Praca konkursowa Dominika Jaśniewicz

Transkrypt

Praca konkursowa Dominika Jaśniewicz
Temat: Najwybitniejszy Wielkopolanin minionych wieków
Niełatwo spotkać ludzi, którzy zasługują na takie szlachetne miano. Po głębszej analizie
życiorysów i osiągnięć różnych postaci związanych z Wielkopolską, z którymi spotkałam się
na kartach przeczytanych dotychczas książek, na lekcjach, np. historii, religii, wiedzy o
społeczeństwie czy języku polskim oraz wysłuchanych przeze mnie różnych opowiadań o
niezwykłych ludziach, taką wybitną postacią jest moim zdaniem Kardynał August Hlond i
przybliżeniu tej postaci pragnę poświęcić referat.
O wyborze tej postaci zadecydowało wiele czynników: po pierwsze jestem osobą
wierzącą, autorytetów szukam najczęściej wśród ludzi wyznających normy i zasady, związane
z katolicką nauką Kościoła, kolejnym argumentem było to, że w czasie ferii byłam w
Katedrze Św. Jana w Warszawie i tam zobaczyłam miejsce pochówku Prymasa Hlonda, a od
mamy dowiedziałam się, że w był on związany również z Wielkopolską. Wybrałam się więc
na wycieczkę do Gniezna i tu zobaczyłam miejsce, w Bazylice, gdzie dnia 22 listopada 1948
roku (miesiąc po śmierci) złożono urnę z sercem Prymasa. Ważnym argumentem przy
wyborze postaci był również fakt, że w Poznaniu znajduje się ulica Prymasa Augusta Hlonda.
Nazwa ulicy upamiętnia więc postać tego najwybitniejszego Wielkopolanina, kardynała
prymasa Polski, arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego w latach 1926-1946. Jak się
dowiedziałam z Internetu nazwa ulicy została nadana z inicjatywy Adama Suwarta, działacza
Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, uchwałą Rady Miasta Poznania z dnia 25 marca
20031 . Ulica położona jest w dzielnicy Nowe Miasto i biegnie wzdłuż Warty.
Nie bez znaczenia dla mnie był fakt, że z życiem i działaniem prymasa Hlonda,
związana
jest
przepowiednia
dotycząca
zwycięstwa
Kościoła
w
Polsce,
dzięki
wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny. To proroctwo prymas Hlond wypowiedział na
łożu śmierci 22 października 1948 r, „w epoce wielkiego zamętu politycznego, społecznego i
kulturalnego w sercu Europy. Warto wspomnieć, iż był to czas, kiedy komunizm parł
niezwyciężony w kierunku Europy Zachodniej i zdobywał kolejne kraje, także poza
granicami starego kontynentu”2.
Zaczęłam wiele czytać o jego dokonaniach i pięknej postawie moralnej, która może
być wzorem do naśladowania, autorytetem nie tylko dla współczesnych Poznaniaków. Dzisiaj
jestem dumna, że mogę przybliżyć tę postać w moim referacie.
Kim zatem był August Józef Hlond? Urodził się piątego lipca 1881 roku na Górnym
1
2
epoznan.pl: Nowe Zawady otwarte. 2010. Uchwała nr XIII/83/IV/2003 Rady Miasta Poznania z dnia 25.3.2003 r.
Ks. Stanisław Zimniak SDB, Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję. Wizja polskiego proroka kard. Augusta Hlonda, artykuł
pochodzi ze strony: www.opoka.org.pl. Ksiądz Stanisław Zimniak jest pracownikiem naukowym Salezjańskiego Instytutu
Historycznego w Rzymie.
1
Śląsku w miejscowości Brzęczkowice3, w niewielkiej wiosce o wdzięcznej nazwie
Brzęczkowice. Jego rodzice Jan i Maria byli prostymi, bardzo religijnymi ludźmi. August
Hlond miał jedenaścioro rodzeństwa, z czego trzech braci wstąpiło do Zgromadzenia
Salezjańskiego, byli to: Klemens, Antoni, Ignacy i oczywiście August4. Kiedy miał dwanaście
lat wraz ze starszym bratem udaje się do Włoch, do Turynu i tam kontynuuje naukę w jednym
z zakładów wychowawczych, które prowadzili księżą Salezjanie. Był chłopcem niezwykle
pracowitym i zdolnym, dzięki czemu budził ogromny szacunek i powszechny podziw 5.
Ponadto był tak zafascynowany postacią księdza Jana Bosco i tak dojrzały duchowo, że
zdecydował się w wieku szesnastu lat wstąpić do nowicjatu.
Już jako kleryk zostaje wysłany do Rzymu na studia. Studia kończy na słynnym
Uniwersytecie Papieskim "Gregorianum" w Rzymie, na fakultecie filozoficznym zdobywając
tytuł doktorski. W czasie studiów uniwersyteckich redaguje miesięcznik w języku polskim
p.t. "Wiadomości Salezjańskie"6.
Po powrocie z Rzymu podejmuje początkowo pracę jako nauczyciel i wychowawca
młodzieży w salezjańskim zakładzie naukowym w Oświęcimiu. Później odbywa studia
teologiczne, po ukończeniu których 23 września 1905 roku, otrzymuje święcenia kapłańskie
w Krakowie, z rąk Jego Ekscelencji księdza biskupa. Anatola Nowaka 7. Przez dwa następne
lata uzupełnia swe studia z zakresu literatury polskiej na Uniwersytecie w Krakowie i we
Lwowie. W roku 1907 zakłada w Przemyślu nową placówkę salezjańską, którą przez okres
przeszło dwóch lat kieruje z wielką umiejętnością. Następnie otrzymuje polecenie od władz
zakonnych, aby udał się do Wiednia i tam pełnił funkcję dyrektora salezjańskiego zakładu
wychowawczego
W stolicy Austrii praca nowego dyrektora nie ogranicza się do czterech ścian
powierzonej mu instytucji. Liczna Polonia wiedeńska zyskuje w młodym zakonniku polskim,
wytrawnego przewodnika duchowego i gorliwego opiekuna. Po około dziesięciu latach
kierowania domem zakonnym, przełożeni powierzają ks. Augustowi Hlondowi niezmiernie
odpowiedzialne stanowisko w hierarchii zgromadzenia, mianując go prowincjałem rozległej
prowincji salezjańskiej, obejmującej: Austrię, Węgry i południowe Niemcy.
W roku 1919, ma miejsce przypadkowe spotkanie i dłuższa rozmowa polskiego
3
Brzęczkowice – osiedle Mysłowic, sąsiadujące z Brzezinką, Ćmokiem i Słupną. Jej główna część rozciąga się wzdłuż ulicy
Ziętka. We wschodniej części osiedla płynie rzeka Przemsza będąca naturalną granicą z Jaworznem i Sosnowcem, źródło
www.Brzęczkowice.pl.
4
A. Słomka, Rys biograficzny kardynała A. Hlonda, w: August kardynał Hlond, Na straży sumienia Narodu. Wybór pism i
przemówień, Warszawa 1999, s. 9.
5
Tamże, s.9.
6
Tamże,s.10.
7
Tamże,s.11
2
salezjanina z papieskim przedstawicielem Monsignorem Achille Ratti, będącym
w drodze z Warszawy do Rzymu. Wtedy to właśnie nawiązana została nić serdecznej
przyjaźni osób, którzy po upływie zaledwie kilku lat, mieli odgrywać czołowe role w życiu
Kościoła: jeden jako Papież (Pius XI), a drugi jako Prymas (Hlond).
7 listopada 1922 roku August Hlond zostaje przez Papieża nominowany na
administratora apostolskiego dla śląskiej ziemi i ma za zadanie uporządkować sprawy
kościelne na Górnym Śląsku.
Ks. August Hlond na tym stanowisku wywiązał się z
powierzonego mu zadania w całej pełni.
W dowód uznania za osiągnięcia we wszystkich dziedzinach działalności kościelnej
ks. Hlond został mianowany 14 grudnia 1925 roku na pierwszego biskupa nowo utworzonej
diecezji. Sakrę biskupią otrzymał 3 stycznia 1926 roku, z rąk warszawskiego arcybiskupa
kardynała Aleksandra Kakowskiego. Nie długo jednak Śląsk cieszył się swym umiłowanym
Arcypasterzem. Po czterech latach od chwili przybycia na ziemię śląską, Biskup August
Hlond opuszcza najmłodszą diecezję odrodzonej Polski, aby na prośbę Papieża objąć w swe
pasterskie władanie najstarszą macierz kościelną, Stolicę Arcybiskupów GnieźnieńskoPoznańskich. 24 czerwca 1926 roku został nominowany na arcybiskupa gnieźnieńskopoznańskiego i Prymasa Polski. Rok później natomiast na Zamku Warszawskim, wśród
wspaniałego ceremoniału, odbył się symboliczny akt wręczenia kardynalskiej godności.
Od roku 1926 do 1939 nie było wprost w dziejach wielkopolskiego Kościoła
wydarzenia o większym znaczeniu, które by w jakiś sposób nie wiązało się z jego postacią.
Jak żaden z jego poprzedników na stolicy św. Wojciecha w Gnieźnie , wycisnął niezatarte
piętno swej potężnej indywidualności na życiu duchowym. Pisał listy pasterskie, organizował
zjazdy i kongresy w Polsce. Reprezentował Papieża jako delegat w innych krajach. Wziął w
opiekę wielomilionową emigrację polską, stwarzając dla zaspokojenia jej potrzeb duchowych
nowe zgromadzenie zakonne - Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej. Dał
niebywały rozmach Akcji Katolickiej i katolickim sprawom socjalnym, wysuwającym się na
czoło współczesnych zagadnień.
August Hlond był protektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Życie
odrodzonego państwa Polskiego kształtował na niezniszczalnych zasadach ewangelicznych
nakazów. Młodzież akademicką wiódł na wyżyny jej wzniosłego powołania, poprzez
jasnogórskie ślubowania. Wołał i błagał o pomoc i ratunek dla biedaków dotkniętych klęską
bezrobocia w okresie gospodarczego kryzysu. Atakował bez miłosierdzia raka masonerii,
wżerającego się w żywy organizm narodu. Ostrzegał przewidująco przed zarazą bezbożnego
totalizmu z zachodu i przed dżumą materialistycznego nihilizmu napierającego niczym
3
groźna lawina ze wschodu8.
W Rzymie Hlond był jedną z najbardziej znanych i popularnych osób kolegium
kardynalskiego. Ten niezwykły Prymas Polski był pionierem podniebnych lotów na polskich
liniach lotniczych wtedy, kiedy żaden inny kardynał nie miał odwagi latać. Raz po raz
lądował na lotniskach Italii, Francji, Austrii, Czechosłowacji, Węgier, Jugosławii, Anglii
i Irlandii, udając się w te kraje w sprawach urzędowych i reprezentacyjnych. Miał też i swoje
"hobby" prymasowskie w zamiłowaniu i uprawianiu muzyki. Próbował kunsztu
kompozytorskiego i to z powodzeniem. Po trudach codziennego dnia , oficjalnych spotkań
z przyjemnością kładł swe ręce na klawiaturze i często wydobywał z nich polonezy, mazurki
Chopina.
Kiedy rozpoczęła się wrześniowa burza wojenna, która była nie tylko tragedią dla
państwa ale i dla polskiego Prymas Hlond udaje się do stolicy, aby wziąć udział w naradach w
związku ze zbrodniczym napadem na Polskę. Błyskawiczne zajęcie Poznania przez
najeźdźcę, zamknęło mu powrót do jego archidiecezji. Następują ciężkie dni wędrówki po
kraju pod obstrzałem wrogich ataków. Za radą i naleganiem ludzi mu oddanych, wyraża
zgodę na podjęcie się roli obrońcy papieża Piusa XII i w konsekwencji decyduje się na
wyjazd do Rzymu.
Z watykańskiego radia rozbrzmiewa głos Prymasa Polski, który upomina się o prawa i
sprawiedliwość dla Polski, przeciwstawia się fałszywej propagandzie i podającego całemu
światu do wiadomości listę zbrodni dokonanych na polskim narodzie. Jego słynny raport o
sytuacji i prześladowaniu Kościoła w Polsce obiega cały świat cywilizowany, wywołując
odruch powszechnego oburzenia9.
W przeddzień wojny Włoch z Aliantami kardynał Hlond opuszcza Rzym i osiada we
Francji w Lourdes. Przez trzy lata u stóp Niepokalanej, wypraszał dla umęczonego narodu
polskiego zmiłowanie Boże i skrócenie cierpień.
Z Lourdes na rozkaz okupanta przenosi się w zacisze benedyktyńskiego klasztoru w
Sabaudii,
wówczas
przez
Włochy
okupowanej,
do
miejscowości
Hautcombe.
Niespodziewanie, po kilku miesiącach Gestapo wywozi go z Hautcombe do Paryża. Dwa
miesiące żyje pod ścisłym dozorem policyjnym, w zupełnej izolacji od najbliższych osób,
przerywanej jedynie ciągłymi wizytami hitlerowskich wysłanników, nakłaniających
trzymanego pod strażą Kardynała do kolaboracji z okupantem i stworzenia wspólnego frontu
8
Por. A. Słomka, Rys biograficzny kardynała A. Hlonda, w: August kardynał Hlond, Na straży sumienia
Narodu. Wybór pism i przemówień, Warszawa 1999, s. 14.
9
Por. Kardynał August Hlond w wypowiedziach jego następcy księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego (oprac.
Florian Berlik), Towarzystwo Chrystusowe, Poznań 1982.
4
anty-sowieckiego. Godnie i twardo odpierał Prymas Polski te kolaboracyjne pokusy
twierdząc, że "tylko wolna Polska może pertraktować i wchodzić w układy ze swoimi
sąsiadami". Z Paryża Prymas zostaje wywieziony do Bar-le-Duc w Normandii, a następnie do
miejscowości Wiedenbruck we Westfalii, ciągle otoczony policyjnym nadzorem10.
Nadchodzi wreszcie Wielkanoc, 1 kwietnia 1945 roku. wojska amerykańskie
niespodziewanym manewrem odcinają miejsce w którym przetrzymywano Prymasa Polski.
Dowódca amerykańskiego oddziału wpada do mieszkania Kardynała z okrzykiem: "America
brings you freedom, Your Eminence!"11 i oddaje żołnierski hołd kardynałowi Hlondowi.
Wojskowymi samolotami przewożony jest najpierw do Paryża, skąd potem udaje się do
Rzymu. Nie długo jednak tym razem przebywa prymas w Wiecznym Mieście. Chce wrócić
do kraju.
20 lipca 1945 roku przyjeżdża do Poznania i do ukochanej archidiecezji gnieźnieńskiej
i poznańskiej. Zamieszkał na plebanii parafii Matki Bożej na Łazarzu. Kardynał Hlond
natychmiast podjął się zadania odbudowy materialnej i duchowej, a jednocześnie umiał
stawić czoła pojawiającym się nowym trudnościom i niebezpieczeństwom, jakie wyłoniły się
w Polsce powojennej. Uporządkował również administracyjne sprawy związane z kościołem
na odzyskanych Ziemiach Zachodnich, tworząc pięć apostolskich wikariatów i pokrywając
cały ten obszar siecią jednostek parafialnych12.
4 marca 1946 roku zostaje mianowany arcybiskupem warszawskim. Hlond przeniósł
siedzibę prymasowską z Poznania do Warszawy, sam stanął na czele metropolii jako
arcybiskup warszawsko-gnieźnieński. W uroczystość Wniebowstąpienia dnia 30 maja 1946
roku w celu ożywienia wiary i pobożności ludu polskiego, kardynał Hlond zaproponował, aby
poświęcić całą Polskę Niepokalanemu Sercu Marii, czego dokonał w uroczystość Narodzenia
Najświętszej Marii Panny, tj.8 września w 1946 roku na Jasnej Górze.
Kardynał Hlond utworzył również specjalną radę prymasowską, której powierzył
troskę o zbieranie funduszów na cel odbudowy zniszczonych przez wojnę świątyń z katedrą
warszawską na czele. Był niestrudzony w wizytowaniu parafii i instytucji kościelnych. Głosił
Ewangelię i udzielał wsparcia duchowego, materialnego Polakom. Nade wszystko, bronił
praw Kościoła i nieustannie odpierał ataki kierowane przeciw Papieżowi. Walczył o miejsce
dla Boga w Narodzie, przez który szła fala komunizmu. Wyznając ewangeliczne wskazanie,
że "więcej należy słuchać Boga niż ludzi," nie lękał się mierzyć z tymi, którzy byli
10
A. Słomka, Rys biograficzny kardynała A. Hlonda, w: August kardynał Hlond, Na straży sumienia Narodu.
Wybór pism i przemówień, Warszawa 1999, s. 15
11
Tamże, s.15
12
Por. Tamże , s.15
5
przedstawicielami przeciwnych poglądów, a które on w swych listach pasterskich potępiał.
Prymas Hlond był jednym z tych, co stwierdzili prawdziwość odwiecznie
powtarzanych słów, że "próbą wielkości jest śmierć". Powalony nagłą niemocą, wśród
niewypowiedzianych boleści umierał pogodnie, po prymasowsku, z uśmiechem. Nie bał się
ludzi za życia, nie znał trwogi przed śmiercią. Gdy innym zabiegały oczy łzami, konający
Prymas dla bezradnych lekarzy i niepocieszonych świadków jego agonii, miał słowa pociechy
iskrzące się humorem.
Z Polską żegnał się wzruszającym wyznaniem swej synowskiej miłości dla niej.
"Zawsze kochałem Polskę i będę się w niebie za nią modlił" 13. Zmarł 22 października 1948
roku w szpitalu Sióstr Elżbietanek w Warszawie, przeżywszy 67 lat. Został pochowany w
ruinach warszawskiej katedry gdzie spoczywa do dzisiaj. Taka zresztą była jego ostatnia
wola.
Uważam, że tak szlachetna osoba powinna znaleźć miejsce w pamięci nie tylko Poznania
i Gniezna, bo przede wszystkim z tymi miejscami była związana opisywana przeze ,nie postać
ale wszystkich Polaków. Na koniec mojej wypowiedzi chciałbym zacytować słowa
wypowiedziane przez Kardynała Stefana Wyszyńskiego jego następcę: „Kardynał Hlond należał
do prymasów – więźniów stanu. Był więźniem dla Imienia Chrystusowego. Jest to największy zaszczyt i łaska,
jakiej mógł doznać, albowiem radością jest cierpieć dla Imienia Chrystusowego. Kardynał Prymas Hlond
cierpiał za kościół w Polsce i za Ojczyznę. Wraz z duchowieństwem, które zapełniło w latach okupacji obozy
koncentracyjne, wraz z całym narodem cierpiał za Polskę, w której prawo do wolności nigdy nie zwątpił. Będąc
poza granicami kraju, usilnie zabiegał o to, by nieustannie przypominać światu o istnieniu Polski. Jest to bodaj,
w latach wojny i okupacji, największą jego zasługą. Nie mógł tego wykonać, gdyby pozostał w kraju, albowiem
w kraju zamknięto wszystkim usta. Lecz biły tu jeszcze gorące serca i prężyły się umysły, wierząc Bogu, który
jest Ojcem ludów i narodów, że wpierw czy później okaże się, że On rządzi światem. Wierzył w to usilnie
Kardynał Prymas Hlond. Był przecież – przez wiarę i miłość – optymistą…14".
Z przemówienia podczas nabożeństwa w 25. rocznicę śmierci kard. Augusta Hlonda,
Gniezno, dn. 22 października 1975 roku.
13
- Daj mi dusze - August kard. Hlond, Daj mi dusze. Wybór pism i przemówień 1897-1948, red. S. Kosiński,
Łódź 1979.
14
www.hlond.tchr.org
6

Podobne dokumenty