Księżniczka

Transkrypt

Księżniczka
JEŚLI KTOŚ JEŹDZI DODŻEM, JEEPEM CZY INNYM AMERYKAŃSKIM POTWOREM, DO KOWBOJSKICH BUTÓW MA PRZYKRĘCONE BLOKI, NALEŻY DO
AMERYKAŃSKICH ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH, A DO CAMELBAKA LEJE JACKA
DANIELSA I TROCZY LASSO, TO OSTATNIA TAKA GRATKA, ŻEBY KUPIĆ CANNONA
Z NAPISEM HANDMADE IN USA. Od 2011 będzie musiał pogodzić się z faktem,
że Cannony będą z dumą produk owane... w Azji. Jak znakomita większość równie
znakomitych rowerów zresztą. Póki co zasiedliśmy za sterami nowego bardzo
amerykańskiego Cannondale RZ ze znacznie skromniejszą niż dotychczas naklejką
Made in USA. Rower jest potomkiem modelu Rize testowanego w bB #8/2008.
Nie tylko u nas zyskał on pochlebne recenzje i z tego powodu firma zdecydowała
się rozszerzyć ofertę. W sezonie 2010 do dyspozycji kupujących przedstawiono
dwa modele. Niezwykle podobny do testowanego przez nas Rize model One
Forty zostawiliśmy sobie na kiedy indziej. Naszą uwagę przykuł całkiem nowy
One Twenty o skoku 120 mm. Wahacz jest niezwykle podobny do długonogiego
brata, w zasadzie tylko łącznik przenoszący siły na damper wyraźnie różni się od
wersji z dużym skokiem. Jest bardziej filigranowy i nieco krótszy. Także przednia
część ramy niezwykle przypomina starego Rize i RZ o większym skoku, rury mają
owadzie profile i sprawiają potężne wrażenie. Moduł rury podsiodłowej i jest
identyczny jak w RZ One Forty został odkuty 3D i zawiera w sobie gniazda wahacza
i mufę suportu. Dzięki temu wyeliminowano zbędne spawy i potencjalne osłabienie
konstrukcji. Tłoczenia i rozlane spawy na główce pozwalają pomylić się co do
materiału, z jakiego go wykonano. Ale to stare dobre aluminium. Równie stary jest
standard mocowania korb BB30. Stary? Przecież właśnie teraz wprowadzany jest
do wielu nowoczesnych rowerów? Wszystko się zgadza, Cannondale w 1993 roku,
na początku ery współczesnych rowerów górskich postanowił zrezygnować z łożysk
mocowanych wewnątrz mufy suportowej i przykręcić je na zewnątrz. A dziewięć
lat temu wykonał kolejny logiczny krok dopasowując do nich oś o średnicy 30
mm. W ten sposób zrodził się standard zaproponowany innym wytwórcom, który
wreszcie zaczyna robić poważną karierę.
Żeby błysnąć w otoczeniu, nie wystarczy już zwykły rower. Potrzeba czegoś
ekstra, czegoś, co poruszy serca nie tylko znawców, ale i całkiem niezwiązanych
z rowerami. Jak przekonują nas wieloletnie studia, najbardziej wstrząsającym
publicznością wynalazkiem w historii rowerów jest i zawsze był Lefty. Ten bardzo
szczególny widelec jest taki, jak widać na zdjęciu. Brakuje praktycznie połowy,
a występuje w różnych wersjach. My testowaliśmy wersję Lefty Ultra PBR Carbon.
Jej przeznaczeniem są maratony i etapówki. Firma twierdzi, że potrzebne w nich
jest 120 mm skoku i zapewnia też, że widelec waży 1395 g. Nie udało się nam
tego potwierdzić, ale sprawdziliśmy, że cały rower waży 11,9 kg. Nieźle jak na
maszynkę o niemałym w końcu skoku.
Tył ramy jest sztywny bocznie,
dlatego na podjazdach
wystarczy umiejętnie włączać
platformę RP23. Zresztą nowy
Boost Valve blokujący zbyt
żwawe ugięcie pod koniec
skoku umożliwia stosowanie
dość niskiego ciśnienia.
Stłumiony Pro Pedalem RZ
może być dość efektywny na
podjazdach, a na technicznie
trudnych ścieżkach zawieszenie pozwoli zachować
przyczepność i umożliwi
podjazdy. RZ jest zwrotny,
a na zjazdach skoczny.
Kłopot w tym, że... No
dobra, walnę wprost: chodzi
o ten dziwaczny widelec. Cannondale chwali się tym, że Lefty nie odbiega sztywnością od normalnego
dwugoleniowego widelca, ale po raz kolejny mamy co do tego obiekcje. Pod testerami 75-80 kg precyzja
skrętu była mizerna i to wcale nie wina ramy. Skąd wiem? Do dziś dnia wydłubujemy nogi much spomiędzy
zębów po jeździe Rizem zaopatrzonym w dwugoleniowego Foxa! Zjazdy RZ nie wywołują już takich wzruszeń.
„Erzet” ma mniejszy skok niż testowana przez nas wersja z klasycznym widelcem i w założeniu powinien
być sztywniejszy z przodu. A nie jest. Ale pal sześć sztywność boczną przodu. Naszym najpoważniejszym
zarzutem do Leftego zamontowanego do RZ jest niezborność charakterystyki pracy wahacza i widelca. Po
zgraniu ciśnienia przodu i tyłu do małych i średnich nierówności okazuje się, że wpadając w trudniejsze
miejsca można się przestraszyć. Na dużych dziurach znakomicie dobrana progresja wahacza jest w stanie
wyratować z opresji. Z przodu już nie bardzo. Skłonności do nurkowania nie powstrzymuje nic i widelcem
można konkretnie łomotnąć tracąc kontrolę. I nie mówimy o skakaniu, ale o jeździe poprzez korzenie i małe
progi. Przód jest bardzo czuły i chętnie poddaje się nierównościom, ale żeby przeciwdziałać dobiciu trzeba
poważnie dopompować widelec. Wówczas w łatwiejszym terenie staje się nieznośnie twardy. Trzeba szukać
kompromisu, bo blokada skoku uruchamiana guzikiem... w testowym egzemplarzu nie działała. Koledzy
z Czech mieli więcej szczęścia i w końcu doświadczyłem łatwości obsługi blokady guzikiem, no ale to nie
to samo, co dobrze pojeździć. Słowem - w naszej opinii wersja RZ One Twenty 2 będzie znacznie lepsza niż
topowa „jedynka” i znowu trzeba będzie do kierownicy przymocować uchwyt na wykałaczki. Rower o nieco
mniejszym skoku jest bowiem jeszcze szybszy pod górę niż wspomniany Rize i w łatwiejszym terenie będzie
znacznie bardziej efektywny. 120 mm skoku wystarczy, a w Polsce pozwoli cieszyć się znakomitą większością
tras górskich i umożliwi starty w maratonach oraz etapówkach.
Tekst: Miłosz Kędracki
Więcej zdjęć i pełną specyfikację znajdziecie na www.bikeBoard.pl.
„Księżniczka”
Rubber Queen pojawi
się w wersji 2.2”. Jak
stwierdzili managerowie
firmy 2.4” to guma typowo
freeride’owa, a sporo klientów wyrażało zainteresowanie oponą węższą, lżejszą
z mniejszymi oporami toczenia, ale o takim samym
bieżniku. Rowerzyści chcieli
opony wszechstronnej,
nadającą się do różnych
zastosowań - nie tylko na
weekendowe wycieczki
w terenie, ale także, by móc
na nich jeździć w ciągu
tygodnia. Efektem tych
próśb jest właśnie RQ
2.2” w mieszance Black
Chilli, ale bez wzmocnionej
ścianki Aphex.
bi ke Boa r d #10 p a źd zi er ni k 2 0 0 9
33