D - Sąd Okręgowy w Gliwicach

Transkrypt

D - Sąd Okręgowy w Gliwicach
Sygnatura akt VI Ka 1079/15
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 12 stycznia 2016 r.
Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:
Przewodniczący SSO Marcin Schoenborn
Protokolant Aleksandra Studniarz
przy udziale Krystyny Marchewki
Prokuratora Prokuratury Okręgowej
po rozpoznaniu w dniu 12 stycznia 2016 r.
sprawy J. K. /K./ syna P. i J.,
ur. (...) w miejscowości B.
oskarżonego z art. 270§1 kk
na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela publicznego
od wyroku Sądu Rejonowego w Gliwicach
z dnia 11 września 2015 r. sygnatura akt IX K 841/13
na mocy art. 437 kpk i art. 438 kpk
uchyla zaskarżony wyrok i przekazuje sprawę Sądowi Rejonowemu w Gliwicach do ponownego rozpoznania.
Sygn. akt VI Ka 1079/15
UZASADNIENIE
J. K. został oskarżony o to, że w dniu 15 listopada 2012 r. w G., w celu użycia za autentyczny podrobił podpis T. W.
na wniosku o udzielenie kredytu na zakup towarów i/lub usług o numerze (...) w ten sposób, że w rubryce „czytelny
podpis kredytobiorcy” podpisał się jej imieniem i nazwiskiem, który to następnie został przekazany do (...) Bank
(obecnie Bank (...) S.A. z/s we W. ul. (...)), tj. o przestępstwo z art 270 § 1 kk.
Sąd Rejonowy w Gliwicach wyrokiem z dnia 11 września 2015 r. sygn. akt IX K 841/13 uniewinnił oskarżonego od
popełnienia zarzucanego mu czynu, a na mocy art. 632 pkt 2 kpk kosztami procesu obciążył Skarb Państwa.
Apelację od tego wyroku na niekorzyść oskarżonego złożył Prokurator Zaskarżając orzeczenie w całości zarzucił mu:
1. obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a to art. 366 § 1 kpk, art. 201
kpk i art. 170 § 1 kpk, a polegającą na zaniechaniu przez Sąd dopuszczenia zgodnie z wnioskiem Prokuratora z
urzędu dowodu z opinii biegłego z zakresu badania pisma ręcznego w sytuacji gdy zachodziła sprzeczność pomiędzy
wnioskami zawartymi w opiniach wydanych przez biegłych P. Z. i K. M. (2),
2. błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na treść tego orzeczenia,
polegający na bezpodstawnym i bezkrytycznym uznaniu, iż w świetle zgromadzonego w przedmiotowej sprawie
materiału dowodowego brak jest dostatecznych dowodów winy oskarżonego J. K. (K.) oraz dowodów popełnienia
przez niego zarzucanego mu przestępstwa spenalizowanego w art. 270 § 1 kk, podczas gdy prawidłowa ocena materiału
dowodowego w przedmiotowej sprawie, a w szczególności opinii biegłego P. Z., prowadzi do wniosku odmiennego, że
oskarżony J. K. swoim zachowaniem wyczerpał wszystkie ustawowe znamiona zarzucanego mu czynu zabronionego.
Stawiając natomiast takie zarzuty Prokurator wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi
Rejonowemu w Gliwicach do ponownego rozpoznania.
Sąd Okręgowy w Gliwicach zważył, co następuje.
Apelacja Prokuratora zasługiwała na uwzględnienie już tylko dlatego, że nie pozbawionym zasadności był podniesiony
przez tego skarżącego zarzut błędu w ustaleniach faktycznych będący konsekwencją niewyjaśnienia wszystkich
okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia, konkretnie takich, dla stwierdzenia których wymagane było posiadanie
wiadomości specjalnych z zakresu kryminalistycznej ekspertyzy pisma ręcznego.
Jak wynika z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku, Sąd Rejonowy uniewinnił oskarżonego z tego względu, że
ustalił, iż nie był on autorem podpisu T. W. na wniosku o kredyt, za pomocą którego sfinansowany miał zostać zakup
i montaż piecyka gazowego sprzedanego i zainstalowanego jej przez przedstawicieli firmy (...) w dniu 15 listopada
2012 r., takowy bowiem własnoręcznie złożyła w/w kobieta. Jednocześnie zdaniem Sądu Rejonowego za tego rodzaju
ustaleniami miały przemawiać w istocie niesprzeczne ze sobą opinie biegłych P. Z. i K. M. (2), przy czym uważna
analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie może pozostawiać wątpliwości, że o braku sprzeczności pomiędzy
opiniami ma świadczyć jedynie to, że pierwszy ze wskazanych biegłych po przesłuchaniu na rozprawie wycofał się
z kategorycznego wniosku, jakoby kwestionowany podpis pochodził z ręki oskarżonego, natomiast drugi z biegłych
kategorycznie to wykluczył.
Nie wiedzieć jednak czemu Sąd Rejonowy nie zauważa, iż biegli rozbieżnie wnioskowali co do autentyczności
rzeczonego podpisu, a także pomija tego przyczyny.
Biegły Z. kategorycznie przecież stwierdził w pisemnej opinii, iż podpisu tego nie nakreśliła T. W. (k. 89) i odnośnie
tego wniosku w najmniejszym stopniu się nie wycofał przesłuchiwany na rozprawie, wręcz go podtrzymał (k. 272v).
A niewątpliwie oparty był on na wynikach przeprowadzonych przez tego biegłego metodą graficzno-porównawczą
badań polegających na skonfrontowaniu kwestionowanego podpisu oraz wystarczającego zdaniem tegoż biegłego pod
względem występowania w nim cech indywidualizujących materiału porównawczego pochodzącego od oskarżonego i
T. W.. Wynik tych badań wskazywać miał, że w badanym podpisie biegły nie ujawnił istotnych dla identyfikacji analogii
z cechami pisma T. W., takowych zaś doszukał się jedynie we wzorach pisma ręcznego pochodzących od oskarżonego.
20% niepewności co do nakreślenia tego podpisu przez oskarżonego, o której wspomniał podczas przesłuchania, nie
wiązał zaś z możliwością jego pochodzenia od T. W., a z tym, że w populacji może występować drugi taki osobnik,
którego materiałem porównawczym nie dysponował, o zbliżonych do J. K. cechach pisma ręcznego, uwidaczniających
się w szczególności przy kreśleniu podpisu T. W. metodą naśladownictwa (k. 272).
Natomiast biegły M. jedynie z dużą dozą prawdopodobieństwa wskazał, że kwestionowany podpis pochodzi od T. W.,
a zatem, iż jest autentyczny (k. 249), przy czym szczególnie ważnym pozostaje, że przeprowadzając badania tą samą
metodą, co biegły Z., choć z wykorzystaniem jednak nieco innego materiału porównawczego, nie mniej zawierającego
również do pewnego stopnia te wzory pisma, którymi dysponował przywołany biegły, nie dostrzegł żadnych istotnych
analogii pomiędzy badanym podpisem, a pismem oskarżonego. Tam zaś, gdzie biegły Z. dostrzegł rozbieżności z
wzorami pisma T. W., biegły M. widział w dużej mierze istotne analogie skłaniające go do wnioskowania z dużym
prawdopodobieństwem o autentyczności podpisu. Zauważone pewne rozbieżności wytłumaczył natomiast zaburzoną
naturalnością kreślenia mogącą wskazywać na specyficzne warunki psychomotoryczne wykonawcy lub na zaburzoną
pozycję pisarską (k. 247).
Jeśli się do tego uwzględni, że z relacji wszystkich przesłuchanych w sprawie osób, w tym zeznań M. Z., któremu J.
K. miał od razu po opuszczeniu mieszkania T. W. w samochodzie przekazać podpisany przez nią wniosek kredytowy
(k. 36v, 111v, 157), następnie po złożeniu podpisu przez przedstawiciela banku stanowiący na piśmie dowód zawarcia
umowy kredytowej (k. 50-51), wyłaniał się obraz, iż rzeczony podpis mógł być nakreślony albo przez oskarżonego, albo
przez T. W., wnioski płynące z obu opinii biegłych w okolicznościach niniejszej sprawy zdawać się musiały uchodzić
za pozostające w całkowitej opozycji do siebie, i to zarówno co do tego, czy badany zapis ręczny był autentyczny,
jak i tego, że jako fałszywy pochodził konkretnie z ręki J. K., czy też nie. Na to uwagę zwracał też biegły Z. podczas
przesłuchania na rozprawie, podkreślając, że kategoryczny wniosek w opinii pisemnej przypisujący oskarżonemu
autorstwo kwestionowanego podpisu sformułował właśnie z uwzględnieniem tego, iż w realiach sprawy już na
etapie postępowania przygotowawczego wyłonił się taki obraz przedmiotowego zdarzenia, w którym wykluczenie, że
podpis nakreśliła T. W., pozwalał przy tej skali podobieństw, które stwierdził pomiędzy materiałem dowodowym, a
materiałem porównawczym pochodzącym od J. K., na tego rodzaju kategoryczne wnioskowanie (k. 272).
Sąd Rejonowy w ogóle nie dostrzegł tych wszystkich kwestii, a niewątpliwie z przyczyn wyżej naprowadzonych miały
one zasadnicze znaczenie dla oceny, czy sporządzone w sprawie opinie biegłych z zakresu kryminalistycznej ekspertyzy
pisma ręcznego są ze sobą sprzeczne, czy też nie.
Trzeba też zauważyć, iż Sąd Rejonowy, pomimo że uważał, iż biegły M. miał dysponować obszerniejszym materiałem
porównawczym, w najmniejszym stopniu nie podważył mocy dowodowej efektów pracy biegłego Z.. Te jedynie
postrzegał w całokształcie wypowiedzi biegłego, uwzględniających również jego przesłuchanie na rozprawie, jako
niedających podstaw do kategorycznego wnioskowania o fałszerstwie rzeczonego podpisu przez oskarżonego. Kiedy
zaś nie rozwodził się nad rozbieżnymi wnioskami biegłych odnośnie autentyczności tego podpisu, których jak już wyżej
wskazano zdawał się nie dostrzegać, można wnioskować, iż nie zakwestionował miarodajności przekonania biegłego
Z. w tym zakresie. Ono w zestawieniu z przywołanymi wyżej okolicznościami wynikającymi z dowodów ze źródeł
osobowych, pozwalałoby natomiast przynajmniej wnioskować, że oskarżony, nawet jeśli nie nakreślił podpisu T. W.,
to musiał sobie zdawać sprawę z jego nieautentyczności, gdy przedmiotowy wniosek kredytowy przekazywał M. Z. na
potrzeby uruchomienia kredytu. Oznaczałoby to, że używałby w ten sposób tego dokumentu jako autentycznego. O
tyle zaś pozostaje to istotnym w sprawie, że z opisu czynu zarzucanego J. K. wynikało niezbicie, że został on oskarżony
w ramach prawnej jedności czynu przewidzianej w art. 270 § 1 kk nie tylko o podrobienie dokumentu w celu użycia
jako autentycznego, ale również o posłużenie się podrobionym dokumentem jako autentycznym. Świadczy o tym,
nawet jeśli sformułowany w formie bezosobowej, zapis cyt.: „który to następnie został przekazany”. Wynikałoby z
tego, że przy prawidłowości wnioskowania biegłego Z. co do nieautentyczności podpisu T. W. i tak należałoby poczynić
ustalenia pozwalające w granicach oskarżenia na pociągnięcie J. K. do odpowiedzialności karnej z art. 270 § 1 kk.
Tymczasem Sąd Rejonowy dysponując nieprzystającymi do siebie wypowiedziami biegłych odnośnie autentyczności
przedmiotowego podpisu, zdecydował się bez dociekania przyczyn tych różnic, na ustalenie, że podpis ten nakreśliła
T. W..
Zatem już tylko w nakreślonej powyżej perspektywie, nie pozostawiającej wątpliwości co do występującej ewidentnej
sprzeczności pomiędzy opiniami biegłych Z. i M. odnośnie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia, a dla swego
stwierdzenia wymagających wiadomości specjalnych, za kompletnie chybione musiało uchodzić wydane na terminie
rozprawy w dniu 9 września 2015 r. postanowienie Sądu Rejonowego nieuwzględniające wniosku Prokuratora o
powołanie kolejnego biegłego. Przecież miał się on wypowiedzieć w kwestiach, co do których dotychczas rozbieżnie
zaopiniowali biegli Z. i M.. Tymczasem Sąd Rejonowy swą decyzję umotywował tym, że wnioskowany dowód nie ma
znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, a później w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nawet wręcz w istocie przyznał,
iż żadnej z uzyskanych opinii, nawet pomimo przesłuchania ich autorów, nie zdyskwalifikował jako niemiarodajnej
(nieprzekonującej) dla stwierdzenia okoliczności, których one dotyczyły. W takim układzie procesowym, jak słusznie
zauważył skarżący, przepis art. 201 kpk obligował Sąd Rejonowy do powołania kolejnego biegłego z urzędu. Przepis
ten stanowi, że jeżeli opinia jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w samej opinii lub między
różnymi opiniami w tej samej sprawie, można wezwać ponownie tych samych biegłych lub powołać innych. Oczywiście
stwierdzenie: „można wezwać ponownie tych samych biegłych albo powołać innych” oznacza w pierwszej kolejności,
że organ procesowy ma, w wypadku wystąpienia sprzeczności, uprawnienie do podjęcia określonych w tym przepisie
czynności, nie mniej kreuje też obowiązek ich wyjaśnienia w drodze jednego ze sposobów w nim wskazanych.
Obowiązek taki zaś powstaje wówczas, gdy zebrane w sprawie dowody nie pozwalają uznać żadnej ze sprzecznych
opinii za przekonującą.
Tym samym nie byłoby podstaw do oddalenia wniosku strony zmierzającego do urzeczywistnienia tego rodzaju
konieczności procesowej. Nie stanowiło to jednak o obrazie przez Sąd Rejonowy art. 170 § 1 kpk. Nie uwzględniając
wniosku dowodowego Prokuratora, postępując wbrew nakazowi płynącemu z art. 94 § 1 pkt 4 kpk, nie wskazał on
przecież w ogóle podstawy prawnej swego rozstrzygnięcia (k. 276), a nie budzi wątpliwości w orzecznictwie, że ocena
zasadności wniosku dowodowego z opinii biegłego odbywa się jedynie przez pryzmat przepisów art. 193 § 1 kpk lub
art. 201 kpk ( por. wyrok SN z 9 września 2011 r., IV KK 37/11, LEX nr 1027187), przy czym układu procesowego
zaistniałego w związku z przedmiotowym wnioskiem dowodowym dotyczył konkretnie przepis art. 201 kpk.
Sąd Okręgowy jest jednak daleki, by opierając się wyłączeniu na przedstawionym rozumowaniu Sądu Rejonowego
stwierdzać w okolicznościach sprawy naruszenie art. 201 kpk polegające na zaniechaniu powołania kolejnego biegłego.
Swą ostrożność wywodzi już tylko z tego, iż po wnikliwej analizie opinii biegłego M. dostrzeżonymi zostały w jej
treści dość istotne mankamenty, mogące świadczyć o niemiarodajności wyników przeprowadzonych przez jej autora
badań identyfikacyjnych pisma z powodu niejasności związanych ze stwierdzoną przez niego przydatnością pewnej
części materiału porównawczego. Do badań identyfikacyjnych zakwalifikował on przecież również kserokopie wzorów
pisma (k. 243) i to akurat tych, którymi w oryginale dysponował biegły Z.. Stało się tak niewątpliwie dlatego, że
Sądowi Rejonowemu z aktem oskarżenia przedstawione zostały akta składające się w dużej mierze z kserokopii
dokumentów wytworzonych w postępowaniu przygotowawczym, jak się potem okazało z powodu wyłączenia do
odrębnego prowadzenia materiałów w sprawie oszustwa mającego być dokonanym w dniu 15 listopada 2012 r.
na szkodę T. i Z. W. (k. 188-189), a biegłemu M. z nieznanych przyczyn nie przedstawiono po rozprawie w dniu
10 marca 2015 r. oryginałów tych dokumentów zalegających w dołączonych do sprawy w dniu 24 października
2014 r. aktach Prokuratury Rejonowej (...) o sygn. 1 Ds 1381/14, o czym z kolei muszą przekonywać zapisy na
obwolucie akt zastępczych dotyczące ilości stron, jakie liczyły sobie akta udostępnione biegłemu. Nie wiadomo
natomiast, jakie wnioski z tych kserokopii biegły M. wysnuł, choć wykonane zostały z dokumentów zawierających
tzw. bezwpływowe wzory pisma T. W. nakreślone w bliskim czasie po wydarzeniu będącym przedmiotem osądu.
Podobnie nie wiadomo, do czego posłużyły biegłemu M. w kategorii materiału porównawczego pochodzącego od T.
W. oryginały podpisów złożonych bezsprzecznie przez oskarżonego na dokumentach zalegających w aktach sprawy
na k. 108, 109, 110 (k. 243). Można się też zastanawiać, po cóż temu biegłemu były potrzebne dodatkowe wzory
pisma T. W. kreślone na polecenie niemal 2,5 roku po powstaniu kwestionowanego podpisu, gdy jednocześnie
dysponował i nie zakwestionował przydatności w identyczny sposób pozyskanego materiału porównawczego na
etapie postępowania przygotowawczego, co miało miejsce już 15 marca 2013 r. (k. 55), wystarczały mu również tego
rodzaju próbki pisma oskarżonego pozyskane 19 marca 2013 r. (k. 59), a także bezwpływowe wzory podpisów obojga
kreślone przy okazji odbierania korespondencji sądowej, w tym w przypadku T. W. akurat z okresu bezpośrednio
poprzedzającego opiniowanie przez niego, ostatnie ze stycznia i lutego 2015 r. (k. 244). Wątpliwości zrodziły się
Sądowi Okręgowemu z tego względu, że T. W. jest osobą urodzoną (...), a z przesłuchania biegłego M. na rozprawie
wynika, że istotną była dla niego również cecha ujawniona w piśmie w/w osoby nakreślonym w latach 60-tych
ubiegłego stulecia, już później natomiast nie występująca (k. 276), gdy tymczasem biegły Z., w zgodzie z tym, co
odpowiada doświadczeniu zawodowemu sądu, podkreślił, że wzory pisma powinny pochodzić z okresu zbliżonego
do czasu skreślenia pisma kwestionowanego (k. 271v). Biegły M. powołując się natomiast na obszerność materiału
porównawczego, którym dysponował, a z przyczyn wyżej naprowadzonych wcale nie musiał być on jakościowo bardziej
przydatny od tego, którym dysponował biegły Z., nie wytłumaczył się, dlaczego in concreto był on mu rzeczywiście
pomocny dla prześledzenia procesu zmiany grafizmów i wariantów kreślenia poszczególnych znaków przez T. W.,
czym uzasadniał potrzebę wzięcia pod uwagę jej autentycznych podpisów z dłuższego okresu czasu (k. 276).
Ta ostatnia uwaga jest zaś również o tyle istotna dla oceny miarodajności wyników badań przeprowadzonych przez
biegłego M., że nie dostrzegł on, zauważając jednocześnie nienaturalność dowodowego podpisu, którą tłumaczył
sobie specyficznymi warunkami psychomotorycznymi wykonawcy lub zaburzoną jego pozycją pisarską, że w dniu
15 listopada 2012 r. podczas bytności w miejscu zamieszkania T. W. przedstawicieli firmy (...), w tym oskarżonego,
złożyła ona, jak należy wnioskować z materiału dowodowego ze źródeł osobowych zapewne w tych samych warunkach,
co podpis kwestionowany, własnoręczne podpisy pod umową na wykonanie robót montażowych oraz na protokole
zdawczo-odbiorczym (k. 40, 41). Na tych dokumentach jednolity ogólny obraz podpisu T. W. już na pierwszy rzut
oka różni go od podpisu złożonego na wniosku kredytowym. Tymczasem biegły M. w ogóle tych podpisów nie
brał pod uwagę przy opiniowaniu, choć chcąc powoływać się na okoliczności, którymi tłumaczył nienaturalność
kwestionowanego podpisu, ewidentnie powinien, skoro dysponował ich kserokopiami, zaś takowej jakości wzorów
pisma generalnie nie odrzucał.
Z tych wszystkich względów, świadczących o naruszeniu przez Sąd Rejonowy przepisu prawa procesowego, a to art.
366 § 1 kpk, poprzez niewyjaśnienie wszystkich istotnych dla rozstrzygnięcia okoliczności sprawy, które mogło mieć
wpływ na treść zaskarżonego wyroku doprowadzając do błędnych ustaleń faktycznych niezasadnie uwalniających
oskarżonego od odpowiedzialności karnej, Sądowi odwoławczemu nie pozostało nic innego, jak w zgodzie z regułą ne
peius z art. 454 § 1 kpk uchylić zaskarżony wyrok i sprawę przekazać do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji
rzeczowo i miejscowo właściwemu.
W dalszym postępowaniu Sąd Rejonowy obowiązany jest do powtórzenia postępowania dowodowego w pełnym
dotychczasowym zakresie, przy czym na ten moment nie ma potrzeby bezpośrednio przeprowadzać dowodów ze źródeł
osobowych. Nie tylko więc może Sąd I instancji poprzestać na odczytaniu wyjaśnień oskarżonego, gdy ten się nie stawi
zawiadomiony o terminie rozprawy, ale również korzystając z unormowania art. 442 § 2 kpk może ujawnić zeznania
świadków. Skupi się więc w pierwszej kolejności na wyjaśnieniu dostrzeżonych niejasności w opinii biegłego M.. W tym
celu go przesłucha na rozprawie, a w ramach przygotowania się do tej czynności postara się dołączyć do akt oryginały
dokumentów z k. 40 i 41, mogących się znajdować dalej we władaniu A. Z. jako osoby prowadzącej działalność
gospodarczą pod nazwą A., względnie zorientowanej co do miejsca ich przechowywania. Dopiero na podstawie
wyników przesłuchania biegłego M. rozstrzygnie o dalszym toku postępowania, w szczególności czy będzie zachodziła
np. potrzeba uzyskania pisemnej opinii uzupełniającej tego biegłego, a w dalszej kolejności wręcz opinia innego
biegłego z powodu sprzeczności pomiędzy już posiadanymi opiniami. Z powołaniem kolejnego biegłego nie powinien
się jednak spieszyć, gdy w wyżej wskazany sposób pozostający w zgodzie z art. 201 kpk równie dobrze można byłoby
rozwiać aktualnie występujące sprzeczności pomiędzy opiniami. Jak pokazał bowiem przebieg dotychczasowego
postępowania przed Sądem I instancji pośpiech nie zawsze popłaca. Uwagę tę Sąd Okręgowy poczynił zaś dlatego,
że bez jakiegokolwiek faktycznego uzasadnienia, mającego oparcie w okolicznościach wskazanych w art. 201 kpk,
Sąd Rejonowy dopuścił na wniosek oskarżonego dowód z opinii biegłego M.. W podstawie prawnej tej decyzji oraz
jej uzasadnieniu powołał się jedynie na konieczność sięgnięcia po wiadomości specjalne (k. 173). Tymczasem co
do okoliczności, na które wypowiedzieć się miał fachowo biegły M., dysponował już na owy czas Sąd Rejonowy
opinią biegłego Z., a więc dowodem z wiadomości specjalnych koniecznym w warunkach określonych w art. 193 § 1
kpk, odnośnie którego ani wnioskodawca, ani też w późniejszym czasie Sąd merytoryczny, nie sformułowali takich
zastrzeżeń, które wskazywałyby, że opinia tego biegłego była niepełną, niejasną, czy też wewnętrznie sprzeczną, a tylko
wówczas zaistniałyby w zgodzie z art. 201 kpk warunki do powołania innego biegłego. Przypomnieć zaś należy, że
podstawą oceny dowodu z opinii biegłego przez sąd orzekający nie jest z natury rzeczy polemika sądu czy stron z czysto
fachowymi opiniami specjalistów, a jedynie analiza logiczna opinii. Zatem analizowana i oceniana być może jedynie
w zakresie jej logiczności i poprawności wnioskowania, zgodnego z zasadami rozumowymi, a nie choćby z pozycji
wartościowania pewnych poglądów panujących w dziedzinie wiedzy, którą ci biegli reprezentują (por. wyrok SN z 21
czerwca 1971 r., III KR 18/71, OSNPG 1972/2/33). Jedynie nie wyklucza to uznania, w okolicznościach konkretnej
sprawy, że opinia jest niepełna lub niejasna, w rozumieniu art. 201 kpk. W sytuacji bowiem gdy w nauce istnieją
rozbieżne poglądy, obowiązkiem biegłego jest je wskazać, przytoczyć przesłanki, dla których przyjmuje jeden z nich,
ponieważ tylko wtedy sąd orzekający może opinie ocenić w sposób właściwy (por. wyrok SN z 5 kwietnia 1978 r., V KR
43/78, OSNPG 1978/11/124). Takich jednak mankamentów opinia biegłego Z., nawet w kontekście twierdzeń biegłego
M., zdaje się nawet po dziś dzień nie wykazywać.
Dopiero zgromadzony prawidłowo materiał dowodowy podda następnie Sąd Rejonowy wszechstronnej i wnikliwej
analizie oraz swobodnej ocenie zgodnie z zasadami prawidłowego rozumowania, wskazaniami wiedzy i doświadczenia
życiowego, po czym wyciągnie prawidłowe wnioski końcowe, które powinny też uwzględniać choćby z przyczyn
powyżej naprowadzonych, iż nie zawsze tylko kategoryczne wnioski opinii biegłego rozstrzygać będą w okolicznościach
konkretnej sprawy w sposób pewny o fałszerstwie dokumentu i tego przyczynie. Wspomnieć o tym należało zaś
też i z tego względu, że w dalszym postępowaniu winien Sąd Rejonowy, oczywiście w zależności od wyników
czynności związanych z rozwianiem sprzeczności zachodzących dotychczas pomiędzy opiniami biegłych, brać pod
uwagę i taką ewentualność, że kwestionowany podpis nie został wykreowany przy okazji bytności przedstawicieli A.
w mieszkaniu T. W.. W dotychczasowym postępowaniu nie wszystkie przecież dowody ze źródeł osobowych zdawały
się potwierdzać, że w miejscu zamieszkania T. W. została zachowana procedura opisana w piśmie kredytującego
banku z dnia 5 marca 2013 r. (k. 48-49), wedle której już wówczas pisemny wniosek o kredyt powinien być opatrzony
unikalnym kodem zezwolenia wydanym przez system decyzyjny Żagiel na zawarcie umowy kredytu, potwierdzającym,
że osoba, ubiegająca się o tego rodzaju wsparcie finansowe spełnia po temu warunki, co wymagało uprzedniego jej
sprawdzenia za pomocą stosownego kanału komunikacji (telefon, fax, droga elektroniczna). Sugerowały to jedynie
dość ogólnikowo, niekoniecznie przy tym w pełni zgodnie z ową procedurą, zeznania z rozprawy M. Z. (k. 156v), choć co
do nich w tym zakresie można mieć też wątpliwości z tego względu, że występuje duża rozbieżność pomiędzy danymi
o dochodzie T. W. ujawnionymi w umowie montażowej oraz we wniosku o kredyt, które to dokumenty w tym samym
miejscu i czasie miał przygotować z wykorzystaniem posiadanych formularzy w/w świadek.
Nie przesądzając więc w niczym ostatecznego rozstrzygnięcia Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej swego
wyroku.

Podobne dokumenty