szafran - Echo Życia
Transkrypt
szafran - Echo Życia
WARTO WIEDZIEĆ echo życia SZAFRAN Szafran to przyprawa w formie nitek lub w proszku. Nazwa przyprawy wywodzi się od arabsko-perskiego wyrazu az-zafaran, oznaczającego zarazem kolor „żółty”, jak i „nitkę”. Owe żółte nitki pozyskiwane są z pochodzących z Azji Mniejszej krokusów. Według legendy powodem dla którego Aleksander Macedoński zakończył swój zwycięski pochód właśnie w Indiach, było rozkwitłe rankiem pole krokusów. Kwiaty, które wojownicy Aleksandra uznali za magiczne, rosną do wysokości 30-50 cm i wyrastają z bulwy przypominającej cebulę. Cenne pręciki kwiatu o fioletowych płatkach są wyposażone w trzy słupki (żeńskie organy płciowe) w krwistym kolorze czerwonopomarańczowym. Właśnie te trzy cienkie znamiona są zbierane ręcznie, wczesnym rankiem, gdy kwiat się otwiera. Dla pozyskania 1 grama nitek szafranu potrzeba około 200 kwiatów. Znamiona są suszone, przy czym tracą do 80% swojej wagi. Najwcześniej można używać ich jako przyprawy czy barwnika w miesiąc po wysuszeniu. Sproszkowany szafran otrzymuje się po zmieleniu wysuszonych znamion. 30 echo życia WARTO WIEDZIEĆ Najnowszym „hitem roślinny” pochodzenia orientalnego, testowanym pod kątem przydatności nie tylko w kuchni, ale też w aptece, jest zaś tak zwany szafran indyjski, czyli kurkuma. Konkretnie substancja aktywna owego popularnego barwnika do ciast i wyrobów cukierniczych oraz składnika curry - kurkumina. Własności lecznicze kurkumy znane są już od dawna, a tradycyjna medycyna dalekowschodnia tradycyjnie zaleca ją na problemy gastryczne: kolkę, wzdęcia, niestrawność i - generalnie - kłopoty ze strony układu trawiennego, na czele ze schorzeniami trzustki i wątroby. Dla współczesnej zachodniej farmakologii kurkumina ciekawsza jest jednak z powodów nie znanych dotąd także tradycyjnej medycynie orientalnej. Wiele wskazuje na to, że substancja czynna szafranu to jeden z najsilniejszych znanych współcześnie naturalnych specyfików przeciwzapalnych o dodatkowych własnościach antyoksydacyjnych i antyangiogenicznych. Istnieje uzasadnione i już poparte badaniami podejrzenie, że aktywny biologicznie składnik kurkumy może wspomagać leczenie chorób o podłożu zapalnym (w tym autoimmunologicznych i neurodegradacyjnych) oraz przynajmniej niektórych rodzajów nowotworów! Chociaż badania kliniczne ciągle trwają, a ich prowadzenie znacznie utrudniają zasady działania prawa patentowego w biotechnologii i farmacji (czyniące przynajmniej niektóre z nich nieopłacalnymi ), już dziś stosuje się preparaty farmaceutyczne na bazie kurkumy nie tylko w gastrologii , ale też w profilaktyce schorzeń o podłożu zapalnym. A tych jest mnóstwo, od artretyzmu po chorobę alzheimera oraz... cellulit. Zwykłe curry może się też okazać pomocne w walce z niektórymi rodzajami nowotworów. Niektóre badania dowodzą hamującego wpływu kurkuminy nie tylko na rozwój komórek rakowych, ale też proces angiogenezy (czyli tworzenia się nowych naczyń krwionośnych zaopatrujących guzy nowotworowe). W ten sposób przeciwrakowe działanie curry byłoby wręcz kompleksowe. Po kurkumie wiele obiecują też sobie laboratoria pracujące nad preparatami skutecznymi w profilaktyce i minimalizacji skutków niedokrwiennego udaru mózgu. Tym razem chodzi o działanie antykoagulacyjne wobec płytek krwi, czyli zdolność zapobiegania powstawaniu zakrzepów. Niestety, z badaniami nikt się nie spieszy, bo jakąś dekadę temu w paradę weszło firmom farmaceutycznym prawo patentowe. Kurkumy, jako substancji stosowanej powszechnie jako przyprawa i znanej od tysiącleci, nie można otóż skutecznie opatentować jako farmaceutyku. A w związku z tym prace nad stworzeniem nowych leków na jego bazie przestają być opłacalne. Wobec powyższego wszelkie badania, które ciągle jeszcze są w tej dziedzinie prowadzone, postępują bardzo wolno. Kto zatem wierzy w medyczną moc kurkumy, powinien zdobyć dobry przepis na curry. Albo kupić kurkuminę w kapsułkach, sprzedawaną w tej chwili jako suplement diety. Podobno to najlepszy sposób żeby zrzucić parę kilo (widział ktoś kiedyś otyłego Hindusa albo Chińczyka?). Obecnie, za najlepszy szafran uchodzi ten pochodzący z hiszpańskiej wyżyny La Mancha. Wydziela zapach grzybów, lukrecji, drzewa sandałowego, dymu i pieprzu. Szafran z La Manchy, słynący zarówno z barwy, jak i z aromatu oraz smaku, ma najwyższe notowania wśród znawców, którzy płacą nawet tysiąc dolarów za kilogram przyprawy, podczas gdy cena szafranu z innych krajów, na przykład Grecji czy Iranu, nie przekracza trzystu dolarów. Obok oryginalnej przyprawy istnieją na rynku także jej substytuty, przyrządzone z nagietka lekarskiego, krokosza barwierskiego lub suszonych glonów. Mimo pozornego podobieństwa, znacznie odbiegają one jakością od oryginału. Dla bardzo wielu starożytnych medyków szafran był lekarstwem na złe samopoczucie, kaszel, katar, bezsenność i impotencję. I co do tychże właściwości szafranu pewność mieli medycy tak odległych obszarów kulturowych jak antyczna Grecja i starożytne Chiny. Dzisiejsze badania dowodzą, że przyjmowanie go w nadmiernej dawce wywołuje stan podekscytowania, porównywalny w pewnej mierze z tym, jaki powoduje opium. Ale zagrożenie powstaje tylko przy spożyciu dużych dawek, a szafran jest przyprawą zawsze stosowaną z umiarem. Zaleca się, żeby nie używać więcej niż 5 g szafranu. oprac. Zofia Zaremba 31