WEWNĄTRZ/NA ZEWNĄTRZ BAR Z PRZEKĄSKAMI – DZIEŃ Rigbi

Transkrypt

WEWNĄTRZ/NA ZEWNĄTRZ BAR Z PRZEKĄSKAMI – DZIEŃ Rigbi
wewnątrz/na zewnątrz bar z przekąskami – dzień
Rigbi leży w barze z przekąskami wyciągnięty na ladzie. Podrzuca
burgery pod sufit i czeka aż spadną.
Rigbi
Nuda, Nuda, NudBurger ląduje w jego ustach. Rigbi od niechcenia wyciąga burgera i
wkłada do bułki.
Rigbi
Fuj! Nuuuuudddaaaa!
Papcio patrzy na Rigbiego i kręci głową.
PAPCIO
Rigbi, nie wiem, o co chodzi, ale
pamiętaj, że ten, kto strzeże przekąsek, je za darmo.
Rigbi
Nie Papciu, ta zasada dotyczy tylko
Ciebie. Ja za wszystko muszę płacić,
bo Benson to zgredzioch.
PAPCIO
Hohoho, zgredzioch. Podoba mi się to
określenie. Zgredzioch, Zgredzioch,
hahahaha!
Rigbi UDERZA łopatką do przewracania burgerów o ladę. Cebula ląduje na nosie Papcia.
Rigbi
Upsss!!! Niedobrze Papciu! Ja tu
urabiam się po łokcie. Powinienem
mieć prawo do pracowniczych obiadów.
I tyle.
Rigbi wskazuje na swój tyłek.
Nagle z PISKIEM OPON zatrzymuje się kamper z czerwonym napisem na
boku “Imprezowy jadłobus” Z fotela kierowcy wychyla się złowroga
postać z twarzą w postaci serwetki.
Serwetkowa twarz
Oferujemy naszym klientom nieograniczone jedzenie...do końca życia!
(złowrogi chichot)
Złowroga postać wyciąga talerz z tartą.
Serwetkowa twarz
Spróbuj tarty!
Rigbi podchodzi i przeskakuje przez ladę, śmiejąc się jak głupi.
Rigbi
OOOOOOOOOOH!!! Darmowe tarty, darmowe tarty...chwileczkę, ja Cię
znam! Ty jesteś tym gagatkiem z halloweenowego opowiadania Małgosi o
imprezowym busie.
Papcio
(jąkając się)
Ohhhhh, nie podobała mi się ta historia. Zła historia, zła historia.
Rigbi drapie palcami po farbie na samochodzie. Wciąż mokra.
Rigbi
Domalowałeś słowo Jadłobus na samochodzie, aby nas zmylić.
Serwetkowa twarz
(chichocząc)
To tylko straszna historia wymyślona, żeby straszyć małe dzieci. Nie
jesteście wystraszonymi dzieciakami, prawda? Proszę, wytrzyjcie sobie
serwetką dziecięce łezki.
Złowroga postać ściąga serwetkę ze swojej twarzy i rzuca Rigbiemu
przez okno. Serwetka przykleja się nieprzyjemnie do twarzy Rigbiego.
Rigbi
(stłumionym głosem spod serwetki)
Nie nazywaj mnie przestraszonym dzieciakiem oszuście!
Rigbi zrywa serwetkę z twarzy. Rigbi pędzi w jego kierunku, chcąc
desperacko schwycić serwetkową szelmowską maskę.
Jednak w miejscu głowy kierowcy jest teraz pojedynczy kawałek
tarty na zapoconym talerzu papierowym.
PAPCIO
Ooooh, chętnie skosztuję kawałek
tarty!
Papcio schyla się łapczywie w kierunku tarty, oblizując usta.
Rigbi
Papciu, nieeeeeee! Nie jedz tarty,
bo na zawsze będziesz skazany na
nieograniczone jedzenie i będziesz
się starzał coraz bardziej aż obrócisz się w ludzki pył...a i tak nie
należysz już do najmłodszych - bez
urazy. Dlatego nie jedz tej tarty!
Rigbi powstrzymuje Papcia, który wystawia język w kierunku tarty.
Papcio
(chichocząc)
Co za zabawny podstęp!
Rigbi robi niezadowoloną minę.
Rigbi
Co w tym takiego zabawnego?
Benson wyskakuje z siedzenia kierowcy, trzymając papierowy talerz.
Uśmiecha się.
Benson
Odrobinę zaklętej tarty? A może nie
chcesz już darmowych obiadów pracowniczych?
Rigbi
Co?! No co Ty stary, to wszystko,
żeby wybić mi to z głowy?!
Benson poklepuje Rigbiego po plecach.
Benson
Oj daj spokój Rigbi, musisz
przyznać, że było całkiem zabawnie.
Wystraszyłeś się jak małe dziecko.
Rigbi
To nie było zabawne! I nie nazywaj
mnie dzieckiem, wariacie!
PAPCIO
Daj spokój, Rigbi. Nie chcesz
przecież być zgredziochem, prawda?
Benson i Papcio chichoczą.
Yyyyyyyy!
Rigbi
Rigbi krzywi się i zaciska pięści.