tekst dyktanda

Transkrypt

tekst dyktanda
DYKTANDO XIV edycji konkursu "Mistrz Ortografii Powiatu Kutnowskiego"
Eudajmonia
Ni stąd, ni zowąd, przede mną-piechurem i moim hardym, superinteligentnym druhem,
pojawiły się dróżki na Hyżne i Chechły. Machinalnie biegnę, wiatr huczy, na chybił trafił
dokonuję wyboru. Haust powietrza, czuję wolność i harmonię, nawet chiragra przestaje
boleć.Zwalniam tempo, nie chcę doświadczyć stanu hiperwentylacji ani kolejnej terapii
hiperbarycznej. Od kiedy udało mi się uciec od chronicznej choroby, biorącej początek
z hipercholesterolemii, dbam o siebie w sposób holistyczny. Nie zhańbię ciała jedzeniem
podkarpackich małdrzyków i hałuszek.
Promienie jesiennego słońca padają sponad oblepionych hubą drzew, ja staram się
zhierarchizować w myślach moje krótko- i długoterminowe plany. Truchtam i wspominam,
jak z ponad dziesięciu harcujących po hodowli szczeniaków, wybrałam tego jedynego.
Horrendalnie drogi, kruczoczarny, puchaty huncwot, hasając po ściółce, chwiał się
i chybotał. Hańba! Już przy pierwszym spotkaniu chytrze wyłudzał chałkę i huculskie
proziaki. Wymachiwał, lichym jeszcze wtedy, ogonkiem.
Po powrocie z przebieżki w cienkowłóknistym, ciemnoszafirowym stroju z rękawami
w odcieniach malachitu, wlewam w dwustuletni chodzieski skarb z porcelany napar z jeżyn,
porzeczki i echinacei, hodowanej przeze mnie ze względu na swoje właściwości
immunostymulujące. Oddając przemoczonej chudobie, leżącej tuż obok na zheblowanych
deskach hebanu, kościsto-żylasty kotlet wołowy z ekologicznego chowu, rozmyślam
nad istotą mego niezaprzeczalnego szczęścia. Tak, to właśnie eudajmonia.