Czerwony Kapturek
Transkrypt
Czerwony Kapturek
Trzy goździki (baśń hiszpańska) Pewien chłop zobaczył trzy goździki, rosnące przy polnej drodze. Zerwał je i podarował córce. Marysia włożyła kwiaty do wody i postawiła na kuchennym stole. Któregoś dnia jeden goździk wpadł przypadkiem do ognia. Kiedy spłonął, przed dziewczyną stanął nagle piękny młodzieniec i spytał z żalem w głosie: - Czemu to zrobiłaś? Marysia nie odpowiedziała. Wtedy młodzieniec zawołał: - Wobec tego będziesz mnie szukać po całym świecie! – i zniknął. Dziewczyna, zaciekawiona, wrzuciła do ognia drugi goździk. Znów pojawił się piękny młodzieniec i spytał z żalem: - Czemu to zrobiłaś?- a gdy dziewczyna milczała, powiedział: - Będziesz mnie szukać po całym świecie! – i zniknął jak pierwszy. Marysia wrzuciła do ognia ostatni goździk. Tym razem zobaczyła młodzieńca wyjątkowej urody i zakochała się w nim. Kiedy zniknął , postanowiła za wszelką cenę go poszukać. Wyruszyła w drogę, ale nie mogła trafić na żaden ślad. Zmęczona długą wędrówką, zobaczyła trzy duże kamienie i postanowiła odpocząć. Zamyśliła się i zapłakała nad swoim losem. Nagle spostrzegła, że jeden z głazów zniknął, a przed nią stanął młodzieniec, którego szukała. - Nie płacz, dziewczyno – powiedział. – Tu niedaleko stoi dwór. Idź i przyjmij się tam na służbę. Marysia zrobiła, jak jej radził i została najmłodszą pokojówką. Pani domu bardzo ją polubiła, ponieważ dziewczyna była pracowita i uczciwa. Wzbudziło to zazdrość pozostałych służących. Postanowiły oskarżyć Marysię przed panią, że przechwala się swymi umiejętnościami. Pani wezwała pokojówkę, pokazała jej kosze z brudną bielizną i powiedziała: 1 - Słyszałam, że się chwalisz swoją pracowitością. Musisz teraz pokazać, co potrafisz. Albo upierzesz całą tę bieliznę do wieczora, albo opuścisz mój dom – poczym kazała zanieść kosze nad wodę. Marysia usiadła na brzegu rzeki, popatrzyła na kosze i rozpłakała się. Nie była w stanie sama wykonać takiej pracy! Wtedy znów obok niej pojawił się młodzieniec i dał jej taką radę: - Nie martw się i nie płacz. Zawołaj: „Przybądźcie na pomoc, ptaszki z całego świata”. Marysia wypowiedziała zaklęcie i nadleciała chmara małych ptaszków, które wyprały całą bieliznę w niespełna godzinę. Wieczorem już wszystko było suche i poskładane w koszach. Innym razem pani domu zachorowała na oczy. Służące wpadły na nowy pomysł, jak pozbyć się Marysi: zaczęły opowiadać, że dziewczyna wie, gdzie bije źródło cudownej wody, która leczy wzrok. Pani wezwała pokojówkę i spytała z żalem: - Podobno wiesz, jak odnaleźć źródło cudownej wody. Dlaczego mi jej nie przyniesiesz? Marysia przysięgała, że nic nie wie, ale pani nie chciała wierzyć. Wręczyła jej dzban i kazała przynieść wody z cudownego źródła albo nie pokazywać się więcej. I tym razem z pomocą przyszły małe ptaszki: wskazały drogę do źródełka, ukrytego w lesie i poprowadziły Marysię z powrotem do domu, aby nie pomyliła drogi. Teraz służące były już pewne, że Marysia jest czarownicą. Podsunęły pani myśl, że dziewczyna musi też znać sposób, jak zdjąć zaklęcie z zaczarowanych synów gospodyni. - Musisz wiedzieć, jak to zrobić – powiedziała pani. – Skoro potrafiłaś zrobić poprzednie rzeczy, i to też potrafisz. Zmartwiona Marysia poszła na pole, z nadzieją, że spotka młodzieńca. Jej ukochany jak zwykle pojawił się obok kamieni i pocieszył ją: - Bądź dobrej myśli - po czym dokładnie wytłumaczył jej, co ma zrobić. 2 Tego samego wieczora Marysia zawołała wszystkie panny z okolicy i rozdała im świece. Razem zaczęły okrążać kamienie, trzymając przed sobą zapalone świece i uważając, by żadna z nich nie zgasła. Nagle zerwał się wiatr. Płomienie zamigotały. Dziewczęta zasłaniały je dłońmi, lecz wiatr był coraz silniejszy i coraz więcej świec gasło. W końcu tylko Marysia niosła przed sobą płonącą świecę. Jednak ostatni, najpotężniejszy podmuch zdmuchnął i ją. Dziewczyna krzyknęła z rozpaczy, myśląc, że wszystko stracone. Wtem, jak ręką odjął, wiatr ustał. Zapanowała cisza. Oczom zdumionych panien ukazali się trzej piękni młodzieńcy, uwolnieni od czaru. Najmłodszy z nich, ten, w którym zakochała się Marysia, opowiedział całą historię: trzej bracia zostali zaklęci w trzy goździki, a ta, która je spaliła, musiała ich też odczarować. Potem młodzieniec poprosił Marysię o rękę. Ona się zgodziła, a panny służące, widząc taką odmianę losu, przestały jej dokuczać. Później zaś żyli wszyscy długo i szczęśliwie. 3