Strona 90 - Winiarstwo butikowe
Transkrypt
Strona 90 - Winiarstwo butikowe
90-felieton-Kondrat:Layout 1 2007-10-30 10:36 Strona 90 felieton Marek Kondrat AKTOR, REŻYSER, MIŁOŚNIK WIN, BIZNESMEN. DWADZIEŚCIA PIĘĆ LAT TEMU ZREZYGNOWAŁ Z ETATU I ZOSTAŁ WOLNYM STRZELCEM. NADZWYCZAJ CENI SOBIE NIEZALEŻNOŚĆ I WOLNOŚĆ OD PRZYMUSU ROBIENIA CZEGOKOLWIEK. OD PONAD DZIESIĘCIU LAT ROZWIJA PASJĘ WINIARSKĄ I PODKREŚLA, ŻE STANOWI ONA WAŻNĄ CZĘŚĆ JEGO ŻYCIA. MÓWI O SOBIE: „MAM CHARAKTER WINOPODOBNY. JESTEM CZŁOWIEKIEM PRZEWIDYWALNYM, CIĄGŁYM I NIE MARTWI MNIE SPECJALNIE UPŁYW CZASU. JESTEM CICHYM CZŁOWIEKIEM, A WINO KOJARZY MI SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM Z CISZĄ. WINO MA W SOBIE PORZĄDEK I JA MAM W SOBIE HARMONIĘ”. Kiedy kilka miesięcy temu lądowałem na lotnisku w Tel Awiwie, muszę przyznać, że pojęcie o winach izraelskich miałem raczej mętne. Wydawało mi się, że wina z Izraela są słodkawe i drogie (no i koszerne – cokolwiek by to znaczyło). Wiedziałem o biblijnych tradycjach produkcji wina w tym rejonie, nieobce były mi również ciekawostki dotyczące bliskowschodniego pochodzenia szczepów Chardonnay, Shiraz czy Muscata, przywiezionych do Francji przez pobitych krzyżowców w XII wieku. No cóż, kilkudniowy pobyt w Izraelu przebudował mi świadomość dość gruntownie. Przede wszystkim tysiącletnie korzenie winiarstwa izraelskiego to piękna opowieść, ale z rzeczywistością mająca tyle wspólnego, ile nasze opowieści o Polakach Sarmatach. Winiarstwo w Izraelu to ostatnie dwadzieścia parę lat, ale za to jakich! W początkach lat 70. amerykańscy specjaliści z Uniwersytetu w Davis uznali wzgórza Golan za bardzo obiecujące siedlisko dla uprawy winorośli. Szybkie i pokaźne inwestycje objęły zarówno wymianę uprawianych szczepów (szeroko rozpowszechnione Carignan, Grenache, Sémillon zostały wycięte i zastąpione przez Cabernet Sauvignon, Merlot i Chardonnay), totalną modernizację procesów wytwórczych, jak i gruntowną edukację winiarzy (przede wszystkim Uniwersytet w Davis i Szkoła Rosenworth w Australii). W 1983 r. powstała winiarnia Golan, a dwa lata później – Tishbi. Pierwsze medale na międzynarodowych konkursach wina izraelskie zdobyły pod koniec lat 80. Te wydarzenia dały początek niecodziennym przemianom. Trzeba bowiem powiedzieć, iż produkcja wina w Izraelu jest skoncentrowana jak nigdzie na świecie. Dziesięć największych winiarni wytwarza aż 95% całości produkcji. Z jednej strony – dobrze, bo świadczy o technologicznej przewadze. Z drugiej zaś – no właśnie – nie daje to zbyt wielu możliwości poszukiwań. Winiarstwo jest jak armia – dowódca-winemaker odpowiada za wszystko i dyskutować z nim nie można. 90 WITTCHEN Kiedy wino stało się w Izraelu modne, wielu ludzi rozpoczęło z nim swoją własną przygodę – zaczęli tworzyć wina samodzielnie. W ciągu zaledwie 15. lat powstało w Izraelu ponad 250 małych winiarni – butikowych czy nawet, jak niektórzy nazywają, garażowych, o produkcji od tysiąca do kilkudziesięciu tysięcy butelek. Wina te zyskały dość powszechne uznanie. Sam miałem okazję nie tylko ich posmakować, ale i odwiedzić kilka takich winiarni. Jedną z nich była Orny Chillag. Orna w wieku pięciu lat wyemigrowała z rodziną z Rumunii. Po studiach rozpoczęła karierę najpierw akademicką, a później polityczną – w ruchu obrony praw człowieka – której szczytowym punktem było szefowanie wydziałowi społecznemu w radzie miasta Tel Awiw. Dość szybko jednak zniechęcono Ornę do polityki i w połowie lat 90. pojechała do Mediolanu na studia enologiczne. Po trzyletnich studiach i rocznej praktyce w domu Antinorich powróciła do Izraela i w winiarni Nachshon stworzyła swoje pierwsze wino: Primo Merlot. Entuzjastyczne oceny krytyków zachęciły Ornę do otwarcia samodzielnej winiarni. Podstawą sukcesów Orny, oprócz solidnego wykształcenia, jest wielka troskliwość o rodzące się wino. Dogląda ona procesu fermentacji, a później dojrzewania, dwa, a czasem trzy razy dziennie. I w tym właśnie tkwi wielki sukces butikowych winiarni. Częstotliwość kontaktów winemakera z tworzącym się winem nie tylko zapobiega ewentualnym wadom wina, ale także daje sposobność do indywidualnego ukształtowania jego charakteru niemal w każdej beczce z osobna. Takie eksperymenty są z kolei podstawą do wydobywania z gron całego potencjału i nadania im osobistego piętna. Gdy przyglądałem się Ornie w winiarni podczas testu win, zrozumiałem, jak silne może być to piętno. Jej iskrząca osobowość, pasja i entuzjazm wprost wybuchały z kosztowanego wina, dając bukiet i smak radosnego podniecenia. Przymknąwszy oczy, poczułem skraj tego zachwycającego fenomenu, jakim jest łączność wina z jego twórcą i przynależność ludzi do natury. Fot. Andrzej Świetlik WINIARSTWO BUTIKOWE