Protokół z posiedzenia Rady
Transkrypt
Protokół z posiedzenia Rady
PROTOKÓŁ Z POSIEDZENIA RADY PROGRAMOWO-NAUKOWEJ FILMOTEKI NARODOWEJ W DNIU 20 MAJA 2011 ROKU Członkowie Rady obecni na posiedzeniu: Prof. Małgorzata Hendrykowska – Przewodnicząca Rady (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu) Józef Gębski (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie) Prof. Rafał Habielski (Uniwersytet Warszawski) Andrzej Jaroszewicz (Prezes Stowarzyszenia Twórców Obrazu Filmu Fabularnego) Paweł Potoroczyn (Dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza) Danuta Stolarczyk-Lang ( MKiDN - Naczelnik Departamentu Własności Intelektualnej i Medów) Przedstawiciele Filmoteki Narodowej: Prof. Tadeusz Kowalski – Dyrektor Filmoteki Narodowej Andrzej Goleniewski – Zastępca Dyrektora ds. Upowszechniania Kultury Krzysztof Hnatkowski – Zastępca Dyrektora ds. Ekonomiczno-Organizacyjnych Mirosław Pluta – Główny Księgowy Barbara Stachowiak – Starszy Specjalista ds. Nowych Medów Elżbieta Wysocka – Koordynator Projektu Repozytorium Cyfrowe Adam Wyżyński – Sekretarz Rady Porządek Obrad: 1. 2. 3. 4. 5. 6. Informacja Dyrekcji Filmoteki Narodowej o działalności merytorycznej w 2010 roku. Podsumowanie stanu finansów Filmoteki w 2010 roku. Prace zaplanowane w Filmotece w roku 2011. Strategia rozwoju Repozytorium Cyfrowego Filmoteki Narodowej. Dyskusja. Wolne wnioski. Prof. Tadeusz Kowalski: Proszę Państwa, otrzymali Państwo porządek naszego posiedzenia. Jeśli chodzi o punkt pierwszy, każdy z Państwa otrzymał raport, który co roku składamy do FIAF-u. Jest on również wydawany w języku angielskim. To krótka informacja, dotycząca najważniejszych aspektów działania instytucji, a więc nie będę powtarzał tego, co zostało wydrukowane. Jest to dokumentacja tego, co w tym roku Filmoteka zrobiła. Myślę też, że mają już Państwo głębszy wgląd w sprawy Filmoteki, ponieważ na początku roku pewna część środowiska filmowego wyraziła dystans wobec działań dyrektora Filmoteki oraz samej Filmoteki. Otrzymaliście Państwo wówczas obszerną odpowiedź na sformułowania zawarte w tamtych pismach, w której jednocześnie znalazła się dość obszerna informacja o tym, co Filmoteka robi. Uznajmy więc, że część informacyjna prezentacji tego, co Filmoteka robiła w 2010 roku, tymi dwoma dokumentami niejako dopełnia się. Nie mam jakichś oczywistych sygnałów, że ten sposób myślenia części środowiska zniknął, ale też nie mam sygnałów, że jest kontynuowany, a więc można uznać, że sprawy są rozwojowe. Zanim przejdziemy do stanu finansowego Filmoteki, chętnie odpowiem na pytania dotyczące naszej działalności, jeżeli Państwo takie mają, i w ten sposób zrealizujemy pierwszy punkt naszego posiedzenia. Chciałem jeszcze przeprosić w imieniu Pana Jana Słodowskiego, naczelnego filmografia, który nie jest obecny, ponieważ bardzo źle się poczuł dzisiaj rano. Szykował się na to dzisiejsze spotkanie. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Czy są jakieś pytania dotyczące działalności Filmoteki w 2010 roku? Jeśli nie, poproszę Pana Mirosława Plutę, głównego księgowego, o przedstawienie informacji na temat stanu ekonomicznego naszej instytucji. Mirosław Pluta: Dzień dobry, chciałbym przedstawić Państwu najważniejsze aspekty dotyczące stanu finansowego Filmoteki w roku 2010 i wielkości, które miały bezpośredni wpływ na kształtowanie się osiągniętego wyniku finansowego jednostki za ten okres. Sprawozdanie finansowe za rok 2010 podlegało badaniu przez niezależnego biegłego rewidenta i zostało przeprowadzone w okresie między 15 marca a 30 kwietnia b.r. oraz złożone do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w celu jego zatwierdzenia. Przychody ze sprzedaży zostały osiągnięte w wysokości 17 milionów 212 tysięcy. Ewidencja tych przychodów ze sprzedaży prowadzona jest w rozbiciu na rodzaje świadczonych usług przez Filmotekę Narodową i tak łączne przychody ze sprzedaży produktów kształtowały się w wysokości 4 miliony 427 tysięcy, w tym (wymienię najważniejsze wielkości dla ich zobrazowania): licencje własne Filmoteki - 1 milion 186 tysięcy, licencje należące do WFDiF – 128 tysięcy, sprzedaż biletów w kinie Iluzjon – 193 tysiące, udostępnienie materiałów archiwalnych – 306 tysięcy i wypożyczenie kopii filmowych – 260 tysięcy złotych. Przychody ze sprzedaży usług z działalności kulturalnej wyniosły 12 milionów 746 tysięcy, na które składają się: dotacja na działalność statutową instytucji kultury w wysokości 6 milionów 333 tysiące, dofinansowanie w ramach programów operacyjnych PISF wyniosło 2 miliony 864 tysiące, w tym najważniejsze: na działalność Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych – 2 miliony 24 tysiące, Obchody 100-lecia Polskiego Filmu – 438 tysięcy, Kino Polskie Okresu Wielkiego Niemowy – 150 tysięcy i rozbudowa portalu Fototeka wyniosła 88 tysięcy złotych. W ramach realizacji programu operacyjnego Infrastruktura i Środowisko otrzymaliśmy środki finansowe w wysokości 1 milion 196 tysięcy, program operacyjny Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego - 2 miliony 297 tysięcy złotych, w tym Filmowy Chopin - 581 tysięcy, Repozytorium Cyfrowe Filmoteki Narodowej - 1 milion 424 tysiące, i rozbudowa Systemu Ewidencji i Prezentacji Zasobów Archiwalnych FN w wysokości 292 tysiące. Oczywiście są to nie wszystkie kwoty z tych programów operacyjnych, ponieważ zostały one podzielone na część bieżącą i część inwestycyjną, o której wspomnę później. Z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy na zadanie „The Best of Polish Movies” otrzymaliśmy kwotę 85 tysięcy złotych. Do przychodów należałoby również zaliczyć kwotę 40 tysięcy złotych, jest to tzw. zmiana stanu produktów, która wynika ze zmiany specyfiki ewidencji przy zastosowaniu konta 490. Natomiast koszty działalności operacyjnej wynoszą 19 milionów 568 tysięcy złotych, i w takiej wysokości zostały ujęte i wykazane w sprawozdawczości. Analitycznie koszty działalności operacyjnej dotyczą zużycia materiałów i energii, i kształtują się w wysokości 1 milion 504 tysiące, w tym energia (podaję dla zobrazowania tych wielkości) - 877 tysięcy, usługi obce - 7 milionów 64 tysiące, w tym czynsze - 1 milion 477 tysięcy, podatki, opłaty – 348 tysięcy, wynagrodzenia - 6 milionów 664 tysiące, ubezpieczenia społeczne i inne świadczenia na rzecz pracowników w wysokości 1 milion 284 tysiące. Mamy jeszcze koszty amortyzacji w wysokości 2 miliony 35 tysięcy i pozostałe koszty rodzajowe w wysokości 669 tysięcy złotych. Pozostałe przychody operacyjne wynoszą 444 tysiące, w skład tej kwoty wchodzą m.in. rodzaje działalności takie jak: administrowanie budynkiem (chodzi tutaj o administrowanie części wspólnej) – 175 tysięcy, amortyzacja aktywów trwałych, które zostały dofinansowywane środkami bądź z programu operacyjnego Ministra, bądź środkami z PISF-u – 141 tysięcy oraz przychody z tytułu odszkodowań – 99 tysięcy. Pozostałe koszty operacyjne wynoszą 1 milion 441 tysięcy. Wykazana kwota dotyczy m.in. aktualizacji rezerw na odprawy emerytalne i nagrody jubileuszowe pracowników, i jest to 1 milion 401 tysięcy. Przychody finansowe wyniosły 12 tysięcy, koszty finansowe 23 tysiące (są to głównie albo dodatnie, jeżeli chodzi o przychody, albo ujemne różnice kursowe). Wystąpiły także zyski nadzwyczajne w kwocie 8 tysięcy 600 złotych i straty nadzwyczajne w wysokości 12 tysięcy 300 złotych. Wynik finansowy zamyka się stratą brutto w wysokości 3 miliony 358 tysięcy złotych. Dochody wydatkowane na cele inne niż statutowe, określone w artykule 17. Ustawy o Podatku Dochodowym od Osób Prawnych, wyniosły 85 tysięcy i jest to głównie kwota na koszty reprezentacji oraz Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zapłacony został również od tych wydatków niestatutowych podatek w wysokości 16 tysięcy 193 złote. Wynik finansowy netto kształtuje się – jest to strata oczywiście – w wysokości 3 miliony 374 tysiące złotych. Bezpośredni wpływ na wysokość straty w roku 2010 mają koszty amortyzacji środków trwałych przyjętych do ewidencji, a zakupionych głównie z dotacji celowej na wydatki majątkowe, jak też środki trwałe zakupione w ramach Priorytetu 11. Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko oraz koszty realizacji projektu Rozbudowa Systemu Ewidencji i Prezentacji Zasobów Archiwalnych oraz Repozytorium Cyfrowe FN. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że zgodnie z decyzją biegłego, który przeprowadzał badanie, należało dokonać aktualizacji rezerw na nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalne i jest to kwota 1 milion 452 tysiące złotych. Powyższa aktualizacja została dokonana zgodnie z artykułem 39. Ustawy o Rachunkowości oraz zgodnie z Międzynarodowym Standardem Rachunkowości nr 19 „Świadczenia pracownicze”. W 2010 roku Filmoteka Narodowa otrzymała również dotację celową na wydatki majątkowe w kwocie 6 milionów 650 tysięcy, z przeznaczeniem na: remont i adaptację kina Iluzjon (miejmy nadzieję, że w 2011 roku będzie to wyższa kwota) w wysokości 266 tysięcy, zapłatę drugiej raty transakcji zakupu nieruchomości (chodzi o kino Iluzjon) w kwocie 3 miliony złotych (i tym samym została zniesiona hipoteka zwykła i kaucyjna, która ciążyła na kinie Iluzjon), częściowe pokrycie kosztów zakupu od Studia Filmowego „Dom” 1/8 udziału w prawie do użytkowania wieczystego gruntu i takiego samego udziału w nieruchomości przy ulicy Puławskiej w wysokości 1 miliona złotych, częściowe pokrycie kosztów zakupu od Agencji Produkcji Filmowej w likwidacji także 1/8 udziału w wysokości 300 tysięcy złotych i pokrycie kosztów zakupu od Studia Filmowego Zodiak udziału w wysokości 1/8 w prawie do użytkowania gruntu i nieruchomości w wysokości 2 milionów złotych. Wydaliśmy także kwotę 64 tysięcy złotych na zakup samochodu dostawczego, który służy głównie do przewożenia kopii filmowych. Zakupiliśmy ponadto projektor wraz z obiektywem standardowym i odtwarzaczem Blu-ray za kwotę w wysokości 20 tysięcy. W ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko został zakupiony sprzęt specjalistyczny o wartości 9 milionów 115 tysięcy złotych, został wprowadzony do ewidencji środków trwałych i amortyzowanych, stąd też tak bardzo wysokie koszty amortyzacji. Są to głównie systemy do rekonstrukcji cyfrowej obrazu i dźwięku, system 4K, systemy magnetowidów, naświetlarka filmowa i stoły montażowe. W ramach rozbudowy systemu do ewidencji i prezentacji zasobów archiwalnych zakupiliśmy sprzęt o wartości 285 tysięcy, w ramach Repozytorium Cyfrowego FN został zakupiony sprzęt o wartości 332 tysiące. Powiem teraz bardzo krótko o ocenie aktywów i pasywów w ujęciu dynamicznym i strukturalnym. Wartości niematerialne i prawne w naszej jednostce w 2010 roku wzrosły o 110,4% i wynoszą 463,4 tysiąca złotych, rzeczowe aktywa trwałe według stanu na dzień 31 grudnia 2010 roku w porównaniu ze stanem na koniec 2009 roku zwiększyły się o kwotę 12 milionów 369 tysięcy 900 złotych, co stanowi kwotę 149,8% ich stanu z końca 2009 roku. Należności krótkoterminowe zwiększyły się o 1 milion 273 tysiące złotych. Fundusz statutowy Filmoteki Narodowej zmienił się w stosunku do roku 2009, zanotowano jego wzrost o kwotę 15 milionów 676 tysięcy. W pasywach bilansu rezerwy na zobowiązania roku 2010 zwiększyły się o kwotę 1 milion 358 tysięcy, miały na ten wzrost wpływ głównie aktualizacje rezerw na nagrody jubileuszowe. Zobowiązania długoterminowe na dzień 31 grudnia 2010 roku wynoszą 2 miliony 256 tysięcy 300 złotych i są to koszty związane z zakupem udziałów i zobowiązania, jakie Filmoteka posiada wobec APF i Studia Filmowego Oko, a następnie PISF-u jako następcy prawnego tych instytucji po ich likwidacji. Zobowiązania krótkoterminowe zmniejszyły się w roku 2010 w stosunku do roku 2009 o 2 miliony 319 tysięcy 600 złotych, rozliczenia międzyokresowe bierne wynoszą 1 milion 385 tysięcy 500 złotych, natomiast suma bilansowa aktywów i pasywów na dzień 31 grudnia 2010 zwiększyła się w stosunku do sum bilansowych 2009 roku o kwotę 13 milionów 160 tysięcy 500 złotych. Dziękuję bardzo. Prof. Tadeusz Kowalski: Wynik finansowy jest powodem do zmartwienia. Myślę jednak, że dość dobrze zostały pokazane przyczyny, które są w dużym stopniu wewnętrzne. Jest to , amortyzacja w okresie modernizacji instytucji. Zakup sprzętu do projektu Nitrofilm, a później Repozytorium Cyfrowe wiąże się ze stworzeniem dużej infrastruktury technologicznej i nadal będziemy ją rozbudowywać. To nieuchronne. Drugi element to utworzenie rezerw na odprawy emerytalne i nagrody jubileuszowe, co wynika z zasad nagradzania zawartych w regulaminie obowiązującym nas w tej instytucji. Ten elementy zdecydowanie wpływają na nasz wynik finansowy. Przyznam również, że różnego rodzaju nagrody miesięczne i tak nie były wypłacane przez kilka miesięcy, ponieważ staraliśmy się bardzo trzymać pod kontrolą koszty, na które mamy wpływ. Ale ta rezerwa w mojej opinii jest już wyczerpana, a wynagrodzenia w Filmotece i tak nie należą do wysokich. W ostatnim roku kilka osób odeszło z tego powodu z Filmoteki, ponieważ otrzymali lepsze oferty pracy na rynku. Zdaję sobie sprawę, że utrzymanie tego stanu rzeczy jest niezwykle trudne. W pewnym momencie pojawiły się także dość duże emocje związane z tym, że pewne terminy zawarte w ustawie o kinematografii (chodziło tu w szczególności o sposób przyszłej regulacji studiów filmowych) pozwoliły nam oczekiwać, że być może jakieś nowe prawa licencyjne przypadną Filmotece. Wówczas zyskalibyśmy pewnego rodzaju udziały, które można byłoby zaoferować na rynku. Niestety to nie nastąpiło i ta perspektywa się oddaliła. Ponadto nasze możliwości zwiększenia przychodów z różnego rodzaju usług są niezwykle ograniczone. Zresztą Państwo doskonale wiecie, że mamy prawa licencyjne do stosunkowo nielicznych filmów, na które nie ma zbyt dużego zapotrzebowania na rynku. To, co mamy, i tak doskonale sprzedajemy przy każdej okazji, ale to są jednorazowe rzeczy. Teraz jesteśmy w trakcie poważnych negocjacji w sprawie trójwymiarowych „Muminków”, do których mamy prawa, i to dla Filmoteki będzie jakiś przychód, choć w skali Filmoteki nie taki bardzo duży. Filmoteka ma bardzo ograniczone możliwości zarabiania pieniędzy. Oczywiście można powiedzieć, że nie po to została wymyślona, żeby zarabiać, ale z drugiej strony żyjemy w określonych realiach, które każą nam coś sprzedawać, żeby się utrzymać na powierzchni. Dlatego mając coś ciekawego, staramy się to oferować, ale przychodzi to z pewną trudnością. Ja zresztą w roku ubiegłym występowałem z dość obszernym pismem do Pana Ministra, prosząc o zwiększenie dotacji, ale jednoznacznej odpowiedzi nie było. Nie mówię o tym, by krytykować Ministerstwo. Wręcz przeciwnie, mieliśmy istotne wsparcie ze strony Ministra zarówno w roku ubiegłym, jak i w roku bieżącym, zwłaszcza w kwestiach inwestycyjnych i rozwojowych. Prawdę mówiąc, strukturalnym problemem Filmoteki - jako pewnie nie jedynej instytucji kultury - jest brak dotacji podmiotowej, która umożliwiałyby pełną realizację zadań statutowych i dobre funkcjonowanie instytucji nawet przy niezbyt napiętych kosztach. My bardzo często znajdujemy się w sytuacji niemalże na styk. Ja dzień pracy rozpoczynam od podglądu stanu konta i robię to jeszcze kilka razy w ciągu dnia. Otóż są takie skoki, kiedy stan gotówki jest niezwykle niski. Radzimy sobie jakoś, ale myślę, że te płytkie rezerwy są wyczerpane. Brakuje nam jakiegoś szybkiego pomysłu na nie. Nie mogą to być obroty licencyjne z powodów zewnętrznych, związanych na przykład z brakiem regulacji w sprawie dzieł osieroconych, których trochę mamy. Sytuacja wygląda tak, że wydając płytę, praktycznie nie możemy jej sprzedawać, jak chociażby „Mogiły nieznanego żołnierza”, „Cudu nad Wisłą” czy „Dla ciebie Polsko”, mimo tego, że są zainteresowani ich dystrybucją. Możemy te filmy prezentować w kinie Iluzjon, natomiast nie możemy ich sprzedawać. Zatem z powodów formalnych to źródło nawet niewielkich pieniędzy jest dla nas zamknięte. Mówię to tytułem komentarza, ponieważ niewątpliwie instytucja szybko się zmienia, co widać po sumach bilansowych lat 2008, 2009 i 2010. Mamy już rozstrzygnięty przetarg na wykonawcę kina Iluzjon. Jeżeli zrealizujemy tę inwestycję do końca roku, to zgodnie z warunkami przetargu wpłynie ona na nasz stan majątkowy. Natomiast nie powiększa się nasza część podmiotowa, związana bezpośrednio z pracą ludzi i tymi elementarnymi usługami, które Filmoteka świadczy. A przecież otoczenie nie stoi w miejscu, rosną chociażby ceny energii, a technika, którą kupujemy, charakteryzuje się energochłonnością, co widać po idących znacznie w górę kwotach rachunków, związanych z klimatyzacją i serwerami. One muszą być podtrzymywane, a więc ponosimy także koszty ich eksploatacji. Są też jednak aspekty pozytywne. Udało nam się w sferze programowej osiągnąć rzeczy, które zapewniają nam pewne przychody. W tym roku wielkim sukcesem było Święto Niemego Kina, bowiem zanotowaliśmy o 100% wyższą frekwencję niż rok temu. Na każdym seansie było średnio ponad 200 osób, sprzedaliśmy bilety na kwotę trzydziestu kilku tysięcy, co jest świetnym rezultatem w perspektywie ostatnich lat. Mając własną siedzibę Iluzjonu, być może te dobre tendencje uda nam się podtrzymać, co może być jakimś źródłem stabilizacji, przynajmniej doraźnej. Niemniej w dłuższej perspektywie nieuchronne będzie stałe apelowanie o zwiększenie dotacji podmiotowej. Są instytucje, które zatrudniają o połowę mniejszą liczbę osób niż Filmoteka, a otrzymują taką samą lub większą dotację. Nie będę wskazywał żadnej konkretnej instytucji z otoczenia filmowego, ale rzeczywiście jest tak, że przy zatrudnieniu 50 osób dotacje kształtują się na poziomie 10 milionów, zaś u nas pracuje 112 osób, a dotacja wynosi 6,5 miliona, co właściwie od lat się nie zmienia. Perspektywy na przyszły rok też mamy jasno określone przez Ministra Finansów, który poinformował nas – zresztą pewnie Pana Dyrektora Potoroczyna także, jak wszystkie instytucje – jakie wskaźniki mamy zaplanować na przyszły rok, a nie są to wskaźniki, które dawałyby nam podstawy do optymizmu. Cóż, jesteśmy instytucją budżetową i działamy w takich realiach, jakie są. Proszę moje słowa potraktować jako komentarz do podanych liczb. Jeżeli mają Państwo jakieś szczegółowe pytania, postaramy się na nie odpowiedzieć. Mirosław Pluta: W związku z tym, że wynik finansowy jest ujemny w sposób znaczący, chciałbym Państwa uspokoić, że zgodnie z raportem biegłej powołanej przez Ministra, absolutnie nie istnieje ryzyko utraty kontynuacji naszej działalności, natomiast wskaźnik bieżącej płynności finansowej wynosi (o ile pamiętam) 1,04, zaś dopuszczalny przez ekonomistów kształtuje się na poziomie 1,2 do 2, czyli Filmoteka Narodowa ma możliwość spłaty zobowiązań w terminie dosyć płynnym. Dlatego właśnie ryzyka nie ma. Andrzej Jaroszewicz: Moje wrażenie z tego sprawozdania z gospodarzenia domowymi zasobami jest takie, że mimo długów w ogólnym bilansie bogactwo instytucji w zakresie wzorów, środków produkcji, zaplecza technicznego jest większe. Oczywiście bywają lata gorsze i lepsze, ale ten dług ma jakieś podstawy w tym, co pozostanie. Takie jest moje wrażenie. Tych liczb było bardzo dużo, ale to, co zostało, to właściwie nieprzeliczalna skarbnica. Prof. Tadeusz Kowalski: Tak niewątpliwie jest, choć my niestety wystąpiliśmy o pokrycie tego długu poprzez zmniejszenie funduszu…. Mirosław Pluta: Tak, jako dodatek, ponieważ osobą, która dokonuje zatwierdzenia sprawozdania finansowego i wyraża zgodę na podziały zysku czy pokrycie straty jest Minister, natomiast zgodnie z ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej wystosowaliśmy pismo - jako załącznik do sprawozdania finansowego - o wyrażenie zgody, aby ta strata została pokryta funduszem instytucji, a więc mamy tutaj zmniejszenie o te 3 miliony 300 tysięcy funduszu instytucji, czyli po prostu kwoty pasywów. Natomiast ona zostanie później uzupełniona ewentualnym zyskiem, zwiększeniem bądź wydatkowaniem środków, lub przyznaniem tych środków na inwestycje jako zwiększenie funduszu instytucji. Prof. Tadeusz Kowalski: Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, iż to narzędzie nie może być permanentnie stosowane, ale w sytuacji wyższej konieczności nie mamy za bardzo wyjścia. Czy mają Państwo jakieś inne pytania? Jeżeli nie, to przejdźmy do kolejnego punktu związanego z rokiem 2011. Jest z nami Pan Krzysztof Hnatkowski, którego najważniejszym zadaniem w tym roku jest kino Iluzjon. Poproszę o kilka słów na ten temat. Krzysztof Hnatkowski: Podpisaliśmy już umowę z generalnym wykonawcą, którego wyłoniliśmy w drodze przetargu, po dość skomplikowanych i burzliwych procedurach, zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Jest to firma warszawska, która ma uprawnienia do prac na obiektach wpisanych do rejestru zabytków. Firma już weszła na obiekt, jest w trakcie formalizowania ostatnich spraw związanych z reorganizacją ruchu drogowego. Trzeba bowiem wejść częściowo na asfalt, co także kosztuje, i należy ustawić inaczej znaki drogowe, co wymaga formalnych decyzji właściwych komórek miejskich. Niemniej prace demontażowe już się rozpoczęły, część podłogi – mówiąc obrazowo – jest zrywana, zaś część foteli demontowana. Płaskorzeźby z syrenkami zostały zdjęte i przewiezione do warsztatu, gdzie będą rekonstruowane. Zakładamy, że pierwsze prace zbrojeniowe rozpoczną się w ciągu miesiąca. Liczymy na to – a nasza umowa jest tak skonstruowana – że prace związane ze stanem surowym zakończą się około grudnia tego roku. Na budowie potrzeba od 40 do 60 pracowników, gdyż będzie prowadzona całkowita wymiana wszystkich instalacji, czyli wod-kan, c.o., nawiewu, klimatyzacji. Największym atutem przyszłego kompleksu kinowego będzie to, że przyszły Iluzjon stanie się kinem dwusalowym, dzięki temu, że główna sala zostanie nieznacznie zmniejszona i lekko podniesiona, a pod nią zostanie wykopana komora, która będzie salą kinową na 49 miejsc. Sale będą się różniły poziomami, co daje zupełnie inne możliwości przyszłemu Iluzjonowi, nie tylko repertuarowe. Kino przestanie być wyłącznie kinem, do którego się przychodzi na seans i wychodzi, ale będzie można robić wydarzenia, które ściągną młodych ludzi, na co bardzo liczymy. Nieprzypadkowo użyliśmy sformułowania „Kino Iluzjon Muzeum Sztuki Filmowej”, jest bowiem taki zamiar, żeby seansom filmowym towarzyszyły możliwości bardzo prostego podglądu do tego, czym dysponuje Filmoteka, do pokazania zapoczątkowanego Repozytorium Filmowego, jak też zwykłego, prostego katalogu filmów. Umożliwią to specjalne stanowiska multimedialne. Dysponujemy już Fototeką i nie ma najmniejszego powodu, by nie towarzyszyła jej możliwość importowania poprzez ekrany dotykowe bądź 3-4 stanowiska w foyer jej zasobów, tym bardziej, że w projekcie przewidziano – obok projektorowni – taką salę, która z założenia ma być miejscem spotkań oraz pracy warsztatowej dla młodych ludzi, i pod takim kątem jest projektowana. Zakładamy, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy mogli wejść do Iluzjonu, który da nie tylko możliwości repertuarowe, ale będzie po prostu Iluzjonem innej jakości. Proszę sobie wyobrazić możliwość prezentacji repertuaru kina Iluzjon nie tylko na ulotkach drukowanych, ale poprzez wystawę plakatów i fotosów, widocznych na kilkunastu ekranach ciekłokrystalicznych… Józef Gębski: A ile tych telewizorów Pan przewiduje? Krzysztof Hnatkowski: To projektanci planują, by było ich kilkanaście, co umożliwi wprowadzenie wielu nowych danych informacyjnych po wciśnięciu zaledwie jednego klawisza. Józef Gębski: Widziałem taką ekspozycję w Amsterdamie we Frick Muzeum, gdzie na czterech ścianach, na płaskich telewizorach, autorzy filmowi mogli robić pewnego rodzaju spektakle filmowe. Krzysztof Hnatkowski: My nie chcemy za bardzo szaleć finansowo, ponieważ za ścianą tego foyer i tak znajdzie się sala kinowa, która jako jedyna w Warszawie będzie miała zaprojektowaną fosę dla orkiestry. Przy okazji Święta Niemego Kina będziemy mieli okazję wrócić do sprawdzonych tradycji orkiestry oraz akompaniamentu na żywo. Fosa może być oczywiście przykryta i wtedy mamy normalne proscenium. , Prof. Tadeusz Kowalski: Nawet w Europie nie jest to zbyt częste, wiemy o tym z praktyki. Józef Gębski: Czy w nowym Iluzjonie będzie część dydaktyczna? Krzysztof Hnatkowski: Tę funkcję niewątpliwie może spełniać mniejsza sala kinowa, pod warunkiem, że uda nam się zrealizować pomysł zamontowania siedzeń oraz regulowanej podłogi, tak, by można było chować siedzenia i w ten sposób uzyskiwać salę o pełnej przestrzeni. Ponadto także ta mała sala obok projektorowni jest również myślana pod kątem spotkań z twórcami. Na etapie tworzenia koncepcji nowego Iluzjonu pomysłów było wiele, ale później okazało się, że na poziomie 5 metrów został umiejscowiony korektor burzowy, zaś koszt jego przełożenia wynosi prawie 2 miliony złotych, co spowodowało, że pomysły rozbudowania części podziemnej przyszłego Iluzjonu na razie odłożyliśmy. Niemniej projekt został tak skonstruowany, że po wykończeniu w przyszłym roku kina Iluzjon w każdej chwili możemy wrócić do pierwotnej koncepcji, i rozpocząć rozbudowę Iluzjonu w sposób logiczny i konsekwentny, prowadząc specjalny tunel podziemny do przyszłego szklanego prostopadłościanu, który widzimy w głębi parku na Narbutta. Na to jesteśmy przygotowani projektowo: jest miejsce oraz koncepcja i jeżeli spotka się to z akceptacją i możliwościami finansowymi, to może przebijemy się pod ziemią, przełożymy kanał burzowy… Wszyscy pragniemy, żeby do kina nie przychodziło się wyłącznie na seans, ale by tworzyła się ta wartość naddana, uzyskiwana przez ciekawy repertuar, spotkania, materiał do dyskusji… Józef Gębski: Taka ogromna część dydaktyczna jest w muzeum w Düsseldorfie. To jest prawdziwe muzeum kinematografii, a jednocześnie dom kina. Prof. Tadeusz Kowalski: Opowiadaliśmy już Państwu o realizowanym przez nas dużym projekcie, związanym z Nitrofilmem, w ramach którego rekonstruujemy film z Polą Negri, jak też w ramach polskiej prezydencji będziemy robili pokazy w pięciu miastach europejskich. Polska prapremiera odbędzie się 4 września w Warszawie w Filharmonii Narodowej. Chciałem Państwu zaprezentować zwiastun, na razie bez logo. Zrobienie tych pokazów to duże przedsięwzięcie dla Filmoteki. Kolejnym jest rozbudowa naszego Repozytorium Cyfrowego oraz digitalizacja filmów w ramach programu Kultura Plus. Czekamy jeszcze na decyzje Narodowego Instytutu Audiowizualnego. Przedmiotem digitalizacji byłyby filmy ze Studia Animacji z Krakowa, o czym za chwilę opowie Pani Elżbieta. W ubiegłym roku, w znacznym stopniu dzięki staraniom Sieci Kin Studyjnych i Lokalnych, powstał portal www.edukacja-filmowa.pl. Nie wiem, czy Państwo mieli już okazję skorzystać z tego portalu, a jest to fantastyczne narzędzie. Można tam znaleźć na przykład gotowe wzory kilkunastu lekcji dla nauczycieli, oparte na realnych filmach i zawierające scenariusz, założenie metodyczne, metodę pracy z uczniami oraz cel dydaktyczny takiej lekcji. Na naszej stronie filmotecznej znajduje się link do tego programu i będziemy chcieli kontynuować to przedsięwzięcie, ponieważ ono jest esencją tego, co powinno robić się w tej dziedzinie. Wszystko opiera się przecież na edukacji, a nie ma nawyków mądrego korzystania z kina. Z nowych projektów, które chcemy zrobić, to mam nadzieję, że w tym roku powstanie wirtualna galeria plakatu filmowego, nawiązująca metodą do Fototeki. Galeria plakatu filmowego w podobny sposób umożliwiałaby wyszukiwanie plakatu. Mamy ich w tej chwili zeskanowanych około 5 tysięcy, a codziennie proces skanowania zwiększa tę ilość. Później nastąpiłoby skanowanie innych materiałów okołofilmowych, które można udostępnić zgodnie z prawem (a nie wszystkie można). Będziemy także rozwijali projekt Repozytorium. W ten sposób powstaną różne moduły i multimedialna obecność Filmoteki na różnych płaszczyznach: edukacyjnej, poznawczej, repertuarowej, będzie coraz silniej reprezentowana. Tak wyglądają nasze najważniejsze plany na rok 2011. Nawiązując jeszcze do pokazów filmu z Polą Negri, ma on służyć do prezentacji najstarszych zabytków kultury filmowej w Polsce, ale dodatkowo chcemy pokazać znaczenie technologii w całym tym procesie. Pola Negri jest jej dobrym wehikułem i mamy już deklaracje ogromnego zainteresowania tą rekonstrukcją, na przykład ze strony festiwalu Bolonii. Paweł Potoroczyn: Jaki jest adres wspomnianego portalu edukacji filmowej? Andrzej Goleniewski: To www.edukacja-filmowa.pl. Dodam, że szukamy partnerów i staramy się, aby portal był realizowany przy udziale jak najszerszej grupy osób. Obecnie portal jest adresowany głównie do edukatorów, ale edukatorzy w Polsce są bardzo zróżnicowani, bowiem są to zarówno nauczyciele w szkołach, jak i kiniarze prowadzący kina studyjne. Dlatego portal tworzymy w zespole reprezentującym różne zawody i różne miasta. Podobnych portali jest teraz wiele, przez co odbiorca może mieć problemy ze znalezieniem tego, co go interesuje. My zaś chcemy naszego odbiorcę dobrze zdefiniować, a jednocześnie zintegrować się z portalami działającymi na podobnych zasadach. Znaleźliśmy partnera, który ma adres www.edukacjafilmowa.pl i jesteśmy w trakcie działań, aby ten adres stał się dla nas domeną docelową. Prof. Tadeusz Kowalski: Czasami dobra domena jest niestety zajęta… Andrzej Goleniewski: To powinno potrwać jeszcze co najwyżej miesiąc, ponieważ tamten portal jest ujęty w innym programie i trzeba po prostu zmienić umowę. Prof. Tadeusz Kowalski: Ten projekt ma ogromny potencjał, z którego zdecydowanie trzeba skorzystać. Jestem co prawda nauczycielem akademickim, ale z przyjemnością przejrzałem plany lekcji, które można rewelacyjnie zrealizować z korzyścią dla młodzieży. Taka lekcja nie byłaby nudna, ponieważ opiera się na grze i zabawie, a jednocześnie ma walor edukacyjny. Teraz poproszę Panią Elżbietę o informacje na temat Repozytorium Cyfrowego. Elżbieta Wysocka: Szanowni Państwo, w ubiegłym roku miałam przyjemność zreferować Państwu projekty „Repozytorium Cyfrowe Filmoteki Narodowej” oraz „Rozbudowa Systemu Ewidencji i Prezentacji”. Są to projekty zamierzone na wieloletnią realizację i są one projektami strategicznymi, dlatego pokrótce chciałabym zreferować, co jest planowane w roku bieżącym. Jak Pan Dyrektor wspomniał, poczyniliśmy starania o pozyskanie kolejnych środków z Wieloletniego Programu Rządowego Kultura Plus. W ubiegłym roku projekt koncentrował się na działaniach digitalizacyjnych, w ramach których udało się zdigitalizować aż 16 filmów i to - co istotne - w bardzo wysokich parametrach. Wytworzyliśmy tzw. kopie wieczyste, czyli takie, które przeniosą całą zawartość informacji o obrazie i dźwięku w przyszłość i są podstawą do dalszych prac rekonstrukcyjnych, którymi była objęta już część filmów zdigitalizowanych. W wyniku zastosowanych wysokich parametrów wygenerowaliśmy dość duże ilości danych. Jeden film wynosił ponad 10 terabajtów, co trzeba pomnożyć przez dwa, gdyż w przypadku filmów zrekonstruowanych, ze względu na etykę konserwatorską, przechowujemy dwie wersje: przed i po, co umożliwi wszelkie te subiektywne działania w przyszłości porównać i ocenić, być może powtórzyć lepiej albo inaczej. Ilości danych były ogromne - było to ponad 200 terabajtów, dlatego zaistniała pilna konieczność stworzenia infrastruktury, polegająca na zbudowaniu systemu pod nazwą Repozytorium Cyfrowe. System ma na celu – po pierwsze - bezpiecznie przechować te dane, wytworzone przecież niemałymi środkami. Po drugie, będzie on zarządzać w sposób nowoczesny tymi zasobami cyfrowymi, które powstały zarówno w ramach projektu Repozytorium Cyfrowe, jak i tymi, które są w Filmotece w wyniku wcześniejszej digitalizacji. Dzięki wzorowaniu się na modelu, który tak naprawdę jest modelem – jeśli chodzi o technologię – rodem z telewizji i nosi nazwę Media Asset Management, możemy doskonale zarządzać tymi zasobami, gdyż jest to system beztaśmowy, oparty na zarządzaniu plikami. To, co rozpoczęliśmy, pragnęlibyśmy kontynuować w roku bieżącym, również w zakresie rozbudowy infrastruktury technicznej. Jak wspominałam poprzednio na prezentacji, część „archiwizacyjno-storage’owa” wymyślona jest w taki sposób, aby była bardzo elastyczna. W zależności od tego, ile w przyszłych latach będziemy digitalizować, będziemy również w stanie poszerzać przestrzeń głębokiej archiwizacji, czyli przestrzeń przechowywania w bibliotece taśmowej i na zewnątrz na taśmach LTO, jak też – jeżeli będzie się powiększała nasza oferta publikacji w Internecie - będziemy mogli elastycznie powiększać przestrzeń przechowywania on-line. Wracając jeszcze do naszych planów, pragniemy również kontynuować działania digitalizacyjne. W bieżącym roku chcielibyśmy digitalizować animacje z kolekcji krakowskiego studia. Jeśli pozwolą na to środki, pragniemy zdigitalizować 50 tytułów i już w tym zakresie rozpoczęliśmy pierwsze kontakty z artystami. Ta planowana digitalizacja oraz rozwój całego systemu wiąże się z głównym celem, a więc zwiększeniem naszej oferty w zakresie multimediów oraz prezentacji filmów w Internecie. Nie będą to zresztą jedynie filmy, ale także bogata ilustracja w postaci metadanych oraz wszelkich informacji filmograficznych. Największe wyzwanie stoi przed nami w zakresie kronik, tzw. nieużytych pozytywów oraz kronik przedwojennych, ponieważ te zasoby są w dość ograniczonym stopniu opisane filmograficznie, zaś większość klientów komercyjnych, jak też osób po prostu zainteresowanych tymi zasobami, szuka konkretnej postaci, konkretnego wydarzenia, miejsca. Nasze technologie w sposób doskonały pozwalają – mówiąc nie po polsku – otagować ten zasób, zastosować nasz opis filmograficzny do konkretnej sceny, ujęcia. Mamy do tego narzędzie, ale dopiero ogrom pracy przed nami. Konieczny będzie spory sztab osób, które zajmą się takim opisem materiałów zdigitalizowanych i do digitalizacji zaplanowanych. Myślę, że jako jeden z naszych sukcesów można wymienić porozumienie zawarte z WFDiF, dotyczące publikacji w Internecie części jej kronik. Te działania mają także usprawnić zakup materiałów on-line, ponieważ osoby, które dotychczas spędzały wiele godzin w archiwum na wyszukiwaniu konkretnych postaci lub obiektów, będą teraz mogły zrobić to on-line. Pod względem edukacyjnym również będzie to bardzo interesujące. Co więcej, nastąpi pewna konsolidacja informacji o filmie, ponieważ system pozwoli na umieszczenie samego dzieła filmowego w szerszym kontekście. Ten kontekst będzie obejmował działania, które prowadziliśmy, by pozyskać dany film, czyli będą informacje z zakresu konserwacji, digitalizacji i rekonstrukcji, czyli taka nowoczesna dokumentacja konserwatorska w odniesieniu zarówno do obiektu analogowego, jak też do obiektu cyfrowego. W bieżącym roku chcemy kontynuować rozwój naszych kompetencji w zakresie cyfrowej konserwacji, tzw. long term digital preservation, czyli w zakresie ochrony cyfrowych zasobów kultury. Jest to również zadanie polegające na rozwijaniu systemu pod względem bezpieczeństwa, odporności na zdarzenia losowe oraz bezpieczeństwa przed ewentualnym niepożądanym działaniem z zewnątrz. Jednocześnie pragniemy jak najwięcej zasobów pokazać on-line, o czym za chwilę powie Pani Barbara Stachowiak, odpowiedzialna za moduł portalowy systemu Repozytorium Cyfrowego. Podsumowując: jest to zadanie na pewno wieloetapowe i dla Filmoteki strategiczne. Zarówno pracownicy Filmoteki, jak też szeroka publiczność, będą mogli w jednym miejscu zobaczyć film w możliwie najszerszym kontekście i z wielu stron. Barbara Stachowiak: Witam Państwa. Opowiem więcej o Internecie, ale zacznę od tego, że mam tę wielką przyjemność uczestniczyć w projekcie Repozytorium Cyfrowe. Uważam, że to jest fantastyczny projekt. Na początku przytoczę kilka liczb. Czy wiecie Państwo, że w roku 2007 22% gospodarstw domowych w Polsce miało dostęp do Internetu? W tym roku jest ich 44%. Okazuje się również, że Europa przoduje w korzystaniu z Internetu, m.in. dokonując za jego pośrednictwem zakupów. 93% użytkowników, będących w Europie, korzysta aktywnie z Internetu, na drugim miejscu są - o dziwo - Stany Zjednoczone z wynikiem 92%. Oczywiście nie będę mówić o Japonii, ponieważ ona zawsze przoduje w tego typu technologiach. Naturalnie można mówić, że rynek amerykański różni się od tego, który mamy w Polsce, jednak tendencje korzystania z wideo, które w ostatnim okresie znacząco się uaktywniły ze względu na przyspieszony rozwój tej technologii, pozostaną i będą dalej się rozwijać. Zatem przy tak szybkim wzroście technologicznym, gdzie elementem bardzo chętnie oglądanym jest film, wiele instytucji zaczyna być obecnych w Internecie. Nie zawsze jednak wszyscy mądrze z Internetu korzystają. Rozmyślając nad Repozytorium Cyfrowym, chcieliśmy przede wszystkim wykorzystać to, iż Filmoteka jest firmą z wieloletnią tradycją, ma moc opiniotwórczą, wspaniałą kadrę i doskonałe filmowe zbiory archiwalne, których nie posiada właściwie żadna instytucja w Polsce. Dzięki tym zasobom może się odróżniać od innych komercyjnych firm w Polsce. Stąd w 2010 roku powstał projekt Repozytorium Cyfrowe. Zastanawiając się nad tym, co ma być podstawowym elementem tego projektu oraz jego obecności w Internecie, stwierdziliśmy, że będzie to oczywiście film, czyli to, co będzie nas wyróżniać na tle rynku. Kolejnym postawionym przez nas pytaniem było to, jaki model powinien przyświecać naszej obecności w Internecie. Postawiliśmy na informację, edukację i pełną multimedialność, nie pomijając również obrotów licencjami i zarządzania komercyjnego. Przyjęliśmy zatem, że serwis będzie oparty na w/w punktach strategicznych, a jego główną częścią będzie wyszukiwarka zbiorów Filmoteki Narodowej. Zaprezentuję Państwu naszą stronę. Podstawą serwisu jest wyszukiwarka, która umożliwia przeszukanie zbioru filmów zdigitalizowanych w ubiegłym roku. Wyszukiwanie odbywa się po tytule, reżyserze, autorze zdjęć, gatunku, producencie, montażu, itd. Duża ilość metadanych umożliwia głębokie przeszukiwanie tych zbiorów. Na drugim miejscu jest strona filmu fabularnego, zawierająca metadane, które opisują film, na przykład treść, komentarze, głosy prasy, ciekawostki związane z danym filmem oraz oczywiście podstawowe dane, takie jak reżyser, rok produkcji, obsada. Ostatnia plansza to film dokumentalny. Zdecydowaliśmy się bowiem na rozróżnienie film dokumentalny i fabularny. Film dokumentalny zawiera również opis filmu, tekst lektorski, jeśli taki jest, komentarz eksperta oraz metadane związane z informacjami podstawowymi na temat filmu. Kolejnym strategicznym pytaniem przy budowaniu serwisu było to, do kogo ma on być skierowany. Stwierdziliśmy, że będzie to bardzo szeroka grupa osób: od gimnazjalistów (ze względu na cel edukacyjny) do osób 50+. W wyniku analizy badań dostępnych w Internecie dotyczących pozyskiwania wideo w sieci, przekonaliśmy się, że serwis powinien być skierowany do osób zamożnych lub średniozamożnych, aktywnych życiowo, mieszkających głównie w miastach (rozwinięta infrastruktura sieciowa). Drugim typem niekomercyjnego użytkownika, do którego chcemy skierować naszą ofertę, jest „użytkownik instytucjonalny”. Myślę tu o całej sferze edukacyjnej, czyli szkołach oraz instytucjach kulturalnych, z którymi chcielibyśmy nawiązać współpracę, jak też oczywiście innych niekomercyjnych instytucjach: różnego rodzaju fundacjach, bibliotekach, itp. Nasz trzeci niezwykle ważny użytkownik to „użytkownik komercyjny” - dla niego dedykowany jest moduł obrotu licencjami. Są to instytucje takie jak telewizje publiczne i komercyjne, zarówno polskie, jak i zagraniczne. Serwis został tak przygotowany, iż opis materiałów jest kompatybilny z bazami danych w Europie i na świecie. Bierzemy pod uwagę odbiorcę zagranicznego, studia filmowe, grupy producenckie, czyli wszystkich, którzy będą zainteresowani materiałem archiwalnym. Naszym głównym celem jest informacja na temat prezentowanych zasobów. Chcielibyśmy przez ten serwis pozyskać nowych użytkowników, ale również zatrzymać obecnych, zaś poprzez prezentację promocyjną innych serwisów Filmoteki (myślę tutaj o Fototece oraz uruchomionym wkrótce serwisie poświęconym plakatom) chcielibyśmy promować inne zbiory Filmoteki Narodowej i oczywiście samą instytucję. Pragniemy pokazać, że Filmoteka jest oparta na tradycji, ale otwarta na nowe wyzwania technologiczne oraz multimedialność. Tym, co nas wyróżnia, jest bogata i bardzo różnorodna oferta, która nie zawęża się tylko do filmów. Składają się na nią również materiały okołofilmowe zgromadzone przez lata w Filmotece, takie jak plakaty, fotosy, scenariusze, wszystko to powinno być pokazane użytkownikom. Prezentacja zbiorów Filmoteki Narodowej mogłaby bardzo mocno wyróżnić naszą instytucję, a przy tym oczywiście zainteresować użytkownika internetowego. Ten rodzaj pełnej prezentacji nazywamy wartością dodaną, bo - jak powiedziałam wcześniej - to film jest elementem podstawowym, zaś wszystkie inne zbiory, które oscylują wokół tego produktu, zwiększają tylko jego wartość. Wartością jest także to, że będziemy chcieli uaktywnić i niejako „zmusić” (podkreślam ten cudzysłów) użytkownika do współpracy i aktywności. Chcielibyśmy, żeby wokół serwisu RC powstała społeczność, a przy tym – nie ukrywam podejścia trochę komercyjnego – zbieralibyśmy po prostu informacje o tym użytkowniku, by w przyszłości lepiej precyzować ofertę prezentowaną przez nas w Internecie. Cele marketingowe, o których nie możemy zapomnieć, to po pierwsze skuteczne dotarcie z ofertą Filmoteki do użytkownika, wzmocnienie wizerunku instytucji jako dynamicznej i skierowanej ku przyszłości, i wskazanie tego, że mamy unikatowe zbiory. Co to oznacza? Mówiąc o skutecznym dotarciu z ofertą Filmoteki do użytkownika, mam na myśli przede wszystkim działania search engine marketing i search engine oppositions, czyli przyciągnięcie użytkowników i pozycjonowanie stron. Chcemy być obecni w serwisach społecznościowych, chcielibyśmy, żeby serwis Repozytorium Cyfrowe wysoko plasował się w wyszukiwarkach, bo jest to podstawowe narzędzie do wyszukiwania wszystkich elementów obecnych w sieci. Nasz projekt jest projektem wieloetapowym i wieloletnim, który na pewno nie skończy się w ciągu roku lub dwóch lat. Podobnie z działaniami promocyjnymi w Internecie, one praktycznie nie kończą się nigdy i są nieustające. Ale mamy wyznaczone pewne punkty, które wydają się działaniami strategicznymi i do których chcemy dążyć. Przede wszystkim jest to wyeliminowanie w obrocie B2B, czyli Business to Business, oraz B2C, czyli Business to Customer, materiałów analogowych i zastąpienia ich materiałami cyfrowymi. Nie jesteśmy ograniczeni przez Internet ani czasem, ani granicami. Wiąże się to z łatwiejszym dostępem do zasobów Filmoteki Narodowej. Oczywiście strategicznym punktem jest udostępnienie całej oferty z bogatymi opisami filmograficznymi, bo to zasób jest najważniejszy i obojętnie jak pięknie ubralibyśmy w grafikę nasz serwis, to bez treści przyciągnięcie i zatrzymanie użytkownika stanie się bardzo trudne. Ponadto ważna jest działalność edukacyjna i komercyjna - ułatwienie zakupu prezentowanych materiałów filmowych. Dziękuję bardzo. Paweł Potoroczyn: Jestem pod ogromnym wrażeniem prezentacji. Ale jest też część mitologii, mówiąca, że w Internecie wszystko jest szybkie i tanie. Jest dokładnie odwrotnie, bo jest powolne i bardzo kosztowne. Zaprezentowany pomysł jest jednak przemyślany i ustrukturowany. Mam jednak dwa pytania, po jednym do obu Pań. Pani Elżbieta wspomniała 16 tytułów. Czy one są w procesie, czy po procesie, i które to są filmy? Elżbieta Wysocka: Ta informacja była na poprzedniej mojej prezentacji na Radzie. Mogę kilka tytułów szybko wymienić: "Pan Wołodyjowski", "Potop cz. 1 i 2", "Prawo i pięść", "Gangsterzy i filantropi", "Agent numer 1", "Lotna", "Wraki", „Błękitny krzyż”, „Baza ludzi umarłych”, „Zemsta”, "Lokis”,„Skarb”, „Złoto”,,Lunatycy”, “Trzy kroki po ziemi". Paweł Potoroczyn: A do Pani Barbary mam pytanie, jak wygląda ruch na stronie? Barbara Stachowiak: To niestety nie jest pytanie do mnie, z tego względu, że strony Repozytorium są już widoczne w sieci, ale jesteśmy trochę ograniczeni przepustowością, zatem dzisiaj trudno mówić o jakimś ruchu. A druga sprawa, należałoby wziąć pod uwagę cały ruch w sieci, jaki jest związany z serwisem Filmoteki Narodowej. Prof. Tadeusz Kowalski: Nasze statystyki mówią, że mniej więcej miesięcznie mamy około 20 tysięcy odwiedzin na stronie Filmoteki, ale są tam jeszcze przecież podstrony. Spory ruch generuje Iluzjon, ma ponad 2,5 tysiąca fanów na Facebooku. Chciałbym tylko jedną rzecz wyjaśnić. Zbiór mieści się na Chełmskiej w WFDiF, a wytwórnia zmierza do rozstrzygnięcia przetargu, polegającego na tym, że firma chce zmonopolizować dostawy Internetu na terenie Chełmskiej. Wszyscy ajenci, chcący korzystać z szybkiego Internetu, będą go musieli wydzierżawić z WFDiF. My zaś bez szybkiego Internetu nie ruszymy, bo ruszanie do Internetu z wolnym łączem jest po prostu mało sensowne, gdyż ludzie momentalnie zniechęcą się, jeśli trzeba będzie na coś bardzo długo czekać. Wiemy mniej więcej, jakiej ceny może od nas oczekiwać WFDiF. Oni są skłonni rozliczać się raczej ryczałtowo, a nie w zależności od ruchu, ale jest to realny problem technologiczny. Nie przezwyciężymy go, bo musielibyśmy budować własne łącze, a teren nie jest nasz. Jest jednak pewna alternatywa, nad którą musimy się zastanowić. Otrzymaliśmy bardzo poważną ofertę ze strony dyrektora NAC Nikodema Bończy-Tomaszewskiego na dostarczenie nam zarówno pojemności, jak i bardzo szybkiego Internetu. To jest nowa propozycja, ale kiedyś trzeba będzie tę infrastrukturę wybudować. Mówi się chyba o przepustowości 200 Mb, czy tak? Elżbieta Wysocka: Planujemy to jako fazę testową. Zaczniemy prawdopodobnie od 150 Mb na sekundę i zobaczymy, z jakim efektem to się spotka. W oczekiwaniu na rozwiązanie tych problemów technologicznych zasilamy system, plusem będzie bogatsza oferta w momencie rozpoczęcia. Prof. Tadeusz Kowalski: Poza tym wygląda to tak, że pewna część – mówię językiem nietechnicznym – danych do Repozytorium musi być zassana z SI Filmoteka, która mieści się tutaj na Puławskiej. Komputery za tymi zasłoniętymi oknami zawierają całą Fototekę, galerię plakatów oraz mnóstwo opisów filmograficznych, które mamy wewnętrznie w systemie SI Filmoteka, niedostępnym na zewnątrz z różnych powodów - również takich, których chyba nie muszę tłumaczyć, związanych z posiadaniem przez archiwa więcej, niż powinny. Paweł Potoroczyn: Ostatnia sprawa, o którą chciałem zapytać… Moja znajoma jest szefową filmoteki portugalskiej, oni chcą kupować filmy z Kadru, ale skarżą się, że bardzo długo trzeba u was czekać na odpowiedź. Prof. Tadeusz Kowalski: W „Kadrze” pracują dwie osoby, których najczęściej nie ma i dlatego nie ma z kim rozmawiać. Pani Helena Damętka, która – jak Pan wie – jest osobąinstytucją i wyróżnia się anielską cierpliwością, robi co może, aby wydobyć od nich decyzję dotyczącą zgody na sprzedaż lub jej braku. Zapytania są kierowane co prawda do nas, ale my nie jesteśmy uprawnieni do udzielania licencji. Filmoteka reaguje w ciągu 24 godzin, ewentualnie 48, jeżeli obejmuje to weekend. W takim czasie dajemy odpowiedź. Jesteśmy żywotnie zainteresowani sprzedażą licencji, nawet kiedy sumy opiewają na 5$, ponieważ to także jest pieniądz. Natomiast naszych partnerów zewnętrznych najczęściej nie ma, co wizerunkowo jest niedobre. Barbara Stachowiak: Panie Dyrektorze, jeśli mogę, chciałabym się jeszcze odnieść do strony poświęconej edukacji filmowej. Wspomniałam, że jest wiele podobnych serwisów, ale naprawdę wartościowe będą te, które zrobią eksperci, i to z pasją. Istnieje tendencja, by mieć i prezentować coś wartościowego, a Filmoteka dysponuje wykwalifikowaną kadrą, która może nad tym pracować. Andrzej Jaroszewicz: Bardzo budujące jest to, że zdecydowaliście się na 4K, mimo narzekania niektórych producentów, iż jest to zbyt wybujała technologia. Mam nadzieję, że to nie ulegnie zawieszeniu, że nie zaczniecie robić taniej i szybciej. Elżbieta Wysocka: Myślę, że ta technologia nie ulegnie zmianie. Nie chodzi nawet o ścisłe trzymanie się 4K, ale na 2K możemy sobie pozwolić co najwyżej w przypadku tych materiałów, które nigdy nie były przeznaczone do oglądania w kinie. Natomiast w przypadku filmów fabularnych toczymy również dyskusje środowiskowe i próbujemy przekonywać, dlaczego warto zrobić to raz, a dobrze, dlaczego warto robić 4K. Co więcej, spodziewam się, że nawet jeśli skanery dostępne na rynku oferują wyższą rozdzielczość 6K lub 8K, to standardy 4K niekoniecznie już dla nas wzrosną. Prawdopodobnie ta rozdzielczość ustali się na długo. Andrzej Jaroszewicz: Standard 6K zaczyna być standardem w filmie fabularnym, jeśli chodzi o postprodukcję. Skanowanie plików w 2K, które wciąż się u nas wykonuje, to tak naprawdę zawracanie głowy - to jest dobra telewizja, a nie kino. Formatem kinowym jest obecnie 6K. Wasze 4K to jest wspaniała rzecz, której należy przyklasnąć. Prof. Tadeusz Kowalski: Na ten temat wciąż toczy się dyskusja, bo zachowując dzisiejsze realia cenowe i po przeliczeniu tego, co jest do zrobienia, gdybyśmy utrzymali te parametry, wychodzą niewyobrażalnie duże kwoty. Dlatego uważam, że nie należy się śpieszyć z pewnymi realizacjami. Mamy postęp techniczny i w pierwszej kolejności należy robić to, co jest absolutnie niezbędne, to znaczy wiąże się z realnym zagrożeniem fizycznego zniknięcia. 26 maja mamy wewnętrzny pokaz zrobionej przez nas „Lotnej”. Jej stan wyjściowy był tragiczny, bowiem film miał pewne parametry koloru na poziomie 14-16%, czyli bardzo niskie. Gdybyśmy nie interweniowali, to ten kolor zupełnie by zniknął. Priorytetem archiwum jest robienie rzeczy najstarszych, które są najbardziej zagrożone i mogą zniknąć. Natomiast priorytet rynku jest zupełnie inny, ponieważ rynek patrzy pod kątem potencjalnej eksploatacji oraz zysków ze sprzedaży. Ja rozumiem naturalną skłonność do wspierania digitalizacji tzw. arcydzieł, ponieważ dużo ciekawiej robi się film szeroko znany i uznany. My zaś robimy filmy zdecydowanie niszowe, ale realnie zagrożone zniknięciem, bowiem historia filmu nie może mieć amnezji, że kiedyś tam nie istniała. Ona się toczy już ponad 100 lat i zachowane do dziś fragmenty tej historii należy zachować z należytym pietyzmem. Dodam, że z pewnym oburzeniem dowiedziałem się, iż osoba reprezentująca PISF skrytykowała publicznie Filmotekę, mówiąc, że zajmujemy się skrawkami taśmy filmowej i uczyniła z tego zarzut. To jest niewyobrażalnie niski poziom argumentacji, bo ocalanie tych „skrawków” jest naszą powinnością. Józef Gębski: My wszyscy obecni tutaj popieramy te działania, ale inni, patrzący z zewnątrz, traktują nas jak szaleńców, bo dla nich to są faktycznie skrawki. We Francji ostatnio zdigitalizowano 35 ocalałych fragmentów w reżyserii Chaplina, mimo że – wydawałoby się to jest nie do oglądania, ale ta niesamowita praca została wykonana. Prof. Tadeusz Kowalski: My robimy to, co jest naszą powinnością. Wiele filmotek ma już okres kina biało-czarnego zamknięty pod względem opracowania, konserwacji i digitalizacji zbiorów. Te kolekcje są już zamknięte i ilościowo raczej nie przyrastają. Na przykład Szwedzi bardzo porządnie wydali komplet swoich dzieł niemych, a przecież tam żadna wojna nie uszczupliła zbiorów. Natomiast my dopiero po zrobieniu tego będziemy postępowali dalej. Kolejność działania archiwum musi przyjmować swoją perspektywę i nawet poddawane krytyce nie może się łatwo poddawać. Musi robić swoje. Widzę jednak, że rośnie zainteresowanie tymi filmami zagranicą. Pojawiły się kolejne wykonania „Mocnego człowieka”, czyli jest on inspirujący dla bardzo różnych muzyków. Ten film Henryka Szaro to zresztą duże osiągnięcie filmowe na progu czasów i to nie tylko pod względem historycznym, ale też artystycznym. Mamy naprawdę ciekawe zjawiska i nie możemy się dać zepchnąć w imię bieżącej polityki. Józef Gębski: Chciałbym jeszcze powiedzieć, że my w Europie - również w Warszawie – ulegliśmy przekonaniu, że film musi być cały ilustrowany muzyką. Natomiast na Zachodzie jeszcze w latach 70. pojawiła się inna tendencja. Umierający Buster Keaton poprosił Tatiego, żeby jego filmy zremasterował jedynie z efektami, czyli ze stroną dźwiękową. Te filmy żyją niesamowitym życiem i ta tendencja trwa. Muzyka ma właściwości usypiające i skracające, ma również elementy wyłączenia. Może by pomyśleć, czy nie zrobić jednej takiej próby. Prof. Tadeusz Kowalski: Ale nasza idea jest taka, by pokazać, że film może być źródłem wielorakiej inspiracji do dowolnego opracowania dźwiękowego. Mieliśmy na poprzednim Święcie Niemego Kina młody zespół, który swoją muzykę opierał głównie na dźwiękach i starał się robić efekty w sposób podobny do teatru radiowego, gdzie sfera dźwięków jest właściwie jedyną sferą wyobrażalną. I to bardzo dobrze wychodziło. My pragniemy pokazać, że jeden film może jednocześnie zainspirować symfonię, muzyka jazzującego lub kogoś, kto będzie robił efekty specjalne. To właśnie jest fantastyczne, bo uświadamia, że kultura ma pewną ciągłość i jakiś zapis z minionej epoki może być wielorako inspirujący, w tym również dla muzyków, którzy otrzymują środek ekspresji. Nie ma w tym sprzeczności. To jest duża zaleta filmów niemych, w przeciwieństwie do filmów dźwiękowych, gdzie wersja reżyserska już nie ulega zmianom. Andrzej Goleniewski: Paradoksalnie przy filmach niemych wchodzimy z kategorii historycznych na kategorie estetyczne. Teraz można już robić tak naprawdę wszystko, ale ważne jest zachowanie przede wszystkim kategorii historycznej, ponieważ jednak są pewne wzory ilustracji muzycznej z tamtego okresu. Prof. Tadeusz Kowalski: Ja może jeszcze tylko dodam, że mamy jednego ortodoksyjnego widza, który często odwiedza Iluzjon i już kilkakrotnie skarżył mi się, że filmy nieme powinny być bez dźwięku. Powiedziałem mu, że właściwie od zawsze te filmy były ilustrowane dźwiękiem, czy to kawiarnianego gwaru, ogródka miejskiego, gdzie odbywała się projekcja, czy też muzyką graną przez tapera. Józef Gębski: Była jeszcze osoba, która czytała te wszystkie napisy dla analfabetów, którzy przyjeżdżali z różnych stron. Prof. Tadeusz Kowalski: Dowiedzieliśmy się także o jeszcze jednej, nowej formie prezentacji niemych filmów, opartej na interpretacji aktora, który stał na scenie i czytał teksty, nadając im wyraz artystyczny oraz ekspresję. Także ta forma jest jeszcze przed nami. Na koniec chciałbym jeszcze Państwa zaprosić na konferencję, która będzie poświęcona archiwom. Organizujemy ją w pewnym sensie z IBM, została ona zatytułowana „Cyfrowa kultura. Mediateka, czyli archiwa mediów”. Elżbieta Wysocka: Ja także chciałam Państwa zaprosić na pokaz, który odbędzie się 2 czerwca w kinie Kultura. Zaprezentujemy zrekonstruowany w zeszłym roku film „Gangsterzy i filantropi”. Prof. Tadeusz Kowalski: Natomiast zrekonstruowane „Prawo i pięść” zostanie pokazane na festiwalu Era Nowe Horyzonty na rynku wrocławskim. Wybór tych filmów był podyktowany tym, że mamy prawa do nich. Czy mają Państwo jeszcze jakieś pytania lub wnioski? W takim razie bardzo dziękuję Państwu za przybycie. Protokół sporządził: Adam Wyżyński