Titus the Fox - To Marakech and Back

Transkrypt

Titus the Fox - To Marakech and Back
Titus the Fox - To Marakech and Back
Sebastian Rosa
(c) Polski Portal Amigowy (www.ppa.pl)
Titus The Fox to gra platformowa, w której oprócz biegania i skakania trzeba czasem trochę pomyśleć. W każdym z
czternastu etapów mamy do rozwikłania jakąś mniejszą lub większą układankę - a może raczej odnalezienie sposobu
na przebrnięcie etapu. Głównym bohaterem gry jest lis Titus, który wyrusza na pustynię, aby wyrwać z rąk złego Shah
Hassana swoją ukochaną Foxy. Zanim jednak na pustynię dotrze, musi wydostać się z rodzimego miasta...
w
.p
pa
.p
l
Jak wiadomo lisy to przysłowiowo chytre i przebiegłe zwierzęta. Taki sam musi być gracz, który zechce poprowadzić
Titusa przez jego przygodę. Jak wspomniałem jest do przejścia czternaście niełatwych etapów. Autorzy obdarowali nas
niewielkim paskiem energii życiowej i trzema wcieleniami. Złych, którzy nie będą nam pomagać, jest dosyć sporo, a
najgorsze w tym wszystkim jest to, że narzędzi do ich eliminacji nie jest znowu tak dużo. Tak, tak drogi graczu, to nie te
czasy, gdy żabi skok na przeciwnika załatwiał sprawę. Nasz lisek nie posiada takiej zdolności, a to, co może robić, to
podnosić znalezione przedmioty i robić z nich użytek. A przeznaczenia mogą być dwa: unicestwienie wroga lub
wykorzystanie przedmiotu jako podestu w celu dostania się na wyższą półkę. Trzeba się dwa razy zastanowić, gdyż
wykorzystanie większości przedmiotów w celu dematerializacji natręta sprawia, że wspomniane narzędzie przepada na
wieki... Istnieje jednak dosyć skomplikowana sztuczka, aby przedmiot rzucić do dołu (na przykład z górnej półki).
Wówczas nie przepada on, a trafiony wróg ginie. Jest jednak jeszcze jeden sposób na zabicie wroga - zakraść się do
niego (a w zasadzie pod niego) i chwycić. W ten sposób możemy nim rzucić w innego przeciwnika i upiec dwie
pieczenie na jednym ruszcie. Niestety nie można tak robić z każdym, a w dodatku jest to bardzo niebezpieczne.
Tak więc, nasz lisek biega i skacze, starając się nie dotykać niczego co się rusza, a przy wykorzystaniu przedmiotów
(także specjalnych jak np. deskorolka czy latający dywan) stara się przedostać do kolejnego etapu. Uszczuplić własną
energię nie jest trudno, lecz nie jest też łatwo znaleźć na to lekarstwo. W każdym etapie rozrzuconych jest kilka
diamencików, z których każdy dodaje jeden punkt energii (kontakt z przeciwnikiem zabiera dwa punkty z szesnastu). W
przypadku gdy nasz zapas energii jest pełny, uzbierane diamenciki kumulują się. Dziesięć z nich daje nam jedno nowe
wcielenie.
w
Grafika w grze jest przeciętna. Lisek jest ładnie animowany i narysowany. Ładnie wyglądają także postacie
przeciwników. Wędrówkę toczymy po różnorodnych graficznie etapach (chyba tylko dwa pierwsze się powtarzają) i
pomimo tego, że grafika w nich jest za każdym razem inna (miasto, metro, katakumby, pustynia, pole naftowe) i dosyć
bogata w szczegóły, to jednak posiada jakieś braki. Jest taka dziwnie "szarobura". Brak w niej życia - jest taka przykra i
smutna, w odróżnieniu od Titusa i przeszkadzajek. Szkoda, że zabrakło trochę jaskrawości w kolorystyce. Muzyka,
która nam towarzyszy w trakcie gry to kilka (trzy lub cztery) powtarzające się motywy w konwencji arabskiej. Na dłuższą
metę trochę irytujące, zwłaszcza przy stałym wrzasku będącym oznaką kolejnej straty kolejnego wcielenia. Na
szczęście muzykę i efekty dźwiękowe w każdej chwili można wyłączyć.
w
Gra jest piekielnie trudna. Jest to jedna z trudniejszych platformówek w jakie przyjdzie Wam zagrać. Większości
przeszkadzających nam wrogów nie ma czym eliminować, a niektórzy, szczególnie w dalszych etapach, są bardzo
nieznośni. Ba, co tam przeciwnicy! Są etapy, że i nawet bez winy przeciwników można stracić niejedno wcielenie lub
być zmuszonym rozpoczynać etap od początku, gdyż wykorzystaliśmy przedmiot nie tutaj gdzie potrzeba lub nie tak jak
potrzeba. Dobrze, że autorzy wyposażyli grę w system kodów pozwalających rozpocząć grę od dowolnego etapu.
Szkoda tylko, że zdobycie kodu nie następuje po ukończeniu etapu, lecz czasami wiąże się z karkołomnymi wyczynami i
jest ono bardziej traktowane jako trudnodostępny "bonus" niż ułatwienie rozgrywki. Muszę stwierdzić, iż nie wiem jak
możliwe jest ukończenie gry bez żadnych sztuczek. Składam już teraz gratulacje osobie, której to się kiedykolwiek
udało lub uda...
Podsumowując, Titus The Fox to gra dla dzieci, ale nie dla dzieci. Miła postać głównego bohatera, uśmiechnięta,
Strona 1
Titus the Fox - To Marakech and Back
Sebastian Rosa
(c) Polski Portal Amigowy (www.ppa.pl)
ładnie animowana, przebierająca łapkami, podskakującą - nic tylko nowa maskotka. Z drugiej jednak strony ten
uśmieszek jest chyba wredny, bo grając bardziej zbiera się nam na irytację i chęć rozszarpania tego rudego
milusińskiego niż na uwielbienie.
Gra zajmuje jeden dysk i uruchamia się na każdej Amidze. Na twardy dysk możemy ją zainstalować przy pomocy
instalera WHDLoad. Gra prawdopodobnie powinna się także dać uruchomić z twardego dysku bez WHDLoad.
75
1
w
w
w
.p
pa
 Titus the Fox - To Marakech and Back - Titus'92 
60
50
.p
l
Z ciekawostek warto wspomnieć, że Titus The Fox posiada starszego brata bliźniaka o nazwie Lagaf' Les Aventures de
Moktar. Gra ta została wydana rok wcześniej i trafiła wyłącznie na rynek francuski. Gracz wciela się w niej nie w lisa
Titusa, lecz w postać Moktara - beduina narysowanego przez francuskiego humorystę Lagafa. Moktar i Titus The Fox to
zasadniczo dwie identyczne gry. Drobnym modyfikacjom poddano wyłącznie stronę dźwiękową oraz elementy graficzne
(np. pasek energii). Układ etapów pozostał taki sam.
Strona 2

Podobne dokumenty