Nie tylko dla młodzieży
Transkrypt
Nie tylko dla młodzieży
RECENZJE Nie tylko dla młodzieży Maria Piątyszek Na rynku księgarskim pojawiło się wiele tytułów wartych uwagi. Autorzy przestali bać się trudnych tematów, nie epatują łatwym dydaktyzmem, czarno-białymi charakterami. Jest coraz odważniej, a to może świadczyć o tym, że zaprzestano traktowania młodzieży na zasadzie: „porozmawiamy jak dorośniesz”. Dlaczego zdarza się nam – ludziom poważnym i dorosłym – traktować młodzież jak pośledniejszych partnerów w rozmowie? Dlaczego nierzadko z rezygnacją patrzymy na ich harde miny i zachowanie dalekie od naszych oczekiwań? Przychodzi mi na myśl jeden dość ważny powód: nie znamy ich, a co smutniejsze: nie chcemy poznać, dlatego traktujemy często jak zło konieczne. Niestety zdarza się też i podejście zwyczajnie wrogie, lekceważące i, co tu dużo mówić, w dużej mierze krzywdzące. Dlatego tak ważnym zadaniem nauczycieli i pedagogów jest zneutralizowanie granicy my-oni. Tak, żeby „oni” nie czuli się gorsi, żeby mogli, w atmosferze zrozumienia i szacunku dla swoich ważnych spraw, rozwijać skrzydła. Bo dorosłość już czeka za rogiem. Dojrzewanie do odwagi Nie wiedzieć czemu pośród mądrych książek o młodzieży przytłaczająca większość tyczy życia dziewcząt. I choć nie zgadzam się z płciowym podziałem na odbiorców literatury, to jednak przy zakupie książki ma to ciągle dla wielu niebagatelne znaczenie. Na szczęście mijają czasy, kiedy płeć piękna zaczytywała się jedynie w Siesickiej i Musierowicz (niczego nie ujmując autorkom), a chłopcy sięgali tylko po fantasy, ewentualnie książki przygodowe. Na rynku księgarskim po 58 mału zaczyna panować równowaga, a pięknym jej przykładem jest 110 ulic Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk1. Wszystko dzieje się w 2001 roku, w czasach świetności Radiostacji, dowodzonej przez legendarnego Pawła Sitę. Rodzinie Wierzbickich wiedzie się nad wyraz dobrze. Ojciec jest dyrektorem dużego koncernu, mama nie do końca spełnioną dziennikarką w kobiecym piśmie. Ich starszy syn, 16-letni Michał ma grono sprawdzonych przyjaciół, jest maskotką szkoły i czołowym przedstawicielem drużyny koszykarskiej. Młodszy – Mikołaj – jest wziętym skejtem i właśnie przestał jeść mięso. Zbliżają się wakacje, Michał planuje obóz językowy w Londynie, potem Portugalię, wszystko to w klimacie wielkiej beztroski. Aż pewnego dnia, jak grom z jasnego nieba, spada na nich informacja, że ojciec stracił pracę. Konsekwencje są dość poważne, bo wiążą się z przeprowadzką do małego miasteczka, a dokładniej kilka kilometrów od niego, na stację benzynową, którą ojciec dostał w ajencję. Dla Michała kończy się świat. Z wysokiej klasy liceum ma spaść, jak myśli, na sam dół hierarchii społecznej. Utrata prestiżu bardzo boli. Nie ma jednak odwagi, by powiedzieć przyjaciołom prawdę. M. Gutowska-Adamczyk, 110 ulic, Warszawa 2007. 1 polonistyka RECENZJE Wymyśla więc zręczne kłamstwo o wyjeździe do Helsinek. Znajomi zazdroszczą mu, a Michał już w tym momencie zaczyna płacić cenę za swoją nieuczciwość. Stacja benzynowa staje się jednak dobrą przystanią dla całej rodziny. Odnajdują tu spokój i prawdziwą bliskość, młodzi uczą się szanować pracę i pieniądze. Spotykają też ludzi, jakich do tej pory nie znali: szczere, prawdziwe charaktery z krwi i kości, ludzi generujących przyjaźń niemal od pierwszej rozmowy. Wsparcie, jakiego od siebie zaznają, jest dla nich cenną nauką. A Michał? Zakochuje się w grajewskiej dziewczynie, zaczyna patrzeć na świat coraz bardziej dojrzale. Przydarza mu się też uratować życie zdesperowanej 16-latce w niechcianej ciąży, udaremniając jej próbę samobójczą. Dzięki tej ważnej życiowej lekcji chłopak zyskuje znacznie więcej, niż początkowo przypuszczał. Staje się odważny i pomału zaczyna brać pełną odpowiedzialność za swoje zachowanie. W rezultacie też przyznaje się do kłamstwa i szczerze przeprasza. Pięknie jest czytać historię dorastania, ale ważniejsze w tej książce jest przyznanie młodym (i nie tylko przecież) prawa do popełniania błędów i nauka ponoszenia konsekwencji. Nie możemy uchronić dzieci przed upadkami, ale warto spojrzeć na nie jak na cenne etapy rozwoju. O mądrym karaniu Najnowsza książka Gutowskiej-Adamczyk pt. 13. Poprzeczna2 to majstersztyk psychologicznej uważności i mądrej akceptacji dla skrajnie różnych postaw. Trzy gimnazjalistki, zasadniczo od siebie odmienne, stają wobec trudnego zadania, które wymaga od nich dojrzałości i odwagi. W ramach „kary” za wybryk na wycieczce szkolnej, nauczycielka prosi ich o wykonanie nie najłatwiejszej społecznej pracy. Mają wspólnie wybrać książkę, którą będą na zmianę czytały Magdzie, ich rówieśniczce, która zapadła w śpiączkę. Ma to być rodzaj terapii, która pomoże dziewczynę wybudzić. Nie to jednak wydaje się najtrudniejsze. Zosia, Klaudia i Agata, każda z innego domu, z diametralnie różnych rodzin muszą zmierzyć się ze sobą, ze swoimi strachami, ze wszystkim tym, co tak skrzętnie chowają przed całym światem. Wobec milczącej Magdy stają jak przed lustrem, gdzie już nie da się nikogo oszukać ani zbyć półsłówkami. Tutaj w naturalny sposób wyzwala się szczerość, opadają maski i dziewczyny pierwszy raz w życiu opowiadają o sobie, prawdziwie i głęboko wierząc, że śpiąca koleżanka je słyszy. Nietrudno domyślić się, że i pomiędzy nimi trzema rodzi się przyjaźń, ale już nie taka powierzchowna, dziecięca, tylko solidna więź, zbudowana na prawdziwej, często trudnej szczerości i oddaniu. Okazuje się więc, że te wszystkie różnice w wyglądzie, w zachowaniu i sposobie bycia pękają jak bańka mydlana wobec wspólnoty marzeń i doświadczeń. To piękna książka. To też lektura doskonale osadzona w realiach dzisiejszych gimnazjów, gdzie nader często spotykamy zagubione dzieciaki, którym nieobca jest kradzież, czy też inne, nierzadko dramatyczne, sposoby wołania o uwagę. To na pewno dobra lekcja dojrzewania do przyjaźni i szukania w sobie siły na porzucenie barw ochronnych. Dobrze byłoby podsunąć młodym 13. Poprzeczną. Kto wie, może i oni dzięki niej dorosną? Dojrzewanie do śmierci Choć minęły już dwa lata od wydania Pozłacanej rybki Barbary Kosmowskiej3, to nie mam najmniejszych wątpliwości, że tytuł ten na długo jeszcze pozostanie w sercach czytelników w każdym wieku. Historia dla wielu jest dobrze znana. Dziecko dowiaduje się, że rodzice postanawiają się rozwieść, tata wyprowadza się z domu i po jakimś czasie wiąże się z nową kobietą. Dla dziecka jest to ogromnie przykre i trudno się dziwić, że początkowo płonie nienawiścią do nowej kobiety w rodzinie. Tutaj jednak M. Gutowska-Adamczyk, 13. Poprzeczna, Warszawa 2008. 3 B. Kosmowska, Pozłacana rybka, Warszawa 2007. 2 10/2009 59 RECENZJE sytuacja się komplikuje, bowiem Alicja jest nad wyraz dojrzała i rozumie o wiele więcej, niż się dorosłym wydaje. Jej gniew nie trwa więc długo, tym bardziej, że ojcu rodzi się synek, którego dziewczyna nie potrafi nie kochać. Nazywa go Jaszczurką i jest dla niego wspaniałą starszą siostrą. Gdy mały ma pięć lat, przydarza się jednak tragedia. Wyniki badań bezlitośnie wskazują na śmiertelną chorobę chłopca. I wtedy zaczyna się dla Alicji przyspieszony kurs dorastania. Musi przepracować swój bunt wobec krążących wokół śmierci pytań chłopczyka, ale i wobec własnej nieumiejętności rozmawiania na tematy ostateczne. Zbliża się bardzo do mamy chłopca, z którą w rezultacie zawiązuje mocną nić przyjaźni. Wzruszające są opisy psychicznych zmagań Alicji podczas kolejnych wizyt w szpitalu. Jej czułość dla brata, ale i z czasem coraz dojrzalsze i akceptujące sytuację chłopca podejście ukazują jej niezwykłą mądrość i hart ducha. Od wolontariuszki, niewiele od siebie starszej, dowiaduje się, że mały nie boi się śmierci, bo jeszcze jej nie zaznał i że to dorośli mogą niepotrzebnie wywołać w nim strach. Dlatego nic dziwnego, że pyta, czy Pan Bóg ma brodę i czy w niebie sprzedają snickersy. Chłopiec umiera, co dla wszystkich jest niezwykle bolesnym doświadczeniem, ale i powodem silnego zjednoczenia całej rodziny. Druga „mama” Alicji kręci film dokumentalny o pracy w hospicjach, w którym chce się podzielić swoim bólem, ale i siłą płynącą z doświadczenia. Alicja w tym czasie pomaga nielubianej w klasie, chorej na anoreksję koleżance, czym budzi podziw, ale i niechęć niektórych kolegów. Pozłacana rybka to książka o odpowiedzialności za ludzi w potrzebie i o odwadze pomagania. To także lektura dla każdego, kto chce zrozumieć, że koniec świata przychodzi wtedy, kiedy mu na to pozwalamy. I dopóki pielęgnujemy przyjaźnie i dbamy o siebie nawzajem, dopóty wytrzymamy wiele. Lektura nie do przecenienia dla młodzieży i nauczycieli. Nie bójmy się rozmawiać 60 o tych największych sprawach. Myślę, że uczniowie na to czekają. O złych dzieciach Jedną z najodważniejszych książek o młodzieży ostatnich lat jest Zła dziewczyna Beaty Ostrowickiej4. I nie mam tu na myśli epatowania złem czy erotyzmem. Nie w tym rzecz. 18-letnia Marcysia pisze dziennik Dorosłego Dziecka Alkoholika (DDA). Sama zapewne nie ma świadomości istnienia tego syndromu, niemniej lektura jest porażająca. Dziewczyna wyjechała z rodzinnego domu na wsi do Krakowa, do szkoły. Dziedziczy po ciotce duże mieszkanie i po wielu rodzinnych walkach i naciskach, udaje jej się w nim zamieszkać. W domu zostawiła wiecznie pijanego ojca, bitą i bierną matkę oraz młodsze rodzeństwo. Sama również była bita. Nie chce utrzymywać z rodzicami żadnego kontaktu. Nienawidzi ich. Boi się i gardzi. Fabuła, jak się zdaje, jest w książce najmniej ważna. Ale świat zdruzgotanych emocji, w jaki wchodzimy, przeraża, dotyka i naprawdę boli. Marcysia ma w sobie tylko gniew, którego nie potrafi wyrazić. Jest zupełnie nieasertywna, jej granice są jak z gumy. Każdy może jej wejść na głowę, przy czym nie potrafi się na głos oburzyć. Jest totalnie wewnętrznie połamana, nikogo do siebie nie dopuszcza. Zamknęła się w swojej rozpaczy i dziwi się, że świat normalnie funkcjonuje. Jest nadmiernie odpowiedzialna, taka młodadorosła i potrafi liczyć tylko na siebie, jednocześnie mając poczucie absolutnego braku kontroli nad własnym życiem. Co najbardziej boli, to nader częste powtarzanie samej sobie, że jest złą dziewczyną. Znajomi pukają do niej, ale ona milczy i kłamie. Boi się prawdy i nie wierzy w żadne wsparcie i zrozumienie. Nikomu nie pokaże, jak mocno jest zraniona. Co więcej, wydaje jej się, że tylko ona ma prawo do bólu. Ta historia nie ma zakończenia. Być może dlatego, że finały mogą być bardzo różne. 4 B. Ostrowicka, Zła dziewczyna, Wrocław, Warszawa, Kraków 2005. polonistyka RECENZJE Lektura pozostawia dotkliwe i niedobre wrażenie, że wokół nas źle się dzieje. Bez trudu przecież znajdziemy w naszych klasach, szkołach, takie samotne, harde, „złe dzieci”, które głęboko chowają swój wielki ból. Może warto zaproponować tę książkę i wspólnie poszukać zrozumienia problemu? Powrót przygody? Nie tak dawno ukazała się debiutancka powieść Darii Kaczmarek5. Pieskie wakacje to bardzo przyjemna, można by rzec, relaksacyjna książeczka wpisująca się w tradycję starych i dobrych opowieści przygodowych sprzed lat. Pobrzmiewają tu echa Dziewczyny i chłopaka i Tajemnicy zielonej pieczęci Hanny Ożogowskiej czy nawet wznowionego niedawno tytułu: Klementyna lubi kolor czerwony Krystyny Boglar. I rzeczywiście – pośród ukazujących się książek o młodzieży ta jest nad wyraz subtelna, niewinnie zabawna, taka w sam raz na wakacje. Nie znajdziemy tu psychologicznej analizy kondycji współczesnych nastolatków, ani tym bardziej młodzieńczego weltschmerzu, ani też pazura, który przyciągnąłby tych bardziej zbuntowanych. Uraczymy się natomiast dawką ciepłego poczucia humoru, zabawnych zwrotów akcji i czułych niemal dialogów. Towarzyszymy grupie wczesnogimnazjalnej młodzieży, która spędza wakacje w tym samym małym miasteczku. Główna postać historii: Marysia przyjechała tu z dużego miasta pod opieką szalonej ciotki Stefy i jej wiernego adoratora z odzysku: Misiaczka. Rodzice dziewczynki pojechali za granicę w celach naukowych, by obserwować zachowania bizonów, ale to żadna radość, ponieważ wszyscy za sobą tęsknią i bez ustanku piszą e-maile. Jest jednak i wielka tajemnica. Pod nieobecność rodziców, do domu, zamieszkałego już przez kocura o wdzięcznym imieniu Gruby Ziutek, przypałętał się psiak, którego nie sposób było nie przyjąć pod dach. Psa, a dokładniej sukę ochrzczono Francze D. Kaczmarek, Pieskie wakacje, ilustrowała M. Oklejak, Warszawa 2008. 5 ską i żeby nie było za mało wrażeń, niebawem do nowo przybyłej dołączyły świeżo powite cztery szczeniaki. Gruby Ziutek dumnie przejął rolę ojca, więc na wakacje udali się w nieco powiększonym gronie. I tu zaczyna się wielka przygoda. Młodzież odnajduje w lesie nielegalne wysypisko i postanawia wytropić złoczyńców. O sprawie powiadamiają też policję, ale to nie przeszkadza im działać na własną rękę. W nocy przyczajają się w zaroślach i czekają na niewiadome. Jest więc i trochę strachu i satysfakcji, bowiem łobuzów udaje się schwytać na gorącym uczynku i wszystko dobrze się kończy. Jest też i pierwsza miłość, taka wdzięczna i uśmiechnięta. Jest i dużo rodzinnego ciepła, a to wszystko do wtóru szczeknięć i miauknięć zwierzęcej części familii. Obok dobrze już młodym czytelnikom znanych książek Ewy Nowak (tu przede wszystkim Yellow Bahama w prążki), Pieskie wakacje są jedną z ciekawszych propozycji dla młodszej młodzieży. I choć momentami brakuje choćby małej chmury na tym wiecznie błękitnym niebie, to i tak warto ten tytuł polecać na wakacje i nie tylko. Dla kogo te książki? W idealnym świecie, gdzie dorośli stają na wysokości zadania i odpowiedzialnie podchodzą do wychowywania dzieci, widzę ludzi, którzy sięgają po te i inne tytuły, żeby zrozumieć. A także dlatego, żeby przypomnieć sobie, jak to było w tym jakże ważnym rozwojowo czasie. Podobno emocje są stałe i nie zmieniają się u kolejnych pokoleń, a zmienia się tylko forma ich wyrazu. Dzisiaj, kiedy gros odpowiedzialność spoczywa na barkach nauczycieli, tym bardziej warto posłużyć się dobrą i mądrą literaturą. Młodzi nie zawsze potrafią utożsamić się z Judymem czy Baryką. Czasami dobrze jest przemówić ich językiem. Maria Piątyszek – absolwentka filologii polskiej w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych; studiuje psychologię; zajmuje się pisaniem tekstów dla dzieci i dorosłych. 10/2009 61