Studencka nr 4(9) - luty 2011
Transkrypt
Studencka nr 4(9) - luty 2011
Studencka nr 4(9) - luty 2011 Studencka nr 4(9) - luty 2011 02 W NUMERZE: SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE: 03 – W niezbyt odległej przyszłości 04 – Międzyuczelniana współpraca medialna 06 – Jeszcze bardziej elitarni 07 – Zboczeniec w kampusie 08 – Pusta czy pełna InfoUO Tomasz Panek o teologii holokaustu Kolejne spotkanie w Karnawale Filozoficzny. Tym razem Tomasz Panek opowiadał o Teologii holokaustu. Spotkanie odbyło się w Antykwariacie „ KróliKaczka” 10 lutego o godzinie 18:00. g KULTURA / FELIETON: 09 – Była i się zmyła. Sesja 10 – Kołysz się i kręć 11 – Bo miłość jest jak mydło SPORT: 12 – Dla każdego coś dobrego 13 – Słaby występ futsalowców UO w AMP 14 – Awans na wyciągnięcie ręki REDAKCJA: Redaktor naczelny: Marcin Rol Zastępca red. naczelnego: Patrycja Migoń Dział finansowy: Justyna Krzyżanowska Redakcja: Katarzyna Korek, Agata Krata, Anita Pilżys, Michał Chudzik, Konrad Jagieniak, Sara Bis, Patrycja Kubat, Maciej Śmich, Iga Kowalska, Damian Bonarek, Wiktor Gumiński, Jessica Pulak. Korekta: Anita Pilżys, Agata Krata Skład i grafika: Patrycja Migoń, Marcin Rol Kontakt: [email protected] Spotkania redakcyjne: Poniedziałek, godz. 18:45 - 19:45 Sala 220, Collegium Civitas Partnerzy medialni: Bezpłatny warsztat 18. 02.2011 Wykład: „Czy jesteśmy duchami w maszynach?” Warsztaty prowadzone przez doradców zawodowych ACK UO i Mobilnego Centrum Informacji Zawodowej w Opolu. „Kompetencje - czym są i jaka jest ich waga w poszukiwaniu i utrzymaniu zatrudnienia”. Warsztaty odbędą się o godz. 10.00-12.00 w Domu Studenta ”Niechcic” w świtlicy świetlicy. Zgłoszenia są przyjmowane w biurze ACK UO lub drogą elektroniczną ([email protected]). g Kolejne spotkanie w ramach Opolskiego Karnawału Filozoficznego 2011. Tym razem dr Piotr Leśniak wygłaszał wykład pt.: „Czy jesteśmy duchami w maszynach?” Spotkanie odbyło 3 lutego (czwartek) o godzinie 18.00 w się w Muzeum Śląska Opolskiego (wejście od ul. Muzealnej). g AIP UO zaprasza na warsztaty Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości Uniwersytetu Opolskiego serdecznie zaprasza pracowników naukowych i dydaktycznych oraz studentów na warsztaty pt. „Nauka wykorzystania w praktyce narzędzi i metod stosowanych w transferze technologii”, które obędą się w dniach 17-18 lutego 2011 r. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego, ul. Katowicka 87a, 45- 060 Opole, w sali nr 4.31. Warsztaty są elementem projektu „Nauka i wiedza - klucz do sukcesu w biznesie” realizowanego w Uniwersytecie Opolskim w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, Priorytet VIII. Regionalne Kadry Gospodarki, Działanie 8.2. Transfer Wiedzy, Poddziałanie 8.2.1 Wsparcie dla współpracy sfery nauki i przedsiębiorstw. Warsztaty będą obejmować następujące zagadnienia: możliwości współpracy z przemysłem, definiowanie celów strategicznych jednostek naukowych, inwentaryzowanie kluczowych aktywów i kompetencji, określanie płaszczyzn przekształcania kompetencji w cele biznesowe, określanie preferowanych modeli biznesowych i metod wdrażania wypracowanych celów biznesowych, budowa strategii zarządzania własnością intelektualną (IP), a także rozwój firm spin off. g Małe Granty dla uczelni Województwa Opolskiego na zadania dydaktyczno naukowe w roku 2011 Biuro ds. Badań Naukowych i Współpracy z Zagranicą informuje, że Zarząd Województwa Opolskiego ogłosił dnia 09.02.2011r. konkurs na: Małe Granty dla uczelni Województwa Opolskiego na zadania dydaktyczno naukowe w roku 2011. Szczegółowe informacje o konkursie oraz formularz wniosku obowiązujący na Uniwersytecie Opolskim znajdują się na stronie naszego Biura: http://www.bnwz.uni. opole.pl Wypełniony wniosek formularza aplikacyjnego wraz z oświadzczeniem o zagwarantowaniu środków własnych na realizację projektu należy dostarczyć do Biura ds. Badań Naukowych i Współpracy z Zagranicą do dnia 25.02.2011r. g Studencka nr 4(9) - luty 2011 03 W niezbyt odległej przyszłości… Marcin Rol [email protected] P ierwszy okres stresu dla studentów właśnie dobiega końca. Sesja zimowa, która kolokwiami, a później egzaminami raczyła Nas od końca stycznia już niedługo ustąpi kolejnemu semestrowi nauki. Dlatego w głębokim oczekiwaniu na semestr letni, ciesząc się miłosną atmosferą lutego, możemy rzucić okiem na przyszłość. W najbliższych tygodniach, na początku marca, Uniwersytet Opolski będzie obchodził swoje święto. Dokładnie 10-go marca 1994 roku powstała uczelnia wyższa, której wszyscy (albo tylko w części – to bardziej pesymistyczna wersja) będziemy absolwentami. Z tej okazji zorganizowane zostaną obchody rocznicowe, o których napiszemy szeroko w kolejnym numerze. Tutaj zdradzę jedynie, że gościem specjalnym tego dnia będzie prezydent Polski w latach 1990-1995 - Lech Wałęsa, który otrzyma tytuł doktora honoris causa UO. A od przyszłego roku… Z kolei w niezbyt odległej przyszłości, bo już w październiku tego roku, studentów zacznie obowiązywać nowa ustawa o szkolnictwie wyższym. Zgodnie z zapisami prawa ustalonego przez obecny rząd, począwszy od roku aka- demickiego 2011/2012 drugi kierunek studiów będzie odpłatny. Takie decyzje zapadły podczas głosowania w Sejmie w dniu 04 lutego 2011r. Aby ustawa obowiązywała, potrzebny będzie jeszcze tylko podpis prezydenta, który już w ostatniej kampanii prezydenckiej taki pomysł wspierał. Obecnie rząd cały proces chce zakończyć do kwietnia, aby przepisy weszły w życie już od 1-go października. Jednak dla osób ambitnych o niewielkiej grubości portfela, wprowadzenie takiej ustawy zdaje się być zwyczajnym podcię ciem skrzydeł. To odbieranie nie tylko biedniejszej warstwie społeczeństwa możliwości edukacji na wielu płaszczyznach, a także zabijanie ambicji tej części młodzieży, która wykazuje największą aktywność wśród swoich rówieśników i kontynuuje naukę po maturze. Pamiętać należy, że osoba chcąca studiować drugi kierunek, zamierza się rozwijać z własnej woli, a nie dla swoich zachcianek. Ustawa tego typu to ewidentne ograniczenie dostępu młodzieży do edukacji. Mając w pamięci pomysły obecnej partii rządzącej, np. o ograniczeniu ilości godzin historii w szkołach po- nadgimnazjalnych, śmiem twierdzić, że dąży się do wyprodukowania zupełnie innej klasy społecznej niż jest Polsce potrzebna. Co gorsza, wprowadzenie takich przepisów może być krokiem do wprowadzenia całkowitej odpłatności za studia. Ustawa ta wprowadza również inne poprawki, między innymi dotyczące uproszczenia procedury habilitacyjnej oraz pracy jednego wykładowcy na etatach w kilku uczelniach. Nie posiada ona jednak zapisów o stałym wzroście nakładów finansowych na szkolnictwo wyższe. Dla jaśniejszego obrazu warto zauważyć, że przepis o odpłatności drugiego kierunku wprowadzili Ci sami ludzie, na których postawili w wyborach „młodzi i wykształceni”. Tak więc teraz pozostaną młodzi, ale z wykształceniem będą mieli ciężej. Spośród 204 posłów PO, za wprowadzeniem przepisów zagłosowało 202. Od głosowania wstrzymali się jedynie członkowie SLD, a za odrzuceniem projektu były tylko kluby parlamentarne PiS i PJN. g 04 SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE Studencka nr 4(9) - luty 2011 Międzyuczelniana współpraca medialna Justyna Krzyżanowska [email protected] W szystko zaczęło się tak naprawdę w roku 1969, kiedy Emiter stawiał pierwsze kroki. Nas interesują jednak czasy mniej odległe, tj. ostatnie 8 lat – tyle bowiem minęło od reaktywacji radia. W kwietniu 2003r., po artykule w opolskiej Galopadzie – niezależnym miesięczniku studentów UO i PO, ukazującym się w latach 2001 – 2007 – grupa studentów Politechniki Opolskiej postanowiła wskrzesić rozgłośnię i wspólnymi siłami utworzyła Koło Naukowe „Studenckie Studio Radiowe Emiter”, które działa do dziś przy Wydziale Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki PO. O trudnych początkach, wzlotach i upadkach, z Łukaszem Seifertem – jednym z reaktywatorów radia – rozmawia Justyna Krzyżanowska. Justyna Krzyżanowska: Jak wyglądały początki reaktywacji Emitera? Łukasz Seifert: Redakcja Galopady włączyła się bardzo mocno w reaktywację radia. Na stronie gazety powstało forum Reanimatorów Radia, gdzie na bieżąco były umieszczane informacje o spotkaniach – pierwsze odbywały się na korytarzu w akademiku. Na początku naszym głównym celem było uzyskanie dostępu do pomieszczeń, w których znajdowało się radio. Aby to było możliwe, należało powołać do życia koło naukowe. Dość szybko powstał jego status , wybrano opiekuna i wtedy tak naprawdę rozpoczęła się reaktywacja radia. Długoczekaliścienadostęp dopomieszczeń? Niestety nie pamiętam ile trwało załatwianie Na zdjęciu „Redaktorzy Radia Emiter” „Myślę, że przyszłość radia Emiter leży głównie w potencjale ludzkim. To od nas, studentów, zależy czy radio się rozwija, czy ulega stagnacji.” – zauważa Paweł Szmuc, redaktor naczelny radia Emiter Redaktorzy Gazety Studenckiej postanowili wyjść poza mury redakcji i nawiązali współpracę ze Studenckim Studiem Radiowym „Emiter”. Niniejszy artykuł ma na celu przybliżenie wam, drodzy czytelnicy, sylwetki naszego nowego partnera. formalności, o których mówiłem wcześniej. Pamiętam natomiast, że nie mogliśmy doczekać się dnia, w którym zostaną nam przekazane klucze do pomieszczeń radia. Tak naprawdę nikt z nas nie wiedział do końca, co zobaczymy po drugiej stronie drzwi. W międzyczasie dochodziły do nas informacje, że radio może nigdy się nie reaktywować. Pomieszczenia, które od zawsze należały do Emitera nie były wykorzystywane od kilku lat. W momencie kiedy reaktywowało się radio, istniały dwa plany na zagospodarowanie pomieszczeń. Pierwszy z nich zakładał, że zostaną one zlikwidowane, gdyż kolidowały z nowo budowanym Łącznikiem. Drugi plan zakładał, że pomieszczenia zostaną przekazane Samorządowi Studenckiemu PO. I co zobaczyliście, gdy pierwszy raz otworzyliście drzwi? Pomieszczenia nadawały się do użytku? Raczej do remontu. Władze uczelni przekonały się jednak, że „ta reaktywacja radia” nie jest słomianym zapałem garstki studentów i na początek przeznaczyły znaczne pieniądze na remont blisko 10 pomieszczeń. Naprawiono płyty wytłumiające, wymieniono instalację elektryczną, sanitarną, położono sieć komputerową. No i zamontowano wykładziny oraz dywany. Wszystkie pomieszczenia przeszły generalny remont. „Ważne, żeby zawsze był ktoś, kto będzie chciał tworzyć radio i ktoś, kto będzie chciał tego radia słuchać. Jak już mówiłem - jestem optymistą i gorąco w to wierzę.” – komentuje redaktor naczelny A jak było ze sprzętem, bo przecież bez sprzętu radio nie jest w stanie funkcjonować, prawda? Racja. Sprzęt był bardzo słaby, w stanie wręcz opłakanym. Najmłodszy pochodził z lat 90. Taka mała dygresja: kiedyś, Radio Emiter nadawało jako radiowęzeł – jednak po remoncie akademików PO został on zdemontowany. Trzeba było pomyśleć o nowym sposobie nadawania, o nowym sprzęcie, bo to, co było w radiu… w większości nie nadawało się do użytku. W jaki sposób i skąd pozyskaliście fundusze na zakup nowego sprzętu? Postanowiliśmy, że Radio Emiter będzie nadawać przez Internet, dlatego najważniejszy dla nas był zakup serwera i komputera emisyjnego. Zakup ten został sfinansowany przez PO. Reszta sprzętu, która znajdowała się w radiu była własnością emiterowców lub została użyczona przez Radio Plus. Radio Emiter dość szybko stało się organizacją, która nagłaśniała szereg uroczystości uczelnianych i to właśnie dzięki nim zdobyliśmy sporo sprzętu. Warto zaznaczyć, że znaczna jego część została wypracowana przez emiterowców. Długo trwała reaktywacja? Pierwszy etap reaktywacji trwał właściwie rok: od spotkań na korytarzu, przez setki podań, godziny odstane w przeróżnych kolejkach, organizacje dodatkowych akcji, aż po remont pomieszczeń. Dopiero w 2004 roku oficjalnie uruchomiliśmy radio. Jaki był pierwszy program, który nadaliście? Studencka nr 4(9) - luty 2011 Pierwszy sygnał został nadany 4 maja 2004 roku. Audycja, która została nazwana „emisją próbną”trwała dwie i pół godziny. Przedstawione zostały dwa serwisy informacyjne, relacja z przeglądu kapel rockowych oraz prezentacje audycji. Dla wszystkich była to tak naprawdę próba przed prawdziwą emisją, którą zaplanowaliśmy na październik 2004. Rozumiem, że od tego czasu nadajecie nieprzerwanie? Tak! Poza wakacjami i sesją zimową nadajemy programy przez cały czas. W 2004 roku rozpoczynaliśmy od dwóch dni w tygodniu, a teraz mamy ramówkę na cały tydzień. W czasie, gdy nie ma audycji, na naszej antenie można posłuchać muzyki. Przez lata wszystko się zmieniło: ludzie przychodzili i odchodzili, a wraz z nimi ich projekty. Nadawaliśmy programy o różnej tematyce. Tylko jedna audycja przetrwała do dziś: Majster Bieda – Piotra Kupińskiego. A czym ty zajmowałeś się w radiu? Byłem wydawcą pierwszego programu – z emisji próbnej. Zasiadałem w zarządzie - byłem odpowiedzialny za redakcję, chwilkę za promocje. Miałem też przyjemność bycia redaktorem naczelnym przez jeden rok (w ostatnim roku studiów). Prowadziłem kilka programów, pomagałem w organizacji imprez, sprzątałem, nagłaśniałem kilka imprez, trochę zajmowałem się informatyką. Właściwie robiłem wszystko... i jeszcze nie skończyłem! Czyli kontrowersyjnych tematów na antenie nie brakowało? Myślę, że jak na medium studenckie nasze radio jest bardzo grzeczne. Z perspektywy czasu żałuje, że radio jako „tuba” studentów nie poruszyła kilku drażliwych tematów. W sumie tylko jedna audycja budziła kontrowersje wśród emiterowców. Pamiętam, że prowadzący zapraszał do studia gości, a ci rozmawiali na poważne, życiowe tematy. Były to rozmowy na wysokim poziomie. Jak wspominasz pierwsze kroki reaktywowanego Emitera? Na pewno wszyscy bardzo cieszyliśmy się, że w końcu się udało. Rok 2004 to był dobry rok. Mimo, iż antena nie była jeszcze gotowa, to udało nam się w kwietniu przygotować wystawę z okazji 35lecia działalności, na której pojawiły się nie tylko władze uczelni, ale także byli Emiterowcy! W tym samym miesiącu zorganizowaliśmy pierwszy Rock-Time – Przegląd Amatorskich Zespołów Studenckich, który organizujemy do dziś. Miesiąc później stworzyliśmy wystawę z historii Piastonaliów. Jak widać działo się, pomimo, iż radio jeszcze nie nadawało. Jak zapatrujesz się na przyszłość radia? Oj, to już nie zależy ode mnie. Z każdym naborem przychodzą nowe osoby i to one powinny tworzyć nasze radio. Zauważyłem, że obecnie ludzie mają coraz mniej czasu na swoje hobby. Spora cześć studentów studiuje na dwóch kierunkach lub musi godzić studia i pracę. Na szczęście w Emiterze znalazło się kilka osób, które chcą oddać więcej czasu radiu. Myślę, że teraz w radiu jest wiele osób z ciekawymi pomysłami i ma ono szanse na dalszy rozwój. Ja mogę jedynie podpatrywać z boku Źródło: Archiwum radia Emiter Co w takim razie nadal trzyma cię w radiu? Na pewno sentyment. To w radiu poznałem wielu ciekawych ludzi – pomimo, iż oni odeszli z Emitera kilka lat temu, to nasza znajomość trwa do dzisiaj. A co najważniejsze – i to się sprawdza: dopóki jest się w radiu studenckim, można tak naprawdę zrobić wszystko. Jeśli ktoś stanie się zawodowym dziennikarzem czy prezenterem, straci niezależność, którą dawało mu medium studenckie. SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE 05 „Radio to magia! Magia, która przyciągnęła wiele osób. Nie żałuję ani jednej chwili spędzonej w Emiterze, to były – i nadal są – naprawdę cudowne czasy.” – mówi Łukasz Seifert. Na zdjęciu „Reaktywatorzy Radia Emiter” i udzielać rad, jeśli ktoś tego potrzebuje. Nigdy nie kusiło cię, aby pójść drogą medialną zawodowo? Kiedyś myślałem o takiej pracy – w końcu radio to magia. Jednak poza radiem interesuje mnie wiele rzeczy. Ostatecznie zostałem informatykiem. Myślę, że media studenckie są dobrym miejscem, aby się sprawdzić czy nadajemy się do takiej pracy i czy nas to interesuje. Od czasu reaktywacji minęło 8 lat. Z roku na rok radio cały czas się rozwija. Emiterowcy wychodzą do słuchaczy z coraz bardziej obszerną ramówką, nie boją się zmian. Choć hasło Emitera brzmi: „nieźle rockujemy”, nie myślcie drodzy czytelnicy, że usłyszycie tam tylko i wyłącznie muzykę rockową. Owszem, takiej na antenie jest niewątpliwie najwięcej, także kilka audycji jest poświęconych temu właśnie gatunkowi, jednak w radiu nie zabraknie innych, bliskich studentowi, tematów. Od humorystycznego programu poświęconemu kabaretowi, przez kino czy podróże, rozmowy o życiu i nie tylko, nowinki kulturalne, docierają po praktycznie wszystkie gatunki muzyczne – a to jedynie zalążek tego, co radiowcy przygotowują dla swoich słuchaczy. Jak na radio przystało, nie brakuje także codziennych serwisów informacyjnych. Wraz z rozpoczęciem semestru letniego, zarząd studenckiej rozgłośni planuje zmiany w ramówce. Nie zabraknie znanych i lubianych audycji, jednak pojawią się nowe, o różnorodnej tematyce, a także powrócą dawni prowadzący. Jak zauważa Paweł Szmuc, redaktor naczelny radia Emiter, z każdym naborem do rozgłośni przychodzą młodzi ludzie, którzy patrzą na świat z nowej perspektywy, chcą coś zmieniać. Po chwili dodaje: „ta ciągła świeża krew w radiu powoduje, że radio Emiter nie zakopało się gdzieś w odmętach historii”. Redaktorzy działają nie tylko w eterze. Radio patronuje takim imprezom studenckim jak coroczne „Piastonalia” czy „Kulturalia”. Chęć do działania przejawia się także w niemałym wyzwaniu, jakim jest organizacja wspomnianego już „Rock-Time’u”. W Emiterze można się wiele nauczyć – poczynając od obsługi sprzętu radiowego, przez kształtowanie warsztatu dziennikarskiego, na pracy zespołowej kończąc. g Więcej informacji na: www.radioemiter.pl 06 SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE Studencka nr 4(9) - luty 2011 JESZCZE BARDZIEJ ELITARNI W Collegium Civitas otwarto studio telewizyjne. Trwa nabór kandydatów na prezenterów. Start studenckiej telewizji zaplanowano na marzec. dyrektor Instytutu Politologii, pani prof. Wiesława Piątkowska–Stepaniak wielokrotnie podkreślała, że kierunek dziennikarstwa i komunikacji społecznej jest kierunkiem elitarnym. „Myślę, że nowo otwarte studio telewizyjne czyni studentów dziennikarstwa – i nie tylko – jeszcze bardziej elitarnymi. Telewizja ma pokazywać aktualne wydarzenia, życie uczelni oraz pasje studentów. Ma edukować i informować. Z czasem na antenie zagoszczą również reportaże i filmy. Nabór kandydatów chętnych do tworzenia telewizji uniwersyteckiej już się rozpoczął. Wszyscy zainteresowani powinni udać się do sekretariatu Instytutu Politologii i tam wpisać się na listę oraz przedstawić swój pomysł na program telewizyjny. W castingu mogą brać udział studenci wszystkich kierunków, nie tylko dziennikarstwa. Studenci dziennikarstwa natomiast, będą tworzyć trzon redakcji”. Damian Bonarek [email protected] 13 stycznia 2011 r. - ta data zapisze się w historii Instytutu Politologii i całego Uniwersytetu Opolskiego, jako przełomowa. Wszystko za sprawą profesjonalnego studia telewizyjnego, które tego dnia otwarto w Collegium Civitas. Na uroczystości otwarcia studia pojawili się także zaproszeni goście. Wśród nich znaleźli się między innymi prof. dr hab. Stanisława Sokołowska, prorektor do spraw finansów i rozwoju uczelni, a także prof. Marek Masnyk, dziekan Wydziału Historyczno – Pedagogicznego. - „Na razie są to tylko narzędzia. My zainwestowaliśmy, teraz wszystko zależy od studentów, bo to oni będą tworzyć tę telewizję. (…) Życzę sobie i instytutowi, żeby to narzędzie przerodziło się w jak najlepsze pomysły i dało pożądane owoce.” - powiedziała prof. Sokołowska w rozmowie z Kamilą Zawłocką z dodatku „Akademicka” w Nowej Trybunie Opolskiej. Zaproszeni goście zgodnie podkreślali, że studio wygląda imponująco. Pomieszczenia, które będzie zajmować redakcja telewizji studenckiej zostały gruntownie wyremontowane, a koszt remontu to 160 tysięcy złotych. Oprócz tego, redakcja dostała najnowocześniejszy sprzęt, którego z pewnością nie powstydziłaby się żadna profesjonalna stacja telewizyjna. Studio znajduje się na parterze Collegium Civitas. Zostało wygłuszone i podzielone na montażownię, realizatorkę i studio nagrań. Powstała również profesjonalna kabina lektora, która umożliwi nagrywanie dźwięku. Studenci, którzy zechcą pracować w telewizji i tworzyć ją, będą mieli do dyspozycji kamerę Full HD oraz możliwość wypożyczenia wozu transmisyjnego. Cały sprzęt, wartości bagatela 240 tysięcy złotych został zakupiony z funduszu programu Platon, który ma na celu rozwijanie usług teleinformatycznych w środowiskach naukowych. Podczas ceremonii rozdania indeksów „Oczywiście zapraszamy do współpracy słuchaczy z wszystkich kierunków. To studenci będą tworzyć ramówkę, uczyć się i rozwijać swoje pasje. Najważniejsze są chęci i zaangażowanie, a nie kierunek studiów” - powiedział NTO mgr Radosław Święs, który będzie opiekunem telewizji akademickiej. Jak sam podkreśla, telewizja jest medium bardzo skomplikowanym, a stworzenie jednej, chociażby małej informacji wymaga ciężkiej pracy i dużych umiejętności. Dlatego też przed otwarciem telewizji studenci będą musieli przejść niezbędne szkolenia, aby zdobyć wszelkie praktyczne umiejętności, niezbędne do pracy w telewizji. Nauczą się montażu, pisania tekstów oraz prowadzenia programów. Jak już wspomniałem, pierwsze programy powstaną w marcu, a będzie je można oglądać na stronie internetowej www.dziennik a r s t wo. u n i . opole.pl. Póki co, na podanej stronie można zobaczyć materiał z uroczystości otwarcia studia. g Studencka nr 4(9) - luty 2011 SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE 07 Zboczeniec na kampusie Od stycznia na terenie Uniwersytetu Opolskiego oraz w jego najbliższych okolicach grasuje mężczyzna, który oferuje studentkom pieniądze w zamian za świadczenie usług seksualnych. Cichy i niepozorny zmienia swoje oblicze, gdy tylko namierzy swoją ofiarę. Justyna Krzyżanowska [email protected] W szystko zaczęło się na początku tego roku. Na parkingu obok znanej i lubianej przez studentów Book a Cafe zwyczajny, na pierwszy rzut oka, mężczyzna zaczepił jedną ze studentek. Czy była to pierwsza z zaistniałych sytuacji? Niewiadomo. Na pewno jedna z pierwszych. Ubrany w brązowawą kurtkę, twarz zasłonił do połowy szarym szalikiem, bądź golfem, na głowę włożył szarą czapkę i postanowił działać. „Zaczepił mnie i z uśmiechem na twarzy zapytał o godzinę. Kiedy odpowiedziałam, zapytał jeszcze raz. Tym razem chciał wiedzieć czy mu obciągnę za 50 zł” – wspomina Magda, studentka III roku. Po chwili dodaje, że mężczyzna wyglądał na jakieś 35 lat i słyszała o podobnych sytuacjach, możliwe, że z jego udziałem w roli głównej. „Tego samego dnia co mnie, zaczepił też inną dziewczynę. Kiedy odmówiła, podobno zaczął ją gonić i rozbierać się przed nią. Słyszałam, że nawet wezwano policję. Koleżanki mówią, że zaczął także zaczepiać w okolicy Szarej Wilii”. Co prawda od początku stycznia trochę czasu już minęło, jednak albo nasz bohater nie przestał działać, albo ma swojego następcę, o czym przekonały się mieszkanki opolskich akademików. ne. Apeluję do was, drogie czytelniczki, abyście miały oczy dookoła głowy i słuch myśliwego. Jednocześnie zwracam się do zarządzających domami studenta, z prośbą o zwiększenie czujności przy wpuszczaniu obcych do akademików. Skoro ów mężczyzna zaczął od terenu mniej lub bardziej związanego z uczelnią, na- stępnie zaczął grasować w kampusie, to tylko czekać aż któregoś dnia zapuka do drzwi którejś z nas. Nie dopuśćmy do tego, złapmy go, zanim wyrządzi komuś krzywdę! Na prośbę moich rozmówczyń, ich dane zostały zmienione. g Ostatnio słyszałam jak jakaś dziewczyna głośno krzyczy. Później w kampusie kręciła się policja. Myślę, że to może mieć związek z tą sprawą. Ten zboczeniec zaczepia dziewczyny w okolicy akademików i pyta czy za pieniądze zechcą przyglądać się, jak ten się zabawia. Kiedy odmawiają, pyta czy może mają chętne koleżanki. Kiedy po raz kolejny usłyszy odmowę, przeprasza i odchodzi jakby nigdy nic – mówi Ela, mieszkanka DS. „Mrowisko”. Mężczyzna podchodzi do studentek nie tylko wieczorami. Czyni to także w biały dzień, kiedy w pobliżu są też inni ludzie. Swoją „ofertę” przedstawia wprost, bez zbędnego ględzenia. Na razie żadnej ze studentek nic nie zrobił. Oczywiście poza tym, że je nieźle nastraszył. Jednak to nie oznacza, że możemy czuć się bezpiecz- Fot. Justyna Krzyżanowska 08 SPOŁECZEŃSTWO STUDENCKIE Studencka nr 4(9) - luty 2011 Pusta czy pełna? „Biedny student” to jedno z najczęściej używanych zwrotów w odniesieniu do studenckiego życia. Każdy z nas, nawet zanim sam poszedł na studia, miał szansę usłyszeć go od znajomych czy rodziców. stania z ciężkich książek, nie chcąc ich wypożyczać, nie wspominając już o ich kupowaniu, bo wtedy by zbankrutowali. Ksero jest dużo tańszą alternatywą dla zakupu, lecz jeśli podsumowałbym swoje wydatki z pierwszego semestru przeznaczone na tę opcję, to wyszłaby z tego niemała suma. A niby studia są darmowe... Poimprezuj, powydawaj Głowy wielu studentów zaprzątają nie tylko wydatki dotyczące samego studiowania i nauki, ale także te przeznaczone na ich zainteresowania, przyzwyczajenia, czy po prostu małe przyjemności. Największym wyzwaniem dla mnie na studiach są wydatki związane z przyjemnościami. W moim przypadku to ubrania, kosmetyki, alkohol na imprezy itp. Żywię się głównie obiadkami domowymi, ale też trochę gotuję sama. Raz na dwa tygodnie jem „na mieście” -mówi Kasia, studentka I roku finansów i rachunkowości. Iga Kowalska [email protected] „S tudencka lodówka” jednoznacznie kojarzy się z pustką, „studencka kuchnia” z jej ubogim menu, a „studenckie mieszkanie” z pełną pustych butelek i puszek po piwie, lekko cuchnącą norą. Wszędzie porozrzucane ubrania, brudne szklanki i ogólny bałagan z pewnością jest obecny w wielu studenckich mieszkaniach, jednak są to oczywiście ogólne stereotypy. Poza tym wielu nadal mieszka w swoim rodzinnym domu, dojeżdżając codziennie na uczelnię, przez co ponoszą dodatkowe wydatki na dojazdy. Jak to jest naprawdę ze „studencką kieszenią”? Ksero zmorą Podstawą studiowania jest nauka, a nie ma nauki bez dodatkowych pomocy w postaci drukowanej. W przypadku niektórych przedmiotów można wypożyczyć książki z biblioteki, ale często trzeba książkę kupić lub skserować potrzebne materiały na zajęcia. Kolejki do punktu ksero są ogrom- ne, a studenci codziennie zostawiają tam fortunę. „Największym wydatkiem są dla mnie kserówki. Największym i zarazem (moim zdaniem) najgłupszym!! Marnowanie pieniędzy. Kseruje materiały, które raz przeczytam, a one nie zawsze są mi potrzebne do zaliczenia kolokwium. Jednak muszę je przeczytać na każde zajęcia. Przeczytam, a i tak nie dostanę plusa. Nie przeczytam, mam minusa.” uważa Martyna, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Dużo też wydaję na prasę. Muszę czytać rożne czasopisma, żeby mieć rozeznanie wśród różnych mediów - mówi. Twierdzi, że choć w czytelni dostępnych jest wiele czasopism, to nie zawsze są one aktualne. Wiktor ma na ten temat podobne zdanie: Myślę, że największym wydatkiem jest ksero. Praktycznie na każdy przedmiot i na większość zajęć trzeba coś przeczytać, więc bez tego się nie obejdzie. Studenci rzadko słyną z zamiłowania do noszenia i korzy- Niektórzy mają słabości do kupowania różnych rzeczy, co wiąże się z niemałymi wydatkami, ale przecież nie samą nauką żyje człowiek! Jako kobieta oczywiście wydaję najwięcej pieniędzy na buty. Dużo też płacę za jedzenie, mimo, że staram się robić jakieś proste, tanie dania w domu. Ze znajomymi chodzimy też do baru ‘Kanapka’, gdzie wydajemy mnóstwo pieniędzy, m.in. na kanapkę BIS. - dodaje Karolina, studentka pierwszego roku UO. Student- człowiek w drodze Niewielu ludzi studiujących w Opolu pochodzi z tego miasta, dlatego kolejną kwestią, na którą muszą znaleźć trochę pieniędzy w swych portfelach są dojazdy, bliższe lub dalsze. Student żyje trochę „na walizkach” i nie zawsze jest to wygodne i tanie. Czasem ma też problemy z organizacją. Jak mówi Martyna: Dojazdy nie są drogie, a ja też nie zawsze wracam do domu, ale za to dużo pieniędzy wydaję na jedzenie, nie potrafię robić przemyślanych zakupów. Idę po chleb, a wydaję 20zł na sok, płatki owsiane, jogurty i wszystko inne, co zobaczę i przypomni mi się, że musze to mieć. Sara natomiast jest osobą, codziennie dojeżdżającą na uczelnię i jak sama mówi: KULTURA / FELIETON 09 Studencka nr 4(9) - luty 2011 Moim największym wydatkiem związanym ze studiami jest kupno biletu miesięcznego, którego cena waha się w graniach 130zł. Nie jest to duża suma, dlatego zdecydowałam się na dojeżdżanie, choć tracę w ten sposób wiele cennego czasu. Podobnie Sylwia, która nie mieszka w Opolu: Najwięcej wydaję na bilety miesięczne, chociaż myślę że gdyby zliczyć wszystkie wydatki na ksero to nie wyszłoby o wiele mniej. Świeci pustkami Jak się okazuje to właśnie ksero, jedzenie, dojazdy i imprezy są największą zmorą studentów jeśli chodzi o wydatki. To, że kieszeń studenta zwykle świeci pustkami jest wynikiem tylu niezbędnych zakupów, czy nieumiejętności rozplanowania sobie pieniędzy, to już osobna kwestia. Dobrym podsumowaniem w tym temacie jest wypowiedź Piotra, studenta Uniwersytetu Opolskiego: Ciężko mi powiedzieć, na co wydaję najwięcej pieniędzy na studiach. Strzelać mogę, że na jedzenie i kserówki. Na piwo i inne przyjemności - też trochę idzie. Dojazdy w zasadzie też kosztują, pomimo, że PKP stworzyło dla nas, braci studenckiej, udogodnienia w postaci 50% rabatu na bilety. Podsumowując - jest mnóstwo małych wydatków, które są na co dzień niezauważalne, jednak, gdy podliczyć wszystko okazuje się, że... w kiermanie pustka! g Fot. Justyna Krzyżanowska Była i się zmyła. Sesja Stosy kserówek niejednokrotnie wzbogaconych notatkami z wykładów, tudzież własnymi ‘wypocinami’. Morze przelewającej się kawy i napojów energetyzujących. Niespotykana cisza na korytarzach akademika i wielka panika na uczelni. Wszystko to sprowadza się do jednego słowa – SESJA. C Anita Pilżys [email protected] óż, jakby to powiedziała pewna Pani (pozdrawiamy serdecznie) : ‘Jakżeś latała, tańczyła to teraz siedź! I się ucz!’- i co najsmutniejsze, niewątpliwie miałaby sporo racji. rychłego powrócenia niejednokrotnie jest ogromnym zaskoczeniem kwitowanym zazwyczaj dwoma słowami: „tak szybko?” Przed sesją każdy, przeciętny student , w tym oczywiście ja, to osoba niezwykle żywiołowa, otwarta na propozycje zabawy, mająca urozmaicone życie towarzyskie, nie przejmująca się jutrem i razem z resztą studentów wkraczająca w dorosłe życie. W tym roku nie było inaczej. System Eliminacji Studentów (nadal) Jest Aktywny. Tak już pewnie pozostanie zawsze. Przetrwają tylko Ci, którym będzie to dane. Bez względu na to czy ktoś jest na I, II czy nawet V roku, stres pojawiający się wraz z przybyciem „cioci” SESJI jest ten sam. Ludzie chodzą, biadolą, jak to nic nie umieją, chociaż sami podświadomie czują, że nie do końca jest to prawdą. Może chcą pomóc koleżankom i kolegom, aby nie czuli się odosobnieni w swojej niewiedzy? Kto to wie. Jest to chyba jeden z najbardziej widocznych skutków ubocznych przyswajania bliżej nieokreślonej ilości wiedzy w bardzo krótkim czasie. Sesja to okres skutecznie go tego wszystkiego pozbawiający i sprowadzający go z powrotem na ziemię. Wraz z jej pojawieniem, trzeba mieć się na baczności przed wykładowcami, a sam fakt jej Tym samym udawania nam to, jak bardzo znaczący ma ona wpływ na przeciętnego studenta. No ale cóż, po to poszliśmy na studia, żeby z nią walczyć. Bez pracy nie ma kołaczy. Sesja to podstawa życia studenckiego, bez niej nikt nie wiedziałby, co to znaczy studiować . Na niej nauka tutaj się opiera. Więc dość już grymaszenia z mojej strony. Pokonaliśmy sesję! A jak będzie za rok? Z pewnością tak jak zwykle - znów nas zaskoczy! g 10 KULTURA / FELIETON Studencka nr 4(9) - luty 2011 Kręć się i kołysz Żadna blondynka urodą nie przebije Nico. Jeśli takowa się pojawi, to nie umrze jeżdżąc na rowerze, wskutek przedawkowania narkotyków. Gdy po kalendarzu Majów, nastanie kalendarz Czerwców, świat się nie zawali. Jeszcze długi czas będziemy „on the road to nowhere”. fot. Dariusz Szpunar Maciej Śmich [email protected] D ługa zima nie chce się skończyć, a ja następny wieczór katuje się postpunkowym swądem spod znaku Sonic Youth. Czas spędzam w oczekiwaniu na kolejny Teen Age Riot, ale nie Atari, bo Atari leżą już na wysypiskach. Z utęsknieniem wypatruje iPod Teenage riot końca pierwszej dekady XXI wieku. Dla godnego scharakteryzowania mojego „fin de siecle”, odwołam się do słów Tomka Beksińskiego, zamieszczonych w felietonie „Tylko nie rock” (10/1999)na łamach „Tylko Rocka” notabene. „Pod koniec XX wieku (minęło przeszło 10 lat i nic się nie zmieniło) wszystko sprowadza się do wspólnego mianownika. Kiedyś każdy zespół miał swoje charakterystyczne brzmienie i oryginalnego wokalistę. Nawet „nowi romantycy” w latach osiemdziesiątych różnili się od siebie. Trudno było zestawić Ultravox, Depeche Mode, OMD i Classix Nouveaux, choć pochodzili z jednej stajni. A teraz prawie wszyscy Goci rzężą, „progresywni” upajają się wtórnymi solówkami, metalowcy naśladują brzmienie wiertarki udarowej, a „twórcy” techno i rapu napierdalają równo aż do znudzenia”. Na pytanie czy rock’n’roll rzeczywiście umarł, a my będziemy już jedynie walczyć z otyłością, próbowaliśmy odpowiedzieć wraz z Pawłem Pasieką liderem zespołu Patacones. Grupa wygrała eliminacje do występu na dużej scenie na tegorocznych Piastonaliach, zrealizowała właśnie teledysk do utworu „MAJNDFAK” promującego debiutancki album, który ukaże się już wkrótce, najprawdopodobniej w sieci Empik na terenie całego kraju. Najpierw pozwolę gościowi krótko się przedstawić. Maciej Śmich: Patacone, to ciasteczka z pieczonych bananów, jak rozumieć to połączenie? Paweł „Pasi” Pasieka: Pieczone banany, je- fot. Dariusz Szpunar steśmy bananowcami z dobrych domów. Tak nazywa się, nie prawdziwych ziomów, którzy chodzą w szerokich spodniach, uważają się za prawdziwych mieszkańców ulicy, jednak tak naprawdę wychowują ich rodzice w dobrych domach w rodzinnej atmosferze, a, że my trochę tacy jesteśmy… Jedynie nasz perkusista mieszka w bloku. Pasuje do nas takie określenie. Tak poważnie, to nie wiem do końca, skąd wzięła się ta nazwa, najpierw nazywaliśmy się Rabarbar, ale Patacones brzmi lepiej. Waszym teledyskiem, o którym wspominaliśmy zajęli się profesjonaliści z 9 LITER STUDIO. Jak wyglądała jego realizacja, jak narodził się koncept? MAJNDFAK, wpadasz na pomysł, o co może chodzić? Wizja zagłębienia się w ludzką głowę, poprzez pryzmat Gombrowiczowskiej „Ferdydurke”. W zamyśle kawałek i klip ma być o chaosie, o ludzkiej psychice, która często lubi popadać w taki chaos, niekoniecznie o ludziach, którzy chodzą po ulicy. Nie jest personalnie o wariatach, raczej ma narrację wariata interpretującego rzeczywistość. Z tym łączą się środki przekazu, jakie zastosowaliśmy. Teledysk kręcony był w opuszczonym, stuletnim zameczku, w starym zaniedbanym parku, w środku nocy. Klip planujemy wysłać na Yach Festival. Klip wyszedł rzeczywiście świetny, jednakże warto zauważyć, że muzyka którą gracie to dość wyeksploatowany obszar twórczości. No tak, było Limp Bizkid, był Linkin Park, zespoły amerykańskie, u nas nie było tego wiele. Chłopaki grają nu-metal, a ja potrafię tylko rapować, z takiego połączenia nie mogło wyjść nic innego. Zwróć uwagę, że ostatni kawałek MAJND FAK, nie jest do końca rapowany tak jak poprzednie, i w tym kierunku staramy się rozwijać. Gramy z chłopakami już 3 lata, dobrze się dogadujemy, jednocześnie się zmienialiśmy. MAJND FAK nie jest tym, co robiliśmy na początku, wokal się zmienia, muzyka się zmienia. Nie można już tego podpiąć stricte pod rapcore. KULTURA / FELIETON 11 Studencka nr 4(9) - luty 2011 Myślisz, że wasza popularność wyszła poza grono znajomych? Marzy mi się, aby znał nas ktoś, kto nie zna żadnego z nas osobiście, chociaż może to marzenie już się spełniło. Generalnie znajomi są siła naszego zespołu, rekwizyty do teledysku były pożyczone od bliskich nam ludzi, również aktorami były osoby z nami związane. niem, jest zagrać koncert dla 200 osób, które przyszły tylko i wyłącznie na Patacones. Ustaliliśmy już, że duch rock’n’rolla w narodzie nie umarł, trzyma się póki co, bardziej jest kultywowany. Era wielkiej czwórki z Liverpoolu nie skończyła się, jednak z przykrością stwierdzam, że wydaje mi się Płyta jest już prawe nagrana, koncertujecie, macie nakręcony teledysk, zajmuje się wami profesjonalny manager, przed wami występ na dużej scenie podczas opolskich Piastonaliów. Wierzysz w przyszłą karierę, że uda Ci się kiedyś żyć z muzyki? Zaczynając zajawkę z muzyką wierzyłem, że kiedyś będzie z tego coś fajnego. Zaczyna się to powoli udawać, tak jak powiedziałeś, już mamy klip, już mamy możliwość wydania płyty do Empików, nagramy ją najprawdopodobniej w bardzo profesjonalnym studio. Trochę się trzeba było w tym poprzepychać, niemniej jednak, idzie to wszystko do przodu. Nie od razu zacząłem grac z chłopakami z Patacones, oni potrafią grać, a ja potrafię rapować, wspólnymi siłami rozwijamy ten projekt. Moim marze- że będzie chylić się ku upadkowi. Utwór MAJND FAK nie stanie się pewnie hymnem na miarę „Where is my mind” Pixies’ów. Muzykom zespołu Patacones życzę, aby mogli rozepchnąć się łokciami na rynku muzycznym, poszanowania undergroundowego świadka i pieniędzy płynących z mainstreamowego nurtu. g fot. Łukasz Seifert Bo miłość jest jak mydło Justyna Krzyżanowska [email protected] O d miesiąca nie widzę nic innego, jak tylko różowe/czerwone/ różowo – czerwone, czasem z domieszką białego, pluszowe serduszka. W sklepach coraz częściej słychać muzykę o miłości, a na ekrany kin wchodzą najnowsze komedie romantyczne. Wszystkie znaki na witrynach sklepowych i cukierniach wskazują tylko na jedno: walentynki. Święto samo w sobie mogłoby być naprawdę miłe, gdyby nie emanująca na kilometr tandeta made in China. Nawet moja od lat ulubiona kawiarnia uległa komercyjnym trendom. Nie jest więc dobrze. Bo przecież w miłości nie chodzi o ilość, ale o jakość, a o tej sprzedawcy i specjaliści od marketingu najwyraźniej chyba zapomnieli. W okresie przed – walentynkowym odnoszę wrażenie, że miłość należy okazywać ukochanej osobie tylko i wyłącznie w tym jednym, „magicznym” dniu. Zachłyśnięci zachodnią tandetą zakochani, przez 364 czy też 365 dni czekają na ten jeden dzień, zamiast przyprawić magią wszystkie dni w roku. Ktoś mógłby powiedzieć, że co za dużo to nie zdrowo. No tak, ale oddychamy też przecież codziennie i chyba nikt nie ma zamiaru z tego rezygnować. Skoro więc naszych wybraków nazywamy „naszym życiem”, a nawet dnia nie jesteśmy w stanie przeżyć bez oddechu, to analogicznie nie powinniśmy przeżyć dnia bez okazywania uczuć. Ale spokojnie! Nie chodzi o zasypywanie się pluszakami, kwiatami czy pudełkami czekoladek. Chodzi o samą obecność, „przypadkowe” muśnięcie dłoni, głębokie, przelotne spojrzenie czy nawet o banalnego sms’a niebanalnego w treści. Wtedy nastąpi coś fantastycznego. Kwiaty nabiorą wartości większej, niż wszystkie skarby świata, a ich „właściciele” już nigdy nie będą szukać ogrodu. Jednak wszystko, co piękne, ma tendencję do bycia ulotnym. A w połączeniu z żywiołem może nawet ulec całkowitemu unicestwieniu. Weźmy za przykład mydło. Każdy z nas go używa, bo jak tu żyć bez niego. Może i się da, aczkolwiek różami pachnące życie to nie będzie. Jednak samo mydło nie wystarczy. Bo nawet takie w płynie bez wody jest do niczego, tylko nas wytłuści zamiast zmyć trud codziennego dnia. Aby mydło mogło zadziałać potrzebna jest woda. Jednak to właśnie ona dla palmitynianu sodu bywa zabójcza. Pamiętajmy, że w przyrodzie nic nie i ginie, a co najwyżej zmienia swoją postać, więc mydło w reakcji z wodą zmienia się w pianę, która po części odchodzi na zawsze, ale częściowo wchłania się w nasze ciała. „Kwiaty nabiorą wartości większej niż wszystkie skarby świata, a ich „właściciele” już nigdy nie będą szukać ogrodu.” Bo miłość jest jak mydło, a ludzie są jak woda. Mydło zużywa się wraz z używaniem, a woda, która po uaktywnieniu mydła odchodzi rurami nie nadaje się do niczego. Fakt, można spróbować ją oczyścić, ale będzie to praca mozolna. To człowiek stworzył mydło i tylko on może je zniszczyć. Tak jak mydło nie jest w stanie zadziałać bez wody, tak człowiek nie jest w stanie żyć bez miłości. Jednak trzeba to mydło zużywać w odpowiednich proporcjach, aby nam go nie zabrakło przez całe życie. Niech człowiek stanie się dla swej miłości taką wodą, która otulając mydło w całości zmieni go w taką pianę, której więcej się wchłonie, niż odpłynie w nieznane. g 12 SPORT Studencka nr 4(9) - luty 2011 Dla każdego coś dobrego Sport jest w dzisiejszych czasach przedmiotem zainteresowania wśród wielu studentów. W Opolu z pewnością nie brakuje miejsc, gdzie można by się udać w celu obejrzenia interesującego i emocjonującego widowiska sportowego. Gdzie zatem pójść, by doświadczyć takich wrażeń? Wiktor Gumiński [email protected] O leska 51 Pod tym adresem znajduje się stadion III-ligowej drużyny piłkarskiej – Oderki Opole. Przez wiele lat miejsce to było naczelnym punktem w mieście, w którym zbierało się wielu fanów sportu z całego regionu. Wszyscy kojarzyli to miejsce z nazwą „Odra Opole”. Drużyna ta przez wiele lat występowała w ekstraklasie, lecz są to odległe czasy (ostatni raz w sezonie 1980/1981). Znacznie lepiej wśród młodych fanów pamiętane są lata 2006-2009, kiedy to występowała ona na zapleczu ekstraklasy, a na Oleskiej ponownie gościło wiele słynnych drużyn tj. Widzew Łódź czy Lechia Gdańsk. W 2009 r. Odra z powodu zaległości finansowych została jednak rozwiązana i w jej miejsce powołano nową ekipę, którą nazwano „Oderka”. Po ubiegłorocznym awansie do III ligi, obecnie radzi sobie w niej dość dobrze, zajmując czwarte miejsce na półmetku rozgrywek. Jej przeciwnikami są zespoły z województwa opolskiego i śląskiego m.in. BKS Bielsko Biała czy grający niecałe 10 lat temu w II lidze MKS Myszków. Działacze klubu zapowiadają walkę o awans, więc emocji w spotkaniach rundy wiosennej rozgrywanych na Stadionie Miejskim nie powinno zabraknąć. Kowalska 2 - siedziba szczypiornistów 60 minut twardej, bezkompromisowej walki połączone z częstymi zwrotami sytuacji – tych rzeczy można doświadczyć, wybierając się na mecz piłki ręcznej. Reprezentantem miasta w tej dyscyplinie jest miejscowa Gwar- zawodnikami zdarzają się praktycznie podczas każdego meczu i w dużej mierze to one zachęcają ludzi do przychodzenia na trybuny. Krótko mówiąc: na meczu hokejowym emocje gwarantowane! dia. Drużyna, która w sezonie 2003/2004 zaliczyła roczny epizod w ekstraklasie, obecnie występuje w I lidze (II klasa rozgrywkowa). Po bardzo słabym ubiegłym sezonie, w którym do końca walczyła o utrzymanie, dziś spisuje się bardzo dobrze, zajmując na 9 kolejek przed końcem rozgrywek 2. miejsce, premiowane grą w barażach o awans do ekstraklasy. Czynnik ten z pewnością podziała na piłkarzy motywująco, co sprawi, że spotkania rozgrywane w Opolu powinny być atrakcyjne. W Gwardii Opole występuje również dwóch zawodników, którzy w 2010 r. zostali powołani do reprezentacji Polski w piłce ręcznej … plażowej, a mianowicie Bogumił Baran i Michał Piech. Barlickiego 13 – gladiatorzy na lodzie Toropol – miejsce dobrze znane opolskim studentom ze wspólnych wypadów na lodowisko. W niektóre weekendy przemienia się ono w miejsce pełne walki i różnego rodzaju starć, bowiem wtedy na lód wkraczają gracze Orlika. Podobnie jak piłkarze ręczni, hokeiści rozegrali w nieodległych czasach jeden sezon w ekstraklasie, jednakże na chwilę obecną zajmują miejsce w środku tabeli I ligi. Ich rywalami są jednak drużyny, których nazwy budzą szacunek i które w przeszłości również notowały lepsze osiągnięcia, jak choćby Legia Warszawa czy Polonia Bytom. W hokeju dość powszechny jest również element, który nie ma wiele wspólnego z „prawdziwym” sportem, a mianowicie bójki. Spięcia między Wschodnia 2 – tam słychać ryk silników 15 wyścigów, po 4 okrążenia w każdym – oto w wielkim skrócie sport, jakim jest żużel. Opole również posiada w tej dyscyplinie swojego reprezentanta, a jest nim niejaki Kolejarz. Jest on obecnie jednym z reprezentantów najniższej klasy rozgrywkowej w polskim żużlu, czyli II lidze. Mimo tego faktu w drużynie jeździ kilku zawodników zagranicznych m.in. z Rosji i Wielkiej Brytanii. Ciekawostką jest, że w II lidze jeżdżą nie tylko zespoły z Polski. Wyjątkami są węgierski Miszkolc oraz drużyna z Ukrainy – Ukraina Równe. Polska jest jednym z krajów, który wychowuje najlepszych żużlowców, więc zawsze warto jest zobaczyć, jak na tle krajowych ekip prezentują się te z zagranicy. Ponadto w żużlu również bardzo często emocje towarzyszą kibicom do ostatniego wyścigu, gdyż każdy z 15 rozgrywanych w czasie meczu jest zupełnie odmienną historią. Stadion żużlowy jest więc idealnym miejscem dla miłośników szybkości i zaciekłości. A może koszykówka lub siatkówka? W tych dwóch dyscyplinach Opole jest reprezentowane głównie przez drużyny akademickie. Rozgrywają one swoje mecze w halach, które leżą nieopodal budynków uczelni. SPORT 13 Studencka nr 4(9) - luty 2011 Słaby występ futsalowców UO w AMP Tak więc przedstawicielem miasta w koszykówce jest, podobnie jak w siatkówce, AZS Politechnika Opolska, występująca w II lidze. Ponadto kolejnym reprezentantem w piłce siatkowej mężczyzn jest występująca w III lidze ekipa AZS-u Uniwersytet Opolski. Jeśli natomiast najdzie Was ochota na podziwianie zmagań wśród płci żeńskiej, zalecamy wybranie się do hali przy ul. Pułaskiego (przy Liceum Ogólnokształcącym nr 2), gdzie swoje mecze rozgrywa zespół SMS-u Opole. Wstęp na wszystkie spotkania drużyn akademickich, jak i SMS -u, jest darmowy. 2,36 m – taki wynik tylko w Opolu Tytuł jest nawiązaniem do imprezy, która od pięciu lat, raz do roku odbywa się w Opolu, a mianowicie do Opolskiego Festiwalu Skoków. Ostatnia edycja miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku i wtedy to właśnie tutaj padł najlepszy wynik na świecie w skoku wzwyż w całym 2010 r., wspomniane 2,36 m. Uzyskał go Rosjanin Iwan Uchow, którego ściągnięcie do Opola można uznać za olbrzymie wydarzenie, bowiem jest to jeden z najlepszych zawodników na świecie w tej konkurencji. Ponadto co roku na tą imprezę zjeżdżają się najznamienitsi polscy lekkoatleci ostatnich lat jak np. Władysław Kozakiewicz czy Artur Partyka. Organizacja VI edycji festiwalu planowana jest na czerwiec 2011 roku, a w planach organizatorów jest ponownie ściągnięcie jednej z zagranicznych gwiazd „królowej sportu” (w kuluarach mówiło się m.in. o skoczkini wzwyż Blance Vlasic), jak również namówienie do udziału polskich gwiazd tego sportu. W Opolu znajdziemy drużyny reprezentujące miasto w wielu dyscyplinach sportowych. Żadna nie występuje, co prawda, w najwyższej klasie rozgrywkowej, lecz niekoniecznie poziom ligi decyduje o wrażeniu, jakie zostawia dane widowisko u kibica. Na meczach niższych lig również bardzo często zdarzają się spotkania emocjonujące, stojące na niezłym poziomie. By tego doświadczyć, gorąco zachęcamy wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili, do wzięcia udziału w jednym z widowisk sportowych, jakie oferuje nasze miasto. g Reprezentacja UO w futsalu zajęła 14 miejsce w półfinale Akademickich Mistrzostw Polski (strefa D – woj. opolskie, dolnośląskie, lubuskie, śląskie) , który odbył się w dniach 2-4 lutego we Wrocławiu. N asza reprezentacja, która przystąpiła do turnieju w mocno rezerwowym składzie, po walce przegrała wszystkie 4 mecze. Duży wpływ na wynik całego turnieju miał pierwszy mecz, w którym studenci UO zmierzyli się z drużyną AZS AWF Wrocław. Akademicy z Opola prowadzili nawet do przerwy, ale błędne decyzje sędziów i błędy indywidualne zawodników z Opola zadecydowały o tym, że zawodnicy z Wrocławia mogli zapisać na swoim koncie 3 punkty. Na dodatek, decyzją sędziego, czerwoną kartkę pod koniec meczu otrzymał bramkarz Uniwersytetu i nie mógł wystąpić w kolejnym spotkaniu, w którym przeciwnikiem UO był Uniwersytet Śląski Katowice. Osłabiona drużyna UO na początku meczu poniosła kolejną stratę, ponieważ za niesportowe zachowanie wyleciał z boiska obrońca naszego Uniwersytetu. W efekcie zawodnicy UO nie mieli już nawet cienia szans na nawiązanie walki i ponownie schodzili z boiska pokonani. Mecz z Politechniką Śląską Gliwice był oczekiwaniem na wyrok, bo zawodnicy z Gliwic prezentują futsal na bardzo wysokim poziomie. Rok temu pokonali Opolan 14-1, w tym wygrali „tylko” 9-1. W meczu o 13 miejsce ekipa UO uznała wyższość gospodarzy turnieju – AZS-u Uniwersytetu Przyrodniczego. Warta podkreślenia jest postawa obu drużyn, które mecz potraktowały rozrywkowo i zagrały otwarty futsal. Na tyle otwarty, że bramkę zdobył nawet bramkarz Uniwersytetu Opolskiego. Wyniki zawodnikom, jak i całemu Uniwersytetowi chluby nie przynoszą. Jednak trzeba zaznaczyć, że z różnych powodów, nie graliśmy w najmocniejszym składzie we Wrocławiu. Ale Ci wszyscy zawodnicy, którzy reprezentowali naszą uczelnię dali z siebie 100% i dosłownie zostawili zdrowie na parkiecie. Po trzech porażkach mogliśmy oddać ostatni mecz walkowerem, ale wstaliśmy rano i o godzinie 6:20 wyjechaliśmy z Opola do Wrocławia, wyszliśmy na boisko i zagraliśmy mecz. Trener drużyny AZS UP Wrocław Sebastian Bednarz docenił naszą postawę i podziękował za sportową rywalizację i postawę fair play. Jednak nie zmienia to faktu, że ponieśliśmy porażkę. Na szczęście wiemy, co należy zrobić, aby za rok nawiązać wyrównaną walkę z reprezentacjami innych uczelni – powiedział Michał Chudzik bramkarz drużyny UO, który pełnił też funkcje kierownika i kapitana reprezentacji Uniwersytetu Opolskiego. Politechnika Opolska zajęła 7 miejsce i również nie wywalczyła awansu do finału imprezy AMP. Awans do 16 najlepszych akademickich zespołów w Polsce wywalczyły 4 najlepsze drużyny z wrocławskiego turnieju, czyli: Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa Wałbrzych, Politechnika Śląska Gliwice, Uniwersytet Zielonogórski oraz Akademia Wychowania Fizycznego Katowice. g M.Ch [email protected] Fot. Michał Chudzik Studencka nr 4(9) - luty 2011 14 SPORT Awans na wyciągnięcie ręki Siatkarze KU AZS-u Uniwersytetu Opolskiego po 15 kolejkach nadal prowadzą w tabeli i są o krok od awansu. Drużyna, której trenerem jest Marcin Dubiel jest rewelacją rozgrywek - wygrywając 14 z 15 spotkań, tylko raz uznając wyższość przeciwników. Wojciech Adamowicz Resarch: Michał Chudzik chudzik_michał@interia.pl P o zwycięstwach z drużynami: UKS Kościerzyce, Lider Paczków, OKS Olesno, Siatkarz Otmuchów, MGOSiR Korfantów i Mechanik Nysa zespół KU AZS-u Uniwersytetu Opolskiego w 7 kolejce III ligi siatkarzy zmierzył się na wyjeździe z Mirażem Głubczyce. Akademicy z Opola pewnie pokonali zespół z Głubczyc 3:0. Gospodarze jedynie w trzecim secie zdołali nawiązać wyrównaną walkę, ostatecznie jednak przegrali trzeciego seta i całe spotkanie 0:3. Miraż Głubczyce – KU AZS UO 0:3 (18:25, 18:25, 22:25) W 8 kolejce drużyna siatkarzy AZS UO pokonał drużynę LZS Głogówek 3:1. Wbrew pozorom zwycięstwo nie przyszło łatwo gospodarzom, mimo, że podejmowali zespół, który odniósł w poprzednich 7 meczach tylko 1 zwycięstwo w lidze (z Liderem Paczków). Początek meczu był szokiem dla kibiców oraz zawodników AZS-u, którzy nie radzili sobie z przyjęciem zagrywki. Gospodarze przegrywali 1:5, a goście nie zamierzali oddać przewagi, utrzymując kilkupunktowe prowadzenie. Jednak im bliżej końca seta, tym ta przewaga topniała. Zawodnikom AZS-u udało się doprowadzić do wyrównania 20:20. A jak wiadomo wygrywanie końcówek to dla zawodników AZS UO bułka z masłem. Blok Macieja Rusały zakończył seta wygranego przez AZS UO w stosunku 25:23. Drugi set również nie odzwierciedlał różnicy jaka dzieliła w tabeli oba zespoły. Grały one punkt za punkt. Jednak od stanu 14:14 zawodnicy AZS-u popełnili masę niewymuszonych błędów, co skrzętnie wykorzystali goście, wygrywając 25:19. W setach 1:1 i był to drugi stracony set przez Akademików z Opola w lidze. Przed trzecim setem zawodnicy UO odbyli w swoim gronie męską rozmowę. Byli zdegustowani swoją grą w drugim secie i na trzeci wyszli ogromnie zmotywowani. W trzeciej partii zawodnicy UO zagrali na takim poziomie do jakiego przyzwyczaili swoich kibiców. Zagrali widowiskowo, a co najważniejsze skutecznie. Pierwsze skrzypce zagrał Bartosz Pańczyszak, który nie popełnił żadnego błędu i zdobywał punkty w najważniejszych momentach. Trzeci set padł łupem drużyny z Opola 25:20. W kolejnym secie gra była wyrównana do stanu 13:13. Fantastyczna gra środkowych i przyjmujących sprawiła, że Akademicy zdobyli 6 punktów pod rząd i wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali wygrywając ostatecznie 25:16. KU AZS UO - LZS Głogówek 3:1 ( 25:23; 19:25; 25:20; 25:16 ) 9 kolejka spotkań III ligi nie okazała się szczęśliwa dla siatkarzy Uniwersytetu Opolskiego, którzy ponieśli pierwszą w tym sezonie porażkę, ulegając w Strzelcach Opolskich drużynie Karo 2:3. Spotkanie pretendentów do awansu zapowiadało się niezwykle emocjonująco, co potwierdziła pierwsza partia wygrana przez gości z Opola. Kolejne dwa sety wygrali gospodarze, w trzeciej części meczu deklasując przyjezdnych. Akademicy w czwartym secie powstali z kolan i zwyciężyli do 20. Jednak w time-breaku lepszą ekipą okazała się drużyna gospodarzy i to ona zgarnęła 2 punkty za zwycięstwo, a akademicy wywieźli 1 punkt z ciężkiego terenu. Karo Strzelce Opolskie - KU AZS Uniwersytet Opolski 3:2 (23:25, 25:20, 25:7, 19:25, 15:7) W sobotę 18-go grudnia w hali sportowej w Brzegu odbył się mecz w ramach 10 kolejki spotkań III ligi siatkarzy. Naszą drużynę podejmował zespół UKS Kościerzyce. Całe spotkanie było bardzo wyrównane, jednak w 4 secie widać było wyraźną przewagę akademi- SPORT 15 Studencka nr 4(9) - luty 2011 Tabela III liga Rank. Team Mecze Wygrane Przegrane Set Pkt 1. AZS UO Opole 15 14 1 35 42 2. Karo Strzelce Opolskie 15 13 2 24 37 3. OKS Olesno 15 10 5 16 31 4. Mechanik Nysa 15 10 5 11 28 5. MGOKSiR Korfantów 15 7 8 0 23 6. UKS Kościerzyce 15 7 8 -6 19 7. LZS Głogówek 15 6 9 -6 18 8. Siatkarz Otmuchów 14 4 10 -17 11 9. Miraż Głubczyce 15 2 13 -25 10 10. Lider Paczków 14 1 12 -32 3 ków z Opola, dzięki czemu mecz zakończył się wynikiem 3:1. Pierwszy w nowym roku mecz rundy rewanżowej o mistrzostwo III ligi AZS Uniwersytet Opolski rozegrał na własnym parkiecie z drużyną Lidera Paczków, która z 1 zwycięstwem w 11 meczach zajmowała ostatnie miejsce w tabeli. Pierwsza partia meczu była odzwierciedleniem postawy obu zespołów w lidze. AZS, jak na lidera przystało, kontrolował przebieg gry od początku do końca, podczas gdy goście z Paczkowa bezradnie przyglądali się popisom zawodników z Opola. Wyróżniającą postacią tego seta był Bartosz Pańczyszak, który swoimi seriami mocnej zagrywki odbierał chęć do gry gościom. Zawodnicy Uniwersytetu Opolskiego wygrali seta 25:15. Na kolejnego seta akademicy wyszli „na większym luzie”. Początek 2 partii zapowiadał się na powtórkę z pierwszego meczu, czyli zaciętego drugiego seta. Zawodnicy Lidera nie popełniali prostych błędów i znaleźli sposób na dobrze funkcjonujący blok akademików z Opola. Wynik był wyrównany do 19:19. Wtedy na linii 9 metra stanął Remigiusz Witos i siatkarze Uniwersytetu Opolskiego ponownie wyszli na prowadzenie 24:19, ostatecznie wygrywając drugiego seta 25:20. Warto zauważyć, że w 1 meczu pomiędzy tymi drużynami UO „zaczął grać” w drugim secie, gdy przegrywał 24:19. Wtedy Uniwersytet zdobył 7 punktów pod rząd. W drugim meczu zdobyli 5 punktów z rzędu w końcowej fazie seta. Jeśli mecz rewanżowy miał być bliźniaczo podobny do pierwszego, to analogicznie trzeci set powinien paść łupem akademików z Opola. Tak też się stało. Przy stanie 13:9 trener Dubiel postanowił wprowadzić na parkiet rezerwowych, którzy początkowo popełnili kilka błędów. Jednak szybko się pozbierali i dowieźli zwycięstwo do końca, wygrywając 25:22, a w całym meczu 3:0. AZS Uniwersytet Opolski – Lider Paczków 3:0 (25:15; 25:20; 25:22) 12 kolejka spotkań o mistrzostwo III ligi siatkarzy. Miejscowy OKS Olesno podejmował naszych akademików. Spotkanie było jednym z ważniejszych w trakcie sezonu, ponieważ rywal teoretycznie nie należy do najsłabszych. Mimo oczekiwanego trudnego meczu, KU AZS Uniwersytet Opolski zwyciężył gładko 3:0 i można powiedzieć, że „znokautował” rywali. Drużyna z Opola zagrała bardzo dobre spotkanie, popełniła mało błędów i bardzo dobrze grała, zarówno w ataku, jak i kontrataku. Bardzo dobrze spisali się środkowi bloku, jak i przyjmujący, którzy prawie każdą piłkę dogrywali idealnie do swojego rozgrywającego. Na szczególne wyróżnienie zasługuje nasz atakujący, który mecz zakończył z prawie 100% skutecznością. OKS Olesno - KU AZS Uniwersytet Opolski 0:3(20:25; 15:25; 10:25) Kolejny mecz w lidze AZS Uniwersytet Opolski rozegrał z Siatkarzem Otmuchów. Przed meczem Akademicy uważani byli za faworytów i nikt nie zakładał żadnych niespodzianek. Niespodziewanie, Opolanie musieli podzielić się punktami z rywalem. Mecz zaczął się od gry punkt za punkt, ponieważ oba zespoły prezentowały się dobrze i popełniały mało błędów. Sytuacja ta trwała do stanu 13:13. Od tego momentu gracze AZS-u całkowicie wyeliminowali z gry błędy, a prawie każda akcja kończyła się zdobyciem punktu. Dodatkowo bardzo dobrze grali zagrywką, a rywale popełniali błędy w przyjęciu. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 19:25 dla AZS. Drugi set to identyczny obrazek jak pierwszy - gra punkt za punkt i od stanu 13:13 Akademicy zaczęli seriami zdobywać kolejne punkty, a Siatkarz stanął w miejscu. Kolejny set wygrany 19:25 dla AZS. Początek trzeciego seta to bardzo dobra gra naszych siatkarzy i pewne prowadzenie. Jednak z każdą piłką studentom z Opola grało się coraz ciężej, co wykorzystała drużyna Siatkarza Otmuchów i doprowadziła do wyrównania w tym secie. Przy stanie 20:20 coś zacięło się w grze gości. Siatkarze z Otmuchowa zaczęli zdobywać punkty i mieli piłkę setową w górze. Akademikom jednak udało się ich dogonić i to oni mieli w górze 2 piłki meczowe. Jednak to zespół z Otmuchowa zachował więcej zimnej krwi i popełnił mniej błędów, przez co udało im się doprowadzić do wyrównania oraz do zwycięstwa w trzecim secie (Siatkarz Otmuchów miał w tej partii 5 piłek setowych). 32:30 wygrywa Siatkarz Otmuchów i jest 1:2 w setach. Czwarta partia tego spotkania to bardzo dobra gra w obronie naszych rywali i niestety sporo błędów popełnionych przez zawodników KU AZS UO w ataku i obronie. Pomimo przebłysków dobrej gry w tym secie, opolanie nie zdołali wygrać i przegrali kolejną partię w tym spotkaniu. Siatkarz wygrywa 25:19. W setach 2:2 . Tie break’a nasi zawodnicy rozpoczęli bardzo dobrze, od razu wypracowując sobie trzypunktową przewagę. Zawodnicy z Opola zagrali konsekwentnie i wygrali ostatniego seta 9:15, a w konsekwencji całe spotkanie 2:3. Siatkarz Otmuchów - KU AZS Uniwersytet Opolski 2:3(19:25; 19:25; 32:30; 25:19; 9:15) Nasi siatkarze odnieśli dwa kolejne zwycięstwa, zbliżając się tym samym do awansu. Dwa tygodnie temu nie dali szans przyjezdnym z Korfantowa. Miejsca w tabeli obu drużyn sugerowały, że zwycięstwo akademików będzie tylko formalnością. Akademicy całe spotkanie byli skoncentrowani i zwyciężyli pewnie w trzech setach. AZS Uniwersytet Opolski 3:0 MGOSiR Kofrantów W 15 kolejce AZS pojechał po 3 punkty do Nysy. Spotkanie było niezwykle zacięte i pełne emocji. Gospodarzy jednak stać było jedynie na wygranie jednego seta. Na 3 kolejki przed końcem rozgrywek uniwersyteccy siatkarze mają 5 punktów przewagi nad zespołem Karo Strzelce Opolskie. Przed nami jeszcze mecze z drużynami z Głubczyc, Głogówka oraz Strzelec Opolskich. Mechanik Nysa 1:3 AZS Uniwersytet Opolski. g Studencka nr 4(9) - luty 2011