12/2016 - Czas Podróżników

Transkrypt

12/2016 - Czas Podróżników
grudzień (13)
12/2016
CZASOPISMO
PODRÓŻNIKÓW
Wydawca:
Fundacja Czas Podróżników
ul. 1-go Maja 29 E/6
46-050 Tarnów Opolski
Nandi Falls, Drakensberg Maloti
Park fot. Monika Masaj
Redakcja:
Redaktor Naczelny:
Bartosz Małłek
Sekretarz Redakcji:
Adrianna Płuciennik
Zespół Redakcyjny:
Adrianna Płuciennik
Mariola Nagoda
Małgorzata Pamuła
Janina Wojciechowska
Joanna Żółtowska
Skład:
Bartosz Małłek
Korekta:
Joanna Żółtowska
Współpraca:
Franciszek Lime
Beata Skorupińska
Jerzy Zygmunt
Natalia Niedoba
Aleksandra Kopeć
Zdjęcie z okładki:
Czas Podróżników
Kontakt:
[email protected]
2 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
SPIS TREŚCI
Kalendarz podróżnika - 5
Festiwal Czas Podróżników - 6
Nowe życie Szachownicy -14
Sycylia cz. II - 20
Wigilijne smaki z różnych stron świata - 26
Asyż - 30
Góry multimedialne - 36
Vánoční trhy - tradycyjny jarmark bożonarodzeniowy w Pradze - 38
Pałac w Sławikowie - 42
A może by tak na bal? Sylwester we Lwowie - 44
Bałtyk poza sezonem. Ahlbeck - 48
Odra Opole (fragmenty z kronik portowych) - 54
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 3
KALENDARZ PODRÓŻNIKA
fot. Amy Hanley
Dział w którym docelowo mają się znaleźć wszystkie imprezy podróżnicze lub pokrewne z Opola, Opolszczyzny oraz najciekawsze z kraju.
Wierzymy, że z każdym numerem imprez będzie przybywało. Jesteśmy
zainteresowani współpracą z każdym. Zgłaszać imprezy mogą nam zarówno organizatorzy jak i uczestnicy.
Informacje można przesyłać na adres [email protected],
każdy numer będzie zamykany do 24 dnia miesiąca.
1.12 (czwartek)
„Opowieści z Camino de Santiago” - spotkanie z W. Majcherkiem
Tawerna Podróżników Kubryk
Opole, Rynek 32
godz. 19:00
Wstęp wolny
Jeśli chcielibyście z nami współpracować bądź macie do nas jakieś
uwagi to piszcie śmiało na adres:
[email protected]
4 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
WITAJCIE
grudzień to dla nas gorący miesiąc, nie, nie przez to, że ani się obejrzymy
będą święta. Organizujemy nasz pierwszy, samodzielny Festiwal, o którym
będziecie mogli poczytać więcej na łamach naszego Czasopisma. Wiele
się dzieje, ale nie zapominamy o naszych Czytelnikach. Pierwszy artykuł
i od razu głęboka woda, zejdziemy w głąb jaskiń, zapowiada się, że będziemy do nich zaglądać częściej. Będziemy mogli także znowu przenieść
się na Sycylię i dokończyć przygodę rozpoczętą w jednym z poprzednich
numerów. Zbliżają się święta, a każdy wie, że nasi redaktorzy kochają jeść.
Dowiecie się co jada się w innych krajach. Następnie znowu wrócimy do
włoskich klimatów, które tak bardzo lubimy (może ze względu na to, że
we Włoszech się jada dużo i dobrze?). Tym razem odwiedzimy Asyż. Po
pysznym posiłku czas spalić kalorie w górach, tym razem multimedialnie
w Centrum Górskim Korona Ziemi. Z Zawoi już żabi skok do Pragi gdzie
odwiedzimy kolejny, kolorowy jarmark świąteczny. Potem zapraszamy na
pałace, a właściwie do pałacu w Sławikowie. W zasadzie jak już jesteśmy
w pałacu to moglibyśmy zostać na balu, ale wolimy wybrać się do Lwowa
i tam spędzić szampańskiego sylwestra. Warto zregenerować się następnego dnia nad Bałtykiem, ale tym razem po niemieckiej stronie. Na koniec
nutka poezji nad opolską Odrą.
Całkiem udanie udało nam się zakończyć 2016 rok, w zasadzie bieżący
numer jest jubileuszowy. To już rok jesteśmy z Wami jako Czasopismo
Podróżników. Mamy nadzieję, że to dopiero początek.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
Bartosz Małłek
Redaktor Naczelny Czasopisma Podróżników
3.12 (sobota)
III Bieg Mikołajkowy w Żytniowie (5km)
Klub Biegacza Falstart Rudniki
Żytniów 29, Plac przy Szkole Podstawowej
Wstęp: 30 pln (zapisy online)
4.12 (niedziela)
Uśmiechnięta Kraina św. Mikołaja
Fundacja “Dr Clown”
Opole, Rynek
godz. 14:00
Wstęp wolny
6.12 (wtorek)
Czas Podróżników: Perskie przygody autostopem do Iranu. Spotkanie
z Krzysztofem Krzemińskim
Klub Artysty
Opole, Plac Teatralny 12,
godz. 19:00
Wstęp wolny
12.12 (poniedziałek)
"Z Nową Itaką po Izraelu i Palestynie" Izabela Bochniak, Jerzy
Chłodnicki, Tadeusz Jacek Rogoża
MBP Filia nr 4
Opole, ul. Książąt Opolskich 48-50
godz. 16:30
Wstęp wolny
17.12 (sobota)
Warsztaty dla dzieci “Robimy
ciasteczka”
Wegeneracja
Opole, ul. Młyńska 1
godz. 16:00
Wstęp: 25 pln
13.12 (wtorek)
Czas Podróżników: Wyprawy do
Krainy Olbrzymów 2011 - 2015.
Spotkanie z Agnieszką Kępską
Klub Artysty
Opole, Plac Teatralny 12,
godz. 19:00
Wstęp wolny
POLSKA:
9-11 grudnia 2016
VI Festiwal Filmów Żeglarskich
JachtFilm
Kino Wisła
Warszawa, Plac Wilsona
Wstęp płatny
16.12 (piątek)
Czas Podróżników: Opolskie Granie
Klub Artysty
Opole, Plac Teatralny 12,
godz. 20:00
Wstęp wolny
16-17 grudnia 2016
VI Nocny Maraton Pieszy Sudetów Środkowych
Zbiórka: Wałbrzych, ul. Chopina
Hala Lekkoatletyczna
godz. 22:00
Wstęp wolny
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 5
Paweł Uchorczak - polski fotograf
krajobrazu z Opola, prowadzący
warsztaty fotograficzne w Polsce i
Europie. Fotografuje ulotne chwile, by zatrzymać je na dłużej. Jego
zdjęcia zobaczyć można na Fotografia Paweł Uchorczak
Toskania i Prowansja - Malownicze
regiony ze wspaniałymi krajobrazami, podczas spotkania Paweł
zabierze Was w świat pofałdowanej
ziemi Toskańskiej oraz pachnących
lawendą prowansalskich pól.
Festiwal Czas Podróżników 2016 to święto ludzi kochających podróże. Zadaniem gości festiwalowych będzie
zachęcenie publiczności do opuszczenia bezpiecznej domowej przystani, by ruszyć w świat. Prelegenci, których
pragniemy zaprosić inspirowani są chęcią zdobycia szczytów górskich, poznania nowych kultur, kuchni różnych
zakątków świata, wolontariatem i wieloma innymi czynnikami.
/Klub Artysty, pl. Teatralny 12, Opole/
Poniedziałek 28.11.2016
19:00 Toskania i Prowansja
w obiektywie
/Paweł Uchorczak/
Wtorek 29.11.2016
19:00 Pstrąże - miasto, które znika
/Mariola Nagoda, Piotr Dziadek/
Środa 30.11.2016
19:00 Bogowie i boginie na subkontynencie indyjskim
/Łukasz Zalewski/
Czwartek 01.12.2016
19:00 Twarze Syberii - ludzie, natura, historia
/Agnieszka Zientarska/
6 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
/Teatr im. Jana Kochanowskiego, pl.
Teatralny 12, Opole/
Piątek 02.12.2016
18:00 - 19:00 Indie
/Kreazja/
19:15 - 20:15 Oblicza Tajfunu /
Małgorzata Szumska/
20:30 - 22:30 Od Beskidów po
Himalaje
/Adam Bielecki/
Sobota 03.12.2016
18:00 - 19:00 Sabaj, sabaj
/Ewa i Konrad Bednarczuk/
19:15 - 20:15 Ekwador i Galapagos
/Robert Gondek/
20:30 - 21:30 Maluchem przez
Afrykę
/Arkady Fiedler/
Niedziela 04.12.2016
16:00 - 17:00 Etiopia
/Norbert Rakowski/
17:15 - 18:15 Rosja vs Japonia
/Jerzy Arsoba/
18:30 - 19:30 Kajtostany jak bociany, czyli urlop macierzyński
w drodze
/Kajtostany/
PSTRĄŻE
Często mijamy na swojej drodze
opuszczone budynki. Jedne robią
na nas większe wrażenie, inne
mniej. Ale mało kto wie, że w Polsce istnieje całe opuszczone miasto- Pstrąże. Miasto znajduje się
w województwie dolnośląskim, w
gminie Bolesławiec. Po 1945 roku
miasteczko zostało przejęte przez
wojska radzieckie. Polacy nie mieli
do niego wstępu. Znajdowały się
tu bloki mieszkalne dla żołnierzy
radzieckich i ich rodzin, szkoła,
przedszkole, szpital, sklepy, basen,
kino. Po roku 1992 miasteczko
zostało opuszczone, a to czego
nie wzięli ze sobą Sowieci zostało
rozszabrowane przez mieszkańców
okolicznych wiosek. Zwiedzenie
Pstrąża to marzenie każdego eksploratora. A ponieważ nie każdy
ma możliwość, aby samemu zobaczyć jak dawne miasteczko, tętniące życiem, przemieniło się w ruinę,
zapraszamy na naszą prezentację.
Zwłaszcza, że obecnie budynki są
wyburzane. Do końca tego roku z
powierzchni ziemi ma zniknąć 6
bloków typu „leningrad”, pozostałe
3 w przyszłym roku.
Mariola Nagoda to Opolanka
z pasją. Jest Terenowym Przewodnikiem po Ziemi Opolskiej,
członkiem PTTK, przodownikiem
Turystyki Kolarskiej. Miłośniczka
historii regionalnej.
Uwielbia zwiedzać stare zamki, pałace, kapliczki, bunkry i grodziska.
Dociera do miejsc nieuczęszczanych, zapomnianych, aby sfotogra-
fować je, a potem opisać na swoim
blogu:
opolankazpasja.pl
Piotr Dziadek to fotograf- filmowiec dokumentalista. Pasjonat II
wojny światowej i rekonstrukcji
historycznych, a także entuzjasta
historii Opola, w szczególności
dzielnicy Nowa Wieś Królewska.
Autor strony:
nwk.dziadekfilm.pl
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 7
Bogowie i boginie na subkontynencie indyjskim
Indie zachwycają nie tylko kolorami, plażami i jedzeniem. To kwintesencja prawdziwej i żywej wiary
w bogów i bóstwa subkontynentu.
Podczas gdy bogowie chrześcijańscy wprowadzeni siła na południową-zachodnim wybrzeżu są martwi
bogowie hinduizmu żyją w całych
swoich okazałościach na północy.
O bogach dobrych i miłosiernych
a ludziach mściwych i złych oraz
o bogach złych i strasznych a
ludziach dobrych i akceptujących
życie takim jakie jest w Indiach.
Łukasz Zalewski - nauczyciel jogi,
kulturoznawca, podróżnik. Od
dwóch lat podróżuje do Indii. W
jego kręgu zainteresowań są współczesne wierzenia i obrzędowość
subkontynentu.
KreAzja
Wyjeżdżamy do Azji na 9 miesięcy,
naszym celem są Indie, Nepal, Sri
Lanka oraz Birma. We wszystkich
tych Państwach będziemy odwiedzać miejsca takie jak domy dziecka, szkoły oraz różne inne lokalne
organizacje. W każdej placówce
zamierzamy spędzić około dwóch
tygodni prowadząc intensywne
warsztaty m.in. kuglarskie,
taneczne, plastyczne, ekologiczne,
językowe, matematyczne i sportowe.
Celem projektu jest wymiana kulturowa i przede wszystkim danie
możliwości rozwoju osobom, które
ze względu na mieszkanie w ubogich, odległych od miast wioskach
nie mają takich możliwości. Tym
samym będziemy szukać miejsc, w
których ludzie pokażą
swoje zaangażowanie i chęć rozwi-
jania się. Fundacja Dzieci Orientu
zgodnie ze swoimi celami uskrzydla
talenty, toteż w przyszłości zamierzamy wraz z fundacją wspierać
odwiedzone placówki i osoby które
będą wyrażały takie chęci. Nasze
działania mają również pokazać
tamtejszym nauczycielom rozwiązania motywujące uczniów do nauki,
które mogą zastąpić często jeszcze
tam używany kij do karania dzieci.
Twarze Syberii - ludzie, natura,
historia
Syberię odkryłam przypadkowokiedy byłam w drodze do Mongolii.
A potem wracałam, tak jak wraca
się do ulubionej powieści.
Zatem to będzie opowieść. Bo
każda podróż jest opowieścią ludzi,
natury, historii. Będzie to opowieść
o tym, jak żyje się Polakom w
polskiej wiosce Wierszynie ulokowanej w tajdze w centrum Rosji,
będzie o szamanach i ich pracy, o
tym dlaczego ludzie wciąż poszukują złota na Kołymie, miejscu,
które budowali więźniowie zesłani
przez Stalina oraz o tym, dlaczego
lepiej żyć za Kołem Podbiegunowym na pustyni lodowej w ciumie
i hodować renifery niż pracować w
fabryce.
Agnieszka Zientarska, mieszkanka
Opola, nauczycielka z pasji, podróżniczka z wyboru.
Oblicza Tajfunu - o szczęściu,
tajfunie i byciu lady boy!
Z pierwszego miesiąca pobytu na
Bantayan pamiętam postapokaliptyczne obrazy, zawalone domy,
połamane drzewa, powywracane
do góry nogami życie. Ale pamiętam też śmiech ludzi, radość
płynącą z każdego tymczasowego
schronu, śpiew dzieci i muzykę
towarzyszącą wiecznej fieście.
Na Filipiny pojechałam zaraz po
Yolandzie, największym w historii
ludzkości tajfunie, na 3 tygodnie,
by pracować w fundacji budującej
domy. 3 tygodnie zamieniły się w 6
miesięcy, a budowanie domów, to
stało się jednym z wielu projektów
w jakich brałam udział na maleńkiej wyspie Bantayan.
Małgorzata Szumska - aktorka
teatru lalek, life coach, instruktor
jogi, pisarka, autorka książki Zielona Sukienka nominowanej do na-
grody Traveler, za swoją prelekcję
"Zielona Sukienka, sentymentalna
podróż na wschód" wielokrotnie
nagradzana na polskich festiwalach podróżniczych. Tym razem
opowie przedpremierowo o swojej
drugiej książce "Oblicza Tajfunu" i
o wyjątkowym czasie spędzonym z
ofiarami tajfunu na rajskich plażach Filipin.
8 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 9
"Od Beskidów po Himalaje"
2 grudnia, 20:30, Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu.
Prezentacja ilustruje drogę jaką pokonał Adam Bielecki aby zostać jednym
z czołowych Himalaistów młodego
pokolenia. Podczas dwugodzinnego
pokazu autor postara się przybliżyć
zjawisko himalaizmu zimowego a także za pomocą zdjęć i filmów opowie
o swoich najważniejszych górskich
osiągnięciach.
Bio:
Adam Bielecki - 33 lata. Himalaista,
alpinista, taternik i podróżnik. Klub
Wysokogórski Kraków. Członek
kadry narodowej we wspinaczce
wysokogórskiej. Pochodzi z Tychów,
mieszka w Wielkopolsce. Absolwent
Psychologii UJ. Wspina się w górach
od 18 lat. Leader kilkudziesięciu
wypraw w różne góry na 5 kontynentach. zdobywca wyróżnienia w konkursie Kolosy 2000 za dokonanie w
wieku siedemnastu lat, samotnego i w
stylu alpejskim wejścia na Khan Tengri 7010 m. Jesienią 2011 roku zdobył
piąty szczyt świata Makalu 8463 m
bez użycia tlenu. 9 marca 2012 wraz z
Januszem Gołębiem dokonał pierwszego zimowego wejścia na Gasherbrum I 8068 m co zostało uhonorowane Kolosem i nagrodą Travelera
National Geographic, a także uznane
zostało za największe osiągniecie w
dziedzinie eksploracji w 2012 roku
przez prestiżowy portal amerykański explorersweb. Zdobywca K2 (31
lipca 2012) i Broad Peaka - pierwsze
zimowe wejście (5 marca 2013). Na
wiosnę 2014 roku wziął udział w
zakończonej sukcesem wyprawie
na północną ścianę Kanczendzongi
kierowanej przez Denisa Urubko.
Zimą 2016 razem z Jackiem Czechem
podjął próbę pierwszego zimowego
wejścia na Nanga Parbat 8125. Nigdy
nie używał dodatkowego tlenu z butli
podczas swoich wspinaczek.
10 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Ewa i Konrad Bednarczuk - razem
podróżujemy od 3 lat. W tym czasie przelecieliśmy i przejechaliśmy
kilkaset tysięcy kilometrów na 5
kontynentach, Nigdy nie wybieramy celu podróży, ten wybiera się
sam. Usilnie staramy się udowodnić, że każdy może ruszyć w drogę
;) Na co dzień jeśli nie próbujemy
akurat kupić kolejnego biletu w
jak najlepszej cenie, pracujemy Konrad Bednarczuk kilkadziesiąt
metrów nad ziemią, a Ewa Kaniewska-Bednarczuk kończy doktorat.
Tym razem chcemy was zabrać
do Kraju Uśmiechu - Tajlandii ( w
której jeszcze jesteśmy przygotowując się do prelekcji ;)) W trakcie
prezentacji postaramy się pokazać, że nie taki diabeł straszny i w
podróż może wyruszyć każdy, kto
odważy się kupić bilet. Nasza droga
Ekwador to Ameryka Południowa
w pigułce.
W niewiele mniejszym od Polski, położonym na równiku kraju
znajdziemy sięgające 6000 m n.p.m.
ośnieżone wulkany, dziką i nieprzebytą dżunglę, lasy deszczowe i
piękne zabytkowe miasta.
Na odległych o 1000 km od kontynentu wyspach Galapagos mieszkają gigantyczne żółwie słoniowe,
iguany, fregaty i głuptaki.
To jedyne takie miejsce na świecie.
To wszystko zobaczymy na zdjęciach Roberta Gondka, podróżnika,
miłośnika Afryki, który w styczniu
2014 roku, w przerwie pomiędzy
wyprawami na Czarny Ląd odwiedził ten fascynujący kraj.
Robert Gondek:
Podróżnik, fotograf i miłośnik
Afryki.
Autor licznych pokazów podróżniczych nagradzanych przez publiczność i jury podczas festiwali
do Kraju Słońca i najlepszego na
świecie mango wiodła przez Kraj
Kontrastów - RPA. Codzienne życie w RPA i Tajlandii bardzo się od
siebie różni. Tak więc zabierzemy
was w podróż do mieszanki kultur, smaków i kolorów tych dwóch
krain.
w Łodzi, Środzie Wielkopolskiej i
Poznaniu.
Swoje teksty publikował w magazynach Podróże, Poznaj Świat, NPM,
czy All Inclusive.
Organizuje wyprawy na afrykański
kontynent. Uczy się języka Suahili.
Prowadzi projekt "W drodze na najwyższe szczyty Afryki", mający na
celu zdobycie najwyższych szczytów
w każdym afrykańskim kraju.
Strony internetowe autora pokazu:
www.szczytyafryki.pl
www.facebook.pl/SzczytyAfryki
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 11
Maluchem przez Afrykę - projekt
PoDrodze Afryka
Polskim Fiatem 126p przez Afrykę.
O 3,5 miesięcznej podróży "Maluchem" z Egiptu do RPA opowie Arkady Paweł Fiedler, wnuk pisarza i
podróżnika Arkadego Fiedlera. Podróżnik i jego samochód pokonali
16194 km, odwiedzili 11 krajów,
walczyli między innymi z upałem
w Sudanie, błotem w Ugandzie,
kurzem i afrykańską "tarką" w
Tanzanii, ale ponad wszystko po
drodze poznali niezwykłą przyrodę
i fascynujących ludzi.
Arkady Paweł Fiedler, wnuk wybitnego pisarza i podróżnika. Pasjonat
podróży samochodowych, producent filmów podróżniczych, fotograf. Pomysłodawca i organizator
projektu filmowo-podróżniczego
- PoDrodze. 2009 r. - Maluchem
wzdłuż granic Polski, 2014 r. - Maluchem przez Afrykę (projekt noEtiopia
Norbert Rakowski najbardziej
zagadkowy prelegent naszego Festiwalu spędził pół roku w Afryce i
pomimo wielu obowiązków dyrektor Teatru im. Jana Kochanowskiego opowie nam o swoich przygodach.
W Internecie można znaleźć parę
słów o samym sobie napisanych
przez Norberta „Kiedyś bylem
maly. Teraz mam 182 cm wzrostu,
odciski na rękach i pokończonych
parę szkół. Wiele godzin poświęceń
i dyplomy nie dają mi aż takiego
poczucia harmonii jak ludzie, ktorzy mnie otaczają. Mam fantastycznych przyjaciół. Piękni są i mają
serca wielkie jak statki towarowe.”
12 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
minowany do nagrody TRAVELERY National Geographic), 2016
r. - Maluchem przez Azję. Organizator wypraw samochodowych do
Namibii, Botswany i Zambii. Po 11
latach rzucił karierę korporacyjną
aby oddać się pasji odkrywania
świata i kultywowania tradycji
podróżniczych Fiedlerów. Mieszka
i pracuje w Puszczykowie.
Rosja vs Japonia
Jurek Arsoba zestawi różnice i
podobieństwa, które zaobserwował
i utrwalił okiem fotografa.
Jakich należy się spodziewać kontrastów pomiędzy tymi krajami,
narodami, które oddziela od siebie
na pozór tylko cieśnina La Pérouse’a… a może dużo więcej? ...
Jerzy Arsoba urodził się w Łodzi
w 1967 r. Studiował elektronikę i
cybernetykę w Szczecinie oraz teologię i filozofię na KUL w Lublinie.
Pracował w banku, drukarni, teatrze, telewizji oraz kilku własnych
firmach – w sumie w 17 zawodach.
W 2007 r. założył swoje biuro
Arsoba Travel – pracownia podróży. Specjalizuje się w podróżach
na Wschód. Do jego pasji należą
podróżowanie, fotografia, kino i
fantastyka naukowa.
Kajtostany, w składzie mama Fasola, tata Zbych, Kajtek (2011) i Ruta
(2014), jak bociany, postanowiły
przezimować w cieple i jak każdy
człowiek, wykorzystać porządnie
roczny urlop macierzyński. Gdy
majowa Ruta nieco podrosła, spakowaliśmy sakwy, rowery upchaliśmy do pudeł, pożegnaliśmy się z
jesienną Polską i wyruszyliśmy w
drogę, na południe. Przez ponad
7 miesięcy i 7 tysięcy kilometrów
turlaliśmy się na rowerach po Maroku, Portugalii, Hiszpanii, Francji
i Niemczech, by w końcu wrócić
do Polski. Bo w jeździe z dziećmi
na rowerze nie ma nic nadzwyczajnego. Jak człowiek lubi jeździć na
rowerze, to posiadanie dzieci wcale
nie powinno mu w tym przeszkadzać. Wystarczy wziąć trochę mniej
swoich rzeczy, doładować ciuchami
dziecięcymi, wybrać mniej uczęszczane drogi, kompletnie zmienić
dotychczasowy plan działania i w
drogę.
Opowiemy o tym jak przyjemnie
można pokazać dziecku kawałek
świata i przy tym nie zbankrutować. Uchylimy też nieco rąbka
tajemnicy co wziąć w drogę z
dziećmi, na co zwracać szczególną uwagę, czyli kilka pomocnych
trików.
O nas:
TATA ZBYCH: Geograf, z czego bardzo się cieszy. Lubi mapy i
Ziemię. Kiedyś myślał, że fajnie jest
podróżować, teraz wie, że lepiej
turlać się niespiesznie.
MAMA OLA „FASOLA”: Geograf.
Wsiąknięta w literaturę. Cieszy
się, bo cieszyć się lubi. Woli przestrzeń niż ludzi, dlatego
bliżej jej do Azji Centralnej niż
Azji Pd-Wsch.
Kajtek: Wypadkowa dwóch powyżej. Inaczej zwany Cieszyryjem.
RUTA: Nie wiemy jeszcze co z niej
za ziółko.
RAZEM: KAJTOSTANY. RODZINNIE TURLAMY SIĘ TO TU,
TO TAM, DLA SAMEGO FAKTU
TURLANIA SIĘ RAZEM.
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 13
NOWE ŻYCIE
SZACHOWNICY
Jerzy Zygmunt
14 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Otwór jaskini - fot. Maciej Stobierski
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 15
Jura Polska, czyli Wyżyna Krakowsko-Wieluńska, słynie z występowania bardzo wielu podziemnych grot,
w dużym stopniu decydujących, obok wapiennych ostańców i zamkowych ruin Orlich Gniazd, o wyjątkowej
atrakcyjności tej krainy. Do najbardziej znanych należy Smocza Jama pod krakowskim Wawelem, Jaskinia
Łokietka w Ojcowskim Parku Narodowym i Jaskinia Głęboka w Górze Zborów a także skupiska popularnych wśród grotołazów jaskiń w okolicy częstochowskiego Olsztyna, Złotego Potoku i Kroczyc; w sumie
około 2,5 tys. takich obiektów.
W północnej części Jury, czyli na Wyżynie Wieluńskiej, opisano zaledwie 40 stosunkowo niedużych jaskiń.
Ale to właśnie tutaj znajduje się jedna z najciekawszych grot, jedyna dla ochrony której powołano rezerwat
przyrody oraz którą Komisja Europejska zakwalifikowała do europejskiej sieci „Natura 2000” jako Specjalny obszar ochrony siedlisk - Szachownica PLH240004.
Jaskinia Szachownica, ukryta w
gęstych borach Krzemiennej Góry,
jest miejscem tajemniczym i niezwykłym, o dużym znaczeniu zarówno dla nauki oraz ludzi jak i dla
zwierząt. Ze swoją długością 872
m jest największą jaskinią Wyżyny
Wieluńskiej i jedną
z najdłuższych na całej Jurze. Ale
miarą jej niezwykłej wartości jest
inna liczba – to co najmniej 2000
nietoperzy, hibernujących tu każdej
zimy. Aktualnie jest to jedno z pięciu największych znanych w Polsce
zimowisk tych latających ssaków.
Niestety, temu wyjątkowemu
miejscu grozi zagłada. Jaskinia w
dużym stopniu została przekształcona przez człowieka, który przez
100 lat, aż do 1962 r., prowadził tu
podziemną eksploatację kamienia
wapiennego, powiększając znacznie
wymiary korytarzy i sal. To z kolei
pociągnęło za sobą drastyczne
zmiany klimatyczne. Procesy mrozowe i erozyjne powodowały,
że korytarze groty zaczęły rozsypywać się niczym domek z kart,
grożąc zawaleniem całej jaskini.
A wszystko zaczęło się ok. 150
tys. lat temu, gdy ablacyjne wody
lądolodu warciańskiego, płynąc po
powierzchni sandrowej jego przedpola, napotkały przeszkodę
w postaci wapiennego ostańca
Góry Krzemiennej. Większość wód
łatwo ominęła wzgórze ale jakaś
część przenikała do jego szczelin
16 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Rozdroże - fot. Jerzy Zygmunt
Nocek nattera - fot. Maurycy Ignaczak
i spękań, drążąc podziemne korytarze. Ich budowa różniła się
od jaskiń powstałych w wyniku
typowych procesów krasowych. Na
planie Szachownicy wyraźnie jest
widoczny regularnie pokrzyżowany
i gęsty system korytarzy, rozwiniętych na jednym poziomie wzdłuż
sieci szczelin tektonicznych. Ko-
rytarze mają charakterystyczne
przekroje poprzeczne w postaci
wąskich, pionowych soczewek.
Lodowcowe wody płynęły jednocześnie całym systemem korytarzy,
nie tworząc zdecydowanego, tak
typowego dla większości jaskiń
ciągu głównego, zaś rozwój całego
systemu był wyraźnie jednofazowy
i stosunkowo krótki. Na przykładzie Szachownicy polscy geolodzy
opisali nowy rodzaj jaskiń, tzw.
proglacjalnych.
Pierwszą istotą, jaka w połowie
XIX wieku zajrzała do wnętrza
jaskini, był górnik, pozyskujący
kamień wapienny na potrzebny
budownictwa. W czasie prac wydobywczych natrafił na jaskiniowe
korytarze, dzięki którym uzyskał
łatwiejszy dostęp do skały, bez
potrzeby pracochłonnego zdejmowania jałowego nadkładu.
W 1962 r. eksploatacja wapienia
w Szachownicy została przerwana,
górnicy opuścili kamieniołom
i na rozdartym wierzchołku Krzemiennej Góry zapanował spokój.
Zgodnie z prawami natury nagie
dotąd przełomy wapiennych skał
zaczęła pokrywać pionierska roślinność. Aż którejś nocy, być może
w pogoni za jakąś ćmą, pojawił się
nietoperz. Potem drugi i trzeci…
Kiedy kilkanaście lat później,
w 1978 r., geolodzy opublikowali
pierwszy opis jaskiń w Krzemiennej Górze, zamieścili też lakoniczną wzmiankę, iż w Szachownicy „masowo zimują nietoperze”.
Pierwsze zoologiczne obserwacje
potwierdziły to, zaś jaskinia zyskała status hibernakulum, czyli
miejsca wybranego przez zwierzęta
na kryjówkę podczas zimowego
snu. Dużym zaskoczeniem była też
rekordowa liczba hibernujących
nietoperzy, bo z szacunkową ilością
powyżej 300 osobników wyprzedziła ona wszystkie jurajskie groty.
Na podstawie corocznych, prowadzonych nieprzerwanie od 1981 r.
obserwacji, stwierdzono że liczebność zimowej kolonii nietoperzy w
jaskini w ciągu 35 lat zwiększyła się
wielokrotnie, od ok. 400 osobników hibernujących na początku lat
80. XX w. do ponad 2000
Nocek Bechsteina - fot. Maurycy Ignaczak
Nacieki lodowe - fot. Maurycy Ignaczak
na początku XXI w. Oprócz ilości
zwierząt ważny też jest ich skład
gatunkowy; z 26 stwierdzonych
w Polsce taksonów 11 występuje
w Szachownicy, w tym 4 gatunki
unikatowe, zagrożone wyginięciem
nie tylko w Polsce ale i w całej Europie. To właśnie obecność mopka
Barbastella barbastellus, nocka
łydkowłosego Myotis dasycneme,
nocka Bechsteina Myotis bechsteinii
i nocka dużego Myotis myotis, czyli
gatunków chronionych prawem
unijnym, w dużym stopniu przeważyła o zakwalifikowaniu jaskini
do obszarów „naturowych”.
Dlaczego akurat ta jaskinia zyskała
status tak ważnego miejsca? Szachownica jest usytuowana na Wyżynie Wieluńskiej i jest tutaj jedyną
znaną grotą o stosunkowo dużej
kubaturze. Paradoksalnie, dzięki
destrukcyjnej działalności człowieka zyskała wiele atrakcyjnych
dla zwierząt miejsc! To nieograniczona liczba szczelin powstałych
w wyniku podziemnej eksploatacji wapienia oraz duża mozaika
warunków termiczno-wilgotnościowych stworzyła nietoperzom
możliwość bezpiecznego ukrycia
się oraz wybrania optymalnych warunków zimowania. Późnym latem
i jesienią jaskinia staje się miejscem
masowego rojenia nietoperzy,
mającego związek z zachowaniami
godowymi i pokazaniem młodocianym osobnikom dogodnego
miejsca hibernacji.
Niestety, w tym idyllicznym obrazku pojawiły się rysy, i to w dosłownym sensie. Rysy na ścianach
i stropie jaskini, te same w których
tak chętnie kryją się mopki, stopniowo z biegiem czasu stawały się
coraz szersze i głębsze. Procesy
mrozowe i erozyjne powodowały,
że korytarze groty zaczęły rozsyCZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 17
pywać się niczym domek z kart,
grożąc zawaleniem całej jaskini.
W 1996 r. opracowano dokumentację do planu ochrony, która zalecała wykonanie fizycznych zabezpieczeń, mających na celu ochronę
stropów przed postępującą dezintegracją. Plan ten jednak nie doczekał się realizacji. Za to czas płynął
nieubłaganie; po każdej zimie od
stropu Szachownicy odłupywały
się kolejne bloki skalne i wszystko
wskazywało, że jaskinia w końcu
się zawali. I tylko niczego nieświadome nietoperze zlatywały się
każdego roku w coraz to większej
liczbie, jakby na przekór losowi.
Jakimś cudem ten niepewny stan
przetrwał prawie 20 lat.
W międzyczasie, po wejściu Polski
do Unii Europejskiej, dołączono
Szachownicę do europejskiej sieci
obszarów cennych przyrodniczo
„Natura 2000”, co w dużym stopniu
przesądziło o podjęciu decyzji jej
ratowania. W 2008 r. Wojewoda
Śląski zlecił Głównemu Instytutowi Górnictwa opracowanie
możliwości zabezpieczenia jaskini.
Dla zabezpieczenia stropu przed
zawałem najwłaściwsze okazało się
użycie metod typowo górniczych,
stosowanych do zabezpieczenia
wyrobisk podziemnych. Inżynierów wsparli także przyrodnicy,
konkretnie chiropterolodzy z tzw.
Porozumienia dla Ochrony Nietoperzy. W 2012 r. Regionalna
Dyrekcja Ochrony Środowiska
w Katowicach, która zarządza obszarami Natura 2000 w województwie śląskim, podpisała umowę
z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej oraz z unijnym tzw. Instrumentem Finansowym LIFE+
na wsparcie kosztów prac ratunkowych w Szachownicy. W 2014 r.
Główny Instytut Górnictwa wyko18 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Rys.Szachownica
Prace zabezpieczające - fot. Jerzy Zygmunt
nał, tym razem na zlecenie RDOŚ
w Katowicach, projekt techniczny
zabezpieczenia podziemi. Wykorzystując wieloletnią praktykę
w kopalniach węgla i doświadczenie z analogicznych zadań ratunkowych w Jaskini Głębokiej, zaprojektowano trzy rodzaje wzmocnień:
żelbetowe filary podporowe,
iniekcję ciśnieniową stropów sal
jaskini i obudowę kotwową stropów i ścian sal. Dzięki temu spękany górotwór nad grotą, nie dość
że zostanie porządnie podparty, to
także dosłownie sklejony, tworząc
ochronny parasol.
W czerwcu 2015 r. przed otworem
Szachownicy powstał plac budowy;
pracownicy firmy Novum Servis
Sp. z o.o. z Zabrza wzięli się ostro
do roboty, tym bardziej że musieli zakończyć prace do września,
a więc przed pojawieniem nietoperzy. Stropy sal podparli drewnianymi kasztami i stropnicami.
Wszystko po to, aby bezpiecznie
wykonać właściwe prace. W trzech
miejscach zbudowano betonowe
filary podporowe; wszystkie obmurowano odłamkami skał wapiennych, uzyskując wygląd zbliżony
do naturalnego. Następnie sklejono
spękany górotwór, pompując do
środka przez otwory iniekcyjne
aż kilkadziesiąt ton kleju mineralno-organicznego. W ten sposób
powstał swoisty „płaszcz” ochronny, ograniczający dopływ wody do
jaskini, co się powinno przełożyć
na ograniczenie a nawet eliminację mrozowego rozsadzania skały.
Końcowym etapem było zabezpieczenie stropów i ociosów za pomocą obudowy kotwowej
i kotwowo-cięgnowej oraz zamontowanie ochronnej okładziny siatkowej. To w dużym skrócie - aby
lepiej zapoznać się ze szczegółami
ww. prac należy odwiedzić stronę
internetową projektu
www.lifeszachownica.pl.
Pod koniec sierpnia 2015 r. plac
budowy został uprzątnięty i robotnicy opuścili jaskinię. Teraz
należało poczekać na nietoperze.
Czy zaakceptują tak duże zmiany
w swojej sypialni? W styczniu 2016
r., zgodnie z coroczną tradycją,
chiropterolodzy z Ogólnopolskiego
Towarzystwa Ochrony Nietoperzy
policzyli hibernujące zwierzęta.
Stwierdzili, że w grocie zimowało
co najmniej 2280 osobników, należących do 9 gatunków. Był to jeden
z najwyższych zaobserwowanych
stanów; również skład gatunkowy
jakościowo i ilościowo nie odbiegał
od normy. Przeprowadzone prace
Mały filar po wzmocnieniu - fot. Maciej Stobierski
Obudowa cięgnowa - fot. Maciej Stobierski
nie spowodowały więc negatywnych zmian w warunkach dla
zimowania nietoperzy.
W czerwcu 2016 r. prace górnicze
w Szachownicy zostały wznowione., potrwały aż do jesieni. Jaskinia
Szachownica zyskała nowe życie,
z pożytkiem dla natury i ludzi.
Czy opisana wyżej, wykonana
ogromnym nakładem sił i kosztów
reanimacja Szachownicy okaże
się skuteczna? - W skali „mikro”
liczonej dziesiątkami lat – praw-
dopodobnie tak, w skali „makro”
liczonej setkami czy nawet tysiącami lat – z pewnością nie! Bo
nie da się zatrzymać naturalnych
procesów krasowej denudacji. Ale
w przypadku przyrody, niszczonej
przez ludzi w potwornym tempie
i na ogromną skalę, liczy się każdy rok. Bo każdy „wygrany” czas
daje szansę na uratowanie wycinka
naszego przyrodniczego otoczenia
czyli pośrednio także i nas. ■
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
„Kampania informacyjna realizowana w ramach Projektu LIFE Szachownica/PL, współfinansowanego ze
środków Unii Europejskiej w ramach instrumentu finansowego LIFE + oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej”
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 19
MOJA SYCYLIA
CZ.2
Beata Skorupińska
20 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 21
W epoce antycznej podczas częstych
wojen Sycylia była miejscem ścierania się następujących kultur: Fenicjan, Greków, Kartagińczyków i Rzymian. Koniec rzymskiej dominacji
nastąpił w 468 r. n.e., gdy Genzeryk,
król przybyłych z Afryki Wandalów
podporządkował sobie wyspę.
Przewodniki wskazują na pozostałości po co najmniej 12 miastach antycznych: Himera, Halesa
Arconidea, Tindari, Taormina na
północy wyspy, Syrakuzy, Akrai,
Morgantina na wschodzie, Villa
Romana del Casale w centrum
i Eraclea Minoa, Agrygent, Selinunte, Segesta na południu.
W drugim tygodniu podróży opuściliśmy Syrakuzy i przenosząc się
na południe, w okolice rezerwatu
naturalnego Foce del Fiume Platani
koło Eraclea Minoa, pojechaliśmy
do Villa Romana del Casale.
Villa Romana del Casale.
Ta imponująca willa rzymska
znajduje się w pięknej, wiejskiej
okolicy, 5 km na północny zachód
od miasteczka Piazza Armarina.
Willa jest labiryntem korytarzy
i pomieszczeń, zajmujących powierzchnię 3500 metrów kwadratowych, w których zachowały się
najpiękniejsze rzymskie mozaiki
opowiadające barwne i dramatyczne historie, wpisane na Listę
Światowego Dziedzictwa Kulturowego Unesco w 1997 roku. Budowla była zamieszkiwana do XII w., aż
do momentu zniknięcia pod lawą
błota, którą była przykryta przez
ok. 700 lat. Dopiero rozpoczęte
w 1950 r. kompleksowe wykopaliska odkryły przepiękną willę i jej
wielobarwne mozaiki podłogowe.
Aby przywrócić dawne rozmiary
obiektu dobudowano nowy dach,
ściany oraz ułożono chodniki
w pokojach dla zwiedzających.
22 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Mozaika 10 dziewczętami uprawiającymi sport
Mozaika z polowaniem na tura
Usytuowana na wyludnionym
wzgórzu, w lesie, służyła jako dom
letniskowy i myśliwski, o czym
świadczą liczne przedstawienia
zwierząt i ptactwa na mozaikach.
Jej rozmiar wskazuje, że była własnością kogoś wysoko postawionego, prawdopodobnie Maksymiana
Herkuliusza, współcesarza Dioklecjana. Znajdujące się tam mozaiki
prezentują sceny z nimfami morskimi, trytonami i cherubinami
płynącymi łódkami i polującymi
włóczniami na ryby, przedstawiają
sceny mitologiczne i zaczerpnięte
z życia codziennego, polowanie,
igrzyska i święta bogów, winobranie. Szczegóły znajdujące się na
mozaice t.j. ubrania, buty i fryzury
świadczą o latach w jakich zostały
wykonane. W jednym z niewielkich pomieszczeń przy perystylu
zachowała się jedna z najsłynniejszych mozaik w willi – dwuczęściowy obraz dziesięciu młodych
dziewcząt wykonujących ćwiczenia
sportowe i gimnastykę.
Dziedziniec wewnętrzny jest oddzielony od sal gościnnych i pokoi
prywatnych długim korytarzem,
w którym można również podziwiać
przepiękne mozaiki. Jedną z nich jest
Wielkie Polowanie przedstawiające
starcie uzbrojonych ludzi z dziką
zwierzyną. Wyczucie ruchu i akcji
jest tak nadzwyczajne, że ożywia
postaci i zwierzęta z takim realizmem,
że wykonanie mozaiki przypisuje się
mistrzom afrykańskim.
Opuszczając Villa del Casale wiedzieliśmy, że jak i wszyscy zwiedzający to miejsce, staliśmy się uczestnikami starożytnego widowiska
zapisanego na mozaikach, pilnie
strzeżonego przez przyrodę, żeby
po siedemnastu wiekach udostępnić to oglądającym, jako dowód
umiejętności mistrzów ceramiki
okresu antyku. Nie słyszałam, żeby
tak rozległe powierzchnie pokryte
ceramiką zachowały się w Europie.
Eraclea Minoa
Eraclea Minoa to starożytne miasto
greckie na południowym wybrzeżu Sycylii, usytuowane pomiędzy
Agrigento a Sciaccą. Według legendy miasto pierwotnie nazywało
się Minoa, od kreteńskiego króla
Minosa, który ścigał Dedala aż do
Sycylii, by ukarać go za udzieloną
pomoc Tezeuszowi i Ariadnie przy
wyjściu z labiryntu. Prawdopodobnie zostało założone w VI w. p.n.e
przez grecką kolonię z Selinunte,
która później dodała do nazwy
człon Eraclea. Przechodząc w ręce
Rzymian, Eraclea w III w. p.n.e.
była zaangażowana w szereg wojen,
co doprowadziło do jej stopniowego opuszczania. W I w. p.n.e.
miasto nie było już zamieszkiwane.
Większa część ruin starożytnej
Eraclei pochodzi z IV w. p.n.e., kluczowego okresu w historii miasta,
przypadającego na około 300 lat
przed jego upadkiem.
Ruiny miasta usytuowane są na
wzniesieniu, nad pięknym łukiem
białego piasku. Do chwili obecnej
Eraclea nie jest całkowicie odkopana, nadal trwają intensywne prace
wykopaliskowe prowadzone przez
zagraniczne uniwersytety. Wykopaliska prowadzone od 1950 r. ujawniły pozostałości domów
z cegły mułowej, na których można
Widok na wzgórze z ruinami Eraclea Minoa
zauważyć małe kawałki mozaik.
Oprócz dobrze zachowanych murów miejskich, ogromne wrażenie
robi także częściowo odrestaurowany teatr zbudowany z bardzo
kruchej cegły. Obecnie całość jest
chroniona plastikowym dachem
aby zapobiec dalszemu niszczeniu.
Eraclea Minoa była miejscem,
do którego mogliśmy dojść plażą
nie do końca tak prosto, jak nam się
wydawało. Ponieważ widać wyraźnie działania związane z zachowaniem stanu, a nie rokujące na dalszy
rozwój badań. Jedyne co jest niezwykłe to położenie, wysoko nad
białym piaskiem i na wapiennym
wzniesieniu z pięknym widokiem
na morze, plażę, i rezerwat przyrody
(piękna i bardzo dobra plaża
do kąpieli).
Selinunte
Selinunte - (nazwa pochodzi od
greckiej nazwy gatunku dzikiego
selera) to ruiny greckiego miasta
Selinus, leżące ok. 30 km
na wschód od Mazara del Vallo.
Jest to jedno z najbardziej zachwycających stanowisk archeologicznych na obszarze Morza Śródziemnego.
Selinunte zostało założone w VII
w. p.n.e. przez kolonistów z Magary Hyblei. Przez wieki atakowane
było przez nieprzyjaciół (Kartaginę
i Segestę), którzy chcieli mieć w
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 23
posiadaniu to potężne miasto
i otaczające je żyzne pola. W 409 r.
p.n.e. Selinunte zostało zniszczone
przez Kartagińczyków, a próby jego
odbudowy uniemożliwiały liczne
trzęsienia ziemi. Pozostałości Selinunte były zamieszkiwane do 250
r. p.n.e., później okupowane przez
Arabów. Po XIII wieku miasto zostało zapomniane, ponownie odkryte
w XVI wieku. Pomimo ogromnych
zniszczeń pozostałości miasta
do dziś budzą w ludziach podziw
i zachwyt. We wschodniej grupie
świątyń zachowały się ruiny trzech
równolegle stojących. Zostały one
częściowo zrekonstruowane, dwie
z nich są bardzo znaczące:
- najlepiej zachowana jest świątynia
poświęcona bogini Herze, o czym
mogą świadczyć inskrypcje na steli
wotywnej, znalezionej w 1865 roku.
Wzniesiona w stylu gotyckim liczy
prawie 7 m długości i 25 m szerokości, a jej 68 kolumn do dziś utrzymuje część oryginalnego belkowania,
- świątynia poświęcona Apollinowi
jest największą budowlą znajdującą
się w grupie wschodniej, liczącą
110 m długości i 50 m szerokości.
Dziś jest tylko potężnym rumowiskiem kamieni, pośrodku którego
widnieje jedna kolumna zrekonstruowana w 1832 roku. Była drugą
co do wielkości świątynią
na wyspie, po świątyni Zeusa
w Agrigento.
Selinunte jest położone na rozległym
terenie, na spacer trzeba przeznaczyć
co najmniej pół dnia, ponieważ obszar zabytkowy jest bardzo rozległy.
Daje to wyobrażenie
o wielkości miast starożytnych
zasobnych w wodę, mających porty
(tutaj rzeczny i morski), zamieszkałych w najlepszym momencie przez
około 40 tysięcy mieszkańców. Wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię
i miasto ożywa. Pomocą
24 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
/Świątynia Zgody i Ikar spadł / I.Mitoraj
Scala dei Turchi
dla wyobraźni są liczne plansze z wizualizacją antycznego miasta i życia
w nim.
Agrygent
Agrigento miasto położone na
południowym wybrzeżu Sycylii.
W starożytności miasto nosiło nazwę Akragas, później Agrigentum,
następnie Girgenti i wreszcie od
1927 r. Agrigento. Akragas zostało
założone w 582 r. p.n.e. przez greckich kolonistów z Koryntu i Rodos.
Swoją nazwę przyjęło od rzeki, nad
którą powstało. Rozkwit miasta
przypada na VI i V wiek p.n.e.
Akragas słynęło z eksportu zbóż,
oliwy, wina i wyrobów ze skóry.
Zajmowało obszar około 18 ha
i otoczone było murami obronnymi o długości 10 km z dziewięcioma bramami. Główną z nich była
brama IV, w południowym odcinku murów, zwana Złotą Bramą.
Do najsłynniejszych klasycznych
budowli stojących w Dolinie Świątyń
należą :
- świątynia Zeusa – największa
świątynia dorycka świata, nigdy
niedokończona, po zburzeniu
odbudowana w 480 r. p.n.e. Jej
rozmiary to 113 m długości, 53 m
szerokości i 20 m wysokości;
- świątynia Hery - ciekawa bu-
dowla na wpół w ruinie, na samym
skraju grzbietu. Widoczne tu
i ówdzie na kamieniarce czerwone pasma to skutek pożaru, który
wybuchł podczas najazdu Kartagińczyków w 406 r. p.n.e.;
- świątynia Heraklesa - najstarsza
świątynia w Akragas, jej budowę
rozpoczęto prawdopodobnie pod
koniec VI w. p.n.e. Zrekonstruowano dziedzińce z pierwotnych trzydziestu ośmiu kolumn, natomiast
reszta porozrzucana wokół jest zbyt
trudną układanką;
- świątynia Zgody - najlepiej zachowana świątynia w całym kompleksie, a jednocześnie jedna z najlepiej
zachowanych świątyń greckich
na świecie; jest również pięknie
usytuowana, ze wspaniałymi widokami na miasto i morze. Ogorzały
kamień dodaje konstrukcji ciepła
i siły. Świątynia pochodzi z czasów
imperium rzymskiego, powstała
ok. 430-440 r. p.n.e.
w stylu doryckim. Przetrwała niemal bez uszczerbku, a zawdzięcza
to prawdopodobnie temu, że VI
w. n.e. przekształcono ją w kościół
chrześcijański. W XVIII w. mniej
więcej przywrócono pierwotny
układ; możemy oglądać lekko zwężone ku górze kolumny.
Zwiedziliśmy Dolinę Świątyń,
zajęło to nam około 7 godzin z
Muzeum Archeologicznym, pierwszym takim w moim życiu,
z którego nie chciało nam się
wyjść. Eksponaty są w całości zachowane, niewiele zużyte „zębem
czasu”, świetnie wyeksponowane,
różnorodne.
I taki polski akcent – na terenie
Doliny Świątyń są wyeksponowane
instalacje Igora Mitoraja.
Morskie przyjemności okolic
Agrygentu.
Zwiedzanie zabytków cywilizacji to
jedno. Nad morzem, koło Agrygentu, można przejść się, poczekać
na zachód słońca, zrobić sobie
piknik, popływać obok zabytku
przyrody, jakim są Schody Tureckie
(Scala dei Turchi). I tak zrobiliśmy.
Ta niesamowita ściana z białego
i gładkiego margla schodzi łagodnym zboczem w stronę morza i
zamienia się w fantastyczną, wielo-
stopniową platformę .
Zwiedziliśmy pięć starożytnych
miast, pozostało nam jeszcze pięć
znaczących miejsc. Namawiam
każdego, kto się waha czy zwiedzać
Sycylię. Przyroda, historia, różnorodność w każdej dziedzinie, no i
niezwykłe smaki potraw, spokój,
którego doświadczyliśmy. ■
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 25
Święta Bożego Narodzenia są
niezwykle magiczne, nie tylko ze
względu na ich wartość symboliczną,
lecz również i kulinarną! Jest to czas
kiedy z wielkim smakiem próbujemy
najróżniejszych potraw, na które
z utęsknieniem czekaliśmy od ostatnich świąt.
Boże Narodzenie znaczna część Polaków spędza tradycyjnie, czyli
w domu, z rodziną i najbliższymi. Na
zachodzie można zauważyć zupełnie
inny trend – święta to idealna okazja
aby wyjechać za granicę, odpocząć.
Takie spędzanie świąt daje możliwość
obcowania z różnymi kulturami
i zobaczenia na własne oczy, jak wyglądają bożonarodzeniowe tradycje
w innych krajach. W wielu państwach
Wigilia, jak i Boże Narodzenie ma
zupełnie inny smak niż w Polsce.
Na początek skoczmy na święta
do Austrii, gdzie ogromne powodzenie mają pieczone kasztany oraz
korzenne grzane wino, niezwykle
często serwowane jako bożonarodzeniowy trunek. Na Węgrzech święta
nie mogą się odbyć bez tradycyjnej
zupy rybnej, która jest przygotowywana z różnych gatunków ryb
(również karpia), cebuli, pomidorów
i papryki. Węgierska wigilia różni
się od polskiej tym, że je się na niej
mięso! Głównym wigilijnym daniem
jest gulasz szegedyński – przygotowywany z mięsa dzika, słoniny i kapusty. Posiłek kończy deser - strucla
z makiem i orzechami. Australijskie
Boże Narodzenie wypada w środku
lata. W świątecznym menu (dostosowanym do ponad trzydziestostopniowych upałów) znajdują się: sałatki
z owocami morza, pieczony indyk
na zimno, tort Pavlovej.
W niemieckiej kulturze na świątecznym stole nie może zabraknąć
potrawy, którą spożywa
26 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
WIGILIJNE SMAKOŁYKI
Z RÓŻNYCH
ZAKĄTKÓW ŚWIATA
Joanna Żółtowska
się zarówno na co dzień, jak i od
święta, czyli tradycyjnej sałatki ziemniaczanej. Deser zazwyczaj stanowi
drożdżowa strucla z dużą ilością bakalii. Finezyjnie ozdabiane korzenne
ciasteczka to tradycyjny świąteczny
deser w Szwajcarii. Ich bardzo popularną wersją są cynamonowe gwiazdki z dodatkiem mielonych migdałów,
tzw. zimtsterne. Amerykańskie święta nie mogą się odbyć bez pieczonego indyka, serwowanego jako danie
główne oraz deseru, czyli świątecznego puddingu czy ciasta marchewkowego. Anglicy Wigilii nie obchodzą,
celebrują pierwszy Dzień Świąt. Stoły
uginają się wtedy od indyka nadziewanego kasztanami, zupy z żółwia
czy puddingu z brandy i śliwkami,
który w każdym domu jest inaczej
przygotowywany, a przepis na niego
przekazywany jest z pokolenia
na pokolenie. Finowie Wigilię
spędzają w… saunie! Do wigilijnej
wieczerzy zasiadają około godziny
17.00. Fińska kolacja wigilijna nie
może odbyć się bez pieczonej szynki,
zapiekanki z brukwi, marchewki, a
także sałatki z czerwonych buraków.
W Portugalii świątecznym przysmakiem jest smażony dorsz
z gotowaną kapustą oraz tradycyjne słodkie grzanki, tzw. rabadanas.
Podaje się je na gorąco, obsypane
cynamonem i cukrem. Na Ukrainie
Wigilia obchodzona jest zgodnie
z tradycją prawosławną, czyli 6 stycz-
nia. Ukraińskie menu wigilijne jest
podobne do polskiego: dwanaście
potraw, susz, gołąbki, ryba. Główną
i najważniejszą potrawą jest kutia.
Spotkamy tu również i barszcz, ale
podawany z fasolą. Dziewięć a nie
dwanaście potraw mają w swojej
świątecznej kulturze Łotysze. Główną potrawą Wigilii jest kukis – głowa
prosiaka gotowana z jęczmieniem,
w towarzystwie kiełbasy z jęczmieniem i groszkiem oraz mięso smażone z bekonem i grochem. Pomimo,
że w Japonii wyznawców chrześcijaństwa jest tylko 1% całego społeczeństwa, to święta obchodzi większość obywateli. Święta w Japonii
są bardzo skomercjalizowane przez
przenikającą tu kulturę zachodnią.
Japończycy obdarowują się prezentami, ulice są przystrojone świątecznymi dekoracjami, natomiast w Wigilię
idzie się do restauracji. Wigilijna
kolacja przypomina jednak bardziej
romantyczne spotkanie niż rodzinną
Gwiazdkę. Co zjemy w Japonii na
Wigilię? Zazwyczaj będzie to pieczony kurczak… z KFC.
Kolejnym kulturowym fenomenem
jest Gwatemala. Choć żyje tu aż 60%
katolików, to Boże Narodzenie nie
jest tak istotnym świętem w roku jak
Wielkanoc. W świątecznym, bożonarodzeniowym menu spotkamy:
tamales, czyli mięso mielone wymieszane z masą z mąki kukurydzianej i zawinięte w liście kukurydzy.
Obowiązkowym sosem, który musi
pojawić się na stole jest guacamole.
We Włoszech ulice i domy ozdabiają szopki, a nie choinki. Podstawą
włoskiej wieczerzy Wigilijnej są ryby.
Zgodnie z kulturą i tradycją neapolitańską, na stole powinno się znaleźć
7 różnych gatunków ryb, dlatego
zjemy tu: zupę rybną, potrawy z rybą
i ryżem, rybę pieczoną czy makaron z rybą. Na pierwszy dzień Świąt
przygotowuje się lasagne czy canelloni. U Czechów na Wigilijnym stole
prym wiodą dania z grzybów, grochu
z dodatkiem miodu, orzechów
i czosnku. Słodkością, bez której
nie mogą się obyć jest strudla, czyli
słodki, wypieczony z dziewięciu kawałków białego ciasta chleb (chałka)
nadziewany rodzynkami. Najpopularniejszą jednak potrawą jest kuba,
czyli zapiekana kasza z grzybami.
Gruzini Wigilię obchodzą 7 stycznia.
Na tradycyjnym gruzińskim stole
spotkamy: cacivi – pieczony kurczak
w sosie orzechowym, pieczonego
prosiaka, szaszłyki oraz roladki z bakłażana, czyli nigviziani badirdzhani.
Poniżej prezentuję kilka sprawdzonych przeze mnie przepisów na bożonarodzeniowe smakołyki z innych
krajów, mając nadzieję, że potrawy
te sprawią, iż świąteczne posiłki będą
jeszcze bardziej urozmaicone
i intrygujące.
Wesołych Świąt!
Sałatka ziemniaczana z łososiem
(Niemcy)
Składniki:
6 ugotowanych ziemniaków
150 g wędzonego łososia
1/2 pęczka szczypiorku lub zeszklona
na maśle cebulka
1 łyżka majonezu
2 łyżki naturalnego jogurtu
Sałatka ziemniaczana z łososiem
Halaszle – zupa rybna z karpia
sól, pieprz
łyżeczka musztardy
sok z cytryny
łyżeczka oliwy
Ugotowane, ostudzone ziemniaki
pokrój w kostkę lub plastry i przełóż
do naczynia. Szczypiorek opłucz
i pokrój w pierścionki. Plastry łososia
pokrój w paseczki. Przygotuj sos
z majonezu i jogurtu, oliwy, musztardy i soku z cytryny, lekko przypraw
do smaku solą i pieprzem. W salaterce układaj warstwami ziemniaki, paseczki łososia i pokrojony szczypiorek. Sałatkę polej sosem, a tuż przed
podaniem lekko wymieszaj dwoma
widelcami. To doskonałe danie na
kolację. Podawaj je na liściu sałaty,
z pieczywem i herbatką owocową.
http://babyonline.pl/salatka-ziemniaczana-z-lososiem-przepis-dla-dzieci,przepisy-przepis,1164,r2.html
Halaszle – zupa rybna z karpia
(Węgry)
Składniki:
1 cały karp (ok. 1,2 kg)
marchewka
połowa selera
200 g pora
1 papryka żółto-zielona
1 mała ostra papryczka
1 ząbek czosnku
2 kostki bulionu na włoszczyźnie
2 cebule średniej wielkości
3 łyżki oleju
2 łyżki słodkiej papryki
100 ml białego wytrawnego wina
4 ziemniaki
sok z połówki cytryny
pęczek natki pietruszki
Spraw karpia: umyj, odetnij płetwy,
ogon i głowę. Na ościach (kręgosłupie), ogonie, głowie (oczyszczonej ze
skrzeli i oczu) oraz warzywach ugotuj wywar. Dodaj 2 kostki bulionu
na włoszczyźnie do smaku – im wywar mocniejszy, tym lepszy (można
dołożyć części
z innych ryb słodkowodnych). Po
ugotowaniu wywar przecedź. Pokrój
cebule w drobną kostkę i podsmaż
w garnku na oleju. Dodaj 2 łyżki
słodkiej papryki i smaż jeszcze przez
chwilę. Następnie zalej białym winem i poczekaj, aż odparuje. Dodaj
pokrojone w kostkę ziemniaki, całość zalej wywarem rybnym. Gotuj,
aż ziemniaki będą miękkie. Pod
koniec gotowania dodaj pokrojone w
dużą kostkę filety z karpia
i gotuj jeszcze przez około 10 minut.
Dopraw zupę do smaku sokiem
z cytryny. Podawaj z posiekaną pietruszką.
http://urodaizdrowie.pl/swiateczne-przepisy-z-roznych-stron-swiata
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 27
Nigviziani badirdzhani – roladki
z bakłażana (Gruzja)
Składniki:
1 bakłażan
olej do głębokiego smażenia
200 g orzechów włoskich
1 łyżka soku z cytryny
szczypta ostrej papryki
1 kostka Przyprawy w Mini kostkach
Czosnek Knorr
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka sproszkowanych kwiatów
nagietka (do kupienia w zielarskich
sklepach)
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanej natki kolendry
cukier
pieprz do smaku
Pokrój bakłażana w grube plastry,
posyp solą i pozostaw na 5 minut.
Odciśnij dobrze sok.
Tak przygotowanego bakłażana smaż
na głębokim tłuszczu, aż zrobi się
zupełnie miękki.
Po usmażeniu ułóż go na pergaminie, aby usunąć nadmiar tłuszczu.
Włóż oczyszczone orzechy do moździerza bądź do miksera i rozbij na
jednolitą masę. Dodaj około 50 ml
zimnej wody, sok z cytryny, szczyptę
ostrej papryki i Przyprawę w Mini
kostkach Czosnek Knorr. Dodaj pozostałe składniki – powinna powstać
gęsta, ale miękka masa. Nakładaj
pastę na plastry bakłażana i zwijaj
w roladki. W kuchni gruzińskiej
do dekoracji tego dania używa się
owocu granatu.
http://urodaizdrowie.pl/swiateczne-przepisy-z-roznych-stron-swiata
Kuba (Czechy)
Składniki:
100 g suszonych grzybów
2 cebule drobno pokrojone
28 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Nigviziani badirdzhani – roladki z bakłażana
100 ml oleju
2 kostki przyprawy w mini kostkach
Czosnek Knorr
200 g kaszy jęczmiennej
200 ml wody
1 łyżeczka majeranku
1 liść laurowy
½ łyżeczki pieprzu
2 kostki bulionu na włoszczyźnie
Namocz grzyby w ciepłej wodzie,
a następnie pokrój je na małe kawałki.
Cebule podsmaż w garnku na oleju,
dodaj grzyby i Przyprawę w Mini
kostkach Czosnek Knorr. Smaż chwilę
razem. Dodaj kaszę, zalej wodą, dodaj
majeranek, liść laurowy, pieprz i kostki
bulionu na włoszczyźnie. Całość doprowadź do wrzenia, następnie przełóż
do żaroodpornego naczynia. Przykryte
naczynie wstaw do nagrzanego piekarnika - 180 stopni C, około 25 minut.
Piecz, aż kasza zupełnie „wypije wodę”
i stanie się miękka i sucha.
http://www.czechspecials.cz/recipes/
houbovy-kuba/?lang=pl-PL
nasza masa będzie lśniła. Piekarnik
rozgrzewamy do 180 stopni C. Na
szerokiej blasze rozkładamy papier
do pieczenia. Za pomocą dużego
kubka/szklanki odrysowujemy okręgi. Tak powstaną nam wyznaczone
miejsca do nałożenia ubitej piany.
Ubitą pianę z białek umieszczamy
w rękawie i nanosimy w miejsce
ograniczone okręgami. Bezy powinny mieć wyższe brzegi niż środek.
Temperaturę piekarnika zmniejszamy do 150 stopni C i ostrożnie
wstawiamy naszą blachę. Pieczemy
dokładnie 30 minut, a następnie wyłączamy piekarnik i czekamy kolejne
30 minut aż ostygną. Bitą śmietanę
ubijamy (najlepiej na 30 minut przed
przygotowaniem wstawić kartonik
ze śmietaną do zamrażalnika). Spody
bezowe wyjmujemy z piekarnika
i kolejno nakładamy plasterki truskawek, bitą śmietanę i lody truskawkowe. Na końcu dekorujemy świeżymi
listkami mięty!
http://gotowanie.onet.pl/galerie/jej-wysokosc-slodka-pavlova,668,obraz,1.html
Ciasteczka korzenne (Szwajcaria)
Składniki:
1 szklanka mąki gryczanej
2 szklanki mąki orkiszowej
1/2 łyżeczki sody
po łyżeczce cynamonu, imbiru,
kardamonu
8 łyżek miodu
2 żółtka
kostka masła (200 g)
szczypta soli i trochę zimnej wody
Posiekaj na stolnicy mąkę z masłem
i odrobiną soli, dodaj pozostałe
składniki, a na końcu tyle wody, by
podczas łączenia składników ciasto
się zlepiło (nie należy go mocno wyrabiać). Ciasto odstaw do lodówki na
około 20 minut. Rozwałkuj i wykrawaj foremkami różne kształty ciasteczek. Piecz w nagrzanym piekarniku
w 180 stopni C przez 7–10 minut
(sprawdzając jednak, by ciasteczka
się nie przypaliły).
Kuba
Tort Pavlovej (Australia)
Składniki:
5 białek
300 g cukru
250 g śmietany kremówki
ok. 500 g truskawek
500 ml lodów truskawkowych
świeże liście mięty
szczypta soli
Białka ubijamy ze szczyptą soli
na średnio sztywną pianę, a następnie powoli dosypujemy cukier, aż
Ciasteczka korzenne
Tort Pavlovej
http://babyonline.pl/ciasteczka-korzenne-przepis-dla-dzieci,przepisy-przepis,1990,r2.html ■
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 29
ASYŻ
Natalia Niedoba
Asyż. Miasto liczące ok.
25000 mieszkańców leżące
w górzystym terenie Umbrii, w środkowych Włoszech. Miasto o którym
zapewne każdy kiedyś
słyszał. Kojarzone przeze mnie tylko z postacią
świętego Franciszka,
miasteczko stanowiło
dla mnie jeden z trzech
głównych celów mojej
podróży. I tak naprawdę
na tym skojarzeniu zaczynała i kończyła się lista
moich oczekiwań wobec
tego miejsca - pojadę,
zwiedzę i wyjadę. O jakże
się myliłam. Włochy za
krajobrazy i architekturę
oraz Włochów za ich kulturę, sposób bycia i życia
pokochałam od pierwszej
minuty, ale to właśnie
w różowym Asyżu zostało
moje serce. Ale po kolei...
Pisząc o Asyżu nie mogę pominąć
samej podróży - droga prowadzi
przez niezwykle malownicze wzgórza Umbrii - przez wielu
(w tym mnie) uznawane za jedno
z najpiękniejszych rejonów Włoch.
Widoki towarzyszące prawie przez
całą podróż niezwykle uspokajają
oraz naprawdę nastrajają
na wrażenia, jakie będzie nam dane
przeżyć. Gdy dotrzemy na górę
może ogarnąć nas lekkie rozczarowanie i przytłoczenie za sprawą
ilości samochodów oraz turystów,
ale uwierzcie mi tylko chwilowe.
W momencie przekroczenia bramy, kiedy stawiasz pierwsze kroki
w Asyżu wszystko, co jeszcze przed
chwilą kotłowało się w głowie przestaje mieć znaczenie.
Droga
Pierwsze co w nas uderza to prowadząca nas prosto długa, wąska
oraz niesamowicie uliczka. Drewniane okiennice, kwiaty na parapetach, śmiejący się ludzie i małe
kawiarenki. Już na samym wejściu
nie może być bardziej „włosko”.
A dalej - dalej czeka na nas już
tylko więcej wzruszeń, przemyśleń
oraz miejsc, które sprawią, że spojrzysz na świat inaczej.
Mówiąc o urokach Asyżu nie można
pominąć ogromnej ilości zabytków
i miejsc świętych. Najważniejszym
chyba miejscem oraz sercem
i punktem obowiązkowym wycieczki
do Asyżu jest monumentalna gotycka
Bazylika św. Franciszka (Basilica di San
Francesco d'Assisi). Budowę świątyni
składającej się z dwóch kościołów (górnego oraz dolnego i krypty) rozpoczęto
w 1228 roku. W 1230 roku przeniesiono
tam pierwsze relikwie, a w 1253 r. nastąpiła uroczysta konsekracja. Kaplica ta,
jak żadna inna budowla ukazuje rozwój
malarstwa europejskiego w przełomowych dla niego latach
I połowy XIV wieku. Był to okres, kiedy
włoscy artyści porzucali sztywne formy
sztuki bizantyjskiej i zaczęli czerpać
z obserwacji świata i natury. Bazylikę
dolną poprzedza otoczony XIV-wiecznymi krużgankami dziedziniec. Idąc
pogrążonym w półmroku atrium
mijamy po lewej stronie kaplice św.
Sebastiana, św. Antoniego Pustelnika
i dochodzimy do starego cmentarza, a
wracając z powrotem do atrium po prawej stronie możemy podziwiać kaplicę
św. Katarzyny. Bez wątpienia najważniejszym miejscem w kościele dolnym
jest zejście prowadzące do Kaplicy Grobu św. Franciszka, gdzie znajduje się sarkofag ze szczątkami Świętego. Bazylika
górna (na zdjęciu) należy do najbardziej
harmonijnych dzieł gotyckiej architektury we Włoszech. Strzelistość
i smukłość linii architektonicznych,
niezwykłe bogactwo malowideł, obecna
tam jasność oraz prosta i harmonijna fasada ozdobiona piękną rozetą
- to wszystko sprawia, że stojąc w tym
miejscu ma się wrażenie obcowania ze
sztuką wręcz doskonałą. Nic więc dziwnego, że Bazylika św. Franciszka w 2000
r. została wpisana na listę światowego
dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Kościół górny św. Franciszka
Widok z placu z kościoła górnego
30 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 31
Kolejnym miejscem, które w Asyżu
odwiedzić trzeba jest Bazylika
świętej Klary. Bazylika ta stylem
architektonicznym bardzo przypomina Kościół Górny Bazyliki
św. Franciszka. Fasada budynku
ozdobiona jest różowymi kamieniami wydobywanymi z góry
Subiaco. W Bazylice przy kaplicy
Najświętszego Sakramentu możemy podziwiać krzyż, z którego
Franciszek usłyszał głos Boży
w kościele św. Damiana, w 1205 r.
W krypcie kościoła, zbudowanej
w 1850 r., znajduje się ciało św.
Klary umieszczone w kryształowej
trumnie.
Na zdjęciu widać fragment ściany
Bazyliki zbudowanej z różowych
kamieni - za sprawą czego, podczas
wschodów i zachodów słońca Asyż
nabiera niezapomnianego różowego klimatu.
Piazza santa chiara
Po opuszczeniu świątyni znajdujemy się na Placu Świętej Klary
(Piazza Santa Chiara), gdzie warto
na chwilę zwolnić i nacieszyć się
niesamowitym widokiem, jaki oferuje nam to miejsce. Fontanna
w centralnej części, sporo przestrzeni dookoła oraz taras widokowy polecam złapać za aparat, a gdy już
uwiecznimy to co nas otacza, to po
prostu rozsiądźmy się wygodnie
i napawajmy się atmosferą oraz
emocjami, jakie w nas wywołuje
Asyż.
Porcjunkula
Fragment bazyliki św. Klary
32 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Będąc w Asyżu, kiedy mamy okazję
i możliwość do podziwiania i cieszenia się całą masą architektonicznych pereł, warto oddalić się dwa
kilometry od samego miasteczka,
aby zwiedzić Porcjunkulę, czyli
Bazylikę Matki Bożej Anielskiej (wł.
Basilica Santa Maria degli Angeli).
Wewnątrz, nad ołtarzem znajduje
się poliptyk namalowany przez
księdza Hilarego z Viterbo w 1393
r. Zewnętrzne ściany Porcjunkuli
pokrywają freski odnowione przez
Federico Overboka w 1830 r. Nad
Porcjunkulą góruje kopuła, w której
znajdująca się latarnia doświetla
wnętrze. Pod koniec prowadzonych
prac umieszczono na szczycie fasady
figurkę Matki Boskiej Anielskiej
z pozłacanego brązu. W tej Bazylice
znajduje się Kaplica śmierci św. Franciszka - Transito (Przejścia). Jest ona
z zewnątrz oraz wewnątrz bogato
ozdobiona przepięknymi freskami.
W Porcjunkuli również znajduje się
słynny ogród róż. Gwarantuję,
że ta wielka i monumentalna Bazylika mieszcząca w sobie maleńki
zbudowany przez św. Franciszka
Kościółek zrobi na Was wrażenie, nie
tylko swoją wielkością, ale również
emanującym z niej spokojem.
Ja miałam szczęście przebywać w Asyżu, kiedy wypadało święto jednego
z patronów miasta - (26.08.) świętego
Rufina. Ogromny jarmark, ludzie
w średniowiecznych strojach, niesamowite przedstawienie, jakie dane mi
było oglądać za sprawą młodych, lecz
niezwykle utalentowanych bębniarzy
oraz tancerek - to wszystko przeniosło
mnie w czasy średniowiecza. Niemałe
znaczenie miał fakt, że pochód na
cześć świętego miał miejsce w niezwykle nastrojowym otoczeniu asyskiego ryneczku wypełnionego w tym
dniu po brzegi straganami, nawiązującymi do czasów, kiedy wszystko
tutaj się zaczęło...
Wspominając postać św. Rufina,
zachęcam do zwiedzenia jego katedry. Najbardziej interesującą częścią
budowli jest jej romańska fasada
frontowa, która swoją formą zapowiada już nadejście gotyku. Ozdobiona jest trzema rozetami umieszczonymi nad trzema portalami oraz
licznymi rzeźbami i fryzem arkadowym. Katedra złożona jest z trójnawowego korpusu i prezbiterium
zamkniętego półkolistą apsydą. Do
korpusu od północy przylega masywna kwadratowa wieża, która jest
pozostałością wcześniejszej świątyni. Do prawej nawy dostawiona
jest barokowa kaplica Najświętszego
Sakramentu, ukończona w obecnym
kształcie w 1663 r. Wewnątrz nawa
główna otwarta jest do naw bocznych półkolistymi arkadami. Kate-
Dni świętego Rufina
Katedra św. Rufina
dra oferuje całą masę detali i szczegółów niezwykle cieszących oczy
- od fresków przez płaskorzeźby po
posągi, lecz chyba najbardziej przy-
ciąga uwagę chrzcielnica, w której
został ochrzczony św. Franciszek,
a później jego siostra Klara. W tej
Katedrze, w krypcie pod ołtarzem
jest pochowany patron Kościoła
św. Rufin.
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 33
Kiedy już zakończymy zwiedzanie
(mam tu na myśli zwiedzanie Świątyń, Bazylik oraz zabytków - wielu
miejsc nie umieściłam
w tekście) warto wrzucić, na tak
zwany, całkowity luz i wejść
do Asyżu jeszcze raz. Wejść
i napawać się widokiem brukowanych wąskich uliczek, kafejek
mniejszych i większych oraz każdym otaczającym nas fragmentem
tego miejsca. Z każdej strony oczy
cieszą sklepy z drobiazgami, cukiernie, kawiarenki oraz uśmiechający się do nas ludzie. A gdy słońce
powoli zacznie zachodzić i Asyż
zacznie przybierać barwę różową,
będziecie mieć szansę na najbardziej wzruszający spacer w życiu.
Spacer po miejscu, w którym jesteś
tylko Ty i Twoje przemyślenia.
Zasiądź na placu ratuszowym
w jednej z knajpek, zamów doskonała kawę lub kieliszek wina
i po prostu napawaj się chwilą. Bo
gwarantuję, że to co będziesz czuć
to szczęście i spokój.
TUTAJ JEST MIEJSCE
NA TWÓJ ARTYKUŁ
NAPISZ
[email protected]
Jak to mówią - wszystko co dobre
szybko się kończy. I to zdanie pasuje tutaj idealnie. Ile dni nie mielibyście przeznaczonych na zwiedzanie
i chłonięcie tego miasta, to będzie
za mało. Kiedy podróż po Asyżu
dobiegnie końca i przyjdzie czas
pożegnać się z tym miejscem,
i kiedy przekroczycie bramę
opuszczając miasto - zdacie sobie
sprawę, że zostało tam Wasze serce.
Oraz, że na pewno tutaj wrócicie.
Po spokój, równowagę i aby odbyć
kolejną podróż, nie tylko przepięknymi uliczkami Asyżu, ale i podróż
do wnętrza siebie. ■
34 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 35
GÓRY
MULTIMEDIALNE
Małgorzata Pamuła
U stóp Królowej Beskidów, Babiej
Góry, leży największa w Polsce wieś
Zawoja. Rozciąga się na odcinku
osiemnastu kilometrów, wzdłuż
spływającego z gór potoku Skawica.
36 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Nikogo nie powinien więc dziwić
adres z liczbą 3000, bowiem pod
tym numerem mieści się powstałe
w zeszłym roku Centrum Górskie
Korona Ziemi.
Jest to placówka muzealno –
naukowa, której celem jest przekazywanie wiedzy z dziedziny
geografii, geologii, etnografii, a
przede wszystkim historii polskiego himalaizmu, w którym Polacy
odegrali niemałą rolę, sięgając po
najwyższe szczyty górskie zimą.
Działalność edukacyjna placówki
odbywa się poprzez zwiedzanie
wystaw eksponujących makiety najwyższych szczytów Ziemi,
sprzęt wspinaczkowy oraz liczne
pamiątki i wspomnienia poświęcone ludziom tworzącym piękną
historię polskiego himalaizmu.
Centrum udostępniono do zwiedzania 15 lutego 2015 roku, w dniu
wyjątkowym dla polskich sukcesów
w Górach Wysokich. Upamiętniał
on trzydziestą piątą rocznicę zimowego wejścia na Mount Everest,
dokonanego przez Krzysztofa Wie-
lickiego i Leszka Cichego.
Jak każde powstające obecnie
muzeum, Centrum Górskie opiera
swą działalność na najnowszych
technologiach. Prezentacje multimedialne doskonale trafiają do
odbiorcy, zwłaszcza jeśli można
z nich korzystać samemu, w odpowiedniej dla siebie chwili. Po
zwiedzeniu wystaw można w tutejszym kinie górskim zobaczyć filmy
dotyczące polskiej tematyki gór, są
to: „Jurek”, reż Paweł Wysoczański,
2014 i „Korona Ziemi” Martyny
Wojciechowskiej, TVN 2010. Elementem urozmaicającym zwiedzanie są wielkie ekrany „multitouch”
przybliżające wiedzę o górach
świata oraz tablety pełniące rolę
wirtualnych przewodników. Zwiedzając centrum z zorganizowaną
grupą można się zdecydować na
multimedialny quiz, który sprawdzi naszą wiedzę w wysokogórskim
temacie.
Multimedia prezentujące wiele
wiedzy ustępują jednak najciekawszej atrakcji jaką jest dziewięć
makiet najwyższych szczytów górskich poszczególnych kontynentów wchodzących w skład Korony
Ziemi oraz makieta Babiej Góry.
Makiety odwzorowują charakterystykę, wysokość i dostępność poszczególnych szczytów, a przewodnik oprowadzający grupę omawia
każdy szczyt z osobna, przeplatając
opowieść ciekawostkami.
Prawdziwej górskiej atmosfery dostarczają organizowane tu
spotkania z gośćmi specjalnymi,
koncerty oraz dni upamiętniające
wielkie sukcesy górskie Polaków.
W okresie letnim tuż obok Cen-
trum funkcjonuje park linowy „Las
Przygód” oraz rozsuwana makieta Babiej Góry, do której można
wejść. Na terenie Centrum znajduje się również restauracja i sklepik
z pamiątkami z nieco skromną
ofertą.
Centrum Górskie prowadzi stronę internetowa, na której zamieszcza aktualności, dane kontaktowe
oraz cennik, umożliwiający zaplanowanie wizyty. Miejsce to jest
dobrze zapowiadającym się pomysłem jedynego w swoim rodzaju
Muzeum Gór Wysokich w Polsce.
Na dzień dzisiejszy pozostawia u
zwiedzających jeszcze duży niedosyt, ale z czasem być może rozwinie
się na miarę włoskiego Muzeum
Gór Reinholda Messnera. ■
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 37
VÁNOČNÍ TRHY - TRADYCYJNY
JARMARK BOŻONARODZENIOWY
W PRADZE
Stragany
Aleksandra Kopeć
Świat, ludzie, technologie - rozwijają się niezwykle szybko.
Dużo szybciej doznajemy zmian
niż nasi rodzice, dziadkowie czy
poprzednie pokolenia. Pędzimy
w obecnych czasach za pracą,
lepszym bytem, wykształceniem.
Takie wydarzenie, jak jarmark
bożonarodzeniowy pozwala zatrzymać się na chwilę, celebrować moment jakim jest święto
Bożego Narodzenia.
Jarmark, jahrmarkt, trh, la foire
- w większości miast europejskich, gdzie swe ślady pozostawiło średniowiecze, to słowo jest
bardzo dobrze znane. Jarmark,
inaczej targ - jest to rodzaj centrum wymiany towarów. Niegdyś
jarmarki organizowano corocznie
w stałych datach związanych
z kalendarzem świąt kościelnych. Powstało określenie pokój
jarmarczny, gdyż przywileje jakie
zdobywali kupcy, dawało im bezpieczeństwo i ochronę ich mienia.
To właśnie w rozwoju średniowiecznych targów widzimy dzisiejsze źródło wolnego handlu. Najpopularniejsze z jarmarków polskich
to: Jarmark Jagielloński
38 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Grzaniec
w Lublinie, Jarmark Bożonarodzeniowy we Wrocławiu, Jarmark
Świętojański w Poznaniu, Jarmark
Św. Dominika w Gdańsku.
Grajkowie na Moście Karola
Vánoční trhy - inaczej znany jest
jako: Weihnachtsmarkt, Christkindlmarkt, Adventmarkt, Glühweinmarkt. Jarmarki bożonarodzeniowe w Europie organizowane
są od XIII/XIV wieku. Kraje,
w których tradycja ta jest najdłuższa to Austria oraz Niemcy.
Jednak dziś skupimy się na pięknej
stolicy naszych sąsiadów Czechów - Pradze. Jarmark skupiony
jest na głównych placach starszej
części miasta. Stragany oferują
lokalne przysmaki, ozdoby świąteczne, ręcznie wykonane pamiątki,
prezenty. Na głównym placu
Rynku Staromiejskiego corocznie
prezentowana jest szopka bożonarodzeniowa. Jarmark bożonarodzeniowy to idealny okres, aby zaznać
otwartości mieszkańców Pragi.
Wydarzenia jakie odbywają się
z okazji targu, to występy na żywo
zespołów muzycznych, pokazy artystyczne, koncerty charytatywne.
Jarmarkowe przysmaki, których
koniecznie trzeba spróbować to
trdelnik (kurtoszkołacz - drożdżowe ciasto, nawijane pasami na
specjalny wałek, obtoczone
w posypce, opiekane nad ogniem)
i pecene kastany (czyli słynne pieczone kasztany).
Będąc w Czechach, polecam spróbować tradycyjnego gulaszu
z knedlikami, smażonego sera, kartoflanki (bramboračka), česnekovej polévki, cibulovej polévki.
Na smakoszy czeka niezliczona
ilość rodzajów piwa. Szczególnie
warta uwagi jest restauracja
Praskie dachy
Vytopna (położona na Václavském náměstí - restauracja
pasjonatów kolejnictwa; 14 wagonów krąży dookoła po 900
metrach torów). Czechy to również
wina, a najlepsze to pochodzące z
regionu Moraw. W trakcie jarmarku, trunek ten serwowany jest jako
tzw. grzaniec.
Będąc w Pradze koniecznie udajcie
się na Hradczany z zamkiem, gotycką katedrą św. Wita, Złotą Uliczką. Miejsca, których nie można
ominąć to: urokliwa dzielnica Mala
Strana, ściana Johna Lennona,
Most Karola, dzielnica żydowska Josefov, Tańczący Dom
nad Wełtawą. Dla ciekawskich
- w Pradze znajduje się Muzeum
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 39
Stragany
Trdlenik
Choinka
Stragany
Rynek
Szopka
Ściana Lenona
40 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Czekolady, Muzeum Maszyn Erotycznych, Muzeum Piwowarstwa
U Fleků, Muzeum Mozarta.
Jarmark Bożonarodzeniowy w Pradze rozpoczyna się
26 listopada, a kończy 1 stycznia
2017 r. Na ulicach słychać kolędy,
świąteczne piosenki, wieczorem
czuć zapach grzanego wina, zapach
pieczonych trdelników, choinek.
Na placach lśnią lampki, wiszą
gwiazdy betlejemskie. To wszystko
tworząc całość przypomina baśń, tę
z książek Braci Grimm. Dokładny
program wydarzeń i lista atrakcji
dostępne są na stronie Czeskiej Centrali Ruchu Turystycznego:
http://www.czechtourism.com/
pl/a/prague/
oraz
na
stronie
organizatora:
http://www.trhypraha.cz/ ■
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 41
Krótka historia pałacu.
Sławików to wieś, która znajduje
się w województwie śląskim
w gminie Rudnik. W tej niewielkiej wsi możemy podziwiać ruiny
niegdyś przepięknego pałacu. Data
powstania pałacu owiana jest nutką
tajemniczości, bo tak naprawdę nie
zachowały się źródła pisane, ani nie
były robione żadne badania w tym
kierunku. Przypuszcza się, że został
wybudowany w XVIII wieku przez
Fryderyka Gregora von Lautensac. Majątek w latach 1761-1772
należał do Johanna Gottlieba von
Drechsler’a. W latach 1772-1795 do
rodziny von Ingersleben.
W latach 1795-1831 dobra należały
do Adolfa von Eichendorff z Łubowic. W 1831 roku posiadłość kupił
Ernst Erdmann von Eikstedt. To za
jego czasów wybudowano kościół.
Ernst Eickstedt zlecił również
swojemu bratu Adalbertowi (Wojciechowi), który był architektem,
sporządzenie planu przebudowy
pałacu. Pałac został przebudowany
w stylu eklektycznym. Dobudowano drugie piętro oraz cztery filary
podtrzymujące balkon
w elewacji frontowej, dobudowano
także oranżerię. Niestety Ernst nie
dożył ukończenia przebudowy. Po
śmierci Ernsta Eickstedta w 1865
roku, majątkiem zarządzał jego syn
Ernst Fryderyk junior. Kolejnym
spadkobiercą pałacu w 1903 roku
został baron Guido von Eickstedt.
Następnie pałac aż do 1945 roku
był w rękach jego syna Rudolfa
Karla Ferdinanda Ernsta Guido.
Podczas wojny pałac został częściowo uszkodzony w czasie walk
o przyczółek łubowicki między
Wehrmachtem, a Armią Czerwoną.
Do dzisiaj w murach pałacu widać
ślady po kulach, a gdzieniegdzie
nawet pozostałości po pociskach.
Po wojnie w pałacu mieściło się
42 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
PAŁAC
W SŁAWIKOWIE
Mariola Nagoda
Sławików pałac 2011
Państwowe Gospodarstwo Rolne.
Rozkradziony pałac w 1989 roku
przejęła Agencja Nieruchomości
Rolnych, a następnie ze względów
finansowych (ANR nie stać było
na utrzymanie pałacu) w 2005 roku
przekazała go gminie Rudnik.
W latach 90-tych XX wieku z pałacu skradziono przepiękne kolumny, które podtrzymywały portyk
w elewacji wschodniej. W 2010
roku w elewacji zachodniej osunął
się znaczny fragment ściany. Raczej
ktoś temu „dopomógł”. W wielu
miejscach widać ślady „poszukiwaczy skarbów”. Niestety obecnie
obiekt nie jest zabezpieczony ani
pilnowany.
Pałac na sprzedaż
W 2011 roku do Urzędu Gminy
zgłosił się Arkadiusz Popławski
z Wodzisławia, wnuk zarządcy
pałacowej gorzelni, z zamiarem
kupna ruin pałacu i spichlerza. Rok
później pałac wystawiono do przetargu. Jednakże nie zgłosił się żaden chętny. Nie wiadomo dlaczego
wcześniejszy kandydat wycofał się.
Być może odstraszyły go warunki
umowy zapisane w przetargu. Między innymi urzędnicy chcieli spisać
umowę na 5 lat, podczas których
inwestor musiałby udokumentować
poniesione wydatki: w pierwszym
i drugim roku łącznie na kwotę
200 000 zł. W trzecim i czwartym
łącznie na kwotę 300 000 zł. A dopiero w piątym roku, po spełnieniu
powyższych warunków, zostałaby
spisana umowa o sprzedaży działki.
W razie niedotrzymania umowy,
przepadłaby kwota 70% zapłaty.
Pałac kilkakrotnie wystawiono
na sprzedaż. Jak na razie bezskutecznie…
O Białej Damie i ludzkich potworach.
Z pałacem wiąże się również kilka
legend. Jedna z nich mówi
o dziwnych maszkarach - ludzkich
potworach, które w wyniku różnych chorób były zniekształcone.
Owe maszkary niegdyś można było
spotkać w komnatach pałacu.
Z kolei inna legenda opowiada, jakoby pałac odwiedzała „Biała (Szara) Dama”. Było to w czasach, kiedy
młody Eichendorff mieszkał w starym zamku w Łubowicach. Joseph
Eichendorff przyjaźnił się z hrabią
ze Sławikowa, którego często odwiedzał. Podczas jednej z wizyt, o
północy obaj panowie wraz ze służącym ruszyli na obchód pałacu.
Młodzi ludzie zatrzymali się koło
dużych, metalowych drzwi, które
od 100 lat nie były nigdy otwierane. Mówiono, że przez te drzwi
wychodzi Biała Dama. Przyjaciele
postanowili sprawdzić, czy i dzisiaj
ukaże się ich oczom Biała Dama.
W pewnym momencie zobaczyli
drobną postać kobiety, ubraną
na szaro i twarzą owiniętą w szary
welon. Młody służący, który nic nie
wiedział o duchu, ruszył oświetlić
drogę kobiecie. Kiedy chciał skręcić
w lewo, Dama wskazała mu ręką
drogę w prawo. Służący posłusznie
zawrócił w jej stronę. Oboje zniknęli za drzwiami. Po chwili dało się
słyszeć przerażający krzyk służącego. Kiedy obaj panowie przybyli,
znaleźli trupa służącego. A Biała
Dama zniknęła.
Legendę tę spisał Georg Hyckel
w książce Was der Sagenborn
rauscht. Sagen aus dem Stadt und
Landkreise Ratibor (Co szumi
w zdroju legend. Legendy Raciborza
i ziemi raciborskiej). ■
Sławików pałac 1912-20- FOTOPOLSKA
Sławików pałac 2011
Sławików pałac 2011
Sławików pałac 2011
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 43
A MOŻE BY TAK NA BAL?
SYLWESTER WE LWOWIE
zakończeniu wojen napoleońskich).
Stare Miasto Lwowa to mieszanka
stylów architektonicznych. Możemy
zobaczyć wiele budynków
w stylu renesansowym, barokowym,
klasycystycznym, ale i ślady secesji,
modernizmu czy socrealizmu. Dlatego też, w 1998 roku Stare Miasto
Lwów wpisano na listę Światowego
Dziedzictwa UNESCO.
Aleksandra Kopeć
10...9...8...7...6...5...4...3...2...1... Happy New Year!!!! - najpierw okrzyki
te wypowiemy
czasu lokalnego na Ukrainie, a po
godzinie? Czasu polskiego! Tak, tak!
Każdy powód jest dobry żeby
świętować. Czemu nie świętować
dwa razy?
Na Ukrainie, oprócz dwukrotnie
powitanego Nowego Roku jednej
nocy, zabawę możemy
rozłożyć na dwie daty. 1 stycznia
(Katolicki Nowy Rok) oraz 14 stycznia (Prawosławny Nowy Rok). W
noc poprzedzającą katolickie święto,
tak jak i na całym świecie- Sylwester
obchodzony jest 31 grudnia. Noc
poprzedzająca Prawosławny Nowy
Rok to tzw. Małanka (ukraińskie,
pogańskie święto obchodzone 13
stycznia, czyli w Sylwestra, zgodnie
z kalendarzem juliańskim). Małanka jest formą balu noworocznego,
w trakcie którego, goście bawią się
do rana przy akompaniamencie tradycyjnych pieśni. Ukraińcy wszak
to rozśpiewany naród. Raczej nie
obchodzą imienin, nie ma mody na
dzień babci, dziadka, ojca, matki,
dzień kobiet, walentynki i inne zachodnie święta, ale mimo to Ukraińcy świętują często.
Lwów to miasto Polakom bliskie
sercu od lat. Mimo trwającej w kraju, szczególnie na
44 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Dachy Lwowa
Dawny Lwów
Jeśli planujecie spędzić sylwestrową
noc na świeżym powietrzu, to główne koncerty i
zgromadzenia organizowane są
na placu Mariackim, przy kolumnie
Adama Mickiewicza. Jest to część
Wałów Hetmańskich, które ciągną
się od Prospektu Wolności aż po
Teatr Wielki. Wały Hetmańskie to
lwowskie "corso" - miejsce powolnych, ceremonialnych przechadzek
najbardziej liczących się
w hierarchii społecznej mieszkańców Lwowa. Sporo rozrywki czeka
nas również na Rynku, gdzie
w pierzejach umieszczone są sceny
koncertowe.
Jak dotrzeć? Najwygodniej pociągiem (dogodne połączenia nocne
z Warszawy,
Wrocławia, Krakowa, dzięki którym
jesteśmy we Lwowie z samego rana).
Autobusem może
i taniej, ale komfort podróży oraz
czas kontroli granicznej są krótko
mówiąc niedogodne.
wschodzie, wojny domowej nie
bójmy się wybrać do tego miasta.
Lwów to mieszanka kultur, ale
chyba religii przede wszystkim. Kościoły prawosławne stoją tuż obok
grekokatolickich,
ormiańskich, katolickich, a nawet
jest i synagoga. Wszystkie żyją wiarą
ludzi, obok siebie, w wytworzonej specyficznej symbiozie. To tu
jest położony słynny Uniwersytet
Lwowski (założony przez króla
Polski Jana Kazimierza w 1661 r.),
Politechnika Lwowska (powstała po
Mapa -aktualna
Co jeść na miejscu? Typowe potrawy to: barszcz ukraiński, juszka
(zupa z kaszy jaglanej),
wareniki (pierogi), pielmieni (małe
pierożki, podobne do uszek, głównie z mięsem), czebureki
(potrawa krymska, smażony
w tłuszczu pierogo-naleśnik z nadzieniem mięsnym lub serowym).
​
Mapa - dawna
Gdzie nocować? Z powodu kryzysu na Ukrainie, hrywna (waluta
lokalna) jest bardzo
korzystna, więc i noclegi są dużo
tańsze niż parę lat temu. Pełno
hosteli, pensjonatów, hoteli jest
zlokalizowanych w zasięgu 5-10
minut spacerem od Ratusza.
Ceny? Koszt obiadu to ok. 100-170
UAH, koszt noclegu w hostelu to
ok. 90 UAH, koszt
noclegu w hotelu ze śniadaniem to
ok. 780 UAH.
Będąc we Lwowie, oprócz starówki,
czy katedr, kościołów, koniecznie
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 45
Zasypany śniegiem Lwów
należy wybrać się
do Opery (spektakl to koszt nawet
25 pln). Warto zwiedzić: Lwiwską
pywowarnię - Muzeum
Browarnictwa, Katedrę Ormiańską
(koniecznie w trakcie nabożeństwa!!), lwowskie cmentarze - Łyczakowski i Orląt Lwowskich, lwowską manufakturę czekolady, Fixage
(kawiarnia - muzeum fotografii),
Wysoki Zamek. We Lwowie miałam okazję być około 10 razy. Jako
Wrocławianka czuję nierozerwalną
więź z tym miastem, chyba najpiękniejszym z czasów dawnej Galicji.
Jest polskie, czuć to bardzo. Historia
przenika z murów, a spacerując
ulicami, po zabytkowym bruku
myśli się o tych latach utraconych,
gdy Lwów był przekazywany z rąk
do rąk. Lwów jest piękny, jest nasz,
ale i nie nasz.
Młode pokolenie lwowiaków tworzy
nową historię, na szczęście bardzo
pielęgnując historię już odbytą.
Opera Lwowska
Dziadek Mróz
Katedra Ormiańska
Cmentarz Orląt
Nikifor
46 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Cmentarz Łyczakowski
Łukasiewicz
Katedra Ormiańska
PS. Nie zapomnijcie pociągnąć Nikifora za nos - zagwarantuje on, że
wrócicie do Lwowa! ■
Cerkiew Przemienienia Pańskiego
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 47
BAŁTYK POZA SEZONEM.
AHLBECK
Janina Wojciechowska
48 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 49
Zima to dla mnie nie tylko Święta
oraz narty. To również idealny czas,
by wybrać się nad morze. Bardzo
lubię Bałtyk poza sezonem. Lubię
nadbałtyckie miasteczka po niemieckiej stronie. Uwielbiam Ahlbeck. Nadchodzi najlepszy czas, by
wybrać się tam na spacer i grzane
wino.
Ahlbeck jest jednym z trzech
cesarskich uzdrowisk na półwyspie Uznam. Urocze i przytulne
miasteczko było często zaszczycane
wizytami Wilhelma I, Fryderyka
III, Wilhelma II, a nawet Franciszka Józefa I. W założeniu Ahlbeck
miało być miejscem odpoczynku
dla wszystkich, bez względu na
stan majątkowy, ale tak się złożyło,
że stało się ono miejscem ekskluzywnym i luksusowym. Dzisiaj
oblicze Ahlbeck się zmienia, baza
noclegowa jest bardzo zróżnicowana i dostępna nie tylko dla elit.
Spacerując urokliwymi uliczkami
cesarskiego uzdrowiska nadal czuje
się wyjątkowy i onieśmielający pruski splendor i czar. Wille
w pastelowych kolorach, zabytkowe
molo, piękna promenada, teatr na
świeżym powietrzu - to wszystko
przynosi na myśl czasy, gdy odpoczywały tu koronowane głowy.
Początki Ahlbeck były trudne. Tereny, na które zostali sprowadzeni
pierwsi koloniści w XVIII wieku,
były muliste i zabagnione - niełatwe w uprawie. Pierwsi mieszkańcy
osady byli rybakami i młynarzami.
Pierwsi goście zaczęli przyjeżdżać
dopiero pod koniec XIX wieku.
Przyjmuje ich u siebie nauczyciel
Johann Christian Koch - bardzo
ważna postać w historii Ahlbeck.
Szeroka i długa piaszczysta plaża
przyciąga głównie rodziny z dziećmi.
Na początku XX wieku Ahlbeck
przeżywa swój rozkwit. Miasto
50 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Widok na molo
Zabytkowe molo w Ahlbecku
Zabytkowe molo w Ahlbecku
staje się modnym miejscem na
odpoczynek i otrzymuje nazwę
gmina-kąpielisko Seebad Ahlbeck.
Promenada rozciąga się na wiele
kilometrów łącząc Świnoujście
poprzez Ahlbeck z Bansin. W ten
sposób powstaje najdłuższa w Europie nadmorska ścieżka spacerowa. Nazwana na cześć Wilhelma II
“Drogą cesarską” zachwyca do dziś.
Ahlbeck oprócz szerokich plaż,
malowniczych kutrów rybackich,
atrakcyjnych stylowych hoteli kryje
w sobie również piękne zabytki.
Nie da się ominąć wiekowego
280-metrowego molo. Konstrukcja,
która została zbudowana pod koniec XIX wieku przetrwała sztormy
i do dziś cieszy oko. Jest to najstarsze molo w Niemczech, jako jedyne
wpisane do rejestru zabytków.
Pawilon na molo to piękny biały
budynek z wieżyczkami. Mieszczą
się w nim: sklepik, restauracja,
muzeum oraz kino. Z pomostu
za pawilonem można popłynąć
statkiem na wycieczkę. Molo jest
chętnie odwiedzane przez turystów. Nawet poza sezonem nie jest
tu pusto. Natomiast prawdziwe
oblężenie molo przeżywa w dniu
Świętego Walentego, wtedy pełni
ono rolę widowni podczas corocznych kąpieli morsów.
Zmierzając z molo w kierunku
miasta natrafiamy na przepiękny
secesyjny zegar szafkowy, który jest
kolejną wizytówką miasta. Jest to
dar jednej z kuracjuszek z Berlina,
która w 1911 roku zafundowała
ulubionemu uzdrowisku ten przepiękny unikatowy czasomierz.
Większość willi w Ahlbeck powstała w latach 1870-1914. Są to eleganckie budynki w różnych stylach,
o dużych oknach, pomalowane na
pastelowe kolory. Wille w Ahlbeck
odzwierciedlają status społeczny
ich właścicieli. Spacerując przez
Zegarek szafkowy
Kutry rybackie
Wille w kurorcie Ahlbeck
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 51
miasto wciąż odnoszę wrażenie,
że trafiłam do innej epoki. Zwłaszcza gdy mija mnie stylizowany
samochód hotelu „Ahlbecker Hof ”.
Hotel mieści się w jednym z najbardziej okazałych budynków tuż
przy promenadzie i od zawsze był
odwiedzany przez znakomitych
gości - cesarzy, polityków, aktorów.
Najprzyjemniej zakończyć spacer
w wietrzny zimowy dzień
w termach bałtyckich. Tutaj można
zażyć kąpieli w temperaturze ok.
30-34 stopni Celsjusza. Pod szklaną
kopułą kąpieliska mieści się nowoczesny kompleks basenów
o powierzchni 753 metrów kwadratowych. Kąpiel w termach ma
właściwości lecznicze i rozgrzewające.
Opuszczając Ahlbeck warto zobaczyć zachód Słońca na szerokiej
plaży, chroniąc się przed wiatrem
w przytulnym koszu, nakarmić
mewy i zabrać ze sobą nietypową
pamiątkę - przy molo stoi automat,
który “przerabia” 5 eurocentów
na medal z wizerunkiem kurortu
Seebad Ahlbeck. ■
Plaża w Ahlbeck
Hotel Ahlbecker Hof
Stylowy pojazd
Kutry rybackie
Plaża w Ahlbeck
52 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
Przytulne wiklinowe kosze
na plaży w Ahlbeck
Plaża w Ahlbeck
Plaża w Ahlbeck
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 53
ODRA OPOLE
(FRAGMENTY Z KRONIK PORTOWYCH)
Franciszek Lime
fot. Czas Podróżników
*
Od kilku lat wydaje mi się, że tylko
pisanie o rzece ma jakiś sens. Od
dwóch lat z okładem. Nie wiem,
jak mam to wyjaśnić. Zwyczajnie.
Odra weszła w moje wewnętrzne
zapasy i wypłukuje z nich ziemię.
To, co dzieje się na rzece, na jej
powierzchni gładkiej, targanej
wiatrem, ciętej deszczem, uśpionej
słońcem, wydaje mi się o niebo ciekawsze, niż wszystko inne. Odra,
cztery litery, które są coraz bardziej
moje. Zbliżają mnie do zwiewnych
nurtów i Leśmiana. Nie interesuje
mnie nic innego, tylko prąd. Powierzchnia wody. Tafla. Lustro.
*
Gdzie zaczyna się myślenie
54 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW
o rzece? Gdzie zaczyna się ta woda,
która zmywa moje spojrzenie i
zabiera słowa. Próbuję za każdym
razem spojrzeć na rzekę inaczej.
Nie uprzedzając natrętnych myśli,
tautologii, wyświechtanych skojarzeń, które jako pierwsze zapalają
się w głowie i suną przez wyobraźnię. Dlaczego zawsze odwołujemy
się do tego, co już znane? Jak mam
oswoić w sobie ten nurt, który
porywa słowa i wspomnienia,
westchnienia i złorzeczenia, który niesie krajobraz dalej? Dokąd
zabierzesz mnie tym razem? Choć
raz chciałbym nie ruszyć z miejsca.
Frazesy i kresy. Niezamierzone
rymy i rytm, tępy, przewidywalny,
oczekiwany. I w ten sposób, i w ten
sposób…
*
Znowu nad rzeką. Jak ominąć
mielizny słowa i ruszyć na otwartą
wodę? Przestrzeń otwiera się nad
wodną taflą po całej długości,
a domyka ją pierwszy w tym roku
łabędź skubiący śnięte sitowie. Jest
piąty listopada, ale czy to coś zmienia? Podpływa i się oddala. Skubie.
Podpływa i się oddala. Skubie.
Repetycja, cóż za wspaniała figura,
która chaos ubiera w formę, nadając mu pozór istnienia.
*
Zawsze mnie tu ciągnie jak chcę
pobyć. Po prostu postać przy rzece. Lubię miasto w oddali, wieże
katedry, przebijające się jak wierzchołki zwieńczające tę migawkę.
Nade wszystko zajmuje mnie woda
i wszystko to, co dzieje się na jej
powierzchni. Nie tyle rzeka, co jej
tajemne, skryte pod spodem niewidzialne życie. Co niesie się dołem,
a czego nie widać. Dlatego każde
bąble na powierzchni mówią coś
o toni. Koniecznie muszę być sam.
Skupiony tylko na wodzie. Sam nie
wiem, czy to jej powierzchnia czy
głębia? Przychodzę w to miejsce,
choć mam też inne nad Młynówką.
Przez cały rok prowadzę rejestr
stanów skupienia i widoków powierzchni. Najbardziej lubię nocne,
zimowe przystawanie przy brzegu,
i obserwowanie jak sunie gęsta
ciecz: wolno, wolno, zastyga.
*
Czasami wynurzy się ryba i zaraz
zniknie pod wodą. Jej kontakt z po-
wierzchnią jest taki, jaki być musi.
I dlatego to takie, a nie inne, to całe
przyglądanie się i chodzenie. Rzeka
mnie przyciąga, często wyobrażam
sobie jak skaczę z mostu i uderzam
o dno, które wcale nie jest głęboko.
Latem, szczególnie latem, wydaje
mi się, że warto by popłynąć
z jednego brzegu na drugi i zobaczyć jaki opór stawia nurt. Czy
da się go sforsować, jak trudny,
zamknięty w sobie, skryty wiersz?
Co by powiedział Leśmian, widząc,
jak woda uskakuje przed wiatrem
i rozlewa się w ciszę?
*
Gdzie jest początek rzeki i jakie
mam na to słowa? A może nie ma
słów, a jest jedno. Jak punktowe
światło księżyca, podczas pełni,
które skupia się na jednym miejscu, na powierzchni, gdzie ciskasz
kamień, a on przepada w rzece jak
los w przypadku, albo znaczenie
w mowie, albo jeszcze kilka drobnych rzeczy, które i tak teraz na nic
się nie przydadzą, a są, uwierają,
zaprzeczają, że nie jesteś.
*
Rzeka. I wszystkie słowa, które
przychodzą mi na myśl w wyniku
tego spotkania. Zderzenia ze zbitym gruntem wyobraźni: gładkie
kamienie, szuwary stęchłe i pełne
od plastikowych odpadów, czysty
stan skupienia, który zmącił wiatr,
głos, słowo. Odra kładzie się
na wodzie. Czasami wszystko jest
tylko kwestią przyimka. I odpowiednio postawionej kropki.
(Jesień 2016)
CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW 55
56 CZASOPISMO PODRÓŻNIKÓW

Podobne dokumenty