Literatura jest formą image`u

Transkrypt

Literatura jest formą image`u
Wywiad
Literatura jest formą image’u
Najpierw rozmawiamy w garderobie po jego
koncercie w Żorach, później przenosimy się do
lokalu mojego znajomego. „O czym piszą młodzi
ludzie?”, pyta. Różnie, odpowiadam. Miłości,
problemach, poszukiwaniach. Że ciężko to dzisiaj
określić, ale współcześnie dąży się do szokowania –
szokowania formą, szokowania treścią. O tym,
o czym nie piszą młodzi ludzie, o miłości i bliskości,
masie i geniuszu, o literackim image’u i słownej
„bezzębności” – Janusz Radek.
© Dagmara Bator
4
Wywiad
D.B.: „Od 10 lat nikt nie napisał mi
dobrego tekstu”, powiedziałeś,
„więc pisze je sam”. Co w pisaniu
tekstów piosenek
jest najtrudniejsze?
J.R.: Piosenka to nic trudnego, gdy się
używa zwykłych szablonów o miłości, o wal­
ce, buncie czy nieustającej imprezie. Schody
zaczynają się wtedy, gdy w prosty sposób
trzeba skomentować teraźniejszość. Pomy­
ślałem, że jestem już wystarczająco dorosły,
aby to, co mnie cieszy bądź trapi, opisać
własnym tekstem piosenki.
Aby uniknąć okropnego szablonowego
bazgrania, wystarczy mieć konkretny pomysł
na temat tekstu. Można wprost opisać swoje
emocje lub użyć takiej przenośni, która
w sposób pośredni zawierać będzie ważne
dla nas przesłanie.
Krótko mówiąc – musisz wiedzieć, cze­
go chcesz i po co to robisz.
Główną tematyką Twoich
tekstów jest miłość.
Miłość i jej bogata paleta barw zawiera
całą namiętność Świata. Jej różnorodność
pozwala opisać wszystkie ludzkie typy i za­
chowania. Zająć się można samym sobą,
dwojgiem i trojgiem, aż po całą ludzkość. Pi­
sząc o miłości, piszesz o największym pra­
gnieniu, dzięki któremu ludzie wchodzą ze
sobą w relacje, od często bardzo intymnych
i wzniosłych, po brutalne i ostateczne.
Naprawdę jest o czym pisać i opowiadać.
Jeśli młodzi ludzie będą
chcieli pisać o miłości,
o co mogą się oprzeć?
Nie sądzę, żeby miłość miała jakieś ka­
tegorie, choćby wiekowe. Ona jest albo jej
nie ma i staje się bądź nie, przyczyna ludz­
kiego działania lub stanu ducha. Trzeba się
opierać i ufać jedynie swojej namiętności.
Można opisywać całą fizyczność i cielesność
kochania, a jednocześnie wpisać w samą
miłość choćby gotowość człowieka do zain­
teresowania się kimś innym, odmiennym;
dostrzegania w nim piękna lub uczucia
odrazy.
Odbieranie drugiego człowieka jest już
formą miłości, którą trzeba opisać .
Chciałbyś, żeby młodzi
ludzie pisali o starzeniu.
O czymś jeszcze?
Chciałbym usłyszeć wszystko to, co ma
związek z młodością. Mogę określić moje
oczekiwania terminami lekko kulinarnymi
– apetyt na przeżywanie, wściekła żarłocz­
ność, pochłanianie smaków uczuć, sączenie
rozmaitości.
5
Chcę usłyszeć prawdziwy bunt i miaż­
dżącą krytykę skostniałych układów, a nie
stek wulgaryzmów , które nazywa się sub­
kulturowym przekazem.
Chcę dowiedzieć się, jak ludzie młodzi
chcą (jeżeli chcą) przeżyć teraźniejszość i czy
są w stanie się do niej odnieść.
Poczuć drwinę i szacunek dla upływają­
cego czasu, który tylko młodość może zigno­
rować lub dostrzec w wyjątkowy sposób.
Chcę zobaczyć młodość, a nie naślado­
wanie starych pierdziochów, którym młodzi
dla przypodobania się wchodzą w…
W Twoich tekstach często
pojawiają się trzy motywy ­
wśród nich są łzy. Często łzy
u mężczyzn postrzegane są
jako ich słabość, a nawet
więcej, ich wada. Czy teksty
miały być tego zaprzeczeniem?
Mężczyzna też człowiek, a kobiety dzisiaj
noszą spodnie. Wszyscy na równi jesteśmy
ludźmi. Płaczący facet są niczym szczegól­
nym, a ostro nastawione do życia kobiety to
normalka.
Często stereotypy damsko­męskie celo­
wo przekręcam lub nadinterpretuję, by
uzyskać lekkość tekstu i groteskowy cha­
rakter postaci. Łzy dla mnie mają znaczenie
Wywiad
oczyszczania się, zmycia plamy, której jest
się przyczyną.
Płacz pojawia się często
w połączeniu z pisaniem.
To tęsknota za pewnymi archetypami,
czasem wręcz komicznymi. Sięganie po nie
z premedytacją.
Następny częsty motyw ­ statek.
Pływanie, żeglowanie, wiatr
i cała otoczka żeglarska.
Marynarze, amanci minionej epoki, fa­
ceci z klasą w moich tekstach są bardzo po­
trzebni. Ich ustami komentuje to, co się
dzieje w teraźniejszości.
Poza tym to są jakieś takie metafory
związane z namiętnością. „Napięte żagle”,
„wiatr, który dmie, dmie i rozpycha”, pędzi
ten lodołamacz, który lodołamaczem swym
sięga biegunów”… To jest taka „piosenkowa
erotyka”. Chodzi o pewien dystans, dowcip,
który nie jest bezpośredni, a jednocześnie
jest też świadomy i budzący zmysły.
Kolejną rzeczą, którą
mnie zdziwiło, były dłonie.
W tekstach rzadko kiedy
pojawiają się usta, które
bardziej stereotypowo dotyczą
namiętności, ale za to często
pojawiają się dłonie.
Dłonie w moim rozumieniu mają pierw­
szeństwo w dotyku i dzięki temu mogą ja­
ko pierwsze przekazać ludzką namiętność,
choćby w samym powitaniu.
Kiedyś, poprzez mojego kolegę, pozna­
łem koleżankę jego córki. Siedzieliśmy przy
stole. Zachwycałem się, w jaki sposób je,
w jaki sposób podaje cukier, w jaki sposób
się żegna. Okazało się, że to była tancerka
flamenco. Każdy gest, każdy jej ruch rąk był
po prostu przepiękny. W jakiś sposób prze­
żywałem z nią to – fascynowały mnie jej ru­
chy dłoni.
Od czasu do czasu przypominam sobie,
że dłonie wiele mogą. Kiedy śpiewam, też
dużo ruszam dłońmi. To mi pomaga. Do­
grywam coś, buduję jakąś postać.
Nie zawsze piosenki mają
swoich „bohaterów”, ale
zawsze ­ przynajmniej
teoretycznie ­ powinny
mieć temat. Tematy te są
podejmowane w różny
sposób, w zależności od
gatunku. Ty zaś uważasz,
że obecnie piosenki
reporterskie nie mają racji bytu.
Dla mnie reporterskie piosenki to pio­
senki w kręgu rock n’rolla, które są miałkie
6
– jakby ktoś gryzł bez zębów. Jakby chciał
dotknąć jakiejś rzeczy, ale boi się, żeby nie
podrażnić za bardzo ludzi. Pisze więc tylko
tyle, żeby pokazać się jako człowiek poszu­
kujący. Obecnie te piosenki nie mają kłów
w ogóle, nie gryzą, nie szarpią. Niby się
buntują, ale ich twórcy tylko czekają na te­
lefon, który umożliwi im występ w talent
show.
Rock n’roll jest domeną ludzi starych –
a starzy ludzie się nie buntują. Zaś młodzi
ludzie tylko zaznaczają jakieś tematy. To
taki półkrzyk mówiący „zrobiłbym wiele, ale
mi się nie chce”.
Jeśli chodzi o piosenkę reporterską –
czyli taką, jaką tworzył na przykład Janer­
ka, która prezentowała wnikliwie spojrzenie
na temat otaczającego świata – obecnie nikt
do takiego komentarza nie jest zdolny. To,
że ktoś przekonuje mnie o czymś, co do­
skonale wiem, nie jest niczym, co pchnie do
przodu muzykę czy moje myślenie.
Sądzisz, że tekst może być
dobrym produktem?
Drażni mnie taka sztukateria życia,
która polega na tym, że pewien gatunek li­
teracki jest noszony jak torebka. Do ubio­
ru, filozofii życiowej, stylu życia dobierasz
sobie literaturę. Nie traktujesz jej jako do­
Wywiad
bro intelektualne, jako sztukę – ale jako
przekaz, który ciebie w jakiś sposób od­
zwierciedla.
Twierdzisz, że literatura
jest formą image’u.
Dokładnie – uważam, że teraz w dużej
mierze literatura stała się formą image’u,
pewnej mody, galanterii. Niektórzy modow­
cy mówią, że najważniejsze są dodatki – to
właśnie taki dodatek. Dobrze jest przeczytać
wiersz, najlepiej jakiegoś modnego autora.
Ludzie teraz sięgają często po książki
proste, które mówią o oczywistościach, ba­
nałach, ideałach. Zamykają się w puszce,
izolują od tego, co brudne, nieczyste, co
może tworzyć napięcie. Nie można takich
ludzi podrażniać – nie można mówić, że
jest brud, zło, nieszczęście, bo oni tego nie
widzą; nie chcą widzieć. Rekompensują
dostrzeganie ludzi tymi właśnie czytanymi
ideałami. Jeśli przeczytają, że główny bo­
hater otaczał miłością innych ludzi, to
uważają, że oni również otaczają miłością
innych ludzi. Ale zamykają się w tej litera­
turze, która dla nich jest ich substytutem
interesowania się ludźmi.
Spójrzmy na to z drugiej
strony, ze strony piszącego.
Współcześnie istnieje wiele
form umożliwiających
tworzenie i prezentowanie
tworów innym – jak na
przykład blogi. Co sądzisz
na temat blogów?
Ich pisanie to w dużej mierze brak po­
kory. Nie uważam, że każdy powinien pisać,
śpiewać, że każdy powinien być artystą – co
nie znaczy, oczywiście, że każdy nie powi­
nien demonstrować swojej duchowości.
Blogi poza tym są za młode, żeby można je
było teraz zweryfikować.
Natomiast takie uzewnętrznianie, spraw­
dzanie swojej duchowości, wrażliwości, pi­
sząc do nieznajomego grona – samo takie
obnażanie jest zastanawiające.
Niemal wszyscy, którzy piszą, chcą tra­
fić do masy. Opierają się o masę. Marzą
o największej poczytalności. Głównym po­
wodem jest ta ekscytacja, że mogą dotrzeć
do miliona, pięciu milionów ludzi. To po­
woduje, że to, co piszesz, nie jest wolne od
prawdziwej chęci wypowiedzi, ale jest ska­
7
żone chęcią dotarcia do jak największej
ilości czytelników.
To w takim razie – jak
w dzisiejszym świecie
stać się „geniuszem”?
Nie da się.
„Nie da się”?
Dzisiejszy świat nie jest dla geniuszy.
Jeśli powszechność stała się wartością, to
umiejętność przestaje nią być. Umiejętność
nie ma nic wspólnego z powszechnością.
Umiejętność jest elitarna. Zasada demo­
kracji i powszechności powoduje, że na ge­
niusza nie ma miejsca.
Użyję tego słowa, ale: jaka
może być tego „alternatywa”?
Nie wiem, nie jestem Jezusem
Chrystusem.
Ale jesteś Judaszem (Janusz
Radek gra Judasza w „Jesus
Christ Superstar” – red.).
(śmiech) Zdecydowanie wolę grać tę
postać niż Jezusa Chrystusa.
Rozmowę przeprowadziła
Dagmara Bator