Vet Riders
Transkrypt
Vet Riders
VET-PRESS fot. archiwum Vet Riders WETERYNARIA W PRAKTYCE Vet Riders czyli motomaniacy Historia zlotów Vet Riders rozpoczęła się w 2004 roku. Kreatorem, a zarazem organizatorem był dr Andrzej Lisowski, charyzmatyczny, znany i lubiany w środowisku weterynaryjnym lekarz, świetny kolega oraz doskonały organizator i działacz społeczny. Pierwszy zlot lekarzy weterynarii motocyklistów w Łagowie był tak udanym przedsięwzięciem, że o chętnych do organizowania następnych nie trzeba już było się martwić. Kilkudziesięciu pasjonatów motocykli utworzyło nową „rodzinę” z własnym logo i historią, czyli Vet Riders. ODSŁONA PIERWSZA – Słoneczny, wczesnowiosenny poranek w Baden-Baden. Grupka polskich lekarzy weterynarii zmierza na wykłady do sali kongresowej. Na parkingu, przed wejściem do budynku, gdzie za chwilę rozpoczną się wykłady, zaparkowano kilkanaście dużych i ciężkich motocykli, błyszczących chromem i czernią lakieru. Jak nie przystanąć, jak nie obejrzeć? Gdzieś na dnie duszy budzą się młodzieńcze fascynacje pobudzone lekkim zapachem „wachy”. W trakcie kongresu okazało się, że to nasi niemieccy koledzy dosiedli swoich „stalowych rumaków” i przyjechali na kongres po wiedzę, a przy okazji realizując swoje pasje – wspomina dr Andrzej Lisowski. Później doktor Lisowski odbywa przyjacielską rozmowę z doktorem Januszem Lemańskim, który fascynacje weterynaryjne ma „rozcieńczone” benzyną i zapada decyzja o kupnie motocyklu. Mija kolejny rok i w garażu doktora Andrzeja Lisowskiego pojawia się „szczenięce marzenie”. Pierwsze przejażdżki to adrenalina i niepewność. To nie takie proste jak się wydawało! Doktor chwali się swojemu przyjacielowi, ale komentarz jest następujący: – Coś ty kupił – jak dla ciebie, to za mały ten motocykl! No cóż, przyjaciel mówi, chyba ma rację, w końcu jest doświadczonym motomaniakiem... 92 MAJ • 5/2011 www.weterynaria.elamed.pl ODSŁONA DRUGA Dr Andrzej Lisowski siedzi z dr. Karolem Kirsteinem w kawiarence w hotelu „Orle Gniazdo”. Doktor Karol Kirstein ma dwie fascynacje – chirurgię i motocykle. Rozmowa w płynny sposób przechodzi z chirurgii na motocykle. Pojawia się podniecająca wizja zorganizowania pierwszego zlotu motocyklowego lekarzy weterynarii. Na kartce doktorzy liczą koszty takiej imprezy. Bez sponsorów nie dadzą rady, ale postanawiają „kuć żelazo póki gorące”. Przy sąsiednim stoliku siedzi główny szef firmy Vetoquinol w Gorzowie Wielkopolskim – Wolfgang Haag w towarzystwie doktora Macieja Nowaka, który był szefem marketingu w tych zakładach. Doktor Karol Kirstein swoją perfekcyjną niemczyzną wyłuszcza pomysł na zlot motocyklowy lekarzy weterynarii i prosi o wsparcie. Wolfgan Haag i Maciek Nowak okazują bardzo duże zainteresowanie pomysłem i przyrzekają, że udzielą swojego wsparcia organizacyjnego. Podobnie reaguje Krajowa Izby Lekarsko-Weterynaryjna i jej ówczesnego prezes, dr Bartosz Winiecki. Pierwszy zlot na ziemi lubuskiej skupia około 30 uczestników i odbywa się w pięknych okolicach Łagowa. Wówczas powstaje nazwa „Vet Riders” oraz dołączają się kolejni sponsorzy, z niezawodnym lek. wet. Wojciechem Brzozowskim z firmy KRKA. Firmy Vetoquinol, KRKA oraz Krajowa Izba Lekarsko-Weterynaryjna od samego początku dzielnie wspierają przedsięwzięcie. Zresztą kolejny prezes, dr Tadeusz Jakubowski, okazuje się również wielkim fanem motocykli, a co ważniejsze sam na nim jeździ. Od lewej: Janusz Lemański, Andrzej Lisowski Historia zlotów – miejsca i organizatorzy • Łagów na ziemi lubuskiej i Międzyrzecki Rejon Umocniony – Andrzej Lisowski • Górzno i Grunwald – Jacek Mederski • Zamek Książ – grupa wrocławska z Karolem Kirsteinem na czele • Nędza koło Raciborza, na ziemi śląskiej – Anna i Adam Iskalowie • Krutyń na Mazurach – Krzysztof Lewandowski, Cezary Suchecki i Wojciech Brzozowski • Czarna w Bieszczadach – Michał Gajewski • Białowieża – Marek Wincenciak W Łagowie uczestnicy przyjmują formułę, że na danym zlocie wyznaczany jest organizator kolejnego spotkania. KOLEJNA ODSŁONA W tym roku zlot odbędzie się w Międzyzdrojach. Organizatorem jest lek. wet. Janusz Lemański. Lekarze weterynarii po raz kolejny założą swoje „katany”, zatankują „wachę”, poczują się wolni i niezależni. Tylko szum wiatru, „nawijana na licznik” droga, myśli i przyjaciele. Doktor Lemański liczy na to, że ósmy zlot będzie równie liczny i atrakcyjny, a ziemia zachodniopomorska okaże się tak samo gościnna, jak miejsca odwiedzane w poprzednich latach. Wysłuchała: Monika Cukiernik Tomasz Wasiak – najstarszy uczestnik zlotów (Bieszczady 2009)