kiedy ma się poczucie sensu, nawet drobne rzeczy sprawiają wielką

Transkrypt

kiedy ma się poczucie sensu, nawet drobne rzeczy sprawiają wielką
nowa ty
e
i
c
Ży
s
n
e
s
a
m
świat
y
d
g
,
h
c
a
il
k. W chw
a
t
a
o robi.
J
t
?
o
ś
c
y
o
d
p
ie
,
k
m
o
t
ła
Wątpiłaś w owie, a ja nie wiedzia
ł
stawał na g
ic z
K
r tato w
Go
a
k
z
s
e
A g ni
Kiedy pewien Marcin z szóstej klasy
nie poprosił mnie do tańca na szkolnej
dyskotece, choć wcześniej dawał sygnały,
że kocha, uznałam, że to bez sensu. I dużo
później, kiedy umarła Ania Przybylska:
taka młoda, fajna, zdolna i potrzebna.
I kiedy koleżanka zwierzała mi się, że nie
może zajść w ciążę, a wiem, że byłaby
supermamą. Heloł, czy to ma sens?
– pytałam. Czy ktoś nad tym wszystkim
panuje? Ma jakiś scenariusz? Bo jeśli
nie… to słabo.
30
COSMOPOLITAN kwiecień 2016
Układaj puzzle
Tak sobie wyobrażam życie: puzzle
z miliona drobnych elementów. Kilka
razy dziennie, układanka powiększa się
o jeden fragment. Stopniowo widzę coraz
więcej: chmurę w prawym górnym rogu.
Jabłka rozrzucone na trawie. Wiatrak.
Rozwalający się płot.
Czasem dopiero po chwili widać, o co
z tym płotem chodzi i dopiero po wielu
latach, że jakiś kawałek pasuje do tego
konkretnego miejsca.
Dopóki nie widać... zdarza mi się
spanikować. Że ktoś domieszał mi puzzle
z innego pudełka. I wtedy właśnie myślę
sobie, że to bez sensu. A kiedy tak myślę,
nie jestem specjalnie szczęśliwa.
Nie pisałabym jednak tego artykułu,
gdybym nie wiedziała, że inni mają podobnie. Nie chodzi, o to, że też widzą swoje życie jako puzzle, ale o to, że ten brak
sensu/celu/wizji odbiera energię. Kiedy
widzimy, że na końcu drogi będzie tytuł
magistra, silne uda czy choćby migdałowe
latte, jesteśmy w stanie zrezygnować
z imprezy, żeby pouczyć się do egzaminu
i porobić przysiady, i postać jeszcze chwilę
w kolejce w coffeeshopie. Ale kiedy na
horyzoncie nic konkretnego nie majaczy,
wtedy jest słabo.
– Życie często przypomina błądzenie
po lesie – przyznaje coach Jarosław Gibas,
autor książki „Życie. Następny poziom”.
– Idziesz jedną ścieżką, potem następną,
zmieniasz kierunki, cofasz się, wracasz
na te same dróżki i jesteś zdziwiony,
że znowu nigdzie cię nie doprowadziły.
I czujesz frustrację, dopóki nie zorientujesz się, dokąd zmierzasz. Dobra
wiadomość jest taka, że w pewnym
momencie prawie na pewno się zorientujesz i zaczniesz stawiać kroki rozważniej.
Gorsza: dopóki tego nie zrobisz, to twoje
snucie się będzie dość frustrujące.
Wróż z fusów
Sens poprawia nastrój. Sprawia, że drobne rzeczy mogą sprawić nam dużą radość.
Że mamy energię do działania, do spaceru
przez deszcz i zbierania wszystkich elementów do ułożenia tęczy.
– Poczucie sensu, spójności i znaczenia
to ważne czynniki ochronne, które prowadzą do lepszego nastroju i zdrowszych
Kiedy ma się poczucie
sensu, nawet drobne
rzeczy sprawiają
wielką radość.
COSMOPOLITAN kwiecień 2016
31
nowa ty
Badania
wykazały…
Jeśli czujesz, że twój poziom
sensu jest poniżej normy, to:
Wyznaczaj sobie cele. Nawet,
jeśli ich nie spełnisz. Wystarczy,
że będziesz je miała. Wiedziała,
że czeka cię coś pod koniec
tygodnia, miesiąca, roku. Za dwa
lata. Rób mapy marzeń, listy
postanowień noworocznych i plany.
Poczujesz, że masz wpływ na swoje
życie, nawet jeśli nie jest to wpływ
stuprocentowy.
32
COSMOPOLITAN kwiecień 2016
Człowiek
ma naturalną
potrzebę
szukania
sensu.
Jest dla niego
równie ważny,
jak dach
nad głową.
zrealizowania? Jaką rolę chcesz odegrać
w świecie? Znaleźć jeszcze skuteczniejszy lek na depresję? Otworzyć najlepszą
pizzerię w mieście? Nauczyć dziewczynki
w Afganistanie czytać i pisać?
Zamów deser
No właśnie, à propos tych dziewczynek.
I chłopców. Wiele osób, spytanych o sens,
mówi o dzieciach. Niekoniecznie swoich.
Czasem nawet o wewnętrznych dzieciach.
Ma to sens. W sensie – troszczenie się
o innych. Pisze o tym Daniel Goleman
Nie każde jednak działanie, nawet
najszlachetniejsze, możemy zrealizować.
Są rzeczy, którymi rządzi matka natura,
Bóg, prawo karmy, los albo przypadek.
To też warto zaakceptować. Psychologia
transcendentalna i coaching transcendentalny dowodzą, że jeśli zaakceptujemy siłę
wyższą, będziemy szczęśliwsi. I zdrowsi.
tyfikowanie się z tą perspektywą pomaga
też zyskać poczucie, że można pokonać
trudności i się z nich uczyć.
Przy czym Wheeler szeroko definiuje
duchowość. Nie wymienia konkretnego
kościoła. Duchowość może oznaczać
dowolny rytuał, medytację, modlitwę,
wyrażanie wdzięczności, przekazanie części odpowiedzialności. Bo mamy wpływ
na świat, ale nie ponosimy za wszystko
odpowiedzialności.
Ja do tej pory nie wiem, dlaczego Marcin z szóstej klasy nie poprosił mnie wtedy
do tańca. Ale nie zawracam sobie tym
głowy. Gdybym nadal
w hospicjum. Praca dla innych daje
poczucie, że mamy wpływ na redukowanie cierpienia na świecie. Choćby
w mikroskali.
Pomaga też złapać perspektywę. I zauważyć, że wokół nas są fajni ludzie, inni
wolontariusze, którym też zależy na tym,
by świat był lepszy. Poczucie wspólnoty
i dobre relacje to kolejny (udowodnione
naukowo!) gwarant szczęśliwego życia.
– Mają większy wpływ na nasze zadowolenie niż zdrowie czy dobrobyt
– mówił w rozmowie z PAP duński
badacz szczęścia Meik Wiking.
Dodajmy, że Duńczycy, w badaniu
World Happiness Report, zajmują czołówkę jako najszczęśliwszy naród świata.
– Ludzie, którzy angażują się w praktyki
religijne, doświadczają korzyści w wielu
obszarach organizmu, włączając w to
układy sercowo-naczyniowy, nerwowy,
hormonalny i odpornościowy – uważa
Claire M. Wheeler. I przypomina,
że naukowcy Paul Wink i Michelle Dijon
odkryli, że bycie osobą religijną angażuje
społecznie, co z kolei „skutkuje większym
wsparciem społecznym i wyższym poczuciem spełnienia” (i tu znów wracamy
do motywu relacji...).
– Jeśli na stres spojrzymy z perspektywy
wieczności, nieskończonej dobroci, ostatecznej prawdy, nieba i piekła, te natychmiast stają się mniej ważne i łatwiejsze
do opanowania – pisze Wheeler. – Iden-
o nim myślała, nie byłabym nieszczęśliwa
i pewnie nigdy nie umówiłabym się na
randkę z moim teraz-już-mężem. Nie
zastanawiam się też nad śmiertelną
chorobą Ani Przybylskiej. No a kłopoty
z ciążą mojej przyjaciółki… może jednak
nie byłaby supermatką. Może jej facet nie
byłby superojcem. Może jak zajdzie
za rok, będzie jeszcze lepszą matką.
Nieważne. Nie muszę wszystkiego wiedzieć. Nie muszę teraz mieć wszystkich
elementów puzzle’a. Teraz mam poczucie
sensu – ogólny obraz. Wiem, że stoję
w dobrej kolejce po latte i być może dostanę nawet moją ulubioną, migdałową.
A jak nie... polubię inną. Nie ma co się
fiksować na szczegółach ;-).
Uwierz w ducha
Zadawaj sobie pytania.
„Czy to, co robię, teraz przybliża
mnie do tego, jaka chcę być za
tydzień/za miesiąc/za rok. I do życia,
jakie chcę prowadzić za tydzień/za
miesiąc/za rok?”. Tak, byś wiedziała,
że idziesz we właściwym kierunku.
Nie przesadzaj. Podobno,
kiedy samolot leci, powiedzmy
z Warszawy do Nowego Jorku, leci
zygzakiem i przez 80% czasu jest
jakby poza trasą. Patrz więc na cel,
jaki masz przed sobą, ale nie fiksuj
się na tym, by absolutnie każdy
krok był w dobrym kierunku. Wiesz,
czasem trzeba zrobić krok w tył,
ustąpić drogi ślimakowi albo zejść
z trasy, zebrać koszyk malin
na drogę i iść dalej.
Myśl o sobie. Pisałam o sile
empatii, ale… tę empatię rozciągnij
też na siebie. Dbaj o swoje zdrowie,
dietę, ruch, sen. Silne ciało może
realizować śmiałe cele. Choroby
często wzbudzają bezradność,
więc lepiej ich unikaj…
Spójrz w niebo. Gdy już jest
bardzo źle, popatrz na chmury (albo
gwiazdy). To rada Reginy Brett,
autorki „Bóg nigdy nie mruga”.
Pozwala złapać proporcje.
Dostrzec, że jesteś elementem
wszechświata. I cokolwiek ci się
przytrafiło, nawet najgorszego, jest
elementem większej całości.
getty images
zachowań – uważa Claire M. Wheeler,
autorka książki „Pokonaj stres”.
Wcześniej odkrył to Viktor Frankl,
specjalista od psychiatrii i neurologii.
W czasie drugiej wojny światowej trafił
do obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Tam, wiadomo: głód, choroby, cierpienie
fizyczne i psychiczne, i strach, bo realna
groźba śmierci 24/7. Do tego ludzie, którzy zachowują się wobec siebie okrutnie,
zdradzają się, upokarzają, biją. Można
stracić radość życia, tak? Frankl zaczął się
zastanawiać, dlaczego niektórzy z więźniów podupadali na duchu (i zdrowiu).
A inni dawali radę. Dlaczego niektórzy
po wojnie byli w stanie wrócić do normalnego życia, a innych do końca dręczyły
koszmary i depresje. Doszedł do wniosku,
że człowiek ma naturalną potrzebę znajdowania sensu, także w cierpieniu.
I jeśli ten sens znajdzie – prawdopodobnie przetrwa. On przetrwał, bo wierzył,
że wyjdzie z obozu i napisze książkę.
Że poświęci się pracy naukowej. Że będzie
pomagał innym.
Książkę napisał – „Człowiek w poszukiwaniu sensu”. Opracował też szereg
narzędzi, który ten sens pomagają
odnaleźć. Jeśli kiedykolwiek złapiesz doła,
zajrzyj do bestsellera Frankla, albo zadaj
sobie pytanie: masz swoją misję? Cel do
Myśląc więc o swojej misji/celu/sensie
– weź pod uwagę innych. Czy działasz ekologicznie? Tak, by nie krzywdzić świata?
A może wręcz zmieniać go na lepsze? Gdy
wykażesz się empatią, sama też poczujesz
się zaopiekowana. No i szczęśliwsza.
w książce „Siła dobra. Świat oczami Dalajlamy” oraz na stronie joinaforce4good.
org. Duchowy przywódca Tybetańczyków
(i współczesna nauka) dawno stwierdzili,
że pomaganie innym uszczęśliwia.
– Gdy zaczynasz myśleć o innych, twój
umysł się otwiera – twierdzi Dalajlama.
– Istnieje coś takiego jak „haj pomagającego” – tłumaczy z kolei Goleman.
– Gdy troszczymy się o innych, w mózgu
uaktywniają się obszary odpowiedzialne
za odczuwanie przyjemności – zupełnie
jak wtedy, gdy czekamy na deser.
Ten haj czujemy nawet zajmując się
czymś hardkorowym: pomagając ofiarom
gwałtu, dzieciom z HIV czy umierającym
COSMOPOLITAN kwiecień 2016
33

Podobne dokumenty