Elżbieta Płużek
Transkrypt
Elżbieta Płużek
Elżbieta Płużek 1. Kto podpalił szkołę? Adam Covey 2. Zakończenie Nie chciałam słyszeć tych słów. Ty pewnie też. Lekarze powiedzieli jasno: stan Jen pogorszył się. Przeszczep serca trzeba zrobić w ciągu 4 dni. Wiesz, że nigdy się nie obudzę, a ona ma szanse żyć. Oparzenia nie są głębokie i nie będzie blizn. Słyszałeś. -Saro, to nie wszystko- mówisz. – Widziałem Maisie, która kręciła się przy drzwiach Jen. Może to ona podpaliła szkołę? Była w środku. Nagle zaczęłam się zastanawiać, czy to możliwe? „Mama-szofer kłania się do usług.” Idziemy z Jen za Sarą do sali Roweny. Kiedy wbiegałam do szkoły, widziałam Ro przy Adamie. Mówiła coś do niego, a on płakał. Nagle Jen wyrywa mnie z tej myśli. -Mamo, znowu czuje zapach dymu. Słyszę alarm. Ja… Ja byłam na dworze! Pomyślałam, że w szkole mogą być dzieci, dlatego wbiegłam z powrotem! Nie uwierzysz, co wtedy usłyszałam! -Witam panie- powiedziała Sara.- Czy mogę zadać jeszcze kilka pytań? Nagle w powietrzu wyczułam strach i zdenerwowanie. -Proszę – rzekła niepewnie Maisie. -Podczas alarmu znajdowała się pani w ubikacji, a następnie udała się pomóc nauczycielce wyprowadzić dzieci ze szkoły. -Tak, przecież mówiłam o tym. Wiedziałam że przyda się pomoc przy ewakuacji. To nie były ćwiczenia. -Wiedziała pani, że córka jest w szkole? -Nie byłam do końca pewna, ponieważ mogła wyjść, kiedy byłam w ubikacji. -Mamo, ona kłamie!- wykrzyknęła Jen.- Widziałam je! Mama Roweny krzyczała na nią! One… Rowena kazała Adamowi podpalić świeczki i rzucić zapałkę na ziemię! Tort był w sali z plastyki, a nie w jego klasie! Powiedziała, że tak robią rycerze! Zmusiła go! Słyszałam jak mówiła to mamie! -Roweno, Adam mówił coś po wybuchu pożaru?- Zapytała Sara. -Pamiętam, że płakał. Był wystraszony- rzekła. -Co mu wtedy powiedziałaś? -Powiedziałam, że to nie jego wina, że to był przypadek. -A skąd to wiesz?- ciągnęła Sara. -Rowena nie jest w stanie rozmawiać- wtrąciła Maisie.- Córka jest zmęczona. Wszystko już powiedziałyśmy na przesłuchaniu. Do widzenia. Wiedziałam już, że Jen musi żyć. Ona jedna zna prawdę, którą może wyjawić. Oddając jej serce wciąż żyję. Żyję w waszych myślach. Kiedy Jen odzyska przytomność wszystko ci opowie, a ty zaopiekuj się nią i Adamem. Będą cię potrzebować. I nastąpi „potem” którego doświadczę jako niewidzialna dla oka ludzkiego, jednak widziana okiem duszy. Wtedy nawiedzę cię w snach i będziesz wiedział że jestem. I że zawszę będę. I choć nie mam skrzydeł stałam się aniołem. Aniołem stróżem rodziny Covey. Mojej rodziny.