Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
EchoKatolickie region 27 numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. tego dnia lipca radni Garwolina podjęli uchwałę, w której wnoszą o wstrzymanie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia opłat za przejazd obwodnicą. kinga ochnio redaktor Z wiarą na ustach REGION R zesze uśmiechniętych, kolorowych młodych ludzi z całego świata, których łączy jedno - wiara w Chrystusa. To obraz zakończonych niedawno Światowych Dni Młodzieży. „Przez głowę przelatują migawki dźwięków, obrazów i słów. (…) Nadal widzę rzekę ludzi zmierzających w upale na Campus Misericordiae. Mam w pamięci różnokolorowe tłumy, które mijałam na dworcu i przystankach autobusowych” - pisze Agnieszka Wawryniuk w artykule „Światowe Dni Miłosierdzia”. W pamięci wszystkich uczestników ŚDM pozostaną słowa papieża Franciszka. „Młodzi po raz kolejny zobaczyli w nim proroka, ojca, autorytet i przewodnika” - podkreśla A. Wawryniuk. Z każdego z przesłań płynęła mądrość, troska i czułość. Papież mówił o miłosierdziu, przyjęciu Chrystusa do swojego życia oraz kierowaniu się Ewangelią. Słowa Ojca Świętego, a zwłaszcza prawda o Bożym miłosierdziu, będą zapewne towarzyszyć pielgrzymującym na Jasną Górę. Wszakże tegoroczne hasło pielgrzymki brzmi „Błogosławieni miłosierni”. - Zaniesiemy do Boga nasze prośby i intencje. Będą one dotyczyć nas samych, naszych bliskich, naszych parafii. Wszyscy, którzy wyruszamy na pątniczy szlak, niesiemy nadzieję, że Pan, dzięki wstawiennictwu naszej Matki i Królowej, pokaże nam swoje miłosierdzie i przyjdzie nam z pomocą - mówił biskup siedlecki Kazimierz Gurda, żegnając pielgrzymów. Niech te dni, choćby duchowego pielgrzymowania, staną się dla wielu czasem umocnienia, a nawet odnalezienia wiary utraconej. Moc festynowych atrakcji Zabawa połączyła pokolenia Już po raz 17 odbył się w Mordach festyn „Słoneczne Lato”. Mimo chwilowych opadów deszczu impreza przyciągnęła wiele osób. W niedzielę, 31 lipca, plac przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury zamienił się w miejsce pełne atrakcji. Koncert Trzech Gitar i Andrzeja Cierniewskiego, pokaz teatru ognia, szczudlarze, warsztaty kuglarskie - to tylko niektóre z nich. Bogaty program artystyczny… Atrakcje festynu przyciągnęły nie tylko mieszkańców powiatu siedleckiego, ale także łosickiego. gminy, ale też sąsiednich. Festyn „Słoneczne Lato” należy do jednego z najstarszych w naszym regionie. Dla wielu z nas stał się on już tradycją - zaznaczył. Krótko Czujność pracowników banku SIEDLCE. 1 sierpnia komendant miejski policji mł. insp. Marek Fałdowski wręczył Jolancie Błońskiej, pracownicy jednego z siedleckich banków, oficjalne podziękowania za czujność, dzięki której zatrzymano przestępcę usiłującego wyłudzić kilkadziesiąt tysięcy złotych. 23 czerwca do 75-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna i powiedział, że potrzebna jest jej pomoc w tajnej akcji przeciwko oszustom. Kazał kobiecie wypłacić z banku wszystkie pieniądze. Siedlczanka uwierzyła fałszywemu funkcjonariuszowi i pojechała do banku. Dzięki profesjonalizmowi i zaangażowaniu pracowników banku, a wśród nich J. Błońskiej, policjanci mogli przeprowadzić skuteczną akcję zatrzymania 27-letniego przestępcy. Wyróżniona otrzymała list gratulacyjny z podziękowaniami od Komendanta Mazowieckiego Policji z s. w Radomiu insp. Tomasza LA Michułki. echo sonda Czy Siedlecki Rower Miejski to udana inwestycja? Paulina Emma Przywuska Pogonowska studentka studentka Myślę, że Siedlecki Rower Miejski to udana inwestycja. Dzięki niej mieszkańcy zaczną chętniej spędzać czas na świeżym powietrzu i angażować się w aktywność fizyczną, na przykład robiąc długie wycieczki po Siedlcach. Reklama Nie, to nie jest dobra inwestycja, bo w mieście nie ma wystarczającej ilości ścieżek rowerowych. Należy je więc zaprojektować i stworzyć, aby rowerzyści nie przeszkadzali ani pieszym, ani kierowcom. patron medialny fot. MGOK Mordy 2 Imprezę rozpoczął jeden z najstarszych zespołów ludowych w regionie - Podlasianki. Duży aplauz zdobył kabaret Koziary, który zaprezentował program „Wieczorem przed telewizorem”. Na scenie wystąpiły także inne zespoły i grupy działające w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Mordach (Młodzieżowa Grupa Gitarowa „Stalowe Struny”, grupa gimnastyki tanecznej, zespół Złote Kłosy, ZL Krzymoszowianki oraz Chór Seniora z Czepielina). Melodie ludowe zachodniego Mazowsza przybliżył zespół Wiskitki. Nie zabrakło występów młodzieży szkolnej oraz jedynej w powiecie siedleckim orkiestry dętej OSP Mordy. Duże zainteresowanie wzbudziły warsztaty kuglarskie oraz pokazy szczudlarzy. Festyn poprzedził otwarty turniej piłkarski zorganizowany przez klub piłkarski POLONEZ Mordy. Było słonecznie Pogoda - jak na nazwę festynu przystało - z początku dopisywała. Było gorąco i słonecznie. Później spadł deszcz, ale nie pokrzyżował on planów i publiczność pod parasolami wyczekiwała kolejnych atrakcji. Wieczorem odbyły się koncerty Andrzeja Cierniewskiego oraz zespołu Trzy Gitary - jednej z najlepszych polskich grup wykonujących przeboje Czerwonych Gitar i Trzech Koron. Z każdą godziną przed scenę przybywało widzów. Duże wrażenie wywarł na zgromadzonych pokaz teatru ognia, który odbył się późnym wieczorem. Impreza zakończyła się zabawą taneczną. - Bardzo się cieszę, że tak wiele osób przyszło na nasz festyn - podkreślił Jan Ługowski, burmistrz Mordów. To pokazuje, że jest on potrzebny nie tylko mieszkańcom naszej … i liczne atrakcje Organizatorzy nie zapomnieli także o atrakcjach towarzyszących. Oprócz warsztatów cyrkowych i konkursu wiedzy o powiecie siedleckim były stoiska z żywnością ekologiczną oraz kuchnią regionalną. Nie zabrakło stoisk artystycznych. W tym roku swoje prace prezentowało sześć artystek: Magdalena Papakul, Irena Łukasiuk, Krystyna Jaroszuk, Marianna Chacińska, Ewa Pochopień, Helena Młynarz. Na ich stoiskach można było zakupić wyroby tkackie, szydełkowe, obrusy, wycinanki podlaskie, kwiaty z bibuły czy wiklinę papierową. Dzieci chętnie korzystały z okazji do zabawy: robienia baniek, malowania twarzy i farbowania włosów, a także z dmuchanego placu zabaw czy wesołego miasteczka. Młodzież i dorosłych przyciągnęły pokazy strzeleckie oraz wystawa replik broni grupy ASG XII Legion. Jak co roku nie zabrakło loterii fantowej, kącika medycznego i stoiska z twórczością Ireny Ostaszyk. Wszyscy się świetnie bawili, doceniając bogatą ofertę festynu oraz starania organizatorów. JAG www.echokatolickie.pl Fot. pixabay.com Herb uzyskał pozytywną opinię komisji heraldycznej i decyzję ministra do spraw administracji oraz został przyjęty uchwałą. Uchwała czeka na opublikowanie w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. Kiedy to nastąpi, herb będzie obowiązywał zgodnie z prawem. wójt gminy Kłoczew Zenon Stefanowski Stowarzyszenie „Nad Piwonią” zwraca uwagę na brak raportu oddziaływania na środowisko planowanej inwestycji. PARCZEW Kontrowersyjna inwestycja? Kapuściany problem W mieście ma powstać zakład przetwórstwa owoców i warzyw, w którym będzie przerabiana kapusta. - Produkcja ma być całkowicie zamknięta i w żaden sposób nie będzie oddziaływać na środowisko - przekonuje burmistrz Paweł Kędracki. Innego zdania jest Stowarzyszenie „Nad Piwonią”, które złożyło wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie nieważności decyzji środowiskowej wydanej przez burmistrza. Firma Euroimpeks z siedzibą w Karolinie k. Góry Kalwarii zamierza wybudować na działce o powierzchni 0,7 ha przy ul. Polnej zakład przetwórstwa owoców i warzyw. Szacowana wartość inwestycji to 25 mln zł. Fabryka miałaby specjalizować się w przerobie kapusty - ściśle mówiąc ekstraktowaniu z warzywa odpowiednich substancji do dalszego zagospodarowania. - Nasze babcie i mamy w przypadku bolących nóg czy piersi podczas karmienia zalecały stłuczenie liścia kapusty, a następnie przyłożenie go na bolące miejsce. Całość produkcji oparta jest na polskim patencie. Chodzi o wyekstrahowaReklama Produkcja ma być całkowicie zamknięta i w żaden sposób, w ocenie RDOŚ, nie będzie oddziaływać na środowisko. nie substancji z kapusty, która ma bardzo szerokie spektrum właściwości: grzybobójcze, bakteriobójcze. Takiej produkcji nie ma do tej pory w skali kraju, a nawet świata - stwierdza burmistrz. Rynkiem zbytu ma być Ameryka Północna. Na powstaniu zakładu mieliby skorzystać okoliczni rolnicy. - Firma jest szeroko zainteresowana współpracą z rolnikami i grupami producenckimi. Dałoby to możliwość zróżnicowania produkcji rolnej - tłumaczy P. Kędracki. Powstałyby też nowe miejsca pracy. Docelowo firma deklaruje zatrudnienie ok. 20 osób. W maju urząd miasta wydał de- Region redaktor prowadzący: monika lipińska [email protected] cyzję środowiskową dla planowanej inwestycji. Decyzja zaskarżona do SKO Pozytywna dla inwestora decyzja, wydana zgodnie z postanowieniem Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie i opinią Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Parczewie, wzbudziła wątpliwości Stowarzyszenia „Nad Piwonią”. O zaniepokojeniu ulokowaniem zakładu w niezbyt dalekim sąsiedztwie budynków mieszkalnych jego członkowie poinformowali w lipcu w piśmie skierowanym do starostwa powiatowego. To odesłało list do urzędu miasta, informując stowarzyszenie, że organem właściwym w tej sprawie jest burmistrz Parczewa. Sygnatariusze listu przede wszystkim zwracają uwagę na brak raportu oddziaływania na środowisko planowanej przez firmę Euroimpex inwestycji. Według ich oceny opis procesu technologicznego wskazuje na stosowanie podczas produkcji substancji żrących i toksycznych. Poza kapustą wykorzystywany miałby być kwas mlekowy, alkohol metylowy, etylowy, wodorotlenek sodu i amoniak. Stowarzyszenie zgłasza również uwagi co do braku opisu sposobu dostarczania surowca i utylizacji odpadu ze wstępnej jego obróbki czy zabezpieczenia ścieków technologicznych, a także lokalizacji inwestycji w odległości „260 m od zabudowy jednorodzinnej przy ul. Składnicowej, 154 m od działki zabudowanej obiektem restauracji z hotelem przewidzianym na stały pobyt ludzi, jak również odległości 364 m od działki z blokiem mieszkalnym po byłej RSP przy ul. Polnej”. Dodatkowo, zdaniem stowarzyszenia, zapis „zakład przetwórstwa owoców i warzyw” mylnie określa formę wyrobu finalnego. „Wystarczy sprawdzić, czym zajmuje się inwestor: środki ochrony roślin, a nie przetwórstwo spożywcze” - czytamy w liście. Stowarzyszenie złożyło także wniosek do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o stwierdzenie nieważności pozytywnej dla inwestora decyzji środowiskowej wydanej przez burmistrza. Zgodnie z procedurami Burmistrz, odpierając zarzuty stowarzyszenia, podkreśla, że decyzja wydana została na podstawie postanowienia dyrekcji RDOŚ, opinii sanepidu oraz karty informacyjnej przedsięwzięcia. - Urząd miejski i burmistrz działają na zasadach kodeksu postępowania administracyjnego. Jeżeli inwestor składa ofertę, należy się jej przyjrzeć z ogromną uwagą, a przede wszystkim pod kątem obowiązujących przepisów prawa. W tym przypadku decyzja środowiskowa została zaakceptowana przez sanepid, jak również Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, która w znaczący sposób ma wpływ na dalsze postępowanie w przypadku inwestycji - tłumaczy P. Kędracki. - Produkcja ma być całkowicie zamknięta i w żaden sposób, w ocenie RDOŚ, nie będzie oddziaływać na środowisko - dodaje burmistrz. I ze spokojem podsumowuje: - Rozumiem, że stowarzyszenie czy osoby prywatne mogą składać wnioski do wszelkiego rodzaju działalności, również administracyjnej urzędu miejskiego. W tym wypadku stowarzyszenie skorzystało z takiej możliwości. Czekamy na rozwój wypadków. SKO może rozstrzygnąć sprawę w ciągu miesiąca albo dwóch. KO Reklama www.iwonex.com.pl, 3 /iwonex POLIGRAFIA FLEXODRUK REKLAMA ZEWNġTRZNA GADÿETY REKLAMOWE EchoKatolickie Masz pamiątki? Region. Muzeum Regionalne w Łukowie zwraca się z prośbą o pomoc w organizacji wystawy poświęconej historii kolejnictwa na ziemi łukowskiej. Osoby posiadające jakiekolwiek pamiątki związane z dworcami lub infrastrukturą kolejową regionu (zdjęcia, dokumenty, przedmioty) proszone są o kontakt z mieszczącą się przy ul. Piłsudskiego 19 placówką. Otwarcie wystawy zaplanowano na styczeń MLS przyszłego roku. Bezalkoholowo Gm. Rokitno. Wójt gminy wspólnie z Gminną Instytucja Kultury zapraszają mieszkańców regionu do udziału w Dniach Gminy Rokitno organizowanych ph. „Bawmy się bez alkoholu”. Zaplanowaną na 6 i 7 sierpnia imprezę rozpoczną zawody wędkarskie o puchar wójta gminy. Wśród wielu atrakcji sportowo-rekreacyjnych znajdą się m.in.: powiatowy turniej piłki nożnej, turniej piłki siatkowej i plażowej, marsz nordic walking. Pierwszy dzień gminnego świętowania zakończy „Letnia projekcja filmów”, która będzie miała miejsce na boisku szkolnym. Drugi dzień rozpocznie o 12.00 Msza św. sprawowana w intencji mieszkańców w kościele parafialnym w Rokitnie. Oficjalne otwarcie Dni Gminy Rokitno będzie miało miejsce o 13.30 na szkolnych obiektach sportowych. Na scenie zaprezentują się m.in. soliści i zespoły dziecięce z terenu gminy, zespół śpiewaczy Podlasiacy z Rokitna, zespół ludowy Jutrzenka z Rogoźnicy, zespół ludowy Bokinczanka z Bokinki Królewskiej oraz kapela Retro z Rogoźnicy. Nie zabraknie konkursów, zabaw i animacji dla najmłodszych. Ponadto na scenie wystąpi kabaret Łzy Sołtysa z Sarnak oraz zespół Relaks. W trakcie dwudniowej imprezy będzie obowiązywał zakaz spożywania i sprzedaży MLS alkoholu. Innowator Mazowsza Mazowsze. Samorząd województwa mazowieckiego zaprasza młodych naukowców i przedsiębiorców z terenu województwa do udziału w ósmej edycji konkursu „Innowator Mazowsza”. Osoby mogące pochwalić się innowacyjnymi produktami bądź rozwiązaniami technologicznymi mogą ubiegać się o nagrody w dwóch kategoriach: młoda innowacyjna firma i innowacyjny młody naukowiec. Na laureatów konkursu czekają atrakcyjne nagrody finansowe. Termin naboru wniosków upływa 22 września. Szczegółowy regulamin oraz niezbędne formularze zgłoszeniowe dostępne są na stronie internetowej urzędu marszałkowskieMLS go: www.mazovia.pl. Reklama I N F O R M A C J A W związku z art. 35 ust. 1 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2015r. poz. 1774 ze zm.) informuję, że na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta w Siedlcach na okres 21 dni, tj. od dnia 04.08.2016 r. do dnia 25.08.2016 r. wywieszony zostanie wykaz dotyczący wynajęcia w trybie bezprzetargowym części nieruchomości zabudowanej garażem murowanym, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr 32/74 obręb 36, położonej w Siedlcach przy ulicy Rynkowej. PREZYDENT MIASTA Wojciech Kudelski region GARWOLIN numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Co dalej z obwodnicą? Uchwała podjęta, ale… Radni uważają, że wpływy do budżetu państwa z tytułu wprowadzenia opłat za przejazd obwodnicą miasta będą niewspółmierne do kosztów, jakie poniesie samorząd zmuszony do odbudowania dróg zniszczonych przez ciężarówki. W podjętej 27 lipca uchwale radni Garwolina wnoszą o wstrzymanie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia opłat za przejazd obwodnicą. Poseł Grzegorz Woźniak sądzi, że prawdopodobnie zabraknie argumentów, by obronić stanowisko radnych. Opłakane skutki Kilka dni temu radni powiatowi, a teraz miejscy podjęli uchwałę o wstrzymanie wprowadzenia w życie rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego opłaty elektronicznej za przejazd obwodnicą Garwolina. - Powodem niezadowolenia jest uzasadniona obawa o przeniesienie się ruchu, w szczególności pojazdów wysokotonażowych, na drogę krajową nr 76, jak również na odcinek byłej „siedemnastki”, które przebiegają przez centrum miasta - mówi przewodniczący rady miasta Marek Jonczak. - Wzrost natężenia ruchu na drogach nieobjętych opłatami elektronicznymi pogorszy bezpieczeństwo ich użytkowników, jak również spowoduje pogorszenie komfortu jazdy i wydłużenie czasu jej trwania, co z dużym prawdopodobieństwem wprowadzi spory chaos komunikacyjny - dodał. Kolejnym negatywnym zjawiskiem według radnych będzie „spustoszenie” wśród lokalnych przewoźników ze względu na wzrost kosztów prowadzonej przez nich działalności. Radni argumentują - W ciągu najbliższych trzech lat nastąpi kompleksowa budowa drogi S17 na odcinku od Michałówki do Zakrętu i od węzła Garwolin Południe do Kurowa. Zakończenie inwestycji to w naszej ocenie Fot. waj 4 Zdaniem G. Woźniaka obawy, że potencjalne wprowadzenie opłaty na obwodnicy Garwolina spowoduje wjazd ciężarówek i samochodów powyżej 3,5 t do centrum, są przedwczesne. Wzrost natężenia ruchu na drogach nieobjętych opłatami elektronicznymi pogorszy bezpieczeństwo ich użytkowników. optymalny termin na wprowadzenie opłaty elektronicznej na całym odcinku drogi S17 przebiegającym przez województwo mazowieckie - argumentuje M. Jonczak. Radni uważają, że za wstrzymaniem się z wniesieniem opłat na 11-kilometrowym odcinku ob- wodnicy Garwolina przemawia wiele argumentów: całościowa budowa drogi S17 łącznie z projektowanymi węzłami drogowymi i drogami dla komunikacji autobusowej o charakterze lokalnym, jak również niezbędny czas na dostosowanie paramentów dróg lokalnych do ewentualnego przejęcia zwiększonego natężenia ruchu pojazdów oraz wprowadzenie zmian w organizacji ruchu. - Oczekiwany przez autorów rozporządzenia efekt wzrostu przychodów Krajowego Funduszu Drogowego z tytułu wprowadzenia opłaty elektronicznej w tym konkretnym przypadku jest niewspółmierny do kosztów, jakie będzie musiał ponieść samorząd Garwolina w odbudowę zniszczonych dróg, których jest zarządcą - konkluduje przewodniczący. To nie takie proste Zdaniem G. Woźniaka obawy, że potencjalne wprowadzenie opłaty na obwodnicy Garwolina spowoduje wjazd ciężarówek i samochodów powyżej 3,5 t do centrum, są przedwczesne. - Robiłem rozeznanie odnośnie innych miast. Wprowadzenie opłat nie spowodowało tam znaczącego zwiększenia ruchu przez miasto - wyjaśnia poseł. Dodatkowo argumentuje, że przejechanie przez Garwolin i tak jest utrudnione. - Dla kierowców ciężarówek spędzenie godziny w korkach nijak ma się do opłaty w wysokości 5 czy 6 zł za przejazd obwodnicą. Po drugie miasto ma możliwość administracyjnego wprowadzenia zakazu wjazdu ciężarówek czy ruchu tranzytowego, ponieważ jest obwodnica - dodaje. - Rozmawiałem już wcześniej z wiceministrem infrastruktury i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Usłyszałem, że nie można zmienić rozporządzenia Rady Ministrów. Decyzja została już podjęta. Nie ma więc zbyt dużych szans na rozpatrzenie tej sprawy zgodnie z zamysłem samorządowców - dodaje poseł. Waldemar Jaroń Reklama WYCIĄG Z OGŁOSZENIA PREZYDENTA MIASTA SIEDLCE WYCIĄG Z OGŁOSZENIA PREZYDENTA MIASTA SIEDLCE o III przetargu nieograniczonym(licytacji) o przetargu nieograniczonym(licytacji) na sprzedaż niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w Siedlcach przy ulicy Stokrotki, ujawnionej w księdze wieczystej Nr SI1S/00063726/4, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki: 1)Nr 4/3, obręb 105, o pow. 0,0808 ha, cena wywoławcza 194 000,00 zł, postąpienie min. 1 940,00 zł, 2)Nr 4/5, obręb 105, o pow. 0,1091 ha, cena wywoławcza 263 000,00 zł, postąpienie min. 2 630,00 zł. Ceny wywoławcze zawierają podatek VAT. Wadium na nabycie jednej działki wynosi 20 000,00 zł. Przetarg odbędzie się w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2 w sali 144, w dniu 8 września 2016 r. o godz. 12.00. Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium pieniędzmi w określonej wyżej wysokości na konto Miasta Siedlce w ING Bank Śląski O/Siedlce 06 1050 1953 1000 0023 4839 7999 najpóźniej w dniu 5 września 2016 r. (data wpływu na konto). Uczestnik przetargu zainteresowany zakupem dwóch działek winien wpłacić dwukrotność wadium czyli 40 000,00 zł. W przypadku kiedy uczestnik weźmie udział w licytacji wystawionej do sprzedaży w pierwszej kolejności działki, ale nie zostanie jej nabywcą może wziąć udział w licytacji drugiej wystawionej do sprzedaży działki mimo, że wpłacił tylko jedno wadium. Dodatkowych informacji o przetargu udzielają pracownicy w Wydziale Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Siedlce pok. nr 127, tel. (25) 794 39 34, a w sprawie warunków zabudowy i zagospodarownia terenu w Wydziale Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, tel. (25) 794 37 72. Ogłoszenie o przetargu i regulamin przetargu zostały wywieszone na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce w jego siedzibie w Siedlcach, Skwer Niepodległości 2 oraz podlegają publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej pod adresem www.bip.siedlce.pl w zakładce Ogłoszenia i komunikaty - Gospodarka Nieruchomościami - Ogłoszenia i Informacje. na sprzedaż niezabudowanej nieruchomości miejskiej, położonej w Siedlcach przy ulicy Garwolińskiej, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działki nr 14/19, obręb 100, o pow. 0,0613 ha (powstała z podziału działki nr 14/9, obręb 100) i nr 14/10, obręb 100, o pow. 0,0086 ha, ujawnionej w księdze wieczystej Nr SI1S/00058125/3. - cena wywoławcza - wadium - minimalne postąpienie Cena wywoławcza zawiera podatek VAT. 90 000,00 zł 15 000,00 zł 900,00 zł Przetarg odbędzie się w siedzibie Urzędu Miasta Siedlce, Skwer Niepodległości 2, w sali 144, w dniu 8 września 2016 r. o godz. 11.00. Dojazd do przedmiotowej nieruchomości zapewniony jest od strony ulicy Wrzosowej, działką nr 14/20, obręb 100, będącą drogą, na chwilę obecną jeszcze nie urządzoną. Warunkiem wzięcia udziału w przetargu jest wpłacenie wadium pieniędzmi w określonej wyżej wysokości na konto Miasta Siedlce w ING Bank Śląski O/Siedlce 06 1050 1953 1000 0023 4839 7999 najpóźniej w dniu 5 września 2016 r. (data wpływu na konto). Warunki przetargu szczegółowo określa regulamin przetargu wywieszony na tablicy ogłoszeń tutejszego Urzędu. Dodatkowych informacji o przetargu udzielają pracownicy w Wydziale Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Siedlce pok. nr 127, tel. (25) 794 39 34, a w sprawie warunków zabudowy i zagospodarownia terenu w Wydziale Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, tel. (25) 794 37 72. Ogłoszenie o przetargu i regulamin przetargu zostały wywieszone na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Siedlce w jego siedzibie w Siedlcach, Skwer Niepodległości 2 oraz podlegają publikacji w Biuletynie Informacji Publicznej pod adresem www.bip.siedlce.pl w zakładce Ogłoszenia i komunikaty - Gospodarka Nieruchomościami – Ogłoszenia i Informacje. Region www.echokatolickie.pl 5 Wmurowali kamień Pow. łukowski. 23 lipca wmurowano kamień węgielny pod budowę Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Krynce. Po odczytaniu aktu erekcyjnego swoje podpisy złożyli wszyscy goście - władze samorządowe, przedstawiciele inwestora i lokalnej społeczności. Poświęcenia placu budowy dokonał proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Krynce ks. Szczepan Pawluczuk. Budowa placówki rozpoczęła się w czerwcu. Jej ukończenie planowane jest na trzeci kwartał przyszłego roku. Powstający ZOL zapewni miejsca dla 98 pacjentów, w tym dla 68 o profilu ogólnym, 20 osób o schorzeniach psychogeriatrycznych i dziesięciu osób wentylowanych mechanicznie. Przy placówce zostanie uruchomiona także służąca okolicznym mieszkańcom przychodnia zdrowia. ZOL buduje Centrum Medyczno-Diagnostyczne z Siedlec we współpracy z urzędem MLS gminy w Łukowie. Wartość inwestycji szacowana jest na 12 mln zł. Będzie boisko Obchody 72 rocznicy powstania warszawskiego Śpiew, hołd i biegi Zawyły syreny, zabiły kościelne dzwony, a miejskie ulice zamarły w bezruchu. Tak wyglądała inauguracja łukowskich obchodów 72 rocznicy powstania warszawskiego. Główne uroczystości odbyły się w parku miejskim. Ich uczestnicy zebrali się przy kamieniu upamiętniającym zmarłych uczestników powstania warszawskiego pochodzących z ziemi łukowskiej. Złożone zostały kwiaty i zapalone znicze, w tym jeden wyjątkowy - wykonany przez łukowskiego rzeźbiarza Andrzeja Zdrojewskiego, jednego z organizatorów uroczystości. Z głośników wybrzmiewały patriotyczne piosenki, w których wykonanie coraz śmielej włączali się zebrani. Pielęgnować historię Po zakończeniu części artystycznej głos zabrała społeczniczka Anna Sposób-Małkińska, która przywitała gości i pokrótce przedstawiła przebieg powstania warszawskiego. Nawiązała również do obowiązku nieustannego pielęgnowania naszej historii. - Zebraliśmy się tutaj, aby pokazać, że pamiętamy. Pokazać, że pomimo upływu lat i wymiany pokoleń my wciąż mamy w sobie tę siłę, aby przekazywać historię - mówiła Sposób-Małkińska, zwracając uwagę na fakt, że w spo- migawka 200 lat! znakiem Polski Walczącej. Hołd poległym powstańcom złożyli przedstawiciele władz miasta, harcerze i młodzi ludzie w koszulkach z symbolami Polskiego Państwa Podziemnego. Hołd poległym powstańcom złożyli przedstawiciele władz miasta, harcerze i młodzi ludzie w koszulkach z symbolami Polskiego Państwa Podziemnego. Pamiętamy W obchody rocznicy wybuchu powstania warszawskiego włączyli się również biegacze z łukowskiej grupy „Biegacze Pomagacze”. Oddali oni hołd poprzez wspólny bieg, który trwał nieprzerwanie 63 min. Jego start i meta zlokalizowane były w sąsiedztwie pamiątkowego kamienia. Ponadto tego samego dnia w miejskim amfiteatrze odbyła się plenerowa projekcja dwóch filmów: „Miasto 44” i „Błyskawica”. Chętnych do ich obejrzenia nie brakowało, co utwierdza w przekonaniu, że świadomość historyczna mieszkańców Łukowa jest wysoka. Uroczystości zorganizował Łukowski Ośrodek Kultury przy ścisłej współpracy z burmistrzem Dariuszem Szustkiem, Towarzystwem Fruwającej Muchy, Klubem Weteranów Szos oraz Fundacji Cegiełkowo Pasja i Pomoc. Bartłomiej Bryk tkaniu uczestniczy znaczna grupa młodych osób. Wielu mieszkańców przyniosło ze sobą biało-czerwone flagi, a także chorągiewki i opaski ze Krótko Reklama fot. www.siedlce.pl Mural na rocznicę Siedlce. Więźniowie z Zakładu Karnego wykonali mural upamiętniający rocznicę powstania warszawskiego. Stanowi on część projektu edukacyjnego realizowanego w ramach obchodów 72 rocznicy tego wydarzenia. Skazani odbywający karę w ZK mieli możliwość bliższego poznania historii powstania warszawskiego m.in. w ramach prowadzonych od połowy lipca zajęć edukacyjnych. Tworzyli gazetki tematyczne oraz wzięli udział w ogólLA nozakładowym konkursie wiedzy o powstaniu. Fot.ug ulan-majorat ŁUKÓW WŁODAWA. Jeszcze w tym roku ruszą prace związane z przebudową boiska przy Szkole Podstawowej nr 2. Środki na ten cel gmina miejska pozyskała w ramach rządowego projektu „Rozwój kultury fizycznej”. Boisko przy SP nr 2 jest w katastrofalnym stanie. Przez lata kolejne próby pozyskania środków na jego modernizację kończyły się niepowodzeniem. Miasto złożyło wniosek o wsparcie inwestycji w rządowym projekcie pod nazwą „Rozwój kultury fizycznej”, który został zakwalifikowany do dofinansowania. Wyniesie ono 518,5 tys. zł. Pozwoli to na pokrycie połowy kosztów inwestycji, którą oszacowano na nieco ponad 1 mln zł. Projekt zakłada wykonanie boiska do piłki ręcznej, na którym można będzie grać także w piłkę nożną. Ponadto powstanie kompleks boisk do gry w siatkówkę, koszykówkę i tenisa ziemnego. Będzie również bieżnia czterotorowa o długości 60 m i tor do skoku w dal. Cały teren zostanie ogrodzony i oświetlony. Oddanie obiektu do użytku planowane jest na LA koniec września 2017 r. 22 lipca setne urodziny świętował mieszkaniec gminy Ulan Majorat Wincenty Szczygielski. Obok rodziny szacownego jubilata odwiedzili również przedstawiciele władz gminy z wójtem Jarosławem Koczkodajem oraz kierownikiem USC Magdaleną Kanią na czele. Specjalny list gratulacyjny Panu Wincentemu przesłała premier Beata Szydło. Jubilatowi życzono zdrowia i pomyślności na dalsze lata życia oraz tego, by każdy kolejny dzień życia obfitował w życzliwość i miłość osób najbliższych. Dopełnieniem uroczystości jubileuszowej był tort urodzinowy, toast i gromkie „200 lat”, do MLS których dołącza się również redakcja „Echa”. 6 EchoKatolickie region numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Fot. waj Pobiegnij! Region. 6 sierpnia po raz kolejny wystartuje Bieg Sapiehów. Zapoczątkowana w 2000 r. impreza z roku na rok gromadzi coraz większą rzeszę uczestników i ma charakter międzynarodowy. O 13.00 rozpocznie sie tzw. duży bieg na dystansie 15 km. Potem ruszy Mały Bieg Sapiehów w kategorii szkół podstawowych (800 m) oraz w kategorii gimnazjów na dystansie 1200 m. Bieg Sapiehów jest wpisany do ogólnopolskiego kalendarza imprez biegowych, a 15-kilometrowa trasa posiada atestację Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Zawodnicy chcący wystartować na dystansie 15 km mogą dokonywać zapisów za pośrednictwem strony internetowej: www.biegsapiehow.pl. Zgłoszenia zawodników do biegu małego będą przyjmowane 6 sierpnia. Szczegółowy program imprezy odbywającej się w ramach Dni Kodnia dostępny jest na stronie interneMLS towej gminy. Gmina ma herb KŁOCZEW. Rada gminy uchwaliła herb. Nawiązuje on do herbu rodowego rodziny Kłoczewskich, z którego zaczerpnięty został czarny niedźwiedź na srebrnej tarczy. Czerwone pasy w dolnej części herbu podkreślają natomiast związek gminy z ziemią sandomierską i starostwem stężyckim. - Na tle historii naszej gminy wyróżnia się osoba Piotra Kłoczewskiego, sekretarza króla Batorego, który zginął w bitwie pod Wielkimi Łukami - mówi wójt Zenon Stefanowski. - Herb uzyskał pozytywną opinię komisji heraldycznej i decyzję ministra do spraw administracji oraz został przyjęty uchwałą. Uchwała czeka na opublikowanie w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. Kiedy to nastąpi, herb będzie obowiązywał zgodnie z prawem - dodał. Gmina Kłoczew była jedyną w powiecie ryckim, która do tej pory nie WAJ miała herbu. Jubileuszowy festyn Pow. łukowski. 24 lipca w Żdżarach odbył X Festyn Transportowców. Jubileuszowe spotkanie otworzył radny powiatu łukowskiego Krzysztof Fornal. Po powitaniu uczestników i zaproszonych gości na scenie zaprezentowały się zespoły ludowe: Czerwona Jarzębina ze Stanina, zespół ludowy z gminy Stoczek Łukowski oraz gospodynie - zespół Jagódki. Tego dnia na scenie zaśpiewała również Klaudia Borejko - odtwórczyni głównej roli w spektaklu „Alicja w Krainie Czarów” w Teatrze Muzycznym „Roma” w Warszawie. Tradycyjnie rozegrano mecz piłkarski pomiędzy rodzicami a dziećmi, który 4:1 wygrali rodzice. W przygotowanie atrakcji festynu włączyły się różne organizacje i firmy. Wojskowe Koło Łowieckie przygotowało stoisko, przy którym można było skosztować pieczonego dzika. Miłośnicy koni mieli okazję spróbować jazdy konnej, co zapewniła KSOPiT Szwadron Łuków. Ochotnicza Straż Pożarna w Dąbiu przygotowała dla dzieci „Wodny pokaz”, a Gminna Biblioteka Publiczna z Łukowa przeprowadziła konkursy dla dzieci i młodzieży. W trakcie niedzielnego spotkania na uczestników czekała również wystawa zabytkowych samochodów oraz liczne atrakcje sportoworekreacyjne. Pod koniec festynowego dnia odbył się konkurs o tytuł: Super Tirmana. Jego zwycięzcą po przeprowadzeniu kilku śmiesznych konkurencji („Chłopaki do wzięcia”, „Wyścig kulawych strusi”, „Głodomór”, „Jabłko Adama, czyli zakazany owoc”, „Rowerowe ringo”) został Sebastian Mościbrodzki. Festyn zakończyła zabawa taneczna pod gołym MLS niebem z zespołem Spectrum Live. Reklama Budynek socjalny na Stacyjnej zamieszkują 22 rodziny. GARWOLIN Policja interweniuje na Stacyjnej Pod stałym nadzorem Miasto monitoruje sytuację w budynku socjalnym i przestrzega, że w przypadku stwierdzenia naruszenia przepisów będzie wypowiadać umowy najmu. W grudniu 2015 r. w nowym budynku socjalnym zamieszkały 22 rodziny będące pod stałą opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Od tamtej pory policja interweniowała w nim 21 razy, nie licząc wielu wizyt pracowników magistratu i opieki społecznej. Ostatnio sprawą sąsiedzkich konfliktów w budynku zajęła się rada miasta. Tarcia Jak w każdej mniejszej bądź większej społeczności spotykają się różne charaktery i zachowania, tak i w bloku socjalnym przy u. Stacyjnej wśród 22 rodzin zamieszkało kilka takich, które nie mogą znaleźć wspólnego języka z sąsiadami; bywa też, że nie układa się w samym związku małżeńskim, toteż awantury są na porządku dziennym. - Do burmistrza i rady wpływały skargi od mieszkańców budynku socjalnego przy ul. Stacyjnej. Dotyczyły one przede wszystkim stosunków międzyludzkich oraz nieprzestrzegania porządku przez niektórych mieszkańców - poinformował Marek Jonczak, przewodniczący rady miasta. We wspólnocie trudno Tylko od początku roku policjanci „odwiedzili” budynek na Stacyjnej 21 razy. - Pierwsza interwencja miała miejsce 8 stycznia, ostatnia 21 lipca. W większości dotyczą one nieporozumień rodzinnych i awantur sąsiedzkich. Mieliśmy dwa przypadki zgło- Trzeba przede wszystkim liczyć się z sąsiadami i przestrzegać regulaminu. Miasto nie może wpływać na mentalność mieszkańców bloku - zaznacza wiceburmistrz. szenia gróźb karalnych - informuje asp. sztab. Marek Kapusta, rzecznik garwolińskich policjantów. - Kilka zgłoszeń wpłynęło również do magistratu. Zawierały uwagi, że nie wszyscy mieszkańcy zachowują się właściwie, tzn. że nie przestrzegają regulaminu, ciszy nocnej i porządku, jaki powinien obowiązywać w budynku wielorodzinnym - uszczegóławia wiceburmistrz Garwolina Maria Perek. Zauważa, że najbardziej konfliktowe osoby prawdopodob- nie nigdy nie mieszkały w bloku, Dlatego problemy, jakie sprawiają, związane są z uspołecznieniem. - Tutaj trzeba się przede wszystkim liczyć z sąsiadami i należy przestrzegać regulaminu. Miasto nie może wpływać na mentalność mieszkańców bloku - zaznacza wiceburmistrz, nawiązując do skarg dotyczących spożywania alkoholu czy awanturowania się. Władze proszą o porządek i zgodę Sprawą zajęła się też komisja spraw komunalnych i porządku publicznego rady miasta, która podjęła kroki w celu wyeliminowania aspołecznych zachowań mieszkańców bloku socjalnego. - Komisja zobowiązała merytorycznie odpowiedzialnych pracowników urzędu miasta, wnioskowała do burmistrza o częste kontrole pod kątem przestrzegania regulaminu i porządku w tym lokalu, jak również zaapelowała do samych mieszkańców w adresowanych do nich pismach. Prosimy ich o zażegnanie kłótni, sporów oraz waśni i zastosowanie się do ogólnie przyjętych reguł postępowania - uzasadnia M. Jonczak. Wiceburmistrz zaznacza natomiast, że umowy jasno precyzują: naruszenie przepisów skutkować może nawet pozbawieniem mieszkania. - Myślę, że dzisiaj zwrócenie uwagi wystarczy, niemniej będziemy cały czas monitorowali sytuację i wyciągali wnioski - puentuje M. Jonczak. Waldemar Jaroń Region www.echokatolickie.pl GMINA SIEDLCE Powstanie mobilna biblioteka? Książka na dowóz? Czy z terenu gminy znikną filie biblioteczne, a ich miejsce zajmie jedna - mobilna książnica z siedzibą w Chodowie? Wójt chce iść z duchem czasu, mieszkańcy mówią, że „zamówić - to można pizzę”… Oszczędność, ale i wygoda - Koszt utrzymania czterech filii bibliotecznych w roku 2015 wyniósł 220 tys. zł. Przy czym np. filia w Pruszynie działa zaledwie dwa razy w tygodniu, ma zarejestrowanych 23 czytelników (na 421 osób zamieszkujących samą miejscowość, nie wspominając o pobliskich wsiach!). Nie muszę chyba zbytnio tłumaczyć, jak wielkie jest to trwonienie pieniędzy, publicznych pieniędzy - argumentuje swoją decyzję H. Brodowski. To jednak nie wszystko. - Gmina liczy 35 sołectw, a działają tylko cztery filie biblioteczne. Można więc uznać, że mieszkańcy spoza tych czterech miejscowości mają wręcz utrudniony dostęp do zbiorów bibliotecznych. Jeżeli chcemy wyrównać szanse wszystkich, zachodzi konieczność zebrania ich w jednym miejscu i wprowadzenia możliwości wypożyczania publikacji książkowych „na telefon” tłumaczy wójt. Takie rozwiązanie z pewnością ułatwi też dostęp do zbiorów osobom starszym i niepełnosprawnym. Z prawdziwego zdarzenia Projekt zakłada przeniesienie aktualnie działających książnic do jednej gminnej biblioteki z siedzibą w Chodowie, która ma działać przy Gminnym Ośrodku Kultury. Co zdecydowało o ulokowaniu zbiorów w tym właśnie miejscu? - Przede wszystkim odpowiednie warunki lokalowe. Są tam bowiem duże, specjalnie wydzielone pokoje z oknami, które spokojnie mogą na raz pomieścić wiele osób chcąREGION Fot. pixabay.com - Nie zamierzam niczego likwidować ani nikogo zwalniać - prostuje krążące w gminnym społeczeństwie pomówienia wójt Henryk Brodowski. Jak jednocześnie tłumaczy, pomysł związany z filiami bibliotecznymi (dokładnie chodzi o placówki w Wołyńcach, Nowym Opolu, Białkach, Pruszynie oraz bibliotekę publiczną w Stoku Lackim) zakłada jedynie ich reorganizację. - W dobie internetu i ebooków musimy liczyć się z tym, że czytelnictwo tradycyjnych książek spada. I tę sytuację potwierdzają również statystyki z gminnych bibliotek. Nie będziemy tolerować fikcji i trwonienia publicznych pieniędzy - zapowiada włodarz. Kronika W drzewo Gm. Kłoczew. 29 lipca, ok. 23.00, w miejscowości Janopol 22-letni kierowca audi stracił panowanie nad pojazdem i na łuku jezdni zjechał na pobocze, uderzając w drzewo. Do wydobycia kierowcy z wraku samochodu niezbędna była pomoc strażaków. Mieszkaniec gm. Kłoczew z obrażeniami ciała trafił do szpitala. Mężczyzna miał ponad promil alkoholu w organizmie. Za szybko Mszanna. 29 lipca, ok. 9.20, na drodze wojewódzkiej nr 819 kierująca oplem astrą 55-letnia mieszkanka gm. Wola Uhruska nie dostosowała prędkości do warunków panujących na drodze i po zjechaniu na pobocze doprowadziła do dachowania auta. Poszkodowana z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Koszt utrzymania czterech filii bibliotecznych w gminie Siedlce w 2015 r. wyniósł 220 tys. zł. cych na miejscu skorzystać ze zbiorów. Chcemy stworzyć bibliotekę z prawdziwego zdarzenia, z przestronną czytelnią - przekonuje H. Brodowski, dodając: - Co ważne, to miejsce jest stale ogrzewane (w przeciwieństwie do niektórych filii), a papier nie lubi znaczących wahań temperatur. Nie dość, że unikniemy niszczenia książek, to jeszcze za zaoszczędzone pieniądze będziemy mogli pozwolić sobie na uzupełnienie zbiorów i doposażenie biblioteki głównej w inne niezbędne elementy. By z kolei podnieść poziom czytelnictwa, trzeba zastosować innowacyjne metody! I temu właśnie ma służyć, oczywiście bezpłatna, „biblioteka mobilna”. - Mamy samochód, który będzie służył mieszkańcom. Każdemu chętnemu, nawet w najdalszych zakątkach gminy, zamówione książki zostaną dowiezione. Wydaje się, że takie udogodnienie jest najlepszym z możliwych wyjściem, rozwiązaniem wygodnym i jakże nowoczesnym! A na innowacyjne projekty łatwiej pozyskać zewnętrzne fundusze - wylicza korzyści płynące z pomysłu wójt. Co na to mieszkańcy? - Zamówić to można pizzę, a nie książkę - tak o pomyśle likwidacji filii bibliotecznych i powołaniu mobilnej książnicy mówili mieszkańcy Stoku Lackiego podczas Projekt zakłada przeniesienie aktualnie działających książnic do jednej gminnej biblioteki z siedzibą w Chodowie. specjalnie zwołanego spotkania z włodarzem gminy. Przedstawiono wówczas petycję z 500 podpisami sprzeciwu wobec likwidacji bi- Pamięć o powstańcach wciąż żywa Syreny, race i koncerty Uczciliśmy 72 rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. W wielu miastach odbyły się uroczystości upamiętniające wydarzenia sierpnia 1944 r. Na prośbę wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery w większych i mniejszych miejscowościach Mazowsza 1 sierpnia, o 17.00, uruchomione zostały syreny alarmowe, przypominające o godzinie „W”. W Garwolinie dużą rolę w obchodach odegrali kibice piłkarscy, którzy odpalili czerwone race, skandując hasło „chwała bohaterom”. Pod obeliskiem 997 7 poświęconym Armii Krajowej kwiaty złożyli m.in. członkowie i kombatanci AK, radny sejmiku mazowieckiego Krzysztof Żochowski, delegacja samorządu powiatowego oraz szefowie powiatowych służb mundurowych. Po uroczystościach pod przewodnictwem ks. prałata Ryszarda Andruszczaka odprawiono Eucharystię za powstańców i Polskę. W Sokołowskim Ośrodku Kultury postanowiono oddać hołd, organizując koncert piosenek powstańczych, a także maraton filmowy, podczas którego wyświetlono „Miasto 44” i „Tacy jak My”. SOK zachęcał również do wywieszania w tym specjalnym dniu biało-czerwonych flag. W Białej Podlaskiej mieszkańcy zebrali się na pl. Wolności, przy ścianie straceń, gdzie złożo- blioteki w tej miejscowości. Pismo poparł również starosta powiatu siedleckiego Dariusz Stopa. - W gminie jest coraz więcej czytelników. W chwili obecnej tylko w Stoku Lackim są zarejestrowane 232 osoby. Białki: w pierwszym kwartale 64, Nowe Opole - 85, Pruszyn - 82, Chodów - 39, Wołyńce - 115. W sumie to 511 osób i to tylko w pierwszym kwartale! - powoływała się na statystyki kierownik książnicy w Stoku Lackim Bożena Nowak. - Chcemy zwiększyć czytelnictwo, a zmniejszamy ilość punktów, gdzie zbiory będą dostępne. Czytelnikowi książka pachnie. Prawdziwi amatorzy czytania doceniają kontakt z papierem, lubią najpierw wziąć książkę w ręce, rozłożyć ją, przeczytać kilka zdań i dopiero wówczas decydować, czy chce się ją wypożyczyć. Nie odbierajmy ludziom możliwości obcowania z kulturą! - przekonywali zgromadzeni na spotkaniu. - Nie zawsze oszczędności są najważniejsze. A w tym przypadku wybór „innowacyjnej” drogi nie jest ani logiczny, ani dobry - dopowiadali inni. Czy dojdzie do zaplanowanej reorganizacji? Sprawa jest głośna, więc debata z pewnością zostanie podjęta na sierpniowej sesji. O decyzji radnych, którzy dziś w większości zapowiadają swój sprzeciw, GU będziemy informować. no kwiaty. Głos zabrał zastępca prezydenta, Adam Chodziński, podkreślając, że oficjalne obchody nie odbyłyby się, gdyby nie działania młodzieży, w tym lokalnych kibiców. S. Świerczewska Reklama Na gorącym uczynku Region. 28 lipca policjanci z Parczewa zostali poinformowani przez przypadkowego świadka o tym, iż na terenie działek rekreacyjnych w Orzechowie Nowym nieopodal jeziora Tomaszne znajduje się mężczyzna przeszukujący poszczególne parcele. Szabrownik zdołał m.in. wyrwać okno w jednej z przyczep campingowych, skąd zabrał: czajnik, garnki, odzież i sprzęty domowego użytku. Na widok przybyłych we wskazany rejon policjantów mężczyzna rzucił się do ucieczki. 26-letni mieszkaniec gm. Sosnowica został zatrzymany po krótkim pościgu. Za przestępstwo kradzieży z włamaniem grozi mu do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Kontrabanda Radzyń Podl. 28 lipca, ok. 13.30, patrolujący ul. Wisznicką policjanci zatrzymali do kontroli osobowego forda. W aucie znajdowało się ponad 1,3 tys. paczek papierosów różnych marek bez polskich znaków skarbowych akcyzy. Kontrabanda była ukryta w walizce podróżnej oraz foliowych workach. 27-letniej mieszkance powiatu włodawskiego grozi wysoka grzywna. Wpadli Radzyń Podl. 27 lipca, ok. 13.00, na ul. Chomiczewskiego kilku mężczyzn zaatakowało 23-latka, zabierając mu koszulkę z logo wrocławskiego klubu piłkarskiego, w którą był ubrany. Pracujący przy sprawie policjanci zatrzymali czterech mieszkańców Radzynia Podlaskiego w wieku od 18 do 27 lat. Przy jednym z nich znaleziono niewielkie ilości marihuany. Na poczet przyszłej kary policjanci zabezpieczyli należący do jednego z mężczyzn samochód. O ich dalszym losie MLS zadecyduje sąd. 8 EchoKatolickie diecezja numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Kiedy w życiu zdarza nam się, że mierzymy nisko zamiast wysoko, może nam pomóc ta wspaniała prawda: Bóg jest wierny w miłości względem nas, a nawet nieustępliwy. Pomoże nam myśl, że kocha nas bardziej, niż my kochamy samych siebie, że wierzy w nas bardziej, niż my wierzymy w siebie, że zawsze nam „kibicuje” jako najbardziej niezłomny z fanów. List do redakcji B Spełnione marzenia yło to roku pańskiego 1981. Zbliżał się jubileusz 350-lecia pobytu obrazu Matki Boskiej Gregoriańskiej, nazwanego później Matką Bożą Kodeńską, w Kodniu. Był to czas wyjątkowej radości i wyjątkowego smutku z powodu stanu wojennego. W czasie wizytacji kanonicznej w parafii NNMP w Białej Podlaskiej biskup Jan Mazur za dobrą pracę ofiarował mi książkę Zofii Kossak-Szczuckiej pt. „Błogosławiona wina”. Czułem obowiązek przeczytania jej jak najszybciej. Fantastyczna historia obrazu urzekła mnie i zacząłem myśleć o napisaniu o niej pieśni. Niespodziewanie szybko wcieliłem się w postać bohatera - Mikołaja Sapiehy, co ułatwiło mi rozwijać fabułę powstającej pieśni. Obraz Madonny Gregoriańskiej, namalowany przez śp. Bujnika, wisiał od pewnego czasu w bocznej nawie naszego kościoła. Idąc na chór, coraz częściej modliłem się przed bohaterką powstającej pieśni. Zauroczony fabułą tego historycznego wydarzenia oraz niezwykłą wiarą i zaufaniem Mikołaj Sapiehy do Maryi, chciałem to wyśpiewać w pieśniach. Pierwszą z nich - „Pozwól Cię porwać, Maryjo” - zabrałem wraz z partyturą do Nowego Jorku, aby tam z chórem w koncercie dla Polonii zaśpiewać o Królowej Podlasia. Chórzyści polskiego chóru pochodzili z zachodnich diecezji w Polsce i nie znali historii porwania obrazu MB z kaplicy watykańskiej przez chorego Mikołaja Sapiehę. Dlatego dziękowali mi za nauczenie tej pieśni i poznanie niezwykłej historii z Podlasia. Śpiewając tę pieśń, zawsze po cichu marzyłem o powstaniu filmu „Błogosławiona wina”. Owładnięty filmową wizją tego niezwykłego wydarzenia, odważyłem się wyśpiewać inny aspekt tej historii, a mianowicie radość Mikołaja Sapiehy, radość Kodnia i całego Podlasia przy powitaniu Madonny w Kodniu. I znów sięgnąłem po formę mi najbliższą, znaną i kochaną, po formę pieśni, której iście filmowy tytuł brzmi: „Do podlaskich cichych kniei powóz z królową ucieka”: Do podlaskich cichych kniei powóz z królową ucieka/ Kodeń się stroi, lud się weseli, szczęśliwy pan Sapieha./ Ref. Witamy cię Maryjo, Kodeńska nasza Pani/ Witamy cię, kochamy cię, Matuchno./ Radośniej szumią stare dęby, krzewy nad brzegiem Bugu./ Weselej śpiewa słowik w gaju, chorzy czekają cudu./ Ty dla nas, Matko, porzuciłaś papieża otoczenie./ Wybrałaś biedny lud podlaski, Tyś nasze wspomożenie./Choć tyle lat już z nami jesteś, my wciąż kochamy Ciebie./ Z Tobą weselej na Podlasiu, szczęśliwi z Tobą w niebie. Ja zaś, śpiewając z radością powyższy tekst, wciąż wierzyłem, że tacy wspaniali bohaterowie muszą zaistnieć w filmie „Błogosławiona wina”. Wreszcie w 2014 r., w kościele NNMP w Białej Podlaskiej, usłyszeliśmy z ust senatora Grzegorza Biereckiego, że oczekiwany film „Błogosławiona wina” będzie zrealizowany. Wielkie moje marzenie spełniło się w kinie Merkury w Białej Podlaskiej 9 marca 2016 r., o 17.00. Ta fantastyczna historia „Błogosławionej winy” mogła się zdarzyć tylko w Polsce, w której żyli tacy bohaterowie jak Mikołaj Sapieha, którzy tak wierzyli i tak ufali, że nawet wina stała się błogosławiona. Mocna wiara czyniła i czyni cuda. Leon Marian Głuchowski Reklama Fot.tk Papież Franciszek, homilia podczas Mszy posłania w Brzegach 31 lipca Panie z Kół Gospodyń Wiejskich ubarwiły uroczystość regionalnymi strojami. RYKI Uroczystości odpustowe Zapatrzeni w św. Jakuba Apostoła Jak pielgrzymi idący do Santiago de Compostela, tak i my drogą pokory i służby podążajmy za św. Jakubem - witał zgromadzonych ks. Marcin Czeropski. Ryccy parafianie wzięli udział w dorocznym odpuście ku czci świętego męczennika. Dla mieszkańców Ryk 25 lipca jest od lat datą wyjątkową. Tego dnia wspólnota przeżywa liturgiczne wspomnienie swego patrona - św. Jakuba Apostoła. Podobnie jak w latach poprzednich, również i w tym roku w obchodach uczestniczyło setki mieszkańców i gości. Radosną atmosferę dało się odczuć nie tylko w świątyni, ale też w jej otoczeniu. Gotowi na święto Uroczystości odpustowe zostały poprzedzone 40-godzinnym nabożeństwem. W piątek i sobotę trwała całodzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. Wierni mogli skorzystać z sakramentu pokuty i uczestniczyć w sprawowanej Eucharystii. Bezpośredniemu przygotowaniu służyła niedziela, która wprowadzała w radosne świętowanie. Główne obchody rozpoczęły się w poniedziałek, o 12.00. Do kościoła przybyli przedstawiciele wszystkich miejscowości wchodzących w skład parafii. Panie z Kół Gospodyń Wiejskich specjalnie na tę okazję przyodziały regionalne stroje. Licznie reprezentowane było duchowieństwo całego dekanatu. Mszę odpustową odprawił i homilię wygłosił kapelan wojskowy z Dęblina ks. Marcin Czeropski, zaproszony przez proboszcza parafii ks. kan. Krzysztofa Czyrkę. W skierowanym słowie Bożym przypomniał historię życia św. Jakuba, odnosząc się przy okazji także do problemów współczesności. Niech naszemu codziennemu pielgrzymowaniu towarzyszy wyciszenie oraz zasłuchanie w to, co Jezus do nas mówi. Iść za Zbawicielem Wiele miejsca w homilii kapłan poświęcił analizie męczeństwa. Przypomniał, że św. Jakub czuł dumę z perspektywy oddania życia za wiarę. W ten sposób mógł zjednoczyć się ze swoim Mistrzem. Wpatrując się w taką postawę patrona ryckiej parafii, kaznodzieja radził, abyśmy i my radowali się z możliwości cierpienia dla Chrystusa. - Męczeństwo wpisuje się bowiem w historię świata i współczesnego człowieka. Męczennikiem jest ten, kto się nie cofa, lecz oddaje całego siebie i pokornie znosi trudy codziennego życia zaznaczył ks. M. Czeropski. Kapłan zwrócił też uwagę, że ze św. Jakubem kojarzy się nie tylko męczeństwo, ale i droga. - Niech naszemu codziennemu pielgrzy- mowaniu towarzyszy wyciszenie oraz zasłuchanie w to, co Jezus do nas mówi - zasugerował kaznodzieja. I dodał: - Zapatrzeni w apostoła idźmy za Zbawicielem. Przejawem kroczenia śladem Jezusa była procesja eucharystyczna poprowadzona wokół kościoła na zakończenie Eucharystii. Za Najświętszym Sakramentem podążali parafianie, niosąc chorągwie i feretrony. Z myślą o kierowcach Czcząc swego patrona, parafia w Rykach nie zapomniała o św. Krzysztofie - patronie kierowców. W trosce o wszystkich zmotoryzowanych sprawowana była wieczorna Msza św., połączona z poświęceniem nowo nabytych pojazdów. Był to też dobry czas na złożenie życzeń i modlitwę w intencji ks. kan. Krzysztofa Czyrki, który tego dnia obchodził imieniny. Wdzięczne za troskę i posługę różne grupy parafialne wraz z dobrym słowem wręczyły proboszczowi kwiaty. Obchody odpustowe były nie tylko ucztą dla ducha, ale też czasem zabawy. Wokół świątyni handlowcy rozstawili stragany z zabawkami i słodyczami. Najwięcej radości ze świątecznego jarmarku czerpały dzieci, choć i dorośli nie mogli czuć się zawiedzeni. Jak każdego roku, z okazji święta parafialnego na loterię fantową zaprosiła Ochotnicza Straż Pożarna. Szczęśliwcy mogli wygrać mniejsze lub większe przedmioty, a nawet żywe zwierzęta. Tomasz Kępka 26-28 diecezja www.echokatolickie.pl w tych dniach sierpnia w Siedlcach będzie odbywał się Ogólnopolski Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej Hosanna Festival PRATULIN Budowa domu pielgrzyma Pamięci przodka W sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich trwa budowa domu pielgrzyma. Budynek będzie służył osobom, które przyjeżdżają do Pratulina na rekolekcje, dni skupienia czy po prostu, aby pomodlić się w miejscu uświęconym przez męczeństwo unitów podlaskich. Kościół 9 redaktor prowadzący: ks. Andrzej adamski Zmiany księży w diecezji Biskup Kazimierz Gurda zdecydował o kolejnych zmianach personalnych wśród duchowieństwa w diecezji siedleckiej z dniem 1 sierpnia. ks. kan. Janusz Grodek - zwolniony z urzędu proboszcza parafii Adamów oraz dziekana dekanatu adamowskiego i przeniesiony na emeryturę, z zamieszkaniem w Domu Księży Emerytów w Nowym Opolu; ks. kan. Franciszek Izdebski zwolniony z urzędu proboszcza parafii Rossosz i przeniesiony na emeryturę z zamieszkaniem w Radzyniu Podlaskim; ks. prał. Bogdan Sewerynik - mianowany proboszczem parafii Rossosz; Ks. Tadeusz Lament - zwolniony z urzędu proboszcza parafii Bazanów i mianowany proboszczem parafii Adamów oraz dziekanem dekanatu adamowskiego; ks. Witold Semeniuk - zwolniony z urzędu proboszcza parafii Wola Wereszczyńska i mianowany proboszczem parafii Bazanów; ks. kan. dr Paweł Wiatrak - mianowany proboszczem parafii Wola Wereszczyńska; ks. Marcin Gochnio - zwolniony z funkcji zastępcy dyrektora Caritas Diecezji Siedleckiej; ks. prał. Bernard Błoński - zwolniony z funkcji diecezjalnego duszpasterza ds. misyjnych; ks. Andrzej Kubalski - mianowany diecezjalnym duszpasterzem ds. misyjnych i skierowany do pracy w Caritas Diecezji Siedleckiej. Krótko Rapują o Jezusie Na powierzchni 2 tys. m² znajdą się pokoje mieszkalne dla ok. 60 osób. ŁUKÓW. Łukowski Ośrodek Kultury zaprasza na pierwszą edycję przeglądu muzycznego ,,Hip-Hop w służbie Ewangelii”. Impreza odbędzie się 15 sierpnia w amfiteatrze miejskim. Pierwsze występy zaplanowano na 15.00. Przed łukowską publicznością zaprezentują się artyści z całej Polski. Ponadto w ramach rapowego przeglądu odbędą się pokazy malowania graffiti i warsztaty breakdance’a, a swoim doświadczeniem w formie świadectwa wygłoszą ludzie, którzy w swoim życiu doświadczyBB li obecności Jezusa. - Potrzebę wybudowania takiego obiektu sugerowali sami pątnicy, którym brakowało miejsca, gdzie mogliby znaleźć nocleg. Sanktuarium przeżywa rozkwit i taka inwestycja z pewnością przyciągnie wiele osób - mówi ks. Marek Bieńkowski, dyrektor Caritas Diecezji Siedleckiej, która odpowiada za inwestycję. Uroczyście poświęcony Teren pod budowę obiektu został poświęcony przez biskupa diecezji siedleckiej Kazimierza Gurdę na początku czerwca. Na uroczystości obecni byli m.in.: ks. Marek Bieńkowski, ks. Jacek Guz proboszcz i kustosz sanktuarium, przedstawiciele inwestora, nadzoru budowlanego i włodarza gminy Rokitno, wykonawcy i wierni z parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Pratulinie. Szczegóły inwestycji Termin zakończenia budowy planowany jest na pierwszy kwartał 2018 r. Na powierzchni 2 tys. m² znajdą się dwu-, trzy- i czteroosobowe pokoje mieszkalne dla ok. 60 osób. W budynku dostępne będą: sala konferencyjna, jadalnia, małe oratorium, sklepik z pamiątkami i mała gastronomia. Szacunkowy koszt z wykończeniem (bez mebli) to ponad 7 mln zł. - Znaczną część pieniędzy na inwestycję otrzymaliśmy od Fundacji Fedoruk Trust z Anglii. Z państwem Fedoruk wiąże się ciekawa historia. Jan Fedoruk, pochodzący z parafii Neple, po II wojnie światowej osiedlił się w Anglii i założył fundację, która chce przekazać jego spadek w postaci darowizny na rozwój ojczystego terenu - wyjaśnia ks. M. Bieńkowski. Dziadek J. Fedoruka był jednym z 13 mężczyzn, którzy zginęli w Pratulinie w obronie wiary i zostali później błogosławionymi. Wymogiem fundacji było, aby inwestorem została siedlecka Caritas. Obiekt będzie miał nazwę „Dom Pielgrzyma im. Jana i Dory Fedoruk”. Trochę historii Z pozycji „The long road back to Poland”, autorstwa Dory Fedoruk, której fragment przetłumaczył ks. Uroczystości odpustowe Pow. radzyński. 15 sierpnia, w święto Wniebowzięcia NMP, w parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach odbędą się uroczystości odpustowe. Poprzedzi je 40-godzinne nabożeństwo, które poprowadzi od 13 sierpnia ks. Grzegorz Stolarski, wykładowca UPH w Siedlcach oraz WSD Diecezji Siedleckiej. Suma odpustowa sprawowana będzie w ponieOPR. HAH działek, 15 sierpnia, o 12.00. KRAJ Teren pod budowę domu pielgrzyma poświęcił bp Kazimierz Gurda. Dziadek J. Fedoruka był jednym z 13 mężczyzn, którzy zginęli w Pratulinie w obronie wiary i zostali później błogosławionymi. Wymogiem fundacji było, aby inwestorem została siedlecka Caritas. Krzysztof Piórkowski, dowiadujemy się więcej o rodzinie, której bohaterstwo wpisało się w historię Pratulina. „Zuzanna Fedoruk, matka Jana, miała zaledwie trzy lata, gdy jej ojciec Jan Andrzejuk został zabity wraz z innymi 12 mężczyznami w roku 1874, gdy bronili swojego kościoła przed żołnierzami cara Mikołaja I. Car, który wtedy zajął tę część Polski, zdecydował, że Kościół katolicki musi opuścić swoją wiarę i przejść do Kościoła prawosławnego. Dwustu carskich żołnierzy zostało wysłanych pod wodzą niemieckiego najemnika z żądaniem uzyskania kluczy do każdego z kościołów. W Pratulinie mieszkańcy zdecydowali stanowczo stanąć w obronie własnego prawa do wolności sprawowania kultu według ich własnego obrządku. W konsekwencji zamknęli swoje żony i swoje dzieci w kościele i wspólnie stanęli na zewnątrz, ostentacyjnie wymachując mieczami zrobionymi z żelaza i z drewna. Trzeciego dnia kapitan przestrzegł ich, że jeśli nie dostosują się i nie przekażą kluczy do kościoła, wyda żołnierzom rozkaz, by otworzyli ogień. Gdy wciąż się opierali, padły strzały. Dziewięciu mężczyzn padło śmiertelnie rannych, a czterech innych zostało boleśnie pobitych żelaznymi prętami. Dziadek Jana Fedoruka zmarł cztery dni później. Tych 13 mężczyzn przetrwało w historii jako polscy męczennicy” - czytamy w książce. Anna Nowińska Biuro Prasowe Caritas Diecezji Siedleckiej Odszedł do Pana Zmarł kard. F. Macharski 1 sierpnia w wieku 89 lat zmarł kard. Franciszek Macharski, emerytowany metropolita krakowski. Kardynał kierował diecezją krakowską ćwierć wieku, stawiając zdecydowany opór w okresie komunizmu. Był wielkim czcicielem Bożego miłosierdzia, który w ostatnich latach życia chciał być z ubogimi, zamieszkując w sanktuarium „Ecce Homo”, związanym ze św. Bratem Albertem. F. Macharski urodził się w maju 1927 r. jako czwarte, najmłodsze dziecko Leopolda, doktora praw, i Zofii. Przed wojną uczęszczał do Szkoły Ćwiczeń przy Państwowym Seminarium Nauczycielskim Męskim w Krakowie. Po wybuchu wojny uczył się na tajnych kompletach w Krakowie, które zakończył maturą w 1945 r. Następnie wstąpił do seminarium duchownego, a 2 kwietnia 1950 r. kard. Adam Sapieha udzielił mu święceń kapłańskich. W tym czasie F. Macharski zetknął się po raz pierwszy z ks. Karolem Wojtyłą, z którym się zaprzyjaźnił. Przez sześć lat był wikarym w kilkutysięcznej parafii pw. Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach. Potem studiował na specjalistycznych studiach we Fryburgu Szwajcarskim, które zakończył doktoratem z teologii pastoralnej. Był ojcem duchownym, rektorem i wykładowcą w krakowskim Wyższym Seminarium Duchownym. Dzień wyboru Karola Woj- tyły na papieża, 16 października 1978 r., zastał ks. Macharskiego w drodze do Rzymu. Niecałe trzy miesiące później został następcą kard. Wojtyły. Sakrę biskupią przyjął z rąk Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra 6 stycznia 1979 r. Jako zawołanie biskupie przyjął „Jezu ufam Tobie!”. Gdy w 2005 r. przeszedł na emeryturę, zamieszkał u sióstr albertynek. Azyl w zgromadzeniu, opiekującym się ubogimi wszyscy uznali za rzecz naturalną, gdyż tam był na swym miejscu. 12 czerwca kard. Macharski stracił przytomność, w wyniku czego upadł ze schodów i został przewieziony do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. 28 lipca kard. Macharskiego odwiedził w szpitalu Ojciec Święty Franciszek, który modlił się przy jego łóżku. Po śmierci kardynała papież w kondolencjach napisał: „Jestem wdzięczny Opatrzności, że dane mi było nawiedzić go podczas niedawnej wizyty w Krakowie”. Pogrzeb kard. F. Macharskiego odbędzie się w piątek, 5 sierpnia, o 11.00, w katedrze na Wawelu. Jego ciało spocznie w krypcie biskupów krakowskich. Mszy św. przewodniczyć będzie metropolita krakowski kard. Stanisław OPR. HAH Dziwisz. SIEDLCE EchoKatolickie diecezja numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Festiwal muzyki chrześcijańskiej Fot. Bartosz Svabik 10 Znów zaśpiewają dla Boga patron medialny Fot. Mateusz Stolarski Po raz 23 odbędzie się Ogólnopolski Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej Hosanna Festival. Impreza co roku przyciąga młodych i zdolnych muzyków z całego kraju, którzy poprzez muzykę pragną uwielbiać Boga. Organizatorami są: Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Centrum Kultury i Sztuki im. Andrzeja Meżeryckiego Scena Teatralna Miasta Siedlce oraz Miejski Ośrodek Kultury w Siedlcach. Impreza co roku przyciąga młodych i zdolnych muzyków z całego kraju, którzy poprzez muzykę pragną uwielbiać Boga. Jako główne cele organizatorzy stawiają sobie promocję i pomoc w rozwoju utalentowanej młodzieży, rozpowszechnianie kultury i wartości chrześcijańskich, ale przede wszystkim wspólną modlitwę i zabawę. Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 26 - 28 sierpnia w amfiteatrze przy ul. Wiszniewskiego. Pierwszy dzień festiwalu otworzy Eucharystia, po której odbędzie się koncert uwielbienia. Drugiego dnia w Centrum Kultury i Sztuki podczas przeglądu konkursowego zaprezentują się: Julia Perz z Siedlec, Karolina Kozłowska i Konrad Sikora z Parczewa, Karolina Śledź z Międzyrzeca Podlaskiego, Małgorzata Piszcz z Wojcieszkowa, Marta Dywicka z Warszawy, Olga Jagieło z Pruszyna, Pray&Play z Wieliczki, Projekt Ambasador z Poznania, Schola z parafii św. Michała Archanioła z Białej Podlaskiej, SOON z Poznania, SOUDARION ze Śremu, Soul Eyes z Warszawy, Zjednoczeni w Duchu z Międzyrzeca Podlaskiego. Po występach przed publicznością zagra zespół Exodus15. To grupa młodych ludzi, dla których miłość do Boga i do muzyki jest najważniejsza. W tym samym czasie jury oceni wykonania uczestników konkursu, po czym ogłosi werdykt. Ostatni dzień festiwalu zacznie się Mszą św. Następnie na deskach amfiteatru rozpocznie się przegląd zespołów pielgrzymkowych, a po nim o Grand Prix w wysokości 3,5 tys. zł powalczą laureaci sobotnich zmagań. Gwiazdą wieczoru będzie zwycięzca poprzedniej edycji festiwalu - zespół Soul’n’Voices. Jak piszą jego członkowie na swojej stronie internetowej, grupa charakteryzuje się „różnorodnością brzmień i charakterów”. Na terenach zielonych wokół amfiteatru jak co roku rodziny z dziećmi znajdą mnóstwo atrakcji dla najmłodszych - trampoliny, zjeżdżalnie, malowanie twaSylwia Świerczewska rzy. Grupa litewskich pielgrzymów wspólnie z księżmi z ryckiej parafii modliła się m.in. przed relikwiami św. Jana Pawła II. RYKI Wizyta litewskich pielgrzymów Z dalekiego portu Kłajpeda do Krakowa Przebyli 1620 kilometrów, by modlić się przed wizerunkiem Chrystusa Miłosiernego i oddać cześć św. Faustynie. Grupa pielgrzymów z Litwy udała się w pieszą pielgrzymkę do Krakowa-Łagiewnik. Po drodze, 45 dnia wędrówki, zawitali do Ryk. Przeżywany w Kościele Rok Miłosierdzia jest okazją do podejmowania wyjątkowych inicjatyw. Stowarzyszenie Spędzania Wolnego Czasu „Pielgrzym” z diecezji Szawle na Litwie podjęło się trudu pielgrzymowania do Polski. Grupa około 30 pątników wyruszyła 5 czerwca z Kłajpedy, aby 28 lipca dotrzeć do celu podróży. Czas oddany bliźnim Niecodzienni goście przybyli do ryckiego kościoła 19 lipca wczesnym popołudniem. Jako gospodarz przywitał ich ks. proboszcz Krzysztof Czyrka i zaprosił do wnętrza świątyni na wspólną modlitwę. Pielgrzymi razem z księżmi i parafianami adorowali Najświętszy Sakrament oraz ucałowali relikwie św. Jana Pawła II. Przystanek w Rykach był dla pątników nie tylko odpoczynkiem, ale i czasem na posiłek. O siły witalne gości zadbały panie z Odnowy w Duchu Świętym. Dzięki wsparciu sponsorów udało się przygotować obiad dla całej grupy. Uczestnicy pielgrzymki nie kryli wdzięczności za tak ciepłe przyjęcie. - Wszyscy bardzo miło nas przyjmują. Dziękujemy, że poświęcają swój wolny czas, aby nam pomóc - mówiła jedna z pątniczek. Podczas długiej wędrówki pątnicy zatrzymywali się w kościołach stacyjnych Roku Jubileuszowego zarówno na Litwie, jak i w Polsce, przechodząc przez otwarte Bramy Miłosierdzia. Wyruszających w dalszą drogę Litwinów odprowadziło kilku parafian. Towarzyszyli im: ks. kan. K. Czyrka, kleryk Łukasz Rodzoś oraz ministranci Bartosz Svabik i Szymon Domański. Razem dotarli aż do Dęblina, odwiedzając parafię Chrystusa Miłosiernego. Spotkać Jezusa w człowieku Dla członków litewskiego Stowarzyszenia Spędzania Wolnego Czasu pielgrzymka do Polski nie była nowym wyzwaniem. W ubiegłym roku ci sami pątnicy peregrynowali do Santiago de Compostela. Wtedy w trwającej ponad pięć miesięcy pieszej wędrówce pokonali przeszło 4,5 tys. km. Tym razem zdecydowali się odwiedzić nasz kraj. Pytani o powody podjętego trudu, pielgrzymi nie mają wątpliwości. - Chcemy uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży, które odbywają się w Polsce i zobaczyć papieża oraz Chrystusa w drugim człowieku - stwierdzili zgodnie Litwini. Podczas długiej wędrówki pątnicy zatrzymywali się w kościołach stacyjnych Roku Jubileuszowego zarówno na Litwie, jak i w Polsce, przechodząc przez otwarte Bramy Miłosierdzia. Idąc przez miasta i wioski, prosili Boga o odpuszczenie grzechów. Modlili się za Kościół, rodziny, młodzież, powołania i pokój na ziemi. Z takim przesłaniem dotarli do Krakowa. Po drodze gościły ich dziesiątki parafii, które, jak w Rykach, podejmowały wędrowców posiłTomasz Kępka kiem i noclegiem. Reklama List do redakcji N Towarzyszyć z otwartym sercem iepełnosprawni z Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych z Siedlec wraz z ks. Adamem Kulikiem, klerykiem Michałem oraz opiekunami, dzięki Caritas Diecezji Siedleckiej, 27 lipca ok. 23.30 wyruszyli na pielgrzymkę autokarową na Jasną Górę do Częstochowy. Celem wyjazdu było spotkanie się z Ojcem Świętym Franciszkiem oraz uczestniczenie w Mszy św. dziękczynnej, która była sprawowana z okazji 1050 rocznicy chrztu Polski. W homilii papież zwrócił uwagę na pokorę, konkretność i bliskość Boga w naszej historii. Wiernych wezwał do jedności oraz do postawy służby na wzór Maryi. Ojciec Święty przestrzegł przed życiem światowym, przede wszystkim przed pokusami posiadania, władzy czy sławy, a zachęcał do naśladowania skromności i pokory Jezusa. Franciszek zaznaczył, że objawienie Boga zawsze ma miejsce w małości. W działaniu Boga wszystko jest konkretne. Słowo staje się ciałem, rodzi się z matki, staje się człowiekiem, przeżywa wszystkie ludzkie historie. Historia Polski również była doświadczeniem przekazywania wiary z rodziny do rodziny, z ojca na syna, a zwłaszcza - jak podkreślił papież - przez matki i babcie. Stąd podziękowania dla Matki narodu - Maryi. Działać w małości i w bliskości towarzyszyć z pro- stym i otwartym sercem - to słowa kończące homilię Ojca Franciszka do pielgrzymów z Jasnej Góry. Po zakończonej Mszy św. wyruszyliśmy w drogę powrotną: wszyscy zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi i przepełnieni tym, co mówił Ojciec Święty. Cały czas towarzyszyła nam modlitwa, dobre humory i śpiew. Wracaliśmy do swoich domów duchowo wzmocnieni. Dziękujemy Katolickiemu Stowarzyszeniu Niepełnosprawnych i Caritas Diecezji Siedleckiej za możliwość uczestniczenia w tak ważnym wydarzeniu historycznym, jakim była wizyta Ojca Świętego na Jasnej Górze. Bóg zapłać. Joanna i Magda dieceZJa www.echokatolickie.pl DIECEZJA 36 Piesza Pielgrzymka Podlaska na Jasną Górę Wyruszyli do Matki włodawa Pątnicy z włodawskiej 17 grupy wyruszyli na szlak 31 lipca. Dzień rozpoczęli od Mszy św. odprawionej o 7.00 w kościele ojców paulinów. Eucharystię koncelebrowali: ks. Piotr Wojdat - kierownik pielgrzymki podlaskiej, o. Dariusz Cichor - przeor klasztoru ojców paulinów we Włodawie i o. Jerzy Ciecióra - przewodnik grupy 17. Pierwszego dnia, po przejściu 29 km, pielgrzymi dotarli na nocleg do Krzywowierzby. W poniedziałek, 1 sierpnia, na trasie do Parczewa pokonali 24 km. W kolejnych dniach przystankami będą m.in.: Tarkawica, Przytoczno, Jeziorzany, Żyrzyn, Puławy, Łagów, Ciepielów, Jasieniec Iłżecki, Suchedniów, Kostomłoty, Mirów. Część pielgrzymów dołączy do grupy po powrocie ze Światowych Dni Młodzieży. Włodawscy pielgrzymi przejdą ponad 400 km. Zwieńczeniem pielgrzymki będzie udział w uroczystości Wniebowzięcia NMP na Jasnej Górze. biała Podlaska Bialska grupa wyruszyła na szlak 1 sierpnia spod kościoła św. Anny. Dwutygodniowa wędrówka na Jasną Górę rozpoczęła się Eucharystią o 6.00, odprawianą przez biskupa pomocniczego diecezji siedleckiej Piotra Sawczuka. W homilii biskup zwrócił uwagę pielgrzymów na intencje, z którymi podążają do Pani Jasnogórskiej. - Wyruszacie w drogę, niosąc w sercu wiele różnych intencji: duchowych i materialnych - mówił biskup. - Myślicie o sobie, ale może myślicie też o swoich bliskich. Dla nich chcecie wybłagać przez ręce Maryi potrzebne łaski. Niech ta wiara oparta na Ewangelii prowadzi was do codziennego życia, do tego życia, w którym mamy sobie nawzajem świadczyć miłosierdzie - dodał. Z kolei ks. P. Wojdat mówił o trudzie pielgrzymowania. - Najtrudniejsza jest decyzja, żeby wyruszyć. Jeżeli nie ma we mnie odwagi, to nie ma szans, żebym doszedł. Wspólnota też niesie człowieka. Kiedy patrzę na brata i siostrę, którzy idą obok mnie, to widzę człowieka, który też jest zmęczony. Jednak jest świadomość, że ktoś, kto jest obok, pomoże mi - podkreślił kierownik PPP na Jasną Górę. Ci, którzy nie mogli wybrać się do Częstochowy, mają okazję do uczestnictwa w pielgrzymce duchowej. Codziennie przez dwa tygodnie, o 20.00, w parafii NWP w Białej Podlaskiej będzie odbywać się Msza św., zaś po niej krótkie rozważania, modlitwy oraz Apel Jasnogórski. siedlce Pątnicy z Siedlec dwutygodniowe pielgrzymowanie rozpoczęli 2 sierpnia od Mszy św. w katedrze sprawowanej pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy. W homilii pasterz diecezji siedleckiej nawiązał do zakończonych niedawno ŚDM. - Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za to wszystko, co udało nam się przeżyć zarówno w naszej diecezji, jak i Krakowie. Dziękujemy Bogu za młodych ludzi, którzy przyjechali do nas z całego świata, aby dzielić się z nami swoją wiarą w Jezusa i płynącą z niej radością - powiedział bp K. Gurda. Pielgrzymów prosił m.in. o modlitwę w intencji powołań kapłańskich i zakonnych. - Będziemy podążać do Maryi, Matki Jezusa, naszej Matki, którą w ostatnich dniach nawiedził także Ojciec Święty Franciszek, ofiarując jej złotą różę. Zaniesiemy do Boga przez Jej wstawiennictwo nasze prośby i intencje. Będą one dotyczyć nas samych, naszych bliskich, naszych parafii. Wszyscy, którzy wyruszamy na pątniczy szlak, niesiemy nadzieję, że Pan, dzięki wstawiennictwu naszej Matki i Królowej, pokaże nam swoje miłosierdzie i przyjdzie nam z pomocą - podkreślił biskup. Odniósł się także do hasła tegorocznej pielgrzymki. - Prawda o Bożym miłosierdziu będzie towarzyszyć naszym pątnikom w dniach pielgrzymowania. Ta prawda jest nam bardzo bliska i znana. Miłosierdzie Boga wyraża się w przywróceniu człowieka do poprzedniego dobrego, ale utraconego stanu. Utraconego przez zło, przez grzech. Tego przywrócenia może dokonać tylko Bóg zwrócił uwagę biskup. Odniósł się także do słów papieża Franciszka o przekazywaniu wiary żywej z pokolenia na pokolenie. - Dobrze, że w naszych grupach pielgrzymkowych mamy zarówno młodzież, jak i pokolenie ich rodziców, dziadków. Pielgrzymka daje możliwość przekazu wiary, umocnienia w wierze, możliwość odnalezienia wiary utraconej - zwrócił uwagę bp K. Gurda. Apelował, aby podczas pielgrzymki prosić o dar wiary. - Niech się to wyrazi w odnowieniu naszego myślenia o nas samych, o rodzinie, wychowaniu nowego pokolenia, w odpowiedzialności za nasze życie, parafie, diecezję. W tym pielgrzymowaniu zawsze towarzyszy nam Matka Jezusa, Matka miłosierdzia, która uwierzyła i w każdej sytuacji swego życia trwała przy swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Niech Maryja mówi Jezusowi w czasie tego pielgrzymowania, czego nam potrzeba. Obyśmy powrócili z tego szlaku jako ludzie nowi. Oby Pan odnowił nasze życie - podsumował ordynariusz. Po zakończonej Eucharystii pątnicy wyruszyli na szlak. Pielgrzymów z katedry siedleckiej odprowadzili: bp Kazimierz Gurda, bp Piotr Sawczuk, proboszczowie siedleckich parafii oraz właJS/SŚ/HAH dze miasta. fot. JS, uM BiaŁa PodLaSka, WitoLd BoBryk) Każdego roku, o tej samej porze, tysiące pielgrzymów przemierzają setki kilometrów - w słońcu i deszczu, przy modlitwie, śpiewie czy w skupieniu - by pomodlić się przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Tym razem pątnicy wędrują pod hasłem „Błogosławieni miłosierni”. kościół 11 12 Formacja religijna EchoKatolickie XIX niedziela zwykła kalendarz liturgiczny czytania: mdr 18,6-9; Ps 33,1.12.18-20.22; Hbr 11,1-2.8-19; Mt 24,42a.14; Łk 12,32-48 Jezus powiedział do swoich uczniów: Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo. Sprzedajcie wasze mienie i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gdzie złodziej się nie dostaje ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze. Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy [bądźcie] podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie. Zaprawdę, powiadam wam: Prze- pasze się i każe im zasiąść do stołu, a obchodząc będzie im usługiwał. Czy o drugiej, czy o trzeciej straży przyjdzie, szczęśliwi oni, gdy ich tak zastanie. A to rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Wtedy Piotr zapytał: Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich? Pan odpowiedział: Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielił jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: Mój pan ociąga się z powrotem, i zacznie bić sługi i służące, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce. Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. Rozważanie: ks. PAWEŁ SIEDLANOWSKI Nie bój się! K iedy po raz pierwszy w historii zbawienia mamy do czynienia z lękiem? Pojawia się w momencie dość charakterystycznym: przychodzi wraz z grzechem (zob. Rdz 3,10). Towarzyszy temu zmiana mentalna. Kiedy Adam i Ewa odwracają się od Stwórcy i zwracają się ku stworzeniu, mamieni fałszywą diabelską „dobrą nowiną”, po raz pierwszy poznają smak strachu. Chowają się w ogrodzie przed Bogiem, ponieważ widzą w Nim zagrożenie dla swojego bytu. To, oczywiście, fałszywa projekcja - w Bogu nic się nie zmienia (pełne miłości i troski wołanie: „Adamie, gdzie jesteś?”), zmienia się za to stosunek człowieka do Stwórcy. Powstaje przepaść nie do przebycia. Szatana nie ma już na scenie dziejów, ale też w lęku, który się zrodził, pozostał jego swąd… Całe dzieje zbawienia można opowiedzieć jako historię wyzwalania z owego lęku. Znamienne, iż ogromna większość wydarzeń kluczowych dla poszczególnych etapów zbawczego działania Boga rozpoczyna się od pełnego pokoju zapewnienia: „Nie bój się!”. Te słowa słyszy Miriam w nazaretańskim domu, słyszy jej oblubieniec św. Józef, słyszą Zachariasz, betlejemscy pasterze, uczniowie spotykający Zmartwychwstałego. Również zapisy objawień, jakie w ciągu dwudziestowiecznej historii Kościoła miały miejsce, także zawierają powyższe zapewnienie: słyszała je św. s. Faustyna, św. Teresa, dzieci w Fatimie i w Lourdes. Ciekawa rzecz: bibliści obliczyli, że w Biblii wezwanie „Nie bój się!” - powtarza się 365 razy. Może to zbieg okoliczności, a może znak? Na każdy dzień w roku dostajemy Boże zapewnienie, iż Jego słowo, łaska, obietnica są nam dane po to, aby zasypać wykopaną niegdyś (i ciągle pogłębianą przez nasze grzechy) przepaść. Nieprzypadkowo w okrutnym wieku XX, naznaczonym totalitaryzmami, śmiercią dziesiątek milionów niewinnych ludzi, Pan Jezus przez skromną zakonnicę z Polski przypomniał światu, iż jest Bogiem miłosiernym i przebaczającym. Nieprzypadkowo papież Franciszek - w czasie, gdy świat jest sparaliżowany terroryzmem, kryzysami finansowymi, dziesiątkami przeróżnych form niepokoju każącymi zamykać drzwi i budować coraz wyższe mury - najpierw ogłasza Rok Miłosierdzia, potem zwołuje młodzież całego świata, by rozważać wspólnie tajemnicę Bożego miłosierdzia! A wszystko po to, abyśmy zrozumieli, że tylko pełne pokory i oddania „Jezu, ufam Tobie!” może nas wyzwolić z wewnętrznego paraliżu. Pokrzepić i sprawić, że przestaniemy się bać! Że wyjdziemy na ulice i place, by robić „raban”, tj. głosić światu, że jest Dobra Nowina, jest dla niego ratunek. Trzeba tylko uwierzyć w Boga i uczynić Go panem swojego życia! w niedzielę po kościele C Sądzeni będziemy z miłości złowiekowi nieraz wydaje się, że… jego życie jest nieważne! Innymi słowy: nikomu niepotrzebne... I można dywagować, czy za taki stan rzeczy odpowiadają wcześniejsze doświadczenia, czy inni ludzie, którzy zawiedli na drodze realizacji przykazania miłowania „bliźniego swego jak siebie samego”. - Czasami tak bardzo jesteśmy przywiązani do wierności zasadom i przepisom, że najzwyczajniej w świecie brakuje nam miłości - wygłoszoną tezę Witek poparł przykładem kobiety, żony i matki, której mąż śmiertelnie potrącił dziecko na ulicy. - Mimo że było ono bez opieki i przebiegało przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, a kierowca jechał przepisowo, ale nie zdążył wyhamować, miejscowa społeczność nie pozostawiła na rodzinie suchej nitki. Musieli żyć pod presją oskarżeń, wrogości… Zdarzało się, że ktoś wybił kamieniem szybę w ich domu, innym razem znaleźli obraźliwe napisy na ogrodzeniu. Wydawałoby się: ot, nieszczęście, jakie każdemu może się przytrafić; wypadek, jakich wiele… - opowiadał. Najbardziej bolało jednak, że nienawiść zgotowali im chrześcijanie, ludzie, którzy regularnie uczęszczają do kościoła i przystępują do sakramentu pojednania. Sytuacja zaczęła się normować dopiero po interwencji miejscowego proboszcza. Niestety, kobieta nie udźwignęła cierpienia i w konsekwencji zapadła na głęboką depresję. Długi czas leczyła się w szpitalu, później rodzina przeprowadziła się do większego miasta i słuch o nich zaginął - podsumował. - Smutna historia dla obu rodzin - Helenka nie kryła wzruszenia. - Bądź co bądź nieprzypadkowo mówi się, że przyjaciół poznajemy w biedzie. Z drugiej strony wystarczy rozejrzeć się wokół, by stwierdzić, że w biedzie - zwłaszcza na krótkim jej odcinku - ludzie potrafią być pomocni. Niektórzy z pewnością ze szlachetnych pobudek, inni numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. - może po to, by samym poczuć się lepiej… Częstszym problemem bywa jednak trwanie przy bliźnich, którym nagle zaczyna się powodzić. Wówczas wkracza zawiść zdolna do wielkiego okrucieństwa - przypomniała. Puentą słów kobieta uczyniła nawiązanie do odczytanego w kościołach fragmentu Ewangelii. - Komu więcej dano, od tego więcej będzie wymagane… Zamiast więc zazdrościć innym talentów i odwagi w ich pomnażaniu, korzystniej ukorzyć się przed Jezusem - Dawcą Miłości. On najlepiej wie, czego nam potrzeba i doda sił niezbędnych do realizacji powierzonego nam zadania. Wystarczy zaufać Bogu! Św. Jan od Krzyża uczył nas, że na końcu czasów sądzeni będziemy z miłości! Nie zapominajmy, że okazje do jej praktykowania rodzi każdy dzień. Nie odkładajmy więc przemiany serca na jutro czy po wakacjach… Zwłaszcza że - jak uczy życie - nikt z nas nie jest panem swojego czasu. WA Poniedziałek, 8 sierpnia Wspomnienie św. Dominika Czytania: Ez 1, 2-5. 24-28c; Mt 17, 22-27 ezus po raz kolejny zapowiada Jbędą apostołom wydarzenia, które miały miejsce w Jerozoli- mie. Chodzi o Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Nie jest to dla nich radosna informacja. Smucą się. A oto w tym, jakby najgorszym dla nich momencie, przychodzą poborcy podatku, wysłani przez okupujących ich ojczyznę Rzymian. Jako synowie Izraela mieli poczucie wolności, ale okupant miał swoje prawa. Pan Bóg nigdy nie traktuje nas jak niewolników, lecz zawsze jako swoje dzieci umiłowane. Tej miłości nigdy nie uzależnia od tego, czy Mu coś obiecamy, ofiarujemy lub nie. Bywa jednak i tak, że przez grzech sami wyrzekamy się godności dziecka Bożego. Wtorek, 9 sierpnia Święto św. Teresy Benedykty od Krzyża, dziewicy i męczennicy, patronki Europy Czytania: Oz 2, 16b. 17b. 21-22; Mt 25, 1-13 „o dziesięciu panPnarzypowieść nach” (Mt 25,1-13) zawsze robi nas wielkie wrażenie, ponieważ natychmiast po jej usłyszeniu lub przeczytaniu podejmujemy próbę sklasyfikowania samych siebie i ustawienia w jednej z tych grup. Mamy świadomość, że nie znamy czasu naszego spotkania z Chrystusem, które niewątpliwie nastąpi, a to oznacza, że powinniśmy zawsze być na nie przygotowani. W symbolice lamp i oliwy są nasze dobre zamiary i czyny, z którymi powinniśmy iść przez życie. Oliwa to nic innego, jak nasza codzienna miłość do bliskich, z którymi żyjemy pod jednym dachem, do wszystkich ludzi, których spotykamy na drogach naszego życia. Patronka dzisiejszego dnia, św. Teresa Benedykta od Krzyża, w życiu świeckim nazywana Edytą Stein, wiedziała, co zrobić, by znaleźć się w gronie „pięciu panien”, posiadających wystarczający zapas oliwy - z miłości do Boga i bliźnich poświęciła swoje życie. Środa, 10 sierpnia Święto św. Wawrzyńca, diakona i męczennika Czytania: Mdr 3, 1-9 lub 2 Kor 9, 6-10; J 12, 24-26 zięki Chrystusowej przypowieści D o ziarnie zasianym w roli, łatwiej możemy zrozumieć wielkość bezinteresownej miłości, która daje człowiekowi najwięcej szczęścia. Jeśli się jej w porę nauczymy, życie nasze nabierze sensu bez względu na to, jakie jego okoliczności będziemy przeżywać. Jeśli będziemy się bali, że kochając innych, coś stracimy i zrezygnujemy z miłości - przegramy, bo będziemy skazani na samotność. Św. Wawrzyniec, którego dziś czcimy, znał dobrze zasadę, którą św. Paweł wyraził w Liście do Koryntian: „Kto hojnie sieje, ten hojnie zbierać będzie” (2 Kor 9, 6), dlatego w imię miłości nie zawahał się oddać swego życia, a Bóg przyjął go „jako całopalną ofiarę” (por. Mdr 3, 1-9). Czwartek, 11 sierpnia Wspomnienie św. Klary Czytania: Ez 12, 1-12; Mt 18, 21 – 19, 1 rzebaczenie jest trudną sprawą, Pw sobie ponieważ wymaga pokonania nienawiści, która jest uczuciem niszczącym, mocnym i irracjonalnym. Św. Piotr Apostoł twierdzi, że potrafiłby przebaczyć może z siedem razy. Chrystus z odpowiedzi Piotra nie jest zadowolony, podaje znacznie wyższą liczbę - 77, która w symbolice żydowskiej określa permanentną konieczność przebaczania. Panu Jezusowi bardzo zależy na tym, byśmy posiedli tę umiejętność, ponieważ to ona jest miarą naszej miłości. To dzięki niej wzrastamy w miłości jako ludzie. Jeśli miłości, a co za tym idzie i przebaczenia, zabraknie w naszym życiu, stajemy się nikim. Piątek, 12 sierpnia Wspomnienie św. Joanny Franciszki de Chantal, zakonnicy Czytania: Ez 16, 59-63; Mt 19, 3-12 dzisiejszym fragmencie EwanW gelii Jezus przypomina o nierozerwalności małżeństwa. Jest ono owocem sakramentalnej przysięgi małżeńskiej, którą składają sobie nawzajem małżonkowie podczas zaślubin. Wierność małżeńska jest dziś gnębiona przez zlaicyzowane media, które sugerują, że jest ona niemodna i niemożliwa do realizacji. Tymczasem Chrystus widzi przez pryzmat wierności szczęście małżonków, ich dzieci i całych rodzin. Do wierności są zdolni ci, którzy potrafią kochać i są kochani. Wzór wiernej miłości pozostawiła nam patronka dzisiejszego dnia św. Joanna Franciszka de Chantal. Była najpierw małżonką i matką, potem wdową, a następnie zakonnicą i założycielką Zgromadzenia Sióstr Wizytek. Sobota, 13 sierpnia Wspomnienie św. męczenników Poncjana, papieża i Hipolita, kapłana Czytania: Ez 18, 1-10. 13b. 30-32; Mt 19, 13-15 amy nieraz ochotę strofować M dzieci biegające po kościele podczas Mszy św. Wtedy przycho- dzą nam na myśl słowa dzisiejszej Ewangelii: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt 19, 14). Dzieci garnęły się do Jezusa, ponieważ intuicyjnie rozumiały jego przesłanie o miłości. Jezus również, mimo zmęczenia i innych ważnych zajęć, chciał z nimi się spotkać. Bezbronne i niewinne uczą się dopiero życia. Nam, dorosłym, wydaje się nieraz, że już wszystko wiemy. Stajemy wtedy w obliczu możliwości przegrania życia, ponieważ możemy tkwić w błędzie, że dążenie do Królestwa Niebieskiego nas nie dotyczy. ks. Henryk Drozd forMacJa reLiGiJna www.echokatolickie.pl kościół 13 Jezus obecny w rodzinach Od 1 do 17 lipca w Bobrownikach k. Dęblina, w których od prawie 30 lat odbywają się wakacyjne oazy rekolekcyjne, przeżywaliśmy Oazę Rodzin I stopnia. Współprowadziliśmy ją z księdzem Łukaszem Iwańcem z Gończyc, moderatorem Domowego Kościoła rejonu garwolińskiego; wraz z diakonią wychowawczą, gospodarczą, muzyczną i animatorami mieliśmy pod opieką 16 małżeństw i 30 dzieci w różnym wieku. Do posługi pary moderatorskiej zostaliśmy zaproszeni przez Ewę i Tadeusza Lipińskich, odpowiedzialnych za Domowy Kościół - gałąź rodzinną Ruchu Światło-Życie w diecezji siedleckiej. Dar dla drugiego Przygotowania do oazy rozpoczęliśmy w wirze codziennych obowiązków domowo-zawodowych, ofiarowując w każdej Eucharystii i modlitwie uczestników oazy i posługujących: począwszy od księdza moderatora, a kończąc na pani kucharce. Od samego początku odczuwaliśmy obecność Bożą i prowadzenie Ducha Świętego: pilnowaliśmy się, aby nie przejąć kontroli nad oazą i nie zacząć zarządzać według ludzkich planów. Obecność tę dało się odczuć fizycznie! W Bobrownikach ciągle wiał i szumiał wiatr: czuliśmy, jak Pan przychodzi czasem w lekkim powiewie, a czasem - jak wicher ogromny! Pan wspaniałym znakiem potwierdził swoją obecność przez przywołanie zna- swoje urzeczywistnienie w przestrzeni liturgicznej, gdy ksiądz moderator zaproponował, aby mąż i żona w czasie Eucharystii stali obok siebie i przystępowali do Komunii św. razem, trzymając się za ręce. ku przymierza, jakim była piękna, duża, wyraźna i podwójna tęcza, którą rozpostarł nad budynkami oazy. Treściami, które przekazywaliśmy uczestnikom rekolekcji na konferencjach zwanych szkołą życia, żyjemy na co dzień. Zachęcaliśmy małżonków do tego, aby Jezus był żywą i obecną osobą w ich małżeństwach i rodzinach. Podkreślaliśmy fakt, że budowanie relacji w rodzinie jest okupione walką o to, aby uwierzyć Bogu, że On ma dla nas wspaniały plan i warto go razem w małżeństwie odczytywać i wypełniać. Wtedy nasza relacja ze sobą nawzajem i z Bogiem daje szczęście! Jak podkreślał przy każ- dej okazji ksiądz moderator, istotą szczęścia w małżeństwie jest przejście od emocjonalnego zauroczenia, które przeżywamy na początku związku, do zauroczenia głębszego, polegającego na zachwyceniu się osobą współmałżonka, na odkryciu bogactwa jej osoby. Dodawał, że większość małżeństw poszła na smutny układ, życia obok siebie w pełnym zanurzeniu tylko w sobie samym. A do pełni szczęścia małżeńskiego potrzeba wyjścia z siebie, aby stać się bezinteresownym darem dla drugiego. Dopiero takie spojrzenie na jedność małżeńską sprawia, że jest ona możliwa mimo różnic, które nas dzielą. Rzeczywistość jedności małżeńskiej znalazła Budować wspólnotę chrześcijańską Od 1 do 17 lipca w Szkole Podstawowej im. J.I. Kraszewskiego w Wisznicach przeżywaliśmy Oazę Dzieci Bożych II i III stopnia. Napełnić się światłem Tematy, które zostały poruszone w ramach Szkoły Życia, to: m.in. miłość małżeńska, duchowość małżeńska, dialog małżeński, czystość małżeńska i stworzenie w rodzinie odpowiedniego klimatu do rozwoju wiary. Jednym z warunków dobrego przeżycia rekolekcji jest odpowiednio przygotowana i uformowana diakonia wychowawcza. Jeżeli rodzice są spokojni o swoje dzieci, to wtedy mogą skoncentrować się na treści rekolekcji i w pełni je przeżyć. Diakonia wychowawcza na tych rekolekcjach była animowana przez Ulę i Marka Kisielów z Łukowa i składała się z dziewięciorga młodych osób, które przez 15 dni z wielkim zaangażowaniem troszczyły się o wszystkie dzieci. Jesteśmy pod wrażeniem ich postawy służby! Wielkim świadectwem była i jest dla nas diakonia gospodarcza, która od świtu do nocy dbała o nasz pokarm doczesny i warunki mieszkaniowe. Zdolności kulinarne pani i kleryków - przygotowywali oprawę liturgiczną, a animatorzy muzyczni czuwali nad śpiewem kościelnym. Najwięcej radości sprawiał dzieciom czas wolny, który spędzały na boisku szkolnym lub placu zabaw. Uczestnicy oazy II stopnia zgłębiali słowa Chrystusa: „Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem”. Byli przygotowywani do dobrego uczestnictwa w Mszy św. oraz lepszego rozumienia sakramentów świętych w ich życiu. Ważną sprawą było również kształtowanie własnego charakteru, ćwiczenie woli, opanowanie siebie poprzez: zajęcia sprawnościowe, gry sportowe czy samokontrolę. Natomiast oazowicze III stopnia odkrywali społeczno-wspólnotowy wymiar życia każdego człowieka i budowali wspólnotę chrześcijańską. Codziennie rozważali poszczególne wezwania Modlitwy Pańskiej, która stanowi główny temat rekolekcji. Nad praktycznym zastosowaniem tych treści w codziennym życiu zastanawiali się wraz z animatorami podczas godziny wspólnoty. Dużą radość sprawiały uczestnikom smaczne posiłki przygotowywane przez naszą oazową ciocię Wioletę. Nad dobrym samopoczuciem wszystkich, których próbowały atakować różne wirusy i choroby, czuwały siostry nazaretanki. S. EMMANUELA MONIKA I DANIEL LESZCZyńSCy świadectwa oaza nowej drogi w dawidach była moją pierwszą oazą animatorską. nie bałam się na nią jechać, a wręcz przeciwnie - nie mogłam się doczekać. oaza liczyła 51 osób: 41 uczestników, dziesięć osób z diakonii. Z jednej strony to niedużo, a z drugiej - wiele pracy. i to zderzenie moich oczekiwań z rzeczywistością... Wszystko dlatego, że każdy jest inny. rekolekcje nauczyły mnie tego, żeby patrzeć na drugiego człowieka jak na kogoś wspaniałego, jak na dziecko Boże, jak na mojego brata czy siostrę. Mimo że to nie jest proste, to wydaje mi się, że stworzyliśmy dobrą wspólnotę. a ta wspólnota od nas wymaga, ale też dużo daje, więc warto się spalać jak ta świeca i być światłem katarZyna GoŁĘBioWSka dla innych. nie chciałam przyjeżdżać na oazę do Serokomli, ponieważ źle wspominam tę z zeszłego roku. Bałam się, że w tym roku będzie tak samo, a nawet jeszcze gorzej. do wyjazdu namawiali mnie księża z parafii. Modlili się za mnie długi czas, abym zmieniła decyzję. i stało się. Przyjechałam! najbardziej chwytającym za serce był namiot spotkania, który zakończył się indywidualnym błogosławieństwem. Gdy podeszłam do najświętszego Sakramentu, czułam, że serce przestało mi na chwilę bić. Byłam tylko ja i Pan Bóg. to było coś niesamowitego, coś nie do opisania. Pękłam. dziesiątego dnia wieczorem bawiliśmy się w dobrego Pasterza. Miałam zawiązane oczy i zaprowadzono mnie do jednego z pokoi. nie wiedziałam, gdzie jestem. Po jakimś czasie usłyszałam skrzypienie podłogi - był to Pasterz, który mnie przytulił i powiedział dobre słowo oraz zaprowadził do wspólnoty. nawet jakbyśmy byli w ciemnościach, to Jezus zawsze wyciąga do nas pomocną dłoń, tylko musimy Mu zaufać! Moja relacja z Jezusem bardzo się polepszyła. to był naprawdę dobry wybór. cieszę się, że nie stchórzyłam i przyjechałam. MiLena migawka Naszym moderatorem był ks. Piotr Osiński, któremu dzielnie pomagały dwie siostry nazaretanki - siostra Emmanuela i siostra Urszula oraz dwóch kleryków z naszego diecezjalnego seminarium duchownego: Robert Piedgoń i Mateusz Kopeć. W rekolekcjach uczestniczyło 67 dzieci z różnych części naszej diecezji. Codziennie podczas porannej modlitwy oazowicze byli wprowadzani w temat dnia. Nad przybliżaniem treści, spotkaniem ze słowem Bożym, prowadzeniem wieczorków pogodnych czuwało 11 animatorów. Punktem centralnym każdego dnia rekolekcji była uroczysta Eucharystia. Ministranci pod okiem starszych kolegów - animatorów Ewy - kucharki przerosły nasze oczekiwania: ze smakiem jedli nie tylko dorośli, ale także i dzieci. 13 dzień oazy jest tzw. dniem wspólnoty, podczas którego spotykają się ze sobą oazy rozlokowane nieopodal siebie na danym terenie. Nasz dzień wspólnoty odbył się w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim. Stawiły się na nim cztery oazy: dziecięca, dwie młodzieżowe i nasza oaza rodzin. Zaszczycił nas też swoją obecnością bp Piotr Sawczuk, potwierdzając tym samym powagą Kościoła ważność przeżywanych przez nas rekolekcji. Przewodniczył Eucharystii, a w czasie homilii mówił o naszym założycielu, czcigodnym słudze Bożym ks. Franciszku Blachnickim, jak też wspominał swoją przeszłość oazową. Poprzez przyjazd na rekolekcje uczestnicy zdecydowali się dać Bogu czas na napełnienie się światłem, czas na przełamanie schematów działania, błędne przekonania i przyjęcie Jezusa do swego małżeństwa jako jedynego Pana, Zbawiciela i przyjaciela. Duchowe owoce tych rekolekcji będzie widać, jeśli uczestnicy wejdą na drogę przemiany tego światła w życie. codzienne spotkanie z Panem W rekolekcjach Oazy Nowej Drogi II stopnia w Serokomli uczestniczyło 34 gimnazjalistów z całej diecezji. Najliczniejszą grupę stanowiła młodzież z Łukowa, Siedlec i Grębkowa. Diakonię tworzyło dziewięć osób na czele z ks. Witoldem Juszczukiem. Przez dwa tygodnie naszych rozważań oazowych skupialiśmy się na poznaniu i pogłębianiu relacji najpierw z Trójcą Świętą, później z bliskimi i ludźmi wokół nas, by na końcu zastanowić się nad relacjami z samym sobą. Kulminacyjnym punktem był dzień spowiedzi, który przeżyliśmy w Woli Gułowskiej i zakończyliśmy go dramą o Dobrym Pasterzu, zapamiętaną przez wielu jako szczególny moment oazy. Podczas rekolekcji duży nacisk położyliśmy na piękno liturgii oraz codzienne spotkanie z Panem przed Najświętszym Sakramentem AGNIESZKA KICIŃSKA podczas modlitwy osobistej, tzw. namiotu spotkania. 14 z życia caritas EchoKatolickie numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Warsztat uczy i pomaga C elem istnienia WTZ jest chęć niesienia pomocy osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom. Placówka stwarza szansę na społeczny i zawodowy rozwój uczestników zajęć. Czas pod kontrolą Warsztat w Kisielanach powstał 29 grudnia 2014 r. jako owoc współpracy diecezjalnej Caritas i powiatu siedleckiego. Jego funkcjonowanie możliwe jest także dzięki finansowej pomocy jednostek powiatu, urzędów gmin, sponsorów indywidualnych oraz firm. Placówka obejmuje wsparciem 22 osoby z umiarkowanym lub znacznym stopniem niepełnosprawności (warunek: zapis w orzeczeniu o wskazaniu do uczestnictwa w terapii zajęciowej). Średnia wieku podopiecznych wynosi 32 lata. Budynek znajduje się w części administracyjnej domu dziecka „Dom na Zielonym Wzgórzu”. W placówce zatrudnionych jest dziesięć osób, m.in. psycholog, specjalista ds. rehabilitacji i czworo instruktorów terapii. Nad pracą WTZ, w tym czterech pracowni, czuwa kierownik - Urszula Pietrasik. Placówka jest czynna od poniedziałku do piątku (z pominięciem mie- Fot. arch. O prowadzonym przez Caritas Diecezji Siedleckiej Warsztacie Terapii Zajęciowej w Kisielanach uczestnicy mówią, że to ich drugi dom. A do ukochanego domu - jak wiadomo - wraca się chętnie… sięcznej przerwy wakacyjnej). Zajęcia odbywają się w ramach pracowni, do której są „przypisani” dani uczestnicy. Ponadto objęci są oni opieką w ramach - indywidualnie lub grupowo - zajęć psychologicznych z zakresu kinezyterapii (terapii ruchem). Społeczność WTZ bierze udział w wyjazdowych imprezach kulturalnych i sportowych. Podopieczni placówki goszczą też uczestników organizowanego w Kisielanach corocznego pikniku integracyjnego. Nauczyć się żyć - Każdego dnia nasi podopieczni uczą się czegoś nowego albo wytrwale ćwiczą zdobyte umiejętności. Czasem aż do perfekcji. Patrząc na prace artystycznie, które wykonują niepełnosprawni, można zauważyć ich bogate wnętrze i dużą cierpliwość - tłumaczy U. Pietrasik. Szeroko rozumiana terapia jest realizowana w oparciu o indywidualny program rehabilitacji dostosowany do możliwości i umiejętności poszczególnych osób. W ramach pracowni krawiecko-hafciarskiej uczestnicy najpierw poznają zasady szycia, wyszywania lub haftu, by potem - za pomocą maszyny lub ręcznie - wykonywać piękne przedmioty. W pracowni rę- Zmiana na plus Pani Hanna była osobą bardzo zamkniętą w sobie. Nie potrafiła odpowiedzieć na proste pytania, nie nawiązywała kontaktów. Początkowo zwykle biernie oczekiwała na polecenia terapeuty, nie potrafiła skupić uwagi na wykonywanych czynnościach, jej działania były często chaotyczne i przypadkowe. Pobyt w WTZ w Kisielanach sprawił, że stała się bardziej otwarta i samodzielna. Nawiązała też satysfakcjonujące relacje społeczne. Nauka podstawowych umiejętności przyniosła efekty, jednak nadal potrzebuje ona pomocy i wsparcia ze strony tak terapeutów, jak i otoczenia. Jak zostać uczestnikiem? Podopiecznym placówki może być osoba, która ukończyła 18 lat. Warunkiem jest złożenie podania wraz z orzeczeniem zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności (z zapisem o wskazaniu do uczestnictwa w terapii zajęciowej). Adres: WTZ Kisielany (Kisielany Żmichy 52, 08-124 Mokobody), tel. 25-797-07-76, [email protected]. Siedlecka Caritas prowadzi WTZ także w Białej Podlaskiej, Parczewie, Siedlcach i Skórcu. Jaka przyszłość czeka uczestników WTZ? Jedno jest pewne: dzięki pobytowi w placówce, o czym przekonują pracownicy, uczestnicy stają się bardziej zaradni życiowo. kodzieła artystycznego rysują, malują, wyklejają, tworzą prace z papieru, drewna i masy solnej. - Prace, które „aż chce się mieć”, można kupić w warsztacie oraz na okazjonalnych kiermaszach - wyjaśnia Anna Dyrdowska, instruktorka terapii. W pracowni gospodarstwa domowego osoby niepełnosprawne dowiadują się m.in., jak przyrządzać posiłki, dekorować stół czy sadzić kwiaty. Uczą się też planowania i wydatkowania pieniędzy, a w ramach zajęć pracowni multimedialnej - obsługi nowoczesnych urządzeń typu: komputer, ksero, drukarka. Kierownik podkreśla, że warsztat nastawiony jest na rehabilitację pod różnym kątem. I tak uczestnicy usprawniają się fizycznie w pracowni rehabilitacyjnej, ale mają też zajęcia z psychologiem pozwalające na naukę radzenia sobie ze stresem, uczuciami czy nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi. Wszystkie zajęcia są dostosowane do możliwości podopiecznych. Karol Krawczak, jeden z uczestników, zdradza: - Tutaj mam swoich kolegów i koleżanki. Lubię rysować, tańczyć, grać i jeździć na wycieczki. - Nie muszę już siedzieć cały dzień w domu. Teraz ciągle coś robię i uczę się czegoś nowego - dodaje jego kolega Andrzej Skubniewski. Nawiązują relacje i więzi Warsztat to również miejsce, gdzie nawiązuje się i pielęgnuje przyjaźnie. - Nasi podopieczni wzajemnie się sza- Lato w świetlicach W Na Świrskiego 57… Siedlecka świetlica w wakacje czynna jest od poniedziałku do piątku, między 10.00 a 15.00. Oprócz standardowego programu w letniej ofercie placówki są także zajęcia socjoterapeutyczne, ekonomiczne oraz z zakresu żywienia. - Z naszych wieloletnich obserwacji wynika, że prawidłowy rozwój dziecka zależy od warunków wychowawczych panujących w domu. Zajęcia z edukacji ekonomicznej pomagają dorosłym nauczyć się Co dalej? Jaka przyszłość czeka uczestników WTZ? Jedno jest pewne: dzięki pobytowi w placówce, o czym przekonują pracownicy, uczestnicy stają się bardziej zaradni życiowo. Wielu z nich może też znaleźć zatrudnienie na otwartym lub chronionym rynku pracy, dostosowane do ich możliwości, umiejętności fizycznych i umysłowych. - Naszym zadaniem jest przekonanie ludzi „sprawnych” do tego, aby zaakceptowali drugiego człowieka takiego, jakim jest. Cel istnienia WTZ to udowodnienie uczestnikom, że niepełnosprawność nie czyni ich gorszymi ludźmi - zaznacza U. Pietrasik. ANNA NOWIŃSKA Biuro Prasowe Caritas Diecezji Siedleckiej Na uczestników wakacyjnych zajęć czekają z kolei zabawy edukacyjne, taneczne, gry, konkursy, projekcje filmów, wycieczki po okolicy oraz wizyty w ciekawych miejscach, np. placówkach kulturalnych. … i przy Floriańskiej W ramach „Wakacji z legendą” uczestnicy świetlicowych zajęć gościli w miejskiej bibliotece. - Staramy się angażować wszystkich. Odwołujemy się do wiedzy dzieci wyniesionej ze szkoły, a one chętnie chwalą się swoimi umiejętnościami. Z myślą o nich przygotowujemy też zagadki i krzyżówki - mówi Joanna Krzemińska, kierownik filii nr 4 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Siedlcach. - Panie zaprezentowały nam bogaty zbiór biblioteczny zawierający legendy, podania i klechdy z różnych stron świata. Były także legendy o początkach państwa polskiego oraz naszym regionie - wyjaśnia Ewa Gałach, kierownik świetlicy przy ul. Floriańskiej 3. W prezencie dzieci otrzymały książki z opowieściami o ojczyźnie i Krakowie. oszczędności: gospodarowania pieniędzmi i planowania wydatków. Celem zajęć z edukacji żywieniowej staje się natomiast zaszczepienie w uczestnikach spotkań dobrych nawyków dotyczących jedzenia mówi Joanna Jakubowska, kierownik siedleckiej świetlicy socjoterapeutycznej. W Parczewie W ramach realizowanego z gminnym dofinansowaniem projektu „Zajęcia sportowo-rekreacyjne na basenie Jelonek w Parczewie” dzieci miały okazję odbyć lekcje pływania i oddać się wodnemu szaleństwu pod czujnym okiem ratownika. Z kolei na terenie Miejskiego Ośrodka W wakacyjnych zajęciach organizowanych w świetlicach prowadzonych przez Caritas Diecezji Siedleckiej, tj. dwóch siedleckich i jednej w Parczewie, uczestniczy łącznie 90 dzieci w wieku szkolnym. roku szkolnym placówki oferują m.in. opiekę oraz pomoc w odrabianiu lekcji. Maluchy spędzają miło czas i integrują się z rówieśnikami. Na uczestników wakacyjnych zajęć czekają z kolei zabawy edukacyjne, taneczne, gry, konkursy, projekcje filmów, wycieczki po okolicy oraz wizyty w ciekawych miejscach, np. placówkach kulturalnych. Odbywają się też m.in. zajęcia z logopedą. Organizatorzy pomyśleli również o codziennym poczęstunku, aby podopieczni byli najedzeni i w dobrym humorze. Pytani, co przede wszystkim liczy się w kontakcie z osobami niepełnosprawnymi, pracownicy warsztatu akcentują rolę indywidualnego podejścia. Jak tłumaczą, nie sposób wrzucić wszystkich schorzeń do jednego worka. Każdy zasługuje na szacunek i uwagę. nują, pomagają sobie i dbają o siebie. Relacje pracownik - uczestnik opierają się na wcześniej założonym kontrakcie terapeutycznym, o jasnych regułach i zasadach. Są pełne zrozumienia i życzliwości. Terapeuci wykazują się dużym wsparciem - sygnalizuje Katarzyna Matczak vel Maciejewska, psycholog WTZ. Pytani, co przede wszystkim liczy się w kontakcie z osobami niepełnosprawnymi, pracownicy warsztatu akcentują rolę indywidualnego podejścia. Jak tłumaczą, nie sposób wrzucić wszystkich schorzeń do jednego worka. Każdy zasługuje na szacunek i uwagę. Na kolejnych miejscach plasują się: akceptacja, wyrozumiałość, a także opanowanie i pogoda ducha. Sportu i Rekreacji oraz pobliskiego placu zabaw przeprowadzono zajęcia ph. „Dzieciaki - luzaki”. W programie były zajęcia ukierunkowane na relaks, naukę cierpliwości i wytrwałości oraz rozwijanie wyobraźni. Powstały bransoletki shamballa z koralikami, makramowe ze sznurówek oraz paracordu. Wiele wewnętrznej dyscypliny oraz dokładności wymagało też zgłębianie tajników decoupage, czyli tworzenia niepowtarzalnych ozdób z wykorzystaniem techniki serwetkowej. Warto tu być - Każde dziecko ma własne powody, dla których lubi do nas przychodzić. My ze swojej strony - pośród różnych zadań - przykładamy szczególnie dużą wagę do nauki odpowiedzialności, uczciwości i zasad fair play podczas rywalizacji, tak potrzebnych również w dorosłym życiu - podkreśla E. Gałach. Wychowankowie cieszą się, że mogą ze sobą współzawodniczyć. - Układamy puzzle małe i duże. Zakładamy się, kto szybciej ułoży obrazki. Zabawa z innymi jest super - zwierza się jeden z chłopców. ANNA NOWIŃSKA Biuro Prasowe Caritas Diecezji Siedleckiej temat tygodnia www.echokatolickie.pl Wszyscy lubimy powtarzać słowa św. Jana Pawła II, że młodzi są nadzieją świata i Kościoła. Franciszek podał jednak przepis na to, by ta nadzieja stała się faktem. Młodym ludziom potrzebna jest pamięć i odwaga. Powiedział wyraźnie: pamiętajmy o miejscu, skąd przychodzimy, o rodzinie, o całej historii. czytaj str. 21 Opinie 15 redaktor prowadzący: Agnieszka warecka [email protected] Ku zawstydzeniu i nadziei fot. arch Podczas Światowych Dni Młodzieży w parafii Bożego Ciała w Siedlcach gościli Filipińczycy. Wielu z nich pracuje w krajach arabskich. Opowiadali, z jakimi trudnościami każdego dnia muszą się mierzyć, aby móc wyznawać swoją wiarę i jak wielkie niebezpieczeństwa w związku z tym na nich czyhają. KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI O jciec Armando jest kapucynem pracującym w Arabii Saudyjskiej. Aby otrzymać pozwolenie na pobyt, musiał wyrobić wizę, podając w niej zawód elektryka samochodowego. Jego „parafianie” to Arabowie, ale też obywatele innych państw, którzy przyjechali do zasobnego w petrodolary kraju w poszukiwaniu lepszego losu. W Arabii Saudyjskiej mieszka sporo Filipińczyków. Pracują jako lekarze, pielęgniarki, robotnicy. Ich 40-osobowa grupa przybyła do Polski na Światowe Dni Młodzieży. Opowiedzieli mieszkańcom Siedlec o swojej wierze, determinacji i chrześcijańskiej radości. Kościół w katakumbach Arabia Saudyjska jest najbardziej konserwatywnym krajem muzułmańskim na Bliskim Wschodzie. Prawo do publicznej manifestacji swojej wiary mają tylko wyznawcy Allacha - dla chrześcijan nie ma miejsca. Jaki zatem jest status chrześcijan? - Nie ma otwartej wojny religijnej, raczej jesteśmy stłumieni - odpowiadał ks. Armando. - Tak jak pierwsi chrześcijanie ukrywamy się. Nie mamy żadnych praw, nie mamy świątyń, oficjalnych struktur. Możemy liczyć tylko na siebie. Ludzie w Siedlcach pytają mnie: „Jak możesz celebrować Msze św., nie mając kościoła takiego, jak ten, w którym dziś jesteśmy?”. Odpowiadam im: „Owszem, nie mamy żadnej świątyni, ale mamy kościoły domowe”. Celebrujemy Eucharystię w najgłębszym sekrecie, udzielam chrztów i ślubów w domach, gdzie mieszkają katolicy. Jest nas wtedy 15-20 osób. Tworzymy małe grupy modlitewne. Eucharystie zazwyczaj odprawiane są po pracy, o godzinie 19.30 czy 21.30. W piątek (kiedy to muzułmanie mają dzień wolny) bywa, że celebruję sześć Mszy św., jeżdżąc cały dzień z domu do domu. Czy jest to bezpieczne? Nie. Gdybyśmy Nie ma otwartej wojny religijnej, raczej jesteśmy stłumieni. Tak jak pierwsi chrześcijanie ukrywamy się. Nie mamy żadnych praw, nie mamy świątyń, oficjalnych struktur. Możemy liczyć tylko na siebie - opowiada ks. Armando. zostali zdemaskowani, czekają mnie i zgromadzonych chrześcijan srogie kary. W moim przypadku - tłumaczył dalej zakonnik - mogłaby to być np. deportacja, zamknięcie w więzieniu, tortury, a nawet kara śmierci przez ścięcie głowy na tyłach meczetu. W taki sposób, jak karani są przestępcy. Nic więc dziwnego, że modlące się wspólnoty chrześcijańskie używają różnych forteli, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Jak? Zwykle przynoszą dużo jedzenia. Gdy do domu wpada policja, wszyscy udają, że są na przyjęciu - weselu czy urodzinach. Gdy robi się bezpieczniej, Msza św. jest kontynuowana… Jak możemy pomóc? Ojciec Armando nie chciał wiele: - Proszę was, abyście modlili się razem z nami, mieszkającymi w Arabii Saudyjskiej. Abyśmy mieli wolność w wyznawaniu wiary w naszego Boga i byśmy mogli praktykować naszą wiarę publicznie, tak jak to robimy dziś w pięknym kościele Bożego Ciała w Siedlcach. Dziękuję wam. Niech pokój będzie z wami! Kiedy ludzie słuchali świadectwa księdza z Filipin, świadectw młodych Filipińczyków, wielu łzy płynęły po twarzy. Rzecz niezwykła: nie było tam żadnej skargi, narzekania. Była za to wielka wiara! Gotowość na męczeństwo, na śmierć, która może przyjść w każdym momencie - tylko za to, że jest się uczniem Jezusa Chrystusa. Pozostało nam po nich światło. Módlcie się za nasz ukochany kraj W bardzo podobnym tonie wypowiadała się kilka dni później, podczas nocnego czuwania z papieżem Franciszkiem, Rand Mittri, młoda Syryjka pochodząca z Aleppo. „Dla wielu z was może być trudne poznać i zrozumieć to wszystko, co dzieje się w moim ukochanym kraju, w Syrii mówiła. - Codziennie nasze życie otacza śmierć. Tak jak wy zamykamy za Kiedy ludzie słuchali świadectw Filipińczyków, wielu łzy płynęły po twarzy. Rzecz niezwykła: nie było tam żadnej skargi, narzekania. Była za to wielka wiara! sobą drzwi, gdy co rano wychodzimy do pracy lub do szkoły. Chwyta nas wtedy strach, że nie wrócimy do naszych domów tak, jak je zostawiliśmy. Może tego dnia zostaniemy zabici. Albo może zginą nasze rodziny. To trudne i bolesne uczucie wiedzieć, że otacza nas śmierć i zabijanie, że nie ma jak uciec, nie ma nikogo, kto pomoże […]. Moje skromne doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że moja wiara w Chrystusa jest silniejsza niż okoliczności. Ta prawda nie wymaga życia w pokoju, wolnego od niedoli. Coraz silniej wierzę, że Bóg istnieje, wbrew całemu naszemu cierpieniu. Wierzę, że czasami przez nasz ból uczy nas prawdziwego znaczenia miłości. Moja wiara w Chrystusa jest powodem radości i nadziei. Nikt nigdy nie zdoła odebrać mi tej prawdziwej radości”. Swoje świadectwo zakończyła prośbą: „Dziękuję wam wszystkim i gorąco proszę, żebyście się modlili za nasz ukochany kraj, za Syrię. Jezu, ufam Tobie!”. Poruszające… Któryś z dziennikarzy relacjonujących spotkanie zwrócił uwagę na fakt, że młodzi ludzie pochodzący z krajów, gdzie prześladowani są chrześcijanie, zawsze noszą krzyżyk. Najczęściej duży, wyraźny, dobrze wyeksponowany, wykonany z drogocennego kruszcu albo zwyczajny, prosty. Jak tłumaczą, nie chodzi o duchowy ekshibicjonizm - raczej jest to znak wierności Chrystusowi, odwagi w wyznawaniu wiary w Niego. Opowiadają też, że pierwszą rzeczą, jaką robi ISIS po zajęciu nowych terenów, jest usuwanie krzyży ze wszystkich kościołów, budynków kościelnych i klasztorów. Zostają zamienione na meczety, centra rekreacyjne, magazyny, a nawet stajnie. - To, jak nosisz krzyż, sposób, w jaki trzymasz go w dłoni, obrazuje sposób, w jaki trzymasz się Jezusa. Pokazuje, czy jest On twoją nadzieją i dumą… - tłumaczyła młoda kobieta z Libanu. Kiedy jej słuchałem, pomyślałem o krzyżykach, medalikach zakładanych z dumą przez pierwszokomunijne dzieci, a potem skazywanych na zapomnienie, upychanych w szufladach, zakurzonych. I o sobie, że czasem ręka, która ma nakreślić znak krzyża na ciele, gdy jestem w miejscu publicznym, wydaje się być taka ciężka… Raport Open Doors Organizacja Międzynarodowe Dzieło Chrześcijańskie Open Doors („Otwarte drzwi”) w styczniu wydała (już po raz 14) dokument pt. „Światowy indeks prześladowań”. Wynika z niego, że chrześcijanie są prześladowani w 50 krajach świata - doświadcza tego blisko 100 mln osób! P owody są różne: najczęściej (w 35 przypadkach na 50) siłą sprawczą jest radykalny islam, w dalszej kolejności: dyktatorskie reżimy, postkomunistyczny ateizm, napięcia etniczne, zorganizowana przestępczość. Niechlubny ranking otwiera Korea Północna, kolejne miejsca zajmują: Irak, Erytrea, Afganistan, Syria, Pakistan, Somalia, Sudan, Iran i Libia. Dane Open Doors pokazują, iż liczba mordów dokonywanych na chrześcijanach tylko z tego powodu, że wierzą w Chrystusa, w ciągu ostatniego roku podwoiła się! Zdublowała się również liczba zniszczonych bądź zaatakowanych świątyń chrześcijańskich. Dochodzi do tego dyskryminacja polegająca np. na zwalnianiu z pracy, wyrzucaniu dzieci chrześcijańskich rodziców ze szkół, ograniczaniu możliwości zdobywania przez nie wykształcenia na wyższych uczelniach, utrudnianiu praktyk religijnych itp. Autorzy raportu zwracają uwagę, iż w niechlubnym zestawieniu pojawiły się dwa nowe kraje: Niger (działa tam słynna z okrucieństwa islamska organizacja Boko Haram) i Bahrajn (wprowadzenie powszechnego prawa szariatu). „Światowy indeks prześladowań”, obok analizy skali okrucieństwa wobec chrześcijan, pokazuje jeszcze coś bardzo ważnego, pozor- nie paradoksalnego: uświadamia nam, że nie mają one tam wpływu na rozwój Kościoła. Wręcz przeciwnie - Kościół żyje, rozrasta się, nabiera dynamizmu, przyjmuje w swoje szeregi nowych braci i siostry, bardzo często wywodzących się z islamu (pomimo tego, że za konwersję Koran przewiduje karę śmierci)! To wiele mówi. I zawstydza Europę, która powoli zamienia się w duchową pustynię... Dokument nie mówi nic na te- mat sytuacji chrześcijan na Starym Kontynencie. Formalnie panuje tu wolność religijna, chrześcijanie nie napotykają przeszkód, by swobodnie wyznawać swoją wiarę. W praktyce jednak wygląda to inaczej. Znane są fakty, gdy np. pracownikom szpitali, instytucji publicznych zakazywano noszenia na odzieży medalika, tu i ówdzie wyrzucano z przestrzeni publicznej elementy tradycji chrześcijańskiej (zakaz śpiewania kolęd czy ubierania choinek), utrudniano osobom, znanym jako wierzący i praktykujący katolicy, obejmowanie ważnych funkcji publicznych (casus Rocco Buttiglioniego). Francuzi, którzy przybyli na XXXI Światowe Dni Młodzieży, byli zdziwieni, że w Polsce można publicznie eksponować krzyżyk. U nich nie jest to mile widziane… 16 EchoKatolickie Publicystyka numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Światowe Dni Miłosierdzia moim zdaniem Ks. Jakub Kozak wikariusz parafii św. Jana Pawła II w Siedlcach Dwa miliony ludzi z całego świata. Z różnych narodów, ludów i języków. I jeden duch. Takie spotkanie mógł wyreżyserować tylko Pan Bóg! Kościół znów pokazał swoje młode oblicze. Przesłania - petardy W pamięci i sercu pozostał też papież Franciszek. Młodzi po raz kolejny zobaczyli w nim proroka, ojca, autorytet i przewodnika. Żywiołowo reagowali na jego pojawienie się i na słowa, które głosił. Naprawdę go słuchali. Dali się porwać i przekonać. Z każdego z przesłań płynęła mądrość, troska i czułość. Trudno się nie zachwycić tym, jak papież głosi Jezusa, jak niesamowicie i z przekonaniem mówi o Jego nieustępliwej miłości do nas, potrzebie zaangażowania, o złotej nici modlitwy, przyjęciu Chrystusa do swego życia, kierowaniu się Ewangelią. Wszystko w prostych słowach, bez zawiłej teologii, językiem, który zrozumie i młody, i nieco starszy. FOT. ŚDM KRAKÓW T rudno zebrać myśli, gdy wspominam ŚDM. Przez głowę przelatują migawki dźwięków, obrazów i słów. Mam w pamięci rzesze uśmiechniętych ludzi, którzy śpiewają, pozdrawiają się wzajemnie i przybijają piątki. Nadal widzę rzekę ludzi zmierzających w upale na Campus Misericordiae. Mam w pamięci różnokolorowe tłumy, które mijałam na dworcu i przystankach autobusowych. Z uśmiechem wracam do „bitwy” na piosenki, której byłam świadkiem w tramwaju. Po jednej stronie Polacy, po drugiej Francuzi; i po świecku, i religijnie. Nasi rodacy śpiewali takie szlagiery, jak „Szła dzieweczka do laseczka” czy „Hej sokoły”. Potem zjednoczyliśmy się i razem skandowaliśmy: „Mary Mama”, „Jesus Christ”, czy „Papa Francesco”. Na ulicach, jak echo, powtarzało się pytanie „Are you ready?”, które Ojciec Święty skierował wcześniej do młodych, zapraszając ich na ŚDM. Niesamowitym czasem była sobotnia adoracja Najświętszego Sakramentu odprawiona podczas czuwania. Dwa miliony młodych ludzi ze świecami w dłoniach wołało: „Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Trudno było się nie wzruszyć. Czy taka potężna modlitwa może pozostać niewysłuchana? Te dni były wielką lekcją wiary, miłości i nadziei. Radosne, emocjonalne momenty przeplatały się z chwilami pełnymi pięknej powagi, zasłuchania i głębokiej modlitwy. Przesłania Franciszka inspirują, zmuszają do przemyśleń i przewartościowania życia. Trudno się nie zgodzić z diagnozami papieża o młodych. On widzi zagrożenia, mówi o nich jasno, ale daje też konkretne wskazówki i wzywa do działania. Powtarza młodym, by korzystali z życia, by realizowali marzenia, by nie bali się wyzwań i nie dali się złapać w szpony tzw. świętego spokoju. Przypomina, że Jezus nikogo nie skreśla, że Bóg jest największym fanem człowieka. Papież nie mówił o niczym nowym, raczej zwrócił uwagę na to, czego nie zauważamy. Ojciec Święty budził z marazmu, otępienia i rezygnacji. Mówiąc językiem młodych: dał im ogromnego „powera”. To nie była iskra, ale raczej petarda i dynamit, które rozsadzały skorupy, w jakie obrosły serca młodzieży. Teraz trzeba modlitwy i wysiłku, by ten impuls rozpalił do działania i przemiany. Wezwani do służby XXXI Światowe Dni Młodzieży minęły pod znakiem miłosierdzia. XXXI Światowe Dni Młodzieży minęły pod znakiem miłosierdzia. Przesłania Franciszka inspirują, zmuszają do przemyśleń i przewartościowania życia. Trudno się nie zgodzić z diagnozami papieża o młodych. To słowo odmieniano przez wszystkie przypadki tysiące razy. Wizerunki Jezusa Miłosiernego i s. Faustyny można było spotkać na każdym kroku. Czy byłaby lepsza okazja do zapoznania młodych z orędziem przekazanym przez skromną s. Kowalską? Każdy pielgrzym otrzymał silikonową opaskę z napisem „Jezu, ufam Tobie” i dziesięcioma kropkami służącymi do odmawiania koronki. Chyba wszystkich zafascynowała Droga Krzyżowa oparta na uczynkach miłosierdzia. Rozważania przygotował bp Grzegorz Ryś. Pisał w nich o czynach i postawach, które powinny być oczywiste, a w naszych czasach stały się nienormalne, dziwne, przez wielu uznawane za zaściankowe. Wspominał m.in. o dzieleniu się z innymi, służbie i oddaniu ludziom opuszczonym oraz potrzebującym opieki, o potrzebie wzajemnej modlitwy czy poszanowaniu ludzkiego ciała, także martwego… Te dni były wielką lekcją wiary, miłości i nadziei. Radosne, emocjonalne momenty przeplatały się z chwilami Udział w ŚDM w Krakowie był poprzedzony ponad dwuletnim przygotowaniem. Rozpoczynałem je w poprzedniej parafii, gdzie przeżywałem peregrynację Krzyża ŚDM i Ikony Matki Bożej Salus Populi Romani. Czuwania, spotkania, temat ŚDM był obecny wszędzie. Planowanie i zamiary na poziomie parafii oraz diecezji podkręcały atmosferę spotkania w Krakowie. Wraz z grupą z parafii wzięliśmy udział w trzech ostatnich dniach spotkania, gdy towarzyszył nam Ojciec Święty Franciszek. Pierwsze wrażenie z krakowskiej ulicy - od razu po przybyciu do miasta w piątek rano - to poczucie wspólnoty. Mnóstwo flag (szczerze przyznam, że niektóre były trudne w identyfikacji), wielość języków, uśmiech wszystkich i łączące nas to samo pragnienie - czerpania ze wzajemnej obecności. Fakt, że okazje ku temu nie zawsze były tak podniosłe, jak podczas skupienia na Campus Miseridoriae w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu. Wspólnotę przeżywaliśmy szczególnie blisko w środkach komunikacji publicznej i marszach z jednego do drugiego (odległego) punktu miasta. Wspólnie przeżywaliśmy zmęczenie i radość. Zobaczyliśmy serdeczność, otwartość i nieocenioną, pozytywną postawę wszelkich służb. Wiele godzin przeżyliśmy wspólnie na oczekiwaniu w kolejkach - do rejestracji grupy, do kontroli, do kolejnej kontroli, po jedzenie, do następnej kontroli, do wejścia i do wyjścia. Szczególnym marszem radości było przejście z krakowskich Błoni po Drodze Krzyżowej z Ojcem Świętym. Na Rynek Starego Miasta szliśmy długo, ale z ciągłym śpiewem - po polsku, hiszpańsku, angielsku, włosku, zawsze wesoło, zawsze dla wzajemnego zbudowania. Kolejne mocne wrażenie z ŚDM dotyczy modlitwy. W przekazie medialnym często trudno dostrzec ducha modlitwy. Wspominałem już o skupieniu podczas czuwania, dodam, że podobnie było w czasie Drogi Krzyżowej i Mszy posłania. Modlitwa była obecna wszędzie. Kiedy w piątek weszliśmy z grupą do kościoła mariackiego w Krakowie, zobaczyliśmy mnóstwo ludzi adorujących w ciszy Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Klimat inny od tego, jaki panował na rynku krakowskim, ale oba te obrazy bardzo się uzupełniały. Inny przykład? Na Mszy kończącej ŚDM staliśmy obok siebie - księża z Europy, Afryki, Ameryki, z różnych krajów. Mimo to wszyscy razem modliliśmy się tymi samymi słowami łacińskiej liturgii. Czyż to nie jest piękne? Kolejne wrażenie dotyczy odwagi. Papież Franciszek prowadził nas w odważnym kroczeniu drogami Jezusa. Mam w sobie treści tych dni, ale wiem, że potrzebują one pogłębienia, do czego zachęcam wszystkich czytelników. Papież chciał nam dodać odwagi. Myślę, że trudno dziś dla chrześcijan, szczególnie młodych, o bardziej potrzebne przesłanie. Odwaga i szczęście związane są z ryzykiem i nie mają nic wspólnego z wygodą. Mam nadzieję, że słowo papieża zostało nie tylko usłyszane przez młodzież, ale że zapadło jej w serce. O ŚDM można mówić wiele, ale te trzy słowa chyba najmocniej wyrażają sens tych dni: wspólnota, modlitwa i odwaga. pełnymi pięknej powagi, zasłuchania i głębokiej modlitwy. ŚDM to inwestycja w przyszłość świata i Kościoła. Od młodych naprawdę zależy bardzo dużo. Współcześni macherzy usypiają ich i każą skupiać się na sobie. Na szczęście przychodzi Franciszek, który mówi zupełnie coś innego, woła o otwarcie się na Boga i ludzi, zachęca do służby, każe podnieść się z życiowych kanap. Czas założyć dobre buty i ruszyć w życie z Bożą energią! Iskra poszła w świat. Czy ten ogień zapłonie? To zależy już tylko od młoAGNIESZKA WAWRYNIUK dych… rozmowy echa www.echokatolickie.pl Opinie Poruszenie, którego nie możemy zmarnować 17 Z ks. Wojciechem Hackiewiczem, diecezjalnym koordynatorem Światowych Dni Młodzieży, rozmawia Agnieszka Wawryniuk. Za nami XXXI ŚDM. Zacznijmy od podsumowania tego, co działo się w naszej diecezji. Stanęliśmy na wysokości zadania? Przygotowania w diecezji trwały prawie trzy lata. Z diecezjalnym biurem ŚDM współpracowało wielu kapłanów, rejonowi koordynatorzy, dekanalni duszpasterze młodzieży, proboszczowie, instytucje kulturalne, edukacyjne, samorządowe, wojewódzkie, służby mundurowe oraz wolontariusze. Tych ostatnich było ok. 1,2 tys. Nie wypada być jednak sędzią we własnej sprawie i oceniać, czy stanęliśmy na wysokości zadania. Uczciwiej byłoby postawić to pytanie naszym gościom. Z rozmów, jak i relacji księży wynika, że zagraniczni pielgrzymi byli pod wielkim wrażeniem gościnności Polaków i tego, co dla nich przygotowaliśmy. Od grupy Filipińczyków, którzy uczestniczyli już w wielu edycjach ŚDM, usłyszałem, że tegoroczne były najlepiej przygotowane, jeśli chodzi o tzw. dni w diecezji. Jestem szczęśliwy, że wszystko odbyło się bezpiecznie i że Pan Jezus dał piękną pogodę. Wiele też zapewne dokonało się na poziomie serca, tyle że to najtrudniej ocenić. Goście z pewnością mieli okazję doświadczyć naszej wiary, ale i my ubogaciliśmy się duchowo ich świadectwem. Za to wszystko Bogu niech będą dzięki! Jak zostaliśmy odebrani przez zagranicznych pielgrzymów, którzy się u nas zatrzymali? Największe wrażenie zrobiła na nich polska, często jeszcze wielopokoleniowa rodzina, tworząca wspólnotę kochających się osób, oraz fakt, że w naszej kulturze dom nadal stanowi centrum życia. Niektórzy mieli okazję doświadczyć wspólnej modlitwy rodzinnej, która - szczególnie na pielgrzymach z Zachodu - wywarła niesamowite wrażenie. Goście często podkreślali, że Polska jest bardzo przyjazna i zostali tak ciepło przyjęci przez gospodarzy, że w dniu wyjazdu trudno było się rozstać. Uczestniczyłem w pożegnaniu pielgrzymów przed kościołem św. Józefa w Siedlcach. To były coś niesamowitego. Ksiądz proboszcz kropił każdy autobus wodą święconą i błogosławił odjeżdżającym na drogę. Łzy w oczach mieli zarówno pielgrzymi, jak i rodziny, które ich gościły. Widać było, że przez te cztery dni wszyscy bardzo się zżyli. A co dla diecezji siedleckiej dały ŚDM? Po pierwsze - ogromny zastrzyk energii dla duszpasterstwa młodzieży. Dawno nie mieliśmy takiego poruszenia w diecezji. ŚDM okazały się doskonałą okazją do tego, by na nowo przemyśleć i zacząć duszpastersko aktywizować siebie oraz młodych. Wydaje się, że bardzo dobrym pomysłem było podzielenie diecezji na rejony. Dzięki temu przez prawie trzyletni okres przygotowań dały się poznać nie tylko nowe duszpasterskie talenty wśród kapłanów, ale też młodzież gotowa do zaangażowania, pragnącą formować się w duchu Ewangelii. Można powiedzieć, że rejony stały się w tym czasie centrami duszpasterstwa młodzieży. Energię, która się przy tej okazji wygenerowała, trzeba teraz przełożyć na przemyślany i długofalowy program duszpasterski. Nie wolno nam zaprzepaścić tego, co zyskaliśmy dzięki ŚDM. Stworzyliśmy fundamenty, na których możemy budować. Nasza diecezja zyskała także na świadectwie wiary tych, którzy do nas przyjechali. Gdyby nie propaganda strachu siana przez media, mielibyśmy jeszcze więcej gości. Dzięki tym, którzy do nas przybyli, doświadczyliśmy Kościoła powszechnego, barwnego, różnorodnego kulturowo, a jednocześnie zjednoczonego wiarą w jednego Pana. Od wielu duszpasterzy słyszałem opinie, że młodzież, która do nas przyjechała, jest głęboko wierząca, uformowana; że wiara w Jezusa Chrystusa jest dla nich czymś niezwykle ważnym, szczególnie, gdy muszą ją przeżywać w kontekście różnych ograniczeń, a nawet prześladowań. Ile osób pojechało od nas do Krakowa? W biurze ŚDM zarejestrowanych było ponad 4 tys. osób. 2,5 tys. pojechało i wróciło dziewięcioma pociągami, które zorganizowaliśmy, reszta wybrała się autokarami. Nie wiemy, z oczywistych względów, ile było grup niezgłoszonych i tych, którzy pojechali indywidualnie. Łącznie mogło nas być ok. 5 tys. W spotkaniu w podkrakowskich Brzegach uczestniczyło przeszło 2,5 mln ludzi. Sondaże nie zapowiadały takiego wyniku. Nakręcano psychozę strachu. Jednak po obejrzeniu pierwszych relacji w telewizji, z których wynikało, że w Krakowie jest bezpiecznie i dzieje się coś niesamowitego, wielu zdecydowało się na wyjazd w ostatniej chwili. Muszę potwierdzić, że kiedy przybyłem do Krakowa, miałem poczucie, że jesteśmy w najbezpieczniejszym miejscu na ziemi. Wynikało to z poczucia niemalże namacalnej obecności i działania łaski Bożego Miłosierdzia, także przez ludzi, jak chociażby przez megaprofesjonalną organizację działań policji, wojska, służb miejskich itd. Młodzież również czuła się bardzo bezpiecznie. Sam widziałem, jak pielgrzymi wiwatowali i oklaskiwali spotykanych policjantów i żołnierzy, dziękując za ich trud. Nade wszystko pamiętajmy też, że zabezpieczał nas z nieba św. Jan Paweł II. Niektórzy ironicznie uśmiechali się, a nawet złośliwie komentowali, kiedy pełnomocnik rządu ds. ŚDM ogłosiła, że zawarła umowę z św. Janem Pawłem II i ŚDM będą bezpieczne. Ale dla nas, wierzących, to podstawowa prawda, że tylko w Bogu człowiek znajduje bezpieczną twierdzę. Ludzkie siły są niewystarczające. Wsłuchując się w przemówienia papieża, trzeba przyznać, że Franciszek zna kondycję współczesnej młodzieży… Tak, i nie boi się o tym mówić. Czasem mam wrażenie, że Kościół, szczególnie w zachodniej Europie, ze względu na poprawność polityczną obawia się dotykać niektórych kwestii, zwłaszcza związanych z moralną kondycją młodego po- Jeśli my, duszpasterze, a z nami rodzice usiądziemy na „kanapie świętego spokoju”, starych schematów, rutyny, i tylko „odfajkujemy” tamto wydarzenie, co nam bardzo realnie grozi, to cały zasiew papieski i nasza praca pójdą na marne. Najbardziej żal byłoby energii młodych, którzy na ten czas odnaleźli swoje miejsce w Kościele. Dlatego nagląca wydaje się konieczność przemyślenia na nowo idei duszpasterstwa młodzieży. kolenia. Ojciec Święty, jak widać, nie jest zakładnikiem political correctness. Z otwartą przyłbicą mówił młodym, że mają jedno życie i nie mogą go zmarnować; że zostali stworzeni z miłości Boga i dla Boga, a wielu ludziom na tym świecie zależy, by uśpić ich narkotycznym snem, wpędzić w nałogi, nihilizm i konsumizm. Papież ma niezwykły talent katechetyczny, szczególnie w wyszukiwaniu celnych i obrazowych porównań. Jestem pewien, że „kanapa świętego spokoju” przejdzie do historii. Franciszek odważnie wołał, że jest wielu takich, którym pasuje, by współczesny młody człowiek usiadł na życiowej kanapie konsumizmu, zanurzając się na całe godziny w internecie, by był otępiony narkotykami, grzechami i uzależnieniami, bo wtedy łatwo będzie można nim manipulować. Człowiek zniewolony nie jest zainteresowany światem zewnętrznym; nałogi pochłaniają całą jego życiową energię; nie jest w stanie walczyć o siebie, lepszy świat. Takim człowiekiem bez problemu się steruje. Ojciec Święty przypominał, że jedynym prawdziwym przyjacielem młodych, który potrafi ich uratować, jest Jezus Chrystus. Mówił, że nawet w sytuacji duchowego zagubienia nikt nie jest przegrany, że zawsze jest nadzieja, możliwa jest czystość, wolność i miłość z odzysku. Te słowa spotykały się z potężnym odzewem. Widziałem zasłuchanie młodych. To już nie był rozbrykany tłum, który przejechał na „katolicki piknik”. Młodzi często odnosili się potem do tych słów w swoich wypowiedziach dla mediów. Dla nas, jako duszpasterzy, była to poruszająca, potężna nauka. Możemy na tym bazować jeszcze długo w duszpasterstwie z młodymi. Z jakimi wrażeniami wyjeżdżał Ksiądz z Krakowa? Wróciła atmosfera i przeżycia dwóch spotkań ŚDM: w Częstochowie i w Rzymie. Przeżyłem je bardzo osobiście. Teraz to wszystko się we mnie odnowiło. Ale też zauważyłem, jak bardzo zmieniła się od tamtego czasu nasza Polska, jak zmieniły się ŚDM. W Częstochowie były piękne, ale też skromne, jeśli chodzi o możliwości, środki wyrazu; te w Krakowie - barwne, z niesamowitą oprawą zewnętrzną. Byłem dumny, że Polska jest w stanie zorganizować takie wydarzenie, że możemy pokazać się jako piękny kraj, pełen gościnnych, otwartych i jednocześnie nowoczesnych ludzi, którzy są w stanie stworzyć wydarzenie z takim rozmachem. Wiem, że ten sznyt nowoczesności nie jest najważniejszy, ale też nie można go dzisiaj zignorować, ponieważ stanowi część kodu kulturowego współczesnej młodzieży. Dziś już nie da się takich spotkań organizować - jak mówią młodzi „na spontana” i tzw. tanim, gospodarczym sposobem, jak to było w latach minionych, ponieważ nikogo nie przyciągną. Czy nam się to podoba, czy nie, współczesny człowiek wrażliwy jest najpierw na zewnętrzne opakowanie, dopiero później można mu zaproponować pójście w głąb. Z rzeczywistością nie ma sensu się boksować. Dla mnie te ŚDM to cu- downy dar z nieba od Jana Pawła II. Czułem jego wstawiennictwo. Ono objawiało się i w bezpieczeństwie, i w Bożej energii, której zaczerpnęliśmy w Krakowie, a także widocznym, mimo zmęczenia, szczęściu milionów młodych wracających do domu. Jakich owoców można spodziewać się po tych niesamowitych dniach? Ojciec Święty zrobił to, co do niego należało - zasiał słowo. Jak wiemy, siew to pierwszy etap. Aby zebrać plony, potrzeba jeszcze dużo pracy: podlewać, pleć, chronić, nawozić itd. Jeśli my, duszpasterze, a z nami rodzice usiądziemy na „kanapie świętego spokoju”, starych schematów, rutyny, i tylko „odfajkujemy” tamto wydarzenie, co nam bardzo realnie grozi, to cały zasiew papieski i nasza praca pójdą na marne. Najbardziej żal byłoby energii młodych, którzy na ten czas odnaleźli swoje miejsce w Kościele. Dlatego nagląca wydaje się konieczność przemyślenia na nowo idei duszpasterstwa młodzieży. Ono musi opierać się na rodzinie - nie możemy o tym zapominać. Jeśli rodzina nie da odpowiedniego fundamentu, może być bardzo trudno. Ludzie, którzy nie wynieśli wiary z domu, spotykają Chrystusa dopiero w trudnych doświadczeniach, będących najczęściej skutkiem ich grzesznych wyborów. Odnajdują Go jako Lekarza, kiedy już zostaną sponiewierani i poranieni, a przecież droga do Jezusa nie musi prowadzić tylko przez pobojowisko. Z Chrystusem można zaprzyjaźnić się od dzieciństwa. Większość z nas przeszła taką drogę, ponieważ mieliśmy szczęście urodzić się w wierzących rodzinach. Musimy przemyśleć, jak systemowo pomóc współczesnym rodzicom utrzymać przyjacielski kontakt z dziećmi, jak budować rodzinne więzi, by dawały one odpowiednie warunki do przekazu wiary. Na koniec ostatnia refleksja. ŚDM okazały się prawdziwym testem na to, ilu młodych Polaków jest jeszcze w autentycznej relacji z Chrystusem i Jego Kościołem. ŚDM zmusiły nas, by spojrzeć na ten problem autentycznie. Odrzucić kamuflaż dający poczucie, że wszystko jest w normie, jaki stanowią obowiązkowe manewry z tzw. bierzmowanymi. Wyniki, niestety, nie są optymistyczne. Coraz większa liczba młodych daje się uwieść światu i jego władcy. W ŚDM zaangażowało się wielu, ale to nie była większość. I nie chodzi o licytowanie się ze światem na liczby, przerzucanie się statystykami, a raczej na wskazanie bardzo poważnego problemu. Bo każdy młody człowiek to historia życia prowadząca do zbawienia albo potępienia. Na ile jesteśmy wiarygodni jako głosiciele Ewangelii wobec współczesnych młodych ludzi? Jakie kroki należy w tym względzie podjąć? Na szczęście dużo światła rzucił w tym względzie Ojciec Święty, przestrzegając nas, byśmy nie zamknęli się na młodych i współczesną rzeczywistość jak przerażeni apostołowie w wieczerniku w wielkanocny poranek. Dziękuję za rozmowę. 18 EchoKatolickie publicystyka numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. O nadziejo przedziwna... Nie od dziś wiadomo, że większość świętych ma swoje „specjalizacje”. Św. Dominik de Guzman, którego wspomnienie liturgiczne przypada 8 sierpnia, jest ekspertem m.in. od poczęć. - Wypływająca z modlitwy i współczucia charyzma naszego założyciela zaowocowała nie tylko nową rodziną zakonną głosicieli Ewangelii. Nieustannie sięga dalej, dotykając potrzeb pojedynczych ludzi - przekonują ss. dominikanki. J ednym z przejawów troski świętego o zagubiony świat była także modlitwa wstawiennicza za rodzinami. Stąd też we włoskim mieście Soriano, znanym z licznych łask wypraszanych przez św. Dominika, utrwalił się zwyczaj, iż kobiety, które miały kłopot z zajściem w ciążę, przewiązywały się specjalną tasiemką, łącząc z tym żarliwą modlitwę. Pasek miał długość odpowiadającą wysokości - uznanego za cudowny - obrazu św. Dominika z klasztoru w Soriano. W Polsce tasiemkę wraz ze specjalną modlitwą „O spem miram” można otrzymać od ss. dominikanek z krakowskiego Gródka, które przyznają, że codziennie wysyłają w różne strony Polski i świata kilkadziesiąt „świętych miar”. - To prawda, że pasek św. Dominika, przypominający o opiece tego świętego, i modlitwa czynią cuda, ale warunkiem jest wiara. Mocna i żywa, która ufa, że otrzyma wszystko, jeśli tylko będzie to zgodne z wolą Bożą zastrzegają siostry, które znają wiele historii dotyczących trudności, jakie przeżywają kobiety w czasie ciąży i porodów, przezwyciężonych w tak nadzwyczajny sposób, że nie sposób nie kojarzyć ich z nadzwyczajną interwencją z nieba. Oto jedna z nich. Emocjonalna sinusoida - Kilka miesięcy temu, kiedy rząd poinformował o wstrzymaniu finansowania in vitro z budżetu państwa, na jednym z portali pojawił się tekst pt. „Zapłodnienie metodą paska św. Dominika - godne zastępstwo invitro?”. Autorka artykułu z ironią pisała, że to kościółkowy sposób na niepłodność rodem ze średniowiecza. Pod tekstem znalazło się wiele komen- Święta miara tarzy. W większości ociekających kpiną. Śmiem twierdzić, że ci, co je pisali, nie mają pojęcia, jak boli niepłodność, która sprawia, iż pęka ci serce - opowiada Anna. Ona i jej mąż siedem lat temu usłyszeli od lekarza, że jeśli kiedykolwiek zostaną rodzicami, będzie to cud. I ten cud się wydarzył. Właśnie za wstawiennictwem św. Dominika. - Oboje z mężem zawsze pragnęliśmy mieć dzieci. Jednak nigdy nie kalkulowaliśmy, nie planowaliśmy. Po prostu chcieliśmy je mieć - zaczyna swoją historię Anna. Na początku wraz z mężem marzyli o córeczce Karolince, ale potem stało się już wszystko jedno, czy będzie to Karolinka, czy Karol. Byleby tylko było. W pewnym momencie zaczęło robić się nerwowo. To była taka sinusoida, moment miesiączki, żałoba i depresja, że znowu się nie udało, 14 dni później nowe nadzieje, owulacja, wzniesienie sinusoidy do pierwszego dnia kolejnego cyklu. Radość przez łzy Wreszcie na teście ciążowym pojawiają się upragnione dwie kreski. - Nawet przez myśl mi nie przeszło, że coś może być nie tak. Szaleliśmy z radości. O swoim szczęściu powiadomiliśmy już babcie i dziadków. Wszystko miało być niczym w reklamie płatków śniadaniowych, pokazującej szczęśliwe życie rodzinne - wspomina Anna. Tymczasem w 12 tygodniu ciąży serce dziecka przestało bić. Koniec marzeń. „Natura wie, co robi. To się zdarza” usłyszeli od lekarza. „Tylko dlaczego nam? Tyle czekaliśmy” - buntowała się w duchu Ania. Dlatego, kiedy tylko dostali od lekarza zielone światło, znowu zaczęli się starać. Pół roku później ponownie pochylali się z mężem nad pozytywnym testem ciążowym. Tym Pasek ma ścisły związek z obrazem. Należy do tzw. świętych miar, pomagających w osiąganiu dóbr doczesnych i duchowych oraz zapewniających ludziom poczucie bezpieczeństwa od wszelakich zagrożeń duszy i ciała. Święte miary - tradycja obecna w wielu sanktuariach - były wstążkami lub tasiemkami z bawełny, przycinanymi według miary cudownego obrazu i przy nim święcone. W przypadku pasków św. Dominika na początku przepasywano nimi kobiety w stanie błogosławionym, a później zaczęto stosować także w celu wyproszenia innych łask (nosząc go przy sobie). Dlatego św. Dominik de Guzman - założyciel zakonu dominikanów - jest szczególnym patronem kobiet niepłodnych, brzemiennych i rodzących. Znakiem tej opieki jest poświęcony pasek, na którym zapisane zostały łacińskie słowa modlitwy: „O spem miram, quam dedisti mortis hora te flentibus etc.” - co w polskim tłumaczeniu znaczy: „O nadziejo przedziwna, którąś dał opłakującym cię w godzinę twej śmierci...”. Prośbę o pasek można wysłać na adres: Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego 31-027 Kraków ul. Mikołajska 21 tel. 12-422-79-25 [email protected] [email protected] „O spem miram” O nadziejo przedziwna, którąś dał opłakującym Cię, kiedy przybliżał się Twój zgon: że będziesz po swej śmierci pomocny swoim braciom, skoro stawisz się przed Wszechmocnego Boga tron. Spełń, Ojcze, to, coś przyrzekł w ostatnią godzinę, i nam, Twoim sługom, okaż swą przyczynę. Ty, coś tyloma cudy swe imię wsławił, gdyś leczył ciała chore i kalekie, przyjdź do nas z łaską Pana Chrystusową i uzdrów dusze tą niebiańską mocą. Spełń, Ojcze... Niech Ojcu chwała wiecznie brzmi, Synowi i Duchowi po wszystkie dni. Spełń, Ojcze... Módlmy się: Wszechmogący Boże, niech św. Dominik, który był gorliwym głosicielem objawionej prawdy, wspiera Twój Kościół swoimi zasługami i nauką i niech będzie dla nas troskliwym opiekunem. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. razem jednak z lekkim strachem, ale i wiarą, iż limit nieszczęść został wyczerpany. Niestety, scenariusz powtarza się jeszcze dwukrotnie. - Załamaliśmy się. Przez ponad rok nie chciałam słyszeć o leczeniu. Kiedy wreszcie poszliśmy do specjalisty, który zlecił nam szereg badań, usłyszeliśmy, że na naturalne rodzicielstwo nie mamy szans i pozostaje nam jedynie modlić się o cud - mówią małżonkowie. To nie był łatwy czas. Bunt, rozpacz, kłótnie nie tylko ze sobą, ale i z Bogiem. - Niepłodność rzutuje na wszystko: pracę, rodzinę, towarzystwo, związek. W pewnym momencie staliśmy się jedyną bezdzietną parą w towarzystwie. Znajomości poumierały śmiercią naturalną. Mam bardzo dużo kuzynów i kuzynek - wszyscy mieli szybko dzieci, więc w obawie przed pytaniami zaczęliśmy ich unikać. Zawodowo też bywało ciężko, nie ma człowiek tej radości życia i to po prostu widać. Do tego dochodzą pytania rodziców, znajomych. Niektóre z nich uderzają prosto w godność, poczucie własnej wartości - opowiada Anna. Szturm nieba Pewnego dnia Anna dostała emaila do dziewczyny, którą poznała w szpitalu, gdzie po poronieniu obie leżały na jednej sali. Magda pisała, że właśnie została szczęśliwą mamą. Wspomniała też o pasku św. Dominika. - Na początku nie bardzo rozumiałam, co to jest. Zaczęłam szukać w internecie informacji i znalazłam wiele świadectw kobiet, które twierdziły, że zostały mamami dzięki modlitwie i wstawiennictwu świętego z Soriano. Byłam wtedy w kiepskim stanie psychicznym, wręcz na skraju depresji. Pomyślałam nawet, iż nam nic już nie pomoże, nawet św. Dominik. Takim byłam wówczas niedowiarkiem. Jednak po kilku dniach napisałam do ss. dominikanek z krakowskiego Gródka, prosząc o pasek To prawda, że pasek św. Dominika, przypominający o opiece tego świętego, i modlitwa czynią cuda, ale warunkiem jest wiara. Mocna i żywa, która ufa, że otrzyma wszystko, jeśli tylko będzie to zgodne z wolą Bożą. - mówi Anka. Jeszcze w tym samym tygodniu znalazła w skrzynce białą kopertę, a w niej modlitwę i białą tasiemkę z napisem „O spem miram...” („O nadziejo przedziwna...”). Wieczorem zawiązała ją w talii i uklękła do modlitwy. I tak do sztabu świętych - Gerarda, Idziego, św. Joanny Beretty Molli, św. Rity, których prosiła o łaskę macierzyństwa - dołączył św. Dominik de Guzman - patron kobiet niepłodnych, ciężarnych i rodzących. Kiedy Dominika się urodzi? Po kilku tygodniach Anna odkryła, że spodziewa się dziecka. Pasek i modlitwa towarzyszyły jej przez całą ciążę. Duchowo wspierają ją także ss. dominikanki. - To był prawdziwy szturm nieba. A w miarę upływu czasu, jak przybywało mi kilogramów, tasiemka stawała się coraz krótsza. Mąż żartował, że wyglądam jak typowa kobieta brzemienna z dawnych czasów, gdy takie sukienki wiązało się wysoko na kokardkę. Nie rozstawałam się z paskiem aż do momentu pójścia do szpitala. Nawet wtedy wzięłam go ze sobą do kieszeni, aby i tam mi towarzyszył. Nigdy jednak nie traktowałam go jak talizmanu - zastrzega. Kiedy dowiedzieli się, że na świat przyjdzie dziewczynka, zaczęli zastanawiać się nad imieniem dla niej. Pewnego dnia spotkali znajomego księdza, który znał ich historię. Gdy powiedzieli mu, że będą mieli córeczkę, uśmiechnął się i zapytał: „To kiedy Dominika się urodzi?”. - Pamiętam, że spojrzałam wtedy na męża, kwitując z wyrzutem: „Jak mogliśmy na to nie wpaść?!”. Dominikę powitaliśmy 29 lipca 2012 r. Dwa lata później urodził się Piotr Dominik, również dzięki wstawiennictwu św. Dominika - uśmiecha się Ania. - Dla kogoś postronnego i niewierzącego to wszystko będzie tylko zbiegiem okoliczności. My uważamy, że to cud - dodaje, podkreślając, iż upragnionej łaski nie da się wyjednać samym noszeniem paska czy medalika, ale gorącą modlitwą osobistą i wstawienniczą, wiarą oraz pogłębianiem więzi z Bogiem. Owszem, święci są po to, by nam pomagać, ale będą to robić o tyle, o ile my o tę pomoc będziemy zabiegać. - Dzieci na razie są zbyt małe i nie wiedzą jeszcze, co zawdzięczają wstawiennictwu św. Dominika. Oba paski są złożone i przechowujemy je jako pamiątkę. Mamy z mężem taki pomysł, żeby każdemu dziecku zrobić książeczki, dołączyć zdjęcia. Opisałam już w zeszyciku Piotrusia, kiedy zaczął mówić, kiedy zrobił pierwszy krok itd. To samo zrobię córeczce. Oczywiście na pierwszym miejscu w albumie będzie pasek św. Dominika, który w naszej rodzinie zagościł na dobre. Do tej pory odmawiam modlitwę do świętego z Soriano jako do patrona moich dzieci, prosząc go, by czuwał nad nimi MD - mówi wzruszona mama. publicystyka www.echokatolickie.pl Opinie 19 „jako i my odpuszczamy…” „Kto żywi urazę, sam się zatruwa”. Droga do wybaczenia zawsze jest trudna, ale nie niemożliwa. Inaczej słowa modlitwy: „i odpuść nam nasze winy”, stają się pustą deklaracją. R Zaczęłam szukać ratunku Celem życia Anny, dziewczyny z biednej rodziny, stała się kariera. - Marzeniom o byciu niezależną finansowo podporządkowałam relacje z bliskimi i swój wolny czas. Efekt starań? Zostałam zgorzkniałą rozwódką z kredytem mieszkaniowym do spłacenia - zdradza. Przyjaciółka, którą Anka znała od dziecka, „wygryzła” ją z pracy i „zaopiekowała się” jej mężem. - Padłam ofiarą podłej intrygi. Teraz płacę za naiwność - uściśla. Zgodnie przyznają, że poczucie żalu, z jakim zmagali się przez dłuższy czas, i chęć odwetu okazały się podróżą w jedną stronę. - Z każdym dniem było tylko gorzej. Kiedy zorientowałam się, że „moi winowajcy” mają się dobrze, a ja coraz częściej miewam myśli samobójcze, zaczęłam szukać ratunku u ludzi i w modlitwie. Spowiednik tłumaczył mi, że jedynym ratunkiem jest wybaczenie mężowi, koleżance, ale przede wszystkim sobie, że zamiast walczyć o ocalenie sakramentalnego związku, kierowana urażoną dumą pozwoliłam mężowi odejść. Podobną drogę jak Anna przeszedł Rafał. Z tym że jego „aniołem” okazała się ciocia. - Prosiła, bym wobec braku ziemskiej mamy zaufał Maryi. Tłumaczyła, że wybaczenie jest decyzją serca, a Bóg dokona reszty. O szczęściu nie śmiałem marzyć. Chciałem tylko wyzbyć się chęci zemsty - utrzymuje. Fot. arch. afał nie potrafił wybaczyć matce jej przedwczesnej śmierci, a ojcu tego, że odszedł mentalnie. - Wiem, że to irracjonalne, ale przez lata czułem się sierotą. Miałem żal do mamy, że mnie zostawiła, i do Boga, bo ją zabrał. Mówi się, że wszystko w życiu ma cel. Tyle że mój ojciec po śmierci mamy rozpił się - wyznaje mężczyzna, dodając, iż przez lata zmagał się z goryczą będącą następstwem odrzucenia. moim zdaniem Elżbieta Trawkowska-Bryłka psycholog Każdy z nas doświadcza zła, ale też krzywdzi innych. Sprawiedliwość wymaga tego, że oczekując przebaczenia naszych win, musimy umieć przebaczyć tym, którzy nas skrzywdzili. Brak przebaczenia wiąże nas z krzywdzicielem i nie pozwala zapomnieć o doznanym bólu. Jest to pewien rodzaj zniewolenia w relacji z tym człowiekiem. Przebaczenie uwalnia od tej więzi, sprawia, że możemy bez silnych emocji wspominać bolesne sytuacje. Przebaczenie jest procesem, który uwalnia psychikę i pozwala człowiekowi zacząć żyć na nowo, bez poczucia żalu i rozpamiętywania doznanej krzywdy. Zrozumiałem, że „przebaczyć”, to znaczy przestać grzebać w przeszłości i otworzyć się na przyszłość - mówi jeden z bohaterów tekstu. Przebaczenie potrzebuje czasu „Jedyny ból, który przeszywa bardziej niż stal, to wrogość, która pochodzi od bliskich” - przywołując arabskie przysłowie, ks. Jan Konior SJ, filozof i rekolekcjonista, potwierdza, że przebaczenie jest łaską i aktem wolnej woli. Zachęca też do stawiania pytań o swoją reakcję na ból zadany przez innych, utrzymując, iż nie można milczeć, ponieważ wyrządzone zło wymaga wypowiedzenia, tj. nazwania go po imieniu. Jezuita przestrzega, iż rany ukrywane przed samym sobą gryzą. Wspomnienia, cierpienia i balast doświadczeń trzeba więc… przepracować. Owocem tego będzie pokój serca, który człowiekowi może dać tylko Bóg. „Przebaczam zawsze w wolności serca, gdyż pragnę uciąć łańcuch zła we mnie i w drugiej osobie” - podpowiada ks. J. Konior i przywołuje słowa Maksa Schelera: „Kto żywi urazę, sam Miłosierdzie a sprawiedliwość Anka znalazła nową pracę i otulenie w modlitwie. - Mam przyjaciół, dzięki czemu nie czuję się samotna. Droga do małżeństwa jest dla mnie zamknięta, a związek cywilny nie wchodzi w grę Jako ludzie Boga, z Boga i dla Boga oczeku- sugeruje. Zaznacza też, jemy Jego pomocy. Bóg okazuje nam swoją że przebaczenie, które po- miłość. Jako miłosierny Ojciec pierwszy nas, zwala jej na uczciwe odmó- grzeszników, ukochał i pierwszy nam przebawienie „Ojcze nasz”, nie jest cza. My, chrześcijanie, wpatrujemy się w Jezusa tożsame z zapomnieniem na krzyżu przebaczającego swoim oprawcom. i pojednaniem. - Do tan- Dzięki temu uczymy się od naszego Mistrza ga trzeba dwojga czy - jak przebaczać i prosić o przebaczenie słowami w naszym przypadku - troj- „Modlitwy Pańskiej”. W ostatecznym rozraga. Mój mąż nadal nie uwa- chunku naszego życia zobaczymy, że i nasze ża, że postąpił źle. Wręcz upokorzenia, niesprawiedliwości miały sens, przeciwnie, to mnie obwinia ale odkryć je możemy tylko dzięki światłu o fiasko wspólnego pożycia. płynącemu z krzyża. Ks. Jan Konior SJ Wierzę w miłosierdzie, ale też w sprawiedliwość. Czas pokaże, co będzie… - rzuca enigmatycznie. się zatruwa” oraz chińskie przysłowie: - Zrozumiałem, że „przebaczyć”, to „Kto szuka zemsty, musi wykopać znaczy przestać grzebać w przeszłości dwa groby”. Niezagojone rany - jak i otworzyć się na przyszłość. Pomogła tłumaczy - ograniczają naszą wolność, mi w tym Marta, moja żona. W dniu, a będąc zranionymi, ranimy też inkiedy urodził się nasz syn, mój ojciec nych. Oczywiście każda rana wymaprzestał pić i trwa w abstynencji już ga najpierw oczyszczenia, a później trzy lata. Trudno nadrobić stracony uzdrowienia… I właśnie dlatego na czas, ale muszę docenić, że stara się przebaczenie potrzeba czasu. być dobrym dziadkiem dla wnuka. Przebaczenie Marta powtarza, że zło zwycięża się uprzedza pojednanie dobrem, a ja jej wierzę. Mam mądrą O. Józef Augustyn SJ w książce żonę - zachwala. Praktycznie nie ma dnia, bym w czytanych psalmach nie natrafiła na fragment z wezwaniem do Boga, by chronił mnie przed wrogiem. Ufam Mu! Wierzę, że z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro. Młyny Boże mielą powoli… Czasami trochę dłużej trzeba poczekać na owoce, wiem jednak, że one będą… Zresztą, już są! pokierować, by nie determinowały naszych wyborów, decyzji i działań. Zdaniem jezuity wspomniane pierwsze odruchy mają też swoją dobrą stronę… Przekonują nas bowiem o potrzebie nieustannego otwierania się na uzdrawiającą łaskę Boga. Prawdziwe przebaczenie - jak wyjaśnia kapłan - uodparnia nas na zranienia, ale nie przez to, że czyni twardymi i niewrażliwymi na cierpienie. Każde zranienie sprawia ból. Przebaczenie czyni nas jednak bardziej odpornymi na skrzywdzenie poprzez pełniejsze zrozumienie bliźnich. „Jeśli wiemy, że skrzywdzenia ze strony osoby bliskiej są wyrazem jej kruchości i ludzkiej ułomności, a nie złej woli, to uczucia żalu, gniewu i chęci pt. „Ból krzywdy, radość przebaczenia” zwraca uwagę, iż często zdarza się, że osoby dążące do pokonania w sobie poczucia krzywdy mylą przebaczenie z pojednaniem. Zauważając, iż są to dwa różne - chociaż ściśle ze sobą złączone - doświadczenia, wyjaśnia, iż przebaczenie uprzedza pojednanie. Stanowi także konieczny warunek prawdziwej jedności i zgody między Jezus objawia nam Boga jako Ojca, który ludźmi. Z kolei pojednanie najpełniej i najszlachetniej przebacza nam może być budowane tylko nasze winy i jedna się z nami jako pierwszy. na wzajemnej wymianie Wzorem Ojca niebieskiego Chrystus i nam każe przebaczenia. Jezuita tłu- przebaczać nie trzy ani nawet siedem razy, ale maczy, iż można obdarzyć siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze. Ale przebaczeniem „naszego Boskie przebaczenie budowane jest także na winowajcę” również wtedy, prawdzie i sprawiedliwości. Jezus nie ukrywa, gdy nie poczuwa się on jesz- iż cena pojednania Boga z człowiekiem była cze do odpowiedzialności bardzo wysoka: Jego wcielenie, życie, męka, za wyrządzone zło i trwa śmierć oraz zmartwychwstanie. O. Józef Augustyn SJ wobec nas w postawie nie- życzliwości, niechęci czy wrogości. Przebaczenie - co akcen- zemsty zwykle same spontanicznie tuje - zawsze jest możliwe, ponieważ opadają. Wobec ludzkiej biedy budzi zależy ono wyłącznie od decyzji ser- się w człowieku odruchowo miłosierca. Natomiast pojednanie powinno dzie” - akcentuje. łączyć się z gotowością naprawienia Chroń mnie przed wrogami wyrządzonych krzywd w takim wyAnna i Rafał zgodnie przyznają, że miarze, w jakim jest to możliwe… Zdaniem autora książki trudno droga do wybaczenia wiedzie przez mówić o trwałym pojednaniu w sy- modlitwę. - Człowieka nie stać na taką tuacji, kiedy jedna ze stron konfliktu wspaniałomyślność. Już samo nieszuprzerzuca w sposób niesprawiedliwy kanie zemsty jest zwycięstwem. Do cały ciężar odpowiedzialności na modlitwy za prześladowców dojrzewa drugą stronę. Nie może również być się długo… Mnie się udało - zaznacza owocne i skuteczne pojednanie, gdy Anka. Zdradza, że pomocą na drodze jedna ze stron „dla świętego spoko- duchowego dojrzewania okazała się ju”, z chorego poczucia winy lub też w jej przypadku modlitwa brewiarzoźle rozumianej odpowiedzialności wa. - Praktycznie nie ma dnia, bym bierze całą winę wyłącznie na sie- w czytanych psalmach nie natrafiła na bie. „Każda ze stron powinna mieć fragment z wezwaniem do Boga, by swój udział w pojednaniu na miarę chronił mnie przed wrogiem. Ufam własnej odpowiedzialności oraz wła- Mu! Wierzę, że z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro. Młyny Boże snych możliwości” - podsumowuje. mielą powoli… Czasami trochę dłuUzdrawiająca łaska Boga żej trzeba poczekać na owoce, wiem Żal, poczucie krzywdy, pragnienie jednak, że one będą… Zresztą, już odwetu… Ustosunkowując się do są! Straciłam dwoje bliskich mi ludzi, typowo ludzkich pierwszych, często ale odnalazłam Jezusa. On jest dzisiaj niedoskonałych, reakcji na doznany Panem mojego życia. Z Nim - w czym ból, o. J. Augustyn zauważa, iż nie tylko utwierdziły mnie słowa papiezależą one bezpośrednio od naszej ża Franciszka wypowiadane podczas wolnej woli. Możemy jednak - odwo- minionych Światowych Dni MłodzieWA łując się do naszej wolności - tak nimi ży - mogę wszystko - puentuje. EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Niepoważna narracja K iedy tuż przed Światowymi Dniami Młodzieży Beata Kempa na pytanie o bezpieczeństwo tego spotkania stwierdziła m.in., że „mamy zawarty pakt z Ojcem Świętym Janem Pawłem II” i że „jesteśmy ludźmi dużej wiary, nie lękamy się”, zawrzało. Poseł partii Razem domagał się nawet ujawnienia treści paktu, a także trybu jego ratyfikacji. Swoje stanowisko argumentował „niepoważną narracją” wypowiedzi szefowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. W zasadzie bardziej niż słowa posła Razem zaskoczyła mnie przypadająca na podobny czas rozmowa ze znajomą, która właśnie wybierała się do sanatorium. Jej narzekania, że może nie dojechać, bo wszystkie środki transportu są okupowane przez pielgrzymów, przy czym wiadomo, że na skutek takiej koncentracji ludzi wzrasta zagrożenie wszelkie na czele z terrorystycznym i że ona się przez te Dni zagrożona czuje, spowodowały, że bezwiednie parsknęłam śmiechem. - Czego rżysz? - zapytała wtedy bez ogródek. - Nie widzisz, co się dzieje? Nic nie jest przygotowane, w Brzegach żywe błoto, że się utopić można, ogłaszali, że miały dwa miliony ludzi przyjechać, a nawet Niemcy się boją. Zdębiałam. Zdumiały mnie nie tylko słowa (zwłaszcza ostentacyjne „oni”), ale też, a może głównie, sposób ich wypowiadania, zaangażowanie, negatywne emocje, jakie ze sposobu mówienia emanowały. Próbowałam obrócić to w żart, żeby nie wchodzić w konflikt, ale się nie dało. Znajoma powołała się na „opiniotwórcze” media, które dobrze wiedzą. Rzeczywiście, wiedziały. I podawały, że sceptycyzm Niemców ma „z pewnością związek ze strachem przed zamachami, ale przypuszczalnie też z sytuacją polityczną w tym kraju”. Wszak „w Polsce trwa cichy zamach stanu”, głównie za przyczyną Jarosława Kaczyńskiego, który stoi „po ciemnej stronie mocy” i rządzi jak „Franco w Hiszpanii czy Pinochet w Chile”. Oczywiście papież - jak tylko jego noga stanie na polskiej ziemi - wypowie się w tej kwestii, zruga rząd za antydemokratyczną, antyeuropejską, antyuchodźczą i homofobiczną postawę. Trudne miało być też - troszczyły się opiniotwórcze media - spotkanie papieża z biskupami, bo zderzą się tu ze sobą „dwa odmienne rozumienia wiary”. Nie tylko papież Franciszek miał popsuć zabawę i rządowi, i biskupom. Nawet pogoda straszyła nieprzychylnością swoją. I wszystko zawiodło. A jeszcze ta wisienka na torcie półgodzinne spotkanie papieża z Antonim Macierewiczem i rozmowa po hiszpańsku. Macierewicz w rozmowie sam na sam z papieżem! Po hiszpańsku! Nie do uwierzenia. Przecież to zaraz po Kaczyńskim - a kto wie, czy nawet nie przed - ciemna strona mocy! Ale niech opiniotwórcy nie rezygnują. Pozostało jeszcze przecież na przykład straszenie, że na skutek kosztów poniesionych przez Polskę w związku z ŚDM zbankrutujemy. Albo poumieramy z głodu. Póki co - dziękować Bogu - półtora miliona ludzi (w tym pół miliona pozytywnie zadziwionych Polską obcokrajowców) ani nie utopiło się w błocie, ani nie zostało napadniętych przez terrorystów. Zwyciężyły świadomość narodowej tożsamości i odwaga, o których podczas spotkania z młodzieżą mówił papież. No i czyja narracja, dociekliwy panie pośle partii Razem, była niepoważna? jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Suma codziennych wierności Z akończyły się Światowe Dni Młodzieży - fizycznie, dosłownie. A tak naprawdę - dopiero się zaczynają. Ziarno zostało rzucone, ścieżki - wytyczone, ogień - rozpalony. Na ocenę minionych wydarzeń, dokładną egzegezę słów papieskich zapewne przyjdzie czas. Wielu liberalnych propagandystów (co widać w konstrukcji poniedziałkowych serwisów informacyjnych i wpisach na forach internetowych) odetchnęło z ulgą! Wreszcie młodzi katolicy rozjechali się do domów, nie będą kłuli swoją wiarą, żywiołową radością, burząc mit starzejącego się i wymierającego Kościoła! Nie udało się też podtrzymać hagady o przepaści dzielącej (ponoć liberalnego) Franciszka i polski (rzekomo tradycjonalistyczny, wsteczny) Kościół. Papież nie zganił poczynań polskiego rządu, nie wypomniał polskiemu episkopatowi konserwatyzmu, nie pogłaskał feministek skarżących się na nienowoczesność antyaborcyjnych standardów obowiązujących w polskim prawodawstwie, nie „przylał po łapach” polskim księżom itd. Były jedność, pokój, radość, manifestowana na różne sposoby miłość do Boga i odkrywanie wartości przyjaźni, człowieczeństwa. Spotkanie pokazało też, jak wielką rolę do spełnienia mają polscy kapłani. Im poświęcam ten felieton. Któryś z telewizyjnych komentatorów w niedzielne popołudnie próbował „wbijać szpilę”, udowadniając, że na spotkaniu z Franciszkiem było za mało duchownych, że zapewne należy to tłumaczyć jako kontestację nauczania papieża. Że ci wszyscy młodzi księża przybyli z młodzieżą to elita w porównaniu z resztą (którą należy spisać na straty, niepojmującą, że aby porwać młode pokolenia, trzeba mieć konto na twitterze i tańczyć zumbę). No i w ogóle, że całe duszpasterstwo powinno być „fun”! Bo jak nie będzie, młodzi obrażą się na nudny Kościół i pójdą gdzie numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. rys. m. andrzejewski 20 indziej. Przykro mi się zrobiło. Nie pojechałem - tak jak wielu moich braci - do Krakowa, ponieważ zastępowałem kolegę, który ruszył na ŚDM z młodzieżą z parafii. Czy jesteśmy gorsi? Nie sądzę. Codziennej pracy księdza zazwyczaj nie towarzyszy muzyka, taniec. To godziny spędzone w konfesjonale, w szkole na katechezie, setki przygotowanych i wygłoszonych kazań i konferencji, rozmów z ludźmi, tysiące odprawionych Mszy św., udzielonych sakramentów. To zmęczenie, troski, smutek i bezradność, o których nawet nie można innym opowiedzieć, ponieważ chroni je tajemnica spowiedzi. Nie wszyscy księża mają konta na facebooku, posługują się sprawnie komputerem, łapią w lot „młodzieżowe klimaty”, nadążają ze modami i trendami. Czy są „drugiego sortu”? Czy są „konserwą”, „ekipą” spisaną na straty (wedle kryteriów Agory i TVN), niezdolną do wysokich lotów? Wartość kapłaństwa, o czym mówił papież w sanktuarium św. Jana Pawła II, to suma codziennych wierności. Duszpasterstwo nie polega na szukaniu nowych ewangelicznych „smaczków”, generowaniu permanentnego „wooow!”, dostarczaniu emocji. One są na swój sposób istotne, ale nie najważniejsze. Dorastanie w wierze, oprócz świąt - a takim były niewątpliwie ŚDM - to codzienna, żmudna, mało piarowska praca, pogłębianie wiary, solidna katecheza, godziny spędzone na modlitwie. Św. Paweł dał nam piękną naukę o charyzmatach: ktoś świetnie komunikuje się z młodymi, ktoś inny jest znakomitym spowiednikiem, jeszcze inny doskonale odnajduje się w pracy katechetycznej. To jest bogactwo Kościoła. Uzupełniamy się. Ubogacamy różnymi doświadczeniami. Razem tworzymy jedność, bo przecież gramy do „jednej bramki”. Ciągle próbuje się ten obraz burzyć (tak było nawet przy okazji ŚDM), mącić, kwestionować. Jak się okazuje, daremnie. ZBIREK Felieton przez k.o. kinga ochnio Drogowy savoir-vivre C zasami dobre zachowanie może być niebezpieczne. Nie, to nie wniosek płynący z własnego doświadczenia. Przyznam, że sama jestem trochę zaskoczona. Takie stwierdzenie pojawia się w przygotowanym przez siedlecki urząd miasta wspólnie z miejscową komendą policji „Poradniku rowerzysty”. To kompendium wiedzy o przepisach ruchu drogowego, wyposażeniu roweru i organizowaniu wycieczek. Co najciekawsze, w poradniku większość miejsca zajmuje rowerowy savoir-vivre, czyli zasady poruszania się jednośladem z poszanowaniem praw innych uczestników ruchu drogowego. Nie wiem, czy to ostatnie wynika z faktu, iż siedleccy rowerzyści faktycznie mają kłopoty z zachowaniem kultury i trzeba ich uczyć właściwego zachowania na drodze. Nie znam też policyjnych statystyk dotyczących wypadków z udziałem rowerzystów... Miejmy więc nadzieję, że wcale nie jest tak źle, a chodzi tylko o przysłowiowe dmuchanie na zimne. Oficjalnie informator idzie w parze z trwającym w mieście pilotażowym programem Siedlecki Rower Miejski. Akcja ma wpłynąć na wzmożone zainteresowanie podróżowaniem po ulicach wypożyczonymi jednośladami. Czy tak jest w rzeczywistości - nie wiadomo, bo Agencja Rozwoju Miasta, która koordynuje program, nie zwołała jeszcze konferencji prasowej. Można więc zaryzykować, że poradnik powstał trochę na wyrost, z myślą o przyszłości, w której to dojdzie do realizacji wizji zalewu miasta przez rowerzystów. Znajomość informatora mogłaby wtedy wpłynąć chociażby na zmniejszenie liczby zmierzających do destrukcji wrogich zachowań pomiędzy użytkownikami dróg, a zwłaszcza chodników. Poradnik zaczyna się więc od zwrócenia uwagi na dobre maniery na drodze - widocznie jego autorzy uznali, że są one najważniejsze. Jak zatem zachować się kulturalnie? Przede wszystkim nie trąbić na pieszych, jadąc po chodniku, bo „po chodniku się nie jeździ”. Zaraz potem mamy jednak do czynienia z brakiem konsekwencji autorów, bo piszą, jak się zachowywać, „jeśli jedziemy po chodniku”. Totalny zawrót głowy. W każdym razie, drodzy rowerzyści, nie krzyczmy, nie róbmy agresywnych slalomów, a jeśli spotkamy pieszych... Na chodniku? Koniec świata... Spokojnie, chodzi o ścieżki rowerowe... „Nie rzucajmy w nich przekleństwami - zwróćmy im uwagę, że zabłądzili, co może być dla nich niebezpieczne”. Co prawda, przykładów na konwersację z zachowaniem zasad savoir-vivre nie ma, ale sądzę, że chodzi o wykorzystanie zwrotów w rodzaju: „Najmocniej przepraszam..”, „szanowny panie..”, „niech mi wolno będzie…”. W informatorze pojawiają się także porady dotyczące relacji pomiędzy rowerzystami a kierowcami. Rada pierwsza - „grzecznym zachowaniem na drodze jest wpuszczenie przed siebie pojazdu beznadziejnie oczekującego na włączenie się do ruchu”. „Beznadziejnie oczekujący”? Chciałabym to zobaczyć... To raczej rowerzysta musi mieć się na baczności, bo kierowcy to najbardziej niecierpliwi użytkownicy dróg. Twórcy poradnika zwracają także uwagę na... współodpowiedzialność. Dobrym jej przejawem jest zainteresowanie się innym rowerzystą, który „stoi na poboczu i zafrapowany przygląda się łańcuchowi lub oponie roweru”. Słuszna uwaga - to może być złodziej. Pojawia się też stwierdzenie, żeby nie „robić wiochy i zostawić chodnik pieszym”. No chyba że „ścieżki są nieprzejezdne, porozbijane czy oblodzone”... Tyle nieszczęść naraz? Ale zaraz, zaraz, czy to nie miasto powinno dbać o stan ścieżek rowerowych? Sporo tych zasad. Mam obawy, że dla swojego bezpieczeństwa rowerzyści będą zachowywać się po staremu… koMentarZe www.echokatolickie.pl Zaangażowanie poszczególnych diecezji w przyjmowanie pielgrzymów, a potem tydzień w Krakowie sprawiły, że to, co niektórzy klasyfikowali jako „imprezę religijną o charakterze lokalnym”, stało się wydarzeniem światowym i ponadczasowym. Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016 stały się w pewnym wymiarze już historią. O ile w sercu każdego z uczestników lub tych, którzy z ciekawością śledzili spotkanie młodzieży wokół Jezusa i Piotra naszych czasów, trwać będą one wciąż przez szereg najbliższych dni i miesięcy, o tyle w wymiarze czasowym musimy zgodzić się na przeszłość. Ale to nie deprecjonuje tego, co się wydarzyło. kS. Jacek WŁ. ŚWiĄtek N awet jeśli potraktować je jako przeszłość, to każde przemijanie stanowi zapowiedź nowego. Jak napisał patron ŚDM św. Jan Paweł II: „To przemijanie ma sens!”. Jest wzrastaniem. Nie sposób obojętnie przejść wobec tego, co wydarzyło się w całej Polsce. Zaangażowanie poszczególnych diecezji w przyjmowanie pielgrzymów, a potem tydzień w Krakowie sprawiły, że to, co niektórzy klasyfikowali jako „imprezę religijną o charakterze lokalnym”, stało się wydarzeniem światowym i ponadczasowym. Nie jest to egzaltacja. Tylko ponadczasowe i przestrzennie nieograniczone wydarzenia poruszają serca i zmieniają myślenie ludzi. Wielu dzisiaj będzie próbowało podsumowywać te dni. Ubiorą się w szatki znawców teologii, filozofii, antropologii, socjologii czy też „wiedzących, co papież miał na myśli”. Będą piętnować lub się chwalić, a wszystko po to, żeby ludzie poszli za nimi jako „pewnymi przewodnikami po ścieżynach wiary”. Słowa te nie tyczą się tylko wrogich Kościołowi ludzi. Także i w samej wspólnocie Kościoła, na łamach katolickich gazet i w stacjach prowadzonych przez Kościół tacy będą. Poeta napisał kiedyś: „Stworzyłeś, Panie, niebo piękne i dobre (…), ale potem przyszli pacykarze”. Coś podobnego zacznie zapewne płynąć szeroką strugą. Nie chcę być w tym gronie. Nie wiem do końca, o czym myślał Franciszek. Będę miał jeszcze czas na to, by dostrzec nić przewodnią przesłania papieża w kontekście całości jego nauczania. Może za miesiąc, dwa pozwolę sobie na takie podsumowanie. Dzisiaj chciałbym tylko podzielić się zapamiętanymi fragmen- 21 fot. ŚdM krakÓW Pierścień Rybaka opinie tami z tych dni, które grają w moim sercu. Taki mój prywatny patchwork z okolic serdecznych. Pierścień włożony przez Ojca na palec syna. Most podstawowy - most ludzki Pierwszym kawałkiem tego mojego patchworka, ujmującym serdecznie za serce, jest niezwykła umiejętność dostrzegania przez papieża Franciszka poszczególnego człowieka. Wydawać by się mogło, że stojąc w obliczu tłumu, trudno jest wydobyć z niego pojedynczą ludzką osobę. A jednak. Gdy w pierwszy wieczór pojawił się w oknie na Franciszkańskiej, jego wspomnienie o Maćku Cieśli wydawało się początkowo wyreżyserowane przez komitet organizacyjny. Po prostu powiedzieli papieżowi o zmarłym współpracowniku, który z zaangażowaniem osobistym włączył się w dzieło przygotowań, a Franciszek wspomniał go tylko przez kurtuazję czy litość serca. Zmieniłem zdanie, gdy zobaczyłem sobotnią wizytę w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Jeden gest. Gdy stojąc na balkonie, po skończonym przemówieniu udzielił błogosławieństwa, nagle zwrócił się do jednej osoby w tłumie, która dość głośno reagowała na słowa papieskie, i udzielił jej osobistego błogosławieństwa, poprzedzając je słowami: „A to specjalnie dla Ciebie!”. Na Campus Misericordiae, w czasie wieczornego czuwania, wspominając świadectwa młodych, zwracał się do nich osobiście, po imieniu. Nie byli dla niego anonimowi. Nawet jeśli dobrze się nie znali, nawet jeśli nie zamienili słowa osobiście, to nie byli dla niego osobami w tłumie. Ta umiejętność skracania dystansu, gdy nie trzeba klepania się po ramieniu i fraternizacji jak przy bruderszafcie, to zmysł dostrzegania człowieka w jego jedyności. Jeden z młodych, którzy przystąpili do spowiedzi u papieża, wspomniał, że w krótkim czasie, po paru słowach, byli jak dawno znający się przyjaciele. W dobie przyznawania sobie i ustanawiania kolejnych praw człowieka ta zdolność, której trzeba się nauczyć, najlepiej broni godności nie ludzkości, ale konkretnego człowieka. Ale to jest prawda… Gdy Franciszek mówił o śmierci Maćka Cieśli, w pierwszym słowie skierowanym do pielgrzymów (wcześniej były oficjalne przemówienia, jak przy każdej wizycie dyplomatycznej), to jakby starał się usprawiedliwić ten temat. Mówił, że być może popsuje komuś radość. Jednak nie ma radości tam, gdzie jest fikcja. W czasie czuwania z młodymi wyraźnie powiedział do nich o życiu otumanionym i ogłupiałym, realizowanym w zaciszu kanapy, telefonu i portali społecznościowych. Wcześniej mówił im, że Droga Krzyżowa jest drogą nadziei i przyszłości. I wskazywał na wieczność jako cel życia, które jest w naszych rękach, żeby je odważnie kształtować na miarę Boga. Gdy słuchałem, jak w obecności papieża brat Macieja odczytywał jego słowa do wolontariuszy, jakby testament otwierany publicznie po śmierci, to ujrzałem klamrę tych dni w jeszcze jednym wymiarze: od wspomnienia do konkretnego człowieka, który przeżył swoje życie pięknie. Nie wystrzałowo, nie spektakularnie, ale pięknie. Domeną niektórych jest porównywanie następców św. Piotra. Benedykta XVI ganią za dogmatyzm, a Franciszka chwalą za podejście do ludzi. Ale gdy usłyszałem wszystkie wspomniane wyżej słowa, zrozumiałem, że łączącą ich nicią, jak zresztą wszystkich papieży, jest prymat prawdy. Franciszek, stojąc w oknie na Franciszkańskiej, wyraźnie powie- Wszyscy lubimy powtarzać słowa św. Jana Pawła II, że młodzi są nadzieją świata i Kościoła. Franciszek podał jednak przepis na to, by ta nadzieja stała się faktem. Młodym ludziom potrzebna jest pamięć i odwaga. Powiedział wyraźnie: pamiętajmy o miejscu, skąd przychodzimy, o rodzinie, o całej historii. dział o czekającej nas wieczności: „My również spotkamy się z nim pewnego dnia: «A to ty! Miło mi cię poznać». Tak jest. Bo takie jest życie: dziś jesteśmy tu, jutro będziemy tam. Problem w tym, żeby wybrać słuszną drogę, tak jak on ją wybrał”. Nie uciekał w miraże tworzenia gniazdka na ziemi. Młodym ludziom mówił o śmierci, którą ruguje się z ich życia. I nie wahał się tego nazwać głupotą i otumanieniem. Tak czyni tylko człowiek prawdy. Pamięć i odwaga I jeszcze jeden moment. Spotkanie w Tauron Arena. Wszyscy lubimy powtarzać słowa św. Jana Pawła II, że młodzi są nadzieją świata i Kościoła. Franciszek podał jednak przepis na to, by ta nadzieja stała się faktem. Młodym ludziom potrzebna jest pamięć i odwaga. Powiedział wyraźnie: pamiętajmy o miejscu, skąd przychodzimy, o rodzinie, o całej historii. I o tej pamięci wspomniał już na samym początku: „Cechą charakterystyczną narodu polskiego jest pamięć. Zawsze byłem pod wrażeniem żywego zmysłu historycznego papieża Jana Pawła II. Gdy mówił o narodach, wychodził od ich dziejów, aby podkreślić ich skarby humanizmu i duchowości. Świadomość tożsamości, wolna od manii wyższości, jest niezbędna dla zorganizowania wspólnoty narodowej na podstawie jej dziedzictwa humanistycznego, społecznego, politycznego, ekonomicznego i religijnego, aby inspirować społeczeństwo i kulturę, zachowując je wiernymi wobec tradycji, a jednocześnie otwartymi na odnowienie i na przyszłość.” Pamięć daje pewność, a z niej rodzi się odwaga. Taki patchwork został w moim sercu: człowiek - prawda - pamięć - odwaga. To on pokrywa miłosierdziem wszystkie braki tego świata. warto PrZecZytaĆ konkURS Lektura, która podnosi na duchu J Mamy dla Państwa trzy książki od Wydawnictwa Święty Wojciech. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHo2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 4 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 10 sierpnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Wiara pomaga przetrwać najcięższe chwile, bo…”. uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 numerze „echa”. Autor bestselleru pt. „Jezus” oraz równie rewelacyjnej książki „Siedem ostatnich słów Jezusa”, i tym razem zaskakuje. ames Martin, znany amerykański jezuita, doświadczony kierownik duchowy, wydaje książkę, która podnosi na duchu. Jak zaznaczają komentatorzy, „Opactwo” - bo o tej książce tym razem mowa - jest wnikliwą analizą, od której nie sposób się oderwać. „Nazajutrz po pogrzebie Jeremiasza, kiedy dom wreszcie opustoszał, Anne znalazła się w łazience, zapłakana, ledwie łapiąc oddech. Uklękła na zimnych białych płytkach, wciśnięta między umywalkę a wannę, i nieoczekiwanie usłyszała własny krzyk: «Nienawidzę Cię, Boże! Dlaczego mi to zrobiłeś?». Wykrzykiwała to samo pytanie raz za razem, aż wreszcie, nie otrzymawszy odpowiedzi, przestała krzyczeć. Wstała, otarła łzy, wydmuchała nos, spojrzała na siebie w lustrze i powiedziała: «Chrzanić to»”. Anne, samotna matka, nie może bowiem otrząsnąć się po śmierci syna. Z kolei Mark niegdyś był architektem, dziś pracuje jako złota rączka i zastanawia się, jak i kiedy jego życie zeszło z drogi, którą sobie wyznaczył. Ścieżki obojga bohaterów krzyżują się w niedalekim opactwie trapistów. Czy w tym uduchowionym miejscu znajdą odpowiedzi na pytania, które stawiają sobie od dawna? Zachęcam do lektury! GU James Martin, Opactwo, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznań 2016. * Odbiór nagród w siedzibie redakcji. Istnieje możliwość wysyłki pocztą/ kurierem w przypadku pokrycia kosztów wysyłki przez zwycięzcę. 22 3 pytania EchoKatolickie publicystyka Pana zdaniem, popularność grup rekon1 Skąd, strukcyjnych? Rekonstrukcje historyczne są znakomitą lekcją historii w praktyce. Pozwalają pokazać widzom to, co jest w podręcznikach niemal na „wyciągnięcie ręki”. Natomiast chęć uczestniczenia w grupie rekonstrukcyjnej, moim zdaniem, wynika z tęsknoty za przeszłością. To także chęć zerwania, choć na chwilę, z problemami otaczającego nas świata. Ostatnio rozmawiałem z jednym z rekonstruktorów czasów średniowiecza i usłyszałem, że raz na kilka miesięcy on i jego przyjaciele zostawiają samochody na parkingu, a później przez kilka dni śpią na leśnej polanie w strojach z epoki i lnianych namiotach. Oczywiście bez komórek, tabletów i innych udogodnień! dr Rafał Dmowski Uniwersytet PrzyrodniczoHumanistyczny w Siedlcach 2 Dlaczego chcemy oglądać przygotowane przez nich inscenizacje? Po pierwsze jest to znakomita lekcja historii. Tzw. żywa historia, w której uczestniczy nie tylko rekonstruktor, ale i każdy widz. Popularność rekonstrukcji, jako sposobu na upamiętnienie ważnych wydarzeń historycznych, wynika, moim zdaniem, z niedoskonałości dotychczasowych, tradycyjnych form edukacji. Zamiast często nudnych zajęć szkolnych widzowie dostają atrakcyjny produkt, który pozwala dotknąć przeszłości. W 2011 r. z okazji 180 rocznicy bitwy pod Iganiami miałem okazję wziąć udział w inscenizacji tej bitwy, którą zorganizowało Stowarzyszenie „Nasze Iganie” razem z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Siedlcach z siedzibą w Chodowie oraz II Pułkiem Piechoty Xięstwa Warszawskiego, Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Siedleckiej i Stowarzyszeniem Artylerii Dawnej „ARSENAŁ”. Inscenizacja odbyła się najpierw w Domanicach, a później na placu Wyższego Seminarium Duchownego w Nowym Opolu. Widzowie mieli okazję zobaczyć prawdziwą bitwę pod Iganiami w skali mikro oraz pokaz musztry. Mogli zapoznać się z życiem w obozie wojskowym, wyglądem mundurów, wyposażeniem i uzbrojeniem wojsk z połowy XIX w. Łączna liczba rekonstruktorów liczyła około 200 osób, w tym kilkudziesięciu obcokrajowców. możemy mówić o działalności tych grup, jako 3 Czy przejawie współczesnego patriotyzmu? Moim zdaniem tak, to swoisty powrót „do korzeni”, ale i znakomita lekcja historii. Zanim rekonstruktor wyjdzie „w pole”, spędza kilkadziesiąt czy kilkaset godzin nad książkami, gromadzi odpowiednie wyposażenie, dba o to, by każdy szczegół był zgodny z realiami z epoki, którą odtwarza. To naprawdę nie jest zabawa. Zresztą, jeśli ktoś nie wierzy, to niech ubierze strój z epoki i po paru godzinach zobaczy, że to nie przelewki. Znam wielu rekonstruktorów, których wiedza może zaimponować znawcom danego okresu z tytułem profesora. Rekonstruktorzy żyją po prostu tym, co Not. KO robią. numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. Lekcja historii Zapaleńcy, pasjonaci historii - tak mówią o sobie członkowie grup rekonstrukcyjnych. Popularyzują dzieje Polski, wiernie odtwarzając wydarzenia z okresów historycznych. - Dlaczego średniowiecze? Bo to biała plama w naszej historii, dlatego warto ją poznać - mówi Tomasz Sajko, opiekun Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej. W całej Polsce powstaje coraz więcej grup rekonstrukcji his tor ycz nej. Ich członkowie spotykają się na zlotach, walczą podczas bezkrwawych bitew, starają się odtwarzać codzienność przodków, odziani w stroje oryginalne bądź jak najbardziej zbliżone do tych sprzed lat. To wszystko składa się na żywe lekcje historii w plenerze, które przyciągają coraz więcej widzów. Rycerze i giermkowie W 2009 r. trójka przyjaciół z Mińska Mazowieckiego postanowiła zorganizować grupę wojów wczesnośredniowiecznych. - Kilku młodych ludzi chciało w wolnym od nauki czasie zrobić coś konkretnego, dobrze się bawić na wyjazdach i jednocześnie móc szerzyć w społeczeństwie wiedzę o życiu przodków - mówi Konrad Stefański, wyjaśniając okoliczności powstania drużyny Najemnicy z Czterech Stron Świata. Grupa zajmuje się odtwarzaniem życia ludów zamieszkujących Europę w okresie IX-XI w.: Słowian, Wikingów, Franków, Sasów oraz Bizantyjczyków. - Zgłasza się do nas bardzo wielu kandydatów młodego i starszego pokolenia, jednak staramy się przyjmować w nasze szeregi wyłącznie osoby, które mają w sobie to coś, zamiłowanie do historii i chęć do wielu wyrzeczeń - zdradza członek drużyny, którą obecnie tworzy 15 osób. Wywodzimy się z różnych środowisk, są wśród nas przedstawiciele oświaty, zawodów medycznych, wojskowości, studenci, uczniowie itp. Łączy nas jedna pasja - historia okresu wczesnego średniowiecza. Okresu, w którym zaczęło zawiązywać się powoli państwo polskie. Polanie w okresie Bolesława I, zwanego później Chrobrym, byli silnym społeczeństwem, z którym liczył się sam cesarz niemiecki. Wszyscy kochamy Polskę i marzy nam się, by nasz kraj kiedyś mógł dorównać świetności naszych dziadów - tłumaczy zainteresowanie epoką średniowiecza K. Stefański. Tomasz Sajko, opiekun Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej, pamięta dobrze wyjazd z synem do zamku Drachim w Drawsku Pomorskim na pierwszy zjazd odtwórców Zakonu Templariuszy w Polsce. - Templariuszy przyjechało czterech, a reszta to byli ludzie odtwarzający inne zakony rycerskie: Joanici, Łazarze, Krzyżacy i rycerze świeccy. Spodobała nam się ta forma spędzania wolnego czasu. Syn zaraził kolegów i tak się zaczęły pierwsze dni Templariuszy Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej - wspomina opiekun grupy rekonstrukcji historycznej odtwarzającej Europę XIII w. Tworzy ją 20 osób. W większości są to młodzi ludzie, w wieku od 16 do 20 lat. Mamy też kilka osób dorosłych czynnie nas wspierających. Nikt nikogo nie Członkowie grupy Najemnicy z Czterech Stron Świata sami szyją stroje, opierając się na znaleziskach bądź na materiałach z rycin. namawia do członkostwa w grupie, każdy z uczestników znajdzie w niej coś dla siebie. Jedni odtwarzają rycerzy walczących, inni giermków, jeszcze inni rycerzy świeckich, kobiety wcielają się np. w postaci XIII-wiecznej Rusinki czy białogłowy z Europy Zachodniej - zdradza T. Sajko. I dodaje: - Średniowiecze to biała plama w naszej historii, dlatego warto ją poznać. A przy okazji naszej działalności dowiadujemy się różnych nowych i ciekawych rzeczy. Zwiedzamy też miejsca związane z architekturą z tamtych wieków. Ku uciesze gawiedzi Rekonstrukcje historyczne coraz częściej zastępują tradycyjne formy upamiętnień rocznic, ważnych wydarzeń czy postaci. W zasadzie sezon naszych wyjazdów na festiwale i jarmarki wczesnośredniowieczne zaczyna się już od czerwca. W międzyczasie uczestniczymy w wielu pokazach dla szkół, przedszkoli i wszelkich instytucji. Jednocześnie przez cały rok pracujemy nad rzemiosłami: wojownika (walka wszelką bronią z tamtego okresu) i rzemieślnika (wyrabianie przedmiotów użytku codziennego). Jak wiadomo, w tym roku obchodzimy 1050 rocznicę chrztu kniazia Mieszka i jego dworu, w związku z tym jesteśmy zapraszani do udziału w inscenizacjach poświęconych właśnie tej wspaniałej rocznicy opisuje aktywność grupy K. Stefański. Zakon Rycerski Ziemi Międzyrzeckiej organizuje także swoje imprezy: Wiwaty Królewskie, Chorały Gregoriańskie, Noc Świętego Jana czy obchody rocznicy zdobycia Jerozolimy podczas pierwszej krucjaty. - W marcu 2014 r. wraz z rycerstwem z całej Polski zorganizowaliśmy jako jedyni w Polsce i chyba w Europie inscenizację aresztowania, procesu i wykonania kary śmierci ostatniego Wielkiego Mistrza Templariuszy Jakuba de Molay. Wiwaty Królewskie, które odbywają się na początku czerwca, również stanowią spore wyzwanie organizacyjne. Trzeba zgrać ze sobą turnieje rycerskie czy łucznicze, warsztaty rzemieślnicze, koncerty muzyki dawnej podkreśla T. Sajko. Drużyna pod jego wodzą upamiętniła także wydanie książki Ryszarda Kornackiego o Zbyszku z Bogdańca, czyli Mieczysławie Kaleniku - aktorze pochodzącym z Międzyrzeca, który zagrał w „Krzyżakach”. Członkowie grup historycznych podkreślają, że pokazy przygotowane dla widzów muszą być wiarygodne i w swej historyczności dopięte do perfekcji. - Spotykamy się na festiwalach, gdzie rzesze wojów przyodzianych w prawdziwe pancerze, przeszywanice, hełmy, z prawdziwą bronią białą, ścierają się ze sobą ku uciesze przybyłej gawiedzi. Często są to rekonstrukcje prawdziwych bitew, jakie przed wiekami stoczyli nasi zacni przodkowie. Każda z nich jest wyjątko- historia www.echokatolickie.pl w plenerze Świadectwo wiary wohynian i jesienne misje ks. Sozańskiego Kodeks rycerski na co dzień Obaj panowie podkreślają, że zostanie rekonstruktorem to nie jest prosta sprawa. Nie wystarczy przebrać się za rycerza czy wojownika i wziąć do ręki imitację broni - Trzeba także wykazać się odpo- wiednią wiedzą historyczną na temat danej epoki i postaci, którą się odtwarza, zwyczajów wtedy obowiązujących i realiów życia w tamtych czasach. Stroje, jak i broń to wierne kopie odtwarzane na podstawie wykopalisk, znalezisk czy kronik - zauważa T. Sajko. - Najpierw trzeba przejść przez tonę książek, solidnie zapoznać się z historią tamtego okresu, w międzyczasie należy przejść przez szczebel hierarchiczny, następnie wybrać sobie sylwetkę z danego regionu Europy. W naszym przypadku to może być Słowianin, Madziar, Skandynaw lub np. Wareg. Po opanowaniu wiedzy i zapoznaniu się z sylwetką swego bohatera można zacząć szyć dla kandydata prosty strój, jaki był ubierany na danym terenie. By zostać wojownikiem, trzeba przejść naprawdę ciężką przeprawę, do tego nasza broń i reszta rynsztunku w zasadzie niczym nie różni się od tej, jaka była stosowana przez tamte ludy - dodaje K. Stefański. Członkowie obu grup biorą udział w konferencjach naukowych związanych tematycznie z odtwarzanym okresem czy w wystawach organizowanych przez koła historyczne oraz muzea. T. Sajko podsumowuje: - Swoją postawą i wcielanym w życie kodeksem rycerskim potwierdzamy swój patriotyzm w stosunku do ziemi, na której mieszkamy, i ludzi, między którymi jesteśmy. KO Fot. Halina Pec Krew, pot i kolczugi Nieodłącznym elementem rekonstrukcji czy inscenizacji historycznych są stroje, zbroja i broń wzorowane na te z konkretnej epoki. - Jeżeli chodzi o stroje, to sami je szyjemy i wykonujemy, opierając się na znaleziskach bądź na materiałach z rycin. To, z czym nie możemy sobie poradzić, zamawiamy u rzemieślników, którzy się specjalizują w danej dziedzinie, np. u garncarzy naczynia, u szewców buty historyczne, odpowied- nie do danej epoki, a uzbrojenie zamawiamy u płatnerzy, czyli najczęściej kowali, którzy rekonstruują dawną broń białą - wylicza opiekun Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej. - To dość kosztowne hobby, ale jakoś sobie radzimy - dodaje. Scenariusze walk czy bitew oparte są najczęściej na opisie historycznych potyczek zawartych w kronikach. - Staramy się zawsze dodać coś od siebie, ale wszystko, oczywiście, w granicach historycznych - podkreśla T. Sajko. Członkowie grup rekonstrukcyjnych muszą wykazać się nie lada kondycją, szczególnie podczas inscenizacji walk. - Chcąc wytrzymać w bitwach i móc udźwignąć 13-kilogramowe kolczugi i miecze, takie jakie były w tamtym okresie, musimy wylać sporo potu i czasem krwi zmieszanej ze łzami. Trenujemy raz w tygodniu, w weekendy, bo na co dzień każdy z nas pracuje lub jeszcze się uczy. Często są to treningi wydolnościowe i wytrzymałościowe, przeplatane trenowaniem technik władania mieczem, toporem lub włócznią - podkreśla K. Stefański. 23 z dziejów podlasia (541) Strój członka Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej może ważyć nawet kilkanaście kilogramów. wa. Nasze walki nie są markowane, ustawiane, w każdym momencie musimy liczyć się z myślą, że któryś z naszych towarzyszy może ulec ciężkiej kontuzji! Dla jednych jest to sport, dla drugich relaks od pracy i codziennych obowiązków, jeszcze dla innych próba zmierzenia się ze swoim strachem - zdradza K. Stefański. I wspomina rolę biskupa w jednej z inscenizacji. - Miałem za zadanie „ochrzcić” księcia Polańskiego i jego drużynę. Z ciekawostek dodam, że szaty, jakie miałem na sobie, pochodziły z muzeum i odpowiadały tamtej epoce. Podczas zanurzania „Mieszka” w zbiorniku, doznałem niesamowitego przeżycia, czułem, jakbym faktycznie to ja uczestniczył w tym epokowym dziele, jakim było wprowadzenie Polan do ówczesnej chrześcijańskiej europejskiej rodziny - przyznaje członek Najemników z Czterech Stron Świata. Opinie Członkowie Zakonu Rycerskiego Ziemi Międzyrzeckiej muszą wykazać się nie lada kondycją, szczególnie podczas inscenizacji walk. Widząc solidarność łacinników z unitami, rząd rosyjski zaczął zamykać kościoły łacińskie na Podlasiu. Mieszkańcy zlikwidowanej w czerwcu 1885 r. parafii Huszcza nie chcieli być przyłączeni do parafii w Tucznej, tylko do Wisznic, a gdy okazało się to niemożliwe, postanowili sami chrzcić dzieci i chować swoich zmarłych, zgłaszając tylko chrzty i pogrzeby urzędowi gminnemu. Inaczej było w parafii wohyńskiej. W sierpniu 1885 r. decyzją gen. gub. Hurki zapieczętowano kościół w Wohyniu, a tamtejszego proboszcza ks. Arciszewskiego przeniesiono na inny teren. Mieszkańcy Wohynia nie pogodzili się z tym, wykonali prowizoryczny ołtarz przed wielkimi drzwiami wejściowymi do świątyni, ubrali go i, mimo zamknięcia kościoła, przychodzili tu się modlić. Tak było przez dwa miesiące. Nieoczekiwanie przybył naczelnik pow. z Radzynia i kazał ołtarz rozebrać. Nikt z miejscowych strażników nie odważył się tego wykonać, odmówili nawet sprowadzeni żołnierze. Wtedy naczelnik zaangażował do tego wyznawców islamu pochodzących z Azji, którzy służyli w carskim wojsku, przeważnie Tatarów. Ci bez wahania zburzyli ołtarz. Wierni nie dali za wygraną, udali się do naczelnika, aby w takim razie otworzył kościół. Naczelnik z nich zakpił, nie przewidując skutków swej wypowiedzi. Pewien ochrony policyjnej zażartował: „niech sobie sami otworzą”. Parafianie niemal szturmem wyważyli drzwi i weszli do świątyni. Aby nie dopuścić do ponownego jej zamknięcia, chodzili modlić się na zmianę, jedni w dzień, drudzy w nocy. Tak było co najmniej z tydzień i dowódca miejscowej straży ziemskiej był bezsilny. Wtedy naczelnik powiatu wezwał na pomoc oddziały wojska. Przybyło sześć rot piechoty i dwie sotnie kozaków. Oblężono kościół i wreszcie wierni, pozbawieni żywności i załatwiania potrzeb fizjologicznych, musieli wyjść. Potem nastąpiły surowe kary w postaci kilku tysięcy kontrybucji, zaboru majątku ruchomego, wyrzynania bydła itp. Wojsko stało w Wohyniu i okolicznych wioskach nawet jeszcze w drugiej połowie listopada 1885 r. Tymczasem jezuicki tajny misjonarz ks. Teodor Sozański nie próżnował. 8 października 1885 r. wyruszył z Warszawy do Sterdyni, a następnie wędrował nocami wzdłuż Bugu, zatrzymując się w: Suchowoli, Sabniach, Toczyskach, Dzierzbach, Seroczynie, Gródku i Mołożewie. W drodze do Gródka, wraz z wiozącym go furmanem, wstąpił do karczmy i to go uratowało. Obaj rozminęli się z jadącymi z naprzeciwka żandarmami. W Gródku w nocy z 10 na 11 października głośny płacz dzieci unickich zwiezionych do chrztu usłyszał diak prawosławny i pobiegł z wiadomością do sołtysa. Ten jednak nie kwapił się do sprawdzenia wieści, podobnie wójt i sprawa oparła się o naczelnika powiatu. Po dochodzeniu ukarano sołtysa sześciodniowym aresztem, a wójta i strażników chłostą. W Cegielni Repkowskiej wrzask zwiezionych do chrztu 150 niemowląt był tak wielki, że dzięki tylko potężnej burzy uniknięto najścia żandarmów. W Repkach dzięki złej pogodzie misjonarz ochrzcił dziesięcioro dzieci i pobłogosławił dwie pary małżeńskie, mimo iż w bezpośrednim sąsiedztwie zatrzymał się naczelnik z Sokołowa i 12 strażników. Po pięciu dniach morderczej wędrówki przez Kupientyn, Repki, Wyrozęby, Sawice i Hołublę, 13 października 1885 r. dotarł ks. Sozański do Siedlec. Tu dowiedział się, że czeka na niego furmanka, która zawiezie go do pracy w okolice Wólki Łysowskiej. 14 października przybył do Rogoźnicy, gdzie zatrzymał się na odpoczynek. W nocy z 14 na 15 października pracował w Żabcach. Ochrzcił 20 dzieci i pobłogosławił 16 małżeństw. Jadąc na dworzec do Międzyrzeca, spotkał żandarmów, ale wytłumaczył im, że śpieszy się na jarmark i 15 października udał się do Warszawy. Niebawem wraz z pomocnikiem Grużewskim podjął nowy trud apostolski w pow. radzyńskim i konstantynowskim. 19 października był w Berezie (15 chrztów, 12 ślubów), 20 października spędził cały dzień w Przyłukach, 22 października w Zasiadkach (110 chrztów, 12 ślubów), 23 października w Komarnie, 25 października w Ossówce (110 chrztów, 22 śluby), 26 października w Hrudzie i 27 października w Cieleśnicy. Owocem tej drugiej wyprawy było odwiedzenie 18 wsi, udzielenie 970 chrztów, pobłogosławienie 103 małżeństw i niezliczone spowiedzi. 29 października powrócił do Krakowa. Nie zagrzał tam długo miejsca, gdyż z Podlasia nadeszła wiadomość, że ok. 15 listopada zapowiedziano spis ludności, który miał potrwać dwa tygodnie. Termin ten wydał się stosownym czasem do pracy duszpasterskiej, gdyż policja i służby porządkowe byłyby zaabsorbowane spisem. 16 listopada ks. Sozański przybył znowu na płd. Podlasie. 17 listopada był w Berezie. Tu było osiem chrztów i 25 ślubów. 18 listopada przewodnik Czech zawiózł go do Kozłów, potem do Korczówki, gdzie było 50 chrztów i 14 ślubów, drugi przewodnik Bazyli do Wólki Plebańskiej i kolejny przewodnik Balicki do Sosnówki k. Romanowa. W Sosnówce jacyś mężczyźni chcieli skorzystać ze spowiedzi. Nie znając miejsca pobytu księdza, skradali się od okna do okna, aby natrafić na ślad. Ponieważ ubrani byli w długie płaszcze, wzięto ich za żandarmów i wszczęto alarm. Zebrani ludzie momentalnie rozbiegli się. Po wyjaśnieniu sprawy, powrócili, a ksiądz ochrzcił 60 dzieci i pobłogosławił cztery małżeństwa. 23 listopada ks. Sozański ponownie wyruszył w kierunku Sokołowa. W nocy z 23 na 24 listopada był w Hołowienkach, 24 listopada odwiedził Szwejki i folwark Milanów, następnie Nieciecz. W nocy z 24 na 25 listopada pracował w Cegielni Repkowskiej. Tu ochrzcił 65 osób i udzielił trzech ślubów. 25 listopada był w Baczkach (30 chrztów), następnie na cały dzień pojechał do Hołubli, gdzie było 13 chrztów. Tu wyznaczono następne spotkanie unitów w Ruskim Stoku k. Mordów. Tam było 65 chrztów i cztery śluby. 26 listopada był w Korczówce, gdzie było 50 chrztów i 14 ślubów. Wieczorem 26 listopada zamieszkał w Hotelu Angielskim w Siedlcach, a 1 grudnia 1885 r. był już w Krakowie. dr józef geresz numer 15(615) 12-18 kwietnia 2007 numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. EchoKatolickie 7 SIERPNIA, 16.00 Sulbiny Mazowsze Karawana. Wędrujący Festiwal Sztuki i Animacji. W programie: rodzinne animacje, „Serce Polski” - Teatr Freak Show oraz film „Generał” z Busterem Keatonem. Łosice kina EPOKA LODOWCOWA: MOCNE UDERZENIE 3D USA, b.o., 94 min 5-11 VIII, godz. 12.30, 14.45, 17.00 EPOKA LODOWCOWA: MOCNE UDERZENIE 5-6, 8-9 VIII, godz. 10.00, 11.00, 13.15, 15.30, 18.00 7 VIII, godz. 10.00, 13.15, 15.30, 18.00 10-11 VIII, godz. 10.00, 11.00, 13.15, 15.30 LEGION SAMOBÓJCÓW 3D (napisy) USA, 13 lat, 130 min 5-11 VIII, godz. 15.45, 20.15 LEGION SAMOBÓJCÓW 3D (dubbing) 5-11 VIII, godz. 18.30 LEGION SAMOBÓJCÓW (dubbing) USA, 13 lat, 130 min 5-11 VIII, godz. 10.15, 13.00 LEGION SAMOBÓJCÓW (napisy) USA, 13 lat, 130 min 5-11 VIII, godz. 14.30, 19.15, 22.00 STAR TREK: W NIEZNANE (napisy) USA, 12 lat, 120 min 5-11 VIII, godz. 16.15 KIEDY GASNĄ ŚWIATŁA USA, 15 lat, 81 min 5-11 VIII, godz. 22.15 KOBIETY BEZ WSTYDU Pol., 15 lat, 110 min 5-6, 8-11 VIII, godz. 13.45 ZŁE MAMUŚKI USA, 15 lat 5-11 VIII, godz. 11.15, 17.30, 19.45 ILUZJA 2 napisy USA, 15 lat 5-11 VIII, godz. 21.15 JASON BURNE USA, 15 lat, 113 min 5-11 VIII, godz. 11.45, 19.00, 21.45 Filmowe poranki WAKACJE Z BOBEM BUDOWNICZYM (lektor) Wlk. Bryt., b/o 5-6, 8-11 VIII, godz. 10.00 7 VIII, godz. 10.30, 14.00 Kino konesera PIKNIK Z NIEDŹWIEDZIAMI USA, 15 lat, 104 min 10 VIII, godz. 18.00 Kultura dostępna EXCENTRYCY, CZYLI PO SŁONECZNEJ STRONIE ULICY Pol., 15 lat, 112 min 11 VIII, godz. 18.00 Biała Podlaska - MERKURY EPOKA LODOWCOWA: MOCNE UDERZENIE 3D USA, b.o., 94 min migawka Biała Podlaska Muzyka u Radziwiłłów - koncert muzyki poważnej w parku Radziwiłłowskim. Wernisaż wystawy w Transgranicznym Centrum Dialogu Kultur 26 lipca w Transgranicznym Centrum Dialogu Kultur odbyło się uroczyste otwarcie wystawy nawiązującej do przypadającej w tym roku 1050 rocznicy chrztu Polski. C hrzest 966. U źródeł Polski to wystawa mobilna wzbogacona o elementy multimedialne. Przedstawia przyczyny, przebieg i znaczenie chrystianizacji ziem polskich rozpoczętej w roku 966 chrztem księcia Mieszka I. Ekspozycja składa się z plansz graficznych. Zrozumieć przedstawione treści pomaga również aplikacja mobilna, będąca swoistym przewodnikiem po wystawie. Umożliwia ona zapoznanie się z prezentowanymi zagadnieniami osobom z dysfunkcjami narządów wzroku. Wystawa stworzona została przez pracowników gnieźnieńskiego Muzeum Początków Państwa Polskiego oraz uczniów, wolontariuszy z I LO im. Bolesława Chrobrego w Gnieźnie. Udział licealistów w jej projektowaniu miał sprawić, że kwestie związane z chrztem Mieszka będą przystęp- Garwolin - WILGA SZAJBUS I PINGWINY (dubbing) Australia, b/o, 95 min 5-9 VIII, godz. 13.50 TACY JAK MY Pol., 10 lat, 50 min 5-9 VIII, godz. 16.00 KIEDY GASNĄ ŚWIATŁA USA, 15 lat, 81 min 5-9 VIII, godz. 18.10 ILUZJA 2 napisy USA, 15 lat 5-9 VIII, godz. 20.05 Łuków - ŁOK DOBRY DINOZAUR USA, b/o 5-10 VIII, godz. 12.00 ZWIERZOGRÓD USA, b/o, 108 min 5-10 VIII, godz. 14.00 ALICJA PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA USA, 7 lat, 108 min 5-10 VIII, godz. 16.00 GHOSTBUSTERS. POGROMCY DUCHÓW 3D USA, 10 lat, 116 min 5-10 VIII, godz. 18.00 ILUZJA 2 napisy USA, 15 lat 5-10 VIII, godz. 20.15 SIEDLCE niejsze dla młodych odbiorców. Gnieźnieńska młodzież wzięła również udział w przygotowaniu nagrania do aplikacji. Wystawa „Chrzest 966. U źródeł Polski” prezentowana będzie na terenie kraju i poza jego granica- mi. Łosice są pierwszym miastem na Mazowszu, w którym można ją zobaczyć. Czynna będzie do 14 sierpnia. Organizatorem wystawy jest burmistrz miasta i gminy Łosice. Tadeusz Nieścioruk Kobiecy seans Komediowy sierpień Zabierz przyjaciółkę, mamę, siostrę. Kino Helios zaprasza bowiem na kobiecy seans. Łaskarzew - Kino Za Rogiem KUMBA RPA, b/o, 82 min 6-7 VIII, godz. 15.00 MOJE CÓRKI KROWY Pol., 15 lat, 88 min 6-7 VIII, godz. 18.00 F Łosice - ŁDK Za Rogiem ŻÓŁWIK SAMMY 2 Belg., b/o 9 VIII, godz. 10.30 RYSIEK LWIE SERCE Hiszp., 7 lat, 97 min 11 VIII, godz. 10.30 Jarmark Holeński 7 SIERPNIA, 17.00 Łomazy Piknik rodzinny w parku Jagiellońskim. Na uczestników czekają: pokazy sprzętu strażackiego i policyjnego, występy zespołów, konkursy, loteria. „Chrzest 966. U źródeł Polski” 5-10 VIII, godz. 13.00 11 VIII, godz. 10.00 EPOKA LODOWCOWA: MOCNE UDERZENIE 5-10 VIII, godz. 11.00, 15.00, 17.00 11VIII, godz. 12.00, 16.00 ZŁE MAMUŚKI USA, 15 lat, 101 min 5-10 VIII, godz. 18.50 11 VIII, godz. 14.00 LEGION SAMOBÓJCÓW USA, 13 lat, 130 min 5-10 VIII, godz. 20.45 11 VIII, godz. 18.00 Spotkania filmowe CHOCOLAT Fr., 15 lat, 110 min 11 VIII, godz. 20.15 Fot. ug stary brus Siedlce - HELIOS 7 SIERPNIA, 15.00 Korczew Zielony Korczew. Zaplanowano: II Mistrzostwa Polski o tytuł „Chłopa roku”, występ zespołów Freestyle i Cliver. antastyczna, luźna atmosfera seansu ma już swoje stałe fanki. Nie ma takiej drugiej imprezy, która byłaby skupiona wyłącznie na kobietach. Z myślą o naszych gościach dobieramy film wieczoru oraz atrakcje przed seansem filmowym - tłumaczą organizatorzy. Kinowe spotkania są bowiem okazją do poznania najnowszych kierunków w modzie, nowinek kosmetycznych oraz zdrowotnych trendów. W poniedziałek, 22 sierpnia, pokaz zaplanowano z filmem „Boska Florence”. Florence Foster Jenkins (w tej roli Meryl Streep) kochała muzykę ponad życie. Niestety - bez wzajemności. Natura obdarzyła ją słuchem i głosem, które nawet fot. filmweb.pl Warto się wybrać 7 SIERPNIA, 12.00 Fot. tn 24 głuchego doprowadziłyby do rozpaczy. Florence jednak pragnęła śpiewem podbić świat i w pewnym sensie jej się to udało. Jako dziedziczka sporej fortuny i narzeczona St. Clair Bayfielda (Hugh Grant), brytyjskiego aktora i ary- patron medialny stokraty, posiadała atuty, przy których jej brak talentu wydawał się nieistotną przeszkodą. Dzięki heroicznym staraniom ukochanego udawało się jej występować na Broadwayu i nagrywać płyty, a przede wszystkim wciąż wierzyć w swój dar. Jednak gdy zapragnęła ukoronować swój tryumf koncertem w słynnym Carnagie Hall, nawet Bayfield wpadł w panikę… Ale czegóż nie robi się dla ukochanej! Jak skończy się ta przygoda? Zapraszamy na seans! Start już o 18.30. GU KONKURS! Mamy do rozdania trzy podwójne zaproszenia na ten seans. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO3.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 4 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 10 sierpnia, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Wieczory tylko dla pań są potrzebne, bo…?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 nr. „Echa”. Krótko Śladami dziedzictwa 24 lipca odbyła się 20, jubileuszowa edycja Jarmarku Holeńskiego. Folklorystyczno-etnograficzna impreza mająca na celu kultywowanie tradycji ludowych i poznanie sztuki ludowej Chełmszczyzny i Podlasia jest sztandarową imprezą gminy Stary Brus. Odbywa się zawsze razem z odpustem ku czci patrona pochodzącej z początku XVIII w. cerkwi św. Antoniego Peczerskiego. W tym roku na scenie zaprezentowało się 16 zespołów z Chełmszczyzny, Podlasia i Ukrainy. Na uczestników spotkania czekała również rekordowa liczba 200 stoisk ze sztuką ludową, kompozycjami kwiatowymi, starociami, potrawami czy wyrobami z wosku. Szczególne zainteresowanie turystów wzbudziła tradycyjna procesja wokół kościoła, w której uczestniczyli katoliccy i prawosławni wierni. Tegorocznej MLS liturgii przewodniczył abp prawosławny Abel. Kock. Widowisko „Artyści dla Singera” wystawione na pl. księżnej Anny Jabłonowskiej we wtorkowy wieczór, 26 lipca, był kulminacją tegorocznej edycji międzynarodowego festiwalu „Śladami Singera”. Ideą festiwalu jest przypomnienie postaci i twórczości Isaaca Bashevisa Singera - autora powieści „Sztukmistrz z Lublina”, a także przywołanie pamięci o historii miast, które niegdyś zamieszkiwali Żydzi. Oprócz Kocka, w którym festiwal gościł po raz drugi, widowiska artystyczne odbyły się jeszcze w dziewięciu różnych miejscowościach Lubelszczyzny. W poniedziałek, 25 lipca, miało miejsce otwarcie instalacji artystycznej „Nomadyczne archiwum Sztetl” - mobilnego archiwum, wędrownej biblioteki, zawierającej dawne fotografie i opowieści o dawnych żydowskich miasteczkach. Tego dnia odbyły się także: wspólny spacer „Śladami dziedzictwa”, spotkanie „Twoje miasto wczoraj i dziś” oraz pokazy kina festiwalowego (projekcja krótkich filmów dokumentalnych prezentujących typowe przedwojenne miasteczka, połączona z prezentacją kolekcji archiwalnych fotografii). Drugiego dnia festiwalu zaprezentowano inspirowane twórczością Singera widowisko artystyczne z muzyką na żywo, elementami teatru, cyrku, akrobatyki, beat boxu, rapu, footballu freestyle (łączącego piłkę nożną z tańcem), teatru ognia, zakończone happeningiem pt. „Ulica Singera”. W widowisku zaprezentowali się artyści m.in. z Polski, Brazylii, Izraela, Czech i Rosji, którzy wcześniej poprowadzili warsztaty żonglerki, akrobatyki, rapu, football freestyle, warsztaty cyrkowe, MLS a także wokalno-rytmiczne. www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 8 SIERPNIA, 9.00-16.00 Łosice Do 14 sierpnia w Transgranicznym Centrum Dialogu Kultur można oglądać wystawę pt. „Chrzest 966. U źródeł Polski”. 9 SIERPNIA, 10.00 Radzyń Podlaski Radzyński Ośrodek Kultury zaprasza na spektakl pt. „Wilk i zając” w wykonaniu krakowskiego studia teatralnego. Wstęp wolny. D ziecięca fascynacja sprawiła, że już jako mały chłopiec przymierzał się do grania. Zaczął od samodzielnego wykonania skrzypiec, najpierw z deski, potem sklejając je z płyty. Struny naciągał z kabli niemieckich - dobre były do dźwięku „e” - natomiast polski kabel, nieco grubszy, służył jako budulec dźwięku „a”. Kiedy skręciło się dwie struny, wychodziło „d”, a do „g” potrzebny był kabel miękki, metalowy. Kolejne skrzypce zrobione przez chłopca były coraz bardziej zmyślne. W końcu ojciec, widząc zapał syna, kupił skrzypce z prawdziwego zdarzenia. Wprawdzie była to samoróbka - instrument wyszedł z warsztatu stolarza, ale zadowolił Edmunda. Podczas okupacji niemieckiej chłopak pobierał nauki u Piotra Sidoruka z Kopiny. Ten wiejski skrzypek, który jednak miał wykształcenie muzyczne, przebywał w domu Brożków przez dwa zimowe tygodnie. W tym okresie Edmund nauczył się kilku utworów, które pamięta do dzisiaj… Były to: „Walc malinowy”, fokstrot, który nazwał „Piotrusiem” od imienia swojego mistrza i który grywa do dziś, czy marsz „Defilada”. - Pisał mi nuty, a ja przygrywałem - opowiada. - Po kilkuletniej przerwie, gdy miałem może 13 lat, przez zimę chodziłem do Wytyczna, do muzyka Wacława Cieszki. Była to, muszę przyznać, zasługa mojego ojca, który grał na organce, ale bardzo lubił skrzypce i opłacił naukę gry na tym instrumencie. Nauczyciel pisał mi dwa utwory na każdy tydzień, ale ja dopytywałem go jeszcze o inne, dodatkowe. Poznałem wtedy dość dużo lekkich utworów, a także m.in. „Walc zakochanych” i „W lesie nas troje”. Gdy poszedłem do partyzantki, znów była przerwa w graniu - wspomina E. Brożek. Gra w zespole Brożek wspomina wesele z 1940 lub 1941 r. - Jako najmłodszy muzyk grałem z zespołem na weselu u sąsiada Jana Hoszczaruka. Był to zamożny człowiek, członek Związku Walki Zbrojnej. W trakcie gry włożył mi do kieszeni 10 zł, a była to wówczas duża suma. Koledzy z zespołu nie pozwolili dzielić tych pieniędzy. Stwierdzili, że powinny należeć do mnie. Była to dla mnie radość i zachęta - opowiada. Na weselach grało się przede wszystkim marsze. Podczas błogosławieństwa płynęło „Veni Creator…”, które - gdy było ładnie zagrane sprawiało, że goście weselni płakali. Zaproszeni na wesele muzykanci zajeżdżali do domu pana młodego jako pierwsi, byli obecni, gdy furmankami zajeżdżano do panny młodej. W drodze do domu weselnego obowiązkowo grano marsze, natomiast na przyjęciu - także muzykę ludową: oberki, mazury, polki, sztajerki. Do tańca weselników wciągały takie utwory, jak „Czarna reczka”, „Poleciała przepióreczka w proso” czy „Owczarek”. W domu weselnym nie brakowało przyśpiewek, ale na pierwszym planie zawsze w tamtym czasie były skrzypce. - Byliśmy niezłym zespołem, choć lepszy był włodawski zespół żydowski Szpilman, z którym konkurowaliśmy. Mieliśmy w składzie skrzypce, kornet i bęben - wylicza E. Brożek. Głęboko w pamięć zapadły mu powroty z wesel. - Zawsze wstępowałem do ojca. Chorował… Leżał w łóżku i czekał na swój ulubiony utwór: „Z tamtej strony Wisły”. Jako młody chłopak pan Edmund grał także solo na chrzci- Kultura 12 SIERPNIA, 19.00 Biała Podlaska Wakacyjne koncerty na pl. Wolności: wystąpi Witek Muzyk Ulicy. 25 redaktor prowadzący: monika lipińska MD [email protected] Pierwsze skrzypce Gdy miałem zaledwie kilka lat, podpatrywałem wiejskich muzykantów w mojej rodzinnej miejscowości, Dominiczynie. Muzykowali bracia Chutkowscy: Jan i Stanisław z ojcem Julianem. Z zazdrością słuchałem ich gry na skrzypcach i trąbce - wspomina 91-letni mieszkaniec Włodawy Edmund Brożek. nach, jak też na zabawach. Do dziś z uśmiechem wspomina, jak dróżnik o nazwisku Kruglej przenosił go na drugą stronę rzeki Włodawki między Łowiszowem a Dominiczynem. Dzięki temu chłopak miał szansę zagrać na skrzypcach na wiejskich potańcówkach. W latach okupacji E. Brożek nie tylko grał, ale także handlował instrumentami, marząc o skrzypcach o lepszym brzmieniu. Pierwsze zakupił po tym, gdy przed jednym weselem wywiązała się bójka, a jemu niechcąco wytrącono instrument z rąk i połamano. Ze skrzypcami w czasie wojny E. Brożek zapamiętał dokładnie niektóre fakty z życia w partyzantce, także te dotyczące muzykowania. 4 lutego 1943 r., gdy z S. Chutkowskim grał na weselu u Wiktora Tomaszewskiego w Żdżarce, doszło do aresztowań. Wójt Hańska Michaił Koszczuk, „pogromca pierwszej konspiracji” - jak określa go Brożek - rozkazał otoczyć z daleka zabudowania domu weselnego. Sam wójt, obecny na weselu, obserwował gości. W pewnej chwili na jego rozkaz w trakcie zabawy rozpoczęły się aresztowania. Edmunda ukryto. Po schwytaniu niektórych osób, w tym ślusarza odnalezionego w kryjówce pod żłobem, usłyszał głośno wypowiedziane pytanie: „Gdzie ten drugi muzykant?”. Wtedy wyszedł. Wielu wówczas aresztowano, Brożka jako najmłodszego wywieziono do „kozy” do Hańska, a przesłuchiwano w biurze wójta. - Ojciec mój, gdy się o tym dowiedział, nabrał obaw, że mogę zdradzić naszego krewnego Józefa Klaudę z ZWZ i rozpoczął zabiegi, aby mnie uwolnić. Podczas przesłuchania rzeczywiście pytano mnie o Klaudę. Uratowała mnie karta potwierdzająca, że jestem pracownikiem we dworze w Wytycznie. Po miesiącu zostałem zwolniony - relacjonuje E. Brożek. - W 1944, gdy wróciłem z partyzantki, Sowieci zwoływali do wyrównywania terenu na lotnisku w Heleninie. Choć grałem jeszcze nie dość dobrze, przygrywałem pracownikom... - opowiada. Hebanowy smyczek We wczesnej młodości mój rozmówca spotkał się także ze skrzypcami cygańskimi, wyposażonymi w dwa głośniki, które ktoś wcześniej wymontował. Należały one do jego nauczyciela Cieszki. - Był to bardzo dźwięczny instrument, głośny jak klarnet. Gdy pewnego dnia złamał się, a dobry stolarz go pokleił, nadal grał dźwięcznie. Skrzypek z Dominiczyna od początku przykładał dużą wagę nie tylko do muzyki, ale także techniki gry. Wie, jak ważne jest naciąganie smyczka, ułożenie rąk przy grze na skrzypcach... Posiada również umiejętność transpozycji, czyli przenoszenia zaznaczonych nut wyżej lub Gra na skrzypcach pozostała do dziś największą pasją Edmunda Brożka. niżej na pięciolinii. - Transpozycję pokazał mi Jan Markowski, chociaż do tej umiejętności doszedłem samodzielnie - przyznaje. - Na początku miałem smyczki z deszczułki, z czasem stolarz Grzesiuk skonstruował mi smyczek z końskiego włosia. Nie było łatwo je zdobyć. Trzeba było ukradkiem wyrwać kilka promyków z ogona siwego konia. Bezpieczniej było to zrobić na jarmarku: konie stały w hołoblach, nie było obawy, że kopną - opowiada ze swadą E. Brożek. Zdarzyło się też, że zdobył smyczek hebanowy. - Był on bardziej wartościowy od samych skrzypiec. Nie chciałem go sprzedać za oferowane mi duże sumy pieniędzy. Trzeba było zdobyć włosień, naciągnąć i posmarować kalafonią - samodzielnie wykonaną z żywicy i odciśniętą w formie ziemniaka - opowiada Brożek. Radość z posiadania cennego przedmiotu nie trwała długo. Pewnego razu pożyczył ten smyczek. Wrócił Skrzypek z Dominiczyna od początku przykładał dużą wagę nie tylko do muzyki, ale także techniki gry. do niego złamany przy główce. Nawet po rekonstrukcji sprawiał grającemu pewien dyskomfort. Skrzypce i saksofon W latach 70 E. Brożek przeszedł na grę na saksofonie. Gdy został zwerbowany do zespołu muzycznego Jana i Edwarda Markowskich w Okunince, pozazdrościł właśnie tego instrumentu, który był rzadkością. - Kupiłem saksofon, zaczęto się ze mną wtedy liczyć. Grałem w zespole, który składał się z harmonii pięciorzędówki, bębna, skrzypiec i saksofonu - tłumaczy. Jednak to gra na skrzypcach pozostała do dziś największą pasją mego rozmówcy. Skrzypek E. Brożek jest zdobywcą wielu muzycznych nagród. Cztery lata temu samouk z Włodawy rzucił na kolana publiczność oraz sędziów 46 Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, którego został laureatem. JOANNA SZUBSTARSKA 26 EchoKatolickie sport numer31 15(615) kwietnia 2007 numer (1100) 12-18 4-10 sierpnia 2016 r. Bieg Siedleckiego Jacka, organizowany przez Agencję Rozwoju Miasta Siedlce, otrzymał od Europejskiego Stowarzyszenia Lekkoatletycznego pięć gwiazdek - najwyższe wyróżnienie jakości organizacji biegów ulicznych. Piłka nożna Głównie walka o byt Startują nowe rozgrywki III i IV ligi piłkarskiej. Po piłkarzach Pogoni, którzy udanie zaczęli sezon 2016/17 w I lidze, na boiska w najbliższy weekend wybiegną piłkarze III i IV ligi, w których wystąpią zespoły z naszego regionu. W III nowej, zreformowanej lidze, która będzie się składać z czterech grup, w czwartej z nich zagrają zespoły radzyńskich Orląt i Podlasia Biała Podlaska. Z kolei w IV lidze na Mazowszu w grupie północnej zobaczymy cztery drużyny - grające dotychczas jedenastki Mazovii Mińsk Mazowiecki i Czarnych Węgrów oraz beniaminków Podlasie Sokołów Podlaski i rezerw Pogoni Siedlce. Natomiast w grupie południowej wystąpi garwolińska Wilga. Na Lubelszczyźnie zobaczymy Lutnię Piszczac, która zagra drugi sezon, oraz beniaminka LKS Milanów. W sumie na szczeblu regionalnym i wojewódzkim zagra osiem zespołów. Nowa formuła Od nowego sezonu zacznie funkcjonować nowy model rozgrywek wprowadzony przed laty przez PZPN. Końcowym ogniwem tego modelu była reforma III ligi. W poprzednim sezonie ta klasa rozgrywkowa liczyła osiem grup, teraz będą tylko cztery. Cięcie jest więc znaczne i ciekawe, jakie przyniesie owoce. Reforma przed laty I, a potem II ligi w sumie powiodła się i przyniosła pozytywne efekty co do poziomu rozgrywek, a także wzmocnienia klubów pod względem finansowym i organizacyjnym. Czy podobne efekty będą też w III lidze? W założeniu PZPN ta klasa rozgrywkowa ma być półzawodowa i półamatorska, tym samym stanowić przedsionek do piłki zawodowej, która jest w Ekstraklasie, I i II lidze. Na pewno dla wielu klubów gra w nowej formule będzie dużym wyzwaniem pod każdym względem. Dotyczy to też radzyńskich Orląt i Podlasia Biała Podlaska. Nasze kluby czekają więc zdecydowanie większe niż w dotychczasowej III lidze wymogi - zarówno te sportowe, ale też finansowe i organizacyjne. Nie będzie łatwo i te trudy będą się uwidaczniać wraz z biegiem rozgrywanych spotkań. Radzyńskie Orlęta miniony sezon w III lidze miały bardzo udany. Czy są w stanie to powtórzyć? Będzie trudno, bo konkurencja znacznie wzrośnie. Niemniej wydaje się, że radzynianie spokojnie powinni utrzymać się, a nawet powalczyć o miejsce bliżej czołówki niż końca tabeli. Podlasie czeka zdecydowanie większa skala trudności. Młoda drużyna, wzmocniona wprawdzie kilkoma zawodnikami, stoi przed bardzo trudnym zadaniem, ale utrzymanie wcale nie jest poza jej zasięgiem. Oby tylko starczyło wiary i odporności - tej fizycznej, ale i psychicznej. tkań w rundzie stanowić będzie duży wysiłek. Mazovia najwyżej? Z pięciu drużyn z naszego regionu w IV lidze na Mazowszu największe możliwości wydaje się mieć jedenastka z Mińska Mazowieckiego. Zespół ten w ostatnich dwóch sezonach sporo namieszał w IV lidze i ma szanse to samo uczynić w rozpoczynających się w najbliższy weekend rozgrywkach. Mińszczan stać, by znaleźli się w czołówce rozgrywek grupy północnej. Trzy pozostałe zespoły w tej grupie - Czarni Węgrów, przeżywające duże problemy Podlasie Sokołów Podlaski i młodzież z rezerw Pogoni czasami wzmacniana zawodnikami z I drużyny - będą bić się o ligowy byt. Walka w gronie aż 20 zespołów, z których na przyszły sezon zostanie tylko 13-14, będzie więc zacięta, a trudy w postaci rozegrania aż 19 kolejek w jednej rundzie rozgrywek dadzą się we znaki. W grupie południowej dotychczas IV-ligowy średniak - garwolińska Wilga raczej spokojnie powinna utrzymać się w lidze, chociaż także dla tego zespołu dawka 19 spo- Dwie niewiadome Ciekawie zapowiada się start dwóch przedstawicieli BOZPN w IV lidze lubelskiej. Praktycznie w obecnych rozgrywkach tej klasy z okręgu bialskopodlaskiego zagrają zespoły, które na dobrą sprawę są nowicjuszami. Lutnia Piszczac wprawdzie grała w poprzednim sezonie w tej klasie rozgrywkowej, ale tak naprawdę jest dopiero na dorobku w IV lidze. LKS Milanów jest natomiast absolutnym nowicjuszem na tym froncie. Lutnia w poprzednim sezonie była rewelacją. Czy jest w stanie powtórzyć ten wynik? Z reguły drugi sezon jest trudniejszy dla beniaminków z poprzednich rozgrywek. Jak będzie? Zobaczymy. Chyba jednak stać zespół z Piszczaca na utrzymanie się w lidze. LKS Milanów będzie jeszcze większą niewiadomą. Wprawdzie ekipa z Milanowa jest bojowo nastawiona, jednak czeka ją naprawdę duży wysiłek. Jeżeli zawodnikom nie zabraknie woli walki i sił fizycznych, to być może IV-ligowa przygoda tego klubu potrwa dłużej niż sezon. Przetrwać do zimy cencyjnych odnośnie gry w IV lidze? Rozmowa ze Sławomirem Gołębiewskim, prezesem MKS Podlasie Sokołów Podlaski. Jakie nastroje panują w klubie przed startem IV ligi mazowieckiej, w której zagra beniaminek z Sokołowa Podlaskiego? Nie ukrywam, że nie jest zbyt optymistycznie. Jak wszyscy wiedzą, IV liga jest wymagająca. Założenia były takie, że spróbujemy pograć własnymi zawodnikami, którzy awansowali do IV ligi, plus niewielkie wzmocnienia dwoma, może trzema graczami. Niestety na dzień dzisiejszy mamy plagę kontuzji, bo niedysponowanych jest czterech zawodników, ponadto jeden wstąpił do zawodowej służby wojskowej. Z kolei pozyskanie nowych graczy jest nie lada sztuką. Staramy się to zrealizować, mamy już pewne osiągnięcia, ale do pełni szczęścia jeszcze daleko. Widzimy braki w zespole i musimy je uzupełnić. Jaką własną kadrą dysponujecie, biorąc pod uwagę brak zawodników kontuzjowanych? Wyjściowo było to 16 piłkarzy, w tym trzech młodych wychowanków w wieku 16-17 lat. Musimy więc pozyskać być może aż pięciu piłkarzy. Zobaczymy, jak kontuzjowani będą wracać do zdrowia. Były problemy z pozyskaniem szkoleniowca do I drużyny, ale w końcu po wielu staraniach na niespełna dwa tygodnie przed rozpoczęciem I liga 2 kolejka. 6 sierpnia (sobota), 18.30, Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Siedlce. III liga 1 kolejka. 6 sierpnia, 11.00, Garbarnia Kraków - Orlęta Radzyń Podlaski, 17.00, Podlasie Biała Podlaska - Wisła II Kraków. IV liga Mazowsze grupa północna 1 kolejka. 6 sierpnia, 17.00, Mazovia Mińsk Maz. - Bug Wyszków, 7 sierpnia (niedziela), 17.00 Podlasie Sokołów Podlaski - KS Łomianki, Pogoń II Siedlce - Bzura Chodaków, Czarni Węgrów - Unia Warszawa. Udało się, ale trener po kilku dniach zrezygnował ze swojej funkcji. Co w tej sytuacji? Dalej szukamy szkoleniowca, a do jego znalezienia treningi z zespołem prowadzi Maciej Florczuk. Być może zaistnieje taka sytuacja, że trenerem zespołu dalej będzie były szkoleniowiec Krzysztof Świnarski, który ma możliwość prowadzenia zespołu zgodnie z wymogami licencyjnymi. Oprócz problemu z trenerem, trudności są też z pozyskaniem zawodni- ków. Czy to kwestia pieniędzy? Pod względem finansowym jesteśmy zabezpieczeni, bowiem naszymi głównymi sponsorami są urząd miasta i firma Axan Alberta Kormana, który osobiście zaangażował się w pomoc naszemu klubowi. To dlaczego brakuje nowych piłkarzy w składzie? Mamy kłopot z zawodnikami, bo wskazują oni na problemy związane z dojazdami do Sokołowa na treningi i mecze oraz pogodzenie tego z nauką czy pracą zawodową. Czy wszystko jest w porządku pod względem spełnienia wymogów li- Jaki cel w tej sytuacji zarząd klubu postawi zespołowi? Oczywiście chcemy się przede wszystkim utrzymać, co nie będzie przecież takie łatwe. Zdajemy sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji jesteśmy pod względem kadrowym, obsady szkoleniowca i w ogóle przygotowań do rozgrywek. Pragniemy uzyskać jak najwięcej punktów w rundzie jesiennej, by potem w okresie zimowym dokonać wzmocnień zespołu i dobrze go przygotować do rundy rewanżowej. Dziękuję za rozmowę. AM Lekkoatletyka Co, Gdzie, Kiedy? Piłka nożna rozgrywek udało się zaangażować Dariusza Dziewulskiego. Spełniamy praktycznie wszystkie kryteria. Mieliśmy tylko pewien problem na stadionie z wydzieleniem miejsc dla kibiców gości, ale powinniśmy się z tym uporać do pierwszego spotkania. 2 kolejka. 10 sierpnia (środa), 17.00, MKS Ciechanów - Pogoń II Siedlce, Ostrovia Ostrów Maz. - Mazovia Mińsk Maz., MKS Przasnysz - Czarni Węgrów, 17.30 Hutnik Warszawa - Podlasie Sokołów Podl, grupa południowa 1 kolejka. 7 sierpnia, 17.00, Wilga Garwolin - Start Otwock. 2 kolejka. 10 sierpnia, 18.00, UMKS Piaseczno - Wilga Garwolin. IV liga Lublin 1 kolejka. 7 sierpnia, 17.00, Włodawianka Włodawa - LKS Milanów, Łada Biłgoraj - Lutnia Piszczac. 2 kolejka. 10 sierpnia, 17.00, LKS Milanów - Łada Biłgoraj, Polesie Kock - Lutnia Piszczac. w skrócie Piłka siatkowa Warszawa. Polski Związek Piłki Siatkowej zaprosił klub UKS I FLO Biała Podlaska do występów w rozgrywkach II ligi mężczyzn. Bialczanie uczestniczyli w barażach o awans do II ligi, lecz nie wywalczyli miejsca dającego grę na tym poziomie. Gwiazdki zobowiązują Rozmowa z Grzegorzem Orzełowskim, prezesem Agencji Rozwoju Miasta Siedlce. Bieg Siedleckiego Jacka otrzymał pięć gwiazdek - najwyższe wyróżnienie jakości dla biegów ulicznych przyznawane przez Europejskie Stowarzyszenie Lekkotletyczne. Są więc powody do satysfakcji i zadowolenia. Bieg Jacka rozwija się już od dobrych kilku lat, więc wszystkie standardy zostały wypracowane i sprawiły, że spełniliśmy kryteria do otrzymania pięciu gwiazdek. Jest to bardzo miłe, a jednocześnie zobowiązujące, bo te standardy, które Bieg Jacka ma spełnić, ARMS musi wypracować. Cieszymy się, że znaleźliśmy się wśród ośmiu miast w Polsce, które otrzymały pięć gwiazdek. Czy było to trudne do osiągnięcia? Nie jest to kwestia miesiąca czy dwóch, nad tym pracowaliśmy od dobrych kilku lat. W tym roku zrobiliśmy więcej, by zintensyfikować nasze działania, aby te pięć gwiazdek było przy naszym biegu, tak jak podczas półmaratonu w Poznaniu, Łodzi czy Warszawie. Jak zaawansowane są przygotowania do VII edycji biegu, który zostanie przeprowadzony 28 sierpnia? Praktycznie codziennie prowadzimy działania dotyczące zawodów: są ustalenia, spinanie i koordynowanie. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy zawitają do Siedlec ,oraz sami siedlczanie, będą mieli możliwość uczestniczenia w bardzo fajnym wydarzeniu lekkoatletycznym. Pięć gwiazdek dla Biegu Jacka podnosi jego renomę i zapewne będą chcieli w nim brać udział coraz lepsi zawodnicy. Mamy nadzieję, że Siedlce w kolejnej dyscyplinie sportu i kolejnym swoim zaangażowaniu będą skupiały najlepszych przynajmniej w Polsce. Chociaż dostaję zapytania pocztą elektroniczną z Europy i innych kontynentów o możliwość wystartowania w naszym biegu. Lista zgłoszeń nie jest zamknięta, w zawodach mogą uczestniczyć zarówno zawodowcy, jak i amatorzy. Mamy biegi na różnych dystansach, w których mogą się zaprezentować zawodowcy i amatorzy, ale także dzieci. Każdy, kto lubi biegać, chce być aktywny fizycznie, dba o swoje zdrowie, na pewno będzie mógł znaleźć dystans, na którym może się sprawdzić. Bardzo serdecznie zapraszam do udziału w biegu. www.echokatolickie.pl Sport Katarzyna Piekart z klubu IKS Siedlce wystartuje w rzucie oszczepem w Letnich Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro, które rozpoczną się 7 września. 27 redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI Foto: Łukasz Sobala, GKS Tychy Lekkoatletyka Motywacja na przyszłość Rozmowa z Łukaszem Niedziałkiem z WLKS Siedlce, mistrzem Europy juniorów młodszych w chodzie na 10 km. W walce o piłkę Daniel Chyła (niebieski strój) zdobywca zwycięskiego gola dla Pogoni. Piłka nożna Wygrana na początek Piłkarze siedleckiej Pogoni od zwycięstwa rozpoczęli rozgrywki I ligi w sezonie 16/17. Marcin Radzewicz, jednak jego akcje nie przyniosły efektu w postaci gola. Przed końcem meczu groźnie uderzał Wojciech Szumilas, ale skuteczną interwencją popisał się Misztal. Bardzo dobrze zaczęli rozgrywki nowego sezonu piłkarze Pogoni Siedlce, którzy pokonali w Tychach miejscowy GKS 1:0. W meczu toczonym na grząskim boisku, przy ciągle padającym deszczu, Pogoń okazała się lepsza od beniaminka rozgrywek. Podopieczni trenera Dariusza Banasika zaprezentowali w Tychach dobrą organizacje gry, nieustępliwość oraz przygotowanie motoryczne. Gospodarze wprawdzie starali się kreować grę, ale nie byli w stanie sforsować uważnie grającej defensywy Pogoni. Klasyfikacja Echa Wzorem ubiegłych sezonów, również w obecnie rozpoczętym nasza redakcja prowadzić będzie klasyfikację na najlepszego piłkarza Pogoni Siedlce w I lidze w sezonie 16/17. Zawodnicy, którzy wystąpią w poszczególnych 34 spotkaniach, będą oceniani w skali od 1 do 10. Przy czym dany piłkarz, by mógł być oceniony, musi zagrać w danym meczu przynajmniej 20 min. Ponadto, aby zostać sklasyfikowanym w zestawieniu rocznym, powinien być oceniany w minimum połowie spotkań, czyli 17 w całym sezonie. Liczba ta w rundzie jesiennej, gdzie zostanie rozegranych 19 spotkań, wynosi minimum dziesięć meczów. Przypominamy, że w minionym sezonie zwycięzcą naszej klasyfikacji został bramkarz Rafał Misztal. Gol po rożnym Pierwszy strzał w meczu, bardzo niecelny, oddali gospodarze za sprawą Mateusza Bukowca. Goście odpowiedzieli bardzo szybko, bo już w 3 min wyszli na prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Damian Świerblewski, zawodnicy z Siedlec wyblokowali piłkarzy gospodarzy, a niepilnowany Daniel Chyła głową umieścił piłkę w bramce. W kolejnych minutach żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sytuacji podbramkowej, a mecz toczył się głównie w środkowej strefie boiska. Siedlczanie jednak kontrolowali w pełni wydarzenia na boisku. Niemniej w 40 min doskonałej okazji nie wykorzystał zespół GKS, kiedy to Łukasz Grzeszczyk z kilku metrów po strzale głową nie trafił w światło bramki. Na początku drugiej części spotkania gospodarze ruszyli do przodu i stworzyli groźną sytuację, lecz Jakub Świerczok w 54 min strzelił w dogodnej sytuacji obok bramki strzeżonej przez Rafała Misztala. Potem inicjatywę przejęła Pogoń i na bramkę gospodarzy strzelali z dystansu: Chyła, wprowadzony po przerwie doświadczony debiutant w Pogoni Marcin Burkhardt, a następnie Grzegorz Tomasiewicz. W końcowym fragmencie meczu GKS szukał szansy do wyrównania. Najaktywniejszy w zespole z Tychów był I liga 1 kolejka GKS Tychy - Pogoń Siedlce 0:1 (0:1). Bramka: Chyła 3. Pogoń: Misztal 6 - Wrzesiński 6 , Jędrych 7, Żytko 6, Wójcik 5 (75 Kurbiel), Świerblewski 5 (58 Burkhardt 5), Dybiec 5, Chyła 6, Tomasiewicz 5 (87 Lewandowski), Bajdur 5, Demianiuk 5. Trener: Banasik. Pozostałe wyniki: Chojniczanka Chojnice Zagłębie Sosnowiec 2:2, Stomil Olsztyn - Chrobry Głogów 3:0, GKS Katowice - Wigry Suwałki 0:1, Znicz Pruszków - Bytovia Bytów 1:2, Wisła Puławy MKS Kluczbork 0:0, Miedź Legnica - Górnik Zabrze 1:0, Olimpia Grudziądz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2, Stal Mielec - Sandecja Nowy Sącz 0:0. 1.Podbeskidzie 1 3 2-0 2.Bytovia 1 3 2-1 3-5.Miedź 1 3 1-0 Pogoń 1 3 1-0 Wigry 1 3 1-0 6-7.Chojniczanka 1 1 2-2 Zagłębie 1 1 2-2 8-9.Wisła 1 1 0-0 Kluczbork 1 1 0-0 10-11.Stal 1 1 0-0 Sandecja 1 1 0-0 12.Stomil 1 0 3-0 13.Znicz 1 0 1-2 14 - 16.Katowice 1 0 0-1 Tychy 1 0 0-1 Górnik 1 0 0-1 17.Olimpia 1 0 0-2 18.Chrobry 1 0 0-3 3 pytania 1 Daniel Chyła piłkarz MKP Pogoń Siedlce Masz potrójny powód do satysfakcji po meczu z GKS Tychy. Zdobyłeś zwycięską bramkę, Pogoń wygrała, a twój gol jest pierwszym zdobytym przez zespół z Siedlec w nowym sezonie. Spotkanie dobrze się ułożyło, bo już na początku meczu zdobyliśmy prowadzenie. Gol zdobyty po rzucie rożnym to efekt naszych treningów nad tym elementem gry. Bardzo cieszymy się więc ze zwycięstwa, na które cała drużyna pracowała bardzo ciężko od pierwszej do ostatniej minuty. gola już na początku meczu zaskoczyliście 2 Zdobyciem gospodarzy, którzy przez dobre 20 min nie wiedzieli, co się dzieje. Na pewno to podcięło rywalom skrzydła i ciężko im się grało. Mecz w Tychach kontrowaliśmy, chociaż GKS wypracował sobie kilka sytuacji strzeleckich. Teraz jedziemy do Sosnowca po kolejne trzy punkty. w Tychach mogła zaimponować dobrym przygo3 Pogoń towaniem motorycznym, organizacją gry oraz nieustę- pliwością w poczynaniach na boisku na ,,zasadzie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. I tak będzie w każdym spotkaniu. Trener tak nas przygotowuje i tak podchodzimy do meczów, że tylko jako drużyna możemy osiągnąć zakładany cel. W związku z tym każdy na boisku będzie oddawał serce po to, byśmy wygrywali i radowali naszą grą siebie, trenerów, działaczy klubowych oraz naszych kibiców. Od mistrzostw w Tbilisi minęły już ponad dwa tygodnie. Przeżywasz jeszcze ten tak bardzo udany dla ciebie start? Praktycznie już o tym nie myślę i skupiam się na kolejnych zawodach, jakie mnie czekają w najbliższym czasie, a będą to mistrzostwa Polski juniorów młodszych, które niebawem rozpoczną się we Wrocławiu. Potem czekają mnie jeszcze starty w mityngach chodziarskich. Jak wywalczyłeś złoto w stolicy Gruzji? Wystartowałem zgodnie z planem, jaki miałem nakreślony. Do 8 km czołówka trzymała się razem. Potem odskoczyłem razem z reprezentantem Białorusi, moim dobrym kolegą. Jednak on został zdysklasyfikowany przez sędziów za przekroczenie przepisów, których wymaga chód. Miałeś ostrzeżenie w Tbilisi? Tak, jedno (wykluczenie zawodnika ma miejsce, jeżeli dostanie trzy ostrzeżenia przez trzech różnych sędziów lub otrzyma karę minutową w kategoriach młodzieżowych - przyp. red.). A byłeś kiedyś zdysklasyfikowany? Tak, jeden raz. Było to na mityngu międzynarodowym, gdzie ukarano mnie 2 min kary. Wróćmy do mistrzostw Europy, gdzie wygrałeś zdecydowanie, wyprzedzając rywali o ok. 1,5 min. Moja przewaga wynosiła na zakończenie chodu ok. 300 m. Co dla ciebie oznacza zdobycie złotego medalu? To przede wszystkim motywacja do dalszej pracy, by osiągnąć sukcesy w starszych kategoriach wiekowych. Będziesz jeszcze rok juniorem młodszym? Tak, i mam przed sobą ważny start na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Kenii w tej kategorii wiekowej, gdzie pragnę wypaść jak najlepiej. A w przyszłości? Oczywiście marzę o jak najlepszych startach w kategorii seniorów. Trener klubowy Janusz Goławski bardzo w ciebie wierzy. W rozmowie z nami przepowiedział twój dobry start w Tbilisi, mówi również o tym, że stać cię na start w Igrzyskach Olimpijskich za cztery lata. Bardzo bym chciał, żeby tak się stało. Marzę, że być może uda mi się kiedyś zdobyć medal olimpijski. Od ilu lat uprawiasz chód? Trenuję od czterech lat. Początkowo była to forma raczej rekre- acyjna, dla zabawy. Rodzeństwo uprawiało tę konkurencję i to mnie zaciekawiło, bo odnosili sukcesy. Dużo czasu poświęcasz na treningi? Trenuję sześć razy w tygodniu. Indywidualnie, w swojej miejscowości, gdzie mieszkam, czyli w Żeliszewie k. Siedlec, oraz zespołowo, kiedy spotykamy się w klubie. To sporo czasu... Robię to jednak z przyjemnością i muszę dodać, że traktuję uprawianie chodu jako pewnego rodzaju rozrywkę. Nie aż tak bardzo poważnie, by coś osiągać za wszelką cenę. Jeżeli traktujesz wszystko, co związane z chodem, na luzie i odnosisz tak duże sukcesy, to co będzie, gdy jeszcze bardziej zintensyfikujesz swoje zaangażowanie w trening i przygotowanie do startów. Zobaczymy, co będzie. Na razie trenuję, bo sprawia mi to przyjemność. Masz jeszcze inne zainteresowania poza uprawianiem chodu? Interesuję się innymi sportami, gram w tenisa stołowego, piłkę nożną. Oczywiście mam też czas na spotkania z kolegami i przyjaciółmi. A co ze szkołą? W tym roku skończyłem gimnazjum w Żeliszewie i od września będę uczniem liceum ogólnokształcącego w popularnym siedleckim „Rolniku”. Będę mieszkał w internacie przy szkole. Czy da się pogodzić naukę z uprawianiem sportu? Jak najbardziej. Nie mam z tym najmniejszych kłopotów. Jesteś z rodziny sportowej, bowiem chód uprawia też twoje starsze rodzeństwo: siostra Olga - czołowa polska juniorka i brat Tomek. Jest rywalizacja między wami czy, jak przystało na rodzeństwo, wspieracie się? Oczywiście, że się wspieramy. Ostatnio razem z bratem dopingowaliśmy Olgę podczas mistrzostw świata juniorów w Bydgoszczy. O rywalizacji nie ma mowy, bo Olga startuje w kategorii dziewcząt, a brat Tomek jest starszy ode mnie o cztery lata. Czego ci życzyć? Szczęścia podczas startów, a przede wszystkim zdrowia, bo przecież kontuzja może wykluczyć z udziału w zawodach. Życząc spełnienia tych oczekiwań, AM dziękuję za rozmowę. roLnictWo EchoKatolickie numer3115(615) 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer (1100) 4-10 2016 r. tyle tys. zł wynieść ma wysokość premii na realizację biznesplanu dotyczącego podjęcia działalności pozarolniczej kolorowych jarmarków… Nowe środki POLSKA kŁoCZEW. na początku lipca z inicjatywy gminnego ośrodka kultury odbyła się impreza plenerowa pn. „Jarmark tkactwa i lnu”. Spotkanie miało na celu promocję tradycji tkackich związanych z uprawą i obróbką lnu. Głównym punktem programu była organizacja wystawy sprzętu tkackiego i służącego do obróbki roślin. W namiocie wystawowym przygotowanym przez Stowarzyszenie rozwoju Wsi Gózd członkinie stowarzyszenia poprowadziły warsztaty tkactwa. każdy mógł spróbować swoich sił i poznać tajniki tworzenia unikatowego już rękodzieła tkackiego. na uczestników imprezy czekała również wystawa wyrobów lnianych i tkanych w tradycyjny sposób, przygotowana przez lokalne stowarzyszenia i indywidualnych twórców. na scenie prezentowały się zespoły muzyczne, w tym m.in. kłoczewiacy, czerniczanki z kapelą i zespół Stowarzyszenia rozwoju Wsi kawęczyn. Blok pieśni biesiadnych i cygańskich oraz konkursy dla publiczności poprowadzili artyści lubelskiej agencji Scena Juno. dla najmłodszych uczestników grupa teatralna kędziorki przedstawiła bajkę pt. „Jak to ze lnem było”. na zakończenie MLS odbył się koncert zespołu impuls. Rolnik Lubelszczyzny LUBELSZCZYZna. Do 20 września przyjmowane są zgłoszenia osób i gospodarstw chcących wziąć udział w konkursie „Rolnik Lubelszczyzny”. Promujący m.in. nowoczesne rolnictwo i aktywność społeczną konkurs zostanie przeprowadzony w trzech kategoriach: produkcja roślinna, produkcja zwierzęca oraz ogrodnictwo (warzywnictwo, sadownictwo, uprawa i hodowla roślin ozdobnych). Szczegółowy regulamin konkursu oraz formularz zgłoszenia dostępne są na stronie internetowej: www.rolniklubelszczyzny.pl. organizatorami przedsięwzięcia są: targi Lublin S.a., urząd marszałkowski województwa lubelskiego oraz Lubelski ośrodek doradztwa rolniczego w końskowoli. Patronat honorowy nad MLS imprezą sprawuje marszałek województwa lubelskiego. Pieniądze nie tylko na rolnictwo Są środki dla osób, które będą chciały rozpocząć działalność pozarolniczą. 26 lipca zostało podpisane rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania, wypłaty oraz zwrotu pomocy finansowej w tym zakresie. Środki pochodzą z PROW 2014-2020. „Pomoc na rozpoczęcie pozarolniczej działalności gospodarczej na obszarach wiejskich” może być przyznana rolnikowi, małżonkowi rolnika lub domownikowi gospodarstwa, którego wielkość ekonomiczna nie przekracza 15 tys. euro, a także osobom korzystającym z „Płatności na rzecz rolników kwalifikujących się do systemu dla notowania z targów i jarmarków 25-29 liPca PRODUKT JEDNOSTKA MIAR BIAŁA PODL. SIEDLCE ŁOSICE ŁUKÓW GARWOLIN SOKOŁÓW PODL. ŻELECHÓW PISZCZAC RADZYŃ PODL. PSZENICA dt 70 73-75 70 70 65-70 73-75 65-70 - 70-80 ŻYTO dt - 50 50 40 - 50 - - - PSZENŻYTO dt 60 50-52 - 50-55 50-55 50-52 50 50-55 55 JĘCZMIEŃ dt - 62-65 55-60 65-70 60-65 62-65 60-65 - 60-65 OWIES dt 50 45-50 - 45-50 40-45 45-50 40 45-50 - MIESZANKI ZBOŻOWE dt - 52-60 55-60 50-55 45-55 52-60 45-50 - 55 KUKURYDZA dt - 85-90 - - 80-90 85-90 - - - opracowano na podstawie danych Modr w Warszawie oddział w Siedlcach i Lodr w końskowoli oddział w Grabanowie. MLS Reklama fot. PixaBay.coM 100 28 małych gospodarstw, którzy trwale przekazali swoje gospodarstwo innemu rolnikowi” w ramach PROW 2014-2020. Pomoc ma postać premii w wysokości 100 tys. zł na realizację biznesplanu dotyczącego podjęcia działalności pozarolniczej. Przykładowe rodzaje działalności, które mogą zostać objęte wsparciem, to m.in.: produkcja wyrobów różnego rodzaju, działalność usługowa, np. usługi transportowe, gastronomiczne, sprzedaż hurtowa i detaliczna. Podejmowana działalność gospodarcza może być realizowana w miejscowościach należących do: gminy wiejskiej, gminy miejsko-wiejskiej (z wyłączeniem miast liczących powyżej 5 tys. mieszkańców) lub gminy miejskiej (z wyłączeniem miejscowości liczących powyżej 5 tys. mieszkańców). Wypłacone wsparcie może zostać przeznaczone m.in. na budowę lub modernizację obiektów, zakup i instalację nowych maszyn, urządzeń, sprzętu komputerowego oraz oprogramowania. Nabór wniosków o przyznanie pomocy w ramach poddziałania „Pomoc na rozpoczęcie pozarolniczej działalności gospodarczej na obszarach wiejskich” planowany jest na pierwszy kwartał 2017 r. JaG 18,5 ZdroWie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl tyle mln zł zostanie przeznaczonych w mazowieckich szpitalach na zakup specjalistycznego sprzętu Rozmaitości 29 redaktor prowadzący: JoLanta kRaSnoWSka-DYńka oraz remonty i modernizacje fot. J. kurZaWa [email protected] FiZjoteraPeuta radZi anna januszewska fiZJoteraPeuta W MaZoWieckiM SZPitaLu WoJeWÓdZkiM W SiedLcacH oraZ WykŁadoWca W coLLeGiuM MaZoVia innoWacyJna SZkoŁa WyŻSZa W SiedLcacH Przebudowa i modernizacja oddziałów położniczoginekologicznego oraz neonatologicznego umożliwi zwiększenie zakresu i podniesienie jakości świadczonych usług medycznych. SIEDLCE Modernizacja w szpitalu wojewódzkim Dla komfortu i lepszej opieki Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach Sp. z o.o. rozpoczyna remont i modernizację dwóch ważnych oddziałów: ginekologiczno-położniczego oraz neonatologicznego. Placówka na ten cel otrzyma aż 8 mln zł z budżetu województwa mazowieckiego. W sumie do mazowieckich szpitali trafi 18,5 mln zł na remonty i modernizacje oraz zakup specjalistycznego sprzętu. - Dzięki tym inwestycjom możemy zapewnić naszym pacjentom przede wszystkim lepsze usługi medyczne tłumaczy zarząd województwa mazowieckiego. Siedlecki szpital przeprowadzi gruntowny remont wspomnianych oddziałów. W tym roku placówka otrzyma na ten cel blisko 6 mln zł, zaś w roku kolejnym do kasy szpitala wpłynie jeszcze 2,2 mln zł na dalszy rozwój. Remont i nowe wyposażenie Zaledwie kilka miesięcy temu szpital miejski informował poprzez media, że dzięki świeżo wykonanemu remontowi kobiety rodzące i noworodki w ich placówce będą otoczone jeszcze lepszą opieką. Teraz przyszedł czas na szpital wojewódzki. Remont i sama skala inwestycji będą jednak tutaj zdecydowanie większe. - W ramach modernizacji wykonane zostaną prace remontowo-budowlane w zakresie wykończenia, wyposażenia budowlano-instalacyjnego, sanitarnego i elektrycznego. Dostosowaniu do aktualnych wymogów i znacznej poprawie ulegną warunki higieniczno-sanitarne na oddziałach. Sale będą wyposażone w klimatyzację i mechaniczną wentylację. Oddziały położniczoginekologiczny oraz neonatologiczny po remoncie będą posiadały wszystkie ekonomiczne i energooszczędne urządzenia oraz systemy instalacyjne. Zakupiony zostanie dodatkowo nowoczesny sprzęt i aparatura medyczna - tłumaczy Marcin Kulicki - prezes zarządu Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach Sp. z o.o. Jak wylicza M. Kulicki, aktualnie na oddziale położniczo-ginekologicznym znajduje się 39 łóżek. Po przebudowie ich ilość zwiększy się do 48. Na pododdziale ginekologicznym będzie 11 łóżek, położniczym - 19, a pododdziale patologii ciąży - 18. Na trakcie porodowym pojawią się cztery odrębne sale porodowe. Na liczącym 20 stanowisk dla noworodków oddziale neonatologicz- nym będzie siedem dodatkowych stanowisk. Stawiamy na jakość - Przebudowa i modernizacja oddziałów położniczo-ginekologicznego oraz neonatologicznego umożliwi zwiększenie zakresu i podniesienie jakości świadczonych usług medycznych. Oznacza to poprawę komfortu i bezpieczeństwa rodzących i noworodków. To wielkie i ważne przedsięwzięcie, które usprawni funkcjonowanie placówki, jest odpowiedzią na potrzeby zdrowotne w naszym regionie i systematycznie wzrastającą liczbę urodzeń - zauważa M. Kulicki. Inwestycja w oddziałach położniczo-ginekologicznym oraz neonatologicznym będzie prowadzona etapami, tak aby poszczególne oddziały na czas prac remontowych nie musiały przerywać swojej działalności. Kiedy pacjentki będą mogły cieszyć się z lepszych warunków? Zgodnie z planem modernizacja ma potrwać około dziewięciu miesięcy. Zakończenie prac szacuje się na koniec pierwGU szego kwartału 2017 r. nocne dyżury aPtek SIEDLCE 5-11 Viii ul. Pułaskiego 13 tel. 25-644-61-89 5-11 Viii ul. kilińskiego 23 tel. 25-631-30-84 BIaŁa poDLaSka 5-11 Viii ul. Sidorska 2k tel. 83-343-25-24 ŁUkÓW 5-7 Viii ul. korczaka 2a tel. 25-798-54-05 8-11 Viii ul. Partyzantów 17 tel. 502-158-169 MIĘDZYRZEC poDLaSkI 5-11 Viii ul. Warszawska 17 tel. 83-371-22-22 RaDZYń poDLaSkI 5-11Viii ul. ostrowiecka 10 tel. 83-354-10-54 paRCZEW 5 Viii ul. kościelna 11 tel. 83-355-04-51 6-11 Viii ul. Pck 1 tel. 83-354-29-59 WŁoDaWa 5 Viii ul. 1000-lecia PP 13a tel. 82-572-27-72 6 Viii ul. Wojska Polskiego 1 tel. 82-572-55-91 7 Viii ul. Piłsudskiego 22 tel. 82-572-11-95 8 Viii ul. Piłsudskiego 115 tel. 82-572-58-28 9 Viii ul. Żeromskiego 33 tel. 82-572-53-82 10 Viii ul. Mielczarskiego 9 tel. 82-572-10-21 11 Viii ul. Wojska Polskiego 1 tel. 82-572-55-91 SokoŁÓW poDLaSkI 5-11 Viii ul. Piłsudskiego 12 tel. 25-787-33-30 Skolioza Skolioza nazywana jest też bocznym skrzywieniem kręgosłupa. od razu zwrócę uwagę na nieścisłość tego porównania. Boczne skrzywienie kręgosłupa to wada kręgosłupa obserwowana w płaszczyźnie czołowej. Skolioza to już choroba obejmująca wszystkie płaszczyzny kręgosłupa oraz deformację w samej strukturze kręgów. Jak można się domyślać z powyższych definicji, boczne skrzywienie kręgosłupa da się „wyleczyć”, natomiast w przypadku torsji kręgów (deformacja struktury kręgów) w skoliozie odwrócenie patologii jest już niemożliwe. o skoliozie mówimy wówczas, gdy kąt skrzywienia mierzony w płaszczyźnie czołowej jest większy niż 10 stopni. Ponadto skoliozie towarzyszą zazwyczaj zmiany w całym narządzie ruchu. W przypadkach bardzo zaawansowanych staje się ona chorobą ogólnoustrojową - zmiany obserwowane są w układzie oddechowym i krążenia. nieleczona skolioza postępuje nawet po zakończeniu wzrostu pacjenta, doprowadzając do ucisku na korzenie nerwowe. najbardziej podstawowy jest podział skolioz wg cobba, tj. w zależności od przyczyny powstawania. i tak wyróżniamy: - skoliozę czynnościową - jej przyczyną nie są zmiany w obrębie kręgosłupa, a np. przykurcz zgięciowy w stawie biodrowym; takie skrzywienie ustępuje w pozycji leżącej; - skoliozę strukturalną - skrzywienie spowodowane jest zmianami w obrębie kręgosłupa; zmiany te mogą dotyczyć układu kostnego, mięśniowego i/lub więzadłowego; bywają wrodzone lub nabyte; - skoliozę idiopatyczną - o nieustalonym pochodzeniu; jest ona schorzeniem, które zazwyczaj daje dolegliwości bólowe dopiero w stadium bardzo zaawansowanym; przez długi czas może pozostawać niezauważona. należy w tym miejscu podkreślić, jak ważne jest systematyczne badanie dzieci pod kątem występowania wad postawy, a szczególnie skolioz, ponieważ im wcześniej wykryta skolioza, tym większe prawdopodobieństwo jej zahamowania, zmniejszenia i zapobiegania późnym powikłaniom. takie badania często organizowane są w szkołach, przychodniach wad postawy, ośrodkach/ oddziałach rehabilitacji, na uczelniach. Warto korzystać z tych badań, bo są one gwarancją rzetelnej oceny i wychwycenia nieprawidłowości w budowie ciała dziecka. oczywiście nie powinno się czekać, aż zdarzy się okazja. Jeżeli w szkole, do której uczęszcza Państwa pociecha, takie badania nie są organizowane, warto popytać, poszukać i zadbać o postawę dzieci. one są naszą przyszłością! Reklama WYPROSTUJ SWOJE PALCE Opaska zalecana jest przy występowaniu palców młotkowatych, koślawych oraz zniekształconych. Systematyczne stosowanie wyprostuje twoje palce. www.opaskanapalec.pl tel. 58 691 00 24 tel. 721 298 246 30 EchoKatolickie informacje numer3115(615) 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer (1100) 4-10 2016 r. Czas bezpiecznego wędrowania - lato Rozmowa z mł. insp. Jackiem Mnichem, naczelnikiem wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji z s. w Radomiu. Wakacje to czas większego natężenia wędrówek zorganizowanych grup pielgrzymkowych zmierzających do Częstochowy albo do lokalnych sanktuariów. Czy stanowią one zagrożenie na drodze? Do kogo apelować o rozwagę w takich przypadkach w większym stopniu: do pieszych czy kierowców? Tylko wzajemny szacunek, rozwaga, jak też większa tolerancja w stosunku do niechronionych uczestników może uchronić przed negatywnymi skutkami zdarzeń drogowych z udziałem pieszych. Chciałbym podkreślić: każdego dnia starajmy się postępować roztropnie i rozważnie - niezależnie od wieku czy rodzaju uczestnictwa w ruchu drogowym. Stosując się do przepisów ruchu drogowego, dbamy o bezpieczeństwo własne i bezpieczeństwo innych. Bez względu na bagaż lat, status społeczny, płeć - każdemu uczestnikowi ruchu drogowego potrzebna jest wyobraźnia. Pamiętajmy o swoich prawach, ale też o obowiązkach. Na drodze wszyscy winniśmy być partnerami. Rzeczywiście - corocznie w okresie wakacji, głównie w sierpniu, a w tym roku z uwagi na Światowe Dni Młodzieży również w lipcu, spotykamy na polskich drogach zorganizowane grupy pielgrzymów. Za bezpieczeństwo uczestników pielgrzymki są odpowiedzialni organizator i służby porządkowe; są to również osoby przeszkolone do kierowania ruchem. Należy pamiętać, że kolumna pieszych może się poruszać tylko prawą stroną jezdni, a liczba pieszych idących w kolumnie obok siebie to cztery osoby; tej liczby bezwzględnie nie można przekraczać. Długość kolumny pieszych powinna wynosić co najwyżej 50 m, a odległość między kolumnami nie może być mniejsza niż 100 m. Jeżeli pielgrzymka jest w sposób właściwy przygotowana, a osoba kierująca ruchem odpowiednio przeszkolona, przemarsz może być dla innych uczestników ruchu drogowego jedynie uciążliwy, ale nie stwarza niebezpieczeństwa. W jaki sposób taka kolumna powinna być oznakowana? Co z przemarszami nocnymi? O czym szczególnie powinni pamiętać kierowcy poruszający się na trasie przemarszu takiej kolumny? Jeżeli przemarsz kolumny pieszych odbywa się w warunkach niedostatecznej widoczności, to zgodnie z przepisami pierwszy i ostatni pątnik idący z lewej strony winni nieść latarki: pierwszy ze światłem białym skierowanym do przodu, ostatni - ze światłem czerwonym, skierowanym do tyłu. Jeżeli długość kolumny przekracza 20 m, wówczas idący po lewej stronie z przodu i z tyłu są obowiązani używać elementów odblaskowych, a ponadto osoby z lewej strony kolumny obowiązane są nieść dodatkowe latarki ze światłem białym, rozmieszczone w taki sposób, aby odległość między nimi nie przekraczała 10 m. Światło latarek powinno być widoczne z odległości co najmniej 150 m. Zabrania się natomiast ruchu po jezdni kolumny pieszych w czasie mgły, jak też ruchu po jezdni kolumny pieszych w wieku do dziesięciu lat w warunkach niedostatecznej widoczności oraz prowadzenia po jezdni kolumny pieszych przez osobę w wieku poniżej 18 lat. Zacznijmy od tego, że obecnie odnotowujemy spadek liczby zdarzeń na przejściach dla pieszych, co jednak nie oznacza, że do nich nie dochodzi. Dochodzi, i to zdecydowanie za często. Winą należy obarczyć zarówno kierujących, którzy nie ustępują pierwszeństwa pieszym, wykonują manewry omijania pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem, by ustąpić pierwszeństwa pieszym, jak też pieszych, którzy nagle wchodzą na oznakowane przejście dla pieszych, np. zapatrzeni w wyświetlacz telefonu, nie stosują się do sygnalizacji świetlnej itp. Jeżeli pielgrzymka jest w sposób właściwy przygotowana, a osoba kierująca ruchem odpowiednio przeszkolona, przemarsz może być dla innych uczestników ruchu drogowego jedynie uciążliwy, ale nie stwarza niebezpieczeństwa. Kierujący pojazdami winni przede wszystkim zwracać szczególną uwagę na sygnały wydawane przez porządkowych. Stąd mój apel do kierowców: pamiętajcie, państwo, że kolumna pieszych to grupa przemieszczających się swoim rytmem - a nie galopujących - ludzi. Wykażcie się wyobraźnią i szacunkiem. Nie wyprzedzajcie kolumny pieszych, widząc nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd. Nie ignorujcie sygnałów podawanych przez osoby kierujące ruchem. Przypomnijmy, jak powinien być wyposażony każdy pieszy przemieszczający się drogą poza terenem zabudowanym. Jak skutecznie zadbać o swoją widoczność, a tym samym - o bezpieczeństwo? Każdy pieszy poruszający się po Reklama WÓJT GMINY SIEDLCE Informuje, że na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 (Dz.U. z 2015 poz. 2164) na: „Budowę kanalizacji sanitarnej w miejscowości Osiny, Biel” Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 11 sierpnia 2016 r. Oferty należy składać w Urzędzie Gminy Siedlce przy ul. Asłanowicza 10 (biuro podawcze) w terminie do dnia 11.08.2016 r., do godziny 9.30. Otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu Gminy w Siedlcach przy ul. Asłanowicza 10, w dniu 11.08.2016 r., o godzinie 10.00, pok. nr 8 (sala konferencyjna). WÓJT GMINY SIEDLCE HENRYK BRODOWSKI Każdego dnia starajmy się postępować roztropnie i rozważnie - niezależnie od wieku czy rodzaju uczestnictwa w ruchu drogowym. drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym obowiązany jest do używania elementu odblaskowego w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu, chyba że porusza się po drodze dla pieszych lub po chodniku. Elementami odblaskowymi mogą być przedmioty doczepiane do ubrania, opaski, kamizelki, smycze. Ważne jest ich umieszczenie: odblaski zaleca się umieszczać na wysokości kolan, dłoni, w okolicy środka klatki piersiowej i pleców wówczas będziemy mieli pewność, że są dobrze widoczne dla innych uczestników ruchu drogowego. Warto przypomnieć, że po zmroku pieszy ubrany w ciemny strój jest widziany przez kierującego pojazdem z odległości około 40 m. Natomiast osoba piesza mająca na sobie elementy odblaskowe staje się widoczna nawet z odległości 150 m. Te dodatkowe metry pozwalają kierowcy wyhamować i bezpiecznie ominąć pieszego. Pamiętajmy, że odblask wieczorem to nasze i innych bezpieczeństwo. Nosząc odblaski, wyrażamy szacunek i wobec siebie, i wobec innych na drodze. Panie naczelniku, znaczna część uczestników ruchu drogowego to seniorzy. W jaki sposób wiek pieszych, rowerzystów i kierowców przekłada się na ich sprawność na drodze? Analizy zagrożeń w ruchu drogowym coraz wyraźniej pokazują rosnący udział osób w wieku 60 lat i starszych w zdarzeniach drogowych. Zagrożenie to obserwowane jest zarówno w grupie pieszych, jak i kierujących pojazdami. Niebagatelny wpływ na tego typu statystyki mają ograniczenia psychofizyczne, tj. słabnący wzrok i słuch, pogorszenie się sprawności. Pokutują także niewłaściwe przyzwyczajenia nabyte przez wiele lat życia. Bardzo ważnym elementem zapobiegania zdarzeniom z udziałem osób starszych jest podejmowanie systematycznych działań o charakterze profilaktycznym, które umożliwiłyby seniorom bezpieczne uczestnictwo w ruchu drogowym. Dlaczego tak dużo z tych zdarzeń ma miejsce na przejściu dla pieszych, skoro jest to miejsce oznakowane, zawsze budzące większą czujność w kierowcach? Czy do policyjnych statystyk trafiły w ostatnich tygodniach jakieś zdarzenia z udziałem tej grupy pieszych uczestników ruchu drogowego, jaką są „łowcy pokemonów”? Czym może skutkować w ruchu drogowym zapatrzenie się w monitor telefonu - i przez kierowców, i przez pieszych? Na terenie garnizonu mazowieckiego nie odnotowaliśmy zdarzeń z udziałem tych, których bez reszty wciągnęła najbardziej popularna ostatnio aplikacja, chociaż media serwują wiele przykładów takowych sytuacji w innych krajach. Wychodząc naprzeciw tego typu zdarzeniom, wydział ruchu drogowego KWP z s. w Radomiu 15 lipca, tj. w dniu uznanym nieformalnie za Międzynarodowy Dzień Bez Telefonu, rozpoczął realizację kampanii SMARTSTOP, której głównym celem jest poprawa zachowania niechronionych uczestników ruchu drogowego korzystających ze smartfonów. W ramach realizowanej, głównie w szkołach, kampanii przedstawiciel policji będzie prezentował spot przygotowany podczas Kameralnego Lata 2016 w Radomiu „SMARTSTOP”. Elementem takich spotkań ma być m.in. dyskusja, w trakcie której jej uczestnicy odpowiedzą na pytanie, jak ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego ma smartfon. Dynamiczne rozpoczęcie kampanii zaplanowano na wrzesień, gdyż faktycznym adresatem kampanii są dzieci oraz młodzież szkolna, a następnie rodzice i dziadkowie, czyli niechronieni uczestnicy ruchu drogowego w wieku od siedmiu do… lat. Realizując kampanię, chcemy, aby każdy uczestnik ruchu drogowego zrozumiał, jak ważne jest używanie wyobraźni jako niezwykle ważnego elementu bezpiecznego poruszania się po drogach. Wyobraźnia przydaje się nie tylko za kierownicą, ale też na pasach. Tę ideę oddaje hasło: „Nie odcinaj się od rzeczywistości!”. Dziękuję za rozmowę. LA informacje www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 31 Jemy to, co miejscowe Rozmowa z dr. Ryszardem Kowalskim, kierownikiem Zakładu Edukacji Biologicznej i Ochrony Przyrody w Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym, pomysłodawcą i organizatorem warsztatów nt. żywienia. „Jesteś tym, co jesz” - przekonują różnej maści specjaliści od żywienia. To prawda? Podchodzę do tej myśli z dużym dystansem i uważam ją za wielkie uproszczenie problemu, jakim jest żywienie człowieka. Doradców żywieniowych jest teraz wielu, każdy ma swoją teorię i chciałby ją upowszechnić w społeczeństwie, licząc na niezły zarobek. Gillian McKeith pomysł na idealną dietę promuje w książce pod takim właśnie tytułem: „Jesteś tym, co jesz”. Autorka ma dużo racji, ponieważ ludzie zbudowani są z tych samych pierwiastków i związków chemicznych, które występują w zjadanych roślinach, zwierzętach, grzybach. Te same pierwiastki występują zresztą w całej skorupie ziemskiej. Jednak tej myśli nie można rozumieć dosłownie: osobiście zjadam dużo marchwi, a jakoś nie jestem coraz bardziej „marchewkowy”. Przytoczone przez Panią powiedzenie w jakimś sensie traktuje człowieka przedmiotowo, jak maszynę do przetwarzania, pomijając wielką różnorodność występującą wśród ludzi, a polegającą na odmiennym zapotrzebowaniu na pokarm, upodobaniach żywieniowych, kulturze spożywania posiłków. To jedynie stwierdzenie faktu, że świat organiczny, choć bardzo różnorodny, to jednak zbudowany jest z tych samych „klocków”: białek, tłuszczów, węglowodanów, kwasów nukleinowych oraz wody i różnych składników mineralnych. Oczywiście każdy organizm zawiera je w różnych proporcjach i konfiguracjach. Przeglądając zawartość półek sklepów spożywczych czy tytuły poradników z przepisami kulinarnymi, można odnieść wrażenie, że etykietka „zdrowa żywność” jest wręcz nadużywana. Czy jest coś takiego, jak zdrowa żywność? Niestety, także i w tej dziedzinie rządzi komercja wspierana aktywnie przez reklamę. Zdrowa żywność, często zamiennie nazywana żywnością ekologiczną, to dla mnie jedynie pojęcie marketingowe. Ludzie przeczuleni są dziś na punkcie swojego zdrowia, dlatego chętnie sięgają po produkty, które ktoś przebiegły i żądny zysku nazwał „zdrową żywnością”. Nie chciałbym nikogo urazić - zapewne wśród wielości produktów zawierających na opakowaniu ten reklamowy slogan są te o najwyższej jakości, sprzyjające zdrowiu konsumentów, ale są też takie, których wartość jest wątpliwa. Bardzo buntuję się też, gdy słyszę określenie „żywność śmieciowa”. To prawda, że duża grupa ludzi odżywia się w pośpiechu, połykając marnej jakości produkty typu fast food, wytwarzane w masowej skali, ale pomimo to kojarzenie żywności ze śmieciami jest nie na miejscu. Prawdą też jest to, że część osób wyrzuca nadmiar żywności do worków z komunalnymi odpadami. Żywność powinna z definicji korzystnie wpływać na zdrowie konsumentów, dostarczając potrzebnych substancji odżywczych. Jeśli przy tym jej spożywanie miło łaskocze nasze podniebienie, to zdrowie jest zapewnione. Proszę, aby nie nazywać żywności śmieciową, bo żywność ma dla nas wszystkich wielką wartość. Panie Doktorze, chcielibyśmy żywić się tak, by nie chorować. Czy faktycznie to, co trafia na nasz talerz, przekłada się na kondycję naszego organizmu? Oczywiście, że tak. Przecież rolnicy stosują na polach i w oborach wiele silnie działających środków chemicznych. Problemu nie ma, jeśli przestrzegają terminów i dawek. Ale czy zawsze tak jest? Mam tu wiele wątpliwości. Swoim studentom powtarzam na wykładach z edukacji środowiskowej, że w uprawie roślin i chowie zwierząt łatwo jest przekroczyć piąte przykazanie - „nie zabijaj”. Nieuczciwy i nieetycznie postępujący rolnik, dostarczający na rynek skażone płody, przyczynia się do powstawania u konsumentów wielu chorób. Skąd ten lawinowy przyrost nowotworów, chorób krążenia, alergii? Między innymi z talerza napełnionego żywnością z pestycydami. Takie nieuczciwe praktyki degradują także środowisko, negatywnie oddziałując na ekosystem, w którym funkcjonuje człowiek. Rolnikom, od których tak wiele zależy, gdy idzie o nasze zdrowie, dedykuję do rozważenia dwie myśli. Autorem pierwszej jest prof. Józef Bąkowski, a brzmi ona następująco: „Uprawiaj, nie niszcząc gleby, żyw, nie szkodząc konsumentom”. Drugą myśl sformułował papież Franciszek: „Nie uprawia ten, kto nie dba, nie dba ten, kto nie uprawia”. Papież daje nam do zrozumienia, że wszelkie zaniedbania w gospodarstwie i brak troski o środowisko przyrodnicze dyskwalifikują rolnika. Żywność sprzyjającą zdrowiu można uzyskać tylko z surowców pochodzących z czystego środowiska. Warto zatem dbać o środowisko! Co jakiś czas nadciąga moda na żywność na bazie różnych nowości sprowadzanych z zagranicy, np. quinoa czy nasiona chia. Jak to się ma do zgoła innych teorii, dowodzących, że żywić należy się tym, co urosło w strefie klimatycznej, w której żyjemy? W sprawach żywienia jestem konserwatywny i nie ulegam modom, a teoria, nawet najlepiej sformułowana, pozostaje jednak tylko przypuszczeniem. Owszem, dla różnorodności próbuję różnych „kolonialnych”, jak to się kiedyś określało, produktów, ale nie widzę potrzeby przestawiania się na żywność pochodzącą z odległego importu. To, co wytwarzamy w naszym kraju, jest smaczne, wartościowe i powinno stanowić podstawę wyżywienia. Nasze owoce i warzywa mogą zaraz po zerwa- Swoim studentom powtarzam na wykładach z edukacji środowiskowej, że w uprawie roślin i chowie zwierząt łatwo jest przekroczyć piąte przykazanie - „nie zabijaj”. Nieuczciwy i nieetycznie postępujący rolnik, dostarczający na rynek skażone płody, przyczynia się do powstawania u konsumentów wielu chorób. niu znaleźć się na stole, zachowując świeżość, wartości odżywcze i smakowe. To, co rośnie na innych kontynentach, trzeba po zerwaniu poddać procesowi konserwacji, aby w transporcie się nie zepsuło. Dla mnie i mojej rodziny wybór jest zatem prosty - jemy to, co miejscowe. Ale nikomu przecież nie można zabronić odżywiania się egzotycznymi konopiami czy nasionami chia. Jak odnosi się Pan do zarzutów, że Polacy jedzą za dużo, za tłusto, za ciężko? Jakie argumenty powinny przekonywać nas do sięgania do przepisów kuchni tradycyjnej? Wcale nie uważam, że nasze mamy i babcie gotowały tłusto i żywiły niezdrowo. Moja babcia powtarzała, że mięsko powinno być z tłuszczykiem, bo wiórów (tak określała mięso chude) nie będzie jadła. Jeśli wspominam swoje dzieciństwo, to w pierwszym skojarzeniu przychodzi mi na myśl świeże krowie mleko, takie ciepłe, z pianką, „prosto z cycka”, i wiejski chleb posmarowany masłem i miodem. Do dziś takie jedzenie cenię sobie najwyżej. Razem z żoną chętnie wracamy do tradycji żywieniowych wyniesionych z naszych domów rodzinnych. Staramy się także przekazać naszym dzieciom to, co uważamy w żywieniu za dobre. Za pewną utraconą wartość uważam rezygnację z sezonowości spożycia owoców i warzyw. Kiedyś zimą jadło się tylko takie warzywa i owoce, które dało się w prosty sposób przechować w piwnicy czy kopcu. Zimą nie było np. świeżych pomidorów, ogórków, truskawek, a dziś mamy je przez cały rok. Jaka jest wartość odżywcza warzyw i owoców uprawianych w sztucznych warunkach w okresie zimowym? Dla mnie wątpliwa, choć z wykształcenia jestem ogrodnikiem. Od kilku lat „wrasta” Pan w wiejski pejzaż, zachwycając się jego bogactwem, podpatrując przyrodę itd. Co odkrył Pan w zakresie sztuki kulinarnej? Urodziłem się na wsi, tam spędziłem dzieciństwo i po długim okresie mieszczańskiego życia wróciłem do swoich korzeni, choć zapuściłem je na nowo w zupełnie innej miejscowości. Kontakt z przyrodą daje mi radość życia i tworzenia. Miasto jest dobrodziejstwem w czasie, gdy wychowuje się i kształci dzieci. Wszędzie jest blisko. Gdy jednak dzieci wyfruną z gniazda, życie na wsi okazuje się znakomitym rozwiązaniem. Przede wszystkim zapewnia mojej rodzinie możliwość uprawy we własnym zakresie znakomitych warzyw i owoców. Na wsi można zaopatrzyć się w dobrej jakości płody rolne, kupić prawdziwe jajka i mleko. Z takich produktów można przygotować potrawy, które każdy chętnie zjada i dobrze się po nich czuje. Czy przygotowywanie we własnym zakresie wędlin, przetworów owocowych i warzywnych, pieczenie chleba, wyrabianie sera - bardzo pracochłonne i wcale nie tańsze niż zakup gotowej żywności - opłaca się? To tylko kwestia organizacji pracy. Wszystko to, co Pani wymieniła w pytaniu, wytwarzamy rodzinnie w naszym wiejskim gospodarstwie. Pieczemy chleb, który nawet po dwóch tygodniach nie pokrywa się pleśnią, robimy znakomite serki podpuszczkowe, od czasu do czasu na stole pojawia się własnej produkcji kiełbasa i szynka bez chemicznych polepszaczy. W sklepie można to wszystko kupić, ale nam chodzi przede wszystkim o jakość, którą w masowej produkcji gubią wytwórcy. Inwestowanie czasu w przygotowywanie przetworów we własnym zakresie uważamy za ważne działanie w profilaktyce zdrowia. Pewnie jest drożej, ale proszę sprawdzić, ile kosztują lekarstwa. Ważne jest też to, że taka żywność jest trwała i nie wyrzuca się jej, w przeciwieństwie do tej produkowanej na skalę masową i sprzedawanej w sklepach. Jest w takim postępowaniu ukryta duża oszczędność. Na swoim facebookowym profilu namawia Pan do zakładania ziołowych ogródków przy domach z sugestią, że zioła nie są po to, by leczyć, tylko zapobiegać chorobom. Jakie zioła uprawia Pan u siebie? Moim zdaniem zioła są bardzo ważne w profilaktyce zdrowia. Istnieją warunki, aby przy każdym domu powstawały ziołowe zakątki. Cieszę się z tego, że na społecznościowych portalach internetowych ludzie chwalą się ziołowymi ogródkami zakładanymi na balkonach. Już samo przebywanie wśród ziół jest znakomitą terapią, bo przecież wiele gatunków roślin emituje do środowiska olejki eteryczne. Medycy nazywają to aromaterapią. W naszym wiejskim ogródku ziołowym rośnie wiele gatunków roślin, ale do podstawowych zaliczam miętę, rumianek, szałwię, tymianek, melisę. Niektóre z roślin warzywnych, które sami uprawiamy, mają także charakter ziół, np. majeranek, cząber, bazylia. Gdy idzie o witaminę C, niezastąpiony jest jarmuż. Jadalnymi roślinami są dla nas także pogardzane powszechnie pokrzywa i mniszek. Nie wyobrażam sobie ogródka bez róż, ale nie tych tylko zdobiących, lecz także mających zastosowanie kulinarne. Myślę o róży pomarszczonej, z której płatków robi się ucieraną konfiturę i nalewkę, a z owoców znakomity dżemik, susz na owocowe herbatki i winko rozgrzewające w zimowy czas. Czy udało się zrealizować pomysł przygotowania i wydania książki kulinarnej zawierającej „zdrowe” przepisy mieszkańców podsiedleckiej Krynicy? Co będzie jej hitem? Pomysł jest, a nawet docierają do mnie pierwsze sygnały zainteresowania nim. Myślę, że do realizacji przystąpimy jesienią, gdyż teraz jest wiele pracy w polu. O hicie zatem nie mogę jeszcze nic powiedzieć. Może będzie nim jakaś potrawa przygotowana przez miejscową władzę? Przyrzekam, że jak dzieło powstanie, zaprosimy czytelników na promocję i towarzyszącą jej degustację. W naszej książce kucharskiej zechcemy promować zasady żywieniowe ważne dla zachowania zdrowia, np. takie, że zdrowiu sprzyja przede wszystkim żywność w jak najmniejszym stopniu przetworzona, niezawierająca syntetycznie wytworzonych konserwantów, polepszaczy, barwników, środków smakowych. Podkreślać będziemy też to, że na naszych stołach powinniśmy dbać o różnorodność, bowiem z różnorodnymi produktami organizm otrzymuje wszystkie potrzebne składniki pokarmowe i nie zachodzi potrzeba suplementacji diety. Ja zechcę namówić czytelników do codziennego zjadania łyżeczki świeżo rozdrobnionych nasion lnu. Od wielu lat to praktykuję i głoszę hasło „dzień bez lnu jest dniem straconym”. Wspomnę jeszcze, że wszystkie nasze przepisy będą zawierały jeden wspólny składnik - szczyptę miłości! Wszystkim będziemy życzyć długiego, smacznego i zdrowego życia! Dziękuję za rozmowę. LA 32 EchoKatolickie W WoLneJ cHWiLi numer3115(615) 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer (1100) 4-10 2016 r. KSIĄżKA DLA KAżDEGO Ze szczyptą kurkumy Jeśli bieg twojego życia jest zaplanowany przez rodzinę i kulturę, w której wzrastasz, trudno go zmienić. Nawet jeśli twoje wybory wydają się najlepszymi z możliwych. Tak było również w przypadku głównego bohatera powieści „Ukochany syn” - Anila. Przyszedł on na świat w zamożnej rodzinie rolniczych rejonów Indii. Powinien - jako najstarszy syn - przejąć po ojcu rolę głowy klanu. Jego decyzja jest jednak inna: po ukończeniu medycyny postanawia odbyć staż w Stanach Zjednoczonych. Wyrusza czule żegnany przez bliższą i dalszą rodzinę, zaopatrzony w solidną paczkę kurkumy i życzenia rychłego powrotu do domu. Praca w ogromnym szpitalu w Dallas przynosi Anilowi satysfakcję, ale nie jest pozbawiona problemów. Jako przybysz ze Wschodu musi zmierzyć się z wieloma nieoczekiwanymi trudnościami: okazuje się, że nawet w okrzykniętych tolerancyjnym krajem Stanach Zjednoczonych kolor skóry ma znaczenie np. przy przyjęciu na specjalizację lekarską. Podobnie jest w życiu prywatnym: uprzedzenia rasowe sprawiają, że musi zerwać ze swoją amerykańską dziewczyną. Sałatkę najlepiej przygotować dzień przed podaniem i trzymać ją w lodówce. SPOD POKRYWKI Zaskocz gości! Shilpi Somaya Gowda, Ukochany syn, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016. Niejako w tle doświadczeń Anila ukazane są losy jego koleżanki z rodzinnej wioski - Leeny, która wychodząc za mąż za mężczyznę, którego nie zna, powiela los wielu indyjskich dziewczyn. A jednak życie sprawi, że ścieżki życia Anila i Leeny zbiegną się nieoczekiwanie dla nich samych. W jakich okolicznościach? Jak zakończy się LA spotkanie po latach? Zrób niespodziankę, podając sałatkę, która wygląda jak ciasto. SKŁADNIKI (na 6 porcji): 18 krakersów, puszka szprotek (lub innych ryb) w pomidorach, 3 jajka, 50 g żółtego sera, 5 łyżek majonezu, szczypta słodkiej papryki, szczypta pieprzu, szczypiorek. WYKONANIE: Ser ścieramy na grubych oczkach tarki i mieszamy z 3 łyżkami majonezu. Szprotki rozgniatamy widelcem razem z zalewą pomidorową, dodajemy szczyptę słodkiej papryki i pieprzu, mieszając do połączenia. Ugotowane na twardo jajka obieramy, po czym ścieramy na tarce osobno białka, osobno żółtka. Białka mieszamy z 2 łyżkami majonezu. Na deseczce, talerzu lub w małej blaszce układamy 6 krakersów (lub ich 2-, 3-krotność). Na krakersy wykładamy ser i warstwę krakersów. Na krakersach rozsmarowujemy masę rybną, dokładnie ją wyrównując. Na ryby trafia kolejna warstwa krakersów; warto lekko ją docisnąć. Kolejną warstwę tworzą białka, a wierzch - żółtka. Sałatkę najlepiej przygotować dzień przed podaniem i trzymać ją w lodówce. Bezpośrednio przed wystawieniem na stół posypujemy ją szczypiorkiem. TWOJA URODA Mamy pełnię lata! TWÓJ DOM Są piękne. Ale groźne… W samym środku lata firma Eveline zaskoczyła nas nowościami do pielęgnacji zdrowia i urody - zarówno te z pań, które urlop mają już za sobą, jak i te, które dopiero planują wakacyjny odpoczynek. Kochasz kwiaty i chcesz, by zdobiły wnętrza twojego domu? Pamiętaj, że nawet tak tradycyjne, jak filodendron czy oleander mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Lista takich roślin nie jest długa. Warto jednak upewnić się, czy ten zielony przyjaciel, w którego pielęgnację wkładamy całe serce, nie odwdzięczy nam się w nieprzyjemny sposób… W pięknej skórze Trujące gatunki kwiatów doniczkowych to: wilczomlecze, kroton, dieffenbachia, oleander, anturium, filodendron, dracena, hoja i fikus. Kiedy dojdzie do uszkodzenia bądź naderwania ich liści czy pędów, wydzielają sok mleczny. Kontakt z nim może skutkować różnego rodzaju objawami świadczącymi o tym, że jest szkodliwy dla zdrowia. I tak diffenbachia, filodendron, skrzydłokwiat, anturium oraz monstera posiadają w swych tkankach nierozpuszczalne szczawiany wapnia, które podrażniają skórę, błony śluzowe przewodu pokarmowego oraz spojówki. Wyjątkowo niebezpieczną rośliną zawierającą glikozydy nasercowe, które powodują zaburzenia pracy serca, jest oleander. Natomiast zjedzenie liści krotonu może wywołać biegunkę i nudności. Warto wiedzieć Lista roślin trujących jest znacz- nie dłuższa. Jak ustrzec się przed ich szkodliwym działaniem? Bezwzględnie należy pamiętać, aby zabierając się do zabiegów pielęgnacyjnych, tj. przesadzania kwiatów, rozmnażania itp., stosować ochronne rękawiczki. Warto uświadomić domowników o szkodliwym działaniu zdobiącego salon krotona. Jeżeli w domu są małe dzieci, doniczki z trującymi roślinami trzeba ustawić w miejscach niedostępnych dla nich. Z roślin, które mogą „kusić” maluchy pięknymi kwiatami, kolorowymi liśćmi czy owocami kojarzącymi się np. z wiśniami, najlepiej po prostu zrezygnować. Na ratunek W przypadku kontaktu skóry dziecka lub oczu ze szkodliwym sokiem roślinnym wystarczy tylko przemyć te miejsca wodą. Gdy ktoś z domowników ugryzie albo zje np. kawałek liścia, trzeba przepłukać usta i dodatkowo wypić dwie, trzy szklanki wody. W razie podejrzenia zatrucia należy natychmiast wywołać wymioty i zasięgnąć porady lekarza. LA Bazą kremu-dezodorantu do stóp jest szwajcarska receptura ziołowa - w składzie znajdziemy tymianek, szałwię i mentol. Jak szwajcarska, to z pewnością zapewni bardzo dokładną pielęgnację. Krem o właściwościach antyperspiracyjnych likwiduje nadmierną potliwość, neutralizuje nieprzyjemny zapach i chroni przed grzybicą stóp i paznokci, a ponadto odświeża i solidnie nawilża. Intrygujący krem do twarzy pod prysznic łączy w sobie funkcję mleczka oczyszczającego i odżywczego kremu. Usuwa zanieczyszczenia i makijaż, wygładza i nawilża skórę, przygotowując ją do makijażu. To idealny kosmetyk dla pań żyjących w biegu czy po prostu doceniających kompleksową formułę preparatów kosmetycznych. Podobnie pomyślana została kolejna nowość: chłodząca maseczka i peeling do twarzy, szyi i dekoltu. Zawiera m.in. kaolin, olejek arganowy, algi laminaria i olejek migdałowy. Po jej zastosowaniu skóra jest oczyszczona i tchnie świeżością - tak ważną latem. Decydując się na zastosowanie kremu do depilacji ciała i bikini z serii Total Action, można liczyć na efekt idealnej gładkiej skóry już w trzy minuty. Preparat ten opiera się na technologii fotodepilacji kosmetycznej, która osłabia mieszki włosowe odpowiedzialne za cy- kliczny wzrost włosa. Poza tym regeneruje i doskonale odżywia skórę, nie pozostawiając zaczerwienień czy poczucia przesuszenia. Wyjątkowość suchego olejku do opalania polega na tym, że można go stosować na wilgotną skórę, poza tym jest on wodoodporny. Dzięki fotostabilnym filtrom chroni nasze ciało przed oparzeniami słonecznymi. Zawartość olejku makadamia daje pewność, że otrzymujemy przy okazji odżywiający naszą skórę „zastrzyk”. konkURS Mamy dla Państwa pięć zestawów opisanych produktów. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHo1.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z Vat) od czwartku, 4 sierpnia, od godz. 10.00, do środy, 11 sierpnia, do 22.00. Wygra pięć osób, które najciekawiej dokończą wypowiedź: „Słońce jest dla mnie jak…”. uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie. pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 33 nr. „echa”. echo dzieci www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 33 Cywilizacje Afryki Fakty i daty Na południe od Egiptu rozwijały się inne cywilizacje afrykańskie. Ludy te prowadziły handel z ziemiami faraonów, a także ze sobą, tworząc szlaki wzdłuż rzek, a nawet w poprzek wielkiej pustyni Sahary. fot. wikimediacommons Jeszcze 8 tys. lat temu na Saharze panował znacznie bardziej wilgotny klimat. Wiemy o tym, bo pasterze i myśliwi żyjący nad jeziorami zostawili na skałach malowidła saharyjskich łąk i stad zwierząt. Około 3,5 tys. lat przed Chrystusem Sahara zaczęła wysychać, lecz ludzie wciąż korzystali ze starych tras, stopniowo ginących pod piaskami pustyni. Miasto-państwo Zanim najpotężniejszym miastem-państwem stał się Rzym, światem śródziemnomorskim rządziła Kartagina - położona w dzisiejszej Tunezji. Założona została w IX w. p.n.e. przez Fenicjan, doskonałych żeglarzy i kupców, którzy wytyczyli wielkie morskie szlaki handlowe przecinające cały basen Morza Śródziemnego. Kartagińczycy znali się na nawigacji i docierali swymi galerami na krańce Morza Śródziemnego aż po Ocean Atlantycki. Miasto miało dwa duże porty pełne statków wojennych i handlowych. Kartagina cieszyła się bogactwem i potęgą przez 600 lat, ale gdy rzuciła wyzwanie Rzymowi, straciła wszystko w wyniku trzech kosztownych wojen. Lud Nok Najbardziej tajemniczą i fascynującą cywilizacją afrykańską jest cywilizacja ludu Nok z terenu dzisiejszej Nigerii. Po raz pierwszy na jej ślady natknięto się w 1928 r., kiedy robotnicy w kopalni odkrywkowej wydobyli dużą liczbę wspaniałych terakotowych rzeźb. Lud Nok był bardzo zaawansowanym społeczeństwem z rozwiniętym systemem sądowniczym. Nok produkowali terakotowe rzeźby naturalnych rozmiarów - jedne z pierwszych w świecie. Najstarsze z nich datowane są na V w. p.n.e. Prawie zawsze przedstawiają ludzi o dużych, wydłużonych głowach z dużymi, zapadniętymi oczami w kształcie spłaszczonej elipsy. Te fot. sudanembassy.de Ruiny Term Antonina. fot. wikimediacommons Królestwo Kusz Kraina Kusz leżała w Nubii (dzisiejszy Sudan). Znalazła się w strefie wpływu Egipcjan, którzy byli też jej pierwszymi władcami. Głównymi miastami były Napata nad Nilem i Meroe sławne z rud żelaza. Meroe miało imponujące łaźnie, pałace oraz świątynię Apedemka - boga Kuszytów o postaci lwa. Królów chowano w grobowcach o kształcie piramidy nad brzegiem Nilu. Dawny Kusz to dzisiejszy Sudan. wyolbrzymione cechy zadziwiają, gdyż reszta ciała jest w normalnych proporcjach. Wielu ludzi opisujących owe rzeźby nie może się powstrzymać od użycia słowa „pozaziemskie”. Obok kamiennych narzędzi archeolodzy odnaleźli także żelazne groty strzał i włóczni, bransolety oraz małe noże. Figurka Nok. 3 do poczytania Poznaj Polskę kupon Zapraszamy na wyprawę po Polsce z pierwszym naklejkowym przewodnikiem! „Album z naklejkami. Polska” od wydawnictwa Aksjomat to propozycja dla małych i dużych. Czy wiesz, gdzie spotkasz w naszym kraju żubra? Albo gdzie leży Kraków? Jeśli jeszcze tego nie wiesz, nauczysz się, uzupełniając tę książeczkę. To zbiór najważniej- szych informacji o naszym kraju podanych w przystępny i ciekawy sposób. Poznasz polskie miasta i zabytki, najpiękniejsze miejsca naszego kraju, ważne wydarzenia historyczne, wielkich Polaków, zwierzęta i rośliny chronione oraz JAG polskie tradycje. Ma gruby brzuszek i ogonek mały. Będzie z niego zapewne Album z naklejkami. Polska - moja ojczyzna, Aksjomat, Kraków 2016. barszczyk doskonały. 34 EchoKatolickie usłuGi Hurtownia artykułów Dziecięcych MaDaR: wózki, łóżeczka, foteliki, akcesoria zabawki, sala zabaw. Ujrzanów 282c, tel. 25-644-37-71, www.madar.siedlce.pl. Zapraszamy. Drewno kominkowe i opałowe, obrzynki tartaczne, węgiel, ekogroszek, brykiet, pellet dębowy, żwir, piasek, ziemia, żużel, cement 1-12 ton. konkurencyjne ceny, transport. tel. 604-652-819, www. weglobyt.pl. Roboty drogowe (kostka brukowa), sanitarne. Sprzedaż i montaż ogrodzeń betonowych, kręgów i rur betonowych. Firma Drogowo -Inżynieryjna DoRFa Sp.J. Wola Suchożebrska, ul. Łąkowa 1, tel. 602-613-623, 602-613 -632. nierucHomości sPrzedam Mieszkanie 58 m², iV piętro, w centrum, Siedlce, ul. kilińskiego, 150 tys. zł (cena do uzg.). tel. 501-516-482. Mieszkanie 60 m² sprzedam lub zamienię na mniejsze z dopłatą, Siedlce, ul. kurpiowska. tel. 608-691-361. Mieszkanie 44 m², iV piętro, Siedlce, ul. Sobieskiego, 120 tys. zł - do negocjacji. tel. 25-644-67-87. Mieszkanie 65 m² w Siedlcach, częściowo umeblowane. tel. 600-482-301. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz, Stoczek Łukowski, 130 tys. zł. tel. 519-862-477. oGŁoSZenia droBne Samodzielne mieszkanie: pokój, kuchnia, łazienka, Siedlce. tel. 604-063-644. 2 pokoje z kuchnią (50 m²) Warszawa, Praga-Północ, blisko metra Wileńska. tel. 600-337-839. kwatera pracownicza z parkingiem, doskonałe warunki, Siedlce. tel. 509951-331. Praca Zatrudnię kierowcę c+e na trasie Polska-anglia. tel. 517-128-421. Zatrudnię kierowcę w transporcie krajowym kat. c+e. tel. 604-310-148. Firma foldruk zatrudni programistę PHP. Wymagana znajomość: PHP, MySQL, HtML5, cSS3, jQuery. oferty + cV e-mailem: [email protected] Firma foldruk zatrudni pracownika do produkcji reklam. oczekujemy zdolności manualnych i umiejętności pracy w zespole. atutem będzie znajomość programu coreldraW. oferty + cV e-mailem: [email protected] Firma foldruk zatrudni grafika komputerowego. Wymagania: b. dobra znajomość programów adoBe Photoshop, coreldraW. oferty + cV e-mailem: [email protected] Zatrudnię panią z Siedlec do prowadzenia gospodarstwa. tel. 698-309-506. aktivmed24.pl Legalna praca dla opiekunek seniorów w niemczech. Wymagany j. niemiecki, dla osób bez znajomości przesyłamy bezpłatne materiały na e-mail. tel. 530-555-015. oferty pracy okres próbny, Siemiatycze. pracownik magazynu - książeczka do celów sanitarno-epidemiologicznych, umowa o pracę na okres próbny, tokary. główny księgowy - wykształcenie wyższe, staż pracy wymagany min. 5 lat, umowa o pracę na czas określony z możliwością przedłużenia na stałe, Łosice. pomocnik piekarza - wykształcenie zawodowe lub średnie, umiejętność wypieku pieczywa, umowa o pracę na czas nieokreślony, Mordy. Sprzątaczka - wykształcenie niewymagane, dobra organizacja czasu pracy, umowa zlecenie, Woźniki. Magazynier - wykształcenie średnie ogólne lub zawodowe, prawo jazdy kat. B, umowa o pracę na czas określony, Łosice. kierowca samochodu ciężarowego - wykształcenie niewymagane, prawo jazdy kat. c, mile widziane doświadczenie w zawodzie, umowa o pracę na czas określony, Sarnaki. sPrzedam Stodoła drewniana, dach z blachy ocynkowanej w b. dobrym stanie 19x7, cena 5 tys. zł. tel. 504-548-458. Drzewo osika, tanio. tel. 501-242-095 lub 25-644-54-36. Ładna suknia ślubna w kolorze ecru, rozm. 38 z welonem. tel. 797-727-357 lub 509-588-676. Chłodziarko-zamrażarka amica, stan b. dobry. tel. 510-564-898. Bryczka do remontu i inne starocie. tel. 514-271-732. Fotel biurowy dziecięcy, na 7-9 lat, różowo-fioletowy, 50 zł. tel. 604-075-955. kosiarka rotacyjna i zgrabiarka gwiaździsta kołowa. tel. 728-989-909. Lodówka na działkę. tel. 606-743-291. Rowery zachodnie, 10 sztuk, cena 150 zł/szt., Stoczek Łukowski. tel. 502-760659. Śrutownik w bardzo dobrym stanie. cena do negocjacji. tel. 25-640-69-94, po 18.00. Dywan mało używany, okolice Bojmia. tel. 516-298-000. Dwa regały pokojowe jasne. okolice Siedlec. tel. 507-044-035. RoZWIĄZanIa konkURSÓW W 29 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy książki „12 tajemnic chrześcijaństwa, które rzuciły wyzwania nauce” od wydawnictwa esprit. najciekawszych odpowiedzi na pytanie: „dlaczego lubisz czytać książki o nadprzyrodzonych zjawiskach?”, udzieliły: aneta Barańska, Rudka Dorota kurowska, Radzyń podlaski katarzyna Ufnal, Żabokliki W 28 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy książki „Bóg albo nic. rozmowa o wierze” od Wydawnictwa Sióstr Loretanek. najbardziej ciekawych odpowiedzi na pytanie: „Jaką wartość w moim życiu ma wiara?”, udzielili: osobę, która dotąd nie skontaktowała się z redakcją, prosimy o telefon w ciągu siedmiu dni - w innym przypadku nagroda przepada. W 29 nr. „echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania było osiem duetów podkładów (fluid matujący i fluid kryjący) ufundowanych przez firmę Bielenda. najciekawiej zdanie: „Maluję się, bo…”, dokończyły: Wiesława Stańczuk, Żabokliki Maria Marczuk, kopytnik Monika tarnowska, Lublin Bożena krawczyk, garwolin agnieszka Bonik, parczew Wanda kalicka, Siedlce Monika Stelmasiewicz, Suszno Beata Zastawka, Mińsk Mazowiecki Gratulujemy! krystyna Białek, Serokomla Renata górnikowska-Semeryło, Po odbiór nagród zapraszamy do siedziby redakcji „echa” lub wyślemy klonowica Duża Gratulujemy! nagrody wyślemy pocztą. pocztą. BETONIARNIA kuPię overlock 4-nitkowy, przemysłowy. tel. 25-682-42-66. różne kawalerka w Siedlcach. tel 668-837119. Lokal 588 m² lub część i p., w tym pomieszczenia 75 m², 25 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. tanio wynajmę. tel. 600-452-492 lub 698-997-247. przedstawiciel handlowy - wykształcenie średnie lub wyższe, prawo jazdy kat. B, pożądane doświadczenie na podobnym stanowisku, komunikatywność, łatwość nawiązywania kontaktów, znajomość rynku rolniczego, uczciwość, pracowitość, umowa o pracę na okres próbny, Łosice. Stoczek Łukowski. tel. 502-760-659. klacz zaźrebiona. tel. 514-271-732. rolnictwo Rozrzutnik jednoosiowy, kultywator, brony, dmuchawa do siana. Jabłoń. tel. 723-817-593. Śrutownik zbożowy na kamienie. tel. 83-375-67-30. gołębie pawiki, białe, dwie pary parzyste, cena 15 zł, Stoczek Łukowski. tel. 502-760-659. króliki rasy olbrzym belgijski, trzymiesięczne, waga od 3 kg, 30 zł/szt., nierucHomości wynajmę numer3115(615) 12-18sierpnia kwietnia 2007 numer (1100) 4-10 2016 r. Sprzedawca - wykształcenie średnie ogólne lub zawodowe, mile widziany staż pracy w sklepie spożywczym, umowa na czas określony, Huszlew. operator wózka widłowego wykształcenie zasadnicze zawodowe, dobra organizacja czasu pracy, umowa o pracę na czas określony, nowosielec. operator maszyn - ustawiacz wykształcenie średnie techniczne lub mechaniczne, znajomość j. angielskiego na poziomie pozwalającym na komunikację i czytanie dokumentacji technicznej, umowa o pracę na czas nieokreślony, Woźniki. pomoc kuchenna - wykształcenie średnie ogólnokształcące lub zawodowe, umiejętność pracy w zespole, umowa o pracę na czas określony, Łosice. Referent ds. zaopatrzenia wykształcenie min. średnie, dobra znajomość j. angielskiego w mowie i w piśmie, staż pracy mile widziany, umowa o pracę na okres próbny, Woźniki. księgowy - wykształcenie wyższe ekonomiczne lub średnie zawodowe ekonomiczne, znajomość podstaw księgowości, umowa na nauczyciel historii - wykształcenie wyższe magisterskie kierunkowe: WoS, historia z przygotowaniem pedagogicznym, roczny staż pracy oddam szafę trzydrzwiową ciemną, dwie wersalki, dwa fotele i regał kuchenny. Zawady. tel. 25-787-56-38. przyjmę przybory szkolne dla dzieci oraz regał kuchenny, ławę, fotele i wersalkę. tel. 721-730-607. poznam panią w wieku 53-59 lat z Siedlec i okolic, stały związek. tel. 534-483-789. mile widziany, umowa o pracę na czas określony, Szydłówka. operator piły poprzecznej i boczkarki - wykształcenie niewymagane, konieczne doświadczenie na stanowisku pracy, umowa o pracę na okres próbny, drażniew. Monter elementów granitowych - wykształcenie niewymagane, konieczne doświadczenie na stanowisku pracy, umowa o pracę na okres próbny, drażniew. Szlifierz kamienia - wykształcenie niewymagane, konieczne doświadczenie na stanowisku pracy, umowa o pracę na okres próbny, drażniew. pracownik do obsługi kontrahentów i obsługi certyfikatów - wykształcenie wyższe pożądane, znajomość j. angielskiego biegła w mowie i w piśmie, prawo jazdy kat. B, umowa o pracę na okres próbny, Szańków. Bliższe informacje można uzyskać w powiatowym Urzędzie pracy w Łosicach Reklama WÓJt gMInY SIEDLCE informuje, że na tablicy ogłoszeń urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 na: „Budowę kanalizacji sanitarnej w miejscowości nowe Iganie ulica Wyględówka”. Specyfikacja istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 17 sierpnia 2016 r. oferty należy składać w urzędzie Gminy Siedlce przy ul. asłanowicza 10 (biuro podawcze) w terminie do dnia 17.08.2016 r., do godziny 9.30. otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu gminy w Siedlcach przy ul. asłanowicza 10, w dniu 17.08.2016 r., o godzinie 10.00, pok. nr 8 (sala konferencyjna). WÓJT GMINY SIEDLCE HENRYK BRODOWSKI WÓJt gMInY SIEDLCE informuje, że na tablicy ogłoszeń urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 na: „Budowę ulicy Listopadowej w miejscowości nowe Iganie” Specyfikacja istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 12 sierpnia 2016 r. oferty należy składać w urzędzie Gminy Siedlce przy ul. asłanowicza 10 (biuro podawcze) w terminie do dnia 12.08.2016 r., do godziny 9.30. otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu gminy w Siedlcach przy ul. asłanowicza 10, w dniu 12.08.2016 r., o godzinie 10.00, pok. nr 8 (sala konferencyjna). WÓJT GMINY SIEDLCE HENRYK BRODOWSKI WÓJt gMInY SIEDLCE informuje, że na tablicy ogłoszeń urzędu Gminy oraz na stronach internetowych (www.siedlcegw.e-bip.pl i www.gminasiedlce.pl) znajduje się ogłoszenie o przetargu nieograniczonym nieprzekraczającym kwot określonych w przepisach wydanych na podstawie art. 11 ust. 8 na: „asfaltowanie dróg gminnych.” Specyfikacja istotnych Warunków Zamówienia oraz dodatkowe wyjaśnienia dostępne są do dnia 11 sierpnia 2016 r. oferty należy składać w urzędzie Gminy Siedlce przy ul. asłanowicza 10 (biuro podawcze) w terminie do dnia 11.08.2016 r., do godziny 10.30. otwarcie ofert nastąpi w biurze Urzędu gminy w Siedlcach przy ul. asłanowicza 10, w dniu 11.08.2016 r., o godzinie 11.00, pok. nr 8 (sala konferencyjna). WÓJT GMINY SIEDLCE HENRYK BRODOWSKI informacje www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości 35 Święto Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim Ponad 130 koni weźmie udział w XXXVIII Narodowym Pokazie Koni Arabskich Czystej Krwi i 31 międzynarodowej Aukcji „Pride of Poland” podczas Święta Konia Arabskiego, które odbędzie się w dniach 12-16 sierpnia w Janowie Podlaskim. Organizatorem imprezy jest Stadnina Koni Janów Podlaski, a wykonawcą technicznym Międzynarodowe Targi Poznańskie. Święto Konia Arabskiego w Janowie Podlaskim to wydarzenie w świecie hodowców i miłośników koni, które każdego roku przyciąga setki ludzi biznesu, sportu i celebrytów. Składa się na nie Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi i międzynarodowa Aukcja Pride of Poland, w tym roku organizowana już po raz 47. Najważniejszym wydarzeniem imprezy będzie aukcja Pride of Poland, która organizowana jest nieprzerwanie od 1970 r. W tym roku weźmie w niej udział 31 koni. Tylko cztery z nich pochodzą z hodowli prywatnej, pozostałe reprezentują państwowe stadniny koni arabskich, nad którymi nadzór właścicielski sprawuje Agencja Nieruchomości Rolnych, tj. Stadnina Koni Janów Podlaski, Stadnina Koni Michałów oraz Stado Ogierów Białka. Pierwsza zgłosiła na aukcję główną 11 klaczy i 1 ogiera, druga - 12 klaczy, a SO Białka wystawi 3 klacze. Emira tegoroczną gwiazdą Gwiazdą tegorocznej aukcji będzie klacz Emira pochodząca ze Stadniny Koni w Michałowie. Urodzona w 2000 r. jest utytułowaną klaczą stadną, matką czołowego ogiera Empire. Do jej największych osiągnięć pokazowych w ostatnich latach można zaliczyć: zdobycie tytułu Wiceczempionki Klaczy Starszych pokazu Qatar International Arabia Horse Show w Doha w 2013 r.; tytuły zdobyte w 2014 r.: Międzynarodowej Czempionki Klaczy Starszych i Najlepszego Konia Pokazu w Brugii; tytuł Czempionki Klaczy Starszych pokazu Breeder`s European Championship w Chantilly, a także tytuł Brązowej Medalistki Czempionatu Klaczy Starszych Pucharu Narodów w Aachen oraz Brązowej Medalistki Czempionatu Świata Klaczy Starszych podczas Salonu Konia w Paryżu. Klacz Emira, która jest typowana na gwiazdę tegorocznej aukcji. Janów zaprasza Warto jeszcze wspomnieć o miejscu prowadzenia aukcji. Odbywa się ona w najstarszej w Polsce państwowej Stadninie Koni w Janowie Podlaskim, w nowoczesnej hali widowiskowej, która wraz ze stajniami boksowymi i przyległym placem konkursowym jest w pełni wyposażona na potrzeby rozgrywania imprez pokazowych, handlowych i hippicznych. Usytuowany na obrzeżach stadniny obiekt pozostaje jej integralną częścią, zachowując przy tym styl i klimat XIX-wiecznej architektury. Aukcja Summer Sale Uzupełnieniem Aukcji Pride of Poland jest Aukcja Summer Sale, która odbędzie się 15 sierpnia br. Podczas letniej aukcji oferowanych będzie 25 klaczy: Stadnina Koni Janów Podlaski zgłosiła na nią 5 klaczy, SK Michałów - 9, SO Białka - 3 klacze, zaś 8 klaczy jest własności prywatnej. Letnia aukcja koni arabskich jest swego rodzaju „dogrywką“ dla wszystkich, którzy nie będą mieli szczęścia podczas głównej licytacji w niedzielę, lub znajdą dodatkowe fundusze na zakup koni. Łącznie ze stadnin państwowych na aukcję główną zostało zgłoszonych 26 klaczy oraz 1 ogier, zaś na aukcję letnią: 17 klaczy. Powalczą o tytuły czempionów narodowych Integralną częścią Święta Konia Arabskiego jest Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi, w ramach którego organizowane są czempionaty koni arabskich. Narodowy Pokaz jest najbardziej prestiżowym tego typu wydarzeniem w Polsce. O tytuły czempionów narodowych walczą wtedy klaczki i ogierki oraz klacze i ogiery we wszystkich kategoriach wiekowych, a zdobyte tytuły otwierają wyhodowanym w polskich stadninach arabom drogę do międzynarodowej kariery na ringach pokazowych całego świata. W sierpniu w Janowie arabskie klacze i ogiery będą oceniane łącznie w 11 klasach, a spośród zwycięzców klas wyłonieni zostaną czempioni Polski w 4 kategoriach wiekowych oraz zdobywcy nagród specjal- nych, w tym bardzo prestiżowej nagrody Najlepszy Koń Pokazu. Do Czempionatu Narodowego w dniach 12-14 sierpnia br. stadniny pozostające pod nadzorem Agencji Nieruchomości Rolnych zgłosiły następującą liczbę koni: Stadnina Koni Janów Podlaski 35 koni; Stadnina Koni Michałów - 27 koni; Stado Ogierów Białka - 7 koni. Łącznie do Pokazu Narodowego zgłoszone zostały 133 konie - 69 pochodzi z państwowych stadnin, a 64 reprezentują prywatnych hodowców i właścicieli. Święto Konia Arabskiego zakończą Dni Otwarte w stadninach w: Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Szczegóły imprezy na: www.prideofpoland.com. Stypendia czekają na studentów 1 lipca ruszyła XV edycja Programu Stypendiów Pomostowych. Około 800 studentów otrzyma stypendia na pierwszy rok studiów. Tradycyjnie już w realizację programu zaangażowana jest Agencja Nieruchomości Rolnych. Aby otrzymać stypendium pomostowe, należy spełnić określone warunki oraz wypełnić wniosek dostępny na stronie internetowej www.stypendia-pomostowe.pl, w zakładce Stypendia i Staże Krajowe. Formularze wniosków dostępne są pod wyżej wymienionym adresem od 1 lipca. Formularz wniosku należy wypełnić na stronie do 17 sierpnia 2016 r., do godziny 16.00. Wniosek po wypełnieniu należy wydrukować i złożyć wraz z załącznikami we właściwym Oddziale Terenowym Agencji Nieruchomości Rolnych do dnia 24 sierpnia br. Jakie trzeba spełnić warunki? Do ubiegania się o stypendium uprawnieni są maturzyści, którzy ukończyli szkołę ponadgimnazjalną w 2016 r. i spełniają łącznie następujące kryteria: są dziećmi byłych pracowników państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej, którzy byli zatrudnieni w tych gospodarstwach na podstawie umowy o pracę w okresie co najmniej 2 lat, mieszkają na terenach wiejskich lub w miastach do 20 tys. mieszkańców, pochodzą z rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej, tzn. o dochodzie rodziny w przeliczeniu na osobę lub dochodzie osoby uczącej się nie wyższym niż 1295 zł netto lub 1480 zł, gdy członkiem rodziny jest dziecko legitymujące się orzeczeniem o umiarkowanym albo znacznym stopniu niepełnosprawności oraz osiągnęli na egzaminie maturalnym co najmniej 90 punktów liczonych zgodnie z algorytmem załączonym do Regulaminu. Stawiają na młodzież ze wsi Stypendium wynosi 5000 zł rocznie i wypłacane jest w miesięcznych ratach. W 14 poprzednich edycjach programu przyznano ponad 14,5 tysiąca stypendiów. W gronie laureatów stypendiów na I rok maturzystów z rodzin popegeerowskich było łącznie prawie 8200. Od początku trwania Programu jego Fundatorzy przeznaczyli na stypendia pomostowe 92 mln zł. Program Stypendiów Pomostowych istnieje od 2002 r. Powstał on w odpowiedzi na istotny problem społeczny, jakim była wyraźna dysproporcja w dostępie do studiów między młodzieżą mieszkającą na wsi i w miastach. Administratorem Programu jest Fundacja Edukacyjna Przedsiębiorczości w Łodzi, która w imieniu partnerów i organizacji współpracujących zarządza programem. Natomiast jego inicjatorem i autorem jest Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności. Program jest realizowany m.in. przy współpracy Agencji Nieruchomości Rolnych, która od początku jego powstania aktywnie w nim uczestniczy. W pierwszych trzech latach sfinansowała stypendia 2 tys. studentów, natomiast od 2005 r. - ze względów ustawowych - nie finansuje już stypendiów, a udziela wsparcia organizacyjnego w fazie pozyskiwania kandydatów do Programu, przyjmuje od nich wnioski, a następnie przesyła je do Fundacji w Łodzi. Więcej informacji można uzyskać na stronie internetowej www.stypendia-pomostowe.pl bądź w Oddziałach Terenowych Agencji Nieruchomości Rolnych. Biuro Rzecznika Prasowego 36 EchoKatolickie numer 31 (1100) 4-10 sierpnia 2016 r. t y g o d n i k r e g i o n a l n y Wydawca: Siedlecka Oficyna Wydawnicza „Podlasie” sp. z o.o.; nr indeksu: 367478 Prezes: ks. Piotr Wojdat Wiceprezes: Monika Grudzińska „Echo Katolickie” Adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, tel.: 25-644-48-00, fax: 25-644-49-00 www.echokatolickie.pl email: [email protected] Redaktor Naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]) Zastępca: Agnieszka Warecka ([email protected]) Asystent kościelny: ks. dr hab. Andrzej Adamski Redaktorzy prowadzący: Jolanta Krasnowska-Dyńka ([email protected]) Monika Lipińska ([email protected]) Kinga Ochnio ([email protected]) Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa) Stali współpracownicy: ks. Henryk Drozd, Janusz Eleryk, Waldemar Jaroń, Tomasz Kępka, Małgorzata Kołodziejczyk, Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, Michał Sztelmach, ks. Jacek Świątek, ks. Paweł Wiatrak, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek Korekta: Anna Kublik Skład: Leszek Sawicki Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664-427-272, email: [email protected], iwonazduniak@ echokatolickie.pl), Sylwia Jelonek (tel. 694-466-922) Księgowość: Beata Kusińska ([email protected]) numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 (BGŻ BNP Paribas) Administracja: Marta Kaleucha (ogł[email protected]) Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów. Druk: ZPR Media SA, ul. Dęblińska 6, 04-187 Warszawa Prenumerata realizowana przez RUCH S.A. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 - czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www.dp.kolporter.com.pl