i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
MINOHIKI GOŁĘBIE i drobny inwentarz str. 4-6 Sprawozdawczy Walny Zjazd Delegatów str. 7-10 Winerek Szanowne Koleżanki i Szanowni Koledzy Hodowcy C zas wydania trzeciego numeru Biuletynu jak co roku wiąże się z podsu mowaniem działal ności Zarządu za miniony okres, sprawozdaniami Głównego Sądu Koleżeńskiego, Głównej Komisji Rewizyjnej oraz Prezydium Kole gium Sędziów. W imieniu Zarządu Polskiego Związku dziękuje Wszyst kim za pozytywną i budującą ocenę działalności Zarządu. Udzielenie Zarządowi absolutorium dodaje siły i spokoju. Dziękuję Delega tom. Dziękuję również wszystkim Prezesom organizacji za liczne przy bycie na spotkanie w Andrespolu, za merytoryczne dyskusje i za tak sympatyczną atmosferę. Tego typu spotkania, towarzyszące im dysku sje i omawianie problemów wraz ze wspólnym wypracowywaniem drogi ich rozwiązywania wskazuje na potrzebę organizacji takich spotkań. Wchodzimy w najważniejszy dla Hodowców czas - czas prezentacji i oceny minionego roku hodowla nego na wystawach. Najważniej szymi ze względu na swoją rangę wystawami są: Wystawa Krajowa Młodych Zwierząt w Szczecinie w dniach 21-22.11.2015 Wystawa Europejska Metz, Francja w dniach 13-15.11.2015 r. Polska Wystawa Młodych Królików Knurów 2015 w dniach 28-29.11.2015 r. Jubile uszowa Wystawa Krajowa w Kiel cach w dniach 30-31. 01. 2016r. Obchody jubileuszowe to duże wyzwanie dla zarządu. Najbardziej zasłużeni hodowcy, wytypowani przez swoje organizacje, otrzymają medal 25-lecia Polskiego Związku. Obniżyliśmy także opłaty wpisowe dla wystawców. Apeluję do Hodowców aby jak najliczniej zaprezentować się na tej wystawie. Apeluję do Prezesów orga nizacji: pomóżcie swoim członkom i zorganizujcie wspólne przyjazdy, przecież obowiązkiem Statuto wym jest brać udział w Wystawie Krajowej. Pokażmy Prezydentowi EE (potwierdził swoją obecność), zagranicznym gościom oraz zwie dzającym, że nasza pasja związana jest z hodowlą i wystawiennictwem na wysokim poziomie. Ważną informacją jest zmia na przyjmującego zamówienia na obrączki, znaczki. Będzie się tym zajmował Stanisław Projs oraz Jan Pajka, druk ze zmianami będzie zamieszczony na stronie PZ. Życzę samych zwycięskich wyników na wszystkich wystawach. KOMUNIKAT SPECJALNY Z OSTATNIEJ CHWILI! Komisja standaryzacyjna gołębi EE, po zaprezentowaniu gołębi, wydała pozytywną opinię dotyczącą rejestracji naszej rasy rysia. Warunek rejestracji, to doprecyzowanie wzorca. WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24, 33-100 Tarnów, tel. 503 039 284 e-mail: [email protected] www. pzhgridi.pl PL. ISSN: 2082-4025; Nakład 3400 egzemplarzy Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 str. 11-12 Czy kiedykolwiek słyszałeś o „Kaalpotje“? str. 13-14 Marian Jarząbek i Bogdan Szmidt - sylwetki hodowców str. 16-17 Letnia wystawa gołębi Sitno 2015 r. str. 18 Litewskie rasy gołębi na Wystawie w Kielcach 2015 r. str. 19 Klub Hodowców Rasy Srebrniak Polski im. R. Pawłowskiego z siedzibą w Radomiu str. 20 Hodowcy-pasjonaci z Knurowa Polska Wystawa Młodych Królików Knurów 2015. str. 22 Relacja z wystawy PTHGRiDI w Dębicy str. 23 Książka dla kolekcjonerów: „Francuskie rasy gołębi” str. 24 MINOHIKI Część I: „Japońskie minohiki na przestrzeni lat” str. 26-29 Wystawa Kur Ozdobnych 2015 r. Warszawa SGGW str. 30-32 „Kurza systematyka” - ujęcie hobbystyczne str. 36-39 Termondzki biały (TB): Historia pewnego królika o lśniąco białym futerku w zarysie str. 40-44 Zęby królika, anatomia, wady i problemy stomatologiczne, Problemy z zębami oraz ropniami na szczękach str. 45-47 Fakty i mity związane z chorobami układu oddechowego gołębi sportowych, część II str. 52-56 Wystawy gołębi i drobnego inwentarza – okiem lekarza-hodowcy str. 57-58 Kalendarz wystaw w sezonie 2015/2016 str. 60-61 Drobny inwentarz Drób Typ Rasa Odmiana Ród, rodzina, linia, szczep Stado Gniazdo Osobnik Jan Pajka Prezes Zarządu Polskiego Związku Felegyhazer Diament wśród gołębi rasowych str. 62 KOMUNIKATY Redaktor naczelny: Jan Pajka KOLEGIUM REDAKCYJNE: Agnieszka Jędraszek, Andrzej Grabowski, Zbigniew Gilarski, Zdzisław Jakubanis, Stanisław Projs, Tomasz Orłowski, Krzysztof Stachurski. OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski Redakcja zastrzega sobie prawo do ewentualnych zmian treści, skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ich publikacji. Redakcja nie zwraca otrzymanych materiałów. Poglądy i opinie wyrażone w artykułach przez autorów niekoniecznie wyrażają punkt widzenia redakcji. Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść artykułów. Za treść ogłoszeń i reklam nie odpowiadamy. ZDJĘCIE NA OKŁADCE STANISŁAW ROSZKOWSKI lipiec-wrzesień 2015 3 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fot. Grzegorz Kędzierski Sprawozdawczy Walny Zjazd Delegatów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Fot. Andrzej Grabowski Sala obrad Z godnie z postanowieniami naszego statutu oraz przyjętą tradycją corocznie spotykają się delegaci na obradach Walnego Zjazdu. Tegoroczne spotkanie zorganizował Zarząd Główny w Skaryszewie - w atrakcyjnym miejscu w Hotelu - Restauracji „Cyganeria” w dniu 28 czerwca 2015 r. Zebranych powitał i otworzył obrady Prezes Zarządu - Jan Pajka. Obradom przewodniczył Godfryd Kuryło a do Prezydium wybrani zostali: wice- 4 lipiec-wrzesień 2015 przewodniczący Zbigniew Rajski, sekretarze: Andrzej Grabowski i Karol Sarnecki oraz mężowie zaufania: Zygmunt Woźniak i Kazimierz Płaczkowski. Delegaci zatwierdzili zaproponowany porządek i regulamin obrad Zjazdu. Wybrano również 3 osobowe Komisje: Mandatowo-Skrutacyjną oraz Uchwał i Wniosków. Sprawozdanie z działalności Związku za rok 2014 w imieniu Zarządu przedstawił Prezes Jan Pajka. W sprawozdaniu wymienił szereg działań Zarządu realizowanych w roku sprawozdawczym na rzecz Związku, zwrócił także uwagę na zadania realizowane w roku bieżącym. Podkreślił dobrą współpracę członków Zarządu i poinformował o zmianach osobowych, które wynikały z rezygnacji kolegów: Wojciecha Lewandowskiego, Roberta Wójcika i Sebastiana Kotasa. Kolegom tym podziękował Prezes za dotychczasową pracę dla Związku oraz wręczono im pamiątkowe grawertony. Prezes Zarządu oraz Wiceprezes ds. finansowych Stani- Fot. Grzegorz Kędzierski Na zdjęciu od lewej: Waldemar Łapiński, Andrzej Bujak, Zbigniew Rajski i Zdzisław Borawski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fot. Grzegorz Kędzierski Fot. Andrzej Grabowski Na zdjęciu od lewej: Prezes Jan Pajka, Godfryd Kuryło, Zbigniew Rajski i Zdzisław Borawski sław Wójcik podkreślili, że Związek znajduje się w dobrej sytuacji finansowej. Sprawozdanie Głównej Komisji Rewizyjnej przedstawił w jej imieniu kolega Andrzej Bujak. Po przytoczeniu danych dokumentujących działalność Związku w roku 2014 podkreślił, że sprawozdawczość jest prowadzona prawidłowo i Komisja wnioskuje o udzielenie absolutorium Zarządowi Głównemu. Sprawozdanie Głównego Sądu Koleżeńskiego przedstawił Krzysztof Stachurski, informując, że w okresie sprawozdawczym odbyło się tylko jedno jego posiedzenie. W imieniu Komisji Mandatowo-Skrutacyjnej jej Przewodniczący Krzysztof Kanicki odczytał sprawozdanie stwierdzając, że delegaci zostali poinformowani prawidłowo o terminie Zjazdu, że Zjazd został zwołany przez Zarząd prawidłowo, Fot. Grzegorz Kędzierski Przewodniczący Prezydium Kolegium Sędziów Edward Gersztyn Fot. Grzegorz Kędzierski Wiceprzewodniczący Komisji Rewizyjnej PZ Andrzej Bujak Przewodniczący Głównego Sądu Koleżeńskiego Krzysztof Stachurski stosownie do postanowień par. 14 pkt 7 statutu, w Zjeździe uczestniczy 61 delegatów na 122 uprawnionych. Komisja stwierdziła, że Zjazd PZHGRiDi jest prawomocny. Po przedstawieniu sprawozdań Przewodniczący zaprosił delegatów do zabierania głosów w dyskusji. W dyskusji głos zabrali delegaci, między innymi: Ludwik Czech, Krzysztof Stachurski, Marian Jarząbek, Ryszard Bielawski, Stanisław Ryś, Leszek Juraszak. W dyskusji delegaci poruszali tematy związane z Europejską Wystawą w Metz, Wystawą Krajową w Kielcach oraz oceniali pracę Zarządu, Z wypowiedzi należy wyciągnąć wniosek, że działalność Zarządu jest oceniana przez naszych członków pozytywnie. Wystawa Krajowa w Kielcach do dobra promocja hodowli gołębi, drobiu rasowego i królików w Polsce. Wnioskowano o jej dalsze doskonalenie, podkreślano, że jest to wizytówka polskich hodowców w Europie. Nawiązując do dyskusji Prezes Jan Pajka podkreślił i zapewnił, że Zarząd jest zaangażowany w pomoc hodowcom zgłaszającym uczestniczenie w wystawie w Metz. Mamy ambicję aby zorganizować wystawę w Kielcach na jeszcze wyższym poziomie, mając na uwadze fakt, że będzie to piąta wystawa Fot. Grzegorz Kędzierski Fot. Grzegorz Kędzierski Prezes Jan Pajka wręcza wyróżnienie za długoletnią działalność Wojciechowi Lewandowskiemu Prezes Warszawskiego Związku - Zdzisław Borawski, odbiera nagrodę dla Roberta Wójcika za pracę w Zarządzie PZ lipiec-wrzesień 2015 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fot. Grzegorz Kędzierski Fot. Grzegorz Kędzierski Od lewej: Zbigniew Woźniak, Marek Pawelec i Zbigniew Kiełek Głos w dyskusji zabrał Stanisław Ryś 2. wniosek o przyjęcie dokumentu: „Polityka bezpieczeństwa w zakresie ochrony danych osobowych w PZHGRiDI”; wniosek przyjęto. Zjazdu Delegatów Godfryd Kuryło podziękował delegatom za uczestnictwo, kolegom z Prezydium i członkom komisji za dobrą współpracę a wszystkim zebranym za sprawne przeprowadzenie obrad, życzył także spokojnego powrotu do domów oraz zaprosił wszystkich na wspólny obiad. Po wyczerpaniu porządku obrad Przewodniczący Zarząd Główny Skaryszew, 28.06.2015 r. • Kazimierz Płaczkowski • Zbigniew Rajski • Wojciech Spychała • Manfred Uglorz • Adam Wegner. Fot. Andrzej Grabowski Fot. Andrzej Grabowski Głosy w dyskusji zabrali delegaci R. Bielawski i J. Cielepa organizowana równocześnie w 25. rocznicę utworzenia Polskiego Związku. W dyskusji zabrali głos: Wiceprezesi Zdzisław Borawski i Zbigniew Rajski poruszając temat Europejskiej Wystawy. Delegaci na Walnym Zjeździe podjęli uchwały: • o udzieleniu absolutorium Zarządowi Głównemu za działalność w roku 2014 • o zatwierdzeniu sprawozdania finansowego Związku za rok 2014. Przedyskutowano również wniosek Poznańskiego Związku o nadanie wystawie młodych zwierząt imienia Eugeniusza Czepczyńskiego. Z przyczyn formalnych wniosek nie uzyskał akceptacji. Przewodniczący Komisji Uchwał i Wniosków przestawił wnioski zgłaszane w czasie obrad: 1. wniosek Kapituły odznaczeń o nadanie godności 6 lipiec-wrzesień 2015 Honorowego Członka PZHGRiDI. Wniosek został przyjęty. Honorowymi Członkami zostali: • Ryszard Bielawski • Zdzisław Borawski • Mieczysław Branicki • Zdzisław Gogolewski • Zbigniew Gilarski • Józef Gref • Godfryd Kuryło • Dominik Langiewicz • Wojciech Lewandowski Fot. Andrzej Grabowski Posiłek delegatów w pięknej sali tradycji regionu Fot. Andrzej Grabowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Winerek S ą jeszcze w naszym kraju stare, nieuznane rasy, hodowane dość licznie w jednolitym typie a przy tym cieszące się dość dużą popularnością. Zdarza się, że gołębie te noszą różne, nieraz bardzo dziwne i niezbyt zrozumiałe nazwy. Jedną z tych ras traktowanych do niedawna dość marginalnie są powszechnie znane i lubiane winerki. Ta stara rasa o mocno utrwalonym genotypie hodowana jest od dziesiątków lat na terenie całej Polski. Jednak pomimo swej urody i popularności przez bardzo długi czas nie posiadała zatwierdzonego wzorca a tym samym zmuszona była do egzystencji na peryferiach polskiego gołębiarstwa. Fot. 1 Do opisania historii tej rasy przymierzałem się już od dość dawna. Bodźcem były telefony i monity hodowców którzy tymi gołębiami zajmo- wali się od dziesiątków lat i cierpliwie czekali na uznanie i wprowadzenie tej rasy na salony wystawowe. O winerki dopytywało się też wielu młodych hodowców chcących tą rasę wprowadzić do swoich gołębników. Ostatecznie sprawę publikacji rozstrzygnął Redaktor Naczelny „fauny & flory”, pan Marek Orel, który zmobilizował mnie do opisania tych pięknych i lotnych gołębi. Pomimo, że jest to rasa stara, powszechnie znana i dość popularna to tak naprawdę niewielu wiedziało jak powinien wyglądać wzorcowy winerek. Gołębie te hodowane są w całym kraju ale ich wygląd nie jest w pełni ujednolico- ny. W zależności od regionu winerki nieznacznie różnią się pokrojem. Istnieje też dość liczna i wyrównana populacja winerków koroniastych, łapciatych o których zupełnie zapomniano. Nie mam stuprocentowej pewności czy gołębie posiadające strukturę to jeszcze czysto rasowe winerki. Odmiana koroniasta, bosonoga oraz odmiana gładkogłowa i koroniasta z pończoszkami na nogach, praktycznie nie różnią się od typowych winerków gładkogłowych bosonogich (patrz fot. 1, oraz ryc. 1a). Natomiast nie jest pewne czy odmiana koroniasta, łapciata, to odmiana czystorasowa czy też winerek „podrasowany” przez Ryc. 1a lipiec-wrzesień 2015 7 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Ryc. 2 krzyżówki innymi gołębiami, np. czeskim wysokolotnym (ryc. 2 - ćesky rejdić). Wspomnieć muszę, że po winerkach z rysunkiem bociana, pojawiają się też osobniki jednolicie białe o wzorcowej sylwetce, niestety nie są one ujęte we wzorcu. W niektórych gołębnikach hodowane są też mieszańce winerka z szekiem polskim i te gołębie należy bezwzględnie eliminować z hodowli. Cechą charakterystyczną u tych mieszańców jest kostkowa głowa oraz wyraźnie krótszy dziób, posiadają też często ubarwienie szymlowate. Jednocześnie śpieszę wyjaśnić, że winerek nie jest praprzodkiem szeka polskiego, są to dwie różne rasy które hodowane były co najmniej od 150 lat i nie ma żadnych dowodów pisanych potwierdzających pokrewieństwo tych gołębi. Każda z tych ras hodowana była w innym typie, w innym celu i w innym regionie. Szeki hodowane były we Lwowie jako rasa ozdobna i krótkodzioba a przodkowie naszego winerka w oddalonym o 600 km Budapeszcie jako rasa średniodzioba i wybitnie lotna. Pomimo, że nie było opracowanego i zatwierdzonego wzorca winerki przez dziesiątki lat hodowane były 8 lipiec-wrzesień 2015 w czystości rasy z zachowaniem ich pierwotnego wyglądu. Normalizacja nastąpiła 2013 roku w momencie opracowania i zatwierdzenia wzorca winerka (z przymiotnikiem polski), i teraz ta rasa nosi oficjalną nazwę winerek polski. Z tego faktu należy się cieszyć. Moje zastrzeżenia budzi jednak merytoryczna treść wzorca a szczególnie; rycina gołębia, pochodzenie rasy oraz pozycja rysunek, gdzie zapisano, ”motylkowe”, co sugeruje, że gołębie te posiadają rysunek motyla. W rzeczywistości są to gołębie, które powinny być określane raczej mianem „bociana” (bocianki, bociankowate). Tradycyjnie ozdobą każdego dobrze dopracowanego wzorca jest rycina, która powinna przedstawiać idealnego osobnika danej rasy. W tym przypadku rysunek nieco odbiega od ideału. Kolejną sprawą nie cierpiącą zwłoki jest usunięcie błędnego zapisu dotyczącego miejsca pochodzenia tej rasy. We wzorcu w pozycji pochodzenie, zapisano, „Hodowany był w Szczecinie…”, niestety teza ta nie znajduje potwierdzenia w żadnych znanych mi źródłach pisanych. Ponadto istnieje zasadnicza różnica pomiędzy miejscem pochodzenia a jednym z wielu miejsc gdzie hodowano tą rasę. Doprawdy nie wiem na czym swoją teorię opierają twórcy wzorca. Korzeni „winerka” należy szukać w Budapeszcie a nie w Szczecinie co postaram się udowodnić w dalszej części artykułu. Praprzodków naszego winerka opisał niemiecki autor G. Prütz, w swoim dziele pt. ”Illustrirtes Mustertauben-Buch”, (Hamburg 1886). Gołębie te będące pierwowzorem winerka hodowanego obecnie na terenie Polski opisane są tam pod nazwą „Pester Weissgestortche Tümmler”, (ryc. nr 3), co w dowolnym tłumaczeniu oznacza „peszteńskie białe bociany lotne” (Weiss=biały, Storch=bocian, Pest= Peszt (obecnie Budapeszt). Załączona rycina wyraźnie podpisana jest „Pester Weissgestortche Tümmler”, züchter herr J. G. Gasparetz, Pest*. Jak widać z opisu ryciny miejsce zamieszkania hodowcy to Pest czyli obecny Budapeszt i tam właśnie znajdowało się centrum hodowli tej rasy. Ponadto J. G. Gasparetz był znanym hodowcą i publicystą mieszkającym właśnie w tym mieście. Sugerowanie we wzorcu, że miejscem pochodzenia winerka jest Szczecin to poważny błąd. Prawdą jest tylko fakt, że w ówczesnym niemieckim Szczecinie (niem. Stettin), mieszkał autor tej książki G. Prütz. Niestety ta Ryc. 3 ciekawa książka pisana jest alfabetem staroniemieckim co poważnie utrudnia czytanie, tłumaczenie i zrozumienie gdyż niewielu germanistów zna jeszcze ten język. W swojej książce G. Prütz, wymienia „bociany peszteńskie” i „gołębie praskie” w jednym opisie, (Prager und Pester Tümmler – str. 288), i nie rozgranicza wyraźnie tych gołębi pomimo, że już wówczas były to dwie odrębne rasy w dodatku gołębie praskie hodowane były w wielu odmianach barwnych. Być może o wspólnych korzeniach tych gołębi posiadał dużo większą wiedzę niż my obecnie i w związku z tym wiedział co pisze. Dlatego też nie możemy wykluczyć pokrewieństwa „bocianów peszteńskich i „gołębi praskich”, (tych z rysunkiem bociana) a tym samym uznać je za protoplastę naszego winerka. Przypomnę tylko, że gołębie praskie w dużych ilościach były wykupywane i wywożone z czeskiej Pragi, przez wspomnianego autora i na ich bazie hodowcy Niemieccy stworzyli szczecińskiego i wrocławskiego lotnego krótkodziobego. Niezaprzeczalny dowód na pochodzenie naszych winerków od gołębi budapeszteńskich znajduje się też w innej niemieckiej książce pt. „Unser Hausgeflügel; ein ausführliches Handbuch über Zucht, GOŁĘBIE i drobny inwentarz Haltung und Pflege unseres Hausgeflügel”, (Berlin1904). Książka pisana jest alfabetem staroniemieckim i jest pracą zbiorową wielu różnych autorów. Na stronie 378-382, znajduje się rozdział poświęcony rasom węgierskim, (Die Ungarischer Tümmler), a autorem opisu jest wspomniany wyżej J. G. Gasparetz z Budapesztu, który osobno opisuje bociany budapeszteńskie, (Der Budapester WeissgestortcheTümmler). Na stronie 379, znajduje się czarno-biała fotografia gołębia w typie winerka, podpisana, ” Weissgestortche BudapesterTümmler”, (ryc. 4). W kolejnej niemieckiej książce pt. „Mustertaubenbuch”, (Berlin 1925), na stronie 196, znajduje się opis budapeszteńskich bocianów, (Budapester Weisstorch Tümmler), a ozdobą jest barwna rycina tych gołębi, autorstwa znakomitego dokumentalisty Karla Witzmanna*** (ryc. 5). Szukając korzeni „winerka”, musimy też pamiętać, że w latach 1772-1918 nie istniało państwo polskie, a duża część naszego terytorium włączona została do monarchii austro-węgierskiej, tworząc jeden wielokulturowy organizm państwowy. W związku z tym naturalne były ożywione kontakty handlowe pomiędzy Wiedniem, Budapesztem, Pragą, Lwowem i Krakowem. Jest rzeczą raczej pewną, że właśnie tymi szlakami winerki trafiły do Małopolski Wschodniej (Galicji), a później rozprzestrzeniły się w zaborze pruskim i rosyjskim. Jest mało prawdopodobne aby gołębie te trafiły najpierw do dalekiego Szczecina, a stamtąd powróciły na ziemie polskie. Szczególnie, że węgierscy autorzy potwierdzają, że gołębie te licznie hodowane były we Wiedniu, Budapeszcie i Pradze, a stamtąd już blisko do… Krakowa. Powodem pewnych nieporozumień językowych i geograficznych jest nazwa „wiener”, która ma proste przełożenie na nazwę „winerek”. Wiadomo, że ówczesną dominująca metropolią był Wiedeń, (niem. Wien, Ryc. 4 Ryc. 5 Wiener) i nazwa ta była powszechnie znana i kojarzona z monarchią Habsburgów. Natomiast nazwa Budapeszt pojawiła się nieco później (1872). Przedtem stolica Węgier składała się Budy i Óbudy oraz Pestu a w języku potocznym funkcjonowała nazwa Pest-Buda. Jeżeli gołębie te dotarły do polskiej części zaboru austriackiego to łatwiej je było nazwać spolszczoną nazwą, ”winer” lub „winerek” niż „pestbudy”. Z całą pewnością przodkami naszego winerka są gołębie o nazwie Pester Weissgestortche Tümmler”, które pięknie prezentują się na załączonej rycinie z książki G. Prutza, (1886). Po porównaniu tej ryciny z hodowanymi obecnie w Polsce winerkami widać, że rasa ta zachowała się praktycznie w niezmie- nionym typie. Prawdopodobnie ta stara rasa gołębi tylko u nas w kraju przetrwała w pierwotnym typie a tym samym przez zasiedzenie zdobyła obywatelstwo i prawo do przymiotnika polski. Udowadniając polskość winerka nie możemy zapominać o jego korzeniach gdyż tylko w ten sposób uszanujemy dorobek hodowców węgierskich a także uhonorujemy wkład hodowców polskich, którzy którzy przez wiele dziesięcioleci doskonali tą rasę i zachowali ją dla przyszłych pokoleń. Opisując historię naszego winerka wspomnieć muszę, iż batalię o uznanie tej rasy rozpoczął przed laty mój serdeczny kolega Jurek Splett z Niemiec. Ten znakomity hodowca i miłośnik gołębi od wielu lat wytrwale hodował i promował winerki wśród hodowców niemieckich a w czasie przyjazdów do Polski z wielką pasją zachęcał naszych hodowców do zajęcia się tą rasą. Cały czas w miarę moich możliwości wspierałem go w tej trudnej misji i cieszę się razem z nim z faktu zarejestrowania i uznania tej pięknej rasy. Winerki to bardzo żywotna i pełna temperamentu rasa. Są to gołębie ufne, mało płochliwe z dobrze rozwiniętym instynktem macierzyńskim, troskliwie opiekujące się swoim potomstwem i w zasadzie bez problemu wykarmiają dwa młode. Są dobrymi lotnikami, przywiązują się do swojego gołębnika i posiadają bardzo dobrą orientację przestrzenną. Są też bardzo szybkie i zwinne i często potrafią uniknąć ataku jastrzębia. Rasa szczególnie polecana dla początkujących hodowców oraz dla tych którzy cenią efektowny i dynamiczny lot. Istnieją jeszcze inne rasy gołębi podobne do winerka. Jedną z nich jest „krótkodzioby gołąb trawnicki”, zarejestrowany w EE pod nr 0946/ BiH (Bośnia i Hercegowina) nazwa w języku niem. Travniker Kurze, francuskim Haut-volant de Travnik, angielskim Travnik Highfligher, bośniaclipiec-wrzesień 2015 9 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Ryc. 6 kim/chorwackim Travnički kratkokljuni golub**. Obr. nr 7 mm. Pomimo, że rasa ta znana jest od 1950 roku to ostateczną wersję wzorca opracowano dopiero w 1992 roku. Gołębie te są gładkogłowe, bosonogie i występują w wielu odmianach barwnych w tym też z rysunkiem „bocianim” czyli typowym dla naszego winerka. Jest to rasa wysokolotna, latająca zwartym stadem i ciesząca się dużą popularnością wśród miejscowych hodowców. W 2002 roku Bośnia i Hercegowina przyjęta została do federacji europejskiej i w tym samym roku w repertorium EE zarejestrowano gołębie trawnickie. Na pamiątkę tego doniosłego wydarzenia, hodowcy postawili pomnik gołębiowi trawnickiemu, który w Bośni uważany jest za jedną z narodowych ras. Źródła bośniackie podają, że rasa ta powstała w wyniku krzyżowania praskich krótkodziobych, wiedeńskich krótkodziobych z berlińskimi krótkodziobymi i w tą wersję pomimo pewnych wątpliwości staram się wierzyć. Mimo tego nie można wykluczyć dalekich więzów krwi łączących gołębia trawnickiego z naszym winerkiem. Drugą winerko podobną rasą jest jest praski krótkodzioby (ryc. 6 - Prażsky kratkozoby rejdić, nr EE 0913), ale tylko odmiana 10 lipiec-wrzesień 2015 bocianowata z ciemnymi lotkami i ciemniejszym ogonem i ciemną brwią. Co prawda egzemplarze wzorcowe różnią się od winerka wyraźnie kostkowym kształ- Ryc. 7 tem głowy oraz osadzeniem i długością dzioba, (dziób jest krótki). Natomiast u osobników mniej uszlachetnionych, tzw. „bazarowych”, ta różnica nie jest już tak widoczna WINEREK - OPIS RASY (sylwetka wzorcowa ryc. 7) Pochodzenie: wg. źródeł węgierskich przodkowie tych gołębi prawdopodobnie pochodzą ze wschodu skąd ok. 1800 roku trafiły na tereny monarchii austro-węgierskiej i hodowane były licznie w Budapeszcie, Wiedniu oraz Pradze. Prawdopodobnie w Polsce rasa ta znana i hodowana była jeszcze w okresie zaborów. » Wrażenie ogólne: raczej mały gołąb o zwartej proporcjona- lnej sylwetce, ładnej postawie, dużym temperamencie przy tym łagodny i ufny. Lot dynamiczny na dość dużej wysokości. » Głowa: lekko zaokrąglona, czoło szerokie i niezbyt wysokie. » Oczy: dość duże, tęczówka jasna. » Brwi: szare (ciemne), drobnoziarniste, wyraziste i dość regularne. » Dziób: mniej niż średniej długości, dość mocny, prawie czarny, lekko skierowany w dół. Woskówki nosowe jasne. » Szyja: średniej długości, dobrze osadzona. » Pierś: umiarkowanie szeroka, ładnie zaokrąglona, nieco wysunięta do przodu. » Plecy: umiarkowanie szerokie, opadające w kierunku ogona. » Skrzydła: krótkie, zwarte, dobrze przylegające, noszone na ogonie. » Ogon: zwarty (12 sterówek), tworzy jedna linię z grzbietem. » Nogi: umiarkowanej długości, dobrze rozstawione, nieupierzone. Skoki barwy czerwonej, pazurki ciemne. » Upierzenie: sprężyste, dobrze przylegające, lśniące. » Rodzaje kolorów: tylko barwa biała, lśniąca. » Kolor i rysunek: - Bociany; podstawowa barwa biała, lotki ciemne i ciemna wstęga na ogonie. Toleruje się pojedyncze ciemne pióra na głowie i szyi. -Białoogoniaste; podstawowa barwa biała, lotki ciemne. Duże wady: zbyt mała i drobna figura, za niska postawa, zbyt krótki dziób, wyraźnie kostkowa głowa, wypukłe oczy. Grupa IX lotne – obrączka 7 mm (rasa uznana w 2013 roku) a tym samym trudniejsza do odróżnienia. Podobieństwo tych gołębi do winerka nie jest niczym nadzwyczajnym, gdyż prawdopodobnie rasy te mają wspólnego wschodniego praprzodka. Zbigniew Gilarski * Budapeszt (węg. Budapest; przymiotnik: budapeszteński) – stolica i największe miasto Węgier, położone w północnej części kraju, nad Dunajem. Formalnie stworzony został w latach 1872-73 z trzech połączonych ze sobą miast: Budy i Óbudy na prawym oraz Pesztu na lewym brzegu Dunaju. Zarówno Peszt jak i Budę określano już od pocz. XIX w. wspólną nazwą Pest-Buda – taka kolejność oznaczała, że ważniejszym miastem jest Peszt, który był stolicą kraju; Buda zaś była siedzibą króla. Ponieważ jednak język węgierski nie lubi zbitek spółgłoskowych, wygodniejszą w użyciu nazwą stała się forma Buda-Pest (zmianę tę propagował hr. István Széchenyi). Po połączeniu obu miast w 1872 r. naturalną nazwą stała się forma Budapeszt. ** Travnik – miasto w Bośni i Hercegowinie w kantonie środkowobośniackim *** Carl Witzmann, niemiecki malarz, dokumentalista swojej epoki, autor znakomitych ilustracji gołębi i drobiu. Urodzony 11 lipca 1881 r., zmarł 1965 r. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Felegyhazer Diament wśród gołębi rasowych Wyznanie miłości pięknej rasie gołębi Niniejszym chciałbym podziękować za gościnność, której doświadczyłem w styczniu w Kielcach oraz zaprezentować Państwu moje trzydziestojednoletnie doświadczenie w hodowli tej wdzięcznej rasy gołębi. Proszę pozwolić mi się wpierw przedstawić. Nazywam się Jürgen Wutzler, mam 63 lata i mieszkam w Kirchbergu w Saksonii w Niemczech. Hodowla gołębi jest od 57 lat moim największym hobby. Od 1984 roku „felki”, jak ta rasa jest w skrócie określana, są ważną częścią mojego życia. Od 21 lat jestem prezesem stowarzyszenia hodowców tej rasy w Niemczech, a od 10 lat jestem „strażnikiem hodowli” tej rasy w Klubie Europejskim. Moja hodowla składa się z 12 par czarnych gąsek i 8 par czerwonych gąsek. Mój osiemdziesięcioczteroletni ojciec hoduje 8 par tych gołębi w kolorze niebieskim również o rysunku gąski. Rozwój rasy w Niemczech i Europie Gdy „felek” w 1963 roku po raz pierwszy został przywieziony do Niemiec, ciężko mu było konkurować z wieloma niemieckimi rasami, zwłaszcza że w porównaniu z dzisiejszymi przedstawicielami tej rasy jakość tych gołębi była raczej skromna. Pod koniec lat siedemdziesiątych i w latach osiemdziesiątych nastąpił jednak przełom. Wraz ze a głowa lekko zaokrąglona i bez kantów. Dziób długości od 10 do 12 mm powinien być gruby i zwarty. Jest on jasny. U czarnych i niebieskich gąsek matowe woskówki są obecnie rzadko karane. Zwierzęta z całkowicie ciemnym dziobem otrzymują ocenę G. W związku z tym takie gołębie prawie nie są wystawiane. Doświadczeni hodowcy, jeśli zwierzę nie ma innych wad, krzyżują je z „felkami”, które na głowie mają plamę tworząca przedziałek. Autor Jürgen Wutzler z żoną Sabine i młodymi „felkami” zjednoczeniem Niemiec pojawiła się moda na te ptaki, czego dowodzi fakt, że podczas wystaw specjalnych wystawianych jest regularnie od 150 do 180 „felków”. Ich jakość jest wysoka. Na Węgrzech, w kraju pochodzenia, „felki” mają wielu hodowców, którzy posiadają zazwyczaj bardzo dużo ptaków tej rasy w różnych kolorach, a różnice w jakości między poszczególnymi gołębiami są bardzo duże. W ostatniej dekadzie rasa ta zyskała oddanych hodowców we wszystkich krajach europejskich, w Stanach Zjednoczonych, Chinach, na Półwyspie Arabskim, Australii, a nawet Afryce. Młoda samiczka, czarna gąska, Champion Europy 97 pkt. hod. Jürgen Wutzler, Kirchberg Co sprawia, że „felek” jest taki wyjątkowy? Gołębie te charakteryzuje ufność. Są one przy okazji bardzo żywe i przyjazne. W równym stopniu nadają się do lotów, jak i hodowli w wolierach. Uwagę zwraca przede wszystkim rysunek tego gołębia. Rysunek gąski zaczyna się przy głowie kolorowym, szerokim czółkiem, które kończy się na środku głowy i jest idealnie oddzielone od oka białym, wąskim paskiem. Głowę zdobi możliwie bujna koronka z rozetami i grzywa. Koronka jest w środku biała, natomiast z tyłu wraz z rozetami i grzywą kolorowa. Możliwie szeroki biały śliniak zdobi szeroką pierś. Rysunek serca na plecach, brzuch oraz ogon są kolorowe. Klin powinien być również kolorowy. U zwierząt ze szczególnie dużymi śliniakami upierzenie przy odbycie może być w jednej trzeciej białe. Gołąb ten jest krótki i krępy. Pierś ma szeroką i zaokrągloną. Bardzo ważne są elementy głowy. Czoło szlachetnego „felka” jest szerokie i podniesione, Odmiany kolorów „Felki” są w Niemczech hodowane głównie o rysunku gąski i w kolorach czarnym, niebieskim, czerwonym i żółtym. Piękne, ale jeszcze nowe, są gąski w kolorze srebrnym. Bardzo rzadkie są gąski w kolorze niebieskim grochowym. Jednokolorowe ptaki są najczęściej białe, bardzo rzadko czarne, czerwone, żółte, niebieskie. Gąski w kolorze czarnym są dzięki swojemu pełnemu kontrastów rysunkowi bardzo popularne i prezentują bardzo wysoki poziom hodowlany. Mają najczęściej największe koronki z bardzo dobrze ukształtowanymi rozetami, do tego pełne dzioby i duże śliniaki. Czerwone gąski są Samiczka czerwona gąska na gnieździe z młodym, hod. Jürgen Wutzler, Kirchberg lipiec-wrzesień 2015 11 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Młody samczyk niebieska gąska, 96 pkt. hod. Gerhard Wutzler, Kirchberg Samczyk czerwona gąska, 96 pkt. hod. Dirk Ließmann, Hoym „Felki” w kąpieli podczas wystaw najliczniejsze. Dziedziczą rysunek w sposób najbardziej stały. Pod względem jakości gąski w kolorze żółtym są aktualnie najlepsze. Mają często najkrótsze dzioby i najszersze czoło, co sprawia, że nie są całkiem łatwe w hodowli. Ale jest 3-4 świetnych hodowców, którzy opanowali tę sztukę. Niebieskie gąski są rzadsze, ich jakość się poprawia i stają się coraz bardziej popularne. Srebrne gąski, tak pożądane dziś, zostały uznane zaledwie kilka lat temu i cieszą się coraz większą popularnością. W przypadku odmian jednokolorowych białe „felki” są ze względu na łatwą hodowlę bardzo popularne. Pozostałe kolory są rzadko hodowane i muszą jeszcze wiele nadrobić w kwestii jakości. Stado młodych „felków” Hodowla „Felki” kochają słońce, ale znoszą również bez problemu mrozy do minus 20°C. Dla hodowli jest jednak lepiej, jeśli zima nie jest mroźna. Najczęściej na początku września rozdzielam swoje ptaki pod względem płci, a – w zależności od pogody – pod koniec lutego i na początku Samczyk żółta gąska, Champion Europy, 97 pkt. hod. Christian Heidisch 12 lipiec-wrzesień 2015 marca łączę je w pary. Zazwyczaj bardzo szybko zaczynają składać jaja, co powtarza się co 4-5 tygodni. Ponieważ najczęściej od razu wysiadują pierwsze jajo, wyjmuję je i do momentu złożenia drugiego jaja zastępuję drewnianą imitacją. Dzięki temu pisklęta wykluwają się zazwyczaj tego samego dnia i zaczynają rosnąć równocześnie. Gdy z jakiegoś powodu pisklę zostaje w tyle, próbuję je przełożyć. Dlatego też łączę 20 par lęgowych tego samego dnia. Złożenie jaj następuje wtedy w ciągu 8-13 dni. Zwykle z moich 20 par lęgowych mam od 100 do 130 młodych rocznie. Należy przy tym pamiętać, że wyjątkowy rysunek i struktura koronki nie zawsze są dziedziczone, co sprawia, że jedynie 50 – 70% młodych nadaje się do dalszej hodowli. „Felki” cieszą jednak w zamian każdego dnia hodowców swoją ufnością, przyjaznością, żywością i pięknem. Felegyhazer to rasa gołębi „dla wszystkich kochających wyjątkowość!” Podsumowując: Niniejszym artykułem i zdjęciami pragnę Państwa zainteresować tą przepiękną rasą gołębi, ewentualnie pragnę nawiązać kontakt z hodowcami, którzy tę rasę w Polsce już z powodzeniem hodują. Jestem gotów podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami związanymi z oceną, poprawą jakości i utrzymaniem zdrowia tych gołębi. Cieszyłbym się, gdybyśmy podczas jednej ze zbliżających się wystaw np. w Metz (Wystawa Europejska), Lipsku (wystawa Stowarzyszenia Niemieckich Hodowców Gołębi) lub w Kielcach mogli się spotkać i porozmawiać przy wsparciu tłumacza o wszystkich kwestiach. Jeśli chcą Państwo dowiedzieć się czegoś więcej na temat mojej osoby i mojej hodowli, zapraszam do odwiedzenia mojej strony internetowej: www.Tauben-wutzler.de lub do kontaktu mailowego: [email protected] Serdecznie zachęcam do kontaktu. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w przetłumaczeniu tego artykułu i w jego publikacji. Jürgen Wutzler Tłumaczenie: Mateusz Batelt Opracowanie zdjęć: Zdzisław Jakubanis Samczyk niebieska gąska, 96 pkt. hod. Gerhard Wutzler, Kirchberg GOŁĘBIE i drobny inwentarz Czy kiedykolwiek słyszałeś o „Kaalpotje“? C zy rozmawiając z holenderskim hodowcą wiedziałbyś co to „Kaalpotje“, czy też „Sokpotje“? Nawet jeśli nie, nie będzie to uznane za potknięcie, gdyż często spotkałem się z tym problemem. Ta rasa gołębi dużo częściej występuje w świecie, niż można by się spodziewać. Mówimy tu o holenderskim wysokolotnym gładkonogim pochodzącym od starej amsterdamskiej rasy zwanej dziś staroholenderskim – dawna „Kaalpotje“ bądź „Sokpotje“. Historia Z całą pewnością mało znana jest historia holenderskiego wysokolotnego, poza faktem, że była to rasa powszechnie hodowana w Holandii, a dokładnie w Amsterdamie, z jego sławnym „duivenplatjes”. Celem tych działań dawnych hodowców było przechwycenie gołębia z innego stada, tak, aby nie stracić swoich gołębi. Dawny Amsterdam – bogaty w gołębniki, gdzie niebo było królestwem gołębi. Obecnie trzeba się niebywale natrudzić, by dostrzec gołębie w tej tętniącej życiem współczesnej metropolii. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że wśród najstarszych europejskich ras, holenderski wysokolotny i angielski długolicy gładkonogi, są dwoma gałęziami tego samego drzewa genealogicznego, które obrały dwa różne kierunki rozwoju. Dziś obie rasy wyglądają zupełnie inaczej, choć w odróżnieniu od angielskiego długolicego gładkonogiego, holenderski wysokolotny wciąż ma zachowane pewne cechy, które miał kiedyś także angielski długolicy gładkonogi, a mówimy o białych tarczach i znakomitej pstrokowatości. W umysłach hodowców stworzył się plan gry, gdzie holenderskie wysokolotne, stworzone by latać w zwartych stadach, czujnie pilnując własnego stada, jednocześnie próbowały przechwycić gołębia innego stada. Rasa Typowy amsterdamski gołębnik holenderskiego wysokolotnego została stworzona pod kątem zdolności latania. Miała w tym pomóc jego budowa fizyczna: krótkie nogi, korpus lekko pochylony do tyłu, krótka głowa. Może nie dodawały one wizualnej atrakcyjności, do której jesteśmy dziś przyzwyczajeni, ale były użyteczne w locie. Przed II wojną światową, w wyborze rasy gołębi, głównym kryterium wyboru była umiejętność latania. Po wojnie, gołębie coraz bardziej stawały się swego rodzaju egzotycznym hobby, gdzie nacisk kładziono na wygląd. Hodowla miała na celu pokazy ptaków, by osiągnąć uznanie i wyższość hodowanej rasy. Atrakcyjność wizualną gołębia zmieniono w ten sposób, by skrócić ogólną budowę ciała, wyeksponować klatkę piersiową, uzyskać bardziej szlachetny zarys głowy. Co prawda lotnicze umiejętności holenderskiego wysokolotnego pogorszyły się, lecz z drugiej strony zwiększyło to zainteresowanie hodowców tą rasą w drugiej połowie XX wieku. Opis rasy. Pomimo tych wszystkich zmian, holenderski wysokolotny jest rasą elegancką: jest to gołąb średniej wielkości, z szeroką i dobrze wypełnioną klatką piersiową, prawie poziomą linią grzbietu, z imponującą głową na krótkim i zwartym tułowiu oraz na średniej długości nogach. Choć doskonała lotność tej rasy obecnie jest przeszłością, stąd jej wygląd jest bardziej znaczący i to właśnie pod tym kątem starano się ukształtować tę rasę. Ptaki, które są zbyt duże, niezdarne i agresywne, nie mają szansy zaistnienia na współczesnych wystawach. Głowa jest dobrze zaokrąglona – na ten fakt zwraca się wiele uwagi, zaleca się unikać działań mogących sprawić, że stanie się zbyt szeroka i za bardzo wyeksponuje się wypukłość czoła. W tym miejscu najlepiej dążyć do niepozorności - to słowo najlepiej określi prawidłowy kierunek tych dążeń. Dziób jest szeroki u podstawy. Nie powinien być zbyt długi, raczej tylko subtelnie rozszerzony i noszony prawie poziomo. U gołębi miedzianych i czarnych białotarczowych, cętkowanych i tarczowotygrysich, wszystkich odmian niebieskich, dziób zawsze musi być ciemny. U gołębi czerwonych i żółtych dziób cielisty. Kolor oczu musi być perłowo biały z małą źrenicą, oko delikatnie otoczone cienką jak nić białą obwódką. Bardzo istotna dla okolic oka jest zwarta struktura brwi, prawie niedostrzegalna gołym okiem. Od szerokiej piersi, tułów ma się zdecydowanie zwężać w kierunku ogona. Jeśli chodzi o ogon, nie powinien on być szeroki na jedno pióro, jak jest np. lipiec-wrzesień 2015 13 GOŁĘBIE i drobny inwentarz u Genuine Homers (angielski szlachetny wystawowy – przyp. redakcji), w tym przypadku ogon o szerokości dwóch piór jest bardzo pożądany. Na temat wyglądu tej rasy możemy jeszcze długo rozprawiać, lecz myślę, że dobrej jakości zdjęcie lepiej odda piękno tego ptaka niż tysiąc słów. Kolor i rysunek Ubarwienie holenderskiego wysokolotnego można sklasyfikować jako: „normalne” tj. 5 kolorów (czarny, czerwony, żółty, niebieski i srebrny), jeden „ekstrawagancki” tj. niebieski grizzli oraz bardzo szczególne ubarwienie, jak dla mnie – zapierające dech w piersi: jest to podpalany brązowy holenderski wysokolotny o nazwie “Schoorsteenveger”, porównywany przez hodowców do angielskiego “miedzianego” (foto nr 01). Holenderskie wysokolotne mogą poza tym występować w kilku kombinacjach rysunku: • Z plamkami (różą) na części łokciowej skrzydła (foto nr 02), Fot. 1 Fot. 2 Fot. 3 • z rysunkiem tygrysiej pstrokatości (foto nr 03). Osobniki pstrokate mogą występować w kolorach czarnym, czerwonym i żółtym. Następną odmianą barwną są gołębie niebieskie, • i srebrne białolote lub z białymi ogonami (foto nr 04). Fot. 4 • Mogą też występować w formie białolotej z białym ogonem.Wszystkie kolory powinny być czyste, nasycone, z połyskiem, który szczególnie widoczny jest na piersi i szyi. Kolejną odmianą barwną są czarne, • czerwone i żółte mające przednią część ciała, szczególnie pierś, upstrzoną regularnymi • białymi plamkami.Może też u nich występować na plecach tzw. serce, czyli 14 lipiec-wrzesień 2015 Fot. 5 około 10 do 15 białych piórek tworzących zarys trójkąta na plecach, między ramionami. Białotarczowy jest z całą pewnością jedną z najbardziej przyciągających wzrok odmian holenderskiego wysokolotnego. Całokształt różnorodności ubarwienia tego ptaka sprawia, że jest on prawdziwą gratką dla pasjonatów hodowli gołębi. Od hodowcy, który chciałby hodować tę odmianę, wymagać to będzie wiele wysiłku i przygotowań. Na przestrzeni kilku pokoleń, łączenie czysto białej odmiany barwnej z tygrysio-pstrokatą, doprowadziło do utraty intensywności koloru. Hodowla białotarczowych jest trudna, nawet gdy hodowca zna zasady i podstawy hodowli (foto nr 05). Połączenie dwóch przedstawicieli odmiany białej, białej z plamką, z tygrysią tarczą jest bardzo groźne i powoduje poważny problem poprzez utratę czystości i intensywności barwy na kilka kolejnych pokoleń. Podczas gdy czarny białotarczowy pokazuje swój rysunek już w gnieździe, u czerwonych i żółtych, z początku niemal jednobarwnych, trzeba czekać aż się wypierzą, by pokazały rysunek w pełnej krasie. Gołębie białolote, z białymi ogonami oraz białolote z białymi ogonami są rzadkimi odmianami barwnymi. Gdy chodzi o białe lotki, to powinny one liczyć od 7 do 10 kolejnych lotek pierwszego rzędu, a biały ogon to nie tylko 12 głównych piór, ale także pióra górnej i dolnej okrywy ogona. Prawdziwym wyzwaniem dla hodowcy jest ukształtowanie odmiany na wzór starej rasy Sokpotje, czyli staroholenderski lotny, gdzie tak naprawdę w kolorze białym jest tylko 12 głównych piór w ogonie, bo pióra okrywy powinny być już kolorowe. Być może jestem stronniczy – lecz dyskutowałbym na temat genetycznego pokrewieństwa miedzianych tipplerów angielskich wystawowych z holenderskimi wysokolotnymi ciemnymi podpalanymi. Miedziany (Chimney Sweeper) ma barwę mocne- go czekoladowego brązu z połyskiem na całym ciele, z czarnymi elementami na ogonie. Specjaliści twierdzą, że genetyczny czynnik odpowiedzialny za ten kolor to brązowy podpalany, nazywany często ciemnym podpalanym odnaleziony u duńskich lotnych. Jeśli decydujesz się na hodowanie dwóch różnych odmian kolorystycznych tej rasy, najprawdopodobniej wyjdzie to tak, że 25% populacji będzie o ubarwieniu mocno brązowym zwane “roekje” w holenderskim, 50% nieokreślonego koloru i 25% zasadniczo odcienia czerwonego. A jeśli myślisz, że możesz zrobić hodowle bez tych dwóch kolorów to możesz o tym zapomnieć prędzej czy później Twoje ptaki będą pozbawione połysku i intensywności koloru. Genetyczny aspekt związany z kolorami w innych rasach to temat na osobny artykuł. Holenderski wysokolotny do dnia dzisiejszego jest główną rasą hodowaną w Holandii i do pewnego stopnia również w Niemczech. Holenderski wysokolotny w Niemczech zasadniczo nazywany jest białotarczowym. W Niemczech królują dwie odmiany wysokolotnych, to znaczy białotarczowe i miedziane, inne hodowane są sporadycznie, pozostając w cieniu dwóch głównych barw. W Holandii jest bardzo aktywny klub hodowców holenderskich wysokolotnych pod przewodnictwem Fokkersvereniging van de Nederlandse Tuimelaars, który współdziała z klubami hodowców amsterdamskich lotnych brodatych, krymek holenderskich, tipplerów amsterdamskich, haskich lotnych, a także amsterdamskich wysokolotnych - starą wersją dzisiejszego holenderskiego wysokolotnego, która istnieje współcześnie i którą można nazwać dawnym sławetnym określeniem “Kaalpotje”. Jeśli zainteresował cię ten temat możesz zajrzeć na ich stronę internetową: http:// home.kpn.nl/wengdewal/index. htm i korzystać z ich wiedzy oraz wieloletniego doświadczenia. Tekst i fot. Thomas Hellmann GOŁĘBIE i drobny inwentarz Potrzebna jest pomoc: czy hodujesz którąkolwiek z ras? Apel do polskich hodowców gołębi rasowych N ikt nie może stwierdzić z całkowitą pewnością, ile jest ras gołębi na świecie, mimo że podejmowano próby udokumentowania tego. Przykładami międzynarodowych pozycji, opisujących to zagadnienie, są: • W.M. Levi’s „Encyclopaedia of Pigeon Breeds“, wydana w 1965 r., • J oachim Schütte „Handbuch der Taubenrassen“ - niemiecka książka, wydana po raz Duński długodzioby lotny, krymka niebieska (Dania) Bagdeta ostrawska (CZ) Zachodnioangielski lotny, typ USA ostatni w 1994 roku przez Wydawnictwo Schütte, Stach & Wolters. W momencie swej pierwszej publikacji, książka W.M. Levi’sa zachwyciła czytelników niewiarygodną jak na owe czasy jakością – zawierała ponad 800 stron ze zdjęciami w pełnym kolorze, w tym zdjęcia gołębi dotąd nieznanych w zachodniej literaturze. Współcześnie można ją uznać za wspaniały egzemplarz, przeznaczony dla kolekcjonerów, szczególnie przy niezniszczonej obwolucie. Również w Polsce wydano cenne publikacje encyklopedyczne, bogato ilustrowane, zawierające zdjęcia, nazwy i opisy ras, pokazując tym samym ogrom i różnorodność ras gołębi. Trzema czołowymi publikacjami, które jako pierwsze przychodzą mi do głowy, są: • „ Album gołębi pocztowych i rasowych” Tomasza Kisiela, • „ Encyklopedia Gołębie Hodowlane” Zbigniewa Gilarskiego, wydana w 2012 r., • „Album Gołębi Rasowych” najnowsza książka Zdzisława Jakubanisa. • „Barwny świat gołębi rasowych” - prof. Manfreda Uglorza Poproszono mnie o pomoc przy projekcie stworzenia nowej encyklopedii dotyczącej gołębi. Bardzo przydatne okazały się moje podróże po Europie, Stanach Zjednoczonych i Australii, bo dzięki nim mogę dostarczyć wiele dobrej jakości zdjęć gołębi prawie z całego świata. Ale niestety jak to często bywa – nie można mieć wszystkiego. Wiem, że w Polsce jest czynna i oddana grupa hodowców gołębi – zawsze sprawia mi wielką przyjemność odwiedzanie polskich wystaw, gdzie mogę zobaczyć przybyłych na nie wielu młodych hodowców. Dlatego też mam nadzieję, że przy pomocy polskich hodowców, przy okazji odbywającej się w styczniu 2016 roku Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych w Kielcach, będę mógł sfotografować gołębie brakujących mi ras. Jeśli chodzi o polskie rasy, najbardziej zależy mi na fotografiach gołębi następujących ras: • białka polska • wrocławski wystawowy • wrocławski wysokolotny • białogon radomski • masłowy kutnowski • polski perłowy łapciasty • polski srebrzysty łapciasty • grzywacz polski • maściuch polski (białotarczowy) • kaliski biały Jeśli ktoś z hodowców aktualnie pracuje nad przywróceniem starej rasy lub jest w trakcie tworzenia nowej – bardzo proszę zadbać także o dokumentację fotograficzną. Posiadanie wysokiej jakości zdjęć jest niezwykle przydatne, by móc te rasy zachowywać i rozwijać na przyszłość. Korzystając ze sposobności, zwracam się również z prośbą do miłośników gołębi o wsparcie w gromadzeniu fotografii gołębi ras pochodzących z dawnego ZSRR. Są to: • czylik jednoczuby • orłowski podbródek • szary moskiewski • wywrotek smoleński • żuk tulski • magnitogorski postawny • permski wysokolotny białogłowy • ukraiński wysokolotny (czegrasz) • kiszyniowski krótkodzioby • jejski dwuczuby • bij armawirski białogłowy • orenburgski Jeśli masz wątpliwość, czy Twój gołąb powinien być sfotografowany, wyślij mi e-maila z pytaniem na adres: thomas_ [email protected]. Mimo że moja pisana polszczyzna niemal nie istnieje, to jestem całkiem niezły w rozumieniu języka polskiego – szczególnie gdy chodzi o gołębie! Kataloński lotny Turkot angielski żółty (USA) Niżyński lotny (Ukraina) Zdjęcia w „Encyklopedii” będą publikowane z nazwiskiem hodowcy. Jest to bowiem sztuka, w której każdy hodowca wskazuje na piękno swojego gołębia. Gdy będę miał wieści o postępach projektu, podzielę się nimi z polskimi hodowcami. Dwudziesta piąta, jubileuszowa Krajowa Wystawa PZHGRiD w styczniu 2016 r., najprawdopodobniej będzie kolejnym międzynarodowym pokazem gołębi, profesjonalnie zorganizowanym i zarządzanym, jak wszystkie dotychczasowe wystawy w Kielcach, w których miałem przyjemność uczestniczyć. Spróbujmy uczynić tę wystawę jeszcze bardziej niezapomnianą, ukazującą niezwykłą różnorodność polskiej hodowli ras gołębi w najlepszym wydaniu. Z nadzieją na spotkanie tam w 2016 r. - do zobaczenia! Tekst i fot. Thomas Hellmann lipiec-wrzesień 2015 15 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Marian Jarząbek - ekonomista, rolnik, ogrodnik, pełen humoru społecznik hodowca, prezes ŚZHGRiDI w Koszalinie G oszcząc u kolegi Mariana oraz jego małżonki skorzystałem z możliwości przybliżenia sylwetki naszego pełnego humoru kolegi. Swoje ulubione gołębie hoduje z ogromną pasją i zapałem na swej przepięknej wymarzonej posiadłości wiejskiej, którą wraz z rodziną nabył w 1987 r., przez wiele lat ją modernizował i na której znajdują się równie piękne zadbane gołębniki. Hodowlą gołębi interesował się od dzieciństwa, jako dwunastoletni młodzieniec wspólnie z bratem założył hodowlę gołębi tak zwanych „poluchów”, która trwała niezbyt długo. Nauka w mieście, wojsko, założenie rodziny, mieszkanie w bloku to wszystko powodowało i stwarzało brak możliwości kontynuowania hodowli. Jednak na widok fruwających i gruchających gołębi zawsze odczuwał tęsknotę za własną hodowlą. I tak nadszedł wspomniany rok 1987, zakup posiadłości. Wspomina pierwszą zwie- 16 lipiec-wrzesień 2015 dzaną w Poznaniu wystawę, na której jak sam mówi, doznał szoku, wtedy postanawia założyć profesjonalną hodowlę gołębi rasy polski pocztowy wystawowy, który wówczas nazywał się standard i nie miał jeszcze opracowanego wzorca. W tej rasie rozkochał się i jest jej wielkim miłośnikiem do dnia dzisiejszego. Kolega Marian nie poprzestawał na hodowli jednej rasy, z dobrymi wynikami hodował damasceńskie, w której to rasie w 2007 r. został mistrzem Polski oraz kapucyny staroholenderskie i sroki polskie. Po wielu latach do stada dołączyły mewki orientalne. Zarówno w hodowli rasy polski pocztowy wystawowy jak i w mewki orientalnej jest obecnie jednym z czołowych hodowców w kraju. Z dumą oraz z uśmiechem na twarzy wyjmuje i przedstawia zdobyte najwyższe z możliwych do zdobycia nagrody na wystawach krajowych: 2009 r. w Czaplinku, 2010 r. w Poznaniu, 2010 r. w Szczecinie, 2011 r. w Warszawie, a także w 2013 r. w Kielcach. Ponadto jest posiadaczem wielu czołowych miejsc na wystawach regionalnych. Kol. Marian brał udział, reprezentując nas na wystawach europejskich - w Lipsku oraz Nitrze, gdzie zwyciężył jego gołąb w rasie sroka polska .Wspaniałomyślny koleżeński darczyńca, który wspiera i niejednokrotnie obdarowywał początkujących hodowców swymi gołębiami, wierząc, że w ten sposób powstają dobre profesjonalne hodowle. W 2011 r. zostaje członkiem SZHGRiDI. W latach 2003-2004 pełni funkcje V-ce prezesa do spraw gospodarczych. W przeciągu kilku lat zdobywa zaufanie związkowych kolegów i zostaje prezesem, którą to funkcje pełni do dnia dzisiejszego. Od tego momentu następuje przełom i Związek zakupuje i wzbogaca się między innymi w klatki wystawowe, woliery dla drobiu, sztandar wyświęcony w Czaplinku, zostaje założona strona internetowa, przyjęte logo, wzrasta bardzo dynamicznie ilość członków. To tylko kilka z licznych zmian, jakie nastąpiły. Kol. Marian z zadowoleniem mówi o działalności Związku. Kierowany przez niego i obecnych członków zarządu Związek organizuje w roku GOŁĘBIE i drobny inwentarz Bogdan Szmidt pięciokrotny uczestnik Europejskiej Wystawy kalendarzowym dwie wystawy w Czaplinku i w Kobylnicy, ponadto organizuje spotkania integracyjne, na które zaprasza kolegów z ościennych związków, dopłaca członkom do środków transportu na wystawy krajowe i europejskie, prowadzi szkolenia z problematyki hodowlanej, a także weterynaryjnej. Jak mówi, życia rodzinnego, swej pasji i działalności związkowej nie mógłby pogodzić, gdyby nie ogromna wyrozumiałość rodziny, ale przede wszystkim małżonki i kochających wnuków, którzy go wspierają i w czasie nieobecności doskonale zastępują. Także koledzy związkowi zasługują na słowa uznania, a w szczególności zastępcy: Bogdan Szmidt, Mieczysław Mitura, oraz skarbnik Adam Radliński. Kol. Marian nie wymienia wszystkich z nazwiska i imienia, jednak podkreśla, że słowa uznania i podziękowania należą się także wszystkim członkom związku w poszczególnych kadencjach. Na koniec życzenia dla wszystkich hodowców i sympatyków, doceńmy naszą życiową pasję, zdobywajmy wszyscy najwyższe osiągnięcia w hodowli, pracujmy wspólnie dla dobra naszego hobby. Dziękuję za gościnność i rozmowę w imieniu nas wszystkich, życzę nadal dobrego humoru i dalszych sukcesów w każdej dziedzinie życia. Stanisław Projs Fot. Krystyna Jarząbek B ogdan Szmidt jest hodowcą z wieloletnim stażem hodowlanym, pasję swoją rozwija od szóstego roku życia. Jest jedynym z polskich hodowców, który pięciokrotnie uczestniczył w Europejskiej Wystawie „Europaschau”. Zdobył Mistrzostwo Europy w Lipsku w 2006 r. w rasie PDL pasiak srebrzysty. Wielokrotnie zwyciężał w Wystawach Krajowych, Regionalnych oraz Klubowych. Obecnie specjalizuje się w hodowli gołębi rasy PDL pasiak srebrzysty oraz pasiak perłowy brązowolot- ny. Od dwudziestu lat pracuje nad utrzymaniem ras polskich gołębi. W swoim dorobku wystawienniczym posiada wiele tytułów mistrzowskich w tym: Mistrz Europy 2006 r., w rasie pasiak srebrzysty PDL. Wyjątkowo aktywny działacz Środkowopomorskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Aktualnie pełni obowiązki V-ce Prezesa Związku. Bardzo sprawny organizator, cieszy się ogromnym zaufaniem i autorytetem wśród kolegów hodowców. Jest sędzią krajowym. lipiec-wrzesień 2015 17 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Letnia wystawa gołębi Sitno 2015 r. Prezes Wasil częstuje pieczoną szynką na kolacji Prezes Wasil odbiera nagrodę przed pałacem W dniach 3-5.07. 2015 w Sitnie k. Zamościa odbyła się XXIX Wystawa Zwierząt Hodowlanych, Maszyn i Urządzeń Rolniczych. Wystawa ta, to jedna z największych imprez rolniczych tego rodzaju w kraju. W wystawie uczestniczyło ok. 400 firm i podmiotów gospodarczych oraz ok. 150 hodowców, którzy poddali swoje zwierzęta ocenie sędziowskiej. Członkowie Zamojskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobne- Kolacja integracyjna po skończonej pracy w piątek 18 lipiec-wrzesień 2015 go w Zamościu tradycyjnie uczestnicząc w tej imprezie zaprezentowali 274 szt. gołębi rasowych w 28 rasach i 77 szt. drobiu ozdobnego w 18 rasach. Wiadomo, że nie jest to właściwa pora roku na wystawę gołębi, ale ci, którzy mieli „wolne” ptaki przywieźli je na wystawę. W piątek po ocenie sędziowskiej odbyło się spotkanie integracyjne, a w sobotę wieczorem przed pałacem (siedzibą ODR) odbyło się wręczenie nagród dla zwycięzców, dyplomów dla wyróżnionych, i innych uczestników wystawy. Tytuł Championa wystawy i zwycięstwo w rasie zamojski zdobył Waldemar Górski. Dla hodowców Zamojskiego Stowarzyszenia prezentujących gołębie i drób na wystawie, nagrody rzeczowe za udział w wystawie ufundo- wał Prezydent Zamościa pan Andrzej Wnuk, a dla hodowców z terenu gminy Zamość, Wójt Gminy Zamość pan Zbigniew Gliwiński. Na wystawie można było zobaczyć wspaniałe okazy bydła mlecznego i mięsnego, konie, świnie, owce, kozy, drób rasowy grzebiący i wodny, króliki rasowe, gołębie rasowe, nutrie, a także pszczoły w specjalnych ulach. Liczne gospodarstwa ogrodnicze oferowały wiele ciekawych sadzonek ogrodniczych (nawet kwitnących) i sadowniczych. Ciepła i słoneczna pogoda zgromadziła liczne rzesze zwiedzających. Tekst i fot. Edward Wasil i Zdzisław Jakubanis Zapraszamy na stronę www.golebie-zamosc.pl do galerii zdjęć z wystawy GOŁĘBIE i drobny inwentarz Litewskie rasy gołębi na Wystawie w Kielcach 2015 r. Szanowni Koledzy, Kochane Bratanki. N areszcie wydarzyło się to o czym marzyli na Litwie od dawna. Odbyła się prezentacja litewskich ras gołębi na solidnej zagranicznej wystawie. W Polsce na pewno trudno sobie wyobrazić sytuację, która jest u nas w Kownie centrum litewskiego gołębiarstwa. Ostatnie dwa lata nie było wystaw. To jest niespo- tykana sytuacja, bo wystawy u nas odbywały się co roku. W ostatnich latach wyszło tak, że z różnych powodów wystawy nie były organizowane. Może taka sytuacja stworzyła się podobnie jak w tej wspaniałej baśni Krylowa?, kiedy łabędź, rak i szczupak zaprzęgli się do wozu, ale wóz mimo ich staraniom nie ruszył z miejsca, bo każdy ciągnął w swoją stronę - możliwie że ta jest u nas. Powiem Wam i to pewnie nie będzie nowiną, że tu u nas na Litwie niema takich liderów jak są w Polsce. Deficyt lidera jest moim zdaniem główną przyczyną. Co prawda jest jeden taki N. Raminas, który jest dobrze znany i w Polsce. To właśnie on był duszą i motorem tego pokazu litewskich gołębi na wystawie w Kielcach. Wystawiono 13 ras litewskich gołębi, razem 60 szt. Litwini starali się przywieść i zaprezentować wysokiej jakości rasy gołębi hodowane w naszym kraju. Czy podobały się nasze gołębie polskim hodowcą, gościom zwiedzającym wystawę - Niewinem. Trzeba zapytać Polaków. Ale dla nas to było historyczne wydarzenie! Pierwszy raz były pokazane prawie wszystkie litewskie rasy. To nie jest takie łatwe. Na polskich wystawach gołębi, litewscy hodowcy brali i biorą udział, ale to są takie sporadyczne pokazy pojedynczych hodowców a przywożą przeważnie nie litewskie rasy bo nasze rasy czekają na rejestrację. Ta robota, te prezentacje zaczęły się niedawno i to dzięki polskim kolegom. Dlatego na łamach Waszego ciekawego czasopisma chcę podziękować Zarządowi PZHGRiDI i personalnie Prezesowi Janowi Pajce, który jest zawsze z nami, opiekuje się nami jak Ojciec. DZIĘKUJĘ. Do nowych spotkań Z poważaniem Romuald Czeilytka - Koweński Klub Od redakcji - na Wystawie Krajowej Kielce 2015 były pokazane następujące rasy litewskich gołębi: nocny wileński, wileński tarczowy, turkot auksztajski, sroczka litewska, litewski wystawowy, barwnogłówka suduwska, białogłówka suduwska, lentacz kowieński, litewski postawny, mewka litewska czubata, mewka litewska jednokolorowa, mewka litewska tarczowa, motyl kowieński. Zdjęcia tych gołębi / fot. Z. Jakubanis /można zobaczyć na: www. golebie.wombat.fc.pl w zakładce Albumy -> Wystawy gołębi. lipiec-wrzesień 2015 19 GOŁĘBIE i drobny inwentarz artykuł sponsorowany Sprawozdanie z Konkursu Gołębi Młodych Częstochowa 2015 W dniu 12 lipca 2015 w Sali gimnastycznej Technicznych Zakładów Naukowych w Częstochowie ul. Jasnogórska 84/90 odbyła się Klubowy Konkurs Gołębi Młodych. Zgłoszono 120 gołębi z których najliczniej reprezentowany był PDL srebrniak. WYNIKI: Stanisław Jałowiecki wręcza nagrody: PDL srebrniak Legutko Zbigniew – Kraków Morawski Henryk – Łódź Stolarski Andrzej - Warszawa PDL perłowy Jałowiecki Stanisław – Częstochowa Głowacki Stanisław – Łódź Peryt Czesław – Starachowice Zbigniew Legutko Andrzej Mikołajczyk PDL sroka łowicka Zieliński Sławomir - Ciechocinek Anyszewski Henryk – Łowicz Wójcik Andrzej - Łowicz PDL pasiak srebrzysty Mikołajczyk Andrzej – Kobyłka PDL białoogon Stolarski Andrzej – Warszawa Henryk Morawski 20 lipiec-wrzesień 2015 Andrzej Stolarski PDL pasiak srebrzysty szaroloty Stolarski Andrzej – Warszawa Tekst i fot. Andrzej Grabowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sprawozdanie z Konkursu Gołębi Młodych WYNIKI: PDL Srebrniak Bilski Bolesław – Kraków Stolarski Andrzej - Warszawa Morawski Henryk – Łódź Kraków 2015 W dniu 26 lipca 2015 w Centrum Targowym „Chemobudowa” w Krakowie przy ul. Klimeckiego 14 odbył się Konkurs Gołębi Młodych zorganizowany przez Krakowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych. PDL Perłowy Peryt Czesław – Starachowice Dzięgiel Jan – Kraków Peryt Czesław – Starachowice PDL Sroka Łowicka Zieliński Sławomir - Ciechocinek Cichy Marcin - Kraków Cichy Marcin - Kraków PDL Pasiak Srebrzysty Siwek Mariusz – Kraków Tańcula Marian – Kraków Woźniak Janusz – Wieliczka Tekst i fot. Andrzej Grabowski Ciąg dalszy historii powstania PZHGRiDO W miesiącu listopadzie 1996 r. Skarbnik Federacji Europejskiej zawiadomił pisemnie Polski Związek, że począwszy od 1 stycznia 1997 r. składka do Federacji Europejskiej wynosić będzie 110 euro rocznie. Zarząd Główny wszystkie zmiany osobowe wraz z odpowiednimi dokumentami przesłał do Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie w celu dokonania rejestracji. Sąd po zapoznaniu się z dokumentami w dniu 3IV 1996r. Wydał postanowienie Sygn. Akt I Ns Rej St 60/96 i wpisał w rubryce 7, nazwiska i funkcje wybranego na Zjeździe Zarządu. W dniu 31.08.1996 r. odbyło się Walne zebranie Klubu Ras Małopolskich w Krakowie, gdzie Prezesem wybrano Pana Mariana Pawlika, a sekretarzem Pana Stanisława Suskiego. W dniu 5.09.1996 r. Klub wystąpił na piśmie do Polskiego Związku zgłaszając akces przystąpienia do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. W miesiącu styczniu 1996 r. dokonano również zmian osobowych w Ogólnopolskim Kolegium Sędziów Ekspertów d/s Hodowli i Oceny Gołębi rasowych. Na przewodniczącego wybrano Pana Zbigniewa Gilarskiego z Darłowa. Ponadto wybrano Prezydium Kolegium, które przedstawiało się następująco: 1. Adam Zdeb - V-ce Przewodniczący d/s Hodowlanych 2. Jan Buszka - V-ce Przewodniczący d/s Organizacyjnych 3. Marian Zachariasz - V-ce przewodniczący d/s Szkolenia 4. Jerzy Cierlicki – Sekretarz 5. Janusz Pajka – Skarbnik 6. Antoni Świecki- Członek Prezydium Wybrano również Komisję Etyki Sędziowskiej w składzie: 1. Paweł Lis – Poznań, Przewodniczący 2. Józef Gref – Suwałki 3. Zdzisław Borowski – Warszawa 4. Maciej Koliński – Poznań 5. Henryk Aniszewski - Łowicz Zarząd na każdy rok działalności miał opracowany ramowy plan pracy, który zatwierdzony był przez Krajowy Walny Zjazd Delegatów. W roku 1996 Zarząd odbył 4 posiedzenia, tj. w dniu 9. III. 1996, 4. V. 1996, 7. Zygmunt Woźniak, prezes PZ w latach 1999-2007 IX.1996 i 26.X.1996. Posiedzenia kończyły się podjęciem uchwały, która wyrażała troskę o dalszy rozwój Związków i Klubów oraz integrację ruchu hodowlanego w Polsce. Omawiano również regulamin pracy Zarządu, Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego, które na najbliższym Zjeździe zostaną przedstawione do zatwierdzenia, a następnie te organy będą działać w codziennej pracy. W zakresie działal- ności hodowlanej przedłożono wniosek o utworzenie komisji hodowlanej z wybitnych znawców poszczególnych ras i sędziów, którzy współpracowali z Europejską Federacją w zakresie wzorców nowych ras. Na każde posiedzenie Zarządu byli zapraszani i brali udział Przewodniczący Komisji Rewizyjnej i Przewodniczący Sądu Koleżeńskiego. Zarząd na posiedzeniu w dniu 9 marca 1996r. omówił sprawę wydawania Biuletynu dla członków. W biuletynie oprócz spraw organizacyjnych, należy publikować informacje dotyczące ras ginących, sprawy weterynaryjne oraz bieżące sprawy dotyczące ruchu hodowlanego w Polsce. Zarząd powołał Adama Wegnera na szefa zespołu wydawania „Biuletynu”, który na następnym posiedzeniu poinformuje Zarząd, jakie są wyniki rozmów z Panem Skarbnikiem i kiedy rozpocznie się wydawanie „Biuletynu”. Zarząd utrzymał i uchwalił składkę członkowską na 1996 r. w wysokości 2 zł r., a jednocześnie będzie szukał producenta obrączek rodowych, które zasilą kasę Polskiego Związku. Zygmunt Woźniak lipiec-wrzesień 2015 21 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Hodowcy-pasjonaci z Knurowa Polska Wystawa Młodych Królików Knurów 2015. Widok na halę wystawową N asze Stowarzyszenie Miłośników Drobnego Inwentarza zostało założone w lutym 1991 roku przez hodowców pasjonatów z Knurowa jak i okolicznych miejscowości. Obecnie w swoich szeregach skupia zarówno członków założycieli jak i kolejne pokolenie młodych hodowców. Stowarzyszenie jest członkiem nr 52 PZHGRiDI Każdego roku na koniec listopada organizujemy wystawę w hali sportowej w Knurowie- Szczygłowicach, podczas której jest wystawianych około 400 gołębi, 300 królików i 200 sztuk drobiu ozdobnego, która cieszy się dużym zainteresowaniem okolicznych mieszkańców. Członkowie naszego stowarzyszenia biorą aktywny udział w licznych wystawach krajowych i międzynarodowych, o czym świadczy wiele zdobytych nagród i tytułów min. Mistrza Polski i Mistrza Europy. Natomiast prężnie działająca sekcja gołębi bierze czynny udział w rejestracji rasy gołębia ozdobnego zamojskiego, który będzie prezentowany po raz kolejny na naszej wystawie. W tym roku najważniejszym celem naszej działalności jest zorganizowanie Polskiej Wystawy Królików Młodych, która odbędzie się w dniach 28-29 listopada 2015, na którą już teraz serdecznie wszystkich zapraszamy. Szczegółowych informacji można uzyskać u kol. Adama Tomasika tel.: 607821852 oraz Toma- 22 lipiec-wrzesień 2015 sza Drobika tel.: 668103439, jak również na stronie PZ w zakładce wystawy. Mamy nadzieję, że sprostamy wszystkim wymaganiom związanym z organizacją tej wystawy. Zarząd SMDI w Knurowie GOŁĘBIE i drobny inwentarz Relacja z wystawy PTHGRiDI w Dębicy W dniach 6-7 grudnia 2014r. w Hali Widowiskowo-Sportowej przy ulicy Kościuszki 32 w Dębicy odbyła się 46 regionalna wystawa gołębi rasowych, królików i drobiu ozdobnego. Wystawa zorganizowana została przez Podkarpackie Towarzystwo Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Rzeszowie. Tradycyjnie w wystawie uczestniczyli hodowcy z Polski i Słowacji. Słowację reprezentował Związek Koszycki z którym Podkarpackie Towarzystwo Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza ściśle współpracuje już od kilkunastu lat. Zatwierdzona przez Kolegium Sędziów PZHGRiDI Komisja Sędziowska składała się z 12 doświadczonych sędziów z różnych miejscowości z południowej Polski oraz ze Słowacji (Kosice i Michalovce). Sędzią obserwatorem był sędzia ekspert Adam Zdeb. W tym roku swoimi osiągnięciami hodowlanymi pochwaliło się 69 hodowców wystawiając łącznie 894 zwierząt. Do oceny wystawiono 731 gołębi w 57 rasach, 59 sztuk drobiu ozdobnego w 15 rasach oraz 104 króliki w 16 rasach. Spośród gołębi najliczniej prezentowane były garłacze angielskie, których wystawiono 46 sztuk w 5 odmianach barwnych, następnie: rzeszowskie wystawowe w liczbie 42 szt., niemieckie wystawowe 41 szt., garłacze norwickie 29 szt., polskie pocztowe wystawowe 28 szt., mewki polskie 25 szt., listonosze polskie 24 szt., sroki krakowskie 24 szt., kariery 22 szt., zamojskie 22 szt., brodawczaki podkarpac- kie 22 szt., rysie polskie 20 szt. Wystawione były również gołębie w bardzo rzadko spotykanych rasach, które sporadycznie można zobaczyć na wystawach w Polsce. Dużym zainteresowaniem cieszyła się ekspozycja królików z których najliczniej prezentowanymi rasami były: wielki jasnosrebrzysty 20 szt. nowozelandzki biały 16 szt., olbrzym srokacz 13 szt., kalifornijski 12 szt., belgijski olbrzym 11 szt. Osoby, które odwiedziły wystawę podziwiały również piękno i różnorodność drobiu ozdobnego takiego jak: wajandota, brahma, jokohama, sebrytka, chabo, jedwabista, shamo, bojowiec malajski. W ramach wystawy odbyła się również wymiana nadwy- żek hodowlanych, która była okazją do nabycia wysokiej klasy materiału hodowlanego, tak w przypadku gołębi jak również królików i drobiu ozdobnego. Wystawa cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem hodowców z całego regionu jak również mieszkańców Dębicy i okolic. Wystawę odwiedzili również przedstawiciele mediów, którzy bardzo pozytywnie wypowiedzieli się o naszej wystawie w prasie, radio i telewizji regionalnej. 07.03.2014r. w Podkarpackim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Boguchwale odbyło się zebranie podsumowujące wystawę w Dębicy. Zostały rozdane nagrody za zdobyte miejsca na wystawie. Puchary wręczone zostały za: zwycięstwo w rasie, najlepszy w rasie, wyróżniony w rasie; I kolekcję, II kolekcję oraz III kolekcję. Rozdanie nagród poprzedzone było uroczystością nadania sztandaru dla Związku jak również obchodami 120-lecia powstania Towarzystwa. Wszystkim nagrodzonym serdecznie gratulujemy otrzymania wyróżnień, które są wynikiem ich olbrzymiej pracy związanej z hodowli bardzo wysokiej klasy zwierząt. Chcielibyśmy podziękować Burmistrzowi Miasta Dębica za objęcie patronatu nad wystawą, jak również wszystkim osobom i instytucjom, które przyczyniły się do organizacji tej wystawy. Podziękowania należą się wszystkim członkom Podkarpackiego Towarzystwa Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, bez pomocy których to przedsięwzięcie byłoby niemożliwe. Dziękujemy wszystkim, którzy tak licznie odwiedzili naszą wystawę i zapraszamy na następny rok na jeszcze większą i piękniejszą wystawę. Wszystkich członków, kolegów, hodowców i miłośników zwierząt zapraszamy na kolejną 47 regionalną wystawę gołębi rasowych, królików, drobiu ozdobnego i drobnego inwentarza, organizowaną przez PTHGRiDI, która odbędzie się tradycyjnie w pierwszy weekend grudnia, czyli 5-6.12.2015r. na Hali Widowiskowo-Sportowej w Dębicy przy ulicy Kościuszki 32. Uczestnictwo w wystawie oprócz członków PTHGRiDI i zaprzyjaźnionych ościennych związków zadeklarowali również hodowcy ze Słowacji i Węgier. Wszystkich zainteresowanych działalnością Towarzystwa, jak również osoby, które chciałyby wstąpić w nasze szeregi serdecznie zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej naszego związku pod adresem www. pthgrido.cba.pl Zarząd PTHGRiDI lipiec-wrzesień 2015 23 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KSIĄŻKA DLA KOLEKCJONERÓW: „ LES RACES FRANCAISES DE PIGEONS” „FRANCUSKIE RASY GOŁĘBI” W ostatnim czasie ukazało się nowe wydanie książki o gołębiach dla hodowców, sędziów, kolekcjonerów i wszystkich zainteresowanych naszym hobby. Najnowsza książka francuskich autorów obejmuje: opis, wzorce i historię powstania wszystkich zarejestrowanych obecnie francuskich ras gołębi. Pierwsze jej wydanie ukazało się w 2003 roku. Obecnie SOCIETE NATIONALE DE COLOMBICULTURE ( S.N.C.), czyli Francuski Związek Hodowców Gołębi uzupełnił wydanie i uaktualnił opisy poszczególnych ras. Książka jest pomocna do rozwiania wszystkich wątpliwości i błędnych interpretacji powstałych podczas oceny ptaków na wystawach. Wskazuje również właściwe drogi hodowli. Ma też służyć jako przekaz historyczny. Książka porusza również zagadnienia genetyczne dotyczące dziedziczenia barw u gołębi ras francuskich. Jedna z najbardziej znanych francuskich ras gołębi – mondain, pokazana jest na 22 fotografiach i 3 rysunkach z bardzo szcze- 24 lipiec-wrzesień 2015 gółowymi opisami po to, by sędzia oceniający nie miał wątpliwości, a oceniał w oparciu o wzorzec. Książka zawiera dokładny opis wszystkich 24 ras francuskich gołębi, dotąd nie opisanych tak dokładnie. Zainteresowani tymi rasami gołębi powinni zapoznać się z tą publikacją. Oprócz opisu wzorców, hodowli i związanych z nią problemów, autorzy opisują prawie nie zauważalne szczegóły, przeważnie umykające hodowcom. Wiedza ta pomaga dokonać świadomego wyboru kierunku hodowli, możliwości hodowcy i pokazuje trudności związane z hodowlą upatrzonej rasy. Sugestie zawarte w tej wyjątkowej książce pomogą podjąć decyzję jeszcze przed zakupem ptaków. Sędziowie zaś, nie będą mieli już wątpliwości przy ocenie, ponieważ ukazuje szczegóły wszystkich cech gołębi ras francuskich. -iroZdjęcia pod artykułem i na „przedostatniej” okładce przedstawiają wszystkie 24 zarejestrowane rasy gołębi francuskich. Opracował Krzysztof Stachurski GOŁĘBIE i drobny inwentarz Europejska Wystawa Gołębi Wiedeńskich i Budapeszteńskich W 9-11 grudnia 2016 r., Dabas, Węgry dniach 9-11 grudnia 2016 roku (czyli nie w tym a w następnym sezonie wystawowym) przy Krajowej Wystawie Węgierskiego Związku Hodowców Gołębi i Drobnych Zwierząt (MGKSZ ) odbędzie się Europejska Wystawa Gołębi Ras Wiedeńskich i Budapeszteńskich. Na wystawie prezentowane będą wszystkie rasy gołębi, które mają w swojej nazwie przymiotnik „budapeszteński: lub „wiedeński”. Miasto Dabas (od wielu lat odbywają się w nim krajowe wystawy MGKSZ) leży ok. 40 kilometrów od Budapesztu i ok 120 kilometrów od Wiednia. Niewiele jest lepszych miejsc w Europie, żeby zobaczyć i zaprezentować najwyższy poziom hodowli tych ras gołębi. Dlaczego piszę o tym tak wcześnie? Przecież to jeszcze prawie półtora roku. Ano dlatego, żeby wykorzystać ten czas na przygotowanie. Siebie i swoich ptaków. Wpadł mi do głowy pomysł zrobienia Węgrom „psikusa”. Pokazanie ptaków z polskich hodowli i zwycięstwo w ich rasie, na ich terenie. „W jaskini lwa”. Chciałbym zebrać „mocną” ekipę hodowców, którzy wystawią gołębie jako reprezentacja Polski. Sam hoduję od wielu lat wysokolotne budapeszteńskie i wiedeńskie lotne. Od wielu też lat jeżdżę regularnie na Węgry. Na wystawy i do Mekki „budapeszciarzy”, czyli do Monor. Znam wiodące hodowle węgierskie i hodowców. Znam poziom hodowli . Znam działaczy związkowych i właśnie im obiecałem silną stawkę gołębi z Polski. Obiecałem też silną konkurencję. W tej chwili Polska jest już potęgą w hodowli gołębi wysokolotnych pochodzących z Węgier. Mamy naprawdę piękne „budapeszty”. W niektórych odmianach, moim zdaniem wyprzedziliśmy już Węgrów. Chciałbym, żebyśmy im to zaprezentowali. Na pewno nie będzie łatwo ani im się do tego przyznać, ani nam to udowodnić, ale próbować trzeba. Corocznie przy wystawie Warszawskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego odbywa się konkurs gołębi wysokolotnych ras węgierskich im. Andrzeja Twarowskiego. Jego pomysłodawcą jest hodowca „górnolotów”, ich sędzia, uczestnik lotów konkursowych Janusz Rak. Pomysł się przyjął, dostał „błogosławieństwo” i wsparcie władz warszawskiego związku i z roku na rok się rozwija. Jest to konkurs otwarty dla wszystkich chętnych hodowców chcących pochwalić się swoją hodowlą. Prezentowane są naprawdę wspaniałe ptaki. Jest to najwyż- szy poziom. Najlepsze „budapeszty” w Polsce. Gołębi w konkursie są oceniane. Żeby i poziom ich sędziowania był najwyższy Warszawski Związek na swój koszt dwukrotnie zaprosił do oceny sędziów z Węgier. Na odprawie sędziów przed oceną prosiliśmy ich, by oceniali z taką surowością, jakby były na wystawie węgierskiej. I co? Ano 95, 96, 97 pkt nie było rzadkością. Stąd między innymi moje marzenia o pokonaniu Węgrów, ich rasą na ich wystawie. Mamy jeszcze ponad rok na przygotowanie się mentalnie i „hodowlanie”. Cały sezon do „wyciągnięcia” championów, do lepszego zapoznania się z niuansami wzorców. A po tym już tylko sukcesy. Zapraszam wszystkich chętnych, i tych zdecydowanych i tych nieśmiałych do pokazania swoich ptaków na tej wystawie. Europejskiej Wystawie. Krzysztof Stachurski wiceprezes Warszawskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego P.S. Na wszystkie pytania związane z Europejską Wystawą Gołębi Ras Budapeszteńskich i Wiedeńskich, wyjazdem ptaków i hodowców, regulaminem tej wystawy odpowiem telefonicznie. Telefon kontaktowy nr 504 285 724 lipiec-wrzesień 2015 25 GOŁĘBIE i drobny inwentarz MINOHIKI Część I: „Japońskie minohiki na przestrzeni lat” Ojczyzną minohiki jest Japonia, miejsce uznawane dziś za matecznik całej hodowli kur rasowych. Wiele z japońskich ras, dało początek rasom zachodnim. Tak też kura minohiki, uznawana jest za pramatkę współczesnej, dobrze znanej Yokohamy. Z japońskich źródeł w postaci drzew genealogicznych, dowiadujemy się, że w powstaniu minohiki brały udział dwie japońskie rasy, czyli królowa kur bojowych – shamo (1600- 1867r.), oraz sztandarowa rasa – shoukoku (7911185r.). Pierwsze osobniki tej rasy zwane były jako „shamo otoshi” i były to po prostu krzyżówki tych dwóch ras (epoka Edo). Dzięki zapałowi hodowców japoń- Japoński kogut minohiki shoujou, najbardziej cenionej odmiany barwnej. Hodowla: Mitsuo Satake. Archiwum: S. Roszkowski P taki te, to niewątpliwie jedna z najpiękniejszych ras kur na świecie. Do dziś stanowią ogromną rzadkość, nawet w swojej ojczyźnie, czyli kraju kwitnącej wiśni. W minohiki zachwyca nie tylko wygląd, ale też zachowanie, sposób poruszania i niespotykana u żadnej z europejskich ras elegancja. Jak w przypadku wszystkich japońskich ras, cechuje je piękno niepowierzchowne, które docenić potrafią jedynie hodowcy o bardzo wyszukanym guście, prawdziwi koneserzy. Jest to rasa kultowa, mającą swą niezwykle zawiłą historię i tradycję hodowli, wpisaną w burzliwe dzieje samej Japonii. Wraz z dniem 30 sierpnia 1940r, minohiki oficjalnie uznane zostały za Żywy Pomnik Przyrody. Pochodzenie rasy Minohiki to rasa jeszcze do niedawna całkowicie nieznana w Europie. Niewiele informacji można znaleźć na ich temat. Aby dowiedzieć się więcej o tej rasie i o tym, co tworzący ją japońscy mistrzo- 26 lipiec-wrzesień 2015 wie mieli nam do przekazania, musimy porzucić typowe europejskie myślenie i przenieść się w klimat wschodniej filozofii, pełnej niedomówień, anegdot i legend. Sam wyraz „minohiki” ma typowe dla kraju kwitnącej wiśni znaczenie. Nie pochodzi od nazwiska, czy miejsca powstania rasy, jak to się dzieje w przypadku ras pochodzących ze starego kontynentu. Jest to zwyczajna kombinacja dwóch słów, którą w tłumaczeniu dosłownym przedstawia się, jako „mino i hiki”. Pierwszy człon „mino” to rzeczownik znaczący nic innego jak typową dla Japonii przeciwdeszczową pelerynę ze słomy ryżowej. Drugi człon nazwy to „hiki”, pochodzący najprawdopodobniej od czasownika „hiku” – ciągnąć się. Dziś określeniem mino, określa się boczne pióra ogona, w Europie tzw. pióra siodła, będące wizytówką tej rasy. Mamy więc do czynienia z wyrazem „minohiki”, oznaczającym pióra siodła ciągnące się po ziemi, podobne do peleryny przeciwdeszczowej, czy po prostu słomy (mino-tare, czyli słomo-zwisy). Autentyczne japońskie peleryny „mino” wykonane ze słomy ryżowej. Archiwum: S. Roszkowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz skich, ich determinacji i cierpliwej selekcji powstało minohiki, zachwycające swą urodą cały świat. Za oficjalny początek rasy uznaje się opracowanie Maeda Toshitami, gdzie po raz pierwszy ukazuje się kura określona, jako „minohiki”. Jest to „System Klasyfikacji Kur Domowych”, w Japonii zwany „Kinpu zukai”. Przedstawia on tam ptaki odmiany shirozasa. Jest to połowa XIX w. Z kolei w opracowaniu „Yokei no shiori”, czyli „Przewodnik po hodowli kur”, z lat osiemdziesiątych XIX w, napotykamy na pierwszy opis tej rasy (mihiki jidori): „Pióra grzbietowe opadają ku ziemi, pióra podobne do mino zaś ciągną się po ziemi na ok. 35 cm długości. Długość piór ogona oscyluje w granicach 90cm. Ich grzebień ma kształt orzecha włoskiego”. Minohiki z niewiadomych powodów nigdy nie była szczególnie popularną rasą, nawet w swojej ojczyźnie. Nie da się jednoznacznie ustalić wielkości pogłowia kur tej rasy, w żadnym okresie jej istnienia, mimo iż historia ta liczy sobie ponad 200 lat. Wiadomo na pewno, że szczytowym momentem hodowli tych kur był XIX wiek. Od tego czasu populacja naprzemiennie wymiera, by ponownie znów się odrodzić. Możemy wyróżnić pierwszy okres upadku, czyli epokę Meiji, kiedy to japoński cesarz, Mutsuhito (1852–1912), otworzył granice kraju. Wtedy Japonię zalała fala sprowadzanych z Europy ras kur, które wyparły w pewnym stopniu rodzimą hodowlę. Drugi trudny okres przypada na czasy rządzenia cesarza Hirohito (1901–1989r.), czyli głównie 1946r; po II wojnie światowej. Wtedy ptaki tej rasy były już na skraju wyginięcia. Znalazła się jednak grupa świadomych tragicznej sytuacji hodowców, którzy przywrócili rasę do Charakterystyczna długa szyja minohiki nadaje im majestatyczny wygląd. Archiwum: S. Roszkowski Piękny kogut akazasa z opadającymi na ziemię piórami siodła. Fot. Mitsuyoshi Tatematsu. Archiwum: S. Roszkowski istnienia. Nigdy jednak nie uzyskano już ptaków takiej jakości, jak dawniej. Mimo wszystko było to sporym wydarzaniem. Uzyskano znów koguty, którym sunęły się po ziemi długie pióra boczne (mino). Z tego powodu uważa się, że to właśnie ówcześni hodowcy mieli największy udział w kreowaniu historii kultowych minohiki i to im zawdzięczamy to, co możemy dziś podziwiać. Minohiki w Japonii: (1946-2015r.) Po 1946r. hodowla minohiki rusza do przodu na terenie Japonii. Są to głównie prefektury: Chiba, Aichi oraz Shizuoka. Następuje stopniowe odtwarzanie rasy, a wszystkie ptaki powstałe po tym okresie nazywane są już „nowoczesnymi minohiki”. Wiele w tej kwestii zawdzięczamy Muramatsu Mitsuyuki. Poprawił on nie tylko cechy fizyczne tej rasy, ale też zwiększył znacząco liczbę ptaków. Głównym jego celem było osiągnięcie długich piór siodła (mino), co stopniowo zanikało. Pisze on: „Sam dla precyzji i wygody wymyśliłem określenie boczna słoma, które odnosi się zarówno do piór rosnących przy grzbiecie, jak i relatywnie krótszych, zaczynających się u nasady uda, które opadają ku ziemi. Przez pierwsze kilka lat schowane są one pod skrzydłem i nie widać ich z zewnątrz, ale wraz ze znaczącym wzrostem i upływem czasu zaczynają wystawać i opadać ku ziemi. Kura bardzo rzadkiej odmiany shiro (białej). Widać wyraźne podobieństwo do europejskiej yokohamy. Fot. Mitsuyoshi Tatematsu. Archiwum: S. Roszkowski lipiec-wrzesień 2015 27 GOŁĘBIE i drobny inwentarz precyzyjnie ustalić, kiedy trafiły do Europy pierwsze osobniki tej rasy. Wiadomo na pewno, że przywiózł je Knut Roder (Niemcy), który jako jeden z nielicznych odwiedzał regularnie Japonię w latach 1993-2000. Prowadził swego czasu słynne „onagadori center” na północy Niemiec. Na starych fotografiach możemy podziwiać u niego ptaki w odmianie shoujou (cynober), akazasa i shirozasa. Podejmował z powodzeniem próby rozmnażania minohiki w swojej hodowli. Niestety od 2003 roku nie wiadomo, co stało się z tymi ptakami. Z dostępnych informacji, wynika, że linia minohiki Knuta Roder już nie istnieje. Para minohiki w barwie czerwonej trawy bambusowej (akazasa). Archiwum: S. Roszkowski Kogut „goiro” z hodowli Jiro Yagi. Jest to etap przejściowy w uzyskiwaniu barwy goshiki. Archiwum: S. Roszkowski Zdarzają się osobniki, którym rośnie taka boczna słoma oraz takie, które są jej pozba wione. Mało jest egzemplarzy, które miały by dużo tego rodzaju piór, ale ponieważ u nich występuje też silna tendencja do rozrostu piór ogonowych, bardzo je sobie cenię” - 1980r. Mimo upływu lat, spostrzeżenia Muramatsu są wciąż aktualne. Brak piór mino, ich słaby rozrost, to główne problemy, z którymi borykają się hodowcy współczesnych minohiki. Długie, ciągnące się po ziemi pióra siodła to najważniejsza cecha tej rasy, dlatego, jest priorytetem ich przywracanie. Trudnością w hodowli jest fakt, że pióra te uwidaczniają się często dopiero w 3-4 roku życia kogutów. Wymaga to ogromnej cierpliwości hodowców i doświadczenia, ponieważ najczęściej ptaki w tym wieku mogą mieć już problemy z płodnością. Dlatego hodowla, czyli schemat kojarzeń w stadzie, musi, niejako wyprzedzać rzeczywistość. Często nie wiemy 28 lipiec-wrzesień 2015 czy ptaki, które kojarzymy ze sobą będą miały okazałe pióra siodła. W ostatnich latach duże zasługi w rozwój minohiki wnieśli japońscy hodowcy Jiro Yagi, Mitsuo Satake, czy profesor Masaoki Tsudzuki z Uniwersytetu w Hiroszimie. Niestety japońskie środowisko hodowlane „starzeje się”. Czołowi hodowcy liczą sobie po 70-80 lat, przez co powoli zbliża się koniec epoki kur ras japońskich. Być może za kilka lat nie będzie już w Japonii minohiki. Po raz kolejny rasa ta znajduje się na skraju wyginięcia… Czy ratunkiem będzie tym razem Europa? » WŁOCHY: Przed kilku laty Marc King próbował reaktywować minohiki Knuta Roder. Dzięki przemyślanym krzyżówkom odtworzył fenotyp tych kur. Hodowlę oparł na yokohamie, satsumadori i bojowcu brazylijskim. Niestety, mimo, że jego kury przypominały minohiki, miały całkowicie inne podłoże genetyczne. Z dostępnych dziś tablic opartych na analizie DNA, dowiadujemy się, że najbardziej spokrewnioną rasą z minohiki, jest satsumadori. Nieco dalej jitokko (powstało na bazie satsumadori). Krzyżówki z satsumadori były więc doskonałym pomysłem. Niestety bojowiec brazylijski, a nawet sama yokohama, mają z japońskimi minohiki niewiele wspólnego. Od kilku lat ptaki Marc’a King znajdują się w Holandii u Wandy Zwart. Prowadzi ona dalsze kojarzenia i żmudną selekcję. Jej minohiki cieszy się sporym powodzeniem za granicą, ponieważ jest ono rzeczywiście coraz lepszej klasy. Minohiki w Polsce: (2005-2015 r.) Pierwsze jaja wylęgowe zostały przywiezione przez Stanisława Roszkowskiego *** Minohiki w Europie (1993-2015r.) » NIEMCY: Na stary kontynent minohiki trafiło bardzo niedawno. Dziś nie możemy Portret koguta minohiki. Archiwum: Marc King GOŁĘBIE i drobny inwentarz Pierwsze egzemplarze wyklute z japońskich jajek. Polska 2007 rok, hodowla Stanisława Roszkowskiego. Fot. S. Roszkowski w 2006 roku. Wykłuło się siedem kurcząt w odmianie shoujou (cynober), pochodzących z hodowli Jiro Yagi. Na jednej podróży się nie skończyło. Z kolejnych wypraw, dziś w Polsce posiadamy minohiki w odmianach akazasa, shirozasa i goshiki. Jest to wielki fenomen, ponieważ są to jedyne oryginalne japońskie minohiki, jakie znajdują się w Europie. Dzięki zorganizowanej pracy hodowlanej dzisiejsza populacja tych ptaków w kraju liczy około 80-90 egzemplarzy. Od kilu lat skutecznie udaje się je rozmnażać, a nawet podążać do japońskiego ideału. W rozwój rasy zaangażowanych jest kilku hodowców. Są to: Markus Kurspiot, Stanisław Roszkowski, Karol Chmielewski i Jerzy Wysocki. Być może to właśnie w Polsce, japońskie minohiki znajduje swój ratunek. Jest to też i dla Nas niebywała szansa. Hodowla japońskich ras staje się coraz bardziej popularna. To właśnie w Polsce znajduje się najcenniejszy materiał hodowlany, prosto z japońskiego źródła. Nie możemy przegapić tego momentu. - Na wystawie EE w Nitrze na Słowacji odbyła się pierwsza publiczna prezentacja minohiki przez Stanisława Roszkowskiego, pod hasłem „Wielka Europejska Premiera”. W ostatnich latach, dzięki staraniom polskich hodowców, udało się zarejestrować tą rasę w Federacji europejskiej. Odbywają się coraz to liczniejsze prezentacje japońskich minohiki na wystawach. Powstało wiele publikacji na ten temat, jak „Kury orientalne” S.Roszkowskiego, czy artykuły „Woliery” oraz „Geflugel Borse”. My sami, jako Polacy nabywamy własnej tradycji hodowlanej. Uczymy się i nadganiamy wieloletnie zaniedbania. To szansa zarówno dla Nas Polaków, ale też dla japońskich ras kur… i tzw. „wamą”. Zausznice czerwone. Grzebień może przybierać różne formy, ale najbardziej pożądną jest tzw. czarka do sake, czyli „sakazuki”. Szyja długa. Pierś szeroka i mocno wysklepiona, co jest charakterystyczne dla grupy kur bojowych. Tułów przechodzi płynnie w linię ogona, który noszony jest pod kątem 15-20 stopni. Skoki barwy żółtej. » Temperament: Jak cała grupa japońskich ras kur, tak też minohiki to ptaki bardzo prymitywne. Doskonale radzą sobie w naturalnych warunkach. Trzeba zapewnić im sporo zajęcia i ruchu, w przeciwnym razie bardzo szybko dochodzi do pterofagii i kanibalizmu. Szczególnie u samic zauważa się silną tendencję do wydziobywania cennych piór kogutom, dlatego zaleca się utrzymywanie kur i kogutów, osobno (poza sezonem lęgowym). Nie zaleca się też tworzenia dużych stad minohiki w jednym miejscu, ze względu na częste walki, zarówno pomiędzy kurami, jak i kogutami. » Kurnik: Kurnik powinien być suchy, dobrze nasłoneczniony i osłonięty od wiatru. Optymalna temperatura to 5-20 stopni Celsjusza, dlatego zimą warto dogrzewać japońskie ptaki. Wybiegi piaszczyste lub trawiaste, zadaszone lub przykryte siatką, ponieważ minohiki to ptaki bardzo lotne. Okładka niemieckiego czasopisma „Geflugel Borse” z materiałem o minohiki, autorstwa S. Roszkowskiego » Podatność na choroby: Jest to rasa bardzo wrażliwa. Szczególnie często dochodzi do kokcydiozy, dlatego też należy podawać karmę z kokcydiostatykami. Kurczęta minohiki już po wykluciu wydają się jakby wrażliwsze od innych, więc aby dochować się potomstwa warto wprowadzić, chociaż podstawowy program szczepień. Minohiki bardzo wrażliwe są na IB oraz chorobę Mareka. Jesienią mogą pojawiać się problemy związane z górnymi drogami oddechowymi (wilgoć, wahania temperatury). Odmiany barwne: » Akazasa (czerwono-czarne) » Shirozasa (biało-czarne) » Goshiki (pięciobarwne) » Shoujou (cynober) » Shiro (białe) Rozmiar obrączki: » kogut 16 mm), kura (15 mm). Markus Kurspiot, Stanisław Roszkowski Stado minohiki akazasa z hodowli Karola Chmielewskiego. Fot. K. Chmielewski Podstawowe informacje o rasie: » Wygląd zewnętrzny: Minohiki to ptaki należące do grupy kur lekkich. Głowa mala, z licznymi zmarszczkami lipiec-wrzesień 2015 29 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wystawa Kur Ozdobnych 2015 r. Warszawa SGGW W dniach 31 stycznia oraz 1 lutego 2015 r. w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego odbyła się kolejna, IX Wystawa Kur Ozdobnych organizowana przez „Gallus” Związek Hodowców Drobiu Rasowego w Polsce, Koło Naukowe Aves 30 lipiec-wrzesień 2015 oraz Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego. W Wystawie uczestniczyło ponad 40 hodowców z Polski i zagranicy wystawiając 799 szt. drobiu ozdobnego w 50 rasach o wielu odmianach barwnych. Ocenę sędziowską przeprowadziła komisja w składzie Michael von Lüttwitz (Niemcy), Andy Verest (Belgia), Holger Schellschmidt (Niemcy), Karel Van Loy (Belgia), Roland Roller (Niemcy) oraz Peter Žuffa (Słowacja). Przyznano 6 Championów, 18 Nagród Honorowych oraz Nagrody Dodatkowe nadane przez sędziów m.in. Petera Žuffę w postaci książki pt. „Trencianske Stankowce” dla Dziekan Wydziału Nauk o Zwierzętach pani Prof. dr hab. Wandy Olech, za długoletnią współpracę oraz dla p. Łukasza Stolika i Jerzego Zimnocha za całokształt wieloletniej pracy hodowlanej. Od sędziego Michaela von Lüttwitz nagrodę w postali Medalu od niemieckiego Związku otrzymali Leon Tarasewicz za kurę rasy yakido oraz Zabrzezny Zbigniew za kurę rasy forverk z życzeniami dalszych sukcesów hodowlanych. Nagrody ufundowali również goście zagraniczni p. Tadek Jokiel za najlepszą serbritkę dla Urszuli Sadurskiej oraz państwo Christa i Josef Rüsenberg za tuzo dla Kamila Zaręby oraz za kury rasy sułtan dla Łukasza Stolika. Na wystawie prezentowane były kury z całego świata m.in. z Chin, Japonii, Indonezji, Anglii, Niemiec, Holandii, Indii i wielu jesz- GOŁĘBIE i drobny inwentarz cze innych. Podziwiać można było najmniejsze kury świata jakimi są m.in. seramy, szabo oraz sebritki – o niepowtarzalnym rysunku upierzenia czy kury Jedwabiste o miękkiej, futrzastej strukturze upierzenia. Dla kontrastu niezwykle ciekawe największe kury świata – olbrzymy kurze - do których należą brahmy, kochiny o masie ciała ok. 7-10 kg. Po raz kolejny duże wrażenie robi- ła ogromna kolekcja bojowców. Część ptaków umieszczono w specjalnych koszach wiklinowych co tylko podkreślało ich piękno. Ponadto po raz pierwszy w Polsce zaprezentowano w ambonach bambusowych kury ayam ketawa, charakteryzujące się niezwykłym śpiewem do złudzenia przypominającym śmiech szczęśliwego dziecka. Organizatorzy chcieli w ten sposób zaprezentować fragment kultury narodów zajmujących się tymi pięknymi ptakami z kraju ich pochodzenia. Co roku Organizatorzy starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom zwiedzających prezentując nie tylko najlepsze kury w Polsce, dbając przy tym o element edukacyjny organizując atrakcje dla najmłodszej i najbardziej wymagającej części widowni. Niewątpliwie atrakcją dla najmłodszych zwiedzających była możliwość bezpośredniego kontaktu z kurczakami i wybranymi kurami, które można było wziąć na ręce i przytulić. Ponadto w tym roku czekali na Państwa: Koło Naukowe Aves ze swoją kolekcją ptaków drapieżnych, Koło Naukowe Wydziału Nauk o Zwierzętach – Sekcja zoologiczna prezentująca kolekcję pająków, węży, gekonów czy kameleonów oraz Hodowla krewetek akwario- wych Kumak Shrimp z Wystawą Akwarystyczną. Goście mogli podziwiać prawie 30 zbiorników, w których znajdowały się różne gatunki ryb, raków, ślimaków i krewetek – niektóre z nich prezentowano po raz pierwszy na świecie. Wystawa umożliwiła wymianę doświadczeń między miłośnikami zwierząt, a także pozwoliła poszerzyć swoje horyzonty osobom początkującym. Na wystawie swoje stoiska z produktami prezentowali specjaliści z całej Polski. Można było zakupić inkubator, preparaty prewencyjne, klatki transportowe, proste wyposażenie do kurnika, żywe ptaki, literaturę naukową oraz dowiedzieć się czym jest i na czym polega fizjoterapia zwierząt. Wystawa cieszyła się dużym zainteresowaniem mieszkańców Warszawy oraz gości zagranicznych m.in. z Ukrainy, Rosji i Niemiec, którzy lipiec-wrzesień 2015 31 GOŁĘBIE i drobny inwentarz przybywali całymi rodzinami, aby zobaczyć kury ozdobne, gołębie oraz kaczki i gęsi przywiezione przez hodowców z Polski oraz Niemiec – było to ponad 3000 osób. Inicjatywa Wystawy Kur Ozdobnych rozpoczęła się w 1999 r. i od tego czasu cieszy się coraz większą popularnością. Organizatorzy bardzo dziękują za wsparcie medialne Wystawy Kur Ozdobnych: Redakcji Polskiego Drobiarstwa, Polskiemu Radiu Trójce, redakcji Fauny&Flory oraz Polskiemu Związkowi Krótkofalowców. Za wsparcie finansowe Firmom: ZAIKS, ORLEN, PZU, PERI, ECMS oraz ENERTON. Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia naszej strony na Facebooku www.facebook. com/gallussggw i widzimy się za rok. mgr inż. Agnieszka Wnuk, mgr inż. Natalia Mroczek-Sosnowska, inż. Arkadiusz Matuszewski 32 lipiec-wrzesień 2015 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Krótkodzioby tomaszowski Węgierski lotny oszroniony [deresz] (EE 966) Pochodzenie: Budapeszt (Węgry) i okolice. Pochodzenie Wyhodowany został na początku XX wieku w centralnej Polsce, głównie w Tomaszowie Mazowieckim, Wolborzu, Rawie Mazowieckiej i Łodzi. Ogólny wygląd: Głowa: Oczy: Brwi: Dziób: Gładka, krótka, proporcjonalna, o lekko spłaszczonym ciemieniu, linia czoła łagodnym łukiem opada w kierunku dzioba, linia głowy w kierunku karku lekko zaokrąglona. Tęczówka biała, z delikatnymi żyłkami. Wąskie, ciemnoszare. Grzbiet dzioba łączy się z linią czoła bez zagłębień. Długość dzioba od nasady 14 –16 mm. Średniej grubości, koloru czarnego. Woskówki małe, delikatne i przypudrowane. Wzorzec: cechy rasowości: Gołąb o średniej wysokości, harmonijnej budowie ciała i żywym temperamencie. Długość tułowia od wola do krańca sterówek 23-26 cm, wysokość 23-25 cm. Linia tułowia i ogona tworzy z podłożem kąt 45 stopni. Ogólny wygląd Jest to gołąb krótki, mniej niż średniej wielkości, charakteryzujący się pięknym kształtem, dumną postawą o uniesionej wypiętej piersi i lekko wygiętej ku tyłowi szyi. Jest to ptak łagodny i mało płochliwy. Wzorzec: cechy rasowości Głowa: Oczy: Brwi: Mała, gładka, po bokach zaokrąglona, o lekko płaskim ciemieniu, o dość szerokim, średnio wysokim czole. Przy połączeniu z woskówkami i dziobem, czoło powinno być dobrze wypełnione piórami. Średniej wielkości, tęczówka barwy perłowej, źrenica o równej krawędzi. O równej szerokości na całym obwodzie, dwurzędowe, gładkie, barwy jasnocielistej. 33 lipiec-wrzesień 2015 34 lipiec-wrzesień 2015 Proporcjonalnej długości, zwężająca się w kierunku głowy, z dobrze wykrojonym podgardlem. Szeroka, wystająca, umięśniona. W ramionach szerokie, zwężające się delikatnie w kierunku ogona. Dobrze rozwinięte, przylegające do ciała, lotki spoczywające na sterówkach i nie sięgają końca ogona. Ramiona uwypuklone. Zwarty, nie sięga podłoża, o 12 sterówkach. Linia ogona jest przedłużeniem linii grzbietu. Wyrastają z silnego, szerokiego korpusu, proporcjonalne do długości szyi, koloru czerwonego. Pazurki czarne. Zwarte, przylegające do ciała. Na głowie i na szyi pióra o zielonym, ciemnoniebieskim, metalicznym połysku. Obrączka nr 7 Ogólny wygląd – głowa – oczy – brwi – postawa – kolor – rysunek – dziób. Uwagi do oceny: 3 godziny lotu i 30 minut w zakryciu. Wymagania lotowe: Okrągła głowa, zapadnięte ciemię, wysokie czoło, brew jasna lub w kolorze cielistym, żółta tęczówka, skierowany ku dołowi lub haczykowaty dziób, białe pazurki, jasnoszara głowa, nakrapiana szyja, białe pióra ponad woskówką, spłaszczona sylwetka, ciemnoszary brzuch, jednobarwny biały grzbiet i nasada ogona, upierzone skoki, krzyżujące się końce skrzydeł. Duże błędy: Trzeci pas na tarczach skrzydeł, jasny koniec ogona, szare pióra na udach, mocno przekrwione oczy. Małe błędy: Tarcze skrzydeł jasnoszare, lub średnioszare, równomiernie oszronione siwym kolorem. Kolor tarczy skrzydeł łagodnie przechodzi w biało-szare podbrzusze. Lotki, pasy na skrzydłach i ogonie czarne. Na ramionach widoczna jasna tzw. róża (rozeta). Kolor i rysunek: Niebiesko-szary. Rodzaje kolorów: Upierzenie: Nogi: Ogon: Pierś: Plecy: Skrzydła: Szyja: Węgierski lotny oszroniony [deresz] (EE 966) Obrączka nr 10 Wygląd ogólny – postawa, figura – budowa głowy – dziób, brwi i kolor oczu – kolor upierzenia. Uwagi do oceny: Zbyt masywna budowa ciała, duża i okrągła głowa, długi dziób, koloru ciemnego, brew jednorzędowa, koloru innego niż cielistego. Na piersi kolorowa plama tzw. blacha. Poziomo noszony tułów, skrzydła obwisłe, noszone poniżej ogona, wyraźnie uwypuklony kuper. Ogon szeroki, rozwidlony oraz lotki w kolorze innym niż biały. Brak lub słabo widoczne pasy na skrzydłach. Nogi słabo upierzone. Widoczna cecha pulsowania. Duże błędy: Jasnośmietankowy, tylna część szyi i dwa wyraźne pasy na skrzydłach w kolorze kremowym, stopniowo zanikającym w kierunku pleców. Ogon i lotki pierwszego rzędu białe. Krótki, gruby, tępo zakończony, dobrze zwarty, tworzy z linią czoła kąt rozwarty, barwy jasnocielistej. Woskówki małe, dobrze przylegające, biało przypudrowane. Średniej długości, łagodnie wygięta do tyłu, stożkowo ukształtowana, nie pulsująca. Podgardle łagodnie wycięte i zaokrąglone. Szeroka, zaokrąglona, wypięta do przodu i dość wysoko noszona Lekko zaokrąglone, ukośnie opadające. Krótkie, przylegające do tułowia, lotki zwarte, spoczywające na ogonie, nie krzyżujące się. Dobrze zwarty, średniej długości, noszony równo z linią grzbietu. Średnio wysokie, prawie proste, opierzone na całej długości. Pióra tworzą na udzie tzw. „bufy”. Łapcie dobrze rozłożone, średniej długości 5 – 7 cm. Barwa pazurków zgodna z kolorem dzioba. Obfite, dobrze przylegające i gęste. Kolor i rysunek: Upierzenie: Ogon: Nogi: Pierś: Plecy: Skrzydła: Szyja: Dziob: Krótkodzioby tomaszowski GOŁĘBIE i drobny inwentarz GOŁĘBIE i drobny inwentarz lipiec-wrzesień 2015 35 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sama wiedza nie wystarczy, trzeba jeszcze umieć ją stosować. Johann Wolfgang Goethe „Kurza systematyka” - ujęcie hobbystyczne Wprowadzenie Zazwyczaj, gdy przystępuję do jakiejkolwiek nieco bardziej złożonej pracy, układam najpierw schemat postępowania. Mam nawet własny sposób w postaci wykratkowanej kartki, bądź też fiszek, które zapisawszy odpowiednio układam. Tak pracuję, gdy nie mam możliwości zapisu komputerowego. Co zdarza się często, bo pomysły rodzą się zawsze w nieoczekiwanej chwili, a nie na zawołanie. Wymuszone koncepcje zwykle się nie sprawdzają. Od kilku lat interesuję się permakulturą zarówno w uprawie roślin, jak i chowie zwierząt. Oczywiście głównie: kur, gołębi, ptaków egzotycznych, królików. Takie analityczno-koncepcyjno-praktyczne podejście z uwzględnieniem praw ekologicznych pewnie wciągnęłoby niejednego z hodowców kur. Dodam, z pożytkiem dla wszystkich, zarówno dla niego, jaki i zwierząt, a także przyrody. Od paru lat realizuję kilka projektów związanych z permakulturą. Jeden z nich ma na celu utworzenie linii kur przydatnych w małych ogródkach przydomowych w miastach. Chów kur w zurbanizowanych warunkach wymaga specyficznych od nich właściwości, stąd – z mojej strony – trochę więcej starań niż zwykle przy opracowaniu jakiegoś nowego zagadnienia. Zdecydowałem się - dla własnej wygody – sporządzić pewien system pojęć w obrębie „systematyki kurzej”. Nie zawsze „ściśle naukowy”, ale w miarę zbliżony. Aby dojść 36 lipiec-wrzesień 2015 do tego, jaka rasa byłaby najodpowiedniejsza do chowu w mieście, zestawiłem cały szereg pojęć, które wydają się być nieodzowne w tejże analizie. Tak więc, co kryje się pod terminami: hodowla, chów, drobny inwentarz, drób, gatunek, rasa, odmiana etc. w realizacji zasygnalizowanego projektu? Powinienem poinformować, że rozwój nowoczesnych technologiami w chowie kur fermowych spowodował, że niektóre z wymienionych pojęć uległy ewaluacji w porównaniu z tymi, które stosowane były - powiedzmy - 25 lat temu. Jednakże zanim przejdę do meritum kusi mnie, by wyjaśnić „pozycję” wszystkich tych, którzy hobbystycznie zajmują się kurami. Nie przepadam za określeniem „amator”, ponieważ ma ono wielorakie znaczenie od negatywnego: dyletant, laik, niezawodowiec, maniak, fanatyk; po umiarkowane: fan, kibic, obsesjonat, zapaleniec, pies na coś; po pozytywne: sympatyk wielbiciel, pasjonat, zwolennik, entuzjasta. Dlatego też w dalszej części artykułu będę posiłkował się określeniem: hobbysta, pasjonat, miłośnik, które to – moim zdaniem – lepiej i trafniej odzwierciedlają kurzą pasję. Hodowla i chów Bardzo często hodowcy-hobbyści zamiennie używają dwóch pojęć: hodowla i chów, a jest miedzy nimi dość istotna różnica. Opierając się o definicję zawartą w ustawie o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt Drobny inwentarz Drób Typ Rasa Odmiana Ród, rodzina, linia, szczep Stado Gniazdo Osobnik Rys. 1. „Systematyka” hobbystyczna kur gospodarskich (Dz. U. z 2007 r. Nr 133, poz. 921) i nieco ją modyfikując można określić hodowlę kur jako zespół zabiegów zmierzających do poprawienia założeń dziedzicznych (genotypu) w celu utrwalenia lub polepszenia ich cech użytkowych, ozdobnych lub istotnych dla celów badawczych. W zakres tych działań wchodzi ocena wartości: użytkowej, ozdobnej i hodowlanej oraz selekcja, a także dobór partnerów do kojarzenia. Natomiast chów to poczynania polegające na utrzymywaniu kur w celu wykorzystania ich cech użytkowych (towarowych, ozdobnych) dla zaspokojenia różnych potrzeb, także hobbystycznych. Działania te polegają na zapewnieniu kurom prawidłowych warunków bytowania, dzięki którym możliwy jest pełny rozwój pożądanych cech. Chów kur obejmuje okres od czasu ich nabycia (zwykle kurcząt) do czasu uzyskania przez nie oczekiwanych cech towarowych, bądź ozdobnych. Tak więc termin „chów” nie jest synonimem pojęcia „hodowla”, jako że nie obejmuje zagadnień związanych z rozrodem i doskonaleniem. Drobny inwentarz Według Słownika języka polskiego PWN: - drobny inwentarz to drób, króli ki lub inne małe zwierzęta hodowane w gospodarstwie domowym. Zdefiniowanie proste, jasne, przejrzyste. Na użytek permakultury stosuję mniej więcej taką definicję drobnego inwentarza: to wszystkie mniejsze zwierzęta domowe hodowane lub chowane w określonym gospodarstwie. Określenie „drobny inwentarz” bardzo popularne w czasach socjalistycznych, obecnie coraz rzadziej jest używane. Dzisiaj częściej się mówi, że ktoś hoduje gołębie, kury i króliki itd., a nie, że jest hodowcą drobnego inwentarza. Drób Określenie niby takie proste, czasem zagadkowe, a różnie pojmowane szczególnie przez hobbystów. Ale nie tylko przez nich. W wielu krajach do drobiu zaliczane są różne gatunki ptaków, ba, nawet ssaków. Toteż warto GOŁĘBIE i drobny inwentarz ten termin bliżej zinterpre- zwał się kurem domowym, termin wyprowadzony został tować, chociażby na użytek ale jest kurą domową, czyli od łacińskiego słowa radix kurzej systematyki. Wyraże- rodzaju żeńskiego. Skoro oznaczającego korzeń. Obecnie „drób” pochodzi od francuskiego słowo Poule, Rys. 2. Ptaki objęte terminem „drób” a to od łacińskiego pullus, co oznacza drobne zwierzę. Wobec tego, ci, którzy Kura Emu Kaczka włączają do drobiu małe ssaki maja poniekąd rację, uwzględniając etymologię tego słowa. Jednakowoż Gęś Perliczka Gołąb w naszym pojęciu drób jest zbiorczym określeniem udomowionych ptaków, hodowanych Przepiórka Struś Bażant ze względu na mięso, jaja, pierze lub w celach dekoracyjnych, również badawczych. Do drobiu zalicza się między innymi Paw Łabędź Indyk kury, gęsi, indyki, kaczki, gołębie, perliczki i in. Jednakoż w wielu krajach również strusie, które Kuropatwa – nawet przy wielkiej wyobraźni i z przymrużonymi oczyma – trudno nazwać małymi ptakami, rodzaj żeńskiego, to również nie w kręgach naukowców gdyż należą do … najwięk- nazwy ras winny być w tym dyskutuje się nad użyteczszych. Na rysunku 2 pokaza- rodzaju. A niektóre nie są. nością terminu „rasa”. Jedni łem prawie wszystkie nazwy uważają, że określnik ten nie (ogólne) ptaków zaliczanych Typ jest adekwatny do współdo drobiu. W wyniku wielowieko- czesnych osiągnieć nauki, wego procesu udomowienia inni chcą go nadal utrzyW proponowanej dla powstawały określone typy mać. W kręgach hodowpermakultury nomenkla- kur. W Azji dominowa- ców-hobbystów – w moim turze określeniu „drób” ły kury duże, bojowe oraz przekonaniu - jest on przynajbardziej odpowiada ozdobne, zaś w Europie kury datny. A zatem jak zdefiniołaciński źródłosłów. mniejsze, natomiast znoszą- wać rasę? Przyznam, że dość ce sporo jajek. Amerykanie trudno. wymieszali kury azjatyckie Różnice rasowe wśród Gatunek z europejskimi i stworzy- kur są dość wyraźne. WspółDrób grupuje rozliczne li rasy ogólnoużytkowe. czesne rasy, choć z pewnogatunki ptaków, a te mają A zatem, co określa się termi- ścią w ogólnych zrębach wykształcone zostały już określone cele użytkowe. nem typ? Typ to zespół cech pokro- przed wiekami, zarejestroJako że artykuł dotyczy kury domowej, wobec tego jowych i fizjologicznych waną historię mają nie dłużprzypomnę nazwę nauko- kury, warunkujący rodzaj szą niż 150. letnią. W tym wą tego gatunku - Gallus jej użytkowości. Użytkowa- czasie zmieniały się znaczgallus [varietas] domesticus. nie bywa jednostronne (np. nie bardziej i szybciej niż W środowisku naturalnym leghorna na jajka, korniszka w poprzednich stuleciach. nie występuje. Uważa się, że – mięso, szaboszka - ozdob- Te modyfikacje to efekt stanowi odmianę udomo- na) lub kombinowane (np. planowej, przemyślanej wioną kura bankiwa (Gallus saseksa, australorpka - ogól- hodowli. Niektóre znane gallus), lecz nie wyklucza się noużytkowe). rasy kur powstały stosunrównież domieszki innych kowo niedawno w wyniku gatunków południowo- Rasa celowego krzyżowania ras azjatyckich kuraków takich Pojęcia „rasa” – co praw- już istniejących. Większość jak: kura siwego (Gallus da nie w odniesieniu do tak powstałych ras wytwosonneratii), kura cejlońskie- kur - użył po raz pierw- rzono na przełomie dziego (Gallus lafayettei), kura szy w 1552 roku, Francuz, więtnastego i dwudziestego zielonego (Gallus varius). Federico Grisone w dziele wieku. Jak łatwo zauważyć nazwy wydanym w języku włoskim Hobbyści zajmują się polskie wymienionych o koniach pt.: Ordini di caval kurami z różnych powodów, gatunków są rodzaju męskie- care, Et modi di conoscere, przede wszystkim użytkogo! Logika nakazywałaby, by (Przysposobienie do jazdy, wych, ale także emocjonalGallus gallus var. domesticus i sposoby poznania…). Ów nych, ambicjonalnych. Mniej więcej w ostatnim półtorawieczu pojawiło się szczególne zjawisko – zaczęto wystawiać i oceniać kury. Zrazu interesowano się tylko cechami użytkowymi (liczbą zniesionych jaj, masą ciała). Lecz później również ozdobnymi. Obecnie dla wielu ras kur udział w konkursach i wystawach to bodajże ich jedyne zadanie. Kury takie są oceniane według wymyślonych przez ludzi wzorców rasowych. Rozpowszechnienie wystaw kur sprowokowało hodowców do poczynienia zmiany w obrębie poszczególnych rasy, niestety, nie zawsze korzystnych użytkowo. Bowiem do reprodukcji wybierane są tylko osobniki uznane za najbardziej zbliżone do wzorca eksterierowego i kolorystycznego z pominięciem użytkowości. Syntetyzując współczesne określenia, mogę napisać tak, że rasa – w znaczeniu hobbystycznym i przydatnym w permakulturze - to jednorodna grupa kur: a) Utworzona przemyślaną pracą, zgodną z nakreśloną wizją. b) Obejmująca określony obszar powstania, a czasem występowania. c) Mająca wspólne udokumentowane pochodzenie. d) Cechująca się ustaloną strukturą genetyczną. e) Posiadająca i dziedzicząca charakterystyczny cechy jakościowe i ilościowe. f) Reprezentująca dostateczną liczebność. g) Reprodukowana bez wymuszonego chowu wsobnego. h) Spełniającą podstawowe trzy wymagania (3S): swoistość, spójność, stabilność. Nie wiem czyj to wymysł, ale wśród hodowców-wystawców kur panuje przekonanie, że wystarlipiec-wrzesień 2015 37 GOŁĘBIE i drobny inwentarz czy zmienić jakiejś rasie trzy cechy morfologiczne (bo takie cechy się ocenia) i … powstaje nowa. Toż to jakieś diabelne uproszczenie. Podam przykład zielononóżki; teoretycznie do tej rasy wprowadzę trzy następujące zmiany: • Kogut - grzebień przechylony w lewą stronę. Kuraprosty. • Kogut – ogon wiewiórczy, kura noszony płasko. • Kogut – brak ostróg. Są trzy różnice? Są. I to będzie nowa rasa? Nie. To będzie nadal zielononóżka, lecz bardzo kiepska. Dość często się zdarza, że hodowcy-hobbyści nie rozróżniają rasy od odmiany i mylą te pojęcia. A przecież wewnątrz rasy wyróżnia się odmiany. Niech no tylko wspomnę francuską fawerolkę i niemiecką łososiową. Jeśli już, to ta ostatnia mogłaby być tylko odmianą francuskiej fawerolki. Niestety nie. Niemcy mają szczególne skłonności do przywłaszczania sobie czyjejś pracy hodowlanej. Wykrzywią zębak grzebienia na głowie koguta jakiejś obcej rasy kur i … już jest niemiecka rasa. Zadziwiająca praktyka! Co tu ukrywać, Polacy też mają takie zapędy i chcą nadać, … Ale to już inna sprawa i nie temat tego artykułu. Odmiana Ze zróżnicowaniami odmian kur wewnątrz rasy również istnieje wiele niejasności. Na szczęście zdecydowanie mniej niż wśród ras gołębi. Tak więc, przynajmniej dla permakultury, warto przyjąć jakieś rozsądne zdefiniowanie. Odmiana to grupa kur odznaczająca się pewnymi wspólnymi cechami różniącymi się od innych podobnych grup tej samej rasy. Tymi wyróżnikami mogą być: ubarwienie i wzór upierzenia, cechy użytkowe, pochodzenie, rozprzestrzenienie itd. Przymioty te nie są jednak na tyle znaczące, aby populację takich kur można było 38 lipiec-wrzesień 2015 uznać za odrębną rasę, np. białą minorkę z różyczkowym grzebieniem. Na ogół cechą różnicująca odmiany w obrębie rasy jest barwa oraz wzór upierzenia. Także rodzaj grzebienia. Ale może być również inna właściwość, np. znoszenie seledynowych jajek przez zielononóżkę kuropatwianą. I tu pojawia się problem, ponieważ wzorce zielononóżki: pierwszy opracowany przez Instytut Zootechniki PIB, a drogi wykonany przez PZHGRiDI nie uwzględnią takiej możliwości. W obu jajka mają być kremowe. Ciekawie wyglądałaby następująca sytuacja: zgłosiłem do oceny moje zielononóżki, które pokrojem i ubarwieniem odpowiadają wzorcom. Zestaw uzyskał wysoką punktację i pozycję konkursową. Już po ocenie w klatce pojawia się zielone jajko, a ma być kremowe. No i co? Na karcie oceny nie ma kryterium - barwa skorupki jajka. Ciekaw jestem opinii sędziów na to podrzucone kukułcze jajko oraz decyzji, czy oddaję puchar, czy nie? A zatem, co to jest standard (wzorzec)? Standard Wzorce kur (zwane również standardami) opracowane przez pasjonatów nie są dokumentami naukowymi i nie maja takiej wartości. Wzorce ras kur mają instytuty naukowe realizujące np. programy ochrony zasobów genetycznych. Te posiadają wartości naukowe. Również określonymi standardami ras kierują się fermy zarodowe produkujące np. towarowe hybrydy. Wzorzec dla każdej rasy kur jest wyrażony w szczegółowym „obrazie słownym”, a także uzupełniony ilustracjami (rysunkami, szkicami, fotografiami, grafiką komputerową itd.). Jednakże najczęściej opracowywane, a także zmieniane są standardy przez hobbystów z klubów, czy też związków zrzeszających miłośników danej rasy. Każdy kluby (stowarzyszenie) może określić zespół własnych, specyficz- nych wymagań stawianych konkretnej rasie. Szczegóły w standardach rasy mogą się różnić w odrębnych stowarzyszeniach krajowych, a także w poszczególnych państwach. A zatem? Wzorzec wyobraża idealny model kury i koguta i jest zbiorem wytycznych dla określonej rasy, obejmuje wyszczególnione, zewnętrznie obserwowalne cechy, takie jak: kształt, ubarwienie, przydatki głowowe, upierzenie, czasem temperament etc. Niemożebnie drażnią mnie wypowiedzi co poniektórych hodowców, którzy uważają, iż w Polsce obowiązują standardy tylko jednej organizacji i poza nimi żadne inne. Tak, zgoda, ale dotyczą tylko tych, co do tej organizacji należą. Inni mogą, lecz nie muszą ich respektować. Ci, stanowczo optujący za jedynymi standardami, powołują się na inne kraje, jako przykłady praworządności. Tak rozumiana praworządność kojarzy mi się z. Koreą Północną, gdzie wszystkich obowiązuje jednakowy strój. A gdzie wolność poglądów, myśli, działania? W wielu krajach są różne standardy dla tej samej rasy, opracowane przez różne stowarzyszenia. I nic się nie dziej. Może to i nawet dobrze? A z drugiej strony, kto mi zabroni sporządzenia własnego standardu jakiejś rasy? I jeśli znajdę grupę osób, które widzą korzyści w hodowli kur tej rasy według tego wzorca, to, co komu do tego? Oczywiście nawet mi się nie śni zmieniać standard opracowany przez kogoś. To nieetyczne. Ktoś zadał sobie wiele trudu i wyhodował rasę, opisał jej przymioty, a taki Matoł’usz Debilianus uznaje, że to figę warte i … bierze się za psucie, paskudzenie czyjejś wieloletniej pracy. Jestem stanowczego zdania, że standardy powinny być tworzone i ewentualnie zmieniane przez ekspertów z organizacji (i kraju), w której stworzono dana rasę. Niektóre wzorce są okrutne. W przenośni i dosłownie. Zapewne opracowali je jacyś przyjaciele Matoł’usza Debilianusa, którzy swymi wyimaginowanymi wizjami chcieli jakąś rasę doprowadzić do karykaturalnego, czy też monstrualnego wyglądu. Takie kury cierpią, maja problemy zdrowotne. Naruszony jest dobrostan tych ptaków. W wielu krajach takowe praktyki, jak torturowanie hodowanych kur poprzez widzimisię „estetyczne” pseudo hodowców, są prawnie zabronione. Daleki jestem od popierania jakichkolwiek zakazów, czy nakazów. Ale w tym przypadku zgadzam się z takim stanowiskiem, gdyż – jak sądzę - ci hodowcy nadal nie rozumieją kilku fundamentalnych, prostych, ludzkich pojęć: etyka, estetyka, humanitarna ochrona zwierząt. Zastanawiam się tylko, czy tych „wirtuozów kreacji szatańskich ras” można zaliczyć do gatunku Homo sapiens, człowieka rozumnego. Po stokroć - nie. Zasugerowałbym, ażeby w stowarzyszeniach skupiających hodowców zwierząt powstały Komisje Etyki (może zajmą się tym Komisje Standaryzacyjne). Nie po to, by zakazywać i nakazywać, ale pomagać i podpowiadać tworzącym nową rasę lub nie daj Boże - manipulującym przy już istniejących, do jakich granic można kształtować lub zmieniać określone cechy ptaka. Z tymi zmianami wiąże się kolejna kwestia, nazwę ją prosto - rasowość. W przypadku wielu ras o wartościach użytkowych i zarazem ozdobnych, jak np.: barneweldki, wajandotki, leghorny i inne istnieje wyraźna rozbieżność pomiędzy kurami wystawowymi i chowanymi w celach towarowych. Przyjrzyjmy się popularnym rodajlendkom (karmazynkom). Jeśli kupię jajka lęgowe tej rasy w Instytucie w Chorzelowie i wychowane z nich dorosłe ptaki poddam ocenie sędziowskiej, to – proszę GOŁĘBIE i drobny inwentarz mi wierzyć - na pewno mój zastaw …wygra? Nie zostanie zdyskwalifikowany, a w najlepszym przypadku zajmie ostatnie miejsce. Czemuż? Bo, mimo że kury są rasowe, nie odpowiadają standardowi. A to ciekawe. Ktoś może powiedzieć: Przecież w Chorzelowie mają wzorzec karmazynki i stosują się do niego. To są, czy nie są rasowe? Nic z tego nie rozu miem. Ja też. Bowiem bardzo dobrą kurę ogólnoużytkową, chlubę Stanów Zjednoczonych, spieprzył jakiś Matoł’usz Debillianus i sporządził wzorzec niewiele wartej kury, ale wystawowej. Po co? A skąd mam wiedzieć? Chyba tylko dla wzmocnienia niedowartościowanego własnego ego. To tylko jeden przykład, a można ich mnożyć i namnożyć. stada wchodzą sztuki dorosłe tworzące stado podstawowe i pozostałe, głównie młodzież, tworzące tzw. stado obrotowe. Stado, to wyłącznie populacja heterozygotyczna, hodowana niekrewniaczo. Stado może być uznane dopiero po 4 pokoleniach hodowli niekrewniaczej. Po ustaleniu się genetycznej zmienności, początkowo modyfikowanej przez zjawisko heterozji i inne efekty. Te wymogi bywają trudne do spełnienia przez hobbystów. Mają oni jednak inną możliwość, ponieważ istnieje prostsze określenie. Dlatego trzeba znaleźć różnicowanie pomiędzy rasowością użytkową i rasowością ozdobną (wystawową). A najlepiej pozostawić uznane rasy użytkowe w spokoju. I tą definicja przyjmuję w rozważaniach dotyczących permakultury. Ród - to dostatecznie liczna populacja kur jednej rasy (więcej niż 2000 szt.) rozmnażana bez dopływu „obcej krwi” przynajmniej przez trzy pokolenia. Hodowcy-hobbyści i tego wymagania nie są wstanie spełnić, dlatego nie stosują określenia ród. Linia – grupa kur spokrewnionych ze sobą za pośrednictwem wybitnego przodka, tzn. założyciela linii. Kury należące do linii wykazują charakterystyczne cechy jej założyciela. Najczęściej jest nim kogut, lecz niekoniecznie. Jeśli początek linii daje samica mówi się wtedy o rodzinie. Tak, to są pojęcia użyteczne w hodowli hobbystycznej. W swych kurnikach linię męską oznaczam wielkimi literami np. A, C, natomiast rodzinę małymi: a, b. Szczep jest terminem wieloznacznym stosowanym w biologii. Częściej w botanice niż zoologii. Chociaż w hodowli zwierząt laboratoryjnych jest nieodzowny. A w hodowli kur? Mianem tym zwykle określa się grupę kur jednej rasy genetycznie jednorodną i hodowaną w ścisłym pokrewieństwie. Ta dyferencja warta jest głębszej analizy i dyskusji. Pominę ją w tym artykule. Chociaż – być może – nie trzeba będzie się tym zajmować, bowiem trendy światowe wskazują, że mieszkańców miast interesują przede wszystkim kury o cechach użytkowych …, ale również mające ciekawy eksterier i ubarwienie. Dalsze zróżnicowanie rasy na mniejsze grupy wynika już ze stosunku pokrewieństwa między kurami zaliczanymi do określonej grupy oraz metody hodowli. Wobec tego potraktuję je razem. Stado, ród, linia, rodzina, szczep Hodowcy-hobbyści trzymają kury w stadach, tak te grupy określają. Czy prawidłowo? Stado hodowlane czasem też zwane stadem reprodukcyjnym to grupa kur jednej rasy, których potomstwo przeznaczone jest do doskonalenia populacji tej rasy. W skład Stado to grupa kur różnej płci i wieku użytkowanych (czy to towarowo, czy dekoracyjnie) w jednym gospodarstwie. Często stosuję hodowle krewniaczą i takie szczepy oznaczam greckimi literami: alfa α, beta β. Gniazdo. Powrócę jeszcze do stada w znaczeniu hobbystycznym. Zanim coś wyjaśnię, musze wrócić do pewnych określeń historycznych. Otóż w hodowlach miłośniczych, czyli na małą skalę, dawniej używano nazwy „gniazdo” dla określenia kilku sztuk kur. Zwykle „gniazdo” składało się z koguta i 2 do 5 kur. Od lat tym określeniem się posługuję. Na przykład moje stado zielononóżek liczy 10 sztuk. Składa się z dwóch gniazd: 1,5 znoszących zielone jajka i 1,3 kremowe, przy czym gniazdo pierwsze prowadzone jest jako rodzina i oznaczone literami „zz”. Podsumowanie Tak, jak pisałem we wprowadzeniu, podjąłem się dostosowania ważnych z punktu widzenia permakultury pojęć z zakresu hodowli kur. Oczywiście. Zdaja sobie sprawę z niedoskonałości prezentowanych wyjaśnień. W produkcji drobiarskiej niektóre z przedstawianych pojęć już dawno wyszły z użycia, ponieważ nie przystawały do rzeczywistości. Ale pojawiło się coś interesującego dla tych, którzy - jak pisał - Jean- Jacques Rousseau (1712 -1778) – chcą …powrotu do natury. Tym czymś jest permakultura, miedzy innymi zachęcająca do trzymania kur nawet w niewielkich przydomowych ogródka w miastach. Czymże zatem jest permakultura? Permakultura jest holistyczną (spójną całościowo) filozofią projektowania, tworzenia i zarządzania ogrodowymi ekosystemami z wykorzystaniem zdobyczy wielu dziedzin nauki. Bowiem ogrody permakultury wykorzystywane są w sposób zrównoważony, zapewniając korzyści ekonomiczne, ekologiczne i społeczne całemu ekosys- temowi. Wprowadzenie nowych elementów, jak np. kur wymaga umiejętnego wkomponowania w ekosystem. Znużonym artykułem, którzy mimo wszystko dotrwali do końca, pozwolę sobie zaoferować niewielką dozę humoru. Wpadłem do znajomego, by porozmawiać o systematyce kur. Jednakże widzę, że jest nie w sosie, gdyż tylko co dowiedział się o niewierności żony. A tu masz, wchodzi jego żona z kawą. On wściekły, podrywa się z krzesła – Nędznico! – krzyczy. – Wiem wszystko! - Przechwalasz się – odpowiada spokojnie żona – A wiesz, w którym roku była bitwa pod Płowcami? Na wszelki wypadek, tym, którzy znajdą się w podobnej sytuacji, podaję datę tej bitwy 1331 r. prof. nadzw. dr Marek Łabaj Czytelnikom, którym artykuł podsunął jakąś myśl, dedykuję wiersz Leopold Staff pt.: Kogut Purpurowego hełmu uwieńczony chwałą, W ogniu piór, gdzie grą wszystkich odcieni się przędzie Gama barw, od zórz świtu po nocy krawędzie, Dogląda biegu słońca pod niebios powałą. I czujny jak sumienie Piotrowe noc całą Śpi bacznie, w budziciela strażniczym urzędzie, By przed brzaskiem otrąbić hejnału orędzie, Ażeby słońce pory wschodu nie przespało. Zegar wsi, zwiastun trudu i prorok niepogód, Hasłem nadziei wita ranek pracy kogut, Gdy z blednącym pomrokiem wczas ma się do końca. Stojąc na złotym gnoju, blaskami połyska Jakby czerwony płomień nocnego ogniska, Co przygasa w obliczu wschodzącego słońca. lipiec-wrzesień 2015 39 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Termondzki biały (TB) K Historia pewnego królika o lśniąco białym futerku w zarysie rólik termondzki biały, to rasa średnia, albinotyczna, uznawana za typowo mięsną o gęstym futrze. Jej rodowód wywodzi się z Belgii i sięga około 1920 r. Historia powstania tej rasy nie jest zbyt dobrze znana, a przodkowie są sprawą spekulacji i przypuszczeń. Jak podają niektóre źródła internetowe1, obecnie uchodzi na świecie za rasę rzadką. W przeciwieństwie do Polski, gdzie występuje od blisko czterdziestu lat i jest rasą dość popularną. Lecz o tym, świat raczej wie niewiele. Spróbujmy zatem przyprószyć się nieco bibliotecznym kurzem przeglądając i zestawiając zapiski o króliku termondzkim białym. Być może szukając informacji o nim, uda się nam wydobyć na światło kilka wzmianek dokumentujących jego dzieje. A może jeszcze bardziej pogrążymy jego mglistą historię w mrokach opowieści i legend? Zacznijmy jednak od własnego podwórka przyglądając się informacjom w krajowej literaturze oraz temu, co dość powszechnie o nim wiadomo. W Polsce króliki termondzkie białe cieszą się dość dużym zainteresowaniem jako rasa o wysokich wskaźnikach użytkowości rozpłodowej (płodność i plenność), tucz- nej (szybkie tempo wzrostu) oraz rzeźnej (stosunek masy tuszki do masy ciała). W opiniach różnych autorów termondzkie białe jawią się jako bardzo wszechstronna rasa mięsna. Poleca się je jako materiał do chowu w niewielkich gospodarstwach2, jak i na dużych fermach3. Nadają się do intensywnego tuczu w hodowli przemysłowej, gdzie każdy gram dobrze wykorzystanej paszy i każdy zaoszczędzony dzień tuczu kumulują się pomnożone przez dużą liczbę zwierząt decydując o zysku4. Z drugiej strony są polecane także do chowu w gospodarstwach ekologicznych, w których zasady żywienia zwierząt muszą spełniać wymagania odpowiednich przepisów5. Być może jest to nieco przereklamowana wszechstronność. Z jednej strony, we współczesnej przemysłowej produkcji żywca króliczego na dużą skalę, liczą się technologie oparte nie na rasach, lecz na liniach hodowlanych6. Po przeciwnej stronie, w chowie przydomowym, hodowcy często preferują najtańszy materiał hodowlany – króliki nie rasowe przystosowane do warunków chowu ekstensywnego. Faktem znajdującym potwierdzenie w opiniach o termondzkim białym i zainteresowaniu nim wielu hodowców, przynajmniej w niektórych rejonach kraju,7 jest jednak to, że rasa ta zajmuje dość szeroką niszę obejmującą małe fermy i hodowle gospodarskie, fermy reprodukcyjne8, hodowle przydomowe oraz hobbystyczne9. Jakie są podstawy popularności królików termondzkich w Polsce? Termondzkie białe sprowadzono do Polski w roku 1977 lub 1978. Roman Kopański w publikacji z 1977 r. pisze o rasie białej termondzkiej zajmującej miejsce pomiędzy grupą królików ras dużych i średnich, wyhodowanej w Belgii w wyniku długotrwałej selekcji białych olbrzymów belgijskich, w porównaniu z którymi nie mają aż tak wydłużonego tułowia, posiadają krótsze uszy, ale są bardziej umięśnione10. Podobny rodowód oraz charakterystyka tej rasy przytaczane są także w późniejszych polskich monografiach poświęconych hodowli królików. Ten sam autor w innej książce podaje jako datę sprowadzenia termondzkich białych do ZZD w Chorzelowie11 rok 197712. Natomiast w książce Stanisława Niedźwiadka z 1981 r. znajdujemy informację, że do ZZD w Chorzelowie króliki tej rasy trafiły w 1978 r. oraz, że „po okresie aklimatyzacji przeprowadzona zostanie tam ocena ich wartości i przydatności do produkcji królików rzeźnych w warunkach krajowych”13. Te dwie daty: 1977 albo 1978, sprowadzenia TB do Polski podają także autorzy późniejszych tekstów. Być może obudzi to dociekliwość kogoś mającego łatwy dostęp do chorzelowskich archiwów i wskaże źródło rozstrzygające ten historyczny problem. Wspomniałem o najstarszej 1Przeszukiwanie Internetu prowadziłem wpisując nazwę rasy w różnych językach, w tym w obowiązujących w kraju pochodzenia: flamandzkim (zobacz też: Nederlandse Taalunie) i francuskim, a także w językach angielskim i niemieckim. 2Paweł Bielański, Chów króli ków. Alternatywa dla małych gospodarstw. Kraków, Instytut Zootechniki, 2005, s. 7. 3Paweł Bielański, Dorota Kowalska, Króliki, Oficyna Wydawnicza “Hoża”. Warszawa 2007, s. 28. 4Leszek Gacek, Hodowla królików (W:) Choroby królików. Podstawy chowu i hodowli. Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 2005, s. 50-51. 5Paweł Bielański, Jan Zając, Chów królików metodami ekologicznymi. Krajo- we Centrum Rolnictwa Ekologicznego, Regionalne Centrum Doradztwa Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich w Radomiu, Radom 2004, s. 8. 6Także na bazie TB wyprowadzono linie mateczne i ojcowskie w Instytucie w Merelbeke w Belgii. Za: Paweł Bielański, Dorota Kowalska, Króliki, Oficyna Wydawnicza “Hoża”. Warszawa 2007, s. 29. 7Z racji zamieszkania poznałem opinie hodowców opolskich i dolnośląskich, z drugiej jednak strony w sąsiednim województwie śląskim termondzkie białe nie są aż tak popularne. 8Są to fermy zarejestrowane w Krajowym Centrum Hodowli Zwierząt i objęte oceną wartości rozpłodowej i użytkowej królików. 9Na wystawach drobnego inwentarza w wojewódz- 40 lipiec-wrzesień 2015 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Tabela 1. Termondzkie białe w hodowlach zarejestrowanych w KCHZ według danych za sezon 2003/2004 i 2007/200815 oraz za lata 2012, 2013 i 201416 Średnia Liczba Liczba Rok lub liczba zarejestrowanych samic stada sezon miotów od stad podstawowego samicy/rok* 2003/4 2007 2012 2013 2014 4 9 4 4 3 165 417 271 346 185 3,2 2,8 4 Średnia liczba młodych od samicy/rok* ur. odchow. 17,7 19,7 27,8 16,6 17 23,6 Średnia liczba młodych % uzyskanych odchowanych w 1 miocie* młodych ur. odchow. 7,2 6,5 5,6 5,3 93,7 7,1 6,1 86 7 6 85,1 * Średnie obliczone w stosunku do średniego stanu samic użytkowanych rozpłodowo Podsumowując polski wątek termondzkich białych, można zaryzykować twierdzenie, że ich obecność na wystawach i w konkursach nie jest adekwatna do ich popularności w chowie i hodowli. Liczą się bardziej, jako zwierzęta użytkowe, niż wystawowe (w sensie, którego składnikami są cele hobbystyczno-sportowe). Choć chyba nic, poza wolą hodowców, nie stoi na przeszkodzie, by te dwa kierunki hodowli częściej łączyć. Z uwagi na dość dużą reprezentację TB w naszym kraju, można postawić pytanie, czy króliki termondzkie białe, są obecnie bardziej popularne i rozpowszechnione w Polsce niż gdziekolwiek indziej? W dalszej części spotkamy przesłanki, które uprawniają do postawienia tego pytania. powojennej wzmiance, ale jest też jedyna, jaką znalazłem, informacja przedwojenna. Maurycy Trybulski, wymieniając w książce z 1929 r. rozmaite „króliki olbrzymy” podaje na końcu ich listy „olbrzymy termondzkie”. Podsumowując tę grupę zauważa, że „należy zaznaczyć, iż wiele ostatnio wymienionych modyfikacyj pochodzi od królików flandryjskich i białych olbrzymów”14 (pisownia oryginalna – przypis T.O.). Jest bardzo prawdopodobne, że chodzi tu o króliki termondzkie białe. Wiadomo bowiem, że na początku XX w. niektóre z dzisiejszych średnich ras pretendowały do miana olbrzymów. Sprowadzone do Polski pod koniec lat 70-tych XX w., króliki TB pomyślnie przeszły aklimatyzację i sprawdziły się jako producenci mięsa. W hodowlach objętych oceną wartości rozpłodowej i użytkowej, przynajmniej w latach 1994-2006, były wymieniane wśród ras królików wspieranych dotacjami Ministerstwa Rolnictwa17. Stały się także jedną z ras królików najczęściej wykorzystywanych w ramach projektów i prac naukowo-badawczych prowadzonych przez krajowe instytucje naukowe. Przez to doczekały się obszernej literatury prezentującej wyniki licznych badań analitycznych i porównawczych oraz obserwacji poświęconych ich zdolnościom rozpłodowym, wydajności w produkcji mięsnej, w zakresie wykorzystania pasz, reakcji na różne warunki chowu i hodowli, własności chemicznych i organoleptycznych ich mięsa itp. Przynajmniej trzy wzajemnie zazębiające się czynniki – zainteresowanie instytucji badawczych, objęcie hodowli reprodukcyjnych wsparciem w formie dotacji ze strony państwa i oczywiście walory użytkowe tych królików – mogą być uznane za fundamenty popularności królików termondzkich białych w Polsce. Jako dodatkowy czynnik, poszerzający niszę dla TB, można także uznać stosunkowo słabo rozwiniętą u nas, na tle wielu innych europejskich krajów, hodowlę królików rasowych. W tym również ubogość rodzimych ras królików18, do których jako hodowcy bylibyśmy przywiązani i które leżałyby w centrum zainteresowania polityki hodowlanej organizacji zrzeszających hodowców – tak, jak to jest w przypadku hodowli gołębi rasowych, czy w ostatnich kilkunastu latach w hodowli rasowego drobiu, a w szczególności kur. Termondzki biały jest rasą uznawaną w standardach ras królików Belgii19 i Wielkiej Brytanii20. W Belgii, zgodnie z Artykułem 7 Królewskiego Dekretu z dnia 8 czerwca 1998 r., o wymogach w zakresie zootechniki i dokumentowania pochodzenia w celu doskonalenia i konserwacji ras twie opolskim termondzkie białe są stale obecne od co najmniej 10 lat, a obecnie są także rejestrowane w Opolskim Towarzystwie Hodowców Drobnego Inwentarza (nr 72 w PZHGRiDI). 10Roman Kopański, Podsta wy przemysłowej produk cji królików, Państwowe Wydawnictwa Rolnicze i Leśne, Warszawa 1977, s. 96. (Jest to najstarsza powojenna wzmianka o tej rasie w polskich monografiach, do której udało mi się dotrzeć). 11Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki. Państwowy Instytut Badawczy Chorzelów Sp. z o.o. Adres internetowy: http:// www.zdizchorzelow.pl/ 12Roman Kopański, Racjonal ny chów królików, Wyd. 2 popr., Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1984, s. 25. 13Stanisław Niedźwiadek, Zasady hodowli królików, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1981, s. 27-28. 14Maurycy Trybulski, Króliki. Rasy, hodowla, użytkowanie i leczenie. Z uwzględnieniem małych gryzoni hodowanych dla celów doświadczal nych. Wyd. 2 powiększone, Wydawnictwo Tow. Oświaty Rolniczej Księgarnia Rolnicza, Warszawa 1929, s. 81. 15Wykaz stad królików objętych kontrolą oraz oceną wartości użytkowej i hodowlanej przez Gospodarstwo Pomocnicze Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt. Sezon 2007/2008, Warszawa, 2008. Informatory KCHZ są publikowane corocznie. 16Hodowla zwierząt futerko wych w 2013 roku. Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt. Warszawa 2014; Hodowla zwierząt futerkowych w 2014 Wzorce lipiec-wrzesień 2015 41 GOŁĘBIE i drobny inwentarz drobiu i królików organizacją uprawnioną do prowadzenia rejestrów jest De Landsbond van Fokkers van Neerhofdie ren vzw. Termondzkie białe znajdują się na liście ras podlegających ustawowo kompetencjom tej organizacji21. Wzorzec TB znajduje się także w dwóch najnowszych wydaniach katalogu wzorców ras królików Europejskiej Federacji (EE) wydanych w latach 200322 oraz 201223. A ponieważ Belgia, kraj pochodzenia TB, oraz Francja, kraj w którym uznano jeden z pierwszych (jeśli nie pierwszy) wzorców tej rasy, były w 1938 r. wśród założycieli Europejskiej Federacji, można przypuszczać, że rasa ta występowała już w pierwszych wydaniach europejskiego katalogu wzorców ras królików. Jednak we francuskim Standardzie ras królików z 2000 r., wśród 59 ras nie ma królika termondzkiego białego24. W Polsce TB jest uznawany we „Wzorcu królików” z 2000 r.25 W ostatnich latach pojawia się też w rejestrach królików PZHGRiDI. Jest hodowany także w innych zrzeszeniach hodowców. Termondzki biały nie jest rasą uznawaną przez amerykański standard ras królików wydawany przez American Rabbit Breeders Association. roku. Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt. Warszawa 2015. 17Rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej z dnia 24 czerwca 1994 r., § 14, ust. 1, pkt. 7), (Dz.U.1994, nr 83, poz. 383) oraz następne rozporządzenia wydawane corocznie. Dotacji podlegały samice stada podstawowego. W rozporządzeniach za lata 1992-1993 TB nie był na liście ras dotowanych. Od 2007 r. zmieniono zasady. 18Tradycyjna i najbardziej „starożytna” krajowa rasa, królik polski biały (średni), znany (przynajmniej teoretycznie) także za zachodnią granicą w pierwszej połowie XX w. jest w Polsce rasą wymarłą. W pewnym sensie została zastąpiona królikiem popielniańskim białym. 19Belgische standaard konijnen 2010, Wydawca: Vlaams 42 lipiec-wrzesień 2015 Wzmianki o pochodzeniu TB Autorki często cytowanej książki pt. „Rabbitlopaedia” podają w króciutkim opisie, że termondzki biały to belgijski królik, który powstał w wyniku krzyżowania królików rasy beveren26 z belgijskimi olbrzymami. Jego sylwetkę opisują jako „kwadratową”, a chwaląc znakomitą mięsność piszą, że królik ten potrafi wyprodukować 2 kg mięsa w ciągu 4 tygodni27 (co jest oczywiście dużą przesadą, która zapewne wynika z przeoczenia błędu podczas edycji tekstu). Na brytyjskiej stronie internetowej poświęconej zwierzętom do towarzystwa znajdują się obok opisów temperamentu TB, opieki i zasad postępowania z nimi, także informacje o historii powstania tej rasy. Według tych informacji, poprzez krzyżowanie białych egzemplarzy królików rasy beveren z belgijskimi olbrzymami otrzymano duże białe zwierzęta, które były jednak nieco delikatniejsze niż podobne do nich króliki ras buscat, czy hotot. Uważa się, że termondzkie białe miały powstać na początku XX w. i w pierwszych dekadach tego stulecia miały zadebiutować na międzynarodowej wystawie w Paryżu. Autorzy tej strony uważają, że jest to jedna z najrzadszych ras królików na świecie28. W belgijskim serwisie internetowym poświęconym zachowaniu rodzimych ras (Steunpunt Levend Erfgoed) wymienia się kilka wersji pochodzenia TB. Według jednej, ich przodkami była obecnie już wymarła rasa królików białych z Tervuren29. W kolejnej wersji TB są potomkami białej odmiany królików z Beveren, a zgodnie z następną są bezpośrednimi potomkami belgijskich olbrzymów. Chwaląc zalety użytkowe TB jako niezawodne, również autorzy tego opisu zaznaczają, że rasa ta jest obecnie rzadkością 30. Ponieważ wątek rzadkości tej rasy jest dość częsty, warto przytoczyć opinię z książki „Le Lapin. Elevage et pathologie” (1996 r.). Zdaniem jej autorów, eksplozja popularności ras amerykańskich – nowozelandzkiej białej oraz kalifornijskiej - przystosowanych do warunków chowu na podłodze rusztowej stała się przyczyną wypierania w produkcji mięsa króliczego, tradycyjnych ras europejskich. W tym także TB. Proces wypierania tych ras był następnie kontynuowany przez doskonalenie linii królików przeznaczonych do produkcji mięsnej31. Wikipedia w języku niderlandzkim podaje, że pochodzenie TB od białej odmiany królików z Beveren wiązałoby się z niebieskimi oczami (TB ma oczy czerwone), oraz że Belgijski Związek wywodzi termondzkie białe od królików białych wandejskich (fr. Blanc de Vendee)32, chociaż, zdaniem wikipedystów, ten sam związek na łamach swojego magazynu33 zastanawia się, czy TB nie pochodzą od belgij- Interprovinciaal Verbond van Fokkers van Neerhofdieren vzw, s. 245-246. 20Standard of Rabbit Breeds as Officialy Recognised by the British Rabbit Council, 2nd ed., 2006-2010, tabl. N 11. 21Ministerie Van Middenstand En Landbouw N. 2000 — 1171 [C − 2000/16076]. 22Standard 2003 für die Bewer tung der vom Europaverband anerkannten Rassekaninchen, 4. Ausgabe, s. 50-51. 23Europa Standard 2012, Europaverband. Sparte Kaninchenzucht, 2012, tabl. 9. 24Les lapins de la race. Spécificités Zoologiques. Standard officiels, Federacion Française de Cuniculiculture, Edition 2000, 288 s.; Pozostaje do sprawdzenia, czy TB został uwzględniony w nowym, wydanym w 2015 r. Standardzie - Les lapins de la race. Spécificités GOŁĘBIE i drobny inwentarz skich olbrzymów, po których mogłyby odziedziczyć czerwone oczy34. Friedrich Joppich w jednym z rozdziałów opasłej pracy zbiorowej pt. „Unsere Kaninchen” z 1942 r. prezentuje rasy królików hodowanych w Niemczech. Dodatkowo pokrótce przedstawia także rasy występujące w innych krajach. Termondzkie białe wymienia Joppich jako króliki występujące we Francji oraz w Belgii. Wśród ras francuskich TB są opisane jako rasa biała, nieco mniejsza i delikatniejsza niż biały buscat, o masie ciała 4-5 kg. Zdaniem Joppicha, TB poza pożądaną u nich nieco większą długością tułowia oraz czerwonym kolorem oczu, niewiele różnią się od wiedeńskich białych. Warto na marginesie podkreślić, że wspomniane przez F. Joppicha różnice w typie królików termondzkich i wiedeńskich dotyczą stanu sprzed kilkudziesięciu lat i obecnie są znacznie wyraźniejsze. Opisując rasy występujące w Belgii zaznacza F. Joppich, że termondzkie białe niewątpliwie wywodzą się z tego kraju, skąd trafiły do Francji, w której doczekały się standaryzacji i zostały uznane w 1926 r.35. Émile Carpiaux w książce z 1927 r. pisze, że hodowcy okrutnie doświadczonej w czasie I wojny światowej belgijskiej miejscowości Dendermonde36, specjalizowali się w białych królikach pochodzących od olbrzymów, lecz mniejszych, przez co łatwiejszych w hodowli. Skóry tych królików nadawały się do farbowania37. Oczywiście dla kogoś zainteresowanego historią królików termondzkich białych mogłoby się okazać ciekawe to, co skrywają inne starsze publikacje poświęcone hodowli i rasom królików wydawane w Belgii, Francji czy Niemczech. Informacje takie istnieją w publikacjach z lat 30-tych, 50-tych itd. XX w., jak choćby w książce C. C. Arnould, E. Regard “ABC de la basse-cour: volailles, lapins et porcs”, Éditions Bière (1951). Niestety, dostęp do nich nie jest łatwy i powyższy przegląd na pewno pozostawia niedosyt. A także pole do dalszych poszukiwań. Zoologiques. Standard offi ciels, Federacion Française de Cuniculiculture, Edition 2015, ss. 396, który zawiera 61 ras w części francuskiej oraz 24 rasy zaczerpnięte z najnowszego wzorca europejskiego (2012). 25Wzorzec królików, Centralna Stacja Hodowli Zwierząt w Likwidacji, Warszawa 2000, s. 91-92. 26Rasa belgijska, powstała ok. 1902 r. Pierwotnie w odmia- nie niebieskiej. Odmiana biała jest uznawana w USA i w Wielkiej Brytanii w wersji niebieskookiej, natomiast współcześnie w Belgii w niebiesko- i czerwonookiej. 27Meg Brown, Wirginia Richardson, Rabbitlopaedia. A complete guide to rabbit care. Ringpress Books, Singapore, cop. 2000. 28http://www.pets4homes. co.uk/breeds/rabbits/blanc- Backgroud To jednak jeszcze nie wszystko. Bowiem historia królików termondzkich białych zdaje się mieć ciekawe podłoże – backgroud. Żeby je poznać musimy wykonać dwa dość duże „królicze susy” (niem. Kaninhop) znacznie dalej w przeszłość, na regał z książkami z okolic połowy Ilustracja 1. Tucz królików według The Boys’ Wonder Book, (red. dr Primrose), 1866. XIX w. Pierwszy sus przenosi nas wprost do opisu typowych wówczas wydarzeń na rynku miasta Dendermonde, leżącego we Wschodniej Flandrii (Belgia). A także do innych rejonów tego słynącego z hodowli, nie tylko królików, kraju. Podróż tę umożliwia nam między innymi opowiadanie w formie listu pt. „Tom’s pocket money, and how he made it. To the Rev. Dr. Primrose” (Sposób Toma na własne kieszonkowe. Do Wielebnego Dra Primerosa) znajdujące się w książce dla młodzieży pt. „The Boys’ Wonder Book” z 1866 r.38 Robert (być może fikcyjny) autor listu, opisuje odwiedziny u swojego kolegi Toma, który jest młodym hodowcą królików znającym się na fachu. Podczas wizyty w hodowli Tom opowiada Robertowi o swojej podróży do Belgii, w czasie której ojciec Toma badał stan rolnictwa w tym kraju. Odwiedzając miasto Dendermonde, Tom udał się wczesnym rankiem na rynek, gdzie odbywał się króliczy targ. W dwóch szeregach ustawionych było około setki ubogich mężczyzn, którzy przybyli by sprzedać króliki transportowane w workach i koszach. Handlarz, który przyjechał zaprzęgiem ciągniętym przez sześć psów, starannie wybierał zdrowe i zadbane sztuki oraz wręczał zapłatę. Chłopiec dowiedział się, że tacy handlarze z psimi zaprzęgami podróżują po kraju od domu do domu, skupują króliki, zabijają je, skórują i wysyłają statkami z Ostend (Belgia) do Londynu w ogromnych ilościach. Tom przedstawia Robertowi Belgów, jako bardzo żarliwych amatorów różnych rzeczy - którzy w niektórych regionach, jak Wschodnia i Zachodnia Flandria, upodobali sobie szczególnie hodowlę królików. Sztukę tę doprowadzili do „perfekcji najwyższej z możliwych”. Są dumni ze swoich zwierząt, które chętnie prezentują odwiedzającym. Przygotowują z nich pyszne potrawy na najświetniejsze de-termonde/ (Data dostępu: 2015-08-18). 29Witte van Tervuren (dosł.: biały z Tervuren), od nazwy zespołu miejskiego położonego w Brabancji flamandzkiej (Belgia). 30http://www.sle.be/rassen/ras. php?id=32 (Data dostępu: 2015-08-18). 31F. Lebas [i in.] Le lapin: élevage et pathologie (nouvelle version révisée), Organisation Des Nations Unies Pour L’alimentation Et L’agriculture, Rome 1996, s. 3-4. 32Blanc de Vendee, to rasa francuska, powstała ok. 1911 r., która w jednej z wersji mogła pochodzić od królików niebieskich z Beveren. 33Autor artykułu nie podaje źródła. W kwartalniku „Het Vlaams Neerhof ” za lata 2006-2015 nie znalazłem artykułu o TB, ale nie jest to lipiec-wrzesień 2015 43 GOŁĘBIE i drobny inwentarz okazje. Najlepsi hodowcy za swoje okazy dostają medale, które jako trofea wieszają na kominkach. Oferty za nagrodzone króliki sięgają dużych sum (4-5 funtów), a i tak często są odrzucane. Króliki nie są w Belgii zwykle spotykane w wielkich hodowlach, ale ponieważ niemal każdy je hoduje, to w sumie co roku liczba królików na sprzedaż jest ogromna. Jest to duży skrót tego bardzo ciekawego opisu hodowli królików w Belgii w okresie z połowy XIX w. Dzięki niemu wiemy, na jakim gruncie mogły powstawać króliki termondzkie białe, a także inne belgijskie rasy. Nie jest to czysta fikcja literacka. Opis ten jest niemal identyczny z jeszcze starszym opisem dochodowej hodowli królików w Belgii i króliczego targu w Dendermonde, z którego mógł zostać zaczerpnięty, lub z którym ma wspólne źródło. Ten drugi opis znajduje się w starszej o trzy lata książce wydanej w języku francuskim w 1863 r.39. Pozostając nadal w Dendermonde dajemy drugiego susa, jeszcze około 20 lat wstecz, do czasów, gdy ukazała się w druku, przekazywana wcześniej ustnie, legenda pod tytułem… „Biały królik z Dendermonde” (niem. „Das weisse Kanin zu Dendermonde”; nid. „Het wit Konyn, te Dendermonde”). Można ją znaleźć w dwóch książkach będących zbiorami bajek i legend ludowych zredagowanych przez Johanna Wilhelma Wolfa. Jeden z tych zbiorów wydano w języku niderlandzkim w 1843 r. 40, a drugi w języku niemieckim w 1845 r. 41. Ponieważ jest to bardzo krótka legenda, można jej treść zaprezentować w całości: „Biały królik z Dender monde. W Dendermonde, przy murach obronnych, żyła w dawnych czasach gospodyni - mleczarka, która sprzedawa ła swoim klientom chrzczone mleko, to jest mleko zmieszane z wodą. Gospodyni ta zmarła bez spowiedzi i od tego czasu jej duch zjawiał się każdej nocy pod postacią białego królika z takim okrzykiem: >>Diabłu mą duszę zaprzedałam, więc się me słodkie mleko nie nada wało<<. Ponieważ stare mury obronne miasta zostały znisz czone, nie można już tego króli ka zobaczyć”. A zatem, już w 1843 r. pisano - a jeszcze wcześniej opowiadano - o białym króliku z Dendermonde. Choć oczywiście nie w kontekście królików rasowych. To jest co najmniej 80 lat przed uznaniem rasy termondzkiej białej. Być może jedynym związkiem między legendą, a nazwą Vit von Dendermonde; fr. Blanc de Termonde, niem. Weisse von Dendermonde) mogła powstać, bez świadomości istnienia dawnej legendy o białym króliku z Dendermonde. Albo bez intencji nawiązania do tej legendy. Lecz, czy mimo to, legenda ta nie czyni historii królika termondzkiego białego ciekawszą i barwniejszą? Przemieniając widmo nieuczciwości w aurę legendy możemy dodać blasku historii pewnego królika o lśniąco białym futerku. Powiada się także, że w każdej legendzie tkwi ziarnko prawdy. Wśród hodowców królików powszechnie znany jest fakt, że matki rasy termondzkiej białej słyną z wzorowej mleczności, dzięki której odchowują liczne Otrzymaliśmy obraz rasy, która wyrosła na żyznym belgijskim gruncie. Jednym z jej prawdopodobnych protoplastów jest sam cesarz wśród króliczych ras – olbrzym belgijski. TB posiada zalety zaspokajające potrzeby małych i średnich hodowli nastawionych na cele użytkowe. Wydaje się, że podobnie jak inne tradycyjne rasy, nawet termondzki biały, nie może konkurować z liniami królików w towarowej hodowli (przynajmniej dopóki sam się w te linie nie przekształca). Nie przeszedł takich zmian typu budowy, jak biały wiedeński. Największą słabością TB może być relatywnie mała atrakcyjność dla hodowców lubiących prezentować króliki w konkursach wystawowych. Wśród średnich ras albinotycznych TB ma silą konkurencję w postaci cieszącego się światową sławą nowozelandzkiego białego oraz wielu ras lokalnych. Uwzględniliśmy powody wyrazistej obecności TB w Polsce, ale jego obecność tu i tak może dziwić. Tym bardziej, że jest ponoć rzadkością w świecie. Pewnego dnia może przestać być widywany tak, jak królik z legendy. Tak, jak królik polski biały (średni). No cóż, takie rzeczy się zdarzają. Ale, jeśli kogoś interesują historie ras królików, to może poczuć się... dziwnie. Tomasz Orłowski jedyne belgijskie czasopismo związkowe. 34http://nl.wikipedia.org/wiki/ Wit_van_Dendermonde (Data dostępu: 2015-08-20). 35Friedrich Joppich, Kaninchenrassen, Bewer tungsbestimmungen, Zuchtwinte (W:) Unsere Kaninchen. Grosses Handbu ch der deutschen Kaninchen zucht. Auf Veranlassung der Rfg. Kaninchenzüchter e.V. im Reichsverband Deut scher Kleintierzüchter e.V. unter Mitwirkung führender Persönlichkeiten der deut schen Kaninchenzucht und ihrer Organisationen, (red.) Jose Filler, Verlag Fritz Pfenningstorff, Berlin 1942, s. 209-212. 36W tekście zastosowano formę nazwy miasta w j. nid. (Dendermonde) zgodnie z zaleceniami Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych Poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej przy Głównym Geodecie Kraju, zob.: Nazewnictwo Geograficzne Świata, Z. 12, Europa, Cz. II, Główny Urząd Geodezji I Kartografii, Warszawa 2010, s. 29; Drugą formą jest nazwa w j. fr. – Termonde. 37Émile Carpiaux, Traité complet d’aviculture, J. Duculot, 1927, s. 384. 38The Boys’ Wonder Book, Vol. 1, (red.) Dr Primrose. W. Kent, & Co., Paternoster Row., London 1866, s. 140-144. 39Le Livre de la ferme et des maisons de campagne T. 1, M.P. Joigenaux (i in), Paris, Bruxelles 1863, s. 981. 40Johann Wilhelm Wolf, Wodana. Museum voor Nederduitsche oudheidskunde, AnnootBraeckman, Gent 1843, s. 124. 41Johann Wilhelm Wolf. Deutsche Märchen und Sagen, F.U. Brockhaus, Leipzig 1845, s. 172. 44 lipiec-wrzesień 2015 rasy królików termondzkich białych jest popularność królików w ówczesnym Dendermonde. Poza tą popularnością i miejscem akcji oba zjawiska mogą być niezależne. Nazwa rasy „termondzki biały” (nid. Ilustracja 2. Legenda o białym króliku z Dendermone, J. W. Wolf, Deutsche Märchen und Sagen, 1845. potomstwo. Przymknijmy na chwilę jedno oko - czy aby nie czai się w nich duch mleczarki z Dendermonde, starającej się naprawić dawno wyrządzone krzywdy? Zakończenie GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zęby królika, anatomia, wady i problemy stomatologiczne mięsień żwacza pozwala na zmiażdżenie pokarmu ruchami bocznymi żuchwy. D orosły królik ma w sumie 28 zębów. Są one silnie osadzone w szczęce i żuchwie. W szczęce ma dwa siekacze, trzy zęby przedtrzonowe oraz trzy zęby trzonowe po każdej stronie. W szczęce tuż za siekaczami umiejscowione są dwa zęby ćwiekowe. W żuchwie (często określanej jako szczęka dolna) znajdują się dwa siekacze, dwa zęby przedtrzonowe oraz trzy zęby trzonowe po każdej stronie. Uzębienie królika w wieku 3-5 tygodni to 16 zębów. W szczęce górnej znajdują się: 2 siekacze (w tym jeden ząb ćwiekowy) oraz trzy zęby przedtrzonowe po każdej stronie, w żuchwie natomiast są: jeden siekacz oraz dwa zęby przedtrzonowe po każdej stronie. Duże siekacze nie są zmieniane, w przeciwieństwie do drobnych zębów tnących górnej szczęki. Szkliwo zębów królika ma zabarwienie biało-żółte. Zęby królików są znane jako zęby pozbawione korzeni. Rosną one przez całe życie królika. W żuchwie jest to około 1,1 do 1,8 mm na tydzień, zaś w szczęce od 1,3 do 1,7 mm na tydzień. Korzenie zębów królika są otwarte z tyłu i podłączone do naczyń krwionośnych bogatych w miąższ. W ten sposób zęby królika mogą rosnąć. Łukowatego kształtu siekacze są dobrze rozwinięte i silnie osadzone. Zakończone są one klinem ułatwiającym przycinanie twardych składników karmy. Klin ten jest stale zachowywany, gdyż warstwy pokrywające koronę siekacza są różnej twardości. Otoczone są one pigmentem szkliwa pokrywającym miękką zębinę. To szkliwo jest najtwardszą substancją w ciele królika. Warstwa szkliwa na zewnętrznej stronie jest grubsza aniżeli na stronie wewnętrznej. Tak więc warstwa wewnętrzna zużywa się szybciej tworząc na zębie ostrą krawędź. Powierzchnia zębów przedtrzonowych i trzonowych jest guzkowata i służy do rozcierania karmy. Mięśnie szczęki i żuchwy Staw skroniowo-żuchwowy tworzy sanie. Ponieważ istnieje podłużny rowek, jest możliwy ruch szczęki tam i z powrotem. Najsilniejszym mięśniem służącym do żucia jest mięsień skroniowy. U osesków mięśnie dna jamy ustnej oraz mięśnie szczęki odpowiedzialne za otwieranie żuchwy są wyraźnie silniejsze. Jest to szczególnie ważne w odniesieniu do mięśnia dwubrzuścowego wspomaganego przez mięsień bródkowo-gnykowy oraz żuchwowo-gnykowy i mięsień podbródkowo-językowy. W 3-4 tygodnia życia szczególnie zaczynają się rozwijać mięśnie zamykające usta, podczas gdy rozwój mięśni otwierających usta zaczyna spowalniać. Mięsień żwacza (parzysty mięsień żucia znajdujący się po obu stronach głowy) oraz mięsień skrzydłowy przyśrodkowy (wraz z mięśniem żwacza odpowiadają za unoszenie żuchwy) rozwijają się bardzo szybko, powoli, ale systematycznie, rozwija się również mięsień skroniowy. Między czwartym a dwudziestym tygodniem życia masa mięśni służących do żucia wzrasta pięciokrotnie. U królików dorosłych mięsień skroniowy jest najsilniejszym mięśniem żucia, natomiast Przyjmowanie pokarmów Spożycie pokarmów odbywa się poprzez gryzienie pojedynczych kawałków, które są dzielone poprzez intensywne ruchy siekaczy. Następnie za pomocą języka, pokarm jest obracany i przesuwany tak, aby został wprowadzony pomiędzy zęby trzonowe i zgnieciony poprzez przesuwne boczne działanie szlifujące. Każdy nowo spożyty kawałek jedzenia jest popychany do tyłu od podstawy języka w kierunku przełyku do momentu jego połknięcia. Żucie pokarmu jest jednostronne, przy czym po 800 do 1000 ruchach strona żucia jest zmieniana. Częstotliwość ruchu żuchwy wynosi 3,5 do 5 ruchów na sekundę. Według Hornickiego żucie odbywa się jedną stroną nawet przez kilka dni, po czym następuje zmiana strony. Zużycie zębów Zużycie zębów odbywa się głównie przez pocieranie zębów. Dodatkowo procesy ścierania podczas żucia wywoływane są przez różne substancje zawarte w roślinach (np. krzemiany, cząsteczki pyłu). Im bardziej intensywnie królik przeżuwa karmę, tym bardziej zęby się zużywają. Oprócz tego siekacze ocierają się o siebie nawzajem. Efektywne zużycie odbywa się za pośrednictwem pasz, które są pobierane w większej ilości powodując przez to zwiększone żucie, a których struktura, skład i wymagania odpowiadają królikom. Pasze skoncentrowane (granulowane) są w tym przypadku najmniej skuteczne, gdyż królik pobiera ją w małych ilościach przez co oczywiście zmniejsza żucie. Duży efekt daje skarmianie pasz świelipiec-wrzesień 2015 45 GOŁĘBIE i drobny inwentarz żych posiadających długie włókna, jak trawy i zioła. Czas potrzebny do pobrania jednego grama suchej masy wynosi: » siano (II pokos): 12,2 min » siano (I pokos): 4,72 min » granulat z siana: 2,30 min » mieszanki paszowe (granulat): 1,40 Świeża zielonka jest lepsza aniżeli siano, ponieważ ma większą zawartość wody i pobierana jest w większej ilości przez co przedłuża się żucie. Poza tym zawiera większą ilość związków krzemu służącego do ścierania zębów. W sianie krzemionki jest znacznie mniej. Krzemionka umiejscowiona jest pomiędzy włóknami celulozy. Brak wody w paszy powoduje jej kruchość przez co część krzemionki jest utracona. Jej zawartość w sianie wynosi 640 mg/kg, natomiast w trawie łąkowej 1820 mg/kg. Dzienne spożycie paszy przy wolnym dostępie (dla samicy 4 kg) » młoda trawa: 825 g » młoda koniczyna czerwona: 2120 g » siano z lucerny: 228 g » siano łąkowe: 232 g Oprócz ilości spożytej paszy istotną rolę odgrywa częstotliwość ruchów żuchwy na minutę i wynosi: » trawa: 5 - 6,30 Hz (Herc jednostka miary częstotliwości - liczba cykli na sekundę) » siano: 4,63 Hz » mniszek: 4,62 Hz » kukurydza: 4,12 Hz » granulat: 3,96 Hz » marchew: 3,5 – 4,00 Hz Oprócz wartości odżywczych karmienie zielonką powoduje efektywne ścieranie zębów, przy czym jej niedobór może być przyczyną problemów z zębami. W szczególności niedobór niezbędnych surowców potrzebnych do przemiany mineralnej prowadzą do wadliwego kotwienia zębów w szczęce pozwalając na ich obracanie się, co z kolei prowadzi do sytuacji, w której nie są do siebie dopasowane i zużywają się nierównomiernie. Tłumaczenie z niem. Czech Ludwik Wykorzystano materiały szkoleniowe ZDRK 46 lipiec-wrzesień 2015 Problemy z zębami oraz ropniami na szczękach P onieważ zęby królika stale rosną, muszą też być stale ścierane. Ma to miejsce podczas gryzienia oraz żucia pokarmu zębami przeciwstawnymi i wzmocnione przez różne substancje zawarte w roślinach takich jak krzemionka, które działają jak papier ścierny. Na ścieranie nie ma wpływu twardość spożywanej paszy. „U królików dolne siekacze rosną szybciej od siekaczy górnych i jest to niezależne od czynników żywieniowych. Ścieranie siekaczy w górnej szczęce jest w dużej mierze zależne od wzrostu siekaczy w szczęce dolnej. Wysokie wartości zużycia siekaczy zauważono również przy podawaniu karmy „miękkiej”, co oznacza, że twardość karmy nie ma znaczenia przy wzroście zębów, z którym często jest wiązana”. Jeśli królik niewystarczająco przeżuwa pokarm, wówczas występują wady zgryzu, które z kolei powodują nieregularne zużycie zębów. To z kolei rodzi następny problem, a mianowicie, zbyt długie zęby mogą uszkodzić śluzówkę jamy ustnej, co powoduje słabe spożycie karmy. W szczególności zęby trzonowe i przedtrzonowe są ścierane przez samego królika w przerwach na odpoczynek, kiedy podczas ruchów posuwistych szczeki dolnej, zęby są szlifowane a zarazem wyrównywane. W siekaczach natomiast nie występuje w tym czasie żadne zużycie i mogą one rosnąć do woli. Wadliwe ustawienie zgryzu może występować zarówno przy siekaczach jak i przy zębach trzonowych. Możliwe jest występowanie obydwu przypadków razem. Może to również dotyczyć korzeni zębów. Długotrwały wzrost korzeni w żuchwie może spowodować zniekształcenie jej kośćca, natomiast w szczęce górnej, a dokładniej w kości jarzmowej zniekształceniu może ulec oczodół. Widoczne efekty to: obrzęk, łzawienie oczu oraz zapalenie spojówek. Częstotliwość występowania wad zgryzu Króliki dzikie: » Nachtsheim (1936): 1,12% Króliki rasowe: » Nachtsheim 1936: 10,89 % » Möller (1984): 13,8 % » Westerhof und Lumeij (1987): 16,05 % » Böhmer und Köstlin (1988): 20,1 % » Turner (1997): 11,6 % » Fehr (1999): 25,1 % Leczenie problemów z zębami Diagnoza i korekta zębów muszą być wykonane przez lekarza weterynarii. Ważna jest przy tym odpowiednia dieta, przy czym należy zagwarantować wystarczający skład substancji odżywczych. Także struktura karmy musi być odpowiednia, gwarantująca długi okres żucia w celu ścierania zębów. Ponadto należy zatroszczyć się, żeby królik miał odpowiednią ilość witaminy D. Konieczna jest możliwość bezpośredniego docierania promieni słonecznych do zwierzęcia oraz niezbędne jest zapewnienie odpowiedniej diety. Do skracania siekaczy nie należy stosować kleszczy, lecz małych wiertarek wysokoobrotowych z malutkimi tarczami diamentowymi. Szczególnie u królików niedożywionych obcinanie zębów szczypcami może spowodować niestabilność osadzenia zębów. W związku z tym zaleca się jako środek ostrożności stosowanie innych narzędzi do zmniejszenia zębów. Natomiast usuwanie wadliwych zębów trzonowych i przedtrzonowych powinno być wykonywane jedynie przez doświadczonego lekarza weterynarii. Wady wynikające z korzystania z kleszczy przy obcinaniu siekaczy: » ekstremalnie silne przenoszenie siły przy obcinaniu na wrażliwą strukturę uzębienia, » niemożliwa korekta pod właściwym kątem, » możliwe rozłupywanie zębów, ponieważ posiadają strukturę podłużną. Rozłupywanie może sięgać aż do dziąseł co z kolei może powodować powstawanie ropni. W rzadkich przypadkach możliwe jest rozpoznanie ewentualnych pęknięć, gdyż często znajdują się na wewnętrznej stronie zębów i przyzębia. Przy korekcie uzębienia wskazane jest dla odprężenia uspokojenie królików szczególnie tych bojaźliwych i niespokojnych. Pozwala to na precyzyjną kontrolę zębów, redukuje stres i zmniejsza ryzyko wystąpienia obrażeń zagrażających życiu zwierzęcia. Dlatego też każdego królika, u którego dokonuje się korekty uzębienia należy zastosować środki znieczulające. Wadą znieczulenia jest jednak możliwość narażenia życia królika, gdyż jest bardzo wrażliwy na tego rodzaju środki. Usunięcie siekaczy W szczególnie poważnych zniekształceniach, możliwe jest całkowite usunięcie siekaczy, co pozwala na zmniejszenie obciążenia stresem królika, aniżeli miałoby to miejsce przy skracaniu zębów. Jednak w tych przypadkach jest konieczne podawanie królikowi takiej paszy, której nie będzie musiał rozdrabniać, lecz którą mógłby od razu podać na zęby przedtrzonowe i trzonowe. Kłopoty może powodować podawanie niektórych pasz takich jak: skórki chleba, łodygi twardych ziół itd. Doświadczenie pokazuje, że prędkość przesuwu pasz u takich królików jest upośledzona, co należy uwzględnić GOŁĘBIE i drobny inwentarz jeśli taki królik przebywa w klatce razem z królikami zdrowymi. Czy usunięcie zębów ma sens, powinna być podjęta decyzja indywidualna dla każdego przypadku. Jednak zwierzęta z wadą zgryzu należy eliminować z dalszej hodowli, gdyż jest to wada genetyczna obciążająca dalsze pokolenia. Ropnie spowodowane przez problemy z zębami Rozluźnienie poszczególnych zębów zwłaszcza trzonowych może prowadzić do poszerzenia się żuchwy. Taka sytuacja może prowadzić do przenikania bakterii powodując ciężkie stany zapalne i powstanie ropni żuchwy. Oprócz ropni często występuje niedobór minerałów, dlatego ważne jest uwzględnienie tego w diecie. Żywienie w problemach stomatologicznych Nawet królikom z wadą zgryzu można podawać świeże trawy i zioła, gdyż to one najlepiej i najskuteczniej ścierają Wadliwy zgryz spowodowany przerośnięciem siekaczy dolnych zęby. Są one wystarczające do żucia i są lepsze aniżeli siano, dlatego można je stosować do woli. Jest niezwykle ważne, aby królik otrzymywał wystarczającą ilość składników odżywczych. Ograniczenie pokarmów bogatych w wapń może być również przyczyną wady zgryzu, gdyż kości, w tym również szczęka i żuchwa są magazynem wapnia. Dlatego należy zachować różnorodność podawanych pasz, a w szczególności świeżej zielonki. W celu lepszego zużycia zębów możemy dodatkowo dodawać do zielonki rośliny bogate w krzemionki. Są to takie rośliny, jak: skrzyp, słodkie trawy, kwaśne trawy (turzyce) oraz rośliny z rodziny ogórecznikowatych (m. in. farbownik, heliotrop, miodunka, nawrot, niezapominajka, ogórecznik, żywokost itd.). Skrzyp powoduje szczególnie jednolite i silne ścieranie zębów trzonowych, ale nie należy mylić go ze skrzypem bagiennym. Skrzyp podawany w większych ilościach i dłuższy czas jest szkodliwy dla zwierząt, gdyż zawiera tiaminazę, enzym, który niszczy witami- nę B1 powodując odurzenie zwierząt i niedowład mięśni. Występuje porażenie ośrodkowego układu nerwowego i zmiany patologiczne w narządach wewnętrznych. Skarmiany może być skrzyp polny z ziem ornych w ilości 3-5 roślin na 1 kg świeżej zielonki. Suszone rośliny mogą być również podawane jako źródło witaminy D. Tłumaczenie z niem. Czech Ludwik Wykorzystano materiały szkoleniowe ZDRK Przygotowanie królika na wystawę P Dr n. wet. VLASTIMIL ŠIMEK | TŁUMACZENIE Z CZESKIEGO: LUDWIK CZECH, PRZEKŁAD ARTYKUŁU WYDRUKOWANEGO W MAGAZYNIE CHOVATEL (8/2015) TEKST I ZDJĘCIA OPUBLIKOWANE DZIĘKI UMOWIE O WSPÓŁPRACY ZAWARTEJ Z CZESKIM ZWIĄZKIEM I MAGAZYNEM CHOVATEL omieszczenia dla królików oraz opieka nad nimi ma duży wpływ na rozwój młodego królika. W tradycyjnej hodowli młode króliki pozostają do 2 miesięcy przy matce. Po tym okresie zostają odsadzone. Jest kilka sposobów odsadzenia młodych. Najczęściej odsadzamy matkę od młodych. Jednak w każdym miocie znajdzie się jedno lub dwa młode, które są słabsze od pozostałych. O licznym miocie mówimy wówczas, jeśli miot ten liczy więcej niż 11 młodych w rasach dużych, więcej niż 9 w rasach średnich, w rasach małych powyżej 6 i u karzełków więcej niż 3 młode. Dużą rolę grają indywidualne cechy królicy, jej instynkt macierzyński, mleczność, która jest cechą genetyczną oraz ma związek z jakością podawanej karmy. Jeśli zdarzy się przypadek nierównego miotu, wówczas niektórzy hodowcy podchodzą do tego w ten sposób, że odstawiają od matki najpierw najsilniejsze młode w wieku 7-8 tygodni pozostawiając najsłabsze z matką do 9 tygodni. Takie zarządzanie gra zasadniczą rolę w dalszym rozwoju młodych królików. Okres po odsadzeniu Prawidłowością jest, że po odsadzeniu w większości młode króliki pobierają zmniejszoną ilość karmy. Jest to normalne, gdyż okres odsadzenia jest zarazem okresem, w którym u młodych występuje stres. Mimo to dochodzi do wylinki, zaś niektóre bardziej dojrzałe samiczki zaczynają przejawiać swoją dojrzałość płciową, a w całym miocie zaczyna się objawiać dążenie do ustanowienia hierarchii, szczególnie w ciasnych klatkach. Jeśli chodzi o aspekt zdrowotny, to nie jest to niebezpieczne, jednak należy zauważyć, że najsłabsze króliki mniej żerują, do karmy podchodzą jako ostatnie itd. Z tego powodu powinno się odstawić króliki indywidualnie do klatek w wieku około 3 miesięcy. Taki królik lepiej się rozwija, ma całą przestrzeń do lipiec-wrzesień 2015 47 GOŁĘBIE i drobny inwentarz swojej dyspozycji, lepiej przyjmuje karmę i pomyślnie prosperuje. Ten sposób hodowli odzwierciedla jego prawidłową wartość. Poza tym, oddzielenie samców od samic jest również konieczne, aby uniknąć niechcianego potomstwa z chowu wsobnego. Przede wszystkim u królików małych i karzełków aktywność samców występuje bardzo wcześnie. Innym stosunkowo korzystnym sposobem jest umieszczenie dwóch młodych samic – sióstr – w jednej większej klatce. Wykorzystując fakt, że wcześniej były razem, samice dobrze się znają, i jeśli klatka jest dostatecznie duża, nie mają powodu by z sobą konkurować. W ten sposób można je odchować do 5 miesiąca. Później trzeba je rozdzielić, żeby każda miała swoją własną klatkę, aby w spokoju mogła ukończyć swój rozwój do udziału w wystawie. Można również hodować więcej samic razem, jednak musi to być duże pomieszczenie z głęboką ściółką. W tak dużej przestrzeni przy dostatecznej ilości karmideł, samice nie muszą z sobą konkurować i nic nie stoi na przeszkodzie, aby były razem. Zaletą takiego chowu jest kontakt z rówieśniczkami, ale musi to funkcjonować z zachowaniem higieny pomieszczenia oraz karmienia i pojenia. Przygotowanie królików o białej barwie jest odwiecznym tematem. W tym przypadku główną rolę odgrywa wygląd zewnętrzny. Ważną rolę w tym przypadku odgrywa higiena pomieszczeń. U takich ras niektórzy hodowcy preferują podłogi z rusztem. Taka konstrukcja musi być efektywna i zdrowa dla królika. Materiał na ruszt, to przede wszystkim żelazo, drewno lub plastik. W praktyce, najwygodniejsza jest podłoga z rusztu. Odległość pomiędzy elementami rusztu powinna być dostosowana do wielkości dorosłych królików jak i ich młodych. Odległości 48 lipiec-wrzesień 2015 muszą być na tyle szerokie, aby odchody szybko opuściły ich powierzchnię. Jest to konieczne, żeby króliki się nie wybrudziły, gdyż w ciepłe letnie dni kładą się na ruszcie. Gdy przerwy w odległości rusztu są zbyt małe, dochodzi do sytuacji, że bobki zaklinują się w ruszcie i nie spadają do przestrzeni pod rusztem. Taka podłoga z rusztu mija się wówczas z celem. Zbyt szerokie przerwy z kolei mogą być problemem dla młodych królików, które mogą się w nich zaklinować. Dlatego rekomendowane są ruszty dla samic z młodzieżą rosnącą, a nie dla samic z młodymi. Innym aspektem jest powierzchnia rusztu, która nie może drażnić skóry na i kładzie się na głębokiej ściółce. Jeśli mają wodę w miskach, efekt będzie bardziej widoczny w postaci pożółkłej sierści. Niedługo po letnich upałach zaczyna się sezon wystawowy i króliki w większości nie zdążą przejść linienia do czystej białej barwy. W zimne dni, pełna podłoga jest relatywnie lepszym rozwiązaniem, dlatego że nie ma przy takiej podłodze przeciągów od spodu, co zdarza się przy podłogach na ruszcie. Jeżeli jednak klatka jest często czyszczona (raz w tygodniu max. co 14 dni) może i pełna podłoga być dobra dla białych królików bez ujmy dla czystości ich okrywy (od siebie dodam, że ściółka ze słomy owsianej nie dość, że jest przez króliki bardzo skokach królika. Powoduje to tworzenie się stanu zapalnego na skokach, znane nam jako odciski (odgnioty), jednak może to również stanowić problem złożony, gdyż może być wadą dziedziczną. W tym wypadku należy absolutnie nie wprowadzać do hodowli królików z takimi problemami (wadami). W systemie chowu na ruszcie, ważna jest kontrola ich czystości i ewentualnych uszkodzeń. Dotyczy to w szczególności rusztów plastikowych. Warto przed wprowadzeniem podłogi z rusztem wejść w kontakt z hodowcami mającymi praktykę w tym zakresie. Druga grupa hodowców królików o białym ubarwieniu, preferuje hodowlę na tradycyjnej pełnej podłodze z głęboką ściółką. Dla tych hodowców okres letni jest jednak niewygodny. Królik szuka chłodu chętnie zjadana - ważne przy samiczkach karmiących, to powoduje dodatkowo jej zażół cenie). Zamykając problem higieny pomieszczeń możemy powiedzieć, że dobre wyniki na wystawach w królikach o białej barwie, mają zarówno hodowcy z systemem chowu na ruszcie, jak również na pełnej podłodze. Najważniejszą rolę gra w tym przypadku czynnik ludzki. W ramach przygotowań do wystawy można sięgnąć również po inne rozwiązania jak spreje lub pudry (znane przy psach i kotach). W większości chodzi tutaj o produkty pochodzenia zagranicznego. Można podśmiewając się używać tych produktów, jednak istnieje duża pokusa do ich używania na wystawach. Z barwą sierści wiąże się również dalszy aspekt, a mianowicie tzw. rdzawy nalot. Chodzi tutaj o sytuację zmiany barw ciemnych, a konkretnie chodzi o zmianę barwy czarnej, hawana, oraz z genetycznego punktu widzenia pokrewnej barwy marburskiej i dalszych pochodnych. Na wskutek długiego naświetlania promieni słonecznych dochodzi do oranżowego zabarwienia włosa okrywowego, co bardzo wyraźnie degraduje całkowity efekt barwy okrywy włosowej, a przez to i jego wygląd. Hodowcy tych ras królików dobrze znają ten problem i dlatego swoje stajenki mają umieszczone w cieniu. Najlepsze rezultaty osiągają hodowcy, którzy mają stajenki umieszczone wewnątrz pomieszczeń (oświetlenie sztuczne) lub dobrze zacienione stajenki. Nalot na sierści ma charakter powierzchowny i okresowy. Jednak do czasu wylinki królik jest raczej nieodpowiedni do wystawy. Trzeba jednak odróżnić nalot na okrywie włosowej od wady genetycznej, która w tym przypadku jest wadą dziedziczną. Z tą wadą spotkamy się przede wszystkim w barwie szynszylowej (rysunku reńskiego itd.). W tym przypadku nalot jest bardzo wyraźny i to aż do dolnych partii włosa, co zobaczymy po dmuchnięciu w okrywę włosową. Karmienie Temat odżywiania królika w okresie po odstawieniu i dojrzewania mógłby być osobnym artykułem. Z uwagi na podjęty powyżej temat podane zostaną zasadnicze potrzebne informacje. Jakość porcji karmy Karma, z której korzystamy, musi być pełnowartościowa – jest to sformułowanie, które obowiązuje zawsze i wszędzie. Organizm młodego królika jest w tym czasie bardzo delikatny i wrażliwy. Dlatego też w tym okresie nie należy eksperymentować z dawką GOŁĘBIE i drobny inwentarz żywieniową. Karmiąc granulatem zapewniamy królikowi wszystko czego potrzebuje do dalszego rozwoju. Mimo to wartość pokarmowa paszy musi być dobrze zbilansowana – przede wszystkim z uwzględnieniem zawartości witamin, mikroelementów oraz włókna. Króliki muszą mieć stały dostęp do dobrej jakości siana lub słomy, które są źródłem zarówno strawnego jak i niestrawnego włókna. Pierwszy typ jest ważny ze względu na energię kwasów tłuszczowych, drugi natomiast odpowiada za stymulowanie ruchów robaczkowych jelit. W okresie dojrzewania młodych królików (większość w lecie oraz na początku jesieni) potrzebne jest utrzymanie jednakowej porcji karmy. W przypadku granulatu, to idealny identyczny produkt (mieszanka). Jeśli musimy przejść z jakiegoś powodu na mieszankę innej firmy, przejście musi być powolne trwające 2-3 tygodnie. W tym czasie musimy mieszać nowy granulat z tym, z którego rezygnujemy, zwiększając dawkę nowego, aż królik całkowicie przejdzie na nowy granulat. Nie możemy podać królikowi jednego dnia granulatu, który stale był podawany, a na drugi dzień podać granulat nowy od innego producenta. Takie postępowanie niejednokrotnie kończy się niedyspozycją trawienną, która manifestuje się biegunką lub zatwardzeniem. Królika, którego spotkało takie schorzenie, już ciężko doprowadzić do kondycji wystawowej, przede wszystkim ze względu na jego budowę oraz okrywę włosową. Standardem jest stały dostęp królika do wody. W okresie letnim musimy na to poświęcić więcej uwagi, szczególnie, gdy jako poideł używamy miski. Pomimo wymagań pokarmowych i zdrowotnych ważne są również aspekty technologiczne dotyczące pasz granulowanych. Bardzo niekorzystny wpływ mają pasze zapylone, co może prowadzić do trudności w oddychaniu oraz prowadzi do zmniejszenia pobieranej paszy. W dzisiejszych czasach spotkamy się z tym w pojedynczych przypadkach, gdyż granulat obecnie sprzedawany jest wysokiej jakości ze względu na jego twardość. Jakość porcji żywieniowej oraz technika karmienia Ilość porcji żywieniowej zależy od rasy królika. Jeśli hodujemy królika z przeznaczeniem na wystawę, to inaczej karmi się królika np. kalifornijskiego, a inaczej hermelina. Każdy z nich wymaga różnego podejścia do problemu karmienia, przede wszystkim ze względu na dynamikę wzrostu. Co do konkretnej ilości pasz treściwych na królika, to obecnie przyjmuje się zasadę 30-50 gram paszy na kilogram żywej wagi królika. Jest to jednak czysto indywidualna sprawa. Kto uważnie przygląda się królikom podczas karmienia, może spostrzec, że jeden królik przyjmie więcej paszy, a drugi mniej. Jeśli chodzi o technikę karmienia, czasami proponuje się podawanie pasz treściwych w pojemnikach do pełności, jednak nie jest to zbyt wygodne, szczególnie przy rasach średnich i dużych. Dużo lepsze efekty daje karmienie w okresie 3-4 miesięcy, dzieląc dawki na mniejsze, podawane np. 2 razy dziennie. Podstawową zasadą jest, że przed następnym karmieniem karmidło musi być puste. Jeśli tak nie jest, a w karmidle znajdują się resztki, nie jest dobrze. W okresie letnim króliki karmimy w najchłodniejszym okresie dnia, rano do godz. 8-9, zaś wieczorem późno po godz. 18-tej. Siano lub słomę muszą mieć stale do dyspozy- cji. Jeśli używamy drabinki na siano, liczne przykłady świadczą o tym, że królik najchętniej zjada siano z podłogi lub najniższej wysokości drabinki. W tym gorącym okresie potrzeba podawać stale wodę do misek, pilnując, żeby jej nie zabrakło. U młodych królików przebywających w jednej dużej kwaterze należy umieścić dostateczną ilość karmidełek. Zbyt mała ilość karmidełek w stadzie, gdzie ustawiona jest już hierarchia, prowadzi do sytuacji, w której sztuki słabsze nie mają dostępu do karmidełek. W związku z tym obowiązuje zasada, im większa przestrzeń, tym lepiej. W przybliżeniu na dwa miesiące przed sezonem wystawowym podajemy karmę ze zwiększoną ilością tłuszczu. Przede wszystkim chodzi o ziarno słonecznika (włos zimowy zaczyna tworzyć się w lipcu, natomiast letni w styczniu, wobec tego, podawanie go w terminach późniejszych jest marnowa niem pieniędzy). Dajemy to jedynie jako dodatek. Mogą być stosowane z specjalną mieszanką. W nich jest zwiększona zawartość substancji potrzebnych do tworzenia okrywy włosowej i wzrostu całego organizmu królika. Leczenie i obsługa Niezbędnym aspektem przed wystawowym jest przyzwyczajenie królika do manipulowania nim. Wystawy są konkursami piękności, dlatego zwierzęta muszą być dobrze przygotowane nie tylko zewnętrznie, ale również przyzwyczajone do kontaktu z człowiekiem. Nie można rano przed wystawą niechętnego królika włożyć do transportówki i odwieźć na wystawę i to w dodatku z widokiem na jego wysoką ocenę. Królika trzeba przyzwyczajać do towarzystwa z człowiekiem i to od momentu opuszczenia przez niego gniazda. Z początku wystarcza pogłaskać go przy karmieniu. Inne kontakty są minimalne podczas regularnych kontroli ściółki, przy odrobaczaniu i szczepieniu, przy obcinaniu pazurków, tatuowaniu itd. Chodzi tutaj o czynności pracochłonne na większość których nie mamy tyle czasu ile byłoby trzeba. Wynikiem niedostatecznych kontaktów z człowiekiem jest królik płochliwy, który podczas oceny stara się zeskoczyć ze stołu, nie przyjmie ani na parę sekund odpowiedniej postawy, a podczas obsługi zarówno sędziowie jak i osoby donoszące króliki do oceny są przez króliki drapane. Takie zwierzę rzadko staje się championem wystawy. W ramach przygotowań przed wystawowych pewną prawidłowością powinno być stawianie królika na stół, aby przyzwyczaił się do pobytu poza klatką. Mimo pozorów dużo to daje. Oprócz tego, u niektórych specyficznych ras ważne jest przygotowywanie do prawidłowej postawy, co jest bardzo pożądane. Jeśli chodzi o „sztukę prawidłowej postawy” można wnioskować, że duży wpływ na to ma genetyka. Są króliki, które po prawidłowym wyciągnięciu z klatki już po chwili przyjmują pół-wysoką postawę. I odwrotnie (a tych jest większość), które możemy wyciągnąć na zewnątrz klatki codziennie, a one będą stale leżały na stole jak „placek”. Dalszą dużą rolę ma jego poczucie samotności, metoda obsługi i inne działania. Jeśli chodzi o przyzwyczajenie królika do krzątania się, dobrym sposobem jest używanie radia w królikarni. Taki królik częściowo przyzwyczaja się do dźwięków otoczenia, z którymi spotyka się na wystawach i lepiej znosi pobyt poza domowymi klatkami. lipiec-wrzesień 2015 49 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Turako rdzawy (Tauraco porphyreolophus) ang. Purple-crested Turaco T en gatunek turaka różni się od innych turaków niemal całkowitym brakiem zielonych piór jak również posiada masywniejszy dziób, wyróżniając go z pośród innych. Wielkość dorosłego osobnika to 45 cm. a jego waga wacha się od 200-300 gram. Turako rdzawy lub miedziany bo i w ten sposób jest nazywany przez hodowców w naturze upodobał sobie zwarte lasy oraz zakrzewienia graniczące z sawannami wschodniej Afryki występuje na wysokości 1850 m.n.p.m . Gatunek ten został umieszczony w II załączniku Konwencji Waszyngtońskiej CITES. Turaki rdzawe są ptakami które w głównej mierze odżywiają się owocami oraz nie gardzą pąkami drzew owocowych. Obserwowanie tego gatunku turaka w naturalnych warunkach nie jest łatwe gdyż jest on bardzo energiczny jedynie można nadążyć za jego dźwiękami które wydobywa zaznaczając swą obecność lub zaniepokojenie. Budowa jego łap które są krótkie, grube (silne) a pazurki szpilkowato zakończone pozwalają mu na błyskawiczne przemieszczanie się w koronach drzew niczym zwinna małpiatka niewielkich rozmiarów. Obrzeża jego skrzydeł są mocno zaokrąglone przez co nigdy nie będzie on dobrym lotnikiem. Natomiast dzięki temu zaokrągleniu staje się on jeszcze szybszym a zarazem zwinniejszym ptakiem w górnych partiach drzew dzięki czemu zwiększa swą wrodzoną ruchliwość. Jak wcześniej wspomniałem są ptakami które prawie całe życie spędzają nad powierzchnia ziemi gdzie w koronach drzew znajdują przejrzałe w słońcu ociekające sokami owoce. Na ziemi lub otwartej przestrzeni nie widuje się go wcale. W najbardziej zazielenionych górnych partiach drzew zakładają swe niedba- 50 lipiec-wrzesień 2015 łe platformy lęgowe (gniazda) w których tylko odbywają lęgi. Okres lęgowy w naturalnym biotopie przypada od sierpnia do lutego gdzie oboje partnerzy biorą czynny udział. Samica składa dwa do czterech kremowo białych jaj, które w głównej mierze sama inkubuje. Samiec ją zmienia tylko wtedy gdy jego wybrana leci się najeść czy napoić. Turaki rdzawe są ptakami o niezbyt wygórowanych wymaganiach żywieniowych jak i bytowych. Ostatnimi czasy w prywatnych hodowlach stały się dość powszechnie spotykane jak również bez żadnych problemów rozmnażane. Ptaki te w niewoli wymagają wolier o powierzchni kilku metrów kwadratowych. Ich przestrzeń życiowa powinna się cechować wysokością minimum 1,5 metra. Jednak najbardziej spokojne a zarazem bezpieczne są gdy maja do dyspozycji 2 metry wysokości. Temperatura wbrew temu co możemy wyczytać w rożnego rodzaju podręcznikach nie musi być wcale nadto wygórowana. Ptaki te najlepiej czują się w tem. pokojowej a w okresie jesieni czy zimy bez najmniejszych problemów znoszą tem w granicach 10 stopni. Jednak bezwzględnie należy zabezpieczyć je przed zimnymi przeciągami, na które są bardzo wyczulone. Przestrzeń którą będą miały do dyspozycji powinna być gęsto obsadzona roślinnością o solidnych pędach i jak największej ilości różnego rodzaju średnicy gałęziami po których bardzo energicznie przemieszczają się. Turaki rdzawe są bardzo wrażliwe na infekcje pokarmowe, głównie na zapleśniałe lub sfermentowane owoce. W związku z powyższym ich karmienie należy tak zorganizować i dobrze przemyśleć by zadawane pokarmy nie były zjadane bezpośrednio z podłoża. Różnice w odróżnieniu płci na pierwszy rzut oka są nie do wychwycenia. Jednak gdy bardziej się im przyjrzymy zauważyć można iż budowa głowy u samca jest masywniejsza i bardziej zaznaczona. Natomiast gdy będziemy wzorować się śpiewem ptaków jednakowo samiec jak i samica wydają te same dźwięki jak również miłosny trel-pianie. Tak będą zachowywać się dwa samce czy też samice trzymane razem. Najpewniejszym sposobem rozróżnienia płci jest badanie DNA. Planując rozmnażanie tego gatunku turaków należy zwiesić im w najwyższych partiach woliery płaski koszyk wiklinowy a następnie go wymościć słomą lub sianem. To błyskawicznie stymuluje je do rozrodu dzieje się tak dlatego iż samce turaków są dość niedbałymi architektami swych domowych pieleszy. O przebiegu lęgu w niewoli decydują trzy czynniki: długość dnia świetlnego, temperatura oraz jak najbardziej urozmaicona a jednocześnie wzbogacona w białko karma. Ptaki w tym okresie największym zainteresowaniem darzą wtedy jagody, borówki, poziomki, porzeczki których nie powinno zabraknąć w ich codziennym menu ( bardzo dobre źródło wit. C). Zimą gdy mamy ograniczony dostęp do tego rodzaju karmy ich dietę możemy wzbogacić w suszone morele, daktyle, figi, rodzynki dobrze też się sprawdzają owoce z domowych kompotów. Turako rdzawy jest ptakiem który w swej diecie nie uwzględnia białka (larwy mącznika, szarańczy itp.). Należy wtedy częściowo ptaki oszukać , mianowicie w wydrążone wiśnie wkładamy w/w larwę mącznika, szarańczy. Gdy zauważymy że para zaczyna z sobą harmonizować czyli samice zaczyna GOŁĘBIE i drobny inwentarz karmić swą wybrankę dając jej do zrozumienia przez to zachowanie że to właśnie na niego ma zwrócić swą uwagę i to on będzie najlepszym ojcem dla ich wspólnego potomstwa. Wtedy w odstępie dwóch tygodni samica składa przeciętnie dwa a rzadko kiedy 4 jaja w odstępach jednodniowych po czy zaczyna je wysiadywać przez okres 24 dni. Pisklęta klują się porośnięte czarnym puchem i przez okres pierwszych czternastu dni są dość flegmatyczne oraz bezradne w swym zachowaniu. Pierwsze dwa tygodnie to najbardziej krytyczny okres ich życia. Młode jednak dość szybko rosną i w wieku 22 dni opuszczają gniazdo i jeszcze przez okres dwóch do trzech tygodni są dokarmiane przez swych rodziców, choć już dziesiątego dnia od chwili opuszczenia gniazda zaczynają się interesować karma którą maja do dyspozycji ich rodzice. Młode mogą przebywać wspólnie z rodzicami do chwili ponownego naniesienia oraz inkubacji. Jednak w chwili wyklucia się kolejnych piskląt para rodzicielska staje się mocno terytorialna i zaczyna dość trwale prześladować wcześniej odchowane potomstwo. Dlatego warto oddzielić młode z wcześniejszego lęgu zanim dojdzie do przykrych incydentów miedzy osobnikami. Turaki rdzawe nie przysparzają większych kłopotów swym opiekunom tym samym zaskarbiając sobie ich zaufanie. Hodowla turaków w Polsce staje się coraz popularniej- sza ciesząc się nie tylko u tych zaawansowanych hodowców ale również początkujących którzy coraz częściej i chętniej sięgają po takie hodowlane wyzwania. W Polsce gatunek tego turaka jak i wielu innych jest regularnie i bez najmniejszych przeszkód rozmnażana przez dwóch ,,turaczych tuzów” a są nimi p. Maciej Maciejewski oraz Sławomir Kornatowski. Tomasz Kuziemkowski lipiec-wrzesień 2015 51 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fakty i mity związane z chorobami układu oddechowego gołębi sportowych, część II Dr n. wet. TOMASZ STENZEL A VIMEDICA (UL. PANASA 1. LOK. 38, 10-687 OLSZTYN, E-MAIL: [email protected]; TEL.: 89 523 66 88, 89 723 020 040) W śród zarazków atakujących układ oddechowy gołębi wyróżnić możemy wirusy, bakterie, grzyby, a nawet pasożyty. Ze względu na postęp genetyczny, zwiększony import ptaków, oraz nieumiejętnie przeprowadzane przez samych hodowców próby stosowania chemioterapeutyków coraz częściej mamy do czynienia z ciężkimi w terapii zespołami chorobowymi. Ponadto czynnikami predysponującymi do występowania schorzeń układu oddechowego są: stres (socjalny, loty, wystawy, giełdy itp.), występowanie pasożytów wewnętrznych oraz zewnętrznych. Przebieg wielu schorzeń jest bardzo podobny, jednak prawie każde z nich cechuje się występowaniem pewnych charakterystycznych objawów. Kolejną częścią artykułu jest charakterystyka czynników zakaźnych biorących udział w patologii układu oddechowego gołębi oraz wywoływanych przez nie chorób. Jednym z częściej spotykanych problemów jest zakaźny katar gołębi, choć bardziej stosowana nazwa tej jednostki to zespół kataru zakaźnego. Bezpośrednim czynnikiem etiologicznym tej choroby jest herpeswirus gołębi (PiHV, CoHV). Wykazano, że herpeswirusy mogą powodować infekcje układu oddechowego, jak i nerwowego oraz pokarmowego gołębi. Do zakażenia dochodzi drogą alimentarną (przewód pokarmowy), aerogenną (układ oddechowy) zarówno bezpośrednio (karmienie się partnerów z pary, karmienie piskląt, kichanie) jak również pośrednio przez zanieczyszczony sprzęt (np. 52 lipiec-wrzesień 2015 Fot. 1 Gołąb z objawami początkowej infekcji górnych dróg oddechowych poidła, ubranie hodowcy itp.). Najbardziej wrażliwe na zakażenie są ptaki młode w wieku 1-5 miesięcy. U gołębi w tym wieku choroba ma ciężki przebieg. Występuje ona najczęściej sezonowo a najwięcej przypadków stwierdzanych jest od końca lipca do końca listopada. Wybuch choroby pod koniec sierpnia należy wiązać ze stresem socjalnym, pogorszeniem się warunków klimatycznych oraz z mieszaniem się ptaków z różnych hodowli (loty, przybłąkane młode gołębie). Okres wylęgania choroby jest krótki i zazwyczaj nie przekracza 3 dni. Jeżeli choroba zostanie rozpoznana we wczesnym Fot. 2 Obfity śluzowo-ropny wysięk z jam nosowych u gołębia z zaawansowaną infekcją górnych dróg oddechowych stadium i podjęte zostanie odpowiednie leczenie wspomagające odporność ptaków, gołębie szybko wracają do zdrowia. W większości przypadków początkowe symptomy zostają jednak przeoczone. Toczący się w górnych drogach oddechowych proces chorobowy zostaje wikłany przez bakterie, do których zalicza się Staphylococcus (St.) intermedius, St. aureus, Strep tococcus spp., E. coli, Entero bacter spp., Haemophilus spp., Riemerella columbina, a także Chlamydia psittaci i Myco plasma spp. W tych właśnie przypadkach możemy mówić o zespole kataru zakaźnego gołębi. Przebieg przypadków powikłanych jest znacznie cięższy, mimo to śmiertelność ptaków jest niska. Początkowym objawem jest kichanie i niewydolność oddechowa. Stwierdza się ją po spłoszeniu ptaków i zmuszeniu do krótkiego lotu. Gołębie męczą się szybko, a po wylądowaniu przyjmują nienaturalną postawę – siedzą z wyciągniętą szyją i oddychają przez otwarty dziób (Fot.1). Podczas ruchów oddychania często słyszane są świsty. Następnym etapem jest pojawienie się śluzowych wypływów z otworów nosowych. W miarę upływu czasu charakter wypływu zmienia się w śluzowo - ropny a następnie w ropny. Wysychający wypływ zakleja okolice otworów nosowych. Skóra woskówek ulega podrażnieniu, co objawia się świądem - częste drapanie okolic dzioba. W ten sposób wydzielina dostaje się na całą okolicę kantarka i pióra w tym miejscu są posklejane (Fot.2). Oddechy, które początkowo były świszczące zmieniają swój charakter i słyszalne staje się charakterystyczne rzężenie. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Fot. 3 tycznie każdym tego typu przypadku obecność materiału genetycznego PiHV, co potwierdza, że jednym z czynników inicjujących wystąpienie kataru jest gołębi herpeswirus. W krtani stwierdzana jest niekiedy śluzowo-ropna do ropnej wydzielina (Fot.4). Chore ptaki szybko tracą kondycję oraz chudną. Jeżeli choroba występuje u ptaków dorosłych z reguły przebiega w łagodniejszej formie. Fot. 5 Żółte, dyfteroidalne naloty w jamie dziobowej są jednym z objawów zespołu kataru zakaźnego gołębi W jamie dziobowej silnie zainfekowanych ptaków stwierdzamy naloty dyfteroidalne żółtej barwy (Fot.3). Zmiany te dają się łatwo usuwać. Na błonie śluzowej w miejscach nalotów i w jej najbliższej okolicy stwierdza się miejscowe ogniska martwicy - nabłonek przyjmuje biało - szarą barwę. Bardzo często stwierdzane są dodatkowo małe, białe punkty na podniebieniu ptaków. Badanie histopatologiczne wycinków podniebienia takich ptaków wykazuje najczęściej nacieczenie limfocytów. Natomiast przeprowadzane przeze mnie regularnie badania molekularne (PCR) pozwalają stwierdzić w prak- Włóknikowe zmiany w jamie dziobowej gołębia padłego z powodu infekcji górnych dróg oddechowych Wśród zmian anatomopatologicznych na pierwsze miejsce wysuwają się naloty dyfteroidalne w jamie dziobowej oraz miejscowe ogniska martwicy (Fot.5). W bardzo powikłanych przypadkach stwierdza się stany zapalne worków powietrznych, z włók- nikowymi nalotami. U ptaków dorosłych, chorujących przewlekle w skutek niewydolności oddechowej dochodzi do przerostu kompensacyjnego prawej komory serca. Ptaki takie nigdy nie odzyskują dobrej formy lotowej, co wyklucza je ze sportu. Jeżeli hodowca akceptuje zasadność przeprowadzenia badań laboratoryjnych (oraz ich kosztów) wówczas najlepszą metodą jest wykonanie wymazów z krtani i szczeliny podniebiennej i badanie bakteriologiczne z antybiotykogramem. Badania własne wykazały, że w 67% przypadków schorzeń dróg oddechowych gołębi udział bierze więcej niż jeden gatunek bakterii. Najczęściej izolowane drobnoustroje z przypadków własnych terenowych przedstawia Ryc. 2. Ze względu na występowanie infekcji mieszanych, na wykresie procentowy udział poszczególnych bakterii nie jest równy 100. Z wykresu wynika, że najczęściej izolowanymi drobnoustrojami poza mykoplazmami są gronkowce ß - hemolityczne. Jest to najprawdopodobniej spowodowane zjawiskiem ubikwitarności tych bakterii. Izolowane drobnoustroje często charakteryzują się dużą lekoopornością na powszechnie stosowane antybiotyki (głównie tetracykliny). Zwią- zane jest to z nieumiejętnym leczeniem ptaków przez samych hodowców. Wprawdzie decyzje dotyczące leczenia zawsze leżą w gestii lekarza weterynarii opiekującego się danym stadem, ale nie jest wielką tajemnicą, że terapia łagodnych, niepowikłanych przypadków polega na stosowaniu immunostymulatorów, witaminy C, witaminy A (regeneracja nabłonków), oraz wyciągów z ziół i olejków eterycznych wspomagających funkcjonowanie nabłonków. Z kolei terapia przypadków powikłanych powinna być wzbogacona o stosowanie antybiotyku wg wskazań antybiotykogramu oraz zamgławiania gołębników. Ważna jest również odpowiednia dezynfekcja gołębnika, sprzętu, gniazd itp. Zapobieganie chorobie (poza zapewnieniem optymalnych warunków chowu) może być skuteczne poprzez eliminację infekcji herpeswirusowych. Przeprowadzane przeze mnie w latach 2010-2012 badania dotyczące prewalencji zakażeń wirusowych w polskiej populacji gołębi wykazały, że średnio około 30% gołębi zainfekowane jest PiHV. Regularne szczepienie gołębi przeciwko herpeswirozie pozwoliło na wyeliminowanie tego problemu w wielu stadach, nieste- Ryc. 2 Fot. 4 Obecność śluzoworopnej wydzieliny w tchawicy najczęściej jest objawem towarzyszącym mykoplazmozie Najczęściej izolowane drobnoustroje z układu oddechowego gołębi na podstawie badań własnych przeprowadzanych w latach 2005-2014. Sumaryczny odsetek nie jest równy 100 ze względu na występowanie infekcji mieszanych lipiec-wrzesień 2015 53 GOŁĘBIE i drobny inwentarz ty od ponad 2 sezonów brak jest w Polsce zarejestrowanej szczepionki przeciwko tej chorobie. Część hodowców sprowadza szczepionkę od naszych południowych sąsiadów i jest ona z powodzeniem stosowana, ale lekarzy weterynarii obowiązują przepisy prawa farmaceutycznego dlatego takie preparaty nie są dostępne w lecznicach. Kolejną chorobą, która często spędza sen z oczu hodowcom jest ornitoza. Jednostka ta zwana jest również chlamydiozą (dawna, nieaktualna nazwa to chlamydofiloza). Czynnikiem etiologicznym jest Chlamy dia (C.) psittaci - bakteria żyjąca wewnątrzkomórkowo. Chlamydie izolowane są od prawie wszystkich ptaków dzikich zarówno rodzimych jak i egzotycznych. Stwierdza się ją również u ssaków, w tym u ludzi. Do zarażenia dochodzi po przez ciałka elementarne wydalane z kałem, śluzem z dróg oddechowych a także śliną. Ptaki zarażają się drogą alimentarną lub aerogenną. Ornitoza jest zoonozą, czyli chorobą przenoszącą się z ptaków na człowieka. Objawia się u ludzi gorączką, apatią a w przypadkach powikłanych niekiedy śródmiąższowym zapaleniem płuc o ciężkim przebiegu. Chlamydioza charakteryzuje się bardzo długim okresem inkubacji i wystąpić może o każdej porze roku, przy czym bardzo często stwierdza się ją jedynie u pojedynczych ptaków w stadzie. W najcięższej formie przebiega u ptaków młodych. Stresory są zawsze czynnikami predysponującymi do zachorowania. Pierwszym symptomem choroby zazwyczaj jest zapalenie worków spojówkowych. Objawia się to zaczerwienieniem i lekkim opuchnięciem powiek (Fot.6). W wyniku zmniejszenia drożności przewodu łzowego dochodzi do nadmiernego wypełnienia worka spojówkowego łzami, wobec tego okolice oczu takich ptaków są mokre. Wskutek ruchu powiek łzy w przyśrodkowym kącie oka mogą być spienione (Fot.7). Kolejnym etapem 54 lipiec-wrzesień 2015 Fot. 6 Obrzęk i zaczerwienienie spojówek jest jednym z pierwszych objawów infekcji wywołanej przez Chlamydia psittaci Fot. 7 Obrzęk spojówki i spieniona wydzielina w przyśrodkowym kącie oka gołębia chorego na ornitozę jest pojawienie się wypływu z otworów nosowych. Na skutek immunosupresji dochodzi do powikłań bakteryjnych (podobnie jak przy zakaźnym katarze). W wyniku tych powikłań surowicza wydzielina przechodzi stopniowo w śluzową a następnie w ropną. Ilość wydzieliny zwiększa się i w ostatniej fazie choroby może ona zalepiać całą szparę powiekową. Charakterystycznym objawem w przebiegu ornitozy jest jednostronne zapaFot. 8 Zaawansowane stadium zapalenia zatoki podoczodołowej może być objawem ornitozy lub mykoplazmozy lenie zatoki podoczodołowej (Fot.8). Dzięki nietypowej budowie zatok podoczodołowych ptaków (brak obramowania kostnego po bocznej stronie zatoki) zapalenie jest łatwo rozpoznawalne. Skóra w okolicy podoczodołowej jest uwypuklona i napięta, pióra na niej są nastroszone. Śmiertelność wśród ptaków młodych może w skrajnych przypadkach sięgać nawet 80%. U ptaków padłych poza zapaleniem spojówek, zatok i górnych dróg oddechowych stwierdza się również powiększenie śledziony i wątroby, która ma często żółtą barwę oraz powiększenie serca (niewydolność naczyniowo-oddechowa). W powikłanych przypadkach następuje zapalenie worków powietrznych. Chlamydioza jest chorobą podlegającą w Polsce rejestracji, jednakże ze względu na to, że jej diagnostyka jest stosunkowo trudna i niewiele laboratoriów ją wykonuje rzadko jest rozpoznawana. Izolacja Chlamydia psittaci na podłożach do hodowli bakterii jest skomplikowana, dlatego częściej prowadzi się badania serologiczne (wykrycie przeciwciał świadczących o kontakcie z zarazkiem). Przez pewien czas dostępne były szybkie testy diagnostyczne pozwalające na wykrycie antygenu w wydzielinie z worków spojówkowych lub w kale, jednak w chwili obecnej są dosyć trudno osiągalne. W związku z powyższym diagnostykę ornitozy przeprowadzam za pomocą bardzo czułej metody real-time PCR z zastosowaniem specyficznych sond molekularnych Taqman, co pozwala na wykrycie w badanej próbie zaledwie jednej kopii genu poszukiwanego drobnoustroju, czyli potencjalnie nawet jednej chlamydii! Materiałem wykorzystywanym do badań z reguły jest wymaz z worków spojówkowych, jamy dziobowej, szczeliny podniebiennej, ewentualnie kloaki lub kału. Jeżeli dostarczony do badania ptak jest martwy chlamydie mogą być z powodzeniem wykryte w wycinkach wątroby. Badania przeprowadzone przeze mnie w ciągu 2 ostatnich lat na 370 gołębiach pochodzących z różnych regionów Polski wykazały, że Chlamydia psittaci stwierdzana jest jedynie u niecałych 6% gołębi pocztowych (!), a w przypadku gołębi ozdobnych u niecałych 11%. Z ciekawości przebadałem również 100 gołębi miejskich pochodzących ze starówek dużych miast w Polsce i w tym przypadku okazało się, że tylko niecałe 4% ptaków jest zainfekowanych. Co ciekawe znacznie częściej notowałem izolację tych drobnoustrojów od ptaków klinicznie zdrowych niż chorych, co podkreśla złożoność problemu oraz fakt, że do wywołania choroby niezbędne są czynniki dodatkowe. Chlamydie występujące u gołębi należą do kilku genotypów. Analiza filogenetyczna szczepów wyizolowanych przeze mnie wykazała, że zdecydowana większość należy do typowego dla gołębi genotypu B, a jedynie pojedyncze do genotypu E. Genotyp B charakteryzuje się niską chorobotwórczością, co częściowo tłumaczy brak objawów u większości ptaków. Nie trudno się domyślić, że większość gołębi, u których stwierdzono chlamydie zainfekowana była równolegle cirkowirusem (PiCV), który wbrew opinii lekarzy nie mających dużo do czynienia z diagnostyką molekularną chorób gołębi jest bardzo często, a w zasadzie najczęściej izolowanym gołębim patogenem. Średnia prewalencja zakażeń PICV u gołębi w Polsce wzrosła z ok. 60% w 2005r. do blisko 80% w chwili obecnej. Mniejszy odsetek ptaków zarażonych chlamydiami wśród populacji gołębi zdziczałych wskazuje na rolę selekcji w ograniczaniu szerzenia się chorób zakaźnych. Ptaków dzikich nikt nie leczy, wobec czego jeśli są chore padają i jest to efekt selekcji naturalnej. Leczone gołębie hodowlane nierzadko stają się bezobjawowymi nosicielami i siewcami zarazków. Uwzględniając fakt potencjalnej transmisji zoonotycznej stwarza to realne zagrożenie zdrowia człowieka. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Leczenie ornitozy jest znacznie trudniejsze niż większości hodowców się wydaje i wymaga aż 40 dniowego podawania antybiotyku! Podawanie leku przez krótszy czas bywa skuteczne, ale znacznie wzrasta ryzyko nawrotów choroby, co związane jest z tym, że w leczeniu tej choroby najczęściej stosowane są leki bakteriostatyczne, a nie bakteriobójcze. Wobec faktu, że tak długa kuracja niesie za sobą ryzyko wystąpienia dysbakteriozy a co za tym idzie wtórnych niedoborów witaminowych, grzybic oraz uszkodzenia narządów wewnętrznych leczenie zawsze powinno być prowadzone pod nadzorem lekarza weterynarii mającego doświadczenie w terapii chorób gołębi. Po zakończonej kuracji antybiotykowej zaleca się podawanie preparatów zasiedlających i odbudowujących florę bakteryjną przewodu pokarmowego (np. AviPro). Najlepszą metodą zapobiegania chorobie w stadzie jest wprowadzenie nowych gołębi dopiero po kwarantannie, która w tym przypadku powinna trwać nie krócej niż 30 - 60 dni. Gołębie w trakcie kwarantanny powinny zostać przebadane kilkukrotnie w kierunku nosicielstwa chlamydii. W swojej praktyce miałem przypadek młodego gołębia pocztowego zaimportowanego z Holandii, u którego w trakcie badania tuż po transporcie zostało wykryte zakażenie PiCV, PiHV oraz C. psittaci. Można powiedzieć, że w tym przypadku hodowca otrzymał te zarazki gratis do gołębia, za którego zapłacił niemało. Powyższy przykład, mimo iż przedstawiony żartobliwie jest dowodem na dużą rolę w rozprzestrzenianiu chorób zakaźnych jaką odgrywa międzynarodowy i w zasadzie nieograniczony handel gołębiami. Omawiając infekcje dróg oddechowych gołębi nie można pominąć mykoplazmozy. Choroba występuje zazwyczaj sezonowo - rozpoczyna się we wrześniu i może trwać nawet do wiosny. Czynnikiem etiologicznym są żyjące wewnątrzkomórkowo bakterie. Aktualnie prowadzone w naszym kraju badania wykazują, że 100% gołębi pocztowych i 92% gołębi ozdobnych jest zakażonych mykoplazmami. Przy czym od gołębi w Polsce izolowane są tylko drobnoustroje charakterystyczne dla tego gatunku ptaków, a wzajemne proporcje w prewalencji przedstawiają się następująco: Mycoplasma (M.) columborale 90,7%, M. Columbinum 57% oraz M. columbinasale 20,9% . Infekcje mieszane 2 gatunkami spotyka się w 47,7%, a 3 gatunkami w 9,3% przypadków. Od żadnego gołębia w Polsce nie wyizolowano w ostatnim czasie M. gallisepticum, co jest zbieżne z danymi literatury światowej, a dla praktykujących lekarzy oraz hodowców ważne w kontekście układania programów profilaktycznych, o czym jeszcze wspomnę pod koniec tego działu. Z powyższego przeglądu wynika, że mykoplazmy obecne są w praktycznie każdym stadzie gołębi, natomiast ich patogenność jest dyskusyjna, ponieważ duża część przebadanych gołębi była klinicznie zdrowa. Wynika z tego, że w stadach ptaków zdrowych i w dobrej kondycji zarazki te nie wywołują żadnych objawów. Jeżeli jednak na skutek jakiegoś czynnika dojdzie do zachwiania równowagi i przełamania barier odpornościowych dochodzi do wybuchu choroby. Początkowe objawy przypominają ornitozę. Wśród nieswoistych objawów takich jak kichanie, świszczący do charczącego oddech, przyspieszenie oddechów stwierdza się również biały, gęsty śluz w tchawicy i jamie dziobowej. W miarę trwania choroby śluz staje się coraz bardziej obfity. Mykoplazmy mogą być również jednym z czynników etiologicznych zespołu kataru zakaźnego gołębi. Mykoplazmoza charakteryzuje się przebiegiem przewlekłym, w którym często dochodzi do zapalenia worków powietrznych. Wynika to z produkcji przez te bakterie ciliostatyn upośledzających funkcjonowanie nabłonka migawkowego, co utrudnia usuwanie wydzieliny z dróg oddechowych zawierającej mykoplazmy i tym samym umożliwia bakteriom kolonizowanie coraz niższych partii układu oddechowego. W takich przypadkach ptaki bardzo szybko tracą kondycję. Mykoplazmy mają szczególne powinowactwo do układów oddechowego i rozrodczego. W stadach zarażonych obserwuje się obniżoną nieśność i zapłodnienie, gorszą wylęgowość i zwiększony procent zamarłych zarodków. Jajnik lub jądra mogą być zainfekowane mykoplazmami przez styczność z workami powietrznymi. Mykoplazmy są dosyć wrażliwe na czynniki środowiskowe - w kale chorych ptaków giną po około 2 dniach. Oporne są za to na niskie temperatury. Zarażenie może następować drogą aerogenną, oraz pokarmową. Spośród zmian anatomopatologicznych obserwuje się zapalenie błony śluzowej górnych dróg oddechowych, jak również zapalenie płuc i włóknikowe zapalenie worków powietrznych. Izolacja tego drobnoustroju tradycyjnymi metodami bakteriologicznymi jest trudna ze względu na jego duże wymagania hodowlane. Na szczęście z pełnym powodzeniem można diagnozować tą chorobę metodą PCR. W tym miejscu chciałbym przestrzec lekarzy weterynarii przed popularnymi ostatnio gotowymi zestawami do wykrywania mykoplazm u gołębi. Zestawy te produkowane są w oparciu o sekwencje starterów amplifikujących fragment genu Mycoplasma gallisepti cum, wobec czego w przypadku prób pochodzących od gołębi większość oznaczona będzie jako ujemna, co nie zawsze będzie zgodne z rzeczywistością. W związku z tym, że badanie to trzeba przeprowadzać ze starterami specyficznymi dla mykoplazm gołębich, które nie są dostępne w zestawach komercyjnych (czyli wymaga to przygotowania testu diagnostycznego od podstaw i wymaga dużego doświadczenia w analizie sekwencji genów) zadanie to lepiej zlecić placówkom wyspecjalizowanym w biologii molekularnej. Jednocześnie chciałbym poinformować hodowców, którzy chcą sprawdzić, czy ich ptaki są zainfekowane mykoplazmami gołębimi, że w ramach prowadzonych przez nas badań monitoringowych w roku 2015 diagnostyka mykoplazmozy wykonywana będzie bezpłatnie. Dotyczy to jednak tylko ptaków klinicznie zdrowych i pochodzących ze stad, w których w ostatnim czasie nie notowano przypadków mykoplazmozy. Leczenie mykoplazmozy, podobnie jak ornitozy nie jest łatwe i wymaga długotrwałej antybiotykoterapii. Obecnie uważa się, że nie jest możliwe całkowite wyleczenie tej choroby. Niesie to za sobą spore problemy terapeutyczne, a metody stosowane w przemysłowym chowie drobiu (utrzymywanie stad wolnych od zakażeń i bioasekuracja) są niemożliwe do zastosowania w chowie gołębi. Podobnie skomplikowana jest sprawa immunoprofilaktyki. Na krajowym rynku dostępna jest tylko jedna szczepionka zawierająca jako antygen inaktywowane komórki Mycoplasma gallisepticum (występująca u różnych ptaków, najczęściej u drobiu grzebiącego). Jak wspomniałem wcześniej ten gatunek mykoplazmy ma wątpliwe znaczenie w patologii gołębi, dodatkowo liczne badania przeprowadzone na świecie nad immunogennością mykoplazm wykazały, że po pierwsze jest ona słaba, po drugie bardzo często brak jest reakcji krzyżowych pomiędzy poszczególnymi szczepami M. gallisepticum, nie wspominając już o różnych gatunkach mykoplazm! Dodatkowo w immunologii mykoplazmoz główną rolę odgrywa komórkowa jak i humoralna lokalna odporność błon śluzowych układu oddechowego (CALT i BALT), a nie krążące w surowicy przeciwciała (a tylko tyle gwarantuje szczepionka inaktywowana) – jest to w końcu drobnoustrój występujący wewnątrzkomórkowo. Będąc w temacie immunoprofilaktyki warto również wspomnieć o dosyć lipiec-wrzesień 2015 55 GOŁĘBIE i drobny inwentarz popularnych „szczepionkach na drogi oddechowe”. Drodzy czytający te słowa hodowcy – uwierzcie mi proszę, że preparaty te nie są żadnymi szczepionkami, tylko długo działającymi antybiotykami podawanymi w iniekcji. Sam akt iniekcji (zastrzyku) często mylony jest przez hodowców ze szczepieniem. Podając taki preparat tak naprawdę leczymy gołębie (nierzadko zdrowe, co jest nonsensem), a nie uodporniamy. W związku z tym jednego możemy być pewni – ptaki w konsekwencji takich działań na pewno nie będą bardziej odporne, ale za to występujące u nich bakterie będą po pewnym czasie na daną substancję oporne! Konkludując – próby sprzedaży preparatów będących „szczepionkami na drogi oddechowe” należy śmiało uznać, za nabijanie hodowców w butelkę. Jednym z problemów związanych z drogami oddechowymi gołębi jest również aspergiloza, czyli choroba grzybicza. Wywołują ją grzyby z rodzaju Aspergillus (A.) (A.fumigatus, A.niger, A.. flavus). U gołębi dotyczy układu oddechowego oraz skóry (A. glaucus). Choroba może występować przez cały rok i praktycznie u gołębi w każdym wieku. Głównymi czynnikami usposabiającymi do wybuchu choroby jest nieumiejętne stosowanie antybiotyków, wykładanie kiepskiej jakości słomy jako ściółki podłogowej oraz ściółki do gniazd, karmienie kiepskiej jakości ziarnem, stara ściółka w klatkach i koszach transportowych, nadmierna wilgotność pomieszczeń oraz chów rusztowy - pomiot w takim systemie chowu jest rzadziej usuwany, co umożliwia grzybom wzrost i rozsiewanie zarodników. Do zarażenia dochodzi głównie drogą erogenną poprzez wdychanie zarodników grzybów. W hodowlach gołębi sportowych ważną rolę w rozwoju aspergilozy odgrywają lotowe programy profilaktyczne zalecające podawanie antybiotyków „na drogi oddechowe” przez okres 1, maksymalnie 56 lipiec-wrzesień 2015 Typowe zmiany grzybicze w płucach i workach powietrznych gołębia 2 dni w odstępie cotygodniowym. Takie postępowanie staje się przyczyną wyjaławiania organizmu gołębi z bakterii i ułatwia nadmierny rozwój grzybom. Programy te układane są często przez osoby niekompetentne, lub chcące po prostu zarobić na sprzedaży chemioterapeutyków. Objawy aspergilozy u gołębi młodych są mało swoiste. Wyróżnić wśród nich można duszność, apatię, biegunkę, szybką utratę masy ciała i śmierć. Zdarzają się również padnięcia bez wyraźnych objawów choroby. Ptaki starsze chorują przewlekle. Wykazują bardziej lub mniej nasilone objawy ze strony układu oddechowego. Objawy te stopniowo nasilają się a ptaki tracą kondycję i chudną. U sekcjonowanych ptaków stwierdza się pojedyncze, okrągłe kolonie komórek grzybiczych na workach powietrznych oraz błonach surowiczych jamy ciała oraz w płucach (Fot.9). Rozpoznanie zazwyczaj stawiane jest na podstawie obrazu sekcyjnego, chociaż diagnostykę aspergilozy można z powodzeniem przeprowadzać przyżyciowo na podstawie badania RTG (Fot. 10) lub endoskopii worków powietrznych. Rokowanie w przypadku zdiagnozowanej aspergilozy zawsze jest ostrożne. Leczenie należy do trudnych ze względu na silne wyniszczenie ptaków i słabą odporność. Dodatkowym utrudnieniem jest mały wybór leków i silna toksyczność antybiotyków przeciwgrzybicznych, wobec czego wskazane jest stosowanie preparatów osłaniających i regenerujących miąższ wątroby (AviLiv). Warto podkreślić, że najlepsze efekty w leczeniu aspergilozy uzyskuje się stosując nebulizację ptaków (indywidualne leczenie inhalacyjne), jednak zmiany w płucach spowodowane infekcją grzybiczą są w zasadzie nieodwracalne i ptaki po przebyciu choroby nigdy nie sprawdzą się w sporcie. W zapobieganiu dobre efekty uzyskuje się stosując preparaty jodowe takie jak np. AviFungal podawane 2 – 3x w tygodniu. Preparatem tym można również prowadzić zamgławianie pomieszczeń w celu redukcji grzybów w środowisku bytowania ptaków. Jeżeli potrzebne są bardziej radykalne działania można stosować opryski lub odymianie pomieszczeń za pomocą silnych preparatów przeciwgrzybicznych. Na sam koniec wspomnę również o czynniku tym razem inwazyjnym, który bardzo rzadko jest brany pod uwagę jako wywołujący patologie układu oddechowego gołębi. Mam na myśli inwazje pasożytnicze. Ta grupa schorzeń układu oddechowego do niedawna nie odgrywała większej roli w patologii gołębi. Coraz częściej jednak spotyka się pasożyty w drogach oddechowych. Przypadki te mają miejsce najczęściej u ptaków importowanych. Cytodites Zmiany grzybicze mogą być z powodzeniem diagnozowane badaniem RTG. Kółkiem zaznaczono kolonie grzybów i zmiany zapalne w workach powietrznych badanego gołębia nudus jest roztoczem pasożytującym w workach powietrznych u ptaków. Zarażenie tym pasożytem objawia się trudnościami w oddychaniu, oddychaniem przez otwarty dziób, utratą kondycji, częstym potrząsaniem głową i drapaniem okolicy dzioba (pasożyty czasem stwierdzane są w szczelinie podniebiennej) oraz ziewaniem. Rozpoznanie ułatwia stwierdzenie obecności pasożytów w szczelinie podniebiennej. Niekiedy roztocza zostają połknięte wraz z wydzieliną tchawiczną. Po przepasażowaniu przez przewód pokarmowy znajdują się w kale. Badanie parazytologiczne kałomoczu pozwala stwierdzić obecność roztocza. Próbka musi być jednak pobrana w odpowiednio czysty sposób tak by wykluczyć zanieczyszczenie roztoczami z gołębnika, klatki itp. Pośmiertnie pasożyty można znaleźć w workach powietrznych. Mam nadzieję, że po lekturze tego opracowania dotyczącego chorób układu oddechowego gołębi hodowcy zrozumieją jak złożony i trudny diagnostycznie jest to problem. Łatwo zauważyć, że ze względu na mnogość czynników wpływających na funkcjonowanie układu oddechowego nie jest możliwe skrótowe działanie poprzez podanie jednego, uniwersalnego środka leczniczego. Metody diagnostyczne muszą być też dobrze dobrane, głównie w celu zidentyfikowania czynnika etiologicznego choroby. Dla przykładu wykonanie choćby samego badania endoskopowego tchawicy, czy oskrzeli głównych gołębia, które wykaże jedynie obecność śluzu mało się zda bez potwierdzenia jakie drobnoustroje w tym śluzie się znajdują. Z tąd też w celu kompleksowego zdiagnozowania gołębi potrzebne są kompleksowe badania, a takie niestety są dosyć kosztowne, a już na pewno nie można kompleksowo przebadać gołębi za 50 zł. I niech to będzie pointą tego artykułu! Wszystkie ryciny oraz fotografie zostały wykonane przez autora tekstu. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wystawy gołębi i drobnego inwentarza – okiem lekarza-hodowcy Dr n. wet. JAROSŁAW MAZUR | LEKARZ WETERYNARII W ystawy gołębi rasowych i drobnego inwentarza są miejscem gromadzenia zwierząt z różnych stron Polski. Działalność statutowa Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza propagująca hodowlę ptaków i zwierząt w przydomowych gospodarstwach stwarza możliwość obcowania z rasowymi gołębiami, drobiem, ptactwem wodnym, dzikim, królikami i innymi zwierzętami coraz częściej hodowanymi przez ludzi. Zaspokaja to chęć posiadania różnobarwnych i różnokształtnych zwierząt, opiekę nad nimi oraz pozwala na pracę nad doskonaleniem ras w celu uzyskiwania powtarzalnych osobników zgodnych ze wzorcami wyznaczającymi kierunek hodowli. Wystawy mają na celu propagowanie i prezentację dorobku hodowców szerszemu gronu społeczeństwa. Stwarzają możliwość porównania wzajemnych osiągnięć, wyznaczenie celów na przyszłość. Są miejscem gdzie spotykają się zwierzęta i ludzie. Ale też są miejscem gdzie zgromadzenie tak dużej grupy zwierząt stwarza możliwość transmisji chorób. Hodowcy biorący udział ze swoimi eksponatami w wystawach zawsze powinni brać pod uwagę możliwość przeniesienia ze zwierzęcia na zwierzę, z ptaka na ptaka różnych chorób. Wiadomo jest, że prowadzenie hodow- li pociąga za sobą wielkie nakłady czasowe, lokalowe, a przede wszystkim finansowe. Jednak najważniejsza i najbardziej niewymierna jest strata dorobku hodowlanego jaka mogłaby nastąpić w przypadku zachorowania wystawianych ptaków i zwierząt. Zakładając, że hodowcy zabierają z domów zwierzęta klinicznie zdrowe to do momentu osadzenia w klatkach wystawowych zachodzi wiele różnych stresujących sytuacji wpływających na stan eksponatów. Nasze zwierzęta podróżują kilka, a nawet kilkanaście godzin. Sam transport nawet dla osobników przyzwyczajonych jest stresem. Wielogodzinna podróż bez picia i jedzenia wpływa na obniżenie odporności. Ważnym na tym etapie jest zatem by jak najbardziej obniżyć czynniki stresogenne obniżające odporność. Oglądając warunki przewozu chociażby gołębi, muszę zwrócić uwagę przede wszystkim na zagęszczenie w klatkach transportowych. Ptak powinien w nich swobodnie stać w pozycji wyprostowanej. Musi mieć możliwość swobodnego obrócenia się. Zatem kosze transportowe powinny być przewidziane z uwzględnieniem wielkości ptaka. Inne będą wymiary dla ras małych inne dla dużych. Oszczędność miejsca każe umieścić jak największą liczbę zwierząt w koszu. Nie zawsze to popłaca. Wzajemne uszkadzanie się może być przyczyną upadków. Podró- żujące w zbytnim zagęszczeniu ptaki przegrzewają się, są również narażone na wpływ zewnętrznych warunków atmosferycznych, dlatego w zimnych porach roku mogą ulegać przechłodzeniu i następnie przeziębieniom. Zbyt duże zagęszczenie wpływa także na jakość upierzenia. Jego stan wyraża samopoczucie osobnika i jest wyznacznikiem zdrowia. Poza tym wystawa jest miejscem prezentacji eksponatów w celu porównywania ich pomiędzy sobą. Zła kondycja po przywiezieniu, zły stan okrywy zmniejszają szanse na osiągnięcie doskonałych wyników podczas sędziowskiej oceny. Przywożone na wystawę zwierzęta musza być zdrowe. Dokumenty poświadczające stan eksponatów regulują regulaminy wystaw. Narzucanie przez organizatorów posiadania odpowiednich poświadczeń zdrowia ptaków, czy też szczepień dokonywanych przed wstawami ma na celu ochronę naszych ptaków przed możliwością ewentualnego zachorowania. Nie powinno być to odbierane jako niepotrzebne utrudnienie ze strony organizatora. Nikt z nas hodowców nie chce by jego zwierzęta pochorowały się po powrocie do domu. Zatem szczepienia ochronne mające na celu uzyskanie odporności swoistej na wybrane patogeny są zabiegiem ochronnym wszystkich zwierząt gromadzonych na wystawie. Musimy mieć na względzie, że spotykają się tutaj zwierzęta z całej Polski, jak również z zagranicy i istnieje realne zagrożenie zawleczenia różnych chorób zakaźnych. Biorąc pod uwagę różnorodność patogenów, przeniesienie ich i rozprzestrzenienie w dużej grupie zgromadzonych na małej powierzchni zestresowanych zwierząt stwarza możliwość zarażenia wieloma czynnikami chorobotwórczymi. Niestety, istnieje możliwość transmisji zakażeń wirusowych, czy też bakteryjnych, również na wystawach spotykamy widoczne gołym okiem pasożyty. One same stanowią źródło choroby podstawowej, jak też mogą być wektorem dla innych chorób. Wybierając zwierzęta na wystawę powinniśmy je do tego odpowiednio przygotować. Poprzez odpowiednie żywienie, stosowanie preparatów immunostymulujących, stosowanie szczepień wzmacniamy odporność, zmniejszając ryzyko późniejszych problemów. Szczepienia nie mogą odbywać się w zbyt krótki czasie przed wystawami. Układ odpornościowy ptaków musi mieć czas na wytworzenie odporności swoistej. Dokonywanie zabiegów profilaktycznych powinno odbywać się co najmniej na trzy tygodnie przed wystawą. Krótszy czas sprawi, że nie będzie odpowiednio wytworzona swoista odporność, a zdarzyć się może , że zwierzęta znajdą się w okresie immunosupresji poszczepiennej. lipiec-wrzesień 2015 57 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Innym zagadnieniem w przygotowaniu przed wystawą jest podawanie preparatów witaminowo-elektrolitowych. Musi się to odbyć z odpowiednim wyprzedzeniem i przygotowaniem ptaków. Podanie w przeddzień zbyt dużej dawki może wywołać po przyjeździe na miejsce wystawy zaburzenia wodnoelektrolitowe. Ich konsekwencją z jednej strony będzie biegunka osmotyczna, z drugiej zaś zaburzenia gospodarki elektrolitowej w nerkach. W konsekwencji zwierzęta osadzone na wystawie będą miały bardzo rozwodniony kałomocz. „Lanie” będzie powodowało osłabienie ptaka i jego wzmożone pragnienie. Stan ptaka, zabrudzenie klatki w takim przypadku powoduje przeniesienie ptaka do izolatki. W przypadku biegunek, rozrzedzenia kałomoczu, jeżeli nie ma swoistych objawów patognomicznych zmusza do izolowania podejrzanego ptaka. Ma to na celu uniknięcia ewentualnych zakażeń wirusami, bakteriami, czy pierwotniakami ptaków sąsiadujących. Zrozumienie pewnych ogólnych zasad przez hodowców powinno zapewnić powodzenie związane z utrzymaniem dobrostanu ich zwierząt. Wszystkie zabiegi, poczynając od przygotowania ptaków do wystawy, poprzez odpowiedni transport, jak również zachowanie odpowiednich warunków na wystawie powinny skutkować powrotem do domu zwierząt zdrowych. Hodowc y z Polski coraz częściej biorą udział w wystawach zagranicznych. Muszą zatem spełnić wymogi wystawowe kraju organizującego wystawę. Coraz częściej na takich wystawach wymagane są szczepienia gołębi, drobiu czy królików przeciwko określonym chorobom. Wymusza to poddanie zwierząt szczepieniom ochronnym. Celem tych zabiegów jest zminimalizowanie istniejących zagrożeń dla gromadzonych eksponatów. Na naszych wystawach z biegiem czasu będą musiały być wprowadzone podobne wymogi. Zmienność patogenów i często niewielka skuteczność leczenia stwarza potrzebę odpowiedniej profilaktyki. Wyprzedzenie zachorowania poprzez działanie profilaktyczne może być czasami jedyna metodą utrzymania w zdrowiu stada hodowlanego. Podsumowując: sposób organizacji wystaw, ze szczególnym uwzględnieniem tych największych – Wystaw Krajowych- uwzględniających dbałość o zdrowie, musi zaczynać się już w momencie przygotowania zwierząt do wystawy. Stosowanie preparatów wspomagających zdrowie, stosowanie odpowiedniej profilaktyki musi wypływać nie z obowiązku związanego z dostosowaniem się do przepisów wystawowych, a z wewnętrznej potrzeby hodowcy, któremu zależy na dobru swoich zwierząt. Rola lekarza sprawującego nadzór i opiekę nad zgromadzonymi eksponatami jest w wielu wypadkach ograniczona do przeniesienia podejrzanego osobnika do izolatki. W czasie pobytu na wystawie nie można jednoznacznie określić czy zaburzenie zaobser wowane u danego osobnika wynika z istnienia choroby podstawowej, czy jest wynikiem zaburzeń stresowych. Diagnostyka wymaga czasu i zgody właściciela, nie jest możliwa w tak krótkim czasie. Dlatego jako hodowcy powinniśmy zwracać szczególną uwagę by na wystawach prezentować osobniki zdrowe. Jest to jedyna droga osiągnięcia sukcesów oraz nie stwarzania zagrożenia dla innych hodowców. www.roehnfried.pl Siła w walce z robakami! ! Aparasit Eimeran Koncentrat w aerozolu do zwalczania pasożytów Koncentrat do dezynfekcji proste stosowanie roztocza & kleszcze pchły & wszy robaki & kokcydia wirusy & bakterie ektopasożyty Mitex Koncentrat owadobójczy ptaszyniec kurzy wszy & pchły komary & muchy Osoba do kontaktu: Monika Stolarska Tel. 733814388 Email: [email protected] 58 lipiec-wrzesień 2015 Lepiej zapobiegać niż leczyć – ta prawda znana jest nam od lat. Każdy hodowca wie, że tylko zdrowymi gołębiami jest w stanie osiągać najlepsze wyniki. W związku z tym, należy dokładać wszelkich starań, by podczas codziennych porządków w gołębniku, zminimalizować ryzyko infekcji. By pomóc hodowcom zmniejszyć lub nawet całkowicie wykluczyć straty spowodowane chorobami w stadzie, stworzyliśmy bardzo skuteczne preparaty do dezynfekcji i dezynsekcji gołębnika. Find us on Facebook Badge CMYK / .eps GOŁĘBIE i drobny inwentarz lipiec-wrzesień 2015 59 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KALENDARZ WYSTAW ORGANIZATOR TERMIN MIEJSCE KONTAKT Zrzeszenie Miłośników Drobnego Inwentarza w Raciborzu 10-11.10.2015 Wystawa w Pietrowicach Wielkich, Pietrowice Wielkie, ul. Szkolna 5 Ireneusz Knura (608 353 983) Marian Ziobrowski (691 260 966) Chełmżyński Klub Hodowców Gołębi Rasowych 07-08.11.2015 II wystawa Unisław 2015, Unisław, Hala Widowiskowo – Sportowa, ul. Spokojna 16 Piotr Jagielski (661 792 186) Karol Sarnecki (506 718 786) Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego 07-08.11.2015 Wystawa lokalna w Garwolinie Szkoła Nr 1, ul. Żwirki i Wigury Marcin Malitka (606 906 758) Adam Moczulski (607 500 005) Środkowopomorski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Koszalinie 07-08.11.2015 Czaplinek, ul. Wałecka 49 Marian Jarząbek (693 448 303) Federacja Europejska 13-15.11.2015 Wystawa Europejska - METZ, Francja [email protected] Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza BielskoBiała 8 Śląski konkurs Garłacza Górnośląskiego 14-15.11.2015 Koroniastego Kozy k/Bielska-Białej, Plac ks. Kochaja 1A, Kazimierz Majer (609 320 927) Andrzej Liwczak (668 317 123) Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego 14-15.11.2015 Regionalna wystawa gołębi młodych Poznań, MTP, hala nr 4 Tadeusz Zienkowicz (601 770 672) Tomasz Grygiel (603 117 732) Henryk Sobczyński (601 789 386) Szczeciński Związek HGR, DO i Królików w Szczecinie 21-22.11.2015 Krajowa wystawa Młodych, Szczecin, ul. Struga 6 - 8, Międzynarodowe Targi Szczecin Grzegorz Sukiennicki (501 645 515) [email protected] Tomaszowksi Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego 28-29.11.2015 Tomaszów Mazowiecki, ul. Św. Antoniego 57 - 61, Zesp. Szkół Ponadgimnazjalnych Ryszard Kędziora (503 057 249) Sandomierski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego 28-29.11.2015 Sandomierz – Mokoszyn, ul. Mokoszyńska 1 Stowarzyszenie Miłośników Drobnego Inwentarza w Knurowie 28-29.11.2015 Włocławski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego 29.11.2015 Szymon Żyła (798 495 055) Wystawa królików, gołębi, i drobiu ozdobnego Szczygłowice, ul. Górnicza 1 Adam Tomasik (607 821 852) Tomasz Drobik (668 103 439) XXXIII wystawa we Włocławku, Włocławek, Zespół Szkół Nr 4, ul. Kaliska 108, Wojciech Lewandowski (54/411 82 81; 692 376 819) Centrum Targowe Chemobudowa Krakow, ul. Klimeckiego 14 pawilon A Piotr Iwulski (604 169 897) Monica Stefan (513 077 516) Klub Hodowców Gołębi Ras Małopolskich 05-06.12.2015 Trójmiejski Związek HGR, Ptaków Ozdobnych, Królików i Drobnych Zwierząt Bałtycka wystawa w Gdańsku, hale MTG, Centrum 05-06.12.2015 Wyst - Kongresowe AMBEREXPO, Gdańsk, ul. Żaglowa 11 Andrzej Bujak (663 376 115) Tomasz Strzelkowski (663 958 677) Jan Kowalczys (693 862 935) Kielecki Związek hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Świętokrzyska wystawa, 05-06.12.2015 Kielce, Targi Kielce, ul. Zakładowa 1 Cezary Bajek (605 604 343) Wojewódzki Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Łodzi 05-06.12.2015 Wystawa w Łodzi, Moszczenica, ul. Spacerowa 15, hala sportowa w Moszczenicy Przemysław Walczak (609 096 229) Wiesław Marciniak (606 348 006) Adrian Wagner (509 058 293) Podkarpackie Towarzystwo HGR i Drobnego Inwentarza 05-06.12.2015 Wystawa w Dębicy Dębica, Hala Widowisk-Sportowa, ul. Kościuszki 32 Łukasz Lubaś (608 855 310) Jan Rak (609 455 101) Radzyń Chełmiński, Zespół Szkół, ul. Sady 14 Andrzej Pinuszewski (696 545 923) Grudziądzkie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych, Królików i Drobiu Ozdobnego 60 lipiec-wrzesień 2015 06.12.2015 GOŁĘBIE i drobny inwentarz W SEZONIE 2015/2016 Białostocki Związek Hodowców XXI Podlaska Wystawa Gołębi Rasowych, Drobiu Ozdobn. 12-13.12.2015 Białystok, ul. ks. St. Suchowolca 26, i Drobnego Inwentarza Zesp. Szkół w Dojlidach Wojewódzki Związek Hodowców Gołębi Rasowych w Katowicach. Śląska wystawa, 12-13.12.2015 Sosnowiec, ul. Braci Mieroszewskich 124, EXPO SILESIA Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza 13.12.2015 Krakowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych Środkowopomorski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Koszalinie Stowarzyszenie Buskich Miłośników HGO, Drobiu, Ptaków Egzot. i Zw. Futerkowych Andrzej Drozdowski (502 150 098) Stanisław Zieleniewski (798 846 705) Dominik Langiewicz (602-156-739) Kazimierz Płaczkowski (692 975 679) Wrocław, Hale Wystawowe IASE przy ul. Wystawowej 1 (obok Hali Stulecia) Jerzy Łyskawa (507 753 019) Edward Gersztyn (607 869 788) 09-10.01. 2016 Centrum Targowe Chemobudowa Krakow, ul. Klimeckiego 14 pawilon A Boleslaw Bilski (600 170 019) Piotr Torba (510 471 525) 09-10.01. 2016 Zespół Szkół Samorządowych w Kobylnicy, ul. Główa 69 (na przeciwko kościoła) Marian Jarząbek (693 448 303) Busko Zdrój, ul. Kusocińskiego 1, Hala Sportowa Marek Lewiński (603-546-976) 09-10.01.2016 Skierniewicki Zw. HGR i DO w Skierniewicach 09-10.01.2016 Skierniewice, hala OSiR, ul. Tetmajera 7 Lech Stań (733 025 050) Marcin Ozimowski (604 856 172) Lech Kalisiak (692 090 406) Płocki Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego 09-10.01.2016 Łąck, Hala Sportowa Urz. Gm. w Łącku, ul. Gostyńska 2 Andrzej Majchrzak (600 294 980) Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Warszawa, Warszawskie Centrum Wyst. EXPO XXI, 16-17.01.2016 ul. Prądzyńskiego 12, (Międzymiastowy Konkurs PDL) Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Ozdobn. w Sochaczewie 23-24.01.2016 Polski Związek HGRiDI oraz Targi Kielce Jubileuszowa Wystawa Krajowa 30-31.01.2016 Ogólnopolska wystawa w Kielcach Targi Kielce, ul. Zakładowa 1 Chełmżyński Klub Hodowców Gołębi Rasowych 06-07.02.2016 Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Regionalna wystawa w Poznaniu, 13-14. 02. 2016 Poznań, MTP, hala nr 4 Związek Hodowców Drobiu Rasowego w Polsce "Gallus" 13-14. 02. 2016 Hala Sportowa SGGW w Warszawie ul. Ciszewskiego 10 Monika Łukasiewicz (504 993 521) Łowicki Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza 13-14. 02. 2016 Kompina, 99-416 Nieborów Kompina Aleja Legionów Polskich 6 Józef Laska (697 057350) Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza 21.02.2016 Wrocław, Hale Wystawowe IASE przy ul. Wystawowej 1 (obok Hali Stulecia) Jerzy Łyskawa (507 753 019) Edward Gersztyn (607 869 788) Hala Sportowa w Chodakowie, Chodaków, ul. Chopina 101 XVII wystawa Chełmża 2016, Chełmża, Hala Widowiskowo – Sportowa, ul. Hallera 17 A Henryk Szabłowski (608 559 606) Krzysztof Stachurski (504 285 724) PDL – Jerzy Cielepa (600 543 109) Krzysztof Pietrzak (515 684 892) Tadeusz Dąbrowski (691 072 327) Jan Pajka (503 039 284) Godfryd Kuryło (601 770 370) Karol Sarnecki (506 718 786) Roman Matłosz (605 831 339) Tadeusz Zienkowicz (601 770 672) Wojciech Turski (696 468 635) Henryk Sobczyński (601 789 386) Informujemy, że terminy wystaw znajdują się na stronie internetowej Polskiego Związku: www.pzhgridi.pl w zakładce WYSTAWY. lipiec-wrzesień 2015 61 GOŁĘBIE i drobny inwentarz WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE informacja dotycząca wysyłki obrączek, identyfikatorów dla królików 1. K ażda organizacja otrzyma do zapłaty fakturę, którą należy uregulować wpłatą na konto PZ, po 1 stycznia 2016 r. 2. Polski Związek po potwierdzeniu otrzymania wpłaty, zrealizuje przesyłkę 3. P aczki będą wysyłane na adres osoby figurującej w zamówieniu. UWAGA!!! NASTĄPIŁA ZMIANA OSOBY PRZYJMUJĄCEJ ZAMÓWIENIA!!! ZAMÓWIENIA NALEZY PRZESYŁAĆ NA ADRES: Stanisław Projs, Wydawy 5A, 63-900 Rawicz [email protected], tel. 509 332 231; 65/546 92 22 zamówienia przyjmowane są na druku dostępnym na stronie www.pzhgridi.pl 28 Wystawa EE w Metz - dowóz zwierząt Mamy za sobą pierwszy etap przygotowań do wystawy w Metz. Zostały zebrane i wysłane wraz z opłatami wszystkie zgłoszenia z naszego związku. Z Polski na 28 wystawę EE pojedzie 190 gołębi, 106 sztuk drobiu i 47 królików. Nie jest to imponująca ilość. Myślę że duża odległość zniechęciła sporą część hodowców od odwiedzenia wystawy, a co za tym idzie również od czynnego uczestnictwa. Biorąc pod uwagę fakt, że wystawcy są praktyczne z całego kraju – od Gdańska do Bielska Białej, ustaliliśmy, że pojadą trzy transporty. Jeden wyruszy z Gdańska i pojedzie przez Koszalin. Następny wyjedzie z Gdańska i przejedzie przez Poznań. Trzeci wyjedzie z Bielska Białej i pojedzie przez Wrocław. Wszyscy wystawcy, którzy zainteresowani są skorzystaniem z transportu, powinni zorganizować transport osobiście lub w umówionych grupach z danego rejonu i dowieść wystawiane zwierzęta do wyżej wymienionych miast lub do umówionych miejsc na trasie przejazdu. Głównym koordynatorem wszystkich trans- W dniu 25 sierpnia 2015 roku w wieku 43 lat odszedł nagle nasz kolega Dariusz Antosik - Prezes Łowickiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Koledzy z Łowickiego Związku Hodowców Gołębi i Klubu Srebrniaka im. R.Pawłowskiego 62 lipiec-wrzesień 2015 portów jest Kol. Andrzej Bujak z Gdańska. Wszystkie szczegóły należy z nim uzgodnić dzwoniąc na nr tel. +48 663 376 115. Przypominam, że wszyscy wystawcy, którzy chcą skorzystać z transportu wystawianych zwierząt do Polski muszą osobiście, bądź poprzez umówionych kolegów zorganizować wyjęcie zwierząt z klatek i dostarczenie do samochodów transportujących. Koledzy odpowiedzialni za transport nie są wstanie wyjąć wszystkich zwierzaków z klatek. Z dotychczasowym doświadczeń wynika, że kończenie wystawy trwa około pół godziny. Niewielka grupa osób transportujących zwierzaki, fizycznie nie da rady wyjąć je z klatek w tak krótkim czasie. Potem na klatkach brakuje już numerów (numery klatek umieszczane są tylko na kartach oceny, które wystawcy najczęściej zabierają) Wyszukiwanie w takich warunkach określonych numerów klatek jest praktycznie niemożliwe. Wszystkim wystawcom, życzę osiągnięcia bardzo dobrych ocen i zdobycia wielu prestiżowych nagród. Poznański Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego z głębokim żalem powiadamia o odejściu z naszych szeregów Długoletnich i zasłużonych członków naszego związku, oraz wieloletniego kierownika „SIELANKI”: Jan Klorek Edward Kaczmarek Zygmunt Kaszyński Radosław Borowiak Genadiusz Bierazo Komunikaty Kolegium Sędziów Szkolenia • Prezydium Kolegium Sędziów zaprasza sędziów i asystentów na szkolenia, które zostały zaplanowane w miesiącu wrześniu i październiku; - w rasie maściuch polski w dniach 26 i 27 września w miejscowości Renice - w rasach PDL w dniu 3 października w Renicach - w rasach krymka białostocka i wywrotek mazurski w dniu 4-października w Białymstoku - centralne szkolenie dla wszystkich sędziów ds. gołębi , drobiu rasowego i królików zostanie przeprowadzone w dniu 11 października w Andrespolu koło Łodzi. Nominacje • Informuję, że Prezydium Kolegium Sędziów w dniu 29-08-2015r powołało Pana Michał Kwintę na sędziego krajowego ds. oceny gołębi w grupie IX specjalność 13. • Niżej wymienieni sędziowie, którzy uczestniczyli minimum w trzech szkoleniach sędziowskich organizowanych przez Federację Europejską otrzymali kwalifikacje sędziów międzynarodowych Zdzisław Borawski, Jerzy Szawiel, Edward Gersztyn, Waldemar Kosicki, Krzysztof Kanicki, Jerzy Czech i Brunon Bluszcz. Informacja • Prezydium Kolegium Sędziów informuje, że w związku z trudnościami przy tatuowaniu królików nowym systemem w niektórych Stowarzyszeniach. Podjęto decyzję o dopuszczeniu do oceny króliki, które posiadają numery ucha tatuowane starym systemu i od tych królików zostały odprowadzone składki.
Podobne dokumenty
H o d w
Przy ocenie tych gołębi powinno się przede wszystkim brać pod uwagę wyczyny lotowe (80 % w punktacji), natomiast eksterier jest mniej istotny (tylko 20 %). Między innymi dlatego rasa ta występuje w...
Bardziej szczegółowo