nr 2 - Społeczeństwo

Transkrypt

nr 2 - Społeczeństwo
Społeczeństwo
STUDIA • PRACE BADAWCZE • DOKUMENTY
Z ZAKRESU NAUKI SPOŁECZNEJ KOŚCIOŁA
84
ROK XVIII (XIV)
2008 nr 2
SPIS TREŚCI
OD REDAKCJI
163 Zbigniew Borowik
Global governance czy World government
165 Claudio Gentili
Zobowiązujące dziedzictwo Jana Pawła II
PRACE BADAWCZE
171 Mario Toso
Globalizacja, powszechne dobro wspólne i sprawiedliwość społeczna
189 Kard. Javier Lozano Barragán
Zdrowie jako dążenie do harmonii
197 Ks. Marek Andryszczak
Królestwo Boże na ziemi? Nadzieje przeciwko Nadziei
STUDIA
207 Vittorio Possenti
Wychowanie osoby wyzwaniem kulturowym
225 Kard. Angelo Scola
Przygoda wychowawcza w społeczeństwie okresu przejściowego
FORUM
237 Francesco Maceri
Spójność eucharystyczna w zaangażowaniu publicznym
251 Savino Pezzotta
Siódme: nie kradnij
259 Pompeo Piva
Duch przedsiębiorczości i chrześcijańska odwaga
NOTY I OMÓWIENIA
267 Ks. Martin Uhál’
Utrata wrażliwości na grzech według adhortacji Reconciliatio et paenitentia
Jana Pawła II
DOKUMENTY
275 Ojciec Święty Benedykt XVI
Szukanie prawdy, by się nią dzielić. Orędzie na Światowy Dzień Środków
Społecznego Przekazu (24 stycznia 2008 roku)
KSIĄŻKI
279 Paweł Borkowski
Rec.: Ks. S. Fel – Bp J. Kupny (red.), Katolicka nauka społeczna. Podstawowe
zagadnienia z życia społecznego i politycznego, Katowice 2007
283 Edward Balawajder
Rec.: S. Kowalczyk, Zarys filozofii polityki, Lublin 2008
287 Franciszek Ociepka
Rec.: E. Kaczyński OP, Moje spotkania z Janem Pawłem II, Warszawa 2008
289 Giuseppe Brienza
Rec.: V. Possenti, Radici dell’ordine civile, Genova – Milano 2006
292 Oreste Bazzichi
Rec.: R. Fisichella, Nel mondo da credenti. Le ragioni dei cattolici nel dibattito
politico italiano, Milano 2007
MATERIAŁY DO FORMACJI KATOLICKOSPOŁECZNEJ
295 Oreste Bazzichi
Wspólnota międzynarodowa
SUMMARIES
No. 2 (84), March-April 2008 (18)
M. Toso,
ss. 171-187
Globalizacja, powszechne dobro wspólne i sprawiedliwość społeczna
Globalizacja jest tym szczególnym kontekstem,
w którym dziś zachodzi rozwój narodów. Jest złożoną rzeczywistością, która może sprzyjać integralnemu rozwojowi jednostek i ludzkości, pod warunkiem
że będzie adekwatnie poznana, zinterpretowana
i pokierowana. Powinna ona mieć za cel bezpośredni światowe dobro wspólne i powszechne dobro
rodziny ludzkiej.
Globalisation, Universal Common Good, and Social Justice
Globalisation is the particular context in which the
development of nations takes places today. It is a complex reality, which may favour an all-embracing
development of individuals and human kind if it is
adequately recognized, interpreted and managed.
The immediate scope of globalisation ought to consist
in worldwide common good and universal good of
the human family.
J. Lozano Barragán,
ss. 189-196
Zdrowie jako dążenie do harmonii
Zdrowie jest harmonią. Jest to harmonia fizyczna,
psychiczna, społeczna i duchowa. Osiąga się ją wyłącznie wtedy, gdy się pokonuje śmierć. Jedyną historyczną i realną formą zwyciężenia śmierci jest włączenie w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Takiego włączenia dokonuje Duch Święty.
Health as Tending towards Harmony
Health is a kind of harmony. It is a physical,
psychical, social and spiritual harmony. We achieve
it only when we manage to overcome death. The
only historical and real form of overcoming death is
to become involved in the death and resurrection of
Jesus Christ. This in turn is caused by the Holy
Spirit.
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
160
Ks. P. Andryszczak,
ss. 197-206
Królestwo Boże na ziemi? Nadzieje przeciwko
Nadziei
Nadzieja chrześcijańska mówi nam, że przezwyciężenie skutków grzechu pierworodnego jest wynikiem
zespolenia naszych wysiłków z łaską Bożą. Zbawienie zatem jest dziełem Boga, na które człowiek, jeśli
pragnie być jego uczestnikiem, musi się otworzyć.
Proces ten jest długi i trudny, a jego zwieńczenie jest
niemożliwe w historii: dokonuje się dopiero w rzeczywistości eschatologicznej.
Kingdom of God on Earth? Hopes against Hope
Christian hope tells us that we can overcome the
consequences of the original sin if we unite our
efforts with God’s grace. Salvation is God’s work, and
man, if he wants to take part in it, must become open
to it. It is a long and difficult process, and it never
comes to an end in the history: it completes only in
the eternity.
V. Possenti,
ss. 207-223
Wychowanie osoby wyzwaniem kulturowym
Współcześni pisarze przykładają za małą wagę do
wychowania: są etykami, ekonomistami, politykami,
filozofami, naukowcami, ale nie są wychowawcami.
Trzeba związać osobę i wychowanie. Kwestia wychowawcza wchodzi w zakres kwestii antropologicznej: to oczywiste, że nie można wychować osoby bez
nauki o osobie.
Educating the Person as a Cultural Challenge
Contemporary writers attach too little importance to
education: they are moral thinkers, economists, politicians, philosophers, and scientists, but they are not
pedagogues. We need to unite the person and education. The pedagogical question is a part of the anthropological question: it is obvious we cannot educate
the person when we do not have any knowledge
about it.
SUMMARIES
A. Scola,
ss. 225-236
161
Przygoda wychowawcza w społeczeństwie okresu przejściowego
Wychowanie domaga się żywego świadectwa człowieczeństwa, wymaga zatem wychowawcy, dorosłego. Podejmując ryzyko wychowawcze, należy brać
pod uwagę trudną specyfikę człowieka ponowoczesnego. Człowiek ponowoczesny nie chce zrezygnować ani z pragnienia szczęścia, ani z używania całej
swojej wolności. Kategorie szczęścia i wolności zajęły miejsce nowożytnych kategorii prawdy i rozumu.
Pedagogical Adventure in a Society in Transformation
Educating requires a testimony to humanity; it requires, thus, an educator, an adult. When taking the
risk of educating one ought to consider the difficult
characteristics of the postmodern human, who wants
to cease neither seeking happiness nor using all his
freedom. The notions of happiness and freedom have
replaced the notions of truth and reason.
OD REDAKCJI
Global governance czy world government
Zbigniew Borowik
Redaktor naczelny „Społeczeństwa”
W tegorocznym orędziu na
Światowy Dzień Pokoju papież Benedykt XVI opisując związek, jaki
zachodzi między rodziną a pokojem, raz jeszcze zwrócił uwagę na
fakt, że gospodarowanie w „naszym wspólnym domu”, którym
jest ziemia, musi kroczyć drogą dialogu, a nie jednostronnych decyzji.
W tym kontekście wypowiedział
zdanie: „Można zwiększyć, jeśli to
konieczne, liczbę instytucji o zasięgu międzynarodowym, aby razem
podejmować decyzje dotyczące zarządzania tym naszym «domem»”.
Trudno nie uznać tej wypowiedzi
za zachętę do pracy nad instytucjonalizacją zjawiska globalizacji,
która wymaga nie tylko trwałego
systemu etyczno-kulturowego, łączącego wolność inicjatywy z solidarnością społeczną, konkurencję
ze współpracą, rozwój naukowo-techniczny ze wzrostem duchowości, ale także systemu instytucji,
który pozwoliłby owocom globalnego dialogu nadać bardziej realne
kształty.
Tu powraca idea – obecna na
gruncie NSK od czasów encykliki
Jana XXIII Pacem in terris – stworzenia ogólnoświatowej władzy,
która byłaby w stanie nie tylko zapewnić pokojową egzystencję narodów i ludów, ale również tak
pokierować rozwojem, żeby stał
się on udziałem wszystkich, nawet
najbardziej dziś zmarginalizowanych ludzkich społeczności. Choć
potrzeba instytucjonalnych ram dla
globalizacji wydaje się dzisiaj powszechnie dostrzegana, nie ma
zgody co do konkretnego kształtu
takiej nadrzędnej instytucji. W środowiskach liberalnych mówi się raczej o idei governance (zarzadzaniu) aniżeli o government (rządzeniu). Większy akcent kładzie się na
doraźne umowy międzypaństwowe i udział wielonarodowych korporacji aniżeli na realną władzę polityczną super partes.
Mario Toso w niniejszym numerze naszego czasopisma podejmuje
wprost to zagadnienie w swoim
artykule poświęconym globalizacji.
Nie kryje przy tym swego krytycznego stanowiska wobec idei governance, która – jego zdaniem – nie
odpowiada na potrzebę skuteczne-
164
go regulowania procesów na poziomie międzynarodowym i nie
odpowiada wymogom światowego
dobra wspólnego. Przestrzega też
przed zbyt łatwym interpretowaniem world government jako super-władzy politycznej, która miałaby do tego słabą legitymację demokratyczną.
Drugim tematem o fundamentalnym znaczeniu, podejmowanym
w tym numerze, jest współczesna „kwestia wychowania”, którą
uznać należy za niezwykle dziś
ważny aspekt kwestii antropologicznej. Nietrudno dostrzec, że w Europie mamy od pewnego czasu –
zwłaszcza od 1968 roku – do czynienia z kryzysem wychowania.
Przyczyn tego zjawiska jest wiele,
ale zasadnicza to relatywizm poznawczy i etyczny, będący skutkiem dominacji redukcjonistycznych wizji człowieka w ostatnich
kilkudziesięciu latach. Pisze na ten
temat Vittorio Possenti, zwracając
uwagę na potrzebę „przebudzenia moralnego, antropologicznego
i wychowawczego”. Jego zdaniem,
dla procesu wychowania zasadnicza jest perspektywa filozoficzna
i religijna, ponieważ tylko one –
w odróżnieniu od szczegółowych
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
nauk empirycznych – są w stanie
odsłonić niezbędne dla tego procesu cele. Dzisiaj bowiem niezwykle
bogatej ofercie środków wychowania nie odpowiada właściwa propozycja celów, które nadają tym
środkom sens – twierdzi wenecki
filozof.
Na temat wychowania pisze w
tym numerze także kard. Angelo
Scola, który w bardzo umiejętny
sposób wiąże refleksję filozoficzno-antropologiczną z praktycznymi postulatami dla procesu edukacyjnego. W procesie tym ważne
jest uwzględnienie trzech elementów: tradycji, autorytetu i zaangażowania. Integralne wychowanie
jest wprowadzeniem wychowanka
w całościowe doświadczenie rzeczywistości będącej znakiem Tajemnicy; wprowadzeniem, któremu
towarzyszy obustronne zaangażowanie.
Na uwagę zasługuje też wykład
kard. Javiera Lozano Barragána poświęcony definicji zdrowia. Jego
zasadnicza teza mówi, że zdrowie
to harmonia, którą osiąga się przez
pokonywanie śmierci. Jedyna zaś
droga do zwycięstwa nad śmiercią
to pełne włączenie w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.
OD REDAKCJI
Zobowiązujące dziedzictwo Jana Pawła II
Claudio Gentili
Dyrektor „La Società”
Dnia 2 kwietna obchodziliśmy
trzecią rocznicę śmierci Jana Pawła II.
Jak wyglądałby świat bez 27 lat pontyfikatu Jana Pawła II Wielkiego?
Dla każdego, kto wierzy, że
Opatrzność kieruje historią, ale
i dla tego, kto w to nie wierzy, jest
jasne, że Jan Paweł II zmienił bieg
jej wydarzeń. Kto w 1978 r., w pełni zimnej wojny, założyłby się, że
po wyborze polskiego Papieża komunizm upadnie w sposób bezkrwawy? Kto w 1978 r. założyłby
się, że proces sekularyzacji zostanie powstrzymany i że publiczna
rola katolików urośnie w siłę? Kto
mógłby sobie wyobrazić, że Papież
ze Wschodu tak głęboko zjednoczy
świat, wtedy właśnie głęboko podzielony? Mam jeszcze przed oczyma oznaki wielkiego wzruszenia,
jakie ta śmierć wywołała na świecie; te niekończące się szeregi ludzi, którzy chcieli oddać mu hołd;
ogromne rzesze młodych, którzy
znaleźli w nim prawdziwego ojca;
wielu szefów państw, którzy swoją
obecnością na uroczystościach pogrzebowych poświadczali rolę pierwszego „papieża globalnego”.
Niewątpliwie upadek radzieckiego imperium należy zawdzięczać wielu czynnikom, ale po raz
pierwszy dyktatura upadła bez
przelewu krwi. Wielki Papież umiał
powstrzymać w sierpniu 1981 r.
w Nowej Hucie swoich umiłowanych robotników z „Solidarności”
przed wejściem na tę drogę. Ale
mądre zabieganie o wolność, trwające bez przerwy przez pierwsze 10
lat pontyfikatu, miało decydujący
udział w obaleniu muru berlińskiego. Jak nie dostrzegać tego, że posiew wolności, który umożliwił
ten prawdziwy cud historyczny, zawiera się w tych istotnych słowach
jego pierwszego programowego
przemówienia: „Otwórzcie drzwi
Chrystusowi”. I Chrystus przyniósł
ze sobą gorące pragnienie wolności, sprawiedliwości, ochronę
stworzenia, ducha pokoju.
Największym wyzwaniem dla
Papieża była moim zdaniem wojna
w Iraku. Dopiero teraz niektórzy
zaczynają przyznawać rację przepowiedniom Jana Pawła II (po tym,
gdy zabito ponad 4 tysiące Amerykanów, a liczba cywilnych ofiar za-
166
machów terrorystycznych wciąż
wzrasta ponad wszelka miarę). Niemniej widok Clintona, Busha seniora
i Busha juniora przy trumnie wielkiego Papieża też coś znaczył. To
w całości zasługa Jana Pawła II i jego nieustępliwej niechęci do wojny,
że ten niepotrzebny konflikt nie został uznany za krucjatę przeciw islamowi. A jak nie pamiętać ducha
Asyżu i dialogu między religiami?
Jak nie przypomnieć, że głęboki
teolog francuski Chenu właśnie w
1978 r. ogłaszał koniec NSK (która
jakoby stała się nieprzydatną ideologią trzeciej drogi między kapitalizmem a komunizmem) i że właśnie
Jan Paweł II tę naukę wypromował
i odnowił najpierw w Puebla wobec
episkopatu latynoamerykańskiego,
a potem aż w trzech encyklikach
społecznych (Laborem exercens,
Sollicitudo rei socialis, Centesimus
annus)? Bez wątpienia za tym medialnym tajfunem kryły się nadprzyrodzone kwalifikacje i wielka wrażliwość mistyczna. Papież Polak był
człowiekiem modlitwy i człowiekiem miłosierdzia.
Jan Paweł II był jednym z najbardziej umiłowanych papieży i
najlepiej umiał rozmawiać z młodzieżą. Ale był też papieżem sprawy życia i kwestii antropologicznej.
To on w 1995 r. w encyklice Evangelium vitae na temat życia zdemaskował podstępny totalitaryzm,
który rodzi się zawsze, kiedy demokracja sprzymierza się z relatywizmem. Jan Paweł II przez swoją
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
śmierć pozostawił wielką pustkę
w naszych sercach i umysłach. Ale
zostawił też świat mniej podzielony
i bardziej wrażliwy na mocne żądania pokoju, sprawiedliwości społecznej, dialogu między religiami, zachowania stworzenia. I pozostawił
Kościół mniej skupiony na sobie
samym, mniej ustępliwy, mniej
uległy wobec sekularyzacji, mniej
skłonny zejść ze sceny publicznej.
Co więcej, uczynił z Kościoła aktywny podmiot na scenie publicznej, gdzie toczy się gra o wielkie
wartości człowieka. Bardziej i lepiej niż ONZ (często unieruchamiana przez weta) ten nadzwyczajny
człowiek Boży potrafił samą swoją
osobą, swoimi gestami, cierpieniem i agonią powiedzieć światu,
że jest jedna ludzka rodzina braci,
i że usunąć Boga ze świata to podeptać godność ludzką. Teraz, po
trzech latach, możemy spokojnie
powiedzieć, że pustka została zapełniona przez Ducha Świętego,
który (to dość szczególny przypadek) zechciał powstrzymać wszelkie „zerwania” i dał nam następcę
sytuującego się w doskonałej ciągłości z Janem Pawłem II. Papież
Polak zaczął od wezwania: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”, a jego
następca nam przypomniał: „Nie
lękajcie się!”. Papież Polak uczył
nas w imię „ekologii ludzkiej” bronić godności osoby przed atakami
relatywizmu, a Benedykt XVI bez
ogródek i zdecydowanie potępia
„dyktaturę relatywizmu”.
CLAUDIO GENTILI, Zobowiązujące dziedzictwo Jana Pawła II
Ale wróćmy do encyklik społecznych i do myśli Papieża, u którego jak dotąd ceniono bardziej komunikatywność i gesty aniżeli
myśl. Nawrót do refleksji nad nauczaniem Jana Pawła II, jego profetycznymi intuicjami, jego antropologią, duchowością, jego głębokimi
orędziami jest wyrazem hołdu dla
niego z okazji 2 kwietnia, ale i sposobem na to, żeby owocnym czynić jego nadzwyczajne dziedzictwo.
Spośród wielu motywów zgłębiania jego myśli – w czym nie
zabraknie wkładu naszego czasopisma – przychodzą mi na myśl
dwie sprawy: życie jako samo sedno kwestii społecznej i (po wyborach we Włoszech 13 kwietnia)
problem roli katolików w życiu publicznym. Według NSK prawo do
życia jest warunkiem wszystkich
innych praw osoby, włącznie z prawami społecznymi, i ma podstawę w jej nienaruszalnej godności.
Kwestia życia w dobie technicznych możliwości jego reprodukcji
stała się sednem kwestii społecznej. Życie jest podstawą wszystkich
innych dóbr społecznych: chleba,
pokoju, wolności. Kwestia życia i
jego obrony od poczęcia przywołuje też drugi temat, który nowożytność chciała niepotrzebnie ignorować: temat śmierci. Ochrona życia
w każdym jego stadium, od poczęcia do naturalnej śmierci; uznanie i promocja naturalnej struktury
rodziny – związku mężczyzny i ko-
167
biety opartego na małżeństwie –
i obrona przed próbami jej prawnego zrównania z całkowicie innymi
formami związku, które faktycznie
jej szkodzą i ją destabilizują, zaciemniając jej specyficzny charakter
i niepowtarzalną rolę społeczną;
ochrona prawa rodziców do wychowania dzieci – te i inne tematy
etycznie drażliwe (eutanazja, sztuczne zapłodnienie, testament biologiczny, związki faktyczne) gwałtownie weszły do agendy politycznej. Ponownie nas angażują po wyborach, które uwidoczniły bipolaryzm skasowany przez parlament,
umocniły reprezentację ludzi tęskniących za faszyzmem czy komunizmem, ale nie zlikwidowały obecności katolików ani wewnątrz
dwóch największych ugrupowań,
ani w ramach partii, która odwołuje się do tożsamości chrześcijańskiej, choć były żądania, żeby tonowali oni wyrażanie swej tożsamości. Nie przestaniemy powtarzać,
że prawdziwy podział nie przebiega między wierzącymi a obozem
laickim, ale między tym obozem
(grupującym wierzących i niewierzących albo inaczej wierzących) a
fundamentalistami (wierzącymi albo niewierzącymi). Prawdziwa laickość jest otwarciem się na inność,
niechęcią do zamykania się w przedziałach klerykalnych albo antyklerykalnych, jest zdolnością do integrowania różnic. Natomiast fundamentalizm laicki, a także religijny
dąży do zamykania się w swej toż-
168
samości, jest niechętny słuchaniu
i dialogowi.
Alcide De Gasperi na tygodniu
społecznym w 1945 r. przypomniał
katolikom, że trzeba „utrwalać praktykę obywatelskiego współżycia,
która liczy się z opiniami drugiego
i powinna szukać pośredniej drogi
między aspiracjami wynikającymi z
zasad a możliwościami działania”.
Kwestia społeczna w tradycyjnym
kształcie była terenem, gdzie katolicy prowadzili dialog i występowali razem z ludźmi innej inspiracji
w obronie głównych dóbr, jak
chleb, mieszkanie, praca, pokój. To
powinno dziś dotyczyć kwestii życia. Trzecie tysiąclecie rozpoczynamy ze świadomością, że pilnie potrzebny jest dialog, współpraca,
wspólne zaangażowanie wierzących i świata laickiego w obronę granic życia i godności osoby.
Obecny czas bardziej przypomina
nadzwyczajne, twórcze fazy ruchu
katolickiego aniżeli lata 70., kiedy mieszanka teologii politycznej
z kulturową słabością redukowała
zdolność katolików do udziału
w budowaniu miasta człowieka.
Trzeba wyjść od agendy społecznej
katolików.
„Potrzeba definicji i sformułowań, pilna konieczność «zajmowania stanowiska» w żywych i dyskutowanych kwestiach społecznych i gospodarczych codziennie
jest coraz bardziej odczuwalna
w obozie katolickim, w miarę jak
narasta przekonanie, że obecny,
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
destrukcyjny kryzys cywilizacji ma
pierwszą przyczynę w zarzuceniu
i negacji zasad, które chrześcijańskie orędzie czyni fundamentem
ludzkiego współżycia i porządku
społecznego, jak też postępowania
i moralności ludzi. Uznanie tej prawdy, będące najbardziej wymowną
apologią chrześcijaństwa, miałoby
jednak tylko sens negatywny, byłoby czystą konstatacją historyczną,
gdyby nie towarzyszyło mu bezpośrednie żądanie i pozytywne zaangażowanie w szukanie, rekonstrukcję, utwierdzanie porządku społecznego, który by reformował i
przemieniał czynniki rozpadu, regresu i niezgodności z istotnymi
celami człowieka i społeczeństwa.
Dlatego też bardziej uważne umysły, duchy wrażliwe, wśród których
kiełkują zarodki tego głębokiego
przełomu społecznego, pukającego
do drzwi nowych czasów, patrzą
z wielką ufnością i nadzieją na ideę
chrześcijańską, jedynie zdolną
obronić zarazem racje człowieka i
racje wspólnoty, wymogi wolności
i nakazy sprawiedliwości”. Słowa te
wydają się napisane dziś, już po
wyborach. Ale pochodzą sprzed 60
lat. To pierwsze słowa wprowadzenia do wydanego w 1945 r., staraniem Katolickiego Instytutu Działania Społecznego (ICAS), zbioru
refleksji katolickich prawników
i uczonych zebranych w pomieszczeniach gościnnych klasztoru kamedułów. Dokument, który powstał, został potem dla uproszcze-
CLAUDIO GENTILI, Zobowiązujące dziedzictwo Jana Pawła II
nia nazwany Kodeksem kamedulskim i miał decydujący wpływ na
redakcję samej konstytucji i potem
na prawodawstwo Republiki Włoskiej, jak też na główne kierunki
polityki społecznej i gospodarczej,
które pozwoliły odbudować kraj.
W manifeście założycielskim
Retinopera (sieci obejmującej największe stowarzyszenia kościelne,
jak Akcja Katolicka, Odnowa w
Duchu Świętym, Chrześcijańskie
Stowarzyszenia Pracowników Włoskich, Wspólnota Św. Idziego) zatytułowanym Wypłyńmy na głębię,
opublikowanym w marcu 2002 r.,
zawiera się podobna myśl: „Istnieje
i coraz wyraźniej przebija się świadomość pilnej potrzeby naszego
czasu. Szczególnie w naszych zasobnych demokracjach Zachodu występują dziś niszczycielskie wyzwania, które też jednak są szansami.
To są z jednej strony zagrożenia
dobra osoby ludzkiej i jej integralności, co jest konsekwencją przeważających tendencji indywidualistycznych i relatywistycznych, gdzie
wartości dyktuje doświadczenie,
wolna wola jednostki jest jedynym
źródłem racjonalności w odniesieniu do człowieka i wartością fundującą społeczność i gdzie przeważają faktyczne opory wobec wartości życia; z drugiej strony są to
zagrożenia dla samej demokracji,
którą czeka prawdziwa zapaść,
skoro musi liczyć się tylko z emocjonalnym społeczeństwem masowym, ze społeczeństwem konsum-
169
pcyjnym, które zastąpiło społeczeństwo produkcji, ze zmianami
narzuconymi przez globalizację,
z lokalnym czy innym partykularyzmem, z całą tą mieszanką, która może sprzyjać powstawaniu
nowych form populizmu, albo i
najprawdziwszych, choć bardziej
wyrafinowanych totalitaryzmów”.
W nowym parlamencie nie będzie
łatwo katolikom podejmować inicjatywy legislacyjne zdolne stawić
czoło ofensywie antropologii opartej na radykalnym indywidualizmie, głoszącym ideę osoby właścicielskiej, a więc mogącej dysponować wszystkim, działać i niszczyć wszędzie i w każdym razie
bez żadnego ograniczenia dla pragnień, które chce przekształcać hic
et nunc w prawa z dwojakim zgubnym skutkiem: albo zredukowania
drugiego do funkcji użyteczności,
albo całkowitego i gwałtownego
odrzucenia inności.
Demokracja reguł, ta, która kazała K. R. Popperowi zdefiniować
system demokratyczny jako „metodę zmiany władzy bez rozlewu
krwi”, ujawnia swoją wewnętrzną
słabość. Przyszłość demokracji napotyka problem godności osoby, jej
społecznego charakteru, jej otwarcia na czynnik transcendentny. Należy na nowo postawić w centrum
kwestię antropologiczną, czyli wyjść
od osoby i jej naturalnego i pierwotnego systemu relacji, żeby odnowić
substancję demokracji. Trzeba skonfrontować naszą ideę demokracji ze
170
zglobalizowanym światem. Trudność określenia zbioru wspólnych
wartości prowadzi do zredukowania demokracji do wymiaru proceduralnego; a demokracja proceduralna łączy się z relatywizmem etycznym, pozbawiającym ją tych wartości, z których się ona zrodziła,
najpierw zaś poczucia transcendentnej godności każdej osoby.
Kardynał Ratzinger, nawiązując
do Toynbee’ego, przypominał nam
wiele razy, zanim został papieżem,
że los społeczeństwa zależy zawsze od twórczych mniejszości i że
chrześcijanie powinni uważać siebie za twórczą mniejszość, żeby
pomóc Europie w odzyskaniu najlepszej cząstki jej dziedzictwa.
W tym celu trzeba solidnego myś-
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
lenia i ofiarnego zaangażowania,
ale też zdolności przekonywania
i argumentowania, ażeby znaleźć
w tzw. obozie laickim sprzymierzeńców w obronie i promocji ekologii ludzkiej. To jedno z zadań
(obok nowego okresu formacji sumienia społecznego), jakie czekają
katolików rozmaicie ulokowanych
w nowym parlamencie oraz katolików stowarzyszonych i działających w wolontariacie. Żeby stanąć
na wysokości zadania, trzeba studiować i czynić owocnym w działalności społecznej i politycznej to
wielkie dziedzictwo sumienia społecznego i nauki społecznej, które
pozostawił nam Jan Paweł II.
Tłum. Tadeusz Żeleźnik
KSIĄŻKI
Ks. Stanisław Fel
– Bp Józef Kupny (red.)
Katolicka nauka społeczna.
Podstawowe zagadnienia
z życia społecznego
i politycznego
Księgarnia św. Jacka, Katowice 2007, ss. 328
Prezentowana książka stanowi
kontynuację tomu pt. Katolicka nauka społeczna. Podstawowe zagadnienia z życia gospodarczego, który ukazał się w roku 2003 pod
redakcją tych samych autorów i nakładem tego samego wydawnictwa
(zob. recenzję Zbigniewa Borowika w S 2004, nr 1, ss. 178-181).
Fakt, że zdecydowano się opublikować drugą część pracy, świadczy
chyba o pozytywnej reakcji czytelników na część pierwszą, przede
wszystkim zaś potwierdza doniosłość i potrzebę samego badania
problematyki, która w dzisiejszych
czasach domaga się wielostronnych, specjalistycznych opracowań
na różnych poziomach szczegółowości. To niezbędne zróżnicowanie ujęć zostało w omawianym tomie zapewnione przez wkład ze
strony wielu uczonych, albowiem
dzieło to – tak samo jak poprzednie – ma charakter zbiorowy:
oprócz wstępu pomieszczono
w nim 15 tekstów, pochodzących
zarówno od autorów krajowych,
jak i zagranicznych.
279
We wstępie (zob. ss. 7-10) redaktorzy tomu zamieszczają znamienną uwagę o dwóch sposobach
uprawiania katolickiej nauki społecznej (KNS), a równocześnie formułują własną deklarację programową. Mianowicie sposób „pierwszy polega na interpretacji nauczania społecznego Kościoła, jego
swoistej egzegezie, często bez analizy aktualnej rzeczywistości społeczno-gospodarczej, a w konsekwencji bez odniesień do niej. Drugi
sposób czyni punktem wyjścia
konkretne sytuacje życia społecznego i gospodarczego, poddając je
następnie ocenie etycznej, m.in.
przy pomocy kryteriów wskazywanych przez nauczanie społeczne
Kościoła, aby wreszcie wysunąć
konkretne propozycje odpowiadające uwarunkowaniom czasu
i miejsca. [...] Książka niniejsza wpisuje się w takie podejście” (s. 8).
Spektrum zagadnień omawianych w książce jest bardzo szerokie: sięga od fundamentalnych dla
KNS rozstrzygnięć metodologiczno-pojęciowych aż po szczegółowe kwestie bieżące, które żywo
zajmują współczesną Europę, a nawet cały świat. Ksiądz prof. Franciszek J. Mazurek (Katolicki Uniwersytet Lubelski – KUL) w tekście
pt. Katolicka nauka społeczna –
status metodologiczny i główne obszary problemowe (zob. ss. 11-30)
omawia przedmiot KNS, jej stosunek do innych dyscyplin naukowych i do nauczania głoszonego
280
przez Kościół ex cathedra, jej strukturę (działy tematyczne) i najważniejsze zasady, a także przedstawia
główne tematy obecne we współczesnej KNS, takie jak prawa człowieka, pokój, praca ludzka, własność itd. Z kolei zmarły niedawno
prof. Wojciech Chudy (KUL) wypowiada się na temat Osoba ludzka
w społeczeństwie (zob. ss. 31-56),
prezentując antropologiczne (zasadniczo personalistyczne) fundamenty KNS; warto zwrócić uwagę,
że w ramach swoich rozważań autor ten podnosi również zagadnienie grzechu społecznego, nieczęsto
dzisiaj omawiane, a przecież stanowiące „[...] bardzo ważny fragment
filozofii społecznej” (s. 42). Następny istotny we współczesnej KNS
temat, mianowicie prawa człowieka, został rozwinięty przez ks. dra
Stanisława Fela (KUL) w bogato
udokumentowanym artykule Prawa człowieka – rozwój idei, podstawa, treść i ochrona (zob. ss.
56-75). Bp dr Józef Kupny w stosunkowo krótkim opracowaniu pt.
Podstawowe zasady życia społecznego (zob. ss. 76-87) analizuje
samo pojęcie zasady społecznej
(wskazując różnice w jego rozumieniu), przedstawia zasady formułowane w pracach badaczy zajmujących się KNS oraz dokumentach Kościołach, po czym kolejno
omawia zasady: godności osoby ludzkiej, dobra wspólnego, pomocniczości i solidarności. W artykule
ks. prof. Stanisława Kowalczyka
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
(KUL) pt. Liberalizm (zob. ss. 169-181) znajdujemy prezentację dziejów, kierunków i naczelnych tez
liberalizmu, a także ogólną krytykę
tego nurtu. Profesor Leon Dyczewski OFMConv (KUL) w tekście zatytułowanym po prostu Rodzina
(zob. ss. 88-107) zastanawia się nad
istotą związku rodzinnego, jego
zadaniami, prawami i relacjami ze
społecznościami szerszymi (społeczeństwo, państwo). Rozważania
ks. dra Norberta Wonsa (Uniwersytet Opolski) dotyczą Wspólnoty
narodu i mniejszości narodowej
(zob. ss. 108-146): „omawiając
wspólnotę narodową sensu stricto,
jak i wspólnoty mniejszości narodowych, autor stara się przybliżyć
ich rozumienie, genezę, prawa
i obowiązki” (s. 109). Bp Adam
Lepa, znany specjalista od mediów
masowych, rozważa ich istotę,
funkcje, wpływ, powinności i właściwe sposoby odbioru (Kościół
i media, ss. 241-258). Kościół a społeczeństwo obywatelskie (zob. ss.
182-204) to temat rozważań ks.
prof. Janusza Mariańskiego (KUL),
a Pluralizm, dialog i tolerancja
w nauczaniu społecznym Kościoła
(zob. ss. 259-284) – dra Sławomira
Sowińskiego (Uniwersytet Kardynała
Stefana
Wyszyńskiego
– UKSW). Ksiądz prof. Piotr Mazurkiewicz (UKSW) w tekście Integracja europejska – bieżące implikacje (zob. ss. 285-301) omawia dotychczasowe doświadczenia jednoczącej się Europy i kreśli jej per-
KSIĄŻKI
spektywy, zwłaszcza w kontekście
proponowanej konstytucjonalizacji
Unii Europejskiej.
Tekstów wysoce fachowych – i
w związku z tym chyba też rozwiewających wiele narosłych wątpliwości – dostarczyli współpracownicy zagraniczni. Dr Elmar Nass
(Uniwersytet w Bochum) w opracowaniu Państwo prawa i państwo
socjalne w ujęciu chrześcijańskim
(zob. ss. 146-168) ukazuje, na czym
może polegać dzisiaj państwowotwórcza inspiracja chrześcijaństwa.
Profesor Joachim Wiemeyer (Uniwersytet w Bochum) zastanawia
się nad niezwykle aktualnym zagadnieniem publicznej obecności
chrześcijan (Zaangażowanie polityczne chrześcijan w partiach politycznych i wolnych stowarzyszeniach, ss. 205-225). Pokrewne
kwestie podjął prof. Lothar Roos
(Uniwersytet w Bonn) w artykule
Chrześcijaństwo, społeczeństwo obywatelskie i demokracja (zob. ss.
226-240). Wreszcie Thomas Hoppe,
autor tekstu Zapobieganie przemocy w świecie przemocy. Czy możliwe jest przezwyciężenie instytucji
wojny? (zob. ss. 302-318), rozpatruje międzynarodowe zaangażowanie polityczne i religijne na
rzecz eliminowania wojen i terroryzmu.
Po ogólnym przedstawieniu zawartości tomu przejdźmy do jego
krótkiej oceny, nie pretendując
oczywiście do wyczerpania tej
kwestii.
281
Pytanie zasadnicze brzmi: czy
autorom poszczególnych tekstów
udało się zrealizować (przytoczone
powyżej) założenie metodologiczne, które we wstępie do publikacji
formułują jej redaktorzy – ks. Fel
i bp Kupny? Trudno byłoby na to
pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Niektórzy bowiem z piszących okazali się jednak przywiązani do tej metody, która polega na
historyczno-tekstowej analizie („egzegezie”) dokumentów Kościoła
– i ewentualnie wybranego materiału komentatorskiego – z pominięciem istotnych elementów
realnych współczesnego kontekstu społeczno-politycznego, a zwłaszcza bez ewentualnych wskazań
co do działania. Do uczonych stosujących takie właśnie podejście
wydają się należeć sami redaktorzy prezentowanej książki, chociaż
oczywiście nie tylko oni. Rzecz
jasna, w fakcie tym nie tkwi
nic szczególnie złego, nie jest on
żadnym malum intrinsecum, stanowi wszakże widoczną niekonsekwencję w realizacji przyjętych założeń.
W niejednym artykule napotykamy też przemieszanie – nieraz
dosyć subtelne czy, chciałoby się
rzec, zakamuflowane – deskrypcji
z preskrypcją; gwoli uczciwości należy jednak dodać, że jest to mankament wielu tekstów z dziedziny
KNS, jak również z szeroko rozumianej tzw. filozofii chrześcijańskiej.
282
Ogólną wadą redakcyjną prezentowanego tomu jest brak skorowidza
nazwisk (dzisiaj taki indeks należy
już do standardowych dodatków w
tego rodzaju publikacjach) oraz zbiorczej bibliografii, choćby ograniczonej do najważniejszych źródeł i opracowań. Z innych niedociągnięć wymieńmy: kolejność artykułów wyglądającą na nieomal przypadkową
(a przynajmniej na pozbawioną czytelnego klucza), niejednolitość zapisu w odsyłaczach do piśmiennictwa
(przypisach bibliograficznych), brak
wspólnego dla wszystkich tekstów
wykazu skrótów.
Pomimo wyżej wymienionych
niedostatków warto omawianą publikację zarekomendować czytelnikom. Na pewno zawiera ona bogaty przegląd zróżnicowanego dorobku współczesnej KNS i ukazuje niemało zagadnień, których na
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
próżno szukalibyśmy w wielu monografiach z tej dziedziny. Nade
wszystko zaś pozwala spojrzeć na
rozliczne problemy społeczno-polityczne z innej, znacznie głębszej
perspektywy niż bieżące komentarze dziennikarzy i urzędników reprodukowane w mediach masowych. Bardzo interesujący, jak już
wspomnieliśmy, jest wkład uczonych zagranicznych. Kilka tekstów,
np. ks. Mazurka, W. Chudego czy
ks. N. Wonsa, można z pewnego
punktu widzenia uznać za wręcz
fundamentalne. Wobec tego pozostaje wyrazić nadzieję, że prezentowany tom na trwałe wpisze się
w poczet dokonań nowoczesnej
KNS, a swoim autorom zjedna
przychylność czytelników.
Paweł Borkowski
KSIĄŻKI
Stanisław Kowalczyk
Zarys filozofii polityki
Wydawnictwo KUL, Lublin 2008, ss. 190
Etymologiczny sens pojęcia
„polityka” (z gr. polis) obejmuje
zbiór zagadnień dotyczących organizacji życia publicznego, ustroju
społecznego, bezpieczeństwa państwa i stosunków między grupami
społecznymi. Starożytnych filozofów zajmujących się tą problematyką interesowało też ustalenie relacji
między etyką (dobrem) a działaniem politycznym. W czasach nowożytnych, kiedy zakwestionowano przekonanie o istnieniu jednego
obiektywnego dobra, sytuacja uległa zmianie. Niemniej – zauważa
Stanisław Kowalczyk – na terenie
filozofii polityki nie przestały funkcjonować dwie fundamentalne kategorie: państwa i polityki. W kulturze europejskiej niemal od początku widoczna jest dążność do
wyodrębnienia polityki z całokształtu społecznej działalności człowieka. Historia problemu, której początek dał Arystoteles, pokazuje, że
zrealizowanie tego zadania jest trudne i złożone. Współczesne ujęcia
polityki eksponują raczej zespół relacji międzyludzkich, których treścią jest rządzenie i władza jednego
człowieka bądź grupy ludzi nad
innymi, a politolodzy formułują definicje polityki w zależności od różnych orientacji teoretycznych (for-
283
malno-prawnej, behawioralnej, postbehawioralnej, funkcjonalnej, racjonalnej).
Czym zatem jest filozofia polityki? Integralną częścią filozofii
wykraczającą poza socjologiczny
opis życia polityczno-państwowego? Czy raczej należy ona do domeny politologii? Od odpowiedzi
na to pytanie dużo zależy – głównie przedmiot, cel, metody i funkcje dyscypliny. Profesor Stanisław
Kowalczyk, do niedawna kierownik Katedry Filozofii Społecznej
KUL, znany w kraju i za granicą
autor wielu publikacji, jednoznacznie opowiada się za opcją pierwszą
i jest w swoim wyborze konsekwentny, nawet stanowczy. Prezentowana książka ukazuje jego rzetelne rozeznanie w podjętej problematyce. Podejmując lekturę, czytelnik zbliży się do wielu szczegółowych kwestii, m.in.: W języku jakiej filozofii można najpełniej wyjaśnić złożone zagadnienie życia politycznego? Jakie istotne kategorie
w nim funkcjonują? Co w istocie
określa świadomość polityczna?
Doktrynalnym fundamentem
rozważań Kowalczyka jest filozofia
klasyczna orientacji personalizmu
społecznego, który – czytamy we
wstępie – „jest otwarty na twórczy
wkład innych nurtów filozoficznych, w tym filozofii liberalnej, fenomenologii, egzystencjalizmu, filozofii dialogu i nurtu aksjologii”.
Sukcesem autora jest to, że przekroczył barierę jedynie historycz-
284
no-doktrynalnego ujęcia filozofii
polityki. Jego orientowanie się
w stronę analizy systematyczno-merytorycznej jest nie tylko zasadne, ale i twórcze.
Z trzech części tworzących
spójną calość (Zagadnienia wstępne, Koncepcje społeczności politycznej, Centralne problemy filozofii
polityki) pierwszą uważam za kluczową. Czytelnik znajdzie w niej
przedłożenie podstawowych pojęć
funkcjonujących w filozofii polityki. Zaprezentowanie stylów rozumienia oraz postaw wobec instytucji państwa jest faktycznie historią
ewoluowania jego teorii, sprowadzonej do najważniejszych koncepcji: anarchistycznej, naturalno-personalistycznej, liberalnej, organistyczno-totalitarnej.
Drugą kategorią odgrywającą
równie istotną rolę jest kategoria
polityki, różnorodnie rozumiana
w zależności od przyjmowanych
założeń ideowych, światopoglądowych, etycznych. Autor zwraca
uwagę, że pojęcie państwa funkcjonuje w wielu dyscyplinach: w
teorii państwa, politologii, w ekonomii, prawie. Jego sens ogólny
nie pokrywa się ze ścisłym, który
Max Weber odniósł do funkcjonowania państwa. Jego definicja polityki, czyli „dążenia do udziału we
władzy lub do wywierania wpływu
na podział władzy, czy to między
państwami, czy też w obrębie państwa między grupami ludzi, jakie
ono obejmuje”, ilustruje nadrzęd-
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
ność władzy jako środka do realizacji innych celów. Przekonująca
jest klasyfikacja funkcji filozofii polityki w życiu społecznym. Do najważniejszych lubelski filozof zaliczył: deskryptywną, eksplikatywną,
prognozującą, pragmatyczną, normatywno-etyczną, ideową. Równie
interesujące są jego rozważania
o metodach (filozoficzno-ontologiczna, historyczna, komparatywna,
aksjologiczna i utylitarna). Pierwszą z wymienionych uznał za podstawową i niezbędną w obszarze
problematyki społeczno-politycznej.
Zasadniczym przedmiotem rozważań pomieszczonych w drugiej
części publikacji są nurty, które
w dziejach myśli społeczno-politycznej odegrały szczególną rolę
w formułowaniu wyrazistych, chociaż niekiedy kontrowersyjnych
koncepcji państwa (platońsko-arystotelesowska, makiawelizm, konserwatyzm, anarchizm, marksizm,
rasizm, liberalizm, republikanizm,
komunitaryzm, personalizm społeczny oraz fundamentalizm religijno-polityczny). Zasadnie pominięto ideologie ekologizmu i feminizmu, które – dzisiaj medialnie nagłośnione – w istocie nie zawierają jasno sformułowanej koncepcji
państwa. Współczesna filozofia polityczna, zwłaszcza od lat 80. wieku
XX, eksponuje anglosaski nurt komunitaryzmu, którego przedstawiciele, z Charlesem Taylorem i Alasdairem MacIntyre’em na czele,
KSIĄŻKI
wskazują na liczne ograniczenia liberalizmu. Komunitaryzm ma różnorodne źródła filozoficzne, których szczegółowa analiza przeprowadzona przez Kowalczyka ma istotny walor poznawczy. Autor dostrzegł wyraźne dwuznaczności filozofii społeczno-politycznej tego
nurtu, dla przykładu to, że jego
przedstawiciele zarzucają zwolennikom liberalizmu etnocentryzm
kulturowo-polityczny, chociaż sami opowiadają się za umiarkowaną
formą etnocentryzmu historyczno-kulturowego.
Za niezwykle aktualną wypada
uznać refleksję autora o wieloznacznej kategorii, jaką jest fundamentalizm. Funkcjonuje on nie tylko
w politologii i filozofii, ale także
w socjologii i religioznawstwie.
Wyróżnia się jego wersję metodologiczną, epistemologiczną i postmodernistyczną. Ostatnia w istocie
podważa filozofię klasyczną, uznającą istnienie prawdy obiektywnej
oraz podstawowych prawd bytu
i myśli. Odwołując się do myśli
Jana Pawła II, autor uznaje papieskie rozumienie tej kategorii za najbardziej adekwatne. W jego interpretacji fundamentalizm religijny
jest brakiem wolności religijno-politycznej, nietolerancją wobec pluralizmu światopoglądowego i religijnego, deklarowaną monopolizacją prawdy religijno-wyznaniowej,
egzekwowanej za pomocą struktur
oraz instytucji państwa. Interesująco przedstawione zostały też formy
285
fundamentalizmu w wersji protestanckiej, żydowskiej, islamskiej
i hinduistycznej. W ocenie niezwykle złożonej sytuacji warto wracać
do myśli autora, który zanotował:
„Wierność prawdzie wyznawanej
religii nie jest fundamentalizmem,
jest nim dopiero stosowanie środków przymusu (militarnego, ekonomicznego, medialnego) w celu
narzucania innym własnych przekonań światopoglądowych i innych”.
Konstatację, że państwo pozostaje podstawowym podmiotem życia społeczno-politycznego, można
uznać za podstawę analizy zbioru
zagadnień podjętych w trzeciej części książki (geneza społeczności politycznej, formy państwa, jego ontologiczno-organizacyjna struktura,
funkcje i atrybuty państwa, wartości
i zasady demokracji politycznej, relacja społeczeństwa obywatelskiego
i demokracji partycypacyjnej, paradygmat neutralności etycznej sfery
publicznej, problem neutralności
światopoglądowej państwa, procesy
integracyjno-globalizacyjne a przyszły status państw). Istnienie wielu
definicji państwa łączy się z ich
genezą. Zdaniem profesora czynników determinujących jest wiele,
a za najważniejszy uznaje on procesy historycznego tworzenia się organizmów państwowych, które także dzisiaj przebiegają w sposób
skomplikowany. W jakim sensie
państwo jest społecznością doskonałą, suwerenną, prawną i etyczną?
286
Rozważania Kowalczyka wypływają
z przekonania, że ta ostatnia perspektywa warunkuje realizację podstawowych funkcji państwa.
Podejmując zagadnienie procesów integracyjno-globalizacyjnych
w odniesieniu do statusu państwa,
autor porusza kwestię tzw. państwa światowego, kategorii żywo
dyskutowanej. Konsekwencją powstania takiego państwa byłaby
kulturowo-cywilizacyjna standaryzacja i homogenizacja – konstatuje.
Zakwestionowanie możliwości powstania państwa światowego nie
niszczy idei społeczności światowej
ani utworzenia federacji państw
w skali regionów lub świata. Trudno nie przyznać słuszności stwierdzeniu autora: „W dobie procesów
integracyjno-globalizacyjnych suwerenność i funkcje państw ulegają niewątpliwie istotnym przemianom, ale ich istnienie nie może być
zakwestionowane. Globalizacja nie
może się przekształcić w kryptototalitaryzm. Historia potwierdza,
że poszczególne grupy etniczne
i państwa powstają, ewoluują i często znikają, w naturze człowieka
jednak zawarta jest trwała psychiczna potrzeba egzystowania w społecznościach etniczno-kulturowo-państwowych”.
Przytoczona teza potwierdza
aktualność książki, której treści
ubogacą nie tylko zawodowców,
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
tj. polityków i politologów. Chociaż, jak zastrzega jej autor, nie
pretenduje ona do całościowego
omówienia problematyki zakreślonej tytułem, wypada ją przyjąć
z wdzięcznością i uznaniem. Po raz
kolejny przekonujemy się o znaczącej pozycji i klasie filozofowania
Stanisława Kowalczyka. Od lat odważnie wkracza on na obszary subdyscyplin filozoficznych, których
aktualizacja w epoce szybkich
zmian społecznych wydaje się nie
tylko potrzebna, ale wręcz konieczna. Praca wyraźnie koresponduje
z wcześniejszymi publikacjami Kowalczyka, ześrodkowanymi wokół
filozofii wolności, filozofii narodu
i państwa, filozofii sprawiedliwości, aksjologii i innymi, które zostały
już przedstawione na łamach „Społeczeństwa”. Jeśli wiedza polityczna stanowi integralny element
świadomości politycznej, to każdy
wysiłek twórczo-edukacyjny odgrywa w tym obszarze istotną rolę.
Dzięki tej publikacji odnowić możemy naszą zdolność do opisu, wyjaśnienia i oceny politycznych zjawisk, wśród których egzystujemy.
Upowszechniając wiedzę z zakresu
filozofii polityki, wpływamy pośrednio na scalanie społeczeństwa
i uświadamianie jego podmiotom
zasadniczych celów.
Edward Balawajder
KSIĄŻKI
Edward Kaczyński OP
Moje spotkania
z Janem Pawłem II
Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2008,
ss. 388
To druga praca o. Edwarda Kaczyńskiego wydana przez oficynę
Pax. Pierwsza ukazała się rok temu
pod tytułem Prawda – dobro – sumienie i była poświęcona syntetycznej prezentacji zarówno fundamentów teologii moralnej, jak i
wielu problemów szczegółowych,
aktualnych we współczesnym świecie, jak moralne aspekty inżynierii
genetycznej, „zmiany płci” czy kary
śmierci.
Zanim przejdę do przedstawienia i oceny książki, kilka informacji o samym autorze, jako że jest
on osobą zasłużoną dla Kościoła
i nauki. Urodził się w 1937 r.
w Trzciance koło Wyszkowa. W latach 1958-1965 odbył w Polsce studia filozoficzno-teologiczne, w latach 1967-1971 studia doktorskie
na Papieskim Uniwersytecie św.
Tomasza (Angelicum), a ponadto
studia biblijne w Jerozolimie w latach 1971-1973. Jest kapłanem Zakonu Kaznodziejskiego (dominikaninem), profesorem zwyczajnym
teologii i konsultorem kongregacji watykańskich. Przez wiele lat
(1993-2002) był rektorem Angelicum, w którym do dziś pracuje na
Wydziale Teologicznym. Mieszka
287
od lat w Rzymie. Jest autorem ponad stu prac naukowych i eseistycznych, studiów i artykułów publikowanych w Polsce i we Włoszech.
Moje spotkania z Janem Pawłem II to książka szczególna. Albowiem przez pojęcie „spotkania”
autor rozumie przede wszystkim
spotkania duchowo-intelektualne,
a w daleko mniejszym stopniu –
owe zwyczajne spotkania dwóch
czy więcej osób twarzą w twarz,
chociaż i takie miały miejsce, co
dokumentuje zdjęcie na okładce
książki.
Praca, poprzedzona wstępem
kard. Stanisława Dziwisza (czytamy
tam o niej: „Jest dobrym i krótkim
przewodnikiem poświęconym głębokiej i złożonej myśli wielkiego
papieża z rodu Polaków”), składa
się z dwóch, różnych objętościowo, części. Część pierwsza, obszerniejsza, dotyczy wybranych aspektów nauczania Papieża-Polaka,
druga zaś jest rodzajem rozważań
autora na temat osobowości Karola
Wojtyły, widzianej także przez pryzmat związków Papieża z Angelicum; na tej bowiem uczelni Karol
Wojtyła odbył w latach 1946-1948
studia licencjackie i doktorskie.
Z tego profilu drugiej części wyłamuje się – tylko częściowo – jeden
segment, zatytułowany Odpowiedź
Puebla na trudności Kościoła Ameryki Łacińskiej; częściowo – dlatego że i on jest swoistym nawiązaniem do segmentu poprzedzające-
288
go, w którym autor jak gdyby ujawniał przyczyny szczególnej wrażliwości Jana Pawła II na problemy
Ameryki Łacińskiej.
Część pierwsza, analizująca różne aspekty nauczania papieskiego,
także dzieli się na dwie formacje analityczno-narracyjne. Pierwsza
koncentruje się na prezentacji głównych idei encyklik Jana Pawła II:
Redemptor hominis, Dives in misericordia, Veritatis splendor oraz Evangelium vitae, adhortacji apostolskiej
Familiaris consortio i listu apostolskiego Mulieris dignitatem. Natomiast
druga formacja jest poświęcona wyartykułowaniu zasadniczej kontynuacji, a równocześnie istotnemu pogłębianiu przez Papieża-Polaka nauczania Kościoła katolickiego, przede
wszystkim II Soboru Watykańskiego,
w tak ważnych sprawach jak budowanie teologii i etyki pokoju w warunkach współczesnego świata, stanowisko Kościoła wobec „praw stanowionych przez demokracje liberalne”, związek prawa naturalnego
i praw człowieka, koncepcja kultury
na potrzeby współczesnego człowieka i wspólnot ludzkich.
Nie sposób tu wyliczyć i scharakteryzować – choćby z grubsza
– wszystkich ścieżek i tropów rozważań o. Kaczyńskiego zawartych
w jego kompetentnej i klarownej
eksplikacji przebogatej twórczości
intelektualnej Wojtyły. Mogę tylko
przywołać kilka idei z papieskiego
nauczania, które zostały szerzej
wyeksponowane w książce.
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
Jedną z takich fundamentalnych idei jest zasadniczy zwrot Kościoła (i teologii), zapoczątkowany
już przez Pawła VI, a pogłębiony
i doprowadzony do dojrzałości
przez Jana Pawła II, od teocentryzmu do chrystocentryzmu. Zwrot
ten pozwolił Kościołowi przezwyciężyć gnębiącą go wcześniej jednostronność: albo teocentryzm, albo antropocentryzm. Wypracowanie przewodniej idei, że główną
drogą Kościoła jest Chrystus,
a człowiek – drogą codziennego
życia Kościoła, stanowiło swoistą
rewolucję w działaniu i myśleniu
Kościoła i o Kościele. Wagę tego
wielkiego wydarzenia w pełni docenił o. Kaczyński, poświęcając temu zagadnieniu pierwszy esej,
w którym zwięźle zaprezentował
teologiczną i duszpasterską doniosłość chrystologicznej encykliki Redemptor hominis.
Inną ważną ideą nauczania Jana
Pawła II, którą autor poddał analizie, jest sprawa chrześcijańskiej wizji pracy, albowiem w nowym papieskim ujęciu „przez pracę, a nie
własność człowiek tworzy świat na
sposób ludzki, tworzy kulturę, naukę, sztuką, technikę i siebie samego jako człowieka” (s. 38).
Jeszcze inną ważną ideą papieskiego nauczania wyeksponowaną
przez autora książki jest kwestia
stosunku Kościoła do demokracji
Tak o. Kaczyński eksplikuje ten
wątek: „Kościół Jana Pawła II od
kilkudziesięciu lat zdecydowanie
KSIĄŻKI
289
sprzeciwia się demokracji budowanej na relatywizmie i subiektywizmie etycznym, gdy czyni on kryterium swoich praw wolność absolutną jednostki i zasadę większości
parlamentarnej bez odwołania się
do prawdy i wartości” (s. 146).
Można tu mnożyć wielkie idee
nauczania Jana Pawła II, które autor z dużym talentem „syntetyzatora” i popularyzatora prezentuje
w książce szerokim kręgom czytelniczym. Słuszniej jednak będzie
odesłać zainteresowanych do lektury Moich spotkań z Janem Pawłem II, a na zakończenie przywołać
jeszcze jedną opinię o. Kaczyńskiego: „Jan Paweł II buduje mosty
między wiarą a polityką, wiarą a
ekonomią, wiarą a życiem społecznym, wiarą a ekologią. [...] Najwięcej starań Jan Paweł włożył w budowanie mostów między wiarą
a kulturą” (s. 372).
Vittorio Possenti
Teksty, które składają się na
sześć rozdziałów książki Radici
dell’ordine civile [Fundamenty porządku publicznego], w większości
były już publikowane w różnych
gazetach i czasopismach począwszy od lat 90. ubiegłego stulecia.
Wyrosły one z potrzeby przyczynienia się do rekonstrukcji wspólnego prawa europejskiego, którego podłoże ideowe łączy się właśnie z Powszechną deklaracją praw
człowieka ONZ (10 grudnia tego
roku będziemy obchodzić 60. rocznicę jej uchwalenia).
Possenti, dyrektor Międzywydziałowego Ośrodka Badań nad
Prawami Człowieka na Uniwersytecie w Wenecji, uważa, że to nowe
ius publicum europaeum „[...] będzie musiało opierać się na prawie
naturalnym, a więc na pojęciu lex
naturalis jako prawa niepisanego
i wyższego niż wszelkie prawo sta-
Radici dell’ordine civile
Edizioni Marietti 1820,
Genova – Milano 2006, ss. 196
Wątek przewodni prezentowanej książki Vittoria Possentiego dotyczy obmyślenia takiego porządku
prawno-politycznego, jaki wspierałby się na klasycznej i chrześcijańskiej koncepcji prawa naturalnego, w której prawa człowieka, potwierdzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych w Powszechnej deklaracji praw człowieka,
mogą również dzisiaj, po odniesieniu ich do pierwotnego źródła, stanowić realistyczną podstawę. Są
one bowiem uznawane za prawa
należące do człowieka jako takiego
i w ostatecznym rozrachunku utożsamiają się z prawami naturalnymi
znanymi z tradycji tomistycznej.
Franciszek Ociepka
290
nowione. Najpewniejsza gwarancja
praw człowieka leży w prawie naturalnym, które ustanowił Bóg. Ponieważ zaś można utrzymywać, że
Europa i prawo europejskie wywodzą się z prawa naturalnego, istnieją przesłanki do tego, by sądzić,
iż nawet w najodleglejszej przyszłości idea prawa naturalnego, pokonawszy kryzys wywołany przez
ideologię absolutnego pozytywizmu prawnego, zachowa istotną
wagę” (s. 24).
To śmiałe przekonanie stanowi
moment charakteryzujący refleksję
i analizę włoskiego filozofa. Zostało ono niedawno powtórzone w
czasie konferencji zorganizowanej przez Katolickie Centrum Kulturalne „Święty Benedykt” na temat
„Przyszłość praw człowieka a Europa”, na której otwarciu Possenti powiedział: „Bez idei, że istnieje powszechny rdzeń tego, co sprawiedliwe i niesprawiedliwe, czyli jakieś
ius naturale, nie da się pomyśleć
Europy: i ona, i jej prawo wywodzą
się z prawa naturalnego” (zob.
http://www.cccsanbenedetto.it).
W pierwszym rozdziale swojej
rozprawy (Demokracja, chrześcijaństwo, Europa, ss. 13-31) autor
ukazuje, że dzisiaj pozostajemy daleko od realizacji tej wizji. Zanik
bowiem różnych ideologii, do którego doszło po upadku muru berlińskiego, nie przyniósł pozytywnej
propozycji etycznej, a ponadto na
„postsekularystycznym” horyzoncie
kulturowym mniejszościowe, lecz
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
wpływowe pozycje wciąż należą
do „[...] pozytywizmu, neoliberalizmu i różnych odmian materializmu
o podłożu biologicznym albo ekonomicznym” (s. 24).
Do tych ostatnich zalicza Possenti, w drugim rozdziale swojego
tomu (Problemy współczesności, ss.
32-83), tzw. myśl słabą Gianniego
Vattimo. Wbrew swej nazwie myśl
ta wydaje się raczej „stanowić subtelny przejaw woli panowania nad
tym, co słabe i niepozorne”, skoro
jej zwolennicy twierdzą np., że „[...]
zarodek ludzki nie jest osobą, gdyż
nie może domagać się własnych
praw. Ale czy jedynie ten, kto ma
siłę domagać się swoich praw, może z nich korzystać? Czy należą one
do istoty ludzkiej jako takiej, czy
są tylko odwoływalnymi «edyktami
tolerancyjnymi», które zależą od
woli tego, kto akurat silniejszy
i dla kogo bycie osobą wypływa
z rozporządzeń prawa pozytywnego? [...] Kultura pozytywistyczna
i scjentystyczna, powracająca do tematów XIX-wiecznych, wydaje się
niezdolna myśleć inaczej niż wedle
paradygmatów nauk szczegółowych i techniki albo zgodnie z zasadą korzyści, a więc z założeniem,
że dla hipotetycznie dobrego celu
można stosować dowolne środki.
Trudności powstające na skutek
zbliżenia pozytywizmu z decyzjonizmem niepokoją dzisiaj bardziej
niż dawniej, ponieważ nauka poszerza możliwości panowania nad
człowiekiem” (ss. 59-60).
KSIĄŻKI
Do osób, które najskuteczniej
propagują nowy totalitaryzm biotechnologiczny na arenie międzynarodowej, należy australijski filozof
Peter Singer. W jego koncepcji etycznej jedynym istotnym kryterium
wydaje się indywidualne odczucie przyjemności i bólu. Na gruncie
takiego myślenia, uprawianego też
przez innych bioetyków anglosaskich, np. Amerykanina Hugo Tristrama Engelhardta młodszego, pojęcie godności ludzkiej ulega zniszczeniu. Zostaje ono bowiem związane z „[...] pewnego rodzaju aktywnością, mianowicie z posiadaniem świadomości. Zapomina się,
że osoba (jednostkowa substancja
o naturze rozumnej) może bytować
również wtedy, gdy pewne jej akty
drugie, do których należy właśnie
świadomość, nie wyłaniają się albo
pozostają w zawieszeniu” (s. 63).
Tymczasem godność osobową należy upatrywać w człowieku jako
takim i z tej właśnie racji, że jest on
człowiekiem: „Czymże są prawa
człowieka – retorycznie zapytuje
Possenti – jeżeli nie wskazaniem
wymogów moralnych, czyli rzeczy
i zachowań należnych osobie?”
(s. 85).
W rozdziale poświęconym
współczesnej epoce praw człowieka (zob. ss. 84-103) autor pisze, że
w prawie naturalnym, objawionym
przez Boga, leży prawdziwe źródło
zachodniego humanizmu chrześcijańskiego. Albowiem „[...] Dekalog,
pouczając człowieka o tym, co na-
291
leży czynić i czego się wystrzegać,
o działaniach, które przystoją albo
nie przystoją człowiekowi jako takiemu, podaje wymogi, które znacznie później znajdą bezpośredni
wyraz w podstawowych prawach
człowieka; tradycja tychże rozpoczęła się zatem wcześniej niż w latach 1776-1789” (s. 85).
W rozdziałach czwartym i piątym (Liberalizm a nauka społeczna Kościoła, ss. 104-131; Etyka dla
człowieka a nauka, ss. 132-159)
Possenti zajmuje się wykazaniem,
że jednym z najobfitszych źródeł
intelektualnych należących do tradycji prawa naturalnego jest dzisiaj
nauka społeczna Kościoła katolickiego. W niej bowiem określa się
i normuje podstawowe związki jednostki ludzkiej z Bogiem, z samą
sobą, z rodziną oraz z szerszą społecznością, natomiast w tzw. etyce
laickiej „[...] zachodzi niemal całkowite ograniczenie do momentu
społecznego, który z pewnością
jest ważny, ale przecież nie stanowi
całej dziedziny moralności. W przypadku interpretacji laickiej należałoby przeto mówić o zawężeniu
lub zubożeniu ludzkiego doświadczenia moralnego. Dotyczy to
zwłaszcza odniesień do Absolutu”
(s. 136).
Wreszcie w ostatnim rozdziale
(Dwa skrzydła: wiara i rozum, ss.
160-192) znajdujemy przystępną
analizę wielu „[...] przerażających
mitów nowożytności”, od nihilizmu po historyzm; szczególnie jed-
292
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
nak chodzi o immanentyzm, który „[...] bezpardonowo rozprawia
się z metafizyką, odrzucając ideę
niezmiennej prawdy, pochopnie
uznaną za objaw przemocy, a
wręcz za zwiastun totalitaryzmu”
(s. 176).
Według Possentiego etyka praw
człowieka, zwłaszcza ta wywodząca
się z tradycji północnoamerykańskiej, mogłaby się stopić z deon-
tologiczną i personalistyczną filozofią moralną, która odwołuje się
do natury człowieka, a nie do jego
woli. Jest to, jak sądzę, teza, która najbardziej realistycznie ukazuje
współczesny początek i rozwój
podstawowych praw człowieka na
polu międzynarodowym.
Rino Fisichella
ność chrześcijan jest nieodzowna
w starciu idei i programów”. Powołani są oni do wypowiadania się
w sposób coraz bardziej wyrazisty,
czasami wbrew powszechnym opiniom, a nawet za cenę niepopularności, w obronie koncepcji człowieka, która jest zakorzeniona
w prawie naturalnym.
Dzisiejsza polityka – ubolewa
rektor Lateranum – coraz bardziej
skłania się do „życia liczbami i programami gospodarczymi zamiast
projektem” dalekowzrocznym, perspektywicznym i zdolnym przyciągnąć uwagę ludzi młodych w tych
zniechęcających do polityki czasach. Kiedy „kultura jawi się jako osłabiona i rozczłonkowana”,
a wiarę sprowadza się do „indywidualnego doświadczenia”, powstaje niebezpieczeństwo zatracenia
podstawowych zasad „życia wspólnego i obywatelskiego”. Chrześcijanin potrzebuje odwagi i wyrazistości, aby umieć zawsze powiedzieć
Nel mondo da credenti.
Le ragioni dei cattolici
nel dibattito politico italiano,
Mondadori, Milano 2007, ss. 126
Rino Fisichella, teolog i rektor
Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego, w swej książce [pt. W świecie jako ludzie wierzący. Racje katolików we włoskiej debacie politycznej] przedstawia racje katolików
w społeczeństwie przechodzącym
głębokie przemiany i jasno pokazuje obszar ich działania w życiu
publicznym. To tutaj obecność
chrześcijan staje się „nieodzowna”;
to tutaj – w sytuacji, w której jak
wiadomo na wiele sposobów utrudnia się katolikom prezentowanie swojego stanowiska, zwłaszcza
w kwestiach natury ludzkiej – rozgrywa się przyszłość; to tutaj – podkreśla Fisichella – widać, że „obec-
Giuseppe Brienza
Tłum. Paweł Borkowski
KSIĄŻKI
„nie” tym, którzy będą chcieli nakazać mu milczenie.
Taki właśnie jest cel książki bpa
Fisichellego. W swej wędrówce,
wzbogaconej cytatami ze św. Augustyna, Justyna, Grzegorza Wielkiego, filozofa Blaise’a Pascala
i teologa Hansa Ursa von Balthasara oraz innych wielkich myślicieli,
autor wyjaśnia racje katolików żyjących w społeczeństwie, które się
zmienia i dlatego potrzebuje „uzupełnienia duchowego”. Widzimy
pełny scenariusz, otwierający przestrzeń dla świadectwa kulturowego
– w oddaniu prawdzie i z uwzględnieniem związków między wiarą a
rozumem – które pojawia się pierwsze, przed często uprzywilejowywanym świadectwem solidarności; forowanie tego ostatniego
„ogranicza, ponieważ nie pozwala
z konsekwencją i dalekowzrocznością podejmować wyzwań rodzących się dzisiaj w dziedzinie polityki i kultury”. Wyzwania te są dobrze znane, poczynając od tych, które dotyczą „kwestii antropologicznej”, a więc obrony życia ludzkiego, ochrony i wspierania rodziny
opartej na monogamicznym i heteroseksualnym małżeństwie, wolności wychowania.
„Katolicy – pisze Fisichella –
powinni zejść z mielizn aktywizmu,
aby utkwić wzrok w prawdziwym
obliczu pokoju”, obliczu, na któ-
293
rym ukazuje się ostateczne przeznaczenie człowieka, czyli Bóg,
i prawdziwa zgoda między ludźmi
i narodami. „Zbytnio banalizuje się
zaangażowanie chrześcijan w sprawę prawdziwego pokoju”. Niechże
powiewają tęczowe sztandary, ale
pochody „niech nie będą tylko narzędziem dla celów partyjnych. Katolicy zasługują na dużo więcej”.
Jak widać, upomnień w książce
nie brakuje, ale jej wymowa wcale
nie jest pesymistyczna, przeciwnie
– tchnie płynącym z chrześcijaństwa optymizmem. „Jeśli życie
i śmierć ponownie stają się przedmiotem naszych dyskusji – podkreśla Fisichella – to znak, że coś naprawdę się zmienia i że się zorientowano, iż gra toczy się o wysoką
stawkę”. Jest to wyraźne zaproszenie do tego, by odważyć się przyjąć
„styl życia” poświadczony wyborem wiary, otwarty na tajemnicę
i skierowany ku przepełnionej sensem przyszłości.
Chrześcijaństwo – zapewnia Fisichella – nigdy nie chciało stać się
„religią państwową”. Jest ono „mocnym spoiwem społeczeństwa”, ale
katolicy, chociaż są „gotowi modlić
się za rządzących, nie zamierzają
składać im kadzidła na ofiarę”.
Oreste Bazzichi
Tłum. Ewa Firewicz
MATERIAŁY
DO FORMACJI KATOLICKOSPOŁECZNEJ
Wspólnota międzynarodowa
Oreste Bazzichi
Redakcja „La Società”
Wprowadzenie
Autorzy Kompendium nauki społecznej Kościoła poświęcają dużo
miejsca wspólnocie międzynarodowej; tej problematyki dotyczy cały
rozdział IX (zob. KNSK 428-450).
Wspólnota międzynarodowa została tam przedstawiona jako naturalna i konieczna. Ma ona podstawę w samej naturze ludzkiej, równości
wszystkich ludzi i ich naturalnej skłonności do życia wspólnego (zob. PT
86-90). Jest uznawana za „rodzinę narodów” 1, autentyczną wspólnotę
ludów 2. To ujęcie przeciwstawia się redukcjonistycznej tezie, że wspólnota międzynarodowa stanowi jedynie pewną formę zrzeszenia. Poza tym
wspólnota międzynarodowa ma charakter prawny; zakłada ona przynależność państw na zasadzie ich suwerenności i bez żadnego podporządkowania, które by znosiło albo ograniczało ich niezależność 3.
Pod tym względem wspólnota międzynarodowa stanowi najważniejszy szczebel we współżyciu poszczególnych członków rodziny ludzkiej.
Powinno się ono opierać na zasadzie pomocniczości, zgodnie z którą
społeczność ludzka składa się najpierw z rodzin, potem konstytuuje się
w społeczność obywatelską z właściwymi jej formami organizacji społecznej, następnie przechodzi we wspólnoty państwowe, by wreszcie stać się
wspólnotą ludów 4. Tryb postępowania jest więc taki: od osoby do
społeczności, od problematyki społecznej do zagadnień wspólnoty międzynarodowej albo „współżycia narodów”.
Oto niektóre tezy wybrane z Kompendium...:
A. Punktem wyjścia jest „jedność rodziny ludzkiej” (zob. KNSK 428-430). „Jezus Chrystus [jest] pierwowzorem i fundamentem nowej ludzkości” (KNSK 431). Dlatego „orędzie chrześcijańskie przedstawia uniwersalną wizję życia ludzkiego i narodów na ziemi, które umożliwia zrozumienie jedności rodziny ludzkiej” (KNSK 432).
296
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
B. „Centralne miejsce osoby ludzkiej oraz naturalna zdolność osób
i narodów do zacieśniania stosunków między sobą to podstawowe
elementy budowy prawdziwej międzynarodowej wspólnoty, której organizacja powinna zmierzać do rzeczywistego, powszechnego dobra
wspólnego” (KNSK 433).
C. Dobro wspólne jest chyba tym elementem, który najwyraźniej
zaznacza się w wymiarze powszechnym: jest to integralny rozwój całego
człowieka i wszystkich ludzi (zob. PP 14).
D. „Prawo jest narzędziem gwarantującym ład międzynarodowy. [...]
Wspólnota międzynarodowa jest wspólnotą prawną, opartą na suwerenności każdego z państw członkowskich, z wykluczeniem krępujących
więzów podległości [...]” (KNSK 434). Wspólnota międzynarodowa jako
mająca charakter prawny jest oznaką i rezultatem swobodnego porozumienia między państwami.
E. Prawo stanowione, które normuje stosunki, powinno wspierać się
na wartościach moralnych: prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności,
a jeszcze głębiej – na naturalnym prawie moralnym i zasadzie wzajemnego zaufania (zob. KNSK 436; 439).
F. „W celu rozwiązywania konfliktów, które powstają pomiędzy różnymi wspólnotami politycznymi [...], nieodzowne jest odwoływanie się do
wspólnych zasad opartych na dialogu, definitywnie odrzucając myśl
dochodzenia sprawiedliwości przez uciekanie się do wojny. [...] Karta
Narodów Zjednoczonych zakazała nie tylko stosowania siły, lecz także
samej groźby jej użycia” (KNSK 438).
G. Instytucje właściwe wspólnocie międzynarodowej wyrażają potrzebę „[...] ustanowienia jakiejś uznanej przez wszystkich powszechnej
władzy publicznej, która byłaby obdarzona skuteczną siłą, aby wszystkim
zapewnić zarówno bezpieczeństwo, jak i przestrzeganie sprawiedliwości
oraz poszanowanie praw” (GS 82; por. KNSK 441).
H. Wspólnota międzynarodowa ma także pewne cele, w których
konkretyzuje się dobro wspólne: prawo wszystkich do rozwoju, które
wymaga współpracy; współpraca międzynarodowa (zob. KNSK 446);
walka z ubóstwem i zadłużeniem zagranicznym krajów biednych (zob.
KNSK 449-450).
Tak brzmią – podane w wielkim skrócie – podstawowe wskazania
NSK dotyczące wspólnoty międzynarodowej. Ustrukturowanie tej wspólnoty powinno być ukierunkowane na realizację prawdziwego i powszechnego dobra wspólnego ludzkości z poszanowaniem tożsamości
i specyfiki każdego ludu (zob. GS 84). W tym ujęciu prawodawstwo
międzynarodowe jest uznawane za instrument gwarantujący zachowanie
ORESTE BAZZICHI, Wspólnota międzynarodowa
297
szczególnego ładu międzynarodowego 5, albo współżycia wspólnot politycznych, z których każda ma na celu dobro wspólne swoich obywateli
i które pospołu dążą do zapewnienia takiegoż dobra całej rodzinie
ludzkiej (zob. CA 52).
1. Porządek międzynarodowy
Pierwszym, który systematycznie przedstawił „istotne warunki porządku międzynarodowego”, był Pius XII. W orędziu radiowym na Boże
Narodzenie 1941 r. powiedział on: „[...] podkreślamy także teraz pewne
przesłanki istotne dla międzynarodowego porządku, który, zapewniając
wszystkim ludom sprawiedliwy i trwały pokój, byłby początkiem dobrobytu i pomyślności” 6.
Według Papieża ludy nie są po prostu umieszczone obok siebie na
świecie: zachodzi między nimi organiczna jedność, która wymaga, aby
razem zdążały one ku własnemu dobru wspólnemu w duchu sprawiedliwości i solidarności. Co prawda bowiem rodzaj ludzki jest podzielony na
grupy, narody i państwa wzajemnie niezależne w tym, co dotyczy ich
życia wewnętrznego, lecz pozostaje złączony więzami naturalnymi, moralnymi i prawnymi w wielką wspólnotę. Jest ona przyporządkowana
dobru wszystkich narodów i kieruje się szczególnymi prawami, które
chronią jej integralność i sprzyjają jej pomyślności. Taki właśnie jest
„nowy porządek”, który zdaniem Piusa XII „[...] winien być wzniesiony na
nie dającej się zachwiać i poruszyć skale prawa moralnego [...], którego
zachowanie winno być podkreślone i szerzone przez opinię publiczną
wszystkich narodów i wszystkich państw z taką jednomyślnością głosu
i siły, by nikt nie odważył się podawać go w wątpliwość lub rozluźniać
więzów jego obowiązku” 7.
Do enuncjacji Piusa XII nawiązuje Jan XXIII. Pod koniec encykliki
Pacem in terris (1963) pisze on, że pokój jest tylko pozbawionym
znaczenia słowem, jeżeli nie opiera się na koncepcji sprawiedliwego
i powszechnie aprobowanego porządku 8.
Z tego wynika potrzeba powszechnej normy moralnej – skutecznej,
nieodwoływalnej i stanowiącej wyraz wspólnej świadomości rodzaju
ludzkiego 9. Norma ta służyłaby wprowadzeniu i ugruntowaniu takiego
porządku międzynarodowego, jaki rzeczywiście gwarantowałby pokojowe współżycie ludów. Z tego punktu widzenia NSK ma na celu odnieść
stosunki międzynarodowe do pojęcia sprawiedliwości międzynarodowej,
która jest istotnym składnikiem dobra wspólnego (zob. PT 91-97). Al-
298
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
bowiem urzeczywistnianie sprawiedliwości – zarówno na płaszczyźnie
relacji między państwami (zob. KNSK 437-438), jak i w dziedzinie wzrostu
społeczno-gospodarczego wszystkich ludów – wymaga takiej regulacji,
jaka odpowiadałaby zmiennym wymaganiom i coraz to nowym potrzebom wspólnoty międzynarodowej (zob. PP 59).
W Kompendium... zarysowano kształt odnowionego porządku międzynarodowego. Wspólnota międzynarodowa powinna zaistnieć „[...] już
nie tylko jako moment łączący życie poszczególnych państw, lecz jako
struktura, w której konflikty mogą być rozwiązywane pokojowo” (KNSK
439), a interesy pojedynczych stron – chronione i koordynowane zgodnie
z kryteriami autentycznej sprawiedliwości, uznającej pierwszeństwo prawa i doniosłość fundamentalnej zasady wzajemnego zaufania. „Jeżeli
w poszczególnych państwach [...] osobista zemsta i odwet zostały zastąpione rządami prawa, to jest już najwyższa pora, by podobny postęp
dokonał się we wspólnocie międzynarodowej” (CA 52; por. KNSK 439).
„Ostatecznie – konkludują autorzy Kompendium..., również nawiązując
do wypowiedzi Jana Pawła II – prawo międzynarodowe «winno zapobiegać sytuacjom, w których przeważałoby prawo silniejszego» 10” (KNSK
439).
2. Organizacja wspólnoty międzynarodowej
Kościół często wypowiadał się na temat Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) już od chwili jej założenia w 1945 r. 11 W związku z tym
piszą autorzy Kompendium...: „Dążeniu do autentycznej «wspólnoty»
międzynarodowej, która obrała określony kierunek wraz z powołaniem
Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1945, towarzyszy Kościół. [...]
Nauka społeczna generalnie pozytywnie ocenia rolę organizacji międzyrządowych [...]” (KNSK 440). Za ONZ bowiem stoi cała rodzina ludzka,
całość ludów i ludzi 12.
Kiedy jednak wskazujemy na ONZ jako narzędzie do jednoczenia
ludów i ludzi, ujawniamy także jej ograniczenia. Istnienie ONZ jest
uzasadnione, ponieważ stanowi manifestację „jedności rodziny ludzkiej”;
zarazem organizacja ta daje dowód swej wielkiej niewystarczalności
w skutecznym wykonywaniu roli, która została jej wyznaczona.
Co się tyczy sposobów, w jakie instytucje międzyrządowe powinny
działać, aby spełniać konkretną funkcję autorytetu wobec państw, to
autorzy Kompendium... wzywają do utworzenia władz publicznych na
szczeblu ogólnoświatowym, do powołania władzy światowej; jej powstanie
ORESTE BAZZICHI, Wspólnota międzynarodowa
299
zależy od porządku etyczno-prawnego, w którym mieszczą się stosunki
międzynarodowe (zob. PT 136-137). Przyświecać i przewodzić takiej władzy powinna zasada demokracji, która pozwala na równość między państwami, zwłaszcza zaś na realizację interesów i celów powszechnej rodziny
ludzkiej (zob. CA 58). To może się ziścić, jeżeli sprawowanie władzy jest
rozdzielone, zróżnicowane i szeroko udostępnione. Dlatego władze funkcjonujące na różnych szczeblach – lokalnym, regionalnym, krajowym
(państwowym), kontynentalnym, światowym – powinny sobie nawzajem
pomagać w wypełnianiu swoich zadań, nie wchodząc sobie w drogę, gdyż
to osłabia samą władzę, zamiast ją wzmacniać.
Mówimy tutaj o procesie długotrwałym; nadszedł jednak czas na to,
żeby efektywnie zrównoważyć relacje między poszczególnymi stopniami
rządzenia przez pomocnicze i zróżnicowane działanie władzy 13. Tego
wymaga sprawa pokoju, która dzisiaj daje o sobie znać na poziomie
zarówno lokalnym, jak i globalnym. Jeżeli chce się osiągnąć pokój, to
trzeba, aby zrodził się on z wartości powszechnie uznawanych i przeżywanych. Władza na szczeblu międzynarodowym powinna w swojej
strukturze i swoich funkcjach służyć poszczególnym wspólnotom politycznym, a nie wchodzić na ich miejsce; powinna przyczyniać się do
uporządkowanego wywiązywania się z obowiązków i zadań przez rozmaite wspólnoty wewnętrzne, tak aby prawa osób i formacji pośrednich
działających w ich obrębie były w pełni szanowane (zob. CA 75).
3. Współpraca dla rozwoju
Współpraca 14 jest narzędziem, którym posługujemy się w stosunkach
międzynarodowych, aby realizować wspólne cele, odpowiadające zgodnemu współżyciu ludzi, ludów i państw. Do tego jednak trzeba zmniejszać ogromny dystans powstały między krajami rozwiniętymi a niedorozwiniętymi 15 oraz zróżnicowanie środków ekonomicznych, siły politycznej i zdolności poszczególnych państw do podmiotowego uczestnictwa
w stosunkach międzynarodowych. Tym samym należy uwydatnić autentyczne znaczenie fundamentalnej zasady równości między narodami
– zasady, która stała się też jedną z podwalin prawa międzynarodowego
(zob. GS 85-86). Ta powszechna równość – dopowiadają autorzy Kompendium... – wynika z prawa naturalnego, którego normy powinny
znajdować konkretną realizację w postanowieniach i wytycznych z dziedziny politycznej, prawnej, ekonomicznej, społecznej, finansowej, technicznej i naukowej życia międzynarodowego (zob. GS 89).
300
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
Na szczególną uwagę zasługuje współpraca dla rozwoju 16. Jest ona
głównym celem wszystkich inicjatyw, które zmierzają do usuwania przeszkód sprawiających, że wiele ludów, i tak żyjących w wyjątkowo
trudnych warunkach, zostaje wykluczonych z rozwoju albo zepchniętych
na jego margines (zob. CA 35). Dlatego „nauka społeczna zachęca do
podejmowania takich form współpracy, które byłyby zdolne rozwijać
dostęp państw dotkniętych ubóstwem i zacofaniem do rynku międzynarodowego. [...] Wśród powodów, które w największym stopniu wpływają na zacofanie i nędzę, oprócz trudności w dostępie do rynku
międzynarodowego należy wymienić analfabetyzm, niepewną sytuację
żywnościową, brak struktur i usług, brak środków niezbędnych dla
zapewnienia podstawowej opieki medycznej, brak wody pitnej, korupcję,
niestabilność instytucji i samego życia politycznego. Istnieje związek
pomiędzy nędzą a brakiem, w wielu krajach, wolności, możliwości
podejmowania inicjatyw gospodarczych, a także administracji państwowej, która byłaby w stanie stworzyć odpowiedni system wychowania
i informacji” (KNSK 447).
Do złagodzenia dramatycznego położenia wielu biednych mogą przyczynić się dwa elementy współpracy.
Sprawą pierwszą jest sprawa międzynarodowego zadłużenia krajów
biednych 17. Pozostaje ona otwarta i należy ją podejmować, ponieważ
kryzys krajów wysoko zadłużonych „[...] jest problemem, który bardziej
niż cokolwiek innego stanowi wyzwanie dla naszego ludzkiego i chrześcijańskiego sumienia” 18. Omawiany problem wpisuje się w układ powiązań wybitnie politycznych, a nie rynkowych. Nie dociekając złożonych
i różnorakich przyczyn owego zadłużenia i nie poruszając kwestii odpowiedzialności za nie, trzeba powiedzieć, że umorzenie długu krajom
najuboższym co prawda nie stanowi realnego rozwiązania problemu ich
rozwoju, ale daje okazję do ponownego przemyślenia i pozytywnego
ułożenia trwałych stosunków między dzisiejszymi wierzycielami a dłużnikami. „Prawo do rozwoju musi być brane pod uwagę w sprawach
związanych z kryzysem zadłużeniowym w wielu ubogich krajach” (KNSK
450).
Drugie ważne zagadnienie to publiczna pomoc dla rozwoju. Dofinansowanie rozwoju jest nieodzownym instrumentem, który należy wzmacniać pod względem ilościowym i jakościowym w coraz ściślejszym
współdziałaniu agencji publicznych (składających się z dwóch albo większej liczby partnerów), organizacji pozarządowych, władz urzędowych
i społeczeństwa obywatelskiego. Tylko w ten sposób można otworzyć
perspektywę nadziei w trzecim tysiącleciu, zwłaszcza nadziei dla najbied-
ORESTE BAZZICHI, Wspólnota międzynarodowa
301
niejszych. Dzisiaj powszechnie się uznaje, że klucz do rozwoju leży
w nauce i technice. Pod tym względem główny problem polega na
ograniczonym przekazywaniu know how, związanego z postępem technicznym, z krajów bogatych, które nim dysponują, do krajów biednych
(zob. CA 32). Skoro weźmiemy pod uwagę, że większość tych ostatnich
leży na obszarach tropikalnych, gdzie przeciętna długość życia wynosi
około 50 lat, i że ponad 861 milionów osób dorosłych nie jest poddawanych alfabetyzacji, a ponad 113 milionów dzieci nie chodzi do
szkoły – zrozumiemy, że bezwzględne pierwszeństwo należy przyznać
inicjatywom mieszczącym się w zakresie edukacji i opieki zdrowotnej.
„Wspólnota międzynarodowa – konkludują autorzy Kompendium...
– nie może pozostawać obojętna wobec takich sytuacji. [...] należy
poszukiwać sposobów rozwiązania tego problemu, które byłyby zgodne z «podstawowym prawem narodów do istnienia i postępu» (CA 35)”
(KNSK 450).
Uwagi końcowe
Całościowe spojrzenie na „powszechną rodzinę ludzką” staje się
punktem wyjścia do zrozumienia szczegółowych problemów społecznych (pojedynczych osób, rodzin i konkretnych miejsc). Ta wielka
problematyka ukazuje priorytety i wymogi moralne.
Pierwszy z nich dotyczy całkowitego poszanowania praw i obowiązków każdego człowieka i każdej formacji społecznej, jak również odrzucenia logiki wojny. Pokój jest warunkiem życia, wojna zaś jest usprawiedliwieniem niszczenia i zabijania. Według NSK pokój to nie jakieś
życzenie, ale zasada normująca stosunki między państwami, grupami
narodowościowymi, religiami, cywilizacjami; to poszanowanie pierwszego ludzkiego prawa.
Drugi wymóg dotyczy rozwoju ludzkiego oraz walki z głodem,
wyzyskiem, pauperyzacją. Według NSK problem głodu i niedorozwoju
jest nie tylko i nie tyle problemem solidarności i jałmużny, ile kwestią
odrzucenia takiej polityki ekonomiczno-finansowej, jaka prowadzi do
ubóstwa i niedorozwoju.
Trzeci wymóg dotyczy ochrony stworzeń, poszanowania zasobów
naturalnych oraz utrzymania warunków umożliwiających życie na ziemi,
jak również rezygnacji z działań gospodarczych zubożających ziemię.
Czwarty wymóg dotyczy spotykania się odmiennych języków, ludów,
religii i kultur oraz przełamywania izolacji i barier. W tej właśnie dziedzi-
302
SPOŁECZEŃSTWO 18 (2008) nr 2
nie mieści się – jak głosi NSK – zadanie „chrześcijanina w polityce”;
chodzi o jego tożsamość i styl prowadzenia interesów, zajmowania się
finansami, gospodarką, produkcją, komunikacją.
Tłum. Paweł Borkowski
Przypisy
1
Zob. Jan Paweł II, Od praw człowieka do praw narodów. Przemówienie do
Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Nowy Jork, 5 października 1995 r., 14, ORP 1995,
nr 11-12, s. 8.
2
Zob. tamże, 6, s. 6.
3
Zob. Pius XII, Przemówienie wygłoszone w wigilię Bożego Narodzenia 1939
roku, 5.
4
Zob. tenże, Encyklika Summi Pontificatus, 20 października 1939, „Acta
Apostolicae Sedis” 31 (1939) 437.
5
Zob. tamże, 437-439.
6
Tenże, Orędzie radiowe wygłoszone w wigilię Bożego Narodzenia 1941
roku, 12, w: Dokumenty nauki społecznej Kościoła, cz. 1, wyd. 2 zmien., RW KUL,
Rzym – Lublin 1996, s. 253.
7
Tamże, ss. 252-253.
8
Wkład encykliki Pacem in terris należy oceniać na tle ówczesnej sytuacji
międzynarodowej i powszechnej wtedy obawy przed nowym konfliktem światowym. Nie zapominajmy, że w tamtym czasie państwa były podzielone na przeciwstawne bloki; toczyło się wiele wojen o zasięgu regionalnym i niejednokrotnie
wielkie potęgi stawały na progu konfliktu ogólnoświatowego. Stłumienie przez
Rosjan powstania na Węgrzech (1956), francusko-brytyjska interwencja wojskowa
w sprawie Kanału Sueskiego (1956), inwazja na Kubę w Zatoce Świń (1961),
budowa muru berlińskiego (1961), kryzys z powodu zainstalowania rakiet na
Kubie przez ZSRR (1962), zbrojny konflikt chińsko-indyjski (1962), radziecka
inwazja na Czechosłowację, zapisana w historii jako „praska wiosna” (1968) itd.:
wszystkie te wydarzenia jasno pokazywały, że pokój będzie leżał poza ludzkimi
możliwościami dopóty, dopóki ci będą wysuwać własne, zróżnicowane i wzajemnie sprzeczne koncepcje porządku międzynarodowego.
9
Zob. Pius XII, Orędzie radiowe wygłoszone w wigilię Bożego Narodzenia
1941 roku, 16-17, dz. cyt., s. 254.
10
Jan Paweł II, Zawsze aktualne zadanie: wychowywać do pokoju. Orędzie
na XXXVII Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2004 roku, 8 grudnia 2003 r., 9, ORP
2004, nr 2, s. 7.
11
Jan Paweł II bardzo mocno podkreślał rolę ONZ, zachęcając wszystkie
państwa do przestrzegania zasad umieszczonych w Karcie Narodów Zjednoczonych, a zwłaszcza tego, co napisano w jej preambule na temat odrzucenia wojny
jako sposobu rozwiązywania sporów.
12
Por. Pontificio Consiglio della Giustizia e della Pace, Giovanni Paolo II alla
famiglia dei popoli. I discorsi del Santo Padre al Corpo Diplomatico accreditato
ORESTE BAZZICHI, Wspólnota międzynarodowa
303
presso la Santa Sede 1978-2002, Libreria Editrice Vaticana, Città del Vaticano 2002.
W wypowiedziach papieża zawiera się wyraźne życzenie, by coraz więcej miejsca
przyznawać pozytywnej i inicjatywnej roli organizacji międzyrządowych. Rola ta
znajduje mocne poparcie i zachętę w posłannictwie Kościoła, pod warunkiem że
służy osobie i jej prawom oraz powszechnemu dobru wspólnemu. Por. PT
132-133.
13
Rzecz jasna, nie chodzi o to, żeby napisać konstytucję jakiegoś państwa
światowego; błędem byłoby traktować ONZ w ten sposób. Przede wszystkim
jednak trzeba sprzyjać wielostronnemu podejmowaniu działań, nie tylko na
płaszczyźnie dyplomatycznej, lecz także w zakresie planowania rozwoju; po
drugie, należy propagować wiążący wzorzec moralny dla wszystkich państw
członkowskich, który stanowiłby odzwierciedlenie pewnego „ładu”, jak również
godności człowieka i jedności rodziny ludzkiej; wreszcie powinno się zreformować strukturę ONZ, która zrodziła się w sytuacji międzynarodowej powstałej na
skutek II wojny światowej.
14
Wyraz „współpraca” w ogólnym ujęciu oznacza działania ukierunkowane
na określony cel polityczny, gospodarczy, wojskowy itd.
15
W znaczeniu dynamicznym niedorozwój to proces wynikający z niezdolności danej gospodarki do odtworzenia się w takich formach i rozmiarach, jakie
charakteryzowały ją wcześniej, i tym samym polegający na stopniowej regresji.
Z kolei „zatrzymanie rozwoju” to stagnacja, w której pogrąża się gospodarka
i która może dotykać zarówno kraje zaawansowane, jak i zacofane.
16
Teoretyczne podstawy współpracy dla rozwoju są związane z pojęciami
pokoju, rynku, rozwoju i pomocy. Nie można więc mówić o rozwoju ani
niedorozwoju bez odniesienia do kapitalizmu, jego początków i charakteru oraz
do wzajemnej zależności (rozumianej pozytywnie bądź negatywnie) między
różnymi obszarami świata, a także bez uwzględnienia faktu, że rozwój danego
regionu lub kraju jest skutkiem połączenia czynników zewnętrznych i wewnętrznych.
17
Już w roku 1986 w dokumencie zatytułowanym W służbie na rzecz
wspólnoty ludzkiej: etyczne podejście do kwestii zadłużenia międzynarodowego
(zob. ORP 1987, nr 2, ss. 3-7) Papieska Komisja „Iustitia et Pax” potraktowała owo
zadłużenie jako problem moralny, polegający na tym, że całe rzesze, zwłaszcza
dzieci, muszą cierpieć nie z własnej winy, ale z powodu długów zaciągniętych
przez skorumpowane i marnotrawne rządy.
18
Jan Paweł II, Orędzie na XXXIII Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2000
roku, 14, ORP 2000, nr 1, s. 7. Por. KNSK 449.