Nr 7 - Kalwaria Wielewska

Transkrypt

Nr 7 - Kalwaria Wielewska
Gazetka Parafialna
Parafia p.w. św. Mikołaja w Wielu
Wiele
11 lipca
2010 r.
Nr 7 (7)
Uderzenie skrzydeł komara
Higcham Dequiedt wyprzedzał właśnie ciężarówkę, gdy jego samochód nagle samoistnie zwiększył prędkość do 190 kilometrów na godzinę. Przez ponad godzinę pędził
dalej autostradą, używał sygnału świetlnego, wymijał pozostałe pojazdy. Wolniejsza
jazda nie była możliwa. Hamulec nie działał, zapłon nie dawał się wyłączyć, ponieważ
auto Dequiedta jest uruchamiane nie za pomocą kluczyka, lecz karty magnetycznej. Przy
użyciu telefonu komórkowego 29-latek zaalarmował policję. Ona nadała w radiu ostrzeżenie dla wszystkich kierowców.
„Przeżyłem największy lęk w całym moim życiu” – powiedział Dequiedt francuskiemu
dziennikowi Le Parisien. „Sądziłem, że wybiła moja ostatnia godzina.”
Dopiero po 200 km udało się zatrzymać samochód.
Czy miewasz czasami uczucie, że twoje życie polega na pędzeniu autostradą z prędkością 190 km na godzinę i wymijaniu pojawiających się niebezpieczeństw? Czy kurczowo trzymasz kierownicę, niezdolny do tego, by spuścić drogę z oka?
Dobrym testem sprawdzającym, czy
nie jedziemy za szybko, jest pytanie, czy
umiemy się jeszcze dziwić. Dziwienie się
zaś jest możliwe jedynie wówczas, gdy od
czasu do czasu zrobimy przerwę i na
chwile się zatrzymamy. Higcham Dequiedt z pewnością nie zauważył ani krajobrazu środkowej Francji, przez którą
przejeżdżał, ani interesujących budowli,
wyjeżdżających rodzin, saren, słońca
przebłyskującego przez warstwę chmur – jechał bowiem zbyt szybko.
Nie musimy zresztą wcale chodzić gdzieś daleko, aby znaleźć coś godnego podziwu.
Nawet w opustoszałym, ponurym i – na pierwszy rzut oka – zwykłym otoczeniu można
się czymś zachwycić. Mam podać jakiś przykład?
Mamy dziwne chrząstki na głowie, po jednej z każdej strony. Chrząstki te wyłapują
odgłosy, dźwięki, słowa. Poprzez tunel dźwięk zostaje poprowadzony do błony bębenkowej. To niewiarygodne, co ta membrana jest w stanie przekazać dalej, wprowadzając
w ruch łańcuch kosteczek słuchowych! Słyszę uderzenia skrzydeł komara. Odbieram je
jako brzęczenie, ponieważ owad tak szybko porusza skrzydełkami. W ciemności, gdy nie
mogę dostrzec komara, i tak słyszę, gdzie on się znajduje. Jest to możliwe dzięki temu,
że mamy dwoje uszu, a nie tylko jedno.
Słyszę delikatne pocieranie smyczka z końskiego włosia prowadzonego po strunie
skrzypiec. Słyszę potrącanie strun gitary basowej. Słyszę czyjś szept. Słyszę muzykę –
i muzyka czyni mnie szczęśliwym. Słyszę przyjaciela wołającego moje imię. Słyszę wiatr
igrający wśród liści. Słyszę śnieg, na skraju lasu, cichutki brzęk, kiedy maleńkie, migoczące lodem kryształki śniegu spadają z szelestem na gałęzie, krzaki i zeszłoroczną
trawę, przepędzają się wzajemnie, wreszcie osiadają. Parę tygodni później, wczesną
wiosną, kucam schylony przy mrowisku i przysłuchuję się szmerowi setek drobnych
nóżek.
Na jeden z tych dźwięków ciągle czekam. Są prezenterzy radiowi, których głos robi
na nas duże wrażenie. Gdy mówią, przenika nas przyjemny dreszcz. Jednak ten głos, na
który ja czekam, potrafi jeszcze więcej. Wyobrażam sobie, że jest ciepły, głęboki i dziwnie znajomy. Głos Boga.
Być może nie jest wcale decydujące to, co najpierw powie do mnie Bóg, gdy już postawię stopę na ziemi nowego świata. Być może będzie to po prostu brzmienie Jego
głosu, które sprawi, że będę płakać ze szczęścia.
Titus Müller
(„Mały poradnik szczęśliwego życia” Wydawnictwo Święty Wojciech)
W tym tygodniu obchodzimy wspomnienie:
w poniedziałek, 12 lipca, świętego Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, który porzucił godność kapelana cesarza, by podążyć śladami świętego Wojciecha. Ewangelizował Słowian i Prusów. Zawdzięczamy mu też napisanie Żywotu Świętego
Wojciecha;
we wtorek, 13 lipca, świętych Andrzeja Świerada i Benedykta, dwóch pustelników, prowadzących niezwykle surowe życie, przez co wskazali na najwyższą wartość życia duchowego;
we czwartek, 15 lipca, świętego Bonawentury, franciszkańskiego zakonnika, profesora filozofii i teologii, generała tego zakonu i wreszcie kardynała. Bogaty dorobek
naukowy sprawił, że został ogłoszony Doktorem Kościoła;
w piątek, 16 lipca, Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel. Nawiązuje ono do
klasztoru na górze Karmel, z którego mnisi dotarli do Europy i zaczęli upowszechniać zwyczaj noszenia szkaplerza Najświętszej Maryi Panny jako znaku zbawienia,
ratunku w niebezpieczeństwach i przymierza pokoju.
Drogich Parafian i Gości Wczasowiczów serdecznie zapraszamy do udziału
w Liturgii:
w ciągu tygodnia:
- o godz. 7:20 i 18:00
w niedziele:
- o godz. 8:00; 10:00; 11:30 i 19:00
msza św. plenerowa:
- o godz. 13:00 nad jeziorem we Wdzydzach Tucholskich ks. Jan Flisikowski – proboszcz
Słowo i zadania apostolskie na XV tydzień w ciągu roku – „C”
Nigdy dość mówienia o sprawach najprostszych, nawet jeżeli ryzykuje się powtarzanie. Potrzeba, aby słowa takie jak „ miłuj bliźniego" trwały w nas jak mocno wbite gwoździe. Tak właśnie Roman Brandstaetter określał w swojej książce: „Krąg biblijny" uczenie
się w dzieciństwie na pamięć tekstów Pisma św. Te gwoździe powinny być tak mocno
wbite, aby uniosły każdą sytuację. Gdyż jeżeli chodzi o ich zastosowanie, mamy nieprawdopodobną zdolność do abstrakcji. To znaczy potrafimy w zupełnie naturalny sposób nie kojarzyć pięknej przypowieści Jezusa z mnóstwem sytuacji, w których spotykamy
się z ludźmi potrzebującymi naszej pomocy. A miłość bliźniego nie ma nic wspólnego
z abstrakcją i rozważaniami, co bym zrobił, gdybym był w sytuacji lewity i Samarytanina.
Okolicznością istotną jest to, co nazywamy przypadkiem. Samarytanin nie wędrował po
drogach Palestyny, aby pomagać ofiarom napadów. Podobnie jak kapłan i lewita miał
swoje nie cierpiące zwłoki sprawy. Przypadkiem na jego drodze znalazł się pobity człowiek. Natychmiast, jak tylko uporał się z pomocą, ruszył dalej. Ale dał się wzruszyć stającemu mu na drodze cudzemu cierpieniu. Najczęściej nie wybieramy ludzi, których przychodzi nam spotkać, nie wybieramy sytuacji, w jakich natykamy się na potrzebujących.
Pamiętajmy:
1. Człowiek, który stoi naprzeciwko mnie, jest moim bliźnim.
2. Bliźnim jest każdy, bo każdy może znaleźć się na mojej drodze.
3. "Bliźni to podarek miłości Chrystusa", nie zaś przykry obowiązek, ciężar, który
trzeba szybko zrzucić, a najlepiej wcale nie brać go na swoje barki.
4. Bliźni to dar, prezent (nawet jeśli czasami kłopotliwy), za który należy dziękować.
5. Bliźni to nasza droga do nieba. To termometr mierzący temperaturę naszej miłości,
to ten, wobec którego będziemy sądzeni.
Obyśmy nie usłyszeli kiedyś gorzkich słów Pana Jezusa: "(...) byłem głodny, a nie
daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie
przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie. (...) Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych
najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego" (Mt 25,4243. 45b 46).
Parafianom, gościom, wczasowiczom oraz wszystkim modlącym
się w naszym kościele życzymy miłego niedzielnego wypoczynku
oraz obfitego Bożego Błogosławieństwa
na kolejny tydzień życia, pracy i urlopu.
Kalwaria w pigułkach
Osiem ścian świątyni Kajfasza
Tego samego dnia, co Święte Schody, poświecona została kaplica Kajfasza. Spędzone
przez Jezusa godziny u tego arcykapłana są skondensowanym czasem w dziejach człowieka, czasem działania zła, które jednak Bóg może zniweczyć. Sanhedryn skazał Jezusa na
śmierć – śmierć ta okazała się zbawczą dla człowieka. W tym czasie Piotr wypiera się swego
Mistrza, który wcześniej powiedział do niego i nigdy tych słów nie wycofał: „Ty jesteś opoką i
na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne nie zwyciężą do” (Mt 16, 18). W tym też
czasie Judasz, wiedziony rozpaczą po dokonanej zdradzie, powiesił się. Ewangelie milczą o
reakcji Jezusa na ten czyn; po kilkunastu godzinach usłyszymy z Krzyża słowa: „Ojcze,
przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34
Kiedy Bóg wkracza w dzieje człowieka, zaczyna się
nowy czas. Znakiem nowego początku jest bryła architektoniczna kaplicy Kajfasza, jej podstawa jest ośmiobokiem.
W kulturze chrześcijańskiej - i nie tylko – liczby poza określaniem wymiarów ilościowych, czasowych i przestrzennych mają znaczenie symboliczne, nie zawsze łatwe do
zinterpretowania. Osiem to liczba nowego początku.
W arce uratowało się ośmioro ludzi: Noe, Sem, Cham
i Jafet z żonami, „Abraham dokonał obrzezania swego
syna Izaaka, kiedy ten liczył osiem dni, tak jak Bóg mu to
nakazał (Rdz 21, 4), na króla izraelskiego został wybrany
przez Boga najmłodszy, ósmy syn Samuela (Jessego),
Dawid. Św. Łukasz 24. rozdział swej ewangelii, poświecony zmartwychwstaniu, zaczyna słowami: „A w pierwszy
dzień tygodnia, wczesnym rankiem..” (czyli w ósmym z kolei dniu, zaczynającym nowy tydzień). Osiem jest w chrześcijaństwie liczbą oznaczającą zmartwychwstanie Zbawiciela
i zmartwychwstanie całej ludzkości. Jest znakiem nowej ery. W ewangelii św. Mateusza
kontemplujemy osiem błogosławieństw, które obwieszczają ducha nowego Królestwa Bożego (Mt 5, 1-12).I wreszcie liczba osiem obecna jest w architekturze chrześcijańskiej, szczególnie w ośmiokątnym planie kaplic chrzcielnych , tzw. baptysteriów, które osłaniają celebrację sakramentu chrztu św., czyli nowego życia. Jedną z najsłynniejszych budowli tego rodzaju jest Baptysterium we Florencji, w którym ochrzczony został autor „Boskiej komedii” Dante
Alighieri. 8 jest też emblematem wody święconej. Tak więc kształt kaplicy Kajfasza ma swoje
uzasadnienie w ósmym dniu zmartwychwstania Jezusa.
Do niedawna na lewym obrzeżu przedniej wnęki, za którą dostrzegamy rzeźbę Jezusa,
można było odczytać wyryte słowa: „Prośba o pokój dla… pułku 1943.” Podczas ostatniego
remontu niefortunnie zamalowano tę modlitewną pamiątkę z czasów wojny. Może uda się
jeszcze przywrócić ów dramatyczny zapis, jakże inny od tych, które dzisiaj są śladem ludzkiej
Tadeusz Lipski
bezmyślności i wandalizmu.
Parafia Rzymskokatolicka św. Mikołaja
Sanktuarium Kalwaryjskie
83-441 Wiele ul. Derdowskiego 1
www.kalwariawielewska.pl
e-mail: [email protected]

Podobne dokumenty