Rynek autoalarmów - Systemy Alarmowe
Transkrypt
Rynek autoalarmów - Systemy Alarmowe
systemy z abezpieczeń saMochodowych Kto posprząta stajnię Augiasza? Rynek autoalarmów Andrzej Popielski T To, co się dzieje – zdaniem moich rozmówców ze Stowarzyszenia – ma wpływ na zmniejszenie bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego oraz negatywne skutki gospodarcze dla polskich wytwórców akcesoriów samochodowych. Zaśmieca także Unię Europejską, bo rynek krajowy można traktować jako bramę do krajów stowarzyszonych. Sprawa nie dotyczy zresztą tylko autoalarmów, ale także innych urządzeń elektronicznych używanych w pojazdach mechanicznych. Są to czujniki cofania, 62 Zjawiska na rynku handlu alarmami samochodowymi i sposób reakcji na nie niektórych instytucji państwowych Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (SPCM) ocenia jako skandal. zamki elektryczne, szyby elektryczne, wszelkiego rodzaju sterowniki na piloty i nie, domykacze szyb (rzadko immobilisery, bo to dzisiaj standard wyposażenia nowych samochodów) itd. W handlu jest dużo sprzętu azjatyckiego, importowanego kontenerami, taniego „jak barszcz”, często po cenach dumpingowych, czyli poniżej kosztów wytwarzania w naszym rejonie. Handlują nim np. sklepy internetowe. Właściciele tych biznesów bywają technicznymi ignorantami, często w ogóle nie obchodzą ich techniczne szczegóły lub przepisy uzależniające obrót takim sprzętem od spełnienia określonych wymagań. Ich filozofia działania jest prosta – tanio kupią kontener czegoś, drożej sprzedadzą. Z owych dostaw autoalarmy i inne urządzenia elektroniczne są bardzo niskiej jakości i zdarza się, że po zastosowaniu niebezpieczne. Mogą zakłócać pracę układów elektronicznych pojazdów, znane są przypadki ich zapalenia. Oczywiście te niepochlebne uwagi nie dotyczą wszystkich, ale tego nie wiadomo na pewno, bo nikt tych urządzeń nie bada. Faktem jest jednak, że większość takich urządzeń wprowadzono do obrotu bez obowiązkowej homologacji na zgodność z regulaminami nr 97 oraz 10 EKG ONZ – z naruszeniem prawa, czyli nr 5, wrzesień – październik 2009 nielegalnie. W sklepach można również spotkać urządzenia mające znaki homologacji, które badań nigdy nie przechodziły, lub zestawy sprzętowe niezgodne z uzyskaną homologacją. W tym przypadku mamy do czynienia z oszustwami. Na to, co się dzieje, nie było i nie ma właściwej reakcji państwa i jego urzędników! Omawiane zjawiska według moich rozmówców ze Stowarzyszenia dotyczą masowej skali obrotu. W obrocie wtórnym (tj. pojazdów używanych) udział elektronicznych urządzeń niehomologowanych szacują oni na 90%, a średnio, po zsumowaniu z sektorem nowych pojazdów, ich udział w całym rynku może być rzędu 60–70% Swego czasu na Allegro widoczny był „wysyp” autoalarmów i sterowników radiowych tańszych niż 100 zł, z pilotami tzw. metalowymi. Działały one w pasmie mniał dyrektorom Izb Celnych, że używanie takich urządzeń jest zabronione na terenie całej Unii Europejskiej, także o zasadach obowiązujących w takich wypadkach procedur. Podziałało. Dialog z głuchym? To była sprawa jednostkowa, a problem jest większy. Szukając sposobu niedopuszczenia „kontenerowego” importu niehomologowanych części na polski rynek, Stowarzyszenie zwróciło się telefonicznie do Departamentu Nadzoru Rynku UOKiK. W UOKiK wskazano na Ministerstwo Infrastruktury jako zajmujące się homologacją wyrobów elektrotechniki i elektroniki pojazdowej. (Do zadań instytucji homologującej należy m.in. wydawanie, rozszerzanie i cofanie homologacji, współpraca z upoważnionymi laboratoriami badawczymi oraz nadzór tego rząd umieścił je w projekcie ustawy o dopuszczeniu pojazdów do ruchu (...). Projekt ten jest obecnie w konsultacjach społecznych”. Cóż zdarzyło się potem? Niecierpliwe Stowarzyszenie, znając długotrwałą drogę procesów legislacyjnych, zaproponowało doraźną metodę ukrócenia procederu (list z 22.10.2008 r.). Zaproponowało Ministerstwu Infrastruktury, aby... wystosowało ono wystąpienie do Ministra Skarbu, by ten do niewpuszczania na teren RP wyrobów nieposiadających obowiązkowej homologacji zobowiązał podległą mu Straż Graniczną i Służby Celne (trzeba tu sprostować, że Straż Graniczna podlega MSWiA, a celnicy Ministerstwu Finansów, i po co w tym zestawie Minister Skarbu?). Pomijając ten zabawny błąd, świadczący o niezbyt dobrej znajomości kompe- Żadna dodatkowa konstrukcja – również chroniąca przed kradzieżą – nie może obniżać stopnia bezpieczeństwa użytkowania pojazdu. Zdjęcia pokazują skutki zastosowania niehomologowanej syreny autoalarmu w nowej Skodzie Octavii 315 MHz zastrzeżonym dla radiokomunikacji lotniczej NATO. Niskie ceny bogato wyposażonych autoalarmów świadczyły o ich nielegalnym pochodzeniu. Nie da się wyprodukować takich tak tanio, nawet w Azji. Eksporterzy najprawdopodobniej chcieli się pozbyć za wszelką cenę zalegającego towaru w magazynach, odrzuconego przez kontrahentów z Ameryki Północnej. W tej konkretnej sprawie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych osiągnęło pewien sukces. Informację o używaniu urządzeń z zastrzeżoną dla NATO częstotliwością wraz z sugestią o konieczności zablokowania importu na granicach skierowano w marcu 2008 r. do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Ten ją przekazał do Ministerstwa Finansów z prośbą o zwrócenie uwagi podległym służbom celnym. Departament Polityki Celnej Ministerstwa Finansów przypo- nr 5, wrzesień – październik 2009 nad obrotem handlowym na obszarze objętym homologacją). Ósmego czerwca 2008 r. Stowarzyszenie skierowało pismo do ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, informując go o wcześniej omawianej sytuacji rynkowej. Pierwszego września Departament Transportu Drogowego MI był gotowy na odpowiedź dla Stowarzyszenia. Określił więc w liście, że zgodnie z ustawą z 2004 r. o systemie oceny zgodności znajdującej się w kompetencji Ministra Gospodarki system kontroli wyrobów tworzą prezes UOKiK i organy wyspecjalizowane, wymienione w artykule 38 ust. 2 i 3 tej ustawy. Ponadto akty prawne będące w kompetencji Ministra Infrastruktury, czyli Prawo o ruchu drogowym z 2005 r. (oraz przepisy wykonawcze), nie mają sankcji karnych za brak świadectw homologacyjnych samochodów i ich części. „...Dla- tencji organów władzy państwowej, nie można jednak zakwestionować zasadności wniosku, co pokazała już praktyka zablokowania polskich granic dla alarmów pracujących na częstotliwościach natowskich. Ministerstwo już po 6 dniach odpowiedziało, podtrzymując stanowisko z wcześniejszego listu. Ponadto uprzejmie poinformowało, że „…na podstawie przedstawionego przez Państwa stanu rzeczy niemożliwym jest jednoznaczne wskazanie, czy w przedmiotowej sprawie doszło przez przedsiębiorców do podjęcia działań niezgodnych z obowiązującymi na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej przepisami. Właściwymi do jednoznacznej oceny tego stanu faktycznego są organy kontroli”. Przetarto zdumione oczy. Ministerstwo nie tylko w ogóle nie odniosło się do zaproponowanego sposobu zablokowania granic dla niehomologowanych urzą- 63 systemy z abezpieczeń saMochodowych Przykładowy zestaw alarmu samochodowego z widocznym znakiem homologacji dzeń, ale zakwestionowało właściwie istnienie szkodliwej i niebezpiecznej sytuacji rynkowej, widocznej gołym okiem. To jest przecież opinia jednej z naczelnych instytucji państwowych, która własnym szyldem i autorytetem uwiarygodnia wystawianie homologacji i działanie tego systemu. A wiarygodną ocenę stanu rzeczy dla ministerstwa – zgodnie z odpowiedzią – mogą przedstawić organy kontrolne, których na razie nie ma. Tego typu sytuacje ktoś już kiedyś nazywał „pomrocznością jasną”. Cóż dalej? SPCM wynajęło do reprezentowania swojej sprawy znanego adwokata, który przedstawił ją już bez błędów, ale nie uzyskał zmiany stanowiska resortu nawet o milimetr. Kolejny raz resort nie odniósł się do podjęcia tzw. działania prewencyjnego, nieszczególnie skomplikowanego i niewymagającego większego wysiłku, bo to przecież aż jedno pismo. Po prostu drugi raz nie zauważył propozycji. Naturalną konsekwencją stanowiska ministerstwa była chęć stowarzyszenia potwierdzenia istnienia w obrocie systemów niezgodnych z przepisami. W marcu tego roku w udokumentowanym zakupie nabyto w jakimś sklepie dwa alarmy samochodowe, co do których podejrzewano, że mają kompletację niezgodną z wydanym znakiem homologacji na zgodność z reg. nr 97 EKG ONZ. Notyfikowane laboratorium przeprowadziło badania porównawcze próbek przekazanych przez SPCM. Kompletacja alarmów nie była zgodna z wcześniej uzyskaną homologacją, więc nie 64 powinny znaleźć się w obrocie handlowym, o czym zostało zawiadomione Ministerstwo Infrastruktury. Nie znamy dalszego biegu sprawy, ale domniemujemy, że ministerstwo zrobiło z wiedzy o udokumentowanym przypadku naruszenia prawa właściwy użytek, taki jaki zgodnie z prawem powinien zrobić urząd. W głównej sprawie, jaką jest dostępność do polskiego rynku niehomologowanych urządzeń elektronicznych będących wyposażeniem pojazdów – jest jak każdy widzi. Refleksja Znajdująca się w procesie legislacyjnym ustawa o dopuszczeniu pojazdów do ruchu może systemowo rozwiązać opisywane tu problemy. Ustawą ma być np. powołane Polskie Centrum Homologacji Pojazdów. Projekt tego aktu przewiduje kary aż w kilkunastu sytuacjach naruszających prawo związane z homologacjami. Chodzi tu o wprowadzanie do obrotu pojazdów i części bez homologacji oraz dotyczących homologacji działań związanych z fałszowaniem, zatajaniem, składaniem fałszywych oświadczeń, przeprowadzaniem badań bez uprawnień itd. Zaproponowano wysokie kary pieniężne bez tzw. widełek, np. wprowadzenie pojazdu lub części bez homologacji ma być karane grzywną 100 tys. zł, a najniższa grzywna za inne przewinienia to 10 tys. zł. Podaję to na podstawie tekstu projektu ustawy ze strony internetowej ministerstwa. Zobaczymy jednak, jak to będzie dalej. Wiadomo bowiem, że projekt zmienił się po uwagach wniesionych w konsultacjach społecznych i międzyresortowych. Nowa wersja ma być dostępna w Internecie po przyjęciu projektu przez Komitet Europejski Rady Ministrów. Nawiasem mówiąc, w drodze konsultacji społecznych projekt ustawy rozesłano do 19 organizacji, w większości branżowych: izb gospodarczych, stowarzyszeń, placówek badawczych oraz związków zawodowych. Ciekawe, że na tej liście organizacji podanej przez Ministerstwo Infrastruktury nie ma wspomnianego tu Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych. *** Nowa ustawa może być skutecznym narzędziem sprzątającym tę stajnię Augiasza. Ale na razie jej nie ma i trzeba szybko działać, żeby ten szkodliwy import, do czasu wejścia innych rozwiązań, zatrzymać na granicach. Bo – zdaniem Stowarzyszenia – wpływa on negatywnie na bezpieczeństwo drogowe oraz szkodzi polskim producentom. Droga legislacyjna może być też długa i zmieniająca pierwotne założenia. Ile to razy w polskim parlamencie nawet dobry merytorycznie projekt nie dotarł nigdy do strefy obowiązującego prawa? Nawet gdyby jednak wszystko zmierzało ku dobremu rozwiązaniu, to trzeba pamiętać, że transporty z nielegalnym importem wciąż przejeżdżają polskie granice bez przeszkód, a państwowe instytun cje udają, że tego nie widzą. nr 5, wrzesień – październik 2009