Zgoda buduje, niezgoda rujnuje - rozprawka

Transkrypt

Zgoda buduje, niezgoda rujnuje - rozprawka
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje - rozprawka
„Zgoda buduje, niezgoda rujnuje” to stare i bardzo mądre przysłowie.
Jest w nim wiele prawdy, lecz wydaje mi się, że problem ten ma
również drugą stronę, która pozwala dostrzec to zagadnienie w nieco
odmienny sposób. Z całą pewnością konflikty od zawsze wpisane były w losy człowieka.
Odkąd tylko istota ludzka posiadła zdolność myślenia oraz posiadania
własnej opinii, spotykała się z różnicami zdań, będącymi zarzewiem
wielu sporów. Wiele przykładów na ten fenomen możemy znaleźć w
literaturze na przestrzeni wieków („Romeo i Julia” W. Szekspira,
„Zemsta” Aleksandra Fredry” i wiele, wiele innych) oraz w życiu
codziennym. Zewsząd otaczają nas spory polityków, którzy prowadzą
między sobą nieustający wyścig o przychylność wyborców, codziennie
jesteśmy wystawieni na taktyczne zagrywki agencji reklamowych, które
chcą przekonać nas do kupna tego czy innego produktu; słowem niejednomyślność jest naszą codziennością. Wszystkie te spory stają
się coraz bardziej męczące. Jednak wydaje mi się, że cały problem
zgody i niezgody posiada bardzo istotny aspekt, którego wymienione
wcześniej przysłowie nie obejmuje.
Poza zdolnością do niszczenia, różnica zdań potrafi również być siłą
napędową postępu, motorem wielu ulepszeń i udoskonaleń. Przykłady
na to możemy znaleźć w historii - rywalizacja i współzawodnictwo
bardzo często (zakładając oczywiście, że wszystko odbywa się fair)
owocuje szybką ewolucją. Gdyby wszyscy byli zawsze jednomyślni, nie
zdołalibyśmy w odpowiednim tempie zmieniać nieustannie komfortu
życia. To właśnie rywalizacja katalizuje postęp - odwołuje się ona
bowiem do bardzo silnego instynktu, obecnego od zawsze w człowieku
- instynktu przetrwania, który w miarę upływu stuleci zmienił się w
potrzebę współzawodnictwa.
Z całą pewnością do procesu tworzenia potrzebna jest zgoda; chaos
nigdy nie bywa pomocny w procesie realizacji zamierzonych
postanowień. Jednak do powstania myśli twórczej potrzebna jest pewna
siła napędowa, swoisty zapalnik, który często przybiera postać
rywalizacji. Dlatego uważam, że w rzeczywistości najlepszym wyjściem
jest odnalezienie odpowiedniej proporcji, „złotego środka” pomiędzy
tymi dwoma przeciwstawnymi siłami.