Solidarność - Zespół szkół społecznych nr 1 w Krakowie
Transkrypt
Solidarność - Zespół szkół społecznych nr 1 w Krakowie
Czym jest współczesny honor i patriotyzm? X OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU W 91 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI Katarzyna Moryc II KLASA GIMNAZJUM SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1 IM. ZBIGNIEWA HERBERTA UL.FORTECZNA NR 54 30-437 KRAKÓW praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby ~1~ 1 KONKURS HISTORYCZNO-LITERACKI Brytyjski obserwator wojenny lord D’ Aberon uznał Bitwę Warszawską 1920roku za jedną z osiemnastu bitew w dziejach świata, które miały dla historii cywilizacji decydujące i szczególne znaczenie. Esej lub rozprawka historyczna w której określisz jakie Twoim zdaniem, było znaczenie zwycięstwa w 1920 roku dla losów Polski i Europy Katarzyna Moryc III klasa Gimnazjum SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1 Im. Zbigniewa Herberta UL,FORTECZNA NR 54 30-437 KRAKÓW Opieka dydaktyczna :Joanna Słoboda -Żaba ~2~ „Lody Syberii” Było coś po piątej, gdy Ziuka obudził jakiś hałas. „Jakby ktoś golił olbrzymowi brodę z żelaza” – przemknęło mu przez myśl. Otworzył jedno oko, a kiedy dostrzegł, co było źródłem tego dźwięku, także i drugie. Otóż drzwi do jego celi stały otworem, a przez wyłamane kraty wlewała się zadziwiająco duża jak na tą porę roku ilość słońca. Był w końcu 1 listopada. Zerwał się z posłania, podszedł do dziury, którą jeszcze wczoraj można było nazwać drzwiami i ostrożnie wyjrzał na zewnątrz. To co zobaczył nie do końca mieściło mu się w głowie. Od chwili, gdy tylko przydzielono go do tego przeklętego konwoju, zdążył zauważyć, że ludzie, którzy są prowadzeni wraz z nim to kryminaliści i zwyrodnialcy, którzy nie cofną się przed niczym, byle tylko wyrwać się na wolność, ale TEGO nawet po nich się nie spodziewał. Bo jak mógł się spodziewać, że ci ludzie, mając do dyspozycji jedynie własne ręce i kilka bochnów starego chleba, uporają się z grubymi, stalowymi kratami, a po wydostaniu się na zewnątrz poradzą sobie także z trzema uzbrojonymi strażnikami? Co prawda żołnierze z konwoju posiadali jedynie stare dobre Krnki, żaden z nich nie dzierżył nowszego Baranowa czy Berdana, ale zawsze broń palna pozostawała bronią palną i jako taka dawała ogromną przewagę w walce z nieuzbrojonymi więźniami. Nawet jeśli było ich trzydziestu na trzech strażników. Nawet jeśli w dobrze wyszkolonych rękach Krnka oznaczała jedynie 5 czy 6 strzałów na minutę. A ci żołnierze zdecydowanie nie byli dobrze wyszkoleni. I zdecydowanie nie byli trzeźwi. Ale żeby dać się tak załatwić? Pozwolili więźniom wyłamać kraty. Czyżby wszyscy spili się jak zwykle i słodko spali, podczas gdy buntownicy wydostawali się z cel i wiązali ich w tłumoki? Niezależnie od tego, co się tam działo wcześniej, teraz wszyscy trzej wartownicy leżeli pod ścianą rozebrani i związani jakimiś szmatami, ich bronie zostały ustawione na stojaczku pod ścianą, a mundury walały się po podłodze. Natomiast buntownicy siedzieli w kółku dookoła małego stoliczka ustawionego na środku korytarza i popijali z gwinta z flaszki o wątpliwym wyglądzie. Sądząc po ich wyglądzie, butelczyna zdążyła już zrobić dobre parę okrążeń. „Idioci!” – pomyślał. „Czy mają w ogóle jakiś plan?” Odkąd dotarli do Irkucka, a było to w początkach października, wśród więźniów panowała nieprzyjemna, napięta atmosfera. Małe racje żywieniowe i przenikliwy chłód panujący w celach zmieniły ludzi w stado wygłodniałych i skaczących sobie nawzajem do gardeł wilków. Lepiej natomiast przedstawiała się sytuacja więźniów politycznych. Ich cele były w dzień otwierane. Jednemu z nich, niejakiemu Cejtlinowi, zezwalano nawet na odwiedzanie znajdującej się w tym samym transporcie narzeczonej. W tej sytuacji Ziukowi wcale nie uśmiechał się bunt współwięźniów, gdyż doskonale wiedział, jakie będą jego następstwa. Wiedział, że dla rosyjskich żołnierzy nie ma to żadnego znaczenia, czy faktycznie brał udział w buncie czy nie. Doskonale znał cholerne ruskie przekonanie o konieczności równego traktowania wszystkich więźniów w takich sytuacjach. A właściwie, to tylko wydawało mu się, że je zna. Bo z czym się ono naprawdę wiązało – to dopiero miało się okazać za chwilę. Otóż w tym momencie, drzwi baraku, w którym znajdowało się więzienie wyleciały z zawiasów, a do środka wpadł policmajster w asyście dziesięciu żołnierzy. Bez zbędnych ceregieli wyciągnęli wszystkich więźniów na korytarz i z pomocą kolb karabinów zagonili wszystkich pod ścianę. ~3~ „Wyrwane z pamiętnika” PAMIĘTNIK GIMNAZJALISTKI Kraków 1914-1918 IX OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU W 90 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI Katarzyna Moryc I KLASA GIMNAZJUM SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1 IM. ZBIGNIEWA HERBERTA UL,FORTECZNA NR 54 30-437 KRAKÓW praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby ~4~ Skazuję Was na wielkość. Bitwa warszawska i jej znacznie. XI OGÓLNOPOLSKI KONKURS POŚWIĘCONY MARSZAŁKOWI JÓZEFOWI PIŁSUDSKIEMU W 92 ROCZNICĘ ODZYSKANIA PRZEZ POLSKĘ NIEPODLEGŁOŚCI Katarzyna Moryc III KLASA GIMNAZJUM SPOŁECZNE GIMNAZJUM NR 1 IM. ZBIGNIEWA HERBERTA UL.FORTECZNA NR 54 30-437 KRAKÓW praca napisana pod kierunkiem Joanny Słobody-Żaby ~5~ 1 Szymon Rejek „Gdzie twe czyste ręce generale?” Społeczne Gimnazjum nr 1 im. Zbigniewa Herberta w Krakowie nauczyciel przygotowujący: Joanna Słoboda-Żaba ~6~ Społeczne Gimnazjum nr 1 im. Zbigniewa Herberta w Krakowie Kilka obrazków z życia jednej z krakowskich szkół średnich w czasach stanu wojennego Praca na konkurs „Stan wojenny w moim mieście” Autor: Hanna Tracz Opiekun: Joanna Słoboda-Żaba ~7~ Szymon Rejek „Gdzie twe czyste ręce generale?” Społeczne Gimnazjum nr 1 im. Zbigniewa Herberta w Krakowie nauczyciel przygotowujący: Joanna Słoboda-Żaba Ostatnimi laty coraz więcej ludzi interesuje się okresem Polski Ludowej. Do wydarzeń z tamtych lat, oprócz historyków, w różnym kontekście wracają też dziennikarze czy politycy. Coraz więcej ludzi otwiera bary i restauracje, w których można skosztować typowych polskich potraw z tamtych lat czy organizuje wycieczki, które za ~8~ stosunkowo niewielką sumę mogą nas przenieść w świat Peerelu. Można przejechać się trabantem, wpaść do baru na ,,setę i śledzia”, a potem na ekranie starego telewizora obejrzeć fragmenty ówczesnych audycji telewizyjnych. Nie znajdziemy w nich jednak ani słowa o brutalnym łamaniu strajków czy pacyfikowaniu studenckich protestacji przy użyciu granatów dymnych i armatek wodnych. Nie przenosimy się bowiem do prawdziwej Polski Ludowej, tylko do jej sielankowego wydania. Nie znajdziemy w nim cienia strachu i niepokoju, z którymi mieszkańcy Peerelu żyli po sąsiedzku. Wychodząc z restauracji i wsiadając do samochodu, nie będziemy się musieli zastanawiać czy za rogiem nie czeka oddział milicjantów z pałami, które posłużą tylko jednemu celowi. To minęło i miejmy nadzieję, że już nigdy nie wróci. Nie powinniśmy jednak zapominać o ofiarach komunistycznego reżimu. Tysiące osób aresztowano, pobito, pozbawiono mienia i godności. Sprzeciwiając się komunistycznej władzy, ludzie ci oddali życie, aby zapewnić nam normalną rzeczywistość. Ich oprawcy chodzą teraz po ulicach bez wyrzutów, ponieważ czas zaleczył wszystkie rany. Nie powinniśmy dopuścić do zapominania o nich i odpuszczania grzechów ich dręczycielom. Temat ten wybrałem właśnie po to by w miarę możliwości, przypomnieć społeczeństwu o ofiarach stanu wojennego i innych wydarzeń związanych z działaniem komunistycznych władz w Polsce. Spójrzmy teraz na pole przyszłej bitwy. Po jednej stronie górnicy, gotowi oddać życie za solidarność. Za solidarność, a nie Solidarność, ponieważ walczą za swoją wspólnotę, złączoną głębokim patriotyzmem, a nie za samą organizację ,,Solidarność”. Po drugiej stronie barykady stoi komunistyczny rząd z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele. ~9~ Na początek przedstawmy głównego sprawcę śmierci tak wielu ludzi. Oto generał Wojciech Jaruzelski. Generał? Ten tytuł to kpina. W rzeczywistości namiestnik rosyjski w Polsce. Jakieś odznaczenia? Oczywiście. Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Order Budowniczych Polski Ludowej, Order Sztandaru Pracy I klasy, Order Krzyża Grunwaldu III klasy, Krzyż Walecznych (dwukrotnie), Srebrny Krzyż Zasługi, Srebrny Medal "Zasłużonym na Polu Chwały" (trzykrotnie), Medal Za udział w walkach w obronie władzy ludowej, Medal 10-lecia Polski Ludowej, Medal 30-lecia Polski Ludowej, Medal 40-lecia Polski Ludowej, Medal za Warszawę 1939-1945, Medal za Odrę, Nysę, Bałtyk, Medal Zwycięstwa i Wolności 1945, Złoty Medal "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny", Srebrny Medal "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny", Brązowy Medal "Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny", Medal "Za udział w walkach o Berlin", Złoty Medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju", Srebrny Medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju", Brązowy Medal "Za Zasługi dla Obronności Kraju", Medal Komisji Edukacji Narodowej, Medal Pro Memoria, Złota Odznaka im. Janka Krasickiego oraz Odznaka Tysiąclecia Państwa Polskiego. Tyle jeśli chodzi o odznaczenia polskie. Medale te zawdzięcza udziałowi w II Wojnie Światowej. Ale to nie koniec. Do tego dochodzą jeszcze odznaczenia od państw zaprzyjaźnionych. Całe mnóstwo. Od Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich otrzymał: Order Lenina, Order Rewolucji Październikowej, Order Czerwonego Sztandaru, Medal za Zdobycie Berlina, Medal "100-lecia urodzin Lenina", Medal za Zwycięstwo nad Niemcami w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 19411945, Medal 20-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Odznaka 25-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Medal 30lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Medal 40-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-1945, Medal "50 lat Radzieckich Sił Zbrojnych", Medal "60 lat Radzieckich Sił Zbrojnych", Medal "70 lat Radzieckich Sił Zbrojnych", Medal Żukowa. W późniejszych latach, po upadku ZSRR otrzymał kolejne medale od Rosji. Medal 50-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945, Medal 60-lecia Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945. Słowem był wielkim człowiekiem, który bardzo przysłużył się… Rosji. Tej samej Rosji, która w ’40 roku zesłała go wraz z rodziną na Syberię. Która zabrała mu wszystko co miał. Rosji, z którą jego dziadek walczył w Powstaniu Styczniowym, a ojciec w wojnie polsko-bolszewickiej. Zaprzedał wszystko o co walczyli jego przodkowie. Porzucił wszystkie wartości, za które jego ojciec i dziadek przelewali krew. Zdradził swą rodzinę, ojczyznę i siebie samego. I co mu z tego przyszło? Garść bezwartościowych odznaczeń, którymi odznaczyli go wrogowie jego przodków. Oprócz medali rosyjskich otrzymał jeszcze Order Suche Batora oraz Order Czerwonego Sztandaru od Mongolii, Złoty Medal "Virtutea Ostaseasca", Order Georgi Dymitrowa, Order Gwiazdy Socjalistycznej Republiki Rumunii ze Wstęgą I klasy i Medal 30-lecia Bułgarskich Sił Zbrojnych od Bułgarii, Order Czerwonego Sztandaru, Order Białego Lwa, Order Klementa Gottwalda oraz Medal "Za umacnianie Przyjaźni Sił Zbrojnych" I stopnia od Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej, Order Sztandaru Państwowego od Koreańskiej Republiki LudowoDemokratycznej, Order Jose Marti od Kuby, Order Scharnhorsta od Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Order Czerwonego Sztandaru oraz Order Flagi z diamentami I klasy od Węgier, Order Złotej Gwiazdy od Wietnamu, Krzyż Komandorski Orderu Korony od Belgii, Krzyż Wielki Orderu Zbawiciela od Grecji, Krzyż Komandorski Orderu Legii Honorowej od Francji, Krzyż Wielki Orderu Henryka Żeglarza od Portugalii. Został także Kawalerem Krzyża Wielkiego Udekorowanym Wielką Wstęgą Orderu Zasługi Republiki Włoskiej.1 ~ 10 ~ Wymowy większości medali nie trzeba w ogóle tłumaczyć. Wtedy nie przyznawało się medali. Nie w takich czasach. I nie takim ludziom. Nie, właśnie na odwrót. To w tych czasach hojnie przyznawało się medale patriotom. Patriotom. Takim jak rosyjski namiestnik – jego ekscelencja Wojciech Jaruzelski. To jakaś kpina. Kiepski żart. Ordery są dla patriotów, którzy poświęcają swoje dobro dla dobra ojczyzny. Ale oni nie dostają w tamtych czasach orderów. Jeszcze nie. Nie, dopóki w Polsce rządzi rosyjski sługus. Ich zasługi zostaną dostrzeżone później. O wiele później. Nie będzie już wtedy Służb Bezpieczeństwa. Ani Milicji Obywatelskiej. Ani Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W kraju będzie panował pokój, a ludzie będą się szanowali. No, nie przesadzajmy z tym szacunkiem. Nie będą się poniżać. To i tak dużo powiedziane. Nie będą się poniżać tak bardzo jak władza obywateli za czasów miłościwie nam panującego Wojciecha Jaruzelskiego. To już brzmi prawdopodobniej. Co tam dalej? Walczył w drugiej wojnie światowej. Usiłował dostać się do Armii Andersa, ale mu się to nie udało. W tej sytuacji ukończył szkołę oficerską w Riazaniu. Po niej został skierowany do 2. Dywizji Piechoty im. Henryka Dąbrowskiego jako dowódca plutonu zwiadu. Może byłoby lepiej dla Polski i dla niego samego, gdyby wtedy zginął. Ale tak się nie stało. Pozatym każdy ma prawo do życia. Nawet on. I nie ludziom decydować o tym, kto ma prawo żyć, a kto nie. Co jeszcze o nim wiadomo? Po wojnie walczył z UPA2. W latach 1946– 1954 współpracował jako agent informator z Informacją Wojskową pod pseudonimem "Wolski". Ilu ludzi zabił po dojściu do wysokiej pozycji? Zero? A ile wyroków śmierci wydał? Dziesięć tysięcy? Dwadzieścia? Ciężko policzyć. Jako przykład podajmy to, że będąc dowódcą sił zbrojnych PRL, 16 lipca 1975 wydał rozkaz zestrzelenia polskiego cywilnego samolotu AN-2, którego pilot Dionizy Bielański zamierzał uciec do Austrii.3 Więcej ludzi już nie zabije. Jeśli chodzi o jego karierę polityczną, to wszystko zaczęło się, gdy w 1960 został powołany na stanowisko szefa Głównego Zarządu Politycznego WP4, a w 1962 mianowany wiceministrem obrony narodowej. Od 1965 pełnił funkcję szefa Sztabu Generalnego WP. W 1947 roku wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej. Od 1964 był członkiem Komitetu Centralnego PZPR. W latach 1970–1971 był zastępcą członka, a od 1971 – członkiem Biura Politycznego KC PZPR. Na IV Plenum KC PZPR (18 października 1981) został wybrany I sekretarzem KC PZPR. Później był współsprawcą usunięcia z armii i degradacji blisko 1300 oficerów pochodzenia żydowskiego oraz Polaków, których żony były pochodzenia żydowskiego. Było to częścią antysemickich działań władz państwowych. W ramach antysemickiej akcji fałszywie przypisywano również żydowskie pochodzenie ministrowi obrony narodowej `marsz. Marianowi Spychalskiemu, w efekcie czego Spychalski stracił stanowisko, a jego miejsce zajął Jaruzelski. Pod jego dowództwem jednostki LWP5 brały udział w tłumieniu Praskiej Wiosny przez siły Układu Warszawskiego w ramach operacji Dunaj. Nadzorował także tłumienie wystąpień robotników w czasie wydarzeń z grudnia 1970r. na Wybrzeżu jako Minister Obrony Narodowej. W związku z tymi wydarzeniami był oskarżony o wydanie rozkazu strzelania do robotników. Aktywnie uczestniczył także w przygotowaniach do pacyfikacji strajków na Wybrzeżu. Wydał wtedy jako Minister Obrony Narodowej szereg kluczowych decyzji, m.in. 8 grudnia 1970 wydał rozkaz „ w sprawie zasad współdziałania wojska i resortu spraw wewnętrznych w zakresie zwalczania wrogiej działalności". Zrobił swoje. Pod jego rozkazami przelano hektolitry krwi. Zamiast zająć się kryzysem państwa, zajmował się tłumieniem strajków i demonstracji. Kryzys ~ 11 ~ rósł i nic go nie powstrzymywało. Tym sposobem Polska do 2014 roku nie wypłaci się z kredytów, które brała, żeby złagodzić kryzys.6 Co jeszcze wiemy o Wojciechu Jaruzelskim? Prezydent Polski. Iloma głosami wygrał wybory? Jednym? Ciekawostka. Co on tam jeszcze zrobił? Aha, wprowadził stan wojenny w Polsce. No właśnie, stan wojenny. „Obywatelki i Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej! Zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. (Wszyscy wiemy, kto ją do tej przepaści doprowadził.) Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. (A dzięki pomocy rosyjskiej z ruiny tej nie podniesie się zbyt szybko.) Struktury państwowe przestają działać. (Struktury, które generał sam tworzył.) Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. (Nasz wschodni sąsiad daje z siebie wszystko.) Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. (Warunki życia, które generał sam ustanowił.) Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów przebiegają linie bolesnych podziałów. (Podziałów, które wprowadziła władza komunistyczna.) Atmosfera nie kończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji. (Nienawiść rozsiewa nie kto inny tylko służby porządkowe i to one kaleczą tradycje tolerancji.) Strajki, gotowość strajkowa, akcje protestacyjne stały się normą. (Strajki spowodowane reżimem komunistycznym.) Wciąga się do nich nawet szkolną młodzież. (Gdy zabrakło patriotyzmu i sprawiedliwości wśród organów władzy, młodzież pokaże państwu jak powinny wartości te wyglądać.) (…)Mnożą się wypadki terroru, pogróżek i samosądów moralnych, a także bezpośredniej przemocy. (Terroru i bezpośredniej przemocy używa nie kto inny, tylko władza.) (…)Już nie dni, lecz godziny przybliżają ogólnonarodową katastrofę. (Ogólnonarodowa katastrofa miała miejsce kilka godzin wcześniej, a było nią wprowadzenie stanu wojennego.) (…)Jak długo można czekać na otrzeźwienie? (No właśnie, jak długo?) Jak długo ręka wyciągnięta do zgody ma się spotykać z zaciśniętą pięścią? (Raczej milicyjna pała użyta przeciwko bezbronnym obywatelom.) (…)Dalsze trwanie obecnego stanu prowadziłoby nieuchronnie do katastrofy, do zupełnego hałasu, do nędzy i głodu. (Stan wojenny tylko to przyśpieszył.) (…)W tej sytuacji bezczynność byłaby wobec narodu przestępstwem. (Oczywiście lepiej zrobić coś, co będzie jeszcze gorsze dla narodu niż obecna sytuacja i wprowadzić stan wojenny, byle tylko nie być bezczynnym.) (…)Trzeba zapobiec, zagrodzić drogę konfrontacji, którą zapowiedzieli oficjalnie przywódcy ,,Solidarności”. (Więc najlepszym sposobem uniknięcia konfrontacji jest użycie wojska.) Awanturnikom trzeba skrępować ręce, zanim wtrącą ojczyznę w otchłań bratobójczej walki. (Więc strzelanie do górników nie jest bratobójczą walką, a jest nią dociekanie ich praw?) Obywatelki i Obywatele! Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie polskiej historii. (Owszem, wielkiej odpowiedzialności. Odpowiedzialności za tragedię całego narodu polskiego.) (…)Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. (Już na początku ludność jest okłamywana, gdyż WRON funkcjonuje już od poprzedniego dnia.) Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju.” Był to fragment przemówienia Wojciecha Jaruzelskiego, w którym ten informuje o wprowadzeniu stanu wojennego.7 I faktycznie. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polski wprowadzono stan wojenny. O tym, że ~ 12 ~ został on wprowadzony, obywatele PRL dowiedzieli się w rankiem 13 grudnia z wystąpienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego fragment przytoczyłem wyżej, które później zostało wielokrotnie powtórzone w radiu i telewizji. Telewizja nadawała tylko jeden program, w którym spikerzy w wojskowych mundurach odczytywali dekrety stanu wojennego. Rozpoczęto kampanię przeciwko zdelegalizowanemu NSZZ ,,Solidarność”8, któremu postawiono zarzuty przygotowań do zamachu stanu i przejęcia władzy, do czego rzekomo gromadzono broń i spisywano listy proskrypcyjne działaczy partyjnych.9 Stan wojenny wprowadzony został w imieniu Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która oficjalnie została założona na mocy dekretu wydanego przez Radę Państwa, a tak naprawdę powstała dzień wcześniej na posiedzeniu Sztabu Generalnego LWP. Faktyczne przygotowania do tej akcji nadzorowała grupa najbliższych współpracowników gen. Wojciecha Jaruzelskiego i trwały one już od momentu utworzenia NSZZ ,,Solidarność”. Koordynację tych działań przejęła 14 grudnia grupa złożona z sekretarzy partyjnych, ministrów obrony narodowej, spraw wewnętrznych i wicepremierów zwana ,,Dyrektoriatem”.10 W samą noc z 12 na 13 grudnia internowano około 5 tysięcy osób, a do 8 grudnia 1982 r. według oficjalnych danych MSW 11 10 131 osób. Aresztowano przede wszystkim członków ,,Solidarności”.12 W odpowiedzi na takie działania władz, fala protestów zalała kraj. Zaczęły się one już w niedzielę 13 grudnia i objęły około 250 zakładów pracy. Mimo ogromnej liczby strajków, większość z nich wygasała zaraz po przysłaniu na miejsce komisarzy wojskowych i prokuratorów, których groźby uzupełniano demonstracjami sił ze strony oddziałów ZOMO i Wojska Polskiego.13 Do pierwszych manifestacji doszło 13 grudnia w Łodzi i Warszawie. W Łodzi po stosunkowo szybkiej pacyfikacji strajków, rozpoczęły się uliczne starcia manifestantów ze służbami porządkowymi. W Warszawie protesty zostały stłumione już następnego dnia.14 W Krakowie szybko złamano strajki w zajezdniach tramwajowych i autobusowych, jednak manifestanci ocalali z poprzednich pacyfikacji schronili się w Hucie im. Lenina, która stała się najważniejszym bastionem oporu w całej Małopolsce. W nocy z 15 na 16 grudnia przypuszczono szturm na Hutę i rozbito komitety strajkowe. Podobnie uporano się ze strajkiem na Akademii Górniczo-Hutniczej. Do protestów doszło także na Rynku Głównym.15 W Gdańsku po zajęciu Stoczni im. Lenina przez ZOMO, Krajowy Komitet Strajkowy, utworzony przez ocalałych z aresztowań członków Komisji Krajowej wezwał do strajku powszechnego. Pacyfikacje w Gdańsku trwały do 20 grudnia, kiedy to upadła manifestacja w Porcie Gdańskim.16 Równie brutalnie stłumiono strajki w WSK w Świdniku, Fabryce Samochodów Ciężarowych w Lublinie, a także Fabryce Łożysk Tocznych w Kraśniku. Protesty łamano bez pardonu, używając znacznych sił milicji i wojska.17 W Szczecinie, używając czołgów, rozbito strajk w Stoczni im. Warskiego, który trwał już od 13 grudnia. Powstał tam MKS18. Po rozbiciu go, stłumiono protesty w innych zakładach.19 Tak wygląda sytuacja w kraju, ale co z głównymi bohaterami tej historii – górnikami Kopalni ,,Wujek”? I na nich przyjdzie kolej, ale na razie wspomnijmy o strajkach w innych zakładach. A jest co wspominać. Otóż na Górnym Śląsku strajki miały miejsce prawie we wszystkich kopalniach i często, odnosząc się do tych wydarzeń, mówi się o kolejnym powstaniu śląskim. Ze zwierzęcą wręcz brutalnością spacyfikowano KWK20 ,,Staszic” w Katowicach-Giszowicach. 15 grudnia, dwukrotnie używając broni palnej, ~ 13 ~ stłumiono manifestację w KWK ,,Manifest Lipcowy” w Jastrzębiu. Jednak najbardziej zaciekle walczyli właśnie górnicy z KWK ,,Wujek”.21 Napięta sytuacja w Kopalni Węgla Kamiennego ,,Wujek” zaczęła się, gdy 12 grudnia około 23.30 aresztowano Jana Ludwiczaka – przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ ,,Solidarność” KWK ,,Wujek”, który został zaliczony do grona ,,ekstremalnych przywódców i aktywistów” związku i innych ,,wrogich ustrojowi” organizacji z województwa katowickiego, których planowano internować w ramach akcji o kryptonimie ,,Jodła”. Podczas aresztowania został on brutalnie pobity przez członków SB i MO. Służby porządkowe spałowały również górników, którzy zaalarmowani przez przewodniczącego wewnątrzkopalnianą linią telefoniczną przybiegli na pomoc. Kiedy Adam Skwira jako pierwszy dotarł do mieszkania kolegi, zastał tam wyrąbane drzwi, przerażoną rodzinę aresztowanego i wszędzie ślady krwi pobitych górników, którzy przyszli mu z pomocą.22 Oprócz aresztowania Jana Ludwiczaka napięcie potęgowały informacje o zmilitaryzowaniu kopalni i zawieszeniu działalności związków zawodowych. Interpretowano to jako zamach na wolne soboty i niedziele. Rozgoryczenie budziła również niepełna realizacja porozumień jastrzębskich, które mówiły o: podnoszeniu wysokości zarobków w ścisłej relacji ze wzrostem kosztów utrzymania, wprowadzeniu wolnych sobót i niedziel, wprowadzeniu pułapu minimalnej i maksymalnej płacy, obniżeniu wieku emerytalnego dla pracowników dołowych (przedłożone Sejmowi PRL), zniesieniu czterobrygadowego systemu pracy w niektórych kopalniach, a w innych ustaleniu systemu wg uznania załóg, przyznaniu dodatków pieniężnych za rozłąkę dla pracowników mieszkających w hotelach robotniczych lub kwaterach prywatnych z dala od rodzin, zaliczeniu pylicy płuc do chorób zawodowych, poprawie zaopatrzenia sklepów w przetwory mięsne i zaniechanie sprzedaży tych wyrobów w miejscach innych niż sklepy ogólnej sieci handlowej, przyznaniu deputatu węglowego wszystkim pracownikom zatrudnionym w górnictwie, ograniczeniu administracji, wprowadzeniu racjonalnej gospodarki węglem kamiennym oraz powołaniu przez Prezesa Rady Ministrów Komisji Mieszanej składającej się z przedstawicieli rządu, władz wojewódzkich i przedstawicieli Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego mającej za zadanie nadzorować realizację postanowień oraz dopilnowanie by wobec osób biorących udział w strajku z roku 1980 oraz ich rodzin nie były stosowane jakiekolwiek szykany.23 Pojawiły się również plotki, że teraz trzeba będzie pracować 7 dni w tygodniu i to po 12 godzin.24 Wieść o jego aresztowaniu dotarła do kopalni już około godziny 3.00 i wywołała napięcie wśród górników pracujących na nocnej zmianie. Komisja Zakładowa NSZZ ,,Solidarność” proklamowała strajk i powiadomiła o tym dyrekcję kopalni. Potem, o godzinie 6.30 zostało wyemitowane przemówienie gen. Jaruzelskiego, z którego górnicy dowiedzieli się, że zakład jest zmilitaryzowany, a działalność związków zawodowych zostaje zawieszona.25 „Noc z 12 na 13 grudnia 1981r. była dla nas krótka” – wspomina w swej książce ks. Henryk Bolczyk, który na prośbę górników przybył do kopalni i odprawił tam mszę św. Pośród górników panowały gniewne nastroje. ,,Gniew wywołany w narodzie łatwo odbiera rozum, wzbudza emocje, zaciska pięści” – zapisał kapelan górników. Podczas mszy ks. Bolczyk przypomniał górnikom o potrzebie czystych intencji w działaniu i o wierności prawdzie. Miało to miejsce około godziny 8.00. Po mszy nastroje wśród górników uspokoiły się trochę. Komisja Zakładowa podjęła ~ 14 ~ decyzję o zawieszeniu strajku. Postanowiono czekać, aż zbierze się cała załoga kopalni. Następnego dnia (14 grudnia) około godziny 7.00 odbył się wiec górników z nocnej i rannej zmiany, na którym zapadła decyzja o rozpoczęciu strajku. Dyrektor Maciej Zaremba, naczelny inżynier Piotr Kościelny oraz główny inżynier Kiedrowski próbowali nakłonić górników zebranych w łaźni łańcuszkowej do podjęcia pracy ze względu na to, że złamanie prawa stanu wojennego groziło surowymi karami. Górnicy sprzeciwili się, więc dyrektor zaproponował wybranie delegacji i spotkanie z komisarzem wojskowym. Zgodzono się na to i około godziny 10.00 przyjechał do kopalni komisarz wojskowy Katowickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego. Na spotkanie z nim zostali wybrani Adam Skwira i Stanisław Płatek. Na ochotnika zgłosił się także nieznany nikomu wcześniej Jerzy Wartak. W czasie rozmów delegaci zażądali przede wszystkim uwolnienia Jana Ludwiczaka, na co komisarz zaproponował, że oni namówią załogę do podjęcia pracy, a on postara się o przywiezienie do kopalni przewodniczącego lub ewentualnie ustali miejsce jego pobytu. Delegaci powrócili do załogi i przedstawili wynik rozmów. Reszta górników, według relacji Stanisława Płatka, nazwała ich zdrajcami, którzy ulegli władzy i namawiają do powrotu do pracy. Pomogły dopiero wyjaśnienia, że to jest tylko stanowisko komisarza w tej sprawie, a podjęcie ostatecznej decyzji należy do całej załogi. Jednogłośnie uznano, że jest to nie do przyjęcia i zapadła decyzja o kontynuowaniu protestu.26 O godzinie 14.00 do strajkujących dołączyła druga, a potem także trzecia zmiana. Do wieczora wysunięto też nową listę żądań, która obejmowała zniesienie stanu wojennego, uwolnienie Jana Ludwiczaka i wszystkich internowanych, a także pełną realizację porozumień jastrzębskich z roku 1980.27 Kontynuowano strajk. Miał być on strajkiem okupacyjnym, ale tytuł ten otrzymał dopiero, gdy dołączyły do niego pozostałe zmiany. Okazało się jednak, że pomimo szczegółowych instrukcji władz krajowych ,,Solidarności”, które przewidywały wprowadzenie stanu wyjątkowego, Komisja Zakładowa kopalni nie jest przygotowana na zaistniałą sytuację. Powszechna była opinia, że członkowie Komisji, a szczególnie zastępcy Jana Ludwiczaka: Haśnik i Strzelecki zawiedli w godzinie próby i nie poradzą sobie z tą sytuacją. Pojawiły się problemy z zapewnieniem żywności dla strajkujących, które jednak rozwiązały się same, ponieważ mieszkańcy pobliskiego osiedla spontanicznie zaczęli znosić chleb, wędliny i zupy. Kobieca część załogi zajęła się przygotowywaniem kanapek i rozdzielaniem ich pomiędzy strajkujących. Także zupełnie samorzutnie zostały zabarykadowane bramy, choć nikt nie wydał takiego polecenia. Wystawiono straże, które miały przez całą noc patrolować teren kopalni. Zdecydowano, że uczestnicy strajku przez cały czas jego trwania nie będą opuszczać zakładu, chyba, że w przypadkach losowych. Opuszczać kopalnię wolno było jedynie ratownikom górniczym, którzy cały czas pracowali przy gaszeniu pożaru na poziomie 613.28 O godzinie 18.00 ks. Bolczyk ponownie odprawił mszę św. Pod koniec mszy jeden z górników zabrał głos, żeby podziękować księdzu za jej odprawienie i wtedy rozległ się paniczny okrzyk: Chłopy, jadą! Alarm okazał się jednak nieprawdziwy. Potem, około godziny 23.00, wyłoniono 20-osobowy Komitet Strajkowy ze Stanisławem Płatkiem na czele. Rankiem następnego dnia (15 grudnia) do kopalni dotarły informacje brutalnym pacyfikowaniu przez ZOMO Huty Baildon, a także kopalń ,,Jastrzębie”, ,,Manifest Lipcowy” i ,,Staszic”. Niemal powszechne stało się przekonanie, że na ,,Wujek” ZOMO też przyjdzie.29 ~ 15 ~ Służby porządkowe stosowały ,,oddziaływania psychologicznopropagandowe” wobec strajkujących górników. Raczej nie wierzono w ich skuteczność, ale były one dobrym uzasadnieniem późniejszego użycia siły. Już około godziny 15.00 miała miejsce pierwsza demonstracja sił: od ronda Mikołowskiego, ulicą W. Pola przejechała kolumna wozów pancernych. Później parokrotnie powtarzały się przejazdy tą drogą ,,osinobusów” wiozących ormowców. Wieczorem górnicy ponownie udali się do kościółka św. Michała Archanioła, żeby poprosić ks. Henryka Bolczyka o odprawienie nabożeństwa na terenie kopalni. Nie było już jednak warunków, aby godnie odprawić mszę św., więc zaczęto odmawiać różaniec.30 ,,Nie dokończyliśmy różańca. Zabrakło jednego ,,Zdrowaśka”, pięćdziesiątego. Podobnie jak wczoraj po Mszy św., w momencie przemawiania osoby świeckiej, tak dzisiaj, po czterdziestym dziewiątym „Zdrowaś” rozległ się głośny krzyk: Chłopy, jadą!” – opowiada ks. Henryk Bolczyk według jego wspomnień w tym momencie wszyscy rzucili się do wyjścia, aby zająć pozycje obronne. Jego zaprowadzono do sąsiedniego pomieszczenia, aby schronił się przed ewentualnym atakiem. Gdy okazało się, że alarm był fałszywy, wszyscy na powrót zaczęli gromadzić się w pomieszczeniu, gdzie był odmawiany różaniec. Jeden z górników podszedł do niego i powiedział: ,,Ksiądz nam obiecał absolucję generalną.” On nie zdziwił się, gdyż w tej sytuacji rozgrzeszenie generalne i absolucja na godzinę śmierci była realna. Wyszli na dwór. On stanął na górce śniegu, a wszyscy zgromadzili się wokół niego. Odmówili akty wiary, nadziei, miłości i żalu. ,,Wydawało mi się, że nigdy przedtem nie słyszałem tak świadomego, gromkiego, zgodnego skandowania aktu wiary” – mówił potem. Potem nastąpiła formuła absolucji generalnej. Po niej wszyscy rozeszli się na stanowiska wyznaczone, a on powoli opuścił kopalnię, jak zawsze w asyście górników.31 Ten moment stał się przyczyną późniejszych problemów księdza. Służby Bezpieczeństwa zostały poinformowane przez donosicieli, że ks. Bolczyk odebrał od górników przysięgę obrony kopalni i walki do ostatniej kropli krwi. Później ks. Henryk Bolczyk dowiedział się, że płk Baranowski w rozmowie z przedstawicielami biskupa katowickiego chwalił się, że to nie modlitwa księdza, tylko jego decyzja powstrzymała oddziały przed wkroczeniem na teren kopalni. Również Komendant Wojewódzki MO płk Jerzy Gruba, który dowodził akcją wraz z płk Kazimierzem Wilczyńskim, tłumaczył, że ZOMO po akcji w kopalni ,,Wieczorek” miało ,,przy okazji” odblokować ,,Wujka”, gdy jednak dowiedział się, że strajkujący uczestniczą w nabożeństwie, kategorycznie zakazał jakichkolwiek działań. ,,Awantura z Kościołem była nam w tym układzie rzeczą najmniej potrzebną” – podkreślał. Historycy twierdzą jednak, że bardziej prawdopodobne wydaje się takie wytłumaczenie, że chciano jak najdłużej odwlec działania w centrum miasta. Wszystkie dotychczasowe akcje przeciwko strajkującym odbywały się w zakładach, które znajdowały się na obrzeżach miast. Wieczór i noc z wtorku na środę upłynęły na gorączkowych przygotowaniach. Podobnie jak w przypadku zabarykadowania bramy, również teraz wielu górników podejmowało różnorakie działania bez skonsultowania ich z Komisją Strajkową. Na przykład zupełnie bez wiedzy Komitetu, sto górników spędziło noc w kuźni, produkując rozmaitą broń dla siebie i kolegów. Powstawała ona ze wszystkiego co było pod ręką, a wytwórcy kierowali się tylko taką zasadą, że musi być ona dłuższa niż pały milicjantów. Stanisław Płatek dowiedział się o tych działaniach i jeszcze tej nocy Komitet Strajkowy postanowił ukrócić ten proceder i wyłączyć prąd w kuźni. Według tego co udało się ustalić Sądowi w pierwszym procesie, decyzja o pacyfikacji ,,Wujka”, ,,Andaluzji” i ,,Juliana” zapadła na naradzie, która miała miejsce ~ 16 ~ 15 grudnia o godz. 19.00 w Urzędzie Wojewódzkim. Natomiast o godzinie 22.00 płk Jerzy Gruba zwołał Posiedzenie Sztabu w sprawie tzw. odblokowania ww. kopalń. W posiedzeniu udział wzięli: kierownictwo Komendy Wojewódzkiej, Komendant ORMO oraz komendanci miejscy MO z Katowic i Piekar. Sytuację w kopalni zreferował kpt. Wierzbicki. Poinformował, że przebywa tam około 2000 strajkujących i, że dysponują oni wężami z gorącą wodą. Podał też do wiadomości, że na terenie kopalni znajduje się agent SB. Płk baranowski wysnuł przypuszczenie, że brama kopalni i wszystkie przejścia mogą być zaminowane. W tej sytuacji płk Gruba ustalił plan działań, a także podział sił i środków. Narada miała miejsce w Komendzie Wojewódzkiej MO w Katowicach. O godzinie 23.00 w tym samym miejscu odbyła się narada z przedstawicielami wojska, które reprezentowali: płk J. Bielecki, Dowódca 25 Pułku Zmechanizowanego w Opolu mjr Z. Pytko, jego zastępca mjr K. Kostosz, a także oficer kontrwywiadu kpt. R. Kręgiel oraz przedstawicielami milicji: płk Wilczyńskim, jego zastępcą E. Wałachem kpt. Z. Fedunkowem z Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania KW MO i Komendant Miejski MO w Katowicach płk M. Ziubrzycki. Oficerowie wojska zgodnie ocenili, że narada ta nie była przygotowana ani organizacyjnie, ani merytorycznie. Nie przygotowano nawet mapy sytuacyjnej, a prowadzący naradę płk Okrutny co jakiś czas opuszczał miejsce obrad, aby skonsultować jakąś decyzję. Zgodnie z planem działań taktycznych, poprzedzających atak na kopalnię miano najpierw skoncentrować pododdziały zwarte MO, wojska i ORMO na pozycjach wyjściowych na wysokości bramy głównej i bramy kolejowej. Potem miało nastąpić uruchomienie posterunków drogówki w celu zamknięcia ruchu samochodowego w tym rejonie i kierowanie na drogi objazdowe celem całkowitego odcięcia od reszty miasta. Przewidziano ,,działania propagandowe” przy użyciu gigantofonu, które miałyby na celu dobrowolne zakończenie strajku i opuszczenie terenu kopalni. Tuż przed atakiem miało nastąpić wyłączenie prądu elektrycznego. Na posiedzeniu omówiono także zadania, które dotyczyły: Przeprowadzenia działań związanych z usunięciem Komitetu Strajkowego w KWK ,,Wujek” w dniu 16.12.1981r.: Rozpoznania operacyjnego dot. nastrojów na terenie zakładu, ilości osób biorących udział w akcji protestacyjnej i ich przygotowaniach do koncentracji oraz wejścia na teren zakładu w optymalnych warunkach. 32 Rozpoczęcie operacji zaplanowano na godzinę 8.00 16.12.1981r. Ustalono także, że zostaną użyte liczne oddziały milicji i wojska.33 Choć do operacji miało być użyte, oprócz milicji, także wojsko, to żołnierze mieli nie wchodzić na teren kopalni, tylko dokonać wyłomów w murze przy użyciu ciężkiego sprzętu, którym mieli także później wesprzeć milicję w burzeniu barykad wewnątrz kopalni i wykonać pozorne uderzenie na bramę główną. Wojsko miało być również użyte przy ,,działaniach psychologiczno-propagandowych”, czyli po prostu miało zastraszyć strajkujących górników.34 Następnego dnia rano oddziały milicji i wojska otoczyły kopalnię. ,,Bardzo dużo dzieci, matek i żon przyleciało i przy naszej kopalni zatarasowało drogę czołgom. Czołgi miały po prostu rozkaz staranować ludność, ale wojskowi to są młodzi ludzie, nie dopuścili do tego i stanęli. Mówili, że nie będą interweniować. Wtedy przyjechały dwa wozy z armatami i zaczęła się akcja.” 35 – mówi jeden ze strajkujących górników. Ludzi, którzy gromadzili się wokół kopalni rozpędzano przy użyciu pałek, gazów łzawiących i świec dymnych. ,,…milicja i wojsko zaczęli porządkować swoje szyki i odganiać tych, którzy kręcili się blisko ich pojazdów. Ludzie zareagowali na to oburzeniem. Kobiety z tłumu krzyczały coś pod adresem wojskowych. Jeden z ~ 17 ~ młodych żołnierzy psychicznie chyba nie wytrzymał. Odwrócił się w naszym kierunku i wygarnął serią z kałasznikowa. W pierwszej chwili ogarnęło mnie potworne przerażenie, jak wszystkich zresztą. Zdałem sobie sprawę, że to nie są żarty…”36 – wspomina Leonard Stankiewicz, naoczny świadek wydarzeń z 16 grudnia. Delegacja, w której uczestniczyli dyrektor Maciej Zaremba, zastępca szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego płk Piotr Gąbka, płk Czasław Piekarski i wiceprezydent Katowic, Jerzy Cyran, weszła na teren kopalni. Nie uznali oni Komitetu Strajkowego i zażądali rozmów z załogą. Przewodniczący Komitetu Strajkowego, Stanisław Płatek umożliwił im w tej sytuacji spotkanie z górnikami. Delegaci próbowali ich oszukać, wmawiając im, że są jedynym zakładem, który strajkuje. Strajkujący wiedzieli, że to nieprawda, ponieważ słuchali radia RWE37 i BBC38. Kiedy płk Gąbka przez tubę oznajmił, że jeśli górnicy w ciągu 10 min. nie opuszczą kopalni, to on użyje wszystkich sposobów wg ogłoszenia gen. Jaruzelskiego, to znaczy, że górnikom groziły sądy wojskowe i rozstrzelania. Górnicy nie przelękli się ostrych słów i chóralnie odśpiewali najpierw Hymn Polski, a potem jeszcze swój hymn kościelny ,,Boże, coś Polskę”.39 ,,Wybici z konceptu wojskowi opuścili kopalnię. Zakomunikowali nam, że jeśli w ciągu godziny nie zakończymy strajku, to nastąpi atak. Myśmy im odpowiedzieli, że jeżeli do akcji przystąpi wojsko, to opuścimy kopalnię, jeżeli milicja, to będziemy stawiać opór. Zaraz po tym powiedziałem górnikom, że jeżeli wejdzie wojsko, to stawiamy bierny opór, nie będziemy agresywni. Jeżeli milicja, to każdy sam zadecyduje, czy da się spałować, czy nie.” 40 – relacjonuje Stanisław Płatek. Potem górnicy chórem zaczęli wołać: gestapowcy! Wywarło to ogromne wrażenie na ludziach zgromadzonych wokół kopalni i żołnierzach i tylko milicjanci pozostali niewzruszeni, ale oni według relacji świadków mogli być odurzeni jakimiś środkami. ,,Kiedy przez tę tubę ludność usłyszała to, przerwała kordon milicji i wskoczyła na te czołgi i zaczęła tupać nogami. […] ludzie płakali, dzieci płakały i wtedy jeszcze raz poszedł atak i odsunęli tę ludność w promieniu 500 m od kopalni” 41– opowiada jeden ze świadków tej tragedii. ,,Jedna z kobiet szła w kierunku samochodu wyposażonego w armatkę wodną. Trzymała w ręku różaniec i wręcz histerycznym głosem śpiewała ,,Boże, coś Polskę”… Inna została podcięta przez silny strumień wody i zatrzymała się na drzewie. Dopiero wtedy skierowali wodę na nas” 42 – wspomina inny. Widząc to mieszkańcy pobliskiego osiedla zaczęli krzyczeć przez okna. W odpowiedzi na to milicjanci zaczęli rzucać granatami z gazem łzawiącym i świecami dymnymi wszędzie tam, gdzie okna były otwarte lub niezasłonięte, a światło zaświecone. ,,Kobiety nie wiedziały jak mają sobie z tym poradzić. Zaczęli krzyczeć: ,,gestapowcy, bandyci, esesmani” itd.” 43- mówi świadek tych wydarzeń. Około godziny 9.30 dyrekcja wydała polecenie, aby teren kopalni opuściły wszystkie kobiety, a już o godzinie 10.00 ZOMO przystąpiło do akcji. Rozpoczęto ją od usunięcia pozostałych ludzi spod ogrodzenia kopalni. Użyto do tego celu gazów łzawiących i armatek wodnych, co było skrajnym okrucieństwem, gdyż panował silny mróz (temp. ok. 8-9 °C).44 Następnie służby porządkowe zaczęły strzelać granatami z gazem łzawiącym ponad murem kopalni. Używano również polewaczki. Do akcji przystąpił pierwszy z czołgów, próbując dokonać wyłomu w murze. Nie udało mu się to jednak ze względu na barykady utworzone przez górników. Dowództwo operacji poleciło przyspieszenie tej czynności przez użycie drugiego czołgu, który miał ustawić się tuż obok pierwszego i ruszyć jednocześnie z nim. ~ 18 ~ Pomiędzy 11.25 a 11.50 czołgi forsowały mury, dokonując dwóch wyłomów w przedniej ścianie i jednego w bocznej. W międzyczasie z pobliskiego punktu obserwacyjnego doniesiono, że na dachach budynków należących do zakładu są mężczyźni i obserwują działania sił porządkowych. Poinformowano też, że na terenie kopalni znajduje się karetka, do której wnoszą na noszach człowieka. Zauważono również stamtąd barykady pobudowane za murami spowalniające forsowanie muru. O godzinie 12.07 do służb porządkowych dołączyło pięć wozów strażackich z armatkami wodnymi.45 Kilka minut później górnikom udało się unieruchomić jeden, a potem także i drugi czołg. Strajkujący obrzucili je środkami zapalającymi. Jeden z czołgów zaczął płonąć, ale funkcjonariusze z osłony szybko go ugasili.46 Pomimo unieruchomienia obu czołgów, przez wyrwy dokonane w murze służby porządkowe wdarły się na teren zakładu. Najpierw przez dziurę wjechał wóz pancerny, a tuż za nim weszły oddziały ZOMO w pełnym rynsztunku. Rozpoczęła się walka pomiędzy górnikami a milicjantami. Górnicy rzucali w milicjantów czym popadło. Fruwały kamienie, cegły, kawałki żelaza. Milicjanci strzelali granatami z gazem, jednak nie strzelali w górę. Celowali oni bezpośrednio w strajkujących. Jeden z granatów ugodził górnika w głowę. To jednak tylko rozwścieczyło jego kolegów. Zaraz po tym doszło do walki wręcz. Przeciwko milicyjnym pałom w użyciu były młoty, siekiery, łomy, kilofy, pręty, kawałki łańcucha, rury, piki, haki. Górnicy bronili się dzielnie i z determinacją. Milicjantom nie udało się złamać ich szeregów, dlatego przewrócono barykadę przy głównej bramie. Czołg rozwalił kawał muru, a na teren zakładu wszedł kolejny oddział Zomowców. 47 O godzinie 12.27 jeden z pododdziałów dotarł do szatni. Górnicy nadal z determinacją stawiali opór. Dowodzący operacją twierdził, że jest wielu rannych i prosił dowództwo o pozwolenie na użycie ostrej amunicji. Płk Okrutny, który kierował całością operacji odmówił. Dziesięć minut później milicjantom skończyły się środki chemiczne i prosili dowództwo o uzupełnienie zapasu. Chwilę potem płk Kazimierz Wilczyński zameldował: „Trudna sytuacja, albo użyjemy broni, albo się musimy wycofać.” Komendant wojewódzki MO w Katowicach polecił wycofać się na pozycje wyjściowe do czasu aż podejmą decyzję. O godzinie 12.55 płk Jerzy Gruba – głównodowodzący akcji zakazał płk. Wilczyńskiemu użycia broni, ale poinformował go, że wystartował śmigłowiec, który będzie zrzucać środki chemiczne na górników. O godzinie 13.01 na polecenie komendanta wojewódzkiego MO w Katowicach ściągnięto pięć dodatkowych armatek ze straży pożarnej.48 Leonard Stankiewicz, świadek tych wydarzeń, tak opisuje wejście milicji na teren kopalni: „Wykonany został wyłom w murze, przez który na teren kopalni zaczęli wchodzić Zomowcy. Długie pałki, wielkie tarcze, wszystko w milicyjnym kolorze, kaski z osłonami. Byli dobrze wyekwipowani w bojowy rynsztunek. Widać było, że idą na ostro. Dochodziły do nas krzyki i odgłosy strzałów. Po pewnym czasie zomowcy zaczęli powracać przez wyłom na zewnątrz kopalni. Najpierw pojawili się najbardziej pokiereszowani, bez kasków, pał i tarcz. Pogubili cały ekwipunek. Widać było, że mocno musieli oberwać, że górnicy się bronili. Musieli być wściekli. Ewidentnie uciekali. To nawet śmiesznie wyglądało i nam, tam w mieszkaniu, pokrzepiło serca. Niestety dopiero potem zdałem sobie sprawę z tego, że kiedy my cieszyliśmy się widokiem zza okna, górnicy już nie żyli, a inni byli ranni.”49 Faktycznie, część sił MO wycofało się już o godzinie 13.15, o czym zameldował dowództwu kpt. Roman Budzyński, a karetkami wywieziono rannych ~ 19 ~ dwie minuty przedtem, na razie jednak teza, że górnicy nie żyją, była błędna, gdyż dotychczas milicjanci nie używali ostrej amunicji, posługując się jedynie ślepymi napojami. Kpt. Roman Budzyński zameldował również, że zaginęło mu trzech funkcjonariuszy. Później zgłosił, że brakuje mu dziewięciu funkcjonariuszy ORMO Częstochowa, a płk Kazimierz Wilczyński zameldował, że pod budynkiem dyrekcji kopalni trzymają w tłumie oficera MO.50 Po krótkiej chwili walki w zwarciu, rozpoczęła się wymiana ognia, jeśli można tak to nazwać, gdyż milicjanci strzelali ślepymi nabojami i rzucali w górników granatami gazowymi oraz petardami, a ci oddawali im kamieniami, nakrętkami, cegłami i elementami palenisk. Według milicjantów, strajkujący używali również materiałów wybuchowych (najprawdopodobniej metanitu).51 „Cały czas nawoływano przez płot, że ktoś dostał w nogę, inny ma przestrzeloną szyję, jeszcze inny chyba został zabity. Osobiście pomagałem przy odbieraniu rannych, gdyż ich koledzy musieli wracać. Do dzisiaj mam ogromną satysfakcję, że ręce i ubranie miałem pobrudzone krwią górników” 52 – wspomina Andrzej Konarzewski, świadek dramatu, jaki przeżywały rodziny strajkujących górników. Karetki wywoziły rannych z kopalni. Milicjanci wyrzucali rannych z karetek, a kierowców i sanitariuszki brutalnie bili.53 „Wraz z innym rannym wsadzono mnie do sanitarki. Dowieziono nas do skrzyżowania ul. Pola z ul. Załęską. Tam zatrzymała nas milicja. Kazano nam wyjść z sanitarki. Mojego kolegę potraktowano bardzo brutalnie, bo leżącego na noszach wyciągnięto za nogi. Milicjanci zażądali od nas dowodów osobistych. Nie mieliśmy ich. Dałem im znaczek kontrolny. Podałem swoje nazwisko. Milicjant wyciągnął z kieszeni kartkę. Było na niej sporo nazwisk. Moje na pierwszym miejscu. Milicjant krzyknął do swojego dowódcy: „Mamy Płatka!”….” 54 – wspomina Stanisław Płatek. Około godziny 13.00, gdy oddziały MO prawie całkiem się wycofały i wydawało się, że walka jest skończona, padły strzały. Ludźmi, którzy strzelali byli członkowie dziewiętnastoosobowego plutonu specjalnego ZOMO, który został wezwany do kopalni po wycofaniu się wszystkich innych funkcjonariuszy. Sześciu górników zginęło od kul na miejscu, a kolejnych trzech w szpitalu. Milicjanci nie mieli zezwolenia na użycie broni, więc to, że strzelali do górników, tłumaczyli tym, że była to sytuacja zagrożenia życia, gdyż byli atakowani przez strajkujących siekierami, łomami, pikami, łańcuchami, materiałami wybuchowymi (prawdopodobnie metanit) oraz z okien budynków administracyjnych płytami betonowymi i wszelkimi innymi narzędziami.55 Według historyka Adama Dziuby milicjanci nie strzelali ostrzegawczo w powietrze. Nie mierzyli też do górników, którzy byli blisko i mogli im bezpośrednio zagrażać. Analizy balistyczne wykazały, że były to strzały z odległości 20-80 metrów i były specjalnie wymierzone. Było bardzo wiele postrzałów w głowę, pierś i jamę brzuszną. Zdaniem historyka, Zomowcy, tak jak zeznawali świadkowie, zachowywali się jak na strzelnicy, co podczas stanu wojennego zdarzało się wielokrotnie i nie tylko w Kopalni „Wujek”.56 O śmierci sześciu górników poinformował płk. Kazimierza Wilczyńskiego dyrektor ds. pracowniczych kopalni, a ten z kolei zameldował o tym dowództwu. O godzinie 15.40 płk Jerzy Gruba powiadomił o tym wiceministra spraw wewnętrznych gen. bryg. Władysława Ciastonia. Dziesięć minut później powiadomił ministra spraw wewnętrznych gen. dyw. Czesława Kiszczaka o ustaleniu na ten czas przewiezienia do szpitali dwudziestu rannych, w tym również z ranami 57 postrzałowymi. ~ 20 ~ W międzyczasie, około godziny 14.00 z górnikami skontaktowali się płk Piotr Gąbka, komisarz wojskowy i dyrektor placówki. Poinformowali ich, że wcześniej postawione warunki zakończenia strajku nie zostaną spełnione. Górnicy po długiej naradzie przedstawili zmienione warunki zakończenia strajku: swobodne opuszczenie kopalni przez strajkujących, wycofanie oddziałów ZOMO z rejonu kopalni oraz nie wyciąganie konsekwencji karnych i dyscyplinarnych wobec strajkujących. Chwilę potem uwolnili zakładników, a około godziny 17.00 pierwsi z nich opuścili teren zakładu. Opuszczający kopalnię górnicy, według zeznań służb porządkowych, skarżyli się na grupę górników z innych kopalni, która blokowała im wyjście i nie zezwalała na opuszczenie zakładu. Ostatni z nich opuścili kopalnię około godziny 19.00.58 Oprócz sześciu górników zmarłych na miejscu, trzej kolejni zmarli w szpitalu, a 44 hospitalizowano, w tym 21 z ranami postrzałowymi. Po stronie przeciwnej było 41 rannych, z których dziesięciu wymagało hospitalizacji. 59 Z szyfrogramu nr 7590 komendanta wojewódzkiego MO w Katowicach płk. Jerzego Gruby, który dotyczył wydarzeń z 16 grudnia 1981r. w KWK „Wujek”, wiadomo, że zginęli następujący członkowie załogi kopalni: 1. Ryszard Gzik, ur.19 III 1946, Radomsko, żonaty, 1 dziecko – 11 lat, zatrudniony jako górnik od 6 III 1978; 2. Bogusław Kopczak, ur. 7 X 1953, Katowice, żonaty, 1 dziecko – 2 lata, górnik, zatrudniony od 23 II 1981; 3. Zenon Zając, ur. 12 XI 1959, Wolsztyn, kawaler, zatrudniony od 3 I 1978; 4. Krzysztof Giza, ur. 13 III 1957, Tarnogród, kawaler, cieśla, zatrudniony od 10 IV 1978; 5. Zbigniew Wilk, ur. 1953, Dzieńdziówka, woj. Tarnobrzeskie, żonaty, 2 dzieci w wieku 3 i 5 lat, górnik; 6. Józef Czekalski, ur. 28 XI 1933 w Orszewie, woj. łódzkie, żonaty, 1 dziecko – lat 19, górnik zatrudniony od 3 IX 1953; 7. N.N., zmarł w szpitalu górniczym w Ochojcu.60 Siódmym z wymienionych prawdopodobnie był Andrzej Pełka (19 lat). Oprócz wyżej wymienionych górników w szpitalu zmarli w wyniku odniesionych ran także Joachim Gnida (28 lat, zmarł 2 I 1982r.) oraz Jan Stawisiński (21 lat, zmarł 24 I 1982r.).61 Pacyfikacja miała znaczenie bardziej psychologiczne niż praktyczne, gdyż rezygnacja z niej nie stwarzała dla władz żadnego poważniejszego zagrożenia, a strajk prawdopodobnie wygasłby po kilku dniach, gdyż tak właśnie stało się we wszystkich zakładach, w których zrezygnowano z użycia siły. Jej znaczenie najlepiej ujął odpowiedzialny za pacyfikacje kopalń w tym rejonie komendant wojewódzki MO w Katowicach płk Jerzy Gruba, który stwierdził, że „mimo sukcesów w Jastrzębcu, mimo tego, że na każdym kroku pocieszaliśmy się, to czuliśmy, tak podskórnie, jak to się mówi, że opór przeciwko stanowi wojennemu na Śląsku wzmaga się z godziny na godzinę […] wydaje mi się, że tragedia „Wujka” co najmniej zahamowała opór.”62 Wielu ze strajkujących górników zostało potem wyrzuconych z pracy. Służba Bezpieczeństwa zatrzymała też osiem osób, które oskarżono o organizowanie i kierowanie strajkiem. 9 lutego sąd śląskiego Okręgu Wojskowego ogłosił wyrok. Stanisław Płatek został skazany na 4 lata, Jerzy Wartak na 3,5 roku, Adam Skwira i Marian Głuch po 3 lata. Pozostałe cztery osoby zostały 63 uniewinnione. Przez wiele lat postarano się, żeby zatrzeć ślady i dziś trudno ustalić bezpośrednich sprawców zbrodni. W dokumentach milicji stwierdzono, że pluton ~ 21 ~ specjalny został poderwany w trybie alarmowym, więc nie do końca wiadomo kto czyją broń złapał do ręki. Nie zabezpieczono też łusek na miejscu i pocisków. Śledztwo wszczęte w sprawie użycia broni przez funkcjonariuszy zostało 20 stycznia 1982 roku umorzone, gdyż Prokuratura Garnizonowa w Gliwicach uznała, że funkcjonariusze działali w obronie koniecznej.64 Według ustaleń specjalnej komisji sejmowej, powołanej w 1990r. do zbadania tej sprawy, tamto śledztwo było prowadzone z naruszeniem prawa i 21 grudnia 1991r. prokurator skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko 24 osobom związanym z pacyfikacją. 25 kwietnia 1997r. prokurator wygłosił mowę oskarżycielską i na 19 maja 1997r. zaplanowano ogłoszenie wyroku. Nie miało ono jednak miejsca, gdyż trzy dni wcześniej pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych – adwokaci Leszek Piotrowski i Janusz Margasiński, zarzucili sądowi stronniczość i zażądali zmiany jego składu. Wniosek został jednak odrzucony i 21 listopada ogłoszono wyrok, na mocy którego 11 Zomowców uniewinniono, a wobec pozostałych umorzono postępowanie z braku dowodów. Sprawę skierowano do Sądu Apelacyjnego i 5 grudnia 1998r. sąd ten uchylił poprzedni wyrok i skierował tą sprawę do ponownego rozpatrzenia. 30 października 2001r. Sąd Okręgowy wydał wyrok uniewinniający, ponieważ „materiał dowodowy nie dał jednoznacznej odpowiedzi, kto był winny śmierci górników”. Górnicy wykrzyczeli sądowi, że zhańbił ich nieżyjących kolegów. 65 Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego i ten 25 lutego 2003r. ponownie uchylił wyrok, zarzucając sędziom błędy w ocenie materiału dowodowego i błędy proceduralne. Przede wszystkim sąd nie przeanalizował wystarczająco tzw. raportu taterników – zeznań taterników, którym Zomowcy podczas obozu wspinaczkowego opowiadali o strzelaniu do górników. Dowód ten pojawił się dopiero w drugim procesie. Inny zarzut dotyczył naruszenia ustawy IPN-u, zgodnie z którą sprawa „Wujka” nie ulegała przedawnieniu jako zbrodnia komunistyczna. 66 Sprawa ponownie była rozpatrywana od września 2004r. do maja 2007r. na skutek wyroku sądu odwoławczego. Zakończyła się dopiero 31 maja 2007r. wyrokiem skazującym, który uznał wszystkich oskarżonych za winnych zbrodni komunistycznej. Akt oskarżenia objął tylko 17 osób, ponieważ dwie osoby zmarły w międzyczasie, a trzy inne zostały uniewinnione. IPN ściga także listami dwóch innych funkcjonariuszy, którzy w latach 90. uciekli za granicę i teraz są obywatelami niemieckimi. Prokurator zażądał najwyższych przewidywanych prawem kar dla oskarżonych: dla Romualda Cieślaka, dowódcy plutonu specjalnego ZOMO, który zajmował się sprawami kierowniczymi – 15 lat pozbawienia wolności, dla Mariana Okrutnego, wiceszefa komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach, który również zajmował się sprawami kierowniczymi – 12 lat pozbawienia wolności, dla pozostałych piętnastu oskarżonych, którym zarzucono udział w bójce i pobicie ze skutkiem śmiertelnym z użyciem broni palnej – od 2,5 do 9 lat. Obrońcy oskarżonych wnieśli o uniewinnienie, ponieważ „nie ma dowodów świadczących, że górnicy zginęli i odnieśli rany właśnie od ich strzałów”. Sami oskarżeni nie przyznali się do winy i poprosili o uniewinnienie w swych końcowych wystąpieniach. Ostatecznie wyrok skazujący za winnych uznał: Romualda Cieślaka – sąd wymierzył mu karę 11 lat więzienia, ~ 22 ~ 15 milicjantów, którzy użyli broni – dwóch skazano na karę 3 lat pozbawienia wolności, a pozostałych na karę 2,5 lat pozbawienia wolności. Kary te zostały w dodatku złagodzone o połowę na mocy amnestii z roku 1989. Marian Okrutny został uniewinniony – prokuratura zakwalifikowała czyn przez niego popełniony, czyli wysłanie plutonu specjalnego ZOMO do kopalni, za sprawstwo kierownicze zabójstwa górników.67 Na ogłoszeniu wyroku nie stawił się żaden z oskarżonych. Przed ogłoszeniem wyroku, sąd w porozumieniu z prokuraturą uchylił obowiązujący wcześniej zakaz publicznego ujawniania nazwisk i wizerunków oskarżonych.68 22 kwietnia 2008r. Sąd Najwyższy rozpoznał i zarazem oddalił kasacje od wyroków Sądu Apelacyjnego wniesione przez obrońców skazanych funkcjonariuszy. W tej sytuacji na mocy pozostały wyroki Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Po 28 latach postępowanie dobiegło końca. Nie był to jednak koniec tej sprawy. 19 czerwca 2008 rozpoczęło się postępowanie odwoławcze przed Sądem Apelacyjnym na skutek apelacji złożonej przez niektórych oskarżonych od wyroku z 31 maja 2007r. Pełnomocny wyrok zapadł pięć dni później.69 Natomiast postępowanie przeciwko Czesławowi Kiszczakowi jeszcze się nie skończyło. W 1993r. jego proces został wyłączony przez sąd z procesu milicjantów ze względu na jego problemy ze zdrowiem. Do 2007r. nie wydano prawomocnego wyroku w jego sprawie. Sądy pierwszej i drugiej instancji wydały 4 wyroki. Obecnie trwa jego trzeci proces, w którym prokurator zarzuca mu „sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi” przez wysłanie 13 grudnia 1981r. tajnego szyfrogramu do jednostek milicji, które miały spacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Nadal trwa także proces prokuratorów wojskowych, którzy w 1981r. prowadzili śledztwo w tej sprawie. W 2004r. sprawą zajął się Instytut Pamięci Narodowej. Uznał on, że prokuratorzy wojskowi celowo nie dopełnili obowiązków służbowych po to, żeby zatrzeć ślady.70 Wystarczyło kilka sekund żeby z życiem pożegnało się dziewięciu górników, a postępowanie przeciwko winnym trwało prawie 30 lat, a i tak nie wszyscy, a właściwie prawie nikt nie został ukarany wystarczająco. Oskarżeni zdążyli nacieszyć się życiem do czasu aż zostali ukarani. Dwóch z nich nawet nie dożyło do wyroku. Po prostu spokojnie przeżyli swoje dni i umarli. A górnicy, którzy zginęli tego dnia lub w następnych tygodniach w szpitalu, nie zdążyli skorzystać z dni, które miały być im dane. Warto się zastanowić, dlaczego Zomowcy dostali życie, które zabrali innym. Bardziej sprawiedliwe byłoby, gdyby swój wyrok odsiedzieli wtedy, w młodości, żeby zabrane im było to, co oni zabrali swym ofiarom. Przed górnikami, którzy wtedy zginęli było jeszcze bardzo wiele rzeczy. Wielu z nich nie zdążyło się jeszcze nawet ożenić. Najmłodszy z nich miał 19 lat, czyli tyle ile teraz uczniowie 3. klasy liceum. Członkowie plutonu specjalnego strzelali do ludzi, którzy przeciwko broni palnej mieli jedynie jakieś prymitywne pały czy żelazne pręty, więc podchodzi to pod ludobójstwo i w ten sposób należy patrzeć na pacyfikacje KWK „Wujek”. Warto także zauważyć, że górnicy – ludzie bez wyższego wykształcenia czy statusu społecznego stanęli w obronie ojczyzny, kiedy inni – ludzie piastujący najwyższe urzędy w państwie zawiedli. Nie zważając na to, że peerelowski rząd przedstawił ich jako bandytów i wrogów Polski, walczyli o lepsze jutro dla swoich dzieci. Nie chcieli nic dla siebie. Wiedzieli, że być może oddadzą życie za taką akcję, na co dowodem jest ich prośba wobec ks. Henryka Bolczyka, aby ten udzielił im rozgrzeszenia przed śmiercią, a i tak działali. Już nie walczyli o ~ 23 ~ własną wolność, tylko o wolność następnych pokoleń i choć niektórzy z nich zginęli, to odnieśli pełne zwycięstwo, gdyż ich śmierć obudziła Polaków i pokazała im, kto tu naprawdę jest terrorystą. Choć z początku władze w Polsce zamalowywały ich głęboki patriotyzm rzekomym bandytyzmem i awanturyzmem, to ci prawdziwi Polacy postarali się, żeby pamięć poległych górników nie wygasła. Wtedy, dwadzieścia kilka lat temu ich zabójcy triumfowali i cieszyli się bezkarnością, jednak teraz ich postawa została w pełni doceniona i to oni są zwycięzcami. 15 grudnia 1991 na ul. Wincentego Pola w Katowicach odsłonięto i poświęcono pomnik ku czci górników. Także jedna z ulic katowickiego Brynowa, czyli dzielnicy, w której znajduje się kopalnia „Wujek”, została ochrzczona chwalebną nazwą: „Dziewięciu z Wujka”. Na podstawie wydarzeń z grudnia 1981r. nakręcono film w reżyserii Kazimierza Kutza – „Śmierć jak kromka chleba”. Po latach Polacy zapomnieli jednak o winnych tej tragedii i zamiast o upamiętnienie poległych postarali się o pojednanie z głównym winowajcą – Wojciechem Jaruzelskim. Nawet Lech Wałęsa, działacz NSZZ ,,Solidarność” po latach stwierdził, że Wojciech Jaruzelski jest ,,człowiekiem honoru”. Twierdził także, że „Generał nie wierzył, że Polska może się wyrywać na wolność. Spodziewał się wielkiego ataku i zniszczenia Polski. Jeśli tym się kierował, należy go zrozumieć.” Zapowiedział także, że będzie go bronił w procesie sądowym związanym z krwawymi wydarzeniami z Wybrzeża z 1970 roku. Były prezydent stwierdził jednocześnie, że nawoływania Jarosława Kaczyńskiego, by gen. Jaruzelskiego skazać na dożywocie, są "niepoważne". Nie wiem, dlaczego Lech Wałęsa broni Wojciecha Jaruzelskiego, ani jakim prawem odpuszcza mu wszystkie jego przewinienia, ale uważam, że gen. Jaruzelskiemu jest bardzo daleko do niewinności. Sam Jaruzelski twierdzi, że stan wojenny wprowadził z miłości do kraju i nie czuje się winny. Mówi też, że nie pamięta do końca wydarzeń z tamtych lat, ponieważ „on pracuje do przodu, a nie do tyłu”.71 To, że nie uznaje swej winy nie zmienia faktu, że to on wydawał wszystkie najważniejsze rozkazy w sprawach pacyfikacji strajków i protestów i na jego rękach jest krew setek, jeśli nie tysięcy ludzi. W takim razie, gdzie twe czyste ręce generale? Historię rozstrzelanej kopalni ,,Wujek” najlepiej podsumowuje ten piękny wiersz: Przyszli nocą w uśpiony dom Zabierali nas chyłkiem jak zbóje Drzwi zamknięte otwierał łom Idą, idą pancry na „Wujek” A gdy opadł strach i gniew Stanął wybór: kopalnia strajkuje Choć staniała bardzo nasza krew Idą, idą pancry na „Wujek” W tłum przy bramie do matek i żon Z płacht na murach klejonych zlatuje Czarną treścią komunikat WRON Idą, idą pancry na „Wujek” Kilof, łańcuch ściska nasza dłoń Wózków szereg bieg czołgów wstrzymuje Już milicja repetuje broń ~ 24 ~ Idą, idą pancry na „Wujek” Płoną znicze ku zabitych chwale Ale zgasła nadzieja na potem Gdzie twe czyste ręce generale? Zawracają pancry z powrotem72 Pracę tą dedykuję dziewięciu poległym górnikom z Kopalni Węgla Kamiennego „Wujek” oraz wszystkim innym Polakom, którzy zginęli w obronie wolności. Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/,5.02.2010r. godz.15:40, Ukraińska Powstańcza Armia 3 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/,5.02.2010r. godz.15:40, 4 Wojsko Polskie 1 2 ~ 25 ~ 5 Ludowe Wojsko Polskie Źródło: Piotr Leszczyński, Tomasz Snarski, Matura 2010, Wiedza o Społeczeństwie, wyd. Operon, Gdynia 2010, str.42, 7 Źródło: Antoni Dudek, Zdzisław Zblewski, Utopia nad Wisłą, Historia Peerelu, Wydawnictwo Szkolne PWN, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008, str.308-309, 8 Niezależny Samorządny Związek Zawodowy 9Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s.137-138, 10 Ibidem, s.138, 11 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, obecnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, 12 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s. 138, 13 Ibidem, s.139, 14 Ibidem, s.140, 15 Ibidem, s.141, 16 Ibidem, s.140, 17 Ibidem, s.144, 18 Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, 19 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s. 144, 20 Kopalnia Węgla Kamiennego, 21Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s. 144, 22 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 23 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/,5.02.2010r. godz.15:40, 24 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40, 25 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.19, 26 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40, 27 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.19, 28 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40, 29 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.19, 30 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/,5.02.2010r. godz.15:40, 31 Źródło: Henryk Bolczyk, Krzyż nigdy nie umiera, Katowice 2001, s.47-49, 32 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.25, 33 6 kompanii ZOMO Katowice, 4 kompanie ORMO, 2 kompanie KMMO Katowice, 2 kompanie KWMO Katowice, 1 kompania ruchu drogowego, 4 kompanie ROMO, 6 kompanii piechoty oraz 6 plutonów czołgów. 34 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 35 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.26, 36 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.60, 37 Radio Wolna Europa 38 British Broadcoasting Corporation 39 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.26, 40 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.62, 41Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.26, 42 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.28, 43 Ibidem, k.26, 44 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 45 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.42, 46 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/ , 5.02.2010r. godz.15:40, 47 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.62, 48 Ibidem, s.42, 49 Ibidem, s.60, 6 ~ 26 ~ 50 Ibidem, s.42, Ibidem, s.62, 52 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN, Warszawa 2002, k.29, 53 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s.145, 54 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.62, 55 Ibidem, s.19, 56 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 57 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.43, 58 Ibidem, s.19, 59 Źródło: http://portalwiedzy.onet.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 60 Źródło: Biuro Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN, MSW II, 2572, k.57-59, 61 Źródło: Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, s.43, 62 Źródło: Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, s.145, 63 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40, 64 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 65 Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40, 66 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 67Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40, 68 Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 69Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/, 5.02.2010r. godz.15:40, 70Źródło: http://wiadomosci.wp.pl/, 5.02.2010r. godz.15:40, 71 Źródło: http://elondyn.co.uk/newsy 72 Źródło: Antoni Dudek, Zdzisław Zblewski, Utopia nad Wisłą, Historia Peerelu, Wydawnictwo Szkolne PWN, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008, str.308-309, 51 Bibliografia: ~ 27 ~ 1. Antoni Dudek, Zdzisław Zblewski, Utopia nad Wisłą, Historia Peerelu, Wydawnictwo Szkolne PWN, Warszawa – Bielsko-Biała, 2008, 2. Henryk Bolczyk, Krzyż nigdy nie umiera, Katowice 2001, 3. http://dziennik.pl/wydarzenia, 4. http://elondyn.co.uk/newsy, 5. http://lechwalesa.bloog.pl/ 6. http://pl.wikipedia.org/wiki/, 7. http://portalwiedzy.onet.pl/, 8. http://wiadomosci.wp.pl/, 9. http://www.aspektpolski.pl, 10. http://www.se.pl/wydarzenia, 11. http://www.wiadomosci24.pl, 12. Instytut Pamięci Narodowej, Stan Wojenny Teki Edukacyjne IPN Materiały dla ucznia, Warszawa 2002, 13. Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, Droga do Niepodległości Solidarność 1980-2005, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2005, 14. Małgorzata Potocka, Anna i Maciej Leszczyńscy, Ilustrowana Kronika Dziejów Polski, wyd. Publicat, Poznań 2006, 15. Melania Sobańska-Bondaruk, Stanisław Lenard, Wiek XX w źródłach, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002, 16. Piotr Leszczyński, Tomasz Snarski, Matura 2010, Wiedza o Społeczeństwie, wyd. Operon, Gdynia 2010, 17. Zbigniew Solak, Jarosław Szarek, Stan Wojenny w Małopolsce relacje i dokumenty, Kraków 2005. ~ 28 ~