal "70 lat Radzieckich Sił
Zbrojnych", Medal Żukowa. W późniejszych latach, po upadku ZSRR otrzymał
kolejne medale od Rosji. Medal 50-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej
1941-1945, Medal 60-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945.
Słowem był wielkim człowiekiem, który bardzo przysłużył się… Rosji. Tej samej
Rosji, która w ’40 roku zesłała go wraz z rodziną na Syberię. Która zabrała
mu wszystko co miał. Rosji, z którą jego dziadek walczył w Powstaniu
Styczniowym, a ojciec w wojnie polsko-bolszewickiej. Zaprzedał wszystko o co
walczyli jego przodkowie. Porzucił wszystkie wartości, za które jego ojciec i dziadek
przelewali krew. Zdradził swą rodzinę, ojczyznę i siebie samego. I co mu z tego
przyszło? Garść bezwartościowych odznaczeń, którymi odznaczyli go wrogowie jego
przodków. Oprócz medali rosyjskich otrzymał jeszcze Order Suche Batora oraz Order
Czerwonego Sztandaru od Mongolii, Złoty Medal "Virtutea Ostaseasca", Order
Georgi Dymitrowa, Order Gwiazdy Socjalistycznej Republiki Rumunii ze Wstęgą I
klasy i Medal 30-lecia Bułgarskich Sił Zbrojnych od Bułgarii, Order Czerwonego
Sztandaru, Order Białego Lwa, Order Klementa Gottwalda
oraz Medal "Za
umacnianie Przyjaźni Sił Zbrojnych" I stopnia od Czechosłowackiej Republiki
Socjalistycznej, Order Sztandaru Państwowego od Koreańskiej Republiki LudowoDemokratycznej, Order Jose Marti od Kuby, Order Scharnhorsta od Niemieckiej
Republiki Demokratycznej, Order Czerwonego Sztandaru oraz Order Flagi z
diamentami I klasy od Węgier, Order Złotej Gwiazdy od Wietnamu, Krzyż
Komandorski Orderu Korony od Belgii, Krzyż Wielki Orderu Zbawiciela od Grecji,
Krzyż Komandorski Orderu Legii Honorowej od Francji, Krzyż Wielki Orderu Henryka
Żeglarza od Portugalii. Został także Kawalerem Krzyża Wielkiego Udekorowanym
Wielką Wstęgą Orderu Zasługi Republiki Włoskiej.1
~ 10 ~
Wymowy większości medali nie trzeba w ogóle tłumaczyć. Wtedy nie
przyznawało się medali. Nie w takich czasach. I nie takim ludziom. Nie, właśnie na
odwrót. To w tych czasach hojnie przyznawało się medale patriotom. Patriotom.
Takim jak rosyjski namiestnik – jego ekscelencja Wojciech Jaruzelski. To jakaś kpina.
Kiepski żart.
Ordery są dla patriotów, którzy poświęcają swoje dobro dla dobra ojczyzny. Ale
oni nie dostają w tamtych czasach orderów. Jeszcze nie. Nie, dopóki w Polsce rządzi
rosyjski sługus. Ich zasługi zostaną dostrzeżone później. O wiele później. Nie
będzie już wtedy Służb Bezpieczeństwa. Ani Milicji Obywatelskiej. Ani Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej. W kraju będzie panował pokój, a ludzie będą się
szanowali. No, nie przesadzajmy z tym szacunkiem. Nie będą się poniżać. To i tak
dużo powiedziane. Nie będą się poniżać tak bardzo jak władza obywateli za czasów
miłościwie nam panującego Wojciecha Jaruzelskiego. To już brzmi prawdopodobniej.
Co tam dalej? Walczył w drugiej wojnie światowej. Usiłował dostać się do Armii
Andersa, ale mu się to nie udało. W tej sytuacji ukończył szkołę oficerską w
Riazaniu. Po niej został skierowany do 2. Dywizji Piechoty im. Henryka
Dąbrowskiego jako dowódca plutonu zwiadu. Może byłoby lepiej dla Polski i dla
niego samego, gdyby wtedy zginął. Ale tak się nie stało. Pozatym każdy ma
prawo do życia. Nawet on. I nie ludziom decydować o tym, kto ma prawo żyć, a
kto nie. Co jeszcze o nim wiadomo? Po wojnie walczył z UPA2. W latach 1946–
1954 współpracował jako agent informator z Informacją Wojskową pod
pseudonimem "Wolski". Ilu ludzi zabił po dojściu do wysokiej pozycji? Zero? A ile
wyroków śmierci wydał? Dziesięć tysięcy? Dwadzieścia? Ciężko policzyć. Jako
przykład podajmy to, że będąc dowódcą sił zbrojnych PRL, 16 lipca 1975 wydał
rozkaz zestrzelenia polskiego cywilnego samolotu AN-2, którego pilot Dionizy
Bielański zamierzał uciec do Austrii.3 Więcej ludzi już nie zabije.
Jeśli chodzi o jego karierę polityczną, to wszystko zaczęło się, gdy w 1960
został powołany na stanowisko szefa Głównego Zarządu Politycznego WP4, a w
1962 mianowany wiceministrem obrony narodowej. Od 1965 pełnił funkcję szefa
Sztabu Generalnego WP. W 1947 roku wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej. Od
1964 był członkiem Komitetu Centralnego PZPR. W latach 1970–1971 był zastępcą
członka, a od 1971 – członkiem Biura Politycznego KC PZPR. Na IV Plenum KC
PZPR (18 października 1981) został wybrany I sekretarzem KC PZPR.
Później był współsprawcą usunięcia z armii i degradacji blisko 1300 oficerów
pochodzenia żydowskiego oraz Polaków, których żony były
pochodzenia
żydowskiego. Było to częścią antysemickich działań władz państwowych. W ramach
antysemickiej akcji fałszywie przypisywano również żydowskie pochodzenie
ministrowi obrony narodowej `marsz. Marianowi Spychalskiemu, w efekcie czego
Spychalski stracił stanowisko, a jego miejsce zajął Jaruzelski.
Pod jego dowództwem jednostki LWP5 brały udział w tłumieniu Praskiej
Wiosny przez siły Układu Warszawskiego w ramach operacji Dunaj.
Nadzorował także tłumienie wystąpień robotników w czasie wydarzeń z
grudnia 1970r. na Wybrzeżu jako Minister Obrony Narodowej. W związku z tymi
wydarzeniami był oskarżony o wydanie rozkazu strzelania do robotników.
Aktywnie uczestniczył
także
w przygotowaniach do pacyfikacji
strajków
na Wybrzeżu. Wydał wtedy jako Minister Obrony Narodowej szereg
kluczowych decyzji, m.in. 8 grudnia 1970 wydał rozkaz „ w sprawie zasad
współdziałania wojska i resortu spraw wewnętrznych w zakresie zwalczania wrogiej
działalności".
Zrobił swoje. Pod jego rozkazami przelano hektolitry krwi. Zamiast zająć się
kryzysem państwa, zajmował się tłumieniem strajków i demonstracji. Kryzys
~ 11 ~
rósł i nic go nie powstrzymywało. Tym sposobem Polska do 2014 roku nie wypłaci
się z kredytów, które brała, żeby złagodzić kryzys.6 Co jeszcze wiemy o Wojciechu
Jaruzelskim? Prezydent Polski. Iloma
głosami
wygrał wybory? Jednym?
Ciekawostka. Co on tam jeszcze zrobił? Aha, wprowadził stan wojenny w Polsce.
No właśnie, stan wojenny.
„Obywatelki i Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej!
Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się
do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią.
(Wszyscy wiemy, kto ją do tej przepaści doprowadził.) Dorobek wielu pokoleń,
wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. (A dzięki pomocy rosyjskiej z ruiny tej
nie podniesie się zbyt szybko.) Struktury państwowe przestają działać. (Struktury,
które generał sam tworzył.) Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe
ciosy. (Nasz wschodni sąsiad daje z siebie wszystko.) Warunki życia przytłaczają
ludzi coraz większym ciężarem. (Warunki życia, które generał sam ustanowił.)
Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów przebiegają linie
bolesnych podziałów. (Podziałów, które wprowadziła władza komunistyczna.)
Atmosfera nie kończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje
spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji. (Nienawiść rozsiewa nie kto
inny tylko służby porządkowe i to one kaleczą tradycje tolerancji.) Strajki, gotowość
strajkowa, akcje protestacyjne stały się normą. (Strajki spowodowane reżimem
komunistycznym.) Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. (Gdy zabrakło
patriotyzmu i sprawiedliwości wśród organów władzy, młodzież pokaże państwu jak
powinny wartości te wyglądać.) (…)Mnożą się wypadki terroru, pogróżek i
samosądów moralnych, a także bezpośredniej przemocy. (Terroru i bezpośredniej
przemocy używa nie kto inny, tylko władza.) (…)Już nie dni, lecz godziny przybliżają
ogólnonarodową katastrofę. (Ogólnonarodowa katastrofa miała miejsce kilka godzin
wcześniej, a było nią wprowadzenie stanu wojennego.) (…)Jak długo można czekać
na otrzeźwienie? (No właśnie, jak długo?) Jak długo ręka wyciągnięta do zgody ma
się spotykać z zaciśniętą pięścią? (Raczej milicyjna pała użyta przeciwko
bezbronnym obywatelom.) (…)Dalsze trwanie obecnego stanu prowadziłoby
nieuchronnie do katastrofy, do zupełnego hałasu, do nędzy i głodu. (Stan
wojenny tylko to przyśpieszył.) (…)W tej sytuacji bezczynność byłaby wobec narodu
przestępstwem. (Oczywiście lepiej zrobić coś, co będzie jeszcze gorsze dla narodu
niż obecna sytuacja i wprowadzić stan wojenny, byle tylko nie być bezczynnym.)
(…)Trzeba zapobiec, zagrodzić drogę konfrontacji, którą zapowiedzieli oficjalnie
przywódcy ,,Solidarności”. (Więc najlepszym sposobem uniknięcia konfrontacji jest
użycie wojska.) Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą ojczyznę w
otchłań bratobójczej walki. (Więc strzelanie do górników nie jest bratobójczą walką, a
jest nią dociekanie ich praw?)
Obywatelki i Obywatele!
Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym
momencie
polskiej
historii.
(Owszem,
wielkiej
odpowiedzialności.
Odpowiedzialności za tragedię całego narodu polskiego.) (…)Ogłaszam, że w dniu
dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. (Już na
początku ludność jest okłamywana, gdyż WRON funkcjonuje już od poprzedniego
dnia.)
Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami konstytucji, wprowadziła dziś o
północy stan wojenny na obszarze całego kraju.”
Był to fragment przemówienia Wojciecha Jaruzelskiego, w którym ten
informuje o wprowadzeniu stanu wojennego.7 I faktycznie. W nocy z 12 na 13
grudnia 1981 roku na terenie całej Polski wprowadzono stan wojenny. O tym, że
~ 12 ~
został on wprowadzony, obywatele PRL dowiedzieli się w rankiem 13 grudnia z
wystąpienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego fragment przytoczyłem wyżej,
które później zostało wielokrotnie powtórzone w radiu i telewizji. Telewizja nadawała
tylko jeden program, w którym spikerzy w wojskowych mundurach odczytywali
dekrety stanu wojennego. Rozpoczęto kampanię przeciwko zdelegalizowanemu
NSZZ ,,Solidarność”8, któremu postawiono zarzuty przygotowań do zamachu stanu i
przejęcia władzy, do czego rzekomo gromadzono broń i spisywano listy
proskrypcyjne działaczy partyjnych.9
Stan wojenny wprowadzony został w imieniu Wojskowej Rady Ocalenia
Narodowego, która oficjalnie została założona na mocy dekretu wydanego przez
Radę Państwa, a tak naprawdę powstała dzień wcześniej na posiedzeniu Sztabu
Generalnego LWP. Faktyczne przygotowania do tej akcji nadzorowała grupa
najbliższych współpracowników gen. Wojciecha Jaruzelskiego i trwały one już od
momentu utworzenia NSZZ ,,Solidarność”. Koordynację tych działań przejęła 14
grudnia grupa złożona z sekretarzy partyjnych, ministrów obrony narodowej, spraw
wewnętrznych i wicepremierów zwana ,,Dyrektoriatem”.10
W samą noc z 12 na 13 grudnia internowano około 5 tysięcy osób, a do 8
grudnia 1982 r. według oficjalnych danych MSW 11 10 131 osób. Aresztowano przede
wszystkim członków ,,Solidarności”.12
W odpowiedzi na takie działania władz, fala protestów zalała kraj. Zaczęły się
one już w niedzielę 13 grudnia i objęły około 250 zakładów pracy. Mimo ogromnej
liczby strajków, większość z nich wygasała zaraz po przysłaniu na miejsce
komisarzy
wojskowych
i prokuratorów, których groźby uzupełniano
demonstracjami sił ze strony oddziałów ZOMO i Wojska Polskiego.13
Do pierwszych manifestacji doszło 13 grudnia w Łodzi i Warszawie. W
Łodzi po stosunkowo szybkiej pacyfikacji strajków, rozpoczęły się uliczne starcia
manifestantów ze służbami porządkowymi. W Warszawie protesty zostały stłumione
już następnego dnia.14
W Krakowie szybko złamano strajki w zajezdniach tramwajowych i
autobusowych, jednak manifestanci ocalali z poprzednich pacyfikacji schronili się w
Hucie im. Lenina, która stała się najważniejszym bastionem oporu w całej
Małopolsce. W nocy z 15 na 16 grudnia przypuszczono szturm na Hutę i
rozbito komitety strajkowe. Podobnie uporano się ze strajkiem na Akademii
Górniczo-Hutniczej. Do protestów doszło także na Rynku Głównym.15
W Gdańsku po zajęciu Stoczni im. Lenina przez ZOMO, Krajowy Komitet
Strajkowy, utworzony przez ocalałych z aresztowań członków Komisji Krajowej
wezwał do strajku powszechnego. Pacyfikacje w Gdańsku trwały do 20 grudnia,
kiedy to upadła manifestacja w Porcie Gdańskim.16
Równie brutalnie stłumiono strajki w WSK w Świdniku, Fabryce Samochodów
Ciężarowych w Lublinie, a także Fabryce Łożysk Tocznych w Kraśniku. Protesty
łamano bez pardonu, używając znacznych sił milicji i wojska.17
W Szczecinie, używając czołgów, rozbito strajk w Stoczni im. Warskiego, który
trwał już od 13 grudnia. Powstał tam MKS18. Po rozbiciu go, stłumiono protesty w
innych zakładach.19
Tak wygląda sytuacja w kraju, ale co z głównymi bohaterami tej historii –
górnikami Kopalni ,,Wujek”? I na nich przyjdzie kolej, ale na razie wspomnijmy
o strajkach w innych zakładach. A jest co wspominać.
Otóż na Górnym Śląsku strajki miały miejsce prawie we wszystkich
kopalniach i często, odnosząc się do tych wydarzeń, mówi się o kolejnym
powstaniu śląskim. Ze zwierzęcą wręcz brutalnością spacyfikowano KWK20
,,Staszic” w Katowicach-Giszowicach. 15 grudnia, dwukrotnie używając broni palnej,
~ 13 ~
stłumiono manifestację w KWK ,,Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu. Jednak najbardziej
zaciekle walczyli właśnie górnicy z KWK ,,Wujek”.21
Napięta sytuacja w Kopalni Węgla Kamiennego ,,Wujek” zaczęła się, gdy 12
grudnia około 23.30 aresztowano Jana Ludwiczaka – przewodniczącego Komisji
Zakładowej NSZZ ,,Solidarność” KWK ,,Wujek”, który został zaliczony do grona
,,ekstremalnych przywódców i aktywistów” związku i innych ,,wrogich ustrojowi”
organizacji z województwa katowickiego, których planowano internować w ramach
akcji o kryptonimie ,,Jodła”. Podczas aresztowania został on brutalnie pobity przez
członków SB i MO. Służby porządkowe spałowały również górników, którzy
zaalarmowani przez przewodniczącego wewnątrzkopalnianą linią telefoniczną
przybiegli na pomoc. Kiedy Adam Skwira jako pierwszy dotarł do mieszkania kolegi,
zastał tam wyrąbane drzwi, przerażoną rodzinę aresztowanego i wszędzie ślady krwi
pobitych górników, którzy przyszli mu z pomocą.22
Oprócz
aresztowania
Jana
Ludwiczaka
napięcie
potęgowały
informacje
o zmilitaryzowaniu kopalni i zawieszeniu działalności związków
zawodowych. Interpretowano to jako zamach na wolne soboty i niedziele.
Rozgoryczenie budziła również niepełna realizacja porozumień jastrzębskich, które
mówiły o: podnoszeniu wysokości zarobków w ścisłej relacji ze wzrostem kosztów
utrzymania, wprowadzeniu wolnych sobót i niedziel, wprowadzeniu pułapu
minimalnej i maksymalnej płacy, obniżeniu wieku emerytalnego dla pracowników
dołowych (przedłożone Sejmowi PRL), zniesieniu czterobrygadowego systemu pracy
w niektórych kopalniach, a w innych ustaleniu systemu
wg uznania załóg,
przyznaniu dodatków pieniężnych za rozłąkę dla pracowników mieszkających
w hotelach robotniczych lub kwaterach prywatnych z dala od rodzin, zaliczeniu pylicy
płuc do chorób zawodowych, poprawie zaopatrzenia sklepów w przetwory mięsne
i zaniechanie sprzedaży tych wyrobów w miejscach innych niż sklepy ogólnej sieci
handlowej,
przyznaniu
deputatu
węglowego
wszystkim
pracownikom
zatrudnionym w górnictwie, ograniczeniu administracji, wprowadzeniu racjonalnej
gospodarki węglem kamiennym oraz powołaniu przez Prezesa Rady Ministrów
Komisji Mieszanej składającej się z przedstawicieli rządu, władz wojewódzkich
i przedstawicieli Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego mającej za zadanie
nadzorować
realizację
postanowień
oraz dopilnowanie by wobec osób
biorących udział w strajku z roku 1980 oraz ich rodzin nie były stosowane
jakiekolwiek szykany.23
Pojawiły się również plotki, że teraz trzeba będzie pracować 7 dni w tygodniu
i to po 12 godzin.24
Wieść o jego aresztowaniu dotarła do kopalni już około godziny 3.00
i wywołała napięcie wśród górników pracujących na nocnej zmianie. Komisja
Zakładowa NSZZ ,,Solidarność” proklamowała strajk i powiadomiła o tym dyrekcję
kopalni. Potem, o godzinie 6.30 zostało wyemitowane przemówienie gen.
Jaruzelskiego, z którego górnicy dowiedzieli się, że zakład jest zmilitaryzowany,
a działalność związków zawodowych zostaje zawieszona.25
„Noc z 12 na 13 grudnia 1981r. była dla nas krótka” – wspomina w swej
książce ks. Henryk Bolczyk, który na prośbę górników przybył do kopalni i odprawił
tam mszę św.
Pośród górników panowały gniewne nastroje. ,,Gniew wywołany
w narodzie łatwo odbiera rozum, wzbudza emocje, zaciska pięści” – zapisał kapelan
górników. Podczas mszy ks. Bolczyk przypomniał górnikom o potrzebie czystych
intencji w działaniu i o wierności prawdzie. Miało to miejsce około godziny 8.00. Po
mszy nastroje wśród górników uspokoiły się trochę. Komisja Zakładowa podjęła
~ 14 ~
decyzję o zawieszeniu strajku. Postanowiono czekać, aż zbierze się cała załoga
kopalni.
Następnego dnia (14 grudnia) około godziny 7.00 odbył się wiec górników z
nocnej i rannej zmiany, na którym zapadła decyzja o rozpoczęciu strajku. Dyrektor
Maciej Zaremba, naczelny inżynier Piotr Kościelny oraz główny inżynier Kiedrowski
próbowali nakłonić górników zebranych w łaźni łańcuszkowej do podjęcia pracy ze
względu na to, że złamanie prawa stanu wojennego groziło surowymi karami.
Górnicy sprzeciwili się, więc dyrektor zaproponował wybranie delegacji i spotkanie
z komisarzem wojskowym. Zgodzono się na to i około godziny 10.00 przyjechał do
kopalni komisarz wojskowy Katowickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego.
Na spotkanie z nim zostali wybrani Adam Skwira i Stanisław Płatek. Na ochotnika
zgłosił się także nieznany nikomu wcześniej Jerzy Wartak.
W czasie rozmów delegaci zażądali przede wszystkim uwolnienia Jana
Ludwiczaka, na co komisarz zaproponował, że oni namówią załogę do podjęcia
pracy, a on postara się o przywiezienie do kopalni przewodniczącego lub
ewentualnie ustali miejsce jego pobytu. Delegaci powrócili do załogi i przedstawili
wynik rozmów. Reszta górników, według relacji Stanisława Płatka, nazwała ich
zdrajcami, którzy ulegli władzy i namawiają do powrotu do pracy. Pomogły dopiero
wyjaśnienia, że to jest tylko stanowisko komisarza w tej sprawie, a podjęcie
ostatecznej decyzji należy do całej załogi. Jednogłośnie uznano, że jest to nie do
przyjęcia i zapadła decyzja o kontynuowaniu protestu.26
O godzinie 14.00 do strajkujących dołączyła druga, a potem także trzecia
zmiana. Do wieczora wysunięto też nową listę żądań, która obejmowała zniesienie
stanu wojennego, uwolnienie Jana Ludwiczaka i wszystkich internowanych, a także
pełną realizację porozumień jastrzębskich z roku 1980.27
Kontynuowano strajk. Miał być on strajkiem okupacyjnym, ale tytuł ten
otrzymał dopiero, gdy dołączyły do niego pozostałe zmiany. Okazało się jednak, że
pomimo szczegółowych instrukcji władz krajowych ,,Solidarności”, które
przewidywały wprowadzenie stanu wyjątkowego, Komisja Zakładowa kopalni nie
jest przygotowana na zaistniałą sytuację. Powszechna była opinia, że członkowie
Komisji, a szczególnie zastępcy Jana Ludwiczaka: Haśnik i Strzelecki zawiedli w
godzinie próby i nie poradzą sobie z tą sytuacją. Pojawiły się problemy
z zapewnieniem żywności dla strajkujących, które jednak rozwiązały się same,
ponieważ mieszkańcy pobliskiego osiedla spontanicznie zaczęli znosić chleb,
wędliny i zupy. Kobieca część załogi zajęła się przygotowywaniem kanapek
i rozdzielaniem ich pomiędzy strajkujących.
Także zupełnie samorzutnie zostały zabarykadowane bramy, choć nikt nie
wydał takiego polecenia. Wystawiono straże, które miały przez całą noc patrolować
teren kopalni. Zdecydowano, że uczestnicy strajku przez cały czas jego trwania nie
będą opuszczać zakładu, chyba, że w przypadkach losowych. Opuszczać kopalnię
wolno było jedynie ratownikom górniczym, którzy cały czas pracowali przy gaszeniu
pożaru na poziomie 613.28
O godzinie 18.00 ks. Bolczyk ponownie odprawił mszę św. Pod koniec mszy
jeden z górników zabrał głos, żeby podziękować księdzu za jej odprawienie i wtedy
rozległ się paniczny okrzyk: Chłopy, jadą! Alarm okazał się jednak nieprawdziwy.
Potem, około godziny 23.00, wyłoniono 20-osobowy Komitet Strajkowy ze
Stanisławem Płatkiem na czele.
Rankiem następnego dnia (15 grudnia) do kopalni dotarły informacje
brutalnym pacyfikowaniu przez ZOMO Huty Baildon, a także kopalń ,,Jastrzębie”,
,,Manifest Lipcowy” i ,,Staszic”. Niemal powszechne stało się przekonanie, że na
,,Wujek” ZOMO też przyjdzie.29
~ 15 ~
Służby
porządkowe
stosowały
,,oddziaływania
psychologicznopropagandowe” wobec strajkujących górników. Raczej nie wierzono w ich
skuteczność, ale były one dobrym uzasadnieniem późniejszego użycia siły. Już około
godziny 15.00 miała miejsce pierwsza demonstracja sił: od ronda Mikołowskiego,
ulicą W. Pola przejechała kolumna wozów pancernych. Później parokrotnie
powtarzały się przejazdy tą drogą ,,osinobusów” wiozących ormowców.
Wieczorem górnicy ponownie udali się do kościółka św. Michała Archanioła,
żeby poprosić ks. Henryka Bolczyka o odprawienie nabożeństwa na terenie kopalni.
Nie było już jednak warunków, aby godnie odprawić mszę św., więc zaczęto
odmawiać różaniec.30 ,,Nie dokończyliśmy różańca. Zabrakło jednego ,,Zdrowaśka”,
pięćdziesiątego. Podobnie jak wczoraj
po
Mszy
św.,
w
momencie
przemawiania osoby świeckiej,
tak dzisiaj, po czterdziestym dziewiątym
„Zdrowaś” rozległ się głośny krzyk: Chłopy, jadą!” – opowiada ks. Henryk Bolczyk
według jego wspomnień w tym momencie wszyscy rzucili się do wyjścia, aby zająć
pozycje obronne. Jego zaprowadzono do sąsiedniego pomieszczenia, aby schronił
się przed ewentualnym atakiem. Gdy okazało się, że alarm był fałszywy, wszyscy na
powrót zaczęli gromadzić się w pomieszczeniu, gdzie był odmawiany różaniec.
Jeden z górników podszedł do niego i powiedział: ,,Ksiądz nam obiecał absolucję
generalną.” On nie zdziwił się, gdyż w tej sytuacji rozgrzeszenie generalne i
absolucja na godzinę śmierci była realna.
Wyszli na dwór. On stanął na górce śniegu, a wszyscy zgromadzili się wokół
niego. Odmówili akty wiary, nadziei, miłości i żalu. ,,Wydawało mi się, że nigdy
przedtem nie słyszałem tak świadomego, gromkiego, zgodnego skandowania aktu
wiary” – mówił potem. Potem nastąpiła formuła absolucji generalnej. Po niej
wszyscy rozeszli się na stanowiska wyznaczone, a on powoli opuścił kopalnię, jak
zawsze w asyście górników.31
Ten moment stał się przyczyną późniejszych problemów księdza. Służby
Bezpieczeństwa zostały poinformowane przez donosicieli, że ks. Bolczyk
odebrał od górników przysięgę obrony kopalni i walki do ostatniej kropli krwi.
Później ks. Henryk Bolczyk dowiedział się, że płk Baranowski w
rozmowie z przedstawicielami biskupa katowickiego chwalił się, że to nie modlitwa
księdza, tylko jego decyzja powstrzymała oddziały przed wkroczeniem na teren
kopalni. Również Komendant Wojewódzki MO płk Jerzy Gruba, który dowodził akcją
wraz z płk Kazimierzem Wilczyńskim, tłumaczył, że ZOMO po akcji w kopalni
,,Wieczorek” miało ,,przy okazji” odblokować ,,Wujka”, gdy jednak dowiedział się, że
strajkujący uczestniczą w nabożeństwie, kategorycznie zakazał jakichkolwiek
działań. ,,Awantura z Kościołem była nam w tym układzie rzeczą najmniej potrzebną”
– podkreślał. Historycy twierdzą jednak, że bardziej prawdopodobne wydaje się takie
wytłumaczenie, że chciano jak najdłużej odwlec działania w centrum miasta.
Wszystkie dotychczasowe akcje przeciwko strajkującym odbywały się w zakładach,
które znajdowały się na obrzeżach miast.
Wieczór i noc z wtorku na środę upłynęły na gorączkowych przygotowaniach.
Podobnie jak w przypadku zabarykadowania bramy, również teraz wielu górników
podejmowało różnorakie działania bez skonsultowania ich z Komisją Strajkową. Na
przykład zupełnie bez wiedzy Komitetu, sto górników spędziło noc w kuźni,
produkując rozmaitą broń dla siebie i kolegów. Powstawała ona ze wszystkiego co
było pod ręką, a wytwórcy kierowali się tylko taką zasadą, że musi być ona dłuższa
niż pały milicjantów. Stanisław Płatek dowiedział się o tych działaniach i jeszcze tej
nocy Komitet Strajkowy postanowił ukrócić ten proceder i wyłączyć prąd w kuźni.
Według tego co udało się ustalić Sądowi w pierwszym procesie, decyzja o
pacyfikacji ,,Wujka”, ,,Andaluzji” i ,,Juliana” zapadła na naradzie, która miała miejsce
~ 16 ~
15 grudnia o godz. 19.00 w Urzędzie Wojewódzkim. Natomiast o godzinie 22.00 płk
Jerzy Gruba zwołał Posiedzenie Sztabu w sprawie tzw. odblokowania ww. kopalń. W
posiedzeniu udział wzięli: kierownictwo Komendy Wojewódzkiej, Komendant ORMO
oraz komendanci miejscy MO z
Katowic
i
Piekar. Sytuację w kopalni
zreferował kpt. Wierzbicki. Poinformował,
że przebywa tam około 2000
strajkujących i, że dysponują oni wężami z gorącą wodą. Podał też do wiadomości,
że na terenie kopalni znajduje się agent SB. Płk baranowski wysnuł przypuszczenie,
że brama kopalni i wszystkie przejścia mogą być zaminowane. W tej sytuacji płk
Gruba ustalił plan działań, a także podział sił i środków. Narada miała
miejsce w Komendzie Wojewódzkiej MO w Katowicach. O godzinie 23.00 w tym
samym miejscu odbyła się narada z przedstawicielami wojska, które reprezentowali:
płk J. Bielecki, Dowódca 25 Pułku Zmechanizowanego w Opolu mjr Z. Pytko, jego
zastępca mjr K. Kostosz, a także oficer kontrwywiadu kpt. R. Kręgiel oraz
przedstawicielami milicji: płk Wilczyńskim, jego zastępcą E. Wałachem kpt. Z.
Fedunkowem z Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania KW MO i Komendant Miejski
MO w Katowicach płk M. Ziubrzycki. Oficerowie wojska zgodnie ocenili, że narada
ta nie była przygotowana ani organizacyjnie, ani merytorycznie. Nie
przygotowano nawet mapy sytuacyjnej, a prowadzący naradę płk Okrutny co jakiś
czas opuszczał miejsce obrad, aby skonsultować jakąś decyzję.
Zgodnie z planem działań taktycznych, poprzedzających atak na kopalnię
miano najpierw skoncentrować pododdziały zwarte MO, wojska i ORMO na
pozycjach wyjściowych na wysokości bramy głównej i bramy kolejowej. Potem miało
nastąpić uruchomienie posterunków drogówki w celu zamknięcia ruchu
samochodowego w tym rejonie i kierowanie na drogi objazdowe celem całkowitego
odcięcia od reszty miasta. Przewidziano ,,działania propagandowe” przy użyciu
gigantofonu, które miałyby na celu dobrowolne zakończenie strajku i opuszczenie
terenu kopalni. Tuż przed atakiem miało nastąpić wyłączenie prądu elektrycznego.
Na posiedzeniu omówiono także zadania, które dotyczyły:
 Przeprowadzenia działań związanych z usunięciem Komitetu Strajkowego w
KWK ,,Wujek” w dniu 16.12.1981r.:
 Rozpoznania operacyjnego dot. nastrojów na terenie zakładu, ilości osób
biorących
udział w akcji protestacyjnej i ich przygotowaniach do
koncentracji oraz wejścia na teren zakładu w optymalnych warunkach. 32
Rozpoczęcie operacji zaplanowano na godzinę 8.00 16.12.1981r. Ustalono
także, że zostaną użyte liczne oddziały milicji i wojska.33
Choć do operacji miało być użyte, oprócz milicji, także wojsko, to żołnierze
mieli nie wchodzić na teren kopalni, tylko dokonać wyłomów w murze przy użyciu
ciężkiego sprzętu, którym mieli także później wesprzeć milicję w burzeniu barykad
wewnątrz kopalni i wykonać pozorne uderzenie na bramę główną. Wojsko miało być
również użyte przy ,,działaniach psychologiczno-propagandowych”, czyli po prostu
miało zastraszyć strajkujących górników.34
Następnego dnia rano oddziały milicji i wojska otoczyły kopalnię. ,,Bardzo
dużo dzieci, matek i żon przyleciało i przy naszej kopalni zatarasowało drogę
czołgom. Czołgi miały po prostu rozkaz staranować ludność, ale wojskowi to są
młodzi ludzie, nie dopuścili do tego i stanęli. Mówili, że nie będą interweniować.
Wtedy przyjechały dwa wozy z armatami i zaczęła się akcja.” 35 – mówi jeden ze
strajkujących górników.
Ludzi, którzy gromadzili się wokół kopalni rozpędzano przy użyciu pałek,
gazów łzawiących i świec dymnych. ,,…milicja i wojsko zaczęli porządkować swoje
szyki i odganiać tych, którzy kręcili się blisko ich pojazdów. Ludzie zareagowali
na to oburzeniem. Kobiety z tłumu krzyczały coś pod adresem wojskowych. Jeden z
~ 17 ~
młodych żołnierzy psychicznie chyba nie wytrzymał. Odwrócił się w naszym
kierunku i wygarnął serią z kałasznikowa. W pierwszej chwili ogarnęło mnie
potworne przerażenie, jak wszystkich zresztą. Zdałem sobie sprawę, że to nie są
żarty…”36 – wspomina Leonard Stankiewicz, naoczny świadek wydarzeń z 16
grudnia.
Delegacja, w której uczestniczyli dyrektor Maciej Zaremba, zastępca szefa
Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego płk Piotr Gąbka, płk Czasław Piekarski i
wiceprezydent Katowic, Jerzy Cyran, weszła na teren kopalni. Nie uznali oni
Komitetu Strajkowego i zażądali rozmów z załogą. Przewodniczący Komitetu
Strajkowego, Stanisław Płatek umożliwił im w tej sytuacji spotkanie z górnikami.
Delegaci próbowali ich oszukać, wmawiając im, że są jedynym zakładem, który
strajkuje. Strajkujący wiedzieli, że to nieprawda, ponieważ słuchali radia RWE37 i
BBC38. Kiedy płk Gąbka przez tubę oznajmił, że jeśli górnicy w ciągu 10 min. nie
opuszczą kopalni, to on użyje wszystkich sposobów
wg
ogłoszenia gen.
Jaruzelskiego, to znaczy, że górnikom groziły sądy wojskowe i rozstrzelania. Górnicy
nie przelękli się ostrych słów i chóralnie odśpiewali najpierw Hymn Polski, a potem
jeszcze swój hymn kościelny ,,Boże, coś Polskę”.39
,,Wybici z konceptu wojskowi opuścili kopalnię. Zakomunikowali nam, że jeśli
w ciągu godziny nie zakończymy strajku, to nastąpi atak. Myśmy im odpowiedzieli, że
jeżeli do akcji przystąpi wojsko, to opuścimy kopalnię, jeżeli milicja, to będziemy
stawiać opór. Zaraz po tym powiedziałem górnikom, że jeżeli wejdzie wojsko,
to stawiamy bierny opór, nie będziemy agresywni. Jeżeli milicja, to każdy sam
zadecyduje, czy da się spałować, czy nie.” 40 – relacjonuje Stanisław Płatek.
Potem górnicy chórem zaczęli wołać: gestapowcy! Wywarło to ogromne
wrażenie na ludziach zgromadzonych wokół kopalni i żołnierzach i tylko milicjanci
pozostali niewzruszeni, ale oni według relacji świadków mogli być odurzeni jakimiś
środkami.
,,Kiedy przez tę tubę ludność usłyszała to, przerwała kordon milicji i
wskoczyła na te czołgi i zaczęła tupać nogami. […] ludzie płakali, dzieci płakały i
wtedy jeszcze raz poszedł atak i odsunęli tę ludność w promieniu 500 m od
kopalni” 41– opowiada jeden ze świadków tej tragedii.
,,Jedna z kobiet szła w kierunku samochodu wyposażonego w armatkę
wodną. Trzymała w ręku różaniec i wręcz histerycznym głosem śpiewała ,,Boże, coś
Polskę”… Inna została podcięta przez silny strumień wody i zatrzymała się na
drzewie. Dopiero wtedy skierowali wodę na nas” 42 – wspomina inny.
Widząc to mieszkańcy pobliskiego osiedla zaczęli krzyczeć przez okna. W
odpowiedzi na to milicjanci zaczęli rzucać granatami z gazem łzawiącym i świecami
dymnymi wszędzie tam, gdzie okna były otwarte lub niezasłonięte, a światło
zaświecone. ,,Kobiety nie wiedziały jak mają sobie z tym poradzić. Zaczęli krzyczeć:
,,gestapowcy, bandyci, esesmani” itd.” 43- mówi świadek tych wydarzeń.
Około godziny 9.30 dyrekcja wydała polecenie, aby teren kopalni opuściły
wszystkie kobiety, a już o godzinie 10.00 ZOMO przystąpiło do akcji. Rozpoczęto ją
od usunięcia pozostałych ludzi spod ogrodzenia kopalni. Użyto do tego celu gazów
łzawiących i armatek wodnych, co było skrajnym okrucieństwem, gdyż panował silny
mróz (temp. ok. 8-9 °C).44 Następnie służby porządkowe zaczęły strzelać granatami
z gazem łzawiącym ponad murem kopalni. Używano również polewaczki. Do akcji
przystąpił pierwszy z czołgów, próbując dokonać wyłomu w murze. Nie udało mu się
to jednak ze względu na barykady utworzone przez górników. Dowództwo operacji
poleciło przyspieszenie tej czynności przez użycie drugiego czołgu, który miał
ustawić się tuż obok pierwszego i ruszyć jednocześnie z nim.
~ 18 ~
Pomiędzy 11.25 a 11.50 czołgi forsowały mury, dokonując dwóch
wyłomów w przedniej ścianie i jednego w bocznej.
W międzyczasie z pobliskiego punktu obserwacyjnego doniesiono, że na
dachach budynków należących do zakładu są mężczyźni i obserwują działania sił
porządkowych. Poinformowano też, że na terenie kopalni znajduje się karetka, do
której wnoszą na noszach człowieka. Zauważono również stamtąd barykady
pobudowane za murami spowalniające forsowanie muru.
O godzinie 12.07 do służb porządkowych dołączyło pięć wozów
strażackich z armatkami wodnymi.45
Kilka minut później górnikom udało się unieruchomić jeden, a potem także i
drugi czołg. Strajkujący obrzucili je środkami zapalającymi. Jeden z czołgów
zaczął płonąć, ale funkcjonariusze z osłony szybko go ugasili.46
Pomimo unieruchomienia obu czołgów, przez wyrwy dokonane w murze
służby porządkowe wdarły się na teren zakładu. Najpierw przez dziurę wjechał wóz
pancerny, a tuż za nim weszły oddziały ZOMO w pełnym rynsztunku. Rozpoczęła się
walka pomiędzy górnikami a milicjantami.
Górnicy rzucali w milicjantów czym popadło. Fruwały kamienie, cegły, kawałki
żelaza. Milicjanci strzelali granatami z gazem, jednak nie strzelali w górę. Celowali
oni bezpośrednio w strajkujących. Jeden z granatów ugodził górnika w głowę. To
jednak tylko rozwścieczyło jego kolegów.
Zaraz po tym doszło do walki wręcz. Przeciwko milicyjnym pałom w użyciu
były młoty, siekiery, łomy, kilofy, pręty, kawałki łańcucha, rury, piki, haki.
Górnicy bronili się dzielnie i z determinacją. Milicjantom nie udało się złamać
ich szeregów, dlatego przewrócono barykadę przy głównej bramie. Czołg rozwalił
kawał muru, a na teren zakładu wszedł kolejny oddział Zomowców. 47
O godzinie 12.27 jeden z pododdziałów dotarł do szatni. Górnicy nadal z
determinacją stawiali opór. Dowodzący operacją twierdził, że jest wielu rannych i
prosił dowództwo o pozwolenie na użycie ostrej amunicji. Płk Okrutny, który
kierował całością operacji odmówił. Dziesięć minut później milicjantom skończyły się
środki chemiczne i prosili dowództwo o uzupełnienie zapasu. Chwilę potem płk
Kazimierz Wilczyński zameldował: „Trudna sytuacja, albo użyjemy broni, albo się
musimy wycofać.” Komendant wojewódzki MO w Katowicach polecił wycofać się na
pozycje wyjściowe do czasu aż podejmą decyzję.
O godzinie 12.55 płk Jerzy Gruba – głównodowodzący akcji zakazał płk.
Wilczyńskiemu użycia broni, ale poinformował go, że wystartował śmigłowiec, który
będzie zrzucać środki chemiczne na górników.
O godzinie 13.01 na polecenie komendanta wojewódzkiego MO w Katowicach
ściągnięto pięć dodatkowych armatek ze straży pożarnej.48
Leonard Stankiewicz, świadek tych wydarzeń, tak opisuje wejście milicji na
teren kopalni: „Wykonany został wyłom w murze, przez który na teren kopalni zaczęli
wchodzić Zomowcy. Długie pałki, wielkie tarcze, wszystko w milicyjnym kolorze, kaski
z osłonami. Byli dobrze wyekwipowani w bojowy rynsztunek. Widać było, że idą na
ostro. Dochodziły do nas krzyki i odgłosy strzałów. Po pewnym czasie zomowcy
zaczęli powracać przez wyłom na zewnątrz kopalni. Najpierw pojawili się
najbardziej pokiereszowani, bez kasków, pał i tarcz. Pogubili cały ekwipunek.
Widać było, że mocno musieli oberwać, że górnicy się bronili. Musieli być wściekli.
Ewidentnie uciekali. To nawet śmiesznie wyglądało i nam, tam w mieszkaniu,
pokrzepiło serca. Niestety dopiero potem zdałem sobie sprawę z tego, że kiedy my
cieszyliśmy się widokiem zza okna, górnicy już nie żyli, a inni byli ranni.”49
Faktycznie, część sił MO wycofało się już o godzinie 13.15, o czym
zameldował dowództwu kpt. Roman Budzyński, a karetkami wywieziono rannych
~ 19 ~
dwie minuty przedtem, na razie jednak teza, że górnicy nie żyją, była błędna, gdyż
dotychczas milicjanci nie używali ostrej amunicji, posługując się jedynie ślepymi
napojami. Kpt. Roman Budzyński zameldował również, że zaginęło mu trzech
funkcjonariuszy. Później zgłosił, że brakuje mu dziewięciu funkcjonariuszy ORMO
Częstochowa, a płk Kazimierz Wilczyński zameldował, że pod budynkiem
dyrekcji kopalni trzymają w tłumie oficera MO.50
Po krótkiej chwili walki w zwarciu, rozpoczęła się wymiana ognia, jeśli można
tak
to nazwać, gdyż milicjanci strzelali ślepymi nabojami i rzucali w górników
granatami gazowymi oraz petardami, a ci oddawali im kamieniami, nakrętkami,
cegłami i elementami palenisk. Według milicjantów, strajkujący używali również
materiałów wybuchowych (najprawdopodobniej metanitu).51
„Cały czas nawoływano przez płot, że ktoś dostał w nogę, inny ma
przestrzeloną szyję, jeszcze inny chyba został zabity. Osobiście pomagałem przy
odbieraniu rannych, gdyż ich koledzy musieli wracać. Do dzisiaj mam ogromną
satysfakcję, że ręce i ubranie miałem pobrudzone krwią górników” 52 – wspomina
Andrzej Konarzewski, świadek dramatu,
jaki przeżywały rodziny strajkujących
górników.
Karetki wywoziły rannych z kopalni. Milicjanci wyrzucali rannych z
karetek, a kierowców i sanitariuszki brutalnie bili.53
„Wraz z innym rannym wsadzono mnie do sanitarki. Dowieziono nas do
skrzyżowania ul. Pola z ul. Załęską. Tam zatrzymała nas milicja. Kazano nam wyjść z
sanitarki. Mojego kolegę potraktowano bardzo brutalnie, bo leżącego na noszach
wyciągnięto za nogi. Milicjanci zażądali od nas dowodów osobistych. Nie mieliśmy
ich. Dałem im znaczek kontrolny. Podałem swoje nazwisko. Milicjant wyciągnął z
kieszeni kartkę. Było na niej sporo nazwisk.
Moje
na pierwszym miejscu.
Milicjant krzyknął do swojego dowódcy:
„Mamy Płatka!”….” 54 – wspomina
Stanisław Płatek.
Około godziny 13.00, gdy oddziały MO prawie całkiem się wycofały i wydawało
się, że walka jest skończona, padły strzały. Ludźmi, którzy strzelali byli członkowie
dziewiętnastoosobowego plutonu specjalnego ZOMO, który został wezwany do
kopalni po wycofaniu się wszystkich innych funkcjonariuszy. Sześciu górników
zginęło od kul
na miejscu, a kolejnych trzech w szpitalu. Milicjanci nie mieli
zezwolenia na użycie broni, więc to, że strzelali do górników, tłumaczyli tym, że
była to sytuacja zagrożenia życia,
gdyż byli atakowani przez strajkujących
siekierami, łomami, pikami, łańcuchami, materiałami wybuchowymi (prawdopodobnie
metanit) oraz z okien budynków administracyjnych płytami betonowymi i wszelkimi
innymi narzędziami.55
Według historyka Adama Dziuby milicjanci nie strzelali ostrzegawczo w
powietrze. Nie mierzyli też do górników, którzy byli blisko i mogli im bezpośrednio
zagrażać. Analizy balistyczne wykazały, że były to strzały z odległości 20-80 metrów i
były specjalnie wymierzone. Było bardzo wiele postrzałów w głowę, pierś i jamę
brzuszną. Zdaniem historyka, Zomowcy, tak jak zeznawali świadkowie,
zachowywali się jak na strzelnicy, co podczas stanu wojennego zdarzało się
wielokrotnie i nie tylko w Kopalni „Wujek”.56
O śmierci sześciu górników poinformował płk. Kazimierza Wilczyńskiego
dyrektor ds. pracowniczych kopalni, a ten z kolei zameldował o tym dowództwu.
O godzinie 15.40 płk Jerzy Gruba powiadomił o tym wiceministra spraw
wewnętrznych gen. bryg. Władysława Ciastonia. Dziesięć minut później powiadomił
ministra spraw wewnętrznych gen. dyw. Czesława Kiszczaka o ustaleniu na ten czas
przewiezienia
do szpitali dwudziestu rannych, w tym również z ranami
57
postrzałowymi.
~ 20 ~
W międzyczasie, około godziny 14.00 z górnikami skontaktowali się płk Piotr
Gąbka, komisarz wojskowy i dyrektor placówki. Poinformowali ich, że wcześniej
postawione warunki zakończenia strajku nie zostaną spełnione.
Górnicy po długiej naradzie przedstawili zmienione warunki zakończenia
strajku: swobodne opuszczenie kopalni przez strajkujących, wycofanie oddziałów
ZOMO z rejonu kopalni oraz nie wyciąganie konsekwencji karnych i dyscyplinarnych
wobec strajkujących. Chwilę potem uwolnili zakładników, a około godziny 17.00
pierwsi z nich opuścili teren zakładu. Opuszczający kopalnię górnicy, według zeznań
służb porządkowych, skarżyli się na grupę górników z innych kopalni, która
blokowała im wyjście i nie zezwalała na opuszczenie zakładu. Ostatni z nich
opuścili kopalnię około godziny 19.00.58
Oprócz sześciu górników zmarłych na miejscu, trzej kolejni zmarli w
szpitalu,
a 44 hospitalizowano, w tym 21 z ranami postrzałowymi. Po stronie
przeciwnej było 41 rannych, z których dziesięciu wymagało hospitalizacji. 59
Z szyfrogramu nr 7590 komendanta wojewódzkiego MO w Katowicach płk.
Jerzego Gruby, który dotyczył wydarzeń z 16 grudnia 1981r. w KWK „Wujek”,
wiadomo, że zginęli następujący członkowie załogi kopalni:
1. Ryszard Gzik, ur.19 III 1946, Radomsko, żonaty, 1 dziecko – 11 lat,
zatrudniony jako górnik od 6 III 1978;
2. Bogusław Kopczak, ur. 7 X 1953, Katowice, żonaty, 1 dziecko – 2 lata, górnik,
zatrudniony od 23 II 1981;
3. Zenon Zając, ur. 12 XI 1959, Wolsztyn, kawaler, zatrudniony od 3 I 1978;
4. Krzysztof Giza, ur. 13 III 1957, Tarnogród, kawaler, cieśla, zatrudniony od 10
IV 1978;
5. Zbigniew Wilk, ur. 1953, Dzieńdziówka, woj. Tarnobrzeskie, żonaty, 2
dzieci w wieku 3 i 5 lat, górnik;
6. Józef Czekalski, ur. 28 XI 1933 w Orszewie, woj. łódzkie, żonaty, 1 dziecko –
lat 19, górnik zatrudniony od 3 IX 1953;
7. N.N., zmarł w szpitalu górniczym w Ochojcu.60
Siódmym z wymienionych prawdopodobnie był Andrzej Pełka (19 lat). Oprócz
wyżej wymienionych górników w szpitalu zmarli w wyniku odniesionych ran także
Joachim Gnida (28 lat, zmarł 2 I 1982r.) oraz Jan Stawisiński (21 lat, zmarł 24 I
1982r.).61
Pacyfikacja miała znaczenie bardziej psychologiczne niż praktyczne, gdyż
rezygnacja z niej nie stwarzała dla władz żadnego poważniejszego zagrożenia, a
strajk prawdopodobnie wygasłby po kilku dniach, gdyż tak właśnie stało się we
wszystkich zakładach, w których zrezygnowano z użycia siły.
Jej znaczenie najlepiej ujął odpowiedzialny za pacyfikacje kopalń w tym
rejonie komendant wojewódzki MO w Katowicach płk Jerzy Gruba, który
stwierdził, że „mimo sukcesów w Jastrzębcu, mimo tego, że na każdym
kroku pocieszaliśmy się, to czuliśmy, tak podskórnie, jak to się mówi, że opór
przeciwko stanowi wojennemu na Śląsku wzmaga się z godziny na godzinę […]
wydaje mi się, że tragedia „Wujka” co najmniej zahamowała opór.”62
Wielu ze strajkujących górników zostało potem wyrzuconych z pracy.
Służba Bezpieczeństwa zatrzymała też osiem osób, które oskarżono o
organizowanie i kierowanie strajkiem. 9 lutego sąd śląskiego Okręgu Wojskowego
ogłosił wyrok. Stanisław Płatek został skazany na 4 lata, Jerzy Wartak na 3,5
roku, Adam Skwira i Marian Głuch
po 3 lata. Pozostałe cztery osoby zostały
63
uniewinnione.
Przez wiele lat postarano się, żeby zatrzeć ślady i dziś trudno ustalić
bezpośrednich sprawców zbrodni. W dokumentach milicji stwierdzono, że pluton
~ 21 ~
specjalny został poderwany w trybie alarmowym, więc nie do końca wiadomo kto
czyją broń złapał do ręki. Nie zabezpieczono też łusek na miejscu i pocisków.
Śledztwo wszczęte w sprawie użycia broni przez funkcjonariuszy zostało 20 stycznia
1982 roku umorzone, gdyż Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach uznała, że
funkcjonariusze działali w obronie koniecznej.64
Według ustaleń specjalnej komisji sejmowej, powołanej w 1990r. do
zbadania tej sprawy, tamto śledztwo było prowadzone z naruszeniem prawa i 21
grudnia 1991r. prokurator skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko 24 osobom
związanym z pacyfikacją. 25 kwietnia 1997r. prokurator wygłosił mowę
oskarżycielską i na 19 maja 1997r. zaplanowano ogłoszenie wyroku. Nie miało ono
jednak miejsca, gdyż trzy dni wcześniej pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych –
adwokaci Leszek Piotrowski i Janusz Margasiński, zarzucili sądowi stronniczość i
zażądali zmiany jego składu. Wniosek został jednak odrzucony i 21 listopada
ogłoszono wyrok, na mocy którego 11 Zomowców uniewinniono,
a wobec
pozostałych umorzono postępowanie z braku dowodów. Sprawę skierowano do
Sądu Apelacyjnego i 5 grudnia 1998r. sąd ten uchylił poprzedni wyrok i skierował
tą sprawę do ponownego rozpatrzenia.
30 października 2001r. Sąd Okręgowy wydał wyrok uniewinniający, ponieważ
„materiał dowodowy nie dał jednoznacznej odpowiedzi, kto był winny śmierci
górników”. Górnicy wykrzyczeli sądowi, że zhańbił ich nieżyjących kolegów. 65
Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego i ten 25 lutego 2003r. ponownie uchylił
wyrok, zarzucając sędziom błędy w ocenie materiału dowodowego i błędy
proceduralne. Przede wszystkim sąd nie przeanalizował wystarczająco tzw. raportu
taterników – zeznań taterników, którym Zomowcy podczas obozu wspinaczkowego
opowiadali o strzelaniu do górników. Dowód ten pojawił się dopiero w drugim
procesie. Inny zarzut dotyczył naruszenia ustawy IPN-u, zgodnie z którą sprawa
„Wujka” nie ulegała przedawnieniu jako zbrodnia komunistyczna. 66
Sprawa ponownie była rozpatrywana od września 2004r. do maja 2007r. na
skutek wyroku sądu odwoławczego. Zakończyła się dopiero 31 maja 2007r.
wyrokiem skazującym, który uznał wszystkich oskarżonych za winnych zbrodni
komunistycznej. Akt oskarżenia objął tylko 17 osób, ponieważ dwie osoby zmarły w
międzyczasie, a trzy inne zostały uniewinnione. IPN ściga także listami dwóch innych
funkcjonariuszy, którzy w latach 90. uciekli za granicę i teraz są obywatelami
niemieckimi. Prokurator zażądał najwyższych przewidywanych prawem kar dla
oskarżonych:
 dla Romualda Cieślaka, dowódcy plutonu specjalnego ZOMO, który zajmował
się sprawami kierowniczymi – 15 lat pozbawienia wolności,
 dla Mariana Okrutnego, wiceszefa komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach,
który również zajmował się sprawami kierowniczymi – 12 lat pozbawienia
wolności,
 dla pozostałych piętnastu oskarżonych, którym zarzucono udział w bójce i
pobicie ze skutkiem śmiertelnym z użyciem broni palnej – od 2,5 do 9 lat.
Obrońcy oskarżonych wnieśli o uniewinnienie, ponieważ „nie ma dowodów
świadczących, że górnicy zginęli i odnieśli rany właśnie od ich strzałów”. Sami
oskarżeni nie przyznali się do winy i poprosili o uniewinnienie w swych końcowych
wystąpieniach.
Ostatecznie wyrok skazujący za winnych uznał:
 Romualda Cieślaka – sąd wymierzył mu karę 11 lat więzienia,
~ 22 ~

15 milicjantów, którzy użyli broni – dwóch skazano na karę 3 lat pozbawienia
wolności, a pozostałych na karę 2,5 lat pozbawienia wolności. Kary te
zostały w dodatku złagodzone o połowę na mocy amnestii z roku 1989.
Marian Okrutny został uniewinniony – prokuratura zakwalifikowała czyn przez
niego popełniony, czyli wysłanie plutonu specjalnego ZOMO do kopalni, za
sprawstwo kierownicze zabójstwa górników.67
Na ogłoszeniu wyroku nie stawił się żaden z oskarżonych. Przed ogłoszeniem
wyroku, sąd w porozumieniu z prokuraturą uchylił obowiązujący wcześniej zakaz
publicznego ujawniania nazwisk i wizerunków oskarżonych.68
22 kwietnia 2008r. Sąd Najwyższy rozpoznał i zarazem oddalił kasacje od
wyroków Sądu Apelacyjnego wniesione przez obrońców skazanych funkcjonariuszy.
W tej sytuacji na mocy pozostały wyroki Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Po 28
latach postępowanie dobiegło końca.
Nie był to jednak koniec tej sprawy. 19 czerwca 2008 rozpoczęło się
postępowanie odwoławcze przed Sądem Apelacyjnym na skutek apelacji złożonej
przez niektórych oskarżonych od wyroku z 31 maja 2007r. Pełnomocny wyrok zapadł
pięć dni później.69
Natomiast
postępowanie
przeciwko
Czesławowi
Kiszczakowi
jeszcze
się nie skończyło. W 1993r. jego proces został wyłączony przez sąd z
procesu milicjantów ze względu na jego problemy ze zdrowiem. Do 2007r. nie
wydano prawomocnego wyroku w jego sprawie. Sądy pierwszej i drugiej instancji
wydały 4 wyroki. Obecnie trwa jego trzeci proces, w którym prokurator zarzuca mu
„sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi” przez
wysłanie 13 grudnia 1981r. tajnego szyfrogramu do jednostek milicji, które miały
spacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego.
Nadal trwa
także proces prokuratorów wojskowych, którzy w 1981r. prowadzili śledztwo w tej
sprawie. W 2004r. sprawą zajął się Instytut Pamięci Narodowej. Uznał on,
że
prokuratorzy wojskowi celowo nie dopełnili obowiązków służbowych po to, żeby
zatrzeć ślady.70
Wystarczyło kilka sekund żeby z życiem pożegnało się dziewięciu
górników,
a postępowanie przeciwko winnym trwało prawie 30 lat, a i tak nie
wszyscy, a właściwie prawie nikt nie został ukarany wystarczająco. Oskarżeni
zdążyli nacieszyć się życiem do czasu aż zostali ukarani. Dwóch z nich nawet nie
dożyło do wyroku. Po prostu spokojnie przeżyli swoje dni i umarli. A górnicy, którzy
zginęli tego dnia lub w następnych tygodniach w szpitalu, nie zdążyli skorzystać z
dni, które miały być im dane. Warto się zastanowić, dlaczego Zomowcy dostali
życie, które zabrali innym. Bardziej sprawiedliwe byłoby,
gdyby swój wyrok
odsiedzieli wtedy, w młodości, żeby zabrane im było to, co oni zabrali swym ofiarom.
Przed górnikami, którzy wtedy zginęli było jeszcze bardzo wiele rzeczy. Wielu z nich
nie zdążyło się jeszcze nawet ożenić. Najmłodszy z nich miał 19 lat, czyli tyle ile
teraz uczniowie 3. klasy liceum. Członkowie plutonu specjalnego strzelali do ludzi,
którzy przeciwko broni palnej mieli jedynie jakieś prymitywne pały czy
żelazne pręty, więc podchodzi to pod ludobójstwo i w ten sposób należy patrzeć na
pacyfikacje KWK „Wujek”.
Warto także zauważyć, że górnicy – ludzie bez wyższego wykształcenia czy
statusu społecznego stanęli w obronie ojczyzny, kiedy inni – ludzie piastujący
najwyższe urzędy w państwie zawiedli. Nie zważając na to, że peerelowski rząd
przedstawił ich jako bandytów i wrogów Polski, walczyli o lepsze jutro dla swoich
dzieci. Nie chcieli nic dla siebie. Wiedzieli, że być może oddadzą życie za taką akcję,
na co dowodem jest ich prośba wobec ks.
Henryka
Bolczyka,
aby
ten
udzielił im rozgrzeszenia przed śmiercią, a i tak działali. Już nie walczyli o
~ 23 ~
własną wolność, tylko o wolność następnych pokoleń i choć niektórzy z nich zginęli,
to odnieśli pełne zwycięstwo, gdyż ich śmierć obudziła Polaków i pokazała im, kto tu
naprawdę jest terrorystą.
Choć z początku władze w Polsce zamalowywały ich głęboki patriotyzm
rzekomym bandytyzmem i awanturyzmem, to ci prawdziwi Polacy postarali się, żeby
pamięć poległych górników nie wygasła. Wtedy, dwadzieścia kilka lat temu ich
zabójcy triumfowali i cieszyli się bezkarnością, jednak teraz ich postawa została w
pełni doceniona i to oni są zwycięzcami. 15 grudnia 1991 na ul. Wincentego Pola
w Katowicach odsłonięto i poświęcono pomnik ku czci górników. Także jedna z ulic
katowickiego Brynowa, czyli dzielnicy, w której znajduje się kopalnia „Wujek”, została
ochrzczona chwalebną nazwą: „Dziewięciu z Wujka”. Na podstawie wydarzeń z
grudnia 1981r. nakręcono film w reżyserii Kazimierza Kutza – „Śmierć jak kromka
chleba”.
Po latach Polacy zapomnieli jednak o winnych tej tragedii i zamiast o
upamiętnienie poległych postarali się o pojednanie z głównym winowajcą –
Wojciechem Jaruzelskim. Nawet Lech Wałęsa, działacz NSZZ ,,Solidarność” po
latach stwierdził, że Wojciech Jaruzelski jest ,,człowiekiem honoru”.
Twierdził także, że „Generał nie wierzył, że Polska może się wyrywać na
wolność. Spodziewał się wielkiego ataku i zniszczenia Polski. Jeśli tym się
kierował, należy go zrozumieć.” Zapowiedział także, że będzie go bronił w
procesie sądowym związanym z krwawymi wydarzeniami z Wybrzeża z 1970 roku.
Były prezydent stwierdził jednocześnie, że nawoływania Jarosława Kaczyńskiego,
by gen. Jaruzelskiego skazać na dożywocie, są "niepoważne".
Nie wiem, dlaczego Lech Wałęsa broni Wojciecha Jaruzelskiego, ani jakim
prawem odpuszcza mu wszystkie jego przewinienia, ale uważam, że gen.
Jaruzelskiemu jest bardzo daleko do niewinności.
Sam Jaruzelski twierdzi, że stan wojenny wprowadził z miłości do kraju i nie
czuje się winny. Mówi też, że nie pamięta do końca wydarzeń z tamtych lat, ponieważ
„on pracuje do przodu, a nie do tyłu”.71
To, że nie uznaje swej winy nie zmienia faktu, że to on wydawał wszystkie
najważniejsze rozkazy w sprawach pacyfikacji strajków i protestów i na jego rękach
jest krew setek, jeśli nie tysięcy ludzi. W takim razie, gdzie twe czyste ręce generale?
Historię rozstrzelanej kopalni ,,Wujek” najlepiej podsumowuje ten piękny
wiersz:
Przyszli nocą w uśpiony dom
Zabierali nas chyłkiem jak zbóje
Drzwi zamknięte otwierał łom
Idą, idą pancry na „Wujek”
A gdy opadł strach i gniew
Stanął wybór: kopalnia strajkuje
Choć staniała bardzo nasza krew
Idą, idą pancry na „Wujek”
W tłum przy bramie do matek i żon
Z płacht na murach klejonych zlatuje
Czarną treścią komunikat WRON
Idą, idą pancry na „Wujek”
Kilof, łańcuch ściska nasza dłoń
Wózków szereg bieg czołgów wstrzymuje
Już milicja repetuje broń
~ 24 ~
Idą, idą pancry na „Wujek”
Płoną znicze ku zabitych chwale
Ale zgasła nadzieja na potem
Gdzie twe czyste ręce generale?
Zawracają pancry z powrotem72
Pracę tą dedykuję dziewięciu poległym górnikom z Kopalni Węgla
Kamiennego „Wujek” oraz wszystkim innym Polakom, którzy zginęli w obronie
wolności.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/,5.02.2010r. godz.15:40,
Ukraińska Powstańcza Armia
3 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/,5.02.2010r. godz.15:40,
4 Wojsko Polskie
1
2
~ 25 ~
5
Ludowe Wojsko Polskie
Źródło: Piotr Leszczyński, Tomasz Snarski, Matura 2010, Wiedza o Społeczeństwie, wyd. Operon,
Gdynia 2010, str.42,
7 Źródło: Antoni Dudek, Zdzisław Zblewski, Utopia nad Wisłą, Historia Peerelu, Wydawnictwo Szkolne
PWN, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008, str.308-309,
8 Niezależny Samorządny Związek Zawodowy
9Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”,
Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005,
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s.137-138,
10 Ibidem, s.138,
11 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, obecnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji,
12 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005,
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s. 138,
13 Ibidem, s.139,
14 Ibidem, s.140,
15 Ibidem, s.141,
16 Ibidem, s.140,
17 Ibidem, s.144,
18 Międzyzakładowy Komitet Strajkowy,
19 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005,
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s. 144,
20 Kopalnia Węgla Kamiennego,
21Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”,
Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005,
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s. 144,
22 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
23 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/,5.02.2010r. godz.15:40,
24 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40,
25 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.19,
26 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40,
27 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej,
Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.19,
28 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40,
29 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.19,
30 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40,
31 Źródło: Henryk Bolczyk, Krzyż nigdy nie umiera, Katowice 2001, s.47-49,
32 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.25,
33 6 kompanii ZOMO Katowice, 4 kompanie ORMO, 2 kompanie
KMMO Katowice, 2 kompanie
KWMO Katowice, 1 kompania ruchu drogowego, 4 kompanie ROMO, 6 kompanii piechoty oraz 6
plutonów czołgów.
34 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
35 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.26,
36 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.60,
37 Radio Wolna Europa
38 British Broadcoasting Corporation
39 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.26,
40 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.62,
41Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.26,
42 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.28,
43 Ibidem, k.26,
44 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
45 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.42,
46 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/ , 5.02.2010r. godz.15:40,
47 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.62,
48 Ibidem, s.42,
49 Ibidem, s.60,
6
~ 26 ~
50
Ibidem, s.42,
Ibidem, s.62,
52 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.29,
53 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005,
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s.145,
54 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.62,
55 Ibidem, s.19,
56 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
57 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.43,
58 Ibidem, s.19,
59 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
60 Źródło: Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN, MSW II, 2572, k.57-59,
61 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia,
Warszawa 2002, s.43,
62 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005,
Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s.145,
63 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40,
64 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
65 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40,
66 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
67Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40,
68 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
69Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40,
70Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40,
71 Źródło: http://elondyn.co.uk/newsy
72 Źródło: Antoni Dudek, Zdzisław Zblewski, Utopia nad Wisłą, Historia Peerelu, Wydawnictwo Szkolne
PWN, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008, str.308-309,
51
Bibliografia:
~ 27 ~
1. Antoni Dudek, Zdzisław Zblewski, Utopia nad Wisłą, Historia Peerelu,
Wydawnictwo Szkolne PWN, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008,
2. Henryk Bolczyk, Krzyż nigdy nie umiera, Katowice 2001,
3. http://dziennik.pl/wydarzenia,
4. http://elondyn.co.uk/newsy,
5. http://lechwalesa.bloog.pl/
6. http://pl.wikipedia.org/wiki/,
7. http://portalwiedzy.onet.pl/,
8. http://wiadomosci.wp.pl/,
9. http://www.aspektpolski.pl,
10. http://www.se.pl/wydarzenia,
11. http://www.wiadomosci24.pl,
12. Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla
ucznia, Warszawa 2002,
13. Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność
1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005,
14. Małgorzata Potocka, Anna i Maciej Leszczyńscy, Ilustrowana Kronika Dziejów
Polski, wyd. Publicat, Poznań 2006,
15. Melania Sobańska-Bondaruk, Stanisław Lenard, Wiek XX w źródłach,
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002,
16. Piotr Leszczyński, Tomasz Snarski, Matura 2010, Wiedza o Społeczeństwie,
wyd. Operon, Gdynia 2010,
17. Zbigniew Solak, Jarosław Szarek, Stan Wojenny w Małopolsce relacje i
dokumenty, Kraków 2005.
~ 28 ~

Podobne dokumenty