O niecałej ekonomii i nie wszystkich ekonomistach*

Transkrypt

O niecałej ekonomii i nie wszystkich ekonomistach*
Edward Łukawer
Śląska Wyższa Szkoła Zarządzania w Katowicach
O niecałej ekonomii
i nie wszystkich ekonomistach*
Leży przede mną książka będąca zbiorem wcześniej opublikowanych artykułów, o której mogę powiedzieć, że jest bardzo – a miejscami wyjątkowo – interesująca, i z której dowiedziałem się wielu rzeczy, przedtem mi nie znanych.
Już to stwierdzenie wystarczyłoby do sformułowania nader pochlebnej opinii,
ale... wstrzymajmy się na razie z ogólną oceną!
* * *
To pięknie, że Autor podkreśla swoją wdzięczność Uczelni, na której zdobył
wykształcenie (AE w Krakowie), oraz kadrze nauczającej, której wiele zawdzięcza. Trudno wymienić wszystkich, ale przede wszystkim należy wspomnieć
o Jego promotorze, prof. Zofii Dach, z którą zresztą w recenzowanej książce napisał wspólny artykuł.
Muszę przy tym dodać do tego pewien moment o istotnym znaczeniu. Otóż
dra Mirosława Bochenka znam nie od dziś (wraz z prof. T. Kowalikiem byłem
recenzentem Jego pracy doktorskiej) i mogę stwierdzić, że jest On wielce pracowitym, godnym podziwu zapaleńcem, który żyje ekonomią. On poszukuje,
bada, analizuje, myśli i pisze. I czyni to nieustannie. Cóż może być wspanialszego!
* * *
Jeśli chodzi o sprawy natury ogólnej (ale, niewątpliwie, ważne), to Autor
przypomina, że wyodrębnienie dwóch działów ekonomii – czyli podział na mi*
Niniejsze opracowanie stanowi recenzję pracy Mirosława Bochenka: Szkice o ekonomii
i ekonomistach, Mado, Toruń 2004, stron 352.
308
Edward Łukawer
kro i makro, przypisuje się Ragnarowi Frischowi, który uczynił to w 1933 r.
(s. 17). Z kolei zaś do ich zespolenia – a równocześnie do połączenia keynesizmu ze szkołą neoklasyczną – przyczynili się J.R. Hicks, P.A. Samuelson,
D. Robertson, W. Fellner i F. Modigliani (s. 21). Tak otrzymaliśmy to, co istnieje
obecnie. Ale trzeba tu również – w ślad za M. Bochenkiem – dla ścisłości obrazu
zaznaczyć, że dokonało się w drugiej połowie XX w. wyodrębnienie nowego,
bardzo szerokiego nurtu, który otrzymał nazwę „ekonomiczna teoria polityki”
(lub public choice) i który funkcjonuje obok ekonomii rynkowej, uzupełniając ją
o te liczne problemy, które się w niej nie mieszczą. Reprezentantami tego nurtu
są m.in. J.M. Buchanan, G. Tullock i G. Becker (s. 28).
* * *
Interesująco omawia M. Bochenek losy teorii ekonomicznej w Polsce w latach 1918–1939. Przedstawia On tu (o ile dobrze obliczyłem) poglądy jedenastu
bardzo poważnych autorów, wyrażając przy tym opinię, że był to najbardziej
płodny okres w historii polskiej teorii ekonomii (!?! – E.Ł.) (s. 34–39). Ale uderzyło mnie tu w bardzo nieprzyjemny sposób pominięcie dwóch, z całą pewnością ważnych momentów, bez których charakterystyka dana przez Autora jest
rażąco niepełna. Chodzi, po pierwsze, o przemilczenie, że w 1928 r. nastąpiło
powołanie do życia przez E. Lipińskiego Instytutu Badania Koniunktur i Cen,
w którym działali przecież – i prowadzili pionierskie (W. Stankiewicz) badania
nad pomiarem wielkości i strukturą dochodu narodowego – L. Landau i M. Kalecki, a także M. Breit; oraz, po drugie, o „niezauważenie” odnotowanego przecież przez literaturę faktu, iż w początkach lat trzydziestych zrodził się z inicjatywy C. Bobrowskiego i grona jego przyjaciół Klub Gospodarki Narodowej,
którego koncepcje – jak na owe czasy niewątpliwie nowatorskie! – miały w następstwie dalekosiężne skutki, zarówno w teorii ekonomicznej, jak i w praktyce
gospodarczej.
* * *
Niestety, nie jest to jedyne potknięcie Autora! Otóż zaznacza On, że w Polsce po okresie dogmatyzmu (s. 41–42) nastąpiło ożywienie ekonomii po 1956 r.
(s. 41–42). Można by się spodziewać, że Autor treść owego ożywienia naświetli
w sposób odpowiedzialny i poważny. Tak się jednak nie stało; bo trudno jest
uznać za takie poświęcenie mu niewiele ponad jedną stronę.
Otóż chciałbym przypomnieć, że na II Zjeździe Ekonomistów w 1956 r. –
i po nim – wysunięte zostały rewolucyjne, jak na owe czasy, postulaty: szerszego
wykorzystywania prawa wartości, decentralizacji decyzji ekonomicznych i zwiększenia samodzielności przedsiębiorstw. Powołano również do życia Radę Ekonomiczną na czele z O. Langem, która opublikowała dwa różne, wiążące się
z modelem (mechanizmem) funkcjonowania gospodarki, rodzaje tez. W następstwie zaś zajęto się badaniem takich fundamentalnych zagadnień, jak: wielo-
O niecałej ekonomii i nie wszystkich ekonomistach
309
aspektowa dyskusja o cenach, analiza modelowa w ujęciu W. Brusa i Szkoły
A. Wakara, problematyka bodźców ekonomicznych i celu produkcji, plan centralny a rynek, charakter samodzielności przedsiębiorstw, problematyka konsumpcji oraz – last but not least – zagadnienia wzrostu gospodarczego, jak też
rozwiązań strukturalnych i problemu równowagi. Przy tym zaznaczam dla uniknięcia nieporozumień, że chodziło tu o ujęcia o charakterze teoretycznym, a nie
o politykę gospodarczą władz, z którymi zresztą ekonomiści popadali w coraz
większy konflikt. Otóż nie są to drobiazgi, nad którymi można przejść do porządku.
Zaś w kontekście powyższego chciałbym podkreślić, że zabierali na te tematy głos, oprócz wymienionych przez Autora (s. 41–42), również tacy czołowi
ekonomiści, jak J. Mujżel, S. Kurowski, C. Józefiak, U. Libura, J. Popkiewicz
i J. Lipiński. Nie powinno się ich przemilczać!
* * *
Ogromnie dużo uwagi – i to z wielkim znawstwem – poświęcił M. Bochenek
rozmaitym aspektom problematyki racjonalności gospodarowania. Dość powiedzieć, że przeznaczył na ten temat aż dziewięć z czternastu rozdziałów książki
(czy to relatywnie nie za dużo?), przy czym rozpoczął swoje wywody od 1774 r.,
tj. od okresu zaborów (s. 31). Bardzo dużo przy tym miejsca – co jest oczywiste
– poświęcił w tym kontekście wywodom O. Langego i na tym tle wypowiedziom współczesnych polskich ekonomistów. Nie omieszkał też wspomnieć
o pasjonującym Go pytaniu, kto był w tym względzie pierwszy – A. Krzyżanowski czy O. Lange (s. 61). W sumie można powiedzieć, że M. Bochenek stał się
jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od problematyki racjonalności
gospodarowania. Podkreślam to i winszuję.
* * *
Bardzo ciekawe i pożyteczne są wywody Autora dotyczące – jak to określił
– ekonomistów z ziem polskich (s. 141 i dalsze). Prawdę mówiąc, nigdy się nad
tą kwestią nie zastanawiałem, ale – po przeczytaniu tego właśnie tekstu – zrozumiałem, że posiada on dużą wartość poznawczą. Autor pisze tu o osobach,
które już od nas odeszły, ale których w żadnym absolutnie wypadku zapomnieć
nie wolno. Byli to bowiem nasi nauczyciele, to nasza historia. Przyznam, iż nie
zdawałem sobie sprawy, że z naszego kręgu pochodzi także wielu autorów reprezentujących liczne szkoły naukowe, którzy stali się sławni za granicą, jak:
C. Menger, L. Mises, P. Baran, E. Domar, H. Schulz, F. Lassalle i R. Selten. Tradycja tego typu wywodów powinna być kontynuowana. I chyba nie trzeba czekać, aż odejdą od nas kolejni ekonomiści...
* * *
310
Edward Łukawer
Duże wrażenie wywiera rozdział dotyczący początków ekonomii akademickiej w Europie (s. 194). Miałem na ten temat dotychczas bardzo fragmentaryczne wiadomości; po zapoznaniu się z tym rozdziałem zyskałem pogląd na całość.
Przy tym nie chodzi mi bynajmniej o czasy starożytne i wczesne średniowiecze,
choć jest to okres, oczywiście, bardzo ważny; tu pewne pojęcie miałem. Ważne
natomiast jest stwierdzenie M. Bochenka, że od początku XVI w. do połowy
XVIII w. uniwersytety były reprezentowane jedynie przez kilkunastu profesorów
różnych dyscyplin tworzących koncepcje ekonomiczne (s. 194). Przy tym za
najbardziej cenne uważam informacje o pierwszych katedrach ekonomii politycznej – wraz z uczonymi – na uniwersytetach niemieckich i ich oddziaływaniu
na inne kraje; a w następnej kolejności – na uniwersytetach włoskich, polskich,
angielskich, francuskich i szwedzkich. Brawo!
* * *
Bardzo głęboki i dający wiele do myślenia jest rozdział o wpływie ekonomistów na rozwój cywilizacji (s. 205 i dalsze). R. Heilbronner – jak zauważa
M. Bochenek – pisze (a dość podobny sąd wyraża J.M. Keynes), że ekonomiści
wywarli większy wpływ na historię niż wielcy mężowie stanu. Pomijając dawne
czasy (np. J. Colbert, A. Smith czy D. Ricardo), choć mają one, oczywiście,
ważne znaczenie dla uzasadnienia tytułu omawianego rozdziału, muszę – w ślad
za M. Bochenkiem – wyraźnie podkreślić, iż wiele wybitnych postaci w historii
myśli ekonomicznej rzeczywiście wywarło mniej lub bardziej doniosły wpływ
na rozwój społeczeństwa. Na pewno należą do nich: K. Marks, T. Veblen,
J. Keynes, K. Myrdal, ordoliberałowie, M. Friedman oraz R. Mundel. I słusznie
ich Autor przytacza! Nie jestem jednakże pewien, że nie ma racji J. Pajestka,
którego zdaniem postęp cywilizacyjny dokonywał się raczej w sposób spontaniczny. Czy można tę opinię zlekceważyć? Otóż kwestia nie jest tu chyba prosta
i jednoznaczna.
* * *
Niestety, znów muszę zwrócić uwagę na „pewne niedopatrzenie” ze strony
Autora. Rzecz w tym, że choć od kilkunastu lat przeżywamy w Polsce okres
transformacji systemowej, tzn. przejścia do rynkowej gospodarki kapitalistycznej, to w recenzowanej książce trudno znaleźć jakikolwiek ślad zastanowienia
się na ten temat. A tymczasem polscy ekonomiści zajmują się głównie tą właśnie
tematyką, albowiem jest ona dla nas w chwili obecnej najważniejsza; wystarczy
przejrzeć poszczególne numery „Ekonomisty”, „Gospodarki Narodowej” czy
„Nowego Życia Gospodarczego”, nie mówiąc już o licznych, fachowych, wielce
ciekawych artykułach w „Rzeczpospolitej” czy „Gazecie Wyborczej”. Chodzi
przy tym o teoretyczne rozważania dotyczące zarówno sfery realnej (problemy
wzrostu gospodarczego, restrukturyzacji, inwestycji, prywatyzacji, ekonomicznej roli państwa czy stosunków gospodarczych z zagranicą itd.), jak też odno-
O niecałej ekonomii i nie wszystkich ekonomistach
311
szące się do bardzo szeroko ujętej sfery finansów i pieniądza. Bierze zaś udział
w tej dyskusji ogromna (tak jest!) liczba naszych ekonomistów (nie będę tu wymieniał, nawet przykładowo, ich nazwisk). Nie rozumiem, jak można było to
wszystko zignorować!
* * *
Starałem się wydobyć w niniejszej recenzji to wszystko, co zasługuje na
uwagę. Takich spraw jest dużo i podkreślam to z zadowoleniem. Rażą natomiast
zupełnie niepotrzebne „dziury” w tym interesującym materiale. Trzeba bowiem
pamiętać, że dziury są potrzebne tylko w serze szwajcarskim.
On the Elements of Economics and Some Economists
The paper discusses Mirosław Bochenek’s book entitled Sketches on Economics and Economists (published by Mado, Toruń 2004).
Edward Łukawer – emerytowany profesor Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Studia wyższe
ukończył w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie w 1952 r., uzyskując tytuł magistra.
W 1961 r. w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Krakowie (obecnie Akademia Ekonomiczna w Krakowie) uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych na podstawie rozprawy nt. „Modele gospodarki
socjalistycznej i ich funkcjonowanie”, a w 1967 r. habilitował się na podstawie pracy nt. „Możliwość
funkcjonowania gospodarki socjalistycznej w świetle międzywojennej dyskusji na Zachodzie”.
W 1969 r. został wyrzucony z pracy na uczelni za głoszenie niewłaściwych jak na ówczesne czasy
poglądów politycznych. Przywrócono go do pracy w 1980 r. W 1987 r. otrzymał tytuł profesora nauk
ekonomicznych. Obecnie jest zatrudniony na stanowisku profesora w Katedrze Ekonomii, Prawa
i Polityki Społecznej na Wydziale Ekonomiczno-Społecznym Śląskiej Wyższej Szkoły Zarządzania
im. gen. Jerzego Ziętka w Katowicach.
Zainteresowania naukowo-badawcze: ekonomiczna myśl socjalizmu, historia polskiej myśli ekonomicznej, mechanizm realnej i finansowo-monetarnej sfery transformacji systemowej.
Kontakt: Śląska Wyższa Szkoła Zarządzania im. gen. Jerzego Ziętka w Katowicach, Wydział Ekonomiczno-Społeczny, Katedra Ekonomii, Prawa i Polityki Społecznej, ul. Krasińskiego 2, 40-952 Katowice,
tel.: (0-32) 256-52-74, fax: (0-32) 209-02-99.