Sektor dystrybucji energii nie uniknie głębokich zmian.
Transkrypt
Sektor dystrybucji energii nie uniknie głębokich zmian.
ANATOMIA ZMIANY Autor: Dariusz Ciepiela („Nowy Przemysł” 4/2005) Sektor dystrybucji energii nie uniknie głębokich zmian. A restrukturyzacja to dla większości spółek wciąż jeszcze wyzwanie, a nie rzeczywistość. Jednak im później zapadną decyzje o przebudowie firmy, tym będzie trudniej. Co i kiedy robić, by poprawić funkcjonowanie firmy, uprościć strukturę, zwiększyć efektywność? Czy restrukturyzacje Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego i Stoenu mogą być wzorem dla innych spółek dystrybucyjnych? - Restrukturyzowane przedsiębiorstwa energetyczne powinny rozpocząć procesy wprowadzanych zmian od diagnozy i zaplanowania struktury zarządczej oraz koncepcji biznesowej firmy ? radzi Piotr Szymczyk, prezes Zarządu PDM Polska. - A więc od ustalenia, co jest działalnością podstawową, a co pomocniczą oraz co powinno być wytwarzane wewnątrz firmy, a co kupowane z rynku zewnętrznego. Kolejnym krokiem będzie proces wdrożenia zmian oraz zaangażowania pracowników - bez czego trudno jest wprowadzić kluczowe zmiany w organizacji. Po pierwsze, wartość Jak mówi Szymczyk, wszelkie zmiany w firmach powinny zmierzać do zwiększenia ich wartości. Pierwsza z nich to zwiększanie przychodów i generalne poprawianie jakości, druga to obniżanie kosztów. W celu zwiększania przychodów i poprawy jakości należy wprowadzać nowe rozwiązania, jak np. nowe modele organizacyjne, obsługi klienta, nowe produkty i usługi. Celem tych działań jest zwiększanie efektywności - wartości przychodów generowanych przez zatrudnionych pracowników. Drugi, kluczowy element restrukturyzacji, to obniżanie kosztów. W przypadku majątku lub funkcji, które są niepotrzebne lub zbyt drogie, można je wydzielić i kupić taniej i lepiej na rynku. Od tego etapu restrukturyzacji - od wydzielania tego, co funkcjonuje zbyt drogo lub jest niepotrzebne, nie ma ucieczki. W większości przypadków zakłady energetyczne, jak również cała energetyka, rosły, przyłączając do siebie coraz to nowe obszary działalności; stąd np. wewnętrzna służba zdrowia, ośrodki wypoczynkowe, własna ochrona, a nawet zakładowe stołówki. - Decyzje o wydzieleniu tych usług na zewnątrz są stosunkowo proste ? ocenia Szymczyk. - O wiele trudniej jest podjąć decyzję o wydzieleniu np. usług inkasenckich, zarządzania licznikami, czy też gospodarki magazynowej, jak to się stało w GZE. Prezes PDM Polska zwraca uwagę, że każda branża ma swoje tajemnice, np. rozwijając własną ochronę elektrownia nigdy nie będzie w nią wystarczająco dużo inwestować (np. w środki techniczne czy wyszkolenie), ponieważ musiałaby to robić kosztem podstawowej działalności, czyli produkcji energii. Tym samym zawsze będzie o kilka kroków do tyłu w stosunku do wyspecjalizowanych firm ochroniarskich. I to jest jedna z głównych przyczyną wydzielania - nie warto inwestować w coś, na czym się nie zarabia. Zdaniem Piotra Szymczyka, restrukturyzacja w firmie jest zawsze kombinacją obniżania kosztów i zwiększania przychodów oraz wartości firmy. Poszczególne elementy nie powinny istnieć niezależnie, w jakimś stopniu zawsze powinny współgrać ze sobą. GZE, który wydzielił i sprzedał spółki, nie zrobił tego ze spółkami najważniejszymi, zajmującymi się podstawowym biznesem. Rozwiązania zastosowane w GZE są podobne do tych, jakie zastosowano w przypadku Elektrociepłowni Warszawskich. - Wszystkie niesprywatyzowane zakłady energetyczne albo już się połączyły, albo są w trakcie łączenia w grupy ? zauważa Jacek Antczak z Ernst & Young. ? Stoi przed nimi bardzo poważne zadanie, którego nie miały do wykonania GZE i Stoen. Jest to konieczność zintegrowania kilku organizacji i stworzenie jednego organizmu biznesowego w miejsce 5 czy 8 oddzielnych firm. Razem prościej To wymaga wykonania wielu działań: od integracji systemów informatycznych, poprzez wspólne zakupy (np. energii, materiałów, wyposażenia), po ujednolicenie procedur (np. w zakresie obsługi klienta czy obiegu dokumentów) - inaczej mówiąc konieczność ujednolicenia sposobu funkcjonowania przedsiębiorstw. Przy okazji eliminacji dublujących się funkcji lub wprowadzania jednolitych procedur jest szansa - uważa Antczak - na przeprowadzenie naturalnej restrukturyzacji, poprzez swoiste "równanie do najlepszego", czyli przyjmowanie rozwiązań najlepszych spośród istniejących w grupie lub wdrożenie zupełnie nowych, efektywniejszych narzędzi i procedur. - Z drugiej strony proces konsolidacji dodatkowo komplikuje prowadzenie restrukturyzacji, ponieważ skala podejmowanych wyzwań jest kilkakrotnie większa od tego, co zrobiono np. w GZE i Stoenie - przekonuje Jacek Antczak. Według Antczaka istnieje potencjalne ryzyko, że ważne decyzje restrukturyzacyjne zostaną odłożone do momentu prywatyzacji. Czy tak się stanie, będzie zależało od tego, czy zarządy grup przekonają ludzi, że zmian należy dokonać niezależnie od procesu prywatyzacji. Pracownicy z pewnością rozumieją, że konsolidacja nie może polegać wyłącznie na dodaniu zarządu grupy do istniejących 5 czy 8 zakładów energetycznych, które staną się oddziałami koncernu. Połączone podmioty muszą stanowić jeden organizm nie tylko pod względem formalno-prawnym, ale także pod względem biznesowym. Restrukturyzacja będzie oczywiście procesem rozłożonym w czasie, ale z punktu widzenia efektywności spółek odwlekanie ważnych decyzji w średnim i dłuższym terminie jest niemożliwe. - Trudno wyobrazić sobie, aby w koncernie funkcjonowało osiem systemów księgowych, billingowych albo tyleż różnych narzędzi informatycznych wspomagających zarządzania siecią. Konsolidacja to świetny moment i wielka szansa na przeprowadzenie i tak niezbędnych zmian w funkcjonowaniu tych spółek - zauważa Jacek Antczak.