Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
GłosGämesoSktdca Pismo poświęcone sprawom G.-Śląska, oparte na gruncie n aro d o w o - p o lsk im , n ie z a le ż n e w p o lity c e i k u ltu rze Numer pojedynczy kosztuje 20 mk., 100 mk p. Abonament u agentów i na poczcie 130 mk. mies. jg i Wydawca: Jan Kustos, Katowice, ul. Prinz-Heinrich 1911na lewo. Redaktor przyjmuje od 6—7 wieczorem. jg i Omszeniu u cala itreaa 35000 marek «lern., bis 150000 marek p. V2 strony 15000, */a strony 7500 Ä8re* KredarobotoWIKIbeMersklej noŁ-fl. Treść num eru dzisiejszego: Krecia robota kliki belwederskiej na Gór nym Śląsku. Żydostwo przyczyną nienawiści klasowej w Galicji i Kongresówce. Cui bono? Były „Orędownik“, dzisiejszy „Głos Poran ny“ z Król. Huty, p. Rymer, „nie chcący za ciemniać słów p. posła Korfantego“ i mowa posła Pro-no-bisa“. W sprawie planowanego napadu na aspi ranta policji p. Potempę w „Mascotte“. Węgrzy wydalili 15 000 rodzin żydowskich z swego kraju. Urząd Mieszkaniowy w Katowicach. Pod adresem szefa Wydziału Aprowizacji w Województwie Śląskiem p. Dra. Guni. Polska zyska sześćdziesiąt tysięcy nowych „obywatelów“. Krótkie wiadomości: Pan poseł N. P. R‘u Pronöbis rozdziela plebanję pomiędzy ducho wieństwo. — Terror niemieck; na polskim G. Śląsku. — Forteca „Deutschbundu“ w Siemia nowicach. — Stosunki na pocztcie w Katowi cach. Nadesłano. Kącik humorystyczny, Towarzysz Daszyński i jego Partja! Bezprawne P(rzygotowanie) R(ezerw) czy taj Piłsudskiego na Górnym Śląsku. „Ofice rowie" majora „tytularnego" Ludygi-Laskowskiego, oficera oraz akcjonarjusza w pewnej spółce. Oficerowie p r a w d z i w i k o r p u su a k t y w n e g o domagają się usunięcia ta kich, którzy robią wybryki i blamują tylko korpus oficerski. „Głos Górnego Śląska" w ostatnich nume rach był zmuszony, zająć się sprawą tych ofi cerów, którzy urządzali napady na bezbron nych, jak to miało miejsce w Sejmie oraz wie czorem dnia 23. bm. Groźby rzucane pod adresem naszego wydawnictwa z strony t y c h oficerów ani nas „nie ziębią ani nie parzą". Nie mamy oczywiście na myśli korpusu oJicerów aktywnych, ludzi, którzy s ł u ż ą oj czyźnie od lat kilka, a nie jakiejś tam klice. Niestety u nas jeszcze są ludzie wśród ofi cerów tzw. rezerwowych, którzy nimi zostali dzięki najróżniejszym okolicznościom. — Do tych należy w pierwszym rzędzie p. major „tytularny" L u d y g a - L a s k o w s k i , ten sam p. major „tytularny" o którym pisaliśmy. P. „major" Ludyga-Laskowski przebywa jący obecnie w Sosnowcu, rozsiewa wieści, że posiada dokumenty, mocą których nam udo wodni, że ludzie nasi odbierali z tych „Towa rzystw Obrony Kresów Zachodnich" pieniądze na wydawanie „Pochodni", Chociaż już dziś „Pochodni" nie wydawamy, która się przekształciła na „Głos Górnego Śląska", to jednak ponieważ ani na wydawanie „Pochodni" ani „Głosu Górnego Śląska" od żadnego z tych Towarzystw nie otrzymaliśmy złamanego szeląga prosimy te Towarzystwa o podanie nam nazwisk tych, którzyby mieli odebrać pieniądze dla naszego Wydawnictwa. Inaczej nazywamy p. „majora" Ludygi-Laskowskiego oszczercą i kłamcą, którego pocią gniemy do odpowiedzialności sądowej. Zaś p. „majorowi" Ludydze-Laskowskieinu radzimy, żeby się troszeczkę hamował w swo im gniewie, gdyż rozszerzanie kłamstw i osz czerstw nie licuje ani z poglądami zwyczajnego człowieka, cóż dopiero z honorem człowieka, który ncsi mundur oficera wojsk polskich." Notatka ta znajduje się w nrze 9 „Głosu Górnego Śląska" z dnia 11 -go lutego 1922 r. P, Major „tytularny" nie raczył dać odpo wiedzi na to, cośmy pisali, chociaż się bardzo chełpi, że jest honorowym, — Dziękujemy za taki honor! — Honor p, majora „tytularnego" jest takim, że na zażądanie w sprawie obelg i oszczerstw rzucanych przez niego na innych oficerów, p, major nie dał odpowiedzi. Mamy dowody, panie majorze tytularny! Następnie wyprzęganie koni z wozu p, Józefa Piłsudskiego i ciągnięcie go świadczy jeszcze dobitniej o p, majorze, jakim jest jego honor. Dalej waleczność p, majora tytularnego: W pierwszym powstaniu nie brał udziału, w drugiem był „neutralny", a w trzeciem były chryje z strony jego! Natomiast „was geszeftele anbetrifft", to p, „tytularny" zaraz, bo ma aż przeszło 40 akcyj w pewnej spółce! „E fajn oficer" — co? Ale p, major tytularny „organizuje" P. R, (czytaj Przygotowanie Rezerw scilicet Piłsuds kiego), — Zaznaczamy, że wśród oficerów ak tywnych panuje oburzenie, i to słuszne; gdyż mamy pobór rekruta, zaś ostatniego należy na leżycie wykształcić, czego nie umie oficer nie zawodowy, do jakich się zalicza i p. major „tytularny" i jego „Auchoficerowie". — Zapy tujemy się Sejmu Polskiego, skąd płyną te pieniądze na organizację P, R.? — Czyż to społeczeństwo polskie ma płacić podatki na to, żeby takie ekstrawagance były robione dla pewnych kół, — Czyż to sławetne czasy P, O, W. minęły a mają nastać czasy P, R.?! — Ta krecia robota się musi skończyć; gdyż wszy stko, co się robi potajemnie, obawia fię pra wdy, a co się prawdy boi, to jest złe, to jest szkodliwem. W nrach 70, 71 pisaliśmy „Belweder i Po^ wstańcy Górnośląscy" między innemi: Dlaczego prowadzono w Związku byłyćtf Powstańców politykę lewicową za pieniądze rządowe? Dla czego używano środki asygnowane przez rząd polski dla żydów i sierót poi poległych dla celów agitacyjnych przez płace nie wielkiego zastępu funkcjonarjuszy. Dla czego angażowano Referentów propagandy z partji Biniszkiewicza i poprzydzielano ich do poszczególnych powiatów? Dla czego rozka zywano oficerom, którzy jako takowi musieli słuchać, pracować według okólnika wydanego z Zarządu Gł. Z, b, P, a dyktowanego przez t, zw, przedstawiciela M. S. W. p wor. Stpiczeńskiego?" Na ten artykuł wściekała się cała tłuszcza kliki belwederskiej, gdyż fakt pozostanie fak-. tem, że się tak robiło i niestety robi. W nrze 73 pojawił się artykuł „Jeszcze raz Belweder i Powstańcy Górnośląscy" zdemas-. kował autor całą tą krecią robotę tej kliki P, R., pisząc między innemi: Czy wy Panowie nie macie na tyle cywil nej odwagi stać się niezależnymi? Takich jak’ wy można używać do najrozmaitszych nawet podłych celów, a służycie temu, kto więcej! płaci! Czy wy nie macie wstydu przed całym społeczeństwem polskiem Górnego Śląska, przed klubem oficerskim? jesteście pożało wania godni! Czy jeden choć z was przyczyni się do rozr woju P. R.? Zapewne, że nie, bo polityka belwederska jest żydowsko-niemiecka, a oficer polski kocha swą Ojczyznę i na jej zgubę pracować nie będzie! I wszyscy ci panowie myślą, że są i chcą się nazywać powstańcami a równocześnie roz bijają szeregi powstańcze. Gdy się Związek' byłych Powstańców i poszczególni powstańcy dowiedzą, że wy taką robotę prowadzicie, to wam ale sprawią takie „kryjom-lejom" jak in nym podobnym bohaterom. Żądam, by Zwią zek b. Powstańców wykreślił tych zdrajców, naszych ideałów, z listy członkowskiej! A może Panowie rozpiszecie konkurs na przystępowanie do P. R. np. kto chce przy stąpić do naszego grona? U nas płacą: Ppor. przeszło 103 000 mkp, Terenowe 6000 mkn. Więc według obecnego kursu przeszło 28 tysięcy mkn., prócz kosztów podróży i najroz maitszych dyjet itd. To wszystko płaci Belweder a raczej nasz robotnik, a pytam się na co to potrzeba? Jeżeli teraz zważymy, że mamy tu na Gór nym Śląsku po 4 oficerów w powiecie, to ci pochłaniają około miljon marek polskich mie, sięcznie po to,* by zakładać bojówki pepesowskie! Jeszcze raz się pytam na co to? Czy tego zadania nie poprowadziłby lepiej Związek by łych Powstańców, który w swych statutach obejmuje wychowanie?" Więc zapytujemy się, co mają znaczyć te machinacje, ta krecia robota, to zachowanie się poprostu łobuzowskie z strony tych P. R'owskich oficerów? Wzywamy władze wojskowe, wzywamy Sejm Śląski i Sejm Polski, ażeby się tą sprawą zajął, wzywamy korpus oficerski, żeby nie do puszczał do swoich szeregów oficerów takiego pokroju, którzy hańbią mundur oficera pols kiego. Niech idą śladem tych byłych oficerów ar mji niemieckiej, później of. rezerwy armji pol skiej, którzy odmówili przystąpienia do Związku oficerów rezerwowych na Górnym §ląśku, twierdząc, że się wstydzą być w jednem gronie z takimi, którzy plamią i hańbią mundur i imię oficera polskiego. W przyszłości coś więcej a przeważnie o p. majorze „tytularnym" Ludydze-Laskowskim. .; Żydostwo przyczyną nienawiści klasowej w Galicji i Kongresówce Walka przedwyborcza stoi, szczególnie w Galicji i Kongresówce, pod bratobójczym zna kiem nienawiści klasowej. Nigdyby Polak nie użył nawet przeciw swym wrogom| żydom i niemcom takich ohydnych wyzwisk, jakie wy myśla na „panów" (znaczy to liczne zastępy narodowe obejmujące wszystkie warstwy społeczeństwa) żydowsko-polska partia socja listyczna i paftja Witosa, gdzie przewodniczą najwrzaskliwsze bandozy galicyjskie. Brudne fale owych walk odbijają się już nawet o nasz Górny Śląsk, gdzie bądź co bądź jesteśmy na uczeni przyzwoitszych form walki politycznej. Dopuszczają je tudotąd przedewszystkiem P. P. S. stojąca pod zgubnym wpływem żydków polskich i przez nią systematycznie psująca się N, P. R. Kto raz w Sejmie Śląskim się prze konał, jak od krzyku, wódki i tłuszczu ochry pły biedak „towarzysz" Biniszkiewicz wylewa kuble pomyi na swych przeciwników, choć np. p. Korfanty już niczem innym by nie ope rował jak suchemi cyframi, do których oberdemagog Biniszkiewicz najlepiej by nic nie po wiedział, aby się nie wyzdradzić swem nieuc twem, ten mnie zrozumie. Skąd się bierze właśnie w Polsce ta niena wiść, pyta się każdy rozumny obywatel. Prze cież i gdzieindziej niema i nie może być rów ności, gdyż wszędzie żyją ludzie zdrowi i cho rzy, zdolni i głupi. Co do formy, w jakiej ta nieszczęsna nisz czące nasze społeczeństwo nienawiść klasowa się ujawnia, należy zaznaczyć, że nosi wybitne cechy ducha semickiego. Przecież żyd jest mistrzem w wymyślaniu. Zaś wiernymi ucz niami żydów są w walce politycznej niestety socjaliści. Przyczyn nienawiści tej trzeba szukać oprócz w różnem pojmowaniu etycznem życia, przedewszystkiem w historycznym rozwoju Polski, W Polsce istniały aż do niedawnej je szcze przeszłości tylko dwa stany — szlachta i chłopstwo, które nie żyły z sobą razem lecz obok siebie. Skutki owej nienawiści obupolnej, którą zawinęła szlachta wyzyskiem chło pów, społeczeństwo polskie — szczególnie w dzielnicach wschodnich — odczuwa po dziś dzień bardzo groźnych rozmiarów. Między szlachtą a chłopstwem wsunęli się kiedyś ży dzi, I właśnie ta rasa mająca zawsze interes w powaśnieniu narodów chrześciańskich mię dzy sobą lub ich społeczeństwach, stała się przez sw ąrolę fałszywego pośrednika mię dzy szlachtą a chłopami główką historyczną przyczyną polskiej nienawiści klasowej. Tę rolę żydostwa w dziejach Polski wykrył np. Roman Dmowski, genialny polityk, głęboki myśliciel i ostry krytyk polskiej szlachty i t. zw. inteligencji. W swem dziele „Myśli no woczesnego Polaka" polecającemu się do czy tania zwłaszcza naszym frazesami rzucającym i nienawiść klasowym siejącym „Towarzy szom", aby się nieco zastanowili nad naszą historją i istotą, pisze: „Z tej władzy skorzy stała szlachta dla powstrzymywania rozwoju maist i doprowadzenia ich do ostatecznej ru iny . . , Polska miała . . . żywioł, gotowy stać się surogatem mieszczaństwa . . . żydzi. . . — Dzięki żydom Polska została narodem szla checkim ...; gdyby nie oni pełniąca opanowa ne przez nich funkcje społeczne ludności pols kiej, byłaby się zorganizowała, jako współza wodnicząca ze szlachtą siła polityczna, jako stan trzeci, który . . . . stał się głównym czyn nikiem nowoAesnego życia społecznego." Więc główna wada naszego społeczeństwa — brak organicznego rozwoju wszystkich warstw, któremu przeszkodzili żydzi. Swą rolę żydzi prowadzą nadal — tylko z tą róż nicą, że przybrali sobie do pomocy swe oddawna wyszukane ofiary, masy naszych robot ników i chłopów. W tym celu wydoktrynowali naukę socjalistyczną wypierającą naukę Chrystusa. Mógłby powstać zarzut, że Polacy sami sobie są winni, gdyż dopuścili żydów do swych spraw. Taki zarzut postawi napewno socjali sta, niepomny tego, że obecnie sam żydów po piera, .. ... Ów błąd polski krytykuje Dmowski także: „Pozwoliliśmy u siebie osiedlić się w ogrom nych masach żydom, a nadanemi przywilejami zawcrowaliśmy im takie prawa, jakich pod wielu względami nie miała rdzennie polska lu dność miast naszych; zrobiliśmy to, bo nasi panujący potrzebowali żydowskich pienię dzy". Jak wtedy szlachta, tak robi dziś socjalizm, bo i on potrzebuje żydowskich pieniędzy. Zaś co się pyta socjalista o dobro swego \vłasnego narodu? Jest przecież międzynarodowy. Cni bono? N. P, R W s k i podprokurator Zembok wznosi rewizję w sprawie zasądzenia naszego wy dawcę na 2000 mkn. kary z powodu „zbyt niskiej kary“ — nasz wydawca wznosi rewi zję z powodu zbyt wysokiej i niczem nieuza sadnionej kary. Szan, Czytelnicy przypominają sobie spra wę samochodu, który kupił p, Rymer dla W o jewództwa za 15 000 000 koron o czem pisali śmy kilkakrotnie w „Głosie". — P, Rymer ra zem z p, Weichmannem, żydem z Mysłowic oddali nas przed sąd, którego rozprawy odby ły się dnia 19. bm, przed sądem powiatowym. Sprawę Weichmanna sąd odroczył aż do za ciągnięcia aktów z sądu z Bytomia, zaś za sprawę i „obrazę (1?)" (czytaj za prawdę) zo stał skazany nasz wydawca na 2000 mkn. ka ry oraz na opublikowanie wyroku w „Głosie" w przeciągu 3 miesięcy. N. P. R owski pod prokurator Zembok, którego nasz wydawca wyprosił z sali posiedzeń z Związku Górnoślą zaków w Poznaniu, za zbyt wielkie awantury, jakie tam wyprawiać chciał „w interesie" N. P. R ‘u, wzniósł o 4500 mkn. kary oraz o opu blikowanie wyroku w innych oprócz „Głosu" gazetach, Stan rzeczy był następujący: 1, p. Rymer miał inny samocuód nowy, do bry, co sam przyznał, więc r^ógł tym samo chodem był jechać na przyjęcie generała Szeptyckiego do Rybnika, 2, p. Rymer nie wyjaśnił względnie nie chciał lub nie mógł wyjaśnić, czy przekroczył budżet wyznaczony na zakup samochodów, chociaż i sędziowie d w a r a z y się p. Ryme ra o to pytali, 3, p. Rymer „kręcił" i wywijał się, nie daw szy j a s n e j o d p o w i e d z i , czy 1 9 samo chodów zostawionych przez komisję Między sojuszniczą dla województwa, mógł korzystać, gdyż wśród nich znajdował się i samochód, w którym jeździł gen. Le Rond; jeżeli ostatni mógł v/ nim jeździć, to napewno i p. Rymer byi mógł w nim jeździć. 4 , p, Rymer mógł był sobie zakupił tań szy samochód w „Demobilu", 5, p. Rymer kazał nawet 2 samochody ple biscytowe sprzedać i to po bardzo (wprost śmiesznie) taniej cenie Niemcowi, chociaż i z tych był mógł p. Rymer korzystać. 6 , p, Rymer kupił samochód za 850 000 mkn. (co wynosiło przeszło 15 000 000 koron austrjackich), wówczas, gdy dla zapłacenia urzędników nie było pieniędzy, przez co wy wołał niezadowolenie i rozgoryczenie z powo du t a k i e g o luksusowego zakupu samochodu, gdyż jak nam donoszą, pewien pan Scłi. (Deutsch Amerikaner) zarobił na tem intere sie przeszło 200 000 mkn. 7 , Cła, jakie było wówczas do zapłacenia, nie wiemy, czy go p. Rymer zapłacił, gdyż „wyjaśnienie (!?)* ‘p. Rymera w sprawie tej zaciemniało sprawę. Taki był przebieg, takeśmy sprawę przed stawili i w gazecie i przed sądem. Zapytujemy się najpierw pp. sędziów, czy te 2000 mkn. kary są uzasadnione, czy raczej p. Rymer nie powinien być pociągnięty do od powiedzialności przez Sejm za te luksusów® wydatki, jak zakup samochodu (2 samocho dów) zakup łóżka i „Nippsachen“ dla PiłsudsZapytujemy się podprokuratora Zemboka, jakiem prawem (kaduka chyba i względów partyjnych) przychodzi do wznoszenia rewi zji? Co znaczyły te poufne konferencje pod prokuratora Zemboka z p. Rymerem na sali rozpraw? Czem to podprokurator Zembok chce uzasadnić? — Żądamy usunięcia takiego urzędnika, który miast się kierować zasadami prawa, kieruje się zasadami partyjnej polityki. Żądamy dalej, żeby p. prokurator Rasp raczył nam wytoczyć albo skargę na podstawie, dla czego naszego wydawcę aresztował albo kazał nam zwrócić tę kaucję, którąśmy wówczas złożyli. (Do tej sprawy powrócimy w następ nym numerze), — Tutaj p. podprokuratorze Zembok, nie jest arena wiecowa, tutaj jest sad, a ten się kieruje p r a w e m , którego i pod prokurator winien przestrzegać. Z naszej s t r o n y , jak już zaznaczyliśmy, założył nasz wydawca rewizję przeciwko wy rokowi. Oczekujemy rozstrzygnięcia 2 instancji. Sądzimy, że 2 instancja będzie rozpatry wała sprawę tak, jak prawo i ustawa tego wy maga. Następnie zwracamy Wysokiemu Sądu (i powiatowemu oraz okręgowemu), oraz proku ratorowi uwagę, żeby na jeden dzień nie wy znaczał tyle spraw dla jednego oskarżonego, jak to miało miejsce dnia 19, bm., gdyż z tych rozpraw potem wyjdzie „ni pies ni wydra". Jeszcze jedną rzecz, dla czego przed roz poczęciem rozpraw p. prokurator stawił wnio sek o wykluczenie publiczności? Jest to bardzo podpadającem, że tak się „kogoś (!?)" chciało wziąźć „w obronę"! Pod sam koniec dziękujemy wszystkim ofiarodawcom za te dobrowolne składki zło żone u nas w celu pokrycia kosztów procesu I i kary, Bóg zapłać! Rok 2. - Nr. 84. Dodatek do „Głosu Górnego Śląska“ Były „Orędownik“, dzisiejszy „Glos Poranny“ z Król. Huty, p. Rymer, „nie chcący zaciemniać słów p. posła Korfantego“ i mowa posła Pro-no-bisa“. Wiedzieliśmy, że po zjeździe Hallerczy ków w Katowicach, że po przyjeździe genera ła Józefa Hallera na Górny Śląsk, prasa lewi cowa, do której się zalicza i „Leibharmonika “ p. Rymera „Polak“ oraz od „Enpierników" kupiony „Głos Poranny“ z Król. Huty, uderzy na alarm, gdyż nie przyjechał ten, którego „Polska witać mu s i , choć n ie c h c e“, lecz ten, którego Górny Śląsk razem z Polską wi tał, a witał serdecznie bez mu s u , samorzut nie, nie jako „wściekłego ryzykanta", nie jako „humorystę,“ nie jako „zawodowego krymi nalistę“, lecz jako ojca ojczyzny, jako swoje go wśród swoich, choć z innej dzielnicy, to je dnak jako dobrego i dzielnego patrjotę, sta wiając za wzór Górnoślązakom tego tak dziel nego bohatera, tę podwalinę p o 1 s k i e j i na rodowej armji dla Polski samej. Ten „Głos Poranny“ razem z enpierników ską „Leibharmnoiką“ Rymera „Polakiem“ na zwał p. generała Hallera „błękitnym“ gene rałem. Wierzymy, że się takiej półgłówce, jaką jest i Piłsudski, który nawet 3 razy korygował swoją paplaninę, wypaplaną w „Reichshalle" podczas „rautu“, wierzymy, że takiemu „kilofkowi" jakim jest ta która jeszcze ani formalności załatwić nie umie przy sądzie, dźwigając a ż 5 palców podczas przysięgi, wierzymy, że takim półazjatom przyjazd gene rała Hallera się nie podobał, gdyż sam pan wo-je-woda Rymer, który je-woda, powiedział palnąłwszy sobie „w papę“, powiedziawszy, jąkając się aż 3 zdanie, że: „gdy jeszcze nikt nie mógł wiedzieć, jak wypadnie wojna, tysiące Górnoślązaków zgłaszało się pod sztandar „Hallera na zachodzie“. P. Rymer, który według swej „my mogemy' jechał p o wojnie „spokój zawrzeć“ mógł przy tych słowach powiedzieć: „A ja jeździłem do głównej kwatery Ludenidorffa i Hindenburga", — Pan Rymer nie chciał zaciemniać mowy posła Korfantego, bo już biedaczysko nic nie wiedział, a wstyd i hańba dla niego, że nawet przyszedł na to posiedzenie, gdyż tam jak i na raucie, gdzie palił większe cygaro niż sam, nie było go po trzeba. Siedział biedaczysko „na boku“ choćby jaki „szczon" przy ścianie, obserwu jąc choćby „szpicel" z kim Kustos chodzi i rozmawia. „Wybleszczył" „kilofek" swoje „sowjeoczę" latarnię, gdy zobaczył, że Kustos roz mawia z generałem Hallerem. Będzie mógł p. Rymer paplać bez steno gramu, zaś p. Pro-nobis falsyfikować swoją „mowę" w „Po-lak‘u". „Mowa" p. Pro-nobisa est „glaenzend1 „stilisiert", bo wszystkie „by ki" s ąwypuszczone, które tam p. Pro-nobiś w Sejmie wypowiedział. „Eine echte (!?) Faelschung" w „Polak‘-u". Brakuje w niej wszy stkich tych „bajfallow" i docinków, które da wał p. poseł Korfanty p. Pro-nobisowi, gdy mówił ostatni, że „każda władza pochodzi od Boga", „że szkoła musi być chrześcijańską, bo — 2 minutowa przerwa, gdyż p. Pro-nobis nie mógł „weiter" — chrześcijaństwo jest każde mu potrzebne". Brakuje nadal, że podczas „mowy p. Proaobisa nieomal wszyscy posłowie opuścili salę. 2 9 -go października 19 2 2 r. — Ale takim pokarmem karmi „Po-lak" swo ich czytelników i „lakuje" ich. — Brawo! P. Rymer chciał oblśnić swoją „Auch-mową‘ wysoką izbę, mówiąc między innemi, że „wita każde słowo krytyki", której się boi, jak „djabeł święconej wody". Gratulujemy p. Rymerowi z jego „Enpiernikami" razem za taką „redę" oraz falsyfikat „mowy" p. Pro-nobisa w „Polak'u“. Organ „Enpierników" po-lakuje tych, którzy szliby na jego lep. Ale sądzimy, że Górny Śląsk nie pójdzie ani na lep p. Rymera, którego gospo darka była i jest marną ani na „Głosy Poran ne“ kupione przez N. P. R. ani na różne Proi inne bisy. Miejmy oczy otwrte na te „Leib“ oraz inne „Harmoniki". przesłuchaniem zadenuncjowanego oraz napa dniętego wydać wyrok: „Pana już w Wydziale śledczym zostawić nie mogę." Dla czego p. Krzyżanowski jest w tym wy padku takim uprzedzonym t y l k o do Górno ślązaków i to wobec takiego, na którego ni gdy nie było zarzutów, gdy p. Potempa był w żandarmerji oraz policji Woj. Śląskiego? Żądamy natychmiastowego przeprowadze nia dochodzenia przeciwko p. Krzyżanowskie mu, zpowodu lekkomyślenego i jednostronne go wydania nakazu zawieszenia w służbie p. Potempy oraz dochodzenia przeciwko tym prowokatorom. Jest to bowiem przestępstwo wbrew wszelkiemu tutaj obowiązującemu prawu! Natychmiast! W sprawie planowanego napadu na aspiranta policji p. Potempę w „Mascotte“ Węgrzy wydalili 15000 rodzin żydowskich z swego kraju W sobotnim numerze „Głosu" podaliśmy krótką notatkę w sprawie powyższej, dziś u zupełniamy ją, mianowicie: Okoliczności następujące świadczą, że na pad był przygotowany, albowiem 1 . W kawiarni „Atlantic" został p. asp. pollicji Potempa zawiadomiony, jakoby p. K,, chciała z p. Potempą mówić. P. K. o tem nic nie wiedziała; p. Potempa udał się do „Mas cotte", gdzie zamiast p. K. zastał przy drzwiach napastnika, jakiegoś „Doktora" z Galicji, osobę zupełnie nieznaną, oraz pomoc ników. 2. Zaraz po wyjściu p. P. na salę zamierzali go sprowokować ;gdy ale p. Potempa na to nie zreagował, wówczas po 5-ciu minutach ten p .„Doktor" obraził p. P. 3. Pan Potempa odszedł drugi raz od tych pijanych napastników, dawSzy im porządną odpowiedź. 4. Po upływie 15 minut został p. P, czyn nie z tyłu napadnięty; napad ten odparł p. P.‘ zaraz. 5 . Policjanci, będący świadkami tego zaj ścia, odprowadzili tego p. „Doktora", lecz sprawdziwszy jego personalia, puścili go na jego prośbę na wolność. 6. Gdy ale p. „Doktor" przyszedł z po wrotem i ponownie chciał napaść na p. Po tempę, został wyrzucony przez gości z sali. 7. Ponieważ ten p, „Doktor" był człowiek p. Potempie nie znany, jest całkiem uzasad nione przypuszczenie, że p. Miarczyński był prowodyrem tego napadu, gdyż już dawno szukał sposobu, żeby się zemścić na p. Po tempie, nawet „Doktor" ten znał p. Miarczyńskiego oraz godność p. Potempy. Tyle stan rzeczy. A teraz, co robi nadradca policji p, Krzy żanowski? Zawiesza p, Potempę w służbie i to, na żą danie i inicjatywę tych prowokatorów. Za pytujemy się p. Krzyżanowskiego, odkąd się taka ekstra-metoda staje tylko do urzędnika Górnoślązaka. — Dlaczego nie postępowano tak prędko z p. Sturtzem lub innemi, którym się jeszcze udowadniało przestępstwa? — W tym wypadku ani p. komandant Młodnicki ani p. nadradca Krzyżanowski nie działali tak szybko. — Czyż jest wolno urzędnikowi po ił cji bronić swego honoru, jak to czynił p. asp. jolicji Potempa? Czy tego tylko Górnoślązacowi nie wolno? — Jakiem prawem przycho dzi p. Krzyżanowski do tego, żeby już przed „Krakowskie Wiadomości“ donoszą, że 15 000 rodzin żydowskich musiało opuścić Węgry. Węgry jęczą już oddawna pod wyzyskiem żydów podobnie jak w Polsce. Oba państwa były i są kraje rolnicze, które handel i prze mysł wydały w ręce obce, wrogie. Obum kra jom pijawki żydowskie wyrządziły już i wy rządzają ciągle niezmierne szkody. We wszy stkich pamięci będzie jeszcze krótka, lecz krwawa rola żyda Bela Kuna w Budapeszcie, którą odegrał, gdy na Węgrzech po obaleniu rządów magnackich (hrabia Tysza) nastąpiła za nagła reakcja. Tysiące synów Węgier pa dło wtedy ofiarą owego nowoczesnego Hero da, aż kontrrewolucja położyła kres jego dzia łalności. Aby „zrobić porządek“ w kraju, wkroczyła weń Uumunja, która za tę inter wencję zażądała bajeczną wynagrodę. Takie olbrzymie straty poniósł chrześciański naród wskutek tylko kilkutygodniowego panowania czerwono-żydowskiego. Nie dziw tedy, że Węgry, gdzie obecnie zdrowy zachowawczy ruch narodowy mocno się budzi, chcąc słusznie swoje krzywdy pom ścić na tych, którzy je wyrządzili. Wszak nie zawsze może żydkom się poszczęścić, że skut ki swej roboty zwalą na chrześcijan. 15 000 rodzin żydowskich wypędzonych. Dokąd się udadzą? Przecież chyba do Pale styny, lecz do Palezytyny azyatyckiej, nie zaś do europejskiej, bo nawet w takim miliutkim Krakowie powietrze bezmało już nie jest zu pełnie „koscher“. Urząd Mieszkaniowy w Katowicach O tej instytucji tak ważnej w życiu społecznem pisał „Głos Górnego Śląska" nie raz. Urząd ten miast dawać wyjaśnienia rzeczowe, miast zajmować na łamach pism p o l s k i c h głos, w celu wyjaśnienia sprawy, to zbywa nas notatkami, pisanemi oczywiście (!?) po nie miecku, jakgdybyśmy jeszcze byli w Niem czech. W ostatnich dniach zajmowaliśmy się spra wą braku mieszkań dla kolejarzy w Katowi cach. W nrze 83 zamieścił „Głos Górnego Śląska* artykuł pod tytułem „Kolejarze nie dostaną mieszkań". Zamiast jednak sprawę wyjaśnić w sposób rzeczowy, jedzie ten cały „Wohnungsamt“ na „Głos“. — Fakt pozostanie faktem, że stosun ki panują u tych poszczególnych pp. radców mieszkaniowych okropne. Jak taki p. radca Mueller traktuje Polaków, niech posłuży fakt na stąpujący: Znowu p. Mueller inspektor Urzędu Miesz kaniowego i jego postępowanie z urzędni kiem Wojewódzkiem Dnia 24. bm. zgłosił się p. S. P., urzędnik policji do pana Muellera, przedstawił mu spra wa mieszkaniowa, iż obecne mieszkanie, które mu zostało przydzielone, jest za małe i znaj duje się za daleko, albowiem składa się z je dnego pokoju i kuchnię, p, S. P. prosił, by mu pozostawiono mieszkanie, w którem się obec nie znajduje, wynajmując od prywatnej osoby jeden pokój, która ma zostać z tego mieszka nia w tych dniach usunięta. Na to p. Mueller ostremi słowy odpowiada niż policja, że jak tam nie chce tego mieszkania co tam przy dzielone zostało, niech sobie zostanie na bru ku; słysząc takie powiedzenie p. S. P. zarządał innego traktowania, co na to p, Mueller splu nął przed nim i pokazał mu drzwi akcentując, iż naumyślnie sprawę teraz nie załatwi. Panie Mueller, czy Pan wie jak się Pan ma zachować wobec urzędnika państwowego? Zapytujemy się dlaczego Pan zapowiedział temu urzędnikowi, iż go pan wyrzuci z miesz kania tego w którym się obecnie znajduje. Dalsze notatki opuściliśmy, gdyż nie mo żna je z względów na spokój publiczny druko wać. Panowie u góry! Zróbcie tam troszeczkę porządku, a nie bądźcie w ten sposób obraźliwi; jeżeli ludności zabraknie cierpliwości, to za następstwa nie my, lecz w y będziecie odpowiedzialnymi! Pod adresem szefa Wydziału Aprowizacji w Województwie Śląskiem p. Dra. Guni W nrze 80 „Głosu“ podaliśmy dwa wzglę dnie trzy zapytania pod adresem p. dra Guni w sprawie braku mleka na G, Śląsku, w spra wie protekcji, jakie udzielał p. Dr. Gunia pew nym firmom oraz w sprawie wysyłania 70 pro cent mąki do powiatów. Czekaliśmy aż 14 dni na odpowiedź z stro ny miarodajnej. Odpowiedzi nie otrzymaliś my. Ze względu na to, że sprawa ta jest ważną i nie cierpi zwłoki, zapytujemy się Wysokiego Sejmu, co chce uczynić, żeby sprawę wy jaśnić. Prócz tego zapytujemy się p. Dra Guni; jakiem prawem zakupywał osobiście mąkę od ż y d o w s k i e j firmy Lichtenstein, płacąc do 2 marek więcej za kilogram niż komisja zakupu? Sprawę należy jaknajprędzej wyjaśnić, gdyż nie można tolerować, ażeby szafowano dobrem społeczeństwa według widzimisię szeJci aprowizacji, Polska zyska sześćdziesiąt tysięcy nowych „obywatelów“ szość rozmawia z swojemi żonami i dziećmi po niemiecku. Niektórzy z nich nawet posy Siemianowice. łają swoje dzieci do „Minderheitsschule", Zo Pan poseł N. P. R.‘u Proncbis rozdziela stali tutaj tylko dlatego, bo ich proszono o to plebanję pomiędzy duchowieństwo. Dla tego, i obiecywano im. Otrzymują oni swoje pen że pewni księża nie są zwolennikami Pronobi- sie z góry i dano im zaliczki we wysokości 3 sa i jego partji żydowsko-socjalistycznej, tako miesięcznych poborów, aby się mógli zaopa wi proboszczami nie zostaną, bo on (Ja o to trzyć na zimę. Ta druga kategorja, to ludzie, się postarałem u księdza prałata deleg. biskup. pożałowania godni. Są to powstańcy, uchod Kapicy, że ci księża (myślał o Siemianowicach) cy itd., którzy nieomal całe swoje życie pra nigdy proboszczami nie będą) się o to już po cowali dla polskości i ojczyzny, Tych się zby starał. Dziwna rzecz, że N. P. R, głosi, nie wa zaliczkami 4—5 tysięcy mk, co 10 dni, bo wolno się duchowieństwu mieszać do polityki. by pouciekali i zaliczki im też żadnej nie przy Ale im się wolno wtykać do spraw władz ko znano. Nie mają za co sobie parę ziemniaków ścielnych. Z tego wynika, jak pojmują „En- na zimę kupić. piemiki“ wolność w Państwie demokraty cznem. Dyktatura na jaką tylko może sobie po Nadesłano zwolić Narodowa Partja Robotnicza. Cieka Swój do Swego po swojsJ we tylko, czy Władza kościelna sobie pozwa la na takie przepisy p. posła Pronobisa i jego Po Żydzie Hamburgerze objęli Polacy przy partji. Komentarze zbyteczne. byli z Wielkopolski pp. Kasprzak i Soliński wielki skład konfekcji męskiej w Katowicach Siemianowiczanin, przy ul. G r u n d m a n n a 3. Interesenci są Terror niemiecki na polskim Górnym Ślą przez tych panów bardzo dobrze obsłużeni; sku, Gazety nasze już często pisały o terro na składzie mają towary pierwszej klasy i to rze na niemieckiej części Górnego Śląska, nie jeszcze po cenach przystępnych. Firmę tę na stety coś podobnego dopuszczają się Niemcy leży wszelkiemi siły poprzeć, zaprowadzając i u nas, gdzie polskie władze urzędują, O w życie „Swój do swego po swoje“. Krótkie wiadomości gymnazjum katowickim też już pisano. Otóż i u nas w S i e m i a n o w i c a c h się Niemcy dopuszczają czynów karygodnych. W szkole w L a u r a h u c i e wpada Niemiec do jednego pokoju, gdzie uczy nauczycielka dzieci, i obija ją do krwi tak, że od strachu przed dalszym prześladowaniem, nauczycielka odjechała do domu. Wieczorem drugą nauczycielkę napad Niemiec na ulicy obił tą i powalił na bruk, ko piąc nogami w piersi tak, że ta będzie musiała przechodzić operację. Nic dziwnego, że na uczycielstwo ucieka przed terrorem niemiec kim w Państwie Polskim, Na takie występki nasze władze patrzą pobłażliwie a Niemcy się śmieją. Istny skandal. Zabierz my się oby watele polscy do dzieła i pokażmy sami co się Czyni z takiemi orgeszami. Siemianowiczanin. Forteca „Deutschbundu“ w Siemianowi cach. W dawniejszej oberży górniczo-hutni czej (Berg- und Huettengasthaus), którą od kilku tygodni zamknięto, dyrekcja hakatystyczno-niemiecka, ma zamiar utworzyć biura „Deutschbundu". Sale, które służyły dla krze wienia niemieckiej kultury mają być przebudo wane, żeby my Polacy nie mieli sposobności naszą kulturę rozpowszechniać. My robotni cy i urzędnicy Tow, akc. Król.- i Laurahuty temu przeszkodzić musimy i nie pozwolimy na to aby w naszym Państwie Polskim tworzono biura dla „Deutschtumbundu". Odkąd to przedsiębiorstwa by chciały uprawiać antypol ską politykę. Panowie Hakatyści, nie igraj cie z ogniem, bo źle będzie, O oberżyście przyszłego Deutschbundu, który tu w Siemia nowicach mieszka napiszemy później. Siemianowiczanin. Dzięki nadzwyczajnej życzliwości i uprzej mości p. Naczelnika, p. Nowaka itd. przepro wadza się 60 000 żydów (bolszewików) z Wę Katowice. gier do Polski. Z Rosji zyskała Polska w ostatnich miesią Po przyłączeniu Górnego Śląska do Polski cach miljony żydów, którzy otrzymali już od przyjęto do służby pomiędzy innemi urzędami p. Nowaka obywatelstwo polskie, lecz okaza także do służby pocztowej, szereg pracowni ków, dla których służba ta ze względu na ich ło się, że ich jest w Polsce jeszcze za mało, W celu pomieszczenia żydów węgierskich przekonanie polskie za czasów panowania zostanie część urzędów polskich przeniesioną Niemców była niedostępna. Tych oto praco wników poczty traktuje się jako 5 koło u wodo kanady i władywostoku. Dla pomieszczenia żydów rosyjskich prze za. Poczta ma więc obecnie dwie kategorje niesiono już część Dyrekcji kolejowej, miano urzędników i to tych, którzy już za czasów wicie Wydziału Kontroli z Radomia do Byd niemieckich pracowali przy poczcie tak zwa goszczy na koszt Państwa, który już od dwóch nych etatowych i tych nieetatowych, których lat kontroluje jego okręg w odległości 1000 przyjęto do służby po objęciu. Pomiędzy temi etatowymi znajdują się Kilometrów. Ładna gospodarka! Wszystko szczerzy Polacy, ale to są jednostki. Więk dla żydów! IW II 7— T T T i - — Kącik humorystyczny. Na dworcu kolejowym Chaim do Moszkai Co ja widzę! Twój brat Icek jeździ już w drugiej klasie? Mojsze odpowiada: Dlaczego on nie ma jeździć w drugiej klasie? On „zarobił" tyle pieniędzy, że może jechać i w pierwszej klasie, — nawet w nul (zero) a nawet w dwa nuli! Ważne dla gospodyń. Ofiarą nieświadomo ści własnej padał każdy, kto kupował bezkry tycznie różnego rodzaju zbożowe surogaty ka wy, gdyż otrzymywał tanią ale lichą tandetę. Ten czy ów rodzaj zboża przypalonego na ko lor brunatny nie mógł dać nic więcej do zapa rzenia jak brunatny płyn zawierający cząstki prażonej mąki, a więc krochmalu z małą za wartością białka roślinnego. Nie była to za tem nic więcej, jak zupa z przypalonej mąki. Natomiast Krotoszyńska słodowa kawa „Extra" zawiera znacznie więcej ciałek białkowitnych, tudzież słód, a skrobi tylko już nie wielki procent, jest zatem nieszkodliwa lecz rzeczywiście pażywna, dla organizmu ludzkie go i w smaku niedościgniona. Tak wygląda oryginalne opakowanie . » ii ■Kiwa tfoóows i % ■ K ro H a s ü ta k * S * Wystrzegajcie sie naśladownic&w. Generalne przedstaw iono i sprzedaż hurtowna na Województwo Śluskie J. Meyzg & Co., K tM c e ul. Schillera Nr. 8 (w domu Pocztowej Kasy Oszczędności). Telefon Nr. 115 i 1054 — i owarzysz Daszyński i jego partja P. Daszyński — zacietrzewiony Austrjak. Jeszcze na kilka lat przed wojną prezes ministrów monarchji Austro-Węgierskiej, hr. Stuergkh, powiedział, że Daszyński jest dziel nym itęgiem Austrjakiem. Nawet wtedy, gdy słońce Niemiec i Austrii chyliło się już ku za chodowi, p. Daszyński oburzał się gwałtownie na samo przypuszczenie, że on nie jest Au strjakiem! Oto wyjątek z mowy jego w par lamencie austrjackim dnia 3. października 1917 r.: „Jeżeli jednak Niemcy oświadczają, że my wszyscy, cała większość, nie jeseteśmy Austrjakami, a tylko Niemiecki Związek Narodowy tworzy Austrję, to musi nas to oburzać i musimy przeciw temu zaprotesto wać . . . Nasza zasadnicza uchwała z dnia 28. maja, powzięta w Krakowie opiera się wprost na zaufaniu do dynastji i na trosce o interes państwowy". P. Daszyński — zapalonz monarchista! Socjaliści wszystkich odcieni w progra mach swoich i pismach głoszą walkę z monarchją. Tak jest w teorji. W praktyce nato miast jasnem było, że zarówno socjaliści więk szości w Niemczech (Szajdemanowcy), jak i nasi z P. P, S. są zakapturzonymi zwolennika mi monarchji. Cały stosunek socjalistów pol skich do Habsburgów, pełen czołobitności i uniżoności, nie pozostawia pod tym względem żadnych wątpliwości. Potwierdza to wszyst ko dzisiejszy stosunek P. P. S. do Naczelnika Państwa, Józefa Piłsudskiego. Z całym za parciem bronili i zasłaniali wszelkie niekon stytucyjne i niedemokratyczne wybryki p. Na czelnika Państwa, choćby np, podczas ostat niego przesilenia. Jednym z charakterystycznych przykła dów, jak pan Daszyński wyżej ceni monarciiję nad rzeczpospolitę, jest rozmowa p. Daszyńs kiej oz p, Ciświckim, ogłoszona w pismach w październiku r. 1921'. „P. Daszyński do p, Ciświeki ego: Panie, to jest przesąd, aby rzeczpospoli ta była najbardziej postępową formą rzą dów, bo najbardziej postępową jest monarchja konstytucyjna". Nic więc dziwnego, że p. Daszyński i P, P. S. popierają obecnie w całej rozciągłości ab solutyzm i wszelkie zachcianki p. Naczelnika Państwa, które zupełnie przypominają nam monarchów bardzo mało liczących się z kon stytucją. P. Daszyński wyrzeka się zaboru pruskiego. Mało jest zapewne Polaków, którzyby najserdeczniejszem uczuciem nie darzyli dzielni cę, która nietylko przetrzymała najcięższe prześladowania i katusze, ale przyniosła zmar twychwstałe jOjczyźnie znaczny dorobek kul turalny i ekonomiczny, wyprzdzając w tem wszystkie inne dzielnice. Mowa tu oczywiś cie może być tylko o b. dzielnicy pruskiej. Cały naród, wszystkie warstwy jego, ani na chwilę nie mogły dopuścić myśli, że uzyska nie niepodległości będzie się mogło odbyć bez współudziału tej dzielnicy. Znalazła się jednak klika kuglarzy polity cznych, związanych i zależnych od Niemców, którzy za cenę połączenia b. Kongresówki z Galicją pod berłem Habsburgów, gotowi byli wyrzec się i zaprzedać w wieczną niewolę swych braci z Poznańskiego, Pomorza i Gór nego Śląska, Tymi właśnie politykami byli przywódcy socjalistów polskich z p. Daszyńs kim na czele. Wyrazem ich zaaptrywań był artykuł p. t, „Na szeroki tor nie wjedziemy!“, pomieszczony w naczelnym ich organie „Na przodzie" dnia 20. października 1916 r.: „Program niepodległościowy tych wszy stkich Polaków, którzy w obecnej wojnie stanęli po stronie mocarstw centralnych, był od pierwszej chwili dwudzielnicowy. Przeciw temu właśnie programowi wysunął obłudnie manifest wielkiego księcia Miko łaja Mikołajewicza hasło „zjednoczenia", to jest hasło trój zaborowe., . My zaś do dzi siejszego dnia nie przestaliśmy trwać przy programie djvudzieinicowym, w imię które go poszły w bój legjony. Dlatego panowie szerokotorowy („Szerokotorowcami" nazywa „Naprzód" zwo lenników koalicji i zjednoczenia wszystkich ziem polskich.) zgodnie z swą zasadą godzą się na Polskę „etnograficzną", to znaczy re zygnują z Litwy i Wołynia, a żądają Pozna nia, — my zaś idziemy na Litwę i na Wo łyń, a Poznańskie wyłączyliśmy z programu urzeczywistnienia naszych dążeń państwo wych". (Identyczne stanowisko z socjalista mi zajmował i Nar. Związek Robotniczy (obecnie Nar. Partja Robotnicza) w Kongre sówce.) Znany teoretyk socjalistyczny z okresu wojny, p. Jodko, (J. Jodko jest obecnie połem naszym przy rządzie łotewskim.) tak pisał w wydanej przez siebie broszurze (po niemiecku) „Niemcy i Polska": „Żaden trzeźwy polityk nie oczekuje po ważnie wyrzeczenia się przez zwycięskie Niemcy lub Austrję części swych posiadło ści na rzecz niepodległej Polski, w każdym bądź też razie nikt tego nie będzie żądał". Trudno tutaj ze względu na brak miejsca przytaczać to wszystko co wypowiedzieli i napisali pp. Daszyński, Moraczewski i inni o bezsensowności o krótkowidztwie tych wszy stkich polityków ,którzy marzyli o połączeniu trzech zaborów. P. Daszyński mówił też i o dostępie Polski do morza ale, jak objaśniał w parlamencie wiedeńskim, przez „kawałek skanalizowanej Wisły". Z jakiem czołem dziś jakikolwiek socjali sta może się pokazać w Poznańskiem? Ileż bezczelności jest w tych ludziach, gdy dziś śmią się powoływać na swe zasługi wobec Oj czyzny! Jakaż bezgraniczna przepaść musi oddzielać ludzi matactwa, oszukaństaw i szal bierstwa politycznego, których wydał NKN i socjaliści, od tych kryształowej uczciwości i wielkiego poświęcenia i ofiary ludzi, którzy w ciężkich warunkach, rozsiani w Paryżu, Rzymie, Londynie i Peterśburgu, wyznaczali na mapie Europy Polskę zjednoczoną, wielką i potężną. Jakąż miernotą i karłem jest ten wódz so cjalistów polskich, Ignacy Daszyński, wyrze kający się całych dzielnic Polski, wobec tych wielkich budowniczych Ojczyzny, Paderews kiego, Dmowskiego i innych, którzy rozumem, pracą i wytrwałością potrafili zabezpieczyć byt i świetną przyszłość Polsce. Agitator i krzykacz podwórkowy, niezwykle płytki de magog, wypowiadający się szumnemi i puszystemi frazesami, nie zdobył się nigdy na myśl o Polsce zjednoczonej, a nie dwudzielnicowej, o Polsce samodzielnej i niezależnej, a nie o Polsce — podnóżku tronu Habsburgów, któ rym był zaprzedany duszą i ciałem. Daszyński agituje na rzecz Niemiec. Wtedy, gdy ważyły się losy zwycięstwa i krew strumieniami lała się na polach Francji i Belgji, gdy niemiecki barbarzyńca rabował i niszczył zdobyte miasta i znęcał się nad bez bronną ludnością, gdy nawet najwytrwalszym przychodziły chwile zwątpienia, nasi socjaliś ci w służbie Niemiec i Austrji robili wszystko, aby szalę zwycięstwa przechylić na stronę^ Niemiec. Socjalista lwowski, Hausner, agitował w Ameryce na rzecz Niemiec, p. Daszyński wysła ny był do Szwecji, aby ją nakłonić do udziału w wojnie przeciw koalicji. Pisał o tem w roku 1916 organ szwedzkiej partji socjalistycznej ćSocialdemokraten". piesznie vvy v.Vw-Jwiio wu * ixe^j-ta niezniszczonych warsztatów została bez pra cowników, od rodzin oderwano żywicieli i ska zano je na nędzę. Wszyscy zaciskali pięście, miotając przekleństwa. Nienawiść do brutal nego żołdactwa rosła z dniem każdym. Wtedy to wystąpił patentowany „obroń ca" robotników, p. Ignacy Daszyński, i na wie cu dnia 26 listopada 1916 r, wypowiedział na stępujące słowa, które przytoczył jego organ „Naprzód" 7 grudnia tegoż roku: „Wdsięcznem sercem przyjmujemy ka żdą kroplę krwi za Polskę przelaną, respek tujemy żołnierza niemieckiego, który na ka rabinie wsparty i w nim jedynie ufność ma jący, broni jednocześnie na rubieży wschoddniej ziem naszych i swojej własnej ojczyii zny . Trzeba było nie mieć za grosz wstydu i po czucia narodowego, już nie mówiąc o patrjotyźmie, aby w tej chwili, gdy żołdak pruski gra bi Ojczyznę i znęca się nad bezbronnymi ro botnikami, aby w tej chwili właśnie wyśpie wywać na cześć jego pochwalne hymny. Na to mogła sić jedynie zdobyć garstka płatnych zbirów, zaprzańców Ojczyzny. Niestety, w chórze tych, którzy śpiewali Niemcom, najdonośniej brzmiał metalowy głos patentowanego „obrońcy* robotników, p, Igna cego Daszyńskiego 1 P, P. S. hoduje prowokatorów. / -»f.. Czarną kartę ma P. P. S. w historji wojny europejskiej i czteroletniego okresu życia nie podległej Polski. Zaprzedanie się Niemcom, za co ci pozwolili im kolportować pisma w ca łym kraju, zabraniając tego pismom narodo wym, a następnie służalczość wobec zachcia nek p. Naczelnika Państwa. Ale P. P, S. wrzeszcząca ciągle na wiecach o walc ez caratem ,którą jakoby prowadziła, ma również ciekawe kartki z dziedziny tej walki, które rzucają jaskrawe światło na sto sunki w niej panujące. Po upadku caratu, rządy Kiereńskiego i bolszewickie ogłosiły w prasie dokumenty s tajnego archiwum żandarmerji i ochrany ro syjskiej. Ogłosiły też nazwiska prowokato rów, będących na służbie carskiej ochrany. Otóż wśróa mnóstwa nazwisk figuruje kilkadziesią tnazwisk członków P. P. S. Listę tych nazwisk wydrukował organ p. Lednickiego „Dziennik Petrogradzki" w roku 1917. Pro wokatorzy z P. P. S. szpiegowali i wydawali władzom rosyjskim działaczy narodowych i za to pobierali zapłatę I ' P. P. S. i Komuniści. ‘ fĘ Ę Ę ) Opowiadają koszałki-opałki o walkacK, ja ką toczy P. P. S, z komunistami. Rzecz pro sta, że są jednostki w P. P. S., które rozumie ją niebezpieczeństwo komunizmu i jemu prze ciwdziałają. Ale to są wyjątki. W okresie kilkoletniej naszej niepodległości byliśmy świadkami kilku rozłamów w P. P. S. Jedni przeszli wprost do komunistów, jak np, poseł Łańcucki, inni utworzyli partję t. zw. socjali* stów niezależnych, na czele których stanął tow. Drobner. Stosunek P. P. S. do komunizmu świetnie ilustruje najazd bolszewicki. Kilkadziesiąt zarządów prowincjonalnych P. P. S. i związ ków zawodowych oświadczyło się na komuni stami. Cały szereg przywódców socjalistycz nych organizacyj weszło do bolszewickich „rewkomów". Słusznem więc jest twierdzenie, że P. P. S, wychoyvuje Polsce jaczejki komunistyczne. ^ Żołdak niemiecki łupi i niszczy Polskę, Wpływy masonerji w P. P. S. $ p .Daszyński rzuca się mu w objęcia. Dawno rozlegają się głosy, że w P. P, S, du Kto nie pamięta tych najcięższych i naj żo znajduje się masonów, którzy politykę i tak okropniejszych w dziejach wojny europejskiej tykę P. P. S. nakłaniają do swych poglądów i chwil, kiedy Niemcy po zagarnięciu b. Kon zamierzeń. Działalność masonerji, która jest gresówki poczęli z niej wywozić wszystko, co organizacją międzynarodową, jest wroga dla tylko zostało i miało jakąkolwiek wartość? Polski, gdyż całkowicie zależna jest od bo Drobne zapasy żywności, jakie pozostały, i te gatych bankierów żydowskich i niemieckich. zagrabiono i oddano je wojsku niemieckiemu, Zwalczając namiętnie Kościół*katolicki, zwal albo wywieziono. Urządzenia fabryczne, ma czają również i Polskę. Najwięcej zaszkodzili szyny, motory, pokrycia dachów, dzwony, me nam masoni w okresie tworzenia Traktatu ble, czarnoziem, lasy, inwentarz żywy — wszy Wersalskiego przez swój wielki wpływ na stko to powędrowało do Niemiec. Wilsona i Lloyd Gecrge'a, Niedość tego. Barbarzyństwo Niemców Że wpływy masońskie w P, P, S, są wielkie, dosięgło zenitu, kiedy nieoczekiwanie jednej świaclczy o tem świadectwo wybitnych człon nocy urządzono obławę na robotników i poś ków P. P. S. Członek Rady Naczelnej P. P. S.# p. Zygmunt Zaremba, zmuszony był publicz nie w tygodniku socjalistycznym „Trybuna“ nr. 25 z dnia 25. VI. 1921 r., w artykule „O sta nowisko partji“, wystąpić z ostrzeżeniem pod adresem partji z powodu działalności wewnę trznej masonerji. Teraz co do zachcianek naszej rodzimej masonerji. Mało mamy faktów ujawnienia się jej. Publicznie jeszcze mniej są one znane. Lecz to, co wiemy, wystarcza do stwierdzenia, że z tej strony również istnieją poważne zaku sy w stosunku do naszej partji. Nie jest ich celem rozbijanie, choć nie wykluczone są chęci ograniczenia wpływu i wzrostu partji, oraz usuwanie tych, którzy są niemili. Zada niem konkretnem jest przez oplątanie jedno stek wybitniejszych, zdobycie wpływu na we wnętrzne życie partji i tą drogą paraliżowanie jednych, formowanie innych posunięć. Zwy kłe założenia masonerji. Jasne i otwarte wyznanie! Chyba wystar czy ! Okupacja żydowska P. P. S. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że ruch so cjalistyczny we wszystkich krajach jest inspi rowany i opłacany przez żydów. W ten spo sób rozbija się społeczeństwa chrześcijańskie i zdobywa się panowanie nad gojami. P. P. S. jest również w całkowitej zależno ści od żydów. Żydzi nadają jej ton i żydzi nią faktycznie rządzą. Faktem jest, że dziś naj większą siłę stanowi prasa. Otóż prasa so cjalistyczna w Polsce jest całkowicie w rękach żydów. Redaktorem naczelnym organu P. P. S. „Robotnika“ jest żyd, poseł Perl, Jego współ pracownikami najbliższymi są również żydzi: Posner i Szapiro, Redaktorem naczelnym or ganu krakowskiego „Naprzód“ jest również żyd Haecker, posyłający dzieci swe do szkół żydowskich! A wpływ na politykę państwową w Sej mie? Najważniejsze działy spraw państwowych P. P. S. powierzyła żydom, I tak: w polityce zagranicznej decyduje żyd poseł Perl, w sprawach wojskowych i prawniczych żyd Liebermann, w sprawach finansowych i przemysłowych żyd Diamand. Co się gojom-posłom zostało? Komisja zdrowia publicznego, opieki spO' łecznej, petycyjna itp, bez wpływu na życie państwowe. Nietylko więc okupacja, ale zupełna i cał kowita niewola! Zakończenie. Podaliśmy w niniejszej broszurce szereg faktów i dokumentów, które nam najlepiej charakteryzują postać przywódcy P. P. S., p. Daszyńskiego! Czyny jego najlepiej o nim mó wią, zwłaszcza o tak rozdmuchanym jego „patrjotyźmie". Ze względu na rozmiary tej broszury, nie mogliśmy podać wielu innych dokumentów, które w swoim czasie zostaną ogłoszone. Również nie mogliśmy podać całej sejmo wej działalności p. Daszyńskiego i jego partji. Uczynimy to w oddzielnej broszurze. Po przeczytaniu przytoczonych dokumen tów trudno się oprzeć uczuciu wdzięczności dla Opatrzności, która wbrew usiłowaniom p. Daszyńskiego, powołała do życia Polskę zje dnoczoną z trzech zaborów, a protektorów p. Daszyńskiego, tych, którym on służył, starła na proch, (K o n ie c .) Drukiem i nakładem: J. Kust os w Katov.-icach w Drukarni „V o 1k s w i 11 e " Katowice. Redaktor odpowiedzialny C h o • w a ń s k i Edward, M y s ł o w i c e , ulica W a ł o w a 15U. TEATR POLSKI w Katowicach poszukuje krawców na dzień i godziny wieczorne Zgłaszać się w sekretariacie teatru. Ganowicz & Wleklirtski, T. A. w Poznaniu. TEATR POLSKI w Katowicach otwiera składnicę Zglascać się z odpowiedniemi świadectwan w sekretariacie miejskiego teatru. najstarsza i o aM sza taftyba papferosto oi Polsce w K a to w ic a c h , poszukuje ra s Katowice—Poznań zamienię mieszkanie w Kat owi c a c h , pokój I kuchnię na ta kową w Poznaniu zgł. przyj. p r z y G r im .dm . ö l ü iis Ir . 1 7 Za m ia ra , Katow ice ul. Augusty nr. 1. i poleca znakomite wyroby swe z najszlachetniejszych tytani macedońskich, znane i łubiane na Górnym Śląsku z czasów przedwojennych. R o w m iin iitjcie GłosGórne$oSlqfta |W W W W W W W W W w W w w W W w w w w w w w w w w W ’ i i i i i i i n i i n i i U ł M i i a i n i i n i i i H i i i i n n m T i n i m i i i T n r r i T n i n m m i i n n i i i i n i n i i i u m i i T m r i i i i i n i n m «O S T R O W IT » T. z o. o. Fabryki Likierów Ostrów- T. z o. o. d o n o s z ą ż e ś w ie ż y transport o rig in a ln y ch tr e ś c io w y c h i z d r o w o tn y c h w ó d e k n a p r a w d z iw y c h s o k a c h n a d s z e d ł n a G ó r n y -Ś lą s k i Jest d o n a b y c ie 1 w próbiernl. .PROBIERNIA p r z y u lic y P o p r z e c z n e j No. 12. S h , l l l i i i i i i r i x i i i i i a a a i T a i i i f i i t i i i i T T rTT n r n nm nn fri 1 0 m r r m m » « m 8» i i i i i i i t ł z z z z z T r r i i z i z i i i f i i i m i r f l l l l l l Ł i m J