Rosną szanse na powrót małej Róży do domu!

Transkrypt

Rosną szanse na powrót małej Róży do domu!
Rosną szanse na powrót małej Róży do domu!
Page 1 of 2
Rosną szanse na powrót małej Róży
do domu!
Ewa Mikulec, Piotr Żytnicki, vis 2009-09-03, ostatnia aktualizacja 2009-09-03 21:58:47.0
Korzystną dla rodziny Szwaków opinię wydali specjaliści z poznańskiego Rodzinnego
Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego. O losie Róży sąd zdecyduje 18 września.
Ośrodek na zlecenie sądu rodzinnego diagnozował przed tygodniem rodzinę Szwaków z Błot Wielkich. Piszemy o niej
od miesiąca. Sześć dni po narodzinach sąd w Szamotułach - na podstawie opinii szpitala i kuratorki - odebrał rodzicom
dziecko, tłumacząc to bałaganem w domu i ich nieporadnością.
Lekarze w szpitalu podali matce środki na powstrzymanie laktacji, a piersi kazali ścisnąć. Noworodek jest w rodzinie
zastępczej. Przeciwko odebraniu Róży wystąpił rzecznik praw dziecka. Miejscowy proboszcz, sołtys i 300 sąsiadów
wysłało apel o pomoc Szwakom do ministra sprawiedliwości, prezydenta i premiera.
W sądzie w Szamotułach toczy się sprawa o odebranie Szwakom praw rodzicielskich do Róży i trójki starszych dzieci.
Opinia z poznańskiego ośrodka trafiła do sądu we wtorek.
Co z niej wynika? Zdaniem Krzysztofa Józefowicza, prezesa poznańskiego Sądu Okręgowego rodzice mogliby
wychowywać wszystkie dzieci, w tym także Różę, ale pod warunkiem że otrzymają pomoc z zewnątrz. Jej udzieleniem
miałaby się zająć pomoc społeczna.
Pomoc już jest
W czwartek z opinią zapoznali się także prawnicy z biura Rzecznika Praw Dziecka. Ich interpretacja jest bardziej
jednoznaczna. - Z opinii wynika, że nie ma podstaw do odebrania rodzicom starszych dzieci, a Róża powinna wrócić
do domu - powiedział "Gazecie" rzecznik praw dziecka Marek Michalak.
Rodzina Szwaków już dzisiaj otrzymuje pomoc. Burmistrz Wronek powołał specjalny "sztab antykryzysowy", który ją
organizuje. Są w nim m.in. sołtys wsi Chojno-Błota, proboszcz, pracownicy pomocy społecznej i sąsiedzi.
- Jeśli w rodzinie nie ma przemocy, a są problemy socjalne, to tej rodzinie trzeba pomóc. Od tego jesteśmy, by w
takich sytuacjach pomagać - mówił Marek Michalak. Rzecznik zapowiedział, że dzisiaj wystąpi do sądu o jak
najszybsze oddanie Róży rodzicom.
Arkadiusz Rybarczyk, wiceprezes sądu w Szamotułach: - Decyzja, czy Róża wróci do domu, zapadnie najwcześniej 18
września. Na ten dzień sąd wyznaczył rozprawę.
"Gazeta": Dlaczego tak późno?
- Umieścić dziecko w rodzinie zastępczej można w trybie natychmiastowym, ale uchylić taką decyzję można jedynie na
rozprawie. Jej termin już wyznaczono, do stron wysłano zawiadomienia i w tej chwili nie można nic zmienić odpowiada Rybarczyk.
Czy opinia specjalistów z ośrodka wpłynie na decyzję o powrocie Róży do domu? Rybarczyk: - Niewątpliwie tak.
Rzecznik odwiedził Szwaków
W czwartek rzecznik Michalak osobiście odwiedził Błota Wielkie. - W szkole usłyszałem, że nic nie wskazuje na to, by
rodzice byli wychowawczo niewydolni. Nauczyciele mówią, że dzieci uczą się dobrze, nie chodzą brudne, zaniedbane,
a ojciec regularnie dowozi je do szkoły - mówił Michalak.
- Jak chcą odebrać dziecko rodzicom, to pan walczy, żeby nie odebrali? - zapytał rzecznika mały chłopiec.
- Jeśli w domu jest bezpiecznie, dzieci są kochane, to nawet, jeśli coś tam szwankuje, walczę. Dla dziecka najlepiej
jest, jeśli może żyć w swoim domu, ze swoimi rodzicami - odpowiedział Michalak.
Potem spotkał się z rodziną Szwaków. - Zobaczyłem, że dzieci i rodzice poszliby za sobą w ogień - powiedział. Potem
z rodzeństwem Róży - Natalią, Tomkiem i Anią - poszedł na spacer.
Michalak: - Moim zdaniem przyszedł już ten moment, by wyciszać sprawę rodziny z Błot Wielkich. Dzieci pytane
przeze mnie, o czym marzą, odpowiedziały, że chciałyby spokoju.
Sprawa sterylizacji na razie bez odpowiedzi
Od tygodnia piszemy, że mamę Róży podczas porodu wysterylizowano - lekarze bez jej wiedzy i zgody podwiązali jej
jajowody. "Gazeta" dowiedziała się w czwartek, że prowadząca śledztwo prokuratura w Szamotułach chce przekazać
je wydziałowi śledczemu poznańskiej prokuratury okręgowej.
Rosną szanse na powrót małej Róży do domu!
Page 2 of 2
Mariusz Orlicki, zastępca prokuratora okręgowego, potwierdził, że w zabezpieczonej w szpitalu dokumentacji nie ma
zgody na sterylizację, a jedynie na cesarskie cięcie i poszerzenie zabiegu, jeśli pojawi się niebezpieczeństwo dla
zdrowia i życia. Orlicki potwierdził, że prokuratura powoła zespół biegłych, którzy ocenią, czy w tej sytuacji takie
niebezpieczeństwo istniało i lekarze mieli prawo sterylizować kobietę. - Dopiero potem zapadnie decyzja, czy postawić
lekarzom zarzuty - mówi Orlicki.
Prokuratura będzie szukać biegłych poza Wielkopolską. Przygotowanie opinii może zająć im nawet kilka miesięcy. A to
oznacza, że w tym roku w śledztwie prawdopodobnie już nic się nie wydarzy.
Komentarz Włodzimierza Bogaczyka - szefa poznańskiej redakcji "Gazety Wyborczej"
Bardzo mądre słowa rzecznika praw dziecka: To moment, by wyciszać sprawę rodziny z Błot Wielkich. Rodzeństwo
Róży marzy o spokoju.
A jednak... Nie można przestać pisać, dopóki dziewczynka nie wróci do domu. Na przeszkodzie wyciszenia sprawy
stoją wciąż sędziowie z Szamotuł i Poznania. Dla pierwszych najważniejsze jest, by w papierach wszystko się
zgadzało. Czy naprawdę nie można przyspieszyć terminu rozprawy? Nikt nie uwierzy, że walczący o dziecko rodzice i
ich prawnik nie pojawiliby się w sądzie we wcześniejszym terminie. Wystarczy wysłać list polecony.
Sędziowie poznańscy też nie są bez winy. Widzieli tę samą opinię co rzecznik praw dziecka. Marek Michalak
przeczytał tam, że nie ma podstaw do odebrania Róży rodzicom. Koniec kropka. Tymczasem sędzia Józefowicz
podkreśla, że dziecko można oddać, tylko pod warunkiem zapewnienia rodzinie dużej pomocy zewnętrznej. Nie
sposób nie odczytać tego jako próby obrony wcześniejszych, błędnych decyzji sądów.
Poza wszystkim - ta rodzina taką pomoc otrzymuje. By to wiedzieć, wystarczy przeczytać "Gazetę" lub włączyć
telewizor.
Ewa Mikulec, Piotr Żytnicki, vis
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA