zobacz - Uniwersytet Jana Kochanowskiego Filia w Piotrkowie

Transkrypt

zobacz - Uniwersytet Jana Kochanowskiego Filia w Piotrkowie
UNIWERSYTET
Humanistyczno-Przyrodniczy
Jana Kochanowskiego w Kielcach
FILIA W PIOTRKOWIE TRYBUNALSKIM
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Lista Recenzentów współpracujących:
dr hab. Mariola Antczak, prof. UŁ (Uniwersytet Łódzki, Łódź, Polska)
dr hab. Zbigniew Antoszewski (Łódź, Polska)
prof. zw. dr hab. Józef Bachórz (Gdańsk, Polska)
dr Miłosz Bukwalt, Uniwersytet Wrocławski, Wrocław, Polska)
dr hab. Urszula Chęcińska, prof. US (Uniwersytet Szczeciński, Szczecin, Polska)
dr hab. Leszek Engelking (Uniwersytet Łódzki, Polska)
prof. dr hab. Stanisław Frycie (Warszawa, Polska)
dr hab. Josef Jodas, prof. UWr (Uniwersytet Wrocławski, Wrocław, Polska)
doc. PhDr. Libor Martinek Ph.D. (Slezská univerzita v Opavě, Opawa, Czechy)
prof. dr hab. Halina Mazurek (Uniwersytet Śląski, Katowice, Polska)
dr hab. Ihor Nabytowycz, prof. UMCS (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin,
Polska)
dr hab. Bożena Olszewska, prof. UO (Uniwersytet Opolski, Polska)
doc. PhDr. Martin Pilař, CSc. (Ostravská univerzita v Ostravě, Ostrawa, Czechy)
doc. PaedDr. Jana Raclavská, Ph.D. (Ostravská univerzita v Ostravě, Ostrawa, Czechy)
dr hab. Grażyna Rytter, prof. nadzw. UŁ (Uniwersytet Łódzki, Łódź, Polska)
dr hab. Jakub Sadowski (Uniwersytet Papieski, Kraków, Polska)
prof. dr hab. Valentyna Sobol (Uniwersytet Warszawski, Warszawa, Polska)
dr hab. Tatiana Stepnowska, prof. nadzw. UŁ (Uniwersytet Łódzki, Łódź)
prof. PhDr. Svatava Urbanova, CSc. (Ostravská univerzita v Ostravě, Czechy)
dr hab. Marian Śliwiński (Gdańsk, Polska)
dr hab. Dariusz Trześniowski, prof. nadzw. (Uniwersytet TechnologicznoHumanistyczny im. K. Pułaskiego w Radomiu, Radom, Polska)
prof. dr hab. Aleksander Tsoj (Międzynarodowy Uniwersytet „Ataturk-Alatoo”
w Biszkeku, Kirgizja)
doc PhDr. Jiří Urbanec, CSc. (Slezská univerzita v Opavě, Opawa, Czechy)
prof. dr hab. Jarosław Wierzbiński (Uniwersytet Łódzki, Łódź, Polska)
prof. dr hab. Wanda Zmmarzer (Uniwersytet Warszawski, Warszawa, Polska)
UNIWERSYTET
Jana Kochanowskiego w Kielcach
FILIA W PIOTRKOWIE TRYBUNALSKIM
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski 2016
Rada Naukowa
dr hab. Andrzej Dudek, prof. UJ (Uniwersytet Jagielloński, Kraków, Polska)
dr hab. Witold Kołbuk, prof. KUL (Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin, Polska)
prof. dr hab. Tadeusz Linkner (Uniwersytet Gdański, Gdańsk, Polska)
doc. PhDr. Libor Martinek Ph.D. (Slezská univerzita v Opavě, Opawa, Czechy)
prof. dr hab. Maria Mokłycja (Uniwersytet Łesi Ukrainki, Łuck, Ukraina)
PhDr. Jiří Muryc, Ph.D. (Ostravská univerzita v Ostravě, Ostrawa, Czechy)
doc. PhDr. Martin Pilař, CSc., (Ostravská univerzita v Ostravě, Ostrawa, Czechy)
dr hab. Ludmiła Siryk (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin, Polska)
dr hab. Tatiana Stepnowska, prof. UŁ (Uniwersytet Łódzki, Łódź, Polska)
prof. dr Dorota Walczak-Delanois (Université Libre de Bruxelles (ULB), Bruksela, Belgia)
prof. dr hab. Jarosław Wierzbiński (Uniwersytet Łódzki, Łódź, Polska)
Redakcja
dr hab. Danuta Mucha, Uniwersytet Jana Kochanowskiego (UJK) w Kielcach
Filia w Piotrkowie Trybunalskim (Piotrków Trybunalski, Polska) (redaktor naczelna)
prof. dr hab. Halina Mazurek (Polska) (redaktor tematyczny)
doc. PaedDr. Jana Raclavská, Ph.D. (Czechy) (redaktor językowy)
Д-р филол. наук, проф. Петр Червинский, (Россия) (Rosja) (redaktor językowy)
Дoктор філологічних наук Михайло Лабащук (Ukraina) (redaktor językowy)
dr Lidia Pacan-Bonarek (Polska) (redaktor językowy)
Lubomira Wilczewska-Torbin (Kraj: USA; Stan: Pensylwania; miasto: Kingston)
(redaktor językowy)
Gwilym Piette (redaktor językowy) (Wielka Brytania)
inż. Beata Fijałkowska, (UJK w Kielcach Filia w Piotrkowie Trybunalskim,
Piotrków Trybunalski, Polska) (sekretarz)
dr Sławomir Sołtysiak,(UJK w Kielcach Filia w Piotrkowie Trybunalskim,
Piotrków Trybunalski, Polska) (sekretarz)
Korekta: Autorzy i mgr Justyna Krawczyk
Artykuły tomu 12 „Studiów Słowianoznawczych”
zostały zrecenzowane zgodnie z aktualnymi wytycznymi MNiSW
© Copyright by Naukowe Wydawnictwo Piotrkowskie, 2016
ISSN 1644-9657
Naukowe Wydawnictwo Piotrkowskie
przy Filii Uniwersytetu Jana Kochanowskiego
ul. J. Słowackiego 114/118, 97-300 Piotrków Trybunalski
tel.: 44 732 70 46, e-mail: [email protected], www.unipt.pl
Dystrybucja:
tel.: 44 732-74-00 wew. 8151
e-mail: [email protected]
Wyd. I, ark. wyd. 30
SPIS TREŚCI
Słowo wstępne................................................................................ 7
Alina Brzuska-Kępa
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej ................ 9
Piotr Czerwiński
Семантика перемещений в пространстве в аспекте
когнитивно-оценочных представлений действительности
(часть вторая) .............................................................................. 47
Anna Jaworska
Polski przekład powieści The Romance of the Forest
Ann Radcliffe oraz jego związek z Konradem Wallenrodem
Adama Mickiewicza ................................................................... 127
Rafał Kępa
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia
Wodnika i innych nowel Jana Jakuba Kolskiego ........................ 175
Libor Martinek
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové............ 209
Ester Nováková
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu ............. 229
6
Spis treści
Bożena Olszewska
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej
ojczyzny” w wierszu Czesława Miłosza Dwór .......................... 243
Zofia Ożóg-Winiarska
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek
Zofii Rogoszówny w przestrzeni dyskursu
– od La fête galante do La fête… enfant..................................... 259
Martin Pilař
Dějiny současné české literatury na cestě do světa .................... 275
Wojciech Piotrowski
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich
ziem dawnej Rzeczypospolitej (1700–1900).............................. 285
František Schildberger
Kischova doktrína....................................................................... 315
Śliwiński Marian
Kraszewski o religii .................................................................... 325
Richard Změlík
K základním možnostem modelování literárního díla
v kontextu české literární vědy – tradice a současnost ............... 407
Ewelina Żuchowska
Motyw Don Juana w literaturze polskiej .................................... 433
Słowo wstępne
Oddajemy do rąk Czytelników kolejny, dwunasty już, tom
„Studiów Słowianoznawczych”. Jest on przeglądem najnowszych
prac slawistów z wielu polskich i zagranicznych ośrodków naukowych, szczególnie z Czech. Dotychczasowym zwyczajem publikujemy prace naukowe w wersji nadesłanej przez Autorów, bez
ujednolicania zapisów bibliograficznych. Nadal promujemy też twórczość naukową młodego pokolenia badaczy.
Danuta Mucha
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Alina Brzuska-Kępa
Uniwersytet Łódzki (Polska)
POETYCKIE DEFINICJE ŻYCIA W POEZJI
MARII KONOPNICKIEJ
Lektura poezji Marii Konopnickiej może okazać się fascynującym przeżyciem. Aby tak się stało, trzeba ominąć obiegowe opinie
na temat poetki jako autorki Naszej szkapy czy Na jagody, dostrzec
bogactwo zdecydowanie mniej znanych przeciętnemu odbiorcy wierszy i znaleźć własny klucz analityczno-interpretacyjny do nich. Za
taki uznać można z całą pewnością trop egzystencjalny, jakim naznaczona jest znakomita większość utworów poetki.
Egzystencjalny rzeczownik „życie” jest jednym z najczęściej
używanych przez Konopnicką wyrazów w jej poezji1. Świadczy to
o indywidualnych poszukiwaniach odpowiedzi na podstawowe
i towarzyszące ludziom od wieków pytania dotyczące ludzkiej egzystencji: czym jest życie i jaka jest jego natura? Pytania te prawdopodobnie towarzyszyły poetce cały ziemski czas. Wiersze będące poe-
1
Zob. W. Zelech, Statystyczna struktura językowa poezji Marii Konopnickiej,
„Rocznik Naukowo-Dydaktyczny WSP w Krakowie” 1997, z. 192, s. 291.
Alina Brzuska-Kępa
10
tyckim wyrazem takich rozmyślań publikowała już na początku
swej drogi twórczej2.
Znamienny w tego typu rozważaniach jest opublikowany już
w pierwszej serii poezji utwór Co to jest życie? Tytułowe pytanie
powtarzane jest jako anafora w każdej strofie. Każda zwrotka stanowi również próbę odpowiedzi na to pytanie, a zawartą w utworze koncepcję życia, tak bardzo czytelną i w różnoraki sposób
rozwijaną i trawestowaną w całej późniejszej twórczości Konopnickiej, z całą pewnością można nazwać myślą nadrzędną jej antropologicznej refleksji.
W wierszu Co to jest życie? poetka zaznacza przede wszystkim
zmienność, przemijalność życia, określając je jako „oś przemian
i ruchu”. Posługując się metaforyką przyrodniczą podkreśla jego
uroki i obecną w życiu miłość:
Co to jest życie? – Uśmiechy wiosenne,
Szmer pocałunków, jutrzenka spłoniona,
Zroszone róże, marzenia półsenne,
Uścisk, co splata ramiona…3
2
„Konopnicka bowiem dość wcześnie zauważyła brak odpowiedzi różnych
systemów na pytanie smutnego i bladego człowieka o sens życia (Co to jest
życie?)”, Z. Przybyła, Poetycka zmiana warty w pozytywizmie, w: Asnyk i Konopnicka. Szkice historycznoliterackie, Częstochowa 1997, s. 28.
3
Co to jest życie?, w: M. Konopnicka, Poezje, oprac. J. Czubek, t. 1, Warszawa
[1915], s. 103. Utwory Konopnickiej cytowane są według wydań: M. Konopnicka,
Poezje, t. 1–8, wydanie zupełne, krytyczne, oprac. J. Czubek, Warszawa [1915–
1916], słowo wstępne H. Sienkiewicza; M. Konopnicka, Pan Balcer w Brazylii,
oprac. J. Czubek, Warszawa 1925; M. Konopnicka, Imagina, wstęp A. Kamieńska,
nota edytorska J. Bartnicka, Warszawa 1980. Dalej stosowana będzie lokalizacja
skrócona. Wiersze: dwie liczby w nawiasie, liczba zapisana cyframi rzymskimi
oznacza tom edycji Czubka, liczba zapisana cyframi arabskimi – stronicę; Imagina:
Im oraz numer strony w wykorzystywanym wydaniu; Pan Balcer w Brazylii, PB
oraz numer strony w wykorzystywanej edycji.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 11
Życie ludzkie w pojęciu Konopnickiej jest „rozłamane w sobie”. Przyczynę rozłamu upatruje poetka w sprzecznej „podwójności” człowieka złożonego z ducha i materii4. Z jednej strony
człowiek uważa się więc za istotę doskonałą, a jego życie „w błękitach ma swoją koronę”, z drugiej – podlega śmierci, jak całe
inne stworzenie. Widoczny wymiar życia zdominowany jest przez
przemijalność i znikomość, intelektualna jego strona w platoński
sposób dąży do nieśmiertelności:
Dotkniesz go ręką – garść pyłu i błota
Myślą – iskra nieśmiertelna.
Ta dwoistość życia przejawia się nie tylko w aspekcie – powiedzmy – swoiście metafizycznym, ale i w jak najbardziej konkretnym wymiarze ludzkiego bytowania; w tym wymiarze polega na
zhierarchizowaniu społeczności ludzkich i nierówności materialnej
żyjących. W wierszu wskazują na to przekonanie przeciwstawiane
sobie metafory: „żebracze łachmany” i „purpura królów”. Wyraźnie podkreśla poetka także trudną stronę życia:
Trud bez zapłaty, samotność i wzgarda,
Znój krwawy czoła i łzy krwawe oka,
Boleść, jak groby, czarna i głęboka,
Dola sieroca i twarda! (I, 103)
Poezja autorki Imaginy obfituje w liczne i różnorodne metafory
określające ludzkie życie. Niekiedy Konopnicka rozbudowuje je
w szerokie obrazy poetyckie. Skala możliwości stosowanych w metaforyce życia warunkowana jest poprzez złożoność kluczowego poję4
„Rozłam” obecny w tradycji biblijnej – tu przede wszystkim w listach św. Pawła; swoją realizację ma także – na podbudowie filozofii platońskiej – w systemach
religijnych wschodnich, także nieobcych Konopnickiej – zob. W. Olkusz, Oddźwięki
myśli indyjskiej w twórczości lirycznej Marii Konopnickiej, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Opolskiego”, Filologia Polska 1997, s. 67–78.
Alina Brzuska-Kępa
12
cia, którą poetka wyraźnie dostrzega. Jego bogactwo sygnalizuje
chociażby poprzez motto cyklu Linie i dźwięki:
Roztęczone na zjawiska,
W milion kształtów życie błyska,
W milion dźwięków drga… (V, 75)
Kreując indywidualne wizje poetka posiłkuje się również stałymi wyobrażeniami i określeniami życia, zachowując w ten sposób
pewną jedność z tradycjami kultury śródziemnomorskiej. Takie
właśnie wyobrażenia realizowane są z pewnością poprzez porównania życia do wędrówki; z tym niezwykle powszechnym sposobem postrzegania egzystencji wiązać się mogą na przykład spotykane u Konopnickiej metafory życia jako drogi, choćby w wierszu
Non dolet czy w utworze W smutku. W drugim z wymienionych tu
utworów życie przedstawiane jest dodatkowo jako droga naznaczona cierpieniem – „życie ciernista jest droga”. Z postrzeganiem
życia jako drogi koresponduje wyobrażenie człowieka jako homo
viator – pielgrzyma, którego doczesne bytowanie jest tylko tymczasową gościną na ziemi. Z takim prawdopodobnie ujęciem spotykamy się w wierszu Ty mi, nocy…:
Już mam dosyć, już mam dość
Tej gościny smętny gość; (III, 24)
Pewną transformacją pojęcia wędrówki byłoby zapewne wyobrażenie życia jako biegu. W wierszu Ty gwiazdo poetka mówi o wysiłkowym przetrwaniu życia – „dokonam biegu”. Uderzające jest tu
oczywiście podobieństwo do biblijnego zapisu w liście świętego
Pawła5. W tym samym wierszu życie nazwane jest jeszcze dniem
5
Por. 2 Tm 4,7. Bierzemy pod uwagę Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. 3 poprawione, Poznań–Warszawa 1980. W lokalizacji cytatów biblijnych wykorzystywać będziemy zwyczajowo przyjęty zapis
skrótów, zob. tamże, s. 13.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 13
pracy najemnej; metafora taka w pewnym sensie wykazuje podobieństwo znaczeniowe do życia – czasowej gościny na ziemi.
Innym wykorzystywanym wcześniej wyobrażeniem życia jest
porównanie go do snu6. Metafory „życia sen” używa Konopnicka
w wierszu Ignotus. Porównanie do snu obecne jest również w wierszu Na skrzydłach pieśni („życie z swą nędzą się prześni”) oraz
w utworze Stworzenie człowieka:
Błogosławiony owoc ten
U bożych stóp,
Co prześni z tobą życia sen
I życia grób! (IV, 135–136)
Podobnie tradycyjny wymiar ma metafora „życia nić”. Jest ona
obecna w utworze Fatum do Lykofrona, stylizowanej replice na
wiersz galicyjskiego pozytywisty (zob. dalej). W odróżnieniu jednak
od greckiej tradycji, w której nić żywota przędła bogini przeznaczenia (mojra Kloto), w wierszu Konopnickiej czyni to każdy człowiek:
Sam sobie życia nić przędzie każdy z żyjących,
Sam w sobie nosi swe losy, ktokolwiek rodzi się na świat. (V, 93)
Prezentowane tutaj także przekonanie o odpowiedzialności za
własne losy zbliża koncepcję Konopnickiej do eksploatowanej w
epoce Młodej Polski wizji człowieka jako kowala własnego losu7.
Jest to poniekąd również rozliczenie się z pojęciem fatum, pojmowanym jako ściśle zaplanowany przez bogów los człowieka, na
6
Motyw obecny choćby u Calderona w Życie snem.
Motyw wykuwania własnego życia zawiera również wiersz Obielił nam…
Do roboty – walić w młoty
O kowadło życia…
W huku, w trzasku, w iskier blasku
Krzesać serca bicia! (III, 81)
7
Alina Brzuska-Kępa
14
który nikt nie ma wpływu8. Ponieważ każdy odpowiada za swoje
losy, tkwi ono (fatum) w samym człowieku, jest – według jej wizji
– wagą, na szalach której ścierają się siły i wola życia. W pewnym
związku z określeniem „życia nić” pozostaje również obraz życia
jako jednego z tkaczy, z wiersza Sąd:
I tak na krańcach bytu,
Wskróś mroków i wskróś świtu,
Z przepaści do zenitu,
Dwie chwieją się rozpacze,
Rwą przędzę swą dwaj tkacze,
Śmierć jęczy, życie płacze… (IV, 143)
Do jednej z bardziej powszechnych w tradycyjnym sposobie
myślenia o życiu metafor należy również pochodzące z wiersza
Przygrywka (inc. Wiejcie więc znowu…) określenie „zegar życia”9.
Inną używaną przez Konopnicka metaforą jest „dzwon życia”.
Funkcjonuje ona w wierszu Nasza harfa, przy czym w kontekście
uruchomionym w utworze można postrzegać ją także jako życiodajne bicie serca:
Rozkoszy dreszcz to był i wybuch wiosny,
Dzwon życia, co w pierś kołata. (VI, 20)
8
Por. A. Asnyk, Lykofron do Fatum, w: Poezje zebrane, wstęp Z. MocarskaTycowa, Toruń 1995, s. 391–393.
9
„Zegar życia” odsyła do odmierzanych przezeń godzin. Warto także nadmienić, iż na przykład w myśli hellenistycznej pojęcie godziny – hora – stosowano do czasu w ogóle, zarówno np. do pór roku, jak i do konkretnego czasu
wykonywania jakiejś czynności. Na ten temat zob. G.E.R. Lloyd, Czas w myśli
greckiej, przeł. B. Chwedeńczuk, w: Czas w kulturze, wybór i wstęp A. Zajączkowski, Warszawa 1988, s. 209. Jako przenośnia dla określenia czasu pojęcie
godziny funkcjonuje też w Biblii, por. np. Koh 3, 1; Mt 24, 36; Mt 25, 13; J 2, 4;
J 7, 30; J 8, 20; Ap 14, 7; Ap 17, 12 oraz w części tradycyjnych modlitw chrześcijańskich (jak choćby „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w g o d z i n ę śmierci naszej).
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 15
W tym samym wierszu poetka stosuje jeszcze – mieszczące się
w podobnym polu semantycznym dźwięków – skojarzenie „pieśń
żywota”. Z wyobrażeniami życia jako carmen koresponduje osobista, prezentowana w jednej z dygresji pieśni szóstej Imaginy, wizja
Konopnickiej, w której świat i istniejące na nim życie dokonały
się w akcie twórczym Boga-poety:
Śmiem wierzyć, że Bóg był potężnym wieszczem,
Kiedy wyrzucał z myśli swoich światy
I trącał lutnię mórz wieczystych dreszczem
I noc w gwiaździste oblekał makaty,
I objaśniony słońc lecących deszczem
Z strof granitowych stwarzał poematy,
I w pieśni, która płomieniami bucha,
Pomyślał wielką rzecz – ludzkiego ducha. (Im, 99)
„Dźwiękowej” metaforyzacji bliskie może być również – zaczerpnięte z wiersza Kto mi to dał z cyklu Z daleka – określenie
„życia krzyk i ból” lub po prostu „krzyk życia” z wiersza Pod
okienkiem mojej izby… czy „życia wrzawa” z Ty, gwiazdo….
Bardzo wiele metafor życia oscyluje wokół doświadczenia ruchu, dynamiki i życiowego pędu. W takim kręgu znaczeniowym
mieszczą się takie zwroty jak „życiowa burza” (Z dziejów pieśni),
„prądy życia” (Wskróś nocy), „pulsy życia” (Z długiej się nocy),
„ruch życia mozolny” (Modlitwy wiosenne), „życia ruch” (Pusta,
martwa…). Niezwykle dynamiczny obraz życia zawiera się również w porównaniu go do „lecącej do szturmu konnicy” (Im, 136).
Konopnicka wiąże również życie ludzkie z różnymi żywiołami.
Zabieg taki ma wymiar symboliczny i pozwala wpisać życie ludzkie w rytmy natury i scharakteryzować człowieka jako jej cząstkę.
16
Alina Brzuska-Kępa
Żywioł wody10 pozwala poetce nazywać życie po prostu wodą
życia lub wodą wszechżywota – jak na przykład w wierszu Kto
z nas pomni.
Odwiecznym symbolem życia i śmierci, do którego często
uciekała się Konopnicka, jest morze. Na przykład w wierszu Na
morzu w ciszę dokonuje poetyckiego porównania szumu morskiej
fali i bicia ludzkiego serca. Wyraża się tutaj również niepewność,
co właściwie – życie czy śmierć – jest przyniesione przez morze:
Jestże to szum? Jestże to śpiew?
Fali czy serca bicie?…
Czy morze gra? Czy moja krew?
Czy idzie śmierć, czy życie?… (IV, 221–222)
Warto zwrócić również uwagę na wiersz Życie – morze. Jest on
rozbudowanym porównaniem przebiegu ludzkiego życia do przypływów i odpływów morza11. Stanowi tym samym doskonałe
10
Przekonanie o wyjątkowości wody towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Żywioł wody obecny jest w opisach stworzenia świata w Księdze Rodzaju,
a także w większości mitów. W myśli filozoficznej woda jako prapoczątek
wszelkiego bytu łączy się przede wszystkim z koncepcją Talesa z Miletu. Historycy filozofii streszczają ją następująco: „A zatem, rozmaitość rzeczy – to woda
w różnych stanach i różnych modyfikacjach. Woda jako pratworzywo jedyne
i wieczne, bez początku i końca, występując w różnych stanach na pewien czas
przybiera postać kamienia, drzewa, powietrza, człowieka, itd. Do tego przetwarzania się w różne rzeczy woda nie potrzebuje żadnej siły zewnętrznej, gdyż
sama jest źródłem własnej siły. Tym samym woda jest przyczyną ruchu, życiem,
duszą” (K. Leśniak, Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej, Warszawa
1972, s. 46). Nic dziwnego, że literaturoznawców interesuje ten żywioł – zob. np.
B. Wolska, W świecie żywiołów, Boga i człowieka. Studia o poezji Adama Naruszewicza, Łódź 1995.
11
Jest to w pewnym sensie wygodna dla Konopnickiej metafora, chętnie
przez nią używana w refleksjach egzystencjalnych. W cyklach Morze i Listy znad
morza poetka wykorzystała morze na sposób romantyczny – jako obraz do pewnego stopnia oddający nieskończoność, bezmiar i nieznane. Jako kontekst do
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 17
świadectwo wpisania ludzi w rytmy natury. Człowieka będącego
kolejną częścią natury – „równym prawem przyrodzenia” – można
opisywać w taki sam sposób, w jaki pisze się o przyrodzie i jej
zjawiskach. Przypływ morza, wyrzucający na brzeg jego bogactwa, symbolizuje w wierszu ludzką młodość z całym bagażem jej
przeżyć, pragnień i marzeń. Wnętrze młodego człowieka wzbiera
– właśnie jak morze – bombardując niejako świat wszystkim, co w
nim tkwi. Zapału człowieka ubywa również niczym wód morskich
w czasie odpływu:
Morze cofa swoje wody,
Mgleje przypływ fal;
Zapaleniec stygnie młody
Zmiany w naturze ludzkiej nie kończą jednak życia, które biegnie nieubłaganie. Przygaszonemu człowiekowi kolejne przypływy przynoszą jedynie smutne wspomnienia:
Smutny zbiera snów pamiątki,
Roniąc perły – łzy… (VII, 54)
Zbliżona to topiki morskiej jest również metafora „ogromną falą uderza w nas życie” z czwartej pieśni Imaginy. Ową „falę ży-
wymowy wiersza Życie – morze szczególnie ważna jest koncepcja morza – również w jakimś stopniu charakteryzującego życie ludzkie – w cyklu opowiadań Na
normandzkim brzegu. Doskonale omawia ją Z. Mocarska – Tycowa w opracowaniu Cykl Marii Konopnickiej „Na normandzkim brzegu”, w: Cykl literacki w
Polsce, red. K. Jakowska, B. Olech, K. Sokołowska, Białystok 2001, s. 121–131.
Morze w tych utworach Konopnickiej wyznacza, zdaniem badaczki, przestrzeń
natury, która poprzez dynamikę, ruch i zmienność ukazuje mobilność bytu. Jest
ponadto sprawcą wydarzeń i zachowań w świecie ludzkim. Tycowa dodaje: „Jest
to mobilność osobliwa, bo uwięziona w wahadłowym, rotującym ruchu: przypływów i odpływów, zbliżeń i przyborów oraz oddaleń i ubytków; ona też determinuje takiż sam rytm działań w świecie ludzkim” (op. cit., s. 124).
18
Alina Brzuska-Kępa
cia” Konopnicka wiąże tu z procesem kreacji nowych form, metaforę poprzedza bowiem refleksja o czasie nazwanym „wielką godziną tworzenia”.
Z polem semantycznym wody mają również związek wartościowane negatywnie metafory: zastosowana w Imaginie – „męty
życia” oraz w Echach florenckich – „bagno żywota”. Podobnie wartościowane jest w wierszu Toast życie ludzi i cywilizacji, które tworzą się następująco:
Ludy się kędyś prą falą mętną,
Szumem ich wzbiera dziejowe tętno, (II, 215)
Z symboliką morską ma również związek refleksja z wiersza
Mewy. Do tytułowych mew porównuje w nim poetka – zamknięte
w pojęciu serca – ludzkie pragnienia i uczucia12:
O serce, między niebem a ziemią zaklęte!
Serce, rozjęciem skrzydeł na zorzach aż święte
Anielskie wzloty twoje w jutrzenkach się ważą…
Lecz niech los – pachoł ciśnie wpółzgniłą zanętę
Wnet ty, o najsrebrzystsze, ty, o wniebowzięte
Z krzykiem żądzy nań spadasz i zwierzęcą twarzą. (IV, 166)
Dwoista natura ludzka sprawia zatem, że życie człowieka upływa
w rozdarciu pomiędzy wartościami symbolizowanymi przez niebo
i ziemię. Podobną sytuację rozdarcia – czy może raczej ścierania
się przeciwstawnych sił w walce o człowieka, jego losy i charakter
jego życia – kreuje Konopnicka w pieśni drugiej Imaginy.
12
W Panu Balcerze w Brazylii natomiast Konopnicka tworzy wizję mewpośredników pomiędzy ziemią (a raczej morzem) i niebem. Kobiety płynące w stronę
Ameryki wierzą, że zmarłe podczas podróży statkiem i wyrzucane do morza
dzieci unoszone są przez mewy i rybitwy na uplecionej przez Boga sieci prosto
do Niego (zob. PB, 41).
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 19
Życie nazywane jest też zdrojem; w Zimie do poety określane
jest jako „żywota zdrój świeży”. W wierszu Pszczelarkom polskim
nazwane jest ono zdrojem gorzkim. Podkreślana często gorycz takiego zdroju odnosi się do nieodłącznych od życia smutku i cierpienia.
Wizję zaprawionej goryczą egzystencji prezentuje Konopnicka
także w częściowo już omawianym wierszu Toast. Życie nazwane
jest w nim „wielkim piwniczym”, który serwuje pełen goryczy kielich13. (Kontrastowo w Imaginie poetka tworzy metaforę „puchar
rozkoszy, który życie chyli” określającą życie szczęśliwe i pełne
miłości; w pewnej opozycji „smakowej” do goryczy jest również
„życia plastr miodu złotego” z wiersza U bram Awinionu). Prawdziwie żyje więc tylko ten, kto nauczył się pewnej odporności na
cierpienie i mężnie je znosi: „To tylko żyje, co żyć ma siłę”. Swoistym dopełnieniem tej refleksji, w połączeniu z nią przypominającym wręcz konstrukcję bliską sylogizmowi, wydaje się natomiast wers z wiersza Ignotus: „Kto żyć ma siłę – ten życia król”.
Frazeologia związana z wodą pozwala także dociekać zagadnień stanowiących istotę życia, pojmowaną jako głębia. W sposób
szczególny poetka podkreśla to we Fragmencie. Życie – jak woda.
Głębia życia ma gorzki posmak, charakteryzują ją te same cechy,
co żywioł morza – wiry, przepaście, burzliwa fala. Postawa podmiotu lirycznego wskazuje jednak na przekonanie, iż – paradoksalnie – tylko taka woda zaspokaja pragnienia człowieka:
O, płytkie wieku i powszednie zdroje!
Płomień pragnienia pali wargi moje,
A przecież od was odwracam ja głowę
I rzucam wasze ochłody perłowe…
Ty, głębio życia, ty pój mnie na ziemi
Przepaści twoich wodami gorzkiemi!
13
Metafora „kielich goryczy” jest w kulturze tradycyjna, por. Mt 26, 39; Łk
22, 42.
20
Alina Brzuska-Kępa
Dla ust, spalonych tajemnym pożarem,
Otchłań niech będzie kipiącym pucharem!
Słona łez fala o pierś niech mi bije…
Niech piję gorycz – lecz z morza niech piję! (II, 191)
Konkluzja tego wiersza sprowadzić by się mogła zatem do
stwierdzenia, że prawdziwe jest tylko życie naznaczone goryczą
i cierpieniem14. Podobne przekonanie zawiera wiersz Toast, z uwagi
na swoistą obrazową celność przypomniany (poprzez nieci zniekształcony cytat) w najbardziej może esencjonalnej powieści młodopolskiej15. Metafory „głębina życia” używa Konopnicka także
w wierszu Toast z oddali.
Materiału do poetyckich definicji życia dostarczają Konopnickiej także skojarzenia z żywiołem ognia16. W wierszu Fatum do
14
Na wielokrotnie akcentowane przez Konopnicką w wierszach i prozie
przekonanie o konieczności istnienia cierpienia w życiu zwracali uwagę liczni
badacze – w głównej mierze omawiający motywy religijne w poezji Konopnickiej
– zob. np.: J. Dickstein-Wieleżyńska, Dzieje natchnień i myśli, Warszawa 1927,
Z. Mocarska-Tycowa, Motywy biblijne w poezji Konopnickiej, w: Inspiracje i motywy
biblijne w literaturze pozytywizmu i Młodej Polski, red. H. Filipkowska, S. Fita,
Lublin 1999. W cytowanym już opracowaniu Na normandzkim brzegu Z. Mocarska-Tycowa pisze: „W ujęciu Konopnickiej – ból jest substancją życia i jedyną
treścią dziejów ludzkości, zawiera w sobie całość doświadczenia egzystencjalnego. Ale nie tylko – ból jest bowiem jedyną esencją bytu – zasadą wszelkiego bytu
(…)”. Zdaniem badaczki wyrażona w Na normandzkim brzegu, ale również –
dodajmy – całej twórczości Konopnickiej, koncepcja życia jako cierpienia zbliża
poetkę do romantycznej i modernistycznej liryki bólu istnienia (Z. MocarskaTycowa, op. cit., s. 128).
15
Zob. W. Berent, Próchno, oprac. J. Paszek, Wrocław 1979, s.91.
16
W kontekście życiodajnego ognia należy odwołać się przede wszystkim do
mitu prometejskiego. Ogień symbolizuje życie również w tradycji chrześcijańskiej, poprzez odniesienia do kojarzonego z ogniem Ducha Świętego. Znacznie
bardziej dosłownie zdawał się rozumieć ogień jako życiodajny pierwiastek Heraklit z Efezu. Według niego ogień jest zasadą świata, arche całego życia na ziemi.
Za słusznością przyjęcia ognia jako substancji pierwotnej przemawiała zdaniem
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 21
Lykofrona „ogniem żywota” nazwany jest mityczny ogień skradziony przez Prometeusza bogom z Olimpu. Życiowym zadaniem
człowieka jest natomiast, już w wymiarze symbolicznym, podtrzymywanie owego ognia. Rola ta wiąże się dla Konopnickiej
z – sygnalizowanym już wcześniej na podstawie tego wiersza –
przekonaniem o indywidualnej odpowiedzialności każdego człowieka za własne życie i jego losy:
A nie widziano przez wieki,
Aby ten upadł,
Kto jasne życia ognisko w piersi rozpalił
I przy najwyższym swym prawie, przy prawie życia stał silnie (V, 93)
Owo podtrzymywanie ognia – zwłaszcza w wierszu Fatum do
Lykofrona, nawiązującym do tradycji antycznej – możemy rozu-
Heraklita zarówno destruktywna siła tego żywiołu, jak i dobrodziejstwa, które z niej
wypływają – światło i ciepło. „Wszak światło i ciepło, produkty ognia, to warunek
wszelkiego życia, a zmiany temperatury to główna przyczyna różnorodnych zmian
zachodzących w ciałach nieorganicznych. (…) Spływając z górnych regionów
świata [ogień] zamienia się w powietrze, potem w wodę, z kolei przekształca się
w najdalsze przeciwieństwo ognia, w ziemię. Wydawałoby się, że ciężka i masywna ziemia nie podlega już żadnym dalszym zmianom. Ale tak nie jest. Ziemia
bowiem wydziela wyziewy i przechodzi stopniowo w wodę, która przybiera postać
wilgotnych, a następnie suchych, świecących chmur i w ten sposób powraca do górnych regionów ognia, łącząc się z nim. Cykl się zamyka, ale się nie kończy. Zaczyna
się bowiem proces odwrotny” (K. Leśniak, Materialiści greccy w epoce przedsokratejskiej, Warszawa 1972, s. 84). Najnowsze badania historycznofilozoficzne
odchodzą od tak dosłownego pojmowania ognia jako arche, akcentując znacznie
bardziej istotną rolę pojęcia zmienności; ogień w swej najmniej stałej, w pewnym
sensie ulotnej strukturze miał być według tych koncepcji doskonałym wyrażeniem
owej zmienności. Innym pochodzącym od Heraklita określeniem owej zmienności
jest wszak słynne „panta rhei”, wyraźnie wiążące pierwszą zasadę z żywiołem
antagonistycznym względem ognia – wodą. Być może zatem nie chodziło myślicielowi z Efezu o pierwiastki w sensie fizycznym, ale o samą dynamikę bytu,
doskonale obrazowaną przez wspomniane dwa żywioły.
22
Alina Brzuska-Kępa
mieć również jako obowiązek troski o ogień paleniska domowego,
symbolizującego życie zarówno rodziny, jak i państwa.
Z pojęciem życia jako palącego się w człowieku boskiego ognia
koresponduje również symbolika wiersza Przed świtem. Tutaj Konopnicka uruchamia kontekst chrześcijański. Dawcą życia jest Bóg,
w wierszu nazwany królem świata, który ma przyjść, aby „płomień
życia w nas zaniecić”. W podobnym sensie w wierszu Na mroźnym
niebie poetka używa również pojęcia „życia skry”. Metafora ta
mieści się w polu semantycznym ognia. Jako synonim życia pojawia się tutaj duch, rozumiany w utworze jako odpowiednik duszy.
Z tak zbudowanego obrazu wyłaniałaby się więc wizja ożywienia
człowieka – „rozpalenia” w nim życia – poprzez tchnienie w niego
cząstki Boga, za jaką chrześcijaństwo uważa duszę17. Wymienić
można tutaj ponadto wyrażenie „żar życia” (4 VII 1890). Jeśli życie
jest płomieniem, gasi go śmierć. O tak pojętym życiu Konopnicka
pisze w częściowo już omówionym wierszu Co to jest życie?
Płomyk co gaśnie przy śmierci podmuchu,
I znów się chwyta pochodni… (I, 102)
Do zakresu semantycznego ognia należałoby zaliczyć także, jak
się zdaje, motywy kuźnicy, w której płonie „ogień żywota” (U Pięciu
Stawów).
W innych poetyckich wizjach Konopnickiej życie bierze swój
początek w ziemi. Czytelnym świadectwem takiego przekonania
poetki jest porównanie zawarte w pieśni pierwszej Imaginy: „Życie
– to ziemia, to łono jej świeże”. W Wiosennym witaniu ziemi poetka
właśnie do ziemi wprost kieruje słowa: „Znów do płodnego przytulisz nas łona”; buduje również apostrofę: „O złoty szybie, skąd
życie wybucha!”. Powiązanie życia z ziemią, zwłaszcza zaś z jej
płodnością (płodne łono), w pełni upoważnia do opisywania go
17
Por. Rdz 2, 7.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 23
później za pomocą obrazów z kręgu znaczeniowego natury i jej
porządku.
Najbardziej jednak celnym zabiegiem poetyckim, uzmysławiającym ów początek wzięty z ziemi, jest porównanie jej do matki.
Dwie kolejne strofy Wiosennego witania ziemi kończy Konopnicka kolejno wersami „Ty – nasza matka” oraz „Ty – nasze życie”.
Antropomorfizowana matka-ziemia wykreowana jest również
w wierszach U grobu Pergolesa i Stworzenie człowieka. W obu
utworach życie rodzi się w jej łonie. W obu czytelne jest także nawiązanie do osoby Matki Boskiej, co świadczyć mogłoby o pewnym
zsakralizowaniu rodzącej życie ziemi.
W Stworzeniu człowieka Konopnicka dokonuje poetyckiej parafrazy sytuacji Zwiastowania. W tradycyjnym powitaniu anielskim
imię „Maria” zostało zamienione na „Ziemia”:
Zdrowaś ty, Ziemio, pełna łask,
Z tobą jest Pan! (IV, 135)
Ziemia odpowiada słowami Matki Boskiej znanymi ze sceny
zwiastowania. (Te same słowa przytacza Konopnicka jeszcze w
wierszu W mojej małej, niskiej izbie…: „Czarna ziemia w rosach
szepce… / »Służebnica otom boża…«”). Człowiek słusznie nazwany jest zatem w tym utworze synem ziemi. Zarazem życie
ludzkie wiązane jest w tym wierszu z takimi doznaniami jak ból
i grzech. Pojawiają się równocześnie z człowiekiem, będą zatem
stale mu towarzyszyć. Wiersz zawiera również inne znane wyobrażenie o powołaniu człowieka do życia. Jest nim tradycyjny,
oparty na mitologiczno-biblijnej tradycji obraz ożywienia, poprzez
Boskie tchnienie, człowieka ulepionego z ziemi18. Zawiera się on
w słowach:
18
Można tutaj odwołać się do mitu o Prometeuszu, por. także Rdz 2, 7. Ciekawa w tym miejscu wydawać może się również następująca przypowiastka:
24
Alina Brzuska-Kępa
Wstań, glino! Oto dech mój tchnę w twa bryłę ciemną…
(…)
Bij, chwilo! Powstań, prochu! Mój dech stwarza ciebie! (IV, 136)
Podobne znaczenie ma również incipit wiersza Proch ziemi…:
„Proch ziemi, w ziemi mam kres”. Także i tutaj człowiek to po
prostu „syn ziemi wzgórz”. Z jego życiem także związane jest
cierpienie – poetka zaznacza to poprzez metaforę człowieka: „syn
bólu i poznania”. Warte podkreślenia jest tutaj owo zestawienie
bólu i poznania. Według opisu biblijnego właśnie chęć poznania
dobra i zła sprowadziła na człowieka Boskie przekleństwo wygnania z raju, cierpienia i rodzenia w bólu19. Ziemia jest zatem
początkiem i końcem ludzkiego życia – takie przekonanie eksponuje Konopnicka w przytaczanym już zdaniu „proch ziemi, w ziemi
mam kres”. Takiej wizji dotyczy również wiersz Gdybym… z tomu Z mojej biblii. Ziemia nazwana jest w nim domem, z którego
człowiek wyszedł i do którego wróci w odpowiednim czasie. Świadomość taka oswaja z myślą o śmierci, pozwala pojąć naturalną
kolej rzeczy oraz chroni człowieka przed bezsensownym buntem
przeciwko Bogu i odwiecznemu porządkowi świata:
Gdybym ze złota powstał, mógłbym się tym smucić,
Że w proch i w glinę ziemi mam się zaś obrócić;
Mógłbym, nakrywszy głowę, ze skargą siąść w progu,
Przeciw śmierci głos podnieść i przeciwko Bogu.
(…)
Alem ja z prochu tego, z tej wzięty jest ziemi,
Dokąd się zaś powrócę za laty mojemi.
„Powiada się, że poeta Dawid Maria Turoldo, mówiąc o życiu i śmierci, o cierpieniu i nędzy, które przenikają całe ludzkie życie, powołał się na przykład olśniewający w swej prostocie: Bóg ulepił człowieka nie z gliny i wody, lecz z gliny
i łez” (Radość niedoskonała. Anegdoty ze świata chrześcijańskiego, red. G. Bedetti,
Warszawa 1994, s. 81).
19
Por. Rdz 3, 1–24.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 25
Po co mi skargi szerzyć, że stanę się pyłem?
Do domu mego wrócę i będę, czym byłem. (V, 55)
Takie obrazowanie ziemi koresponduje również z metaforyką
wiersza Adesso Parla. Zmarli nazwani są w utworze tymi, którzy
są blisko „łona ziemi”, ich mogiły mogą natomiast uzmysławiać
żywym własny początek, z ziemi wzięty. Refleksja na grobach jest
niczym powrót do domu i do początku swego bytu.
W wierszu U grobu Pergolesa inspiracją przejmującej wizji życia
ludzkiego jest motyw Stabat mater dolorosa…. Podmiotem mówiącym w parafrazowanej pieśni jest jednak nie Matka Boska, lecz matka-ziemia. Jest ona również Matką Bolesną, co podkreślają dwa charakterystyczne wersy: „O, ja ziemia, ja matka rodząca boleśnie!”, a
także: „Oto w bólach zrodziłam ból, co się zwie życie…” (IV, 168).
Z żywiołem ziemi nieodłącznie wiąże się również porównanie
życia do pola uprawnego20. „Żywota polem” nazwane jest ono
w wierszach Na nieśmiertelnym żywota polu i Rok Nowy.
W wierszu Sybilla pisze życie ma naturę powietrza. Jest silnym
duchowym tchnieniem, szukającym ujścia i ożywiającym glinę,
z której ulepiony jest człowiek. Konopnicka tworzy w tym wierszu
aksjologiczną opozycję przestrzenną (góra – dół) dla owej siły:
I wzleci w wiecznym pędzie
Na jasnych zórz krawędzie
I życiem to zwać będzie…
I spadnie w wiecznym pędzie
Na czarnej posian grzędzie,
I śmiercią to zwać będzie… (IV, 131)
O podobnym „tchu żywota” poetka pisze jeszcze we Fragmencie.
W starości swojej…, natomiast w utworze Na cmentarzu w Montmo20
Dużą częstotliwość „metaforyki agrarnej” w poezji autorki Imaginy podkreśla w swoim artykule D. Urbańska, Wiersz nieregularny w twórczości Marii
Konopnickiej, „Pamiętnik Literacki” 1988, z. 2.
26
Alina Brzuska-Kępa
rency używa sformułowania „wicher życia”. Wszystkie te motywy
pozwalają na asocjację z biblijnymi obrazami życiodajnego boskiego
tchnienia obecnego w akcie stworzenia świata i człowieka21.
Widać wyraźnie, że metafory życia ludzkiego pochodzą z różnych
pól semantycznych. Wykazują przy tym ogromne podobieństwo do
metaforyki stosowanej przez poetów Młodej Polski22. Wszystkie
jednak podkreślają u Konopnickiej dynamikę życia, jego zmienność i
ruch. Poetka oddaje upływ życia choćby poprzez refleksyjną uwagę
w wierszu Wieczór już…: „Życie przechodzi, pomija, potrąca”.
W prezentowanej w taki sposób świadomości poetyckiej Konopnickiej życie musi wiązać się z kategorią czasu – ten jest wszakże
miarą zmian. Stąd nieprzerwanemu, dynamicznemu „dzianiu się”
życia musi towarzyszyć biegnący czas. Jego upływ, realizujący się
w każdej, najmniejszej nawet chwili, podkreśla poetka „złotą myślą” z wiersza Wstań, o dziecię…: „Życie – w chwilce, co ucieka”.
Niczym heraklitejski mędrzec Konopnicka wyraźnie i czytelnie
akcentuje w swej poezji, towarzyszący powszechnej zmienności –
wyrażonej we wspomnianym już sformułowaniu panta rhei23 –
upływ czasu. Przekonanie to prezentuje w przeróżnych refleksjach,
21
Por. Rdz 1, 2; Rdz 2, 7. Odnośnie do pierwszego z wymienionych fragmentów tłumacze i komentatorzy Pisma dodają, że istnieje możliwość przekładu
Ducha (unoszącego się nad wodami) jako „tchnienie” lub „wiatr”.
22
Zob. M. Stala, Metafora w liryce Młodej Polski. Metamorfozy widzenia poetyckiego, Warszawa 1988. Tutaj szczególnie rozdziały: „Pole życia” i „chaosu wydma”.
O typie wizualności projektowanym przez młodopolskie metafory pojęciowe (s. 247–
266) oraz „Błysk obrazu”. W kręgu metafory heraklitejskiej i bezoglądowego
obrazu poetyckiego (s. 267–283).
23
„O każdej rzeczy można mówić, że jest i że nie jest, gdyż nawet do tej samej rzeki nie można wejść dwa razy, bo nowe prądy wciąż napływają. Nie można nawet dotknąć dwa razy tej samej rzeczy, bo zanim się obrócisz już rzecz ta
jest inna, już przybrała nową formę. Tak więc cały świat ustawicznie się zmienia,
a to co ludzie mają za byt trwały, jest dla mędrca wiecznym przemijaniem, przekształcaniem się i rozpływaniem” (K. Leśniak, op. cit., s. 86–87).
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 27
od kolokwialnych niemal określeń, np. „mijały ranki i noce schodziły” (Im, 137), po wyszukane i przesycone duchem teorii filozoficznych porównania i metafory.
Konopnicka zaznacza, że człowiek nie jest w stanie ogarnąć intelektualnie czasu, mimo iż jest świadkiem i głównym uczestnikiem historii, którą bieg czasu wyznacza. Podkreśla to w słowach
pieśni siedemnastej Imaginy:
Nie dognasz czasów – czasów świadku!
One pęd mają i lot swój osobny,
Któremu żadna nie dotrwa kronika,
Nim skryptor tytuł wypisał ozdobny,
Czas spłodził chwilę, a chwila już znika. (Im, 223)
Konopnicka uchwyciła w tym fragmencie pewien paradoks. Zakłada się, że każda próba zapisu wydarzeń stanowi w jakimś sensie
próbę zatrzymania czasu. Tymczasem potrzebny już na zapisanie
czegokolwiek czas ciągle przecież płynie, zatem „uchwycenie” nawet
chwili jest po prostu niemożliwe. Nie da się w stuprocentowo aktualny sposób zapisać teraźniejszości. W dwudziestym wieku podobny
paradoks przedstawiła w jednym ze swoich wierszy Wisława Szymborska24.
Przekonanie o powszechnej zmienności i towarzyszącej jej płynności czasu obecne jest także w dygresjach Imaginy. Do wyrażenia
tego Konopnicka ponownie wykorzystuje obraz morza. Warto również zauważyć, że obraz czasu, jaki poetka tutaj kreuje, jest odniesieniem do temporalności jako pewnego nadrzędnego wymiaru.
W nim bowiem – w czasie – zawierają się podrzędne wobec niego
24
„Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości”.
(W. Szymborska, Trzy słowa najdziwniejsze, w: Widok z ziarnkiem piasku. 102 wiersze, Poznań 1996, s. 182).
28
Alina Brzuska-Kępa
„wieki” i „dzieje”, będące wszak już same w sobie swoistą jednostką upływu czasu:
O wielkie czasu, o bezbrzeżne morze!
Gorzkie i słone są od łez twe wody.
Ty jako pianę wyrzucasz w przestworze
Z głębin swych wieki, dzieje i narody.
Pod wielką idziesz i nieznaną zorzę,
A twoje jasne, obojętne chłody
Z niepowstrzymaną i fatalną siłą
Unoszą w otchłań wszystko, co już było. (Im, 142)
Poprzez sygnalizowaną już w odniesieniach do Imaginy wizję
upływających „wieków” i „dziejów” Konopnicka odnosi się również do problemu przemijania narodów, kultur i cywilizacji. Jest to
także jedna z możliwości rozważania zmienności ludzkiego życia25. W wymiarze ziemskim wszystko jest przemijające i śmiertelne, również każda cywilizacja.
Poetka pisze o czasie często personifikując to pojęcie. W pieśni
ósmej Imaginy uosabia pojęcie wieczności, której w pewien sposób podległy jest czas:
Czas – ciemna przędza, którą wieczność zwija
O pierwszej, światom błyskającej zorzy, (Im, 116)
Zauważyć można tu pewną analogię do greckich wierzeń w mojrę, która przędzie nić ludzkiego życia i przeznaczenia (analogia ta
została wcześniej wyłączona z rozważań o losie w życiu ludzkim).
Choć na przykład w Imaginie poetka nazywa czas „bożym rabem”, w utworze Czas jest on siłą dziejową, noszącą znamiona
boskości. Upersonifikowany ma naturę człowieka-wędrowca.
25
Konopnicka byłaby tu w zgodzie również z filozofią pozytywistyczną, która
zakładała między innymi, że to, co człowiek uważa za cywilizację, element wytwarzanej przez siebie kultury wyższej, jest jedynie jednym z przejawów rozwoju
natury, a tym samym podlega jej przemijaniu i rytmiczności.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 29
…Szedł, zanim spostrzegłam, że idzie; iść będzie, gdy oczy moje
nie będą już oglądały śladów stóp jego. Imię jego: Niestrudzony.
Bóg zatrzymał się w dniu siódmym, lecz on i w tym dniu szedł
także. (VII, 61)
Na naturę czasu jako wiecznego podróżnika wskazuje również
nazwanie go w Imaginie Ahaswerusem: „To Ahaswerus, to on, to
czas kroczy” (Im, 116)26. W innym fragmencie poematu Konopnicka rozbudowuje porównanie upływającego czasu w obszerny
obraz. Wykreowany wędrowiec przemierza swa drogę wpółświadomie, w letargu (można tu doszukać się kolejnego nawiązania do
obrazów życia jako drogi i jako snu). Nie przywiązuje się do niczego, niczego nie posiada i nie zna celu swej pielgrzymki:
Wpółnieprzytomny poszedł w niemym śniciu.
Tak idzie człowiek, który na swej drodze
Wszystko porzuca i wszystko utraca.
On kroczyć daje wpółmartwo swej nodze
I blade czoło za siebie obraca.
Obłok znikomy i wiatr mu za wodze,
Jak błędny ognik idzie a powraca
I otwartymi szeroko oczyma
Nie widzi nawet, co go trzyma.
Tak idą chwile i tak idą wieki,
I beznadziejne całe pokolenia… (Im, 128–129)
W sposób szczególny czas ulega personifikacjom w wierszu
Z dziejów pieśni. W kolejnych strofach drugiej części utworu utożsamiany jest odpowiednio ze śmiercią, aniołem zmartwychwstania,
a także Bogiem. Atrybutem czasu jako śmierci jest kosa. Jako anioł
otwiera groby, a poprzez refleksję o „próżnej żałobie” niesie perspek26
Włączenie się Konopnickiej poprzez refleksję prozatorską w ciekawy nurt
pozytywistycznych dywagacji o Żydzie Wiecznym Tułaczu, trawiącym życie na
ciągłej wędrówce, sygnalizuje B. Mazan, Pozytywizm warszawski z perspektywy
mikroświatów tekstowych, Łódź 2002, s. 420, 422, 440.
30
Alina Brzuska-Kępa
tywę życia przyszłego. Jako Bóg czas posiada władzę rozdzielania
sławy i decydowania o losach stworzenia. Domeną czasu jako
Boga jest również nagradzanie i zapłata za uczynki, a wreszcie –
błogosławieństwo. Konopnicka konstruuje je na wzór ośmiu błogosławieństw biblijnych:
Błogosławiona
Pieśń, co zasiewa przyszłości nasiona!
Wy, co słuchacie jej, błogosławieni!… (I, 47)
W innej realizacji cechą upersonifikowanego czasu jest nieśmiertelność, a przy tym, co ciekawe, poprzez odwołanie do obrazu umierającego Boga – które ze względu na nieśmiertelną wedle religii
chrześcijańskiej naturę Boga zakłada perspektywę zmartwychwstania
– poetka podkreśla także możliwość cyklicznego pojmowania czasu27:
Czas-Cyrenejczyk, co krzyże podpiera
Jest nieśmiertelny, jak Bóg, choć umiera. (Im, 116)
Istotne jest również, że większość obszarów dostarczających
Konopnickiej możliwości zmetaforyzowania poetyckiego opisu
życia – jak choćby filozoficzne koncepcje wody i ognia jako pramaterii czy rytmika funkcjonowania przyrody, w której poetka
„osadza” człowieka – odnosi się do pojęcia cykliczności, ważnego
w „przełożeniu” wizji Konopnickiej na pierwiastki życia ludzkiego.
O przekonaniu, zakładającym cykliczność i częściową powtarzalność czasu danego do przeżycia człowiekowi, świadczyć może
u pisarki choćby akcentowanie specyfiki dotyczącej początku
roku28. Jest co najmniej kilka wierszy zatytułowanych Nowy Rok,
27
W swoich wierszach Konopnicka wprowadza motyw feniksa, symbolizującego właśnie tak pojmowany czas; do tego symbolu nawiążemy jeszcze później,
w rozdziale Topika zmartwychwstania i odrodzenia.
28
Powszechne jest przecież w kulturze czynienie na Nowy Rok postanowień,
tradycyjnie już zakładających zmiany i rozpoczynanie „wszystkiego od początku”.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 31
Rok nowy czy Powitanie roku. W ostatnim z wymienionych utworów Nowy Rok nazwany jest zorzą na pochmurnym niebie „okręgów żywota”. Życie przedstawione jako okrąg – poprzez symbolikę tej figury geometrycznej – jest najbardziej czytelnym podkreśleniem przez Konopnicką pojęcia cyklu29.
Ze względu na swoisty charakter twórczości, pochodzącej z lat
dziewięćdziesiątych XIX stulecia, na całkiem odrębne omówienie
zasługuje z całą pewnością specyficzne pojmowanie życia, jakie
poetka prezentuje – częściowo w cyklu Głosy ciszy – a przede
wszystkim w tomie Z ksiąg ducha, rozpoznanym jako przejaw mistycyzmu i częściowo już omówionym przez badaczy Konopnickiej30.
Ten etap twórczości Konopnickiej Grażyna Borkowska nazwała
„dopełnieniem motywów”. Zdaniem tej badaczki poetka uległa
syndromowi poetyckiej starości, objawiającemu się pragnieniem
syntezy i uniwersalizacji. „Mistyczna nuta nie stanowiła przełomu,
lecz raczej dopełnienie twórczości ukierunkowanej dotąd bardziej
doraźnie na kwestie patriotyczne, społeczne, ludowe” 31.
Wykorzystując tę uwagę możemy również stwierdzić, że mistyczny etap twórczości autorki Roty jest dopełnieniem także jej
29
„Cykliczność zjawisk, z ukierunkowaniem końcowego etapu procesu w taki sposób, że dąży on do złączenia z etapem początkowym, pozwala na jej symbolizację za pomocą takich figur jak krąg, spirala i elipsa. Mając charakter cykliczny wszystkie procesy zbiegają się (składają się bowiem z elementów takich
jak ruch w przestrzeni, przebieg w czasie, zmiana formy czy położenia), czy będzie
to rok, czy miesiąc, tydzień, dzień, bądź też życie ludzkie, życie kultury lub rasy”
(J.E. Cirlot, Słownik symboli, przeł. I. Kania, Kraków 2000, s. 99).
30
Zob. np.: J. Petrażycka-Tomicka, Mistycyzm Konopnickiej, Lwów 1924;
J. Dickstein-Wieleżyńska, Konopnicka. Dzieje natchnień i myśli, Warszawa 1927;
Z. Przybyła, Poetycka pneumatologia Marii Konopnickiej, w: Asnyk i Konopnicka. Szkice historycznoliterackie, Częstochowa 1997; G. Borkowska, „Późna”
poezja Konopnickiej: dopełnienie motywów, w: Miejsca Konopnickiej. Przeżycia
– pejzaż – pamięć, red. T. Budrewicz, M. Zięba, Kraków 2002.
31
Zob. G. Borkowska, op. cit., s. 191.
32
Alina Brzuska-Kępa
wcześniejszych rozważań na temat życia. Z jednej strony przywoływany na początku wiersz Co to jest życie?, który uznaliśmy za
utwór otwierający ciąg refleksji egzystencjalnych, z drugiej – poezja zwana „późną” – Z ksiąg ducha oraz Głosy ciszy stanowią
klamrę antropologicznych refleksji autorki Imaginy. W Głosach
ciszy i Z ksiąg ducha Konopnicka rozwija rozmyślania wcześniejsze32. Powracają one tutaj w brzmieniu zradykalizowanym. Można
powiedzieć, że w mistycznej koncepcji bytu Konopnicka pogodziła wszystkie przeczucia egzystencjalne, o których pisała.
W wierszu Co to jest życie? Konopnicka nazwała życie tonem
przewodnim w „harmonii zjawisk”. Pojęcie to rozwija poetka
w wierszu Życie nie jest…. Życie kształtowane jest tu przez Boga,
nazywanego w wierszu Mistrzem. Jest melodią, wygrywaną przez
Niego na instrumencie. Instrumentem tym jest wszechświat –
składający się z wielu form życia:
Złota harfa – wszechświat cały
Naciągnięty strun milionem…
Każde serce drży i dźwięczy
Nieśmiertelnej pieśni tonem. (VI, 203)
Włączenie do wiersza obrazów muzycznych podkreśla wagę
pojęcia harmonii we wszechświecie. Struna martwa, głucha, która
burzy tę harmonię, musi zostać przez Boga zniszczona33. Charak32
Obu tych cykli dotyczy artykuł D. Urbańskiej Wiersz nieregularny w twórczości Marii Konopnickiej. Zdaniem autorki zakres tematyczny tych utworów ogranicza się prawie wyłącznie do problematyki egzystencjalnej, etycznej i eschatologicznej. Urbańska zwraca również uwagę, że rolę tytułów w tych zbiorach grają incipity.
„Dzięki temu nie wyodrębnione indywidualnymi tytułami utwory stanowią pewien jednolity zbiór refleksji nad ludzkim losem i sensem życia. Konopnicka
stawia w tych wierszach fundamentalne pytania o to, na czym polega życiowa
mądrość, jak osiągnąć wolność ducha, czym jest wieczność” (op. cit., s.196).
33
„Plan” działania Boga jest tutaj taki sam jak w przypowieściach biblijnych
o drzewie figowym, któremu Bóg przycina niewydajne i suche gałęzie. Por. Łk 13, 6–9.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 33
terystyczne jest także pojawienie się wątku swoistego „wszechbytu” czy „wszechżycia”; na melodię życia składają się wszak dźwięki
miliona strun – całego wszechświata. Przekonanie o uniwersalnym,
kosmicznym charakterze życia, sygnalizowane tutaj zaledwie, znacznie wyraźniej zostanie wyrażone – jak to będzie za chwilę pokazane –
w wierszach z cyklu Z ksiąg ducha.
Wydaje się, że najbardziej wyraźnym wyznacznikiem późnej
twórczości Konopnickiej jest jednak przede wszystkim idea zwrócenia się do własnego wnętrza, spojrzenia w głąb siebie. Niemal
cała uwaga poetki skupia się na tym, co można odnaleźć poprzez
dokonanie swoistej immanencji; nie rozprasza się już tym, co zewnętrzne. Doskonale ów nowy program „poznawczy” wyraża wiersz
Jeżeli nie masz szczytów…:
W sobie miej głębie mórz,
W sobie świetlistość zórz,
W sobie oddech wieczności
I skrzydeł ducha bicie…
W sobie bezkres przestrzenny,
W sobie rozkwit wiosenny
Z prochów na kwiat,
Na blask z ciemności.
A wtedy poznasz życie
I nad czas się wyniesiesz i ogarniesz świat. (VI, 204)
Poetka niezwykle wyraźnie zachęca zatem do poszukiwania we
własnej duszy najgłębszych prawd o sobie samym. Co ciekawe,
pojawia się tu także postulat wykroczenia poza czas, który dotąd
wydawał się być nierozerwalnie związany z ludzką egzystencją.
Tym razem to właśnie „wyniesienie ponad czas”, swoiste uwolnienie się od jego jarzma ma prowadzić do poznania życia.
34
Alina Brzuska-Kępa
Podobny „program poznawczy” można odnaleźć choćby w wierszu Ten, co się o prawdę kusi…. I tu poetka zaleca, by zajrzeć w głąb
siebie i wykroczyć poza granice czasu i przestrzeni:
Ten, co się o prawdę kusi,
Duchem swym wystąpić musi
Z granic czasu i przestrzeni, (VI, 198)
To wejście w inny wymiar wiąże się z przejściem – jak to wyraża
poetka – przez „miedzę omamień i znikomych cieni”; owe cienie
przywołują na myśl wyrażoną w sposób metaforyczny w platońskim
dialogu Jaskinia koncepcję, wedle której ludzie żyjący w tytułowej jaskini, widzący w niej jedynie odbicia i cienie rzeczy znajdujących się na zewnątrz, po wyjściu z jaskini34 dostrzegają prawdziwe kształty rzeczy. Próbując odnieść tę filozoficzną koncepcję
do omawianego utworu Konopnickiej można stwierdzić, że skupianie
się na tym, co jest uchwytywane w czasie i przestrzeni (a zatem
wszystko, co poznawalne dla zmysłów, wszystko, co materialne) jest
jedynie cieniem, odbiciem tego, co doskonałe i – jeśli można tak
powiedzieć – rzeczywiście rzeczywiste. Co więcej, poetka używa
tu wszak słowa zdecydowanie bardziej mocnego niż „odbicie” czy
„cień”. Mówi o „miedzy omamień”. O ile cień (czy odbicie) daje
niewyraźny, ale jednak w pewnym stopniu prawdziwy obraz rzeczy, omamienie zwykło się interpretować znacznie bardziej pejoratywnie: jako fałszerstwo, przekłamanie rzeczywistości. Jeśli zatem
tym „omamieniem” jest to, co zmysłowe – jest to z całą pewnością
pogląd niezwykle śmiały w wypadku autorki, która większość
swych utworów napisała w czasie, gdy wiedzę zdobytą dzięki
doświadczeniu ceniono ponad wszystko.
34
W wierszu Ten, co się o prawdę kusi byłoby to realizowane poprzez spojrzenie w głąb siebie, wykroczenie poza przestrzeń i czas.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 35
Wiemy już zatem, że prawdy o życiu i o świecie mamy poszukiwać nie poza sobą, w świecie zewnętrznym, zmysłowym, lecz
w sobie samym. Z wiersza Iskrę słońca masz… dowiadujemy się zaś,
dlaczego należy tak czynić. Spójrzmy na cztery pierwsze wersy tego
utworu:
Iskrę słońca masz w sobie,
Nie zdmuchnioną i w grobie:
Czemu ziębniesz wśród cienia?
Czemu błąkasz się w nocy? (VI, 201)
Jeśli pamiętamy o symbolice światła i słońca jako pierwiastka
nadprzyrodzonego, boskiego, łatwo określimy ową wartość, która
każe szukać prawdy wewnątrz siebie; jest nią dusza (tu właściwie
nazywana już duchem), ów boski pierwiastek w człowieku. Interpretację tę wyraźnie wspiera konstatacja, że owa iskra jest „nie
zdmuchniona nawet i w grobie” – a więc nieśmiertelna. Tylko ona
okazuje się zatem tym, co prawdziwe i rzeczywiste; cała reszta to
cień jedynie, czy wręcz omam.
Konflikt ducha i materii, który w Co to jest życie? poetka sygnalizowała pisząc o życiu „rozłamanym w sobie”, w późnych wierszach
jest zdaje się rozstrzygany na korzyść ducha. W wierszach „mistycznych” byt funkcjonuje bowiem na poziomie ducha, przy czym
realizować się on może także w duszy jednostkowej. Duch jako
tchnienie jest podstawowym nośnikiem życia35. Także on sam
poczyna się dzięki Bożemu tchnieniu. Koncepcja taka nawiązuje
wyraźnie, jak już wspomnieliśmy, do nauki chrześcijańskiej zakładającej, że właśnie dusza ludzka jest boskim elementem w człowieku,
którego – jak podaje Biblia – Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo. Z drugiej jednak strony – i tu Konopnicka zdaje się odchodzić
35
Zob. Encyklopedia katolicka, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, t. 4, Lublin 1985, s. 275.
36
Alina Brzuska-Kępa
od ortodoksyjnego pojmowania ducha czy duszy ludzkiej – raz „wytchniony” duch rozwija się sam. Potwierdzać to zdają się słowa wiersza Sam sobie brama…:
…Sam sobie brama i sam sobie droga,
Raz tylko wyszedłem z Boga!
Jeden On tylko dech swój dał (VI, 232)
W ten sposób, skoro duch „sam sobie drogą”, raz powstawszy,
sam się kształtuje, Konopnicka wyznacza kierunek rozwoju wewnętrznego każdego człowieka. W życiu „rozłamanym w sobie”
zdecydowanie dowartościowuje sferę duchową. „W mistycyzmie
każdy mógł znaleźć swoje: Mickiewicz – pokorę i obietnicę czynu,
Słowacki – objawienie porządku świata, Konopnicka – sens pracy
wewnętrznej”36.
Innym, choć nie tak może jeszcze wyraźnym odejściem od ortodoksji, jest niemal krańcowo silne położenie nacisku na duchowy aspekt człowieczeństwa, ludzkiego życia, znoszące wręcz to
wszystko, co cielesne. Takie rozumienie ludzkiej istoty i egzystencji
wyraźnie zbliża Konopnicką do mających swe źródło w nauce Platona teorii neoplatońskich, obecnych wyraźnie w systemach religijnych Wschodu. Wprawdzie i chrześcijaństwo miało u swych początków dość istotny „kłopot” z ludzką cielesnością37. W końcu
36
G. Borkowska, op. cit., s. 193.
Święty Augustyn na przykład, wiedząc z nauk Platona, że człowiek jest duchem strąconym w cielesność, mając nadto w pewnym sensie poparcie dla tych nauk
w niektórych pismach św. Pawła, bardzo wyraźnie wyżej ceniącego duszę od
ciała, mógł mieć istotny problem w określeniu, dlaczego właściwie ciało ludzkie
powinno zmartwychwstać. To (przynajmniej w aspekcie czysto teoretycznym,
bez odwoływania się do świadectwa Pisma Świętego) udało się w pełni prawdopodobnie dopiero św. Tomaszowi, dzięki przyjęciu przez niego Arystotelesowego
złożenia z materii i formy. Sam Augustyn posługiwał się określeniem człowieka jako
„duszy posługującej się ciałem”, nie podzielając jednak przekonania Platona, że dusza
na skutek nie wiadomo jakiego metafizycznego upadku zamknięta jest w ciele jak
37
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 37
jednak, wskutek dogmatu o wcieleniu Syna Bożego, przyjęto godność i istotność „gorszego elementu”38. Tymczasem Konopnicka
w swych późnych wierszach zdaje się sprowadzać istotę bytu ludzkiego i życia – prawdziwego życia – do aspektu czysto duchowego.
Niejednokrotnie nazywa człowieka duchem; spójrzmy choćby na
następujące sformułowania: „O jasny duchu” (Iskrę słońca masz…),
„O duchu” (W kształt się niewinny…, Widzącą wiarę zdobądź…) czy
„O duszo” (To, coś prześniła). Wydaje się, że można tu mówić
o swoistej rewolucji – jeśli nie w poglądach, to na pewno w kręgach zainteresowań poetki. Konopnicka, która wcześniej tak wiele
miejsca poświęcała w swej twórczości sprawom doczesnym, którą
ze względu na podejmowanie tematów nędzy, ubóstwa ludu do dziś
kojarzy się często jedynie z nurtem „społecznikowskim”, w swej
późnej twórczości wydaje się zupełnie odchodzić od tych tematów.
Wciąż często pojawiające się w jej wierszach słowa „trud” czy
„znój” nie oznaczają już fizycznego trudu pracy czy znoju zmagań
się z przeciwnościami losu, ale są zwykle określeniami pracy włożonej w kształtowanie ducha (tak jest na przykład w wierszu Sam
sobie brama…). Być może jednak, patrząc na całokształt twórczości poetki, lepiej jest mówić o ewolucji, a nie rewolucji. Istnieje
logiczny związek pomiędzy wczesną a późną twórczością poetki,
stąd – choć zmiana (przede wszystkim kręgu zainteresowań poetki)
jest niewątpliwa, to jednak nie stanowi raczej zaprzeczenia dawnej
twórczości; stąd rację ma Borkowska pisząc o dopełnieniu podejmowanych problemów.
w więzieniu, ani że jej obowiązkiem jest ucieczka od ciała (zob. E. Gilson, Duch
filozofii średniowiecznej, tłum. J. Rybałt, Warszawa 1958, s. 131).
38
Jest znamienne, że wszyscy myśliciele głoszący pogardę dla cielesności
pozostawali poza Kościołem (przykładem może być np. Tertulian, żyjący w tym
samym czasie co Augustyn – zob. jw.).
38
Alina Brzuska-Kępa
Jeszcze bliższa myśli neoplatońskiej wydaje się idea życia zawarta w wierszach z cyklu Z ksiąg ducha. Poetka rozwija w nich
zarysowaną w poprzednim cyklu koncepcję nieśmiertelnego ducha, będącego przejawem swoistego wszechżycia, życia kosmosu,
zjednoczonego z Bogiem, naturą i innymi duchami. Dodaje jednak
do takiej wizji nowe elementy; pojawia się np. przekonanie o preegzystencji dusz, które nie tylko będą istnieć po śmierci ciała39, ale
istniały także przed nim. Spójrzmy choćby na pierwszą strofę
wiersza I byłem…:
…I byłem…
Przez siedem – duch – wieczności,
Tchnięty w puste przestrzenie,
Rozgarniający cienie,
Stworzenny wiew…
Ja błysk, ja ton,
Ciśnięty w gon,
Ja drżenie sfer, ja planet śpiew,
Ja dech, ja duch,
Chwycony w ruch
Nieskończoności! (VI, 224)
Owe wspomniane tutaj „siedem wieczności” wydaje się wyraźną aluzją do biblijnych siedmiu dni stworzenia; Duch był zatem
u początków świata. Co więcej, to on – „stworzenny wiew” – stwarzał. To on, tchnięty w puste przestrzenie, ożywiał wszystko. On
wreszcie, jak pisze poetka w trzeciej strofie, łączy się z prochem,
ożywiając go; jest
W prochu – westchnieniem Boga.
A proch jest życia nędzą,
I wspólna jest ich droga. (VI, 225)
39
Takie twierdzenie jest oczywiście bardzo bliskie doktrynie chrześcijańskiej,
choć można się zastanawiać, czy forma tego życia duszy jest w istocie zgodna
z ortodoksją chrześcijańską.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 39
Tak więc powstaje życie – przez połączenie odwiecznego Ducha z prochem.
Jeszcze wyraźniej przekonanie o preegzystencji40 wyrażone jest
w utworze Kto z nas pomni…:
Kto z nas pomni przedczas ony,
Gdyśmy – Duchy-Tworzyciele –
Unosili się na wichrach,
Nad wodami wszechżywota,
Wszechmyślący i wszechsilni?
(…)
Wieki, mgnienia nieśmiertelnych
Źrenic, co z wieczności patrzą,
Przeminęły, a my, Duchy,
Nie wysnuli ani cząstki
Twórczej myśli, twórczej siły.
(…)
Wieki, mgnienia nieśmiertelnych
Źrenic, co z wieczności patrzą,
Przeminęły, a my, Duchy,
Rozbijamy twardą pracą
Tę oporną, głuchą bryłę.
Ziemia-glina znowu musi
Nabrać, wchłonąć tyle ducha,
Tyle światła przepromienić,
By się poddać twórczej myśli
W każdym twórczym swym atomie.
Muszą Duchy-Tworzyciele
Unoszący się na wichrach,
Rozwiać w polot ziemię-glinę;
A to jest ich wielka praca,
Praca wieków i trud trudów. (VI, 229–231)
40
Notabene, jest to jeden z charakterystycznych motywów symbolicznych w poezji Młodej Polski – zob. choćby ogólne uwagi I. Maciejewskiej, Poezja, w: Literatura polska. Młoda Polska, red. nauk. A.Z. Makowiecki, Warszawa 1997, s. 136.
40
Alina Brzuska-Kępa
Jak widać, przekonanie o odwieczności duchów, istniejących
całe wieki przed powstaniem materii, jest tutaj bardzo wyraźne.
Wyraża się ono m.in. w słowach „przedczas”, „wieki” czy „mgnienia
nieśmiertelnych źrenic”. Duchy są zatem współwieczne Bogu. Także
one mają siłę twórczą; to do nich właśnie należy zadanie przywrócenia pierwotnie czysto duchowego świata, w którym materia
(ziemia-glina) pojawia się wskutek żądzy, jest swego rodzaju błędem, wypaczeniem wobec stanu pierwotnej doskonałości. Zadaniem
ducha jest zatem uwolnienie świata – i siebie – od materii. Jakże bliskie wydaje się to neoplatońskiemu przekonaniu o tym, że ciało jest
„więzieniem ducha”; jak zarazem daleko odchodzi Konopnicka od
w zasadzie jeszcze respektowanej, przynajmniej do pewnego stopnia,
w Głosach ciszy ortodoksyjnej wizji powstania i celu życia.
Kresem istnienia jest zatem uwolnienie się od materii; przekonanie to widać już w pierwszym wierszu z cyklu, Uderzam w ciebie…, w którym dostrzegamy ten sam motyw pracy ducha (czy
tym razem nad duchem):
Uderzam w ciebie, duchu mój,
Jak Mojżesz w głaz…
(...)
Uderzam w ciebie, serce me,
Jak krzemień w stal!
(...)
Uderzam w ciebie, życie ty
Jak wichry w bór… (VI, 217–218)
Co charakterystyczne, we wszystkich przytoczonych wyżej fragmentach to, co jest kruszone, jest symbolem twardości, nieugiętości –
głaz, stal, las. Takim właśnie, twardym i nieporuszonym, staje się
duch żyjący w ciele; stąd też wiersz ten wydaje się być zarazem wezwaniem do takiego kształtowania ducha, by wyzwolił się z okowów
cielesności:
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 41
Niech żywy prawdy twojej zdrój
Wytryśnie wraz!
Bądź mi jawnie odkryty!
Skoro duchy są „boskim tchnieniem”, w Bogu mają swe źródło, same w pewnym stopniu są Bogiem. W wierszach Konopnickiej odnajdujemy przeświadczenie o swoistej jedności natury,
zwłaszcza zaś stworzenia ze Stwórcą. Spójrzmy na pierwsze wersy wiersza Ja – promień…:
…Ja – promień – źródła światła nie ogarnę,
Lecz lecę…
Lecę przez noce czarne,
Przez gwiazdy, przez miesiące…
Blaski ulotne niecę,
Wytężam światło drżące
W nieskończoności wieczyste ogniska,
Z których wybłyska
Słońc słońce!
Wiersz ten kończy dwuwers, mogący być z kolei wyrażeniem
idei powrotu wszystkiego, co żyje, do źródła życia:
Ja – promień – źródła światła ogarnąć nie mogę,
Niech więc ogarnion zostanę! (VI, 221)
W wierszu Mniejszy, niż mały… odnajdujemy przekonanie o łączności wszystkich duchów – czy dusz jednostkowych – które razem
tworzą jednego Ducha:
Mniejszy, niż mały, jest mój duch,
I większy, niźli wielki.
Nie kładzie granic wieczysty ruch
Pomiędzy mórz kropelki. (VI, 223)
W ostatnim cytowanym wierszu poetka przywołuje obraz morza; jak widzieliśmy, był on niezwykle często wykorzystywany
42
Alina Brzuska-Kępa
w okresie poprzedzającym twórczość mistyczną poetki. Pole skojarzeniowe związane z wodą jest jednak niezwykle żywe także i w
późnych wierszach poetki. Przywołajmy tutaj chociaż wiersz W złotej
kolebce; poetka po raz kolejny nawiązuje do symboliki morza –
pramaterii, z której bierze początek wszelkie życie. Poczyna się
ono – jak pisze – „w nieskończoności bożych mórz”. Choć wydaje
się to nie mieć żadnego wyraźnego związku z interesującą nas tu
przede wszystkim metaforyką ducha i tchnienia, można jednak
dostrzec ów związek, jeśli pamięta się – o wspomnianej już wcześniej – wizji ducha Bożego unoszącego się nad wodami.
Duch-życie, opisywany w wierszu Co dnia, co chwila…, utożsamiony jest ze światem: „Co dnia, co chwila rodzi się świat”.
Stanowi to kolejny wyraz przekonania o łączności, czy bardziej
nawet tożsamości, życia ludzkiego z naturą, ze światem; jest to zatem
nie tylko swoisty panteizm (skoro wszystko wypływa z Boga i do
niego wraca), ale i monizm (skoro każdy duch jest tożsamy ze światem). Nic w tym zresztą zaskakującego, jako że panteizm zwykle
wiąże się z monizmem. Ten swoisty monizm bardzo wyraźnie pojawia się także w wierszu Jeśli z wspólności życia…, w którym otwarcie mówi się o „wspólnym duchu żywota”.
Czymże są zatem formy cielesne dla życia – ducha? Jak już
wspomniano, Konopnicka pisze o swoistej metempsychozie, przechodzeniu kolejnych etapów wcieleń, kolejnych form życia. Potwierdzają to – między innymi – słowa: „Bądź, duchu mój / na
każdy gotów kształt!” (Wszystek we wszystkiem…); „W żywotów
mych tysiącu” (Nic darmo) czy „Wiatr jeden nas oblata / z żywota
do żywota” (W przestrzeniach nieskończonych). Wędrówka ta ma
jednak wyraźnie zarysowany cel, jakim jest powrót do źródła życia i istnienia.
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 43
Na koniec warto może wspomnieć, że wiersze, w których podejmowana jest tematyka życia, nie zawsze mają charakter ogólnej
refleksji nad jego istotą. Często są to także – w pewien sposób
wynikające z mistycznej koncepcji poezji Konopnickiej – swoiste
wytyczne dotyczące sposobu życia41.
41
Konopnicka ponadto niejednokrotnie wyraża w swych wierszach również indywidualną koncepcję własnego życia. Z reguły związana jest ona z wizją posłannictwa jako poetki. Szczególnie nośne pod tym względem są dygresje z poematu Imagina. Poeta jest w nich nazwany „dzieckiem życia”. Konopnicka jako poetka uważa się
za Boskiego proroka, a swoje życie za posłannictwo do wypełnienia:
Czy wiecie, kędy ognistym językiem
Duch swą potęgę tworzącą donasza?
Czy wiecie, czyj głos jest życia okrzykiem,
Który z przepaści ziemia wznosi nasza?
Czy wiecie, komu tajemnym płomykiem
Oczyszcza usta węgiel Izajasza?
Czy wiecie – kiedy słowo jest wyzwanem –
Kogo Bóg swoim namaszcza kapłanem? (Im, 73)
W podobny sposób o naznaczeniu swego życia poetycką misją pisze Konopnicka również w innym fragmencie poematu (pieśń 18). Tłumacząc się w nim
z nieortodoksyjnego podejścia do spraw wiary i religii wyraża przekonanie, że jej
poetycki talent pochodzi od Boga. Stwórca, do którego poetka kieruje w dygresji
swoją refleksję, jest nazwany tym, „co wymierzył myśl na skowrończy lot po
błękicie” i „tchem swym w piersi uderzył” (O skowronku jako „emblemacie pisarskim” pisał B. Mazan, Alternatywa. Poezja Konopnickiej na tle epok(i) – pejzaże z
różą, w: Pozytywizm warszawski z perspektywy mikroświatów tekstowych, Łódź
2002, s. 323. O powszechności w poezji Konopnickiej skojarzenia poety ze skowronkiem – zob. B. Bobrowska, Tęsknota i lot, w: Konopnicka na szlakach romantyków,
Warszawa 1997, s. 181–182). Niezwykle osobista, wyłaniająca znacznie bardziej
osobę niż poetkę, jest słynna, stanowiąca przestrogę na przyszłość dla wszystkich, którzy zechcą rościć sobie pretensje do znajomości poetki, dygresja z Imaginy: Ani ja wasza ani ja wam znana…Zawarta w niej minorowa refleksja Konopnickiej na temat własnego życiu pełna jest korespondujących z tym nastro-
44
Alina Brzuska-Kępa
Pora usystematyzować pojawiające się w tych rozważaniach
rozmaite sposoby obrazowania życia. Niewątpliwie najczęściej
występującym w późnej twórczości Konopnickiej obrazem życia
jest obraz ducha; jeśli tak, do kręgu znaczeniowego powiązanego
z życiem należy zaliczyć wszystko to, co owego ducha wyobraża,
a więc dech, wiatr, powiew itp. Jako że życie bierze swe źródło
z Boga – światłości, także ono samo będzie jako światłość obrazowane. Stąd mowa o iskrze, promieniu, płomyku itp. Często
używa poetka obrazów wody, która – jak już wcześniej wspomniano – także kojarzona jest z pierwiastkiem boskim. Stąd mowa
o bezmiarze wód, głębi, otchłani, fali itp. Wreszcie niezwykle istotne
są te konstrukcje językowe, które ukazują podstawowy aspekt życia
– jego dynamikę; bez względu na to, czy jest ono pojmowane
w perspektywie doczesności, która prowadzi dopiero do wiecznego trwania (jak w wierszach poprzedzających okres mistyczny)
jako upływ, przemijanie, czy też ukazywane w perspektywie odwiecznego i wiecznego istnienia Ducha, prezentowane jest jako
niezwykle dynamiczne. Stąd pojawiają się obrazy ruchu, działania, pracy, jak również np. określenia towarzyszących im dźwięków, takich jak huk, trzask, łoskot.
Jak widać, choć zmienia się nieco sama koncepcja życia, sposoby jego obrazowania, zarówno przed, jak i w okresie mistyczjem, zaś ewokujących smutek, melancholię i zadumę, porównań dotyczących
natury ludzkiej, kojarzonej z przyrodą:
Jako ta rosa rankiem rozsypana
Łzami ja wzeszłam na jednym gdzieś kwiecie,
I byłam w szumach po lesie rozwiana
I jak liść byłam, gdy nim wiatr pomiecie,
I byłam tutaj jako trawa licha,
Która w pustkowiu trwa dzień, a usycha. (Im, 178)
Poetyckie definicje życia w poezji Marii Konopnickiej 45
nym twórczości Konopnickiej pozostają w zasadzie niezmienione.
Także to wskazuje na trwałość spojrzenia poetki na ludzką egzystencję i na logiczny, ewolucyjny charakter zmian w jej pojmowaniu i obrazowaniu.
Alina Brzuska-Kępa
Poetic Definitions of Life in Konopnicka’s Poetry
One of the possible analytical and interpretative keys to Konopnicka’s poems is
existential trail, which is marked by the vast majority of the poet’s works. The
existential noun “life” is one of the most frequently used by Konopnicka in her
poetry. The article analyzes the poetic definitions and perceptions of life which
are used by the author of Imagina.
Keywords: Konopnicka, existentialism, life, poetic definitions.
46
Alina Brzuska-Kępa
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Piotr Czerwiński
Uniwersytet Śląski w Katowicach (Polska)
СЕМАНТИКА ПЕРЕМЕЩЕНИЙ
В ПРОСТРАНСТВЕ
В АСПЕКТЕ КОГНИТИВНО-ОЦЕНОЧНЫХ
ПРЕДСТАВЛЕНИЙ ДЕЙСТВИТЕЛЬНОСТИ
(часть вторая)
Различного рода цитатные фразы из песен, поэзии, названия
произведений искусства, связываемые с известными историческими либо культурными представлениями, существуют
в сознании носителей данной этнокультуры либо в полузабытом виде, как нечто известное не до конца, либо как более
или менее уточненное знание, способное быть таковым, при
условии обращения к контексту или источникам. То и другое
не обязательно должно совпадать. Об искажениях исходного
смысла, вполне допустимых, не хотелось бы говорить в разбираемом случае, поскольку индивидуальная сфера подобных
знаний, по самому своему характеру, способна их предполагать.
Более справедливым было бы говорение о вариативности,
характерной для существования в сознании индивидов объектов
общенациональной природы. Не будем, однако, затрагивать
48 Piotr Czerwiński
этого вопроса, с тем чтобы как-то его представить или определить. Ограничимся тем, что было охарактеризовано как
неполное или нетвердое знание. Интерпретация смысла отображаемого в этой связи будет иметь приблизительно неопределенный и во многом условный характер. Функционируют
данные фразы, названия известных сюжетов, как правило, без
углубленного осознания заключенного в них, пусть и не однозначного, смысла, как ментальные знаки данной культуры,
нередко при этом в недооформленном и слегка искаженном
виде, измененном по отношению к первоисточнику.
Задумаемся в этой связи для начала над тем, не обращаясь
к контексту, в отрыве от текстовых, а также затекстовых,
сопровождений, какой такой смысл может быть заключен,
способен восприниматься носителем разбираемой этнокультуры, скажем, во фразе из песни Распрягайте, хлопцы, коней
та ложитесь почивать (Розпрягайте, хлопцi, конi тай
лягайте спочивать в украинском оригинале). Интересовать
нас будет при этом возможное отношение к рассматриваемой
узуальной идее мотива езды в ее вероятном типологическом
разрешении.
Приведенная фраза предполагает а) усталость, вызванную,
со всей очевидностью, долгой ездой б) скорее всего на конях,
верхами, а не в телегах или как-то еще, хотя это последнее не
исключено, но тогда в тексте были бы предположительно не
кони, а лошади1; в) усталость коллективного молодого мужского
1
В этой связи возникает вопрос о значении, содержащемся в распрягайте.
В полной ли мере будет оно относиться к верховой езде на конях?
Поскольку отдых, скорее всего, предполагается в поле, не где-то в заезде,
чьей-либо хате, корчме, то коней в таком случае либо пускают пастись,
либо к чему-то привязывают. Кроме того, распрягать, хотя и означает
‘освободить от упряжи, выпрячь’, более типично как действие в отношении
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
49
начала (хлопцы), как представителей некоей группы, возможно,
вооруженной (скажем, какой-то отряд), и, тем самым, г)
защитно-активного в отношении социума, воспринимаемого
внутренне с позиции ‘наше’, ‘мое’ и ‘мы’, предполагая, следовательно, д) скрытое противопоставление другому, не своему,
возможному как не всегда положительно к своему расположенному. Усталость, о которой во всех перечисленных пунктах
шла речь, предполагает е) необходимость снятия напряжения,
вызванного ездой и какими-то ее сопровождавшими, не исключено, что военными, действиями. А потому расслабления,
ослабления предшествующего напряженно-активного состояния
с заменой его состоянием пассивной бездеятельности, предполагающим остановку, прерывание осуществлявшейся перед
этим езды, значимый, тем самым, для текста ее перерыв. К этому
можно бы было добавить ж) физиологически воспринимаемую
смену позиций, сопровождающих состояние д о , во время и в
ходе езды, и состояние п о с л е , во время отдыха и остановки,
с положения верхом, на коне, в устремленности и вертикали,
на лежачее положение в расслаблении и горизонтали2.
Важным для обобщенно-пассивного, полузабытого, восприятия рассматриваемого мотива в его отношении к предполагаемой как предшествующая езде, т.е. в фазе ее завершения,
прерывания и остановки, можно бы было считать выражаемое
к тягловому животному (лошади, мулу, волу), чем верховому, для которого
более вероятным было бы снять уздечку. Однако все эти рассуждения вовсе
не обязательно сколько-нибудь должны влиять на восприятие некоего
поверхностно воображаемого смысла, определяемого к тому же вне
окружения и контекста, а в контексте к тому же и не раскрывающего
никакого такого значения (см. текст данной песни).
2
Возможный в подобном случае, с учетом фольклорной символики,
эротический смысл контекста не будет предметом нашего рассмотрения.
50 Piotr Czerwiński
в пункте (в) с дополнительным определением его в пункте (е).
Выражаемое в пяти других перечисленных пунктах было бы
внутренне мотивирующим и не обязательно осознаваемым
распространением. Выражаемое, таким образом, в пункте (в)
с дополнением в пункте (е) давало бы в результате некое представление об отпускании, прекращении некоего предшествующего состояния или действия – димиссиве 3 (лат. dimitto, dimissum ‘распускать (войско, армию, народное собрание, совещание, сенат)’; ‘увольнять; отпускать, отсылать’; ‘выпускать
из рук, ронять, бросать: arbor folia dimittit ‘дерево роняет
листья’; ‘оставлять, снять, прекратить’).
Указанное ‘отпускание’ можно было бы относить к какомуто из значений (связываемых с п р е р ы в а н и е м ) завершающей фазы езды. Поскольку такое прерывание предполагает
возможную приостановку далее себя продолжающей той же
самой езды, а езда не единственно данным образом может
себя завершать, его, это прерывание, необходимо рассматривать как один из видов завершающей фазы езды. Зависящие
от фазы видовые особенности и связанные с ними смысловые
различия не будут, однако, предметом нашего рассмотрения
3
Приводимые латинские обозначения следует воспринимать как способ
намеренно сжатого, условного, оформления далеко не всегда однозначно
себя проявляющих смыслов. Представляя собой результат осмысления
единично взятых для рассмотрения значений, при системном, подробно
последовательном и всестороннем анализе они могут, оказавшись встроены
в выводимое целое, выглядеть совершенно иными, подключаясь в какие-то
новые связи и отношения. Задача такой их поверхностно-первоначальной
экспликации сводилась к тому, чтобы как-то определяемое, закрепив,
показать, наметив возможную процедуру дальнейшего рассмотрения.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
51
в отношении езды, к ним можно будет вернуться в дальнейшем, в связи с рассмотрением разновидностей бега4.
Дорогой длинною, да ночью лунною, в свою очередь, как
цитатная фраза, при условии ее рассмотрения без контекстного
продолжения, может быть связана с ездой вне освоенного
человеком пространства, по лесу, в открытом поле, в степи.
Фраза эта не столько о чем-то таком сообщает, сколько предполагает настрой, располагает к определенного рода переживанию. Лунная ночь – и дорога, ясное освещение, силуэты ландшафта и долгий путь впереди. Все это призвано воспроизводить
состояние располагающей к воспоминаниям и размышлениям
романтической меланхолии. Предполагает мысленно погружение едущего, скорее всего в одиночестве и наедине с природой, в то, что было с ним ранее, соотнося это с тем, что
будет и есть, но не как переживание данности в данный момент,
а как то бытие, которое длительно наступило, сменив незаметным образом вспоминаемое прошлое. Прошлое при этом
рисуется как нечто светлое, то, что было хорошим, переживаемым в общении с близкими, понимающими и любимыми,
пусть даже все это лишь придумано и не имело места в действительности. Не это важно, важна привязанность к субъективно
переживаемому ощущению бывшего как того, что давало, могло
давать либо связывалось с переживанием эмоциональной достаточности и полноты.
Это прошлое без возврата, ушедшее прошлое, от которого
оторвались, из которого выехали, длинной и все далее от него
4
Данная статья представляет собой адаптацию фрагмента нашей работы
Формы и виды бега русской ментальной действительности: семантика
узуальных мотивов и обстоятельств. Тернополь: Крок, 2014. Интересующегося затрагиваемыми вопросами читателя по этой причине отсылаем
к ней.
52 Piotr Czerwiński
уводящей дорогой. Это прошлое также перенесения и домысливания, приписывания ему не того, что действительно было,
а того, что хотелось тогда и теперь продолжает хотеться, чтобы
было в нем. Как своеобразный, дающий чувство дразнящего
ностальгического удовлетворения, самообман, необходимый
тому, кто находится в состоянии движущегося длинной дорогой
в лунную ночь ощущения того, что, если и было что в жизни,
что если что-нибудь и состоялось, имеющее для нее свое
непреходящее значение и ценность, то это было тогда. И ни
теперь, ни потом оно не наступит, и безнадежно и невозможно
его ожидать. Но поскольку оно все же было, то, с одной
стороны, вроде бы как есть о чем тосковать, утешая себя
неотъемлемой мыслью, что все-таки оно, это светлое, в жизни
было и, следовательно, жизнь не вполне пуста и не прожита
зря. А с другой, не имея того пережитого в настоящем, остается
опять же и снова себя утешать, что и в будущем, где-то в конце
пути этой длинной дороги, свет тот из прошлого, оставаясь,
будет светить, согревая усталую путника душу.
Таким приблизительно образом можно было бы описать
состояние, вызываемое и связываемое с этой фразой. Важными
элементами в данном случае видятся (для моментов осуществляемой езды) а) погружение в переживаемое в воспоминаниях
светлое прошлое, возможно, какой-то один, но очень яркий
и выразительный, запечатлевающий для пережившего эмоциональную сущность, ее в себе заключающий, житейский фрагмент; б) погружение в эмоционально переживаемое состояние
воспоминания, соотносящее это прошлое с совершенно другим
настоящим, ничего такого из прошлого не содержащим, но
при этом в) дающее основание, понимая, хотя и безвозвратно
минувшую, не случайность и значимость пережитого в прошлом, испытывать, ощущая в душе его след, чувство исполнен-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
53
ности и экзистенциональной непустоты от того, что жизнь не
была прожита зря и светлые стороны эмоционального отклика
в ней все-таки в прошлом были.
Тем самым, то будущее, которому предстоит в конце длинной дороги-пути наступить и которое внутренним взором
видится едущему, воспринимается в эмоциональном заряде
пережитого состояния прошлого. Светлого прошлого, хотя бы
и светом луны, а потому и неверного, и хоть неверного, но все
же какого-то света в окружающей темноте, единственного,
поскольку другого в прошедшей, проезженной, жизни, попросту не состоялось и не было. Из всего этого выводилось
бы далее по значениям то, что можно было бы воспринимать
как ментальную единицу, выражающую узуальный мотив состояния перемены, в момент состояния перемены, обращенного к позитиву прошлого, переносимому через момент переживаемого состояния настоящего в неопределенно воспринимаемое будущее.
Подобную группу мотивов можно было бы определять
через переживаемое (в моменты осуществляемой езды) состояние ретроспективно ориентированного вознесения (обращенного вспять унесения), обозначив его, как это делалось
нами и раньше, уводящим в сторону от отвлекающих ассоциаций латинизированным термином реинсурректив (лат.
insurgo, insurrectum ‘подниматься (о ветре); взвиваться (о змее);
вздыматься’; ‘воспарять, уноситься высоко, отдаваться вдохновению’, с приставкой re- (red-), обозначающей обращенность
вспять, обратное действие).
Группу подобным образом ориентированных узуальных
мотивов, видимо, можно соотносить с фазой езды в ее протекании, т.е. езды как осуществления. (Видимо, поскольку такое
обобщение следует делать на основе анализа не одного примера,
54 Piotr Czerwiński
а значительного их числа.) Что отличало бы данную группу от
предыдущей, определенной в значениях отпускания как димиссив, относящийся к фазе езды в ее завершении (завершении прерывания, приостановленности, предполагающей
далее продолжение той же езды). А также езды (в ее завершении) как достигнутого и/или ожидаемого результата или
езды в ее фазе предшествия, как намерения, и т.п. Соответствие
групп выводимых узуальных мотивов возможным фазам езды
(впоследствии также и бега), в их различных значениях и протеканиях, проблема, на которую следует обращать внимание
как на существенную и не случайную. Группы мотивов, по
всей видимости, должны соответствовать фазам, если не прямо
соотноситься и опираться на них. В данном месте, однако,
оставим этот вопрос без его разрешения.
Узуальный мотив, возникающий на основе такой же и даже
примерно того же времени, хотя совершенно иного идейного
толка, цитатной из песни фразы Дан приказ: Ему – на Запад,
Ей – в другую сторонуk, связываясь с традиционно народным
представлением о любовной разлуке, интерпретирует ее, с духом времени, точнее его обычаев и порядков, в своеобразном
контексте. Традиционно разлука с любимым, вызванная необходимостью военной службы, предполагала бы проводы и
прощание, предполагающие надежду на его возвращение, по
крайней мере, живым, с мыслью об ожидании и приближении, наступлении этого радостного для нее и для них обоих
момента (как одна из возможных сюжетных моделей)5. В раз-
5
Ср. культурно-ироническое обыгрывание того же мотива расставания
с любимым, отправляющимся на фронт, на войну, в популярной песне
последнего времени "Прощание славянки" (муз. В. Волкомор, слова Ю.
Рыбчинский) в исполнении Лаймы Вайкуле. Речь при этом в ней идет о
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
55
бираемом случае расставание выглядит совершенно иначе: на
месте, в доме, не остаются ни он, ни она, а само расставание
предполагает разъезд, взаимно-совместное, равное удаление
от точки начала движения, от исходного пункта, в разные,
возможно, что противоположные, судя по внутреннему контекстному напряжению, стороны.
Значимыми оказываются результаты такого движения, хотя
заложенная в представление как предполагаемая, ожидающая
их езда находится в начальной фазе намереваемого осуществления. Существенным для восприятия необходимо считать достигаемую перемену, изменение состояния обоих д о (предполагаемой их разводящей езды) в состояние п о с л е . Иными
словами, в таком изменении двух состояний, связываемом с
ездой, которое, предполагая перемещение в пространстве,
ведет к перемене мест и одновременно к перемене экзистенционального и/или социального положения, а также сопровождающих то и другое внутренних, эмоциональных и психологических ощущений.
Определение смысла такой перемены дает возможность
установить характер той группы, к которой следовало бы отнести узуальный мотив, выражаемый той или иной единицей,
воспринимаемой отчасти как единица вербальная, а отчасти
как невербальная, что можно было бы относить, не вдаваясь
в теоретические подробности, к ментально-культурному коду
данного социума или данной национальной (равно как и какой-то другой) традиции. Если под ней, под традицией, понимать совокупность таких реактивных и поведенческих, не осознаваемых, как правило, в своих мотивациях знаний, которая,
разлуке иного рода, с передачей, отдачей его другой, как на войну: «Только
ты вернись живым домой, мой любимый» звучит в ее завершении.
56 Piotr Czerwiński
сложившись естественным образом в весьма отдаленном прошлом, составляет особенности данной ментальной культуры.
Сложившись как таковая, она формирует не столько сознание
своих носителей, сколько мотивы и механизмы перцепции
и репродукции, приемы и способы обработки входящей в него
и выходящей из него информации. Влияя, тем самым, на отношение и оценку ими всего окружающего, на эмоциональнопсихологическое их, но не состояние, а ориентированную
направленность их совместной „души”, придавая всему этому
свой собственный, хотя далеко не единообразный, типологический колорит. Типологический в том отношении, что, будучи
индивидуально-неповторимым не столько в составе, сколько
в аранжировке, содержит в себе черты и признаки, объединяющие его с другими (если не общие с ними, что также не
может быть исключено).
Приводимое отступление представляется важным как с точки
зрения понимания природы рассматриваемого материала, так
и в отношении разбираемой единицы, смещающей, во многом
намеренно, т.е. по замыслу автора песни, существующую (существовавшую ранее) и имевшую место традицию отношений,
обусловленных гендерно-социальной, а с этим эмоциональнопсихологической, ролью участников в условиях их межсубъектных контактов и взаимодействий. Не будем, однако, вдаваться в подробности этих смещений и сдвигов ролей, а уж
тем более как-то оценивать их в отношении нарушаемой традиции, обратившись к тому, что способно собой представлять
отмечаемое в связи с ожидающей, предстоящей в виде разъезда
ездой, изменение состояний. Поскольку именно это, т.е. характер и вид достигаемого в результате осуществленной, осуществляемой либо предполагаемой к осуществлению езды
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
57
перемены, смещения состояний, и будет давать возможность
определить значение искомой группы.
Для определения смысла происходящего изменения представляется значимым то обстоятельство, что ожидаемая
неизбежно разлука происходит, будучи вызвана тем, что был
Дан приказ. Подчинение воле командования в порожденных
новым строем условиях должно восприниматься как подчинение воле народа, руководимого высшими целями достижения
всеобщего блага, приближения царства свободы и благоденствия для всего человечества, что, налагая особого рода
ответственность, предполагает готовность в любую минуту
себя посвятить ради общего дела. Независимо от пола, равно
участвуя в деле защиты создаваемой новой республики, и мужчины, и женщины на равных условиях должны подчиняться
этой высшей необходимости, если таковая возникнет. Личные
чувства при этом не то, чтобы не имеют значения, и не то,
чтобы отступают на второй план, они подчиняются, должны
подчиняться, включаясь, входя в это общее как составная
часть. Большое, великое предполагает малое, вбирая его в себя
и составляя, складываясь из всей совокупности этих малых,
как большая река, текущая в море, вбирает в себя неисчислимое
количество ручейков, составляясь из них и обретая в них свою
силу и мощь. По этим причинам, поскольку был Дан приказ,
то необходимо ему подчиняться и сообразно с ним действовать,
оставляя все, чем жилось, без сомнений, волнений и сожалений,
но с пониманием того, что жизнь и благополучие каждого
зависит от жизни и благополучия всех, а тем самым, от этого
каждого и от тебя, как представителя этих всех и его неизменной
части. Из этого представления возникает важное следствие,
заложенное в цитируемой песенной фразе: не отказа от личного
чувства требует от тебя это общее дело с готовностью в любую
58 Piotr Czerwiński
минуту себя ему посвящать, но приобретения, подкрепления,
обновления личного своего через приобщение тому, что общее
и для всех, обогащения его в этом общем. Отсюда связываемые
с этим спокойствие и уверенность, но не в том отношении, что
ничего дурного с тобой как с отдельным и каждым не произойдет, а в том, что чтоk бы ни произошло, высшее, главное,
общее не пострадает, и это именно важно и первостепенно,
поскольку не в личном твоем для тебя, а в общем и целом
твоя и каждого доля и часть.
Все эти мотивы и их сопровождения, акцентируя новые
создаваемые ценности и общественную мораль, безусловно,
присутствуя в разбираемой фразе, составляя внутренний ее
фон и тон, отражаются в том ее смысловом компоненте, который, в связи с ездой, необходимо проанализировать. Поскольку
нас интересует производимая в результате предполагаемой,
ожидаемой езды перемена, изменение состояния до нее в состояние п о с л е , сконцентрируем свое внимание на этом.
Состояние д о (езды разъезда в разные стороны, т.е. езды
расставания) предполагает, по замыслу, переживание, проживание личного чувства (его к ней, ее к нему), отмечаемого
ощущением своей принадлежности общему, своего участия
в нем, принятия его для себя и отдачи ему. Езда расставания,
разъезда в разные стороны, неизменное разведение и разрыв
в пространстве ничего не меняют в этом, не способны, не могут
этого изменить, а состояние после лишь укрепляет, усиливает,
поддерживает, одновременно испытывая, и через таковое
успешное испытание обогащает и возвышает его. Это еще
одна важная для понимания и проверки своего отношения
к общему для человека ступень, обретение им прочности,
силы и еще большей степени зрелости – через укрепленное
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
59
чувство общей силы и необходимости своего личного чувства
к другому.
Закладываемый в данное представление узуальный мотив,
таким образом, можно рассматривать в категориях (личного)
испытания, проверки на прочность с достигаемом в результате
приобретением нового, высшего качества, высшей пробы, усилением и укреплением бывшего через приобретенное. Иными
словами, это было бы нечто похожее на (приобретенное) усиление в испытании, как еще одна, более развитая и основательная ступень того, что имелось. Искомую группу мотивов можно было бы, продолжая принятую нами форму латинизированных условных обозначений, определить, таким образом,
как к о н ф и р м а т и в (лат. confirmo, confirmatum ‘крепить,
укреплять’; ‘закалять, подкреплять’; ‘усиливать; закреплять,
утверждать, упрочивать’; ‘подтверждать, утверждать’), соотносимый отчасти с предшествующей группой инсуррективов,
т.е. как вознесение, но обращенное не вспять, не к прошлому,
а вперед, проспективное, а не ретроспективное, поэтому без
приставки ре-.
Узуальный смысл, связанный с мотивом, выражаемым с помощью приведенной песенной фразы, необходимо рассматривать как одно из возможных значений конфирматива. Составляющими такого значения были бы те компоненты смысла,
которые определялись в связи с измененными, актуализируемыми к новому времени, моральными ценностями личногообщего, себя проявляющими в указанных состояниях д о и
п о с л е намечаемой к своему совершению езды.
Опираясь на это последнее, конфирмативы, возможно,
следовало бы относить к начальной фазе езды в ее ожидании,
замысле. Возможно – поскольку более точный ответ можно
было бы получить на основе анализа представительного
60 Piotr Czerwiński
количества аналогичных примеров. По той же причине лишь
ограничимся указанием на семантику связанного с разбираемой
фразой мотива, без представления самого значения. Семантические признаки как его компоненты более определенно
можно представить как результат обобщения сходных, если
не полностью совпадающих, черт, а это опять же возможно
лишь на основе какого-то их числа.
Рассмотрим еще одну цитатную фразу из песни с тем, чтобы
постараться вывести на ее основе значение одной из возможных групп. Там, в степи глухой, Замерзал ямщик предполагает
небезопасную по своим предполагаемым результатам длительную поездку зимой, на санях, в открытом поле, вдали от
какого бы то ни было человеческого жилья, нередко ведущую
к потере дороги, засыпанной снегом, либо в пургу, а с этим
к смерти от замерзания.
Интересовать нас будет, в связи с себя проявляющим в
данном примере узуальным мотивом, разбиравшийся также
и ранее переход, обусловливаемый ездой, не законченной,
остановленной в своем совершении (тем самым, это не фаза
езды в ее завершении, но фаза оборванного осуществления
езды, ее недоосуществления). Переход, предполагающий перемену, изменение состояния д о в состояние п о с л е , связываемый с ездой и порождаемый ею.
Скрываемый за этой фразой (Там, в степи глухой…) и связываемый с нею мотив можно воспринимать в отношении вынуждаемой необходимости зависимого, не распоряжающегося
собой, подневольного человека. Зависимого от жизненных
обстоятельств, своего материального и социального положения.
Не имея выбора, самостоятельной воли и права голоса, не
сопротивляясь, в любое время, в любую погоду ему надлежит
исполнять возложенные на него по его роли обязанности,
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
61
совершая опасные переезды на дальние расстояния, сопряженные с возможностью утраты здоровья и жизни. И все это
ради неверной возможности хоть как-то существовать.
Перемена двух состояний, о которых должна идти речь,
осуществляясь в указанном смысловом и эмоциональном
ключе, предполагает не только обрыв для него (ямщика), с
недоосуществленной в пути ездой, его жизненного существования, но и, в конечном счете, освобождение от этой зависимости. От необходимости подчиняться тому, что заряжено
смертью и неизбежно когда-нибудь к ней должно привести.
Выход из круга себе подчиняющих обстоятельств, уход от
такой своей доли, обозначает смерть, физический уход из
жизни, и только в этом случае способен этот круг для него
оборваться. Тем самым, можно было бы говорить о такой
разновидности освобождения, отпускания в рассмотренном
уже ранее димиссиве, которая бы предполагала освобождение
от физической тяжести, бремени безысходного существования, достигаемое в смерти. Что показательно и не случайно,
мотив этот, мотив отпускания, освобождения находит свое
отражение в тексте всей песни. Умирающий просит товарища
(не попомни зла) простить, фактически ‘отпустить’, его от себя,
лошадушек – отвести к батюшке, т.е. также по-своему их от
себя отпустить, матушке – передать поклон, а жене – передать
кольцо обручальное, освободив, тем самым, ее от своей любви,
данного ею слова и от себя („А кто сердцу мил, Пусть
венчается. Про меня скажи, Что в степи замерз, А любовь ее
Я с собой унес.”)
Та и другая разновидности указанного отпускания как
димиссива, что, по-видимому, не случайно, связывается и там
и здесь с приостановлением осуществляемой езды. Временным,
предполагающим продолжение, в отношении активного моло-
62 Piotr Czerwiński
дого мужского начала (Распрягайте, хлопцы, коней та ложитесь почивать), следующим из его утомления и необходимости расслабления в отдыхе, необходимости сна. И другим,
продолжения не предполагающим, в отношении зависимого,
задавленного и придавленного своими обязанностями и своей
долей-судьбой, завершаемым смертью. В связи с чем возникает необходимость смыслового разграничения внутри димиссива. Разграничения, которое не предполагает на этой ступени
определения значений того и другого мотива, но позволяло
бы говорить о подгруппах внутри общей группы для них,
к которой то и другое значение можно было бы относить.
Если первый вид отпускания связывается со сменой состояний с добровольно активного на добровольно пассивное, не
освобождение и выход из позиции состояния д о с переходом
к состоянию п о с л е (поход, равно как и отдых, не следует
воспринимать как нечто вынужденное, общий тон и фон оснований к этому не дает), то второй как раз такое освобождение
как выход из состояния вынужденной тяжелой необходимости
именно и предполагает. Первый поэтому можно воспринимать как отпускание приостановления (димиссив-р е с и с т а т и в , лат. resisto ‘останавливаться, делать остановку; задерживаться, застревать’ или, возможно, р е с о л ю т и в : resolvo,
resolutum ‘развязывать, распускать; распрягать’; ‘расслаблять;
ослаблять’; ‘прекращать’). А второй, соответственно, как отпускание ухода, исчезновения (димиссив рецессива, recedo,
recessum ‘уходить, подаваться назад, отступать; исчезать’;
‘теряться, скрываться вдали, из виду; удаляться’; ‘уклоняться;
отказываться’; ‘отделяться’; ‘отклоняться’). Однако и то и другое, при более полном и обстоятельном рассмотрении, вполне
может быть определено и как-то иначе. В данном месте представлялось существенным только отметить имеющиеся отличия.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
63
В контексте рассматриваемых значений и подзначений
узуальных мотивов, прямо либо косвенно связанных с не
выражаемой вербально, но внутренне предполагаемой, ездой,
в ее замысле, осуществлении либо достигнутом результате,
небезразличной видится их обусловленность более или менее
значимыми или известными историческими сюжетами.
Причин подобного представления видится несколько. Вопервых, одно дело общие знания житейского бытового опыта
или обобщенные знания прошлого как такового и другое дело
те знания, которые определяют или определяли некие важные
с точки зрения установления мировоззренческих ориентиров
события или факты национальной истории. Во-вторых, эти
факты и эти события, существенно важные как подобные
ориентиры, с концептуально-оценочной и системоценностной
стороны, должны и могут собой представлять, в том числе и
исследовательский, интерес. И, в третьих, в отношении видов
и форм предполагаемого к описанию бега, такой исторически
обусловленный вероятный контекст представления видится
уместным и показательным. Прежде всего, с точки зрения
самих узуальных мотивов, связанных с бегом и имеющих
отношение к характеризуемой ментальной действительности
и обусловленных, также ментально, в ней ориентирами предпочтений, поддерживаемых для сознания своих носителей
в целом ряде существенно значимых случаев все теми же
определенным образом интерпретируемыми фактами и событиями национальной истории.
Рассмотрим в этой связи, по возможности отвлекаясь от
какой бы то ни было допустимой оценки, не как факты или
события, а как мотивы, скрытые за знаниями и сюжетами,
как-то, когда-то, в значимом для них времени, интерпретируемые в представления о том, что было известно и изображено
64 Piotr Czerwiński
на картинах художников Скобелев под Шипкой; Ленин в Шушенском; Ленин в Разливе. При этом не сами картины, которых
на сюжеты с Лениным к тому же было написано несколько,
нас будут интересовать, и не возможная их интерпретация на
полотнах художников, а то, что косвенно связывалось бы
с ездой, предваряющей пребывание данного персонажа (какогото числа персонажей-участников) в данном как ценностно
значимом месте. Так, как это делалось ранее, для определения
возможных значений рассматриваемых узуальных мотивов и
связанных с ними и их выражающих единиц, в данном случае
невербальных, вербально себя лишь выражающих, точнее было
бы говорить обнаруживающих, в сознании закрепляющих,
в названиях сюжетов и нарисованных на их основе картин.
Скобелев под Шипкой должен восприниматься как, пусть
и окупленное немалым количеством жертв погибших русских
солдат, проявление силы и воинской славы России, всегда
готовой прийти на помощь своим угнетенным славянским и
православным к тому же собратьям. Опустим возможные
дополняющие данный сюжет и само событие исторической
важности уточнения и обстоятельства, сконцентрировавшись
для дальнейшего представления заявленного мотива, связываемого с предшествовавшей ездой, на этом главном. Не будем
также намеренно обращаться к тому, кем конкретно был
Скобелев, какова была его роль и значение в военном походе,
равно как и ко всему остальному, для истории важному,
опираясь на обобщенное представление о том, что дело касалось
российско-турецкой войны (какой-то из этих войн), а Шипка,
победа под Шипкой, имела для русского самосознания, в первую очередь, символическое значение.
Важным в интересующем нас отношении будет а) то, что
война, о которой речь, велась, по известному представлению,
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
65
ради освобождения братьев-болгар от турецкого ига, т.е. не
ради защиты своей страны и не как завоевательная; б) то, что
война эта осуществлялась участием русских (российских)
простых солдат, их героизмом и самопожертвованием; в) то,
что победа под Шипкой далась ценой их немалых потерь; г)
то, что простому народу от этой победы, равно как и от самих
русско-турецких войн, не прибыло ничего, кроме укрепления
в самосознании представлений о православно-славянском
братстве, за которое нужно сражаться и которое следует
защищать, и о силе русского воинства; д) то, что в прошлом и
настоящем были не только ни к чему не способные военачальники, прихлебатели, бездельники, воры и царедворцы,
лишь бездарно губившие в битвах вверенных им солдат, но и
орлы, хотя бы и ценой многих жертв, побеждавшие, такие,
как Скобелев, или Кутузов, Суворов, Багратион, Ушаков,
Нахимов и др., причисляемые к лику национальных героев.
Вокруг всего этого выстраивается цепочка тех узуальных
мотивов, которые реализуют и сопровождают в сознании, для
сознания (национального самосознания), рассматриваемый
легендарно-мифологизированный, опирающийся на преображенную для подобного восприятия историю, соответствующим
образом интерпретируемый сюжет, ложащийся в связь подобным же образом ценностно значимых военных предшествий
и продолжений. Опустим их рассмотрение, самих подобных
событий, равно как и сопровождающих их мотивов, обратив
внимание лишь на то, каким может быть извлекаемый на этой
основе смысл, который связывается с происходящей сменой
сенситивного состояния д о в состояние п о с л е предшествующей представляемому сюжетом езды, ибо это при описании
должно будет интересовать. В связи с этим всем представляется
важным лишний раз обратить внимание на то, что езда или,
66 Piotr Czerwiński
далее, бег, воспринимаются для сознания, в контексте стоящих
задач описания, как знаки для него характерной, им распознаваемой и для себя в своей релевантности ощущаемой ментальной действительности. Знаки, связываемые и обусловливаемые
стоящими за ними узуально осознаваемыми смыслами как мотивами и выражаемые соответствующими как вербальными, так
и невербальными единицами.
Характеризуемая применительно к сюжету победы под Шипкой езда может рассматриваться как в отношении предшествующего прибытия (русских войск, а также и Скобелева) к месту
общего построения, так и в отношении проезда, триумфального
продвижения на коне перед шеренгами приветствующих своего полководца солдат. Предшествующая битве под Шипкой
езда, равно как и всем проводимым в этой кампании военным
действиям, важным для понимания происходящего и задающим
общий контекст, для определения того значения, которое предполагает интересующий нас переход, изменение состояния д о
в состояние п о с л е , учитываться не должны. Изменение состояний связывается с прибытием, маршем или ездой, данного
контингента участников в данный момент. Фактически собственная езда отмечает прибытие не войска, а Скобелева и его
перед войском конный пробег. И это важно, во-первых, по
той причине, что сюжет выражает себя в виде Скобелев (а не
русское победившее войско) под Шипкой, а во-вторых, в езде
участвовал и участвует Скобелев, поскольку войско пришло
и стоит. И, наконец, в своих третьих, переход, изменение состояний, отмечающих разбираемые д о и п о с л е , сопрягается
с той ездой, которую осуществляет именно Скобелев.
Состояния эти укладывались бы в представление уже разбиравшегося ранее инсурректива – вознесения, подъема, охватывающих всех и вся. Достигающего своего апогея, вершины
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
67
с прибытием Скобелева, которое отмечает предшествующее
ему ожидание как напряженный, полный осознаваемого драматизма и катарсиса, момент, оплаченный кровью и героическим
посвящением, и следующее из этого (полагаемое как необходимое) чувство достигнутого осуществления. Все же победа,
принесенные жертвы были не мимо, не зря, а слава, оплаченная и купленная, пусть и обильно пролитой, кровью, имеет
непреходящее не только для победителей как участников, но
и для всех представителей русской нации значение, отмечающее ее, этой нации, место и роль во всеобщей истории. Разновидность подобного инсурректива можно было бы воспринимать в контексте воинской славы и связанной с нею национальной гордости (великороссов), как г л о р и ф и к а т и в и н с у р р е к т и в а с у п е р б - м и л и т а р н о г о подзначения.
Два последующих сюжета, связанных с восприятием узуальных мотивов – Ленин в Шушенском и Ленин в Разливе, попробуем рассмотреть одновременно. Для общего представления
отличие между тем и другим, если отвлечься от обстоятельств
и не иметь в виду конкретных картин, поскольку их, для каждого, как уже говорилось, было создано несколько, – отличие
это было бы несущественно.
В данном месте следовало бы пояснить. Некий общеизвестный сюжет, обусловленный исторически, можно воспринимать,
представляя с разной степенью конкретной наглядности. Как
некое знание, не облеченное в непосредственно наблюдаемую
форму, более или менее знакомо-понятное в своих проявлениях
и обстоятельствах. И как нечто, что можно видеть. Образ,
картину, с вырисовывающимися на ней, будь то мысленно
либо при созерцании, значимыми для художника либо того,
кто передает, подробностями. Подробности эти усиливают
впечатление, направляя его в определенную сторону при вос-
68 Piotr Czerwiński
приятии. Если некий подобный сюжет остается в сознании,
будучи связан с известной картиной, скажем, как с боярыней
Морозовой, в художественном исполнении и интерпретации
Суриковым, или со Скобелевым под Шипкой, в представлении
Верещагиным, то, закрепляясь соответствующим образом в
памяти, в зависимости от степени знакомства с картинами,
субъективно сформировавшееся на их основе отношение, подкрепленное и поддержанное общими знаниями и коннотациями, неизменно влияет на представление об этом сюжете
с его последствиями для узуальных мотивов. Сюжет такой
впоследствии затирается в памяти в отношении своих конкретных деталей, оставаясь в сознании знаком продолжающего
иметь свое место и с ним значение в сформированной в своих
представлениях для носителя ментальной действительности.
Другое дело, если такой сюжет не имеет общеизвестного,
выразительно значимого для всех, своего художественного
выражения или, как в случае с Лениным в Шушенском и Разливе, таких выражений может быть не одно. Безусловно, одно
какое-то из этих нескольких может быть более общеизвестным, чем остальные. Однако не это в данном случае важно
и будет нас интересовать, а то, что подобная перцептивная
ситуация в принципе вполне вероятна и, будучи таковой,
может предполагать свои проявления, которые также можно
и следовало бы учесть. Проявления эти ведут к еще менее
наглядному, более, возможно, размытому, множественному,
не конкретному или даже и не наглядному представлению
о сюжете.
Оставаясь в пределах примерно той же и следующей из нее
эпохи, с чем наглядным можно было бы соотнести хотя бы
такие известные из истории сюжеты, способные быть изображенными и бывшие изображенными, по крайней мере, неко-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
69
торые из них, но не для общего знания и восприятия, как
‘Ленин в Польше’, ‘Ленин в Смольном’, ‘Сталин у Горького’,
‘Сталин и Крупская’ ‘Бухарин во время допроса’, ‘Калинин,
приветствуемый москвичами’, ‘Берия на даче у Сталина’ и т.п.?
Не будучи для сознания в какие-то единообразно рисуемые и
воображаемые образы закреплены, они содержат, по крайней
мере, способны в себе содержать, некое интерпретативное
знание, более или менее общезначимое, согласное или не
согласное с интерпретативными представлениями о них для
носителя. Однако опять же важно не это, а то, что всё же
такие знания, как бы ни относиться к ним субъективно, соглашаться или не соглашаться, принимать или не принимать,
если имеются для сознания, то имеются в нем для него, как
сюжеты и знания общего представления национальной истории,
в узуальных своих мотивах для них. И только с этой и именно
с этой для них стороны они и будут нас интересовать.
Возникает при этом также не менее важный вопрос – что
же именно они представляют, если не снять, поскольку такое
вряд ли возможно, то хотя бы попробовать несколько нейтрализовать, в ту либо в другую сторону тенденциозно направленный, ориентирующий и интерпретирующий, содержащийся
в них заряд? Попытаемся показать это на двух для этого
взятых примерах, с задачей выведения на этой основе того,
что было названо узуальным мотивом в составе некоторых
представлений характеризуемой ментальной действительности.
Ленин в Шушенском и Ленин в Разливе вместе имели бы
отношение к такому положению (состоянию) впоследствии
себя развивших в национальной истории дел, которое можно
было бы определять как значимое его для него, если не начало,
то, по крайней мере, предшествие. Отвлечемся пока что для
данного рассуждения от описываемой нами идеи ‘езды’, вер-
70 Piotr Czerwiński
нуться к которой еще предстоит, обратившись к возможному
уточнению сказанного. В двух представленных несколькими
картинами каждый (но не это будет определяющим) сюжетах,
изначально, по замыслу, восчеловечивается, скажем так, приближается к общенародному восприятию такое отношение
к вождю, которое делает, должно его делать доступным. Не
отвлеченным, не бронзовеющим, не доктринальным и мертвым,
но осязаемым и живым. Опустим, однако, на время и это возможное и не случайное воображение. В общем широком контексте российской истории все это можно представить примерно следующим образом. С Лениным как вождем связывается, последовательно проводясь в сознание, такое отношение
к представителю и носителю высшей, верховной власти, которое противопоставляется всему до сих пор имевшемуся и царской России свойственному. Не пренебрежение интересами
своего народа и каждого, в том числе и прежде всего беднейшего, оскорбленного, обойденного и подавляемого, из его представителей, а наоборот. Сочувствие, понимание и обращенность
к нему, к его тяжелому положению и связанным с этим нуждам. Эти сочувствие и понимание выражаются, должны себя
выражать в последовательно себя проявляющей близости, человеческой близости вождя и, тут очень важная для понимания
концептуально-оценочная деталь, не вождя и его народа, а
вождя-человека, как человека, к каждому представителю из
народа как человеку. Идея «самый человечный человек»
находит свое выражение в том, что вместе со всеми, с тобой, с
нами и с каждым из нас, он, этот, такой же, как все мы, ты и я,
человек, не снисходит, а вырастает из нас, ведя нас с собой, за
собой, не выставляясь, невидимо, но ощутимо, пробуждаясь
в сознании его освещающим внутренним светом. Приблизительно так это можно было бы выразить. Сюжеты Ленин в Шу-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
71
шенском и Ленин в Разливе призваны были работать в указанном ментально-идеологическом отношении.
Обратимся теперь к их различению. Шушенское, место
ссылки Ленина задолго до произведенной им революции,
проецировало для общего восприятия идею этапа, остановки,
раздумья, набирания сил, подготовки, внутренней, интеллектуальной, психологической, равно как физической, перед далеко
впереди предстоящими битвами. Ленин там не только и не
столько, готовя себя, работал, сколько ходил на охоту, беседовал с крестьянами, раздумывал, читал, отдыхал. Разлив, в
свою очередь, также этап, но решительного и непосредственного предшествия самых важных событий, того всего, ради
чего, т.е. революционного Октября. Здесь Ленин, переодетый,
конспиративный, не узнаваемый, под видом рабочего и под
его фамилией, скрывается от охранки, готовя задуманный переворот. И в том и в другом сюжете это все тот же доступный
и мирный, сосредоточенный, внутренне погруженный на главном, но не воинственный и добродушно приветливый человек.
Ничто в его облике не предвещает ни крови, ни переворотов,
ни социальных бурь.
Что из этого следовало бы принять для идеи рассматриваемого в отношении езды мотива? Езда, коль скоро о ней
теперь речь, воспринимается в том и другом сюжете как на
определенное время прерванная, как необходимая, в первом
случае вынужденная, во втором запланированная, остановка
в пути. Ленин в Шушенское приехал, будучи выслан туда,
привезен. Его пребывание здесь еще не предшествие, но хорошо, в конечном счете, использованный им, с пользой для
революционного дела, этап, за которым неизбежно идет развитие, ведущее к осуществлению, связанное с необходимостью
выезда, т.е. всё с той же, развитие это осуществляющей и его
72 Piotr Czerwiński
результат приближающей, необходимой по этой причине,
ездой. В Шушенское следовало в этой связи приехать, чтобы
потом, обогащенным и обновленным, готовым к битвам и к
следующему этапу, из него также уехать, отбыть. Шушенское
становится, связываясь по замыслу, местом такого необходимого пребывания, отмечая собой состояние Ленина д о и его
состояние п о с л е предполагаемой езды, неизменно себя в
восприятии отмечающей в таком переходе как перемене.
Таким же местом, хотя и с другим значением, временно
остановленного пребывания, но другого при этом состояния
д о и состояния п о с л е неизменно себя обнаруживаемой в
ходе событий езды, становится для восприятия и Разлив.
То и другое из определяемых перемен состояний отчасти
укладывается в смысл отпускания – д и м и с с и в а , напоминая тот мотив, который себя обнаруживал в Распрягайте,
хлопцы, коней та ложитесь почивать. Но если в этом
последнем случае это был димиссив остановки, приостановления в езде, совершаемого ради необходимого отдыха, то в
рассматриваемых двух сюжетах, это димиссив вынуждаемого
прерывания, но не езды, а осуществляемых действий, для
которых езда выступает лишь средством их сопровождающего и ведущего к ним достижения. Иными словами, это
димиссив подготовки, мобилизации, а не расслабления. Первый при этом, для Шушенского, можно было бы обозначить
как димиссив-м е д и т а т и в (лат. meditor ‘обдумывать, размышлять’; ‘подготовлять; помышлять, замышлять, намереваться, затевать’; ‘упражняться, готовиться, изучать’), т.е. мобилизующего размышления, углубления в отношении подготовки.
В то время как второй – как димиссив-п р е п а р а т и в (praeparo, praeparatum ‘приготовлять, готовить, снаряжать (naves
‘корабли’); подготовлять (bellum ‘войну’)’: p. profectionem
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
73
‘готовиться к отъезду’; bene praeparatum pectus Hor. [Гораций]
‘ко всему готовый дух’; ex praeparato ‘подготовленно’; ex ante
praeparato ‘из запасов’), – мобилизующей подготовки перед
непосредственной реализацией замысла.
Произведенное рассмотрение вероятных видов езды служило
лишь предварением тому, что предполагается сделать для видов
ментального бега, и по этой причине имело выборочный и
фрагментарный характер. Важным следствием было обнаружение той смысловой основы, на базе которой можно и следует говорить о значениях достигаемых с ездой как перемещением в пространстве изменений и перемен. Тех изменений
и перемен, которые, воспринимаясь сознанием носителей
данной ментальной действительности, будучи не случайно
значимыми для них, способны по этим причинам служить тем
семантическим средством, которое их представления, а следовательно и самоё их действительность, имеют возможность
характеризовать.
В связи со сказанным для всего дальнейшего представляется
важным обратить внимание на два, также следующих из всего
предыдущего, теоретических обстоятельства. Первое касается
характеризующих, национально характеризующих, семантических признаков выделявшихся групп, их значений и подзначений. Иными словами, того, что, за неимением лучшего,
можно бы было назвать идиоматической спецификацией описываемой ментальной действительности. Если некий
мотив, объединение узуальных мотивов, действующих как
единое целое, отражаемый и воплощаемый в какой-либо
единице, имеющей одновременно вербальный и невербальный
характер, обозначен был как имеющий отношение к какой-то
определенной группе из выделенных, то представлялось бы
важным, применительно к названной спецификации, указать
74 Piotr Czerwiński
те признаки либо такое их комбинаторное соединение, которое
и которые были бы идиоматичны.
В свою очередь, для второго представлялось бы важным,
в отношении все той же спецификации, показать, во-первых,
как это связано и какое находит свое отражение в данном
объединении как единице, а во-вторых, какова и их также,
если возможна и значима, эта самая идиоматическая спецификация. Иными словами, если то, что было выделено и сказано на примере езды, получившей свое представление в узуальных мотивах, то чем идиоматически специфическим в своих
признаках такое, равно как и что-то другое ему подобное,
следовало бы охарактеризовать? На примере смыслов, связываемых с изображенным на картине Верещагина Скобелев под
Шипкой и охарактеризованных как такие, которые относятся
к группе ментального представления о воинской славе и национальной гордости (великороссов) – глорификатива супербмилитарного подзначения в инсуррективе, это выглядело бы
примерно следующим образом. В чем таком, для себя специфическом, обусловливаемом отчасти мыслью о «несмотря»,
«вопреки» (на трудности, на бездарность военачальников, на
недостаточную продуманность, на неподготовленность, на
практически полную чуть не всегда неоснащенность, на обилие жертв и т.п.), о «благодаря» (героизму, силе духа, способности к самопожертвованию, чувству братства, товарищества
и пр.) и о «все-таки» (победили, смогли победить, достичь,
вырваться, выйти вперед, не погибнуть, а если погибнуть, то
не окончательно, со способностью выстоять, устоять, вернуть
утраченные позиции, обратив поражение в значимую победу
и даже в триумф), – в чем из этого и не только из этого, как
представленном и как организуемом, следовало бы видеть эту
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
75
самую идиоматическую, для русской ментальной действительности, специфичность?
На эти вопросы, неизменно возникшие и себя проявившие,
ответа, применительно к видам рассматривавшейся езды, не
давалось. Постараемся обратиться к этим проблемам при рассмотрении видов бега, воспринимаемого (хотя без сравнения
с другими) в его идиоматической, для российской ментальной
действительности, специфичности. Однако, прежде чем к этому
перейти, представляется необходимым вернуться, еще раз
последовательно и обстоятельно уточнив, но на сей раз в с е
имеющиеся и даваемые как словарные, а потому узуальные,
лексические значения и подзначения (оттенки значений) той
семантической области, которая связана для языкового сознания с бегом и находит свое выражение в лексемных значениях
глаголов бегать / бежать.
Задача такого анализа видится в необходимости выведения
общего смысла-опоры для некоего интерпретативного представления о беге. Представления, которое можно, соответствующим образом определяя, воспринимать как своего рода ориентатив языкового и не языкового сознания тех и того, кто
относится, как соучастник, носитель и составная часть (сопричастный сообладатель), к данной ментальной действительности.
Как, отчасти, но в своей показательно-важной отчасти, ее
выразительный э м б л е м а т о р : гр. ἔµβληµα, τος ‘вставка,
часть вставленная’, ἐµβάλλω (ἐν, βάλλω) ‘вбрасывать, ввергать,
бросать, кидать (куда-л.)’, с дальнейшими переносными представлениями в расширениях того же ἐµβάλλω, также важными
и показательными для искомого смысла.
Возвращаясь к мысли о необходимости рассмотрения общего
смысла-образа, возникающего на основе лексемных значений
бегать / бежать, поскольку первое, основное значение было
76 Piotr Czerwiński
подробно рассмотрено в первой части настоящей статьи6,
обратимся теперь к анализу всех последующих. Потребуется
подобное их представление для выведения того смыслового
комплекса, который дает возможность как развивать все последующее, связываемое с областью бега, так и воображать его
как таковой. Может, не столько воображать, сколько внутренне,
неосознанно ощущать. Все то, что способно в сознании с помощью языка и не только, иметь к нему отношение и с ним
себя связывать, выражая или не выражая себя затем как-то
далее. Неясность подобного объяснения попробуем компенсировать наглядно рассматриваемым смысловым материалом.
На основе произведенного представления первого и основного значения, связываемого с физическим действием передвижения ног, ведущего к перемещению в каком-то пространстве,
было получено три необходимо участвующих представления
– о наблюдателе, об объекте-агенте и об объекте-локусе. С наблюдаемым либо мыслимым как таковое для первого передвижением второго в третьем. Речь, иными словами, идет о контагиозном проявлении этого второго в третьем. О воздействии
на него, приводящего не к его изменению со стороны этого
второго, а изменяющемуся на глазах передвижению второго
в отношении третьего, фиксируемому воспринимающим сознанием первого. Остальные элементы такого участия пока что
опустим, обратившись к ним, если появится необходимость,
при рассмотрении последующих глагольных значений.
К первому и основному МАС дает (будем отталкиваться в
своем рассмотрении от этого словаря) два оттенка значения:
«|| Разг. Быстро, поспешно идти куда-л., откуда-л. ... || Спорт.
Участвовать в соревнованиях по бегу». Опираясь на то пред6
„Studia Słowianoznawcze”, T. 11/2015, s. 45–50.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
77
ставление, которое, без домысливания, доуточнения в сознании,
непосредственно следует из дефиниции, касающейся первого
и основного значения («Усиленно, скорым движением, быстро
перебирая ногами, перемещаться в каком-л. направлении»),
отличия между ним и первым оттенком, отмечаемым пометой
разг., трудно было бы усмотреть. Поскольку идти также предполагает перемещение в пространстве с помощью передвигаемых ног (ср.: «Передвигаться, ступая ногами, делая шаги (о
человеке и животном)» в МАС). И тогда, без дополнительных
знаний, ‘быстро, поспешно идти’ и ‘бежать’ (усиленно, скорым движением, быстро перебирая ногами) действительно вряд
ли возможно было бы отличить.
Для бега, тем самым, в отличие от ходьбы, определяюще
важным становится х а р а к т е р производимых ногами движений – не просто быстро, и даже не просто усиленно или
скорым движением (к такого типа движениям скорее относится
то, что определяется термином спортивная ходьба), а как-то
еще, отталкиваясь, скажем, пружинисто от поверхности, передвигая ногами стремительно, с заметной силой, с нажимом и
т.п. Вместе с тем, устраняя подобное представление, мы получаем ходьбу, называемую бегом и, следовательно, воспринимаемую через него, хотя, необходимо при этом добавить,
как нечто усиленное и динамизированное. Если такая ходьба
для сознания представляется в форме бега (усиленное представление о ходьбе = представлению бега), и такое возможно,
то для бега оказывается не то, чтобы неважным, но способным быть отвлеченным, нейтрализованным, представление
о типичном, свойственном именно бегу (но не ходьбе) характере передвижения ног. Иными словами, если определенным
образом совершаемая ходьба тоже бег, то бег – это, в первую
очередь и на этой основе, ‘быстрое и/или поспешное переме-
78 Piotr Czerwiński
щение в пространстве с помощью ног из точки А в точку Б’
(если это не бег на месте).
Что касается второго оттенка значения, отмеченного пометой
спорт., то с позиции наблюдателя, т.е. с точки зрения физически производимых действий, отличия между этим оттенком
и основным значением у бежать не отмечается. Это, в принципе, то же самое действие по характеру производимых движений ног и всему остальному, разве что только спортивный
бег будет выглядеть по сравнению просто с бегом как более
динамичный, стремительный, физически упорядоченный и организованный, но это мало что добавляющая деталь. Бежать для
спорта, участвуя в соревнованиях по бегу, от бежать без такого сопровождения отличаться будет другим: целенаправленностью, предполагающей достижение заданных результатов,
установленностью (времени, расстояния, места, трассы, точек
начала и завершения), наличием (обычно) не одного одновременно участника, их физической предрасположенностью
(достигнутой формой, определяемой нередко как требуемая
граница) и пр. То есть организованностью и подготовленностью как в отношении объекта-агента, так и в отношении
объекта-локуса.
При сравнении с бежать без спортивно обусловленной
заданности можно было бы говорить об уточнении, углублении первого и основного значения, вписывании его в структуру дополняющих определителей. Определители эти не
имеют отношения к бегу и представлению о нем как известным и характерным образом производимом ногами действии
ради перемещения в пространстве. Имея отношение к обусловленной заданности этого действия, к задаваемой цели его,
они существуют вне связи с ним, вне его, равным образом
применяясь, накладываясь, и на другие действия, вписываемые
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
79
в спортивный контекст и присваиваемые соответственным
образом спортом. Таким образом, схема «бегать + спорт»,
«ходить + спорт», «плавать + спорт», «стрелять + спорт»,
«ездить на велосипеде (автомобиле) + спорт», «грести +
спорт» и т.п. мало что добавляет для представления о самих
этих действиях, на которые спортивные расширения только
накладываются, существуя вне их.
Второе значение у бежать с сопровождающим его оттенком
значения: «2. Быстро передвигаться (о средствах передвижения) || Быстро перемещаться, нестись (о дыме, облаках,
тени и т.п.)», – отвлекаясь от представления об объекте-агенте
как обладателе нижних конечностей, а тем самым, и от
производимого им физического действия, необходимого для
соответствующего перемещения в пространстве, оставляет
для представления о беге значимым а) то, что быстро, б) то,
что перемещение в пространстве и в) то, что физически
наблюдаемый объект, способный к такому перемещению.
Само же перемещение, как, впрочем, и у бежать основного
значения, переход в результате осуществляемого движения
из точки А в точку Б предполагает неважным.
Бежать, на основе этого, есть не что иное, как ‘для кого-то
или чего-то, быстро двигаясь, наблюдаемо либо воображаемо,
изменять свое положение в пространстве, свою локализацию
в нем’. ‘Для кого-то или чего-то’ при этом не обязательно
означает активно задействуемое участие, хотя внешне и выглядит таковым (что также немаловажно), это участие может
быть следствием действия какой-то несущей, движущей,
подхватившей силы (дым, тени и пр.). Но и это, в общем и
целом, неважно, важно то, как это наблюдается, как это
воспринимается, внешне себя проявляет и выглядит.
80 Piotr Czerwiński
Третье значение: «3. Быстро проходить, протекать (о времени)» – актуализирует субъективно воспринимаемое, не наблюдаемое как физическое действие или перемещение в пространстве, изменение состояния, отмечаемого какой-либо
внешне себя обнаруживающей, объявляемой, наблюдаемой
переменой. Или, наоборот, в противоположном случае, переменой, не происходящей, хотя бы и ожидалось, и надо было
бы ей произойти, когда время бежит, а ничего не происходит
и не изменяется.
Выходя в представление о времени, переводимом в плоскость пространства, определяемом в его понятийном аспекте
(поскольку речь идет о бежать), не углубляясь, однако, в него,
для стоящей задачи достаточным было бы замечания о том,
что течение времени, нарастание времени, его прибывание
(удачного определения не представляется возможным найти)
отмечается восприятием либо внутренним ощущением, чувством, что столько-то времени должно было от какого-то
момента пройти (определяемым биоритмами, так называемыми биологическими часами), либо, что более важно для
нашей задачи, изменениями в наблюдаемой реальной действительности, переменой ее состояний. Перемены эти могут
касаться каких-то конкретных объектов (движение солнца,
возрастание, уменьшение его света, течение воды, передвижение, продвижение чего-то куда-то, ожидаемый приход,
приезд либо уход и отъезд, достижение какого-л. результата
в осуществляемых действиях, в совершаемой работе и пр.),
служащих своеобразными ориентирами происходящих неизбежно во времени изменений. И они же касаются, различают
и размечают себя в какой-то точке исхода А, соотносимой
с точкой Б контрольного достижения либо недостижения, вопреки ожиданию.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
81
Время, иными словами, связывается для восприятия с ожиданием, предположением, наблюдаемых в своем совершении
перемен состояний объекта (объектов), в том числе и для
самого наблюдателя, наступающих с его пребыванием в точке
А и затем в точке Б, не обязательно сопровождаемым изменением месторасположения, локализации. Объединяют, тем
самым, перемещение в пространстве и „перемещение” во
времени производимые, сопровождающие то и другое, возможные, но не обязательные, хотя отмечаемые, поскольку
закладываемые и ожидаемые, перемены, изменения состояний в измеряемых точках исхода и достижения.
Для разбираемого бега сказанное будет иметь то значение,
что речь идет, применительно к третьему значению у бежать,
о том, что а) быстро, что б) наблюдаемое изменение либо не
изменение, при ожидании, состояний и что в) отмечаемых
в объектах внешней действительности либо только во внутренних ощущениях наблюдателя для себя. Остаются, тем самым,
три составляющих представления: быстрое – изменение (состояний А > Б) – объекто-субъекта, в нем, для него. Устраняется,
по сравнению с первым значением, представление о физически
производимом действии с помощью ног (от него остается одно
только ‘быстро’), представление о перемещении и о пространстве, по сравнению с первым и со вторым значениями,
переводясь в представление об ‘изменении из А в Б’, а наблюдаемый и/или наблюдающий ‘объекто-субъект’ мыслится
как переживающий, способный переживать, изменения состояний, не меняя при этом позиции своего пребывания.
Четвертое значение с оттенком: «4. Течь, литься (о струях,
воде) || Разг. Кипя, бурля, литься через край; убегать», –
проявляет движение, наблюдаемое в перемещении, динамизируемое, усиливаемое для восприятия (если не говорить об
82 Piotr Czerwiński
оттенке, отмечаемом как разг.). Физическая особенность характеризуемого движения состояла бы в том, что тот наблюдаемый объект, который ему подвергается (жидкость, вода),
обладая свойством текучести, проявляет для визуального
восприятия боkльшую, чем привычно, подвижность, тем более,
что на фоне недвижимого пространственного и более широкого по сравнению с ним, себя в него как бы вбирающего,
объекта-места. Движущееся по такой же поверхности нечто
другое, чтобы представить бегущим, должно было бы совершать наблюдаемое действие, определяемое первым значением
глагола бежать, т.е. быстро перемещаться, перебирая ногами.
Ср. в даваемых в МАС примерах из Лермонтова, Некрасова,
Салтыкова-Щедрина: струйка крови из раны на грудь бежит;
речка под горою бежит; слезы так и бегут, так и льются из
глаз. Чтоk другое можно было бы воспринимать бегущим по
телу, по земле, возможно, что между камней, по лицу? Разве
что какое-то насекомое или животное, возможно мелкое (для
второго объекта, чаще, обычнее, наблюдаемое сверху и/или
издали).
В отношении струй и струек текучего вещества быстрота,
характерная бегу, воспринимается, определяясь тремя фактически свойствами – способностью течь, что с учетом вертикально-наклонной плоскости тела, лица или горной местности
проявляет себя в интенсивности производимого действия;
узостью производящих данное действие струек и струй, что
на фоне широкой по сравнению с ними плоскости неподвижного окружения визуально усиливает восприятие быстроты;
тянущейся непрерывностью поблескивающих в свете переливаний, „волнующихся” как бы фрагментов потока, воспринимаемых в виде мелких вспучиваний и опаданий, пронизываемых квантами света очень маленьких волн и создающих то
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
83
впечатление, которое, воспринимаясь в виде мерцаний, мельканий, определяется темой ‘бежать’.
Бегут, таким образом, струи и струйки, потоки, горные речки,
ручьи, ручейки. Можно ли, рядом с этим и сопоставляя,
представить бегущей равнинную реку, даже с быстрым течением? Течение в ней не бежит, но, скорее, несет, стремительно бегущим оно было бы в поэтическом, подчеркнуто
субъективном и искажающем представлении. В море, на
озере, в океане, где плоскость – сама вода, волны бегут, если
следуют быстро одна за другой, гонимые ветром, что определялось бы как второе значение. И тогда своего рода стадность, табунность их передвижения связывалась бы с другим
представляемым образом – не узкой мерцающей линии (геометрически) струй на фоне недвижимой плоскости, а следования, не обязательно упорядоченного, возможно и хаотичного, но совместно направленного в какую-то общую сторону,
взбугрений всё той же воды, воспринимаемых и представляемых
на общем, также колеблемом, но не стремящемся фоне, как
нечто объектно отдельное, самостоятельное, а потому и способное к перемещению по нему и на нем.
Исходя из сказанного, применительно к определяемому
значению для бежать, можно было бы определить его данное
проявление приблизительно так же, как и для второго значения. Важно, иными словами, а) то, что быстро, б) то, что
перемещение в пространстве и в) то, что физически наблюдаемый объект, способный к такому перемещению. То, что
это ‘быстро’ есть ‘быстро’ текучести и всех прочих описанных
свойств, равно как и то, что имеется плоскость, на фоне которой воспринимается производимое перемещение, – все это
мало существенно и перечисленных в (а, б, в) представлений
не изменяет.
84 Piotr Czerwiński
В отношении оттенка рассматриваемого значения («Кипя,
бурля, литься через край; убегать») представления о плоскости и о перемещении следует уточнить. Физически наблюдаемое в объекте действие, производимое им (МАС дает
Молоко бежит.), предполагает, в конечном итоге, то, что,
выходя за пределы своего содержащего, изливаясь из емкости,
под действием внутренних сил, вызываемых нагреванием,
текучий объект находится в состоянии, предшествующем либо
сопровождающем быстрое переливание и уход из сосуда.
Молоко бежит означает, что оно вот-вот или вот уже,
взбурлясь, поднявшись, быстро перетечет через край –
‘убежит’ из посуды. Из трех перечисленных ранее остается
все то же а) то, что быстро, б) меняя несколько конфигурацию
представления, пространственность предполагает как плоскость, определяемую в отношении вверх и вниз (через край),
но вверх, хотя бы и без непременного вниз, существует и для
представления дыма, его клубов, для второго значения; что
касается в), то оно остается как бы и без изменений: физически наблюдаемый объект (молоко), хотя и лишенный нижних конечностей в виде ног и представляемый в виде жидкости, способен к осуществлению перемещающих его в пространстве движений.
Произведенные для четырех проанализированных значений
проекции представлений оставляют для б е г а определяющим
смыслом некую субъективным образом воспринимаемую
‘быстроту’ совершаемого наглядно воспринимаемым или воображаемым ‘объектом’ ‘движения по поверхности’, воспринимаемой или воображаемой как не обязательно ровная
плоскость, привычно ориентируемая по горизонтали, но и по
вертикали также.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
85
Пятое значение: «5. Тянуться, простираться в каком-л.
направлении (о дороге, тропинке и т.п.)», – дает представление о таком же ‘движении’, что и во всех предыдущих
случаях, но это движение, переводимое во внутреннее ощущение воспринимающего узкий, на фоне его окружающей
плоскости, тянущийся, протяженный объект (в этом его подобие бегущей речке, струе), ‘бегущего’ по нему глазами
субъекта и, дополнительно, представляющего его как возможную плоскость, по которой можно, следуя быстро, бежать.
Для этой цели отчасти и предназначенную: по дорожкам,
дороге, тропинке часто бегут, они этому служат.
Протяженность и узость рассматриваемого и наблюдаемого
визуально объекта (дороги, тропинки, дорожек) на фоне его
содержащей, включающей и оттеняющей плоскости, ‘бег’ по
нему отмечающих данную свойственность глаз интерпретировать следует как метафорический перенос. Визуальное ощущение воспринимающих глаз переносится на воспринимаемый соответствующим образом, тянущийся, „бегущий” перед
глазами, объект. Ощущение возможно производимого, осуществляемого на нем, на этом объекте, по нему, вдоль него,
бега как перемещения, давало бы представление о метонимическом переносе.
Знание о том, что по дороге, дорожкам, тропинке можно,
быстро передвигаясь по ним, бежать, переходит на восприятие
их как объектов, которые, по этой самой причине, ‘бегут’.
Выведенные для второго значения (а, б, в), изменяя свой
перцептивный характер, остаются при этом теми же. Остается
а) то, что быстро, хотя это ‘быстро’ теперь переводится в
сферу переносимого на наблюдаемый объект визуальновоображаемого ощущения; б) то, что это „перемещение” в
пространстве, узкого на фоне широкого и в движении по
86 Piotr Czerwiński
нему; в) то, что, но на сей раз это не физически наблюдаемый,
способный к такому перемещению, а возможный, воображаемый, объект либо следующий по нему, вдоль него, в своем
ощущении субъект-наблюдатель.
‘Бег’, переводимый в плоскость узкого тянущегося и протяженного на фоне его окружающего широкого, без физически
наблюдаемого перемещения по нему, становится б е г о м субъектного перенесения внутрь, б е k г о м перцепции и самоперцепции.
Шестое значение: «6. также сов. Спасаться (спастись)
бегством; быстро отступать (отступить)», с двумя оттенками
«|| Совершать (совершить) побег, самовольно, тайком уходить
(уйти) откуда-л.» и «|| от чего и (устар.) чего. Избегать
(избежать) чего-л., уклоняться (уклониться) от чего-л.», –
давало бы представление о метонимическом в своем основании
(метафорическом в последнем случае) расширении. Бежать,
убежать (убегать) – чтобы спасаться, спастись, отступить,
уйти, избежать чего-л. (метонимизация). И уклоняться, стараться не встретить, не вступить в контакты, не вызвать в сознании и т.п. – как метафоризация. Важным было бы в каждом
из этих случаев определить вероятный состав по пунктам
того, что оно собой представляет, каким оно выглядит для
ментального ощущения.
В отличие от предыдущих это шестое значение актуализирует для совершаемого ‘бега’, в первую очередь, не трассу
и не характер либо средство передвижения, а то, ‘откуда куда’
в достигаемом и поставленном как цель достижения результате. Бежать, чтобы спасаться, спастись, совершая побег,
избегая чего-л. и т.п., предполагает это ‘бежать’ как физически осуществляемое действие (не обязательно и не единственно с помощью ног), обеспечивающее, становящееся лишь
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
87
средством того, чтобы оказаться, уйдя, опять же физически
либо в переживаемом состоянии, ощущении (как в случае с
‘избегать’), в другом локальном и/или ментальном расположении, пребывании, чем то, которое было или которое, если
бы не избежать, могло быть.
Тем самым, те пункты, которые были выделены для второго значения – а) то, что быстро, б) то, что перемещение
в пространстве и в) то, что физически наблюдаемый объект,
способный к такому перемещению, – становятся внутренне
подразумеваемыми или исходными к представлению несколько измененного рода.
Его, это представление, можно было бы описать в отношении а) по возможности ‘быстро’, как можно скорее, избегая
контактов, способных задуманное намерение не дать совершить. Спасаясь бегством, необходимо уйти от преследования,
от препятствий, засады, от стычек. Совершая побег, прежде
всего, надо стремиться к тому, чтобы намерение не было
разоблачено, а затем, как и в случае с бегством, уйти от
преследования, засады, препятствий и пр. Избегание чего-л.
стремительность предполагает не столько в осуществлении,
сколько в решительности, окончательности, неотвратимости
разобщения, прерывания, достигаемого дисконтакта.
В отношении б) перемещение в пространстве предполагает, в первую очередь, неважно какими средствами, какими
дорогами. Как необходимость, в первую очередь, изменения
положения, локализации: из исходного пункта А в пункт
достижения Б или без достижения, но из исходного пункта А.
Бежать в этом случае будет обозначать как существенно
важное то, что покинуть, уйти, из какого-то места, и как
неважное то, что куда. В отношении уклонения, избегания
перемещение в пространстве такого значения не имеет, обра-
88 Piotr Czerwiński
щаясь в необходимый для достижения пространственный либо
только ментальный развод, расхождение, необходимость несоприкосновения, пребывания с тем избегаемым другим не в
одной плоскости, своеобразную с ним нестыковку.
И в случае перемещения в пространстве, ведущего к изменению локализуемых точек, и в случае разведения плоскостей
пребывания избегающего и избегаемого, следует говорить о
том, что это (б) пространственного перемещения либо только
ментального расподобленного размещения выступает как
с р е д с т в о задуманного изначально намерения, как средство
осуществления и достижения ц е л и . Будучи средством по
отношению к цели, (б) фигурирует, актуализируясь для
сознания, в первую очередь, в расходящихся пунктах А и Б,
разных для совершающего и того или тех, что или кто для
него представляет объект совершаемого им от него отдаления. Как отдаление (сепарацию, с е п а р а т и в ) это (б), по
этой причине, и следовало бы воспринимать.
И, наконец, последнее, в) продолжало бы фигурировать
как физически, если не непосредственно наблюдаемый, то
воспринимаемый таким образом, способный к перемещению,
отдалению, сепаративу, объект. Смещение, следовательно, по
сравнению с тем, что было представлено для первого и второго значений глагола бежать, необходимо усматривать для
шестого значения в признаках а) ‘быстро’ и б) ‘перемещение
в пространстве’, при неизменности в) для объекта. Точнее
было бы говорить об акцентуации в их составе, поскольку и
то ‘откуда куда’, и то, что реализует себя ‘отдаление’, имеет
место и в этих двух первых значениях, не будучи только для
них исключительно определяющим.
Седьмое значение: «7. Быстро двигаться (о стрелках часов,
каких-л. приборов, механизмов и т.п.)», с оттенком «|| перен.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
89
Разг. Идти вперед, показывать неверное время вследствие
слишком быстрого хода (о часах); спешить», – дает представление о передвижении, перемещении, отчасти воспринимаемом через подобие, т.е. метафорически, поскольку стрелки
для данного случая воспринимаются в своем движении как
движение ног.
Оттенок седьмого значения, следуя из того же самого
представления, развивает образ, усиленный дополнительным
смысловым компонентом скорости, забегания, выбегания вперед
по сравнению с нормой, т.е. поспешности, спешки. Быстрота
движения стрелок часов ведет к быстроте, большей, чем
следует, чем необходимо, их перемещения, что приводит, в
конечном итоге, к искаженному в сторону скорости ходу.
Подобное представление, о большей, чем необходимо, чем
требуется, скорости перемещения в пространстве с помощью
ног следует из привычного восприятия ‘бега’, ‘бежать’ в
отношении слишком быстрой ходьбы, отчасти связываемого
с оттенком с пометой разг. первого значения глагола, но
выступающего как его узуальное расширение. Ср.: Ну куда
ты бежишь? Зачем так бежать? Бежать не будем, и так
успеем. Подожди, я не могу так бежать, задыхаюсь, не
поспеваю.
Тем самым, седьмое значение также актуализирует себя
в трех просматриваемых для всех предыдущих значений
пунктах. И как а) то, что быстро, и как б) то, что речь идет о
перемещении в пространстве, хотя это пространство выглядит
как круговое и в этом круге замкнутое, а перемещение
результируется в том ‘беге’, который был реализован в третьем значении, о быстром протекании времени. И, наконец,
как в) то, что физически наблюдаемый объект, способный
к такому перемещению (стрелки прибора).
90 Piotr Czerwiński
Отвлекаясь от дополнений и наслоений возможного уточнения и расширения, в основе ‘бега’ как представления, как
свернутого ментального образа, можно видеть минимум три
компонента, два из которых неизменно константны, а третий,
также будучи постоянным, вариативен. Два константных связаны с представлением в (а) и (в). Для (а) интенсивности –
быстро, усиленно (быстрее, чем привычно, чем достаточно
и необходимо). В отношении переменного (б) либо того движения, физически наблюдаемого или воображаемого, которое
происходит, осуществляя себя толчками, либо движения без
движения, результирующего себя, обнаруживающего для восприятия в виде производимого, отмечаемого, представляемого,
отделения-перемещения от чего-то, какой-то исходной точки
для в) наблюдаемого либо воображаемого в таком своем перемещении не обязательно только физического по этой причине
объекта.
Тем самым, можно было бы говорить о возможной реализации двух моделей для бега, того, что способно быть представляемым и отмечаемым для сознания как бег: (IntensPulsatio)Obj и (IntensSeparatio)Obj, в отношении совершаемого,
производимого действия (в скобках) и того, кто или что его
совершает, т.е. для Obj.
Данное минимальное представление, применительно к первому, основному значению, т.е. бегу физически наблюдаемому и производимому с помощью ног, имело бы вид своего
рода не усеченной и полной формулы, включающей в себя все
четыре представленных компонента и выглядело бы как [(IntensPulsatio)>(/Intens/Separatio)]Obj: ‘быстрое, интенсивное,
производимое пульсирующими толчками передвижение
ногами ведет к /ускоренному, отделяющему от исходной
точки/ продвижению, перемещению (отделению, удалению), в
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
91
пространстве осуществляющего производимое толчковое перебирание ногами физического или воображаемого объекта’.
Оттенки этого первого и основного значения – в отношении
быстро-поспешной ходьбы куда-л., откуда-л., с пометой разг.,
и соревнований по бегу, с пометой спорт., – давали бы
представление о возможной акцентировке для компонентов.
В первом случае – на интенсивности перемещения по удалению,
при ослабленности, по сравнению с собственно бегом, пульсирующей толчковости передвигаемых ног: [(/IntensPulsatio/)>
(IntensSeparatio)]Obj. И тогда интенсивность не реализованной в полную меру силы первой части (физически наблюдаемого бега как бега, а не быстрой ходьбы) находила бы свой
выражающий, эксплицирующий, выход в экспрессии обозначаемого. Отсюда помета предполагаемого эмоционального
усиления разг. для подобного рода ходьбы. В отношении
второго случая, отмечаемого пометой спорт., акцентуация,
также затрагивая интенсив удаления, при не ослабленном
представлении о пульсирующей толчковости ног, в этой второй акцентированной части предполагала бы расширение в
сторону упоминавшихся ранее обстоятельств применительно
к трассе и цели производимого объектом (объектами) перемещения.
Интересным в указанном отношении может быть, отчасти
также спортивный (если не в переносном употреблении),
бег на месте, который можно рассматривать как ‘быстрое,
интенсивно-усиленное, отталкивающееся от более или менее
плоской поверхности, оставаясь при этом на ней, попеременное, физически наблюдаемое, движение ног при отсутствующем при этом перемещении в пространстве по той же
поверхности, без заметного изменения исходного положения
на ней’.
92 Piotr Czerwiński
Как переносное, это значение, переводя всю первую часть
в представление о производимой такой же интенсивной и пульсирующе-лихорадочной деятельности в отношении чего-то
или кого-то, во второй своей части касалось бы неизменения
положения. Тем самым, образ, в общем и целом, переводился
бы в плоскость не наблюдаемого физически, но отмечаемого
в своем недостижении, хотя и заложенного, ожидающегося
в соответствующем направлении и с учетом затраченных сил,
изменения существующего, имеющегося положения вещей.
Бег на месте, тем самым, реализовывал бы представление
в усеченной формуле (IntensPulsatio)Obj, без удаляемого перемещения в /Intens/Separatio, – одной из двух возможных как
минимальные в отношении ‘бега’, того, что может быть воспринимаемо и интерпретируемо соответствующим образом
как ‘бег’.
Немаловажным для всего дальнейшего представляется смысл
того отношения к бегу, который, связываясь со всем остальным,
реализует в характеризуемой ментальной действительности,
для ощущения и восприятия, для перцептивной базы сознания,
его явно либо скрыто оценочный, коннотативно-эвалюативный,
ориентатив. Речь идет о таком отношении к ‘бегу’ или тому,
что для сознания и выражения реализует и представляет себя
как ‘бег’, которое на фоне чего-то подобного и/или другого,
оттеняет, инкорпорирует себя в какую-то внутренне ощутимую
как заряженную определенным образом форму. Заряженную
каким-то таким отношением, которое делает ‘бег’, возможность
и необходимость мысли о нем, каким-то известным и не случайным образом отмечаемым и обозначенным.
Заряженность подобного отношения находит свое отражение
в том, что можно усматривать в определении первого, основного значения для глагола бежать: ‘усиленно скорым движе-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
93
нием, быстро перебирая ногами, перемещаться в каком-л.
направлении’. Поскольку ‘усиленно скорым’ и ‘быстро перебирая ногами’, значит не просто и не случайно, а по какой-то
причине, как если бы по понуждению, как если бы что-то
гнало и заставляло либо кто-то гнал, заставлял, какая-нибудь
причина, какая-то вынужденность, какой-нибудь императив.
‘Бег’ в указанном отношении и в рассматриваемой коннотативно-ориентирующей когнитивной связи оттеняется, внутренне ощущаясь и воспринимаясь, на фоне, с одной стороны,
‘ходьбы’ для ‘идти’ и ‘езды’, и покоя, неперемещения в воображении и пространстве, с другой, как пребывания без (необходимости) передвижения и движения и без сопровождающей то и другое как следствие суеты.
На ‘беге’, так же как и на ‘ходьбе’ и ‘езде’, лежит, тем
самым, общий для них отпечаток необходимости, каузального
понуждения, императивной вынужденности. Всякое перемещение в пространстве чем-либо вызывается, связываясь, как
правило, с чем-то таким, что лежит вне его и так же, как
правило, вне того, кто его совершает, кто должен, призван,
вынужден его совершать, побуждаемый к этому какими-либо
причинами и/или обстоятельствами.
В отличие от ‘ходьбы’ и ‘езды’ и на их фоне, ‘бег’ предстает, в силу дополнительной необходимости ‘усиленно
скорого’ и ‘быстрого’ перебирания ногами, в силу своей
пульсирующей толчковости и приложения боkльших усилий
(по сравнению с ездой и ходьбой), еще более значимым в
сторону эмотивного усиления. Если ‘ходьба’ с глаголами
ходить и идти, как действие, воспринимается нормой обычного передвижения в пространстве с помощью ног, то ‘бег’,
по своему смыслу и достигаемому результату того же пространственного перемещения, что и ‘ходьба’, но с интенсив-
94 Piotr Czerwiński
ным усилием и ускорением, должен восприниматься как
своего рода отклонение от этой нормы, побуждаемое и понуждаемое к этому какими-то не случайными обстоятельствами.
И из этого важный для нас и всего дальнейшего интенсифицирующий ментальностный отпечаток на ‘беге’. ‘Езда’, в
свою очередь, сопровождаемая большей скоростью перемещения в пространстве по сравнению с той же ‘ходьбой’, а
потому, как и ‘бег’, вызываемая к жизни необходимостью
обстоятельств, в отличие от него, предполагая средство
передвижения, в сравнении с бегом, лишенным такого
средства, имеет в виду относительную пассивность перемещаемого, отсутствие требуемых как необходимые при движении, сколько-нибудь активных, а тем более интенсивных,
усилий, прежде всего физических, с его стороны.
По этим всем, обозначенным в предыдущих абзацах, причинам, ‘бег’ для сознания следует воспринимать как ‘вызванное какими-то не случайно важными каузирую щими обстоятельствами, интенсивно активное проявление объекта в действии, наблюдаемом или мыслимом,
имеющем, если не целью, то ожидаемым результатом, какое-то
изменение его условно исходного, изначального положения
(как позиции пребывания, локализации, состояния, окружения)’.
Проявление в действии, требующем существенной поэтому
мотивации, мобилизации, способности, организованной устремленности и реализации. Реализации как итог, а не результат,
который может быть не достигнут, может даже не предполагаться вообще, независимо от чего совершаемый в указанном отношении ‘бег’ остается ‘бегом’.
Прежде чем рассмотреть эти важные обстоятельства, побуждающие наблюдаемо-воображаемый объект к совершению
‘бега’, представляется небезынтересным и показательным
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
95
в отношении всего дальнейшего обращение к некоторым
предваряющим опосредованиям. Речь пойдет, по крайней
мере, о трех основаниях. О возможной как максимально
полная валентной структуре глагола бежать, как это делалось ранее на примере ехать. О вероятных проекциях ‘бега’
в его отличии для того, что может быть выражено и выражается с помощью грамматических проективов, наблюдаемых
в формах типа бегать (в сравнении и на фоне бежать), бег,
беганье, беготня и т.п. И, наконец, о вероятных проекциях
того же ‘бега’, но в отношении конструктивно сопровождаемых и оформляемых смысловых и оценочно-коннотативных модуляций и модификаций, выражаемых с помощью
сочетаний типа бегать за (кем-л. или чем-л. – девочками,
каждой юбкой, брюками, мальчиками, всякой ерундой и т.п.),
бежать впереди (паровоза, трамвая, лошади), бегать кого,
чего (убегать) от кого, от чего, перебегать дорогу (кому),
пробегать мимо (чего, кого), бежать из (тюрьмы, лагеря),
бежать в (леса, степи, горы, тайгу, Польшу, Литву, Америку),
бежать за (границу, кордон, бугор), бегать / бежать в
(туалет), на (вокзал), бегать по (инстанциям / по коридорам,
по школе, по площади, по улицам), бежать по (лесу, степи,
пустыне), выбегать, забегать и т.п. Выводимые на этой
основе закономерности и представления позволят подойти
к изучению бега в его видах и формах, характерных для
русской ментальной действительности.
«Словарь сочетаемости…»7, дает такие возможности, в зависимости от выделяемых значений, для глагола бежать:
Бежать где (с твор.) ~ лесом, полем, берегом …; (предлог
7
Словарь сочетаемости слов русского языка. Под ред. П.Н. Денисова,
В.В. Морковкина, изд. 2-е, исправл., Москва 1983, с. 24–25.
96 Piotr Czerwiński
«вдоль» с род.) ~ вдоль дороги, вдоль забора, вдоль ручья …;
(предлог «впереди» с род.) (о человеке) ~ впереди меня …
впереди колонны …; (предлог «за» с твор.) (о человеке) ~ за
другом, за ним … за машиной …; (предлог «между» с твор.) ~
между домами, между машинами, между рядами кого-чего-л.
…; (предлог «мимо» с род.) ~ мимо дома, мимо магазина,
мимо сада …; (предлог «перед» с твор.) (о человеке) ~ передо
мной … перед колонной …; (предлог «по» с дат.) ~ по
дороге, по улице, по тропинке, по аллее, по лесу, по полю, по
берегу, по лугу, по траве, по песку …; (предлог «позади»
с род.) (о человеке) ~ позади него, позади Олега … позади
машины …; (предлог «через» с вин.) ~ через дорогу, через лес,
через поле, через площадь …; (с нареч.) ~ впереди, сзади,
сбоку, справа, слева … Бежать как: ~ быстро, стремительно,
изо всех сил, что есть силы, во все лопатки (разг.), сломя голову
(разг.), медленно, легко, с трудом … Собраться, приготовиться,
броситься, пуститься (разг.), устать … бежать.
Сочетаемости первого и основного значения для глагола
бежать, представленные в предыдущем абзаце (речь идет
о движении в одно время, в одном направлении, как это
определяет цитируемый словарь), демонстрируют это движение в отношении места, пространства, его протекания (где)
и способа (как).
Место, локализатор движения, как наиболее широко
представленная возможность для осуществления действия,
предполагает проекцию, воображаемую геометрически:
− к плоскости, допускающей разновекторное движение и
предстающей пространством включения для него: ~ лесом,
полем, берегом (берег в данном случае фигурирует для
сознания плоскостной своей стороной, т.е. не столько как
край земли, суши, отделяющий от воды и заканчиваю-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
97
щийся водой, сколько как более или менее открытая,
тянущаяся вдоль и отчасти от края вглубь, перспектива
более или менее плотной поверхности, открытая, по
крайней мере и ровно настолько, чтобы предполагать
возможность движения по ней);
− к полосе как плоскости предполагаемого продвижения,
ограниченной с одной и открытой с другой стороны и
предстающей пространственным ориентиром ничем не
стесненного более или менее длительного сопровождения
для него: ~ вдоль дороги, вдоль забора, вдоль ручья;
− к полосе как сквозному проходу, т.е. плоскости, ограниченной с двух сторон, слева и справа по отношению к
продвижению (пространственный ориентир стесненного,
допускаемого только в свободном пространстве более или
менее длительного сопровождения как сопровожденияпреодоления): ~ между домами, между машинами, между
рядами кого-чего-л.;
− к позиционной выбранной точке как местообъектному
ориентиру движения (пространственный ориентир позиционного сопровождения): ~ мимо дома, мимо магазина,
мимо сада;
− к полосе или плоскости, представляемым с точки зрения
движения как пространство включения: ~ по дороге, по
улице, по тропинке, по аллее, по лесу, по полю, по берегу,
по лугу, по траве, по песку;
− к полосе или плоскости, представляемым с точки зрения
движения как место, пространство преодоления: ~ через
дорогу, через лес, через поле, через площадь.
Локализатор движения, следовательно, может быть представляем как открытая плоскость, не ограничиваемая в своей
проекции для сознания в отношении возможного продви-
98 Piotr Czerwiński
жения ни с каких очевидных сторон (реальные ее ограничения в действительности не актуализируется в отношении
бега). Он также может быть представляем как плоскость,
ограниченная с одной из сторон, вдоль которой возможно
движение, т.е. как своего рода односторонняя полоса. Как
плоскость сквозного прохода, ограниченного с обеих сторон,
или двусторонняя полоса. Как выбираемая точка, местообъект пространства, используемый в отношении бега как
ориентир представления.
Получаемые четыре значения – открытой плоскости (1),
плоскости [односторонней] полосы (2), плоскости [двусторонней полосы] сквозного прохода (3) и плоскости в месте
[позиционной] точки-ориентира (4), – с одной стороны, представляют сужение, поскольку каждая последующая, уточняет,
включая в себя предыдущую: (открытая для движения в
любом направлении) плоскость пространства > плоскость,
ограниченная с одной стороны – (односторонняя) полоса >
плоскость, ограниченная с двух сторон – (двусторонняя)
полоса-проход > плоскость при месте-объекте пространства
– точкa.
С другой стороны, те же самые виды пространств в отношении проекции бега к ним выступают в значениях 1) вклю чения: бег, включая данное пространство в себя, осуществляет себя, производит себя на нем; 2) сопровождения
(как подключения): бег, не распространяя себя на нем,
осуществляет себя, происходит при нем, которое может быть
сопровождением а) длительно не стесненного, б) длительно
стесненного и в) позиционного прохождения; 3) преодоления: бег, включая данное пространство в себя, происходит
в проекции пересечения – вхождения и выхождения из него.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
99
Как и в случае плоскости, полосы, прохода и точки, три
перечисленных в пунктах с подпунктами разновидности представляют значения соотносимые: включения-распространения,
как включения-производства и перехода (1); сопровожденияподключения (2) длительного (а, б) или не длительного (в),
длительного подсоединения (а), длительного подсоединенияпреодоления (б), недлительного подсоединения (в); включенияпреодоления (3).
Все эти виды и разновидности предполагают ведущей
мысль о характере, типе вхождения с помощью бега, беkгом,
в пространство, виде и способе распространения, т.е. проекции,
в нем. При этом во всех этих случаях локализатор фигурирует, прежде всего, в отношении векторных характеристик
производимого перемещения в беге с помощью ног на более
или менее плотной плоскости, допускающей таковую возможность, выступая для ‘бега’ ориентиром, тем, что для сознания
представляет его в каком-то определенном виде. Как бег,
производимый, происходящий, осуществляющий себя, протекающий – тем или иным путем, в тех или иных условиях, при
тех или иных обстоятельствах, которые неизменно влияют на
характер представления о беге и само впечатление о нем.
Бег, тем самым и следовательно, потенциально или реально,
всегда предстает как такое-то и такое-то, определенным образом воображаемое или наблюдаемое, действие, в своих типических для него особенностях как проявлениях. В зависимости от того, кто, где и как его производит. Опустим пока,
для примера и уточнения, позиции «кто» и «как», обратившись к возможному дифференцируемому и семантически
обобщаемому представлению «где», о котором отчасти уже
говорилось, на основе отдельных из приводившихся ранее
иллюстраций.
100 Piotr Czerwiński
Представление о видах, о которых речь, имеет обобщенный
характер. Это не те разновидности, которые проявляют себя
в употреблениях и контекстах, привязываемых к каким-то
конкретным реализациям. Значения их, обусловленные значениями сопровождающих обстоятельств, в совмещении с
ними имеют вид ориентирующий, направляющий восприятие,
с опорой на общие знания, в какую-то определенную сторону,
предполагая и допуская, в качестве обобщения, в отдельных
случаях возможность вариативного выбора и неоднозначного
понимания.
Рассмотрим сказанное для определения вероятных значений
на примере нескольких соотношений. Что предполагает в указанном представлении, скажем, бежать лесом, бежать полем,
бежать берегом, бежать вдоль забора и вдоль ручья, между
домами и между машинами, по лесу, по лугу и по песку, по
траве, через дорогу, через площадь и через лес? И каковы
могут быть уточнения смысла для характера протекающего
в каждом из этих случаев бега-движения? Остановимся на их
описании не подробно, для того только чтобы дать представление о том, что следовало бы считать характерным.
Бежать лесом предполагает движение, которое может быть
понято, по крайней мере, в трех отношениях: 1) передвигаясь
по лесу беkгом, осуществлять этот бег по лесной дороге между
двумя рядами деревьев, стоящих стеной по бокам слева и
справа; 2) бежать в лесу по лесной тропинке (лесным тропинкам); 3) бежать в лесу без дороги и без тропинки между
деревьями и кустами.
В первом случае (опуская возможные усложняющие существо обстоятельства, связываемые с видом дороги, ее шириной, с плотностью, высотой, породой деревьев по сторонам
и пр.) важным для искомого представления может быть а) то,
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
101
что этот бег производится с какой-то спортивно-тренирующей,
развлекательной или прогулочно-расслабляющей целью, и
тогда значение будет иметь соответствующий данному виду
производимого действия тип и характер; б) то, что другой
дороги, помимо лесной, не предвиделось, и тогда с мыслью о
том, что кому-то (пришлось, приходится) бежать (поневоле)
лесом в этой связи, акцент будет связан с вынужденностью
производимого действия; в) то, что этот производимый в
каком-то лесном массиве бег производится в условиях,
связанных с переживанием чувства небезопасности (что бы
ни вызывало подобные чувства). Возможны также другие
сопровождающие и побуждающие к бегу по дороге в лесу
обстоятельства, ограничимся, однако, представленными, поскольку важным для определения является обобщенное представление, связанное с выражением бежать лесом с подразумеванием при этом лесной дороги. Внимание сосредоточивается нa необходимости мотивации производимого действия.
Лес, даже в том отношении, что в нем дорога, не вполне то
место, находясь в котором, без дополнительного к этому
повода привычным было бы по нему бежать.
Определяя сказанное, представляется немаловажным добавить, что речь идет о сочетании бежать лесом, в котором лес
предстает, как было ранее сказано, ‘локализатором открытой
плоскости, допускающей разновекторное передвижение по
нему и выступающей как пространство включения в производимый бег’. А все это лесу, как таковое, исходно не свойственно. По этой причине, для того чтобы лес в таком виде к
производимому бегу все-таки подключить, необходимо иметь
к тому основания. Отвлекаясь от приведенного сочетания,
обращаясь мысленно к лесу, следует, безусловно, признать,
что ничто не препятствует тому, чтобы, в нем находясь,
102 Piotr Czerwiński
бежать. Но подобное представление находило бы свое выражение в иных сочетаниях: По утрам так приятно бегать
(пробежаться) по лесу (бегать – как привычное действие,
а не бежать, и по лесу, а не лесом); Бег в лесу – что может
быть лучше и полезнее для здоровья? Спасаясь от погони, они
со всех ног бежали по темному лесу. Свернув с дороги, дальше
пришлось бежать по лесу. В этом последнем случае возможным было бы и бежать лесом, с обозначением леса
опять-таки как не слишком для этого подходящего и обычного места.
Из всего этого следует, что представление, передаваемое
сочетанием бежать лесом, предполагает действие, осложняемое
какой-то его объясняющей необходимостью, мотивируясь в
отношении а) волюнтативной цели, б) модальности вынужденности, в) эмотивности состояния небезопасности. Каждое
из этих сопровождений будет предполагать возможность
соответствующего семантического определения. В целом это
бежать лесом первого случая следовало бы рассматривать
в отношении семантики модально-статального эмотива-нецесситатива (перцептивного состояния необходимости).
Бежать лесом второго случая, по лесной тропинке (лесным
тропинкам), без дополнительных расширений и уточнений,
тяготело бы к первому, волюнтативному, проявлению: Бежали
лесом, по вьющимся между деревьями и кустами тропинкам;
Бежали лесом, по узким крутым тропинкам, пока не выбежали на открытую местность. Третий случай, в свою очередь,
тяготел бы к проекциям модальности вынужденности или
переживания небезопасности, усиливая, при отсутствии облегчающих лесной бег дорог и тропинок, либо вынужденную
необходимость, либо ощущение сопровождающей угрозы,
опасности, либо то и другое одновременно.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
103
Бежать полем, если задуматься основательно, так же как
и в ситуации с лесом, следовало бы отличить от бежать по
полю, в поле и через поле. Одновременно с этим поле может
собой представлять а) пространство более или менее открытое и
поросшее не слишком высокой травой; б) пространство,
поросшее довольно высокой или очень высокой травой, с трудом воспринимаемое по этой причине как открытое и способствующее в отношении бега; в) пространство, засеянное какойто культурой, т.е. сельскохозяйственное, не дикое поле, растения на котором могут быть также разного вида, степени
зрелости, плотности, высоты: ржаное, ячменное, кукурузное
поле, поле подсолнухов, лука, редиса, помидоров и пр., также
не слишком способствующие, а тем более предполагаемые
к бегу.
Возьмем для сравнения то, что может, скорее всего, в себе
допускать выражаемое с помощью сочетаний бежать полем,
бежать по полю, в поле и через поле, на основании чего
попытаемся выявить наиболее близкое из перечисленного
пунктами (а, б, в) в предыдущем абзаце для бежать полем.
Бежать по полю предполагает локализатором производимого действия пространство, актуализируемое к поверхности.
Ср.: бежать по лугу, по песку, по траве, по дороге, по тропинке,
по глубокому (рыхлому) снегу, по льду, каждое из которых связывается с сопровождающим производимое действие состоянием,
следующим из привычных для данного места условий и обстоятельств, характеризующих, прежде всего, поверхность.
То, что сверху, то, что лежит, находясь на нем, по чему надлежит бежать. Луг, ассоциируясь с пространством открытым,
свободным и вольным, поросшим травянистой растительностью, воспринимаясь в связи с сенокосом, деревней, сеном,
домашним скотом (коровы, лошади), можно представить для
104 Piotr Czerwiński
бега в контексте получаемого удовольствия, переживаемой
природной радости и подъема. Бежать по лугу, поросшему
свежей и чистой травой, по этой причине и в этой связи,
может предполагать наслаждение (как и бежать по траве,
если она не слишком высокая и не мокрая от холодной росы).
Бежать по песку (опуская возможные уточнения) будет предполагать, в первую очередь, необходимость немалых усилий,
ноги вязнут, тонут в песке, и такое ‘бежать’ неизбежно предполагает тяжесть, трудность производимых действий, преодоление сопротивления. Таким же трудным будет бежать по
снегу, а также бежать по льду, хотя второе и по другой причине.
Бежать по полю, в этой связи, будет ближе к тому, что
связывается с бежать по дороге и по тропинке. Если поверхность дороги прямо и непосредственно предполагает
возможность по ней бежать, и семантику данного бега необходимо искать в уточнениях предварения (что явилось, могло
или может явиться побуждающей причиной такого бега); если
бежать по тропинке, поверхность которой также вполне
предназначена для подобного действия, предполагает семантикой нечто похожее на сопровождение для бежать по лугу,
– то бежать по полю, ложась в этот ряд, с одной стороны,
будет предполагать вполне допустимую трудность (поверхность поля, каковым бы оно, это поле, ни было, не слишком
к бегу располагает), а с другой, какую-то либо чем-то все-таки
объясняемую вынужденность. Не было другой дороги, приходилось бежать напролом, убегать и т.п.
Бежать в поле (если не иметь в виду направление – куда,
в поле, а бежать, находясь на нем) предполагает локализатором, в первую очередь, пространство, воспринимаемое как
открытое со всех сторон, видимое для возможного наблюдателя. Бежать, находясь внутри, в поле, поскольку «в» (как
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
105
в столе, в ящике стола, в машине, в тракторе, в лесу, в доме,
т.е. внутри). И тогда, в первую очередь, г д е , там, где можно
увидеть, найти, обнаружить. Ср.: Где отец? – Отец в поле,
т.е. где его можно теперь увидеть, найти, как и работать в
поле, работы в поле, – там, где происходят эти работы, где
этих работающих в поле можно увидеть работающими,
находящимися на этом поле, и, если надо, найти. Поэтому,
если, скажем, Мы бежали в (открытом) поле, то это, в первую очередь, значит, что нас было видно, нам некуда было
скрыться, всякий, кто бы захотел, а тем более потенциальный
преследователь, мог бы легко нас заметить, увидеть, засечь.
Поле в этой конструкции, следовательно, актуализируется как
пространство к открытой доступности визуального наблюдения.
В свою очередь, поле в бежать через поле, воспринимаясь,
в первую очередь, как пространство преодоления, актуализировало бы не столько встречаемую на дороге поверхность,
сколько сопровождающие осуществляемое действие вынужденность (как модальностный индикатив) и/или эмотивностатальную, переживаемую трудность: (пришлось, надо было,
так получилось, что напрямик, напролом, без дороги) бежать
через поле.
И, наконец, возвращаясь к тому представлению, которое
может быть скрыто, воспринимаясь и ощущаясь в том, что
передается с помощью выражения бежать полем, следовало
бы заметить, что, будучи локализатором открытой плоскости
и выступая пространством включения в бег, поле должно в
этом случае, в первую очередь, выступать как пространство
более или менее подходящее, если все же не предназначаемое, как тропинка или дорога, для бега. Подразумевать,
соответственно, следовало бы не актуализируемое при этом,
однако, к поверхности поле с не слишком высокой, не меша-
106 Piotr Czerwiński
ющей бегу, травой, скорее всего, по этой причине, не сельскохозяйственное, не засеянное культурами. Поле как таковое,
как образ, как поле вообще.
Становясь в этом случае просто местом производимого
бега, данное поле, предполагает, с одной стороны, свободу на
ней проявляемого бега (по сравнению с тропинкой, дорогой).
Бежать полем в себе не содержит заложенного в нем изначально возможного направления движения, в поле такого
вектора просто нет. А с другой, при природной, не сковываемой условиями и нормативами, нерегулируемости возможно-предполагаемого, но не регламентируемого, на нем
продвижения (с той оговоркой, что речь не идет о дороге,
тропинке в поле, т.е. полевой дороге, полевой тропинке, как
тропинке, дороге лесной, в лесу), – при всех этих обстоятельствах, следует говорить о также возможной сопровождающей
трудности осуществляемого бега на нем, по сравнению с теми
пространствами, на которых бег производится без осложнений (дорога, тропинка).
Из этой природной, не прикрепленной к вектору обозначенных направлений, свободы и вероятных трудностей переживаемого преодоления не вполне приспособленной к бегу
поверхности могут следовать и на них основываться еще один
переживаемый как состояние эмотив – не стесненно природного
подключенного удовольствия. Поле в конструкции бежать
полем, следовательно, можно рассматривать в отношении
производимого бега на нем как ‘локализатор нерегламентируемого, осложненного эмотивно движения (диффикультативом, волюптативом, волюптативом-диффикультативом – сопровождаемыми трудностями либо радостью и удовольствием,
либо тем и другим)’.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
107
Аналогичным образом можно бы было рассматривать семантические соотношения и дополнения в единицах, передаваемых с помощью сочетаний бежать берегом, бежать
вдоль забора, бежать вдоль ручья, между домами, между
машинами, через дорогу, через площадь, через лес и т.п., но
мы их опустим, поскольку не в их описании состояла задача.
Приведенное описание необходимо рассматривать как предполагающее возможность увидеть, выделить и определить семантику единиц, входящих в состав характеризуемой ментальной
действительности, при описании связанных с бегом узуальных мотивов и обстоятельств.
Возвращаясь к характеристике сочетаемостей первого и
основного значения глагола бежать, следующую их группу
имеющих отношение к представлению г д е также можно
воспринимать как группу локализатора. Но не к статичной не
перемещающейся в беге поверхности или такому же объекту
на ней, как в рассмотренных ранее случаях, а в отношении
объекта совместно осуществляемого с ним движения. Характеризуемая позиция может быть, соответственно, перед объектом, движущемся в то же самое время, и в том же самом, что
и определяемый объект, направлении:
− с точки зрения определяемого по отношению к определяющему ~ впереди меня … впереди колонны: будучи впереди,
открывая движение, как бы вести за собой, присоединяя,
подсоединяя того или тех, кто следует сзади, отсюда, тот, о
котором речь, кто находится при движении впереди, может
быть определен как адъюнктор, лат. adjungo, adjunctum
‘присоединять’; adjunctor ‘присоединитель’;
− с точки зрения определяющего по отношению к определяемому ~ передо мной … перед колонной: будучи перед, быть
на виду, выставляться вперед, выдвигаться на фоне других,
108 Piotr Czerwiński
становясь применительно к ним и совместному с ними
движению экспозитором, лат. expono, expositum ‘выставлять (напоказ)’.
И та же позиция может быть позади объекта, выступающего
в функции ориентира, определяющего, характеризующего положение определяемого объекта, также распределяясь в двух
отношениях:
− с точки зрения присоединяемого, подсоединяемого следования (консек утива): ~ за другом, за ним … за машиной:
находясь при движении сзади кого-л., чего-л., двигаясь ему
в след, замыкать собой его продвижение, смыкать с ним
свое;
− с точки зрения своего местонахождения во время и в ходе,
по ходу совместно производимого с характеризующим
объектом движения (секундатива): ~ позади него, позади
Олега … позади машины: находясь при движении сзади,
примыкать к тому, что или кто впереди, как бы сопутствуя,
сопровождая его в этом общем движении, лат. secundo
‘способствовать, благоприятствовать, споспешествовать,
помогать’.
Тем самым, позиция, передаваемая с помощью за, также
как и позиция при впереди, от позиции позади и, соответственно, перед, помимо того отношения, которое можно
воспринимать как акцент (на определяемом либо определяющем), будет в себе заключать различаемое представление
о своего рода активно задействуемом, включенном, участии
как о беге включения, подключения (бега совместной пульсации, и это был бы бег-п у л ь с а т и в ) либо о беге месторасположения, нахождения, сопровождения (бега совместно производимого на глазах наблюдателя перемещения по удалению,
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
109
очевидному или воображаемому, и это был бы бег-с е п а р а т и в , какая-то его разновидность).
И, наконец, последнюю разновидность, передающую отношение г д е , можно определить как локализатор позиционноориентирующего локатива, повторяющего в своем значении
перед этим только что названный и определенный: ~ впереди,
сзади, сбоку, справа, слева. С представлением подобного бега
в соотношении с объектом, его совершающим в то же самое
время и в том же направлении (либо мыслимом как таковой):
бежать впереди (сзади, сбоку, справа, слева, позади и т.д.)
кого, чего или от кого, от кого.
Приводимые в словаре сочетаемости с к а к представляют
группу харак теризатора производимого в беге движения,
также способного к подразделениям. В отношении скорости,
определяемой как быстро / медленно или стремительно. В отношении к совершающему, с добавлением интенсива движения. В отношении силы, также способной к дальнейшей
дифференциации: изо всех сил, что есть силы, во все лопатки
(разг.), сломя голову (разг.). В отношении силы как прилагаемых
усилий: легко / с трудом.
Еще одну разновидность даваемых в словаре сочетаемостей
можно представить как группу модификатора, также способного к распределениям, в отношении намерения – намерения-замысла: собраться, намерения как реализуемой мобилизации: приготовиться. В отношении фазы – начальной,
стремительно-интенсивной: броситься, пуститься (разг.), завершающего угасания: устать … бежать и т.п.
Показанные в группах проекции сочетаемостей укладываются в представление о четырех вероятных точках в отношении потенциального агента движения: 1) применительно к
месту как трассе; 2) применительно к позиционному месту
110 Piotr Czerwiński
относительно другого агента того же движения; 3) применительно к качественной и 4) модификационной (модальной,
фазовой и т.п.) характеристике совершаемого движения. Перейдем к рассмотрению бежать остальных значений в соответствии с разбираемым «Словарем сочетаемостей».
2. Направляться куда-л. беkгом; (разг.) спешить куда-л.
Бежать к у д а : (предлог «в» с вин.) ~ в школу, в институт,
в библиотеку, в кино, в столовую, в магазин, в поликлинику,
в аптеку, в парк, в сад …; (предлог «на» с вин.) ~ на работу, на
завод, на почту, на занятия, на лекцию, на урок, на собрание,
на концерт, на матч, на стадион, на каток, на рынок, на
свидание, на танцы, на улицу, на реку …; (предлог «к» с дат.)
(о человеке) ~ к другу, к Ане… к дому, к дереву, к реке …;
(с нареч.) ~ сюда, туда, направо, налево, наверх, вниз, вперёд,
назад, обратно, навстречу, домой … Бежать о т к у д а :
(предлог «из» с род.) (те же слова, что и с предлогом «в») ~
из школы, из леса …; (предлог «с» с род.) (те же слова, что
и с предлогом «на») ~ с работы, с завода …; (предлог «от»
с род.) (те же слова, что и с предлогом «к») ~ от друга … от
реки …; (с нареч.) ~ отсюда, оттуда, слева, справа, сверху,
снизу … Бежать [куда-л.] с к а к о й ц е л ь ю : (предлог «за»
с твор.) (о человеке) ~ за врачом, за бригадиром, за ребёнком,
за Аней … за продуктами, за хлебом, за водой, за лекарством,
за билетами, за книгой …; (с неопр. ф.) ~ купаться, играть,
встречать кого-что-л., провожать кого-что-л. … Хотеть, собраться … бежать куда-л.
Бежать представленного значения, уточняя в своей семантике способ передвижения в отношении директивного вектора, проецирует точки в отношении места конечного достижения (конечной точки, для «куда»); места отправки (начальной
точки, для «откуда») и цели движения («с какой целью»),
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
111
а также реализации в совершаемом действии (хотеть, собраться … бежать). Точка средства передвижения фактически также представлена, подразумеваясь в самом производимом действии бега.
Дифференциация с определением возможных значений,
в зависимости от ситуативных позиций, также возможна. Одно
дело бежать в школу, в институт, в библиотеку, на завод, на
работу, на танцы, на улицу (хотя и между этими действиями
необходимо усматривать смысловое отличие) и совсем другое
бежать ко всем чертям, к чертовой бабушке, на кудыкину
гору, в места не столь отдаленные, отсюда куда подальше,
за тридевять земель, куда ворон костей не носит и пр.
3. (1 и 2 л. не употр.) Быстро двигаться, перемещаться
(о предметах). Бежать к а к : ~ быстро, стремительно … Чтол. (облака, волны, поезда, машины …) бежит.
К упомянутому ранее характеризатору производимого
продвижения добавляется неизменно присутствующий в сознании, даже если и не эксплицированный, осуществляющий
действие наблюдаемый объект – ч т о бежит. И это что – к а к
бежит, с возможными и допустимыми также другими определителями. Ср.: По вновь отстроенной ветке (трасса движения)
поезд (наблюдаемый в совершаемом действии объект, осознаваемый также отчасти в позиции к средству передвижения)
легко и быстро (способ, дифференцируемый в отношении
видимо наблюдаемых усилий и скорости) бежит, приближаясь
к станции (место конечного достижения). Выходя из морских
глубин (место начальной точки), гонимые ветром (позиция
каузатора, не отмечаемого точкой), волны долго (время движения), неторопливо (способ) бегут, ударяясь о берег (место
конечного достижения).
112 Piotr Czerwiński
4. (1 и 2 л. не употр.) Быстро протекать, проходить (о времени). Бежать как: ~ быстро, стремительно … Что-л. (время,
часы, дни, недели, годы …) бежит.
Сказанное в отношении предыдущего лексического значения необходимо, видимо, уточнить в той связи, что для
бегущего времени могут быть не актуальными точки начала
(хотя может быть актуальной точка конца, ср., хотя бы и мало
привычное, Год неизменно бежал к своему концу. Неделя
бежит к концу), цели, пространства, времени нахождения в
движении и т.п.
5. (1 и 2 л. не употр.) Течь, литься. Бежать и з ч е г о : ~ из
крана, из раны, из глаз … Бежать п о ч е м у : ~ по улице, по
долине, по щеке, по лицу … Что-л. (вода, кровь, слёзы …)
бежит [из чего-л.]; что-л. (ручей, речка, слёзы, кровь …)
бежит [по чему-л.].
В пятом значении, следовательно, актуализируются, проявляя себя как важные для представления, точки исхода
(о т к у д а и и з ч е г о ) и трассы, места, пространства движения, при неизменной, наглядно воображаемой, если не наблюдаемой прямо и непосредственно, существенности производящего это движение объекта («что»).
6. (несов. и сов.) Спасаться или спастись бегством. Бежать
о т к у д а : (предлог «из» с род.) ~ из тюрьмы, из концлагеря,
из плена, из дома … (предлог «с» с род.) ~ с фронта, с каторги
…; (с нареч.) ~ оттуда, отсюда … Бежать к у д а : (предлог «в»
с вин.) ~ в горы …; (предлог «на» с вин.) ~ на какой-л. остров
…; (с нареч.) ~ туда … Бежать к а к : ~ неожиданно … Собираться, решить, помочь кому-л. … бежать.
Шестое значение актуализирует для себя, в первую очередь,
как основную, позицию начальной точки («откуда»), предполагая не менее важной позицию места конечного дости-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
113
жения («куда»). А также цель совершаемого действия, то, изза чего, по какой причине и ради чего совершается кем-то
побег. С установлением, при возможности дополнительного
распространения в отношении способа совершения действия,
характера модальной или другой какой-то реализации, и, не
обозначенных в сочетаемостях, позиции средства передвижения (бежали на лошадях); пространства движения (бежали
тундрой, по глубокому снегу); времени нахождения в движении (бежали несколько дней); его модального сопровождения (надо, необходимо, самое время бежать) и, наконец,
месторасположения в средстве передвижения (бежать в кузове
грузовика, на возу, прячась в сене и пр.).
Иными словами, в этом шестом значении способны, при
необходимости, себя проявить все возможные точки. В связи
с чем правомерным было бы ставить и разбирать вопрос о тех
позициях, которые объясняют, актуализируя то или иное
значение, проявляя себя как структурно важные для него.
Равно как и о тех, которые его в каких-то контекстах, а следовательно, и обстоятельствах для тех или иных узуальных
мотивов, не просто распространяют и уточняют, но непосредственно будут их, эти мотивы и их обстоятельства, определять.
Немаловажным и показательным при изучении узуальных
мотивов и обстоятельств, связанных с бегом, представляется
различение их вербальных, т.е. лексико-грамматических, нередко устойчивых, оформлений, в ряде случаев прямо связываемых с возможностью выражения в соответствующим образом представляемых словах. В связи с этим следовало бы, с
одной стороны, обратить внимание на то, что и как способно
в своих различиях себя выражать в таких формах, как бежать,
бегать, бег, бегство, беганье, беготня, опустив, по причине
114 Piotr Czerwiński
их множественности, всё дальнейшее. С другой, на конструкции с теми или иными предлогами и глагольными формами,
типа бегать / бежать за, бегать / бежать по, от, на, в, с,
перед и пр.
Бегать в своем словарном значении от бежать отличается
тем, что, если бежать предполагает движение в одно время,
в одном направлении, то бегать «обозначает действие повторяющееся или совершающееся в различных направлениях,
а также взад и вперед» (МАС). Для первого и второго
значений это было бы, соответственно, ‘быстро перемещаться
с помощью ног’ и ‘быстро передвигаться (о средствах передвижения)’, а также как «действие повторяющееся» для
шестого: ‘спасаться (спастись) бегством; быстро отступать
(отступить)’.
Направленность и одномоментность движения, в отличие
от разнонаправленности и/или неодномоментности, в определенном смысле, можно рассматривать как боkльшую конкретизированность, привязывание действия к обстоятельствам.
Бегать фактически представляет движение в более снятом
и обобщенном виде, в большем смысле действие как таковое,
чем то же движение, проявляемое через действие для бежать.
Если сравнить, скажем, передаваемое в сообщении Мы любим
бегать с Мы любим бежать или Куда вам бегать? с Куда
вам бежать?, то можно отметить отличие, важное для
понимания сказанного. Мы любим бегать предполагает то,
что типично осуществляемое проявление в беге для тех, кто
его совершает, является, выступает для них источником
эмоционально переживаемого удовлетворения, удовольствия,
что полностью совпадает со всеми значениями образующих
данное сообщение слов. Мы любим бежать, в свою очередь,
таковым не является. Кроме того, что оно оформлено грам-
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
115
матически не привычно, поскольку любить будет связываться
с чем-л. более или менее постоянным, проявляющим себя
регулярно, а бежать, предполагая действие, совершаемое
в какое-то одно время и в одном направлении, имеет себя
исчерпывающий с исполнением смысл. По этой причине
сообщение это будет неполно.
В уточненных конструкциях типа Мы любим бежать за
воздушным змеем или Мы любим бежать по дорожкам
парка после дождя, Мы любим бежать по утрам (ср.:
Хорошо бежать по утрам!) отчасти следовало бы говорить о
метонимии. Если взять для сравнения Мы любим бегать за
воздушным змеем и Мы любим бежать за воздушным змеем,
первое, на что следовало бы обратить внимание, это на
несоответствие передаваемых ими значений. Конструкция с
бегать, предполагая обычную повторяемость совершаемого
действия, была бы подобна тому, что выражается в сообщениях типа Собаки любят бегать за велосипедом или Мы
любим петь (играть в мяч, плавать, скакать через прыгалку
и т.п.), а потому отчасти была бы нелепой. Это было бы
‘беганье за воздушным змеем’ как таковое, как привычное
состояние по действию, не всегда обусловленное немаловажными для данного представления обстоятельствами. Иными
словами, его бы следовало воспринимать как ‘беганье за
воздушным змеем’ всякий раз, как представляется такая
возможность, независимо ни от чего, а следовательно и от
того, кем, когда и как запускается этот змей. В то время как
Мы любим бежать за воздушным змеем не просто осмысленно, и осмысленно ситуативно, но и по-своему выразительно, эмоционально и эстетично, предполагая то, что Мы
любим [когда запускаем змея, когда он, поднявшись на
воздух, несомый ветром, летит], бежать за воздушным змеем
116 Piotr Czerwiński
[в том смысле и отношении, что ‘устремляться следом за ним,
сопровождая его в полете, следя за ним и сливаясь в эти
моменты с ним’].
Аналогичным образом ситуативным, а потому в актуальный
как в данный момент (повторяющиеся моменты) переживаемым,
чувствуемым, будет то состояние, которое передается в Мы
любим бежать по дорожкам парка после дождя (по утрам),
как в Хорошо бежать по утрам!, исчезающее при оформлении того же с помощью общего в своей регулярности
и привычности бегать. В связи с этим нередко различными
даже в семантике могут быть сходно оформленные, без
уточняющего контекста, выражения, ср.: Бежать лучше
утром и Бегать лучше утром. Первое предполагает побег
либо какой-то конкретно предполагаемый бег, скажем, в
соревнованиях, на расстояние. Второе, в первую очередь,
оздоровительный бег, как совершаемый более или менее
регулярно.
Что касается различий лексического значения, то определяемые в МАС как третье и четвертое в отношении бегать
для бежать не будут типичны. Бегать «3. Быстро двигаться
взад и вперед. Пальцы левой [руки] с неуловимою быстротой
бегали по грифу. М. Горький. Детство.» (Ср. в той же конструкции Пальцы … бежали по грифу, с отсутствием представления о туда и сюда, вверх и вниз, как Пальцы бежали по
клавишам – в одну сторону, или вверх, или вниз, и бегали по
клавишам – играя, по клавиатуре то там, то здесь, то вверх, то
вниз, в разных местах и по разным местам). «|| Быстро
переходить с предмета на предмет, скользить взглядом (о глазах). Черные бойкие глазки [Анны Павловны] бегают сквозь
пенсне по страницам французского романа. Чехов. Живая
хронология.» (Возможная в принципе в той же конструкции
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
117
форма бегут сквозь пенсне…, не устраняя присутствующее
при восприятии представление о скольжении глаз со строчки
на строчку, соответствующее их при этом движение, наблюдаемое сквозь пенсне, в одну, а потом в другую сторону,
делает не воспринимаемым, акцентируясь на достигаемом
результате, – глазки бегут по страницам романа, спеша,
торопясь к его завершению, к тому, чтобы увидеть, узнать,
что в конце. Бегут, кроме этого, также актуализирует, делает
напряженным в переживаемом состоянии наблюдаемый
момент: бегут сквозь пенсне предполагает эмоциональную
увлеченность, втянутость, устремленность читающей.
Бегать «4. за кем. Неотступно следовать || Прост. Ухаживать. [Пастухов] видел себя не тем мальчишкой, каким
недавно бегал за гимназистками. Федин. Первые радости.»
А также в таком выражении: Перестаньте за ним бегать, все
равно от него ничего не добьетесь. Оба эти значения следует
воспринимать как метонимические и усиленные. И в том и в
другом случае сказанное с таким же успехом можно было бы
передать с помощью глагола ходить за кем-л., ср.: Перестаньте
за ним ходить… и, хотя менее характерное, Он за ней уже
несколько месяцев ходит, поскольку контекст с мальчишкой
и гимназистками спокойного тона не предполагает.
Собственно говоря и глагол ухаживать, также образованный, в конечном итоге, от ходить, имеет смыслом подобное проявление. Движение за, следование за кем-л. как более
или менее постоянным объектом, таким образом, если это то
действие, которое воспринимается как повторяющееся, ситуативно и обстоятельственно обусловленное, не случайное,
значимое и нагруженное, сопровождаемое целью добиться
чего-л., получить что-л. от того, за кем следуют, отвлекаясь от
вида и формы своего совершения, начинает восприниматься
118 Piotr Czerwiński
как то, что находит свое выражение в смысле преследования.
Как хождения следом и слежения как наблюдения.
Если задуматься над самим этим действием, его можно
представить как неотпускание от себя, неспускание с глаз наблюдаемого объекта, достигаемые более или менее постоянным
пространственным с ним совмещением (хождением, беганием,
следованием за решается задача необходимости быть при
нем, находиться с ним рядом). Все это дополнительно определяется, мотивируясь, целью обеспечения, с одной стороны,
возможности получать представление об интересующем состоянии наблюдаемого, а с другой, стараться влиять на него в
необходимом для наблюдателя и одновременно преследователя
отношении. При этом, если ходить за может иметь в качестве
указанной цели как одно только первое (ср.: ходить за кем-л.
в значении ‘вести наблюдение с информативно-оперативной
целью’ – За ним постоянно ходят всякие там из служб.), так
и первое и второе одновременно, то бегать за, как более
экспрессивное обозначение того же, скорее всего, будет первое
и второе в себе совмещать, причем более важным в типичных
случаях необходимо считать это второе, т.е. стремление на
объект соответствующим образом повлиять. Структурно это
можно представить в виде соотношения пяти и более
составляющих, последовательно следующих, за исключением
двух последних (E2a и E2b), одна из другой:
{[((A>B)→C)→D]>E1}/\→E2a/E2b,
где A (движение Субъекта1, более или менее постоянное и/или
повторяющееся, вслед за Субъектом2) > (ведет, или предполагает следствием) B (регулярно себя проявляющую пространственную совмещенность Субъекта1 с Субъектом2, нахождение
в общем и достаточно близком пространстве с ним) → (что
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
119
предполагает и допускает, делает достижимо возможным)
C (ведение наблюдения и/или соприкосновение с ним, Субъекта1
в отношении Субъекта2) → (что, в свою очередь, делает
возможным и разрешает) D (такое воздействие на Субъекта2
со стороны Субъекта1, которое) > (ведет, предполагая результатом и следствием) E1 (получение информации о Субъекте2,
необходимой для должного реагирования и корректировки
своего проявления в отношении его) /\ (либо также и) → E2a
(получение Субъектом1 для себя от Субъекта2 чего-то определенного) / (либо) E2b (установление с Субъектом2 более близких, связывающих его с Субъектом1 отношений, в том числе
возможно также интимных).
При этом само рассматриваемое и фигурирующее в виде
лексемного оформления значение ‘б е г а как ускоренного
движения з а кем-л.’ выступает метонимическим, а отчасти
и метафорическим (поскольку преследовать можно кого-л.
дополнительно также сидением возле, звонками и пр.), средством усиленного (динамизированного) представления о том,
что себя заключает в конечной цели, реализуемой как E1
(наблюдение, слежка), E2a (получение для себя чего-л.) или
E2b (ухаживание).
Использование во всех рассмотренных случаях четвертого
значения бегать глагола бежать становится вряд ли возможным, актуализируя для сознания представления иного
характера. С устранением заложенной в бегать мысли о повторяемости (назойливости) пропадает идея преследования.
Ср.: Перестаньте за ним бежать, даже если и будет иметь
своим продолжением все равно от него ничего не добьетесь,
не связываясь с идеей неотступного следования при глаголе
бежать, две эти части представляют иначе. Бежать воспринимается в первом значении, т.е. как действие по быстрому
120 Piotr Czerwiński
перемещению с помощью ног, осуществляемое в данный
момент на глазах говорящего (что вовсе не обязательно в
отношении бегать). Вторая часть, в свою очередь, предполагая мысль о цели какого-л. получения, не имеет непосредственного отношения к тому, что содержится в первой
части. Цель эта имелась и ранее, а совершаясь теми, кто в данный момент бежит, дает им только возможность вступления
в контакт с тем, от кого зависит ее достижение, сложившимися
условиями в данный момент (а не достигаемой вследствие
бега) пространственной близости.
Подобным же образом бегать за кем-л. в значении ‘за
этим кем-то как за объектом интимного интереса ухаживать’
не реализуется при посредстве глагола бежать. Бежать за
гимназистками (девочками, мальчиками и др., пусть даже и
как представителями противоположного пола, по отношению
к данное действие совершающему) будет предполагать не что
иное, как быстрое следом за ними перемещение с помощью
ног, вызванное какими-то совершенно иными причинами. Либо
же в переносном значении бежать за кем-л. или чем-л. ‘стараться, следуя, поспевать, стремясь к общей с кем-л., чем-л.
цели’, как у Есенина в стихотворении «Русь уходящая»:
Знать, оттого так хочется и мне, Задрав штаны, бежать за
комсомолом. Исходная и мотивирующая идея, заложенная
в идти в ногу с кем-л., чем-л., ‘реализуя общее направление,
дело, не отставать от других, находясь наравне’ (ср.: идти
в ногу со временем, с веком, с прогрессом, с передовыми людьми,
со всеми), приобретает в бежать за характер стремления
поспевать, с тем чтобы быть наравне или, по крайней мере, от
прочих не отставать.
Бежать за, таким образом, в данном случае связывается с
тройственной в своем устройстве идеей ‘стремиться; проявляя
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
121
активность, стараться изо всех сил’, ‘с тем чтобы, следуя, не
отставать от других’ ‘в устремлении к общей цели’. Подобное
представление, равно как и какое-либо другое, рассматриваясь в контексте проекций определенных моделей (в данном
случае пульсатива), будет связываться с реализациями узуальных мотивов и сопровождающих (формирующих) их обстоятельств, интерпретируясь как то или иное значение, релевантное в отношении характеризуемой ментальной действительности.
В свою очередь, не типичными в отношении бегать
следовало бы признать те значения, которые даны в МАС как
третье, четвертое, пятое и седьмое при глаголе бежать.
Рассмотрим их для сравнения. «3. Быстро проходить,
протекать (о времени) …не замечаешь, как бежит время».
Представление о направленно поступательном движении,
продвижении времени делает невозможным употребление
бегать в этом значении. «4. Течь, литься (о воде, какой-л.
жидкости). || Разг. Кипя, бурля, литься через край; убегать.
Молоко бежит.» Заложенное в это значение такое же
представление о единонаправленности и поступательности,
сходное с представлением о времени, которое также бежит и
течет, и в этом случае не предполагает возможности
употребления бегать, разнонаправленного, возобновляемого,
повторяющегося, способного совершать себя в разные
стороны, в том числе туда и сюда, взад и вперед. «5. Тянуться,
простираться в каком-л. направлении (о дороге, тропинке
и т.п.). Между деревьями … бежали в разные стороны
дорожки. И. Гончаров. Обыкновенная история. …на дороге,
которая змеей бежала по скату снизу вверх. Чехов. В овраге.»
Направленность простирания, наблюдаемого взглядом,
дороги, тропинки, дорожки в каждом подобном случае также
122 Piotr Czerwiński
препятствуют употреблению в них глагола бегать на месте
бежать.
Что касается примера с бежали в разные стороны, то эти
разные стороны касаются представления о совокупности, в
составе которого каждая из дорожек бежит в свою. О специфичности отражения семантики ‘бега’, усиливающего представление о стремительности, но стремительности наблюдения и возможного перемещения по узкой ведущей плоскости дороги или дорожки, что можно рассматривать как
следствие эмоциональной актуализации, имеет смысл говорить
при сравнении с употреблением глаголов вести и идти в
подобных контекстах (но опять же не водить и ходить как
неоднонаправленных, повторяющихся и многократных). Ср.:
дорога (дорожка, тропинка) шла (вела, идет, ведет) и бежит
(бежала) между скал (по лесу, к дому и пр.).
«7. Быстро двигаться (о стрелках часов, каких-л. приборов,
механизмов и т.п.). || перен. Разг. Идти вперед, показывать
неверное время вследствие слишком быстрого хода (о часах);
спешить.» В этом случае употребление глагола бегать будет
давать представление о чем-то другом, о каком-то еще движении, помимо привычно направленного движения по кругу
над циферблатом прибора, часов. Вполне возможное и характерное, к примеру, стрелка компаса (в компасе) бегала
указывало бы на ее дрожащий, неверный и быстрый характер
перемещения в ту и в другую сторону. Аналогичным образом,
если стрелки в часах или каком-то приборе вдруг забегали,
бегали или бегут, предполагая неоднонаправленно хаотичный,
лихорадочно не размеренный или слишком и неожиданно
быстрый характер, нарушающий ровный привычный ход, не
говоря уже о движении в ту и в другую сторону, такое их
состояние, передаваемое при посредстве глагола бегать, скорее
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
123
всего, указывало бы на испорченность механизма либо какие-то
аномалии, скажем, погоды или давления у человека, фиксируемые предназначаемыми для подобных замеров приборами.
Во всех перечисленных четырех значениях с их лексическими оттенками, как можно было заметить, следует говорить
о контекстуально обусловленных, т.е. лексически ограниченных, употреблениях глагола бежать в отношении грамматического субъекта, что указано в скобках при дефинициях в словаре, будь то время в третьем значении, жидкость в четвертом, дорога, тропинка и пр. в пятом, стрелки часов или какихто приборов в седьмом. Из чего следует сделать вывод о необходимости определения того объекта либо группы объектов,
в отношении которого (которых) будет себя проявлять то состояние или действие, которое передается с помощью единиц,
говорящих о восприятии и представлении ‘бега’. Глаголов
типа бегать или бежать, имен существительных (бег, беганье,
беготня) и т.п.
Обобщая сказанное в отношении употреблений глаголов
бежать и бегать и не вдаваясь на этом этапе их представления в дальнейшие расхождения, имеющие смысл и интерес, можно отметить, что заложенный в лексической их
семантике образ различного по своему виду движения способен себя проявлять и в другом. Образ этот способен в себе
содержать представление не просто о чем-то различном, но
о различном типично, в отношении чего-то и в связи с чем-то,
а потому не случайном и показательном, характеризующим,
применительно к данной ментальной действительности, и, соответственно, следующим из нее. Рассмотрение этого оставалось бы за пределом представленного в данной статье описания.
124 Piotr Czerwiński
ЛИТЕРАТУРА8
Апресян Ю.Д., Дейксис в лексике и грамматике и наивная модель мира, [в:]
„Семиотика и информатика”. Вып. 28, Москва 1986, с. 5–33.
Апресян Ю.Д., Лингвистическая терминология словаря, [в:] Новый
объяснительный словарь синонимов русского языка. Первый
выпуск., 2-е изд., исправл. Под общим руководством Ю.Д.
Апресяна, Москва 1999, с. XVI-XXXIV.
Арутюнова Н.Д., Событие, [в:] Арутюнова Н.Д., Язык и мир человека. 2-е
изд., исправл., Москва 1999, с. 507–519.
Булыгина Т.В., К построению типологии предикатов в русском языке, [в:]
Семантические типы предикатов, Москва 1982, с. 7–85.
Васильев Л.М., Семантика русского глагола, Москва 1981, 184 с.
Вейсман А.Д. Греческо-русский словарь, репринт V-го издания 1899 г.,
Москва 1991.
Вольф Е.М., Состояния и признаки. Оценки состояний, [в:] Семантические
типы предикатов, Москва 1982, с. 320–354.
Гак В.Г., Номинация действия, [в:] Логический анализ языка: Модели
действия, Москва 1992, с. 77–84.
Григорьян Е.Л., Действие и деятель, [в:] Логический анализ языка: Модели
действия, Москва 1992, с. 96-102.
Демьянков В.З., «Событие» в семантике, прагматике и координатах
интерпретации текста, [в:] „Известия АН СССР. Серия
литературы и языка”, 1983. T. 42, № 4, c. 320–329.
Дьяконов В.П., Борисов А.В., Основы искусственного интеллекта,
Смоленск 2007
Зализняк Анна А., Контролируемость ситуации в языке и жизни, [в:]
Логический анализ языка: Модели действия, Москва 1992, с. 138–145.
Иванов Вяч.Вс., Топоров В.Н., Инвариант и трансформации в мифологических
и фольклорных текстах, [в:] Типологические исследования по
фольклору (Сборник статей памяти В.Я. Проппа), Москва 1975,
с. 44–76.
8
Приводимый список повторяет позиции первой части статьи, отмечая,
тем самым, не литературу цитирования, а теоретические и справочноинформационные опоры работы.
Семантика перемещений в пространстве в аспекте…
125
Категории искусственного интеллекта в лингвистической семантике.
Фреймы и сценарии. Серия: „Актуальные проблемы прикладного
языкознания”, Москва 1987, 54 с.
Кильдибекова Т.А., Глаголы действия в современном русском языке: Опыт
функционально-семантического анализа. Саратов 1985, 160 c.
Клещев А.С., Семантические порождающие модели. Общая точка зрения
на фреймы и продукции в экспертных системах. Владивосток 1986,
40 с.
Латинско-русский словарь. Сост. И.Х. Дворецкий, Д.Н. Корольков. Под
общей ред. С.И. Соболевского. Москва 1949.
Мартемьянов Ю.С., Заметки о строении ситуации и форме ее описания
(1964), [в:] Мартемьянов Ю.С., Логика ситуаций. Строение текста.
Терминологичность слов, Москва 2004, с. 103–126.
Меркулов И.П., Когнитивная эволюция, Москва 1999, 312 c.
Минский М., Структура для представления знаний, [в:] Психология
машинного зрения, Москва 1978, с. 250–338.
Минский М., Фреймы для представления знаний, Москва 1979, 151 с.
Падучева Е.В., Глаголы действия: толкование и сочетаемость, [в:]
Логический анализ языка: Модели действия, Москва 1992, с. 69–77.
Падучева Е.В., Наблюдатель: типология и возможные трактовки, [в:]
Компьютерная лингвистика и интеллектуальные технологии. Вып.
5(12), Москва 2006, с. 403–413.
Падучева Е.В., О параметрах лексического значения глагола: отнологическая
категория и тематический класс, [в:] Русский язык сегодня. Т. 3.
Проблемы русской лексикографии. Ред. Л.П. Крысин, Москва 2004,
с. 231–238.
Падучева Е.В., О семантической деривации: слово как парадигма лексем,
[в:] Русский язык сегодня. Отв. ред. Л.П. Крысин, Москва 2000,
с. 395–416.
Падучева Е.В., Парадигма регулярной многозначности глаголов звука, [в:]
„Вопросы языкознания”, 1998, № 5, с. 3–23.
Подосинов А.В., Белов А.М., Русско-латинский словарь, Москва 2000.
Рахилина Е.В., Когнитивная семантика: история, персоналии, идеи,
результаты, [в:] Семиотика и информатика. Вып. 36, Москва 1998,
с. 274–323.
Словарь русского языка в четырех томах. Изд. второе, исправл. и дополн.
Т. I, Москва 1981.
126 Piotr Czerwiński
Словарь сочетаемости слов русского языка. Под ред. П.Н. Денисова, В.В.
Морковкина, изд. 2-е, исправл., Москва 1983.
Солсо Р., Когнитивная психология. Москва 1995, 589 с.
Структура события и семантика глагола в карачаево-балкарском языке,
Москва 2006, 463 с.
Филлмор Ч., Фреймы и семантика понимания, Новое в зарубежной
лингвистике. Вып. 23, Москва 1983, с. 52–92.
Ченки А., Семантика в когнитивной лингвистике, [в:] Фундаментальные
направления современной американской лингвистики. Под ред. А.А.
Кибрика, И.М. Кобозевой и И.А. Секериной. Москва 1997, c. 340–
369.
Шенк Р. и др., Обработка концептуальной информации, Москва 1980, 360 c.
Davidson D., The individuation of events, [in:] Essays in honor of C.G. Hempel,
Dordrecht 1969, pp. 216–234.
Kim J., Events and their descriptions: some considerations, [in:] Essays in honor
of C.G. Hempel, Dordrecht 1969, pp. 198–215.
Piotr Czerwiński
The semantics of movement in space in the aspect
of cognitive-evaluative notions of reality
The article investigates a small fragment connected with problems of movement
in space. It investigates the notions of running and driving typical of the Russian
mental reality in the aspect of national features of reactive-evaluative perception.
The semantics of verbs of motion (to run and to ride) are defined in the linguoconceptual aspect. The material of word combination of the verb to drive, as well
as of sustainable units, passages from the works of fiction, famous paintings,
through model buildings, special treatment units are defined as usual motifs in
their definitions of the circumstances, typical, recognizable, and common, i.e.
also usual in their nature and substance.
Keywords: semantics, mentality, space, movement, driving, running.
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Anna Jaworska
Uniwersytet Warszawski (UW) (Polska)
Université Libre de Bruxelles (ULB) (Belgia)
POLSKI PRZEKŁAD
POWIEŚCI THE ROMANCE OF THE FOREST
ANN RADCLIFFE ORAZ JEGO ZWIĄZEK
Z KONRADEM WALLENRODEM
ADAMA MICKIEWICZA
Puszcza czyli opactwo St. Clair była drugim przetłumaczonym
na język polski dziełem napisanym w nurcie gotyckim oraz pierwszym polskojęzycznym przekładem jednej z wielkich angielskich
osiemnastowiecznych powieści grozy – The Romance of the Forest1.
1
Pierwszą powieścią w nurcie gotycyzującym przełożoną na język polski było, jak twierdzi Zofia Sinko, dotąd niezidentyfikowane dzieło niemieckie Błaganie, scena z srzednich wieków. Przekład ukazał się w roku 1795, a więc trzydzieści cztery lata przed Puszczą czyli opactwem St. Clair, w części piątej „Zbioru
Pism Ciekawych Służących do poznania różnych Narodów i Kraiow, Wyiętych
z Dzienników i innych Dzieł Periodycznych”. Pojawia się w nim motyw wyprawy (do Ziemi Świętej) i wiele wątków gotyckich: duch, motyw zemsty, morderstwo, jaskinia pustelnika. Najprawdopodobniej tłumaczenie pochodzi z języka
niemieckiego – wskazują na to nazwiska bohaterów i miejsce akcji. Zob. Z. Sinko,
Z zagadnień gotycyzmu europejskiego i jego recepcji polskiej, „Pamiętnik Literacki”
1972, z. 3, s. 53. „Zbiór Pism Ciekawych…”, w którym pojawił się przekład, był
128
Anna Jaworska
Jednak mimo swojego ogromnego znaczenia i pionierskości, przez
187 lat tłumaczenie nie doczekało się kolejnych edycji. Wydaje się,
że współcześnie zostało całkowicie zapomniane. Jego tytuł odnotowuje bowiem, w porównaniu z innymi bardziej znanymi dziełami Ann Radcliffe, stosunkowo niewielka liczba publikacji: Słownik literatury popularnej pod redakcją Tadeusza Żabskiego2, Zygmunt Krasiński: debiut i dojrzałość (1962) Marii Janion3, Kalejdoskop form genologicznych w popularnych nurtach gotycyzmu (2002)
Ludvíka Štěpána4, Wielka Encyklopedia Powszechna PWN (1962–
1970)5, Literatura polska XX wieku (2000) pod redakcją Artura Hutnikiewicza (1916–2005) i Andrzeja Lama6, Historia nowożytnej
kultury rosyjskiej (1986) Ludwika Bazylowa (1915–1985)7, Romantyzm (2009) Ryszarda Przybylskiego i Aliny Witkowskiej (1928–
miesięcznikiem pod redakcją Wawrzyńca Surowieckiego (1769–1827), ukazującym się we Lwowie z inicjatywy Pillerów. Czasopismo przestano drukować po
sześciu numerach. Zob. M. Tyrowicz, Prasa Galicji i Rzeczpospolitej Krakowskiej 1772–1850: studia porównawcze, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1979,
s. 55; D. Hombek, Prasa i czasopisma polskie XVIII wieku w perspektywie bibliograficznej, Universitas, Kraków 2001, s. 280–282.
2
J.A. Choroszy, Ann Radcliffe, w: Słownik literatury popularnej, red. T. Żabski, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2006, s. 506.
3
M. Janion, Zygmunt Krasiński: debiut i dojrzałość, Wiedza Powszechna, Warszawa 1962, s. 44.
4
L. Štěpán, Kalejdoskop form genologicznych w popularnych nurtach gotycyzmu, w: Wokół gotycyzmów: wyobraźnia, groza, okrucieństwo, red. G. Gazda,
A. Izdebska, J. Płuciennik, Universitas, Kraków 2002, s. 125.
5
Radcliffe Ann, w: Wielka Encyklopedia powszechna PWN, PWN, Warszawa
1967, t. IX, s. 656.
6
W. Lipoński, Angielsko-polskie związki literackie, w: Literatura polska XX wieku: przewodnik encyklopedyczny, red. A. Hutnikiewicz, A. Lam, PWN, Warszawa 2000, t. II, s. 435.
7
L. Bazylow, Historia nowożytnej kultury rosyjskiej, PWN, Warszawa 1986,
s. 224.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
129
2011)8, Od gotycyzmu do horroru: wilkołak, wampir i monstrum
Frankensteina w wybranych utworach (2008) Anny Gemry9, „Niegotyckie” zamki gotyckich opowieści? (Z twórczości Anny Mostowskiej)
(2002/2003) Katarzyny Puzio10 oraz cztery teksty Zofii Sinko –
artykuł Z zagadnień gotycyzmu europejskiego i jego recepcji polskiej (1972) opublikowany w „Pamiętniku Literackim”11, Wstęp
(1964) do polskiego przekładu powieści The Monk (Mnich) Matthew Gregory’ego Lewisa (1775–1818)12, książki Proza fabularna
w czasopismach polskich 1801–1830 (1988)13 oraz Powieść angielska osiemnastego wieku a powieść polska lat 1764–1830 (1961)14.
Niniejszy artykuł ma za zadanie wydobyć na światło dzienne
Puszczę czyli opactwo St. Clair, do tej pory nieznaną szerszemu
gronu odbiorców. Na początku przedstawione zostaną szczegółowe informacje dotyczące wydania przekładu. Wiele uwagi poświęci się postaci wydawcy (Józefa Węckiego) oraz prowadzonej
przez niego w Warszawie filii księgarni wileńskiej. Przytoczone
będą również argumenty przemawiające za tym, że autorem pol8
R. Przybylski, Próba powieści gotyckiej, w: Romantyzm, red. A. Witkowska,
R. Przybylski, PWN, Warszawa 2009, s. 108.
9
A. Gemra, Od gotycyzmu do horroru: wilkołak, wampir i monstrum Frankensteina w wybranych utworach, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2008, s. 90.
10
K. Puzio, „Niegotyckie” zamki gotyckich powieści? (Z twórczości Anny Mostowskiej), „Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska” 2002/2003, t. XX/XXI,
s. 11, http://annales.umcs.lublin.pl/tt_p.php?rok=2002-2003&tom=20-21&sectio=
FF&numer_artykulu=26&zeszyt=0, [dostęp: 20 marca 2015].
11
Z. Sinko, Z zagadnień…, s. 53.
12
Wstęp, M.G. Lewis w: Mnich, tłum. Z. Sinko, Ossolineum, Wrocław 1964,
s. XXI, XIII, LXVII.
13
Z. Sinko, Proza fabularna w czasopismach polskich 1801–1830, Ossolineum,
Wrocław 1988, s. 124.
14
Z. Sinko, Powieść angielska osiemnastego wieku a powieść polska lat
1764–1830, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1961, s. 142.
130
Anna Jaworska
skiego tłumaczenia był najprawdopodobniej Stanisław Żugarzewski.
Ponadto w artykule zostanie podjęta próba wyjaśnienia, dlaczego
przekład ukazał się w 1829 roku oraz jego związku z opublikowanym
w tym samym czasie polskim tłumaczeniem romansu The Spy
(Szpieg – 1821) amerykańskiego twórcy Jamesa Fenimore’a Coopera
(1789–1851), a także z wydanym rok wcześniej Konradem Wallenrodem (1828) Adama Mickiewicza (1798–1855). Jak się bowiem
okazuje dokonanie przekładu utworu na język polski w takim, a nie
innym momencie historycznym nie jest przypadkowe, ponieważ
najprawdopodobniej w świadomości Polaków wspomniane tłumaczenie odegrało dużo większą rolę niż mogłoby się to na pierwszy
rzut oka wydawać. W omówieniu roli, jaką mogła odegrać literatura przekładowa w historii literatury polskiej pomocna okaże się
teoria polisystemów opracowana przez Itamara Evena-Zohara.
Burzliwe losy polskiego przekładu
Aż trudno uwierzyć, że Puszcza czyli opactwo St. Clair, dziś
już zupełnie zapomniana, była nie tylko pierwszą książką Ann
Radcliffe przetłumaczoną na język polski, lecz także pierwszą
angielską powieścią gotycką przyswojoną naszej literaturze. Do
naszych czasów zachowały się najprawdopodobniej tylko dwa
kompletne egzemplarze czterotomowego polskojęzycznego przekładu powieści. Po przeszukaniu zbiorów wielu polskich i zagranicznych (szczególnie rosyjskich) bibliotek, autorka niniejszego
artykułu odnalazła jeden z nich w lutym 2013 roku w katalogu
kartkowym Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie pod sygnaturami 17.6.2.7a, 17.6.2.7b, 17.6.2.7c, 17.6.2.7d. Drugi egzemplarz
przechowywany jest w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie.
Najprawdopodobniej znalazł się w niej po likwidacji jednej z krakowskich księgarń lub wypożyczalni, być może należących do
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
131
Józefa Czecha (1806–1876) czy Daniela Friedleina (1802–1855).
Mógł także zostać przekazany przez warszawskiego księgarza
Gustawa Augusta Sennewalda (1804–1860), który ofiarował Bibliotece Jagiellońskiej partię książek (w jego czytelni znajdowała
się między innymi Puszcza czyli opactwo St. Clair)15. Wiadomo
także o pierwszym tomie powieści wystawionym w przeszłości na
niemieckojęzycznym portalu aukcyjnym16.
Losy warszawskiego egzemplarza Puszczy są nierozerwalnie
związane z Towarzystwem Przyjaciół Nauk, istniejącym w latach
1800–1832 w Warszawie i mającym swoją siedzibę przy ulicy Nowy
Świat 1320 (obecnie 72)17. Było ono jedną z najważniejszych instytucji życia kulturalnego na ziemiach polskich, ponieważ skupiało
wielu ludzi nauki i kultury: Jana Chrzciciela Albertrandiego (1731–
1808), Stanisława Staszica (1755–1826), Juliana Ursyna Niemcewicza (1758–1841), Samuela Bogumiła Lindego (1771–1847), Onufrego Kopczyńskiego (1736–1817), Jerzego Samuela Bandtkiego
(1768–1835) czy Stanisława Kostkę Potockiego (1755–1821).
Jednym z głównych zadań, jakie stawiało sobie Towarzystwo było
założenie biblioteki, która miała pełnić funkcję księgozbioru narodowego gromadzącego wszystkie dzieła napisane przez polskich
twórców. Wśród książek biblioteki WTPN znalazły się księgozbiory Sapiehów z Kodnia, Stanisława Staszica, a nawet generała
15
Zob. A. Skrzypczak, Sennewaldowie – księgarze i wydawcy warszawscy,
Ossolineum, Wrocław 1969, s. 38.
16
Mowa tu o portalu www.lot-tissimo.com. Puszcza czyli opactwo St. Clair
została wystawiona na aukcji pod adresem: http://www.lot-tissimo.com/de/i/1670929/
de-chevigny-la-science-des-personnes-de-la-cour-de-l%27epee-et-de-la-robe-tomesecond-amsterdam-freres, [dostęp: 14 maja 2015]. Niestety, nie udostępnia się
informacji, w którym roku miała miejsce wspomniana aukcja ani czy książka
znalazła nabywcę.
17
Zob. J. Michalski, Z dziejów Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Towarzystwo
Naukowe Warszawskie, Warszawa 1953.
Anna Jaworska
132
Jana Henryka Dąbrowskiego (1755–1818), twórcy Legionów Polskich we Włoszech.
Jednak bibliotece nie było dane przetrwać wieki. Podczas represji
po upadku powstania listopadowego Warszawskie Towarzystwo
Przyjaciół Nauk zostało rozwiązane, a wraz z nim przestała istnieć
znamienita biblioteka. Z około 34 000 zbiorów, 27 000 (głównie
książek obcojęzycznych) wywieziono do Rosji, a następnie przekazano Cesarskiej Bibliotece Publicznej w Petersburgu. Pozostałą
część, czyli około 7 000 woluminów, oddano do Biblioteki Rządowej
(obecna Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie). Wśród nich była
i Puszcza czyli opactwo St. Clair. Od tej pory jej losy złączą się aż
do czasów współczesnych ze środowiskiem Uniwersytetu Warszawskiego.
Na szczęście powieść nie zaginęła we wzburzonym morzu historii – przetrwała prawie 200 lat – choć Biblioteka Rządowa wielokrotnie zmieniała nazwę (Biblioteka Główna, Cesarska Biblioteka Uniwersytecka, później połączono ją z Biblioteką Narodową
oraz z Biblioteką Ordynacji Krasińskich w Staatsbibliothek Warschau). W czasie II wojny światowej część zbiorów specjalnych
spłonęła wraz z Biblioteką Ordynacji Krasińskich. Inne książki
zostały ukryte i zamurowane w piwnicach gmachu biblioteki, a najcenniejsze woluminy specjalnie zabezpieczono18. Najprawdopodobniej wśród nich była i Puszcza. W przeciwnym razie trudno byłoby
jej przetrwać wojnę, zwłaszcza w Warszawie, bez podzielenia losów
spopielonego tomu, wydobytego z podziemi spalonej po powstaniu
warszawskim, wspomnianej już, Biblioteki Ordynacji Krasińskich
przy ulicy Okólnik 9. Gdyby nie szczęśliwe zrządzenie losu, być
może umieszczona byłaby dziś w szklanej urnie z popiołami w sali
18
2015].
O Bibliotece: historia, http://www.buw.uw. edu.pl, [dostęp: 25 stycznia
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
133
wilanowskiej Pałacu Rzeczypospolitej przy Placu Krasińskich 5 na
pamiątkę wszystkich dóbr kultury zniszczonych w latach 1939–
1945.
Jednak to jeszcze nie koniec tej zadziwiającej historii. Powieść
przechowywana była przez wiele lat w magazynach Biblioteki
Uniwersyteckiej w Warszawie. Być może leżałaby tam zapomniana do dziś, gdyby nie autorka niniejszej pracy. Otóż gdy poszukiwałam tej książki w roku 2013, nie było jej jeszcze w katalogu
internetowym. O tym, że znajduje się w zbiorach BUW, dowiedziałam się z tradycyjnego katalogu kartkowego. Sygnatura powieści widniała na jednej z najstarszych kartek pisanych odręcznie,
pochodziła więc najprawdopodobniej z dziewiętnastego wieku.
Wszystko wskazywało na to, że nikt nie czytał Puszczy od wielu lat.
Zapewne po tym, gdy zamówiłam ją do Czytelni Ogólnej, pracownicy biblioteki przypomnieli sobie o niej, gdyż kilka dni po
mojej wizycie książka znalazła się w katalogu internetowym. Od
tej pory uważnie śledziłam jej dalsze losy.
Rok później, we wrześniu 2014 roku, gdy katalog bibliotek Uniwersytetu Warszawskiego został udostępniony przez nowe oprogramowanie, dowiedziałam się, że książka ma status „w opracowaniu” i jest niedostępna dla czytelników. Jak się okazało, Biblioteka
Uniwersytecka w Warszawie od dłuższego czasu opracowuje kolekcję cyfrową pt. Księgozbiór Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w której planuje odtworzenie dawnego, oryginalnego
układu Biblioteki Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Realizacja tego projektu była możliwa dzięki dotacji Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego przyznanej w ramach programu „Dziedzictwo kulturowe. Ochrona i cyfryzacja dziedzictwa kulturowego”.
Puszcza czekała więc na skanowanie. Pod koniec 2014 roku, w dwieście pięćdziesiątą rocznicę urodzin pisarki, udostępniono ją w wersji
elektronicznej. Dziś książkę można czytać na stronie elektronicz-
Anna Jaworska
134
nych zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie19. Niestety
nie udostępnia się jej już czytelnikom w formie tradycyjnej.
Każdy z czterech tomów powieści zawiera na swych kartach
ślady długiej historii – od wydania w drukarni Józefa Węckiego do
wersji cyfrowej. Są wśród nich pożółkłe plamy oraz ślady zalania.
Zapewne, gdyby książki były obdarzone zdolnością mowy, Puszcza
opowiedziałaby niejedną czytelniczą historię czy też koleje własnych
losów. Niestety tak nie jest, nie usłyszymy jej głosu. Pozostaje jednak
strona wizualna. Otóż książka została opieczętowana stemplem
Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie oraz pieczęcią Biblioteki
Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie, zgodnie z informacją zawartą na doklejonej kartce, znajdowała się w sali siedemnastej w szafie b na półce drugiej. Ponadto ostemplowano ją pieczęcią wydawcy pod następującym komentarzem: „Wszelkie exemplarze nie opatrzone poniżej stęplem Wydawcy; prawnie dochodzone będą jako sfałszowane”. Na karcie tytułowej widoczny jest
także ciąg pięciu, dość niewyraźnych, ozdobnych liter. Należałoby
je odczytywać jako BTKPN, a więc jest to skrót od Biblioteka
Towarzystwa Królewskiego Przyjaciół Nauk.
Opisana powyżej historia obejmuje jedynie losy tłumaczenia
od jego wydania do współczesności. Należy jednak zaznaczyć, że
okoliczności towarzyszące samemu powstaniu polskiego przekładu The Romance of the Forest są równie ciekawe i zagadkowe. Na
stronie tytułowej każdego z czterech tomów widnieje napis: Puszcza czyli opactwo St. Clair. Romans przełożony z dzieł Anny Radcliffe w Warszawie w drukarni Józefa Węckiego w 1829. Zgodnie
z informacją podaną na początku każdego tomu, książkę opublikowano za pozwoleniem cenzury rządowej.
19
Opis kolekcji: Księgozbiór Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk,
http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/collectiondescription?dirids=37&action=ChangeLan
guageAction&language=pl, [dostęp: 25 stycznia 2015].
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
135
Kilka słów o wydawcy Puszczy
O wydawcy, Józefie Węckim, wiemy stosunkowo wiele. Co ciekawe, autorzy większości źródeł, jak na przykład redaktorzy Encyklopedii wiedzy o książce, podają dość szczątkowe lub nieprecyzyjne informacje, np. twierdzą, że zmarł około roku 1850, a data
jego urodzin pozostaje nieznana20. Wyjątek stanowi praca Marianny Mlekickiej, której udało się najdokładniej przedstawić osobę
wydawcy (głównym źródłem badaczki były zachowane dokumenty i akty notarialne)21. Otóż Węcki urodził się w Wielkim Księstwie
Poznańskim w 1785 roku jako syn Macieja i Heleny z Kłosowiczów,
pochodzących najprawdopodobniej z Prus Południowych. Jego rodzina osiedliła się w Koźminie, gdzie ponoć w 1828 roku mieszkała jeszcze matka Węckiego. Niestety nie wiemy, jakie otrzymał
wykształcenie, ani też z jakiego domu pochodził. Wiadomo jednak, że miał żonę Emilię z Gebhardów oraz córkę. Para rozwiodła
się w 1827 roku, o czym świadczy zachowany akt rozwodowy.
Kariera Węckiego na rynku książki zaczęła się w Wilnie, gdzie
w latach 1797–1810 zarządzał Drukarnią Akademicką Józefa Zawadzkiego (1781–1838) – swojego krewnego, znanego i cenionego wydawcy wileńskiego. To właśnie nakładem tej drukarni ukazały się dwa przesławne tomy Poezji Adama Mickiewicza (1822,
1823), które współcześnie uważa się za dzieła umownie inicjujące
na ziemiach polskich epokę romantyzmu. Warto także zauważyć,
że księgarnia Zawadzkiego była miejscem spotkań ludzi związanych
z literaturą. Zachowała się korespondencja filomatów, w której
20
Węcki Józef, w: Encyklopedia wiedzy o książce, red. A. Birkenmajer, B. Kocowski, J. Trzynadlowski, Ossolineum, Wrocław 1971.
21
M. Mlekicka, Wydawcy książek w Warszawie w okresie zaborów, Państwowy
Instytut Wydawniczy, Warszawa 1987, s. 142–143.
Anna Jaworska
136
członkowie wspominają zarówno o Węckim, jak i o Zawadzkim22.
Wśród listów odnaleźć można także kierowane do samego Zawadzkiego23. Węcki pisał do Józefa Czeczota24.
W 1810 roku Józef Węcki przyjechał do Warszawy i, we współpracy z Zawadzkim, założył warszawską filię księgarni wileńskiej,
łączącą działalność handlową z drukarsko-wydawniczą. Mieściła
się ona początkowo na Krakowskim Przedmieściu pod numerem
414b, a następnie, od 1813 roku, w Pałacu Potockich (Krakowskie
Przedmieście 15)25. W tym samym roku Zawadzki zakupił pozostałość zbiorów zlikwidowanej księgarni Michała Grölla (1722–1798),
również znamienitej (jej nakładem ukazywały się w latach 1770–
1777 „Zabawy przyjemne i pożyteczne”)26. Wydawnictwo Węckiego i Zawadzkiego zasłużyło się między innymi wydaniem takich książek, jak chociażby Feliksa Bentkowskiego (1781–1852)
22
F. Malewski, List do Szymona Malewskiego [Warszawa, 6 stycznia 1822],
F. Malewski List do Joachima Lelewela [Petersburg, 11/23 września 1829], J. Jeżowski List do Adama Mickiewicza [Wilno, 31 stycznia/12 lutego 1821], F. Malewski List
do Marii Malewskiej [Warszawa, 13/25 lutego], Maria z Wereszczaków Puttkamerowa, List do Tomasza Zana [Bolcieniki, 18/30 września 1822], O. Pietraszkiewicz
List do Franciszka Malewskiego [Wilno, 13/25 stycznia 1823], K. Piasecki List do
Onufrego Pietraszkiewicza [Wilno, 12–13/24–25 stycznia 1824], T. Zan List do
Adama Mickiewicza [Uskałyk, lipiec 1827], w: Korespondencja filomatów: wybór,
oprac. Z. Sudolski, Ossolineum, Wrocław 1999, s. 130, 390, 110, 136, 152, 185,
245, 350.
23
J. Czeczot, List do Onufrego Pietraszkiewicza i Józefa Zawadzkiego [Kizil, 22
października/3 listopada 1825], w: Korespondencja filomatów…, s. 282–289.
24
J. Węcki, List do Jana Czeczota [Warszawa, 8/20 sierpnia 1823], w: Archiwum filomatów, t. I: Na zesłaniu, red. C. Zgorzelski, Ossolineum, Wrocław
1973, s. 264–265.
25
Obecnie pod tym adresem mieści się Ministerstwo Kultury, a sam pałac
jest niedostępny dla zwiedzających.
26
Więcej informacji o tym wydawcy można znaleźć w: A. Pawiński, Michał
Gröll, obrazek na tle epoki Stanisławowskiej, nakładem G. Gebethnera i Spółki,
Warszawa 1896.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
137
Historia literatury polskiej (1814), która była pierwszą polską drukowaną bibliografią narodową, Opis starożytnej Polski (1816) Tomasza Święckiego (1774–1837), O statucie litewskim: ruskim językiem
i drukiem wydanym wiadomość: z dwiema rycinami (1816) Samuela
Bogumiła Lindego oraz wielu innych dzieł znanych uczonych – Joachima Lelewela (1786–1861), Gotfryda Ernesta Groddecka (1762–
1825) oraz braci Jana (1756–1830) i Jędrzeja (1768–1838) Śniadeckich. Sam zaś Lelewel w swoich listach, pisanych podczas pobytu
w La Grange i w Brukseli, parokrotnie pisał o Józefie Węckim27.
Spółka wydawała także dzieła beletrystyczne, m.in. Pielgrzyma
w Dobromilu (1818) Izabeli Czartoryskiej (1746–1835). Nakładem
firmy, w 1816 roku, ukazało się także pierwsze wydanie Malwiny
czyli domyślności serca Marii Wirtemberskiej (1768–1854), pisarki bardzo inspirującej się twórczością Ann Radcliffe28. Co ciekawe, inna miłośniczka angielskiej autorki, Anna Mostowska, opublikowała w 1806 roku w Wilnie u Zawadzkiego Moje rozrywki,
w skład których wchodziły: Strach w Zameczku, Posąg i salamandra (tom I); Matylda i Daniło, Cudowny szafir (tom II); Zamek
Koniecpolskich, Nie zawsze tak się czyni, jak się mówi (tom III)29.
27
J. Lelewel, List do Walentego Zwierkowskiego w Paryżu [La Grane, 29 lutego 1833], w: idem, Listy emigracyjne Joachima Lelewela, t. I: 1831–1835, wyd. H.
Więckowska, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1948, s. 118; J. Lelewel, List
do Tytusa Działyńskiego w Kórniku [Bruksela, 20 października 1841], w: idem,
Listy emigracyjne Joachima Lelewela, t. II: 1836–1841, wyd. H. Więckowska,
Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1949, s. 382.
28
M. Wirtemberska, Malwina czyli domyślność serca, nakładem i drukiem Zawadzkiego i Węckiego, Warszawa 1816. Książka dostępna jest w wersji cyfrowej na
portalu Polona, udostępniającym w sieci zbiory Biblioteki Narodowej w Warszawie,
http://polona.pl/item/278458/2/, [dostęp: 24 stycznia 2015].
29
Zob. M. Urbańska, Zapisać się dobrze w pamięci – korespondencja Anny
Mostowskiej do Józefa Zawadzkiego, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica” 2011, t. XIV, nr 2, s. 62–71.
Anna Jaworska
138
Węcki i Zawadzki wydawali również książki dla dzieci – do powstania listopadowego ukazało się czternaście utworów dla młodych czytelników, a także „Tygodnik dla Dzieci” Stanisława Jachowicza (1796–1857)30.
Działalność Węckiego nie ograniczała się jednak tylko do publikacji książkowych, gdyż, z inicjatywy Zawadzkiego, drukował
także „Pamiętnik Warszawski” – miesięcznik naukowo-literacki
ukazujący się w latach 1815–1823. To właśnie na łamach tego czasopisma Kazimierz Brodziński (1791–1835) w 1818 roku ogłosił
ważną rozprawę epoki przedromantycznej O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej31. Zawadzki pragnął,
aby księgarnia i drukarnia w Warszawie odgrywała w Królestwie
Polskim podobną rolę, jaką jego firma pełniła na Wileńszczyźnie
oraz służyła uczonym i krajowi. Dlatego, oprócz decyzji o wydawaniu „Pamiętnika Warszawskiego”, nawiązał kontakt z Warszawskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk. W 1815 roku spółka
Węckiego oraz Zawadzkiego ofiarowała bibliotece Towarzystwa
14 dzieł i obiecała, „iż na przyszłość z każdego nowego później
wychodzić mającego dzieła po jednym egzemplarzu składać będzie”32. Te słowa wyjaśniałyby, dlaczego Puszcza znalazła się
w zbiorach biblioteki WTPN – być może została przekazana Towarzystwu przez samych wydawców.
30
E. Boczar, Dziewiętnastowieczni wydawcy książek dla dzieci, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Librorum” 2014, nr 1, s. 56.
31
K. Brodziński, O klasyczności i romantyczności tudzież o duchu poezji polskiej, w: Walka romantyków z klasykami, oprac. S. Kawyn, Ossolineum, Wrocław 1960, s. 10–45.
32
Ofiary do biblioteki Towarzystwa [Przyjaciół Nauk], „Gazeta Korespondenta
Warszawskiego i Zagranicznego” 1816, nr 5 dod. s. 91–93. Cyt. za: E. Słodkowska,
Produkcja wydawnicza w Królestwie Polskim w latach 1815–1830, w: Instytucje –
publiczność – sytuacje – lektury. Studia z historii czytelnictwa, red. J. Kostecki,
Biblioteka Narodowa, Warszawa 1989, s. 27.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
139
Nowo założona księgarnia i drukarnia szybko zaczęła odnosić
sukcesy – już siedem lat po jej otwarciu, w 1817 roku, Węcki
otrzymał od księcia Czartoryskiego tytuł uprzywilejowanego księgarza i typografa Dworu Królestwa Polskiego oraz prawo do druków podręczników. Zdaniem Marianny Mlekickiej była to „jedna
z poważniejszych księgarń w owym czasie”33. Sam zaś Węcki stał
się jednym z najzamożniejszych księgarzy pierwszej połowy XIX
wieku34. Ciekawostką może okazać się fakt, że jego drukarnia
wprowadzała na rynek pewne nowości – do sporządzania ilustracji
obok techniki miedziorytowej stosowała jeszcze mało znaną wówczas litografię. Węcki też, jako jeden z pierwszych, zaczął płacić
honoraria autorskie35. Do 1818 roku, w pierwszych latach Królestwa Polskiego, u Węckiego i Zawadzkiego ukazała się większość
ważniejszych książek drukowanych wówczas w Warszawie36.
Węcki utrzymywał też kontakty handlowe z księgarniami paryskimi i wiedeńskimi. Jednak mimo tak owocnego początku działalności, Zawadzki i Węcki nie rozwinęli na szerszą skalę działalności wydawniczej – z biegiem lat skupili się na handlu książkami. Według Elżbiety Słodkowskiej stało się tak dlatego, że Węcki
„nie przejawiał inicjatywy jako wydawca, a prowadzący drukarnię
Świerczewski nie zmodernizował wyposażenia”37. Do 1830 roku
nakładem warszawskiej drukarni ukazało się około trzydziestu
dzieł, a drukiem około stu. Firma odegrała też dużą rolę w rozpowszechnianiu się polskiego piśmiennictwa oraz kontaktów kulturowych między Warszawą i Wilnem.
33
M. Mlekicka, op. cit., s. 58.
Ibidem, s. 237.
35
Węcki Józef, w: Encyklopedia wiedzy…, s. 2447.
36
E. Słodkowska, op. cit., s. 35.
37
Ibidem, s. 27.
34
Anna Jaworska
140
Spółka Węckiego i Zawadzkiego została rozwiązana w 1838 roku. Po dwudziestu ośmiu latach jej istnienia księgarnię przejął Zawadzki, wypłaciwszy Węckiemu jego udział w wysokości 48 000 zł.
Nie kierował nią jednak długo samodzielnie, gdyż zmarł 5 grudnia
1838 roku w Wilnie, gdzie też został pochowany na cmentarzu
Antokolskim. Warszawską filię księgarni wileńskiej zaczął prowadzić jeden z jego trzech synów, Józef (1818–1886), jako naczelnik
domu handlowego pod firmą Księgarnia Zawadzkiego i Węckiego,
w Warszawie. Wkrótce jednak przeniósł się do Kijowa, gdzie
został księgarzem oraz drukarzem Uniwersytetu Kijowskiego. Jego
brat Adam, opiekujący się firmą ojca, oprócz trudności finansowych, w latach czterdziestych i pięćdziesiątych przeżywał również
kłopoty rodzinne – ciężko chorowała jego żona, aresztowano, a następnie deportowano Feliksa (brata Adama i trzeciego syna Zawadzkiego), co usposobiło niechętnie władze carskie oraz policję. Firmę zamknięto w 1852 roku po śmierci spadkobierczyni księgarni,
wdowy po Józefie Zawadzkim38. Niestety w czasie likwidacji dokonano wielu szkód materialnych. Być może jest to jedna z przyczyn,
dla których do naszych czasów zachowały się najprawdopodobniej
tylko dwa kompletne egzemplarze Puszczy czyli opactwa St. Clair.
Jakie zaś były dalsze losy Węckiego? Otóż trzy lata po rozwiązaniu współpracy z Zawadzkim przeprowadził się na wieś i tam
spędził resztę życia. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w
nekrologu znajdującym się w 77. numerze „Kuriera Warszawskiego”
z 1855 roku, zmarł 2 marca 1855 roku w miejscowości Drwalew39
38
R. Cybulski, Józef Zawadzki – księgarz, drukarz, wydawca, Ossolineum,
Wrocław 1972, s. 234–237.
39
W księgach metrycznych nazwisko Józefa Węckiego pojawiło się w 1851 roku. W tym czasie wydawca podpisał akt zgonu Dominika Krzywoszewskiego, dziedzica Drwalewa. Był ojcem chrzestnym córki Ludwika Komierowskiego, właściciela
Budziszyna. Węckiego zaliczano do elity parafii. Określano go mianem „Obywa-
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
141
w obecnym województwie mazowieckim, w powiecie grójeckim40.
Wydawcę pochowano na miejscowym cmentarzu. Jego nagrobek
przetrwał do naszych czasów i zaliczany jest do najstarszych zachowanych tam grobów41. Cztery lata po śmierci Węckiego, w 1859
roku, Adam Zawadzki w związku z problemami finansowymi, zmuszony był odsprzedać upadającą filię warszawską Michałowi
Glücksbergowi (1838–1907), ze sławnego księgarskiego rodu
Glücksbergów, który prowadził ją pod nazwą „Księgarnia i skład
Nut Muzycznych Michała Glücksberga”. Jednak wbrew temu, co
sugeruje nazwa, nabyć tam można było książki o różnorodnej tematyce. Przy księgarni istniała także wypożyczalnia książek francuskich, angielskich i polskich42.
Na koniec warto zauważyć, że zarówno Zawadzki, jak i Węcki
należeli do masonerii – pierwszy z nich był członkiem Loży Gorliwy Litwin. Nie wiadomo, czy księgarz odegrał znaczącą rolę
w jej reformowaniu i jaką miał w niej pozycję. Pomagał natomiast
w pozyskiwaniu dla niej środków finansowych w Warszawie przy
okazji prowadzenia interesów w stolicy43. Nazwisko drugiego zaś
tela” albo „Wielmożnego”. Mieszkał w pałacu. Najprawdopodobniej był bliskim
przyjacielem państwa Krzywoszewskich. Zob. H. Szczekowska, A. Szczekowski,
Dzieje parafii Drwalew od jej powstania w XIV wieku do 1939 roku, wydawca:
Andrzej Szczekowski, Warszawa 1996, s. 183–184.
40
„Kurier Warszawski” 1855, nr 77, s. 371. Nekrolog ten znalazł się też w publikacji zbierającej nekrologi, które pojawiały się w „Kurierze Warszawskim” w latach
1821–1939. Zob. Nekrologi „Kuriera Warszawskiego” 1821–1939, t. III: 1853–1853,
oprac. A.T. Tyszka, Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy, Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego, Warszawa 2007, s. 214.
41
Napis nagrobny głosi: „Tu spoczywa Józef Węcki. Urodził się dnia 15-go marca 1785 roku. Umarł dnia 2-go marca 1855 roku. Pokój jego duszy”. Zob. H. Szczekowska, A. Szczekowski, op. cit., s. 183.
42
Glucksbergowie rodzina, http://www.sztetl.org.pl/pl/person/23,rodzina-glucksbergowie/, [dostęp: 22 stycznia 2015].
43
R. Cybulski, op. cit., s. 256.
Anna Jaworska
142
znajduje pod numerem pięćdziesiątym szóstym w spisie członków
loży masońskiej stworzonej w języku niemieckim:
56. Joseph Węcki
IV Köning. poln.HofbuchDruckeru.Buchänd.
In Warschau
L.Astraea I O.v.Wład44
Gew.Repr.b.d. G.O.i.
Warschau Ehrenm.d.
Lit.Prov.L.Mitgl.d.
Jest to na pewno ten sam Józef Węcki, wydawca Puszczy czyli
opactwa St. Clair, gdyż zgadza się zawód – księgarz i drukarz
w Warszawie. Jak się okazuje, odznaczał się czwartym stopniem
wtajemniczenia45. Co ciekawe, Zawadzki wystąpił później z Loży
Gorliwy Litwin i dołączył do tej samej loży, w której udzielał się
Węcki, o czym świadczy obecność jego nazwiska na niemieckiej
liście wśród aktywnych członków46 oraz odnotowanie o zwolnieniu z poprzedniej loży47.
W poszukiwaniu tożsamości autora przekładu
O ile o wydawcy polskiego przekładu The Romance of the Forest
wiemy stosunkowo wiele, o tyle nazwisko tłumacza pozostaje zagadką, gdyż nie wymieniono go na karcie tytułowej książki. Co więcej,
nie jest wspomniane w żadnym z odnalezionych źródeł z epoki, nie
identyfikuje go również Zofia Sinko. Jedyną osobą, która podaje
konkretne nazwisko jest Anna Gemra – jej zdaniem powieść przetłumaczył A. Roszkowski48. W pracy badaczki nie zamieszczono
jednak żadnych odniesień bibliograficznych. Nie wiadomo więc,
44
S. Załęski, O masonii w Polsce od roku 1738 do 1822: na źródłach wyłącznie
masońskich, nakładem autora, Kraków 1908, cz. 2, s. 236.
45
R. Cybulski, op. cit., s. 187.
46
S. Załęski, op. cit., s. 230.
47
Ibidem, s. 226.
48
A. Gemra, op. cit., 90.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
143
skąd pochodziła taka informacja. Najprawdopodobniej doszło więc
do pomyłki z innym tłumaczem rzekomej powieści Ann Radcliffe
(nazwy własne A. Radoszkowski i A. Roszkowski brzmią bardzo
podobnie, różnią się tylko dwiema literami „ad”, zgadza się też
pierwsza litera imienia).
Za pomyleniem nazwisk przemawia także niezgodność chronologiczna – Antoni Feliks Roszkowski był autorem przekładu pod
tytułem Zegar monarchów, z życia M. Aureliusza Cesarza Rzymskiego z oryginalnego hiszpańskiego dzieła Relox de príncipes o Libro áureo del emperador Marco Aurelio (1528) autorstwa Antonia
de Guevary (1480–1545). Tłumaczenie ukazało się w Lesznie
w drukarni Michała Wawrzyńca Pressera w roku 1751. Zostało
wznowione w 1830 roku w Wilnie, być może to również było
przyczyną pomyłki popełnionej przez Gemrę. Z drugiej strony
nie można zakładać stuprocentowego błędu badaczki, ponieważ
w XIX wieku również żyła osoba o imieniu Antoni Roszkowski,
znajdująca się na liście prenumeratorów Opisania lasów Królestwa Polskiego i gubernij Zachodnich Cesarstwa Rossyjskiego,
wydanej w Warszawie w 1854 roku49. Czy był autorem tłumaczenia
Puszcza czyli opactwo St. Clair? Trudno na to pytanie odpowiedzieć jednoznacznie, chociaż zaprenumerowanie przez niego publikacji o obszarach leśnych na pewno współgrałoby z tytułem
przekładu dzieła Ann Radcliffe.
Istnieją jednak inne przesłanki mogące wskazać na bardziej prawdopodobną hipotezę. Otóż w Bibliografii polskiej XIX stulecia Karola
Estreichera (1827–1908) pod hasłem Radcliffe Anna z Domu Ward
czytamy:
49
Opisanie lasów Królestwa Polskiego i gubernij Zachodnich Cesarstwa
Rossyjskiego, oprac. A. Połujański, Drukarnia Gazety Codziennej, Warszawa
1854.
Anna Jaworska
144
– Pustelnik z czarnego grobowca. Romans, tłumaczenie A. Radoszkowskiego, 2 ty. Warszawa, 1835, w 8ce, str. 180 i 211. 5 złp.
– Porównaj: Zugarzewski S.
– Puszcza czyli Opactwo St. Clair. Romans przełożony… Warszawa, druk Józefa Węckiego, 1829, w 8ce, T. I str. 250; T. II str.
236; T. III 240; T. IV str. 233, niel. 4. 12 złp. +++50
Między dwoma tytułami znajduje się odnośnik odsyłający do
nazwiska Zugarzewski. Jednak wśród haseł rozpoczynających się
od litery „z” nie odnajdziemy takiej osoby. Możemy za to odszukać inne hasło: Żugarzewski Stanisław51. Wszystko wskazuje na
to, że najprawdopodobniej w Bibliografii pojawił się błąd literowy, a co za tym idzie Zugarzewski oraz Żugarzewski to jedna i ta
sama postać. Estreicher podaje dość szczątkowe informacje dotyczące tej osoby. Można jednak odnaleźć więcej wiadomości o życiu
tłumacza.
Był studentem w Katedrze Historii Naturalnej na Uniwersytecie
Wileńskim. Mieszkał w Wilnie w domu Przyjałgowskiego przy ulicy
Szwarcowey na drugim piętrze52. W 1825 roku uczył na pensji Hermanów arytmetyki, geografii, historii naturalnej, botaniki i języka
rosyjskiego53. W 1826 roku kandydował do „stanu nauczycielskie50
Radcliffe Anna z Domu Ward, w: K. Estreicher, Bibliografia polska XIX
stulecia, czcionkami drukarni C.K. Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem
Ignacego Stelca, Kraków 1878, t. IV, s. 9.
51
Żugarzewski Stanisław, w: K. Estreicher, Bibliografia polska XIX stulecia,
czcionkami drukarni C.K. Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem Ignacego
Stelca, Kraków 1880, t. V, s. 327.
52
V. Drėma, Vilniaus namai archyvų fonduose. XIII knyga, Savastis, Vilnius
2007, s. 109. Publikacja zawiera spisy polskich domów w Wilnie. Obok nazwiska
Żugarzewskiego pojawia się data 2 czerwca 1830. Informację o miejscu zamieszkania domniemanego tłumacza Puszczy zamieszczono w „Kuryerze Litewskim”, nr 66.
53
I. Zaleska Stankiewiczowa, Pensje żeńskie w Wilnie (1795–1830), Wydawnictwo Magistratu M. Wilna, Wilno 1935, s. 44. Przypadki, aby jedna osoba uczyła
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
145
go”. Zachował się nawet protokół z egzaminu z zestawem siedmiu
pytań, jakie zadano Żugarzewskiemu54. W tym samym czasie
„Dziennik Wileński” ogłosił jego pracę O dyamencie czyli węgliku
przez Stanisława Żugarzewskiego, kandydata folozofii (1826)55.
W 1829 roku, a więc w roku opublikowania Puszczy czyli opactwa St. Clair, wydał przekład z niemieckiego O uprawie lnu oraz
Nowe rozmowy polskie, francuskie i rosyjskie, do użycia młodzieży
i wszystkich, którzy zaczynają uczyć się tych języków ułożone,
które ukazały się w Wilnie w drukarni Zawadzkiego56. W tym
samym okresie opublikowano jego tłumaczenie niemieckiego
podręcznika T.F. Krügera Prawidła do zakładania i utrzymywania
trwałych dróg i gościńców przez T.F. Krügera, inspektora dóbr skarbowych, przełożone z niemieckiego przez Stanisława Żugarzewskiego
kandydata cesarskiego wileńskiego Uniwersytetu (1829)57. Jak zauważa Feliks Kucharzewski (1849–1935), inżynier oraz profesor
trzech, czterech, a nawet większej liczby przedmiotów nie były odosobnione.
Nauczyciel o wykształceniu uniwersyteckim, lub nawet gimnazjalnym, uczył
tych przedmiotów, na które było zapotrzebowanie na konkretnej pensji. Pensja
Hemranów, w której nauczał Stanisław Żugarzewski w latach 1824–1828, mieściła się przy ulicy Niemieckiej pod numerem 371 (obecnie numer 9) w domu
ewangelickim. Wcześniej znajdowała się przy ulicy Zamkowej w domu Wagnera.
Zob. I. Zaleska Stankiewiczowa, op. cit., s. 12.
54
(Stanisław Zugarzewski, 1826, k. 255): – co to są komórki i jakim sposobem powstają?; – wieloraka jest tkanka komórkowa?; – włókna czyli są naczyniem czyli komórkami?; – jak się dzielą owoce w ogólności?; – jakie jest działanie powietrza na części zielone?; – jakich miar używamy w opisach roślin?; –
zasady układu Linneusza. Zob. W. Grębecka, Wilno – Krzemieniec: botaniczna
szkoła naukowa (1781–1841), Wydawnictwo Retro-Art, Warszawa 1988, s. 114.
55
J. Bieliński, Uniwersytet Wileński (1579–1831), druk W.L. Anczyca i Spółki,
Kraków 1899–1900, t. II, s. 153.
56
S. Glixelli, O nauce języków romańskich w Wilnie: 1781–1832, druk. „Lux”,
Wilno 1922, s. 10.
57
J. Bieliński, op. cit., s. 227.
Anna Jaworska
146
Politechniki Warszawskiej, był to wartościowy i krótki podręcznik58, a samego Żugarzewskiego określił mianem tłumacza przekładającego „dobrym językiem, ze znajomością rzeczy i słownictwa”59. Żugarzewski w tym roku opublikował jeszcze jeden przekład – na łamach „Dziennika Wileńskiego” ukazał się także tekst
O wzajemnym związku między handlem, rękodziełami i rolnictwem
(1829)60. Rok później wydano przetłumaczone przez niego Powieści narodów północnych, z dzieł celniejszych pisarzy zebrane i na
język polski z niektóremi odmianami przełożone (1830). Co ciekawe, to właśnie on jako pierwszy, w 1830 roku, przed Radoszkowskim, przetłumaczył książkę rzekomego autorstwa Ann Radcliffe
oraz zatytułował przekład Pustelnik tajemnego grobowca. Na
łamach „Kuryera Litewskiego” z 25 października 1829 roku ukazała się wiadomość o możliwości zaprenumerowania tego tłumaczenia. Żugarzewski podaje w niej motywy, jakie kierowały nim,
gdy zdecydował się przełożyć utwór61.
Dzieło wydano w następnym roku w Wilnie, pozwolenie na druk
dano 28 maja. Autor zamieścił informację o pojawieniu się przekładu
w Dodatku drugim do „Kuryera Litewskiego” z 2 czerwca 1830 roku
(nr 66)62. Ogłoszenie zamieszczono też w Dodatku pierwszym do
numeru 68. (6 czerwca 1830 roku)63. Przekład był do nabycia
m.in. u Zawadzkiego w Wilnie, a na prenumeratę można było zapisać
się nawet w księgarni Zawadzkiego i Węckiego w Warszawie. Jednak tłumaczenie, podobnie jak przekład Radoszkowszkiego, oka58
F. Kucharzewski, Piśmiennictwo techniczne polskie, skład główny księgarni E. Wendego i S-ki, Warszawa 1911, t. I, s. 155.
59
Ibidem, s. 156.
60
J. Bieliński, op. cit., s. 518.
61
Dodatek, „Kuryer Litewski” 1829, nr 128.
62
Dodatek drugi, „Kuryer Litewski” 1830, nr 66.
63
Dodatek pierwszy, „Kuryer Litewski” 1830, nr 68.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
147
zuje się falsyfikatem, gdyż jego pierwowzorem nie była oryginalna powieść Ann Radcliffe64. Dzieło na pewno wzbudziło zainteresowanie odbiorców – w Dodatku drugim do „Kuryera Litewskiego”
z dnia 14 lipca 1830 roku Józef Ignacy Kraszewski (1812–1887),
pod pseudonimem Kleofas Fakund Pasternak krytykuje Pustelnika
i jednocześnie ogłasza prospekt swojego najnowszego utworu Kilka
obrazów towarzyskiego życia65.
W 1832 roku w Dodatku pierwszym do „Kuryera Litewskiego”
Jan Szyttler oskarża Żugarzewskiego o to, że ten ma zamiar wydrukować dla własnego zysku jego dzieło – Kucharza dobrze usposobionego66. Przez następne cztery lata nie ma żadnych wzmianek
o domniemanym tłumaczu Puszczy. Najprawdopodobniej opuścił
ojczyznę i udał się do Wielkiej Brytanii, gdzie przebywał do roku
1837. Dowodem na to jest list datowany na 31 października 1836
roku, w którym pojawia się nazwisko pułkownika Żugarzewskiego.
Okazuje się, że mężczyzna miał problemy – kierownik kwarantanny w Rochester odebrał mu paszporty wystawione w Trieście67.
64
Zarówno przekład Radoszkowskiego (Pustelnik z czarnego grobowca – 1830),
jak i przekład Żugarzewskiego (Pustelnik tajemnego grobowca – 1835) są falsyfikatami, gdyż nie były tłumaczeniami powieści Ann Radcliffe, ani książki L'hermite
de la tombe mystérieuse; ou, Le fantome du vieux château (1815) autorstwa barona o nazwisku de La Mothe-Langon, podszywającego się pod angielską pisarkę. Miał
to być przekład z języka angielskiego manuskryptu nieznanej powieści Ann Radcliffe.
Baron rzekomo dostał go od rannego szkockiego żołnierza, krewnego autorki. Składający się z trzech tomów Pustelnik tajemnego grobowca znajduje się obecnie w księgozbiorach Biblioteki Jagiellońskiej oraz Biblioteki Rosyjskiej Akademii Nauk
w Petersburgu. Pustelnik z czarnego grobowca jest w zbiorach Biblioteki Narodowej
oraz Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.
65
Dodatek pierwszy, „Kuryer Litewski” 1830, nr 84.
66
Dodatek pierwszy, „Kuryer Litewski” 1832, nr 9.
67
(256) 31 X 1836. List do Captain Sir John Marshall, R.N. [Royal Navy], Sandgate Creek, Rochester. Pułkownik Stanisław ZUGARZEWSKI, polski wygnaniec,
skarży się, że kierownik kwarantanny w Rochester odebrał mu (i jego dwóm
148
Anna Jaworska
Niewykluczone, że oczekiwał w Anglii na zezwolenie francuskiego rządu, ponieważ rok później Joachim Lelewel rekomenduje Żugarzewskiego w liście pisanym z Brukseli dnia 24 lutego do Leonarda
Chodźki (1800–1871):
Kochany Leonardzie! Dawny Twój znajomy Żugarzewski jedzie
do Paryża i odwiedzi Ciebie. Główny cel jego podróży jest zdanie
egzaminów matematycznych, pewnie mu nie odmówisz w tym
razie rady i pomocy, jakiej by potrzebował. Ma mieć od Sołtyka
list do generała Bema, bo Sołtyk twierdzi, że Bem ma wiele naukowych relacyj68.
Prawdopodobnie Żugarzewski brał udział w powstaniu listopadowym. Wskazywałby na to nadany mu tytuł pułkownik oraz list
adresowany do generała Józefa Bema (1794–1850), dowódcy w czasie powstania listopadowego. Zapewne dlatego też wyjechał do Paryża w czasie represji popowstaniowych. Tam ożenił się z Jeanne
Catherine Alézais (zm. 18 grudnia 1896), miał z nią dwie córki
Walerię i Klotyldę69. Lelewel nie pomylił się, gdy pisał, że Żugarzewski jedzie do Francji, aby zdać egzaminy z matematyki – Barbara Konarska umieszcza Stanisława Żugarzewskiego (Zagarzewskiego) w notach biograficznych emigrantów studiujących we Francji
w latach 1832–1848. Przedstawia go jako „konduktora dróg i motowarzyszom) paszporty wystawione w Trieście. Paszporty mają być natychmiast
odesłane do Ministra Spraw Wewnętrznych (Home Secretary). Zob. M. Paszkiewicz, Polonica w kopiariuszach korespondencji Home Office z lat 1811–1866, w:
Materiały do biografii genealogii i heraldyki polskiej, red. S. Konarski, Buenos
Aires 1971, s. 134.
68
J. Lelewel, Do Leonarda Chodźki w Paryżu [Bruksela, 24 lutego 1837], w:
idem, Listy emigracyjne Joachima Lelewa 1836–1841, t. II: 1836–1841, oprac.
H. Więckowska, Polska Akademia Umiejętności, Kraków 1949, s. 107.
69
Akta Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu, red. M.P. Prokop,
nakładem Biblioteki Polskiej, Paryż 1991, t. I, s. 182. Obok nazwiska Zugarzewski w nawiasie podano inną wersję nazwiska – Zagarzewski.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
149
stów”, który najprawdopodobniej uczęszczał po roku 1837 do Szkoły
Dróg i Mostów70. Z pracy Konarskiej dowiadujemy się ponadto, że
Żugarzewski pracował w Korpusie Dróg i Mostów w departamencie Cantal (południowo-środkowa Francja). Jeżeli był więc tłumaczem Puszczy, to los zesłał go w miejsce, gdzie toczyła się akcja przełożonej przez niego powieści.
W 1860 roku wyjechał do Rosji, jednak już pięć lat później
pracował jako konduktor klasy trzeciej w Gisors. Zmarł 4 kwietnia
1867 roku w Paryżu71. Pochowano go wraz z pięcioma innymi
osobami – Ladislasem Borowskim (1811–1866), Nicolasem Jełowieckim (1794–1867), Josephem Lipińskim (1810–1866), Charlesem Borkowiczem (1801–1865), Josephem Bereśniewiczem (zm.
1866) – na cmentarzu Montmartre w kwaterze 872. Przed jego nazwiskiem umieszczony jest skrót prof., co wskazuje na to, że uzyskał
tytuł profesorski.
Skoro więc wzmożona aktywność tłumacza przypadała na lata
1826–1830, skoro publikował swoje przekłady u wileńskich księgarzy, a nade wszystko przełożył już jedną powieść grozy, wydaną
w 1830 roku w Wilnie, możliwą do kupienia w księgarni Zawadzkiego, to niewykluczone, że był także tłumaczem Puszczy wydanej
w 1829 roku w warszawskiej filii księgarni wileńskiej. Dowodem
może być ta sama cena, 12 złotych, zarówno za Puszczę czyli opactwo St. Clair, jak i Pustelnika tajemnego grobowca. Argumentem
przemawiającym za tym jest także język przekładu – można zaob70
B. Konarska, Polskie drogi emigracyjne: emigranci polscy na studiach we
Francji w latach 1832–1848, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa
1986, s. 450.
71
Ibidem.
72
Archiwum fotografii: dynamiczny herbarz rodzin polskich, http://www.genealogia.okiem.pl/foto2/displayimage.php?album=120&pid=57287#top_display_media,
[dostęp: 16 marca 2015].
Anna Jaworska
150
serwować w nim cechy wskazujące na kresowe pochodzenie tłumacza (niestandardowa dystrybucja o i ó). Warto także zaważyć,
że książkę O uprawie lnu wydał w drukarni Berka Neumana, który
został zatrudniony firmie Zawadzkiego73. Tekst napisu nagrobnego
świadczy o tym, że Żugarzewski urodził się w 1799 roku, a więc
w czasie pracy nad przekładem The Romance of the Forest miałby
około trzydziestu lat. Co więcej, napisanie przez niego rozmówek
polsko-rosyjsko-francuskich świadczy o tym, że oprócz niemieckiego i rosyjskiego opanował biegle również język francuski, a to
kolejny ważny trop badawczy.
Puszcza tłumaczeniem z języka francuskiego
Wiele wskazuje na to, że Puszcza nie jest przekładem z języka
angielskiego, ale adaptowaną wersją francuskiego tłumaczenia The
Romance of the Forest. Do takiego wniosku doszła też Zofia Sinko74.
Według badaczki praktyki przekładania angielskich powieści za
pośrednictwem francuskim były powszechne już w epoce oświecenia75. Tłumacze francuscy pochodzili z powiększającej się londyńskiej kolonii protestantów, którzy, po odwołaniu edyktu nantejskiego (1598), zaczęli osiedlać się w bardziej tolerancyjnym kraju,
jakim była Anglia. Co więcej, we Francji drugiej połowy osiemnastego stulecia nastała swoista anglomania, przejawiająca się w literaturze umieszczaniem bohaterów w angielskich salonach lub w zamkach
oraz nadawanie im angielsko brzmiących imion czy nazwisk.
W ciągu XVIII wieku przełożono na francuski ponad pięćset po73
Zob. R. Lӧw, Rzecz o Berku Neumanie, drukarzu wileńskim. „Teksty Drugie”
2012, nr 6, s. 373–381, http://rcin.org.pl/Content/ 48368/WA248_65830_P-I2524_low-rzecz.pdf, [dostęp: 26 stycznia 2015].
74
Z. Sinko, Powieść angielska…, s. 142.
75
Ibidem, s. 17–18.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
151
wieści anglojęzycznych. Wśród nich były między innymi klasyczne powieści (ang. the Novel) Henry’ego Fieldinga, Samuela Richardsona czy Daniela Defoe’a (1660–1731). Następnie dotarły,
za pośrednictwem francuskim, na ziemie polskie, gdzie ukazały
się pod tytułami: Przypadki Robinsona Cruzoe (1769), Podróże
kapitana Guliwera (1784), Tom Dżon (1793), Historia i awantury
Roderyka Random, z francuskiego p. Fielding przez J. Fr. (1785).
Pierwsze tłumaczenia powieści Ann Radcliffe na język francuski zaczęły pojawiać się w krótkim czasie po opublikowaniu wersji
oryginalnych w Anglii. Były także przedrukowywane oraz adaptowane na dramaty, szczególną popularnością cieszyły się melodramy stworzone przez dramaturga René-Charlesa Guilberta de
Pixerécourta (1773–1844). Co ciekawe, francuskie bibliografie
encyklopedyczne zawierały więcej informacji o autorce niż podobne publikacje w języku angielskim. Pisarka Mary Russell Mitford (1787–1855) podczas studiowania literatury francuskiej w
1849 roku, w ramach przygotowań do wycieczki do Paryża, była
zdumiona, że:
Jedynym [angielskim twórcą], którego zdają się naprawdę cenić
jest Pani Radcliffe. To dość zdumiewające dostrzec jak tę pisarkę,
w Anglii niemal zapomnianą, podziwia Francja. Ośmielam się teraz powiedzieć, że nie przeczytałeś nigdy ani jednej strony jej
powieści, jednak tacy krytycy jak Ste. Bequve, poeci jak Victor
Hugo, pisarze jak Balzac i George Sand, nie mówiąc o tysiącu innych niższych rangą twórców, mówią o niej z zachwytem. Odważę stwierdzić, że jest cytowana pięćdziesiąt razy, podczas gdy
Scott tylko raz76.
76
M. Russell Mitford, Letter to Charles Boner [6 May 1849], w: Correspondence
with Charles Boner & John Ruskin, 1914, s. 134–135. Cyt. za: R. Norton, Mistress of
Udolpho: The Life of Ann Radcliffe, Leicester University Press, London 1999,
s. 256, tłumaczenie własne.
Anna Jaworska
152
The Romance of the Forest po raz pierwszy opublikowano we
francuskim tłumaczeniu w Paryżu w 1794 roku pod tytułem La
forêt, ou l’Abbaye de Saint-Clair w przekładzie François Soulèsa
(1748–1809)77 na podstawie drugiej edycji angielskiego oryginału78. Wymieniony przekład wielokrotnie wznawiano, między innymi w trzech tomach w latach 1830–1831. Podobnie jak Puszcza
czyli opactwo St. Clair oraz Les, ili Sent-Klerskoe abbatstvo były
pierwszymi tłumaczeniami powieści Ann Radcliffe na język polski i rosyjski, tak La forêt, ou l’Abbaye de Saint-Clair okazuje się
najwcześniejszym przekładem książki wspomnianej autorki na język
Moliera. Polskojęzyczne tłumaczenie ukazało się jednak z trzydziestopięcioletnim opóźnieniem w porównaniu do przekładu francuskiego.
Tezę o wzorowaniu się na francuskim przekładzie polskiego
tłumacza potwierdza już sam tytuł przekładu: Puszcza czyli opactwo St. Clair. Jest on odpowiednikiem francuskiego La forêt, ou
l’Abbaye de Saint-Clair. Tymczasem w oryginalnej wersji tytułu
omawianej książki nie pada słowo opactwo czy też nazwa własna
77
François Soulès urodził się 4 września 1748 roku w miejscowości Boulogne-sur-Mer w północnej Francji. Spędził wiele lat w Anglii, gdzie poświęcił się
nauczaniu Francuzów swojego rodzimego języka oraz pisaniu książek do gramatyki języka francuskiego z myślą o czytelnikach anglojęzycznych. Nieznany jest
jego stosunek do rewolucji francuskiej, chociaż prawdopodobnie odegrał w niej
pewną rolę. Zachował się jego list adresowany 10 września 1791 roku (data
powstania anglojęzycznej wersji The Romance of the Forest) do assemblée électorale. Zob. P. Arnaud, Note sur l’édition, w: A. Radcliffe, Les Mystères de la
forêt, trad. François Soulès, ed. Pierre Arnaud, Gallimard, Paris 2011, s. 55.
78
A. Radcliffe, La forêt, ou l’Abbaye de Saint-Clair, tłum. F. Soulès, Denné,
Paris 1794. Egzemplarz pierwszego wydania przekładu znajduje się we Francuskiej Bibliotece Narodowej (fr. Bibliothèque nationale de France, tolbiac rez de
jardin magasin) pod sygnaturami 16-Y2-49120 (1) oraz 16-Y2-49120 (2).
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
153
St. Clair. Jeżeli więc tłumaczenie polskie pochodziłoby z języka
angielskiego, nosiłoby raczej tytuł Romans leśny.
Kolejnym dowodem jest to samo odstępstwo od anglojęzycznego oryginału zarówno w wersji polskiej, jak francuskiej. Otóż
jeden z głównych bohaterów książki, Pierre de la Motte, pisze na
drzwiach klasztoru odpowiednio 22 czerwca79 i 22 juin80, podczas
gdy w wersji angielskiej pojawia się data the 12th of July81. Co
więcej, w rosyjskim tłumaczeniu, wzorowanym na francuskim
przekładzie, również widnieje taka sama data, jak w wersji polskiej – 22 iûnâ 82.
Jednak to nie jedyna różnica między oryginałem i jego francuskojęzycznym oraz polskojęzycznym przekładem. Zarówno tłumacz polski, jak i francuski zrezygnowali z cytatów na początku
każdego rozdziału oraz pominęli motto z tragedii Macbeth Shakespeare’a, znajdujące się na stronie tytułowej The Romance of
the Forest. W odróżnieniu od francuskiej wersji powieści, w polskim przekładzie opuszczono wiersze układane przez główną bohaterkę książki – poetycką oraz niezwykle uduchowioną Adelinę.
W oryginale pojawia się bowiem wiele utworów lirycznych: To
the Visons of Fancy (Do wizji wyobraźni), To the Lilly (Do lilii),
Night (Noc), Song (Pieśń), Song of a Spirit (Pieśń duszy), Sonnet
(Sonet), The Family of La Luc (Rodzina La Luc), Stanzas (Zwrotki), Sunrise: A Sonnet (Wschód słońca: sonet), Titania to Her Love
79
A. Radcliffe, Puszcza czyli opactwo St. Clair, druk Józefa Węckiego, Warszawa 1829, t. I, s. 163.
80
A. Radcliffe, La forêt, ou l’Abbaye de Saint-Clair, trad. F. Soulès, Lecointe
et Pougin, libraires, Paris 1830, t. I, s. 119, http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/
bpt6k1149493/f122.image, [dostęp: 23 lutego 2015].
81
A. Radcliffe, The Romance of the Forest, ed. Ch. Chard, Oxford University
Press, New York 2009, s. 56.
82
A. Radcliffe, Les, ili Sent-Klerskoe abbatstvo: sočinenie slavnoj Radklif,
Pri Gubernskom Pravlenii, Smolensk 1810, t. II, s. 175.
Anna Jaworska
154
(Tytania do swojej miłości), Morning, on the Sea Shore (Poranek
na brzegu morza), Sunset (Zachód słońca), To the Nightingale (Do
słowika). Tłumacz francuski zachowuje większość z nich: Aux
prestiges de l'imagination (Do uroku wyobraźni), Au Narcisse (Do
narcyza), Chanson (Pieśń), L’esprit fée (Dusza wróżki), Stances
(Zwrotki), Lever du soleil (Zachód słońca), Titania, reine des fée
a son amant (Tytania, królowa wróżek o swojej miłości), Matin, au
bord de la mer (Poranek na brzegu morza), Au Rossignol (Do
słowika). Interesujące, że autor francuskiego przekładu jeden z wierszy pt. Night zostawia w oryginale, a następnie pod nim przedstawia
własną wersję utworu zatytułowaną Nuit (Noc), poprzedzoną nagłówkiem Imitation (Imitacja)83.
Rezygnacja z wymienionych utworów poetyckich dokonana
przez polskiego tłumacza nie wydaje się do końca przemyślana,
ponieważ w powieści oryginalnej poezja odgrywa ogromną rolę.
Widać to już po pełnym tytule dzieła, który brzmi The Romance of
the Forest: Interspersed with Some Pieces of Poetry, co dosłownie
należałoby przetłumaczyć jako Romans leśny przeplatany fragmentami poetyckimi. Wiersze nie tylko urozmaicają tok narracji,
lecz także wprowadzają odpowiedni nastrój i pośrednio charakteryzują jej autorkę – wrażliwą Adelinę. Przez ich brak przekład
wiele traci. Ponadto tłumacz dokonał również redukcji tekstu prozatorskiego, np. w przekładzie nie ma fragmentu, w którym główna bohaterka Adelina czyta dzieła Shakespeare’a.
83
A. Radcliffe, La forêt, ou l’Abbaye..., t. I, s. 175–176, 178, http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k1149493/f179.image, [dostęp: 23 lutego 2015].
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
155
Recepcja tłumaczenia
Niestety zachowało się niewiele informacji dotyczących recepcji polskiego tłumaczenia The Romance of the Forest. Wiadomo
jednak na pewno, że nie przeszło w historii literatury niezauważone. Adnotacja o pojawieniu się Puszczy ukazała się w wydawanym
przez Józefa Zawadzkiego „Dzienniku Wileńskim” z lipca 1830
roku w „Nowinach Naukowych” w dziale Nowe dzieła polskie84.
Co więcej, tytuł Puszcza czyli opactwo St. Clair był do nabycia za
12 złotych (co na ówczesne czasy było ceną wysoką85) około roku
1831 w księgarni Józefa Czecha w Krakowie, znajdującej się przy
ulicy Grodzkiej 26–2786. Można także przypuszczać, że książkę
czytano nawet wiele lat po jej wydaniu, o czym może świadczyć
ogłoszenie pochodzące z sześćdziesiątego siódmego numeru „Kuriera Warszawskiego” z 1858 roku:
Onegdaj przed godz: 5 po południu, przechodząc ulicą Długą,
Przejazd, na Mylną, i napowrót Rymarską, Senatorską, do Poczty,
zgubiono XIĄŻKĘ pod tytułem: „Puszcza czyli Opactwo St. Clair” tom 2gi z roku 1829. Łaskawy znalazca raczy takową zwrócić
za nagrodą, na Pocztę, gdzie przyjmują Listy zagraniczne87.
84
„Nowiny naukowe”, w: „Dziennik Wileński” lipiec 1830, t. V. „Dziennik
Wileński” (1805–1806, 1815–1830) został zainicjowany przez Tadeusza Czackiego
(1765–1813), wydawany był przez Józefa Zawadzkiego. „Dziennik Wileński”
redagowali między innymi Jędrzej Śniadecki, Stanisław Jundziłł (1761–1847),
Kazimierz Kontrym (1772–1836).
85
Ówcześnie funt mięsa kosztował 5–10 groszy, funt słoniny 16 gorszy, funt masła 29 groszy, buty 12 złotych, a wytworne ubranie 80 złotych. Pojedyncza rodzina
wydawała przeciętnie na utrzymanie od 5 do 15 złotych. Zob. A. Skrzypczak, Sennewaldowie – księgarze i wydawcy warszawscy, Ossolineum, Wrocław 1969, s. 15–16.
86
Katalog książek polskich znajdujących się u Józefa Czecha, księgarza w Krakowie, Drukarnia Józefa Czecha, Kraków, ok. 1831, s. 63.
87
„Kurier Warszawski” 1858, nr 67.
Anna Jaworska
156
W tym samym roku (1858) Puszczę odnotowano w katalogu
czytelni Gustawa Adolfa Sennenwalda, mieszczącej się przy ulicy
Miodowej 481 w Warszawie88. Powieść pojawia się również w
1853 roku w katalogu książek polskich czytelni księgarza Daniela
Edwarda Friedleina na Rynku Głównym nr 237 w Krakowie89.
O samej zaś Ann Radcliffe napisano artykuł pod tytułem Wiadomość biograficzna i literacka o autorce romansów angielskiej
Annie Radcliffe. Wyjęta z „Żywotów sławnych romansistów” przez
Waltera Scotta, opublikowany w „Literaturze nadobnej” w „Dzienniku Wileńskim” z roku 1830, a więc rok po wydaniu pierwszego
polskiego przekładu powieści autorki na język polski90. Jest to
tłumaczenie tekstu Waltera Scotta Prefatory memoir to Mrs Ann
Radcliffe (Wstęp do wspomnienia o Ann Radcliffe), powstałego w
1824 roku i dołączonego jako wstęp do pośmiertnego zbiorowego
wydania dzieł autorki. Znajduje się w nim opis życia pisarki oraz
przedstawienie jej wszystkich utworów. Wśród nich jest także
Puszcza czyli opactwo St. Clair. Co ciekawe, dzieło nie zostało przywołane pod tytułem polskiego przekładu, lecz jako Romans leśny,
mimo że tłumaczenie powieści ukazało się przed opublikowaniem
artykułu. Ponadto w tekście można zauważyć wiele błędów zarówno dotyczących faktów z życia pisarki, jak i treści jej dzieł.
Czasami są to pomyłki popełnione przez Waltera Scotta, np. pisarz
twierdzi, że akcja The Romance of the Forest toczy się na zamku,
niekiedy to polski tłumacz przeinacza fakty lub dodaje pewne
88
Katalog czytelni polskiej Gustawa Sennewalda, Warszawa 1858, s. 44.
Katalog książek polskich czytelni D.E. Friedleina, księgarza w Krakowie
w Rynku głównym Nr. 237, Czas, Kraków 1853, s. 27.
90
Wiadomość biograficzna i literacka, o autorce romansów angielskich, Annie
Radcliffe. Wyjęta z żywotów sławnych romansistów, przez Waltera Scotta, tłum.
F. Wrotnowski, w: „Dziennik Wileński. Literatura nadobna” 1830, t. V, s. 3–25.
89
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
157
informacje od siebie, których nie zawiera tekst oryginalny, np. że
Ann Radcliffe miała rodzeństwo.
Dlaczego rok 1829?
Puszcza czyli opactwo St. Clair została wydana w 1829 roku,
kiedy to na ziemiach polskich trwał przełom romantyczny obejmujący niemal całe dziesięciolecie – od wydania pierwszego tomu
Poezji Adama Mickiewicza w 1822 roku do wybuchu powstania
listopadowego w 1830 roku. Był to zatem czas kształtowania się
nowej literatury oraz świadomości estetycznej. I jak to zazwyczaj
bywa w tak przełomowych momentach, okres ten nie należał do
najspokojniejszych, gdyż obfitował w burzliwe spory między zwolennikami starych i nowych tendencji, w tym przypadku między
klasykami i romantykami. Owocem tych kłótni były liczne manifesty oraz wystąpienia programowe, takie jak chociażby ballada
Mickiewicza Romantyczność, artykuły Maurycego Mochnackiego
(1803–1834), rozprawy Jana Śniadeckiego oraz Kazimierza Brodzińskiego.
Warto wspomnieć, że okres ten naznaczony jest wczesną twórczością Mickiewicza, który szybko znalazł wielu naśladowców.
To właśnie dzięki jego dwóm tomikom poezji rozpowszechniło się
zainteresowanie ludowością, baśniowością, a także podaniami
gminu pełnymi opowieści o duchach, zjawach, rusałkach oraz innych istotach z pogranicza świata realnego i nadnaturalnego. Widzimy więc, że wczesny romantyzm w Polsce przypominał to, co
miało miejsce kilkanaście lat wcześniej w Anglii czy w Niemczech –
były to czasy literatury zafascynowanej uczuciowością oraz cudownością, wolnej jeszcze od idei mesjanistycznych, które zaczęły
pojawiać się w kolejnych latach.
Anna Jaworska
158
Ale twórczość tego okresu nie kończyła się jednak tylko na Adamie Mickiewiczu. Przed ukazaniem się Puszczy Seweryn Goszczyński (1801–1876) napisał już Zamek kaniowski (1828), Antoni Malczewski (1793–1826) Marię (1825), a Zygmunt Krasiński Grób
rodziny Reichstalów (1828)91. Wszystkie te utwory mają ze sobą
wiele wspólnego – można zaklasyfikować je do nurtu tzw. czarnego romantyzmu, który w literaturze światowej po raz pierwszy
pojawił się pod koniec XVIII wieku jako reakcja na amerykański
transcendentalizm. Największy zaś triumf święcił w latach trzydziestych XIX wieku. Należy wymienić tu takich pisarzy, jak
Ernst Hoffmann (1776–1822), Edgar Allan Poe (1809–1849) czy
Gérard de Nerval (1808–1855). Wszyscy oni posługiwali się estetyką bardzo podobną do tej spotykanej w osiemnastowiecznych
powieściach grozy. Fascynowało ich przede wszystkim zło, które
często materializowało się i przybierało postać szatana, upiorów
oraz duchów. Świat zaś postrzegali jako ciemny, tajemniczy, a żyjącego w nim człowieka jako podatnego na grzech, autodestrukcję,
będącego zarazem pod wpływem niezbadanych sił. Ich dzieła wypełnia poszukiwanie metafizycznej tajemnicy oraz filozofia egzystencjalnego pesymizmu, w szczególności w odniesieniu do dziejów
ludzkości. W Zamku kaniowskim, na przykład, krwawe wypadki
w historii są wynikiem działania sił demonicznych, na co wskazują
liczne odwołania tekstu do piekła oraz semantyki ognia.
Wśród polskich czytelników omawianego okresu można zaobserwować również zainteresowanie gotycyzmem, gdyż w niektórych
periodykach, szczególnie tych wydanych w latach dwudziestych XIX
wieku, zamieszczano utwory zawierające motywy i rekwizyty gotyc91
W młodzieńczych utworach Zygmunta Krasińskiego można zauważyć inspiracje nurtem gotyckim oraz twórczością Ann Radcliffe. Więcej pisze o tym
Maria Janion w monografii poświęconej Zygmuntowi Krasińskiemu. Zob. M. Janion,
op. cit., s. 43–74.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
159
kie, np. Historia zakonnicy Beatryx, przełożonej klasztoru S. Marii
(„Tygodnik Wileński” 1819, t. VII–VIII), Arfa. Zdarzenie prawdziwe z dzieł Körnera („Dziennik Wileński” 1824, t. I), Ludwik
i Julia, czyli Kocham cię nad życie (Z niemieckiego Lafontaine)
(„Rozmaitości” lwowskie 1824, nr 11–13), wiersz Plan do romansu („Wanda. Wiązanie na Rok 1825”), Upiór. Powieść z angielskiego Lorda Byrona („Weteran Poznański” 1825, nr 5), Wskrzeszona (Z niemieckiego) („Rozmaitości” warszawskie 1825, nr 26–29),
Zamek Klees, czyli Przesąd. Rzecz napisana przez panią bar. Montolieu („Rozmaitości” lwowskie 1825, nr 24–25, 27, 29–31), Windal.
Powieść z francuskiego („Rozmaitości” warszawskie 1825, 12),
Przygoda studenta niemieckiego („Rozmaitości” warszawskie 1826,
nr 10), Jerzy I król angielski i lady Horacja. Powieść angielska
podług oryginału hrabiego Walshalla („Rozmaitości” lwowskie
1830, nr 33), Duch narzeczonego. Powieść z dzieła Washingtona
Irvinga („Pamiętnik dla Płci Pięknej” 1830, t. III)92. W „Dzienniku
Warszawskim” z 1829 roku ukazały się z kolei ballady angielskie
Cumnor Hall oraz Król Wód, w której pojawiał się motyw czarownicy93. Ponadto w 1829 roku, a więc w tym samym czasie,
kiedy opublikowana została Puszcza, na łamach „Dziennika Wileńskiego” ukazał się tekst Waltera Scotta On the Supernatural in
Fictitious Composition (1827) w tłumaczeniu Feliksa Wrotnowskiego (1803–1871) O nadnaturalności w romansach94.
Nic więc dziwnego, że wśród takich nastrojów pojawił się pierwszy polski przekład jednej z osiemnastowiecznych powieści gotyckich. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego przetłumaczono The
92
Z. Sinko, Proza fabularna…, s. 121–137.
„Dziennik Warszawski” 1829, nr 47, s. 92–96, 89–92.
94
„Dziennik Wileński” 1829, t. VIII, s. 209–138. Informacja o przekładzie
tekstu Scotta i jego opublikowaniu na łamach „Dziennika Wileńskiego” ukazała
się w: Dodatek, „Kuryer Litewski” 1829, nr 131.
93
Anna Jaworska
160
Romance of the Forest, a nie inną z powieści Ann Radcliffe czy
utwory The Castle of Otranto Horace’a Walpole’a oraz The Monk
Matthew Gregory’ego Lewisa? Dlaczego na przekłady innych powieści pisarki przyszło polskiemu czytelnikowi czekać ponad dwieście lat? Warto bowiem wspomnieć, że pozostałe dwie książki autorki zostały przetłumaczone na język polski dopiero w 1977 roku. Są to
Tajemnice zamku Udolpho (The Mysteries of Udolpho – 1794)
w przekładzie Wacława Niepokólczyckiego (1929–2001)95 oraz na
Italczyk albo Konfesjonał Czarnych Pokutników (The Italian, or the
Confessional of Black Penitents – 1797)96 przełożony przez Marię
Przymanowską (1913–1978)97.
W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania należałoby uwzględnić
jeszcze inne dzieło wczesnoromantyczne, które zostało wydane rok
przez ukazaniem się polskiego przekładu The Romance of the
Forest, a mianowicie Konrada Wallenroda. Ta dziewiętnastowieczna
powieść poetycka opatrzona mottem z Il Principe (Książę – 1532)
Niccola Machiavellego (1469–1527) oraz nazwana przez samego
Mickiewicza „broszurą polityczną” ma o wiele więcej wspólnego
z dziełem osiemnastowiecznej angielskiej pisarki, niż mogłoby się
to wydawać na pierwszy rzut oka. Aby rozwinąć tę myśl, należy
przyjrzeć się bliżej temu, co działo się w historii Polski w czasie
opublikowania polskojęzycznego przekładu The Romance of the
Forest.
95
Więcej o tłumaczu, zob. L. Engelking, Wacław Niepokólczycki. Wspomnienie, „Gazeta Wyborcza”, dodatek „Gazeta Stołeczna” 2001, nr 207, s. 12.
96
Przekład ukazał się w serii „Fantastyka i Groza”, zwanej też, ze względu
na szatę graficzną okładek, „białą serią fantastyki i grozy”, wydawanej nakładem
Wydawnictwa Literackiego od połowy lat 70. do lat 90. XX wieku. Tłumaczenie
Italczyk albo Konfesjonał Czarnych Pokutników zostało wznowione w 2003 roku.
97
Więcej o tłumaczce, zob. J. Gmitruk, Maria Hulewiczowa: sekretarka Stanisława Mikołajczyka, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa
2010.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
161
Otóż pod koniec lat trzydziestych XIX wieku na ziemiach polskich panowało rozgoryczenie, a łamanie prawa przez cara, księcia Konstantego i Nikołaja Nowosilcowa wywoływało rosnący
sprzeciw społeczeństwa polskiego wobec zaborcy. Niechęć Polaków podsycało dodatkowo niewywiązywanie się cara z obietnicy
rozszerzenia terytorium Królestwa Polskiego o zachodnie gubernie Rosji. W roku 1828 w Warszawie powstała tajna organizacja
założona przez podporucznika Piotra Wysockiego w Szkole Podchorążych Piechoty. Jednym z jej planów było zorganizowanie
zamachu na cara Mikołaja I, który w następnym roku miał koronować się na króla Polski. Konspiratorzy sądzili, że jego zabicie
wywoła zamieszanie, sprzyjające ewentualnemu powstaniu. Chcieli
też wykorzystać zaangażowanie części wojsk rosyjskich w wojnie
z Turcją. Ostatecznie zrezygnowali jednak z tego zamiaru i 24 maja
1829 roku car Mikołaj I Romanow został koronowany98. W tym
samym roku ukazało się tłumaczenie The Romance of the Forest
oraz drugie wydanie Konrada Wallenroda, który stał się ulubioną
lekturą młodych konspirantów.
Pierwsza faza recepcji Konrada Wallenroda, jak i też okres, w
którym powstała Puszcza, był czasem radykalizacji nastrojów niepodległościowych i zawiązywania się w Królestwie Polskim organizacji spiskowych, co doskonale współgrało z atmosferą poematu
Adama Mickiewicza99. W środowiskach, w których nadzieje na
odzyskanie niepodległości były żywe, czytano powieść poetycką
Mickiewicza jako dzieło „współczesne” o jednoznacznej tyrtejskiej
wymowie. Richard Otto Spazier (1803–1854) pisał: „Wszystkie klasy, kobiety i młodzieńcy, wojsko i osoby cywilne chłonęły ten (…)
98
Do tego wydarzenia odwołuje się Juliusz Słowacki w Kordianie. Zob. J. Słowacki, Kordian, oprac. M. Inglot, Wrocław 1986, s. 76 [akt III, scena II].
99
S. Chwin, Wstęp, w: A. Mickiewicz, Konrad Wallenrod, Ossolineum, Wrocław 1990, s. CXVI.
162
Anna Jaworska
patriotyczny wiersz”100. Zaś później, w 1830 roku, wybuchło powstanie listopadowe. Stosunek zaborców do dzieła Mickiewicza
ewoluował. Przed powstaniem w prasie rosyjskiej pojawiało się
wiele przychylnych opinii o utworze, rosyjskojęzyczne przekłady
ukazały się niemal zaraz po jego opublikowaniu, a samo dzieło
stało się najpopularniejszym, obok Sonetów krymskich (1826), utworem polskiego twórcy. W Rosji tekst czytano głównie dla walorów
estetycznych, nie zwracano uwagi na jego wymowę polityczną. Sytuacja zmieniła się radykalnie w 1834 roku, gdy Iwan Paszkiewicz, namiestnik Królestwa Polskiego, powtórzył wszystkie zarzuty Nowosilcowa przeciwko Konradowi Wallenrodowi. Wtedy
objęto zakazem publikacji oraz przywożenia z zagranicy tekstów
oryginalnych i tłumaczonych wszystkich dzieł Mickiewicza, a samo
nazwisko poety usuwano z książek niemieckich i francuskich przywożonych do Rosji101.
Co ma wspólnego Puszcza z Konradem Wallenrodem?
Porównanie powieści Ann Radcliffe i powieści poetyckiej Adama Mickiewicza warto zacząć od winiety załączonej do pierwszego wydania Konrada Wallenroda i ilustracji na karcie tytułowej polskiego tłumaczenia powieści angielskiej pisarki. Elementami łączącymi te dwie ilustracje są: pióropusz z trzema piórami
(takie pióropusze nosili na hełmie członkowie zakonu krzyżowców102) oraz płaszcz103. Czyż to nie zadziwiające, że w oprawie
100
R.O. Spazier, Historia powstania narodu polskiego w roku 1830 i 1831,
Paryż 1833, t. II, s. 121. Cyt. za: S. Chwin, op. cit., s. CXVII.
101
S. Chwin, op. cit., s. CXLVII–CXLVIII.
102
Piórka z hełmu krzyżackiego obiecał dla Danusi zdobyć Zbyszko z Krzyżaków Henryka Sienkiewicza. Zob. H. Sienkiewicz, Krzyżacy, oprac. T. Bujnicki,
Ossolineum, Wrocław 1990, t. I, s. 26.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
163
graficznej dzieła Ann Radcliffe użyto motywów nierozerwalnie
związanych z postacią Konrada Wallenroda? W dodatku na ilustracji pochodzącej z karty tytułowej Puszczy pojawiają się: tarcza,
miecz (symbole walki), kwiat104 oraz instrument muzyczny. A ten
oczywiście może symbolizować pieśń. Czy nie kojarzy nam się to
z Pieśnią, a następnie Powieścią Wajdeloty?
Jak wiadomo Powieść Wajdeloty została napisana heksametrem, naśladującym możliwie wiernie układ stóp heksametru starożytnego. Charakterystyczny dla heksametru polskiego jest tok
trocheiczno-daktyliczny. Ponadto każdy wers musi być sześcioprzyciskowy, a na końcu zawsze występuje kolejno daktyl i trochej. Ogólny wzór heksametru jest następujący:
Pierwsze słowa Powieści Wajdeloty brzmią: „Skąd Litwini
wracali? Z nocnej wracali wycieczki”105. Schematycznie można je
przedstawić tak:
Puszcza zaś rozpoczyna się wypowiedzią przyjaciela pana La
Motte’a:
103
Do tego rekwizytu nawiązuje dwudziestowieczny poeta Antoni Słonimski
(1895–1976) w wierszu Czarna wiosna – podmiot utworu mówi: „zrzucam z ramion płaszcz Konrada”. Zob. A. Słonimski, Czarna wiosna, w: tenże, Poezje
zebrane, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1970, s. 54–66.
104
W Pieśni z wieży w Konradzie Wallenrodzie padają następujące słowa:
„Biada, o biada wam, nadobne kwiatki! / Straszliwa żmija wkradła się do sadu, /
A kędy piersią prześliźnie się błędną, / Usechną trawy i róże uwiędną, / I będą
żółte jako piersi gadu!”. Zob. A. Mickiewicz, Konrad Wallenrod…, s. 38.
105
A. Mickiewicz, Konrad Wallenrod…, s. 61.
164
Anna Jaworska
Kiedy podły interes opanuje raz duszę człowieka, przytłumi w nim
wszystkie źródła czułości, wszystkie szlachetne uczucia, stanie się
nieprzyjacielem wszelkiego gustu, i cnoty, przeinacza pierwszą,
a znieważa drugą. Mój przyjacielu, może przyjdzie ten czas, w którym łakomstwo zniknąwszy z ziemi pozwoli ludzkości swoje
prawa odzyskać106.
Ku wielkiemu zaskoczeniu, pierwsza część zdania do przecinka – „Kiedy podły interes opanuje raz duszę człowieka” jest napisana heksametrem. Mamy w niej sześć przycisków, tok trocheiczno-daktyliczny, a na końcu występuje kolejno daktyl i trochej.
Ponadto pierwsze dwie stopy („Kiedy podły interes”) są identyczne z dwoma pierwszymi stopami Powieści Wajdeloty („Skąd Litwini wracali?”). Schemat pierwszej cząstki zdania z Puszczy wygląda następująco:
Co więcej, nie tylko pierwsza część tej wypowiedzi jest napisana
heksametrem. Również inne części napisane są tym systemem wersyfikacyjnym, a cała wypowiedź układałaby się w jeden wielki
heksametr, gdyby nie zaburzenie ciągu daktyli i trochejów, które
pojawia się w momencie, gdy padają słowa: „nieprzyjacielem wszelkiego gustu, i cnoty”. Zupełnie jakby autor tłumaczenia przez zaburzenie rytmu chciał zwrócić uwagę czytelnika na te właśnie wyrazy,
szczególną zaś uwagę przyciąga słowo nieprzyjaciel.
Warto w tym momencie przeanalizować nie tylko formę pierwszych zdań Puszczy, ale także ich wymowę. Traktują one o podłym interesie, występku, a nade wszystko o tym, że nadejdzie kiedyś czas, gdy zniknie chciwość i ludzkość odzyska swoje prawa.
Jednak w angielskiej wersji powieści ostatnie zdanie pierwszego
106
A. Radcliffe, Puszcza…, t. I, s. 1.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
165
akapitu brzmi nieco inaczej: „The time may come, my friend,
when death shall dissolve the sinews of avarice, and justice be
permitted to resume her rights”, co można tłumaczyć jako: „Mój
przyjacielu, przyjdzie czas, kiedy śmierć rozwiąże węzy zachłanności, i sprawiedliwość będzie mogła przywrócić swe zasady”107.
Nie ma tu więc wzmianki ani o ludzkości, która odzyska swoje
prawa, ani też o ziemi.
Ponadto we francuskiej wersji tego zdania również jest mowa o
narodach i odzyskaniu przez nie swoich praw: „Mon ami, un jour
viendra, peut-être, où l’avarice, dissparaissant de la terre, laissera
l’humanité reprendre ses premiers droits”108. Być może nie jest to
więc przypadek, że powieść The Romance of the Forest została
przetłumaczona na język Moliera w roku 1794, kiedy to trwała
rewolucja francuska (w tym samym roku miał miejsce przewrót
termidoriański). Bardzo prawdopodobne, że rewolucjoniści identyfikowali się z nią – przecież akcja tej powieści toczy się właśnie
we Francji. Być może wierzyli, że w końcu nadejdzie zwycięstwo,
które położy kres niesprawiedliwości, a uciskana jednostka odzyska swoje prawa, tak jak Adelina. Interesujące, że w najnowszej,
poprawionej wersji tłumaczenia powieści na język francuski, ostatnie
zdanie pierwszego akapitu brzmi inaczej. Zamiast słowa l’humanité
(pol. ludzkość) pojawia się, tak jak w angielskim oryginale, la justice
(pol. sprawiedliwość): „Mon ami, un jour viendra, peut-être, où
l’avarice, dissparaissant de la Terre, laissera la justice reprendre
ses premiers droits”109. Niewykluczone, że we francuskiej wersji
utworu z 1794 roku znajduje się więcej podobnych odstępstw od
anglojęzycznego oryginału o charakterze ideologicznym.
107
A. Radcliffe, The Romance…, s. 1, tłumaczenie własne.
A. Radcliffe, La forêt, ou l’Abbaye..., t. I, s. 1, http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/
bpt6k1149493/f2.image, [dostęp: 23 lutego 2015].
109
A. Radcliffe, Les Mystères de la forêt…, s. 63.
108
166
Anna Jaworska
Tę hipotezę zdaje się potwierdzać wypowiedź Markiza de Sade’a
z 1800 roku o tym, że dzieła Ann Radcliffe niosły pochodnię wolności, a same powieści gotyckie były „nieodzownym owocem szoku
rewolucyjnego, odczuwanego przez całą Europę”110. William Hazlitt
wyraźnie łączył twórczość pisarki z bezładem rewolucji: jej rozpadające się zamki odzwierciedlały chwiejne stare struktury dawnych czasów111. Sama Ann Radcliffe była czasem atakowana za
swoje sympatie republikańskie112. Polacy zaś zapewne znali przed
rokiem 1829 The Romance of the Forest, i to właśnie z wersji francuskojęzycznej, a nie angielskiej. Mogła więc fascynować ich francuska
interpretacja powieści, gdyż zapewne oni również odnajdywali
podobieństwa fabuły tego utworu do swojej sytuacji politycznej
oraz do stosunków z zaborcą. Być może zdecydowali się także na jej
przetłumaczenie wtedy, gdy Mickiewicz wydał zaskakująco podobny
w swej wymowie i w wykorzystywanych motywach utwór.
W Puszczy pojawiają się bowiem motywy kojarzone z Konradem
Wallenrodem, a mianowicie trzy najważniejsze motywy zdrady, zemsty oraz snów, a także szereg innych motywów (przyjaźni, samobójstwa, sieroctwa, trucizny, lampy, okna, krat, nocy, ciemności,
światłości, liczb trzy i osiem). W dodatku powieść angielskiej pisarki
nawiązuje bardzo wyraźnie do tragedii Macbeth, w której ukazana
została problematyka władzy oraz koncepcja panowania zgodna
z poglądami Niccola Machiavellego. A przecież mottem powieści
poetyckiej Mickiewicza jest cytat z dzieła Il Principe, mówiący
o tym, że w walce należy być lisem i lwem. Co więcej, w Konradzie Wallenrodzie można zaobserwować elementy, jak określa to
110
M. de Sade, Selected Writings, trans. Leonard de Saint-Yves, British Book
Centre, New York 1954. Cyt. za: R. Norton, Mistress of…, s. 166.
111
W. Hazlitt, Lectures on the English Comic Writers, Taylor and Hessey,
London 1819, s. 244.
112
R. Norton, Mistress of Udolpho…, s. 166.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
167
Stefan Chwin, „należące do żelaznego repertuaru powieści poetyckiej
i gotyckiego romansu grozy: niespodziewana zdrada, podstęp, porwanie, ucieczka z niewoli, zamurowanie w wieży”113. Badacz zauważa, że wydarzenia opisane w poemacie spowija aura tajemniczości114. Źródłami, z których korzystał Mickiewicz w czasie pisania
swojego dzieła były przede wszystkim kroniki i studia z dziejów
Litwy. Niestety w listach poety nie odnajdujemy wzmianek o powieściach Ann Radcliffe. Nie wiadomo więc, czy znał dzieła angielskiej
pisarki. Nie ulega jednak wątpliwości, że czerpał z jej twórczości
pośrednio za pośrednictwem cenionych przez siebie George’a Byrona
oraz Waltera Scotta, którzy należeli do grona miłośników autorki.
Trzeba także zwrócić uwagę, że Mickiewicz w Konradzie Wallenrodzie posługiwał się liryką maski – o aktualnych wydarzeniach mówił, ukrywając się pod płaszczem historii. Być może
również książka Ann Radcliffe, traktująca o podobnych problemach, pełniła w świadomości Polaków taką rolę, jak powieść poetycka Mickiewicza, a w odróżnieniu od niej mogła łatwiej przejść
cenzurę. Choć ta bardzo dawała się Zawadzkiemu we znaki. Jak
utrzymuje Radosław Cybulski „w 1827 r. w porcie w Rydze czekały zatrzymane przez nią [cenzurę] transporty książek, chociaż
w przesyłkach znajdowały się tylko popularne romanse pani Genlis i powieści [Jamesa Fenimore’a] Coopera”115. Dla autora monografii poświęconej Józefowi Zawadzkiemu były to „tylko romanse”. Jednak należy pamiętać, że zatrzymanie podobnych książek
w porcie może mieć poważniejsze przyczyny, niż mogłoby się to
na pierwszy rzut oka wydawać. Otóż Madame Genlis była autorką
dzieła Adèle et Théodore ou Lettres sur l'éducation, przejawiającego wiele paraleli z Puszczą czyli opactwem St. Clair, w której
113
S. Chwin, op. cit., s. VIII–XIX.
Ibidem, s. XII.
115
R. Cybulski, op. cit., s. 213.
114
168
Anna Jaworska
pojawiały się motywy zdrady i zemsty. Czyżby był to powód zatrzymania transportu z książkami francuskiej pisarki? Powieści
amerykańskiego pisarza Jamesa Fenimore’a Coopera także nie są
całkiem niewinne, jakby się to mogło wydawać.
Okazuje się, że jego druga książka była źródłem inspiracji dla
Mickiewicza podczas pisania Konrada Wallenroda. Istnieje bowiem
związek między powieścią poetycką polskiego twórcy i utworem
The Spy, w którym bohater Harvey Birch w czasie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, zwanej też rewolucją amerykańską,
kieruje się miłością do ojczyzny i tylko pozornie służy Anglikom116.
O odbiorze wspomnianej książki Coopera wśród polskich czytelników świadczy list Zygmunta Krasińskiego z 1832 roku, w którym
poeta pisze do Konstantego Gaszyńskiego (1809–1866):
Napisałem tego roku dużo rzeczy, wszystkie gorączką i rozpaczą
napiętnowane, ale teraz czas nadchodzi by wziąść się do poezji
czynów, a poezja pióra niechaj mi służy tylko za piosnkę nuconą
przez mamkę. Nie mam dosyć mocy duszy, by stać się szpiegiem
Coopera, ale będę tym, czym Bóg mię stworzył – dobrym Polakiem zawżdy i wszędy! O kajdany, o śmierć nie dbam; ciało moje
w ich ręku, ale dusza – nie!117.
Sam zaś Mickiewicz znał osobiście Coopera – jak donosił „Kuryer Litewski” z 1830 roku, polski poeta często przechadzał się
z amerykańskim twórcą po Rzymie118. Co więcej, pisarz zaprosił
go nawet na obiad. Dowiadujemy się o tym w liście Mickiewicza
do Cezarego Platera (1810–1869) datowanym na 10 stycznia 1833
116
Z. Libera, „Konrad Wallenrod” Adama Mickiewicza, Czytelnik, Warszawa 1966, s. 10.
117
Z. Krasiński, List do Konstantego Gaszyńskiego [Genewa, 17 marca 1832],
w: idem, Listy do Konstantego Gaszyńskiego, oprac. Z. Sudolski, Państwowy
Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971, s. 39
118
Dodatek, „Kuryer Litewski” 1830, nr 50.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
169
roku: „Cooper zaprosił mnie na obiad, kilka razy odmówiłem; na
dziś zapomniawszy, że 10, przed kilku dniami przyrzekłem”119.
Po raz pierwszy utwór Coopera opublikowano w przekładzie na
język polski pod tytułem Szpieg: romans amerykański w 1829 roku
(a więc w roku ukazania się Puszczy) w przekładzie Feliksa Wrotnowskiego, także tłumacza eseju Waltera Scotta On the Supernatural in Fictitious Composition. W Dodatku do numeru dziewiątego
„Kuryera Litewskiego” z 21 stycznia 1829 roku pojawiła się informacja o możliwości zaprenumerowania Szpiega: romansu amerykańskiego w czterech tomach. Prenumeraty można było także
dokonać za dziesięć złotych w księgarniach Kollektorów, Moryca
oraz Zawadzkiego120. Już w czerwcu lub w maju książka została
oddana do druku, o czym świadczy ponowne zawiadomienie o prenumeracie „na drukujący się już romans Kupera”121 w „Kuryerze
Litewskim” z 5 czerwca 1829 roku (prenumerata zamykała się 1 lipca
w Wilnie i 15 czerwca w Warszawie). Dzieło wyszło z druku w październiku tego samego roku. Jednocześnie ogłoszono prenumeratę na
następny przekład utworu Amerykanina – Last of the Mohicans
(Ostatni Mohikanin – 1826). Co ciekawe, zamówienia na ten utwór
przyjmowano m.in. w księgarni Zawadzkiego i Węckiego w Warszawie, a więc tam, gdzie został wydany pierwszy polski przekład
utworu Ann Radcliffe122. Jeden z egzemplarzy powieści, podobnie
119
A. Mickiewicz, List do Cezarego Platera [Paryż, 10 stycznia 1833], w: idem,
Dzieła, t. XV: Listy, cz. 2: 1830–1841, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”,
Warszawa 2003, s. 184.
120
Dodatek, „Kuryer Litewski” 1829, nr 9.
121
Dodatek, „Kuryer Litewski” 1829, nr 66/67.
122
Dodatek, „Kuryer Litewski” 1829, nr 127.
170
Anna Jaworska
jak Puszcza, należał również do księgozbioru Biblioteki Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk123.
Przetłumaczenie The Romance of the Forest na język ojczysty
może więc nabierać głębszego znaczenia. Nie jest to przecież pierwszy kontakt polskiego czytelnika z twórczością Ann Radcliffe. Wcześniej czytano jej powieści po francusku, o czym może świadczyć
twórczość naśladowczyń jej poetyki w literaturze polskiej, Marii
Wirtemberskiej oraz Anny Mostowskiej, piszących w konwencji
angielskiej pisarki przed pojawieniem się pierwszego przekładu jej
powieści na język polski. Niewykluczone, że Polacy identyfikowali się z uciemiężoną Adeliną, która choć przeszła wiele ciężkich
chwil, odzyskała utracony tytuł hrabianki, tak jak Polska być może
kiedyś uzyska niepodległość. Zaborca zaś zostanie unieszkodliwiony, tak jak markiz w końcowej scenie, i sprawiedliwość ostatecznie zatriumfuje nad światem. Jak mówi bowiem narrator powieści: „sprawiedliwość lubo częstokroć opóźni się, zawsze jednak dosięgnie zbrodniarzy”124. A być może wszystko to stanie się,
jak w utworze Ann Radcliffe z pomocą cudu – ingerencji sił nadprzyrodzonych, Opatrzności.
Rola przekładów w polisystemie literatury polskiej
Na przykładzie Puszczy czyli opactwa St. Clair można zaobserwować, że wybór tekstu do przekładu nie jest przypadkowy,
lecz pozostaje w ścisłym związku z innymi dziełami powstałymi
123
Wydanie z 1829 roku, podobnie jak Puszczę czyli opactwo St. Clair, można
czytać w wersji elektronicznej w zbiorach elektronicznych Biblioteki Uniwersyteckiej
w Warszawie. Zob. J.F. Cooper, Szpieg: romans amerykański, nakładem Brzeziny i Kompanii, Warszawa 1829, http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=
174911&from=publication, [dostęp: 25 marca 2015].
124
A. Radcliffe , Puszcza…, t. IV, s. 188.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
171
w języku danego narodu. Często wiąże się z sytuacją historyczną
i polityczną panującą w latach podjęcia decyzji o przełożeniu danego dzieła. Warto także zwrócić uwagę, w jakim stopniu tłumaczenie jest wierne oryginałowi, czy jest adaptacją, czy zawiera
pewne ideologiczne modyfikacje. Takie przypadki nie są zupełnie
niespotykane. Wystarczy wspomnieć czeskojęzyczne przekłady
utworu Saint-Wenceslas, roi et martyr (Święty Wacław, król i męczennik – 1911) francuskiego poety i dramaturga Paula Claudela
(1868–1955). Otóż w tłumaczeniu autorstwa Ivana Slavíka Múza
milost (1969) można zauważyć tendencje do idealizujących modyfikacji wersji oryginalnej, co związane było z sytuacją polityczną
w Czechosłowacji w momencie powstania przekładu. W utworze
Puszcza czyli opactwo St. Clair również można zaobserwować fragmenty zmodyfikowane ideowo. Dobrym przykładem jest wspomniane już ostatnie zdanie pierwszego akapitu przekładu, różniące się
znacznie od anglojęzycznego oryginału: „Mój przyjacielu, może
przyjdzie ten czas, w którym łakomstwo zniknąwszy z ziemi pozwoli ludzkości swoje prawa odzyskać”125. Interesujące, że przytoczone zdanie jest dość wiernym tłumaczeniem słów padających
we francuskim przekładzie powieści z roku 1794, powstałym w czasie trwania rewolucji.
Książka Puszcza czyli opactwo St. Clair wykazuje także duże podobieństwo do Konrada Wallenroda Adama Mickiewicza – wykorzystuje się w niej podobne motywy (zemsty, zdrady, snu, wieży,
samobójstwa, sieroctwa, przyjaźni, śpiewu, okien, krat, lamp, wiatru,
nocy, ciemności, światła). Ponadto rycina znajdująca się na stronie
tytułowej Puszczy zawiera rekwizyty znane z winiety dołączonej
do wydania wspomnianej powieści poetyckiej Mickiewicza – pióropusz z trzema piórkami, jaki nosili na hełmie członkowie zakonu
125
A. Radcliffe, Puszcza…, t. I, s. 1.
172
Anna Jaworska
krzyżowców, oraz płaszcz. Co więcej, wydawcy przekładu powieści Ann Radcliffe zdecydowali się też na przedstawienie miecza,
kojarzonego z walką, oraz instrumentu muzycznego, budzącego
skojarzenia z pieśnią. Drugą wskazówką dla czytelników, że mają
do czynienia z dziełem podobnym do Konrada Wallenroda mógł
być heksametr pojawiający się w zdaniach otwierających przekład
oraz załamanie jego toku w momencie, gdy pada słowo nieprzyjaciel, zupełnie jak gdyby autor przekładu chciał zwrócić uwagę na
ten wyraz. Warto dodać, że oprócz Puszczy w roku 1829 został
opublikowany również przekład powieści Jamesa Fentimore’a
Coopera, podejmujący tematykę walki z ukrycia – Harvey Birch
w czasie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych tylko pozornie służy Anglikom, ponieważ w rzeczywistości pozostaje wierny swojej ziemi ojczystej.
Przypadek Puszczy czyli opactwa St. Clair, jakże zapomnianego, pozornie nieznaczącego przekładu, byłby zatem dowodem na
to, że, niesłusznie wciąż jeszcze mało poznana w studiach polonistycznych, gałąź badań na historią polskiej literatury przekładowej
może być niezwykle istotna dla zrozumienia całości procesów
zachodzących w literaturze rodzimej. Aby przybliżyć tę myśl warto przywołać teorię polisystemu literackiego stworzoną przez izraelskiego profesora kulturoznawstwa, semiotyki i teorii literatury
na Uniwersytecie Tel Awiwu – Itamara Evena-Zohara126. Badacz
zauważa, że tradycyjna historia literatury traktowana jako monosystem, obejmujący utwory wysokie w języku oryginalnym, przeznaczone dla dorosłego czytelnika, nie odpowiada duchowi współczesnych czasów. Polisystem otwiera zaś nową perspektywę spojrzenia na historię literatury, ponieważ uwzględnia relacje, zależności
126
Zob. I. Even-Zohar, Miejsce literatury tłumaczonej w polisystemie literackim,
tłum. M. Heydel, w: Współczesne teorie przekładu: antologia, red. P. Bukowski,
M. Heydel, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.
Polski przekład powieści The Romance of the Forest Ann Radcliffe…
173
oraz związki. Ponadto profesor podkreśla, że zjawiska literackie
nie są autonomiczne i odizolowane, a tym samym nobilituje przekład jako integralny system danego polisystemu literatury wybranego narodu. W studiach polonistycznych niedoceniane jest ciągle
miejsce literatury przekładowej w polisystemie literatury polskiej,
dlatego też potrzebne są badania nad dziełami tłumaczonymi, także w dziewiętnastym wieku, ponieważ płynące z nich wnioski, być
może przełomowe, mogłyby rzucić nowe światło na procesy i zjawiska zachodzące w literaturze polskojęzycznej.
Anna Jaworska
Polish translation of The Romance of the Forest by Ann Radcliffe
in realtion to Adam Mickiewicz’s Konrad Wallenrod
The article is devoted to Puszcza czyli opactwo St. Clair (The Wilderness, or the
Abbey of St. Clair, 1829) which is the first Polish translation of The Romance of
the Forest (1791) by Ann Radcliffe (1764–1823). The paper provides extensive
information about the publisher (Józef Węcki) and its alleged translator (Stanisław
Żugarzewski). Furthermore, the author proposes a hypothesis that the publication
date of Puszcza czyli opactwo St. Clair was not accidental because the book has
a lot in common with Adam Mickiewicz’s Konrad Wallenrod published in Saint
Petersburg one year earlier.
Keywords: Ann Radcliffe, Gothic fiction, translation, Adam Mickiewicz, polysystem theory.
174
Anna Jaworska
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Rafał Kępa
Uniwersytet Łódzki (Polska)
NADFIOLETOWY DOKUMENTALIZM
PROBLEMATYKA JAŃCIA WODNIKA I INNYCH
NOWEL JANA JAKUBA KOLSKIEGO
Jan Jakub Kolski jest niezwykle istotną postacią w panteonie
polskiego kina. To uznany reżyser i scenarzysta, autor 17 filmów
fabularnych, kilku dokumentów. Ma w swoim dorobku formy
krótkometrażowe oraz sztuki teatru TV. Wiele jego filmów nagradzano1. Znacznie mniej znane są natomiast dokonania reżysera na
polu literatury, choć i one są znaczące: od debiutu w 1994 roku
drukiem ukazało się pięć jego powieści, zbiór opowiadań oraz
1
Jan Jakub Kolski urodził się 29.01.1956 r. we Wrocławiu, w rodzinie z długimi tradycjami filmowymi. Jego pradziadkowie prowadzili kino w Łodzi, przy
ulicy Piotrkowskiej 15 już od 1907 roku. Dziadek Kolskiego był producentem
filmowym, ojciec i starsza siostra zaś montażystami w łódzkiej WFF. Także Jan
Jakub związał się trwale z filmem. W 1985 r. ukończył studia na Wydziale Operatorskim PWSFTViT w Łodzi. Pierwszy film fabularny, Pogrzeb kartofla, wyreżyserował do własnego scenariusza w r. 1991. Od tego czasu zrealizował siedemnaście filmów fabularnych, wśród nich nagradzane wielokrotnie Jańcia
Wodnika, Cudowne miejsce i Historię kina w Popielawach. Jest autorem adaptacji Pornografii Witolda Gombrowicza.
Rafał Kępa
176
zbiór nowel, a także bajka dla dzieci2. W internetowych serwisach,
zarówno branżowych, jak i ogólnych, wspomina się o nich zdawkowo, bez wymienienia wszystkich tytułów3. Popularna encyklopedia, Wikipedia.pl, więcej miejsca poświęca nawet zainteresowaniom speleologicznym Kolskiego; także i w tym portalu wymieniono tylko cztery wczesne teksty.4 Wyjątkiem jest pod tym
względem serwis Akademia Polskiego Filmu, w którym w dziale
Bibliografia znaleźć można wszystkie wydane przez reżysera książki5, włącznie z paraliteracką Pamięcią podróżną6. Także wśród publikacji drukowanych zdecydowanie przeważają te poświęcone
dokonaniom filmowym. Nieliczne skupiające się w całości na
twórczości literackiej Kolskiego to: artykuł Marzeny Motyl7, wywiady Eweliny Nowakowskiej8 oraz Damiana Gajdy9 poświęcone
2
Kolski debiutował jako pisarz wydanym w 1994 zbiorem nowel Jańcio Wodnik
i inne nowele, który wznowiono w styczniu 2016. Kolejną publikacją reżysera Cudownego miejsca była powieść Kulka z chleba (1998). W 2001 roku ukazał się
zbiór opowiadań pt. Mikroświaty. W latach 2012–2015 wydano trzy kolejne
powieści Kolskiego: Egzamin z oddychania (2012), Dwanaście słów (2013) oraz
Las, czwarta rano (2015). Do małego czytelnika skierowana jest z kolei bajka
autorstwa Kolskiego, Jadzia i małoludki (1998).
3
http://culture.pl/pl/tworca/jan-jakub-kolski#zycie-tworczosc, [dostęp: 05.06.
2016].
4
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Jakub_Kolski, [dostęp: 05.06.2016].
5
http://www.akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/rezyserzy/
jan-jakub-kolski/105/bibliografia, [dostęp: 05.06.2016].
6
J.J. Kolski, Pamięć podróżna, PWSFTViT 2010.
7
M. Motyl, Refleksy realizmu magicznego w „Kulce z chleba” Jana Jakuba
Kolskiego, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Prace Literackie”, nr 41 (2002),
s. 159–174.
8
Nie napisałem autobiografii, ale historię o spełnionej miłości; rozm. przepr.
E. Nowakowska, „Polska” („Metropolia Warszawska”, wyd. zasadnicze), 2012,
nr 86, dod. „Kocham Czytać”, s. 1–2.
9
Całkowita, doskonała czerń; rozm. przepr. D. Gajda, „Wysokie Obcasy”:
dodatek do „Gazety Wyborczej” 2012, nr 49, s. 50–52.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 177
Egzaminowi z oddychania oraz recenzje: Mikroświatów10 i Jadzi
i małoludków11.
Artykuł niniejszy jest próbą przedstawienia literackiej realizacji swoistej metafizyki Kolskiego, ze szczególnym uwzględnieniem problemów moralnych, w debiucie literackim reżysera: Jańciu Wodniku i innych nowelach.
Zbiór Jańcio Wodnik i inne nowele ukazał się w roku 1994,
a zatem w okresie dla Kolskiego twórczo niezwykle płodnym:
w roku produkcji Cudownego miejsca, rok po realizacji Jańcia
Wodnika i Magneta i wreszcie rok przed zrealizowaniem Grającego z talerza i Szabli od komendanta. Jednak autor przyznaje, że
teksty zawarte w tomiku powstawały wcześniej. Na okładce
pierwszego wydania książki Kolski wyznaje:
Przed napisaniem scenariuszy powstawały nowele. One właśnie
zamieszczone są w tej książce. Jest w nich nasz świat. Znamy takich ludzi, takie miejsca. To nasze sny i marzenia. Podobne słowa
sami wypowiadaliśmy. Może nie walczyliśmy tak o swoje miejsce
jak Mateusz, inaczej niż Pograbek wyznawaliśmy miłość, nie
próbowaliśmy cofnąć czasu jak Jańcio, ale przecież tak jak oni
żyjemy wciąż doświadczając dobra i zła.
Ciekawym zagadnieniem, wykraczającym jednak w szczegółach poza ramy niniejszego opracowania, jest próba określenia
autonomiczności debiutanckiego tomu. Można zastanawiać się,
jaką rolę pełnią zawarte w nim teksty w stosunku do odpowiadających im filmów (spośród sześciu nowel nie zekranizowano tylko
jednej: Ułaskawienia); czy są niejako „pierwszą wizją całości”,
pierwszym krokiem ku realizacji filmu, czymś zatem na kształt
scenopisu, czy też mają jakąś większą autonomię?
10
A. Piwkowska, Mikroświaty – recenzja, „Nowe Książki: przegląd nowości
wydawniczych” 2002, nr 2, s. 14–15.
11
Z. Beszczyńska, Jadzia i małoludki – recenzja, „Guliwer” 1999, nr 3, s. 48.
Rafał Kępa
178
Z całą pewnością, od chwili wydania można mówić o nich jako
o osobnym artefakcie, całkowicie niezależnym od twórczości filmowej Kolskiego. Co więcej, choć realizują te same tematy, co odpowiadające im filmy, to jednak wykazują pewne różnice, w przypadku Cudownego miejsca bardzo zresztą istotne (autor ujmuje to
słowami: „Być może nie znajdziesz w tej książce czegoś, co znasz
już z filmu, lub znajdziesz w to miejsce co innego. No cóż. Trudno
jest sfilmować wszystkie litery”12.). Nowela Ułaskawienie natomiast, jak już wspomniano, nie została jak dotąd zekranizowana.
Wydaje się także, że i pod kątem formy Nowele poprawnie realizują główne założenia gatunku, w obrębie którego umieszcza je
ich tytuł. Pozostawiając szersze rozważania na ten temat na inny
czas, przejdziemy teraz do prezentacji warstwy treściowej tomu.
Świat przedstawiony w nowelach J.J. Kolskiego
Na pierwszy rzut oka świat przedstawiony utworów Kolskiego
wydaje się być bardzo konkretny i określony. Popielawy, Brzustów,
Łaznów – to wszystko miejsca, które Kolski doskonale zna, związane
z jego dzieciństwem. Nazwiska bohaterów Kolskiego to zaś autentyczne nazwiska ludzi zamieszkujących te wioski. Jednakże szczegóły ich życiorysów nie zgadzają się z życiorysami ich rzeczywistych
pierwowzorów. Także przestrzeń i zagospodarowanie wspomnianych
wiosek nie jest nam w zasadzie znane, z małym wyjątkiem, jakim jest
krótki opis topografii Resztówki w Pogrzebie kartofla13. Jak wszystko jednak u Kolskiego, tak i ów opis ma swoją określoną rolę: otóż
zdaje się podkreślać swoisty status mieszkańców Resztówki, będącej
swego rodzaju „przybudówką” właściwej wioski. Ludzie zamieszku12
13
J.J. Kolski, Jańcio Wodnik i inne nowele, Wrocław 1994, s. 299.
Ibidem, s. 9.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 179
jący czworaki – bo to one właściwie nazwane są tym mianem – są
w pewnym sensie poza społecznością, czy raczej tworzą swego rodzaju mikrospołeczność, żyjącą własnym życiem, odizolowaną od
reszty świata, którą w tym przypadku jest wioska. Na tym tle szczególnego charakteru nabiera wyizolowanie głównego bohatera, Mateusza, który, wracając z obozu koncentracyjnego, jest obcy nawet
dla mikrospołeczności Resztówki.
Poza wspomnianym fragmentem z Pogrzebu kartofla nigdzie indziej nie znajdziemy innych opisów otaczającej przestrzeni. Może się
zatem wydawać, że nie chodzi tu w rzeczywistości o konkretne miejsca. Brzustów, Łaznów, Popielawy są w pewnym sensie swoistym
„wszędzie” i „nigdzie” zarazem. Są to miejsca uniwersalne. Takie
wydarzenia, jak te, które opisuje Kolski w swoich utworach, mogłyby
mieć miejsce wszędzie. Wspomniane miejsca stanowią swoisty mikrokosmos, miejsce, w którym żyją ludzie, którzy „spotykają się,
zakochują się w sobie, radują. Także rozstają się, kłócą, cierpią”14. Bo
to, co interesuje Kolskiego najbardziej, to ludzkie sprawy, i to te najbardziej uniwersalne, niezależne od kontekstu geograficznego czy
historycznego. Spostrzeżenie to zdają się potwierdzać słowa samego
Kolskiego, który w następujący sposób określa swoje przejście od
dokumentu do swoistej baśni filmowej:
Mój dokument, oprócz przyrodniczego, nie był sprawozdawczy.
Bardziej interesowała mnie fabuła. Realizując dokumenty o górach
i jaskiniach, uczyłem się profesji. Przez lata pracowicie ćwiczyłem oko i rękę. Nie interesuje mnie zapisywanie rzeczywistości
doraźnej. Nie sądzę, że mógłbym zrobić coś interesującego pokazując jakieś konkretne zjawisko społeczne tu i teraz15.
14
J. Wójcik, Jestem nie do kupienia, wywiad z J.J. Kolskim, „Rzeczpospolita” 27.11.1998, nr 278, s. 25.
15
Ibidem.
Rafał Kępa
180
Brzustów, Łaznów, Popielawy nie są zatem, w świetle tych słów,
jakimś określonym „tutaj”. Są to miejsca uniwersalne. To, o czym
pisze Kolski, jak to już zostało powiedziane, mogło wydarzyć się
wszędzie – być może z jednym małym zastrzeżeniem. Otóż Kolski
umieszcza akcję wszystkich swoich utworów na wsi. Niejednokrotnie jednak broni się przed próbami zakwalifikowania jego
twórczości do nurtu tzw. „kina wiejskiego”, podkreślając, że tworzy na wsi, a nie o wsi. Środowisko wiejskie jest w tym przypadku
jedynie swoistym sztafażem. Łatwiej jest zobrazować to wszystko,
co interesuje autora Pograbka najbardziej – typy ludzkie, uwikłanie w sytuacje wyborów moralnych, zmaganie się z codziennością
w rozdartej pomiędzy dobrem a złem rzeczywistości w małej,
wiejskiej społeczności. W społeczności miejskiej nie byłoby już to
tak proste. Doskonale wyeksponowana w małych społecznościach
wiejskich indywidualność, odmienność jednostki w mieście zlewa
się w szarej, bezimiennej masie. W mieście spostrzega się przede
wszystkim działanie, i to działanie głównie praktyczne, na wsi zaś
można dotrzeć do wnętrza – do jego ukrytych motywacji. Wreszcie,
to właśnie na wsi, w kontakcie z pierwotnymi siłami natury, ale
i żyjącymi wciąż w świadomości wieśniaków elementami pierwotnej, pogańskiej wiary łatwiej jest o atmosferę tajemniczości,
cudowności, składające się na swoistą „metafizykę” Kolskiego.
Sam autor swoje zainteresowanie środowiskiem wsi i małych miasteczek ujmuje w metaforycznym stwierdzeniu: „tutaj lepiej widać
horyzont”16. „Wiejskość” utworów Kolskiego jest zatem pozorna
– jest bowiem jedynie konsekwencją dążenia do jak najwyraźniejszego pokazania tego, co jest dla niego ważne.
16
Ibidem.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 181
Pogrzeb kartofla – człowiek wobec historii
Pogrzeb kartofla, będący debiutem Kolskiego zarówno na polu
literatury, jak i filmu17, jest zarazem jednym z trzech utworów
bardzo wyraźnie umieszczających akcję w konkretnym kontekście
historycznym (pozostałe to Ułaskawienie i Magneto). W większości dzieł Kolskiego trudno doszukiwać się wzmianek o czasie,
w jakim rozgrywają się wydarzenia. Można wnioskować go jedynie z pewnych przesłanek, takich jak np. pojawiający się w Jańciu
Wodniku samochód marki Warszawa, sugerujący lata 50. bądź 60.
XX wieku. Jednakże czas – czy bardziej właściwie – historia odgrywa istotną rolę jedynie w pierwszym z utworów Kolskiego.
W pozostałych tak, jak w przypadku miejsca było to swoiste „nigdzie”, tak i czas w zasadzie nie jest żadnym konkretnym „teraz”.
Jest tak właściwie nawet w przypadku wspomnianych wcześniej
Ułaskawienia czy Magneta, w których da się określić dość precyzyjnie czas akcji. Jednakże w tych dwu nowelach jest on jedynie
tłem, podczas gdy w Pogrzebie kartofla zyskuje daleko istotniejszą
funkcję: konflikt dramatyczny budowany w tym utworze wydaje się
być bowiem konfliktem człowieka wobec wyzwań historii.
Uwikłanie bohaterów w historię uwidacznia się już na pierwszych kartach noweli. Kolski osadza zdarzenia niejako pomiędzy
dwoma jej niezwykle znaczącymi punktami: wciąż jeszcze silne
oddziaływanie na ludzi ma niedawno zakończona wojna; rodzą się
także nowe obawy, związane z kolejną, nieco zawoalowaną okupacją, tym razem radziecką. Syn szewca Mazurka, Tadeusz, żołnierz AK, ukrywa się przed represjami władz komunistycznych.
Strach przed nowym wrogiem powoduje z trudem skrywaną niechęć mieszkańców Resztówki w stosunku do wywodzących się
17
Mam tu na myśli, rzecz jasna, jedynie dokonania reżyserskie z dziedziny
filmu fabularnego.
Rafał Kępa
182
z ich wioski partyzantów. Zaabsorbowani przeprowadzaną właśnie
reformą rolną to właśnie ich obwiniają za pominięcie Resztówki
przy podziale ziemi:
Mazurek, nie mogący się znaleźć w tej ponurej sytuacji, przyklęknął nad rannym. Wsłuchał się w bicie serca, potem wstał.
– Nie, nie można tak ludzie… – powiedział. – To jest przecież
wojsko polskie.
– Co to jest – nie wierzył własnym uszom Gorzelak. – Wojsko
polskie to może on był, jak była wojna. Teraz to on jest angielskie wojsko, angielskie. Reakcja (...) A wasz Tadek? To co? To
może on też jest wojsko polskie? To po co my wszyscy kryjemy
waszego Tadka, jak on jest wojsko polskie? Przez to wasze wojsko polskie to już nas to nowe – ruskie wojsko – raz ominęło przy
reformie18.
W takich okolicznościach z obozu koncentracyjnego wraca do
wioski rymarz Mateusz. Zostaje jednak przyjęty przez mieszkańców bardzo niechętnie; dwukrotnie nawet ktoś próbuje dokonać
zamachu na jego życie. Przyczyn tej niechęci jest prawdopodobnie
wiele. Interpretacją najprostszą, ale i chyba najbardziej powierzchowną, w pewnym sensie upraszczającą, byłoby twierdzenie, że
jest nią tzw. „polski antysemityzm”. Owszem, Kolski porusza ten
problem i w licznych wywiadach przyznaje, że jest to dla niego
kwestia ważna. Jednakże motywacje mieszkańców Resztówki,
poza niewątpliwym uproszczeniem myślowym: „w obozach zamykano Żydów – Mateusz wraca z obozu – zatem Mateusz jest
Żydem” – zdają się sięgać głębiej. Tym bardziej, że druga próba
zamachu dokonana jest już po swoistym „dowiedzeniu” swego
pochodzenia przez Mateusza:
Mateusz stał na placu przed czworakami przodem do budynku.
Na głowie miał obozową czapkę, na ramionach pasiak, zaś spod-
18
J.J. Kolski, Pogrzeb kartofla, s. 61–62.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 183
nie opuszczone do kostek odsłaniały gołe pośladki. (...) Ludzie
nie bardzo wiedzieli jak znaleźć się w tej dziwnej sytuacji. Tylko
nie mający oporów Gorzelak wyraźnie patrzył między nogi Mateusza i dla wszelkiej pewności podszedł bliżej. (...) wszyscy już
zdążyli zobaczyć, jak to jest naprawdę z jego przyrodzeniem. (...)
– Ja nie jestem Żydem. Gdybym nim był, poznalibyście mnie po
tym, że mnie nie ma wśród żywych (...)19.
Podobnym uproszczeniem byłoby sprowadzenie problemu do
przybierającego wręcz charakter obsesji „głodu ziemi”, do której
powracający Mateusz jawi się jako konkurent, choć i to odgrywa
istotne znaczenie:
– Szewczykowi nie dawać – zaczął Gorzelak. – Niby za co? Już
my się do tej ziemi przymierzyli i zasłużyli na nią – szeptał wytrwale.
– Kto go wie, co on teraz za jeden. Anglicy go wyzwolili i ponad
rok siedział przy nich bez potrzeby. Kto go tam upilnuje. A synalek? Ho, ho… – szkoda mówić. O synalka go przycisnąć. Przecie
kto lepiej wie, gdzie syn, jak nie ojciec? Na mój rozum, to oni po
jednej wodzie… Przycisnąć go i nie dawać ziemi, póki nie powie,
gdzie Jurek. Nam rozdzielić. Na razie… Przecie jak będzie potrzeba, to się odda. Jak się przyzna, to proszę bardzo, dlaczego
nie – oddamy. Ale na razie niech ziemia nie leży, bo serce boli. Od
rodzenia się odzwyczai. Przejrzeje jak baba…20.
Obsesyjny charakter tego głodu najwyraźniej objawia się właśnie w postępowaniu Gorzelaka. To dla ziemi w cytowanej wyżej
rozmowie z kapitanem LWP nadzorującym jej rozdział posuwa się
do kłamstwa, sugerując, by zapytać Mateusza o jego syna; w przeciwieństwie do Mateusza bowiem on wie, że syn rymarza nie żyje.
To dla niej nakłania swoją narzeczoną do oddania się wspomnianemu kapitanowi, dla niej wreszcie namawia geometrę i jego pomocnika do gwałtu na niczego nieświadomej, chorej psychicznie
19
20
Ibidem, s. 38–39.
Ibidem, s. 34–35.
Rafał Kępa
184
dziedziczce. Punkt kulminacyjny obsesja Gorzelaka osiąga wreszcie, gdy po niepowodzeniu tych zabiegów dokonuje swoistego
zawłaszczenia ziemi, poprzez odbyty w niej akt płciowy:
Szybko padł na kolana. Kilkoma gwałtownymi ruchami rozgrzebał ziemię, potem opuścił spodnie i przylgnął brzuchem do otworu. Sięgnął ręką pod siebie, pomógł sobie trafić.
Poruszał się szybko. Szybciej niż na kobiecie. Wsparty na
wyprostowanych przedramionach, z głową odchyloną do tyłu
i rozwartymi ustami – chłop spółkował z ziemią. Z góry było widać jego bielejące pośladki – reszta stopiła się z czarniawą ziemią
w jedno.
Ciężkie oddechy i gwałtowne zachłyśnięcia poprzedziły wypływ nasienia. Chłop opadł twarzą na ziemię. Zagarnął ku sobie
całe jej garście. Przez łzy przemówił do niej:
– Moja. Ty moja jesteś… Tyle o tobie śniłem, tyle czekałem na
ciebie. Tyś moja i niczyja więcej, bo ja pierwszy posiałem w ciebie…21.
Nie bez znaczenia dla motywów działania mieszkańców Resztówki wydaje się wreszcie tajemniczy, metafizyczny strach, jaki
odczuwa się w stosunku do czegoś niezrozumiałego, innego, a zarazem należącego do innego już świata. Powrót Mateusza jest wszak
w pewnym sensie „powrotem zza grobu”; wrócił on stamtąd, skąd
się nie wraca. Mateusz pojawia się w Resztówce dopiero rok po
wyzwoleniu. Jego roczna nieobecność utwierdziła chłopów w przekonaniu, że ich sąsiad nie żyje. I nagle „umarły powstaje z grobu”
– Mateusz wraca.
Wszystko to w równym stopniu zdaje się wpływać na postępowanie wieśniaków wobec Szewczyka. Jest jednakże coś jeszcze,
coś bardziej istotnego i tragicznego, z czego istnienia w pewnym
momencie zdaje sobie sprawę sam Mateusz, zadając dramatyczne
pytanie:
21
Ibidem, s. 56–57.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 185
– Ja, Mateusz Szewczyk – Polak jak wy i chłop jak wy! Ja pytam
was: No czego wy ludzie się boicie?! Pytam was: Co wy ukrywacie przede mną?! Jaką prawdę straszną, żeście mnie chcieli spalić
i że strzelaliście do mnie?! No kto, kto mi powie, co strasznego
macie na sumieniu?!22.
Jak się okazuje, tą winą, dla której obecność niczego nieświadomego Mateusza jest niemym wyrzutem sumienia, jest współodpowiedzialność mieszkańców Resztówki za śmierć jego syna. Jeśliby
użyć terminologii prawniczej, wieśniacy są winni przyczynienia się
do jego śmierci przez zaniechanie. Nie udzielili pomocy rannemu,
umierającemu porucznikowi AK. Jedynym działaniem, do jakiego się
ograniczyli, było zaniesienie rannego do jego pustego domu i – już po
śmierci – zagrzebanie zwłok w ziemi pod drzewem.
Znów można zastanawiać się, co było przyczyną takiego postępowania. To właśnie w tym momencie, kiedy ważą się losy
rannego, Gorzelak oskarża Akowców o winę za pominięcie Resztówki przy rozdziale ziem. Wydaje się, że jest on do tego stopnia
zaślepiony pragnieniem posiadania – po raz pierwszy – ziemi na
własność, że zbrodniczą w istocie władzę uznaje za dobroczyńcę
ludu, tych zaś, którzy się jej sprzeciwiają, jak tego chce władza, za
bandytów. Można mieć wątpliwości, czy w innych okolicznościach Gorzelak zachowałby się inaczej. Nawet jeśli jednak uznać,
że od samego początku kieruje nim zła wola, to z całą pewnością
nie można tego zarzucić np. Andrzejewskiemu czy Mazurkowi.
W ich przypadku górę bierze strach, podsycany jeszcze słowami
Gorzelaka. W oczach nowej władzy przecież ci, których jeszcze
niedawno mieszkańcy czworaków uważali za bohaterów, są bandytami i zdrajcami, za pomoc którym grożą surowe kary. Doskonale rozumie to zwłaszcza Mazurek, który sam ryzykuje ukrywając należącego do oddziału porucznika Szewczyka syna. Życie
22
Ibidem, s. 59.
Rafał Kępa
186
Resztówki zostało zatem zdeterminowane przez historię: nie minął
jeszcze strach związany z wojną, a już przyszedł za nim nowy –
strach przed wyzwolicielami i nowym porządkiem.
Wina w świecie Kolskiego nie może pozostać bez kary. Karę dla
Gorzelaka, Mierzwy i Rzepeckiego – trzech osób najbardziej winnych śmierci porucznika – wymierza sam Mateusz. Wiezie zwłoki
syna na cmentarz na wozie zaprzężonym w „trzy wściekłe, posłuszne
konie” – do wozu zaprzężeni są właśnie Mierzwa, Rzepecki i Gorzelak. Symbolicznym momentem odkupienia winy jest natomiast – jak
się zdaje – moment spotkania dziedziczki. Początkowo pragnie ona
zemścić się na Gorzelaku, jednak zupełnie zapomina o trzymanym
w ręku kamieniu w chwili, kiedy dostrzega krew płynącą z rozciętego
batem policzka. Teraz pozostaje w niej już tylko litość i tkliwa troska:
„Nie boli?” – pyta, ocierając twarz Gorzelaka. To właśnie ten akt
litości, swoistego przebaczenia powoduje przełom w hardym chłopie,
którego nie było w stanie do końca złamać nawet upodlenie, jakim
było potraktowanie go jako zwierzęcia pociągowego. Pod batem
Mateusza czuł jedynie strach, teraz zaś pada na kolana i płacze23.
Zwieńczeniem historii walki Mateusza o swoje miejsce w resztowskiej społeczności jest rozmowa starego rymarza z małym Dawidkiem, Żydem wyrzuconym przez matkę z oświęcimskiego transportu. Na pytanie Mateusza „A czyj ty synku jesteś?” odpowiada po
prostu „Niczyj”. Mateusz, zaskoczony taką odpowiedzią, speszony
opowiedzianą mu przez chłopca historią jego rodziców i rodzeństwa,
być może wręcz zaszokowany słowami: „No wiesz chyba, co się robi
z Żydami”, przez długą chwilę nie może znaleźć żadnych odpowiednich słów. Te jednak, które ostatecznie wypowiada, mają nie tylko
pocieszyć sierotę, ale są też – jak się wydaje – doskonałym podsu-
23
Ibidem, s. 68.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 187
mowaniem, niejako zamknięciem stoczonej przez samego siebie
walki:
– Nie wolno tak mówić, synku. Ludzi niczyich, tak zupełnie niczyich – to nie ma. Weźmy mnie na przykład. Ja jestem Mateusz,
rymarz stąd. Tu się urodziłem, tu żyłem i tu chyba umrę. Znam
ludzi, ludzie mnie znają… Widzisz synku – ja stary, a mam swoje
miejsce na ziemi. A to miejsce wyznaczają mi drzewa, które stoją, ptaki, które śpiewają i pory roku, które nigdy nie są takie same. No wiesz – deszcz, wiatr… i ten, który tym wszystkim obraca i patrzy na nas z góry.
– Kto patrzy? – nie zrozumiał chłopiec.
– No Bóg, synku. Pan Bóg patrzy na nas i ma zawsze szeroko
otwarte oczy, żeby czegoś nie przegapić24.
Słowa te są wyrazem rozpaczliwej wręcz nadziei, że pomimo
zła, które dotyka świat każdego dnia, jest nad tym wszystkim jakiś
wyższy porządek. Zaraz po nich pada jednak pytanie wypowiedziane – do końca nie wiadomo: przez Dawidka, może Mateusza,
a może samego Kolskiego: „Zawsze otwarte?”25.
Tego nie można wiedzieć. Autor nie odpowiada na to sceptyczne pytanie, pozostawiając czytelnika z jego własnymi przemyśleniami. I własną nadzieją.
Stygmatycy i cudotwórcy — cudowność w utworach
J.J. Kolskiego
Świat kreowany przez Kolskiego jest światem pełnym cudów.
Nie są to jednakże cuda, jeśli można tak powiedzieć, „jednakowe
gatunkowo”. Wydaje się, że cudowność w utworach autora Jańcia
Wodnika można rozpatrywać na przynajmniej trzech poziomach.
24
25
Ibidem, s. 71.
Ibidem.
188
Rafał Kępa
Pierwszym z nich jest poziom cudowności, którą nazwiemy umownie
biblijną. Można tu wskazać te wszystkie wydarzenia, osoby czy
umiejętności, które w swej nadnaturalności nawiązują w jakiś sposób
do wydarzeń czy postaci biblijnych bądź związanych z tradycją
chrześcijańską. Ten właśnie typ reprezentują stygmatyczka Grażynka z Cudownego miejsca czy Jańcio Wodnik. Drugi poziom to
poziom cudowności pogańskiej; wypływa ona z ponadnaturalnych
mocy tkwiących w przyrodzie. Jest ona bardziej cudownością
miejsc, niż osób. Najwyraźniej jest ona obecna w noweli Cudowne
miejsce, zaś jej nieformalnym kapłanem jest Indorek, jednakże zdaje
się ona przesycać cały kreowany przez Kolskiego świat, niejako
współwystępując z cudownością biblijną. Ostatni typ cudowności to
cudowność pozorna, udawana – reprezentują ją Stygma z Jańcia
Wodnika i Olesia z Cudownego miejsca.
Cudowność biblijna wiąże się w utworach Kolskiego z powołaniem. Zarówno Jańcio, jak i Grażynka są wybrańcami. Oboje posiadają także szczególny dar: Jańcio potrafi leczyć choroby, a nawet
wskrzeszać zmarłych, obmywając ich ciała. Od tej właśnie umiejętności wywodzi swoje przezwisko: Jańcio od posłusznej wody.
Przezwisko to wyraźnie umiejscawia go w tradycji chrześcijańskiej, wśród takich postaci jak św. Jan od Krzyża czy św. Teresa
od Dzieciątka Jezus. Jańcio jest świadomy swego wybrania, przynajmniej początkowo zdaje sobie również sprawę z tego, że jego
nadzwyczajna moc jest darem, nie od niego pochodzi. Grażynka
jest stygmatyczką – zupełnie nieoczekiwanie na jej ciele pojawiają
się Chrystusowe rany. W przeciwieństwie do Jańcia nie rozumie tego,
co się z nią dzieje. Stygmaty budzą jej zdecydowany sprzeciw:
Ksiądz myśli, że mi z tym dobrze, że mi to przyniosło radość?
A czy ja tego chciałam, czy prosiłam... Tyle świętych ludzi dookoła. Klasztor w Ujeździe, siostrzyczki zakonne... Musiało na
mnie trafić? (...) Ja wcale nie czuję się wyróżniona. Księdzu ła-
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 189
two mówić... A nie mógł mnie ten księdza dobry Pan Bóg wyróżnić dobrym mężem?26.
Wybranie Grażynki zdaje się potwierdzać ewangeliczną zasadę, że Bóg nie ma względu na osoby – jest ona bowiem znana
w wiosce z wyjątkowo lekkiej obyczajności. Jak to wyraża jedna
z kobiet: „Pod wszystkimi leżała”27. Także i Jańcio niczym szczególnym się nie wyróżnia, może z wyjątkiem grzechu, który staje
się przyczyną jego upadku: pychy. Jeszcze przed otrzymaniem
cudownego daru mówi do żony: „My, Weronka, nie jesteśmy pospólstwo, żeby wszystko robić tak, jak jest robione. Na nas Pan
Bóg miał osobne pomyślenie”28.
Ostatecznie zarówno Jańcio, jak i Grażynka niweczą otrzymane dary. W przypadku bohaterki Cudownego miejsca przyczyną
jest tu zapewne niechęć dla niezrozumiałego, w dodatku bolesnego wyróżnienia. Inaczej jest z Jańciem – ten początkowo z pokorą
przyjmuje otrzymany od Boga dar. Nie jest mu łatwo opuścić
brzemienną żonę, ale świadomość misji zwycięża:
Nie jestem Pan Jezus. To prawda. Nie jestem nawet święty Bylekto, ale jestem Jańcio Wodnik od posłusznej wody i muszę iść
w świat. Takie widać moje zadanie...29.
Upadek Jańcia rozpoczyna się wraz z napotkaniem Stygmy –
wędrownego oszusta, mamiącego ludzi sztucznie przywoływanymi ranami Chrystusa. Nie wydaje się jednak, iżby to właśnie on
był odpowiedzialny za zepsucie Jańcia. Przyspiesza on tylko procesy, które tkwią w dumnym chłopie, wydobywa na wierzch drzemiącą w cudotwórcy z Brzustowa pychę. Stygma wydaje się być od26
J.J. Kolski, Cudowne miejsce, w: tenże, Jańcio Wodnik i inne nowele,
Wrocław 1994, s. 98–99.
27
Ibidem, s. 117.
28
J.J. Kolski, Jańcio Wodnik, dzieło cyt., s. 171.
29
Ibidem, s. 175.
Rafał Kępa
190
zwierciedleniem jego drugiej, gorszej strony. Jańcio wprawdzie nigdy
nie był pokornym sługą Bożym, teraz jednak staje się dumnym cudotwórcą, napawającym się swoją mocą i uwielbieniem, jakim darzą
go uzdrowieni ludzie. Pławiąc się we wszelakiego rodzaju dobrach, które spływają na niego z każdym nowym dokonanym cudem, otoczony niemal królewskim, a zarazem mającym w sobie
coś z błazeńskiej tandety (niesiony za powozem Jańcia na barkach
mężczyzn samochód Warszawa) korowodem zapomina o swoim
dotychczasowym życiu i czekającej go, brzemiennej Weronce. Odwiedza ją wprawdzie, ale jest tu tylko „przejazdem”:
– Ładnie się ubrałaś Weronka. To na mój przejazd?
– Na przejazd? To ty Jańcio nie wróciłeś do mnie?
– Do ciebie Weronka? A co to ważnego u ciebie?
Zdziwiona Weronka spojrzała na brzuch. W ślad za nią popatrzył na brzuch Jańcio. Roześmiał się w głos.
– Niby to takie ważne? Ja takich brzuchów Weronka zrobiłem na
okolicę… z… kilkanaście. To przy każdym mam zostać? Mnie
do ważniejszych spraw Pan Bóg przeznaczył30.
Takie postępowanie nie przystoi słudze Bożemu i musi przynieść karę. Jest nią odebranie daru uzdrawiania. Dziecko Jańcia
rodzi się z ogonkiem, on zaś nie jest w stanie nic na to zaradzić.
Co więcej, wracają wszystkie choroby, które uleczył, wskrzeszeni
znów umierają. Zastępy wielbicieli odstępują Jańcia. Teraz znów
jest szarym, bezradnym chłopem, którego w obronę przed gniewem tłumu bierze wierna żona:
Przyszli rano ze wsi. Nagadali, że powracały choroby ludziom.
Te, co je wyleczyłeś niedawno. Ktoś umarł, komuś wrócił paraliż,
kto inny oślepł na nowo. Pieniądze chcieli odebrać. Ten twój po-
30
J.J. Kolski, Jańcio Wodnik, s. 191.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 191
magier uciekł, to wzięli co było pod ręką. Nawet ubić chcieli na
koniec, ale postraszyłam ogonkiem31.
Odrzucenie daru stygmatów przez Grażynkę także powoduje
ustanie cudów, które pojawiły się wraz z jej naznaczeniem. Co więcej, o ile Jańciowa pokuta za zniweczony dar ma jedynie wymiar
osobisty, w Cudownym miejscu wydarzenia przybierają tragiczny
obrót. Olesia Jakiel, młoda mężatka zazdrosna o względy księdza,
zafascynowanego Grażynką i jej stygmatami dokonuje samookaleczenia, chcąc w ten sposób, pozorując rany Chrystusowe, zwrócić na siebie jego uwagę. Odniesione rany powodują jej śmierć.
Gniew mieszkańców wioski, kierowany sugestiami męża Olesi,
świadomego zauroczenia, jakiemu uległa, początkowo kieruje się
ku księdzu. Ostatecznie jednak „kozłem ofiarnym” staje się sama
Grażynka. Na podwórzu Andryszków, na którym jeszcze niedawno chciano stawiać krzyż jako wotum wdzięczności za stygmaty
Grażynki i nawiedzające wioskę cuda, rozgrywa się teraz tragiczna walka o wydanie Andryszkówny, którą wieśniacy chcą „wywieźć na gnoju”. Przerywa ją dopiero zapadnięcie się postawionego ostatecznie w zagrodzie Gorzelaka krzyża. Sam Bóg zdaje się
odwracać od wybranej wioski. Nieumiejętność wykorzystania otrzymanego daru staje się przyczyną jego odebrania.
W Cudownym miejscu Kolski dokonuje ponadto swoistego
przeciwstawienia dwu typów cudowności, które nazwaliśmy wcześniej biblijną i pogańską – pierwotną, naturalną. Niejako w cieniu
koncentrujących się wokół stygmatów Grażynki wydarzeń pozostaje Staszko Indorek, wioskowy nadwrażliwiec, z odkrytym przez
siebie na starym karczmowisku cudownym, leczącym rany źródłem. Atmosfera Łaznowa jest zatem – jeśli można tak się wyrazić
– wręcz przepełniona cudownością. Jednakże, pomimo jej ogrom31
J.J. Kolski, Jańcio Wodnik, s. 197.
192
Rafał Kępa
nej potrzeby, o której świadczy choćby niesamowicie spontaniczna reakcja mieszkańców wioski na wieść o stygmatach Grażynki,
zarówno cudowność biblijna, jak i pogańska nie trafia ostatecznie
do ludzi, nie jest w stanie przemienić ich życia. Odrzucenie tej drugiej wydaje się wynikać po prostu z zapomnienia. Wyparta przez
cudowność biblijną nie budzi już żadnych emocji, brak jest wiary
w jej skuteczność. Szczególnym tego wyrazem jest odrzucenie niosącego pomoc umierającej Olesi Jakiel Indorka. Chce on przemyć jej
rany wodą ze źródła, którego leczniczej mocy zaznał zarówno on,
jak i Grażynka, lecz zostaje odepchnięty, zaś butelka z cudowną
wodą tłucze się.
Wydawać by się mogło, że porażka cudowności pierwotnej, pogańskiej, winna iść w parze z triumfem jej drugiego typu – cudowności biblijnej. Jednakże i ta nie znajduje w Łaznowie zrozumienia.
To właśnie w tym przypadku należy mówić o szczególnym braku
zrozumienia. Jego wyrazem z całą pewnością jest postawa Grażynki, która stygmaty traktuje jak uciążliwą dolegliwość. To samo
niezrozumienie uwidacznia się w powierzchowności rosnącej nagle
pobożności mieszkańców Łaznowa. Ogranicza się ona wszak jedynie
do zewnętrznych znaków: stawiania krzyża, palenia świec oraz
wspólnych śpiewów i modlitw. O tym zaś, że cudowne zdarzenia
w ich wiosce nie były w stanie nic zmienić w życiu samych Łaznowian świadczy choćby sposób, w jaki potraktowano Grażynkę
po okaleczeniu się przez Olesię. To znamienne, jak szybko i jak
radykalnie potrafią się zmienić odczucia mieszkańców Łaznowa
w stosunku do Grażynki. Początkowo pogardzana przez wszystkich jawnogrzesznica w jednej chwili staje się niemal świętą, by
równie szybko stać się wręcz wcieleniem zła, przeciw któremu
kieruje się niepohamowana złość Łaznowian. Wini się ją nawet za
nieszczęście Olesi: „A skąd niby Olka wiedziała, jak się kaleczyć?
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 193
Tamta ją namówiła. Pogańskie nasienie… Jehówka, a może nawet
co gorszego… Żydówka?”.
Najbardziej jednak paradoksalne, a zarazem najbardziej tragiczne
w swej wymowie jest niemal całkowite niezrozumienie głębszego
wymiaru rozgrywających się w Łaznowie wydarzeń przedstawicieli
Kościoła. Dla młodego proboszcza łaznowskiej parafii istotny jest
przede wszystkim, jeśli można tak się wyrazić, „sensacyjny” wymiar stygmatów. Zdaje się nie dostrzegać w otrzymanym przez
Andryszkównę darze przede wszystkim szansy na odmianę jej
życia. Nie jest w stanie pokierować nią tak, by potrafiła stygmaty
zrozumieć, przyjąć i odpowiednio wykorzystać. Najważniejsze
wydają się być dla niego „pomiary, badania”. „Trzeba sprawdzić
w centymetrach, wziąć próbki krwi, sfotografować”32. Jest zdruzgotany, kiedy dowiaduje się o ustaniu stygmatów. Jeszcze bardziej wymowna jest jednakże w tym względzie postawa biskupa,
który otwarcie mówi o swoistym „rankingu cudowności”:
Już mówiłem księdzu, że w tej diecezji w porównaniu do innych
mamy mało cudownych zdarzeń. A już stygmaty… ksiądz wie
przecież, jaka to rzadkość. Więc jeżeli jest szansa… Rozumie
ksiądz, co chcę powiedzieć33.
Trudno dziwić się prostym chłopom, skoro takie, sprowadzające cud do rangi ważnych punktów zdobytych w nieformalnej „lidze cudowności” podejście prezentuje hierarcha Kościoła, jeśli
nawet on sprowadza sprawę do jej zewnętrznego wymiaru.
Cudowność zatem, jakakolwiek cudowność, niejako wbrew potrzebie, zostaje odrzucona. Miejsca po dawno zapomnianej cudowności pogańskiej nie potrafi wypełnić cudowność biblijna,
która w znacznej mierze przyczyniła się z pewnością do wyparcia
32
33
Cudowne miejsce, s. 99.
Ibidem, s. 108.
Rafał Kępa
194
tej pierwszej. Kościół wszak nigdy nie patrzył przychylnym okiem
na „gusła i zabobony” dawnych religii, łączone początkowo dość
często z nową wiarą. Niemożność ta zaś wynika z faktu jej niezrozumienia. W ten sposób pozostaje tylko potrzeba, której nic nie
jest w stanie wypełnić. Jest to zarazem potrzeba tak gwałtowna, że
zawłaszczająca każdy, najdrobniejszy nawet przejaw cudowności.
Połączona z brakiem zrozumienia powoduje jednak – zamiast oczekiwanego dobra – tragedię.
Wydaje się, że dla Kolskiego niezaspokojenie tej naturalnej potrzeby cudowności jest swoistą chorobą, być może szczególnie właściwą ubiegłemu już, XX stuleciu. Człowiek współczesny, niejako
„programowo” odrzucając cudowność w imię hołdu złożonego
racjonalizmowi, znajduje swoisty „zawór bezpieczeństwa” dla wypełnienia tej potrzeby w czymś, co w istocie wydaje się być jedynie
namiastką – choćby w przeżywających swój renesans horoskopach
i astrologii.
Wina i kara w Ułaskawieniu
Przekonanie, że wina nie może pozostać bez kary, grzech zaś
bez odkupienia, jest bardzo charakterystyczne dla całej twórczości
Kolskiego. Dało się to już zauważyć choćby w przypadku Pogrzebu
kartofla. Niemal w całości jednak problemowi winy i kary poświęcona jest nowela Ułaskawienie34. Podobnie jak to było w przypadku
Pogrzebu kartofla akcja utworu rozgrywa się krótko po zakończeniu wojny – świadczy o tym obecność na polskich ziemiach band
złożonych z byłych żołnierzy niemieckich. Czas jest tu istotny ze
względu na rozgrywające się wydarzenia, jednakże nie pełni już
34
J.J. Kolski, Ułaskawienie, w: tenże, Jańcio Wodnik i inne nowele, Wrocław
1994, s. 125–164.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 195
w tym przypadku roli – jeśli można to tak wyrazić – strukturalnej.
W Pogrzebie kartofla to właśnie czas, czy też, bardziej właściwie
– historia warunkowały w znacznej mierze postępowanie bohaterów. Tym razem przedstawiony problem jest bardziej uniwersalny,
osadzone natomiast w warunkach wojny wydarzenia wydają się
być jedynie pretekstem.
Tytuł utworu – Ułaskawienie – odnosi się do swoistego osądu,
jakiemu poddaje się główny bohater, Zawieja, względem mieszkańców Wiązówki.
Zawieja był w czasie wojny partyzantem, członkiem oddziału
działającego w lasach okalających wioskę. Jego oddział, dowodzony
przez Odrowąża, został zdziesiątkowany przez Niemców. Pozostałych przy życiu partyzantów zgromadzono na placu pomiędzy domami. Przywódca niemieckiej bandy, Kurt, postanowił urządzić
sobie nietypową „zabawę”. Ustawiono w rzędzie, w przypadkowym porządku, przemieszanych partyzantów, mieszkańców wioski i Niemców, jeden z partyzantów zaś miał z przewiązanymi
oczyma strzelać w ich kierunku. Wybór niemieckiego oficera padł
właśnie na Zawieję, ponieważ „dobrze strzelał”. Partyzant został
postawiony w sytuacji bez wyjścia – gdyby odmówił udziału w
koszmarnej zabawie, Kurt zapowiedział, że będzie strzelał za niego –
z tą różnicą, jak to sam wyraził, że on będzie widział, do kogo strzela.
Dowódca oddziału partyzantów, Odrowąż, pragnąc wybrnąć
z trudnej sytuacji, począł „naprowadzać” Zawieję na Niemców:
(...) Szósty, dziewiąty, trzeci i jedenasty – to Szkopy! Pierwszy
z lewej stary Materka! Materka, krzyknijcie!
Materka zrozumiał.
– Zawieja, ja tu stoję! Tu stoję, słyszysz?!
35
J.J. Kolski, Ułaskawienie, s. 160–161.
35
.
196
Rafał Kępa
Niemcy jednak szybko zorientowali się w sytuacji i poczęli przestawiać się. Zawieja, nie wytrzymując rosnącego napięcia, zerwał
z oczu opaskę i puścił serię w kierunku próbującego rozpaczliwie
naprowadzać go na cel głosu, zabijając Odrowąża i raniąc Materkę, nieformalnego przywódcę wioski.
Taka była „wina” Zawiei. W gruncie rzeczy trudno nawet mówić w tym przypadku o winie w ścisłym tego słowa znaczeniu,
jako że działał on w ekstremalnych warunkach i w pewnym sensie
pod przymusem. Takie właśnie było orzeczenie sądu, przed którym stanął Zawieja po wojnie. Jednakże rozstrzygające wydaje się
być dla niego prawo inne od tego, które stwierdza jego niewinność. Poczucie głębokiej więzi z mieszkańcami wioski, z której
pochodzi, jak i winy, jaką względem nich popełnił, powoduje, iż
Zawieja uznaje za konieczne stanąć przed ich właśnie osądem. To
niezwykle charakterystyczne, że zarówno dla mieszkańców Wiązówki, jak i dla obwinionego bardziej istotny, wiążący, jest właśnie ten drugi, od nich pochodzący, wyrok. Zawieja świadomie
i dobrowolnie staje przed mieszkańcami Wiązówki, zdając sobie
sprawę, że wyrok może brzmieć: „śmierć”. Można przypuszczać,
że wynika to z przekonania, że sąd, zdejmując z niego odpowiedzialność karną, nie był jednak w stanie zdjąć odpowiedzialności
moralnej i uwolnić od samej winy. Ta może bowiem być osądzona
tylko przez tych, do których się odnosiła.
Wyrok wydany przez mieszkańców Wiązówki jest znacznie surowszy od wyroku sądu, choć ostatecznie i on nazwany jest „ułaskawieniem”. Dla większości partyzant winien jest śmierci. Ostatecznie
jednak zapada wyrok, o który prosi sam oskarżony: Zawieja zostaje
wygnany na położoną na bagnach mszarową wyspę. Trudno oprzeć
się wrażeniu, że los skazańca w tym przypadku jest niewiele lepszy
od śmierci. Na mszarową wyspę trudno nawet się dostać, a tym bardziej przeżyć na niej, w prymitywnych warunkach, bez schronienia,
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 197
dysponując jedynie podstawowymi narzędziami. Być może zatem
jest to nie tyle ułaskawienie, co raczej odwleczenie wykonania wyroku, danie dodatkowego czasu na odkupienie winy? Przypuszczenie to
zdaje się potwierdzać fakt, że początkowo wszystko zdaje się pomagać Zawiei. Jak się okazuje, będzie jeszcze wiosce potrzebny, ratując
ją przed atakiem bandy Niemców, dowodzonej przez dawnego wroga
– Kurta. Do tego momentu Zawieja unika śmierci. Można nawet
powiedzieć, że ratują go przed nią wszelkie siły, tak przyrodzone,
naturalne, jak i nadprzyrodzone. Po stoczonej zaś walce, w wyniku
której ocalone zostaje życie większości mieszkańców Wiązówki –
wówczas, kiedy wydawać by się mogło, że Zawieja odkupił swoją
winę, powraca on na bagna i tam ginie.
Czymże zatem są Mszary, wyspa, na którą zesłanie miało być
dla Zawiei aktem łaski? Być może miejscem oczyszczenia, swoistym purgatorium, a zarazem punktem przejścia do nowego życia,
które osiągnąć można jedynie przez oczyszczającą śmierć? Czy
wreszcie śmierć nie jest po prostu – odrodzeniem?
Odpowiedź na te pytania nie jest do końca jasna. Jednakże
można – jak się zdaje – określić rolę powrotu Zawiei do Wiązówki.
Sąd mieszkańców wioski wydaje się być sądem „wyższej instancji”.
Podczas gdy sąd instytucjonalny uwolnił go od odpowiedzialności
karnej, w tym drugim przypadku zdaje się chodzić o coś więcej;
mianowicie o odpowiedzialność moralną. Zawieja jest świadomy,
że jego wina – choć ze względu na specyficzne okoliczności nie
podlega karze w świetle stanowionego prawa – nie przestaje być
jednak winą. Zło zawsze jest złem, choć nie zawsze musi podlegać
karze. Sąd może jedynie uwolnić od kary za czyn, nie jest jednak w
stanie uwolnić od odpowiedzialności moralnej. Uwolnienie od niej
daje bowiem jedynie odkupienie popełnionej winy.
Rafał Kępa
198
„Arytmetyka moralna” w Jańciu Wodniku
W noweli Jańcio Wodnik Kolski przedstawia swoistą, bardzo
charakterystyczną koncepcję dobra i zła. Zawiera ją w rozmowie
głównego bohatera z Sochą:
– Pamiętasz Socha starą kobyłkę, coś ją wygnał na zmarnowanie
sześć lat temu?
– Pamiętam, Jańcio. Stara była. Ochwaciła się, parchów dostała,
wodę zaczęła puszczać spod ogona… tom ją wygnał. Po co mi
było takie zwierzę?
– A wiesz ty, Socha, że przez ten twój zły uczynek na świat spadło nieszczęście?
– Na cały świat?
– Widzisz, Socha, przez jeden zły uczynek jednego złego człowieka przybywa zła w całym świecie. I to zło potem wraca odpryskiem i uderza w kogo chce. Tyś sześć lat temu posiał zły
uczynek, ja przez sześć lat zbierałem żniwo. To nie jest sprawiedliwe. Ale tak samo Socha od każdego dobrego uczynku przybywa dobra w całym świecie. I ja teraz zrobię dobry uczynek… Nie
zabiję cię Socha, choć może powinienem36.
Najbardziej uderzają w tej koncepcji jej zdumiewająca, ocierająca się wręcz o granice banału prostota i niesamowity, krańcowy
wręcz radykalizm. Prostotę tę widać w wyraźnie dwuwymiarowej
konstrukcji świata. Świat Kolskiego jawi się jako świat dwu przeciwstawnych sobie barw – bieli i czerni, świat w pewnym sensie
płaski, pozbawiony zupełnie zróżnicowania odcieni. Jest tylko
dobro i zło; dobro jest dobre, zło jest złe – chciałoby się powiedzieć, dokonując swoistej tautologii. Każdy zły uczynek jest zły,
podobnie jak każdy dobry jest dobry. Nie ma miejsca w tak rozumianej etyce na czyny moralnie niejednoznaczne bądź po prostu
obojętne. Każdy, nawet najdrobniejszy czyn niesie ze sobą konkretne, określone, choć często nieuświadomione konsekwencje.
36
Jańcio Wodnik, s. 204.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 199
Co więcej, prawa obserwowane w moralności zbliżają się w koncepcji Kolskiego do praw rządzących matematyką. Autor konstruuje swoistą „arytmetykę moralną”: każdy dobry czyn powiększa
zasób dobra, podobnie jak każdy zły – zła. Zło i dobro sumują się,
tworząc dwa przeciwstawne zbiory. Tylko od postępowania człowieka zależy, który z nich będzie większy. Jest w tym być może
coś z manichejskiej koncepcji wiecznej walki przeciwieństw, choć
wydaje się, że motyw nieustannej walki dobra i zła, wyrażającej
się w rywalizacji o ludzkie czyny, jest właściwy także dla chrześcijańskiej koncepcji świata. Na pewno zaś powrotem do chrześcijańskich źródeł kultury europejskiej jest przekonanie, że każdy zły
czyn jest grzechem, złem właśnie, przy czym pisząc o źródłach
mam tu na myśli początki religii i związanego z nią systemu wartości. Im dalej od korzeni, tym większa skłonność do tłumaczenia,
usprawiedliwiania. Tymczasem takie właśnie dwuwymiarowe,
czarno-białe widzenie świata jest właściwe neokatechumenalnej
świeżości pierwszych wyznawców.
Jeszcze bardziej szokujące może wydawać się w pierwszej chwili
przekonanie o swoistej „zbiorowej” odpowiedzialności. Jańcio jest
przekonany o tym, że – sam błądząc – ponosi konsekwencje grzechu
innego człowieka. Bieg wypadków w noweli zdaje się potwierdzać
jego przypuszczenie. Wprawdzie przyczyn upadku uzdrowiciela
z Brzustowa jest wiele — choćby tkwiąca w nim od samego początku
pycha, którą bałwochwalcze wręcz uwielbienie uzdrowionych
i obecność „złego ducha”, Stygmy, jedynie wydobywa na wierzch
i niejako „pożywia”, rozwija – jednakże pierwotne jego źródło
tkwi gdzie indziej, poza samym Jańciem. Jest nim klątwa Dziada,
rzucona na wioskę za „zmarnowanie kobyłki”37. To zaś jest winą
Sochy. Popełnione przez niego zło – jak to wyraża Jańcio – „wra37
Por. ibidem, s. 169.
Rafał Kępa
200
ca odpryskiem i uderza w kogo chce”. Ponownie, wydaje się, że
jest to motyw bliski teodycei chrześcijańskiej, zwłaszcza zaś idei
grzechu pierworodnego. To w niej właśnie wina jednego człowieka „spada na cały świat”, obejmuje cały rodzaj ludzki. To tradycja
judeochrześcijańska daje najbardziej wyraźną i najbardziej spójną
wizję zbiorowej odpowiedzialności za zło. Św. Paweł w Liście do
Rzymian wyraża ją w następujący sposób:
Dlatego też przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez
grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi,
ponieważ wszyscy zgrzeszyli38.
W Adamie wszyscy zgrzeszyli. Pierwotne zło, popełnione przez
jednego człowieka, obciąża wszystkich. Podobnie jest u Kolskiego,
choć nie chodzi tu o problem pochodzenia zła. Wydaje się, że choć
przewinienie Sochy nie jest pierwszym grzechem, poprzez lansowane przez autora przeświadczenie, że każdy grzech obciąża nie
tylko grzesznika, ale „cały świat” czy przynajmniej cały rodzaj
ludzki, można ten motyw powiązać z biblijnym motywem grzechu
pierworodnego.
Problem winy pojawiał się jak dotąd w twórczości Kolskiego –
jak to już widzieliśmy – zawsze w powiązaniu z problemem odpowiedzialności i odkupienia. Podobnie jest i tym razem. Od chwili
dostrzeżenia swej winy Jańcio dąży do jej odkupienia. Początkowo
wybiera niewłaściwą drogę, próbując „cofnąć czas”. Desperacka
próba, na pięć lat angażująca wszystkie wysiłki Jańcia kończy się
niepowodzeniem, bo nie może skończyć się inaczej. „Nie da się cofnąć czasu” – mówi chłop do żony. Złego czynu można żałować, ale –
jeśli już raz zaistniał – nie można go cofnąć, jak i nie można cofnąć
jego konsekwencji. Można je co najwyżej n a p r a w i ć . Przemiana
– skoro nie może dotyczyć świata na zewnątrz ani tym bardziej czasu
38
Rz. 5, 12.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 201
– musi rozegrać się w samym grzeszniku. Przekonanie to wyraża
ostatnia strofa śpiewanej przez Jańcia w drodze do Sochy ballady:
Pochylę nisko głowę,
Przeproszę czarną ziemię,
Niech wszystko będzie nowe,
Niech stare wyjdzie ze mnie39.
Charakterystyczne jest ponadto, że Jańcio przeprasza także „czarną ziemię” oraz drzewa i ptaki40. Wydaje się to być konsekwencją
przeświadczenia, że zło burzy harmonię, ład w całym świecie — „Na
cały świat spadło nieszczęście”, jak to wyraża sam grzesznik. Sposobem jego naprawienia jest zaś, jak się wydaje, odbudowanie tego
ładu w samym sobie, odzyskanie pierwotnej czystości.
Ucieczka przed odpowiedzialnością
Nie wszyscy bohaterowie Kolskiego przyjmują odpowiedzialność
za swe czyny z pokorą równą tej, jaka cechuje Zawieję z Ułaskawienia. Wydaje się, że w rzeczywistości to właśnie próba ucieczki przed
nią bardziej odpowiada naturze człowieka. Świadomość winy, wyrzuty sumienia są niezwykle niewygodne, dlatego też dość naturalnym odruchem jest dążenie do ich zagłuszenia.
Do tego modelu braku zgody na odpowiedzialność doskonale
pasuje zachowanie zdecydowanej większości bohaterów Kolskiego. Przed odpowiedzialnością uciekają np. chłopi z Resztówki. Ich
postępowanie wobec Mateusza jest powodowane wszak przede
wszystkim – jak to już powiedziano – ciążącą na nich świadomością winy popełnionej względem syna Szewczyka. Zdają się żywić
39
40
Jańcio Wodnik, s. 203.
Por. ibidem.
202
Rafał Kępa
dość naiwną nadzieję, że poczucie winy zniknie wraz ze śmiercią
sąsiada, który jest dla nich niejako żywym wyrzutem sumienia.
Z całą pewnością za ucieczkę przed odpowiedzialnością uznać
należy podjętą przez Jańcia Wodnika próbę cofnięcia czasu. Pragnienie odwrócenia wydarzeń zakłada chęć obrócenia w niebyt
tego, co już się stało; zmiany zaistniałej już i utrwalonej rzeczywistości. Próba taka nie może się jednak powieść, bowiem ad praeteritum non est potentia – możliwość nie dotyczy tego, co przeszłe, jak to wyrażali średniowieczni filozofowie. Jedyne, co można
uczynić z popełnionym złem, to zaakceptować je – tzn. przyznać
się do winy – i spróbować naprawić jego konsekwencje. Jednak
Jańcio nie od razu zdaje sobie z tego sprawę, początkowo chcąc
cofnąć, wymazać samo zło. Naprawę zła rozumie zatem jako powrót do chwili, kiedy jeszcze go nie ma; nie ma więc i odpowiedzialności za nie.
Odrębną historię o ucieczce od odpowiedzialności właśnie stanowi Magneto. Głównym bohaterem tej noweli jest znów człowiek nieprzeciętny, „naznaczony”, wyróżniający się niespotykanymi i niezrozumiałymi dla innych właściwościami. Przyciąga on
mianowicie metale – stąd też wywodzi się jego przezwisko: Magneto. Podobnie jednak jak Grażynce z Cudownego miejsca stygmaty, tak i jemu wyraźnie ciąży ów dziwaczny dar, który posiada.
Tym bardziej, że nie jest on kontrolowaną umiejętnością, pojawia
się w sytuacjach najmniej spodziewanych i do tego zdecydowanie
dla swego właściciela niekorzystnych. Już w dzieciństwie np. mały
Józef przyciągnął do swej piersi wota otaczające ołtarz w miejscowym kościele, wzbudzając tym samym popłoch wśród obecnych na
mszy ludzi, którzy uznali całą sytuację najpierw za cud, potem zaś,
wskutek interwencji proboszcza: „Nie ma cudu! To sztuczki cyrko-
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 203
we!”41 za umiejętności wręcz diabelskie. Za owe „sztuczki” zostaje
zresztą mały Józef surowo ukarany dotkliwą chłostą wymierzoną
przez proboszcza.
Jeszcze większą wpadką było mimowolne „zawłaszczenie” przez
zajmującego wówczas stanowisko powiatowego sekretarza partii
Magneta orderów przemawiającego na uroczystości odsłonięcia Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej pułkownika wojsk radzieckich. Zrujnowany politycznie Józef nakłaniany jest do popełnienia
samobójstwa. Nieakceptowany przez żywiących przed nim strach –
wynikający z niezrozumienia odmienności, ale i z dość nieprzyjemnych konsekwencji incydentu z odsłonięcia pomnika (śledztwa, przesłuchania itp.) – mieszkańców Gołubina, zdradzany przez
żonę Magneto nie może znieść swego daru ani swej tożsamości,
z którą ów dar się wiąże. Nic zatem dziwnego, że błogosławieństwem wydaje mu się spotkanie człowieka, który cierpi z powodu
braku tożsamości – chorego na amnezję Zanika. Magneto „oddaje” mu swoją tożsamość i swój dar, zrzucając zarazem z siebie
wszystkie nieprzyjemne jego konsekwencje. Podobnie jak Jańcio
„cofał czas”, tak on „zaczyna życie od nowa”. Nie w taki jednak
sposób, jak czyni się to zwykle – prowadząc swe życie tak, by
unikać do tej pory popełnianych błędów. Dla Józefa M. zmiana
życia jest dosłownie jego „wymianą” na nowe, nie mające z poprzednim nic wspólnego. Magneto zrywa tym samym wszystkie
więzy łączące go z ludźmi, także tymi najbliższymi — dwiema
córkami. Ucieczka przed odpowiedzialnością ma zatem tutaj wymiar podwójny; nie tylko uniknięcia odpowiedzialności osobistej
za popełnione czyny, ale i odpowiedzialności za innego człowieka. Wyraźnie zarzuca to ojcu jedna z córek, Lena:
41
J.J. Kolski, Magneto, s. 224.
Rafał Kępa
204
– Masz żal do mnie?
– Żal? O co? Przecież ciebie tak naprawdę nie było w moim życiu…
– Właśnie o to.
– Nie, nie mam żalu. Szybko nauczyłam się polegać tylko na sobie.
– Ten człowiek…
– Ten człowiek? Czy ty go aby nie wymyśliłeś? Może potrzebny
ci jest do zabicia wyrzutów sumienia? A czym było opowiedzenie
swojego życiorysu, to jak ty nazywasz – ofiarowanie życia? Nie
ucieczką? (…)
– Od czego ucieczką?
– Od odpowiedzialności… za innych. Za mnie na przykład42.
W decydującym momencie Magneto wraca jednak do swego
życia i swej tożsamości, po to, aby uratować życie drugiej z córek.
Wydaje się, że Kolski, każąc swemu bohaterowi powrócić w finałowej scenie utworu, by z narażeniem siebie bronić życia innej osoby,
wyraża przekonanie o moralnym obowiązku wzięcia odpowiedzialności za życie własne i innych. Wartość życia polega właśnie
na odpowiedzialności. Przekonanie to musi być czymś na kształt
imperatywu kategorycznego, skoro dotyczy każdego, skoro zrozumie to w końcu nawet wieczny dezerter – Magneto.
„Nadfioletowy dokumentalizm” Kolskiego
Jednym z podstawowych błędów, jakie można popełnić przy
próbie określenia charakteru twórczości Kolskiego jest – jak sądzę
– postrzeganie jej jako swoistego „wiejskiego dokumentalizmu”.
Tymczasem Kolski, jak to zostało już wspomniane, pisze na wsi,
ale nie o wsi. Sam w opublikowanym w „Kinie” wywiadzie ujmuje rzecz w następujący sposób:
42
Ibidem, s. 254–258.
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 205
Właściwie ciągle opowiadam o tym samym: żeby dokonać wyboru
między dobrem i złem, trzeba nazwać celnie jedno i drugie. Wybór
nie stanowi problemu dla człowieka. Gorzej z rozpoznaniem43.
Jeśli twórczość Kolskiego można w ogóle nazwać dokumentalizmem, to z całą pewnością nie będzie to dokumentalizm w dosłownym tego słowa znaczeniu. W rzeczywistości z dzieł autora
Jańcia Wodnika i innych nowel nie dowiemy się niczego bądź niemal niczego o życiu wsi. Nie znajdujemy bohaterów przy zwykłych
dla wiejskiego życia czynnościach: pracy w polu czy w gospodarstwie. Nie znajdziemy w utworach Kolskiego składających się na
obraz wsi przedmiotów: cierlicy, międlarki, zwykłe zaś chomąto
pojawia się w Pogrzebie kartofla nie jako narzędzie pracy w polu,
lecz wymierzonej winnym śmierci syna Mateusza kary. Jeśli zatem
zgodzić się na termin „dokumentalizm”, to trzeba dodać, że byłby
to swoisty – parafrazując słowa samego reżysera – „dokumentalizm
w nadfiolecie”. W wywiadzie dla „Filmu” Kolski mówi:
Gdyby użyć metafory, która jest dla ciebie czytelna – pochodzącej z języka fizyki spektralnej – jest zakres światła widzialnego,
podczerwień i nadfiolet. Pościgi samochodowe, strzelanie z biodra,
wypluwanie krwi – to specjalność gości, którzy pracują w zakresie światła widzialnego. A ja pracuję w nadfiolecie44.
Słowa te są formą usprawiedliwienia, dlaczego Kolskiego nie
interesuje tzw. „kino akcji”. Jak się jednak wydaje, pasują także na
podsumowanie niniejszych rozważań. Dla Kolskiego istotny jest
zapomniany, zakrzyczany zalewem produkcji spod znaku „światła
widzialnego” świat ducha, swoistej metafizyki. Powołajmy się raz
jeszcze na wypowiedź samego reżysera:
43
T. Sobolewski, Ekologia duszy. Wywiad z J.J. Kolskim, „Kino” 1994, nr 3.
I. Stanisławska, Pracuję w nadfiolecie (wywiad z J. J. Kolskim), „Film” 1996,
nr 4, s. 105.
44
Rafał Kępa
206
Dokonując licealnego manichejskiego podziału, powiem jak człowiek uwikłany w życie, a nie tylko w kino, że w obszarze ducha
następuje regres, a w obszarze materii rozrost. Człowiek duchowy
karleje, a człowiek „techniczny” wzrasta. Obszar materii rozwija
się szybko, w sposób niekontrolowany. (...) Dlatego uważam, że
jeśli ma się możliwość, żeby choć troszeczkę świat naprawić, trzeba z tej możliwości korzystać45.
W innym zaś miejscu Kolski w ten sposób wypowiada się
o „młodym człowieku”, zafascynowanym zaliczaną do „światła widzialnego” kulturą Hollywoodu:
(...) ten człowiek jest przemyślnie manipulowany. Ci, którzy go
indoktrynują, chcą w miejsce serca wszczepić elektronicznego
chipa, a pod żebrami musi bić serce. I co mu wszczepią kawałek
tego chipa, ja go wydłubuję46.
Ma zatem Kolski określoną misję. Jednakże z całą pewnością
sprowadzanie jej do upamiętnienia tradycji, dawności i świata ludowości byłoby zdecydowanym uproszczeniem. To bowiem, co w ludowym sztafażu Kolski w rzeczywistości nie tyle nawet upamiętnia,
co uwidacznia – jako że samo w sobie łatwo umyka przyzwyczajonemu do światła widzialnego wzrokowi – jest nieprzemijające. Dobro
i zło. Miłość i nienawiść. Wina i kara. Te właśnie wartości składają
się na „nadfioletowy” świat Jana Jakuba Kolskiego.
45
46
s. 49.
J. Wójcik, Jestem nie do kupienia.
K. Kubisiowska, Rzucam cień, (wywiad z J.J. Kolskim), „Film” 1999, nr 5,
Nadfioletowy dokumentalizm. Problematyka Jańcia Wodnika i innych nowel… 207
Rafał Kępa
Ultraviolet Documentalism. Moral Issues of Jańcio Aquarius
and Other Stories by Jan Jakub Kolski
Acclaimed film director Jan Jakub Kolski is also the author of several literary
texts, which, as his films, are trying to fulfill a specific mission. Using the categories of tradition and folk, Kolski reveals what is everlasting – and what easily
escapes the everyday perception. Good and evil. Love and hate. Guilt and punishment. These values constitute the “ultraviolet” world by Jan Jakub Kolski.
This article is an attempt to present the literary realization of a kind of Kolski’s
metaphysics, with particular emphasis on moral problems in the literary debut of
the director: Jańcio Aquarius and Other Stories.
Keywords: Kolski, film, literature, metaphysics, ethics, morality.
208
Rafał Kępa
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Libor Martinek
Slezská univerzita v Opavě (Czechy)
Uniwersytet Wrocławski (Polska)
K VÝVOJI DOSAVADNÍ BÁSNICKÉ TVORBY
LUCYNY WASZKOVÉ
Básnířka a překladatelka Lucyna Waszková, rozená Przeczková,
se narodila 12. listopadu 1964 v Třinci (Česká republika).
Vystudovala gymnázium s polským vyučovacím jazykem v Českém
Těšíně, po maturitě pracovala jako učitelka základní školy,
mateřské školy a vychovatelka v domově mládeže. Při zaměstnání
vystudovala vychovatelství na PdF UP v Olomouci. Působí jako
vedoucí vychovatelka na základní škole s polským vyučovacím
jazykem v Českém Těšíně. Vzdělání si doplnila bakalářským
studiem oboru Polština ve sféře podnikání (abs. 2012), posléze
magisterským studiem na Ústavu slavistiky Filozofické fakulty
Ostravské univerzity v oboru Polský jazyk pro překladatele (abs.
2014).
Polsky píšící těšínská básnířka Lucyna Waszková1 nedávno
vydala novou sbírku básní Meandry myśli (Český Těšín 2015).
1
Rodným jménem Lucyna Przeczková (resp. Przeczek, jelikož jde o příslušnici
polské národnostní menšiny na českém Těšínsku, po provdání se za ing. architekta
210
Libor Martinek
Tento nezanedbatelný fakt v prostředí literárního života polské
menšiny českého Těšínska nás vedl k ohlédnutí za dosavadní
básnickou tvorbou této nadané autorky. Pochází z rodiny spisovatele
Wilhelma Przeczka (1936–2006), literární tvorbou se zabývá i její
bratr – básník, prozaik a aforista Lech Przeczek (* 1961). Od dětství
se v rodině Przeczkových objevovaly významné literární osobnosti
z Polska a České republiky. Umělecky inspirativní prostředí
nepochybně přivedlo mladou dívku k psaní veršů, které ukázaly na
její výrazný básnický talent. Své zralejší básně se odhodlala předložit
několika polským básníkům a ti mladou autorku povzbudili k další
literární činnosti.
Debutovala ve svých osmnácti letech v almanachu Z tej ziemi
vydaném v Třinci roku 1982 Literární skupinou ’63, jíž je členkou.
Již první publikované básně v sobě obsahovaly ty rysy autorské
poetiky, které zůstanou Waszkové vlastní a které bude dále rozvíjet
a obohacovat. Následovala účast v almanaších Spotkanie (Ostrava
1985), Suita zaolziańska (Opole 1985), Okruchy (Varšava 1986),
Integracje (Varšava 1986), Zaproszenie do źródła (Toruň 1987),
Punkt zwrotny (Český Těšín 1988), Nocny list z Krakowa (Krakov
1990), II. Najazd Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu
(Brzeg 1991), Z biegiem Olzy (Katovice 1992). Lucyna Waszková
je laureátkou několika cen v národních a zahraničních soutěžích.
Například obdržela čestné uznání v soutěži „Generace“ v Ostravě,
v 5. mezinárodní soutěži „Najdroższe gniazdo rodzinne“, Wąglany
’99, získala 2. místo.
Reakce kritiky a čtenářského publika na svou tvorbu si Waszková
ověřovala na stránkách časopisů. Publikovala mimo jiné v novinách
a časopisech: Przekrój, Opole, Zwrot, Integracje, Glos Ludu,
Stanisława Waszka své knihy signuje jako Lucyna Przeczek-Waszková (resp.
v polštině Lucyna Przeczek-Waszkowa).
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
211
Jutrzenka, Ogniwo, Głos Ziemi Cieszyńskiej, Moravskoslezský
den, Ostravský kulturní měsíčník, Tvar, Literární noviny. Pořad z
její poezie odvysílal Český rozhlas v Ostravě.
Jako bilingvní literátka překládá do své mateřštiny poezii českých
básníků. Knižně přeložila sbírku ostravské básnířky Boženy Klímové
Rozhovor s Bohem / Rozmowa z Bogiem (Ostrava 1998) – vyšla
dvojjazyčně. Dále se podílela na překladu dvojjazyčné, českopolské sbírky varnsdorfského básníka Milana Hrabala Erotikon –
Erotyki (Ústí nad Labem 2000). Na svém překladatelském kontě
má i překlady z polštiny do češtiny. Společně s Wilhelmem
Przeczkem přeložila sbírku Ireny Wyczółkowské Hadí kůže (Ostrava
1997), s Liborem Martinkem přeložila tematicky zaměřený výbor
z poezie významného krakovského básníka Bogusława Żurakowského Písně karlovarských pramenů (Český Těšín 1999), spolu se
svým otcem Wilhelmem Przeczkem a s Liborem Martinkem se
podílela na překladu sbírky vídeňského básníka a původem Poláka
Michała Bukowského Laskavost oblaků (Český Těšín, 1999),
spolupracovala na výboru z poezie svého otce Wilhelma Przeczka
Kniha úrody (Český Těšín 2000). Za překlady Stanisława Srokowského a Edwarda Stachury obdržela čestné uznání v překladatelské
soutěži konané v Praze roku 1991. Do polštiny přeložila také hru
olomoucké folkloristky Heleny Lisické Hloupý Honza (Głupi
Janek) a sama napsala hru pro děti Pomysł Kota w butach, která
získala čestné uznání v soutěži Hlavního výboru Polského svazu
kulturně-osvětového. Divadelní hru Waszkové pro děti s názvem
Bajkoteka hrály školy v Návsí a Milíkově. Četné jsou i její
časopisecké překlady zejména z české literatury. Na otázku
Heleny Sobkové „Co si jako autorka slibuje od překladů svých
básní do jiného jazyka“ položenou v rozhovoru pro Ostravský
kulturní měsíčník, odpověděla: „Je to pro autora závažná skutečnost,
zvláště může-li sám srovnat překlad s textem originálu, protože
Libor Martinek
212
zná jazyk, do něhož byla jeho báseň přeložena. Důležité je, aby to
byl dobrý překlad, takový, který nezamlžuje smysl originálu, ale
naopak mu dává další křídla. Jiné, doplňující významy.“2
Lucyna Przeczek-Waszková samostatně vydala básnické sbírky
Bunt włosów (Ostrava 1988), Cztery pory miłości (Český Těšín
1994) a nejnověji zmíněné Meandry myśli (Český Těšín 2015). Za
báseň Anioł miłosierdzia ze sbírky Cztery pory miłości obdržela
ve IV. celopolské literární soutěži „O pajdkę chleba powszedniego“
v Puławach zahraniční cenu. („Według proboszcza, ks. kan. Aleksandra Zenia, zamierzeniem konkursu jest inspirowanie do działań
na rzecz osób potrzebujących, budzenie sumień ludzkich do czynów
miłosierdzia i troski o drugiego człowieka. Chodzi także o pobudzanie twórczości artystycznej.“ Tygodnik Katolicki, 2004, č. 7)
V českém překladu se objevil jednak výbor z dosavadní tvorby
Lucyny Waszkové pod titulem Koncert na přání (Ostrava 1994)
v translaci kolektivu překladatelů a jednak její druhá sbírka Cztery
pory miłości (Český Těšín 1994), kterou pod názvem Čtyři období
lásky (Albrechtice u Českého Těšína 1996) přeložil a doslovem
opatřil Libor Martinek.
Waszková je také členkou Obce spisovatelů v Praze, pobočky
Obce moravskoslezských spisovatelů v Ostravě, Těšínsko-záolžského
kola Hornoslezského literárního sdružení v Katovicích (Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego w Katowicach) a Sdružení
polských spisovatelů v České republice (Zrzeszenia Literatów
Polskich w Republice Czeskiej).
Prvotina Lucyny Waszkové Bunt włosów byla přijata kritikou
velmi příznivě. Ostravský polonista Jiří Damborský o ní napsal do
Ostravského kulturního měsíčníku: „Bývá zvykem doprovodit
2
L. Przeczkowa, Věřím v básně, které vyrůstají z člověka (rozmlouvala Eva
Sobková), „Ostravský kulturní měsíčník“, 1988, nr. 4, s. 64.
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
213
debutující knížku na její cestě do čtenářského světa vlídným
doporučením. Tato kurtoazie není v případě Lucyny PrzeczekWaszkové nutná. (...) Především je sympatické na této básnířce,
jak si pečlivě volí slova i prostředky. (...) Prokazuje, že dovede
pracovat s poetickou materií, nechce oslňovat originalitou, naopak
se snaží vyjádřit svůj vlastní svět i prožitky své generace. V tomto
smyslu je příslibem do budoucna.“3
Sbírka o padesáti básních byla rozčleněna do dvou tematických
oddílů, vnitřní soudržnost jejího obsahu byla dána již autorčinou
vykrystalizovanou poetikou a svébytným viděním skutečnosti.
Bogusław Żurakowski našel základní pilíř umělecké koncepce
Lucyny Waszkové v recenzi Dětství jako hodnota, která byla
otištěna v českém překladu v Ostravském kulturním měsíčníku:
„V básních Lucyny Przeczek-Waszkové nás při intenzivním
nasycení tkáně představivosti těchto veršů překvapuje nestylizovanost
jazyka. Básnířka pojímá dětství jako hodnotu, a právě v jeho jménu
promlouvá. Dětství je přivoláváno jako znak čisté existence. (...)
Nepamatuji se, kdy naposled jsem měl možnost číst od mladé
básnířky verše tak zralé a přitom tak hluboko ponořené do zdrojů
dětství.“4
Je-li básnické poznání jiným druhem poznání než jaké reprezentuje poznání založené na zkoumání hmoty nebo ověřování
experimentem, pak máme co činit s poznáním intuitivním. Lucyna
Waszková vcelku úspěšně narušuje naše vžité představy o dětství
jako době zcela bezstarostné. I ono má svá temná místa, své
rituály, svá mystéria: „Marionetki nie zawahały się / podejść na
odległość / dotyku / powonienia / słuchu // Tylko mój piąty zmysł
/ je lekceważy // Nie widzę kto tam trzyma sznurki/ Miś uderzył /
3
J. Damborský, Příslib do budoucna, „Kulturní měsíčník“, 1989, nr. 2, s. 65.
B. Żurakowski, Dětství jako hodnota, „Ostravský kulturní měsíčník“, 1989,
nr. 6, s. 69–70. (Přeložila Bohdana Rywiková.)
4
214
Libor Martinek
w blaszany bębenek / Podniósł alarm / w starej szufladzie // Pacynki /
z makąwkami pełnymi / czarnych ziarenek / robią przegląd /
możliwości ludzkiej ręki // Ze wszystkich lalek dzieciństwa /
wybrałam szmaciarę / Nie ukrywa zmęczenia / i nosi łaszki jak
odznaczenia // ta szmaciara miała charakter / który nie będzie nigdy /
martwą rzeczą“ (Teatr lalek).
Jiný tematický okruh ve sbírce Bunt włosów představují transformace všedních zážitků z doby dospívání do nevšedních lyrických
situací. Tady se projevuje talent Waszkové pro jazykovou komiku,
smysl pro groteskno a nechybí ani dávka sebeironie (odtud čerpá
i námět pro báseň Bunt włosów, po níž dostala sbírka své jméno),
která zachraňuje báseň před upadnutím do banality či kýče. Básně
svým balancováním na hraně vážného a nevážného připomenou
jakýsi moderní šanson: „Kiedy kupiłam pierwszą szminkę /
pomyślałam: jestem dorosła / Napisałam to zresztą na lustrze //
Nastąpił czas spalania / i czas splatania / koszyka z paców i dłoni /
w magnetycznym polu zmierzchu / poruszał się tylko cień wiatru /
A koszyk? / Jest przyciężkawy / od całej pustki / która została po
tobie // Wróciłam do lalek dzieciństwa / ale nie promieniują już
życiem // Niekiedy udaje mi się tworzyć / rozjaśnione słońce /
Szkoda że taki cud / zdarza się w nocy / w objęciach złotonośnych
snów // Nie ma już napisu na lustrze / Wypatruję czasami w odbicu /
zmarszczek // teraz dorosłam do własnej twarzy / nieświadomie“
(Szminka).
Básně Lucyny Waszkové jako by konvenovaly s názory francouzského filozofa Gastona Bachelarda (1884–1962) na téma poetiky
snění. Bachelard, mj. autor knihy Poetika snění (Paris 1961), tvrdí,
že se skutečný básník opírá o produkční obraznost, o snění,
vytváří obrazy, které nepřipravuje život, vytváří nový svět pocitů
a zážitků. Problém „fenomenologie“ básnického obrazu, který se
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
215
stává novým bytím naší řeči, vyjadřuje nás a dělá z nás to, co
vyjadřuje, jinak řečeno, je vznikáním výrazu.5
Jako básnířka si Waszková uvědomuje důležitost, jakou má
snění pro moderního člověka zaneprázdněného každodenními úkoly:
„Trzysta sześćdziesiąt pięć kartek / w bloku mrówczych zabiegów /
Długi rok wypełniony światłem / i niezawodnymi cieniami / Cała
biologia powiązań / Sny pracowite / Odruch zachowawczy / marzenia
sypane na skraj / ważnych zajęć / Marzenia spychane // Z tego czasu
/ trzeba zachować jeden wieczór / Po pracowitym dniu lipca /
chciałam rozdmuchać uczucie – / zbyt szybko się wszystko zaczęło /
palić // Twoja obecność w pobliżu / jest tylko popiołem“ (Spalony
dzień). Od snění je pak jen krůček k zachycení snových zážitků. O
totéž se sice pokoušeli surrealisté,6 bylo by však chybou přiřadit
mechanicky autorku ke skupině těchto filozoficky a poeticky
vyhraněných spisovatelů. Toto umělecké hnutí zahrnuje mnohem
komplexnější soubor tvůrčích metod než jenom záznamy snů,
o které se rovněž pokouší Waszková: „W grzywach schował się
wiatr / jak we wnętrzu / przywiązania // Na mojej ulicy niekiedy /
człapie zmęczopna szkapina / z woźnicą na wozie / z wykrzyknikiem bicza // Często pędziłam całe tabuny / w snach / Niekiedy
spędzam konie / z małego ekranu // Od pewnego czasu kupuję /
widokówki z końmi / Wyglądają jak żywe / w kolorze // Niebawem zacznę wycinać podkówki / ze staniolu / Wyjdę za kowala
i będziemy / podkuwali rumaki // Potem odlecą na skrzydłach /
narowiste / Pegazy“ (Konie ponad głową). Na citované ukázce
můžeme sledovat, jak se konkrétní bytosti zajímavě proměňují v jevy
metafyzické povahy. Jedním ze základních principů, na nichž jsou
básně Waszkové budovány, je tedy metamorfóza.
5
Srov. Gaston Bachelard, Poetika snění. Praha: Rybka Publ., 1999.
Srov. „Surralismus“, w: Ladislava Lederbuchová, Průvodce literárním dílem.
Výkladový slovník základních literárních pojmů literární teorie. Praha: H & H, s. 317.
6
Libor Martinek
216
Jako prvek kompoziční a významové výstavby básní Waszkové
nacházíme rovněž analogii. Konfrontovány jsou zde dvě skutečnosti
v jednom bodě (tj. na základě analogické vlastnosti), přičemž
sledujeme zrelativizování funkcí věcí a smyslu jevů: „Ponownie
przyszło mi zszywać / wieczór z resztkami rozlatanego dnia /
Zwierzam się igle / Nie słyszy moich skarg / Ucho ma zatkane
nicią // Materia mroku jak materiał / na suknię balową / nocy //
Moje palce są przebiegłe / i pragną / ugłaskać chłód igły / Ale
przedmiot się broni / zaciekle / i ostro obchodzi się z cierpliwością
/ mojej ręki // A kiedy palec zaczął krwawić / miałam wrażenie
przeczucia / Ukłuło mnie na pograniczu nocy // Zszywam wieczór
z resztkami dnia / cierpliwie // jakbym chciała przejść niezauważona / przez igielne ucho“ (Ucho igelne). Do významového
střetu se tu dostávají dva procesy jevové skutečnosti (šití – denní
doba) s metaforou rozvinutou formou volného spojení v přirovnáních. Všimněme si, že analogie existují nezávisle na básnířce,
jsou pouze objeveny jejím prostřednictvím. V metaforách Waszkové
stále jde o vyjádření myšlenky v rovině přímé pomocí skutečnosti
v obrazné rovině.
Jakýmsi leitmotivem většiny veršů soustředěných ve sbírce je
osamělost („/.../ przeczuwam miejsce dla gwiazdy / którą przygarnęłam / w celu oswojenia“; Spadanie). Je to jev výrazně se
podílející na existenciálním vyznění některých veršů sbírky. Scéna
z básně Ucieczka obsahuje existentní fenomény7 času a samoty.
Svou bizarní atmosférou poněkud připomene scény z próz Franze
Kafky nebo Jáchyma Topola: „Próbowałam uciekać / przed czasem /
7
Pojem „existentní fenomén“ užívá Vladimír Papoušek v souvislosti s hodnocením tvorby spisovatelů kolem časopisu Květen; srov. V. Papoušek, Existenciální fenomén v tvorbě spisovatelů kolem časopisu Květen. W: Časopis Květen
a jeho doba. Red. Bohumil Svozil. Praha – Opava: Ústav pro českou literaturu
AV ČR – Slezská univerzita, 1994, s. 26.
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
217
Dogonił mnie na wirażu / i minął mnie uśmiechnięty / bezlitośnie
// Patrzyłam za siebie // W ciemnościach migały sylwetki / Nie
byłam więc / sama // Widać / w ciemnościach / wielu próbowało
tej sztuki / bezskutecznie“ (Ucieczka). Příčinu vzniku lyrických
nálad tohoto typu můžeme spatřovat v citových zmatcích
provázejících dospívání mladé dívky i v osobnostních vlastnostech
čerstvé absolventky těšínského gymnázia. Teprve mnohem později
bude autorka otevřeně reflektovat své postavení příslušnice
národnostní menšiny v etnicky smíšeném příhraničním regionu.
Český výbor z poezie Lucyny Waszkové Koncert na přání z roku
1994 obsahuje dvacet devět básní ve vesměs zdařilých překladech
Ericha Sojky, Bohdanky Rywikové, Věnceslava Juřiny, Karla
Vůjtka a Lecha Przeczka pocházejících výhradně z polského
originálu sbírky Bunt włosów. Překladem do českého jazyka vstupuje
tvorba těšínské autorky také do českého literárního kontextu.
Poetikou se Lucyna Waszková nepochybně blíží poezii všedního
dne, jak ji známe ze soudobé tvorby členů Skupiny 42 a autorů
soustředěných kolem časopisu Květen. Svým severomoravským
původem upomene na podobně laděné verše ostravské básnířky
Evy Kotarbové. Literární vzory Lucyny Waszkové jsou ovšem
polské provenience (nalezneme zde nepatrné stopy vlivu poetiky
Tadeusze Różewicze, který však na polskou poezii psanou na
Těšínsku působí obecně), z polských básnířek bychom paralelu
v jistém druhu civilismu mohli hledat u Ewy Lipské. V tomto
kontextu je zajímavé, že jako motto k básni Kwiaty si Waszková
vzala citát z Jaroslava Seiferta: „Podstatą odwagi jest optymizm.“
Tohoto básníka však překládal do polštiny její otec, když byla
Seifertovi udělena v roce 1984 Nobelova cena za literaturu. (Sbírky
autora Koncertu na ostrově byly nicméně k dispozici v rodinné
knihovně.)
218
Libor Martinek
Ve stejném roce jako český výbor vychází druhá sbírka Lucyny
Waszkové Cztery pory miłości. Básně převážně reflexivního charakteru jsou ukotveny v časoprostoru města konce dvacátého století a
v jeho všednodenních kulisách. Není přitom podstatné, zda se
lyrické situace odehrávají v Českém Těšíně (a na českém Těšínsku),
což odlišuje Lucynu Waszkovou od jejích generačních souputníků
(Renaty Putzlacherové a Jacka Sikory), a nakonec ani to, že autorkou
veršů je Polka, tedy příslušnice národnostní menšiny. Jazyková
diference pro ni není příležitostí k ideové tematizaci, promítá se však
– o to bolestněji – do jejích soukromých a mezilidských vztahů, jak
to naznačovala již první básnická knížka. Ostatně dobře je to vidět
v básni *** (Nieboj bój się): „Nie bój się / nie jestem polem
minowym / a moje wybuchy śmiechu nie są / zarażliwe / Przyglądnij się / tak dokładnie / o tak / zbadaj / czego możesz się spodziewać / po cudzoziemce / mówiącej po polsku“. Zároveň se tím
poezie Waszkové úspěšně brání problému, s nímž se potýká řada
polských spisovatelů na českém Těšínsku – přílišné regionalizaci
námětů a provinčnímu uzavírání se před světem.
Sbírka Cztery pory miłości roste z každodennosti do každodennosti ve formě podobenství. Město je však pro autorku
zástupným znakem, metonymií. Lyrický subjekt vnímá realitu
uvnitř jeho zdí. Proto se tu často nemluví ani tak o světě, jako spíš
o duši ve světě. Autorce je vlastní metoda střihu, čímž vzniká
pestrá a přitom jemná mozaika složená z malých (ale také
velkých) paradoxů. Stavebním prvkem básní (tedy motivické
výstavby) jsou drobnosti, promítání se do věcí, jejich oživování,
personifikace. Všední věci jsou stavěny do tlumeného osvětlení
(vynikají ty detaily objektů, které jsou vidět i ve tmě).
Druhou závažnou polohu ve sbírce Cztery pory miłości představuje mapování stavů a pocitů mladé ženy a maminky (tímto
deminutivem je třeba vzdát hold tvořivému ženství a činné lásce,
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
219
která rozšiřuje společenství, prohlubuje vztahy a předává dar
života). Z toho pramení strach z nicoty, časté kladení otázek
smyslu života a bytí. Všednodenní skutečnost je tu oproštěna od
nánosů patetičnosti. Realitu autorka nejen bystře pozoruje, ale také
polidšťuje. A to je přece humanistické stanovisko, které rozkrýváme ve významovém jádru veršů Lucyny Waszkové.
Povšimněme si ještě jednoho závažného aspektu sbírky. V mikrosvětě rodinného a milostného života bytující verše Lucyny Waszkové
pouze zdánlivě odrážejí protikladnost ženského a mužského subjektu.
Oněmi autorkou intuitivně vycítěnými „náhodnými silami“ niterné
sféry života jsou svázány se všemi úrovněmi partnerského vztahu
– s makrokosmem, prostorem kolem nás, takže tento protiklad
tvoří jednotu. Setkání muže a ženy se tak stává záležitostí bezmála
kosmickou (jak je také psáno v Písmu). Jestliže středem vzájemnosti
muže a ženy je láska, pak potřebuje Stvořitele, někoho, kdo lásku
nejenom tvoří, ale sám Láskou jest. Vztah mezi mužem a ženou
navzájem se proto rovná vztahu muže, ženy a Boha. Jde o vztah
založený na důvěře i víře, z níž se vytváří vzájemná opora dávající
pocit jistoty, spolehnutí, domova, radosti a štěstí. (Právě zde
bychom měli hledat zdůvodnění názvu sbírky.) Soubor morálních
a jiných mimoestetických hodnot, které zde sledujeme, se spolupodílí
na celkovém kvalitativně zdařilém vyznění poezie obsažené ve
sbírce Czery pory miłości. Celá knížka je jedním velkým podobenstvím složeným z malých podobenství, ke kterým často básně
Waszkové míří. I proto je nám tato poezie tak důvěrně blízká.
„Skracają się perspektywy / jak skarpety / po częstych przepierkach / i nagle płaczesz / nad rozlanym mlekiem / na prywatnej
drodze mlecznej / gwiazdy połączyły ramiona / już / mnie
prowadzą / lewitujemy w kierunku / kosmosu / kuchenki gazowej“
(Skrót perspektywy). Příznačné přitom je, že cizojazyčné pojmy,
které v poezii fungují jako chladné a technické, jsou vztaženy do
220
Libor Martinek
klidové atmosféry domácnosti, paralelně s tím je ale uklidňující
(nikoliv unavující) všednost popisována výrazy, jimiž se lyrická
hrdinka snaží proniknout ven, touží po přesahu. Hledání cesty
k jinému člověku, k básni a nejkratší směr je veden ke světlu –
skrze noc: „/.../ Nad Sarajewem śmigłowiec / obnosi paczki
żywnościowe / a może te chmury na niebie / to tylko plamy /
Święty Albercie / módł się za nami / Najkrótsza droga do świtu /
wiedzie poprzez noc“ (Anioł miłosierdzia).
Také tady nacházíme básně inspirované sny, jak jsme to
registrovali v předchozí sbírce, které nás nepřestávají fascinovat
bohatostí autorčiny obrazotvornosti: „Przychodzi stary Cygan /
i pyta o skrzypce które kiedyś miałam / Skąd jego pewność nie
wiem / Pewnie rozpędzili tabor / Konie pognały każdy w inną
stronę / zostały tylko wozy i kobiety / oraz jednookie ognisko /
z którego iskry / zagnieździły się w źrenicy Cygana / Pyta o te
skrzypce / niby przypadkiem / a jednak widać że wie swoje /
jakimś cygańskim swędem // Dawny dym ogniska / snuje się
jeszcze / w kolorowych snach“ (* * * Przychodzi stary Cygan).
Zajímavé je, že ačkoli sbírka budí dojem, jako by byla sestavena z básní psaných příležitostně (nenacházíme tu žádný patrný
plán či směřování, žádnou utkvělou představu, kterou je třeba
poezií naplnit), jakýchsi zastaveníček mezi zaměstnáním a domovem, stolem a oknem, nebudí dojem kompoziční nahodilosti. Snad
je to dáno tím, že ideově-tematický plán tady není dán a priori, ale
zjišťujeme jej mimovolně až po přečtení celé sbírky. Je to s největší
pravděpodobností dáno posláním poezie Waszkové, které se pokusila
zformulovat v rozhovoru pro Głos Ludu: „Czy moja poezja zajmie
podobne miejsce w życiu innych ludzi? Doprawdy nie śmiałabym
o tym marzyć. Jest bardzo osobista, więc przy założeniu, że pewne
sytuacje powtarzają się w milionach wariantów u innych osob,
istotnie mogłaby niektórym czytelnikom trafić do przekonania.
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
221
Ale będzie bardzo dobrze, jeśli w ogóle zostanie przez nich dostrzeżona. Oczywiście, jak każdy piszący, cieszyłabym się, gdyby ktoś
po przeczytaniu moich wierszy odczuł, iż została poruszona jego
wyobraźnia, lub doszedł do wniosku, że dzięki nim potrafi się
właściwiej znaleźć w życiu, zachować się czy być bardziej sobą.
Bo ja właśnie taką się staję poprzez pisanie. Dzięki poezji bardziej
wierzę w siebie, rozpoznaję prawdziwą wartość własnego ja. Nie
wzoruję się na nikim. Dużo czytam, ale różnych autorów. Nawet
poezja ojca Wilhelma nie jest dla mnie wzorem, chociaż bardzo ją
lubię. Czy jest coś, co chciałabym przekazać ludziom? Tak: prawda!
Uważam, że w życiu każdego człowieka najważniejsze jest dążenie
do znalezienia prawdy. Powinno się jej szukać w każdej sytuacji,
o ile nie wręcz uznać ją za wartość naczelną całego swego życia.“8
Český a úplný překlad této pozoruhodné sbírky vyšel jako Čtyři
období lásky začátkem října 1996 v nakladatelství Kazimierze
Santariuse SAK v Albrechticích u Českého Těšína. Ostravská
básnířka Lydie Romanská napsala v recenzi na tuto překladovou
sbírku: „(...) láskou je diktována celá sbírka veršů, neadresně, jako
láska dozrávajícího člověka k lidem, věcem, jako láska k životu. U
mladé ženy vystupuje do popředí láska k dítěti, méně se v onom
raném mateřství objevuje muž. Sem tam donese víno, sem tam
zalichotí, někdy se dostane do bilance dne. I tak musí žena
vyvinout velké úsilí, aby stačila všechno opatřit, všeho si všímat,
vciťovat se, uvědomovat si rozpor, jenž vzniká disproporcí mezi
množstvím všední práce a nevšedních chvil, které přináší tvorba,
jež je vnímána jako nenaplněná autorita.“9
Architekturu sbírky Čtyři období lásky nikoli náhodně završuje
angažovaná báseň Anioł miłosierdzia. Angažovanost je pojem
8
9
L. Przeczek-Waszkowa, Moje credo, „Głos Ludu“, 20. 5. 1989, nr. 59, s. 4.
L. Romanská, Čtyři období lásky, „Alternativa nova“, 1997, nr. 8, s. 434.
Libor Martinek
222
z minulosti dosti zdiskreditovaný, nasáklý farizejstvím a falešným
humanismem. Ve svém původním významu je angažovanost
vyjádření postoje k věcem, na nichž nám záleží. Zvláště pak k
problémům tak závažným jako je válka. Platí-li známé úsloví „ve
válce mlčí múzy“, pak je povinností těch básníků, kteří nežijí
uprostřed válečné hrůzy, se proti utrpení bezbranných lidí postavit
po svém. Svébytným a umělecky svrchovaným činem – básnickým
slovem.
Múzy, které dosud rozpačitě postávaly na prahu příbytku Lucyny
Waszkové, které brala dovnitř jen kvůli svatému klidu a které
nehovořily (pouze si společně zatančily), zde promluvily nahlas
a nepřeslechnutelně. Není pochyb o tom, že básní o Bosně se
Lucyna Waszková postavila spolu s Czesławem Miłoszem, Tadeuszem Różewiczem, Josifem Brodským, Tedem Hughesem, Brianem
Pattenem, Adrianem Henrym, Jamesem Sutherlandem Smithem
a jinými po bok spisovatelů, pro něž Bosna nebyla a není pouhým
geografickým pojmem, ale jménem zcela příznakovým, místem
v lidském srdci.
Dejme ještě jednou hlas Lydii Romanské: „Čím déle si čtu v
knížce Čtyři období lásky, tím víc s autorkou sympatizuji, tím víc
mohu najít v jejích verších zalíbení. Už nemusím sledovat jejich
techniku, slovník, už mi plynou, dostávají rytmus, už jim rozumím...
Lucyně přeji naplnění její touhy po nepřetržitém životě s poezií, po
životě s hlavou nad pouští...“10. Dodejme, že kromě zmíněných
recenzentů o poezii Lucyny Przeczek-Waszkové psali také Krystyna
Wrońska z Krakova, Zdzisław Łączkowski z Varšavy, Wilhelm
Szewczyk z Katovic, Harry Duda z Opolí, Štepán Vlašín z Brna,
František Všetička z Olomouce, Karel Vůjtek z Ostravy a možná
jsme na někoho zapomněli...
10
Ibidem.
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
223
Nad stránkami nové sbírky Lucyny Waszkové Meandry myśli
se zřetelně rýsují bilanční prvky. Je tedy s čím obsahově i formálně
srovnávat. Pokud si vymezíme a vymodelujeme typické črty a cíle
poměrně kompaktního dosavadního díla Waszkové (v tomto případě
doplněného spíše o dílko, jelikož sbírka obsahuje pouhých dvacet
básní), dostáváme se opět na území poetických záznamů malých
každodenních dramat. Jde tedy o sociálně, psychologicky i filozoficky pojatou reflexi žité reality, sféry poznávání vnitřních krajin
básnířky, byť soustředěných na malých prostorech a plochách,
v čase často ani neupřesněném a taktéž nezměřitelném.
Vlastní autorčiny drobné okrajové zážitky, citové prožitky,
zábleskové vzpomínky, které jsou znovu připomínány a vybavovány autobiografickou pamětí, představují informativní zásobu
k lyrickým projekcím, které jsou ovlivněny situačním kontextem.
Slovní organizace těchto tříštivě nashromážděných zážitkových
podloží je svěřena procesu „meandrů myšlenek“, jak je ostatně
sama autorka pojmenovává a v titulní básni sbírky tematizuje. Jde
o jakýsi, psychologicky řečeno, reziduální stav, v němž vše nese
stejný hodnotový význam. Odtud se bere snaha o znakové
ozvláštnění tohoto retenčního jevu (ve smyslu schopnosti zapamatovat si něco, udržet v paměti) a reprodukčního úkazu. Tak
dochází k onomu kýženému zřetězení všeho, co je v daném
okamžiku vyplaveno do mysli. To nicméně neznamená, že by zde
scházela vůle ke stavbě básně. Všechna čísla sbírky jsou uspořádána
poměrně pravidelně stichicky, nenajdeme zde strofickou úpravu
básně. Dokonce žádná z nich není opatřena názvem, jsou tedy bez
titulu. Básnířka se k tomuto kompozičnímu záměru sama vyjadřuje
metapoetickým vyznáním v jedné z básní sbírky: „lubię wiersze
bez tytułu / tajemnicze trzy krzyżyki / listy bez wstępu / przepraszam
/.../“ (* * * lubię wiersze bez tytułu). Z hlediska veršové výstavby
224
Libor Martinek
jde vesměs o volný verš, jen výjimečně zpestřený nějakou konsonancí: „/.../ kap / jak oklask w Zen / obudziło dzień“ (* * * Brzask).
Doplňme, že jednotlivé básně sbírky nejsou přitom motivicky
přímočaré, spíše jen náznakově vymezují směr v některém situačním
prostoru. To ostatně slouží čtenářově asociativitě a k jeho
případnému spoluúčinkování na významovém dění textu. Snad
proto zmizely veškeré názvy básní a byly nahrazeny oněmi třemi
křížky (stejně tak dobře by to mohly být tři hvězdičky). Je tedy na
čtenáři, aby si tituly sám nad verši vytvořil a dosadil, pokud
přistoupí na takovou hru a cítí-li potřebu takové realizace. Napovědět
mu může báseň bez titulu, která nicméně dala název sbírce jedním
svým výrazným motivem: „Mogę / oddać wszystko / to dar /
myślę / a myśli wiją się / innych dróg nie znają / w każdym
meandrze / prosty / gest / spojrzenie / Mam czas / już nie uciekam
/ przed życiem“ (* * * Mogę). Přitom vyvstává další kompoziční
rozměr těchto záznamů pocitů, miniaturních světů naplněných
smyslovostí a metafyzickými přesahy. Jde totiž vesměs o rekonstrukce, znovuožívání, někdy jen o zrcadlové vyhranění průsečíků
a zvratů emocionálně strávených přesahů pro autorku důležitých
událostí, kterých se nehodlá vzdát nebo je uvolnit či vymazat
z paměti. Básnířka nechává reflektované okamžiky cirkulovat,
nebo je zapojuje do zárodečné matérie obrazotvornosti jako trvale
platná důvěrná poselství: „Znów taki układ / w zgodzie / Słońce /
odwróci / całe wieki tak robi / dobrze cię widzieć / nów nie świeci
/ tli lekko / ma tę przejrzystość / leciutko / trzyma się firnamentu /
zazdrość Słońce / zanim dojdzie do / całkowitego zaćmienia“ (* * *
znów).
Celý ten dvacetidílný soubor miniaturních dějů svědčí o tom,
že je možné nasazením lyrického subjektu v nejrůznějších podobách
a situacích, s pomocí filozofického klíče, metafory a samozřejmě
s individuálním slovníkem i formou stvořit i z takto zašifrovaných
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
225
sdělení vlastní znakově komplexní zprávu o stavu světa v sobě,
aniž by se autorka zbytečně předváděla. Přitom na motivické
úrovni těchto básní jde mnohdy o zdánlivé banality jako zápach
mokré psí srsti, kůra stromu vypouštějící pryskyřici, stromy trčící
jako palce vzhůru apod. Jestliže hodnotíme také metaforiku básní
z poslední sbírky Lucyny Waszkové, pak zejména v první zhruba
polovině sbírky jde o vertikální pohyb: „brzask / skoczył w dzień /
promyk słońca / zaszamotał się / w pajęczynie / kropla przeciągneła się / skoczyła na ziemie /.../ (* * * Brzask). Postupně ve
filozofickém plánu básní přibývá na motivech sebereflexe psaní,
vlastní tvorby, objevuje se otázka funkce slov, jejich důvěryhodnosti:
„aby / być / w zgodzie / z sumieniem / co dać / słowo / ułomne /
wzamian / za uśmiech / modlitwę / za wszystkich / wokół /.../“ (* * *
aby); „Dziś / jest dniem / kiedy raz po raz / włączana świadomość
/ ma dość po chwili / a słowa spadające / z języka / razują
kogokolwiek?“ (* * * Dziś); „/.../ a ja z uporem / biorę pióro
i sprzątam / zapiski / w wierszu chowam / przeszłość“ (* * *
Imienia ani nazwiska); „Kochanie / nie będę pisać już więcej /.../“
(* * * Kochanie); „Puste / białe kartki / pełne dotyku / pachną
bielą /.../“ (* * * Puste); „/.../ dam się ponieść falom / z brzegu na
brzeg / rzucę słowa / wparcie wrócą echem /.../“ (* * * Schylam
się). Do tohoto kontextu lze započíst i báseň, kterou autorka
věnovala svému otci Wilhelmovi, známém záolžském básníkovi:
„pozostała po Tobie / potęga słowa / zapisane w wierszach,
listach, rozmowach /.../ czuję jak zaglądasz mi przez ramię /
czytasz słowa zbyt późno łapane /.../ do dziś nie pojmuję / co
słyszałesz opróć melodii / pewnie się któregoś dnia dowiem /
opowiesz mi / słowo po slowie“ (* * * pozostała po Tobie).
V druhé zhruba části sbírky pak přibývají hudební motivy,
z nichž jeden jsme připomněli v posledním citovaném úryvku,
který lze ještě doplnit o další dva verše: „/.../ wiesz, pamiętam
226
Libor Martinek
Twoje zasłuchanie / w muzykę graną na fortepianie /.../“ (* * *
pozostała po Tobie). Další báseň, kdy se lyrický subjekt mění
v sám hudební nástroj, nám zní téměř jasiczkovsky: „wybacz / nie
kończ / poczekam / aż nastroisz instrument / w tym samym
momencie / odezwę się / w każdej wolnej chwili / dźwięczę w
hebanie / jestem przecież / duszą instrumentu“ (* * * wybacz).
V těchto básních ubývá obtížně recipovatelných metaforických
vazeb založených na vjemech předmětů výhradně privátního charakteru, aniž by se setřela svébytně navršená a básnicky rozrůzněná
pozorování z hlubin podvědomí, jak se jeví v té či oné situační
vrstvě životního období (v případě této sbírky už nikoli z dětství
nebo dospívání, ale výhradně z dospělosti a během partnerského
vztahu). „Jeszcze tu bywam / chociaż przesuwam się leciutko /
zostawiam ślad w przestrzeni / w twojej skórze / siadam to tu to
tam / wyobraż sobie / jestem“ (* * * jeszcze tu bywam).
Rozhodně je nová sbírka Lucyny Waszkové dovršením básnické
transformace malých a soukromých dramat velmi osobní povahy,
s nimiž vstoupila do kontextu záolžské poezie koncem 80. let
minulého století, před více než 27 lety, jako s programovou výzvou,
provázenou nejen odpovídajícím obsahem, ale i básnickou formou
či strukturou. I když není snadné se v této variabilitě reziduí
paměti v kaleidoskopicky se měnících podobách a vylévaných do
záhybů myšlení snadné zorientovat, natož zabydlit. Nezapomínejme
však, že jde o sbírku bilanční. Jak jinak si vysvětlit tato slova: „To
nic / to tylko życie / bierze mnie / na próbę / przeżuwa / wysysa /
wypluwa / niesmaczny kąsek“ (* * * To nic). Básnířka nám tím
sděluje, že v životě není nic zadarmo, ale stojí za to se s ním rvát
tak, jak to činil i její otec v mnohem složitějších kulturních a politických podmínkách: „/.../ do dziś jest tajemnicą / skąd było w Tobie
tyle uporu / by nie poddać się...“ (* * * pozostała po Tobie).
K vývoji dosavadní básnické tvorby Lucyny Waszkové
227
Libor Martinek
Towards the present poetry of Lucyna Waszek
The article deals with a Polish writer of the Czech Cieszyn in Silesian region,
Lucyna Przeczek-Waszkowa, who was born on November 12, 1964 in Třinec
(Czech Republic). Waszkowa’s poems are mostly reflective in nature and are
anchored in the late 20th century city space and its everyday scenes. The region
(Zaolzie and its surroundings) is not essential for Waszkowa’s poetry which
makes her rather different from her peers (Renata Putzlacher and Jacek Sikora).
Similarly less significant is that the poet is Polish, ergo belongs to an ethnic
minority. The language difference does not present her with an opportunity for
ideological expression. It is, however, reflected in her private relationships even
more painfully. In Waszkowa’s poems the city represents a wild card, a metonymy. The lyrical subject perceives the current interethnic situation intra muros, not
extra muros. The author’s preferred method is cutting, which results in a rich yet
delicate mosaic composed of small (but also great) paradoxes. She uses minor
details, projection and resuscitation as building blocks for her poems. Everyday
reality is free of pathos-making and Waszkowa very close to the Christian existentialism of Heidegger´s type.
Keywords: Lucyna Przeczek-Waszkowa, poetry, Czech Cieszyn Silesia, ethnic
minorities, relationships, existentialism.
228
Libor Martinek
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Ester Nováková
Katedra českého jazyka a literatury,
Pedagogická fakulta Masarykovy univerzity
Department of Czech Language and Literature,
Faculty of Education, Masaryk University, Czech Republic (Czechy)
CÍSAŘŮV MIM VÁCLAVA RENČE: K IDEOVÉ
KOSTŘE DRAMATU
Dílo Václava Renče (1911–1973), básníka, dramatika a překladatele, v padesátých letech odsouzeného v politickém procesu,
zůstává dodnes nedoceněno. Studie se zaměřuje na jeho nejznámější
hru Císařův mim (1944). Duchovní a filozofické drama o podstatě
lidské existence je inspirováno dramatem Lopeho de Vegy o křesťanském mučedníkovi, herci Genesiovi, popraveném císařem Diokleciánem. Renč hru soustřeďuje zejména k příběhu osobního zrání
a proměny mima Genesia a k jeho názorovému střetu s císařem.
Řeší přitom otázku, zda život je založen na neměnném řádu, či
naopak na neustálých proměnách, dotýká se vztahu života a umění.
Slabinou dramatu je psychologická nepropracovanost ženských
postav. Přesto lze konstatovat, že Císařův mim byl nejen významnou
kulturní událostí v období protektorátu, ale stále je hodnotným
a inspirativním uměleckým dílem.
230 Ester Nováková
Václav Renč (1911–1973) patří k těm spisovatelům, které se
komunistické totalitní moci takřka podařilo vymazat z dějin české
literatury. Básník spirituální orientace, odsouzený v jednom z
vykonstruovaných politických procesů padesátých let (vězněn
1951–1962), se po převratu v roce 1989 sice vrací ke čtenářům
několika edicemi (připomeňme třeba opakované vydání básnické
skladby Popelka nazaretská, samostatné vydání poslední sbírky
Přesýpací hodiny, přebásnění biblických žalmů Hlas Páně tříští
cedry a v neposlední řadě dva svazky Vybraných spisů), jeho dílo
však stále zůstává pozapomenuto, nedoceněno a kriticky náležitě
nezhodnoceno. A nejedná se pouze o dílo básnické, ale i obrovské
překladatelské dílo (Renč přeložil třináct Shakespearových her,
přetlumočil několik antických dramat, překládal Goetha, Schillera,
Norwida, Mickiewicze, Molièra, Wilda, Ibsena a mnohé další)
a vlastní dílo dramatické.
Renč na sebe jako dramatik upozorňuje ve čtyřicátých letech
a hry z tohoto období patří k nejvýznamnější části jeho tvorby.
Jedná se o dramata Marnotratný syn, Císařův mim a Barbora Celská.
Marnotratný syn vychází námětově ze středověkých lidových her,
jde však především o duchovní drama tematizující lidské bloudění
a nalézání spásy. Hru nastudoval režisér Jiří Frejka v roce 1940,
byla však den před premiérou cenzurou zakázána a na pražském
jevišti se objevila pouze krátce v podání píseckých ochotníků (1941).
31. srpna 1944, tedy den před zákazem divadel, měla v Kladně
generálku Barbora Celská. Příběh, volně inspirovaný životem
manželky Zikmunda Lucemburského, který je opět dramatem
duchovním, výrazně akcentujícím otázky viny, pokání a lidského
hledání smyslu a plnosti života, vychází tedy už jen knižně – na
divadelní prkna se dostává až o čtyři roky později v umělecky
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu
231
vyzrálejším přepracování s názvem Černý milenec1. Drama vzbudilo
velký zájem a bylo pochvalně přivítáno nejširším spektrem kritiků,
datum premiéry v brněnském Národním divadle – 14. února 1948 –
však dává tušit, že Renč-dramatik se nemohl z úspěchu dlouho
těšit, ani na něj navazovat. Už 28. února byl spisovatel (toho času
lektor a režisér brněnské činohry) poslán na nucenou dovolenou
do konce sezóny a k 1. dubnu dostal výpověď z divadla. Zatčení
následuje 21. května 1951.
Císařův mim má osudy z Renčových her svým způsobem
nejšťastnější: dostalo se mu pozornosti už v době vzniku a stal se
natolik významnou protektorátní kulturní událostí2, že ji nemohly
zcela opominout (přestože její význam snižují) ani akademické
Dějiny českého divadla z roku 1983. Premiéru Císařova mima uvedlo
Národní divadlo 12. února 1944 a pod inscenací byly podepsány
významné soudobé osobnosti – režisér Jiří Frejka, Jiří Trnka jako
výtvarník představení a špičkoví herci v čele s Eduardem Kohoutem
v hlavní roli. (7. května pak následuje premiéra v Městském divadle
v Kladně v režii Jana Kopeckého.)
Hra vznikla přepracováním dramatu Lopeho de Vegy Lo fingido
verdadero (překládáno jako Klamná pravda či Pravdivé zdání).
Z prvotního úmyslu upravit pro moderní jeviště roztříštěný,
nedotažený a v původní podobě nehratelný barokní text vzniká
však hra zcela nová, „která má sice s předlohou společný námět,
zbásňuje jej však po svém. Kromě mizivého počtu veršů a několika
drobnějších situací převzal Renč z Lopeho pouze historii Diokle1
Více ke hře Černý milenec viz NOVÁKOVÁ, Ester. Černý milenec Václava
Renče. In Vlastimil Válek (ed.). Literatura určená k likridaci II. Sborník
příspěvků z konference pořádané v Brně 8.–9. listopadu 2004. 1. vyd. Brno: Obec
spisovatelů, 2006, s. 21–28.
2
Více k protektorátní kulturní atmosféře viz NOVÁKOVÁ, Ester. Český historický román v období protektorátu. 1. vyd. Brno: Cerm, 2012, s. 5–23.
232 Ester Nováková
ciánova příchodu k moci – i tu předvádí ve zkratce jako slavnostní
divadlo před císařem, zatímco u Lopeho zabírá tento příběh plnou
polovinu hry.“3 Císařova mima můžeme tedy právem považovat
za Renčovu autorskou hru. Námětem dramatu je příběh skutečné
historické osobnosti, herce Genesia, křesťanského mučedníka
popraveného roku 303 v Římě.
Veršovaná dramatická báseň o šesti obrazech je sevřená časově
i místně (s výjimkou jednoho obrazu se odehrává v paláci císaře
Diokleciána). Slavný mim Genesius předvádí se svou hereckou
společností před císařem, jeho spoluvládcem Maximiánem a celým
dvorem hru o Diokleciánově vzestupu k moci. Císař zadává
Genesiovi nový úkol: podpořit jeho vladařské úsilí o eliminaci
křesťanů údernou parodií na křesťanství. Mim, oddaný pouze
svému umění a radující se z nekonečných možností proměn, které
na jevišti zažívá, vladařův úkol přijímá. Členka jeho družiny
a jeho milá Pamela je však křesťankou a po vnitřním boji Genesia
i divadlo opouští, protože se na rouhačské hře nechce podílet.
Vnitřní bolestí je Genesius postupně přiváděn k hledání vlastního
já, a posléze i k touze po nalezení základního opěrného životního
bodu. Jeho tápání vrcholí poté, co se dozví o Pamelině mučednické
smrti – při představení objednané parodie prožívá Genesius konverzi,
prohlašuje se křesťanem a je odsouzen k smrti. Císař Dioklecián,
marně bojující o zachování „starých pořádků“, zůstává osamocen
a opuštěn přáteli i svými bohy očekává svržení vzbouřenými
legiemi, které pod vedením Maximiánova syna Maxentia zvedly
na korouhve kříž.
Za dramatické jádro hry považovala většina dobových recenzentů
vztah Diokleciána a Genesia, jejich názorový střet. Ne nadarmo je
3
J.K. [KOPECKÝ, Jan]. Lež i pravda na divadle. Lidové noviny, 16.2.1944
ráno, roč. 52, č. 46, s. 4.
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu
233
Císařův mim považován za drama noetické: už první setkání císaře
a mima přináší zásadní otázku, zda je podstatou všeho neustálá
proměna či naopak neměnný řád:
„Genesius:
Nepoznals moje přesvědčení?
Jsem jist, i bozi že se mění.
Chvíli se zdají – pominou.
Dioklecián:
Míníš se bohům tedy smát?
Genesius:
Ó bozi, chraňte! Chci jen hrát!
Tu živou látku přelévat,
z které se ustavičně rodí
právě tak lidé jako bozi.
Dioklecián:
Já však chci stálost, pevnost, řád!
Genesius:
To znamená sám sobě lhát!
Hledej řád v tom, jak vše se mění!
Být vladařem, já hledal bych
právě v těch změnách poučení. (…)“4
Noetická otázka se však postupně přetavuje v otázku mravní –
to když je Genesius nucen, aby svou hrou, svým uměním, utvrzoval a
propagoval „starý řád“. Lze si snadno představit, jak konflikt
imperátora a umělce, třebaže ve skutečnosti nepatří k tématům
hlavním, rezonoval s válečnou dobou. Genesius chce „jen hrát“,
neuvažuje o společenských důsledcích své hry, neřeší politickou
kolaboraci (přestože, i díky vztahu s Pamelou, ve skutečnosti tuší,
4
RENČ, Václav. Císařův mim. 1. vyd. Praha: Vyšehrad, 1944, s. 70–71.
234 Ester Nováková
že křesťané si pronásledování nezaslouží), jeho jedinou modlou,
prostředkem i cílem je umění. Teprve po Pamelině smrti si uvědomuje, že bez zaváhání či studu vlastně přitakával císařovým totalitním praktikám a cítí svůj podíl na dívčině popravě.
„Fabricius:
A pročpak jsi mu dal ten slib?
Genesius:
Proč? Abych vůbec mohl hrát! –
A potom… Co ty rozumíš!
Teď teprv ovšem vidím líp,
co zamýšlel s mým uměním.
Pamelo, mám být též tvůj kat!“5
Závěr dramatu, kdy císař nechává popravit herce, jenž se odmítl
ztotožnit s jeho ideologií, je už značně otevřeným podobenstvím
o diktátorské zvůli a zároveň o převaze vnitřní pravdy nad vnější
mocí.
Vraťme se však k tématu proměny a stálosti, jako k jednomu
z hlavních témat dramatu. Genesius je mistrem proměn, které pro
něj nejsou pouhou odložitelnou maskou: on sám se mění od role
k roli, stává se tím, kým je zrovna potřeba. To je pro něj vrcholem
umění, které vysoko nadřazuje nad vlastní individualitu – jak píše
Jiří Hájek: „Bere na sebe tisíceré podoby, vytváří sta životů, avšak
svůj vlastní život ztratil, neboť jako člověk stojí ve vzduchoprázdnu
mravním i citovém.“6 V jeho hrách, přes jasnozřivý pohled na lidi,
není, nemůže být pravá síla upřímnosti, protože ve skutečnosti
postrádají názor. Proto tak snadno píše Genesius na objednávku.
Proto si po Pamelině smrti uvědomuje, že ji opravdově nemiloval,
5
RENČ, Václav. Císařův mim, s. 112.
HÁJEK, Jiří. Renčův příslib českému dramatu. Lidové noviny, 24.7.1944
ráno, roč. 52, č. 202, s. 3. Příloha Literární pondělí, roč. 10, č. 29.
6
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu
235
že jeho láska byla opět spíše rolí, motivovanou obdivem k herečce-umělkyni, a ne skutečným přijetím milované bytosti.
„Genesius:
Milovala mne. Víc než já!
Já viděl v ní jen díl své práce,
břemeno nebo povzbuzení,
ne život sám! Já nebyl její.
Ona i v smrti byla má!“7
Genesiova cesta za nalezením pevné kotvy v proudu neustálých
proměn má dvě fáze. Obě motivuje Pamela. První prozření mim
zažívá po jejím odchodu od herecké družiny. Tehdy ho totiž život
zasáhne natolik, že ho přinutí poodsunout masku. Genesius, stržen
autentickým prožitkem bolesti, první neproměnné síly, s níž se
setkává, chce tuto autenticitu vložit i do svého umění, dosud ryze
formalistního:
„Genesius:
Ne, tak se pravdy nestřídají,
od masky k masce, z role k roli.
Dnes, ať se dotknu čehokoli,
ze všeho Pamela mě bolí.
Můj hněv, má láska, pomstychtivost,
má lítost – pojď, mé umění! (…)
Ne mim, ne herec, – člověk! Celý!
Já, Genesius! Já, jenž trpím,
a vysmívám se nebo pláču. (…)“8
Druhá fáze Genesiova přerodu nastává po Pamelině smrti. Mim
pochopí, že ještě více, než být sám sebou, je darovat se. Že jedině
někomu darovaný život je naplněný, je skutečným bytím. Zříká se
všech pomíjivých rolí a vztahuje ruku po své pravé tváři v odevzdání
života Bohu.
7
8
RENČ, Václav. Císařův mim, s. 114.
RENČ, Václav. Císařův mim, s. 104–105.
236 Ester Nováková
Dioklecián, Genesiův dramatický protihráč, je panovníkem
zakládajícím si na moudrosti své vlády, na pořádku, který přináší.
Na první pohled vyvolává dojem postavy kladné, jež vnáší do
chaosu řád. Genesiovo drama o Diokleciánově vzestupu však
v tomto obrazu nenápadně vytváří trhliny – na jejím základě si
mladý Maxentius začíná klást otázky, zda za císařovou oslnivou
dráhou nebyly špinavé intriky. Spíše v pozadí, ale přece jasně,
přisuzuje Renč i císaři šalebnou masku: ten, který se holedbá
spravedlností, se patrně dostal k moci zradou. Prohlašuje se za
vladaře určeného a milovaného bohy, a přitom není ničím víc než
ambiciózním setníkem – a císaře jen hraje. To vycítí herec Genesius
lépe než kdo jiný. Dioklecián zahalenou kritiku pochopí stejně jako
Maxentius a vytýká mimovi, že ho v dramatu nepojal hned od
začátku jako císaře, vznešeného člověka spějícího za velkým
posláním.
I císař je tedy svým vlastním, skrytějším způsobem mužem
masek. Jeho příběh vrcholí až v samotném závěru dramatu. Zde
vyznává svou stálost, svou neproměnnost, před tváří bohů, kteří
však mlčí a v proměnách světa klesají někam do zapomenutí:
„Dioklecián:
(…)
Jsem sám, ó bozi, zcela sám…
Vy klesáte…? Já neklesám!
Měňte se – já se neměním,
já nejsem mim…“9
V té chvíli mu ozvěnou odpovídá Genesiův hlas: „Já nejsem
mim!“ Slovo mim se tu opět stává dehonestujícím vyjádřením proměnnosti postojů a názorů. Hlas Genesia, který už všechny podobné
masky svou smrtí odložil, se zde tedy zříká role mima poprávu –
9
RENČ, Václav. Císařův mim, s. 128.
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu
237
Dioklecián ne. Neboť jeho domnělá neproměnnost byla a je zas
jenom líbivě vznešenou maskou, přikrývající kruté činy. Renčovo
drama se tak uzavírá scénou, jež je tečkou za příběhem dvou herců,
co si vyměnili role – jeden nalezl neměnnou Hlubinu bezpečnosti,
druhý zůstal bez opěrného bodu, který, měl-li ho vůbec kdy, byl
jenom klamným zdáním. Rudolf Voříšek o působivé pointě Císařova
mima píše: „Zde se Renč dobral divadelního účinu, který v dnešním
divadelnictví není obvyklý a který nepochybně přispívá vedle
ostatního k tomu, že jeho hra byla nazvána divadelním činem.“10
V dosavadním výkladu jsme se už nejednou dotkli pojmu umění.
Císařův mim je bezpochyby nejen hrou duchovní a filozofickou, ale
rovněž hrou o umění, o jeho vztahu k životu. V hmatatelné rovině
je toto umění herectvím – a jak podotýká režisér Jiří Frejka
v doslovu ke knižnímu vydání dramatu, Císařův mim musí být
obzvlášť blízký „divadelnickým srdcím“11. Nejde jen o Renčův
zasvěcený pohled na tvorbu představení, od první autorské
myšlenky, přes tvůrčí proces zkoušek až po premiéru samotnou,
ale o uznání velikosti a síly divadelního umění – opět Frejkovými
slovy: „Před mramorovými skvoucími postavami nejmocnějších
tohoto světa stojí skupinka odřených umělců, kteří na svých skleslých
ramenou nesou nekonečné herecké putování – a přece císařský
dvůr sám pro sebe, když začnou hrát.“12
Téma umění je ovšem v dramatu širší, je zakotveno hlouběji.
Už jsme zmínili, že Genesius je zpočátku zcela oddán kouzlu
„bludného království umění, zpronevěřeného životu“, aby nakonec
poznal, „jak prázdné a jalové je umění, jež není spojeno na život
10
VOŘÍŠEK, Rudolf. Drama o existenciální lži a pravdě. Nedělní Lidové
listy, 23. 4. 1944, roč. 23, č. 110, s.7.
11
FREJKA, Jiří. Místo doslovu. In Václav Renč. Císařův mim. 1. vyd. Praha:
Vyšehrad, 1944, s. 137.
12
Tamtéž, s. 136–137.
238 Ester Nováková
a na smrt s něčím, co je nesrovnatelně větší než ono samo“13.
Renč tu bezpochyby zamýšlel postavit do kontrastu bezobsažnou
virtuozitu a umění hluboce prožité, tvořené z látky života a pro
život. Toto téma však bohužel nerozpracoval tak, jak by si zasloužilo
– pohlcen duchovním a etickým poselstvím hry ponechal otázku
umění vlastně nedořešenou, a to poté, co nadnesl některé znepokojivé
a matoucí otázky. Sotva se například můžeme domnívat, že
křesťanský spisovatel záměrně hlásá neslučitelnost víry a umění –
a přesto se nad některými pasážemi může vykladač právem domnívat, že Renč staví obě entity do protikladu. Jeví se to tak především
v dialozích Genesia a Pamely:
„Genesius:
(…) Já žárlím, Pamelo!
Žárlím na toho tvého boha.
Bere mi z tebe, co já nesmím!
Bere mi t e b e! Já se bojím,
že by mi vzal i umění.
Pamela:
Umění? Proč by ti je bral?
Ty sám je složíš před oltářem,
až pochopíš, že naše hra
je pouhé smutné opičení
po gestech Boha Stvořitele!“14
„Pamela:
Ty zapomínáš, Genesie,
že moje náboženství brání –
Genesius:
Co, brání! Jestliže ti vzalo
13
HÁJEK, Jiří. Renčův příslib českému dramatu. Lidové noviny, 24. 7. 1944
ráno, roč. 52, č. 202, s. 3. Příloha Literární pondělí, roč. 10, č. 29.
14
RENČ, Václav. Císařův mim, s. 29–30.
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu
239
to největší, co v tobě žije:
dar umění – ó, pak mi řekni,
co v náhradu ti za to dalo.
Pamela:
Velký mír v duši, Genesie.“15
Pokud by Genesius vzápětí po konverzi nezemřel, složil by
tedy patrně „své umění před oltářem“ – a Renč nikde nevyjasňuje,
zda by to znamenalo, že naplní umění novým obsahem, nebo že se
ho prostě zřekne. Postava Pamely jako by evokovala spíše druhou
možnost. V dramatu není totiž dostatečně zřetelně řečeno, že dívka
se zříká divadla nikoli pro domnělou hříšnost divadla samého, ale
pro svatokrádežnost Genesiova pojetí divadla. A divák se může
jen dohadovat, zda si mučivé ďábelské svody, o nichž se Pamela
zmiňuje ještě v dopise psaném před popravou, vyložit jako strach
před pádem do Genesiova morálního relativismu nebo strach před
uměním jako takovým. Autor, který leckterou náročnou otázku
pronikl jasnozřivým pohledem a dal jí logický výklad, zde selhává
a nedomýšlí pravý obsah uvedených dialogů.
A není náhodou, že nedořešené téma umění se těsně váže právě
na postavu Pamely. Ženské postavy jsou totiž Renčovou očividnou
slabinou. Tak Pamela, jež by měla být – stejně jako Dioklecián –
Genesiovou zřetelnou dramatickou protihráčkou, má velmi stručný
part a její náboženské i milostné proklamace jsou jedinými místy
textu, která šustí papírem. Niterný svár mezi láskou k mimovi a ke
Kristu se autorovi nepodařilo v této postavě přesvědčivě rozžít –
a věrohodnost Genesiovy motivace ke konverzi je tak poněkud
oslabena (tak matná žena, jakou se Pamela jeví, by sotva mohla
někoho natolik strhnout). Diokleciánova oddaná milenka Camilla,
druhá důležitá ženská postava v dramatu, je o něco výraznější,
15
RENČ, Václav. Císařův mim, s. 75.
240 Ester Nováková
přesto však i ona naplňuje schéma, tentokrát ženy-oběti pro lásku.
Přestože jí autor přiřkl roli jasnozřivé vykladačky budoucnosti
(Camilla už v setníkovi tušila budoucího císaře) a připsal jí
dramatický osudový zvrat (Camilla se stává Maxentiovou milenkou
paradoxně z lásky k Diokleciánovi, aby zabránila vzpouře legií – to
se jí však nepodaří a umírá, aniž Dioklecián její oběť pochopil),
postava má opět příliš málo prostoru, aby mohla něčím překvapit,
a její dramatický náboj je malý.
Jak už jsme zmínili v úvodu, Císařovu mimovi se dostalo velké
pozornosti divácké i kritické. Recenze nešetřily chválou a mluvily
o jedinečném úspěchu hry, hra byla prohlašována za divadelní
událost16, nejpozoruhodnější drama, které u nás v poslední době
vzniklo17, a i patrně nejkritičtější recenze18 oceňovala bohatost
ideové problematiky, která nerozbíjí dramatickou formu, a podnětnost vznesených otázek. A přestože kritika období protektorátu
(byť omezovaná cenzurou) přirozeně přála původním českým
dílům, navíc těm, která bylo možno vnímat aktualizovaně, můžeme
Císařova mima podobně kladně zhodnotit i dnes. Jak uvádí Jiří
Brabec v akademických Dějinách české literatury, „Marnotratný
syn i Císařův mim představují nejvýznamnější pokusy okupačního
dramatu odpoutat se od konvenčních schémat a hledat nové zdroje
obrody divadelní hry.“19
16
Např. J.K. [KOPECKÝ, Jan]. Lež i pravda na divadle. Lidové noviny,
16.2.1944 ráno, roč. 52, č. 46, s. 4.
17
ZACH, Jan. Mim. Řád, 1944, roč. 10, č. 5, s. 233–242.
18
HÁJEK, Jiří. Renčův příslib českému dramatu. Lidové noviny, 24.7.1944
ráno, roč. 52, č. 202, s. 3. Příloha Literární pondělí, roč. 10, č. 29.
19
BRABEC, Jiří. Česká literatura v letech 1939–1945. In Dějiny české literatury IV: Literatura od konce 19. století do roku 1945. 1. vyd. Praha: Victoria
Publishing, 1995, s. 499.
Císařův mim Václava Renče: K ideové kostře dramatu
241
Václav Renč vytvořil v Císařově mimovi moderní filozofické a
duchovní drama, tematizující nadčasové otázky lidského bloudění
a vykoupení s básnickou jasnozřivostí. Autorův cit pro divadlo se
projevuje nejen v dramatické sevřenosti a působivosti hry povýtce
konverzační, ale i v dokonalém zvládnutí na významy bohatého,
melodického a přitom přirozeně mluvního verše jambického spádu,
který nezapře shakespearovského ducha. I přes výše zmíněné
výtky musíme tedy závěrem Císařova mima ocenit jako dílo
umělecky hodnotné a nosné, které má dodnes potenciál diváka
oslovit.
PRAMENY
RENČ, Václav. Císařův mim. 1. vyd. Praha: Vyšehrad, 1944.
RENČ, Václav. S anděly si nelze připíjet: Vybrané spisy Václava Renče 2. Eds.
Jaroslav Novák, Luisa Nováková. 1. vyd. Svitavy, Řím: Trinitas,
Křesťanská akademie, 2000. ISBN 80-86036-33-2.
RENČ, Václav. Vrstvení achátu: Vybrané spisy Václava Renče 1. Eds. Jaroslav
Novák, Luisa Nováková. 1. vyd. Svitavy, Řím: Trinitas, Křesťanská
akademie, 2000. ISBN 80-86036-32-4.
LITERATURA
Dějiny českého divadla IV: Činoherní divadlo v Československé republice a za
nacistické okupace. 1. vyd. Praha: Academia, 1983.
Dějiny české literatury IV: Literatura od konce 19. století do roku 1945. 1. vyd.
Praha: Victoria Publishing, 1995. ISBN 80-85865-48-3.
FREJKA, Jiří. Václava Renče podobenství o životě. Večerní České slovo, 12. 2.
1944, roč. 36, č. 36, s. 3.
HÁJEK, Jiří. Renčův příslib českému dramatu. Lidové noviny, 24. 7. 1944 ráno,
roč. 52, č. 202, s. 3. Příloha Literární pondělí, roč. 10, č. 29.
J.K. [KOPECKÝ, Jan]. Lež i pravda na divadle. Lidové noviny, 16. 2. 1944 ráno,
roč. 52, č. 46, s. 4.
jwg [WENIG, Jan]. Z herce světcem. České slovo, 15. 2. 1944, roč. 36, č. 38, s. 3.
242 Ester Nováková
NOVÁKOVÁ, Ester. Černý milenec Václava Renče. In Vlastimil Válek (ed.).
Literatura určená k likridaci II. Sborník příspěvků z konference pořádané
v Brně 8.–9. listopadu 2004. 1. vyd. Brno: Obec spisovatelů, 2006.
ISBN 80-239-7212-X, s. 21–28.
NOVÁKOVÁ, Ester. Český historický román v období protektorátu. 1. vyd.
Brno: Cerm, 2012. ISBN 978-80-7204-797-0.
p. [PÍŠA, Antonín Matěj]. Císařův mim. Národní práce, 15. 2. 1944, roč. 1944
(6), č. 45, s. 2.
SRBOVÁ, Olga. Herec hrdinou dramatu. Naše doba, březen 1944, roč. 51, č. 6,
s. 274–276.
URBAN, A. J. [URBAN, Jaroslav]. Císařův mim. Národní politika, 15. 2. 1944,
roč. 62, č. 45, s. 3.
VOŘÍŠEK, Rudolf. Drama o existenciální lži a pravdě. Nedělní Lidové listy, 23.
4. 1944, roč. 23, č. 110, s.7.
ZACH, Jan. Mim. Řád, 1944, roč. 10, č. 5, s. 233–242.
Ester Nováková
The Emperor’s Mime by Václav Renč: On the Ideological Frame
of the Drama
The work by Václav Renč (1911–1973), a poet, dramatist and translator, who
was sent for a political trial and condemned in the fifties, remains to be undervalued to this day. The study is focused on his best-known play called The Emperor’s Mime (1944). This sacred and philosophical drama about the nature of the
human existence is inspired by Lope de Vega’s drama about a Christian martyr,
actor Genesius, who was executed by the emperor Dioklecián. Renč’s play deals
with a personal maturation and change of the mime Genesius, and especially with
his conflict of opinions with the emperor. At the same time, he answers a question whether life is based on an invariable order or if it is rather full of constant
changes. He also touches on the relation of life to art. A weak point of the drama
is that the female characters are not psychologically well worked-out. Nevertheless, it is possible to say that The Emperor’s Mime was not only an important
cultural event of the time of protectorate but also it is still a valuable and inspiring work of art.
Keywords: Czech literature, the period of the Protectorate, sacred and philosophical drama, Václav Renč, The Emperor’s Mime, analysis
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Bożena Olszewska
Uniwersytet Opolski (Polska)
DOM UTRACONY, DOM ODZYSKANY… (?)
POWRÓT DO „MAŁEJ OJCZYZNY”
W WIERSZU CZESŁAWA MIŁOSZA DWÓR
Objaśnienia biograficzne i historyczne
Czesław Miłosz urodził się – jak sam mówi – „w sercu Litwy”1,
w rodowym majątku matki w Szetejniach, położonym w powiecie
kiejdańskim, w domu – którego już dzisiaj nie ma. Ale to ten dom
zachował w pamięci i sercu jako znak swojego dzieciństwa, pomimo że całe jego wczesne dzieciństwo – jak wspominał w liście
do Jarosława Iwaszkiewicza z 2 stycznia 1931 roku – „(…) to
obracanie się w ciągłej gorączce: podróż, ucieczki, strzały frontu,
co kilka dni nowe miasta i ludzie, rok 1917 itd., dobrzy komisarze,
pałac nad Wołgą w ognisku rzezi, głód i nocne rewizje w Dorpacie…”2. A więc w ciągłym ruchu, bez stałego miejsca pobytu,
zakotwiczenia na stałe. Pamięć dzieciństwa potrzebuje miejsca,
domu-gniazda, z którego wyrusza się w świat. Dla Miłosza stał się
nim więc dom dziadków. Wyniesione z niego przeżycia znajdą
1
2
Za: B. Chrząstowska, Poezje Czesława Miłosza, Warszawa 1993, s. 20.
Za: A. Zawada, Miłosz, Wrocław 1998, s. 7.
Bożena Olszewska
244
później odzwierciedlenie w twórczości poetyckiej (podobnie jak
u Adama Mickiewicza). Będzie do nich powracał w wierszach ze
zbiorów: Kroniki, Na brzegu rzeki, Gdzie wschodzi słońce i kędy
zapada, Miasto bez imienia, w poemacie Świat, w esejach Rodzinna Europa, Szukanie ojczyzny, w powieści Dolina Issy a także w
rozmowach z Renatą Gorczyńską i Aleksandrem Fiutem, w niezwykłym życiorysie stworzonym przez poetę – Czesława Miłosza
autoportrecie przekornym. Obrazy z Litwy-ojczyzny najpierwszej,
przepojone tęsknotą będą mu towarzyszyć przez całe życie naznaczone dramatycznymi przeżyciami oraz historycznymi i politycznymi wstrząsami. Wystarczy spojrzeć na graniczne daty urodzin
i śmierci poety, by się o tym przekonać. Czesław Miłosz przyszedł
na świat 30 czerwca 1911 roku, jako najstarszy syn Weroniki
z Kunatów i Aleksandra Miłosza, zmarł w Krakowie 14 sierpnia
2004 r. Wewnętrzne rozdarcie – wyniesione już z dzieciństwa,
które przebiegało w specyficznym polsko-litewskim tyglu narodowym – wyrażone zewnętrznie terytoriami małych ojczyzn, symbolicznie miejscem urodzenia i śmierci widoczne jest w jego poezji,
ale i w rozmowach prowadzonych z przyjaciółmi pod koniec długiego życia oraz w podjętych działaniach (nauka języka litewskiego w wieku 89 lat)3. Poszukiwanie własnych korzeni i narodowo3
Ciekawe konstatacje na ten temat przynosi artykuł Marty Kowerko-Urbańczyk
Szukanie ojczyzny, czyli niemożliwe powroty Czesława Miłosza na Litwę, w: Miłosz
i Miłosz, red. Aleksander Fiut, Artur Grabowski i Łukasz Tischner, Kraków 2013,
s. 353–368. Czesław Miłosz sprzyjał litewskości, określał się mianem „upartego
Litwina”, „niedźwiedzia litewskiego”, wskazując na brak ogłady (Zob. Cz. Miłosz,
Rok myśliwego, Kraków 2001, s. 7, M. Kowerko-Urbańczyk, ibidem, s. 355).
Mówił też, że jego litewskość odnosi się tylko do znajomości pieśni, które słyszał
w Szetejniach jako mały chłopiec. Zob. Cz. Miłosz, Moje spotkania z Sejnami,
„Almanach sejmeński” 2003, wyd. 2004. I druga znamienna wypowiedź poety:
„Nie mogę być Litwinem, ponieważ brakuje mi podstawowej kwalifikacji, misterium
uczestnictwa w języku”. Zob. Cz. Miłosz, Nacjonalizm i Bałtowie, T.E. Sawicka,
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
245
ści, w konfrontacji z czasem, który bezpowrotnie przeminął, ciągle
powracało. Dokonywało się ono we wspomnieniach o małej ojczyźnie, domu dzieciństwa oraz o brzemiennych w skutkach okolicznościach wygnania z raju dzieciństwa. Zmuszało do przyjęcia
perspektywy przestrzenno-czasowej. Ten obywatel dwóch narodów – Litwy i Polski czuł się Polakiem, był Polakiem. A Litwinem? Litwa, rodzinny dom w Szetejniach z jego okolicą, to była
jego mała ojczyzna. To tam poznawał litewski folklor, to w nim
uczył się wielu nowych rzeczy, powoli wkraczając w świat dorosłych. To z niego wyruszył w swą pielgrzymkę – najpierw do
Wilna na studia, potem do Warszawy, Paryża, Berkeley, by „(…)
stanąć po pięćdziesięciu dwu latach wygnania w miejscu swojego
urodzenia, nad Nieważą”4, powrócić do najbliższej przestrzeni –
dzieciństwa, wrócić do swego domu – Litwy i tamtego czasu.
Okoliczności powstania i umiejscowienie tekstu
W rok po wizycie w Szetejniach Miłosz wydał zbiór wierszy
pod tytułem Na brzegu rzeki (1994). Tomik można określić mianem dziękczynienia za samą radość istnienia i jego ból, za szczęście i cierpienie5. Ale też pokazuje, że od pamięci dzieciństwa nie
można się uwolnić. Zaznaczona w tytule rzeka wywołuje u poety
wiele wspomnień z dzieciństwa. Przykładem może być wiersz Dwór,
„Plus Minus” [Tyg. „Rzeczpospolita”] 1993, nr 44, 20–21 XI. Stąd już blisko do
konkluzji Marty Kowerko-Urbańczyk, która pisze: „Przestrzeń pozostaje polska,
choć suponuje wielokulturowość” (s. 368). Tak więc Miłosz absolutyzuje Polskę.
Aby jednak lepiej zrozumieć tę zawiłą kwestię warto odwołać się do pracy Aleksandra Fiuta Spotkanie z Innym, Kraków 2006. Wspomniany badacz mówi o
dwóch dyskursach: „symbiozy” i „oblężonej twierdzy” (s. 40–52).
4
A. Fiut, Moment wieczny. Poezja Czesława Miłosza, Kraków 2011, s. 322–323.
5
J. Błoński, Miłosz jak świat, Kraków 1998, s. 215.
246
Bożena Olszewska
w którym poeta sięga po tradycyjny motyw powrotu do domu
rodzinnego.
Wykorzystany motyw, jak i tytuł wiersza przywodzą na myśl,
niemal mechanicznie, inwokację z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza, w której poeta wyraził tęsknotę za „krajem lat dziecinnych”,
do którego powracał pamięcią i sercem. Pan Tadeusz stał się
w polskiej kulturze konwencjonalnym wzorem powrotu do utraconego kraju lat dzieciństwa i rodzinnego domostwa, wyidealizowanego, utrwalonego i żywego w pamięci. W owej idealizacji chodziło o ukazanie wartości absolutnych, czasowo niezbywalnych.
Odczytanie tekstu
Czesław Miłosz – Dwór
Nie ma domu, jest park, choć stare drzewa wycięto
I gąszcz porasta ślady dawnych ścieżek.
Rozebrano świren, biały, zamczysty,
Ze sklepami czyli piwnicami w których stały półki na jabłka zimowe,
Takie jak dawniej koleiny drogi w dół:
Pamiętałem gdzie skręcić ale nie poznałem rzeki;
Jej kolor jak rdzawej samochodowej oliwy,
Ani szuwarów, ani lilii wodnych.
Przeminęła lipowa aleja, niegdyś droga pszczołom
I sady, kraina os i szerszeni opitych słodyczą
Zmurszały i zapadły się w oset i pokrzywy.
To miejsce i ja, choć daleko stąd,
Równocześnie, rok po roku, traciliśmy liście,
Zasypywały nas śniegi, ubywało nas.
I znów razem jesteśmy, we wspólnej starości.
Interesuje mnie dymek, z rury zamiast komina,
Nad baraczkiem skleconym niezgrabnie z desek i cegły
W zieleni chwastów i krzaków – poznaję sambucus nigra* .
Chwała życiu, za to że trwa, ubogo, byle jak.
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
247
Jedli te swoje kluski i kartofle
I mieli przynajmniej czym palić w nasze długie zimy.
*sambucus nigra – dziki czarny bez
Miłosz Cz., Nad brzegiem rzeki, Kraków 1994
Myśl przewodnia
Główną ideą wiersza nie jest tylko sam opis miejsca związanego
z dzieciństwem Miłosza lecz przede wszystkim refleksja o charakterze egzystencjalnym, w której naczelne miejsce zajmuje problematyka starzenia, umierania, przemijania. W tym celu poeta wykorzystuje wspomniany już wcześniej motyw domu rodzinnego –
znak przeszłości i znak przemijającego bezpowrotnie czasu oraz
rzeki. Te dwa motywy niemal mechanicznie odsyłają do Koholeta
i jego Vanitas, vanitatum et omnia vanitas oraz do Heraklita z Efezu
i jego filozoficznej zasady Pantha rei.
Zachowany w pamięci opis dworku – mocno wyidealizowany –
skontrastowany został z obecnym wyglądem najbliższego otoczenia – geograficznym ukształtowaniem (rzeka) i typowo dworskim
przestrzenno-architektonicznym zagospodarowaniem (ścieżki, aleja,
park), z fauną i florą (drzewa, drzewa, sad). Nostalgiczna relacja
dotycząca przeobrażeń tytułowego dworu znajduje finał w porównaniu domu i człowieka i równolegle dokonujących się w nich obu
zmian, obserwowanych procesów starzenia i rozpadu. Sygnalizuje
je moment spotkania po latach, które stanowi motyw przewodni
utworu, uchwycony w trafnym, pojemnym semantycznie i emocjonalnie porównaniu: „I znów razem jesteśmy, we wspólnej starości”. Wiersz przynosi refleksje o niemożności uniknięcia rzeczy
ostatecznych, o bezradności człowieka, który nie mógł śledzić transformacji swojego domu.
Bożena Olszewska
248
Kompozycja
Wiersz przybiera postać uporządkowanego toku myśli (co uzasadnia stychiczną jego budowę). W kolejnych wersach pojawiają
się kolejne obrazy-wspomnienia wywołane oglądanymi miejscami.
Postrzegana tu zdolność poety do uporządkowania wspomnień, ich
swoistego montażu sprzyja ożywieniu słowa poetyckiego6.
Wiersz składa się z dwudziestu jeden wersów, różnej długości.
Dwa pierwsze wprowadzają w atmosferę utworu, informując jednocześnie o wykorzystanej w nim konwencji wspomnienia, sygnalizowanej emocjonalnym wypowiedzeniem: „Nie ma domu…”
Wnikliwa lektura pozwala stwierdzić, że w zasadzie wiersz
dzieli się na dwie części. Pierwsza (wers 1–11) – traktuje o domu,
który stał w przeszłości w konkretnym miejscu (wersy 1–4) i otaczającej go przyrodzie – rzeki, roślin, owadów (wers 5–11); druga
(wers 12–21) – mówi o związku człowieka-poety z miejscem,
w którym spędził dzieciństwo. Nie mogło w niej zabraknąć prawd
uniwersalnych, jakimi są spostrzeżenia dotyczące nieuniknionych
zmian zachodzących w przyrodzie, w świecie na skutek upływu
czasu.
Puentą rozważań może być wers dziewiętnasty: „Chwała życiu,
za to że trwa, ubogo, byle jak”. To jakby dalekie echa horacjańskiej dewizy carpe diem. Ale w wierszu Miłosza pochwała istnienia ma wydźwięk lekko ironiczny. Wrażenie to wzmacniają dwa
ostatnie wersy, kontrastujące z panującą w wierszu atmosferą
uczuciowości i nostalgii za odartym z dawnego piękna światem:
Jedli te swoje kluski i kartofle
I mieli przynajmniej czym płacić w nasze długie zimy.
6
J. Błoński, op. cit., s. 219.
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
249
Dominanty artystyczne
Konstrukcja obrazu poetyckiego w wierszu Dwór oparta jest na
zasadzie wyliczeń i kontrastu. Dzięki tym pierwszym Miłosz przybliża litewski krajobraz, zapełnia konkretem i dopełnia kolorem, zapachem, dźwiękiem: „stare drzewa”, „ślady dawnych ścieżek”, „szuwary”, „lilie wodne”, „kraina os i szerszeni”, „rdzawa rzeka”, „lipowa aleja”. Wyszczególnione elementy, które były lub które istnieją
w zmienionej postaci i dziś, biorą udział w konstruowaniu obrazu
dworku i jego najbliższej przestrzeni w przeszłości i teraźniejszości. A formalnym wyróżnikiem czasowej opozycji stają się użyte
formy czasowników. W tekście pojawia się wiele wyrazów, oddających upływ czasu i zmienność otoczenia: „wycięto”, „rozebrano”,
„nie poznałem”, „przeminęła”, „zmurszały”, „zapadły się”.
Obecna w wierszu zasada kontrastu obejmuje obrazy poetyckie, tonacje uczuciowe, nastrój. Przywołaniu obrazów z dzieciństwa sprzyja – znana choćby z innych literackich przekazów (topos „wsi spokojnej, wsi wesołej” Jana Kochanowskiego, topos
„kraju lat dziecinnych” Adama Mickiewicza) – tendencja do idealizacji przeszłości. Szetejny Miłosza – niczym Czarnolas Kochanowskiego – mają wymiar sielanki. Ale ten początkowy obraz
arkadii dzieciństwa stanowi ogromny kontrast z obrazem z drugiej
części wiersza, przedstawiającym czas teraźniejszy, kraj zastany
„tu i teraz”, podniszczony i zdewastowany.
Tonacje uczuciowe i nastrój wiersza z pierwszej i drugiej części
też bardzo się różnią, aczkolwiek dominuje w nim ton refleksyjny
i głębokiej zadumy oraz nostalgii za tym, co utracone. W dwóch
finalnych wersach pojawiają się elementy litości, współczucia –
wobec tych, którzy już nie pamiętają tamtego domu. Przechodzą
one nawet w lekką ironię.
250
Bożena Olszewska
Pretekstem do zadumy jest upływający czas, którego wizualnymi symbolami są: dwór-dom oraz rzeka.
Studium szczegółowe
Nie ma domu…
W pierwszym odczuciu rozpoczynające wiersz słowa zdają się
nie pasować do zapowiedzianego w tytule tematu, przeczą zasadności jego użycia. Tytuł sugeruje bowiem opis dworu, tymczasem
pierwsza fraza utworu przynosi negację materialnego istnienia
przedmiotu opisu - domu. Ale pierwsze wrażenie okazuje się mylące, na co już wskazują kolejne zdania składowe dwuwersowego
wypowiedzenia.
Nie ma domu, jest park, choć stare drzewa wycięto,
I gąszcz porasta ślady dawnych ścieżek.
Ujawniają wspomnieniową konwencję wiersza, uświadamiając
czytelnikowi celowość zastosowania początkowego zabiegu. Dalsze wersy tylko potwierdzają poetycki zamysł – dom istnieje, choć
niekoniecznie w takiej samej postaci jak przed laty. Pierwsze wersy eksponują zastany obraz dworu za pośrednictwem synekdochy.
W dalszej części utworu dom rodzinny zostanie zastąpiony przez
park wraz z występującą w nim przyrodą. Przed oczami podmiotu
jawi się obraz parku – pustej przestrzeni porośniętej gąszczem,
który zakrył to, co było dobrze znane poecie. I choć park ostał, to
i w nim widać działania czasu i ludzkiej ręki („stare drzewa wycięto”). Locus amandi przyjmuje nowe oblicze, owiane aurą tajemniczości, gdyż przez siły natury i ludzi zostało przeobrażone
w przestrzeń trudną do rozpoznania. Nie ma już domu-budynku.
To co po nim pozostało przyroda zagospodarowała na swój spo-
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
251
sób. Dom istnieje już jedynie w ludzkiej pamięci, która ma zdolność przechowywania wspomnień konkretyzujących się w postaci
obrazów z przeszłości oraz w poezji będącej ich wiernym lub zmitologizowanym zapisem. W wierszu Miłosza pojawiają się w ramach retrospekcji, do czego bodźcem staje się powrót do miejsca
dzieciństwa i konfrontacja wyglądu zastanych detali z tymi zapamiętanymi z przeszłości. Przeszłość, a w zasadzie jej ślady, zdają
się być w opisywanej rzeczywistości wszechobecne, roztaczając
przed przybyszem swój majestat, co znajduje wyraz w warstwie językowej, w użytych epitetach: „stare”, „dawne”, archaizmach i regionalizmach: „sklepy”, „świren”.
Rozebrano świren, biały, zamczysty,
Ze sklepami czyli piwnicami w których stały półki na jabłka zimowe.
Niemal z faktograficzną dokładnością podmiot wylicza kolejne
zapamiętane kształty, elementy architektury i pejzażu. Wers trzeci
przynosi opis świrenu, dziś już nieistniejącego. Epitet „biały” może
odnosić się do świeżości, nowości zabudowania, ale może też oznaczać gospodarski porządek, dbałość mieszkańców o czystość.
Drugi epitet – „zamczysty” – jednoznacznie wskazuje na jego dawną
świetność, potęgę, dostatek. O tym, do jakich celów go wykorzystywano dopowiada wers czwarty, w którym posłużono się peryfrazą:
„świren (…)
Ze sklepami czyli piwnicami w których stały półki na jabłka zimowe”.
Według hasła Słownika języka polskiego „świren” to gwarowe
określenie niskiego, pokrytego słomą spichlerza, magazynu. W tym
samym znaczeniu występuje on i w wierszu Miłosza, gdzie świren
to zwyczajny budynek gospodarczy, w którym przechowywano
plony z sadu. Ale przywołany z pamięci obraz tego zabudowania
różni się od tego rzeczywistego. W wyobraźni poety to budowla
pokaźnych rozmiarów i kształtów, przypominająca zamek. Nie ma
252
Bożena Olszewska
w tym nic dziwnego, gdyż poeta przyjmuje tu perspektywę dziecka, odwzorowuje jego sposób myślenia. „Wtedy” wszystko było
ogromne i niezwykłe. Zastosowana tu dziecięca perspektywa jest
przejawem sięgnięcia do źródeł, pokazania tamtego sposobu odbierania świata, otaczającej rzeczywistości, świadectwem prawdy,
prawdziwości przeżycia i autentyczności wspomnienia. Powrót do
domu, identyfikowanego z dzieciństwem oznacza powrót w przestrzeń: geograficznie realną, „materialną” i psychiczną, duchową.
Dokonuje się ona w dwóch wymiarach czasowych: przeszłym,
minionym i teraźniejszym, obecnym.
Cały opis przesiąknięty jest spokojem i wydaje się pozbawiony
dynamizmu. Wrażenie statyczności, zatrzymania dają zastosowane
imiesłowy: „wycięto”, „rozbito” oraz czasowniki użyte w czasie
przeszłym” „stały”. Efekt potęguje w piątym wersie elipsa, zdanie
skrócone, tym dobitniej komunikujące brak wyraźnego ruchu. Ale
w wersie tym dochodzi do zmiany sytuacji; podmiot – w miarę
przemieszczania się w terenie – odnajduje obraz znany sprzed lat:
Takie jak dawniej koleiny drogi w dół:
W kolejnych porównuje obraz obecny z zapamiętanym. Funkcjonuje on na zasadzie przyrodniczo-topograficznego landszaftu,
przywołanego we wspomnieniu i oglądanego ponownie, jakby na
nowo z towarzyszącym mu zdziwieniem.
Pamiętałem gdzie skręcić ale nie poznawałem rzeki;
Wspomnienie sygnalizuje czasownik „pamiętałem”, za pośrednictwem którego dokonuje się powtórny proces poznawczy. On
też wraz z określeniami „jak dawniej” i „nie poznawałem” nie tylko
uprawomocnia pojawiające się porównanie zasadzające się na opozycji: dawniej i dziś, ale też sygnalizuje upływający czas. Jego
znakiem jest także znany z poezji Miłosza motyw rzeki, w tym
przypadku należy ją łączyć z litewską Niewiażą, nad którą po-
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
253
nownie stanął już jako człowiek dojrzały, dobiegający kresu życia,
z bagażem doświadczeń pięćdziesięciu dwóch lat wygnania. W poezji Miłosza rzeka stanowi najbardziej archaiczną figurę czasu, który
upływa szybko i niepostrzeżenie. Rzekę dzieciństwa można utożsamiać z rzeką Heraklita, ale i Letą, rzeką zapomnienia7. Ruch podmiotu zaznacza bezokolicznik „skręcić”. Po wykonaniu tej czynności
jego wzrok kieruje się w stronę rzeki, która bezwolnie poddała się
skutkom dwudziestowiecznej cywilizacji. Jej wygląd oddaje za pośrednictwem porównania, którego technologiczno-przemysłowy
zakres słownictwa nadaje mu surowy, niemal naturalistyczny charakter:
Pamiętałem gdzie skręcić ale nie poznawałem rzeki:
Jej kolor jak rdzawej samochodowej oliwy,
Ani szuwarów, ani lilii wodnych.
Wyszczególniona wcześniej druga cząstka tematyczna w swoisty
sposób kontrastuje z wcześniejszymi obrazami. Eliptyczny wers
ósmy poprzez emocjonalnie nacechowane anafory „ani” informuje
o wrażeniach i uczuciach podmiotu doznanych na skutek braku we
współczesnym krajobrazie rzeki „lilii wodnych” i „szuwarów”.
Zdziwieniu nie towarzyszy bunt lecz nuta żalu za tym, co bezpowrotnie przeminęło, zmieniło wygląd.
Konsekwencją tej refleksji jest kolejna cząstka tematyczna, w której podmiot wymienia – w telegraficznym skrócie – to, czego już nie
ma: bujnej przyrody, obfitującej w dary natury, a co ocalało w pamięci:
Przeminęła lipowa aleja, niegdyś droga pszczołom
I sady, kraina os i szerszeni opitych słodyczą
Zmurszały i zapadły się w oset i pokrzywy.
7
Zob. A. Fiut, Moment wieczny, s. 323.
Bożena Olszewska
254
Obrazowanie nastawione jest na wywołanie wrażenia witalności
ówczesnej przyrody, oddania jej zapachów, smaków, dźwięków,
kolorów i kształtów. Efekt zmysłowego oddziaływania tamtej flory
uzyskuje dzięki rozbudowanym, obrazowym epitetom charakteryzującym aleję – „niegdyś drogą pszczołom”, szerszenie – „opite słodyczą” i peryfrazom: sady – „kraina os i szerszeni”. Temu opisowi
przeciwstawia obecny stan przyrody, mocno kontrastujący z byłym:
„zmurszały i zapadły się w oset i pokrzywy”. Obraz budowany jest
na opozycji piękna i brzydoty.
Poetycka wędrówka Miłosza do miejsca dzieciństwa przeistacza
się w filozoficzną refleksję o związkach człowieka z naturą, o jedności, tożsamości ich losów, o czasie, nieodwracalności pewnych zjawisk. Wcześniejsze partie tekstu są tylko preludium, obrazowym
pretekstem do części właściwej, której budowa opiera się na binarnej opozycji: miejsce i osoba. Jej konstruowaniu sprzyja poetyka Miłosza, która sprawia wrażenie jakby poeta zestawiał ze sobą
już nie tylko słowa, ale rzeczy, a wśród nich ludzi, sytuacje i miejsca w całym ich ciężarze i wyposażeniu8
To miejsce i ja, choć daleko stąd,
Równocześnie, rok po roku, traciliśmy liście,
Zasypywały nas śniegi, ubywało nas.
Wydawać by się mogło, że tego typu porównanie jest bezzasadne,
gdyż między zestawianymi podmiotami, istnieje co najmniej jedna
ważna różnica – świadomość. Ale to tylko pozory. Człowiek poprzez swą cielesność stanowi część natury i mimo że góruje nad nią
swą świadomością, to jednak poddany zostaje jej bezwzględnym
prawom. Opadające liście to symbol starzenia się. Temu procesowi
poddany został poeta oraz miejsce dzieciństwa, locus amandi. Metafora: „zasypywały nas śniegi, ubywało nas” unaocznia, że starze8
J. Błoński, op. cit., s. 118–119.
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
255
nie się to proces niszczenia, ubywania, zmniejszania, powolnego
umierania. Ponownie pojawia się motyw upływającego czasu. Starość pokonuje nie tylko człowieka. Nie ma powrotu do siebie sprzed
lat – chyba że we wspomnieniu.
I znów razem jesteśmy, we wspólnej starości.
Mężczyzna odwiedzający kraj swojego dzieciństwa nie jest już
niewinnym, naiwnym dzieckiem z ufnością patrzącym na krajobraz stron rodzinnych lecz starszym człowiekiem z bagażem własnych historii napisanych przez życie oraz nabytych doświadczeń,
które zniszczyły tamtą wizję, młodzieńczość i sposób postrzegania
świata. Rozłączony na bardzo długo, na pół wieku powraca znów,
by połączyć się z nim na nowo i na odmiennych warunkach:
„I znów jesteśmy razem we wspólnej starości”.
Interesuje mnie dymek, z rury zamiast komina,
Nad baraczkiem skleconym niezgrabnie z desek i cegły.
Użyte we wcześniejszym fragmencie w czasie przeszłym czasowniki sygnalizują bezpowrotność tego, co było, ale ich aspekt
niedokonany wskazuje, że owe zmiany nie są całkowite. Upływ
czasu nie doprowadził do zupełnej zagłady, nie zniweczył wszystkiego, coś jeszcze przetrwało. Owo „coś” to życie – skryte pod postacią sambucus nigra, czyli czarnego bzu, który przetrwał i rozwija się
w dość niesprzyjających warunkach – „w zieleni chwastów i krzaków” oraz toczące się w baraku. To zamknięte w roślinie życie
jest tak samo ubogie i byle jakie jak okolice, w których się zrodziło
i tak liche jak życie mieszkańców baraku. Poeta wylicza elementy
nędznej egzystencji człowieka: „dymek, z rury zamiast komina”,
„baraczek – sklecony niezgrabnie, z desek i cegły”. Te wizualne
atrybuty starości i zaniedbania – pomimo swej bylejakości – wnoszą do wiersza optymizm, gdyż są one materialnymi śladami toczącego się życia. Wraz z przyrodniczym motywem żywotnego
256
Bożena Olszewska
czarnego bzu przynoszą refleksję o nieśmiertelności. Dlatego poeta mówi:
Chwała życiu, za to że trwa, ubogo, byle jak.
„Chwała” mu że wciąż się odradza, „że trwa”, nawet w takiej
postaci. To ono jest największą wartością i za to oddaje mu należny hołd. Poeta czuje się pogodzony ze swoim losem. Wie, że nie
warto rozpaczać nad tym, co minione. Rozpoczyna wynurzenie od
podniosłego stwierdzenia „chwała życiu”, które na moment wprowadza podniosłą atmosferę, by zniwelować ją już w kolejnej części
wypowiedzenia: „że trwa, ubogo, byle jak”, które w połączeniu
z treścią kolejnych wersów przynosi wydźwięk ironiczny:
Jedli te swoje kluski i kartofle
I mieli przynajmniej czym palić w nasze długie zimy.
Ważny jest tu zaimek „te” za pośrednictwem, którego osoba
mówiąca wyraża litość wobec mieszkańców baraku i ich przyziemnej egzystencji: „Jedli te swoje kluski i kartofle”. Jedynym
„dobrem” w ich marnym, by nie powiedzieć plugawym życiu, jest
trochę ciepła, którym mogą się rozkoszować, wykorzystując resztki drewna ze starego dworu. W stwierdzeniu: „I mieli przynajmniej czym palić w nasze długie zimy” nie wyczuwa się żalu, pretensji, nie ma w nim goryczy. Jest ono przejawem humanistycznej
postawy. Ubogie, trywialne życie mieszkańców baraku – skonfrontowane z obrazem dostatniego życia we dworze – prowadzi do kolejnej refleksji o „życiu” przedmiotów, wszelkich materialnych wytworów oraz zmianie ich przeznaczenia i sposobu wykorzystania
w innej rzeczywistości politycznej i społecznej. Poeta bowiem z cichą
pokorą przyznaje, że to, co zostało z jego domu może jeszcze się
przydać, może zostać spożytkowane dla dobra człowieka, nie jest
więc całkowicie bezużyteczne i bezwartościowe.
Dom utracony, dom odzyskany… (?) Powrót do „małej ojczyzny”…
257
Konkluzja
Wiersz można potraktować jako poetyckie wspomnienie poety
z powrotu w rodzinne strony. Bezszelestne poruszanie się po okolicy niegdyś bliskiej i dobrze znanej stało się impulsem do porównań obrazów zastanych z dawnymi i osobistych refleksji – smutnych i bolesnych, bo dotyczących ludzkiej egzystencji, człowieczego
losu. Ukazane w artystyczny sposób zaszłe nad Niewiażą przeobrażenia, fizyczny brak domu stały się pretekstem do snucia refleksji
o upływającym czasie jako wrogu człowieka i natury, gdyż wszyscy podlegamy tym samym prawom – starzenia się, zmieniania,
odchodzenia. W efekcie powstał utwór refleksyjno-filozoficzny
traktujący o nieuchronności przemijania i konieczności pogodzenia się z losem. Ale wbrew przypuszczeniom nie ma on charakteru
pesymistycznego. Upływający czas przegrywa jednak z życiem,
którego nie da się unicestwić. Każde istnienie podlega nie tylko prawu zniszczenia, ale i samoodnowieniu, prokreacji. Stąd najważniejsze
przesłanie wiersza zawiera wers 19., który stanowi jego puentę:
Chwała życiu, za to że trwa, ubogo, byle jak.
BIBLIOGRAFIA
Błoński J., Miłosz jak świat, Kraków 1998.
Brzóstowicz M., Dom rodzinny w „Dolinie Issy”: obecność i wartość, „Pamiętnik Literacki” 1997, z. 2.
Chrząstowska B., Czesław Miłosz. Interpretacje, Warszawa 1987.
Chrząstowska B., Poezja Czesława Miłosza, Warszawa 1993.
Doroszewski W., Skorupka S., Słownik języka polskiego, Warszawa 1996, t. 9.
Fiut A., Moment wieczny. Poezje Czesława Miłosza, Kraków2 011.
Fiut A., Poznawanie Miłosza, Kraków 1985.
Fiut A., Rozmowy z Czesławem Miłoszem, Kraków 1981.
Fiut A., Spotkanie z Innym, Kraków 2006.
258
Bożena Olszewska
Kowerko-Urbańczyk M., Szukanie ojczyzny, czyli niemożliwe powroty Czesława
Miłosza na Litwę, w: Miłosz i Miłosz, red. Aleksander Fiut, Artur Grabowski i Łukasz Tischner, Kraków 2013, s. 353–368.
Miłosz Cz., Moje spotkanie z Sejnami, „Almanach sejmeński” 2003, wyd. 2004.
Miłosz Cz., Nacjonalizm i Bałtowie, „Plus Minus” [tyg. „Rzeczpospolita”] 1993
nr 44.
Nycz R., „Wtrącony w pozycję geograficznie chwiejną”. Czesława Miłosza doświadczenie przestrzeni i miejsca, w: Miłosz i Miłosz, red. Aleksander Fiut, Artur Grabowski i Łukasz Tischner, Kraków 2013, s. 693–704.
Olejniczak J., Czytając Miłosza, Katowice 1997.
Zajas K., Miłosz i filozofia, Kraków 1997.
Zawada A., Miłosz, Wrocław 1998.
Bożena Olszewska
Home Lost, Home Regained… A Return to the “Little Homeland”
in Czesław Miłosz’s Poem Dwór
Czesław Miłosz’s poem Dwór [trans. Manor] may be understood as the author’s
poetical recollection of visiting his homeland. This return results in a specific
temporal and spatial perspective. A noiseless walk through a place which once
was both close and well-known is an impulse for comparisons between the present and the past, and for personal thoughts of existential character. The artistic
descriptions of the changes at the Nevezis river and the physical absence of the
manor, positions time as the enemy of men and nature. This image finds its conclusion in the comparison of the man to the manor. As a consequence, the poem
becomes a commentary of the inevitable passage of time and the need to make
peace with one’s fate. Nevertheless, the poem is not pessimistic. The passage of
time loses to life, which cannot be obliterated. Although each life is destroyed, it
is also eventually restored through procreation.
Keywords: Miłosz, poetry, home, passing, endurance.
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Zofia Ożóg-Winiarska
Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach (Polska)
INNA LUDZKOŚĆ. OPOWIADANIA
PT. WESOŁY LUDEK ZOFII ROGOSZÓWNY
W PRZESTRZENI DYSKURSU – OD LA FÊTE
GALANTE DO LA FÊTE… ENFANT
Pamięci Pisarki na 95. lecie śmierci
(1921–2016)
O twórczości dla dzieci i młodzieży Zofii Rogoszówny, w sumie, niewiele napisano. Najczęściej tylko w notkach i artykułach
publikowanych w specjalistycznych leksykonach lub kompendiach,
poświęconych temu nurtowi literatury. Notki i adnotacje, jak wiadomo, skupiają swe treści i uogólnienia wokół faktów, tworzą pewne
stereotypy i jeśli są mniej trafne lub pobieżne, rozpowszechniają
uproszczone informacje przez wiele lat. Dobrze się więc stało, że
niektórzy współcześni badacze literatury dziecięcej i młodzieżowej, przypomnieli na koniec XX stulecia tę niezwykłą i nowatorską pisarkę1.
1
Zob. K. Heska-Kwaśniewicz, Przypomnienie Zofii Rogoszówny i „Dziecinnego
dworu”, w: tejże, Zapomniani pisarze, zapomniane książki dla małego i młodego
260 Zofia Ożóg-Winiarska
Pamiętajmy o przygodzie z lekturą – o odnawianiu znaczeń, to
także i nasz wspólny obowiązek, badaczy i czytelników, bo zanik
myśli krytycznoliterackiej i zerwanie ciągłości procesu historycznoliterackiego niszczy autorów i ich dzieła, niczym wojenna pożoga, która szczególnie tragicznie dotknęła polskie ziemie w XX
stuleciu. Nie możemy odstępować od podejmowania próby poznania i rozumienia dzieł, szczególnie tych oświetlających genezę
naszej współczesności w wielowymiarowej przestrzeni naszej tradycji kulturowej i świadomości historycznej, w perspektywie dyskursu,
w którym przełamują się – jak w zwierciadłach – znaki i znaczenia
różnych tekstów symbolicznych. Właśnie perspektywa oglądu
antropologii kulturowej może być dzisiaj szczególnie nośną propozycją ożywienia zapomnianych lub anachronicznych już dzisiaj
form literackich z przeszłości.
Pochylając się nad syntetycznymi biogramami poświęconymi
życiu i twórczości Zofii Rogoszówny2 zauważymy niewielki tom
opowiadań, dzisiaj już „całkowicie” zapomniany, skoro leksykony
czytelnika, Wyd. UŚ, Katowice 2005, s. 112–125, „Prace Naukowe Uniwersytetu
Śląskiego w Katowicach”, nr 2343; K. Heska-Kwaśniewicz, Piękna opowieść
o domu czyli „Dziecinny dwór” Zofii Rogoszówny, „Guliwer”. Czasopismo o książce
dla dziecka, 1993, nr 3, s. 34–37; K. Heska-Kwaśniewicz, Opowieść o gnieździe
rodzinnym – „Dziecinny dwór” Zofii Rogoszówny, w: tejże Tajemnicze ogrody.
Rozprawy i szkice z literatury dla dzieci i młodzieży, Wyd. UŚ, Katowice 1996,
s. 65–69; B. Olszewska, Dwór – skostniała siedziba rodu czy arkadyjski świat ziemiańskiego dziecka (Zofia Rogoszówna „Dziecinny dwór”), „Kwartalnik Opolski”
2009, nr 4, s. 39–48; D. Mucha, Rogoszówna Zofia, w: tejże, Zapomniane lektury
dla dzieci i młodzieży, Wyd. ASTRA, Łódź 2007, s. 188–191.
2
H. Skrobiszewska, Zofia Rogoszówna 1881 (1882), w: Literatura okresu Młodej
Polski, zespół red. K. Wyka, A. Hutnikiewicz, M. Puchalska, t. 3, WL, Kraków 1973;
Obraz Literatury Polskiej XIX i XX wieku, Seria piąta, s. 628–629; J.Z. Białek,
Literatura dla dzieci i młodzieży w latach 1918–1939. Zarys monograficzny.
Materiały, Warszawa 1987, s. 282–286; J. Kowalczykówna, Rogoszówna Zofia,
w: Polski Słownik Biograficzny, t. 31/3, z. 130, ZNiO, Wrocław 1988, s. 435–436.
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
261
poprzestają na samej wzmiance o jego zaistnieniu3. Jest to Wesoły
ludek. 12 opowiadań dla małych dzieci (1912)4. Owe dwanaście
opowiadań następuje w odbiorze społecznym tuż po wydaniu dwóch
pierwszych książek dla dzieci Zofii Rogoszówny, tj. po zbiorze
nowel Pisklęta (Kraków 1910, właśc. 1909, wyd. 2, Kraków 1912)
oraz po unikalnej w naszej literaturze „powieści dla dzieci od lat 8
do 12” – Dziecinny dwór (Warszawa 1911, wyd. 2, Kraków 1911,
właśc. 1912)5.
Przypadła zatem Wesołemu ludkowi rola niebagatelna, miały one
potwierdzić niewątpliwie rangę pisarską nowej autorki młodopolskiej
na gruncie twórczości dla dzieci i młodzieży – jej talent i kompetencje w zakresie komunikacji kulturowej z najmłodszymi odbiorcami – oraz trafność wyboru przez nią idei, form i stylu literatury
współczesnej do nich kierowanej. Opowiadania z tomu Wesoły ludek
były zatem próbą artystyczną o doniosłym znaczeniu, mogły zasygnalizować regres i nietrafność tego typu pisarstwa lub przeciwnie,
potwierdzić jego rozwój i aktualne wartości w progresywnej fazie
3
Nowy słownik literatury dla dzieci i młodzieży, red. K. Kuliczkowska, B. Tylicka, WP, Warszawa 1984, s. 301–302; S. Frycie, M. Ziółkowska-Sobecka, W. Bojda,
Leksykon literatury dla dzieci i młodzieży, NWP, Piotrków Trybunalski 2007,
s. 620–621; Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej, red. B. Tylicka, G. Leszczyński, ZNiO, Wrocław 2003, s. 342–343; B. Tylicka, Bohaterowie naszych
książek. Przewodnik po literaturze dla dzieci i młodzieży, Wyd. LITERATURA,
Łódź 1999, s. 65–66.
4
Pierwsze wydanie miało miejsce w 1912 roku w Warszawie, wydania następne to: Warszawa 1918; Lwów 1926.
5
Zob. ciekawe prace na temat książki dla dzieci i młodzieży: E. Wójcik, Książka dla dzieci i młodzieży w ofercie wydawców lwowskich w okresie dwudziestolecia
międzywojennego, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis”. Studia ad
Bibliothecarum Scientiam Pertinentia, Folia 171, 2014, XII, s. 19–37 (artykuł
dostępny w Internecie, [dostęp: 06.06.2016]); J. Konieczna, Rynek wydawniczy
książki dziecięcej w zaborze rosyjskim w XIX i w początkach XX wieku, „Sztuka
Edycji. Studia Tekstologiczne i Edytorskie” 2013, nr 1, s. 57–65.
262 Zofia Ożóg-Winiarska
nowej epoki, która odkrywała nowe inspiracje tradycji kulturowych, nowe potencje sztuki i literatury oraz głosiła nowe poglądy
na temat podmiotowej istoty człowieka, w tym także nową wiedzę
o dziecku (Ellen Key, Stulecie dziecka, 1900).
Czytane pod tym kątem opowiadania ze zbiorku Wesoły ludek
odsłaniają dzisiaj przed badaczem swe autonomiczne cechy, niedowartościowane dotąd przez krytykę – nikt chyba tego zbiorku
nie komentował – to jest, semiotyki kulturowej, układu kompozycyjnego i nowatorskiego charakteru tej epiki prozatorskiej dla
najmłodszych z nową wizją dziecka, świata oraz przykładem dziecięcego kreacjonizmu. Trzeba też zauważyć spójny charakter kodu
językowego opowiadań i sztuki ilustratorskiej, która je przybliża
do małego odbiorcy i tworzy więź sensoryczną między nim a dziełem fabularnym.
W tych kontekstach, niby oczywiste czy banalne słowa – znaki,
nabierają symbolistycznego charakteru i polisemicznej głębi. Na
przykład tytuł – „Wesoły ludek” – czy jest taki bez znaczenia, ot
epitet, jeden z możliwych dla nazwania rozbawionej dziatwy. Spróbujemy tę kwestię nieco przybliżyć. Albo inicjalne opowiadanie – Na
łące – wyprzedzające osiem lat tytuł Łąka, kultowego już dzisiaj
tomiku poezji Bolesława Leśmiana, jest takim najzwyczajniejszym, realistycznym określeniem miejsca akcji i czy mogłoby ono
w związku z tym bez szkody dla całości zająć inne, np. jedenaste
miejsce w kompozycji zgromadzonych utworów? Koniecznie i tę
kwestię trzeba podjąć. No i co z ową adekwatnością grafiki ilustracyjnej książki i jej tekstu językowego. Niebagatelne są to pytania poznawcze.
Fabuła miniaturowego opowiadania Na łące jest krótka. „Pan
bocian” złowił nad stawem żabkę i poleciał z nią do gniazda,
gdzie jego „żona” – bocianicha – wysiadywała jaja. Gdy leciał nad
łąką ujrzał tańczące w kręgu kwiaty, zniżył lot z ciekawości, by
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
263
się temu przyjrzeć. To były małe dzieci w kolorowych sukienkach,
a gdy zobaczyły „pana bociana” zaśpiewały:
Hej bocianie, hej bocianie,
Daj nam żabkę na śniadanie!6
W odpowiedzi „zaklekotał pan bocian z podziwu i bęc! Upuścił zieloną żabkę w sam środek rozśpiewanej gromadki”7. Rzecz
jasna, żabka skorzystała z okazji i uciekła. A „pan bocian” z pustym dziobem doleciał do gniazda”8. Rozsierdzona bocianicha
„nadarła mu pierza”, tym bardziej, że miała „migrenę” i była ciągle w
złym humorze9. Fabuła ta jest, co naturalne, z uwagi na krótką formę
narracyjną, jednowątkowa. Ośrodkiem wydarzenia w niej jest taneczny krąg dzieci oraz ich króciutki zaśpiew. Z tego też względu
forma epicka tego opowiadania ma charakter wydarzeniowy i cechy
estetyczne dziecięcej zabawy z użyciem szczególnego rodzaju piosenek, które aktywizują (animują) jakąś akcję z określonym finałem.
Źródła tego zaśpiewu z motywem bociana sięgają niewątpliwie
folkloru ludowego i chłopskiego nadrealizmu, obfitującego w absurdalne gadki i zagadki oraz opowieści czy przechwałki w rodzaju: „gdzieżeś ty bywał czarny baranie”.
Wśród licznych tekstów folklorystycznych, które zebrała Zofia
Rogoszówna, inspirowana niewątpliwie młodopolską ludomanią,
choć nie jedynie w tej materii, są i te „bocianie”. W zbiorze wydanym po jej śmierci: Koszałki – opałki. Gadki, piosenki, zabawy dziecięce (Warszawa 1928), np. spotykamy i taką: <„Kum, kum, czyli
zabawa w „żaby”>. Dzieci przyjmują w niej rolę żab i bocianów,
6
Z. Rogoszówna, Na łące, w: tejże, Wesoły ludek. 12 opowiadań dla małych
dzieci z 12 obrazkami Anny Gramatyki-Ostrowskiej, Lwów [1926], [s. 5].
7
L.c.
8
L.c.
9
L.c.
264 Zofia Ożóg-Winiarska
wzajemnie muszą się pilnować, bo i bociany wcale nie muszą w tej
zabawie triumfować, mogą np. być „uwięzione”, gdy nieopatrznie
znajdą się za linią żab10. Inny przykład z tej książki to piosenka:
Hej, bocianie, nie koś siana
bo się zrosisz po kolana,
niech już lepiej czapla kosi,
co na bakier czapkę nosi.11
Są to charakterystyczne teksty i ich formy – zabawowe oraz taneczno-wokalne dla tzw. folkloru dziecięcego. Zwracamy uwagę
na motyw bociani – wywodzący się niewątpliwie z dziecięcych wyliczanek i zabaw ruchowych – w krótkim opowiadaniu Na łące po to,
aby wskazać na jego budowę niejednorodną gatunkowo i niejednolitą stylistycznie. W dziecięcej „śpiewance” z okresu przedwojennego słyszymy dźwięczne i skoczne absurdy, motywy niezgodne z racjonalnym porządkiem myśli.
Kle – kle, boćku, kle – kle,
twoja ciotka w piekle.
Cóż ona tam robi?
żabom kluski drobi!12
Nawiązując do „kwestii bocianiej” zauważamy, że jego antropomorfizacja nie jest prostą wynikłością baśniowego opowiadania.
Interakcje dzieci i bocianów pochodzą nie z literatury, której wzory i tradycje zna podmiot autorski, uposażający „wszechwiedzącego narratora”, lecz z żywej praktyki mowy – ludowej i dziecięcej –
10
Zob. Z. Rogoszówna, Koszałki – opałki. Gadki, piosenki, zabawy dziecięce,
il. A. Gramatyka-Ostrowska, Wyd. Arcta, Warszawa [1928], [dział: Zabawy, które
znajdują się na końcu książki bez numeracji stron].
11
Ibidem. Tekst ten został wydrukowany wcześniej w: Z. Rogoszówna, Klituś – bajduś. Gadki, piosenki, zabawy dziecięce z ust ludu i wspomnień dzieciństwa, Wyd. Arcta, Warszawa [1925].
12
Zob. „Słonko” 1935, nr 38–39.
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
265
powiązanej z dynamiką i ekspresją zabaw, najczęściej na otwartej
przestrzeni, z ruchem, tańcem, gestem, rytmem potęgujących się
czynności i emocji, także kolidujących ze sobą. Estetyka opowiadania Na łące, nie ogranicza się, jeśli można tak powiedzieć, do antropomorfizacji bohaterów ornitologicznych – „pana bociana” i jego
„żony – grymaśnicy”. Główny motyw opowiadania, a jest ono właśnie jednowątkowe, rozwiązuje się w dramatycznej (scenicznej)
sekwencji wydarzeń z tańczącymi dziećmi na łące. „Prosta” antropomorfizacja baśniowa nie tłumaczy wydarzeń, dlaczego bocian
przerwał swój lot do gniazda, zniżył się i zainteresował się wydarzeniem barwno-tanecznym kwiatów, jak „mniemał’ i dlaczego
„się zapomniał”, niczym ów kruk z serem w dziobie z ludowej
bajki i wypuścił, na żądanie dzieci, swój łup, tj. żabkę na śniadanie
swej niecierpliwej żony, zasiedziałej w gnieździe na jajach. Scena
„na łące” nabiera charakteru tyleż ludycznego, co i symbolicznego,
a to z kolei, jak wiemy, jest w ogóle charakterystyczne dla kultury
i jej praw, jeśli wierzyć etnologii Johana Huizingi (Homo ludens,
1983)13.
O pomyślnym dla żabki i wesołym dla dzieci rozwiązaniu rozstrzyga, po pierwsze – rytuał tanecznego kręgu dzieci – kwiatów
i ich podmiotowa niezwykłość oraz wiosenna łąka. Wszak bociany
oczekują lęgów na wiosnę, stąd łąka, jako szczególnie – symbolistycznie – nacechowana przestrzeń, o odmiennej od cywilizowanego świata aksjologii i prawach istnienia. Na wiosennej łące
w opowiadaniu Zofii Rogoszówny objawia się świat natury w swej
krasie i sile, decyduje się byt i los jej fenomenów. Łąka w kulturze
należy do najstarszych miejsc symbolicznych, które decydowały
o życiu ludzi i zwierząt, a także, gdzie objawiała się sfera metafi13
Zob. J. Cieślikowski, Wielka zabawa. Folklor dziecięcy. Wyobraźnia dziecka.
Wiersze dla dzieci, wyd. 2, ZNiO, Wrocław 1985, s. 214 i n.
266 Zofia Ożóg-Winiarska
zyczna, również sakralna. Łąki, lub łąki pośród lasów – polany –
były miejscami, gdzie w historii i kulturze dokonywały się ważne,
nierzadko decydujące lub „graniczne”, jeśli pomyślimy o scenariuszu egzystencji, wydarzenia, inicjacje lub akty genezyjskie.
Na wiosennej łące Zofii Rogoszówny kolorowe dzieci – kwiaty
nie są „tylko” ładne, ozdobne, ale przechodzą w tanecznym kręgu
swoistą metamorfozę, stają się jakby boginkami czy rusałkami
o magicznych mocach. Decyduje o tym nie tylko ich oddalenie od
domu, od dorosłych, którzy ani ich tańca nie organizują, ani też
w niczym nie pomagają, ba, w ogóle ich nie ma, ale sam obrzęd
tanecznego kręgu, który spotęgował, czy raczej wyzwolił ich emocje
i właściwości – ruchowe, świetliste, kolorystyczne. Krąg ten włączył
je do świata przyrody, uczynił z nich niejako jej fenomenami.
W efekcie odczuwają ją bezpośrednio i mają też bezpośrednią
zdolność porozumiewania z kwiatami i zwierzętami. Łąka, niczym
słoneczne „oko”, skupia wszelkie wydarzenia. Bocian nie mógł po
prostu nad nią przelecieć, czekała go niespodzianka, która odmieniła wydarzenia, którym on sam nadał bieg i cel. Sprawił to swoisty rytuał inicjacyjny tanecznego kręgu, który otworzył niezwykłe
kreacyjne dyspozycje i moce sprawcze dzieci – kwiatów. I na tym
polega nowość filozoficzna i estetyczna nowelki dla dzieci Zofii
Rogoszówny. Odsłoniła w niej „inną”, naturalną i zgoła pierwotną
osobowość dziecka, które jest wszystkim i fenomenem świata przyrody i „naiwnym” – jakby ujął to romantyczny poeta14 – artystą.
Zatem w metaforyce przestrzennej „łąki” dziecięcy bohaterowie Zofii Rogoszówny stają się symbolicznymi znakami człowieka z jego pełnym duchowym i uczuciowym uposażeniem, które
czyni go najwyższą wartością. Bocian z żabką w dziobie nie mógł
14
Myślimy tu o romantycznej idei poezji i poety, np. sformułowanej przez
Friedricha Schillera w rozprawie: O poezji naiwnej i sentymentalnej (1795).
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
267
„nie odpowiedzieć” na mowę dzieci – kwiatów, tę pieśń mylącą,
jakby śpiewały ją jakieś bocianie dzieci, czekające na swoje bocianie śniadanie. Wszystko tutaj jest poza logicznym, racjonalnym
porządkiem i jednocześnie – prawdziwe. Taneczno-śpiewacza interwencja dzieci ocala życie zielonej żabce. O takich mocach pieśni czy
dźwięku instrumentu muzycznego wiedział tylko lud, „zbiorowy”
twórca pieśni anonimowej i autorzy romantycznych ballad.
Symbolicznemu uznakowaniu miejsca fabularnego wydarzenia
– do czego jeszcze powrócimy – w historii małej zielonej żabki,
bo to w istocie ona – choć nic „nie mówi” – jest bohaterką uratowaną przez dzieci, towarzyszy kolorowa grafika książki, ilustrująca to wszystko, co przekazywał narrator i nadająca jej formie specjalny wygląd wywołujący mocne uczucia i nadający jej specjalne
znaczenie. Składa się na nią plastyczny obraz – jak pamiętamy
z objaśnienia podtytułu, każde z opowiadań miało swoją ilustrację
oraz bordiura, czyli obramowanie obejmujące każdą ze stron tekstu słownego w książce. Obramowanie to jest jednolite i ma zawsze
postać graficznego pasa z ornamentem roślinno-ptaszym, o uproszczonym rysunku na kształt ludowej wycinanki o powtarzającym
się tym samym motywie ptaszka na gałązce z listkami podobnymi
do paproci. Zdaje się, że ten rysunek odbiega od botanicznych
form współczesnych roślin i jest raczej syntetyczną aluzją do czasów prapoczątku przyrody.
Rysunek natomiast jest dość złożony. Dają się w nim wyodrębnić
– choć nie ma głębi i perspektywy – jest płaski – dwie części kompozycyjne; plan dolny i górny, obydwa o hiperrealistycznym charakterze. W dolnej części kompozycji na szeroko rozlanej intensywnej, ale
matowej barwie „trawy”, tyle że w szarobłękitnym odcieniu cyjanu
(blady, spłowiały, sinoniebieski, zieloniebieski, podobny do szafiru i turkusu), wyobrażającej łąkę, tańczy w kole, trzymając się za
rączki, pięcioro małych dzieci, trzy dziewczynki – blondynki w kolo-
268 Zofia Ożóg-Winiarska
rowych sukienkach, jedna z nich najwyraźniej bez bucików oraz
dwóch chłopczyków o włosach smolistych, jak końce bocianich
skrzydeł. Dołem u ich stóp w formie zdobniczego obramowania,
rozpościerają się żółte „kaczeńce”. Górna część kompozycji nieco
ukośnie i lekko faliście łącząca się z łąką obrazuje sferę nieba
z opuszczającym się nad łąkę bocianem z wytrzeszczonymi oczami,
niczym okularami, z zieloną żabką w czerwonym dziobie i z „czerwonymi butami”. Jest on mocno pochylony, zgarbiony, niczym
„nad książką” i z nadzwyczajną uwagą patrzy na środek roztańczonego kręgu dzieci.
W namalowanej postaci bociana nie zostało jednak przedstawione jego zniżanie się nad łąką, ile raczej jego stan uczuciowy
i umysłowy po tym, jak dzieci zwabiły go do swej zabawy i wstrzymały jego powrót do gniazda. Plan ten łączy także, to co według
praw perspektywy jest w oddali, to jest biały obszerny dom z czerwonym dachem i dwoma kominami. Całość niby jest „realistyczna”, ale fragment z domem i przylegającymi do niego drzewami
i roślinnością „jawi” się na kształt wirującego (wibrującego) kręgu, a dynamikę tego obrazu podkreślają linie niebieskie, niczym
promienie rozchodzące się od niego w niebo i w dal. W dodatku
zbliżone do półkola nad owym horyzontem tło domu jest tej samej
barwy, co łąka. Rzec można, że całość nie jest „rzeczywista”, nie
jest po prostu realnym obrazkiem, z lekką stylizacją infantylizującą, odpowiadającą dziecięcemu tematowi i takiemu też odbiorcy.
Całość „dołu” i „góry” obrazu składa się na jakiś miraż, zjawisko,
wywołane wirującym kręgiem dzieci oraz siłą ich uczuć i intencji.
Obrazek w istocie ma estetykę wizyjną, utrzymaną w stylu plakatu. Zastosowana barwa łączy łąkę z niebem. Pora zdecydować się
na określenie dominanty malarskiej tego obrazka namalowanego
w wyrazistych konturach barwnych plam i przedstawień figura-
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
269
tywnych przez Annę Gramatykę-Ostrowską (1882–1958)15. Otóż
w czasie, gdy studiowała ona malarstwo w Paryżu, tj. w latach 1900–
1904, w Szkole Sztuk Pięknych u Jean-Paula Laurensa czynne
były jeszcze i trwałe wpływy jednego z kierunków modernistycznej awangardy Paryża, nurt sztuki nabistów (neotradycjonizm)16.
Stylistyka ilustracji w opowiadaniu Na łące Zofii Rogoszówny
– formy konturów jej przedmiotów, figur i sposobów operowania
kolorem oraz kolorystycznymi zestawieniami – tworzy przestrzenną
estetykę o symbolistycznych właściwościach. Nie przedstawia
w istocie zwyczajowego obrazka dziecięcej zabawy lecz fenomen
dziecięcych osób i kreacyjną siłę ich działania w zabawie. Efekt
ten ma coś z magii, coś z szamanizmu. Bocian nie może się uwolnić od grawitacyjnej siły dziecięcego tańca, podporządkowuje swą
wolę dążenia do swego gniazda woli dzieci, które ujmują się empatycznie za niesioną przez niego w dziobie zieloną żabką. Działanie kolorystycznej i ruchowej iluzji, mylącego zwidu, dokonuje
się od początku w całym miniaturowym opowiadaniu Zofii Rogoszówny i świetnie koresponduje to z estetyką ilustracji Anny Gramatyki-Ostrowskiej. Można nawet odnieść wrażenie, że są one nie
tyle przydatkiem, ozdobą książki dziecięcej, ile raczej jej polimor15
Zob. B. Fingas-Śniegoń, Klasycy przedwojennej ilustracji, „Ryms”. Kwartalnik o książkach dla dzieci i młodzieży 2015, nr 25 (artykuł dostępny w Internecie, [dostęp: 06.06.2016]).
16
Nabiści działali we Francji w latach 1888–1899, byli inspirowani m.in. przez
prerafaelitów oraz symbolistów, dążących do odnowy naturalnych „przedcywilizacyjnych” źródeł malarstwa. Założyciele kierunku – Paul Serusier i Maurice Denis
– malowali szerokie plamy barwne o przygaszonym blasku, często stosując je arbitralnie, jak niedługo po nich robili to fowiści, ich obrazy były płaskie, pozbawione
głębi. Nazwa nadana im przez poetę Henriego Cazalisa pochodziła od hebr. słowa
„nabis” ‘prorok’. Malarze ci odchodzili od wiernego odwzorowywania rzeczywistości
w kierunku silnych, subiektywnych emocji, właściwych u artystów o „pierwotnej”
zmysłowości, wyobraźni i duchowości.
270 Zofia Ożóg-Winiarska
ficzną formą, łączącą w jedno znaki napisowe z plastycznymi. Dzisiaj
mówilibyśmy wręcz o efekcie multimedialnym książki dziecięcej
Wesoły ludek. Dlatego jest ona pozbawiona numeracji stron, co
miało miejsce także w innych książkach Zofii Rogoszówny, drukowanych w wydawnictwie Arcta17. Bordiura i obrazek z kolorowym
rysunkiem otwierają tu niejako „inną”, iluminacyjną, magiczną księgę opowieści o „wesołym ludku”, o innym, lepszym ludzkim świecie. Wesoły ludek nie oznacza ani w opowiadaniu Na łące, ani
w innych opowiadaniach po prostu środowiska, czy gromadki, lecz
„społeczność” – ludzkość – w jej wzorcowym obrazie, pełnym nadziei, w odniesieniu do życia – natury, egzystencji i historii.
Ekspiacją, swoistym zwieńczeniem procesu ukazywania się dzieci, objawiania się ich autokreacjonizmu jest ostatnie opowiadanie
W Noc Wigilijną – z dziecięcym obrzędem świątecznego powitania narodzin Bożego Dzieciątka, rozpoczętym tanecznym kręgiem
dookoła choinki:
Długo tańczyły dzieci dokoła choinki, nie mogąc nacieszyć się blaskiem świeczek, ślicznemi lalkami i śmiesznemi niedźwiadkami,
które im Gwiazdka przyniosła w podarunku. A potem poprosiły
mamusię, żeby zagrała im kolędę o malutkim Jezusku, który
przed wielu wielu laty przyszedł na świat w stajence, żeby nauczać ludzi, jak mają się kochać i wspomagać wzajemnie. I wszyscy śpiewali przy fortepianie.18
Trzeba powiedzieć, że pierwszym entuzjastą dzieci, ich gloryfikatorem i serdecznym przyjacielem jest narrator. Przybiera on
infantylnych cech, jego umysłowość, spostrzegawczość i wrażli17
Zob. M. Kulus, Arctowie dzieciom, „Bibliotheca Nostra”. Śląski kwartalnik
naukowy 2011, nr 3/3, s. 71–78 (artykuł udostępniony w Internecie przez Muzeum Historii Polski); też: A. Boruc, Michał Arct. Dylematy warszawskiego księgarza
– wydawcy schyłku XIX wieku, „Sztuka Edycji. Studia Tekstologiczne i Edytorskie”
2013, nr 1, s. 39–45.
18
Z. Rogoszówna, W Noc Wigilijną, w: tejże, Wesoły ludek.
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
271
wość zupełnie utożsamia się z dziecięcym „punktem widzenia”.
Do narratora więc należy ubaśniowienie i poetyzacja fabuły, do
dzieci zaś – „wesołego ludka”, żywiołowe, spontaniczne działanie
i tworzenie nowej rzeczywistości, odmienianie” faktów” i odwracanie biegu wydarzeń. Dzieci tworzą kontrakcję i pokonują dramat
z zieloną żabką. Tworzywo „pochodzące” od narratora jest epickie,
od dzieci zaś sceniczne i magiczne zarazem. Pieśń, barwa, ruch
i rytuał tanecznej zabawy nadaje wszystkiemu spójność i celowość.
Z wszystkich tych powodów jest niezwykle ważne pierwsze,
inicjalne ze wszystkim, opowiadanie – Na łące. Tworzy ono, co
staraliśmy się pokazać, symbolistyczną metaforę przestrzenną,
ustanawiającą około dzieci nowy system wartości. Dopowiedzieć
jeszcze trzeba tu koniecznie, iż wchodzącą w dyskurs kulturowy
z rozległą i ważną w sztuce tradycją z motywem fête galante. Ten,
jak wiadomo, ma pochodzenie dworskie i w najważniejszym stopniu był skonwencjonalizowany, w tym sensie „sztuczny”. Łączył
od czasów Giorgiona (1477–1510) i Tycjana (ok. 1488–1567) –
kolorystów weneckich, których mistrzem był Giovanni Bellini
(1427–1516) – naturę i kulturę. Wyrażał niedościgły elitarny poziom
sztuki, poezji – śpiewu – tańca oraz filozofii, jako spełnienie neoplatońskiej idei harmonii, zatem łączący ziemię i niebo, materię z metafizyką. Wszystko to daje się widzieć na obrazie Fête champêtre
‘zabawa wiejska’ (lub ‘koncert wiejski’, ‘święto wiejskie’), prawdopodobnie Tycjana z roku 1505 (olej na desce 110 x 138 cm,
Luwr).
Ten „wesoły ludek” – wytworne towarzystwo dworskich artystów i niemal uniwersyteckich klerków był uosobieniem potęgi
ludzkiego intelektu i nauki, ogłady artystycznej i znajomości reguł
tworzenia. Beztroska, przedstawiona na tym i podobnych jemu obrazach, jest w istocie „chwilą Samsona”, twórczym przesileniem, stanem najwyższej kontemplacji i medytacji oraz zachwytu i olśnie-
272 Zofia Ożóg-Winiarska
nia pięknem tworzonym przez sztukę, które uszlachetnia nawet
samą naturę. Największe skonwencjonalizowanie, ale też swoiste
sprozaizowanie motywu fête champêtre, zauważa się w rokokowych kontynuacjach Jeana Antoine’a Watteau, który tworzył melancholijne obrazy fêtes galantes ‘wytwornych zabaw’, nierzadko
inspirowane „sztucznymi” scenami teatralnymi, co widać, m.in. w
cyklu trzech obrazów Watteau ze sztuki Dancourta Les trois cousines z lat 1710–1717, a zwłaszcza na najsłynniejszym z nich –
L’Embarquement pour Cythère (Odjazd z Cytery, 1717). Malarz
ten tworzył także warianty tych fêtes galantes, jak fête d’amour
‘festiwal miłości’/‘święto miłości’, 1717, czy słynny także obraz
La Dance champêtre („Pastoral Dance”) ‘taniec wiejski/pasterski’.
Utopijny i elitarny w swej wymowie motyw harmonii – La fête
galant – uczynił obiektem dyskursu w dobie XIX. wiecznego modernizmu, Edward Manet, wywołując skandal i krytykę swym
Śniadaniem na trawie (1863). W opozycji do wizji społeczeństwa
elitarnego i zintelektualizowanego, także nieautentycznego i sztucznego w tworzonych formach i źródłach inspiracji Zofia Rogoszówna
tworzy zbiorowy obraz „wesołego ludka” – fête … enfant czyli
dziecka w zabawie, w przestrzeni, w której się ono kształtuje i rozpoznaje, ale które jest także metaforą świata, łączącą naturę i kulturę,
wyzwalającą potęgę ludzkiego kreacjonizmu oraz piękna i dobra.
Zofii Rogoszówny la fete enfants ukazała również inną wizję rzeczywistości i ludzkich z nią relacji. Tradycyjne obrazy fêtes galantes
przynosiły wizję absolutnego spokoju, zawieszenia w jakimś balansie zarówno świata przyrody, jak i spoczywającego na jej łonie
człowieka. „Zabawa dziecięca” postrzega świat w ruchu i ustawicznej zmienności, mali ludzie poddani są naporowi wszelkich
możliwych przekształceń, trwałych i nieodwracalnych metamorfoz.
Wesołemu gwarowi towarzyszy cień śmierci i dramat niepomyślnego losu wielu aktorów sceny naturalnej. Bliskie jest to myśli nie-
Inna ludzkość. Opowiadania pt. Wesoły ludek Zofii Rogoszówny…
273
tzscheańskiej o twórczej „dionizyjskiej” sile budującej oraz intuicjonizmowi Henry Bergsona, który podważał racjonalne drogi poznania
oraz intelektualne kompetencje w działaniu człowieka. Zarówno
myśliciel niemiecki, jak i francuski burzyli wszelkie normy i schematy, gdyż życie jest według nich zmienne, ruchliwe, różnorodne. Zatem nie retoryka i jej wskazania (morały), lecz „siła życiowa” – élan
vital – rozstrzyga o rozwoju życia i kultury. W tym sensie dobrym
wzorem może być witalizm dziecięcych bohaterów w zabawie
w kreacjach Zofii Rogoszówny.
Tę zabawę, tę symboliczną przestrzeń dziecka w zabawie Rogoszówna zbliżyła do estetyki karnawału, o której traktowała semiotyka kultury Michaiła Bachtina i uczyniła ją swoistą przestrzenią
czasu wolnego, czasu „pomiędzy”, w której dokonuje się próba wartości i idei. Autorka nawiązuje także do romantycznych i sakralnych
koncepcji dziecka i dzieciństwa, zmienia tym samym, nie tylko jego
dydaktyczno-moralizatorski obraz i utylitarne nacechowanie, ale
w ogóle całą koncepcję sztuki i życia społecznego.
Podmiotową inność dziecka, w stosunku do ludzi dorosłych,
wartość dziecięcą intuicjonizmu, emocjonalizmu i empatii ukazują
wszystkie opowiadania ze zbiorku Wesoły ludek. Do najważniejszych
wartości dziecięcych należy siła kreacyjna i optymizm, czynność
i dynamika działania, stanowiących zaprzeczenie i remedium na
melancholię, niebezpieczeństwa historii i egzystencji. W czasoprzestrzeń „dziecinnego pokoju”19 autorka wprowadziła także obraz dziecięcej zabawy – dyskursu z historią, w którym dziecko kultywuje
pamięć o historii i tradycji, zapowiada ciągłość narodowego etosu.
Sensoryczne i naturalistyczne doznania rzeźbią inną, nieksiążkową wizję człowieka i społecznego świata, paradoks zderzeń stereotypów z fizycznym detalem jest też źródłem zdrowego humoru
19
Z. Rogoszówna, W dziecinnym pokoju, w: tejże, Wesoły ludek.
274 Zofia Ożóg-Winiarska
i nauki, która nakazuje uwagę na przypadek, chwilę, momentalny
zwrot i zaskoczenie w życiu jednostki i zbiorowego losu. To ciekawy dyskurs z „książkowymi” nawykami… Autorka, co najważniejsze, tworzy książkę dla dziecka i otwiera dlań nową wizję życia,
także i dla dorosłych, według praw dziecka i jego „wielkiej zabawy” ze światem.
Zofia Ożóg-Winiarska
Another Mankind. Short Stories A Merry Little People by Zofia Rogoszówna
in the discourse – from La fête galante to La fête … enfant
In memory of the writer on the 95th anniversary
of her birth (1921–2016)
The aim of the article is to gain an insight into the form and the meanings of the
symbolic signs in the aesthetic system in the short stories constituting the volume
A Merry Little People by Zofia Rogoszówna which creates child protagonists and
the outlook on the world from the child’s point of view. The formal and ideological innovations of the prose of the short stories can be presented on a wider scale
by comparing the theme of La fête galante, which is related to the European
tradition of art and literature, and the image of joy created by the Polish writer.
The image in this context can be called adequately La fête … enfant, accentuating a daring novelty and universal character of the perception of the world by
a child at play. Children are an epitome of the best human qualities, they become
the source of existential optimism and presage of ‘a better world’ where humans
will renew their natural dispositions and values such as: spontaneity and emotionality, creativity and direct relationship with nature, vitality and dynamism of
activities, friendship and solidarity with others, including products of nature.
Anna Gramatyka-Ostrowska’s colorful illustrations inspired by avant-garde
paintings (Nabism) complete the verbal text and together with it create a new
formula of the book for children as it uses multimedia features.
Keywords: Zofia Rogoszówna, Anna Gramatyka-Ostrowska, children’s and
youth’s literature, cultural discourse, illustration for children, la fête galante, la
fête enfant.
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Martin Pilař
Ostravská univerzita (Czechy)
DĚJINY SOUČASNÉ ČESKÉ LITERATURY
NA CESTĚ DO SVĚTA
Na univerzitách v anglicky mluvících zemích téměř bez výjimky
platí, že ze slovanských jazyků je zde možnost vystudovat jako
samostatný obor hlavně ruštinu, poté velmi často polštinu a češtinu ‒
ostatní slovanské jazyky jsou zastoupeny podstatně menší měrou.
Nejen pro studenty, ale samozřejmě i pro zájemce ze širší kulturní
veřejnosti jsou zde proto k dispozici nejen literární slovníky
různého rozsahu, ale také literárněhistorické příručky v angličtině.
V době globalizace, kdy se angličtina stala jedním z nejrozšířenějších
jazyků, jsou tyto příručky dostupné ve vědeckých knihovnách
téměř po celém světě. Tyto knižní publikace se tudíž podstatnou
měrou podílejí na vytváření zahraničního kánonu jednotlivých
národních literatur, jenž se často alespoň částečně liší od kánonu
domácího.
Literárněhistorických příruček, které byly dostupné v angličtině
a jež zahraniční studenti bohemistiky a zájemci o českou literaturu
měli k dispozici, bylo v minulém století k dispozici překvapivě
málo, byť se situace po roce 1968 začala díky aktivitám posrpnového
exilu pozvolna měnit k lepšímu. Informace o předních českých
276 Martin Pilař
spisovatelích byly dříve obsaženy hlavně v četných komentovaných
antologiích a základní fakta o literárních osobnostech bylo možno
dohledat ve slovnících středního i většího rozsahu, o jejichž zpracování se zasloužili jak zahraniční slavisté, tak česká emigrace.
Výklad dějin české literatury a jejích hlavních vývojových tendencí
byl však tradičně přebírán hlavně z domácích zdrojů. Až do 70. let
dvacátého století byl hojně užíván stručný přehled dějin české
literatury od shakespearologa a znalce romantismu Františka Chudoby (A Short Survey of Czech Literature, 1924, 2. vydání 1969),
jenž vznikl v době, kdy tento brněnský anglista působil jako lektor
češtiny na londýnské King’s College. Rozsah časového záběru této
knihy je patrný z data prvního vydání, a zájemce o dění v moderní
české literatuře tedy nemohl uspokojit. Během 60. let a zvláště po
roce 1968 zahraniční zájem o českou literaturu výrazně stoupl,
a proto vznikla potřeba vydat obsáhlejší a alespoň o trochu více
současnou literárněhistorickou příručku. Tým amerických slavistů
usoudil, že potřebám a zájmům zahraničních čtenářů nejlépe vyhovují Dějiny českého písemnictví Arne Nováka, do jehož výkladu se
jen malou měrou promítaly proměny středoevropského politického
klimatu. Jako další Novákova přednost pak byla vnímána jeho
schopnost širšího rozhledu po evropských literaturách (zatímco
Chudobův komparatistický přístup byl zaměřen hlavně na různé
podoby evropského romantismu). Překlad Novákovy příručky do
angličtiny, který byl stylisticky částečně zjednodušen a jazykově
aktualizován, vyšel roku 1976 v Ann Arbor. Knihu edičně připravil William E. Harkins (Columbia University), který svazek
doplnil dodatkem, v němž podal nástin hlavních událostí v českém
literárním životě v období 1945–1974. Tuto stručnou informaci
záhy výrazně rozšířil australský bohemista Alfred French (University
of Adelaide) obsáhlou monografií Czech Writers and Politics
1945–1969 (1982), v níž provedl pozoruhodnou syntézu českých
Dějiny současné české literatury na cestě do světa
277
i zahraničních názorů na literární a politické dění v poválečném
Československu. Estetické funkce literatury si zde všímal podstatně méně než ve své předchozí monografii o meziválečné poezii
(The Poets of Prague – Czech Poetry between the Wars, 1969)
a přiklonil se k tehdy silné tendenci vnímat a studovat literaturu za
„železnou oponou“ především jakožto obraz politického života
a společenského dění. Tato tendence je ostatně na řadě univerzit
v anglicky mluvících zemích velmi produktivní, a to i v desetiletích
po návratu svobodnějších poměrů do zemí bývalého sovětského
bloku.
Po roce 1989 mohli po dlouhé odmlce k vytváření obrazu české
literatury v západním světě přispět badatelé z Ústavu pro českou
literaturu AV ČR a z předních českých univerzit. Prostor jim byl
nabídnut v pravděpodobně nejrozsáhlejším světovém literárním
slovníku Dictionary of Literary Biography, jehož svazky 215, 232
a 353 obsahují podrobné výklady o životě a díle vybraných českých
spisovatelů 20. a počátku 21. století včetně obsáhlých informací
o vydáních, překladech a domácích i zahraničních kritických ohlasech. Redaktorem a spoluautorem těchto hesel byl Jan Čulík z University of Glasgow, který tak pokračoval v práci na slovnících
světové literatury, jíž se dlouhodobě a systematicky věnoval jeho
předchůdce Igor Hájek. Tento významný exilový kritik začal při
odchodu do důchodu připravovat knihu o poválečné české literatuře,
ale překvapivě brzká smrt Hájkovi tento plán překazila. Dostupnost
informací o kanonických českých autorech v angličtině je v posledních dvou desetiletích více než uspokojivá, nicméně stále zde
donedávna chyběla literárněhistorická příručka, která by navázala
na výše zmíněný překlad knihy Arne Nováka. Na půdě glasgowské
bohemistiky vznikl nápad nabídnout zahraničním zájemcům o
poválečné dění v české literatuře nový přehled jejích nejnovějších
dějin, který by odrážel přehodnocení ideologických a hodnotových
278 Martin Pilař
postojů z předlistopadové doby. Pojetím výkladu i rozsahem
tomuto účelu nejvíce odpovídala kniha Jiřího Holého, která tvoří
závěrečnou část široce užívaného kompendia Česká literatura −
od počátků k dnešku (Praha 1998, rozšířené vydání 2002, dalšími
spoluautory byli Jan Lehár, Alexandr Stich a Jaroslava Janáčková).
Poslední část této publikace byla proto přeložena do angličtiny
a vyšla v roce 2008 pod názvem Writers under Siege − Czech
Literature since 1945. Protože se tento překlad setkal s nečekaně
velkým zájmem čtenářů a byl záhy vyprodán, následovalo v roce
2011 druhé vydání. (Pro středoevropský literární kontext bylo jistě
velmi přínosné, že v témže roce vyšel překlad této knihy do
němčiny: Tschechische Literatur 1945–2000 ‒ Tendenzen, Autoren,
Materialien.)
Česká literární kritika dějinný výklad Jiřího Holého reflektovala již po prvním domácím vydání. V této stati se proto nabízí
jednak možnost poukázat na některé rozdíly oproti českému
vydání, jednak pokusit se nahlédnout na tuto knihu očima jejího
anglicky mluvícího uživatele. V přehledech nedávných dějin vždy
tkví nebezpečí, že autor bude příliš subjektivní a podlehne tendenci
nabízet generalizace, které nejsou ověřeny časem. Jiří Holý je
příjemně subjektivní, protože alespoň částečně narušuje ustálená
historická klišé, jež vždycky po určité době zestárnou a začnou se
vzdalovat pravdě. Jeho pojetí nedávných dějin však není založeno
na pouhé potřebě být jiný než předchůdci, ale tvoří ucelený
systém, který je podložen přesvědčivými argumenty. Česká literární
historie po Arne Novákovi byla většinou psána buď z pozice kultu
avantgardy (jejímž interpretacím se novátorsky věnovali především
pražští strukturalisté), nebo z pozice povrchního sociologismu,
který měl hlavně marxistickou (ale také antimarxistickou) podobu.
Jiří Holý se těmto extrémům úspěšně vyhýbá. Česká literatura −
od počátků k dnešku byla původně zamýšlena jako učebnice pro
Dějiny současné české literatury na cestě do světa
279
středoškolské studenty, nyní je však používána jako základní
faktografický přehled, který poněkud přesahuje úroveň středoškolského učiva, ale nedostačuje požadavkům kladeným na univerzitní studenty. Celý text je stylizován jako logicky promyšlený
výklad pro čtenáře, který toho o dějinách moderní české literatury
sice příliš neví, ale chce se dozvědět více než fakta o hlavních
osobnostech. V pojetí Holého nejsou literární dějiny pouhým
souhrnem faktů, ale příběhem, který má své zápletky, peripetie,
odbočky a překvapivé zvraty. Nejde tedy o studii pro čistě akademické účely, ale o odborný narativ přijatelný pro širší čtenářské
spektrum. Holý vystudoval germanistiku, a snad i proto pro něho
bylo snazší neopakovat francouzské a ruské myšlenkové stereotypy, které byly v českých literárních dějinách donedávna tradovány.
Vedle vlivu francouzských avantgardních směrů, který byl vždy
zdůrazňován ve většině českých literárněhistorických příruček, si
Holý rovněž všímá vazeb na anglosaský kulturní kontext, který lze
ve zkoumaném období sledovat od básnické Skupiny 42 přes
působení Josefa Škvoreckého v časopise Světová literatura až po
rozvoj folkového písničkářství v 60.−80. letech a literární tvorbu
rockového undergroundu po roce 1968. Francouzská stopa je
v Holého výkladu přítomna především v tom ohledu, že autor
vysoce oceňuje význam a pozdější vliv básníků, kteří byli v době
druhé světové války srovnatelní s francouzskými existencialisty,
čímž aktualizuje odkaz díla Václava Černého.
Anglický překlad knihy Jiřího Holého vznikl v Glasgow
zásluhou překladatelky Elizabeth Morrisonové a byl konzultován
s Janem Čulíkem, který již déle než čtvrt století žije v Británii a na
univerzitách v Lancasteru a Glasgow poznal, s čím mají zahraniční
studenti problémy při studiu české literatury a historie. Originální
český text byl částečně přepracován − některé pasáže určené
především českým studentům byly redukovány, jiné důležité části
280 Martin Pilař
byly naopak rozšířeny s ohledem na nový okruh potenciálních
čtenářů v zahraničí. Anglický překlad byl dále doplněn obsáhlým
oddílem „Profiles of the Most Important Czech Writers since
1945“ (222−287), který obsahuje medailony hlavních osobností,
charakteristiku jejich díla, výčet jejich knih přeložených do angličtiny
a seznam hlavních odborných statí dostupných v angličtině (popř.
i v češtině). Holého snaha podat objektivní obraz hlavních a typických hodnot české literatury je patrná také ve složení autorů
vybraných pro těchto 39 profilů. Výběr těchto „nejdůležitějších“
autorů lze považovat za další obsáhlou verzi českého literárního
kánonu, a proto bude užitečné si jej uvést v úplnosti: I. Blatný,
Z. Brabcová, V. Černý, I. Diviš, J. Drda, L. Fuks, J. Gruša, V. Havel,
D. Hodrová, V. Holan, M. Holub, E. Hostovský, B. Hrabal,
F. Hrubín, J. Kainar, I. Klíma, P. Kohout, J. Kolář, J. Kratochvil,
M. Kundera, V. Linhartová, A. Lustig, O. Mikulášek, V. Nezval,
V. Páral, J. Patočka, F. Peroutka, S. Richterová, J. Seifert, K. Šiktanc,
J. Skácel, J. Škvorecký, M. Součková, Jáchym Topol, L. Vaculík,
M. Viewegh, J. Weil, I. Wernisch, J. Zahradníček. Do kánonu je
tedy zařazeno pouze 7 spisovatelů, kteří oficiálně publikovali
v Československu a neměli přitom vážnější problémy s komunistickou kulturní politikou; 8 autorů „šedé zóny“, kteří sice
oficiálně publikovali, ale byli vládnoucími kruhy spíše trpěni (jako
např. Jaroslav Seifert, Bohumil Hrabal a Miroslav Holub); 11
autorů, kteří působili v disentu a publikovali v samizdatu, a 13
exilových autorů.
Překlad do angličtiny je velmi citlivý a přesný − diskuse se
nabízí pouze nad několika maličkostmi. Např. jedna část kapitoly
o době stalinismu je v překladu nazvána „Underground Literature“
a píše se v ní mimo jiné o křesťansky orientovaných autorech,
Vladimíru Holanovi, Jiřím Kolářovi a mladší generaci surrealistů.
Zřejmě by bylo vhodnější setrvat u původního metaforického
Dějiny současné české literatury na cestě do světa
281
názvu „Literatura v katakombách“, protože termín „Underground
Literature“ má v českém prostředí poměrně úzký význam a označuje
hlavně činnost samizdatové edice Půlnoc na počátku 50. let (kde
publikoval např. začínající Bohumil Hrabal) a literární činnost
rockového undergroundu po roce 1968. Česká undergroundová
literatura tedy není synonymem pro jakoukoliv zakázanou literaturu.
Věčným problémem zůstává překlad básnických textů, protože
kongeniálních překladů je vždy málo − a někdy dokonce nejsou
možné. Holého výklad je doplněn mnoha ukázkami literárních děl,
které jsou citovány v češtině a doplněny velmi jednoduchým
doslovným překladem do angličtiny. Jako typický příklad lze
uvést stalinistické verše Pavla Kohouta z počátku 50. let: „Já
nemohu zpívat skromně/ radostí jsem bez sebe/ představte si, že se
do mě/ zamiloval SNB.“ Anglický nerýmovaný překlad zní takto:
„I cannot be modest/ I am beside myself with joy/ just think/
a policeman has fallen in love with me.“ (34) Problém spočívá
v tom, že se tento překlad mnohem více podobá antistalinistickým
veršům publikovaným ve výše zmíněné edici Půlnoc a připomíná
poezii Egona Bondyho psanou v duchu „totálního realismu“
a „trapné poezie“. Nicméně platí, že základní informace byla podána
a zkoumání významových nuancí poezie zůstává záležitostí pro
specialisty v daném oboru. Za zmínku stojí také anglický název
knihy, který není do češtiny úplně jednoduše a stručně přeložitelný.
Slovní spojení „writers under siege“ se jednak vztahuje k tomu, že
čeští spisovatelé byli ve složitých politických podmínkách často
kritizováni a byl na ně vyvíjen nátlak. Slovo „siege“ bývá překládáno
hlavně jako obklíčení či obležení, ale může také označovat útočný
postoj člověka, který se ocitne v nepříjemné situaci. Také tohoto
významu si zřejmě byl Jiří Holý spolu s překladateli vědom, když
psal o tom, že „Czech literature functioned, often predominantly,
in its non-aesthetic role, acting as a free press, replacing sup-
282 Martin Pilař
pressed civic institutions“. Název knihy se podle autora vztahuje
k situaci po roce 1989: „Paradoxically, at the beginning of the new
milennium Czech writers again find themselves under siege, this
time however by the mass media, commerce and the dictates of
the market.“ (221)
Po roce 1989 vyšla v angličtině celá řada knih o moderní české
literatuře, přičemž šlo hlavně o shrnutí základních faktů ve slovníkové podobě (Steven Serafin, Robert B. Pynsent, James D.
Naughton), o široce koncipované monografie (např. Robert Porter,
Rajendra Chitnis, Peter Steiner, Jonathan Bolton). Již dříve bylo
publikováno několik cenných monografií o nejvýznamnějších
českých autorech (zvláště o Milanu Kunderovi a Josefu Škvoreckém). V angličtině dostupný obraz dějin české literatury
donedávna připomínal mozaiku, kterou si bylo možné poskládat
z mnoha různých textů, ale některá důležitá místa přesto zůstávala
bílá. Po vydání knihy Writers Under Siege je historický obraz
české literatury po druhé světové válce, který je nabízený zahraničním zájemcům o českou literaturu, podstatně celistvější a úplnější,
než tomu bylo dříve.
LITERATURA
BOLTON Jonathan, Worlds of Dissent ‒ Charter 77, The Plastic People of the
Universe, and Czech Culture under Communism. Cambridge and
London, Harvard University Press, 2012.
FRENCH Alfred, Czech Writers and Politics 1945–1969. New York: Columbia
University Press, 1982.
FRENCH Alfred, The Poets of Prague ‒ Czech Poetry between the Wars.
London-NewYork-Toronto: Oxford University Press, 1969.
HOLÝ Jiří, Tschechische Literatur 1945–2000 ‒ Tendenzen, Autoren, Materialien.
Wiesbaden: Harrassowitz Verlag, 2011.
Dějiny současné české literatury na cestě do světa
283
HOLÝ Jiří, Writers under Siege − Czech Literature since 1945. Brighton-Portland:
Sussex Academic Press, 2008, 2. vydání 2011.
CHITNIS Rajendra, Literature in Post-Communist Russia and Eastern Europe:
The Russian, Czech and Slovak Fiction of the Changes, 1988–1998.
London-New York: RoutledgeCurzon, 2005.
CHUDOBA František, A Short Survey of Czech Literature. London: Kegan Paul,
Trench, Trubner, 1924. (2. vydání ‒ London-New York: Kraus Reprint,
1969).
NOVÁK Arne, Czech Literature. Ann Arbor: Michigan Slavic Publications, 1976.
PORTER Robert, An Introduction to Twentieth-Century Czech Fiction ‒
Comedies of Defiance. Brighton-Portland: Sussex Academic Press, 2001.
STEINER Peter, The Deserts of Bohemia ‒ Czech Fiction and its Social Context.
Ithaca and London: Cornell University Press, 2000.
Martin Pilař
The history of contemporary Czech literature on its way to the world
The present essay stresses the importance of dictionaries and handbooks when
dealing with the history of Czech literature and when translating it into foreign
languages. There were few historical surveys of Czech literature available in
English in the last century. The list of them begins with František Chudoba and
his A Short Survey of Czech Literature (1924) and ends with recently published
Writers under Siege – Czech Literature since 1945 (2008 and 2011) by Jiří Holý.
For a long time the image of post-war Czech literary history available in English
was similar to a mosaic consisting of many different parts, including dictionaries
(S. Serafin, R.B. Pynsent, J.D. Naughton) and monographs (R. Porter, R. Chitnis,
P. Steiner, J. Bolton, etc.). After the translation of the above mentioned book of
Jiří Holý to English and German, the historical image of post-war Czech literature is
more compact and complete than it used to be.
Keywords: history of contemporary Czech literature; Czech literary history in
translation; František Chudoba; Arne Novák; Jiří Holý.
284 Martin Pilař
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Wojciech Piotrowski
Gdańsk (Polska)
ZAŁOŻENIA DOTYCZĄCE BADAŃ
GEOGRAFII LITERACKIEJ WSCHODNICH
ZIEM DAWNEJ RZECZYPOSPOLITEJ
(1700–1900)
Założenia metodyczne
Ujęte w tym studium kwestie związane z badaniem „geografii literackiej” tak się zasadniczo zmieniały wobec wstępnych założeń
badawczych sformułowanych w drugiej połowie XIX w., a ponadto obrosły taką obfitością studiów (począwszy od sporów terminologicznych dotyczących uzasadnienia użycia stosowanych w niej
pojęć, po kwalifikacje i oceny różnorodnych jej aspektów, w tym:
życia wielonarodowej i wielokulturowej społeczności na wschodnich ziemiach dawnej Rzeczypospolitej – Rzeczypospolitej Obojga
Narodów), iż dorobek naukowy w tym zakresie jest dzisiaj niemal
nie do ogarnięcia i jednoznacznej oceny, na co zwracał już uwagę
Bolesław Hadaczek1. Pierwsze studia, związane z próbą zebrania
dziejów, dorobku kulturowego i naukowego ziem na wschód od
Prus i dalej, zgodnie z naturalną granicą tworzoną przez rzeki
1
Zob. B. Hadaczek, Historia literatury kresowej, Kraków 2011.
Wojciech Piotrowski
286
Narew i Bug na północy oraz San na południowym wschodzie,
powstawały już u końca XVIII wieku i na początku wieku XIX2.
Przyjęta w nich opcja kulturowej sytuacji zastanej na tych ziemiach wynikała z realiów politycznych, w jakich znalazła się Rzeczypospolita po 1772 r. w związku z kolejno po sobie następującymi etapami aneksji jej ziem zarówno na obszarze wschodniej
Rzeczypospolitej (zabór rosyjski), jak również na zachodzie i północy (zabór pruski), a także południu i południowym wschodzie
(zabór austriacki). Powstające wówczas – na początku XIX wieku
– prace historyczne i kulturowe polskich uczonych, a także utwory
pisarzy i pamiętnikarzy pochodzących z tych ziem miały na celu
utrwalenie na piśmie dziejów, dorobku piśmienniczego, kulturowego
i cech języka, jakim posługiwała się ludność poszczególnych ziem,
ale także przekazanie osobistych refleksji i wizji historii narodów
(społeczeństw) mieszkających na tych obszarach, w obliczu, jak
sądzono, ostatecznej ich klęski i powolnej zagłady. Dotyczyło to
w różnym stopniu wszystkich zaborów, lecz w prezentowanym
studium istotne są jedynie te, które powstały w związku z tzw.
„ziemiami zabranymi” przypisanymi do zaboru rosyjskiego, jak
i ziem środkowej i wschodniej Galicji – obszaru zaboru austriackiego. Do prac o tej tematyce należały między innymi studia Stanisława Staszica3 o kulturze Podolan i monografie historyczne Jana
Potockiego4 o guberniach południowych ziem byłej Rzeczypospo2
Dotyczy pracy S. Staszica o Podolu (zob. S. Staszic, O ziewmorództwie
Karpatów i innych gór i równin Polski, Warszawa 1815) i studiów J. Potockiego
o Wołyniu, Podolu i Ukrainie (zob. J. Potocki, Histoire primitive des peuples de
la Russie Alec une exposition complète de toutes les notions locales, naturelles et
traditionnelles, nécessaires à l'ntelligence du quatrième livre d'Hérodote, Petersburg 1802).
3
S. Staszic, op. cit.
4
J. Potocki, op. cit.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 287
litej: Podola, Wołynia i Ukrainy. Ten sam zamysł – lecz tylko do
pewnego stopnia – przyświecał pracom z zakresu kultury prasłowiańskiej prowadzonym przez Zoriana Dołęgę-Chodakowskiego5.
Studia, o których tu wspomniano, były jednak przeważnie tylko
indywidualnymi, niepowiązanymi ze sobą realizacjami określonych kwestii i wynikały z osobistych pasji badawczych oraz nie
w pełni wyartykułowanych niepokojów ich autorów odnośnie
przyszłości tych województw (guberni). Jednocześnie mieściły się
w przeświadczeniu o odchodzeniu w niepamięć dotychczasowej
historii, języka i kultury narodów zamieszkujących obszar Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Systematyczne badania dotyczące
roli i osiągnięć ludzi zasiedlających tereny tzw. Rzeczypospolitej
wschodniej (ale nie tylko jej, bo i całego obszaru Polski) koordynowane były częściowo przez Towarzystwo Królewskie Przyjaciół
Nauk w Warszawie. Systematyczne, obfite i różnokierunkowe badania na temat przeszłości kraju i jego wielorakiej kultury prowadzili
już historycy, literaci i pierwsi historycy literatury polskiej skupieni
wokół ośrodka królewskiego za czasów Stanisława Augusta i wokół księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego, a także – z dużą
intensywnością – członkowie Warszawskiego Królewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (1800–1831), w końcu uczeni i amatorzy – entuzjaści od lat około 1840–1850.
W przedstawionym tutaj studium uwaga skupiona została przede
wszystkim na kwestii założeń badawczych stosowanych wobec
„geografii literackiej” jako elementu opisu i analizy „życia kulturalnego”, w tym zaś interesował nas będzie tylko jeden wycinek zasygnalizowanych problemów – życie kulturalne i literackie na ziemiach wschodniej Rzeczypospolitej od 1700 r. do 1900 r., z uwzględ5
Z. Dołęga-Chodakowski, O Słowiańszczyźnie przed chrześcijaństwem, „Ćwiczenia Naukowe” 1818, oddz. Lit., t. 2, nr 5; przedruk: „Pamiętnik Lwowski”
1819, t. 1.
Wojciech Piotrowski
288
nieniem momentu ich inkorporacji przez Cesarstwo Rosyjskie
i Austriackie, począwszy od 1772 r., aż po czasy sięgające nieomal
progu odzyskania niepodległości. Jednak i w tym wypadku poruszona problematyka związana z życiem kulturalnym na tych ziemiach będzie uszczuplona do jednej tylko kwestii „geografii literackiej” – zagadnienia dobrze znanego i niejednokrotnie podejmowanego w obszarze literatury staropolskiej6, literatury śląskiej7, literatury kaszubskiej8, a także w ramach syntezy polskiego oświecania9
czy okresu pozytywizmu polskiego10.
Podjęcie na nowo – w niektórych obszarach tego zagadnienia –
spraw związanych z „geografią literacką” podyktowane zostało:
a) rozszerzeniem pola badawczego o twórców zapomnianych lub
pominiętych w poprzednich studiach, b) prześledzeniem podjętego
zagadnienia nie w ramach zamkniętego terytorium czy określonego czasu (okresu literackiego), lecz ukazaniem dynamiki, jakiej
podlegała „geografia literacka” w czasach od ostatnich dziesięcioleci literatury staropolskiej (czasy saskie) przez okres oświecenia
i okresy literatury wieku dziewiętnastego (romantyzmu i pozytywizmu) na obszarze byłych ziem wschodnich Rzeczypospolitej.
Przy tym owe ściśle zakreślone datami historycznymi okresy lite6
Z. Florczak, Udział regionów w kształtowaniu się piśmiennictwa polskiego
XVI wieku, Wrocław 1967.
7
Z. Heirowski, Życie literackie na Śląsku w latach 1922–1939, Katowice 1969;
Z. Zielonka, Geografia życia literackiego polskiego kręgu kulturowego na Śląsku, Słupsk 1994.
8
J. Kęcińska, Geografia życia literackiego na Pomorzu Nadwiślańskim 1772–
1920. Polski i kaszubski krąg kulturowy, Gdańsk–Słupsk 2003.
9
E. Aleksandrowska, Geografia środowiska pisarskiego, w: Problemy literatury polskiej okresu Oświecenia, S. II, red. Z. Goliński, Wrocław 1977, s. 217–334.
10
S. Frybes, Zasady opracowania materiałów do problemów życia literackiego
i naukowego, w: Problemy życia literackiego w Królestwie Polskim 2 połowy XIX w.,
red. S. Frybes, Wrocław 1987.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 289
rackie traktowane są tu jedynie jako terminy i daty orientacyjne.
Uwaga skupiona będzie przede wszystkim na kwestii miejsc, z którymi związany był czy to twórca, czy grupa pokoleniowa.
Dotychczasowe studia polskich autorów (historyków i historyków literatury, historyków kultury) traktowały kwestie kulturowe
na ziemiach wschodnich byłej Rzeczypospolitej zarówno w ujęciu
czasowym, jak i przestrzennym, z założeniem, iż opisywane środowisko kulturowe ma korzenie polskie, a kultura, którą tworzyli,
była polską nie tylko z racji używanego języka, ale także „ducha”.
Tymczasem wypracowana w obecnym studium metoda badania
„geografii literackiej”, wykorzystując w pełni dawne propozycje
„socjologii literatury”, znacznie te tradycyjne założenia metodyczne
modyfikuje. Przyjmując kwestię miejsca narodzin przyszłego pisarza
jako zasadniczą, rozszerza ją nie tylko o prezentację (opis) potencjału kulturowego miejsca urodzenia, ale proponuje także śledzenie dalszych losów twórcy w zakresie: 1) jego dyslokacji; 2) miejsca i czasu przebytej edukacji; 3) związków z ludźmi o tych samych lub podobnych zainteresowaniach; 4) uczestnictwa w tworzeniu i działalności związków twórczych; 5) wskazania miejsca
debiutu literackiego, wyboru typografii, z którymi twórca zwiąże
się na stałe i 6) wskazania druków dokonanych ewentualnie w miejscach przypadkowych. Takie śledzenie dróg twórcy pozwala – przy
niewikłaniu się w gąszcz interpretacyjny utworów – na wskazanie
możliwych czy tylko przypuszczalnych bodźców będących podstawą powstających utworów; 7) wskazania narodowości (pochodzenie etniczne) pisarza oraz wyznanie religijne wyniesione z kręgu
rodzinnego.
Przy uwzględnieniu tak rozległej przestrzeni, jaką były ziemie
wschodniej Rzeczypospolitej, trzeba mieć zawsze na uwadze różnorodność kulturową, w jakiej wyrastali przyszli twórcy literatury,
nie tylko ze względu na czas ich życia i tworzenia, ale także –
Wojciech Piotrowski
290
a może przede wszystkim – na: 1) środowiska kulturowe, w których
wyrośli i wychowali się; 2) zmiany, jakim mogło owo środowisko
kulturowe, do którego dołączył pisarz, ulec w czasie dyslokacji; 3)
związane z tym, być może, przekształcenia światopoglądowe; 4)
łączenie w powstających utworach tego, co u pisarza wrodzone i
zapamiętane, z tym, co nabyte i przyswojone w kolejnych etapach
przemian jednostki.
Tak rozległe pole obserwacji wymaga wręcz drobiazgowego podziału przestrzeni geograficznej, będącej przedmiotem oglądu, na
znacznie mniejsze przestrzenie (powierzchnie geograficzne) i związaną z nimi: 1) specyfikę języka twórcy; 2) preferowane gatunki
literackie czy odmiany tematyczne. Pozwoli to, być może, ukazać
i uzasadnić nie tylko specyficzną dla danego twórcy „literackość”11,
lecz także wskazać na podobieństwa istniejące w utworach literackich innych pisarzy, powstałych w tym samym mniej więcej czasie.
Pozwoli też uporządkować „tygiel kulturalny” panujący w czasie
ściśle wyodrębnionego „życia literackiego”, jak i sformułować
zasady rządzące „życiem kulturalnym” na danym obszarze.
11
Zob. E. Balcerzan, Literackość. Modele, gradacje, eksperymenty, Toruń
2013. Według Edwarda Balcerzana (za rosyjskimi formalistami) literackość to
nie obrazy czy idee, trzeba jej szukać między składnikami tekstu, bo literackość
to język, tradycja literacka, kompozycja, a nawet kontekst historyczny. Jednocześnie autor powołuje się na „teorię sprzecznościową”, wedle której w kręgu literatury sądy sprzeczne ze sobą, a dotyczące tego samego przedmiotu, mogą być
uznane za prawdziwe. Oznacza to, że dane dzieło jednocześnie jest i dobre, i złe;
należy jednak zaznaczyć, że „model sprzecznościowy” jest otwarty dla odmiennych stylów i poetyk. Wszystko, co nowe w literaturze, co przeciera szlaki dla
nieodkrytych form wypowiedzi, styka się na początku zarówno ze sprzeciwem,
jak i akceptacją. Trudno orzec in statu nascendi, czy dana książka (ruch, prąd
literacki) proponująca nowatorskie rozwiązania w zakresie języka, kompozycji,
obrazowania, fabuły jest rzeczywiście zalążkiem nowej drogi w historii literatury
czy tylko jej kolejnym ślepym zaułkiem, który z upływem lat zarośnie chaszczami.
Zob. http://forumakademickie.pl/recenzje/literackość – czyli-co [dostęp: 25.05.2016].
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 291
Słuszne wydaje się zatem, przy tego typu badaniach historycznoliterackich, zastosowanie podziału badanego obszaru „geografii
literackiej” wschodnich ziem byłej Rzeczypospolitej na cztery
„mniejsze całostki”: 1) Litwę (z podzbiorami: Inflanty i Żmudź);
2) Białoruś (z podzbiorem: ziemia witebska); 3) Ukrainę (z podzbiorami: Wołyń, Podole, ziemia kijowska); 4) Lwów (z podzbiorami:
ziemia lwowska, Pokucie, Rzeszowszczyzna, wschodnie ziemie Podkarpacia). Tylko przy takim „rozdrobnieniu” metoda „geografii
literackiej” pozwoli na uchwycenie cech specyficznych poszczególnych ziem, jak i niewątpliwie istniejących między nimi choćby
częściowych powiązań, a także ukazania dynamiki „przemieszczeń” lub „stabilizacji” kolejnych pokoleń pisarzy.
Stan badań „geografii literackiej” na ziemiach wschodnich
(1700–1900)
W studium tym ważne jest także ukazanie zmian, jakie być może
zaszły w metodzie badań uzależnień geograficznych twórczości pisarskiej sformułowanej u początków XX wieku przez Bronisława
Chlebowskiego, a sięgającej korzeniami w czasy pozytywizmu
i kontynuowanej w latach trzydziestych XX w. przez Stanisława
Łempickiego, a po 1946 r. podjętej i sformułowanej na nowo przez
Romana Pollaka, tezy o konieczności podjęcia prac nad ustaleniem zasad, według których będą prowadzone badania dotyczące
„geografii literackiej”*. Z czasem zasady te obrosły licznymi pro*
Pierwsza wersja tego tekstu została przedstawiona na Międzynarodowej
Konferencji Naukowej Pogranicza, kresy, wschód a idea Europy na Uniwersytecie w Białymstoku 12–14 maja 2011 roku. Roman Pollak pisał: Kiedyś po odpowiednich pracach przygotowawczych nauka ta odda pierwszorzędne usługi w ujęciu
całości dziejów naszego życia literackiego. Złoży się na nią szereg kart geograficznych, na których przy pomocy odpowiednich znaków ukazane zostaną ośrodki
292
Wojciech Piotrowski
pozycjami metodologicznymi w kolejnych rozprawach teoretycznych i analizach historycznoliterackich, z których do najważniejszych należą: Zofii Florczak, Udział regionów w kształtowaniu się
piśmiennictwa polskiego XVI wieku, Wrocław 1967; Bronisława Nadolskiego, Geografia życia literackiego w Polsce Renesansu. Próba
wprowadzenia do problematyki, w: Problemy literatury staropolskiej,
t. 2, Wrocław 1973; Elżbiety Aleksandrowskiej, Geografia środowiska pisarskiego, w: Problemy literatury polskiej okresu Oświecenia,
seria druga, pod red. Zbigniewa Golińskiego, Wrocław 1977; Andrzeja Borowskiego – sformułowania w rozprawie Historia – topografia – geografia historycznoliteracka, w: Pojęcie i problem
„Renesansu Północy”. Przyczynek do geografii historycznoliterackiej humanizmu północnego, Kraków 1987; Zbigniewa Zielonki,
Geografia życia literackiego polskiego kręgu kulturowego na Śląsku,
Słupsk 1994; oraz jego współpracownicy Jowity Kęcińskiej, Geografia życia literackiego na Pomorzu Nadwiślańskim 1772–1920. Polski
i kaszubski krąg kulturowy, Gdańsk–Słupsk 2003. W innej perspektywie metodologicznej zagadnienie to badali: Jerzy Snopek w monografii Prowincja oświecona. Kultura literacka Ziemi Krakowskiej
w dobie Oświecenia 1750–1815, Warszawa 1992; Janina Kamionkowa w rozprawie Życie literackie w Polsce w pierwszej połowie
XIX wieku, Warszawa 1970; Adam Wallis w pracy Informacje o pisarzach, którzy debiutowali w latach 1900–1950, Warszawa 1963; Andrzej Siciński, Literaci polscy. Przemiany zawodu na tle przemian
kultury współczesnej, Wrocław 1971; Edward Polanowski, Demograficzne i geograficzne uwarunkowania literatury polskiej drugiej
życia literackiego, instytucje, szkoły, biblioteki, drukarnie, miejscowości, gdzie
dłużej przebywali pisarze. R. Pollak, Odczyt (...) „Rocznik Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk”, R. XXII, 1958.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 293
połowy XIX wieku, w: Geografia literacka a historia literatury, cz. II,
red. S. Frybes, Wrocław 198712.
Wszelkie badania związane z dzisiejszą metodą „geografii literackiej” sięgają czasu Hipolita Taine’a i jego teorii, iż nasz stosunek do świata wynika z: przynależności do określonej rasy – czasu, w którym przyszło nam żyć – środowiska społecznego, w którym
wyrośliśmy i w których przyszło nam w dojrzałym wieku przebywać.
Sam H. Taine zastosował ten sposób analizy dzieł sztuki w swej
pracy Filozofia sztuki13, gdzie podstawą, na której rozpatrywane są
dzieła ludzkiej działalności (w tym dział sztuki), są wyrażone wprost
w tytułach kolejnych rozdziałów: I. Rasa/podtytuł: Konieczność badania środowiska; II. Doba, w którym autor wywodzi kolejne fazy
sztuki z doskonalenia się ludzkiego umysłu; III. Instytucje – rozdziału dotyczącego doskonalenia dzieła. Część dalsza pracy [rozdziały IV–VIII] poświęcone są analizie gatunków sztuki, stopnia
osiągnięcia w nich ideału, ważności cechy, stopnia jej doskonalenia i porównania zbieżności efektów osiągniętych w tworzonych
dziełach (zespolenia cechy – akcji – stylu). Bronisław Chlebowski
metodę tę przeniósł na twórczość literacką, czemu dał wyraz w rozprawie przygotowanej na Zjazd im. Jana Kochanowskiego w Krakowie (1912) Znaczenie różnic terytorialnych, etnograficznych i związanej z nimi odrębności ekonomiczno-społecznych, politycznych
i umysłowych stosunków do naukowego badania dziejów literatury
12
O badaniach poświęconych ziemiom wschodnim dawnej Rzeczypospolitej
i regionalizmowi patrz: E. Czaplejewicz, Czym jest literatura kresowa?, w: Kresy
w literaturze. Twórcy dwudziestowieczni, pod red. E. Czaplejewicza i E. Kasperskiego, Warszawa 1996, s. 7–11; J. Kolbuszewski, Kresy: Arkadia literatury popularnej,
w: Od Pigalle po kresy. Krajobraz literatury popularnej, Wrocław 1994.
13
Zob. H. Taine, Filozofia sztuki, przekł. A. Sygietyński, wyd. 2, t. 2, Lwów
1911.
Wojciech Piotrowski
294
polskiej14 i wydaną już w 1885 r. oraz powtórzoną w 1913 r. publikację Zadania historii literatury polskiej wobec etnograficznych,
politycznych i umysłowych czynników jej dziejowego rozwoju15.
Ujęcie H. Taine’a, przejęte przez B. Chlebowskiego i zastosowane do literatury polskiej, ściśle wiąże środowisko geograficzne
i społeczne z późniejszymi dokonaniami artystycznymi (literackimi) twórców. Podstawą pozytywistycznej metodologii było łączenie empirii (poznania zmysłowego, doświadczalnego) z kreacjonizmem twórcy. W tym filozoficznym ujęciu nastąpiło swoiste zatrzymanie procesu rozwojowego: artysta (pisarz) był w nieunikniony
sposób uwikłany w bodźce, jakich doświadczał z zewnątrz. Tylko
to, co empiryczne jest w tym ujęciu sensowne.
Stąd też żywotna w humanistycznych pracach naukowych aż
po lata osiemdziesiąte, a niekiedy i później, metoda ta zakładała
określoną technikę badań (opisu) zagadnienia zwanego „geografią
literacką” i obejmowała stosowanie z góry narzuconych kroków
postępowania: 1) ustalenia pochodzenia terytorialnego pisarzy; 2)
wskazania ośrodków kształcenia i przebywania pisarzy [z wewnętrznym podziałem na: ośrodki zagraniczne, ośrodki krajowe
(duże, średnie, małe); 3) wskazania terytorialnego rozkładu ośrodków
(z podziałem na: ośrodki zagraniczne etnicznie polskie i ośrodki
zagraniczne cudzoziemskie); 4) wskazania miejsca pobytu pisarzy
w kraju i na ziemiach etnicznie polskich (z wewnętrznym podziałem na ośrodki duże, średnie i małe), z uzupełnieniem kryterium
14
B. Chlebowski, Znaczenie różnic terytorialnych, etnograficznych i związanej
z nimi odrębności ekonomiczno-społecznych, politycznych i umysłowych stosunków do naukowego badania dziejów literatury polskiej, w: Archiwum do dziejów
literatury i oświaty w Polsce, t. 5, Kraków 1886, wyd. 2 (oddzielne), Kraków 1912.
15
B. Chlebowski, Zadania historii literatury polskiej wobec etnograficznych,
politycznych i umysłowych czynników jej dziejowego rozwoju, Odbitka „Ateneum” 1885; wyd. 2, Warszawa 1913.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 295
terytorialnego rozkładu pobytów (na ośrodki i kraje). W drugiej
kolejności zaproponowanych rozważań zwracano uwagę na miejsce
druku utworów literackich oraz typograficzne ośrodki zagraniczne, w
których Polacy publikowali swe prace i utwory literackie16.
Jowita Kęcińska ten ostatni etap badań rozbudowała w system
powiązanych ze sobą zadań „komunikacyjnych”, wskazując na: 1)
układ ośrodków drukujących teksty literackie i biorących udział
w ich wymianie (głównie największe miasta i aglomeracje); 2)
układ ośrodków rozpowszechniających wartości literackie
(mniejsze miasta i osiedla); 3) całości terytorialno-kulturowe –
kręgi (np. krąg cywilizacji śródziemnomorskiej), obszary językowe (np. obszar języka polskiego), regiony (np. region Podhala);
4) sieć komunikacji społecznej (media, instytucje kolportażu, kontroli etc.); 5) ruchy i przemieszczenia (migracje instytucji, pisarzy
i publiczności, zjawisko rozwoju i zamierania ośrodków); 6) przestrzenne rozmieszczenie poszczególnych zjawisk kultury literackiej (geografia debiutów, kultu, nagród, konkursów, festiwali,
wieczorów autorskich).
Tak zatrzymana, we wcześniejszej wersji tej metody badawczej, wizja procesu kulturowego została zdynamizowana choćby
w ukazywaniu „wymiany kulturowej”, ale również przemieszczeń
samych twórców, co mogło wytłumaczyć nie tylko zmianę tematyki ich utworów, lecz także osłabienia lub dynamizacji ich aktywności twórczej, angażowania się w artystyczne życie środowisk. Interesujące są w tego typu ujęciu zjawisk literackich wnioski sformułowane przez krakowskiego historyka literatury Andrzeja Borowskiego, zwracającego uwagę na różnorodne traktowanie
16
Podział ten najpełniej zrealizowała E. Aleksandrowska, op. cit. W tej samej
konwencji utrzymana jest, tam, gdzie na to pozwala baza źródłowa, budowa haseł
w Słowniku elit dawnych ziem wschodniej Rzeczypospolitej, oprac. Wojciech Piotrowski przy współpracy Marii Obrusznik-Partyki, t. 1–4, Łódź 2010–2012.
Wojciech Piotrowski
296
przestrzeni w obrębie wielorakich zakresów badań literackich.
W wypadku „geografii życia literackiego” (a w badaniach kulturowych czy umysłowych odpowiednio „geografii kultury” i „geografii życia umysłowego”) zwraca się, zdaniem wspomnianego
literaturoznawcy, uwagę na rozległe zasięgi przestrzenne podlegające oglądowi badawczemu. Inaczej jest, gdy badaniom poddaje
się jedynie życie literackie i kulturalne czy też umysłowe konkretnego miasta17, a jeszcze inaczej, gdy badamy przestrzeń w dziele
literackim. Za każdym razem pojęcie „przestrzeni” nabiera charakterystycznego i tylko dla siebie w danym rodzaju badań właściwego znaczenia. Penetracja zjawisk kulturowych, umysłowych
czy literackich tylko z „przestrzennego” punktu widzenia może
prowadzić do nadmiernego zaakcentowania pierwiastków nacjonalistycznych, a także do autonomizmu literatury regionalnej18.
Tymczasem Roman Pollak kładzie nacisk nie na allogenetyzm
(obcość pochodzenia), lecz na opis samego zjawiska. Postawa ta
bliska jest teorii „długiego trwania” – wypracowanej w badaniach
historycznych przez Ferdynanda Braudela19. Niezbędna jest w wypadku konstatacji dotyczących geografii kultury, ale także ze
względu na konieczność uwzględnienia w badaniu geografii lite-
17
Zob. M. Rolle, Ateny Wołyńskie. Szkice z dziejów oświaty w Polsce, wyd.
Lwów 1923; W. Piotrowski, Życie umysłowe Krzemieńca w latach 1805–1832,
Piotrków Trybunalski 2005.
18
A. Borowski podkreśla, iż stwierdzenia B. Chlebowskiego miały na celu
bardziej racjonalne zróżnicowanie terytorialne niż rozpatrywanie przestrzennego
zróżnicowania jako chęci zwrócenia uwagi na „ducha narodu”. Zob. B. Chlebowski, op. cit., w: Teoria badań literackich w Polsce. Wypisy, opr. Henryk Markiewicz, t. 1, Kraków 1960, s. 59.
19
F. Braudel, Historia i trwanie, Warszawa 1971. Zob. K. Dmitruk, Literatura – społeczeństwo – przestrzeń, Wrocław 1980, s. 71.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 297
rackiej20 czynnika socjologicznego. Jeszcze inne – w oparciu o te
same założenia wyjściowe – pole badawcze formułują zwolennicy
badań regionalnych21. W tym specyficznym ujęciu życia literackiego „małych ojczyzn” najprościej jest uchwycić związek między
miejscem urodzenia, miejscem kształcenia, życiem kulturalnym i
literackim danej miejscowości a uwarunkowaniami twórczości
pisarza. Założenie „kart geograficznych” życia literackiego konkretnego miejsca jest tu czynnością wręcz pożądaną. W założeniach poczynionych przez Romana Polaka dominuje jednak pozytywistyczne stanowisko i ono kazało Zbigniewowi Zielonce
i Jowicie Kęcińskiej w zasadzie, z wyjątkiem wskazanych już innowacji, „unieruchomić” wymienianych pisarzy w miejscach ich urodzenia, podając, jedynie, dla jakby mało istotnego uzupełnienia,
miejsce zgonu twórcy22.
Podane powyżej zasady budowania „geografii literackiej” nie
wyczerpują zakresu samych czynności badawczych, jakie są podejmowane celem przeprowadzenia analizy zjawiska „geografii
literackiej” czy „geografii życia literackiego”, by była ona w miarę spójna, przejrzysta i pełna. Historycy prowadzący w ubiegłych
latach badania z tego zakresu proponowali, by uwzględnić w nich:
I. Krajobraz naturalny, przez co rozumiane są elementy środowiska geograficznego, jakie nie ulegają zmianom pod wpływem
20
Zob. A. Borowski, Historia – topografia – geografia historycznoliteracka,
w: Pojęcie i problem „Renesansu Północy”. Przyczynek do geografii historycznoliterackiej humanizmu północnego, Kraków 1987, s. 32.
21
Zob. Z. Zielonka, Geografia życia literackiego polskiego kręgu kulturowego na
Śląsku, Słupsk 1994; J. Kęcińska, Geografia życia literackiego na Pomorzu Nadwiślańskim 1772–1920. Polski i kaszubski krąg kulturowy, Gdańsk–Słupsk 2003.
22
Zob. J. Kęcińska, op. cit.
Wojciech Piotrowski
298
działalności człowieka, tj.: ukształtowanie terenu, gleby, klimat,
hydrografia, florystyka23.
II. Krajobraz kulturalny, a w tym:
1. Regiony, ziemie, dobra ziemskie, miejscowości i granice, tj.:
krajobraz powstały na skutek działalności człowieka w sferze
materialnej w zakresie organizacji przestrzennej życia24, a w tym
geografii sztuki i literatury (geografii kultury), jako dyscypliny na
pograniczu kilku nauk: historii, geografii i określonej dziedziny
kultury (architektury, sztuk pięknych, muzyki, literatury)25.
Metoda badań zastosowana w tym wypadku w pracach dotyczących „geografii historycznej” jest nie tyle kontrpropozycją wobec
badań „geografii literatury” czy „geografii kulturalnej”, a jedynie
innym rozłożeniem akcentów poszczególnych elementów branych
pod uwagę przy prezentacji zagadnień. To, co w kręgu zainteresowań badań literackich jest na planie dalszym, w „geografii historycznej” jest podstawą badań. Obie metody zbliżają się do siebie, gdy trzeba wyznaczyć obszary działań kulturowych: 1) miejsca występowania danego zjawiska; 2) miejsce (miejsca) urodzin
pisarza (pisarzy) i 3) wskazanie miejsc pojawiania się określonych
dziedzin działalności z zakresu: architektury, malarstwa, rzeźby,
muzyki, a także literatury. Przy czym słuszna okazuje się tu krytyka „determinizmu geograficznego”26 – czego nie uniknęli history-
23
Zob. G. Błaszczyk, Geografia historyczna Wielkiego Księstwa Litewskiego, Poznań 2012, s. 7, 9.
24
Ibidem, s. 7, 17.
25
Zob. ibidem, s. 7, 85.
26
B. Chlebowski tak ujmował: ujęcie historyczne i terytorialne utworu literackiego: Jeśli to nie jest wyrób z tego samego źródła, tego samego kręgu kulturowego
[życia politycznego, życia wielkomiejskiego] to wiąże się z przyrodą rodzimych
stron i lokalnymi wpływami. Stąd każdy fakt należy odnieść do terytorium na
którym się pojawił, specyficznych warunków fizycznych, społecznych, ekonomicz-
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 299
cy literatury zwłaszcza przed 1945 r. Dzisiaj, na co zwraca uwagę
Michał Heller w odniesieniu do fiaska założeń pozytywistycznych
i neopozytywistycznych wobec teologii, dychotomia nauk empirycznych i twórczości z zakresu wszystkich sztuk zakładana w pozytywizmie jest anachroniczna27. To ujęcie w wypadku nauk literaturoznawczych pozwala jedynie na wskazanie miejsca narodzin twórcy, jak
i każdego innego człowieka, jako na punkt (miejsce) „wyjścia” –
z którego rozpoczyna się „życiowa wędrówka”. W ramach tego
ujęcia bodźce, napływające do pisarza z zewnątrz, są jedynie sygnałami, następnie twórczo opracowywanymi w zależności od stopnia ich zapamiętania, emocjonalnego przeżycia i potrzeby przywołania, choć nie w stopniu bezpośrednim, ale tak skrajnie nieraz przetworzone, iż nie mają wiele wspólnego w „obrazem” niegdyś postrzeganym. Stąd konieczność rozszerzenia penetracji dróg twórcy
o wszystkie miejsca, jakie były udziałem jego „ziemskiej wędrówki”, co i tak nie uwalnia badacza od deterministycznej wizji świata
i życia jednostki. By metoda „geografii literackiej” stała się w jej
dotychczasowym rozumieniu nie celem, lecz wstępem do budowania
wizji literackiej stworzonej przez samego twórcę w odbiorze badawczym, jak i wstępem do pogłębionej analizy jego dorobku pisarskiego, musi przyjąć jedynie rolę istotną dla ustalenia danych statystycznych, analizujących nasycenie danej przestrzeni twórcami
i ukazania dynamiki zmian zachodzących w danym obszarze kulturowym (kultury literackiej)28.
nych i umysłowych, które się złożyły na jego wytworzenie. Zob. B. Chlebowski,
Znaczenie różnic terytorialnych…, s. 47.
27
M. Heller, Dziedzictwo pozytywizmu, w: idem, Nowa fizyka i nowa teologia,
Kraków 20014, s. 108–110.
28
Historycy literatury badający życie literackie pod kątem „geografii literatury” już dawno zwrócili uwagę na fakt „nasycenia” niektórych krain geograficznych „talentami” literackimi, w przeciwieństwie do tych, które charakteryzuje
300
Wojciech Piotrowski
Kresy – pogranicze – spory i rozstrzygnięcia
Badania „geografii literackiej” terenów należących przed latami
1772–1795 do Rzeczypospolitej Obojga Narodów wymaga wprowadzenia rozważań na temat nomenklatury stosowanej wobec
tych ziem zarówno w wymiarze geograficznym, jak i kulturowym.
W słownictwie codziennym dotyczącym ziem położonych za
wschód od brzegów rzeki Bug wśród Polaków na stałe utrwaliło
się pojęcie „kresy”. Tymczasem wymienność terminów „kresy” –
„pogranicze” w badaniach z zakresu kultury i literatury jest dzisiaj
stałym atrybutem prac obejmujących swym zakresem wszystkie
zjawiska kulturalno-społeczne zachodzące na styku dwóch różnych narodów czy grup etnicznych mieszkających na tym samym
lub sąsiadującym ze sobą obszarze geograficznym, gdziekolwiek
się ono pojawia. Sąsiedztwo stwarza nieodzownie sytuację wzajemnych antagonizmów, ale też obopólnego oddziaływania29. Niemniej
pewien niedosyt w tym zakresie. Pisał o tym Stanisław Łempicki w artykule
Udział ziem południowo-wschodnich Rzeczypospolitej w piśmiennictwie polskim,
w: Zjazd Naukowy im. Ignacego Krasickiego 1936. Księga referatów, analizując
intensywność występowania pisarzy w południowo-wschodniej części Polski
(ziemie lwowskie, Rzeszowszczyzna, sandomierskie, radomskie) w czasach renesansu. Z. Zielonka w Geografii życia literackiego polskiego kręgu kulturowego na
Śląsku (Słupsk 1994), zwraca uwagę na powtarzające się w literaturze i kulturze
polskiej zjawisko intensywności zjawisk kulturowych i literackich na ziemiach
polskich, na których występuje bliskość kultur o różnej proweniencji. Do takich
niewątpliwie należał obszar Śląska, Kaszub i wschodnich ziem Rzeczypospolitej –
z obopólną korzyścią dla wszystkich narodów i grup etnicznych na tych ziemiach
zamieszkujących.
29
Zbigniew Bieńkowski piał w tym wypadku o wielkim naturalnym laboratorium
konfliktów, charakterów, gdzie zlewają się oraz godzą, wykluczają i krzyżują przeróżne kasty, rasy, wierzenia i języki, a ich upostaciowaniem jest typ mieszańca,
który stanowi figurę świadczącą o „naturalnym bogactwie wyobraźni” tkwiącym
niejako w specyfice kulturowej regionów pogranicza. Zob. Z. Bieńkowski, Przeszłość przyszłości. Eseje, Wrocław 1996, s. 8–9, cyt. za: S. Uliasz, Współczesne
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 301
nadal pozostaje do wyjaśnienia wieloznaczność pojęć: „kresy” i „pogranicza”. Jak słusznie zauważył Edward Kasperski, pierwszy z przytoczonych terminów może mieć swe dalekie źródło we wspólnym
pniu językowym „kreska” – znak przy nazwisku poddanego kierowanego do służby wojskowej na pograniczu wschodnim Królestwa Polskiego (Korony) oraz Wielkiego Księstwa Litewskiego –
tzw. Dzikich Pól – „na kresy”, skąd nieustannie od czasu średniowiecza spodziewać można się było najazdów Kozaków i Tatarów,
zatem określenia używanego na linię wojskowego pogranicza na
Ukrainie30. Terminu „kresy” nie używano w czasach Królestwa
Polskiego na oznaczenie obszarów leżących z dala od centrum
Korony. Posługiwano się jedynie pojęciami „centrum” – „peryferie”31. To, co obszarowo znajdowało się z dala od stolicy, co posiadło własną, nie narzucaną czy przejmowaną od centrum zarówno kulturę, jak i odmianę języka (charakterystyczne regionalizmy),
a także własne wyobrażenia religijne, było „prowincją”. Ponadto
zderzały się w takiej przestrzeni kultura autochtoniczna z kulturą
warstw wykształconych (przybyłych z zewnątrz lub miejscowych,
lecz podlegających wpływom zewnętrznym). Coś, co dla ludności
rodzimej stanowiło codzienność, dla osób wykształconych, pochodzących z innych regionów kraju lub innej grupy społecznej
(innego stanu), było nie tylko obce, ale i stanowiło kulturowy
obszar zainteresowania. Kwestie te były wielokrotnie analizowane
zainteresowania problematyką pogranicza, w: Pogranicza (nie tylko) Podkarpacia, red. J. Pasterska, S. Uliasz, A. Luboń, Rzeszów 2016, s. 25.
30
S. Kieniewicz, Kresy, przemiany terminologiczne w perspektywie dziejowej,
„Przegląd Wschodni” 1991, t. 1, z. 1, s. 3.
31
E.A. Feliksiak, Pogranicza wewnątrz Europy, cyt. za: K. Kopczyński, Pogranicza romantyczne, w: Granice i pogranicza. Język i historia, red. S. Dubisz,
A. Nagórko, Warszawa 1994, s. 119.
302
Wojciech Piotrowski
i opisywane pod wieloma aspektami w pracach współczesnych
badaczy analizujących pojęcia „kresy” – „pogranicza:
1. G. Babiński, Lokalność – pogranicza – globalizacja. Refleksje nad
kierunkami badań nad współczesnymi problemami pograniczy narodowych i kulturowych, w: Transgraniczność w perspektywie
socjologicznej, kontynuacje i wyzwania, t. I, red. J. LeszkowiczBaczyński, Zielona Góra 2001;
2. E. Czaplejewski, E. Kasperski, Kresy w literaturze. Twórcy dwudziestowieczni, Warszawa 1996;
3. E. Czaplejewski, E. Kasperski, Literatura i różnorodność. Kresy i pogranicza, Warszawa 1996;
4. M. Dąbrowska-Partyka, Literatura pogranicza, pogranicza literatury, Kraków 2004;
5. B. Hadaczek, Historia literatury kresowej, Kraków 2011;
6. E. Kasperski, Kategoria pogranicza w badaniach literackich.
Problemy metodologiczne, w: Pogranicze kulturowe (odrębność,
wymiana, przenikanie, dialog). Studia i szkice, red. O. Weretiuk,
J. Wolski, G. Jaśkiewicz, Rzeszów 2009;
7. J. Kolbuszewski, Kresy, Wrocław 1995;
8. Kresy. Syberia. Literatura. Doświadczenie dialogu i uniwersalizmu, red. E. Czaplejewski, E. Kasperski, Warszawa 1995;
9. Literatura pogranicza, pogranicza literatury, Kraków 2004;
10. Na pograniczach literatury, red. J. Fazan, K. Zajas, Kraków
2012;
11. O dialogu kultur wspólnot kresowych, red. S. Uliasz, Rzeszów
1998;
12. O literaturze Kresów i pograniczu kultur, red. S. Uliasz, Rzeszów 2001;
13. J. Olejniczak, Arkadia i małe ojczyzny. Vincenz – Stempowski –
Wittlin – Miłosz, Kraków 1992;
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 303
14. A. Orłowski, Pogranicza – Kresy – Bieszczady, w: Pogranicza
(nie tylko) Podkarpacia, Rzeszów 2014;
15. Pogranicza (nie tylko) Podkarpacia, red. J. Pasterska, S. Uliasz,
A. Luboń, Rzeszów 2016;
16. Pogranicze kulturowe (odrębność, wymiana, przenikanie, dialog). Studia i szkice, red. O. Weretiuk i in., Rzeszów 2009;
17. Z. Rykiel, Tożsamość terytorialna jako uczestnictwo w kulturze
w: Tożsamość terytorialna w różnych skalach przestrzennych,
red. Z. Rykiel, Rzeszów 2010;
18. A. Sadowski, Pogranicze. Studia społeczne. Zarys problematyki, w: Pogranicze. Studia społeczne, red. A. Sadowski, Białystok 1992;
19. Topika pogranicza w literaturze polskiej i niemieckiej, red. S.
Uliasz, Z. Światłowski, Rzeszów 1999;
20. S. Uliasz, Literatura Kresów – kresy literatury, Rzeszów 1994;
21. E. Wiegandt, Austria felix, czyli o micie Galicji w polskiej prozie współczesnej, Poznań 1988;
22. K. Zajas, Widnokresy literatury, w: Na pograniczach literatury, red. J. Fazan, K. Zajas, Kraków 2012, s. 7–8.
Cechą niemal wspólną wymienionych monografii, studiów i rozpraw jest rozważanie obu teoretycznych kwestii przede wszystkim
w odniesieniu do literatury dwudziestego wieku, kiedy to, zwłaszcza w latach 1901–1939, termin „kresy” wszedł na stałe do potocznego języka Polaków i obejmował swym znaczeniem całość
ziem należących nie tylko do państwa polskiego po 1918–1920 r.
położonych na wschód od Bugu, ale także ziemie zamieszkałe
przez Ukraińców i Białorusinów, a przejęte, w wyniku przemian
historycznych, po 1772 r. przez Rosję, a po 1917 r. przez ZSRR32.
Terminem „kresy” objęto wówczas także obszar całej Białorusi
32
Potocznie wobec tych ostatnich używano wówczas zwrotu „ziemie zabrane”.
Wojciech Piotrowski
304
(w tym jej fragment pozostający w granicach Państwa Polskiego),
a także Litwy. Sugerowałoby to, iż uważać je można było za ziemie zagrożone najazdem z zewnątrz, jak niegdyś „Dzikie Pola”.
Tak rozumiany termin „kresy” jest w tym czasie nie tylko pojęciem „kulturowym”, lecz przede wszystkim geograficznym i może
swym zakresem obejmować każdy obszar położony z dala od centrum danego kraju, do którego należy, nie są to tylko obszary
przypisane Polsce wschodniej, lecz także zachodniej, południowej
i północnej.
Inaczej przedstawia się kwestia pojęcia „pogranicza”33. To nie
tylko linia demarkacyjna granic państwowych, gdzie jest naturalny
kontakt między ludźmi i kulturami po obu stronach granicy, nawet
wówczas, gdy kontakty mieszkańców z obu stron granicy z przyczyn ustrojowych czy politycznych są przez władze państw utrudniane34 (określany terminem pogranicze teytorialne), lecz także
między grupami narodowymi czy etnicznymi wewnątrz danej ziemi,
a także w nieco innym aspekcie – wobec drugiego człowieka
(określany terminem niewspółobecność)35. W pierwszym wymiarze pogranicza mamy do czynienia z aspektem kulturotwórczym,
który pojawia się wówczas, gdy: na wewnętrznie zwartym, niepodzielonym linią graniczną (państwową czy inną) obszarze dochodzi do bezpośrednich kontaktów, relacji między co najmniej dwie33
K. Zajas zwraca uwagę na to, iż pojęcie pogranicza jest to nasz specyficzny, środkowoeuropejski wynalazek, który zawdzięcza swoją popularność wieloznaczności samego terminu „pogranicze” niosącego konotacje nie tylko przestrzenne, ale i kulturowe, polityczno-społeczne, językoznawcze, a nawet egzystencjalne. (zob. K. Zajas, Widnokręgi literatury, w: Na pograniczach literatury,
red. J. Fazan, K. Zajas, Kraków 2012, s. 7. Zob. też: A. Orłowski, Pogranicze –
Kresy – Bieszczady, w: Pogranicza (nie) tylko Podkarpacia, Rzeszów 2016, s. 35.
34
A. Orłowski ten rodzaj podziału terytorium nazywa pograniczem terytorialnym (zob. A. Orłowski, op. cit., s. 35).
35
Ibidem, s. 36.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 305
ma wspólnotami ludzkimi różniącymi się pod względem etnicznym,
religijnym, kulturowym, społecznym36. Jest to, jak określił Tadeusz
Bujnicki, „różnorodność obecna w określonej całości”37. Drugi
wymiar pogranicza według A. Orlowskiego ma znaczenie estetyczne i istotne dwie cechy: charakter polifoniczny i dialogowy38.
Z punktu widzenia historycznego jakościowa zmiana – o czym
pisał S. Kieniewicz – nastąpiła w Polsce nie tylko podczas trzech
kolejnych rozbiorów Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa
Litewskiego (1772, 1793, 1795), lecz także latem 1807 r., kiedy to
pokojem tylżyckim z przeważanej części zaboru pruskiego utworzone zostało Księstwo Warszawskie. Aspiracją władz Księstwa, jak
i zapewne jego mieszkańców było – jak sądzi historyk – rozszerzenie jego niezależności na dwa pozostałe zabory39. Nadzieja na
powtórne połączenie ziem przejętych przez kraje ościenne czy choćby rozszerzenie granic Księstwa Warszawskiego (później Królestwa
Polskiego) na wschód załamała się w wyniku klęski wojsk Napoleona w wojnie z Rosją, a przypieczętowana została traktatem wiedeńskim (1815). Nastąpiło też zróżnicowanie uprawnień przyznanych Polakom w guberniach: kijowskiej, mohylewskiej i witebskiej, wobec pozostałych sześciu guberni40.
Wyraźne, choć niezrealizowane, marzenia o zjednoczeniu przynajmniej części ziem polskich w ramach jednego zaborcy i nadaniu im jednego statusu politycznego było dążeniem Polaków ziem
36
Ibidem.
T. Bujnicki, O problemach kultury i literatury pogranicza. Kilka impresji
badawczych, materiały z konferencji naukowej Mechanizmy funkcjonowania
pogranicza kulturowego, Berdiańsk 1–2.09.2005, http://www.odrodzenie.org.ua/
2003-6/konf/09_20006.bujnitski.pdf [dostęp: 15.04.2015].
38
A. Orłowski, op. cit., s. 37.
39
S. Kieniewicz, Kresy. Przemiany terminologiczne w perspektywie dziejowej, „Przegląd Wschodni” 1991, t. 1, z. 1, s 3–4.
40
Ibidem, s. 4.
37
Wojciech Piotrowski
306
centralnych i wschodnich. Tymczasem przypisanie całego obszaru
leżącego za linią wschodniego brzegu Bugu jako obszaru zachodnich guberni Rosji zmusiło Polaków – mieszkańców tych guberni
– do poszukiwania własnych dróg oporu wobec zaistniałej sytuacji
lub oportunizmu i powolnej, lecz świadomej adaptacji do nowych
warunków życia. Od tej chwili literatura i kultura polska staje się
dla tych części guberni rosyjskich swoistym „matecznikiem”. Podobnie, choć znacznie łagodniej, przebiegał ten sam proces na terenie
Galicji – obszarze oddanym w wyniku zaborów Austrii. Część
tego terenu – niegdyś należąca do Polski – obejmuje w rozumieniu
largo pojęcie „kresów” lub ziem pogranicza. Stanisław Uliasz
„kultury” tego obszaru, przy wyraźnym braku określonej granicy
demarkacyjnej, określa „pograniczem” – miejscem [gdzie] mamy
do czynienia ze sferą płynną, przejściową41.
Z dotychczasowych rozważań wyartykułowanych w rozprawach teoretycznych na poruszany tutaj temat wynika, iż terminu
„kresy” używać należy zawsze wtedy, gdy mowa jest o pojęciach
geograficzno-politycznych. Zatem, kiedy mowa jest o zagrożeniu
militarnym ze strony państw sąsiedzkich, w wyniku czego narażeni jesteśmy na utratę wolności, wobec ziem położonych na styku
z granicą państwa sąsiedzkiego – używamy terminu „kresy”. Inaczej
musimy interpretować termin „pogranicze”, gdyż mamy wówczas
do czynienia z sytuacją geo-kulturalną. Nie jest ona związana z pojęciem granicy między państwami, lecz występuje na całym obszarze państwa, wszędzie tam, gdzie żyją obok siebie ludzie różnych
kultur, a ich wzajemne kontakty sprawiają, iż ich kultury stają się
albo zarzewiem antagonizmów miejscowych, albo „obszarem”
wzajemnej asymilacji w niektórych obszarach życia sąsiadujących
41
S. Uliasz, O kategorii pogranicza kultur, w: idem, O literaturze Kresów i pograniczu kultur, Rzeszów 2001, s. 10.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 307
ze sobą społeczeństw. Naturalnie musi następować to w drodze
wzajemnych kontaktów osobowych lub grupowych, a nigdy przez
ingerencje o charakterze „politycznym”.
Bolesław Hadaczek w przygotowanej syntezie literatury kresowej, w której twórczość w języku polskim staje się dla autora
zjawiskiem dominującym, pisał:
Literatura kresowa obejmuje bogaty korpus utworów od wysokodo niskoartysytcznych, wyodrębniając się swoistym repertuarem
problemów i wątków, filozofią i poetyką oraz własną symbiozą
i synergią rozwojową w poszczególnych okresach i gatunkach literackich. Wytworzyła ona pojemny paradygmat określeń i znaczeń występujących w rozmaitych kontekstach, utrwalonych
w polskich encyklopediach, leksykonach, słownikach i beletrystyce. Stanowi wyróżniającą się dziedzinę naszego piśmiennictwa
ogólnonarodowego opisującego Kresy, a jej wyznaczniki ideowoartystyczne wydobyte i zinterpretowane w perspektywie długiego
trwania (od średniowiecza do współczesności) pozwolą uchwycić
specyfikę literatury kresowej, strukturalne dominanty42.
Tak ujmowane są z zasady dzieje literatury i kultury w ujęciu
synchronicznym. Jednocześnie zaproponowana została przez autora spójna metoda analizy piśmiennictwa „pogranicza kulturowego” tych obszarów, obejmująca:
1) ujęcie każdego zjawiska literackiego metodą genetyczną przez
wprowadzenie utworów literackich w odpowiednie związki historyczne, kulturowe i psychologiczne;
2) zastosowanie orientacji regionalistycznej;
3) zastosowanie orientacji biograficznej;
4) zastosowanie orientacji socjologicznej – ujęcie to pozwala konfrontować artefakty z rzeczywistością obiektywną, uwzględniając uwarunkowania miejsca, czasu i środowiska, w jakim kreowali swoje światy przedstawione;
42
B. Hadaczek, op. cit., s. 9–10.
Wojciech Piotrowski
308
5) ujęcie z punktu widzenia historyzmu;
6) ujęcie z punktu widzenia geografizmu;
7) ujęcie z punktu widzenia tematologii – pomaga ujawnić powtarzające się w tekstach stereotypy wyobrażeniowe, loci communes, motywy typowe dla świadomości i doświadczeń kresowian;
ten sam temat (wątek) pojawiał się w kilku utworach, a jego źródła sięgały niekiedy archetypów wschodniosłowiańskich;
8) ujęcie z punktu widzenia strukturalizmu genetycznego – stosowane przy analizie struktury dzieł literackich, technik kompozycyjno-narracyjnych;
9) ujęcie z punktu funkcji estetycznej – w powiązaniu z funkcjami poznawczymi, ideowymi i dydaktycznymi;
10) ujęcie z punktu podziału na kierunki i gatunki literackie;
11) ujęcie ze względu na mity;
12) ujęcie ze względu na postacie bohaterów;
13) ujęcie ze względu na folkloryzm;
14) ujęcie ze względu na pejzażyzm kresowy;
15) zastosowanie ze względu na „geografię literacką” – jedynie
wskazanie miejsca narodzin pisarza (twórcy), gdyż: Zagadnienie
„geografii literackiej” czyli związków pomiędzy określonymi regionami i twórczością pisarzy, dostrzegano od dawna43;
16) zastosowanie ujęcia krzyżowego, chronologiczno-problemowego
– wzajemnie ze sobą splecionych ujęć diachronii i synchronii44;
17) zastosowanie wyróżnienia tematologicznego i gatunkowego:
do najstarszych form piśmienniczych dotyczących kresów, wg
zasady:
a) historiografie i pamiętnikarstwo (wśród twórców tych gatunków wymienia jednak nie tylko ludzi pochodzących ze
43
44
Ibidem, s. 45.
Ibidem, s. 10.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 309
wschodnich ziem Rzeczypospolitej, lecz o niej piszących45.
Z nich jedynie Aleksander Gwagwin i Maciej Stryjkowski
związani byli – choćby przez pewien czas swego życia – ze
wschodnią Rzecząpospolitą. Wymienione (zob. s. 15) teksty
pamiętników – jak sam autor przyznaje – związane z tematyką kresową, nie zawsze pisane były przez mieszkańców
tamtych ziem. Do „kresowych” należą niewątpliwie pamiętniki: S. Borsza; J.A. Chrapowieckiego, J. Jerlicza, E. Lasoty,
W. Beuplana, M. Matuszewicza, Sz. Okulskiego). Wyróżnić tu trzeba: pamiętniki-dzienniki, pamiętniki-powieści,
pamiętniki poetyckie (wierszowane autobiografie), pamiętniki genealogiczne, kroniki pamiętnicze, relacje epistolograficzne i pamiętniki cezariańskie (wszystkie one dotyczą
czasów sprzed XVIII wieku)46;
b) gatunki literackie wypracowane w piśmiennictwie staropolskim (związane z praktyką szkolną): lamenty, pobudki, dumy;
c) koloryt lokalny literatury kresowej w czasach staropolskich,
a w tym pierwszy wyraźny podział na kresy południowe
i kresy północne. Należą do nich: opisy miast; przedstawianie rodzimej krainy, panoramiczne ujęcie przestrzeni
np. Ukrainy, Podola, Roksolanii, Litwy, Żmudzi albo widok jednego powiatu czy miasta47;
d) folkloryzację i pejzażyzm (łączą się z geografią, etnografią
i charakterologią poszczególnych regionów);
e) dialekty polszczyzny: południowo-kresowy, który wyrósł
na podłożu języka ukraińskiego; północno-kresowy, który
wyrósł na podłożu języka białoruskiego i – w małym stop-
45
Zob. ibidem, s. 13.
Zob. ibidem, s. 16.
47
Zob. ibidem, s. 46.
46
Wojciech Piotrowski
310
niu – języka litewskiego48. Najwcześniej dał o sobie znać
dialekt południowo-wschodni Rusi Czerwonej (zwanej później Rusią Halicką). Na tej ziemi wyrosło 56 pisarzy w dobie staropolskiej (zob. Z. Florczak) m.in. Sebastian F. Klonowic oraz całe rody literackie: Herburtów, Zamoyskich,
Żółkiewskich, Sobieskich; z obszaru brzeżańskiego: Sianawskich; obszaru samborskiego: Mniszchów; obszaru przemyskiego: Fredrów, Jabłonowskich, Rzewuskich, Krasickich
(zob. W. Łoziński, Prawem i lewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku, Warszawa 2005).
Propozycja metodologiczna B. Hadaczka oparta jest na historyzmie, co w wypadku pisania syntezy historyczno-literackiej jest
naturalne. Inaczej jednak muszą być rozłożone akcenty choćby w
próbie syntezy „geografii literackiej”. Stąd konieczność przesunięć kolejności omawianych zagadnień:
A) ujęcie z punktu widzenia „geografii literackiej”, czyli związków pomiędzy określonymi regionami i twórczością pisarz, [mimo
iż] (...): Zagadnienie „geografii literackiej”, dostrzegano od dawna49 – stanowi punkt wyjścia do dalszych analiz i ujęć szczegółowych;
B) zastosowanie orientacji regionalistycznej;
C) zastosowanie orientacji biograficznej;
D) zastosowanie orientacji socjologicznej (wszystkie te ujęcia
pozwalają konfrontować artefakty z rzeczywistością obiektywną,
uwzględniając uwarunkowania miejsca, czasu i środowiska, w jakim
kreowali swoje światy przedstawione);
E) ujęcie z punktu widzenia historyzmu;
48
Ibidem, s. 46. Zob. też: A. Nagórko, Legendy Kresów – wielojęzyczność
jako wartość kulturowa, w: Kresy w literaturze. Twórcy dwudziestowieczni, red.
E. Czaplejewicz, E. Kasperski, Warszawa 1996, s. 91–104.
49
Zob. przyp. 42.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 311
F) ujęcie z punktu widzenia geografizmu;
G) ujęcie ze względu na folkloryzm;
H) ujęcie ze względu na pejzażyzm kresowy;
I) zastosowanie wyróżnienia tematologicznego, gatunkowego
i językowego: od najstarszych tworów analizowanych kresów wg
zasady: historiografie i pamiętnikarstwo – gatunki literackie wypracowane w piśmiennictwie epoki (w tym staropolskie gatunki literackie nadal funkcjonujące w literaturze) – folkloryzacja i pejzażyzm (ta
płaszczyzna opisu łączy się z geografią, etnografią i charakterologią poszczególnych regionów) – dialekty polszczyzny: południowo-kresowy, który wyrósł na podłożu języka ukraińskiego; północno-kresowy, który wyrósł na podłożu języka białoruskiego i –
w małym stopniu – języka litewskiego50 oraz dialekt południowowschodni Rusi Czerwonej (zwanej później Rusią Halicką).
Jednak ujęcie to nie wyczerpuje w pełni koniecznych zabiegów
związanych z prezentacją geografii literackiej przy analizie jakiegokolwiek regionu geograficznego czy okresu literackiego.
W pracach Elżbiety Aleksandrowskiej, Zbigniewa Zielonki,
Jowity Kęcińskiej wprowadzone zostały inne, niezbędne dane
pozwalające na precyzyjne osadzenie życia pisarza w czasie i jego
udziału w życiu literackim i kulturalnym epoki. Uzupełniają koncepcję B. Hadaczka przede wszystkim w punktach E, F, G i częściowo w punkcie I i dotyczą:
a) rocznych dat życia pisarza – o ile są znane;
b) pochodzenia społecznego (ważne ze względów socjologicznych);
c) wykształcenia;
d) zawódu (zajęcia) pisarza. Trzeba przy tym uwzględnić związki
twórcy z różnymi ośrodkami kształcenia i życia intelektualnego,
50
Zob. przyp. 47.
Wojciech Piotrowski
312
które dane było mu odwiedzić lub w których mieszkał przez dłuższy czas;
e) uprawianych gatunków wypowiedzi;
f) informacji o języku pisarza51.
Szersza perspektywa badawcza „życia kulturalnego i literackiego” wymaga ponadto analizy dorobku piśmienniczego pisarza
czy grupy twórców literatury przez uzupełnienie ich o:
a¹) analizę zjawisk literackich zachodzących w danym momencie
historycznym (epoce literackiej);
b¹) prezentację środowiska i ośrodków twórczych (ukazanych w
ich rozwoju, przede wszystkim w czasie pobytu w nich pisarza);
c¹) ukazanie miejscowości, które inspirowały tematycznie pisarzy;
d¹) ukazanie miejsc szczególnej komunikacji literackiej i ich wpływu
na kształt kultury literackiej regionu lub okolic;
e¹) ukazanie i prezentację działań instytucji i organizacji kulturotwórczych o szczególnym znaczeniu w danej chwili w czasach
nas interesujących (1700–1900), takich jak: klasztory, księgozbiory, biblioteki, czytelnie, drukarnie, wydawnictwa, księgarnie, szkoły, kluby i inne instytucje służące życiu kulturalnemu,
teatry, prywatne zbiory muzealne, muzea, salony literackie i artystyczne, towarzystwa naukowe, stowarzyszenia oświatowe
i kulturalno-społeczne, religijne, korporacyjne, zespoły teatralne, zespoły teatralno-wokalne, zespoły śpiewacze;
f¹) analizę prasy wówczas wychodzącej, a przede wszystkim tej,
z którą stykali się pisarze;
g¹) opisanie istniejącego w tym czasie mecenatu, który mógł wspierać pisarza (pisarzy)52.
51
52
Zob. Z. Zielonka, op. cit., s. XXIV–XXV.
Por. ibidem, s. XXIX.
Założenia dotyczące badań geografii literackiej wschodnich ziem dawnej… 313
Zabiegi wokół „geografii literackiej” są, wobec istoty dzieła literackiego, fazą wstępną literaturoznawczego procesu badawczego, a także etapem socjologizacji procesu twórczego poprzedzającego ustalenie drogi do jego powstania, tworzącej go poetyki,
wewnętrznej struktury dzieła, a przede wszystkim prezentowanego
w nim światopoglądu, którego źródeł poszukujemy w wiedzy i doświadczeniach twórcy. Jowita Kęcińska zadanie to formułowała, idąc
za wskazaniami Edwarda Balcerzana, w niemal słownikowej definicji:
geografia dzieła literackiego: pragnie pokazać, iż dzieło literackie
jest uzależnione od miejsca powstania, przy czym nie tyle decyduje o tym geografia fizyczna, co geografia kultury, tradycji
związków kulturowych (zob. E. Balcerzan, Regiony słowa, „Kultura 1972, nr 9).
Wojciech Piotrowski
Literary Geography in the Eastern Region of Ancient Poland (1700–1900)
Conducted since the 1970s, this research is about “Literary Geography” (as it was
entitled in the nineteenth century), a correlation of the work of writers in regard
to nature, geography, society and the economy.
Currently, science, (not taking into account the cognitive determinism of Hipolite
Taine and its successors) has not abandoned studies related to a possible relationship between the birthplace of the writer and his work. On the contrary, it serves
as the indispensable tool for this kind of approach.
Led by Polish researchers, the introduction and the development of the method of
“literary geography” is presented in this article. Furthermore, the author of the
article tries to determine the place of this method in contemporary studies of the
history of Polish literature.
Keywords: literary geography, linit, borderline, culture, literary of “answerer land”.
314
Wojciech Piotrowski
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
František Schildberger
Brno (Czechy)
KISCHOVA DOKTRÍNA
V šestém čísle literárně-společenského týdeníku Čin, vydávaného
Obcí legionářů a redigovaného Marií Majerovou, vyšel v roce
1929 úvodník Egona Ervína (!) Kische nazvaný Román? Ne.
Reportáž, ve kterém už tehdy světoznámý reportér předpověděl
úplný konec románu a jeho nahrazení reportáží1. Marie Majerová
1
„Co si myslím o reportáži? Věřím, že je to literární strava budoucnosti.
Ovšem reportáž kvalitní. Román nemá budoucnosti. Nebude románu, nebude
knih s vymyšleným dějem. Román je literatura minulého století. Žádný román,
který je dnes starší než třicet, čtyřicet let, se nedá číst. Romanopisci, kdysi
nesmírně oblíbení v německé literatuře, jsou již tak zapomenuti, že dnešní
mládež nezná ani jejich jmen. Co zbylo z francouzské literatury minulého století?
Je to skoro jen Balzac a Zola. Proč zrovna ti dva? Jen proto, že popisovali reportérsky své století, protože užívali na své romány reportérské techniky. Ještě
snad bych mohl říci, že svou dobu přežil Stendhal, a ten také jen pro svou diplomatickou reportáž. Ostatní zmizelo, a nic na věci nemění, že třeba dívky nebo
určitý druh mládeže ještě čtou Dumase.
Po válce se všechny románové zápletky staly malichernými, když jsme je postavili vedle ohromných zážitků světové vojny. V letech světové války každá
rodina a každý jednotlivec prožíval kruté zápletky románové, luštil sám pro sebe
obtížnější otázky, než o jakých kdy četl, zkrátka každý člověk žil svůj román
316 František Schildberger
se s Egonem Erwinem Kischem, který, aniž se ovšem vzdal československého občanství, žil od začátku 20. let trvale v Berlíně,
znala ještě z let před první světovou válkou.
Provokativní názor o románu jako přežitém žánru byl už té
době v Praze znám, poprvé zazněl při Kischově veřejné přednášce
konané ve zcela zaplněném sále pražské Lucerny dne 26. listopadu
19292.
Domnívám se však, že sám Egon Erwin Kisch svou polemiku
o smrti románu nemyslel zcela vážně, že šlo jen o efektní prohlášení
v cizím jazykovém prostředí a že si nepřál, aby se diskuse přenesla
do německy mluvících zemí. K této hypotéze mě vede nejen skutečnost, že se Kisch v článku nezmínil – ani sebeobhajobně, ani sebekriticky – o vlastním úspěšném románu Pasák (Der Mädchenhirt)
z roku 1914, ale především fakt, že na Kischův článek v Činu
nereagoval žádný německy píšící spisovatel, ani jej nepřetiskl
žádný německý časopis; ohlasy na něj nacházíme až v poválečné
a třeba několik románů zároveň. Tím se vytvořila reportáž sama o sobě, zcela
zvláštního druhu; řekl bych čistá reportáž – Reportage an sich.
Tato reportáž se po válce dokonce stala obecnou, velkou módou. (Její dozvuky slyšíme ještě dnes v oblíbenosti válečných románů, které jsou také svého
druhu reportáží.) Byla podporována veřejností i literárními kritiky, dokonce
i kritiky zpátečnickými. Ale když se časem objevilo, že skoro všichni velkorysí
reportéři jsou víceméně revolucionáři – ať jmenuji jen Johna Reeda, Larissu
Reissnerovu, Barbusse, Hollitschera, Agnes Smedleyovu, Alberta Londrese,
Uptona Sinclaira – a že líčí svět tak, jaký ve skutečnosti je, tu vážení kritikové
couvli, nastala reakce v oceňování reportáže a konaly se pokusy, aby se znovu
vzkřísila psychologická literatura.
Podaří se to zúplna a pro vždy?
O tom velice pochybuji. Reportáž je aktuální problém.
Věřím, že jednou lidé nebudou chtít čísti nic jiného o světě, než pravdu.
Psychologický román? Ne. Reportáž.
Pravdivá a statečná, velkorysá reportáž má budoucnost.“ (KISCH 1929)
2
O Kischově pobytu v rodné Praze v listopadu 1929 viz ŠAFÁŘ 1929.
Kischova doktrína 317
kischovské literatuře, ale leckdy zmínka o něm chybí i v poměrně
podrobných Kischových biografiích3.
Debata se tak konala pouze v českém prostředí a i zde se jí
nezúčastnil žádný ze skutečně významných českých romanopisců
(ani Čapek, ani Durych, ani Vančura, ani Poláček)4.
Celá diskuse je dnes především svědectvím o vztahu českého
literárního prostředí k etablujícícmu se žánru reportáže na přelomu
20. a 30. let dvacátého století.
Asi nejpodrážděněji reagoval na Kischův článek František Langer
(LANGER 1929). Ve své odpovědi nazvané Román i reportáž
označil název Kischova článku Román? Ne. Reportáž za „aforismus“
a formuloval vlastní „doktrínu“: „Román a reportáž nemůžeme
stavět proti sobě“. Pojem reportáž, což velmi názorně ilustruje
tehdejší nezakotvenost tohoto výrazu v povědomí zejména starší
spisovatelské generace, ovšem Langer chápe velice široce; řadí do něj
„memoiry, biografie skutečné, smyšlené i upravené, cestopisy atd.“5.
3
Srov. Haupt – Wessel 1985, Patka 1997, Rector 1977, Anonym 1965.
Konkrétně v německé literatuře se podobné debaty uskutečňovaly již o generaci dříve, v první polovině 90. let 19. století, kdy na sebe strhl určitou pozornost diskusní příspěvek, který napsal romanopisec Leopold von Sacher-Masoch
(1836-1905) pro sborník Die Zukunft der deutschen Literatur im Urtheil unserer
Dichter und Denker (Berlin, 1892). Text Sachera-Masocha vyvolává dojem, že
jej Kisch znal a čerpal z něho (upozornil na to ve svém diskusním ohlasu
pamětník oněch let Jan Herben (viz HERBEN 1930). Masochova vize dokonce
hovoří o budoucnosti jako době „všeobecného žurnalismu“, kdy „spisovatelé se
stanou pouhými reportéry, a tím stav umělců zanikne“; Masoch dokonce vidí
podobný vývoj i v divadle („dramata si budou herci psát sami“) – což se, budiž
řečeno na okraj, skutečně do značné míry naplnilo.
5
Ovšem – co znamená výraz smyšlená biografie v Langerově článku? Nebyla
by to snad jen jiná definice románu? Domnívám se, že František Langer tímto
zvláštním slovním spojením měl na mysli nesolidní, nedoloženou životopisnou
knihu.
4
318 František Schildberger
Pro Langera je obtížné přijmout reportáž jako uměleckou
formu vyjádření; to, čím reportáže působí, „je právě to románové
v nich“. Příkladem reportérů jsou pro Františka Langera Jan Neruda
a ze současníků Eduard Bass, a to ne kvůli tomu, že by to byli
skuteční reportéři, nýbrž pro to, že jsou to v podstatě beletristé
a na čtenáře působí „jejich črty bezmála povídkové, ne samy
reportáže“. Ani František Langer si však – jako nikdo z účastníků
debaty – v dobové atmosféře reportáži již velmi příznivé, nedovolí
reportáž odmítnout, nebo ji vyhnat ze „souvislosti s ostatní
literaturou, které se dříve říkalo ‚krásná‘“. Ale svoji stať končí na
adresu reportáže nabádavou výzvou: „Konečně ať je reportáž ráda,
že smí do literatury.“
Ještě širší definici reportáže nacházíme v diskusním příspěvku
Josefa Hory v Telegrafu (HORA 1929); Hora řadí do žánru reportáže – v protikladu k románu – všechno, co je psáno prózou a není
to „pronikavým pohledem do lidských niter“, jakým je například
Zločin a trest Fjodora Michajloviče Dostojevského. Typickým
příkladem reportáže jsou tak Josefu Horovi všechny moderní
detektivky, jež jsou „holou reportáží zanedbávající vnitřní život
zúčastněných osob“. Připouští sice, že reportážní, v jeho pojetí
tedy rovná se faktografické, postupy mohou přispět k účinnosti
románu, ale i sám Kisch by podle Hory „musel doznat, že právě ty
romány přežily své tvůrce, v nichž byla pravdivá reportáž o světě
doplněna pronikavým pohledem do lidských niter“. Příkladem
takového „doplnění“ je mu právě Zločin a trest. Reportáži („holé
reportáži“) tak Josef Hora přiznává oblibu pouze krátkodobou,
„dnešní“. Je při tom pozoruhodné, že Josef Hora vůbec nezmiňuje
své dva vlastní romány, Socialistická naděje (1922) a Hladový rok
(1926), ve kterých zcela jednoznačně převažuje publicistický, ba
až agitační prvek a „pohled do lidských niter“ je velmi zjednodušený.
Mezi těmito dvěma romány a reakcí na Kischův článek ovšem leží
Kischova doktrína 319
významná událost v Horově životě, totiž jeho vyloučení z Komunistické strany Československa spolu s řadou dalších českých
spisovatelů pro kritiku Gottwaldovy „bolševizace“ strany6.
Další autor románů, který na Kischův provokativní článek
zareagoval, je Čestmír Jeřábek (JEŘÁBEK 1929). Proti myšlence
smrti románu Jeřábek argumentuje čtenářskou oblibou žánru:
„Orientace širokých vrstev čtenářských zhola nenasvědčuje, že by
román byl mrtev.“
Vlastně mimo meritum debaty mířil příspěvek Miroslava Suttnara
(SUTTNAR 1930). Suttnar míří na pokleslé „večerníkové romány“
a senzacechtivé žurnalistické zpravodajství, především o kriminálních
případech, a domnívá se, že budou vychovávat čtenáře, aby více
oceňovali poctivou literaturu, tak jako film podle jeho názoru
zdůraznil umělecké kvality divadla a „jazzband nás naučil oceňovat
ticho.“
Nejpohotověji ovšem zareagoval na Egona Erwina Kische
Benjamin Klička, a to hned v čísle Činu, které následovalo po stati
„zuřivého reportéra“ (KLIČKA 1929).
Klička ve svém vtipném, fejetonisticky stylizovaném článku
píše, že na rozdíl od Kische, který konstatoval brzkou smrt románu,
on, Klička, zjistil u téhož pacienta, že „nikdy nebyl tak svěží
a zdráv; jde mu znamenitě k duhu, čeká právě požehnanou rodinu
a schází-li mu něco, tedy jen to, aby se Egon Ervín Kisch konečně
přiznal, že je to on, jehož poměr k románu nezůstal bez následků.“
A Klička pokračuje: „Obecně se dokonce tvrdí, že byl ten poměr
trochu rozpustilý. Není jen jisto, je-li to Kisch, který se zasloužil,
že román je nyní v naději – či nezasloužil-li se snad román o to, že
je téměř bez ustání v naději Kisch.“
6
K románové formě se Josef Hora ještě vrátil na konci 30. let knihou Dech
na skle (1938).
320 František Schildberger
Benjamin Klička tak podle mého názoru nejlépe postřehl, že
román a reportáž se navzájem obohacují, aniž by se navzájem
vylučovaly, či si třeba jen konkurovaly: „Myslí-li Kisch, že jeho
reportáž je méně psychologická než psychologický román, má
o sobě jistě nepatrné a jímavě skromné mínění.“ Kischovské reportáže jsou podle Kličky tvarem natolik literárním, že „reportáž jen
předstírají, čímž získávají ovšem proti některým formám románu.“
Za velmi podstatný a mířící k jádru problému pak považuji
tento Kličkův postřeh:. „Podporuje-li však Kisch reportáž tvrzením,
že budou lidé chtíti jednou číst pouze pravdu, lze odpovědět jen jedno
jediné: budou-li lidé chtíti číst pravdu, koupí si za šesták Národní
politiku a nebudou kupovat ani román, ani reportáž.“ (Ibid.).
Klička nepodlehl ani v nejmenším mylné Kischově představě –
typické pro dobovou doktrínu komunistické literatury – že pravda
rovná se faktum; umělecká pravda, a to nejen v románu, nýbrž
i v kvalitní reportáži, včetně takové, jaká je typická pro tvorbu
Egona Erwina Kische, je všechno jiné, jen ne seznam údajů podobný
telefonnímu seznamu nebo katalogu. „Lidé nechtějí pravdu, ani
novou pravdu. Chtějí jen zdání pravdy, pravdu vyšší (podtrhl F. S.),
neexistující. Chtějí zapomenout na pravdu pravdoucí, a proto se
hrouží do umění,“ konstatuje autor Divošky Jaji.
František Xaver Šalda věnoval reakci na „článeček“ (sic!)
Egona Erwina Kische dosti sarkastickou úvahu ve svém Zápisníku
(ŠALDA 1929).
Náš nejvýznamnější literární kritik využil příležitost, aby konstatoval (to spolu s Kischem) úpadek dobového psychologického
románu: „Ale ovšem: největší většina dnešního románu psychologického je zoufale nudná a mrtvě narozená, poněvadž rozšlapává
staré situace psychologické, které byly jinými mrtvými dnes mistry
nalezeny a příživničí na nich. Tak u nás například román Sezimův.“
Příklad kvalitního psychologického románu ovšem Šalda také
Kischova doktrína 321
nalézá, a to ve Francii – Těsná brána André Gidea a jeho Škola
žen „má klasickou prostotu a přísnost linie zcela velké, novou
naléhavou a děsivou logiku vášně zcela duchové: tady se opravdu
nalézají nové situace.“ Tento jediný příklad autora Šaldovi stačí ke
konstatování, že možnosti psychologického románu ještě nejsou
vyčerpány a „ani román psychologický není mrtev.“ (Ibid.)
Další útok Františka Xavera Šaldy ovšem míří na Egona Erwina
Kische. Vyvrací Klischovy literárněhistorické argumenty, že
čtenářskou zajímavost si zachovaly jen ty romány, které byly
nejblíže reportáži, jmenovitě Stendhal, Balzac a Zola: „Stendhal
reportérem nebyl, jen snad popis bitvy u Waterloo, ostatně zcela
stručný, nepatrná epizoda v Kartouze Parmské, se blíží reportáži.“
„Balzac není také nikterak reportér a vůbec ne malíř skutečnosti,
nýbrž člověk snící s otevřenýma očima, vizionář a apokalyptik.“ –
„Zbývá Zola, pro něhož do určité míry platí diagnosa Kischova,
ale i zde fantasta monstrosit přehlušuje každou chvíli reportéra…“
(Ibid.) Čteme-li Šaldovu polemiku poté, co jsme si přečetli Kischův
článek, máme pocit, jako bychom slyšeli slovo odborníka poté, co
jsme vyslechli vystoupení literárněvědného amatéra.
Celý příběh Kischova útoku na žánr románu však může mít
ještě jednu poněkud zvláštní souvislost. Kisch mohl útokem na
román uskutečněným v Praze bez poškození svého jména v německé
jazykové oblasti, na které mu v této době – už vzhledem k počtu
prodaných výtisků jeho knih – záleželo především, splnit zadání
komunistického Mezinárodního byra pro revoluční literaturu,
jehož byl členem. Prakticky totožné teze o vztahu románu a nefabulované prózy, která prý jediná zachycuje společenské změny,
publikoval ve stejné době sovětský autor Ilja Erenburg – ten zase
nikoli ve Francii, tedy v prostředí, na kterém mu záleželo, nýbrž
v německém jazykovém prostředí. Jeho velmi emotivně stylizovaný
článek vyšel v pražské Slavische Rundschau (ERENBURG 1929).
322 František Schildberger
Erenburg píše: „Lidé nepotřebují dnes staré romány žvanící
o sexu, jež se hodí pro neukojenou mládež Západu, pro pederasty
a impotenty. Nový literární útvar bude literaturou faktu a bude pro
něj zajímavější historie zápasu o naftu než milostné příběhy mezi
Naďou a Ivanem.“ Zní to, jako by se Erenburg před někým „vykupoval“ ze svého „nepřijatelného“ románu Láska Jeanny Neuilové
(Ljubov Žan Nej, 1924).
Ale i ideologická zadání se mohou měnit. O pouhý rok později,
v listopadu 1930, je právě jméno Egona Erwina Kische na prvním
místě mezi podpisy pod Otevřeným dopisem revolučním spisovatelům v Československu, který byl přijat na Druhé mezinárodní
konferenci revoluční proletářské literatury v Charkově7, kde se
názor o nepřijatelnosti románu zásadně reviduje: „Levou úchylkou
bylo, když se prohlašovaly reportáž a žurnalistická práce za jedině
vhodné pro revoluční slovesnou práci...“8.
LITERATURA
ANONYM
1930 „Otevřený dopis revolučním spisovatelům v Československu“, Tvorba 5,
1930, č. 50, 24. 12., s. 794.
1965 „Kisch, Egon Erwin“, in Österreichisches Biographisches Lexikon 1815–1950
(ÖBL), sv. 3 (Wien: Verlag der Österreichischen Akademie der Wissenschaften), s. 348–349.
7
Ze všech signatářů dopisu, vydaného ovšem jako dokument celé konference, mohl mít jedině Kisch nějaký přehled o situaci v Československu, kterou
Otevřený dopis poměrně podrobně popisuje; kromě něj čteme pod dokumentem
jména sovětských spisovatelů Tarasova, Fadějeva, Panfěrova, Skačkova a Kirilenka
a dále autorů z Francie (Aragon, Sadoul), Německa (J. R. Becher, Renn) a deseti
dalších zemí.
8
Celý Otevřený dopis revolučním spisovatelům v Československu viz Anonym 1930.
Kischova doktrína 323
ERENBURG, Ilja
1929 Slavische Rundschau, 1929, s. 412–430.
HAUPT, Klaus – WESSEL, Harald
1985 KISCH war hier. Reportagen über den „rasenden Reporter (Berlin: Verlag
der Nation).
HERBEN, Jan
1930 „Román–reportáž“, Čin 1, 1929-1930, č. 14, 30. 1., s. 324–325.
HORA, Josef
1929 „Román nebo reportáž“, Telegraf 1, 1929, č. 43, s. 3, 6. 12.
JEŘÁBEK, Čestmír
1929 „Ještě román a reportáž“, Čin 1, 1929–1930, č. 10, s. 219.
KISCH, Egon Ervín
1929 „Román? Ne. Reportáž“, Čin 1, 1929-1930, č. 6, s. 121.
KLIČKA, Benjamin
1929 „Reportáž? Ne. Román“, Čin 1, 1929–1930, č. 7, s. 145.
LANGER, František
1929 „Román i reportáž“, Čin 1, 1929–1930, č. 12, s. 265–266.
PATKA, Markus G.
1997 Egon Erwin Kisch. Stationen im Leben eines streitbaren Autors (Wien/
Köln/Weimar: Böhlau).
RECTOR, Martin
1977 „Kisch, Egon Erwin“, in Neue Deutsche Biographie (NDB), sv. 11 (Berlin:
Duncker & Humbolt), s. 682n.
SUTTNAR, Miroslav
1930 „Knihy a noviny“, Čin 1, 1929–1930, č. 13, 23. 1., s. 302–303.
ŠAFÁŘ, B.
1929 „Kisch v Praze“, Tvorba 4, sv. 2, č. 21, 3. 12., s. 332.
ŠALDA, F. X.
1929 „Budoucnost románu“, Šaldův zápisník 2, č. 5, s. 156–157.
324 František Schildberger
František Schilberger
Kisch’s doctrine
The subject of this study is an article of Egon Erwin Kisch “Novel? No. A reportage” published in the weekly magazine Čin (1929), in which the author
denies a future to novels as a literary genre and predicts its replacement by reportage. Many answers of Czech writers to Kisch provocative opinions present
a unique probe of the contemporary views on the reportage and show an inadequate awareness of the genre of reportage in the Czech literary environment in
the 20th century during the twenties and the thirties. It also demonstrates how
difficult it was for Czech writers, especially for the older generation, to cope with
the understanding of the reportage as part of high Literature.
Keywords: Investigative reporting, novel, Egon Erwin Kisch, journal „Čin“,
psychological novel, journalism.
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Marian Śliwiński
Gdańsk (Polska)
KRASZEWSKI O RELIGII1
I. Antyk i chrześcijaństwo w dialektyce dziejów
Historia kultury europejskiej pisana wedle paradygmatu arystotelesowsko-tomistycznego zakładała ciągłość antycznej oraz średniowiecznej formacji2. Kraszewski nie był wyznawcą perypatetycko-scholastycznego modelu tradycji, nie widział filozoficznego
i teologicznego pokrewieństwa między antykiem grecko-rzymskim
a średniowieczem. Stał na gruncie światopoglądu nowożytnego.
Tkwił w nurcie przemian zachodzących w kulturze europejskiej
w nowożytności, polegających na odrzuceniu metafizyki spod
znaku Platona, Arystotelesa, Augustyna, Tomasza. Afirmował
wiele idei składających się już to na protestancko-romantyczną,
już to na renesansowo-oświeceniową koncepcję kultury europejskiej. Wprowadzał fundamentalny dla czasów nowożytnych roz1
Rozwijam wątki zawarte w moim artykule Kategorie światopoglądowe
Kraszewskiego, w: Kraszewski i nowożytność. Studia, idea i układ tomu J. Ławski, Białystok 2014–2015, s. 417–494.
2
W. Tatarkiewicz, Okresy filozofii europejskiej, w: tenże, Droga do filozofii i inne
rozprawy filozoficzne, t. I, Warszawa 1971, s. 93–108.
326 Marian Śliwiński
łam między antykiem a chrześcijaństwem. Traktował antyk jako
poganizm, przekreślając jego wartość dla chrześcijaństwa i kultury
europejskiej. Ale też widział w nim materializm, antidotum na spirytualistyczną metafizykę. Uważał, że prawdziwą tradycję kultury
europejskiej zapoczątkowało dopiero chrześcijaństwo, że Objawienie to terminus a quo Europy. Zakładał również, że o wartości
kultury europejskiej decydował renesans nawiązujący do tradycji
antycznej ponad mrokami wieków średnich.
W Strzemieńczyku autor podważył wartość średniowiecza, wyśmiał scholastykę, uznał ją za pustą grę pojęć, dysputę teologiczną
potraktował jako logomachię. Scholastycznemu dociekaniu prawd
metafizycznych przeciwstawił empiryczne poznanie świata materii
oraz antropologię filozoficzną człowieka z krwi i kości. Spirytualizm średniowiecza skontrastował z materializmem antyku:
W tych subtelnych myśli wywodach, jak pajęczyna cienkich i kruchych, nie ma nic, tylko to, co z siebie owe uczone pająki wysnuły. Nie patrzą oni na człowieka, ani na naturę, roją i marzą. Naukę
ja inaczej rozumiem, potrzebuje ona podstawy doświadczeń i zbierania ich. Dopiero gdy ludzie nagromadzą dosyć danych, coś z nich
na pożywienie wyciągnąć będzie można. Wiemyż my co? Zdobyliśmy sami choćby ziarnko? Nawet z tych spichlerzów starych,
które Grecy i Rzymianie nasypywali, myśmy zapasu gotowego
nie wyczerpali. Bawim się, nie uczymy!3.
W Krasickim pisarz dał wyraz przekonaniu, że scholastyka stanowiła upadek myśli filozoficznej. Stwierdzał, że autor Monachomachii jako sztandarowy przedstawiciel nowożytności „szydził
3
J.I. Kraszewski, Strzemieńczyk, s. 104. J. Kajtoch (Posłowie, w: J.I. Kraszewski, Strzemieńczyk, s. 337–338) mówił o „gorącym katolicyzmie” pisarza:
„Kraszewski usunął z charakterystyki Grzegorza z Sanoka wszystko, co mogło
świadczyć o jego religijnej nieprawomyślności. Było to w zgodzie z gorącym
katolicyzmem samego pisarza”.
Kraszewski o religii
327
z zawiłych sporów teologicznych”4 i refutował scholastykę, która
była wypaczonym arystotelizmem. Pisarski zamysł Krasickiego
tłumaczyła „Reakcja już dokonana w świecie przeciwko filozofii
scholastycznej, pseudo-arystotelesowej”5. Jedną z przywar mnichów występujących w poemacie było „nieuctwo przybrane w formy
dziwaczne przestarzałej scholastyki bezmyślnej a bombastycznej”6.
Kraszewski nie dostrzegał polemiki Krasickiego z Kościołem i tradycją arystotelesowsko-tomistyczną, sprowadzał sens utworu do
krytyki zakonów sprzeniewierzających się swemu powołaniu polegającemu na filantropii i ascezie:
Krasicki nie miał zapewne zamiaru powstać w Monachomachii
ani na instytucję, ani na myśl, co ją stworzyła, nie tknął jezuitów
ani pijarów, ominął prawie zakony żebracze św. Franciszka, padł
całą siłą na strupieszałe klasztory, których cel pierwotny został
zapomniany i spaczony, na karmelitów, dominikanów, augustianów, na zgromadzenia, które się ani wychowaniem, ani szpitalami nie zajmowały i miały niby wieść żywot ascetyczny, a wiodły
próżniaczy7.
Negatywny stosunek Kraszewskiego do scholastyki wynikał
z kontynuacji postawy renesansowej, reformacyjnej i oświeceniowej wobec średniowiecza. Dopiero w XX wieku nastąpić miała
w Europie i w Polsce rehabilitacja scholastyki, uznanie jej za jedyną prawdziwą filozofię, zakorzenioną w tradycji greckiej i rzymskiej i mającą niezbywalne znaczenie dla świata współczesnego8.
Badacze Monachomachii nie odeszli jednak od negatywnego i depre-
4
J.I. Kraszewski, Krasicki, s. 7.
Ibidem, s. 124.
6
Ibidem, Krasicki, s. 123.
7
Ibidem, Krasicki, s. 122.
8
Cz. Głombik., Metafizyka kultury. Grabmann – Maritain – neoscholastyka polska, Warszawa 1982.
5
328 Marian Śliwiński
cjonującego rozumienia scholastyki i w swych interpretacjach
podążali torem wytyczonym przez Kraszewskiego9.
Pisarz daleki był od tezy o jedności tradycji antyku greckorzymskiego oraz chrześcijaństwa średniowiecznego. Epoka antyczna dobiegła kresu, zapadła w niebyt, pozostały zaledwie jej
szczątkowe ślady, nie mogły one mieć dla religii chrześcijańskiej
zasadniczego znaczenia: „Resztkami cywilizacji Grecji i Rzymu
zasiliło się i na nich wszczepiło, przyswajając je sobie, chrześcijaństwo”10. W Pogrobku Jakub Świnka sprowadzał tradycję europejską wyłącznie do chrześcijaństwa, antyk pozostawił po sobie
tylko ruiny; arcybiskup widział w dziełach sztuki i kultury Włoch
„płody cywilizacji chrześcijańskiej, odradzającej świat z barbarzyńskich rumowisk”11. Renesansowym eksploratorom antyku
przyświecała nadzieja pogodzenia starożytności z chrześcijaństwem, ale nie miała ona racji bytu, ponieważ antyk i chrześcijaństwo były formacjami przeciwstawnymi i ciągłość tradycji mogła
istnieć tylko między renesansem i antykiem12. Kraszewski żywił
obraz renesansu jako formacji badającej świat realny, doczesny
i konfrontującej zdobytą wiedzę z ustaleniami starożytnych; w czasach odrodzenia „chciwi umiejętności ludzie chwytali wszystko,
co ich na drogę nowych odkryć lub dla przeświadczenia się o podaniach zawartych w pisarzach starożytnych mogło prowadzić”13.
Podobnie w Matce królów autor przedstawił renesans jako epokę,
9
M. Śliwiński, Arystoteles i scholastyka w badaniach nad „Monachomachią”,
„Studia i Materiały Polonistyczne”, t. 11, Uniwersytet Jana Kochanowskiego.
Filia w Piotrkowie Trybunalskim, Piotrków Trybunalski 2013, s. 4–15; toż w:
tenże, Arystoteles, scholastyka, religia serca. Szkice historycznoliterackie, Jastrzębie
Zdrój 2015, s. 7–29.
10
J.I. Kraszewski, Krasicki, s. 10.
11
J.I. Kraszewski, Pogrobek, s. 218.
12
J.I. Kraszewski, Strzemieńczyk, s. 151.
13
Ibidem, s. 43.
Kraszewski o religii
329
która ponad przepaścią wieków średnich sięgała do antyku i ustanawiała sukcesję kultury europejskiej między starożytnością grecko-rzymską a czasami nowożytnymi: „Zwiastowało się już – pisał
autor – nauk odrodzenie, w umysłach budziło się to życie, które
jutrzenkę zapowiada, wszyscy mieli żądzę wiedzy, ale mało z nich
mogło podnieść się ponad rumowiska i schwycić nić zerwaną
pracy ludów starożytnych”14. Kraszewski gotów był tym razem,
inaczej niż w Strzemieńczyku, nie szydzić ze scholastyki, potraktować średniowiecze jako epokę przejściową, która na swój sposób przyczyniła się do postępu ludzkości i przygotowała przełom
renesansowy:
Nie był to jednak wiek tak bezpłodny, jakim go później nierozważne sądy uczynić chciały. Cała ta scholastyka, to szermowanie
i subtylizowanie pojęć a słów, znaków i rzeczy, rozróżnianie, zabawianie się pozornymi drobnostkami, przygotowywało i usposabiało umysły, rodzajem gimnastyki ducha wyrabiało siły do
wielkich walk i zdobyczy w przyszłości15.
Pisarz zgodnie z metodologią nowożytnego historycyzmu przeciwstawiał antyk i chrześcijaństwo jako dwie epoki dziejów, dwie
radykalnie odmienne formacje kulturowe, cywilizacyjne, religijne.
Przełom między starożytnością a chrześcijaństwem wynikał, według
niego, z dialektyki i dynamizmu historii. W powieściach Capreä
i Roma oraz Rzym za Nerona odmalowany został czas kryzysu,
agonii. Kraszewski starał się uchwycić „tę chwilę, dla całej ludzkości stanowczą, która przedziela dwa zupełnie odmienne światy,
dwie wielkie epoki żywota dziejowego”16. Formacja antyczna przemija, rodzi się nowa epoka, którą wyznacza nadejście chrześcijaństwa. Katakumby to kolebka chrześcijaństwa, „w której ciemno14
J.I. Kraszewski, Matka królów, s. 365.
Ibidem, s. 365–366.
16
J.I. Kraszewski, Capreä i Roma, s. IX.
15
330 Marian Śliwiński
ściach wykołysało się dziecię – zwycięzca Rzymu starego”17. Między
chrześcijaństwem a antykiem rozciąga się opozycja religii oraz pogaństwa, spirytualizmu oraz materializmu. Generalizacja ta zachowuje ważność nawet wtedy, gdy pisarz mówi o „świętościach chrześcijańskich” oraz „świętościach pogaństwa”18.
Bohater powieści Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik oglądał dwa Rzymy, pogański i chrześcijański, „co chwila
słupieć musiał i dziwować się powalonemu na ziemię jednemu światu i temu, który na gruzach jego wyrastał”19. Bohaterowie rzymskich
powieści Kraszewskiego wiedzą, że żyją w czasach schyłku epoki
starożytnej. Przeżywają nastroje katastroficzne, eschatologiczne,
towarzyszące zapowiedziom końca świata, mają też świadomość
relatywizmu kulturowego, cywilizacyjnego. Doświadczają upadku
swojej formacji i oczekują nadejścia formacji kolejnej. Wiedzą, że
nie istnieje trwały, niezmienny, obiektywny porządek kulturowy,
cywilizacyjny, religijny, polityczny. Każda formacja pogrąża się
prędzej czy później w otchłań nicości. Światem ludzkim rządzi
prawo następstwa epok, przemijania narodów, państw i imperiów.
Chrześcijaństwo Kraszewskiego miało konstrukcję ukształtowaną na gruncie historyzmu. Stanowiło epokę historyczną. Wynikało z rytmu dziejów. Wedle koncepcji pisarza, wyznawca chrześcijaństwa żyje w świecie zdominowanym przez czas, przez proces historii. Przemijają cywilizacje, kultury, religie. Jednym z fundamentalnych praw nowożytnej teorii procesu historycznego było
następstwo epok w rytmie tezy i antytezy. Rzym Kraszewskiego
stanowił tezę, po nim na zasadzie antytezy następowało chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo Kraszewskiego to skręt konieczny, dialektyczny zwrot, będący szansą metamorfozy świata, przemiany
17
J.I. Kraszewski, Pod włoskim niebem, s. 46.
Ibidem, s. 32.
19
J.I. Kraszewski, Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik, s. 45.
18
Kraszewski o religii
331
ludzkości, to kolejne ogniwo procesu historycznego, rewolucyjne
wydarzenie, otwierające nową epokę dziejów. Czasy są tak złe, że
powinna nastąpić całkowita odmiana świata. Stary świat musi ustąpić miejsca światu nowemu. Zgniła epoka stanie się podścieliskiem
epoki nowej:
Mam, wyznaję ci, to silne przekonanie – pisał Juliusz Flawiusz
do Gajusza Makra w powieści Rzym za Nerona – iż coś nowego
światu potrzeba, ażeby się oczyścił i lepsze, młode rozpoczął życie. Czczość tego, co jest, nadto widoczna i dotkliwa. (...) Czyli
owa wiara tajemna, co się ukrywa kędyś w arenariach, jak powiadają, pod ziemią, w nocnych pomrokach, przyniesie nam
upragnione dobro, nie wiem, ale trzymam z Chryzypem, że bogowie,
złe do kresu dopuściwszy, muszą od zguby uratować ludzkość20.
Raz jeszcze Juliusz Flawiusz powołał się na greckiego mędrca,
głoszącego teorię dialektycznego przełamywania się jednej epoki
w drugą. W obecnym kryzysowym czasie należy oczekiwać rychłego przełomu, nadejścia nowej epoki, która ocali ludzkość:
Chryzyp mój wszakże nie rozpacza nad ludzkością, utrzymując,
że bogowie dopuszczają, aby złe doszło do kresu, póki swą siłą
uczuć się nie dadzą światu21.
W czasie pożaru Rzymu bohater zszedł za Sabiną do katakumb,
uczestniczył w mszy, w trakcie został olśniony „przeczuciem jakimś
nowego przeistoczenia świata, nadejścia nowej epoki odrodzenia”22. Chrześcijanin i historycysta w jednej osobie, Juliusz Flawiusz konkludował: „Świat odsłaniał mi się nowy”23.
20
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona, s. 20.
Ibidem, s. 14.
22
Ibidem, s. 78.
23
Ibidem.
21
332 Marian Śliwiński
Sabina radykalnie przeciwstawiła Rzym i chrześcijaństwo w myśl
opozycji materializm – spirytualizm, poganizm – religijność, epoka starożytna – epoka chrześcijańska. Do Juliusza Flawiusza,
Rzymianina, człowieka formacji starożytnej, pogańskiej, ta też
przecież do niedawna Rzymianka, poganka, a teraz już wyłącznie
chrześcijanka, reprezentantka nowej epoki dziejów, mówiła:
ty nie znasz tego wielkiego, jedynego Boga wszystkich ludzi,
przed którego obliczem ułudą i prochem są bogi wasze. Jemu odtąd ja służę. – Nie jestem Rzymianką, jestem chrześcijanką! (...)
Szukałam prawdy i światła, znalazłam je24.
Historyzm był fundamentalnym składnikiem chrześcijańskiej
wizji świata w twórczości Kraszewskiego. Zaznaczył się w pojmowaniu średniowiecza w powieści Królewscy synowie w opisie
krucyfiksu wiszącego na ścianie klasztoru. Autor gotów był tłumaczyć sztukę średniowieczną nie tyle kanonem wiecznych zasad
estetycznych, ile osiągniętym przez ówczesne społeczeństwo
szczeblem rozwoju historycznego. Chrześcijaństwo okazało się
dzieckiem swojego czasu, było zdeterminowane przez poziom
cywilizacyjny ludzi tamtej epoki:
Wyraz rzeźby, jak całej sztuki owych wieków, surowy był, smutny i groźny. Bóg i święci jego tym ludziom namiętnym i dzikim
musieli się przedstawiać jako siły straszliwe; nie dobrocią, ale
strachem można było pokonywać tych, dla których łagodność
słabością się wydawała. I sztuka owych czasów nie miłością i miłosierdziem, lecz grozą i trwogą mówić musiała, przedstawiając
męki, malując postacie surowe, a nieprzebłagane25.
24
25
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona, s. 83.
J.I. Kraszewski, Królewscy synowie, s. 19.
Kraszewski o religii
333
II. Chrześcijaństwo jako harmonia narodów
Kraszewski nie był wyznawcą platońskiej idei człowieka ani
też koncepcji chrześcijańskiej, wedle której „nie ma Greka ani
Żyda”26. Uniwersalizm chrześcijański, w którym „nie ma ani barbarzyńców, ani Scytów, ani Hellenów, ani Żydów”27, pisarz przekształcił w duchu historyzmu i pluralizmu narodów. Wpisał w uniwersum chrześcijańskiej religii fundamentalną dla czasów nowożytnych ideę narodowości i narodowej kultury. Chrześcijaństwo połączył z wizją świata jako historii, w której podmiotami są narody.
Według pisarza, Bóg Stwórca kierował się matrycą narodów, podmiotów dziejów. Człowiek powstał jako istota o określonej narodowości, geografii, kulturze i historii. Jednostka przekracza swój solipsyzm, monadyzm, integrując się z kulturowym, historycznym, etnicznym bytem narodowej zbiorowości. Każdy naród jest całością
duchową, określającą się wobec sfery wartości transcendentnych,
w równym też stopniu konstytuuje się poprzez niepowtarzalny etnos,
charakter, obyczaje, tradycję, miejsce w dziejach28. Fenomen narodu
nie poddaje się pojęciowej wykładni. Wszelka racjonalizacja, refleksja, dyskurs rozmijają się całkowicie z istotą narodu: „Fatalne
doświadczenie miało nas nauczyć – wskazywał kardynał Maury –
26
R. Spaemann, Uniwersalizm czy europocentryzm, przeł. T. Fiałkowski, w: Europa i co z tego wynika, przygotował i przedmową opatrzył K. Michalski, Warszawa 1990, s. 337.
27
L. Gumilow, Śladami cywilizacji wielkiego stepu, przeł. S. Michalski, Warszawa 2004, s. 47.
28
Ulrich Schrade (Idea narodu w myśli konserwatywnej, w: Konserwatyzm.
Projekt teoretyczny, red. naukowa B. Markiewicz, Warszawa 1995) zaakcentował
wyłącznie transcendentny, idealny wymiar koncepcji narodu: „Ojczyzna ma przede
wszystkim charakter duchowy, a nie terytorialno-plemienno-historyczno-ekonomiczny. Ojczyzna to przestrzeń duchowa wypełniona swoistymi dla danej grupy
wartościami transcendentnymi. Członkowie narodu są więc naprawdę zadomowieni tylko w ojczyźnie duchowej” (s. 46).
334 Marian Śliwiński
że te wszystkie subtelne analizy rozumowe zmierzają tylko do rozluźnienia węzła społecznego i osłabiają nieuchronnie moralność, za
pomocą sylogizmów czyniąc wszystko problematycznym. Zniknęła już szczęśliwość publiczna pod wpływem tej masy rozumowań,
które wypaczają ducha narodowego”29. Chrześcijaństwo stanowi
wspólnotę narodów jako bytów dalece zindywidualizowanych.
Narody powinny trwać w harmonii na łonie chrześcijaństwa. Albo
powinny do takiej harmonii dążyć.
Kraszewski ujmował niejednokrotnie chrześcijaństwo jako religię narodu żydowskiego. „Jestem dziecięciem narodu – oświadczał Izraelita w Żydzie – który przed tysiącami lat pierwszy miał
objawienie jedynego Boga”30. W Rzymie za Nerona pisarz podkreślał, że chrześcijaństwo nie wywodziło się z Grecji i Rzymu, stanowiło „płód innego kraju”31. Antyteza chrześcijaństwo-antyk, oznaczająca epistemologiczne przeciwieństwo religii i pogaństwa, wiary
i rozumu, nabrała wymiaru historycznego, narodowego i geograficznego. Religię chrześcijańską wydała ziemia judzka, nie zaś grecka
ani rzymska. Chrześcijaństwo zrodziło się jako religia pasterzy i prostaczków, jako głęboka wiara, której obcy był destrukcyjny pierwiastek racjonalizmu, dyskursu filozoficzno-teologicznego, tak charakterystyczny dla formacji antyku greckiego i rzymskiego:
Cóż powiecie na to, że się ona [religia chrześcijańska – M.Ś.] narodziła tam, gdzie nauka ludzka nadzwyczajnym nie jaśniała
światłem, że prostaczkowie przynoszą ją zdumionym mędrcom
starego świata? (...) Dlaczego ani Grecja, ani Rzym tej nauki nie
wydały (...)?32.
29
Cyt. za: J. Szacki, Kontrrewolucyjne paradoksy. Wizje świata francuskich
antagonistów Wielkiej Rewolucji 1789–1815, Warszawa 1965, s. 23.
30
J.I. Kraszewski, Żyd, s. 35.
31
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona, s. 48.
32
Ibidem, s. 48.
Kraszewski o religii
335
Sekta chrześcijan, wedle wieści roznoszących się po starożytnym Rzymie, „chce równości, bez wyjątku, nie tylko ludzi, ale
narodów”33. Chrześcijaństwo to harmonia narodów, tyle że w rzeczywistości przesuwa się owa harmonia w odległą przyszłość:
„Narody uznają Chrystusa i przyjmą naukę Jego – przepowiada
Sabina Marcja, bohaterka Rzymu za Nerona – a naśladować Go
nie zechcą; przetrwa życie pogańskie”34.
Kraszewski ujął chrześcijaństwo w perspektywie historiozoficznej jako epokę narodów wolnych, wyemancypowanych, która
nastąpiła po epoce rzymskiego imperializmu; bezlitośnie dławiącego narody. Potraktował chrześcijaństwo jako epokę religijną, która
wyparła epokę rzymskiego poganizmu, epokę bez wiary. Chrześcijański uniwersalizm przedstawił jako rodzinę narodów, podmiotów
historii.
W czasach nowożytnych Rzym starożytny nie był przywoływany
jako wzorzec uniwersalizmu europejskiego, kontynuacja intelektualnego, filozoficznego dziedzictwa kultury greckiej. Stanowił retrospektywną utopię negatywną, projekcję dylematów i antynomii
światopoglądu nowożytnego. W historiozoficznej paraleli imputowano starożytnemu imperium piętnowane i zwalczane zjawiska
współczesnej, XIX-wiecznej świadomości. Rzym funkcjonował
jako symbol materializmu, cywilizacji, a także imperialistycznej
agresji jednego narodu przeciwko innym narodom. Podobnie jak
wszyscy jego współcześni, Kraszewski nie widział w Rzymie tradycji duchowej, skarbnicy imponderabiliów kultury europejskiej,
tylko totalitarne państwo, trwające dzięki militarnej potędze. Zwalczał Rzym, przypisując rzymskiej formacji wyłącznie materializm,
pojęty jako przeciwieństwo chrześcijańskiego (a w istocie nowo33
34
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona, s. 55.
Ibidem, s. 85.
336 Marian Śliwiński
żytnego) spirytualizmu. Widział w Rzymie nieludzkie, szatańskie
zło, stanowiące antytezę chrześcijańskiego (a w istocie nowożytnego)
angelizmu. Rzymski pretorianin, legionista był dla Kraszewskiego
wcieleniem okrucieństwa, nie dorównywał mu nawet żołnierz carskiej armii rosyjskiej:
Nie sądzę, aby pijany żołdak był dzikszy od pretorianów, od legii
rzymskich, od tego tłumu, w który powoli wsiąkło chrześcijaństwo35.
Kraszewski potępiał wielonarodowe imperia, powstające na drodze podboju, agresji. Widział w Rzymie starożytnym mechanicystyczny, administracyjny zlepek narodów. Porównywał współczesną
Rosję do starożytnego Rzymu. Zdaniem Kraszewskiego, Rzym starożytny nie przetrwał próby czasu, gdyż był nieorganicznym konglomeratem, machiną złożoną z nieskończenie wielu narodów, musiał
rozpaść się prędzej czy później na poszczególne nacje:
Z wiekuistego doświadczenia możecie wyciągnąć i ten wniosek,
że zbyt rozległe państwa zawsze są tylko przygotowaniem wielkiej ruiny, dogadzają one dumie despotów, ale nie mają długiego
życia warunków, za najlżejszym wstrząśnieniem rozpada się to
potem w kawały, jak się rozpadło Cesarstwo Rzymskie i wszystkie szalone mrzonki jemu podobnych uniwersalnych monarchii.
W duchu wieku, w przeznaczeniach przyszłości cale się co innego
przygotowuje, zdaje się, że formą konieczną będą federacje drobnych
stanów, jeżeli swoboda zwycięży, wielkie państwa, wielkie armie,
wielkie budżety i wielki ucisk są to zabytki przeszłości, które zniknąć muszą36.
Kraszewski historiozof ostrzegał przed niebezpieczeństwami, na
jakie narażona jest chrześcijańska wspólnota narodów. Ideę braterstwa i solidarności narodów wypierają egoizmy narodowe, stosunki
między narodami nie są wolne od konfliktów i antagonizmów, za35
36
J.I. Kraszewski, Moskal, s. 117.
Ibidem, s. 58.
Kraszewski o religii
337
miast miłości do innego narodu nosimy w sobie jego deformujący
stereotyp: „Blisko dwóch tysięcy lat – zauważa jeden z bohaterów
Żyda – ludzie mówią o tym braterstwie bez przesądów, a spytaj
pani Moskala, co trzyma o Polaku, Anglika, jak też kocha Francuzów, Niemca... przepraszam... jak też serdeczne ma usposobienia
dla wszystkich innych narodów, które mu ciasną robią ziemię”37.
Chrześcijańskiej wspólnocie narodów zagraża racjonalizm, sceptycyzm, który powoduje zerwanie odwiecznych, tradycyjnych więzi
narodu z Bogiem i prowadzi do wyparcia teocentryzmu przez antropocentryzm: „wy, chrześcijanie, i my, Żydzi – mówi Jakub w powieści Żyd – nadto wygnaliśmy Boga i zapomnieliśmy o nim. Bogiem wieku jest jego ręką ulepiony, lichy i mały, ale dumny i zarozumiały – człowieczek... Antropolatria wiarą świata”38.
III. Polska „Rzymu córką jest”
Kraszewski łączył z chrześcijaństwem ideę narodowości polskiej.
W Odczytach o cywilizacji w Polsce pisał, że narodowość w Polsce
ukonstytuowała się wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa:
Może być, że na wiek lub półtora wprzódy przed Mieczysławem
już ludy lechickie i z nimi pobratymcze, skupiać się zaczęły pod
jedną władzę i jedną opasywać granicę; ale idea narodu nie uwydatnia się, aż w blasku krzyża, który przynosi z sobą Dąbrówka,
który Mieczysław zatyka na tej ziemi39.
Wizja Kraszewskiego była daleka od średniowiecznego uniwersalizmu, miała charakter nowożytny, dziewiętnastowieczny, ukazywała
świat jako proces historyczny, w którym podmiotami są narody.
37
J.I. Kraszewski, Żyd, s. 26.
Ibidem, s. 67.
39
Cyt. za: W. Danek, Wstęp, w: J.I. Kraszewski, Stara baśń, s. VI.
38
338 Marian Śliwiński
Wpisując w chrześcijaństwo ideę narodu polskiego, Kraszewski
świadom był nowożytnej antynomii narodowego państwa i Kościoła rzymskokatolickiego.
W Boleszczycach (1877) pisarz poddał dyskusji wątek syntezy
chrześcijaństwa i narodowości, Rzymu i Polski. Poprzez konflikt
króla Bolesława Szczodrego i biskupa Stanisława Szczepanowskiego, ale też poprzez przywołaną w dalekim tle walkę między
cesarzem rzymskim narodu niemieckiego, Henrykiem IV, a papieżem Grzegorzem VII – Hildebrandemm, zwanym Wielkim, Kraszewski rozważał nowożytną ideę narodowego państwa i jego
miejsca w chrześcijańskiej wspólnocie narodów, jaką jest Kościół.
Fundamentem państwa jest narodowość. Państwo wywodzi się
z narodu, mającego swoje miejsce na ziemi, stanowiącego byt określony etnicznie, geograficznie i historycznie. Idea narodowości
wchodzi w konflikt z wszelką heterogeniczną strukturą polityczną
i administracyjną. Historyczna szkoła prawa odrzucała prawo rzymskie na rzecz prawa narodowego, zakorzenionego w tradycji germańskiej. Powszechna była interpretacja Kościoła rzymskokatolickiego jako sukcesora tradycji imperialistycznej starożytnego
Rzymu, podbijającego narody i dławiącego ich indywidualność.
Kraszewski nawiązał do tradycji, w myśl której Kościół stanowił
heterogeniczną wobec narodu, narzuconą strukturę politycznoadminstracyjną, pozostającą w sprzeczności z etnicznym, geograficznym, historycznym porządkiem państwa.
W powieści zaakcentowana została tyleż duchowa, religijna, co
świecka, polityczna potęga Kościoła. Rzym to nie tylko stolica religijna, ale centrum politycznej i administracyjnej władzy nad światem.
„Mają oni – mówi o duchownych Boleszczyc Ziema – takie siły
i moc, której żaden król nie ma”40. Zdaniem Ziemy, trzeba pamię40
J.I. Kraszewski, Boleszczyce, s. 12.
Kraszewski o religii
339
tać o transcendentnej mocy Kościoła, biskup Szczepanowski ma
za sobą „anioły i świętych”41. Zdaniem Borzywoja, Kościół to zwarta, zdyscyplinowana organizacja, przypominająca wojsko, Szczepanowski „ma za sobą duchowieństwo i biskupów naszych i tych, co
w Rzymie są i gdzie indziej! Wszyscy się oni za ręce trzymają. Nawet proboszcze, którym teraz żenić się zakazują, muszą iść jak żołnierze posłuszni”42. W innym jeszcze fragmencie powieści Borzywój próbował ostrzec króla, iż Kościół nie jest mniej silny od armii: „Małeż to wojsko jest, któremu biskup dowodzi, co po wszem
świecie rozsiane, jednego wodza słucha? Kędy kościół i parafia,
wszędzie u niego rycerz z pocztem stoi”43. Władysław Herman w
rozmowie z Bolesławem także użył porównania Kościoła do siły
militarnej: „Duchowieństwo – westchnął Władysław – to gorzej
niż wojsko najpotężniejsze. Sam cesarz musi mu ulegać!”44. Biskup Szczepanowski świadom jest, że nie tylko może mierzyć się
z Bolesławem, ale go przewyższa, mając za sobą Kościół: „potęga
tego Kościoła, co mnie posyła, większą jest nad wszystkich królów potęgę”45. Pisarz wyposażył Szczepanowskiego w rys pychy,
płynącej z poczucia wręcz materialnej i militarnej potęgi Kościoła.
Chrześcijaństwo Szczepanowskiego nie jest religią martyrologii,
pokory, lecz jest religią wojującą, zdolną zetrzeć na proch każdą
potęgę ziemską: „Ja – zawołał, jakby do siebie mówił – miałbym
Boga mając z sobą, ustąpić przed nim i cofnąć się, aby triumfował, że
Boga zwyciężył żelazem. (...) Ja nie człowieczą siłą, ale prawicą
Wszechmocnego z nim wojuję!”46. Kraszewski przypominał, że
41
J.I. Kraszewski, Boleszczyce, s. 12.
Ibidem, s. 12.
43
Ibidem, s. 186.
44
Ibidem, s. 131.
45
Ibidem, s. 43.
46
Ibidem, s. 189.
42
340 Marian Śliwiński
cesarz Henryk IV, wyklęty przez papieża Grzegorza VII, musiał
udać się do Canossy, aby uzyskać zdjęcie klątwy. Borzywój przepowiadał królowi Bolesławowi los podobny, obawiał się, że „jak
cesarz papieża niedawno, on biskupa w nogę będzie musiał całować”47.
Bolesław Śmiały w powieści Kraszewskiego starał się uniezależnić państwo od Kościoła w imię idei narodu, narodowego państwa, w którym naród byłby suwerennym podmiotem. Uważał, że
rządzi polską ziemią, sprawuje władzę nad narodem rdzennie tej
ziemi przypisanym. Biskup jak najbardziej powinien podlegać władzy królewskiej, musi słuchać króla, jest bowiem jak każdy obywatelem polskiego państwa, mieszkańcem polskiej ziemi. Dlatego król
starał się, by biskup był z Polski, a nie z Rzymu, by był Polakiem,
a nie Włochem lub Francuzem. Nad biskupem Polakiem król miałby
całkowitą władzę, biskup Włoch lub Francuz podlegał tej władzy w
mniejszym stopniu, był bowiem innej narodowości i bardziej reprezentował Rzym niż Polskę. Kraszewski wielokrotnie uruchomił
w tej powieści antytezę biskupa Polaka oraz biskupa Włocha lub
Francuza. Zbilut, jeden z Boleszczyców, tłumaczył, że biskup Szczepanowski jest „tej ziemi ojczycem, a nie żadnym Włochem lub Francuzem jak inni, bo do tamtych, co ich papież z Rzymu przysyła,
król takiego prawa nie ma”48. Narrator stwierdzał, że król wolał
„polskich mieć biskupów niż Włochów lub Francuzów, których mu
z Rzymu stręczono”49. W innym miejscu mówił to samo w szerszym
wywodzie, charakteryzującym rządy Bolesława:
Poprzednicy jego wszyscy – czytamy o Bolesławie Szczodrym –
aż do pobożnego ojca, świątobliwie Kościołowi służyli, on chciał
Kościół mieć na rozkazy. Duchownych też nie czcił jak ojciec,
47
Ibidem, s. 22.
Ibidem, s. 17.
49
Ibidem, s. 31.
48
Kraszewski o religii
341
dziad i pradziad, mieniąc ich urzędniki swoimi, których pod władzą
chciał trzymać. Dlatego i biskupów wolał mieć Polaków niż Włochów i Francuzów, aby mu łacniej posłusznymi byli, i za panowania
jego na gnieźnieńskiej katedrze, na wrocławskiej i w Krakowie Polacy już siedzieli, choć z Rzymu na to krzywo patrzano50.
A wreszcie sam król w rozmowie z Borzywojejm tłumaczył swoje
pojmowanie relacji między władzą królewską a biskupem Szczepanowskim oraz wszystkimi innymi biskupami Kościoła w Polsce:
Patrzże na mnie, czy ja się go lękam? Biskup ten poddanym mi jest
jak inni ludzie tej ziemi. Ojciec jego Wielisław ziemianin był tuteczny, ojczycem jest jak wy, a nie Włochem i Francuzem. Choć i Włochy biskupi, gdy na mej ziemi siedzą, słuchać mnie muszą51.
Na kreację Bolesława Śmiałego złożyła się nie tylko idea narodu i narodowego państwa, ale też idea indywidualizmu. Król był
w konflikcie z Kościołem rzymskokatolickim jako wyznawca idei
narodu, a także jako rzecznik indywidualizmu religijnego, odrzucającego wszelkie pośrednictwo między jednostką a Bogiem. Uważał, że
nie może podlegać Kościołowi, Rzymowi, papieżowi, jedyną instancją jest dla niego Bóg: „Ja nie znam ani cesarza, ani papieża,
nikogo, krom Boga nad sobą!”52.
Kraszewski próbował przekroczyć antynomie nowożytnego
światopoglądu, głosząc przynależnność narodowego państwa do
Kościoła, zwalczając indywidualizm. W Boleszczycach naród polski
w imię głębokiej wiary i wierności Rzymowi odżegnał się od króla
buntownika, króla mordercy.
W powieści Pogrobek Kraszewski łączył z Kościołem rzymskokatolickim ideę narodu, widział fundament polskiej państwowości
w Rzymie, wedle słów ówczesnego papieża królestwo polskie było
50
Ibidem, s. 52.
Ibidem, s. 124.
52
Ibidem, s. 79.
51
342 Marian Śliwiński
„córą apostolskiej stolicy”53. Książę Przemysław wiązał z Rzymem nadzieję scalenia rozbitego państwa polskiego („Korona
polska od Rzymu była zawisłą i jemu, nie cesarstwu, hołdowała.
Rzym zbawić nas może, wracając utraconą koronę i władzę jedną”54). Konstruując syntezę Kościoła i idei narodu polskiego, nieodmiennie postulował Kraszewski, by hierarchowie i pomniejsi duchowni katoliccy w Polsce byli rodzimego pochodzenia. Ubolewał,
że „W klasztorach (...) panowała wszędzie obczyzna, Niemcy, Włochy, Francuzi zapełniali je, a czując się wyższymi umysłowo od krajowców, lekceważyli ich sobie i władzę, jaka w ich ręku spoczywała”55. Kanclerz Wincenty w rozmowie z księciem obawiał się, że
„żaden z naszych nie osiędzie na katedrze świętego Wojciecha,
a naślą nam z Rzymu Włocha lub Francuza”56. Tym większa wybuchła radość, gdy arcybiskupem mianowany został nie „Włoch
czy Francuz”57, tylko Polak. Arcybiskup Jakub Świnka dbał o polski
charakter Kościoła, w kapitułach i parafiach ograniczał obecność
cudzoziemców, do klasztorów, pełnych „mnichów nasyłanych
z Niemiec, Włochów i Francuzów, przyjmować zaczęto Polaków”58. W Kościele dokonała się rewolucja, polegająca na pojawieniu się języka rodzimego. „Pierwszy on zrozumiał – pisał Kraszewski o Jakubie Śwince – jak potężnym narzędziem był dotąd
pogardzany język ludu. (...) Za niego dopiero po kościołach szerzej a
głośniej odzywać się zaczęło słowo boże w języku powszechnie zro-
53
J.I. Kraszewski, Pogrobek, s. 146.
Ibidem, s. 114.
55
Ibidem, s. 151.
56
Ibidem, s. 116.
57
Ibidem, s. 141.
58
Ibidem, s. 217.
54
Kraszewski o religii
343
zumiałym, a w kościele świętego Wojciecha znowu polskie pieśni
śpiewać poczęto”59.
W Masławie pisarz potępił rewoltę orientacji narodowej pogańskiej przeciwko syntezie chrześcijaństwa z narodowością, przeciwko
chrześcijańskiej wspólnocie narodów, przeciwko nowożytnemu
modelowi uniwersalizmu europejskiego. Krótko po połączeniu się
Polski z chrześcijaństwem nastąpiła próba dechrystianizacji, repoganizacji polskości. Jak pisał autor, “wielkie dzieło nawrócenia,
z pomocą chrześcijańskich narodów dokonane, obalone zostało”60.
Postawę antychrześcijańską wzmagał antyokcydentalizm, a w szczególności antygermanizm:
Z krzyżem precz i z Niemcem precz, co go przyniósł61 – wskazał
[Masław – M.Ś.] ręką ku zachodowi. – Niedołężne plemię zniemczałe trzeba było precz za drzwi wyrzucić, starą swobodę powrócić
kmieciom i wiarę dawną. Nam swoim życiem żyć, nie cudzym.
Nie potrzebujemy cudzych bogów ani cudzych panów. Piasty nas
sprzedawały cesarzom i papieżom. Z niemieckich matek poniemczałe rodziły się dzieci, pokurcze62.
W opowiadaniu Klasztor wyartykułowana została idea syntezy
chrześcijaństwa z narodowością. W każdym narodzie chrześcijaństwo ma odmienny zakrój. Każdy naród ma swoją religię, swojego
Boga, swoje chrześcijaństwo. Naród polski chętnie przyjął fideistyczną, bliską ludu i natury religijność franciszkanów. Reprezentując typ religijności ludowej, nie uczonej, odwołując się do serca,
a nie do rozumu, franciszkanizm stopił się bardziej niż inne zakony „z duchem i obyczajem narodu”63 polskiego, określonego przez
59
Ibidem, s. 217.
J.I. Kraszewski, Masław, s. 26.
61
Ibidem, s. 77.
62
Ibidem, s. 73.
63
J.I. Kraszewski, Klasztor, s. 5.
60
344 Marian Śliwiński
krajobraz, klimat, zżytego z przyrodą, skłonnego bardziej do emocjonalnego niż intelektualnego doświadczenia religijnej struktury
świata. Nietrudno o paralelę między św. Franciszkiem a ludem polskiej ziemi:
Pomiędzy prawodawcą ich, każącym do ryb i rozmawiającym
z ptaszkami, przepasanym prostym sznurem, chodzącym boso z wesołym na ustach uśmiechem, śpiewającym piosenki jakby z ust ludu
wyjęte, a dziećmi tej ziemi, rozproszonymi po lasach i pustynnych
polach, z pieśnią tęskną na ustach i tęsknotą w duszy do nadziemskich ideałów – musiało być jakieś powinowactwo ducha64.
Sztuka chrześcijańska inna jest w każdym narodzie. W powieści Jaszka Kraszewski przeciwstawił sztukę Greków oraz Polaków. Basilides, artysta grecki, przywędrował z Konstantynopola
przez Wenecję do Krakowa, przywożąc manuskrypt o zasadach
sztuki malarskiej. Wielki, malarz polskiego średniowiecza, odcinał
się od greckiej wizji sztuki, zarzucał jej brak miłości, zamknięcie
się w kręgu tragicznych historycznych doświadczeń narodu greckiego, do stworzenia sztuki chrześcijańskiej wyrażającej miłość
czuł się zdolny jako artysta polski:
Greckie owo malowanie (...) piękne było, ale sztywne i chłodne, a
losy nieszczęśliwego kraju w nim się odbijały, bo wszystkie ich
święte obrazy grozy były pełne i srogości. (...) Chrystusa i świętych inaczej jak miłosiedzia i dobroci pełnych malować się nie
godziło, aby miłość obudzali65.
Religijność polska zakorzeniona jest w pierwotnym chrześcijaństwie, kontynuuje model wiary wypracowany przez pierwszych
chrześcijan. Przenika życie codzienne, widać ją w wystroju każdego domostwa. Izba prostych, zwykłych ludzi w powieści Dzie-
64
65
Ibidem, Klasztor, s. 5.
J.I. Kraszewski, Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik, s. 148.
Kraszewski o religii
345
cię Starego Miasta przypomina mieszkanie pierwszych wyznawców Chrystusa:
Choć niska, schludną była, wybieloną, przybraną nawet, ale tym starym obyczajem, który dawną wiarę i pracę robotników Chrystusowych odznacza. W izbie mieściło się gospodarstwo całe i nabożeństwo, i pracownia, i bawialnia. Kaplice naprzód były po ścianach,
przy oknach, u białego łoża matrony, nad drzwiami, na suficie nawet.
Tak z dawna u nas religią przesiąkało życie, religia mieszała się do
wszystkiego, a te symbole, godła, napisy, wizerunki miały na celu
nieustannie przypominać człowiekowi, że wiara nie jest czczym słowem i ceremonią, że bez jej praw ani usnąć, ani obudzić się, ani ruszyć nie można66.
Pisarz głosił harmonię narodów, jaka panowała przed epoką historii, cywilizacyjnej dezintegracji, dysharmonii. Wierzył, że dzieje poprzedziła epoka jedności, braterstwa narodów. Wierzył też, że
harmonia narodów panowała w Polsce przed epoką współczesną.
W Staropolskiej miłości mityczny stan symbiozy narodów Kraszewski sytuował w dawnych wiekach historii narodu polskiego.
Polski naród integrował wiele narodów, budował wielonarodową
wspólnotę. Nie panowała obcość ani wrogość między narodami,
między stanami, klasami, między poszczególnymi osobnikami.
Wszystko było bliżej natury, pierwotności, wszystko jednoczył irracjonalny, niewyrozumowany, nie oparty na żadnej podstawie teoretycznej “duch miłości chrześcijańskiej, (...) którego ani rozum, ani
nauka, ani żadna siła nowa nie zastąpią”67, duch narodu polskiego
(Volksgeist). Ta retrospektywna utopia chrześcijańskiej harmonii
panującej w staropolszczyznie była jeszcze jednym składnikiem
światopoglądu Kraszewskiego:
66
67
J.I. Kraszewski, Dziecię Starego Miasta, s. 9–10.
J.I. Kraszewski, Staropolska miłość, s. 15.
346 Marian Śliwiński
ogół tyle miał w sobie braterstwa i miłości, że potęgą tych świętych uczuć nawet obce sobie pierwiastki przyswajał i pokonywał.
Trafiło się i Tatara, i Żyda neofitę z obcych stron przywłokę widzieć, których już dzieci i wnuki tak z nami się zrosły, jakby od
wieków tu żyli. I nie tęskniło to już po niczym, bo miało rodzinę.
Na większą skalę dowód tego był na Tatarach, którzy się z nami
tak zrośli, że mimo jedności wiary i pochodzenia, kraju od Turka
i Perekopców bronili nie gorzej od innych. Krzyczą na Żyda, i ja
sam się nim brzydzę, prawda, że nas ssał nieraz, ale zapominamy,
że i w nim często odzywało się serce i przywiązanie do szlachty68.
W Kordeckim Tatar Mehmed Azulewicz poświadczał miłość Tatarów litewskich do Polski: „Tatarzy litewscy jednej matki dzieci
z wami”69. W tejże powieści chrześcijaństwo staje się harmonią narodów, a Jasna Góra – miejscem konwersji heretyków. Żebraczka
Konstancja szydzi ze Szweda posłującego na Jasną Górę, iż przybył tu najpewniej po to, by się nawrócić, bo to miejsce święte sprzyja
nawróceniom, Szwed większe ma szanse się nawrócić, niż odnieść
sukces jako poseł próbujący nakłonić zakonników do poddania
klasztoru najeźdźcom: „Tu już, panie, i Tatarów, i Turków, i wszelkiego heretyctwa siła się nawróciło, to i pana przyjmą”70.
Kraszewski połączył reformacyjny indywidualizm i subiektywizm z ideą Słowiańszczyzny. Z ususu językowego wywiódł koncepcję chrześcijaństwa, która w absurdzie losu, jaki nas spotyka,
w absurdzie otaczającego nas świata każe widzieć zawsze dobroć,
rozumność, świadome działanie Boga:
Nie wiem, czy kto zastanowił się nad głębokim znaczeniem tego
pospolitego wyrażenia, Słowianom tylko właściwego: sądzono.
Nie los więc ślepy, nie traf niezrozumiany, ale sąd sprawiedliwy
ludziom wydziela, na co kto zasłużył. (...) Jest to dowodem, że
68
J.I. Kraszewski, Staropolska miłość, s. 13–14.
J.I. Kraszewski, Kordecki, s. 229.
70
Ibidem, s. 133.
69
Kraszewski o religii
347
my nie wierzym w przeznaczenie, ale w rozumny kierunek rzeczy
ludzkich; że nie wierzym w los, ale w Boga71.
Budnicy mają świadomość narodową, charakter narodowy, odróżniają się od innych narodów, widzą swoje miejsce w historii.
Porównanie do Chrystusa podkreśla kondycję budników, ich godność i dumę:
– Myśmy (...) garścią tu obcych wygnańców, powinniśmy być tym
poczciwszy, pracowitsi i lepsi od drugich, bo my tu cudzy, a z nas sądzić będzie lud tutejszy o ojcach naszych i krwi całej, i ziemi rodzonej, z której nas czarna dola spędziła. Ubodzyśmy, bo i Chrystus był
ubogi72.
W Bajbuzie ksiądz Poklatecki ostrzegał przed różnowiercami,
przed swobodą wyznaniową, wyrażającą się między innymi w artykułach Henrykowskich. Polska musi być katolicka, jest to jej racja
stanu: „Dacie wy pacem dissidentibus, ale oni wam go nie dadzą,
a wezmąli górę, przepadnie wiara, kościoły i z nimi Rzeczpospolita, której tyle żyć, póki Rzymu córką jest”73.
„Pod Rzymem stać wiernie, pod Awinionem – nakazuje umierający Władysław Łokietek swojemu synowi Kazimierzowi – bo
tam głowa nasza i siła”74.
Człowiek trwa w świecie historycznym, należy do wspólnoty
narodowej, funkcjonuje w nowym modelu Europy, stanowiącej
wspólnotę wszystkich nacji. Narody tworzą wielką rodzinę chrześcijańską, ale też walczą z sobą, jeden staje się agresorem, drugi obrońcą
swego terytorium, swej wolności i suwerenności. Chrześcijaństwo
pisarza godzi miłość do bliźniego z ideą walki przeciwko poganom
oraz przeciwko wrogom narodowej ojczyzny. Książę Bolesław zwa71
J.I. Kraszewski, Budnik, s. 518–519.
Ibidem, s. 495.
73
J.I. Kraszewski, Bajbuza, s. 21.
74
J.I. Kraszewski, Łoktek na łożu śmierci, s. 9.
72
348 Marian Śliwiński
ny Pobożnym był wzorcem chrześcijanina i rycerza: „Nie było
litościwszego nadeń człowieka w powszednim życiu, bo dobry
chrześcijanin w każdym widział brata swojego w Chrystusie, choć
na placu boju czy z pogany, czy z Sasami i Branderburczykami
(bo ci razem chodzili), żołnierz był zuchwały, niemal szalony”75.
W Krzyżakach podjął Kraszewski wątek walki między narodami,
między szczepami, między częściami Europy. Świat germański
oraz świat słowiański, Zachód oraz Wschód pozostają w konflikcie, ścierają się ze sobą. Punkt widzenia pisarza jest polonocentryczny, słowianocentryczny. Europa wschodnia broni się przed
inwazją Zachodu, świat słowiański przeciwstawia się światu germańskiemu, Polska zmaga się z niemieckim Drang nach Osten:
Niemiecki świat, mieczem prący ku wschodowi, miał się zetrzeć
z obrońcami ziem słowiańskich od napływu germańskiego76.
Każda ze stron konfliktu chce reprezentować chrześcijaństwo,
szermuje ideą uniwersalizmu chrześcijańskiego, mieni się rzecznikiem, obrońcą, apostołem wiary Chrystusa. Przed bitwą pod Grunwaldem Jan z Tarnowa tłumaczy, że Polacy nie występują przeciwko
Krzyżakom jako rycerzom chrześcijańskim, tylko niemieckim najeźdźcom. Wedle Polaków Krzyżacy nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem, są forpocztą świata germańskiego, zagrażającego całej
Słowiańszczyźnie:
I z Krzyżem my się bić nie będziemy, ale z Niemcem, a to jest
wróg przysięgły rodów słowiańskich, których ziemię zajął, wytępił z niej ludzi i tępić ich nie przestanie, dopóki żyw77.
W Krzyżakach głoszona była idea romantycznego uniwersalizmu chrześcijańskiego, zakładająca równość wszystkich narodów
75
J.I. Kraszewski, Pogrobek, s. 14.
J.I. Kraszewski, Krzyżacy, s. 66.
77
Ibidem, s. 107.
76
Kraszewski o religii
349
wobec Boga. Służyła ona podkreśleniu suwerenności narodu polskiego wobec narodu niemieckiego. Wypowiedź krzyżackiego rycerza, iż ziemię śląską „polskie plemię zachwaściło”, zripostował niezłomny zakonnik Jan: „– Po Bożemu, jedno plemię nie lepsze od
drugiego, wszyscyśmy chrześcijanie, krwią Zbawiciela odkupieni”78.
Chrześcijaństwo jest religią narodu polskiego w powieści Przed
burzą. Wiara w Boga jest tożsama z mesjanistyczną wiarą w naród,
w jego trwanie w historii pomimo dziejowych klęsk, takich jak
utrata niepodległości. Historycznej peregrynacji narodu towarzyszy nieodmiennie wiara w opatrznościową opiekę Boga nad Polską.
Wiara chrześcijańska łączy się z uczuciem ducha narodowego. Tożsama jest z myśleniem – czy raczej odczuwaniem – typu Volk:
– Pan Bóg sprawiedliwy i Polskę musi przywrócić – kto w niego
wierzy, musi i w nią wierzyć... Albo to pierwszyzna, choćby stuletnia i dwóchsetletnia niewola narodu? Albo to dlatego o miłosierdziu Bożym rozpaczać!!79.
Walcząc z Rosją, tak jak pierwsi chrześcijanie walczyli z Rzymem, Polska kontynuowała dzieło Chrystusa, który wyswobodził
jednostkę, ale wyswobodził także narody, uczynił je najważniejszymi podmiotami religijnej wspólnoty. Kościół – pisał Kraszewski w duchu reformacyjnej i romantycznej krytyki – popadł w
instytucjonalizm, zagubił ducha Ewangelii, zaprzedał się despotom, zdradził ideę wspólnoty narodów. Nowi apostołowie, nowi
żołnierze Chrystusowi walczyć muszą o Europę narodów:
Polska nie żąda nic więcej nad to, co Chrystus nauczał i co dał
światu za prawo. Wyswobodzając jednostkę, Zbawiciel oswobodził narody, jedno logicznie idzie za drugim, krusząc okowy niewoli, nie chciał, by jedno państwo znęcało się nad drugim, tak
samo jak panu i słudze ogłosił równość, tak ją nadał ludom. Ale
78
79
Ibidem, s. 14.
J.I. Kraszewski, Przed burzą, s. 108.
350 Marian Śliwiński
Ewangelia co dzień się bardziej staje martwą literą, a Kościół, co
ją ma tłumaczyć, związał sobie ręce współką z despotami, ale
z ducha Chrystusowego zeszliśmy na świętokradzki komentarz litery. Potrzeba więc nowych apostołów, coby naukę Ewangelii krwią
ogłosili nie ludziom już, ale ludom, ale panującym i rządom80.
W powieści Moskal Kraszewski głosił koncepcję walki narodu
polskiego z imperium rosyjskim, prowadzonej środkami nie militarnymi, a czysto duchowymi, moralnymi. Rozwijał paralelę historiozoficzną między narodem polskim a pierwszymi chrześcijanami, walczącymi z cezariańskim Rzymem. Najwyraźniej osadzał
konflikt polsko-rosyjski w schemacie dialektycznego następstwa
epok materii i epok ducha. Rosja zajmowała szczebel epoki materii, Polska należała do epoki ducha. Podobnie pierwsi chrześcijanie reprezentowali epokę chrześcijańskiego spirytualizmu, która
nastąpiła po epoce rzymskiego materializmu:
Tak jak myśmy przeciw potędze carów i ich siłom iść tak powinni,
jak szli pierwsi chrześcijanie przeciwko rzymskim półbogom. Gdyby
nieliczny zastęp pierwszych owych sług Chrystusa wystąpił był do
walki, na miecze i dzidy, nieochybnieby był zwalczony, inaczej on
pojął dokonanie wielkiego dzieła odrodzenia – modlił się w katakumbach, szedł śpiewając w cyrku, na zęby i pazury dzikich zwierząt; słabszym neofitom dozwalał służyć na dworze Nerona, nocą
spełniał ofiary, a zmuszany do kłaniania się fałszywym bogom, dopiero wstawał wielki, niezwalczony, potężny. Otóż jak my z pogańskim despotyzmem walczyć powinniśmy, nie jego bronią, nie bagnetami, nie gwintowanymi sztucerami, ale gotowością męczeńską, odwagą cywilną81.
Kraszewski w powieści Moskal przedstawił Rosjan jako barbarzyńców atakujących Rzym: „Tak musiały niegdyś wyglądać –
pisał – wille rzymskie w czasie napadu Gallów, w czasie zalewu
80
81
J.I. Kraszewski, Moskal, s. 117–118.
Ibidem, s. 110–111.
Kraszewski o religii
351
Hunów lub jednego z tych dzikich narodów, co zniszczyły rzymskie państwo”82.
Paralelizm historiozoficzny Rzymu, chrześcijaństwa z jednej oraz
Rosji, Polski z drugiej strony odczytał bezimienny autor wstępu do
wydania Rzymu za Nerona z 1933 r.:
Oto właśnie uświęcona powagą ust św. Tymoteusza prawda, wysnuta z treści dziejów cesarskiego Rzymu, podana przez Kraszewskiego Polakom po upadku powstania styczniowego. Nie
przemoc ciemnej, materialnej siły ma wieczną trwałość, lecz właśnie bezcielesna prawda, dająca moc wytrwania i zjednywania
wyznawców. Ustąpił gwałt prześladowców Polski, jak uległo pogaństwo wobec cierpliwego wytrwania wyznawców krzyża...83.
IV. Fideizm
Zasadniczy rys chrześcijaństwa Kraszewskiego stanowił fideizm, irracjonalizm, subiektywizm, kluczowy dla postawy religijnej
czasów nowożytnych. Claude Tresmontant wskazał fideizm jako
fundamentalny rys epoki, która rozpoczęła się wraz z przeminięciem średniowiecza:
Dla wielu ‘wiernych’ istnienie Boga jest dzisiaj przedmiotem ‘wiary’
w czysto fideistycznym znaczeniu tego słowa. Cała dogmatyka i fakt
Objawienia , na jakim dogmatyka ta się zasadza, wszystko to jest
przedmiotem ‘wiary’ w rozumieniu nowożytnym, a więc przystania
wedle swego uznania i ślepo. Wiara wzięła rozbrat z rozumem i poznaniem. Oddzielona została od prawdy, która stanowi jej przedmiot
swoisty84.
82
J.I. Kraszewski, Moskal, s. 235.
Wstęp, w: J.I. Kraszewski, Obrazy historyczne opracowane dla młodzieży,
Lwów 1933, s. 9.
84
C. Tresmontant, Problem istnienia Boga, przeł. W. Krzyżaniak, Warszawa 2001,
s. 428. O fideizmie zob. S. Kowalczyk, Drogi ku Bogu, Wrocław 1983, s. 292–295.
83
352 Marian Śliwiński
Marie-Dominique Chenu podkreślił, że scholastyczna syntezy
wiary i rozumu była opacznie pojmowana w wieku XIX, skłonnym do myślenia w kategoriach antytez i antynomii:
Wiara i rozum – porzućmy te apologetyczne stereotypy, jakimi
wiek XIX obciążył nasze umysły; równowaga pomiędzy tymi
dwoma porządkami ma w wiekach średnich zupełnie inny charakter i nie da się zdefiniować na gruncie antagonizmu dwóch
czynników ubiegających się o zwierzchnią władzę – równowaga
ta polega na równouprawnionym przenikaniu się wzajemnym
tworzywa i metod tych porządków, zarówno w filozofii jak w teologii85.
Wiara wedle Kraszewskiego nie weryfikowała się intelektualnie, nie podlegała racjonalnej i dyskursywnej eksplikacji. Chrześcijaństwo to przeciwieństwo filozofii, religia ludzi prostych, niepiśmiennych. Na pozór podobna do filozofii Sokratesa i Platona,
religia chrześcijańska objawiła się światu jako całkowicie nowa
nauka, która nie była filozofią, nie była rozumowana, racjonalna.
Sabina Marcja w powieści Rzym za Nerona uczyła się chrześcijaństwa od swej niewolnicy Ruty, nieuczonej dziewczyny z ludu:
Ruta, która zaledwie czytać umie, a filozofii wcale się nie uczyła,
która nieuctwo swe w porównaniu ze mną wyznaje w pokorze,
zdumiewa mnie objawiając prawdy nadzwyczajnej głębokości,
czerpane nie z własnego rozumu, ale z tego źródła mądrości
otwartego dla wszystkich86.
W powieści Pogrobek papież w rozmowie z późniejszym arcybiskupem Jakubem Świnką podkreślał rolę prostaczków w chrześcijaństwie: „Bóg cuda czynił z ludźmi, bo na apostołów powoły-
85
M.-D. Chenu, Wstęp do filozofii św. Tomasza z Akwinu, przeł. H. Rosnerowa, przekład przejrzał W. Seńko, Kęty 2001, s. 67–68.
86
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona, s. 48.
Kraszewski o religii
353
wał celników i rybaków, prostaczków, a nie mędrców ze szkoły
i nie uczonych znad ksiąg”87.
Kraszewski znajdował się pod wpływem fundamentalnego dla
czasów nowożytnych spirytualizmu i irracjonalizmu w pojmowaniu chrześcijaństwa, przeciwstawiał wiarę i rozum, był fideistą.
Ostap Bondarczuk w powieści Jaryna godził wiarę z rozumem, ale
nie była to klasyczna, średniowieczna synteza rozumu oraz wiary
kulminująca w tomizmie, tylko próba rozwiązania, a raczej obejścia
XVIII–XIX-wiecznego dylematu rozum–wiara, nauka–religia. Bohater modlił się, zarazem będąc człowiekiem nauki, postępu:
On może jeden [Ostap Bondarczuk – M.Ś.] ze wszystkiej młodzieży,
co się pod te czasy w Berlinie uczyła, on może jeden się modlił. Nadto był rozumny, żeby miał stracić wiarę; nadto wierzył, by chciał
najwyższe dobro człowieka dumnym a czczym rozumowaniom poświęcić. I zdawało mu się, jak wielu innym, że rozum nie kłóci się
z wiarą, a wiara nie może przeklinać rozumu88.
Fideizm wywodził się z reformacji, która atakowała scholastykę,
filozofię, rozum jako formy poznania Boga, odrzucała je jako całkowicie bezwartościowe, należące do porządku skażonej natury. Wedle
rozpowszechnionego w czasach nowożytnych przekonania, wyrażonego pamiętnie w Apologii Rajmunda Sebond Michela de Montaigne’a, „chrześcijanie szkodę sobie czynią chcąc popierać ludzkimi
racjami swą religię, którą da się objąć jeno wiarą i osobliwym natchnieniem łaski bożej”89. Wiara – pisał Jan Błoński w monografii
Sępa Szarzyńskiego – jest aktem wewnętrznym jednostki90. Luter
87
J.I. Kraszewski, Pogrobek, s. 147.
J.I. Kraszewski, Jaryna, s. 329.
89
M. de Montaigne, Próby. Księga druga, przełożył T. Żeleński (Boy), opracował, wstępem i komentarzem opatrzył Z. Gierczyński, Warszawa 1985, s. 130.
90
J. Błoński, Mikołaj Sęp Szarzyński a początki polskiego baroku, Kraków 1967,
s. 196.
88
354 Marian Śliwiński
nienawidził Arystotelesa i scholastyki, odrzucał porządek rozumu,
wykpiwał filozoficzne i teologiczne poznanie Boga, za konstytutywny dla chrześcijaństwa uważał pozarozumowy, pozaintelektualny porządek serca91: „Chrześcijaństwo – pisał twórca reformacji
– nie jest zwykłą społecznością, ale znajduje się tam, gdzie wiara
jest w sercach”92. Podobnie Blaise Pascal dowodził, że rozum
niewiele ma wspólnego z wiarą93. Nowożytnej tendencji do negowania roli rozumu przeciwstawili się papieże Leon XIII w encyklice Aeterni Patris z 1879 r. oraz Jan Paweł II w encyklice Fides
et ratio z 1998 r.94.
Tradycję nowożytnego fideizmu tworzył Tomasz a Kempis. Toteż wcale nieprzypadkowo Naśladowanie Chrystusa Pana stanowiło codzienną lekturę pani marszałkowej w powieści Klin klinem95. Małejko w Sprawie kryminalnej w życiu oraz w pracy zawodowej pisarza sądowego kierował się sumieniem, głosem serca.
Ukształtował w sobie postawę fideistyczną i stał się „człowiekiem
chrześcijańskim”, w latach młodości „czytając przypadkiem ojców
Kościoła, później, w chwilach wolnych, moralistów”96 Wykazał się
współczuciem wobec dwojga kochanków, którzy nie mogli połączyć się ślubnym węzłem, gdyż jedno z nich było wyznania kato91
S. Kowalczyk, Bóg i człowiek w doświadczeniu religijnym we współczesnej
literaturze filozoficznej, w: Bóg i człowiek w doświadczeniu religijnym, praca zbiorowa, red. ks. W. Słomka, Lublin 1986, s. 68.
92
Cyt. za: P. Chaunu, Czas reform. Historia religii i cywilizacji (1250–1550),
przeł. J. Grosfeld, Warszawa. 1989, s. 417.
93
A. Dartigues, Wierzący wobec krytyki współczesnej, przeł. E. Burska, Warszawa 1978, s.121-122.
94
Rozum otwarty na wiarę. „Fides et ratio” – w rocznicę ogłoszenia. II Międzynarodowe Sympozjum Metafizyczne (KUL, 9–10 XII 1999), praca zbiorowa,
red. A. Maryniarczyk, A. Gadaniec, Lublin 2000.
95
J.I. Kraszewski, Jak się pan Paweł żenił i jak się ożenił. Klin klinem, s. 311.
96
J.I. Kraszewski, Sprawa kryminalna, s. 107.
Kraszewski o religii
355
lickiego, drugie zaś protestanckiego. Fideizm, zdaniem Kraszewskiego, prowadził do tolerancji religijnej, dlatego stanowić mógł
panaceum na antynomię katolicyzmu i protestantyzmu.
Kraszewski przeciwstawiał wiarę i rozum, Ewangelię i filozofię. W powieści Pałac i folwark „Ewangelia panuje na plebanii,
światem rządzi filozofia”97. Ewangelia i filozofia są nie do pogodzenia. August Cieszkowski, zdaniem Kraszewskiego, daremnie
próbował łączyć filozofię i religię, rozum i chrześcijaństwo. Wedle
notatki poczynionej przez pisarza w Pamiętnikach, Ojcze nasz to
książka „mimo usilności autora nie katolicka, nie miał on siły
uznać się tylko filozofem, a nie miał dość pokory, by poddać się
całkiem wierze. Z tego wynikło, że katolickim nie jest i filozoficznym także”98. Katolicyzm równał się dla Kraszewskiego wykluczeniu filozofii. Niesłusznie pisał Wincenty Danek, że pisarz
próbował „pogodzić naukę, rozum z wiarą”; badacz zresztą traktował – w ślad za Kraszewskim – fideizm i ortodoksję jako pojęcia
synonimiczne, pisał o nasileniu w latach czterdziestych „fideistycznych, ortodoksyjnych nastrojów pisarza”99.
Katolicyzm był dla Kraszewskiego wiarą imperatywnie oczywistą, nie wymagającą uzasadnień, wywodów, racji rozumowych.
Tradycja teologiczna i filozoficzna chrześcijaństwa nie interesowała pisarza. Odrzucał on wiary nowe, próby religii, ponieważ
z konieczności towarzyszyły im komentarze, wywody, racje. W Pamiętnikach tłumaczył, że dlatego właśnie nie przystał na uczynioną
mu propozycję zostania swedenborgistą100.
Wedle fideisty, rozum jest pierwiastkiem destrukcyjnym wobec
wiary. Racjonalizm stanowi szczególnie zagrożenie dla kobiet.
97
J.I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 8.
J.I. Kraszewski, Pamiętniki, s. 263.
99
Ibidem, s. 263 (przypis 20).
100
Ibidem, s. 264–265.
98
356 Marian Śliwiński
Grozi zachwianiem postawy religijnej, prowadzi do ateizmu. Okazuje się prawdziwą „chorobą wieku”. W Pułkownikównej księżna
konstatowała z przekąsem, iż tytułowa bohaterka
na rozum i nauczkę choruje. Widzieliśmy już za dni naszych takie
przewrócone głowy kobiece, gdzie fundamentu religijnego nie
ma. (...) mało głów kobiecych nawet z religią się w przyzwoitej
mierze umie utrzymać, gdy na rozum zachoruje101.
Pisarz w opowiadaniu Klasztor dowodził, że fideizm, przekonanie, iż rozum nie jest ważny w dochodzeniu do Boga, tylko serce,
to typ religijności dany Polakom. Narodowi polskiemu właściwy
jest fideistyczny, bliski ludu, natury model religijności franciszkanów. Jeden z zakonników klasztoru przeciwstawił serce rozumowi.
Rozum, słowo przypisał jezuitom, serce, wiarę franciszkanom:
Jezuici słowem nawracają, a my... łaską Bożą i cierpliwością.
Podkomorzy myślisz, że stracona wiara odzyskuje się rozumem?
Nie. Jak poszła, tak powraca przez serce102.
Fundator konwentu, niejako wbrew regule, że „zadaniem zakonów św. Franciszka nie była uczoność, ale praktyka pobożności
i czyny nieustannego miłosierdzia a pokory”103, założył bibliotekę,
by umożliwić zakonnikom studia nad wiarą. Wśród bogatych, gromadzonych latami zbiorów znalazła się nawet Summa teologiczna
św. Tomasza. Główny bohater powieści, porucznik Bożeński, niczym typowo polski fideista mówi, patrząc na księgozbiór, że to
dla nikogo prawie niedostępna „łacina i teologia”104.
Kraszewski rekonstruował kulturę staropolską jako formację
chrześcijańską opartą na fideizmie i tolerancji religijnej. Baronowa
101
J.I. Kraszewski, Pułkownikówna, s. 82.
J.I. Kraszewski, Klasztor, s. 17.
103
Ibidem, s. 70.
104
Ibidem.
102
Kraszewski o religii
357
w powieści Wielki nieznajomy reprezentowała fideistyczną, staropolską religijność. Wiara obywała się bez teoretycznej wykładni,
bez doktryny, dlatego rysem towarzyszącym tej postawy była tolerancja, unikanie teologicznych dociekań, nieobecnność fanatyzmu
właściwego sporom religijnym:
Baronowa była pobożną, ale dawnym sposobem, bez przesady i fanatyzmu, nie nawracała nikogo, nie cierpiała rozpraw religijnych, lecz
zarazem tolerowała w każdym przekonania105.
Kraszewski ujmował przeciwstawienie religii i filozofii w perspektywie historiozoficznej. Filozofia była zawsze zagrożeniem dla
religii. Wypierała wiarę, a przynajmniej starała się przedstawić ją
ludziom jako przesąd, przeżytek, mrzonkę, iluzję, namiastkę prawdy,
godną kategorycznego odrzucenia. Pisarz określał filozofię jako
wolterianizm106, ale wcale nie ograniczał jej znaczenia do wieku
osiemnastego, tylko rozciągał negatywne osiemnastowieczne znaczenie filozofii na całą filozofię europejską, także średniowieczną,
która wszak tworzyła harmonijną jedność z teologią i wiarą. Starożytna filozofia, która stała się w średniowieczu podstawą chrześcijaństwa, traktowana była przez Kraszewskiego jako poganizm.
Kraszewski historiozof bronił religii przed zgubnym działaniem
filozofii. Ludzkie społeczeństwo nie może istnieć bez religii, twierdził. Wiara jest niezbędna do życia tak jednostkowego, jak zbiorowego. Bez wiary społeczeństwo pogrąży się w materializmie, nihilizmie,
ateizmie. Filozofia nie może zastąpić religii, może tylko doprowadzić
do upadku świata ludzkiego:
Niech co chcą mówią nowsi filozofowie, wiara nie tylko jest potrzebą społeczeństwa, ale warunkiem żywota ludzkiego. Ona odpowiada koniecznej ludzi tęsknocie za Bogiem i przyszłością.
105
106
J.I. Kraszewski, Wielki nieznajomy, s. 22.
J.I. Kraszewski, Dziwadła, t. I, s. 164.
358 Marian Śliwiński
Społeczeństwo bez wiary w przeciągu czasu krótkim materializuje się przy największym wykształceniu; najpodnioślejsza cywilizacja nie wstrzyma się od zbestwienia i upadku. Filozofia nie zastępuje wiary, tak jak chemik nie zrobi złoto, choć go rozbiera107.
Opozycja filozofii i religii wyrażała nie tylko fideizm pisarza,
przekonanie, że w akcie wiary rozum nie występuje, ale jako opozycja ateizmu i wiary miała charakter historiozoficzny, wyrażała
ideę katastrofizmu, upadku kultury, humanizmu, stoczenia się ludzkości w przepaść barbarzyństwa. Rysowała pesymistyczny obraz
społeczeństwa omamionego ideą postępu cywilizacyjnego i nieuchronnie pogrążającego się w materializmie i nihilizmie. Ostrzegała
przed takim rozwojem cywilizacji, który wypierałby wiarę.
Kraszewski katastrofista rozwijał opozycję skrajnego spirytualizmu oraz materializmu, nihilizmu i ateizmu. Między religią a rzeczywistością rozpościera się przepaść. Bóg zniknął ze świata opanowanego przez apostatyczną cywilizację. Człowiek został odarty
z wiary, marzeń, transcendencji, modlitwy. Zatarła się wszelka więź
komunikacyjna między słowem Bożym przekazywanym przez
Kościól a ludzkością. Prawda religii, słowo objawione nie dociera
do ludzi, społeczeństwo pogrąża się w nicości. Nikt nie wierzy Chrystusowi, tylko Baalowi. Kościół stał się samotną wyspą, jego wołania
wydają się padać w próżnię:
Czujemy, niestety, aż nadto – skarży się ksiądz kanonik – że wydzieleni, odosobnieni, pozostaliśmy czymś martwym i bez możności wpłynięcia na społeczeństwo, bo mówimy innym językiem
i w imię prawd innych108.
Tymczasem jednak trwa agonia chrześcijaństwa, toczy się walka w każdym pojedynczym ludzkim istnieniu o wiarę: „dusza,
ciągle spętana tego życia kałem i prozą, potrzebuje pokarmu mo107
108
Ibidem, s. 163.
J.I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 8.
Kraszewski o religii
359
dlitwy, godziny, w której by się podniosła wyżej ku nieśmiertelnym rzeczom”109. Człowiek musi wykazać się naturą anielską, by
wydostać się z pułapki ateizmu, pragmatyzmu, cywilizacji: „życiem ducha tylko żyje człowiek... jeśli zejdzie na ciało, będzie
cywilizowanym bydlęciem”110.
V. Chrześcijaństwo jako negacja rzeczywistości
Kraszewski rozumiał chrześcijaństwo jako religię dualistyczną,
odwróconą od świata doczesnego. Tylko wtedy, zdaniem pisarza,
staje się możliwa wiara, więź naszego jednostkowego ja z Bogiem, gdy negujemy rzeczywistość, przekraczamy i przekreślamy
świat doczesny, zawieszamy jego prawa.
Zanegowanie materii i ciała właściwe było gnozie. Ziemską
rzeczywistość stworzył złośliwy demiurg, uwięził dusze ludzkie w
ciałach. Jezus Chrystus nie mógł mieć prawdziwego ciała fizycznego, nie mógł też naprawdę zmartwychwstać. Duchowe wyzwolenie człowieka wymagało ascezy, oparcia się naturalnym pokusom, a także wtajemniczenia w prawdy ezoteryczne, dostępne
tylko wybranym. W przeciwieństwie do gnozy religia chrześcijańska głosiła metafizykę realizmu, afirmowała materialność świata
doczesnego. Zwalczała dualizm metafizyczny, potępiała degradację materii i ciała. Chrześcijańska idea wcielenia i odkupienia
prowadziła do wniosku, że „całość świata fizycznego i naszego
życia cielesnego nie może być złem. W przeciwnym wypadku
trzeba by było uznać, że boskość mogła stopić się ze złem”111.
109
110
111
J. I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 10.
J. I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 105.
L. Kołakowski, Herezja, Kraków 2010, s.49.
360 Marian Śliwiński
Kraszewski podejmował gnostycki dualizm materii i ducha,
ciemności i światła, Ormuzda i Arymana, zarysowywał radykalną
dychotomię świata ziemskiego i świata wyższego, w istocie zaś
tkwił w dualizmie kartezjańskim. Kontynuował właściwy romantyzmowi i czasom nowożytnym podwójny dualizm: 1) świata
ziemskiego i świata wyższego oraz 2) podmiotu i przedmiotu. Dla
nowożytnego modelu chrześcijaństwa pisarza układem odniesienia
stawał się kartezjanizm, definiujący rzeczywistość jako antytezę
cogito. Nowożytna filozofia kwestionowała świat przedmiotowy,
znajdujący się poza obrębem jednostkowego ja. Głoszone przez
pisarza zanegowanie otaczającej rzeczywistości bliskie było reformacji, która wprowadzając indywidualizm czyniła problematycznym byt znajdujący się poza subiektywną świadomością.
Anna, tytułowa bohaterka powieści Całe życie biedna, na skutek zubożenia i deklasacji rodziców oddana na wychowanie kołtuńskiej ciotce, doświadczyła życia jako gehenny i ukształtowała
w sobie pesymistyczny, dualistyczny światopogląd, nie przestając
zarazem żarliwie wierzyć w Boga: „Naówczas poznała ona świat
lepiej i, myśląc o nim w cichości, powiedziała sobie, że cierpienie
jest przeznaczeniem człowieka na ziemi, że szczęście jest niepodobnym, a jeśli kiedy zaświeci, to chyba dlatego, żeby po nim
czarniej się jeszcze świat wydał”112. Zachowała przez całe życie
niezłomną wiarę w Boga, nie przestała wierzyć nawet w najbardziej dla niej tragicznym momencie wymuszonego przez okoliczności zamążpójścia: „Zdawszy się na wolę Bożą, szła do ołtarza
jak ofiara, milcząca, zimna, modląc się tylko w duszy, bo mimo
tylu przeciwności nie postradała ufności w Bogu, którą słabsi ludzie tak prędko za pierwszym cierpieniem tracą”113.
112
113
J.I. Kraszewski, Całe życie biedna, s. 26.
Ibidem, s. 69–70.
Kraszewski o religii
361
Kraszewski wpisywał dualistyczną koncepcję chrześcijaństwa
w minione wieki kultury polskiej. Podkreślał kontrast między
spirytualistycznym, skierowanym ku transcendencji chrześcijaństwem epoki staropolskiej oraz nowożytną i współczesną, dziewiętnastowieczną formacją skrajnie materialistyczną, apostatyczną, odwróconą od Boga. Przypisywał chrześcijaństwu staropolskiemu
spirytualizm, ascetyzm, negowanie świata doczesnego, ziemskiej
egzystencji. Głęboko i żarliwie wierzącym Polakom dawnych wieków wszystko na tym padole wydawało się marnością nad marnościami. Prawdziwym celem człowieka była wieczność:
w ciszy chciano spędzać ten żywot Hiobowy, żywot prób i boleści, jak najmniej pragnąc, jak najmniej wywołując walk i przygód, byle się czysto i cało do brzegu wieczności przybiło! - Naówczas jeszcze była wieczność i nadzieja (...). Człowiek brał za
młodu do sakwy pielgrzymiej tę najgłówniejszą prawdę kierowniczą, że tu jest gościem krótkim, że tu kruche i wątłe wszystko,
że żywot znikomy, on sam i ludzie słabi, że wszystko zawodzi,
i że, jak Kochanowski śpiewał, cnota tylko skarbem, którego nikt
nie zabierze! (...) Wszystko się mu też w tym świetle wydawało
inaczej, rzeczywistość była dla niego snem, a wiara w niebiosa
rzeczywistością jedyną114.
Budując retrospektywną utopię staropolskiej religijności, Kraszewski akcentował dominację transcendencji nad immanencją,
wieczności nad doczesnością, spirytualizmu nad biologizmem.
Wyjątkowo w Pogrobku epokę charakteryzowały na równi religijność i pragnienie korzystania z dóbr doczesnych, ascetyzm i świętość graniczyły z rozpasaniem, łamaniem wszelkich reguł religijnych i obyczajowych: „Namiętności były rozhukane. Pobożność
posunięta do szału niemal, rozpusta do bezwstydu, a obok wstrzemięźliwość do klasztornego w małżeństwach odosobnienia. Gdy
114
J.I. Kraszewski, Orbeka, s. 7.
362 Marian Śliwiński
Bolesław Wstydliwy z własną nie żył żoną, Mszczuj pomorski trzymał sobie mniszkę ze słupskiego klasztoru wziętą. Działy się rzeczy
straszne, dzikie, znamionujące naturę namiętną, ludzi nieokiełznanych, równie gorąco goniących za złem i dobrem. Miary w niczym
nie było. Niewiasty ówczesne dawały przykład świątobliwości nadzwyczajnej, a mężczyźni niektórzy szli pociągnięci za nimi”115.
W powieści Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik kreślił Kraszewski galerię postaci mistyków i świętych, wzorców religijnej i etycznej doskonałości, stanowiących wykwit epoki
staropolskiej. „Złotą jesień” polskiego średniowiecza oraz czasy
renesansu pisarz traktowwał jako najwyższy wzlot rodzimej kultury.
Jego zdaniem, święcił wówczas triumfy katolicyzm, religia najbardziej zgodna z duchem i charakterem narodu polskiego, zakorzeniona na polskiej ziemi. Duch czasu, charakter narodu, moment
historyczny, przyroda ojczysta sprawiły, wedle autora, że pojawiło
się wówczas wiele najwybitniejszych indywidualności, wśród nich
Jan Kanty (1397–1473), zaliczony w poczet świętych w 1767 roku.
Kreacje Jana Kantego, Izajasza Bonera, Świętosława ze Sławkowa,
księcia Michała Giedrojcia konstytuował dualizm świata ziemskiego
oraz sfery wieczności, anachoretyzm, ascetyzm, wyrzeczenie się
doczesnej rzeczywistości, zatopienie się w modlitwie, w Bogu. Jednocześnie wszyscy ci mężowie zdawali się przezwyciężać fundamentalny dualizm, przypisywany przez Kraszewskiego i przez całą nowożytność średniowieczu, realizowali ideał pojednania i harmonii ze
światem społecznym i realną rzeczywistością, osiągając mądrość
i świętość. Można powiedzieć, że właśnie dzięki przekroczeniu tej
antynomii stawali się mędrcami i świętymi. Jan Kanty łączył wiarę
i naukę, modlitwę i pracę, kontemplację prawd wiecznych i działanie
115
J.I. Kraszewski, Pogrobek, s. 15.
Kraszewski o religii
363
w społeczeństwie, wiedzę i kontakt z prostaczkami, ascezę i filantropię, pogardę dla cielesności i miłość dla bliźnich:
Mąż to był uczony wielce, pracowity niesłychanie a cały żyjący
w Bogu, ale nad wszystkie jego cnoty górowała niezrównana dobroć,
łagodność i wyrozumiałość dla ludzi. Dla siebie samego katem był,
bo postami, umartwieniami, biczowaniem, czuwaniem ciało swe dręczył nieustannie, względem drugich zaś anielską miał dobrotliwość
i miłosierdzie. (...) Jednej chwili spoczynku w życiu jego nie było.
Czytał, pisał, albo klęcząc się modlił. Wzywano go też często na poradę i przychodzono do niego, aby jej zasięgnąć. Cisnęli się oprócz
tego ubodzy, którym nieraz odjęte od ust jedzenie i ostatni płaszcz
oddawał, jeśli nic innego nie miał. Grosz też u niego nie przeleżał
jednego dnia, mówił, że go nie potrzebował. A co najdziwniejsza –
przy ciągłych umartwieniach, pracy, znużeniu, nie widziałem go nigdy zmęczonym, nigdy smutnym i chmurnym. Twarz wypogodzona
uśmiechała się, dodawał otuchy i męstwa drugim, a sam mądry
z prostaczkami tak mówić umiał, iż go każdy zrozumiał, a słowo jego
szło prosto do serca116.
Jaszko porwany i uwięziony znajduje pociechę w lekturze Objawienia św. Brygitty. Pojmuje chrześcijaństwo dualistycznie i martyrologicznie. Z ziemskiej rzeczywistości przenosi się w wymiar wyższy, przeżywając swój człowieczy los jako torturę, nieszczęście.
Własną niedolę odnosi do cierpienia i męczeństwa Boga, nie przestając przy tym podkreślać znikomości swego istnienia, czując się
drobiną, pyłkiem zawieruszonym w kosmosie: „Czytanie też św.
Brygitty przeniosło mnie jakby w świat inny. Uczułem się lichym
i maluczkim, choć nieszczęśliwym; lecz gdybym najwięcej cierpiał, nie godziło mi się narzekać na dolę moją, porównywając ją
z męczeństwem samego Boga. Poznałem naówczas, jak wielkim
dobrodziejstwem księga być może”117.
116
117
J.I. Kraszewski, Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik, s. 34–35.
Ibidem, s. 125.
364 Marian Śliwiński
Jaszko najwyraźniej dołączał do grona świętych i męczenników, których spotkał wcześniej na swej drodze. Pobyt w więzieniu
wypełniły mu posty, modlitwy, umartwienia. Nieskończenie samotny, skazany na monadyczną egzystencję, wyizolowany ze
społeczności, natury, kosmosu, kieruje się wciąż ku Bogu, za jedyną busolę ma księgę św. Brygitty (1302–1373), czy nawet może
tylko – zgodnie z zasadą sola scriptura – własną lekturę tej księgi,
sam sobie jest kapłanem, Kościołem, sam układa pacierze, modlitwy:
„W tym opuszczeniu i nędzy mojej, pozostawiony sam sobie, czytając tylko księgę pobożną a znękanym będąc, całym duchem zwróciłem się ku Bogu wzywając jego ratunku. Zdawało mi się, że modlitwy niewinnego prześladowanego stworzenia przebiją niebiosy i cud
jakiś sprawić muszą. Wymyślałem więc sobie, przypominając, com
po świecie widział, w podróży z ks. Janem, w Rzymie, nabożeństwa
osobliwe, posty i umartwienia. (...) Zrobiłem sobie krzyżyk z prostego drzewa i powiesiłem nad łóżkiem. Z rana klękałem na modlitwę i znaczną część dnia spędzałem na klęczkach. Przychodząca baba
najczęściej mnie znajdowała albo na ziemi leżącego krzyżem, albo
przed krzyżem moim na gorącej modlitwie. (...) W końcu tak mnie
całego objęło to nabożeństwo i w nim taką znajdowałem pociechę,
żem prawie nic więcej nie robił, tylko powtarzał pacierze i modlitwy, a nawet sobie sam nowe układałem i potem starałem się spisywać”118.
W powieści Król chłopów pisarz podkreślił, że formację staropolską cechowała niezłomna wiara, nieobecna w następnych stuleciach,
„Wiek to był pobożności jeszcze nie nadwerężonej niczym; ci nawet,
co mniej byli usposobieni do niej, mieli ją w głębi duszy, wiara zachwianą nie była”119. Ksiądz Baryczka, zrazu adwersarz króla Ka118
119
Ibidem, s. 127.
J.I. Kraszewski, Król chłopów, s. 190.
Kraszewski o religii
365
zimierza Wielkiego, okazał się ascetą, mistykiem odrzucającym świat
doczesny, męczennikiem i świętym. Piękna i zmysłowa mieszczka
Baśka Świniagłowy, wyszedłszy za mąż za Fryca Materterę, wkrótce
poświęciła się wyłącznie życiu religijnemu, oddała się modlitwie,
pokucie, filantropii, rozpłomieniało ją mistyczne uniesienie, chciała odrzucić świat materii i całkowicie zatopić się w Bogu. Pisarz
konfrontował katolicki i staropolski model religijności z herezją.
Wiele uwagi poświęcił marszowi biczowników i atmosferze „religijnej egzaltacji”120 ogarniającej Polskę w ślad za innymi krajami
Europy. Nie omieszkał potępić sekciarskich ruchów. Zarzucił biczownikom hybris indywidualizmu, jednostkowej interpretacji wiary.
Istota katolicyzmu, wedle pisarza, polegała na odrzuceniu pierwiastka
intelektualnego. Chrześcijanin nie może racjonalizować swej wiary,
ponieważ rozum ludzki nie jest w stanie dotrzeć do prawdy o Bogu. Gdy przywódca biczowników powołał się na objawienie Syna
Bożego i żądał od chrześcijan nieskończonej pokuty, spotkał się
z ripostą jednego z księży, iż tylko stan kapłański uprawniony jest
do formułowania religijnych twierdzeń. Wiele wskazuje jednak na
to, że w ujęciu Kraszewskiego pragnienie pokuty za grzech („Pokuty
tak srogiej, jak grzechy, którymi ziemia skalana, żąda Bóg”121) oraz
w ogólności dualizm rzeczywistości ziemskiej i wieczności były
wspólnym wyznacznikiem tak ortodoksji katolickiej i staropolskiej,
jak herezji biczowników. Nieprzypadkowo Baśka Świniagłowy,
choć reprezentowała katolicki i staropolski model wiary, gotowa
była połączyć się z biczownikami.
Kraszewski wpisał dualizm doczesności i wieczności w sztukę
staropolską. Religijne obrazy nie mogą oddać Boga ani wyrazić doświadczenia wiary. Malarz Wielki, choć był człowiekiem religijnym,
120
121
J.I. Kraszewski, Król chłopów, s. 188.
Ibidem, s, 213.
366 Marian Śliwiński
mistykiem i natchnionym twórcą, żywił dualizm sfery ziemskiej
i sfery niebiańskiej. Nie zakładał, iżby dzięki Wcieleniu ziemskość
i niebiańskość, człowieczeństwo i boskość harmonijnie się łączyły,
przenikały. Przeciwnie, w myśl fundamentalnego dualizmu świata
i transcendencji pozostawały do siebie w zasadniczej asymetrii, nieprzystawalności. Artysta jest tylko istotą ziemską, swoimi ziemskimi
środkami, swoją ludzką sztuką nie jest w stanie przybliżyć się do
wieczności, namalować Boga. Ludziom religijne obrazy i tak nie
pozwoliłyby oglądać Boga, bo są istotami upadłymi, grzesznikami.
Nie jest możliwa sztuka religijna, zdaje się rozumować Kraszewski.
Ani talent, ani natchnienie nie wystarczą, by wyrazić religijne doświadczenie, jeśli nawet takowe jest dane artyście. Dualizmu świata
empirycznego oraz świata transcendentnego nie można przekroczyć.
Dla człowieka wyższy wymiar bytu jest zastrzeżony, śmiertelnik nie
sięga tajemnic wieczności, grzesznik żyje na ziemskim padole, nie
ma prawa myśleć o sferze wiecznej:
Raz, gdy namalował Matkę Boską karmicielkę z dziecięciem Jezus, a była bardzo piękna i jam się nad nią unosić począł, rzekł mi
smutnie: – Co z tego! co z tego, że ona piękna jest, ale po ludzku... tak sobie mieszczaneczka poczciwa i bogobojna, a tej Boskiej Macierzy, którą ja w niebiosach widuję, kiedy się modlę, na
ziemię ściągnąć nie mogę, bośmy oglądać jej niegodni. Albo i Chrystus Pan mój, co rozwartą ukazuje ranę w boku, cierpi on, ale tak
jakby człowiek cierpiał, nie jak Bóg122.
W Grzechach hetmańskich w kreacji ojca Elizeusza, pustelnika, mistyka, autorytetu religijnego i moralnego, silnie zaznaczyła
się dualistyczna struktura światopoglądu nowożytnego. Kraszewski podkreślał odmienność i nieprzystawalność świata ziemskiego
i świata transcendentnego, przeprowadzał linię podziału tak, by
122
248.
J.I. Kraszewski, Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik, s. 247–
Kraszewski o religii
367
między tymi światami nie było jakiejkolwiek styczności. Świat
ziemski był światem materii, świat wyższy światem spirytualnym.
W każdym z tych światów panują zupełnie inne prawa. Ludzie żyją w
materialnym świecie ziemskim i nie potrafią przekroczyć jego granic.
Nawet jeśli są religijni, chodzą do kościoła, wyznają Boga, to i tak
ich wiara nie jest dostatecznie silna, głęboka, konsekwentna, autentyczna. Nieświadomi prawd płynących ze świata wyższego, pogrążają się w doczesności, toną w materii, błądzą, grzeszą. Natomiast pustelnik, asceta, mistyk należy do świata wyższego, spirytualnego,
izoluje się od ziemskiego, świata materii, redukuje swoje więzi ze
społeczeństwem. Podejmuje paradoksalny wysiłek zanegowania
ziemskiego wymiaru bytu, padołu ślepoty, agnozji, nędzy moralnej,
grzechu, upadku, występku. Elizeusz świadom jest nieprzywiedlności
obydwu światów, nie widzi styczności między nimi, odżegnuje się
od dialogu z ludźmi, od misji nauczyciela, mentora, moralisty, proroka. Jego świadomość jest niekomunikowalna, nie może on przekazać
ludziom prawdy transcendentnej, ludzie i tak nie są w stanie jej pojąć,
jest ona wyłącznym depozytem podmiotu: „między wami, dziećmi
świata, a mną, com się oderwał od niego, wspólnego nie ma nic. Ja
was nie pojmuję, wy mnie nie zrozumiecie. Co mnie do was, co
wam do mnie?”123. Malując portret Elizeusza, Kraszewski nawiązywał do bogatej tradycji ikonograficznej, zarazem po swojemu ją
interpretował. Wydobywał przynależność zakonnika do świata mistycznego, nieskończony dystans do świata ziemskiego, wyizolowanie ze społeczeństwa, świadomość nieprzekazywalności posiadanej prawdy:
Postać cała tego starca (była) jakby z obrazu wycięta – ideał ascety, który na świecie żyjąc, już nie należał do świata. W twarzy
malowała się przeszłość umartwień dobrowolnych i zachwytów
niebieskich; obudzała ona poszanowanie i trwogę, wyraz jej taką
123
J.I. Kraszewski, Grzechy hetmańskie, s. 47.
368 Marian Śliwiński
siłę ducha miał w sobie, że nic się jej oprzeć nie mogło. Dwoje
oczu wpadłych, ale żywych, promieniało wzrokiem przenikającym do głębi, zdającym się widzieć, co dla innych było ukrytym.
W ustach zapadłych i zaciśniętych gorycz była zarazem i dobroć
wielka – rzekłbyś, litość nad ludźmi, smutek obudzony widokiem
ich nieprawości i błędów. Na czole pofałdowanym marszczkami
jak twarz cała, zaduma głęboka leżała obłokiem jak owe chmury,
co wierzchołki Alp okrywają124.
Elizeusz nie chce udzielić pociechy Branickiemu, bo jest przeświadczony, że nie ma możliwości porozumienia między człowiekiem należącym do wymiaru ziemskiego a człowiekiem należącym do wymiaru niebiańskiego, jednostka nie może się podzielić
swą prawdą z drugą jednostką, ludzie mówią odmiennymi językami, słowo pociecha znaczy dla każdego z nich zupełnie co innego: “-Pociechy? [...] Takiej, jakiej byście wy pragnęli, ja dać nie
potrafię, a jaką bym ja mógł dać, ta dla was nie będzie pocieszeniem”125.
Można powiedzieć, że Kraszewski nie do końca konsekwentnie
kreował postać mistyka, żyjącego na ziemskim padole, a jednocześnie należącego do innego wymiaru świata i posiadającego
transcendentną prawdę. Elizeusz musiałby nie żyć na tym świecie,
a jeśli już, to powinien milczeć i nie komunikować się z ludźmi.
Tymczasem poruszający się na granicy obydwu światów, w pełni
świadomy dualistycznej struktury bytu Elizeusz rozmawia z ludźmi, pełni wobec nich misję mędrca, proroka. Młodzieńcowi Teodorowi Paklewskiemu udziela nauki o dualizmie panującym między światem ziemskim a światem niebiańskim:
Wnijdziesz w ten świat, na którym Boga nie ma. Mówią ci o Nim
tam wszyscy i cześć Mu oddają, ale słowo Jego martwe dla nich,
a cześć bezduszna. Zowią to wielkim światem, gdy w istocie świat
124
125
J.I. Kraszewski, Grzechy hetmańskie, s. 46.
Ibidem, s. 47.
Kraszewski o religii
369
to najmniejszy, bo między nim a bożym wrota zamknięte. Wszystko ziemskie tam pierwsze, a anielskie – ostatnie. Ale bez walki
nie ma zwycięstwa! Iść musisz, aby zdobyć nie chleb powszedni,
lecz wiekuisty pokarm duszy126.
Nauki Elizeusza mogły prowadzić do zerwania więzi z otaczającym światem doczesnym, zachwiać podstawami egzystencji jednostki. Nie niosły łatwej pociechy Teodorowi Paklewskiemu, ponieważ były przesiąknięte metafizycznym pesymizmem, „staruszek poza wszystkimi tej ziemi przemijającymi jasnościami widział
zawsze czarne głębie smutnego końca wszech rzeczy”127. Pod wpływem nauk starca matka Paklewskiego popadła w „pobożność chorobliwą”, o której świadczyło jej mieszkanie, jej strój i wygląd:
Sypialnia była okryta obrazkami świętych, relikwiarzami, modlitewkami do ścian poprzybijanymi, na stolikach piętrzyły się księgi pobożne, leżały szkaplerze i różańce. Spod sukni czarnej, uszytej na kształt habitu, dostrzegł Paklewski włosiennicę... Wychudzenie świadczyło o postaci128.
Elizeusz wystąpił w filozofii dziejów Kraszewskiego. Stał się sędzią hetmana Branickiego, postaci historycznej. Okazał się mężem
opatrznościowym, potrafił transcendować dzieje, stanowił instancję moralną wobec zagubionego, apostatycznego świata historyzmu,
ateizmu, liberalizmu. Zdaniem pisarza, indywidualistyczna etyka
chrześcijańska, której reprezentantem był pustelnik, mogła skutecznie przeciwstawić się relatywizmowi i nihilizmowi współczesnej epoki.
Ascetyczny, pokutniczy żywot wiódł kasztelan w powieści Żeliga. Żył w mieszkaniu wystylizowanym na pustelnię. Miał kaplicę do modlitw oraz celę pokutną, w niej krucyfiks, klęcznik z tru126
J.I. Kraszewski, Grzechy hetmańskie, s. 81–82.
Ibidem, s. 313.
128
Ibidem, s. 272.
127
370 Marian Śliwiński
pią głową, dzban z wodą, trumnę do spania. Swój erem wyposażył
w rozliczne akcesoria umartwiania się, medytowania o marności
świata: czaszki, klepsydry, nagrobne tabliczki przodków. Obraz
Kain i Abel, na którym on sam był Kainem, przypominał mu, że w
młodości bił się ze swym własnym bratem na noże. Olbrzymia
biblioteka pełna starych ksiąg oznaczała odejście od życia, odcięcie się od ziemskiej rzeczywistości. Religijność Żeligi, z łatwością
dająca się sprowadzić do formuły zanegowania świata przy jednoczesnym pielęgnowaniu cnót moralnych, była składnikiem utopijnej wizji kultury staropolskiej. Stanowiła apologię szlachty i magnaterii jako warstwy narodu zdolnej do nadzwyczajnych poświęceń
i rezygnacji z życia na rzecz wiary i etyki. Ojciec Ignacy sankcjonował dualizm, uzasadniał teoretycznie negację rzeczywistości. Wywodził, że ważniejsze jest życie ascetyczne niż czynne. Jeśli tylko
człowiek czuje powołanie, religijny imperatyw, powinien odejść, nie
może zatrzymać go nawet służba publiczna, społeczeństwo, ojczyzna. Doczesność jest niewiele warta, szczęście ziemskie jest pozorne: „każde mizerne szczęście ziemi człowiek odchorować musi
i odboleć, nie jest ono tu przeznaczeniem naszym”129. Żeliga za swój
cierpiętniczy żywot został nagrodzony widzeniem. Ukazała mu się
zmarła małżonka. Wyjawiła, że między światem żywych a światem
zmarłych panuje przepaść. Żywi nie powinni zajmować się zmarłymi, tylko sobą, światem ziemskim. Wytłumaczyła różnicę między
miłością ziemską, ograniczoną przez egoizm, cielesność, zwierzęcość, naturalizm, doczesność, a miłością niebiańską, nieograniczonym, nieskończonym miłowaniem się wszystkich, wielką jednością
duchową, symfonią dusz. Ślady stóp zjawionej pozostały na ogrodowej ścieżce wysypanej piaskiem. Był to dowód niezbity, ślad fizyczny, materialny objawienia. Ponadto następnego wieczoru zmarła
129
J.I. Kraszewski, Żeliga, s. 117.
Kraszewski o religii
371
ukazała się raz jeszcze. Tym razem Żeliga nie był sam, towarzyszył mu stolnik. Niebianka powtórzyła swoje nauki, przypominające system poglądów Swedenborga130.
W Bratankach schwartzcharakter Wit Zagłoba został w ramach
pokuty ascetycznym zakonnikiem, mistykiem. Zarówno jego wygląd zewnętrzny, jak zachowanie świadczyły o oddaleniu od świata, wyrzeczeniu się życia, życiu-w-śmierci: „Wychudła głowa ta,
ogolona cała, oprócz wianka krótkich posiwiałych włosów, była
prawie trupią czaszką, tak kości wszystkie, ledwie suchą a żółtą
ociągnięte skórą, wystawały z niej, niby siecią siną pooplątywane
wydatnymi żyły. Ręce też, z których jedna była widoczną, zdawały
się trupimi, tak białe, a raczej woskowo-żółte wyglądały”131. Zerwanie związków ze światem umożliwiło religijną ekstazę, bohater dostąpił wymiaru pozaziemskiego, jego „dusza gdzieś indziej krążyła –
może w sferach niebieskich, u stóp mistycznego krzyża”132.
Chrześcijaństwo plebana w Zygmuntowskich czasach wyrażało
się w skrajnym zanegowaniu rzeczywistości doczesnej, a także własnego jednostkowego życia. Już sam wygląd mieszkania plebana
dowodził, że katolik, człowiek wiary wyrzekł się siebie i świata:
Czułeś, wszedłszy do pierwszej izby, że to było przytulisko doczesne
człowieka, który nie dbał, jak mu jest na świecie, bo na nim nie żył,
bo z niego uciekał. (...) Zupełne zaprzanie się siebie widać było
zewsząd. Człowiek, co to mieszkanie zajmował, nigdy też nie pamiętał o sobie, cały wylany dla ludzi, słaby dla nich i pobłażający, surowy dla siebie i był jednym z tych rzadkich fenomenów, które dowodzą, że miłość własna nie jest konieczną osią, na której się życie ludzkie obraca133.
130
J.I. Kraszewski, Żeliga, s. 120–121, 124.
J.I. Kraszewski, Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach, s. 433.
132
Ibidem.
133
J.I. Kraszewski, Zygmuntowskie czasy, s. 122–123.
131
372 Marian Śliwiński
Jadwiga, córka Jagiełły żyła oddzielona od rzeczywistości, odchodziła ze złego, doczesnego bytu do lepszego, wiecznego: „Dusza to czysta, którą może dlatego pan Bóg chce odjąć ziemi, że na
niej wśród zepsutego świata życie by jej męczarnią się stało”134.
W Kordeckim reguła paulinów prezentowała się jako skrajnie
dualistyczna, przeciwstawna życiu i światu, przypominająca nieustannie o śmierci, znikomości, przemijaniu:
Przypominanie nieustanne ostatniej godziny śmierci było jednym
ze środków, których reguła dla podniesienia ducha w zakonie używała. Ta myśl śmierci panowała całemu życiu zakonnika; niektóre
klasztory na szkaplerzu białym nosiły nawet znamię śmierci: wyszytą głowę trupią (...). Ostre posty, włosiennice, praca ręczna pustelników niegdyś, dziś zakonników już tylko, przygotowywały
nieustannie do zgonu. W refektarzu pod wielkim krzyżem, który
zajmował główną ścianę, naprzeciw stołu przeora, leżała trupia głowa, którą wszyscy bracia całowali, nim do stołu zasiedli (...). W każdej celi stało na klęczniku pod krucyfiksem to przypomnienie
śmierci. Gdy przyjmowano profesa do zakonu, na uroczystych
obłóczynach kładziono go w pokrytą całunem trumnę135.
W powieści Herod-baba gwardian w konwencie księży kapucynów żył w oddaleniu od świata, stawał się świętym, mędrcem,
nauczycielem życia: „był człowiekiem wielce świątobliwym, a wszyscy go szanowali i prawie za świętego mieli. Mało się on w światowe rzeczy mięszał, zatopiony będąc w nabożeństwie i rozmyślaniach, ale ilekroć go od nich oderwano, tak namaszczonym i skutecznym słowem przemawiał, tak jasno w sercach widział, iż najlżejsi
ludzie a niepoczciwi niedowiarkowie zdumiewali mu się i pokornie poddawali”136.
134
J.I. Kraszewski, Matka królów, s. 280.
J.I. Kraszewski, Kordecki, s. 71–72.
136
J.I. Kraszewski, Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach, s. 22.
135
Kraszewski o religii
373
W Saskich ostatkach przedstawiony został mędrzec, anachoreta, prorok, oddzielony od świata i zdolny do kontaktu z Bogiem:
Żył naówczas niedaleko od Białegostoku, w klasztorze mnich
z pobożności i życia ascetycznego znany, o którym cuda opowiadano. Jedni go za świętego mieli, drudzy za kacerza, to tylko
pewna, że staruszek miał dar słowa porywający, władzę nad sercami ludzkimi, którą Bóg tylko obdarza wybranych. Żył starzec
ten na świecie, ale oderwany od niego, nie szacując wcale tego,
co świat cenił najwyżej, w ludziach widział tylko ludzi, a pastucha stawiając na równi z najdostojniejszymi dygnitarzami Rzeczypospolitej137.
Kraszewski wykorzystał postać starca do nakreślenia katastroficznej, eschatologicznej perspektywy nad czasami saskimi. Wizja
upadku epoki, mająca kształt zapowiedzi końca świata, zamykała
powieść.
Krytycznie wypowiedział się Kraszewski o jezuitach. Jak już
stwierdziliśmy, myślenie pisarza o chrześcijaństwie określały antynomie: świata doczesnego i wieczności, materializmu i spirytualizmu,
a także podmiotu i przedmiotu. Opis kościoła jezuitów w powieści
Ostatni z Siekierzyńskich wskazywał, że jezuici wielbili bardziej doczesność niż Boga, bliżsi byli materii niż ducha, nie potrafili wyrzec
się bogactwa i przyjemności życia, tonęli w złocie i w zbytkach. Pisarz przeciwstawił model religijności jezuitów innym zakonom.
Zwykle zakony nie goniły za świetnością materialną, uprawiały
ascezę, oddalały się od świata, były bliżej Boga niż materii:
Powoli po nierównym tocząc się bruku kolaska zajechała przed
wspaniały kościół jezuitów i obszerne ich kolegium. Stolnik, który raz pierwszy zwiedzał to miejsce i nie był dotąd w żadnym z
jezuickich klasztorów, uderzony został fizjonomią jego wytworną, wspaniałą, potężną i szczególnym charakterem, właściwym
wszystkim zakonu tego gmachom. W każdym innym klasztorze
137
J.I. Kraszewski, Saskie ostatki, s. 254.
374 Marian Śliwiński
obejmowała wchodzącego ze świata cisza, spokój, tęskne jakieś
religijne uczucie; tu pomimo oznak pobożności, godeł religijnych, czułeś, żeś jeszcze niezupełnie rozstał się z wrzawą życia,
z bojem jego. Klasztor jezuicki był jakby czymś pośrednim miedzy gwarem świata a zakonną ustronią, placem, na którym zwierały się życie i życia zaparcie. W samej jego budowie widziałeś myśl
skierowaną ku pociągnieniu ludzi wytworem, blaskiem, wspaniałością, nagięciem się do smaku wieku. Symbole wiary złociły się,
srebrzyły, kolorowały i migotały przybrane bogato, strojne, wdzięczące się; klasztor był wspaniały, obszerny, wszędzie w nim widny
dostatek, wszędzie przeglądało staranie o pozór, o powierzchowność,
o ubranie. (...) Przez ciszę jasnych korytarzy słychać było często
wesoły dobroduszny uśmiech, czasem dźwięk miły, głos słodziuchny, nigdy tego szmeru pokornej modlitwy podobnego do
szumu lasów, który za serce chwyta w klasztorach innych zakonów. Ani śladu ubóstwa i wyrzeczenia się świata: uderzały kwiaty
pielęgnowane starannie, rzadkie, z innych stref przybyłe, kosztowne zegary, piękne i wielkie obrazy, krzyże nawet robotą lub
materiałem zastanawiające. Znać było, że ludzie, co tu żyli, więcej odwróceni byli do świata niż do Boga, że nie wyrzekli się
pierwszego, ale panować mu chcieli. W twarzach zakonników
uśmiechniętych, miłych, wysłodzonych lub poważnych czytałeś
żądzę ujęcia każdego i wyższości138.
W bogatej galerii zakonników Kraszewskiego nie brak postaci
negatywnej. Franciszek Lismanin, franciszkanin, nie był prawdziwym chrześcijaninem, ciągnął go świat doczesny, materia. Głównym
celem Lismanina okazały się ziemskie dobra materialne, zaszczyty,
a nie asceza, wyrzeczenie się pokus cielesnych. Trudno orzec, czy
bohater został scharakteryzowany jako katolik czy reformator.
Doktrynalne różnice między katolicyzmem a reformacją nie miały
dla pisarza większego znaczenia:
mnisza suknia ciężyła mu, życie klasztorne go dusiło, nie mając
ducha swego stanu, męczył się położeniem swoim. Jemu potrzeba
138
J.I. Kraszewski, Ostatni z Siekierzyńskich, s. 77.
Kraszewski o religii
375
było znaczenia, bogactw, swobody, nie pokornej misji pocieszyciela, nie zaparcia się ciała i przyszłości doczesnej139.
Kraszewski zgodnie z tezą o dualizmie rzeczywistości ziemskiej i rzeczywistości transcendentnej stwierdził, że świat zwykłych ludzi dzieli od świata pustelników i zakonników przepaść
nie do przebycia. Naturom przywartym do codziennej, realnej
rzeczywistości klasztor wydaje się zaprzeczeniem istnienia. Powołanie zakonne wykracza poza horyzont egzystencji śmiertelnika.
Rózia z powieści Żeliga nie chce nawet chwilowego schronienia
w klasztorze, wzdraga się na myśl, że zostałaby tam na zawsze, boi
się klasztoru jak grobu140. Tytułowa bohaterka powieści Pułkownikówna znalazła schronienie przed więzieniem w klasztorze, ale
czuła się wtrącona w przestrzeń martwą, uniemożliwiającą życie.
Klasztorne mury były nie tyle schronieniem, co więzieniem, śmiercią,
dopiero poza murami klasztoru tętniła prawdziwa rzeczywistość:
powiedziała sobie, że bądź co bądź, ona by, odcięta od życia,
włożona w to naczynie szklane, klasztorne, takie świecące i taką
barwą śliczną i złoceniem ozdobne, umarła. Bóg, którego kochała, wydał się tu jej okrutnym dla swego stworzenia; pomyślała
nawet bluźnierczo, że był bezsilnym, gdy dzieci swych szczęśliwymi inaczej uczynić nie mógł, jak zamykając je do klatki141.
VI. Między przeznaczeniem a opatrznością
Kraszewski tkwił w epistemologicznej antynomii przeznaczenia i opatrzności. Jego świadomość religijna rozpięta była między
biegunami racjonalizmu oraz fideizmu. W otaczającym nas świe139
J. I. Kraszewski, Zygmuntowskie czasy, s. 219.
J. I. Kraszewski, Żeliga, s. 183.
141
J. I. Kraszewski, Pułkownikówna, s. 246.
140
376 Marian Śliwiński
cie historycznym poruszamy się przy pomocy miar racjonalnych,
fizykalnych, empirycznych. Niemal z reguły nie możemy dopatrzeć
się w nim boskiego ładu i harmonii, celowości i sprawiedliwości,
znajdujemy tylko chaos, absurd, przypadek. Rzeczywistość wydaje nam się dalece niedoskonała, nie-Boska, trudno w niej o moralny ład. Rozum okazuje się miarą całkowicie zawodną. Nasze życie
rzadko jest szczęśliwe, pełno w nim niepowodzeń, cierpień, nieszczęść. Bywa też często tak, że złym ludziom los sprzyja, a uczciwych prześladuje. Jeśli jesteśmy ludźmi niewierzącymi, możemy
łatwo wyciągnąć stąd wniosek, że światem nie rządzi Bóg, tylko
ślepy los. Natomiast człowiek wierzący, chrześcijanin, katolik,
choćby był świadkiem najgorszych kataklizmów na ziemi, klęsk
spadających na bliźnich, albo sam doświadczał największych tragedii, nigdy nie zwątpi w obecność Boga w świecie. Będzie wierzył wbrew logice i rozsądkowi, będzie kierował się uczuciem,
intuicją, sercem, będzie twierdził, że naszym rozumem nie możemy pojąć Boga, pozostaje nam tylko bezgranicznie ufać w boską
dobroć. Mogą prześladować nas nieszczęścia, wierzymy jednak,
że Opatrzność tak naprawdę nigdy nas nie opuszcza, bylebyśmy
niezłomnie trzymali się zasad wiary. Rozum, logos, idee, powszechniki, obiektywna rzeczywistość, porządek świata, ład moralny,
wszystkie te kategorie paradygmatu antyczno-średniowiecznego nie
mają znaczenia. Chrześcijaninowi przyświeca – do nowożytnego
kontekstu odniesiona – zasada Tertuliana credo quia absurdum.
Choćby los go prześladował, choćby świat wokół się walił, chrześcijanin wierzy w Opatrzność. Pisarz rozumiał chrześcijaństwo
jako religię skazującą człowieka na niedole ziemskiej egzystencji,
zło i cierpienie, a jednocześnie otwierającą przed nim perspektywę
transcendentną. Koncepcja Kraszewskiego sytuowała się blisko
egzystencjalizmu Kierkegaarda. Musimy wierzyć mimo absurdal-
Kraszewski o religii
377
nego losu, mimo absurdalnego świata, odrzucając rozumowe podstawy wiary, opierając się na jednostkowym, ludzkim ja:
Wierzymy wszyscy w sprawiedliwość Bożą – ale nikt z nas nie
może pojąć dróg, którymi się ona spełnia, wytłumaczyć. Patrzącym na ten świat widzą się sprawy jego często najnielogiczniejszą plątaniną; w danej chwili wszystko się zdaje dziać odwrotnie,
właśnie przeciwko trybowi, w jakim by iść powinno. Powodzenie
służy najniegodniejszym dobrego losu, noga się osuwa najzacniejszym i cnota walczy z boleścią, występek zaś rozsiada się
w szczęściu i chwale. (...) A ślepą jest nie fortuna, nie losy, ale
człowiek, co ich nie rozumie, bo końca tego dramatu, który się
przed nim odegrywa, nie widzi nigdy142.
Jak czytamy w Saskich ostatkach, „zamiast starożytnego fatum, które tłumaczyło wszystko, mamy naszą chrześcijańską wiarę
w Opatrzność Bożą. Pocieszamy się nią”143.
Pisarz w Pamiętnikach formułował następująco swoją koncepcję: „Możecie to nazwać, jak chcecie, ale są w żywotach ludzkich,
w całym ich toku, pewne predyspozycje i przeznaczenia dotkliwie
widoczne. Są dole i niedole, są koleje nieuniknione. Starożytni
<fatalnością> to zwali, my wierzymy w Opatrzność. Niektórzy po
razy kilka wygrywają na loterii wielkie losy; inni nigdy na najmniejszy trafny wpaść nie mogli”144.
Obok greckiego fatum wystąpiło u Kraszewskiego w opozycji
do chrześcijaństwa żydowskie pojmowanie świata jako miejsca
kary wiecznej. W powieści Całe życie biedna dwór pani podkomorzyny był dla wszystkich domowników – dla tytułowej bohaterki
oraz dla całej służby – piekłem, przestrzenią cierpienia i męki zaprogramowaną przez przeznaczenie: „Męczennicy to byli skazani za
grzechy jak Anna i, gdyby wolno wierzyć, że dusze zsyłane są
142
J.I. Kraszewski, Orbeka, s.164.
J.I. Kraszewski, Saskie ostatki, s. 207.
144
J.I. Kraszewski, Pamiętniki, s. 375.
143
378 Marian Śliwiński
nazad w ten świat (jak Żydzi utrzymują na przykład), rozumiałbym, że dom pani Doroty obmyśliła dla tych dusz nieszczęśliwych
wola przeznaczenia”145.
W Palacu i folwarku mówił Kraszewski o fatalizmie tureckim
oraz rozumnej opatrzności chrześcijańskiej. Wywodził, że nie możemy kierować się w życiu żadną logiczną miarą, jakimkolwiek rachunkiem prawdopodobieństwa. Umysł jest zawodny, świat ludzki
nieprzewidywalny. Człowiekiem rządzą emocje, odmienności charakterologiczne, okoliczności zewnętrzne. Rozwiązaniem jest opatrzność chrześcijańska, wbrew pozorom rozumna, tyle że boska rozumność nie jest dostępna człowiekowi, nie jest on w stanie przeniknąć jej swym ludzkim rozumem. Wiele wskazuje na to, że ów
boski rozum mógł być jak najbardziej rozumem heglowskim, stawał się instancją historiozoficzną. Katolicyzm pisarza wiele miał
wspólnego z heglowską filozofią dziejów:
Fatalizm turecki jest niedorzeczny, ale wiara w rozumną opatrzność nieuchronna. Jest bowiem w sektach logika uderzająca, choć
czasem nierychła, i z Heglem powiedzieć można zawsze – alles
was ist, ist vernűnftig. My powiadamy lepiej, a toż samo – 'Bądź
wola Twoja'146.
Wzorcem wiary byli pierwsi chrześcijanie. Sabina wprowadzała w reguły chrześcijaństwa jako religii, która ma być odpowiedzią
na historyzm, świat pozbawiony wszelkich wiecznych, obiektywnych ram, nie mający żadnych stałych, czytelnych zasad. Wobec
chaosu świata, relatywizmu historii chrześcijanin zachowuje postawę
martyrologicznej wiary, poświęcenia, pełnego najwyższej determinacji protestu wobec wszelkiej przemocy i zła. Świat jest zdeformowany, patologiczny, okazuje się rzeczywistością á rebours. Totalitar145
146
J.I. Kraszewski, Całe życie biedna, s. 32.
J.I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 79.
Kraszewski o religii
379
ny reżim ciemięży człowieka, niszczy wartości duchowe i moralne. Jednakże woluntarystyczna afirmacja imponderabiliów, postawa niezłomnej wiary może zaowocować przemianą świata. Nawrócenia Rzymian antycypują przełom dziejowy. W człowieku
epoki materii chrześcijaństwo powoduje duchową metamorfozę.
Czyni go obojętnym na formy przemocy fizycznej oraz psychicznej, stosowane przez państwo. Chrześcijaństwo stawało się apelem
o wewnętrzną przebudowę człowieka, odwrót od immanentnego
zła do transcendentnego dobra, odrzucenie relatywizmu historii na
rzecz wiary w możliwość tak indywidualnego, jak zbiorowego,
wspólnotowego kultywowania objawionej prawdy. Według bezimiennego autora wstępu do wydania Rzymu za Nerona z 1933 roku
chrześcijaństwo to religia niezłomnego cierpienia w ogniu prześladowań:
Kraszewski ukazuje potęgę nowej wiary właśnie w ogniu straszliwej próby prześladowań, które nie tylko nie odstraszają wyznawców Chrystusa od jawnego przyznawania się do chrześcijańskiej religii, lecz zjednują nowych – właśnie przez bohaterską
wytrwałość w cierpieniu, obojętność na ból, niezłomne przekonanie o ostatecznym zwycięstwie świętej prawdy, dla której krzewienia ofiarować mogli tylko przelewaną hojnie krew na arenach
cyrków i miejscach kaźni147.
W Masławie chrześcijanie z początków państwa polskiego nie
tracili wiary w obliczu klęsk poniesionych z rąk pogan. Wierzyli w
sprawiedliwość dziejową, wyrównanie krzywd, przywrócenie ładu
moralnego: „Nie może być, ażeby nas Bóg miał opuścić. Ukarze
tych, co wywrócili kościoły i obalili krzyże, pocieszy niewinnych”148. W Matce królów Zbigniew Oleśnicki wykładał w duchu
147
Wstęp, w: J.I. Kraszewski, Obrazy historyczne opracowane dla młodzieży,
Lwów 1933, s. 8–9.
148
J.I. Kraszewski, Masław, s. 128.
380 Marian Śliwiński
chrześcijańskiej wiary historiozofię polityczną, sztukę kierowania
państwami i narodami. Nie możemy rozumieć biegu dziejów, rządzi nim chytry rozum historyczny. Państwa, narody muszą z głęboką pokorą zdać się na tę najwyższą instancję, jaką jest Opatrzność. Ludziom pozostaje postępować zgodnie z regułami etyki,
sumienia:
Losy państw są w rękach Boga. Żaden rozum ludzki nie może
przewidzieć ich ani uchronić od tego, co Opatrzność im zgotowała. Jedno tylko jest w mocy człowieka, spełnienie obowiązku, dochowanie słowa, dotrzymanie przysięgi149.
Antynomię przeznaczenia i opatrzności rozstrzygała, wedle Kraszewskiego, astrologia renesansowa, odwołująca się do tradycji starożytnej:
W oczach ludzi tamtych czasów, mających wiarę głęboką, nie było najmniejszej istoty na ziemi, która by w wielkiej całości wagi
i znaczenia nie miała. Wszystkie one były z sobą w związku ścisłym, a zatem wierzono, że gwiazdy i ciała niebieskie wpływają
na losy wszelkich stworzeń i ludzi. Wedle tej prastarej nauki,
przez Arabów wznowionej, dzień i godzina narodzin stanowiła
o przyszłości. Wiara w opatrzność łączyła się tu z fatalizmem,
w którego głębi tkwi ta idea praw niezłomnych, nieuniknionych,
rządzących światem150.
Dialektyką opatrzności i fatum posłużył się Kraszewski w opisie pełnego determinacji i heroizmu zachowania Jana Kazimierza
przed bitwą pod Beresteczkiem w Bożym gniewie. Król dowodził
armią, narażając swe życie i zdrowie „Była to chwila w żywocie
jego, która mogła o przyszłości rozstrzygnąć, gdyby fatalność, nie
149
150
J.I. Kraszewski, Matka królów, s. 341–342.
Ibidem, s. 366.
Kraszewski o religii
381
– wola boża nie postawiła słupów i nie rzekła: – Nie pójdziesz
dalej!”151.
Między przeznaczeniem i opatrznością toczyło się życie wielu
bohaterów Kraszewskiego. Barbara Szujska w Staropolskiej miłości nie znajdowała szczęścia w życiu ziemskim, pojmowała, że
winniśmy czynić ofiarę ze swojego szczęścia, ze swojego życia.
Wiedziała, że istnieje wieczność i że dlatego na ziemi trzeba żyć
godnie, na miarę swego losu, swej sytuacji egzystencjalnej, należy
zachować czyste sumienie, wierność sobie, pełną świadomość
swego bycia w świecie:
nie jesteśmy na ziemi dla szczęścia naszego, ale byśmy się ofiarą
uczyli cnoty niebieskiej. Tak czy inaczej spłynie życie, byleby
sumienie było spokojne!..152.
„Bóg zsyła krzyże tym, których kocha”153 – tak w Zygmuntowskich czasach mówi Janowa, powiernica księżnej Sołomereckiej,
gdy ta stwierdza, że tyleż doświadczyła w życiu dowodów opieki
Bożej, co przeciwności losu. Lusia w Sierocych dolach skazana na
ciężki los umiała wypracować w sobie szczególną postawę wobec
zła. Ciężkie lata w domu ciotki były dla niej
wielką nauką, wyrobiły cierpliwość, rezygnacją, spokój jakiś
wewnętrzny z religijnym fatalizmem – jeśli te dwa wyrazy sprząc
z sobą się godzi. Ludwika wierzyła w Opatrzność nad sobą i poddawała się jej wyrokom, nauczyła się powstrzymywać łzy, hamować cierpienie, aby na zewnątrz się nie objawiło, dojrzalszą
była nad lata, a rezygnacją tą prawie już stara154.
151
J.I. Kraszewski, Boży gniew, s. 315.
J.I. Kraszewski, Staropolska miłość, s. 64.
153
J.I. Kraszewski, Zygmuntowskie czasy, s. 163.
154
J.I. Kraszewski, Sieroce dole, s. 37.
152
382 Marian Śliwiński
Tytułowa bohaterka powieści Czarna perełka godziła się ze swym
ciężkim losem, przyjmowała ze spokojem klęskę, jaka ją spotkała,
żyła wiarą w Boga oraz wspomnieniami utraconego szczęścia:
życiu nie wyrzucam nic, ani Opatrzności, dała mi sierocie najlepszą matkę, dała mi uśmiech szczęścia w młodości, kilkanaście lat
swobody, aby umysł i serce dojrzało; miałażbym prawo więcej
wymagać i za to, co dziś jest, się uskarzać? (...) Zapłaczę czasem... mimo woli, ale potem, uspokojona w duchu, Bogu dziękuję i godzę się z tym, co jest!155.
Izraelita w powieści Żyd w myśl antynomii przeznaczenia i
opatrzności kierował się w życiu odwieczną wiarą swego narodu
w Boga, przeciwstawiając ją współczesnemu fatalizmowi przechodzącemu w ateizm: „ja dziś jeszcze wiarę w niego [Boga –
M.Ś.] zachowałem, gdy pono dokoła nas w fatalność tylko lub w
nic już ludzie zgoła nie wierzą”156. Młodemu Polakowi rzuconemu
w chaos świata niesie głębokie pocieszenie religijne, dzieli się z
nim głęboką wiarą swych przodków: „Niech się i wasze serce
znękane otworzy, myśli o Bogu, o wielkich losach człowieka i
ludzkości”157.
Człowiek poprzestać musi na tym, co przynosi mu los. Nie
może wylatywać ponad poziomy. Musi godzić się z przeznaczeniem. Tytułowy bohater powieści Ostap Bondarczuk nie marzył o
wielkim szczęściu, wyciągał wszystkie konsekwencje ze swojego
chłopskiego pochodzenia. Zdobył wykształcenie, ale nigdy nie
mógł należeć do warstwy szlachty, arystokracji, inteligencji. Będąc lekarzem, podjął służbę społeczną na rzecz warstwy chłopskiej, z której się wywodził i z którą czuł się związany: “Przezna-
155
156
157
J. I. Kraszewski, Czarna perełka, s.37.
J. I. Kraszewski, Żyd, s. 35.
J. I. Kraszewski, Żyd, s. 35.
Kraszewski o religii
383
czeniem moim: wspomagać, cieszyć, leczyć moich braci, resztę
losu u Boga”158.
Codzienne życie człowieka wierzącego nie jest usłane różami.
Musimy znosić niedole i utrapienia, zmagać się z doczesną egzystencją. Nie protestujemy. Nie buntujemy się. Bóg nam to wynagrodzi na tamtym świecie. W Powieści bez tytułu Szarski podziwiał niezwykłą osobowość wdowy Dormundowej, samotnie wychowującej Karolka. Charakteryzowały ją “miłość macierzyńska,
stanowiąca jej życie, dobroć, pobożność i wieczna, nie schodząca
z czoła tęsknica, bo nigdy tam na tej twarzy od lat wielu nie postało wesele”159. Kraszewski tak uogólnił los bohaterki powieści:
“Wieleż to żywotów ludzkich, podsycanych tylko nadziejami,
które się nigdy nie ziszczą, wleką się tak do końca, do mogiły,
otoczone ciemnością... ale Bóg policzy tam kiedyś cierpienia nasze, na które płacze ciało, na których zyskuje dusza...”160.
W Hołocie Jakub Zarzecki wierzył w Boga, mimo iż życie miał
pełne cierpień. Posądzany o ukrywanie spadku po swej chlebodawczyni, podkomorzynie, zmagający się z nędzą, a także z pijackim nałogiem, z trudem wychowujący córkę Anielę i syna Zygmunta, Zarzecki widział w swym tragicznym losie próbę, na jaką
wystawił go Bóg zawsze wszak pełen miłości, troski dla człowieka. Bohater podkreślał swoje czyste sumienie, sprostał próbie
etycznej, na jaką wystawiają człowieka życiowe sytuacje:
– Wątpimy o miłosierdziu Bożym – rzekł – i dlatego ono nie przychodzi. Los nasz ciężki, ale Bóg sprawiedliwy, a myśmy niewinni, że
cierpimy, więc się ulituje. Pracowałem poczciwie, sumienie mam
nie obarczone... (...) znosić musimy w pokorze, co Bóg zesłał, za
grzechy nasze. Opatrzność nas nie opuści. (...) Bóg wie, co robi!
158
J.I. Kraszewski, Ostap Bondarczuk, s. 28.
J.I. Kraszewski, Powieść bez tytułu, t. I–II, s. 213.
160
Ibidem.
159
384 Marian Śliwiński
Wtrącił nas w nędzę łaską swą, aby wypróbować, krzyż z Jego
ręki całujmy!161.
Ksiądz kanonik w Pałacu i folwarku zdjęty z probostwa mówi:
„kogo Pan Bóg kocha, temu krzyże zsyła. Dostaliśmy i my krzyżyk z łaski Jego...”162.
W Moskalu Bylska, wraz z dwiema córkami umęczona przez
Rosjan, na słowa Madzi, iż „nie ma Boga, nie ma litości; niebiosa
są zamknięte, matka miłosierdzia głuchą”, odpowiadała:
dźwigajmy krzyż Zbawiciela, a gdy pod nim jak on padniemy,
podnośmy się co rychlej! I on trzykroć upadał, a poszedł na męczeństwo!163
Każda najbardziej nawet niepomyślna odmiana losu interpretowana była przez bohaterów Kraszewskiego jako objaw dobroci
Boga: „– Ciężka Boża kara, ale sprawiedliwa!”164 – mówił główny
bohater powieści Budnik, Bartosz, który, choć był kryształowym
człowiekiem, etycznym wzorcem, został podle, niesłusznie oskarżony o kradzież koni, pojmany i wtrącony do więzienia.
Wojski Wereszczaka wraz z Piotrem Zagłobą uwięziony na skutek
intryg Wita Zagłoby w Koenigsteinie nie traci wiary w triumf sprawiedliwości:
Nadzieja w sercu jego osłabła była już nieco, teraz odżyła znowu
chwilowo. – Bóg sprawiedliwy – rzekł w duchu – źli triumfują
czasem, ale zwycięstwo ich trwa krótko165.
Piotr Zagłoba podsumowywał perypetie losu swojego oraz losu
przyjaciela:
161
J.I. Kraszewski, Hołota, s. 32–34.
J.I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 149.
163
J.I. Kraszewski, Moskal, s. 304.
164
J.I. Kraszewski, Budnik, s. 515.
165
J.I. Kraszewski, Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach, s. 370.
162
Kraszewski o religii
385
– W całej historii nieszczęść naszych (...) i najcięższe losu próby,
i największe Opatrzności łaski były widoczne. Zawsze w chwili
ostatniej, gdy już niknęła nadzieja, przychodziły siły niewidoczne
na pomoc166.
Hrabina Cosel przezwyciężyła tragiczny los na drodze wiary.
Lata więziennej izolacji od ludzi i rzeczywistości wypełniła lekturą Biblii. Znalazła w Piśmie Świętym model egzystencji martyrologicznej: „Uczyła się z niej [z Biblii – M.Ś.], czym od lat tysiąców było życie: długą męczarnią przedgrobową”167. Poczuła się
wybranką Boga, rewelatorką i kapłanką, przebaczyła swoim prześladowcom, dostąpiła prawd, których nie widzieli inni ludzie:
żyję, Bóg mi przedłużył dni wątku, a nie uczynił tego nadaremnie.
Wiem, że tych wszystkich przeżyję, co mnie prześladowali, i że im
kiedyś przebaczę. Bóg mi życie przedłużył, aby mi oczy otworzyć na wielkie prawdy dla innych zakryte. Ja muszę być jeszcze
wolną, mam wielkie do spełnienia rzeczy168.
Kraszewski niejednokrotnie porównywał swych współczesnych bohaterów do pierwszych chrześcijan. Janusz wojewodzic
w powieści Powrót do gniazda miał być apostołem protestantyzmu w Polsce, pełnić misję na wzór pierwszych chrześcijan, „apostołów gotowych na męczeństwo”169. Co prawda, tę heroiczną rolę
przypisał mu rozmówca z kręgu protestanckiego, a Kraszewski
opowiedział się w tej powieści, jak i w wielu innych miejscach
swej twórczości, przeciwko protestantyzmowi.
W powieści Dziecię Starego Miasta w polskiej izbie prostych ludzi przypominającej domostwo pierwszych chrześcijan wisiało ma-
166
J.I. Kraszewski, Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach, s. 428.
J.I. Kraszewski, Hrabina Cosel, s. 278.
168
Ibidem, s. 295.
169
J.I. Kraszewski, Powrót do gniazda, s. 42.
167
386 Marian Śliwiński
lowidło z Matką Boską „jakby z innego przybyłe świata”, a zawierające formułę chrześcijaństwa Kraszewskiego:
Było to popiersie Matki Bolesnej, grubo, silnie, śmiało podmalowane, nie skończone, ale pełne niezmiernego wyrazu cierpienia,
nadludzką przemaganego siłą. Ta walka straszliwego losu z potęgą chrześcijańskiego poddania się nadzwyczaj szczęśliwie wyraziła się na twarzy pięknej, znękanej i natchnionej170.
VII. Katolicyzm a reformacja
Kraszewski radykalnie przeciwstawiał katolicyzm i reformację.
Dalece jednak przekształcał sens tak katolicyzmu, jak reformacji.
Pojmował katolicyzm fideistycznie, z reformacją wiązał filozoficzne,
teologiczne, racjonalistyczne podejście do wiary. Podkreślmy, że
istotą reformacji był indywidualizm, subiektywne przeżycie Boga171,
„Wewnętrzne doświadczenie boskości i intensyfikacja wiary jako
najwyższej formy życia wewnętrznego”172 Kraszewski natomiast
przypisał katolicyzmowi indywidualizm i subiektywizm, będący
fundamentalną ideą religii reformatorów. Choć głosił katolicyzm, a
reformację zwalczał, to jednak swój pogląd na istotę chrześcijaństwa
ukształtował pod zdecydowanym wpływem reformacyjnego prądu.
Przypomnijmy, że średniowiecze wypracowało syntezę rozumu
i wiary, zaś reformacja odrzuciła rozum, potępiła paradygmat arystotelesowsko-tomistyczny. Kraszewski pozbawił katolicyzm pierwiastka racjonalistycznego, a zarazem przypisał racjonalizm protestantyzmowi. Wiele wskazuje na to, że pisarz utworzył przeciw170
J.I. Kraszewski, Dziecię Starego Miasta, s. 10.
J. Maritaine, Trzej reformatorzy: Luter – Descartes – Rousseau, przeł. K. Michalski, wstęp P. Lisicki, Warszawa 2005.
172
J. Hartman, Wstęp do filozofii, Warszawa 2005, s. 102.
171
Kraszewski o religii
387
stawienie katolicyzm – reformacja na modłę XIX-wiecznej antynomii rozumu i serca, oświecenia i romantyzmu. W ramach tej
antynomii katolicyzm był religią serca, reformacja religią rozumu.
W dyspucie toczącej się w powieści Tomko Prawdzic protestantyzmowi przypisany został rozum, natomiast katolicyzm stał
się religią odrzucającą rozum jako narzędzie całkowicie nieprzydatne w dochodzeniu do Boga:
Protestant wynosił rozum ludzki, w któren jedynie wierząc jak w Boga, sędzią go czyniąc wiary, podnosił do Bóstwa ludzkość i ocierał
się już o nieuchronny panteizm. Katolik znowu odrzucał go całkowicie, mieniąc narzędziem rozumienia, nie rozumowania173.
Bernardyn w powieści Dziecię Starego Miasta zapewniał o wyższości katolicyzmu nad protestantyzmem, gdyż katolicyzm był religią
serca:
A gadajcie wy sobie, co chcecie, teologowie nowi, żaden protestancki doktor nie powie tak egzorty, jak by który z nas ją u mogiły powiedział... od serca!174.
Pani Flora w powieści Dzieci wieku potępiała filozofię jako
sprzeczną z wiarą i wykładaną tylko na protestanckich uniwersytetach. Dzieła Charlesa de Montalamberta, Augusta Josepha Alphonsa
Gratry, Félixa Dupanloup i Josepha de Maistre’a leżące na stoliku
w salonie starej panny reprezentowały jej zdaniem nie filozofię, lecz
katolicyzm i stanowiły obronę wiary katolickiej przed filozofizmem,
prawdziwą chorobą wieku. Według bohaterki, filozofia miała rodowód protestancki, katolicyzm nie miał z filozofią nic wspólnego:
Panowie wszyscy jesteście filozofowie, wychodząc z tych uniwersytetów protestanckich, hegliści, szellingiści175.
173
J.I. Kraszewski, Tomko Prawdzic, s. 51.
J.I. Kraszewski, Dziecię Starego Miasta, s. 39.
175
J.I. Kraszewski, Dzieci wieku, s. 391.
174
388 Marian Śliwiński
Nie musimy dodawać, że bohaterka Kraszewskiego całkowicie
mylnie przedstawiała rolę teologii, filozofii, uniwersytetu zarówno
w katolicyzmie, jak w reformacji. Jak wskazał Leszek Kołakowski, średniowiecze było rozkwitem teologii i filozofii, zaś reformacja zwalczała filozofię i powodowała niszczenie uniwersytetów176.
Istotnym składnikiem reformacji było wiązanie z religią pierwiastka etnicznego, narodowego. Kraszewski przejął również tę
reformacyjną teorię. Łączył religijność z narodowością. Nacjonalizm był kluczem do myślenia pisarza o religii. Naród stawał się
podmiotem wiary. Na ujęciu tak katolicyzmu, jak reformacji zaważył polonocentryzm z jednej oraz antygermanizm z drugiej
strony. Opozycję katolicyzm – reformacja Kraszewski nałożył na
opozycję Polska – Niemcy i inne kraje protestanckie. Teza, że
katolicyzm był religią narodu polskiego, urastała wręcz do rangi
wyznacznika tego prądu. Analogicznie reformacja stawała się
religią Niemiec oraz innych krajów kręgu północnego.
W biografii Mikołaja Reja wywodził Kraszewski, że przyjęcie
reformacji było pomyłką narodu polskiego. Nie przemyślano protestanckiej formuły chrześcijaństwa. Hasło dążenia do prawdy
wzięto za dobrą monetę. Oczekiwano odnowy Kościoła, a nie jego
odrzucenia.
W szczerości i dobrej wierze Polaków – podkreślał autor – szukać jej
[przyczyny przyjęcia reformacji przez naród polski – M.Ś.] potrzeba.
Strona piękna i jasna, jaką przybrała reforma, uderzyła serca poczciwe i umysły pragnące prawdy. Kościół niewątpliwie pod owe
czasy długim pokojem w swych członkach dotknięty zdrętwiałością, potrzebował odnowicieli i bodźca do życia nowego. Nie za-
176
L. Kołakowski, Filozoficzna rola reformacji, w: tenże, Pochwała niekonsekwencji. Pisma rozproszone z lat 1955–1968, przedmowa, wybór, opracowanie
Z. Mentzel, t. I, London 1989, s. 26.
Kraszewski o religii
389
stanawiano się nad następstwami nauki, nad tym do czego zmierzała, brano słowa jej za dobre, i błąd nawet był dowodem gorącej wiary177.
Mikołaj Rej stawał się przykładem Polaka oszukanego przez
reformację i wykorzystanego do jej propagowania:
Nie dziw też, że taki człowiek jak Rej, nie zbyt uczony, nie widzący następstw jasno, uwiódł się pięknymi słowy, którymi posypana była nauka kacerzy. Do jego serca przemawiały obietnice
wytępienia nadużyć, poprawy mnichów, oświecenia ludu; a wymownego i lubionego wszędzie człowieka łatwo było pochwycić
nowiniarzom i uczynić zeń narzędzie poważne do rozszerzania
herezji178.
W Zygmuntowskich czasach Kraszewski expressis verbis określił katolicyzm jako religię narodową Polaków, a zarazem twierdził, że reformacja była sprzeczna z duchem narodu polskiego.
Polacy, którzy stali się wyznawcami reformacji, sprzeniewierzali
się swojej ojczyźnie, a gdy szukali oparcia u obcych, jawnie dopuszczali się zdrady narodowej:
widząc ich wiążących się z obcymi i pukających o pomoc we
wrota nieprzyjaciół, przekonujemy się, że przestali, rzucając wiarę narodową, być synami swojego kraju179.
W powieści Dziecię Starego Miasta katolicyzm przedstawiony
został jako religia narodu polskiego, jedyna możliwa religia dla
Polaków. Innej religii niż katolicyzm naród polski dla siebie nie
widzi ani sobie nie wyobraża, „Bo jak po polsku się modlić, a nie
po katolicku?”180. Dziwił powszechnie mieszkańców Warszawy
fakt, że jenerałowa Sowińska okazała się wyznawczynią luterani177
J.I. Kraszewski, Dziś i lat temu trzysta, s. 18–19.
Ibidem, s. 19.
179
J.I. Kraszewski, Zygmuntowskie czasy, s. 222.
180
J.I. Kraszewski, Dziecię Starego Miasta, s. 14.
178
390 Marian Śliwiński
zmu. W Bratankach wojski Wereszczaka zamknięty w twierdzy
Koenigstein wolał umierać z nudów, niż czytać Biblię po niemiecku, i to w tłumaczeniu samego twórcy reformacji, „słowo boże w
języku, którego nie lubił, zdawało mu się sprofanowaniem (...).
Zobaczył też sam gdzieś nazwisko Lutra, które go oparzyło”181.
Polaka mierził zarówno protestantyzm, jak Martin Luter, jak język
niemiecki.
W powieści U babuni Kazimierz wpływem luteranizmu i uniwersytetów niemieckich tłumaczył swój próżniaczy, utracjuszowski stosunek do rzeczywistości: „Nauczyłem się w uniwersytecie
niemieckim podobno tego jednego tylko, co Luter za prawidło
życia dał swojemu narodowi: kobiety, winko, wesołe śpiewki!”182.
Poprzez tę wypowiedź Kraszewski ironicznie przedstawiał reformację jako religię uczącą naród niemiecki postawy ludycznej.
Przypomnijmy, że Max Weber wywiódł z protestantyzmu kapitalizm. Purytańska asceza nie pozwalała korzystać z bogactwa, prowadzącego do postawy konsumpcyjnej. Najlepszym sposobem
zachowania wstrzemięźliwości i wyrzeczenia była praca183.
W powieści Sprawa kryminalna dramat dwojga zakochanych
w sobie ludzi polegał na niemożliwości zawarcia związku małżeńskiego, ponieważ jedno z nich było wyznania katolickiego, drugie
zaś protestanckiego. W Powrocie do gniazda Kraszewski kreował
bohaterów, podkreślając ich odmienność narodową, kulturową, religijną, społeczną. Różnice między dwojgiem głównych postaci stały
się zarzewiem powieściowej intrygi. Wojewodzic polski przebywał na studiach w Niemczech, w Wittenbergii, mieście reformacji,
181
J.I. Kraszewski, Herod-Baba. Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach, s. 368.
182
J.I. Kraszewski, U babuni, s. 181.
183
M. Weber, Szkice z socjologii religii, przekład: J. Prokopiuk i H. Wandowski, wstęp, przypisy i redakcja naukowa S. Kozyr-Kowalski, Warszawa 1984.
Kraszewski o religii
391
tam kochał się z wzajemnością w niemieckiej mieszczce, córce złotnika Hennichena. Przed młodymi kochankami piętrzyły się trudności,
każda z nich mogłaby stać się przyczyną ostatecznej klęski bohaterów. Dziewczyna przeświadczona była, że ludzi urodzonych i wychowanych w innych krajach dzieliło wszystko: charakter narodowy,
duch narodu, przywiązanie do rodzinnej ziemi, na obczyźnie budzące prędzej czy później nostalgię, przemożne pragnienie powrotu do ojczyzny. Wiedziała, jak odmiennymi religiami były katolicyzm i reformacja. Zdawała sobie sprawę, jaka przepaść rozpościerała się między szlachtą a mieszczaństwem:
Sądzicie, że ja nie znam, co nas dzieli, że nie wiem, jak daleko z
Polski do Niemiec i od syna wojewody do córki złotnika?... Słuchałam, uczyłam się, dowiadywałam o was. Tam inny świat, obyczaj, ludzie. Tutaj zaciera się wam rysów wiele, tu zapominacie
niepodobieństwa, lecz gdy powrócicie tam!...184.
Syn wojewody również nie patrzył w przyszłość zbyt optymistycznie, nie widział wielkich szans na małżeństwo z ukochaną:
Sam on czuł, iż to, o czym marzyli, było prawie niepodobieństwem... Duma pańskiego domu choćby uszlachconego bogacza
odepchnąć musiała ze wzgardą. Tu nienawiść rodowa do Niemca
zwiększała jeszcze trudność, tu różnica wiary stawała się nieprzełamaną zaporą. Hans Hennichen i jego córka należeli do nowego,
protestanckiego Kościoła185.
Autor podkreślił negatywną, ambiwalentną semantyką religijno-kulturową Wittenbergii. Jak stwierdził Hennichen, drzwi kościoła, do których Luter przybił swoje tezy, wcale nie musiały
stanowić atrakcji turystycznej tego miasta, przez wielu mogły być
raczej omijane z daleka. Wittenberga, a w ogólności Niemcy, stanowiły dla Polaka przestrzeń nie nadającą się do życia, obcą pod
184
185
J.I. Kraszewski, Powrót do gniazda, s. 24.
Ibidem, s. 25.
392 Marian Śliwiński
względem klimatu, pejzażu, etnosu, języka, obyczaju, kultury, religii.
Dla wojewodzica zakochanego w pięknej córce Hennichena bariera
obcości przestała być nieprzebyta. Bohater wyzbył się uprzedzeń do
narodu niemieckiego, zaakceptował obcy kraj, przeszedł na protestantyzm. Popadł wszakże natychmiast w głęboki konflikt ze swymi
rodzicami oraz stryjem. Polakom katolikom obcy byli Niemcy, obcy
protestantyzm, szlachcie niedopuszczalny wydawał się związek
małżeński z mieszczką. W dyskusji Janusza z Tiliusem, Niemcem,
protestantem padły hasła zaprzestania walki między narodami
polskim i niemieckim, krzewienia protestantyzmu w Polsce oraz w
innych krajach: „z ewangelią nową nam stąd, z tej kolebki odrodzonego chrześcijaństwa, iść należy do innych narodów”186 – mówi Tilius. Ale ostatecznie wszystko w powieści przemawiało przeciwko protestantyzmowi, Niemcom, a zarazem skłaniało czytelnika ku katolicyzmowi, polskości, Polsce. Nawet fakt, że Tilius był
rudy. Stryj wojewodzica, choć chwytał się różnych odmian protestantyzmu, nigdy otwarcie i konsekwentnie nie odszedł od religii
katolickiej. Gromadził wokół siebie protestantów różnych odmian,
potrafił w rozmowie z nimi krytycznie wypowiedzieć się o polskim narodzie jako konserwatywnym, niezdolnym do tolerancji
religijnej („U nich się wszystko herezją nazywa, co tylko nie w starą
kolej idzie. Ale to darmo, mospanie – dodał bijąc ręką po kolanie –
cały świat już chce swobody sumienia i uwolnienia z tej niewoli
i ciemnoty, my też się w tyle od innych zostać nie chcemy”187).
Jednakże nie do końca potrafił obronić bratanka przed wojewodą,
a nawet sam przypuścił na młodego człowieka atak z pozycji katolickich, wreszcie sam na koniec całkowicie nawrócił się na katolicyzm.
186
187
Ibidem, s. 42.
Ibidem, s. 76.
Kraszewski o religii
393
W Zygmuntowskich czasach oraz w Powrocie do gniazda określenia reformacji okazują się ogólnikowe, mało precyzyjne, zgoła
metaforyczne, nie przynoszą zadowalającej rekonstrukcji doktryny: umiłowanie prawdy, czysta wiara ewangelicka, nowa ewangelia, powrót do pierwotnej nauki Chrystusa, nawiązanie do pierwszych chrześcijan, nowy Kościół, oczyszczenie Kościoła, przekonanie o potrzebie obalenia nadużyć ludzkich, szukanie światła w procesie ducha, nawracanie narodów.
Pisarz charakteryzował reformację nie tyle jako doktrynę teologiczną lub filozoficzną, co ruch społeczny i polityczny, posługiwał się kategoriami psychospołecznymi i politycznonarodowymi.
Wywodził, że do reformatorskiego ruchu nie zawsze przystępowali
ludzie kierujący się czysto religijnymi pobudkami ani też wykazujący się predyspozycjami intelektualnymi, teologicznym, filozoficznym przygotowaniem, często byli to osobnicy z marginesu społecznego, niezakorzenieni w społeczeństwie, outsiderzy, poszukiwacze
sensacji, kierujący się chęcią zdobycia rozgłosu, zrobienia kariery.
Zacytujmy wywód pisarza z powieści Powrót do gniazda:
Wszystkie męty społeczne, jak zwykle każde zburzenie, ruch ten
powołał do życia i na wierzch wyrzucił. Byłyć między nimi i najpiękniejsze postacie ludzi gorąco miłujących prawdę, a nie wiedzących gdzie jej szukać i najbrudniejsze istoty, co z tego ruchu
czyniły sobie rachubę na korzyść własną, a odwagę swą sprzedawały drogo. (...) Świetne i piękne osobistości reformatorów,
szczerze szukających światła w procesie ducha, z przekonaniem
o potrzebie obalenia nadużyć ludzkich, z nieświadomością tego,
że mogli prawa boskie obalić, w mniejszości wszędzie i u nas naówczas w niewielkiej liczbie się znajdowały, główny żołnierz tego zastępu nowatorów składał się z najdziwaczniejszego zbiorowiska: z niedokończonych studentów, z głów zawichrzonych myślami niejasnymi, ze zmęczonych karnością mnichów, co zrzucili
habit w krzaki, z zapaleńców upijających się własnymi słowy,
394 Marian Śliwiński
marzycieli i awanturników czepiających się każdej wyprawy,
w której się hałas i wrzawa obiecywała188.
Podobnie w studium o Reju prowadził Kraszewski socjologiczną
analizę reformacji w Polsce jako ruchu gromadzącego wyznawców
o nader podejrzanych motywacjach i intencjach:
Co było najpoczciwszego a słabego umysłem, przylgnęło do nowinek. Lecz zarazem wszyscy osobiście niechętni duchowieństwu, skażeni duchowni, wolniejszego życia kler, rozmaite przybłędy i hołysze, wydrwigrosze i hałastra, skupiła się przy reformatach189.
W powieści Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik Kraszewski przeciwstawił katolicyzm jako religię polskiej
ziemi oraz husytyzm jako herezję napływającą z Czech, stanowiącą często margines społeczny. W ostatecznym rachunku prawda
i dobro reprezentowane przez katolicyzm dawały odpór negatywnym pierwiastkom protestantyzmu:
Była też w powietrzu, rzec można, pobożność wielka i gorącość
ducha, bo nigdy tylu świątobliwych mężów ziemia polska nie
wydała, co podówczas. Prawda, że z drugiej strony husytyzm
czeski się wkradał i jako zły wrzód nabierał, że obok świętych siła było warchołów i zbójów nawet między najprzedniejszymi –
lecz przemagało dobre190.
W powieści Matka królów Kraszewski głównie w kategoriach
politycznych analizował napływ reformacji z Czech do Polski. Trudno zgodzić się z interpretacją Stanisława Stupkiewicza, iż pisarz dał
wyraz sympatii dla Czech, husytów i reformacji, popierał krytykę
Rzymu, papiestwa, katolicyzmu191. Przeciwnie. Hasła powrotu do
188
Ibidem, s. 135.
J.I. Kraszewski, Dziś i lat temu trzysta, s. 19.
190
J.I. Kraszewski, Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik, s. 36.
191
S. Stupkiewicz, Posłowie, w: J.I. Kraszewski, Matka królów, s. 379.
189
Kraszewski o religii
395
ewangelii i prawdziwego słowa Chrystusa Kraszewski traktował
jako niebezpieczne dla katolickiej unii państw i narodów, destrukcyjne dla jedności chrześcijaństwa symbolizowanej przez hegemonię Rzymu. Hasła czeskiej reformacji podchwytywali polityczni karierowicze, spekulanci, awanturnicy. Pisarz w mowie pozornie zależnej referował pojmowanie reformacji przez grupkę warchołów, szkodliwych tak dla chrześcijaństwa rzymskokatolickiego, jak dla państwa polskiego.
Czescy kapłani, gorąco mówiący o Chrystusie, zdawali się głosić
czyste słowo Boże, ową ewangelię prawdziwą, którą później reformatorowie XVI wieku wywołali rozłam chrześcijańskiej społeczności na dwa nieprzyjacielskie obozy192.
Zwolennik reformacji – podkreślał Kraszewski – nie uznawał
supremacji Rzymu, przekonywał wszem i wobec, że chrześcijaństwo nie tylko katolicyzmem stoi, że równie dobrze może stanowić o chrześcijaństwie reformacja: „Husyci tacy dobrzy chrześcijanie jak i ci, co papieża słuchają”193. Władysław Jagiełło przyjmował czeskich reformatorów nieświadom ani teologicznych niuansów, ani ich politycznych implikacji, nie dostrzegał wielkiego
zagrożenia, jakie stanowił dla katolicyzmu protestantyzm:
W dobrej wierze mówiących z zapałem o religii Jagiełło słuchał
nie umiejąc w niej kacerstwa dopatrzyć. Niezrozumiałe były dlań
różnice pojęć, a Czesi tak pięknie o braterstwie ludzi i miłości
Chrystusa opowiadali. Jemu zdawało się, że tak dobrych chrześcijan Rzym nie powinien był odpychać194.
Pisarz potępił próbę reformacyjnej rewolty, podjętą przez drobny
odłam szlachty, grupkę awanturników politycznych, próbujących
walczyć z katolickim modelem państwa polskiego:
192
J. I. Kraszewski, Matka królów, s. 284.
Ibidem, s. 306.
194
Ibidem, s. 287.
193
396 Marian Śliwiński
Patrzajcie na Czechy, co się spod biskupów i klechów, spod dziesięcin i panowania rzymskiego wyzwoliły. Dosyć oni nam przewodzili... Kto u nas panem? Ani król, ani senatorowie, ani szlachta, tylko księża, biskupi z papieżem... A czym my? Niewolnikami! Nie! nie! my musimy u siebie ten porządek zaprowadzić, co
Żyska i Prokopy w Czechach!195.
VIII. Katolicyzm a liberalizm
Na światopogląd Kraszewskiego składała się antynomia liberalizm – katolicyzm, izomorficzna wobec opozycji oświecenie – romantyzm. Liberalizm wywodził się z rewolucji francuskiej, tworzyły
go takie idee, jak wolnomyślicielstwo, sceptycyzm, ateizm, racjonalizm, filozofia, postęp. Katolicyzm oznaczał wiarę religijną wspartą
na fundamencie Kościoła, ale odrzucającą racjonalizm, a zatem fideistyczną. Katolicyzm łączył się ściśle z takimi ideami, jak naród, tradycja narodowa, lud, natura, powrót do natury. Według pisarza
katolicyzm był religią narodu polskiego, podobnie jak reformacja
reprezentowała religijność narodu niemieckiego196.
Kraszewski afirmował katolicyzm, zwalczał liberalizm. Wiek
XVIII stanowił zagrożenie tak dla religii katolickiej, jak dla polskiej tradycji narodowej. Niszczył zarówno wiarę, jak narodowość.
Przez kraj, przez społeczeństwo przebiegał podział na zwolenników
oświecenia oraz tradycjonalistów, wyznawców chrześcijaństwa,
katolicyzmu i kultury polskiej:
Jedna część kraju, wierna tradycji dziadów, religii, obyczajowi
i przeszłości, chwytała je, rozpaczliwie broniąc i czując, że w nich
było życie; druga, omamiona nowymi żywioły, które przynosił
195
Ibidem, s. 303.
Hasło „Polak-katolikiem” kształtowało się w okresie kontrreformacji (J. Tazbir, Reformacja, kontrreformacja, barok, Wrocław 1996, s. 161).
196
Kraszewski o religii
397
wiatr z Zachodu, szalała dziwnym bezrozumem zwierzęcym, za
ponętną niby reformą wszystkiego, począwszy od wiary aż do
obyczaju197.
W Saskich ostatkach zarysował Kraszewski opozycję łacinników i Francuzów. Wytyczył dwa nurty kultury polskiej. W tejże
powieści mówił wcześniej, iż łacina zagrażała polskości podobnie
jak wszystkie inne języki obce. Tym razem jednak uznał łacinę za
jak najbardziej zgodną z narodowością polską, francuszczyzna
natomiast oznaczała destrukcję polskiej kultury.
Łacinnicy przechowywali tradycje narodowe, mieli dla nich poszanowanie, obcych naśladować nie chcieli i wstręt nawet do nich
głosili, gdy Francuzi rozmiłowani w swym pierwowzorze i suknię starą zrzucali i wszystkie starodawne zwyczaje zastępowali
elegancją nowoczesną. Łacina prowadziła do kościoła, francuszczyzna narzucała ateizm i niewiarę. W modzie było naśmiewać
się z duchownych, bluzgać i szydzić z mnichów i pod niebiosa
wynosić Voltaire’a. (...) Niewielu panów, na łacinie wykarmionych, zarazem z francuszczyzną się godzili, ale i takich napotkać
było można. Pomiędzy kobietami matrony tylko trzymały się starych tradycji i modliły z ‘Heroiny chrześcijańskiej’, młode już
zamiast pobożnych książek, Rousseau nosiły w kieszeni198.
Strażnikowa Koiszewska w Saskich ostatkach była przeciwniczką
francuszczyzny: „Z jedną tylko francuszczyzną modną, choć język
ten rozumiała, w zgodzie nie była i do nowych obyczajów nawrócić się nie dała. Wszystko w niej było po staremu aż do przesady,
wedle tradycji, jak ongi bywało”199. Walczyła z córką, która chłonęła kulturę obcą. Między matką a córką powstał konflikt polskości i cudzoziemskości, katolicyzmu i ateizmu: „Bardzo ono [sfrancuziałe towarzystwo – M.Ś.] – mówiła strażnikowa – ładnie i ele197
J.I. Kraszewski, Interesa familijne, s. 132.
J.I. Kraszewski, Saskie ostatki, s. 50–51.
199
Ibidem, s. 51.
198
398 Marian Śliwiński
gancko wygląda, ale płoche jest i na duszy zgubę godzi. Wolę,
żeby córka moja nie tak pańsko i pięknie wyglądała, a Boga miała
w sercu i tak żyła, jak jej prababki”200. Kraszewski nie szczędził
ironii wyznawcom francuszczyzny. O Anieli strażnikównie pisał,
iż wyobrażała sobie, że „z jej posażkiem, twarzyczką, trochą francuszczyzny i figurką zręczną, kawalera we fraku i przy szpadzie
dostać będzie łatwo”201. Stara panna Szklarska tłumaczyła Anieli,
że fircyk nadaje się na gacha, nie na męża: „Ja jestem stara i niepowabna, a gdyby się o mnie taki w peruce galant starał, kijem
bym go od siebie precz odpędziła”202.
Pisarz gloryfikował religijność i obyczajowość staropolską, przeciwstawiał jej czasy współczesne. „Rozporządzenie ówczesnego
żywota, obyczaje wieku – pisał w Królu chłopów, malując dwór wojewody Beńka – inne były niż dzisiejsze. Wstawali wszyscy rano ze
dniem lub przed świtem nawet. Wojewoda, że pobożnym był i dwór
mieć chciał sobie podobnym, rozpoczynał dzień od mszy świętej albo
w pobliskim kościele lub w kapliczce przy dworze wystawionej,
która choć małą była, wychodziła drzwiami na podsienia, a w tych
służba się cała czasu nabożeństwa ustawić mogła”203.
Wielokrotnie występowała w powieściach Kraszewskiego opozycja staropolszczyzny i nowoczesności. Księżna w Staropolskiej
miłości wyznawała postawę oświeceniową:
Na naszym dworze nie było bezbożności jawnej, ale znowu i ducha
też wielkiego próżno by szukał. Sama księżna spełniała obowiązki
religijne z dystrakcją, z obowiązku, dla przykładu, bez przejęcia. Była to kobieta swojego wieku, zwolenniczka Voltaire’a, admiratorka
Rousseau czytająca wiele po francusku i filozofka, ale kobieta z tak-
200
Ibidem, s. 55–56.
Ibidem, s. 147.
202
Ibidem, s. 148.
203
J.I. Kraszewski, Król chłopów, s. 365.
201
Kraszewski o religii
399
tem i znajomością świata, choć straciła wiarę, nie wdawała się ani
w propagandę sceptycyzmu, ani się chlubiła filozofią ową, zatrzymując ją dla siebie. Znać pospolity lud za niedojrzały do niej uważała.
W towarzystwie poufałym swoich przyjaciół pozwalała sobie żarcików z księży i ceremonii religijnych, wszakże wiary nie wytępiała
wcale, chodziła raz w rok dla decorum do spowiedzi i nie pilnując
zbytnio na swoim dworze pobożności, nie wyśmiewała też tych, którzy ją ze starych obyczajów zachowali204.
Liberalnej postawie księżnej w Staropolskiej miłości przeciwstawił Kraszewski retrospektywną utopię staropolszczyzny, kultury
narodowej przenikniętej duchem miłości chrześcijańskiej, poczuciem wspólnoty, braterstwa, człowieczeństwa. Wiara zakorzeniona jest w tradycji obyczajowej, bohaterowie wykazują się heroiczną etyką, mężnie znoszą tragiczny los, nigdy nie tracą ufności
w dobroć Boga, w czuwająca nad nimi Opatrzność. W Kordeckim
wspominał autor „złote wieki wiary niezachwianej jeszcze i gorącej czci Bogarodzicy”205.
W powieści Żeliga tajemnicze postępowanie tytułowego bohatera
tłumaczyła pokuta, akt religijny, a zarazem rys dawnej obyczajowości, przeciwstawionej wiekowi XVIII. Odwiedzający mistyka król
Poniatowski był reprezentantem osiemnastego stulecia, letniego podejścia do Boga, rzeczywistości, egzystencji: „Nie było na to w wyobrażeniach owego wieku innego tłumaczenia nad pokutę za czyn
występny; bo choć wiara zachwiana została w XVIII wieku, jeszcze
gorąca była tam, gdzie zepsucie dworu i cudzoziemczyzna nie doszły”206.
W Pułkownikównej autor podkreślił jako rys staropolskiej religijności niezłomność wiary w Boga, w imponderabilia. Chrześcijaństwo
204
J.I. Kraszewski, Staropolska miłość, s. 32–33.
J.I. Kraszewski, Kordecki, s. 6.
206
J.I. Kraszewski, Żeliga, Warszawa 1991, s. 51.
205
400 Marian Śliwiński
miało fundament w narodowości polskiej nawet w czasach saskich,
epoce kryzysu, schyłku, upadku społeczeństwa i państwa:
O Bogu i sumieniu u nas nigdy nikt nie mówił na próżno. Zapominano o nich czasem, ale nie lekceważono. W żart obrócić tych
rzeczy wielkich i świętych nikt się nie ważył207.
Bohater powieści Interesa familijne kasztelanic to człowiek
XVIII wieku:
Jestem wychowańcem wieku, który młot i siekierę przyłożył do
pnia chrześcijańskiego dębu i obalił go... (...) przesądy zniszczone
zostały, ciemności rozproszone, a czysta może tylko moralność
jakaś została się z nieforemnej tkaniny dawnych wieków. Jestem
synem XVIII stulecia (...) i w nic nie wierzę208.
Opozycja narodowej tradycji pozostającej w nierozerwalnej więzi
z Kościołem rzymskokatolickim oraz kryzysowej współczesności
brnącej w liberalizm, upadek wiary wystąpiła w Szalonej. Tytułowa
bohaterka stała się ofiarą liberalizmu, ateizmu, poganizmu, odrzucenia Kościoła, boskich praw, sakramentu małżeństwa, zanegowania
zwykłych ludzkich norm moralnych wynikających z tradycji obyczajowej. Wśród jej wywrotowych patronów wymieniony został
Artur Schopenhauer. W jej postawie wolnej miłości dopatrywać
się należało biologizmu, naturalizmu, somatyzmu, instynktu, powrotu
do natury jako reakcji na spirytualizm, ascetyzm łączony z chrześcijaństwem. Według bohaterki społeczeństwo katolickie pełne było
przesądów hamujących ludzkie przeżycia, kładących tamę spontanicznemu biologizmowi, to „świętoszki, faryzeusze... ludzie trupy”209, „strupieszała społeczność”210. Przeciwstawiający się Zoni –
do czasu, aż jej nie ulegnie – Ewaryst to według jej określeń ana207
J.I. Kraszewski, Pułkownikówna, s. 176.
J.I. Kraszewski, Interesa familijne, s. 93.
209
J.I. Kraszewski, Szalona, s. 88.
210
Ibidem, s. 89.
208
Kraszewski o religii
401
choreta, purytanin211, człowiek automat sterowany przez martwe
prawa religijne: „mi się wydajesz – mówiła Zonia do Ewarysta –
na śmierć duchową wyznaczonym, na życie automatu, któremu za
sznurki służyć będą stare przesądy, konwencje, przerdzewiałe
prawa i strupieszałe fanatyzmy”212. Zonia okazała się emancypantką, odrzuciła Kościół, wypracowała liberalny światopogląd
oparty na racjonalizmie. „Do kościoła nie chodzę wcale, Pan Bóg
tego nie potrzebuje, wiarę mam moją własną, którą na rozumowanych podstawach buduję, pojęcia o życiu nadto zuchwałe i wyemancypowane”213. Ewaryst reprezentował polski tradycjonalistyczny
katolicyzm, w którym istota wiary zlewała się z pierwiastkiem volk:
Powiadasz, że znasz dom nasz i ducha, jaki w nim panuje – odezwał
się - duch to po staremu chrześcijański, dodałbym chrześcijański po
staropolsku, co się nie tylko do słowa i litery wiązał, ale z każdej dobywał iskrę miłości, która jest całą nauką Chrystusa214.
Współczesnemu społeczeństwu przeciwstawiał pisarz pierwszych
chrześcijan, retrospektywną utopię wspólnoty religijnej doskonałej,
realizującej na co dzień ideał wiary. Współczesny świat stanowił
antytezę spirytualizmu chrześcijaństwa pierwotnego, cierpiał na
apostazję i indywidualizm, atomizację wspólnoty:
Gdzież miłość, ta wielka spójnia, ten wielki węzeł braterstwa, któren
w katakombach łączył pierwszych prześladowanych? gdzie pobłażanie, łagodność, przebaczenie, pobożność i prostota duszy??215.
Kraszewski potępiał traktowanie wyznań i Kościołów jako maski przywdziewanej na każdą dowolną okazję. Tropił Sasów, iż
religię zmieniali zależnie od sytuacji politycznej, kontekstu kultu211
Ibidem, s. 193.
Ibidem, s. 66.
213
Ibidem, 39.
214
Ibidem, s. 42–43.
215
J.I. Kraszewski, Tomko Prawdzic, s. 52 .
212
402 Marian Śliwiński
rowego, narodowego. Dla króla Augusta II, Flemminga, Brühla
religia stawała się maską, za którą krył się ateizm, nihilizm, indyferentyzm. August II dla zdobycia tronu polskiego przeszedł na
katolicyzm w r. 1697. Graf Jan Jerzy Detlov Flemming „jak król
August II, z protestanta katolikiem został, był nim tylko z imienia.
Dla ożenienia z Czartoryską jedna i drugą, wyrzekł się swego
luterstwa, ale w sercu religii żadnej nie miał”216. Brűhl był w Polsce katolikiem, w Niemczech protestantem. Baron Sauer w Pałacu
i folwarku zrobił wszystko, by jego synowica mogła wyjść za każdego niezależnie od jego religii, wiary, wyznania: „Filipinę umyślnieśmy zachowali i wychowali... nie dając jej żadnej konfesjonalnej
edukacji, aby sobie religię wybrać mogła... Gdyby się trafił bankier izraelita, mogłaby zostać w wierze ojców, jeśli protestant
junkier, gotowa być protestantką – a gdy się katolik podoba – będzie katoliczką”217. Dla pisarza indyferentyzm był rysem epoki
współczesnej, paralelnej do upadku Rzymu starożytnego: „dziemy
więc szybkimi kroki do tego stanu obojętności religijnej, która
poprzedziła u pogan upadek ich społeczeństwa”218.
BIBLIOGRAFIA. TEKSTY KRASZEWSKIEGO
J.I. Kraszewski, Bajbuza. Czasy Zygmunta III, przygotował do druku, posłowiem
i przypisami opatrzył W. Danek, Warszawa 1986.
J.I. Kraszewski, Banita. Czasy Stefana Batorego, Warszawa 1972.
J.I. Kraszewski, Barani kożuszek. Opowiadanie historyczne z końca XVIII w., Warszawa 1986.
J.I. Kraszewski, Boży gniew. Czasy Jana Kazimierza, Warszawa 1989.
J.I. Kraszewski, Bracia rywale. Obrazy społeczeństwa wiejskiego z XVIII wieku,
Warszawa 1987.
216
J.I. Kraszewski, Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach, s. 483.
J.I. Kraszewski, Pałac i folwark, s. 155.
218
Ibidem, s. 165.
217
Kraszewski o religii
403
J.I. Kraszewski, Brũhl. Powieść historyczna z XVIII wieku, posłowie napisał S. Stupkiewicz, Warszawa 1973.
J.I. Kraszewski, Całe życie biedna, Warszawa 1956.
J.I. Kraszewski, Capreä i Roma. Obrazy z pierwszego wieku, Lwów–Warszawa 1975.
J.I. Kraszewski, Cet czy licho. Powieść historyczna z końca XVII wieku, Warszawa 1978.
J.I. Kraszewski, Chata za wsią, Kraków 1971.
J.I. Kraszewski, Czarna perełka, Lublin 1986.
J.I. Kraszewski, Czercza mogiła, Lublin 1991.
J.I. Kraszewski, Dziadunio. Obrazki naszych czasów, Kraków 1971.
J.I. Kraszewski, Dzieci wieku. Powieść, Kraków 1970.
J.I. Kraszewski, Dziecię Starego Miasta, Warszawa [1999].
J.I. Kraszewski, Dziennik Serafiny, Warszawa 1987.
J.I. Kraszewski, Dziś i lat temu trzysta. Studium obyczajowe. (Charakterystyka Reja
z Nagłowic), Wilno 1863.
J.I. Kraszewski, Dziwadła. Powieść współczesna, Petersburg 1853.
J.I. Kraszewski, Ewunia. Opowiadanie z końca XVIII wieku. Pomywaczka. Obrazek z końca XVIII wieku, Warszawa 1989.
J.I. Kraszewski, Grzechy hetmańskie. Obrazy z końca XVIII wieku, Warszawa 1975.
J.I. Kraszewski, Herod-Baba. Herod-Baba, Bratanki, Pan na czterech chłopach.
Opowiadania historyczne z XVIII wieku, Warszawa 1971.
J.I. Kraszewski, Historia o królewiczu Rumianku i siedmiu królewnach. Opus
tumultarium, oprac. A. Trepiński, posłowiem opatrzył J. W. Gomulicki,
Warszawa 1974.
J.I. Kraszewski, Hołota. Powieść współczesna, Kraków 1986.
J.I. Kraszewski, Hrabina Cosel, [Warszawa 2004].
J.I. Kraszewski, Interesa familijne. Powieść, Kraków 1988.
J.I. Kraszewski, Jak się pan Paweł żenił i jak się ożenił. Klin klinem, Kraków 1988.
J.I. Kraszewski, Jelita. Legenda herbowa z r. 1331, Warszawa 1979.
J.I. Kraszewski, Kamienica w Długim Rynku. Powieść, Kraków 1987.
J.I. Kraszewski, Klasztor. Opowiadanie, Warszawa 1986.
J.I. Kraszewski, Kordecki, Gdańsk 1991.
J.I. Kraszewski, Królewscy synowie, Kraków 2010.
J.I. Kraszewski, Krzyżacy 1410. Obrazy z przeszłości, [Łódź 2010].
J.I. Kraszewski, Lalki. Sceny przedślubne, Kraków 1973.
J.I. Kraszewski, Latarnia czarnoksięska. Obrazy naszych czasów, Kraków 1989.
J.I. Kraszewski, Lublana, Warszawa 1986.
J.I. Kraszewski, Ładowa pieczara, Wilno 1852.
404 Marian Śliwiński
J.I. Kraszewski, Ładny chłopiec. Powieść współczesna, Kraków 1976.
J.I. Kraszewski, Masław. Powieść z XI wieku, Warszawa 1976.
J.I. Kraszewski, Matka królów, Warszawa 1959.
J.I. Kraszewski, Milion posagu, Warszawa 1994.
J.I. Kraszewski, Moskal. Obrazek współczesny narysowany z natury przez B. Bolesławitę, Lipsk 1865, Gdańsk 1991.
J.I. Kraszewski, Orbeka. Powieść, Kraków–Wrocław 1983.
J.I. Kraszewski, Ostap Bondarczuk, Warszawa 1985.
J.I. Kraszewski, Ostatni z Siekierzyńskich, Lublin 1984.
J.I. Kraszewski, Pałac i folwark. Obrazy naszych czasów, Kraków 1962.
J.I. Kraszewski, Pamiętnik Mroczka, wstęp S. Grzybowski, przygotowanie do druku,
posłowie i przypisy S. Burkot, Warszawa 1984.
J.I. Kraszewski, Papiery po Glince. Opowiadanie z życia Karola Radziwiłła „Panie
Kochanku”, Warszawa 1988.
J.I. Kraszewski, Pod włoskim niebem. Fantazja, Lipsk 1845.
J.I. Kraszewski, Powieści ludowe. T. I: Historia Sawki, Ulana, Ostap Bondarczuk,
Jaryna, Budnik. T. II: Chata za wsią, Jermoła, Historia kołka w płocie,
przedmowę O ludowych powieściach Kraszewskiego opracował W. Kubacki, przedmowę J.I. Kraszewski artysta malarz opracował i wyboru
ilustracji dokonał S. Świerzewski, Warszawa 1955.
J.I. Kraszewski, Powieść bez tytułu, Kraków 1962.
J.I. Kraszewski, Powrót do gniazda. Powieść z podań XVI wieku, Warszawa 1986.
J.I. Kraszewski, Półdiablę weneckie. Powieść od Adriatyku, Kraków–Wrocław 1985.
J.I. Kraszewski, Przygody pana Marka Hińczy, przygotowała do druku, posłowiem
i przypisami opatrzyła M. Grabowska, Warszawa 1961.
J.I. Kraszewski, Przed burzą. Sceny z roku 1830, Kraków 1988.
J.I. Kraszewski, Pułkownikówna. Historia prawdziwa z czasów saskich, Warszawa 1974.
J.I. Kraszewski, Ramułtowie, Kraków 1961.
J.I. Kraszewski, Roboty i prace. Sceny i charaktery współczesne, Kraków 1969.
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona, Obrazy historyczne, Warszawa 1987.
J.I. Kraszewski, Rzym za Nerona. Obrazy historyczne opracowane dla młodzieży,
Lwów 1933.
J.I. Kraszewski, Saskie ostatki (August III). Powieść historyczna, Warszawa 1974.
J.I. Kraszewski, Serce i ręka. Powieść prawie historyczna, Kraków 1972.
J.I. Kraszewski, Sfinx. Powieść, Warszawa 1847.
J.I. Kraszewski, Sieroce dole, Kraków 1971.
J.I. Kraszewski, Sprawa kryminalna. Powiastka, Kraków 1977.
Kraszewski o religii
405
J.I. Kraszewski, Stara baśń. Powieść z IX wieku, oprac. W. Danek, przejrzał i uzupełnił S. Burkot, wyd. VI uzupełnione, BN I nr 53, Wrocław–Warszawa–
Kraków–Gdańsk–Łódź 1988.
J.I. Kraszewski, Staropolska miłość. Urywek pamiętnika spisany przez Józefa Ignacego Kraszewskiego, Lublin 1989.
J.I. Kraszewski, Strzemieńczyk, Warszawa 1959.
J.I. Kraszewski, Szalona, Warszawa 1993.
J.I. Kraszewski, Śniehotowie. Legenda z XVIII wieku, spisana z opowiadania, Warszawa 1991.
J.I. Kraszewski, Tomko Prawdzic. Wierutna bajka, Lwów 1873.
J.I. Kraszewski, U babuni. Powieść, Kraków 1965.
J.I. Kraszewski, Ulana. Powieść poleska, Wstępem poprzedził, przygotował do druku
i przypisami opatrzył S. Burkot, Warszawa 1985.
J.I. Kraszewski, Wędrówki literackie. Fantastyczne i historyczne, Wilno 1838.
J.I. Kraszewski, Wielki nieznajomy, Kraków 1988.
J.I. Kraszewski, Złote jabłko, Warszawa 1957.
J.I. Kraszewski, Zygmuntowskie czasy, Kraków 2011.
J.I. Kraszewski, Żeliga, Warszawa 1991.
Marian Śliwiński
Kraszewski on Religion
The paper presents several main ideas and categories important for Kraszewski’s
thinking about religion: 1) opposition of an ancient period of history and the
Christian time, 2) Christianity as harmony of nations, 3) the idea of Poland as the
chosen nation, 4) fideism, 5) Christianity as dualism of this world and another
world, 6) antinomy of fatalism and providence, 7) antithesis of Catholicism and
Protestantism, 8) opposition of Catholicism and liberalism.
Keywords: Kraszewski – religion – Christianity – nationality – historicism.
406 Marian Śliwiński
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Richard Změlík
Uniwersytet Wrocławski (Polska)
K ZÁKLADNÍM MOŽNOSTEM MODELOVÁNÍ
LITERÁRNÍHO DÍLA V KONTEXTU ČESKÉ
LITERÁRNÍ VĚDY – TRADICE
A SOUČASNOST
1.
Modelování je nedílnou a mnohdy i nezbytnou součástí vědecké
práce. Jednotlivé vědecké disciplíny se vzhledem k míře, s jakou
modelovacích technik využívají, značně odlišují. Je přirozené, že
u přírodních věd dochází k častějšímu a významnějšímu užití
modelů, než je tomu například ve vědách humanitních, z nichž nás
konkrétně bude zajímat literární věda. Příčinou uvedené skutečnosti
je odlišnost povah zkoumaných jevů. Zatímco přírodní vědy zachází
s jevy materiální povahy, v případě literární vědy by pojetí
literárních děl výhradně jako materiální kvality manifestované
v jazykové a knižní podobě vedlo k nedostatečnému zhodnocení
složitého kulturního jevu, jakým literární dílo bezesporu je.
Samotné vědecké modelování je založeno na takových technikách
a procesech, které slouží k maximální formalizaci a schematizaci
zkoumaného předmětu, což je jedním z hlavních cílů vědeckého
408
Richard Změlík
snažení, tzn. dobrat se obecných zákonitostí a principů fungování
příslušných jevů, které budou moci být nazírány z hlediska své
systémovosti a uspořádanosti, nikoli nahodilosti. Princip vědeckého
poznání spočívá právě na uvedeném epistemologickém modu,
kterým se liší od poznání jiného, ne-vědeckého typu, například
uměleckého, filozofického, náboženského apod.1
K modelování ve vědě dochází především pomocí matematických
výrazů, které se pochopitelně liší v závislosti na vědním oboru. Zcela
jiné parametry bude mít matematický postup při sestavování
modelu atmosférické situace než ve chvíli, kdy jej budeme chtít
využít v literární vědě. Jestliže u prvního příkladu zřejmě málokdo
zapochybuje nad smysluplností aplikace matematických modelů,
potom situace v literární vědě takto samozřejmá zdaleka není. Na
jednu stranu jsme konstatovali, že míra využití těchto postupů je
závislá na povaze zkoumaného jevu, na straně druhé je třeba dodat,
že z povahy vědeckého poznání vyplývají i jisté pracovní a metodologické předpoklady, které v prvé řadě mají směřovat k co
největší objektivizaci a racionalizaci poznání, a tedy i pracovních
postupů.
2.
Obecně v kontextu literární vědy nebylo nikterak časté, aby se
zde výrazněji používaly matematické metody a z nich vycházející
modely. Zaměříme-li se výhradně na českou literární vědu, potom
první skutečný zájem o exaktní postupy spojené s využitím matematických metod a z nich plynoucích způsobů modelování lze
1
Abychom se vyhnuli případnému nedorozumění, dodejme, že uvedené distinkce nechápeme axiologicky, ale funkčně.
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
409
zaznamenat v první polovině šedesátých let 20. století. Tento
postup však nebyl nikterak samozřejmý a bezproblémový, jak
dokládá literární teoretik Jiří Levý ve studii Bude literární věda
exaktní vědou? (1965): „Užití informačně teoretických (případně
v širším smyslu kybernetických) postupů v literární teorii se staví
do cesty hlavně některé psychologické zábrany: přirozená averze
k redukci literárních faktů na matematická data a nechuť k měnění
některých metodologických stanovisek. (...) [N]ení dnes matematika,
vědou čísel a geometrických obrazců‘, ale vědou o ,logických
strukturách a modelech‘, tedy vědou o tom, čemu se tradičními
termíny mnohdy říká abstrakce, zjišťování vztahů a struktury atd.
A každé zobecnění, tvoření obecných soudů z dílčích empirických
faktů – se opírá o frekvenci, pravděpodobnostní odhad.“ (Levý
1971a, s. 12) Již ve studii Teorie informace a literární proces
(1963) Levý podrobně analyzoval a zhodnotil základní vlastnosti
literárně-komunikačního procesu a na základě této charakteristiky
kriticky promýšlel možnosti, kterak využít metod teorie informace
pro získání exaktnějšího obrazu tohoto procesu jako celku, ale též
jeho dílčích segmentů a jejich strukturních vlastností. Levý ve
zmíněné studii uvádí názorné schéma literárně-komunikačního
procesu, které zobrazuje čtenářskou konkretizaci umělecké informace, jež probíhá jako proces vytváření kódu, jenž je současně aktem
jeho inforomačního nasycení (viz Obr. 1).
410
Richard Změlík
Obr. 1: „Výsledkem čtenářova postupu po textu z bodu A do bodu Z je
mimo jiné stále vzrůstající intenzita očekávání a extrapolace (úhel u bodu n se
zvětšuje); čtenář se totiž zasvěcuje do autorova kódu, stále více si osvojuje
specifické rysy jeho stylu i jeho vztahu ke skutečnosti, kód čtenáře se stále více
přibližuje ke kódu autora.“ (Levý 1971b, s. 46).
Nositelem informace nejsou pouze slova, ale veškeré konstitutivní
jednotky kódu, tzn. literárního díla, jež jsou komplementární.
U složitých sdělení, mezi která literární dílo náleží, dochází podle
Levého k rozkládání informace do víceúrovňové struktury kódu
tvořené řadou znaků vyšších a nižších řádů (viz Levý 1971a, s. 19).
Levý přesvědčivě dokládá, že pomocí teorie informace lze
objektivním způsobem odpovědět jak na otázky principu výstavby
uměleckých textů, tak na ty z aspektů, jež se týkají jejich vzniku
a recepce.2
2
Detailněji se Levý otázkám vzniku a vnímání díla věnuje ve studii Geneze
a recepce literárního díla (1966), kde upozorňuje na potřebu překonat dřívější
eidocentrické tendence proklamované především strukturálně a sémioticky orientovanou literární vědou. Otázka vzniku a recepce uměleckého slovesného díla
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
411
Umělecké dílo se mu jeví jako organizovaná funkční hierarchie
různě distribuovaných prvků (slov, sousloví, témat, motivů apod.),
které se mezi sebou řídí principy, jež reflektuje teorie informace,
tj. předávání a zmnožování informace. Z hlediska informačněteoretického přístupu k literárnímu dílu je možné tuto specifickou
povahu informace měřit pomocí jednotek, jakými jsou četnost
a pravděpodobnost výskytu prvků, s nimiž úzce souvisí hodnoty
však pro Levého neznamená návrat k původním duchovědným základům, ale
právě naopak; pomocí metod teorie informace usiluje o to nahlížet tyto oblasti
jako nedílné komponenty literárního procesu, jež se řídí pravidly, která lze popsat
a modelovat pomocí informačně-teoretických metod či pomocí teorie her, jež
mohou být kriticky implementovány do strukturální literární vědy: „Dnes již však
rozpor mezi nespornými pokroky v analýze literárních textů a rezignací na zkoumání všeho, ,co bylo před textem‘, a všeho, ,co je jeho následkem‘, začíná vést k
pochybnostem, zda toto zúžení pracovního zájmu vyplývá z metody samé, nebo
zda si je ukládali jen její uživatelé. Domnívám se, že šlo o dobrovolné omezování
se na statický literární fakt sám o sobě a o nechuť překročit hranice statického
systému ve směru dynamiky vzniku i dynamiky recepce. Metodologický vývoj
strukturní analýzy dnes již dovoluje učinit aspoň krok ,před dílo‘ a krok ,za dílo‘,
a tím se přiblížit k poznání dynamiky literárního procesu.“ (Levý 1971c, s. 71–
72) Ve výsledku ovšem nejde o vlastní informačně-teoretický koncept, ale o jeho
využití pro řešení otázek primárně literárněvědných. Jak se toto funkční sepětí
konkrétně projevuje, Levý modelově vysvětluje na procesu překladu: „Překlad
z hlediska teleologického, tj. z hlediska svého cíle, je komunikační proces: cílem
překladu je sdělování. Překládání z hlediska pracovní situace překladatele
v každém okamžiku jeho práce (tedy z hlediska pragmatického) je rozhodovací
proces, tj. série určitého počtu posloupných situací – tahů jako ve hře –, v nichž
se překladatel vždy musí rozhodovat mezi určitým (a zpravidla dosti přesně
definovatelným) počtem alternativ. (…) Tím, že překladatel zvolil jednu z alternativ, předurčil zase sám svou volbu v celé řadě dalších ,tahů‘; od volby gramatických tvarů slovesa až po pojetí postavy (a samozřejmě také celý způsob inscenace). Vytvořil totiž kontext pro celou řadu dalších voleb, neboť překladatelský
proces má strukturu tzv. hry s dokonalou informací, tj. hry, při níž každé další
rozhodnutí navazuje na znalost a situaci vytvořenou rozhodnutími předchozími
(podobně jako u šachu, a na rozdíl od karetních her).“ (Levý 1971c, s. 73–71)
412
Richard Změlík
entropie či redundance a rovněž pojmy komunikační kanál, kód,
komunikační šum apod. Strukturní pravidla literárního procesu
jako komunikace lze na základě poznatků teorie informace vyjádřit
matematickými relacemi a tyto relace modelovat do schematických
soustav, jež umožní náhled na mechanismy, které by běžnému
pozorovateli zůstaly ukryté. Tak lze kupříkladu modelovat vztah
mezi typem díla, žánrem, dobou vzniku na straně jedné a mírou jeho
entropie či redundance na straně druhé, stejně jako vytvářet
srovnávací modely s ohledem na jednotlivé proměnné pozice (žánr,
doba vzniku, autor apod.). Levý rovněž uvažuje o možnostech
a účelnosti kódové (metatextové, v tomto případě číselné) manifestace estetických kvalit literárního díla. Jelikož lze i tyto oblasti
(estetiku) z hlediska teorie informace – i když jen částečně a nikoli
bezezbytku (viz Levý 1971, s. 68) – vyjádřit v numerické formě
zachycující míru informace, nabízí se možnost řešit rovněž otázky
estetiky či estetického působení díla na recipienta exaktními
postupy.
Pro Levého uvažování, jak sám dokládá, se výchozím modem
stala lineární povaha literárního sdělení: „[S]tředoevropští strukturalisté vycházeli především z teorie vertikálně vrstvených plánů,
opírající se o R. Ingardena: plán filosofický, plán kulturněhistorický, plán imaginační, plán sémantický, plán jazykový. Naproti
tomu američtí teoretikové koncem druhé světové války, opírající
se o psychologii (v USA behavioristickou) a teorii informace,
zabývali se především vztahy horizontálními: vysílatel → sdělení
→ příjemce.“ (Levý 1971b, s. 33)
Levý rovněž modeluje situaci informačního procesu, ke kterému
dochází při recepci uměleckého díla (viz obr. 1), a rozlišuje dva
základní typy analýzy: strukturální a funkcionální. Na první pohled
by se mohlo zdát, že oba pojmy jsou zcela komplementární a že se
nevylučují, což je ostatně také pravda. Avšak rozdíl mezi oběma
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
413
typy je dán jejich zaměřením; v případě strukturálního typu je
snaha soustředěna na strukturu ve snaze modelovat její pokud
možno celistvý obraz, zatímco u analýzy funkcionální jde o modelaci
literárního díla jako komunikační události v její procesualitě. Model
funkcionální analýzy tedy demonstruje povahu a charakter této
procesuality, kdežto model strukturální analýzy zase představuje
způsob organizace jevu, tj. literárního díla. Levý k oběma typům
uvádí: „Přesný strukturální popis je možný v jednodušších
případech, kde známe inventář prvků daného procesu i jejich vztahy,
a můžeme tedy definovat výslednou strukturu, a to zpravidla
matematicky. (…) Funkcionální přístup přichází v úvahu tehdy,
známe-li výsledky procesu a neúplný soubor prvků, jež do něho
vstupují, přičemž o jejich vztazích v průběhu procesu můžeme
usuzovat jen nepřímo podle výsledných funkcí.“ (Levý 1971a,
s. 11–12) Literární dílo (jak vyplývá z modelu na obr. 1) je vnímáno
jako specifický kód realizující se na bázi konkrétního typu
komunikačního kanálu, kterým je přirozený jazyk, a je vnímáno
jako struktura, jejíž uspořádání podléhá dominantní vlastnosti, jíž
je přenos (estetické) informace. Z hlediska teorie informace a jejích
metod lze tak jednotlivé prvky a jejich uspořádání v díle detekovat
pomocí matematických výrazů a následně je zobrazovat do
schematických modelů. Přesto Levý upozorňuje na skutečnost, že
model vytvořený na takovém základě je pouze přibližný; je výsledkem analogie mezi metodami technickými a literárněvědnými,
a proto jej nelze přeceňovat: „V našem případě užitím částečné
analogie mezi komunikačním řetězem a literárním procesem vzniká
model, který vystihuje jen literární proces, ale ne podstatu literárního
díla (společenskou funkci podmíněnou estetickými hodnotami).
(…) Aplikace komunikačního modelu na literární proces má některá
zásadní omezení a nebezpečí, z nichž zcela základní význam má ta
skutečnost, že vcelku není schopen vystihnout literární dílo jako
414
Richard Změlík
historicky konkrétní a historicky podmíněný fakt.“ (Levý 1971b,
s. 69) Na straně druhé Levý zcela správně vystihuje obecný smysl
kybernetiky a jejích modelů v literární vědě, když říká, že se vždy
jedná o „částečný model, který nevystihuje podstatu literatury, ale
uvádí známá, izolovaná fakta v systém a doplňuje je o některé
přídatné poznatky, které jinými metodami nebyly zjištěny
[zvýraznil R.Z.]. Pokud plní tuto poznávací funkci, má význam
jako metodologická pomůcka, nikoliv ovšem jako jediný základ
pro kritické hodnocení literatury nebo pro literárněhistorickou
práci.“ (Levý 1971b, s. 70)
Na užitečnost a potřebu exaktních metod v literární vědě, se
kterými se úzce pojí různé techniky modelování, významně
upozorňuje také Eduard Petrů ve svých vysokoškolských skriptech
Exaktní metody v literárněvědné práci (1968). Tato práce dalece
přesahuje žánrové vymezení vysokoškolské učebnice, a to především
tím, že využití a aplikace exaktních matematických metod v literární
vědě předkládá jako kriticky reflektovanou problematiku, nikoli
jako samozřejmost. Petrů se oproti Levému soustředí na další
oblasti možného uplatnění kybernetiky v literární vědě. V úvodu
pojednává o katalogizaci literárněvědného matriálu a potřebě jeho
systematické, a zejména ekonomické uspořádanosti, což vyjadřuje
matematickým vztahem, jenž určuje relaci mezi mírou vynaložené
práce nezbytné k vybudování katalogizačního systému a mírou
efektivity při jeho vytěžování: „Obecná zásada, která platí pro
hodnocení jakéhokoliv systému třídění záznamů, je stanovení
poměru pracnosti při vytváření systému (při zpracování záznamů a
jejich utřídění – ) a rychlosti, přesnosti a úplnosti vytřídění
záznamů pro daný úkol – . Míra ekonomičnosti systému je pak
dána poměrem obou veličin, tedy:
, přičemž veličina
měla být pro všechny systémy přibližně stálá, veličina
by
pak co
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
415
nejnižší, v každém případě musí
.“ (Petrů 1968, s. 16) Obě
hodnoty jsou udávány v časových jednotkách, konkrétně minutách.
Pro názornost Petrů uvádí konkrétní příklad, který je vhodné zde
citovat, abychom si demonstrovali způsob, jakým Petrů využívá
principů kybernetiky v literární vědě: „Jestliže např.
pro
zpracování 1 záznamu je v systému x 10 min. a 5 min. a jestliže
tyto veličiny pro systém y jsou 12 min. a 3 min., je míra
ekonomičnosti systému
a
, tedy systém y i při
mírně zvýšené hodnotě
je podstatně ekonomičtější.“ (Petrů
1968, s. 17) Jakkoli se dnes může uvedený příklad jevit banální,
lze na něm dobře pozorovat, jakým dobovým způsobem se
kybernetické metody aplikovaly do systému literárněvědné práce,
a nakolik bylo takové spojení funkční.
V tomto případě se využití kybernetiky netýká bezprostřední
analýzy literárních textů či procesů literární komunikace, ale
heuristiky, kterou Petrů chápe jako nedílnou součást komplexního
vědeckého výkonu. Pomocí děrnoštítkové metody Petrů dokládá,
nakolik je tento způsob vhodný právě pro přípravnou literárněvědnou činnost, která spočívá nejen ve vyhledávání dokumentů
a zdrojových materiálů, ale i v jejich prvotním smysluplném
vytřídění. Relevantnost takového vytřídění je dána součinností
vybraných literárněvědných kategorií a třídícím systémem.
416
Richard Změlík
Obr. 2: Děrný štítek s obvodovým děrováním a s vyznačením příslušných
literárněvědných kategorií, který navrhl Eduard Petrů. (viz Petrů 1968, s. 116)
Jinými slovy, děrné štítky, na kterých jsou definovány (vyražením) příslušné literárněvědné informace (viz Petrů 1968, s. 112n),
umožňují v rámci třídícího systému poskytovat badateli „nové“
informace, jež vyplývají z vlastního procesu vytřídění, např. dochází
ke sdružení literárních textů a děl na základě shodných atributů (žánr,
tematika, čas a místo vzniku apod.), které ovšem lze v rámci téhož
systému redefinovat. To je nesporná výhoda oproti klasickým
lístkovým katalogům. Rovněž dnes je takovéhoto základního
principu třídění využíváno, jak dokládá například Bibliografická
databáze Ústavu pro českou literaturu Akademie věd České
republiky (dále jen ÚČL AV ČR).3
3
Dostupná zde: http://isis.ucl.cas.cz/index.jsp?form=biblio. Jak můžeme vidět
u starší verze Bibliografické databáze, kromě primárních kategorií disponovala
i základním způsobem vyhledávání (modus logického součinu a logického
součtu), jenž umožňoval již děrnoštítkový systém. Nový vyhledávací modul
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
417
Jaký způsob modelování takový systém nabízí literární vědě?
Petrů hovoří o třech základních typech vědeckého modelování –
matematickém, symbolickém a fyzikálním. Poslední typ je tím,
který vzniká aplikací jím uvedené děrnoštítkové metody. V rámci
modelu jsou schematicky reprezentovány nejen vztahy v rámci
literárního systému (kategorie žánru, postavy, námětu, motivu
atd.), ale též mimoliterární kontexty (datace, původnost atd.). Tím
je docíleno toho, že badatel je schopen nejen vyhledávat příslušné
zdrojové dokumenty, ale díky jejich způsobu utřídění (vyznačením
informace na děrném štítku, tzn. děrováním příslušných pozic)
a mechanismu zpracování spolu s vyhledáváním v rámci jednoho
systému vytěžovat informace, na jejichž základě může realizovat
model vztahů mezi různými literárněvědnými kategoriemi, ale též
texty. Takový model může badatel v rámci experimentálního užití,
o kterém Petrů hovoří, vytvářet vždy znovu podle definovaných
kritérií a následně vytříděných informací.
3.
Využívání matematických, především pak kvantitativních metod
v literární vědě spolu s modelováním literárněvědných kategorií
a jevů se znovu začíná výrazněji uplatňovat v současnosti. Tuto
skutečnost významně podpořil vznik moderních elektronických
jazykových korpusů (devadesátá léta 20. století), jež začínají být
postupně (především v zahraniční literární vědě) využívány též
zmíněné databáze (dostupný zde: https://aleph22.lib.cas.cz/F/EMRKRVR2LS
SRX3XFMLINMB2K61YRRVS4F22Q7QBY75N6UMTURJ-29122?func=file&
amp=&amp=&file_name=find-b&local_base=UCLA&pds_handle=GUEST) pracuje s mnohem sofistikovanějšími proměnnými kategoriemi, což umožňuje jeho
webová platforma, která obsahuje speciální třídící a vyhledávácí program.
418
Richard Změlík
literárními vědci. V zahraniční odborné literatuře najdeme mnohé
a různorodé příklady modelovacích způsobů a procesů, které
využívají mnohé z dnes dostupných nástrojů kvantitativní a
korpusové analýzy, například síťové modely zobrazující vztahy
mezi literárními texty, jež jsou umístěny v rozsáhlých elektronických
databázích. Různé možnosti matematického modelování v literární
vědě názorně demonstroval zejména Franco Moretti ve své práci
Grafy, mapy, stromy: abstraktní modely literární historie (2014).
Zahraniční literárněvědný výzkum disponuje širokým spektrem
metod a postupů, které využívají matematických modelů. V českém
literárněvědném prostředí reprezentuje tyto současné tendence de
facto pouze práce versologického týmu v ÚČL AV ČR (viz str. 427).
4.
Literární dílo a obecně procesy spojené s jeho fungováním
(komunikační, kontextualizační) lze modelovat na základě různých
platforem, z nichž matematický výpočet je jednou z nich. Model
sám o sobě má samostatnou platnost, avšak vždy se odvíjí od
zdrojových hodnot, které jej utváří. Funkcí modelu je předvádět
jev v jeho vnitřně schematizované situaci nebo způsob, jakým je
jev zapojen do širších kontextů. Přitom lze využít jak metody
matematické analýzy, tak primárně ne-matematické metody. Na
následujících příkladech budeme demonstrovat tyto základní typy
modelování v literární vědě.
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
419
4.1.
První typ je založen na modelování vztahů uvnitř jevu (literárního
díla) bez přispění matematické analýzy. Abychom model mohli
sestavit, je třeba zprvu provést analýzu jevu, tzn. určit jeho jednotlivé
části a definovat vztahy mezi nimi. S volbou konkrétní literárněvědné metody máme k dispozici rovněž její specifický pojmový
aparát, který odráží metodologické postupy a principy, např. způsob
kategorizace a taxonomizace jevů, jejich relace apod. Model, který
vychází z aplikace konkrétního metodologického literárněvědného
postupu, je de facto schematizovanou transformací této analýzy
a slouží především k názornému demonstrování problematiky, jež
má být zdůrazněna. V takovémto případě se lze v praxi často
setkat s diagramy, jež k modelování využívají prostorové dimenze.
Tento způsob lze aplikovat jak na dílčí problematiku, tzn.
konkrétní texty, tak na omezenější soubory, tzn. skupiny textů
a děl, přičemž se vzrůstající mírou textů dochází k přechodu
k dalšímu typu, resp. podtypu, který se dotýká modelování
obecnějších literárněvědných procesů a kategorií.
Uvedený typ modelu jsme použili při analýze kompozice
Čepovy prózy Polní tráva (1946).
420
Richard Změlík
Obr. 3: Model narativní situace v próze Jana Čepa Polní tráva, která je součástí
stejnojmenného povídkového souboru z roku 1946. (viz Změlík 2011, s. 105)
Výchozím předpokladem modelu se stala analýza narativní
situace, která byla provedena na základě samostatné strukturálněsémiotické literárněvědné metody. Následně došlo ke grafické
schematizaci výsledků této analýzy, jež zahrnovala další kategorie,
tj. vyprávěný čas jednotlivých narativních sekvencí, vývojové fáze
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
421
příběhu a proměňující se modální status postavy. Jak již bylo
řečeno, model zde slouží k názornému předvedení tematizované
problematiky, kterou v tomto případě je strukturní „obraz“
narativní situace.
V uvedeném případě tedy nedochází k literárněvědné interpretaci
modelu, jenž není apriorní součástí procesu vědeckého poznání,
vědecké analýzy jevu, ale model sám slouží jako názorné
předvedení verbální (teoretické) formulace, a je tedy produktem
aposteriorním. Funkčnost modelu v takovémto případě je sice
z epistemologického hlediska omezena, avšak není bez významu,
neboť slouží k názorné explikaci problematiky.
Uvedený způsob lze samozřejmě použít i na materiálu většího
rozsahu, než je jeden text. V takovém případě dochází
k modelování obecnějšího literárního jevu, a to opět na základě
apriorní literárněvědné analýzy, která je výsledkem konkrétní
metody nebo souboru funkčně propojených metod. To je také
příklad tzv. synopticko-pulzačního modelu literárního romantismu
(viz obr. 4), který reprezentuje typologii poetiky české literární
romantiky z hlediska její dynamiky a stratifikace jako konfúzní,
přechodné a nepravidelně se prolínající diskurzivní oblasti. Volba
prostorového modelu (diagramu) umožňuje výstižně předvést
vývojovou situaci české romantické literatury v její značně
heterogenní povaze, která zásadně reviduje dřívější (strukturalistickou) představu literárního vývoje jako jednoznačně
segmentovaného lineárně-kauzálního procesu. Model v tomto
případě opět schematicky formuluje rezultát primárních
literárněvědných analýz. S výjimkou časové osy není vyjádřením
číselných hodnot jevů, ale jejich přibližným kvantitativním
odhadem.
422
Richard Změlík
Obr. 4: Synoptický model českého literárního romantismu (viz Tureček
2012, s. 141) pozn.: Původní model má jednotlivé oblasti rozlišeny barevně.
Velká písmena do modelu umístil autor studie.
Tím, že model nabízí celkové zobecnění dílčích situací, lze je
využít nejen ke schematickému demonstrování obecných dějů
a procesů v rámci konkrétního systému, kterým je v daném případě
diskurzivní systém české literatury ve vymezeném časovém (vývojovém) období.
Výsledkem uvedeného postupu jsou konceptuální modely
v literární vědě. Těmi jsou také modely zobrazující tradiční proces
literární komunikace operující na bázi standardního tištěného
média a proces, jenž ke komunikaci využívá platforem tzv. nových
médií, obecně internetu, jak o nich pojednává Karel Piorecký
v knize Česká literatura a nová média (2016).
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
423
Obr. 5: Uvedené modely Piorecký použil k tomu, aby jimi názorně
demonstroval rozdílné situace literární komunikace v případě textů
publikovaných tiskem a na internetu (viz Piorecký 2016, s. 25, 26). Černobílý
model představuje akt zveřejnění prostřednictvím nových médií a další reakce,
které na takový způsob navazují, barevný model je tradiční situací literární
komunikace založené na tištěném médiu. pozn.: Druhá část modelu je v původní
verzi barevná.
Na obou modelech (viz obr. 5) si navíc můžeme povšimnout,
jak jsou ve svém provedení determinovány původní intencí, tj.
způsobem pojednání problematiky. Pioreckého publikace pojednává
o různých způsobech využití nových médií k literární produkci, jež
424
Richard Změlík
charakterizuje rovněž z teoretického hlediska. Starší typ literární
komunikace – bez ohledu na to, že je proveden barevně – je modelován standardně, tj. za použití běžného schematického zobrazení,
zatímco procesualita literární komunikace na bázi nových médií je
modelována inovativním grafickým způsobem, přestože by bylo
v obou případech možné použít stejného způsobu modelování. Do
tohoto modelu se nejspíš promítá fakt, že se v případě literatury ve
vztahu k novým médiím jedná o poměrně novou a progresivní
problematiku.
4.2.
K metodologicky opačnému postupu dochází tehdy, kdy model
není výsledkem konkrétní literárněvědné metody, ale výstupem
primární matematické analýzy aplikované na literární texty a díla.
O této situaci jsme hovořili již v souvislosti se zde uvedenými
pracemi Eduarda Petrů a Jiřího Levého. Moderní elektronické
korpusy spolu s metodami matematické analýzy textu posunuly
zejména možnosti statistických výpočtů a z nich se odvíjejících
modelů. Opět můžeme rozlišit dva základní typy, z nichž první je
zaměřen na analýzu textu nebo dílčí skupiny textů, druhý potom
pracuje s velkými soubory uměleckých textů, jež jsou součástí
rozsáhlejších elektronických korpusů.
Oba typy modelování primárně vychází z matematických hodnot
a vztahů, jimiž jsou především frekvence, které se mohou vztahovat
k různým oblastem textu a reprezentovat rozdílné literárněvědné
kategorie. V případě lexiko-analýzy prováděné v rámci zjištění
tzv. tematické koncentrace textu dochází k tomu, že pomocí algoritmu jsou detekována frekvenčně příznaková autosémantika, jež
jsou symptomem tematické orientace textu. Ve výsledku je možné
této metody používat k různému způsobu srovnání textů, kdy lze
porovnávat mírů shod a rozdílů mezi texty různých autorů (viz
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
425
David – Čech – Davidová-Glogarová – Radková – Šústková 2013,
s. 32–99) a zjišťovat míru podobnosti mezi nimi nebo sledovat
modifikaci tematické oblasti u téhož autora (viz obr. 6). Důležitou
vlastností takové analýzy je její apriorní nezávislost na literárněvědné metodologii. Jejím fundamentem je matematicky formulovaný výpočet.4 Na druhé straně ovšem platí, že mezi matematicky formulovanou analýzou a literárněvědným hlediskem
panuje funkčně podmíněný vztah; matematická analýza numericky
objektivizuje strukturální jevy a mechanismy a svým zaměřením
je navržena tak, aby její výsledky mohly být smysluplně zhodnoceny v rámci literárněvědného výkladu. Frekvenční hodnoty,
stejně jako na jejich základě modelované vztahy mezi jevy (slovo,
větné úseky, narativní úseky textu, dialogy apod.) jsou výsledkem
strukturní organizace textu, jež se projevuje jak na úrovni kvalitativní (výběr a kombinace jednotek), tak kvantitativní (četnost
jednotek). Obě kategorie jsou v rámci strukturního uspořádání
textu komplementární.
4
Vzorec pro výpočet tematické koncentrace je následující: „
kde i a j jsou pořadí slov a f(i) a f(j) jsou jejich frekvence, přičemž i < j, kde i je
největší takové číslo, pro které i < f(i), a j je nejmenší takové číslo, pro které j >
f(j).“ (David – Čech – Davidová-Glogarová – Radková – Šústková 2013, s. 36)
426
Richard Změlík
Obr. 6: Vertikální model kvantitativní lexiko-analýzy vybraných povídkových
souborů Jana Čepa pomocí metody vypracované k analýze tzv. tematické
koncentrace textu (viz Změlík 2015, s. 136).
Kvantitativní analýza není pouhým konstatováním počtu výskytu
(frekvence) příslušné jednotky, ale vyjádřením její pozice v systému.
Kvantifikace se rovněž neomezuje výhradně na ciferaci; kvantitativní
hodnota je vždy spojena s nositelem této hodnoty, tedy s aspektem
kvalitativním. Na uvedeném příkladu dochází ke srovnání průběhu
relativních frekvencí tematických slov (autosémantik nad hranicí
h-bodu), přičemž je relevantní nejen frekvenční průběh (kvantitativní
hledisko), ale též výběr autosémantik (kvalitativní hledisko), který
je u každého analyzovaného povídkového souboru vždy poněkud
jiný. Spojení obou hodnot (kvantitativních a kvalitativních) ve
výsledku umožňuje další stupeň (kombinované) analýzy, která je
funkčním spojením kvantitativní a kvalitativní analýzy (viz obr. 7).
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
427
Obr. 7: Model vztahu mezi frekvenční distribucí autosémantik (osa x) nad
tzv. h-bodem a jejich distribucí do sémantických tříd (osa y), přičemž obě hodnoty
jsou vyjádřeny v procentech (levá osa numerických hodnot) na základě příslušného
výpočtu (viz Změlík 2015, s. 139).
Kvantifikace většího celku literárních textů (korpusů) nabízí
možnost generovat modely s obecnější výpovědní platností. V českém
prostředí takové možnosti v současnosti nabízí projekt skupiny
versologů, která působí v ÚČL AV ČR5 a jež se soustředí na popis,
a zejména matematickou analýzu versologických kategorií české
poezie zpřístupněné v České elektronické knihovně6 (viz Kolár –
Plecháč 2015, s. 236). Na základě elektronické databáze české poezie
19. a počátku 20. století vznikl speciální korpus Databáze českých
meter, který kromě standardních morfologických značek obsahuje
sadu speciálně vyvinutých tagů, kterými jsou vyznačeny jednotlivé
versologické kategorie (metrum, rým, verš, básnická forma apod.7)
Vyhledáváním lze materiál třídit dle zvolených kritérií, například je
možné vyhledávat rýmové shody u konkrétních slov (viz obr. 8).
5
Dostupné zde: http://www.versologie.cz/
Dostupné zde: http://www.ceska-poezie.cz/cek/
7
Dostupné zde: http://versologie.cz/dcm/
6
428
Richard Změlík
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
429
Obr. 8: Do vyhledávače Gunstick8 jsme zadali slovo „čas“. Výstupem
programu Databáze českých rýmů je jednak tzv. koláčový model, jenž ukazuje
procentuální zastoupení jednotlivých rýmových shod, a vertikální model
ukazující rozložení jednotlivých rýmů na časové ose. V modelu jsme zvýraznili
dvojice „čas – zas“, „čas – hlas.“. Na horizontální ose je možné sledovat
distribuci těchto dvojic v letech 1800–1920. (viz Plecháč, P. – Ibrahim, R. 2013,
dostupný z http://www.versologie.cz, přístup: [18.6.2016]) pozn. Oba grafy jsou
původně barevné.
5.
Jak jsme pouze stručně a na omezeném rozsahu byli schopni
ukázat, lze v literární vědě smysluplně využít různé typy modelů.
Problematice modelování v literární vědě se nověji věnuje
zejména zmíněná publikace Franca Morettiho, který dnes patří
k předním zastáncům využívání nejen matematických modelů
8
Dostupné zde: http://versologie.cz/gunstick/
430
Richard Změlík
v literární vědě. Uvedené příklady nás seznámily se základní
typologií modelů, jež lze využít v literární vědě; konkrétně se
jedná o modely z hlediska modelované skutečnosti – fyzikální a
strukturální, dále z hlediska způsobu modelování – horizontální či
prostorové modely (viz Moretti 2014, s. 41–68) a dále z hlediska
metody modelování – tj. modely definované na základě matematické
analýzy a modely vycházející primárně z ne-matematické literárněvědné analýzy.
Každý z typů zde uvedených modelů má v literární vědě svoji
platnost a relevanci. Slouží především ke dvěma základním účelům,
které se podmiňují: explikaci a analýze. V případě ne-matematických
modelů jsou modely podmíněny literárněvědnou analýzou a samy
pak slouží k explikaci literárněvědné problematiky, zatímco u matematických postupů v literární vědě jsou modely primárně výsledkem
matematické analýzy, jejichž výsledků je následně použito v literárněvědné explikaci.
Na druhé straně ovšem platí, že funkci modelů a matematických
analýz nelze v literární vědě přeceňovat. Především by se neměly
stát samoúčelnou výbavou literárněvědných prací, ale vždy
funkční metodologickou komponentou, která rozšiřuje a doplňuje
standardní pracovní postupy literárních vědců.
BIBLIOGRAFIA
David, J. – Čech, R. – Davidová-Glogarová, J. – Radková, L. – Šústková, H.
(2013): Slovo a text v historickém kontextu. Perspektivy historickosémantické analýzy jazyka. Brno: Host.
Levý, J. (1971a): Bude literární věda exaktní vědou? In: M. Červenka (ed.): Bude
literární věda exaktní vědou? Praha: Československý spisovatel, s. 9–22.
Levý, J. (1971b): Teorie informace a literární proces In: M. Červenka (ed.): Bude
literární věda exaktní vědou? Praha: Československý spisovatel, s. 31–70.
Levý, J. (1971c): Geneze a recepce literárního díla. In: M. Červenka (ed.): Bude
literární věda exaktní vědou? Praha: Československý spisovatel, s. 71–143.
K základním možnostem modelování literárního díla v kontextu české…
431
Moretti. F. (2014): Grafy, mapy, stromy. Abstraktní modely literární historie.
Praha: Karolinum.
Petrů, E. (1968): Exaktní metody v literárněvědné práci. Olomouc: Univerzita
Palackého v Olomouci.
Piorecký, K. (2016): Česká literatura a nová média. Praha: Academia.
Plecháč, P. – Kolár, R. (2015): Databáze českých meter a výzkum českého verše
19. století. Česká literatura 2, s. 236–246.
Plecháč, P. – Kolár, R. (2014): Báseň a počítač. Praha: Ústav pro českou
literaturu AV ČR.
Plecháč, P. – Ibrahim, R. (2013): Gunstick – databáze českých rýmů. Praha:
Ústav pro českou literaturu AV ČR, dostupný z http://www.versologie.cz,
přístup: [18.6.2016].
Tureček, D. a kol. (2012): České literární romantično. Synopticko-pulzační
model kulturního jevu. Brno: Host.
Změlík, R. (2015): Kvantitativně-korpusová analýza a literární věda. Olomouc:
Univerzita Palackého v Olomouci.
Změlík, R. (2011): Jak je „udělána“ Čepova Polní tráva. Bohemistyka 2, s. 97–112.
Richard Změlík
Towards the Basic Possibilities of the Modeling Literature in the Frame
of the Czech Literary Studies – Tradition and the Present
The paper is focused on the process of making models in literary studies. It
discusses the different types of models which can be used within the bounds of
literary studies in history and in the present. Its main goal is to describe the
individual parameters of single models and present their evolutionary stage. It
concentrates on some present possibilities of literary modeling processes showed
on the versology project created by the Czech scientific group (http://www.versologie.cz/), and on the project Jan Čep‘s author‘s dictionary created by author
(http://slovnikcep.g6.cz/index.php).
Keywords: cybernetics, information therory, models of literary process, quantitative
analysis, corpus analysis, literary theory, literary history.
432
Richard Změlík
STUDIA SŁOWIANOZNAWCZE
T. 12
Piotrków Trybunalski
2016
e-mail: [email protected]
Ewelina Żuchowska
Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach (Polska)
MOTYW DON JUANA
W LITERATURZE POLSKIEJ
Wstęp
Don Juan, fircyk, łotrzyk czy po prostu uwodziciel – niezależnie
od nazwy są to postaci o charakterystycznym schemacie zachowań.
Raz są bezwzględnymi uwodzicielami i buntownikami (przeciw
prawom boskim i ludzkim), a raz tylko komicznymi łowcami posagów popadającymi w megalomanię. Niewątpliwie jednak każdy
wątek miłosny z ich udziałem ożywia osnowę i nadaje jej nowego
znaczenia.
Źródła naukowe podają, iż pierwowzoru Don Juana należy się
doszukiwać w starych hiszpańskich legendach. Jednak szeroka
ekspansywność motywu sprawiła, iż także w rodzimej literaturze
i kulturze odnaleźć możemy inspiracje losem tego uwodziciela.
Tekst jest materiałem podsumowującym wędrówkę motywu na
gruncie literatury polskiej. Nie wyczerpuje jednak całej istoty zagadnienia po pierwsze dlatego, iż ciągle powstają nowe utwory, w których można doszukać się pierwiastków donżuanizmu, a po drugie
trudności sprawia nieraz samo zakwalifikowanie postaci czy wąt-
434 Ewelina Żuchowska
ku do danej serii tematycznej, a także ustalenie kryterium analizy
– schemat zachowań czy może eponim decyduje o wspólnym genotypie i pochodzeniu, bo przecież jedno nie wyklucza drugiego.
Aby analizy tekstów literackich były precyzyjne, należy ustalić
charakterystyczny dla postaci Don Juana schemat zachowań i przyczyny takiego postępowania. Okazuje się, że ogromną rolę odgrywa
tu podłoże psychologiczno-społeczne, którego wynikiem był bunt
uwodziciela. Zgodnie z tym twierdzeniem (wysuniętym na podstawie prac K. Pospiszyla i K. Starczewskiej) donżuanizm to nie
tylko bezduszny popęd za namiętnościami, ale także reakcja kompensacyjna na problemy społeczne.
1. Don Juan – pierwowzór postaci
Nie jest sprawą łatwą wyjaśnienie, czy Don Juan to postać autentyczna, czy może fikcyjny twór wyobraźni autora. Niektóre
źródła podają, że jego pierwowzorem mógł być szambelan króla
Kastylii Pedra Okrutnego – don Juan Tenorio. Aczkolwiek Włoch
A. Farinelli w 1896 r. przeprowadził wnikliwą analizę dokumentów
i całkowicie odrzucił tę hipotezę1. Według niego najprawdopodobniej
postać ta wywodzi się z hiszpańskich legend; doszukał się nawet
kilku starych „romanc” zawierających w zarodku konstytutywne
cechy postaci.
W zasadzie rozproszone ślady pierwowzoru odnaleźć można
w folklorze różnych obszarów Europy: od Sycylii po Danię i od
Moraw po Portugalię. W większości przypadków trzon legend
i przekazów jest wspólny: młody mężczyzna znieważa kopniakiem
1
K. Pospiszyl, Tristan i Don Juan, Warszawa 1986, s. 78.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
435
znalezioną przypadkowo czaszkę2, a potem zaprasza ją do swojego
domu. Ta korzysta z zaproszenia i przybywa na ucztę, udziela młodzieńcowi lekcji moralnej i wymierza karę. Chłopcu jednak udaje się
jej uniknąć, ponieważ chroni go noszony na piersi relikwiarz.
Hiszpańskie legendy podają, że Don Juan był przede wszystkim
bezkarnym uwodzicielem, uwiódł cztery kobiety: dwie szlachetnie
urodzone i dwie wiejskie dziewczyny. Jednak istnieją pewne wątpliwości w uznaniu Don Juana za postać stricto hiszpańską. Przede wszystkim pokrewieństwo z niejakim Leontinem – bohaterem
dramy Von Leontio… wystawionej w 1615 r. w kolegium jezuickim
w Ingolstadt3. Choć Don Juan był nie tyle ognistym kochankiem,
co bezbożnym bluźniercą, to jednak zburzył doktrynę „ugruntowanej hiszpańskości”. Zatem rodowód tej postaci rozpatrywać
należy w kategorii mitu ogólnoeuropejskiego.
Zapewne właśnie nałożenie się na siebie tych różnych elementów kulturowych i folklorystycznych dało początek postaci, która
odbiła piętno na twórczości wielu pisarzy. Najpełniej dali temu
wyraz Tirso de Molina w Zwodzicielu z Sewilli i Moliere w swoim
Don Juanie. Obaj pisarze wykorzystali mit, ale każdy zrobił to w
charakterystyczny dla siebie sposób. Genialnie połączyli ze sobą
dwa powtarzające się w różnych legendach wątki: uwodziciela
podbijającego serca kobiet i zemsty wymierzanej przez umarłych
za lekceważenie zwłok i za krzywdy wyrządzone im za życia.
Osnowa akcji sprowadza się do tego, że pełen fantazji i ognistego
temperamentu, przystojny mężczyzna, w bliżej nie określonym
„kwiecie wieku”, demonstracyjnie neguje wszelkie ustanowione
2
W legendach pochodzących z Bretanii i Hiszpanii czaszkę zastępuje niekiedy posąg nagrobny. Ten wzór wykorzystuje m.in. Molini i Molier.
3
L. Biały, Wstęp, w: Wybór Dramatów, Tirso de Molina, Wrocław 1999, s. 23.
436 Ewelina Żuchowska
przez Boga i ludzi zasady. A na koniec zostaje ukarany przez wysłannika z zaświatów4.
Sztuka Tirsa de Moliny pt. El burlador de Sevilla y convidado
de piedra powstała w latach 1613–1630. Don Juan Tenorio Tirsa
de Moliny to młody arystokrata, jedyny syn szambelana króla Kastylii Alfonsa XI. Tirso zawarł w swej sztuce ostre elementy krytyki
społecznej, atakując przede wszystkim szlachtę. Młodzi panicze
z dobrych domów bezkarnie łamią prawo i lekceważą obowiązujące normy moralne, ponieważ chroni ich pozycja społeczna.
Skrupulatnie wykorzystuje ten przywilej Don Juan. W swoich poczynaniach jest mało wyrafinowany i elokwentny, a jego siła tkwi
w podstępie i oszustwie. Czerpie ogromną satysfakcję z upokarzania swych ofiar. Kobiety odziera z czystości i cnoty, a mężczyzn
pozbawia czci i honoru. Według niektórych krytyków postać ta
jest całkowicie pozbawiona życia wewnętrznego i zdolności do
refleksji, jednak, dokonując swych wyborów, jest przecież w pełni
świadomy ich metaforycznego znaczenia. Zdaje sobie sprawę, że
niszczy i lekceważy prawa boskie i ludzkie. A pytany o strach
przed karą, odpowiada: „koniec jest daleki”. Nie jest narcyzem zapatrzonym w siebie, a po prostu uwodzicielem. Jego metody zdobywania kobiet są mało subtelne, w erotycznych przygodach bardziej
od rozkoszy liczy się dla niego satysfakcja, którą daje mu oszukiwanie i pozbawianie czci swoich ofiar. Jego pożądanie jest potęgą,
a wszystkie związki są związkami władzy i posiadania. On sam
jest wiecznie młodym i odradzającym się kochankiem.
Molierowski Don Juan natomiast nie ma nic wspólnego z Don
Juanem jako „das ewig mannliche”5, czyli wiecznie męskim i młodym uwodzicielem. Moliere swojemu bohaterowi nadał rysy czysto
4
K. Pospiszyl, op. cit., s. 78.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
437
francuskie. Zbudował za pomocą modnego wówczas motywu ekshibicjonistyczną satyrę obyczajowości panującej w XVII-wiecznej
Francji. Donżuaństwo u Moliera jest tylko ubocznym rysem charakterystyki. Pisarz znał salony paryskie od podszewki, ponieważ
w miarę rosnącej sławy otwierały się przed nim. Dało mu to szerokie pole obserwacji, w wyniku której powstał krytyczny obraz
libertynizmu dworskiego. Można powiedzieć, że Don Juan jest
lustrzanym odbiciem wad życia szlacheckiego – wszelkie prawa,
a żadnych obowiązków. Sprawiało to, że ludzie źli, obłudni podnoszeni byli do rangi półbogów. Inną wadą dostrzeżoną przez sprawne oko Moliera była przejaskrawiona religijność w dwóch odmianach: obłudy religijnej i libertynizmu. Ale nie był to uśpiony, nowoczesny indyferentyzm, a czynny i śmiały atak na charyzmaty
wiary.
Don Juan, mimo że akcja toczy się na Sycylii (wówczas prowincji
hiszpańskiej), nie ma nic z Hiszpana, to typowy francuski „panicz ze
dworu”. Znudzony łowca wrażeń, dla którego kobieta jest raczej
środkiem niż celem do zaspokojenia swoich próżności – uwodzi
raczej z rutyny niż potrzeby. Jest zimny i niegodziwy, a jego etyczny
nihilizm wynika z kryzysu wartości. Mamy więc dwa utwory traktowane jako najwyższy rozmach geniuszu autorów. Obydwa oparte
na korzeniach mitu, który budują i ożywiają.
Micheline Souvage twierdzi, że postać Don Juana odwołuje się
przede wszystkim do: „lista numerosa” – katalogu, w którym radosne pożądanie rozpoznaje się w liczbie”6, bo Tenorio nie może zaspokoić swojego pożądania tak, jak nie możemy zakończyć ciągu
ostatnią cyfrą. Souvage twierdzi także, że:
5
M. Blanchot, Orfeusz, Don Juan, Tristan, przeł. W. Błońska, „Literatura na
świecie” 1996, nr 10.
6
Ibidem, s. 50.
438 Ewelina Żuchowska
trudno odnaleźć radośniejszego i zdrowszego od Don Juana. To
naprawdę wspaniały bohater, człowiek szpady, odwagi, człowiek,
który wprowadza w noc żywotność i wiarę dnia. Ma tylko pewną
słabość chce być zarazem pożądaniem i wolnością, człowiekiem,
który mimo swej fascynacji kobietą pozostaje niezależnym działaniem i samowładzą7.
2. Analiza utworów kontynuujących męski schemat
Don Juana
Na gruncie literatury polskiej wielu pisarzy, mniej lub bardziej
świadomie, sięgało po motyw Don Juana. I chociaż ulegał on licznym trawestacjom i przekształceniom, znacznie utrudniającym identyfikację z pierwowzorem, to zawsze czynnikiem wyróżniającym był
bohater o charakterystycznym sposobie zachowania. Słowniki podają
definicję donżuanizmu jako: bezwzględnego uwodzenia i łamania
praw boskich i ludzkich8. Przeprowadzimy tutaj analizę najbardziej znanych utworów realizujących podobny schemat.
Serię tematyczną rozpoczynają utwory oświeceniowe, ponieważ
w osiemnastowiecznej Polsce zrodził się specyficzny typ bohatera –
fircyka9, bawidamka, trzpiota i łowcy posagów10, który szybko stał
się czołową postacią literatury stanisławowskiej.
Pojawienie się fircyków to zjawisko społeczne, które tłumaczy
się powolnym rozkładem obyczajowości szlacheckiej i wpływem
7
Ibidem, s. 52.
Słownik Języka Polskiego, red. M. Bańko, wyd. PWN, Warszawa 2007.
9
Etymologicznie wyraz „fircyk” wywodzi się od słowa firka (= vier, drobna
moneta, co przeszło na człowieka małej wartości) lub czeskiego frć- (żart). Takie
hipotetyczne pochodzenie podaje Słownik etymologiczny A. Brűcknera. Jednak
od XVIII w. fircyk jest uosobieniem lekkoducha i bawidamka, a synonimicznie
to: modniś, elegant, trzpiot i uwodziciel.
10
Określenia podawane przez źródła naukowe jako synonimy postaci Don Juana.
8
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
439
na nią stosunków wielkomiejskich. Młody pozbawiony majątku
panicz przyjeżdżał do Warszawy i wiódł życie „bałamuta modnego”11, stając się niebieskim ptakiem. Uosabiał także charakterystyczną postawę moralną, w której krzyżowała się „filozofia Oświecenia z rokokową stylistyką”12. Fircyk odrzucał tradycyjny sposób
myślenia, filozoficzne treści i utrwalone dotąd zasady etyczne.
Erotykę podporządkowywał wartościom zewnętrznym, a miłość
traktował jako zabawę i grę, przyjemność, którą wyzwala namiętność albo też po prostu jako środek awansu towarzyskiego, zrobienia kariery lub zdobycia posażnej „intraty”13. Jako wzór bohatera, fircyk zagościł w utworach czołowych pisarzy oświecenia,
m.in. Zabłockiego, Niemcewicza, Bohomolca czy Koźmiana.
Franciszek Zabłocki wykreował tę postać w swojej komedii pt.
Fircyk w zalotach. Fabuła utworu to typowa komedia intrygi. Do
położonego nieopodal Warszawy majątku, którego właścicielem
jest Aryst przybywa „modny kawaler” – Fircyk. Liczy, że uda mu
się zdobyć posag siostry gospodarza pięknej Podstoliny, która pod
maską obojętności na wdzięki młodzieńca skrywa prawdziwe uczucie. Sytuacja jednak znacznie się komplikuje, kiedy żona gospodarza
oznajmia Fircykowi, iż Podstolina darzy uczuciem innego mężczyznę. W związku z tym zrezygnowany łowca posagów szykuje się
do opuszczenia majątku, by rzekomo ożenić się z hrabiną Umizgalską. Napięcie sięga zenitu, ale w rezultacie zwycięża miłość.
Podstawą dramatu był dla Zabłockiego tekst oparty na komedii
dell’arte autorstwa Jeana Antoine’a Romagnesiego pt. Le petit-maître
11
Z. Wołoszyńska, Wstęp, w: Komedia obyczajowa warszawska, Warszawa
1960, t. 1, s. 60.
12
Ibidem, s. 61.
13
Szerzej na temat fircyków w komedii stanisławowskiej pisze Z. Wołoszyńska, op. cit.
440 Ewelina Żuchowska
amoureaux14, której głównym bohaterem jest typowy siedemnastowieczny francuski „petit-maître” (odpowiednik polskiego fircyka) –
śmiały libertyński młodzian w wytwornym stroju o wyszukanych
manierach i charakterystycznej nonszalancji wobec otoczenia. „Petitmaître” jest młody, niedojrzały, buntuje się przeciwko wszelkim
okowom życia społecznego, kulturowego, religijnego i obyczajowego. Bohater Romagnesiego – Damon – przyjeżdża do domu swego
przyjaciela, aby uwieźć dewotkę Armanitę. Jednak zadufana w cnocie kobieta łamie pewność siebie bohatera i w rezultacie dochodzi do
ślubu.
Mimo wielu analogii, w utworze Franciszka Zabłockiego tylko
część tekstu pochodzi z pierwowzoru. Reszta partii została tak
dalece przebudowana, że stanowi oryginalny tekst polskiego dramaturga. Autor nadał francuskiemu „petit-maître” rysy czysto polskie. Stworzył typ bohatera, który będąc wytworem kultury miejskosalonowej, szybko stał się postacią przejętą przez wielu pisarzy.
Tytułowa postać polskiej komedii to młody starościc bez grosza,
hulaka, karciarz i bawidamek obdarzony niepospolitym wdziękiem
i talentami uwodziciela. W białej peruce i żabocie, z krótkim kordzikiem (symbolizującym męskość) przy boku oraz atłasowym
fraczku olśniewał poglądami i sposobem bycia. Najczęściej przybywał z głębokiej prowincji, aby w stolicy przerodzić się w niebieskiego ptaka. Życie fircyka streszczało się w jego używaniu,
a przede wszystkim w czerpaniu wszelkich przyjemności i przelotnych rozkoszy w kontaktach z kobietami.
Zatem korzeni „fircykowatości” można upatrywać w Molierowskim Don Juanie – bezwzględnym uwodzicielu z Sewilli, którego Zabłocki wzbogacił o cechy ukształtowane pod wpływem
14
J. Pawłowiczowa, Wstęp, w: F. Zabłocki, Fircyk w zalotach, Wrocław 1986.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
441
polskiej rzeczywistości. Powstał w ten sposób osiemnastowieczny
spolszczony typ Don Juana.
Fircyk, podobnie jak Don Juan, jest typem zdobywcy i działa
z wyrachowaną pewnością siebie. Interesują go najczęściej kobiety zamożne, najlepiej wdowy, bo upatruje w nich sposobu na łatwe
wzbogacenie. O ile typowym Don Juanem targają pobudki czysto
psychologiczne i egocentryczne, o tyle „polski fircyk” myśli o swoich
romansach w kategorii materialnej. W sposobie uwodzenia fircyk,
podobnie jak Don Juan, jest wytrwały i elokwentny, a serca kobiet
zdobywa pięknymi, czułymi słówkami i obietnicami.
W swojej komedii Zabłocki skupił się głównie na opisie konkurów bohatera do Podstoliny i towarzyszącej temu farsie. Fircyk
w swoim zachowaniu jest mniej okrutny niż pierwowzór. Zasadniczą kwestią różniącą bawidamków jest także fakt, że w końcu niespokojny duch Fircyka zostaje złapany w sidła miłości do Podstoliny.
Wbrew zasadom donżuanizmu w końcu naprawdę się zakochuje.
Okazuje się jednak, że doświadczona Podstolina prowadzi z nim
podobną grę miłosną, co jeszcze bardziej mobilizuje i motywuje
fircyka. Fircyk musi się nie lada potrudzić, aby ją zdobyć. Losy
hiszpańskiego Don Juana kończą się nieco mniej optymistycznie,
bawidamek zostaje ukarany za swe nikczemne występki przez
wysłannika z zaświatów.
Zabłocki napisał ciekawą i oryginalną komedię, ale jego bohater to postać dobrze znana w literaturze i kulturze, nie tylko czasów libertyńskiego oświecenia. I mimo że w okresie późniejszym
życie obyczajowe i polityczne „spoważniało” i nie sprzyjało już
fircykowatości, ten typ bohatera nie znika zupełnie.
Dowodem literackiej ewolucji fircyka są chociażby losy Szarmanckiego z Powrotu posła J.U. Niemcewicza. Głównym tematem
komedii są perypetie miłosne bohaterów, oczywiście pomyślnie zakończone małżeństwem. Walery i młodziutka Teresa kochają się od
442 Ewelina Żuchowska
dzieciństwa, ale na drodze do ich szczęścia ciągle stają rozmaite
przeszkody: rodzice się sprzeciwiają, Walery wyjeżdża na obrady
itd. A wszystko to spiętrza i potęguje postać „tego trzeciego” –
Szarmanckiego.
Szarmancki to typowy przedstawiciel „złotej młodzieży”, niewykształcony kosmopolita. Pozbawiony wyższych ideałów i dążeń, jego jedyny cel to zdobycie kolejnego posagu. Nie rozumie
troski Walerego o Ojczyznę, na pytanie: „Gdyby każdy tak żyć
chciał, czym by Polska była?” odpowiada: „Nie wiem, co by z nią
było, leczby się bawiła”15. Ten fircyk uważa się za wielkiego znawcę
i konesera kobiet, a w swych podbojach miłosnych, podobnie jak
bohater Zabłockiego, szuka tylko korzyści materialnych i kapitału
niezbędnego do gier hazardowych. Jest bardzo pewny siebie i cyniczny, mimo wiadomej mu niechęci Teresy, podstępem stara się
zdobyć jej posag. W swoich działaniach Szarmancki jest skrupulatny i drobiazgowy, podobnie jak legendarny Don Juan szczegółowo obmyśla i systematycznie realizuje plan zdobycia kochanki.
Skłóca zakochanych w sobie Walerego i Teresę, wykorzystując
podstępnie namalowany portret dziewczyny jako dowód jej niewierności. Szarmancki jest wielkim ignorantem kobiecych uczuć,
z nagannym brakiem dyskrecji chwali się swymi kochankami.
Ośmiesza je i odziera z godności, ujawniając wota, jakimi został
obdarzony. Jest także bardzo pewnym siebie narcyzem. Nikczemne zachowanie względem kobiet tłumaczy bezradnością w obliczu
swojego uroku osobistego, który ponoć samoistnie oczarowuje
kobiety.
Postać ta bez wątpienia jest spokrewniona z Don Juanem. Ten
bezkrytyczny kochanek nie przepuści żadnej kobiecie, bezkarnie
umizguje się nawet do służącej Agatki: „ja mu nie mogę darować,
15
J.U. Niemcewicz, Powrót posła, Warszawa 1995, s. 62.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
443
wczoraj na schodach chciał mię gwałtem pocałować”16. Kolekcjonuje, zwodzi i zdobywa kobiety, ale jego postępowanie jest wynikiem
nie tyle niezaspokojonego pożądania, co chęci łatwego zysku.
Oświecenie swym libertyńskim podłożem propagowało model
kochanka szukającego łatwego posagu, ale był on bardziej komiczny niż niebezpieczny. Fircyk jest bez wątpienia postacią oryginalną, aczkolwiek zawiera konstytutywne cechy donżuanizmu,
każące uznać go za kontynuację motywu Uwodziciela na gruncie
literatury polskiej.
Romantyzm jako epoka egzaltacji i mistyfikacji uczuć nie sprzyjała rozwojowi postaci fircyków i nieustabilizowanych Don Juanów,
jednak ślad po nich całkowicie nie zaginął. Zrehabilitowani zostali w
komediach miłosnych17, m.in. A. Fredry czy J. Korzeniowskiego.
Sztuka Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca A. Fredry tytułem nawiązuje do modnego w XIX wieku magnetyzmu18, teorii leżącej u podstaw filozofii romantycznej. Jest to jednak mylący trop
interpretacji, ponieważ autor sztucznych romantyków (np. Albina)
i propagowane przez tę epokę podejście do życia przedstawia w
krzywym zwierciadle. Wyrazem buntu przeciw takiemu porządkowi świata jest zdonżuanizowana postać Gustawa. Fenomenem
dzieła okazał się zastosowany przez autora motyw niechęci do mężczyzn i lęku przed miłością, który wiązano niekiedy z komediami
Szekspira, Moliera czy Marivaux, jakkolwiek jednak umiejętność
16
Ibidem, s. 27.
Twórcą tzw. komedii miłości był w XVIII wieku Piotr Marivaux, autor
Igraszek trafu i miłości, a w czasach współczesnych Fredrze Alfred de Musset.
18
Magnetyzm to sformułowana przez Franciszka Mesmera w XVIII wieku teoria
głosząca wiarę w istnienie duchowej siły, fluidu oddziałującego w mistyczny sposób
na otoczenie. Magnetyzm to duchowa międzyludzka wspólnota powstająca między osobowościami sympatyzującymi ze sobą, opiera się na komunii serc. Definicja na podst.: M. Inglot, Wstęp, w: A. Fredro, Śluby panieńskie, Wrocław 1983.
17
444 Ewelina Żuchowska
asymilacji obcych wzorów świadczy o mistrzostwie Fredry. Autor
spożytkował w swojej komedii atuty znane już z wcześniejszych
dokonań: sprawną budowę intrygi, wdzięk mowy potocznej i stworzenie kilku kreacji psychologicznych opartych na cechach przeciwstawnych, których pełna charakterystyka dokonuje się w toku
akcji. Jest to typowa komedia intrygi. Dwie zakochane w sobie
pary muszą przejść przez szereg komplikacji i nieporozumień, aby
w końcu zrozumieć się nawzajem i doprowadzić do szczęśliwego
zakończenia. Akcję potęguje postać Gustawa: „A nasz pan Gustaw,
to laleczka warszawska”19. Jest najbogatszą wewnętrznie postacią
w utworze. To młody człowiek o pogodnym usposobieniu i zachowaniu lekkoducha, bliski krewny Don Juana i oświeceniowego
fircyka. Gustaw to typowy snobistyczny mieszczuch, męczy go spokojna wiejska egzystencja i prości ludzie. Reprezentuje moralność
Don Juana, dla którego małżeństwo i stabilizacja są zaprzeczeniem
kawalerskiej wolności. Kiedy jednak dowiaduje się o antymęskich
ślubach złożonych przez młode kobiety, w rozwydrzonym hulace
rodzi się instynkt zdobywcy pragnący zmierzyć się z wyzwaniem
rzuconym jego męskiej ambicji. Postanawia wówczas walczyć i zdobyć uczucia Anieli, która dopiero od tego momentu zaczyna przyciągać jego uwagę. Gdy okazuje się jednak, że panna jest nieustępliwa i uparta, wówczas ten sprytny lekkoduch zmienia się w prawdziwego Don Juana, obmyśla szczegółowy plan działania i ima się
podstępu. Jako doświadczony uwodziciel doskonale zdał sobie
sprawę, że tylko subtelną konwencją uwielbianą przez panny może
osiągnąć cel. Posłużył się zatem motywami romansowymi, które
stały się podstawą strategicznej gry.
Przekonuje swą wybrankę, że pokochał inną kobietę, dziwnym
trafem też Anielę i konstruuje fikcyjną historię tamtej miłości, by
19
A. Fredro, Śluby panieńskie, Wrocław 1983, s. 39.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
445
uśpić podejrzliwość swej ofiary. W swych nadziejach rozniecenia
uczuć Anieli podpiera się także teorią tytułowego „magnetyzmu
serca”. Następnie, udając kontuzję ręki, prosi Anielę o napisanie
pod dyktando listu do jego wyimaginowanej ukochanej. Mistyfikacja okazuje się skuteczna, ponieważ serce dziewczyny pod wpływem wysłuchiwanych miłosnych wyznań i uniesień skłania się ku
autorowi listu. Ostatecznie działania lekkoducha okazują się podwójnie skuteczne: zdobywa dziewczynę i jednocześnie sam zaznaje szczęścia prawdziwego i poważnego uczucia.
Elementy fircykowatości, a pośrednio donżuanizmu, wtopił także
Adam Mickiewicz, konstytuując w Panu Tadeuszu postać Hrabiego.
Hrabia to ostatni panicz z rodu Horeszków, „chociaż po kądzieli”. Jest dość zamożny, więc stać go na zagraniczne podróże,
podczas których zdobywa mieszczańskie obycie i światowe zwyczaje pozwalające brylować w wiejskim środowisku. Jest „pozostałością” oświeceniowych „panów modnych” i fircyków. Posiada
romansową naturę i niebanalne pomysły, przez co zyskał opinię
dziwaka. Świat dla niego pełen był tajemnic (tak jak w modnych
wówczas „powieściach gotyckich”), miłosnych intryg i dziewic, które
swą urodą przypominają bóstwa leśne. Jego donżuańskie nawyki
ujawniają się w pierwszych wersach utworu, kiedy poznaje Zosię.
Zafascynowany jej niewinną i czystą urodą wygłasza wyrafinowane tyrady, których nie powstydziłby się żaden prawdziwy Don
Juan. Zachwyty Hrabiego nad Zosią i umizgi do Telimeny nie wiążą
się jednak z żadnym poważnym uczuciem, mają jedynie charakter
niezobowiązującej i luźnej gry, sentymentalnej i artystycznej pozy.
Małżeństwo to dla takiego marzyciela zbyt przyziemny i prozaiczny rytuał, jego inspiruje sam etap wabienia i uwodzenia kobiety
(robi to pięknymi słówkami i wyszukanymi komplementami), ponieważ wywołuje teatralne miłosne westchnienia.
446 Ewelina Żuchowska
Hrabia to bohater o schizofrenicznej naturze: romantyka (rysuje, czyta poezję, itd.) i oświeceniowego bawidamka. Uwielbia być
w centrum zainteresowania, umie zabawiać towarzystwo kunsztownymi tyradami i anegdotami o „wielkim świecie”. Ale mimo swego
usposobienia, ten lekkoduch jest także bardzo odważny, a pod wpływem wojny przechodzi ostrą metamorfozę w poważnego oficera.
Hrabia to prawdziwy romantyczny uwodziciel, ale jego sztuka uwodzenia jest znacznie subtelniejsza i mniej szkodliwa niż legendarnego
Don Juana.
Do legendy hiszpańskiego uwodziciela odwołuje się także
R. Berwiński w swoim poemacie Don Juan poznański. Poemat bez
końca. Jest to utwór, w którym autor odcina się od romantycznej
egzaltacji uczuć i wzniosłych ideałów panujących w tej epoce.
Ośmiesza fałszywych romantycznych kochanków i damy pragnące dowodów miłości.
Zasygnalizowanym w tytule eponimem autor wskazuje na charakterystyczny, całkowicie zaprzeczający romantycznym wzorom
sposób zachowania bohatera. A chcąc zdemaskować prawdziwe
oblicze romantycznej miłości, świadomie nawiązuje do hiszpańskiej legendy bezwzględnego uwodziciela.
Berwiński w wierszowany sposób opowiada, zaobserwowaną
przez siebie, historię potajemnego spotkania dwojga ludzi. Najpierw wielką namiętność i żądze łączącą parę kochanków, potem
wzniosłe obietnice wierności (typowe dla romantycznych bohaterów), a na końcu tchórzowską ucieczkę mężczyzny. Jest to parodystyczne nawiązanie do romansowych poematów, gdzie miłość nierzadko kończyła się samobójstwem.
Don Juan poznański to około dwudziestoletni mężczyzna, uwodzący starszą od siebie kobietę. W intensywności uczuć i wygłaszanych tyradach objawia się jako romantyk. Namiętnymi obietnicami i zapewnieniami o miłości nie jeden Don Juan zdobył serce
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
447
i zaufanie wybranki. Jednak egzaltacja i uczuciowość, według autora,
się przewartościowały, toteż romantyczny, wierny do śmierci kochanek zmienia się w prawdziwego Don Juana. Bohater poematu, tak
kurtuazyjnie zaklinający się nad wiernością i stałością swego uczucia,
zaraz potem ucieka z ramion kochanki.
Berwiński chciał stworzyć nowego romantyczno-prozaicznego
Don Juana. Nadał mu, co prawda, rysy romantycznego oratora, ale
zwycięstwo nad poetyckimi uczuciami i tak odnosi uwodzicielska
natura. Poznański Don Juan, choć to młody mężczyzna, doskonale
opanował sztukę uwodzenia – piękne obietnice i kwieciste wyznania uspokajają wątpliwości kochanki i rozpalają romans.
W aparycji uwodzenia jest tak samo wybitny i niedościgniony
jak hiszpański pierwowzór. Jednak Don Juan Tenorio był bardziej
bezwzględny i nieobliczalny, romantyczny uwodziciel (choć brzmi
to jak oksymoron) posiada zdolność kochania. Kiedy jest z kobietą, obdarza ją autentycznym oddaniem i uczuciem, ale niestety jest
ono niestałe i zwiewne.
Na uwodziciela wykreowany został także Zygmunt Korczyński
z powieści Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej.
Zygmunt to zadufany w sobie snob i znudzony życiem dandys.
W jego konsumpcyjnym życiu liczą się tylko zabawy i przyjemności, nie stać go na jakiekolwiek działanie i głębszą refleksję. Męczy go także życiowa hibernacja panująca w majątku rodziców. W
latach młodzieńczych adorował i romansował z Justyną Orzelską,
jednak nie miał wewnętrznej siły i odwagi związać się z kobietą niższej rangi społecznej. I dlatego, prawdopodobnie pod wpływem
chwilowego kaprysu, poślubił dobrze urodzoną Klotyldę, której nigdy nie pokochał. Dla Zygmunta miłość jest tylko grą i zabawą,
urozmaicającą nudną egzystencję. Mimo że jest żonaty, to nadal
uwodzi i nęci Justynę, próbując ją namówić na nie zobowiązujący
romans. Cały akt uwodzenia odgrywa się niestety na oczach nie-
448 Ewelina Żuchowska
szczęśliwej Klotyldy, ale prawdopodobnie w ogóle nie potrafiący
kochać Korczyński nie zauważa krzywdy żony. Wabi Justynę pięknymi słówkami i czczymi obietnicami szczerości swego uczucia, ale
nadal nie jest w stanie złamać konwenansów i oficjalnie związać się
z nią. Jest amantem nie potrafiącym kochać nikogo oprócz siebie.
Niegdyś zlekceważył i zbezcześcił prawdziwą miłość młodziutkiej
Justyny, a po latach, mimo że ma już żonę, próbuje odnowić stary
romans. Znów pragnie zdobyć i posiąść jej serce i duszę. Jak prawdziwy Don Juan pragnie zaspokoić swoje pożądanie, ale także, co jest
znamienne, osiągnąć pełną dominacje nad przedmiotem kochania
i doprowadzić do podporządkowania „chceń” Justyny swoim „chceniom”20. Ten bezwzględny uwodziciel, nie zważa na uczucia kobiet:
zranionej żony i wyczerpanej emocjonalnie niedoszłej kochanki.
Od legendarnego Don Juana różni się jednak bardzo istotnym
brakiem odwagi i konsekwencji. Protoplasta, nie zważając na stan
społeczny i zamożność, potrafił uszczęśliwić i zdobyć każdą kobietę. Taka umiejętność asymilacji dodatkowo świadczyła o jego
wielkim kunszcie uwodzicielskim. Korczyńskiemu brak jest tej
determinacji i subtelnego uroku, którym cechował się „wielki Don
Juan”.
Typem uwodziciela jest także jeden z bohaterów Lalki Bolesława Prusa, kuzyn Izabeli Łęckiej – zadłużony utracjusz i bawidamek Kazimierz Starski, który po wieloletnich wojażach powrócił do kraju i wywołał niemałe zamieszanie w arystokratycznym
środowisku.
Starski to typowy zamożny birbant i rozpustnik. Klasyczny produkt, próżniaczego i pozbawionego trwalszych wartości, środowiska
arystokratycznego. Wrócił do kraju i bezwstydnie liczy na finan20
Cecha psychologicznego działania Don Juanów wyjaśniona przez K. Starczewską (K. Starczewska, Wzory miłości w kulturze zachodu, Warszawa 1975).
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
449
sowe utrzymanie przez babkę i ciotkę, sam natomiast oddaje się
miłosnym perypetiom i hazardowi.
Jest próżny i cyniczny, prowadzi sentymentalną grę z wieloma
kobietami. Bawi go jedynie flirt i uwodzenie, natomiast miłość
jest abstrakcją, której prawdopodobnie nigdy nie odczuł. Jest także
pewnym siebie ignorantem zastanych konwenansów i zadufanym
w sobie narcyzem, popadającym w chorą megalomanię. Egoizm
i zawyżone poczucie oryginalności sprawiają, że nie jest w stanie
zauważyć śmieszności swojej osoby.
W wachlarzu jego miłosnych doświadczeń i ofiar odnaleźć można
wiele kobiet: zamożne damy, młode mężatki i nawet prostytutki. Jest
chyba najbardziej aktywnym z omawianych wyżej Don Juanów.
Starski jest bezwzględny i zuchwały „specjalnie trudnił się bałamuceniem młodych mężatek”21, co stanowiło weryfikację i sprawdzenie siły uwodzicielskiej tego zdobywcy. Na oczach barona Dalskiego flirtuje i uwodzi jego narzeczoną Ewelinę, którą podstępnie
wciąga w niezobowiązującą grę miłosną. Bohater Lalki, jak prawdziwy Don Juan, czerpie przyjemność z takiego poniżania i ośmieszania naiwnych mężów i narzeczonych. Jest tylko niestety mniej
odważny w swych poczynaniach niż Tenorio; kiedy baron w imię
skrzywdzonej Eweliny wyzwał go na pojedynek, Starski stchórzył
i uciekł z kraju.
Starski potrafił uwodzić niczym prawdziwy Don Juan komplementami i czułymi spojrzeniami, które celnie trafiały w próżne
ego arystokratek. Dlatego łatwo i zręcznie udaje mu się oczarować
kuzynkę Izabelę, która wydaje się być zachwycona jego obcesowym
flirtem, prowadzonym w języku angielskim i wyszukanymi manierami. Do momentu, kiedy odkrywa jego zamiary i prawdziwe de-
21
B. Prus, Lalka, Kraków 2007, s. 382.
450 Ewelina Żuchowska
moniczne oblicze. Ale Starski, mimo że został zdemaskowany, nie
ponosi klęski – nadal utrzymuje pewność siebie i dumę Don Juana.
Kazimierz Starski nie prowadzi romansów tylko z arystokratkami. Pod koniec utworu dowiadujemy się, że przed laty był także
klientem żony Węgiełka – Marianny, którą uwiódł i zostawił: „on
pierwszy mnie zgubił…”22. Widać więc, że wybierając ofiary do
swej miłosnej gry, kierował się nie tyle korzyściami materialnymi,
co swym niewyczerpanym pożądaniem.
Uwielbiany przez kobiety, a znienawidzony przez mężczyzn, jest
bezsprzeczną kontynuacją tematu Uwodziciela na gruncie literatury
polskiej. Jest najwierniejszą z dotychczas omówionych postaci,
trawestacją prototypu. Wiele cech wskazuje na takie powinowactwo, jest tak samo bezwzględny i cyniczny, niebezpieczny i podstępny, chociaż trochę mniej odważny. Warto wspomnieć, że Starski, podobnie jak Tenorio, zostaje zdemaskowany i ponosi karę za
swe uczynki.
Kobiety uwodzi także Zbyszko z Moralności pani Dulskiej
G. Zapolskiej, syn głównej bohaterki – pani Dulskiej – młody lekkoduch i trzpiot, pragnący tylko zabaw i lekkich przyjemności. Posiada głębokie wnętrze, ale brak mu odwagi przełamać gnębiące
go stereotypów. Jego konsumenckie życie, urozmaica romans ze
służącą. Jednak kiedy kobieta zachodzi w ciążę, okazuje się dodatkowo tchórzem i nieodpowiedzialnym ignorantem.
Zbyszko odgrywa w dramacie rolę sprawcy komplikacji burzących unormowane i spokojne życie rodzinne. Jest wrażliwym i inteligentnym młodzieńcem, doskonale zdającym sobie sprawę z obłudy
i zakłamania ogarniającego jego rodzinę. Nienawidzi kołtunerii
i „dulszczyzny” panującej w domu. Zachowuje się jak typowy fircyk
i utracjusz, którego życie ogranicza się jedynie do bywania w ka22
Ibidem, s. 577.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
451
wiarniach, zaniedbywania pracy i cynicznego traktowania bliskich.
Jest bardzo dziecinny i nieustatkowany. Cały swój wolny czas i zarobione pieniądze wydaje na „picie likierów i lumpę”. Takie zachowanie jest jednak swoistym rodzajem reakcji kompensacyjnej na
przytłaczającą go rzeczywistość. Przybiera postać neutralnego lekkoducha i trzpiota, ponieważ zdaje sobie sprawę, że ogólnie panujące zakłamanie i fałsz są genetycznie wpisane w jego naturę.
Zbyszko to także bawidamek i pewny siebie uwodziciel. W trakcie nocnych wojaży nie stroni od zabaw, alkoholu i towarzystwa,
znienawidzonych i nie tolerowanych przez matkę kokocic. Oprócz
tego nawiązuje także romans z naiwną służącą Hanką, którą traktuje
jak bezwolny przedmiot i bezmyślną kukiełkę. Bawi się jej uczuciami i wykorzystuje jedynie do zaspokajania własnych kaprysów
i potrzeb. Jest więc nie tylko zepsutym złotym młodzieńcem, ale
maksymalnie wyrachowanym lowelasem. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę, bezdusznie igra z jej niewinnymi i szczerymi uczuciami,
najpierw pod wpływem impulsu obiecując ślub, a zaraz potem ulegając perswazjom skołtunizowanych matki i ciotki, odwołuje deklarację i zgadza się na wyjazd Hanki.
Ten Do Juan i fircyk w jednej osobie kontakty z kobietami traktuje jak kolejną atrakcyjną formę rozrywki i sposób uwolnienia się od
„moralności pani Dulskiej”. Nie są do końca znane metody jego
działania, ale bez wątpienia jest to osobowość znacznie uboższa
niż legendarny Tenorio. Przede wszystkim nie posiada wewnętrznej siły, pozwalającej mu przyjąć postawę samotnego buntownika
i prekursora pozytywnych zmian. Choć ma okazję złamać hipokryzję
i chorą megalomanię swej matki, żeniąc się z Hanką, to jednak ulega
swej genetycznie obciążonej kołtunerii i dulszczyźnie. Ponosi przez
to wielką wewnętrzną klęskę.
452 Ewelina Żuchowska
Cech psychologicznych donżuanizmu doszukać się można także w postępowaniu bohatera opowiadania J. Iwaszkiewicza Walka
z czasem23.
Jest to trzydziestoczteroletni mężczyzna odpowiadający przed
sądem za uduszenie nastoletniej dziewczynki. W toku pytań sędziego poznajemy przebieg wydarzeń i motywy działania sprawcy,
który opowiada jak wszedł do sali baletowej i obserwował tańczącą młodą dziewczynkę. Zauroczony jej lekkością, powabem i urodą postanowił uchronić to piękne ciało przed makabrycznymi
zmianami, jakim poddałby je czas. W jego przekonaniu był to akt
sympatii i łaski. Śmierć była jedyną opcją mogącą przeciwstawić się
tej sile.
Mężczyzna nienawidzi czasu, jego bezwzględności i nie opanowanej siły, która wszystko przemienia, niszczy i prowadzi do zagłady. Jego życie skupia się na poszukiwaniu sposobu zatrzymania tej
pędzącej machiny i chęci rozkoszowania się chwilą. Są to symptomy psychicznej potrzeby bycia wiecznie młodym i nieśmiertelnym. Podobne objawy wykazywał Don Juan. Jednak jego sposobem na zatrzymanie czasu były kolejne podboje miłosne, którymi
pośrednio udowadniał swą wieczną i nieprzemijalną męskość i aktywność fizyczno-psychologiczną. Tenorio nie był w stanie zatrzymać i wyczerpać swego wiecznego pożądania.
Tak jak bohater opowiadania, nie potrafi zapanować nad swoją
obsesyjną potrzebą bycia zwycięzcą nad transcendentnym żywiołem. Dlatego, obserwując niewinną postać dziewczynki kołyszącej
się w rytm muzyki, postanawia ją zabić. Śmierć staje się wybawieniem i siłą przeciwstawiającą się zmianom. Zastygła w bezruchu
twarz dziewczynki nie ulegnie już deformacjom. Jest to jedyny sposób na zatrzymanie pędzącego czasu.
23
J. Iwaszkiewicz, Walka z czasem, w: idem, Prozy małe i duże, Warszawa 2001.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
453
Bohater Iwaszkiewicza, jest podobny do legendarnego Don Juana
nie tylko podejściem do uciekającego czasu. Cechą konstytutywną
łączącą te postaci jest także bunt przeciw kobietom. W przypadku
mordercy wynikający głównie z psychoanalitycznej koncepcji „dążenia do niepodzielnego posiadania matki”24, natomiast w przypadku
Don Juana jest to zjawisko nieco bardziej złożone, psychologicznospołeczne.
Morderca buntuje się przeciw kobietom, ponieważ obwinia je
za słabość i szybkie uleganie sile czasu. Piękne ciało, zmieniające
się w „babsko z biustem jak Votivkirche”25 jest dla niego znienawidzonym symbolem niezwyciężonej siły czasu. Wzbudza niechęć
i odrazę, podobne do odczuć Don Juana względem zdobytych już
kochanek. Postać stworzona przez Iwaszkiewicza swą złożoną psychiką, a także buntowniczą naturą niewątpliwie przypomina postać
legendarnego Uwodziciela. Obaj pragną osiągnąć wieczną młodość
oraz buntują się (choć z różnych powodów) przeciw kobietom.
Typowymi uwodzicielami naszkicowanymi groteskowo są bohaterowie Operetki26 W. Gombrowicza – baron Firulet i hrabia
Szarm.
Miejscem akcji utworu jest zamek Himalaj w bliżej nieokreślonym punkcie Europy. Akcja toczy się przed I wojną światową. Hrabia Szarm, syn księcia Himalaj, próbuje uwieść Albertynkę przy pomocy złodziejaszka, który okradając dziewczynę na zlecenie hrabiego, da mu sposobność do interwencji. Intryga jednak nie udaje się,
ponieważ dotknięcie ręki złodzieja budzi w dziewczynie erotyczne
fantazje, marzenia o nagości, a hrabia pragnie jedynie odziewać ją
w najbardziej wyszukane stroje. W tym samym czasie do zamku
24
K. Pospiszyl, Tristan i Don Juan, Warszawa 1986, s. 98. Problem ten szerzej poruszony został w rozdz. 3.
25
J. Iwaszkiewicz, op. cit., s. 469.
26
W. Gombrowicz, Operetka, Kraków 1996.
454 Ewelina Żuchowska
przybywa słynny mistrz mody Fior, nie wie jednak, jaki styl lansować. Wkrótce dochodzi do rewolucji. Panuje zamieszanie wyrażone
w strojach, np. książę – lampa, proboszcz – kobieta. Szarm i Firulet
przybywają z trumną, w której spoczywają zwłoki Albertynki. Ma
odbyć się pogrzeb, ale kobieta niespodziewanie ożywa – triumfująca
i naga. Operetkę zamyka więc apoteza młodości i nagości.
Hrabia Szarm i baron Firulet to rywalizujący ze sobą o względy dam i ubogich dziewczyn groteskowi uwodziciele. Z pomocą
służących skrzętnie notują swe zdobycze. Obu bardzo zależy na
opinii lwów salonowych i znawców kobiet. Prześcigają się, który
zdobędzie więcej „obiektów”. Zawody te spiętrzają się i rozkręcają, gdy do akcji wkracza „Albertynka – cud – dziewczynka”. Szram
jako pierwszy podejmuje inicjatywę, obsypuje ją drogimi prezentami
i strojami, jednak pragnąca nagości dziewczyna nie docenia starań
amanta.
Bohaterowie licytują się i przechwalają swoimi zdobyczami.
W ich przypadku jest to maska zasłaniająca kompleksy. Boją się
tego, co Gombrowicz określił nagością, ponieważ prawdopodobnie są impotentami. Obnoszenie się ze swym powodzeniem odsuwa od nich cień jakiegokolwiek podejrzenia.
W myśl teorii Freuda jest to typowe zachowanie Don Juanów,
którzy przez kolejne podboje miłosne zwalczają kompleksy i udowadniają własną wartość – sobie i otoczeniu. Zagłuszanie wad jest
schematyczną reakcją obronną każdego organizmu, prowadzi do
zaakceptowania siebie i dorośnięcia do decyzji o walce i zmianie
własnych ułomności.
Szarm i Firulet to niezbyt wyszukani uwodziciele, najczęściej
podstępem zbliżają się do swoich ofiar. Podnieca ich fakt uwodzenia kobiet o niższej pozycji społecznej, ponieważ jako bogatsi
i utytułowani czują wewnętrzną przewagę. I nie grozi to ewentu-
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
455
alną kompromitacją w środowisku. Są więc nie tyle ignorantami,
co tchórzami bojącymi się stanąć do walki z samym sobą.
Postać Don Juana jest także bohaterem opowiadania J. Żuławskiego pt. Jak Don Quixote pogodził Hamleta z Don Juanem27. Fabułę utworu stanowi rozmowa prowadzona przez bohaterów w drodze
do Saragossy, gdzie zmierzają na turniej. Hamlet opowiada historię swojej nieszczęśliwej, ale namiętnej miłości do Ofelii, a Don
Juan bagatelizuje jego czułostkowość i wygłasza swoje filozoficzne
tyrady na temat kobiet i miłości. Spór kończy Don Quixote, uświadamiając towarzyszom, że prawdziwe uczucie opiera się na zaufaniu i tolerancji wad drugiej osoby.
Don Juan Żuławskiego jest przystojnym, około czterdziestoletnim mężczyzną, ma „zdrowe białe zęby, błyskające wśród smagłej
i ciemnym zarostem okolonej twarzy”28. Jego podejście do kobiet
cechuje cynizm i bezwzględność. Uważa, że nie należy zbyt długo
„zabawiać się jedną kobietą”29, trzeba cieszyć się chwilą i nie marnować czasu na zbędną egzaltację. Jego egzystencja opiera się głównie na egoistycznym „czerpaniu” i dbaniu o własne ego. Dla Don
Juana kobieta jest ważna jedynie do momentu, gdy daje mu rozkosz
i podsyca jego palące pożądanie. A po „nocy szalonej przestaje
mieć wartość o świcie”30 i staje się tylko kolejnym rekwizytem
w „lista numerosa”31. Ten uwodziciel, porównuje kobiety do pucharu wina, który lepiej odjąć od ust, gdy wino jeszcze upaja, niż
27
J. Żuławski, Jak Don Quixote pogodził Hamleta z Don Juanem, w: Bajka
o człowieku szczęśliwym. Opowiadania, Lwów 1910, s. 105–133.
28
Ibidem, s. 107.
29
Ibidem, s. 110.
30
Ibidem, s. 112.
31
M. Blanchote, Orfeusz, Don Juan, Tristan, przeł. W. Błońska, „Literatura
na świecie” 1996, nr 10, s. 51. Lista numerosa to katalog niewyczerpanego pożądania Don Juanów, porównanego przez autorkę do nie mającego zakończenia
ciągu cyfr.
456 Ewelina Żuchowska
gdy już czuć gorycz pustki, a ciągłe sięganie po nowy ma nie doprowadzić do sytuacji, gdy sam kielich stanie się wartością. To
przedmiotowe traktowanie kobiet wynika z lęku przed uczuciem,
które mogłoby zawładnąć jego sercem. Don Juan boi się, że któryś
„puchar” stanie się mu tak bliski, iż zmieni jego życie.
Bohater ten jest bez wątpienia kontynuacją, a nawet odbiciem,
tematu hiszpańskiego uwodziciela. Obdarzony psychologiczną
głębią, stał się jakby głosem sumienia wszystkich Don Juanów.
W jego wypowiedziach przedziera się smutek i wewnętrzne rozdarcie. A pod maską bezwzględności ukrywa się tęsknota za absolutem i ideałem. Uświadamia mu to Hamlet, którego słowa wywołują wewnętrzną konsternację i budzą uśpione poczucie samotności i pustki. Okazuje się, że ideologiczna niestałości i zmienność
są tak naprawdę poszukiwaniem prawdziwej wartości i ucieczką
„od mętów na dnie pucharu”32. Zatwardziały uwodziciel posiada
głęboko ukryte pragnienia, niezaspokojone przez puste romanse
i nowe podboje.
W odróżnieniu od swojego pierwowzoru, ten bohater jest w stanie
kochać, ale nie może obudzić w sobie odwagi przeciwstawienia się
stereotypowi. Bierze zatem od życia to, co najłatwiejsze, nie szukając ideału. Wmawia sobie i innym, że na tym polega ambrozja jego
życia. Swoją postawę naiwnie usprawiedliwia, że „nie ma ideału
i szaleństwem i zbrodnią jest go szukać”33. W rezultacie potrzebę
świętości zagłusza obłędną rozkoszą. Traumatyczne przeżycia z lat
młodości rekompensuje sobie wieczną rozkoszą. Po raz pierwszy
w literaturze Don Juan obnażył swoje prawdziwe wnętrze i motywy
działania.
32
33
Ibidem, s. 114.
Ibidem, s. 127.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
457
Okazuje się, że bunt i nienawiść są wynikiem nieszczęśliwej
miłości. Niegdyś potraktowany przez kobietę jak przedmiot do
zaspokojenia potrzeb, sam stał się więźniem takiego schematu.
Życie traktuje jak wieczną tułaczkę w poszukiwaniu zemsty. Jednak zaszczepionych w młodości ideałów nie da się do końca wykorzenić, toteż filozofia „radosnego pożądania” staje się w rezultacie tragicznym pożądaniem i poczuciem wiecznej pustki. Don
Juan zmierza na turniej, by móc walczyć z każdym, kto broni
imienia niewiasty, ale w głębi duszy pragnie, by go pokonano.
Żuławski wyposażył postać legendarnego uwodziciela w psychologiczną głębię, będącą głosem sumienia i wewnętrznym krzykiem wiecznych Don Juanów. Ukazał tragizm postaci, która niewyczerpanym pożądaniem i rozkoszą stara się zatrzeć ułomność
swojego życia. Za maską cynizmu skrywa się zraniony chłopiec
pragnący ukojenia, ale brak mu odwagi przeciwstawić się stereotypowi. To pierwsza kreacja tego tematu w literaturze, która obnaża korzenie powstania donżuanizmu.
O ponadczasowości i nieśmiertelności wątku uwodziciela świadczy współczesna powieść A. Barta pt. Don Juan raz jeszcze34.
Jest to jak gdyby podsumowanie losu Don Juana, obraz uwodziciela pokutującego za grzechy przeszłości. Autor zwerbalizował i opisał to, czego Uwodziciel bał się najbardziej – przyszłość
i starość. Pokazał jego dojrzałe oblicze, obnażył wrażliwość i prawdziwe sumienie Don Juana. Swoją powieścią trochę znobilitował
tę postać w oczach czytelników.
Don Juan de Valesco, po licznych podbojach miłosnych i wielu
potyczkach zbrojnych z mężami i ojcami swoich ofiar, osiadł w
klasztorze i pędził skromny żywot mnicha pokutującego za grzechy
młodości. Jednak pewnego dnia, na polecenie papieża Juliusza II,
34
A. Bart, Don Juan raz jeszcze, Kraków 2006.
458 Ewelina Żuchowska
wyrusza w swoją ostatnią misję. Ma uwieść i nakłonić królową
Joannę Kastylijską do pochowania zwłok zmarłego w niejasnych
okolicznościach męża. Ponieważ zakochana bez pamięci kobieta,
nie pozwalając na pochówek, popełnia śmiertelny grzech. Od tego
świętokradztwa ma ją odwieść inny mężczyzna, najlepszym kandydatem okazuje się Don Juan.
Bohater powieści w zasadzie ma mało wspólnego z bezwzględnym uwodzicielem, jest zupełnie innym człowiekiem i tylko ciągnąca
się za nim niechlubna przeszłość i pewne predyspozycje charakteru
wskazują na pokrewieństwo z pierwowzorem. Stara się zapomnieć
o grzechach przeszłości i żyć nowym życiem. Choć jest ono trochę
jałowe i nudne, to jednak ma być formą dobrowolnej pokuty.
Valesco, mimo że od dawna przebywał w klasztorze, nie zapomniał swojej sztuki uwodzenia, potrafi doskonale rozmawiać
z królową, dyplomatycznie i stopniowo narzucając jej swoje zdanie. Jest mistrzem słowa i wirtuozem perswazji. Jako jedyny zyskuje
zaufanie i sympatię królowej, zostaje nawet powiernikiem prawdziwej tajemnicy jej zachowania.
Bohater ten jest także nadal bardzo odważnym rycerzem.
W obronie dobrego imienia królowej i poniekąd swojego bez wahania staje do pojedynku z potężnym Castorem. Nie lęka się pewnej
śmierci czekającej go w tym starciu i przyjmuje wyzwanie. O dziwo Don Juanowi sprzyja wielka miłość, która słabymi rękoma
kobiety powaliła Goliata – Maria, stając w obronie ukochanego, zwyciężyła pojedynek i wybawiła go tym samym od pewnej klęski.
Andrzej Bart stworzył postać uwodziciela mającego bogate
podłoże emocjonalne. Jego Don Juan potrafi kochać i ma poczucie
odpowiedzialności „– Kocham cię jak nikogo w moim życiu – mówi
wreszcie i wypycha Marię z pokoju”35. Chcąc uchronić ukochaną
35
Ibidem, s. 292.
Motyw Don Juana w literaturze polskiej
459
kobietę przed zawodem i cierpieniem, nie zbliża się do niej fizycznie
i duchowo. Ponieważ wie, że nie może jej dać takiego spełnienia, na
jakie zasługuje.
Honorowo postąpił także, gdy dowiedział się, że został podstępnie
wykorzystany, a jego misja naprawdę nie była po to, by pomóc królowej, ale pokazać wielkość i autorytet papiestwa, wycofuje się
i wyrusza w podróż (tuż za nim Maria i sługa Gomez). Zaskakujący
koniec powieści pozwala mieć nadzieję, że w końcu Don Juan znajdzie swoje miejsce i będzie szczęśliwy u boku ukochanej Marii.
Powyższe przykłady pokazują, jak wielu bohaterów literatury polskiej ma podłoże donżuańskie. I chociaż różne są motywacje ich
działania, to taktyka podobna: uwieść i zdobyć serce kobiety, aby
osiągnąć zamierzony cel. Postać Don Juana na przestrzeni wieków
przeszła liczne metamorfozy, jednak wyklarowany w poprzednim
rozdziale trzon cech konstytutywnych pozwolił na dokładną analizę
wybranych bohaterów pod kątem tego tematu imiennego.
Realizacji powielających ten schemat na naszym rodzimym gruncie jest znacznie więcej i nie występują one tylko w literaturze, ale
także teatrze, sztuce i malarstwie. Tajemniczy uwodziciel stał się
wdzięczną inspiracją artystów i materiałem wielu badań psychologiczno-społecznych.
Ewelina Żuchowska
Theme of Don Juan in Polish literature
Don Juan is a ruthless seducer and a rebel. The archetype of this character can be
traced back to the old Spanish legends. However, this highly influential theme
has also had an impact on our native literature and culture which is marked by the
fate of the seducer. The hiking theme in Polish literature begins with the enlightenment and continues later on. It constantly creates new writings which all display Don Juan-like elements.
460 Ewelina Żuchowska
The article summarizes the work of evolution and multidimensionality of the
theme on the basis of Polish literature. The analyzed examples show how many
characters of Polish literature have been influenced by Don Juan. Although there
are different motivations of their actions, they share a similar tactic – to seduce
and possess a woman’s heart in order to achieve their goal.
Keywords: Don Juan, seducer, rebel, love.

Podobne dokumenty