Tusk w masce pogromcy hazardu

Transkrypt

Tusk w masce pogromcy hazardu
www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=101585
2009-11-12
Tusk w masce pogromcy hazardu
Do tej pory żadne ustawy nie były przygotowywane przez rząd w takim pośpiechu i gorączce jak projekt o
grach hazardowych przyjęty przez Radę Ministrów we wtorek. Bo i żadna nie miała takiego ciężaru
politycznego. Wszak premier Donald Tusk dobrał się do hazardu nie z powodu swoich przekonań, ale była to
reakcja na aferę hazardową, w którą zamieszani są prominentni do niedawna politycy Platformy
Obywatelskiej. Nie wiadomo jednak, czy właśnie ten pośpiech nie spowoduje w przyszłości obalenia ustawy
przez Trybunał Konstytucyjny.
Do wybuchu afery hazardowej w zasadzie premier nie zajmował się tą dziedziną "usług rozrywkowych". Nie
słychać było wypowiedzi premiera świadczących o tym, aby był wrogiem hazardu, a i prace nad nowelizacją
ustawy hazardowej nie cieszyły się zainteresowaniem szefa rządu do czasu informacji przekazanych mu przez
szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Dopiero gdy wybuchła afera, której
bohaterami byli Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki, szef rządu nakazał szybkie przygotowanie
ustawy, która ma uderzyć w interesy biznesu hazardowego. Projekt został przyjęty na ostatnim posiedzeniu
rządu.
Przewiduje on, że nie będą wydawane nowe zezwolenia na prowadzenie salonów gier z "jednorękimi
bandytami" i punktów z automatami o niskich wygranych. To oznacza także, że nie będą odnawiane już
wydane zezwolenia, więc w ciągu kilku lat automaty powinny zniknąć z osiedli, sklepów, kiosków, dworców.
Takie urządzenia będą mogły stać tylko w kasynach - w jednym nie więcej niż 70 automatów. Z kolei jedno
kasyno będzie mogło przypadać tylko na 650 tys. mieszkańców województwa. Ich działalność ma być
poddana ostrzejszej kontroli państwa: jeśli prywatna spółka prowadząca kasyno będzie chciała dokonać zmian
w strukturze kapitału zakładowego (np. wpuścić nowego inwestora), ale także zmian w składzie swojego
zarządu lub rady nadzorczej, będzie musiała uzyskać na to zgodę ministra finansów. To nie będzie dotyczyć
jednoosobowych spółek Skarbu Państwa. "Takie rozwiązania umożliwią kontrolę osób wchodzących w skład
organów danej spółki, pozwolą ponadto kontrolować legalność środków przeznaczonych na zakup bądź
objęcie akcji lub udziałów" - wynika z uzasadnienia do projektu ustawy.
Ponadto w Polsce będzie można prowadzić salony bingo, zakłady wzajemne (np. bukmacherskie), loterie
fantowe, promocyjne, zakazana zaś będzie wideoloteria.
Firmom hazardowym mają grozić surowe kary za złamanie ustawy, np. organizowanie nielegalnych salonów
www.radiomaryja.pl
Strona 1/4
gier, umożliwienie udziału w grze osobom nieletnim. Będą też prowadzone ograniczenia w reklamowaniu
hazardu w miejscach publicznych i mediach.
To, co ma uderzyć w biznes hazardowy, to także podniesienie podatków. W przypadku loterii fantowej i
bingo fantowego będzie to 10 procent. Loterie pieniężne zostaną obłożone 15-procentowym podatkiem, gry
liczbowe i zakłady wzajemne na współzawodnictwo zwierząt - 20-procentowym, bingo pieniężne, telebingo 25-procentowym, a najwyższa - 50-procentowa stawka - ma obejmować np. ruletkę, gry w kości i karty, gry
na automatach i pozostałe zakłady wzajemne. Pieniądze z tych podatków mają być przeznaczane na sport,
kulturę i walkę ze skutkami uzależnienia od hazardu.
Legislacyjny ekspres
Ledwie rząd przyjął projekt ustawy hazardowej, a premier już namawiał w Sejmie kluby poselskie do jak
najszybszego przyjęcia nowego prawa, tak aby zostało ono podpisane przez prezydenta i ogłoszone w
Dzienniku Ustaw najpóźniej 30 listopada. Inaczej przepisy podatkowe zawarte w projekcie nie mogłyby wejść
w życie. Projekt już dzisiaj będzie na biurku marszałka Sejmu. Donald Tusk jest przekonany, że "nikt nie
będzie przeszkadzał w szybkim uchwaleniu ustawy hazardowej".
- Gwarancją tego, że ustawa zostanie przeprowadzona i hazard w Polsce zostanie ograniczony do absolutnego
minimum, jest dobra współpraca partii koalicyjnych. Ale w tej szczególnej sytuacji ważne byłoby także pełne
wsparcie partii opozycyjnych - mówił Tusk w Sejmie po spotkaniu z posłami.
Marszałek Bronisław Komorowski zapowiedział, że najbliższe posiedzenie Sejmu, na którym będzie można
rozpocząć prace nad rządowa ustawą, rozpocznie się we wtorek, 17 listopada. Z kolei jutro przedstawiciele
klubów poselskich mają się spotkać z ministrem Michałem Bonim i ekspertami rządowymi, którzy będą im
wyjaśniać niektóre aspekty ustawy. Ma to przekonać PiS i SLD do poparcia ustawy.
Bardziej sceptyczni są posłowie z lewicy. Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski powiedział po
spotkaniu z szefem rządu i marszałkiem, że obawia się o prawną jakość ustawy hazardowej. - Apelowałem do
premiera i marszałka, żeby stali na straży stanowienia dobrego prawa, żeby później ktoś nie zarzucił, iż pod
wpływem afery hazardowej premier ucieka od odpowiedzialności - stwierdził Napieralski. Zwrócił również
uwagę na ogromny pośpiech, jaki towarzyszy tej ustawie. - Taki pośpiech jest spowodowany tym, że Donald
Tusk czuje brzemię afery hazardowej i zaangażowania jego najbliższych kolegów w tę aferę. Pan premier
chce dzisiaj odwrócić uwagę, chce iść na komisję śledczą jako pogromca hazardu, a nie ten, który się z tym
hazardem, że tak powiem, wozi i z tym hazardem współpracuje - surowo oceniał intencje szefa rządu
Grzegorz Napieralski.
Z kolei poseł Henryk Kowalczyk (PiS) mówił, że jego klub rozważa zgłoszenie do projektu ustawy
hazardowej poprawek. - Mamy wiele pytań do ustawy - stwierdził Kowalczyk, który liczy na to, że zostaną
www.radiomaryja.pl
Strona 2/4
one wyjaśnione podczas jutrzejszego spotkania z ekspertami. Główna wątpliwość to to, czy tryb prac nad
projektem ustawy jest zgodny z Konstytucją. Chodzi o to, że powinien on przejść konsultacje społeczne. Brak
takich konsultacji lub przeprowadzenie ich w niewystarczającym zakresie był już powodem unieważnienia
niektórych ustaw przez Trybunał Konstytucyjny. Zdaniem Kowalczyka, także teraz nie można powiedzieć,
aby te konsultacje zostały już zakończone.
Zresztą obecność Kowalczyka na spotkaniu z premierem była zaskoczeniem, bo spodziewano się, że
przyjdzie na nie szef klubu Przemysław Gosiewski. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że PiS nie
chciało dać pretekstu Platformie do atakowania Gosiewskiego, któremu koledzy partyjni Tuska zarzucają, że
w poprzedniej kadencji Sejmu także maczał palce w przeforsowaniu projektu ustawy korzystnego dla biznesu
hazardowego. W ten sposób PO chciała choć częściowo osłabić wydźwięk swojej afery hazardowej. Dlatego
też i Kowalczyk ma odpowiadać w klubie PiS za prace nad rządowym projektem.
Trybunał rozstrzygnie
Ale pośpiech i brak konsultacji społecznych, o których mówi opozycja, może rzeczywiście spowodować, że
ustawa znajdzie się szybko w Trybunale Konstytucyjnym. Możliwości skierowania skargi do TK nie
wyklucza Jacek Gasik, dyrektor Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.
Chodzi o to, że, według Izby, rząd chce radykalnie zmienić zasady prowadzenia działalności koncesjonowanej
w czasie jej trwania. To doprowadzi firmy prowadzące punkty z automatami do gier, które już są obecne na
rynku, nawet do bankructwa, bo większość bardzo szybko wycofa się z rynku z powodu podniesienia
podatków (zamiast równowartości 180 euro ma to być 2 tys. zł miesięcznie, czyli prawie trzy razy więcej).
Izba jest za regulowaniem działalności automatów do gry, ale nie za ich likwidacją. Ponadto nie można
wykluczyć, że firmy będą zaskarżać o odszkodowania Skarb Państwa przed krajowymi i europejskimi sądami.
Protestują także firmy bukmacherskie, które przekonują, że w większości krajów europejskich podatek od
zakładów wzajemnych wynosi 15 proc., a jego podniesienie w Polsce (nawet do 50 proc.) spowoduje
bankructwo punktów bukmacherskich. To jednak nie oznacza, że Polacy zrezygnują z obstawiania meczów
piłkarskich czy innych rozgrywek sportowych. Tylko że zamiast pójść do punktu, włączą komputer i
skorzystają z oferty firm internetowych. Ta sfera hazardu nie jest w Polsce regulowana, a ci, którzy go oferują,
nie płacą w Polsce podatku. A rząd dopiero szykuje się do uporządkowania tej sfery. Ustawa może uderzyć
także w niektóre kluby sportowe, które są sponsorowane przez firmy bukmacherskie, i to pokaźnymi kwotami.
Najbardziej znane kluby, które podpisały takie wielomilionowe kontrakty, to Wisła Kraków i Lech Poznań.
Krakowski klub już wystosował do premiera list w tej materii.
Premier obiecuje likwidację hazardu internetowego, wkrótce ma być nawet gotowy projekt ustawy w tej
kwestii. Tylko co z tego, skoro wymaga on najpierw akceptacji Komisji Europejskiej, bo na terenie UE
www.radiomaryja.pl
Strona 3/4
internetowy hazard nie jest zakazany. - Do dzisiaj nie ma w Polsce podstaw prawnych do blokowania stron o
treściach, które my określamy jako przestępcze - stwierdził Donald Tusk. Rząd dotąd tego nie dopilnował, a
okazuje się, że ma to skutki nie tylko dla hazardu, bo nie wiadomo, na podstawie jakich przepisów miałyby
np. być blokowane internetowe strony pedofilskie.
Krzysztof Losz
www.radiomaryja.pl
Strona 4/4