Panowani - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Panowani - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Panowanie absolutne Boga wyrażane terminem monarchia. Kościół wieku II
pogłębiał przeżywanie wiary i jej rozumienie. Bronił się wtedy przed
infiltracją ideologii różnych środowisk. Największym zagrożeniem dla
Kościoła był gnostycyzm. Czy był to jedynie ruch wewnątrz Kościoła, albo już
niezależny Antykościół? W owym czasie żywe było jeszcze wyrażanie
monoteizmu w kategoriach myślenia żydowskiego. Pojawia się termin
monarchia, aby wyrazić najwyższą potęgę i absolutne panowanie Boga. Z
drugiej strony afirmowana jest z całą jasnością boskość Syna. Było to
oczywiste w wierze i nie wymagało żadnej dyskusji. Św. Ignacy z Antiochii
mówił o osobie fizycznej z ciała i ducha, narodzonej i nienarodzonej, która
jest Bogiem w człowieku. Św. Ignacy, podobnie jak św. Klemens
Aleksandryjski, mówią o cierpieniu Chrystusa jako człowieka i jako Boga B1
220.
+ Panowanie Adama nad przyrodą zniekształcone przez grzech. „Do tematu
ojcostwa powróci Wojtyła w Rozważaniach o ojcostwie /A. J. [Andrzej
Jawień], Rozważania o ojcostwie, „Znak”, 16(1964), nr 119 (5), s. 610-613/.
Jest to monolog Adama, który początkowo stanowił część dramatu Przed
sklepem jubilera, lecz został później wyłączony, ponieważ burzył równowagę
całości kompozycji. Adam zastanawia się nad sobą, nad swą tożsamością.
Jest on wspólnym mianownikiem dla wszystkich ludzi. Cóż to jednak może
oznaczać? Czy szarą i anonimową masę, w której zaciera się i gubi wszelka
osobowa oryginalność, czy też najgłębszą istotę człowieka? Wokół tego
pytania rozgrywa się los Adama, a zatem los człowieka. Pierworodny grzech
Adama polegał na pragnieniu bycia „tak jak Bóg”, lecz według niepełnej i
zniekształconej wizji tego, kim jest Bóg. Adam pragnął upodobnić się do Boga
w aspekcie siły” R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg.
Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe
KUL, Lublin 1996, s. 369. „Oczywista jest tu konfrontacja z prometejskim
ateizmem marksizmu, z marksistowską wizją ludzkiej praxis jako formy
przetwarzania i podporządkowania sobie przyrody. Człowiek osiągnął w tym
duże sukcesy, ale w końcu okazało się, że są one niewystarczające. Co
więcej, sukcesy te doprowadziły go do stworzenia fałszywego obrazu Boga.
Oto słowa Adama do Boga: «[…] Czyż musiałeś dotknąć mojej myśli Twoim
Rodzeniem, a woli tą Miłością, która w nim się spełnia i z niego zarazem się
rodzi? We mnie ona nigdy się nie spełni, bo ja nie potrafię tak rodzić».
Odkrywając tajemnice natury, człowiek może ulec złudzeniu dorównania siłą
Bogu. Tymczasem istotna zależność człowieka od Boga wyraża się nie w jego
zależności od natury (jak sądzi również pewien typ tradycyjnej metafizyki),
lecz raczej w jego byciu osobą, która może zaistnieć tylko wówczas, gdy
cieleśnie, a także duchowo zostanie zrodzona przez inną osobę” Tamże, s.
370.
+ Panowanie Aleksandra Macedońskiego było czasem sprzyjającym
pojawieniu się gnozy. Gnoza jest fenomenem ogarniającym całość dziejów
ludzkości, jako sposób myślenia, który w każdym czasie może się
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ukonkretnić. Nurt myśli gnostyckiej przewija się w dziejach religii /G. C.
Benelli, La gnosi. Il volto oscuro della Storia, Arnoldo Mondadori Editore,
Milano 1991, s. 8/. Pojawia się zazwyczaj w sytuacjach kryzysowych, kiedy
traci sens racjonalność, kiedy łamane są naturalne prawa człowieka. W
szczególności ten typ myślenia pojawił się w Atenach opanowanych przez
Aleksandra Macedońskiego. Sofiści (Gorgiasz) szukali prawdy w inny sposób,
nieuchwytny dla tyrańskiej władzy /Tamże, s. 9/. A państwie rzymskim
pojawił się nurt gnostycyzmu w wieku II, pod wpływem poglądów religijnych
przychodzących ze Wschodu. Treści chrześcijańskie były przeinaczane
według zupełnie obcych założeń. Jako nurt myśli gnostycyzm pojawił się jako
Romantyzm w wieku XIX /Tamże, s. 18/. W wieku XX pojawił się
zorganizowany nurt „nowej gnozy”, obejmujący ruchy społeczne, religijne a
także myśl filozoficzną, np. Heidegger /Tamże, s. 19/. Historycznym
ogniskiem soczewki, skupiającym całość zagadnień związanych z gnozą było
Kolokwium w Messynie, w roku 1966. Ustalono tam terminologię, a przede
wszystkim zaproponowano rozróżnienie terminu gnoza od terminu
gnostycyzm /Tamże, s. 26/. Sposób myślenia, czy trudna do objęcia treść
pojawiająca się wszędzie (gnoza) określona została terminem protognostycyzm, albo pre-gnostycyzm /Tamże, s. 28/.
+ Panowanie algorytmu matematycznego zastąpiło rozsądek racjonalnością
Kartezjusz. Sobór Trydencki nie był antyprotestancki, wręcz odwrotnie, w
wielu dziedzinach wykazywał zbieżność nauczania w dwóch wielkich nurtach
myśli chrześcijańskiej XVI wieku. Sobór radykalnie podkreślał znaczenie
łaski dla zbawienia człowieka. Również w kwestii kultu obrazów pozostał w
koleinach myśli zachodniej, oddalonej od patrystycznego źródła. „Sobór
Trydencki określa należną obrazom cześć, wyjaśnia ich zadanie i ustala
przeznaczenie w nader powściągliwych słowach. Pierwotny problem pozostaje
otwarty, a trójwymiarowy posąg weźmie górę nad bardziej tajemniczą,
dwuwymiarową płaszczyzna ikonograficzną. Zapewniając zwycięstwo czystej
semiologii, tryumf znaku nad symbolem oraz naukowej ścisłości nad
lotnością umysłu, Kartezjusz zastępuje „rozsądne” „racjonalnym” i ustanawia
panowanie matematycznego algorytmu. Wraz z pojawieniem się XIXwiecznego naukowego pozytywizmu, na wyższych uczelniach zaczyna
dominować semiologiczna koncepcja świata. Wyobraźnia zostaje radykalnie
odrzucona a znaczenie wizji artystycznej pomniejszone do minimum pod
wpływem pragmatycznego pojmowania znaku. Sztuka staje się rozrywką,
dekoracją, zdobieniem” /P. Evdokimov, Poznanie Boga w Kościele
Wschodnim. Patrystyka, liturgia, ikonografia, tł. A. Liduchowska,
Wydawnictwo M, Kraków 1996, s. 116.
+ Panowanie anarchii w Europie przewidywane w XIX wieku przez Donoso
Cortés’a. Vico uważał protestantyzm za upadek chrześcijańskiej Europy.
Rewolucja francuska była naturalną konsekwencją. Donoso Cortés w roku
1850 czynił refleksje na temat komunizmu zagrażającego Europie. Widział
przyszłość w czarnych kolorach. W Europie nie będzie już patriotyzmu,
zniszczonego przez rewolucje socjalistyczne. Na Wschodzie będzie wielka
konfederacja ludów słowiańskich. Wtedy na zegarze historii nadejdzie czas
Rosji. Ludzkość otrzyma karę jakiej dotąd nie widziała. (Donoso Cortés,
Obras Completas, t. 2, B.A.C. 1946, s. 310-311) Europa będzie
zdechrystianizowana. Zapanuje anarchia. Nie będzie rządu. Wtedy
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Opatrzność sprawi, że wypełnią się prawa odwieczne. Tak stało się z
Rzymem, zniszczonym przez barbarzyńców z Północy, prowadzonych ręką
Boga. Czy w następnym etapie nastanie koniec czasu barbarzyńców? H158
46
+ Panowanie Aniołowie tworzący triadę drugą struktury hierarchii anielskich.
„Druga hierarchia, druga triada, środkowa, tworzy zasadę pośrednictwa
między pierwszą a trzecią i do niej należą: Panowania (Państwa),
Zwierzchności (Władze) i Moce. Panowania (Ef 1, 21; Kol 1, 16) oddają Boże
Panowanie nad Kosmosem, Królestwo Boga Wiecznego i wyrażają dążenie
istot rozumnych, wolnych i „czystych” do Świętego Jeruzalem Wiecznego, do
Wiecznej Społeczności Królestwa Niebieskiego. Zwierzchności (Rz 8, 38; 1 Kor
15, 24; Kol 1, 16) uosabiają Boże Zwierzchnictwo, Boży Majestat, Ład i
Porządek i przekazują aniołom niższym i człowiekowi moc panowania
Bożego, zawiązkę władzy świętej, nad sobą i nad społecznością, także
dyscyplinę moralną. Moce (Rz 8, 38; 1 Kor 15, 24; Kol 1, 16) uosabiają
energie wieczne, moc Bożą, siłę istnienia, potęgę kierowania Kosmosem i
Ziemią (Naturą) i wcielają Moc Bożą w życie świata i człowieka (społeczności
ziemskiej i Kościoła)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 455/. Trzecią hierarchię, najniższą,
stanowią znowu trzy kolejne stopnie od najwyższego do najniższego:
Księstwa, Archaniołowie, Aniołowie. Księstwa (Dn 10, 13. 20-21; 12, 1; Ap 1,
5; Ef 6, 12; por. 1 QS 3, 20; 1 QM 13, 10) mają prawo i zdolność wydawania
rozkazów i poleceń, ustawiają świat ku Bogu jako Jedynemu Najwyższemu
Królowi, uczestniczą w sakramencie Boskiej władzy i udzielają boskiego
charakteru władzy ludziom w państwie i Kościele. Archaniołowie to stopień
między Księstwami a Aniołami, łączący tę triadę w jedność, koordynują
działania Aniołów, przewodzą ich poszczególnym zastępom i spełniają rolę
posłańców Boga w podstawowych wydarzeniach historii zbawienia, jak
Wcielenie, zmartwychwstanie, paruzja. Aniołowie zaś są na samej granicy
świata Boskiego i ludzkiego jako „zwyczajni” współpracownicy Bożej
Opatrzności stwórczej i zbawczej nad światem i człowiekiem (A. Louth, W.
Łosski, M. Korczyński, M. Drapała)” /Tamże, 456.
+ Panowanie aniołów nad światem. Apokalipsa będzie to czas żniwa historii:
„I wyszedł anioł ze świątyni, wołając głosem donośnym do Siedzącego na
obłoku: »Zapuść Twój sierp i żniwa dokonaj, bo przyszła już pora dokonać
żniwa, bo dojrzało Żniwo na ziemi«„ (Ap 14, 15). Anioł o „obliczu słońca”
woła, że „dokona się misterium Boga” (Ap 10, 7; por. 10, 1-6), czyli
misterium Boga-Człowieka i Jego Kościoła. Przez środek nieba leci „anioł
mający Wieczną Ewangelię do obwieszczenia” (Ap 14, 6). Jest anioł chwały
Chrystusa, karzący wszelką nieprawość dziejów, a zwłaszcza imperia
prześladujące Chrystusa w Jego Kościele (Ap 18, 1-3.21). Aniołowie
współpracują z Chrystusem w pleromizacji Kościoła. Czasami przypominają
rolę Anioła Zatracenia (Wj 12, 29; Hi 26, 6; Ps 88, 12; Ap 9, 11),
rozmontowują struktury świata na sąd (Ap 8, 6 nn.), trąbami obwieszczają
koniec świata (Ap 10, 7) i inaugurują Królestwo Wieczne: „I siódmy anioł
zatrąbił: »Nastało nad światem królowanie Pana naszego i Jego Pomazańca i
będzie królować na wieki wieków« (Ap 11, 15). Mimo wielkiej roli aniołów – a
raczej dzięki tej roli - Chrystus jest Królem i Panem historii, Żniwiarzem
świata i Sędzią ludzkości. I On jest w centrum liturgii powszechnej, która jest
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tożsama z dziejami zbawienia (Ap 5). I tak dochodzi do apogeum chwalba
Boga Ojca i Jego Syna, nie anonimowa, lecz osobowa – chwała Boga
osobowego, chwała osoby Syna, chwała wspólnoty aniołów i chwała
wspólnoty ludzkiej, zebranej w Kościół. Tylko osoba może być twórcą chwały
oraz jej dawcą i biorcą” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 453.
+ Panowanie Antychrysta w świecie wymaga utworzenia nowego porządku.
Jest to plan tak dawny, że o jego skutkach wspomina się nawet w Biblii (
„przez stulecia w głębi tajnych towarzystw skrywany był pewien odwieczny
plan. Plan ten ma doprowadzić do poddania całej ludzkości pojedynczemu
rządowi światowemu – Nowemu Porządkowi Świata. Jest to plan tak dawny,
że o jego skutkach wspomina się nawet w Biblii (panowanie Antychrysta
wspomniane w Objawieniu Świętego Jana)” /W. T. Still, Nowy porządek
świata. Odwieczny plan tajnych towarzystw, tł. Z. Bereszyński, WERS,
Poznań 1995, s. 8/. „Nixon był prawdopodobnie narzędziem w rękach pewnej
grupy, która porzuciła go, gdy okazał się on już bezużyteczny. Była to ta
sama grupa, która spowodowała rewolucję amerykańską, francuską i
rosyjska w XVIII i XX w., a także wojny światowe, utworzenie Narodów
Zjednoczonych oraz wojny koreańską i wietnamską w wieku XX. Problem z
identyfikacją tej grupy polega na tym, że kryje się ona za licznymi
przykrywkami. Motywy są jednak zawsze takie same – pieniądze i władza”
/Tamże, s. 12/. „Grupa ta nie ma określonej przynależności narodowej; w
istocie działa ona na rzecz wyeliminowania samego pojęcia jakichkolwiek
granic między narodami. Celem jej jest narzucenie narodom świata
międzynarodowego rządu, który byłby przez nią kontrolowany dla jej własnej
korzyści.” /Tamże, s. 13/. „W lutym 1968 r. Nixon zapowiedział, że będzie
kandydował na prezydenta. Tylko niewielu ludzi zdawało sobie sprawę z tego,
że Nixon spędził poprzednich sześć lat pracując dla firmy prawniczej Johna
Mitchella, będącego osobistym adwokatem Nelsona Rockefellera. W dalszym
ciągu książki dokumentuję wieloletnie zaangażowanie rodziny Rockefellera
zarówno w działalność tajnych towarzystw, jak i w działania prosowieckie”
/Tamże, s 21/. „W 1968 r. Nixon prowadził kampanię jako arcywróg
komunizmu, lecz po wyborach jego poczynania szybko wprawiły w
konsternację większość konserwatystów. […] Nawet w czasie kampanii Nixon
zaczął głosić, że jeżeli zostanie wybrany, to będzie realizować program, który
określał mianem „nowego internacjonalizmu”. „Nowy internacjonalizm”
okazał się eufemizmem na określenie zgubnej w skutkach polityki handlowej
wobec Związku Sowieckiego, znanej również jako „odprężenie”, nie mającej
precedensu od czasu jak polityka Leand-Lease prezydenta Franklina Delano
Roosevelta z początku lat 40-tych odbudowała sowiecką machinę wojenną,
czyniąc z niej dominująca siłę jaką jest ona obecnie” /Tamże, s. 22.
+ Panowanie Antychrysta według Abrahama ze Smoleńska. „W
przypisywanym mu Słowie o mowach niebiańskich Avramij posługuje się
językiem wyobrażeń ludowych, obfitujących w drastyczne skojarzenia.
Zarysowuje przerażającą wizję panoszenia się śmierci i rozpadu ludzkiego
ciała. Uczy, że człowiek żyje i umiera w otoczeniu aniołów i złych duchów.
Przestrach budzi odczytanie mu listy jego win i upadków. Dobre i złe czyny
muszą być położone na wadze. To jednak dopiero początek udręki,
niepewności i niepokoju. Dusza ludzka musi przejść przez dwadzieścia prób
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zwanych stacjami celnymi […]. Te gnostycko-manichejskie wyobrażenia
znane już były tradycji bizantyjskiej. Chodzi o umieszczone przed bramami
nieba stacje celne, w których wyważa się dobre czyny i grzechy człowieka,
odsłaniające rzeczywistą wartość jego życia. Przy każdym cle oskarżycielami
duszy są szatani, którzy przedstawiają dokładny zapis popełnionych
grzechów. Zapis win grzeszników skruszonych zostaje wymazany przez
Ducha Świętego. […] Dusze zatwardziałych grzeszników nie przechodzą przez
próby, lecz od razu idą do Otchłani (hades, ad). […] Ta ludowa eschatologia
smoleńskiego kaznodziei nie poprzestaje jednak na ukazaniu pośmiertnych
losów poszczególnych ludzi. Mówi o panowaniu Antychrysta i o sądzie
ostatecznym, o strasznych zjawiskach końca świata, zwłaszcza zaś o ognistej
rzece przelewającej się od wschodu na zachód, która stanie się na końcu
jeziorem ognia dla wszystkich potępionych. […] Ogień dnia ostatecznego
oczyści z mniejszych win również ludzi sprawiedliwych, nikt bowiem nie jest
bez grzechu. Zbawieni zostaną przeobrażeni i rozświetleni, potępieni
natomiast sczernieją w ognistych płomieniach piekła. Również ziemia
zostanie przemieniona i odnowiona, a na niej pojawią się piękne duchowe
kwiaty i drzewa” W. Hryniewicz, Staroruska teologia paschalna w świetle
pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa 1993, s. 175-176.
+ Panowanie Arabów w Iranie wieku VIII. Refleksja nad Koranem początkowo
wzorowała się na teologii chrześcijańskiej. Wasil ibn Ata (zm. 748-749)
rozważał atrybuty Boże i kwestię wolności. Zapoczątkował on szkołę
mutazylitów. „W środowisku chrześcijańskim rozwija się w Iranie pod
panowaniem Arabów nauka i filozofia. […] W środowisku chrześcijanmonofizytów syryjskich żyje myśl neoplatońska, łączona z pierwiastkami
orientalnymi” /Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii średniowiecznej. Filozofia
bizantyjska, krajów zakaukaskich, słowiańska, arabska i żydowska, PWN,
Warszawa 1982, wyd. 2, s. 414/. „Z wejściem na scenę historyczną dynastii
Abbasydów w roku 750 kończy się jedność imperium arabskiego. Już w
wieku VIII odrywa się Hiszpania, w której tworzy się w 756 roku emirat pod
panowaniem potomka, upadłej na Wschodzie dynastii Umajjadów” Abbasydzi
byli sunnitami. Stolica kalifatu została przeniesiona z Damaszku w Syrii,
najpierw do miejscowości al-Kufa, a ostatecznie do Bagdadu, małej wioski
babilońskiej, która stała się metropolią kalifatu. Stolica kalifatu została w
ten sposób przeniesiona w głąb terytorium pozostającego pod wpływami
perskimi. „Wyniesiona do władzy dynasta Abbasydów weszła pod wpływem
Persów w orbitę wpływów starej kultury perskiej /Tamże, s. 415/. „Przejmuje
perskie struktury, przepych dworu, urząd wezyrów; perskie obyczaje,
wyrafinowana kultura łagodzi arabską twardość. Kultura arabska ulega w
znacznej mierze wpływom tradycji irańskiej z jednej strony, a przede
wszystkim wpływom nauki i filozofii greckiej, głównie neoplatońskiej, tworząc
pewna syntezę kultury arabsko-muzułmańskiej, wyrażoną w języku
arabskim. Persowie wchodzą na dwór kalifa, zaczynają wywierać wpływ
polityczny, a symbolem tego wpływu staje się dynastia wezyrów perskich
Barmakidów, trwająca do 803 roku /Tamże, s. 416.
+ panowanie Archelaosa w Judei. „A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie
ukazał się anioł Pański we śnie, i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i
idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia». On
więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się
tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. Przybył
do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo
Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem.” (Mt 2, 19-23)
+ Panowanie artysty nad materią dzięki formie. Dzięki formie ugniata ją i
kształtować według własnej woli. „Każdy dyskurs, dotyczący relacji literatury
i prawdy, mimesis i logos, zderza się z tajemniczą możliwością powtórzenia,
ze zjawiskiem powtarzalności, iteracji. Samopowielająca się forma, w
tysiąckrotnych powtórzeniach odsłaniająca tę samą twarz, jest nie tylko
jednym z najbardziej obsesyjnych tematów Schulza: liście, zielsko, tapety,
piłowane drewno, linie stylu. Buduje także pewną jakość języka poetyckiego.
Rozbudowane peryfrazy, zdania krążące wokół nienazywalnego centrum,
próbujące uchwycić istotę rzeczy w coraz to nowych próbach i przymiarkach
– to jedna z najczęściej zauważanych warstw Schulzowskiej poiesis. Jest to
jednak, o czym nie wolno zapominać, tylko jedna ze stron, wcale nie
konstytutywna i nie ostateczna. Bowiem forma, w ramach mimesis i jej
historii, ma jeszcze jedno imię, czy raczej wiele imion. Jest tym, co ogranicza,
więzi materię; narzuca jej swój kształt” /K. Stala, Na marginesach
rzeczywistości. O paradoksach przedstawiania w twórczości Brunona
Schulza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, 5-16, s. 35/. „Forma –
jako konwencja, wędzidło, ograniczony repertuar środków, ale także środek,
poprzez który artysta uniezależnia się od materii, zaczyna nad nią panować,
ugniatać ją i kształtować według własnej woli. To ostatnie rozumienie formy
– wolnego ruchu kształtowania, panowania nad materią jest najbardziej
dwudziestowieczne i najbardziej archaiczne zarazem. Artysta, który próbuje
okiełznać materię, zapanować nad nią, przekroczyć zaklęty krąg mimesis,
zbliża się niebezpiecznie do miejsca Stwórcy, Demiurga. Wielki Rzeźbiarz
Świata, twórca form, prefiguruje postać współczesnego artysty. Wtrącając go
jednocześnie w otchłań grzechu, herezji, zdrady” /Tamże, s. 36.
+ Panowanie arystotelizmu na łacińskim Zachodzie było przyczyną
pomniejszenia roli dyscyplin matematycznych w wyjaśnianiu struktury
wszechświata oraz badaniu zjawisk przyrodniczych. Tradycje filozoficzne
wieku XIII przecinają się w myśli Roberta Grosseteste’a. Katarzyna Kosowska
jego filozofię określiła jako pewną postać filozofii jedności. „Szczególny urok w
tej epoce miał system filozofii Arystotelesa. Cieszył się on poważnym
autorytetem naukowym, co zaświadczył Jan z Salisbury, podając, iż
powszechnie określano Stagirytę mianem „Filozofa”. Atrakcyjność filozofii
perypatetyckiej polegała głównie na tym, że odwracała ona człowieka od
rozważań „oderwanych od ziemi”, czasami mistycznych i niedostępnych dla
ogółu ludzi, skierowując jego wzrok „ku ziemi”, ku badaniom zjawisk
przyrodniczych, zewnętrznych względem człowieka, przez co też spowodowała
powolny proces odwracania się człowieka od siebie samego, własnego
wnętrza i duszy. System ten przenikało założenie o niemal nieograniczonych
możliwościach poznawczych ludzkiego intelektu, a zatem pęd do
racjonalnego tłumaczenia świata i ogółu zjawisk. System Stagiryty
wywoływał z czasem sprzeciw myślicieli chrześcijańskich, albowiem niektóre
jego twierdzenia różniły się od nauki biblijnej czy wręcz pozostawały z nią w
sprzeczności. Na przykład teza Arystotelesa o wieczności świata była
niezgodna z zawartym w Księdze Rodzaju ujęciem Boga jako stworzyciela
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wszechrzeczy z nicości”. Teologia nie może być tworzono według jakiegoś
systemu filozoficznego. „Potępienie przez teologów w 1277 roku pewnych tez
filozofii Stagiryty wywarło znaczny wpływ na początki nauki nowożytnej.
Otworzyło bowiem drogę do swobodniejszego formułowania własnych
poglądów bez niewolniczej uległości wobec powszechnie uznawanego
wówczas autorytetu greckiego filozofa i podważało przekonanie o
nieomylności głoszonej przezeń teorii wiedzy. Jednym z ujemnych skutków
dominacji filozofii Stagiryty na łacińskim Zachodzie było pomniejszenie roli
dyscyplin matematycznych w wyjaśnianiu struktury wszechświata oraz
badaniu zjawisk przyrodniczych. Dyscypliny te zajmowały należne im miejsce
w znanej Robertowi [Grosseteste] i bliskiej środowisku oksfordzkiemu nauce
arabskiej, rozwijającej się w XII wieku w Toledo, a także w szkole w Chartres,
uprawiającej platonizm, który łączył się ścisłymi więzami z matematyką.
Natomiast dokonane przez Arystotelesa rozgraniczenie porządku fizycznego i
matematycznego oraz podkreślanie odrębności odpowiadających im typów
poznania nie sprzyjało rozwojowi matematyki ani też stosowaniu jej w
wyjaśnianiu zjawisk „fizycznych”” /K. Kosowska, Metafizyka światła Roberta
Groseteste’a – metafizyką jedności, w: Studia z filozoficznej tradycji
chrześcijaństwa, red. M. Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo
Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1998, 133-158, s. 134.
+ Panowanie ateistów wrogów Boga mówiący: Prócz nas nie ma nikogo! Będą
oni zgładzeni. „Zmiłuj się nad nami, Panie, Boże wszystkich rzeczy, i spojrzyj,
ześlij bojaźń przed Tobą na wszystkie narody, wyciągnij rękę przeciw obcym
narodom, aby widziały Twoją potęgę. Tak jak przez nas wobec nich okazałeś
się świętym, tak przez nich wobec nas okaż się wielkim! Niech Cię uznają,
jak my uznaliśmy, że nie ma Boga prócz Ciebie, o Panie! Odnów znaki i
powtórz cuda, wsław rękę i prawe ramię! Wzbudź gniew i wylej oburzenie,
zniszcz przeciwnika i zetrzyj wroga! Przyspiesz czas i pomnij na przysięgę,
aby wysławiano wielkie Twoje dzieła. Ogień gniewu niech strawi tego, kto się
ratuje, a ci, którzy krzywdzą Twój lud, niech znajdą zagładę! Zetrzyj głowy
panujących wrogów, którzy mówią: Prócz nas nie ma nikogo! Zgromadź
wszystkie pokolenia Jakuba i weź je w posiadanie, jak było od początku.
Panie, zlituj się nad narodem, który jest nazwany Twoim imieniem, nad
Izraelem, którego przyrównałeś do pierworodnego. Miej miłosierdzie nad
Twoim świętym miastem, nad Jeruzalem, miejsce Twego odpoczynku!
Napełnij Syjon wysławianiem Twej mocy i lud Twój chwałą swoją! Daj
świadectwo tym, którzy od początku są Twoimi stworzeniami, i wypełnij
proroctwa, dane w Twym imieniu! Daj zapłatę tym, którzy oczekują Ciebie, i
prorocy Twoi niech się okażą prawdomówni! Wysłuchaj, Panie, błagania
Twych sług, zgodnie z błogosławieństwem Aaronowym nad Twoim ludem.
Niech wszyscy na ziemi poznają, że jesteś Panem i Bogiem wieków. Żołądek
przyjmuje każde pożywienie, ale jeden pokarm jest lepszy od drugiego. Jak
podniebienie rozróżni pokarm z dziczyzny, tak serce mądre – mowy kłamliwe.
Serce przewrotne wyrządza przykrości, ale człowiek z wielkim
doświadczeniem będzie umiał mu odpłacić. Kobieta przyjmie każdego męża,
lecz jedna dziewczyna jest lepsza od drugiej. Piękność kobiety rozwesela
oblicze i przewyższa wszystkie pożądania człowieka; a jeśli w słowach swych
mieć będzie ona współczucie i słodycz, mąż jej nie jest już jak inni ludzie. Kto
zdobędzie żonę, ma początek pomyślności, pomoc podobną do siebie i słup
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oparcia. Gdzie nie ma ogrodzenia, rozdrapią posiadłość, a gdzie brakuje
żony, tam mąż wzdycha zbłąkany. Któż będzie ufał gromadzie żołnierzy, co
chodzi od miasta do miasta? Tak samo – człowiekowi, który nie ma gniazda i
zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie” (Syr 36, 1-27).
+ Panowanie autora biblijnego nad swoją pracą spisywania Objawienia. Sąd
teoretyczny w spisywaniu Objawienia przechodzi w fazę sądu teoretycznopraktycznego, a ostatecznie w etap poznania praktycznego, które ściśle
zazębia się z wolą. Spisywanie dokonuje się pod wpływem natchnienia, które
jest działaniem Boga (łaska uczynkowa) uprzednim wobec działania woli,
działającym bezpośrednio „we wnętrzu woli” i „przez nią”. Działanie Bożego
Tchnienia musi być nieomylnie skuteczne. Bóg nie zawiesza ludzkiego
intelektu i ludzkiej woli, dołącza się do wolnego i rozumnego działania
własnego autora. Bóg wzmacnia je swym Tchnieniem i udziela autorowi
nadprzyrodzonego światła. Autor ludzki działa swoim umysłem oświeconym i
umocnionym przez natchnienie. Tomizm wyjaśnia tę kwestię przyjmując tzw.
„predetrminację fizyczną”, natomiast molinizm odwołuje się do tzw. „wiedzy
pośredniej” Boga O2 126. Natchnienie nie tylko daje woli impuls, lecz
umacnia ją w trakcie wykonywania powierzonego człowiekowi zadania. Łaska
natchnienia działa w realizacji formułowania i przyoblekania myśli w szatę
słowną. W procesie redakcji bierze udział umysł (proces poznawczy) oraz
wyobraźnia, zasób pamięci, osobowość autora, jego wrażliwość,
wykształcenie i wielowymiarowe wpływy otoczenia na niego. Duże znaczenie
ma przewidywanie przez autora skutków odbioru jego słów u potencjalnych
czytelników. Również na ostatnim etapie tworzenia księgi, czyli na etapie
pracy pisarskiej, gdy myśl już jest przelewana na papier (papirus, pergamin),
Bóg nie ogranicza się do asystencji negatywnej, lecz dalej umacnia intelekt i
wolę pisarza. Wpływ ten jest fizyczny, pozytywny, bezpośredni i nieomylnie
skuteczny. Tchnienie Boże zachowuje jednak wolność i świadomość autora,
pozostawiając go w pełni wolnym i „niejako suwerennym panem swej pracy”
O2 127.
+ Panowanie autorytaryzmu lub progresizmu w świecie współczesnym.
Personalizm Karola Wojtyły, będący rdzeniem całej nauki Jana Pawła II, jest
w Polsce niedoceniony. Nowatorski ładunek zdolny przeistoczyć teorię i
praktykę życia ludzkiego czeka jeszcze na odkrycie i realizację. Zamiast
postawy przyjęcia pełnej prawdy panują dwie przeciwstawne postawy:
tradycyjna – akcentująca autorytet, a nawet niekiedy autorytaryzm, płynący
z przedmiotowego widzenia świata i traktujący nieraz nawet człowieka jako
rzecz, spychając na margines subiektywność i wolność człowieka; oraz
postawa progresistyczna, przemieszana z poglądem liberalistycznym –
absolutyzująca subiektywność jednostkową i wolność rozumianą jako
dowolność, traktującą wszelkie wartości (i antywartości) na tym samym
poziomie, albo nawet istnienie wartości odrzuca. Obie postawy skrajne
posługują się odmiennymi metodami, sposobami uzasadniania i językami.
Obie wymagają przezwyciężenia w trudzie poszukiwania pełni prawdy i
„prawdziwej wolności”. Personalizm Karola Wojtyły nie jest rodzajem „trzeciej
drogi”
pomiędzy
obiektywizmem
i
subiektywizmem,
pomiędzy
przedmiotowym i podmiotowym ujmowaniem problemu człowieka. Osoba
ludzka poprzez czyn transcenduje obie postawy W063 18.
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie Azteków nad Toltekami. Pogardzali Stwórca życia ludzkiego,
Quetzalcoatl, pierzasty wąż, który „jest tematem wielu, często sprzecznych ze
sobą legend, przedstawiany bywa jako stwórca ludzkiego życia, powoli, z
trudnością wyłaniającego się z chaosu i lęku prapoczątków. Quetzalcoatl
ofiarował ludziom narzędzia i umiejętności. […] Jego nauki określano tym
samym słowem, co naród Tolteków: Toltecayatl, czyli „całość Stworzenia”.
Quetzalcoatl stał się herosem ducha mezoamerykańskiej starożytności, tak
jak Prometeusz był wyzwolicielem człowieka za cenę własnej wolności.
Quetzalcoatl wyzwolił świat przynosząc mu światło wiedzy. Światło tak silne,
że odwoływały się do niego wszystkie państwa, które przejęły po Toltekach
kulturalną schedę. Następcami Tolteków, a zarazem twórcami ostatniego
państwa starożytnej Mezoameryki byli Aztekowie. Długi marsz Azteków z
pustyń Ameryki Północnej, z Arizony i Chihuahua ku centralnemu
Meksykowi utrwalono w wizerunku orła pożerającego węża na szczycie
kaktusa nopal rosnącego na wyspie pośrodku jeziora. […] Kiedy przybyli nam
miejsce przeznaczenia, w roku 1325 założyli na połączonych groblami
wyspach na jeziorze miasto Tenochtitlán, a do nazwy dodali przedrostek
„México”, co znaczy, „pępek księżyca”. To najstarsze żyjące do dziś miasto
Ameryki. Jak mówią kroniki, wcześniejsi mieszkańcy doliny środkowego
Meksyku, potomkowie Tolteków. Pogardzali Aztekami, mówiąc, że są „ludem
przybyłym na ostatku”, „wyprzedzonym przez wszystkich”, „tymi, których
nikt nie chciał przyjąć”, „ludźmi bez twarzy”. Ten brak własnego oblicza
kontrastował z wyraźnie określonym charakterem kultury Tolteków,
plemienia Quetzalcoatla, które tajemniczo znikło pozostawiając po sobie
zdobycze kultury uznawane przez Indian za najcenniejsze dziedzictwo. Słowo
tolteca było synonimem określenia „artysta”. Cywilizacja Tolteków, kultura
wygnanego boga Quetzalcoatla, stanowiła najbardziej pożądane bogactwo
indiańskiego świata” C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot,
Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 92.
+ Panowanie Azteków w Ameryce Środkowej opierało się na strachu. Bóg
Azteków Quetzalcoatl zobaczył swoje odbicie w zwierciadle i zdał sobie
sprawę, że ponieważ ma ludzkie oblicze, musi podzielić los człowieka.
„Wsiadł na tratwę z węży i pożeglował na wschód. Obiecał, ze powróci o
oznaczonej porze, w roku pierwszym, w Dniu trzciny według azteckiego
kalendarza. Kiedy czas przeznaczenia zbiegł się z czasem przyrody w znaku
Strachu, indiański wszechświat trząsł się w posadach, a cały świat drżał w
lęku, że utracił duszę. Dokładnie tak się stało, gdy po serii przerażających
przepowiedni hiszpański dowódca Hernán Cortés wylądował na brzegu
Zatoki meksykańskiej, w Wielki Czwartek roku 1519” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
98/. „Bogowie powrócili. Proroctwo wypełniło się” /Tamże, s. 99/. „Aztekowie
podbili większość narodów Ameryki Środkowej, lecz ich panowanie opierało
się na strachu, a nie na poparciu ludu. Niektórym królestwom, jak Tlaxcali,
udało się w nieustannych krwawych walkach zachować niezależność i
gotowały się one na nadejście czasu pomsty” /Tamże, s. 101/. „Niewątpliwie
zagłada zrodzonych przez Amerykę cywilizacji przyniosła zachodowi stratę,
zwłaszcza jeśli chodzi o kulturę prekolumbijskiego Peru. Nie były to bowiem
narody barbarzyńskie, ale rodzące się społeczeństwa, które niejednej lekcji
mogły udzielić Europie odrodzenia. […] Nową kulturę Ameryki od początków
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jej postkolumbijskiej egzystencji tworzyło napięcie między iluzją utopii a
rzeczywistością podboju. Reakcją na spektakularne dokonania konkwisty
były drugoplanowe procesy, które okazały się jednak o wiele bardziej
znaczące. Rozwijały się w miarę, jak pokonane ludy tubylcze, a potem
mieszańcy Indian i białych oraz świeżo przybyli do Nowego Świata Murzyni,
włączyli się w proces, który nazwać można tylko „przeciw-bojem” Ameryki.
Podbojem, który dokonali podbici, zwyciężając zwycięzców. Kontrkonkwistą,
czyli powstawaniem społeczności Ameryki wielokulturowej i wielorasowej”
/Tamże, s. 111.
+ Panowanie Bagdadu w Hiszpanii zakończone za czasów Abd ar-Rahmana.
Hiszpania Arabska zbrojona była przez chrześcijańska Europę; „mimo, że
papież obłożył interdyktem sprzedaż broni niewiernym. Handel bronią z
Arabami, którego się potem żałuje, ma na zachodzie długą historię. Trzej
wielcy władcy omajjadzcy z Kordoby stopniowo wyzwalali Hiszpanię spod
wpływów Orientu. Zwieńczeniem ich poczynań była odezwa trzeciego z nich,
Abd ar-Rahmana, który ogłosił Kordobę kalifatem niezależnym od Bagdadu i
skupił w swym ręku zarówno polityczną, jak i religijną władzę nad
państwem, które stało się niepodległą Andaluzją. […] Wspaniałości tej stale
zagrażała jednak trwająca nieprzerwanie wojna. Kiedy Toledo nie oparło się
chrześcijanom w roku 1085, Kordoba musiała wezwać na pomoc
fanatycznych Almorawidów z północnej Afryki. Ich przejście przez Gibraltar
przyniosło kres sławie otaczającej Kordobę” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 51/. „W
latach 1010-1248 nowym centrum kultury muzułmańskiej w Hiszpanii stała
się Sewilla. Nad wiekiem artystycznej i umysłowej świetności Sewilli
panowała dynastia Almohadów. Wielki Alcázar zbudowano równocześnie z
minaretem Giralda. Wprowadzono do Europy sklepienie krzyżowe, które
stanie się jedną z cech architektury gotyckiej. Również w tym czasie
przekazano Europie muzykę chóralną i poezję liryczną. Była to także epoka,
w której żyli dwaj najwięksi myśliciele średniowiecznej Hiszpanii. Jeden z
nich, Żyd Majmonides, był lekarzem, autorem streszczenia Talmudu, pisał
po arabsku oraz próbował połączyć filozofię hellenistyczną i judaizm. Drugi,
Arab Awerroes, to filozof, który wprowadził Arystotelesa na powrót do Europy
oraz odważył się rozważać zagadnienie dwóch rodzajów prawdy, to znaczy
prawdy objawionej religijnie i prawdy dowiedzionej naukowo. Rozróżnienie,
które stało się jedną z oznak nowoczesnego myślenia. Po klęsce pod Las
Navas de Tolosa w 1212 roku oraz upadku Sewilli zdobytej w roku 1248
przez Ferdynanda III Sewilskiego – świętego Ferdynanda – rozpoczął się
schyłek arabskiego panowania w Hiszpanii i tylko Granada, trzecie z wielkich
miast, przetrwała, by zachować arabskie dziedzictwo” /Tamże, s. 52.
+ Panowanie Baranka nad światem dzięki przelaniu krwi własnej (Ap 5, 16;
1, 6; por. 17, 14), msza o Chrystusie Królu Wszechświata. „Chrystus jako
„prawdziwy Baranek paschalny, którego krwią poświęcone są odrzwia
wierzących", występuje w Exsultet; dlatego słowa o Chrystusie „ofiarowanym
jako nasza Pascha" (1 Kor 5, 7) wiązano z obchodem paschalnym, zwłaszcza
w sekwencji Victimae paschali laudes (ok. 1050, gdzie Baranek, który
„odkupił owce”, to „Chrystus niewinny", „jednający grzeszników z Ojcem”), w
5 prefacjach okresu wielkanocnego (od 1970 pierwsza z nich łączy tę myśl z
J 1, 29) oraz w modlitwie Wigilii Paschalnej, nazywającej ofiarowanie
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Chrystusa „jako naszej Paschy” faktem „najdonioślejszym od stworzenia
świata" i stanowiącym „kres czasów”. Baranka paschalnego, rozciąganego
(według zwyczaju żydowskiego, o którym świadczy Justyn) na rożnie w formie
krzyża, odnosi do Chrystusa podniesionego na krzyżu hymn Pange, lingua,
gloriosi praemium certaminis, śpiewany w Wielki Piątek podczas adoracji
krzyża; głosi on, że drzewo to zostało poświęcone krwią Chrystusa Baranka i
przez to stało się „arką wybawienia dla rozbitego i tonącego świata”; jego
polski przekład Krzyżu święty nade wszystko wyraźniej wzywa do żalu na
widok „na krzyżu zawieszonego, na słońcu upieczonego, Baranka
wielkanocnego". Spożywanie baranka paschalnego w Starym Testamencie
wymienia sekwencja Lauda Sion Salvatorem jako jedną z figur
zapowiadających tajemnicę eucharystii. Składanie przez Kościół w ofierze
baranka niepokalanego (1 P 1, 19) stosuje do eucharystii modlitwa na święto
Niepokalanego Serca Maryi (1942). 4. Baranek apokaliptyczny – Pieśń
śpiewaną przed Barankiem, głoszącą jego zwycięstwo i panowanie nad
światem dzięki zbawczemu przelaniu własnej krwi (Ap 5, 16; 1, 6; por. 17,
14), stosuje się we mszy o Chrystusie Królu Wszechświata. Teksty z
uroczystości Wszystkich Świętych oraz z dni męczenników ukazują ich
śpiewających nową pieśń wdzięczności Barankowi za to, że, wybawieni „z
wielkiego ucisku”, mogli „wybielić swe szaty w [jego] krwi” (Ap 7, 9-17). Wizję
Kościoła jako „Oblubienicy, Małżonki Baranka [...], Miasta Św. Jeruzalem",
którego fundamentem jest „dwunastu apostołów Baranka” (Ap 21, 9b-14),
zastosowano do obchodów poświęcenia kościoła i święta Bartłomieja
Apostoła. Tekst o orszaku towarzyszącym Barankowi (Ap 14, 1-5), który
dotąd stosowano do Młodzianków ze względu na słowa o „pierwocinach
Baranka” oraz przekonanie, że Pismo Święte nazywa małych chłopców
barankami (Klemens Aleksandryjski) wykorzystano obecnie jedynie jako
inwitatorium ku czci „Baranka Oblubieńca, za którym idą dziewice” (por. Ap
14, 4) na święta dziewic łącznie z opisem nadejścia „uczty godów Baranka” z
jego Oblubienicą (Ap 19, 1. 5-9a); o tej uczcie (w zastosowaniu do wiatyku)
mówi hymn o Juliannie Falconieri, Caelestis Agni nuptias (XVIII w., w BR do
1969)” /W. Danielski, Baranek, II. W liturgii, w: Encyklopedia katolicka, T. II,
red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, 5-7, k. 6.
+ Panowanie Beelzebuba nad światem Osobowo termin Beelzebub oznacza
„jego wysokość”, władcę, panującego i występuje przeważnie w zestawieniach
zbl fin władca morza, zbl bel 'rs wielki pan świata, również świata zmarłych,
co dało podstawę do utożsamiania go z szatanem. „Beelzebub (hebr. baal
zebub, w LXX beelzebul; w kodeksach B i S beezebul; w większości kodeksów
Nowego Testamentu oraz tłumaczeniach łacińskich i syryjskich belzebub), w
Starym Testamencie filistyńskie bóstwo Ekronu, w Nowym Testamencie
władca złych duchów (Baal). […] imię Beelzebub nosi bóstwo z panteonu
kananejskiego, czczone w świątyni w Ekronie (AWET 140).
/S. Łach
Beelzebub 1. W Starym Testamencie, w: Encyklopedia katolicka, T. II, red. F.
Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, 174-175, k. 174/.
Etymologia imienia Beelzebub i natura tego bóstwa są przedmiotem dyskusji;
egzegeci dawniejsi wyprowadzali je ze źródłosłowu hebrajskiego: pan lub
władca much (hebr. zebub mucha). Belzebub miał być obrońcą przed
atakiem owadów roznoszących niebezpieczne choroby; tekst 2 Krl 1,1-16
wskazuje, że Belzebub był bóstwem zdrowia; czyn chorego króla Ochozjasza,
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
który wysłał do Ekronu posłańców, aby zapytali Beelzebuba, czy
wyzdrowieje, wzbudził gniew Jahwe; prorok Eliasz potępił bałwochwalstwo i
zapowiedział śmierć Ochozjasza. Według innej etymologii Belzebub oznacza
pana, władcę mieszkania, pana posiadłości niebieskich (zebul mieszkanie,
siedziba). Egzegeci współcześni wyprowadzają etymologię Belzebub z rdzenia
ugaryckiego zbl „być wysokim”; użyty rzeczownikowo, termin ten oznacza
wysokie miejsce, pałac, mieszkanie (por. 1 Krl 8,13; 2 Krl 6,2; Iz 63,15; Ps
49,15); osobowo zaś „jego wysokość”, władcę, panującego i występuje
przeważnie w zestawieniach zbl fin władca morza, zbl bel 'rs wielki pan
świata, również świata zmarłych, co dało podstawę do utożsamiania go z
szatanem” /Tamże, k. 175/. „imię Belzebub występuje 7 razy i oznacza
władcę demonów. Faryzeusze i uczeni w Piśmie zarzucali Jezusowi, że przez
Beelzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca demony (Mt 10,25; 12,24-28; Mk
3,22; Łk 11,15-20). Stąd wniosek, że w judaizmie Belzebub oznaczał
demona, a nie bóstwo filistyńskie, i że rozpowszechniona była wiara w
istnienie złych duchów. Jezus, polemizując z przeciwnikami, uczy, że nie
przez Beelzebuba, lecz palcem Bożym wyrzuca złe duchy; wspomina zatem
imię Belzebub i podziela przekonanie o jego istnieniu; w judaizmie międzytestamentalnym, w środowiskach hołdujących doktrynie dualistycznej oraz w
kręgach faryzeuszów i esseńczyków imieniem tym określano przywódcę mocy
wrogich Bogu (StrBil I 613); zgodnie bowiem z semickim zwyczajem
zwyciężeni i zdeklasowani bogowie redukowani bywali do grupy złych
duchów” /J. Kudasiewicz, Beelzebub. 2. W Nowym Testamencie, w: Tamże,
k. 175.
+ Panowanie Bizancjum ciążyło Syrii wieku VII, uważali mahometan za
wyzwolicieli. Islam przyjęto w Syrii z łatwością, ponieważ lenistwo umysłowe
skłaniało do religii, która nie wymagała zbyt wiele myślenia. Z drugiej strony,
człowiek skłonny jest do posiadania poglądów własnych, co w sytuacji
niewiedzy prowadzi do odchyleń od ortodoksji. Chrześcijanie pochodzenia
arabskiego w Syrii byli podzieleni na wiele odłamów. Gdy z południa przybyli
Arabowie zjednoczeni w jednej wierze, która ponadto mówiła ze czcią o
Jezusie, wszyscy byli gotowi przyjąć tę religię, spodziewając się silnego
działania ekumenicznego prowadzącego do jedności chrześcijan. Syria w
wieku VII była pod panowaniem Bizancjum /C. Pozo, La interpretación del
Islam como herejía cristiana y sus consecuencias históricas, „Archivo
Teológico Granadino 60 (1997) 5-24, s. 20/. Cesarz (gdy był wyznawcą
ortodoksji) zwalczał heterodoksów. Arabowie w Syrii chcieli uwolnić się od
zwierzchnictwa politycznego i od prześladowań na tle religijnym. W roku 636
Damaszek został opanowany przez mahometan. Od roku 661 panuje
dynastia omajadów, która będzie trwała do roku 750. Wtedy to władcy
Damaszku rządzili imperium rozciągającym się od Półwyspu Pirenejskiego do
Chin. W wojnach z Bizancjum aktywnie pomagali chrześcijanie Syryjczycy,
zwłaszcza jakobici (monofizyci), idąc do walki z krzyżem na czele i z banderą
św. Jerzego. Wojnę z Bizancjum traktowali oni jako wyprawę krzyżową. Po
stronie islamu stanęli również koptyjscy monofizyci w Egipcie, którzy walnie
przyczynili się do opanowania Egiptu przez mahometan. Chrześcijanie
pomogli też muzułmanom zdobyć Palestynę, a zwłaszcza Jerozolimę (Por. A.
Abel, La Prise de Jérusalem par les Arabes (638), w: Conferences de Saint
Etienne, 1910-1911, Paris 1911, s. 105-144). Traktowali oni islam jako
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kolejny odłam chrześcijański, o charakterze monofizyckim /Tamże, s. 21/. W
Hiszpanii, po śmierci króla wizygockiego (Witiza), królem został wybrany
Rodrigo, książę Betyki, spoza klanu rodziny Witizy. W walce przeciwko
Rodrygowi sprowadzili oni do Hiszpanii muzułmanów z Afryki. Rodryg stanął
z nimi do walki. Synowie Witizy, którzy stanęli w bitwie ze swoimi oddziałami
przy boku króla Rodryga, w odpowiednim momencie odeszli z pola bitwy.
Bitwa pod Gaudalete (23 lipca 711) rozpoczęła konkwistę Hiszpanii /Tamże,
s. 22/. Islamowi pomagali, silni jeszcze w Hiszpanii, arianie, a także inni
heterodoksji.
+ Panowanie cara rosyjskiego nad światem Prawosławie stało się wiarą
rosyjską. Twórczość religijna przedstawia Ruś jako wszechświat a cara
rosyjskiego jako pana świata. Ruś utożsamiona jest z Jerozolimą, Ruś jest
tam gdzie prawda wiary. W doktrynie katolickiej Kościół jest tam gdzie
prawda wiary i tam gdzie dobro, religijne i ogólnoludzkie. Misja religijna Rusi
jest wyjątkowa, wiąże się z siłą i potęgą państwa rosyjskiego, ze szczególnym
znaczeniem rosyjskiego cara. Świadomość mesjanistyczna jest spleciona z
pokusą imperialistyczną. Bierdiajew dostrzega tu ten sam typ dualizmu,
który był obecny w starożydowskim mesjanizmie. Feliks Koneczny
powiedziałby, że jest to typ cywilizacji żydowskiej. Carowie rosyjscy rodowód
swój wywodzili od Augusta Cezara. Ruryk miał być potomkiem Prusta, brata
Cezara, który założył Prusję (Prusy). Carowie rosyjscy widzieli swoje korzenie
w Prusach, które za Iwana Groźnego były już całkowicie opanowane przez
Niemców. Iwan Groźny, wywodząc swój rodowód od Prusta, lubił nazywać się
Niemcem. Później było wielu carów, którzy faktycznie byli Prusakami H80
14.
+ Panowanie cesarza Domicjana, pod koniec Jan Apostoł został zesłany na
wyspę Patmos na Morzu Egejskim, gdzie napisał Apokalipsę. „Wśród grupy
tych,
którzy
aprobują
autorstwo
Janowe
znajduje
się
wielu
najpoważniejszych Ojców Kościoła. Do najwcześniejszych należy świadectwo
Papiasza (I-II w.). Według niego czwarta Ewangelia została przekazana
kościołom Azji Mniejszej jeszcze wtedy, gdy żył Jan (Prolog II przeciwko
Marcjonowi, z ok. 160-180 r.). Ireneusz (zm. ok. 200 r.) – za pośrednictwem
swojego mistrza Polikarpa (zm. 156 r.) – podejmuje tę samą myśl i stwierdza,
że tekst został spisany przez Jana Apostoła podczas jego pobytu w Efezie w
Azji (Adv. Haer., III, 1, 2). Klemens Aleksandryjski (zm. przed 215 r.),
sięgający do Jana Apostoła poprzez osobę Pantenosa (zm. przed 200) dodaje,
iż Jan, zachęcony przez swych przyjaciół, napisał pod wpływem Ducha Św.
Ewangelię, mającą na celu przedstawienie duchowego portretu Jezusa
(podczas gdy inni Ewangeliści dali tylko Jego ludzki obraz – Hist. Eccl., VI,
14, 7). Wreszcie Polikrates, biskup samego Efezu, pisze ok. 190 r. do
papieża, że on (tzn. Jan) przeżył rzeczywiście aż do tego czasu (tj., gdy Ignacy
był biskupem Antiochii, a Szymon – Jerozolimy)” /S. Gądecki, Wstęp do pism
Janowych, Gniezno 1996, s. 11/. „Pod koniec panowania cesarza Domicjana
(81-96 r.) Jan zostałby zesłany na wyspę Patmos na Morzu Egejskim, gdzie
napisał Apokalipsę (Adv. Haer., V, 30). Dnia 18 sierpnia 96 roku po Chr.
miał miejsce zamach stanu, w wyniku którego został zabity Domicjan, a na
jego miejsce cesarzem został Marek Nerwa. Ten nie prześladował Kościoła i
pozwolił wrócić ponad dziewięćdziesiątletniemu Janowi z Patmos do Efezu.
Wówczas to Jan przeszedł przez wszystkie swoje terytoria, organizując nowe
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kościoły oraz wyznaczając tych, których wskazał na biskupów. Kilku
późniejszych Ojców Kościoła wraz z Papiaszem i Polikarpem miało studiować
pod okiem Jana w schyłkowych latach jego życia” /Tamże, s. 12/.
„Euzebiusz, Ireneusz oraz Klemens Aleksandryjski zgodnie twierdzili, że Jan
dożył panowania Trajana, które rozpoczęło się w styczniu 98 roku.
Apokryficzne dzieło Pseudo Abdiasza, znane pod nazwą Historie Apostolskie,
informuje o śmierci Apostoła Jana w wieku dziewięćdziesięciu siedmiu lat
(Hist. Apost., V, 10). Polikrates dodaje ponadto wiadomość o tym, że w Efezie
znajduje się grób Jana Apostoła” /Tamże, s. 13.
+ Panowanie chrześcijan z Chrystusem. „Głową tego ciała jest Chrystus. On
jest obrazem Boga niewidzialnego, w Nim stworzone zostało wszystko. On
jest przede wszystkim i wszystko w Nim trwa. On jest głową ciała, którym
jest Kościół. On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby sam we
wszystkim zachował pierwszeństwo (por. Kol 1,15-18). Wielkością mocy
swojej panuje nad niebem i ziemią, a niedościgłą swą doskonałością i
działaniem napełnia całe ciało bogactwem swej chwały (por. Ef 1,18-23). Do
Niego upodobniać się winny wszystkie członki, aż ukształtuje się w nich
Chrystus (por. Gal 4,19). Dopuszczeni jesteśmy do tajemnic Jego życia, z
Nim współukształtowani, wespół z Nim umarli i wespół z martwych
wskrzeszeni, aż wespół z Nim panować będziemy (por. Flp 3,21, 2 Tm 2,11,
Ef 2,6, Kol 2,12 i in.).” KK 7
+ Panowanie chrześcijaństwa od wieku IV. „W IV wieku wraz z uznaniem
chrześcijaństwa za religię tolerowaną, a następnie panująca, rozwijało się u
osób bardziej gorliwych dążenie do chrześcijaństwa bardziej autentycznego,
powodujące eksplozję monastycyzmu na całym Wschodzie, ale prowadzące
także niektórych mnichów, zwłaszcza w Syrii i Mezopotamii, do rozróżnienia
ludzi „doskonałych”, którzy dzięki ustawicznej modlitwie doświadczali
świadomie życia w Duchu, oraz zwykłych chrześcijan. Nazwano to dążenie
„entuzjazmem” (Bóg w sobie). Uduchowieni, będący także ludźmi Kościoła o
otwartym umyśle, jak np. bp. Bazyli z Cezarei, umieli skanalizować te
dążenia i zintegrować je w Kościele, opierając je na życiu eklezjalnym,
sakramentach i posługiwaniu ubogim. Jednak tam, gdzie zabrakło Bazylego,
nurty te się organizowały poza instytucją Kościoła, a często nawet przeciwko
niej. Tak było w przypadku messalian lub euchitów. Messalianie negowali
bowiem całkowicie skuteczność chrztu; dla nich, tylko ustawiczna modlitwa
(wykluczająca wszelką inną aktywność człowieka) jest w stanie wypędzić
demona obecnego w duszy od chwili narodzin. Głównym owocem takiej
ciągłej modlitwy jest świadome i odczuwalne doświadczenie Ducha Świętego.
Skoro zaś tylko to doświadczenie jest ważne i prawomocne, Kościół i jego
sakramenty tracą wszelki sens” /M. H. Congourdeau, „Ducha nie gaście”:
Kościół a „uduchowieni”, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja Communio 12,
Pallotinum, Poznań 1998, 233-244, s. 237/. Messalianizm został
wielokrotnie potępiony, szczególnie zaś na Soborze Efeskim (r. 431).
Messalianizm, obok wyraźnych elementów sekciarskich, niósł ze sobą pewną
ilość autentycznych aspiracji duchowych, jak choćby pragnienie życia
chrześcijańskiego, które nie będzie czysto formalne, ale zostanie oparte na
autentycznym doświadczeniu „nowych narodzin w Duchu”. Po Bazylim w IV
w., który dał w Kościele miejsce „entuzjastom” z Kapadocji, inni
uduchowieni, jak Pseudo-Makary (niewątpliwie był to Symeon z
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Mezopotamii, szef gałęzi „messalian umiarkowanych”) lub bp Diadoch z
Photike (V w.), włączyli te dążenia do doświadczenia Kościoła i znaleźli się u
początków tego całego ruchu mistycznego, który użyźniał przez długi czas
duchowość bizantyjską, wyrażającą się w wielu tekstach Filokalii” /Tamże, s.
238.
+ panowanie ciała nad duchem jest skutkiem grzechu. Prawem
podstawowym nowej wspólnoty jest „wolność służenia”, czyli równość w
duchu Chrystusa. Jest to wolność poszukiwania i analizy Pisma Świętego,
wolność coraz wspanialszego odczytywania ducha chrześcijańskiego. W
wyniku grzechu pragnienie seksualne dominuje nad człowiekiem i tyranizuje
go. Dlatego trzeba ćwiczyć wstrzemięźliwość. Zarówno „Traktaty”, jak i
„prolog do Ewangelii św. Jana” mówią o ideale dziewictwa w którym osiągana
jest „całkowita jedność” z obrazem Bożym i jedność z Bogiem. W1.1 132
+ Panowanie ciemności „Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę
Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do
nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na
odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami:
Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz
Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go.
Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople
krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów,
zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: Czemu śpicie? Wstańcie i
módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Gdy On jeszcze mówił, oto zjawił się
tłum. A jeden z Dwunastu, imieniem Judasz, szedł na ich czele i zbliżył się
do Jezusa, aby Go pocałować. Jezus mu rzekł: Judaszu, pocałunkiem
wydajesz Syna Człowieczego? Towarzysze Jezusa widząc, na co się zanosi,
zapytali: Panie, czy mamy uderzyć mieczem? I któryś z nich uderzył sługę
najwyższego kapłana i odciął mu prawe ucho. Lecz Jezus odpowiedział:
Przestańcie, dosyć! I dotknąwszy ucha, uzdrowił go. Do arcykapłanów zaś,
dowódcy straży świątynnej i starszych, którzy wyszli przeciw Niemu, Jezus
rzekł: Wyszliście z mieczami i kijami jak na zbójcę? Gdy codziennie bywałem
u was w świątyni, nie podnieśliście rąk na Mnie, lecz to jest wasza godzina i
panowanie ciemności” (Łk 22, 39-53).
+ Panowanie Dawida nad Izraelem zapowiadał Jonatan. „Tymczasem Dawid
przebywał na pustyni, w miejscach niedostępnych, później zamieszkał w
górach i na pustyni Zif. Saul zaś szukał go przez cały ten czas, lecz Bóg nie
oddał Dawida w jego ręce. Dawid przeląkł się, gdy Saul wyruszył, aby czyhać
na jego życie. Dawid przebywał na pustyni Zif w Chorsza. Powstał Jonatan,
syn Saula, i udał się do Dawida do Chorsza, umacniając go w Bogu. Mówił
do niego: Nie obawiaj się, bo nie wytropi cię ręka mojego ojca, Saula. Ty
będziesz panował nad Izraelem, ja zaś będę drugim po tobie. Mój ojciec, Saul
wie, że tak będzie. Obydwaj związali się przymierzem wobec Pana. Dawid
pozostał potem w Chorsza, a Jonatan udał się do domu. Tymczasem
mieszkańcy Zif udali się do Saula do Gibea z zawiadomieniem: Dawid
ukrywa się koło nas w niedostępnych miejscach w Chorsza, na wzgórzu
Chakila, w południowej stronie stepu. Ty zaś, o królu, jeżeli masz chęć udać
się tam, udaj się, my natomiast wydamy go w ręce króla. Saul odrzekł: Niech
was Pan błogosławi, okazaliście mi współczucie. Idźcie więc i sprawdźcie
ponownie, wypatrujcie, gdzie przebywa, kto go tam widział, mówiono mi
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
bowiem, że postępuje przebiegle. Idźcie i wywiadujcie się o wszystkich jego
kryjówkach, w których się tam chowa. Gdy wrócicie do mnie z wiadomością
pewną, wtedy ja pójdę z wami. Jeżeli jest w kraju, będę go szukał wśród
wszystkich pokoleń judzkich. Powstawszy wyruszyli przed Saulem do Zif. A
Dawid znalazł się na pustyni Maon, na równinie południowej części stepu.
Kiedy Saul wyruszył ze swoimi ludźmi, aby go szukać, dano znać o tym
Dawidowi. Udał się więc w kierunku skalnej grani, która jest na pustyni
Maon. Saul dowiedziawszy się o tym rozpoczął pościg za Dawidem w pustyni
Maon. Gdy Saul przechodził po jednej stronie góry, Dawid ze swoimi ludźmi
szedł po drugiej stronie. Dawid uciekał pospiesznie przed Saulem, ten zaś
wraz ze swymi ludźmi starał się otoczyć Dawida i jego towarzyszy, aby ich
schwytać. Tymczasem przybiegł do Saula posłaniec, donosząc: Spiesz się
bardzo i przybywaj, bo Filistyni wdarli się do kraju. Saul zaprzestał pościgu
za Dawidem i ruszył przeciw Filistynom. Dlatego tę miejscowość nazwano
„Skałą Rozłączeń” (1 Sm 23, 14-28).
+ Panowanie demonów nad człowiekiem odchodzącym od prawdy, Tacjan.
Tacjan przyjmuje też nieśmiertelność duszy i wiąże ją z prawdą. Dusza
szukająca i znajdująca prawdę jest nieśmiertelna. Odchodząc od prawdy
dusza oddaje się we władanie demonom („Gdy rozum śpi, rodzą się potwory”,
powie w XIX w. malarz hiszpański Goya). U Tacjana, podobnie jak u innych
apologetów, ujawniają się trzy aspekty monarchii: misjonarski, polemiczny
(apologetyczny) i jednoczący, ściśle wskazujący na monarchię /G. Uríbarri
Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad, Publicaciones de la Universidad Pontificia
Comillas. Madrid, serie I: Estudios 62. wyd. UPCO (Universidad Pontificia
Comillias), Madrid 1996, s. 101/. Termin monarchia odnoszony był przez
apologetów do panowania Boga nad światem. Dopiero wtedy, gdy zaczęto
stosować go w refleksji trynitarnej, pojawiła się tendencja heterodoksyjna,
powiązana z patrypasjanizmem, oraz tendencja ortodoksyjna, podkreślająca
pierwszeństwo Ojca w Trójcy Świętej. Tacjan nie wszedł jeszcze na teren
trynitologii, jego sposób interpretowania monarchii taką refleksję w praktyce
wykluczał /Tamże, s. 102/. Nie tylko to, ale już jego opcja metodologiczna
ograniczała jego refleksje tylko do radykalnie rozumianego monoteizmu.
Wynikało to z zamiaru dyskusji z politeizmem greckim. W dyskusji z
judaizmem trzeba podkreślać trynitarność jako radykalną nowość
chrześcijaństwa, natomiast w dyskusji z pogaństwem trzeba podkreślać
jedyność Boga. W pierwszym zetknięciu pogaństwa z wiarą chrześcijańską
mówienie o trzech Osobach sprawiałoby wrażenie, że jest to tylko jakaś
odmiana politeizmu. Apologeci na pierwszym miejscu chcieli właśnie walczyć
z politeizmem, sprawy wiary trynitarnej pozostawiając katechezie
prowadzonej z ludźmi, którzy od pogaństwa już odeszli /Tamże, s. 103.
+ Panowanie diabła nad człowiekiem w jakiś sposób. „Nauka o grzechu
pierworodnym – związana z nauką o Odkupieniu przez Chrystusa – daje
jasne spojrzenie na sytuację człowieka i jego działanie w świecie. Przez
grzech pierwszych rodziców diabeł uzyskał pewnego rodzaju panowanie nad
człowiekiem, chociaż człowiek pozostaje wolny. Grzech pierworodny pociąga
za sobą "niewolę pod panowaniem tego, który ma władzę śmierci, to jest
diabła". Nieuwzględnianie tego, że człowiek ma naturę zranioną, skłonną do
zła, jest powodem wielkich błędów w dziedzinie wychowania, polityki,
działalności społecznej i obyczajów.” (KKK 407).
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie doczesne nad światem polityczne odrzucone przez Jezusa.
„Jezus, stanąwszy wobec całego zakresu odmian znaczeniowych tytułu „mesjasz”, przygotowuje swoich uczniów do przyjęcia przez nich znaczenia
specjalnego dla „Jego szkoły”. Tytuł ten wykracza nieskończenie poza
Chrzciciela, Eliasza lub innego proroka (Mk 8, 28), ale jednocześnie łączy się
z odrzuceniem przez Starego Izraela oraz z męką, zmartwychwstaniem i
wywyższeniem: „I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musiał wiele
cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w
Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił
zupełnie otwarcie te słowa” (w. 31-32). „Mesjasz” zatem będzie to Postać,
która przetworzy dzieje „ludzkie” na „boskie” (w. 33). Podobnie dążenie do
radykalnie nowego ujęcia postaci Christosa uwidacznia się w scenie kuszenia
(Mk 1, 12-13; Mt 4, 1-11; Łk 4, 1-13), gdzie odrzucona jest idea doczesnego,
społecznego i politycznego panowania nad światem, co jest pokusą wielkich
postaci duchowych, ale nie jest zanegowany fakt, że Jezus rekapituluje w
sobie całą wielkość, godność i świętość Człowieczeństwa wraz z atrybutem
Jahwe: „nie będziesz kusił Pana, Boga swego” (Mt 4, 7)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 528/.
2. Kształtowanie się Jezusowego pojęcia „Mesjasz”. Pojęcie „Mesjasz”
otrzymuje nowe treści w kontekście Kyriosa, Syna Człowieczego, Syna
Bożego, Zbawcy i „Jam Jest” (ego eimi), a zwłaszcza eschatologii, realizującej
się już w Jezusie. Jezus przechodzi pedagogicznie od sekretu mesjańskiego
do różnych tych tytułów, przede wszystkim do symbolicznego tytułu „Syn
Człowieczy” (ben – Adam, bar enasz), rekapitulującego w sobie zapewne całą
ludzkość, czyli „człowieka w ogóle” (Mt 16, 21-23 par.; 17, 22-23 par.; 20, 18
par.). Być może sam początek wiązania tytułu Christos z „Syn Człowieczy”
ma miejsce w Małej Apokalipsie (Mk 13, 21-22.26). Odrzuca ona jeszcze
doczesne oczekiwanie mesjańskie, bo ziemscy pseudomesjasze są
przeciwstawiani Synowi Człowieczemu, przychodzącemu z nieba, ale jest
zasugerowany pogląd, że prawdziwy Mesjasz pojawi się jako Ktoś Nowy, jako
niebieski i zarazem widzialny Syn Człowieczy (13, 21). Wyraźne wiązanie tych
tytułów ma również miejsce w Mk 14, 53-65, w scenie przesłuchania Jezusa
przed Wysoką Radą: „Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: Czy Ty jesteś
Mesjasz, Syn Wielce Błogosławionego? Jezus odpowiedział: Ja jestem.
Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy wszechmogącego i
nadchodzącego z obłokami niebieskimi” (w. 61-62). Arcykapłan posługuje się
tradycyjnym i potocznym pojęciem mesjasza. Jezus zaś przyjmuje sam tytuł,
ale ustawia go w perspektywie swej równości z Jahwe: „Jam Jest” („słyszeliście bluźnierstwo”, w. 64) i odnosi do zmartwychwstania, do paruzji Syna
Człowieczego (Dn 7, 13) i do wywyższenia jako Zbawiciela na prawicę Ojca
(Ps 110, 1). Niektórzy tekst ten tłumaczą antyparuzyjnie: Jezus będzie
wyniesiony do nieba z historii jako jej zwycięzca, nie przyjdzie zaś „z nieba”
(por. Mt 26, 63-66; Łk 22, 69)” /Tamże, s. 528. + Panowanie dyktatury
krwawej Beli Khuna krótkotrwałe. „Na czoło sformułowanych koncepcji
przymierza wysuwa się system myśli Mariana Zdziechowskiego, który na
temat Węgier wypowiadał się z podziwu godną konsekwencją przez cały
niemal okres dwudziestolecia międzywojennego. Warto zacząć od rozprawy
tego filozofa noszącej tytuł Tragedia Węgier a polityka polska, wydanej w
Krakowie w r. 1920 z przedmowa napisana 30 lipca tegoż roku, a więc w
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sytuacji krytycznej dla Polski, gdy w kierunku Warszawy napierała groźna
nawała wojsk bolszewickich. Roztoczona przez Zdziechowskiego sugestywna
wizja sytuacji historycznej Węgier po wojnie nosi wszelkie znamiona
koncepcji spiskowej. Oto zwycięskie państwa Ententy postanowiły
zaprowadzić nowy ład europejski głównie poprzez wykreowanie państw
etnicznych na gruzach monarchii austro-węgierskiej. Jako wroga Europy
potraktowano nie Niemcy, lecz przede wszystkim Austro-Węgry, dualistyczne
państwo o żywych tradycjach katolickich i monarchistycznych. Według
Zdziechowskiego padło ono ofiarą globalnego sprzysiężenia zwycięzców w
wojnie, ale tryumf militarny Ententy przesłonił ukryty, a złowrogi udział w
rozbiciu Austro-Węgier mrocznych potęg judaizmu i masonerii, dążących do
podkopania europejskiej tradycji, uosobionej w ideach katolicyzmu i
monarchizmu” /K. Stępnik, Węgry-Polska. Międzywojenna koncepcja
przymierza, w: Tematy Węgierskie, red. Maria Woźniakiewicz-Dziadosz,
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1997, 11-27, s.
14/. „Zdziechowski sugeruje, że bolszewizm, będący „nową postacią
żydowskiego mesjanizmu, próbą opanowania świata przez naród wybrany”,
„ideą żydowsko-mesjanistyczną”, znajdującą podatne dla siebie narzędzie w
„mistycznym nihilizmie rosyjskim”, nie jest bynajmniej ideową antytezą
cywilizacji Zachodu. Albowiem potęgi bolszewizmu i kapitału jednoczą się na
płaszczyźnie masońskiej, a działają na rzeczywistość podobnie, chcąc ją
przetworzyć,
przebudować.
Wspólny
jest
im
instynkt
obalania
hierarchicznego ładu poprzez, jak byśmy dziś powiedzieli, socjotechniczne
operacje „uwalniania” mas ludzkich. Nienawiść do Węgier owych sił
destrukcyjnych uzewnętrzniła się z jednej strony jako zemsta państw
Ententy czy też masońskiego kapitału amerykańskiego i brytyjskiego, z
drugiej zaś jako krótkotrwałe zapanowanie krwawej dyktatury Beli Khuna o
ewidentnie żydowskim i bolszewickim obliczu. Rozbiór terytorialny Węgier po
traktacie z Neuilly został przeto dopełniony próbą destrukcji wewnętrznej,
która, gdyby się powiodła – kapitalistyczny Zachód temu sprzyjał – mogłaby
zniszczyć Węgry ostatecznie” /Tamże, s. 15.
+ Panowanie dynastia wezyrów Bujjidów nad kalifatem irańska od wieku IX
„Kalif al-Mutawakkil (847-861) likwiduje funkcjonariuszy mutazylitów,
skazuje na banicję szyitów. Zostają przywrócone ortodoksyjne nauki
sunnickie, zakazane wszelkie dyskusje na tematy dogmatyczne, zaś doktryny
mutazylitów uznane za heretyckie. Równocześnie przedsięwzięto kroki
przeciw innowiercom, przywracając ograniczenia obalonej od dawna
Konstytucji Umara. Wtedy też między innymi został wtrącony do więzienia alKindi, a jego biblioteka została skonfiskowana, dzieła zniszczone i z tego
powodu tak niewielka część jego dorobku przekazana została potomności”
/Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów
zakaukaskich, słowiańska, arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd.
2, s. 444/. „Postępujące od drugiej połowy wieku IX osłabienie kalifatu
bagdadzkiego stwarza dogodną sytuację do ujawnienia się sił odśrodkowych,
wiodących do rozbicia tego potężnego imperium zbudowanego przez dynastię
Abbasydów. Od kalifatu odrywają się poszczególne ziemie, stając się
samodzielnymi państwami i faktyczna władza kalifatu pozostaje w znacznie
uszczuplonych granicach. […]. Od połowy tego wieku zapanowuje nad
kalifatem irańska dynastia wezyrów Bujjidów – szyitów. Bujjudzi – stary i
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
znaczny ród irański – wezwani przez kalifa w czasach niepokojów w roku 945
stają się faktycznymi władcami kalifatu aż do roku 1055, kiedy to władza
przechodzi w ręce nowych wezyrów – Turków Seldżuków. […] W Afryce
Północnej w Tunezji wyrasta silne państwo pod władaniem dynastii
Aghlabidów, panującej przez cały wiek X, których historycznym osiągnięciem
było odebranie od Bizancjum Sycylii i stworzenie tam obszaru kultury
arabsko-muzułmańskiej, owocującej w XI wieku jako teren spotkania kultur
i cywilizacji Zachodu i Wschodu /Tamże, s. 446.
+ Panowanie dynastii Omajadów było etapem konsolidacji i ekspansji
islamu. „A. Tło religijno kulturowe/ Żydowska filozofia średniowieczna
rozwinęła się jako część ogólnego renesansu kulturowego w imperium
arabskim. Żydzi w tym okresie rozmawiali i pisali po arabsku, zdolni więc
byli do uczestniczenia w ówczesnej kulturze. Konsekwencją tego
uczestnictwa było przenoszenie problematyki, którą żył islam, na teren
judaizmu. Udział Żydów w kulturze arabskiej rozpoczął się w połowie VIII
wieku. / B. Islam i filozofia arabska/ a) Islam powstał w VII wieku. Jego
doktryna posiadała wiele wątków zbieżnych z doktryną religijną judaizmu.
Okres panowania dynastii Omajadów był etapem konsolidacji i ekspansji
islamu. W r. 750 rozpoczęło się panowanie dynastii Abbasydów. Dynastia ta
otwarła imperium arabskie na kulturę znaną i cenioną na Bliskim
Wschodzie, głównie w Syrii i Persji. Ponieważ w skład owej kultury wchodziła
nauka i filozofia, imperium arabskie zaczął szybko wchłaniać naukę
(medycynę, matematykę, astronomię, architekturę, prawo) i filozofię” /J.
Ochman, Średniowieczna filozofia żydowska, (Historia filozofii żydowskiej, t.
2), Universitas, Kraków 1995, s. 22/. „Znakiem nowych tendencji było
między innymi przeniesienie stolicy imperium z Damaszku do Bagdadu (r.
754). Zmianę nastawienia przypisuje się tradycji kulturalnej dynastii
Abbasydów (rządzącej w latach 750-1258) – jej aspiracją był rozwój kultury.
Bliski Wschód przed nastaniem islamu, przejął dziedzictwo starożytnej
hellenistycznej Europy. Po zamknięciu Akademii platońskiej w Atenach (w r.
529) większość uczonych europejskich przybyła na Bliski Wschód. Tu rozwój
nauk rozpoczął się od medycyny i astronomii” /Tamże, s. 332.
+ Panowanie elementów nierosyjskich w literaturze. Rosyjskiej wieku XIX
„liczebność inteligencji (w sensie pracowników niefizycznych) w Rosji […] W
latach 1897-1913 nastąpiło podwojenie […] do ok. 1, 5 mln osób, w tymże
czasie – trzykrotny wzrost liczebności studentów wyższych uczelni. […]
wzrost
odsetka
studentów
pochodzenia
plebejskiego
i
drobnomieszczańskiego […] odsetek nauczycieli pochodzenia szlacheckiego
spadł […] do 6, 69%.” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz. Przyczynek do
dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s. 66/ „W latach
wojny ponad połowę uzupełnień stanowili adepci kursu chorążych […] ok.
80% mianowanych wówczas oficerów wywodziło się ze średniego i drobnego
mieszczaństwa, z inteligencji, z rodzin robotniczych lub chłopskich. […]
młodzi oficerowie w większości przypadków pod względem wychowania i
wykształcenia nie stanowili elementu, który może być autorytetem dla
żołnierzy” /Tamże, s. 67/. „Andriej Bieły pochodził z rodziny szlacheckiej, był
synem cenionego profesora matematyki Uniwersytetu Moskiewskiego
Nikołaja Bugajewa […]. Uczniem tego ostatniego, skądinąd neolebnicjanisty,
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
na wydziale matematyki był Pawieł Fłorienski. Sam Bieły z kolei studiował u
innego z […] profesorów, Nikołaja Umowa. […] Dorastał w bliskim
przyjacielskim kontakcie z rodziną najwybitniejszego historyka rosyjskiego,
Siergieja Sołowjowa, i jego syna Władimira, myśliciela, którego wpływ na
modernizm rosyjski trudno przecenić. Bieły nie był zdeklarowanym
antysemitą, jak jego przyjaciel Aleksander Błok. […] pisarz ten jednak – w
niedalekiej przyszłości lewo eserowski „Scyta” – podejmował obronę
inteligencji rosyjskiej w kontekście, który tłumaczyć może rychły udział
przedstawicieli tejże inteligencji również po stronie oskarżenia […] w procesie
Bejlisa” /Tamże, s. 68/. „Inteligencja rosyjska – pisał kadet W. Struve –
zmienia się w bezbarwną inteligencję państwa rosyjskiego (…) A. Bieły ogłosił
w 1909 roku artykuł przeciwko panoszeniu się elementów nierosyjskich w
literaturze. „Prowodyrami kultury narodowej – pisał – okazują się ludzkie w
tej kulturze obcy. (…) Zamiast Gogola pojawia się Szalom Asz, Popatrzcie na
listy współpracowników gazet i czasopism w Rosji: Zobaczycie wyłącznie
nazwiska Żydów (…) pisujących w żargonie esperanto i terroryzujących
wszelkie próby pogłębienia i wzbogacenia języka rosyjskiego” / O
modernistyczno=anarchistycznym porozumieniu ponad podziałami świadczy
czynny […] udział Biełego w działalności moskiewskiego Proletkultu w latach
1918-1919 […] adept Sołowiowskich wtajemniczeń, antropozof – był do
niedawna lewo eserowskim „Scytą” z kręgu Iwanowa-Razumnika, czyli
przedstawicielem anarchizmu neosłowianofilskiego” /Tamże, s. 69.
+ Panowanie Euergetesa w Egipcie w czasie, gdy przybył tam autor Księgi
Syracha. „Prawo, Prorocy i ci, którzy po nich przyszli, zostawili nam liczne i
wielkie dzieła w dziedzinie nauki i mądrości, za co Izraelowi należy się
chwała. Potrzeba przeto, by nie tylko ci, co umieją czytać, byli o nich dobrze
pouczeni, ale też żeby i uczniowie dla obcych stali się pożyteczni przez mowy
i pisma. Dziadek mój, Jezus, kiedy oddał się pełniejszemu poznaniu Prawa,
Proroków oraz innych ksiąg ojczystych i nabrał w nich doskonałej biegłości,
sam też zapragnął napisać coś z dziedziny nauki i mądrości, aby ludzie żądni
wiedzy sami przez to wszystko się wzbogacili, a jeszcze bardziej, aby coś
dodali do niej przez życie zgodne z Prawem. Proszę więc z życzliwością i
uwagą zabierać się do czytania, a wybaczyć w tych miejscach, gdzie by się
komu wydawać mogło, że mimo naszej usilnej pracy nad tłumaczeniem, nie
mogliśmy dobrać odpowiedniego wyrażenia: albowiem nie mają tej samej
mocy słowa czytane w języku hebrajskim, co przełożone na inną mowę. Nie
tylko ta księga, ale nawet samo Prawo i Proroctwa, i inne księgi czytane w
swoim języku wykazują niemałą różnicę. Gdy w trzydziestym ósmym roku
panowania króla Euergetesa przybyłem do Egiptu i tam zamieszkałem,
znalazłem odpis księgi, zawierający nieprzeciętną naukę. Czułem się
zmuszony dołożyć usilnego starania i rzetelnej pracy, aby tę księgę
przetłumaczyć. Poświęciłem wiele bezsennych nocy i nauki, aby w takim
przeciągu czasu, jaki był potrzebny, wydać wykończoną księgę dla tych,
wśród których przebywam i którzy chcieliby się czegoś nauczyć, a są
przygotowani do życia według Prawa w dziedzinie obyczajów” (Syr Prolog).
+ Panowanie fantazji przyrody wiosną. „Czas akcji [opowiadania Wiosna] jest
właściwie parodią Heglowskiego ducha dziejów. Rozwijanie się wiosny to
próba permanentyzacji rewolucji – zarówno w naturze, jak i w historii.
Wiosna chce stać się „wiosną ostateczną”, rewolucja chce ogłosić wieczne
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
panowanie czerwieni, wolności, fantazji. Ale ostatnia scena opowiadania
rozbija wszystkie złudzenia: żadna wiosna nie jest ostateczna, żadna
rewolucja – permanentna. Dzieje mają swą własną logikę, niedostępną
ludzkiemu umysłowi, niedostępną maluczkim. Historia wykorzystuje ich
tylko w swym „niepojętym” procesie, ażeby później odrzucić – już
niepotrzebnych, „byłych” bohaterów. «W zaślepieniu moim podjąłem się
wykładu pisma, chciałem być tłumaczem woli boskiej, w fałszywym
natchnieniu chwytałem przemykające przez markownik ślepe poszlaki i
kontury. Łączyłem je niestety tylko w dowolną figurę. Narzuciłem tej wiośnie
moją reżyserię, podłożyłem pod jej nie objęty rozkwit własny program i
chciałem ją nagiąć, pokierować według własnych planów. [...] Byłem snadź
powołany tylko do zaminowania, zostałem napoczęty, a potem porzucony.
[...] Nikt nigdy nie zgłębił zamiarów boskich» [Wiosna, 264-265]. Wiosna,
jedyne opowiadanie Schulza, które zahacza czas historyczny operuje raczej
emblematami, alegoriami Historii, nie wprowadzając właściwego czasu
chronologii. Czas ten jest tutaj jakby zacytowany, wpleciony w rzeczywistość
na zasadzie abstrakcyjnych odwołań do postaci i wydarzeń z historii
właściwej. Czas historii zostaje zobrazowany, sparodiowany i ostatecznie
rozpuszczony w chronicznym czasie mitu. Stąd też – otwarty charakter
Wiosny, dającej się interpretować w nieskończonych przymiarkach – jako
rewolucja, jako mityczne odnowienie świata, zrzucenie masek, wtargnięcie
poezji w rzeczywistość, otwarcie Księgi. Erozja czasu chronologicznego
wiedzie rzeczywistość w przestrzeń symbolizacji, wystawia ją na magiczne
działanie figur, metafor, obrazów. Rozszczepiona rzeczywistość zostaje
wystawiona na pastwę słowa” /K. Stala, Na marginesach rzeczywistości. O
paradoksach przedstawiania w twórczości Brunona Schulza, Instytut Badań
Literackich, Warszawa 1995, s. 143.
+ Panowanie Fausta nad niebem i piekłem. „W archimicie mit uzyskuje swoją
pełnię, wyposażony zostaje w szczególny język oraz pojęcia służące do jego
interpretacji. Pojęcie mitu – Fausta, Fedry czy Don Juana – rozumiem
jednocześnie jako ujęcie losu postaci oraz dramatycznych powikłań, w jakie
jest ona wplątana, przy czym całość opowieści tworzona jest przez różne,
związane z danym tematem, narracje. Archimit – to zazwyczaj jednolity tekst
(lub spójny zespół tekstów) o znaczeniu uniwersalnym, oparty na strukturze
inicjacji przedstawionej bezpośrednio przez działania bohaterów lub
pośrednio przez narratora” /W. Szturc, Faust Goethego. Ku antropologii
romantycznej, Uniwersitas, Kraków 1995, s. „Inicjacja polega tu na
pokonywaniu coraz to wyższych stopni poznania, wtajemniczeniu bohatera w
świat leżący u podstaw danego mitu. W tym sensie jest to droga, którą
bohater musi przebyć, by wyjść ze stanu niewiedzy i ciemności w stan
objawienia. Droga ta jest zarazem ciągiem tzw. „rytów przejścia” (rites de
passage), których spełnienie jest warunkiem postępu. Opowieści o
pokonaniu danego rytu, o udanej próbie cząstkowej, stanowią treść mitemu,
podobnie jak opowieść o całej drodze – treść mitu. W micie Fausta progami
inicjacji, elementami stwarzającymi jego drogę, są: odzyskanie sił dzięki
paktowi z diabłem, zapanowanie nad prawami natury przez wywołanie z
piekieł Heleny Trojańskiej, uniezależnienie się od ludzkiego wymiaru czasu i
przestrzeni, przekroczenie progu Nieba i Piekła, powrót do świadomej sensu
poznania kondycji ludzkiej. Te właśnie elementy składają się – w
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
najogólniejszym zarysie – na archimit zawarty w „Fauście” Goethego. Zanim,
jednak Goethe napisał swój dramat, krążące po Europie legendy i opowieści
o Fauście stawały się elementami mitu faustycznego. Ale ten mit, jako
całość, nigdy nie zaistniał. Znamy jedynie jego fragmenty, potrafimy
wymienić cząstkowe mitemy. Nie zaistniał dlatego, że jego przedmiotem był
„jakiś Faust”, postać dość mało znana, raczej zbiór cech przypisywanych
oszustom, którzy za pomocą czarnej magii uzurpowali sobie prawo do tytułu
mędrca, lekarza i astrologa. W ten sposób rodził się raczej społeczny mit
oszusta, który dzięki pomocy diabła uzyskał moc panowania nad materią i
zdolność omamienia tłumów” /Tamże, s. 11/.
+ Panowanie Francji nad Indochinami zakończone. „Wiosną 1954 roku świat
w napięciu śledził przebieg zmagań pod Dien Bien Phu. Oblężone przez
Wietnamczyków doborowe jednostki francuskiego korpusu ekspedycyjnego
rozpaczliwie próbowały powstrzymać nieprzyjaciela. Dobiegało końca blisko
stuletnie panowanie Francji nad Indochinami. Lecz klęska Francuzów nie
oznaczała nadejścia ery wolności i pokoju. Na region ten padł złowrogi cień
ideologii, której widmo od wieków krążyło nad Europą i światem. […] Historia
Wietnamu liczy ponad dwa tysiące lat. Jest znana stosunkowo dobrze dzięki
kronikom chińskim, ponieważ przez większą część swych dziejów kraj ten
znajdował się w orbicie wpływów politycznych i kulturalnych Państwa
Środka. Już w roku 111 przed Chr. plemiona wietnamskie znalazły się pod
panowaniem Chin. Była to wysunięta najdalej na południe prowincja
państwa dynastii Han” /A. Dmochowski, Wietnam. Wojna bez zwycięzców,
Wydawnictwo „Europa”, Kraków 1991, s. 7/. „Chińczycy nazywali więc swój
nowy nabytek Krajem Południa. Państwo Środka rządziło Wietnamem ponad
dziesięć wieków. W roku 939, po serii powstań, Wietnamczycy uzyskali
niepodległość, ale chińskie wpływy kulturalne były tak silne, że
ukształtowały całą wietnamską kulturę, sztukę i wizję świata. Wietnamczycy
przejęli też z Chin strukturę państwową. Chiński był do XIX wieku językiem
literackim Wietnamu. W wieku XIII jedne z władców wsławił się odparciem
trzech najazdów Mongołów [1241, bitwa pod Legnicą], którzy po podboju
Chin chcieli rozszerzać swe panowanie dalej na południe. Wtedy właśnie po
raz pierwszy Wietnamczycy zastosowali partyzanckie formy walki. […] W XVII
wieku przybyli do Wietnamu pierwsi misjonarze katoliccy. Chrzest przyjęło
kilkaset tysięcy ludzi. W niektórych regionach wieże kościołów stały się
równie zwykłym widokiem, jak dachy buddyjskich pagód. […] W końcu 1858
roku pod pretekstem ochrony misji, wykorzystując wewnętrzne walki,
francuska ekspedycja wojskowa zajęła południową część kraju. […]
Francuzom [we Francji rząd był wrogiem religii, zwłaszcza chrześcijaństwa,
zwłaszcza katolicyzmu] udzielali pomocy katolicy wietnamscy, którzy
pracowali jako tłumacze i pełnili szereg funkcji w służbach pomocniczych.
Represje osłabiły ich lojalność wobec własnego państwa na tyle, że skłonni
byli współdziałać z kolonizatorami. Później katolicy, nieco wyobcowani z
buddyjskiego w większości społeczeństwa, stanowili grupę stosunkowo
blisko związaną z władzami kolonialnymi” /Tamże, 8/. „Francuzi wzbudzali
niechęć w niemal wszystkich kręgach społecznych […] Francuzi podzielili
Wietnam na trzy części […] Sztuczny podział kraju nie był popularny – ranił
uczucia patriotyczne, utrudniał komunikację, handel i rozwój gospodarczy”.
Władza oparta była na mandarynach, byli to książęta lokalni. Centralizacja
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
władzy, zastąpienie mandarynów przez jednego cywilnego, francuskiego
gubernatora, było punktem krytycznym oporu przeciwko Francuzom”
/Tamże, s. 9.
+ Panowanie funkcją nous. Maksym Wyznawca należy do linii
aleksandryjskiej, rozpoczętej przez Filona, umieszczającej obraz Boży w
duszy, a przede wszystkim w jej części racjonalnej, czyli w inteligencji (nous).
Maksym skoncentrował się nad najważniejszymi funkcjami nous, którymi są
wolność i panowanie. Dlatego podkreślał trzy aspekty obrazu Bożego:
umieszczenie w duszy (alma, nous), związek z wolnością i związek z
panowaniem. Wiąże on obraz Boży z naturą rozumną człowieka, czyli z nous,
ludzkim logos, dianoia, z tym co „intelektualne w nas” (to en hymin noeron).
W niektórych tekstach pisze po prostu o duszy. Człowiek jest duszą, jest
nazywany człowiekiem z powodu duszy racjonalnej, intelektualnej. Według
niej i przez nią jest obrazem Boga. A106 206
+ Panowanie gnostyków nad misterium boskim. Zbawienie według
gnostyków opisane jest w formie mitycznej. Upadek Mądrości jest
protogrzechem Boga. Zbawienie dokonuje się według tego samego schematu
schodzenia Boga do ludzi. Zbawicielem jest boski Praczłowiek, pierwszy
Chrystus. Nie dokonuje się to poprzez wcielenie. Bóg nie może przyjąć ciała,
które jest złem. Do ludzi jest posłany dobry Syn Mądrości, którego stopień
emanacji jest równy Jahwe. Zbawienie dokonuje się poprzez przekazanie
wiedzy, poprzez otwarcie ludzkiej świadomości, aby ludzie poznali źródło
swego pochodzenia. Gnostycy tworzyli grupy, wspólnoty inicjowanych.
Zewnętrznie są włączeni w Wielki Kościół chrześcijański, tworzony przez
ludzi materialnych (hylicy), a najwyżej przez ludzi animalnych (psychicy;
anima-psyche). Rozumieją oni słowa Biblii w sposób potoczny, ludowy,
uproszczony, pobieżny, historyczny, materialny, doktrynalny. Gnostycy
wiedzą, że noszą w sobie prawdę głębszą, duchową (pneumatycy). Są oni
mędrcami ezoterycznymi, znają prawdę ukrytą i nie mogą jej ukazać
profanom (ezoteryzm, okultyzm). W kościele pojawili się chrześcijanie
ezoterycy, którzy uważali siebie za jedynych znających prawdę o Jezusie, o
charakterze mitologiczno-filozoficznym, bliską znanemu dziś hermetyzmowi.
Nie ma transcendencji Boga wobec człowieka. Dusze ludzkie są cząstkami
boskości. Znika również wartość historii Jezusa, a także wartość orędzia i
życia Kościoła. Znika Trójca Święta i Krzyż, nie ma wolności i autonomii
człowieka wobec Bożego misterium. Zamiast tego jest tylko „spekulacja” na
temat bytu (genealogie) i proces, w którym mieszają się, a w głębi zlewają się
pierwiastek boski i pierwiastek ludzki. Profani nie znają gnozy i muszą
poprzestać na wierze. Wybrani znają wiedzę boską i panują nad boskim
misterium, są bogami X. Pikaza, Esoterismo, w: Diccionario Teológico. El Dios
cristiano, Salamanca 1992, 451-474, s. 462.
+ Panowanie gnozy nad światem Szkoły gnostyczne duchowości o
nastawieniu antykościelnym istnieją ciągle od dwóch tysięcy lat. J.
Prokopiuk przyznaje, że istnieje konsekwentny nurt gnozy w kulturze
europejskiej od „dwóch – trzech tysięcy lat”. Nurt ten rozwijał się począwszy
od antycznego gnostycyzmu, starożytnego i średniowiecznego manicheizmu
poprzez późnośredniowieczne i renesansowe różokrzyżostwo po antropozofię
XX wieku. Prokopiuk nie wierzy w to, w co wierzy Kościół Katolicki. Odrzuca
Kościół i jego wiarę. Wyznaje panteizm, a Jezusa Chrystusa traktuje jako
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
głosiciela ezoterycznej wiedzy. Ezoteryczne chrześcijaństwo, czyli gnostyków,
uznaje za jedyne i prawdziwe. Jest przekonany, że trwało ono nieprzerwanie,
momentami próbując się rozwijać, aby wreszcie zapanować nad całym
światem w erze wodnika. Próbę rozwoju podjęli Katarowie, templariusze w
XII – XIV wieku, oraz różokrzyżowcy w XVII – XVIII wieku, oferując
panteizujące projekty reformy człowieka i społeczeństwa. „Właśnie w tych
próbach można widzieć pionierskie i prekursorskie wysiłki poprzedzające
nowa alternatywę: New Age Movement” J. Prokopiuk, New Age movement, w:
„i” Miesięcznik trochę inny, 3 (1990), s. 43; P. Liszka, Historyczna ciągłość
pomiędzy New Age a starożytną gnozą, „Studia Paradyskie” 4 (1994) 57-87,
s. 67.
+ Panowanie gnozy w naukach przyrodniczych. „Najnowszym przejawem
spirytualizmu
i
ezoteryzmu
gnostyckiego,
wyrosłym
w
centrum
współczesnego realizmu (nauki), jest tzw. neognoza z Princeton i Pasadeny,
stworzona w latach 50-tych i 60-tych XX wieku przez grupę amerykańskich
astronomów, kosmologów, fizyków i biologów (powołujących się na J. A.
Wheelera, F. Hoyle'a, C. F. von Weizsäckera, R. P. Feynmanna, K. Gödla, A.
H. Maslowa i B. L. Whorfa) jest antypozytywistycznym namysłem nad
szczegółowymi dyscyplinami naukowymi (wyrażonymi w terminach
filozoficzno-religijnych), pragnącym dotrzeć do pełnej wiedzy (gnosis), wobec
której nauka stanowi jedynie etap wstępny” (J. Stryjecki, Gnoza II, w:
Encyklopedia Katolicka, t. 5, Lublin 1989, 1212-1215, s. 1214). Autor
encyklopedycznego hasła nie wymienia nazwy New Age, ani nie wspomina o
istnieniu takiego ruchu. Wszystko jednak wskazuje, że wymienieni
naukowcy (i inni) mają z nim wiele wspólnego P. Liszka, Historyczna ciągłość
pomiędzy New Age a starożytną gnozą, „Studia Paradyskie” 4 (1994) 57-87,
s. 70.
+ panowanie grzechu nad ciałem upadłym. Ukrzyżowanie ciała. W1.1 127
Ciało, według Pryscyliana, nie powinno być eliminowane, lecz tylko „karane”,
to znaczy oczyszczane z wszelkich form pożądliwości, która jest idolatrią.
Dzięki temu powraca ono do pierwotnego stanu „obrazu ciała Chrystusa”.
Ciało upadło pod prawo grzechu, przyjęło formę ciemności grzechu. Tracąc
swe ukierunkowanie ku Bogu, przeszło do pragnienia tego, co widzialne i
czasowe. Trzeba ciało utrzymywać w jego pierwotnej czystości. Uobecnienie
Męki Chrystusowej w każdym człowieku do tego właśnie zmierza. Z ciała
starego, zniszczonego i zdeformowanego, przechodzimy do ciała „zwycięstwa”,
do „obrazu ciała Chrystusa”. To jest pierwsza faza przejścia od ciemności do
światła. W1.1 128
+ Panowanie grzechu nad człowiekiem czyni go zwierzęciem. Świątynia
Jerozolimska była tak wspaniała, że uczniowie Jezusa nie mogli sobie
wyobrazić, że kiedyś będzie zniszczona. Wydawało się im, że Bóg chce ją
zachować do końca świata. Zburzenie jej to zniweczenie planów Bożych.
Tymczasem „świątynia Jeruzalem ustąpiła miejsca innej świątyni Bożej, […]
ową świątynią jest każdy nowo narodzony w Jezusie Chrystusie poprzez
sakrament chrztu człowiek”. Ta świątynia jest „owocem współdziałania Bożej
wszechmocy, mądrości i dobroci, została wzniesiona ręką wszechmocnego,
wszechmądrego, najlepszego Boga”, jest to świątynia, „którą przenika Bóg
pełnią łask, świątynia, w której składamy ofiarę Boskiej godności, w której
Jezus nasz Bóg jest wieczną, miłą wszystkim ofiarą Ojca dla całego świata”
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1159. Na 21 niedzielę po Zielonych
Światkach. 21 listopada 1855, s. 1). Chrześcijanin duchowy przez grzech
staje się ciałem. Duch Boży nie mieszka już tym człowieku, który stał się
ciałem (Tamże, s. 3). Ks. Spiske dostrzega wielu ludzi, którzy utracili swoją
wiarę, swoją czystość dziecka Bożego. Człowiek Boży rozwija się
wszechstronnie, jego umysł jest oświetlany „iskrą Bożą”. U człowieka
odchodzącego od Boga „ziębnie jego gorliwość i zachwyt nauką, umysł jego
głupieje”. „Gwiazda spadła z nieba i stała się ciemnym ciałem”. „Na próżno
próbuje w spokojnych chwilach się opamiętać, powstać i wyrwać się, ale jest
to ponad jego siły, upada coraz niżej. I tak człowiek pod panowaniem owego
grzechu staje się zwierzęciem” (Tamże, s. 4).
+ Panowanie grzechu nad człowiekiem na zawsze, na wieki, jak w świecie
duchów czystych, nie jest możliwe dzięki łasce śmierci cielesnej. „2) Wielu
pisarzy patrystycznych i średniowiecznych: Klemens Aleksandryjski, Teofil z
Antiochii, Św. Ambroży z Mediolanu (De bono mortis, CSEL 32/1, 703-753),
Jan Szkot Eriugena, bł. Jan Duns Szkot uczyło, że bezpośrednim skutkiem
grzechu pierworodnego jest śmierć duchowa, a więc niejako utrata
właściwego człowieczeństwa, odejście od Boga jako źródła życia, zniweczenie
życia moralnego, a wreszcie potępienie wieczne. Niektórzy pisarze: św. Ignacy
Antiocheński, św. Ireneusz z Lyonu, Orygenes, św. Atanazy Wielki, św.
Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, choć uważali, że śmierć cielesna jest też
następstwem grzechu, to jednak nie jest karą, lecz łaską, bo ratuje przed
zapanowaniem grzechu nad człowiekiem na zawsze, na wieki, jak w świecie
duchów czystych” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 357/. Zredagowany przez Episkopat
Niemiecki Katolicki katechizm dla dorosłych (polski przekład: Poznań 1987)
uczy, że: «Przez grzech – śmierć (Rz 5, 12). Nie wynika stąd, że człowiek w
raju miał żyć bez końca ziemskim życiem. W naszym skończonym świecie
życie biologiczne bez śmierci jest nie do pomyślenia. Pismu świętemu nie
chodzi o śmierć w sensie biologicznym czy medycznym, ale o konkretne
osobiste doświadczenie śmierci człowieka, o śmierć jako mroczny,
absurdalny kres dotychczasowej egzystencji, o śmierć pełna cierpienia i lęku,
przed którą wzdraga się i broni ludzka wola życia. Tej śmierci nie chciał Bóg.
Ta śmierć jest przejawem grzechu, znakiem oddalenia człowieka od Boga,
który jest źródłem i pełnią życia» (s. 388). A zatem śmierć cielesna miała być i
przed grzechem, natomiast po grzechu stała się ona tragiczna, pełna grozy,
lęku, cierpienia, braku sensu i jako taka potrzebuje łaski odkupieńczej w
Chrystusie. I tak uczy dziś coraz większa liczba teologów: P. Teilhard de
Chardin, H. Haag, S. Lyonnet, A. Klawek, K. Rahner, K. Walter, R.
Rubinkiewicz, J. Salij, K. Góźdź, Mirosław Kowalczyk, E. Grządkowska, J.
Hałabis i inni” /Tamże, s. 358.
+ Panowanie grzechu nad człowiekiem trwałe. „Antropologia protestancka
wieku XVI. „W okresie reformacji rozpowszechniła się skrajna interpretacja
nauki o istocie grzechu pierworodnego, co w konsekwencji spowodowało,
przynajmniej w pierwszej fazie, zaprzeczenie wolności woli człowieka. M.
Luter, jako zwolennik szkoły franciszkańskiej, upatrywał istotny rys
człowieka nie w intelekcie, lecz w woli; grzech pierworodny, odwracając wolę
całkowicie od Boga, ma trwałą moc nad człowiekiem. Pomimo takiego
rozumowania istotę człowieka widział Luter urzeczywistnioną w Chrystusie.
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bóg stworzył bowiem nas na początku w stanie sprawiedliwości pierwotnej
(według obrazu i podobieństwa Syna Bożego); to podobieństwo w życiu
ziemskim raz na zawsze utracił człowiek przez grzech i może je odzyskać
dzięki zbawczemu dziełu Chrystusa jedynie w eschatologicznym wypełnieniu.
Soteriologia stanowi więc istotną zasadę antropologii człowieka wierzącego i
jedynie z niej antropologia ta czerpie cały swój sens. J. Kalwin przyjmował w
zasadzie antropologię Lutra, przeczył jednak wolności woli i propagował
skrajny predestynacjanizm. Spośród reformatorów najdalej w przebudowie
tradycyjnej antropologii teologicznej posunął się U. Zwingli; przyjmując
naukę o grzechu pierworodnym, przeczył równocześnie jego zawinionym
skutkom; grzech pierworodny (jako wina) wywołuje w człowieku poszczególne
grzechy aktualne” /W. Hryniewicz, A. Nossol, Antropologia teologiczna V B.
Dzieje, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z.
Sułowski, Lublin 1985, 694-698, kol. 696.
+ Panowanie grzechu nad ludźmi bez Chrystusa, pisma paulińskie.
Chrześcijanin łączy życie wieczne i życie doczesne tego świata. Pomiędzy nimi
istnieje różnica jakościowa. Wskutek tego pojawia się nieraz lekceważenie
życia w tym świecie. Na ogół jednak Nowy Testament jest mniej dualistyczny
niż późny judaizm palestyński. Najbardziej typowym rysem wizji
nowotestamentalnej dotyczącej życia jest chrystologia i napięcie
eschatologiczne. W Chrystusie dokonuje się kulminacja życia i
przezwyciężenie linii, która wiedzie od Starego Przymierza i przechodzi przez
późny judaizm palestyński. /Zañartu Sergio, El concepto de ΖΩΗ en Ignacio
de Antioqia, Publicaciones de la Universidád Pontificia Comillas, Ed. Eapsa,
Madrid 1977, s. 82/. Pisma paulińskie podkreślają, że bez Chrystusa
ludzkość pozostaje zniewolona w królestwie grzechu i śmierci: podlega
gniewowi Bożemu. Grzech zakorzeniony jest w ciele (sarx) zniszczalnym i
śmiertelnym. Ciałem jest człowiek w jego słabości wobec Boga, który jest
duchem. Ciało oznacza również osobę ludzką w jej aspekcie zewnętrznym,
przeciwstawnym wnętrzu, określa człowieka w jego solidarności z egzystencją
ziemską. Koncept ten jest ambiwalentny, często bardzo połączony z
grzechem. Grzech polega na upadku ducha, w którym człowiek ześlizguje się
do poziomu życia „w ciele”, do życia według ciała, negując swą zależność i
posłuszeństwo wobec Boga. Grzech jest poszukiwaniem własnej
sprawiedliwości, mądrości i chwały. W sytuacji tej człowiek zostaje
zniewolony przez śmierć /Tamże, s. 83/. Ewangelia św. Jana jest głęboką
medytacją zabarwioną rysami gnostyzującymi, z wielkim wpływem Starego
Przymierza i późnego judaizmu, otwartą na środowiska hellenistyczne
/Tamże, s. 93/. Słowo zoe zawsze oznacza u niego życie wieczne. Często
powiązane ze słowem aionios. Formuła zoe aionios jest dla Jana
charakterystyczna i wydaje się oznaczać to samo, co samo słowo zoe.
Niewiele mówi Jan o życiu fizycznym i dla jego określenia stosuje słowo
psyche. Słowo zen stosowane jest w sensie bardziej szerokim niż zoe, na ogół
odnoszone jest do życia wiecznego. Mniej techniczne jest słownictwo
dotyczące śmierci. Thanatos najczęściej jest antytezą wobec zoe, jako śmierć
wieczna, oznacza jednak również śmierć fizyczną. Na uwagę zasługuje fakt,
że Jan nie używa terminów athanasia, athanatos, aphtharsia, aphthartos,
tak bardzo często stosowanych w środowisku hellenistycznym /Tamże, s. 95.
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie grzechu nad poganami takie, jak nad Żydami. „Na czym więc
polega wyższość Żyda? I jaki pożytek z obrzezania wielki pod każdym
względem. Najpierw ten, że zostały im powierzone słowa Boże. Bo i cóż, jeśli
niektórzy stali się niewierni, czyż ich niewierność miałaby zniweczyć
wierność Boga? żadną miarą! Bóg przecież musi okazać się prawdomówny,
każdy zaś człowiek kłamliwy, zgodnie z tym, co napisane: Abyś się okazał
sprawiedliwy w słowach Twoich i odniósł zwycięstwo, kiedy Cię sądzą. Lecz
jeśli nasza nieprawość uwydatnia sprawiedliwość Bożą, to cóż powiemy? Czy
Bóg jest niesprawiedliwy, gdy okazuje zagniewanie? – wyrażam się po
ludzku. Żadną miarą! Bo w takim razie jakże Bóg sądzić będzie ten świat?
Ale jeżeli przez moje kłamstwo prawda Boża tym więcej się uwydatnia ku
Jego chwale, jakim prawem jeszcze i ja mam być sądzony jako grzesznik? I
czyż to znaczy, iż mamy czynić zło, aby stąd wynikło dobro? – jak nas
niektórzy oczerniają i jak nam zarzucają, że tak mówimy. Takich czeka
sprawiedliwa kara. Cóż więc? Czy mamy przewagę? żadną miarą!
Wykazaliśmy bowiem uprzednio, że tak Żydzi, jak i poganie są pod
panowaniem grzechu, jak jest napisane: Nie ma sprawiedliwego, nawet ani
jednego, nie ma rozumnego, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli z
drogi, zarazem się zepsuli, nie ma takiego, co dobrze czyni, zgoła ani jednego.
Grobem otwartym jest ich gardło, językiem swoim knują zdradę, jad żmijowy
pod ich wargami, ich usta pełne są przekleństwa i goryczy; ich nogi szybkie
do rozlewu krwi, zagłada i nędza są na ich drogach, droga pokoju jest im nie
znana, bojaźni Bożej nie ma przed ich oczami. A wiemy, że wszystko, co
mówi Prawo, mówi do tych, którzy podlegają Prawu. I stąd każde usta muszą
zamilknąć i cały świat musi się uznać winnym wobec Boga, jako że z
uczynków Prawa żaden człowiek nie może dostąpić usprawiedliwienia w Jego
oczach. Przez Prawo bowiem jest tylko większa znajomość grzechu” (Rz 3, 120).
+ Panowanie grzechu nad sercem ludzkim przyczyną buntu człowieka wobec
Boga. „Przybliżanie się i obecność Boga w człowieku i w świecie, przedziwna
kondescendencja Ducha, natrafia w naszym ludzkim wymiarze na opór i
sprzeciw. Jakże wymowne są pod tym względem prorocze słowa starca
Symeona, który za natchnieniem Ducha przyszedł do świątyni jerozolimskiej,
aby wobec Nowo-narodzonego z Betlejem zapowiedzieć: „Oto Ten
przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak,
któremu sprzeciwiać się będą” (Łk 2, 27. 34). Sprzeciw wobec Boga, który
jest Duchem niewidzialnym, rodzi się w pewnej mierze już na gruncie
radykalnej inności świata, na gruncie jego „widzialności” i „materialności” w
odróżnieniu od „niewidzialnego” i „absolutnego Ducha”; na gruncie jego
istotowej i nieuchronnej niedoskonałości w stosunku do Tego, który jest
Bytem najdoskonalszym. Sprzeciw staje się konfliktem, buntem na gruncie
etycznym, przez ów grzech, jaki opanowuje serce ludzkie, w którym „ciało
pożąda przeciwko duchowi, a duch przeciw ciału” (por. Ga 5, 17). Św. Paweł
stał się szczególnym wyrazicielem owego napięcia i zmagania, jakie nękają
serce człowieka. „Oto, czego uczę: — czytamy w Liście do Galatów —
postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do
czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma
między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie” (Ga 5, 16 n.). W
człowieku, który jest istotą dwoistą, istnieje pewne napięcie, toczy się
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
poniekąd walka pomiędzy dążeniami „ducha” i „ciała”. Walka ta należy do
dziedzictwa grzechu, jest jego następstwem i równocześnie je potwierdza.
Stanowi część codziennego doświadczenia. Złym uczynkom Paweł
przeciwstawia „owoce ducha” takie jak: „miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22 n.)”
(Dominum et Vivificantem 55).
+ Panowanie grzechu nad światem zwalczane przez ludzi mądrych. „Synu, do
dobrych uczynków nie dodawaj przygany ani przykrego słowa do każdego
daru. Czyż upału nie łagodzi rosa? Tak lepsze jest słowo niż podarunek. Oto,
czy nie jest lepsze słowo niż dobry datek? A jedno z drugim łączy się u
człowieka życzliwego. Nierozumny zaś robi wymówki niezgodnie z miłością, a
dar zazdrosnego wyciska łzy z oczu. Uczy się, zanim ci przyjdzie przemawiać,
i miej staranie o siebie, zanim zasłabniesz. Zanim sąd wydasz, zbadaj siebie
samego, a w godzinę obrachunku znajdziesz przebaczenie. Nim wpadniesz w
chorobę, upokórz się, a gdy zgrzeszysz, daj dowód nawrócenia! Niech ci nic
nie stanie na przeszkodzie, by wykonać ślub w należnym czasie, ani nie
czekaj aż do śmierci, by z długów się uiścić. Zanim złożysz ślub, przygotuj
siebie, a nie bądź jak człowiek, który Pana wystawia na próbę. Pamiętaj o
gniewie Jego w dniach ostatnich, o chwili pomsty, gdy odwróci oblicze.
Pamiętaj o chwili głodu, gdy jesteś w obfitości, o biedzie i niedostatku – w
dniach pomyślności. Od rana do wieczora okoliczności się zmieniają i
wszystko prędko biegnie przed Panem. Człowiek mądry we wszystkim
zachowa ostrożność, a w dniach, kiedy grzechy panują, powstrzyma się od
błędu. Każdy rozumny uzna mądrość, a temu, kto ją znalazł, wyrazi uznanie.
Rozumni w mowach sami jako mędrcy wystąpią i niby deszcz wyleją
przysłowia doskonałe. Nie idź za twymi namiętnościami: powstrzymaj się od
pożądań! Jeżeli pozwolisz duszy swej na upodobanie w namiętnościach,
uczynisz z siebie pośmiewisko dla twych nieprzyjaciół. Nie miej upodobania
w życiu wystawnym, abyś się nie uwikłał w jego wydatki. Nie czyń się
biednym, urządzając uczty za pożyczone pieniądze, gdy nie masz nic w
kieszeni” (Syr 18, 15-33).
+ Panowanie grzechu nad światem, grzech świata. „1. Nazwa i pojęcie.
„Grzech świata” – hamartia tou kosmou, peccatum mundi (J 1, 29; por. J 3,
16; 16, 8-9; 1 J 5, 19; Ap 8-20) – przyjmuje obok grzechów osobistych i
niekiedy obok grzechu pierworodnego istnienie realnego zła ontycznomoralnego, przenikającego całą rzeczywistość świata i nadającego jej
charakter ambiwalentny, rzutujący na decyzje moralne człowieka. Jest to
niejako „grzech kosmiczny”, a więc zło moralne, rodzące się w człowieku na
paśmie jego więzi z kosmosem. Ma ono charakter w pewnym sensie zła
ontycznego. Każde zło prozopoiczne jest ontyczne, nie tylko myślne, ale tutaj
prymat formalny ma byt poza-personalny, byt osobowy jest jakby wtórny,
czysto reinterpretacyjny. Grzech świata jest podkreślany w wieku XX, ale
jego ujęcie jest w istocie bardzo dawne. Można wyróżnić pięć głównych jego
ujęć w historii: dramatyczno-satanologiczne, tragiczno-heroistyczne,
kosmiczno-ewolucjonistyczne, ewolucyjno-egzystencjalistyczne i społecznoakumulacyjne.
2.
Ujęcie
dramatyczno-satanologiczne.
Koncepcja
dramatyczno-satanologiczna grzechu świata przyjmuje istnienie „anty-boga”
w postaci szatana, boga zła, królestwa szatana, „synagogi” demonów i złych
ludzi, pewnego „mistycznego ciała szatana” z Anty-Chrystusem (Antychry28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stem) na czele, czyli anty-Kościoła, toczącego śmiertelny bój z Kościołem,
chrześcijaństwem i wszelkim dobrem na świecie. Królestwo „boga lutego”
opanowuje całą historię świata, przenika całe życie doczesne, społeczne,
państwowe, polityczne, kulturowe i duchowe. Zatruwa każdy zakątek życia.
W rezultacie świat stanowi powszechny i wszechogarniający dramat walki
między ludzkością a uosobionymi postaciami zła (w różnym stopniu:
gnostycy, Tertulian, św. Pachomiusz, św. Augustyn, Euzebiusz Gallikański,
Marek Efeski, bł. Joachim z Fiore, Dante Alighieri, M. Luter, Michał Bajus,
niektórzy twórcy misteriów)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 349.
+ Panowanie grzechu nad wszystkim w Przymierzu Pierwszym. „Na cóż więc
Prawo? Zostało ono dodane ze względu na wykroczenia aż do przyjścia
Potomka, któremu udzielono obietnicy; przekazane zostało przez aniołów;
podane przez pośrednika. Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o
jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden. A czy może Prawo to sprzeciwia
się obietnicom Bożym? Żadną miarą! Gdyby mianowicie dane było Prawo,
mające moc udzielania życia, wówczas rzeczywiście usprawiedliwienie
płynęłoby z Prawa. Lecz Pismo poddało wszystko pod [władzę] grzechu, aby
obietnica dostała się na drodze wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy
wierzą. Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani
w zamknięciu aż do objawienia się wiary. Tym sposobem Prawo stało się dla
nas wychowawcą, [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy z wiary
uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy
poddani wychowawcy. Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami
Bożymi – w Chrystusie Jezusie. Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni
w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie ma już Żyda ani
poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już
mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie
Jezusie. Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem
Abrahama i zgodnie z obietnicą – dziedzicami” (Gal 3, 19-29).
+ Panowanie grzechu zwyciężane w sobie i w świecie przez wyrzeczenie się
siebie oraz przez świętość życia. „Biskupi przy pomocy prezbiterów, swoich
współpracowników, i diakonów pełnią misję autentycznego nauczania wiary,
sprawowania kultu Bożego, przede wszystkim Eucharystii, i rządzenia
Kościołem jako prawdziwi pasterze. Do ich funkcji należy także troska o
wszystkie Kościoły, razem z papieżem i pod jego zwierzchnictwem” (KKK
939). „Świeccy uczestniczą w kapłaństwie Chrystusa; coraz bardziej z Nim
zjednoczeni, pomnażają łaskę chrztu i bierzmowania we wszystkich
wymiarach życia osobistego, rodzinnego, społecznego i kościelnego.
Urzeczywistniają w ten sposób powołanie do świętości, do której są wezwani
wszyscy ochrzczeni” (KKK 941). „Dzięki swej misji królewskiej świeccy mają
moc zwyciężania w sobie i w świecie panowania grzechu przez wyrzeczenie
się siebie oraz przez świętość życia” (KKK 943). „Życie konsekrowane Bogu
charakteryzuje się publiczną profesją rad ewangelicznych: ubóstwa, czystości
i posłuszeństwa w trwałym stanie życia uznanym przez Kościół” (KKK 944).
„Człowiek oddany umiłowanemu nade wszystko Bogu, ofiarowany Mu już
przez chrzest, w stanie życia konsekrowanego bardziej wewnętrznie poświęca
się służbie Bożej i oddaje się dla dobra całego Kościoła” (KKK 945).
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie hellenistyczne w Egipcie. W pierwszych wiekach panowania
hellenistycznego w Egipcie, mieszkający tam przedstawiciele różnych ludów,
jednoczyli się w sposób niezależny w swoich własnych społecznościach
(politéuma). Nie wszyscy żydzi z Aleksandrii należeli do miejskiej żydowskiej
politéuma, która prawdopodobnie ustaliła się na podstawie osadnictwa
wojskowego, podobnie zresztą jak inne politéuma w Egipcie. Zorganizowana
grupa żydów była odseparowana od pólis. Obywatele greckiej pólis starali się
oto, aby było jedno wspólne obywatelstwo – hellenistyczne, złączone z
konieczności z kultem miejskim. Tymczasem żydzi dążyli do zdobycia
równego prawa w obrębie dwóch oddzielnych społeczności politycznych:
politéuma żydowskiego obok politéuma greckiego. Niektórzy tylko żydzi
przyjmowali obywatelstwo greckie, zachowując własną religię W042 93.
+ Panowanie Hermesa Trismegistosa nad wszechświatem. Chemia
przetwarza materię, a nie stwarza jej z niczego. „Stwórcze” działanie
człowieka odnaleźć można w sztuce chemicznej, która była podobna do
stwarzania i polegała, jak stwierdził Zosimos (II-IV w.), na oczyszczaniu i
uwalnianiu „boskich dusz” uwięzionych w materii. Zosimos wyraził to
następująco: „Istota sztuki chemeia jest podobna do stwarzania i obejmuje
oczyszczanie i uwalnianie związanych z ciałami boskich dusz oraz
przykutych do nich PNEUMA, ponieważ stosownie do wykonania
niebiańskiego słońca, królowej niebios, prawdziwego oka świata nazywanego
kwiat ognia, miedź zostaje przez PNEUMĘ podniesiona (uszlachetniona) i
wystarczająco oczyszczona, uzyskuje barwę, blask złota i przemienia się w
ziemskie słońce, królową ziemi”. W starożytnym Egipcie, a także w
starożytnej Grecji, obowiązywała w filozofii i religii zasada jedności ducha i
materii, która dotyczyła zjawisk zachodzących w otaczającym świecie.
Według Hermesa Trismegostosa (ok. 2700 przed Chr.) wszystko to, co
znajdowało się na ziemi „z jednego tylko pochodziło i do jednego wracało”. Te
same prawa, które rządziły zjawiskami makrokosmosu, rządziły także
procesami mikrokosmosu. Działo się tak dlatego, że ziemia była jedynie
drobna cząstką wielkiego Wszechświata („tak na górze, jak i na dole”), w
którym obowiązywała przecież owa jedność ducha (energii) i materii. Hermes
Trismegistos („Hermes Po Trzykroć Wielki”) był w Europie utożsamiany z
egipskim bogiem Tothem. Był on władcą Trójcy: Życia, Filozofii i Natury.
Alchemicy uważali Trismegistosa za swojego patrona. Dlatego mieli zwyczaj
zabezpieczenia flakonów z cudownymi ingrediencjami lakową pieczęcią
wyobrażającą tego właśnie boga. Stąd właśnie do dzisiejszego dnia określa
się często, że coś jest „hermetycznie zamknięte”. Nawiązuje się tutaj do
średniowiecznej praktyki alchemicznej” /W. Ferenc, Na początku była
filozofia…Od alchemii do chemii, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 10.
+ panowanie Heroda w Judei. „Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w
Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do
Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy
bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro
to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc
wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się
narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał
Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie
pasterzem ludu mego, Izraela.»” (Mt 2, 1-6)
+ Panowanie Hiszpanii nad Ameryką na mocy dokumentów papieskich,
zwanych pięcioma „bullami aleksandryjskimi”. Dokumenty te uważane są za
kontrowersyjne i były interpretowane w różny sposób. Najważniejszy z nich
to druga bulla „Inter caetera” z 4 maja 1493, zwana bullą „donacji”. Papież
darował te ziemie Hiszpanii. Bardzo szybko dostrzeżono ich wartość
praktyczną, gdy w roku 1511 dominikanie podnieśli problem praw Indian, w
„kazaniu Antoniego de Montesinos” /P. Castañeda, Cuestiones teológicomorales ante el Nuevo Mundo, Esquema-síntesis, w: Ética y teología ante El
nuevo mundo. Valencia y América. Actas del VII simposio de teología histórica
(28-30 abril 1992), Valencia 1993, 17-19, s. 18. (Paolino Castañeda z
Uniwerystetu w Sewilli)/. W oparciu o doktrynę św. Tomasza z Akwinu w
nowy sposób spojrzał na kwestię godności człowieka i kwestię ewangelizacji.
Dziś historycy dyskutują czy to kazanie faktycznie miało miejsce, kwestia
jednak istniała. Indianie od początku byli traktowani jako ludzie, prawdziwi,
tak samo stworzeni przez Boga jak Europejczycy. Historycznym faktem jest
debata w Burgos 1515, na której sformułowano podstawowe prawa Indian.
W obronie praw Indiach wypowiadali się „teokraci” Juan Palacios Rubio i
Matías de Paz OP. Wielki wkład w tę kwestie miał Francisco de Vitoria OP z
Salamanki. Wychodząc z zasad tomizmu opracował nowe Prawo
Międzynarodowe. Za punkt wyjścia przyjął on dwie fundamentalne zasady:
„łaska nie niszczy natury, lecz ją udoskonala, i prawo Boże, wynikające z
łaski, nie niweczy praw ludzkich, które wynikają z natury rozumnej
człowieka”. Z tych zasad wynikają określone konsekwencje: 1. Radykalna
różnica między prawem naturalnym i nadnaturalnym. 2. Radykalna różnica
między władzą kościelną i cywilną (są dwa porządki, dwa społeczeństwa, dwa
autorytety, dwa podmioty…) Tamże, s. 18. Stąd wynikają dwie zasady
postępowania wobec niewierzących: 1) Własność i autorytet cywilny mają oni
z prawa naturalnego i dlatego prawa te nie mogą być utracone z powodu
braku wiary; 2) Papież może pozbawić ich władzy, autorytetu, ale poprzez
wyraźną sentencję prawną gdy pojawia się niewiara kwalifikowana, czyli
zawiniona, jako ich wina. Francisco de Vittoria przyjął zasady Tomasza z
Akwinu i odpowiednio je zorganizował. Nie rozwinął ich zbytnio, a jedynie
podkreślił nowość środowiska i sprecyzował konkretne zagadnienia. Zasady
tomistyczne: 1. Radykalna różnica między porządkiem naturalnym i
nadprzyrodzonym, z ich ważnymi konsekwencjami; 2. Wydedukowanie serii
praw „naturalnych” dla każdego człowieka; 3. „Socjalizacja” bytu ludzkiego i
jej konsekwencje. Tamże, s. 19.
+ Panowanie ideałów nad dążnościami wspólnymi ludziom i gatunkom
zwierzęcym powoduje powstanie cywilizacji. Cywilizacja obejmuje wszystkie
grupy wspólnoty kulturowej i wszystkie dziedziny kulturowe tych grup,
jednoczy wszystkie systemy i wzory kulturalne, wyznawane przez członków
owych grup. Cywilizacja jest więc częścią kultury ludzkiej w ogóle, tą część,
która jest społecznie maksymalnie zintegrowana. Rozwija się ona jako pewna
całość w pewnym okresie historycznym na pewnym terytorium. Florian
Znaniecki w określaniu cywilizacji zbliża się do ujęcia przedstawionego przez
Arnolda Toynbee’ego. Społeczeństwo, czy grupa społeczeństw, tworzy jedność
organiczną dzięki przewadze pewnego kompleksu ideałów kulturowych.
31
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Cywilizacja to wynik zapanowania ideałów nad dążnościami wspólnymi
ludziom i gatunkom zwierzęcym H69.2 45.
+ Panowanie Indian nad rzeczami nie jest możliwe z natury, Juan Ginés de
Sepúlveda. Vitoria F. wystąpieniem w obronie Indian z roku 1515 włączył się
w dyskusję, którą zainicjował w roku 1510 John Mair, nominalista z
uniwersytetu w Paryżu. Mair wykorzystywał autorytet Arystotelesa dla
interpretowania fenomenu nowo odkrytych ludów amerykańskich /M.
Beuchot, El primer planteamiento teológico juridico sobre la conquista de
América: Jon Mair, „Ciencia Tomista”, 103 (1976) 228/. Określił tubylców
żyjących na Antylach jako „dzikie zwierzęta”. Według Arystotelesa istnieli
ludzie niewolni z natury. Meir uważał, ze ludy Ameryki nie potrafią
zorganizować się w państwo, nie mają zdolności panowania nad własnymi
czynami (dominium). Doszedł wreszcie do wniosku, że nie mają oni zdolności
posługiwania się rozumem na poziomie ludzkim, mają tylko jakąś
podstawową racjonalność /A. Pagen, The fall of natural man, Cambridge
1982, s. 38/. W Hiszpanii taką postawę reprezentował Juan Ginés de
Sepúlveda. Mieszkał on w Genewie i służył cesarzowi Karolowi V. Swój
pogląd wyraził w piśmie pt. Democrates alter. Według niego tubylcy nie
potrafią tworzyć wspólnot, gdyż nie są obdarzeni przez naturę zdolnością
ustanawiania własnego porządku i ustanawiania władzy nad rzeczami.
Potrzebują oni innych ludów, które by się o nich troszczyły /Ginés de
Sepúlveda, Democrates alter, sive de justis bellis causis apud indos, „Boletin
de la Real Akademia de la historia”, 21 (1982) s. 288/. Arystotelesowski
podział na panów i niewolników usprawiedliwiał panowanie Hiszpanów nad
Indianami. /Jest to powrót do pogaństwa, przezwyciężonego przez Jezusa
Chrystusa. Dlaczego w kraju katolickim głoszono jawnie poglądy
pogańskie?/. Indianie nie mogli mieć praw ludzkich. Według opinii Antoniego
Padgen trzeba by interpretować owe poglądy jako niezdolność Indian do
bycia wolnymi /H. G. Justenhoven, La dimensión teológica en el pensamiento
político de Vitoria F., w: Actas del VII simposio de teología histórica (28-30
abril 1992), Valencia 1993, s. 59-69, s. 61/. Już jednak Vitoria stosował
pojęcie dominium w tym sensie: przyjęcie niezdolności Indian do dominium
oznacza negację ich wolności. Dlatego czynił starania w celu udowodnienia
zdolności Indian do tworzenia własnej cywilizacji De Indis I, 6. 20; F. Vitoria,
Obras: Relecciones Teológicas, Ed. De T. Urdánoz, Madrid 1960, s. 654;
Tamże, s. 62.
+ Panowanie Indian nad własnymi czynami (dominium) nie jest możliwe, Mair
J., nominalista w Paryżu wieku XVI. Vitoria F. wystąpieniem w obronie
Indian z roku 1515 włączył się w dyskusję, którą zainicjował w roku 1510
John Mair, nominalista z uniwersytetu w Paryżu. Mair wykorzystywał
autorytet Arystotelesa dla interpretowania fenomenu nowo odkrytych ludów
amerykańskich /M. Beuchot, El primer planteamiento teológico juridico sobre
la conquista de América: Jon Mair, „Ciencia Tomista”, 103 (1976) 228/.
Określił tubylców żyjących na Antylach jako „dzikie zwierzęta”. Według
Arystotelesa istnieli ludzie niewolni z natury. Meir uważał, ze ludy Ameryki
nie potrafią zorganizować się w państwo, nie mają zdolności panowania nad
własnymi czynami (dominium). Doszedł wreszcie do wniosku, że nie mają oni
zdolności posługiwania się rozumem na poziomie ludzkim, mają tylko jakąś
podstawową racjonalność /A. Pagen, The fall of natural man, Cambridge
32
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
1982, s. 38/. W Hiszpanii taką postawę reprezentował Juan Ginés de
Sepúlveda. Mieszkał on w Genewie i służył cesarzowi Karolowi V. Swój
pogląd wyraził w piśmie pt. Democrates alter. Według niego tubylcy nie
potrafią tworzyć wspólnot, gdyż nie są obdarzeni przez naturę zdolnością
ustanawiania własnego porządku i ustanawiania władzy nad rzeczami.
Potrzebują oni innych ludów, które by się o nich troszczyły /Ginés de
Sepúlveda, Democrates alter, sive de justis bellis causis apud indos, „Boletin
de la Real Akademia de la historia”, 21 (1982) s. 288/. Arystotelesowski
podział na panów i niewolników usprawiedliwiał panowanie Hiszpanów nad
Indianami. /Jest to powrót do pogaństwa, przezwyciężonego przez Jezusa
Chrystusa. Dlaczego w kraju katolickim głoszono jawnie poglądy
pogańskie?/. Indianie nie mogli mieć praw ludzkich. Według opinii Antoniego
Padgen trzeba by interpretować owe poglądy jako niezdolność Indian do
bycia wolnymi /H. G. Justenhoven, La dimensión teológica en el pensamiento
político de Vitoria F., w: Actas del VII simposio de teología histórica (28-30
abril 1992), Valencia 1993, s. 59-69, s. 61/. Już jednak Vitoria stosował
pojęcie dominium w tym sensie: przyjęcie niezdolności Indian do dominium
oznacza negację ich wolności. Dlatego czynił starania w celu udowodnienia
zdolności Indian do tworzenia własnej cywilizacji De Indis I, 6. 20; F. Vitoria,
Obras: Relecciones Teológicas, Ed. De T. Urdánoz, Madrid 1960, s. 654;
Tamże, s. 62.
+ Panowanie Indian nad własnymi czynami (dominium) uznawał Vitoria F.
Vitoria F. wystąpieniem w obronie Indian z roku 1515 włączył się w
dyskusję, którą zainicjował w roku 1510 John Mair, nominalista z
uniwersytetu w Paryżu. Z czasem dostarczano coraz więcej argumentów.
Początkowo opierano się na danych z Karaibów, później poznano imperium
Azteków /Hernán Cortés 1519-1522/ oraz Inków /Francisco Pizarro 15311532/. Europa poznała nie tylko plemiona bez wyższej organizacji
społecznej, lecz również wielkie indiańskie cywilizacje. Argumenty, które od
roku 1510 wysuwał Jon Mair utraciły aktualność. Francisco de Vitoria mógł
wykorzystywać dane bardziej kompletne. Ponadto Mair odnosił się do
Arystotelesa, czyli powrócił do myśli pogańskich, natomiast Vitoria do św.
Tomasza z Akwinu. Punktem wyjścia refleksji na temat praw ludzkich było u
niego zbawienie, które Jezus Chrystus wysłużył wszystkim ludziom,
niezależnie od ich rozwoju cywilizacyjnego /Omnes autem res humanas
ordinantur ad Finem beatudinis qui est salus aeterna/ /H. G. Justenhoven,
La dimensión teológica en el pensamiento político de Francisco de Vitoria, w:
Actas del VII simposio de teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia
1993, s. 59-69, s. 62/. Obowiązkiem Kościoła jest dać wszystkim ludziom na
świecie pełną treść wiary i umożliwić wszystkim pełnię przeżywania wiary.
Według hiszpańskiego myśliciela wszystko jest podporządkowane jednemu
celowi, którym jest zbawienie, również wspólnota polityczna, która jest na
ziemi dla człowieka konieczna. Jak cały chrześcijański Zachód, uznawał on
różnicę między porządkiem obywatelskim i porządkiem łaski, przy czym oba
porządkiem ostatecznie służyły zbawieniu świata. Ponieważ cel ten jest
wspólny wszystkim ludziom, dlatego Indianie mają takie same prawa, jak
Europejczycy. Uznawał też zdolności rozumowe Indian do przyjęcia treści
wiary. Mają oni zdolność do panowania nad własnymi czynami (dominium),
są oni stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, jak chrześcijanie europejscy.
33
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Dominium oparte jest na obrazie Bożym w człowieku, określa ludzką wolność,
czyni z człowieka osobę Tamże, s. 63.
+ Panowanie instynktu nad wolnością ludzką odrzucone. „Według filozofii
tradycyjnej – od scholastyków do Leibniza – wola jest appetitus rationalis.
Wyrażenie to kieruje naszą uwagę na konstytutywny związek rozumu i woli.
Jeśli człowiek nie jest bezpośrednio posłuszny impulsowi czy też tej
dynamicznej syntezie impulsów, jaką jest instynkt, to pojawia się pytanie –
co jest tym specyficznym elementem, który umożliwia osąd tendencji
instynktowi? Elementem tym może być tylko rozum, dzięki któremu człowiek
zdolny jest poznać sens swego istnienia w świecie i zgodnie z nim kierować
swym działaniem. Odniesienie do prawdy jest zatem konstytutywnym
momentem aktu woli. W moim chceniu nie tylko uznaję atrakcyjność dobra,
lecz wydaję zarazem sąd o wartości, która powinna zostać urzeczywistniona
przez mój czyn. Uznanie wartości implikuje akt poznawczy. Akt woli, choć
sam w sobie nie jest aktem poznania, jest całkowicie zależny od aktu
uznania prawdy o przedmiocie. Dzięki temu właśnie podmiot dokonuje oceny
motywów, a nie ogranicza się do posłuszeństwa impulsom. Niezależność woli
od sfery emocjonalnej ma swoje źródło w jej zależności od prawdy. Osoba
panuje nad własnymi decyzjami, których konstytutywne elementy
obiektywizuje w procesie samopoznania. Na tej dynamice opiera się fakt, że
każdy akt ludzki jest wierny lub niewierny prawdzie, dobry lub zły z punktu
widzenia jego relacji do prawdy i dobra. Opozycja między dobrem a złem,
będąca fundamentalnym kryterium oceny czynu, byłaby niezrozumiała,
gdyby chcenie przedmiotu nie implikowało uznania zawartej w przedmiocie
miary dobra, która usprawiedliwia skierowany ku niemu czyn” /R.
Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg. Il pensero di Karol
Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996,
s. 215.
+ Panowanie islamu na Półwyspie Iberyjskim Wspólnota chrześcijańska
mogła zachować swoje kościoły, jednak bardzo rzadko władze muzułmańskie
pozwalały na budowę nowych kościołów. Najazd muzułmanów w roku 711
spowodował na Półwyspie Iberyjskim głęboką zmianę w strukturze
politycznej, społecznej, ekonomicznej a przede wszystkim religijnej. Na
Północy pozostały niewielkie skrawki wolnej ziemi, na których powstały
później niezależne państwa, które podjęły trud rekonkwisty, czyli walki z
okupantem w celu wyzwolenia ojczyzny. W nowej rzeczywistości
społeczeństwo dzieliło się na kilka grup: baladíes, czyli arabowie imigranci
na stałe usadowieni na nowych ziemiach; bereberes, pochodzący ze
starożytnej Mauretanii i zajmujący się pasterstwem w terenach górzystych;
muladíes, czyli hiszpano-goci, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo;
mozárabes, czyli hiszpanie, którzy nie przyjęli islamu, posiadający status
„Ludzi Księgi” (dhimmies), organizujący się we własnych wspólnotach z
własnymi instytucjami i lokalnymi władzami /A. Bayón, La teología en la
España de los siglos VIII-X, w: Historia de la Teología Española, t. 1: Desde
sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.), Fundación
Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s.
358/. Od wieku VIII najbardziej znaczne wspólnoty mozarabskie były w
miastach: Toledo, Córdoba, Sevilla i Mérida. Matropolią było nadal Toledo, aż
do wieku XI, za aprobatą omajadów. Wspólnoty chrześcijańskie mogły
34
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zachować swoje kościoły, jednak bardzo rzadko władze muzułmańskie
pozwalały na budowę nowych kościołów. Mozarabowie zachowali kanony
prawa starożytnego Kościoła hiszpańskiego. (Simonet, F. J., Historia de los
mozárabes de España, Madrid 1897-1903, s. 116). Upadek dawnej
arystokracji spowodował zanik czynnika dążącego do jednolitości kulturowej.
Dlatego bardziej wyraźne stały się podziały kulturowe i rasowe. W państwach
rekonkwisty podziały te nie były tak ostre, gdyż walka ze wspólnym wrogiem
jednoczyła wszystkich. Chrześcijanie na terenach okupowanych przez islam
mieli jako taką swobodę religijną, gdyż byli uważani za „Ludzi Księgi” (ahl alkitab), posiadali teksty mówiące o Bożym objawieniu i dlatego posiadali
określone przywileje (ahl al-dhimma, dhimmies). W zamian za to byli
zobowiązani do płacenia specjalnego podatku (chizia). W rzeczywistości nie
wszyscy byli traktowani jednakowo. Jedni podali się okupacyjnej władzy i
zachowali określone przywileje osobiste i religijne. Ci natomiast, którzy
stawiali opór, jeżeli nie byli pozbawiani życia, byli pozbawiani majątku i
stawali się niewolnikami L. G. de Valdeavellano, Historia de las instituciones
Españolas, Madrid 1968, s. 223; /Tamże, s. 358.
+ Panowanie islamu w Hiszpanii zakończone w wieku XVI. Hiszpanie skłonni
są traktować swoje wojny jako wojny Boga, własne królestwa jako Królestwo
Chrystusa. Wiek XVI był okresem integrowania społeczeństwa po wyzwoleniu
spod panowania arabskiego islamu. Pod koniec wieku wszyscy Hiszpanie
identyfikowali się z Imperium a jednocześnie z Kościołem katolickim. Było w
tym coś z myślenia Narodu Wybranego. Rozpad Imperium spowodował
głęboki kryzys wiary. W sytuacjach klęski pojawiała się wątpliwość, czy Bóg
jest po stronie Hiszpanów? Oświecenie doprowadziło zwątpienie do pełni. Bóg
nie był już po żadnej stronie. Najpierw zwątpiono w Opatrzność Bożą wobec
ludzi dobrych, a w końcu zakwestionowano istnienie Boga. Przyczyną takiej
postawy był brak znajomości Biblii, radykalnie krytykującej wykorzystywanie
Boga w służbę ludu. Lud wybrany jest powołany do misji i służby a nie do
panowania i poniżania innych H24 32.
+ Panowanie Iszbaala syna Saula nad Izraelem dwa lata. „Po tych
wydarzeniach radził się Dawid Pana, pytając Go: Czy mogę się udać do
którego z miast judzkich? Pan odrzekł: Możesz iść. Pytał znów Dawid: Dokąd
mam iść? Odpowiedział: Do Hebronu. Dawid wyruszył tam razem ze swymi
dwiema żonami: z Achinoam z Jizreel i z Abigail, dawną żoną Nabala z
Karmelu. Zabrał także swych ludzi z ich rodzinami. Zamieszkali w miastach
Hebronu. Przybyli ludzie z Judy i namaścili Dawida na króla nad domem
Judy. Kiedy powiadomiono Dawida, że to mieszkańcy Jabesz w Gileadzie
pochowali Saula, skierował do mieszkańców Jabesz w Gileadzie wysłańców,
oświadczając im: Bądźcie błogosławieni przez Pana, okazaliście bowiem
życzliwość dla waszego pana, Saula, sprawiając mu pogrzeb. Teraz zaś niech
Pan wam okaże miłosierdzie i wierność! Ja też pragnę się wam odwdzięczyć
za to, że dokonaliście tego dzieła. Niech więc będą mocne wasze ręce i
bądźcie dzielni, Saul bowiem, wasz pan, umarł, mnie zaś dom Judy namaścił
sobie na króla. Abner zaś, syn Nera, dowódca wojsk Saula, zabrał Iszbaala,
syna Saula, i zaprowadził go do Machanaim. Obwołał go królem nad
Gileadem, nad Aserytami, nad Jizreelem, Efraimem, Beniaminem, czyli nad
całym Izraelem. Iszbaal, syn Saula, liczył lat czterdzieści, gdy zaczął panować
nad Izraelem, a rządził dwa lata. Tylko dom Judy został przy Dawidzie.
35
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Okres, w którym Dawid panował nad domem Judy w Hebronie, wynosił
siedem lat i sześć miesięcy. Abner, syn Nera, i słudzy Iszbaala, syna Saula
udali się z Machanaim do Gibeonu. Wyruszył również Joab, syn Serui, ze
sługami Dawida. Spotkali się u stawu gibeońskiego. Ci rozmieścili się po
jednej stronie, a tamci po drugiej stronie stawu. Abner zawołał do Joaba: A
może wystąpią młodzieńcy i dadzą nam pokaz walki? Joab rzekł: Niech
występują! Powstali więc i ciągnęli w ustalonej liczbie: dwunastu
Beniaminitów ze strony Iszbaala, syna Saula, i dwunastu ze zwolenników
Dawida. Każdy pochwycił swego przeciwnika za głowę i utopił miecz w jego
boku, tak że zginęli razem. Miejsce to nazwano "Polem Boków". Znajduje się
ono w Gibbonie” (2 Sm 2, 1-17).
+ Panowanie ja nad przyrodą i nad społeczeństwem w demokracji. Doktryna
społeczności kastowej tworzy rytuał odzwierciedlający życie Kosmosu. Kasty
są sakralne, gdyż jednoczą ludzkość z porządkiem kosmicznym. Metafizyka
ontycznych dystansów zawiera też ideę wszechjedności kosmicznej /J.
Fueyo, La vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid
1973, s. 445/. Buddyzm wywodzi się z brahmanizmu tak, jak komunizm
wywodzi się z demokracji. Nie jest potrzebna jakaś rewolucja przeciwko
wyjściowym zasadom. Potrzebna jest przemiana duszy. Absolutna jedność
może dokonać się jedynie w Nirwanie, w wielkiej Nicości. Do tego prowadzi
stopniowa depersonalizacja, doprowadzająca do alienacji człowieka w
społeczeństwie i przyrodzie. Demokracja jest panowaniem „ja” nad przyrodą i
nad społeczeństwem, jest imperium wolności osoby w świecie. Jest to jednak
nierealne, jest absolutną utopią. Człowiek znajduje się w sytuacji bez
wyjścia. Archetyp człowieka zachodniego nie może być zrealizowany /Tamże,
s. 446/. Człowiek musi wybrać, albo będzie śnił, albo będzie żył na jawie.
Równość demokracji zachodniej jest tym, czym nirwana na Wschodzie.
Stanowi pożywkę dla drugiego buddyzmu, który pojawia się jako inwersja
świętego mitu. Równość absolutną osiągnąć można jedynie w śmierci. Racja
stanu, polityka socjalna, demokracja społeczna, rewolucja konserwatywna,
demokracja ludowa, to figury dialektyczne, sprzeczne, tautologiczne,
eufemistyczne. Są one naszym „małym wozem”, przeznaczonym dla
wybranych, jak buddyjska hinayana. Obok tego jest wielki wehikuł dla
ogółu,
mahayana,
szeroka
ścieżka
prowadząca
do
absolutnej
depersonalizacji, czyli komunizm jako raj Zachodu. Wszystkie utopie
Zachodu są mniej lub bardziej komunistyczne, gdyż są maniakalną inwersją
paradygmatycznej utopii suwerennego buntu własnego „ja”, buntu
Prometeusza, Wielkiego Archetypu. Jednak jedynie nowoczesna wersja,
dialektyczno-materialistyczna komunizmu, jest z powodu swej „naukowości”
dokładną inwersją zachodniego mitu o demokracji, kolektywizacją ludzkiego
„ja”, Wielkim Wehikułem wiozącym do demokracji niepersonalnej /Tamże, s.
441.
+ Panowanie Jahwe nad całą naturą, zarówno bytami stałymi, jak i
poruszającymi się. „W swej pragenezie były to przekazy religijne, podające
jądro duchowe objawione, ale w Izraelu przeredagowane i niejako
„autoryzowane” przez Jahwe w łonie Świętego Kahału. Jednostki redakcyjne,
zwłaszcza kapłańska, mogły mieć zastosowanie liturgiczne, jak to się działo
w religiach mezopotamejskich, w czasie święta stworzenia, rocznicy przymierza, w obrzędzie zawarcia małżeństwa, przy uzasadnianiu święcenia szabatu
36
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
itd. Mezopotamia mimo wszystko była w swej głębi ową praeparatio
haebraica. Istotne są sensy duchowo-religijne, zawarte w głębi tekstów.
Sensy te zaś nie są już zacieśnione do czasu, miejsca, słówek, rodzajów
literackich, lecz oddają prawdy Boże, duchowe, wieczne. Są one objawione.
Według nich Bóg jest Autorem, Źródłem i Najwyższym Panem wszelkiej
rzeczywistości. Stworzył świat widzialny i niewidzialny: człowieka, rzeczy,
kosmos, ziemię, światłość, dzień, ład, prawo, cel życia, sens. Stwarza
wszystko wszechmocnie: bezpośrednio – przez słowo, przez wolę i czyn, oraz
pośrednio – przez wprowadzenie swych mocy stwórczych do wnętrza świata i
bytów stworzonych. Świat nie emanuje zeń ani nie jest częścią Bóstwa, ani
tym bardziej sam nie jest bogiem. Jahwe rządzi całą naturą, zarówno bytami
stałymi, jak i poruszającymi się. Jemu zawdzięczają swe pojawienie się
ludzie, zwłaszcza pierwsi, którzy są zresztą na Jego obraz i podobieństwo.
Bóg przeznaczył ludzi do wyjścia poza sferę czystego stworzenia, czyli do
zbawienia, do komunii ze sobą, czego Eden był obrazem. Za zło, grzech i
niedole życia ludzkiego nie odpowiada Bóg, który stworzył „wszystko dobre”,
a nawet „bardzo dobre” (Rdz 1, 31), lecz człowiek, który jako rozumny na
swój sposób i wolny odrzucił wspólnotę duchową z Bogiem i odmówił
posłuszeństwa prawom Bożym. Dlatego Bóg zaczął przygotowywać od
początku możność nawrócenia i zbawienia człowieka ze strony innego
Adama, narodzonego z innej Ewy” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t.
1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 279.
+ Panowanie Jahwe nad szeolem, według judaizmu. Pierwsi chrześcijanie żyli
w świecie, w którym czczono niezliczoną ilość bóstw. Żydowscy reformatorzy
judaizmu walczyli w tej sytuacji o czystość monoteizmu ukazywaną w
starożytnej tradycji Izraela. Chrześcijanie nie mogli pójść tą drogą. Dla
teoretycznej rozprawy z politeizmem przyjęli koncepcję Logosu – Boga
filozofów. Pierszym systematykiem chrześcijańskim, który opowiedział się za
tą koncepcją był Orygenes. Już po niewoli babilońskiej pojawiło się w
narodzie wybranym nowe myślenie: judaizm. „Cechą charakterystyczną
poglądu na Boga w judaizmie jest już nie tylko monoteizm etyczny, który był
cechą konstytutywną religii żydowskiej przed rokiem 597, lecz przede
wszystkim przedstawienie Jahwe jako Boga transcendentalnego” /J.
Zieliński, Logos Orygenesa, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa,
red. M. Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu
Wrocławskiego, Wrocław 1998, 41-62, 41/. Władza Jahwe obejmuje nie tylko
ziemię, ale również niebo (Jr 23, 24) i szeol (Am 9, 3-4; Ps 139, 7-12), oraz
przekracza wszelkie kategorie czasu. Jako „Pierwszy i Ostatni” (Iz 44, 6; 48,
12) jest on Bogiem wiecznym. Nie wolno było wypowiadać imienia Bożego
Jahwe (Kpł 24, 16). Tetragrammaton mógł wymawiać tylko arcykapłan w
świątyni podczas udzielania ludowi błogosławieństwa. Zamiast przybliżyć
człowiekowi prawdę o Bogu pogłębiono dystans między Jahwe a jego ludem.
Dlatego konieczne jest takie mówienie o Bogu, które pogłębia zrozumienie
tajemnicy i umacnia jedność ludzi z Nim. Całkowite oddzielenie Boga od
świata uniemożliwia refleksję na temat jakiegokolwiek kontaktu Boga ze
światem. Księga Ezechiela zapoczątkowuje nurt deizmu. Przepaść miała być
zapełniona przez Hipostazy, czyli personifikacje przymiotów Boga. Na
pierwszym miejscu mówiono o Mądrości Bożej, która pochodząc od Boga, ma
jednocześnie byt osobowy (Mdr 7, 25-26) /Tamże, s. 42.
37
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie Jakuba nad Ezawem po otrzymaniu błogosławieństwa od
Izaaka. „Zaledwie Izaak dopełnił błogosławieństwa nad Jakubem i Jakub
oddalił się od Izaaka, ojca swego, jego brat Ezaw powrócił z łowów. On także
przyrządził smaczną potrawę, przyniósł ją ojcu i powiedział do niego: – Niech
raczy mój ojciec podnieść się i zjeść coś z tego, co upolował twój syn, abyś
pobłogosławił mnie z całej duszy. Wtedy jego ojciec Izaak zapytał go: – Kimże
ty jesteś? On odpowiedział: – Ja jestem twój syn pierworodny, Ezaw.
Wówczas Izaak wielce przerażony zapytał: – Kimże zatem był ten, który to, co
upolował, przyniósł mi, a ja jadłem z tego wszystkiego, zanim ty przyszedłeś,
i pobłogosławiłem go? Już więc jest pobłogosławiony. Kiedy Ezaw usłyszał te
słowa swego ojca, podniósł głośny lament, pełen goryczy, i rzekł do ojca: –
Mój ojcze, pobłogosław również i mnie! On na to: – Twój brat przyszedł
podstępnie i zabrał twoje błogosławieństwo. [Ezaw] rzekł: – Czy nie nazwano
go słusznie Jakubem? Wszak już dwa razy mnie podszedł: wziął moje
pierworództwo, a teraz oto odebrał za mnie błogosławieństwo! I zapytał: – Czy
dla mnie już nie zachowałeś błogosławieństwa? Na to Izaak odpowiedział
Ezawowi: – Ustanowiłem go panem nad tobą, a wszystkich jego braci dałem
mu za sługi; zaopatrzyłem go w zboże i moszcz. Cóż więc mogę jeszcze
uczynić dla ciebe, mój synu? Lecz Ezaw rzekł do ojca: – Czy tylko jedno masz
błogosławieństwo? Ojcze mój, pobłogosław również i mnie! I rozpłakał się
Ezaw w głos. Na to jego ojciec Izaak tak rzekł do niego: – Siedziba twoja
będzie pozbawiona żyzności ziemi, a rosy niebios z góry. Będziesz żył z
miecza i podlegał bratu swemu. Jeżeli jednak potrudzisz się, zrzucisz jego
jarzmo z twej szyi!” (Rdz 27, 30-40).
+ Panowanie jednostki nad wszystkimi, postmodernizm. Konstytucjonalizm
nowoczesny lawiruje między Scyllą (reprezentant jest mandatariuszem ogółu)
i Harybdą (reprezentant reprezentuje tylko siebie samego, a nie naród,
partię, lud itp.). Współcześnie bowiem przyjmowana jest gnostycka wizja
wolności jako wolność od wszelkiego skrępowania i dążenie do panowania
nad wszystkimi innymi. Odzwierciedleniem tego jest konstytucja, z jednej
strony pozwalająca na wszystko, a z drugiej nakładająca na wszystkich
ciężar władzy odgórnej, apriorycznej, trudnej do skonkretyzowania /D.
Castellano, Derecho constitucional y derecho natural, clásifico (una
problematización de la experiencia político-jurídica contemporanea), „Verbo”,
nr 427-428 (2004) 573-58, s. 578/. Konstytucja państwa tworzy fundament,
esencjalną strukturę dla wszelkiej polityki. Jest w niej zawarta cała politeia.
Polityka nie może być w pełni wolna, musi ograniczać się do ram
konstytucjonalnych. Jest to antyteza ludzkiej absolutnej wolności
postulowanej przez Oświecenie. De Maistre mówił o konstytucji naturalnej,
nie spisanej, noszonej przez lud /J. De Maistre, Essai sur le principe
générateur des constitutions politiques et des autres institutions humaines,
Lyon 1807/. Konstytucja spisana wykracza ponad lud, przyjmuje założenia
aprioryczne, konstruuje własną geometrię / D. Castellano, Derecho
constitucional…, s. 579/. Prawo naturalne jest symbolizowane przez rynek
(grecka agora). Prawo stanowione, odgórne symbolizowane jest przez
piramidę.
+ Panowanie jedności nad mnogością „4o Indywidualny byt ludzki nie jest
zlepkiem różnych elementów, składników (materii, ciała, energii, idei, dusz),
lecz jest integralną i nierozwijalną całością, w której jedność panuje nad
38
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mnogością i sama zmierza ku jedności Absolutnej. 5o Człowieka nie określa
tyrańska Konieczność ani niebo idei, ani nieosobowa myśl, ani bezduszny
stoicki Twórca Dramatu Bytu, lecz czyni to Bóg, który sam jest osobowy,
który stworzył człowieka ze specjalnej myśli o nim, z miłości i który daje
człowiekowi wewnętrzne uczestniczenie w swoim życiu, przebóstwiając go. 6o
Najgłębszym celem egzystencji ludzkiej jest nie wtopienie się w abstrakcyjną
ogólność natury lub idei czy ducha, lecz wyniesienie ponad całość wszelkiego
bytu. 7o Osoba uzyskuje nieograniczony i nierozwijalny świat wewnętrzny,
wnętrze egzystencjalne, swój immanentny Eden, który rozgrywa się w niej
wiecznie i nieskończenie głębiej niż jakikolwiek byt nieosobowy. 8o Absolutny
charakter osoby nie odrywa jej od świata, natury, ani innych istot
rozumnych, który stanowi również niepowtarzalną jedność jako całość i
wkracza w Boże Królestwo Społeczne; w Trójcy Świętej osoby są związane w
jedność samą istotą, analogicznie wielość osób ludzkich nie niweczy jedności
rodzaju ludzkiego, choć ta jedność jest tylko analogiczna w stosunku do
jedności Bożej. 9o Opracowanie nauki o Trójcy Świętej przyczyniło się w
chrześcijaństwie do powstania unikalnej koncepcji osoby jako „relacji
substancjalnej (subsystentnej)”. Dla myśli hellenistycznej osoba mogła być
albo „maską” (rolą, partią, modalnością), albo substancją (indywidualną lub
kolektywną). Chrześcijanie, głównie św. Augustyn, wytworzyli nowe pojęcie
osoby jako „relacji”. Dla Arystotelesa relacja jest jedną z przypadłości, nigdy
zaś substancją. Dla chrześcijan – wzorem Trójca Święta – jest relacją
substancjalną. Jest to byt, którego cała struktura i cały „ciężar” zwraca się
ku czemuś „do” (ad), a raczej ku komuś (w Trójcy do drugich dwu Osób).
Tomasz z Akwinu dopowie jeszcze wyraźniej: „relacja subsystująca” (relatio ut
subsistens, De Potentia, q.8 a.3)” /Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. trzecie,
Wydawnictwo KUL, Lublin 2008, s. 75/. „Relacja istnieje w czymś, tutaj w
sobie, jak substancja, jest samoistna. Osoba jest bytem relacyjnym. Dopiero
jednak po wiekach przyjdzie zastosowanie tego pojęcia szerzej niż tylko w
nauce o Trójcy Świętej. I tak byt otrzymywał nową kategorię, dla filozofii
hellenistycznej raczej nieznaną, czy znaną tylko pozornie: byt osobowy,
osoba. Ten byt osobowy określano przez wnętrze, przez jaźń, życie prawdą,
egzystencję w dobru moralnym, przez zbawienie „w Chrystusie”, przez relację
ontyczną ku życiu w Łonie Trójcy Świętej” /Tamże, s. 76.
+ Panowanie jedności osoby ludzkiej nad mnogością. Osoba definiowana w
Nowym Testamencie w świetle tajemnicy Jezusa Chrystusa i Trójcy Świętej.
„4o Indywidualny byt ludzki nie jest zlepkiem różnych elementów,
składników (materii, ciała, energii, idei, dusz), lecz jest integralną i
nierozbijalną całością, w której jedność panuje nad mnogością i sama
zmierza ku Jedności Absolutnej. 5o Człowieka nie określa tyrańska
Konieczność ani niebo idei, ani nieosobowa myśl, ani bezduszny stoicki
Twórca Dramatu Bytu, lecz czyni to Bóg, który sam jest osobowy, który
stworzył człowieka ze specjalnej myśli o nim, z miłości i który daje
człowiekowi wewnętrzne uczestniczenie w swoim życiu, przebóstwiając go. 6o
Najgłębszym celem egzystencji ludzkiej jest nie wtopienie się w abstrakcyjną
ogólność natury lub idei czy ducha, lecz wyniesienie ponad całość wszelkiego
bytu. 7o Osoba uzyskuje nieograniczony i nierozwijalny świat wewnętrzny,
wnętrze egzystencjalne, swój immanentny Eden, który rozgrywa się w niej
wiecznie i nieskończenie głębiej niż jakikolwiek byt nieosobowy. 8o Absolutny
39
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
charakter osoby nie odgrywa jej od świata, natury, ani innych istot
rozumnych: osoba jest indywidualna, ale istnieje „wewnątrz” rodzaju
ludzkiego, który stanowi również niepowtarzalną jedność jako całość i
wkracza w Boże Królestwo Społeczne; w Trójcy Świętej osoby są związane w
jedność samą istotą, analogicznie wielość osób ludzkich nie niweczy jedności
rodzaju ludzkiego, choć ta jedność jest tylko analogiczna w stosunku do
jedności Bożej” Cz. S. Bartnik, Personalizm, wyd. 2, Lublin 2000, s. 81.
+ Panowanie Jehowy nad narodem spowodowane ty, że nadano mu postać
narodowego bóstwa kosmicznego, tak się teraz rozrósł, że stał się bogiem
„wszystkiego”, bogiem ludzi, panem dusz. „[Buber] stosunkowo dokładnie
sprecyzował znaczenie mitu [w metaforycznym ujęciu] w kontekście sprawy
żydowskiej. Uważał ów mit za odwieczne działanie duszy, poprzez które
dusza interpretuje jako boskie i absolutne konkretne wydarzenia, uchwycone
przez zmysły. A zatem człowiek, którego dusza funkcjonuje w sposób
bezbłędny, musi mieć mocniejsze odczucie irracjonalnych sił natury, tak jak
zostały one przekazane i zawarte w każdym irracjonalnym doznaniu.
Człowiek taki będzie więc uczulony i świadomy wszystkich swoich doznań,
jako leżących w kontekście absolutu, boskości. A więc mit łączy człowieka z
absolutem poprzez nieustanną interwencję boskości i sił kosmicznych,
utajonych w absolucie. I choć jest to także Diederichsowska koncepcja
doznań metapsychicznych, to jednak Buber naświetlił ją, a następnie określił
mit jako elementarny stan bytu, z którego dusza, na podobieństwo wezbranej
fali, wyrywa się naprzód w poszukiwaniu jedności na zewnątrz. Żywiołowy
mit zawarty był w Volku i tylko w nim mógł on nabrać rozmiarów
proporcjonalnych do swej potencjalnej mocy. Buber uważał, że nie tyle
współcześni Żydzi, co raczej żydowscy mistycy z Polski, chasydzi, są
typowymi dla mitu żydowskiego ludu. Podobnie Diederichs: uważał on, że
tylko niemieccy mistycy, tacy jak Eckhart, właściwie pojmują metafizyczny
impuls germańskiego Volku. Buber mówi nam, że mając Volk za naczynie
zbiorcze, mit skłania duszę do coraz ściślejszej jedności z rzeczywistością
wszechświata. Jehowa, któremu już nadano postać narodowego bóstwa
kosmicznego, tak się teraz rozrósł, że stał się bogiem „wszystkiego”, bogiem
ludzi, panem dusz. Tęsknota do jedności i wgłębianie się w duchowe treści
pod wieloma względami prowadzi Bubera dalej niż dotarł Diederichs.
Rezerwa Diedericha w stosunku do Volku była i pozostała bardziej
ukierunkowana. Mimo tej różnicy idee określające syjonizm Bubera były
analogiczne do tych, które niósł neoromantyzm. / W Polsce od wczesnych lat
swojej twórczości z niemieckiej genezy neoromantyzmu zdawał sobie sprawę
właśnie Brzozowski, uznając cały współczesny „symbolizm” czy „modernizm”
za „wielokrotnie tylko osłabione powtórzenie teorii i poglądów romantyki
niemieckiej” (Wczesne prace krytyczne, Warszawa 1988, s. 329)” /A.
Pomorski, Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu
społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii
Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 1996, s.
88.
+ Panowanie kapitału nad człowiekiem. Idolatria bogactwa, określanego
słowem aramejskim Māmōn (Ps. 115, 4) prowadzi do destrukcyjnych
poczynań społecznych. Czcicielem tego bożka jest kapitalizm. Egzystencja
pracownika, jego życie lub śmierć są w rękach boga-kapitału, który jest
40
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
panem życia i śmierci człowieka, przemienia bożka Māmōn’a w Molocha,
bożka fenickiego, który żądał ofiar z ludzi. Dokonuje się przymierze Mamony
z Molochem, ekonomii z polityką /Rui Manuel Gracio das Neves OP [Wydział
teologiczny San Esteban, Salamanca], El dios del sistema frente al Dios de la
Sociedad Altetrnativa, “Ciencia tomista, 380 (1989) t. CXVI, 457-494,
(artykuł jest częścią rozdziału II tezy doktorskiej obronionej przez autora w
São Paulo w r. 1988, Deus ressucita na periferia. Uma contribuiçao à reflexão
teológica sobre Deus a partir de América Latina), s. 474/. Powstaje bezduszna
machina, o cechach nieśmiertelności. Duszą tej machiny jest kapitał.
Machina ta wciela się w konkretne systemy egzystujące realnie. Dla
zachowania trwałości machina ta potrzebuje ciągle nowych konkretyzacji.
Teologicznie, kapitalizm jest re-enkarnacjonistyczny (jest to swoista
materialistyczna metempsychoza). Kapitał wymaga pracy, nie tylko w sensie
idei, lecz konkretnej pracy konkretnych ludzi, z ciał i kości. Ludzie umierają,
a reprodukcja pracowników trwa ciągle. Machina kapitalizmu żywi się potem
i krwią ludzi /Tamże, s. 475/. Kapitał staje się podmiotem absolutnym, w
procesie fetyszyzacji, dochodzącym do maksimum, jako kapitał finalny,
oddalony już bardzo od swego źródła, czyli żywej ludzkiej pracy. Dokonuje się
proces abstrakcji, proces oddalania się od realnych przedmiotów, od
konkretnej rzeczywistości. Finanse otrzymują własne życie, wzrastają,
reprodukują się, pomnażają. Dialektyczna konsekwencja tego procesu jest
integralne zubożenie pracownika, materialne i duchowe. W przypadku
kapitału przemysłowego chodzi o część pracy nie zapłaconej, w przypadku
handlu o nadmierną różnicę między kosztami wytworzenia a ceną handlową.
Fetysz osiąga najwyższe stadium wtedy, gdy następuje sprzedaż pieniędzy
dla uzyskania zysków. Wtedy jest żywą abstrakcja innej abstrakcji. MamonMoloch reprodukuje się samoczynnie, tworzy samego siebie, jest
samowystarczalny /Tamże, s. 476/. W ten sposób tworzy się „religia
sekularystyczna”, „światowa”, codzienna: Religion des Alltagslebens (K.
Marx). Wartość finansowa nabiera znaczenia ontologicznego, staje się bytem
samym w sobie, idolem (Moloch) /Tamże, s. 478.
+ Panowanie katarów w miastach włoskich (Cremona, Verona, Piacenza).
Katarzy we Florencji uczestniczyli w walkach między ugrupowaniami gwelfów
i gibelinów po stronie gibelinów. Również w Orvieto katarzy stanowili
większość bogatych rodzin /R. Manselli, Los herejes en la sociedad italiana
del siglo XIII, w: J. Le Goff (red.), Herejías y sociedades en la Europa
preindustrial, siglos XI-XVIII, seria Historia de los Movimientos Sociales,
wypowiedzi z kolokwium De Royaumont, 27-30 maj 1962, oryginał Hérésies
et sociétés dans l’Europe pré-industrielle. 11e-18e siècles, Paris 1968, Siglo
XXI de España Editores, S.A., Madríd 1987, 151-153, s. 152/. Miasta
opanowane przez katarów były zwolennikami cesarza Fryderyka II (Cremona,
Verona, Piacenza). Biskup katarski Cremony był w bliskich relacjach z
biskupem katarów w Montségur. Trzeba powiedzieć o ścisłym powiązaniu
katarów włoskich ze stronnictwem gibelinów, którzy popierali cesarza w
walce z papieżem. Katarzy byli powiązani z warstwami wyższymi, w
gospodarce i polityce /Tamże, s. 153/. Herezjarchowie uczeni często dawali
początek herezjom ludowym, które czerpały z myśli ludzi uczonych, ale
ujmowały je po swojemu, prowadząc do powstawania ruchów heretyckich.
Franciszkanin Piotr Jan Olivi zapoczątkował ruch begardów i beginek w
41
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Prowansji i Langwedocji. Mistrz Eckhart, profesor teologii w Studium
generale dominikanów w Kolonii, zapoczątkował ruch braci i sióstr Wolnego
Ducha. Często nowe herezje mieszały się ze starymi. Zazwyczaj następcy
herezjarchy bardzo szybko przemieniali jego myśli, tworząc nowe poglądy.
Prawie wszystkie herezje argumentowały swoje poglądy w oparciu o Pismo
Święte. Wyjątkiem jest herezja i ruch waldensów, który rozpoczął człowiek
nieuczony, Valdo, aczkolwiek dość zamożny, kupiec w Lyonie /H.
Grundmann, Herejias cultas y herejias populares en la edad media, w:
Tamże, 159-162, s. 160/. Waldensi różnili się od katarów istotnie. Katarzy
byli manichejczykami. Ich założycielem był uczony myśliciel Manes (Mani).
Zazwyczaj byli bogaci i wpływowi. Ideałem waldensów było skrajne ubóstwo,
oparte na Piśmie Świętym /Tamże, s. 161.
+ Panowanie komunizmu w Hiszpanii roku 1937. „w sierpniu [1937] […]
Barcelona jest burżuazyjna […] odzyskała swój dawny, pospolity wygląd” /G.
Orwell, W hołdzie Katalonii, przeł. Leszek Kuzaj (Homage to Katalonia, 1952;
wydanie pierwsze w języku polskim: Oficyna literacka 1985), Wydawnictwo
Atest, Gdynia 1990, s. 12/. „wyraźnie zmalał zainteresowanie cywilnych
mieszkańców wojną” /tamże, s. 113/. „Niektórzy żołnierze działając, jak
podejrzewam, zgodnie z instrukcjami zaczęli zachowywać się prowokacyjnie.
[…] jeśli znaleźli u kogoś w kieszeni legitymację CNT, darli ją na kawałki i
deptali. Takie zachowanie wywoływało awantury z uzbrojonymi anarchistami
[…] Nad Barceloną powiewała flaga Hiszpańskiej Republiki – widziałem ją
bodaj po raz pierwszy [!], nie licząc faszystowskiego okopu [!] / Tamże, s.
146/. [Kto bronił Republiki? Ci, którzy mieli jej flagi w okopach, czy ci,
którzy w okopach jej nie mieli?]. „pojawiły się płomienne artykuły
domagające się likwidacji POUM, którą okrzyknięto zamaskowaną
faszystowska organizacją” /Tamże, s. 147/. „więzienia pękały w szwach. […]
strach, podejrzenia, nienawiść, cenzurowanie gazet, zatłoczone więzienia,
ogromne kolejki po żywność i grasujące, uzbrojone bandy” /Tamże, s. 149/.
„większość
mieszkańców
Barcelony,
nie
okazywała
ani
cienia
zainteresowania dla tych wydarzeń” /Tamże, s. 150/. „Całe kierownictwo
POUM miało za sobą rewolucyjna przeszłość. Wielu z nich brało udział w
zbrojnym spisku w 1934 roku, a większość przypłaciła więzieniem
prowadzenie socjalistycznej działalności za rządów Lerroux, albo w czasie
monarchii. W 1936 roku Joaquin Maurin, ówczesny przywódca, był jednym z
tych deputowanych, którzy ostrzegali w Kortezach przed zagrażającą rewoltą
Franco. […] była ona jedną z pierwszych organizacji, które przystąpiły do
formowania kolumn milicji w Katalonii i w Madrycie” /Tamże, s. 173/. „w
dniach 15 i 16 czerwca [1937], POUM została zlikwidowana i uznano ja za
organizacje nielegalną. Był to jeden z pierwszych aktów rządu Negrina, który
rozpoczął działalność w maju” /Tamże, s. 174/. „policja stała się niemal
niezależna i kierują nią w rzeczywistości zagraniczni komuniści […] rząd nie
może sobie pozwolić na występowanie przeciwko partii komunistycznej, póki
Rosjanie przysyłają broń” /Tamże, s. 176.
+ Panowanie koncepcji bytu grecko-rzymskiej skończyło się. Odczucie zła
wkroczyło do chrześcijaństwa spoza niego. Zdziechowski zgadza się z tym
poglądem. Sądzi on jednak, że to odczucie wagi zła przyniosło religii
Chrystusa odświeżającą moc. „Polski autor odwołuje się tu do filozofii
Schopenhauera, której przypisuje szczególne znaczenie. […] Niemiecki filozof
42
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przekazał nowe doświadczenie epoki. Byt jest tożsamy z cierpieniem – myśl
ta, bliska mądrości Indii, w Europie była nieznana. Niemniej, jak pokazuje
Zdziechowski, bez jej przyjęcia nie nastąpi odrodzenie chrześcijaństwa. Stąd
jego przekonanie, iż „do Chrystusa idzie się przez Nirwanę”. Zdaniem
Zdziechowskiego, nowe doświadczenie serca uniemożliwia powrót do
tradycyjnego uprawiania metafizyki. Skoro Europejczycy odkryli prawdę
Indii, odrzucić musieli dawną mądrość Greków i Rzymian. Nowe uczucie
„musiało z natury rzeczy usunąć na plan dalszy ową grecko-rzymską
koncepcję bytu, która samowładnie panowała w teologii a brała świat jako
wyraz ładu i przez kontemplację tego ładu i piękna wznosiła się ku twórczej
Myśli Bożej”. W tej sytuacji rozwiązanie problemu zła proponowane przez
dawnych mistrzów chrześcijańskich, na czele ze św. Augustynem, okazało się
niedostateczne, „a wobec potęgi pesymizmu, obnażającego grozę tożsamości
cierpienia i bytu, bezsilne”. Myśl o Opatrzności, która dopuszcza niewinne
cierpienie, by wyprowadzić z niego wyższe dobro, zdawała się polskiemu
autorowi obrzydliwa” /P. Lisicki, Szantaż serca, „Fronda” 13/14 (1998) 228254, s. 235.
+ Panowanie koncertu wieloodcinkowego w pierwszym podokresie muzyki
barokowej polskiej (1615-1700), m.in. koncerty Mielczewskiego, J.
Różyckiego czy S.S. Szarzyńskiego. „Barok w muzyce 4. Barok muzyczny w
Polsce zaczyna się w 2. dziesięcioleciu XVII w. (W. Dębołęcki, M.
Mielczewski), a kończy dopiero w latach 60-ych XVIII stulecia. Periodyzacja
polskiej muzyki barokowej, dokonana w oparciu o zabytki muzyki religijnej
(Z.M. Szweykowski), wyróżnia 2 podokresy: panowanie koncertu
wieloodcinkowego (1615-1700) – m.in. koncerty Mielczewskiego, J.
Różyckiego czy S.S. Szarzyńskiego, oraz panowanie form kantatowych (170060), występujących w kompozycjach m.in. J. Kobierkowicza i P.
Krzewdzieńskiego. W polskiej muzyce liturgicznej znajdują zastosowanie oba
style: koncertujący (msze, motety i nieszpory Mielczewskiego, F. Liliusa,
Pękiela i in.), jak i – w większym jeszcze zakresie – stile antico (typowe dla
twórczości Gorczyckiego). Z muzyki operowej, która stosunkowo wcześnie
była w Polsce uprawiana (okres pierwszej świetności przypada na panowanie
Władysława IV), nie zachowała się żadna kompozycja polskiego autorstwa. W
zakresie muzyki oratoryjnej można odnotować szereg powstałych w XVIII w.
pasji wielogłosowych (Kotowicz, utwory anonimowego autorstwa). W okresie
baroku rozwija się u nas także samodzielna muzyka instrumentalna, której
najlepsze przykłady pochodzą od A. Jarzębskiego (Canzoni e concerti 1627) i
Szarzyńskiego (Sonata na 2 skrzypiec i basso continuo 1706). (Ursprung
(passim); R. Haas, Musik des B., Potsdam 1932; M. Bukofzer, Music in the B.
Era, NY 1947 (Muzyka w epoce baroku, Wwa 1970); S. Clercx, Le baroc et la
musique. Essai d’esthétique musicale, Bru 1948; H. Feicht, Muzyka w okresie
polskiego baroku, w: Z dziejów polskiej kultury muzycznej, Kr 1958, I 157209; Z.M. Szweykowski, Próba periodyzacji okresu baroku w Polsce, Muzyka
II (1966) z. 1, 17-26; F. Blume, Renaissance and Barok Music. A
Comprehensive Survey, NY 1967; K. Mrowieć, Kultura muzyczna Kościoła,
HKP I 2, 373-38” /K. Mrowiec, Barok, W muzyce, w: Encyklopedia katolicka,
T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985, 52-54, k.
54.
43
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie kosmosu nad człowiekiem „identyfikacja porządku stworzonego
przez człowieka z porządkiem kosmicznym sprawia, że człowiek przestaje być
panem własnego dzieła: opus proprium staje się opus alienum – sytuacja,
którą słusznie moglibyśmy określić jako alienację, wyobcowanie. Rozwinięty
przez człowieka porządek społeczno-kulturalny traci swój przypadkowy i
tymczasowy charakter i przybiera postać porządku chcianego przez Boga i
niezmiennego, któremu człowiek winien jest absolutny szacunek i
posłuszeństwo” /N. M. Wildiers, Obraz świata a teologia, od średniowiecza
do dzisiaj, tłum. Jan Doktór, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1985, s.
12/. „Początkowo więc słowo kosmos odnosiło się wyłącznie do ludzkiego
świata kultury, zaś jego przeciwieństwem było słowo „akosmia”, które
oznaczało nieład lub chaos. Później termin kosmos zaczyna być coraz
częściej używany na oznaczenie wszechświata otrzymując w ten sposób
znacznie techniczne, którego wcześniej nie miał. Ta zmiana znaczenia jest
bardzo wyraźna. Dokonał się ona w IV wieku przed Chrystusem, a jej ślady
można bez trudu odnaleźć w dziełach Platona. Termin kosmos w jego
technicznym znaczeniu, to znaczy dla oznaczenia wszechświata, używany
jest dopiero w jego późniejszych pismach. W jego wcześniejszych pismach […]
Wszechświat to „koinonia”, wspólnota nieba i ziemi, bogów i ludzi, a owa
wspólnota charakteryzuje się doskonałą koegzystencją, w której królują
miłość, rozwaga i sprawiedliwość. W tym sposobie mówienia jeszcze
wyraźniej przebija pierwotne znaczenie słowa kosmos. Konkretny opis
kosmosu i jego fizycznych właściwości zostaje dany dopiero w jego ostatnich
pismach, przede wszystkim w Timaiosie. Natomiast przymiotnik „kosmikos”,
wyprowadzony od słowa kosmos, pojawia się dopiero u Arystotelesa. […]
Kosmos, doskonale uporządkowany wszechświat, jest dla nich /Grecy/
czymś najwyższym i najpiękniejszym. Szybko uzyskał on charakter sakralny,
co spowodowało, że grecka religijność skoncentrowała się na czczeniu
kosmicznego bóstwa. Tę oddawaną kosmosowi cześć najlepiej sformułował
Pliniusz Starszy (23-79): „Świat jest święty – mundur sacer est – wieczny i
niezmierzony. Cały we wszystkim, zaprawdę sam jest całością. Nieskończony
i podobny skończonemu, pewność wszystkich rzeczy i podobny niepewnemu.
Ogarnia wszystko, co jest ukryte i co widoczne” (Naturalis historia II, 1, tłum
polskie J. i T. Zawadzkich Historia naturalna, wybór, Wrocław 1961)”
/Tamże, s. 13.
+ Panowanie kosmosu nad człowiekiem zamiast troski o życie ludzi jako
osób, w filozofii greckiej, wskutek grzechu Adama. Świat przedchrześcijański
rozumiemy dwojako: a) w sensie chronologicznym; b) poza chrześcijański. W
obu przypadkach chodzi o konkretnych ludzi, nie o kultury. Kultura istnieje
poprzez osoby. Wewnątrz osoby żyje świat obecny i tradycja przeszłości /C.
Giovanni, El mundo antes de Cristo, „Verbo” Fundación Speiro, n. 417-418,
555-574, s. 558/. Człowiek potrafi uczynić coś, czego się nauczył. Uczy się w
niszy społecznej /Tamże, s. 559/. Kultura skażona jest grzechem
pierworodnym. Historycy filozofii Giovanni Reale i Dario Antiseri, porównując
myśl grecką z chrześcijańską, sporządzili katalog gorzkich owoców vulnus
intelligentiae, czyli błędów ludzkości post peccatum: wielobóstwo zamiast
monoteizmu; emanacjonizm zamiast kreacjonizmu; kosmos jako horyzont
myśli zamiast człowieka; pojęcie prawa moralnego (lex) jako prawa physis,
prawa samej natury (przyrody) zamiast przykazań Bożych; redukcja
44
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Opatrzności do przeznaczenia /Tamże, s. 560/, władza kosmosu nad
człowiekiem zamiast troski o życie ludzi jako osób; redukcja człowieka do
ciała i duszy, bez uczestniczenia w boskości poprzez ducha i wiarę; relacja z
Bogiem tworzona drogą wstępowania od tego, co zmysłowe do tego, co
ponadzmysłowe, zamiast przyjmowania z otwartością i ufnością Boga
przychodzącego do ludzi; nieśmiertelność duszy zamiast zmartwychwstania
ciała; uznawanie historii jako bez znaczenia zbawczego zamiast odczytywanie
jej jako drogi prowadzącej do końca czasów, do celu, do królestwa Bożego w
pełni. Człowiek ułomny bada świat materialny i świat ludzi, dostrzega
innych, tworzących kulturę. Natura ludzka po grzechu Adama jest osłabiona,
pozbawiona czegoś, co powinna posiadać, lecz jednak ma w sobie też
pozostałości „rajskie”, (supersticiones). Jest to wspomnienie ziemskiego raju
tworzące zdrową, twórczą Tradycję (z wielkiej litery) ludzkości, która realizuje
się w wielu tradycjach, w wielu kulturach /Tamże, s. 562/.
+ Panowanie Kościoła służebne. „W oparciu o jedność rodziny synów Bożych
w Chrystusie wyraźnie się dopełnia i umacnia jedność rodziny ludzkiej.
Właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swemu Kościołowi, nie ma
charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego: cel bowiem, jaki
Chrystus nakreślił Kościołowi, ma charakter religijny. Ale z tejże właśnie
religijnej misji wypływa zadanie, światło i siły, które służyć mogą założeniu i
utwierdzeniu wspólnoty ludzkiej według prawa Bożego. Również tam, gdzie
zależnie od okoliczności czasu i miejsca będzie to potrzebne. Kościół może,
owszem – powinien, powodować powstawanie dzieł, jakimi są dzieła
miłosierdzia lub inne tego rodzaju przeznaczone na posługę wszystkim,
zwłaszcza ubogim. Kościół uznaje ponadto wszystko to, co jest dobre w
dzisiejszym dynamizmie społecznym: przede wszystkim ewolucję ku jedności
oraz proces zdrowej socjalizacji i stowarzyszania się obywatelskiego i
gospodarczego. Popieranie bowiem jedności wiąże się z najgłębiej rozumianą
misją Kościoła, ponieważ on sam jest „w Chrystusie niejako sakramentem,
czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności
całego rodzaju ludzkiego”. Tak więc Kościół pokazuje światu, że prawdziwe
zewnętrzne zjednoczenie społeczne wypływa ze zjednoczenia umysłów i serc,
to znaczy z owej wiary i miłości, dzięki której jedność Jego w Duchu Świętym
jest nierozerwalnie ugruntowana. Moc bowiem, jaką Kościół może tchnąć w
dzisiejszą społeczność ludzką, polega na wierze i miłości zrealizowanych w
życiu, nie zaś na jakimś zewnętrznym panowaniu przy pomocy środków
czysto ludzkich” (KDK 42).
+ Panowanie króla zachowujące przykazanie jest umocnione na wieki.
„Zaledwie skończył składać całopalenie, przybył właśnie Samuel. Saul
wyszedł naprzeciw niego, aby go pozdrowić. Rzekł Samuel: Cóż uczyniłeś?
Odpowiedział Saul: Ponieważ widziałem, że lud ode mnie odchodzi, a ty nie
przybywasz w oznaczonym czasie, gdy tymczasem Filistyni gromadzą się w
Mikmas, wtedy sobie powiedziałem: Filistyni zstąpią do mnie do Gilgal, a ja
nie zjednałem sobie Pana! Przezwyciężyłem się więc i złożyłem całopalenie. I
rzekł Samuel do Saula: Popełniłeś błąd. Gdybyś zachował przykazanie Pana,
Boga twego, które ci nałożył, niechybnie umocniłby Pan twoje panowanie nad
Izraelem na wieki. A teraz panowanie twoje nie ostoi się. Pan wyszukał sobie
człowieka według swego serca: ustanowił go Pan wodzem swego ludu, nie
zachowałeś bowiem tego, co ci Pan polecił. Samuel wstał i wyszedł z Gilgal,
45
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
by pójść swoją drogą. A pozostały lud poszedł za Saulem naprzeciw
wojownikom i przybył z Gilgal do Gibea Beniamina. Saul dokonał przeglądu
ludu, znajdującego się przy nim w liczbie około sześciuset ludzi. Saul, syn
jego Jonatan i lud, który się przy nim znajdował, zostali w Gibea Beniamina,
Filistyni zaś obozowali w Mikmas. Z obozu filistyńskiego wyruszył oddział
niszczycielski w liczbie trzech hufców. Jeden hufiec udał się w drogę do Ofra,
do ziemi Szual. Inny zaś hufiec skierował się w drogę do Bet-Choron, jeszcze
inny hufiec poszedł drogą ku granicy biegnącej nad doliną Seboim w
kierunku pustyni. W całej ziemi izraelskiej nie było wtedy żadnego kowala,
dlatego że mówili Filistyni: Niech Hebrajczycy nie sporządzają sobie mieczów
i włóczni! Wszyscy Izraelici chodzili do Filistynów ostrzyć swój lemiesz, topór,
siekierę lub motykę. Potem płacili za ostrzenie lemiesza i topora dwie trzecie
sykla, a jedną trzecią sykla za siekierę lub motykę. Tak się więc stało, że w
czasie wojny nikt z ludzi, którzy byli z Saulem i Jonatanem, nie miał ani
miecza, ani włóczni; mieli je tylko Saul i syn jego, Jonatan. Straże filistyńskie
wyruszyły ku wąwozowi koło Mikmas” (1 Sm 13, 10-23).
+ Panowanie króla zamiast panowania Boga. „Pan wysłał wtedy Jerubbaala,
Bedana, Jeftego i Samuela. Uwolnił was z ręki wrogów okolicznych, tak iż
mieszkaliście bezpieczni. Gdy spostrzegliście, że Nachasz, król Ammonitów,
nadciąga przeciw wam, powiedzieliście mi: Nie! Król będzie nad nami
panował! Tymczasem Pan, wasz Bóg, jest królem waszym. Teraz więc oto jest
król, którego wybraliście, ten, o którego prosiliście. Oto Pan ustanowił nad
wami króla. Jeśli będziecie się bali Pana, służyli Mu i słuchali Jego głosu, nie
sprzeciwiali się nakazom Pana, jeśli będziecie tak wy, jak i wasz król, który
nad wami panuje, szli za Panem, Bogiem waszym wtedy Pan będzie z wami.
Ale jeżeli nie będziecie słuchać głosu Pana i sprzeciwiać się będziecie Jego
nakazom, ręka Pana będzie przeciw wam, podobnie jak była przeciw waszym
przodkom. Przystąpcie teraz, a zobaczycie wielkie wydarzenie, którego Pan
dokona na waszych oczach. Czy to nie teraz są żniwa pszeniczne? Zawołam
do Pana, a ześle grzmoty i deszcz, abyście poznali i zobaczyli, że wielkie jest
wasze wykroczenie, którego dopuściliście się wobec Pana domagając się króla
dla siebie. Samuel wołał więc do Pana, a Pan zesłał grzmoty i deszcz w tym
samym dniu. Cały naród bardzo się przeląkł tak Pana, jak i Samuela. Mówił
cały naród do Samuela: Módl się do Pana, Boga twego, za swymi sługami,
abyśmy nie zginęli. Dodaliśmy bowiem do wszystkich naszych win to, że
żądaliśmy dla siebie króla. Na to Samuel dał ludowi odpowiedź: Nie bójcie
się! Wprawdzie dopuściliście się wielkiego grzechu, nie opuszczajcie jednak
Pana, lecz służcie Mu z całego serca! Nie odstępujcie od Niego, idąc za
marnością, za tym, co nie pomoże i nie ocali, dlatego że jest marnością. Nie
porzuci bowiem Pan ludu swojego, postanowił was bowiem uczynić ludem
swoim przez wzgląd na swe wielkie imię. Jeśli o mnie chodzi, niech to będzie
ode mnie dalekie, bym zgrzeszył przeciw Panu, przestając się za was modlić:
będę wam pokazywał drogę dobrą i prostą. Bójcie się jedynie Pana, służcie
Mu w prawdzie z całego serca: spójrzcie, jak wiele wam wyświadczył. Lecz
gdybyście trwali w przewrotności, zginiecie tak wy, jak i wasz król” (1 Sm 12,
11-25).
+ Panowanie Królestwa Bożego w doczesności nie jest możliwe, Zdziechowski
M. „Afirmując chrześcijański ideał moralny, był zdecydowanym wrogiem
wszelkich iluzji i utopii, ucieczki od odpowiedzialności, relatywizmu” /M.
46
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Zaczyński, Wstęp, w: M. Zdziechowski, Wybór pism, Kraków 1993, 5-11, s.
5/. „trafnie przeczuwając grozę rewolucyjnych utopii, kwalifikując je jako
wyraz pychy rozumu ludzkiego chcącego zastąpić na ziemi Boga” /Tamże, s.
6/. „W r. 1888 wyjeżdża do Krakowa, gdzie doktoryzuje się na podstawie
książki Mesjaniści i słowianofile u Stanisława Tarnowskiego na
Uniwersytecie Jagiellońskim” /Tamże, s. 7/. W szeregu dzieł (Mesjaniści i
słowianofile; Byron i jego wiek; U opoki mesjanizmu; Wizja Krasińskiego;
Wpływy rosyjskie na duszę polską; Europa, Rosja, Azja) podejmuje
Zdziechowski zasadnicze pytania dotyczące swoistości i tożsamości polskiej
kultury, tego, co w niej wielkie i małe, partykularne i uniwersalne” /Tamże,
s. 8/. „Obserwował współczesność z perspektywy przyszłości – wyprzedzał
czas. Dostrzegał to, co przed innymi było zakryte migotliwością zdarzeń. Nie
aprobował kierunku, w którym zmierza kultura, usiłował nań wpłynąć.
Doceniając prawo dzieła sztuki, literatury do estetycznej autonomii, za
pierwszoplanowe jej zadania uznawał zobowiązania moralne. Dzieło literackie
miało być nade wszystko komunikowaniem wartości; nieodrodny
spadkobierca romantyzmu, pamiętał przestrogę Krasińskiego, ostrzeżenie
przed niebezpieczeństwem estetycznego eskapizmu – projektował wzorzec
krytyki personalistycznej; wierzy, iż to dzieło sztuki winno być świadectwem
wartości. Próba ta, podjęta w dobie przełomu modernistycznego, skończyła
się niepowodzeniem – młoda literatura poszła inną drogą. Ważne miejsce w
myśli Zdziechowskiego zajmowało pytanie o zło. Od wczesnej młodości
podejmował tę problematykę – cały czas słyszał „straszliwy jęk wszelkiego
stworzenia”, odczuwał ciężar bólu, cierpienia. Powtórzywszy za Byronem
pytanie o zło, jego ontyczny status, jego sens – pod wpływem lektur
(Schopenhauer, Schelling, Leopardi, Krasiński, Sołowjow) i samodzielnych,
głębokich przemyśleń – uznał, że zło istnieje realnie i jest ze świata
nieusuwalne. Trzeba mieć tego świadomość, nie wolno ulegać złudzeniom, iż
tu, na ziemi, w doczesności możliwe jest wyeliminowanie zła (czyli
zapanowanie Królestwa Bożego) – jest to bowiem możliwe dopiero w sferze
eschatonu” /Tamże, s. 9.
+ Panowanie Królestwa Bożego w przyszłym eonie. Międzyczas jest czymś
nowym zarówno w stosunku do oczekującego judaizmu jak i greckiej
koncepcji czasu cyklicznego. „Jest tym, co pozwala przeprowadzić
nieprzerwaną linię historii zbawienia od wniebowstąpienia do powtórnego
przyjścia (bo wcześniej ciągnęła się ona nieprzerwanie), a więc od „już”
dokonanego zbawienia w ziemskiej historii Jezusa i nadejścia Królestwa
Bożego do „jeszcze nie” wypełnionego ostatecznie zbawienia i zapanowania
Królestwa Bożego w przyszłym eonie. Powiązanie Kyriosa z ziemskim
Jezusem dokonuje Cullmann m.in. na podstawie Psalmu 110, na który
zresztą wskazuje sam Jezus. Co więcej, częstotliwość, z jaką ów psalm jest
cytowany w Nowym testamencie wskazuje na jego ogromne znaczenie dla
pierwszych chrześcijan” K. Wojciechowska, Chrystocentryczna perspektywa
egzegezy Oscara Cullmanna, w: K. Góźdź, Zwycięstwo wiary, Standruk,
Lublin, 21-35, s. 33. Ta linia zbawcza została przez O. Cullmanna
przesunięta aż do preegzystencji.
+ Panowanie królewskie powierzono Mędrcom. „Postać Mesjasza
przygotowywała także w głęboki sposób idea Mądrości Bożej (Hochma Jahwe,
Sophia tou Teou, Sapientia Dei). Jest to jakaś personifikacja atrybutów
47
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bożych. Mądrość Boża jest duszą stworzenia, logiką historii i kreacją osoby
ludzkiej (Syr 24, 1 nn.). Jest nazywana również Słowem, Miłością i Duchem
Boga (Mdr 1, 4 nn.; 8-9; Syr 1, 5; 24, 1 nn.). Pośredniczy między Bogiem a
ludzkością (Prz 9, 1-6), wynosi człowieka ponad płaszczyznę niszczącego
przemijania (Rz 8, 12-36), jest źródłem sensu dziejów (Prz 8, 22-26) oraz
bierze udział w stworzeniu (Prz 4, 7; J 1, 1 nn.; Kol 1, 15 nn.). Przede
wszystkim
zaś
charakter
mesjański
okazuje
w
wewnętrznej,
pneumatologicznej więzi między człowiekiem a Bogiem (Dn 2, 30; Ps 51, 8;
Prz 2, 10). Mądrość jest ze swej istoty posłannicza i mesjańska, w
konsekwencji – historiotwórcza i prozopopojetyczna. Jezus jako Mądrość
Boża będzie usensownieniem wszelkiej historii i wszelkiej społeczności
ludzkiej przez najbardziej wewnętrzne związanie świata osoby ludzkiej z
Działaniem Bożym. 3) Znaczenie mesjańskie zdaje się mieć również
sformułowanie „Syn Człowieczy” (hebr. ben-adam, aram. bar-enasz), w
sposób klasyczny u Daniela (przed 165 r.), gdzie po wizji bestii wychodzących
z morza (Dn 7, 2-14), następuje nowsza wersja tekstu – wizja Syna
Człowieczego: „Przedwieczny zajął miejsce [...]. Sąd zasiadł i otwarto księgi
[...]. A oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do
Przedwiecznego i wprowadzają go przed niego. Powierzono mu panowanie,
chwałę i władzę królewską, a służyły mu wszystkie narody, ludy i języki.
Panowanie jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a jego
królestwo nie ulegnie zagładzie” (Dz 7, 9-14)” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 521.
+ Panowanie królów mądrych owocne. „Wychwalajmy mężów sławnych i
ojców naszych według następstwa ich pochodzenia. Pan sprawił w nich
wielką chwałę, wspaniałą swą wielkość od wieków. Jedni panowali w swoich
królestwach, byli mężami sławnymi z potęgi, doradcami dzięki swemu
rozumowi, którzy się wypowiedzieli w proroctwach. Byli panującymi nad
krajami dzięki rozstrzygnięciom i władcami dzięki swej przenikliwości,
mądrymi myślicielami przez swoją uczoność, a w służbie swej rządcami. Byli
twórcami melodii muzycznych i pisali poezje; mężami bogatymi, obdarzonymi
potęgą, zażywającymi pokoju w swych domach. Wszyscy ci przez pokolenia
byli wychwalani i stali się dumą swych czasów. Niektórzy spomiędzy nich
zostawili imię, tak że opowiada się ich chwałę; ale są i tacy, o których nie
pozostała pamięć: zginęli, jakby wcale nie istnieli, byli, ale jak gdyby nie byli,
a dzieci ich po nich. Lecz ci są mężowie pobożni, których cnoty nie zostały
zapomniane, pozostały one z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich
następcy. Potomstwo ich trzyma się przymierzy, a dzięki nim – ich dzieci.
Potomstwo ich trwa zawsze, a chwała ich nie będzie wymazana. Ciała ich w
pokoju pogrzebano, a imię ich żyje w pokoleniach. Narody opowiadają ich
mądrość, a zgromadzenie głosi chwałę. Henoch podobał się Panu i został
przeniesiony jako przykład nawrócenia dla pokoleń. Noe okazał się
doskonałym i sprawiedliwym, a w czasie gniewu stał się okupem, dzięki
niemu ocalała Reszta dla ziemi, kiedy przyszedł potop. Pan zawarł z nim
wieczny przymierze, by już więcej nie zgładzić potopem wszystkiego, co żyje.
Abraham, wielki ojciec mnóstwa narodów, w chwale nikt mu nie dorównał.
On zachował prawo Najwyższego, wszedł z Nim w przymierze; na ciele jego
został złożony znak przymierza, a w doświadczeniu okazał się wierny.
Dlatego Bóg przysięgą zapewnił go, że w jego potomstwie będą błogosławione
48
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
narody, że go rozmnoży jak proch ziemi, jak gwiazdy wywyższy jego
potomstwo, że da mu dziedzictwo od morza aż do morza i od Rzeki aż po
krańce ziemi. Z Izaakiem też uczynił to samo przez wzgląd na Abrahama,
jego ojca. Błogosławieństwo wszystkich ludzi i przymierze złożył na głowie
Jakuba; uznał go w jego błogosławieństwach, dał mu ziemię w dziedzictwo,
wymierzył jej części i podzielił między dwanaście pokoleń” (Syr 44, 1-23).
+ Panowanie kulturą słowa żywego zanika w wieku XVI na korzyść kultury
pisma wielokrotnie powielanego metodami technicznymi. Literatura wieku
XVI „była zretoryzowana i w tekstach pisanych tych czasów pisarze zwracali
się do czytelnika jako do słuchacza, tzn. nie pisali do odbiorcy, ale
„przemawiali” do niego, co wynikało z fazy przejściowej między wszechwładną
dotąd kulturą słowa żywego, a rodzącą się dopiero kulturą pisma
wielokrotnie powielanego metodami technicznymi. Z tego względu ówczesna
publicystyka religijna aż do czasów oświecenia posługiwała się stylistyką
mowy, uwydatniając w tytułach retoryczno-oratorską genealogię. Konwencja
literacka pozwalała jednak na opatrywanie typowo kościelno-liturgicznego
terminu „kazanie” różnorodnymi przymiotnikami jak np. „sejmowe” (nie
mające jak wiadomo nic wspólnego z obradami sejmowymi) czy zastępowanie
go synonimami typu „upominanie”, „przestroga”, „propozycja” itp.; w baroku
wreszcie zatryumfował konceptyzm, który pozwolił na różnorakie mutacje
edytorskie
literatury
kaznodziejskiej.
Znaczenie
kazania
jako
autonomicznego gatunku literackiego niezależnego od ambony kościelnej
docenili najwcześniej jezuici. Mieli oni od początku swego istnienia jak gdyby
dwie niezależne instytucje kaznodziejskie: kaznodziejów – oratorów i
kaznodziejów – pisarzy. Prowincjałowie jezuiccy otrzymywali w związku z tym
szerokie uprawnienia w zakresie organizowania pracy pisarskiej
kaznodziejom. Pracujący w Polsce pod koniec XVI w. jezuita hiszpański
Pisanus tak opisuje pracę jezuitów w liście do generała Akwawiwy: „Tylu jest
kaznodziejów w Towarzystwie […], a przecież jedna książka więcej znaczy niż
tysiąc kazań, i to przede wszystkim w Polsce” /B. Natoński, Humanizm
jezuicki i teologia pozytywno-konwersyjna w XVII i XVIII wieku. Nauczanie i
piśmiennictwo, w: Dzieje teologii katolickiej w Polsce, t. 2: Od odrodzenia do
oświecenia, Cz. I: Teologia humanistyczna, Lublin 1975, s. 117-118/” M.
Korolko, Między retoryką a teologią. O kunszcie estetycznym staropolskich
kazań (rekonesans), w: Proza polska w kręgu religijnych inspiracji, red. M.
Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak, Lublin 1993, Towarzystwo
Naukowe KUL, 41-71, s. 54.
+ Panowanie liberałów nad nauczaniem teologii, ograniczali ją maksymalnie,
aby móc krytykować Kościół za brak wykształcenia teologicznego Reforma
teologii wprowadzona w wieku XVIII, zwłaszcza przez Karola III, zlikwidowała
pluralizm teologiczny, tak charakterystyczny dla Hiszpanii czasów
Średniowiecza. Ograniczona została ilość katedr. Zamiast wielości szkół
teologicznych pozostawiono tylko tomizm. Zamiast dobrych podręczników
rodzimych pojawiły się podręczniki pisane przez Francuzów i Włochów, w
języku łacińskim, z nastawieniem jansenistowskim i gallikańskim.
Liberałowie panowali nad nauczaniem teologii, ograniczali ją maksymalnie,
aby móc krytykować Kościół za brak wykształcenia teologicznego /M. Andrés
Martín, Los centros de estudio de teología desde 1700 a 1970, w: Historia de
la Teologia Española, t. II: Desde fines del siglo XVI hasta la actualidad, M.
49
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1987, 311-357 (r. XIII), s. 321/. Postawa Oświecenia była
wyraźnie obłudna, perwersyjna. Doprowadziła do licznych polemik. Nie było
atmosfery twórczej. Teologia został zredukowana do kaznodziejstwa /Tamże,
s. 322/. Walka ze scholastyką ogarnęła również kręgi filozofów. Wpływy
obcych autorów sprawiały wrażenie kolonizacji teologicznej. Ludzie
oświecenia niszczyli swoich przeciwników razem z ich dorobkiem naukowym,
nie patrząc na to, że poglądy odmienne od ich poglądów mogą być bardzo
wartościowe. Ideologia polityczna zwyciężyła /Tamże, s. 323/. Cała kultura
hiszpańska uległa sekularyzacji i centralizacji. Regalizm powodował
ujednolicenie myśli, programów studiów, tekstów podręczników. Zamiast
tomizmu i egzegezy biblijnej wygrywał jansenizm, gallikanizm i regalizm.
Karol III stłumił teologię doszczętnie /Tamże, s. 324/. Postępujący upadek
gospodarki pociągał za sobą coraz większy upadek nauki. W roku 1807
nastąpiła trzecia fala zamykania uniwersytetów i wydziałów teologicznych.
Dnia 5 lipca 1807 zamknięto jedenaście uniwersytetów z wydziałami
teologicznymi. Studia teologiczne po reformie miały trwać osiem lat.
Centralizm edukacji umocnił się /Tamże, s. 325/.
+ Panowanie logosu zanika wskutek nieokreśloności ontologicznel chory,
przenikającej w świat. „Chora komplikuje niewątpliwie wykładnię Platońskiej
genesis uniwersum, stając się trzecią kategorią funkcjonującą między formą
(światem idealnym) i materią (światem zmysłowym). Komplikuje także
projekt metafizyki, jeśli, jak podkreśla Platon, nie przysługują jej określone
własności i jakości oraz, jednocześnie, nie znajduje niczego wspólnego
zarówno z własnościami i jakościami formalnymi, jak materialnymi. Jest
bowiem, jak mówi Platon, „niewidoczna i pozbawiona formy”, a zatem
niedefiniowalna. „Jest matką wszelkich jakości, sama nie posiadając
żadnych – z wyjątkiem zdolności do przyjmowania, wykształcania i
wprowadzania w życie wszelkich innych rodzajów istnienia. Chora zatem jest
przestrzenią, w której może pojawić się miejsce, próżnią dla przejścia
nieprzestrzennych form w przestrzenną rzeczywistość, pozbawionym
wymiarów tunelem otwierającym się na uprzestrzennienie, zanikającym, by
umożliwić aktualizację innym” (E. Grosz, Women, Chora, Dwelling, [w:]
Postmodern Cities and Spaces, Oxford UK-Cambridge USA 1995, s. 49-51).
Poczynając od inspiracji, które odnajdujemy w pracach Martina Heideggera,
przez La revolution di language poetique Julii Kristevej, kolejne teksty
Jacqes'a Derridy, począwszy od Positions po Khorę, analizy Michela Serresa,
zawarte w następujących po sobie tomach Hermesa, oraz interpretacje przestrzeni miejskiej takich ich kontynuatorów, jak Elizabeth Grosz i John
Lechte, chora była w ostatnich latach przedmiotem zainteresowania filozofii,
szczególnie francuskiej, stając się jednym z kluczowych pojęć w jej słowniku”
/E. Rewers, Przestrzeń nowoczesnego miasta: między logosem i chorą, w:
Przestrzeń w nauce współczesnej, t. 2, red. S. Symiotuk, G. Nowak,
Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 1999, 175185, s. 183/. „Jeśli bliżej przyjrzeć się tym pracom, okaże się, że Platoński
Timajos uruchomił mechanizm ujmowania bardzo zróżnicowanych zjawisk,
takich np. jak nauka, język, architektura, przestrzeń miejska, w kategoriach
pojęciowych zakładających ten rodzaj przestrzenności, jaki reprezentuje
chora. Ich założona definiowalność i rozstrzygalność kwestionowana jest
50
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
współcześnie m.in. poprzez wskazanie na powiązania świata fenomenalnego
z chorą. Istnieje bowiem podejrzenie, że nieokreśloność ontologiczna chory
przenika do wypełniającego ją świata, rozluźniając formy, naruszając
definicje, poddając erozji panowanie logosu” /Tamże, s. 184.
+ Panowanie ludu nad swoim przeznaczeniem. Erlöser: Reakcja zachodnia.
Demokracja jest panowaniem ludu nad swoim przeznaczeniem. Jest to
ostatnia wieża obronna wolności. W niej jest wielkość, ale i bezwład zachodu.
Naszym mitem nie jest Zachód, gdyż Zachód to tylko zachowawczość, a nie
odkupienie. Zachodni obraz Uniwersum posiada perspektywę asymetryczną,
co determinuje strategię ograniczeń. Zachód widzi jasno niektóre punkty, ale
jest ślepy na całość. Reaguje na cząstkowe nieprawidłowości, ale pozwala się
wieść wielkim nurtom. Jego kurs jest kurem ku zatraceniu. Nie było
rewolucji zachodniej. H9 152.
+ Panowanie Ludwika Niemieckiego i jego potomków w Bawarii od roku 817.
Po śmierci Karola Wielkiego (814) nastąpił podział imperium. „Do
skodyfikowanego w latach 740-744 prawa bawarskiego włączono też prawo
kościelne (stan posiadania Kościoła, immunitet, prawo małżeńskie);
wprowadzono święcenie niedzieli i chrystianizowano zwyczaje pogańskie,
zwłaszcza przez upowszechnianie kultu świętych. Życie wewnętrzne Kościoła
normowały od roku 716 liczne synody; obok założonego przez św.
Emmerama klasztoru w Freisingu powstał założony przez Bonifacego
klasztor w Eichstätt oraz w roku 777 przez księcia Tasilona III – w
Kremsmünster, dla kolonizacji Marchii Wschodniej; poważny wpływ na
kulturę wywierał założony w latach 756-757 klasztor w Tegernsee. Klasztory
sprzed okresu bonifacjańskiego kierowały się regułą św. Kolumbana,
późniejsze – benedyktyńską; od połowy VIII w. w klasztorach i stolicach
biskupich zakładano szkoły, ośrodki życia umysłowego Bawarii Metropolia
salzburska, której wpływy sięgały do Karyntii i Panonii, a od roku 790 objęły
również Awarów, pokonanych przez Karola Wielkiego, prowadziła intensywną
działalność misyjną; około roku 800 zostały nawrócone Morawy, około roku
835 zbudowano pierwszy kościół w Słowacji (Nitra), w roku 845 przyjęło
chrzest 14 wodzów czeskich; około roku 873 biskupi Bawarscy uwięzili
arcybiskupa Moraw Metodego; chrześcijaństwo w Panonii i na Morawach
zlikwidowały przed rokiem 906 najazdy Węgrów. W dobie podziałów
imperium po śmierci Karola Wielkiego (814) Bawaria przeszła w roku 817
pod panowanie Ludwika Niemieckiego i jego potomków; do 911 Bawaria była
pod względem kościelnym jednym z najaktywniejszych ośrodków imperium.
Książę Arnulf zarządził w latach 908-914 częściową sekularyzację dóbr
kościelnych a w roku 921 uzyskał od króla niemieckiego Henryka I prawo
mianowania biskupów. W 2. połowie X w. Bawaria była ośrodkiem życia
religijnego i kulturalnego; największą rolę odgrywał klasztor św. Emmerama.
W 2. połowie X w. biskupi Bawarii prowadzili działalność misjonarska wśród
Węgrów; istnieje przypuszczenie, że Mieszko I przyjął w roku 966 chrzest w
Ratyzbonie, w wyniku czego sojusz bawarsko-czesko-polski trwał do roku
985. Kościół w Bawarii zyskał nowe przywileje dopiero w roku 1002, gdy
bawarski książę Henryk III został królem Niemiec (jako Henryk II); ważniejsze
stolice arcybiskupie obsadzono Bawarami (Kolonia, Moguncja, Trewir), a 3
spośród tamtejszych biskupów zostało papieżami (Klemens II, Damazy II,
Wiktor II); biskupstwo z Säben (założony w VI w.) przeniesiono wówczas do
51
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Brixen, a w roku 1007 założył biskupstwo w Bambergu, uposażone dobrami
Henryka ze Schweinfurtu (sojusznik Bolesława Chrobrego)” /Z. Zieliński,
Bawaria, I. Kościół katolicki, II. Wspólnoty chrześcijańskie, w: Encyklopedia
katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985,
113-118, k. 114.
+ Panowanie ludzi nad Kościołem Chrystusowym wykluczone. Prawnik
Rudolf Sohm stał się sławny dzięki interpretacji eklezjologii Marcina Lutra.
Dowiódł on, że w tej eklezjologii nie ma miejsca na prawo kanoniczne.
Według niego Kościół Chrystusowy nie zna żadnego panowania ludzkiego,
według prawa „Die Kirche Christi kennt keine menschliche, rechtliche
Herrschaft; R. Sohm, Kirchenrecht. t. I, München-Lepzig 1923, s. 461). W
Kościele Chrystusowym nie ma jakiejkolwiek „instytucji zewnętrznej”. Panuje
w nim jedynie Słowo Boże (sola scriptura). Królestwo Boże jest czysto
duchowe, jakiekolwiek prawo musi być poza nim. Chrystus jest głową
Kościoła w sposób duchowy. Kościół jako Ciało Chrystusa jest jedynie
„Mistyczne”. Panem chrześcijan jest tylko Bóg w Trójcy jedyny: Ojciec, Syn i
Duch Święty /A. Gonzáles Montes, Religion y nacionalismo, la doctrina
luterana de los dos reinos como teología civil, Universidad Pontificia de
Salamanca, Bibliotheca Salmantinensis, Estudios 51, Salamanca 1982,
s. 125/. Poglądy te zostały sprecyzowane jako wyraz sprzeciwu wobec
zamiarów nazistów niemieckich, którzy chcieli odświeżyć i po swojemu
zinterpretować głoszoną przez Marcina Lutra funkcję inspekcji i
organizowania Kościoła ze strony wodza (Führerprinzip). Wódz jest w tym
ujęciu naczelną władzą w kościele, jako Notbischof (Summus Episcopatus)
Rzeszy i biskup w sytuacjach potrzeby duchowej wiernych, zważywszy jego
funkcje jako czcigodnego członka Kościoła. Chrześcijanie Niemieccy chcieli w
ten sposób utworzyć w nowy sposób „Kościół Ludowy” /Tamże, s. 126.
+ Panowanie ludzi nad siłami przyrody oddala klęskę. Ofiara składana
bogom była dla Indian czymś oczywistym. „Konieczność ofiary była dla
indiańskiej społeczności faktem bezdyskusyjnym, nie budzącym wątpliwości
ani żadnych zastrzeżeń. Dla dawnych Amerykanów siły rządzące światem
stanowiło źródło bezustannego zagrożenia, a zarazem groźne źródło mocy
dającej przetrwanie. Dwuznaczność tę rozwiązywała ofiara, tak oczywista dla
Indian jak dla nas równanie E-Mc2. Ofiara nie tylko podtrzymywała życie, ale
cały porządek świata, w którym maleńcy ludzie wprost ginęli na ogromnej
scenie kosmosu. Wątła materia świata podlega prawom życia i śmierci,
stworzenia i zniszczenia, śmierci i zmartwychwstania. Mieszkańcy
Mezoameryki, regionu rozciągającego się od centralnego Meksyku do
Nikaragui, w miarę ewolucji kultury od wioski aż do miasta, wielkiego
ośrodka kultu, imperium, rozwijali zespół wierzeń wokół idei wielokrotnego
stworzenia świata. Wierzenie to opowiedziane w azteckiej legendzie o Pięciu
Słońcach, przedstawia kamienny kalendarz słoneczny” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
87/. „Obecnie żyjemy w czasach piątego słońca, zrodzonego dzięki
poświęceniu bogów, które świeci tylko za sprawą ofiar składanych przez
boskie stworzenia: ludzi. Jedynie ofiara mogła podtrzymać istnienie świata,
słońca, a w konsekwencji życia. […] Natura wzbudzała miłość i lęk zarazem.
Czas należało rozumieć i wróżyć jego bieg. Władze powierzano tym, którzy
posiedli wiedzę, pamięć i rozumienie czasu, którzy wróżyli i panując nad
52
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niszczycielskimi siłami przyrody oddalali klęskę. Rzeczywistość tłumaczył
mit. Siłom naturalnym i nadnaturalnym, pozostającym w intymnej bliskości
ze stworzeniami, nadano imię bogów, przyczyny wszystkich rzeczy. Czas i
śmierć stanowiły oś indiańskiego świata, a bogowie – przyczynę wszelkiego
dobra i zła. Wybrańcy bogów potrafili słyszeć ich głos, przepowiadali czas i
byli szafarzami śmierci, zarówno podczas wojny, jak i w czasie pokoju”
/Tamże, s. 88.
+ Panowanie ludzkości nad naturą, temat historiologii w Renesansie.
Historiologia dąży do autonomii. „Od Renesansu zaczęto wizję historyczna
oddzielać od wizji religijnej; w kulturze islamskiej zrobił to Ibn Chaldun (zm.
1406), w chrześcijańskiej – L. Valla (zm. 1457), F. Biondo, F. Guicciardini, S.
Iławski, J. Bodin; pozostały jednak ogólne kategorie Judeo-chrześcijańskie.
W Renesansie dzieje były rozumiane jako dojrzewanie ludzkości do wolności,
godności, partnerstwa wobec Boga, panowania nad naturą, do szczęśliwości
społecznej. Uczeni Oświecenia (G. Vico, Voltaire, A.B.J. Turgot, J. Concordet,
W. Robertson, G. Lessing, H. Kołłątaj, S.W. Staszic) łączyli mocniej historię
ludzką z naturą, ideami, procesami rozumu i poznania, z postępem wiedzy,
autonomii i cywilizacji ludzkiej. Jednocześnie zaznaczał się powrót do
prowidencjalnej koncepcji dziejów, w której Opatrzność zastępowała miejsce
„wewnętrznego” postępu (J.B. Bousset, J.P. Woronicz). Romantyzm zajął się
ludem, narodem, wizją człowieka „idealnego”, tajemnicą dziejów i ich czarem
(J.G. Herder, J. G. Droysen, M. Mochnacki, A. Mickiewicz, Z. Krasiński, C.K.
Norwid). Odtąd każdy większy system myślowy rozwija swoją wizję historii;
idealizm, marksizm, pozytywizm, egzystencjalizm, augustynizm, personalizm,
filozofia procesu, fenomenologia, teilhardyzm, kierunki hermeneutyczne, i
strukturalistyczne (nowsze), „historia syntetyczna” (H. Berr, Ph. Sagnac, M.
Bloch, Ch. Seignobos), „krytyka rozumu historycznego” (W. Dilthey, H.
Rickert, F. Meinecke, B. Croce, F.J. Teggart, A.C. Danto, G.E. Cairns, G.
Fessard, D. Carr, H. Heidegger, H. White, H. Lübbe, S.W. Baron, M. Müller,
J. Rüssen, Th.S. Hamerow, J. Topolski, M. Żywczyński). Dzieje są
przedstawione jako struktura dynamiczna bytu, konsekwencja istnienia,
postać antropogenezy, proces przedmiotowo-podmiotowy, ukierunkowanie
rzeczywistości od początku ku końcowi ambiwalentnemu (pozytywnemu i
negatywnemu), rodzaj organizacji nieokreśloności ludzkiej, zdążanie do
samozrozumienia
się
ludzkości.
Akcentuje
się
dynamizm
bytu,
rezultatywność dziania się i ruch ku sensownej przyszłości (choć dyscypliny
uniwersyteckie zajmują się głównie przeszłością)” /Cz. S. Bartnik, Historia i
myśl, Lublin 1995, s. 83.
+ Panowanie ludzkości nad rzeczami stworzonymi obowiązkiem. „(Coraz
powszechniejsze pragnienie ludzkości). Tymczasem wzrasta przekonanie, że
ród ludzki nie tylko może i powinien coraz bardziej umacniać swoje
panowanie nad rzeczami stworzonymi, lecz że ponadto jego jest rzeczą
ustanowić taki porządek polityczny, społeczny i gospodarczy, który by z
każdym dniem coraz lepiej służył człowiekowi i pomagał tak jednostkom, jak
i grupom społecznym w utwierdzaniu i wyrabianiu właściwej sobie godności.
Dlatego bardzo wielu ludzi z całą natarczywością domaga się tych dóbr,
których dotkliwie czują się pozbawieni na skutek niesprawiedliwości lub
nierównego ich podziału. Narody będące na drodze rozwoju, jak te, które
niedawno uzyskały samodzielność, pragną nie tylko w dziedzinie politycznej,
53
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ale i gospodarczej mieć udział w dobrach dzisiejszej cywilizacji oraz
swobodnie odgrywać swą rolę w świecie; tymczasem rośnie wciąż dystans
dzielący je od innych narodów bogatszych, rozwijających się szybciej, a także
często wzrasta zależność gospodarcza od nich. Narody trapione głodem
zwracają się do narodów zamożniejszych. Kobiety żądają dla siebie
zrównania prawnego i faktycznego z mężczyznami tam, gdzie tego jeszcze nie
osiągnęły. Robotnicy i rolnicy chcą nie tylko zdobywać środki nieodzowne do
życia, lecz także w pracy rozwijać swe wartości osobowe, co więcej, mieć swój
udział w organizowaniu życia gospodarczego, społecznego, politycznego i
kulturalnego” (KDK 9).
+ Panowanie ludzkości nad Ziemią. Człowiek jest osobą tylko we wspólnocie
z innymi. Relacja kobiety z mężczyzna jest na tyle bogata dla ich
personalnego spełnienia, że wystarcza jako racja związku małżeńskiego,
nawet bez wieńczącej racji, którą jest prokreacja. Samo bycie, bycie razem
jest już racją wystarczającą. Prokreacja natomiast dopełnia obraz człowieka,
jako współuczestniczącego w dziele stwarzania /J. L. Ruiz de la Peña,
Imagen de Dios. Antropología teológica fundamental, Sal Terrae, Colección
“Presencia teológica” 49, wyd. 2, Santander 1988, s. 39/. Set jest ukazany
jako obraz/podobieństwo Adama (Rdz 5, 3). Człowiek panujący nad całą
ziemią to nie jednostka, jak w Egipcie, lecz „Adam”, cała ludzkość, wszyscy i
każdy jeden z ludzi. Adam nie jest wzorem wschodniego despoty, lecz
modelem całej ludzkości Tamże, s. 43. Obraz (tselem) oznacza reprezentację
plastyczną. Termin ten odnoszony był do obrazów bożków tworzonych przez
pogan. Podobieństwo (demut) oznacza obraz abstrakcyjny, mniej precyzyjny,
nieokreślony. W kulturach semickich obraz identyfikowany jest z wzorcem,
który ten obraz ma wyobrażać, a nawet może go zastępować. W tym sensie
człowiek nie może być obrazem (tselem) Boga. Wyrażenie to byłoby zbyt
radykalne. Dlatego zakazywano wykonywania obrazów Boga (Wj 20, 4). W
niektórych kontekstach jednak oba terminy traktowane są jako synonimy.
Barth K. obraz Boży w człowieku rozumie funkcjonalnie, nie ontycznie, jako
zdolność do relacji personalnej ja-ty. Obraz Boży w człowieku (Rdz 1, 26)
oznacza, że jest on otwarty na innych, może on nawiązywać relacje z innymi
ludźmi tak, jak Bóg otwarty jest na człowieka i nawiązuje z nim relację.
Człowiek może istnieć jako osoba tylko w relacji do innych osób. Istotą
człowieka jest otwartość na innego /Tamże, s. 44.
+ Panowanie ładu boskiego w świecie prorokuje Norwid. „Prawda jest dla
Norwida w ewangelii i w Chrystusie, który daje jej świadectwo swym życiem i
męką. Dlatego wyobraźnia Norwida – jak poświadcza to korespondencja –
zostaje tak silnie uderzona jednym z najpiękniejszych fragmentów Ewangelii
św. Jana (18, w. 28-38), opisem sądu Chrystusa przed Piłatem i ukazaniem
jego milczenia /PW, VIII, 279-280; 294/. Tak jak śmierć i zmartwychwstanie
Chrystusa jest według poety potwierdzeniem nauki Zbawiciela, tak Prawda
musi się objawić w działaniu, w postawie człowieka wobec życia.
Norwidowskie normy i zasady działania, cała jego prakseologia przywoływana
w korespondencji wyrasta z ducha Nowego Testamentu: „[…] jak Zbawiciel
raz się narodził, tak nie raz, ale milion razy krzyżowany jest w każdym
zbawicielstwie, w każdej prawdzie bezinteresownej, bo On korzeniem
wszelkiej prawdy jest, i był, i będzie, i dopuszcza również jej obronę. […] On
źródłem wszelkiej żywotnej prawdy” […] /PW, VIII, 212-213/. On też,
54
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zdaniem Norwida, pracuje przez wieki z tymi, którzy podejmują prace „mniej
lukratywne, mniej wdzięczne […], mniej dla zysku, a więcej dla owoców
przyszłych” /PW, VIII, 214/. Sam Norwid, jak przystało na „wolnego
chrześcijanina” i jak wyznaje w liście do ks. A. Jełowieckiego, daje
świadectwo „modlitwą, czuwaniem, przekonywaniem, natchnieniem i
przykładem” /PW, IX, 13/. Proponowany przez Norwida kierunek
uzdrowienia ludzkości zakładał w korespondencji optymistyczną wizję
przyszłości. Świat bowiem przebóstwiany w korespondencji widziany jest
przez pryzmat Biblii, jest więc światem boskiego ładu, w którym przeważy
dobro: „Nie jestem manichejczyk – pisał w liście do M. Trębiskiej 19 lipca
1856 r. – i nie wierzę, że złe i dobre równej są długości: pierwsze jest krótsze
od drugiego. […] często, żadnych sił nie mając, można być silnym. To to jest
odkupienie! Bo Pan nasz jest nad wszystko dobry” /PW, VIII, 276/. Ta sama
wiara pozwala poecie przezwyciężyć strach przed sądem i zagładą skażonej
ludzkości” /Z. Sudolski, Aspekty religijne epistolografii polskiej XIX i XX
wieku. Krasiński – Norwid – Libert, w: Proza polska w kręgu religijnych
inspiracji, red. M. Jasińska-Wojtkowska, Krzysztof Dybciak, Towarzystwo
Naukowe KUL, Lublin 1993, s. 109-157, s. 135.
+ Panowanie maga nad demonami. Demony odgrywały wielką rolę w
okultyzmie średniowiecza. Tzw. dewas oznaczające duchy, które nie mają
ciała indywidualnego i nigdy nie były ludźmi, znane były już w Indiach oraz
Persji. Średniowieczny okultyzm twierdził, że każdym człowiekiem rządzi
potężny demon. Jeśli mag ceremoniami i zaklęciami zdołał zjednać sobie
przychylność i współdziałanie demona rządzącego danym człowiekiem, mógł
nań wywrzeć wpływ magiczny, opanować jego wolę, szkodzić mu lub
pomagać (Świtkowski J., Okultyzm i magia w świetle parapsychologii,
Oficyna Wydawnicza Polczek, [reprint], Kraków 1990, s. 253-254). Praktyka
ta ma szerokie zastosowanie i dzisiaj w tzw. magii sympatycznej.
+ Panowanie Maryi nad światem całym „Cztery trynitarne typy przedstawień
/ Czwarty typ: koronowanie Maryi przez Trójcę Świętą c.d. / Także na tym
typie podkreślane są dwa istotne elementy. (3) Przedstawiona tutaj Maryja
nie jest tak po prostu tylko „prywatną osobą”. Od dawna jest rozumiana jako
personifikacja, lepiej: jako realny symbol Kościoła i poza tym całego
stworzenia, które w niej skoncentrowane jest jak w wypukłym zwierciadle. W
spojrzeniu na przedstawianie assumptio Mariae i jej coronatio ukazuje się
wierzącemu przyszłość całego stworzenia: (D. Flanagan, Eschatologie und
Aufnahme Marias in den Himmel, „Concilium” 5 (1969) 66-66 uważa tę
interpretację Wniebowzięcia Maryi nawet jak w formalnie zdogmatyzowanej
nauce za „zalecaną”) Ona, która od początku przeznaczona została i
powołana, aby wejść do życia trójjedynego Boga, także faktycznie dochodzi
do swojego celu. Po to „stoi” Maryja. I to spełnienie stworzenia jest
jednocześnie (wolnie wybranym) „spełnieniem” trynitarnego boskiego życia.
Zatem motywem obrazu coronatio Mariae jest w gruncie rzeczy wprawdzie w
Maryi skonkretyzowane, jednakże w jej uwielbieniu w sposób antycypującopełne nadziei dla całego stworzenia postrzegane przedstawienie 1 Kor 15, 28:
„Bóg wszystek we wszystkim” /G. Greshake, Trójjedyny Bóg. Teologia
trynitarna przełożył bp J. Tyrawa, (Der Dreieine Gott. Eine trinitarische
Theologie, Verlag Herder, Freiburg im Breisgau 2007 [wyd. 3; 1997 wyd. 1]),
TUM, Wrocław 2009, s. 491.
55
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie masonerii nad światem przedstawione na znaczku pocztowym
„12 maja 1973 r. we Francji uroczyście obchodzono dwusetną rocznicę
powstania Wielkiego Wschodu. Francuska poczta wydała nawet z tej okazji
znaczek pocztowy wartości 90 centymów, na którym przedstawiona jest kula
ziemska z padającym na nią cieniem masońskiego trójkąta” /L. Chajn,
Polskie wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 34/.
„Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji, artysta malarz Fred Zeller, były
sekretarz Lwa Trockiego, ogłosił na łamach paryskiego „Le Monde’u”
obszerną deklarację, w której sformułował polityczną rolę wolnomularstwa w
przeszłości i teraźniejszości. Fred Zeller stwierdza, ze w przeszłości
wolnomularstwo spełniało rolę fermentu rewolucyjnego, w którego klimacie
wykluwały się, rosły i bogaciły republikańskie i postępowe myśli polityczne.
Jego zdaniem większość zdobyczy społecznych republiki została
przygotowana przez loże. I obecnie wolnomularstwo ma ambicje pracowania
dla postępu ludzkości. Podobnie jak w ubiegłym wieku, tak też w XX stuleciu
corocznie pracują nad tematem., który jest w centrum zainteresowania
społecznego i który wchodzi z kolei na warsztaty prawodawców. […] drugie
stulecie istnienia Wielkiego Wschodu skłania do optymizmu: następuje
rekonstrukcja zakonu” /Tamże, s. 35/. „Wolnomularzy na całym świecie
łączy jedna wspólna idea albo, ściślej mówiąc, symbolika, która te ideę
wyraża i która do pewnego stopnia przypomina formy obrzędowe
starożytnych misteriów. W symbolice tej znajduje również wyraz filozofia
wolnomularska” /Tamże, s. 36/. „z nadnaturalną inspiracją, z pomocą
przekazaną przez istotę mądrzejszą niż zwykły śmiertelnik? […] „wartość
symbolu dla wolnomularstwa polega na tym, że ono musi być przez braci nie
tylko rozumowo poznane, lecz doznane, przeżyte. […] Gdyby symbole straciły
swą wartość życiową, winny być usunięte: na razie jednak wolnomularstwo
całego świata wypowiada przez nie swą istotę i cel” /K. Serini, Symbol w
wolnomularstwie, Warszawa 1933, s. 14/” /Tamże, s. 37.
+ Panowanie matematyki w naukach przyrodniczych dziś. „jaka dziedzina
nauki powinna zajmować się zagadnieniem celu ostatecznego danego
zjawiska / Bardzo trudno znaleźć odpowiedź, jaką sam Arystoteles dawał na
to pytanie, gdyż, jak się wydaje, nigdy nie dyskutował tego problemu
bezpośrednio. Pomocne mogą nam być jedynie jego uwagi odnośnie do
zaćmienia Księżyca. Mamy tu przyczynę sprawczą (pozycja Ziemi między
Księżycem a Słońcem), ale nie ma przyczyny materialnej, a przyczyna celowa
może nie istnieje (Arystoteles, Metafizyka, VIII, 4, 1044b, tłum. A. Paciorek,
w: Dzieła wszystkie, t. II, Warszawa 1990, 752). Zdaje się to wskazywać, że
wtedy, gdy wszystko zostało już powiedziane i zrobione, Arystoteles zabrania
nie tylko matematykom, ale także fizykom matematycznym wstępu do
królestwa przyczynowości celowej. W konsekwencji dyskurs o naturze nie
dotyczy, podobnie jak sama matematyka, teleologii” /O. Pedersen, Konflikt
czy symbioza? Z dziejów relacji między nauką a teologią, Niepublikowane
wykłady prof. Olafa Pedersena przeprowadzone w St. Edmund’s College w
Cambridge w 1988 r., przekład W. Skoczny, Biblos, Tarnów 1997, s. 49/.
„Nie mogąc podać przyczyny celowej jest on tym samym niekompletny. Jest
„ślepy” na cel istniejący w przyrodzie, nie ma związku z dobrem i złem, i
uniemożliwia rzucenie jakiegokolwiek światła na ostateczne pytania ludzkiej
egzystencji. Nie oznacza to oczywiście, że Arystoteles odrzucał te dyscypliny.
56
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Przeciwnie, jego własne pisma zawierają wiele odniesień do matematycznych
sposobów opisu natury, jak np. jego staranne obliczenia kosmologicznego
systemu koncentrycznych sfer zaproponowanego przez Eudoksosa (Tamże,
XII, 8, 1073b). Jednak i tu, by otrzymać całkowity opis, trzeba zwrócić się o
niematematycznych, i w ostateczności metaforycznych pojęć, z ich
nieustannym poszukiwaniem przyczyn. Arystoteles nie mógł przewidzieć
przyszłego rozwoju nauki. Gdyby mu ukazano, jak matematyczna fizyka
będzie zdobywać coraz to nowe obszary wiedzy o przyrodzie, by wreszcie
całkowicie zapanować na tej płaszczyźnie w naszych czasach, można
przypuszczać, że poddałby on problem swej etycznej konotacji bardziej
uważnej analizie. Współczesna dyskusja nad tym, czy matematyczny
dyskurs o przyrodzie jest dobry czy zły, nie może znaleźć oparcia w
arystotelesowskim odrzuceniu jego etycznych implikacji i możliwych
odniesień do ostatecznego celu egzystencji” /Tamże, s. 50.
+ Panowanie Mesjasza Dawidowego ziemskiego. Apokaliptyka charakteryzuje
się skrajnym pesymizmem (pesymizm apokaliptyczny), który objawia się w
radykalnym odrzuceniu eonu obecnego. Punktem wyjścia, odskocznia dla 4
Esd i 2 Bar jest zniszczenie Jerozolimy, zarówno w roku 587 przed Chr., jak i
w roku 70 po Chr. Cała nadzieja pokładana jest w eonie, który z pewnością
nadejdzie. Pesymizm apokaliptyczny głosi, że ten świat został opuszczony
przez Boga i wpadł w ręce szatana /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del
cristianismo. Transfondo judío del cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones
Universidad Pontificia Salamanca, Salamanca 1995, s. 231/. Figura jego jest
ukazywana w różnych imionach. Judaizm apokaliptyczny rozwijał przeróżne
spekulacje dla wyjaśnienia, w jaki sposób byty stworzone przez Boga jako
dobre przemieniły się w Jego przeciwników. Innym rysem pesymizmu, obok
przekonania o moralnej degeneracji ludzkości, jest przekonanie, że ten świat,
fizycznie zestarzały, rozpadnie się, rozwali się w drobny mak, będzie
pokruszony na miazgę. Obraz katastrofy kosmicznej opisuje przejście z
jednego eonu w drugi. Wtedy pojawi się niewidzialne miasto, objawi się
ukryta kraina. Świat zostanie wrzucony do stanu pierwotnego milczenia, na
siedem dni, po których obudzi się nowy eon (4 Ezd 7, 26-31) /Ibidem, s.
232/. Preludium przejścia do drugiego eonu w apokaliptyce judaistycznej
stanowi przyjście Mesjasza na świat w jego ostatnim odcinku istnienia, już
po jego przemienieniu. Tego rodzaju przekonanie określane jest mianem
millenaryzm (z greckiego: chiliazm). Jest to kombinacja oczekiwania na
Mesjasza Dawidowego z jego panowaniem ziemskim z oczekiwaniem na
Mesjasza apokaliptycznego, który rozpocznie panowanie transcendentne
samego Boga. Przekonanie takie weszło też do chrześcijaństwa: Ap 20, List
Barnaby, Papiasz, św. Justyn, św. Ireneusz z Lyonu. Millenaryzm pojawia się
w całej historii chrześcijaństwa. Ideologia marksistowska odpowiada
millenaryzmowi żydowskiemu, który został zsekularyzowany i rozwinięty
radykalnie /Ibidem, s. 233.
+ Panowanie Mesjasza na tronie Dawida (Łk 1, 32-33). Pozdrowienie
hebrajskie szalom Ewangelie oddawały zwykle przez eirene (pokój), a nie
przez chaire. Takie rozumienie potwierdza kontekst pozdrowienia
anielskiego. Pierwsze słowo anioła, skierowane do Maryi, ma charakter
uroczysty, emfatyczy, liryczny i eschatologiczny. Motyw zapowiadanej radości
jest analogiczny: u Sofoniasza – przyjście na Syjon Jahwe, Zbawcy, u
57
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Łukasza – narodziny, a więc przyjście na świat Jezusa, którego imię oznacza
Jahwe Zbawiciel. Tytułowi „król Izraela” (So 3, 17) odpowiada u Łukasza
wzmianka o panowaniu Mesjasza na tronie Dawida (Łk 1, 32-33). Motyw
radości przenika obydwa teksty. Radość należy do umiłowanych tematów
Łukasza. Łączy się ona z narodzinami Mesjasza; jest to radość „ubogich
Jahwe”, uciśnionych i cierpiących, którzy oczekują pociechy Izraela i
zbawienia Jeruzalem (Łk 1, 51-53.71.73; 2, 25.38). Jest to radość
eschatologiczna, radość z nadchodzącego zbawienia (1, 14.28.47; 2, 10).
Szczyt swój osiąga ona w hymnach i kantykach, zachowanych przez Łukasza
(1 , 25.46-50,67-79; 2, 14.29-32). Do takiej radości wzywa anioł Maryję,
pełną łaski. Ojcowie greccy, którzy byli dobrze obeznani z potocznym
używaniem chaire, gdy komentowali pozdrowienie anielskie, rozumieli je
zawsze w znaczeniu radości mesjańskiej J. Kudasiewicz, Matka Odkupiciela,
Kielce 1996, s. 47.
+ Panowanie Mesjasza pokojowe na tronie Dawida i nad jego królestwem na
wieki (Iz 9, 6). „Językiem „proroctwa historycznego” posługują się księgi:
Izajasza, Micheasza, Deutero-Zachariasza, Machabejskie i inne. Księga
Izajasza. Izajasz prorokuje o Mesjaszu na bazie konkretnych wydarzeń
historii bieżącej: 2, 2-5; 7, 10-17; 8, 23-29; 9, 1-6; 11, 1-9 i inne. Tekst o
Emmanuelu (7, 10-17) nie może być – wbrew wielu biblistom – odrzucony
tylko dlatego, że tok myślowy przerzuca z historii świeckiej na historię
zbawienia. Król judzki, Achaz (734-733 przed Chr.), jest zagrożony ok. 733 r.
przed Chr. przez króla Syrii, Resina, oraz króla Samarii, Pekacha. Prorok
Izajasz widzi ratunek w odważnej obronie Jerozolimy. Achaz nie ufa
prorokowi i chce się poddać jako wasal (2 Krl 16, 7) królowi asyryjskiemu,
Tiglatpilezerowi III (?-727). Jest to zdrada posłannictwa Dawidowego, bo
naród jest synem i sługą tylko Jahwe. Zdradę tę pokazuje Izajasz w postaci
wizji mesjańskiej, opartej – być może – na jakimś starszym proroctwie:
„Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna [hrialmah, parthenos, virgo]
pocznie i porodzi syna i nazwie go imieniem Emmanuel. Mleko i miód
spożywać będzie, aż nauczy się odrzucać zło, a wybierać dobro” (Iz 7, 14-15).
Być może, że na pierwszym planie ma się narodzić Achazowi syn, Hizkija
(Ezechiasz), a na drugim planie Mesjasz – proroctwo na dwóch planach jednocześnie. Spełni się marzenie o idealnym społeczeństwie, nadejdzie
królestwo wierne Jahwe oraz odwróci się los Adama i Ewy. Z opisu wynika,
że Dawidowicz będzie władcą idealnym, w przeciwieństwie do Achaza, i
przywróci bliskość Boga; że Bóg jest wierny w swym przymierzu nade
wszystko, i w razie sprzeniewierzenia się Achaza da nowy „początek
genealogiczny”, by dotrzymać obietnicy mesjańskiej; że w najtrudniejszej
sytuacji historycznej będzie działał sam Bóg, posługując się cudem: Dziewica
będzie Matką Pana Dawidowego (Ps 110, 1); że, wreszcie, Emmanuel - Bóg z
nami – tchnie poczuciem niezwyciężonej mocy, jakby echem egipskiej
intronizacji faraona, przy której nadawano nowemu władcy imię: „Albowiem
Dziecię się nam narodziło. Nazwano je imieniem – Przedziwny Doradca, Bóg
mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie panowanie jego w
pokoju bez granic na tronie Dawida i nad jego królestwem na wieki” (Iz 9, 56); Iz 9, 1-7 mogło się odnosić do obalenia tronu Ezechiasza lub za sto lat
(rok 609) do upadku Jozjasza” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 511/. „W każdym razie zwykła
58
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
historyczna linia między rządzącym królem a Mesjaszem będzie zerwana,
nastąpi przejście na płaszczyznę wyższą: przyjdzie Postać „Bóg z nami” (Rdz
16, 11; Sdz 13, 3.5; Łk 1, 31; Mt 1, 23). Myśl ta potem została wyrażona
pełniej: „I wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni.
I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i
męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej” (Iz 11, 1-2). Król ten przywiedzie
królestwo pokoju „na końcu czasów”, mające na swoim szczycie świątynię
Pańską, wyrastające ponad wszystkie inne królestwa, ściągające do siebie
wszystkie narody, uczące te narody prawdy, sprawiedliwości i Prawa,
wznoszące się na słowie Pańskim z Jeruzalem i inaugurujące epokę, w której
„przekują miecze na lemiesze, a włócznie na sierpy” (Iz 2, 2-5). Całą ziemię
napełni „znajomość Boga” (Iz 11, 9). W rezultacie jest tu także coś z
zapowiedzi eklezjologicznej i mariologicznej, gdzie Matka Mesjasza będzie
ogniwem wiążącym historię ludzką z Mesjaszem i Jego królestwem” /Tamże,
512.
+
Panowanie
metody
egzegetycznej
Formgeschichte
a
następnie
Redaktionsgeschichte zanika na korzyść Gattungsgeschichte /J. F. Toribio
Cuadrado, «Evangelio», obra abierta, “Mayéutica” 20 (1994) 9-77, s. 9/.
Zbadanie gatunków literackich Ewangelii pozwala zrozumieć sposób
myślenia środowiska eklezjalnego jej twórców. Termin gatunek literacki jest
obszerniejszy od terminu forma, zwraca uwagę bardziej na głębię a także na
kontekst /Tamże, s. 11/. Egzegeza biblijna znajduje się na przecięciu nauk
historycznych i literaturoznawstwa, nachylona jest ku wydobyciu z tekstu
jego zawartości teologicznej /Tamże, s. 12/. Z jednej strony trwa
systematyzowanie gatunków literackich w ramach dziedziny naukowej
zwanej poetyką, z drugiej zaś nie brak głosów ostrzegających przed ich
dogmatyzacją, która narzucałaby tekstom biblijnym zasady myślenia oraz
wynik ich interpretacji (Benedetto Croce). W każdej metodzie badawczej
istnieje niebezpieczeństwo narzucania informacji, których w tekście nie ma,
ani nie były zamiarem autorów, ani nie wynikają z samego tekstu. [Nie
zawsze autor biblijny miał pełną świadomość znaczenia pisanego przez siebie
tekstu. O tym wiedział tylko Autor ostateczny, czyli Bóg]. Gatunek literacki
określa możliwe do uchwycenia cechy wspólne jakiejś grupy dzieł. Każde z
nich, jako dzieło sztuki, nosi znamię nadane mu indywidualnie przez jego
twórcę. Sztuka, w odróżnieniu od rzemiosła, charakteryzuje się tym, że w
określonej formie artysta wyraża coś, co z istoty swojej jest nieuchwytne.
Oprócz jasno określonej teorii mamy do czynienia z polem kreatywnym, czyli
poetyckim (poiesis) całego podmiotowego wysiłku twórczego oraz polem
estetycznym receptywnym (aisthesis) odbiorcy. Proces twórczy dokonywany
jest dla wyrażenia zamysłu, idei, odczuć artysty. Są one obecne w procesie
twórczym i odkrywając je możemy dojść do osoby twórcy. [Pojawia się
pytanie, czy cały ten bagaż artystyczny jest tylko okazyjny i trzeba się z niego
oczyścić aby dość do istotnej treści przekazu, czy raczej jest odwrotnie, cała
ta otoczka należy do zawartości orędzia. W niektórych tekstach owa głęboka,
subiektywna treść jest ważniejsza, a informacje niosące ją są tylko
nośnikiem, szatą; to one są okazyjne, mogły być inne. Tak podchodził do
Pisma Świętego m. in. Rudolf Bultmann]. Po optymizmie strukturalistów lat
60-tych, którym wydawało się, że zewnętrzna forma jest wszystkim, nastąpił
czas odczuwania pustki. Struktura to tylko szkielet pozbawiony treści
59
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 13/. [Dziś nastał czas refleksji integralnej. Przezwyciężony jest
zarówno pozbawiony ducha strukturalizm, jak też postawa ograniczająca się
do uczuć, lekceważąca znaczenie słów].
Trzeba przyjmować wszystkie
elementy wskazane w hermeneutyce: autor, tekst i odbiorca.
Poststrukturalizm wszedł na drogę subiektywizmu. R. Barthes nie
uwzględniał znaczenia czytelnika, natomiast J. Jauss i W. Iser twierdzili, że
tekst jest tylko okazją, aby zainspirować czytelnika do własnego tworzenia,
już zupełnie nowego, niezależnego od tekstu. Tymczasem sam tekst jest
martwy, a duchowe porozumienie się czytelnika z autorem oddalone od
tekstu nie jest możliwe. W takiej sytuacji mówienie o gatunkach literackich
nie ma sensu /Tamże, s. 14.
+ Panowanie metody kazuistycznej w teologii moralnej od połowy XVII wieku
do połowy XVIII wieku. Obfitość przykładów pociągała za sobą obfitość
wydawanych książek, które nie rozwiązywały istotnych problemów w sposób
gruntowny. Pojawiły się systemy moralne, szkoły teologiczne o różnych
poglądach, kontrowersje, które uciszył dopiero autorytet św. Alfonsa Liguori.
Laksyzm głosił, że w wypadku wielu możliwości wyboru, z których każdy jest
prawdopodobny, wolno wybrać którykolwiek (probabilizm). Druga skrajność
reprezentował jansenizm, odrzucający wszelkie wybory wątpliwe. Najbardziej
znanym probabilistą był Bartolomé de Medina OP (zm. 1580) /Expositio in I-II
D. Thomae Aquinatis, Salamanca 1577/. System ten doprowadził do
uspokojenia sumień. Jansenizm zmuszał do wysiłku ascetycznego, ale ani
jeden z tych systemów nie zmuszał do wysiłku intelektualnego. W wieku XVII
najbardziej znanym laksystą był Juan Caramuel (zm. 1682) /V. Sánchez Gil,
La teología española hasta la ilustración 1680-1750, w: Historia de la Teologia
Española, t. II: Desde fines del siglo XVI hasta la actualidad, M. Andrés
Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez,
Madrid 1987, (r. XIII), s. 357-442, s. 396/. Potępienie tego systemu
moralnego przez papieży Aleksandra VII (1665-1666) oraz Innocentego XI
(1678), Jezuici podjęli gwałtowną dyskusję, w której Towarzystwo jezusowe
podzieliło się na dwa obozy. Jansenizm potępił papież Aleksander XVIII w
roku 1690 /Tamże, s. 397/. Laksyzm został doprowadzony do szczytu przez
libertynów w drugiej połowie XVIII wieku. Rozpoczęło się oświecenie, które
niszczyło wiarę chrześcijańską intelektualnie i moralnie. Libertynizm niszczył
religię oraz etykę życia politycznego. Według tego poglądu wszystko jest
dozwolone, w każdej dziedzinie życia człowieka i społeczeństwa /Tamże, s.
398.
+ panowanie męża nad żoną skutkiem grzechu. „Do niewiasty powiedział:
Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz
rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś
będzie panował nad tobą. Do mężczyzny zaś Bóg rzekł: Ponieważ posłuchałeś
swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie
będziesz z niego jeść - przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w
trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni
twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są
płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie,
póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w
proch się obrócisz! Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się
matką wszystkich żyjących.” (Rdz 3,16-3,20) bt
60
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie męża nad żoną. „Tak samo żony niech będą poddane swoim
mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki, przez
samo postępowanie żon zostali [dla wiary] pozyskani bez nauki, gdy będą się
przypatrywali waszemu, pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu. Ich
ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote
pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o
nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec
Boga. Tak samo bowiem i dawniej święte niewiasty, które miały nadzieję w
Bogu, same siebie ozdabiały, a były poddane swoim mężom. Tak Sara była
posłuszna Abrahamowi, nazywając go panem. Stałyście się jej dziećmi, gdyż
dobrze czynicie i nie obawiacie się żadnego zastraszenia. Podobnie mężowie
we wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszym ciałem kobiecym!
Darzcie żony czcią jako te, które są razem z wami dziedzicami łaski, [to jest]
życia, aby nie stawiać przeszkód waszym modlitwom” (1 P 3, 1-7).
+ Panowanie mężczyzny nad kobietą jest następstwem grzechu człowieka, a
nie woli Bożej (Rdz 3, 16). Antropologiczna interpretacja prahistorii
biblijnych. Sumaryczna interpretacja prahistorii. 2. Podstawowe stwierdzenia
tekstów. „6) Człowiek jest żywą jednością, ale składa się z dwóch pierwiastków: ciała – prochu z ziemi (baśar, sarx, soma) i duszy (nefesz, ruah,
pneuma), a więc zespala dwa światy: ziemię (adamah) i niebo, tworzywo
materialne i Boską moc, podobieństwo do zwierząt, przyprowadzanych przez
Stwórcę – metaforycznie – do Adama, oraz podobieństwo do Boga. 7)
Człowiek został stworzony w postaci dwupłciowej: jako mężczyzna (isz) i
kobieta (iszsza), a więc w postaci rodzinnej – jednego „ciała” (monogamia);
kobieta i mężczyzna mają jedną i tę samą naturę i godność (Jan Paweł II).
Jest w tym również wyraz osobowości i socjalności człowieka. Panowanie
mężczyzny nad kobietą jest – według Jahwisty – następstwem grzechu
człowieka, a nie woli Bożej (Rdz 3, 16; Dorothea Sattler, Th. Schneider); w
Chrystusie Jezusie „nie ma już ani mężczyzny, ani kobiety, lecz są oni kimś
jednym” (Ga 3, 28). 8) Następni ludzie dzięki płciowości wywodzą się od Boga
i od siebie nawzajem; człowiek co do ciała rodzi się z rodziców i tchnienia
Bożego (Rdz 4, 1-2; 5, 1-2), a nie z samej biosfery, jak zwierzęta. 9) Człowiek
jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga w swej strukturze, duchu,
ciele, istnieniu, życiu, postępowaniu i działaniu, łącznie z pracą” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 297.
+ Panowanie mężczyzny nad kobietą odrzucone. „Wewnątrz komuniiwspólnoty małżeńskiej i rodzinnej mężczyzna jest powołany, aby żył w
świadomości swego daru oraz roli męża i ojca. W małżonce widzi mężczyzna
wypełnienie się zamysłu Bożego: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam;
uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”, i swoim czyni okrzyk
Adama, pierwszego oblubieńca: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem
z mego ciała!”. Prawdziwa miłość małżeńska zakłada i wymaga, aby
mężczyzna żywił głęboki szacunek dla równej godności kobiety: „Nie jesteś jej
panem – pisze św. Ambroży – lecz mężem, nie służącą otrzymałeś, ale żonę …
Odpłać życzliwością za życzliwość, miłość wynagrodź miłością”. Mężczyzna
winien żyć ze swą żoną „w szczególnej formie przyjaźni osób”. A chrześcijanin
jest powołany do rozwijania nowej postawy miłości, okazując w ten sposób
swej własnej oblubienicy miłość subtelną i mocną zarazem, jaką Chrystus
61
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
żywi do Kościoła. Miłość do małżonki, która została matką, i miłość do dzieci
są dla mężczyzny naturalną drogą do zrozumienia i urzeczywistnienia swego
ojcostwa. Nade wszystko tam, gdzie warunki społeczne i kulturalne łatwo
skłaniają ojca do pewnego uwolnienia się od zobowiązań wobec rodziny i do
mniejszego udziału w wychowaniu dzieci, konieczne jest odzyskanie
społecznego przekonania, że miejsce i zadanie ojca w rodzinie i dla rodziny
mają wagę jedyną i niezastąpioną. Jak uczy doświadczenie, nieobecność ojca
powoduje zachwianie równowagi psychicznej i moralnej oraz znaczne
trudności w stosunkach rodzinnych, podobnie jak, w okolicznościach
przeciwnych, przytłaczająca obecność ojca, zwłaszcza tam, gdzie występuje
już zjawisko tzw. „machizmu”, czyli nadużywanie przewagi uprawnień
męskich, które upokarzają kobietę i nie pozwalają na rozwój zdrowych
stosunków rodzinnych. Mężczyzna, ukazując i przeżywając na ziemi ojcostwo
samego Boga, powołany jest do zabezpieczenia równego rozwoju wszystkim
członkom rodziny. Spełni to zadanie przez wielkoduszną odpowiedzialność za
życie poczęte pod sercem matki, przez troskliwe pełnienie obowiązku
wychowania, dzielonego ze współmałżonką, przez pracę, która nigdy nie
rozbija rodziny, ale utwierdza ją w spójni i stałości, przez dawanie
świadectwa dojrzałego życia chrześcijańskiego, które skutecznie wprowadza
dzieci w żywe doświadczenie Chrystusa i Kościoła” (Familiaris Consortio 25).
+ Panowanie miast nad obszarami wiejskimi Miasta Ameryki Łacińskiej (1).
„Czasami były to budowane w celach obronnych porty na Karaibach i nad
Pacyfikiem, jak Hawana, Acapulco, Cartagena. Inne, jak Lima i Meksyk, były
wielkimi stolicami na największa skalę. Większość stanowiły ośrodki
prowincjale, solidne, wzniesione zgodnie renesansowym modelem miasta o
prostopadłych ulicach. […] Miasta górnicze były odmienne, po prostu
podążały za kapryśną linią złotodajnej (albo srebrodajnej) góry. Przy
założeniu miasta każdy mieszkaniec otrzymywał zawsze działkę budowlaną
oraz pewną ilość ziemi uprawnej poza jego granicami, a także prawo do
używania gruntów komunalnych” /C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło,
tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 130/. „Jak twierdzi
Francisco Romeo, argentyński historyk miast w Ameryce Łacińskiej,
imperium hiszpańskie stało się siecią miast, które panowały nad obszarami
wiejskimi. Miasto i wieś tworzyły własne ośrodki władzy i rozwijały swą
specyfikę, rozbijając wizję ujednoliconej doskonałości wyśnioną przez
Madryt. Miasta były hiszpańskie, dodaje Romeo, w znaczeniu formalnym i
prawnym. Ich założenie było wydarzeniem politycznym podkreślającym
objęcie w posiadania ziemi i utwierdzającym prawa podboju. Założenie
każdego miasta musiał poprzedzać dekret. Miasto, zanim stało się faktem,
należało wpierw wymyślić i zatwierdzić mocą prawa. Rzymska tradycja, w
której prawo poprzedzało rzeczywistość, ale i ją przerastało, znowu dawała
znać o sobie. Prawo o mieście tworzyło miasto, które szybko stawało się
centrum hiszpańskiej władzy, ujarzmiającej miejscową ludność” /Tamże, s.
131.
+ Panowanie Mitry nad wszechświatem symbolizowane przez szatę w
kształcie sklepienia niebieskiego. „W różnych religiach wyobrażano sobie
ojcowskiego boga w błękitnym płaszczu ozdobionym gwiazdami; znamy taką
gwiaździstą szatę babilońskiego Marduka lub wydęty w kształcie sklepienia
niebieskiego płaszcz Mitry” /M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach,
62
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kulturach i religiach, tłum. R. Wojnakowski, Kraków 1994, s. 197/. „W
późnym średniowieczu można wręcz mówić o języku kolorów szat. Szary i
brązowy uchodziły za „barwy poślednie”, przeznaczone dla ludzi niskiego
stanu, chłopów i rzemieślników; w niedziele i święta wolno im było nosić
kolor niebieski. […] W zachodnich kulturach śródziemnomorskich czerń
uchodzi za kolor żałoby oraz widzialną oznakę śmierci i świata podziemi. […]
Kruk (nigerrima avis) miał opinię zwierzęcia czarownic, towarzysza diabła i
ptaka wieszczącego nieszczęście. Na skutek błędnej etymologizacji
pochodzące z greki słowo „nekromancja”, oznaczające wywoływanie duchów
zmarłych, przybrało postać „nigromancji”, czyli czarna magia” /Tamże, s.
198/. „W czasach karolińskich błękit uchodził za kolor żalu po śmierci kogoś
bliskiego. […] Również poza Europą błękit występuje gdzieniegdzie jako kolor
śmierci i żałoby. […] Możliwe, że czerń i błękit stały się symbolami żałoby z
racji swej funkcji apotropaicznej, tzn. wyobrażano sobie, iż są środkiem
ochronnym i odstraszającym złego ducha zmarłego oraz demony śmierci. […]
zagrażające życiu moce ciemności (sam diabeł opisywany jest jako czarny)
należy odstraszać przez przeciwstawienie im własnej barwy /Tamże, s. 199/.
„na późniejszych szczeblach rozwoju w różnych rejonach kojarzono biel z
żałobą. Smjertnica, bogini śmierci u Wenedów, wyobrażana była jako blada
kobieta w białej szacie. Biały kolor w połączeniu z żałobą i jako wyraz
rozpaczy znajdujemy także w XVI-wiecznym malarstwie. W scenie
ukrzyżowania z ołtarza w Isenheim Marię zakrywa długa, sięgająca kostek
biała szata; na obrazie Chrystus niosący krzyż Hansa Holbeina Starszego
płacząca matka spowita jest w białą chustę […] Przy wnikliwym badaniu
symboliki barw rzucają się w oczy różne, często sprzeczne ze sobą znaczenia,
niekiedy nawet w obrębie tej samej kultury lub jednego ludu. U starożytnych
Egipcjan czerń była kolorem podziemnego świata […] Kiedy wszakże
smarowano mumie czarną żywicą, to było to symboliczną zapowiedzią ich
ponownych narodzin, a tym samym dalszego życia. Znaczenie koloru zależy
od jego intensywności i od sąsiedztwa innych barw. I tak istnieją dwa
zupełnie różne rodzaje zieleni; jedna wykazuje odcień żółtawy i jest barwą
wegetacji, życia, nadziei; druga zieleń wpada w błękit, sprawia wrażenie
chłodnej, niesamowitej, upiornej i jest kolorem trucizny, a nawet „złego”,
który przebiera się za myśliwego” /Tamże, s. 200.
+ Panowanie mnichów średniowiecznych nad regułami gramatyki. Fikcja
obrazu literackiego w średniowieczu ukrywa ideę, którą nie można przekazać
w inny sposób. „W ostateczności sztuka pisarstwa pobożnego polega na tym,
żeby znać dobrze gramatykę, przyjmować jej wymagania i poddawać się im,
ale bez przywiązywania do nich nadmiernej wagi; krótko mówiąc, zachować
swobodę i panowanie nad nimi, co osiągnęli najświętsi ówcześni pisarze. […]
Silniejsze od gramatyki jest w nich pragnienie Boga” J. Leclercq OSB, Miłość
nauki a pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des lettres et le désir de
Dieu, Initiation aux auteurs monastique du moyen age, Les éditions du Cerf,
Paris 1990),Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 1997, s. 164. „jeżeli
humanizm polega na studiowaniu klasyków dla korzyści własnej czytelnika i
dla wzbogacenia jego osobowości – to jak najbardziej są humanistami. […]
mieli oni na oku cel pożyteczny, interes własnej formacji. I co na tym
faktycznie zyskali? Wzięli od klasyków to, co ci mieli najlepszego. W
kontakcie z nimi, podobnie jak wszyscy, którzy w jakichkolwiek czasach
63
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zajmowali się humanistyką, rozwinęli i wydoskonalili swoje ludzkie
zdolności. Zawdzięczają im przede wszystkim zamiłowanie do piękna:
przejawia się ono w doborze starożytnych tekstów, które sami napisali w tej
szkole. […] Mnisi średniowieczni nie byli antykwariuszami ani bibliofilami,
mentalności kolekcjonerów nie mieli zupełnie; szukali pożytku. Nie byli
pedantami ani estetami, ale bardzo intensywnie żyli. Z jednej strony liturgia
rozwijała w nich kult piękna, z drugiej asceza i klauzura odcinały ich od
przyjemności zmysłów – czy to prymitywnych, czy wyrafinowanych;
pokochali więc piękny język, piękne wiersze. Na pewno nie zachowali
żadnego tekstu, który by ich nie oczarował swoją urodą” Tamże, s. 165.
+ panowanie mocy nadziemskich nad człowiekiem. Orozjusz oskarżał
Pryscyliana o przeciwstawienie złemu ciału dobrej duszy. Tymczasem ten
mówi jedynie o jakimś złym wpływie ciał niebieskich na ciała ludzkie i o
wpływie panowania w ciele zniszczenia charakterystycznego dla sił ziemskiej
materii. Opozycja nie jest między ciałem a duszą, lecz między mocami
gwiezdnymi i ziemskimi, władzami tego świata z jednej a mocami Bożymi z
drugiej strony. W1.1 150 Biskup Pastor w „Libellus in modum symboli”
poszerzył anatemy synodu Toledańskiego z roku 400. W1.1 154 Doktryna
przeciwko Pryscylianowi zostaje usystematyzowana na synodzie w Braga w
wieku VI. W1.1 155
+ panowanie modelu dualistyczno-teokratycznego w średniowiecznej teologii
historii. Tendencje dualistyczno-teokratyczne historii. System najbardziej
starożytny filozofii historii. Panował w pełni w średniowieczu. Sformułował go
klasycznie św. Augustyn. W tym ujęciu naprzeciwko siebie znajdują się dwa
imperia na ziemi i w niebie: imperium Boga i imperium diabła. Bossuet (wiek
XVII) był ostatnim nowożytnym historykiem, który restaurował teorię
prowidencjonalizmu według schematu św. Augustyna. Pojawiała się wtedy
koncepcja materialistyczna historii której wydarzenia zachodziły według
prawa mechanicznej regularności. Prawa bytów nieożywionych dotyczą
również człowieka, który jest maszyną, cząstką kosmosu. H158 IX
+ Panowanie mody nad teologią jest niedopuszczalne. Refleksja teoretyczna
w teologii jest konieczna, gdyż pozwala z pewnej perspektywy spojrzeć na
rzeczywistość i nie dopuszcza do podporządkowania teologii jakiemuś
obcemu celowi, jak również przejęcia teologii przez jakąś modną frazeologię
czy niesprawdzone naukowe hipotezy. Wydaje się również koniecznym
zachowanie pewnej niezależności teorii od praxis. Teoria rozświetla i
rozjaśnia wydarzenia historyczne. Poznanie powinno być tak ukierunkowane,
by służyło czynowi i działaniu. Sprowadzenie człowieka tylko na płaszczyznę
społeczną czy polityczną jest jego zubożeniem. Jest pozbawieniem go tego, co
stanowi jego najwyższą godność osobową, a mianowicie rozumu i woli. B114
43
+ Panowanie Mongołów nad Rosją trwało przez wieki. „Fakt istnienia
cywilizacji Rosji dociera do świadomości sowietologów z dużą trudnością. Ale
nie tylko sowietologów. Duże kłopoty mieli z tym, i nadal mają, niemal
wszyscy autorzy zajmujący się wiedzą o cywilizacji. […] W opracowaniach
tym jeszcze gorzej niż sprawa istnienia cywilizacji Rosji wygląda sprawa
zdefiniowania jej tożsamości. Na ten temat nie ma właściwie nic? /K. Janusz,
Konfrontacje Rosja – Zachód. Zderzenie dwóch cywilizacji, Wydawnictwo
Antyk, Komorów 1997, s. 9/. „P. Huntington, The Clash od Civilisatuions?
64
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(Zderzenie cywilizacji), 1993 […] wyróżnia siedem, względnie osiem cywilizacji
naczelnych. Są to: zachodnia, konfucjańska, japońska, islamska,
hinduistyczna,
słowiańsko-prawosławna
(„Slavic
Ortodox”),
latynoamerykańska i ew. afrykańska. Cywilizacja Rosji nie tylko więc tu
istnieje, ale zaliczona jest nawet do naczelnych. Co więcej, Huntington
próbuje zdefiniować jej tożsamość. Przytacza mianowicie w tym celu
następujący fragment z książki Archie Roosevelta „For Lust od Knowing”:
„Historia Rosji to w dużym stopniu historią pogranicznych starć pomiędzy
Słowianami i Turkic peoples, datujących się od początków rosyjskiego
państwa, a więc od przeszło tysiąca lat. W tej tysiącletniej konfrontacji
Słowian z ich wschodnimi sąsiadami leży klucz do zrozumienia nie tylko
historii Rosji, lecz też jej tożsamości. Aby zrozumieć Rosję dnia dzisiejszego
trzeba sobie uświadomić czym była owa ogromna Turkic ethnic group, której
dominacja nad Rosją trwała wieki”. Oczywiście owi „wschodni sąsiedzi” to
ludy mongolskie i (później) tatarskie. […] głównym akcentem publikacji
Huntingtona jest to, co sygnalizuje jej tytuł, a mianowicie teza o „zderzeniu
cywilizacji”. Czytamy więc tam m. in.: „Politykę globalną zdominują zderzenia
cywilizacji”. „Linie oddzielające cywilizacje staną się w przyszłości liniami
frontów walki”. „Konflikt miedzy cywilizacjami będzie ostatnią fazą rozwoju
konfliktu we współczesnym świecie” /Tamże, s. 10.
+ Panowanie myślenia pobożnego nad instynktami, temat filozofii stoickiej
zaadoptowany przez judaizm. Już w początkach tłumaczenia Septuaginty
dostrzec można wpływy filozofii hellenistycznych. Jednakże pierwszym
znanym filozofem judeochrześcijańskim w Aleksandrii był Arystobul. Jak
zaświadcza Euzebiusz z Cezarei, dodał on do wielkich szkół greckohellenistycznych to, co uważał za szkołę najwyższą, czyli wiedzę
judaistyczną. Chciał on dowieść, że Mojżeszowa Tora jest dokumentem
filozofii najwyższej i najbardziej prawdziwej. Tę linię argumentów rozwinęli
apologeci chrześcijańscy II wieku. Arystobul czynił refleksję w ramach
egzegezy midraszowej i alegorycznej, która znajduje się w LXX, targumach i
midraszach. W stosowaniu filozoficznych idei i terminologii jest prekursorem
Filona /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del cristianismo. Transfondo judío
del cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones Universidad Pontificia
Salamanca, Salamanca 1995 s. 133/. Arystobul chciał zaadaptować Prawo
Mojżeszowe i tradycyjne koncepcje żydowskie do nowej sytuacji żydowskiej
wspólnoty, która chciała zdobyć uznanie w cywilizacji hellenistycznej. Nie
było to łatwe. Tak więc chociaż tzw. 4 Księga Machabejska starała się
opisywać religię żydowską jako prawdziwą filozofię, reprezentowała judaizm
legalistyczny i zamknięty. Księga ta zaadoptowała temat filozofii stoickiej, że
pobożne myślenie panuje nad instynktami, który rozwinęła w sposób
filozoficzno-dogmatyczny, odnosząc się do przykładów biblijnych i do
męczeństwa Machabeuszów. Jest to pismo późniejsze od 2 Mch, ale
wcześniejsze od pism Filona /Tamże, s. 134.
+ Panowanie myśli Erazma na Uniwersytecie w Bazylei w roku 1535. „Kalwin
już w 1532 – czyli mniej więcej rok po tym jak skoncentrował się na studiach
humanistycznych – napisał swoją pierwszą pracę, komentarz do wielkiego
myśliciela stoickiego Seneki. Za tym poszła następnie praca napisana w
1534 roku, inspirowana neoplatonizmem, zajmująca się nieśmiertelnością
ludzkiej duszy, zatytułowana Psychopascha, w której Kalwin uznał „ciało za
65
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
więzienie duszy” i gdzie co najmniej oględnie potraktowana została
chrześcijańska nauka o zmartwychwstaniu ciał /A. Ganoczy, The Young
Calvin, tłum. D. Foxgrover i W. Provo, Philadelphia: The Wesminster Press
1987, s. 70, 75-76, 332, przyp. 27/. W 1535 roku Kalwin wyjechał na
Uniwersytet w Bazylei, do miasta opanowanego przez myśl Erazma, które
pozostawało w samym centrum radykalnych reform religijnych Zwingliego i
Lutra. Zwingli sam był studentem Uniwersytetu w Bazylei. Podczas pobytu w
Bazylei Kalwin pozostawał w przyjaznych stosunkach z profesorem greki
Simonem Grynaeusem, „filologiem o międzynarodowej sławie”, który, według
Aleksandra Ganoczy'ego, „niewątpliwie przyczynił się do postępów Kalwina w
nauce egzegezy” /Tamże, s. 92/. „Wspólnie próbowali oni rozwinąć pewną
metodę interpretacji Pisma” /Tamże, s. 92/. Będąc w Bazylei Kalwin napisał
dwie przedmowy do francuskiego przekładu Biblii, gdzie po raz pierwszy
wyraził swój sprzeciw wobec papieża i gdzie krytykował zepsucie ówczesnego
Kościoła w porównaniu z Kościołem pierwotnym. W pierwszej swojej
przedmowie Kalwin mówi o Biblii jako „wyroczni i wiecznej prawdzie
Jedynego, który panuje ponad wszystkimi królami” oraz „krytykuje pewne
„głosy niegodziwe”, które mówią, że niebezpiecznie jest dawać tłumaczenie
Biblii do rąk niewyrafinowanych wiernych” /Tamże, s. 95/. Obarcza on
ponadto „rzymski pontyfikat i jego księży” winą za cudzołóstwo późnego
Kościoła /Tamże, s. 96/” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do
transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to
Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., AmsterdamAtlanta, 1997), Lublin 2003, s. 231-232.
+ Panowanie narzucane poprzez użycie siły odrzucane przez naród polski.
Wpływ Maritain’a w Polsce i we Włoszech nie był jednakowy. Efekty i kryteria
lektury jego dzieł były w obu krajach przeciwne. Lektura polska była bardziej
całościowa, mniej jednostronna. We Włoszech odczytanie jego myśli przy
podobnej otwartości miało miejsce jedynie w latach trzydziestych XX wieku i
tylko w wąskich środowiskach. Obecnie przeważa tam zbyt prosty i
powierzchowny maritainizm polityczny. W Polsce J. Maritain jest czytany
ciągle i bardziej dogłębnie. Polskie doświadczenie duchowe, rozważane w
świetle wiary chrześcijańskiej zwraca uwagę na jedność osoby ludzkiej, a w
kształtowaniu tej osoby przyjmuje prymat uznawania prawdy nad zdolnością
do narzucania własnego panowania poprzez użycie siły W063 35. Kierunek
rozwoju kultury europejskiej jest „ślepą uliczką”, prowadzi do nikąd, do
nicości. Ponadto wpływa on na rozbudzenie sprzecznych z rozumem
namiętności. W tej sytuacji linia rozwoju historii reprezentowana przez dzieje
narodu polskiego, uznawana przez zwolenników zachodniego historycyzmu
za drugorzędną, zjawiła się jako jedyna możliwość urzeczywistnienia i
zachowania całego europejskiego dorobku W063 37. Dlatego Polska jest
obiektem zajadłych ataków niszczycieli kultury europejskiej, które to ataki
niestety są skuteczne.
+ Panowanie natury ludzkie Chrystusa nad historią Niebo według Grzegorza
z Elwiry, obejmujące odnowioną ziemię, pojmowane jako rzeczywistość
materialna, będzie trójstopniowe, w zależności od obfitości owoców
wysłużonych przez człowieka w jego życiu doczesnym. Najniższa sfera to
odnowiona ziemia. Wyżej będzie raj. Najwyżej niebo. Zwierzęta dopuszczał
betycki biskup tylko do sfery pierwszej, do odnowionej ziemi. Jest to
66
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
odpowiednik okresu przed grzechem Adama oraz odpowiednik ostatniego
okresu historii, po ponownym przyjściu Chrystusa na ziemię. Grzegorz
ujmował dynamicznie rozwój historii, a nawet przyjmuje historię
przemienioną obecną po końcu świata. Wszystko dokonuje się w człowieku,
przede wszystkim w Chrystusie. Historia w ujęciu Grzegorza z Elwiry jest w
najwyższym stopniu personalna. Królem historii i królem nieba jest Chrystus
w ludzkiej naturze.
+ panowanie natury nad człowiekiem. Grzech sprawia, że człowiek traktuje
swoje życie jedynie jako życie w tym świecie i dla tego świata, czyni się
„ziemskim”. Grzech to bunt przeciwko Bogu, poprzez który odrzucony zostaje
obraz i podobieństwo Boże a przyjęty zostaje obraz świata i diabła, co
sprawia, że egzystencja i przeznaczenie człowieka ogranicza się jedynie do
ziemi. Wskutek grzechu „natura”, która miała służyć człowiekowi, przemienia
się w moc panującą nad człowiekiem, gdyż świat wpada w niewolę imperium
Zła. Świat przyjazny i współpracujący z człowiekiem, przemienia się w
nieprzyjaciela i tyrana. W1.1 125
+ Panowanie nauk przyrodniczych kończy się Rosja wieku XIX lat 70-tych.
„W latach 70-tych zmienia się klimat intelektualny. Skrajności nihilizmu
zacierają się. Następuje zwrot od materializmu ku pozytywizmowi. Kończy się
niepodzielne panowanie nauk przyrodniczych; Büchner i Moleschott
przestają budzić zainteresowanie. Na lewicową inteligencję zaczynają
oddziaływać August Comte, Jon Stuart Mill, Herbert Spencer. Lecz stosunek
do myśli zachodniej staje się bardziej niezależny i krytyczny. Lata 70-te to
okres rozkwitu twórczości Dostojewskiego i Lwa Tołstoja, postacią znaczącą
staje się Włodzimierz Sołowjow. Lecz lewicowa inteligencja narodnika
pozostaje zamknięta w swoim światku i ma swoich własnych przywódców
ideowych” M. Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie
Kulturalne Fronda, Warszawa 1999, s. 121. „Najbardziej interesującym z
nich był Michajłowski, człowiek wybitnie utalentowany, znakomity socjolog,
który postawił ważne problemy. Brak mu było, niestety, wyższej kultury
filozoficznej, orientował się jedynie w kręgu filozofii pozytywistycznej. W
odróżnieniu od ludzi lat czterdziestych zupełnie nie znał niemieckiej filozofii
idealistycznej, która z pewnością pomogłaby mu lepiej rozwiązać nurtujące
go zagadnienia „metody subiektywnej” w socjologii i „walki o
indywidualność”. Michajłowski podjął bardzo trafną i bardzo rosyjską ideę
jedności prawdy i sprawiedliwości, totalnego poznania angażującego całą
istotę człowieka. Była to idea bliska i Chomiakowowi, i Kirejewskiemu, którzy
wyznawali zupełnie odmienne światopoglądy filozoficzne i religijne, a potem
także Sołowiowowi. Michajłowski miał niewątpliwie racje, kiedy protestował
przeciwko przenoszeniu metod nauk przyrodniczych do dziedziny nauk
społecznych i kiedy utrzymywał, że w socjologii nieuchronne są oceny”
Tamże, s. 122.
+ Panowanie nazwy na całym świecie to gwarancja jedności mowy „dyskursu
klasycznego”, Foucault M. „W ogromnym i abstrahującym skrócie można by
więc wyróżnić w dwudziestowiecznej literaturze, w jej „poszukiwaniu swego
imienia”, trzy przeplatające się i nie przylegające do siebie tendencje, a mimo
wszystko koegzystujące w ramach tych samych -izmów, szkół literackich i
pojedynczych dzieł. Tendencje, będące różnymi artykulacjami kryzysu
przedstawiania, a jednocześnie próbami jego rozwikłania, zbudowania nowej
67
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
logiki, nowego horyzontu mimetyczności. Byłyby to: dążność do
autonomizacji mowy poetyckiej, poszukiwanie w mowie ukrytych wzorów
doświadczania świata i odkrywanie nowych obszarów przedstawienia. Twórczość Schulza ukazuje z całą intensywnością te trzy tendencje, wydobywa je
w różnokształtnych splotach i zazębieniach. Pokrywanie świata siecią
przedstawień obejmujących możliwie wszystko, wszechwładne panowanie
nazwy, to – według Foucaulta – gwarancja jedności mowy „dyskursu
klasycznego”: Głównym zadaniem dyskursu klasycznego jest nadanie nazwy
rzeczom i nazwanie dzięki tej nazwie ich bytu. Przez dwa wieki dyskurs
zachodni był siedliskiem ontologii. W tej mierze, w jakiej nazywał byt
wszelkiego w ogólności przedstawienia, był filozofią: teorią poznania oraz
analizą idei” (M. Foucault, Słowa i rzeczy, w: Antologia krytyki literackiej we
Francji, tłum. S. Cichowicz, Warszawa 1974, s. 333). Wiek dziewiętnasty, w
związku z pojawieniem się „literackiej” literatury, to wiek coraz większej
odrębności mowy poetyckiej, odrywającej się od obowiązku przedstawiania,
kierującej się w stronę „spiętrzeń i stromizn własnego istnienia” /K. Stala,
Na marginesach rzeczywistości. O paradoksach przedstawiania w twórczości
Brunona Schulza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, s. 40/.
„Odtąd pozostaje jej już tylko zawracać ku sobie, coraz bardziej zakrzywiać
się w tym skłonie, jak gdyby jej wypowiedź nabierała treści mówiąc wyłącznie
o własnej formie; kieruje się bowiem ku sobie jako subiektywność pisząca,
albo znowu w ruchu, który ją zrodził, stara się odszukać istotę wszelkiej
literatury” (Tamże, s. 333)” /Tamże, s. 41.
+ Panowanie nazwy wszechwładne to gwarancja jedności mowy „dyskursu
klasycznego”. „W ogromnym i abstrahującym skrócie można by więc
wyróżnić w dwudziestowiecznej literaturze, w jej „poszukiwaniu swego
imienia”, trzy przeplatające się i nie przylegające do siebie tendencje, a mimo
wszystko koegzystujące w ramach tych samych –izmów, szkół literackich i
pojedynczych dzieł. Tendencje, będące różnymi artykulacjami kryzysu
przedstawiania, a jednocześnie próbami jego rozwikłania, zbudowania nowej
logiki, nowego horyzontu mimetyczności. Byłyby to: dążność do
autonomizacji mowy poetyckiej, poszukiwanie w mowie ukrytych wzorów
doświadczania świata i odkrywanie nowych obszarów przedstawiania.
Twórczość Schulza ukazuje z całą intensywnością te trzy tendencje,
wydobywa je w różnokształtnych splotach i zazębieniach. Pokrywanie świata
siecią przedstawień obejmujących możliwie wszystko, wszechwładne
panowanie nazwy, to – według Focaulta – gwarancja jedności mowy
„dyskursu klasycznego”: «Głównym zadaniem dyskursu klasycznego jest
nadanie nazwy rzeczom i nazwanie dzięki tej nazwie ich bytu. Przez dwa
wieki dyskurs zachodni był siedliskiem ontologii. W tej mierze, w jakiej
nazywał byt wszelkiego w ogólności przedstawiania, był filozofią: teorią
poznania oraz analizą idei» /M. Foucault, Słowo i rzeczy, w: Antologia krytyki
literackiej we Francji, tłum. S. Cichowicz, Warszawa 1974, s. 333/. Wiek
dziewiętnasty, w związku z pojawieniem się „literackiej” literatury, to wiek
coraz większej odrębności mowy poetyckiej, odrywającej się od obowiązku
przedstawiania, kierującej się w stronę „spiętrzeń i stromizn własnego
istnienia” /K. Stala, Na marginesach rzeczywistości. O paradoksach
przedstawiania w twórczości Brunona Schulza, Instytut Badań Literackich,
Warszawa 1995, 5-16, s. 40/. „Odtąd pozostaje jej już tylko zawracać ku
68
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sobie, coraz bardziej zakrzywić się w tym skłonie, jak gdyby jej wypowiedź
nabierała treści mówiąc wyłącznie o własnej formie; kieruje się bowiem ku
sobie jako subiektywność pisząca, albo znowu w ruchu, który ja zrodził,
stara się odszukać istotę wszelkiej literatury” /M. Foucault, Słowa…, s. 333.
+ Panowanie Niemiec nad światem. Hitleryzm był eksplozją resentymentu,
produktem goryczy, spowodowanej tym, że państwa Wschodu i Zachodu
zaczęły walczyć o hegemonię nad światem, wykorzystując w tym celu idee,
które narodziły się w Niemczech. Wtedy junkrzy oskarżyli żydów za to, że nie
potrafili poprowadzić Państwo Niemieckie do panowania nad światem i
rozpoczęli bez nich budować socjalizm niemiecki, antykapitalistyczny i
antykomunistyczny. H9 139
+ Panowanie Niemiec nad światem. Niemiecki kapitalizm zwyciężył nad
kapitalizmem angielskim. Słowianie uczynili z Niemiec kraj komunistyczny.
Jest to niezgodne z duszą niemiecką. W ten sposób włożono herezję w duszę
monolitu sowieckiego. Nie istnieje ideologia, która oprze się niemieckiemu
protestowi. Dwa Państwa Niemieckie są dialektyką nowego porządku świata,
który zbliża się powoli, ale pewnie. Jeden świat z swoim kapitalizmem
socjalnym, drugi z humanizmem komunistycznym. Pozostawią nam Berlin w
połowie aseptyczny, międzynarodowy, kosmopolityczny i wolny jak latarnia
morska Wielkich Niemiec. Jak nieustanne wołanie na zawsze: Deutschland
über alles, über alles in der Welt, Niemcy całościowo-socjalistyczne. Razem z
nami, którzy już posiadamy Izrael. H9 140
+ Panowanie nominalizmu w europejskich centrach intelektualnych nawet w
wieku XVI, kiedy to tomizm powoli zdobywał coraz szersze obszary. „Kwestią
szeroko dyskutowaną przez mediewistów jest pytanie, czy nominalizm to to
samo, co ockhamizm /Por. S. Rábade Romeo, Guillermo de Ockham y
filosofía del siglo XIV, Madrid 1966, s. 18 i n./. Według Rábade, jeśli
rozumieć te dwa terminy z całą ścisłością – są to systemy różne.
Rygorystyczny nominalizm skupiał się na problemie uniwersaliów.
Tymczasem ockhamizm był doktryną znacznie bardziej złożoną, która
zajmowała się głównie problematyką gnoseologiczną. Jeżeli przez nominalizm
rozumie się doktrynę redukującą rzeczywistość pojęciową do samych nazw,
to ockhamizm byłby raczej pewną formą konceptualizmu niż nominalizmu.
Jednak jeżeli przez nominalizm będziemy rozumieć filozofię, która szczególny
akcent kładzie na «nomina», czyli na pojęcia, to w tym wypadku nominalizm i
ockhamizm będą synonimami. Wracając teraz do rygorystycznie pojętego
nominalizmu, moglibyśmy go zdefiniować jako pewną «ontologię jednej i
konkretnej rzeczy, zaś przy jej studiowaniu i zrozumieniu spotykają się i
uzupełniają analityczna logika języka i teologia Bożej wszechmocy, aby
wyjaśniać różnorodne właściwości rzeczy, niezrozumiałe, jeśli patrzymy na
nie pod kątem zwykłej jednostkowości» /Tamże, s. 20/. Świat byłby zatem
wielością rzeczy zrozumiałych jedynie dla tych, którzy potrafią wznieść się na
wyżyny Bożej wszechmocy; bez niej przypadkowość uniemożliwiałaby
jakąkolwiek perspektywę zrozumienia. W tym sensie nominalizm jest
rezygnacją z metafizycznego poznania rzeczywistości, rezygnacją z esencji w
ścisłym znaczeniu i z autentycznego zrozumienia zarówno przyczynowości,
jak i genezy poznania zgodnej z esencjalną kondycją duszy ludzkiej,
rozumianej jako substancjalna forma ciała /Zob. C. Giacon, Guglielmo di
Occam, Milano 1941, I, s. 73-74/” /J. I. Saranyana, Okres scholastyczny, w:
69
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
J. L. Illanes, J. I. Saranyana, Historia teologii, (Historia de la Teología, wyd. 2,
Madrid 1996), tł. P. Rak, red. nauk. T. Dzidek, wyd. M, Kraków 1997, 27236, s. 169.
+ Panowanie nous nad ciałem. W antropologii Maksyma Wyznawcy nous
panuje nad ciałem i kieruje nim. Dlatego, aczkolwiek ciało nie jest integralną
częścią siedziby obrazu, jest włączone jako konsekwencja integralności osoby
ludzkiej. Jest to prawdziwe zwłaszcza w ujęciu funkcjonalnym (Rdz 1,26).
Cały człowiek, za pośrednictwem nous i wolności, zmierza do podobieństwa,
wraz ze swoim ciałem i z całym stworzeniem. Ciało jest enklawą materii
penetrującej strukturę człowieka. Podobnie jak całość uniwersum
prowadzone jest do Boga. Światłem i mocą prowadzącą jest obraz Boży. A106
212
+ Panowanie obcych nad Judą. „Pamięć o Jozjaszu – to zmieszane kadzidło,
przygotowane pracą tego, kto robi wonności; w ustach każdego jest słodka
jak miód i jak muzyka na uczcie przy winie. On osiągnął powodzenie w
nawróceniu ludu i usunął obrzydliwość bezprawia. Kierował prosto do Pana
swe serce, a w czasie bezprawia umocnił pobożność. Oprócz Dawida,
Ezechiasza i Jozjasza wszyscy dopuszczali się przestępstw, opuścili bowiem
prawo Najwyższego. Królowie Judy zniknęli. Dali bowiem moc swoją innym i
chwałę swoją narodowi obcemu, który podpalił wybrane Miasto Przybytku i
spustoszył jego ulice, według słów Jeremiasza. Skrzywdzili go bowiem, jego,
który w łonie matki był poświęcony na proroka, aby wyrywał, tracił i niszczył,
jak również budował i sadził. Ezechiel oglądał widzenie chwały, jakie okazał
mu Pan na rydwanie cherubów. Wspominał On też o Hiobie, który trzymał
się dróg sprawiedliwości. A kości dwunastu proroków niech wypuszczą pędy
ze swego grobu, pocieszyli bowiem Jakuba i wybawili go niezawodną
nadzieją. Jakże sławić mamy Zorobabela, który jest jak sygnet na prawej
ręce, również i Jozuego, syna Josadaka, którzy za dni swoich zbudowali Dom
– wznieśli święty Przybytek Panu, przeznaczony do wiecznej chwały. Pamięć o
Nehemiaszu w wielkiej jest cenie! On nam podniósł mury rozwalone, postawił
bramy i zasuwy i odnowił nasze domy. Nie było drugiego spośród
stworzonych na ziemi jak Henoch, on bowiem z ziemi został uniesiony. Nie
narodził się żaden mąż taki jak Józef, zwierzchnik braci, podpora ludu,
którego zwłoki doznały takiej opieki. Sem i Set cieszą się chwałą wśród ludzi,
a ponad wszystkimi żyjącymi stworzeniami – Adam” (Syr 49, 1-16.
+ panowanie oblicza Boga nad wszelkim stworzeniem. Wcielenie jest dla
Potamiusza
z
Lizbony
paradygmatem
centralnym.
Cielesność,
człowieczeństwo Chrystusa, przejmuje dynamizm boski obecności i
komunikowalności (jest „Bogiem z nami”, bliski i dający się dostrzec) i
jednocześnie umożliwia wszelkie stadia procesu realizacji człowieka. W ten
sposób „teologia przyjęcia” otrzymuje fundamentalne parametry metody
myślenia pierwszych Hiszpanów. Oblicze Pana (Jezusa) ukazuje się w
człowieku po to, aby nie człowiek, lecz jego obraz, jego oblicze, panowało nad
wszelkim stworzeniem. W1.1 89
+ Panowanie obserwatora nad obrazem oglądanym, Tradycja Zachodnia.
Świat według ikonografii bizantyjskiej ukazuje się nam nie tak jak go
spostrzegamy poprzez zmysły, lecz taki, jaki jest on w rzeczywistości. To nie
my patrzymy na niego, lecz on nas otacza, spojrzenie nie jest skierowane z
zewnątrz, ale jakby od wewnątrz. Wyrazem takiego a nie innego widzenia
70
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
świata jest tzw. odwrócona perspektywa, która opisuje świat Boży, w
przeciwieństwie do perspektywy zbieżnej opisującej świat naturalny.
Perspektywa ta przedstawia „początek” pozwalający na rozpoczęcie żywego
dialogu osoby patrzącej na ikonę z Osobą. Perspektywa odwrócona oznacza
rozchodzenie się na obrazie linii (które w samych przedmiotach są
równoległe) od przedniego planu (czyli od dołu obrazu) do planu tylnego.
Punktów schodzenia się tych linii jest w obrazie wiele. W ten sposób
przestrzeń na ikonie staje się realna i ponadrealna, ponieważ Bóg jest
wszechobecny, zatem wszelki punkt przestrzeni był „syntezą” z zasady
nadających się połączyć poziomów przestrzennych. Światło na ikonie nie
tworzy żadnych kontrastów, przenika ono całą przestrzeń. Nie ma tu walki
światła i cienia, nie ma nadmiernej ekspresji gestów. Wewnętrzny blask i
gama barw stwarzają nastrój święta, jaki daje obcowanie człowieka ze
światłem energii Boga. Ze światłem związane jest życie ikony, która „umiera,
gdy znika rozumienie wewnętrznego światła i zostaje ono zanurzone w
światłocieniu” /I. Jazykowa, Świat ikon, Warszawa 1998, s. 37/. Z jego
powodu ikona nie musi być oświetlana, gdyż jest utkana z Bożego światła,
stąd ikona nie zna światłocienia. Przedstawia ona świat całkowitej światłości.
Źródło światła na ikonie nie jest na zewnątrz, ale wewnątrz każdego z nas,
ponieważ „królestwo Boże w was jest” (Łk 17, 21). „Bóg jest Światłością” (1 J
1, 15), dlatego ikona jest zwierciadłem Pańskim promieniującym najwyższym
atrybutem chwały – światłem. Według tradycji prawosławnej ikonę
Przemienienia mógł malować tylko taki ikonograf – mnich, który sam
doświadczył światła Taboru.
+ Panowanie Ojca nad człowieczeństwem Jezusa Zmartwychwstałego
wyłączne. „Uczniowie wątpią nawet wtedy, gdy stają w obliczu samego
Jezusa Zmartwychwstałego, tak bardzo wydaje się im to niemożliwe; sądzą,
że widzą ducha. „Z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia” (Łk 24,
41). Tomasz doświadczy takiej próby wątpliwości; a mimo ostatniego
ukazania się Jezusa w Galilei, o czym wspomina Mateusz, „niektórzy jednak
wątpili” (Mt 28, 17). Jest więc bezpodstawna hipoteza, według której
Zmartwychwstanie byłoby „wytworem” wiary (czy łatwowierności) Apostołów.
Przeciwnie, ich wiara w Zmartwychwstanie zrodziła się – pod działaniem
łaski Bożej – z bezpośredniego doświadczenia rzeczywistości Jezusa
Zmartwychwstałego” (KKK 644). „Jezus Zmartwychwstały nawiązuje z
uczniami bezpośredni kontakt przez dotyk i wspólny posiłek. Zaprasza ich w
ten sposób do uznania, że nie jest duchem, ale przede wszystkim do
stwierdzenia, że zmartwychwstałe ciało, w którym się im ukazuje, jest tym
samym ciałem, które zostało umęczone i ukrzyżowane, ponieważ nosi On
jeszcze ślady swojej męki. To autentyczne i rzeczywiste ciało posiada jednak
równocześnie nowe właściwości ciała uwielbionego: nie sytuuje się ono już w
czasie i przestrzeni, ale może uobecnić się na swój sposób, gdzie i kiedy chce,
ponieważ Jego człowieczeństwo nie może już być związane z ziemią i należy
wyłącznie do Boskiego panowania Ojca. Z tego powodu Jezus
Zmartwychwstały jest całkowicie wolny w wyborze form ukazywania się: w
postaci ogrodnika lub „w innej postaci” (Mk 16, 12) niż ta, jaką znali
uczniowie, by w ten sposób wzbudzić ich wiarę” (KKK 645).
+ Panowanie Ojca nad światem przez Syna. „Pojęcie monarchii ma rodowód
polityczny. Jednak to, co teologia rozumie pod tym pojęciem, nie jest
71
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
najpierw władzą „jednego”, ani władzą „absolutną”, lecz jednością ostatecznej
Przyczyny (Principium), czyli jednością Boga /Trzy możliwe znaczenia tego
pojęcia spotykamy u Teofila Antiocheńskiego w jego piśmie apologetycznym
Trzy księgi do Autolyka (S.C. 20, Paris 1948), przy czym to trzecie zaczyna w
końcu przeważać (por. Ad Autolycum, II, 4 i II, 8). Pojęcie jedyności królazasady (principium) nie jest sprzeczne z ideą, że także Słowo jest Przyczyną
(arché – por. tamże, II, 10), ani z tym, że to właśnie w Nim Bóg stworzył niebo
i ziemię. U teologa języka greckiego z końca II wieku to spokojne stwierdzenie
faktu, ze Syn jest przyczyną razem z Ojcem, zasługuje na szczególne
podkreślenie: monarchia Ojca nie zostaje bowiem przez to ani trochę
naruszona. Chodzi tutaj, rzecz jasna, o stworzenie, ale rozumowanie będzie
potem takie samo w odniesieniu do pochodzenia Ducha/. Ojciec jest Źródłem
(pègè), Początkiem bez początku (archè anarchos), z którego się wyłaniają,
bez jakiegokolwiek następstwa czasowego, Syn i Duch Święty. I to nie tylko
Oni, ale wszystko to, co istnieje: chociaż więc zostaje odsunięty na plan
dalszy, polityczny sens tego pojęcia nadal zachowuje swoje znaczenie. I
dlatego, podkreśla Tertulian, Bóg, Władca wszechświata, może swobodnie
delegować swoją władzę: przez Syna wykonuje On swoje panowanie. „Wiem,
że monarchia nie oznacza nic innego, jak jedynowładztwo (singulare et
uniceum imperium). Wszakże, należąc do jednego, monarchia nie wymaga od
tego, do kogo należy, aby nie administrowali jego monarchii ci, których
zapragnie” /Przeciw Prakseaszowi, 3, 2; w: Trójca Święta, (Źródła Myśli
Teologicznej, 4), tłum. E. Buszewicz, Kraków 1997, s. 38/. Innymi słowy,
monarchia nie tylko nie zakazuje, ale nawet zakłada rozróżnienie Słowa i
Ojca” J.-P. Batut, Monarchia Ojca, porządek pochodzeń, perychoreza: trzy
klucze teologiczne do poprawnego wyznawania wiary trynitarnej, w:
Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13, Pallotinum 2000, 325336, s. 329.
+ Panowanie Opatrzności boskiej nad światem. Richard Price, deista,
zwolennik idei postępu, głosił nieustanny rozwój ludzkiej inteligencji.
Pojawiła się jednak u niego idea Opatrzności. Twierdził, że w historii narasta
cnota, dobro. Wynika to z boskiego panowania nad światem. Tak więc Price
posiadał koncepcję metafizyczną, która wynosi jego doktrynę ponad
koncepcje deterministyczne i altruistyczne wcześniejszych myślicieli
angielskich, takich jak Hume, Ferguson i Smith. H158 17
+ Panowanie opiekuna nad dziedzicem nieletnim do czasu określonego przez
ojca. „I to wam jeszcze powiem: Jak długo dziedzic jest nieletni, niczym się
nie różni od niewolnika, chociaż jest właścicielem wszystkiego. Aż do czasu
określonego przez ojca podlega on opiekunom i rządcom. My również, jak
długo byliśmy nieletni, pozostawaliśmy w niewoli żywiołów tego świata. Gdy
jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z
niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali
Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że
jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła:
Abba, Ojcze! A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś
synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Wprawdzie ongiś, nie znając Boga,
służyliście bogom, którzy w rzeczywistości nie istnieją. Teraz jednak, gdyście
Boga poznali i, co więcej, Bóg was poznał, jakże możecie powracać do tych
bezsilnych i nędznych żywiołów, pod których niewolę znowu chcecie się
72
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
poddać? Zachowujecie dni, święta nowiu i lata! Obawiam się o was: czy się
dla was nie trudziłem na próżno. Bracia, proszę was, stańcie się tacy jak ja,
bo ja stałem się taki jak wy. Nie skrzywdziliście mnie w niczym. Wiecie
przecież, jak pierwszy raz głosiłem wam Ewangelię zatrzymany chorobą i jak
mimo próby, na jaką moje niedomaganie cielesne was wystawiło, nie
wzgardziliście mną ani nie odtrąciliście, ale mnie przyjęliście jak anioła
Bożego, jak samego Chrystusa Jezusa. Gdzież się więc podziało to, co
nazywaliście waszym szczęściem? Bo mogę wydać wam świadectwo: gdyby to
było możliwe, bylibyście sobie oczy wydarli i dali je mnie. Czy dlatego stałem
się waszym wrogiem, że mówiłem wam prawdę?” (Gal 4, 1-16).
+ Panowanie Ozyrysa nad światem umarłych. „Mesjanologia egipska. Można
powiedzieć, że były również wyobrażenia „mesjańskie” w Egipcie w IV i III
tysiącleciu przed Chr. Jednym z nich jest Horus, bóg królestwa, wcielający
się w panującego władcę ziemskiego, w faraona. Główną jego rolą jest walka
z Sethem, wrogiem tronu oraz wodzem dezorganizacji, zamieszania i zła.
Szczególnym przypadkiem tych wyobrażeń „mesjanicznych” był Ozyrys,
stwórca świata ludzkiego i państwa, również uczestniczący w walce z
Sethem. Zabity powraca do życia, otrzymuje najwyższą władzę nad
królestwem, tchnie w nie życie i sprawiedliwość i zdobywa panowanie nad
światem umarłych. Od IV dynastii (2600-2480 przed Chr.) faraon uważany
był za „syna bożego”, nosił tytuł „Syna Re”, najpierw w Heliopolis. Faraona
uważano też za wcielonego Horusa. Wierzono, że każdy „prawdziwy” król
spełnia funkcje istotne dla społeczności ludzkiej i jej dziejów: stwarza swoje
królestwo, wprowadza ład i prawo, jest pasterzem ludu, jego mocą i
mądrością, wpływa nawet na kosmos. Dla Egiptu król reprezentował nie tyle
lud, ile niemal wyłącznie świat boski (R. Lorenc). Zadziwiające jest to
przekonanie, niemal powszechne, że jakaś postać, osoba, władza określa
życie i los społeczności ludzkiej, a nawet całego świata. 5. Mesjasz żółty”.
Również w Chinach przed tysiącami lat wskazywano na postacie, które miały
mieć atrybuty „mesjańskie”. Za takie postacie uznano legendarnych cesarzy:
Jao (ok. 2356 - ok. 2258) – „Prawodawca” oraz Szun (ok. 2255 - ok. 2206) –
„Mędrzec” uznany za idealnego władcę. Poza tym półbóg Czuan-su miał
pokonać szatana w postaci węża, niszczącego ziemię i ludzi. Każdy cesarz to
Tien-cy („Syn Nieba”) oraz I-żen („Niezwykły człowiek”). Ma on właśnie
podstawowy wpływ na społeczeństwo i jego losy” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 500/. „Od
rytuału życia w rodzinie cesarskiej zależy harmonia lub zaburzenia w
kosmosie i państwie (M. Granat). Jest on koniecznym elementem
komunikacji między niebem a ziemią: medium, centrum, przekaźnikiem
sensów. Niekiedy też moralność owej wyjątkowej postaci decyduje o losach
narodu: cnoty przynoszą pomyślność, wady i grzechy – historyczne zło.
Pewne rysy posłannicze miał też Mo Ti (Mocjusz, ok. 479 – ok. 381 przed
Chr,), który założył religię „powszechnego rozumu” i „powszechnej miłości''
(czien hiang-ai). Sam żył, jak nauczał. Główny akcent kładł na miłości Nieba Osobowego Boga do Ziemi – Człowieka. W konsekwencji trzeba głosić
królestwo miłości społecznej, gdyż na niej, a nie na kulcie, polega religia.
Swoistym „mesjaszem” był Czang-Tsiao (184 po Chr.), mędrzec, twórca
wzniosłego odłamu taoizmu, główny inspirator i przywódca chłopskiego
powstania antyfeudalnego „Żółtych Turbanów”. Ogłaszał on kres
73
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niewolnictwa, ucisku, nierówności społecznej, a nastanie „Żółtego Nieba”,
czyli królestwa nowego życia, szczęścia, „wielkiej równości” /Tamże, 501.
+ Panowanie państwa nad Kościołem absolutne było celem modernizmu.
Polityka wieku XX (2). Pius X, w encyklice Pascendi, koncentruje się na
pięciu kwestiach politycznych, które były szczególnie aktualne na początku
ubiegłego wieku. c) Trzecia kwestia: oddzielenie państwa od Kościoła. Nie
chodzi tu o autonomię i samodzielność, lecz o absolutną niezależność,
dowolność, czyli całkowitą władzę nad Kościołem. Ideałem w tym ujęciu
byłoby, gdyby Kościół nie istniał. Rozdział państwa od Kościoła nie oznacza
sytuacji symetrycznej, nie oznacza wolności niezależności Kościoła, nie
oznacza nawet jego autonomii i samodzielności. Następnym krokiem jest
absolutne niezależność od prawa naturalnego, od czegokolwiek. Postawa ta
nie oznacza panowania nad prawem naturalnym, lecz jego ignorowanie,
przyjęcie poglądu, że ono nie istnieje. Właściwie trzeba mówić o postawie
agnostycznej, wypracowanej przez Kanta: zewnętrze człowieka nie można
poznać. Również Kościół jest ignorowany. Dla polityki Kościół nie powinien w
ogóle istnieć /Por. C. F. d’Agostino, Per un’Italia de ricostruire: Savoia ed il
Re!, Editrice L’Alleanza Italiana, Roma 1947, reed. 1996, s. 38/.
Postępowanie nie jest oparte o jakiekolwiek kryteria zewnętrzne. Mamy do
czynienia z etyką bez prawdy. Etyka utożsamia się z ogólnie przyjętymi
zwyczajami. /Por. U. Scarpelli, L’etica senza verità, Il Mulino, Bolonia 1982/.
Porządek społeczny utożsamia się z porządkiem politycznym, państwowym,
bez udziału, bez istnienia w nim Kościoła /D. Castellano, El problema del
modernismo social: apuntes para una „lectura” de la experiencia política
italiana contemporánea, tł. C. García, „Verbo” 423-424 (2004) 197-216, s.
201/.
+ Panowanie państwa nad Kościołowi w sprawach świeckich, Izydor z Sewilli.
Izydor z Sewilli uporządkował relacje między Kościołem i państwem. „Miał
polityczną przewagę, bowiem po zniknięciu rzymskiej biurokracji hiszpańscy
biskupi przekształcili się w faktycznych administratorów kraju. Ułatwił im to
chaos i niekompetencja królów gockich. Izydor ogłosił jedność Kościoła i
państwa. Ale ponieważ był zwolennikiem równowagi, nie zaproponował ani
przewagi Kościoła nad państwem, ani państwa nad Kościołem. Państwo
miało być podporządkowane Kościołowi w sprawach duchowych, a Kościół
państwu w sprawach świeckich. Jednakże w razie potrzeby jeden porządek
mógł wkroczyć w strefę wpływów drugiego. Nigdy natomiast nie wolno było
dopuścić, by w miejscu władzy powstała próżnia” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 44/. „W
Hiszpanii świętego Izydora, wobec ogromnej władzy, którą biskupi już sobie
przywłaszczyli, obrona monarchii elekcyjnej wydawała się bardziej niż
naiwna, zwłaszcza argumentacja, jakoby stanowiła jedną z fundamentalnych
podpór praworządności królestwa. Izydor wiedział zbyt dobrze, jak
niebezpieczny był to system i miał świadomość dobrodziejstw, jakie
przyniosła Kościołowi jego zwycięska kampania, dzięki której władzę
obierania biskupów przyznano samym hierarchom, pozbawiając króla
uprawnień w tym zakresie. Kultura Hiszpanii to kultura raz po raz ratowana
przed nieuchronną katastrofą i upadkiem. Izydor z Sewilli ze swej celi w
świecie barbarzyńców uratował kulturę rzymską, schrystianizował Rzym i
zeuropeizował Hiszpanię. Jednak jego ideał nowej jedności hiszpańskiej,
74
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
opartej na wspólnocie Rzymian i Gotów, rozpadł się w proch. Bezustanne
nadużywanie władzy, rodzinne waśnie i stałe kłótnie wrogo nastawionych
stronnictw uniemożliwiały gockiej Hiszpanii skuteczną organizację i
zjednoczenie” /Tamże, s. 45.
+ Panowanie Persów rozszerzyło się najbardziej za Dariusza I (521-486).
„drogi morskie i lądowe dopiero wtedy mogły naprawdę służyć zbliżeniu
między Grecją i Indiami, gdy stały się bezpieczne. Bezpieczeństwo zaś na
owych traktach nastąpiło prawdziwie dopiero za Achemenidów w okresie, gdy
pod swym berłem zjednoczyli wszystkie obszary, dzielące przedtem kraje
śródziemnomorskie od kontynentu indyjskiego. Cyrus Wielki (ok. 560-529)
usuwając około 550 r. przed Chr. Astyagesa, podporządkowuje sobie Medów,
w 546 r. przed Chr. zwycięża Krezusa i zabiera królestwo Lidyjskie i w tym
samym czasie ujarzmia miasta jońskie w Azji Mniejszej, w 539 roku przed
Chr. zdobywa Babilon. Kambizes, syn Cyrusa, król Persów od 529 do 521,
dołącza do imperium perskiego Egipt. Panowanie Persów rozszerzyło się
najbardziej za Dariusza I (521-486). Z inskrypcji perskich (z ok. 519 r. przed
Chr.) widać, że w skład państwa perskiego wchodzą: na wschodzie Ganhara,
obejmująca jak się zdaje również Takszilę, oraz Hindusz, czyli Indie
(dwudziesta satrapia według Herodota). […] Pannikar twierdzi, że Aleksander
Wielki dokonał najazdu nie na Indie jako takie, lecz na to, co było dotąd
prowincją wschodnią imperium perskiego. Podbijał tam lokalnych władców,
którzy uznawali dotąd lojalnie zwierzchność monarchy perskiego […] poza
granice perskie wojsko Macedończyka maszerować już nie chciało /K. M.
Pannikar, Dzieje Indii, z angielskiego przetłumaczył K. Kęmplicz, Warszawa,
PWN 1965, s. 42/. W ten sposób dość dokładnie znane nam granice
ekspansji Aleksandra Wielkiego na terytorium indyjskim pokazywałyby, jak
daleko w głąb Indii sięgało ramię Acheminidów sto lat wcześniej, tzn. w
okresie naukowej podróży Demokryta do Indii /S. J. Góra, Studia
demokrytejskie. Próba nowej interpretacji filozofii Demokryta w świetle
ówczesnych doktryn indyjskich, Wrocław 2000, s. 13/. Za czasów króla
Kserksesa, następcy Dariusza I „wielki blok państwa perskiego pozostanie aż
do epoki Aleksandra Wielkiego jedynym cywilizowanym i bezpiecznym
pomostem łączącym świat grecki ze światem indyjskim. Zwrócić tu trzeba
uwagę na ciekawe zjawisko, że od momentu wcielenia miast jońskich i
innych terytoriów greckich do państwa perskiego Grecy robią karierę w
imperium, są jakby faworyzowani przez króla królów” /Tamże, s. 14.
+ Panowanie Persów w Babilonii pozwoliło powrócić narodowi żydowskiemu
do ojczyzny. Żydzi w niewoli Babilońskiej zachowali identyczność religijną i
narodową przypominając sobie sakralne tradycje swojej monoteistycznej
wiary, koncentrując się na wierności wobec Prawa, a zwłaszcza na
przepisach, które mogli zachowywać nawet na wygnaniu i w niewoli:
obrzezanie, szabat i reguły związane z żywnością. Zastąpienie panowania
Babilończyków przez Imperium Perskie, pozwoliło powrócić do ojczyzny. Nie
zostały jednak zrealizowane oczekiwania dotyczące wielkiej odnowy.
Dokonano skromnej rekonstrukcji świątyni. Ogólnie jednak zniechęcenie
doprowadziło do upadku religijnego i moralnego. Wiara monoteistyczna po
niewoli Babilońskiej została zastąpiona synkretyzmem. Jedynym oparciem
pozostała Tora. Dokonano podziału na Prawo, Proroków i pozostałe pisma.
Podział ten istniał już w roku 135 przed Chrystusem. Dokonał się on na
75
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
podstawie klucza, według którego skompletowano święte księgi w roku 164
przed Chrystusem W042 57.
+ Panowanie Persów w Jemenie od roku 572. Geografia filozofii żydowskiej.
„Brak własnego terytorium spowodował geograficzną i kulturową „wędrówkę
po świecie”. W średniowieczu istniało kilka ośrodków myśli żydowskiej: A.
Bliskowschodni ośrodek kulturowy. […] O wiele mniejsze znaczeniem miał
ośrodek kulturowy w Jemenie /W V wieku władca Jemenu Dhu Nuwas
przyjął judaizm i zmienił nazwisko na Józef, ale sąsiednie królestwo Abisynii
napadło na Jemen (w r. 525), podbiło i anektowało kraj. Od r. 572 nastąpiła
dominacja perska, a około r. 1140 opanowała Jemen nietolerancyjna sekta
Almohadów, powodując wiele szkód wśród tamtejszych gmin żydowskich/.
Odrębnym centrum była Afryka północna, głównie Egipt /W latach 969 do
1171 rządziła Egiptem szyicka dynastia Fatymidów, wykazując wielką
tolerancję dla Żydów. Egipt stał się terenem rozwoju żydowskiej religii,
filozofii i nauki. W XI wieku nastąpił korzystny okres dla kultury żydowskiej.
W Fosfat (Kair) powstała akademia żydowska – nawiązała ona silne związki z
innymi ośrodkami żydowskimi. Pod koniec XII wieku, na skutek upadku
Fatymidów, ośrodek kultury żydowskiej w Egipcie upadł. Za Almohadów
(wiek XII) i Mameluków (1250-1517) kultura żydowska w Egipcie nie
rozwijała się/, Maroko, Tunezja i Algieria /W Tunezji – ośrodkiem kultury
żydowskiej był Kajruan, w Maroku – Fez/. Ośrodki te nie wykształciły
własnego profilu intelektualnego, pełniły natomiast swoistą funkcję „azylu”.
Tu, nie zrażając się trudną sytuacją ekonomiczną, trafiali prześladowani. O
profilu intelektualnym tych ośrodków decydował każdorazowo dorobek
naukowy żyjącego w nim myśliciela czy uczonego” J. Ochman,
Średniowieczna filozofia żydowska, /Historia filozofii żydowskiej, t. 2/,
Universitas, Kraków 1995, s. 7/8.
+ Panowanie pieniądza Neoliberalizm sięga do starych korzeni
anarchistycznych. „Klasyczny liberalizm XIX wieczny (C. F. Bastiat, J.
Bentham, J. S. Mill), mimo swego radykalizmu społecznego, szukał jednak
pewnej równowagi między wolnością i prawem. Dlatego przyjmował
zdecydowanie istnienie praw naturalnych i pewien interwencjonizm
państwowy, nie mówiąc już o podstawowych prawach etycznych.
Neoliberalizm, rozwijający się wraz z wiekiem XX. Starał się nawet wzmocnić
rolę prawa, porządku i interwencji państwa w życiu społeczno-politycznym.
Ale oto u schyłku wieku XX wystąpił dosyć nagły nawrót do fazy pierwotnej
w ujęciu jeszcze bardziej radykalnym niż na początku na niekorzyść prawa
(W. Eucken, F. Von Hayek, F. Driedman, M. Novak). I ten radykalny nawrót
objął właśnie obecną Polskę. Trzeba o tym pisać, bo najnowsza faza
liberalizmu zaczyna u nas występować pod postacią nowoczesnej religii i pod
hasłami wyzwolenia od tradycyjnej wiary i Kościoła. Przy tym prawdziwe
oblicze ideowe współczesnego liberalizmu jest zakrywane. Klasyczny
liberalizm chciał przestrzegania praw naturalnych, równości obywatelskiej,
rządów ogółu, wolności prasy, wyznania i sumienia, samostanowienia
narodowego oraz zachowywania etyki powszechnej. W polskiej fazie
liberalizmu wszystko nagle wzięło w łeb. Rozlała się „wolność”
przeciwstawiona wszelkiemu prawu, usiłująca uznać prawo za „bezprawne” i
za sprzeczne z wolnością. I tak ma dominować tylko świat jednostki jako
„prawo”, monopol myśli ateistycznej, dyktat pieniądza, atak na prawa
76
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zbiorowości, podważenie tradycji, a nade wszystko odrzucanie ogólnego
prawa etycznego (postmodernizm)” (1997) Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 513.
+ Panowanie pisarza nad krainą czarów. Mitologia pomaga religii. „A jednak
obie te rzeczy – mitologia i religia – splątały się ze sobą, a może dawno temu
się rozdzieliły, a teraz powoli, na ślepo, poprzez labirynt błędów i zamieszanie
zdążają do ponownego połączenia. Nawet baśnie, jako gatunek, mają trzy
oblicza: mistyczne – zwrócone ku Nadprzyrodzonemu, magiczne – skierowane
ku Naturze oraz tzw. zwierciadło politowania – odbijające człowieka. Istotą
Królestwa Czarów jest oblicze magiczne. Pozostałe dwa ujawniają się w
różnym stopniu (jeśli w ogóle), zależnie od wyboru gawędziarza. Tego co
magiczne – baśni – można użyć jako Mirour de l’Omme [zwierciadło
człowieka]; może też ono (choć z trudnością posłużyć jako nośnik tego co
mistyczne” /J. R. R. Tolkien, Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien,
tł. T. A. Olszański (The Monster and the Critics and Others Essays), wyd.
Zysk i S-ka, Poznań 2000, s. 164-165/. „Także i Artur, ongiś historyczna
postać (lecz nie aż tak wielkiej wagi), znalazł się w „kotle opowieści”. Tam
warzył się przez długi czas wraz z wieloma innymi dawnymi postaciami i
wątkami rodem z mitologii i z baśni, a nawet z paroma „kośćmi historii”,
które się tam zaplątały (jak na przykład walka Artura przeciw duńskim
najeźdźcom), aż wreszcie wyłonił się z kotła jako władca czarodziejskiej
krainy” „Skoro już mówimy o kotle, nie wolno nam zapominać o kucharzach.
W garnku warzy się wiele rzeczy, ale kucharze nie zanurzają swych chochli
na ślepo. Ważny jest wybór. Bogowie są w końcu bogami i nie jest bez
znaczenia, co się o nich opowiada. A więc bez wątpienia bohaterem
prawdziwej lub fikcyjnej historii miłosnej będzie książę z rodu łączącego swe
tradycje raczej z Freyem Złotowłosym i z Wanami niż z Odynem
Czarownikiem, karmicielem kruków, władcą poległych. Nic dziwnego, że
angielskie słowo spell oznacza zarówno opowieść, jak i magiczną formułę
dającą władzę nad żyjącymi” /Tamże, s. 166-167.
+ Panowanie podmiotu suwerennego w mitologicznym uniwersum Blake’a na
poziome Piekła-Ulro. Wyobraźnia do czasów Blake’a była traktowana jako
stan patologiczny. Od niego wyobraźnia zaczęła „wyrażać językową jedność
świadomości i nieświadomości, język rozumu pojednany z językiem uczuć”
(N. Frye, The Symbol as Medium of Exchange, w: N. Frye, Myth and Metaphor.
Delected Essays 1974-1988, wyd. R.D. Denham, Charlottesville 1990, s. 36),
jedność egzystencji i percepcji, akt, w którym znikają potoczne
doświadczenia czasu i przestrzeni. W mitologicznym uniwersum Blake’a N.
Frye dostrzega istnienie ruchu wstępującego: pierwszy poziom zajmuje
piekło-Ulro, w którym dominuje suwerenny podmiot, „odizolowana jednostka
skupiona na wspominaniu swych postrzeżeń i zajęta uogólnianiem i
abstrakcyjnymi ideami” (N. Frye, Fearful Symmetry: A Study of Wiliam Blake,
Princeton 1947, s. 48). Powyżej znajduje się Świat Zrodzony, Generation. Na
tym poziomie pojawiają się przedmioty dla podmiotu wyglądającego z Ulro.
Trzeci poziom składa się z dwóch „pięter”. Na piętrze niższym, zwanym
Beulah dokonuje się oczyszczająca wizja, w której, niczym w Platońskiej
paraboli, wstępuje się po szczeblach miłości, by dostąpić „wyobraźniowego
przebudzenia”. (s. 49) W047.1 13.
77
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie poezji nad filozofią w Średniowieczu. Rozumienie filozofii
Cycerona przekazane zostało średniowieczu za sprawą św. Augustyna i że
przez wieki filozofia uważana była za służkę teologii. Przez większą część
średniowiecza kontrola nad nauczaniem filozofii spoczywała w rękach ludzi,
których Sokrates, Platon czy Arystoteles nazwaliby najpewniej poetami lub
sofistami,
bezpośrednimi
rywalami
starożytnych
filozofów.
Owi
średniowieczni sophoi postrzegali filozofię jako narzędzie służące do
wyjaśniania przedmiotu, który przez Sokratesa, Platona czy Arystotelesa
zostałby zapewne utożsamiony z poezją. Natchniona nauka chrześcijan to co
innego niż poezja starożytnych Greków – tego nikt nie kwestionuje. Jednak
antyczni pogańscy Grecy mogliby zrozumieć teologię chrześcijan – w służbie
której średniowieczna filozofia wykorzystywana była jako posługaczka – jako
coś co stanowi jeden z natchnionych przedmiotów Muz. Czołowi uczeni
włoskiego renesansu nie mieliby żadnych problemów w zrozumieniu
głównych punktów mojej wypowiedzi na temat sposobu użycia terminu
„poezja” jako odpowiedniego dla opisania większości średniowiecznych
praktyk intelektualnych /P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do
transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to
Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., AmsterdamAtlanta, 1997), Lublin 2003, s. 129.
+ Panowanie poezji w średniwoeiczu Duch średniowiecza jest natury
teologicznej. W tym duchu teologia rozumiana jako poetycki (natchniony)
sposób rozumowania, a niejako pewien system, używa filozofii jako swojego
narzędzia dla celów teologicznych. Filozofia z kolei osądza status wszystkich
pozostałych form aktywności intelektualnej. We wczesnym średniowieczu
teologia jako rodzaj wyższej poetyki posługuje się trivium sztuk wyzwolonych
lub poetyką niższego szczebla jak służącymi, identyfikując przy tym trivium z
filozofią. W późnym średniowieczu, wobec rosnącej opozycji ze strony
gramatyków, logików i retorów, teologia nadal używa filozofii w służbie
teologii
scholastycznej,
głównie
fizycznych,
metafizycznych
i
psychologicznych zasad zarabizowanego Arystotelesa. W renesansie dalej
mamy do czynienia z teologią chrześcijańską występującą w przebraniu
filozofii. Teologia ta posługuje się syntezą poezji, retoryki i logiki jako swoim
naczelnym narzędziem, upoetyzowaną retoryką bądź też retoryczną poezją,
która spuszcza z łańcucha ducha egzegezy na rozum filozoficzny, aby
uczynić teologię scholastyczną poddaną jej własnym celom /M. Camargo,
Rhetoric, w: The Seven Liberal Arts in the Middle Ages, wyd. D. L. Wagner,
Bloomington. Ind.: Indiana University Press 1983, s. 97-115/. /P. A.
Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki,
(Wisdom's Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright
by Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 137.
+ Panowanie pogaństwa w duszy chrześcijanina przynajmniej częściowe.
„stare, pierwotne pismo pogańskie, wyryte na duszy człowieka, pozostało,
było bowiem pismem wieków, pokoleń, dziedziczonych nawyków i
instynktów. Można więc porównać duszę człowieka do palimpsestu.
Palimpsest to taki stary dokument, papirusowy lub pergaminowy, który, raz
już zapisany, został użyty do ponownego pisania. Stare pismo na nim
pozostało, ale słabe, wyblakłe i nikłe, pozwalało więc na to, by pisać na nim
rzecz nową, silniejszym atramentem. Ma więc on na sobie dwa pisma, dwa
78
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
teksty: pismo stare, prawie niewidzialne i pismo nowe, rzucające się w oczy
(wiele takich dokumentów przechowuje się w muzeach). Ale po pewnym
czasie, po upływie dziesiątek lat, czasami to nowe pismo staje się względnie
starym, bo słabnie, blaknie, niknie, a w miarę tego spod niego zaczyna coraz
wyraźniej wyglądać pismo dawne, pierwotne. I tak mamy dokument o dwóch
tekstach, które wzajemnie się przeplatają, jedno spod drugiego wygląda,
kłócąc się ze sobą. A pod wpływem jeszcze pewnych czynników, jak na
przykład działania specjalnych odczynników chemicznych, to nowe pismo
można usunąć i „wywołać” w całej pełni tekst dawny, pierwotny. W
pierwszych wiekach chrześcijaństwa zdarzało się często, że pisarze
chrześcijańscy używali do swoich prac, jak na przykład do wykładu nauki
Ewangelii, pergaminów i papirusów już zapisanych” /M. Poradowski,
Palimpsest, Agencja „Armel”, Wrocław, s. 18/. „zdarzało się, może nieraz, jak
jakiś mnich, w celi swej zakonnej, siedząc pogrążony w czytaniu homilii,
spostrzegł ten tekst pierwotny, przyjrzał mu się dokładnie z ciekawością i
odczytał go sobie. I wówczas przemówiły do niego dawne, starożytne wieki.
Rozważania jakiegoś cynika czy sofisty może obudziły w pobożnym mnichu
uśpione w jego duszy stare pogaństwo. I jak poganin odżył w tekście
palimpsestu, tak może i odżył w duszy człowieka, tekst ten czytającego. Na
palimpseście odżyło pogańskie pismo, a w duszy człowieka odżyły pogańskie
instynkty. Bo coś podobnego jak z palimpsestem jest właśnie i duszą
człowieka. Miał człowiek na swej duszy wpisane, wyryte głęboko, bo przez
tysiące lat przed chrześcijaństwem, pismo poganizmu. […] I mamy na duszy
człowieka czytelne oba teksty, a miejscami tekst pogański jest nawet
silniejszy i wyraźniejszy, niż tekst chrześcijański. W duszy człowieka
współczesnego są jakby dwa pisma, dwa światopoglądy. […] Kłócą się one w
sercu człowieka; raz jeden, a raz drugi bierze w nim górę, ale żaden
całkowicie nie panuje. Dzieje cywilizacji europejskiej, to dzieje tego
palimpsestu” /Tamże, s. 19.
+
Panowanie
polityczne
powinno
być
okiełznane.
Współpraca
międzynarodowa na polu gospodarczym. „Dzisiejsze wzajemne powiązania
rodzaju ludzkiego domagają się także zorganizowania większej współpracy na
polu gospodarczym. Jakkolwiek bowiem prawie wszystkie ludy uzyskały
niepodległość, to jednak daleko im jeszcze do tego, aby wyzwoliły się
równocześnie od zbytnich nierówności oraz niesłusznej zależności w
jakiejkolwiek postaci, a także aby uniknęły wszelkiego niebezpieczeństwa
wewnętrznych trudności. Rozwój każdego z tych narodów zależy od pomocy
w ludziach i kapitałach pieniężnych. Należy więc przygotować obywateli
każdego narodu do podjęcia różnych zadań na polu życia gospodarczego i
społecznego przez odpowiednie wychowanie i wykształcenie zawodowe. Do
tego zaś potrzeba pomocy specjalistów obcokrajowców, którzy świadcząc swe
usługi niech się nie zachowują jak panowie, lecz jak pomocnicy i
współpracownicy. Nie przyniesie się narodom na drodze postępu pomocy
materialnej, jeżeli nie przekształci się gruntownie form dzisiejszego handlu.
Ponadto trzeba jeszcze innego wsparcia ze strony narodów przodujących, czy
to w formie bezinteresownej darowizny, czy też pożyczek lub inwestycji
pieniężnych. Niech te formy pomocy świadczone będą z jednej strony z
wielkodusznością, a bez chciwości, z drugiej zaś – przyjmowane z całą
godnością. Przy budowaniu prawdziwego powszechnego ładu gospodarczego
79
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
trzeba okiełznać nadmierną żądzę zysku, ambicje narodowe, pragnienie
panowania politycznego, rachuby militarne, jak też machinacje, mające na
celu propagandę i narzucanie pewnych ideologii. Proponuje się wiele różnych
systemów gospodarczych i społecznych; należy sobie życzyć, aby
rzeczoznawcy w tych sprawach ustalili wspólne założenia zdrowego handlu
międzynarodowego. Stanie się to łatwiejsze, jeżeli poszczególni ludzie
wyrzekną się własnych uprzedzeń, a okażą się chętni do szczerego dialogu”
(KDK 85).
+ Panowanie powierzone Jezusowi w niebie. „„A Ja, gdy zostanę nad ziemię
wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 32). Wywyższenie na
krzyżu oznacza i zapowiada wywyższenie Wniebowstąpienia. Jest jego
początkiem. Jezus Chrystus, jedyny Kapłan nowego i wiecznego Przymierza,
„wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi... ale do samego nieba,
aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga” (Hbr 9, 24). W niebie
Chrystus nieustannie urzeczywistnia swoje kapłaństwo, „bo zawsze żyje, aby
się wstawiać za tymi, którzy przez Niego zbliżają się do Boga” (Hbr 7, 25).
„Jako Arcykapłan dóbr przyszłych” (Hbr 9, 11) Chrystus stanowi centrum i
jest głównym celebransem liturgii, przez którą czci Ojca w niebie” (KKK 662).
„Chrystus zasiada już po prawicy Ojca. „Przez prawicę Ojca rozumiemy
chwałę i cześć Bóstwa, gdzie Ten, który istniał jako Syn Boży przed
wszystkimi wiekami, jako Bóg i współistotny Ojcu, zasiadł cieleśnie po
Wcieleniu i uwielbieniu Jego ciała”” (KKK 663). „Zasiadanie po prawicy Ojca
oznacza zapoczątkowanie Królestwa Mesjasza, wypełnienie wizji proroka
Daniela dotyczącej Syna Człowieczego: „Powierzono Mu panowanie, chwałę i
władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie
Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego Królestwo nie
ulegnie zagładzie” (Dn 7, 14). Od tej chwili Apostołowie stali się świadkami
„Królestwa, któremu nie będzie końca”„ (KKK 664).
+ Panowanie powierzone Synowi Człowieczemu (Dn 7, 13-64). „Biblijne
klasyczne ujęcia chrystologii / Ujęcia najstarsze; wywyższeniowe / Według
drugiej redakcji akcent spoczywa raczej na wywyższeniu niż na paruzji:
Jezus po śmierci ofiarnej zmartwychwstał, został wywyższony, zasiadł po
prawicy Boga, a paruzja już tu nie doda niczego poza powszechną
manifestacją triumfu: Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: „Czy Ty jesteś
Mesjasz, Syn Błogosławionego [Jahwe]?” Jezus odpowiedział: „Ja Jestem.
Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i
nadchodzącego z obłokami niebieskimi”. Wówczas najwyższy kapłan rozdarł
swoje szaty i rzekł: „Słyszeliście bluźnierstwo. Coż wam się zdaje?” (Mk 14,
61-64 i par.). Wielu współczesnych protestantów odrzuca autentyczność
historyczną tego opisu, gdyż jest w nim wyrażona otwarcie wiara w
Mesjaństwo i Bóstwo Jezusa. Jest to jednakże opinia nieobiektywna. Tekst
jest napisany po zmartwychwstaniu, ale przedstawia i samo zdarzenie i
podstawowe myśli faktycznie zaistniałe, jak np. „Syn Błogosławionego”
(imienia „Jahwe” nie wymawiano). Redakcja zaś całości u Mk zasadza się na
podaniu motywu skazania Jezusa na śmierć za bluźnierstwo i na opisaniu
wiary i identyfikacji mesjańskiej pierwotnej gminy za pomocą fragmentów
starotestamentalnych. Jest tu nawiązanie do Ps 110, 1 oraz Dn 7, 13. Jezus
jest Mesjaszem, Synem Jahwe i został wyniesiony na prawicę Boga,
otrzymując niewypowiedzianą chwałę za cierpienia (vindicatio). „A oto na
80
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Powierzono Mu panowanie,
chwałę i władzę królewską” (Dn 7, 13-64). Przychodzenie „z obłokami
niebieskimi” oznacza paruzję w roli Boskiego Sędziego. Jezus został
intronizowany w Niebie jako Mesjasz, Syn Jahwe oraz Pan dziejów świata od
stworzenia do zakończenia” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 618.
+ Panowanie powszechno-uniwersalne zamienione przez Bielińskiego na
panowanie socjalności. Współczucie rosyjskie prowadzi do ateizmu.
„Rosjanin potrafi znosić cierpienie lepiej od człowieka z zachodu i
jednocześnie sam jest na nie wyjątkowo wrażliwy, bardziej współczujący.
Rosyjski ateizm rodzi się z pobudek moralnych, z nierozstrzygalności
problemu teodycei. Rosjanom właściwy jest szczególny marcjonizm. Stwórca
tego świata nie może być dobry, skoro świat pełen jest cierpień, cierpień
niezawinionych. Dla Dostojewskiego rozstrzygnięcie tego problemu stanowi
wolność, jako podstawa świata i Chrystus, tj. przyjęcie na siebie cierpień
całego świata przez samego Boga. Bardzo radykalnego z natury Bielińskiego
rozważanie tego problemu doprowadziło do indywidualistycznego socjalizmu.
[…] Z indywidualistycznym socjalizmem spotykamy się również u Hercena,
który ponad wszystko cenił jednostkę, a w latach 70-tych u Michajłowskiego
i Ławrowa. Myśl rosyjska zakwestionowała oczywistość powszechnej historii
cywilizacji. Rosyjscy postępowi rewolucjoniści wątpili w racje postępu, wątpili
w to, czy przyszłe jego rezultaty zdolne będą odkupić cierpienia i
niesprawiedliwość przeszłości. Lecz tylko Dostojewski rozumiał, że problem
ten może być rozwiązany jedynie na gruncie chrześcijaństwa. Bieliński nie
dostrzegał, że po okresie buntu przeciw panowaniu powszechnouniwersalnemu u Hegla on sam podporządkowuje jednostkę ludzką
powszecno-uniwersalnemu – socjalności, władcy nie mniej okrutnemu.
Rosjanom jednak właściwe są personalizm i komunitaryzm” /Mikołaj
Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. 2, Warszawa 1999 (N.A. Bierdiajew,
Russkaja Idieja. Osnownyje probliemy russkoj mysli XIX i naczała XX wieka,
Sud’ba Rassii, Moskwa 1997), s. 84-85.
+ Panowanie pożądania nad człowiekiem tematem nurtu augustynizmu
hiszpańskiego wieku XV. Augustynizm hiszpański wieku XV znany jest w
znacznej mierze dzięki teologii historiozbawczej, którą rozwijał Jakub Pérez z
Walencji, który był biskupem pomocniczym kardynała Rodrigo de Borja.
Zajmował się zagadnieniem podwójnej sprawiedliwości, którą w wieku XVI
Jerónimo Seripando, przełożony generalny zakonu augustianów bronił na
Soborze Trydenckim /A. Cortés Soriano, Cristo, Humanidad e Iglesia. Una
interpretación histórico-salvifica en los comentarios de Jaime Pérez de
Valencia a la Sagrada Escritura (1408-149?), Valencia 1994, s. III; W.
Werbeck, Jacobus Perez von Valencia. Untersuchungen zu seinem
Psalmenkommentar. Beitrag zur historischen Theologie, 28, Tübingen 1959, s.
258; H. Jedin, Girolamo Seripando. Sein Leben und Denken im Geisteskampf
des 16. Jahrhunderts, T. 2, Würzburg 1937, s. 26; za E. Benavent Vidal,
Jaime Pérez de Valencia y la doctrina de la doble justicia de Seripando, w:
Teología en Valencia. Raíces y retos. Buscando nuestros orífenes; de cara al.
futuro, Actas del X Simposio de Teología Histórica 3-5 marzo 1999, Valencia
2000, 139-153, s. 139/. Teologia augustiańska podwójnej sprawiedliwości
rozwijana była przez takich teologów, jak: Simón Fidati de Cascia, Hugolin
81
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
de Orvieto, Augustin Favaroni i Jaime Pérez de Valencia. Ponadto należy
wymienić platonizujących nominalistów: Gregorio de Rimini i Egidio de
Viterbo. Seripando znał dzieła wszystkich wymienionych teologów. Nurt
teologii augustyńskiej miał swoje ulubione tematy: człowiek po grzechu
Adama, grzech pierworodny, panowanie pożądania nad człowiekiem, wartość
męki i śmierci Jezusa Chrystusa, konieczność nieustannej pomocy Bożej dla
wykonywania dobrych czynów, czyli konieczność łaski /E. Benavent Vidal,
Jaime Pérez de Valencia…, s. 140/. Jamie Pérez jest typowym
augustynikiem. Mamy tu do czynienia z typową prezentacją antropologii św.
Augustyna. Podkreślana jest słabość człowieka i konieczność łaski, do
usprawiedliwienia prowadzi jedynie wiara. Źródłem usprawiedliwienia jest
męka i śmierć Jezusa Chrystusa. Pokuta liczy się jedynie o tyle, o ile działa w
człowieku męka Chrystusa /Tamże, s. 143.
+ Panowanie praw przyrody przedstawione w malarstwie niderlandzkim
barokowym. Przyroda odtwarzana w malarstwie pejzażowym europejskim i
azjatyckim. „Charakterystyczne dla niderlandzkiego malarstwa pejzażowego
okresu baroku jest nisko położony horyzont; mimo realistycznego
czasoprzestrzennego przedstawienia można w tych dziełach dostrzec
symbolikę nieubłaganego panowania praw przyrody. Dzieła romantyczne to
przenośnie i „klucze”, które stwarzają zewnętrzne, realistyczne ramy
pozwalające zrozumieć wewnętrzny świat; skała, las, źródło, noc i księżyc
należą tutaj do elementów obrazu bogatych w znaczenia symboliczne. U
Arnolda Böcklina i Anzelma Feuerbacha krajobraz może stać się wyrazem
ludzkiego nastroju. W malarstwie wschodnioazjatyckim pejzaż jest głównym
tematem, datowanym już od XI wieku. Chińskie słowo na określenie
krajobrazu brzmi szan szui, co znaczy „góra” i „woda”; obydwie muszą –
choćby w skróconej formie jako skała i mgła – występować w krajobrazie, by
ten mógł jawić się jako symbol Kosmosu. Oba te elementy symbolizują to, co
wysokie bądź niskie, co twarde bądź miękkie, a połączone oznaczają tao; tym
sposobem widzialny pejzaż staje się objawieniem niewidzialnego prawa
rządzącego światem. Twórczość malarza, podobnie jak poety, porównywano
do twórczości skończonego adepta medytacji „jako gry wynikającej z
niepoznawalnych i niepojmowalnych praprzyczyn, z czystej natury, z tao, tyle
że nie w sensie bezinteresownej, bezcelowej twórczości, lecz raczej w sensie
działania, które poprzez głębokie poznanie konieczności i zależności świata
rzeczy wznosi się ponad nie” /W. Speiser, Die Kunst Ostasien, Berlin 1946, s.
223; M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Znak, Kraków 1994, s. 96.
+ Panowanie proletariatu zamiast panowania ubogich. Marksizm Materiabóg zastąpiła heglowską Ideę-boga, proletariat zastąpił ebionim, panującą
klasę „ubogich” ubogich ruchu ebionitów. Ebionityzm był pierwszą wersją
panteizmu postchrześcijańskiego. Celem tego ruchy było przekształcić
chrześcijaństwo w religię klasy społecznej. Dziś realizuje to komunizm /M.
Carlavilla, Anti-España. Autores, complices y encubridores del comunismo, ed.
NOS, Madrid 1959, s. 340/. Chrześcijaństwo, religię miłości, chcą
przekształcić w religie walki, walki klas, w religię nienawiści. Marksizm jest
„religią klasy społecznej”, co stało się widoczne w bolszewizmie. Proletariat
został ubóstwiony, zajął miejsce Boga, jest ponad prawem i moralnością.
Moralne w nim jest to, co służy rewolucji, co służy proletariatowi. Komunizm
82
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jest formą gnostycyzmu, który rozwijał się przez wieki w różnych ruchach
gnostyckich: paulicjanie, bogomilcy, katarzy, patarianie, albigensi, husyci,
anabaptyści itd. Protestantyzm, powiązany z ruchem różokrzyżowców, był
intensyfikacją tego procesu, aż do masonerii, której ideał równości
realizowany
jest
w
komunizmie.
Masoneria
chce
przekształcić
chrześcijaństwo
w
religię
walki
klas,
czyli
uczynić
z
niego
antychrześcijaństwo. Jedną z form byłby anarchizm /Tamże, s. 341/.
„Komunizm libertariański”, zwany anarchizmem wzorowany jest na ruchu
ebionitów, którego celem było zniszczenie Kościoła katolickiego za pomocą
terroryzmu zelotów i sikarystów, by utworzyć Kościół-Państwo, kierowany
przez Mesjasza żydowskiego. Chrześcijaństwo było niszczone przez
gnostycyzm, neoplatonizm, masonerię, a obecnie przez „essenio-ebionizm”
zwany komunizmem. Ruchy te były i są kierowane przez żydów kabalistów.
Zawsze głoszą oni, że chcą tylko chrześcijaństwo oczyścić, udoskonalić,
wysublimować
/Tamże,
s. 342.
Celem
jest
panchrześcijanstwo
komunistyczne, ucieleśnione w globalistycznym, totalitarnym PaństwieWładcy, obejmującym całą ziemię /Tamże, s. 344. Marksizm jest
materializmem panteistycznym. Marks był finansowany przez bogatego
kapitalistę Engelsa. Bogatymi ludźmi byli anarchista książę Kropotkin,
Bakunin, Hercen, Lenin, Trocki, Kamieniew i Zinowiew. Na to, by być
prawdziwym rewolucjonistą, mógł sobie pozwolić tylko człowiek bogaty
/Tamże, s. 347.
+ Panowanie protestantów nad Irlandią przez wiele wieków spowodował brak
dziedzictwa kulturowego Irlandczyków, co przyczyniło się do znikania
kultury katolickiej w USA. Kultura katolicka w USA. „W Ameryce właściwie
nie istnieje coś takiego jak kultura katolicka, z wyjątkiem jej rozrzedzonych
form w dawnych anglokatolickich osadach w Maryland i Kentucky, a także
wśród takich narodowości jak Hiszpanie i Indianie z północy Nowego
Meksyku, czy Cajuni i Kreole z Luizjany i innych stanów nad Zatoką
Meksykańską. Gdzie indziej wiara katolicka przyniesiona została przez
emigrantów, a towarzysząca jej kultura, jak wszystkie inne importowane
kultury w Stanach, oscylowała między przetrwaniem a asymilacją. Sprawę
pogorszył fakt, że katoliccy przywódcy w Stanach Zjednoczonych
zaangażowali się w program kulturowego upodobnienia. W dodatku byli to
głównie Irlandczycy, naród pozbawiony znacznej części swego dziedzictwa
przez panowanie protestantów. Stąd też Amerykanom, nawet amerykańskim
katolikom, było niezmiernie trudno zrozumieć i docenić rzecz katolicką (jak
to określił Chesterton) w kontekście kulturowym. […] Sytuacja ta nasiliła się
jeszcze w ciągu ostatnich dwudziestu lat przez zmiany następujące po
Soborze Watykańskim Drugim. Konieczne będzie zatem opisanie niektórych
unikalnych aspektów katolickiej wizji świata. Ujmując rzecz krótko, jest to
wizja sakramentalna. W centrum wszelkiego katolickiego życia znajduje się
cud, tajemnica, Najświętszy Sakrament. W tradycyjnej otoczce rytuału i
pełnego lęku podziwu był on formatywnym czynnikiem sztuki katolickiej,
dramatu i poezji. Koronacje królów, składanie przysięgi, śluby, obchody
świat – wszystko to ma charakter eucharystyczny. Przed kartezjanizmem
uważano go (pośród innych i większych rzeczy) za najważniejszą formę Magii,
wobec której wszelkie formy teurgii starożytnej Grecji czy magii sympatycznej
nic nie znaczyły. Był siłą jednoczącą katolicki świat, w mistyczny sposób
83
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
łącząc za pomocą ofiarnych więzów wszystkie ołtarze na świecie” /Ch. A.
Coulombe, Władca Pierścieni – spojrzenie katolickie, w: Tolkien. Księga
pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A
celebration, HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka,
Poznań 2003, 60-71, s. 61.
+ Panowanie przechodzi od narodu do narodu przez krzywdy, bezprawia,
pieniądze. „Mądry władca dobrze swój lud poprowadzi, a rządy rozumnego
będą dobrze uporządkowane. Jaki władca ludu, tacy i jego ministrowie, jaki
władca miasta, tacy i jego mieszkańcy. Król bez nauki zgubi swój lud, a
mądrość władców zbuduje miasto. W ręku Pana są rządy na ziemi, w swoim
czasie wzbudzi On dla niej odpowiedniego władcę. W ręku Pana spoczywa
powodzenie męża, On osobie prawodawcy udziela swej chwały. Za każdy zły
czyn nie unoś się gniewem na bliźniego i nie czyń nic, co jest dziełem
zuchwalstwa. Pycha jest obmierzła Panu i ludziom, a ciemiężenie innych
uważają oni za wielkie przestępstwo. Panowanie przechodzi od narodu do
narodu przez krzywdy, bezprawia, pieniądze. Dlaczego pyszni się ziemia i
popiół, skoro za życia jeszcze wyrzuca swe wnętrzności? Mała choroba,
żartuje lekarz, a kto dziś królem - jutro umiera. Gdy człowiek życie zakończy,
odziedziczy zgniliznę, bestie i robaki. Początkiem pychy człowieka jest
odstępstwo od Pana, gdy odstąpił sercem od swego Stworzyciela. Albowiem
początkiem pychy – grzech, a kto się da jej opanować, zalany będzie
obrzydliwością. Dlatego Pan zesłał przedziwne kary i takich doszczętnie
zatracił. Pan wywrócił trony władców, a na ich miejscu posadził pokornych.
Pan wysuszył korzenie narodów, a na ich miejscu zasadził pobożnych. Pan
spustoszył kraje narodów i zniszczył je aż do fundamentów ziemi. Wyrwał,
zatracił i wymazał na ziemi ich pamięć” (Syr 10, 1-17). „Nie dla ludzi
stworzona jest pycha ani szalony gniew dla zrodzonych z niewiasty. Jakie
pokolenie jest poważne? Pokolenie człowieka. Jakie pokolenie jest
szanowane? Bojące się Pana. Jakie pokolenie jest wzgardzone? Pokolenie
człowieka. Jakie pokolenie jest wzgardzone? Przekraczające przykazania.
Wśród braci jest poważany ich zwierzchnik, a w oczach Pana – są ci, którzy
się Go boją. Początkiem dobrego przyjęcia jest bojaźń Pańska, a początkiem
odrzucenia jest zatwardziałość i pycha. Czy to bogaty, czy godzien sławy, czy
biedny – chlubą ich bojaźń Pana. Nie jest słuszną rzeczą odmawiać czci
ubogiemu, ale mądremu, i nie godzi się szanować człowieka grzesznego.
Zwierzchnik, sędzia, władca są poważani, ale żaden z nich nie jest większy
od tego, który się boi Pana. Słudze mądremu służyć będą wolni, a ten, który
posiada wiedzę, nie będzie narzekał. Nie szukaj wymówek, gdy masz spełnić
swój obowiązek, i nie przechwalaj się, gdy przyszedł czas twego poniżenia.
Lepszy jest ten, który pracuje, a opływa we wszystko, niż ten, co przechadza
się poważany, a nie ma chleba. Synu, ze skromnością dbaj o cześć dla swej
osoby i oceniaj siebie w sposób należyty. Tego, kto wykracza przeciw
samemu sobie, któż usprawiedliwi, i któż będzie poważał tego, kto hańbi swe
życie? Ubogi będzie poważany z powodu swej wiedzy, a bogaty dzięki swej
zamożności. Ten, kto jest poważanym w ubóstwie, o ileż bardziej nim będzie
w bogactwie, a kto jest bez czci w bogactwie, o ileż bardziej będzie nim w
ubóstwie” (Syr 10, 18-31).
+ Panowanie przygnębienia po wojnie światowej I w całej Europie. „W
ogniach wojny powszechnej przetopiły się potworne przęsła pancernej
84
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
budowli XIX wieku; […] Powaga odpowiedzialności wywołuje naprężenie, nie
sprzyjające radości życia; toteż panuje w całej Europie przygnębienie. A
tymczasem z pod gruzów i zgliszcz słychać raz wraz jakieś ruchy, których nie
umie się określić: czy to odruchy są ostatnich konwulsyj gruboskórnych
potworów, zmiażdżonych dopiero co, czy też zapowiedzi odrodzenia ich? […]
Czasem narzuca się rozpaczliwa myśl, czy tylko nie zamienia się starego Zła
na jakieś nowe, do którego powstania wojna powszechna sama się
przyczyniła? A czy nowe Zło nie będzie gorsze od dawnego?” /F. Koneczny,
Polskie Logos a ethos. Rozstrząsanie o znaczeniu i celu Polski, T. I,
Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski, Reprint, Księgarnia św. Wojciecha,
Poznań-Warszawa 1921, s. 1/. „Zasmuca zwycięzców brak pewności, czy
osiągnięte będą cele zwycięstwa – i dlatego zamiast triumfalnej radości
panuje przygnębienie. Gryzie dusze robak zwątpienia. Jest taki kraj w
Europie, jakby wyznaczony ba zbiór wszelkiej radości: to Polska. […]
Umysłowość polska kształtowała się na poziomach, „gdzie Granicza Stwórca i
natura”, przywykła zdobywać coraz dalsze i głębsze postulaty dla widoków
doskonalenia się, pomnaża przez to samo nieustannie wymagania etyczne. A
więc utrudnia zarazem zadowolenie z siebie” /Tamże, s. 2/. „Myśl polska,
wiedziona przez wieszczów narodowych na szczyty ludzkiego poznania, do
najwspanialszych nawykła tam horyzontów. […] Niepodległość uważaliśmy i
uważamy za środek do skutecznego wspięcia się na szczyty ludzkości, ażeby
spełnić wobec cywilizacji powszechnej jak najlepiej nasze obowiązki. […]
Autokrytyka wysuwać musi oczywiście wszystkie wątpliwości, nie cofając się
przed kwestiami najbardziej drażliwemi. Aleć w Polsce minął już dawno,
bardzo dawno okres, kiedy-to trzeba było schlebiać, chcąc być słyszanym!”
/Tamże, s. 3/. „należy wyjaśnić trzy sprawy, a mianowicie: 1) Jaki jest udział
Polski w kulturze umysłowej europejskiej? 2) Jaki rodzaj twórczości polskiej,
stopień jej natężenia i wydatności? 3) Czy i o ile sprawa polska posiadała lub
posiada znaczenie powszechne? […] Czy się kołuje, czy posuwa naprzód, to
już zależy od metody, z jaka się zagadnienie dane traktuje; […] Chodzi jednak
o coś więcej: czy samo dociekanie znaczenia i celu jakiegoś narodu jest
naukowo dopuszczalne? Czy pewien naród może mieć jakieś specyficzne
znaczenie historyczne pod względem cywilizacyjnym i jakiś specyficzny swój
cel?” /Tamże, s. 4/. „Ale wątpliwość może sięgać jeszcze dalej: czy narody w
ogóle posiadać mogą jakieś cele z poza siebie? […] Może naród nie dąży nigdy
do niczego więcej, jak tylko do tego, żeby się utrzymać, […] Może walka o byt
stanowi jedyne kryterium życia narodowego? […] czy kwestia znaczenia i celu
Polski nie jest fikcyjną?” /Tamże, s. 5.
+ Panowanie przyrody nad człowiekiem odrzucone przez chrześcijaństwo.
Pismo Święte wychwala natura naturans „Biblia potępia jedynie to, co
nazywa bałwochwalstwem: przeczucie duchowe boskiej obecności może być
doświadczane w naturze lub poprzez nią, ale nie powinno być jej
przypisywane. Oddałoby to człowieka we władzę zewnętrznej potęgi, a skoro
ona jest projekcją samego człowieka, oznaczałoby oddanie się jej w niewolę.
Natura jest stworzeniem tak jak człowiek i nie ma w niej bogów: wszyscy
bogowie, jakich w niej znajdowano, to demony, a człowiek poszukując Boga
musi najpierw zwrócić się ku światu ludzi i słów. Sprzeciw pojawia się zatem
wobec mitów utworzonych dzięki obserwacji natura naturans, jeśli
przekształcają się one w kulty bóstw, które się z tej obserwacji wyłoniły. W
85
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mitologii żadna zasada nie pozostaje bez wyjątków, ale jednym z bardzo
częstych mitycznych sformułowań tej postawy wobec natury jest ziemiamatka, z której wszystko się narodziło i do której wszystko powraca po
śmierci. Taka ziemia-matka, będąca najłatwiejszym do zrozumienia obrazem
natura naturans, jest moralnie ambiwalentna. Jako łono wszelkich form
życia ma aspekt ponury i złowrogi, jako manifestacja niekończącego się cyklu
życia i śmierci posiada aspekt nieodgadniony i tajemniczy. Dlatego często
jest diva triformis, boginią o potrójnej postaci, najczęściej narodzin, śmierci i
odrodzenia w czasie lub raju i piekła w przestrzeni” /N. Frye, Wielki kod.
Biblia i literatura, tł. A. Faulińska (oryg. The great code. The Bible and
literature, Harcourt Brace & Company 1981), wyd. Homini, Bydgoszcz 1998,
s. 93.
+ Panowanie przyrody nad człowiekiem, Spencer H., fatalistyczna koncepcja,
odrzuciła ją Orzeszkowa E. „czytanie dzieła Moleschotta, De la circulation de
la vie i pod wpływem tego niemieckiego mędrca czuję sie coraz bardziej
materialistką (E. Orzeszkowa, Listy zebrane, Oprac. E. Jankowski, T. 1,
Wrocław 1954, s. 10). „Wkrótce pojawi się nowy przedmiot fascynacji:
przetłumaczone niedawno na język polski dzieło Henryka Tomasza Buckle’a
Historia cywilizacji w Anglii, jedna z najżywiej dyskutowanych lektur w
środowisku młodzieży akademickiej Warszawy. […] Świeżo „nawrócona” na
materializm autorka specjalnie podkreśla, iż angielski myśliciel „uznaje […]
naturę przyczyną wszechrzeczy, usuwając nadprzyrodzone”. Z zachwytem
pisze o nowej, „naturalnej” koncepcji dziejów, a z pewnością przemawiała jej
do przekonania teza, według której „religia jest skutkiem udoskonalenia się
ludzkości, a nie takowego przyczyną”. A także stwierdzenie, że niektóre
narody europejskie nie dojrzały jeszcze do pełnego i świadomego przyjęcia
chrześcijaństwa i pozostają – nawet akceptując werbalnie chrystianizm – w
kręgu wierzeń i obyczajów pogańskich” (H. T. Buckle, Historia cywilizacji w
Anglii. Z drugiego wyd. oryginału angielskiego przełożył. W. Zawadzki. Wyd.
2. Warszawa 1873. T. 1 s. 147, 149-150. O wpływie Buckle’a na poglądy
młodej Orzeszkowej pisze M. Żmigrodzka, Orzeszkowa. Młodość
pozytywizmu, Warszawa 1965, s. 125-128)” /S. Fita, Eliza Orzeszkowa w
poszukiwaniu religii, w: Problematyka religijna w literaturze pozytywizmu i
młodej polski. Świadectwo poszukiwań, red. S. Fita, TNKUL, Lublin 1993,
65-97, s. 67/. „Wkrótce na umysł młodej pisarki zacznie oddziaływać inny
współczesny myśliciel, John Stuart Mill, ze swymi koncepcjami filozoficznoetycznymi, w których wykorzystał elementy filozofii stoickiej i etyki
chrześcijańskiej. Właśnie pod jego wpływem wprowadza autorka do swych
rozważań „ideę ofiary dla ogółu i dla postępu” (Por. M. Żmigrodzka,
Pozytywizm Orzeszkowej, „Pamiętnik Literacki” 1971 z. 4, s. 55). Trzecim
myślicielem, który u schyłku lat siedemdziesiątych kształtował myślenie
Orzeszkowej był Herbert Spencer. Nie mógł on jednak przekonać jej do
końca: nie mogła pogodzić się z jego fatalistyczną koncepcją w odniesieniu do
panowania natury nad człowiekiem a także z głoszonym przez niego
„darwinizmem społecznym”. Świadczy to o powolnym odchodzeniu pisarki od
fascynacji przyrodniczym modelem nauki, wyrosłym z inspiracji
materialistycznych” /Tamże, s. 68.
+ Panowanie rasy żółtej nad światem zapowiadane w wieku IV wieku przed
Chrystusem, Tsou Yen. Intelekt chiński nie tylko nie zna, lecz nawet zwalcza
86
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
idei, według której uniwersum byłoby w relacji matematycznej z jego
częściami. Człowiek zachodni stara się śledzić z matematyczną dokładnością
logiczną stabilizację biegu rzeczy, co dla Chińczyka jest umysłową aberracją.
Chińczyk czuje się intelektualnie dostosowany do życia w świecie, który
nieustannie ucieka, w uniwersum zdominowanym przez totalitarny chaos.
Myśl chińska jest inspirowana przez przyszłość jako wyrażenie odwiecznej
ucieczki realności świata, który nie jest stworzony z niczego, lecz jest
chaosem zmierzającym do nicości. Ostatecznym celem nieskończonego
ruchu nieustannych powrotów jest nicość. Chińczyk akceptuje absolutny
krąg kwadratów konkretnego czasu i konkretnego życia. Chaos jest
nieforemną jednością, w której byt nieustannie ucieka od istnienia. Taka jest
sekretna chemia istnienia. Sekret ten można poznać ezoteryczną techniką
„żółtego i białego”, czyli poprzez alchemię. Nieustanna ucieczka esencji
pozwala na transmutację metali /J. Fueyo, La vuelta de los Buddas,
Organización Sala Editorial S.A., Madrid 1973, s. 402/. Alchemiczne
krążenie złota materii było sekretem kapitalizmu, kamieniem filozoficznym,
prawdziwym ezoterycznym symbolem dialektyki ekonomii. Dlatego Erlöser
doszedł do odkrycia, w pierwotnym chińskim chaosie, bazowych struktur
przemysłowego postępu a w konsekwencji – komunizmu Mao Tsé-Tunga, z
jego poetycką transmutacją zwierzęcia politycznego w rybę i żółwia. Jest to
prawdziwa ideologiczna kwadratura koła, zwieńczenie idei Tao. Wielki
totalitarny krąg ducha i materii pożarł absolutną rewolucję fizyki niebios
poprzez geometrie polityczne ziemi. W IV wieku przed Chrystusem Tsou Yen
mówił o panowaniu żółtej rasy. Starożytny mit o podziemnym pałacu
umieszczał Chiny w centrum świata. Stąd efemeryczne potęgi ziemskie są
rządzone rozkazami z niebios. W centrum, zwanym Agartha rządzi światowa
biurokracja delegowana przez solarną dynastię, wysyłając sekretne polecenia
wielkim zwierzętom politycznym na powierzchni ziemi /Tamże, s. 403.
+ Panowanie realizowane jako służenie Jezusowi Chrystusowi, szczególnie w
ubogich i cierpiących. „Jezus Chrystus jest Tym, którego Ojciec namaścił
Duchem Świętym i którego ustanowił „Kapłanem, Prorokiem i Królem”. Cały
Lud Boży uczestniczy
w tych trzech funkcjach Chrystusa i ponosi
odpowiedzialność za posłanie i służbę, jakie z nich wynikają” (KKK 783).
„Wchodząc do Ludu Bożego przez wiarę i chrzest, otrzymuje się uczestnictwo
w szczególnym powołaniu tego ludu: w jego powołaniu kapłańskim:
„Chrystus Pan, Kapłan wzięty spośród ludzi, nowy lud «uczynił królestwem i
kapłanami Bogu i Ojcu swemu». Ochrzczeni bowiem poświęceni są przez
odrodzenie i namaszczenie Duchem Świętym, jako dom duchowy i święte
kapłaństwo”” (KKK 784). „„Święty Lud Boży uczestniczy także w funkcji
prorockiej Chrystusa”. Dokonuje się to przede wszystkim przez
nadprzyrodzony zmysł wiary, który jest zmysłem całego Ludu Bożego,
świeckich i hierarchii, gdy „niezachwianie trwa przy wierze raz podanej
świętym”, gdy pogłębia jej rozumienie i staje się świadkiem Chrystusa pośród
tego świata” (KKK 785). „Wreszcie Lud Boży uczestniczy w królewskiej
funkcji Chrystusa. Chrystus urzeczywistnia swoją królewskość, przyciągając
do siebie wszystkich ludzi przez swoją Śmierć i swoje Zmartwychwstanie.
Chrystus, Król i Pan wszechświata, stał się sługą wszystkich, „nie przyszedł,
aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mt 20,
28). Dla chrześcijanina „służyć Mu – znaczy panować”, szczególnie „w
87
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ubogich i cierpiących”, w których Kościół „rozpoznaje obraz swego ubogiego i
cierpiącego Założyciela”. Lud Boży urzeczywistnia swoją „godność
królewską”, żyjąc zgodnie z tym powołaniem do służby z Chrystusem.
Wszystkim odrodzonym w Chrystusie znak krzyża nadaje królewską
godność, namaszczenie zaś Duchem Świętym konsekruje ich na kapłanów.
Wszyscy zatem chrześcijanie napełnieni Duchem i mądrością powinni być
świadomi, że oprócz szczególnych zadań Naszego Urzędu przysługuje im
godność królewska oraz udział w funkcji kapłańskiej. Cóż jest bowiem
bardziej królewskiego niż to, że dusza potrafi kierować swoim ciałem w
poddaniu Bogu? Cóż jest bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste
sumienie i składać na ołtarzu serca nieskalane ofiary pobożności?” (KKK
786).
+ Panowanie religii nad masonerią skończyło się. Konstytucja wolnomularzy,
opracował ją James Anderson. „Księga prawa wolnomularskiego znosiła
obowiązek wyznawania panującej religii, zastępując go obowiązkiem
„wyznawania tej religii, na którą zgadzają się wszyscy ludzie Chajn L., Polskie
wolnomularstwo 1920-1938, Czytelnik, Warszawa 1984, s. 24/. […] Maria
Ossowska pisze: „uderzyć musi szczupłość miejsca poświęconego w nich
ideologii w stosunku do wielkiego miejsca zajmowanego przez opis
skomplikowanego rytuału […] I ciekawy jest fakt, że ta organizacja rozszerza
się i umacnia w okresie tak ostrego ataku na element rytualny w kultach
religijnych” /M. Ossowska, Myśl moralna oświecenia angielskiego, Warszawa
1966, s. 123/. „nowa ideologia burżuazji angielskiej przybierała formę
religijną, […] Tradycyjna masoneria angielska, wychowana na Biblii,
hierarchiczna, subordynowana i purytańska, uległa w biegu dziejowego
rozwoju znikomym zmianom, utrzymując – właśnie dzięki cechom
ultrakonserwatywnym i arystokratycznym – swój pierwotny charakter.
Przeciwstawiała się wszelkiemu pokątnemu nowatorstwu, świadoma swej
wolnomularskiej misji na obu półkulach, dumna z godności „wszechmatki”
światowej masonerii, jedynej, w jej pojęciu, spadkobierczyni misteriów
starożytności i prawdziwej symboliki nowożytnych środków wtajemniczenia”
/Tamże, s. 25/. „Loża – organizacja oficjalna, dobrze widziana przez rząd, na
której czele stoją nieraz członkowie rodziny królewskiej – daje jeszcze jedną
okazję do towarzyskiego „wyżycia się”. Charakter zamkniętego związku,
splendor, tytuły i ubiór, często używany in publico, na oficjalnych
uroczystościach państwowych – wszystko to przydaje tej instytucji
atrakcyjności. Należenie do loży jest niewątpliwie zaszczytem (W Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej ułatwia uzyskanie kredytu bankowego),
[…] Loże wolnomularskie nadają ton ekskluzywnemu towarzystwu Wysp
Brytyjskich. Modę i koncepcję tę przenieśli Brytyjczycy do innych części
świata w dobie kolonizacji” /Tamże, s. 26.
+ Panowanie Rosji nad światem celem Katarzyny II, budującej potęgę
państwową Rosji. Masoneria ruchem duchowo-społecznym w Rosji wieku
XVIII jedynym. „Jej znaczenie było ogromne. Pierwsze loże masońskie
powstały już w latach 1731-1732. Masonami byli najlepsi spośród Rosjan.
Wczesna literatura rosyjska miała związek z masonerią. Masoneria była
pierwszą wolną autonomiczną organizacją społeczną w Rosji; jedynie ona nie
była narzucona z góry przez władzę. Mason Nowikow był głównym
animatorem rosyjskiej oświaty w XVIII wieku”. W ruchu tym istniały dwie
88
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tendencje, jedna całkowicie antyreligijna, druga o nastawieniu mistycznym.
Katarzyna II, jako wolterianka, odnosiła się wrogo do mistycyzmu masonerii.
Później, gdy skłaniała się ku nacjonalizmowi i budowaniu potęgi państwowej
Rosji mającej panować nad światem, stała się jeszcze bardziej wrogo
nastawiona wobec kosmopolityzmu reprezentowanego przez masonerię. Loże
masońskie zostały rozwiązane w 1783 roku /Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska
idea, wyd. 2, Warszawa 1999 (N. A. Bierdiajew, Russkaja Idieja. Osnownyje
probliemy russkoj mysli XIX i naczała XX wieka, Sud’ba Rassii, Moskwa
1997), s. 22/. Reformator oświaty rosyjskiej w XVII wieku, mason Nowikow,
przedkładał moralność nad intelekt. „Moralistyczne nastawienie Nowikowa
było charakterystyczne dla początków myśli rosyjskiej. W Rosji element
moralny zawsze przeważał nad intelektualnym. Dla Nowikowa masoneria
była wyjściem „z rozdroża wolterianizmu i religii”. W XVIII wieku w lożach
masońskich skrył się spirytualizm przed wyłącznym panowaniem
oświeconego racjonalizmu i materializmu. Mistyczna masoneria była wrogo
nastawiona wobec filozofii oświeceniowej i encyklopedystów. Nowikow
odnosił się niezwykle podejrzliwie do Diderota. Wydawał dzieła nie tylko
zachodnich mistyków i chrześcijańskich teozofów, lecz także Ojców Kościoła”
/Tamże, s. 23.
+ Panowanie Rosji nad światem Filozofia historii sprefabrykowana przez
Toynbee’go A. J. (A Study of History, London 1939, vol. IV), traktuje Państwo
typu uniwersalnego za łabędzi śpiew wszelkich wielkich cywilizacji, ostatnim
uniwersalnym lekarstwem przed zniknięciem z kart historii /J. Fueyo, La
vuelta de los Buddas, Organización Sala Editorial S.A., Madrid 1973, s.
303/. Mglista architektura Pax aecumenica budowana jest zawsze na
popiołach Trwałego pokoju Emanuela Kanta (1795), twórcy teologii
federalnej, przezwyciężającej teorie negujące prawo międzynarodowe. (G. A.
Walz, Esencia del Derecho internacional y critica de sus negadores, Madrid
1943). Antychrystologia: Hipolit: De Christo et Antichristo, Padre Malvenda De
Antichristo libri XI (1604), Lessius, De Antichristi (1624) /Tamże, s. 304/.
Antychrystologia współczesna, biskup Bensosn, The Lord of the World (1908);
W. Bousset, Der Antichrists (1895); Hans Preuss, Der Antichrist (1909, wyd.
2). Bestia jako „Monarcha totius mundi” H9 305/. Niektórzy uważali
Napoleona za posłańca niebios, który odnowi królestwo Dawida. /Tamże, s.
306/. W głębi wielkiej kwestii politycznej komunizmu znajduje się kwestia
anty teologiczna, dokładniej mówiąc, swoista teologia negatywna – religijna
mistyka materii. Gottlieb Erlöser nawiązywał do filozofa hiszpańskiego
Donoso Cortes. Dnia 6 listopada 1948 w pustelni na skałach Sils-Maria,
Erlöser ogłaszał, że nadszedł czas panowania Rosji /Tamże, s. 316/. Obecnie
chaotyczna dezorganizacja liberalna cywilizowanego świata naprawiana jest
żelazną dyscypliną uniwersalistycznego kolektywizmu. Jednocześnie
dokonuje się samobójstwo Zachodu, zakażonego obrazem fałszywej wolności,
herezją liberalizmu. Ostatecznie nadeszła godzina socjalistycznego
panteizmu. Cała ludzkość uważana jest za kolektyw, wielki organizm
niewolników /Tamże, s. 317.
+ Panowanie rzymskie w Azji Mniejszej spowodowało przenikanie cywilizacji
klasycznej pierwiastkami orientalnymi. „w ślad za orężem rzymskim
rozpoczął się pochód cywilizacyjny na Wschód azjatycki. Wszak były tam
kultury hellenistyczne; lecz kiedy dotarł tam klasycyzm helleńsko-romański,
89
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
okazało się, że kraje tamte i ludy są mu kulturalnie zupełnie obce. […]
powtarza się objaw taki sam, jak za następców Aleksandra Wielkiego: w
miarę jak panowanie rzymskie posuwa się w głąb Azji Mniejszej, nabiera
Wschód ledwie form mniej więcej na pół klasycznych, i to tylko w pewnych
objawach życia, podczas gdy sama cywilizacja klasyczna nabiera coraz
mocniej naleciałości orientalnych, a po pewnym czasie przejmuje się nimi
dosadnie. Nie zromanizowała się Azja Mniejsza, ale Rzym zorientalizował się
ostatecznie. Pokonało się Antiocha, ale bogowie azjatyccy poprzenosili się do
Rzymu” /F. Koneczny, Polskie Logos a ethos. Rozstrząsanie o znaczeniu i celu
Polski, T. II, Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski, Reprint, Księgarnia św.
Wojciecha, Poznań-Warszawa 1921, s. 3/. „Imperium rzymskie wyłoniło się
ewolucyjnie z republikanizmu greckiego i rzymskiego, lecz rozwój jego
załamał się wkrótce pod wpływem orientalizmu i zamienił się on w azjatycki
despotyzm. Neron deklamuje Homera, lecz społecznie jest zupełnym Azjatą, a
w dwa wieki po śmierci Augusta zostaje następcą jego Elagabal, kapłan
słońca z syryjskiej Emezy. Pojęcia państwowe rzymskie doznają istnego
przewrotu. […] Pod koniec wieku II rządzi światem Dioklecjan z bityńskiej
Nikomedii, ze swego dworu urządzonego zupełnie na sposób orientalny, i
odtąd prąd orientalny zyskuje coraz wybitniejszą przewagę. Podział
cesarstwa, ponowne zrastanie się i nowe znowu podziały – to wszystko było
tylko objawem i stwierdzeniem tego stanu rzeczy, iż zachodziło zmaganie się
dwóch cywilizacji i że Zachód bronił się od przewagi Wschodu. Ostatecznie
utrwalił się rozdział państwowy. Ogłoszone od r. 350 „Nowym Rzymem”
Bizancjum było zrazu niewątpliwie wyższym cywilizacyjnie i uważało się
długo słusznie za główne ognisko cywilizacji klasycznej, lecz wśród ponownej
nawały wpływów orientalnych, które rozpanoszyły się tam w strzępach
trybunału, konsulatu, imperatorstwa, schodzi Bizancjum coraz niżej, na
jakieś karykaturalne odbicie świata klasycznego w zwierciadle orientalizmu.
Zatracono pojęcie narodowości; państwowość zaś bizantyńska, to
„autokratorstwo”, samowładztwo absolutne, powstałe z mieszaniny
państwowości rzymskiej i orientalnej. Nie ma tam poddaństwa azjatyckiego,
istnieje prawo publiczne i formy obywatelskie, ale karność rzymskiego
urzędnika zamieniła się w służalczość, uznawaną wprost za zasadę porządku
publicznego. Poważny „magistratus” wyrodził się w trywialnego biurokratę.
Organizacja społeczna nie była wprawdzie oparta na państwowej, ale od
państwa i jego instytucji wielce zależna” /Tamże, s. 4.
+ Panowanie Rzymu nad całym światem ówczesnym. Cz. S. Bartnik,
powołując się na autorytety (J. Wolski, T. Kotula, A. Kunisz, A. Ziółkowski,
M. Jaczynowski) podaje informację, że „W II wieku Prz. Chr. Niespełna
milionowa ludność ‘Romanorum’ kierowała jako klasa rządząca niemal całym
ówczesnym światem”. Czy była to wyższa warstwa ludności, czy cała
ludność? W drugim przypadku lud rzymski w sensie pospólstwa, biedoty,
byłby złożony z ludzi, którzy nie należeli do ‘Romanorum’, czyli z ‘obcych’. Od
II wieku Prz. Chr. Rzym stanowił w sensie politycznym ‘całą’ Europę
ówczesną, zorganizowaną w postać Imperium Romanum – Władanie
Rzymskie. Kulturowo wszakże i duchowo były to nadal dwa centra helleńskie
i italskie /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 30/. Hellada
wnosiła ducha intelektualnego, myśl, naukę i wyższą sztuką oraz
monastycyzm a także pluralizm. Rzym natomiast wnosił idee obywatelskie,
90
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
poczucie wspólnotowości, organizację, siłę armii i cnoty społeczne, a przede
wszystkim ideę jedności całego świata. Przy czym jednak oba centra były w
dużym stopniu kompromisowe: Hellada w synkretyzmie hellenistycznym, a
Rzym w panteonie, czyli przyjmowaniu bóstw krajów podbitych za swoje.
Toteż w r. 395 po Chr. Powstały dwa wyraźne cesarstwa i dwie części
składowe Europy: Hellada i Rzym, czyli Wschód i Zachód. Obie części spajało
chrześcijaństwo jako ‘dusza cesarstwa i Europy’ od edyktu cesarza
Teodozjusza Wielkiego w 380 r. jako religia panująca” /Tamże, s. 31.
+ Panowanie Rzymu nad Egiptem czasem najwyższego królestwa
nieśmiertelnego Boga, wtedy przyjdzie Mesjasz jako Król, panujący wiecznie
nad wszystkimi ludami i nad całym światem, Księgi Sybillińskie (Or Sib 3,
46-62, za J. Frankowskim). „Część rabinów uczyła nawet, że „Chrystus”
będzie poniżony, będzie cierpiał nieszczęścia materialne, lecz zaświeci jak
gwiazda w ciemnościach ogólnego upadku moralnego, Jego zaś ukazanie się
poprzedzą Eliasz i Mojżesz. Jednakże targumy powracają zdecydowanie do
tradycji Dawidowicza – Mesjasza narodowego i ziemskiego. Będzie to
człowiek, Żyd, święty rabbi, potężny władca owych czasów „ochłody i
pocieszenia” (Targum Jonatana 12, 42). W tych ramach również mieści się
nauka Zelotów („Gorliwców”), których obraz wypaczył Józef Flawiusz jako
ciemnych fanatyków politycznych. Walczyli oni gorliwie także o Prawo Jahwe,
świętość i doskonałość ludu Bożego. Podkreślali więc elementy religijne, a w
tym i eschatologiczne. Walkę o wyzwolenie spod rzymskiego panowania
łączyli z programem odrodzenia religijnego. I w tym duchu występowali liczni
„mesjasze”. W literaturze apokaliptycznej dostrzegamy zaskakujący rozziew
pomiędzy mesjanologią doczesną a eschatologiczną. W żydowskich Księgach
Sybillińskich jest napisane, że gdy Rzym zdecyduje się zapanować nad
Egiptem, to nadejdzie najwyższe królestwo nieśmiertelnego Boga i przyjdzie
Mesjasz jako Król, panujący wiecznie nad wszystkimi ludami i nad całym
światem (Or Sib 3, 46-62, za J. Frankowskim). Mesjasz będzie owym Lwem z
pokolenia Judy, który jednym słowem pokona orła rzymskiego (4 Ezdr 11,
37-38). Ma on żyć w pokoju i radości przez 400 lat, a potem nastąpi koniec
tego świata (4 Ezd 1, 28-29). Przyjście Mesjasza, królewskiego i kapłańskiego,
łączą z końcem dziejów ludzkich także 2 Barucha (35-40) oraz Henoch Hbr
(83-90). Mówi się ogólnie, że Mesjasz będzie znakiem wkroczenia Boga
bezpośrednio w dzieje świata. Nastąpi powszechny sąd nad światem,
zniszczenie świata złych ludzi i wskrzeszenie wszystkich sprawiedliwych.
Mesjasz będzie osobą przemieniającą egzystencję ludzką - nieszczęśliwą w
szczęśliwą. W rezultacie, według wątku królewskiego, Mesjasz jest ujmowany
nie metafizycznie, lecz historiozbawczo. Królowanie Dawidowe oznacza tu
przezwyciężenie zła egzystencji doczesnej na sposób szczególnego związania
ze zbawieniem, przynoszącym Boga, dobro, prawdę, wolność oraz możność
panowania nad losami historii. Król i królestwo są mimo wszystko dla
tematyki religijnej językiem tylko metaforycznym lub symbolicznym” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 514.
+ Panowanie Rzymu nad religiami. Trójca Święta jako misterium
chrześcijańskie nie jest jakimś enigmatycznym konceptem, lecz wyrażeniem
tego, jakim Bóg jest w sobie samym. Objawiając nam siebie, objawia
równocześnie, kim my jesteśmy. Nie można by było poznawać Boga
91
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
obserwując człowieka, gdyby Bóg nie wszczepił w człowieka informacji o
sobie. Człowieka można poznać tylko poprzez poznawanie objawienia Bożego
Misterium. Kościół starożytny i średniowieczny sformułował tajemnicę Trójcy
Świętej w oparciu o ontologię hellenistyczną, w której przeważa introspekcja,
doświadczenie wewnętrzne bytu ludzkiego. Teologia wieku XX odczytuje
misterium Trójcy w osobie Jezusa i w obecności Ducha Świętego w Kościele.
Zrozumienie misterium nie dokonuje się poprzez wnikanie w głąb jednostki,
lecz poprzez obserwację relacji, współistnienia, istnienia kogoś innego,
istnienia siebie w innym, przez innego i dla innego /J. de Sahagún Lucas,
Misterio, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario Teológico. El Dios
cristiano, Salamanca 1992, 890-897, s. 893/. Poznanie życia Trójcy Świętej
nie może dokonać się w pełni na płaszczyźnie intelektu, aczkolwiek praca
intelektu jest konieczna. W wieku VIII przed Chr. w Grecji powstawały
miasta-polis, które spajała religia danej społeczności, misteryjna, angażująca
bezpośrednio (w relację z bóstwem i z miastem). W okresie hellenistycznym
panowała religia kosmopolityczna, wchłaniająca bóstwa Wschodu i bóstwa
Egiptu. Pojawiła się religia synkretystyczna, mieszanka, otwarta na wielość
form wierzeń i wielość form życia społecznego, ale podległych kultowi
Imperium, jednej państwowej religii ogólnej i jednemu władcy /Tamże, s.
894/. Była to religijność płytka, dlatego poszukiwano przeżyć religijnych w
jawnych i tajnych (misteryjnych) bractwach /Tamże, s. 894/. Religia
państwowa, obywatelska, była nakazana, misteria dawały poczucie wolności,
nie tylko religijnej, ale i politycznej, dawały też przekonanie o osobistym
zbawieniu. Treść misteryjna nie była możliwa do poznania. Związane to było
z postawą tajemniczości, tajności, zakazu wstępu dla niewtajemniczonych
/Tamże, s. 895/. Chrześcijaństwo korzystało z doświadczeń tych
stowarzyszeń w tworzeniu zewnętrznych form kultu, jednak istota była
zupełnie różna. Istotą chrześcijaństwa jest wcielenie, czyli manifestowanie się
boskości w materii, ujawnianie Bożej głębi. /Tamże, s. 896.
+ Panowanie sacrum we wszystkich dziedzinach życia i świeckości. Wszystko
co istnieje poza sacrum należy do sfery profanum, świeckości, która wymaga
oczyszczenia. Z tym, że sacrum jest znacznie silniejsze od profanum, bo
charakteryzuje się ekspansywnością ontologiczną, co znaczy, że może się (jak
to już było wyżej powiedziane) objawiać w dowolnym bycie z domeny
profanum. Stąd sacrum zmierza do rozszerzenia swego panowania na
wszystkie dziedziny życia i świeckości. Sacrum może obejmować wszystkie
przeciwieństwa (coincidentia opositorum), ponieważ przekracza wszystkie
rozróżnienia. Dlatego religia odznacza się siłą integrującą życie i
społeczeństwa (Por. A. M a ł a c h o w s k i, Objawiające się Sacrum,
Wrocław 1999, s. 68). Sz1 19
+ Panowanie Saula nad Izraelem dwa lata. „Saul wybrał sobie trzy tysiące
ludzi z Izraelitów. Dwa tysiące pozostało przy Saulu w Mikmas i na wzgórzu
Betel, tysiąc zaś przy Jonatanie w Gibea Beniamina, a resztę wojska
rozpuścił do domów. Jonatan pobił załogę filistyńską, która była w Geba.
Usłyszeli to Filistyni. Saul oznajmił o tym głosem trąby w całym kraju,
mówiąc: Niech usłyszą o tym Hebrajczycy! Wszyscy Izraelici usłyszeli to, co
mówiono: Saul pobił załogę filistyńską, a Izrael z tego powodu znienawidzony
został przez Filistynów. Zwołano lud, aby wyruszył za Saulem do Gilgal.
Również i Filistyni zgromadzili się do walki przeciw Izraelowi: trzy tysiące
92
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rydwanów i sześć tysięcy konnicy, piechoty zaś było tak wiele, jak piasku
nad brzegiem morza. Przybywszy rozłożyli obóz w Mikmas, po wschodniej
stronie Bet-Awen. Kiedy Izraelici spostrzegli, że są w niebezpieczeństwie, jako
że gromada podeszła już blisko, pochowali się w jaskiniach, rozpadlinach,
skałach, dołach i cysternach. Hebrajczycy tymczasem przeprawili się przez
Jordan do ziemi Gada i Gileadu. Ponieważ Saul był w Gilgal, odchodził od
niego cały naród strwożony. Siedem dni czekał, stosownie do terminu
podanego przez Samuela. Samuel nie przychodził jednak do Gilgal, dlatego
odchodził lud od Saula. Wtedy Saul rzekł: Przygotujcie mi całopalenie i ofiarę
biesiadną. I złożył całopalenie” (1 Sm 13, 1-9).
+ Panowanie Saula nad Izraelem, walczył wokół z wszystkimi swymi
wrogami. „Saul powiedział jeszcze: Idźcie między ludzi, powiedzcie im, aby do
mnie każdy przyprowadzał swojego wołu i każdy swego barana: będziecie je
zabijać tutaj i będziecie jeść, abyście nie grzeszyli przeciw Panu, jedząc razem
z krwią. Spośród całego ludu każdy własnoręcznie przyprowadzał swego
wołu, którego miał pod ręką tej nocy i tam go zabijał. Saul też zbudował
ołtarz Panu. Był to pierwszy ołtarz, który zbudował Panu. I rzekł Saul:
Puśćmy się w pogoń za Filistynami nocną porą i nękajmy ich aż do białego
rana, nie oszczędzając z nich nikogo. Odpowiedzieli: Uczyń wszystko, co ci
się wydaje słuszne. Kapłan zaś mówił: Przystąpmy tu do Boga! Saul pytał się
Boga: Czy mam uderzyć na Filistynów? Czy oddasz ich w ręce Izraela? Ale
On nie dał mu w tym dniu odpowiedzi. I rzekł Saul: Wszyscy wodzowie ludu,
podejdźcie bliżej, zbadajcie i zobaczcie, na czym polega ten dzisiejszy grzech.
Gdyż, na życie Pana, który wybawia naród izraelski nawet gdyby się to stało
przez Jonatana, mojego syna, to i on musiałby umrzeć. Nikt z ludu na to nie
odpowiedział. Odezwał się jeszcze Saul do wszystkich Izraelitów: Wy ustawcie
się po jednej stronie, a ja i syn mój po drugiej stronie. Odrzekł na to lud
Saulowi: Uczyń, co ci się wydaje słuszne. Następnie Saul mówił do Pana:
Boże Izraela, okaż prawdę! Wylosowani zostali Jonatan i Saul, naród zaś uwolniony. I rzekł Saul: Rzucajcie losy między mną i synem moim,
Jonatanem. I wylosowany został Jonatan. Wtedy odezwał się Saul do
Jonatana: Powiedz mi, co uczyniłeś? Odparł Jonatan: To prawda, że
skosztowałem trochę miodu przy pomocy końca laski, którą miałem w ręce.
Oto jestem gotów umrzeć. Odpowiedział Saul: Niech Bóg mi to uczyni i tamto
dorzuci, jeżeli nie umrzesz, Jonatanie. Jednak lud odezwał się do Saula: Czy
ma umrzeć Jonatan, który był sprawcą tego wielkiego izraelskiego
zwycięstwa? Nigdy! Na życie Pana! Ani włos z głowy jego na ziemię nie
spadnie. Z Bożą pomocą uczynił to dzisiaj. W ten sposób wyzwolił lud
Jonatana, i on nie umarł. Saul wstrzymał się od pościgu za Filistynami.
Filistyni zaś usunęli się do swych siedzib. Skoro Saul objął panowanie nad
Izraelem, walczył wokół z wszystkimi swymi wrogami: z Moabitami, z
Ammonitami, z Edomitami, z królem Soby i z Filistynami. W którąkolwiek
stronę się zwrócił, zwyciężał, dając dowody męstwa. Zwalczył Amalekitów,
wyzwalając Izraela z mocy tych, którzy go nękali. Synami Saula byli:
Jonatan, Jiszwi i Malkiszua. Miał też dwie córki, starsza nazywała się Merab,
a młodsza Mikal. Żona Saula miała na imię Achinoam, a była córką
Achimaasa. Wódz jego wojska nosił imię Abner; był synem Nera, stryja
Saula. Kisz, ojciec Saula, i Ner, ojciec Abnera, byli synami Abiela. Przez całe
93
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
życie Saula trwała zacięta wojna z Filistynami. Gdy tylko spostrzegł Saul
jakiegoś dzielnego mężczyznę, zabierał go do siebie” (1 Sm 14, 34-52).
+ Panowanie służącego w Anglii w okresie świąt Bożego Narodzenia do Trzech
Króli. „Zarówno w tradycji klasycznej, jak i Judeo-chrześcijańskiej motyw
świata na opak jest silnie zaakcentowany i bardzo płodny. Ale co on
oznacza? […] co znaczył dla rozmaitych ludzi i społeczeństw w różnych
czasach? Motyw ten oddziałuje tak silnie właśnie dlatego, iż jest
ambiwalentny i wieloznaczny. Łączy elementy, które do celów analizy
możemy podzielić na odwrócenie formalne, odwrócenie komiczne, odwrócenie
rytualne i odwrócenie społeczne. Podobnie jak motyw powtórzenia,
odwrócenie jest jednym z wielkich źródeł struktur i wzorów. […] Jednak
komedia wywodzi się z obrządku i aby ją zrozumieć, a także pojąć komiczne
motywy świata na opak, trzeba pamiętać, że we wczesnonowożytnej Europie,
tak jak i w starożytnej Grecji, podczas licznych uroczystości, szczególnie w
karnawale, występowało coś takiego jak rytualne odwrócenie ról
społecznych. Mężczyźni przebierali się wtedy za kobiety, kobiety za mężczyzn
i codzienne tabu, odnoszące się do objawienia pożądania seksualnego czy też
agresji, przestawało czasowo obowiązywać” /P. Burke, Świat na opak.
Rozważania o kulturze ludowej, w: Europa i świat w początkach epoki
nowożytnej, część 1, społeczeństwo, kultura, ekspansja, red. A. Mączek,
Wiedza Powszechna, Warszawa 1991, 68-102, s. 69/. „Karnawał był czymś,
co możemy nazwać okresem zinstytucjonalizowanego nieporządku lub
używając tradycyjnego angielskiego terminu „misrule” – rządami bezhołowia.
W Anglii, w okresie świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli w każdym
domostwie wybierano „króla bezhołowia”, często był to służący, który w tym
krótkim okresie mógł grać rolę pana. […] Święto Młodzianków, przypadające
28 grudnia, było znane pod nazwą Święta Głupców i obchodzenia ról czy też
przedstawianie świata wywróconego do góry nogami. Duchowni odprawiali
wówczas mszę w ornatach wywróconych na lewą stronę […] na czym polega
znaczenie, waga i funkcja tych wszystkich obrządków odwrócenia? […] te
pozorne protesty przeciwko istniejącemu porządkowi w rzeczywistości
zmierzały do utrzymania, a nawet wzmocnienia ustanowionego porządku”
/Tamże, s. 70/. „Poprzez czynienie małych wielkimi, a wielkich małymi
potwierdzano zasadę hierarchii. Czasowe odwrócenie codziennych norm rodzi
poczcie ekstazy, ale wkrótce po ekstazie następuje trzeźwy powrót do nowo
oczyszczonych i ożywionych struktur. Na korzyść tego durkheimowskiego i
funkcjonalistycznego argumentu przemawia fakt, że obrządki tego rodzaju
rozkwitają najpełniej w społeczeństwach autorytarnych. […] Być może więc
system autorytarny nie może przetrwać bez czegoś, co zwykło się określać
klapa bezpieczeństwa, bez sposobów, które pozwalają grupom zależnym
przynajmniej raz w roku dać wyraz nagromadzonym niechęciom. […] Jest
rzeczą dość powszechną, że uczestnicy jednej kultury odczuwają odmienne
kultury jako odwrócenie swojej własnej […] łatwiej jest sprowadzić obce
wierzenia i obyczaje do przeciwieństwa swoich własnych niż wnikać w ich
strukturę” /Tamże, s. 71.
+ Panowanie sprawiedliwych na zawsze z Chrystusem. „Sąd Ostateczny
nastąpi podczas chwalebnego powrotu Chrystusa. Jedynie Ojciec zna dzień i
godzinę sądu. Tylko On decyduje o jego nadejściu. Przez swego Syna Jezusa
Chrystusa wypowie On wówczas swoje ostateczne słowo o całej historii.
94
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Poznamy ostateczne znaczenie dzieła stworzenia i ekonomii zbawienia oraz
zrozumiemy przedziwne drogi, którymi Jego Opatrzność prowadziła wszystko
do ostatecznego celu. Sąd Ostateczny objawi, że sprawiedliwość Boga
triumfuje nad wszystkimi niesprawiedliwościami popełnionymi przez
stworzenia i że Jego miłość jest silniejsza od śmierci” (KKK 1040). „Prawda o
Sądzie Ostatecznym wzywa do nawrócenia, podczas gdy Bóg daje jeszcze
ludziom „czas pomyślny, dzień zbawienia” (2 Kor 6, 2). Pobudza świętą
bojaźń Bożą. Angażuje na rzecz sprawiedliwości Królestwa Bożego.
Zapowiada „błogosławioną nadzieję” (Tt 2, 13) powrotu Pana, który
„przyjdzie, aby być uwielbionym w świętych swoich i okazać się godnym
podziwu dla wszystkich, którzy uwierzyli” (2 Tes 1, 10)” (KKK 1041). „Na
końcu świata Królestwo Boże osiągnie swoją pełnię. Po sądzie powszechnym
sprawiedliwi, uwielbieni w ciele i duszy, będą królować na zawsze z
Chrystusem, a sam wszechświat będzie odnowiony: Wtedy Kościół „osiągnie
pełnię... w chwale niebieskiej, gdy nadejdzie czas odnowienia wszystkiego i
kiedy wraz z rodzajem ludzkim również świat cały, głęboko związany z
człowiekiem i przez niego zdążający do swego celu, w sposób doskonały
odnowi się w Chrystusie” (KKK 1042). ”Pismo święte nazywa to tajemnicze
odnowienie, które przekształci ludzkość i świat, „nowym niebem i nową
ziemią” (2 P 3, 13). Będzie to ostateczna realizacja zamysłu Bożego, „aby
wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie: to, co w niebiosach,
i to, co na ziemi” (Ef 1, 10)” (KKK 1043).
+ Panowanie sprawiedliwych nad światem „Gdy słuchali tych rzeczy, dodał
jeszcze przypowieść, dlatego że był blisko Jerozolimy, a oni myśleli, że
królestwo Boże zaraz się zjawi. Mówił więc: Pewien człowiek szlachetnego
rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i
wrócić. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do
nich: Zarabiajcie nimi, aż wrócę. Ale jego współobywatele nienawidzili go i
wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: Nie chcemy, żeby ten królował
nad nami. Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać
do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby się dowiedzieć, co każdy zyskał.
Stawił się więc pierwszy i rzekł: Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min.
Odpowiedział mu: Dobrze, sługo dobry; ponieważ w dobrej rzeczy okazałeś
się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami. Także drugi przyszedł i
rzekł: Panie, twoja mina przyniosła pięć min. Temu też powiedział: I ty miej
władzę nad pięciu miastami” (Łk 19, 11-19).
+ Panowanie stworzone przez Chrystusa. „Chrystus stanowi centrum świata
anielskiego. Aniołowie należą do Niego: "Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej
chwale i wszyscy aniołowie z Nim..." (Mt 25, 31). Należą do Niego, ponieważ
zostali stworzeni przez Niego i dla Niego: "Bo w Nim zostało wszystko
stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i
niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.
Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone" (Kol 1, 16). W jeszcze
większym stopniu należą do Niego, ponieważ uczynił ich posłańcami swojego
zamysłu zbawienia: "Czyż nie są oni wszyscy duchami przeznaczonymi do
usług, posyłanymi na pomoc tym, którzy mają posiąść zbawienie?" (Hbr 1,
14).” KKK 331
+ Panowanie stworzone w Chrystusie „On jest obrazem Boga niewidzialnego –
Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko
95
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i
niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze.
Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim
i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest
Początkiem,
Pierworodnym
spośród
umarłych,
aby
sam
zyskał
pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała
cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i
to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego
krzyża. I was, którzy byliście niegdyś obcymi [dla Boga] i [Jego] wrogami
przez sposób myślenia i wasze złe czyny, teraz znów pojednał w doczesnym
Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec siebie jako świętych i
nieskalanych, i nienagannych, bylebyście tylko trwali w wierze –
ugruntowani i stateczni – a nie chwiejący się w nadziei [właściwej dla]
Ewangelii. Ją to posłyszeliście głoszoną wszelkiemu stworzeniu, które jest
pod niebem – jej sługą stałem się ja, Paweł. Teraz raduję się w cierpieniach
za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla
dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według
zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić [posłannictwo
głoszenia] słowa Bożego. Tajemnica ta, ukryta od wieków i pokoleń, teraz
została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie
jest bogactwo chwały tej tajemnicy pośród pogan. Jest nią Chrystus pośród
was – nadzieja chwały. Jego to głosimy, upominając każdego człowieka i
ucząc każdego człowieka z całą mądrością, aby każdego człowieka okazać
doskonałym w Chrystusie. Po to właśnie się trudzę walcząc Jego mocą, która
potężnie działa we mnie” (Kol 1, 15-29).
+ Panowanie systemu obiektywnego idealizmu G. W. F. Hegla w wieku XIX.
Søren Kierkegaard dokonał wyboru: stał się filozofem. Jako filozof wiary, nie
odnosił żadnych triumfów, byłoby to contradictio in adiecto. Raczej tkwił w
rozbracie ze współczesnością i zawsze walczył z jej specyficznym złem. Jego
myśl
rysuje
się
jako
nieodłączna
od
panującego
wówczas
wszechogarniającego systemu obiektywnego idealizmu G. W. F. Hegla. Cała
kierkegaardowska
negacja
wszelkich
systemów
filozoficznych
[intelektualnych] wyrosnąć mogła jedynie na obszarze kulturowym
całkowicie przez heglizm zdeterminowanym. Czując się zagrożony przez
napierające nań zewsząd [zawoalowane] pojęcia przez historyzm,
idealistyczną dialektykę, bronić musiał swojej własnej skóry. Co jest zresztą
normalną reakcją chrześcijańskiego romantyzmu, przede wszystkim na
racjonalistyczną humanizację wiary (Jean-Paul Sartre, Search For Method,
translated from the French and with an Introduction by Hazel E. Barnes,
Vintage Books, New York 1968, s. 11), oraz systemowe unicestwienie
egzystencji (ex-sistere) F2 6.
+ Panowanie szamana nad mocami kosmicznymi. „W książce tej będzie
mowa o myśli „sakralnej”, graniczącej niekiedy z magią. […] Przez
„sakralność” rozumiemy wszelkie poszukiwania zmierzające do osiągnięcia
harmonii, równowagi pomiędzy tym, ci jest „w środku” a tym, co „na
zewnątrz”, między „wnętrzem” a obszarem poza jego obrębem, pomiędzy
indywidualnym a zbiorowym, wreszcie między człowiekiem a wszechświatem.
Owe poszukiwania bliskie są temu, co człowiek współczesny nazywa
ekologią. […] która rozumuje kategoriami wzajemnych uzależnień pomiędzy
96
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wszystkim systemami żyjącymi, fizyka wibracyjną i energią słoneczną. Słowo
„ekologia” pochodzi z greckiego oikos, czyli „środowisko, dom”, z czego
wywodzi się nasza „szkoła” (franc. école). Tak więc, poprzez grę podwójnych
znaczeń, ekologia zawiera w swej nazwie przejrzyście ustalony program
uczenia się. […] Czymże jest myśl sakralna, jeśli nie próbą syntezy? Syntezy
człowieka i kosmosu w kolebce energii. Coraz dalej posuwając się w
specjalizacji, człowiek współczesny odkrywa równowagę i rytm wibracji
wszechświata. […] Wibracja stanowi więc coś w rodzaju dyrygenta
wszechświata, a żadna forma życia nie może się już wymknąć harmonii lub
dysharmonii, rytmowi fantastycznych interferencji drgań przybywających z
przestrzeni międzygwiezdnych” /C. Brelet, Święta medycyna (Les médicines
sacrées, Editions Albin Michel S.A. 1991), przekład M. Hofman, F.
Kleczewska, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 1995, s. 9/.
Szamanizm; Pierre’owi Mac Orlanowi, czarownikowi z Saint-Cyr-sur-Morin,
poecie społecznej fantastyki /. „W szamanizmie łącza się ściśle medycyna,
magia i mistycyzm (nie mający zresztą nic wspólnego z religią). […]
«Szamanizm sensu stricte jest religijnym zjawiskiem syberyjskim i
środkowoazjatyckim. Nazwa „szamana”, pochodząca z języka tunguskiego,
przyjęła się powszechnie za pośrednictwem rosyjskiego» (M. Eliade, Le
Chamanisme et les techniques arachaïque de l’extase, Paris 1951 (Pol.
Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy, przeł. K. Kocjan, Warszawa 1984).
Jednakże szamanów spotykamy także na innych obszarach, w
społeczeństwach zwanych „etnologicznymi”. Są nimi medycy posługujący się
techniką ekstazy. Szamani posiadają umiejętności wcielania duchów.
Wtajemniczenie zostało im dane bezpośrednio przez duchy bądź bóstwa, w
stanie ekstazy, która jest – jak trafnie określił Mirce Eliade – „konkretnym
doświadczeniem śmierci rytualnej”. Na schematy wtajemniczenia składają się
trzy etapy, właściwe wszystkim tradycyjnym ceremoniom: cierpienie – śmierć
– odrodzenie. Po cierpieniach następuje śmierć – ekstaza, po niej zaś nowe
życie: szaman staje się innym człowiekiem. Samo wtajemniczenie nie ma nic
wspólnego z nauką technik u boku mistrza. Najważniejszą szkołą szamana
jest bezpośrednio doświadczenie kosmiczne” /Tamże, s. 11.
+ Panowanie szatana nad człowiekiem w sytuacji opętania. „Opętanie w
teologicznym i głębokim znaczeniu oznacza jakieś oddanie się funkcji
szatańskiej, postawę bluźnierstwa przeciwko Bogu, zatwardziałość przeciwko
Duchowi Świętemu i swemu sumieniu oraz coś w rodzaju alienacji od dobra
moralnego. W każdej z tych postaw musi być, oczywiście, jakiś stopień zgody
i winy człowieka. Opętanie zaś w znaczeniu potocznym i zewnętrznym to
jakieś tajemnicze zawładnięcie przez szatana ciałem człowieka (np. Mk 5, 29; 9, 17-27): obsessio, possessio, insessio, circumsessio. Szatan opanowuje
pod pewnym względem swoją ofiarę somatycznie, a wtórnie wpływa i na siły
psychiczne człowieka. Ludzkie „ja” wszakże jest uszkodzone tylko częściowo,
w głębi zachowuje swoją wolność, sąd i decyzję w sprawach duchowych, choć
jakby przyćmione. Jest jednak problem trudny, bo w czasach ewangelicznych
różne choroby nerwowe i psychiczne brano za opętanie. Dziś odróżniamy
tego rodzaju choroby od opętania. Nie wolno tych chorób przypisywać szatanowi jako sprawcy. Czy tedy ewangeliści nie byli w błędzie? Nie było w tym
błędu teologicznego. Zło ludzkie, cierpienie i rozbicie osobowościowe bywają
tak ogromne u chorych nerwowo i psychicznie, że niewątpliwie podpadają w
97
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
szczególny sposób pod ogólne i specjalne działanie szatana przez nieład,
chaos, rozbicie, antyczłowieczeństwo, antystworzenie. Szatan może i tu
wykorzystać sytuację fizyczną w kierunku autorstwa wielkiego zła osobowego
(A. Winklhofer, K. Rahner, H. Vorgrimler, J. Michl, M. Prager, R. Lavatori, C.
Cybulski). Niektórzy teologowie utrzymują, że opętania były, i to dosyć
często, w czasach Ewangelii, stanowiąc swoisty kontekst dla zrozumienia
Mesjasza, a potem ustały niemal wszędzie (B. Radomski, W. Krześniak, B.
Waczyński, H. Bogacki, E. Bulanda, S. Moysa, J. Kulisz). Jednak i
współcześnie, i to nie tylko na obszarach pogańskich lub ateistycznych
(hitleryzm, Związek Radziecki, Chiny, Kampucza), lecz także na obszarach
chrześcijańskich zdarzają się przypadki, indywidualne i kolektywne, których
nie możemy wytłumaczyć teologicznie inaczej, jak przez opętanie w
potocznym znaczeniu” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 491/. „Obecnie przyszedł – jak się wydaje
– czas na jakieś opętania kolektywne, zbiorowe, które są dosyć wyraźne w takich zjawiskach, jak szoah, eksterminacja całych narodów (Ormian, Cyganów, Ukraińców, Polaków, Kurdów, Czeczeńców), rzezie bratobójcze
(Chiny, Kambodża, Ruanda, Burundi, Bliski Wschód, b. Jugosławia),
mordowanie milionami nie narodzonych na całym świecie, także w krajach
katolickich... Poza tym są wspólnoty, bodajże świadomie oddające się
szatanowi: zbrodniczy rasiści, sataniści, lucyferianie, niektóre loże
masońskie, wiele krwawych sekt (Najwyższa Prawda, Gałąź Dawida,
Świątynia Słońca, Białe Bractwo i inne). Słowem: jak za czasów Jezusa z
Nazaretu opętania indywidualne miały tworzyć kontekst Jego mesjaństwa,
tak dziś opętania zbiorowe na wielką skalę mają ponadto podkreślić
nieodzowność Kościoła Chrystusowego” /Tamże, s. 492.
+ Panowanie szatana nad historią Raskolnicy wyczuli przeniewierstwo w
Cerkwii i państwie, przestali wierzyć w świętość hierarchicznej władzy w
carstwie rosyjskim. Przekonanie o odwróceniu się Boga od carstwa było
główną siła napędową raskoła. Żyli oni przeszłością i przyszłością, ale nie
teraźniejszością. Ich natchnieniem była utopia społeczno-apokaliptyczna. Na
tym tle zrodziła się nietowszczyzna, ucieczka od świata, całkowite
odwrócenie się od spraw ziemskich, zjawisko czysto rosyjskie. Raskoł był
ucieczką od historii, ponieważ historią zawładnął książę tego świata,
antychryst, który przedostał się na wyżyny cerkwi i państwa. Królestwa
Bożego nie poszukiwano jednak na wyżynach niebios. Prawdziwe
prawosławne królestwo leży pod ziemią jest nim gród Kiteż, leżący pod dnem
jeziora H80 17.
+ Panowanie szatana nad światem Apokaliptyka charakteryzuje się skrajnym
pesymizmem (pesymizm apokaliptyczny), który objawia się w radykalnym
odrzuceniu eonu obecnego. Punktem wyjścia, odskocznia dla 4 Esd i 2 Bar
jest zniszczenie Jerozolimy, zarówno w roku 587 przed Chr., jak i w roku 70
po Chr. Cała nadzieja pokładana jest w eonie, który z pewnością nadejdzie.
Pesymizm apokaliptyczny głosi, że ten świat został opuszczony przez Boga i
wpadł w ręce szatana /R. Trevijano Etcheverría, Orígenes del cristianismo.
Transfondo judío del cristianismo primitivo, Ed. Publicaciones Universidad
Pontificia Salamanca, Salamanca 1995, s. 231/. Figura jego jest ukazywana
w różnych imionach. Judaizm apokaliptyczny rozwijał przeróżne spekulacje
dla wyjaśnienia, w jaki sposób byty stworzone przez Boga jako dobre
98
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przemieniły się w Jego przeciwników. Innym rysem pesymizmu, obok
przekonania o moralnej degeneracji ludzkości, jest przekonanie, że ten świat,
fizycznie zestarzały, rozpadnie się, rozwali się w drobny mak, będzie
pokruszony na miazgę. Obraz katastrofy kosmicznej opisuje przejście z
jednego eonu w drugi. Wtedy pojawi się niewidzialne miasto, objawi się
ukryta kraina. Świat zostanie wrzucony do stanu pierwotnego milczenia, na
siedem dni, po których obudzi się nowy eon (4 Ezd 7, 26-31) /Ibidem, s.
232/. Preludium przejścia do drugiego eonu w apokaliptyce judaistycznej
stanowi przyjście Mesjasza na świat w jego ostatnim odcinku istnienia, już
po jego przemienieniu. Tego rodzaju przekonanie określane jest mianem
millenaryzm (z greckiego: chiliazm). Jest to kombinacja oczekiwania na
Mesjasza Dawidowego z jego panowaniem ziemskim z oczekiwaniem na
Mesjasza apokaliptycznego, który rozpocznie panowanie transcendentne
samego Boga. Przekonanie takie weszło też do chrześcijaństwa: Ap 20, List
Barnaby, Papiasz, św. Justyn, św. Ireneusz z Lyonu. Millenaryzm pojawia się
w całej historii chrześcijaństwa. Ideologia marksistowska odpowiada
millenaryzmowi żydowskiemu, który został zsekularyzowany i rozwinięty
radykalnie /Ibidem, s. 233.
+ Panowanie szatana nad światem niweczone przez posłuszeństwo jednostki
wobec Państwa. Posłuszeństwo jednostki wobec Państwa oznacza
zawierzenie Opatrzności Bożej w jej znakach ukrytych w historii. Państwo
staje się więc problemem sumienia. W posłuszeństwie wobec niego dokonuje
się realizacja woli Bożej wpisanej w świat od stworzenia. Świat jest rozpięty
między początkiem a czasem apokaliptycznym końca, dla tego jest sceną
walki, w której Bóg wyzwala swoje królestwo spod panowania szatana (W.
Stapel). Wielu współczesnych teologów luterańskich inaczej interpretuje rolę
państwa, jednak wszyscy oni znajdują się w horyzoncie myśli Stapela, która
sytuuje ostateczną racje Państwa w hamartiologicznych uwarunkowaniach
świata i ludzi (F. Gogarten, E. Hirsch, E. Brunner). Wszyscy oni sprzeciwiają
się pozostawaniu w refleksji nad państwem jedynie na płaszczyźnie
filozoficznej, co charakteryzuje tradycję łacińską i anglosaksońską, uznając
za konieczną refleksję teologiczną nad Państwem A. Gonzáles Montes,
Religion y nacionalismo, la doctrina luterana de los dos reinos como teología
civil, Universidad Pontificia de Salamanca, Bibliotheca Salmantinensis,
Estudios 51, Salamanca 1982, s. 70. Refleksja filozoficzna prowadzi do
przyjęcia demokracji, refleksja teologiczna, do uznania potęgi „z łaski Boga”.
Doktryna luterańska o dwóch królestwach najbardziej uwidacznia się w
teologicznej teorii Państwa (G. Wünsch). W nurcie neoprotestantyzmu E.
Hirsch rozwija teologię Państwa w całkowitej wierności wobec Lutra. Ujęcie
Hirscha jest najbardziej woluntarystyczne spośród wszystkich ujęć
polityczno-teologicznych. Na tej linii myśli znajdują się tacy „decyzjoniści”,
jak E. Jünger, C. Schmitt czy M. Heidegger. Hirsch z kolei kontynuuje nurt
myśli zainicjowany w opracowaniach etyczno-systematycznych luteranizmu
wieku XIX, opartych na doktrynie o dwóch królestwach, która jest kluczem
ethosu społecznego i politycznego. Wiara zakorzeniona jest w tym ujęciu w
wierność wobec stworzonego porządku Volkstum. Z tego nurtu Hirsch przejął
traktowanie etyczno-teistyczne historii, co stanowi najbardziej podstawową
zasadę luteranizmu politycznego Tamże, s. 71.
99
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie szatana nad światem tematem apokaliptyki chrześcijańskiej
wieków pierwszych. Perspektywa paruzji ujmowana była we wczesnym
chrześcijaństwie w kontekście zmartwychwstania. Chrześcijanie pierwszych
wieków mieli mentalność apokaliptyczną, wyrażającą się w przekonaniu, że
żyją w czasach ostatecznych, jednak ich horyzont nie był ograniczony
wyłącznie przez oczekiwanie na paruzję. Nauczanie o paruzji nie było
elementem centralnym nauczania chrześcijańskiego /R. Trevijano
Etcheverría, Orígenes del cristianismo. Transfondo judío del cristianismo
primitivo, Ed. Publicaciones Universidad Pontificia Salamanca, Salamanca
1995 s. 238/. W apokaliptyce chrześcijańskiej można dostrzec cechy przejęte
z tradycji judaistycznej: dualizm eschatologiczny, dualizm moralny i
pesymizm apokaliptyczny, panowanie szatana nad światem. W wielu
tekstach apokaliptycznych żydowskich i w chrześcijaństwie manifestowana
było wspólne przekonanie, że czasy ostateczne już się zaczęły /Ibidem, s.
239/. Dyskurs apokaliptyczny w chrześcijaństwie jest włączony w
chrystologię i w jej świetle jest interpretowany. Apokalipsa św. Jana nie jest
przede wszystkim apokalipsą, jej tematem centralnym nie jest oczekiwanie
na koniec świata. Jest to hymniczna ewangelia o Chrystusie paschalnym,
Dobra Nowina w formie wielkiego hymnu. We wszystkich księgach NT świat
jest miejscem przychodzenia Boga do ludzi. Odrzucona zostaje istotna cecha
apokaliptyki: pesymizm historyczny. Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa
było prawdziwą zmianą oeonów. To decyduje o nowym rozumieniu historii.
Nowy eon już nadszedł. Teraźniejszość zawiera już w sobie przyszłą chwałę.
Również w tradycji literackiej pierwotnego Kościoła najważniejszym rodzajem
literackim jest ewangelia a nie apokalipsa. Pisma nowotestamentalne
skróciły i z integrowały materiał apokaliptyczny, którym dysponowali ich
redaktorzy. Utworzone przez nich syntezy służyły im dla przekazania idei
chrześcijańskich /Ibidem, s. 240.
+ Panowanie szatana nad światem. Istota Boga według twórców różnych
odłamów mistyki heterodoksyjnej. Wyróżniają się dwie tendencje. „Chodzi o
skłonność rozszczepienia boskości na zespół sił antagonistycznych (ten
pomysł zawdzięczamy Böhmemu) oraz skłonność do płynnego ujmowania
zakresu boskości. Blake przyjmuje niekiedy gnostycką wiarę w istnienie
dwóch Bogów: „Boga tego świata”, Boga prawa, gniewu i zemsty, demiurga
wrogiego człowiekowi oraz Boga miłości i przebaczenia, Jezusa. W Bramach
Raju Bogiem tego świata okazuje się szatan” /E. Kozubska, J. Tomkowski,
Mistyczny świat Williama Blake’a, Wydawnictwo warsztat Specjalny,
Milanówek 1993, s. 46/. „Cechy gnostyckiego Jehowy i archonta,
budowniczego świata, niezdolnego do miłości, posiada demoniczny Urizen.
Jak się zdaje, pomysły bliskie fantazjom Markiona Pontyjczyka lub Cedrona
nie powinny przesłaniać zasadniczego faktu, że w niektórych kwestiach
teologicznych Blake pozostaje wiernym uczniem Emanuela Swedenborga.
Dotyczy to jednak wyłącznie „jasnej” strony boskości, postaci Chrystusa,
Boga-człowieka. „Ciemny” aspekt bóstwa tonie bowiem w mroku spekulacji
gnostyckiej. Kwestionując troistą postać Boga chrześcijańskiego Swedenborg
powołuje się na autorytet ewangelisty świętego Mateusza, który przytacza
słowa wypowiedziane przez Jezusa: „dana Mi jest wszelka władza w niebie i
na ziemi” (28, 18). Wniosek stąd, że rozdzielnie Boga na trzy osoby musiało
być dziełem ludzkim. Szwedzki mistyk sądzi, iż „Pan uczył wyraźnie w
100
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Słowie, że jego boskość i człowieczeństwo są jednością, jedną osobą,
podobnie jak dusza i ciało i nie ma innego Boga oprócz jedynego pana”.
Swedenborg nadaje Bogu wiele imion: Mesjasz, Jehowa, Alfa i Omega,
natomiast Ojciec, Syn i Duch Święty są dla niego trzema esencjami jedynego
Boga /Tamże, s. 47/. Czyli: jedna osoba Boga ma trzy esencje. Wbrew
prawdzie chrześcijańskiej: jedna natura Boga w trzech osobach (trzy osoby o
jednej naturze).
+ Panowanie szatana nad światem. Opatrzność Nowego Testamentu
przekracza istotnie sens Opatrzności Starego Testamentu. „10 – Interwencja
Boga w historii jest ludziom obiecana, ponieważ chce On ich zbawić. W
horyzoncie Boskiej miłości przybiera ona postać daru Ducha Bożego. 20 –
Jego działanie góruje nad sprzecznością zachodząca pomiędzy obietnicą dóbr
materialnych a cierpieniem sprawiedliwego: tym, co Chrystus obiecuje
sprawiedliwym i wiernym, jest właśnie próba. W chwili nadejścia królestwa
Bożego zostaną oni zanurzeni w udrękach, w perspektywie ostatecznej walki.
Świat będzie wydany „Księciu tego świata”. Chrześcijańska Opatrzność nie
oszczędza więc chrześcijanom przeciwności. 30 – Boska troskliwość ma na
celu zapewnienie ludziom pokoju duszy. Bóg wziął na siebie nie tylko
cierpienie ludzi, ale ich troski. Jeśli są one zasadniczym wymiarem istnienia
w świecie (ten świat troszczy się o siebie, „jutro” troszczy się o siebie), to
chrześcijanie, którzy nie są ze świata, im nie podlegają: istnieje „święta
nieprzezorność”. Opatrzność chrześcijańska nie jest twierdzeniem na temat
porządku świata, lecz zachętą do wyjścia ze świata (czyli wejścia do
królestwa). 40 – Lecz nie zwalnia to żadnego ucznia z czynienia wszystkiego,
co w jego mocy, by rozpoznać królestwo Boże, otrzymać je i sprawić, by
nadeszło wokół niego. W tych tragicznych okolicznościach Chrystus odwołuje
się do ludzkiej wolności. Czyni człowieka odpowiedzialnym za dobro
bliźniego” O. Boulnois, Nasza koncepcja Boga i Opatrzności, „Communio” 6
(2002) 78-103, s. 88.
+ Panowanie sztuki nad człowiekiem, jak w opowieści o uczniu
czarnoksiężnika. Malarstwo antysowieckie jest równie ateistyczne, jak
ateistyczni są radykalni antyrewolucjoniści. „Przeciwieństwem sztuki
sowieckiej, przechodzącego kryzys naśladowczego socrealizmu, jest dziś
malarstwo abstrakcyjne. Jego rytmika różnobarwnych powierzchni usiłuje
oddać wrażenia muzyczne. Pomimo to, dźwięk nie ma żadnego związku z
występującymi na świecie formami. U najwybitniejszych – Kandlińskiego,
Kupki, Malewicza, Mondriana, dostrzegamy początkowo „teozoficzne”
pragnienie dotarcia do pierwotnego chaosu poprzez rzeczywistość
empiryczną. Przekątna, linie przecinające się pod kątem prostym, zmierzają
ku kwadratowi, geometrycznemu symbolowi Bożego Absolutu. Od symbolu
powracamy jednak do czystego znaku. Jest to poznanie abstrakcyjnego
Bóstwa z pominięciem hipostazy Bożej Osoby, a zwłaszcza – z pominięciem
Wcielenia. Sztuka ucieka się do zabiegów pre-formalnych, prastruktur i w
nieskończoność, niczym dywan perski, rozpościera wielobarwną płaszczyznę,
nie mogąc się zatrzymać z braku jakiejkolwiek motywacji. Zastąpienie
lektury ilustrowanymi czasopismami i telewizją, powszechna inflacja obrazu,
dochodzi do zenitu w przypadku gigantycznej idolatrii, której obiektem są
gwiazdy kina czy też przywódcy państw. To uwolnienie podświadomych treści
jest wprawdzie kontrofensywą wyobraźni, pozbawioną jednak związku z
101
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
naturą symbolu” /P. Evdokimov, Poznanie Boga w Kościele Wschodnim.
Patrystyka, liturgia, ikonografia, tł. A. Liduchowska, Wydawnictwo M,
Kraków 1996, s. 116.
+ Panowanie śmierci nad ciałem człowieka. „Wiemy przecież, że Prawo jest
duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem
bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę –
to właśnie czynię. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, to tym samym
przyznaję Prawu, że jest dobre. A zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający
we mnie grzech. Jestem bowiem świadom, że we mnie, to jest w moim ciele,
nie mieszka dobro; bo łatwo przychodzi mi chcieć tego, co dobre, ale
wykonać – nie. Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło,
którego nie chcę. Jeżeli zaś czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale
grzech, który we mnie mieszka. A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy
chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. Albowiem wewnętrzny człowiek [we
mnie] ma upodobanie zgodne z Prawem Bożym. W członkach zaś moich
spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i
podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich
członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku]
tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!
Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu” (Rz 7,
14-25).
+ Panowanie śmierci nad człowiekiem po grzechu Adama. Uczestniczymy w
tym dziele, w tym wiekuistym ruchu, będąc Ich dziełem i ruchem. To w tym
właśnie nasze życie staje się życiem trynitarnym, podtrzymywanym przez
Osoby Boskie i włączonym w ruch Ich własnej miłości /J. Daniélou, Trójca
Święta i tajemnica egzystencji. Znak świątyni czyli o obecności Boga, tł.
M.Tarnowska, (oryg. La Trinité et le mystére de l’existence, Desclée Brouwer,
1968; Le signe du temple ou de la présance de Dieu, Editions Gallimard,
1992), wyd. Znak, Kraków 1994, s. 60/. Syn jest odwiecznie zwrócony ku
Ojcu. W stworzeniu przychodzi On, by ogarnąć cały świat i włączyć go w ten
ruch, który odwiecznie niesie Go do Ojca. Stworzenie pochodzi od Ojca przez
Syna, Słowo stwórcze /Tamże, s.61/. Ono stwarza nas na swój obraz. My
przeto jesteśmy tylko obrazem obrazu, jak mówi św. Ireneusz, eikôn eikonos,
ikoną ikony. Jesteśmy tylko obrazem obrazu, gdyż Słowo jest doskonałym
obrazem /Tamże, s. 62/. Stworzenie jest tylko odblaskiem odwiecznego
rodzenia. Ojciec odwiecznie rodzi Syna, który jest Jego doskonałym obrazem,
i to odwieczne rodzenie odbija się jakby w całym stworzeniu, które jest niby
wolne przedłużenie wiekuistego rodzenia, jak gdyby ukryte w nim. Dlatego w
takiej mierze, w jakiej stworzenie odnajduje swoje zakorzenienie w Słowie,
odnajduje rzeczywiście swoje znaczenie i swą głęboką wartość. Stworzenie
oddzieliło się od Niego przez grzech. Zostało jakby odcięte od stwórczej
energii i dostało się pod panowanie śmierci. I istotnie, stworzenie, a
zwłaszcza człowiek, żyje tylko o tyle, o ile jest jakby wszczepione w źródło
wszelkiego życia /Tamże, s. 63/. Ten jakiś bezwład, ciążenie, niewrażliwość
na sprawy boskie, wszystko to, co w nas jeszcze stanowi ciężar grzechu, i
nawet jeśli sam grzech zostaje zniszczony, to, co pozostaje, oddziela nas
nadal od źródeł życia /Tamże, s. 64.
+ Panowanie śmierci nad Jezusem nie jest możliwe. „Mężowie izraelscy,
słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo
102
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg
przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli
postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami
bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy
śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówił o
Nim: Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi po mojej prawicy, abym się
nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się moje serce i rozradował się mój język,
także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w
Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi poznać
drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem Twoim. Bracia, wolno
powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w
grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Więc jako prorok,
który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na
jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza,
że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi. Tego
właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami.
Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i
zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie. Bo Dawid nie wstąpił do nieba, a
jednak powiada: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę
nieprzyjaciół Twoich podnóżkiem stóp Twoich. Niech więc cały dom Izraela
wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali,
uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem” (Dz 2, 22-36).
+ Panowanie śmierci od Adama do Mojżesza nawet nad tymi, którzy nie
zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. „Dlatego też jak przez jednego
człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób
śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli...Bo i przed
Prawem grzech był na świecie, grzechu się jednak nie poczytuje, gdy nie ma
Prawa. A przecież śmierć rozpanoszyła się od Adama do Mojżesza nawet nad
tymi, którzy nie zgrzeszyli przestępstwem na wzór Adama. On to jest typem
Tego, który miał przyjść. Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z
darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich
śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży,
łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. I nie tak
samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym
przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok
potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów.
Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego
jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru
sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa
Chrystusa. A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich
ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na
wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez
nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez
posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. Natomiast Prawo
weszło, niestety, po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło. Gdzie
jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak
grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe
królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa
Chrystusa, Pana naszego” (Rz 5, 12-21).
103
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie śmierci skutkiem grzechu Adama. „Przez swój grzech Adam
jako pierwszy człowiek utracił pierwotną świętość i sprawiedliwość, które
otrzymał od Boga nie tylko dla siebie, lecz dla wszystkich ludzi.” (KKK 416).
„Adam i Ewa przekazali swojemu potomstwu naturę ludzką zranioną przez
ich pierwszy grzech, a więc pozbawioną pierwotnej świętości i
sprawiedliwości. To pozbawienie jest nazywane "grzechem pierworodnym".”
(KKK 417). „Na skutek grzechu pierworodnego natura ludzka została
osłabiona w swoich władzach, poddana niewiedzy, cierpieniu i panowaniu
śmierci; jest ona skłonna do grzechu (tę skłonność nazywa się
"pożądliwością").” (KKK 418).
+ Panowanie śmierci, Abraham ze Smoleńska. „W przypisywanym mu Słowie
o mowach niebiańskich Avramij posługuje się językiem wyobrażeń ludowych,
obfitujących w drastyczne skojarzenia. Zarysowuje przerażającą wizję
panoszenia się śmierci i rozpadu ludzkiego ciała. Uczy, że człowiek żyje i
umiera w otoczeniu aniołów i złych duchów. Przestrach budzi odczytanie mu
listy jego win i upadków. Dobre i złe czyny muszą być położone na wadze. To
jednak dopiero początek udręki, niepewności i niepokoju. Dusza ludzka musi
przejść przez dwadzieścia prób zwanych stacjami celnymi […]. Te gnostyckomanichejskie wyobrażenia znane już były tradycji bizantyjskiej. Chodzi o
umieszczone przed bramami nieba stacje celne, w których wyważa się dobre
czyny i grzechy człowieka, odsłaniające rzeczywistą wartość jego życia. Przy
każdym cle oskarżycielami duszy są szatani, którzy przedstawiają dokładny
zapis popełnionych grzechów. Zapis win grzeszników skruszonych zostaje
wymazany przez Ducha Świętego. […] Dusze zatwardziałych grzeszników nie
przechodzą przez próby, lecz od razu idą do Otchłani (hades, ad). […] Ta
ludowa eschatologia smoleńskiego kaznodziei nie poprzestaje jednak na
ukazaniu pośmiertnych losów poszczególnych ludzi. Mówi o panowaniu
Antychrysta i o sądzie ostatecznym, o strasznych zjawiskach końca świata,
zwłaszcza zaś o ognistej rzece przelewającej się od wschodu na zachód, która
stanie się na końcu jeziorem ognia dla wszystkich potępionych. […] Ogień
dnia ostatecznego oczyści z mniejszych win również ludzi sprawiedliwych,
nikt bowiem nie jest bez grzechu. Zbawieni zostaną przeobrażeni i
rozświetleni, potępieni natomiast sczernieją w ognistych płomieniach piekła.
Również ziemia zostanie przemieniona i odnowiona, a na niej pojawią się
piękne duchowe kwiaty i drzewa” W. Hryniewicz, Staroruska teologia
paschalna w świetle pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa
1993, s. 175-176.
+ Panowanie światła niegasnącego uobecniane w ikonie. Refleksja
odblaskiem prawdy rzeczywistości. Refleksja to nie tylko czynność umysłu,
lecz przede wszystkim odblask, światło promieniujące z kontemplowanej
rzeczywistości. Poznanie dokonuje się poprzez spotkanie działania umysłu z
blaskiem prawdy. Słuszne to jest w najwyższym stopniu w ikonie.
„Połączenie środków artystycznych i kontemplacyjnych stanowi „refleksję”
czy też „teologię” wizualną. Słowo Boże pozwala się nie tylko usłyszeć, lecz
także zobaczyć. Przemienienie Chrystusa daje początek Paruzji; Mojżesz i
Eliasz towarzyszą Mu jako „wielcy widzący”. Ten poziom kontemplacji
cechuje charyzmatyczną posługę „świętych malarzy ikon” i sztuki sakralnej
w ogóle. Przygotowani przez długą ascezę modlitewną, twórcy ikon doskonalą
się „umartwianiu wzroku”. Ich wizja rodzi się z wiary, nazywanej przez
104
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
świętego Pawła dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy (Hbr 11,
1). Odtwarzając je, próbują oni swoich sił i wytężają oczy serca, by dojrzeć
„ciała duchowe” oraz uchwycić „wewnętrzny kształt” bytu, „płomień rzeczy” i
nadprzyrodzoną światłość. Tematem przewodnim ikony jest światło; dlatego
też jego źródło nigdy się na niej nie pojawia – nikt nie oświeca przecież
słońca. Jest to panowanie światła niegasnącego, które nie potrzebuje słońca
ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą –
baranek (Ap 21, 23). Kontemplacja Przemienienia uczy każdego malarza ikon
posługiwania się nie tylko farbą, lecz także światłem Taboru. Nawet w
terminologii technicznej, złote tło ikony nazywane jest „światłem”, a metoda
pracy „stopniowym rozświetlaniem”. Wydaje się znamienne, że obraz
Przemienienia jest zwykle pierwszą ikoną malowaną przez mnichaikonografa, aby Chrystus mógł „rozniecić swoje światło w jego sercu” /P.
Evdokimov, Poznanie Boga w Kościele Wschodnim. Patrystyka, liturgia,
ikonografia, tł. A. Liduchowska, Wydawnictwo M, Kraków 1996, s. 128.
+ Panowanie Światła Świateł nad wszechświatem. „Współczesny Ibn
Ruszdowi, działający na drugim krańcu arabskiej strefy kulturowej, perskoarabski filozof as-Suhrawardi, zmarły w 1191 roku w Aleppo nawiązując do
starej perskiej koncepcji światła i ciemności ujmuje wszechświat w
kategoriach przeciwstawienia światła i ciemności, ducha i materii. Na
skrajach wszechświata panują sfery światła i ciemności. Strefa ciemności
rozpościera się od strefy nieba gwiazd stałych, jest to ciemność będąca czymś
pozytywnym: to nie tylko brak światła, ale coś, co istniałoby w sobie, gdyby
światła w ogóle nie było. Zdaniem as-Suhrawardiego, ciemność i światło są
ze sobą związane i oba nawzajem się przyciągają. Ciemność powodowana
miłością do najwyższego światła wznosi się do niego i w miarę wznoszenia
staje się coraz bardziej świetlista” /Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii
średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów zakaukaskich, słowiańska,
arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd. 2, s. 613/. „Strefa światła
rozpościera się powyżej gwiazd stałych, obejmując inteligencje czyste,
archanielskie, cherubińskie, inteligencje – matki i inteligencje – archetypy.
Na szczycie jej stoi Światło Świateł. Poniżej rozpościera się schodząca w dół
hierarchia archaniołów, czyli matek, czyli świateł suwerennych z
archaniołem Bahmanem jako pierwszą wypromieniowaną inteligencją na
czele. Hierarchia ta stanowi najwyższy świat – wszechświat świateł
panujących. […] wypływa już niezhierarchizowany szereg inteligencji –
archaniołów będących archetypami rzeczy istniejących w świecie zmysłowo
postrzegalnym, odpowiedniki idei platońskich. […] Następną kategorię bytów
stanowią wypromieniowane przez inteligencje-archetypy, światła rządzące
ciałami – dusze ciał niebieskich i dusze ludzkie. […] te […] dwie kategorie
wciąż jeszcze należą do jednej rodziny – świateł, a więc do natury duchowej.
Odrębną całkowicie sferę wszechświata stanowią natomiast byty materialne”
/Tamże, s. 614/. „jeszcze dodatkowo sfera imaginacji. Jest to sfera
ukonstytuowana przez subtelne obrazy wszystkich rzeczy materialnych. Ten
świat właśnie jest przedmiotem proroczych wizji i w tym świecie następuje
zmartwychwstanie człowieka po śmierci, który w tym stanie jest obarczony
ciałem w jego subtelnej, właściwej dla tego świata formie” /Tamże, s. 615.
+ Panowanie świeckich nad Kościołem od oświecenia. Religia prywatna i
publiczna jednocześnie. „Według katolicyzmu religia jest jak najgłębiej
105
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
osobista i zarazem jak najbardziej publiczna, gdyż odnosi się do całego
obszaru rzeczywistości. Jest to taka niezwykłość chrześcijaństwa. Każda
jednostronność: albo sama prywatność, albo sama publiczność – zabija
religię żywą. Całą trudność polega na oznaczeniu i uporządkowaniu dziedzin.
1. Od V w. ojcowie Kościoła (Leon Wielki, Gelazy I) próbowali porządkować
życie publiczne na podstawie rozróżnienia dwu władz społecznych („dwóch
mieczów” – Łk 22, 38): materialnej (świeckiej) i duchowej (kościelnej). W
Średniowieczu zaczęto powoli rozróżniać dwie społeczności: religijną i
świecką, a więc instytucje cesarza, króla, rządcy, wodza, szkoły, gospodarki
itp. nie mogą być utożsamiane z papieżem, duchowieństwem, klasztorem,
liturgią, życiem duchownym itd. I tak powoli kształtowały się pojęcia forum
kościelnego (forum internum) i forum świeckiego (forum externum), oczywiście
z prymatem duchowym forum kościelnego. Od oświecenia prymat próbowało
sobie wywalczyć forum świeckie. Od początku religia i świat żyją w
dialektycznym napięciu. Trudno o rozwiązanie absolutnie doskonałe” /Cz. S.
Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999,
s. 47/. Vaticanum II wyraziło opinię, że jedno forum nie panuje nad drugim,
lecz są one autonomiczne względem siebie, choć ostatecznie spotykają się ze
sobą w głębi osoby ludzkiej oraz w Bogu, czyli cały świat osobisty i cały świat
publiczny mają konieczną relację Stwórcy i Odkupiciela. […] /Gaudium et
spes nr 36/, Bóg bowiem jest Stwórcą i rządcą (auctor et rector), źródłem,
mocą, celem i sensem życia osobistego, jak i publicznego; kościelnego i
państwowego” Tamże, s. 48.
+ Panowanie takie samo trzech postaci (tron, berło), wyraża jedność Boga
trójjedynego i równość osób na ikonie Rublowa A. „Cztery trynitarne typy
przedstawień / Drugi typos: Trzej odwiedzający Abrahama („Philoxenia”) / W
typosie, który tutaj ma być wyjaśniony, wchodzą w grę dwa istotne momenty:
(1) Chociaż jedność trójjedynego Boga i równość osób wyrażane są przez
opasujące ich w sposób wyimaginowany koło, jak i przez taki sam ubiór i
taki sam gest panowania (tron, berło), to jednak na pierwszym planie stoi
przedstawienie życia Trójcy Świętej jako wydarzenia wzajemnych relacji
trzech różnych osób: Communio (Tak streszczająca teza K. Chr. Felmy,
Orthodoxe Theologie, Darmstadt 1990, 42: „Ikona Rublowa [i tym samym
także przedstawiona przez nas] przedstawia jedność Trójcy jako jedność
trzech hipostaz w miłości. Typowo wschodni jest przy tym akcent
samodzielności osób”)” /G. Greshake, Trójjedyny Bóg. Teologia trynitarna
przełożył bp J. Tyrawa, (Der Dreieine Gott. Eine trinitarische Theologie, Verlag
Herder, Freiburg im Breisgau 2007 [wyd. 3; 1997 wyd. 1]), TUM, Wrocław
2009, s. 485/. „Rozpocznijmy od postaci, która wypełnia środek obrazu: Jest
to Duch Święty jako „streszczenie” Trójcy Świętej (Jest to całkowicie i w ogóle
kontrowersyjne! Patrz starannie przedstawioną dyskusję u Müllera, L.
Müller, Die Dreifaltigkeitsikone des Andréj Rubljów, München 1990,18-32,
krótko także u Felmy, dz. cyt. 41 in. Obydwaj w uporządkowaniu boskich
osób reprezentują inne stanowisko niż dane wyżej. Müller opowiada się za
następującym uporządkowaniem (od lewej do prawej [od strony
oglądającego]): Duch Święty – Bóg Ojciec – Jezus Chrystus; Felmy
reprezentuje dzisiaj w większości podawaną interpretację: Bóg Ojciec – Jezus
Chrystus – Duch Święty. Argumenty za tym zostały dobrze ujęte u R. M.
Mainka, Andrej Rublevs Dreifaltigkeitsikone, Ettal 21986. Podstawy dla
106
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
naszej własnej interpretacji, którą przyłączamy się do L. Küppers, Ikone.
Kultbild der Ostkirche, Essen 1964, są przytoczone wyżej przede wszystkim
pod (2). Jeśli się Mu przypatrzeć, nie można, by tak rzec, zatrzymać się przy
Nim, lecz wpada się w ruch: Jego przechylona głowa i Jego całkowicie ku
lewej postaci skierowane oczy wskazują na Ojca. Ten z kolei spogląda – mniej
przechylony – z powrotem na niego, ale przede wszystkim spogląda na prawą
postać: Syna. Ten znowu kieruje – w podobnym rytmie – swoją głowę i swoje
oczy na Ojca. Kiedy rozpocznie się przypatrywanie od jakiejkolwiek postaci:
zawsze popadnie się w otwarty okrężny ruch, który wskazuje na dwie inne
postacie (Odpowiednio do wschodniokościelnego odrzucania filioque postać
odpowiadająca Duchowi Świętemu spogląda nie na Ojca i Syna, lecz razem z
Synem – obydwaj w podobny sposób w głębokim skłonie – na Ojca). Zatem
ikona wyraża perychoretyczną żywotność wspólnotowego Boga” /Tamże, s.
486.
+ Panowanie Tatarów nad Rusią skończyło się całkowicie w roku 1480, co
„zbiega się z upadkiem Bizancjum (1453), co w aspekcie duchowym
odbierano jako przejęcie przez Ruś misji religijnej: podczas gdy w Bizancjum
zapanował Islam, na Rusi zwycięża Prawosławie. Jest to niejako
bezpośrednia przesłanka idei „Moskwa – Trzecim Rzymem”, a zarazem
bodziec do sakralizacji władzy państwowej (wielkiego księcia). Od tego czasu
władcy rosyjscy zaczynają się mianować „carami”, a od Iwana Groźnego (tj.
od 1547 roku) tytuł „cara” staje się już ich stałym oficjalnym atrybutem.
Słowo „car” (choć wprowadzone jako odpowiednik bizantyjskiego „basileus”)
miało szczególną tradycję w języku cerkiewno-słowiańskim i rosyjskim: traktowano je jako słowo pochodzące od Boga i używano go jako imienia Boga (ze
szczególnie przestrzeganą pisownią „ЦРЬ”, a nie „ЦАРЬ”). Początkowo przyjmowane przez wielu nie bez oporów, stopniowo się utrwaliło, przenosząc na
panującego monarchę swe konotacje sakralne. Z czasem monarchę się
określa Jako „prawiednoje sołnce” („sprawiedliwe”, ale i „prawdziwe”, w
znaczeniu – ustanowione przez Boga, „słońce”), choć w tekstach liturgicznych
dotychczas przysługiwał ten epitet wyłącznie Chrystusowi. Mając cara za
pomazańca Bożego i używając na jego określenie słowa „pomazannik”, za
Piotra I, T. Prokopowicz przywraca słowu „pomazannik” jego grecki
odpowiednik „christos” i stosuje niekiedy pisownię „Christos”, czyli wprost
nazywa Jezusem Chrystusem (niekiedy, jak to czynił S. Jaworski, używa się
wobec Piotra I nazwy „Spas” – Zbawiciel, a P. Krekszyn zwraca się w swych
Zapiskach o historii Piotra słowami modlitwy „Ojcze nasz, Piotrze Wielki! Tyś
nas z niebytu wyprowadził...”). Sam Piotr I również chętnie identyfikował się
z Chrystusem – po zwycięstwie pod Połtawą wjeżdżał do Moskwy (1709) w
wieńcu cierniowym, lud zaś go witał palmami i Hosanną. A w 1721 roku
kasuje on instytut patriarchy i ustanawia Kolegium Duchowne (później –
Synod), przejmując szereg pełnomocnictw, przysługujących uprzednio
patriarsze. Głową Cerkwi jednak jeszcze się nie ogłasza (traktując ten status
jako oczywistość – jako samoczynnie wypływający z władzy samodzierżcy).
Głową cerkwi będzie siebie nazywać Katarzyna II, a w roku 1797 Paweł I
zatwierdzi ten tytuł specjalnym aktem prawnym o dziedziczeniu tronu
(„monarchowie rosyjscy stanowią głowę Cerkwi”), i nawet będzie chciał
odprawiać nabożeństwa” /J. Faryno, Царь, w: A. Lazari (red), Mentalność
rosyjska. Słownik, Wyd. Śląsk, Katowice 1995, s. 101.
107
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie techniki nad czasem i przestrzenią. Historyczność człowieka w
„pogańskich” schematach historyczności. „d) Były również koncepcje,
przykładowo reprezentują je dwaj Chińczycy: Kuo Siang (zm. 312 po Chr.) i
Czang Tai (zm. 1077), według których czas i przestrzeń są bardzo odległymi
funkcjami bytu, który tworzy się samoczynnie, bez ostatecznych przyczyn i
bez koniecznych reguł. W historii ludzkiej nie wyjaśnia się niczego ani nie
interpretuje przez odwoływanie się do czasu i przestrzeni. Nie istnieją ani
racje temporo-spacjalne ani ograniczenia. Fakty, zdarzenia, byty – same się
tworzą i same wytwarzają sobie taką czy inną czasoprzestrzeń. U człowieka
czasoprzestrzeń
jest
wynikiem
działania
celowego
lub,
częściej,
nieświadomego. Przypomina to częściowo współczesne techniczne rozumienie
czasoprzestrzeni, gdzie nauka i technika mają sobie zdobywać coraz większą
władzę także nad czasem i przestrzenią. Ostatecznie towarzyszy temu
nadzieja, że człowiek zapanuje całkowicie nad czasoprzestrzenią, a raczej –
zapanuje nad mechanizmami bytu i jego stawania się, co w konsekwencji
prowadzi do królowania nad czasoprzestrzenią. Czasoprzestrzeń miałaby być
jakby cieniem zdarzeń, czynów i dzieł ludzkich. Byłby to schemat
autokreacyjny. Graficznie można by go przedstawiać jako otoczkę wokół
źródła, którym jest byt, zdarzenie, dzieło. O ile poprzednie schematy widziały
czasoprzestrzeń raczej jako pewne uwarunkowanie bytu i człowieka, to
autokreacyjna koncepcja traktuje tę czasoprzestrzeń jako konsekwencję
historii ludzkiej, w pewnym zakresie nawet świadomie przez człowieka
kierowaną lub kontrolowana. / Wszystkie powyższe koncepcje czasu i
przestrzeni – może tylko za wyjątkiem ostatniej, ale, niestety bardzo mało
znanej – nie są uważane przez większość uczonych za „historyczne”. A więc
nie wiążą one człowieka z czasem i przestrzenią. Nie wchodzą, właściwie, w
skład struktury jego historyczności. Człowiek, oglądany z ich perspektywy,
nie byłby historyczny” Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 58.
+ Panowanie techniki nad człowiekiem Instrumentalizm w filozofii nauki. „W
filozofii nauki instrumentalizm traktuje tezy teorii naukowych jedynie jako
schematy pojęciowe, będące narzędziami rozwiązywania problemów
naukowych, porządkowania i przewidywania obserwowalnych faktów. Istotną
dla instrumentalizmu stała się teza J. S. Milla stwierdzającego, że teoria jest
zasadą, zgodnie z którą jedne zdania (obserwacyjne) są wyprowadzane z
drugich. Instrumentalizm reprezentowany we wcześniejszym okresie Koła
Wiedeńskiego (neopozytywizm) przez M. Schlicka i L. Wittgensteina negował
logiczny status empirycznych hipotez, praw i teorii przyjmując, że są one
jedynie metodologicznymi regułami, służącymi do otrzymywania prognoz. Ta,
nawiązująca do Milla forma instrumentalizmu, była przedmiotem krytyki ze
strony C. G. Hempla i K. R. Poppera. W zmodyfikowanej postaci jest
współcześnie przyjmowana m.in. przez S. E. Toulmina, G. Ryle’a, W. H.
Dray’a. Wpływ logiczny pozytywizmu na instrumentalizm wyraził się
ostatecznie w negowaniu rzeczywistości jako podłoża obserwacji. W 30 latach
XX wieku M. Heidegger przedstawił całościowy pogląd na rozwój kultury
europejskiej, oparty na opozycji przedmiotu i podmiotu, gdzie podmiot jest w
istocie postrzegany instrumentalnie, ponieważ orientuje się na opanowanie
oraz myślową bądź techniczną eksploatację świata przedmiotów. Ujęcie to
dominuje w nowożytnej nauce, technice i polityce” Z. Hajduk,
108
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Instrumentalizm. I. W metodologii nauk, w: Encyklopedia Katolicka, T. VII,
red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 281-284, kol. 282.
+ Panowanie teologii nad literaturą znika. Teologia pojmowana jest szeroko
przez niektórych teologów mówiących o relacji między teologią a literaturą
/J.-P. Jossua, J. B. Metz, Théologie et Litérature, ConfF. 12(1976) z. 5, s. 710/. Teologia wykracza poza język dyskursywny. „Dialogiczna struktura
teologicznej interpretacji teologii „literackiej” jest możliwa tylko wtedy, jeżeli
teologia w literaturze będzie „mogła być rozpatrywana jako teologiczna w
sensie właściwym” (comme proprement théologique). To z kolei zakłada, że z
horyzontu metateologii i hermeneutyki teologicznej znika wizja teologii
zawężonej do ściśle spekulatywnej lub erudycyjnej „naukowości” (scientificité
speculative ou érudite), które J.-P. Jossua nazywa ograniczającym i
szkodzącym sprawie teologii złudzeniem (un fantasme). Chodzi więc o
świadomość (i jej hermeneutyczne reperkusje), że myślenie teologiczne, w
swoim najgłębszym sensie, posiada zdolność realizowania się w myśleniu
poetyckim, na kartach literatury pięknej. Jeśli integralnie rozumiana teologia
ma możliwość doświadczania siebie wewnątrz literackiego tekstu, wówczas
traci wszelki metodologiczny i merytoryczny sens relacja „pragmatycznego
podporządkowania” /U. Baltz-Otto, Poesie wie Brot. Religion und Literatur:
gegenseitige Herausforderung, München 1989, s. 37; Por. H. Küng, Christ
sein, München 1974, s. 136/. Ujęcie to pozwala sprecyzować jedną z
najdoskonalszych zasad rządzących prawidłowo ukształtowaną teologiczną
hermeneutyką „literackiej“ teologii: tekst literacki należy traktować jako
autonomiczne, podległe własnym prawom, źródło poznania dla myślenia
teologicznego (Erkenntnisquelle für theologisches Denken). Teologowiinterpretatorowi nie wolno ignorować istnienia autonomicznego (w stosunku
do teologii spekulatywnej) aspektu teologicznego w całokształcie
„charyzmatu” poznawczego literatury pięknej. Zasada ta współbrzmi z
myśleniem P. Ricueura, który opowiadając się „za autonomią poetyckiego i
spekulatywnego w mówieniu o Bogu” podkreśla „że oba obszary mowy
krzyżują się”, będąc źródłem obustronnego ożywienia” /J. Szymik, Teologia
na początku wieku, Katowice-Ząbki 2001, s. 351.
+ Panowanie tłumu nad Madrytem 14 kwietnia 1931 roku. Wyjazd z
Hiszpanii królewskiej rodziny. Dnia 14 kwietnia miasto drgało od głośnych
okrzyków. Szał radości ogarnął tłum zgromadzony na ulicach. Ludzie
chodzili we wszystkich kierunkach, bez celu. Termometr tego wiosennego
dnia wskazywał 22 stopnie ciepła. Nad głowami powiewały trójkolorowe flagi
republikańskie oraz wielkie portrety. Najczęściej byli na nich: Pablo Iglesias,
kapitan Galán i kapitan García Hernández. Formowały się grupy
manifestantów. Z trudem wśród tłumów przedzierały się tramwaje, ciężarówki i taksówki, udekorowane trójkolorowymi flagami (J. Arrarás, Historia
de la Segunda República Española, t. 1, wyd. 5, Editora Nacional, Madrid
1970, s. 55). Tłum stał się absolutnym panem ulic miasta. Nie było
większych ekscesów w tych pierwszych godzinach Republiki. Zburzono tylko
pomnik Filipa IV na Plaza Mayor, przesunięto i udekorowano karnawałowymi
szatami pomnik królowej Izabeli II. Na pomniku króla Alfonsa XII pojawiły się
napisy w rodzaju: chcemy głowy Berenguera Tamże, s. 57.
+ Panowanie totalne zmienia istotę człowieczeństwa, laboratorium są obozy
koncentracyjne. „pokazuje, jak polityczne aspiracje triumfującego
109
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
mieszczaństwa, podchwycone przez motłoch i skojarzone z filozofią
polityczną Hobbesa oraz nawykowym myśleniem w kategoriach ras,
doprowadziło do zniszczenia stabilnego systemu partyjnego i samego
państwa narodowego, stanowiącego podstawę dziewiętnastowiecznej
cywilizacji europejskiej i tym samym utorowały drogę totalitaryzmowi. […]
Kluczowa dla całej konstrukcji koncepcja totalitaryzmu nie była bynajmniej
jej własnym pomysłem. Pojawiła się wszak już w 1925 roku w przemówieniu
samego Mussoliniego oraz jego nadwornego filozofa – Giovanniego Gentile.
Obwieszczając z dumą powstanie lo stato totalitario, ideolodzy włoskiego
korporacjonizmu nie mieli wątpliwości, że otwierają nową wspaniałą epokę w
dziejach ludzkości” /D. Grinberg, Wstęp do wydania polskiego, w: H. Arendt,
Korzenie totalitaryzmu 1, przeł. M. Szawiel i D. Grinberg, Niezależna Oficyna
Wydawnicza, Warszawa 1993, 7-24, s. 16/. „W Niemczech przymiotnik
totalitär – synonim totalnej mobilizacji – propagowali między innymi pisarz
Ernst Jünger i słynny teoretyk prawa Carl Schmitt, ale wysocy
funkcjonariusze III Rzeszy posługiwali się nim rzadko. Hitler […] preferował
sformułowanie „państwo autorytarne”. Dla przeciwników Mussoliniego słowo
totalitaryzm od początku brzmiało złowieszczo. Posługiwali się nim zatem
głównie po to, aby podkreślić swój jednoznacznie negatywny stosunek do
nowego ustroju. W takim zabarwieniu emocjonalnym operował tym pojęciem
np. Luigi Sturzo (Italy and Fascism, London 1926), a potem inni czołowi
liberałowie kontynentalni. […] Na zastanawiające podobieństwo Związku
radzieckiego do państw faszystowskich wskazywali m.in. Hans Kohn, Rudolf
Hilferding czy Leon Trocki. W Polsce już w 1928 r. prawnik Maciej Starzewski
pisał o państwach „totalnych”, mając na myśli Rosję Radziecką, Włochy oraz
Turcję rządzoną przez Kemala (Por. F. Ryszka, Państwo stanu wyjątkowego,
wyd. II, Wrocław 1985, s. 49). […] Zdecydowana większość badaczy
niemieckich, którzy znaleźli schronienie w Stanach Zjednoczonych,
koncentrowała uwagę na psychologicznych aspektach problemu (teoria
„osobowości autorytarnej” Theodora Adorno, „ucieczka od wolności” Ericha
Fromma, prace Wilhelma Reicha, Abrahama Maslowa, Herberta Marcuse i
Bruno Bettelheima). Jedynie Franz Leopold i Siegmund Neumannowie gotowi
byli rozpatrywać państwo totalne w kategoriach wypracowanych przez
socjologie i politologię, toteż oni dopiero wypełnili pojęcie totalitaryzmu
konkretną treścią” /Tamże, s. 17/. „Hannah Arendt […] kluczem do
zrozumienia
straszliwego
nowatorstwa
totalitaryzmu
czyni
obozy
koncentracyjne, widząc w nich laboratoria totalnego panowania pracujące
nad zmianą samej istoty człowieczeństwa. Tam właśnie ujawnić się miało
najwyraźniej „radykalne zło” nowych systemów” /Tamże, s. 18.
+ Panowanie Trójcy Świętej nad wymiarami historii: przeszłością,
teraźniejszością i przyszłością, według Apokalipsy św. Jana. Sprawiedliwość
Boża w pismach apokaliptycznych to wierność przymierzu wobec swego
ludu, przeniknięta miłosierdziem i przebaczeniem. Bóg jest zbawicielem, jest
światłem sprawiedliwości, słońcem sprawiedliwości. W Księdze Apokalipsy
św. Jana chrześcijańskie zgromadzenie liturgiczne jest błogosławione przez
Trójcę Świętą, panującą nad trzema wymiarami historii: przeszłością,
teraźniejszością i przyszłością. Wyrażenie „ten, który jest, który był i który
przychodzi” jest parafrazą targumiczną (TJ) i adaptacją chrześcijańską Wj 3,
14. Wspólnota otrzymuje błogosławieństwo Boga Trójjedynego, który
110
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
skutecznie działa w historii zbawienia. Jest to działanie wewnętrzne,
intymne, przynoszące dobro Kościołowi i ludzkości. Bóg zwycięża nad trójcą
demoniczną, która nieudolnie małpuje Trójcę Świętą walcząc przeciwko
Kościołowi (smok, pierwsza bestia i druga bestia). Obraz Boga w Ap nie jest
karykaturą, rozpowszechnioną w literaturze apokaliptycznej. Bóg nie jest
rozgniewanym władcą, zasiadającym na niedostępnym tronie. Tron Boga
promieniuje miłością. Obok Boga Ojca zasiada na nim Baranek. Wizjonerski
język Ap pełen symbolizmów, ukazuje Boga w pełni chrześcijańskiego. Bóg
jest stworzycielem (Ap 4, 11). Podtrzymuje wszystko w istnieniu (Ap 15, 3;
19, 6). Nadal stwarza i wszystkie rzeczy czyni nowymi (Ap 21, 5). Dopełni
dzieła stworzenia w odnowionej genesis (Ap 22, 11-12). Jest początkiem i
spełnieniem stworzenia (Ap 1, 8). Nadzieja zbawienia jest wzmacniana
znakami teofanicznymi (Ap 4, 5). Bóg jest nieopisaną pięknością, pełnią
pokoju. Tęcza wokół Jego tronu jest znakiem nieustannej życzliwości (por.
Rdz 9, 13-15). Piękno wplecione jest w blask Opatrzności. Tak postrzega
Boga już część ludzi T31.12. 87.
+ Panowanie Turków Seldżuków nie przerwało świetnej tradycji całego
obszaru dawnego wielkiego kalifatu bagdadzkiego. „Polityce religijnopolitycznej poparcia dla sunnizmu towarzyszy odpowiednio zmodyfikowana
polityka oświatowa. Nowi władcy w kalifacie bagdadzkim wsławiają się
budowa wielu nowych szkół – madras, wyższych instytutów religijnych, które
zakładane także w Iraku i Persji miały duże znaczenie przy zwalczaniu
heretyckich odłamów islamu. Za panowania Malikszaha, jego wezyr Nizam
al-Mulk założył w Bagdadzie w roku 1065 kolegium an-Nizamijja, które stało
się wzorem dla takich właśnie kolegiów – madras w innych miastach
kalifatu. Uczelnia ta została wyposażona bogato przez państwo; nauczano w
niej Koranu i tradycji oraz prawa, ale także filologii, matematyki, chemii,
muzyki i geometrii. Później nieco założono słynny uniwersytet alMustansirijja – ogólne centrum nauk, gdzie zajmowano się prawem,
naukami, sztukami wyzwolonymi oraz sztukami pięknymi. Duże uczelnie,
takie jak an-Nizamijja oraz uniwersytet w Niszapurze, dysponowały też
ogromnymi budżetami na zakup rękopisów […] panowanie Turków
Seldżuków /od połowy XI do połowy XIII wieku/ nie przerwało świetnej
tradycji całego obszaru dawnego wielkiego kalifatu bagdadzkiego. […] w
Bagdadzie
działa
słynny
konstruktor
astrolabium,
autor
tablic
astronomicznych al-Badi al-Asturlabi, oraz At-Tughra’i, perski poeta i
alchemik, obaj pochodzący z Isfahanu” /Z. Kuksiewicz, Zarys filozofii
średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów zakaukaskich, słowiańska,
arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd. 2, s. 491/. „Wciąż silne
były wpływy szyizmu wzmocnionego w okresie panowania Bujjidów;
propagują swe nauki takie stowarzyszenia jak Bracia czystości z Basry;
szerzą się wpływy sufich; wciąż w środowisku intelektualistów arabskich i
perskich mają oddźwięk idee nurtu falasifa” /Tamże, s. 492/. „Ożywienie
kultury za czasów Turków Seldżuków nie dotyczy już jednak tylko jednolitej
kultury arabskiej. Na jej miejsce coraz silniej wchodzi kultura perska, która
rozpoczyna swą inwazję już od początku kalifatu bagdadzkiego. Rośnie w tym
języku nie tylko literatura piękna i poezja, ale coraz silniej wkracza język
perski na teren literatury naukowej, religijnej, filozoficznej. Za stopniową
111
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dominacją języka perskiego idzie stopniowa dominacja treści, tradycji,
wątków” /Tamże, s. 493.
+ Panowanie umysłu ludzkiego nad czasem rozszerza się. „(Głęboko
zmienione warunki). Dzisiejszy stan poruszenia umysłów i odmiana
warunków życia wiążą się z szerszą przemianą stosunków, skutkiem której w
kształtowaniu myśli nabierają rosnącego znaczenia nauki matematyczne i
przyrodnicze oraz te, które traktują o samym człowieku, a w dziedzinie
działania wypływające z poprzednich umiejętności techniczne. To naukowe
nastawienie urabia inaczej niż dawniej charakter kultury i sposób myślenia.
Umiejętności techniczne tak dalece postępują, że zmieniają oblicze ziemi i już
próbują dokonać podboju przestrzeni pozaziemskiej. Umysł ludzki rozszerza
w pewien sposób swoje panowanie także nad czasem: sięga w przeszłość –
drogą poznania historycznego, a w przyszłość – umiejętnością przewidywania
i planowaniem. Rozwijające się nauki biologiczne, psychologiczne i społeczne
nie tylko pomagają człowiekowi do lepszego poznania samego siebie, ale
wspierają go też w tym, by stosując metody techniczne wywierał
bezpośrednio wpływ na życie społeczeństw. Jednocześnie rodzaj ludzki coraz
więcej myśli o przewidywaniu i porządkowaniu własnego rozrostu
demograficznego. Sama historia tak bardzo bieg swój przyspiesza, że
poszczególni ludzie ledwo mogą dotrzymać jej kroku. Los wspólnoty ludzkiej
ujednolica się i już nie rozprasza się między różne niejako historie. Tak ród
ludzki przechodzi od statycznego pojęcia porządku rzeczy do pojęcia bardziej
dynamicznego i ewolucyjnego, z czego rodzi się nowy, ogromny splot
problemów, domagający się nowych analiz i nowych syntez.” (KDK 5).
+ Panowanie umysłu nad ciałem w sytuacji harmonii ducha ludzkiego. Stan
pierwotny człowieka według Grzegorza z Elwiry był tylko prowizorium, które
zgodnie z planem Bożym miało zyskać ostateczna formę i trwałość w
Chrystusie. Człowiek został stworzony potrójnym aktem Bożym: stworzenie
ciała, duszy i ich zjednoczenie. Podobieństwo to pełna harmonia ciała i
duszy. Harmonia dotyczy również relacji człowieka z uniwersum. Dusza
(umysł) w stanie harmonii panuje nad ciałem A1a 100. „Wydaje się, ze
betycki biskup przyjmował konieczność Wcielenia nawet w przypadku, gdyby
Adam nie zgrzeszył. Było ono potrzebne nie tylko jako lekarstwo dla upadłej
natury, ale przede wszystkim jako doprowadzenie procesu stwarzania
człowieka do końca, od obrazu Bożego do podobieństwa Bożego osiągalnego
w Chrystusie” A1a 101.
+ Panowanie USA nad światem Ruch ewangelicki zrodzony we wnętrzu
protestantyzmu
amerykańskiego
przenika
wszystkie
wyznania.
Usprawiedliwienie nie dokonuje się poprzez sakrament chrztu, lecz przez
doświadczenie nawrócenia, dzięki któremu wierny wchodzi w personalne
relacje z Chrystusem i przemienia się w „narodzonego na nowo”. Jedynym
kryterium wiary i moralności jest Biblia, interpretowana w wewnętrznym
świetle przez każdego z osobna. Głoszenie ewangelii i aktywność misjonarska
ma charakter emocjonalny. Zadaniem misjonarza jest doprowadzić do
przeżycia wewnętrznego. Aktywność społeczna jest drugorzędna. Etyka nie
bierze pod uwagę sytuacji zewnętrznej, lecz tylko nakazy prawa Bożego
odczytywane w sercu. Etyka społeczna i polityka nie mają znaczenia. Wydają
się mieć charakter demoniczny. Odpowiedzialność indywidualna wobec
wydarzeń społecznych prawie znika. Znika wartość tradycji i wartość teologii.
112
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Ilość ludzi myślących w ten sposób w całym świecie to kilkaset milionów /F.
Galindo CM, El „fenómeno de las sectas” fundamentalistas. La conquista
evangélica de América Latina, wyd. 2, Editorial Verbo Divino, Estella 1994, s.
147/. W Ameryce Łacińskiej w trzecim tysiącleciu może ich być ponad sto
milionów. Zamiast dążenia do prawdy jest niszczenie katolicyzmu. Zadanie to
radykalnie podjęli purytanie (purus = czysty). Nie chodzi tu o czystość
Ewangelii, lecz o to, aby protestantyzm oczyścił się radykalnie z katolicyzmu.
Jest to postawa radykalnie antyekumeniczna. Purytanizm to kalwinizm
pogłębiony, bardziej duchowy, oddalony od spraw tego świata. W tym ujęciu
znika zupełnie sens życia monastycznego, rezygnującego z tego świata, gdyż
czynią to wszyscy wierni. Tworzą oni jeden wielki monastyr, Nowy Świat,
Nowe Jeruzalem. Nie było to możliwe do praktycznego zrealizowania w Anglii,
miało być realizowane w Ameryce /Tamże, s. 149/. Nowy Izrael nie zamykał
się na siebie, jak Stary Izrael. Zadaniem wybranych było nawrócenie całego
świata. Stany Zjednoczone realizują to po świecku, jako swoista „religia
świecka”. Partia Republikańska kieruje się ideą pierwszych przybyszów z
Anglii, których lider, Jon Wintrop (1588-1649) był pierwszym gubernatorem
Masasachussets. Misją USA jest opanowanie całego świata. Partia
Demokratów chce raczej koncentrować się na budowaniu USA w pewnej
izolacji od reszty świata /Tamże, s. 150.
+ Panowanie wiecznie nad światem społeczeństwa złego jest złudzeniem.
„Jawieniu się szatana społecznego sprzyja ponadto „grzech w świątyni Boga”
(Paweł VI), a więc rozbicie wiary, oziębienie miłości chrześcijańskiej,
zwątpienie w oczywiste prawdy, taedium fidei, desperacja, niepokój,
odrzucenie dekalogu, zakłamanie, pycha, sekularyzm, postomodernizm,
materializacja życia, nieczystość intencji (Paweł VI, Jan Paweł II; por. K.
Pożarski). Szatan tedy dosięga częściowo nawet samego Kościoła, mimo że
jest to miejsce „przygotowane przez Boga” (Ap 12, 6). Mimo że społeczności
świata są z natury dobre, a nawet stanowią wyższy i doskonalszy rodzaj życia
dla osoby ludzkiej, to jednak tworzą one nieraz tajemnicze loci daemonici,
czyli szczególne sytuacje grzechu, złorodności i „środowiska zła” (P.
Schoonenberg, R. Gorywoda, A. L. Szafrański). W historii świata występuje
raz po raz jakiś typ „Babilonu” (Ap 18, 2 nn.; 17, 8 nn.): Asur, Babilon,
Egipt, Media, Persja, Rzym, Bizancjum, Francja Napoleona, Trzecia Rzesza
Niemiecka, Imperium Carskie, Związek Radziecki, Chiny komunistyczne...
Bywają bardzo znieprawione całe imperia, królestwa, państwa, księstwa,
regiony, miasta, ludy, szczepy, rody. Chociaż Bóg uczynił samą historię
sędzią złych społeczeństw (por. Ap 18, 8-9; 18, 20) i chociaż mają one zawsze
„mało czasu” (Ap 12, 12), pospiesznie przemijają (Ap 17, 10 nn.) i ostatecznie
szatan w nich zawsze przegrywa (Ap 12, 9; 14, 8 nn.; 15, 1 nn.; 16, 10 nn.),
to jednak ciągle się pojawiają ze złudną wiarą, że opanują cały świat i będą
panowały wiecznie. Od wieku I rozwija się walka różnych społeczności
przeciwko Chrystusowi i Jego Kościołowi. Chrystus jako pogromca szatana
przyobiecał również zwycięstwo św. Piotrowi i całemu Kościołowi. I tak w
historii Kościół katolicki, który stał się głównym przedmiotem ataków
szatana, jest jednocześnie głównym jego pogromcą. Toteż ukazuje się on
coraz wyraźniej – jak uczy Vaticanum II – sakramentem świata,
sakramentem społeczności ludzkiej, herosem wiary i etyki. Trzeba jednak
pamiętać, że nie tylko społeczność dobra, ale i społeczność skażona służą
113
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ostatecznie w pełni planom Bożym, nam nie znanym dostatecznie: „Bóg natchnął ich serca, aby wykonali Jego zamysł [...] aż Boże słowa się spełnią”
(Ap 17, 17)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 489.
+ Panowanie wieku XIX w kulturze polskiej dobiega kresu pod koniec wieku
XX. „Maria Janion, analizując proces transformacji zachodzący w naszym
kraju w ostatnich kilku latach, mówi o wygasaniu pewnego cyklu dziejowego
w kulturze polskiej. Oto dopiero teraz kończy się na naszych oczach wiek
XIX. Długie panowanie tamtej epoki dobiega wreszcie swego kresu wraz z
niedawnym odzyskaniem niepodległości. Kryzys, jakim została dotknięta tak
w Polsce żywa do niedawna kultura symboliczno-romantyczna, dotyczy
przede wszystkim stosunku do literatury. Idzie już nie tylko o aktualność
kanonu lektur, zagrożony jest bowiem cały świat kultury wysokiej z jej
prymatem książki. Wszechwładne mass media nie formułują pytań w rodzaju
„Jak czytać Mickiewicza?”, ale „Czy w ogóle go czytać?” (M. Janion, „Czy
będziesz wiedział, co przeżyłeś”, Warszawa 1996, s. 29 i n.). Problematyka ta
wykracza poza polski kontekst gdyż współczesny kryzys kultury wydaje się
coraz powszechniej uświadamianym zjawiskiem. Chcąc nie chcąc, staliśmy
się wszyscy uczestnikami zbiorowych dyskusji o tym dziwnym tworze, jakim
jest społeczeństwo ponowoczesne. Oczywiście, historykowi literatury trudno
uwierzyć w to, że tradycja stanie się pustym słowem zastąpionym wkrótce
przez postmodernistyczne kategorie opisu rzeczywistości” /K. Trybuś, Jaki
Norwid? (Między diagnozą a postulatem), w: Jaki Norwid?, „Poznańskie
Studia Polonistyczne. Seria literacka” IV (XXIV), Prace instytutu filologii
polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Poznań 1997, 11-31, s. 12/. „czas
społecznej transformacji wymusza inny stosunek do tradycji. I dlatego
potrzebni są pisarze, którzy zderzają przeszłość z teraźniejszością. Którzy
odnajdują minione w obecnym, obecne w minionym. […] Norwid nie
związany do końca z żadna epoką, bez wyraźnego miejsca wśród nurtów
polskie i europejskiej literatury […] (W. Rzońca, Norwid. Poeta pisma. Próba
rekonstrukcji dzieła, Warszawa 1995). Książka ta jest próbą czytania poety w
postmodernistycznej
aurze.
Czy
autor
inspirowany
tezami
dekonstrukcjonizmu zdołał dotrzeć do Norwida wyrażającego problemy
naszego „dzisiaj”? […] Pokazuje, jak w laboratoriach badaczy powstaje
„całość” zjawiska „Norwid”. Całość ta konstytuuje się poza poetą, który
pozostawił dzieło „niejednolite”, złożone z „elementów dążących do
wewnętrznej autonomii”. Rzońca bada relacje łączące dzieło, recepcję i
twórcę” /Tamże, s. 13/. „Teza o poecie pozbawionym określonej tożsamości
światopoglądowej” /Tamże, s. 14.
+ Panowanie Wielkiej Brytanii w Indiach skończyło się. Wpływy rosyjskie w
Jugosławii. Jedynym ludem, który uciekł z wpływów rosyjskich jest
Jugosławia dlatego, że Tito jest nacjonalistą. Indie uciekły spod panowania
Wielkiej Brytanii, ponieważ Nehru jest nacjonalistą. Egipt stał się awangardą
ideologii świata arabskiego, bo jest nacjonalistyczny. W epoce, w której dobre
zasady demokracji potępiają herezję nacjonalizmu, jest więcej nacjonalizmów
niż kiedykolwiek. Są to nacjonalizmy bardziej aktywne, burzliwe,
niespokojne. Tylko stare ojczyzny europejskie ich zabroniły. Dlatego już
zostały zwyciężone. Dziś nacjonalizm został przezwyciężony. Tworzone są
114
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
struktury ponad narodowe. Tworzone są bloki polityczne. Są to sfery
wpływów jednego narodu nad innymi. H9 226
+ Panowanie Wizygotów w Hiszpanii przez kilka wieków. Wpływ Rzymu na
Hiszpanię chrystianizowaną. „Mądrość rzymskiego prawa, języka i filozofii
miała w Hiszpanii przetrwać; imperium jednak chyliło się ku upadkowi. W
krajobrazie Hiszpanii, który tylekroć spływał krwią, pojawiły się dwie nowe
siły. Pierwsi chrześcijanie przybyli ze wschodu w ciągu pierwszego wieku
naszej ery. Zaraz potem fala najeźdźców germańskich z północy zgniotła
upadającą władzę Rzymu i osiągnęła szczyt za panowania Wizygotów –
chrześcijan z imienia, lecz barbarzyńców z czynów. Oczywiście to nie
Hiszpania była przyczyną upadku Rzymu w Hiszpanii. Półwysep stanowił
spichlerz Rzymu, jedna z najbogatszych prowincji Imperium, a do tego tak
doskonale zromanizowana i wierna, że stacjonował w niej tylko jeden legion,
dla celów czysto reprezentacyjnych. Wielu dzieliło rzymską Hiszpanię od owej
nieugiętej Hiszpanii Iberów, która złożyła w ofierze Numancję” /C. Fuentes,
Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s.
39/. „Teraz jednak Rzym, który przez tysiąc lat dyktował porządek
antycznemu światy, zniknął pozostawiając pustkę. Hiszpania pozbawiona
rzymskiej osłony nie potrafiła się sama obronić; pustkę tę wypełnili
chrześcijanie i barbarzyńcy. W IV wieku Rzym znajdował się w stanie takiego
rozkładu, że jego cała armia nie byłaby w stanie obronić Hiszpanii przed
falami najeżdżających ja plemion. Swebowie, Alanowie oraz Wandalowie
ciągnęli z Galii i Germanii ku słonecznemu południu Europy. Barbarzyńcy
oblegli i zdobyli iberorzymskie miasta, a potem natychmiast obrócili się
przeciw sobie. Alanowie zostali pokonani przez Swebów, którzy z kolei
uderzyli na Wandalów i pobili ich z pomocą kolejnej fali najeźdźców, Gotów,
a to doprowadziło do konfrontacji pomiędzy Swebami i Gotami. Sprawa
skomplikowała się dodatkowo, gdy Rzymianie wysłali legiony, by odbić
Hiszpanię. Goci układali się z Rzymem do chwili, kiedy ostatni cesarz
zachodniorzymski, Romulus Augustulus, zniknął ze sceny. W ten sposób
Wizygoci zostali panami Hiszpanii” /Tamże, s. 40.
+ Panowanie woli ludzkiej nad modlitwą poprzez akt pragnienia. Modlitwa
według Gonzalo de Valboa, różni się od uwielbienia nie tylko przedmiotem,
lecz również w aspekcie subiektywnym. Obie formy aktywności pochodzą z
woli ludzkiej, ale w inny sposób. Wola ludzka panuje nad modlitwą poprzez
akt pragnienia. W uwielbieniu działanie woli ludzkiej zanika na korzyść
miłości, która ogarniana jest coraz bardziej przez Miłość Bożą. Akt ten staje
się coraz bardziej dziełem Ducha Świętego, który wchłania człowieka w swoją
orbitę działania Boskiego. W modlitwie cechą charakterystyczną jest
oddalenie dwóch podmiotów, w uwielbieniu dokonuje się jednoczenie, mocą
miłości. Początkowym stadium uwielbienia jest uwielbienie relatywne
(względne), odnoszące się do jakiegoś przymiotu Bożego, albo nawet do
jakiejś sakralnej rzeczy (np. Pismo Święte). Ostatecznie człowiek uwielbia
Coś, aby dojść do jedności z Kimś. W sensie absolutnym uwielbienie dotyczy
wprost wielkości, doskonałości Boga, a nie tylko ich odblasku w
stworzeniach W1.5 477. Życie wewnętrzne człowieka utożsamiane z chwałą
Bożą (laus Dei) jest centralnym przedmiotem teologii Gonzalo de Valboa (wiek
XIII/XIV). Pierwszym etapem życia duchowego jest radykalna pokora
powiązana z poznaniem samego siebie. Dokonuje się to podczas modlitwy, w
115
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sensie ścisłym („orare est simpliciter explicare defectum sui”). Mistycy
franciszkańscy wieku XVI będą mówić o anihilacji jako warunku istotnego w
pierwszym etapie drogi duchowej. Wyższym stopniem życia wewnętrznego
jest uwielbienie myślne lub medytowanie dobroci Boga manifestowanej w
stworzeniach i w darach Bożych. W centrum tego etapu znajduje się
medytowanie odkupienia, jako daru najwyższego. Najwyższym stopniem
życia wewnętrznego jest kontemplacja bezpośrednia dobroci i wielkości Boga
W1.5 477. Szczytem życia wewnętrznego i szczytem medytacji teologicznej
jest miłość, która jest nawet ponad oglądaniem Boga w jego chwale W1.5
478.
+ Panowanie wytworów pracy ludzkiej nad człowiekiem, które je utworzył.
Teodycea systemu politycznego usprawiedliwia ten system usprawiedliwiając
Boga. Teodycea dowodzi, że Bóg jest jednoczenie i potężny i dobry. Zło jest
wynikiem działania człowieka. Pojawia się pytanie o to, czy system służy
Bogu, czy bożkowi? Czy przeciwnik systemu staje się ateistą, aby wyrazić
swój radykalny sprzeciw, sprzeciwiając się Bogu, jako twórcy systemu, czy
też „ateistą” jest ten, kto walcząc z systemem, walczy z bożkiem, z bogiemidolem, którego czci system? Wyzwolenie nie dotyczy tylko objawów, lecz
samego fundamentu. Zniszczenie systemu jest najbardziej skuteczne wtedy,
gdy zostanie zniszczony jego ideowy fundament. Autor chyba wyznaje pogląd
marksistów, którzy uważają, że fundamentem kapitalizmu (czyli złego
ustroju) jest wiara w Boga. Marksiści są ateistami, uważają, że Bóg nie
istnieje. Czy autor artykułu chce wytropić i zniszczyć idola, aby oczyścić
wiarę w Boga Żywego i w ten sposób wskazać kształt dobrego ustroju
społecznego, czy raczej utożsamia swoje poglądy z ideologią marksistowską?
Na samym początku oświadcza on, że jego publikacja jest studium
wojującym, przeciwko uciemiężeniu, przeciwko śmierci, za życiem. Chce on
skonstruować anty-ideologię przeciwko Systemowi, chce tworzyć teologię
Życia, przeciwstawną teologii systemu śmierci; czyli chce tworzyć teologię
wyzwolenia. Najpierw dokonuje analizy sytuacji społecznej, na trzech
poziomach: ekonomicznym, politycznym i symbolicznym. Punktem wyjścia
jest ‘teoria fetyszyzmu”, którą sformułował Karol Marx. Fetysz jest to
przedmiot animowany przez człowieka, uczyniony przez człowieka lub
wytworzony przez przyrodę, któremu nadaje się cechy istoty żywej, nadaje
atrybuty mocy nadprzyrodzonej i oddaje cześć /Rui Manuel Gracio das
Neves, El dios del sistema frente al Dios de la Sociedad Altetrnativa, “Ciencia
tomista, 380 (1989) t. CXVI, 457-494, (artykuł jest częścią rozdziału II tezy
doktorskiej obronionej przez autora w São Paulo w r. 1988, Deus ressucita
na periferia. Uma contribuiçao à reflexão teológica sobre Deus a partir de
América Latina), s. 460/. Fetyszyzm to kult fetyszy, czyli przedmiotów.
Źródłem fetysza jest praca człowieka, stąd od początku, z istoty rzeczy, praca
połączona jest z kultem, kult z pracą. Tematem tym zajmował się Enrique
Dussel, El concepto de fetichismo en el pensamiento de Marx. Elementos para
una teoría marxista de la religión, “Cristianismo y Sociedad”, 13 (1985).
Według Marxa fetysz jest czymś sprzecznym w sobie. Z jednej strony jest
wytworzony przez człowieka, a z drugiej jest negacją twórczości człowieka,
alienuje go, staje się czymś ponad człowiekiem, zniewalając go. Owym
fetyszem jest już sama praca /Tamże, s. 460.
116
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie zapewniające porządek i harmonię oznaczone przez cyrkiel i
węgielnicę. Węgielnica znakiem Cesarze chińscy pierwsi trzymają w rękach
cyrkiel i węgielnicę jako oznaki swego zapewniającego porządek i harmonię,
dzierżonego z woli bogów panowania. „Przez wiele stuleci cyrkiel i zatoczone
przezeń koło stanowią symbol Kosmosu i wyznaczonych człowiekowi granic.
Istnieją chińskie malowidła przedstawiające dwóch pierwszych cesarzy Fui-si
i Nü-kua, którzy trzymają w rękach cyrkiel i węgielnicę jako oznaki swego
zapewniającego porządek i harmonię, dzierżonego z woli bogów panowania.
[…] Cyrkiel wydaje się właściwym instrumentem aktu stworzenia,
przedłużeniem ręki Boga. Przestrzeń i czas mogą być doskonałe jedynie w
zgodzie z praźródłem bytu. […] W języku mitu pierwszy człowiek był
doskonały, tzn. stanowił całość, i miał okrągłą postać. […] Różni
chrześcijańscy autorzy epoki średniowiecza pisali o duszy, która znajduje się
„w kręgu granicznym (in orizonte) poniżej wieczności i powyżej czasu” /M.
Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Kraków 1994, s. 165/. „Mistrz Eckhart w swoich łacińskich
kazaniach porównywał ludzką duszę do koła, w którym „jakkolwiek by było
wielkie, jest środek, gdzie wszystko się zbiega. […]”. Florencki filozof Marsilio
Ficino w swojej Theologia Platonica określa ludzką duszę jako „centrum
naturae (…) nodus et copulae mundi”, tzn. jako „centrum natury” oraz „węzeł
i pas” obejmujący cały świat – w tym charakterze człowiek jest ziemskim
odpowiednikiem Boga. Celem chrześcijańskiego mistyka był zespolenie swego
ludzkiego środka (własnego kręgu życiowego) z boskim centrum. Znaczy to,
że indywidualna ludzka dusza w trakcie unio mystica, owego ukrytego w
tajemnicy zespolenia z absolutnym środkiem bytu, rozszerza swą
immanentną skończoność do transcendentnej nieskończoności, ponieważ
Bóg jako środek jest przecież wszędzie. […] Przez grzech pierworodny, przez
wygnanie z raju i związaną z tym utratę środka ludzki krąg życiowy się
rozpadł; człowiek nie potrafi już rozpoznać w kosmicznej harmonii
uwarunkowanych biegunów, takich jak góra i dół, mężczyzna i kobieta,
światło i ciemność” /Tamże, s. 167.
+ Panowanie Zbawiciela w historii Wcielenie według Ireneusza z Lyonu nie
stanowi centrum historii, jak u O. Cullmann, lecz jej kres. „Wcielenie
rozumiane nie jako centrum, lecz koniec lub kres historii oznacza nie tylko
nadejście panowania Chrystusa, lecz także zniweczenie prawie całkowite
władzy szatana nad człowiekiem. Od momentu wcielenia historia nie tylko
upływa pod panowaniem Zbawiciela, ale jest w pełni pozytywna. Można
zgodzić się z opinią, że odtąd świat staje się sceną walki między Bogiem a
szatanem, z tym jednak, że wraz ze Zmartwychwstaniem Chrystusa walka ta
jest praktycznie zakończona. Szatan już został zwyciężony. Daje to podstawy
do stwierdzenia, że interpretacja tajemnicy wcielenia prowadzi Ireneusza do
optymistycznej koncepcji dziejów. Za charakterystyczne można tu uznać
słowa Biskupa Lyonu, w których komentuje spotkanie Eliasza z Bogiem z 1
Krl 19, 11nn: „Powiedziano Eliaszowi: wyjdziesz wcześnie i staniesz przed
obliczem Pana. Pan będzie przechodził, a oto gwałtowana i wielka wichura,
która przed obliczem pana powali góry i skruszy skały, ale Pan nie będzie w
wichurze, a po wichurze trzęsienie ziemi, ale pan nie będzie w trzęsieniu
ziemi, a po trzęsieniu ziemi ogień, ale Pan nie będzie w ogniu, a po ogniu
szmer łagodnego powiewu”. Przez to oznaczono spokój jego panowania,
117
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
łagodnego i przynoszącego pokój. Bowiem po wichurze, która skruszyła góry,
i po trzęsieniu ziemi, i po ogniu nadchodzą spokojne czasy Jego panowania,
w których Duch Boży w całkowitym pokoju ożywia człowieka i powala mu
wzrastać Por. Adverus haereses, IV 20,10, SCH 100/2,656-658, tłum.: W.
Myszor, Chwałą Boga żyjący człowiek, Kraków 1999, 61; B. Częsz, Wcielenie
Syna Bożego jako wejście wieczności w czas według św. Ireneusza z Lyonu,
„Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, s. 71-81, s. 76.
+ Panowanie zbawionych w niebie z Chrystusem pełnym chwały. „Ponieważ
nie znamy dnia ani godziny, musimy, w myśl upomnienia Pańskiego, czuwać
ustawicznie, abyśmy zakończywszy jeden jedyny bieg naszego ziemskiego
żywota (por. Hbr 9, 27), zasłużyli wejść razem z Panem na gody weselne i być
zaliczeni do błogosławionych (por. Mt 25, 31-46), i aby nie kazano nam jak
sługom złym i leniwym (por. Mt 25, 26), pójść w ogień wieczny (por. Mt 25,
41), w ciemności zewnętrzne, gdzie »będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 22,
13 i 25, 30). Albowiem zanim panować będziemy z Chrystusem pełnym
chwały, wszyscy staniemy „przed trybunałem Chrystusowym, aby każdy zdał
sprawę z czynów dokonanych w ciele, dobrych i złych” (2 Kor 5, 10), i na
końcu świata „ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie życia, a
którzy źle czynili, na zmartwychwstanie sądu” (J 5, 29, por. Mt 25, 46)” (KK
48).
+ Panowanie zielska opisywane przez Schulza B. symbolizuje myśli poboczne
atakujące natarczywie tematy zasadnicze w jego twórczości. „Poszukujemy
więc przedintelektualnych form językowych, matryc, w których zastyga
„miazga wrażliwości”, ażeby odbić się i przejrzeć w coraz to nowych
tworzywach. Wpisujemy się zatem w tę tradycję lektury, która chce widzieć w
pisaniu „monumentalność obcą językowi mówionemu”, dla której „pisanie
jest skamieniałym językiem, wiodącym niezależny żywot.” (Mówimy tu o
przedmiocie w sensie jakiejś figury zasadniczej, jakiegoś ostatecznego
praschematu, który za każdym razem zagarnia inną treść konkretną,
przybiera inną szatę tematyczną, problematyzuje się inaczej, łamiąc się w
wielości, którą z siebie wyłania. Zofia Nałkowska..., 492; podkr. K. S.).
Zobaczymy dalej, że to nastawienie na napis, na inskrypcję, na g r a p h e i n ,
drąży również od wewnątrz Schulzowski świat, pełen rozsianych znaków,
liter, napisów, czytający się i czytany w horyzoncie Księgi. Zacytujmy jeszcze
jedno zdanie Schulza, które bardzo dobrze koresponduje z naszą próbą
uchwycenia owych figur czy matryc. Pisząc o twórczości Nałkowskiej, Autor
zauważa u niej podobne zjawisko: wybujałości tej podwórzowej, potwornej
abundancji. [Republika marzeń, 401-402]” /K. Stala, Na marginesach
rzeczywistości. O paradoksach przedstawiania w twórczości Brunona
Schulza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, s. 49/. „Chcielibyśmy
więc odnaleźć i uchwycić to, co pisarstwo Schulza usiłuje nam narzucić w
dyskretny, a zarazem przekonywający sposób: obraz pewnej językowej formy,
wyłonionej przed utworzeniem intelektualnej konstrukcji – myśli;
wielowymiarowy
obraz
„struktury
głębokiej”
ludzkiego/poetyckiego
doświadczenia. Spróbujemy zdać sprawę ze swoistości problemu na jednym
przykładzie – tak często pojawiającej się w tekście figury – pasożyta, ze
współbrzmiącymi z nią tematami choroby, fermentacji, gorączki, przerostu.
Obrazy pasożytniczej, wybujałej roślinności – pokrzyw, bodiaków – są jedną z
najbardziej
natarczywych
Schulzowskich
figuralizacji;
pełno
tu
118
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„wystrzelających dziko chwastów”, „panoszącego się zielska”, rozrastającej
się i fermentującej substancji. Oto może najbardziej intensywny opis: «Miasto
stoi pod znakiem zielska, dzikiej, żarliwej, fanatycznej wegetacji,
wystrzelającej tanią i lichą zieleniną, trującą, zjadliwą i pasożytniczą. To
zielsko pali się zażegnięte słońcem, tchawki liści dyszą płonącym chlorofilem
- armie pokrzyw, wybujałe i żarłoczne, pożerają kultury kwiatowe [...],
zarastają przez noc tylne, nie dozorowane ściany domów i stodół, pienią się w
rowach przydrożnych. Rzecz dziwna, jaka witalność opętańcza, daremna i
nieproduktywna tkwi w tej żarliwej odrobinie zielonej substancji, w tym
derywacie słońca i wody gruntowej. Z szczypty chlorofilu wyprowadza,
rozbudowuje ona w pożarze tych dni tę tkankę wybujałą i pustą, miękisz
zielony, rozpłodzony stokrotnie na miliony blach listnych, prześwietlonych
zielono i pożyłkowanych [...] monstrualnych»„ /Tamże, s. 50.
+ Panowanie zła nad światem. „Sytuacje graniczne” („ekstremalne”) – jako
momenty „przebudzeń” człowieka egzystencjalnego, a więc i momenty
wyzwalające poczucie samoświadomości […] oraz lęk przed koniecznością
dokonania wyboru, zwykle trudnego i wątpliwego, interesowały zawsze
filozofów reprezentujących nurt myśli egzystencjalnej: Pascala, Kierkegaarda,
Schopenhauera czy Heideggera” /Przypis 1/ „Tworząc taką właśnie wizję
powieściowego świata, tego źle zorganizowanego uniwersum ludzkiego,
Dostojewski zdawał się nawiązywać do pewnych wątków myśli Pascala i
Kierkegaarda, aczkolwiek jego bohater, pogrążający się w trwogę i rozpacz w
nieprzytulnym mglistym pejzażu nędzy istnienia, odnajduje inne jeszcze
wymiary nowszego ducha czasu. Inna jest też strategia badawcza i sposoby
rozwiązań problemów filozofii człowieka, ku którym zwrócił się rosyjski
myśliciel-artysta. Zwracając bacznie uwagę na problemy jednostki jako istoty
społecznej i wpisując niewyraźnie w procesy przemian kulturowych,
sytuował ją pisarz na przecięciu się płaszczyzn funkcjonowania mitów i
tworzenia kultury, poznania i przeżywania, religii i nauki. W twórczości swej
zaprezentował Dostojewski nie tyle światopogląd filozofa, wyrażający się w
jakichś mniej lub bardziej wyrazistych wątkach gotowej, w pewien sposób
sformułowanej refleksji, ile strategię badawczą, sposób ujmowania i
swoistego interpretowania – nie tyle faktów i zjawisk realnych, historycznych,
ile – poprzez nie – odwiecznych motywów i symboli jako faktów kulturowych,
rzutujących wszak na realia historyczne i świadomość człowieka
współczesnego. Tak więc stworzył autor Idioty na użytek teraźniejszości i
przyszłości pewną metodę uprawiania filozofii, opartą zarówno na
zapośredniczeniu wątków wypowiedzi i refleksji cudzych, jak też fabuł,
obrazów i figur artystycznych, współtworzących „wieczne” motywy i
uniwersalne symbole, napełniające skarbnicę kulturową nie tylko Rosji i
chrześcijańskiej Europy. Tworząc nowe wersje obrazów literackich i symboli,
pisarz XIX-wieczny osadzał je na gruncie materiału kulturowego już
przyswojonego przez współczesnego mu czytelnika lub występującego w
formie zakodowanej w podświadomości” /H. Brzoza, Dostojewski. Między
mitem, tragedią i apokalipsą, Toruń 1995, s. 6.
+ Panowanie zła nad światem. „Świat jest opanowany przez bezosobowe i
anonimowe zło, jest spętany tragiczną niemocą w obliczu wielokształtnych
determinacji. Zły Los, Ananke, Nemesis, Tyche, Fatum, Ate, Konieczność,
Przeznaczenie, Ślepy Przypadek, Traf, Fortuna, Tyrania niezbawienia.
119
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Chrześcijanin musi czynić nadludzkie wysiłki wyzwoleńcze, unikać
zwodzenia przez najrozmaitsze zasadzki, niewiedzę i mamidła tego świata,
uciekać od historii doczesnej, cywilizacji materialnej i spraw ciała, szukać
obiecanego raju we wnętrzu człowieka i tworzyć swoje człowieczeństwo na
sposób heroistyczny, przede wszystkim przez związanie z wszechogarniającą
męką Chrystusa (prezbiter Lucidus, Manes, Jan Szkot Eriugena,
amalrycjanie, Z. Krasiński, W. S. Sołowjow, F. N. Dostojewski, K. L.
Koniński, W. Lutosławski i inni). / Według P. Teilharda de Chardin istnieje
zło kosmiczne, polegające na mnogości nie zorganizowanej (le Multiple, la
Multitude), braku odpowiedniego stopnia unifikacji bytowej (la desunion) i
niedoskonałości ewolucyjnej, tworzące pewną współ-strukturę ewolucji
powszechnej jako jej przeciwieństwo: dewolucja, dezorganizacja, rozbicie
jedności,
antypostęp,
antyantropogeneza,
anty-sens,
anty-Kościół,
antychrystogeneza. U kresu Ewolucji konwergującej przybiera formę
maksymalnego rozwidlenia między punktem Omega a odwróceniem się i
rozpadnięciem w ostateczną Mnogość. W trakcie Ewolucji świata towarzyszy
ono nieodłącznie, jak cień, każdemu postępowi, rezultatowi, owocnemu
wysiłkowi, a więc i każdej rzeczy oraz osobie, będąc daniną i okupem
(odkupienie) za osiągane dobro, koniecznością ofiary Krzyża, ubocznym
produktem humanizacji, personalizacji i przebóstwienia człowieka” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 350.
+ Panowanie zmysłów nad duszą ludzką dokonało się z jej własnej woli.
Motyw wcielenia według Maksyma Wyznawcy, to przywrócenie pierwotnej
sytuacji duszy ludzkiej, która z własnej woli podjęła nienaturalny ruch ku
zmysłowości. Przebóstwienie to możliwość przywrócenia woli jej właściwego
miejsca. Według Maksyma istnieją dwa rodzaje woli: naturalna, czyli
pragnienie dobra, oraz wola wybierająca – właściwa konkretnemu
człowiekowi. „Uznając drugi rodzaj woli za ograniczenie człowieka, Maksym
wskazuje na konieczność ciągłych wyborów dobra, co dla człowieka łączy się
z nieustannym doskonaleniem i ascezą. Owa wolność wyboru
determinowana przez drugi rodzaj woli jest w stanie zaburzyć obraz Boga w
człowieku, lecz może tez przyczynić się do jego odnalezienia” Wola działa
według wskazań rozumu, ale nie jest nim zdeterminowana, jak to było u
Orygenesa. Apokatastaza Orygenesa nie zakłada wolności człowieka.
Przymus
zbawienia
w
ujęciu
Orygenesa
„wynika
z
procesu
wszechzjednoczenia, przez Orygenesa pojmowanego jako wieczny (jak wiemy,
apokatastaza jednego świata prowadzi do powstania kolejnego). Nic nie może
zahamować tego procesu, którego celem jest ciągłe udzielanie bytom
stworzonym możliwości doskonalenia” /P. Nawara, Kształtowanie się
koncepcji przebóstwienia (θεωσις) w myśli teologiczno-filozoficznej wczesnego
chrześcijaństwa, w: Studia z filozoficznej tradycji chrześcijaństwa, red. M.
Manikowski, Filozofia XXVIII, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 1998, 87-110, s. 108/. Theosis według Maksyma Wyznawcy to
odnowienie, uzdrowienie wszystkiego. Dla stoików takim odnowieniem było
zaognienie świata (ekpyrosis), dla Orygenesa – apokatastaza /Tamże, s. 110.
+ Panowanie żądzy w człowieku wyniszcza go. „Panie, Ojcze i Władco życia
mojego, nie zdawaj mię na ich zachciankę, i nie dozwól, bym przez nie upadł.
Któż zastosuje rózgi na moje myśli, a do serca mego – karność mądrości, by
120
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie oszczędzić mnie w moich błędach, nie przepuść moich grzechów, aby się
nie mnożyły moje winy i aby moje grzechy się nie wzmagały; abym nie upadł
wobec przeciwników i nie sprawił uciechy mojemu wrogowi? Panie, Ojcze i
Boże mego życia, nie dawaj mi wyniosłego oka, a żądzę odwróć ode mnie!
Niech nie panują nade mną żądze zmysłowe i grzechy cielesne, nie wydawaj
mię bezwstydnej namiętności! O karności ust posłuchajcie, dzieci: kto ją
zachowa, nie da się pochwycić. Grzesznika odkryją jego własne wargi i do
upadku doprowadzą szydercę i zuchwalca. Nie przyzwyczajaj ust swoich do
wypowiadania przysięgi i nie przywykaj wzywać imienia Świętego. Jak
bowiem niewolnik często brany na męki nie może być wolny od sińców, tak
ten, co byle kiedy przysięga i wzywa imienia Pańskiego, nie będzie wolny od
grzechu. Człowiek często przysięgający pomnaża bezprawia i rózga nie
odejdzie od jego domu. Jeśliby wykroczył mimo woli przeciw przysiędze, to
grzech jego spadnie na niego, a jeśliby ją zlekceważył, zgrzeszy podwójnie, a
jeśliby krzywoprzysięgał, nie będzie mu darowane i dom jego napełni się
nieszczęściem. Bywa taki sposób mówienia, który do śmierci można
przyrównać, niechże się on nie znajdzie w dziedzictwie Jakuba! To wszystko
dalekie jest od bogobojnych: niech się nie pogrążają w nieprawościach! Nie
przyzwyczajaj ust swoich do grubiańskiej nieczystości, gdyż są w niej
grzeszne słowa” (Syr 23, 1-13).
+ Panowanie Żydów nad kulturą grecką, pod postacią chrześcijaństwa.
„Dlaczego Żydzi byli tak niespokojni? […] prawdziwy problem z Żydami
polegał na tym, że byli zbyt wysoko rozwinięci, zbyt świadomi intelektualnie,
by zaakceptować obcą władzę. Taki sam problem władzy Rzymu stanął przed
Grekami. Rozwiązali go podporządkowując się fizycznie i podbijając Rzymian
intelektualnie. Pod względem kultury Cesarstwo Rzymskie było greckie,
zwłaszcza na Wschodzie. Ludzie wykształceni mówili i myśleli po grecku, a
greckie zwyczaje stały się kanonem w sztuce, architekturze, dramacie,
muzyce i literaturze. Grecy nigdy więc nie mieli poczucia kulturalnego
podporządkowania się Rzymowi. Tu właśnie leżała istota problemu Żydów.
Posiadali oni kulturę starszą niż grecka. Nie mogli dorównać Grekom pod
względem poziomu artystycznego i pod pewnymi innymi względami, ale w
rozmaitych dziedzinach ich literatura stała wyżej” /P. Johnson, Historia
Żydów, Kraków 1993, s. 128/. „W cesarstwie Rzymskim było nie mniej
Żydów niż Greków, a czytać i pisać potrafiła większa ich część. Jednakże
Grecy, którzy kierowali polityką kulturalną Cesarstwa Rzymskiego, w
najmniejszym stopniu nie uznawali hebrajskiego języka i kultury. […] Grecy
[…] zupełnie nie byli zainteresowani obcymi językami. […] Pitagoras był
najwyraźniej jedynym uczonym greckim, który rozumiał hieroglify. Dokładnie
tak samo ślepi byli na język hebrajski, hebrajską literaturę i żydowską
filozofię religijną. Ignorowali ją, a ich cała jej znajomość opierała się na
niedokładnych pogłoskach. Ta kulturalna pogarda z greckiej strony i
ambiwalencja miłości i nienawiści, którą niektórzy wykształceni Żydzi
odczuwali do kultury greckiej, były źródłem stałych napięć. […] Grecy i Żydzi
mieli wiele wspólnego, na przykład uniwersalistyczne koncepcje, racjonalizm
i empiryzm, świadomość boskiego porządku w kosmosie, wyczucie etyczne,
ogromne zainteresowanie samym człowiekiem – w praktyce jednakże bardziej
istotne okazały się różnice pomiędzy nimi, wzmocnione dodatkowo przez
nieporozumienia. Zarówno Żydzi, jak Grecy twierdzili i uważali, że są
121
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyznawcami wolności, jednak podczas gdy dla Greków była ona celem
samym w sobie, realizowanym w wolnej, stanowiącej o sobie społeczności,
wybierającej swe własne prawa i swych bogów, dla Żydów nie była ona
niczym więcej niż środkiem zapobiegania ingerencji w spełnianiu
ustanowionych przez Boga obowiązków religijnych, których człowiek nie
mógł zmienić. Jedynym przypadkiem, w którym Żydzi byli w stanie pogodzić
się z kulturą grecką, było zapanowanie nad nią – co w końcu, pod postacią
chrześcijaństwa, uczynili. […] to, co wydawało się buntem Żydów przeciw
Rzymowi, było w gruncie rzeczy konfliktem pomiędzy kulturą żydowską a
grecką” /Tamże, s. 129.
+ panowanie żydów nad światem. Mit narodowej świadomości żydów jest
pierwszą sakralną formą absolutystycznego nacjonalizmu, gdyż jest ideą
narodu wybranego, który ma odnowić w tym świecie charyzmatyczne
królestwo Dawida panujące nad całym uniwersum. Jest to pierwszy
mesjanizm, który oczekuje wszystkiego od Jahwe a nic nie wie o Niebie. Jest
to teologia polityczna obietnicy i rewanżu, w swym oczekiwaniu Ziemi
Obiecanej jako żydowskiego raju i jako ziemskiego królowania Izraela nad
ludami pogańskimi. Jest to archetyp i zalążek religii nacjonalistycznej. H9 63
+ Panowanie żywiołów świata nad człowiekiem po grzechu Adama. W
interpretacjach teologicznych, zwłaszcza u św. Hieronima, św. Hilarego z
Poitiers, św. Augustyna, a także ojców kapadockich, św. Jana Chryzostoma,
św. Jana Damasceńskiego, górowały wpływy platońskie, stoickie i
neoplatońskie. W zakresie tych wpływów człowiek miał być pierwotnie
„człowiekiem niebieskim”, duchowym, z innego świata, żyjącym w pewnym
„przed-świecie”, w „pre-historii” i miał być obdarowany wszelkimi darami
ciała i duszy, zwłaszcza dającymi świętość, doskonałość, harmonię i
integralność. Po upadku Adam, wpierw mający być ideałem człowieka, stał
się antytypem Chrystusa, Ewa zaś stała się anty-typem Maryi (M.
Starowieyski)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 339/. „Adam często oznaczał naturę
ludzką w ogóle, dlatego gdy zgrzeszyła cała „Natura Ludzka”, to zgrzeszył też
każdy osobnik tej natury: „w Adamie wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5, 12). Po
grzechu człowiek stracił obraz i podobieństwo Boże (Ojcowie zachodni) lub
tylko podobieństwo Boże w świętości, zachowując obraz w aspekcie
ontycznym. Powstał stan odrzucenia, potępienia, bałwochwalstwo, królestwo
szatana na ziemi. Wystąpiły negatywne skutki w całej antropogenezie, a
wtórnie i w kosmogenezie. Raj zamienił się w „świat” (w sensie
pejoratywnym), dusza ludzka popadła w niewolę materii, stałość przeszła w
przemijanie, niezmienność boska ustąpiła miejsca zmienności właściwej
historii doczesnej. W historii – według wielu teologów i kerygmatyków –
postępuje degeneracja ducha, moralności, religii, królestwa. Pojawiła się –
według niektórych – płciowość człowieka ze wszystkimi swymi trudnymi
problemami, a także poddanie żywiołom świata, rozbicie na wielość języków,
ludów, państw i kultur, śmierć duchowa i biologiczna, grzechy osobiste,
wojny, wielość heterogeniczna, dysharmonia między człowiekiem a przyrodą,
skłonność do zła, podstawa dla predestynacji i fatalizmu, a wreszcie jedyna
racja konieczności odkupienia przez Chrystusa (i Wcielenia). Bez grzechu
miałoby nie być soteriologii stworzenia, a w tym nie byłoby i Jezusa
Chrystusa (opracował H. M. Koster)” /Tamże, s. 340.
122
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowie feudalni opiekowali się społeczeństwem. Przejawy ekspansji i
ruchliwości Europy po roku tysięcznym świadczą dobitnie o jej żywotności, o
odrodzeniu cywilizacji po otrząśnięciu się z chaosu doby Wędrówki Ludów, o
krystalizowaniu się silnej władzy królewskiej, szczególnie w Anglii, Francji i
Niemczech, która jako instytucja pokoju ujmowała wojnę w pewne określone
ramy ograniczające okresy działań wojskowych. (Zob. za J. Le G o f f, Kultura
średniowiecznej Europy, Warszawa 1970, s. 72) Królowie, książęta i panowie
feudalni gwarantowali opiekę duchownym, kobietom, dzieciom i kupcom.
Ten względny pokój zapewnia bezpieczeństwo na szlakach handlowych.
Kwitnie więc handel i co najważniejsze rozwijają się bujnie miasta. Jest to
bardzo ważne dla przyszłego rozwoju gotyku, gdyż jak żaden inny styl gotyk
był ściśle związany z kulturą miejską i z siedzibami biskupów, które mieściły
się właśnie w miastach Sz1 41.
+ Panowie feudalni rządzili Hiszpanią okresu rekonkwisty, obok wolnych
miast i powstających królestw. Miasto wykorzystywał król dla osłabienia
władzy panów feudalnych, z którymi słabi monarchowie w Hiszpanii okresu
rekonkwisty musieli się liczyć, by skutecznie stawić czoło obecności Maurów.
„W ten sposób rekonkwista w rzeczywistości tworzy trójkąt, którego trzy
wierzchołki stanowią panowie feudalni, wolne miasta i powstające królestwa.
Wszyscy jednoczą się w wojnie z islamem, ale nie potrafią powstrzymać się
od walk między sobą. W istocie sytuacja pogranicza, charakterystyczna dla
Hiszpanii owych czasów, dotyczy nie tylko granicy między islamem i
chrześcijaństwem. Hiszpania od wewnątrz sama jest granicą. Granica między
silnymi organizmami feudalnymi, opartymi na własności ziemskiej, a
handlem i rzemiosłem rodzącym się w oparciu o miasta, a także książętami
walczącymi o przywrócenie państwa w rozumieniu rzymskim. Po bitwie pod
Las Navas półwysep jest podzielony między pięć królestw: Portugalię, nad
Atlantykiem, Kastylię-León od północy do centrum, Nawarrę w górskiej
enklawie na północy, Katalonię na wschodzie, nad Morzem Śródziemnym i
Granadę, ostatnie królestwo arabskie na dalekim południu Hiszpanii” /C.
Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź
1994, s. 65/. „Kiedy ustaliły się granice, szlachta feudalna, miasta i książęta
zdali sobie sprawę, że bez usprawiedliwienia, jakie dawała rekonkwista,
posiadanie ziemi bardziej niż kiedykolwiek oznacza nie tylko bogactwo
gospodarcze, lecz także władzę polityczną. Zacieklej niż kiedykolwiek
panowie feudalni będą walczyć o utrzymanie przywilejów, a królestwa o
uzyskanie politycznej przewagi nad feudałami. W ten sposób miasta dostaną
się pomiędzy jednych i drugich, oczywiście przeciwne porządkowi
feudalnemu, lecz podejrzliwe w stosunku do rosnącej władzy królewskiej”
Tamże, s. 66.
+ Panowie feudalni zachęcali kupców, aby swoją działalność prowadzili w
bliskości zamków warownych. „Z historycznego punktu widzenia renesans w
dziejach pojawił się jako wynik przejścia średniowiecznych instytucji
handlowych, politycznych oraz edukacyjnych w nowe formy społeczne.
Przemysł i handel w zachodniej Europie tętnić zaczęły nowym życiem na
skutek osiągnięcia przez nią pewnej stabilności politycznej. Kupiectwo,
istniejące już za czasów feudalnych, na skutek krucjat przybrało kształt
handlu na szerszą skalę. Panowie feudalni zachęcali kupców, i nie tylko ich
zresztą, aby swoją działalność prowadzili w bliskości zamków warownych,
123
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
które skupiały wokół siebie także manufaktury oraz edukację – w ten sposób
wyrastać zaczęły miasta feudalne jako ośrodki handlowe, przemysłowe oraz
edukacyjne. W tych warunkach zaczęła się rozwijać kupiecka klasa średnia”
P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki,
(Wisdom's Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright
by Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 157. Z
czasem klasa ta zaczęła wykazywać coraz większe zainteresowanie zarówno
zdobywaniem majątku, jak i wykształcenia, co zaskutkowało potrzebą
ogólniejszej infrastruktury, która sprzyjałaby ożywieniu miast. U schyłku
feudalizmu możnowładcy pobudowali liczne trakty - komunikacyjne i
handlowe – oraz zmietli przeszkodę, jaką na drodze wolnego handlu stanowili
rabusie i rozbójnicy. By mógł się na szerszą skalę rozwinąć biznes, potentaci
polityczni i handlowi wspierali inwestycje średniowiecznych targów. Te z
kolei doprowadziły do powstawania i rozwoju banków. Handel na szerszą
skalę domagał się tego, by zaistniała instytucja zajmująca się bardziej
skomplikowanymi transakcjami handlowymi. W ten sposób powstała w
Europie i zaczęła się rozwijać nowa scena międzynarodowa, a na niej nowe
polis, czyli miasta-państwa. Świat intelektualny musiał dotrzymać kroku
zmieniającej się rzeczywistości” Tamże, s. 158.
+ Panowie komuniści grabią Polskę. Niszczenie Polski katolickiej przez
ateistów narasta. „Już prawie zapominamy, jak dwie Bestie Apokaliptyczne,
brunatna i czerwona, kazały nam wypisywać na naszych czołach
„wiernopoddańczych” ich imiona, a znaki naszej hańby. Jest takie złudzenie,
że wróg pokonany był już wrogiem ostatnim. Tymczasem w rzeczywistości
zjawia się przed nami nowy wróg, jeszcze może bardziej totalny, wróg
człowieczeństwa, wiary, Kościoła, moralności ogólnoludzkiej, szlachetności
polskiej. Chcą nas zapędzić w nową niewolę duchową i ateistyczną,
poczynając od zniewolenia gospodarczego i socjalnego. Częściowo są to ci
sami komuniści, którzy przez grabież Polski stali się „biznesmenami”, a
częściowo gracze finansjery międzynarodowej. Ta garstka nieczułych na
wspólne dobro Polski ustanowiła sobie korzystne „prawa panów”, a prawie
40
mln
Polaków
czynią
armią
nędzarzy,
„pensjonariuszy”,
bezwłasnościowców, bezdomnych, bezrobotnych, klasy służących. Ogół
społeczeństwa jest politycznie niewyrobiony. Kościół – zorientowany w
polskiej racji stanu – jest pozbawiony wpływu na scenę życia publicznego.
Stolica Apostolska jest atakowana, a społeczeństwo jest podburzane
przeciwko religii, bo jedynie Kościół katolicki jest zdolny przeszkadzać tym
drapieżnikom w niszczeniu wartości ojczyźnianych i Domu Polskiego” Cz. S.
Bartnik, Gromy mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społecznopolityczna, Dzieła Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 297.
+ Panowie niewolników powinni zaniechać gróźb, świadomi tego, że w niebie
jest Pan zarówno ich, jak wasz, a u Niego nie ma względu na osoby. „Bądźcie
sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! Żony niechaj będą
poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus –
Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest
Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i
Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić,
oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście
stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki,
124
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni
miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie
samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego
ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, bo jesteśmy
członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z
żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w
odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj także każdy z
was tak miłuje swą żonę jak siebie samego! A żona niechaj się odnosi ze czcią
do swojego męża!” (Ef 5, 21-33). „Dzieci, bądźcie posłuszne w Panu waszym
rodzicom, bo to jest sprawiedliwe. Czcij ojca twego i matkę – jest to pierwsze
przykazanie z obietnicą – aby ci było dobrze i abyś był długowieczny na
ziemi. A [wy], ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz
wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie! Niewolnicy, ze
czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym
panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by ludziom się podobać,
lecz jako niewolnicy Chrystusa, który z duszy pełnią wolę Bożą. Z ochotą
służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że każdy
– jeśli uczyni co dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana – czy to niewolnik,
czy wolny. A wy, panowie, tak samo wobec nich postępujcie: zaniechajcie
groźby, świadomi tego, że w niebie jest Pan zarówno ich, jak wasz, a u Niego
nie ma względu na osoby” (Ef 6, 1-9).
+ Panowie rosyjscy zasymilowali zachodnią kulturę w formie słabo
przetrawionego wolterianizmu. Rosja imperatorska Piotra I nie była jednolita,
nie miała własnego stylu. Możliwy był w niej jednak niezwykły dynamizm.
Imperium nie miało charakteru organicznego i stało się ciężkim brzemieniem
dla rosyjskiego życia. Pozornie tylko Rosja jawiła się jako monolit. Reformy
Piotra I wprowadziły skrajny dualizm, nieznany w takim stopniu narodom
Zachodu. Piotr I dokonał kolejnego kroku w osłabianiu Cerkwi, poprzez
zorganizowanie św. Synodu na wzór niemiecki, luterański. Według M.
Bierdiajewa, bliższe prawdy jest stwierdzenie, ze „reforma cerkiewna Piotra I
była już sama rezultatem osłabienia Cerkwi, ciemnoty hierarchii i utraty
przez nią autorytetu moralnego. Św. Dymitr Rostowski (1651-1707), który
przybył do Rostowa z bardziej pod względem moralnym rozwiniętego
południa – jako że w Kijowie poziom oświaty był znacznie wyższy – był
przerażony zastanym tam grubiaństwem, ciemnotą i zdziczeniem. Piotr
wprowadzał reformy w warunkach straszliwej ciemnoty, w atmosferze
obskurantyzmu i w otoczeniu złodziei. [...] Lecz jego brutalny charakter ranił
duszę narodu. Kultura zachodnia w Rosji XVIII wieku była tylko
powierzchniowym wielkopańskim zapożyczeniem i naśladownictwem.
Samoistna myśl jeszcze się nie przebudziła. Początkowo przeważały wpływy
francuskie i przyswojona została powierzchownie filozofia Oświecenia.
Panowie rosyjscy zasymilowali zachodnią kulturę w formie słabo
przetrawionego wolterianizmu. Poziom wykształcenia naukowego w XVII
wieku był bardzo niski /Mikołaj Bierdiajew, Rosyjska idea, wyd. 2,
Warszawa 1999 (N. A. Bierdiajew, Russkaja Idieja. Osnownyje probliemy
russkoj mysli XIX i naczała XX wieka, Sud’ba Rassii, Moskwa 1997), s. 21/.
Oświata ludowa uważana była za coś szkodliwego i niebezpiecznego.
Rosyjska literatura rozpoczęła się od satyry, ale żadnym wielkim dziełem w
125
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tym okresie pochwalić się nie może. Dopiero w XIX wieku Rosjanie nauczyli
się rzeczywiście myśleć /Tamże, s. 22.
+ Panowie sąsiadujący z klasztorem napadali na klasztor dla zdobycia łupów,
obrona polegała na zmyślaniu legend. Ludzi tych onieśmielała myśl o
sprofanowaniu miejsca uświęconego przez cuda lub pobyt jakiegoś świętego.
Historiografia średniowieczna pisana przez mnichów, naukowość cechą
istotną, obok dążenia do budowania Kościoła. „Orderic Vital ze swej strony
rozwija precyzyjną metodę wyszukiwania i interpretacji oryginalnych
dokumentów, a przytoczywszy listę źródeł, powiada: „Miło mi zacytować te
teksty, aby czytelnicy zaczęli pilnie takich dokumentów szukać; zawierają
one wielką mądrość, ale niełatwo je znaleźć”. Także w XII wieku Goscelin z
Saint-Bertin przerabia „W nowym stylu” (i z większym krytycyzmem) żywoty
anglosaskich świętych. Odcina się świadomie od postawy tych, którzy nic nie
wiedzą o swoim bohaterze i stosują do niego utarte schematy […] o ile
przypadkiem po prostu wszystkiego nie zmyślają. Aby takiej trudności
uniknąć, odwołuje się do dawnych kronik, pisanych językiem
staroangielskim, i do wiarygodnych świadków” J. Leclercq OSB, Miłość nauki
a pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des lettres et le désir de Dieu,
Initiation aux auteurs monastique du moyen age, Les éditions du Cerf, Paris
1990),Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 1997, s. 189. Krytycyzm nie
traci swych praw nawet wtedy, kiedy mnisi zmyślają. Zdarzają się bowiem w
ich pismach (trzeba to wyraźnie i ze szczerym żalem powiedzieć) wypadki
czystego i jawnego zmyślenia, a nawet falsyfikaty. Nie trzeba wyolbrzymiać
ich ilości: nie cała monastyczna historiografia polegała na fałszowaniu
dokumentów i zmyślaniu legend, bardzo do tego daleko. Niemniej takie
wypadki się zdarzają: w Saint Millan antydatuje się wszystkie dokumenty, na
Monte Cassino Piotr Diakon pisze dzieje po swojemu, w Citeaux wstawia się
interpolacje w tekst autentycznej historii początków zakonu. Czasem takie
metody mogą się powołać na jakąś potrzebę. Niewątpliwie w niektórych
wypadkach przy pomocy legend lub zmyślonych historii broniono po prostu
interesów materialnych. Gdzie indziej usiłowano uwierzytelnić wątpliwej
wartości relikwie. Ale często także chodziło o zbudowanie tłumów albo
obronę klasztoru przed napadami sąsiadujących z nim panów: tych ludzi,
tak chciwych łupu, onieśmielała myśl o sprofanowaniu miejsca uświęconego
przez cuda lub pobyt jakiegoś świętego” Tamże, s. 190.
+ Panowie zabijani przez rewolucję. Tłum na czele z Pankracym jest żądny
łupów i ziemi, dyszy pragnieniem mordu i krwi: „Trzech królów własną ręką
zabiłem - dziesięciu jest jeszcze i księży stu śpiewających mszę" (Nie-Boska
Komedia, s. 24). Negacja wszystkich wartości posuwa się do wypowiedzenia
posłuszeństwa państwu, panom i Bogu: „Na rusztowanie głowy królów i
panów - ode mnie poczyna się wolność ludu"(Tamże). Dokonują po drodze
zupełnego zniszczenia wszystkiego, co stare. Przechodzą huraganem Zachód
i zatrzymują się pod okopami Św. Trójcy, gdzie ma dojść do ostatecznego
starcia: „roztapiają się chmury, a im bardziej nikną, tym lepiej słychać
wrzaski, tem lepiej dojrzeć można tłumy, płynące z dołu. Z góry podnosiły się
mgły - i konają teraz po nicościach błękitu. Dolina Św. Trójcy obsypana
światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny
Ostatniego Sądu" (Tamże, s. 81). W105 218
126
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowie znienawidzeni przez niewolników. Wiek XVII w Rosji był epoką
burzy, która wstrząsnęła całym życiem rosyjskim, zmieniając narodową
psychikę. Czas pokornego znoszenia jarzma, rozpoczynający się najazdami
Mongołów, zakończył się. Odtąd wiadomo wyraźnie, że rosyjska uległość jest
pozorna, ukrywa w sobie zarzewie buntu. Raskoł wieku XVII nadwątlił siły
Rosji. Ujawniła się społeczna wrogość, nienawiść niewolników do panów,
nienawiść ludu do bojarów, która znalazła wyraz w masowym zbiegostwie
H80 15. W Rosji działo się wtedy dokładnie to samo, co w Polsce, na kresach
wschodnich. Tak zwana kozacka wolnica była niezwykle interesującym
zjawiskiem w historii Rosji. Wyrażała ona polaryzację, antynomiczność
rosyjskiego charakteru narodowego H80 16. Obie cechy charakterystyczne
dla Rosjan, skłonność do totalitaryzmu i do anarchii powiązane były z
brakiem postawy wiary w Chrystusa, który jest prawdziwym Bogiem,
prawdziwym człowiekiem, i jedną Osobą jednoczącą integralnie dwie natury.
127

Podobne dokumenty