Rodzina katolicka - Świadomość młodzieży a przyszłość narodu

Transkrypt

Rodzina katolicka - Świadomość młodzieży a przyszłość narodu
Rodzina katolicka - Świadomość młodzieży a przyszłość narodu
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:36
„Takie będą Rzeczpospolite jakie ich młodzieży chowanie” prawda oczywista podobnie jak
opłakany stan polskiej oświaty i świadomości narodowej, wśród ludzi mojego pokolenia.
Dawniej większą wagę przywiązywano do przyszłości narodu jaką są ludzie młodzi. Sokół,
Młodzież Wszechpolska, ZHP czy KSM dbały o odpowiedni rozwój dorastającego pokolenia.
Dzisiaj jakby nikogo nie interesowało co wyrośnie ze współczesnych gimnazjalistów, licealistów
czy studentów. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w latach 30-tych ubiegłego wieku NSZ, AK,
WiN czy NZW powstałyby, ale byłyby raczej farsą w stylu tych wszystkich spisków i
stowarzyszeń epoki romantyzmu.
Przez tyle setek lat naród polski trwał mimo przeciwności właśnie dlatego, że potrafił umiejętnie
pracować z młodymi. Dzisiaj młodzież pozostawiono samej sobie, w czasach kiedy narodowi
potrzebna tak jak jej dziadkowie i pradziadkowie w pierwszej połowie XX wieku. Jednak tamci
ludzie od małego byli uczeni patriotyzmu, religijności i elementarnej ludzkiej przyzwoitości.
Pierwszą przyczyną takiego stanu rzeczy jest szkoła, która patriotyzmu uczy inaczej. W jednym
z licealnych podręczników do geografii mamy listę najpoważniejszych problemów dzisiejszego
świata. Dość komiczną zresztą. Obok nędzy, głodu, wojen, analfabetyzmu czy rozrostu
slumsów znajdziemy na niej również nacjonalizm. W książkach od WOS-u czy historii takich
kwiatków znajdziemy więcej. Kiedyś system edukacji uczył patriotyzmu, dzisiaj straszy miłością
do ojczyzny jak przedszkolaków Babą Jagą. Poszanowania ludzkiego życia oczywiście również
nikt przekazać młodzieży nie zamierza. Bo i po co? Najwyżej sobie jakiś ginekolog zarobi.
Prawa rynku.
Parafia? Kmicic powiedziałby: „Kończ waść, wstydu oszczędź”. Raz, że coraz mniej ludzi
przyznaje się do wiary, a jak już to i tak jedynie z przyzwyczajenia, a nauczyć dzieci pacierza to
już naprawdę wysiłek ponad siły. I tak dla dziecka w gimnazjum ksiądz równa się pedał. A
Kościół to zło i siedlisko jakiś średniowiecznych zabobonów. Jeżeli jednak ktoś przekaże już
swoim dzieciom wiarę to w przeważającej większości jest ona bardzo powierzchowna i
zubożona na skutek ostatniego soboru. W samych parafiach również dzieje się źle. Coraz
częściej księża nie potrafią i nie chcą pracować z młodzieżą. Oaza przypomina twórczość
Monty Pythona, podobnie zresztą jak katecheza w szkołach (a potem się dziwić kiedy na ponad
trzydziestkę rzekomo katolickich licealistów w istnienia szatana wierzy sześciu, a jedna osoba
„wstrzymuje się od głosu”).
1/3
Rodzina katolicka - Świadomość młodzieży a przyszłość narodu
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:36
O rodzinie jako podstawowej tkance narodu pisano już wiele. Całkiem niedawno na łamach
eCzasu temat ten poruszył kol. Andruszkiewicz. Rzeczywiście wzorce zachowań i pewne
wartości powinno wynieść się z rodzicielskiego domu. To na matce i ojcu spoczywa obowiązek
nauczenia dziecka pacierza, szacunku do symboli narodowych, uczciwości i poświęcenia dla
Boga, narodu i najbliższych osób. Szacunek dla drugiego człowieka i umiłowanie wolności,
winny być wyssane z mlekiem matki. Inaczej bardzo prawdopodobne jest ulegnięcie złudzeniu
pseudowolności, która ma niewiele wspólnego z tą prawdziwą, daną nam przez Boga. Nikt
lepiej od rodziców nie nauczy poszanowania ciężkiej pracy i pieniądza, który jest środkiem, a
nie celem. Nasz naród przetrwał mimo przeciwności właśnie dlatego, że patriotyzmu uczono w
domach. Już najmłodsze dzieci wiedziały co to polskość.
Niestety Coraz częściej to po prostu kilka spokrewnionych ze sobą osób sypiających pod
jednym dachem i korzystających z tej samej lodówki, ubikacji. Rodzice są zabiegani, a dzieci
uważają, że są mądrzejsze i ich nie potrzebują. Kuba Wojewódzki jest w końcu mądrzejszy od
pracującego na drugą zmianę starego! I jeżeli on mówi, że polskość jest warta tyle ile odchody
(co bardzo obrazowo pokazuje) to znaczy, że tak jest. Jeżeli w telewizji mówią, że wszelkie
normy moralne są ograniczeniem naszej wolności to tak jest! Jeżeli media krzyczą, że Boga nie
ma, a księża to pedofile i złodzieje to mają rację! W końcu tego złodzieja (tak mówią w TVN
czyli tak jest) Rydzyka słuchają tylko nic nie wiedzące o świecie babcie. Ale i to się skończy, w
końcu muszą pójść po rozum do głowy i zalegalizować eutanazję.
W tym wszystkim zbieramy po prostu owoce komunizmu i dzisiejszej swobody obyczajów.
Jednak nie tylko. Również lenistwa i nieudolności tak zwanej „konserwy”, która bardzo często
ogranicza się do pisania na portalach internetowych i w małych, przez nikogo nie czytanych
gazetkach. Zamiast wziąć się do uczciwej pozytywistycznej roboty, wolimy gadać i nic nie robić
jak Mickiewicz w czasie Powstania.
A przecież można! Udało się kiedyś, uda się i dzisiaj! Gdyby Roman Dmowski tylko gadał do
dzisiaj bylibyśmy w trzech kawałkach (no dobra w dwóch bo jest unia). Przecież Sokół i ZHP nie
wzięły się ot tak sobie bo kilku panów rozmawiało w wygodnych salonowych fotelach, wypalając
kolejne papierosy. Oni zamienili słowo w czyn i były tego efekty. Dzisiaj brakuje nam dwóch
rzeczy: przywództwa i chęci do roboty. Jesteśmy słabi, podzieleni i nic nam się nie chce.
A przecież można! Nawet dzisiaj pokazują to Misjonarze Świętej Rodziny, którzy robią
naprawdę wielką robotę czy starająca się Młodzież Wszechpolska. I to właśnie wokół nich
powinniśmy się skupić. Chyba, że chcemy pozostać pod zaborem przez następne 120 lat, albo i
dłużej - jeżeli nasze lenistwo przejdzie na kolejne pokolenia. Znamienne było jaka cisza
panowała kiedy kolejne rządy wpędzały nas w niewolę o nazwie UE.
2/3
Rodzina katolicka - Świadomość młodzieży a przyszłość narodu
poniedziałek, 17 listopada 2008 12:36
Tak więc wybierajmy: działamy czy gadamy? Ja już wybrałem.
Tomasz Dryjański
Źródło: Prawica.net
3/3