Współczesny patriota – kto to taki?
Transkrypt
Współczesny patriota – kto to taki?
30 Jak uczyć – nauczyciel mistrz i przewodnik Współczesny patriota – kto to taki? Czy więc pojęcie patriotyzmu w zmieniających się realiach społeczno-politycznych ma w ogóle rację bytu? Lucyna Bagińska, Zespół Szkół w Grajewie Przed nimi świat staje otworem nie tylko ze względu na fakt bycia młodym czy podpisania przez Polskę akcesji do Unii Europejskiej, ale również ze względu na lepsze niż pokolenie poprzednie posługiwanie się językiem obcym (i to tym właściwym). Tę umiejętność (zauważając na marginesie) niewątpliwie zawdzięcza współczesny absolwent szkoły lepiej funkcjonującej w tym zakresie edukacji. Zasadniczo lepszemu wykształceniu niż w ustroju poprzednim. Ponadto nie można nie zauważyć, że na polską ziemię przybywają cudzoziemcy ze Wschodu i z Zachodu, nie tylko z Europy, ale także z Azji czy Afryki. Oczywiście nie jest to jedyny powód, by zajmować się tą kwestią… Czy więc pojęcie patriotyzmu w zmieniających się realiach społeczno-politycznych ma w ogóle rację bytu? Na ile jest rozumiane tradycyjnie, a na ile trzeba je zmodyfikować lub wręcz przewartościować? Powyższe spostrzeżenia można wykorzystać we wprowadzeniu do części właściwej lekcji, a aktywizującym wszystkich uczniów rozwiązaniem może być przeprowadzenie anonimowej miniankiety z pytaniem, jak współczesny młody człowiek rozumie pojęcie patriotyzmu (lub wykorzystać metodę burzy mózgów i kilka sformułowań pojęcia zapisać na tablicy). Po przeczytaniu kilku różnych wypowiedzi młodych ludzi i opatrzeniu ich krótkim komentarzem wydaje się, że dobrym punktem wyjścia rozważań o współczesnym rozumieniu patriotyzmu (część właściwa lekcji) jest fragment powieści Madame Antoniego Libery1 (jedynego zresztą obszernego utworu 1 A. Libera, Madame, Kraków 2000, s. 95−98. Polski w praktyce FOT. Andrzej Idziak Już ponad dwudziestoletnie otwarcie się naszego kraju na Europę, wyrażające się nie tylko w nieograniczonych możliwościach podróżowania po świecie, ale i w realnych szansach wybierania sobie miejsca zamieszkania na stałe poza granicami Polski, skłania − czy nawet zmusza − szkołę do rozważań na temat pojęcia patriotyzmu. Przecież zjawisko opuszczania ojczyzny dotyczy przede wszystkim ludzi młodych. Kształcenie polonistyczne fabularnego tego wybitnego tłumacza, eseisty i pisarza; bestsellera nominowanego do nagrody Nike w 1999 roku i przetłumaczonego na kilkanaście języków). Dzieło to ukazuje obraz szkoły XX-wiecznej, wprawdzie lat 60., ale z jakże wyraźnie zarysowaną tęsknotą za wolnością i otwarciem się na Zachód. A przyszło nam i naszym uczniom żyć w czasach, gdy te marzenia realizują się… Dodatkowym walorem proponowanego fragmentu jest jego forma − dominują dialogi i krótkie monologi budujące dynamicznie przedstawiane wydarzenia i plastycznie, choć zwięźle kreślące portrety bohaterów (warto przeczytać na lekcji z podziałem na role). Scena zawarta w proponowanym tekście rozgrywa się na lekcji języka francuskiego (tytułowa bohaterka uczy w polskiej szkole tego języka). Żarliwa dyskusja wśród licealistów rozpoczyna się po odczytaniu przez klasową prymuskę, Agnieszkę Wąsik, wypracowania o Mikołaju Koperniku, w którym pojawia się powszechnie znany dystych: Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię, polskie go wydało plemię. Inicjuje ją klasowa czarna owca, niejaki Rożek Goltz, kwestionując polskość astronoma nie tylko przez przywołanie nazwiska jego matki, które brzmi Watzenrode, ale również przez podanie włoskich nazw miast, w których studiował: Bolonia, Ferrara i Padwa. Na uwagę jednego z adwersarzy, że – niekwestionowanie − miejscami urodzenia i zamieszkania odkrywcy teorii heliocentrycznej są polskie miasta, Frombork i Toruń, wykrzykuje, że akurat budowali je Niemcy. Najbardziej intrygującą myśl wypowiada jednak wtedy, gdy stwierdza, przedrzeźniając nielubianą prymuskę odpowiednio akcentowanymi wyrazami z dwuwiersza: polskie go wydało plemię, że ewentualna polska narodowość Kopernika nie ma nic do rzeczy w kwestii jego naukowych osiągnięć. Czy wielkie odkrycie zostało dokonane dlatego, że uczony był Polakiem? Przynależność jednostki ludzkiej do danego narodu nie jest przecież przyczyną dokonania przez nią rewolucyjnego odkrycia. Twierdzenie, że między faktem dokonania odkrycia a narodowością uczonego istnieje jakaś zależność, jest z całą pewnością niedorzeczne i źle świadczy o wypowiadających takie opinie. Zauważył jednocześnie, że Polacy są drażliwi na punkcie swojej wartości, ponieważ czują się niepewnie. Gdyby czuli się takimi, za jakich chcieliby uchodzić, przede wszystkim ich historia byłaby inna i nie podkreślaliby ciągle swoich osiągnięć i zasług. Przecież Włosi nie przypominają ciągle, że Leonardo był Włochem, Anglicy – że Newton z krwi i kości był Anglikiem. A w Polsce podkreśla się pochodzenie na każdym kroku. A zasadniczo sprawa pochodzenia jednostek wybitnych jest niejasna, np. Chopin − pół-Francuz; pierwszy polski historyk − Gall Anonim − tak samo. Autor pierwszego słownika języka polskiego, Sławomir Linde, był Niemcem. Z kolei, o paradoksie, jedyny polski pisarz, Conrad (Józef Teodor Korzeniowski), który wybił się w świecie i ciągle jest czytany, nie pisał po polsku. I dobrze, bo gdyby pisał po polsku, to byłby nie do strawienia, jak cud opcji „romantyków” − Żeromski. Gdy zwolennik tradycyjnie rozumianej polskości po tych słowach Rożka podał w wątpliwość, czy sam wypowiadający je jest Polakiem, zainteresowany odpowiedział, Polski w praktyce 31 że to się dopiero okaże w przyszłości. Gdy osiągnie rozgłos, wówczas będzie arcy-Polakiem i wszyscy, którzy go znali, będą się tym szczycić. Zdążył dodać jeszcze, że najlepsi w tym narodzie są albo obcy, albo uciekają z Polski, gdy dyskusję zdecydowanie przerwała Madame, zapraszając jej bohatera po lekcjach do swojego gabinetu. Tego ostatniego natychmiast pozazdrościli mu wszyscy koledzy. Zaproszenie go przez nauczycielkę na dywanik świadczyło o tym, z punktu widzenia uczniów, że uznała go za… partnera. To może nazbyt obszerne nakreślenie treści fragmentu wydaje się jednak niezbędne na potrzeby niniejszych rozważań. Dyskusja po zapoznaniu się uczniów z fragmentem powieści A. Libery powinna zmierzać do ustalenia, na ile o możliwościach człowieka jako jednostki, jego wielkości czy małości, świadczy przynależność do określonego narodu (Gdyby nie był Polakiem, to nie byłby tym, kim był? − jak zapytuje Rożek) zwłaszcza wtedy, gdy egzystuje się w kraju wolnym, oraz do próby sformułowania definicji patriotyzmu. Z uważnej analizy tekstu i jego języka wynikają dwa typy patriotycznego dyskursu: nacjonalistyczny2, właściwy grupie „romantyków”, jednej z opcji w dyskusji, i otwarty − wynikający z żarliwych wypowiedzi Rożka, zaakceptowanych przez uwielbianą przez wszystkich uczniów nauczycielkę, traktującą go jako partnera w dyskusji. Warto, jak wspomniano wyżej, po odczytaniu tekstu z podziałem na role dla większej wyrazistości odmienności punktów widzenia oponentów spróbować zdefiniować te dwie formuły miłości do ojczyzny i w trakcie rozmowy sporządzać notatki. Nacjonalistyczny patriotyzm jest skoncentrowany na tym, że naród powinni tworzyć sami Polacy. Już z tytułu samego bycia Polakiem wynika, że taka jednostka jest lepsza od reprezentantów innych nacji, jeśli nie najlepsza. Poza ograniczeniem narodu polskiego tylko do osób pochodzenia polskiego ewentualnie można zaliczyć do nich tych, którzy są osobowościami wybitnymi i zdobyli światowy rozgłos. Konieczne jest zauważenie, że ta definicja w sposób zbyt ciasny i jednostronny zmierza do ujęcia tego, bądź co bądź bardzo szlachetnego stanu ducha człowieka, przez wielu nieodczuwalnego zupełnie, gdyż, jak twierdziła W. Szymborska: Bez tej miłości można żyć. Przypomina przecież trochę filozofię Kalego, czyli że jak Kali ukraść krowy, to dobry uczynek, ale jak Kalemu ukraść, to zły uczynek. Tak więc jeżeli Polacy chcą zaliczyć w poczet wielkich synów narodu wybitne jednostki, niekoniecznie pochodzenia polskiego, mają do tego święte prawo, natomiast działanie odwrotne, czyli kwestionowanie przynależności ludzi wybitnych do narodu polskiego, jest niedopuszczalne? I, podążając za tokiem myślenia bohaterów fragmentu, czy to właśnie nie świadczy o naszym kompleksie niższości, właściwym narodom słabym i małym? 2 Rozróżnienia inspirowane podręcznikiem: D. Champerek, A. Kalbarczyk, D. Trześniewski, Zrozumieć tekst − zrozumieć człowieka, Warszawa 2010, s. 299. 32 Jak uczyć – nauczyciel mistrz i przewodnik Może pora więc, by w dzisiejszych czasach wyzbywać się powoli mentalności członków narodu wiecznie krzywdzonego, cierpiącego (M. Janion na przełomie wieku po 1989 roku zaproponowała zmianę paradygmatu romantyzmu, czyli przejście z rozpamiętywania narodowego cierpienia, klęsk i nieszczęść ku wyeksponowaniu wartości i doświadczeń uniwersalnych, takich jak miłość, śmierć, los itp.), gdy na naszych oczach zmienia się pozycja Polski w Europie. Rzeczywiście, historia zarówno XIX (rozbiory), jak i XX wieku (dwa totalitaryzmy) zbyt długo kształtowała taką naszą świadomość, by można było bezboleśnie przejść metamorfozę i zachowywać się inaczej. A narodem wolnym tak naprawdę staliśmy się dopiero po 1989 roku. Zbyt krótko, by się tym stanem nacieszyć, nie wspominając o tym, że wchodząc w układy polityczne (do Unii), trzeba się tą świeżo nabytą wolnością dzielić. Warto jednak pobudzać do refleksji na ten temat. Patriotyzm w formule otwartej polega na wyzbyciu się zaściankowości, czyli myślenia o ojczyźnie tylko z perspektywy lokalnych tradycji i obyczajów. Wpisać w nią należy więc otwarcie na świat, globalne wartości, inność kulturową i religijną. To, co polskie, nie musi być przeciwstawione temu, co ogólne. Wówczas polskość nabrałaby charakteru bardziej prywatnego, osobistego, nie zmuszałaby do deklaracji czy manifestacji (jak np. w wierszu J. Kasprowicza Rzadko na moich wargach… ojczyzna), jednym słowem − świadomego. W sukurs powyższym refleksjom przychodzi utwór Moja ojczyzna Cypriana Kamila Norwida3 (jeśli był opracowany podczas pracy nad romantyzmem, wystarczy przypomnieć jego główne myśli, jeśli nie, należy poświęcić mu więcej czasu na analizę i interpretację), który wprawdzie powstał w okresie romantyzmu, ale ten „poeta osobny” (nie wziąłem od was nic, o olbrzymy − tak wypowiada się o swoich znakomitych poprzednikach: A. Mickiewiczu, J. Słowackim i Z. Krasińskim), świadomie zakładający, że pisze dla późnego wnuka, nie przewidział zapewne, że tworzy dla prapraprawnuków, czyli nas, żyjących w XXI wieku. Patriotą nazywa się w nim przede wszystkim tego, kto jest w pełni człowiekiem (Patriota w Polaku olbrzym, człowiek w Polaku karzeł − oznajmiał poeta w pismach publicystycznych). Podmiot mówiący stwierdza więc: Ojczyzna moja nie stąd stawa czołem, czyli nie tylko z symbiozy z najbliższym krajobrazem i krwawymi dziejami narodu − choć należny jest temu szacunek i pokora − wywodzi się miłość do ojczyzny. Dorastanie do pełni człowieczeństwa (wyraża to metafora wertykalna wiersza: od dziecka poprzez pacholę, do dorastającego syna) polega na nabywaniu w miarę rozwijania się i pracy nad sobą świadomości europejskiego rodowodu kultury materialnej i duchowej: Ja ciałem zza Eufratu i duchem sponad Chaosu. Biblia była przecież pierwszym dokumentem pisanym, a potem nastąpiły wielkie osiągnięcia antycznych, wśród których ważne było prawodawstwo rzymskie: Rzym nazwał człekiem. Należy więc powoli wchodzić we wspólnotę rozumnych dzieci jednego świata, czyli zakorzeniać się w kul3 C.K. Norwid, Moja ojczyzna [w:] tegoż, Poezja i dobroć, Warszawa 1977, s. 189. turze narodowej i powszechnej. Następnie, w miarę możliwości, do tego dorobku ludzkości dołożyć swoją cegiełkę: czynsz płacę światu, jako zapłatę za korzystanie z tego źródła. Temat lekcji niemal o charakterze wniosku: Współczesnych Polaków portret własny, czyli od mieszkańca zaścianka do świadomego obywatela świata dopiero w tym momencie, czyli prawie na końcu rozważań o współczesnym rozumieniu patriotyzmu. Scena z lekcji języka francuskiego w Madame A. Libery mimowolnie kojarzy się ze sceną z lekcji języka polskiego w Syzyfowych pracach S. Żeromskiego. Interesujące wydaje się porównanie tych obu zajęć w najbardziej istotnych ich elementach. Wyraża ono w wielkim skrócie, jak bardzo zmieniła się sytuacja Polaków w ciągu około stu lat i przed jakże różnymi wyzwaniami stawiała i stawia nas historia. Ileż odwagi musiał wykazać Bernard Zygier, który w II połowie XIX wieku w rusyfikowanym klerykowskim gimnazjum żarliwie recytował Redutę Ordona A. Mickiewicza. Uczniowie i nauczyciel z zachwytem słuchali pięknych polskich słów, jednocześnie drżąc ze strachu, by ktoś z rusyfikatorów nie zauważył, co się dzieje w klasie. A po upływie ponad stu lat, o paradoksie, znowu trzeba dużo odwagi i przekory (Rożek − straszne dziecko), by zakwestionować ciasną, nacjonalistyczną formułę rozumienia polskości. Także zwyczajnej życiowej mądrości, czujności i otwartości. Odwagę wyróżniającego się ucznia również wspiera autorytet nauczycielki uwielbianej przez wszystkich uczęszczających do tej szkoły. To skojarzenie można wykorzystać jako historyczny kontekst omawianego tematu. Innego rodzaju kontekstem, osadzonym bardziej we współczesności, jest wiersz Polska Marcina Świetlickiego, poety z grupy literackiej skupionej wokół „Brulionu”, z tomiku Zimne kraje4. Wyłaniający się z niego obraz ojczyzny ma wprawdzie wiele odcieni, ale zdominowany jest czarną barwą. Wiele w niej zaniedbań, nieprawidłowości, potwornych wad ludzi zamieszkujących polskie miasta i wsie (znajduje to odzwierciedlenie w brutalnym, dosadnym języku), ale mimo to jest to jedyne miejsce na świecie, w którym serce bije mocniej. Warto na koniec lekcji (lub cyklu) przeczytać ten wiersz lub jego fragmenty. Cele operacyjne lekcji (lub kilku jednostek metodycznych): Uczeń: a) zna i rozumie fragment powieści A. Libery, b)czyta z podziałem na role tekst artystyczny, c) zabiera głos w dyskusji, uzasadniając swoje racje, d)dostrzega dwa nurty patriotyzmu − o formule otwartej i nacjonalistycznej, e) ocenia postawy bohaterów, reprezentantów obu opcji, i uzasadnia swoje przekonania, f) rozumie dwa modele polskiego patriotyzmu, poddaje je pod dyskusję, g) docenia wolność Polaków jako wartość, h)rozumie konteksty interpretacyjne i ich funkcje. 4 M. Świetlicki, Polska [w:] tegoż, Zimne kraje, Warszawa 1992. Polski w praktyce