pancerne pokolenie

Transkrypt

pancerne pokolenie
PANCERNE POKOLENIE
2014-12-29
Historia pojazdów opancerzonych w Wojsku Polskim po 1945 roku toczyła się trzytorowo.
Osobno rozwijano bojowe wozy piechoty, transportery opancerzone i wreszcie pojazdy
rozpoznawcze.
W II wojnie światowej większość transporterów opancerzonych służących do przewozu piechoty
na pole walki miała układ kołowo-gąsienicowy, pancerz chroniący tylko przed bronią strzelecką
i otwarte od góry przedziały załogowe. Na kołach natomiast poruszały się samochody pancerne
służące do celów rozpoznawczych. Miały zamknięte przedziały, a oprócz załogi nie przewoziły
desantu. Po 1945 roku uznano, że półgąsienicowe wozy nie są właściwym rozwiązaniem.
Nastąpiło wówczas zróżnicowanie na gąsienicowe i kołowe transportery opancerzone.
Opancerzona prowizorka
Armia Radziecka długo nie miała nowoczesnych transporterów opancerzonych. Priorytetem był
rozwój czołgów. Towarzysząca im piechota poruszała się samochodami ciężarowymi. Na bazie
jednego z nich, ZiS-151, pod koniec lat czterdziestych został zbudowany Bronietransportior 152,
czyli BTR-152. Już w chwili powstania okazał się przestarzały. Faktycznie była to sześciokołowa
opancerzona ciężarówka, z otwartymi od góry przedziałami kierowania i desantowym. Pomimo
niskiej dzielności terenowej i słabego opancerzenia, ten niczym nieprzewyższający swych
poprzedników z II wojny światowej pojazd był produkowany w ZSRR aż kilkanaście lat, od 1950
do 1962 roku.
W 1954 roku pierwsze BTR-152 znalazły się również w uzbrojeniu Wojska Polskiego, a rok
później dokonano większego zakupu transporterów opancerzonych zza wschodniej granicy – 140
egzemplarzy BTR-152 i 60 BTR-40 (lekki transporter opancerzony 4x4 dla pododdziałów
rozpoznawczych). Była to jednak kropla w morzu potrzeb. Piechota większości dywizji pancernych
i zmechanizowanych polskiej armii nadal miała do dyspozycji tylko zwykłe ciężarówki.
W ówczesnej dywizji zmechanizowanej, zgodnie z etatem, były tylko 33 transportery, podczas gdy
liczba wozów pancernych przekraczała 200. W dywizji pancernej natomiast było ich tylko 17.
BTR-152 od początku nie spełniał warunków nowego atomowego pola walki. Otwarty od góry
przedział desantowy sprawiał, że załoga i przewożeni żołnierze mogli być narażeni na opad
radioaktywny. Dlatego Polska nie kupiła większej liczby takich pojazdów. Nie wyrażono również
zainteresowania najnowszym radzieckim transporterem kołowym BTR-60P, wprowadzonym do
uzbrojenia Armii Radzieckiej w 1960 roku, ponieważ miał tę samą wadę.
Od drugiej połowy lat pięćdziesiątych w PRL-u dążono do tego, aby nowe wozy bojowe
produkować we własnych zakładach (konstrukcje rodzime lub na licencji radzieckiej). W 1957 roku
zainicjowano polski program transportera opancerzonego, zarówno kołowego, jak i
gąsienicowego. Jako baza posłużył najnowszy wówczas samochód ciężarowy Star 66. I tak
powstał TK-20 (transporter kołowy 20). W 1960 roku skonstruowano trzyosiowy (6x6) prototyp o
Autor: Tadeusz Wróbel
Strona: 1
masie 10 t, grubości pancerza 14 mm, z całkowicie zamkniętymi przedziałami, zdolny do
przewozu 14 żołnierzy desantu. Pojazd ten nie spełnił jednak wymogów wojska. Jego
rozwinięciem miał być TK-30 na podwoziu Stara 660, również w układzie 6x6. Prace ruszyły w
1958 roku. W Zakładzie Pojazdów Mechanicznych Politechniki Gdańskiej zaczęto ponadto
przygotować wersję 8x8. W 1960 roku prace te zostały jednak przerwane.
Rezygnacja z własnego kołowego transportera była związana z wyborem wozu
czechosłowackiego. Od 1959 roku firmy Tatra i Praga prowadziły udane próby pojazdu 8x8,
nazwanego SKOT (střední kolový obrněný transportér, u nas znany później jako średni kołowy
opancerzony transporter). W 1961 roku chętnie kupiono na niego licencję, między innymi dlatego,
że w ramach umowy głównym producentem wszystkich skotów dla obu armii stała się lubelska
Fabryka Samochodów Ciężarowych (FSC). Z Czechosłowacji importowano silniki, podzespoły
układu napędowego i przeniesienia mocy. W Polsce produkowano pancerne kadłuby i wieże (huty
z Ostrowca Świętokrzyskiego i Częstochowy), elementy układu zawieszenia (Huta Stalowa Wola)
oraz uzbrojenie pokładowe (Zakłady Mechaniczne w Tarnowie). Tu też kompletowano całe
pojazdy.
SKOT ważył 13 t, napędzał go 8-cylindrowy silnik Tatry o pojemności 12 l i mocy 180 KM.
Opancerzenie grubości 9–16 mm zapewniało ochronę przed ogniem broni ręcznej i odłamkami
granatów. Jak niemal wszystkie konstrukcje tego typu dla armii Układu Warszawskiego,
zaprojektowano go jako wóz pływający. SKOT, jak na tamte czasy, był konstrukcją nowoczesną.
Produkcja seryjna ruszyła w październiku 1963 roku i była kontynuowana do lipca 1971 roku.
Wykonano około 4,5 tys. pojazdów, z czego ponad 2 tys. dostało Wojsko Polskie. Wozy te
eksportowano też do wielu państw na czterech kontynentach (nawet długo po zakończeniu
produkcji), w tym do Urugwaju, Kambodży czy Ugandy.
Nowe rozdanie
W latach sześćdziesiątych XX wieku SKOT zmienił obraz polskich wojsk zmechanizowanych.
Piechota wreszcie dostała pojazd, który mógł w miarę bezpiecznie, chroniąc przed ogniem broni
ręcznej, podwozić żołnierzy w bezpośredni rejon walki, a nawet wspierać ją własnym ogniem.
Początkowo skoty nie miały stałego uzbrojenia, ale wtedy mogły przewozić 18 ludzi desantu.
Potem zamontowano wieże z radzieckiego transportera BTR-60PB, z KPWT 14,5 mm i PKT
7,62 mm. Dzięki temu ograniczono liczbę żołnierzy desantu do dziesięciu, ale załoga mogła
wspierać piechurów ogniem broni pokładowej. Tak uzbrojone wozy nosiły oznaczenie SKOT-2A, a
po kolejnej modyfikacji – 2AP. Na bazie transportera powstało też wiele odmian specjalistycznych,
przede wszystkim dla wojsk inżynieryjnych oraz łączności. Wersje dowodzenia i łączności były
najdłużej utrzymywane w Wojsku Polskim.
W połowie lat sześćdziesiątych park maszynowy polskiej armii zaczął się bardzo zmieniać.
Wcześniej opierał się na konstrukcjach z II wojny światowej. Oprócz transporterów SKOT pojawiły
się opancerzone wozy rozpoznawcze 4x4 BRDM (następnie BRDM-2). W 1966 roku do uzbrojenia
radzieckiej armii wszedł ponadto BMP-1, pierwszy na świecie tak zwany bojowy wóz piechoty
(BWP) – gąsienicowy, lekko opancerzony transporter, który, inaczej niż ówczesne pojazdy tego
Autor: Tadeusz Wróbel
Strona: 2
typu, mógł w samoobronie strzałem z ppk zniszczyć czołg przeciwnika, a ogniem z armaty
eliminować lżej opancerzone wozy lub umocnienia polowe.
Pod koniec lat sześćdziesiątych również Wojsko Polskie zaczęło otrzymywać pierwsze BMP-1,
nazwane BWP-1, co oznaczało rychły kres produkcji skotów. Piechota zmechanizowana,
stopniowo i powoli, wraz z kolejnymi dostawami importowanych bewupów, w latach
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przesiadła się więc z kołowych skotów na gąsienicowe
BWP-1.
Po rozwiązaniu Układu Warszawskiego polska armia pozostała, jeśli chodzi o wojska
zmechanizowane, na technicznym poziomie połowy lat sześćdziesiątych – z wozami BRDM-2 w
rozpoznaniu i BWP-1 dla piechoty zmechanizowanej, ze stopniowo wycofywanymi wersjami
specjalistycznymi transporterów SKOT. Taki stan utrzymał się do czasu przystąpienia do NATO.
W 2002 roku, aby zrealizować jeden z celów sojuszu, którym było rozwijanie tak zwanych sił
średnich, Polska zdecydowała się na zakup nowego wozu opancerzonego dla piechoty
zmechanizowanej, czyli fińskiego AMV. W ten sposób po erze gąsienicowego BWP-1 wróciliśmy
do sytuacji z lat sześćdziesiątych, kiedy wozy transportujące piechotę na pole walki
przemieszczały się na kołach.
Autor: Tadeusz Wróbel
Strona: 3

Podobne dokumenty