Joanna Maria Laskowska "Jak uwarzyć cudowny eliksir"
Transkrypt
Joanna Maria Laskowska "Jak uwarzyć cudowny eliksir"
Joanna Maria Laskowska Jak uwarzyć cudowny eliksir na porost twórczej inwencji dzieci „Baśń sprawiając dziecku przyjemność dostarcza mu objaśnień dotyczących jego psychiki i wspiera rozwój dziecięcej osobowości.” Bruno Bettelheim „Ani nauczyciel ani kultura nie tworzą istoty ludzkiej. (…) Kultura to słońce, pokarm i woda ale to nie ziarno.” Abraham Maslow „…Dzieci uwielbiają baśnie. Kto umie opowiadać, ma klucz do ich serc.” Stefania Wortman I. Baśnie — czym były dla dzieci Już jako siedmioletnia dziewczynka opowiadałam baśnie moim koleżankom. Dzięki temu byłam nawet dość popularna i nazywana przez dzieci bajarką. Zachłannie słuchałam opowieści o wróżkach, królewnach i smokach, a słuchając wyobrażałam sobie nie tylko bohaterów baśni ale i to jak będę o nich opowiadać innym. Wymyślałam nowe wątki i fantastyczne postaci, a gdy mogłam wreszcie o nich opowiadać byłam tak poruszona, że drżały mi dłonie i głos się łamał ale jednocześnie niemal fizycznie czułam jak bardzo to co mówiłam podoba się dzieciom. Były to tak piękne momenty, że nie oddałabym ich za żadne skarby świata. Słuchacze byli zachwyceni ale i zaskoczeni, że ta sama baśń nie bywała taka sama w moich bajaniach i baśniokleceniach i …i moja popularność rosła. Bo baśnie miały dla nas (dla mnie i moich równolatków) ogromne znaczenie. Nie, to wcale nie przesada: OGROMNE. Wiedziałam już wtedy, że są one zjawiskiem cudownym. Instynktownie czułam ich niezwykłą właściwość — że ewoluują, a ulegając ciągłym przemianom — powodują zmiany w wyobraźni i osobowości słuchaczy. 2 „Od najdawniejszych czasów człowiek marzył i snuł baśnie. Baśnie (…) były zawsze krainą gdzie można było uciec od smutku i udręki życia (…) Czy człowiek (…) panując nad przyrodą, zdobywca innych planet niczego nie zapragnie? Zawsze chyba będzie marzył o wiecznej młodości i nieśmiertelności i tęsknił za nową wielką przygodą…” Grażyna Lenartowicz II. Baśnie — czym są dla dzieci „Baśń jest czymś jedynym i swoistym nie tylko pośród form literackich jest to jedyny wytwór sztuki tak całkowicie zrozumiały dla dziecka.” Bruno Bettelheim Według słownika języka polskiego baśnie to opowiadania o treści fantastycznej (…) osnutej na podaniach i legendach1. I choć powstały one przed prawiekiem bo w starożytności, są wciąż aktualne, a że przepojone ludową mądrością trafiają nie tylko do umysłu ale co ważniejsze do serca. A trafiwszy tam uświadamiają słuchaczom oraz czytelnikom czym jest dobro, a czym zło. Ukazują świat prostszy od rzeczywistego i może dlatego — lepszy i piękniejszy. W baśniach bowiem funkcjonuje pewien schemat, nie oznacza to jednak ich sztampowości, raczej uporządkowanie i wewnętrzną dyscyplinę. Dyscyplina ta dotyczy systemu wartości oraz uczuć i emocji zawartych w ich treści. Jeszcze jedno — baśń zawsze dobrze się kończy, to cudownie uspokajający pewnik. I nie jedyny na dodatek! Inny — że dobrzy są piękni a jeżeli zdarzy się im być szpetnymi (jak bestia w „Pięknej i bestii”) odzyskują urodę, bo tak powinno przecież być. Słowem baśnie to jedyne w swoim rodzaju utwory tajemne i pełne magii, działają z mocą na tego, kto ma z nimi kontakt. I coś jeszcze, rzecz niewiarygodna z pozoru. Każdy słuchacz baśni wybiera sobie co najmniej jedną na własność. „Bierze” ją sobie na zawsze i odtąd jest ona jego i już. Jego jak własne miano, jak osobiste marzenie… Dlaczego? Ano właśnie to cud prawdziwy i dowód na ich terapeutyczna moc, bo właśnie ta, ta jedyna, ta wybrana jest projekcją jego lęków i jego problemów. W jakiś nie do końca wyjaśniony sposób staje się „żywą wodą” dla jego psychiki, antidotum na toksyczną codzienność. 1 Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak 3 [W baśniach] ciekawiło [mnie] przenikanie i możliwość przechodzenia a jednego świata do drugiego, ze świata codzienności w świat baśni. Grażyna Lenartowicz III. Baśnie — czym mogą być dla dzieci „Jeżeli zjawia się wyobrażenie, dokonuje się nowa synteza a puste znaczenie staje się pełną świadomością.” Jean Paul Sartre Jestem nauczycielką i już od trzydziestu lat staram się rozwijać osobowość moich dzieciaków czytając i opowiadając im baśnie. To metoda doskonała, uwierzcie mi belfrzy mili, bo rozwija ucznia i moralność małego słuchacza2, że powtórzę za naszą polską bajarką Stefanią Wortmanową. Baśnie są antidotum na dziecięce lęki i kompleksy. Pomagają nie tylko słuchaczowi, ale i bajarzowi, autorowi (gdy baśń jest przez niego tworzona) identyfikować się z silnymi oraz pięknymi i uwierzyć w swoją siłę i urodę. Nie dość na tym, że jest to znakomite ćwiczenie doskonalące kompetencje komunikatywne dziecka, to także ćwiczenie rozwijające i wzbogacające wyobraźnię dziecka, więc z czasem i ono zaczyna układać baśnie. Dziecko jest twórcą ochotnym, więc gdy przekona się, że potrafi, staje się gejzerem pomysłów. Zaś my, przez dostarczenie właściwej motywacji możemy mu udowodnić, wykazać, że umie, może, potrafi, i pomóc przekroczyć tę niewidzialną granicę, za którą staje się małym bajkoukładaczem, bajarzem i bajkopisarzem. Nie ma już oporów, nie ma hamulców, przestaje powtarzać słowa, które dzieci wypowiadają tak często jak mantrę (ale mantrę motywującą je negatywnie, skłaniającą do marazmu, rezygnacji i zaniechania…): „ale ja nie umiem!”, „nie potrafię”. Zamiast tego mówi: „proszę pani, mam nowy pomysł”. Powstaje teraz pytanie: czy my nauczyciele możemy pomoc dziecku określić własne uczucia, wyartykułować je, a w końcu zapisać. Moja odpowiedź brzmi: tak. Doskonałym kluczem do tej intymnej sfery psychiki dziecka, dzięki któremu tworzy i chce tworzyć jest muzyka, bo przemawia ona nie tylko do intelektu, ale też do jego wyobraźni. I stanowi 2 S. Wortman Baśń w literaturze i w życiu dziecka W– wa 58 4 istotny element (a może i składową) jego psychicznej aktywności. Jeżeli nauczyciel dyskretnie i umiejętnie pokieruje spostrzeżeniami oraz wyobrażeniami uczniów jest duża szansa (granicząca z pewnością), że uda się ukształtować czynną i twórczą postawę odbiorczą. Taka postawa jest gwarantem pełnej, głębokiej percepcji dzieła muzycznego, a co za tym idzie — emocjonalnego przeżycia utworu. Wszystkie wymienione „komponenty” w cudowny, wręcz magiczny sposób stwarzają tę niezwykłą aurę pozwalająca naszemu „czynnemu odbiorcy” zmienić się w twórcę. 5 Od najdawniejszych czasów człowiek marzył i snuł baśnie. Stefania Wortmann IV. Baśnie — snute przez dzieci „Wyobrażenie jest wypełnieniem znaczenia.” Edmund Husserl I jest wielce prawdopodobne, że „uwarzona mikstura będzie skuteczna…” Wraz z dziećmi wkrótce rozpoczęłam pracę nad zapisywaniem baśni ich pomysłu — miałam więc wiele szczęścia, bo udało mi się sporządzić skuteczny eliksir, który z dzieciaków z klas I, II, III stworzył małych twórców. No, i proszę kilkoro z nich zaczęło poetyzować i bajać — „słowem składać słowo do słowa”, tak, że stworzyli swój pierwszy zbiorowo napisany utwór. Na początku był… relaks przy muzyce. Z pozornie biernego poddania się jej nastrojom, przeobrażał się w improwizację ruchową, według melodii i rytmu słyszanych utworów. Wykorzystaliśmy do tego swoistego „tańca” apaszki, wstążki i szarfy z barwnych tkanin, które tańczyły wraz z dziećmi. Muzyka i ruch wzmacniały i uzupełniała bezpośrednią inspirację do spisania baśni. I rozpoczęliśmy układanie naszej pierwszej opowieści. Michał Chyliński, rozpoczął nasze bajdurzenia i bajania słowami: „Dawno, dawno temu, gdy w lesie rosły stare jak świat albo jego pół, żył sobie skrzat Michał. Mieszkał w tym lesie i był szczęśliwy. Ale czy wszystkie skrzaty były? Nie! Pewnego razu Michał wyruszył więc na poszukiwanie borsuka Limusza, bo jak niosła leśna wieść, borsuk wiedział, gdzie szukać klejnotu „Szczęście skrzatów”. Cudowna moc klejnotu sprawiała podobno, że wszystkie skrzaty świata ze wszystkich lasów świata mogły wreszcie się spotkać. A musicie wiedzieć, że było to WIELKIE, co ja mówię NAJWIĘKSZE MARZENIE Michała.” I tu dzieci zapisały dwie możliwości wyboru dla czytelnika „baśni-zabawki”. „Jeśli chcecie, by Michał poszedł w stronę wąwozu, wybierz nr 2. Jeśli chcesz by skrzat szukał borsuka w głębi lasu, wybierz nr 3”. Czytelnik mogąc wybierać kierunki rozwoju akcji stawał się także „współautorem” czytanej baśni, bo w pewnym sensie współtworzył nową opowieść. Dlatego też mali bajarze opatrzyli swój utwór następującym wstępem: 6 „To opowieść, której Ty miły Czytelniku jesteś też trochę autorem. Możesz wybierać różne rozwiązania. Jeśli nie będzie Ci odpowiadać wybrana możliwość rozwoju akcji, cofnij się do dowolnego momentu opowieści i rozpocznij poszukiwanie klejnotu po raz drugi”. Pomysł tak bardzo spodobał się dzieciom, że wkrótce baśń „Klejnot skrzatów” stała się szkolnym bestsellerem. Wydaliśmy ją (szkolne wydawnictwo „Co widać i słychać?”) w 50 egzemplarzach i wciąż było mało! To dopiero była motywacja do dalszych twórczych zmagań ze słowem moich bajkokletów. Pisali więc dalej. Następną wielowątkowo ułożoną baśnią była „Niezwykła przygoda zwykłej dziewczynki”. Tym razem bezpośrednią inspiracją do napisania opowieści stał się rysunek pierwszoklasistki Izy Szajdzińskiej, drugoklasistka zaś, Klaudia Kwiatos zaczęła baśń słowami: „Dzień był ciepły i słoneczny więc Ania, jak wiele innych dzieciaków, wyszła na dwór. Stanęła na środku podwórka i uniosła do góry głowę: obłoki płynęły wolno po błękicie nieba a na ich tle przefrunęło stadko wróbli…” 1. Jeżeli chcesz, aby jeden z ptaków przemówił do Ani, przejdź do punktu 3. 2. Jeżeli chcesz, by ptaki zaniosły Anię na swych skrzydłach do krainy elfów przejdź do punktu 4. Dzieci z zaangażowaniem układały i redagowały opowieść o Ani a ja obserwowałam i cieszyłam się, że powstaje BAŚŃ nowa i piękna. A nade wszystko, że moje dzieci tworzą. A trzeba Ci wiedzieć drogi czytelniku, że autorzy tych baśni to nie tylko małe dzieciaki, ale że to bardzo zróżnicowana pod wieloma względami grupa. Niektórzy z tego grona byli uczniami bardzo dobrymi, ale inni (i to wcale niemała grupa spośród nich), to uczniowie przeciętni i słabi. Nie przeszkadzało im to jednak generować błyskotliwe pomysły i tworzyć piękną prozę. Powstaje pytanie czemu na lekcjach nie umieją tak wydajnie pracować i osiągać sukcesów. Być może teraz pomagała im świadomość, że ich pisarskie próby nie podlegają ocenie (nawet jeśli ta ostatnia jest tylko oceną opisową), a jedynie będą nagrodzone pochwałą. Biblia mówi, że pochwała uskrzydla; obserwowałam to i potwierdzam. Moi bajkokleci, którzy doświadczali częstych niepowodzeń szkolnych, pod wpływem pochwał nabierali animuszu i tworzyli. 7 V. Baśń — elementarz życia „(…) baśnie (…) elementarz, z którego uczyć się można prawd zewnętrznych człowieka, elementarz, z którego zarazem dziecko uczyć się może chęci do życia” Bruno Bettelheim Bettelheim nazywa baśnie elementarzem, z którego dziecko uczy się czytać we własnym umyśle, elementarz ten napisany w języku obrazów. Jest to jedyny język, dzięki któremu możemy zrozumieć siebie i innych zanim dojrzejemy intelektualnie. Więc fakt, że moje dzieci tak łatwo tworzyły po gruntownej kąpieli słownej (w słowach szczególnych, bo baśniowych) nie jest wcale niezwykły. To konsekwencja poznania tego języka jedynego w swoim rodzaju dzięki któremu możemy zrozumieć siebie i innych3, że raz jeszcze powtórzę słowa eksperta od tego, co baśniowe. Twierdzi on jeszcze, że żadna literatura dziecięca nie może się równać (jeśli chodzi o wzbogacenie wewnętrzne i dawaną satysfakcję) z baśnią. Mimo że baśń wykazuje wiele właściwości upodabniających ją do znów, ma tę wielką przewagę nad snami, że posiada swoistą budowę, fabułę zmierzającą w określonym kierunku i która prowadzi do pomyślnego zakończenia. Baśnie czytane, słyszane przez dziecko i te układane prze nie samodzielnie pomagają w osiągnięciu autonomii i poczucia własnej wartości, integrującej ze światem, zdolności do utrzymywania znaczących i stałych więzi. Pomagają człowiekowi w stawaniu się pełną i świadomą własnych potrzeb jednostką Opowiadajmy więc dzieciom baśnie, niech ich magia znowu działa! 3 B. Bokus, O prawo do twórczego użycia języka, W– wa 82 8 Bibliografia 1. Bettelheim B., Cudowne i pożyteczne: o znaczeniach i wartości baśni, Warszawa 1985 2. Bokus B., O prawo do twórczego użycia języka, Warszawa 1982 3. Borecka I., Magiczne książki Marii Konopnickiej, Wrocław 1999 4. Braun B., Gunce M., Peders E., Symbole duszy, Warszawa 1995 5. Kielar-Turska M., Jak pomagać dziecku w poznaniu świata, Warszawa 1992 6. Laskowska J., Twórczość literacka dzieci, Warszawa 2001 (miesięcznik „Życie Szkoły”) 7. Molicka M., Bajki terapeutyczne, Poznań 1999 8. Niklewiczowa M., Bajarka opowiada, Bydgoszcz 1985 9. Papuzińska J., Inicjacje literackie, Warszawa 1981 10. Popek S., Aktywność twórcza dzieci i młodzieży, Warszawa 1988 11. Szmidt K.J, Elementarz twórczego życia, Warszawa 1997 12. Tolkien J.R.R., Drzewo i liść oraz Mythopoeia, Poznań 2006 13. Wortmann S., Baśń w literaturze i w życiu dziecka, Warszawa 1958 9