Do Huty Oleskiej zaczęły dochodzić niepokojące wieści o groźbach i

Transkrypt

Do Huty Oleskiej zaczęły dochodzić niepokojące wieści o groźbach i
Do Huty Oleskiej zaczęły dochodzić niepokojące wieści o groźbach i pierwszych
prowokacjach hitlerowców wobec Polski. W dniu 29 sierpnia 1939 r. schodziły się grupki
chłopców, gwarzyli i wyczekiwali. Nerwy mieli napięte do ostatnich granic. Któryś z
gospodarzy przyniósł „Mały Dziennik”. Gazeta zelektryzowała chłopskie mózgi a jej treść
zabiła iskierki nadziei.
Chłopi rozchodzili się do domów. Sytuacja była zbyt oczywista, nie wymagała komentarzy.
Wcześniej do wsi przyjeżdżali instruktorzy Związku Strzeleckiego. Głosili
patriotyczne mowy, uspakajali. Nie bójcie się wojny jeszcze nie będzie. Jesteśmy silni ! Hitler
musi się dobrze namyśleć zanim zdecyduje nas zaczepić.
31 sierpnia nadeszły karty mobilizacji. Zapłakały kobiety. Całą noc nikt nie spał. Pakowano
chleb i bieliznę, żegnano najbliższych sąsiadów, znajomych. Ci co odchodzili patrzyli na
własne zagrody, jako największy skarb. Nie jeden widział je po raz ostatni. Rankiem biegli do
kościoła, do spowiedzi.
Nadeszła chwila odjazdu. Młodość poborowych przemaga strach, są na ogół weseli.
Wsiadają na wozy, rzucają ostatnie słowa: „Na Boże Narodzenie będziemy w Berlinie!
Głuszył ich słowa krzykliwy, spazmatyczny płacz kobiet. Do widzenia… w Berlinie…
rzucają na pożegnanie zostającym jeszcze w domu kolegom.
Ruszyły wozy. Rozległ się straszliwy zawodzący lament żon i matek, płakały dzieci, nawet
starsi stateczni gospodarze mieli łzy w oczach. Z wozów odezwała się pieśń. Zrazu cicho,
potem coraz głośniejsza, coraz potężniejsza, rozlegała się po górach, ginęła w dolinach wsi,
powracała odbitym w borach echem i płynęła na złotych falach września.
”Serdeczna matko opiekunko ludzi”…