57 W terenie Ściany Inne detale W skrócie

Transkrypt

57 W terenie Ściany Inne detale W skrócie
W terenie
Zanim wjechałem w teren, zastanawiałem się, po jakiego grzyba ta manetka
i zmiana skoku? Bez blokady też da się
przeżyć. Zawieszenie praktycznie nie jest
podatne na pompowanie przy jeździe po
asfaltowych odcinkach, a przecież nikt nie
będzie spointował na 14 kg rowerze toczącym się na oponach 2,4 cala, zwłaszcza
ze stawiają wyraźny opór. Dopiero, gdy
wjechałem w teren, na ścieżkę poprzecinaną korzeniami, odkryłem przydatność
manetki, ale wcześniej miałem ochotę wyrzucić ten rower i wrócić na piechotę. Czy
Amerykanie jeżdżą tylko po wykopanych
przez siebie gładkich i ulizanych ścieżkach? Przy SAG-u ustawionym z tyłu na
30% co przy 185 mm skoku jest raczej
normalne i przy 20% z przodu, nieustanWymienne „haki” tylnego koła, widać też sposób
nie nap…arzałem pedałami o korzenie.
odchudzenia wahacza
Na podjazdach było jeszcze gorzej.
Obniżony przód i dociążone tylne koło
dodatkowo zbliżyło oś suportu do ziemi.
Trochę mnie to zdziwiło, bo statycznie
zmierzona wysokość osi suportu wcale nie jest mała, a dodatkowo na wstępie damper
zamontowałem w pozycji „Hight”. Może to świadczyć o tym, że zawieszenie ma liniową
charakterystykę i łatwo wykorzystuje znaczną część skoku. W każdym razie postanowiłem sprawdzić manetkę i włączyć Traction Mode. Jakby to napisać? Rower przestał się
tak bardzo zapadać, zmniejszył się SAG, ale czułość zawieszenia pozostała właściwie
niezmieniona, przynajmniej na początku skoku. Wyraźnie natomiast czuć, że jest go
mniej i przy przejeżdżaniu przez korzenie nie jest już tak miękko, ale też nie uderza
się pedałami o przeszkody. Działa to całkiem nieźle, ale wydaje mi się, że 110 mm to
za mało, wolałbym coś koło 135 mm, żeby na technicznych szlakach, jak Rychlebskie
ścieżki, wykorzystywać więcej skoku, a nie jechać jak na rowerze maratońskim.
Ściany
Specjalnie używam tego słowa, żeby podkreślić możliwości tego roweru. Na podjazdach
dodatkowym plusem zmniejszenia skoku wyrównywacza jest wyprostowanie kątów, co
w połączeniu ze skróceniem widelca i zamontowanym napędem pozwala podjeżdżać
ściany, jakich do tej pory nie podjechałbym na żadnym innym rowerze. Rower zabrałem
w góry i nawet nie przyglądałem się za bardzo, co ma przykręcone do ramy. Chciałem
wykorzystać jeden z ostatnich bezśnieżnych weekendów. Na jednym podjeździe, gdzie
kolegom rowery stawały dęba na tylnym kole albo ślizgały się, ja pomału zdobywałem
wysokość. Grube Alberty dobrze wgryzały się w mocno rozmiękłą ziemię, a dziesiąty
tryb na kasecie dał mi dodatkową przewagę. Z przełożeniem 22/36 można podjeżdżać
naprawdę duże stromizny. Największa zabawa zaczyna się oczywiście na zjazdach... zabawa z ustawieniami zawieszenia. Nie mogłem znaleźć odpowiedniego ciśnienia. Znowu
zacznę od początku. RS-a napompowałem według zaleceń naklejonych na ladze, ale było
za twardo, więc wypuściłem blisko połowę powietrza. W poziomie i pod górę było cał-
kiem nieźle. Dość czuły, ale z wyraźną progresją. Jednak na zjazdach za bardzo zapadał się. Wróciłem do zalecanego ciśnienia,
no i rewelacja. Świetnie prowadzi się na kamienistym zjeździe,
wybiera korzenie i kamienie, przy czym nie zapada się, ale na poziomych odcinakach nie ma SAG-u i małe nierówności ignoruje.
Trudno znaleźć kompromis. Łatwiej poszło z ustawieniem tyłu.
Szybko doszedłem do wniosku, że to, co zaproponował producent, na damperze sprawdza się całkiem dobrze i daje komfort
jazdy. 185 mm skoku to całkiem sporo. Podczas zjazdów czuć, że
ma się jeszcze trochę zapasu, ale jednocześnie bałem się, że przy
skoku z progu powybijam zęby na blacie o jakiś kamień, który
znajdzie się między kołami. Na szczęcie do czegoś takiego nie
doszło, ale przy pełnym ugięciu zawieszenia pozostaje 105 mm
prześwitu pod blatem, a gdyby nieopatrznie wylądować z korbą
pionowo ustawioną, to wbije się ona w ziemię.
Inne detale
O oponach już wspomniałem, ale jeszcze raz przypomnę: tłuste
Alberty świetnie gryzą glebę swoimi ostrymi klockami zarówno
podczas napędzania, jak i hamowania, a przy hamulcach, jakie
zostały zamontowane, dobra trakcja jest bardzo potrzebna. Elixiry
wymagały dotarcia, ale jak już klocki dopasowały się do tarcz, to
ich siła powala zachowując przy tym dobrą modulację. Bez większego kłopotu można zjeżdżać na przednim kole, używając tylko
palca wskazującego. Napęd działa bez zastrzeżeń, ale jest sterowany manetkami wymagającymi przyzwyczajenia. Pchając kciukiem
dźwignię wrzucającą łańcuch na większy tryb kasety, nie czuć ani
nie słychać wyraźnego kliknięcia i nie bardzo wiadomo, czy jeszcze
trochę popchnąć, czy już cofnąć palec bez obawy, że łańcuch
spadnie z powrotem na mniejszy tryb. Do Scotta zamontowano
sztycę Joplin o 4” skoku, ale przyoszczędzono i jest to model bez
manetki. Jeśli zastanawiacie się nad kupnem takiego cudeńka,
to zacznijcie od młotka, żeby sobie wybić to z głowy. Sztyca bez
manetki jest tylko trochę wygodniejsza od szybkozamykacza na
rurze podsiodłowej. Na technicznym zjeździe albo na zakręcie
przed podjazdem trudno puścić kierownicę jedną ręką i złapać się
za krocze. Właściwie to ten model mógłby się nazywać Michael.
W skrócie
Podjeżdża i zjeżdża o wiele lepiej, niż spodziewałem się patrząc
na niego. Tylne zawieszenie pracuje bardzo dobrze, ale ma „sportowy” charakter, nie jest miękkie. Przód trudno ustawić tak, aby
dobrze spisywał się na podjazdach i zjazdach. Opony w połączeniu z hamulcami i napędem to genialny zestaw, dający świetną
trakcję. Możliwość zmiany skoku, a może raczej powinno się
pisać: usztywnienia tylnego zawieszenia bez zmiany geometrii
roweru, to znakomity pomysł w rowerze z tak dużym skokiem,
bo ułatwia podjeżdżanie. Geniusz.
Tekst: Marcin Wielkiewicz
Więcej zdjęć znajdziecie na www.bikeBoard.pl
610 mm
73,2/
72,8°*
SCOTT GENIUS LT 20
Cena: 15 690 zł Współczynnik bB: 100 g za 112 zł
67,2/
66,7°*
427 mm
355/366 mm*
1155/1172 mm
*przy skrajnych wartościach skoku i zamocowaniu
dampera w pozycji low
Rama: carbon IMP5
Rozmiary: S, M, L
Geometria: rozmiar testowany: L
Masa kompletnego roweru: 14 040 g
Masa ramy: 3108 g (z damperem i łożyskami suportu SRAM GXP)
Masa przedniego koła: 2100 g
Masa tylnego koła: 2500 g
Skok amortyzacji: przód - 180/140 mm, tył - 185/110 mm
Przedni widelec: Rock Shox Lyrik RLR (2376 g)
Damper: Scott Equalizer 3
Koła: DT Swiss AM 20
Opony: Schwalbe Fat Albert EVO Snake Skin TR 2.4F/R (782/748, dętka: 135 g)
Korby: Truvativ X.9 44/33/22 (175 mm)
Kaseta: SRAM PC-1070 (12-36) 10-rz.
Łańcuch: SRAM PC-1030
Przerzutka przód: SRAM X.7
Przerzutka tył: SRAM X.9
Manetki: SRAM X.7
Klamki: Avid Elixir R
Hamulce: Avid Elixir R 203/185 mm
Kierownica: Scott Pilot 20 Pro (700 mm)
Wspornik kierownicy: Scott AM (65 mm)
Łożyska sterów: Syncros AM Pro 1 i 1/8 - 1.5”
Wspornik siodełka: Crank Brothers Joplin 4 (400 mm)
Siodełko: Velo VL-2152
Pedały: -
Uwaga! Tekst jest integralną częścią testu. Wnioskowanie tylko na podstawie punktacji może prowadzić do błędów w interpretacji
Prawdziwy rower górski, który nie wymaga wyciągu czy helikoptera, żeby dostać się na grzbiet i z dziką
radością zjechać później do doliny.
b i ke B o a r d # 1 - 2 st y c z e ń - l u t y 2 011
57

Podobne dokumenty