„Zygmuntowskiej pomnik chwały”

Transkrypt

„Zygmuntowskiej pomnik chwały”
„Zygmuntowskiej pomnik chwały”
Od najdawniejszych czasów dźwięk dzwonów towarzyszył ludziom przez całe życie, od
chwili narodzin aż do śmierci. Każdy kościół posiadał ich kilka, miały własne imiona lub
świętych patronów.
Najbardziej znanym polskim dzwonem jest wawelski Zygmunt, który obok włóczni
św. Maurycego oraz Szczerbca stanowi najstarszy i najważniejszy symbol narodowy.
Odlany został w 1520 r. z polecenia króla Zygmunta Starego z armat zdobytych na armii
moskiewskiej w bitwie pod Orszą. Wykonanie dzwonu zlecono mistrzowi ludwisarskiemu
Janowi Behemowi, którego pracownia mieściła się w pobliżu ulicy Sławkowskiej. Tam
dzwon został odlany i jak głosi legenda do kadzi z roztopionym spiżem wrzucono pierścień
inna wersja utrzymuje, że berło władcy, by stał się symbolem królów Polski.
Na wieży Katedry Wawelskiej, która od tej pory nazywać się będzie Zygmuntowską
zawieszono i poświęcono go 9 lipca 1521 r. W ceremonii uczestniczył cały dwór królewski
oraz licznie zgromadzone pod katedrą mieszczaństwo krakowskie. Wydarzenie to kilkaset lat
później uwiecznił J. Matejko na obrazie „Zawieszenie dzwonu Zygmunta”.
Dnia 13 lipca 1521 r., z okazji powrotu króla z wygranej wojny z Zakonem Krzyżackim,
dwunastotonowy kolos po raz pierwszy wydobył z siebie niski spiżowy dźwięk, rozkołysany
przez dwunastu świątników obsługujących wówczas katedrę.
Przez kilka kolejnych lat świątnicy poruszali dzwonem, który w ciągu roku odzywał się około
105 razy. Jednak z powodu natłoku obowiązków, jakie mieli katedralni kościelni, władca
nakazał, by dzwon uruchamiali cieśle krakowscy – budowniczy Dzwonnicy Zygmuntowskiej.
W 1525 r. król wydał edykt dotyczący obsługi dzwonu w którym zapisano :„ Iż będąc
dokładnie o tem przeświadczeni, że posługacze Kościoła Katedralnego Krakowskiego dla
wielu przy tymże Kościele zatrudnień, z dokonania ich obowiązków wypływających, w Dzwon
Wielki Królewski uderzać nie mogą (...) Zatem dobrowolną zawarliśmy ugodę, na mocy której
wszyscy członkowie cechu, o wiązaniu w Dzwon Wielki utrzymującem staranie i troskliwość
nieustannie będą mieli, uszkodzenie jego naprawiali, ciężarem jego w czasie dzwonienia
poruszali bez żadnej sprzeczki wymówki i zaniedbania.” W dalszej części król nakazuje
wypłatę podzwonnego: „Z naszej zaś strony, że pilność i trudy przy dzwonieniu podjęte,
przyrzekamy cechowi ciesielskiemu rokrocznie grzywnę pieniędzy z dochodów naszych
wypłacać.”1
Kopia edyktu do dnia dzisiejszego przekazywana jest każdorazowo kolejnemu „starszemu
nad dzwonnikami”, czyli mistrzowi dzwonniczemu, jako symbol kontynuacji i wypełniania
woli królewskiej. Nadal wśród dzwonników praktykowany jest zwyczaj zdobywania
kolejnych stopni według starych zwyczajów cechowych: uczeń – czeladnik – mistrz.
Do chwili obecnej każdorazowo Kapituła Wawelska wypłaca podzwonne, a przy okazji
większych świąt dzwonnicy otrzymują pamiątkowe talary. Ilość dzwonień ograniczona
została do 24 rocznie, tylko w najważniejsze święta kościelne i narodowe.
Od XVIII w. przywilej dzwonienia Zygmuntem ponownie przypadł świątnikom Katedry
Wawelskiej i przetrwał do lat 50 – tych XX w.
F. Siarczyński w opracowaniu „Słownik Królestwa Galicji” pisał: „Włościanie Świątnik do
tego jedynie przeznaczeni byli, aby gdy była potrzeba, w dzwon wielki zwany Zygmunt, bo od
Zygmunta I króla roku 1520 był sprawiony, dzwonili.” 2 W innej pozycji dotyczącej historii
kościoła katedralnego czytamy, iż świątnicy otrzymywali podzwonne „...które dotąd
Świątniki od Kapituły Katedralnej pobierają, na podstawie prawa sejmowego byłej
Rzeczpospolitej Krakowskiej, z dn. 3 stycznia 1826 r., postanawiającego kompetencyą na
wynagrodzenie ludzi dzwoniących w wielki dzwon Zygmunta, który zawieszony został po
wykończeniu wieży nad kapitularzem katedralnym.” 3
Interesujące informacje zawierają akta Kapituły Wawelskiej gdzie pod datą 1760
czytamy: „Dzwonnego w Zygmunta dla Najjaśniejszej Królewiczowej Konstancji przez trzy
dni świątnikom – 36 zł.” W 1765 wypłacono świątnikom 4 zł. „dzwonnego w Zygmunta Panu
Stanisławowi Czartoryskiemu za jeden raz.” Za całoroczne dzwonienie w 1874 r. kapituła
zapłaciła „świątnikom co dzwonili ks. Prymasowi 21 razy a zł. 2 od razu – 42 zł.”
Przez wieki dzwon Zygmunta oznajmiał Polsce najważniejsze wydarzenia historyczne
i narodowe. Jego dźwięk niósł się nad Krakowem pamiętnego 1525 r., gdy ostatni mistrz
krzyżacki składał na Rynku hołd lenny Zygmuntowi I. Witał powracające w 1683 r. po
zwycięstwie wiedeńskim pułki husarskie na czele z Janem III Sobieskim. Swoim żałobnym
brzmieniem „otwierał” krypty wawelskie dla królów, bohaterów i wieszczów narodowych.
Jako pierwszy oznajmił niepodległość państwa polskiego 31 października 1918 r., kiedy
Wojsko Polskie rozbrajało Austriaków i przejmowało władzę w królewskim Krakowie.
W tym dniu grzmiał radośnie na „rezurekcyjną nutę” pod przewodnictwem świątnika
Wojciecha Walasa. Po odzyskaniu niepodległości tłumy Krakowian rokrocznie gromadziły
się pod Wawelem w narodowe dzwonienia 3 Maja,11 Listopada i 15 sierpnia - w rocznicę
„Cudu nad Wisłą”.
Tylko dwa razy w swojej prawie pięćsetletniej historii niepowołane ręce rozkołysały
zygmuntowskie serce. Było to w czerwcu 1940 r., gdy na wieżę wdarli się Niemcy by uczcić
zdobycie Paryża. Świadkowie twierdzą, że „ kilka razy serce odbiło, ale na krótko, bo
nieumiejętnie prowadzone liny sponiewierały Niemców.” Drugi raz podobne zdarzenie miało
miejsce w marcu 1953 r. Na wieść o śmierci Stalina grupa ZMP– owców siłą weszła do
katedry i rozpoczęła dzwonienie. Ksiądz proboszcz uspokajał kościelnych mówiąc:
„ Niech dzwoni, w końcu też jest po to by ogłaszać Polsce chwile radosne i dobre.”
Najwspanialszą chwilą dla narodu polskiego był pamiętny wieczór 16 października 1978 r.,
kiedy z Watykanu dotarła wiadomość o wyborze na Stolicę Piotrową Polaka – metropolitę
krakowskiego kardynała Karola Wojtyłę. Rozdzwoniły się wszystkie dzwony z wawelskim
Zygmuntem na czele. Jego brzmienie towarzyszyło Ojcu Świętemu przez cały okres
pontyfikatu, podczas pielgrzymek do Ojczyzny, a w szczególności wizyt w ukochanej
Katedrze Wawelskiej.
Zygmunt zadzwonił także w noc 2 kwietnia 2005 r. na wieść o śmierci Ojca Świętego.
Przez cały tydzień żałoby narodowej niósł się jego smutny dźwięk nad Krakowem. Żegnał
również Największego Polaka 8 kwietnia 2005 r. w czasie ostatniej ziemskiej drogi.
I jak echo wracały słowa Jana Pawła II skierowane do wawelskich dzwonników: „Ileż przeżyć
i wspomnień budzi w nas głos tego królewskiego dzwonu. Brzmi w tym uroczystym graniu
modlitwa wieków o wolność i pomyślność Ojczyzny a równocześnie jakieś wezwanie do
uwolnienia serc od wszystkiego, co jej może szkodzić i do wznoszenia ducha ku tym
wartościom, które nasze pokolenie przejęło ze wspaniałej tradycji Ojców.”
Witold Szczygieł
Świątniki Górne 2005
1
Kopia dokumentu królewskiego z 1525 r. w posiadaniu Wojciecha Bochnaka – starszego nad dzwonnikami
Królewskiej Katedry na Wawelu.
2
F. Siarczyński, Słownik historyczno – statystyczno – geograficzny Królestwa Galicji, Wrocław, Ossolineum,
Dział Rękopisów, Rkps. 1829/III, k.156
3
K. Hoszowski, Kościół Katedralny i jego instytucye, Kraków 1881, s. 23