Sprawozdanie z wyjazdu w ramach programu Erasmus Uniwersytet

Transkrypt

Sprawozdanie z wyjazdu w ramach programu Erasmus Uniwersytet
Sprawozdanie z wyjazdu w ramach programu Erasmus
Uniwersytet w Żylinie
Słowacja
W okresie od 17 lutego do 15 czerwca bieżącego roku miałam szansę studiować w
ramach programu Erasmus na Uniwersytecie w Żilinie. To był mój piąty semestr studiów i
bardzo się cieszę, że mogłam go odbyć w całkiem nowym mi miejscu.
Wraz z innymi studentami byłam zakwaterowana w akademikach Hliny V. Warunki
tam panujące uważam za zadowalające, śmiałabym nawet sądzić, że lepsze niż w naszych
lubelskich akademikach. Mieszkaliśmy w segmentach 2-pokojowych (jeden dwuosobowy i
drugi trzyosobowy), wraz z toaletą i aneksem kuchennym, wyposażonym w zlew i lodówkę.
Do dyspozycji mieliśmy również wspólną dla całego piętra kuchnię z niezbędnym
wyposażeniem (nie było ono niestety w stanie idealnym- dość dużo czasu zajmowało
przygotowanie czegokolwiek), wspólne dla całego piętra prysznice oraz pralnię. Za
pojedyncze pranie płaciliśmy 1,4 euro. Kontakt z paniami z recepcji mieliśmy bardzo dobry,
choć z jedną mieliśmy trochę burzliwszy okres. Podpadliśmy niestety troszeczkę, co zostało
nam wybaczone przez inne panie (nawet samą panią kierownik), z wyjątkiem właśnie tej
jednej recepcjonistki. Ale z końcem wyjazdu i z nią doszliśmy do porozumienia. Opłaty za
akademik były wprawdzie wyższe niż dla Słowaków, ale z tego co mi wiadomo tak jest w
każdym kraju. Płaciliśmy 70 euro za miesiąc (co wydaje mi się jest naprawdę niewielką
sumą), dodatkowo niewielkie sumy opłaty za prąd. Z miejsca zamieszkania mieliśmy 20-25
minut spacerkiem na uniwersytet, a także bardzo blisko do centrum miasta. Lokalizacja
naszego akademika była więc wręcz idealna.
Jeśli chodzi o samo studiowanie na uniwersytecie bardzo miło wszystko wspominam.
Już na początku sam widok jakże nowoczesnego uniwersytetu i bogato wyposażonych sal
robił wrażenie. Zajęcia prowadzone były w sposób zrozumiały, prowadzący starali się w
sposób jasny przekazywać nam wiedzę. Terminy zaliczeń również mogliśmy ustalać z
prowadzącymi mimo, że mieli oni mnóstwo swoich słowackich studentów. Na naszych
kolegów ze Słowacji również nie mogę narzekać, kiedy potrzebowaliśmy jakiejś pomocy
mogliśmy śmiało się do nich zwrócić. Końcowe zaliczenia mieliśmy przeprowadzone w języku
angielskim, jeśli chodzi o zajęcia- odbywało się to różnie. Z racji tego, że my Polacy dość
dobrze rozumieliśmy język słowacki była możliwość uczęszczania na zajęcia wraz ze
słowackimi studentami i odbywały się one oczywiście w języku słowackim. Myślę też, że
powinnam wspomnieć o tym, że mieliśmy możliwość wyrobić kartę ISIC (za 30 euro), która
uprawniała nas do zniżek studenckich na terenie Słowacji, którą mogliśmy „doładowywać” i
dzięki której mogliśmy za niewielkie pieniądze (1,52euro) kupować bardzo smaczne obiady w
uczelnianej stołówce.
Wolny czas bardzo ciekawie starali nam się urozmaicić studenci należący do ESN-u,
którzy organizowali nam wyjazdy integracyjne, wycieczki edukacyjne oraz inne imprezy
specjalnie dla studentów z programu Erasmus. Kiedy mogliśmy sami organizowaliśmy sobie
wyjazdy, za zaoszczędzone ze stypendium pieniążki, w celach zwiedzania słowackich miast i
stolic pobliskich państw.
Podsumowując- cała przygoda ze studiowaniem w ramach programu Erasmus myślę,
że jest świetną okazją do poznania nowego kraju, nowych ludzi i nowych kultur. Jestem
przekonana, że część z zawartych podczas pobytu na Słowacji znajomości przetrwa dłużej niż
tylko okres pobytu w Żilinie. Według mnie z takich wyjazdów płyną same korzyści- tą, którą
ja uważam za najważniejszą i mającą ogromny wpływ na moją przyszłość uważam
podszkolenie języka angielskiego i otwarcie się na nowych ludzi, nowe miejsca. Mój pobyt w
Żilinie dał mi wiele do myślenia i stworzył motywację do skupienia się na nauce i do
wyjazdów zagranicznych w celach rozwojowych. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję
wybrać się na studia za granicę z programu Erasmus czy jakiegokolwiek innego. Gorąco
polecam korzystanie z takich wyjazdów wszystkim, którzy tylko mają taką możliwość.
Monika Wińska