Żagle | www.zagle.com.pl 66 powrotna przez Admiralty Sound i

Transkrypt

Żagle | www.zagle.com.pl 66 powrotna przez Admiralty Sound i
Żagle
morze
sierpień 2011
Na krańcu mapy
powrotna przez Admiralty Sound i Herberta
jest niemożliwa, wszystko zapchane lodem.
Płyniemy na północ, okrążając szerokim łukiem Vega Island. W nocy na dwie godziny
stajemy w dryfie na wolnym od lodu morzu,
sypie śnieg, nad ranem mgła, w nocy SE 3 –
5B. Nad ranem cichnie, od południa skręca
na W-SW 2 – 3B.
25 stycznia około 1300 ponownie rzucamy kotwicę przed stacją Mendela, rozwiewa
się z SW 6 – 7B. Sypie śnieg, jest wietrznie
i zimno. Wewnątrz jachtu kominek ociepla
atmosferę. Z głośników płynie wspaniały
głos Marka Grechuty.
Poranek jest niezwykły, słońce na chwilę
wychodzi zza chmur i obserwujemy niesamowitą grę światła. Przez wysokie, ośnieżone
góry na Trinity Penisula przepływają chmury
oświetlone wschodzącym słońcem. Spokój
i cisza. Widoki rozpierające wnętrze duszy,
radość i niesamowite poczucie bycia kimś
wyjątkowym, oglądającym taaakie widoki!
Czujemy się zaczarowani. Piękna i magiczna
Antarktyda ponownie nas zauroczyła.
Rano na pokład przybyła pięcioosobowa
ekipa czeska. Uruchamiamy silnik, kotwica
– góra, kierunek na Botany Bay na Trinity
Penisula. Lądowanie na stałym kontynencie
antarktycznym! Tam Czesi prowadzą nas do
swoich stanowisk paleontologicznych i meteorologicznych, do których ze względu na
trudną sytuację lodową nie mogliby dotrzeć,
dysponując jedynie swoimi Zodiakami. Pokazują nam skamieniałe drzewa, paprocie
i muszle. Wszystko to pochodzi sprzed kilkudziesięciu milionów lat, kiedy Antarktyda była zielonym kontynentem. Piękne
słońce jest przez cały dzień, praktycznie
brak wiatru i woda gładka jak lustro. W tej
to scenerii, w drodze powrotnej, spotkaliśmy parę wielorybów, która zaciekawiona
nami długo pływała wokół jachtu i przepływała pod nim wiele razy. Zainteresowanie
było obustronne. Wieczorem kotwiczymy
przy Mendelu. Nocna wachta kotwiczna
i ponownie wspaniały, ale jak inny od poprzedniego dnia poranek.
Czas płynie. 27 stycznia rano ostatnie pożegnanie przez UKF-kę z przyjaciółmi Czechami, kotwica góra i płyniemy w kierunku
Poulet Island. Jest wspaniała słoneczna pogoda, woda gładka jak lustro, w której odbijają się
góry lodowe. Widoki przez cały dzień można
oglądać tylko przez okulary przeciwsłoneczne
i przy tak niesamowitej przejrzystości powietrza zapierają nam dech, a maszt przeżywa dziś
prawdziwe oblężenie. Ten spokój i cisza przez
cały dzień, czyżby przed burzą?
Piękna, jasna księżycowa noc. Od rana
rozwiewa się z NW od 4 – 5B do 6 – 8B, stan
66
062_67_08_11_Weddell.indd 66
n W czeskiej stacji polarnej Mendela czekało nas ciepłe słowiańskie przyjęcie
morza – 3, wysokie ciśnienie i wiatr urywający głowę. Ruszyła cała armia paku lodowego, growlerów i gór lodowych, próbując nas
uwięzić przy wyspie Poulet. Odpychamy się
od gór lodowych i szukamy przejścia w rwącej, lodowej rzece. Widzimy małe skupisko
lodu i szybko z tego korzystamy, przebijając
się na wolną od lodu przestrzeń, chowając się
przed wiatrem i falą za osłoną wyspy Dundee. Na kawałku wolnej przestrzeni przy
porywającym do 50 km wietrze, z deszczem
ze śniegiem, pływamy cały dzień i noc tam
i z powrotem wzdłuż lodowca.
30 stycznia – noc w miarę spokojna od wiatru, N-NW 2B. O 0300 ruszamy w drogę przez
Antarctic Sound do Bransfield Strait. W cieśninie wiatr wygonił pak lodowy, zostały tylko lodowe giganty, jeden z nich oceniony na
1 x 5 km. Spada na nas gęsta mgła.
I wtedy się zaczęło. Pięć osób na pokładzie:
jedna za sterem, dwie na oku przypięte szelkami do want, dwie odpoczywają. Zmiana
co 10 minut. Było ciemno, zimno i pojawiła
się nieprzyjemna fala. W południe poprawia
się widoczność, odstawiamy silnik, genua
w górę, pada deszcz. W nocy 30 – 31 stycznia dopływamy do wyspy Trinity, rzucamy
kotwicę w Mikkelsen Harbour. Do południa,
mimo deszczu, zwiedzamy małą wysepkę przy
Trinity Island pełną pingwinów, kormoranów
i uchatek. Około południa odchodzimy z kotwicy. 1 lutego, wiatr SW 2 – 4B, stan morza
2 – 1, wpływamy do Noumayer Channel i rano rzucamy kotwicę przy bazie Port Lockroy.
Zwiedziliśmy stację-muzeum, udaliśmy się
na pingwinisko na sąsiedniej wyspie, część
osób poszła w góry na lodowiec, a pozostali
podjęli próbę umycia się w kubku wody.
n Malowniczo wygięte „zakończenie” humbaka
n Uchatka wśród pingwinów na Trinity Island
Żagle | www.zagle.com.pl
2011-07-06 12:23:06