Śliwka - szydłowskie "czarne złoto"
Transkrypt
Śliwka - szydłowskie "czarne złoto"
Oficjalny Serwis Internetowy SPO Dobrysad w Szydłowie Śliwka - szydłowskie "czarne złoto" Autor: Marcin Jeszcze dziesięć lat temu nie dowierzano, że mamy w regionie takie zagłębie śliwkowe. Dziś śliwki z Szydłowa jedzą Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy, Estończycy, Czesi i Holendrzy. W Polsce można je spotkać od Bałtyku aż po Tatry. W latach 60. w Szydłowie było zaledwie kilka śliwkowych sadów. Nowe sady lawinowo pojawiły się 10 lat temu. Dziś śliwką stoi nie tylko Szydłów, ale cała gmina. - Nawet w ościennych gminach powstają sady śliwkowe - mówią szydłowscy sadownicy. NIEBO W GĘBIE W okolicach Szydłowa jest grubo ponad tysiąc hektarów sadów śliwkowych, co roku przybywają kolejne hektary młodych drzewek, ale już nie tak dużo jak kilka lat temu. - Nie ma miejsca. Każdy, kto ma jeszcze trochę ziemi, decyduje się na śliwkę - mówią sadownicy. Jarosław Zapart razem z żoną Ewą prowadzi gospodarstwo sadownicze o powierzchni 4,5 hektara. Opowiada nam o tym, jak narodziła się sława skarbu z Szydłowa. - Dziś szydłowską śliwkę można spotkać niemal wszędzie. Tylko tutaj wiemy, jak uwędzić śliwki, żeby poczuć niebo w gębie. Wszystko zostało wymyślone dawno temu i nazywa się suszenie na laskach. Tradycja tej metody jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i sięga co najmniej XIX wieku. - Żydzi wprowadzili i nauczyli tutejszych mieszkańców suszenia śliwek w ten sposób. Gdzie indziej tego nie znają - dodaje Michał Skotnicki, nauczyciel fizyki i geografii. Jak mówi, jego hobby to sadownictwo. Posiada 11 hektarów sadów, w tym 4,5 hektara śliw. - Z tych śliwek powstaje śliwowica nie tylko w Szydłowie - mówi Jarosław Zapart. (M. Jarosz) 40 ODMIAN OWOCÓW Wówczas na tym terenie królowała tylko jedna odmiana - damacha - niezwykle ceniona przez sadowników, choć obecnie występuje tylko w starych sadach. Jej owoce zawierają bardzo dużą ilość cukru przy stosunkowo małej zawartości wody. Efekt jest taki, że po uwędzeniu smakuje jak słodki cukierek. - Tak naprawdę można ususzyć każdą śliwkę, jednak najlepsze do tego są właśnie odmiany typu damacha, węgierka zwykła i dąbrowicka, stanley - wyliczają sadownicy. Mają z czego wybierać, bo w Szydłowie i okolicach jest uprawianych około 40 odmian śliwek. Głównie są to odmiany deserowe. Jeszcze po wojnie śliwki suszono starą, żydowską metodą - na laskach w ziemi. Był to wykopany w ziemi dół, przykryty drewnianym rusztem, pochylonym nieco ku dołowi. Obecny kształt lasek powstał w latach 60. - Dziś wygląda to tak - mówi Zapart i pokazuje na coś, co wygląda trochę jak mały budynek, a trochę jak duża szafa. Po otwarciu ukazują się nam najpierw kłęby dymu, a potem śliwki, usypane równo na drewnianych, ażurowych szufladach, które są ułożone na stalowych regałach. Im wyżej, tym bardziej wysuszone. Cały proces suszenia trwa około 48 godzin, w zależności od rodzaju śliwek. - Trzeba wiedzieć, kiedy je zerwać. Nie mogą być zielone, ale też nie mogą być zbyt dojrzałe - tłumaczy sadownik. Jednak nie wystarczy tylko zasypać ruszty i przyjść na gotowe za dwa dni. - Przynajmniej dwa razy dziennie trzeba przebierać śliwki, bardziej wysuszone wędrują na górne półki, mniej - pozostają na dole. Tam jest najwyższa temperatura. Trzeba też pilnować ognia, aby nie był zbyt duży, wtedy śliwka się nie ususzy tylko spali - tłumaczą sadownicy. - To jest nasze "czarne złoto” dodają z uśmiechem. I nic w tym dziwnego. Suszona śliwka z Szydłowa to prawdziwy hit, bez którego nie można sobie wyobrazić chociażby wigilijnego kompotu. Suszarnie są niemal w każdym gospodarstwie w okolicach Szydłowa. - Śliwki to też idealny materiał na trunek - twierdzą miejscowi i mają na to dowody. Wielu śliwowica kojarzy się z Łąckiem, ale tamtejszy legendarny trunek nie z łąckich, a z szydłowskich śliwek jest robiony. Co roku kilkadziesiąt ton owoców trafia właśnie do Łącka. http://dobrysad.com.pl/dobrysad Powered by Joomla! Wygenerowano: 9 March, 2017, 00:13 Oficjalny Serwis Internetowy SPO Dobrysad w Szydłowie NIBY ŁĄCKA, A SZYDŁOWSKA Tutejszy trunek jest od łąckiej wersji nieco łagodniejszy, choć i tak ma 60 procent alkoholu. Podstawowa receptura na śliwowicę wygląda tak: - Najlepsze są śliwki dojrzałe i odmiany, które mają dużą zawartość cukru. Takie, które już prawie spadają z drzewa. Wkłada się je do beczki. Tradycja mówi, że ma to być beczka dębowa. Kiedy śliwki są już w środku, zostawia się je na mniej więcej sześć tygodni w temperaturze około 20 stopni Celsjusza - mówią sadownicy. - Przykrywa się beczkę, zapewniając przez pierwsze dwa tygodnie możliwość odprowadzania gazów fermentacyjnych. Później trzeba ją szczelnie zakręcić, pozostawiając w dalszym ciągu w temperaturze około 20 stopni Celsjusza. Kiedy owoce przefermentują, należy pozbyć się skór i pestek. Pozostały zacier przechodzi proces destylacji w określonych warunkach. W jakich? - Tego powiedzieć nie możemy, bo to nasza tajemnica - mówi Skotnicki. NIGDZIE NIE MA TAKICH ŁADNYCH - Nasza śliwowica znakomicie rozgrzewa i pomaga w przeziębieniach - mówi Kazimierz Zarzycki. Okazuje się jednak, że podstawą smaku jest nie tyle owoc, co miejsce, w którym rośnie. Szydłów i jego okolice stanowią specyficzny i jak się okazuje - znakomity klimat dla uprawiania śliwek. Owoce mają zwarty miąższ i są ładniejsze niż w innych regionach. - Przyjechał do mnie hurtownik z Grójca i mówi, że kupował i tu, i tam, ale tak ładnych, jak w Szydłowie, jeszcze nie spotkał. To musi o czymś świadczyć, ważnych jest wiele czynników, ale też tutaj ludzie o śliwkach wiedzą wszystko - mówi Jarosław Zapart. Od kilku lat trwa ekspansja szydłowskiego "złota” na rynek krajowy i zagraniczny. Obecnie co 10. śliwka w Polsce pochodzi z Szydłowa. Właśnie zaczyna się żniwo, które potrwa około miesiąca. Choć cena nie jest znakomita, to jednak w Szydłowie mówią o tym ze spokojem. - Raz jest lepiej, raz gorzej. Jak gorzej, to trzeba przetrzymać, jak lepiej, to wykorzystać - komentuje niskie ceny Kazimierz Zarzycki. ŚLIWKA CHRONIONA Szydłowskim sadownikom udało się uzyskać ochronę dla ich produktu. Chodzi o śliwkę szydłowską suszoną metodą tradycyjną. Została ona wpisana na krajową Listę Produktu Lokalnego i Tradycyjnego Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wniosek o ochronę oznaczenia geograficznego, złożony do Komisji Europejskiej, wymaga jeszcze uzupełnienia. Dwa lata temu sadownicy złożyli też wniosek do Urzędu Patentowego o zastrzeżenie nazwy "sliwowica z Szydłowa” wraz ze znakiem graficznym. W tym roku otrzymali odpowiedź, w której napisano, że potrzebna jest do tego zgoda Rady Gminy na używanie na wyłączność nazwy geograficznej miejscowości. Niestety, Rada Gminy odmówiła, powołując się na przepisy prawne. - Są makaron lubelski, majonez kielecki. Wydaje nam się, że mogłaby być i śliwowica z Szydłowa mówią sadownicy. Dodają, że zastosowanie praktyki znanej i stosowanej na Zachodzie, która pozwala na określoną sprzedaż trunków własnej produkcji, przyczyniłoby się do rozwoju gminy. Właściciele winnic otrzymali na produkcję i sprzedaż win zielone światło. A kiedy będzie legalna śliwowica? Marcin Jarosz Artykuł: www.echodnia.eu http://dobrysad.com.pl/dobrysad Powered by Joomla! Wygenerowano: 9 March, 2017, 00:13