Amor Fati 2_2_2015 - TO TEN 28 lipca 18.41
Transkrypt
Amor Fati 2_2_2015 - TO TEN 28 lipca 18.41
Tanatologia Tanatologia CZĘŚĆ I CZERWIEC 2 (2)/2015 ISSN: 2449-7819 AMOR FATI - antropologiczne czasopismo poświęcone filozofii człowieka, tzn. pytaniu o samego siebie Wydawnictwo Leimak Siemianowice Śląskie 2015 ISSN: 2449-8807 (DRUK) ISSN: 2449-7819 (ONLINE) REDAKTOR NACZELNY Kamil M. Wieczorek ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO Joanna Roś ZESPÓŁ REDAKCYJNY Krzysztof Kornecki Adam Gindera RECENZENCI NUMERU - dr hab. Gabriela Besler, UŚ - dr Marcin Dolecki, Instytut Historii Nauki PAN - o. prof. zw. dr hab. Andrzej S. Jasiński, UO - dr hab. Bożena Olszewska, prof. UO - dr hab. Przemysław Paczkowski, prof. UR - dr Agnieszka Trześniewska, UMCS REDAKTORZY JĘZYKOWI - JĘZYKA ANGIELSKIEGO (wszystkie artykuły są recenzowane, chyba że w przypisie zaznaczono inaczej) Sebastian Łąkas __________________________ Kuba Grodzki Redakcja oświadcza, że wersją pierwotną (referencyjną) pisma jest wersja elektroniczna, dostępna pod adresem: SKŁAD I OPRACOWANIE amorfaticzasopismo.wordpress.com REDAKCJA TECHNICZNA GRAFICZNE Kamil M. Wieczorek ADRES REDAKCJI ul. Lampego 6/8 41-608 Świętochłowice Na okładce czasopisma wykorzystano obraz Adrianny Fert inspirowany "Puszczą" z cyklu "Lithuania" Artura Grottgera z 1864 roku. [email protected] __________________________ WYDAWCA Wydawnictwo Leimak ul. Wł. Jagiełły 25a 41-106 Siemianowice Śl. DRUK Drukarnia Advert ul. Krakowska 21 41-503 Chorzów [email protected] SPIS TREŚCI Przeczytane kobieco ............................................................................7 Wstęp (O nieprawomocności totalności twierdzenia o śmiertelności człowieka) ...............................................................................................9 Artykuły ......................................................................................15 BARTŁOMIEJ K. KRZYCH MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO ................... 17 Bez ciebie tylko smutek ..................................................................... 39 DARIUSZ PIECHOTA W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE KRESU EGZYSTENCJI W KRÓLOWEJ ŚNIEGU MICHAELA CUNNINGHAMA ............................................................................ 41 Schaffung-an-sich.............................................................................. 59 LIDIA URAŃCZYK ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE DZIECIĘCEJ, CZYLI O PROBLEMACH DZIECIĘCEJ TANATOLOGII ........................ 61 Człowiek jak śnieg ............................................................................. 81 JOANNA ROŚ KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. O SPEKTAKLU „NIEPOROZUMIENIE” NA PODSTAWIE SZTUKI ALBERTA CAMUSA W REŻYSERII STA NISŁAWA HEBANOWSKIEGO........................................................................ 83 Po godzinach ................................................................................... 109 5 KATARZYNA BAGROWSKA „CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) PRZEMIJA JAK CIEŃ, CO NIE TRWA…” (HI 14, 1A.2B). ŚMIERĆ I PRAKTYKI FUNERALNE W BIBLII (ZARYS PROBLEMATYKI) .............. 111 Leszek Pękalski spisuje różne rzeczy na papierze toaletowym ....... 127 Varia ............................................................................................. 129 SAED TEYMURI SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY .......... 131 MARCIN DŻUGAJ ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁOWIEK. MYŚL ANTROPOLOGICZNA FRIEDRICHA NIETZSCHEGO ............................... 153 Cytaty z klasyki ............................................................................... 167 6 Annais – PRZECZYTANE KOBIECO ANNAIS1 PRZECZYTANE KOBIECO2 Noszę w sobie przeczytane słowa jak kolor oczu i kształt ust jak strukturę włosów i różową bladość paznokci Noszę na sobie przeczytane słowa jak kropelki swojego zapachu w zgięciach łokci i pod kolanami jak kolczyki i naszyjniki umysłu Noszę przy sobie przeczytane słowa jak fikuśne torebki sensu pasujące kolorem do nastroju chowam w nich przezroczyste jajeczka myśli 1 W pseudonim Annais przebiera się literacko Anna Alochno-Janas, absolwentka kulturoznawstwa (Uniwersytet Śląski) i studiów z przekładu literackiego (Uniwersytet Jagielloński); obecnie (od 2013 r.) doktorantka literaturoznawstwa (Uniwersytet Śląski). Laureatka pięciu konkursów poetyckich (m.in. Laur Zawodziański, Zagłębiowski Pegaz, Konkurs im. Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej) i konkursu translatorskiego. Publikowała m.in. w „SosnArt”, „Art Anons”, „ProArte”, Śląskiej Strefie Gender, Modowo.pl, w kilku monografiach pokonferencyjnych, m.in.: Fotografia. Spojrzenia literackie i filmowe (szkic Eros i Tanatos w fotografii) oraz Web 2.0 – szanse i zagrożenia (szkic W poszukiwaniu istoty blogowości), w antologii poetyckiej Nie noszę bransoletek oraz w Gorącej antologii. W latach 2004-2006 prowadziła e-magazyn literacki „Black & White SML”. Wydała e-booki: zbiór poezji Arachnologia oraz esej Samobójstwa literackie (e-bookowo, 2011). W 2012 roku wydała pierwszą książkę poetycką Arachnologia z posłowiem L. Żulińskiego (wyd. Miniatura, Kraków 2012). W roku 2012 była gościem Targów Książki w Katowicach. Pracuje jako redaktorka, tłumaczka oraz wykładowczyni akademicka. Mieszka w Sosnowcu. Strona autorska: www.annais.pl. Sylwetka zawodowa: www.arsverbi.pl. 2 III miejsce w V Ogólnopolskim Turnieju Poetyckim „O Laur Zawodziański” w Katowicach w 2006r. 7 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Słowa zrodzone na języku śliskim pomiędzy zębami z pieszczoty podniebienia i intelektu żyją krócej niż dźwięk i oddech na papier spadają już tylko martwe szkielety liter 8 Kamil M. Wieczorek Wstęp WSTĘP O nieprawomocności totalności twierdzenia o śmiertelności człowieka Trzeba zauważyć, iż zdanie „wszyscy ludzie są śmiertelni” jest sądem nieprawdziwym. A to dlatego, że jest ono zdaniem popełniającym błąd indukcji. Otóż o ile nie posiadamy tej wiedzy a priori, o tyle możemy polegać jedynie na doświadczeniu. Te z kolei (mówiąc o całym przyrodoznawstwie jako takim) opiera się na indukcji… lecz zawsze indukcji niezupełnej. Wypowiedzieć zdanie, że „ten czy ów człowiek jest śmiertelny” stanowi zdanie możliwe do weryfikacji. Wystarczy poczekać na śmierć danego człowieka. Niemniej twierdzenie, że „wszyscy ludzie są śmiertelni” wymagałoby od badacza dokonania obserwacji na każdym pojedynczym człowieku. Póki bowiem nie zbadamy wszystkich istniejących popperowskich łabędzi, istnieje możliwość, iż gdzieś tam daleko poza naszymi oczyma żyje czarny łabędź, a w wypadku kwestii nieśmiertelności, osoba, która nie umrze, co nie pozwala twierdzić nam, iż wszystkie łabędzie są białe1, a także że wszyscy ludzie są śmiertelni. Falsyfikacja również tego problemu z oczywistych względów nie rozwiąże – póki bowiem człowiek żyje, może umrzeć, więc nijak nam tezy sfalsyfikować (nie można dowieść, że żyjący człowiek nie umrze). Koniec końców metoda ta raczej dowodziłaby prawdziwości śmiertelności człowieka, wykazując „hart” tej teorii. Jakkolwiek wszystkie skorobowane tezy są takie tylko do czasu. Tu właśnie warto jeszcze bardziej skomplikować sprawę i zastanowić się, czy odnosimy nasze twierdzenie o powszechnej śmiertelności do przeszłości czy przyszłości. Jakkolwiek gdyby 1 K. R. Popper: Logika odkrycia naukowego. Przeł. U. Niklas. Warszawa 2002, § 1. Problem indukcji. 9 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA tak postąpić, natychmiast pojawiłaby się tutaj trudność ustalenia różnicy między przeszłością, przyszłością a teraźniejszością (już Augustyn z Hippony próbował rozwiązać czasową zagwozdkę2). Z kolei jednak gdyby pominąć tę aporetyczność i zastosować jakieś ogólne, potoczne rozumienie tych słów, nie dochodząc desygnatów terminu „przeszłość” i „przyszłość”, musielibyśmy niechybnie w pierwszym wypadku odkryć, że nasze twierdzenie odnośnie śmiertelności stawałoby się zwyczajną tautologią. Orzec bowiem, że wszyscy ludzie, którzy już umarli (w przeszłości), byli śmiertelni, to tylko powtórzyć w jednym zdaniu to samo znaczenie. Z kolei próba dowodzenia śmiertelności w przyszłości musiałaby spalić na panewce, gdyż trudno zbadać coś biologicznego, co jeszcze nie zaistniało i może rozwinąć się potencjalnie w niezliczoną i niewyobrażoną ilość fenomenów (pomijam tutaj z wiadomych względów np. fizykę, która przewiduje niezaszłe jeszcze fakty, to niemniej czyni to z wielką dozą prawdopodobieństwa i zazwyczaj odnosi się do prostych, prostych w porównaniu ze złożonością psychofizycznej jedności człowieka, aktów mechanicznych materii). Natomiast odniesienie twierdzenia o śmiertelności wszystkich do teraźniejszości, również nie jest zbyt fortunne, bo nawet gdyby zbadać pod tym kątem, jakimś cudem, wszystkich ludzi, dopadłby nas paradoks Achillesa i żółwia, ponieważ w chwili rozpoczęcia badania, narodziłyby się następne obiekty badawcze, które również musiałyby zostać poddane badaniu. I tak regressus ad infinitum. Tym samym twierdzić, że człowiek jest śmiertelny, i że wszyscy umrzemy, jest (wbrew zdrowemu rozsądkowi) sądem nieuzasadnionym i wadliwym. Do tej pory jednak poruszyłem jedynie zagadnienie nieśmiertelności materialnej. A nie można przecież, będąc spadko2 Augustyn z Hippony: Wyznania. Przeł. Z. Kubiak. Kraków 2007, księga 11. 10 Kamil M. Wieczorek Wstęp biercą kultury grecko-chrześcijańskiej, zapominać o trwaniu niematerialnym i niecielesnym. Otóż na tym polu twierdzić uparcie i nieodwoływalnie, że człowiek kończy się wraz z ustaniem pracy serca bądź mózgu 3 , to tyle co poddawać się banalności i uproszczeniom materializmu. Oczywiście co innego uznać, że nie ma się samemu dowodów na istnienie życia po śmierci ziemskiej, i zmusić się do twierdzenia o przechodzeniu w totalny niebyt, a co innego absolutyzować pogląd materialistyczny. O różnicy tej należy koniecznie pamiętać. Niemniej jednak broniąc nieśmiertelności człowieka, ustąpmy pola jego przeciwnikom i przyjmijmy za nimi równość śmierci materialnej z totalnością nieistnienia zupełnego. Czynimy tak jednak nie dlatego, jako mielibyśmy zwątpić we własne ideały, ale dlatego, iż materializm jako stanowisko jednostronne ma w sobie wiele racji… jakkolwiek zawsze jako jednostronne, nie może posiadać prawdy absolutnej. Otóż materializm dostrzega umieranie przedmiotów i przechodzenie jednego stanu skupienia w drugi, tzw. zmianę bytu w inno-byt. Ograniczenie się jednak do sfery bytu w sobie byłoby karygodne, gdyż człowiek jest nie tylko bytem jedynie będącym, ale i bytem dla siebie, tzn. podmiotem myślącym, który najdoskonalej realizuje się jako byt z siebie, łącząc kategorię bytu i myśli4, tzn. gdy realizuje on swą idealną ideę w realnej materialności rzeczywistości, tworząc niejako z siebie samego siebie w żywym czynie. Przez to właśnie, nawet jeśli byt indywidualny (ciało) przechodzi w nicość zupełną, i nawet jeśli tyczy się to 3 Ciągle dziś trwają spory, czy właściwym kryterium śmierci jest ustanie aktywności układu krążeniowo-oddechowego, czy może zaprzestanie pracy mózgu (tu znowuż pytanie o śmierć przenosi się na kwestię, czy śmierci ma podlegać cały mózg czy tylko jego kora). Por. B. Wójcik: Definicja i kryteria śmierci. [w:] Bioetyka. Red. J. Różyńska, W. Chańska. Warszawa 2013. 4 A. Cieszkowski: Prolegomena do historiozofii. [w:] Idem: Prolegomena do historiozofii; Bóg i paligeneza oraz Mniejsze pisma filozoficzne z lat 1838-1842. Wstępem poprzedził A. Walicki, oprac. J. Garewicz i A. Walicki. Warszawa 1972, s. 78-79. 11 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA w niemniejszej mierze bytu podmiotowego (świadomego, myślącego ja), to czyn właściwy danemu człowiekowi, wyrażający w pełni osobowość danego człowieka, z definicji swej, został utrwalony w bycie (czy to za pomocą książki, czy nagrania wideo, czy to w pamięci naszych bliskich) i trwa dalej po śmierci swego dawnego właściciela z potencją trwania nieskończonego. Niestety, tylko z potencją, gdyż o ile czytamy dziś dzieła Platona, mimo jego indywidualnej i podmiotowej, lecz nie osobościowej śmierci, to nie zawsze pamięć o czynie się zachowa. Jakże wiele pięknych myśli i dzieł nie dotrwało do naszych czasów! W tej jednak mierze dobrze jest zwrócić uwagę na gatunkowość człowieka, a nie tylko na jego charakter indywidualny. Idea zawsze ogólna, niemniej zawsze konieczna. Jeśli nie uda jej się zamanifestować przez tego konkretnego człowieka, to wyda się na świat w innym, i w nim zrealizuje5. Tak też jeżeli nie dotrwa człowiek w postaci materialnej, tj. wiernego pomnika lub portretu (które mimo wszystko zawsze co nieco dodają od siebie), czy w postaci podmiotowej, tj. opisu danego charakteru (tu znów poeci mogą coś przekręcić), to zostanie sama czynność, samo osiągnięcie, które staje się od tego momentu należne każdemu. Wiele plemion, kultur i państw posiada własne pismo, a już z pewnością są oni wyposażeni we własny, odrębny język. Mimo różnic i tego, że wiele języków umarło czy przeszło w stan wegetatywny, język jako taki stał się z chwilą wypowiedzenia pierwszego słowa niezbywalnym prawem osobowym. Stał się on naszym dziedzictwem, podobnie jak nieustannie wracające tezy materializmu i spirytualizmu, których nie trzeba znać z historii, by odkryć je na nowo6. 5 A. Schopenhauer: Życie gatunku. [w:] Idem: Świat jako wola i przedstawienie. T. 2. Przeł. J. Garewicz. Warszawa 2013 oraz idem: Świat jako wola i przedstawienie. T. 1. Przeł. J. Garewicz. Warszawa 2013 422-424. 6 Każdemu zajmującemu się myśleniem człowiekowi, zdarzyło się zapewne, że odkrywszy jakąś myśl, uznał ją za przełomową i nowatorską… kiedy po małym 12 Kamil M. Wieczorek Wstęp Innym zaś razem idea może chcieć wydać się na świat za pomocą wielu osób w tym samym momencie. Dobitnym przykładem może być tu spór o to, kto jako pierwszy wynalazł radio – panowie pretendujący do tego miana, niemal równocześnie je skonstruowali, przez co cała sytuacja skończyło się w sądzie7. To zjawisko równoczesności wynika z tego faktu, iż gdy przychodzi czas zrealizowania się idei, prawdziwe (czyt. twórcze) istoty nie mogą na nią nie odpowiedzieć. Z kolei wściekać się, że w takim wypadku śmierć nieubłaganie zabiera indywidualność człowiekowi, to tyle co nie rozumieć natury ludzkiej: człowiek jest wyrazicielem tego co niewyrażalne i tylko dlatego istnieje, i tylko dlatego ma sens. Jeśli zatem wybije się z komercyjnej rzeczywistości szarości, podźwignie się na barkach poprzedzających go gigantów… cóż więcej można chcieć? Oczywiście można mieć inne zdanie na temat śmierci. Niemniej nie zmieni to faktu, że śmierć jest czymś, z czym wszyscy pośrednio się spotykamy i z czym kiedyś zmierzymy się bezpośrednio. Wbrew pozorom jednak świadomość śmierci jest wyzwalająca. „Bycie ku niej pozwala jestestwu zrozumieć, że jako ostateczna możliwość egzystencji stoi przed nim porzucenie samego siebie. Wybieganie nie ucieka jednak przed nieprześcignionością jak niewłaściwe bycie ku śmierci, lecz się jej dobrowolnie poddaje. Wybiegające wyzwalanie się ku własnej śmierci uwalnia od zatraty wśród przypadkowego natłoku możliwości, w tym mianowicie sensie, że dopiero ono pozwala właściwie rozumieć i wybierać faktyczne możliwości, które poprzedzają tę nieprześcignioną. Wybieganie otwiera egzystencji jako ostateczną możliwość rozeznaniu, okazało się, że myśl taką już dwa tysiące lat temu głosił inny myśliciel. 7 Spór o palmę pierwszeństwa rozgrywał się między Nikola Teslę, Guglielmo Marconim i Aleksandrem Popowem. 13 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA rezygnację z siebie i burzy w ten sposób każde zastygnięcie przy osiągniętej kiedyś egzystencji. Wybiegając, jestestwo chroni się przed pozostaniem w tyle ze sobą samym i zrozumianą możnością bycia, i przed tym, aby nie stać się «zbyt starym do swych zwycięstw» (Nietzsche)”. Jakkolwiek jednak dziś, próbuje się nam odebrać wartościową świadomość, nie tyle śmierci, lecz byłoby powiedzieć lepiej: umierania8. Redaktor naczelny, Kamil M. Wieczorek 8 Tezę o ucieczce przed śmiercią w czasach dzisiejszych stawia tzw. filozofia śmierci. O kwestii tej, w niniejszym numerze, pisze Bartłomiej K. Krzych. Oczywiście w równej mierze zachęcam do przeczytania wszystkich tekstów, gdyż są tego warte. 14 ARTYKUŁY Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO BARTŁOMIEJ K. KRZYCH Uniwersytet Rzeszowski MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO* A wonderful duel to behold, as death and life struggle Słowa kluczowe: eschatologia, materializm, sens życia i śmierci, Tomasz z Akwinu. „Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć” (1 Kor 15, 26)1. - Święty Paweł Apostoł. PROLEGOMENA VARIA Jest coś takiego w dzisiejszym myśleniu, ba!, w dzisiejszej kulturze, co przeraża. Kulturę (zwłaszcza zachodnią, europejską – wszak tak dumnie to brzmi) pojmujemy tu w najszerszym możliwym znaczeniu. Uświadomienie sobie tego zjawiska – bo o pewnym zjawisku mowa – zajęło mi parę dobrych lat. Konieczne było zderzenie się z rzeczywistością (która nigdy nie jest czarno-biała), filozoficzne okrzepnięcie (podług fascynującej myśli „najświętszego wśród uczonych i najuczeńszego wśród świętych”, św. Tomasza z Akwinu) oraz oczyszczenie umysłu z nałożonych przez społeczeństwo i świat w jakim się rodzimy ram (każdy z nas jest dzieckiem swej epoki – my wszyscy jesteśmy dziećmi m.in. pozytywizmu i szeroko pojętego modernizmu). I być może wyda * „Śmierć zwiera się z życiem w przedziwnym boju” (tłum. własne). Jest to fragment sekwencji liturgicznej z Niedzieli i oktawy Zmartwychwstania Pańskiego (wg Missale Romanum). Tekst angielski za: L. R. Helyer: The Witness of Jesus, Paul and John. An Exploration in Biblical Theology. InterVarsity Press 2010, s. 342. 1 Cyt. za: Biblia Tysiąclecia. Wyd. V. Poznań 2000. 17 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA się to banalne, ale owo przerażenie (połączone ze zdziwieniem, w którym – jak wiemy – już starożytni upatrywali źródła filozoficznego namysłu) dotyczy pojęcia celu, celowości, a raczej jej braku. Zauważmy w tym miejscu, że brak celu godzi w samo sedno realistycznej i po prostu zdroworozsądkowej metafizyki arystoteliczno-tomistycznej, gdzie przyczyna celowa (causa finalis), spełniająca naczelną rolę w zasadzie przyczynowości, jest niejako źródłem i zwornikiem wszelkiego działania, a idąc dalej: samego działającego bytu. Bez celu nie ma porządku, bez porządku jest chaos. W chaosie nie ma już miejsca na racjonalną całość, na wszelkiego rodzaju prawa. Wynikiem takiego procesu nie może być nic innego jak powszechny dziś relatywizm, personalizm, indywidualizm, przesadzony humanizm czy konsumpcjonizm (do tych myśli jeszcze powrócimy). Negacja celowości, a tym samym przyczynowości (zasada przyczynowości, podkreślmy to jeszcze raz, jest jedną z podstawowych zasad filozofii Arystotelesa i tomizmu) ma konsekwencje ważne dla pojmowania i rozumienia świata oraz człowieka. W ramach intelektualnej ścisłości wspomnijmy tu tylko najważniejsze kierunki antyrealistycznej myśli (niektóre już wyżej wspomniane), co pozwoli nam lepiej wniknąć w wagę zagadnienia. Jednym z nich jest skrajny racjonalizm będący wynikiem kartezjańskiego mechanicyzmu (Malebranche, Leibniz, Meyerson); z drugiej strony mamy skrajny empiryzm, który redukuje poznanie do samej (zewnętrznie pojmowanej) zmysłowości (Hume, Kant); nie sposób nie wymienić tutaj również pozytywizmu (będącego niejako połączeniem dwóch wcześniej wymienionych epistemologicznych typów myśli), w którym twierdzi się, że wszelkie pojęcie przyczynowości i celowości jest tylko wynikiem naszej wyobraźni (Comte). Powróćmy jednak do naszego przerażenia (i zdziwienia). Wyjdźmy od prostej i podstawowej obserwacji, której najlepiej 18 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO dokonać w dużej metropolii. Oto tysiące ludzi – będących niczym mrówki – pędzi w znanym tylko sobie kierunku w znanym tylko sobie celu (o tym, jaki jest to cel dalej). Dla każdej osoby wszystkie pozostałe są tylko przeszkodami. Każda osoba, oczywiście, ma jakieś cele w życiu, mniejszej bądź większej wagi. Możliwe, że co ambitniejsze jednostki posiadają naprawdę wielkie życiowe cele. Jednakże przerażenie wiąże się ze stwierdzeniem, że o ile ludzie (a nawet całe społeczności) mają jakieś (choćby nawet szlachetne) cele w życiu, to nie ma nic takiego, co by nadawało cel ich życiu jako takiemu. To istotna różnica. Bo znaczy to, że jeśli życie jako takie poszczególnych ludzi (oraz całych społeczności) nie zmierza ku jakiemuś celowi i skupia się na poszczególnych (i nie bójmy się tego powiedzieć: mało istotnych metafizycznie) celach – to nie ma ono sensu (gdyż nie ma niczego, co by mu ten sens nadawało – mowa tu o głębokim znaczeniu słowa „sens”). Innymi słowy: dzisiaj dla wielu ludzi liczy się tylko życie „instant”, tylko to, co ma miejsce „tu i teraz”. To „tu i teraz” (które może dotyczyć różnych, niekiedy długich „teraz”) traktowane jest jako coś wiecznego, coś co nie ma końca. Do tego stopnia, że powszechna mentalność zaczyna się wypierać czegoś, co powinno ukierunkowywać ludzkie życie – mianowicie śmierci. Śmierci, której właściwy wydźwięk (i sensowną, metafizyczną celowość) może nadać tylko jedna rzecz. Jest nią eschatologia. Być może nie wyraziłem się do tej pory jasno, ale taki wstęp był jednak konieczny, by móc spojrzeć, na to, o czym będzie teraz mowa z nieco większej, wyższej perspektywy. Zaznaczam, że tezy wyartykułowane w tym akapicie są tezami własnymi i w zasadzie wymagałyby uzasadnienia, jednak taki zabieg przekraczałby w sposób znaczący ramy tego tekstu. Ad meritum: otóż chodzi o to, że: po pierwsze – człowiek zawsze szukał dla siebie i swojego życia (jak i śmierci) uzasadnienia; po drugie – w sposób zadowalający mógł (i nadal może) je znaleźć jedynie 19 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA w rzeczywistości poza/ponad fizycznej (metafizycznej)2; po trzecie – w sposób najpełniejszy takie uzasadnienie daje człowiekowi religia (gdyż odnosi się nie tylko do duchowo-cielesnej natury człowieka, ale również do kwestii jego pochodzenia i celu), w sposób zaś najdoskonalszy religia objawiona przez sam Absolut czyli Boga – jest nią chrześcijaństwo; po czwarte – wyznacznikiem, niejako ikoną dla podstaw racjonalnych takiej religii (oraz filozofii, którą umownie nazwijmy chrześcijańską, nie zapominając jednak o kontrowersjach jakie wywołuje ten termin) jest nie kto inny, jak „najuczeńszy wśród świętych i najświętszy wśród uczonych”, czyli św. Tomasz z Akwinu3; po piąte – niezaprzeczalny jest fakt, że dzisiejsza kultura, zwłaszcza zachodnia, której tożsamość (czyli to, co istotowe) jest zbudowana na mądrości starożytnych Greków i Rzymian oraz religii chrześcijańskiej, w sposób znaczący odwraca się o tego wszystkiego, co o niej stanowi; tym odwróceniem jest szeroko pojęty antymetafizyczny materializm, z którego wypływają i w którym zawierają się wspomniane wyżej kierunku myślowe. Je wszystkie (materializm, relatywizm, personalizm, indywidualizm, przesadzony humanizm, konsumpcjonizm, pozytywizm i wiele innych) można by porów- 2 Inspiracją do sformułowaniu pierwszych dwóch tez, które istniały w moim umyśle, ale nie mogłem dla nich znaleźć odpowiednich słów, było Istnienie. Jego momenty i absolut prof. A. L. Zachariasza (Rzeszów 2004) – zwłaszcza rozprawa XVII zatytułowana „Człowiek jako byt metafizyczny” (s. 350-369). 3 Odnieśmy się w tym miejscu tylko do encykliki Æterni Patris Papieża Leona XIII z 1879 r., gdzie w ogóle samo summum filozofii jest utożsamione z myślą Akwinaty. Jednym z najwybitniejszych przedstawicieli tomizmu, który zadał sobie trud polemiki i próby obalenia argumentów systemów myślowych bezpośrednio lub pośrednio wrogich filozofii perypatetycko-tomistycznej jest Mons. Antonio Piolanti (1911-2001), kilkuletni rektor Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego (rektorat w latach 1957-1969, które były niezwykle burzliwe dla Kościoła, zob. przypis 7), autor serii podręczników z dogmatyki katolickiej wydanych staraniem Libreria Editrice Vaticana. 20 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO nać do siedmiu grzechów głównych, które nie tylko odwracają człowieka od jego źródła i celu, ale zniekształcają jego naturę4. Wypadkową tych wszystkich postaw jest, jeśli nie negacja, to ucieczka od eschatologii połączona z wyparciem wszelkiej myśli o destrukcyjnej w takim przypadku (nie zapominajmy, że pozostajemy w optyce materializmu) roli śmierci. Śmierci, którą na wszelki sposób próbuje się wyrugować z powszechnej mentalności5 oraz po prostu ośmieszyć, czego najlepszym dowodem jest kara śmierci, a raczej jej brak6. Na samo jej wspomnienie wzdryga się każdy, nawet dobrotliwi chrześcijanie (ba! sami papieże), bo 4 Do takiego – być może dokonanego nieco na siłę, ale nie całkowicie bezzasadnego porównania – skłoniła mnie lektura zbioru esejów z filozofii kultury zatytułowanego Siedem grzechów głównych, opublikowanego w 2014 r. w Rzeszowie pod redakcją M. Żardeckiej-Nowak i W. M. Nowaka. 5 Zwróćmy uwagę tylko na jedną obserwację: dawniej śmierć była czymś bliskim dla każdego pokolenia w każdej rodzinie. Osoby starsze, dziadkowie, umierali w domach, w obecności swych współdomowników, a więc nawet dzieciom nie obce było doświadczenie śmierci – były one z nią oswajane „od małego”, wiedziały też, że śmierć to nie koniec ludzkiej egzystencji. Dzisiaj sytuacja jest zgoła inna: na starość ludzie są oddawani (w wielu przypadkach należałoby użyć słowa: zamykani) przez swe dzieci do domów starców lub hospicjów (termin „umieralnie” byłby dużo bardziej adekwatny). Śmierć i jej doświadczenie zostało zepchnięte na peryferie życia społecznego. Do tego stopnia, że pisze się na ten temat prace naukowe (dla przykładu: jedna z moich znajomych studiująca socjologię na Uniwersytecie Rzeszowskim pisze pracę licencjacką na temat – Senior w domu pomocy społecznej. Przymus czy świadomy wybór?). 6 W założeniu kwestia kary śmierci i jej (nie)zasadności miała stanowić jeden z głównych elementów tego tekstu, jednakże w trakcie pracy okazało się, że takim wypadku przekroczyłaby ona w sposób znaczny dozwoloną objętość. Z tego też względu temat ten – choć niewątpliwie kontrowersyjny, ale bardzo ważny – potraktujemy nieco po macoszemu. Otóż filozofia klasyczna (tomistyczna) oraz tradycyjne nauczanie Kościoła (oba oparte na perypatetyckiej filozofii) dopuszczają karę śmierci odwołując się do dobra wspólnego i znanej powszechnie arystotelesowskiej zasady, że część nie może być większa od całości, tym samym, że dobro jednostki nie może stać ponad dobrem ogółu społeczeństwa (por. Tomasz z Akwinu: Sprawiedliwość. [w:] Idem, Suma teologiczna. T. 18. Przeł. F. W. Bednarski. Londyn 1970, s. 107-109 [= II-II, q. 64, a. 2]). Należy jednak zdawać sobie sprawę z dystynkcji i niuansów, które się pojawiają, a które w wystarczający sposób streszcza M. Czachorowski: Kara śmierci [online]. [w:] Powszechna Encyklopedia Filozofii. [dostęp: 30.05.2015]. World Wide Web: http://www.ptta.pl/pef/pdf/k/karasmierci.pdf 21 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA przecież „jak to tak można!” – świadczy to o dekompozycji, zeświecczeniu, wręcz wynaturzeniu chrześcijańskiej doktryny, co przejawia się m.in. poprzez niespotykany wcześniej kryzys nie tylko teologii i katolickiego nauczania, ale w ogóle Kościoła7. Jesteśmy więc świadkami pewnego pojedynku. Pojedynku życia ze śmiercią. Pojedynku paradoksalnego, i to podwójnie. Bo choćby wydawało się, że to właśnie w dzisiejszym, postpozytywistycznym myśleniu życie jest afirmowane jak nigdy dotąd, to zgłębiając ten problem należy stwierdzić, że jest wręcz przeciwnie. Śmierci odbiera się jej właściwy sens, zaś życiu próbuje się przypisać znaczenie, którego ono nie ma. Obie te rzeczywistości – bez ukierunkowania eschatologicznego – stają się zakłamane, co ma opłakane skutki. By sobie to uzmysłowić, odwołajmy się do spostrzeżeń dwóch uznanych współczesnych myślicieli. PHILOSOPHI DUO By uniknąć zarzutu o zbytnie ideologizowanie odwołamy się do dwóch, niezwykle intelektualnie wnikliwych i bliskich nam czasowo filozofów. Pierwszy z nich to angielski konwertyta, pisarz i katolicki konserwatysta. Drugi zaś to człowiek, który – można powiedzieć – poświęcił swoje życie marksizmowi (zwłasz7 Niestety, ze względu na ramy tego tekstu nie będziemy mogli zająć się tą kwestią w sposób bardziej szczegółowy, w języku polskim są jednak dostępne opracowania, które mogą pomóc w uświadomieniu sobie i zrozumieniu tego znaczącego problemu. By podać tylko niektóre: R. Amerio: Iota Unum. Analiza zmian w Kościele Katolickim w XX wieku. Przeł.: praca zbiorowa. Komorów 2009; R. De Mattei: Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana. Przeł. S. Orzeszko. Ząbki 2012; T. Jochemczyk: Pomiędzy modernizmem i Tradycją. Warszawa 2013; M. Davies: Nowa Msza Papieża Pawła. Warszawa 2014. Jako ciekawostkę można dodać, że w pewnych kręgach można zasłyszeć następujący żart: „Po czym poznać prawdziwego modernistę? Po tym, że jest przeciwko karze śmierci”. Bardziej poważnie, na gruncie eklezjalnym: prawdziwy modernista nigdy wprost nie zaneguje żadnej z prawd wiary katolickiej, jednak będzie nauczał (pisał, mówił, czy nawet głosił kazania) w taki sposób, aby pozostawić pole dla interpretacji negującej daną prawdę wiary czy element nieomylnego nauczania Kościoła. By lepiej zrozumieć to zagadnienie należy sięgnąć po encyklikę św. Piusa X Pascendi dominici gregis o zasadach modernistów z 1907 r. 22 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO cza od strony teoretycznej), zaś młodość – służbie Partii i komunizmowi. Mowa oczywiście o Gilbercie K. Chestertonie i Leszku Kołakowskim. Można by powiedzieć, że należeli oni do dwóch przeciwstawnych obozów, znamienne jest jednak to, że oboje, już jakiś czas temu, spostrzegli i pojęli pewne prawidła, o których wyżej pisaliśmy. Pisząc o duchowych klimatach i na przykładzie popełnianych samobójstw, ukazując kontrast między dzisiejszymi ludami romańskimi a dzisiejszymi Teutonami, Chesterton stwierdza, że „Umysł, który dotrzymuje kroku naszej epoce ma bowiem tę osobliwą cechę, że bardziej prawdziwa wydaje mu się zawsze przyczyna materialna”8 i jak potem wskazuje – taki też powód (konkretnie: uwarunkowania klimatyczne i wynikające z nich różnice) wybrał pewien z pisarzy, aby spróbować wyjaśnić fakt, że u ludów germańskich występuje większa skłonność do samobójstw niż u ludów romańskich9. Zbijając argumenty owego autora (na podstawie analizy praktyk pogańskich ludów starożytnych) oraz wykazując absurdalność wniosków, do jakich doszedł, angielski myśliciel z właściwą sobie przenikliwością zauważa: „Kontrast między dzisiejszymi ludami romańskimi i dzisiejszymi Teutonami jest dokładnie taki sam, co między ludami kultury śródziemnomorskiej dzisiaj i w starożytności. Różnica polega na podejściu do życia; inaczej mówiąc, na usposobieniu”10. Dodaje, że wraz z nadejściem chrześcijaństwa w całej kulturze śródziemnomorskiej zmieniło się podejście do życia: z desperacji i stoickiego heroizmu przekształciło się w afirmację (życia)11. „Ludzie są albo pewni – pisze dalej – że ten świat jest zadowalający, albo pewni, że można się przeko8 G. K. Chesterton: Obrona rozumu. Wybór publicystyki (1930-1936 oraz wydania późniejsze). Przeł. J. Rydzewska. Warszawa 2014, s. 149. 9 Ibidem. 10 Ibidem, s. 151. 11 Dodajmy, że afirmacja ta nie ma nic wspólnego z tzw. filozofią życia (kojarzoną popularnie z Henri Bergsonem), która była popularna w XIX i na początku XX w. – co zostanie poniżej zaznaczone w jednym z cytowanych fragmentów eseju Chestertona. 23 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA nać do tamtego świata. Oba rodzaje pewności dają stosunkową pogodę ducha i bojowe nastawienie, które każe brać się w garść i jakoś się trzymać, dopóki trwa wojna” 12 . Ten klimat walki o życie z nieuniknioną śmiercią, która od tej pory (tzn. wraz z chrześcijaństwem) przestała się jawić jako coś nieokreślonego, nie jest uwarunkowany żadnymi zmianami klimatycznymi (bo np., jak zauważa Chesterton, mimo tego, że Eskimosi mieszkają na dalekiej północy, to wcale nie cierpią na manię samobójczą – taki byłby wniosek pisarza, do którego się odwołuje), ale kwestią kultury13. Swój wywód konwertyta kończy odnosząc się do filozofii niemieckiej (z której nota bene wyrosło wiele z głównych współczesnych, wrogich człowiekowi prądów myślowych, dotyczy to również teologii)14: „Ale w Niemczech i generalnie w północnych krajach kontynentu panuje odmienna duchowa atmosfera. Jest to atmosfera introspektywnej melancholii i czegoś, co można by określić jako obrażalskie duchowe naburmuszenie; aura sceptycyzmu ze szczyptą sentymentalizmu – i z tej mieszaniny rodzi się pesymizm. Trudno się dziwić, że pesymizm prowadzi czasem do samobójstwa. To świat samotnych mędrców, a nie antyklerykalnych tłumów czy klerykalnych kongregacji. Z północy pochodzą filozofowie w rodzaju Nietzschego czy Schopenhauera, wszyscy ci, którzy chcą rzucić wyzwanie filozofii naturalnej i w tym celu obmyślają filozofię nienaturalną”. Tę filozofię – którą mogłyby scharakteryzować wspomniane już „grzechy główne” – Chesterton definiuje w sposób następujący: „Ta nienaturalna filozofia jest z kolei czymś trzecim, zupełnie innym niż naturalne pogaństwo lub 12 G. K. Chesterton: Obrona rozumu…, s. 152. Por. ibidem, s. 151. 14 Przedstawienie oraz analizę poglądów najważniejszych, zwłaszcza niemieckich teologów na tematy eschatologiczne (a więc oscylujące wokół takich pojęć jak życie, śmierć, wieczność), wraz z skrzętnie wypracowanym własnym stanowiskiem podaje: J. Ratzinger: La mort et l’au-delà. Court traité d’espérance chrétienne. Przeł. H. Rochais. Paris 1994. W Polsce natomiast wydano: J. Ratzinger: Zmartwychwstanie i życie wieczne. Studia o eschatologii i teologii nadziei. [w:] Idem: Opera omnia. T. 10. Lublin 2014. 13 24 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO nadnaturalne chrześcijaństwo. Jest nastrojem duszy, jest usposobieniem, cokolwiek zresztą chorobliwym, które pojawia się, gdy umysłem zawładną określone idee”15. Wnioski każdy winien wyciągnąć sam. Zwróćmy się teraz do polskiego filozofa, autora m.in. słynnego eseju „Kapłan i błazen”. Mimo tego, że w szerokich kręgach znany jest on z nieukrywanej niechęci do chrześcijaństwa, a zwłaszcza Kościoła, to – paradoksalnie – ostatnie wydane pośmiertnie dzieło poświęcone jest osobie Jezusa Chrystusa, choć może lepiej byłoby napisać: osobie „Jezusa ośmieszonego”16. Już w tym miejscu trzeba przestrzec potencjalnego czytelnika przed pochopnym osądzeniem tego dzieła Leszka Kołakowskiego, nie znajdziemy tam bowiem apologii ateizmu czy innych zgubnych (jak wynika z treści omawianego dzieła) ideologii, ani sceptycznej krytyki osoby Jezusa Chrystusa. Wręcz przeciwnie: nestor polskiej filozofii we właściwy sobie, wręcz genialny sposób udowadnia, że to Europa ośmiesza się ośmieszając Jezusa. Analiza autora, mimo, że została utrwalona na piśmie w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, jest niezwykle aktualna i dziś. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że prognozy autora dotyczące przyszłości naszej kultury i cywilizacji zaczynają się sprawdzać na naszych oczach (postęp wszak zdaje się być dużo szybszy niż nasze o nim wyobrażenie). Skupmy się na tym, co nas najbardziej interesuje w tym miejscu: Kołakowski bez pardonu i nie bez racji twierdzi, że ośmieszenie Jezusa – o którym, swoją drogą, pisze, że nie ma pojęcia czy był Bogiem, ale „jeśli jakiś Boży człowiek żył kiedykolwiek na tej ziemi, to był nim On”17 – równoznaczne z Jego usunięciem ze zbiorowej świadomości oznacza również przekreślenie szeroko pojętej eschatologii nierozerwalnie złączonej m.in. 15 G. K. Chesterton: Obrona rozumu…, s. 152. L. Kołakowski: Jezus ośmieszony. Esej apologetyczny i sceptyczny. Kraków 2014. 17 Ibidem, s. 12. 16 25 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA z świadomością śmierci i pytaniami o sens życia i wieczności. U podstaw takich procesów kryje się „filozofia całkowitej niewinności jednostki, odrzucenie osobistej odpowiedzialności, zanegowanie zła i grzechu, a ostatecznie zanegowanie człowieka poprzez zapomnienie Jezusa” 18 . Wyznawanie i urzeczywistnianie takiej naszej codziennej filozofii, jak ją nazywa polski filozof, prowadzi więc to samozagłady nie tylko pojedynczych ludzi, ale całej naszej cywilizacji. W kontekście religii (a zwłaszcza chrześcijaństwa, które korzystając z dziedzictwa starożytnej Grecji i Rzymu nadało tożsamość Europie), w przesłaniu Jezusa „jest przynajmniej jedna rzecz, która nie wzbudza wątpliwości i nie jest kontrowersyjna: to, że całe Jego życie i całe nauczanie toczy się w cieniu dnia ostatniego, dnia nieuchronnego Sądu. Bez tego apokaliptycznego oczekiwania niczego w chrześcijaństwie nie da się zrozumieć”19. Idąc dalej tym tokiem myśli, Kołakowski dochodzi do wniosku, że to apokaliptyczne oczekiwanie pozwala uchronić ludzkość od samozagłady. Mamy więc do czynienia z dość wyraźną i ostro postawioną alternatywą: albo Jezus, wraz z Jego Ewangelią miłości (wymiar afirmacji życia w kontekście nawrócenia)20 i wezwaniem do nawrócenia (wymiar eschatologiczny) zostanie przyjęty, albo – o zgrozo – apokalipsa nastąpi dużo szybciej niż się jej spodziewamy, ba! w takim wypadku to sama próba ucieczki przed jakąkolwiek wizją nieuchronnego końca świata, koniec ów ze sobą paradoksalnie niesie. Co więcej, zaryzykowałbym stwierdzenie, że nasz rodak sprzeciwia się współczesnej i modernistycznej ideologii nowości, która każdorazowo upatruje w tym, co nowe, tego, co jest lepsze (wystarczy włączyć telewizor, aby się o tym przekonać: co chwile usiłuje się nas przekonać, że ten „nowy” krem jest sku18 Ibidem, s. 29. Ibidem, s. 12. 20 O miłości jako fundamencie chrześcijaństwa w sposób piękny, wręcz liryczny, a zarazem niezwykle syntetyczny, pisał o św. Paweł z Tarsu (sam nawrócony, przemieniony, umiłowany, przeszedłszy z duchowej śmierci do życia na drodze do Damaszku) w swym pierwszym liście do Koryntian. 19 26 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO teczniejszy, że ta „nowa” receptura działa „lepiej”, i tak bez końca). To właśnie z tej nieustannej pogoni za „lepszym jutrem” (jakbyśmy słuchali orwellowskich świń z Folwarku zwierzęcego, choć w nieco innym kontekście) – którego nie wolno demonizować w sposób absolutny – wynika wciąż pogłębiający się kryzys społeczeństwa, kultury, cywilizacji. Sprawa wydaje się być jasna: należy na nowo odkryć to, co posiadamy, a czego ze zbytnią łatwością się wyrzekamy: naszej chrześcijańskiej tradycji i zawartej w niej eschatologii21. ESCHATOLOGICA Spróbujmy sobie teraz powiedzieć coś więcej, ale treściwie, o samej rzeczywistości eschatologicznej 22 oraz wyciągnąć konkretne wnioski. Przede wszystkim człowiek jest nie tylko zwierzęciem rozumnym, ale jest też zwierzęciem (w dodatku jedynym), które antycypuje, które spogląda (z nadzieją!) w przyszłość. Można powiedzieć, że homo anticipans wywodzi się niejako z homo rationalis. Tak naprawdę każdy człowiek działa w perspektywie pewnego celu, którym jest szczęście, w myśl zasady przyczynowości, którą w odniesieniu do bytów posiadających życie ilustruje tomistyczne adagium: „Omne agens agit propter finem”23. Za21 W tym miejscu jednakże, ze względu na intelektualną uczciwość, należy dodać, że Kołakowski sprzeciwia się religijnemu triumfalizmowi oraz wszelkim próbom instytucjonalno-teokratycznej monopolizacji życia społecznego. Nie jest to miejsce na polemikę z poglądami tego typu. 22 Opieram się w tym względzie na skrypcie wykładów z dogmatyki katolickiej (zatytułowanym La grande espérance. Leçons d’eschatologie chrétienne) dla słuchaczy z Centrum Studiów Dominikańskich w Tuluzie, które wygłaszał o. Serge-Thomas Bonino, o.p., w drugim semestrze roku akademickiego 2009/2010. Jeśli chodzi o prace drukowane, należy odnieść się do: A. Piolanti: La comunione dei santi e la vita eterna. Città del Vaticano 19922. 23 „Wszystko to, co działa, działa podług celu” (tłum. własne). Sformułowanie to dokładnie w takiej formie, w jakiej zostało przytoczone znajduje się w kilkunastu różnych fragmentach dzieł św. Tomasza z Akwinu: Super Sent., lib. 2 d. 1 q. 1 a. 1 ad 2; Contra Gentiles, lib. 3 cap. 2 tit.; Summa Theologiae I, q. 44 a. 4 co.; 27 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA uważmy tylko, że święty Tomasz w swych dziełach wykazuje, że to szczęście, którego człowiek pragnie, utożsamiać należy z Bogiem24. Innymi słowy znaczy to, że w człowieku ten cel jest uwewnętrzniony poprzez poznanie, tym samym jest też antycypowany. Przykład: młody człowiek, który dokonuje istotnego wyboru (np. danego kierunku studiów) dotyczącego jego przyszłości w kontekście tego, kim chce być w życiu. Co więcej, człowiek, który nie spogląda w przyszłość, człowiek, który nie myśli o przyszłości, który nie wybiega w swych myślach w wieczność, ale zatrzymuje się wyłącznie na tym, co doczesne i przemijające – już za życia jest martwy. Wspomnieliśmy wyżej, że człowiek winien spoglądać w przyszłość z nadzieją. Jest tak dlatego, że przyszłość antycypowana przez człowieka wymyka się mu: nie jest on jej absolutnym panem. Osiągnięcie celu często zależy od okoliczności i pomocy innych. Nadzieja polega właśnie na tym, że ma się ufność w kimś innym, by osiągnąć jakiś możliwy (nie: niemożliwy), ale trudny (nie: łatwy) do zdobycia cel25. ibidem I-II, q. 28 a. 6 co.; ibidem II-II, q. 45 a. 1 ad 1; De potentia, q. 5 a. 5 co.; De malo, q. 1 a. 1 co.; In Physic., lib. 2 l. 8 n. 5; Expositio Posteriorum Analyticorum, lib. 1 l. 16 n. 5; ibidem, lib. 2 l. 8 n. 3; oraz w Summa totius Logicae Aristotelis, tract. 8 cap. 8 – dziele uznawanym dawniej za Tomaszowe, dziś jednak przypisywane nieznanemu autorowi. Zakres tematyczny wskazanych dzieł jasno stanowi o miejscu, jakie w filozofii Akwinaty zajmuje perypatetycka zasada przyczynowości. Wszelkie łacińskie cytaty oraz odniesienia do dzieł Doktora Powszechnego za: Tomasz z Akwinu: Corpus Thomisticum [online]. [dostęp: 27.05.2015]. World Wide Web: http://www.corpusthomisticum.org/ 24 Por. É. Gilson: Elementy filozofii chrześcijańskiej. Przeł. T. Górski. Warszawa 1965, s. 37-94, gdzie wnikliwie są omówione dowody (drogi, demonstracje) św. Tomasza na istnienie Boga z Summy teologii. O dużym wpływie Arystotelesa na koncepcję szczęścia Akwinaty mówił Kamil Majcherek w swym referacie „Recepcja Arystotelesa koncepcji szczęścia w myśli św. Tomasza z Akwinu” wygłoszonym w czasie pierwszej ogólnopolskiej konferencji filozoficznej „Episteme”, por. I Ogólnopolska Konferencja Filozoficzna EPISTEME 2005. Byt – Wartość – Poznanie. Abstrakty. Red. K. Bałękowski, K. Maciąg. Lublin 2005, s. 57. 25 Zauważmy tylko, że wobec tego w sensie ścisłym nie możemy mieć nadziei na to, że jutro wstanie słońce (jest to w pewien sposób konieczne), ani na to, że 28 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO Wszystkie nasze cele nie są jednak po prostu na siebie nałożone. Są one hierarchicznie uporządkowane. Istnieją dla nas rzeczy (cele) mniej lub bardziej ważne. Często dokonujemy wyborów między kilkoma celami (np. zapracowanie na jedzenie dla rodziny, albo pójście do baru na mecz i frytki). Co więcej, liczba wszystkich celów i środków do ich zdobycia nie może być ze swej istoty nieskończona (idę do pracy, aby zarobić pieniądze; zarabiam pieniądze, aby utrzymać rodzinę, etc.). „Zasadniczo postęp do nieskończoności w szeregu celów jest niemożliwy z jakiejkolwiek strony. We wszystkich bowiem rzeczach z istoty swej nawzajem uporządkowanych, gdy nie ma pierwszej rzeczy nie ma też następnych. Dlatego Filozof dowodzi, że nie można iść do nieskończoności w szeregu przyczyn poruszających, gdyż nie byłoby w nim pierwszego czynnika poruszającego; bez niego zaś inne czynniki nie mogłyby poruszać, gdyż poruszają tylko mocą poruszenia otrzymanego od pierwszego czynnika. W dziedzinie zaś celów spotykamy dwojaki porządek: porządek zamierzenia i porządek wykonania. W jednym zaś i drugim musi być pierwszy czynnik. Pierwszy zaś czynnik w porządku zamierzenia to jakby źródło poruszające pożądanie, gdyby go zabrakło, nic by nie mogło wzruszyć pożądania. Pierwszym zaś czynnikiem w dziedzinie wykonania jest to, od czego zaczyna się działanie; gdyby tego czynnika zabrakło, nikt nie rozpocząłby działania. Otóż pierwszym czynnikiem w dziedzinie zamierzenia to cel ostateczny; pierwszym zaś czynnikiem w dziedzinie wykonania jest pierwszy środek do celu. Tak więc z żadnej strony nie można iść do nieskończoności, gdyż jeśliby nie było celu ostatecznego, niczego nie można by pożądać, ani żadnej czynności ukończyć, ani przerwać zamierzeń. Jeśliby zaś nie było pierwszego czynnika w dziedzinie środków, nikt nie rozpocząłby działania, ani nie zakończyłby namyślania się, lecz posuwałby się w nim do nieskończoności. Natomiast kiedyś uda nam się odkryć suchą wodę (jest to niemożliwe), ani nawet na to, że uda nam się podnieść mały kamień z ziemi (bo jest to łatwe do osiągnięcia). 29 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA w szeregu rzeczy uporządkowanych wzajemnie, nie z istoty swej, ale przygodnie, można iść do nieskończoności, przygodne bowiem przyczyny są nieokreślone. Dlatego możliwy jest szereg nieskończony celów jak i środków przygodnie uporządkowanych” – wyjaśnia św. Tomasz w części poświęconej „celowi ostatecznemu czyli szczęściu” w Summie teologii, w gruncie rzeczy w kwestii otwierającej traktat (I-II, q. 1, a. 4, co.)26. Istnieje więc jeden ostateczny cel człowieka (i w ogóle wszystkiego, co jest), który niejako polaryzuje naszą wolę. Ta wola powinna z kolei tak poruszać i wpływać na nasze działania, aby prowadziły do osiągnięcia tego nadrzędnego celu. Cel ten z kolei nadaje jedność wszelkim ludzkim działaniom. Osiągnięcie tego celu jest dla człowieka równoznaczne z osiągnięciem szczęścia, szczęścia, którym – jak już zostało powiedziane – jest Bóg. Reasumując całą myśl Doktora Anielskiego na podstawie całej kwestii pierwszej: a. 1) po pierwsze wykazuje, że cel jest początkiem wszystkiego, co czyni człowiek, z tego też względu wszelkie ludzkie czynności powinny być dla celu i ze względu na cel (ponieważ to, co jest początkiem jakiegoś rodzaju rzeczy jest równocześnie źródłem tychże rzeczy)27; a. 2) po drugie stwierdza, za Arystotelesem, że działanie dla celu jest właściwością nie tylko natury rozumnej, ale w ogóle wszelkiej natury (gdzie konieczne są pewne dystynkcje: dążenie do celu zwraca siebie samo do niego – przez rozum i wolę – lub na skutek poruszenia przez inny byt i pewnej wrodzonej skłonności)28; a. 3) po trzecie, za św. Augustynem, argumentuje, że cel nie uświęca środków – wręcz przeciwnie: ponieważ zróżnicowanie gatunkowe dokonuje się według aktu, a nie możności, toteż w zależności od celu (dobry lub zły) 26 Tomasz z Akwinu: Cel ostateczny czyli szczęście oraz uczynki ludzkie. [w:] Idem, Suma teologiczna. T. 9. Przeł. F. W. Bednarski. Londyn 1963, s. 2829. 27 Por. ibidem, s. 20-22. 28 Por. ibidem, s. 22-25. 30 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO czyny ludzkie będą albo dobre albo złe29; a. 4) po czwarte istnieje jeden ostateczny cel, bo – jak zauważa Arystoteles – kto uznaje nieskończoność dóbr, ten nie rozumie natury dobra (którym jest szczęście jako cel nadrzędny, utożsamiane z Bogiem); dobro jest celem; szereg przyczyn nie może być więc nieskończony, bo to sprzeciwiałoby się naturze samego celu (wyżej cytowaliśmy dłuższą odpowiedź św. Tomasza z tego artykułu)30; a. 5) po piąte wynika z tego, że niemożliwe jest, aby człowiek posiadał wiele celów ostatecznych, które nie byłby sobie podporządkowane; co więcej, cel ostateczny człowieka ma się tak do całego rodzaju ludzkiego, jak cel ostateczny jednego człowieka do niego samego; stąd tak jak z natury istnieje jeden cel ostateczny wszystkich ludzi, tak też istnieje jeden ostateczny cel dla każdego jednego człowieka31; a. 6) po szóste wynika z tego wszystkiego, że człowiek pożąda wszystkiego ze względu na swój ostateczny cel, z dwóch powodów: ponieważ człowiek pożąda wszystkiego ze względu na dobro oraz dlatego, że cel ostateczny tak się ma do pożądania (woli człowieka) jak pierwsze źródło ruchu do innych poruszeń32; a. 7) po siódme w sposób szczególny jest udowodnione, że wszyscy ludzie jako rodzaj pożądają jednego ostatecznego celu, którym jest szczęście (mogą jednak istnieć rozbieżności, co do stwierdzenia w czym ów cel miałby się znajdować)33; a. 8) po ósme wreszcie należy przyznać, że wszystko co jest, ma udział w tym ostatecznym celu człowieka (gdyż Bóg jest celem ostatecznym wszystkich rzeczy), jednak mówiąc o tym celu w kontekście jego osiągnięcia – jest to tylko możliwe dla człowieka posiadającego naturę rozumną, która pozwala mu poznać i pokochać Boga (stworzenia 29 Por. ibidem, s. 25-27. Por. ibidem, s. 27-30. 31 Por. ibidem, s. 30-33. 32 Por. ibidem, s. 33-35. 33 Por. ibidem, s. 35-36. 30 31 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA nierozumne cel ów będą osiągać już poprzez samo to, że istnieją, żyją i poznają)34. Z czym mamy do czynienia obecnie? Pojęcie szczęścia (a tym samym nadziei) przeszło ogromną metamorfozę. Różne mityczne wręcz ideologie obiecujące spełnienie „wielkich nadziei” doprowadziły do upadku cywilizacji i kultury (by wspomnieć tylko niektóre „rewolucje”, począwszy od francuskiej). Byliśmy świadkami następujących po sobie politycznych mesjanizmów, z których żaden nie dotrzymał obietnicy stworzenia raju na ziemi. Efekt był wręcz przeciwny: ziemia zamieniła się w piekło, a człowiek we własnego oprawcę (nadmieńmy tylko fakt istnienia obozów koncentracyjnych czy czystek etnicznych). To wszystko doprowadziło do zdyskredytowania nadziei dotyczącej szczęścia (osiągnięcia trwałego i niezniszczalnego dobra) – tym samym człowiek wyrzekł się niejako siebie samego upatrując ideału mądrości w odrzuceniu pragnienia czegoś absolutnego i doskonałego. Ponadto prawda i sprawiedliwość zaczęły się jawić jako niebezpieczne dla utrzymania pokoju i zapewnienia jakiegoś możliwego współżycia ludzki na Ziemi, które może zagwarantować w pewnym stopniu wyłącznie relatywizm. Chodziłoby więc o to, o czym była już mowa: o chwytanie dnia (carpe diem) i zadowalanie się nadziejami na spełnione „tu i teraz”, nadziejami nie wykraczającymi poza wymiar personalny, indywidualny – a więc nadziejami aspołecznymi. Doskonałej analizy tego zagadnienia dokonał Papież Benedykt XVI w swojej encyklice poświęconej nadziei Spe salvi z 200735. Ojciec Święty mówi o tym, że te relatywistyczne prądy plasują się na antypodach chrześcijaństwa i że są też wewnętrznie 34 Por. ibidem, s. 37-38. Benedykt XVI: Encyklika „Spe salvi” Ojca Świętego Benedykta XVI do biskupów, prezbiteriów i diakonów, do osób konsekrowanych i wszystkich wiernych świeckich o nadziei chrześcijańskiej [online]. [dostęp: 27.05.2015]. World Wide Web: http://w2.vatican.va/content/benedict-xvi/pl/encyclicals/documents/hf_benxvi_enc_20071130_spe-salvi.html 35 32 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO sprzeczne. Wynika to z faktu, że nasze małe nadzieje nie mogłyby istnieć, gdyby nie były niejako niesione przez jakąś większą nadzieję, mniej lub bardziej uświadomioną. Ba! Jeśli nie ma żadnej większej nadziei (nadziei, którą moglibyśmy nazwać eschatologiczną) – nie mogą istnieć żadne pomniejsze nadzieje. Benedykt XVI podaje dwa zasadnicze powody: po pierwsze, z punktu widzenia antropologii, pragnienie czegoś absolutnego nie jest chorobą, ale siłą, mocą, która w sposób istotny definiuje najgłębszą naturę człowieka36. Po drugie: małe nadzieje człowieka nie są w stanie oprzeć się próbom, zawodom i nieszczęściom, które go spotykają na co dzień37. Wobec tego trzeba dojść do wniosku, że w każdym wypadku (może to być nieuświadomione) człowiek poszukując szczęścia wykracza poza horyzont nakreślony przez śmierć, która z własną sobie siłą czyni próżnymi wszelkie źle ulokowane nadzieje i zadaje ostateczny cios wszelkiemu relatywizmowi naszych małych, ziemskich szczęść38. Trzeba więc odpowiedzieć sobie na pytanie: w jaki sposób włączyć śmierć i jej konsekwencje w życie i nasze życiowe plany? Istnieją dwa wyjścia: albo trzeba je zdefiniować wobec nieprzekraczalnej granicy śmierci (nietrudno dostrzec tu wizję materialistyczną świata i człowieka); albo mieć nadzieję, że życie – to prawdziwe – jest silniejsze od śmierci39. Eschatologia więc nadaje właściwy sens nie tylko życiu, ale też śmierci człowieka. Podsumujmy. Życie bez wymiaru eschatologicznego w momencie śmierci traci swój sens (i tak już – bez eschatologii – dość wątły). Można powiedzieć, że żyjemy wtedy bez sensu, bezsensownie, jak nic nieznaczące trybiki w wielkim organizmie (lub 36 Por. ibidem, n. 31. Por. ibidem, n. 35. 38 Ojciec Bonino w swych notatkach podaje ciekawy przykład: jeśli chodzi o przekonanego komunistę, który oddawał swe życie za „lepsze jutro”, to jego śmierć miała jakieś znaczenie. Natomiast dla człowieka, który poszukuje wyłącznie swego indywidualnego szczęścia, śmierć jest złem absolutnym. 39 Por. Benedykt XVI: Encyklika „Spe salvi”…, n. 24-31, gdzie jest mowa o prawdziwym obliczu chrześcijańskiej nadziei. 37 33 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA mechanizmie), co równałoby się radosnemu przyklaśnięciu teoriom tych fizyków, którzy twierdzą, że poza podstawowymi elementami wszechświata nie ma w nas nic więcej, tzn. żadnego pierwiastka duchowego – nic, co ukierunkowywałoby nas ku rzeczywistości „nadchodzącej” i być może prawdziwszej, niż ta, w której (na tym świecie) żyjemy. Nie sposób w tym miejscu nie odwołać się do głębokich i pełnych prawdy intuicji Platona, który w swej opowieści z „Państwa” o człowieku uwięzionym w jaskini, słusznie zauważał, że ten jest prawdziwie człowiekiem, kto potrafi odwrócić głowę od marności tego świata (by użyć koheletowskiej terminologii), by zwrócić się ku rzeczom trwalszym i wiecznym – ku prawdzie, która wyzwala. „On na początku stworzył człowieka i zostawił go własnej mocy rozstrzygania. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane” (Syr 15, 14. 16-17)40. P. S. Wobec mej dość polemicznej natury (ale też radości, że moje myślenie nie idzie w próżnię) chcę się odnieść w kilku słowach do uwag Recenzenta oraz Redaktora Naczelnego i tym samym serdecznie za nie podziękować. Niestety, zabrakło by miejsca, by móc się choć w niewielkim stopniu do nich ustosunkować w tym miejscu – niech za usprawiedliwienie posłuży choćby to, że kwestie poruszane w tych uwagach dotyczyły m.in. niemieckiej filozofii nowożytnej, wartości, zasadności pryncypiów filozofii tomistycznej czy nawet charakteru „wyznaniowego” niniejszego tekstu. Rzeczywiście, zawiera on wiele uogólnień czy dyskusyjnych i/lub kontrowersyjnych tez, jednak nie sposób uniknąć takich zabiegów 40 Cyt. za: Biblia Tysiąclecia. Wyd. V. Poznań 2000. 34 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO w raczej krótkim artykule naznaczonym eseistyczną tożsamością. Nie pozostaje mi nic innego, jak wyrazić nadzieję, że te parę słów skłoni potencjalnych odbiorców do filozoficznego (rzecz jasna) namysłu nad fenomenem życia, śmierci i samego istnienia. BIBLIOGRAFIA: 1. Amerio R.: Iota Unum. Analiza zmian w Kościele Katolickim w XX wieku. Przeł.: praca zbiorowa. Komorów 2009. 2. Benedykt XVI: Encyklika „Spe salvi” Ojca Świętego Benedykta XVI do biskupów, prezbiteriów i diakonów, do osób konsekrowanych i wszystkich wiernych świeckich o nadziei chrześcijańskiej [online]. [dostęp: 27.05.2015]. World Wide Web: http://w2.vatican.va/conte nt/benedict-xvi/pl/encyclicals/documents/hf_ben-xvi_enc_20071130_ spe-salvi.html 3. Biblia Tysiąclecia. Wyd. V. Poznań 2000. 4. Bonino S. T.: La grande espérance. Leçons d’eschatologie chrétienne. Skrypt do wykładów do użytku wewnętrznego w Centrum Studiów Dominikańskich w Tuluzie. Semestr II 2009/2010. 5. Chesterton G. K.: Obrona rozumu. Wybór publicystyki (1930-1936 oraz wydania późniejsze). Przeł. J. Rydzewska. Warszawa 2014. 6. Czachorowski M.: Kara śmierci [online]. [w:] Powszechna Encyklopedia Filozofii. [dostęp: 30.05.2015]. World Wide Web: http://www.ptta.pl/pef/pdf/k/karasmierci.pdf 7. Davies M.: Nowa Msza Papieża Pawła. Przeł. T. Maszczyk. Warszawa 2014. 8. De Mattei R.: Sobór Watykański II. Historia dotąd nieopowiedziana. Przeł. S. Orzeszko. Ząbki 2012. 9. Gilson É.: Elementy filozofii chrześcijańskiej. Przeł. T. Górski. Warszawa 1965. 10. Helyer L. R.: The Witness of Jesus, Paul and John. An Exploration in Biblical Theology. InterVarsity Press 2010. 11. Jochemczyk T.: Pomiędzy modernizmem i Tradycją. Warszawa 2013. 12. Kołakowski L.: Jezus ośmieszony. Esej apologetyczny i sceptyczny. Kraków 2014. 13. Leon XIII: Æeterni Patris. Watykan 1879. 35 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA 14. Majcherek K.: Recepcja Arystotelesa koncepcji szczęścia w myśli św. Tomasza z Akiwnu. [w:] I Ogólnopolska Konferencja Filozoficzna EPISTEME 2005. Byt – Wartość – Poznanie. Abstrakty. Red. K. Bałękowski, K. Maciąg. Lublin 2015. 15. Piolanti A.: La comunione dei santi e la vita eterna. Città del Vaticano 19922. 16. Pius X: Pascendi dominici gregis. Watykan 1907. 17. Ratzinger J.: La mort et l’au-delà. Court traité d’espérance chrétienne. Przeł. H. Rochais. Paris 1994. 18. Ratzinger J.: Zmartwychwstanie i życie wieczne. Studia o eschatologii i teologii nadziei. [w:] Idem: Opera omnia. T. 10. Lublin 2014. 19. Siedem grzechów głównych. Red. M. Żardecka-Nowak, W. M. Nowak. Rzeszów 2014. 20. Tomasz z Akwinu: Corpus thomisticum [online]. [dostęp: 27.05.2015]. World Wide Web: http://www.corpusthomisticum.org/ 21. Tomasz z Akwinu: Cel ostateczny czyli szczęście oraz uczynki ludzkie. [w:] Idem, Suma teologiczna. T. 9. Przeł. F. W. Bednarski. Londyn 1963. 22. Tomasz z Akwinu: Sprawiedliwość. [w:] Idem, Suma teologiczna. T. 18. Przeł. F. W. Bednarski. Londyn 1970. 23. Zachariasz A. L.: Istnienie. Jego momenty i absolut. Rzeszów 2004. Key words: eschatology, materialism, sense of life and death, the meaning of life and death, St. Thomas Aquinas. Summary: The article addresses the meaning and loss of meaning of life and death in the context of the modern world and classical philosophy, whose most prominent representative is Thomas Aquinas. There are also references to more contemporary thinkers and philosophers representing various cultural, political and – from certain points of view – also doctrinal backgrounds (G. K. Chesterton, Leszek Kołakowski) – which shows the relevance and significance of the problem. Therefore, referring predominantly to the teaching of Aquinas’ writings, especially the "Summa Theologiae", it is demonstrated that it is eschatology that alone can give the right meaning to life and death, which is currently marginalised in the universal mentality and is a consequence of radically materialistic and post-positivist view of the world (associated with the successes 36 Bartłomiej K. Krzych - MORS ET VITA DUELLO CONFIXERE MIRANDO of exact sciences) hostile to Christianity (which fulfils the objectives of eschatology most closely). The rejection of eschatology, and in consequence purposefulness which is a source and purpose of all human actions (the human ultimate goal is happiness, which St. Thomas – relying on Aristotle – equates with God) calls into question the very nature of man and – as viewed by the mentioned thinkers – may lead to the annihilation of humankind. Streszczenie: Artykuł podejmuje tematykę sensu i bezsensu życia oraz śmierci człowieka w kontekście współczesności i filozofii nazywanej klasyczną, której największym przedstawicielem jest św. Tomasz z Akwinu. Obecne są również odwołania do bliższych nam czasowo myślicieli i filozofów reprezentujących różne kręgi kulturowe, polityczne i pod pewnym względem doktrynalne (G. K. Chesterton, Leszek Kołakowski) – co wskazuje na aktualność i doniosłość problemu. Tak więc odwołując się głównie do nauczania zawartego w tekstach Akwinaty, zwłaszcza „Summy teologii”, zostaje wykazane, że właściwy sens życiu oraz śmierci może nadać jedynie eschatologia, która obecnie jest rugowana na margines powszechnej mentalności – co jest skutkiem skrajnie materialistycznego i postpozytywistycznego patrzenia na świat (powiązanego z sukcesami nauk szczegółowych) wrogiego chrześcijaństwu (które najpełniej spełnia zadania postawione przed eschatologią). Odrzucenie eschatologii, a co za tym idzie celowości będącej źródłem ludzkich działań, jak i ich celem (najwyższym celem dla człowieka jest szczęście, które św. Tomasz – opierając się na Arystotelesie – utożsamia z Bogiem) stawia pod znakiem zapytania samą naturę człowieka i w ocenie wspomnianych myślicieli może prowadzić do zagłady rodzaju ludzkiego. Bartłomiej K. Krzych – Polak patriota i katolik pałający zachwytem do myśli św. Tomasza z Akwinu, nielekceważący jednak innych myślicieli: w myśl zasady, że wszelka filozofia (i teologia) nie polega na odtwarzaniu tego, co powiedzieli inni, 37 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA ale na dochodzeniu do prawdy rzeczy. Jego zainteresowania oscylują wokół szeroko pojętej tematyki teologiczno-filozoficznej (innymi słowy ciekawi go wszystko, co podpada pod najszerzej jak to tylko możliwe rozumiane pojęcie bytu) oraz liturgia, historia, języki (zwłaszcza starożytne), informatyka, literatura, poezja (również w kontekście twórczości)… . Publikował m.in. w „Liturgia Sacra”, „Anamnesis”, „Christianitas”, „Forum Filozoficznym”, „Melanżu”. Autor i/lub redaktor (naczelny) kilkunastu projektów internetowych (poświęconych głównie kwestiom eklezjalnym), z których jeden jest również internetowym wydawnictwem. Byłby gotowy poświęcić wiele dla zdobycia poszukiwanej książki (to jego niewątpliwa wada). Lubi dobre wino, słodką czekoladę i uroczy śpiew. Kontakt: [email protected] ❀ 38 Annais – Bez ciebie tylko smutek ANNAIS BEZ CIEBIE TYLKO SMUTEK1 wloką się sekundy muły oporne w ołowianych butach słońce staje kością w gardle niebu dzień wyciąga się jak struna ja nabrzmiała własnym brzuchem pełnym myśli niewykrzyczanych rodzę oczekiwanie 1 Nagroda w kategorii poezji w konkursie „Kochasz, więc myślisz” Domu Kultury w Świdniku w 1999r. 39 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) DARIUSZ PIECHOTA Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE W KRÓLOWEJ KRESU ŚNIEGU EGZYSTENCJI MICHAELA CUNNINGHAMA Towards Transcendence. The Experience of End of Existance in the Snow Queen by Michael Cunningham Słowa klucze: transcendencja, depresja, melancholia, śnieg, przedmioty. Królowa Śniegu (2014) to najnowsza powieść Michaela Cunninghama ukazująca codzienną egzystencję współczesnych trzydziestolatków zamieszkujących nowoczesną metropolię. Bohaterowie powieści, zmęczeni rutynowym życiem, dążą do uporządkowania świata, próbując odnaleźć sens oraz cel własnej egzystencji, w świecie, w którym wszystko, co wydawało się stałe, okazało się ulotne, rozpływające się w powietrzu. Okazuje się, iż ponowoczesnej rzeczywistości nie da się absolutnie wyjaśnić, zaś wszelkie podejmowane próby jej deszyfracji uświadamiają jednostce pustkę i samotność, na którą jest skazana. Królowa Śniegu porusza problemy przemijania oraz śmierci, które we współczesnej kulturze zdominowanej przez wzmożoną konsumpcję należą do sfery tabu. Ponowoczesne społeczeństwo niechętnie rozmawia o kresie egzystencji, wypierając natrętne, pesymistyczne myśli, zastępując je hedonistyczną konsumpcją. Narastające niepokoje u schyłku XX wieku dotyczą nie tylko procesu starzenia się, ale również sfery duchowej. Najbar41 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA dziej pożądaną wartością staje się „duchowość” (spirituality), rozumiana jako dbałość o zdrowie, sprawność oraz dobrostan ciała1. Wielką popularnością cieszą się ośrodki poświęcone enigmatowi body and soul; mieszkańcy ponowoczesności chętnie korzystają z salonów masażu, aromaterapii i medycyny holistycznej, mając nadzieję, że dzięki tym zabiegom zapewnią sobie nieśmiertelność. Niewątpliwie obsesja na punkcie ciała koresponduje z postulatem epoki postchrześcijańskiej, odrzucającej tradycyjny dualistyczny podział na duszę i ciało, wedle którego to dusza jest nieśmiertelna. Paradoksalnie w społeczeństwie ponowoczesnym nieśmiertelność będąca przymiotem duszy, została zlokalizowana w ciele2, co z kolei odzwierciedla narcystyczną strukturę społeczeństwa3. Dlatego też dążenie do rozwoju duchowego jest niezwykle trudne w społeczeństwie konsumenckim, nieoswojonym z nieuniknionym procesem starzenia się. Nieustannie poszukujemy skutecznego antidotum pozwalającym zapomnieć o zbliżającej się śmierci. Wypieramy ze świadomości myśli o naszym nieuniknionym kresie. Na początku mojego artykułu pragnę skoncentrować się na konstrukcji powieści Cunnighama, która jest niezwykle złożona, co koresponduje również z jej tematyką. Jako postmodernista, autor Godzin posługuje się formułą powieści realistycznej, wzbogacając ją o konwencję baśniową, co świadczy nie tylko o intertekstualnych inspiracjach pisarza, ale pozwala także wprowadzić wątki metafizyczne, komplikujące egzystencję bohaterów Królowej Śniegu. Problemy przemijania oraz kresu egzystencji pojawiają się na różnych płaszczyznach powieści i wydają się być szczególnie istotnymi elementami wpisanymi w duchową biogra1 Z. Bauman: Duch i ciało na rynku-duchowość na sprzedaż. „Znak” 2011, nr 78, s. 17-22. 2 Por. Ch. Lasch: The Culture of Narcissism. American Life in an Age of Diminishing Expectations. New York-London 1991. 3 J. Tokarska-Bakir: Przedmowa. [w:] A. Ostaszewska, Michael Jackson jako bohater mityczny. Perspektywa antropologiczna. Warszawa 2009, s. 12. 42 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) fię protagonistów. Symboliczna staje się przestrzeń Nowego Jorku, skuta lodem, miejscem, w którym nieustannie pada śnieg, zacierającym granice między światem realnym a wyobrażonym. Metropolia przypomina baśniową krainę lodu, w której bohaterowie, wydają się być emocjonalnie „zamrożeni”, wegetują, oczekując na zmianę. Mroczna przestrzeń miasta koresponduje z nastrojami protagonistów. Wizerunek śmierci w powieści Cunninghama oprócz znaczenia dosłownego, zyskuje metaforyczne. W niniejszym szkicu skoncentruję się na dwóch obrazach śmierci. Pierwszy to biologiczny kres życia, zarówno w wymiarze fizycznym jak i emocjonalnym (jak w przypadku Beth). Drugi to little death tzw. „mała śmierć”, którą pojmuję jako stan depresyjny, melancholijny. Bohaterowie, którzy jej doświadczyli pogrążają się w emocjonalnej agonii, na skutek której odczuwają wewnętrzną pustkę oraz bezsens dalszego trwania. Tkwiąc w martwym punkcie oczekują na doświadczenie epifanii, podczas którego doznają wewnętrznego przebudzenia, które odmieni ich monotonną, pozbawioną celowości egzystencję. Doświadczenie śmierci w wymiarze biologicznym jest bliskie Beth. Bohaterka Królowej Śniegu umiera na skutek nowotworu, niszczącego jej organizm od wewnątrz. Całe dnie spędza w zagraconej sypialni, przypominającej grobowiec. Leżąca na łóżku, porównywanym do katafalku „wygląda tak słabowicie, ze skórą w kolorze kości słoniowej, jak śpiąca królewna, pogrążona we śnie, od kilkudziesięciu lat, czekająca na odczarowanie”4. Bohaterka ubiera się wyłącznie na biało, co: „(...) w niektórych kulturach budzi skojarzenia z dziewictwem, w innych żałobą. Beth biel kojarzy się z pewnym rodzajem półwidzialności, właściwością przebywania pomiędzy światami, poczuciem pauzy, nie-kolorem, 4 M. Cunningham: Królowa śniegu. Przeł. J. Kozłowski, Poznań 2014, s. 63. Wszystkie cytaty pochodzą z tego wydania. Cyfry w nawiasach odsyłają do numerów cytowanych stron. 43 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA w którym wyraźnie czuje się najlepiej, jak gdyby to, co sugerują inne kolory lub czerń, było czymś niewłaściwym, może nawet nieprzyjemnym” [s. 95]. Punktem przełomowym w życiu protagonistki staje się Sylwester, kiedy to bohaterka podsumowuje swoją egzystencję, zmienioną na skutek tajemniczego zniknięcia nowotworu z jej organizmu. Autor, posługując się konwencją baśniową, porównuje walkę z chorobą z bitwą stoczoną z czarownicą, z której Beth „wróciła odmieniona” [s. 112]. Kobieta jest świadoma, że przekroczyła próg śmierci: „Tak jakby... więc... zaczęłam umierać. Wyruszyłam w drogę. I było inaczej. Wciąż chorowałam. Wciąż czułam się okropnie. Ale wcześniej czułam się jak ktoś zdrowy, kto zachorował. A potem. Byłam kimś chorym, kto nie pamięta, żeby kiedykolwiek było inaczej. Zupełnie, jak gdyby zaczęły gasnąć światła” [s. 155]. Z dnia na dzień protagonistka zaczęła „oswajać się” z chorobą oraz zbliżającą się śmiercią: „Wcześniej bała się śmierci, ale umierała tak długo, że z czasem nabrała wprawy i umieranie wychodziło jej coraz lepiej; śmierć stała się tak nieunikniona, że zaczęła traktować ją jak pewnego rodzaju dom, ojczyznę, nieznany, ale niezłomny kraj, prastary i solidny, spokojny; miejsce, gdzie dobrze zmiecione ulice prowadzą do pałaców z fontannami, gdzie w sklepach i kawiarniach panuje porządek i jest czysto, gdzie groźba katastrofy i nadzieja na ekstatyczną, zmieniającą życie radość są w równym stopniu wykluczone” [s. 169-170]. Na skutek doświadczenia wewnętrznej epifanii Beth stwierdza, iż ludzka egzystencja przemija bardzo szybko. Jako istota będąca na pograniczu świata żywych oraz martwych jest świadoma, że w życiu nie pozostaje nam wiele czasu. Świadoma nieuchronnego procesu przemijania w chwili całkowitego wyzdrowienia kieruje się zasadą carpe diem. Sylwestrową nocą spaceruje po ulicach Nowego Jorku, dostrzegając piękno otaczające44 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) go ją świata. Niestety szczęście w życiu Beth mija; następuje szybka remisja choroby, która powróciła ze zdwojoną siłą. Bezpośredniego doświadczenia transcendencji doznaje Barrett Meeks, trzydziestoośmiolatek „poturbowany przez miłość” [s. 11]. Przeżycie mistyczne poprzedza traumatyczne doświadczenie, jakim jest zakończenie związku z ukochaną osobą. Mężczyzna doświadcza „małej śmierci” (little death), odczuwając wewnętrzną pustkę, pogłębiającą jego depresję. Spacer ulicami Nowego Jorku, pokrytych śniegiem oraz lodem koresponduje ze stanem wewnętrznym bohatera, przypominającego Eliotowskiego „wydrążonego” człowieka, pozbawionego uczuć i emocji. Doświadczenie pustki nie tylko przygnębia protagonistę, ale również potęguje w nim melancholijny nastrój. W trakcie wieczornego spaceru po Central Parku mężczyzna dostrzega „niebiańską światłość” [s. 11]: „Blade morskie światło, przejrzyste, pasmo welonu na wysokości gwiazd, nie, niżej od gwiazd, ale wysoko, wyżej niż statek kosmiczny unoszący się nad drzewami. Możliwe, że powoli się rozprzestrzeniało, najbardziej intensywne po środku, przechodzące na obrzeżach w koronkowe spirale. (...) Czuł na sobie uwagę tej światłości, dreszcz, który przezeń przebiegł, delikatną elektryczną wibrację; łagodny i przyjemny prąd, który przeniknął jego ciało, rozgrzał je, może nawet leciuteńko rozświetlił, był zatem jaśniejszy niż wcześniej, ledwie o jeden lub dwa stopnie, nie było w tym nic ze świetlików bagiennych, jedynie delikatne rozjarzenie krwi tuż pod powierzchnią skóry” [s. 15-16]. Barrett, odwieczny więzień doczesności, doznaje czegoś mistycznego, niepojętego, trudnego do racjonalnego wytłumaczenia. Paradoksalnie jako człowiek niewierzący ujrzał „niebiańskie światło tajemnicy” [s. 48], które potraktował jako tajemniczy znak od Absolutu. Jakby „niebo spojrzało, odnotowało go, znowu zniknęło oko i wróciło do swoich” [s. 28]. Warto podkreślić, iż każda jednostka podświadomie tęskni za kontaktem z Bogiem. Wszystkie religie ponowoczesne poniosły klęskę, gdyż nie były w stanie 45 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące celowości ludzkiego istnienia. Współczesne społeczeństwo utraciło bezpośredni kontakt z Bogiem, ponieważ „Bóg postanowił zamknąć otwarty wcześniej kanał komunikacji. Nikt tak naprawdę nie wie, dlaczego”5. Tajemniczy znak motywuje bohatera do poszukiwania odpowiedzi na pytania: dlaczego tylko on ujrzał „niebiańską światłość”? Czy ma on związek z nieszczęśliwą miłością Barretta? Czy w końcu zapowiada zmianę w życiu umierającej Beth? Mężczyzna, poszukując odpowiedzi na nurtujące go pytania, jednocześnie w symboliczny sposób staje się metafizykiem. Bohater regularnie odwiedza kościół św. Anny, w którym nie uczestniczy czynnie w nabożeństwach, jedynie kontempluje na temat natury ludzkiej. Podobnie jak Liz czy Beth mężczyzna jest świadomy kruchości oraz ulotności ludzkiego życia. Barrett zastanawia się: „Czy to, że ktoś pojawia się tu na świecie na tak krótko i wymyka się z niego tak cicho, dodawszy i zmieniwszy tak niewiele, jest bardziej czy mniej tragiczne?” [s. 65]. Niestety nie potrafi odnaleźć satysfakcjonującej go odpowiedzi. Nastrój melancholii zostaje spotęgowany w sylwestrową noc, kiedy jako samotny mężczyzna w gronie ludzi szczęśliwych marzy o trwałej, szczęśliwej miłości: „I może – może – miłość przybędzie i zagości na dłużej. Niewykluczone (...). Wszystko sprowadza się do cierpliwości. Prawda? Cierpliwości i nieporzucania nadziei” [s. 118]. Co więcej, bohater marzy, aby rozpłynąć się w powietrzu, pragnie przeobrazić się w stan płynny, „przeciec przez deski podłogowe jak rozlane pomyje” [s. 120]. Pogłębiająca się depresja przybliża Barretta do stanu emocjonalnej agonii, którą potwierdza scena, kiedy bohater decyduje się położyć do łóżka: „[Po północy – D.P.] unosi się na łóżku jak Ofelia, szczęśliwa topielica (tak lubi ją sobie wyobrażać): stracona dla życia, ale także stracona dla oskarżeń i zdrady; piękniejsza w śmierci, płynąca ze spokojną bladą twarzą i białymi 5 L. J. Young: Diminished Being. Oslo 2012, s. 159. 46 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) pustymi dłońmi zwróconymi ku niebu, otoczona porwanymi przez prąd kwiatami, po które wychyliła się zbyt daleko; udręczona niegdyś dziewczyna, która przeszła łagodnie do świata naturalnego, poddała się rześkim ruchom wody, w jedności z ziemią, jak tylko potrafią martwi” [s. 126]. Porównanie Barretta z Ofelią z dramatu Shakespeare'a jest nieprzypadkowe. Podobnie jak bohaterka Hamleta mężczyzna cierpi z powodu odrzucenia, samotności oraz pogłębiającej się depresji. Podobnie jak w stanie szaleństwa Ofelii, Barrett znajduje się między światem realnym a wyobrażonym, osiągając po raz kolejny stan „małej śmierci” (little death). Cunningham, opisując leżącego w łóżku mężczyznę, nawiązuje do słynnego obrazu Ofelia (1852) Johna Everetta Millaisa, ukazującego martwą kobietę leżącą w rzece. Na obrazie uczucie smutku potęguje bujna oraz kolorowa roślinność otaczająca Ofelię. Z kolei w pokoju Barretta jego minimalistyczny wystrój koresponduje z wewnętrzną pustką mężczyzny. Podobnie jak Ofelia, „wtapiająca się” w zieloną przestrzeń natury, Barrett przypomina martwego człowieka, pozbawionego podmiotowości. Staje się jakby kolejnym przedmiotem w niewielkiej kolekcji wypełniającej jego pokój. Udręczony Barrett oczekuje na kolejne objawienie. Bohater pragnie ujrzeć drugi znak, potwierdzający, iż oprócz życia doczesnego istnieje inny wymiar, inna rzeczywistość. Nietypowe doświadczenie „niebiańskiej światłości” przyczyniło się do odnowy duchowej mężczyzny, którego wzrok skierowany jest w stronę transcendencji. W ponowoczesnym świecie jednostka prowadzi nieustanną walkę z „chorobą na sens”6: „Jej duchowość okazuje się nieoczywista, anachroniczna, wyzwolona z normatywnych ram systemów teologicznych; niepewna siebie i zdeterminowana, nierzadko paradoksalna, przybierająca postać wyzwalająco ateistyczną bądź z pozoru obojętną na sprawy sacrum – a mimo to 6 A. Bielik-Robson: Inna nowoczesność. Pytania o współczesną formułę duchowości. Kraków 2000, s. 13. 47 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA wciąż obecna, wciąż wyczuwalna pod nerwowym impulsem nowoczesności”7. Niedogodności świata nowoczesnego odczuwa także Tyler. Brat Barretta to czterdziestotrzyletni niedoceniony muzyk, uzależniony od kokainy, którą określa jako „drobną potrzebę natury metafizycznej” [s. 22]. Bohater walczy z „chorobą na sens”, zaś narkotyki stanowią dla niego kluczowy substytut, będący ucieczką od ciężaru codziennej egzystencji: „Indywidualny pomniejszy ból Tylera, wilgoć jego wewnętrznego mechanizmu, z tymi wszystkimi kablami, które syczą i iskrzą w mózgu, kokaina wysuszała i zniwelowała” [s. 23]. Wciągane rano kreski białej substancji „wyrywają cię z krainy snu, królestwa mroku, w którym się zastanawiasz, pytasz siebie dlaczego i myślisz o tym, żeby znowu zasnąć, jak byłoby cudownie i słodko, gdyby tylko po prostu spać dalej” [s. 37-38]. Bohater, aplikując kolejne dawki substancji odurzającej, próbuje pozbyć się nieznośnego ciężaru bytu. Jego nierealnym marzeniem jest permanentny pobyt w krainie snów, w której nie odczuwa nostalgii, melancholii, ludzkiej słabości. Celem doczesnym w życiu Tylera jest napisanie piosenki weselnej dla umierającej panny młodej. W przeciwieństwie do biernego Barretta mężczyzna uosabia ponowoczesnego człowieka estetycznego, który stoi przed zadaniem stworzenia samego siebie8. Jest on skazany na nieustanny proces autokreacji w świecie, w którym wszystko co stałe, przechodzi w stan lotny i niepewny. Autokreacja, jak słusznie stwierdziła Agata Bielik-Robson, dokonuje się na skutek wewnętrznej samodestrukcji9. Odurzając się narkotykami, metaforycznie bohater zabija siebie, otwierając się na nową rzeczywistość, w której pragnie stworzyć unikatowe i niepowtarzalne dzieło sztuki. Co więcej, Tyler marzy o karierze 7 Ibidem. Ibidem, s. 19. 9 Ibidem, s. 28. 8 48 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) muzyka, co świadczy o podświadomym pragnieniu bycia wchłoniętym przez sztukę. Utwór, nad którym pracuje bohater, opisuje nie tylko uczucia wobec Beth, ale również stanowi istotny komentarz wobec ponowoczesnej rzeczywistości, przyjmującej formułę płynną, ulotną, efemeryczną: „Ponieważ ta piosenka jest nieupiększonym okrzykiem miłości, błaganiem z domieszką... gniewu? Czegoś przypominającego gniew, ale gniew filozofa, gniew poety, gniew przeciwko przemijalności świata, jego rozdzierającej serce urodzie, która bez przerwy ściera się ze świadomością, że wszystko zostaje nam odebrane; że pokazuje nam się cuda, ale zawsze przypomina, że nie należą do nas, że to skarby sułtana, mamy szczęście (powinniśmy czuć się szczęściarzami), że w ogóle nas zaproszono, byśmy mogli je podziwiać” [s. 57]. Nowoczesny człowiek odczuwa nie tylko upływający czas, ale również nostalgię za totalnością; tęskni za poczuciem silnej więzi ze światem, stwórcą oraz wspólnotą10. Tyler, podobnie jak całe społeczeństwo, marzy o bezpieczeństwie, określonej tożsamości oraz szczęściu osobistym. Wewnętrzny lęk potęguje fakt, iż współczesny człowiek nie ma do czego odwołać się, aby rozwiązać swoje duchowe i egzystencjalne problemy. W sercu Tylera tkwi nieustannie „zadra”, której nie potrafi się pozbyć: „Czuje ją, ukrytą w krwiobiegu, to pragnienie, które należy tylko do niego” [s. 58]. Bohater Królowej Śniegu marzy o ładzie, o doświadczeniu transcendencji, zapewniającym ład i harmonię w jego doczesnym życiu. Doświadczenie wewnętrznej entropii bliskie jest Liz, przyjaciółce Barretta oraz Beth. Bohaterka, obserwując otaczający ją świat oraz ludzi, dostrzega wyłącznie rozpad oraz postępującą destrukcję. Będąc w związku z młodszym Andrew jest świadoma, iż relacja ta długo nie przetrwa. Co więcej, przyglądając się ukochanemu, w wyglądzie zewnętrznym dostrzega symptomy postę10 Ibidem, s. 297. 49 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA pującej starości. Swojego chłopaka nazywa „nostalgicznym dwudziestoośmiolatkiem w historii” [s. 78]. Podświadomie Liz tęskni za doświadczeniem transcendencji, która objawi jej cel ludzkiej egzystencji. Jako odwieczna sceptyczka, bohaterka nie akceptuje cudów oraz imponderabiliów. W chwilach refleksji na temat swojego życia „jej twarz zastygała w wyrazie uprzejmej pustki” [s. 122]. Protagonistka podświadomie tęskni za bliskością drugiego człowieka, który wypełni jej wewnętrzną pustkę, ociepli jej lodowate ciało: „Liz nigdy nie zaznała (które Beth określiła) jako rodzaj zapamiętania, rodzaj... nie wiem, jak to ująć... przejścia na drugą stronę, kiedy zamieszkujesz w drugiej osobie i pozwalasz jej zamieszkać w sobie. Nie umiem tego dobrze wyrazić...” [s. 212]. Tęsknota za bliskością fizyczną oraz duchową drugiego człowieka sprawia, iż Liz czuje się wyjałowiona wewnętrznie, nie wierzy w prawdziwą miłość, której tak naprawdę nie potrafi zdefiniować. Jej odwieczne pragnienia dotyczą bycia szczęśliwą. Podobnie jak Beth dostrzega ulotność i efemeryczność ludzkiego istnienia. Bohaterka: „(...) jest świadoma – dzisiaj bardziej niż zwykle – jak krótkotrwała jest młodość tych mieszkańców miasta, jak efemeryczna ta ich noc; jak szybko zaczną wspominać, gdy ich latorośle będą w salonie fikać koziołki, tamte noce w Williamsburgu” [s. 233]. Liz cierpi z powodu pogłębiającej się melancholii, w której, jak pisze Agata Bielik-Robson „najpełniej wyraża się monotonia istnienia oddanego bez reszty ciężarowi, nuda tożsamości, powagi, głębi, pamięci – wszystkich tych modi egzystencjalnych, które opierają się na wytrwałym i sumiennym, zamkniętym powtórzeniu”11. Nie potrafi cieszyć się życiem doczesnym, w którym dostrzega tylko rozpad i destrukcję. Bohaterka doświadcza „małej śmierci” (little death), oczekując na wewnętrzną epifanię, która choćby chwilowo zapewni jej wewnętrzny spokój. 11 Ibidem, s. 63. 50 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) W Królowej Śniegu kluczową rolę pełni literacki świat rzeczy. Przedmioty awansują do rangi metafor, tracąc swoją materialność oraz cielesność12, utrwalają ślady ludzkich doświadczeń. Rekwizyty użytku codziennego charakteryzują kulturę materialną rutynowej ludzkiej egzystencji, stając się społecznymi hieroglifami13. Badanie rzeczy, świata przedmiotowego pozwala na odtworzenie skomplikowanych historii poszczególnych jednostek. Co więcej, snucie narracji o właścicielu danego przedmiotu stwarza możliwość wniknięcia również do jego psychiki. Ich wnikliwa obserwacja umożliwia uchwycenie śladów doznań miłosnych, dylematów egzystencjalnych, skrywanych przed światem. Już na początku powieści dowiadujemy się, iż sypialnia Tylora i Beth jest zagracona na skutek patologicznej potrzeby gromadzenia przedmiotów znalezionych przez kobietę na ulicy. Wewnętrzny chaos sypialni koresponduje ze stanem chorej bohaterki, która otacza się starymi lampami, skórzanymi walizkami, książkami oraz krzesłami, jakby w symboliczny sposób pragnęła schować się przed zbliżającą się śmiercią. Kolekcjonowanie przedmiotów świadczy również o potrzebie zapewnienia w swoim życiu pewnej stabilizacji. W przeciwieństwie do umierającej kobiety przedmioty wydają się niezmienne, trwałe, jakby odporne na upływający czas. Stare, zapomniane, wyrzucone przez ludzi rzeczy w pewien sposób korespondują ze stanem fizycznym Beth, która na skutek chemioterapii jest również zniszczona fizycznie oraz osamotniona. W powieści jedynie Tylor z bratem opiekują się umierającą dziewczyną. Nikt jej nie odwiedza, jakby w symboliczny sposób była już martwa, niedostępna dla innych. Na uwagę czytelnika zasługuje również łóżko Beth, które zostaje porównane do katafalku, sama bohaterka przypomina śpiącą królewnę, oczekującą na przebudzenie. Dlate12 Por. G. Borkowska: Wokół (kilku) nowszych koncepcji realizmu powieściowego. Komentarze i uwagi. [w:] Realiści, realizm, realność. W stulecie śmierci Bolesława Prusa. Red. nauk. E. Paczoska, B. Szleszyński, D. M. Osiński. Warszawa 2013, s. 210. 13 Ibidem, s. 211. 51 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA go też umierająca Beth uległa uprzedmiotowieniu, stając się kolejną rzeczą w jej zróżnicowanej kolekcji. Na obsesję dotyczącą zbierania kolejnych porzuconych, oldschoolowych rzeczy cierpi także Barrett oraz Liz, prowadzący sklep z używanymi przedmiotami. W swoim sklepie, będącym świątynią konsumeryzmu kolekcjonują rekwizyty minionej epoki, poczynając od szalonych lat sześćdziesiątych, kończąc na plastikowych latach osiemdziesiątych XX wieku. Ich sklep nieustannie odwiedzany jest przez klientów, podświadomie tęskniących za minioną epoką, poszukujących oryginalnych, starych przedmiotów. W rozmowie z Lizz, Barrett stwierdza: „I tak jesteśmy istotami cielesnymi (...). Czcimy niezliczonych bogów i idoli, ale wszyscy potrzebujemy szmat, musimy być jak najbardziej olśniewającą wersją siebie, musimy kroczyć po obliczu ziemi z takim wdziękiem i urodą, jakie jesteśmy w stanie z siebie wykrzesać, nim owiną nas w całun i zwrócą” [s. 98]. Niewątpliwie współczesne narcystyczne społeczeństwo uwikłane jest w proces nieustannej autokreacji, zapewniającej chwilowe uczucie satysfakcji, harmonii z otaczającym nas światem. Poszukiwanie oryginalnych przedmiotów, które przetrwały minioną epokę świadczy także o tęsknocie za trwałością oraz niezmiennością w życiu, co z kolei koresponduje z modą steampunkową. Nawiasem mówiąc fani steampunku nie tylko poszukują przedmiotów pochodzących z epoki wiktoriańskiej, ale również sami kreują alternatywne stroje, wyróżniające je na tle pozostałego społeczeństwa. Oryginalność oraz trwałość stają się dla nich najważniejszymi elementami w procesie autokreacji. Marzą, aby przedmioty tworzone przez nich nie tylko przetrwały próbę czasu, ale również były przekazywane z pokolenia na pokolenie, spełniając funkcję talizmanu szczęścia14. Cunningham nawiązuje również do postulatów kultury steampunkowej, stwierdzając: „Przedmioty 14 Więcej na ten temat pisałem w szkicu: Moda retro w zwierciadle steampunku. „Fragile” 2014, nr 1, s. 100-102. 52 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) i stroje stworzone przez ludzi, którzy w Anglii dwieście lat temu mogli być krawcami lub tkaczami; zwinnopalcych, uroczo ekscentrycznych, którzy budzą się co rano, pragnąc wydziergać sobie kolejną czapkę lub odlać kolejny srebrny amulet; ludzi mających w sobie coś wiedźmowatego; ludzi, którzy w jakiś nieokreślony sposób mogą wierzyć, że wytwarzają nie zwykłe produkty, lecz przedmioty ochronne, które zabezpieczają prawego wojownika, gdy ten szturmuje wieżę wielkiego wezyra” [s. 97]. Poszukiwanie starych przedmiotów przez Liz oraz Barretta przypomina nieustanne polowanie, którego celem jest doznanie „cielesnego poczucia satysfakcji” [s. 97]. Rekwizyty z przeszłości stają się dla nich impulsem do snucia historii ich twórców oraz właścicieli. Współczesna rzeczywistość pełna kiczu, tandety oraz rzeczy jednorazowego użytku jedynie potęguje uczucie traumy, spowodowanej doświadczeniem ulotności ludzkiej egzystencji. Używając metafory możemy stwierdzić, iż wszystko, co wydawało się być stałe, ulotniło się w powietrzu. W powieści Cunningham, charakteryzując rozpadający się budynek, w którym mieszkają bracia Meeks oraz Beth, dokonuje antropomorfizacji martwego przedmiotu: „(...) budynek się rozpada (są inne oznaki – łamliwość belek, coraz silniej wyczuwalna i nieusuwalna woń stęchlizny) (...) budynek traci wiarę w siebie; że obciążone ściany i nieugięte sufity ostatkiem sił wywiązują się ze swoich ról, że któregoś dnia dom po prostu wyda z siebie cichy trzask - westchnienie i całkowicie się zawali” [s. 126]. Budynek mieszkalny staje się istotą świadomą swojej marnej kondycji fizycznej. Wydaje się, iż odczuwa on zbliżający się kres, co z kolei koresponduje z wizerunkiem umierającej Beth. W Królowej Śniegu istotną funkcję pełni śnieg, stając się rodzajem leitmotivu. Padający śnieg nie tylko towarzyszy Barrettowi podczas biegania, ale wywołuje u Tylera refleksje na temat natury metafizycznej. Motyw ten pojawia się także w tworzonej przez niego piosence dla umierającej Beth: 53 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Nie chcę się błąkać po tych zimnych salach Nie chcę cię znaleźć na twym tronie z lodu Niech się stapia okruch w moim sercu [s. 55-56]. Śnieg przenika również do podświadomości bohaterów. W sennej wizji Beth staje się dziewczynką z baśni, której powierzono zadanie przemiany śniegu w złoto. W jej śnie „śnieg jest wszędzie, pada z sufitu, zaspy iskrzą w kątach” [s. 54]. Opady białego puchu przenikają również do wnętrza budynków. Nowy Jork staje się krainą wiecznego śniegu. Motyw ten ewokuje również symboliczne sensy. Metropolia przeobraża się w szklaną kulę, mieszkańcy zaś w magiczny sposób zostają zaczarowani, jakby zostali emocjonalnie „zamrożeni”. Na permanentną samotność cierpi Barrett, za dojrzałym związkiem tęskni Lizz, Andrew zaś przypomina człowieka-marionetkę, nieświadomego swoich emocji oraz uczuć. Wpatrującemu się w okno Tylerowi do oka wpada drobny mikroskopijny kryształ lodu, który następnie zmienia jego percepcję postrzegania rzeczywistości. Nawiasem mówiąc, w slangu śnieg oznacza kokainę, od której uzależniony jest niedoszły muzyk. Widok ulicy z zacinającym śniegiem przypomina mu o nałogu, o wewnętrznej potrzebie zażycia kolejnej dawki narkotyku, który zapewni mu wewnętrzny spokój. Cunnigham dokonuje animizacji śniegu: „Śnieg wiruje i tańczy, gdy nadchodzi punkt zwrotny i niebo zaczyna prawie niedostrzegalnie przechodzić z wpadającego w czerń nocnego brązu w świetliście aksamitną szarość jutrzenki, jedyne niewinne niebo Nowego Jorku” [s. 26]. Śnieg staje się również odpowiednikiem imponderabiliów, znakiem innej, lepszej rzeczywistości. Wpatrujący się w opady białego puchu bohaterowie Królowej Śniegu odczuwają głód transcendencji, tęsknią za innym światem niż ten dostępny. Przypominają poszukiwaczy nieuchwytnego ideału, którzy odczytując znaki, ślady próbują wniknąć w istotę wszechświata. Okazje się, iż 54 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) życie ludzkie szybko przemija, podobnie jak rozpuszczające się płatki śniegu. Z ludzkich starań, działań, cierpień, nieszczęśliwej miłości nie pozostaje żaden trwały ślad na ziemi. W Królowej Śniegu ważną rolę spełnia paradygmat wizyjny (tajemniczy znak, który dostrzega Barrett na niebie), dlatego też autora możemy uznać za mistyka realizmu. Niewątpliwie Cunningham to pisarz otwierający się na transcendencję, którego interesuje ponowoczesna kondycja jednostki, odczuwającej nieustanny lęk, nostalgię za duchowym wymiarem ludzkiego istnienia. Autor Godzin ukazuje współczesną conditio humana jako „świadome szczątki, tego, co pozostało po modernistycznej human nature”15. Protagoniści powieści kontemplują pustkę własnej egzystencji, nieustannie odczuwając stan niegotowości do dalszego trwania. Fundamentalne pytanie zadawane przez bohaterów Królowej Śniegu dotyczy celowości ludzkiego istnienia, w świecie, w którym wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu. Czy egzystencja, jak twierdził Italo Calvino w Rycerzu nieistniejącym polega wyłącznie na „przeturlaniu się od kołyski do grobu” 16 ? Doświadczenie śmierci, zarówno w wymiarze biologicznym jak i duchowym, staje się dla Barretta, ale również Beth impulsem do poszukiwania kontaktu z Absolutem, zapewniającym ład i harmonię w życiu jednostki. BIBLIOGRAFIA: 1. Bauman Z.: Duch i ciało na rynku-duchowość na sprzedaż. „Znak” 2011, nr 7-8. 2. Bielik-Robson A.: Inna nowoczesność. Pytania o współczesną formułę duchowości. Kraków 2000. 3. Borkowska G.: Wokół (kilku) nowszych koncepcji realizmu powieściowego. Komentarze i uwagi. [w:] Realiści, realizm, 15 16 A. Bielik-Robson: op. cit., s. 160. Ibidem. 55 Amor Fati 4. 5. 6. 7. 8. MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA realność. W stulecie śmierci Bolesława Prusa. Red. nauk. E.Paczoska, B. Szleszyński, D. M. Osiński. Warszawa 2013. Cunningham M.: Królowa Śniegu. Przeł. J. Kozłowski, Poznań 2014. Lasch Ch.: The Culture of Narcissism. American Life in an Age of Diminishing Expectations. New York-London 1991. Piechota D.: Moda retro w zwierciadle steampunku. „Fragile” 2014, nr 1. Tokarska-Bakir J.: Przedmowa. [w:] A. Ostaszewska: Michael Jackson jako bohater mityczny. Perspektywa antropologiczna. Warszawa 2009. Young L. J.: Diminished Being. Oslo 2012. Key words: transcendence, depression, melancholy, snow, items. Summary: This text is devoted to analysing and interpreting different images of death in Snow Queen by Michael Cunningham. The author focuses on two images of death. The first is connected with biological death, the second has metaphorical sense, which I called “little death”. This “little death” is connected with depression and melancholy; typical state of mind for the protagonists of novel. All heroes feel that their lives are empty. They are aware that in their lives, there is a lack of spirituality, the most valuable feature in postmodern life. Dariusz Piechota – doktor nauk humanistycznych. Jego zainteresowania badawcze obejmują literaturę drugiej połowy XIX w., zagadnienia dotyczące genologii fantastyki, takie jak: utopia, science fiction i fantasy w piśmiennictwie polskim oraz anglojęzycznym XIX-XXI wieku; współczesną kulturę popularną, gender studies oraz animal studies. Współpracuje z Wirtualną Encyklopedią Fantastyki (opracowanie haseł: The Hunger (Głód), steampunk, Jestem legendą). Autor książki Między utopią 56 Dariusz Piechota – W STRONĘ TRANSCENDENCJI. DOŚWIADCZENIE (…) a melancholią. W kręgu nowoczesnej i ponowoczesnej literatury fantastycznej (2015 – w druku) oraz artykułów, drukowanych w tomach zbiorowych oraz czasopismach m.in. „Czas Kultury”, „Fragile”, „Maska”, „Nasza Rota”. ❀ 57 Kamil M. Wieczorek – SCHAFFUNG-AN-SICH KAMIL M. WIECZOREK SCHAFFUNG-AN-SICH Człek nabożny w swej konsumpcyjnej wierze, jak owca (niem. Schaf) za resztą baranów Się podąża, dawniej Jezus był mym pasterzem, dziś już tylko Się w sklepie produkt bierze. I kąpieli czystego hedonizmu Się zażywa, utowarowując swą duszę, tzn. tzw. „łańcuchy Się dziś zrywa”. Jednak gdy owca taka, jakimś dziwnym swym wewnętrznym głosem gnana, znalezisko (niem. Fund) z samej siebie (niem. an sich) uczyni, odkryje, że bramą jest do innych światów, i że ten jeden jej już nie starcza. Będąc wtedy owcą znalezioną samą w sobie (niem. Schaf-fund-an-sich), stanie się zarazem tworzeniem samym w sobie (niem. Schaffung-an-sich), z siebie wydając owoce. Bo co prawda czyn syntezą jest bytu i myśli, lecz twórczość i tworzenie (niem. Schaffung) ponad nimi stoi, Stwórca Tworzący nasz Najwyższy. 59 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) LIDIA URBAŃCZYK Uniwersytet Opolski ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE DZIECIĘCEJ, CZYLI O PROBLEMACH DZIECIĘCEJ TANATOLOGII Death in literature and culture for children, or about problems of children’s thanatology Słowa kluczowe: cierpienie, fantastyka, literatura dla dzieci i młodzieży, literatura popularnonaukowa, realizm. O śmierci w różnych wymiarach – także odnośnie literatury dla niedorosłych odbiorców i kultury dziecięcej – napisano niezliczoną ilość tekstów artystycznych, naukowych oraz popularnonaukowych. Rodzi się więc pytanie, po co wciąż pisać o śmierci i cierpieniu z nią związanym? Odpowiedź jest niezwykle prosta. Aleksandra Kunce, pisząc o lęku w kulturze, przypomina: „Humanista jest dziwnym przypadkiem człowieka, który lęk przepracowuje, nazywa, znajduje dla niego kontekst, mierzy i hierarchizuje, lecz jego wysiłek nie minimalizuje siły rażenia, jaką dysponuje lęk w naszym życiu”1. Chodzi tu także o lęk przed śmiercią – które to pojęcie odsyła „do bardzo wielu zagadnień dotyczących różnych dziedzin życia ludzkiego oraz myśli ludzkiej na temat umierania”2 – pisanie o śmierci staje się formą terapii, próbą oswojenia, ale tylko próbą, ponieważ lęk przed umieraniem jest emocją niezbywalną, bliską, a jednocześnie daleką. Celem niniejszego artykułu jest zebranie problemów dotyczących tzw. 1 A. Kunce: Lęki w kulturze. Po co pisać o lęku?. „Kultura Współczesna” 2012, nr 4, s. 7. 2 M. Wańczowski, M. Lenart: Księga żałoby i śmierci. Warszawa 2009, hasło śmierć, s. 482. 61 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA dziecięcej tanatologii, czyli kwestii związanych m.in. ze śmiercią dziecka lub osoby ważnej dla dziecka, z cierpieniem i chorobą najmłodszych, z sieroctwem, z radzeniem sobie z przemijalnością. Tekst – na wskroś literaturoznawczy – odnosi się do najważniejszych prac teoretycznoliterackich oraz utworów autorów polskich i zagranicznych. Bernadetta Niesporek-Szamburska, w przeglądowym artykule nt. „Oswoić ze śmiercią – o jednej z ról literatury dziecięcej”, wspomina o trzech realizacjach motywu śmierci w najnowszej literaturze dla dzieci: „Śmierć – naturalna jak życie, staje się w nich częścią pewnego cyklu: jest ona ukazana jako element ludzkiej egzystencji, wpisany w odwieczne prawa i cykl natury («Jesień liścia» Jasia Leo Buscaglii), jednocześnie zaś stanowi jego zwieńczenie («Żegnaj, Panie Muffinie!» Ulfa Nilssona), otrzymuje także postać upersonifikowanej, przyjaznej kostuchy, towarzyszki całego życia («Gęś, śmierć i tulipan» Wolfa Erlbrucha)”3. Odsyłając do tego tekstu i analiz wspomnianych tytułów (pod kątem tła pragmatycznego, czyli kontaktu z odbiorcą oraz z uwzględnieniem aspektu poznawczo-tematycznego – prostoty wyrażania, humoru, szczerości i bezpośredniości obrazowania, prezentacji systemu wartości), w niniejszym rozprawie pragnę przyjrzeć się innym pozycjom, utworów reprezentującym inne sposoby wyrażania śmierci. W literaturze dla dzieci i młodzieży od zawsze istniały tematy objęte tabu. Wynikało to oczywiście z funkcji kształcącowychowawczej tej literatury, która będąc podrzędną względem literatury dla dorosłych, jest przepełniona licznymi ograniczeniami. Współcześnie „tematy zakazane”, m.in. dotyczące choroby, cierpienia i śmierci, przenikają do literatury dla najmłodszych, ale jednak opowieści zwykle kończą się szczęśliwie. W wielu dziełach zafałszowywano obraz świata, ukazując jedynie jego pozy3 B. Niesporek-Szamburska: Oswoić ze śmiercią – o jednej z ról literatury dziecięcej. [w:] Noosfera literacka. Problem wychowania i terapii poprzez literaturę dla dzieci. Red. A. Ungeheuer-Gołąb, M. Chrobak. Rzeszów 2012, s. 75. 62 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) tywną stronę, zapominając o ciemnych stronach ludzkiego życia. Sądzę, że świat należy pokazywać dziecku całościowo. Nie należy narzucać mu jednoznacznie określonej wizji dorosłego – opiekuna, wychowawcy. Małgorzata Gwadera przypomina, że: „Motyw śmierci w literaturze dla dzieci i młodzieży nie jest zjawiskiem nieznanym, lecz niewątpliwie nowym w jej współczesnym wizerunku” 4 i tak usprawiedliwia mówienie o śmierci do niedorosłego odbiorcy: „Jeśli przyjmiemy za Leopoldem Staffem, że śmierci tak się potrzeba uczyć, jak życia, to, biorąc pod uwagę pedagogiczne uwarunkowania i dydaktyczne obowiązku literatury dla czytelnika niedorosłego, na wszystkich etapach jej ewolucji, obecność problemów tanatologicznych w tekstach, o tak wyznaczonym adresacie, staje się usprawiedliwiona”5. Jednakże przy pedagogicznych uwarunkowaniach, nie można zapomnieć o funkcji artystycznej realizowanej przez dane teksty. Artyzm często „pokonuje” dydaktyzm, ukazując dzieła wielowymiarowe i wielofunkcyjne, które charakteryzują się ponadto dwuadresowością. W kontekście literatury dla dzieci poruszającej zagadnienie śmierci, problem dziecięcej tanatologii, warto zajrzeć do „Słownika literatury dziecięcej i młodzieżowej”, gdzie Joanna Papuzińska włącza rozważania o śmierci w obręb innych tematów objętych tabu: „Stosunek do niej [tj. śmierci] ewoluował wielokrotnie w literaturze dla dzieci, zależnie od obowiązujących doktryn pedagogicznych czy prądów ideowych, jest on także odmienny w literaturach dziecięcych różnych narodów i kultur. Śmierć, podobnie jak cierpienie, przemoc, przestępstwo, lęk czy seks, jest często przedmiotem dyskusji pedagogicznych i psychologicznych, a także cenzury społecznej sprawowanej wobec literatury dla dzieci i wyznaczającej zakres tematów odpowiednich lub nieod4 M. Gwadera: „Z mroku ku jasności”. Cierpienie i śmierć we współczesnej literaturze dla dzieci i młodzieży. [w:] Literatura dla dzieci i młodzieży (po roku 1980). Red. K. Heska-Kwaśniewicz. Katowice 2008, s. 113. 5 Ibidem. 63 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA powiednich dla młodego odbiorcy (tzw. tabu literatury dla dzieci)”6. Oczywiście wartość tabu, wszelkie cezury i granice, są wytyczane przez typ utworu, sposób eksponowania tematów związanych z tanatologią oraz wiek odbiorcy. Sama Papuzińska wprowadziła termin „literatura mroku”, która „Wywołuje z nieświadomości czytelnika gości nocy, odpychane i nieakceptowane uczucia i myśli, pomaga nam je zrozumieć i wyartykułować, jeśli nie w formie bezpośredniej, to w symbolicznej lub metaforycznej. W ten sposób towarzyszy ona naszym cierpieniom i klęskom, sprawiając, że nie czujemy się wśród nich samotni”7. Jednym z trudnych tematów literatury mroku jest śmierć. Opowieści mogą nam pomóc się z nią oswoić, ukoić ból, zmniejszyć strach. Pomóc otworzyć się na nowe i trudne doświadczenia przekroczenia granicy i przejścia na drugą stronę8. W odniesieniu do wytycznych pedagogicznych i dyskursu śmierci warto przypomnieć jeszcze jedno pojęcie, właściwie już o charakterze ahistorycznym, „pedagogika strachu”. W utworach wpisujących się w ten nurt, śmierć i cierpienie jawią się jako kara za złe zachowanie. Reprezentacyjnym tekstem jest książka Heinricha Hoffmanna pt. „Złota różdżka. Czytajcie dzieci, uczcie się, jak to niegrzecznym bywa źle” (pierwsze wydanie oryginalne w roku 1847), np. jedna z historii opowiada o chłopcu, który nie chciał jeść; niejadka spotyka błyskawiczna śmierć głodowa. „Zadziwiająca jest żelazna konsekwencja z jaką XIX. w. pedagogika reaguje na upór dziecka, odpłacając mu również uporem. Gwałt się gwał6 Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej. Red. B. Tylicka, G. Leszczyński. Wrocław 2002, hasło śmierć w literaturze dla dzieci (Joanna Papuzińska), s. 383. 7 J. Papuzińska: Dziecko w świecie emocji literackich. Warszawa 1996, s. 17-18. 8 Zob. A. Baluch: Od ludus do agora. Rozważania o książkach dla dzieci i młodzieży i o sposobach lektury, które wiodą od zabawy do poważnej rozmowy o literaturze. Kraków 2003, s. 59-61. Inne prace Alicji Baluch poruszające m.in. temat dziecięcej tanatologii to: A. Baluch: Książka jest światem. O literaturze dla dzieci małych oraz dla dzieci starszych i nastolatków. Kraków 2005 oraz Od form prostych do arcydzieła. Wykłady, prezentacje, notatki, przemyślenia o literaturze dla dzieci i młodzieży. Kraków 2008. 64 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) tem odciska. Śmierć rozstrzyga konflikt między życiem a moralnością, która musi zainteresować. Śmierć jest edukatorską, prawą ręką pedagoga i ostatecznym, niepodważalnym argumentem, środkiem wychowawczym, pozostającym w dyspozycji wychowawcy-egzekutora”9 – pisze Magdalena Jonca. Grzech nieposłuszeństwa musi być ukarany, a śmierć jest bodaj ostatnim nawołaniem do szczerej poprawy. Współcześnie – w dobie antypedagogiki – straszenie dzieci śmiercią nie spotkałoby się z akceptacją, wręcz przeciwnie, ze społeczną naganą delikwenta. Nie dziwią bohaterowie współczesnych książek tacy jak Koszmarny Karolek i Zuźka D. Zołzik, którzy są bardzo niegrzeczni, wciąż płatają figle i wywyższający się nad innymi (rówieśnikami i dorosłymi), unikają kary, respektując jedynie własne kaprysy. Dorośli zaś boją się o dziecko i boją się… dziecka. Gatunkiem literackim, w którym śmierć stanowi zagadnienie powszechne, jest baśń w jej różnych wymiarach (tradycyjnym i postmodernistycznym). Dla określenia grupy utworów nawiązujących do konwencji baśniowej i poruszających temat śmierci używa się określenia „smutne baśnie”. Zaczęły się one pojawiać już w XIX wieku. Były ściśle związane opowieściami ludowymi. Co najważniejsze, nie epatowały okrucieństwem i naturalizmem, jak wiele współczesnych opowieści dla niedorosłych nawiązujących do formuły horroru. Tematy uważane przez dorosłego za trudne, wcale nie muszą takie być dla dziecka, a sztuka, opowieści mogą pomóc w oswojeniu się z trudnymi tematami (w myśl „pedagogiki śmierci”, zgodnie z założeniami „literatury mroku”). Natomiast współczesne baśnie literackie, które poruszają tematy tabu, mają podwójnego adresata wirtualnego. Może nim być dziecko, ale może nim być także dorosły. Każdy z adresatów w danym dziele znajdzie coś dla siebie, odczyta je 9 M. Jonca: „Kto nie chce zupy, ten umrzeć musi…” – pedagogika strachu czyli śmierć za karę. [w:] Problemy współczesnej tanatologii. Medycyna – antropologia kultury – humanistyka. Red. J. Kolbuszewski. T. 6. Wrocław 2002, s. 334. 65 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA inaczej. Współczesne opowieści są wielowarstwowe, przesycone bogatą metaforyką, co właśnie umożliwia tak otwarty adres czytelniczy. Może w przyszłości dziecko znów sięgnie po daną lekturę i odnajdzie nowe znaczenia? Dorota Wojciechowska wskazuje, że „To jednak, co tak bardzo szokuje dorosłych czytelników, nie musi przerażać czytelników młodych, gdyż (jak potwierdzają liczne badania psychologiczne) już nawet bardzo małe dzieci 3-, 4letnie przyjmują do wiadomości fakt istnienia śmierci, choroby i cierpienia w życiu, zarówno w ich biologicznym, jak i duchowym wymiarze. Rozumieją też zmiany, jakie wiążą się z przeżywaniem tych stanów, o czym świadczyć może chociażby akceptacja tych zjawisk w baśniach przez ich najmłodszych czytelników”10. Dwie z mniej znanych baśni braci Grimm opowiadają o śmierci dziecka. Pierwsza pt. „Skradzione grosiki” opowiada o duchu chłopca, nawiedzającym swój dom, chcącym odszukać pieniędzy, które ukrył – grosiki miały być przeznaczone na jałmużnę dla biedaków, chłopiec zaś zamierzał kupić za nie ciastka. Duch znika, kiedy rodzice oddają pieniądze potrzebującym. Natomiast druga opowieść pt. „Całun” przedstawia historię matki, która bardzo cierpi po śmierci synka. Pewnej nocy duch chłopca, owinięty w biały całun, przychodzi do kobiety i oznajmia jej, że nie może spocząć, ponieważ jego całun jest mokry od jej łez. Kiedy matka przestaje płakać nad swoją stratą i cierpliwie znosi cierpienie, chłopiec może spokojnie odpocząć. Philip Pullman, autor książki „Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży”, pisze: „Obie opowieści są proste i pobożne. To klasyczne historie o duchach, ale chodzi w nich nie o to, by słuchacze drżeli z trwogi, tylko o przekazanie prostego morału. System wierzeń, na którym się opierają, jest prawie przedchrześcijański: zmarli zasługują na odpoczynek, a żywi mogą im w tym pomóc; przesadny smutek to 10 D. Wojciechowska: Po co komu smutne baśnie – o problemach dziecięcej tanatologii. [w:] Baśnie nasze współczesne. Red. J. Ługowska. Wrocław 2005, s. 200. 66 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) egoizm; grzechy należy odpokutować. Kiedy ludzie podejmują odpowiednie działania, istoty nadprzyrodzone znikają”11. Baśnie klasyczne, ludowe opowieści uczą pokory, na zasadzie „bóg dał, bóg wziął”, tezę tę wyznacza także hiobowa księga. Jadwiga Wais swoją książkę poświęconą śmierci zatytułowała „Bracia Grimm i siostra Śmierć”, poświęcając część interpretacyjną właśnie „baśniowemu teatrowi śmierci”. Pierwsza cześć monografii, o charakterze teoretycznym, skupia się na „oswajaniu kresu życia”. Autorka także wymienia kilka książek dla dzieci skupionych wokół tematu śmierci, a swój wywód podsumowuje: „Należy bowiem wyjaśnić, że uczucia takie jak smutek, rozpacz, przygnębienie, złość i inne są normalną reakcją na śmierć osoby bliskiej i z czasem uczucia te złagodnieją (…). Książki mogą zmniejszyć poczucie bezradności wobec problemu, z jakim muszą czasami zmierzyć się dzieci i dorośli”12. Do ważnych utworów poruszających temat śmierci należy „Zwierzoczłekoupiór” Tadeusza Konwickiego oraz „Oskar i pani Róża” Erika Emanuela Schmitta, dzieła skierowane do czytelnika wrażliwego, inteligentnego, poważnego, ale mającego również wyrafinowane poczucie humoru. Pierwszy utwór to opowieść o chorym chłopcu, Piotrze, który bezskutecznie ucieka w krainy fantazji, gdzie przeżywa liczne przygody i poznaje smak miłości. Ucieka bezskutecznie, bowiem Zwierzoczłekoupiór osacza człowieka, nie pozwala zapomnieć o lęku istnienia i lęku przed śmiercią. Drugi utwór to historia chorego na białaczkę Oskara, który w dwunastu listach do Boga opisuje swoje życie. Życie, którego nigdy nie będzie miał. Dla młodego czytelnika książki te mogą być „Czymś znacznie więcej niż zwykłą lekturą – mogą być czymś w rodzaju pomostu między własną dziecięcą bezradnością, naiwnością, ignorancją, a dojrzałą potrzebą zrozumienia, odkrycia, 11 P. Pullman: noty do baśni Skradzione grosiki i Całun. [w:] Idem: Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Przeł. T. Wyżyński. Poznań 2014, s. 373. 12 J. Wais: Bracia Grimm i siostra Śmierć. Warszawa 2014, s. 78. 67 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA sprawdzenia”13. Tematy takie jak śmierć, choroba, cierpienie są związane z inicjacją – dorastaniem oraz przekraczaniem granic własnej egzystencji. Jednakże, nie można pozostawić dziecka samego z tego typu lekturami, czasem potrzebny jest komentarz i emocjonalne wsparcie dorosłego. Baśń Jostein Gaarder, pt. „W zwierciadle, niejasno” przestawia śmierć małej Cecylii. Umierającą bohaterkę przychodzi pocieszyć anioł Ariel. Trzeba uświadomić dziecku, że uczucie miłości może przezwyciężyć śmierć, zaś współczucie i dobro mogą nieść pocieszenie. Ale istotne jest także ukazanie, iż obok dobra istnieje zło, które może zaatakować niespodziewanie, bez ostrzeżenia. Utwory, o których wspomniałam należą do arcydzieł literatury, warto wspomnieć także o tekstach mniej znanych, utrzymanych w innej konwencji, a również opowiadających o śmierci dziecka. Dziełem oscylującym między grozą a groteską jest seria Philipa Ardagha, pt. „Szaleństwa rodzeństwa”. Pierwsza cześć trylogii pt. „Upadek Fergala, czyli my tu miodu nie spijamy”, rozpoczyna się od upadku chłopca z okna i jego śmierci. Fabuła skupia się na wydarzeniach, które doprowadziły do tego wypadku. Konwencja realistyczna szybko zostaje złamana, kolejne zdarzenia stają się coraz bardziej absurdalne i fantastyczne, np. mózg Fergala zostaje wykradziony ze szpitala i przeszczepiony psu, dzięki czemu chłopiec zyskuje nowe życie, i może wraz z rodzeństwem przeżywać nowe przygody. Literatura łamiąca tabu nie spełnia funkcji wychowawczej, moralizatorskiej. Jej celem jest pokazanie prawdziwego życia, a nie pouczanie jak żyć. Nie jest to literatura „wygładzona”, pełna „cukierkowych” i uproszczonych disnejowskich obrazów. To literatura budująca wrażliwość, rozwijająca zdolności empatyczne, ucząca nazywać własne uczucia i wybierać cenne wartości. Nie można obawiać się mówić z dziećmi o śmierci, przecież lęk przed 13 D. Wojciechowska: Po co komu smutne…, s. 208. 68 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) nią to motor wielu ludzkich zachowań, a sam lęk to ważne uczucie stymulujące ludzkie życie. „Jedynym warunkiem, który rzeczywiście musi być spełniony, by lektura każdej trudnej powieści nie była niechcianym, niezamierzonym wstrząsem dla młodego czytelnika, jest posiadanie przez niego pewnego rodzaju wrażliwości, otwartości, a przede wszystkim chęci zrozumienia” 14 . Z jednej strony dziecko, jawi się jako istota bezradna, której wrażliwość można łatwo naruszyć; zaś z drugiej strony, dziecko – miniaturowy dorosły – odważnie podejmuje wyzwania codzienności zaskakuje dorosłych swoimi reakcjami na dane sytuacje, np. okazuje się, że dziecięca publiczność rozumie takie kategorie jak groteska i groza, to co przeraziłoby i zniesmaczyło dorosłego odbiorcę, jest przyjmowane przez niedorosłego wybuchem śmiechu. Przytoczone przykłady dotyczyły śmierci dziecka, ale należy pamiętać, że jednym z najstarszych stereotypowych ujęć śmierci w literaturze dla dzieci jest topos sierocy. Bohater zmaga się z poszukiwaniem własnej tożsamości, czasem pragnie rozwikłać zagadkę swojej przeszłości. Czasem karmi się wspomnieniami zmarłych rodziców, pragnie ich bliskości, a ostatecznie musi pogodzić się z ich stratą i pokonać samotność. Śmierć to nie tylko element konstrukcji fabuły, ale również niezależny przedmiot refleksji15. We współczesnej literaturze dla dzieci sierotki niejednokrotnie znajdują się w tarapatach; zostawione same sobie muszą zmierzyć się z głupotą dorosłych (echa antypedagogiki). Przykładem jest słynny cykl „Seria niefortunnych zdarzeń” Lemony Snicketa (właściwie Daniela Handlera, który wymyślił postać pisarza opisującego losy sierot). Rodzeństwo Baudelaire'ów, po tragicznej śmierci rodziców w pożarze, trafia pod opiekę demonicznego hrabiego Olafa, który czyha na majątek sierot, będąc sprawcą wielu „niefortunnych” (tj. niebezpiecznych i przykrych) 14 15 Ibidem, s. 223. Zob. M. Gwadera: „Z mroku ku jasności”…, s. 116. 69 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA wydarzeń w ich życiu, jednakże w nowej sytuacji rodzeństwo świetnie sobie radzi. Z tematem śmierci i cierpienia wiąże się także wizerunek dziecka niepełnosprawnego, którego dusza zostaje uwięziona w ciele. Tu pojawia się kwestia bólu świadomości, że jest się ciężarem i powodem smutku dla drugiego człowieka. We współczesnych baśniach cierpienie jest drogą do dojrzałości i osiągnięcia doskonałości. Cierpienie wiąże się również z akceptacją praw i zasad, na których opiera się świat. Realizacje tego motywu można znaleźć w utworach Małgorzaty Musierowicz i Doroty Terakowskiej. Ciekawą realizacją tego motywu jest powieść Marcina Szczygielskiego, pt. „Czarny młyn”, która została nagrodzona w II Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren, zorganizowanym przez Fundację „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom”. Ta wydana w 2011 roku książka jest wyjątkowa, tu mroczny i niesamowity klimat narasta z każdą stroną, a groza ujawnia się w najczystszej formie. Grupka dzieci wychowuje się w małej wsi Młyny. Nazwa wzięła się od młynów, których w latach świetności miejscowości było więcej, teraz pozostały zgliszcza jednego, który stał na obszarze starego kombinatu (pożarł strawił budynki). Dzieci nie mogą zbliżać się do ruin, to niebezpieczny teren, jednak zostaną zmuszone do złamania zakazu. Mroczna i tajemnicza siła skoncentrowana w młynie pochłania ciepło otoczenia, przyciąga do siebie przedmioty elektryczne, a dźwięk znów obracających się skrzydeł młyna zniewala dorosłych, którzy zaczynają służyć tej nadprzyrodzonej potędze. Tylko dzieci, szczególnie upośledzona dziewczyna (bardziej wrażliwa na niesamowite sprawy), mogą zniszczyć zło i przywrócić równowagę. Budzeniu atmosfery grozy sprzyjają niedopowiedzenia – nie wiadomo, czym jest siła, która opanowała młyn, ale można odczuć, że nie jest niczym pozytywnym (zabiera ciepło, zabiera życie). To co nieznane rodzi obawy, ale i ciekawość. „Czarny młyn” to nie tylko historia walki 70 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) z pierwotnym złem, to też opowieść o przyjaźni, samotności dziecka, zrozumieniu dla inności. Kolejne ujęcie śmierci to kultywowanie pamięci o zmarłych, opieka nad grobami. Tu warto wspomnieć o wciąż pojawiających się na rynku wydawniczym książkach popularnonaukowych o charakterze poradnikowym, opisujących np., jak radzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby, czy w jaki sposób dorosły powinien rozmawiać z dzieckiem o śmierci. Przykładem może być książka Pernilli Stalfelt, pt. „Mała książka o śmierci” (wydana w Polsce przez wydawnictwo Czarna Owca w ramach serii Bez tabu). To pozycja zaadresowana do młodszych dzieci, gdzie sugestywne obrazki uzupełniają krótkie i bardzo treściwe wypowiedzi, np. na filetowym kocyku leży martwy noworodek, a obok niego również nieżyjący kociak i podpisy: „Czasami dziecko rodzi się nieżywe. Tak się też dzieje z małymi kotkami i innymi zwierzątkami” oraz „Żywe były tylko w brzuchu mamy”. Smutek rozbija po pierwsze uśmiech na twarzy dziecka, a po drugie stwierdzenie: „ładny koc” 16 . Książeczka szwedzkiej pisarki ukazała się w Polsce blisko dziesięć lat po swojej premierze, bowiem taki sposób mówienia o śmierci – bezpośredni, nie zawsze w poważnym tonie, razi rodziców i pedagogów. Sama Stalfelt tak pisała o serii Bez tabu: „Zaskoczył mnie fakt, że w niektórych krajach moje książki kojarzą się z łamaniem tabu, ale zapewne wynika to z różnic kulturowych między społeczeństwami, w których zostały wydane. Chodzi przy tym głównie o różnice w pojmowaniu tzw. moralności”17. Zamysłem artystki było wykorzystanie ilustracji imitujących dziecięcy styl – obrazów czasem zabawnych, zaś innym razem obrzydliwych. Pracę nad danymi książkami poprzedzają badania natury psychologicznej, a przede wszystkim rozmowy z dziećmi. Pisarka przypomina: „Dzieci zaczynają myśleć 16 P. Stalfelt: Mała książeczka o śmierci. Przeł. I. Jędrzejewska. Warszawa 2008. P. Stalfelt: Małe książki o… . [w:] Tabu w literaturze i sztuce dla dzieci. Red. B. Sochańska, J. Czechowska. Poznań 2012, s. 128. 17 71 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA o życiu i śmierci w wieku około 4-5 lat. Wydają się wtedy bardzo zainteresowane samym faktem umierania, ale nie do końca rozumieją jego konsekwencje. Ważne jest wtedy, aby zostawić dzieciom wolną przestrzeń do zbadania tematów, które świtają w ich głowach, gdy tylko są gotowe stawić im czoło. Dorośli powinni im w tym towarzyszyć, zawsze gotowi wyjaśniać i odpowiadać na pytania”18. Książki popularno-naukowe – traktujące zagadnienie śmierci jako „dziedzinę wiedzy” – można podzielić ze względu na formę wydawniczą. „Mała książka o śmierci” balansując na granicy literatury pięknej i popularyzującej wiedzę, jest dziełem wyjątkowym. W tym obiegu – popularyzacji wiedzy – dominują pozycje adresowane dla dorosłych czytelników, poradniki, pomagające odpowiedzieć dziecku na kwestie związane ze śmiercią i cierpieniem 19 . Sądzę, że z perspektywy dziecięcego odbiorcy najcenniejsze są jednak książki artystyczne, operujące symbolem, metaforą, fantazją i zwięzłym słowem, odwołujące się do uniwersalnych emocji i archetypów ludzkiego doświadczenia. Literatura dla niedorosłych odbiorców przekracza granice i staje się uniwersalnym dorobkiem literatur różnych narodów20. Dziecko, w swoim życiu, w kontekście straty bliskich, styka się głównie ze śmiercią dziadków. Książki skupione na tym problemie przyjmują rozmaite formy. Przykładem obrazowania realistycznego jest dzieło Ulfa Straka, z ilustracjami Anny Höglund, pt. „Czy umiesz gwizdać, Joanno?” Bohaterami opowieści jest mały Ulf oraz jego przyjaciel Bertil, który bardzo chciałby mieć dziadka. Chłopcy postanawiają odwiedzić dom starców, gdzie poznają sympatycznego staruszka, który spontanicznie zga18 Ibidem, s. 132. Zob. M. Gwadera: „Śmierć dla początkujących”. Kres życia w literaturze popularnonaukowej dla młodego odbiorcy. [w:] Problemy współczesnej tanatologii. Medycyna – antropologia kultury – humanistyka. Red. J. Kolbuszewski. T. 13. Wrocław 2009, s. 266. 20 Zob. A. Baluch: Archetypy literatury dziecięcej. Wrocław 1993, s. 13-14. 19 72 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) dza się zostać dziadkiem Bertila. Chłopcy i pan Nils spędzają wspólnie wiele wspaniałych dni – można powiedzieć, że nadrabiają stracony czas, np. organizują dla dziadka urodziny. Jednak pewnego dnia staruszek umiera, chłopcy przychodzą go pożegnać, a przybrany wnuczek wygwizduje na pogrzebie ulubioną piosenkę pana Nilsa, pt. „Czy umiesz gwizdać, Joanno?”. To książka nie tylko prezentująca motyw śmierci, ale – co najważniejsze – opowiadająca o pokonywaniu samotności i radości bycia razem. Kolejnym przykładem, w konwencji fantastycznej, jest utwór Kim Fupz Aakeson, z ilustracjami Evy Eriksson, pt. „Esben i duch dziadka”. Mały chłopiec bardzo cierpi po nagłej śmierci dziadka. Mama tłumaczy Esbenowi, że dziadek jest teraz w niebie, zaś tato dopowiada, że jego ciało zostanie pochowane i zmieni się w popiół. Tymczasem dziadek jako duch odwiedza wnuczka, czyni to każdej kolejnej nocy, bowiem zapomniał o czymś bardzo ważnym i nie może odejść w spokoju. Widmo spędza czas z chłopcem, opowiada o swoim życiu. Pewnego wieczoru dziadek wspomina przygody, które przeżył ze swoim wnuczkiem i odkrył sekret – nie odszedł jeszcze, ponieważ nie pożegnał się z Esbenem. To wspaniała opowieść o ostatnim pożegnaniu, całą historię można interpretować jako rozgrywającą się w wyobraźni tęskniącego chłopca, który musi pogodzić się ze stratą i pozwolić „odejść” ukochanej osobie. Zdaje się, że przedstawione przeze mnie książeczki, mogą być wzruszającą lekturą nie tylko dla niedorosłych odbiorców, ale także dorosłych. Cierpienie to motyw przewodni naszej egzystencji, nawet dziecko nie jest od niego wolne. Podstawą zróżnicowania cierpienia są różne potrzeby człowieka w danym etapie jego życia, np. wymagania dziecka są ściśle związane z pewnymi osobami 21 . Dziecko jest bardzo wrażliwe. Jeśli wszystko dookoła niego funkcjonuje prawidłowo, to czuje się ono dobrze. A jeśli następuje 21 Zob. V. Andreoli: Zrozumieć cierpienie, aby ból ustąpił radości. Przeł. M. Bielawski. Kraków 2009, s. 100. 73 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA jakaś tragedia, to dziecko czuje się winne. Młody odbiorca kultury postrzega siebie jako sprawcę znanej (odbieranej, oswojonej) mu rzeczywistości. Myśl, że jest się sprawcą spustoszenia, zniszczeń w rodzinnym gnieździe, może przyczynić się do depresji… Stąd ta potrzeba mówienia z dziećmi, szczególnie tymi młodszymi, o bólu i cierpieniu, które są niezależne od ludzkiego postępowania. Potrzeba mówienia o śmierci i żałobie, która w przypadku dziecka nie zawsze dotyczy utraty konkretnej osoby, a często poczucia braku, niemożności dalszego istnienia. W celach terapeutycznych można posłużyć się odpowiednio dobraną lekturą (taką rolę mogą spełniać klasyczne baśnie, a nawet współczesne horrory dla maluczkich). Wiele baśni opowiada o zdarzeniach dramatycznych. Jak już wspominałam tradycyjne baśnie zwykle kończą się dobrze, ale jest w nich obecne niezbywalne cierpienie, a w trakcie lektury „dziecko wkracza w tunel cierpienia i uczy się, że cierpienie przemija, a życie toczy się dalej”22. Wiele baśniowych bohaterów cierpi, np. Piotruś Pan postanawia opuścić swoją rodzinę, gdyż nie czuje się szczęśliwy; Pinokio cierpi, ponieważ nie jest taki jak inne dzieci; dziewczynka z zapałkami czuje się opuszczona, boi się o swój los. Cierpienie nie jest także obce bohaterom współczesnych opowieści. Neil Gaiman w swojej „Księdze Cmentarnej” opisuje postać Nikta Owensa (chłopiec otrzymał imię Nikt ponieważ nie przypomina nikogo konkretnego i rozpoczyna nowe życie), który wychował się na cmentarzu, a jego opiekunami są duchy oraz innej prominencji fantastyczne stwory (wampir, wilkołak). Główny bohater musi uczyć się życia od umarłych, podczas gdy żyjący okazują się prawdziwymi okrutnikami. Chłopiec spotyka także samą Śmierć – Panią na siwym koniu i tańczy z nią danse macabre. Upostaciowiona śmierć, która funkcjonuje wśród 22 Ibidem, s. 113. 74 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) żywych, to zabieg często wykorzystywany przez fantastów23. Motyw „fantastycznego wychowania” wykorzystał także Grzegorz Gortat w „Miasteczku Ostatnich Westchnień”. To opowieść o krainie umarłych zwierząt, w której stworzenia, nękane za życia przez człowieka, mogą w końcu odpocząć; duchy zwierząt znajdują ludzkie niemowlę, postanawiają je wychować, a przeznaczenie jak zwykle okazuje się przewrotnym (by ocalić chłopca duch psa – jego opiekun – musi przemienić się w człowieka). Pozycja Gortata jest skierowana zarówno do młodych odbiorców, jak i dorosłych czytelników (dwuadresowość literatury „czwartej”), skłania do wielowymiarowej (wieloaspektowej i intertekstualnej) lektury; z jednej strony można skupić się na odczytaniu ekokrytycznym (problem znęcania się nad zwierzętami, refleksje dotyczące istoty człowieczeństwa), zaś z drugiej – na wymiarze teologicznym (problem reinkarnacji, rozważania filozoficzne na temat zwierzęcej duszy). Śmierć ulubionego zwierzątka to także problem, który dotyka dziecko, toteż pozycje tego typu pojawiają się na rynku wydawniczym, oczywiście książka Gortata jest raczej pozycją dla nastolatków. W odbiorze powieści może razić wymiar dydaktyczny – nader wyrazisty, natrętny. Dla młodszych dzieci odpowiednią lekturą opowiadającą o śmierci zwierzątka jest książeczka Ulfa Nilssona i Anny-Clary Tidholm, pt. „Żegnaj, panie Muffinie!”, to wspomnienia umierającej świnki morskiej. Muzeum Książki Dziecięcej działające przy Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy opublikowało na swojej stronie internetowej listę trudnych tematów w książkach dla dzieci24. Obok książek o śmierci w rejestrze znalazły się: książki o człowieku, o emocjach, o rodzinie, o starości, o chorobie, o wojnie i o problemach społecznych. Autorzy zestawienia wychodzą 23 Zob. A. Wolanin: Oblicza śmierci w najnowszej literaturze fantasy. „Guliwer. Czasopismo o książce dla dziecka” 2012, nr 4, s. 5-11. 24 Tematy trudne w książkach dla dzieci [online]. [dostęp: 01.06.2015]. World Wide Web: http://www.koszykowa.pl/mkd/czytelnia-mkd/trudne-tematy-wksiazkach-dla-dzieci 75 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA z założenia, że dzieci są z natury ciekawe i bacznie obserwują rzeczywistość, a rodzice nie powinni czekać, aż ich pociecha zdobędzie wiedzę na drażliwy temat sama, ich celem ma być towarzyszenie dziecku w odkrywaniu odpowiedzi na pytania, które nie zawsze są proste. W artykule wypomniałam tylko kilka utworów sytuujących się na osi śmierć – cierpienie25. Listę można wciąż rozszerzać, tak samo, jak wciąż można pisać kolejne teksty, teoretyczne i artystyczne, o śmierci. Rozpoczęłam wywód pytaniem: po co? Na koniec warto do niego powrócić. Stanisław Rosiek we wstępie do zbioru „Wymiary śmierci”, napisał: „O śmierci powiedziano i napisano już dostatecznie dużo. Trzeba doprawdy niezwykłych powodów, by do tego wszystkiego dorzucać jeszcze własne zdania. Nastąpiła dewaluacja słów o śmierci. Dostrzec ją można zwłaszcza w wypowiedziach, które nastrajają na wysoki ton”26. Najważniejszym jest, by mówiąc o śmierci, nie zapominać o życiu. BIBLIOGRAFIA: 1. Andreoli V.: Zrozumieć cierpienie, aby ból ustąpił radości. Przeł. M. Bielawski. Kraków 2009. 2. Baluch A.: Archetypy literatury dziecięcej. Wrocław 1993. 3. Baluch A.: Od ludus do agora. Rozważania o książkach dla dzieci i młodzieży i o sposobach lektury, które wiodą od zabawy do poważnej rozmowy o literaturze. Kraków 2003. 4. Gwadera M.: „Śmierć dla początkujących”. Kres życia w literaturze popularnonaukowej dla młodego odbiorcy. [w:] Pro25 Nie wspomniałam tu m.in. o książkach Astrid Lindgren. Odsyłam do artykułu Hanny Dymel-Trzebiatowskiej: Ukojenie w fantazji. O cierpieniu w książkach Astrid Lindgren. „Guliwer. Czasopismo o książce dla dziecka” 2013, nr 2, s. 1723. Ponadto Agnieszka Woda opisuje dwie cenne książki – Czy tata płacze? Hilde Ringen Kommedal oraz Dziewczynka i drzewo kawek Riitty Jalonen. Zob. A. Woda: Dziecięca literatura o śmierci. „Guliwer. Czasopismo o książce dla dziecka” 2014, nr 4, s. 16-21. 26 Wymiary śmierci. Wybór i słowo wstępne S. Rosiek. Gdańsk 2002, s. 5. 76 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. blemy współczesnej tanatologii. Medycyna – antropologia kultury – humanistyka. Red. J. Kolbuszewski. T. 13. Wrocław 2009. Gwadera M.: „Z mroku ku jasności”. Cierpienie i śmierć we współczesnej literaturze dla dzieci i młodzieży. [w:] Literatura dla dzieci i młodzieży (po roku 1980). Red. K. Heska-Kwaśniewicz. Katowice 2008. Jonca M.: „Kto nie chce zupy, ten umrzeć musi…” – pedagogika strachu czyli śmierć za karę. [w:] Problemy współczesnej tanatologii. Medycyna – antropologia kultury – humanistyka. Red. J. Kolbuszewski. T. 6. Wrocław 2002. Kunce A.: Lęki w kulturze. Po co pisać o lęku?. „Kultura Współczesna” 2012, nr 4. Niesporek-Szamburska B.: Oswoić ze śmiercią – o jednej z ról literatury dziecięcej. [w:] Noosfera literacka. Problem wychowania i terapii poprzez literaturę dla dzieci. Red. A. Ungeheuer-Gołąb, M. Chrobak. Rzeszów 2012. Papuzińska J.: Dziecko w świecie emocji literackich. Warszawa 1996. Pullman P.: Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Przeł. T. Wyżyński. Poznań 2014. Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej. Red. B. Tylicka, G. Leszczyński. Wrocław 2002, hasło śmierć w literaturze dla dzieci (Joanna Papuzińska). Stalfelt P.: Małe książki o… . [w:] Tabu w literaturze i sztuce dla dzieci. Red. B. Sochańska, J. Czechowska. Poznań 2012. Stalfelt P.: Mała książeczka o śmierci. Przeł. I. Jędrzejewska. Warszawa 2008. Wais J.: Bracia Grimm i siostra Śmierć. Warszawa 2014. Wańczowski M., Lenart M.: Księga żałoby i śmierci. Warszawa 2009, hasło śmierć. Wojciechowska D.: Po co komu smutne baśnie – o problemach dziecięcej tanatologii. [w:] Baśnie nasze współczesne. Red. J. Ługowska. Wrocław 2005. Wolanin A.: Oblicza śmierci w najnowszej literaturze fantasy. „Guliwer. Czasopismo o książce dla dziecka” 2012, nr 4. Wymiary śmierci. Wybór i słowo wstępne S. Rosiek. Gdańsk 2002. 77 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Keywords: suffering, fiction, literature for children and young people, popular science literature, realism. Summary: In the literature for children and young people have always existed taboo topics. One of them is the problem of death and suffering. Topics considered by an adult to be difficult, it doesn’t have to be this same for a child, and art and appropriately selected stories can help tame the fears, troublesome thoughts (in line with the "pedagogy of death", in line with the "literature of darkness"). To "sad fairy tale" need to enable classic fairy tales created, eg. by the Brothers Grimm, as well as contemporary postmodern fairy tales (texts by Neil Gaiman). But books related to death and suffering are not only works of art (richly illustrated), but also popular scientific publications. The purpose of these texts is to present the child death issues, assistance in coming to terms with the loss and pain. Adult must show child the world as a whole, without undue simplifications to create humans of a certain sensibility, capable of empathy and understanding. The literature teaches how to called emotions and choose what valuable. Lidia Urbańczyk – doktorantka na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Zajmuje się głównie współczesną literaturą dla dzieci i młodzieży. Praca magisterska zatytułowana Koralina spotyka Christophera Ścierwnika – o grozie w książce dla młodego odbiorcy na podstawie twórczości Clive’a Barkera i Neila Gaimana dostała się do finału konkursu im. Czesława Zgorzelskiego. Pracę doktorska poświęconą grozie w literaturze dla dzieci pisze u profesor Bożeny Olszewskiej; celem rozprawy jest wskazanie potrzeby antropologii nowego gatunku, określenie swoistości tekstów grozy dla dzieci. Sekretarz Studenckiego Naukowego Koła Literackiego oraz Naukowego Koła Młodych Dydak78 Lidia Urbańczyk – ŚMIERĆ W LITERATURZE I KULTURZE (…) tyków. Współredaguje opolskie internetowe czasopismo literackokulturalne „MOLE”. Interesuje się literaturą fantastyczną – ulubieni autorzy to Neil Gaiman i Clive Barker. Pasjonatka warsztatów twórczego pisania (uczęszczała na zajęcia do Tomasza Różyckiego). ❀ 79 Kamil M. Wieczorek – CZŁOWIEK JAK ŚNIEG KAMIL M. WIECZOREK CZŁOWIEK JAK ŚNIEG Z codziennych ludzkich starań, działań, cierpień i nieszczęśliwej miłości nie pozostaje żaden trwały ślad na niebie i ziemi. Jednostka jak śnieg, jedynie gatunek i Lenin wiecznie żywy. Ja jednak tworzę i co stworze to dla siebie Mam, Miałem, bądź Mieć będę. Co stworzyłem, to przeżyłem. Co sensu nadałem, to i z sobą na wieki zabrałem. Bóg bowiem przede wszystkim Jest twórcą. Dopiero potem Ojcem, Miłością, Dobrem i Radością. 81 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Co też On stworzył, to stworzył. I to nie grzech. Nie grzech, gdyż Największe to dzieło ze wszystkich. Twórczość bowiem, ta najprawdziwsza i najwspanialsza, stosu i ofiary z czystego cierpienia się od zawsze niecierpliwie domaga, spalając, wypalając człowieka niczym promienie słońca płatek śniegu. 82 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) JOANNA ROŚ Interdyscyplinarne Humanistyczne Studia Doktoranckie, Uniwersytet Warszawski KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. O SPEKTAKLU „NIEPOROZUMIENIE” NA PODSTAWIE SZTUKI ALBERTA CAMUSA W REŻYSERII STANISŁAWA HEBANOWSKIEGO Communicating the absurdity of life and death. “The misunderstanding” of Albert Camus directed by Stanisław Hebanowski Słowa kluczowe: nieporozumienie, Albert Camus, Stanisław Hebanowski, absurd, śmierć. Cesarz rzymski który, jak pisze poeta Zbigniew Herbert, spośród wszystkich obywateli Rzymu darzył uczuciem „tylko jednego, Incitatusa – konia”1 – był bohaterem dwóch sztuk, jakie grano w polskich teatrach w sezonie teatralnym 1970/71. Tą, wystawianą w Teatrze Klasycznym w Warszawie, „Kajus Cezar Kaligula”, napisał podczas I wojny światowej Karol Hubert Rostworowski i jej prapremiera odbyła się w 1917 roku w Krakowie, ta, autorstwa Alberta Camusa, „Kaligula”, którą można było zobaczyć na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu wyrosła na doświadczeniu II wojny światowej i faszyzmu. Przedstawienie wrocławskie w reżyserii Giovanniego Pampiglione, 1 Z. Herbert: Kaligula. [w:] Wybór wierszy. Warszawa 1983, s. 176-177. 83 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA o którym pisano, że miało rygor rzymskiego sposobu myślenia2, było ostatnim z długiej serii wystawień camusowskiego „Kaliguli”, rozpoczętej w 1957 roku w nowohuckim teatrze. Przedmiotem tego artykułu jest realizacja innej sztuki pisarza, mającej równie osobliwą metrykę, co jego „Kaligula” – mam tu na myśli fabularne podobieństwo „Nieporozumienia” (1944) do wcześniejszego dramatu Rostworowskiego (1929) pod tytułem „Niespodzianka”, skłaniające nawet krytyków i badaczy teatru do podejrzeń o plagiat bądź wnikliwych analiz podobieństw łączących oba utwory3. O podejrzeniach przypomnieli także recenzenci „Nieporozumienia” (premiera: 07.10.1978) zaprezentowanego w Teatrze Wybrzeże w 1978 roku w reżyserii Stanisława Hebanowskiego4. W roku 1958 roku krytyk Andrzej Falkiewicz tak pisał o „Nieporozumieniu”, porównując tą sztukę z wcześniejszym „Kaligulą”: „Przypomnijmy motywy działania Kaliguli: chciał przekonać ludzi o absurdzie świata. Nie został zrozumiany. Ani przez patrycjuszy, ani przez widownię. W »Nieporozumieniu« jego rolę wziął na siebie autor. Cierpienia bohaterów mają przekonać widzów, że ból nigdy nie będzie równy niesprawiedliwości, jakiej doświadcza człowiek, morderstwa przekonują go tylko, że życie będzie zawsze okrutniejsze od nich, że nic nie zdoła dorównać okrucieństwu losu. Czy można przyjąć życie, skoro istnieje 2 Por. R. Szydłowski: »Kaligula« na scenach Warszawy i Wrocławia. „Trybuna Ludu” 1971, nr 92 (02.04.1971). 3 Por. J. Popiel: Rostworowski i Camus. „Tygodnik Powszechny" 1958, nr 6; M. Czarnele: Rostworowski. Program teatralny. Niespodzianka. Lubuski Teatr im. L. Kruczkowskiego w Zielonej Górze. Reżyseria: E. Kołogórska. Premiera: 25.05.1968. Zielona Góra 1968; L.H. Morstin: Karol Hubert Rostworowski i Albert Camus. Program teatralny. Niespodzianka. Teatr Nowy w Poznaniu. Reżyseria: K. Ziembiński. Premiera: 21.10.1972. Poznań 1972; R. Jakubczuk: Entre la protestation tragique et la révolte dramatique: Camus et Rostworowski. Lublin 2009. 4 Por. M. Misiorny: Smutek Alberta Camusa. „Trybuna Ludu” 1978, nr 253 (25.10.1978); J. Bajdor: Francuska »Niespodzianka«. „Trybuna Ludu”, 13.12.1978. 84 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) śmierć?”5. W tym samym tekście Falkiewicz oceniał „Nieporozumienie” dużo niżej od prozy Camusa, ale także od innych jego dramatów. Niemniej przypomnienie przez Hebanowskiego tej liczącej w 1978 roku przeszło trzydzieści lat sztuki było znamienne, nie tylko ze względu na oceny spektaklu, z których wynika, że słabości utworu Camusa zostały na scenie przezwyciężone, czego wykazanie jest pierwszym celem mojego artykułu, ale także ze względu na towarzyszące spektaklowi ujawnienie się interesującego stosunku krytyki do twórczości autora „Obcego” i „Mitu Syzyfa”, krążącego wokół pytania o aktualność rozważań nad absurdalnością życia i śmierci jednostki w latach 70. w Polsce – refleksja nad nim stanowi drugi cel mojej pracy6. LEKCJA Z POSTACI DRAMATU. REKONSTRUKCJA. Teatr Wybrzeże przygotował „Nieporozumienie” jako polską prapremierę – chociaż trzeba wyraźnie zaznaczyć, że Hebanowski mierzył się z utworem już po raz drugi, po inscenizacji klubowej w Poznaniu w wykonaniu Teatru 5, jaki prowadził7. Ta, w momencie, kiedy powstaje moja praca, już właściwie zapomniana sztuka, jest „opowieścią o powrocie syna marnotrawnego”, historią spotkania syna z matką i siostrą po dwudziestu latach rozłąki. Jej akcja została umiejscowiona w XX wieku, na czeskiej wsi8. 5 A. Falkiewicz: Mit Orestesa: szkice o dramaturgii współczesnej. Poznań 1967, s. 43. 6 Por. Jan Kłossowicz: Nieporozumienie. „Literatura” 1979, nr 1. 7 Por. Z. Osiński: Hebanowskiego Teatr 5. „Nurt” 1965, nr 1. Pięciu aktorów, pośród których była także Irena Maślińska, zagrało w klubie studenckim „Od nowa” przynajmniej pięć premier, w tym Nieporozumienie Alberta Camusa, Malowidło na szkle Ingmara Bergmana czy Rozmowy zmarłych Bernarda Fontenelle’a. Był to teatr moralitetowy, teatr „małej sceny”, nieco zdystansowany wobec modnej awangardy. Por. J. Ciechowicz: Teatr małych form. [w:] tenże, Myślenie teatrem. Gdańsk 2000, s. 223. 8 Prawdopodobnie dlatego Nieporozumienie pośród dramatów Camusa odnosi w Czechach największą popularność. Do końca 2013 roku wystawiano je 85 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Maria towarzyszy małżonkowi, Janowi w powrocie zza oceanu w rodzinne strony, gdzie jego matka i siostra prowadzą mały hotelik, w którym okradają, a następnie zabijają swoich gości. Zgromadzone w ten sposób pieniądze chcą przeznaczyć na realizację marzenia Marty, pragnącej za wszelką cenę opuścić ohydne, jej zdaniem, miasteczko, by udać się do kraju, gdzie zawsze świeci słońce. Jan, nie podejrzewając, że jego matka obwiniana przez córkę o nieudane, pełne smutku i goryczy życie, dała wciągnąć się w całą serię morderstw, pełen niepewności, niezdecydowania, ale także niepokoju postanawia nie ujawniać swojej tożsamości i wdaje się w szczególną grę, mając nadzieję, że kobiety go rozpoznają, bądź też, że będzie potrafił wyrazić się tak, aby naprowadzić ich na rozwiązanie zagadki: kimże jest ten bogaty gość? Nie zdradzając się, przybywa mniej kierowany wyrzutami sumienia, mniej gnany skruchą, co swoiście rozumianym „poczuciem obowiązku” – dorobiwszy się majątku na obczyźnie, chce uszczęśliwić bliskie sobie osoby przynajmniej na tyle, na ile umożliwiają to pieniądze. Tak się jednak stać nie może. Obie kobiety są już dogłębnie wyniszczone przez trudną egzystencję, której ramy zawsze wyznaczał niedostatek. Jan nie doznaje od nich ciepła – matka i siostra widzą w nim tylko potencjalną ofiarę, innymi słowy – nie widzą jego samego, ale „portfel” przybysza. Mordują go, domyślając się, że jest człowiekiem majętnym, chcąc przerwać beznadzieję swojego bytowania. „Jan nie potrafił dokonać wyboru, więc przegrał, a i matka z córką przegrywają – bowiem i one drogi nie odnalazły. Nieszczęściem dopełni się los bohaterów – każdy bowiem ponosi odpowiedzialność za swe egzystencjalne wybory”9 – podsumowywał fabułę dramatu na łamach „Teatru” krytyk Andrzej Żurowski. w Czechach dziewięć razy (prapremiera w 1968 roku w Východočeské Divadlo Pardubice), podczas gdy w Polsce – trzy. 9 A. Żurowski: Powrót. „Teatr” 1978, nr 24. 86 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) Na scenie stoi drewniany pulpit recepcjonisty, żelazny piecyk, w którym błyska ogień, czarny stół, dwa krzesła10. Ale w scenografię Bruno Sobczak wpisał równocześnie inny, nierealistyczny wymiar. Dlatego szare i pomarszczone tapety na ścianach wydają się z wolna butwieć, a na ostatnim planie widnieje zastanawiająco ogromne okno o szerokich, ciemnych framugach. Za nim rozciąga się jasny, śnieżny, zimny pejzaż, „w sam raz na drogę do kresu”11, przecinany masywnym krzyżem okiennej ramy. Nocą, w ciemności stoi przy niej stary służący i gra na piszczałce. Prócz jej przeszywających dźwięków słychać jeszcze deszcz i dzwony. Światło powoli narasta, na początku za oknem – „na pejzażu pustym jak Apokalipsa”12. Na scenie pojawia się Jan (w tej roli Jan Twardowski). Służący dostrzega go i przestaje grać. Wychodzi bez słowa. Służący (Stanisław Dąbrowski) przemyka tak przez cały spektakl – obojętny, niewzruszony, małomówny. Czy to tylko zwyczajny sługa? A może szczególny symbol? Ktoś, kto jest w kręgu tajemnicy, a może ktoś, kto sam jest tajemnicą?13 W zimnym, smutnym wnętrzu oberży, można by rzec nawet – w jej sercu, mieści się jedyny znak nadziei, okno, ale widoczny za jego szybami groźny, zamknięty widnokrąg, chmurny, przytłacza10 Zdaniem Wojciecha Natansona, ze stratą dla spektaklu zbyt dosłownie pojął scenograf, Bruno Sobczak, fałszywą sugestię polskiej tłumaczki dramatu, Marii Leśniewskiej, która zamieniła hotel w małej miejscowości turystycznej na „oberżę”, przez co akcja rozgrywała się w mroku wiejskiej gospody [por. W. Natanson: Nieporozumienie. „Życie Warszawy” 1978, nr 297 (15-12-1978); por. A. Camus: Le Malentendu. [w:] tenże, Théâtre, Récits, Nouvelles. Red. Roger Quilliot, Gallimard, Paris 1962, s. 115 – Camus używa słowa „auberge”; por. A. Camus: Nieporozumienie – sztuka w trzech aktach. Tłum. J. Pawłowiczowa. Gdańsk 1978, s. 1 – Janina Pawłowiczowa, której tłumaczenie „Nieporozumienia”, a nie Leśniewskiej, wbrew temu, co pisał Natanson, stanowiło podstawę dla przedstawienia, używa wyrażenia „izba w oberży”, s. 1; por. A. Camus: Nieporozumienie. Tłum. M. Leśniewska. [w:] tenże, Dramaty. Tłum. W. Natanson, M. Leśniewska, W. Błońska, J. Błoński. Kraków 1987, s. 85 – Leśniewska używa słowa „oberża”. 11 A. Żurowski: Powrót… 12 Ibidem. 13 Por. A. Żurowski: Powrót… 87 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA jący pejzaż tak samo rodzi myśl o ucieczce, jak o niemożności wydostania się z tego piekła14. Camusowski świat, gdzie nie ma miejsce na nadzieję i pocieszenia, w „Nieporozumieniu” Hebanowskiego został pokazany, wedle recenzentów, zarówno przez pryzmat dramatu matki (Irena Maślińska) niepogodzonej ze swoim losem, zabijającej własnego syna, jej córki Marty (Halina Winiarska), pogrążającej się w coraz bardziej szalonej samotności, jak i Jana, który chcąc, aby to matka i siostra pierwsze go rozpoznały, nie potrafi znaleźć słów, mogących przebić skorupę obcości, uchronić od nieszczęścia. Człowiek, nieumiejący odnaleźć sposobu porozumienia z innym, musi ponieść klęskę, podobnie jak każdy musi przyjąć konsekwencje swoich indywidualnych wyborów – oto lekcja z dramatu Camusa, której podstaw upatrywano w duchu humanistycznej filozofii autora. Jeden z recenzentów dostrzegł nawet w sztuce „coś z klimatu klasycznej tragedii, gdzie los z góry determinuje poczynania jednostek, spełniających to, co zostało im przypisane”15. D. M. Church jest tylko jednym z wielu komentatorów dramaturgii Camusa, porównujących atmosferę scen „Nieporozumienia” z tą, obecną z dramacie antycznym (Church pisze konkretnie o „Elektorze” Eurypidesa)16. Intuicje te nie są bezzasadne – Camus założył, że napisze współczesną tragedię, nie zapożyczając od Greków ich legend i tak też postrzegał „Nieporozumienie”17. W postawie Jana, który wedle krytyk Mirosławy Kruszewskiej zasłużył na komplement camusowskiej maksymy 14 Por. RAF: Spektakl kreacji. „Głos Wybrzeża” 1979, nr 12. Ibidem. 16 Por. D. M. Church: »Le Malentendu«: Search for modern tragedy. „French studies” 1966, nr 1(20), s. 35. 17 Por. M. A. Fresk Witt: Imprisonment in Camus Modern Tragedies: »Les Justes«, »Requiem pour une nonne«, »Le Malentendu«. „Comparative Drama” 1971, nr 1(5), s. 5. 15 88 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) o odpowiedzialnym aktorstwie18, krytyka nie upatrywała głównego tematu spektaklu – zwracano przede wszystkim uwagę na agonię matki i córki, ofiar wszechogarniającego absurdu, który zatruł ich umysły i dusze na długo przed przybyciem Jana. Nie pojawiły się głosy, że w spektaklu sytuacja powrotu syna stanowi tło dla pokazania relacji małżeńskich – żaden z recenzentów nie dostrzegł konfrontacji dwóch filozofii szczęścia: mężczyzny i kobiety19, za to jeden wyraził przekonanie, że widz traktujący dosłownie fabułę mógł dopatrzyć się w spektaklu akcentów melodramatu, przy czym upatrywał w nich tylko sposobu na to, aby unaocznić filozofię autora „Mitu Syzyfa”20. Camus, pracując nad „Nieporozumieniem”, także uciekał się do efektów, które są bardziej wskazane dla melodramatu. Robił to po to, aby utrzymać zainteresowanie widza. Wystarczy w tym miejscu wskazać przyjęcie matki przez Jana po wypiciu przez niego zatrutej herbaty, czy decyzję bohate- 18 Por. M. Kruszewska: Nieporozumienie pana Camusa. „Czas”, 05.11.1978. Por. Maria, szczęśliwa małżonka, nie pochwala zamiaru Jana powrotu do domu incognito. Wolałaby rozwiązanie prostsze, by Jan powiedział matce, kim jest. Podpowiada mu zdanie, jakie powinien wypowiedzieć przy powitaniu z matką: „A oto moja żona. Żyłem z nią w kraju, który kochaliśmy, nad morzem, w słońcu. Ale brakowało mi czegoś do szczęścia, dziś wy jesteście mi potrzebne” [A. Camus: Nieporozumienie – sztuka w trzech aktach…, s. 9, albo: „Oto moja żona. Żyłem z nią nad morzem w kraju pełnym słońca. Kochaliśmy ten kraj, ale nie byłem całkiem szczęśliwy i dzisiaj jesteście potrzebne mi obie” [idem: Nieporozumienie. Tłum. M. Leśniewska. [w:] tenże, Dramaty…, s. 91]. Maria uważa, że w związku, w którym istnieje miłość, można się komunikować prosto. Rozmowa, w której Maria dopytuje się, dlaczego Jan nie chce w sposób prosty powiedzieć matce, że jest jej synem, ujawnia, zdaniem filolog romańskiej i teatrolog Krystyny Modrzejewskiej, różnice między podejściem kobiety i mężczyzny do rozstrzygania istotnych kwestii [por. K. Modrzejewska: Postać męska we francuskim dramacie XX wieku. Opole 2004, s. 44], a także potwierdza „istnienie jakiejś strefy niedostępnej kobiecie, strefy, w której problemy mężczyzna musi rozwiązać sam, bez jej udziału” [eadem: Postać kobieca we francuskim dramacie XX wieku. Opole 1999, s. 94]. 20 Por. RAF: Spektakl kreacji… 19 89 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA ra, aby wrócić do żony Marty (Wanda Neumann) w tym samym momencie, kiedy trucizna już zaczynała działać21. Kreacja Ireny Maślińskiej w roli Matki to temat, któremu recenzenci poświęcili bardzo dużo miejsca. Pisali na przykład: „Maślińska wstrząsająca w scenach, gdy wszystkie losy już się dokonały”22, „z nieomylną intuicją oddaje Maślińska skamienienie wewnętrzne Matki, jej śmierć już za życia, wyjście poza sferę człowieczych doznań, bez możliwości powrotu i – ratunku”23, „ból Matki ledwie przeziera przez twardą zewnętrzną powłokę”24, „ileż kultury w tej aktorskiej dyskrecji i jak subtelne wyniesienie sprawy ponad rodzajowość przy zachowaniu jej zewnętrznych objawów!”25, „Maślińska rysuje postać Matki, znużonej i słabej, lecz pod koniec wznoszącej się ku czystości ekspiacyjnej (jak w dramacie antycznym)” 26 . Cała w czerni, skostniała, trochę chłopska, zwracająca uwagę swoją toporną gestykulacją i zmęczeniem – taka była tylko „z wierzchu”. Aktorka zbudowała dla swojej postaci wewnętrzną, ludzką warstwę emocji, dzięki czemu dla widzów było jasne, że Matka w głębi serca nie chciała morderstwa, marzyła jedynie o tym, aby wreszcie świat zostawił ją w spokoju. Maślińska stworzyła postać z zespołu najbardziej wysublimowanych dokonań „kameralnego teatru Hebanowskiego” – „postać z tajemnicą”27. Rolę Haliny Winiarskiej jako zamkniętej w sobie Marty, uciekającej od ludzkich uczuć, dźwigającej opętańczy bagaż nie21 Por. A. Camus: Nieporozumienie – sztuka w trzech aktach…, s. 36, 39, albo: A. Camus, Nieporozumienie, tłum. M. Leśniewska [w:] tenże, Dramaty…, s. 115, 118. W tych scenach można upatrywać także ironii tragicznej. Por. N. C. Chase: Images of Man: »Le Malentendu« and »En Attendant Godot«. „Wisconsin Studies in Contemporary Literature” 1966, nr 3(7), s. 295. 22 RAF: Spektakl kreacji… 23 Ibidem. 24 A. Żurowski: Powrót… 25 Ibidem. 26 W. Natanson: Nieporozumienie… 27 A. Żurowski: Powrót… 90 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) zaspokojonej pasji, która po scenie morderstwa staje się „zastygłą ludzką formą”28 uznano za jedyną dorównującą Maślińskiej. „Halina Winiarska daje Marcie jasność gestu, czystość ekspresji, tęsknotę i ból obywające się bez jednego zbędnego akcentu” – pisał Wojciech Natanson29. Aktorka miała wydobyć z postaci Marty całą prawdę psychologiczną – determinację, siłę i wewnętrzną intensywność. KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI Jan Kłossowicz tak oceniał reakcje widzów na „Nieporozumienie”: „Problematyka filozoficzna sztuki Camusa, która kiedyś trafiała w niewypełnione miejsce, która odpowiadała zaniedbanym potrzebom, dzisiaj odbierana jest jak powtórka rozdziału z historii filozofii (…). Wszelkie problemy indywidualnej egzystencji, stosunku do bytu w ogóle, »puste niebo nad głową« i bunt skazanego na śmierć, pojęcia i problemy, z którymi dwadzieścia lat temu parało się całe pokolenie, teraz są jakby uśpione. W tym może główna przyczyna rozczarowania”30. Kłossowicz nie pisał wprost, jak historyk literatury Małgorzata Szpakowska w swoim eseju „Prośba o odpowiednie wykorzystanie Camusa” z lat siedemdziesiątych, że po latach to, co dawniej fascynowało i wydawało się nowe i wzniosłe u tego pisarza, zaczęło wydawać się płytkie i oczywiste, a to, co wywoływało głębokie wzruszenie, zaczęto odbierać jako podszyte śmiesznym patosem31, ale tak też rozumiem jego słowa. Odmienność języka literackiego, jakim posługiwał się Camus, wystarczała, aby w latach pięćdziesiątych w Polsce wzbudzić zainteresowanie jego pisarstwem. Przyciągał 28 RAF: Spektakl kreacji… W. Natanson: Nieporozumienie… 30 Jan Kłossowicz: Nieporozumienie…. Zauważmy, że Kłossowicz wcale nie upatrywał rozczarowania spotkaniem z tekstem Camusa w paradoksalnej aforystyce, zawartej w jego dramacie, nie ironizował także na temat „sprzedajnej filozoficzności” dzieła, czy jego psudointelektualizmu. 31 Por. M. Szpakowska: Prośba o odpowiednie wykorzystanie Camusa. [w:] eadem, O kulturze i znachorach. Kraków-Wrocław 1983, s. 47. 29 91 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA także, ponieważ skupiał się na problematyce jednostki, a ograniczona dostępność jego utworów dodatkowo potęgowała ich atrakcyjność. W latach siedemdziesiątych wyczulenie na problematykę społeczną i polityczną sprawiło jednakże, że zagadnienia indywidualnego bytu, poruszane przez Camusa, odeszły na dalszy plan, a – jak wnioskował eseista Andrzej Falkiewicz – myśl o totalnej zagładzie spychała w cień poczucie pojedynczego zagrożenia32. Czy byłaby przy niej śmierć Jana, bohatera „Nieporozumienia”, którą niejako sam na siebie ściągnął, śmierć jednego człowieka? Kłossowicz sądził, że widzowie właśnie z tego powodu patrzyli na spektakl w Teatrze Wybrzeże trochę jak na symboliczny czy alegoryczny dramat z dawnych lat i dostrzegali w nim więcej nostalgii, melancholii niż tragizmu ludzkiej egzystencji, podobnie jak sam recenzent. Jednocześnie nawiedzała go interesująca myśl, że siedzący na widowni byli w pewnym sensie podobni do bohatera „Nieporozumienia”. Jak Jan zanurzeni w chaosie własnych oczekiwań i intencji oddalali się od tego wszystkiego, co przejmowało, zaprzątało myśli pokolenia odkrywającego Camusa. „A może po prostu bardziej myśleli o tym, jak żyć niż o tym, jak umrzeć i lepiej dla nich byłaby na nowo przeczytać »Dżumę« niż obejrzeć w teatrze »Nieporozumienie«?” – pytał Kłosowicz 33 . A może to, czego uczył Camus, zostało już tak mocno i wnikliwie przyswojone, tak bardzo stało się częścią ich postrzegania świata, że zapomnieli jak wiele zawdzięczają myśli egzystencjalistów? „Nieporozumienie” opublikowane zostało w 1944 roku i wystawione jeszcze podczas okupacji niemieckiej w paryskim Théâtre des Mathurins. Ponieważ daty sytuują je w bliskim sąsiedztwie słynnego eseju pisarza, "Mitu Syzyfa" (1942), nie powinno zaskakiwać, że po premierze spektaklu w reżyserii Hebanowskiego krytycy doszukiwali się w dramacie prezentacji przez 32 Por. A. Falkiewicz: Sytuacja polskiej dramaturgii. [w:] idem, Fragmenty o polskiej literaturze. Warszawa 1982, s. 5-40. 33 Jan Kłossowicz: Nieporozumienie… 92 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) Camusa ludzkiej kondycji taką, jaką widział ją w latach czterdziestych ubiegłego wieku i w pierwszej kolejności postrzegali „Nieporozumienie” jako wyraz światopoglądu wybitnego twórcy, ważny dokument z dziejów kultury i myśli francuskiej. Spektakl na podstawie „Nieporozumienia” figurował tym samym jako przypomnienie światopoglądu Camusa34. Dramat pisarza, który nie pojawił się na liście „twórców teatralnych licencjonowanych” 35 w latach siedemdziesiątych w Polsce, był już przede wszystkim świadectwem uwikłania się Camusa w bieg historii, ale i w świat własnych myśli, pośród których najważniejszą była ta o absurdalności losu. „Od modnych współczesnych rzeczników rozpaczy i zwątpienia różni Camusa brak histerii” 36 – pisał Michał Misiorny. Oczywiście, Camus w swojej twórczości zajmował się tematami związanymi z nieuchronnością śmierci, samobójstwem, cierpieniem psychicznym, stępieniem emocji, szaleństwem, poczuciem winy czy grozy, lecz chociaż camusowski Kaligula wołał do młodego Scypiona, po lekturze jego wiersza: „temu wszystkiemu brak krwi”37, to pisarz podejmował wymienione wątki, jakkolwiek to zabrzmi – z wyczuciem i umiarem, czym wyróżniał się wśród innych pisarzy. Z tez nihilizmu wyprowadzał humanistyczne i humanitarne wnioski, do których tezy te, zgodnie z logiką, nie powinny wcale prowadzić. Być może właśnie ten wymykający się logice „skok nad otchłanią nihilizmu”38 sprawił, że dzieła Camusa na scenie 34 Por. M. Misiorny: Smutek Alberta Camusa… B. Barut: Albert Camus: Un écrivain scénique? Présence/absence du praticien dans la didascalie camusienne. „Revue d'Histoire littéraire de la France” 2010, nr 1 (110), s. 157. 36 M. Misiorny: Smutek Alberta Camusa… 37 A. Camus: Kaligula. Tłum. M. Leśniewska. [w:] idem, Dramaty…, s. 48. Por. W. Natanson, Dwie literatury – czy jedna? Czyli problem okrucieństwa. [w:] idem, Godzina dramatu. Poznań 1970. s. 18-26. 38 S. Sontag: Notatniki Camusa. [w:] eadem, Przeciw interpretacji i inne eseje [e-book].Wydanie na podstawie: S. Sontag: Przeciw interpretacji i inne eseje. Tłum. M. Pasicka, A. Skucińska, D. Żukowski. Kraków 2011. Konwersja do formatów EPUB I MOBI: M. Widła. Dostęp: www.virtualo.pl, s. 163. 35 93 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA polskiej, kiedy już najsilniejsza fala zainteresowania egzystencjalizmem w Polsce minęła, potrafiły jeszcze wzbudzać pewne emocje. Paradoks, nad którym Camus pochyla się w „Micie Syzyfa” brzmi: jak my, ludzie, możemy tak wysoko wartościować życie, będąc w tym samym czasie w pełni świadomi naszej śmiertelności? „Nieporozumienie” nie jest rodzajem filozoficznego dochodzenia, podjętego w celu odpowiedzenia na to pytanie, a raczej dramatyzacją samego doświadczenia paradoksu, tkwiącego w pytaniu. Jak zauważył Edward Freeman, autor książki „The Theatre of Albert Camus: A Critical Study” dramat ten prezentuje absurd tak, jak gdyby był on „wszechstronną wrogą siłą”39. Sam Camus streścił „Nieporozumienie” następującymi słowami: „Temat sztuki. Człowiek zamaskowany”40. Odgrywanie przez Jana roli nieznajomego przed rodziną jest formą tego, co pisarz nazywa „samobójstwem filozoficznym”41. Bohater wymyślił sobie pewien idealny scenariusz, do którego realizacji potrzebował odegrać własną, nową tożsamość. Robiąc to udawał, że jego działanie ma jakiś niezwykle ważny sens, podczas gdy w gruncie rzeczy wcale go nie miało. Pogrążony w swoim „planie”, w swojej „grze” wyalienował się od matki, siostry i żony, a jego własna śmierć z tego wynikająca, stała się, jak poetycko pisze badaczka dramatu francuskiego, Helen Tattam, „twarzą prawdy jego alienacji” 42 . W „Micie Syzyfa” Camus przedstawia śmierć jako pierwotne zło: „W świecie buntu śmierć przewyższa niesprawiedliwość. Jest to najwyższe nadużycie”43. Fabuła „Nieporozumienia” przynosi na39 E. Freeman: The Theatre of Albert Camus: A Critical Study. Methuen, London 1971, s. 65. 40 A. Camus: Carnets: mai 1935 – février 1942, Gallimard, Paris 1962, s. 157. 41 Cyt. za: H. Tattam: Existentialist ethical thought in the theatre of Gabriel Marcel, Albert Camus, and Jean-Paul Sartre, [on-line:] http://etheses.notti ngham.ac.uk/1435/1/H_Tattam_MA_Thesis_2007.pdf, s.27. 42 Ibidem. 43 A. Camus: Le Mythe de Sisyphe: essai sur l’absurde, Gallimard, Paris 1942, s. 123. 94 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) tomiast naukę, że „niejasność [dwuznaczność? – J.R.] związana jest ze śmiercią”44. Tylko człowiek autentyczny jest w stanie żyć tu i teraz. Matka Jana, jeszcze przed jego śmiercią, nie bez powodu pyta: „Czemu ten człowiek ma taką ochotę umierać?”45 „W „Człowieku zbuntowanym” Camus wyraża to jeszcze dosadniej: „Każda niejasność, każde nieporozumienie powoduje śmierć”46. Zdaniem recenzenta spektaklu Władysława Zawistowskiego, Camus bez wątpienia był egzystencjonalistą i w świetle tej właśnie szkoły filozoficznej trzeba analizować jego dramat47, zaś Andrzej Żurowski widział w „Nieporozumieniu” wykładnię (wyróżniającej się na tle innych „egzystencjalizmów”) idei „humanizmu do końca”, znamienną dla systemu Camusa48. Wspomniany przez Żurowskiego „humanizm do końca” to innymi słowy przeświadczenie, iż byt człowieka, chociaż absurdalny, samym zaistnieniem sam siebie uzasadnia i chociaż żaden byt jednostkowy nie wymknie się tragicznej samotności i absurdalnej śmierć, to równoważną wartością i uzasadnieniem bytu ludzkiego jest wartość jego czynów, uwzględniających dobro drugiego człowieka. Kiedy na pustej scenie zostawała tylko Maria, żona Jana, i w rozpaczy przyzywała Boga, wchodził tajemniczy, niemy, stary służący, wygrywając przygnębiającą melodię na okarynie. Milcząca rola starego służącego, w którego wcielił się wspominany już wcześniej Stanisław Dąbrowski, była osiągnięciem wzbudzającym interesujące uwagi krytyki. Pod koniec dzieła Camusa służący odwraca głowę i odmawia Marii pomocy, przez co może zostać utożsamiony z nieczułym, obojętnym na człowieka Bo- 44 C. Davis: Violence and Ethics in Camus. [w:] idem: The Cambridge Companion to Camus. Red. E. Hughes. Cambridge 2007, s. 113. 45 A. Camus: Nieporozumienie – sztuka w trzech aktach…, s. 26. 46 A. Camus: L’Homme révolté. Gallimard. Paris 1951, s. 354. 47 Por. W. Zawistowski: Nieporozumienie. „Głos Wybrzeża”, 06.10.1978, nr 229. 48 Por. A. Żurowski: Powrót… 95 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA giem. W końcu „jak Bóg – skazuje na samotność”49. „W tym pomieszaniu chciałoby się zapytać, co ma piernik do wiatraka, lecz nie bardzo wypada – wszak to przecież wielki Camus! Zdaje się, że to jest ta właśnie »dziura egzystencjalna«”50 – ironizowała recenzentka Mirosława Kruszewska. Nie istnieje Bóg, do którego człowiek mógłby zwrócić się w momencie największej słabości, najsilniejszej desperacji, a jeśli nawet istnieje, to nie jest to Bóg sprawiedliwy i współczujący – nie dla wszystkich oceniających spektakl taki wątek z Camusa zgadzał się z pozostałymi elementami jego „Nieporozumienia”. Marcie i Matce to przyziemna, wręcz odpychająca żądza pieniędzy51 i innego życia uniemożliwia moralną ocenę własnych czynów – wnioskowała Kruszewska – tymczasem autor naiwnie oskarża o to Boga, „skazując Martę i Marię (…) na bzdurną scenę końcową, gdzie mowa o głupim szczęściu kamyków i lepkim łożu” 52 . „Żegnaj siostro! Widzisz, wszystko jest łatwe. Możesz wybrać między bezmyślnym szczę- 49 P. Hopkins: Camus's Failed Savior: »Le Malentendu«. „Rocky Mountain Review of Language and Literature” 1985, nr 4(39), s. 251. 50 M. Kruszewska: Nieporozumienie pana Camusa…; A. Camus, Nieporozumienie. Tłum. M. Leśniewska. [w:] tenże: Dramaty…, s. 134. 51 „Pieniądz, zdobywający pozycję absolutną, zaczyna się uniezależniać od człowieka, a jednocześnie podporządkowuje go sobie, wyraża jego dążenia. Działa gwałtownie, wyznacza przeznaczenie postaci. Widać to najwyraźniej na przykładzie niezmiernie popularnej w pierwszej połowie XIX wieku tragedii losu Zachariasza Wernera »Dwudziestego czwartego lutego«, o rodzicach-mordercach z przypadku, którzy nie poznali syna wracającego do domu i zabili go dla jego pieniędzy jako bezimiennego podróżnego. Nie bez powodu ta opowieść ma wędrowny charakter i należy do europejskich pitawali. Jeszcze przed Wernerem przepracowywali ją dwukrotnie francuskich twórcy melodramatu (m.in. Pixérécourt), potem czynili to Korzeniowski, Rapacki, Rostworowski, Camus. Ujawnia się w niej bezpośrednio i w sposób natychmiastowy (…) działanie wyobcowanego pieniądza, transcendowanego do kategorii losu” – pisała teatrolog Dobrochna Ratajczakowa. D. Ratajczakowa: Dramat i »quinta essentia«, piąty żywioł świata [online]. [dostęp: 12.02.2011]. World Wide Web: http://literat.ug.edu.pl/pieniadz/0005.htm 52 M. Kruszewska: Nieporozumienie pana Camusa… 96 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) ściem kamieni a oślizgłym łożem, w którym na ciebie czekamy”53 – tymi słowami zwraca się Marta do Marii, zanim odbierze sobie życie. „NIEPOROZUMIENIE” CAMUSA – SUKCES HEBANOWSKIEGO? Prozę Camusa wyróżnia to, że ma ona charakter mocno filozoficzny, „tłumaczący”, „wyjaśniający”, który przejawia się nie tyle w konstrukcji powoływanych przez niego postaci, co raczej w poruszanej przez autora problematyce. Nie jest to tak widoczne w jego powieści i opowiadaniach, ale bez wątpienia uderza w dramatach – są one rodzajem ogólnych szkiców, zarysów, i chociaż nie jest to nieodłączny skutek tego typu pisarstwa – daleko im do doskonałości artystycznej, pełne są skrótów i uproszczeń. Tu dochodzimy do innych, istotnych cech twórczości teatralnej autora. Cóż z tego, że umiał egzystencjalistycznym motywom nadać tradycyjny kształt literacki: klarowność i rygor w duchu klasycznym, a swoim bohaterom nieraz niezwykłą jasność dylematu moralnego i aforystyczną celność wypowiedzi, kiedy w klimacie duchowym swoich utworów, a także w ich formie artystycznej, już w latach siedemdziesiątych mógł wydawać się mocno staroświecki. W teatrach dynamika widowiska wyparła już wtedy ze sceny prawie zupełnie siłę słów, która u Camusa drzemie w powściągliwej konstrukcji dramatycznej. Polscy recenzenci „Nieporozumienia” nie zgodziliby się z tezą, że sztuki Camusa wypełnia akcja czy jej oczekiwanie – takie opinie wydają mi się być zresztą mocno nieprzemyślane, a wychodziły przecież z ust wybitnych zagranicznych komentatorów54. Mimo to, wysta53 „Żegnaj siostro! Widzisz, że wszystko jest proste. Masz do wyboru głupie szczęście kamyków, albo lepkie łoże, gdzie na ciebie czekamy”, A. Camus: Nieporozumienie. Tłum. M. Leśniewska. [w:] tenże: Dramaty…, s. 59-60. 54 Por. J. Guincharnaud: Modern French Theatre. New Haven 1961, s. 132. 97 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA wione przez Teatr Wybrzeże „Nieporozumienie” zostało przyjęte, przy kilku uwagach krytycznych, zaskakująco przychylnie. Spróbuję teraz wyczerpująco odpowiedzieć na pytanie: dlaczego? „Nieporozumienie” bywa nazywane tragedią braku komu55 nikacji . „Pojęciowa z natury mowa jest schematyczna i zbyt ogólna, by pomóc wyrazić indywidualne doświadczenie; […] utrwalona w bezosobowych, sztywnych kliszach dowodzi swojej niedokładności, okazuje się więc raczej przeszkodą niż pomocą w prawdziwej komunikacji, bardziej zniekształceniem niż objawieniem złożoności naszej osobowości. Zamiast przełamywać mury izolacji, zamiast łączyć człowieka w powszechnym rozumieniu, język często służy do utrwalania i pogłębiania barier niezrozumienia, ponieważ nasze najgłębsze emocje – obawy, niepokoje, samotność, rozczarowania – giną zakopane pod warstwami powtarzalnych, pospolitych, zrutynizowanych i w istocie pustych frazesów56 – to jedno z przesłań tego dramatu. Dlatego Camus przedstawia tragedię sztuki jako metafizyczną, ponieważ jest ona w całości metaforą ludzkiego losu57. Ludzi izolują od siebie słowa – żaden dialog nie wydaje się możliwy pomiędzy bohaterami tak silnie osadzonymi w swojej samotności, którą dodatkowo pogłębia jeszcze nieumiejętność zwięzłego wyrażenia własnych uczuć58. Bohaterzy camusowskiego „Nieporozumienia” są niewyobrażalnie rozwlekli, nie rozmawiają, a raczej wygłaszają tezy filozoficzne, co dodatkowo pogłębia nieteatralność sztuki – „Nieporozumienie” jest prawie zupełnie pozbawione akcji scenicznej. Tylko Maria nie posługuje się metafizycznymi terminami, ale nie zmienia to faktu, 55 Por. S. Bhat: Understanding Errors: Withholding Communication in Albert Camus‘s »Misunderstanding« or Le »Malentendu«. „Lapis Lazuli: An International Literary Journal” 2013, nr 2(3), s. 60, [on-line:] http://pintersociety.com/vol-3-no-2autumn-2013/ . 56 E. Wąchocka: Milczenie w dwudziestowiecznym dramacie. Kraków 2005, s. 27. 57 Por. B. East: Albert Camus, ou l’homme à la recherche d’une moral. Editions du Cerf, Paris 1984, s. 37. 58 Por. H. Tattam: Existentialist ethical thought…, s. 30. 98 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) że sztuczny i kwiecisty język stanowi, moim zdaniem, główny powód literackiego defektu bohaterów dramatu, w którym to przecież przemilczenia i słowa, a nie czyny, są dokumentami losu. Uznanie musi więc budzić w spektaklu Teatru Wybrzeże reżyserska myśl Hebanowskiego, „którego zafascynował przede wszystkim rysunek wewnętrzny bohaterów, ich portret psychologiczny, atmosfera niepokoju i napięcia”59 – to, że reżyser nadał spektaklowi wymiar metafory o poplątanych drogach ludzkich dążeń i tragicznych nieporozumieniach, wyciągając esencję z tych sfer dramatu, gdzie gnieżdżą się jego techniczne wady. Komunikowanie widzom realnego doświadczenia absurdu za pomocą słów – i tylko za ich pomocą – jest niezwykle trudne. Jak zaznaczyłam wcześniej, bohaterowie dramatu Camusa rozmawiają, a raczej wymieniają między sobą uwagi na temat świata, posługując się krystalicznie wręcz wypolerowanymi aforyzmami, które mogą zachwycać podczas lektury, ale z trudem bronią się, aby nie brzmieć pusto w teatrze. Chociaż abstrakcja bywa największym wrogiem dramaturga, recenzenci „Nieporozumienia” pochlebnie wspominali retoryczny wydźwięk spektaklu. „Spektakl ma ton bardzo czystej, spokojnej i taktownej retoryczności, która jest zewnętrzną powłoką gwałtownego dramatu, rozgrywającego się we wnętrzach”60 – pisał Michał Misiorny. Natomiast zdaniem Wojciecha Natansona tekst Camusa, aby mógł wybrzmieć przekonująco, wymaga od aktorów łączenia wysokiej, kunsztownej retoryki z realizmem sytuacyjnym i psychicznym, a reżyseria Hebanowskiego doskonale wypunktowała tekst, przez co na scenie nie zabrzmiał on zbyt retorycznie”61. Camus w „Nieporozumieniu” używa dwóch typów scen, aby odsłonić przed czytelnikami czy widzami najbardziej intymne myśli charakterów: typ zewnętrznego konfliktu pomiędzy bohate59 B. Henkel: W blasku gwiazdozbioru. „Sztandar Młodych”, 16.12.1978. M. Misiorny: Smutek Alberta Camusa… 61 W. Natanson, Nieporozumienie… 60 99 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA rami i typ konfliktu wewnętrznego, widoczny szeroko w monologach. Sceniczna skuteczność tych, bądź co bądź, nie nowych form wyparowuje jednak w obliczu niezdolności Camusa do powołania piórem przekonywującego ludzkiego charakteru – postaci, której wybory i działania byłyby umotywowane, choćby w najmniejszym stopniu, czymś innym niż filozoficzne, abstrakcyjne teorie62. Jestem zdania, że wszelkie filozoficzne założenia, nawet najbardziej dyskusyjne, mogą zostać atrakcyjnie wyłożone w noweli, ale „wypowiedziane” na scenie „osłabiają” postaci na niej obecne, których nie broni już bariera, jaką stanowi zapis. Epickie (w znaczeniu opisowe, opowiadające) spojrzenie na świat daje pisarzowi ogromną szansę na podbicie i zjednanie sobie czytelników. Camus nie tylko nie zapomina o nim w swoich dramatach, ale także nawet na chwilę z niego nie rezygnuje. Jako pisarz teatralny mimo wszystko nie troszczy się o widza. Pisze dla czytelnika, a nie dla tego, kto przyjdzie do teatru, aby zobaczyć spektakl na podstawie jego tekstu – to wyraźne i niewątpliwe. Nie chcę osądzać autora za jego debiut dramatyczny, ale aby wykazać siłę przedstawienia w reżyserii Hebanowskiego, muszę teraz jak najszerzej wyciągnąć na wierzch niedoskonałości samego dramatu „Nieporozumienie”63. U Camusa, któremu teatr wydawał się atrakcyjnym, ale dla którego był – jak sądzę – uparcie wrogim medium, Matka, prosta kobieta, w równej mierze sympatyczna, co okrutna, wyraża swoją wewnętrzną walkę wypowiadając abstrakcyjne, liryczne, 62 Por. A. Sonnenfeld: Albert Camus as Dramatist: The Sources of His Failure. „The Tulane Drama Review” 1961, nr 4, s. 114-115. 63 Zdaję sobie sprawę z tego, że Camus dbał o to, aby jego utwory były otwarte na różnorodność interpretacji i wystrzegał się oczyszczania obrazu ludzkiego losu z zagadkowości i wieloznaczności w imię logiki i przejrzystości, w czym upatruję cech definiujących siłę literatury, jednak uchybień w Nieporozumieniu nijak nie da się połączyć z tą zaletą Camusa, jaką jest zwyczaj pozostawiania niedomkniętych drzwi. Nierzucające się w oczy pozostawienie niedomkniętych drzwi jako umiejętność najwyższej wagi dla pisarza, który chce być czytany, musi stanowić coś innego dla pisarza, który chce być, by tak rzec, „wystawiany”. 100 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) wysoko intelektualne sentencje, kłócące się z jej zachowaniem, w czym Edward Freeman upatruje porażki autora dramatu64. Tymczasem w spektaklu Hebanowskiego Irena Maślińska, wcielająca się w rolę Matki, miała swoim aktorstwem pogłębić jej postać – zbudować głęboko przemyślaną kreację na „karkołomnym rozpięciu pomiędzy ponadindywidualną sprawą i charakterystycznością postaci”65. Także Halina Winiarska jako Marta była tak przekonywująca, że żaden z recenzentów nie wskazał na niejasne powody jej zaangażowania w morderstwo66. Nie uwidoczniła się więc zauważana przeze mnie sprzeczność wpisana w postać Marty w dramacie Camusa. Marta bowiem tęskni wyłącznie „słowami”, to znaczy pragnie wyrwać się w zamorskie ciepło i w spokój, może odnaleźć miłość, ale jest przy tym zimna, cyniczna, złośliwa, pozbawiona wszelkich skrupułów. Wystarczy przypomnieć o wybuchach liryzmu, pojawiających się u niej za każdym razem, kiedy wspomina się o słońcu, które wydają się nie mieć żadnego zakotwiczenia w jej naturze czy doświadczeniu. Przecież Marta jest pozbawiona jakichkolwiek ciepłych, ludzkich emocji - jak w takim razie ci, do których Camus kieruje swoje dzieło, mają wyobrazić sobie jej obsesyjną potrzebę ciepła i słońca? Jak mają uchronić się od przypuszczenia, że słońce nie jest niczym innym, jak tylko ulubionym symbolem Camusa i wyłącznie to tłumaczy jego obecność na kartach dramatu?67 Czy Camus liczył się z tym, że odbiorca dramatu nie będzie mógł w pełni zrozumieć zimnego okrucieństwa Marty, zanim nie da ona filozoficznego wyjaśnienia 64 Por. E. Freeman: The Theater of Albert Camus…, s. 61. A. Żurowski: Powrót… 66 Por. A. Sonnenfeld: Albert Camus as Dramatist…, s. 116. 67 Uważam, że jedyną „kobietą morza i słońca”, „kobietą śródziemnomorską” w Nieporozumieniu, jeśli w ogóle można użyć takiego określenia, jest Maria, żona Jana. Marta jest pochmurna, zamknięta, wiecznie niezadowolona, żyje abstrakcyjną ideą, Matka również nie dysponuje trzeźwym i szerokim obrazem rzeczywistości. W porównaniu z nimi Maria wydaje się niezwykle zrównoważona, łagodna, rozumiejąca. 65 101 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA swojego zachowania na końcu dzieła68 i że będzie zadawał sobie pytanie: jak połączyć fakt, że bohaterka pragnie osiągnąć wyimaginowane królestwo słońca, (niczym Kaligula – królestwo księżyca69), a przy tym postrzega swoją zbrodnię jako bunt przeciwko absurdalności życia? Ten absurd nie jest wystarczająco podkreślony w spektaklu – widzowi, do jego zrozumienia, nie wystarcza kontynuowanie gry w tuszowanie tożsamości przez Jana70. Trudno nie podziwiać Hebanowskiego za to, że wystawił tę sztukę, po pierwsze wbrew temu, że czarno-białe postaci nie przydają jej wdzięku, po drugie dlatego, że język camusowskiego dzieła stawia bardzo trudne zadanie inscenizatorowi, nie biorąc już pod uwagę faktu, że w dramacie kryminalność intrygi przytłacza ogólne rozważania egzystencjalne, a zdekonspirowane od początku cele (nie motywy) działań bohaterów i przewidywalny rozwój akcji chwieją jego konstrukcją. Reżyser, który powrócił do tego kręgu swych scenicznych doświadczeń, jakie przysporzyły mu najwięcej sukcesów, to jest do kameralnego gatunku teatru refleksji i egzystencjalnego dialogu postaw, osiągnął cenny artystycznie rezultat. Zbudował nie tylko przedstawienie ascetyczne w formie, precyzyjne w prowadzeniu dialogu, współbrzmiące z tekstem dramatu71, ale także – co być może najbardziej wartościowe dla odbioru dzieła Camusa – pogłębiające go. Dużą uwagę zwrócił w sopockiej realizacji powrót Stanisława Hebanowskiego do sztuki kameralnej, to, że reżyser angażując nieliczną obsadę, unikając zarzutu mało unerwionej akcji spektaklu, wyraźnie, a przy tym 68 „Nawet matka mnie odtrąciła. On miał wszystko czego zapragnął, a ja byłam zawsze sama. Nienawidzę go! (…) A niech sobie umiera, jeżeli mnie już nie kocha!” [A. Camus: Nieporozumienie – sztuka w trzech aktach…, s. 51], albo „Nawet matka mnie odrzuciła. (…) Nienawidzę, nienawidzę go za to, że miał czego pragnął! (…) Niech więc umiera, skoro nie jestem kochana” – wyznaje Marta [A. Camus: Nieporozumienie. Tłum. M. Leśniewska. [w:] idem, Dramaty…, s. 127]. 69 Por. Idem: Kaligula. Tłum. W. Natanson. [w:] idem, Dramaty…, s. 18. 70 Por. E. Freeman: The Theater of Albert Camus…, s. 61. 71 Por. J. Bajdor: Francuska »Niespodzianka«… 102 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) „dyskretnie rysował wewnętrzne pejzaże bohaterów i zawęźlające się między nimi napięcia”72, aby z sukcesem powrócić w „»krąg zaczarowany« – w krąg wielkiej tajemnicy i egzystencjalnego niepokoju poszukujących”73. Po prapremierze paryskiej w roku 1944 Gabriel Marcel tak pisał o pisał o „Nieporozumieniu”: „Jeśli przyjąć zwyczajne kryteria, sztuka p. Camusa (…) musi być osądzona surowo. Na kanwie, która mogłaby być utkana przez cierpiącego na manię prześladowczą Erckmanna-Chatriana [nazwisko, pod którym publikowali swe popularne powieści dwaj pisarze francuscy, Émile Erckmann (1822-1899) oraz Alexandre Chatrian (1827-1890) – J.R.] autor osnuwa postacie niezgrabne i powykrzywiane. Trzeba jednak od razu dodać, że taki punkt widzenia jest tutaj nieodpowiedni. Poprzez kanciastą symbolikę i obrazowanie czasem niemal infantylne, przejawia się, krok za krokiem, autentyczny niepokój, niepokój pisarza, niepokój naszych czasów. Aż w końcu widz czuje na karku dotknięcie lodowatej dłoni i przez moment serce przestaje mu bić”74. W 1976 roku z niepokoju czasów Marcela niewiele już pozostało. Camus nie był już w Polsce tak obecny, jak podczas wcześniejszych dwudziestu lat, zresztą także we Francji minął już okres, gdy jego proza w najwyższym stopniu fascynowała młodych Francuzów75. Jak wnioskuje krytyk literacki Zygmunt Greń, chociaż w Polsce ukazywały się powieści i eseje Camusa, chociaż z powodzeniem grano jego „Kaligulę” (dramat doskonale przetłumaczony zaraz po wojnie przez Wojciecha Natansona) na bardziej i mniej znanych scenach teatralnych, to kiedy „Nieporozumienie” wystawił „któryś z teatrów”76, było już za późno na celne zrozumienie myśli pisarza, którego zamknięto w sloganach „anty72 A. Żurowski: Powrót… Ibidem. 74 Cyt. za: Jan Kłossowicz: Nieporozumienie… 75 Por. Z. Greń: Gdzie nas nie ma: szkice z podróży. Poznań 1967, s. 184-194. 76 Idem: Teatr zamknięty. Wydaw. Literackie. Kraków-Wrocław 1984, s. 57. 73 103 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA faszysta” i „egzystencjalista”. W każdym razie w tym artykule starałam się wykazać, że „Nieporozumienia” nie odtrącono tylko dlatego, że już Rostworowski napisał na ten sam temat swój dramat „Niespodziankę”. Sądzę, że pomimo podobnego motywu intrygi można z całą pewnością odrzucić przypuszczenie, że Camus zapożyczył się u Polaka, a i wspólne źródło inspiracji nie byłoby chyba powodem, dla którego „Nieporozumienie” nie miałaby wzbudzać zainteresowania wśród twórców teatralnych. Tym bardziej, że Rostworowski napisał także dramat o rzymskim cesarzu, a nie przeszkodziło to, jak zaznaczyłam na wstępie, w tym samym czasie co jego „Kajusa Cezara Kaligulę”, grać „Kaligulę” Camusa. Słabości dramatu Francuza, wymienione w toku wywodu, jakie Hebanowski zatuszował w swojej inscenizacji, są zdecydowanie bardziej przekonywującą odpowiedzią na pytanie, dlaczego tekst z 1944 roku tak późno i tak rzadko gościł na polskiej scenie. BIBLIOGRAFIA 1. Bajdor J.: Francuska «Niespodzianka». „Trybuna Ludu”, 13.12.1978. 2. Barut B.: Albert Camus: Un écrivain scénique? Présence/absence du praticien dans la didascalie camusienne. „Revue d'Histoire littéraire de la France” 2010, nr 1 (110). 3. Bhat S.: Understanding Errors: Withholding Communication in Albert Camus‘s »Misunderstanding« or »Le Malentendu«. „Lapis Lazuli: An International Literary Journal” 2013, nr 2(3), [on-line:] http://pintersociety.com/vol-3-no-2autumn2013/ 4. Camus A.: Carnets: mai 1935 – février 1942, Gallimard, Paris 1962. 5. Camus A.: Dramaty. Tłum. W. Natanson, M. Leśniewska, W. Błońska, J. Błoński. Kraków 1987. 104 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) 6. Camus A.: Le Mythe de Sisyphe: essai sur l’absurde, Gallimard, Paris 1942. 7. Camus A.: L’Homme révolté. Gallimard. Paris 1951. 8. Camus A.: Nieporozumienie – sztuka w trzech aktach. Tłum. J. Pawłowiczowa. Gdańsk 1978. 9. Camus A.: Théâtre, Récits, Nouvelles. Red. Roger Quilliot, Gallimard, Paris 1962. 10. Chase N.C: Images of Man: »Le Malentendu« and »En Attendant Godot«. „Wisconsin Studies in Contemporary Literature” 1966, nr 3(7). 11. Church D. M.: »Le Malentendu«: Search for modern tragedy. „French studies” 1966, nr 1(20). 12. Ciechowicz J.: Myślenie teatrem. Gdańsk 2000. 13. East B.: Albert Camus, ou l’homme à la recherche d’une moral. Editions du Cerf, Paris 1984. 14. Falkiewicz A.: Fragmenty o polskiej literaturze. Warszawa 1982. 15. Falkiewicz A.: Mit Orestesa: szkice o dramaturgii współczesnej. Poznań 1967. 16. Freeman E.: The Theatre of Albert Camus: A Critical Study. Methuen, London 1971. 17. Fresk Witt M. A.: Imprisonment in Camus Modern Tragedies: »Les Justes«, »Requiem pour une nonne«, »Le Malentendu«. „Comparative Drama” 1971, nr 1(5). 18. Greń Z.: Gdzie nas nie ma: szkice z podróży. Poznań 1967. 19. Greń Z.: Teatr zamknięty. Kraków-Wrocław 1984. 20. Guincharnaud J.: Modern French Theatre. New Haven 1961. 21. Henkel B.: W blasku gwiazdozbioru. „Sztandar Młodych”, 16.12.1978. 22. Herbert Z.: Wybór wierszy. Warszawa 1983. 23. Hopkins P.: Camus's Failed Savior: »Le Malentendu«. „Rocky Mountain Review of Language and Literature” 1985, nr 4(39). 105 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA 24. Jakubczuk R., Entre la protestation tragique et la révolte dramatique: Camus et Rostworowski. Lublin 2009. 25. Kłossowicz J.: Nieporozumienie. „Literatura” 1979, nr 1. 26. Kruszewska M.: Nieporozumienie pana Camusa. „Czas”, 05.11.1978. 27. Misiorny M.: Smutek Alberta Camusa. „Trybuna Ludu” 1978, nr 253 (25.10.1978). 28. Modrzejewska K.: Postać kobieca we francuskim dramacie XX wieku. Opole 1999. 29. Modrzejewska K.: Postać męska we francuskim dramacie XX wieku. Opole 2004. 30. Natanson W.: Godzina dramatu. Poznań 1970. 31. Natanson W.: Nieporozumienie. „Życie Warszawy” 1978, nr 297 (15-12-1978). 32. Osiński Z.: Hebanowskiego Teatr 5. „Nurt” 1965, nr 1. 33. Popiel J.: Rostworowski i Camus. „Tygodnik Powszechny" 1958, nr 6. 34. Program teatralny. Niespodzianka. Lubuski Teatr im. L. Kruczkowskiego w Zielonej Górze. Reżyseria: E. Kołogórska. Premiera: 25.05.1968. Zielona Góra 1968. 35. Program teatralny. Niespodzianka. Teatr Nowy w Poznaniu. Reżyseria: K. Ziembiński. Premiera: 21.10.1972. Poznań 1972. 36. RAF: Spektakl kreacji. „Głos Wybrzeża” 1979, nr 12. 37. Ratajczakowa D.: Dramat i »quinta essentia«, piąty żywioł świata [online]. [dostęp: 12.02.2011]. World Wide Web: http://literat.ug.edu.pl/pieniadz/0005.htm 38. Sonnenfeld A.: Albert Camus as Dramatist: The Sources of His Failure. „The Tulane Drama Review” 1961, nr 4. 39. Sontag S.: Przeciw interpretacji i inne eseje [ebook].Wydanie na podstawie: S. Sontag: Przeciw interpretacji i inne eseje. Tłum. M. Pasicka, A. Skucińska, D. Żukow- 106 Joanna Roś – KOMUNIKOWANIE ABSURDU ŻYCIA I ŚMIERCI. (…) 40. 41. 42. 43. 44. 45. 46. ski. Kraków 2011. Konwersja do formatów EPUB I MOBI: M. Widła. Dostęp: www.virtualo.pl. Szpakowska M.: O kulturze i znachorach. Wydawnictwo Literackie. Kraków-Wrocław 1983. Szydłowski R.: »Kaligula« na scenach Warszawy i Wrocławia. „Trybuna Ludu” 1971, nr 92 (02.04.1971). Tattam H.: Existentialist ethical thought in the theatre of Gabriel Marcel, Albert Camus, and Jean-Paul Sartre, http://etheses.nottingham.ac.uk/1435/1/H_Tattam_MA_Thesi s_2007.pdf The Cambridge Companion to Camus. Red. E. Hughes. Cambridge 2007. Wąchocka E.: Milczenie w dwudziestowiecznym dramacie. Kraków 2005. Zawistowski W.: Nieporozumienie. „Głos Wybrzeża”, 06.10.1978, nr 229. Żurowski A.: Powrót. „Teatr” 1978, nr 24. Keyword: The Misunderstanding, Albert Camus, Stanisław Hebanowski, absurd, death. Summary: In 1976 Stanisław Hebanowski, a theater director, has staged on the scene of the Wybrzeże Theatre “The Misunderstanding” – a play written in 1943 in occupied France by Albert Camus. This spectacle was significant for Hebanowski, not only because of it`s evaluation, which shows that the weakness of the Camus’ play have been overcome on the scene, what author of the article demonstates. “The Misunderstanding” by Hebanowski is also interesting for philosophical thought because of the votes of reviewers of spectacle, circulating around the question about timeliness of the consideration about the absurdity of life and death of the individual in the 70s in Poland. Joanna Roś analyzes this comments and draws conclusions from them. 107 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Joanna Roś – ur. 1989, doktorantka Interdyscyplinarnych Humanistycznych Studiów Doktoranckich na Uniwersytecie Warszawskim. Absolwentka Wydziału Filozoficznego Akademii „Ignatianum” w Krakowie oraz Katedry Porównawczych Studiów Cywilizacji na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Interesuje się recepcją twórczości Alberta Camusa. Artykuły, związane z dziełem Camusa, publikowała m.in. w „Nowym Filomacie”, „Refleksjach”, „Masce”, „ProLogu”, „Polisemii”, „Racjonaliach” czy „Rozprawach Humanistycznych”. ❀ 108 Marcin Dżugaj – PO GODZINACH MARCIN DŻUGAJ PO GODZINACH groził mi szpital psychiatryczny i śmierć później przeżyłem nieudany romans teraz leżę w bezruchu i słucham jak wybija kolejna godzina 109 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) KATARZYNA BAGROWSKA Uniwersytet Opolski „CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) PRZEMIJA JAK CIEŃ, CO NIE TRWA…” (HI 14, 1A.2B)1. ŚMIERĆ I PRAKTYKI FUNERALNE W BIBLII (ZARYS PROBLEMATYKI) “Man born of woman (...) passes away like a shadow, what does not...”. (Job 14 1A.2B). Death and funeral practices in the Bible (an outline) Słowa kluczowe: śmierć, określenia śmierci w Biblii, śmierć jako sen, śmierć jako kara, obrzędy funeralne. Śmierć zawsze była, jest i będzie zagadką dla człowieka każdych czasów, także człowieka czasów biblijnych. Stosunek Biblii zarówno do życia, jak i śmierci jest pełen powagi. Na kartach Starego Testamentu, na różne sposoby, rozbrzmiewa prawda o przemijalności życia ludzkiego. Prawdę tę w sposób bardzo wyraźny ukazuje autor Księgi Hioba2, w której główny bohater – 1 Wszystkie teksty biblijne pochodzą z: red. A. Jankowski: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia. Poznań 2000. 2 Księga Hioba należy do pism mądrościowych Starego Testamentu. Swoją nazwę wywodzi ona od imienia głównego bohatera – Hioba – o którym opowiada i którego wypowiedzi przytacza. Hiob jest bogatym i pobożnym człowiekiem, który z czasem popada w niezawinione nieszczęścia i usiłuje znaleźć odpowiedź o sens swoich cierpień. Zasadniczo księgę tą możemy podzielić na trzy główne części: 1) Prolog (1-2) zawierający opis okoliczności, które doprowadziły do poniżenia Hioba; 2) Część centralną (3, 1-42, 6) zawierająca monolog Hioba, dysputy z przyjaciółmi, hymn na cześć mądrości, drugi monolog Hioba, mowy Elihu ora mowy Boga; 3) Epilog (42, 7-17) zawierający dwie krótkie jednostki mówiące o karze Boga, jakiej doświadczyli przyjaciele Hioba za głoszone przez 111 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Hiob – wie, że śmierć jest czymś nieuniknionym dla wszystkich żyjących, dlatego też w swoich słowach pełnych żalu wyraża on następującą prawdę: „Człowiek zrodzony z niewiasty dni ma krótkie i niespokojne, wyrasta i więdnie jak kwiat, przemija jak cień, co nie trwa...” (Hi 14, 1-2). Powyższe słowa sprawiedliwego Hioba stały się podstawą do podjęcia refleksji dotyczącej śmierci w tekstach biblijnych Starego Testamentu. W niniejszym opracowaniu przyjrzymy się obrazom i rozumieniu śmierci, jakie przedstawiają autorzy Starego Testamentu. Jednak nim to uczynimy warto na chwilę pochylić się nad pytaniem skąd śmierć wzięła się na ziemi? 1. POCZĄTKI ŚMIERCI Biblijny rozwój rozumienia śmierci rozpoczyna się już od pierwszych kart Biblii, na których odnajdujemy historię ludzkiego grzechu. Ta właśnie historia dała początek śmierci. Opis ten został wpisany w sam początek historii ludzkości i umieszczony już w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju3, po dwóch opisach stworzenia i ukazaniu miejsca, w którym został umieszony – stworzony na obraz i podobieństwo Boże – człowiek. Miejscem tym, przeznaczonym dla człowieka, jest piękny ogród Eden, z którego wypływała rzeka, aby nawodnić ów ogród i dając początek czterem innym rzekom: nazwa pierwszej to Piszon; jest to ta, która okrąża cały kraj Chawila, gdzie się znajduje złoto. A złoto owej krainy jest znakomite; tam jest także wonna żywica i kamień czerwony. Nazwa drugiej rzeki – Gichon; okrąża ona cały kraj Kusz. Nazwa rzeki trzeciej – Chiddekel; płynie ona na wschód od Aszszuru. nich poglądy oraz o przywróceniu Hioba do dawnej świetności. Por. B. Polok: Wprowadzenie do Ksiąg Starego Testamentu. Opole 1999, s. 229-233. 3 Pierwsza księga biblijna jest zarazem pierwszą księgą Pięcioksięgu (Prawa, Tory). Jej treść można podzielić na dwie zasadnicze części: 1) Prehistoria biblijna – obejmująca rozdziały 1-11 oraz 2) Historia patriarchów – zawierająca dzieje Abrahama i Izaaka, opowiadania o Jakubie oraz historię Józefa – obejmuje rozdziały 12-50. Por. B. Polok: Wprowadzenie do Ksiąg…, s. 32. 112 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) Rzeka czwarta to Perat (por. Rdz 2, 10-14). Życie człowieka w tym ogrodzie, chociaż wiązało się ono z pewną pracą4, ma charakter idealnego szczęścia, w którym zawarta jest serdeczność we współżyciu z Bogiem, dowolne spożywanie owoców z drzew rajskich, władza nad zwierzętami, harmonijna jedność pierwszej pary ludzi, niewinność moralna wyrażająca się w braku wstydu, mimo nagości oraz wolność od śmierci5, o której jak dotąd nie ma mowy w tekstach biblijnych. Ten stan pierwotnego szczęścia – w kolejnej biblijnej perykopie, obejmującej fragment Rdz 3, 1-24 – zostaje wyparty przez opis pierwszego grzechu i jego następstw. Opis upadku pierwszych ludzi rozpoczyna się dialogiem pomiędzy wężem a niewiastą. W opisie tym kusiciel pochlebia wolności i niezależności człowieka, którego Bóg skrępował swym przykazaniem6. Mamy tutaj do czynienia z wyolbrzymieniem zakazu Bożego, ograniczającego się do zakazu spożywania owoców tylko z jednego drzewa. Zakaz ten zastał poszerzony przez przebiegłego kusiciela, co obrazuje jego stwierdzenie: „nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu” (por. Rdz 3,1). Na tak rozpoczęty dialog odpowiada niewiasta, która koryguje wypowiedź węża. Jakkolwiek jednak idąc za logiką kuszącego, zaczyna postrzegać Boga jako surowego prawodawcę oraz wyolbrzymia Jego zakaz poprzez dodanie do niego stwierdzenia o zakazie dotykania owoców z drzewa, które znajduje się na środku ogrodu: „tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli” (Rdz 3,3). 4 W Rdz 2, 15 czytamy o pracy człowieka w ogrodzie Eden: „Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał”. 5 Por. X. Leon-Dufor: Słownik teologii biblijnej. Przeł. K. Romaniuk. PoznańWarszawa 1985, s. 850. 6 St. Łach: Księga Rodzaju. Wstęp – przekład z oryginału – Komentarz. Poznań 1962, s. 214. 113 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Ten strach niewiasty przed śmiercią wykorzystuje kusiciel, który z całą stanowczością podważa słowa Jahwe, twierdząc że: „na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4-5). Z wypowiedzi tej wynika, że zakaz ten nie służy obronie dobra ludzi, ale stanowi obronę interesu samego Boga, który boi się konkurencji, a potencjalne konsekwencje przekroczenia zakazu nie tylko nie spowodują śmierci, ale pozwolą człowiekowi znaleźć się na tej samej płaszczyźnie, co Bóg7. Dialog niewiasty z kusicielem skoncentrował jej uwagę na drzewie, tak że spostrzegła ona, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, iż jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy (por. Rdz 3,6), co stało się krokiem do przekroczenia zakazu Jahwe. Niewiasta zerwała owoc i zjadła, a następnie dała mężczyźnie, a on również zjadł. Od momentu złamania Bożego zakazu rozpoczyna się opis konsekwencji, jakie sprowadza ten czyn na ludzi. Pierwszą z konsekwencji jest zauważenie własnej nagości i poczucie wstydu. Od tej pory znika pierwotna harmonia między ciałem a duchem. Odtąd płonąć będzie w człowieku niezaspokojona żądza rzeczy zakazanych, żądza tego, co pociąga ciało, wabi oko lub pochlebia dążność człowieka do wielkości8. Kolejną konsekwencją przekroczenia zakazu przez człowieka jest jego lęk przed Bogiem. Lęk ten sprawia, że stworzony na obraz Boży człowiek, ukrywa się przed swoim Stwórcą, który przechadza się po ogrodzie (zob. Rdz 3, 8-10). Po pierwszym grzechu pierwsi ludzie lękają się zjawić przed swym Stwórcą i starają się przed nim bezskutecznie ukryć. Gdy byli w stanie niewinności, takie zbliżenie się do nich Jahwe w powiewie dziennym, łagodzącym upał słoneczny, napełniało ich szczęśliwością. Teraz zaś, gdy znaleźli się 7 Por. J. Lemański: Księga Rodzaju. Wstęp, przekład z oryginału, komentarz. T. 1. Częstochowa 2013, s. 243-244. 8 St. Łach: Księga Rodzaju…, s. 216. 114 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) w stanie grzechu, napełniło ich to lękiem kary9. Kolejne konsekwencje, o jakich mówi autor Księgi Rodzaju, to konsekwencje jakie poniesie indywidualnie mężczyzna i niewiasta. Do niewiasty zostały skierowane następujące słowa: „Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą” (Rdz 3,16). W wypowiedzi tej, poza określeniem trudów i bólów brzemienności, została podkreślona uległość kobiety względem mężczyzny, która w początkowych zamiarach Bożych miała być pomocnicą męża. Od tego momentu została zniszczona pierwotna równość obojga małżonków. W odniesieniu do mężczyzny karą ma być ciężka praca. Od tej pory mężczyzna w pocie czoła będzie zdobywał pożywienie, po wszystkie dni swego życia (zob. Rdz 3,17.19). Poza wyżej wymienionymi konsekwencjami, ludziom została przedstawiona jeszcze jedna. Ta sprawia, że człowiek wróci do ziemi, z której został wzięty; bo prochem jest i w proch się obróci (por. Rdz 3,19). W ten sposób autor biblijny wyraził największą z ponoszonych przez ludzi konsekwencję – śmierć. W świetle kolejnych wersetów można odnieść wrażenie, że śmierć jest karą za grzech, który popełnili pierwsi ludzie. Poprzez wypędzenie ich z raju, utracili oni dostęp do drzewa życia, które miało moc uczynienia ich nieśmiertelnymi10. 2. BIBLIJNE OKREŚLENIA ŚMIERCI W Starym Testamencie na określenie śmierci używany jest przede wszystkim hebrajski termin „mawet”, który pochodzi od czasownika „mut” znaczącego umierać. W tekstach biblijnych termin ten w różnych formach gramatycznych występuje 1000 razy. Istnieją jednak księgi, w których określenie to nie zostało użyte ani razu. Do tekstów, w których nie występuje ten termin 9 Ibidem. Por. ibidem, s. 220. 10 115 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA należą: Księga Joela, Księga Abdiasza, Księga Micheasza, Księga Nahuma, Księga Sofoniasza, Księga Aggeusza, Księga Malachiasza, Księga Daniela oraz Księga Nehemiasza. W tekstach Nowego Testamentu hebrajski termin „mawet” został zastąpiony greckim „thánatos”, a hebrajski czasownik „mut” greckim „thanatóo”. Łącznie występują one 122 razy11. W Ewangeliach określenie to używane jest dla wyrażenia śmierci Jezusa Chrystusa, a w listach św. Pawła – Apostoła Narodów – używane jest odnośnie śmierci ludzkiej. Określenia te nie występują w niektórych tekstach Nowego Testamentu. Nie znajdziemy ich w Liście do Galatów, Liście do Efezjan, 1 i 2 Liście do Tesaloniczan, 1 Liście do Tymoteusza, Liście do Tytusa, Liście do Filemona, 2 Liście św. Piotra, 2 i 3 Liście św. Jana oraz w Liście św. Judy. Oprócz określenia „thanatóo” autorzy ksiąg Nowego Testamentu używają także greckiego określenia „apothnesko”, które występuje w nich 113 razy 12. Czasem używane jest ono na określenie śmierci Jezusa, ale znacznie częściej występuje ono w pawłowej formule: „Chrystus umarł za nasze grzechy” (zob. 1 Kor 15,3). Oprócz powyższych określeń śmierci autorzy biblijni używają także hebrajskiego terminu „szakab” oznaczającego leżeć, położyć się do snu, spać z kimś oraz jego greckiego odpowiednika – terminu „koimaomai”. W ścisłym sensie słowa te oznaczają sen fizyczny, a na określenie śmierci używane są tylko w sensie przenośnym13. Z takim użyciem tego terminu mamy do czynienia np. w stwierdzeniu o śmierci Ojca Narodu Wybranego – Abrahama. W tekście biblijnym zostało to wyrażone w następujący sposób: „A gdy Abraham dożył lat stu siedemdziesięciu pięciu, zbliżył się kres jego życia i zmarł w późnej, lecz 11 W.F. Moulton, A.S.Geden: A Concordance to the Greek Testament. Edinburgh 1974, s. 435-437. 12 Ibidem, s. 90-92. 13 Por. R. Rumianek: Rozumienie śmierci w Starym Testamencie, s. 30. [w:] „Warszawskie Studia Teologiczne” 2001, XIV, s. 29-35. 116 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) szczęśliwej starości, syt życia, i połączył się (położył się, zasnął) ze swoimi przodkami” (Rdz 25, 7-8). Podobna sytuacja występuje również, gdy mowa jest o śmierci Izmaela, Izaaka i Jakuba, a także o śmierci licznych królów Izraela i Judy. Oprócz użycia metafory snu do osób indywidualnych, w tekstach biblijnych spotykamy się z użyciem jej w odniesieniu do większej zbiorowości. I tak w Księdze Sędziów w odniesieniu do pokolenia Jozuego odnajdujemy stwierdzenie: „całe to pokolenie połączyło się (położyło się, zasnęło) ze swoimi przodkami” (por. Sdz 2,10). W terminie: „połączenie ze swymi przodkami” większość uczonych dopatruje się spotkania z przodkami, do jakiego miało dochodzić w Szeolu, nawet jeśli w danym kontekście Szeol nie był wspominany14. Oprócz tego termin „zasnął (połączył się) ze swymi przodkami” w niektórych przypadkach łączy się ze stwierdzeniem „i został pochowany”. Takie połączenie mogłoby wskazywać na pochówek w rodzinnym grobowcu. Jednak, gdy przyjrzymy się dokładniej tekstom biblijnym, połączenie to także stosowane jest w odniesieniu do króla Dawida, króla Achaza i króla Manassesa, którzy nie zostali pochowani w grobowcach rodzinnych, a pominięto je odnośnie króla Ochozjasza i króla Joasza, którzy zostali pochowani w grobowcach rodzinnych. Ta wybiórczość w używaniu tego połączenia pozawala nam stwierdzić, że jest on tylko zamiennikiem terminu „umarł” i nie można z niego wyciągnąć żadnych wniosków odnośnie pochówków w grobowcach rodzinnych. Poza powyższymi określeniami Biblia na określenie śmierci zna również hebrajski termin „met” oraz jego grecki odpowiednik „nekros”, który w Nowym Testamencie występuje 124 razy15 i używany jest nie jako termin określający końcowe stadium 14 P. S. Johnston: Cienie Szeolu. Śmierć i zaświaty w biblijnej tradycji żydowskiej. Przeł. P. Sajdek. Kraków 2010, s. 40. 15 W. F. Moulton, A.S.Geden: A Concordance…, s. 662-665. 117 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA życia człowieka, ale termin zawierający w sobie znak zmartwychwstania. Z powyższych biblijnych określeń śmierci można stwierdzić, że w tekstach Starego i Nowego Testamentu występuje ona z różnym natężeniem. Jednak bogactwo terminów używanych na jej określenie wskazuje, że stan ten nie był obojętny ludziom czasów biblijnych, którzy na różne sposoby próbowali wyrazić i opisać tajemnicę śmierci. 3. STAROTESTAMENTALNE ROZUMIENIE ŚMIERCI W tekstach biblijnych śmierć bardzo często przedstawiona jest jako naturalny koniec życia. Doskonale o tym wiedzieli tacy bohaterowie biblijni jak Mojżesz, Jozue, król Dawid czy sprawiedliwy Hiob. Z ich wypowiedzi wynika nie tylko to, że oni sami doświadczą śmierci u kresu swych dni, ale także że doświadczą jej wszyscy, bo wszyscy pójdą „w drogę ku której zmierza wszystko, co ziemskie” (Sdz 23,14). W licznych przypadkach śmierć w Starym Testamencie postrzegana jest jako wydarzenie niebudzące niepokoju. Z takim postrzeganiem spotykamy się w przypadku Abrahama, Gedeona i króla Dawida. W tekstach odnoszących się do patriarchy czytamy: „ty odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości zejdziesz do grobu” (Rdz 15,15) oraz „zbliżył się kres jego życia i zmarł w późnej, lecz szczęśliwej starości, syt życia” (Rdz 25,8). Odnośnie sędziego Gedeona autor biblijny podaje następującą informację: „Po jakimś czasie Gedeon, syn Joasza, umarł w szczęśliwej starości” (Rdz 8,32a), a o królu Dawidzie mówi: „umarł w późnej starości, syty dni, bogactwa i chwały” (1 Krn 29,28). We wszystkich tych przypadkach śmierć jest naturalnym wydarzeniem, które spotyka człowieka po długim, szczęśliwym i spełnionym życiu oraz przychodzi w starości, gdy gasną siły człowieka o czym mówi Kohelet: „zanim się przerwie srebrny sznur i stłucze się czara złota, i dzban się rozbije źródła, 118 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) i w studnię kołowrót złamany wpadnie; i wróci się proch do ziemi, tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał” (Koh 12,67). Taki obraz śmierci dla człowieka czasów biblijnych to odpoczynek, bezczynność i upragniona ulga po trudach i udrękach życia16. Jak czytamy w Księdze Hioba: „Tam niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły. Tam wszyscy więźniowie bez lęku, nie słyszą już głosu strażnika; tam razem i mały, i wielki, tam sługa jest wolny od pana” (Hi 3,17-19). Oprócz tego obrazu Stary Testament przedstawia śmierć również, jako nieprzejednanego wroga ludzkiego życia. Mamy tutaj do czynienia z przedstawieniem jej w postaci człowieka, który jest myśliwym z sidłami: „oplątały mnie pęta Szeolu, zaskoczyły mnie sidła śmierci” (Ps 18,6), który jest pasterzemrabusiem: „do Szeolu są gnani jak owce, pasie ich śmierć, zejdą prosto do grobu” (Ps 49,15a) , który jest intruzem: „śmierć wtargnęła przez nasze okna, weszła do naszych pałaców, zgładziła dziecko z ulicy, a młodzieńców z placów” (Jr 9,20). Takiej śmierci nie sposób stawiać opór, porywa ona nawet młodych i silnych oraz jest ona wrogiem ludzkości17. W niektórych tekstach biblijnych śmierć jest wynikiem kary Bożej. Z takim pojmowaniem śmierci spotykamy się w biblijnej historii potopu, który zniszczył niemalże całą ludzkość, karząc ją śmiercią za popełnione przez nią grzechy. W tekście biblijnym czytamy wyraźnie: „Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe (…) rzekł Pan: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi»” (zob. Rdz 6,5-7). Identyczne rozumienie śmierci odnajdujemy w opowiadaniu o zniszczeniu Sodomy i Gomory (Rdz 19), w historii o śmierci zbuntowanych Izraelitów na pustyni (Wj 32,21.35; Kpł 10,2; Lb 11,1.33) oraz w innych 16 17 Por. P. S. Johnston: Cienie Szeolu…, s. 33. Por. ibidem, s. 34. 119 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA miejscach Starego Testamentu, które ściśle wiążą ludzką grzeszność ze śmiercią człowieka. Nie należy pomijać także faktu, że śmierć w tekstach Starego Testamentu nie jest przypadkiem, ale nieubłagalnym prawem, od którego nic żyjącego nie może się uchylić. Jest ona przeznaczeniem wszystkich ludzi i jak wynika z Księgi Hioba jest ona „miejscem spotkania wszystkich istot żywych” (Hi 30,23). Nie ma tutaj żadnych wyjątków, bo „taki jest wyrok wydany przez Pana na wszelkie ciało” (Syr 41,4). Dla człowieka czasów biblijnych śmierć właściwie jest faktem niewymagającym wyjaśnienia, co rozbrzmiewa głośnym echem w słowach z Księgi Syracha: „Pamiętaj, że wszyscy pomrzemy” (Syr 8,7). W tej sytuacji człowiek ma do przeżycia tylko określoną liczbę lat. Określenia tej długości odnajdujemy w Księdze Psalmów oraz w Księdze Syracha. W świetle Psalmu 90: „Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt” (Ps 90,10a), a zgodnie z tekstem z Księgi Syracha: „Liczba dni człowieka - jeśli wiek jego jest długi – dosięga stu lat” (Syr 18,9). 4. STAROTESTAMENTALNE OBRZĘDY FUNERALNE Stary Testament nie zna kultu zmarłych, jak to było w starożytnym Egipcie. Jednak odnajdujemy w nim wzmianki o obrzędach związanych z pochówkiem – obrzędach funeralnych. W Księdze Rodzaju odnajdujemy pierwszą wzmiankę o zabiegach wokół ciała zmarłego. Zabiegiem o jakim mówi tekst pierwszej księgi biblijnej jest zamykanie oczu, czytamy w nim: „Józef zamknie ci oczy” (Rdz 46,4b). Zwyczaj ten był bardzo powszechny w starożytnym Izraelu i wynikał on najprawdopodobniej z pojmowania śmierci jako snu18. Obok obrzędu polegającego na zamykaniu oczu zmarłego, Księga Rodzaju wspomina także o całowaniu zmarłego przez najbliższych krewnych. Po śmierci 18 Por. R. de Vaux: Instytucje Starego Testamentu. T. 1 i 2. Przeł. T. Brzegowy. Częstochowa 2004, s. 66. 120 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) Jakuba „Józef przypadł do twarzy swego ojca, płakał nad nim i całował go” (Rdz 50,1). Balsamowanie zwłok znane z Egiptu nie było praktykowane w starożytnym Izraelu. Stary Testament zna jednak dwa przypadki, które są związane ze zwyczajami egipskimi. W tekstach Starego Testamentu wyraźnie stwierdzono, że zabiegom balsamującym ciało został poddany Jakub – „(Józef) rozkazał swym domowym lekarzom, aby zabalsamowali jego ojca. Ci zatem lekarze balsamowali Izraela” (zob. Rdz 50,2-3) – oraz jego syn Józef: „Józef umarł, mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono go do trumny w Egipcie” (Rdz 50,26). Podobna sytuacja ma także miejsce w związku z złożeniem ciała do trumny. Starożytni Izraelici nie grzebali zmarłych składając ich ciała w trumnach, ale również i od tej zasady istnieją dwa wyjątki i ponownie dotyczą one Jakuba i jego syna Józefa. Mimo iż cała starotestamentalna tradycja nie zawiera ani jednego stwierdzenia wyjaśniającego konieczność grzebania ciał, to jednak pochówek w czasach Starego Testamentu – tak jak na całym ówczesnym Bliskim Wschodzie – był sprawą ważną. Zwyczajny typ grobu izraelskiego to komora grzebalna wydrążona w miękkiej skale, bądź wykorzystująca naturalną grotę. Wejście do niej stanowił wąski korytarz otwarty na jedną ze ścian. Wzdłuż trzech pozostałych znajdowały się „ławy”, na których kładziono zmarłych. Czasem w grobach takich spotyka się również wgłębienia, do których spychano wyschnięte kości, aby zrobić miejsce dla nowych pochówków19. O ważnym znaczeniu pochówku w starożytnym Izraelu świadczy fakt, że jego brak był uważany za największą hańbę, a w świetle Księgi Powtórzonego Prawa, nawet skazany za zbrodnie i powieszony na drzewie miał być pochowany jeszcze tego samego dnia (zob. Pwt 21,22). O braku pochówków wspomina Księga Powtórzonego Prawa oraz Księga Jeremiasza, gdzie ciała 19 Ibidem, s. 67. 121 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA poległych na polu bitwy żołnierzy zostały pożarte przez ptactwo i zwierzęta20. Grzebaniu zmarłych w Starym Testamencie towarzyszą odpowiednie obrzędy żałobne. W tekstach biblijnych odnajdujemy bardzo niewiele informacji dotyczących czasu trwania żałoby. Teksty te zawierają rożne informacje o czasie jaki ona obejmowała. I tak np. mieszkańcy Jabesz po pogrzebaniu króla Saula i jego synów trwali w żałobie siedem dni (1 Sm 31,13). Podobny czas występuje również odnośnie obrzędów żałobnych po pochówku Jakuba: „[Józef] przez siedem dni obchodził żałobną uroczystość po swym ojcu” (Rdz 50, 10). Poza okresem siedmiodniowej żałoby w tekście Starego Testamentu odnajdujemy wzmiankę o tym, że żałoba trwała znacznie dłużej, bo trzydzieści dni. Taka sytuacja nastąpiła po śmierci Mojżesza – „Izraelici opłakiwali Mojżesza na stepach Moabu przez trzydzieści dni” (Pwt 34,8) – i po śmierci Aarona – „skoro dowiedziała się cała społeczność, że Aaron umarł, opłakiwał go dom Izraela przez trzydzieści dni” (Lb 20,29). Po otrzymaniu wiadomości o śmierci pierwszym gestem było rozdarcie szat (zob. Rdz 37,34; 2 Sm 1,11; 3,31; 13,31; Hi 1,20). Następnie przywdziewano wór, będący kawałem grubej tkaniny noszonej wprost na ciele (zob. Rdz 37,34; 2 Sm 3,31; 2 Krl 6,30). Oprócz tego posypywano sobie głowę ziemią (zob. Joz 7,6; Ne 9,1; 2 Mch 10,25; 14,15), nurzano swoją twarz w prochu (Hi 16,15) lub tarzano się w nim całym ciałem (Mi 1,10), a także kładziono się lub siadano na popiele (Est 4,3; Iż 58,5: Jr 6,26; Ez 27,30)21. W czasie trwania żałoby żałobnicy powstrzymywali się od mycia i używania perfum. Zakazane było także samookaleczenie się i strzyżenie włosów. Praktyki te były zakazane przez Prawo, w tekście Księgi Kapłańskiej czytamy: 20 21 Szerzej zobacz [w:] P. S. Johnston: Cienie Szeolu…, s. 68-69. Por. R. de Vaux: Instytucje…, s. 69. 122 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) „Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym” (Kpł 19,28). Oprócz wyżej wymienionych obrzędów Stary Testament wskazuje również na post, który był związany z żałobą. Z taka praktyką spotykamy się w 2 Księdze Samuela, gdzie Dawid i jego ludzie „lamentowali i płakali, i pościli aż do wieczora, z tego powodu, że padli od miecza Saul i syn jego Jonatan” (2 Sm 1,12a). Podobna sytuacja zaistniała również po zamordowaniu Abnera (zob. 2 Sm 3,35-37) Z innych tekstów biblijnych wynika, że starożytni Izraelici znali tzw. „posiłek żałobników”. Z dostępnych w Biblii danych wynika, że posiłek ten mógł następować po poście, albo na pewnym etapie zastępował on post. Jednak dysponujemy zbyt małą ilością świadectw biblijnych, aby wyrobić sobie pogląd w tej sprawie22. W innych miejscach księgi biblijne wspominają jeszcze o kolejnych zwyczajach funeralnych. Ze wszystkich ceremonii najbardziej zasadniczą było opłakiwanie zmarłego. W swej najprostszej formie był to przeraźliwy i powtarzany krzyk, który prorok Micheasz porównuje do odgłosów wydawanych przez szakale i strusie (zob. Mi 1,8). Okrzyki te były wznoszone zarówno przez mężczyzn, jak i kobiety, zebranych w oddzielnych grupach (Za 12,11-14). Te bolesne okrzyki mogły przeobrazić się w skargę układaną w specjalnym rytmie. W czasach późniejszych skargi te były układane i śpiewane przez profesjonalistów (2 Krn 35,25; Am 5,16)23. „Zawód” ten pełniły najczęściej kobiety, które nauczały go także swoje córki (zob. Jr 9,19). Śmierć, która pojawia się już na pierwszych stronach Biblii, dla człowieka Starego Testamentu oznaczała ustalona granicę 22 23 P. S. Johnston: Cienie Szeolu…, s. 9. R. de Vaux: Instytucje…, s. 70-71. 123 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA życia, którą realistycznie przyjmował on do wiadomości24. Stanowi ona los wspólny dla wszystkich ludzi, jest „jednakową drogą dla mieszkańców całej ziemi” (1 Krl 2,2). Jednak świat naznaczony śmiercią należy to tego samego Boga – jedynego Jahwe – który jest jego Stworzycielem. Mimo iż świat jest naznaczony śmiercią, wojnami i wzajemnymi zabójstwami, można go uczynić światem pokoju. Stać się to może wtedy, gdy narzędzia wojny zamienimy na narzędzia pokoju i przemienimy w ten sposób życie – zgodnie ze słowami proroka Izajasza „On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny” (Iz 2,4). W tak odmienionej rzeczywistości śmierć będzie tylko znakiem wojny i katastrof, które kiedyś rządziły światem. W świetle przepowiedni prorockich Starego Testamentu, jeżeli znak śmierci zostanie zastąpiony znakiem pokoju, to śmierć zniknie: „Bóg pochłonie śmierć na zawsze” (Iz 25,8). BIBLIOGRAFIA: 1. Jankowski A.: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia. Poznań 2000. 2. Johnston P. S.: Cienie Szeolu. Śmierć i zaświaty w biblijnej tradycji żydowskiej. Przeł. P. Sajdek. Kraków 2010. 3. Lemański J.: Księga Rodzaju. Wstęp, przekład z oryginału, komentarz. T. 1. Częstochowa 2013. 4. Leon-Dufor X.: Słownik teologii biblijnej. Przeł. K. Romaniuk. Poznań-Warszawa 1985. 5. Łach St.: Księga Rodzaju. Wstęp – przekład z oryginału – Komentarz. Poznań 1962. 6. Moulton W. F., Geden A.S.: A Concordance to the Greek Testament. Edinburgh 1974. 24 Por. F. Zeilinger: Wiara w zmartwychwstanie w Biblii. Przeł. G. Rawski. Kraków 2011, s. 7. 124 Katarzyna Bagrowska – CZŁOWIEK ZRODZONY Z NIEWIASTY (…) 7. Polok B.: Wprowadzenie do Ksiąg Starego Testamentu. Opole 1999. 8. Rumianek R.: Rozumienie śmierci w Starym Testamencie. „Warszawskie Studia Teologiczne” 2001/XIV. 9. Vaux de R.: Instytucje Starego Testamentu. T. 1 i 2,. Przeł. T. Brzegowy. Częstochowa 2004. 10. Zeilinger F.: Wiara w zmartwychwstanie w Biblii. Przeł. G. Rawski. Kraków 2011. Key words: death, determination of death in the Bible, death as sleep, death as a punishment, funeral rites. Summary: Death has always been, is and will remain a mystery for man every day, including man biblical times. Bible ratio for both life and death is full of seriousness. At the corners of the Old Testament, in different ways, echoes the truthabout the transience of human life. In this paper it has been discussed biblical picture of death, which occurred as a consequence of the sin of our first parents. The human condition biblical times lived according to the dictates of Yahweh meets in the years to old age and is sometimes bliss. Among sinful men it causes fear and anxiety. Regardless of the human attitudes in relation to the death, one thing is certain - it is the participation of every human being. In addition to discussing the basic biblical terminology relating to the death discussed here also the most common funeral rites, about which the authors say books of the Old Testament. Among these habits highlights the way of relating to corpses and burying them. Here also raised issues funeral rites, the duration of mourning and fasting, mourning and weeping. In the light of Biblical statements of the Old Testament prophets stated here that if the sign of death will be replaced with a peace sign, then death will disappear: "God engulf death forever" (Isaiah 25.8). 125 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Katarzyna Bagrowska – doktorantka Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego. W swoich badaniach zajmuje się egzegezą tekstów biblijnych, głównie tekstów Starego Testamentu. Wśród szczególnych zainteresowań badawczych znajdują się starożytne święta biblijne i ich praktyka w obecnych czasach oraz ich dzisiejsze znaczenie. Autorka artykułów egzegetycznych i teologicznych. Kontakt: [email protected] ❀ 126 Marcin Dżugaj Leszek Pękalski spisuje (…) MARCIN DŻUGAJ LESZEK PĘKALSKI SPISUJE RÓŻNE RZECZY NA PAPIERZE TOALETOWYM skazali mnie na dwadzieścia pięć lat więzienia ponieważ sędzia nie chciał uwierzyć że ktoś taki jak ja jest w stanie przemierzać setki kilometrów tylko po to by gwałcić i zabijać kobiety oczywiście mogłem tego nie robić ale szwagier nie chciał mi kupić dmuchanej lalki myślę że gdyby zgodził się na ten substytut nie urzeczywistniałbym swoich potrzeb z pomocą żywych istot wystarczyłaby mi żona która nie potrafi krzyknąć ty nieudaczniku a tak zarywali noce przy badaniu martwych ciał koran mówi że wolno bić kobiety w ostateczności sklepowa która wynosiła mi jedzenie nie przyjęła oświadczyn więc dostała w łeb i niechcący uwolniłem jej duszę kryminolodzy nie dopuszczali do siebie moich wyjaśnień mówili że czynnikiem który spowodował ten wypadek był mój popęd silniejszy od głupoty przemysłu muzycznego powtarzali też żebym przestał grać może mało wiem 127 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA ale czy stosowanie się do nakazów boga jest grą kiedyś próbowałem się zbliżyć do jego posłańców jednak przestałem o to zabiegać po tym jak spowiednik orzekł że się jąkam i dlatego nie rozumie moich grzechów psychiatrzy orzekli że mam poziom inteligencji poniżej przeciętnej wniosek z tego taki że nie jestem szarakiem nie rozumiem więc z czego wciąż się śmieją przeciętniaki z celi jedyny dobry człowiek jakiego spotkałem w swoim życiu to ten brodaty okularnik który zrobił ze mną wywiad zapytał mnie co będzie po moim wyjściu na wolność co będzie powtórzyłem na głos a w ciszy wyobraziłem sobie jak wracam ze sklepu z dmuchaną lalą 128 VARIA Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) SAED TEYMURI Bedford Road Collegiate in Saskatoon, Canada SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY In Social Democracies, how the Rise of Activists, Intellectuals, and Artists, as Three Classes, can Promote Social Consciousness Keywords: Social Democracy, Artists, Activist, Intelligentsia, Social Consciousness INTRODUCTION Artists and activists have always assumed the society’s cultural leadership, raising social consciousness in bringing transcendence and progress, as have intellectuals. Throughout the history of thought, the question of the role of intellectuals in promoting public awareness has been a subject of exploration. More than two millenniums ago, Plato argued for the leadership of philosophers in the ideal city.1 Plato also wrote of his allegory of the cave where people inside a cave see the shadows and eventually come outside and are illuminated by the Sun.2 In the 19th century, John Stuart Mill maintained that those with higher education should get extra votes because they have 1 Zack, Naomi. "Ancient Philosophy." In The Handy Philosophy Answer Book, 30. Detroit, Michigan: Visible Ink Press, 2010. 2 Zuckert, Catherine H. "Chapter Five, Socrates' Positive Teachings." In Plato's Philosophers: The Coherence of the Dialogues, 395. Chicago, Illonoisis: University of Chicago Press, 2009. 131 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA a deeper understanding than the less educated.3 Presently, Slovaj Zizek, the Marxist thinker writes about false consciousness and blindness from ideological domination.4 Since Plato’s time, solutions to raising awareness in bringing positive change to the society, and the intelligentsia’s role in doing so has been widely discussed. In the same ways, artists5 have made eras out of their cultural production. Under the New Deal polices in America by President Franklin Roosevelt, art was used as a method of advocating for social democracy6 and welfare liberalism, to move America from a traditional paleo-libertarian country to a more welfareoriented nation.7 For 16th century Italy, artists like Da Vinci were the ones to bring about the Renaissance. Artists have transcended societies to new eras through human sense-perception and the use of symbolism in art, unlike the direct intellectual influence from the intelligentsia. The discussion of art’s value can go back to Nietzsche’s The Birth of Tragedy, where he stated that art is ‘a metaphysical supplement to the reality of nature, placed beside it for its overcoming,’ thereby arguing that art addresses not only the Apollonian, the rational, but also the Dionysian, or the irrational. 8 Likewise, in this essay, the importance of the rise of artists, and 3 Ball, Terence, and Richard Dagger. "Liberalism." In Political Ideologies and the Democratic Ideal, 61. Canadian ed. New York,, NY: HarperCollins, 1991. 4 "Cynicism as a Form of IdeologySlavoj Zizek.The Sublime Object of Ideology (London; New York: Verso, 1989), Pp. 28-30." Slavoj Zizek. Accessed June 30, 2015. 5 Art is to not only be defined as painting, but also music, urban design and architecture, poetry, novel-writing, theatrical art, and such. 6 Although in America, socialism was not very popular, President Roosevelt advocated for some social democratic policies as referenced in the next footnote. 7 Codell, Julie F. "A Case Study: The Political Economy of Art in America." In The Political Economy of Art: Making the Nation of Culture, 166. Madison, Wisconsin: Fairliegh Dickinson University Press, 2008. 8 Nietzsche, Friedrich Wilhelm, and Thomas Common. "The Birth of Tragedy." In The Philosophy of Nietzsche, 1087. New York, NY: Modern Library, 1954. 132 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) how they tend to convey meaning to their audience through myths, symbols, creativity, and sense-perception, shall be examined. While artists have given messages to people through their work, there is another class in the society that has sought to improve the society through active involvement – activists. The historical credits for the preach for change, the organization of the masses, the attempt to transcend and evolve the society through direct active engagement in politics, economics, and/or social work shall be given to activists. Artists, intelligentsia, and activists have supported many different movements that were to bring progress or liberation in their own definitions. Some of them supported revolutionary causes seeking to achieve their aims through violence, sometimes leading to brutal totalitarianism, or extreme economic and social instability. 9 Other ones have participated in reformistic or pacifist movements, such as those of the Velvet Revolution or Solidarity, to bring positive change and democracy.10 However, there are intellectuals, artists, and activists already in social democratic countries that pursue their aims democratically, examples of whom are Jürgen Habermas or Pierre Bourdieu. There are many differences between and within intellectuals, artists, and activists, as three classes. However, without doubt there lies between them a commonality: it is their attempt for social and cultural progress and transcendence of the society, to increase the consciousness of, to enlighten and mobilize the masses. The focus of this essay is on the these classes in social democratic systems, systems that have greater stability and are balanced in their politics of left and right, countries that adhere to 9 Examples are Lenin’s and Robespierre’s postrevolutionary dictatorship and the level of instability in Russia and France. 10 Tedla, Aden. "Czechoslovakians Campaign for Democracy (Velvet Revolution), 1989." August 1, 2011. Accessed June 30, 2015. 133 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA centrism, as opposed to totalitarian, paleo-libertarian, or extremely conservative states. With these in mind, come such questions as “what is the implication of the rise of these classes?” “how do the three classes bring social consciousness?” and “what is social democracy and its role in the rise of these classes and their promotion of public awareness?” To synthesize these questions into one, the research question that this essay seeks to address is “In social democracies, how does the rise of activists, intellectuals, and artists, as three classes, promote social consciousness?”11 BACKGROUND TO SOCIAL DEMOCRACY What does social democracy mean in this essay, and what is its point and purpose in terms of the three classes?12 A social democratic state is one that takes advantage of capitalism as an economically rational force, while providing basic welfare for citizens, like free education and healthcare, and job creation, by taxing the rich, to balance economic equality and progress. In Great Britain, the Butskellist era marked the compromise between socialism and capitalism, thereby giving birth to a social democracy which took into consideration the benefits of both capitalist progress as in ‘making wealth’ and socioeconomic equality and welfare as in ‘distributing wealth.’13 Politically, in social democracies, there is a tendency to bring as much transpa11 Important to remember is that social consciousness, as defined in the glossary, is sometimes not only social awareness, but also people’s active engagement and involvement in the betterment of their society. There are probably more than three classes that promote consciousness. However, only three will be explored in this essay due to word limit. 12 How the three classes bring social consciousness and the implication of the rise of their class is not explored in this section. They will be examined in the next sections. Instead, the relation of, the way that social democracy creates these classes, and the effects it has on them is explored here. 13 Leventhal, Fred. Twentieth-Century Britain: An Encylcopedia. New York, NY: Garland Publishing, 1995. 313-314, 112-113. 134 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) rency and democratization as possible for the government. Therefore, free education engenders the rise of the intelligentsia which consists of anyone producing humanitarian knowledge. Education is ultimately what cultivates intellectualism in children, thereby creating a class of educated citizens, aware and conscious of their society’s conditions. On the other hand, healthcare and job creation is of central importance in preventing people’s revolutionary spirit, and rather making activists more moderate, as they will not seek to change everything nor try bringing economic stability for the nation ‘in one night.’14 Hence, the desire for radical change grows out of instability and lack of balance, thereby giving rise to less moderate movements.15 Meanwhile, the political transparency and democracy that come from social democracy let intellectuals, people, and activists to think, and speak freely. Democracy and education are beneficial for artists as well, as they will be able to freely express their views. Transparency is promoted in social democratic systems, allowing for greater political awareness for people, whereas radicalism and totalitarianism are discouraged by the people and government. Social democracies limit the activity of radical organizations that aim to take away basic human rights from citizens, as they cannot be trusted. The KKK16, NeoNazi organizations, populist or religious movements of the radical right are examples of such ideological movements. These movements feed racism and sadism. In America, these radical organizations (e.g. Ku Klux Klan ) have bred fanaticism and dogmatism. The shooting of Michael Brown echoes a long history of white supremacism. Meanwhile, in Germany, the CDU-SPD coalition aims to limit the PE14 Bashiriyeh, Hossein. "Intellectuals and Politics." In Political Sociology, 253. Second ed. Tehran, Tehran: Nei, 1995. 15 Bashiriyeh, Hossein. "The Role of Petit-Bourgeoisie in Politics." In Political Sociology, 165. Second ed. Tehran, Tehran: Nei, 1995. 16 Ku Klux Klan, which was a white supremacist organization in the USA and Canada 135 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA GIDA movement, which is essentially NeoNazi and xenophobic,17 whereas in Canada, as a primarily social democratic state18, such movements have been banned to promote a tolerant culture. Whether or not these movements are banned, in such social democracies, they are limited. This, too, allows for the rise of openminded and moderate, rather than radical intellectuals, artists, and activists, as the social democratic system generally echoes the influence of these classes.19 That is, the impact of the liberal nature of these classes on the government is such that there is an attempt from the majority of the society to limit the power and the spread of far rightism. In social democratic countries, there usually is a threeparty system which produces ideological variety, as opposed to the two-party systems in more conservative democratic countries. For example, in Canada, there are three major parties: the NDP, Liberal Party of Canada, and Conservative Party of Canada, unlike the two-party Republican-Democrat opposition in America. With three party systems, there is not only two different ideas proposed but rather, there will be many more arguments that attempt to address societal problems. Because of greater stability in social democracies, there is usually the rivalry between centre-left and centre-right instead of far right and left. When different political parties rise to power, they do not introduce a radical change in the entire system. Rather, there is a gradualist shift to the left or right, thus maintaining societal equilibrium. However, there is not necessarily rivalry between different political parties. In Austria there is the coalition of the Social 17 Souder, Carey. "EUROKULTURE." EUROKULTURE. February 21, 2015. Accessed July 1, 2015. http://eurokulture.missouri.edu/pegida-and-the-future-ofislam-in-germany/ 18 Despite being led by the Conservative Party currently 19 Bashiriyeh, Hossein. "Intellectuals and Politics." In Political Sociology, 253. Second ed. Tehran, Tehran: Nei, 1995. 136 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) Democratic Party20 of Austria and the Austrian People’ Party. For, the coalition of centre left and right can be considered as a pragmatic act from each side to acknowledge and address the benefits of the philosophies of each side. While in these democratic governments in Europe, there are ‘Christian Democratic Parties,’ they usually are neither fundamentalist or radical, nor intolerant of such religious minorities as Islam or Judaism. As Angela Merkel, the German Prime Minister, and the leader of the Christian Democratic Union said, “Islam is a part of us,”21 and she did indeed, in coalition with the SPD attempt to prevent the spread of ‘Islamophobia’ against PEGIDA.22 If such radical factions gain power, the partisan politics may lead to religious or racial wars, similar to that of Lebanon, IsraeliPalestinian conflicts, or the World Wars. In social democratic frameworks, while religions are given freedom of speech in politics, fundamentalists are not supported by the people as much. Again the centrism and tolerance from the people and the state, and the pragmatism in coalition government system reflects and is equivalent to the moderate and pragmatic nature of the intelligentsia, activists, and artists in these societies as well.23 In social democratic states, there is liberal education emphasizing not only science, but also humanities and arts in order to enrich their future generations, informing them in the humanitarian sense. This liberal education promotes open-mindedness as intellectuality reduces the chances of common people being aggressive or hateful in their behaviour toward other schools of 20 While in this essay, there is the usage of the term social democracy as a framework of political economy, there of course are parties that are called social democratic with the purpose of elaborating on such framework. 21 "‘Islam Is Part of Us,’ Says Germany’s Merkel." The Times of Israel. September 27, 2012. Accessed June 25, 2015. 22 "Angela Merkel Joins Muslim Community Rally in Berlin." The Guardian. Accessed June 25, 2015. 23 This is to relate the last three paragraphs about social democracies to the intelligentsia, artists, and activists 137 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA thought and their adherents. Children’s familiarization with different belief systems allows them to build a solid intellectual foundation, understanding that others with their differences can be right as well. This leads to the expansion of the intelligentsia as there are more people who tend to produce humanitarian knowledge because of the humanities education. ACTIVISTS – CLASS NATURE Activists are perhaps the most active of the three classes (that will be discussed later on), as they are the ones who organize the movement, events, campaigns, etc. Activists improve social consciousness by mass education and mobilization, using the media. They will try to enlighten people about their beliefs in encouraging them to join their cause. For instance, Greenpeace combined theatrical arts and activism in that members of the group dressed like ‘Ents from The Lord of the Rings to protest against clearcutting.’24 As John Stuart Mill, in his essay On Liberty argued, the public becomes informed by hear different schools of thought and their solutions to societal problems.25 As stated in On Liberty, people’s familiarization with different belief systems allows them to see the different angles from which they can judge their society’s conditions and decide that path they find most suitable. The activist class has the consciousness of strategists. They each know the specific steps to take, the methods of communication to the masses, for pursuing their goals for the public good. Part of public consciousness is being active and knowing the plans and the specific path for bringing the good of the society. The activists can extend this consciousness to the masses. 24 Ball, Terence, and Richard Dagger. "Green Politics." In Political Ideologies and the Democratic Ideal, 238. Canadian ed. New York,, NY: HarperCollins, 1991. 25 Mill, John Stuart. "Chapter 2: Of the Liberty of Thought and Discussion." In On Liberty, 37. London: Batoche Books, 1859. 138 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) Some activists oppose each other intellectually and ideologically, whereas some others agree with each other. Despite the conflict of ideas between activists in their campaigns, they as a class have similar characteristics. They all want better means of communication to the public, thus more access to media. For example, Martin Luther King Junior famously I Have a Dream speech was televised thereby extending King’s goals and ideals to the listeners, through media.26 In social democracies, for the purpose of better access to the means of communication, activists as a class should work together to achieve this goal despite their perhaps differences in opinion as to what the direction of the society should be. They as a class–along with their class allies, the intelligentsia and artists–will be strong enough to rise, and gain greater access to media. THE INTELLIGENTSIA – CLASS NATURE AND RISE Intellectuals constantly criticize one another; they attack some ideas and defend other ones. Every intellectual struggles for their own ideas. Despite such intraclass27 conflicts, the intelligentsia has a tendency to enlighten the masses about their analyses, findings, and beliefs. The intelligentsia28, because of their intellectual influence, produce culture, cause paradigm shifts, and create the perfect ground for different schools of thought to be developed. In all societies, people need to become aware about the issues that they face collectively and individually, whether ethical, economic, political, etc.; the intelligentsia has the role of increasing awareness about such phenomena. For example, historians are involved in history documentaries to let the audience know about 26 "Avalon Project - I Have a Dream by Martin Luther King, Jr; August 28, 1963." Accessed July 1, 2015. 27 Within the class, between the members of the class as opposed between the class and other classes 28 Refer to the glossary for a specific definition. The term intelligentsia refers to those types of people for every society 139 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA past events and the historians’ bias and interpretation of them. Economists publish articles in The Economist in order to preach for liberal ideas. Philosophers form meetings and clubs and encourage participation in them, to discuss ethical or philosophical questions. Hence, despite the many ideological-intellectual differences within the intelligentsia, the class nature which is to make the masses aware is common, thereby causing the intelligentsia to as one class gain access to communication means. Allowing the rise of this class through giving them access to media (i.e. TV, magazines, journals, etc.), letting them teach their subjects of expertise, such as world religions, philosophy, history, economics, politics, sociology, etc. expands this class since more educational jobs and intellectual property is created for people who have studied or will study these subjects–which they are passionate about–earning their living as well. All of these further enlighten the future generations29 while also give rise to the intelligentsia. The rise of intellectuals marks the emphasis on humanitarian intellect. Pierre Bourdieu, the great French sociologist argues that individuals of different social positions have their own “taste,” that is, their specific way of understanding the world and ethical interpretation. 30 In terms of ethics from businessmen who represent a formally rather than substantively rational force, as argued by Max Weber, the society can be divided into the social position of the intelligentsia and activists vs. the bourgeoisie vs. the masses. Each of these groups has its own taste, but can be influenced by one another. The rise of the intelligentsia and activists can result in a change in the taste of the people, and thus that of businessmen. 29 S. M. Meagher, and E. K. Feder: The Troubled History of Philosophy and Deliberative Democracy. “Journal of Public Deliberation” 2010, 6, p. 11. 30 P. Bourdieu: Editor's Introduction. [In:] Idem: The Field of Cultural Production. N.p. 1993, pp. 23-24. 140 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) As a consequence of cultivating intellectuality in schools and media, people`s ethical and cultural “taste” gradually changes leading to further interest in humanities. More citizens will be fascinated by, and will discover their desire to explore humanities, arts, social sciences etc. Meanwhile, advertisers, who are seeking for any available means to attract consumers to buy their products, and businessmen, who want people to trust their products, will have to appeal to people`s newly formed humanitarian taste. In the European Union, for example, because of the increased public awareness by the intelligentsia and activists, about genetically engineered food, all companies have to label their foods GMO if applicable.31 The bourgeoisie hires intellectuals to use behavioural economics in helping them attract more people to sell their products. Yet, ethical concerns are not always addressed by the bourgeoisie. With the increased power of different sectors of the intelligentsia class, many more ethical issues will be considered by capitalists as means of creating trust from the people for selling their product, which in turn requires their consultation with sociologists, philosophers, etc. Again this provides more jobs for the intelligentsia, thus contributing to their class`s rise. The economic benefit of the bourgeoisie has always been inextricably bound to people’s taste; with the change of taste in people, the bourgeoisie is encouraged to align its personal interest with ethics, thus needing advice from social scientists and ethicists. Capitalists, since the Industrial Revolution, have solely focused on their own economic interests, as argued by Marxists and Weberians. However, the enlightenment of the people by different activists and intellectuals in the society has led to major ethical and legal restrictions for capitalists. It is through the mass 31 "Frequently Asked Questions." Labelling of GM Foods:. December 13, 2005. Accessed June 30, 2015. http://www.gmo-compass.org/eng/regulation/ labelling/96.labelling_gm_foods_frequently_asked_questions.html 141 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA awareness that the bourgeoisie is pushed to consult intellectuals; it is through making the bourgeoisie consult the intelligentsia and ethicists that capitalism as a formally rational force is pushed to become substantive and ethical. Hence, the rise of the intelligentsia not only brings a higher level of consciousness for the people, but also pushes the upper class to cooperate with intellectuals, thus giving rise to the intelligentsia. ARTISTS AND ART Intellectuality and art are usually parallel. Philosophies have given rise to art movements and vice versa.32 For instance, postmodernism found its origins from art and expanded to philosophy, 33 or social realism as in the Great Depression period emerged from socialist values. 34 Like the intelligentsia and activists, artists have different perceptions of the world and often form schools of art that contrast one another, thus creating a degree of intraclass conflict. Examples are expressionist vs. impressionist art which are considered to be different not only in the style of art, but also in the philosophy, feeling, or perception of the world that they express. While, expressionist art is meant to express intense emotions,35 the purpose of impressionist art is to make one not think.36 Despite their intraclass conflict, artists produce cultures; as a class, they function such that they give messages to the pub32 Kingwell, Mark. "Introduction: Puzzles and Plays: Philosophy As/and/of Art." In Opening Gambit: Essays on Art and Philosophy, 20. Toronto, Ontario: Key Porter Books, 2008. 33 Ritzer, George. "Structuralism, Poststructuralism, and Postmodernism." In Sociological Theory, 602. 5th ed. New York, NY: McGraw-Hill, 1992. 34 "Social Realism." Social Realism. Accessed June 30, 2015. http://xroads.virginia.edu/~MA03/staples/douglas/socialrealism.html 35 "Expressionism." Expressionism. Accessed June 30, 2015. http://faculty .cua.edu/johnsong/hitchcock/pages/expressionism/expressionism.html 36 Kairies, Joy. "Impressionism." Impressionism. 2012. Accessed June 30, 2015. http://web.fscj.edu/Joy.Kairies/tutorials_2012/chapter32_tut/Impressionism/impr essionism.html 142 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) lic, seeking to guide the masses through aesthetics37. An economy based on creative industries and art production, and a government that shows support for art projects not only allows the rise of artists but allows for an increase in the production of cultural capital38. Artists shall rise as a class, both independent, and bound to the intelligentsia and activists. On the one hand, with the intraclass conflict within the intelligentsia and activists, there is competition in the messages presented by such artists. When the intelligentsia is given more influence, artists that attempt to present a message, tend to be very supportive of intellectuals as well, as it was the case of the AFA (American Federation of Art ) in the New Deal under Roosevelt where socialist ideas from activists and intellectuals were promoted through art.39 This produces humanitarian knowledge through aesthetics, and increases consciousness. Consequently, art becomes purposive, giving a message to its audience and will be a way to enlighten the public. On the other hand, artists should be independent as a class. Artists promote aesthetics, meaning, and symbolism. Art is enchanting, bringing beauty. According to Jungian psychology, symbolism in art works usually connect to the deeper levels of their audience’s psyche, and what has, throughout generations, been considered symbolic to them. 40 For, the archetypes presented 37 Measuring the Economic Contribution of Cultural Industries a Review and Assessment of Current Methodological Approaches. Québec, Québec 2012, pp. 11-17. 38 D. Gartman: Why Modern Architecture Emerged in Europe, Not America. [In:] Idem: Culture, Class, and Critical Theory: Between Bourdieu and the Frankfurt School. New York, NY 2013, pp. 79-97. Ibidem. 39 Codell, Julie F. "A Case Study: The Political Economy of Art in America." [In:] The Political Economy of Art: Making the Nation of Culture, 166. Madison, Wisconsin: Fairliegh Dickinson University Press, 2008. 40 Jung - Sea of Faith - BBC Documentary (Part 1 of 2) [online]. [accessed: 08.04.2015]. World Wide Web: https://www.youtube.com/watch?v=RW B8Gx2j0R0 143 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA in art meet the audience’s core beliefs, what they love, and what they dislike, deep in their unconscious.41 Given this, art, as a series of archetypes in their material and external form, connects to the intuitive, the unconscious. It is beyond the direct sensory experience. On the other hand, art–even if nihilistic or postmodern42– gives a message to its audience through the use of symbolism, thus meeting their reason-based power of interpretation. It may not necessarily involve the same interpretations. However, it still will give a message to each member of its audience. With the direct message on the one hand, and the unconscious connection that art makes on the other, it can be argued that the messages presented in art, which are often in the form of a story, can dig into the human emotions to cultivate a taste, and allow the audience to better understand the artist’s paradigm, his/her interpretation of the world, whether or not the audience agrees with the artist. This marks art’s difference with the almost purely conscious influence from intellectuals, who appeal to reason and evidence rather than a balance between emotion and the artist’s argument. Hence, art promotes consciousness by allowing the audience to better understand the message and the feeling presented, while giving space for the conscious interpretation of the messages, and by cultivating a humanitarian taste. Art makes humans more humanly by further cultivating the humanitarian taste, the ethical values, the philosophical, or social perspectives through the usage of sense-perception. It usually does so by telling the audience a story. Sculptors depict heroes, dancers have interpretive dances, musicians use the vibrations of sounds to bring different emotional experiences, and painters illustrate stories portraying facial expressions or views of the envi41 Jung, C. G. "The Two Kinds of Thinking." In Symbols of Transformation; an Analysis of the Prelude to a Case of Schizophrenia., 11-13. 2d ed. Vol. 5. Princeton, NJ: Princeton University Press, 1967. 42 Postmodern art is purposively meaningless in order to involve different interpretations from its audience. An example is Andy Warhol’s Soup Cans. 144 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) ronment to tell their audience a message, to create a powerful sensory effect. Nietzsche in The Birth of Tragedy stated that art is complementary to the world experienced by human beings, and is necessary to the life of human society. With the myths it tells, the illusions it presents, it gives people their cultural identity.43 Similarly, Thomas King, the renowned Canadian-American author, in The Truth about Stories: a Native Narrative, argued using historical examples, that stories are a key factor in shaping human identity.44 With these two ideas (Nietzsche’s and King’s) in mind, art as a sensory method of telling stories, of presenting the unreal, shapes the people’s taste, ethics, and worldview. Whether the audience agrees or disagrees with the message of the art, the audience’s very act of interpreting, accepting, or reacting to the stories is an act of cultivating the humanitarian taste in oneself, of questioning or believing in values and meanings. Hence, while art gives a message to the audience thereby encouraging the use of reason, it also has the reenchanting effects of beauty, and symbolism. A NEW ARISTOCRACY? Some may question if the rise of the intelligentsia, activists, and artists shall spell the start of another dictatorship, the coming of new ruling classes. No! The rise of the three classes neither means the coming of Plato’s philosopher queens or kings, nor Lenin’s dictatorship of the Vanguards, nor those classes owning the biggest houses and the most luxurious brands of cars. The advancement of intellectuals, activists, and artists as classes implies their better access and means of communication to people, and the facilitation of their raising of mass awareness. Their class 43 Nietzsche, Friedrich Wilhelm, and Thomas Common. "The Birth of Tragedy." In The Philosophy of Nietzsche, 1085-1087. New York, NY: Modern Library, 1954. 44 King, Thomas. The Truth about Stories: A Native Narrative. Minneapolis, Minnesota: University of Minnesota Press, 2005. 35. 145 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA struggle, therefore, is the extension of their virtues to the rest of the society. With their common goals, the three classes are to be allies in the class struggle to gain enough strength in their rise, thereby attaining better access to means of communication to people; their similar purposes makes them cooperative in the struggle. Karl Kautsky, a strong adherent of Orthodox Marxism, in a 1903 speech, argued that intellectuals arrogantly see themselves as superior, especially to workers. Ironically, Kautsky, Marx, Bernstein, Engels, et al, were all intellectuals! Karl Kautsky even admitted in his speech that some intellectuals can support workers as well.45 In spite of this, there still lie great flaws with his argument. Firstly, there lies intraclass ideological-intellectual contrast between intellectuals, meaning little generalization is possible in their exact ideological stance, although in social democracies, they are generally positioned around the center rather than the spectrum’s far ends (as mentioned previously). Secondly, although the postrevolutionary leaders of France in the 18th century, like Robespierre and Danton were liberal rather than socialist, thus not caring much about the proletariats, they advocated against the inequality that came from the aristocracy. For a still more recent historical example, one cannot turn a blind eye to the influence of such intellectuals as Marcus Garvey and Fredrick Douglas in the formation of the US’ Civil Rights Movement, as an anti-injustice movement.46 This movement, too, was against inequality, although a racial, rather than a class-based one. Nonetheless, it was against oppression. For this reason, Kautsky’s generalization about the specific stance of intellectuals is invalid, the historical examples, and the provided reasoning indicate otherwise. 45 Kautsky, Karl. "Karl Kautsky, Intellectuals and the Workers (1903)." Spartacus Educational. 1903. Accessed June 30, 2015. 46 Newman, Mark. "Prerequisite for Change." In The Civil Rights Movement, 12. Edinburgh: BAAS Paperbacks, 2004. 146 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) CONCLUSION Social democratic states provide education and free speech, thereby expanding the intellectual class. Free speech allows activists, intellectuals, and artists to engage in their activities, and think and express their views freely. The social welfares and the centrism present in these types of countries echoes and results in moderate and open-minded activists, artists, and intellectuals. There lie many struggles in these classes; however, they all have common interests as classes, in that they seek to promote social consciousness. Activists attempt to mobilize people, strategize, and raise public awareness through media. The intelligentsia seeks to promote consciousness by extending its intellectuality to the rest of the society, while artists raise consciousness by different forms of art, which involve sense-perception, symbolism, intuitive connections and beauty. All in all, in social democracies, artists, activists, and intellectuals raise social consciousness in their own ways, and their alliance, and rise which signifies their better access to different means of communication leads to a facilitated promotion of public awareness. GLOSSARY Intelligentsia: The intellectual class of the society that produces humanitarian knowledge, the educated class of the society that performs complex intellectual work, and seek to improve the society culturally, socially, politically, economically, etc. Examples are humanities teachers, students, professors, and journalists, as well as economists, political scientists, sociologists, and philosophers. Social Consciousness: Social awareness and sometimes direct active participation and engagement from the people about societal issues, and in the attempt to bring positive change for the society. Artists Class: The class of the society that produces art. Examples are painters, dancers, musicians, novelists, poets, sculptors, urban designers, architects, and theatrical artists. 147 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Activists: People who attempt to promote or impede economic, social, cultural, political, and/or environmental change. These are people who take action and attempt to lead the society to a specific direction. ACKNOWLEDGMENTS I would like to thank my teacher, Mr. Cossette, who guided me throughout the course of my writing of the essay, for editing, and for his efforts to find the flaws of this essay. Huge thanks to him for his inspiration of me in writing my essay on philosophy. I am strongly appreciative of Ms. Helman’s support, as the extended essay coordinator, who guided me throughout the year, in writing the essay. With her help, I was able to schedule times to meet with my supervisor, Mr. Cossette. I would also like to say a special thank you to Pierre Francois Noppen, the benevolent and knowledgeable University of Saskatchewan professor who spent his worthy time to take a look at this essay and give his advice. Thanks to his great grasp and knowledge of philosophy, I was able to add more substance to the essay, and incorporate the ideas of different thinkers that were a strong support for this essay. I very much appreciate my father’s role, in that he spent his time discussing with me my ideas. He was a great inspiration for me to critique modern culture. By constantly challenging my ideas, he helped me improve them. Thanks to my teacher Mr. Nostbakken, who inspired me to read books on politics, and with his experience and knowledge guided me about my ideas. He spent his time reading my writings associated with my extended essay, discussed with me my ideas, and sought to challenge them as much as possible, in order to encourage me to solidify my work. I would like to thank professor Daniel Regnier who criticized my essay. By constantly questioning every aspect of it, I gained some insight of what problems with my essay and theses, do I have to address Thanks to my close friend Ali Ahmad who peer edited my work, and helped me fix my essay structure and writing. Lastly, thanks to anyone who showed interest in my work and helped me improve this essay. 148 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) BIBLIOGRAPHY 1. Zack, Naomi. "Ancient Philosophy." In The Handy Philosophy Answer Book, Detroit, Michigan: Visible Ink Press, 2010. 2. Zuckert, Catherine H. "Chapter Five, Socrates' Positive Teachings." In Plato's Philosophers: The Coherence of the Dialogues, Chicago, Illonoisis: University of Chicago Press, 2009. 3. Ball, Terence, and Richard Dagger. "Liberalism." In Political Ideologies and the Democratic Ideal, 61. Canadian ed. New York,, NY: HarperCollins, 1991. 4. "Cynicism as a Form of Ideology Slavoj Zizek. The Sublime Object of Ideology (London; New York: Verso, 1989)," Slavoj Zizek. Accessed June 30, 2015. 5. Codell, Julie F. "A Case Study: The Political Economy of Art in America." In The Political Economy of Art: Making the Nation of Culture, Madison, Wisconsin: Fairliegh Dickinson University Press, 2008. 6. Nietzsche, Friedrich Wilhelm, and Thomas Common. "The Birth of Tragedy." In The Philosophy of Nietzsche, New York, NY: Modern Library, 1954. 7. Tedla, Aden. "Czechoslovakians Campaign for Democracy (Velvet Revolution), 1989." August 1, 2011. Accessed June 30, 2015. 8. Leventhal, Fred. Twentieth-Century Britain: An Encylcopedia. New York, NY: Garland Publishing, 1995. 9. Bashiriyeh, Hossein. "Intellectuals and Politics." In Political Sociology, Second ed. Tehran, Tehran: Nei, 1995. 10. Bashiriyeh, Hossein. "The Role of Petit-Bourgeoisie in Politics." In Political Sociology, Second ed. Tehran, Tehran: Nei, 1995. 11. Souder, Carey. "EUROKULTURE." EUROKULTURE. February 21, 2015. Accessed July 1, 2015. http://eurokulture.missouri.edu/pegida-and-the-future-of-islamin-germany/ 149 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA 12. "‘Islam Is Part of Us,’ Says Germany’s Merkel." The Times of Israel. September 27, 2012. Accessed June 25, 2015. 13. "Angela Merkel Joins Muslim Community Rally in Berlin." The Guardian. Accessed June 25, 2015. 14. Ball, Terence, and Richard Dagger. "Green Politics." In Political Ideologies and the Democratic Ideal, 238. Canadian ed. New York,, NY: HarperCollins, 1991. 15. Mill, John Stuart. "Chapter 2: Of the Liberty of Thought and Discussion." In On Liberty, London: Batoche Books, 1859. 16. "Avalon Project - I Have a Dream by Martin Luther King, Jr; August 28, 1963." Accessed July 1, 2015. 17. S. M. Meagher, and E. K. Feder: The Troubled History of Philosophy and Deliberative Democracy. “Journal of Public Deliberation” 2010. 18. P. Bourdieu: Editor's Introduction. [In:] Idem: The Field of Cultural Production. N.p. 1993. 19. "Frequently Asked Questions." Labelling of GM Foods:. December 13, 2005. Accessed June 30, 2015. http://www.gmocompass.org/eng/regulation/labelling/96.labelling_gm_foods_ frequently_asked_questions.html 20. Kingwell, Mark. "Introduction: Puzzles and Plays: Philosophy As/and/of Art." In Opening Gambit: Essays on Art and Philosophy, Toronto, Ontario: Key Porter Books, 2008. 21. Ritzer, George. "Structuralism, Poststructuralism, and Postmodernism." In Sociological Theory, 5th ed. New York, NY: McGraw-Hill, 1992. 22. "Social Realism." Social Realism. Accessed June 30, 2015. http://xroads.virginia.edu/~MA03/staples/douglas/socialrealism .html 23. "Expressionism." Expressionism. Accessed June 30, 2015. http://faculty.cua.edu/johnsong/hitchcock/pages/expressionism/ expressionism.html 150 Saed Teymuri – SOCIAL CONSCIOUSNESS IN SOCIAL DEMOCRACY (…) 24. Kairies, Joy. "Impressionism." Impressionism. 2012. Accessed June 30, 2015. http://web.fscj.edu/Joy.Kairies/tutorials_2012/chapter32_tut/Im pressionism/impressionism.html 25. Measuring the Economic Contribution of Cultural Industries a Review and Assessment of Current Methodological Approaches.Québec, Québec 2012. 26. D. Gartman: Why Modern Architecture Emerged in Europe, Not America. [In:] Idem: Culture, Class, and Critical Theory: Between Bourdieu and the Frankfurt School. New York, NY 2013. 27. Codell, Julie F. "A Case Study: The Political Economy of Art in America." In The Political Economy of Art: Making the Nation of Culture, 166. Madison, Wisconsin: Fairliegh Dickinson University Press, 2008. 28. Jung - Sea of Faith - BBC Documentary (Part 1 of 2) [online]. [accessed: 08.04.2015]. World Wide Web: https://www.youtube.com/watch?v=RWB8Gx2j0R0 29. Jung, C. G. "The Two Kinds of Thinking." In Symbols of Transformation; an Analysis of the Prelude to a Case of Schizophrenia., 2d ed. Vol. 5. Princeton, NJ: Princeton University Press, 1967. 30. Nietzsche, Friedrich Wilhelm, and Thomas Common. "The Birth of Tragedy." In The Philosophy of Nietzsche, New York, NY: Modern Library, 1954. 31. King, Thomas. The Truth about Stories: A Native Narrative. Minneapolis, Minnesota: University of Minnesota Press, 2005. 35. 32. Kautsky, Karl. "Karl Kautsky, Intellectuals and the Workers (1903)." Spartacus Educational. 1903. Accessed June 30, 2015. 33. Newman, Mark. "Prerequisite for Change." In The Civil Rights Movement, 12. Edinburgh: BAAS Paperbacks, 2004. 151 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA Summary: Using speeches, official websites, educational websites, and books from different historians, philosophers, political theorists, and sociologists, the knowledge foundation for this essay was laid. The question of the ways of bringing social consciousness in social democratic frameworks has been the central focus of the essay. Education and democracy, were the keys to the expansion of the intelligentsia and the free activity of artists and activists. In social democracies, the freedom of speech, the social welfares, and education all allow the rise of moderate intelligentsia, activists, and artists. The intelligentsia, artists, and activists in have been the ones to bring positive change not only in the cultural ground, but also in social, political, and/or economic grounds. The rise of these classes is of central significance in increasing public awareness. Saed Teymuri - I am a grade 11 IB (International Baccalaureate) student in Bedford Road Collegiate, Saskatoon, Canada. In IB, we have to write a 3000-4000 words essay (excluding the glossary, appendixes, et al), called the Extended Essay. I have since a long time ago, shown an interest in philosophy, politics, sociology, and cultural studies. ❀ 152 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) MARCIN DŻUGAJ ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁOWIEK. MYŚL ANTROPOLOGICZNA FRIEDRICHA NIETZSCHEGO1 Czy tak trudno ludziom stać na własnych nogach, Że muszą się czepiać Marksa albo Chrystusa, albo choćby Postępu? No jasne, że trudno. Ach, stado, stado. - Intelektualiści, Robinson Jeffers Z filozofią Friedricha Nietzschego mają problem nie tylko środowiska religijne, które w swoich interpretacjach hasła "Bóg nie żyje" (niem. "Gott ist tot”) nie wykraczają poza dosłowność, ale także wszyscy ci, którzy odczuwają głęboko zakorzeniony, irracjonalny lęk wobec zmian kulturowych, wychodząc przy tym z założenia, że wszelkie zmiany w pojmowaniu tego, co jest dobre, a co jest złe, czyli co służy zbiorowości, a co działa na jej szkodę, prowadzą najczęściej do postępującej degeneracji warstw społecznych oraz wprowadzają w owe warstwy niepotrzebny, w ich mniemaniu, chaos. Grupy takie są niczym prymitywne plemiona, które gdy trafią na pewną dla nich nowość, przedstawianą im zwykle przez kogoś bardziej od nich cywilizowanego, nie potrafią się do niej odnieść w sposób wolny od uprzedzeń. Czy to jakieś czary? Czy to jakaś sztuczka zwodniczych duchów? - zdają się pytać w takich momentach siebie. Oczywiście, nie należy ich za to winić ani potępiać. Taka po prostu jest ich mentalność. To na poły żartobliwe porównanie miało na celu pokazanie, że nie ma niczego kuriozalnego w tym, że autor "Zaratustry" 1 Artykuł nierecenzowany. 153 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA pozostaje niezrozumiany dla osób o nieco lękliwym i ciasnym spojrzeniu na otaczającą rzeczywistość. Co więcej, ten niemiecki myśliciel nie tylko nie chciał trafić do tej określonej grupy odbiorców, ale żywił wręcz nadzieję, że nigdy nie trafi do mas, które charakteryzują się bezdusznością i bezrozumnością. Dostrzegł to już grecki filozof cynicki, Diogenes z Synopy. Szedł on pewnego dnia z zapaloną latarnią po rynku ateńskim i wołał: "Szukam człowieka!". Nie znalazł go jednak, bowiem jednostki będące w stanie popychać ociężały i bezrozumny tłum do przodu, zawsze starały się trzymać z dala od tego tłumu. Ten tłum zawsze pozostawał dla tych jednostek obcy. Heraklit, którego Nietzsche tak podziwiał, płakał za każdym razem, gdy wychodził ze swej samotni, by przyjrzeć się bliżej losom ludzkim. Swoje poglądy przedstawiał za pomocą alegorii i aforyzmów, tak, aby mogli je zrozumieć jedynie nieliczni. Nietzsche robił podobnie. Zbyt dobrze wiedział o krzywdach, jakie może wyrządzić jego twórczość, gdy znajdzie się w nieodpowiednich rękach. Historia nazizmu doskonale pokazuje wypaczenie doniosłej koncepcji Nadczłowieka (niem. Ubermensch), z którą wiąże się odrzucenie wszystkiego, co jest charakterystyczne dla "zwyczajnych" ludzi. Rzekomy związek nietzscheanizmu z hitleryzmem to nic innego, jak inercja świadomościowa. Nietzsche był przecież antyniemiecki, odcinał się od Niemców. Za jeden z wybranych narodów, obok Chińczyków i Greków, uważał Żydów. Naśmiewał się z przejawów antysemityzmu, brzydził się nim. Jakże ktoś taki, czyli myśliciel prywatny, odcinający się od wszystkiego, co kolektywne, mógłby się łączyć z ideą przemocy instytucjonalnej? Niemniej koncepcja ta, niejako w swoich założeniach, powinna oburzać, stanowić swoisty odstraszacz dla tych, którzy nie są w stanie wyjść poza zastane struktury społeczne; dla tych, 154 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) którzy niczym Platon tchórzą przed rzeczywistością i uciekają w świat idei, tzn. w coś, co jest tylko wymysłem, czczym życzeniem. Bo czym innym są narzucone nam role w społeczeństwie? Czym innym jak nie kaprysem jest narzucona nam czarno-biała wizja moralności? Stąd we wstępie do swojego dzieła "Tako rzecze Zaratustra" twórca daje wyraźnie do zrozumienia, że jego myśl jest przeznaczona "Dla wszystkich i dla nikogo". Nie do końca oczywisty, poetycki charakter wykładni celowo ma wprowadzać w błąd tych, którzy jakby z założenia nie chcą, by ktoś burzył ich naiwnie odmalowany obraz świata. Koncepcja ta ma za to przemawiać do odpowiedniej wrażliwości i do odpowiedniego intelektu, czyli do określonego typu myśliciela, owego wolnego ducha, który ma odwagę zerwać z siebie pęta, jakie nałożyła na niego kultura. Bo czym w istocie jest kultura? Wytworem człowieka, jak nasi bogowie, którzy od samych początków byli na wskroś ludzcy, zawistni, zazdrośni i pełni innych wad. Jak nasze pojmowanie moralności, które wynika ze strachu przed stanięciem twarzą w twarz z ludzką naturą. Nie jesteśmy w stanie spełnić surowych wymagań, jakie na siebie nakładamy i lękamy się kar od wymyślonych przez nas bóstw. Kar za to, że ulegamy naszej ułomnej naturze, w którą przecież owe bóstwa, według naszych przypuszczeń, wyposażyły ludzki gatunek. Czy nie pokazuje to jak śmieszni się stajemy, gdy silimy się na wzniosłość i powagę? Co najciekawsze, ci, którzy najzacieklej starają się, by rygorystyczny ideał moralny nie został naruszony, pokazują swoją postawą - nieświadomie, rzecz jasna - jacy naprawdę są. Doskonale ujął to Charles Bukowski, amerykański poeta i prozaik: „najlepiej mordują przeciwnicy zabójstwa najlepiej nienawidzą głosiciele miłości 155 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA zaś najlepiej walczą wyznawcy pokoju strzeż się przeciętnego mężczyzny i kobiety strzeż się ich miłości jest przeciętna szuka szarości lecz są geniuszami nienawiści dlatego zdołają zabić ciebie i innych nie pragnąc i nie pojmując samotności chcą zniszczyć wszystko co się od nich odróżnia” Z pewnością nie jest to postawa, która powinna służyć jako przykład. Taką postawą należy pogardzać. Z drugiej zaś strony, czy kilku autentycznie cnotliwych osobników w zepsutym i prymitywnym stadzie dowodzi, że stado, jako całość, jest dobre? Zadałem to pytanie, ponieważ chcę za jego pomocą pokazać, że Nietzsche, jako myśliciel, nie skupiał się na pojedynczych przykładach, tylko spoglądał na całość i poza tę całość wychodził w swoich rozważaniach. Cechowało go myślenie dalekosiężne o człowieku, co wyraźnie podkreśla w stwierdzeniu: "Człowiek jest czymś, co pokonane być powinno.". Bo jest śmieszny, gdy sili się na poważność, bardzo ograniczony, gdy rozprawia o nieograniczoności i nieskończoności przeróżnych wymyślnych bytów, zniewolony przez własną naturę i niemal zawsze narzekający, niemal zawsze żywiący nadzieję na to, że gdzieś kiedyś przypadnie mu w udziale istnienie w jakichś lepszych światach, które sam stworzył dla zaspokojenia własnych potrzeb, zupełnie jakby nie doceniał potencjału obecnego życia. Jakby nie doceniał wartości życia samego w sobie i chciał się odciąć od przerastającej go rzeczywistości poprzez zanurzenie się w idealizm. Peter Wessel Zapffe, norweski filozof i alpinista, twierdził, że z samoświadomością, unikalną dla naszego gatunku, która czyni nasze życie problematycznym, radzimy sobie poprzez m.in. 156 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) zakotwiczenie naszego życia w metafizyce i instytucjonalnych „zasadach, przepajających nas poczuciem oficjalności, autentyzmu i bezpieczeństwa, co pozwala odsunąć na bok uczucie, że dokumenty te nie są warte nawet papieru, na którym zostały spisane”. Nie trudno zauważyć, że Nietzsche stara się zburzyć ten mur iluzji, za którym kryjemy się od wieków i pokazać nam wyjście z tego onirycznego więzienia. Na szczęście nie wszyscy chcą pójść ścieżką, którą wskazał, bo nie wszyscy są gotowi na opuszczenie swoistej strefy komfortu. Nadczłowiek w takim ujęciu to ktoś, kto nieustannie stara się przezwyciężać ograniczenia wynikające z bycia człowiekiem. To ktoś, kto będzie odrzucany przez jemu współczesnych, ponieważ nie będą oni w stanie spojrzeć poza ciasny horyzont własnej refleksji. To ktoś, kto jest skazany na niezrozumienie i samotność. To ktoś, kto czerpie ze strumienia życia ile się tylko da, wprawiając tym w oburzenie motłoch cechujący się moralnością niewolniczą. To ktoś, kto nigdy nie osiągnie upragnionego ideału, nie dlatego, że tego ideału nie ma, ale dlatego, że w esencji nadczłowieka zawiera się wieczny niedosyt i pragnienie nieustannego przezwyciężania własnych ograniczeń i słabości. To ktoś, kto nie będzie podążał za jakąkolwiek religią czy autorytetami. Ktoś, kto sam określa, co jest dla niego dobre, a co złe. Nie potrzebuje do tego innych. Zbyt ufa własnemu sumieniu i zbyt wiele wie o ułomnościach ludzkiej natury. Niewątpliwie tym, co wzbudza największy sprzeciw jest wyżej wspomniana przeze mnie teza o śmierci Boga. Wszakże Nadczłowiek, aby stać się Nadczłowiekiem, musi Boga uśmiercić. Warto tutaj zaznaczyć, że Nietzsche nie sprzeciwiał się wierze w Boga jako takiej, ale sprzeciwiał się obrazom bogów, jakie od początku naszego istnienia zwykliśmy tworzyć. Jego słynne powiedzenia jak : "Nie potrafię uwierzyć w Boga, który chce być chwalony przez cały czas" czy "Uwierzę tylko w takiego Boga, który potrafi tańczyć" pozwalają zrozumieć, co miał na myśli, gdy krytykował religię. Człowiek Wyższy odrzuca obrazy bogów wy157 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA tworzone przez ludzi, ponieważ są zbyt absurdalne, by mogły być prawdziwe. Nie jest to ani łatwe, ani jednorazowe, definitywne odrzucenie. By porzucić rzeczy, z którymi byliśmy zapoznawani od najwcześniejszych lat dzieciństwa, by wyjść poza schematy, do których przywykliśmy i odważyć się na własną duchową podróż, potrzeba wiele wysiłku. Nie bez powodu Zaratustra zwraca się do swoich uczniów tymi słowy: "I kiedy wszyscy się mnie zaprzecie, naonczas dopiero do was powrócę. Zaprawdę, innemi oczami bracia moi szukać wonczas będę swych straconych; inną pokocham was wtedy miłością.". Moja podróż duchowa to historia wzlotów i upadków. To często wielogodzinne dyskusje z osobami duchownymi i nieprzespane noce, podczas których zadawałem sobie szereg pytań dotyczących religii i istoty Boga. To zahaczająca wręcz o manię ciekawość wszystkiego, co związane z rzeczami pozamaterialnymi i troska o wiedzę dotyczącą spraw ziemskich, związanych z tym konkretnym światem, tym konkretnym istnieniem. Myślę, że poszukiwanie Boga było w moim przypadku związane z poszukiwaniem siebie. Musiałem odrzucić wizję Boga, jaką mi narzucono, by odnaleźć samego siebie. Nie ukrywam, że myśl Friedricha Nietzschego była i wciąż jest dla mnie pomocna. Dzisiaj, jako osoba nie identyfikująca się z żadnym z wyznań, czuję wolność, jaka była mi niedostępna przez wiele lat. Nie słyszę już głosu mówiącego, że jestem grzesznikiem, który powinien zasłużyć sobie na życie wieczne wyrzekając się spraw tego świata, bo jakże złudny jest ten świat i jakże niewiele osób (tzw. Wybranych) zostanie zaproszonych na Boską Ucztę. Tak naprawdę to nigdy nie potrafiłem zaakceptować Boga, jaki jest przedstawiany w kulturze, w jakiej się wychowałem. Boga jako kogoś, kto tworzy człowieka i niejako wrzuca go w ten świat stawiając przed wyborem: albo będzie postępował według jego zaleceń, albo zostanie skazany na wieczne męki. Nikt z nas nie został zapytany, czy chce uczestniczyć w tym planie, czy raczej czymś w rodzaju pewnej gry, gdzie 158 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) osoby, które dostosują się do wymagań, zostaną zbawione, a wszyscy niepokorni będą cierpieć przez wieczność. Ta wizja Boga jest zbyt ludzka, zbyt niedoskonała, by mogła być boska w jakikolwiek sposób. System nagrody i kary nie jest boski w jakikolwiek sposób. W Piśmie Świętym możemy znaleźć upoważnienie do ludobójstwa, niewolnictwa, okaleczania narządów płciowych, aneksji, przedmiotowego traktowania kobiet i innych okrucieństw. Żadna inna księga nie była chętniej czytana i żadna inna nie wyrządziła więcej zła, jak zauważa filozof. Po co więc dłużej łudzić się, że wejdziemy na wyższy stopnień rozwoju dzięki pouczeniom płynących z rzekomo objawionych ksiąg, skoro wszystko wskazuje na to, że są one dla nas przeszkodą? Dlaczego miałbym czerpać z Objawienia, mimo sprzeciwu płynącego z mojego sumienia? Dlaczego miałbym wierzyć tym, którzy twierdzą, że mój wewnętrzny sprzeciw to albo szatańskie kuszenia, albo znak zagubienia? I co jest ludzkie, a co jest arcyludzkie? Dobro czynione z nadzieją, że kupię dzięki niemu nagrodę w postaci życia wiecznego, czy dobro niewynikające z tak żałosnych pobudek? Pierwsza motywacja z pewnością nie jest odpowiednią motywacją do czynienia dobra. Jest ona nieco podobna do sławetnego zakładu Pascala, w którym chodzi o to, że bardziej opłaca się być wierzącym, ponieważ jeśli istnieje Bóg, to nagradza on za wiarę życiem wiecznym. Innymi słowy, przedstawia ona bardzo cynicznego i bardzo naiwnego Boga, który sowicie wynagradza tych, którzy w niego wierzą i którzy czynią dobro ze względu na zysk następujący po śmierci. Tylko człowiek mógł wymyślić tak niebywale głupią wizję Stwórcy. Istnieje jednak pewna suficka modlitwa z okresu średniowiecza, która zyskała moją sympatię. Brzmi ona mniej więcej tak: Boże, jeśli modlę się do ciebie wyłącznie w nadziei dostania się do nieba, 159 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA nie powinieneś mnie tam wpuścić, a jeśli modlę się do ciebie wyłącznie ze strachu przed piekłem, powinieneś mnie tam wtrącić. Czy boski był Posejdon, który spierał się z Ateną o to, kto będzie najbardziej czczony w Atenach? Czy boski był Mitra, bógsłońce zrodzony ze skały? Czy boski był Jahwe, bóg wojen i podbojów, który specjalnymi przywilejami obdarzył tylko jeden z narodów? Czy Jezus był istotą boską? Czy przejawem dobroci dla świń było pozwolić wejść w nie demonom, co sprawiło, że niewinne zwierzęta wpadły do morza i utonęły? Takie pojmowanie boskości należy do dziecięcego okresu naszego gatunku, a każdy, kto twierdzi inaczej, jest w oczach Nietzschego zbrodniarzem powodującym wiele krzywd, bo chociażby sama wizja mąk następujących po śmierci przyczyniła się i z pewnością wciąż się przyczynia do cierpienia ludzi o nadwrażliwych sumieniach. A jak sprawy mają się z Niebem? Najcelniej przedstawił to Thomas Carew: „Zaprawdę, to zbyt wiele, ty nędzo chodząca, Abyś dla siebie miejsca żądał pośród niebios, Dlatego, że w twym domu skromnym albo kadzi Kryje się jakaś gnuśna, pedantyczna cnota Pod tanim światłem słońca, bądź w cieniu, u źródła, Wśród korzonków, warzyw; gdzie twoja prawa ręka, Odrywająca namiętności od myślenia, Na którym bujnie kwiat prawdziwych cnót zakwita, Hańbi naturę i paraliżuje zmysły, I, jak gorgona, zmienia ludzi czynu w kamień”. Friedrich Nietzsche dzielił ludzi na dwie klasy: panów i niewolników. Żeby lepiej zrozumieć tę koncepcję, należy się 160 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) cofnąć do myśli Maxa Stirnera, nazywanego przez wielu ojcem duchownym filozofa. Albert Camus powiedział, że to Stirner pokazuje pustynię, a Nietzsche pokazuje jak na tej pustyni przetrwać. Max Stirner napisał tylko jedno dzieło. Ma ono tytuł: „Jedyny i jego własność”. Stwierdza w nim, że wszystko, co funkcjonuje w przestrzeni publicznej jest wytworem człowieka. Ujmując rzecz bardziej dobitnie, wytwory ludzkie mi nie służą, sprawiają, że jestem ze wszech stron zniewolony, a mimo tego społeczeństwo twierdzi, że to ja mam służyć tym wytworom. To ja mam służyć jakiemuś państwu, to ja mam służyć jakimś normom, to ja mam służyć jakimś wymogom, gdy tymczasem to wszystko jest przecież moim wytworem. To coś nie jest dla mnie w ogóle pożyteczne. To coś tylko wymaga ode mnie, żebym jakoś się zachowywał albo nie zachowywał, żebym jakoś postępował. To wszystko jest błędne, dlatego winniśmy odrzucić wszystkie Widma. To ja wytworzyłem Widma, tylko później te Widma przejmują nade mną kontrolę, a ja żyjąc w świecie na takie coś pozwalam, staję się sługą owych Widm. Rozstrzygającym wydarzeniem w życiu Wolnego Ducha jest wielkie zerwanie z Widmami i uświadomienie sobie przez niego, jak bardzo był wcześniej spętany, jak przywiązany do złud i zjaw. Co ogranicza najbardziej? – pyta Nietzsche. Wdzięczność dla ziemi, z której wyrośliśmy, wdzięczność dla świątyń, w których nauczyliśmy się modlić, wdzięczność dla wszystkiego, co dotychczas było traktowane jak coś dostojnego. Wielkie zerwanie przychodzi nagle. Powoduje ono coś, co można porównać do niespokojnej włóczęgi. Nie mam pewności, czy odniosę zwycięstwo, czy popadnę w obłęd, ale odważam się na samostanowienie o sobie. Większości ludzi spokój zapewnia poczucie przynależności do jakiegoś państwa czy jakiejś religii, 161 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA lecz nie mnie. Mam świadomość, że ów wybór może mnie zrujnować, ale ileż woli, ileż afirmacji życia, ileż twórczej siły wyraża się w tym, co robię. Coś mnie nęci, coś wywołuje niebezpieczne napięcia dumy. Rozkoszuję się samowolą, staram się wygrać walkę z samym sobą. I nie ma nikogo, kto mógłby mi pomóc. Jestem obcy społeczeństwu, ponieważ wzgardziłem tym, czemu ono hołduje. Moja wielka miłość do życia i człowieka spowodowała tę wzgardę. Różnica między panem a niewolnikiem wyraża się w spoglądaniu na Widma. Niewolnik znajduje w nich pocieszenie, pozwalają mu one unieść jego brzemię i nędzę. Pan natomiast spogląda na nie z góry, jak na pęta, które go niewolą. Dla niewolnika złe jest to, co przysparza mu cierpień i trosk, pan natomiast przewartościowuje zło, którego nie traktuje oczywiście jako zła metafizycznego, lecz jako coś, co pozwoli mu wzbić się jeszcze wyżej. Żeby lepiej to zilustrować, warto zapytać, czy cierpienia, jakich dostarcza nam życie, są czymś złym? Przecież nas hartują, sprawiają, że stajemy się silniejsi. Dobre dla pana jest więc to, co go wzmacnia. Dla niewolnika dobra jest ulga w cierpieniu. Istotne dla moralności niewolniczej jest poczucie urazu wobec istnienia, które nie spełnia oczekiwań i wynikająca stąd potrzeba ucieczki w wyobrażenia mające zapewnić spokój. Panów cechuje godność osobista, zdrowy egoizm, pewność działania i sprawność. Niewolnicy cechują się skłonnością do litości, uległości i altruizmu. Dionizos był dla Nietzschego symbolem moralności panów, symbolem życia jako najwyższego dobra. Moralność niewolnicza jest symbolem zwyrodnienia i dekadencji. Niewolnik tłumaczy własną słabość rzekomo wyższymi pobudkami po to, żeby poczuć się lepiej. Boi się przyznać się przed sobą do własnej nędzy, więc zakotwicza swój byt albo w religii, która traktuje jego słabość jak najwyższa cnotę, albo w jakiejkolwiek innej instytucji mówiącej mu, że dzięki posiadanym przez niego cechom jest przyzwoitym 162 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) i pożądanym obywatelem. Jak w takiej sytuacji jawi się pan dla niewolniczej większości? Oczywiście jako ktoś zły, podły, samolubny i bezduszny. Nietzsche uważa, że osądy tego typu wynikają z nieuświadomionej zazdrości. Niewolnik wie, że nigdy nie uda mu się dojść do stanu definiującego pana, dlatego oczernianie jest dla niego jednym z mechanizmów obronnych, ucieczką przed faktami. Co ciekawe, moralność człowieka jest zawsze wypadową obu typów. Różnice występują jedynie w przewadze jednego typu nad drugim. Zanim jednak zechcemy zarzucić coś Nietzschemu, warto zwrócić uwagę na fakt, że jego wizja moralności wynikała z poczynionych przez niego psychologicznych obserwacji ludzkich zachowań. Była ona również owocem wielu lat studiów nad tym, co pierwotnie oznaczało „dobry”, „szlachetny” i „wartościowy” i jak zmieniało się rozumienie tych pojęć na przestrzeni wieków. Ponadto w czasach, w których żył Nietzsche, kultura europejska karmiła się hasłem egalitaryzmu. Tak doskonały analityk nie mógł przeoczyć tego, do czego ów egalitaryzm prowadził. Przeświadczenie, że wszyscy ludzie są równi jest nie do zaakceptowania, bo co w świecie literatury, malarstwa, muzyki i nauki miałaby oznaczać owa równość? Jest ona niczym innym jak kolejnym fałszywym Widmem, które zniekształca rzeczywistość. Natura nie znosi równości. Świat przyrody jest totalnym zaprzeczeniem równości. Natura spiętrza się w góry i doliny. Równina jest czymś zupełnie obcym i naturze, i sztuce, i społeczeństwu. Dążąc więc do równości, tworzymy największe zło. Jednym ze sposobów na osiągnięcie równości było wprowadzenie ideału pokory. Chciano w ten sposób, zdaniem pisarza, skrępować w jakiś sposób wybitne jednostki. Nie ma niczego złego w tym, że stawiam własne dobro ponad dobrem innym. Nikczemne jest twierdzenie, że powinniśmy 163 Amor Fati CZERWIEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA poświęcić własne szczęście na rzecz służenia innym. Jeśli komuś sprawia przyjemność pomaganie innym, to nie ma w tym oczywiście niczego uwłaczającego, ale nikt nie ma prawa mówić, że altruizm jest wyższą cnotą, niż egoizm. Nieprawdziwe jest twierdzenie, że największe szczęście zawsze pochodzi z chęci uszczęśliwiania innych. Wystarczy wspomnieć bohatera powieści autorstwa Fiodora Dostojewskiego, który poślubił biedną szwaczkę w ogóle jej nie kochając. Poślubił ją, ponieważ chciał, aby była szczęśliwa. Kobieta po pewnym czasie popełniła samobójstwo. To tylko jeden z przykładów tego, do czego może prowadzić altruizm. I kolejne potwierdzenie tego, że wymagając od ludzi niemożliwego, przyczyniamy się do wielkiego zła. Czy jesteśmy tylko zwierzętami? Co z mędrcami, którzy widzą w człowieku duszę uwięzioną w ciele, a pobyt na ziemi traktują jako karę za grzechy? Ilu z nas odważyło się wzgardzić swymi prymitywnymi instynktami, czy raczej na myśl o nich wybuchnąć pobłażliwym śmiechem, nie odwołując się przy tym do zaświatów? Cóż mogą dać mi zaświaty? A co może dać mi Ziemia? Parafrazując Zaratustrę, jeszcze nie jestem wolny, jeszcze szukam wolności. Moje poszukiwania sprawiły, że nazbyt długo czuwałem i stałem się zbyt czujny. Chcę wstąpić na wysokości, tam gdzie wolność, ale gdy dążę do zniszczenia wszystkich więzień, moje złe popędy również pragną swobody. Powyższe interpretacje starają się jedynie nakreślić pewien zarys człowieka w ujęciu nietzscheańskim. Ten kontrowersyjny twórca, gdy odczytamy go właściwie, przedstawia nam się jako wielki miłośnik człowieka i wolności. Ukochał on wolność do tego stopnia, że wzbraniał się przed tym, by traktowano go jako idola czy autorytet w kwestiach filozofii. Nie twierdził, jak zdecydowana większość myślicieli, że zna odpowiedzi absolutne. Oczekiwał czytelników, którzy będą w stanie pójść własną drogą, bez 164 Marcin Dżugaj – ZWIERZĘ. CZŁOWIEK. NADCZŁO WIEK. MYŚL (…) potrzeby wspierania się na cudzych ramionach. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest to bardzo ciężka i bardzo wymagająca droga. W trakcie podróży nie znajdziemy gotowych odpowiedzi i nikt nie wskaże nam kierunku, w którym powinniśmy podążać. Kłamią ci, którzy twierdzą, że mają gotowe odpowiedzi na dylematy ludzkiego życia. Nietzscheanizm to filozofia życia, przeciwstawna tej głoszonej ex cathedra, której ów niedoszły teolog był przeciwnikiem. Tylko doświadczenia życiowe mogą wzbogacić mnie o mądrość. Teoretyczne dociekania bywają, co trzeba przyznać, bardzo pobudzające, ale myśl nigdy nie powinna być oderwana od życia. Powinna natomiast zasadzać się w istocie egzystencji i od niej wychodzić, ewoluując z czasem w coraz bardziej dostojne formy i, jak człowiek, powinna starać się przezwyciężać samą siebie, cechować się tęsknotą za czymś bardziej szlachetnym. Jedynym, co może budzić sprzeciw w takim ujęciu antropologii jest bezkompromisowość w ukazaniu Prawdy, ale cóż. Nie od dzisiaj wiadomo, że z Prawdą – co zauważył już Schopenhauer- jest jak z kobietą: nie rzuca się na szyję pierwszemu lepszemu wielbicielowi. Marcin Dżugaj - wielki miłośnik myśli Friedricha Nietzschego i muzyki Swans. Interesuje się również filozofią polityki i literaturą. ❀ 165 Annais – Cytaty z klasyki ANNAIS CYTATY Z KLASYKI Kolaż przed użyciem zapoznaj się z ulotką dołączoną do opakowania i wyślij pusty sms pod darmowy numer badania naukowe potwierdzają twój kot kupowałby whiskas jak mógłbyś mu odmówić goździkowa przypomina każdy posiłek to okazja bang i po brudzie dla domu z pomysłem podaj to co najlepsze zapomnij o plamach takie rzeczy tylko w serze życie ma smak nie dla idiotów pomysł na wolność wyboru kredyt jak malowany świeże z natury białe zęby bez czekania mały głód mały głód reguluje i smakuje reguluje i smakuje je je 167 Amor Fati MARZEC 2(2)/2015 – TANATOLOGIA gdyż każdy cytat niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu lub zdrowiu 168