Rynek energii elektrycznej w Polsce dokąd zmierzamy
Transkrypt
Rynek energii elektrycznej w Polsce dokąd zmierzamy
Rynek energii elektrycznej w Polsce – dokąd zmierzamy? Autor: prof. Władysław Mielczarski - Politechnika Łódzka („Elektroenergetyka Współczesność i Rozwój”, nr 2/2011) Od prawie dwóch lat trwają prace nad modyfikacją zasad rynku energii elektrycznej w Polsce. Chociaż powszechne jest przekonanie, że zmiany są potrzebne, to prace nad nowymi zasadami rynku posuwają się bardzo wolno. Można zadać pytanie: dlaczego tak się dzieje, skoro jest powszechne przekonanie o potrzebie zmian? Może obecny model na tyle zadowala wszystkich uczestników rynku, że nad chęcią zmian górują obawy, iż w nowej strukturze i przy nowych regułach rynku dzisiejsza pozycja poszczególnych jego uczestników mogłaby się pogorszyć? Trochę historii Działania na rzecz wprowadzenia rynku energii elektrycznej w Polsce rozpoczęły się dość wcześnie. Już w połowie lat 90. XX w. kierownictwo Polskich Sieci Elektroenergetycznych rozpoczęło próby implementacji elementów rynkowych do polskiej elektroenergetyki. Zbierano doświadczenia z innych krajów i podejmowano próby wdrożenia pierwszych systemów rynkowych SORE i SOBRE. Powołane zostały takie przedsiębiorstwa, jak Energoprojekt-Consulting czy Agencja Rynku Energii. Powstało Centrum Informacji o Rynku Energii, CIRE, wraz ze stroną internetową. Jednocześnie dążeniom rynkowym w elektroenergetyce towarzyszyło prowadzone z dużym rozmachem zawieranie kontraktów długoterminowych pozwalających na przepływ środków na inwestycje do energetyki, a także na uzyskanie dominującej pozycji przez PSE S.A. jako strony tych kontraktów. Skala kontraktów długoterminowych powodowała, że znaczna część energii, sięgająca nawet 80% całej produkcji, była zakupywana z pominięciem zasad rynkowych. Dominowało też przeświadczenie, że najważniejszym elementem rynku jest giełda energii i jej uruchomienie spowoduje samoistne pojawienie się rynku. Działania te – choć były prowadzone w dobrej wierze – miały też na celu zachowanie pozycji i ochronę interesów głównych firm energetycznych. Charakteryzowały się przy tym brakiem wiedzy o szczegółowych mechanizmach rynkowych w energetyce, a w szczególności konieczności stworzenia odpowiednich mechanizmów bilansujących. Kilkudniowe wizyty w krajach, w których działały już elementy rynku energii, nie mogły dostarczyć takiej wiedzy. Rynek energii do połowy 1999 roku rozwijano trochę na reymontowskiej zasadzie z „Ziemi obiecanej”: ja nie wiem nic, ty wiesz niewiele, więc razem wiemy tyle, żeby zbudować rynek energii elektrycznej. 1 Projekt rynku – 1999 rok W latach 1998–2000 pojawiły się pomysły prywatyzacji wszystkich firm energetycznych. Ten ambitny, ale nierealny zamiar opierał się na dosyć naiwnym założeniu, że po prywatyzacji nowi właściciele będą zainteresowani działaniem w sposób rynkowy. Zdawano sobie już sprawę z ograniczeń tworzonych przez kontrakty długoterminowe (KDT), chociaż próbom zastąpienia KDT przez inny mechanizm towarzyszyło zawieranie kolejnych kontraktów. Momentem przełomowym była podjęta w 1999 roku decyzja rządu o przygotowania projektu, który określałby strukturę i główne zasady rynku energii elektrycznej. W tym samym czasie Ministerstwo Skarbu Państwa ogłosiło przetarg na powołanie giełdy energii elektrycznej. Projekt rynku został przygotowany przy dużym udziale PSE S.A. i EnergoprojektuConsulting S.A. (spółka zależna PSE S.A.), a następnie zatwierdzony przez rząd w grudniu 1999 r. Dało to PSE S.A. podstawy do rozpoczęcia prac nad uruchomieniem rynku bilansującego oraz przygotowaniem regulacji działania rynku i sieci – „Instrukcji ruchu i eksploatacji sieci przesyłowej”. Zwolenników wprowadzania rynku w energetyce nie było wielu. Dominowała, szczególnie wśród kadry zarządzającej, niechęć do zmian rynkowych, a wśród średniej kadry sceptycyzm po poprzednich, niezbyt udanych, próbach. Jednak zaangażowanie ówczesnego wicepremiera zajmującego się sprawami gospodarczymi i wsparcie, jakiego udzieliły projektowi PSE S.A., szukające odpowiedniego miejsca dla siebie w nowej rzeczywistości, zadecydowało o powodzeniu projektu. Po intensywnych pracach we wrześniu 2001 r. uruchomiono rynek bilansujący. Uczestnictwo w nim największych wytwórców i obowiązek składania ofert bilansujących dla każdej godziny doby nadało nowy rytm działaniu polskiej elektroenergetyki. Model rynku Chociaż w tym czasie było w Polsce sporo zwolenników systemu poolowego, to nawet najwięksi zwolennicy tego rozwiązania zdawali sobie sprawę, że polska struktura rynku musi być spójna z rynkiem kontraktów bilateralnych, jaki zaczął się rozwijać u naszego największego unijnego sąsiada. Dlatego przyjęto zasadę, że rynek energii elektrycznej w Polsce działa jako rynek kontraktów bilateralnych, z rynkiem bilansującym w systemie day ahead oraz giełdą energii dla handlu spotowego lokującego się między rynkiem kontraktów bilateralnych a rynkiem transakcji bilansujących. Największe problemy stwarzał sam system bilansujący. Chociaż sieć przesyłowa nie była zbyt rozwinięta, konieczne było przyjęcie systemu „miedzianej płyty”, bardziej odpowiedniego dla gęstych systemów sieciowych. Jednak w tamtym czasie wprowadzenie jakichkolwiek elementów cen czy stawek węzłowych odzwierciedlających problemy z przepływami mocy w sieci było nierealne. 2 Następnym niemożliwym wówczas do wprowadzenia elementem była koncepcja grup bilansujących, preferowana przez pionowo zintegrowane europejskie firmy energetyczne w Europie. W Polsce jednak działało wtedy 16 dużych samodzielnych elektrowni, niezależnych od sektora dystrybucji. Kolejnymi problemami były niedostateczna wiedza o działaniu rynku i jego uczestników w ofertowym systemie bilansowania oraz mało rozwinięte teleinformatyczne systemy wymiany informacji między uczestnikami rynku a operatorem. Dlatego zdecydowano się na system prawie poolowy dla rynku bilansującego, dający bardzo duże uprawnienia operatorowi systemu przesyłowego. Gwarantowało to bezpieczeństwo pracy systemu poprzez scentralizowany system rozdziału obciążeń. Na jego potrzeby korzystano z uproszczonego odwzorowania sieci w postaci ograniczeń węzłowych. Ten prosty model był wówczas koniecznością, ponieważ model sieci i wykorzystywane przez operatora sieci przesyłowej programy obliczania rozpływów były tak zawodne, tak że nie było możliwości ich zastosowania w systemach rozdziału obciążeń. Wprowadzeniu scentralizowanego modelu bilansującego w systemie day ahead towarzyszyło założenie, że jest to model przejściowy, który zostanie z czasem zastąpiony przez modele grup bilansujących oraz uzupełniony systemem rynku dnia bieżącego (intraday market). Jednak mimo upływu prawie 10 lat od uruchomienia rynku bilansującego nie wprowadzono do niego istotnych zmian. Ograniczono się do zmiany systemu rozliczeń za energię bilansującą i sposobu zakupu rezerw. Wydaje się, że główną przyczyną braku zmian są duże uprawnienia, jakie obecny system daje operatorowi, i dokładna informacja o pracy każdego bloku, trudna do uzyskania w systemie grup bilansujących, jakim posługują się inne kraje. Uczestnicy rynku również przyzwyczaili się do obecnego modelu, a ograniczenia sieciowe przy modelu „miedzianej płyty” stwarzają okazję do pewnych dodatkowych przychodów. Kontrakty długoterminowe Kluczowym nierozwiązanym problemem pozostawały KDT. Prace nad systemem opłat kompensacyjnych zostały ograniczone w 2000 roku po rozpadzie ówczesnej koalicji rządzącej, a kolejne działania nad rozwiązaniem KDT były raczej pozorne. Propozycje rozwiązań innych niż KDT były równie mało rynkowe jak same kontrakty. Istniejące KDT były jednak wygodne dla Urzędu Regulacji Energetyki, wytwórców, dystrybucji i dla PSE S.A. Wyznaczając ceny energii MIE (minimalna ilość energii), jaką musiały kupować firmy dystrybucyjne z kontraktów długoterminowych od PSE S.A. , Urząd Regulacji Energetyki w praktyce określał ceny rynku hurtowego, utrzymując ich niski poziom. Dystrybucja musiała kupować energię z MIE, ale URE zatwierdzał taryfy pozwalające łatwo pokryć koszty przymusowego zakupu, co zmniejszało ryzyko rynkowego działania. Wytwórcy mieli zagwarantowany zbyt energii po odpowiednio wysokich cenach, a PSE S.A. jako pośrednik też zarabiał na tym systemie. Były to złote czasy dla elektroenergetyki, ponieważ, dodatkowo korzystając z tzw. węgla eksportowego, polska elektroenergetyka była w stanie wyeksportować zagranicę prawie 11 TWh energii elektrycznej rocznie. 3 Niestety, ten stan nie trwał zbyt długo, bo w listopadzie 2005 r. Komisja Europejska poinformowała polski rząd o rozpoczęciu badania KDT pod kątem niedozwolonej pomocy publicznej. Podobne podejrzenie zostało wyrażone przez Komisję w stosunku do przygotowanego przez polską administrację projektu ustawy, którego celem byłoby ewentualne rozwiązanie KDT. Analizy dokonane w Ministerstwie Gospodarki pod koniec 2005 roku pokazywały, że szanse Polski na wygranie sporu z Komisją Europejską są niewielkie, a suma zakwalifikowana na koniec 2005 r. jako niedozwolona pomoc publiczna dla elektrowni w ramach KDT sięgała 10 mld zł i rosła z każdym miesiącem1. Podjęto wówczas decyzję o kompleksowym rozwiązaniu problemu: likwidacji KDT poprzez zastąpienie ich przez system opłat kompensacyjnych, częściowej integracji firm energetycznych w celu podniesienia ich wartości oraz prywatyzacji w ofercie publicznej dla zebrania środków na inwestycje, do tej pory pozyskiwanych poprzez KDT. W celu uniknięcia destabilizacji rynku hurtowego po likwidacji MIE i ograniczeniu roli regulatora na rynku, przydzielono największej firmie stosunkowo nowe aktywa wytwórcze, zakładając jej częściową tylko prywatyzację i pełnienie funkcji stabilizatora rynku hurtowego. Jak obecnie wygląda prywatyzacja i stabilizacja rynku hurtowego przez największą firmę energetyczną, donoszą na bieżąco media. Zmiany strukturalne dokonane w latach 2006–2007 przygotowały firmy energetyczne do działania w nowych warunkach i do stawienia czoła problemom inwestycyjnym oraz wyższym kosztom wynikającym z polityki klimatycznej. Jednak niejasne regulacje prawne przyjęte w grudniu 2008 r. w ramach akceptacji przez Polskę pakietu klimatycznego, dotyczące przydziałów darmowych pozwoleń na emisję CO2 czy przydziałów tych emisji dla nowych inwestycji, wprowadziły dużo niepewności, ograniczając inwestycje w nowe moce wytwórcze. Są małe szanse na to, aby elektrownie skorzystały z darmowych pozwoleń, ponieważ ich uzyskanie będzie kosztować więcej niż zakup na wolnym rynku. Sama możliwość uzyskania darmowych emisji wprowadza ryzyko zniechęcające do inwestycji. Jest prawdopodobne, że do roku 2020 nie będzie w Polsce decyzji inwestycyjnych dotyczących dużych mocy wytwórczych – pomimo wielu deklaracji. Nowy model rynku Nowy model rynku, nad którym już podjęto prace, zakłada wprowadzenie węzłowych cen energii elektrycznej Mówi się też o rynku zdolności wytwórczej jako mechanizmie stymulującym inwestycje. O ile rynek zdolności wytwórczej można uruchomić bez większych 1 Wielkość dopłat w ramach KDT zakwalifikowanej jako niedozwolona pomoc publiczna może być porównana z niewielką pomocą dla stoczni, która spowodowała ich zamknięcie. 4 zmian w obecnym systemie i nawet bez uzyskiwania zgody (notyfikacji) Komisji Europejskiej, jeżeli miałby on charakter kontraktów bilansujących elektrowni z operatorem, o tyle implementacja w Polsce cen węzłowych lub tylko elementów tego mechanizmu wymaga znacznych zmian w działaniu rynku energii elektrycznej. Na takie zmiany konieczna jest zgoda Komisji Europejskiej, a w praktyce agencji ACER, powołanej to koordynacji i zatwierdzania regulacji dotyczących systemu elektroenergetycznego i dostępu do sieci. Konieczne jest również przyjęcie przez jedną z agencji rządowych głównej roli w przygotowaniu zmian w rynku energii elektrycznej. Operator systemu przesyłowego może opracować merytoryczne propozycje, jednak ich wprowadzenie i notyfikacja w Komisji Europejskiej wymagają zgodnego działania Ministerstwa Gospodarki i URE. Uczestnicy rynku w większości nie są przeciwnikami systemu cen węzłowych, chociaż ich końcowa opinia powinna być oparta na dokładnych symulacjach przeprowadzonych na modelach sieci oraz znajomości tych modeli. Przeciwnikiem systemu cen węzłowych z pewnością będzie giełda energii, ponieważ ten system ograniczyłby znacznie obrót giełdowy, jak również swobodny handel bilateralny na tzw. „miedzianej płycie”, chyba że giełda energii zostałaby operatorem rynku, czyli w praktyce pool-em. O ile wprowadzenie rynku zdolności wytwórczej, który może stanowić silny bodziec do inwestycji w nowe moce wytwórcze, jest uzasadnione brakiem inwestycji w nowe moce wytwórcze, o tyle kwestionowana jest celowość wprowadzania cen węzłowych. Różnica takich cen wynikałaby z małej przepustowości sieci, jednak zróżnicowanie stawek nie będzie na tyle duże, aby uruchomić inwestycje w miejscach, gdzie ich praca odciążałaby sieć, nawet jeżeli w niektórych godzinach roku ceny węzłowe, ze względu na ograniczenie przepływów mocy byłyby w znaczny sposób zróżnicowane. Fizyczne ograniczenia sieciowe w przepływach mocy będą dalej istniały, jeżeli nie będzie inwestycji w nowe linie przesyłowe, a wprowadzone stawki węzłowe w znacznym stopniu podzielą rynek na obszary, w których niektórym uczestnikom będzie się bardziej opłacało handlować niż w innych. Problem ten wymaga dokładnych symulacji na modelach sieci przy użyciu profesjonalnych programów symulacyjnych oraz rozważenia wszystkich argumentów za i przeciw. W kierunku rynku europejskiego Warunkiem funkcjonowania rynku energii elektrycznej w Europie jest zwiększenie przepustowości połączeń transgranicznych. Dlatego Unia Europejska od kilku lat promuje rozwój sieci i połączeń transgranicznych. Przykładem jest decyzja Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej nr 1364 z września 2006 r., która wskazywała wiele priorytetowych projektów połączeń energetycznych i umożliwiała Komisji Europejskiej powołanie koordynatorów ważnych projektów energetycznych. Na podstawie tej decyzji autor niniejszego artykułu został we wrześniu 2007 r. nominowany na stanowisko European Energy Coordinator dla połączeń energetycznych Polski i Niemiec oraz Polski i Litwy [1]. Również w tzw. trzecim pakiecie energetycznym Unia Europejska nałożyła na operatorów sieci przesyłowej obowiązek współpracy i opracowania 10-letniego planu rozwoju sieci najwyższych napięć (Ten Year Network Development Plan) w ramach europejskiej sieci 5 operatorów systemów przesyłowych (European Network of Transmission System Operators – ENTSO). Powołana również została organizacja ds. współpracy urzędów regulacji energetyki (Agency for the Cooperation of Energy Regulators – ACER), która otrzymała znaczne uprawnienia w zakresie zatwierdzania planów rozwoju sieci i zasad jej funkcjonowania. W ocenie Komisji Europejskiej osiągnięcie celów polityki energetycznej i klimatycznej będzie wymagało wydania około 1000 miliardów EUR do roku 2020. Z tej sumy blisko połowa powinna być przeznaczona na na rozwój infrastruktury, wliczając w to sieci elektroenergetyczne, rurociągi gazowe, magazyny gazu i rozwój sieci inteligentnych (smart grid). Ocenia się też, że rozwój elektroenergetycznych sieci przesyłowych pochłonie około 200 miliardów EUR. Poprzez rynek energii elektrycznej można będzie uzyskać około 50% tej sumy. Pozostała część, wynosząca około 100 miliardów EUR, musi zostać sfinansowana w inny sposób – przez dotacje Unii Europejskiej. Rozwój rynku energii elektrycznej i zaangażowanie sektora prywatnego w budowę infrastruktury może dostarczyć części środków potrzebnych na inwestycje. [2]. W celu przyspieszenia rozwoju infrastruktury zamiast próby realizacji długiej listy projektów, wskazanych w rozporządzeniu 1364 z września 2006 r., Komisja Europejska proponuje podjęcie takich kroków, jak: • opracowanie mapy infrastruktury energetycznej, której budowa będzie prowadziła do powstania sieci Supergrid na poziomie kontynentalnym, • skupienie się na ograniczonej liczbie projektów, które powinny być wdrożone do roku 2020, • wsparcie dla projektów infrastrukturalnych przez zastosowanie nowych narzędzi, takich jak współpraca regionalna, prostsze metody wydawania pozwoleń i innowacyjne instrumenty finansowe. Do priorytetowych projektów elektroenergetycznej infrastruktury przesyłowej wskazanych przez Komisję Europejską należą: • przyłączenie farm wiatrowych na Morzu Północnym (offshore grid), połączenie północnej i centralnej części europejskiego systemu przesyłowego, gdzie znajdują się główne centra obciążenia, jak również połączenie z systemem elektrowni wodnych w Alpach, które mogłyby służyć do przechowywania energii, • połączenia w południowo-zachodniej części Europy, a w szczególności połączenia Półwyspu Iberyjskiego z północną Afryką w celu wykorzystania pozyskiwania energii elektrycznej ze słońca i jej transportu do północnej i centralnej części Europy, • połączenie części środkowo-wschodniej i środkowo-południowej europejskiej sieci energetycznej, • ukończenie planu BEMIP (Baltic Energy Market Interconnection Plan) dla integracji systemów energetycznych krajów położonych nad Bałtykiem oraz połączenie tych systemów z pozostałymi systemami, takimi jak: UCTE i Nordpool. Transport energii przez Europę z farm wiatrowych na Morzu Północnym, jak też wykorzystanie energii słonecznej z południowej części Hiszpanii i Afryce wymagają budowy linii wysokiego napięcia zdolnych transportować duże ilości energii na znaczne odległości. 6 To zadanie może być realizowane przez sieci najwyższych napięć nazywane Electricity Highways lub Supergrid. Ponieważ część tych linii będzie wykorzystywała do transportu energii prąd stały (DC), rozwój takich sieci będzie prowadził do sytuacji, kiedy sieć prądu przemiennego (AC) będzie współpracowała równolegle z dużą siecią prądu stałego (DC). Przyszłe „autostrady energetyczne” będą musiały wprowadzić do europejskiego systemu elektroenergetycznego duże i stale rosnące ilości energii elektrycznej z farm wiatrowych na Morzu Północnym i Bałtyku, jak również wzrastającą generację z ogniw słonecznych na południu Europy. Proponuje się powstanie wielu regionów o nakładającym się częściowo obszarze. Sam pomysł zastosowania sieci prądu stałego do transportu energii elektrycznej na duże odległości nie jest nowy. Prąd stały wykorzystuje się w kablach podmorskich oraz w niektórych liniach napowietrznych na dużych odległościach w Kanadzie i USA. Niewątpliwą pozytywną cechą prądu stałego, w porównaniu z prądem przemiennym, są lepsze właściwości, pozwalające na sterowanie przepływami energii na duże odległości. Jednak współpraca równoległa i wielokrotne powiązania sieci prądu przemiennego (AC) z siecią prądu stałego (DC) to zupełne nowe wyzwanie dla konstruktorów układów sprzęgających (back-to-back), jak również dla zarządzania w sposób skoordynowany rozpływami w dwóch rodzajach sieci. Rozwój sieci prądu stałego współpracującego z sieciami najwyższych napięć wsparty autorytetem i środkami finansowymi Unii Europejskiej ma szanse zaistnieć w praktyce, zmieniając istotnie sposób działania obecnych systemów przesyłowych i zasad zarządzania tymi systemami. Konieczne jest opracowanie nowych metod projektowania skoordynowanych systemów, optymalizacji wzajemnego oddziaływania i wpływu na jakość dostarczanej energii elektrycznej. Jest to multidyscyplinarne zadanie badawcze dotyczące rozpływów w skoordynowanych sieciach AC i DC, ich komputerowego sterowania oraz monitorowania jakości i niezawodności. LITERATURA [1] Mielczarski W., European Coordinator, Power links: Germany, Poland & Lithuania: Annual Activity Report, September 2009 – September 2010, DG Energy, European Commission [2] Communication from the Commission to the European Parliament, the Council, the European Economic and Social Committee and the Committee of the Regions; Energy infrastructure priorities for 2020 and beyond – A Blueprint for an integrated European energy network, Brussels, 17.11.2010. __________________________________________Prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski pracuje na stanowisku profesora zwyczajnego w Instytucie Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej. Jest również członkiem European Energy Institute, europejskiego think tanku w sprawach energetycznych. Prof. W. Mielczarski został we wrześniu 2007 nominowany przez Komisję Europejską jako European Energy Coordinator dla rozwoju połączeń transgranicznych między Polską a Niemcami oraz Polską a Litwą. 7