Etienne Barilier - Piękno zbawi świat
Transkrypt
Etienne Barilier - Piękno zbawi świat
Sandro Botticelli, Portret młodej kobiety, ok. 1480 ETIENNE BARILIER Może piękno nie zbawia świata, lecz j a k p a r a d o k s i z a g a d k a , a k a ż d e ze składa obdarza nas owym pragnieniem j ą c y c h się na nie słów, koncepcji i w y n i k a doskonałości, czy też skromniej: j ą c y c h z n i c h p r z e k o n a ń w y m a g a osobne pragnieniem lepszego, bez którego to g o wyjaśnienia. pragnienia świat byłby bezsprzecznie C o z n a c z y „ p i ę k n o " ? C o o z n a c z a wyra zdany na zgubę. ż e n i e „ z b a w i ć świat"? I j a k i m o ż e istnieć m i ę d z y nimi z w i ą z e k ? Zacznijmy „Piękno zbawi świat" 1 od wyrażenia „zbawić ś w i a t " . N i e j e s t o n o o c z y w i s t e i ma sens - to n i e z w y k ł e s t w i e r d z e n i e w y s z ł o spod pióra Dostojew- j e d y n i e w n a w i ą z a n i u do chrześcijańskiej skiego, a d o k ł a d n i e z ust księcia M y s z k i n a , wizji świata, a Dostojewski świadomie g ł ó w n e g o b o h a t e r a Idioty2. S t w i e r d z e n i e k r e o w a ł b o h a t e r a Idioty na s w e g o rodzaju n i e z w y k ł e i zadziwiające. B r z m i z a r a z e m n o w e g o C h r y s t u s a . Jeżeli świat potrzebu- ETIENNE BARILIER, szwajcarski pisarz i eseista. 1 Tekst w y k ł a d u w y g ł o s z o n e g o 14 września 2007 roku w Saint-Maurice (Szwajcaria) w ramach 3. francuskojęzycznego Festiwalu Filozofii. Redakcja zachowała charakter j ę z y k a mówionego. 2 F. Dostojewski, Idiota, dum. J. Jędrzejewicz, w: F. Dostojewski, Dzieła wybrane, Warszawa 1987, s. 424. 78 j e z b a w i e n i a , o z n a c z a to, ż e n a r a ż o n y jest c z u j e m y się n i e s w o j o i nie u m i e m y o n i m na z g u b ę w religijnym z n a c z e n i u t e g o sło m ó w i ć . A p r z e c i e ż D o s t o j e w s k i to w ł a ś w a . A b y dostrzec wyjątkowość stwierdze nie „ p i ę k n o " m a n a m y ś l i . K s i ą ż ę M y s z - nia Dostojewskiego, w y s t a r c z y p o r ó w n a ć k i n nie m ó w i o p i ę k n i e c z y u r o d z i e t e j j e d o często w s p ó ł c z e ś n i e u ż y w a n e g o slo c z y innej kobiety, t e g o c z y i n n e g o dzie g a n u „ r a t o w a ć p l a n e t ę " . O ile dzisiaj nie ła sztuki. M ó w i krótko o „ p i ę k n i e " , które s ł y s z y m y j u ż o „ z b a w i e n i u świata", o ty z b a w i świat. l e „ r a t o w a n i e planety" jest w s z e c h o b e c n e P o w o d y , dla k t ó r y c h o b a w i a m y się w r ó ż n y c h w s p ó ł c z e s n y c h m e d i a c h . Dzieli m ó w i ć o „ p i ę k n i e " w n a s z y m w i e k u żela j e d n a k te d w a o k r e ś l e n i a przepaść, a po za, są b a r d z o z ł o ż o n e i d ł u g o t r z e b a by je glądy Dostojewskiego są bardzo odległe t ł u m a c z y ć . L e c z p r z y c z y n a , o której c h c ę o d d o m i n u j ą c y c h dziś idei. E k o l o g i c z n a w s p o m n i e ć , w y d a j e mi się b a r d z o prosta, i d e a r a t o w a n i a p l a n e t y zastąpiła reli w r ę c z o c z y w i s t a : n a u c z o n o nas, c z y też gijną i m e t a f i z y c z n ą koncepcję z b a w i ę - myślimy, ż e n a s n a u c z o n o , i ż w s z y s t k o n i a. Tak w i ę c określenie „ z b a w i e n i e świa j e s t w z g l ę d n e . To, c o j e s t p i ę k n e dla jed t a " m o ż e w y d a w a ć się dzisiaj przestarzałe, nej osoby, nie jest takie dla innej. T a k ż e to, w r ę c z n i e s t o s o w n e . C z y w o g ó l e idea wy co jest dobre dla j e d n y c h , nie jest takie dla r a ż o n a takimi s ł o w a m i m a j e s z c z e p r a w o i n n y c h . W g r u n c i e r z e c z y o g u s t a c h i ko b y t u w XXI w i e k u , przynajmniej w świe lorach nie n a l e ż y d y s k u t o w a ć . O d w o ł y w a cie z a c h o d n i m ? nie się do pojęcia „ p i ę k n a " wydaje się n a m nieskromne, niestosowne, zarozumiałe, * o g r a n i c z o n e i n a i w n e . Co się t y c z y Dobra, p r z y z n a m y , po cichu, że z b r o d n i a nie jest k o r z y s t n a dla n i k o g o i p o d ż a d n ą szero To, co o d n o s i się do k w e s t i i d u s z y i zba kością g e o g r a f i c z n ą ; j e ż e l i c h o d z i o Praw wienia, dotyczy także „piękna". Przed dę, z g o d z i m y się, z n o ż e m na gardle, że na podjęciem próby zdefiniowania go mu poziomie m o r z a w o d a w r z e w tempera simy przyznać, że jest to słowo, które turze i o o stopni p o w y ż e j zera, a nie poni trudno nam wypowiadać. Oczywiście, żej. Koniec k o ń c ó w przyznamy, że r ó ż n e c z ę s t o p o s ł u g u j e m y się p r z y m i o t n i k i e m piękna i piękności istnieją, n a t o m i a s t nie „piękny", natomiast rzeczownika „piękno" m a j e d y n e g o piękna. W t a k i m razie p o u ż y w a m y rzadziej, a praktycznie nigdy co o nim m ó w i ć ? Jaki m o ż e być sens zda w sensie absolutu, j e d y n e g o i niepod nia w y p o w i e d z i a n e g o p r z e z księcia M y s z - w a ż a l n e g o . O c z y w i ś c i e nie o d m ó w i m y muzyce kina: „ P i ę k n o z b a w i świat"? M o z a r t a przywileju określe nia m i a n e m piękna, podobnie jak m a * l a r s t w u M i c h a ł a A n i o ł a , nie m ó w i ą c o p i ę k n o ś c i a k t o r k i chińskiej G o n g L i czy, jeśli ktoś w o l i , a k t o r k i tajwańskiej Tak w i ę c z a r ó w n o i d e a „ z b a w i e n i a świa H s u C h i . A l e z „ p i ę k n e m " j a k o i d e ą , ja ta", j a k i i d e a j e g o „ p i ę k n a " w y d a j ą się ko i d e a ł e m , a p r z e d e w s z y s t k i m j a k o rze n a m d z i w n e , w r ę c z n i e z r o z u m i a ł e . Nale czywistością, która obejmuje te wszyst ży jeszcze dodać, że obydwie części owe kie p o s z c z e g ó l n e p i ę k n a c z y p i ę k n o ś c i , go s t w i e r d z e n i a są n i e r o z ł ą c z n e , a i c h 79 w y b ó r p r z e z D o s t o j e w s k i e g o nie b y ł za J e d n ą z g ł ó w n y c h postaci k o b i e c y c h Idio p e w n e p r z y p a d k i e m . Dla nas t o j e d y n e ty jest Nastazja F i l i p o w n a - m ł o d a kobie p i ę k n o m o ż e m i e ć tylko w t e d y sens, g d y ta o m r o c z n y m i b o l e s n y m losie, która na „ z b a w i e n i e " ś w i a t a i d u s z y ludzkiej j a w i k o ń c u książki zostaje z a m o r d o w a n a p r z e z się n a m j a k o k o n i e c z n o ś ć . M o ż e m y o t y m R o g o ż y n a , s w o j e g o z b y t n a m i ę t n e g o ko j e d y n y m pięknie m ó w i ć w y ł ą c z n i e w ó w c h a n k a . T ę kobietę, k t ó r a j e s t p i ę k n a , czas, g d y p o d z i e l a m y m e t a f i z y c z n ą kon książę M y s z k i n odkryje p o r a z p i e r w s z y cepcję ś w i a t a i p r z e k o n a n i e , że d u s z a n a portrecie, z a n i m spotka j ą j a k o istotę l u d z k a istnieje, a przynajmniej p o w i n n a z k r w i i kości. D ł u g o kontempluje ów por istnieć. Nie t w i e r d z ę , że t r z e b a m i e ć ta tret, a Dostojewski tymi s ł o w a m i opisuje k ą w i a r ę chrześcijańską j a k Dostojewski, z a d u m ę swojego b o h a t e r a : aby z r o z u m i e ć j e g o z d a n i e i być uprawnio n y m do r o z p r a w i a n i a o „ p i ę k n i e " . Wydaje T a o ś l e p i a j ą c a u r o d a b y ł a nie d o z n i e s i e n i a ; mi się j e d n a k , że j e ż e l i p r o b l e m y metafi u r o d a bladej t w a r z y , z l e k k a z a p a d n i ę t y c h po z y c z n e są n a m zupełnie obce i nie czujemy, liczków i płomiennych oczu; dziwna uroda! j a k określił to filozof Jan P a t o ć k a , „troski Książę p a t r z y ł p r z e z c h w i l ę , p o t e m n a g l e opa o duszę", prawdopodobnie skwitujemy m i ę t a ł się, r o z e j r z a ł d o k o ł a , s z y b k o p o d n i ó s ł z d a n i e księcia M y s z k i n a w z r u s z e n i e m ra fotografię do ust i p o c a ł o w a ł 3 . mion, nie wgłębiając się w j e g o sens. N i e m n i e j j e d n a k , n a w e t j e ż e l i troska Tuż p o t e m ktoś inny pyta księcia: o d u s z ę i w r a ż l i w o ś ć na w y m i a r metafi z y c z n y r z e c z y w i s t o ś c i są n a m bliskie, zda nie Dostojewskiego pozostaje paradoksal „Więc p a n t a k ą u r o d ę c e n i ? (...) W ł a ś n i e taką?". W o d p o w i e d z i książę potakuje, a na ne, a w r ę c z m o ż n a p o w i e d z i e ć oburzające, p r o ś b ę o w y t ł u m a c z e n i e g ł ę b o k o poru j a k o że w p e r s p e k t y w i e chrześcijańskiej s z o n y w k o ń c u b e ł k o c z e : „W tej t w a r z y . . . to C h r y s t u s , a nie p i ę k n o z b a w i a świat. jest d u ż o c i e r p i e n i a . . . " 4 . C o z a t e m książę M y s z k i n c h c e w y r a z i ć ? Piękność „ a n o r m a l n a " , p i ę k n o ś ć cier C z y ż b y t r a k t o w a ł p r o b l e m z b a w i e n i a du piąca fascynuje księcia i w z b u d z a w n i m szy j a k o kwestię estetyczną? W s z y s t k o to u c z u c i e miłości, a z a r a z e m litość. Z a c h o w y d a j e się d z i w n e i a b y to wyjaśnić, mu w a n i e M y s z k i n a w o b e c Nastazji Filipow- simy p o w r ó c i ć do tekstu rosyjskiego pisa ny będzie oscylowało do końca powieści rza, który u ł a t w i n a m z r o z u m i e n i e posta m i ę d z y p o s t a w ą z a k o c h a n e g o w niej m ę ż ci księcia M y s z k i n a . P o z n a n i e jej p o z w o l i c z y z n y a p o s t a w ą c z ł o w i e k a , który c h c ę ją n a m , być m o ż e , zbliżyć się trochę do pra „ z b a w i ć " , u l ż y ć jej cierpieniu i p o m ó c od w i e n i e m o ż l i w e g o , a k o n i e c z n e g o zdefi z y s k a ć u t r a c o n e p o c z u c i e w ł a s n e j god n i o w a n i a pojęcia „ p i ę k n a " . ności. Ta d w u z n a c z n o ś ć b o h a t e r a Idioty, która s t a n o w i o specyfice tej postaci, m o * że w p e w i e n sposób dać n a m klucz do zro zumienia słynnego zdania „piękno zbawi 3 Tamże, s. 90. 4 Tamże, s. 99 (podkr. E. B.). 80 świat". Klucz b a r d z o prosty, być m o ż e zbyt toczony, daje n a m o d c z u ć , że cierpienie prosty. A oto interpretacja m ł o d e g o Hipo emanujące z portretu nie tyle dodaje mu lita - j e d n e j z postaci p o w i e ś c i : atrakcyjności, ile w y r a ż a g ł ę b s z y sens Ul o w e g o piękna. O b l i c z e Nastazji jest obra P a n o w i e - z w r ó c i ł się g ł o ś n o do w s z y s t k i c h - z e m , d r o g ą do p r a w d y o Nastazji. książę twierdzi, że świat będzie z b a w i o n y W i n n y m f r a g m e n c i e Dostojewski po przez piękno! A ja twierdzę, że książę dlatego w r a c a do tej tajemnicy i w y r a ż a się nastę m a takie figlarne myśli, i ż j e s t t e r a z z a k o c h a n y . pująco: no > Proszę p a n ó w , k s i ą ż ę j e s t z a k o c h a n y 5 . W samej t w a r z y tej k o b i e t y w i d z i a ł z a w s z e coś, Inaczej m ó w i ą c , p i ę k n o Nastazji Fi- c o g o m ę c z y ł o (...) k s i ą ż ę określił t o j a k o u c z u lipowny miałoby wzbudzić w Myszkinie cie b e z g r a n i c z n e j litości, i t a k b y ł o istotnie: w i uczucie tak m o c n e , w r ę c z religijne, że spo d o k tej t w a r z y , n a w e t n a fotografii, p o w o d o w o d o w a ł o b y pomieszanie między pożą w a ł , i ż serce w z b i e r a ł o m u d o j m u j ą c ą litością, d a n i e m a miłością chrześcijańską. W swo t o u c z u c i e litości, t o g ł ę b o k i e , n i e m a l b o l e s n e jej n a i w n o ś c i m i a ł b y t r a k t o w a ć tę m ł o d ą w s p ó ł c z u c i e nie o p u s z c z a ł o n i g d y j e g o serca, kobietę j a k o N i e p o k a l a n ą m o g ą c ą z b a w i ć nie o p u ś c i ł o go i t e r a z 6 . w s z y s t k i e d u s z e . P o n i e w a ż w z r u s z y ł się, on, M y s z k i n , p i ę k n e m kobiety, chce przy D l a t e g o t e ż książę b ę d z i e m ó g ł szcze pisać jej w s z e l k i e z b a w i e n n e cnoty. Orze rze w y z n a ć R o g o ż y n o w i swoje u c z u c i a c z e n i e o pięknie, które z b a w i świat, spro w o b e c Nastazji: „ N i e m i ł o ś c i ą k o c h a m , w a d z a ł o b y się d o n a i w n e g o s t w i e r d z e n i a : l e c z żałością" 7 . Nastazja jest tak piękna, że myśląc o niej, Niemniej uczucia Myszkina są złożo m a m p o c z u c i e , i ż c a ł y ś w i a t zostanie zba ne i p i ę k n o Nastazji, f i z y c z n e p i ę k n o jej w i o n y czy też j u ż jest zbawiony. Moż rysów, w y w i e r a n a n i e g o w p ł y w . Musie na powiedzieć jeszcze inaczej, że Mysz libyśmy poświęcić więcej czasu powie kin, a w r a z z nim Dostojewski, c h c ą jedy ści, g d y b y ś m y c h c i e l i z g ł ę b i ć z ł o ż o n o ś ć , nie p o w i e d z i e ć nie że „p i ę k n o" z b a w i a a c z a s e m t e ż a m b i w a l e n c j ę postaci księ świat, ale że j a k a ś p i ę k n a m ł o d a kobie cia, które z a r a z e m s t a n o w i ą o b o g a c t w i e ta na tyle u p i ę k s z a życie, iż p o z w a l a z a p o bohatera. G d y b y M y s z k i n k o c h a ł Nastazję, m n i e ć o j e g o troskach. nie doznając ż a d n y c h u c z u ć z a k o c h a n e g o , Byłoby to jednak d u ż y m uproszcze n i e m . P o s t a w a księcia w o b e c Nastazji Fi- stałby się postacią b e z c i e l e s n ą i p o z b a w i o n ą całej z ł o ż o n o ś c i , która jest b o g a c t w e m l i p o w n y w y r a ź n i e w s k a z u j e n a to, i ż j e g o natury ludzkiej. Wyjątkowość i zagadko- u c z u c i e ma p o d ł o ż e g ł ę b s z e i nie j e s t je w o ś ć księcia wynikają z tego, że o d c z u w a dynie uczuciem zakochanego mężczyzny, on siłę i p i ę k n o k o b i e c e j a k o takie, ale to a o d n o s i się z a r ó w n o do A g a p e , j a k i do p i ę k n o , nie przestając być p i ę k n e m , pro Erosa. J u ż p i e r w s z y cytat, p o w y ż e j przy w a d z i go w głąb duszy, w której r o z g r y w a 5 Tamże, s. 424. 6 Tamże, s. 387. 7 Tamże, s. 232. 81 > się w a l k a o z g u b ę lub o c a l e n i e . „ P r z y c h o przyznał Kierkegaard) mówić o „dobroci" dzisz z niebios c z y w y n u r z a s z się z otchła i „ p r a w d z i e " ? C z y nie przypisaliśmy pięk ni?", z a p y t a B a u d e l a i r e p i ę k n o . nu, niczym za p o m o c ą czarodziejskiej sztuczki, tego, c z y m o n o nie j e s t i b y ć nie * m o ż e ? I na p r z y k ł a d c z y nie j e s t n a d u ż y c i e m j ę z y k o w y m , j a k to robiliśmy p r z e z ty le wieków, mówienie o pięknie m o r a l I w ł a ś n i e na t y m m u s i m y się skupić: j e ż e l i n y m c z y t e ż o pięknie p r a w d y ? „ p i ę k n o " istnieje, istnieje o n o w relacji z n a j g ł ę b s z ą i najbardziej z a g r o ż o n ą sfe Widzę w tym błąd j ę z y k a c z y też błąd rą jestestwa. Niewątpliwie Piękno, pod myśli, b i o r ą c p o d u w a g ę a s p e k t c z y s t o g r o ź b ą utraty s w o j e g o z n a c z e n i a , o d n o s i logiczny. Ale z a r a z e m któż z nas w o b e c się d o Erosa, d o u c z u c i a z a k o c h a n i a , d o p i ę k n a jakiejś t w a r z y c z y d z i e ł a s z t u k i e m o c j i e s t e t y c z n e j i a r t y s t y c z n e j . Zmy nie d o z n a w a ł u c z u c i a , ż e i c h s z c z e g ó l n ą sły mają s w o j ą s z c z e g ó l n ą w a g ę ; dlate w ł a ś c i w o ś c i ą i m o ż e n a w e t j e d y n y m istot go p i ę k n o objawia się w p o r z ą d k u fizycz n y m s e n s e m b y ł o w z b u d z e n i e w nas po nym. Lecz jest o n o tym, co w r y w u , w y s o k i e j aspiracji - i w r a z z na ku fizycznym porząd skłania ku sferze t u r a l n y m p r a g n i e n i e m r o z k o s z y - rów m e t a f i z y c z n e j , jak to głęboko odczuł nież S0ren Kierkegaard, k i e d y pisał w Albo, al przeczucia tego, co nas z a r a z e m prze bo to n i e z w y k ł e z d a n i e : rasta pragnienia i innej buduje, rzeczywistości, usilnego impulsu, ż e b y się zatracić w t y m pięknie, a p r z e z to Miłość (...) opiera się na pięknie, c z ę ś c i o w o na o d n a l e ź ć siebie s a m y c h , a n a w e t dostąpić z m y s ł o w e j piękności, j a k i na t y m pięknie, które zbawienia? Jest to o d p o w i e d n i m o m e n t , aby nawią m o ż e zostać j a k b y u j a w n i o n e w z m y s ł o w o ś c i z a ć p o n o w n i e d o intuicji B a u d e l a i r e ' a : 8 (...) w ł a ś n i e prześwitując p r z e z szatę cielesną . Nie m o ż n a lepiej w y r a z i ć tego p r z e c z u K i e d y w s p a n i a ł y w i e r s z w y c i s k a n a m z o c z u łzy, cia, i ż p i ę k n o f i z y c z n e s k ł a n i a k u t e m u , t o nie s ą o n e ś w i a d e c t w e m n a d m i a r u rozkoszy, co je p r z e r a s t a - a b y nie p o w i e d z i e ć , że l e c z raczej ś w i a d c z ą o w z b u r z o n e j z a d u m i e , z z a ł o ż e n i a p r z e w y ż s z a s a m o siebie. o podrażnieniu nerwów, o usposobieniu wyda n y m na niedoskonałość, które chciałoby po C ó ż j e s z c z e ? Jak t r z e b a t o r o z u m i e ć ? siąść, tu, na z i e m i , o b j a w i o n y raj 9 . C z y nie j e s t to c z c z a s p e k u l a c j a ? Petitio principii? W c z y m a s p e k t f i z y c z n y m o ż e s k ł a n i a ć ku temu, co go przekracza? Inaczej C z y z r e s z t ą z c h w i l ą p r z e k r o c z e n i a go nie mówiąc, piękno wzbudza w nas p o c z u c i e n i e s p e ł n i e n i a . Jest prag zostaje on o b a l o n y ? A t a k ż e c z y p o d po n i e n i e m i z n a k i e m z a ś w i a t ó w , sublimacją z o r e m m ó w i e n i a o „ p i ę k n i e " nie z a c z ę j e s t e s t w a . T a k g o przynajmniej o d c z u w a liśmy t a k n a p r a w d ę ( i t o u k r a d k i e m , j a k my w b r e w l o g i c e i r o z u m o w i . 8 S. Kierkegaard, Albo, albo, tłum. J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1982, t. II, s. 24. 9 C h . Baudelaire, Notes nouvelles surEdgard Poe, w: Oeuvres complètes, tome II, Bibl. de La Pléiade, Gallimard, s. 334, tłum. M. Boutry. 82 I tak stanęliśmy w o b e c s p r z e c z n o ś c i . w ę w s z e l k i c h r o z w a ż a ń , jakie n a s z a cywi Z jednej strony, r o z s ą d e k m ó w i n a m , iż lizacja w y d a ł a , n a w e t dla tych, k t ó r z y się twierdzenie, j a k o b y p i ę k n o m a t e r i a l n e o d n i e g o odcięli c z y zajęli p r z e c i w n e m u s k ł a n i a ł o nas k u w y m i a r o w i metafi stanowisko. zycznemu, jest w ą t p l i w e . A przynajmniej Wszystko, co ma jakąkolwiek wartość nie jest udowodnione. Z drugiej strony, nie n a t y m ś w i e c i e , j e s t t y l k o o d b i c i e m , re jesteśmy w stanie zaprzeczyć, iż na podsta pliką c z y t e ż o b r a z e m m o d e l u bardziej wie naszego d o ś w i a d c z e n i a p o s t r z e g a m y wzniosłego, doskonalszego i nieprzemi- piękno jako tajemnicę spełnienia. M o ż n a j a l n e g o - krótko m ó w i ą c jakiejś Idei. Ta by powiedzieć, że piękno dla n a s z y c h zmy ka jest w w i e l k i m skrócie d o k t r y n a Platoń słów staje się miejscem przeistoczenia, me ska. T r z e b a j e d n a k od r a z u d o d a ć , iż nie tamorfozy, gdzie pragnienie jest spełnie w s z y s t k i e Idee objawiają się n a m w taki niem tego, co nie ma granic. s a m sposób i z t a k ą s a m ą w y r a z i s t o ś c i ą . Oczywiście, obiektami M ó w i o t y m Platon z o k r u t n ą r z e c z o w o ś pragnienia człowieka m o g ą być j e d y n i e rzeczywisto cią w Fedonie: Idee, które n a z y w a m y m o ści m u d o s t ę p n e . C z y j e d n a k nie m o ż n a ralnymi, takie j a k sprawiedliwość c z y mą powiedzieć, że p i ę k n o jest w stanie prze drość, mają tę w a d ę , że „nie mają żadnej trwać n i e n a r u s z o n e i tajemnicze, n a w e t jasności w o b r a z a c h t e g o świata". wtedy, kiedy m a m y w r a ż e n i e , iż upoiliśmy D o s ł o w n i e P l a t o n m ó w i n a m , ż e nie się osobą lub d z i e ł e m , które b y ł y dla nas ma w nich światła jego przejawami albo które za nie uznali O z n a c z a to, iż s p r a w i e d l i w o ś ć c z y też mą (OUK EVEOTI 10 cpEyyoc;) . śmy? C z y ż nie trwa, n i c z y m u ś m i e c h kota drość ( c z y - j e ż e l i w o l i m y - d o b r o i praw z powieści Lewisa Carrolla, i to n a w e t kie d a ) istnieją o c z y w i ś c i e w n a s z y m świecie, dy nie ma z w i e r z ę c i a , które nasze pragnie lecz są b a r d z o trudne do r o z p o z n a n i a . Je nie n a d m i e r n i e ł e c h t a ł o ? C z y nie należa steśmy ślepi na te Idee i d o c i e r a m y do nich łoby z d e f i n i o w a ć p i ę k n a w ł a ś n i e j a k o te p o o m a c k u . Natomiast p i ę k n o go i tylko tego, co jest z a r a z e m upragnione jest .jasne do z o b a c z e n i a " (iSeiv Xa^npov). i nieosiągalne dla w s z e l k i e g o pragnienia? Inaczej m ó w i ą c , p i ę k n o jest j e d y n ą w i e c z (TO KOCWOC,) Jak to, c z e g o posiąść nie m o ż n a , a co staje n ą Ideą, która jest w i d z i a l n a dla c z ł o się u p r a g n i o n e i co stawia z a r a z e m boles w i e k a . A z a r a z e m jest o n a ś w i a t ł e m , któ ne i szczęśliwe pytanie o z n a c z e n i e same re p o z w a l a n a m dostrzec inne Idee, Idee go pojęcia posiadania świata? M o ż e pięk m o r a l n e , takie j a k p r a w d a i d o b r o . no jest tym, co pozostaje, k i e d y j u ż posiedliśmy w s z y s t k o ? Z pewnością podziwiając piękno wy j ą t k o w y c h r z e c z y c z y osób, w p i e r w s z y m m o m e n c i e nie rozumiemy, że skłania nas Miłośnicy prawdy, czyli filozofowie, r o z p o z n a l i w t y c h r o z w a ż a n i a c h e c h a od o n o k u r z e c z y w i s t o ś c i w z n i o ś l e j s z e j , od w i e c z n y c h sporów. N a j w y ż s z y j u ż c z a s noszącej się do samej Idei, a z a r a z e m do w y m i e n i ć myśliciela, k t ó r y pozostaje na innych Idei, takich j a k sprawiedliwość c z y s z y m mistrzem, niejakiego Platona - j e g o mądrość. Otóż naszym zadaniem będzie refleksja na t e m a t p i ę k n a s t a n o w i podsta- p o d ą ż a n i e drogą, którą n a m blask p i ę k n a io Z o b . Platon, Fedon, 250b. 83 w s k a z u j e ; c o o z n a c z a przejście o d w y m i a O t o n i e o d p a r t a w i z j a c z y też w s t r z ą s ru f i z y c z n e g o i c i e l e s n e g o p i ę k n a do naj Platona. I j e ż e l i go realizuje ( n a l e ż a ł o b y wznioślejszej Idei piękna. rzec - ów w s t r z ą s p i ę k n a ) , to d l a t e g o że Kapłanka Diotyma, przewodniczka j e s t w r a ż l i w y n a j e g o c h a r a k t e r najbar S o k r a t e s a , t ł u m a c z y mu w Uczcie, w j a k i dziej w y j ą t k o w y : p i ę k n o p o w o d u j e unie sposób m o ż n a osiągnąć taki stan unie sienie; ł ą c z y i pociąga nas (jak p o w i e d z i a ł sienia: p o p r z e z stopniowe w z n o s z e n i e p l a t o n i k B a u d e l a i r e : w z b u r z a n a s ) . Wy się p o s z c z e b l a c h abstrakcji 1 1 . T r z e b a pełnia nas p r a g n i e n i e m i w o l ą - mogliby p r z e j ś ć ( i m o ż e m y t o u c z y n i ć ) o d pięk śmy p o w i e d z i e ć : w y p e ł n i a nas p r a g n i e na j e d y n e g o ciała do piękna wspólnego n i e m w o l i . Tak, p i ę k n o p o w o d u j e unie w i e l u ; t r z e b a przejść ( i m o ż e m y t o u c z y sienie, jest uniesieniem. nić) o d p i ę k n a c i e l e s n e g o d o p i ę k n a du N i e m n i e j m o g l i b y ś m y n a d a l utrzymy c h o w e g o ; a n a s t ę p n i e k o l e j n o d o pięk w a ć , iż o w o uniesienie n i c z e g o nie d o w o n a z a i n t e r e s o w a ń i p r a w (ev vofioiç dzi. A p o n i e w a ż , w w y p a d k u piękna ludz przed kiego, jest o n o n i e o d d z i e l n e od p o ż ą d a n i a xaXov) TOIÇ i do p i ę k n a p o z n a n i a , z w r ó c e n i e m się k u „ r o z l e g ł e m u o c e a n o seksualnego, m o g l i b y ś m y j e p o s t r z e g a ć ja w i p i ę k n a " (TO noXv neXayoç rov ko podstęp przyrody, która w ten sposób KCCXOV). I nagle (efcu^vrçç) odkryjemy dopinguje nas do r o z m n a ż a n i a się. Platon nie jest g ł u p c e m i nie ignoruje t e g o aspek p i ę k n o w i e c z n i e trwające. To, które nie powsta tu. Jest go na tyle ś w i a d o m , że u m i e s z c z a je i nie ginie, nie rośnie i nie doznaje uszczerb go w c e n t r u m swojej refleksji. O w s z e m , k u . I nie jest o n o z tej strony piękne, a z tamtej piękno pobudza pragnienie seksualne, szpetne, i nie j e s t r a z p i ę k n e , a r a z nijakie, ani które stymuluje nas d o p ł o d z e n i a , roz t e ż w s t o s u n k u do t e g o p i ę k n e , a do t a m t e g o m n a ż a n i a się, do prokreacji. Lecz ośmiela b r z y d k i e , ani t e ż p i ę k n e dla j e d n y c h o c z u , d l a się t w i e r d z i ć , że o w o p r a g n i e n i e jest for i n n y c h zaś n i e m i ł e . I nie u k a ż e się o n o j a k o ob mą p r y m i t y w n ą , n i e ś w i a d o m ą j e s z c z e sa licze ani też j a k o coś cielesnego, ani j a k o s ł o w o , mej siebie, p r a g n i e n i a n i e ś m i e r t e l n o ś c i . ani j a k o w i e d z a , ani j a k o coś bytującego w c z y m ś A więc jeżeli chcemy naprawdę podążać i n n y m n a z i e m i lub n a niebie. B ę d z i e t o p i ę k n o t a m , g d z i e p i ę k n o nas z a p r a s z a , m u s i m y s a m o w sobie, j e d n o i w i e c z n e , a w s z y s t k o , co skierować u w a g ę n a nieśmiertelność. Tak piękne, w nim uczestniczy. Lecz podczas g d y c z y i n a c z e j , nie m o ż e m y p o p r z e s t a ć n a t a m t e w t ó r n e p i ę k n a powstają i przemijają, to p o z o r a c h . P i ę k n o nie jest ani p o d s t ę p e m n i g d y n i c z e g o nie traci i nie u b o ż e j e , ż a d n a też przyrody, ani w a r t o ś c i ą tylko p o s z c z e g ó l nych bytów czy też tylko rzeczywistoś 12 nie z a c h o d z i w n i m z m i a n a . cią z m y s ł o w ą . P i ę k n o j e s t ś w i a t ł e m , t y m ś w i a t ł e m , które p o z w a l a n a m dostrzec to, G r e k a Platona w y r a ż a t o z e w s p a n i a ł ą d o c z e g o dążymy. z w i ę z ł o ś c i ą - p o n i e w a ż p i ę k n o najlepiej s a m o m ó w i o s o b i e : aXX' avro tcad' avro fieO' n CCVTOV T e r a z n a l e ż a ł o b y z a t r z y m a ć się n a d [iovociÔEÇ ocet ov. m e t a f i z y k ą ś w i a t ł a , t a k w a ż n ą u Plato- Z o b . Platon, Uczta, 210 a-e. 12 Tamże, 211 a-b, tłum. A. Krawczuk. 84 na, która zajmie d o n i o s ł e miejsce w my to w obrębie myśli platońskiej u w a l n i a się śli z a c h o d n i o e u r o p e j s k i e j . Ś w i a t ł o j e s t od p a r a d o k s a l n o ś c i i staje się n a t u r a l n e : g r a n i c ą między światem materialnym z b a w i e n i e świata, które w y m a g a zarów a n i e m a t e r i a l n y m . Jest m i e s z a n k ą mate no dobra, j a k i prawdy, w y m a g a też pięk rii i d u c h a . Jest r z e c z y w i s t o ś c i ą fizyczną, na. J e d y n ą śmiałością Dostojewskiego jest lecz n i e u c h w y t n ą . Nie jest rzeczą, jest tym, postawienie piękna na p i e r w s z y m miejscu co czyni r z e c z y w i d z i a l n y m i i o b e c n y m i . owej trójcy. Ś m i a ł o ś c i ą zresztą r e l a t y w n ą Światło d o s t a r c z a n a m informacji o rea u tego w i e l k i e g o chrześcijanina. P o n i e w a ż liach świata, nadaje m u formę, o ś w i e c a nie w i e m y c z y też często z a p o m i n a m y , i ż nasze I d e e . Piękno? J e s t światłem, p i ę k n o j e s t c e c h ą , k t ó r ą E w a n g e l i e przy p o n i e w a ż o b d a r z a nas ś w i a t e m w i d z i a l pisują J e z u s o w i . W k a ż d y m razie E w a n nym. T r z e b a u w z g l ę d n i ć d w a z n a c z e n i a g e l i a św. Jana, w której C h r y s t u s w y p o tego o k r e ś l e n i a : ś w i a t w i d z i a l n y o d n o s i w i a d a t o zaskakujące zdanie, t ł u m a c z o n e się z a r a z e m do prostej m o ż l i w o ś c i ogląda z a z w y c z a j n i e o d p o w i e d n i o i b ł ę d n i e : „Je nia świata i do m o ż l i w o ś c i percepcji, kon- stem d o b r y m p a s t e r z e m " . W rzeczywisto ceptualizacji i a n t y c y p a c j i świata, k t ó r y ści J e z u s m ó w i : „ J e s t e m p i ę k n y m pa p r z e k r a c z a swoje granice m a t e r i a l n e . To s t e r z e m " (eyw u\ii o noi\ir\v o xaXoç)13. z a r a z e m m o ż l i w o ś ć w i d z e n i a tego, c o jest, * i w z n i e s i e n i a się p o n a d to, co jest. Z t e g o w y n i k a , iż p i ę k n o to t a k ż e prze czucie jedności świata. Platon to m ó w i C z y trzeba j e d n a k podkreślać, d o j a k i e g o i p o w t a r z a : p i ę k n o j e s t u o s o b i e n i e m mą stopnia platońska koncepcja, która nazna drości i sprawiedliwości, to o b r a z c z y też czyła tak głęboko zachodnioeuropejską fi forma cielesna duszy. M ó w i ą c prosto, tak lozofię i d u c h o w o ś ć , jest dzisiaj p o d w a prosto, że często w y p o w i a d a m y tę p r a w d ę ż a n a ? W j a k i m stopniu s t w i e r d z e n i e nie- a u t o m a t y c z n i e , nie w i e r z ą c w nią: piękno, rozłączności p o m i ę d z y tym, co jest piękne, d o b r o i p r a w d a są n i e o d d z i e l n e ; nie m o ż a tym, co jest dobre czy p r a w d z i w e , zostało na zgłębić jednego bez d w u pozostałych. p o d w a ż o n e p r z e z w s p ó ł c z e s n o ś ć ? Powie I tak jak piękno s k ł a n i a ku dobru czy działem powyżej, że nasza subiektywna p r a w d z i e , d o b r o lub p r a w d a s k ł a n i a j ą i relatywna wizja świata nie p o z w a l a n a m ku p i ę k n u . Nie tylko nie m o ż e m y ich so m ó w i ć o Pięknie. A l e ta p r z e s z k o d a jest bie p r z e c i w s t a w i a ć , lecz n a w e t nie m o ż e j e s z c z e błaha w p o r ó w n a n i u z t y m wszyst my o nich myśleć o d d z i e l n i e . kim, co p r z e s z k a d z a n a m w i e r z y ć w nie- A b y p o w r ó c i ć d o p u n k t u wyjścia na rozłączność piękna, dobra i p r a w d y i w to, s z y c h r o z w a ż a ń , m o ż e m y stwierdzić, je że są o n e u o s o b i e n i e m j e d n e j i tej samej żeli w o g ó l e w to wątpiliśmy, że Dostojew r z e c z y w i s t o ś c i w y ż s z e j . Tym, c o nie po ski, w k ł a d a j ą c w usta s w o j e g o b o h a t e r a , z w a l a n a m w to wierzyć, albo przynajmniej księcia M y s z k i n a , s ł o w a , ż e „ p i ę k n o zba b a r d z o n a m przeszkadza, jest doświadcze w i świat", w y r a ż a z a r ó w n o p o s t a w ę pla nie naszych czasów: w i e m y j u ż z absolutną tońską, j a k i chrześcijańską. S t w i e r d z e n i e pewnością, że najbardziej w y s u b l i m o w a n a 13 Zob. J 1 0 , 1 1 . 85 kultura i najbardziej żarliwe ukocha d ł u g ą drogę, a na tej d r o d z e miłość ta, ja nie p i ę k n a m o g ą iść w p a r z e z okrucień kąkolwiek by miała moc, albo właśnie stwem, przewrotnością, niesprawiedliwoś z p o w o d u swej mocy, b ę d z i e n i e u s t a n n i e cią i podłością. K a n o n i c z n y m p r z y k ł a d e m n a r a ż o n a na z a t r a c e n i e . Platon d ł u g o tłu tej p r a w d y są o c z y w i ś c i e z b r o d n i a r z e na maczył, iż miłośnicy piękna nieustannie zistowscy, k t ó r z y c z ę s t o k r o ć byli wyrafi są n a r a ż e n i na r y z y k o p o p r z e s t a n i a na po nowanymi wielbicielami Mozarta czy też z o r a c h , n a p r z y w i ą z a n i e się d o d ó b r t e g o G o e t h e g o . M ó w i ą c ogólniej - to, że Niem ś w i a t a i c h ę ć n a t y c h m i a s t o w e g o rozkoszo cy, kraj kultury i u k o c h a n i a piękna, p o z w o w a n i a się nimi, zapominając o k o n i e c z n o liły na narodziny n a z i z m u . ści w y s i ł k u p o z w a l a j ą c e g o n a w z n i e s i e n i e To s t w i e r d z e n i e w y d a j e się n i e p o d w a i o d e r w a n i e , k t ó r y od t y c h d ó b r ma pro żalne, a z a t e m n i e m o ż l i w e , n i e p r z y z w o i w a d z i ć d o p i ę k n a n a j w y ż s z e g o , które łą te, niestosowne i p o t w o r n e jest zakładanie c z y się w sposób b e z p o ś r e d n i i k o n i e c z n y istnienia z w i ą z k u p o m i ę d z y p i ę k n e m , do z n a j w y ż s z y m d o b r e m c z y p r a w d ą . Platon b r e m i p r a w d ą . Do takiego stopnia, że mó n i g d y nie p o w i e d z i a ł , że w y s t a r c z y k o c h a ć w i e n i e o tej triadzie c z y też trójcy z a k r a w a piękno, aby zostać Sokratesem. Wręcz na szyderstwo, szaleństwo i o b ł u d ę . przeciwnie, powiedział ustami Diotymy, ż e uniesienie w y w o ł a n e p i ę k n e m musi po A j e d n a k t r z e b a brać p o d u w a g ę m o ż liwość nieporozumienia. C z e g o dowiod g ł ę b i ć w ł a s n ą n a t u r ę , j e ż e l i m i ł u j ą c y nie ły, w s p o s ó b n i e p o d w a ż a l n y i definityw c h c e p o p a ś ć w błąd i, j a k to s a m filozof na ny, o k r u c i e ń s t w a XX w i e k u ? D o w i o d ł y , iż z y w a , w stan „ n i e w o l n i c t w a " 1 4 . kultura piękna w sposób niekoniecznie, nie naturalny ani M ó w i ą c inaczej i wracając do p o p r z e d auto nio u ż y t e g o określenia, p i ę k n o s k ł a n i a m a t y c z n y służy dobru i kultywowaniu ku d o b r u i p r a w d z i e . Lecz nie ma g w a r a n prawdy. D o w i o d ł y , iż n i e w ą t p l i w i e nie wy cji, że l u d z i e je przyjmą i u c i e l e ś n i ą praw s t a r c z y k o c h a ć M o z a r t a , a b y b y ć miłośni dę i d o b r o , ku k t ó r y m p i ę k n o ich skłania, k i e m p r a w d y i d o b r a . Ale - i to w ł a ś n i e tu i b ę d ą ich strzec i rozwijać, tak j a k s a m o taj p o j a w i a się m o ż l i w o ś ć n i e p o r o z u m i e piękno. Dzięki pięknu m a m y taką m o ż n i a - kto k i e d y k o l w i e k z a k ł a d a ł , że o w o l i w o ś ć : c o nie znaczy, ż e p o z w o l i m y jej skojarzenie p i ę k n a , d o b r a i p r a w d y j e s t z a o w o c o w a ć . Piękno jest światłem pada k o n i e c z n e , naturalne i a u t o m a t y c z n e ? j ą c y m na Idee, które o k a z u j ą się j e g o sio P r a w d ę m ó w i ą c , nikt, n a w e t ż a d e n strami, na d o b r o i p r a w d ę . D z i ę k i n i e m u z oświeconych dziewiętnastowiecznych m o ż e m y j e łatwiej d o s t r z e c . Nie m o ż e m y p r o g r e s i s t ó w , a j u ż n a p e w n o nie s a m jednak odwracać wzroku. Platon. P l a t o n n a p e w n o nie p r z e w i d z i a ł Z a r z u t w s p ó ł c z e ś n i e s t a w i a n y idei nie- okrucieństw epoki współczesnej, popeł r o z ł ą c z n o ś c i p i ę k n a , d o b r a i p r a w d y wy n i o n y c h p r z e z k a t ó w estetów. L e c z prze nika z p e w n e g o n i e p o r o z u m i e n i a c z y t e ż w i d z i a ł najważniejsze, m i a n o w i c i e to, ż e o p a c z n e g o jej r o z u m i e n i a . N a s z a e p o k a , m i ł o ś ć p i ę k n a , c h c ą c p o ł ą c z y ć się z umi w lepszej lub gorszej w i e r z e , u z n a ł a , że ł o w a n i e m d o b r a i prawdy, musi p o k o n a ć z a c h o d n i a tradycja platońska z a k ł a d a pe- 14 Zob. Platon, Uczta, 210 d. 86 wien a u t o m a t y z m w relacji m i ę d z y ty d z i e p i ę k n o - d o b r o - p r a w d a ; nie p o z w a mi t r z e m a i d e a m i . I t a k j e d e n oficer na la na uznanie substancjalności piękna, zistowski, b ę d ą c y w i e l b i c i e l e m M o z a r t a , a w i ę c z a p r z e c z a istnieniu j a k i e j k o l w i e k wystarczył, aby obalić Platona. A p r z e c i e ż relacji o w e g o p i ę k n a z d o b r e m . Z drugiej Platon ani ż a d e n p o w a ż n y p l a t o n i k nie zaś strony nie przestaje a n g a ż o w a ć sztu twierdzili, że p i ę k n o jest m a s z y n ą do pro ki (to z n a c z y w z a ł o ż e n i u ś w i a t a p i ę k n a ) d u k o w a n i a ludzi d o b r y c h i w i a r y g o d n y c h , w s ł u ż b ę s p r a w m o r a l n y c h , ż e b y nie po ani też że u m i ł o w a n i e p i ę k n a c h r o n i au wiedzieć: moralizatorskich. Nieustannie tomatycznie c z ł o w i e k a i nie p o z w a l a mu usiłuje p o g o d z i ć p i ę k n o z d o b r e m , co po na o k r u c i e ń s t w o i k ł a m s t w o . O c z y w i ś c i e , woduje groźbę zniewolenia i zatracenia oficer n a z i s t o w s k i u w i e l b i a j ą c y M o z a r t a p i ę k n a . T r u d n o dzisiaj z n a l e ź ć artystę - pozostaje z g o r s z e n i e m i w z b u d z a cierpie c z y k o g o ś , k t o się za n i e g o u w a ż a - któ nie w k a ż d y m , kto k o c h a t e g o k o m p o z y r y nie b ę d z i e n a s p r z e k o n y w a ł , ż e t w o tora i u w a ż a go za n i e s k a z i t e l n e g o . L e c z rzy, a b y z b a w i ć j u ż nie t y l k o świat, l e c z to zgorszenie i cierpienie są straszną ceną, także planetę. j a k ą trzeba n a m płacić z a to, c o n a z y w a m y Krótko m ó w i ą c , z jednej strony zaprze w o l n o ś c i ą c z ł o w i e k a . Z niej w ł a ś n i e w y n i c z a się istnieniu głębokiej spójności mię k a m o ż l i w o ś ć n i e d o s t r z e g a n i a nie- d z y p i ę k n e m , d o b r e m i p r a w d ą , z drugiej rozłączności p o m i ę d z y p i ę k n e m , d o b r e m natomiast - nieustannie w p r o w a d z a się ją i p r a w d ą i s z y d z e n i a z w s z y s t k i c h trzech, w życie, ale w sposób absurdalnie dosłow n a w e t w t e d y kiedy twierdzimy, iż kultywu ny, t a k j a k b y z a d a n i e m artysty b y ł o g ł o j e m y j e d n o z nich. P r a w d ę m ó w i ą c , o pięk szenie k a z a ń moralizatorskich na temat nie m o ż e m y p o w i e d z i e ć to s a m o co o kul r a t o w a n i a Z i e m i c z y też o c h r o n y uciśnio turze: wskazuje n a m możliwości, o ś w i e c a n y c h mniejszości. Tak j a k b y z a d a n i e m ar i odsłania perspektywy człowieczeństwa. tysty b y ł o p o d p o r z ą d k o w a n i e pięk J e d n y m s ł o w e m , w y t y c z a n a m drogę. Lecz n a dobru, a z a d a n i e m innych z m i e s z a - nie p o d ą ż a za nas w s k a z a n ą drogą. n i e piękna z dobrem czy prawdą. Istnieją w i ę c d w a sposoby z d r a d z a n i a Nie m o ż e m y z a t e m o d r z u c i ć p i ę k n a , p o n i e w a ż nie potrafiło o c h r o n i ć ś w i a t a c z y n i e u z n a w a n i a piękna. P i e r w s z y to ad p r z e d n a z i z m e m . Nie m o ż e m y u w a ż a ć z a oracja piękna dla piękna, g d y pozostaje się ś m i e s z n ą idei, że p i ę k n o m o ż e i p o w i n n o d o b r o w o l n i e ś l e p y m na w s z e l k i e inne zna być z b r a t a n e z p r a w d ą i z d o b r e m . Inaczej c z e n i a , j a k i e p i ę k n o n a m w s k a z u j e (XX d l a c z e g o nie m i e l i b y ś m y o d r z u c i ć j e d n o w i e k j e s t o d p o w i e d z i a l n y z a takie w ł a ś c z e ś n i e w s z e l k i c h p r z e k o n a ń religijnych, nie z a ś l e p i e n i e ) . D r u g i (który c h a r a k t e p o d pretekstem, iż ż a d n a z religii nie po ryzuje raczej XXI w i e k ) p o l e g a na p o d p o trafiła p o w s t r z y m a ć n a z i z m u ? r z ą d k o w a n i u piękna dobru, n a w y z n a c z a niu artyście z a d a ń w y ł ą c z n i e e t y c z n y c h * i z a p o m i n a n i u w ten sposób o w ł a ś c i w y m w y m i a r z e sztuki, k t ó r y m j e s t p i ę k n o , po Z r e s z t ą w tej k w e s t i i s t a n o w i s k o w s p ó ł s z u k i w a n i e formy. c z e s n e g o s p o ł e c z e ń s t w a jest d w u z n a c z n e . T r u d n o ś ć , i to n i e b a g a t e l n a , p o l e g a Z j e d n e j strony nie c h c e o n o słyszeć o tria na n i e p o p a d a n i u w ż a d n ą z t y c h d w ó c h 87 b ł ę d n y c h interpretacji: n a z a a k c e p t o w a w e t nie p r z y c h o d z i na myśl o r z e k a ć o nim niu faktu, i ż p i ę k n o s k ł a n i a k u d o b r u bezpośrednio, a w i ę c , co s p r o w a d z a się do i p r a w d z i e , j e d n o c z e ś n i e nie mieszając się t e g o s a m e g o , nie próbuje się n a w e t roz z nimi ani t e ż w ż a d e n sposób im się nie różniać i r o z d z i e l a ć piękna, d o b r a i praw poddając. C h o d z i o to, by r o z u m i e ć pięk d y n a t r z y pojęcia n i e z a l e ż n e . O r y g i n a l n o j a k o o ś w i e t l e n i e ś w i a t a . Nic w i ę nością Platona, c z y raczej t e g o , c o m a m y s k ł o n n o ś ć p o s t r z e g a ć u n i e g o j a k o w wy cej i nic mniej. s o k i m stopniu z a c h o d n i e , a w i ę c p o d w a * żalne petitio principii, nie j e s t z b l i ż e n i e t y c h t r z e c h Idei, ale raczej u p r z e d n i e ich W d o b r y c h i z ł y c h dziejach Z a c h o d u , tak r o z d z i e l e n i e . I n a d t y m n a l e ż a ł o b y się że d w u d z i e s t o w i e c z n y c h , nie w y d a j e się, zastanowić. a b y ś m y m o g l i z n a l e ź ć b e z a p e l a c y j n e mo W roku 2006 François C h e n g , chiński t y w y d o o d r z u c e n i a idei p o w i n o w a c t w a p o e t a o d lat m i e s z k a j ą c y w e Francji, w y ( o c z y w i ś c i e i d e a l n e g o ) p o m i ę d z y pięk d a ł pracę z a t y t u ł o w a n ą Cinq méditations nem, dobrem i prawdą. sur la beauté („Pięć m e d y t a c j i n a d pięk n e m " ) . O d r a z u p o s t a w i ł z a s a d n i c z e py B y ć m o ż e j e d n a k d a ł o b y się w y s u n ą ć p r z e c i w k o tej idei i n n ą obiekcję. O d n o tanie: c z y m jest p i ę k n o w o b e c cierpienia s i się o n a d o s w e g o rodzaju z a c h o d n i e i z ł a p a n u j ą c e g o w n a s z y m ś w i e c i e ? Jak go regionalizmu: przedstawione powy piękno m o ż e w a l c z y ć z o w y m z ł e m ? Pytał: żej ujęcie p i ę k n a opiera się na z a ł o ż e n i u „Piękno, które nie o p i e r a ł o b y się na d o b r u , c z y jest j e s z c z e »piękne«" 1 5 ? polegającym na uprzednim rozróżnieniu piękna, dobra i prawdy, aby następnie le J e g o o d p o w i e d ź b r z m i : nie, p r a w d z i piej j e p o ł ą c z y ć . L e c z c z y n a z w a n i e t y c h w e p i ę k n o z a w s z e o p i e r a się n a d o b r u . t r z e c h w a r t o ś c i t u d z i e ż s t w i e r d z e n i e ich François C h e n g nie w y o b r a ż a sobie jakie b r a t e r s t w a nie j e s t w ł a ś c i w e j e d y n i e fi goś p i ę k n a , które b y ł o b y n i e z a l e ż n e o d lozoficznej tradycji Z a c h o d u , p o s ł u s z n e j w s z e l k i e j w a r t o ś c i e t y c z n e j . I to d l a t e g o , córce Platona? że w j e g o relacji do świata, relacji „orien Z p e w n o ś c i ą nie. Jeżeli jest coś t y p o w o talnej", p o s t r z e g a on w a r t o ś c i p i ę k n a i do z a c h o d n i e g o w t y m sposobie postrzegania bra j a k o w a r t o ś c i spójne. S a m j ę z y k chiń p r o b l e m u , t o n a p e w n o nie z b l i ż e n i e ski, z a z n a c z a C h e n g , ł ą c z y p i ę k n o i do piękna, d o b r a i prawdy, l e c z w r ę c z prze bro 1 6 , a tradycja m ę d r c ó w chińskich „nie ciwnie, r o z d z i e l e n i e i r o z r ó ż n i e r o z ł ą c z a bynajmniej estetyki od etyki" . 17 n i e ich. Przyglądając się, n a w e t b a r d z o Dodajmy, ż e F r a n ç o i s C h e n g d w u pobieżnie, innym tradycjom myślowym, krotnie cytuje z n a m a s z c z e n i e m w s w o z a w s z e spostrzeżemy, i ż z w i ą z e k p i ę k n o - jej książce z d a n i e D o s t o j e w s k i e g o : „Pięk d o b r o - p r a w d a n i g d y nie jest p o d w a ż a n y , n o z b a w i świat". C z y n i to, p o n i e w a ż w i d z i a w r ę c z jest tak ewidentny, że n i k o m u na w s t w i e r d z e n i u c z y p r z e p o w i e d n i Dosto- 15 F. Cheng, Cinq méditations sur la beauté, Albin Michel, 2006, s. 14. 16 Zob. tamże, s. 72. 17 Tamże, s. 159. 88 j e w s k i e g o e c h o w ł a s n e j medytacji - medy nia o w e j w i ę z i . A g o d n e p o d z i w u d z i e ł o Platona, które pozostaje n a s z y m nieusta tacji p o e t y chińskiego. j ą c y m w y z w a n i e m , polega na rozróżnie To, co j e s t p r a w d z i w e dla Chin, w y d a j e się też takie dla Japonii. Japoniści są zgod niu t y c h t r z e c h Idei, a b y l e p i e j j e p o ni w t w i e r d z e n i u , że w sintoistycznej wizji łączyć. świata „ n i e s k a z i t e l n o ś ć " m a z a r a z e m wy * miar e s t e t y c z n y i moralny. W s i n t o i z m i e „estetyczne j e s t p r a k t y c z n i e r ó w n o z n a c z 18 ne z e t y c z n y m " . R z e c z j a s n a , nie t w i e r d z ę , ż e w s z y s t k o z o s t a ł o r o z w i ą z a n e . Stoimy n a d a l w o b e c W p i s m a c h b a r d z o w a ż n e g o filozofa j a p o ń s k i e g o XX w i e k u Nishidy Kitara m o trudności, w c i ą ż powracającej, dostrzega ż e m y z r e s z t ą p r z e c z y t a ć takie z d a n i a : nia i z g ł ę b i a n i a w i ę z i , które istnieją, c z y Musimy (...) przejść od intuicji artystycznej do b r e m i p r a w d ą , unikając p o d w ó j n e g o nie działania m o r a l n e g o z e w z g l ę d u n a presję w e bezpieczeństwa: w n ę t r z n ą . O c z y w i ś c i e , nie c h c ę p o w i e d z i e ć dla piękna, czy też uczynienia go podda t e ż m o g ą istnieć, p o m i ę d z y p i ę k n e m , do kultywowania piękna p r z e z to, ż e m o r a l n o ś ć b i e r z e swój p o c z ą t e k n y m s ł u g ą lub bardziej c z y mniej koloro w sztuce, lecz j e d y n i e t w i e r d z ę , że istnieje mię wą p a p u g ą d o b r a i prawdy. Z r e s z t ą w oby d w u w y p a d k a c h u l e g a m y tej samej słabo d z y nimi g ł ę b o k i j a k o ś c i o w y z w i ą z e k 1 9 . ści: po prostu nie „ w i e r z y m y " j u ż w piękno. W p e w n y m sensie to j e s z c z e gorzej niż nie Albo jeszcze: „Obiektywny świat mo wierzyć j u ż w dobro i prawdę. ralny (...) j e s t g ł ę b o k o z w i ą z a n y ze świa Tak, j e s z c z e gorzej, p o n i e w a ż p i ę k n o 20 t e m sztuki" . ma specyficzną i unikalną w ł a ś c i w o ś ć uka Oto jedynie d w a przykłady, zaczerp nięte z d w u r ó ż n y c h od n a s z e j c y w i l i z a z y w a n i a n a s z y m o c z o m , w świetle, w y m a cji, które w y d a j ą m i się j e d n a k w y m o w rzonej doskonałości, c z y też doskonałości, ne. Powinniśmy i moglibyśmy przyto 0 której p o w i n n i ś m y z a w s z e m a r z y ć . Pięk czyć inne, p o c h o d z ą c e z całego świata. no nas upaja, a z a r a z e m drąży, i to jest je Te d w a powinny jednak wystarczyć, aby go s z c z e g ó l n a w ł a ś c i w o ś ć . Piękno przyno nas p r z e k o n a ć d o tego, c o j u ż intuicyjnie si n a m b ł o g o s ł a w i o n ą w o l ę t w o r z e n i a tego, w i e d z i e l i ś m y : n i e z w y k ł o ś ć , n o w o ś ć i spe c z y m nas o b d a r z a ; daje n a m p o c z u c i e speł cyfika z a c h o d n i a nie w y n i k a j ą z usta nienia i j e d n o c z e ś n i e w z l o t u . Tak, p i ę k n o l e n i a z w i ą z k u p o m i ę d z y ś w i a t e m pięk d a j e n a m z n a k . I chce, abyśmy z a nim na a ś w i a t e m d o b r a i prawdy, l e c z raczej podążali w tym świecie niedoskonałości z 1 bólu, tak j a k B e a t r y c z e w Boskiej komedii z e r w a n i a , zanegowania i podważe 18 B. Stevens, Invitation à la philosophie japonaise. Autour de Nishida, Editions du CNRS, 2005, s. 51. 19 NKZ III, 478, rozdział 10.4 (NKZ to inicjały Nishida Kitaro Zenshu, Oeuvres complètes, w y d a n i e japońskie w 19 tomach). Cytat pochodzi z pracy doktorskiej B. Stadelmann-Boutry La création ar tistique chez Nishida Kitaro, G e n e w a 2005, s. 215. E. Barilier zaznacza, że zmienił trochę tłumacze nie B. Stadelmann-Boutry, nie zmieniając sensu zdania (przyp. tłum.). 20 Tamże, s. 292. 89 zaprasza Dantego, za pośrednictwem Wer- i b ó l e m . Trzeba b y ł o o d w a g i , aby się pod giliusza, aby szedł za nią. Poeta przyjmuje dać t e m u uniesieniu. Trzeba b y ł o w i e r z y ć zaproszenie, ma o d w a g ę je przyjąć, a j e g o B e a t r y c z e i w i e r z y ć w jej p i ę k n o . p o d r ó ż nie o s z c z ę d z i mu żadnej ze strasz W i e r z y ć w piękno to w k o ń c u w i e r z y ć , nych p r a w d tego świata. Na koniec jednak, iż nasze uniesienia przekraczają nas i po p o n i e w a ż j ą przebył, p o n i e w a ż piękno Be zwalają n a m w z n i e ś ć się p o n a d nas sa atrycze d a ł o mu siłę, aby ją przebyć i prze mych; wierzyć, że nasze najprawdziw być także z nią i dzięki niej całą historię my sze i najgłębsze p r a g n i e n i a są pragnie śli ludzkiej, jej dążenia ku prawdzie, Dante niami doskonałości. Że w z w i ą z k u z t y m dotrze do raju i osiągnie pełnię światła. n i g d y nie z o s t a n ą n a s y c o n e , ale pozosta P o e t a z Boskiej komedii w t y m m r o c z jąc pragnieniami, są naszą energią i stano n y m lesie miał trzy m o ż l i w o ś c i : p i e r w s z a w i ą o naszej g o d n o ś c i . Być m o ż e p i ę k n o to nie z g o d z i ć się na o g l ą d a n i e i słuchanie nie z b a w i a świata, lecz o b d a r z a nas o w y m B e a t r y c z e i jej w y s ł a n n i k a Wergiliusza, za p r a g n i e n i e m doskonałości, c z y też skrom m k n ą ć o c z y i p o g r ą ż y ć się w p ł a c z u , w sa niej: pragnieniem lepszego, b e z którego to motności i strapieniu. D r u g ą m o ż l i w o ś c i ą pragnienia świat byłby bezsprzecznie zda było zredukowanie piękności Beatrycze ny na z g u b ę . tylko do jej aspektu f i z y c z n e g o i c h ę ć zbli ż e n i a się do niej tylko po to, aby ją posiąść. Tłum. Małgorzata Boutry Trzecia p o l e g a ł a na z r o z u m i e n i u , że unie sienie, które w nim w z b u d z a ł a , b y ł o unie sieniem ku temu, co go p r z e k r a c z a , ku od Tekst drukujemy dzięki uprzejmości Autora kryciu świata w e w n ę t r z n e g o we wszyst o r a z R e d a k c j i p i s m a „ N o v a e t Vetera", k t ó r a za kich jego wymiarach, z całą jego głębią m i e ś c i ł a go w n u m e r z e 1/2008.