Krysztopa na mientko: Nowe czasy, starzy oportuniści
Transkrypt
Krysztopa na mientko: Nowe czasy, starzy oportuniści
Krysztopa na mientko: Nowe czasy, starzy oportuniści Wszystko się teraz wokół tak szybko zmienia. Już nie wiadomo, do kogo jeszcze można mówić per „ty” czy choćby „proszę pani” a do kogo już trzeba „pani minister” czy „panie pośle”. Mnie samemu chwilę temu wydawało się, że coś tam sobie dłubię, mało kto zwraca na to uwagę, a tu się naraz okazuje, że jestem godzien zauważenia mnie przez największe tuzy dziennikarstwa, które za to co piszę grożą mi nawet sądem. Coś podobnego, naprawdę myślałem, że mnie z moimi opiniami nie dostrzegają, a tu proszę, okazuje się, że nie tylko mnie widzą, ale nawet ich denerwuję. Nie ukrywam, że mile łechce to moją miłość własną. Inne rzeczy znów się nie zmieniają. Na przykład na ekranach nowych mediów publicznych widzimy z pewnością całkiem nowe treści, podane w inny sposób, bardziej strawny, cywilizowany. W jakiejś mierze jednak te „nowe” treści podawane są przez „stare” usta. Te same usta, które latami przyzwyczajały nas do standardów zgoła innych. Świadomość tego faktu wprawia mnie w głęboki podziw dla talentów tych, którzy bez mrugnięcia okiem potrafią jednego wieczoru wykręcić taki potrójny piruet, że Katarina Witt powinna zapłakać w kącie ze wstydu. Trzeba być bardzo doświadczonym człowiekiem mediów, żeby umieć takie rzeczy. Zjawisko ma zresztą charakter znacznie szerszy. Oto ci sami, którzy dopiero co pukali się w głowę, kiedy usiłowałem przekazać im jakiekolwiek nieobecne w oficjalnym obiegu informacji treści, ci sami, którzy często z czerwonymi ze złości twarzami wysyłali mnie do diabła, szpitala, czy gdzie tam komu fantazja podpowiadała, dziś klepią mnie po plecach, jakby chcieli powiedzieć „Aleśmy im pokazali, nie?”. A jednak się łudzę. Od iluś lat jeżdżąc tym samym autobusem mijam ten sam kościół. Od początku, tak jak mnie Ojciec nauczył, zawsze żegnam się, kiedy go mijam. Zdaje się w Warszawie ten zwyczaj uznawany jest za dziwny, więc zwykle byłem jedynym, który to robił. Czasem tylko ktoś dziwnie spojrzał. A od jakiegoś czasu robi to kilka osób. Może chociaż ci robią to szczerze? Cezary Krysztopa